MISTRZ ECKHART
Ksi臋ga Boskich pociesze艅 II
Benedictus deus et pater domini nostri Jesu Christi etc. (2 Kor l, 3)
Inna jeszcze istnieje pociecha, Kiedy cz艂owiek straci艂 jakie艣 dobro zewn臋trzne: przyjaciela, krewnego, oko, r臋k臋 itd., niech nie w膮tpi, 偶e je艣li b臋dzie to znosi艂 cierpliwie ze wzgl臋du na Boga, wtedy zyska u Niego w zamian za to przynajmniej r贸wnowarto艣膰 ceny, jak膮 by si臋 zgodzi艂 zap艂aci膰 dla unikni臋cia tej straty.
Przypu艣膰my, na przyk艂ad, 偶e straci艂 oko, a zamiast tego wola艂by straci膰 tysi膮c, sze艣膰 albo i wi臋cej tysi臋cy marek - w贸wczas na pewno zyska艂by u Boga r贸wnowarto艣膰 tego, co stawia艂 w zamian za unikni臋cie tej straty i cierpienia. O tym w艂a艣nie my艣la艂 Chrystus, kiedy m贸wi艂: "Lepiej by ci by艂o wej艣膰 do 偶ycia wiecznego z jednym okiem, ani偶eli z oboma p贸j艣膰 na pot臋pienie" (Mt 18, 9). "Kto opu艣ci ojca i matk臋, brata i siostr臋, domostwo lub pole, albo inne jeszcze dobra, ten stokro膰 otrzyma, a nadto jeszcze 偶ycie wieczne" (Mt 19, 29).
Na moj膮 szcz臋艣liwo艣膰 i na Bosk膮 Prawd臋! nie zawaham si臋 powiedzie膰, 偶e kto ze wzgl臋du na Boga i dobro膰 opuszcza ojca i matk臋, brata i siostr臋 lub inne dobra, ten stokro膰 otrzymuje na dwa sposoby. Po pierwsze, przez to 偶e ojciec i matka, brat i siostra staj膮 si臋 mu stokro膰 milsi ni偶 s膮 mu teraz. Po drugie, nie tylko stu ludzi, ale wszyscy oni staj膮 mu si臋, jako ludzie, niepor贸wnanie milsi ni偶 teraz s膮 mu w swej naturze jego ojciec, matka czy brat.
Nie艣wiadomo艣膰 tego bierze si臋 u cz艂owieka jedynie st膮d, 偶e jeszcze nie opu艣ci艂 ca艂kowicie ojca, matki, siostry, brata ani innych rzeczy wy艂膮cznie ze wzgl臋du na Boga i dobro膰. Bo czy rzeczywi艣cie ze wzgl臋du na Boga opu艣ci艂 ojca i matk臋, brata i siostr臋, ten kto na ziemi znajduje ich jeszcze w swym sercu, kogo jeszcze zasmuca i niepokoi co艣, co nie jest Bogiem? Czy opu艣ci艂 wszystko, ze wzgl臋du na Boga, ten kto si臋 jeszcze ogl膮da za tym i tamtym dobrem i do niego przywi膮zuje wag臋? 艢w. Augustyn powiada:
usu艅 to i tamto dobro
a wtedy pozostanie czysta, niczym nie ograniczona samoistna Dobro膰 - to B贸g. Bo jak powiedzia艂em wy偶ej, to i tamto dobro niczego nie dodaje Dobroci, lecz j膮 w nas przes艂ania i zakrywa. Rozumie i u艣wiadamia to sobie ten, kto widzi to i ogl膮da w Prawdzie, gdy偶 jest to prawdziwe tylko w niej; tam wi臋c, nigdzie indziej nale偶y szuka膰 zrozumienia tego.
Wiedzcie jednak, 偶e w posiadaniu cnoty i pragnieniu cierpienia zachodzi pewne stopniowanie. To samo zreszt膮 obserwujemy w naturze: jeden przewy偶sza drugiego pi臋knym wygl膮dem, wiedz膮, bieg艂o艣ci膮 w jakiej艣 sztuce itd. Tak te偶 i ja powiadam: Cz艂owiek naprawd臋 dobry nie mo偶e si臋 od艂膮czy膰 od Boga ani od dobroci, mimo 偶e si臋 chwieje i mniej lub bardziej ulega poruszeniom naturalnej mi艂o艣ci do ojca, matki, brata lub siostry. Ale miar膮 jego dobroci b臋dzie w艂a艣nie stopie艅 ulegania pociechom i poruszeniom naturalnej mi艂o艣ci i sk艂onno艣ci do ojca, matki, siostry, brata i do siebie samego oraz u艣wiadamiania tego sobie.
Niemniej prawd膮 jest to, co wy偶ej napisa艂em: gdyby kto艣, w swym poddaniu si臋 woli Bo偶ej, potrafi艂 przyj膮膰 to a jako wym贸g Bo偶ej sprawiedliwo艣ci, kt贸ra w nast臋pstwie grzechu pierwszych ludzi domaga si臋 takiej w艂a艣nie u艂omno艣ci u cz艂owieka, gdyby przy tym, ze wzgl臋du na t臋 sam膮 wol臋 Bo偶膮, by艂 got贸w si臋 uwolni膰 od tej u艂omno艣ci, w贸wczas nale偶a艂oby jego postaw臋 uzna膰 za ca艂kowicie dobr膮, na pewno te偶 dozna艂by pociechy w cierpieniu. To w艂a艣nie ma na my艣li 艣w. Jan, gdy m贸wi, 偶e prawdziwe "艣wiat艂o 艣wieci w ciemno艣ci" (J l, 5), i 艣w. Pawe艂, kt贸ry powiada, 偶e "cnota doskonali si臋 w s艂abo艣ci" (2 Kor 12, 9). Gdyby z艂odziej potrafi艂 przyj膮膰 艣mier膰 szczerze, w pe艂ni, dobrowolnie, ch臋tnie i rado艣nie, wy艂膮cznie z umi艂owania Bo偶ej sprawiedliwo艣ci, tej kt贸ra Bogu ka偶e posy艂a膰 z艂oczy艅c臋 na 艣mier膰, z艂odziej ten niew膮tpliwie by si臋 zbawi艂 i dost膮pi艂 wiecznej szcz臋艣liwo艣ci.
A oto nast臋pna pociecha: Ka偶dy chyba da艂by si臋 ch臋tnie na przeci膮g roku pozbawi膰 jednego oka albo nawet obojga, gdyby m贸g艂 przez to ocali膰 swego przyjaciela od 艣mierci i ogl膮da膰 go 偶yj膮cym, a potem na powr贸t odzyska膰 oko. A je艣li kto艣 by si臋 zgodzi艂 pozosta膰 przez rok bez oka, po to by uratowa膰 od 艣mierci kogo艣, kto po niewielu latach b臋dzie i tak musia艂 umrze膰, o ile偶 s艂uszniej i z wi臋ksz膮 gotowo艣ci膮 powinien taki cz艂owiek wyrzec si臋 tych dziesi臋ciu, dwudziestu czy trzydziestu lat, jakie mu mo偶e pozostaj膮, po to by sobie zapewni膰 wieczn膮 szcz臋艣liwo艣膰 i ogl膮da膰 na wieki Boga w Jego Boskim 艣wietle, a w Nim - siebie samego i wszystkie stworzenia.
Inna jeszcze pociecha: Dobremu, jako narodzonemu jedynie z dobroci i stanowi膮cemu jej odbicie, wszystko co stworzone, wszelkie "to i tamto" wydaje si臋 niezno艣ne, gorzkie i szkodliwe. St膮d utrata tego r贸wna si臋 znikni臋ciu i pozbyciu si臋 b贸lu, udr臋ki i szkody. A
utrata cierpienia
to, wierzcie mi, prawdziwa pociecha. Dlatego niech cz艂owiek nie narzeka na 偶adn膮 strat臋. Niech na to si臋 uskar偶a, 偶e nie zna pociechy i 偶e ta nie jest w stanie go pocieszy膰 - podobnie jak choremu nie smakuje s艂odkie wino. Niech 偶a艂uje tego, 偶e jak napisa艂em wy偶ej, jeszcze nie jest ca艂kowicie wolny od formy stworze艅 i w ca艂ym swym bycie nie naby艂 dotychczas kszta艂tu dobroci.
Niech cierpi膮cy pami臋ta te偶 o tym, 偶e B贸g m贸wi prawd臋, a gdy czyni jakie艣 obietnice, przysi臋ga na siebie samego jako na Prawd臋. Gdyby si臋 sprzeniewierzy艂 swemu s艂owu, swej Prawdzie, sprzeniewierzy艂by si臋 swemu B贸stwu i przesta艂by by膰 Bogiem, bo On jest" swoim s艂owem i swoj膮 prawd膮. Ot贸偶 Jego s艂owo m贸wi, 偶e nasze cierpienie ma si臋 przemieni膰 w rado艣膰 (Jr 31, 13). Gdybym wiedzia艂 z ca艂膮 pewno艣ci膮, 偶e wszystkie moje kamienie maj膮 si臋 zamieni膰 w z艂oto, w贸wczas niew膮tpliwie im liczniejsze i wi臋ksze by by艂y, tym bardziej bym si臋 cieszy艂; owszem, prosi艂bym o nie i w miar臋 mo偶liwo艣ci naby艂bym ich wiele i du偶ych, a im wi臋cej by ich by艂o, im wi臋ksze, tym by mi by艂y milsze. W ten spos贸b cz艂owiek z pewno艣ci膮 by znalaz艂 niema艂膮 pociech臋 w swym cierpieniu.
Powiem jeszcze co艣, tak偶e podobnego. Ot贸偶 偶adne naczynie nie mo偶e zawiera膰 w sobie dw贸ch r贸偶nych napoj贸w. Je艣li chc臋 je nape艂ni膰 winem, musz臋 wyla膰 wod臋, tak 偶eby ono by艂o puste i wolne. Podobnie, je艣li chcesz si臋 wype艂ni膰 Bo偶膮 rado艣ci膮 i Bogiem, musisz koniecznie usun膮膰 ze siebie stworzenia.
艢w. Augustyn m贸wi: "Wylej, a偶eby ci臋 nape艂niono. Naucz si臋 nie kocha膰, a偶eby艣 si臋 nauczy艂 kocha膰. Odwr贸膰 si臋, po to 偶eby艣 si臋 zwr贸ci艂". Kr贸tko m贸wi膮c: 偶eby co艣 mog艂o przyj膮膰 i nape艂ni膰 si臋, musi si臋 opr贸偶ni膰. Mistrzowie powiadaj膮: gdyby w oku w chwili patrzenia znajdowa艂a si臋 jaka艣 barwa, w贸wczas nie mog艂oby widzie膰 ani tej, kt贸ra w nim jest, ani 偶adnej innej; widzi ono wszystkie barwy dlatego tylko, 偶e jest puste. 艢ciana ma jak膮艣 barw臋, tote偶 nie poznaje ani tej swojej, ani 偶adnej innej, 偶adna jej te偶 nie cieszy: z艂oto lub lazur ciesz膮 j膮 swym kolorem r贸wnie ma艂o co w臋giel. Oko jest zupe艂nie bezbarwne, a mimo to ma wszystkie barwy w najprawdziwszym tego s艂owa znaczeniu, poniewa偶 je poznaje z przyjemno艣ci膮, rado艣ci膮 i rozkosz膮. A im doskonalsze i czystsze s膮 w艂adze duszy, tym doskonalej i pe艂niej odbieraj膮 sw贸j przedmiot, tym wi臋cej otrzymuj膮, tym wi臋kszej doznaj膮 rozkoszy i tworz膮 coraz 艣ci艣lejsz膮 jedno艣膰 ze swoim przedmiotem - tak 艣cis艂膮, 偶e najwy偶sza w艂adza duszy, ta kt贸ra od wszystkiego jest wolna i z niczym nie ma nic wsp贸lnego, przyjmuje samego Boga, w ca艂ej wielko艣ci i pe艂ni Jego bytu.
Mistrzowie za艣 wykazuj膮, 偶e temu zjednoczeniu, przep艂ywowi i rozkoszy nie zdo艂a dor贸wna膰 偶adna inna rado艣膰 i rozkosz. Dlatego Chrystus wypowiedzia艂 te znamienne s艂owa: "B艂ogos艂awieni ubodzy w duchu" (Mt 5, 3).
Ubogi to ten, kt贸ry nic nie ma
,,Ubogi w duchu" znaczy: jak ubogie w barwy i od nich wolne jest oko, a dzi臋ki temu mo偶e je wszystkie przyjmowa膰, tak ubogi w duchu otwarty jest na przyj臋cie ka偶dego ducha, tak偶e najwy偶szego z nich - Boga.
Owoce Ducha to mi艂o艣膰, rado艣膰 i pok贸j
Pustka, ub贸stwo, brak wszystkiego i pr贸偶nia przemieniaj膮 natur臋: dzi臋ki pr贸偶ni podnosi si臋 woda, dziej膮 si臋 te偶 inne niezwyk艂e rzeczy, o kt贸rych teraz nie b臋d臋 m贸wi艂.
Dlatego je艣li chcesz szuka膰 i zazna膰 w Bogu pe艂nej rado艣ci i pociechy, bacz, 偶eby艣 by艂 wolny od wszystkich stworze艅 i p艂yn膮cej od nich pociechy. B膮d藕 pewien, 偶e dop贸ki jej od nich doznajesz lub mo偶esz doznawa膰, nigdy nie znajdziesz prawdziwego pocieszenia. Ale kiedy ju偶 nic poza Bogiem nie mo偶e ci臋 pocieszy膰, b膮d藕 pewien, 偶e wtedy niesie ci pociech臋 On, a wraz z Nim i w Nim - wszystko co stanowi rozkosz. Je艣li ci daje pociech臋 co艣, co nie jest Bogiem, w贸wczas nie masz jej ani tu, ani tam. Je偶eli natomiast stworzenie nie przynosi ci pociechy ani nie smakuje, w贸wczas znajdujesz j膮 zar贸wno tutaj, jak i tam.
Gdyby kto艣 zdo艂a艂 opr贸偶ni膰 kielich ca艂kowicie i nie dopu艣ci膰, 偶eby cokolwiek, nawet powietrze go wype艂nia艂o, wtedy z pewno艣ci膮 utraci艂by i zapozna艂 swoj膮 w艂asn膮 natur臋, a pr贸偶nia wynios艂aby go wysoko, a偶 do niebios. Tak samo unosi dusz臋 ku Bogu ca艂kowita wolno艣膰 od stworze艅, ich brak i nieobecno艣膰.
Ku g贸rze unosi te偶 podobie艅stwo i 偶ar. W B贸stwie podobie艅stwo przypisujemy Synowi, 偶ar za艣 i mi艂o艣膰 Duchowi 艢wi臋temu. We wszystkich rzeczach, a w szczeg贸lno艣ci i na pierwszym miejscu - w Bo偶ej naturze, podobie艅stwo pojawia si臋 przez rodzenie Jednego. Podobie艅stwo za艣 pochodz膮ce od Jednego stanowi w Nim i wraz z Nim pocz膮tek i
藕r贸d艂o gorej膮cej, p艂omiennej Mi艂o艣ci
Jedno to Pocz膮tek bez pocz膮tku. Podobie艅stwo jest Pocz膮tkiem pochodz膮cym tylko od Jednego, od Niego te偶 i w Nim otrzymuje to, 偶e jest i 偶e jest Pocz膮tkiem. Mi艂o艣膰, moc膮 samej swej natury, tryska i wyp艂ywa z Dw贸ch jako jednej Zasady. Jedno jako takie nie jest 藕r贸d艂em Mi艂o艣ci, Dwaj jako Dwaj - r贸wnie nie. Tylko Dwaj jako Jedno stanowi膮 konieczne 藕r贸d艂o Mi艂o艣ci naturalnej, nieprzepartej, p艂omiennej.
Salomon powiada, 偶e wszystkie wody, to znaczy wszystkie stworzenia, odp艂ywaj膮 i wracaj膮 od swego 藕r贸d艂a (Koh l, 3n). Dlatego musi by膰 prawd膮, to co powiedzia艂em: podobie艅stwo i p艂omienna Mi艂o艣膰 porywaj膮 dusz臋 ku g贸rze oraz prowadz膮 j膮 i wiod膮 do Pierwszego 殴r贸d艂a, do Jednego, tego kt贸re jest Ojcem wszystkiego w niebie i na ziemi (por. Ef 4, 6). Twierdz臋 zatem, 偶e zrodzone z Jednego Podobie艅stwo wiedzie dusz臋 ku Bogu jako tajemnej jedno艣ci - to bowiem znaczy "Jeden". Mo偶emy to unaoczni膰 za pomoc膮 trafnego por贸wnania. Kiedy materialny ogie艅 zapali drewno, w贸wczas iskra otrzymuje natur臋 ognia i upodabnia si臋 do czystego ognia znajduj膮cego si臋 bezpo艣rednio pod niebem. Zapomina ona natychmiast i porzuca ojca i matk臋, brata i siostr臋 na ziemi i p臋dzi ku swemu ojcu niebieskiemu. Ojcem ziemskim iskry jest ogie艅, matk膮 - drewno, jego bra膰mi i siostrami - inne iskry.
Pierwsza iskierka
nie czeka na nie, lecz szybko si臋 wzbija ku swemu prawdziwemu ojcu, kt贸ry jest w niebie. Bo kto zna prawd臋, ten wie przecie偶, 偶e ogie艅 jako taki nie jest prawdziwym, w艂a艣ciwym ojcem iskry. Ojcem tym, zar贸wno iskry, jak i wszystkiego innego co ma natur臋 ognia, jest niebo. Zwr贸ci膰 tu tak偶e nale偶y baczn膮 uwag臋, 偶e ta iskierka opuszcza na ziemi nie tylko ojca, matk臋, brata i siostr臋; ona opuszcza i zapomina r贸wnie偶 sam膮 siebie, bo mi艂o艣膰 popycha j膮 ku jej prawdziwiemu ojcu, ku niebu. W tym p臋dzie unicestwia sam膮 siebie, bo w zimnym powietrzu musi zgasn膮膰. Za wszelk膮 cen臋 pragnie g艂osi膰 sw膮 naturaln膮 mi艂o艣膰 ku swemu prawdziwemu niebieskiemu ojcu.
Kiedy m贸wi艂em wy偶ej o pustce i ogo艂oceniu, powiedzia艂em 31, 偶e im dusza jest czystsza, ubo偶sza i bardziej ogo艂ocona, im mniej ma w sobie stworze艅, im wolniejsza jest od wszystkich rzeczy, kt贸re nie s膮 Bo偶e, tym czy艣ciej ujmuje Boga, tym wi臋cej w Nim poznaje, z Nim tworzy 艣ci艣lejsze jedno, w Niego si臋 wpatruje, a On w ni膮, twarz膮 w twarz, jakby - m贸wi膮c s艂owami 艣w. Paw艂a - przekszta艂cona w Obrazie (2 Kor 3, 18; Rz 8, 29). To samo powiem teraz o Podobie艅stwie i Ogniu Mi艂o艣ci.
Bo im bardziej jaka艣 rzecz upodabnia si臋 do drugiej, tym bardziej j膮 co艣 ku tamtej p臋dzi, a jej p臋d staje si臋 szybszy i wi臋kszym j膮 nape艂nia szcz臋艣ciem i rozkosz膮. Im dalej te偶 ta rzecz odejdzie od siebie samej i od tego wszystkiego, co nie jest tym, ku czemu p臋dzi, im bardziej niepodobna si臋 staje sobie samej i temu wszystkiemu, co nie jest tamtym, w tej samej mierze i nieustannie si臋 upodabnia do tego, ku czemu p臋dzi. A poniewa偶 Podobie艅stwo wyp艂ywa z Jednego, Jego te偶 moc膮 wabi i przyci膮ga; dlatego ani to co przyci膮ga, ani to co jest przyci膮gane, nie mo偶e zazna膰 spoczynku ni zadowolenia, jak d艂ugo nie stan膮 si臋 jednym. W tym w艂a艣nie sensie nale偶y rozumie膰 s艂owa Pana z proroctwa Izajasza: Nie wystarczy mi najwy偶sze nawet podobie艅stwo, nie zadowoli mnie 偶aden pok贸j mi艂o艣ci, dop贸ki ja sam si臋 nie objawi臋 w Synu, nie zap艂on臋 i nie rozpal臋 si臋 w mi艂o艣ci Ducha 艢wi臋tego (Iz 62, 1). Chrystus prosi艂 te偶 swego Ojca o to, 偶eby艣my si臋 z Nim i w Nim nie tylko zjednoczyli, ale si臋 stali jedno (J 17, 20n). R贸wnie偶 w 艣wiecie zewn臋trznym, w naturze, znajdujemy wymowny obraz i sugestywne 艣wiadectwo potwierdzaj膮ce te s艂owa i t臋 prawd臋.
Kiedy mianowicie ogie艅 zaczyna w艂a艣ciwe sobie dzia艂anie i zapala drewno, wtedy czyni je delikatnym i jemu samemu niepodobnym, pozbawia je jego pospolitej natury, ch艂odu, ci臋偶ko艣ci i wilgotno艣ci, coraz bardziej upodabniaj膮c je do siebie samego. Jednak偶e ani ogie艅, ani drewno nie uspokoi si臋, nie ucieszy ani nie znajdzie zadowolenia, przy najwy偶szym nawet rozgrzaniu i upodobnieniu, dop贸ki ogie艅 nie zrodzi siebie samego w drewnie oraz nie przeka偶e mu swojej w艂asnej natury i bytu, tak 偶e wszystko b臋dzie jednym tylko ogniem, obu stronom jednakowo w艂a艣ciwym, bez najmniejszej r贸偶nicy, bez wi臋cej lub mniej. Dlatego te偶 a偶 do nadej艣cia tego momentu, pomi臋dzy ogniem a drewnem nie ustaj膮 dym, zmaganie si臋, trzaski, moz贸艂 i walka. Ale
gdy zniknie wszelka r贸偶nica
wtedy ucisza si臋 ogie艅, milknie te偶 drewno. Powiem te偶 wi臋cej, a zgodnie z prawd膮: utajona w naturze si艂a w skryto艣ci nienawidzi podobie艅stwa w tej mierze, w jakiej ono zawiera w sobie r贸偶nic臋 i zdwojenie, szuka w nim natomiast jednego, kt贸re podobie艅stwo ma w sobie i kt贸re w nim ta si艂a kocha dla niego samego. Tak samo usta szukaj膮 w winie smaku, to jest s艂odyczy. Gdyby woda mia艂a smak wina, w贸wczas usta nie mia艂yby w winie wi臋cej upodobania ni偶 w wodzie.
Z tej w艂a艣nie przyczyny powiedzia艂em, 偶e w podobie艅stwie dusza nienawidzi podobie艅stwa i nie kocha go w nim samym i dla niego samego, kocha je raczej ze wzgl臋du na ukryte w nim Jedno, kt贸re jest prawdziwym Ojcem, Pocz膮tkiem bez pocz膮tku wszystkiego co "w niebie i na ziemi". Dlatego m贸wi臋: jak d艂ugo mi臋dzy ogniem a drewnem istnieje i przejawia si臋 podobie艅stwo, nie b臋dzie tam prawdziwej rado艣ci, milczenia, spoczynku ani zadowolenia. Z tej racji mistrzowie m贸wi膮: stawaniu si臋 ognia towarzyszy zmaganie si臋, wzburzenie, niepok贸j i czas, jego natomiast narodzeniu i rado艣ci obce s膮 czas i odleg艂o艣膰. Rado艣膰 i wesele nikomu si臋 nie kojarzy z d艂u偶yzn膮 i oddaleniem. Wszystko co tu powiedzia艂em, zgadza si臋 z my艣l膮 Chrystusa: "Kobieta, kiedy rodzi, doznaje b贸lu, udr臋ki i smutku, ale z chwil膮 narodzenia si臋 dziecka zapomina o b贸lu i udr臋ce" (J 16, 21). Dlatego w Ewangelii Pan upomina nas i zach臋ca, 偶eby艣my prosili Ojca niebieskiego o rado艣膰 pe艂n膮. 艢w. Filip powiedzia艂 wtedy: "Panie, uka偶 nam Ojca, a wystarczy nam" (J 14, 8). "Ojciec" nie znaczy bowiem "podobie艅stwo", lecz "zrodzenie" i "jedno", w kt贸rym podobie艅stwo milknie, a ucisza si臋 te偶 wszystko, co pragnie bytu.
Mo偶emy teraz jasno poj膮膰, dlaczego, z jakiego powodu cz艂owiek nie doznaje pociechy w b贸lu i udr臋ce oraz po szkodzie. W gr臋 wchodzi tu stale jedna tylko i ta sama przyczyna: cz艂owiek znajduje si臋 daleko od Boga, nie uwolni艂 si臋 od stworze艅, nie jest Jemu podobny i
ozi臋b艂a w nim Jego mi艂o艣膰.
Ale jest tu co艣 innego jeszcze, a kto by zechcia艂 dostrzec to i zrozumie膰, dozna艂by nale偶nej pociechy od przyczyn zewn臋trznych. Kto艣 poszed艂 jak膮艣 drog膮, dokona艂 albo te偶 poniecha艂 jakiego艣 dzie艂a i w艂a艣nie przy tym spotka艂o go nieszcz臋艣cie, z艂ama艂 nog臋 lub r臋k臋, straci艂 oko lub zachorowa艂. A potem ci膮gle my艣li sobie: "Gdybym by艂 poszed艂 inn膮 drog膮 albo czym innym si臋 zaj膮艂, to by mi si臋 nie przydarzy艂o". I tak trwa niepocieszony w przygniataj膮cym go cierpieniu. A powinien sobie raczej pomy艣le膰: "Gdybym poszed艂 inn膮 drog膮 albo co innego robi艂 czy nie robi艂, mog艂aby mi si臋 艂atwo przytrafi膰 jaka艣 inna, znacznie ci臋偶sza szkoda lub k艂opot". W ten spos贸b dozna nale偶nej pociechy.
Wyobra藕cie sobie inn膮 jeszcze sytuacj臋: straci艂e艣 tysi膮c marek. Nie p艂acz za nimi! Dzi臋kuj Bogu za to, 偶e ci je da艂, by艣 m贸g艂 je straci膰 i pozwoli艂 ci w ten spos贸b, przez 膰wiczenie si臋 w cnocie cierpliwo艣ci, zas艂u偶y膰 na 偶ycie wieczne, co przecie偶 tysi膮com ludzi nie jest dane.
A oto inny jeszcze spos贸b pocieszenia cz艂owieka: Przypu艣膰my, 偶e kto艣 przez ca艂e lata cieszy艂 si臋 szacunkiem i 偶y艂 w pokoju, a oto z Bo偶ego rozporz膮dzenia traci to wszystko. C贸偶 ma wtedy czyni膰? Niech si臋 dobrze zastanowi i Bogu dzi臋kuje! Bo kiedy widzi nieszcz臋艣cie i udr臋k臋, kt贸re na艅 spad艂y, dopiero wtedy u艣wiadamia sobie, jakimi przedtem cieszy艂 si臋 przywilejami i bezpiecze艅stwem. Niech zatem dzi臋kuje Bogu za bezpieczne 偶ycie, kt贸re wi贸d艂 tyle lat, nie doceniaj膮c tego nale偶ycie, i niech nie narzeka. Powinien pami臋ta膰, 偶e w swym naturalnym bycie ma ze siebie samego tylko z艂o艣膰 i u艂omno艣膰. 呕adnego dobra B贸g nie da艂 mu na w艂asno艣膰, lecz tylko u偶yczy艂. Kto bowiem zna prawd臋, ten wie, 偶e B贸g, Ojciec niebieski, wszystko dobre daje Synowi i Duchowi 艢wi臋temu, stworzeniu natomiast 偶adnego dobra nie daje, lecz tylko u偶ycza. Ciep艂o s艂o艅ce powietrzu daje, 艣wiat艂a natomiast tylko mu u偶ycza. Dlatego 艣wiat艂o traci natychmiast po zachodzie s艂o艅ca, zachowuje natomiast ciep艂o jako dane mu na w艂asno艣膰. St膮d te偶 mistrzowie m贸wi膮, 偶e B贸g,
Ojciec niebieski
nie jest Panem lecz Ojcem Syna, a podobnie nie jest te偶 Panem Ducha 艢wi臋tego. Ale B贸g Ojciec-Syn-Bo偶y-Duch-Swi臋ty jest Panem - a mianowicie dla stworze艅. M贸wimy wi臋c, 偶e B贸g by艂 Ojcem od wiek贸w, Panem natomiast zacz膮艂 by膰 od momentu pojawienia si臋 stworze艅.
Zatem je艣li wszystko dobre, pocieszaj膮ce i czasowe zosta艂o cz艂owiekowi tylko u偶yczone, jaki偶 on ma pow贸d do skargi, kiedy Ten kto mu po偶yczy艂, 偶膮da zwrotu? Powinien dzi臋kowa膰 Bogu za to, 偶e wypo偶yczon膮 rzecz zezwoli艂 mu tak d艂ugo zatrzyma膰. Niech Mu te偶 b臋dzie wdzi臋czny, 偶e nie cofa r贸wnocze艣nie wszystkiego, co po偶yczy艂, by艂oby przecie偶 nader s艂uszne, gdyby odebra艂 wszystko mu u偶yczone, wtedy gdy cz艂owiek si臋 oburza, 偶e On odbiera cz臋艣膰 tego, co nigdy nie by艂o jego w艂asno艣ci膮, czego nie by艂 panem. Tote偶 prorok Jeremiasz, gdy spad艂o na艅 wielkie cierpienie, s艂usznie wo艂a艂 w Lamentacjach: "O, jak偶e wielkie mi艂osierdzie Pana, 偶e艣my nie pomarli!" (Lm 3, 22). Gdyby ten kto mi wypo偶yczy艂 bluz臋, kurtk臋 i p艂aszcz, wzi膮艂 mi swoj膮 bluz臋, a pozostawi艂 na czas mroz贸w kurtk臋 i p艂aszcz, s艂usznie powinienem mu dzi臋kowa膰 i okazywa膰 rado艣膰. Winni艣my sobie jasno zda膰 spraw臋 zw艂aszcza z tego, jak nies艂usznie post臋pujemy, gdy si臋 z艂o艣cimy i narzekamy z powodu utraty jakiej艣 rzeczy. Bo je艣li dobro, kt贸re mam, chc臋 uwa偶a膰 nie za wypo偶yczone, lecz dane mi na w艂asno艣膰, w贸wczas chc臋 by膰 panem i Synem Bo偶ym wedle natury i w pe艂nym tego s艂owa znaczeniu, podczas gdy nie jestem nawet synem Bo偶ym z 艂aski; bo Synowi Bo偶emu i Duchowi 艢wi臋temu w艂a艣ciwy jest jednakowy stosunek do wszystkich rzeczy.
Wiedzie膰 tak偶e nale偶y, 偶e ju偶 przyrodzona ludzka cnota jest bez w膮tpienia tak szlachetna i pot臋偶na, i偶 偶aden zewn臋trzny uczynek nie wydaje si臋 jej zbyt trudny ani na tyle wielki, 偶eby ca艂a si臋 mog艂a w nim wyrazi膰 i odcisn膮膰. Dlatego te偶 istnieje uczynek wewn臋trzny, kt贸rego nie mog膮 obj膮膰 i w sobie zamkn膮膰 czas ani przestrze艅, w kt贸rym si臋 zawiera
co艣 Boskiego i podobnego Bogu
te偶 nie obj臋temu czasem ani przestrzeni膮. Jest on wsz臋dzie i zawsze jednakowo obecny, a do Boga upodabnia si臋 przez to r贸wnie偶, 偶e nie zdo艂a go pomie艣ci膰 w sobie 偶adne stworzenie ani nie mo偶e si臋 w nim ca艂kowicie odcisn膮膰 Bo偶a dobro膰. Dlatego musi istnie膰 co艣 bardziej wewn臋trznego, wy偶szego i niestworzonego, nie obj臋tego miar膮 i sposobem, w czym Ojciec niebieski m贸g艂by si臋 ca艂y odcisn膮膰, przela膰 i objawi膰; to Syn i Duch 艢wi臋ty. Temu wewn臋trznemu uczynkowi cnoty tak samo nie mo偶na przeszkodzi膰, jak nie mo偶na Bogu. B艂yszczy on i 艣wieci dniem i noc膮, wys艂awia Boga i 艣piewa Mu now膮 pie艣艅 pochwaln膮, zgodnie ze s艂owami Dawida: "艢piewajcie Bogu pie艣艅 now膮" (Ps 96,1). B贸g nie ma upodobania w chwale ziemskiej ani te偶 w uczynku zewn臋trznym, obj臋tym czasem i przestrzeni膮, ciasnym, takim kt贸ry mo偶na utrudnia膰 i wymusza膰, kt贸ry wraz z up艂ywem czasu i na skutek powtarzania m臋czy si臋 i starzeje. Tamten uczynek polega natomiast na mi艂owaniu Boga oraz pragnieniu dobra i dobroci - w taki spos贸b, 偶e wszystko czego by cz艂owiek czyst膮 i ca艂膮 wol膮 chcia艂 i m贸g艂 dokona膰 w dobrych uczynkach, tym samym ju偶 tego dokona艂. I w tym tak偶e podobny jest Bogu, o Nim bowiem Dawid pisze: "Uczyni艂 teraz wszystko i dokona艂, czego tylko chcia艂" (Ps 135, 6).
Dla zobrazowania tej nauki pos艂u偶my si臋 przyk艂adem kamienia. Jego dzia艂aniem zewn臋trznym jest spadanie - tak d艂ugo, dop贸ki si臋 nie znajdzie na ziemi.
Dzia艂anie to mo偶e ulec zahamowaniu, r贸wnie偶 kamie艅 nie zawsze spada i nie bez przerwy. W艂a艣ciwie mu jest jednak inne jeszcze dzia艂anie, bardziej wewn臋trzne, a mianowicie sama sk艂onno艣膰 do opadania. Jest ona mu wrodzona i nie mo偶e go jej pozbawi膰 B贸g ani 偶adne stworzenie. Tego dzia艂ania kamie艅 dokonuje nieprzerwanie, dniem i noc膮. I gdyby nawet tysi膮c lat le偶a艂 gdzie艣 wysoko, t臋 sk艂onno艣膰 do opadania zachowa艂by w tym samym stopniu, w jakim j膮 mia艂 pierwszego dnia.
To samo nale偶y, moim zdaniem, odnie艣膰 do cnoty. Ona tak偶e ma wewn臋trzne dzia艂anie, a mianowicie d膮偶enie i sk艂onno艣膰 do ka偶dego dobra oraz unikanie i sprzeciw wobec wszystkiego co z艂e i niepodobne dobru oraz Bogu 30. A im gorszy uczynek, im bardziej niepodobny do Boga, tym silniejszy ten op贸r. Im lepszy natomiast i do Niego podobniejszy, tym 艂atwiejszy, milszy i bardziej dla cnoty rozkoszny. Ca艂a jej troska i cierpienie - o ile one j膮 w og贸le mog膮 dotkn膮膰 - sprowadzaj膮 si臋 do tego, 偶e to cierpienie przyjmowane ze wzgl臋du na Boga i ka偶dy uczynek spe艂niany w czasie s膮 o wiele za ma艂e na to, by mog艂a si臋 w nich ca艂a objawi膰 i ukaza膰 oraz znale藕膰 w nich sw贸j pe艂ny wyraz. Umacnia j膮 膰wiczenie, wzbogaca hojno艣膰. Nie chcia艂by ju偶 mie膰 ca艂kowicie poza sob膮 b贸lu i frasunku, chce i pragnie nieustannie cierpie膰 ze wzgl臋du na Boga i dla dobra innych. Ca艂e jej szcz臋艣cie polega na cierpieniu dla Boga, nie za艣 na jego ust膮pieniu. St膮d te pe艂ne serdeczno艣ci s艂owa Chrystusa:
B艂ogos艂awieni, kt贸rzy cierpi膮 dla sprawiedliwo艣ci (Mt 5, 10)
Nie m贸wi: "kt贸rzy cierpieli". Cz艂owiek taki nienawidzi cierpienia, kt贸re ju偶 min臋艂o, bo nie takie kocha; ma on ze wzgl臋du na Boga upodobanie jedynie w przezwyci臋偶aniu cierpienia i w ponoszonej wskutek niego szkodzie. Dlatego kto艣 taki, wed艂ug mnie, nienawidzi te偶 przysz艂ego cierpienia, bo to tak偶e nie jest prawdziwe. Przysz艂ego nienawidzi jednak mniej ni偶 minionego, gdy偶 to ostatnie jest bardziej oddalone od cierpienia i mniej ma do niego podobie艅stwa, jako 偶e min臋艂o ju偶 ca艂kowicie. To za艣, kt贸re ma dopiero nadej艣膰, nie pozbawia go w ca艂o艣ci tego cierpienia, w kt贸rym ma upodobanie.
艢w. Pawe艂 m贸wi, 偶e ze wzgl臋du na Boga, dla pomno偶enia Jego chwa艂y, chcia艂by by膰 Go pozbawionym (Rz 9, 3)". Niekt贸rzy twierdz膮, 偶e te s艂owa wypowiedzia艂 w czasie, kiedy jeszcze nie osi膮gn膮艂 doskona艂o艣ci. Ja natomiast uwa偶am, 偶e wyp艂yn臋艂y one z serca doskona艂ego. M贸wi膮 te偶, 偶e pragn膮艂 oddzielenia od Boga tylko na jeden moment. Ot贸偶 moim zdaniem, doskona艂y nie chcia艂by od艂膮czenia od Boga na jedn膮 godzin臋, tak samo jak i na tysi膮c lat. Gdyby jednak motywem takiego od艂膮czenia by艂a wola Boga i Jego chwa艂a, tysi膮c lat czy nawet wieczno艣膰 wyda艂yby mu si臋 r贸wnie 艂atwe co jeden dzie艅 lub godzina.
A oto jeszcze inna racja, dla kt贸rej to wewn臋trzne dzia艂anie jest Boskie, Bogu-podobne i Jego w艂a艣ciwo艣ci przejawia. Ot贸偶 jak wszystkie stworzenia, cho膰by istnia艂o tysi膮c 艣wiat贸w, nie zdo艂a艂yby nawet o jeden w艂os warto艣ci膮 przewy偶szy膰 jednego Boga, tak te偶 (o czym ju偶 zreszt膮 m贸wi艂em wy偶ej) dzia艂anie zewn臋trzne, przy ca艂ym jego zasi臋gu, wielko艣ci, d艂ugo艣ci i rozleg艂o艣ci, absolutnie nie dor贸wnuje dobroci膮 wewn臋trznemu. To bowiem dobro膰 sw膮 zawiera w sobie samym. Dlatego zewn臋trzne nigdy nie mo偶e by膰 ma艂e, je艣li wewn臋trzne jest wielkie, a podobnie te偶 zewn臋trzne nigdy nie mo偶e by膰 wielkie ani dobre, kiedy wewn臋trzne jest ma艂e i bezwarto艣ciowe. Dzia艂anie wewn臋trzne zawsze zawiera w sobie wszelk膮 wielko艣膰, rozleg艂o艣膰 i d艂ugo艣膰. Ca艂y sw贸j byt zawdzi臋cza jedynie Bo偶emu Sercu, w nim go czerpie. W 艂onie Ojca niebieskiego bierze Syna i jako On si臋 rodzi.
Inaczej jest z dzia艂aniem zewn臋trznym: sw膮 Bosk膮 dobro膰 otrzymuje ono za po艣rednictwem wewn臋trznego; dobro膰 ta wysz艂a i rozla艂a si臋 z B贸stwa, wtedy kiedy si臋 Ono zni偶y艂o, przyodziane r贸偶nic膮, wielo艣ci膮 i z艂o偶eniem; ale wszystko to, jak i inne tego rodzaju formy, nie wy艂膮czaj膮c nawet podobie艅stwa, s膮 Bogu dalekie i obce, wszystkie one bowiem zwi膮zane s膮 z dobrami szczeg贸艂owymi, o艣wieconymi i stworzonymi, w nich trwaj膮 i znajduj膮 spoczynek, ca艂kowicie 艣lepe na dobro i 艣wiat艂o samo w sobie oraz na Jedno, w kt贸rym B贸g rodzi swego jedynego Syna, a w Nim wszystkich tych, kt贸rzy s膮 dzie膰mi Bo偶ymi i zrodzonymi synami. W Nim (to jest w Jednym) znajduje si臋 藕r贸d艂o, z kt贸rego wyp艂ywa i pochodzi Duch 艢wi臋ty; od Niego samego, jako Ducha Bo偶ego i Boga, otrzymujemy Syna.
Z tego samego Jednego
te偶 wyp艂ywa Duch 艢wi臋ty w tych wszystkich, kt贸rzy s膮 synami Bo偶ymi, poniewa偶 w mniejszym lub wi臋kszym stopniu byli zrodzeni przez samego tylko Boga oraz na Jego wz贸r i w Nim zostali przekszta艂ceni i uwolnieni od wszelkiej wielo艣ci, obecnej przecie偶 nawet w najwy偶szych anio艂ach39 rozpatrywanych w ich naturze. A je艣li si臋 dobrze zastanowimy, doda膰 trzeba, 偶e zostali uwolnieni nawet od dobroci, prawdy i wszystkiego tego, co cho膰by tylko w my艣leniu i orzekaniu - zawiera w sobie jaki艣 艣lad czy cie艅 r贸偶nicy, a zanurzyli si臋 w samym Jednym, wolnym od wszelkiej wielo艣ci i r贸偶nicy, w kt贸rym r贸wnie偶 B贸g Ojciec-Syn-Duch-Swi臋ty zatraca wszelk膮 r贸偶nic臋 i w艂a艣ciwo艣ci, zostaj膮 ich pozbawieni oraz stanowi膮 i s膮 wraz z nimi Jedno. To Jedno daje nam szcz臋艣liwo艣膰, a im dalej si臋 od Niego znajdujemy, w tym mniejszym stopniu jeste艣my synami i Synem, z tym mniejsz膮 te偶 pe艂ni膮 wyp艂ywa z nas i w nas Duch 艢wi臋ty. I przeciwnie: im bli偶ej si臋 znajdujemy Jednego, tym prawdziwiej jeste艣my synami i Synem Bo偶ym oraz prawdziwiej wyp艂ywa z nas B贸g Duch 艢wi臋ty. Taki w艂a艣nie jest sens s艂贸w Chrystusa, Syna Bo偶ego w B贸stwie: "Kto pije wod臋, kt贸r膮 Ja daj臋, z tego pop艂ynie 藕r贸d艂o wody tryskaj膮cej ku 偶yciu wiecznemu" (J 4, 14) - a 艣w. Jan m贸wi, 偶e Jego s艂owa odnosz膮 si臋 do Ducha 艢wi臋tego (J 7, 39).
Zgodnie ze sw膮 w艂a艣ciwo艣ci膮 w B贸stwie, Syn daje tylko synostwo, narodzenie z Boga, 藕r贸d艂o, pocz膮tek i pochodzenie Ducha Swi臋tego-Bo偶ej Mi艂o艣ci oraz w艂a艣ciwy, prawdziwy i pe艂ny smak Jednego - Ojca niebieskiego.
Dlatego z nieba odezwa艂 si臋 g艂os Ojca m贸wi膮cego do Syna: "Ty艣 moim umi艂owanym Synem, w kt贸rym jestem prawdziwie kochany i umi艂owany" (Mt 3, 17). Bo z ca艂膮 pewno艣ci膮 nikt nie mo偶e kocha膰 Boga mi艂o艣ci膮 wystarczaj膮c膮 i czyst膮, kto nie jest Synem Bo偶ym. Mi艂o艣膰 bowiem, to jest Duch 艢wi臋ty, tryska i wyp艂ywa z Syna, On za艣 kocha Ojca dla Niego samego i w Nim, a siebie samego w Ojcu. Jak偶e zatem prawdziwe s膮 s艂owa Chrystusa: "B艂ogos艂awieni jeste艣cie ubodzy w duchu" (Mt 5, 3) - to znaczy: kt贸rym nic ju偶 nie pozosta艂o z ich ludzkiego ducha i przychodz膮 do Ojca w ca艂kowitym ogo艂oceniu. A 艣w. Pawe艂 powiada: "B贸g nam to objawi艂 w swym Duchu" (Koi l, 8).
艢w. Augustyn m贸wi, 偶e ten najlepiej rozumie Pismo, kto wyzbywszy si臋 wszelkiego innego ducha, szuka jego sensu i prawdy w nim samym, to jest w tym duchu, w kt贸rym zosta艂o ono napisane i wypowiedziane, czyli w Duchu Bo偶ym40. Sw. Piotr m贸wi, 偶e wszyscy 艣wi臋ci przemawiali w Duchu Bo偶ym (2 P l, 21).
Ten sam duch
Wed艂ug 艣w. Paw艂a, to co jest w cz艂owieku, mo偶e pozna膰 i zrozumie膰 tylko Duch, kt贸ry w nim przebywa, a czym jest Duch Bo偶y i co jest w Bogu, poj膮膰 mo偶e jedynie ten Duch Bo偶y, kt贸ry jest Bogiem (l Kor 2, 11). Dlatego glosa pewnego pisma s艂usznie m贸wi, 偶e nikt nie potrafi zrozumie膰 ani naucza膰 tekst贸w 艣w. Paw艂a, je艣li nie ma tego samego Ducha, w kt贸rym on przemawia艂 i pisa艂. Nieustannie nad tym ubolewam, 偶e prostacy ca艂kowicie pozbawieni Ducha Bo偶ego, chc膮 os膮dza膰 wedle swego przyziemnego umys艂u to, co s艂ysz膮 lub czytaj膮 w Pi艣mie wypowiedzianym i napisanym przez Ducha 艢wi臋tego i w Nim, nie pami臋taj膮 te偶 o nast臋puj膮cych s艂owach: "Co niemo偶liwe jest u ludzi, mo偶liwe jest u Boga" (Mt 19, 26). Tak偶e w porz膮dku przyrodzonym obowi膮zuje powszechna zasada, zgodnie z kt贸r膮 to, co jest niemo偶liwe dla ni偶szej natury, jest 艂atwe i dost臋pne dla wy偶szej.
Mo偶na tu sobie te偶 przypomnie膰 wiele my艣li, kt贸re wypowiedzia艂em wy偶ej, a zw艂aszcza to 偶e cz艂owiek dobry, syn Bo偶y w Bogu zrodzony, kocha Go dla Niego samego i w Nim. Dla jeszcze lepszego zrozumienia tej sprawy wiedzie膰 tak偶e trzeba, 偶e - jak to r贸wnie偶 ju偶 cz臋sto m贸wi艂em - cz艂owiek dobry, zrodzony przez Dobro膰 i w Bogu, nabywa wszelkich w艂a艣ciwo艣ci Bo偶ej natury".
Ot贸偶 jedna z nich, wed艂ug s艂贸w Salomona, polega na tym, 偶e B贸g czyni wszystko tylko ze wzgl臋du na siebie samego, to znaczy 偶e nie ma w Nim 偶adnego "dlaczego", poza Nim samym nie istnieje dla Niego 偶aden inny motyw dzia艂ania; wszystko kocha i czyni jedynie ze wzgl臋du na siebie samego. Zatem je艣li cz艂owiek kocha siebie samego i wszystko inne, a cokolwiek robi, nie czyni tego dla nagrody, s艂awy ani pokoju, lecz tylko dla Boga i na Jego chwa艂臋, znak to pewny, 偶e jest synem Bo偶ym.
Wi臋cej jeszcze powiem: B贸g kocha i czyni wszystko ze wzgl臋du na siebie samego, to znaczy, 偶e kocha dla samej mi艂o艣ci i dzia艂a dla samego dzia艂ania, nie ulega bowiem w膮tpliwo艣ci, 偶e gdyby B贸g nie zrodzi艂 swego Syna w wieczno艣ci, rodzenie nie uto偶samia艂oby si臋 ze zrodzeniem. Dlatego 艣wi臋ci m贸wi膮, 偶e Syn w ten spos贸b si臋 narodzi艂 w wieczno艣ci, 偶e ci膮gle jeszcze si臋 rodzi. Tak samo, gdyby B贸g nie stworzy艂 艣wiata, stworzenie i stwarzanie nie stanowi艂yby jednego. B贸g zatem w ten spos贸b 艣wiat stworzy艂, 偶e ci膮gle jeszcze nieustannie go stwarza.
Przesz艂e i przysz艂e Bogu jest obce i dalekie. Tote偶 kto si臋 z Boga narodzi艂 jako syn Bo偶y, ten kocha Go ze wzgl臋du na Niego samego, to znaczy dla samej tej mi艂o艣ci, podobnie te偶 dzia艂a dla samego dzia艂ania. Mi艂o艣膰 i dzia艂anie nigdy Go nie nu偶膮, a wszystko co kocha, jedn膮 kocha mi艂o艣ci膮. Zatem prawd膮 jest, 偶e B贸g jest mi艂o艣ci膮. Dlatego te偶 powiedzia艂em wy偶ej, 偶e cz艂owiek dobry zawsze pragnie cierpie膰 dla Boga i nigdy by nie chcia艂, 偶eby jego cierpienie nale偶a艂o ju偶 do przesz艂o艣ci, cierpi膮c bowiem ma to, co kocha. Ma upodobanie w cierpieniu ze wzgl臋du na Boga i dla Niego cierpi. Z tej racji i w tym w艂a艣nie jest on synem Bo偶ym, ukszta艂towanym na wz贸r Boga i w Nim.
B贸g bowiem kocha
ze wzgl臋du na siebie samego, to znaczy mi艂uje dla samej mi艂o艣ci i dzia艂a dla samego dzia艂ania, a st膮d kocha i dzia艂a nieustannie. A Jego dzia艂anie stanowi Jego natur臋, byt, 偶ycie i szcz臋艣liwo艣膰. To samo si臋 odnosi do syna Bo偶ego, czyli cz艂owieka dobrego - w tej mierze, w jakiej jest synem Bo偶ym: cierpienie i dzia艂anie ze wzgl臋du na Boga stanowi prawdziwie jego natur臋, byt, 偶ycie, dzia艂anie i szcz臋艣liwo艣膰. Tak bowiem m贸wi Chrystus: "B艂ogos艂awieni, kt贸rzy cierpi膮 dla sprawiedliwo艣ci" (Mt 5, 10).
Do tego co wy偶ej powiedzia艂em, dodam jeszcze jedno - 偶e mianowicie dobry jako taki ma Bo偶e przymioty nie tylko z tej racji, 偶e kocha i dzia艂a ze wzgl臋du na Boga, kt贸rego kocha i dla kt贸rego dzia艂a, ale dlatego te偶 偶e jako kochaj膮cy i dzia艂aj膮cy - kocha i dzia艂a r贸wnie偶 ze wzgl臋du na siebie samego. Tym bowiem co kocha, jest niezrodzony B贸g Ojciec; tym za艣 kto kocha, jest tu zrodzony B贸g Syn. Ot贸偶 Ojciec jest w Synu, a Syn w Ojcu i Syn stanowi Jedno. O tym za艣, w jaki spos贸b to, co w duszy najbardziej wewn臋trzne i najwy偶sze, bierze i otrzymuje Syna Bo偶ego oraz. stawanie si臋 Nim z 艂ona i z serca Ojca niebieskiego - na ten temat przeczytaj to, co po uko艅czeniu tej ksi膮偶ki pisz臋 o "szlachetnym cz艂owieku, kt贸ry wyruszy艂 w drog臋 do dalekiego kraju, a偶eby posi膮艣膰 kr贸lestwo i powr贸ci膰" (艁k 19, 12) ".
Wiedzie膰 nadto trzeba, 偶e w naturze oddzia艂ywanie i wp艂yw jej najwy偶szej, najwznio艣lejszej cz臋艣ci milsze s膮 i rozkoszniejsze dla ka偶dego bytu ani偶eli jego w艂asna natura i istota. Woda moc膮 swej w艂asnej natury sp艂ywa w dolin臋 i to w艂a艣nie stanowi jej istot臋. Ale na skutek dzia艂ania oraz wp艂ywu kr膮偶膮cego nad ni膮 po niebie ksi臋偶yca, zapiera si臋 i zapomina swej w艂asnej natury, i p艂ynie ku g贸rze, a to wznoszenie si臋 l偶ej jej przychodzi ni偶 sp艂ywanie. Oto wi臋c w czym cz艂owiek ma szuka膰 sprawdzianu swej prawo艣ci: w ka偶dym cierpieniu pochodz膮cym od Boga b臋dzie z rozkosz膮 i rado艣ci膮 przekre艣la艂 i zapoznawa艂 swoj膮 w艂asn膮 wol臋 oraz ca艂kowicie si臋 zapiera艂 samego siebie. Taki te偶 jest sens s艂贸w Chrystusa: "Kto chce przyj臋膰 do Mnie, musi si臋 wyrzec i zaprze膰 siebie samego i pozostawi膰 sw贸j krzy偶" (Mt 16, 24) - to znaczy: powinien od艂o偶y膰 i porzuci膰 wszystko, co stanowi
krzy偶 i cierpienie
Z ca艂膮 pewno艣ci膮 bowiem, kto by si臋 siebie samego ca艂kowicie zapar艂 i wyrzek艂, ten w niczym by nie m贸g艂 do艣wiadczy膰 krzy偶a, b贸lu ani cierpienia, temu by wszystko by艂o rozkosz膮, rado艣ci膮 i weselem serca, taki prawdziwie by przyszed艂 i szed艂 za Bogiem. Bo jak Boga nic nie jest w stanie zasmuci膰 ani Mu sprawi膰 b贸lu, tak i tego cz艂owieka nic nie mo偶e smuci膰 ani bole膰.
Zatem w s艂owach Chrystusa: "Kto chce przyj艣膰 do Mnie, niech si臋 zaprze samego siebie, pozostawi sw贸j krzy偶 i idzie za Mn膮", widzie膰 nale偶y nie tylko polecenie, jak to si臋 na og贸艂 my艣li i m贸wi, ale obietnic臋 i Bo偶膮 wskaz贸wk臋 ukazuj膮c膮 nam, w jaki spos贸b ca艂e cierpienie, dzia艂anie i 偶ycie cz艂owieka staje si臋 dla niego rozkosz膮 i rado艣ci膮 oraz jest bardziej nagrod膮 ni偶 przykazaniem. Taki bowiem cz艂owiek ma wszystko, czego pragnie, a nie pragnie niczego z艂ego - na tym za艣 polega szcz臋艣liwo艣膰. Jak偶e prawdziwe okazuj膮 si臋 raz jeszcze te s艂owa Chrystusa: "B艂ogos艂awieni, kt贸rzy cierpi膮 dla sprawiedliwo艣ci".
W s艂owach Pana naszego, Syna: "Niech si臋 zaprze samego siebie, pozostawi sw贸j krzy偶 i przyjdzie do Mnie", taka jeszcze zawiera si臋 my艣l: sta艅 si臋 Synem, jak Ja nim jestem, zrodzonym Bogiem; sta艅 si臋 tym samym Jednym, kt贸rym Ja jestem i kt贸re otrzymuj臋 w 艂onie i sercu Ojca, miejscu mojego mieszkania i przebywania. "Ojcze - m贸wi Syn - chc臋, a偶eby ten kto za Mn膮 idzie i do Mnie przychodzi, tam by艂, gdzie Ja jestem" (J 12, 26). Do Syna jako Syna naprawd臋 przychodzi ten tylko, kto sam Nim si臋 staje i tak samo tylko ten, kto jest Synem, przebywa, tam gdzie przebywa ten, kt贸ry w 艂onie i sercu Ojca stanowi jedno w Jednym.
"Zaprowadz臋 ich - m贸wi Ojciec - na pustyni臋 i tam b臋d臋 im m贸wi艂 do serca" (Oz 2, 16). Serce do serca, jedno w Jednym - oto co mi艂uje B贸g; wszystkiego za艣 co temu dalekie i obce nienawidzi. On wabi i poci膮ga ku Jednemu. Jednego szukaj膮 wszystkie stworzenia, nawet najni偶sze. Najwy偶sze za艣 poznaj膮 je, a wyniesione i przekszta艂cone ponad ich w艂asn膮 natur臋, szukaj膮 Jednego w Jednym, Jednego w nim samym. Dlatego Syn chce powiedzie膰: kto Mnie s艂u偶y, za Mn膮 idzie i do Mnie przychodzi, ten ma by膰 tam, gdzie Ja jestem: Synem w Ojcu, w B贸stwie.
Inn膮 chc臋 jeszcze ukaza膰 pociech臋. Wiedzie膰 nale偶y, 偶e natura mo偶e niszczy膰 co艣, psu膰 czy nawet tylko czego艣 dotyka膰 wy艂膮cznie wtedy, gdy w tym czego dotyka, zamierza dokona膰 czego艣 lepszego. Nie zadowala si臋 wytworzeniem takiego samego dobra, zawsze chce dokona膰 czego艣 lepszego. Jak偶e to? Ot贸偶 m膮dry lekarz tylko wtedy ura偶a czyj艣 bole艣nie chory palec, kiedy mo偶e polepszy膰 stan samego palca czy nawet ca艂ego cz艂owieka i przynie艣膰 mu ulg臋. Czyni to, gdy jest w stanie poprawi膰, stan i cz艂owieka i palca. A je艣li nie ma tej mo偶liwo艣ci, w贸wczas odcina palec, po to by uleczy膰 cz艂owieka. O wiele lepiej b臋dzie po艣wi臋ci膰 sam palec, a ocali膰 cz艂owieka, ani偶eli straci膰 i cz艂owieka, i palec.
Lepiej ponie艣膰 jedn膮 tylko szkod臋 ni偶 dwie
zw艂aszcza gdy ta druga by艂aby niepor贸wnanie wi臋ksza. Wiedzie膰 te偶 trzeba, 偶e palec, r臋ka i ka偶dy inny cz艂onek z samej swej natury o wiele bardziej ceni cz艂owieka, do kt贸rego nale偶y, ni偶 siebie samego, ch臋tnie te偶 i z wielk膮 rado艣ci膮 ponosi dla艅 szkod臋 i cierpi. Prawd膮 jest - nie mam co do tego w膮tpliwo艣ci - 偶e taki cz艂onek, je艣li w og贸le siebie ceni, to tylko w cz艂owieku, do kt贸rego nale偶y, i ze wzgl臋du na niego. By艂oby zatem rzecz膮 s艂uszn膮 i zgodn膮 z natur膮, 偶eby艣my siebie samych kochali jedynie ze wzgl臋du na Boga i w Nim. Wtedy wszystko, czego On chce od nas i w nas, by艂oby nam lekkie i rozkoszne, zw艂aszcza gdyby艣my mieli pewno艣膰, 偶e B贸g tym snadniej toleruje u艂omno艣膰 lub szkod臋, im wi臋ksza si臋 okazuje wynikaj膮ca z nich korzy艣膰, kt贸r膮 widzi i pragnie osi膮gn膮膰. Je艣li kto艣 st膮d nie czerpie zaufania do Boga, taki, wierzcie mi, nader s艂usznie si臋 m臋czy i cierpi.
A oto jeszcze inna pociecha: 艣w. Pawe艂 m贸wi, 偶e B贸g do艣wiadcza tych, kt贸rych przyjmuje za syn贸w (por. Hbr 12, 6). 呕eby by膰 synem, trzeba cierpie膰. Poniewa偶 Syn Bo偶y nie m贸g艂 cierpie膰 w swym B贸stwie i w wieczno艣ci, Ojciec niebieski pos艂a艂 Go na 艣wiat, a偶eby si臋 sta艂 cz艂owiekiem i m贸g艂 cierpie膰. Zatem
je艣li pragniesz by膰 Synem Bo偶ym
a nie chcesz cierpie膰, znajdujesz si臋 w wielkim b艂臋dzie. W Ksi臋dze M膮dro艣ci czytamy, 偶e sprawiedliwych B贸g sprawdza i pr贸buje, tak jak si臋 sprawdza i wypr贸bowuje z艂oto, przetapiaj膮c je w tyglu (Mdr 3, 5-6). Gdy kr贸l lub ksi膮偶臋 chce dowie艣膰 swego zaufania wobec rycerza, posy艂a go w b贸j. Widzia艂em pana, kt贸ry gdy przyj膮艂 kogo艣 na s艂u偶b臋, wysy艂a艂 go niekiedy na noc, a potem sam naje偶d偶a艂 i bi艂 si臋 z nim. Zdarzy艂o si臋 raz nawet, 偶e ledwo uszed艂 艣mierci z r臋ki cz艂owieka, kt贸rego chcia艂 w ten spos贸b wypr贸bowa膰; s艂ug臋 tego darzy艂 potem o wiele wi臋ksz膮 ni偶 dawniej mi艂o艣ci膮.
Czytamy, 偶e 艣w. Antoni musia艂 kiedy艣 na pustyni szczeg贸lnie du偶o wycierpie膰 od z艂ych duch贸w w. A kiedy wyszed艂 zwyci臋sko z tych cierpie艅, w贸wczas ukaza艂 mu si臋 w spos贸b widzialny Chrystus promieniej膮cy rado艣ci膮. 艢wi臋ty m膮偶 rzek艂 wtedy: "Ach, umi艂owany Panie m贸j, a gdzie偶 by艂e艣, gdy ja tak si臋 m臋czy艂em"? Na to Chrystus: "W tym samym miejscu gdzie teraz. Ale pragn膮艂em patrze膰 na twoje m臋stwo i wielk膮 Mnie ono nape艂ni艂o rado艣ci膮". Kawa艂ek srebra lub z艂ota wydaje si臋 przecie偶 czysty, ale kiedy chc膮 z niego zrobi膰 naczynie dla kr贸la, wypala si臋 je niepor贸wnanie dok艂adniej ni偶 inne. Dlatego o Aposto艂ach czytamy, 偶e si臋 radowali, je艣li byli godni dla Boga cierpie膰 zniewag臋 (Dz 5, 41).
Syn Bo偶y wed艂ug natury chcia艂 si臋 wed艂ug 艂aski sta膰 cz艂owiekiem, 偶eby m贸g艂 cierpie膰 dla twego dobra, ty natomiast chcesz si臋 sta膰 nie cz艂owiekiem, lecz Bogiem, po to by艣 nie m贸g艂 ani nie potrzebowa艂 cierpie膰 dla Boga, ani dla siebie samego.
Gdyby艣cie chcieli si臋 zastanowi膰 i pomy艣le膰 o wielkiej rado艣ci, jakiej doznaj膮 na sw贸j spos贸b B贸g, anio艂owie i wszyscy poznaj膮cy Go i kochaj膮cy, kiedy widz膮 cierpliwo艣膰 cz艂owieka, m臋偶nie znosz膮cego ze wzgl臋du na Niego cierpienie i szkod臋, wierzcie mi, sam ten widok wystarczy艂by wam za serdeczn膮 pociech臋. Cz艂owiek rezygnuje przecie偶 ze swych maj臋tno艣ci i znosi niewygody, je艣li w ten spos贸b mo偶e sprawi膰 rado艣膰 swemu przyjacielowi i okaza膰 mu odrobin臋 mi艂o艣ci.
Rozwa偶cie te偶 nast臋puj膮c膮 sytuacj臋: Gdyby kto艣 mia艂 przyjaciela, kt贸ry by ze wzgl臋du na niego znosi艂 cierpienie, b贸l i udr臋k臋, wtedy s艂usznie powinien by膰 przy nim, pociesza膰 go swoj膮 obecno艣ci膮 i wszelkimi innymi dost臋pnymi 艣rodkami. Dlatego w Psa艂terzu Pan m贸wi o dobrym cz艂owieku, 偶e jest z nim w jego cierpieniu (Ps 34, 19). W tych s艂owach znale藕膰 mo偶na siedem poucze艅 i siedmiorakie
藕r贸d艂o pociechy
Po pierwsze, zgodnie ze s艂owami 艣w. Augustyna cierpliwo艣膰 w cierpieniu znoszonym ze wzgl臋du na Boga jest lepsza, po偶yteczniejsza, wznio艣lejsza i szlachetniejsza nad to wszystko, co cz艂owiekowi mo偶na zabra膰 wbrew jego woli, s膮 to bowiem tylko dobra zewn臋trzne. Na Boga! najwi臋kszy nawet bogacz, je艣li kocha ten 艣wiat, dobrowolnie i ch臋tnie by wycierpia艂 wielki i nawet d艂ugotrwa艂y b贸l, je艣li by tylko m贸g艂 potem zosta膰 pot臋偶nym panem ca艂ego tego 艣wiata.
Po drugie, z tych s艂贸w Boga m贸wi膮cego, 偶e jest z cz艂owiekiem w jego cierpieniu, nie musz臋 nawet wyprowadza膰 wniosk贸w, bo ju偶 same w sobie stanowi膮 pocieszaj膮c膮 nauk臋. Je艣li bowiem w cierpieniu jest ze mn膮 B贸g, c贸偶 wi臋cej mi trzeba, czeg贸偶 nadto mog臋 chcie膰? Nie chc臋 absolutnie nic innego poza Bogiem - chyba 偶e zeszed艂em z dobrej drogi. 艢w. Augustyn m贸wi: "Chciwy i nierozumny jest ten, komu sam B贸g nie wystarcza". A na innym miejscu czytamy: jak偶e by m贸g艂 poprzesta膰 na zewn臋trznych i wewn臋trznych darach Bo偶ych ten, komu sam B贸g nie wystarcza?" Dlatego gdzie indziej m贸wi on: "Panie, je艣li odbierasz nam siebie, daj nam innego siebie, bo poza Tob膮 niczego nie chcemy" 4a. Tote偶 Ksi臋ga M膮dro艣ci powiada: "Wraz z Bogiem, M膮dro艣ci膮 Przedwieczn膮, przysz艂y mi wszystkie dobra" (Mdr 7, 11). W jednym sensie znaczy to, 偶e nic z tego co przychodzi bez Boga, nie jest ani nie mo偶e by膰 dobre, wszystko natomiast, co przychodzi wraz z Nim, jest dobre, a jest takie dlatego tylkor 偶e z Nim przychodzi. O Bogu nic nie powiem. Gdyby stworzeniom ca艂ego 艣wiata odebra膰 byt, kt贸ry On im daje, obr贸ci艂yby si臋 w czyst膮 nico艣膰 pozbawion膮 jakiejkolwiek warto艣ci, ponur膮 i z艂owrog膮. W przytoczonym zdaniu Ksi臋gi M膮dro艣ci kryje si臋 wiele innych jeszcze cennych my艣li, ale ich rozwini臋cie zaj臋艂oby zbyt wiele czasu.
Pan m贸wi: "Jestem z cz艂owiekiem w cierpieniu" (Ps 91, 15). W zwi膮zku z tym 艣w. Bernard powiada: "Panie, je艣li Ty jeste艣 z nami w cierpieniu, daj mi nieustannie cierpie膰, a偶eby艣 Ty zawsze by艂 ze mn膮, a ja 偶ebym zawsze Ciebie posiada艂".
Po trzecie: obecno艣膰 Boga w naszym cierpieniu jest znakiem, 偶e wraz z nami cierpi r贸wnie偶 On. Wierzcie mi, kto zna prawd臋, ten wie, 偶e si臋 nie myl臋. B贸g cierpi razem z cz艂owiekiem, owszem, cierpi na sw贸j spos贸b o wiele bardziej ni偶 ten, kto znosi b贸l ze wzgl臋du na Niego. Pos艂uchajcie bowiem: je艣li sam B贸g chce cierpie膰, ja r贸wnie偶 nie powinienem si臋 od tego uchyla膰, bo gdy moja postawa jest w艂a艣ciwa, w贸wczas chc臋 tego, czego On chce. Ka偶dego dnia si臋 modl臋 - nakazuje mi to sam B贸g:
Panie, b膮d藕 wola Twoja!
A mimo to, gdy On ka偶e mi cierpie膰, skar偶臋 si臋; gdy偶 to s艂uszne? Nie mam te偶 偶adnej w膮tpliwo艣ci, 偶e B贸g dlatego tak ch臋tnie cierpi z nami i dla nas, wtedy gdy my tylko ze wzgl臋du na Niego cierpimy, 偶e cierpi bez b贸lu. Cierpienie sprawia Mu rozkosz tak wielk膮, 偶e przestaje by膰 dla Niego cierpieniem. I dlatego gdyby艣my byli tacy, jacy by膰 powinni艣my, r贸wnie偶 i dla nas cierpienie przesta艂oby by膰 cierpieniem, a by艂oby nam rozkosz膮 i pociech膮.
Po czwarte, wsp贸艂cierpienie przyjaciela pomniejsza b贸l. A je艣li mo偶e mnie pocieszy膰 wsp贸艂cierpienie drugiego cz艂owieka, o ile偶 pewniej pocieszy mnie wsp贸艂cierpienie Boga!
Po pi膮te, je艣libym mia艂 wsp贸艂cierpie膰 z cz艂owiekiem, kt贸rego kocham, a on mnie, o ile偶 s艂uszniej i ch臋tniej powinienem cierpie膰 razem z Bogiem, kt贸ry powodowany mi艂o艣ci膮 ku mnie - cierpi ze mn膮 i dla mnie.
Po sz贸ste, je艣li B贸g cierpi wcze艣niej ni偶 ja, ja za艣 cierpi臋 dla Niego, w贸wczas moje cierpienia, cho膰by by艂y najwi臋ksze i najr贸偶norodniejsze, 艂atwo staj膮 mi si臋 pociech膮 i rado艣ci膮. Sama natura po艣wiadcza, 偶e kiedy robimy jak膮艣 rzecz ze wzgl臋du na drug膮, w贸wczas to, co stanowi cel, bli偶sze jest naszemu sercu ni偶 rzecz, kt贸r膮 w艂a艣nie robimy, ta bowiem porusza tylko ze wzgl臋du na cel, dla kt贸rego si臋 ni膮 zajmujemy. Kto przyst臋puj膮c do budowy przycina drzewo i obciosuje kamienie, po to by wystawi膰 dom na upa艂y lata i mro藕ne zimy, ten w sercu ma jedn膮 intencj臋, jeden mu przy艣wieca cel: dom. I nigdy by nie 艂upa艂 kamienia i nie zabiera艂 si臋 do ca艂ej tej roboty, gdyby nie pragn膮艂 mie膰 domu. Zdarza si臋 te偶, 偶e chory pije s艂odkie wino, a wydaje si臋 mu gorzkie. I ma racj臋, gdy tak m贸wi, poniewa偶 ca艂膮 sw膮 s艂odycz traci ono na zewn膮trz, na ob艂o偶onym gorzko艣ci膮 j臋zyku, zanim dotrze do wn臋trza, tam gdzie dusza poznaje i ocenia jego smak. To samo si臋 dzieje, i to w bez por贸wnania wy偶szym i prawdziwszym sensie,
kiedy cz艂owiek wszystkie uczynki pe艂ni ze wzgl臋du na Boga.
Bo wtedy On pe艂ni rol臋 po艣rednika tego, co jest duszy najbli偶sze, tak 偶e nic nie mo偶e dotkn膮膰 ani jej, ani serca, je艣li przedtem nie przejdzie przez Boga i w Jego s艂odyczy nie straci swojej gorzko艣ci; wszystko musia艂oby wtedy straci膰 gorycz i sta膰 si臋 sam膮 s艂odycz膮, zanim by zdo艂a艂o dotkn膮膰 serca cz艂owieka.
A oto inne jeszcze 艣wiadectwo i podobie艅stwo: Mistrzowie powiadaj膮, 偶e pod niebem ogie艅 szeroko si臋 rozlewa na wszystkie strony i dlatego deszcz i wiatr, nawa艂nica i niepogoda nie mog膮 do nieba podej艣膰 od do艂u tak blisko, 偶eby go mog艂y przynajmniej dotkn膮膰; wszystko si臋 pali i ginie w 偶arze, zanim si臋 zdo艂a zbli偶y膰 do nieba. Zupe艂nie tak samo wszystko co czynimy ze wzgl臋du na Boga, staje si臋 s艂odkie w Bo偶ej s艂odyczy, zanim dojdzie do serca cz艂owieka, kt贸ry co艣 czyni i cierpi ze wzgl臋du na Niego. Bo to w艂a艣nie znacz膮 s艂owa "ze wzgl臋du na Boga": nic nie dociera do serca, co najpierw nie przep艂ynie przez Bo偶膮 s艂odycz, w kt贸rej traci sw膮 gorycz. Zostaje ono te偶 spalone w gor膮cym ogniu Bo偶ej mi艂o艣ci, kt贸ra ze wszystkich stron obejmuje ludzkie serce.
Jasno widzimy teraz, jak 艂atwo i na ile r贸偶nych sposob贸w cz艂owiek dobry mo偶e dozna膰 wielorakiej pociechy w cierpieniu, b贸lu i dzia艂aniu. Po pierwsze, kiedy dzia艂a i cierpi ze wzgl臋du na Boga. Po drugie, gdy trwa w Jego mi艂o艣ci. Ma on te偶 mo偶no艣膰 poznania i przekonania si臋, czy wszystkie uczynki pe艂ni ze wzgl臋du na Boga i czy trwa w Jego mi艂o艣ci. Nie ma bowiem w膮tpliwo艣ci, 偶e je艣li cierpia艂 i nie doznawa艂 偶adnej pociechy, znaczy to, 偶e w tej samej mierze nie post臋powa艂 tylko ze wzgl臋du na Boga i nie trwa艂 ustawicznie w Bo偶ej mi艂o艣ci. Kr贸l Dawid m贸wi: z Bogiem i przed Nim idzie ogie艅 i pali wszystko, co si臋 Jemu sprzeciwia (por. Ps 97, 3) i nie jest Mu podobne: cierpienie, troska, niepok贸j i gorycz.
Pozostaje jeszcze si贸dme 藕r贸d艂o pociechy, zawarte w s艂owach, kt贸re m贸wi膮, 偶e B贸g jest przy nas w naszym b贸lu i z nami wsp贸艂cierpi.
Ot贸偶 wiele pociechy mo偶e nam da膰 rozwa偶anie jednej z Jego w艂a艣ciwo艣ci. B贸g stanowi mianowicie czyste Jedno, wykluczaj膮ce wszelk膮 wielo艣膰 zr贸偶nicowania, cho膰by tylko my艣lnego; wszystko bowiem co jest w Nim, jest samym Bogiem. A poniewa偶 taka jest prawda, powiadam: wszystko co cz艂owiek dobry cierpi ze wzgl臋du na Boga, cierpi w Nim, a On jest w cz艂owieku, razem z nim cierpi膮c. A je艣li ja cierpi臋 w Bogu, a On wsp贸艂cierpi, jak偶eby cierpienie mog艂o sprawia膰 mi b贸l? Ono go przecie偶 traci, staje si臋 cierpieniem w Bogu i samym Bogiem! Zaiste,
je艣li B贸g jest Prawd膮
wtedy wsz臋dzie gdzie znajduj臋 prawd臋, znajduj臋 Boga-Prawd臋. Tak samo te偶, ni mniej, ni wi臋cej, gdzie znajduj臋 czyste cierpienie ze wzgl臋du na Boga i w Nim, tam zawsze znajduj臋 cierpienie jako Boga. Kto tego nie pojmuje, niech nie ma pretensji do mnie ani do Boskiej Prawdy i umi艂owanego Dobra, lecz do swojej w艂asnej 艣lepoty.
Zatem cierpcie w ten w艂a艣nie spos贸b - ze wzgl臋du na Boga, bo w tym jest nasze zbawienie i szcz臋艣liwo艣膰. "B艂ogos艂awieni, kt贸rzy cierpi膮 dla sprawiedliwo艣ci", powiedzia艂 Chrystus (Mt 5, 10).
Kochaj膮cy dobro B贸g jak偶e m贸g艂by zezwoli膰, by Jego przyjaciele, ludzie dobrzy, cho膰by przez jedn膮 chwil臋 byli wolni od cierpienia? Gdyby kto艣 mia艂 przyjaciela, kt贸ry si臋 zgodzi艂 podda膰 cierpieniu przez kilka dni, a偶eby przez to zas艂u偶y膰 sobie na wielki szacunek, cze艣膰 i pok贸j oraz zachowa膰 je na d艂ugi czas, on za艣 by chcia艂 mu w tym przeszkodzi膰 albo pragn膮艂, 偶eby kto艣 inny mu szkodzi艂, czy偶 mo偶na by wtedy powiedzie膰, 偶e jest jego przyjacielem albo 偶e go kocha?! Dlatego B贸g nie m贸g艂by tak 艂atwo zezwoli膰, 偶eby Jego przyjaciele pozostawali chocia偶 przez chwil臋 wolni od cierpienia, gdyby nie potrafili go znosi膰 bez b贸lu. Jak napisa艂em wy偶ej, wszelka warto艣膰 cierpienia zewn臋trznego ma 藕r贸d艂o w dobrej woli. Dlatego te偶 co tylko cz艂owiek dobry by chcia艂, pragn膮艂 i by艂 got贸w
wycierpie膰 ze wzgl臋du na Boga
wszystko to cierpi rzeczywi艣cie przed Bo偶ym obliczem, ze wzgl臋du na Boga i w Nim. Kr贸l Dawid m贸wi w Psa艂terzu: "Got贸w jestem znie艣膰 wszelk膮 udr臋k臋, a b贸l m贸j jest zawsze przy mnie, w moim sercu, przed moim obliczem" (Ps 38, 18). 艢w. Hieronim powiada, 偶e czysty, zupe艂nie mi臋kki wosk, taki z kt贸rego mo偶na dowolnie lepi膰 potrzebne przedmioty, wszystkie je zawiera w sobie, mimo 偶e zewn臋trznie nikt z niego nic nie ulepi艂. Wy偶ej napisa艂em te偶, 偶e kamie艅 nie traci swego ci臋偶aru, cho膰 wida膰, 偶e nie le偶y na ziemi; ca艂a jego ci臋偶ko艣膰 doskonale si臋 realizuje w tym, 偶e d膮偶y ku do艂owi i got贸w jest spa艣膰 na ziemi臋. Podobnie, jak wy偶ej napisa艂em ", cz艂owiek dobry ju偶 teraz, w niebie i na ziemi uczyni艂 wszystko to, co chcia艂 uczyni膰, i w tym tak偶e upodobnia si臋 do Boga.
Mo偶na teraz zrozumie膰 i uzmys艂owi膰 sobie niem膮-dro艣膰 tych, kt贸rzy gdy widz膮 dobrych do艣wiadczanych b贸lem i udr臋k膮, zazwyczaj si臋 dziwi膮, cz臋sto te偶 przychodzi im do g艂owy my艣l i podejrzenie, 偶e przyczyna tych cierpie艅 tkwi w jakim艣 ukrytym grzechu. M贸wi膮 te偶 niekiedy: "Och, a mnie si臋 wydawa艂o, 偶e to taki na wskro艣 prawy cz艂owiek! Dlaczego wi臋c cierpi taki b贸l i udr臋czenie? By艂em przekonany, 偶e w nim nie ma najmniejszej winy". Zgadzam si臋 z nimi. Z ca艂膮 pewno艣ci膮, gdyby to by艂 b贸l prawdziwy, gdyby to co znosz膮, odczuwali jako b贸l i nieszcz臋艣cie, nie byliby wtedy ani dobrzy, ani bez grzechu. Ale je艣li s膮 dobrzy, cierpienie to nie oznacza dla nich ani b贸lu, ani nieszcz臋艣cia; oni widz膮 w nim wielkie szcz臋艣cie, to cierpienie jest ich szcz臋艣liwo艣ci膮. B贸g-Prawda powiedzia艂: "B艂ogos艂awieni, kt贸rzy cierpi膮 dla sprawiedliwo艣ci" (Mt 5, 10). Dlatego te偶 w Ksi臋dze M膮dro艣ci napisano: "Dusze sprawiedliwych s膮 w r臋ku Boga. Niem膮drym zda艂o si臋, 偶e tamci umieraj膮 i nic po nich nie zostaje, a oni 偶yj膮 w pokoju" (Mdr 3, l-2), rozkoszach i szcz臋艣liwo艣ci. U 艣w. Paw艂a, w tym samym miejscu, gdzie pisze o przer贸偶nych m臋czarniach, jakie wycierpia艂o wielu 艣wi臋tych, czytamy te偶, 偶e 艣wiat nie by艂 ich godzien (Hbr 11, 36 n).
Gdy si臋 dobrze zastanowimy
w s艂owach tych dojrze膰 mo偶emy trojaki sens. Po pierwsze, 艣wiat ten nie zas艂uguje na to, 偶eby na nim 偶y艂o tylu dobrych. Wed艂ug drugiego, lepszego znaczenia, dobro膰 tego 艣wiata nie ma 偶adnej warto艣ci i wydaje si臋 zas艂ugiwa膰 na wzgard臋. Jedyn膮 prawdziw膮 warto艣ci膮 jest B贸g, dlatego On ich ceni, oni za艣 s膮 Jego godni. W my艣l trzeciego znaczenia, tego kt贸re ja tutaj przyjmuj臋, 艣wiat ten - to jest ludzie, kt贸rzy go kochaj膮, nie s膮 godni znosi膰 b贸lu i udr臋czenia ze wzgl臋du na Boga. Dlatego napisano, 偶e 艣wi臋ci Aposto艂owie radowali si臋, 偶e byli godni cierpie膰 dla imienia Bo偶ego (Dz 5, 41).
Ale do艣膰 ju偶 s艂贸w! W trzeciej cz臋艣ci tej ksi膮偶ki mam zamiar napisa膰 o wielu rodzajach pociech, kt贸re dobry mo偶e i powinien znajdowa膰 w uczynkach dobrych, m膮drych ludzi, a nie tylko w s艂owach.
Ksi臋ga Kr贸lewska opowiada o tym, jak kr贸lowi Dawidowi uciek艂 raz jaki艣 cz艂owiek i sprawi艂 mu wielki wstyd. Jeden z przyjaci贸艂 Dawida powiedzia艂 w贸wczas, 偶e zabije tego z艂ego psa. Na to odpar艂 kr贸l: "Nie, bo mo偶e przez ten wstyd B贸g chce mi zgotowa膰 jakie艣 wielkie dobro" (2 Sm 16, 5-12).
W Ksi臋dze Ojc贸w czytamy o pewnym m臋偶u, kt贸ry si臋 skar偶y艂 jednemu z nich, 偶e musi tyle cierpie膰. Na to us艂ysza艂 tak膮 odpowied藕: "Synu, czy mam prosi膰 Boga, 偶eby ci odj膮艂 cierpienia?" Tamten odpar艂: "Nie, ojcze, bo przyznaj臋, 偶e s膮 one dla mnie zbawienne. Wypro艣 mi natomiast u Boga 艂ask臋 ch臋tnego ich znoszenia" 55.
Pewnego chorego zapytano raz, dlaczego nie prosi Boga o zdrowie. Ten odpar艂, 偶e nie chce si臋 o nie modli膰 dla trzech powod贸w. Po pierwsze, dlatego 偶e jest pewien, i偶 dobry B贸g dopu艣ci艂 t臋 chorob臋 tylko ze wzgl臋du na jego najwi臋ksze dobro. A oto nast臋pny pow贸d: je艣li cz艂owiek jest dobry, zawsze chce tego samego co B贸g, nie za艣 偶eby B贸g chcia艂 tego czego on - to ostatnie nie by艂oby dobre. St膮d je艣li On chce, 偶ebym by艂 chory (gdyby tego nie chcia艂, nie chorowa艂bym!), nie powinienem pragn膮膰 zdrowia. Nie ulega bowiem w膮tpliwo艣ci, 偶e gdyby B贸g m贸g艂 mnie uzdrowi膰 wbrew swej woli, powr贸t do zdrowia nie mia艂by wtedy dla mnie 偶adnej warto艣ci i by艂by mi oboj臋tny. Chcenie ma 藕r贸d艂o w mi艂o艣ci, niechcenie - w jej braku.
Milsze, lepsze i po偶yteczniejsze
jest dla mnie, je艣li B贸g mnie kocha chorego, ni偶 gdyby mnie nie kocha艂 zdrowego. To co B贸g kocha, jest czym艣, a czego nie kocha, jest niczym - m贸wi Ksi臋ga M膮dro艣ci (Mdr 11, 25). Prawd膮 jest te偶, 偶e dobre jest to wszystko, czego B贸g chce, i dlatego 偶e chce. M贸wi膮c po ludzku, wola艂by, 偶eby kto艣 bogaty i pot臋偶ny, kr贸l powiedzmy, kocha艂 mnie, ale na jaki艣 czas zatrzyma艂 obiecany mi dar, ani偶eli gdyby natychmiast mi go przekaza艂, ale bez swojej mi艂o艣ci; wola艂bym, 偶eby z mi艂o艣ci teraz nie da艂 mi niczego, ale z t膮 tylko my艣l膮, 偶eby mnie potem tym wspania艂omy艣lniej i hojniej obdarowa膰. Mo偶e si臋 nawet zdarzy膰, 偶e cz艂owiek, kt贸ry mnie kocha, nie tylko teraz nic mi nie daje, ale nawet na przysz艂o艣膰 nie planuje 偶adnego daru; by膰 mo偶e, pomy艣li p贸藕niej o czym艣 lepszym i da mi. Czeka艂bym wtedy cierpliwie, tym bardziej je艣li jego dar jest z 艂aski i niezas艂u偶ony. B膮d藕cie te偶 pewni, 偶e je艣li nie ceni臋 sobie czyjej艣 mi艂o艣ci, je艣li si臋 sprzeciwiam woli tego kogo艣, a chodzi mi wy艂膮cznie o jego dar, on zupe艂nie s艂usznie by post膮pi艂, gdyby mi nic nie da艂, a nadto znienawidzi艂 mnie i pozostawi艂 w nieszcz臋艣ciu.
Trzeci pow贸d, dla kt贸rego bym nie chcia艂 prosi膰 Boga o przywr贸cenie mi zdrowia, jest nast臋puj膮cy: nie chc臋, nie powinienem te偶 Boga tak bogatego, dobrego i hojnego prosi膰 o rzecz tak drobn膮. Gdybym na przyk艂ad zrobi艂 sto lub dwie艣cie mil drogi, by dotrze膰 do papie偶a, stan膮艂 przed nim i powiedzia艂: "Ojcze 艢wi臋ty, przeszed艂em dwie艣cie mil uci膮偶liwej drogi, ponios艂em znaczne koszta, a teraz - niezale偶nie od przyczyny mojej tu wizyty - prosz臋 ci臋, daj mi ziarnko fasoli!" Wierzcie mi, on sam i ka偶dy kto by si臋 o tym dowiedzia艂, zupe艂nie s艂usznie nazwa艂by mnie sko艅czonym g艂upcem. Ot贸偶 jest niew膮tpliw膮 prawd膮, 偶e wszystkie dobra, wszystkie stworzenia razem wzi臋te, s膮 w por贸wnaniu z Bogiem mniejsze ni偶 ziarnko fasoli naprzeciw ca艂ego materialnego 艣wiata. Dlatego gdybym by艂 dobrym cz艂owiekiem, wstydzi艂bym si臋 prosi膰 Boga o uzdrowienie mnie.
W zwi膮zku z powy偶szym powiem jeszcze: to znak s艂abego serca, je艣li kto艣 cieszy si臋 lub martwi z powodu przemijaj膮cych rzeczy tego 艣wiata.
Je艣li kto艣 zauwa偶y co艣 takiego w sobie, niech si臋 zawstydzi przed Bogiem, Jego anio艂ami i lud藕mi. Wstydzimy si臋 przecie偶 nawet z powodu plamy na twarzy, gdy jest widoczna.
C贸偶 nadto mam jeszcze powiedzie膰?
Ksi臋gi Starego i Nowego Testamentu, dzie艂a 艣wi臋tych, a nawet pogan pe艂ne s膮 opowiada艅 o ludziach pobo偶nych, kt贸rzy ze wzgl臋du na Boga czy nawet z pobudek naturalnej cnoty, z艂o偶yli w ofierze swe 偶ycie i ca艂kowicie si臋 siebie zaparli.
Poga艅ski mistrz, Sokrates, powiada, 偶e dzi臋ki cnotom rzeczy niemo偶liwe staj膮 si臋 nie tylko mo偶liwe, ale nadto 艂atwe i przyjemne w wykonaniu. Nie mog臋 zapomnie膰 zw艂aszcza o owej pobo偶nej kobiecie z Ksi臋gi Machabejskiej (2 Mch 7), kt贸ra gdy jej siedmiu syn贸w pewnego dnia na jej oczach poddano straszliwym, nieludzkim, groz膮 przejmuj膮cym torturom, patrzy艂a na to z pogodnym obliczem i podniesion膮 g艂ow膮 oraz ka偶dego z osobna napomina艂a, 偶eby si臋 nie da艂 zastraszy膰 i dla Bo偶ej sprawy ochotnie z艂o偶y艂 w ofierze cia艂o i dusz臋. Tym przyk艂adem chcia艂bym zako艅czy膰 t臋 ksi臋g臋. Ale pozw贸lcie mi dorzuci膰 jeszcze dwie uwagi.
Je艣li dobrego, Bo偶ego cz艂owieka wytr膮ca z r贸wnowagi jakie艣 cierpienie, niech si臋 taki nape艂ni wstydem na widok kupca, kt贸ry dla osi膮gni臋cia niewielkiego, a przy tym jak偶e niepewnego zysku, cz臋sto wyrusza w dalekie kraje, przemierza uci膮偶liwe szlaki, g贸ry i doliny, pustynie i morza, nara偶a si臋 na spotkanie rabusi贸w i zb贸jc贸w czyhaj膮cych na jego 偶ycie i mienie, znosi brak jedzenia, picia i snu oraz inne niewygody, a przecie偶 rad o tym wszystkim zapomina dla nadziei drobnego, niepewnego zysku.
W boju rycerz rzuca na szal臋 maj臋tno艣膰
偶ycie i dusz臋 dla zdobycia doczesnej, kr贸tkotrwa艂ej chwa艂y, nam za艣, gdy co艣kolwiek ucierpimy dla Boga i wiecznej szcz臋艣liwo艣ci, wydaje si臋, 偶e dokonali艣my czego艣 wielkiego.
A oto druga sprawa, kt贸r膮 chc臋 jeszcze poruszy膰: Kto艣 t臋pego umys艂u powie mo偶e, 偶e wiele z tego co napisa艂em w tej ksi臋dze i gdzie indziej, nie jest prawd膮. Takim odpowiem s艂owami 艣w. Augustyna z I ksi臋gi jego Wyzna艅. Wyra偶a on tam opini臋, 偶e B贸g ju偶 teraz dokona艂 wszystkiego, co ma nast膮pi膰 w przysz艂o艣ci, nawet za wiele tysi臋cy lat, gdyby 艣wiat mia艂 jeszcze tak d艂ugo istnie膰, oraz 偶e dokonuje dzisiaj tego r贸wnie偶, co min臋艂a wiele tysi臋cy lat temu. C贸偶 na to poradz臋, je艣li kto艣 tego nie pojmuje? - pyta. A na innym znowu miejscu powiada on, 偶e je艣li kto艣 chce o艣lepi膰 innych, po to by ukry膰 swoj膮 w艂asn膮 艣lepot臋, daje tym samym dow贸d swej nazbyt rzucaj膮cej si臋 w oczy mi艂o艣ci w艂asnej. Mnie wystarczy, je艣li to co m贸wi臋 i pisz臋, jest prawd膮 we mnie i w Bogu. Je艣li kto艣 zanurzy w wodzie kij, wyda mu si臋 krzywy, mimo 偶e jest zupe艂nie prosty; przyczyn膮 tego jest wi臋ksza g臋sto艣膰 wody w por贸wnaniu z powietrzem, bo kij zar贸wno sam w sobie, jak i w oczach patrz膮cego na艅 poprzez czyste powietrze, jest zupe艂nie prosty.
艢w. Augustyn m贸wi: "Kto poznaje to, czego nie przynios艂o zewn臋trzne oko, kto widzi wewn膮trz, bez wielu poj臋膰, szczeg贸艂owych przedmiot贸w i materialnych wyobra偶e艅, ten wie, 偶e jest to prawda". Kto jednak nic o tym nie wie, ten drwi i wy艣miewa si臋 ze mnie. Ale mnie 偶al go. W rzeczy samej tacy chc膮 widzie膰 i prze偶ywa膰 sprawy wieczne, trwa膰 w 艣wietle wieczno艣ci, a r贸wnocze艣nie serce ich miota si臋 jeszcze mi臋dzy dniem wczorajszym i jutrzejszym.
Poga艅ski mistrz, Seneka, powiada: "Gdy masz m贸wi膰 o rzeczach wielkich i wznios艂ych, oczy艣膰 i rozszerz swe serce i wznie艣 dusz臋" ".
Kto艣 mo偶e powie, 偶e takich poucze艅 nie nale偶y wypowiada膰 ani spisywa膰 dla nieuczonych. Na to odpowiem: je艣li si臋 nie b臋dzie uczy膰 nieuczonych, nikt si臋 nie nauczy, nikt te偶 nie b臋dzie m贸g艂 potem uczy膰 ani pisa膰. Po to bowiem uczymy nieuczonych, 偶eby zostali uczonymi. Gdyby nie by艂o nowego, nic by si臋 te偶 nie mog艂o zestarze膰. "Zdrowym nie trzeba lekarza", m贸wi Chrystus (艁k 5, 31).
Po to jest lekarz, 偶eby chorym przywraca艂 zdrowie
Je艣li kto艣 rozumie te s艂owa fa艂szywie, c贸偶 mo偶e na to poradzi膰 ten, kto te prawdziwe s艂owa we w艂a艣ciwy podaje spos贸b? 艢w. Jan zwiastuje 艣wi臋t膮 Ewangeli臋 wierz膮cym, jak r贸wnie偶 wszystkim niewierz膮cym, po to by si臋 stali wierz膮cymi, a mimo to rozpoczyna j膮 od najwznio艣lejszych s艂贸w, jakie cz艂owiek mo偶e wypowiedzie膰 o Bogu; r贸wnie偶 jego s艂owa, podobnie jak i Chrystusowe, mog膮 przecie偶 by膰 fa艂szywie zrozumiane.
Niech bogaty w mi艂o艣膰 i mi艂osierdzie B贸g-Prawda sprawi, 偶eby艣my - ja i ci, kt贸rzy t臋 ksi膮偶k臋 b臋d膮 czyta膰 - znale藕li w sobie prawd臋 i mieli j膮 przed oczyma. Amen.