50. Przemiany myśli i słownictwa
Uświadomienie sobie zjawiska regionalizmu, przeciwstawnego światu Państw Narodowych, pociąga za sobą przemianę pojęć i kategorii politycznych.
Przede wszystkim zaś - przemiany w słownictwie, bo wszystko od tego się zaczyna. Oto definicja regionu, którą zaczerpnąłem ż prac konferencji w Brukseli:
„Działalność gospodarcza rodzi na określonym terenie pewne formy polaryzacji, powstające w wyniku stosunków współzależności i uzupełniania się na płaszczyźnie geograficznej, ekonomicznej i społecznej (...) Pewna ilość jednostek terytorialnych skupiających komplementarne zakresy działalności gospodarczej ciąży ku ośrodkom miejskim, w których lokalizują się istotne funkcje ekonomiczne, zwłaszcza zaś ośrodki decyzyjne. Te ośrodki odgrywają ponadto prawie zawsze bardzo istotną rolę intelektualną i kulturalną. Takie aglomeracje zyskują wówczas podstawowe znaczenie dla identyfikacji pewnej jednostki terytorialnej, a jej granice odpowiadają w przybliżeniu granicom stref oddziaływania jednej lub kilku najważniejszych aglomeracji.
Jeśli ich rozmiary są zbyt duże, regiony takie albo utożsamiają się z jednostkami o charakterze narodowym, albo tracą swoje jednostkowe znaczenie funkcjonalne. Jeśli natomiast ich rozmiary są zbyt niewielkie, to w danej jednostce terytorialnej zmniejsza się ilość i znaczenie jej funkcji ekonomicznych, tak że przekształca się ona w zwykłą jednostkę o charakterze lokalnym.
Pomiędzy tą górną i dolną granicą mogą jednak istnieć różne rozwiązania pośrednie, a wybór między nimi może zależeć od uzgodnionych opinii, a nawet uwzględniać subiektywne oceny.
Co się tyczy dokładnego wyznaczania granic, to pomiędzy regionami sąsiadującymi ze sobą i o określonych wymiarach istnieje oczywiście nieprecyzyjność granic, tak że powinny one być wykreślane z pewną swobodą oceny."
Tam, gdzie w świecie Państw Narodowych mówiono tylko o powierzchniach, tu mówi się przede wszystkim o ośrodkach przyciągania i o polaryzacji; tam, gdzie mówiło się o granicach, mówi się o możliwości zmian i poprawek, wyznaczanych przez strefy wpływów; tam, gdzie kładło się nacisk na rozmiary terytoriów i na ustaloną liczbę mieszkańców, teraz sprawą istotną stają się funkcje, potencjały i gęstość zaludnienia.
Wszystko wskazuje na to, że współczesna ewolucja każe nam nagle wyjść z ery neolitycznej, wyznaczonej przez osiedlenie się plemion wędrownych na terenach uprawnych; ery, którą przez dziesięć czy dwanaście tysiącleci kształtowały pojęcia świętej ziemi, świętych słupów granicznych, potem - przymusowego przywiązania do ziemi, słowem sytuacje i wartości właściwe chłopstwu, które potem ustępują gwałtownie sytuacji i wartościom społeczeństwa przemysłowego, naukowo-technicznego, ze swej istoty miejskiego i mobilnego. Sam termin „państwo" (fr. Etat) wskazuje wyraźnie na swoje rolnicze pochodzenie: status, state, Staąt, Etat, to znaczy stabilność i statyczność, establishment, zasiedziałe fermy, określane niezmiennymi ramami; jest w tym wszystkim także symbol trwania. Region, przeciwnie, jest określony przez splot dynamizmów, ich zmienne rezultaty, gęsią sieć wymian i transportu, a wszystko to jest mobilne i mniej lub bardziej niezależne od ziemi. Po raz pierwszy w historii miasto-państwo odrywa się, „zrywa więzi''; jednostkę polityczną określają teraz już nie granice, lecz strefa oddziaływania, nie niepodległość, lecz charakter i struktura jego stosunków współzależności.
Sam zresztą termin „niepodległość" nie budzi dziś równie mocnych wzruszeń jak niegdyś, ani tych samych mrocznych skojarzeń. Louis Armand zauważa, że „słowo »niepodległość« zatraciło swoje dawne proste znaczenie. Teraz jest to kwestia wymiany, »przepływu « jak by powiedzieli naukowcy; trzeba starać się być równie niezbędnym dla innych, jak inni są dla nas niezbędni".
Proponuję, aby termin „niepodległość" zastąpić słowem „autonomia", które ma tę przewagę, że nasuwa myśl o rządzących się samodzielnie miastach, nie wywołując skojarzeń z absolutyzmem i szaleństwami nieograniczonej suwerenności. Autonomia jest pojęciem względnym, a zarazem bardzo precyzyjnym, kiedy mówi się na przykład o autonomii lotu jakiejś maszyny latającej albo o autonomii decyzji na określonym szczeblu administracji. W świecie regionów przyznawajmy pierwszeństwo tej skromnej, ale realnej wolności nad upojeniem niepodległością absolutną, ale iluzoryczną, którą pyszniły się Państwa Narodowe.
Wreszcie jest jeszcze ważne pojęcie, którego sens uprzytomniają nam właśnie regiony: pojęcie wielkości zobowiązań, pojedynczej osoby, grupy bądź regionu.
Państwo Narodowe pragnęło podporządkować wszystko jednemu prawu księcia - władcy wszystkiego, a była to władza tym bardziej absolutna, że stawała się stopniowo anonimowa i pozbawiona oblicza. Dewiza Wilhelma Postela i Ligi: „Une Foi, une Łoi, un Roi" („Jedna wiara, jedno prawo, jeden król") lub dewiza Hitlera: Ein Volk, ein Reich, ein Fiihrer" („Jeden naród, jedno państwo, jeden Fiihrer") dobrze wyrażają tę niemal szaleńczą wolę sprowadzenia wszystkiego do jednych ram fizycznych: jest to symptom ciężkiej neurozy politycznej, którą można by nazwać kompleksem Prokrusta,
W świecie regionów - przeciwnie: wolność jednostki i skuteczność jej działań otrzymują jako gwarancję możność powiązania się i lojalności wobec grup ludzkich różniących się zarazem swoim charakterem, funkcjami i rozmiarami. „Mała ojczyzna" wyznaczona pochodzeniem i kultura obejmująca cały kontynent; ideały narodowe i uniwersalna religia, społeczność regionalna i społeczność europejska; stowarzyszenia zawodowe i kulturalne o skali lokalnej bądź światowej - oto wielorakie tereny, pozwalające zaspokajać sprzeczne, ale równie cenne potrzeby zakorzenienia i nomadyzmu.
Documents de la Conference sur les economies regionales" („Dokumenty z konferencji na temat gospodarki regionalnej")* Bruxelle$, 6 — 8 grudnia 1961, t II, s. 68.
Por. Uwagi M. Louisa Armanda w Aneksie do Defl americain („Wyzwanie amerykańskie") J. J. Servan-Schreibera