Tak samo, tylko bardziej
Wyszczeka艂em. Osiem lat temu (oj, zasuwa czasu艅cio, swoj膮 droga) wyda艂em powie艣膰, w kt贸rej, w tle zasadniczej intrygi, pokazana by艂a przysz艂o艣膰 Polski, je艣li sprawy p贸jd膮 藕le. Sprawy, jak na razie, id膮 tak w艂a艣nie i tekst, kt贸ry wci膮偶 jeszcze le偶y na p贸lkach z fantastyk膮, za par臋 lat b臋d臋 m贸g艂 spokojnie opchn膮膰 raz jeszcze jako powie艣膰 wsp贸艂czesn膮. W艣r贸d licznych przejaw贸w degeneracji powie艣ciowego kraju mi臋dzy Odr膮 a Bugiem pozwoli艂em sobie umie艣ci膰 i taki, 偶e najwy偶szy urz膮d w pa艅stwie sprawuje nie nazwana z imienia i nazwiska pani prezydent. Rz膮dzi, kto ma rz膮dzi膰, pot臋偶ni s膮siedzi rozgrywaj膮 i rozrywaj膮 kraj, jak chc膮, ale nar贸d si臋 zachwyca, 偶e pani prezydent jest elegancka i szykowna.
Wiele nie wymy艣li艂em. Przyznawa艂em to zreszt膮 wielokrotnie: wbrew potocznemu mniemaniu, pisarze SF niczego nie wymy艣laj膮. Zwykle pracuj膮 wedle zasady, i偶 w przysz艂o艣ci b臋dzie tak samo, tylko bardziej. Spor膮 cz臋艣膰 swojej powie艣ci pisa艂em w czasach, kiedy polskie media, z „Gazet膮 Wyborcz膮” na czele, po prostu nie posiada艂y si臋 ze szcz臋艣cia, 偶e pani premier jest kobiet膮. S艂u偶by specjalne hula艂y za czas贸w tej pani, jak chcia艂y, opozycyjna redakcja czy partia mog艂a si臋 w ka偶dej chwili spodziewa膰 rewizji, pods艂uchu albo innych form „rozpracowania operacyjnego ", niszcz膮ce Polsk臋 uk艂ady korupcyjne w艂a艣nie wtedy rozros艂y si臋 i umocni艂y, zyskuj膮c pot臋g臋, reformy byty stopniowo wstrzymywane i zast臋powane gadaniem o reformach, s艂owem - by艂 to rz膮d beznadziejny i dla Polski szkodliwy jak rzadko, ale wszelk膮 jego krytyk臋 ucinano, bo pani premier by艂a kobiet膮.
Powody, dla kt贸rych swego czasu wyci膮gni臋to z tylnych szereg贸w i wystawiono na front pani膮 Suchock膮, nie przesta艂y istnie膰. 艢wiadomo艣膰 obywatelska, poczucie odpowiedzialno艣ci za pa艅stwo - to kwestie, kt贸re rodz膮 si臋 przez pokolenia i w dzisiejszej Polsce nie ma ich wiele wi臋cej ni偶 dziesi臋膰 lat temu. Fakt, 偶e poprzednie wybory prezydenckie wygra艂 w艂a艣nie Aleksander Kwa艣niewski, cz艂owiek, kt贸remu za ca艂y program wyborczy wystarczy艂y o艣wiadczenia tego rodzaju, i偶 kocha ludzi, pokazuje, 偶e dla wi臋kszo艣ci Polak贸w wybory te s膮 czym艣 w rodzaju konkursu pi臋kno艣ci. Polakom brak poczucia, i偶 wyb贸r dokonany przy urnach przek艂ada si臋 w konkretny spos贸b na los pa艅stwa i na przysz艂o艣膰 ich dzieci; 偶e co艣 od tego zale偶y i 偶e wysoka funkcja pa艅stwowa wymaga odpowiednich kwalifikacji, zar贸wno fachowych, jak i etycznych. W takiej sytuacji przes艂anki racjonalne ust臋puj膮 emocjonalnym. Polacy szukaj膮 kogo艣, kto wyda im si臋 sympatyczny, fajny i gotowi s膮 przywi膮za膰 si臋 do kogo艣 takiego irracjonalnie, ponad wszelkie rozs膮dne granice. Do tego stopnia, 偶e nawet je艣li kto艣 taki zostanie przy艂apany z przys艂owiowym dymi膮cym pistoletem w r臋ku, Polacy nie tylko nie przyjm膮 do wiadomo艣ci jego winy, ale wr臋cz utwierdz膮 si臋 w swym wyborze: opluwaj膮 naszego ukochanego, atakuj膮 go, co za podli ludzie! - i znienawidz膮 tego, kto pr贸buje im otworzy膰 oczy. Tak przecie偶 w艂a艣nie by艂o z „magistrem" Kwa艣niewskim. I tak samo mo偶e by膰 z jego 偶on膮.
Znacznie 艂atwiej jest manipulowa膰 ludzkimi emocjami, ni偶 przekonywa膰 - zw艂aszcza je艣li si臋 dysponuje bezgraniczn膮 w艂adz膮 nad telewizj膮, kt贸ra dla 70 proc. ludno艣ci stanowi jedyne 藕r贸d艂o wiadomo艣ci o 艣wiecie. Brak „zaplecza politycznego", o kt贸rym si臋 czasem m贸wi w kontek艣cie pani Kwa艣niewskiej, nie jest dla niej dotkliwym problemem, bo maj膮c takie poparcie w sonda偶ach, wystarczy gwizdn膮膰 - ca艂e mn贸stwo wp艂ywowych os贸b ma艂o sobie dzi艣 g艂owy nie ukr臋ci, rozgl膮daj膮c si臋 nerwowo, pod kogo by si臋 tu nowego podwiesi膰. Zreszt膮, pani Kwa艣niewska nawet gwizda膰 nie musi, bo dla cel贸w zorganizowania kampanii mo偶e przej膮膰 zaplecze m臋偶a albo po prostu oprze膰 si臋 na ludziach ze swojej fundacji charytatywnej. Uk艂ad rz膮dz膮cy mediami gotowo艣膰 wiernej s艂u偶by zdaje si臋 jej okazywa膰 ju偶 od dawna, a jako prezydentowa zdo艂a艂a nawi膮za膰 kontakty ze wszystkimi biznesmenami w kraju.
Brak programu to przeszkoda jeszcze bardziej iluzoryczna. W ciemno mog臋 powiedzie膰, 偶e pani Kwa艣niewska jest za rozwojem gospodarczym, uwielbia Papie偶a, ale uwa偶a, 偶e ksi臋偶a nie powinni je藕dzi膰 drogimi limuzynami, popiera przedsi臋biorczo艣膰, ale ma wiele wsp贸艂czucia dla ubogich i tak dalej, ple, ple, ple. Wystarczy, 偶e par臋 naprawd臋 wp艂ywowych grup uzna j膮 za gwaranta swoich interes贸w, a t艂umy Polak贸w ulegn膮 takiemu rozanieleniu i tak si臋 roztkliwi膮 wspania艂o艣ci膮 pani Kwa艣niewskiej, 偶e ka偶dy, kto odwa偶y si臋 publicznie wspomnie膰 o „Polisie" albo poszuka膰 odpowiedzi na jakie艣 niewygodne pytania, zarobi sobie na powszechn膮 nienawi艣膰.