Jak dziś wyglądam, kochanie?
Ona potrzebuje, byś jej wciąż powtarzał, że jest niezwykła
Jak dziś wyglądam? Każdy facet wie, że na to z pozoru niewinne pytanie, zadane przez kobietę, nie ma dobrej odpowiedzi. Sakramentalne "świetnie, kochanie" to często zdecydowanie za mało...
Oczywiście, najgorszym błędem, którego nie popełni w podobnej sytuacji żaden mężczyzna przy zdrowych zmysłach, jest odpowiedź w rodzaju: "przecież wiesz", albo: "mnie się zawsze podobasz". Te z pozoru błahe słowa mogą wywołać nielichą katastrofę, wprost proporcjonalną do banalności tekstu, jakim zbędziemy jej pytanie...
"Babska logika" lubi skrajności
Może stać się dla niej oczywiste, że nie zwracasz już na nią uwagi, choć ona tak się stara, żeby ci się podobać. Może to i skrajna reakcja, ale niestety tak zwana "babska logika" lubi skrajności. A w tym akurat wypadku nie możesz tego "babskiej logice" mieć za złe, bo sam się prosiłeś.
Nie oznacza to jednak, że jeśli na pytanie: "jak wyglądam?" odpowiesz: "świetnie, kochanie", czy nawet jeśli wysilisz się na jakąś bardziej wyszukaną metaforę, to będzie o wiele lepiej. Nie, na popisy retoryczne miałeś czas, kiedy nikt cię o nie nie prosił. Teraz zaś jesteś poddany próbie, z której nie możesz wyjść obronną ręką właśnie dlatego, byś się na przyszłość nauczył, że komplementy prawi się kobietom z własnej woli i w najmniej oczekiwanych momentach. Wtedy, kiedy same pytają, kiedy je wymuszają, jest już zazwyczaj za późno...
Czasem potrzebuje opinii...
Owszem, jeśli twoja wybranka jest akurat z siebie szczególnie zadowolona i potrzebuje po prostu jeszcze raz głośno usłyszeć, jaka jest niesamowita, to wtedy nawet najbanalniejszą z pochwał weźmie za dobrą monetę. Jeśli jednak ma gorszy dzień, to wtedy choćbyś przemawiał do niej najczystszą poezją, wszystkie twoje zapewnienia skwituje stwierdzeniem, że wyłudzonych komplementów jej nie trzeba, a jaki strumień świadomości to wywoła później - patrz dwa akapity wyżej.
Jest jednak i taka możliwość, że twoje kochanie pyta, co sądzisz o jej dzisiejszym makijażu czy nowym sweterku nie po to, żeby usłyszeć kolejną wyświechtaną formułkę, ale dlatego, że potrzebuje twojej naprawdę szczerej opinii. W tej sytuacji nie należy lekceważyć formuły "wyglądasz ślicznie, ale ".
Jest taka złota zasada...
Co do tego, że twoja ukochana jest żywym brylantem i kwiatem urody nie możesz mieć wątpliwości ani ty, ani ona sama. A jednak niekoniecznie musi ci się podobać każdy jej makijaż czy nowy sweterek, zwłaszcza ten ostatni, różowy... W takiej sytuacji musisz uważać, bo jeśli raz dla świętego spokoju - żeby jej nie ranić, skoro wydała na niego 200 zł - ją skomplementujesz, to ona gotowa go nosić częściej, i to - o ironio - właśnie dlatego, że będzie sądziła, że to twój ulubiony.
Jest jednak jedna złota zasada: o tym, że coś ci się nie podoba, nie mów jej w drzwiach, kiedy już wychodzicie na imprezę czy do kina, bo zabawę będzie miała nieudaną, a z filmu nic nie zapamięta. Do tego potrzebna jest stosowniejsza chwila.
Jeśli taką chwilę właściwie wybierzesz, zyskasz nie tylko to, że znienawidzony różowy sweterek wyląduje w szafie, ale i to, że gdy następnym razem - niepytany - powiesz, że świetnie wygląda, to niezależnie od tego, jakimi ujmiesz to słowami, ona będzie wiedzieć, że zawsze jesteś z nią szczery, i że jeśli coś mówisz, to myślisz tak naprawdę.