Lorca Federico Garcia
Gazela o miłości nieprzewidzianej
Nikt nie pojmował
ciemnej magnolii twego łona
I nikt nie wiedział,że w zębach
zamęczyłas kolibra miłości.
Tysiąc motyli perskich spało
pod księżycem twego czoła
a ja przez cztery noce chwytałem
twą talie,przeciwniczkę śniegu.
Pomiędzy gipsem i jaśminami
twój wzrok był bladą gałęzią siewu
dla ciebie w piersi szukałem liter
z kości słoniowej mówiących zawsze:
ogród agonii mojej,twoje ciało
umykające ode mnie na zawsze
w mych ustach krew z twoich tętnic
twoje usta bez światła na moje umarcie
Kasyda o róży
Róża
nie pragnęła jutrzenki;
wieczna niemal na swej gałęzi
pragnęła innej rzeczy.
Róża
nie pragnęła wiedzy ni ciemności
na krawędzi ciała i marzenia
czego innego pragnęła
Róża
nie pragnęła róży.
Nieruchoma na tle nieba
czego innego pragnęła,
Lorca Federico Garcia
Księżyc wschodzi/La luna asoma
Kiedy księżyc wschodzi
głuchną wszystkie dzwony
i kreślą się tajne
niezbadane ścieżki
Kiedy księżyc wschodzi
ziemię morze zmywa
a serce jest wtedy
wysepką w otchłaniach.
Nikt nie je pomarańcz
przy świetle księżyca.
Wtedy owoce jeść
zielone i zimne.
Kiedy księżyc wschodzi
o stu bladych licach
pieniążki ze srebra
szlochają w sakiewce.
Lorca Federico Garcia
Pieśń jesienna
Dzisiaj odczuwam w mym sercu
gwiazd lekkie drżenie, lecz droga
zatraca się w duszy mgieł,
gubi się w gęstych obłokach.
Światło podcina mi skrzydła,
a smutków mych ból i rozpacz
zanurza moje wspomnienia
A wszystkie róże są białe,
tak białe, jak moja rozpacz,
i nie dlatego są białe,
że to śnieg na nich
na nich pozostał
Dawniej mieniły się tęczą.
Lecz i na duszę śnieg opadł.
Strzępy scen dawnych i pieszczot
śnieg duszy zdołał
zdołał zachować
ukryte w ludzkiej pamięci
światłach lub w cieniu i mrokach.
Czy kiedyś śmierć nas zabierze,
stopnieją śniegi? Czy po nas
przyjdzie śnieg inny lub innych
róż doskonalszych aromat?
Czy pokój będzie nam dany,
jak Chrystus nam prorokował?
Czy tę zagadkę odwieczną
ktoś kiedyś rozwiązać zdoła?
A jeśli miłość nas zwodzi?
Kto życie da nam zachować,
jeżeli zmierzch nas zanurzy
w prawdziwą świadomość
świadomość Dobra,
którego, być może, nie ma,
i Zła, co tętni koło nas?
Jeżeli zgaśnie nadzieja,
a wieża Babel ogromna
powstanie, czy drogi Ziemi
rozjaśni jakaś pochodnia?
Co z poetami, jeżeli
śmierć tylko śmiercią jest zgoła?
Co czeka sprawy uśpione,
o których każdy zapomniał?
O słońce wszystkich nadziei!
Księżycu! Wodo klarowna!
O czyste serce dziecinne!
O duszo kamieni szorstka!
Dzisiaj odczuwam w mym sercu,
jak drży gwiazd jasność ulotna,
i białe są kwiaty róż,
tak białe, jak moja rozpacz
Lorca Federico Garcia
Wieczór
Trzy topole nieobjęte
i gwiazda.
Cisza
zamącona przez żaby
sieje muślin z obrazkiem
zielonego miesiączka.
Na rzece
suche drzewo
zakwitnęło
koncentrycznymi kręgami.
A ja śniłem nad wodami
o dziewczynie mej z Grenady.
Lorca Federico Garcia
To prawda
Ach, cóż za ciężar przeklęty
kochać cię z taką siłą!
Z miłości boli mnie serce,
powietrze
i kapelusz.
Kto zechce kupić ode mnie
wstążkę, którą mi dałaś,
i smutek białej bielizny
pociętej w chustek kwadrat.
Ach, cóż za ciężar przeklęty
kochać cię z taką siłą!
tłum. H. Poświatowska
Lorca Federico Garcia
Pieśń jeźdzca
W księżycu włóczęgów
czarnym z samotności
śpiewają ostrogi.
Koniu czarnej maści,
dokąd niesiesz wędrowca zmarłego?
.Stalowe ostrogi
martwego włóczęgi,
który lejce zwolnił.
Koniu chłodnej sierści,
jakiż zapach ma nóż, który okwitł?
W zaćmionym księżycu
rozkrwawiło pasmo
gór Sierra Morena
Koniu czarnej maści,
dokąd niesiesz wędrowca zmarłego?
Noc o czarnych bokach
gwiazd ostrogą wspięta
cwałuje przez niebo.
Koniu chłodnej sierści,
jakiż zapach ma nóż, który okwitł?
Pod czarnym księżycem
krzyk i blask szeroki
weselnego ognia.
Koniu czarnej maści,
dokąd niesiesz wędrowca zmarłego.
tłum. H. Poświatowska
Lorca Federico Garcia
Lament
Zamknąłem drzwi od balkonu,
ponieważ nie chciałem słuchać płaczu,
ale za szarymi ścianami
nic nie było słychać prócz płaczu.
Bardzo mało jest śpiewających aniołów,
bardzo mało jest szczekających psów,
tysiące skrzypiec mieści się w jednej dłoni.
Ale płacz jest olbrzymim aniołem,
płacz jest olbrzymimi skrzypcami,
łzy tamują głos wiatru
i nic już nie słychać prócz płaczu.
Przekład: Czesław Miłosz
Lorca Federico Garcia
Kasyda o płaczu
Zamknąłem drzwi od balkonu,
bo nie chcę słyszeć płaczu,
lecz spoza czarnych murów
nic się nie słyszy prócz płaczu.
Mało jest aniołów śpiewających,
mało jest psów co szczekają,
a w mej dłoni tysiąc skrzypiec się zmieści.
Płacz jest niczym pies olbrzymi,
płacz jest jak anioł olbrzymi,
płacz jest jak skrzypce olbrzymie;
nadmiar łez knebluje paszczę wiatru
i nie słychać nic oprócz płaczu.