Obcięta głowa, brakujące organy, roztrzaskane kości udowe i wyjęty Jednak ujęto sprawców. Dwójkę osiemnastolatków, którzy uznali Lucyferf swego pana. To on kazał im ukatrupić i skonsumować jedną z miejscowJ tancerek topless.
- I gdzie są teraz?
— Przypuszczam, że w wiezieniu. Dostali dożywocie. Dlaczego pyta
Jest tutaj dwóch facetów, którzy wówczas mogli mieć około osierrm»
lat. Lubią ciąć mięso i podglądali Robin.
Są podejrzani o morderstwo?
Nie. Bardziej nadaje się Ben. Masz chyba nazwiska i rysoni.
zabójców z Maryland?
Mam na biurku fax... Wayne Lee Bourke, Keith William Bonham.
obydwaj mulaci, brązowi. Burkę miał ponad dwa metry wzrostu i \vaz\
dziewięćdziesiąt kilo. Bonham metr sześćdziesiąt wzrostu i siedemdziesiąt
pięć kilo wagi. Blizna po usunięcia wyrostka...
— Wystarczy. Nie pasują.
- Nie dziwię się. Świat wprawdzie oszalał, ale nie sądzę, by faceci
wysysający szpik z młodych dam, kwalifikowali się do skracania wyroku.
Jak daleko jest z Wiggsburga do Waszyngtonu?
Ze dwie godziny jazdy.
Jest tutaj jeszcze jeden gość, który przebywał swego czasu w Waszyn
gtonie, też podejrzany. — Opowiedziałem Milo o Creedmanie.
Tak słyszałem o Stasher—Laymanie, ponieważ budowali osiedla
mieszkalne na środkowym południu w czasach, gdy prowadziłem samochód
w siedemdziesiątym siódmym wydziale. Zła kanalizacja, członkowie gangów
wynajmowani jako ochroniarze. Ustawiczne kłopoty. Odsprzedawali kontrakt
i zmywali się. Mieli budować nowe więzienie w Antelope Yalley, ale władze
lokalne dowiedziały się, co to za jedni, zaprotestowały i pozbyły się ich. A co
chcą budować na wyspie?
Nie wiem.
A jak zareagował doktor Frankenstein na skłonność protegowanego
do ucztowania w obrębie swego gatunku?
- Zdecydowanie zaprzeczył. Ben był jego dziełem — zresocjalizowanyw
dzieckiem z marginesu społecznego. Ciekawe, czy w tym środowisku nie
popełniono jakiejś poważniejszej zbrodni, którą Moreland przemilczał. Może
zechciałbyś zajrzeć jeszcze do komputera?
Dobra. Daj mi namiary.
Benjamin Romero. Nie wiem, czy ma jakieś drugie imię. Około
trzydziestki. Urodzony na Amk. Chodził do szkoły w Hawaii i służył tam
w straży wybrzeża. Zawód wyuczony i wykonywany — pielęgniarz.
Dobrze, sprawdzę. A co na to wszystko Robin?
Jest bardzo dzielna, ale ja chcę stąd wyjechać. Następna dostawa
będzie tu za jakieś pięć dni. Jeżeli szeryf Laurem pozwoli nam opuścić Aruk.
wsiądziemy na łódl
170
„ Dlaczego miałby nie pozwolić?
„ Moreland i wszystko, co z nim związane, nie ma w tej chwili •i oszej opinii na wyspie. Jesteśmy w areszcie domowym. n*J J__ Dziwne, wręcz niezgodne z prawem posunięcie. Chciałbyś, żebym . pogadał jak gliniarz z gliniarzami?
_ Sqdz?, że mogłoby to tylko zaszkodzić. Moreland starał się go £konać, ale odniosło to wręcz przeciwny skutek.
P1 - Może mści się na Morelandzie za tamtą scenę w związku z jego córką? ,, Możliwe. Jednak najpierw spróbuje to załatwić sam. Jeżeli będę miał , możesz być pewien, że się do ciebie zwrócę. Dobra... Robactwo i ludożercy. Wcale nie lepiej niż na Hollywood oulevard.
Czułem się brudny, więc wziąłem prysznic. Kiedy się wycierałem, Robin. Streściłem jej przebieg rozmowy z Morelandem i Milo oraz ^powiedziałem, że chcę zarezerwować miejsca na najbliższej łodzi.
Szkoda, że to się musi zakończyć w ten sposób, ale masz rację. —
Usiadła na łóżku. — Jak się nazywa ta spółka budowlana?
Stasher—Layman.
Jo ma jakieś dokumenty z ich nazwiskiem. Stertę komputerowych
wydruków. Myślałam, że jest to związane z jej badaniami. Kiedy spojrzałam
w tamtą stronę, przykryła je książką.
Jesteś pewna, że to był Stasher—Layman?
Bardzo duże inicjały „S—L" wypisane gotykiem, a niżej nazwisko.
Zdążyłam przeczytać, zanim je przykryła.
Oko artystki.
- Jo i Creedman — powiedziałem. — Mają powiązania z Waszyngtonem. Dwoje agentów. Wydawała mi się podejrzana od chwili, gdy w naszej łazience znalazły się te karaluchy. Nic ci nie powiedziałem, bo wydawało mi się to absurdalne, ale ciągle prześladowała mnie myśl, że tamtej nocy Jo była sama w domu. I że usłyszawszy twój krzyk pojawiła się u nas podejrzanie późno. Tłumaczyła to odurzeniem po zażyciu pigułek nasennych, ale dzisiejszej nocy wyszła z pokoju przed nami i była bardzo przytomna. Nie rozumiałem,
mogła mieć motyw, ale jeżeli pracuje dla Stasher—Laymana i nie chce, Jej przeszkadzano, wszystko staje się jasne.
— W takim razie, dlaczego nie ukryła broni? Trzyma ją na samym
w walizce, jakby chciała, żebym ją spostrzegła.
— Może chciała cię przestraszyć?
Nie sądzę. Nie było między nami najmniejszej wrogości. Wprost ie, im więcej czasu z nią spędzałam, tym stawała się milsza. Jakby obecność pomagała jej dojść do siebie, l doszła. W dwa dni zmieniła się z otumanionej środkami nasennymi °wy we wścibską, spostrzegawczą istotę.
171