Izabela Łęcka
Dwudziestopięcioletnia kobieta, córka Tomasza Łęckiego, zubożałego arystokraty, daleka kuzynka Zygmunta Krasińskiego. Razem z ojcem i jego kuzynką Florentyną mieszkała w kamienicy, która mieściła się w Alejach Ujazdowskich.
Jej niepospolita uroda ( kształtna figura, blond włosy oraz oczy, niebieskie jak lodowiec w górach) oraz nienaganne maniery sprawiały, że na otoczenie panny Łęckiej w większości składali się adoratorzy, którzy oddaliby wszystko, aby poświęciła im, choć chwilę uwagi. Rozmowa z nią nie jednego mężczyznę przyprawiła o palpitacje serca. Jako idealnie piękna kobieta przyzwyczajona była do życia w luksusach, otoczona wielbicielami, wyobrażała sobie, że została stworzona do przyjmowania hołdów. Bardzo dbała o swoją toaletę, oszołamiała wszystkich swoim wyglądem. Żyła we własnym salonowym świecie, który wydawał się jej być idealnym i lepszym, gdyż w jego skład wchodzili artyści oraz dostojni arystokratyczni ludzie. O innym, zwyczajnym świecie, świecie ulic wiedziała niewiele. Pomimo tego, iż lubiła mu się przyglądać podczas podróży lub nawet z okien własnego mieszkania, był dla niej światem biedniejszym, gorszym.
Jest zapatrzoną w siebie egoistką, nie zadaje sobie trudu, by poświęcić innym, choć minimum uwagi. Przez swoje poglądy na temat małżeństwa traktowała mężczyzn z dystansem, co doprowadziło do tego, że jej grono adoratorów zmniejszyło się w znacznym stopniu, a ci, którzy wielbili pannę Łęcką robili to po cichu i z daleka. Jej ideałem mężczyzny był Apollin uwieczniony w kamiennym posągu. Wysokie wymagania Izabeli doprowadziły do tego, że naprawdę nigdy się nie zakochała. Była świadoma swojego uroku i piękna, sądziła również, że jest lepsza od pozostałych i że to oni powinni się jej kłaniać. Twierdziła, że klasy niższe stworzone są tylko po to, aby służyć elicie. Myślała nawet, że przodkowie biedoty popełnili jakiś grzech i dlatego teraz ci biedni ludzie musza służyć innym. Izabela to kobieta niezwykle wyniosła, dumnie podkreślająca swoje arystokratyczne korzenie. Kiedy była bogata uczestniczyła w życiu arystokracji, często wyjeżdżała za granicę. Z powodu problemów finansowych zmuszona została do sprzedaży swego serwisu. Bardzo cierpiała z powodu zubożenia. Uczestniczyła w wielu akcjach charytatywnych tylko po to, aby pokazać swoją nową toaletę lub zwrócić na siebie uwagę. Cechuje ją próżność, powierzchowność oraz materializm, nie widzi ludzi ubogich, ponieważ interesują ja tylko bogacze. Wszystkich ocenia po stanie majątkowych – człowiek dla niej jest tyle wart, ile ma pieniędzy oraz po wyglądzie, czego przykładem może być jej opinia o Wokulskim po pierwszej wizycie w jego sklepie. Uważa go za gbura, awanturnika i niemiłego człowieka. Ludzi poniżej swojego poziomu społecznego kreśli jedną miarą. Nie umie zaopiekować się chorym ojcem. Przywykła do sztucznego świata salonów i innego nie zna ani znać nie chciała. Stworzyła sobie teorię, zgodnie, z którą praca jest karą za grzechy, a obarczeni nią ludzie to swego rodzaju pokutnicy, z natury niższego niż ona gatunku. Ona sama nic nie robi, niczego praktycznego nie umie i nie mieści się jej w głowie, że mogłaby cokolwiek robić. Jej zainteresowania są bardzo płytkie. Uczestniczyła w życiu kulturalnym, ale zachwycała się przeciętnymi artystami, np. Rossim i Molinarim. Zmusiła nawet Wokulskiego, aby obdarzał ich prezentami. Nie ma pojęcia o zarabianiu pieniędzy, nie wie skąd ojciec je bierze, nie rozumie finansów ( nie wie, np., co to są procenty!) Natomiast musi mieć powóz, konie, stroje i musi bywać w salonach. O kłopotach ojca wie tyle, że nie mogą już pozwolić sobie na wyjazdy za granicę. Nie może znieść tego, że w miarę utraty majątku wprost proporcjonalnie maleje ilość jej adoratorów. Gdy wieść o bankructwie jej ojca rozeszła się po świecie, wszyscy pretendenci do jej ręki rozpierzchli się. Pozostał jeden, za to zakochany w niej do szaleństwa, kupiec – Stanisław Wokulski. Izabela jednak pomimo utraty majątku pozostała wierna etykiecie uważając, że nie jest to dobra partia. Przypisywała mu nieokrzesanie z powodu braku arystokratycznego pochodzenia. Nie potrafiła docenić jego dobrego serca, ani uczucia, jakim ją obdarzył. Żyje w przeświadczeniu, że jest wyśnionym ideałem każdego mężczyzny, a wszystkie jej czyny są wzniosłe i wspaniałe. Wokulskiego traktuje w sposób wyniosły, czuje się od niego lepsza z racji swojego pochodzenia. Pogardza nim, bo „sprzedaje portmonetki, ma czerwone ręce”. Przez dłuższy czas zabiegi Wokulskiego o jej względy przyjmuje z niechęcią, irytuje ją nawet to, że Wokulski ośmiela się o nią zabiegać. W końcu jest nawet gotowa go poślubić. Powodem zmiany jej decyzji jest presja bankrutującego ojca oraz uznanie zalet Wokulskiego przez innych ludzi, np. księcia, prezesową, czy inne kobiety. Sądzi jednak, że zgodna na małżeństwo z Wokulskim jest z jej strony ogromnym poświęceniem, stawia warunki, iż nie będzie musiała zmieniać swoich przyzwyczajeń. Izabela jest leniwą panną o dużych wymaganiach i przynajmniej z pozoru o nienagannych manierach. Prawdę o niej ujawnia rozmowa ze Starskim w pociągu, która dotyczy zagubionego kawałka metalu – prezentu od Wokulskiego. Wynika z tej rozmowy, ze Izabelę i Starskiego łączyły intymne stosunki. Dowodem zepsucia Izabeli jest to, co mówi o swoich planach dotyczących małżeństwa z Wokulskim. Panna Łęcka nie zamierza być mu wierna. Nie zasługuje ona ani na miłość romantyczną, ani na jakąkolwiek, ponieważ nie potrafi jej poznać, docenić i odwzajemnić.
Kobieta ta przegrywa swoje życie, gdyż za późno zrozumiała, że postępowała niewłaściwie. Izabela Łęcka to famme fatale pozytywizmu. Przynosi ona Stanisławowi Piotrowiczowi zgubę, a także wykorzystuje swoją pozycję społeczną i cechy osobiste w celu igrania uczuciami innych ludzi ze szkodą dla nich. Izabela to kobieta świadomie zdobywająca, wykorzystująca i porzucająca mężczyznę.
Tomasz Łęcki
Sześćdziesięciokilkuletni mężczyzna, ojciec Izabeli, kuzyn Florentyny. To człowiek średniego wzrostu, nosił nieduże, białe wąsy i włosy zazwyczaj zaczesane do góry, tego samego koloru. Posiadał siwe oczy oraz wyprostowaną figurę. Był wysoce szanowanym obywatelem, na ulicy ustępowano mu drogi. Szczycił się tym, że w młodości wiódł wspaniałe życie, bywał na dworach: francuskim, austriackim i włoskim. Kiedy go poznajemy staje się bankrutem, a przyczyną tego jest wystawny tryb życia, jaki prowadzi razem z córką Pomimo tego, iż traci majątek, nie ma zamiaru pracować, a tym bardziej zmieniać trybu życia, ograniczając wydatki i zajmując się działalnością, choćby w spółce założonej przez Wokulskiego. Nie wstydzi się natomiast zarabiać drobnych sum grą w Katy, zaciągać długów i nie spłacać ich. Jest człowiekiem niezaradnym, ale podobnie jak Izabela ma o sobie wysokie mniemanie. Mimo wielkopolskich manier był człowiekiem pozbawionym godności, doprowadził do ruiny majątkowej siebie i córkę, do końca twierdząc, że ma głowę do interesów. Traktował Wokulskiego z dystansem, jednak czasami bywał mu niezwykle przychylny. Wyznaczył mu rolę opiekuna i powiernika majątku Łęckich. Doceniał go wtedy, gdy do jego domu przychodzili dłużnicy oraz kiedy potrzebował pieniędzy. Przyjmuje on pomoc Wokulskiego, gdyż uważa, że należy mu się ona ze względu na pozycję społeczną. Nie ma pojęcia, jak zaradzić bankructwu. Senior Łęcki to beztroski lekkoduch, który żyje z dnia na dzień. Liczy na wpływ ze sprzedaży kamienicy, lecz nie ma pojęcia o jej faktycznym stanie, nie zadaje sobie trudu, by się tym zainteresować. Traktuje własną córkę jak kapitał i zabezpieczenie, które dobrze ulokowane będzie procentować w przyszłości. Ma tu oczywiście na myśli bogate wydanie za mąż Izabeli, w skutek, czego mógłby spędzić spokojnie starość u jej boku. Jest typowym arystokratą.
Książę
To typowy arystokrata „Był arystokratą od włosów do nagniotków, duszą, sercem, krwią”. Posiadał ogromny pałac, a w nim mieszkanie na pierwszym piętrze. W jego podświadomości głęboko zakorzeniony był podział społeczeństwa na zwyczajny tłum i klasę wybraną. Myślał on, że tłum mógł pochodzić nawet od małpy, zaś klasy wybrane od Bogów, w najgorszym przypadku od bohaterów (Prometeusza, Heraklesa i Orfeusza). Podobnie jak pozostali arystokraci posiada wysokie mniemanie o sobie. Wyobrażał sobie, że jest właśnie takim Prometeuszem, który robi bardzo wiele dla zwyczajnych, ziemskich śmiertelników. Jest fałszywym patriotą. Ciągle mówił o nieszczęśliwym kraju, ale był to tylko frazes, dlatego, że nie robił nic pożytecznego. Nie najwyższy był też jego poziom intelektualny.
Prezesowa Zasławska
Kobieta sędziwego wieku, uczciwa i szlachetna. Była miłością stryja Wokulskiego, którego kochała z wzajemnością, jednak przepaść między klasowa nie pozwoliła jej na zamążpójście. Na jej prośbę Wokulski stawia nagrobek stryjowi. Jest uczciwa i szlachetna. Jedyna z niewielu przedstawicielek arystokracji, która nie zwracała uwagi na pochodzenie człowieka, lecz na jego wartość. Dostrzegała, że wśród arystokracji znajdują się ludzie próżni, pozbawieni wszelkich zasad moralnych egoiści, dbający tylko o pieniądze. Zdawała sobie sprawę z uprzedzeń występujących wśród arystokracji. W Zasławiu założyła ochronkę dla dzieci, opiekowała się chłopcami. Brała czynny udział w różnorakich akcjach charytatywnych. Chciała zbudować cukrownię. Mądrze gospodarowała swoim majątkiem.
Julian Ochocki
Kuzyn rodziny Łęckich. Z zamiłowania wynalazca. Biolog, chemik i fizyk w jednym. Młodzieniec, wyglądał na eleganta, jednak wcale nim nie był. Fascynował się samolotami. Potrafił zapomnieć o Bożym świecie zatapiając się w swoich przemyśleniach o latających maszynach. Krytycznie nastawiony do arystokracji. To człowiek skromny, dbający głównie o swój rozwój intelektualny. Miłość uważa za rzecz głupią, gdyż kochał już siedem razy i za każdym wychodził na miłości, jak Zabłocki na mydle (związki jego kończyły się zdradą lub znudzeniem), dlatego też całą swą miłość przelał na naukę. Ochocki to typ romantyka z domieszką pozytywisty. Szuka on bratniej duszy, a nie kobiety, która wzmocni jego majątek. Chciał być przede wszystkim użyteczny, a nie żyć kosztem innych (propagował hasło pracy u podstaw). Wokulskiego uważa za przyjaciela, człowieka, który jako jedyny jest w stanie go zrozumieć. Chciał pracować razem z Geistem. Jest arystokratą poglądami nawiązującym do filozofii życia Prezesowej Zasławskiej.
Baron i Baronowa Krzeszowscy
Typowe małżeństwo łączące tytuł z majątkiem. Ona – z mieszczańskiej, ale majętnej rodziny, nieszczęśliwa, zgorzkniała po śmierci córki kobieta, widząca wokół siebie tylko występek i demoralizację, nienawidząca ludzi szczęśliwych. Pozbawiona szerszych horyzontów umysłowych, intrygantka, wścibska i podejrzliwa osoba, skłócona z sąsiadami, zaniedbana. Jej marzeniem jest prowadzenie próżnego życia. On – zbankrutowany artysta, którego namiętnością są wyścigi konne. Człowiek lekkomyślny, leniwy, gardzący ludźmi spoza własnej sfery, utracjusz bez skrupułów wykorzystujący słabości żony. Ich małżeństwo istnieje tylko na papierze, w rzeczywistości unikają się nawzajem i żyją w separacji. Baron roztrwonił cały swój majątek na wyścigach konnych. Baronowa po stracie jedynej córeczki popadła w wielka histerię. Kupując od Wokulskiego kamienicę zaczyna wprowadzać w niej własne prawa, jej nieszczęśliwe życie odbija się także na lokatorach kamienicy, niemal nigdy nie opuszcza mieszkania, dręczy służbę, a jej ulubionym zajęciem jest pisanie złośliwych anonimów. Wtacza proces Stawskiej o rzekomą kradzież lalki, która należała niegdyś do jej córeczki, jednak przegrywa go. Pomimo pozorów Baronowa kochała męża, dowodem na to było gorączkowe oczekiwanie na męża po odwiedzinach nieznanego adwokata, który nawiedził Baronową z poufnym zapytaniem, czy nie wie o jakiś funduszach Barona. Chciał on dowiedzieć się, czy Baron nie będzie skompromitowany, jeżeli okaże się, że wcale nie jest bankrutem, ponieważ jego wierzyciele gotowi byli chwycić się ostatecznych środków. Panią Krzeszowską ta wiadomość bardzo ucieszyła i solennie upewniła ona adwokata, że jej małżonek, baron, pomimo całej przewrotności i udręczeń, jakie jej zadał, żadnych funduszów nie posiada. Po tej wiadomości zaczęła ona gorączkowo przygotowywać się do ewentualnego wprowadzenia się barona z powrotem do domu. Uwierzyła, że mąż jej nareszcie się opamięta i zacznie normalnie żyć, bez hazardu, koni i bankietów. Z tego wynikało, że wspólne szczęśliwe życie u boku męża było jej celem i dałoby jej jeszcze szczęście. Baron po wprowadzeniu się do domu miał jednak jeszcze bardzo wiele pretensji do swojej żony, najbardziej o to, że ciągle się procesuje, i że jego nazwisko widnieje we wszystkich sądach. Celem wprowadzenia się barona do domu była przede wszystkim obrona godności nazwiska oraz chęć odzyskania szacunku do ich wspólnego nazwiska przez ludzi. Baron zainstalował się, więc w mieszkaniu swojej żony, przerwał wszystkie procesy z lokatorami, nakazał szacunek dla osoby swojej żony, przyjął kucharza i zaczął składać wraz z małżonką wizyty rozmaitym osobom z towarzystwa, powiedział także Maruszewiczowi, który ogłosił to po mieście, że jeżeli która z dam nie odda im rewizyty, wówczas baron od jej męża zażąda satysfakcji. Cyt: „W zamian pani baronowa, co z jej strony było dowodem nadzwyczajnej delikatności, nic nikomu nie mówiąc spłacała długi męża. Niektórym z wierzycieli robiła impertynencje, wobec innych płakała, prawie wszystkim odtrącała jakieś sumy na rachunek lichwiarskich procentów, irytowała się, ale - płaciła.” W salonach zgorszono się dzikimi pretensjami barona; rewizyty jednak złożyli państwu Krzeszowskim wszyscy i prawie wszyscy zawarli z nimi bliższe stosunki. Baron to typowy arystokrata, którym kieruje żądza pieniądza, natomiast Baronowa to kobieta z pogranicza pozytywizmu i romantyzmu. Pomimo tego, że oboje prezentują dwie skrajne osobowości, jako duet wiodą prym w komizmie powieści.
Kazimierz Starski
Kuzyn Izabeli i bratanek prezesowej Zasławskiej. Mężczyzna średniego wzrostu o jasnej karnacji („[…] mężczyzna średniego wzrostu, zręczny, śniady, z małymi faworytami i wąsikami, i bardzo nieznaczną łysiną.”). Jest amoralnym i cynicznym bawidamkiem, stawiającym sobie za cel życia cielesne uciechy i ciągłą zabawę. Typowy hulaka, chciwy, podobnie jak większość przedstawicieli arystokracji z wysokim mniemaniem o sobie. Uważał, że gdy przyjdzie czas poślubi jakaś majętną pannę z posagiem lub bogatą wdówkę (dlatego też usilnie zabiegał o względy pani Wąsowskiej). Aby stać się właścicielem majątku umierającej ciotki, prezesowej Zasławskiej, czuwał przy jej łóżku dzień i noc, a gdy okazało się, że zapisała mu tylko niewielką część majątku, zamierzał unieważnić testament. Jest typowym arystokratą, degeneratem moralnym, człowiekiem bez skrupułów, uwodzicielem, który wiecznie świętuje i nie hańbi się pracą. Stał się przyczyną rozpadu związki Dalskiego z Eweliną. Kobiety były dla niego tylko łupem. To człowiek lekceważący uczucia innych. Uważał, że najcenniejszą wartością w życiu jest pieniądz. Jest odzwierciedleniem postawy typowego salonowego arystokraty. Można by rzecz, że jest męskim odpowiednikiem Izabeli Łęckiej.
Mieszczaństwo polskie
Tzw. „wysadzeni z siodła”. To grupa społeczna wewnętrznie zróżnicowana i podzielona – do tej warstwy zalicza się zarówno bogaty Wokulski, jak i jego subiekci. Należą do niej także Rzecki, Deklewski, Wągrowicz, Szprot, Baronowa Krzeszowska itp. Mieszczaństwo to cechuje słabość ekonomiczna, brak inicjatywy, energii, wiary we własne siły, a nawet niechęć do pracy. Nie posiadali oni wielkich kapitałów, dlatego też nie angażowali się bardzo w rozwój przemysłu, który opanowany został przez obcy kapitał. Bardzo niski prestiż społeczny burżuazji dodatkowo hamował jego aktywność. Marnotrawią swój czas (np. Węgrowicz i ajent handlowy, Szprot przesiadający w jadłodajni i zajmujący się plotkami). Wszelkie przejawy przedsiębiorczości uważają za wariactwo. Mieszczaństwo polskie nie dorównywało umiejętnościami handlowymi i wytrwałością Niemcom oraz Żydom. W prawdzie Wokulski, który jako jedyny wyrastał ponad przeciętność, początkowo dbał o sklep, był energiczny, przedsiębiorczy, dobrze kierował interesami, jednak miłość do Izabeli zmieniła jego stosunek do pieniędzy i sposobów ich zdobywania. Stał się niecierpliwy, zbił olbrzymią fortunę w przeciągu zaledwie roku, wymagało to jednak konieczności ryzykowania majątkiem i życiem. Pragnąc zdobyć uznanie ukochanej kobiety stał się rozrzutny, za wszelką cenę chciał upodobnić się do arystokracji, przestał cenić własną klasę, wstydził się tego, że jest kupcem, w końcu doszło do tego, że sprzedał sklep. Mieszczaństwo polskie jest wypierane przez mieszczaństwo żydowskie, dlatego odnosi się do niego z niechęcią. Polacy odznaczają się brakiem zapobiegliwości i oszczędności. Są oni warstwą słabą, skuloną, niedołężną i zacofaną.
Mieszczaństwo żydowskie
To bardzo zamożna warstwa społeczna. Posiadają oni duże zasoby finansowe i nieruchomości, ale kryje się przed okazaniem swojego bogactwa. Jest ono doskonale zorganizowane. Żydzi potrafią doskonale współpracować, aby zyskać jak najwięcej. Żyją bardzo skromnie i oszczędnie, są bezwzględni przy ściąganiu należności z dłużników, często bogacą się na lichwie, nie gardzą żadnym zarobkiem. Chcą jak najszybciej pomnożyć swój majątek. Są energiczni, ruchliwi, przedsiębiorczy i zdecydowani w interesach. Zajmują się nieruchomościami i spółkami handlowymi (w tej dziedzinie są bezkonkurencyjni, potrafią osiągnąć bardzo duże zyski dzięki żelaznej dyscyplinie i konsekwentnym działaniom. Henryk Szlangbaum, pracujący w sklepie, początkowo wstydził się tego, że jest Żydem, zmienił nawet nazwisko na Szlangowski. Jego ojciec zdobywa coraz większy majątek i wykorzystuje każdą okazję żeby się wzbogacić. Postacią pozytywną jest doktor Szuman, który leczy ludzi nie pobierając zapłaty. W młodości zakochany był w chrześcijance, a po jej śmierci chciał popełnić samobójstwo. Był przyjaciele Wokulskiego. Zajmował się badaniami antropogenicznymi. To człowiek roztropny, niezaślepiony chciwością. Gardził Żydami, dla których największą wartością był pieniądz. Pochwalał natomiast tych, którzy rozwijali swój intelekt. Wobec pozostałych ludzi starał się być szczery. Mówił Wokulskiemu, że arystokracja chce go wykorzystać. Zgodnie z prawdą również ocenił Izabelę.
Mieszczaństwo niemieckie
W powieści reprezentuje je rodzina Minclów. Prowadzili oni sklep rodzinny, którego założycielem był Joachim Mincel. Dorobił się on majątku w sposób tradycyjny. Cechowała go oszczędność i kult pracy. Byli to ludzie skrupulatni, niechętnie wydawali pieniądze, ich interes rozwijał się powoli, ale systematycznie. Skromnym życiem, pracowitością, wytrwałością budowali dzień po dniu swój majątkowy dobrobyt. Wszyscy członkowie rodziny pracowali w sklepie, senior rodu był jednocześnie pryncypałem w pracy. Subiekci, którzy przyjmowani byli na praktyki, traktowani byli niemalże jak członkowie rodziny ( jadali posiłki wspólnie z pracownikami sklepu, czasami także z nimi mieszkali). Pryncypał troszczył się o wychowanie oraz etykietę moralną swoich podopiecznych. Wszyscy wspólnie pracowali dla dobra magazynu, skrupulatnie wywiązali się z powierzonych im obowiązków, czuli się związani ze sklepem i ze sobą nawzajem. Do takich patriarchalnych stosunków tęskni wychowany w ich atmosferze Rzecki. Rodzina Minclów była dla niego ideałem kupieckiej rzetelności i fachowości. Pomimo, iż Minclowie posiadali głowę do interesów, byli ograniczeni intelektualnie, o czym świadczyć może fakt, iż nie potrafili zrozumieć, dlaczego Rzecki wybiera się na wojnę. Po śmierci ojca Franc przeniósł się na Podwale, a Jan na Krakowskie Przedmieście. Mieszczaństwo niemieckie nie wytrzymywało jednak konkurencji ze strony mieszczaństwa żydowskiego.
Marianna
Kobieta lekki obyczajów. Jej losy można uznać za XIX-wieczną wersję „Pretty women”, z tym, że pan nigdy się w niej nie zakochał. Wokulski widzi ją w kościele. Dziewczyna daje ofiarę i rozdaje jałmużnę biedakom ( „Do tacy podeszła młoda, uróżowana dziewczyna. Położyła srebrną czterdziestówkę, ale nie śmiała dotknąć krzyża. Klęczący obok z niechęcią patrzyli na jej aksamitny kaftanik i jaskrawy kapelusz”). Wokulski oferuje jej pomoc. Przyprowadza ją do domu i oferuje miejsce u sióstr magdalenek, gdzie mogłaby nauczyć się szyć i miałaby szanse powrotu na drogę moralności. Dziewczyna przyjmuje pomoc. Wokulski zaraz po tym w rozmowie z Rzeckim nazywa ją bydlęciem. Po dwóch miesiącach, kiedy Maria już umie szyć, Stanisław Piotrowicz znajduje jej pokój (zamieszkuje obok domu Wysockiego), oferuje maszynę i pożycza pieniądze na rozpoczęcie nowego życia. Kiedy zechciał się z nią ożenić Węgiełek, Wokulski dał jej 500 rubli posagu. Jest doskonałym przykładem tego, że nędza wyprowadza ludzi z drogi cnoty, a ubóstwo materialne demoralizuje człowieka.
Niziny społeczne, jakie przedstawia nam Bolesław Prus w powieści „Lalka”. Niziny społeczne nie są w powieści reprezentowane przez tak wielu przedstawicieli jak inne warstwy. W powieści są to ludzie zamieszkujący Powiśle, czyli najbiedniejszą dzielnice dawnej Warszawy i są to: Magdalena, Węgiełek, Wysoccy. Warunki życia proletariatu ukazane są naturalistycznie, wszechobecna nędza, brud, choroby, przestępczość i prostytucja uniemożliwiają najuboższym zajęcie się czymkolwiek, z wyjątkiem rozpaczliwej walki o przetrwanie kolejnego dnia. Według mnie to nie jest już życie, to wegetacja. Prus pokazuje nam obraz tych ludzi oczami Wokulskiego, który marzy o likwidacji nędzy, a patrząc na nią uświadamia sobie swoją bezsilność i bezskuteczność wszelkich jednostkowych wysiłków. Obraz ten jest też argumentem potwierdzającym upadek cywilizacyjny w Polsce, można powiedzieć, że nastał „kryzys społeczny”. (Podczas spaceru po Powiślu) Wysocki wytłumaczył Wokulskiemu, że póki jest Wielki Post, to można jakoś wytłumaczyć dzieciom, że poszczą, ale po świętach już nie ma jak tłumaczyć im, że nie jedzą.
Węgiełek
Dwudziestoletni młodzieniec. Kamieniarz z Zasławka, który dzięki pomocy Wokulskiego przenosi się do Warszawy. Biedny, zdolny i utalentowany, jednak pomimo swojej pozycji majątkowej nie mógł pozwolić sobie na rozwijanie swoich umiejętności. Stanisław dał mu pieniądze na założenie warsztatu. Poślubił Mariannę.
Wysoccy
Dwaj bracia, z których jeden był dróżnikiem, a drugi furmanem. Gdy Wokulski poznaje furmana wiedzie on, a właściwie wegetuje w ubogim domku na warszawskim Powiślu. Wokulski ofiarowuje mu pewną kwotę pieniędzy i proponuję posadę. Drugiemu natomiast organizuje przeniesienie do pracy na kolei w Skierniewicach, co okazuje się zbawienne dla Wokulskiego, ponieważ kiedy ów próbuje popełnić samobójstwo, życie ratuje mu właśnie Wysocki. Mają na utrzymaniu rodzinę, ale bardzo niepewne jest jest źródło ich dochodów, np. jeden z nich został bez środków do życia, kiedy padł mu koń.