27/07/2014 Pytanie o nieśmiertelność Przy każdej dyskusji o tzw. służbie zdrowia, rozmawiający o niej, starają się przekonać słuchających i widzących, że państwowa służba zdrowia jest w stanie zapewnić pacjentom nieśmiertelność ciała. Na ogół mówią o ciele, które najlepiej leczy państwowa służba zdrowia, ale nie mówią o duszy. Obok państwowej służby zdrowia ciała powinna zostać powołana państwowa służba zdrowia duszy. Zdrowe ciało w symbiozie ze zdrową duszą- to byłoby dopiero” coś”. Przy pomocy państwowej służby zdrowia ciała i duszy człowiek nareszcie stałby się nieśmiertelny. I mógłby sobie pożyć w tym socjalizmie ufundowanym na fundamencie redystrybucji. Najgorzej jak nie będzie czego redystrybuować, bo wszelka działalność zostanie zabita i dobita podatkami. Wtedy będzie koniec socjalizmu, no i koniec marzeń o nieśmiertelności człowieka. Na razie jednak… „Ludowcy” przeforsowali powołanie do zwyczajnego życia- Polską Agencję Kosmiczną(???) I nie jest to pomysł z Kosmosu- jest jak najbardziej realny, tak jak cały ten marnotrawny socjalizm, który „ludowcy” wraz z” europejczykami” budują w Polsce obecnie. Bo wcześniej socjalizm budowali zwolennicy socjalizmu moskiewskiego, także socjaliści pobożni- jak najbardziej pobożni, pobożni aż do bólu pobożności, czyli Prawo i Sprawiedliwość Społeczna. Socjalizmu pobożnego i bezbożnego mamy w Polsce dostatek. I będzie go więcej bo prawie codziennie docierają do mnie nowe informacje o budowie socjalizmu. Tego jest tak wiele, że starczyłoby na kilka felietonów dziennie. Budowa leninowsko- trockistowskiego baraku ideologicznego trwa. Ten barak się zawali, ale często prowizorki trzymają się długo. Jak twierdził socjalista moskiewski towarzysz Wojciech Jaruzelski podczas obrad VII Plenum KC PZPR, które odbyło się 24.25 lutego 1982 roku”Lenin to jest wciąż niezgłębiona kopalnia wiedzy, idei, mobilizacji do działania, powinnyśmy z tego czerpać i korzystać, kiedy toczy się walka i kiedy znajdujemy się na etapie(…) mimo ogromnego dystansu w czasie, zbliżonym do sytuacji, z jaką stykali się bolszewicy(…)Czas ogromny minął, ale mechanizmy walki klasowej, drogi, metody działania partii w ogromnej mierze są podobne”(!!!)(„Najnowsze kłopoty z historią”-Piotr Gontarczyk, str 85), Mówił jeszcze, że:” Imperializm nie wyrzekł się nigdy zamiaru odwrócenia procesów rewolucyjnych i narodowowyzwoleńczych zapoczątkowanych przez Rewolucję Październikową. Zamiar ten w różnych okresach i rejonach próbuje osiągnąć różnymi środkami”(!!!) I towarzysz Jaruzelski miał rację… Przy budowie socjalizmu” Lenin to wciąż niezgłębiona kopalnia wiedzy”. Pan Janusz Korwin- Mikke mówi, że” wszystko można znaleźć u Lenina”. Oczywiście Lenin to wielka kopalnia do wszystkiego co może przydać się przy budowie socjalizmu. Walkę klas można zawsze zastąpić walką płci, albo walką człowieka z przyrodą, albo walką zdrowych z niepełnosprawnymi. Każda dychotomia jest dobra, żeby skołatać ludność obywatelską, która nadal wierzy w to co jej telewizja i radio serwują. A organizatorska rola prasy? Wystarczy rzecz polecić służbom. I wszyscy śpiewają z jednego klucza. No i można narzucać nową świadomość. Polska Agencja Kosmiczna będzie wkrótce powołana, nie wiem na razie jakim będzie dysponowała budżetem- bo przecież o to przede wszystkim chodzi, przecież nie o latanie w Kosmos. Będzie trochę nowych wesołych posad państwowych i kosmicznych i wielu przyjaciół Kosmosu z Polskiego Stronnictwa Ludowego znajdzie tam swoją przystań. Una barca an el puerta me espera- statek czeka na mnie w porcie. Naprawdę będą nowe wydatki, a jak są wydatki- to muszą być nowe podatki. I tak od dwudziestu pięciu lat. Na razie” kryzys” w Polskim Stronnictwie Ludowym został zażegnany, panu Pawlakowi nie udało się obalić pana Piechocińskiego i machina ludowa i demokratyczna pracuje nad dalszym doskonaleniem socjalizmu demokratycznego i biurokratycznego w całym demokratycznym państwie prawnym. Nowe posady są obsadzane ze starą zawziętością, w imię demokracji i praw człowieka. Jedyna szansa dla Polskiego Stronnictwa Ludowego to obsadzić całe państwo swoimi, żeby wraz z rodzinami pomagali budować w Polsce demokrację biurokratyczną. Bo do budowy socjalizmu jest potrzebna demokracja, a dla istnienia demokracji potrzebne są głosy. Co prawda ważne jest kto te glosy liczy, ale może być ważne- jak” obywatele” głosują. I jak roznieci się te emocje… W poprzednich wyborach samorządowych Polskie Stronnictwo Ludowe zebrało ponad 16% głosów na północnym Mazowszu. W demokracji wszystko jest możliwe! Bo na przykład w Gdańsku jest pełna demokracja i jawność. Do tego stopnia, że tamtejsza władza Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej informuje gapiów, pardon- gapowiczów, kiedy i w jakim autobusie będzie kontrola biletów(???) Bardzo dobry pomysł wychodzący naprzeciw prawom człowieka i istocie demokracji, która polega na ludowości. Dużo zabawności jest w demokracji i prawach człowieka przeciwnym zdrowemu rozsądkowi. Demokracja jest tyranią większości, ale może też być zabawna przy budowie socjalizmu. Ile radości sprawia mającym poczucie humoru- ludziom? Nawet gapowicze mogą sobie pojeździć „ za darmo’ bo będą wiedzieli kiedy. Chociaż… Co z tego, że będą wiedzieli kiedy będą kontrole, jak właśnie wtedy gapowicz nie potrzebuje pojechać państwowym autobusem, ale potrzebuje pojechać innym razem- wtedy, kiedy mu naprawdę potrzeba. Ale nie wiadomo wtedy, czy kontrola będzie- czy też nie będzie. Najlepiej byłoby napisać podanie do urzędu miasta z zapytaniem, czy w dniu takim a takim, będzie kontrola w autobusie linii 3948, czy też nie. Jak będzie, to gapio- pardon- gapowicz- przystosuje się kalendarza kontroli, i poczeka jak trafi mu się inny termin. Urząd powinien mieć obowiązek odpowiedzieć gapowiczowi w terminie nie dłuższym niż dwa dni -w tej sprawie. Bo gdyby rzecz dotyczyła tramwajów wodnych- to powinien odpowiedzieć w ciągu dni trzech. W końcu potencjalny gapowicz nie może być trzymany w niepewności, bo od tej niepewności może dostać rozstroju nerwowego i potem może zaskarżyć urząd, że go nie poinformował, kiedy będzie kontrola w autobusie linii 3948- i on na tym stracił, bo przegapił okazję jazdy” za darmo”. Człowiek nie może się czuć pokrzywdzony, tym bardziej, że coraz więcej miast wprowadza „ darmową” komunikację miejską, czyli komunikacyjny komunizm. Komunizm – dobra rzecz- wszystko jest wspólne, ale ktoś tym wszystkim musi zarządzać. Zarządza biurokracja- i tak jest dobrze! Lepiej być nie może, bo nie byłoby tak wesoło- jak jest. Komunizm to oczywiście skansen wymierzony w wolny rynek. I do tego biurokracja, która zarządza czym się da- poza wolnym rynkiem. Rządy biurokracji próbują zastąpić wolny rynek, ze skutkiem wiadomym. Zawsze to musi skończyć się katastrofą.”Bóg stworzył gwiazdy, ja je produkuję”- twierdził Samuel Goldwyn. Bóg stworzył wolny rynek, a komuniści swoje- można byłoby sparafrazować powiedzenie. Samuela. A „opór tyranom oznacza posłuszeństwo Bogu”- – twierdził Thomas Jefferson. Ale socjal- komuniści mają w nosie Pana Boga. ONI wiedzą lepiej! I zawsze lepiej już było! …taki nas los pod rządami komuny… Jeszcze jak tylko załatwia ludziom nieśmiertelność poprzez państwową służbę zdrowia? Nie będzie można nawet spokojnie umrzeć… WJR
Piechociński zażegnał bunt w PSL-u ale tylko do jesieni
1. Na wczorajszym posiedzeniu Rady Naczelnej PSL-u, nie głosowano wniosku o wotum zaufania dla prezesa Piechocińskiego, ponieważ jeszcze przed tymi obradami dosyć niespodziewanie wycofał się z tego pomysłu. W jednej ze stacji radiowych zakomunikował, że nie będzie zgłaszał takiego wniosku, ponieważ polska demokracja jeszcze do tego nie dorosła. Tak naprawdę on i jego najbliżsi współpracownicy wystraszyli się, że po sejmowej szarży poprzedniego prezesa Waldemara Pawlaka ten ostatni, być może byłby gotowy już teraz go zastąpić.
2. Przypomnijmy tylko, że 11 lipca podczas glosowań w Sejmie, zachwiało pozycją wicepremiera Piechocińskiego w rządzie ale przede wszystkim w partii, wystąpienie byłego wicepremiera, a obecnie posła Waldemara Pawlaka. Właśnie wtedy Pawlak, zażądał odroczenia głosowania nad wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza do następnego posiedzenia Sejmu w dniu 22 lipca, mówiąc w zasadzie wprost, że posłowie nie powinni głosować w atmosferze szantażu. W ten sposób określił Pawlak działania CBA i Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie wobec przewodniczącego klubu parlamentarnego PSL Jana Burego, któremu wprawdzie nie postawiono zarzutów ale przeszukano jego biura poselskie, pokój który zajmuje w hotelu sejmowym, a także jego mieszkanie i mieszkanie rodziców. Stało się to przeddzień w czwartek, dokładnie wtedy kiedy szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, spotkał się z klubem parlamentarnym PSL-u, który przekonywał do głosowania przeciw wnioskowi o jego odwołanie, sugerując, że bardzo szybko wyjaśni, kto był inspiratorem podsłuchów wobec polityków Platformy. Po tym spotkaniu klub PSL-u podjął decyzję, że mimo wszystko będzie bronił ministra koalicyjnego rządu ale po wystąpieniu Pawlaka, klub PSL -u zaczął się łamać i jak mówiono w kuluarach 7 posłów było gotowych za wnioskiem Pawlaka. Jednak po licznych przerwach i rozmowach ludowców z premierem (w sumie trwały one około 3 godzin), okazało się, że tylko jeden Pawlak wstrzymał się od głosu na tym wnioskiem, pozostali zagłosowali w dyscyplinie i Sienkiewicz został obroniony zaledwie 5 głosami tzw. posłów niezależnych.
3. Pawlak przegrał ale do członków PSL-u w tym także tych prominentnych, poszedł sygnał, że to właśnie były prezes jest człowiekiem z charakterem, który jest w stanie przeciwstawić się Tuskowi. Wicepremier i prezes Janusz Piechociński natomiast jest gotów wspierać Tuska, nawet wtedy kiedy podległe premierowi ABW przeszukuje pokoje posłów PSL-u i jest gotowe ich aresztować. Wprawdzie Pawlak jak sam powiedział ostatnio w jednym z telewizyjnych wywiadów nie chciał na razie powtórnie zawalczyć o przywództwo w PSL-u (na posiedzeniu Rady Naczelnej zwołanej na 26 lipca), ujmując to dosyć obcesowo „kto być chciał teraz kierować takim interesem na własne nazwisko” ale jednak Piechocińskiego i jego najbliższe otoczenie, mocno wystraszył.
4. Piechociński uciekając do przodu, naobiecywał członkom Rady, że ma już poparcie premiera Tuska dla swoich propozycji dotyczących uchwalenia ustawy o ograniczeniach w obrocie polską ziemią, zmian w Konstytucji RP pozwalających na kwotową waloryzację emerytur i rent, i wprowadzającą zakaz prywatyzacji lasów państwowych, a także zmian ustawowych w zakresie zniesienia ograniczeń budżetowych dla samorządów przy finansowaniu inwestycji w ramach projektów unijnych. Jak można się zorientować wszystkie te projekty, są oczekiwane przez Polaków od lat, ba w wielu tych sprawach odpowiednie projekty ustaw zostały złożone przez posłów Prawa i Sprawiedliwości i od wielu miesięcy tkwią w zamrażarce sejmowej marszałek Ewy Kopacz. Oczywiście koalicjanci tych rozwiązań nie uchwalą, bo nie zrobili tego przez ostatnie 7 lat ale do jesieni w Piechociński będzie miał w partii względny spokój. Dopiero niepowodzenie w wyborach samorządowych w listopadzie tego roku, szczególnie utrata władzy w części samorządów województw (obecnie PSL współrządzi z Platformą w 15 województwach), doprowadzi do radykalizacji nastrojów w partyjnych dołach i jeżeli Waldemar Pawlak będzie zainteresowany powrotem, to stanowisko prezesa członkowie Rady Naczelnej, przyniosą mu na tacy. Kuźmiuk
28/07/2014 Wszystko i wszędzie większością głosów udecydowane być powinno”- zapisano w ustawie rządowej z 1791 roku. Wtedy masoneria próbowała przepchnąć pod nieobecność licznych posłów tę głupotę. Wtedy się nie udało. Udało się po dwustu latach. Cierpliwość jednak jest mocną stroną tych zorganizowanych urwisów. I tak od roku 1717, który to rok przyjmuje się jako rok powstania wolnomularstwa, sztuki królewskiej, czy Dzieci Wdowy. Tych nazw jest znacznie więcej. Większością demokratycznych głosów. A później Lenin powtarzał:” My socjaldemokraci zawsze stajemy w obronie demokracji”(!!!) I mordował w imię demokracji. I przepchną większością głosów tzw. podatek antypiracki- na aparaty fotograficzne, tablety, smartfony. Nawet dla tych, którzy nie odróżniają tabletów od smartfonów. Nawet jak się nie nauczą- rzecz będzie się działa. Opłata reprograficzna będzie się to nazywało. Prze do tego Stowarzyszenie Autorów ZAIKS. Podatkiem będą objęte także magnetowidy, magnetofony, kserokopiarki, skanery oraz inne nośniki na których można zapisać jakiekolwiek treści. Płatność tego podatku ma być przy zakupie sprzętu. Nie tak jak podatek abonamentowo telewizyjno- radiowy, czyli podatek od posiadania radia i telewizora- który ma być wliczony w cenę prądu. Początkowo miał być wliczony w cenę chleba, ale chleb nie wszyscy jedzą. Nie wszyscy więc zjadaliby ten podatek. Chodzi przecież o to, żeby wszyscy go płacili, nawet ci, którzy propagandy telewizyjnej i radiowej nie słuchają ani nie oglądają- bo maja internet. No właśnie! Nie ma jeszcze abonamentu internetowego. A na pewno będzie, bo”wszystko i wszędzie większością głosów udecydowane być powinno”. I na pewno będzie. Będzie znacznie więcej rzeczy, które się jeszcze nikomu nie śniły- tak jak filozofom. To udecydowanie większością zrujnuje wszystkie kraje świata, gdzie zawitała demokracja większościowa. Nie zawitała, bo sama tam nie przyszła. Została narzucona. Żeby wszędzie wprowadzić bałagan. Demokracja równa się chaos i bałagan. I mętna polityczna woda, w której można łowić grube sumy. Im bardziej mętna- tym więcej można złowić grubych sum. Popatrzcie Państwo: tam gdzie triumfuje demokracja, ciągle chaos, manifestacje, niezadowolenie, dojenie i ruina. Wszystko po uszy zadłużone. Permanentny chaos i nieporządek. Opłata reprograficzna przy zakupie odtwarzacza MP3 ma dochodzić do 3 %, zestawy kina domowego- 2%, nagrywarki audio-video- 3%. Nie wiem jaki będzie podatek reprograficzny od śpiewania komuś do ucha, ale być może będzie. Śpiewanie na weselach, przy ogniskach, w chórach kościelnych. Szczególnie chóry kościelne powinny być opodatkowane opłatą reprograficzną- tak jak tace kościelne. Ksiądz powinien chodzić podczas Mszy Świętej z kasą fiskalną. No, nie taką ogromniastą jak w sklepach, ale taką poręczną- niewielką. Ale w zasadzie dlaczego nie? Jak równość to równość. Niech nosi na plecach normalną standardową kasę fiskalną. I nich robi przeglądy i konserwacje chociaż co roku. Przecież mu nie zaszkodzi i tak Pan Bóg patrzy na to wszystko i się na razie dziwi. Ki diabeł z tymi kasami fiskalnymi? Czyje te pieniądze w końcu są? Skoro państwo ich tak pilnuje. Oczywiście, że są to pieniądze państwowe. Państwo tylko pilnuje- za pomocą kontrolerów i kas fiskalnych, żeby poddany demokratycznego państwa prawnego nie uszczknął sobie trochę z tych pieniędzy. I tak jest złodziejem, bo chowa przed państwem. Można mu ufać- i owszem- ale trzeba go systematycznie kontrolować , najlepiej w ramach akcji paragon. Niewolnicy muszą być ciągle na oku państwa, bo zawsze coś narozrabiają. I wejdą w szkodę- zupełnie inaczej niż państwo demokratyczne i prawne. W szkodę chcą wejść działacze Twojego Ruchu Janusza Palikota. W szkodę Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale działacze w okręgach- jak jeden mąż- nie chcą tej osobliwej trzódki antycywilizacyjnej na demokratycznych listach wyborczych. Tylko jeden pan Leszek Miller chce sojuszu z tą” naćpaną hołotą”(???) Ale pod naciskiem baronów musiał się na razie wycofać. Ale to na razie i tymczasem. Widać jednak , że napór natolińczyków wobec puławian jest duży. Międzynarodowi socjaliści- wobec socjalistów narodowych. Z dwojga złego- lepsi są socjaliści narodowi. Zawsze to socjalizm wewnątrz, własny, „patriotyczny”, a nie międzynarodowy- obcy. Może lepiej dostawać razy od swoich? Tym bardziej, że od przyszłego roku znowu szykuje się reforma szkodnictwa- pardon, szkolnictwa państwowego, i w początkujących klasach indoktrynacji ma nie być w ogóle stopni(???) To znaczy dzieciaki będą oceniane na podstawie opinii, nie będzie krzywdzącej konkurencji i zróżnicowanego oceniania dziecka. Wszystkie dzieci w socjalizmie biurokratycznym są oczywiście nasze, więc ich właściciele robią z nimi co uważają. Właścicielem dzieci w socjalizmie jest biurokracja państwowa, i nie dość, że niewiele w państwowych szkołach się uczą, to jeszcze będą oceniani wszyscy jednakowo, Bo tak naprawdę- według ideologów socjalistycznych- nie ma żadnych różnic pomiędzy ludźmi., Nawet różnicy płci! Na zawodach sportowych też nie powinno być wygranych i przegranych. Wszyscy powinni być jednakowo wynagradzani, Równość jest najważniejsza, ważniejsza niż sprawiedliwość. Bo co komu po sprawiedliwości jak nie ma równości idealnej? W naturze równość nigdzie nie występuje- jest hierarchia. Jest walka w ramach gatunku- Teoria Ewolucji- i jest łańcuch pokarmowy. Taki jest świat ,zbudowany na zasadach przyczynowo – skutkowych. Są w nim prawa. Jak to ktoś słusznie zauważył:” Bój jest obecny w całej naturze poprzez swoje prawa”. Jak ktoś gwałci prawa natury- zamacha się na Pana Boga. Zróżnicowanie jest czymś naturalnym, a wyrównywanie- nienaturalnym. Każdy powinien mieć jednakowe szanse, ale to nie oznacza, że daje mu się fora na stracie, i ewentualnie wyrównuje go z innym, gdy tamten jest lepszy. To jest właśnie nienaturalne i szkodliwe. Hamowanie sił twórczych człowieka jest barbarzyństwem i gwałtem na osobowości człowieka. Człowiek powinien posiadać naturalne prawo do swojego rozwoju, nieskrępowanego rozwoju, nieograniczonego żadnym prawem człowieka. Wtedy dopiero kwitnie na swoją chwałę, i chwałę Bożą. Ta głupota - to chyba ”teologia obywatelska” (???) Bo na taka nazwę się natknąłem! Naprawę państwa trzeba zacząć od naprawy pojęć… I dlatego lewica międzynarodowa wprowadza nowe pojęcia, żeby zamulić świadomość… W przyszłości nie będzie lepszych i gorszych., Wszyscy będą równi! Równi jak jasna cholera! Równość - mać! WJR
Padlinożerne Niemcy też chcą się posilić na ścierwie Rosji Grzegorz Górny „To, co dzieje się na Ukrainie od listopada zeszłego roku, wciąż ogniskuje uwagę Polaków. Krwawe starcia na kijowskim Majdanie, ucieczka prezydenta Janukowycza, aneksja Krymu przez Rosję, konflikt zbrojny w Donbasie, wybór Petra Poroszenki na nowego prezydenta, zestrzelenie malezyjskiego samootu – w kalejdoskopie tych wydarzeń łatwo umknąć może jednak pewien historyczny proces, który właśnie obserwujemy. Jesteśmy bowiem świadkami przekreślenia Perejesławia, czyli odwrócenia trendu dziejowego, zapoczątkowanego w 1654 roku. To właśnie wówczas Kozacy pod wodzą hetmana Bohdana Chmielnickiego podpisali tzw. ugodę perejesławską z Moskwą. Od tego czasu Ukraina znalazła się w rosyjskiej strefie wpływów. Mitem założycielskim nowej konstelacji geopolitycznej stało się powstanie Chmielnickiego, które wykopało przepaść między dwoma narodami Pierwszej Rzeczpospolitej. Antidotum na to miał być sojusz Kozaków z Moskwą, oparty na wspólnej tożsamości słowiańsko-prawosławnej. Nic przez wieki nie było w stanie tego zmienić, żaden wrogi akt ze strony Rosji – ani likwidacja Siczy Zaporoskiej w 1775 roku, ani Wielki Głód w 1933 roku. Wszelkie próby odwrócenia sojuszy, począwszy od unii w Hadziaczu w 1658 roku, a skończywszy na układzie Petlura-Piłsudski w 1920 roku, kończyły się niepowodzeniem”...(źródło )
Jędrzej Bielecki „ Co równie ważne, stanowisko w tej sprawie radykalnie zmienił wielki biznes zza Odry. – Na dłuższą metę polityka Putina jest nie do przyjęcia. Jeśli unijni przywódcy wprowadzą nowe sankcje, poprzemy je w 100 proc. – oświadczył przewodniczący wpływowej Komisji Wschodniej Gospodarki Niemieckiej Eckhard Cordes.Dotychczas był on jednym z głównych oponentów zaostrzenia polityki wobec Moskwy. Berlin przewiduje, że i bez sankcji jego eksport do Rosji spadnie w tym roku aż o 14 proc. Zniknąć może 25 tys. miejsc pracy.Berlin przekonał do działania wahające się do tej pory kraje jak Francja czy Hiszpania. Dlatego Bruksela w tym tygodniu najprawdopodobniej nałoży sankcje na całe sektory rosyjskiej gospodarki.”...”„Rodzi się porozumienie w sprawie pakietu, który poważnie zaciąży na rosyjskiej gospodarce" – napisał w weekend do przywódców UE przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Restrykcje muszą być jednomyślnie przyjęte przez wszystkie państwa członkowskie. „...”Szczególnie dotkliwy jest planowany zakaz udzielania długoterminowych kredytów i zakupu akcji rosyjskich banków państwowych przez podmioty z UE. To cios w sektor finansowy Rosji, który w zeszłym roku zaciągnął prawie połowę zobowiązań właśnie w Unii. Bruksela planuje także wprowadzenie embarga na dostawy broni dla Rosji. Zakaz ma jednak dotyczyć tylko nowych kontraktów, co pozwoli Francji dostarczyć Rosjanom dwa okręty desantowe typu Mistral. Unia chce także wstrzymać eksport najnowszych technologii wykorzystywanych m.in. w przemyśle energetycznym. Restrykcje będą jednak dotyczyły tylko rozwiązań wykorzystywanych w sektorze naftowym. Niemcy, uzależnione od dostaw z Rosji, chcą uniknąć konfrontacji w sprawach gazowych. źródło )
Mam dość, nie chcę dalej kłamać! – oświadczył Wasilij Simczera – dyrektor państwowego Naukowo-Badawczego Instytutu statystyki Rosji i ujawnił prawdę, którą władze na Kremlu od lat ukrywają przed społeczeństwem i całym światem. W świetle tych danych, Rosja – w o wiele większym stopniu niż niegdyś ZSRR – jest rozsypującym się kolosem na glinianych nogach. „...”Przede wszystkim faktyczny wzrost PKB jest o 1/3 niższy od oficjalnego, podobnie jak udział inwestycji w PKB. Z kolei realna średnioroczna inflacja jest trzykrotnie wyższa od oficjalnej i wynosi 18%. Dzieje się tak na skutek przemilczanej przez władze tzw. socjalnej inflacji, która dotyka najbiedniejsze warstwy społeczeństwa, których dochody nie są w stanie dogonić coraz szybciej rosnących cen towarów i usług. Oficjalne bezrobocie wynosi w Rosji 2-3%, realne – 10-12%. „...”Według oficjalnych danych, różnica między dochodami 10% najbogatszych i 10% najbiedniejszych Rosjan jest 16-krotna. To nieprawda – mówi Simczera – w rzeczywistości jest ona nawet 36-krotna! Jest to poziom niespotykany nigdzie indziej na świecie, przy czym należy pamiętać, że zdaniem uczonych, już nawet 10-krotna różnica w dochodach niesie ryzyko wybuchu społecznego. Według oficjalnych danych, zdeklasowanych społecznie jest tylko 1,5% Rosjan, według Simczery – 45%. W 140-milionowej Rosji jest 12 mln alkoholików, 4,5 mln narkomanów i 1 mln bezdomnych dzieci. „...”Z kolei skala przestępczości jest w Rosji prawie 10-krotnie wyższa od oficjalnie podawanej. Np. według oficjalnych danych w 2009 r. przestępstwa popełniły 3 mln osób, tymczasem realną liczbę przestępstw można oszacować na 26 mln „...”Z kolei skala przestępczości jest w Rosji prawie 10-krotnie wyższa od oficjalnie podawanej. Np. według oficjalnych danych w 2009 r. przestępstwa popełniły 3 mln osób, tymczasem realną liczbę przestępstw można oszacować na 26 mln „...”Według oficjalnych danych, liczba deficytowych przedsiębiorstw w Rosji wynosi 8%. W rzeczywistości jest ich 40% – twierdzi uczony. Z kolei łączne realne opodatkowanie dochodów wynosi 90% (oficjalnie: 45%). Jak w takich warunkach gospodarka w ogóle może istnieć? Odpowiedzią na to pytanie jest kolejny ujawniony wskaźnik: 80% Rosjan unika płacenia podatków i ukrywa dochody (według oficjalnych danych robi tak „tylko” 30%). Innymi słowy – władza udaje, że zbiera podatki, a społeczeństwo udaje, że je płaci… „...”Z kolei stopień zużycia infrastruktury przemysłowej – oficjalnie 48% – w rzeczywistości wynosi ponad 75%. W wyniku tego rosyjska gospodarka – poza surowcami – nie jest w stanie produkować i eksportować praktycznie żadnych atrakcyjnych towarów. Wydatki na modenizację – oficjalnie 750 mld rubli, faktycznie wynoszą 30 mld, przy czym realna efektywność tej modernizacji jest 10-krotnie niższa od oficjalnej – zaledwie 2,5%. Większość środków jest po prostu rozkradana. W wyniku tego realne efekty modernizacji są faktycznie 250 razy niższe niż oficjalne.Różnica między cenami produkcji a cenami detalicznymi (oficjalnie 1,5 raza) faktycznie wynosi w Rosji 3,2 raza, a w rolnictwie jest 4-krotna. Wskaźnik ten pokazuje ile zarabiają w Rosji różnego rodzaju pośrednicy i mafijne monopole handlowe.”... (źródło )
Taras Suchorebryk „ Za mocarstwową retoryką Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa kryje się smutna prawda: Rosja pogrąża się w czarnej dziurze. „...”Pierwszym z tych czynników jest kryzys demograficzny. Każdego roku ubywa 900.000 Rosjan. Na skutek wyludniania z powierzchni kraju w ciągu ostatnich 20 lat zniknęło 23.000 miejscowości. Przeciętna Rosjanka posiada 1,17 dziecka, podczas gdy wskaźnik dzietności umożliwiający zastępowalność pokoleń wynosi 2,1. Każdego dnia dokonuje się tam 10.000 aborcji, choć 7.000.000 par nie posiada dzieci. Średnia długość wieku mężczyzn wynosi zaledwie 58 lat, co sprawia, że statystyczny Rosjanin płci męskiej nie dożywa emerytury. Rocznie umiera z powodu przedawkowania narkotyków 100.000 osób, zamordowanych zostaje 80.000, a w wypadkach samochodowych ginie 30.000. „...”Społeczeństwo rosyjskie gnębione jest przez różne patologie, np. 6.000.000 ludzi cierpi na choroby psychiczne, tyle samo jest nosicielami wirusa HIV, a 5.000.000 pozostaje uzależnionych od narkotyków. Rosyjski genotyp niszczony jest też systematycznie przez alkohol – według różnych danych statystyczny mieszkaniec tego kraju spożywa rocznie od 14 do 18 litrów czystego spirytusu. „....”W więzieniach na terenie Federacji Rosyjskiej przebywa obecnie ponad 1.000.000 osób. Liczba sierot wynosi 750.000 i jest większa niż po II wojnie światowej, gdy było ich 687.000. Spośród 31.000.000 dzieci do 18. roku życia, aż 2.000.000 są analfabetami, a 1.000.000 narkomanami. Tylko 30 proc. z nich jest w pełni zdrowych. „....”W Rosji wciąż rośnie za to biurokracja. Administracja państwowa zatrudnia już 1.500.000 urzędników. Według danych międzynarodowych organizacji, suma łapówek wydawanych co roku w tym państwie wynosi 33,5 miliardów dol. W rankingach przejrzystości i transparentności, ogłaszanych w ostatnich latach, Rosja znajduje się niezmiennie około 100. miejsca spośród 175 krajów świata. W 10-punktowej skali jej efektywność zarządzania oceniona została na 3,8 pkt, natomiast przestrzeganie prawa na 1,9 pkt. „...”Jeśli chodzi o wydobycie węgla, współczesna Rosja osiągnęła ten sam poziom, jaki miała w 1957 roku; w produkcji ciężarówek – poziom z 1937 roku; kombajnów – z 1933 roku; traktorów – z 1931 roku; wagonów i tkanin – z 1910 roku; a butów – z 1900 roku. Nieustannie wzrasta za to eksport ropy i gazu – z 76 mld dol. w 1999 roku do 350 mld dol. w 2008 roku. „....”Zyski ze sprzedaży surowców nie są jednak inwestowane w infrastrukturę. Świadczy o tym chociażby fakt, że w latach 2004-2008 liczba dróg z twardą nawierzchnią zmniejszyła się w Rosji o 7,9 proc. Zarazem buduje się bardzo mało nowych dróg, na co główny wpływ mają ogromne koszta. Wartość budowy 1 km drogi w Rosji wynosi bowiem aż 17.600.000 dol. – czyli 2,6 razy drożej niż w Unii Europejskiej, 3 razy drożej niż w USA i aż 7,3 razy drożej niż w Chinach. „....”I właśnie to Chiny mogą być pierwszym krajem, który skorzysta na rosyjskiej zapaści. W 2008 roku Moskwa podpisała z Pekinem układ, na mocy którego oddała Chińczykom sporne terytoria o powierzchni 337 km kw. (chodzi o połowę Wielkiej Wyspy Ussuryjskiej i wyspę Tarambarow na rzece Ussuri). Apetyty chińskie się jednak na tym nie kończą, gdyż marzą oni o odzyskaniu utraconych niegdyś ziem zwanych Mandżurią Zewnętrzną. Ich planom sprzyja sytuacja demograficzna na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Dziś mieszka tam zaledwie 6.700.000 Rosjan, a więc o 14 proc. mniej niż 20 lat temu. Populacja rosyjska stale się tam kurczy, wzrasta natomiast liczba Chińczyków, którzy przyjeżdżają z położonej po drugiej stronie granicy Mandżurii Wewnętrznej, gdzie mieszka ich ponad 100.000.000 (przy 60-krotnie większej gęstości zaludnienia niż w Mandżurii Zewnętrznej, należącej do Rosji). Nic więc dziwnego, iż rzesze chińskich imigrantów osiadają w Chabarowsku, Usuryjsku czy Władywostoku i zaczynają zdobywać coraz silniejsze pozycje ekonomiczne. Postępuje więc pełzająca kitaizacja Dalekiego Wschodu. „. ...(więcej )
„Organizatorzy protestów w Kraju Nadmorskim domagają oddzielenia Dalekiego Wschodu od Rosji - wynika z sensacyjnego raportu przygotowanego przez specjalistów dla Dumy Państwowej, do którego dotarła Niezawissimaja Gazieta. „.....”Autorzy raportu nie ukrywają przed lamentarzystami, że "masowe protesty przeciwko podwyższeniu podatku na importowane samochody można rozpatrywać jako celowe działanie skierowane na destabilizację sytuacji w wielu rejonach rosyjskich" - czytamy w dokumencie. Dalej w raporcie autorzy referują szczegółowo o szeregu protestów na Dalekim Wschodzie, sugerując na przykład związek oświadczenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych Japonii o nielegalności podwyższenia podatku z flagami japońskimi powiewającymi w rękach manifestantów i antyrządowych plakatów grożących oddzieleniem Kraju Nadmorskiego - przytacza Niezawissimaja Gazieta.Specjaliści, którzy przygotowali raport uważają, że wszystkie protesty, organizowane są według scenariusza przypominającego wydarzenia "kolorowych rewolucji ". Dumscy eksperci oskarżyli siły międzynarodowe o wykorzystywania kryzysu finansowego dla próby polityczno -społecznej destabilizacji Dalekiego Wschodu i pokazując w charakterze wroga ich własne państwo.W podsumowującej części raportu analitycy Dumy oskarżają ukrytych wrogów Rosji, którzy realizują własne zadania. Najważniejszym z nich jest: "oderwanie od Rosji Dalekiego Wschodu". Autorzy raportu uważają, że "większość protestujących nie rozumie, że stali się ofiarami manipulacji, która był już wykorzystywana w wielu krajach Europy Wschodniej". ...(więcej )
Wiktor Suworow „ Rosja to kolos na glinianych nogach. Wkrótce się rozpadnie „....”. Rosja, taka, jaką widzimy dzisiaj, upadnie bardzo szybko. Każdego roku ludność coraz bardziej się kurczy, tak, Rosja jest umierającym państwem. „...”Coraz wyraźniejsze stają się podziały w Rosji, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do jej rozpadu na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską „...”W mojej opinii ekonomiczna i polityczna sytuacja w Rosji jest beznadziejna. Zamiast inwestować w infrastrukturę, pompuje się fundusze w zimową olimpiadę w Soczi i ukrywa pieniądze w rajach podatkowych Dzisiejszy rząd Rosji jest rządem kryminalistów. Wszyscy są skorumpowani. Coraz wyraźniejsze stają się także podziały, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do rozpadu Rosji. Na obszarze Syberii, gdzie wydobywa się gaz i ropę, ludzie coraz głośniej pytają, dlaczego nasze pieniądze idą do Moskwy? Mówią, że nie potrzebują Moskwy, że chcą się oddzielić. Coraz bardziej niezadowolone są także mniejszości etniczne, np. żyjący nad Wołgą Tatarzy, którzy są muzułmanami. Na razie są lojalni w stosunku do Moskwy, ale z powodu rosnących problemów ekonomicznych budzą się u nich nastroje separatystyczne. Ci ludzie widzą, że pieniądze z wydobycia ropy nie trafiają w ich ręce, ale są wysyłane do Moskwy. Przez ten nierówny podział środków Rosja może się rozpaść na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską. Tatarstan leży w Rosji centralnej. Jeżeli więc się odłączy razem z innymi niezadowolonymi republikami, to Rosja zostanie podzielona na pół.”....”Gdy Rosja upadnie, do gry wkroczą ekstremiści islamscy oraz Chiny, które będą chciały zagarnąć część Syberii. Zresztą już powoli przejmują kontrolę nad wschodnią częścią Rosji. Może dojść do wojny domowej, która może zdestabilizować cały region. W niepowołane ręce może się wówczas dostać także arsenał jądrowy. Nie muszę chyba tłumaczyć potencjalnych konsekwencji takiego przebiegu zdarzeń. (więcej )
„Informacje niemieckiego wywiadu zagraniczny BND wskazują na wewnętrzne walki w rosyjskim aparacie władzy pomiędzy zwolennikami twardej linii a przedstawicielami biznesu. Obie strony zabiegają o poparcie Putina - pisze "Der Spiegel". „...”BND uważa, że część oligarchów postawi interesy gospodarcze ponad politycznymi i będzie próbować powstrzymać prezydenta Władimira Putina przed dalszym zaostrzeniem sytuacji.Według "Spiegla" szef BND Gerhard Schindler przedstawił taką ocenę sytuacji w Rosji podczas niedawnego posiedzenia parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Bundestagu oraz podczas narady w urzędzie kanclerskim. Wśród przedstawicieli kremlowskich "jastrzębi" na pierwszym miejscu "Der Spiegel" wymienia doradcę prezydenta Rosji ds. integracji gospodarczej Siergieja Głazjewa. Doradca Putina uważa Europę za obszar zdegenerowany, a USA za wroga. Chce odizolować Rosję od Zachodu i uczynić ją samowystarczalną. Unijne sankcje są po myśli Głazjewa i innych osób reprezentujących ten sposób myślenia - czytamy w "Spieglu".Perspektywa "zapędzenia Putina do narożnika" niepokoi - zdaniem redakcji - część przedstawicieli rosyjskiej gospodarki. Jak pisze "Der Spiegel", oligarchom chodzi być może też o ich miliardy i wille na Cyprze, Lazurowym Wybrzeżu czy też w Londynie. Jednak zdają sobie oni sprawę z tego, że rosyjska gospodarka nie poradzi sobie bez maszyn i myśli technologicznej z Zachodu. Tylko nieliczni są na tyle odważni, żeby mówić o tym publicznie. W tym kontekście "Der Spiegel" wymienia byłego ministra finansów Aleksieja Kudrina. Ostrzega on, że wskutek zaangażowania na Ukrainie PKB Rosji może w ciągu kilku lat skurczyć się o 20 proc.”...(źródło )
Foreign Affairs Rosja za 20 lat może stracić Syberię i Daleki Wschód W przedostatnim numerze Foreign Affairs Walter Laqueur , dyrektor Wiener Library Institute of Contemporary History,oraz Chair of the international Research Council at the Center for Strategic and International Studies opublikował esej pod tytułem „ Moscow’s modernizaton dilemma „ Modernizacyjny dylemat Moskwy „ Laqueur „ W jakim kierunku zmierza Rosja ? Jaka będzie za 20 lat ? Spekulacje o przyszłości narodów leża zarówno na rzeczach prawie pewnych i na niemierzalnych , których nie można oszacować ani samych przewidzieć .Rosyjska demografia dostarcza rzeczy prawie pewne. W ciągu ponad dwóch ostatnich dekad ponad 20 tysięcy wiosek i małych miasteczek zostało wymazanych , imigracja robotników z Azji Centralnej i chińskich handlarzy trwa , a rosyjska stopa urodzin na poziomie 1.5 dziecka na kobietę daleka jest od stopy zastąpienia na poziomie 2.1 dziecka na kobietę . Radykalne odwrócenie tej demograficznej tendencji wydaje się praktycznie niemożliwe . Będzie tam na pewno mniej etnicznych Rosjan w Rosji w przyszłości .Wcale nie jest pewne , czy w ogóle Moskwa będzie w stanie utrzymać Rosyjski Daleki Wschód , i wszystkie rosyjskie terytoria za Uralem (więcej )
Tomasz Sakiewicz „ Rozpad imperium, a potem destabilizacja Rosji „...” Rosja wchodzi w okres schyłku swojej mocarstwowości. Najbliższe lata strawi na próbie utrzymania w swojej strefie wpływów krajów byłego ZSRS …..Bez względu na to, czy Kreml wymusi stłumienie siłą ukraińskiego powstania, czy też ustąpi pod naciskiem zbuntowanego społeczeństwa „...”Według Georga Friedmana, założyciela ośrodka analitycznego Stratfor,połowa obecnej dekady to okres schyłku imperialnej Rosji. Miało go poprzedzić agresywne parcie Moskwy na Zachód. Swoje przewidywania Friedman opublikował pięć lat temu i trzeba mu przyznać, że w tej sprawie na razie się nie pomylił. Od ataku na Gruzję w 2008 r. widocznie rośnie zaangażowanie Moskwy w Europie. Rosja zraża do siebie państwa, które jeszcze niedawno szukały z nią porozumienia. Prorosyjskie Niemcy czy współpracujące z Rosją USA zaczynają traktować Kreml jako poważnego rywala. „....”Rosja, jako reprezentant państw zrzeszających 300 mln ludzi, może przynajmniej udawać mocarstwo porównywalne z USA. Po utracie Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, a być może i Białorusi i przy fatalnym przyroście naturalnym będzie państwem zamieszkanym przez 120‒140 mln ludzi. „.....” Do niedawna spekulowanie na temat stabilności Rosji było sferą życzeń jej przeciwników.Problem w tym, że za kilka lat Kreml będzie musiał bronić już nie swoich stref wpływów, lecz trwałości terytorialnej kraju. Dzisiaj w samej Rosji mieszka zaledwie 115 mln Rosjan. Drugą grupą etniczną są Tatarzy. Około 10 mln ludzi stanowią mieszkańcy okolic Kaukazu. Rosjanie umierają bardzo młodo (szczególnie mężczyźni), a kobiety są coraz mniej dzietne. Oficjalne statystyki, chociaż i tak fatalne, nie oddają całości problemu. Jedną z głównych przyczyn śmierci mężczyzn jest alkoholizm. Na terenie Rosji mieszkają duże grupy ludności, które choćby ze względów religijnych unikają alkoholu. Tak samo dzieje się ze współczynnikiem dzietności.Czeczenki często mają siedmioro dzieci, podczas gdy u Rosjan jedno dziecko to norma. Najistotniejszy dla przetrwania narodu współczynnik odtworzenia: jedna kobieta powinna urodzić jedną dziewczynkę, u Rosjanek wynosi w granicach 0,7. Po przeminięciu jednego pokolenia samych Rosjan będzie mniej niż 100 mln. Za to narodów nierosyjskich może być 30‒40 mln.Ta statystyka w ogólenie uwzględnia milionów Chińczyków, którzy nielegalnie zasiedlają Syberię. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko bardzo licznej emigracji. Wyjeżdżają najbogatsi, wykształceni i młodzi. Co z tego wynika?Rosja będzie musiała wydać ogromne środki na utrzymanie zwartości terytorialnej. Po buncie w krajach byłego ZSRS narody żyjące na obrzeżach Federacji będą miały ułatwioną drogę wyjścia. „.....”Pierwszym przejawem agresywnej odpowiedzi Rosji na ekspansję Zachodu była inwazja na Gruzję. Wtedy Moskwa przekonała się, że oprócz Waszyngtonu czy Berlina ma w bliskiej strefie wpływów jeszcze jednego rywala:koalicję byłych państw komunistycznych. Koalicja okazała się na tyle silna, że wyhamowała militarny atak Moskwy. Musiała doprowadzić do jej zniszczenia. Głową tej koalicji był Lech Kaczyński.Ponieważ nie miał on wsparcia swojego rządu, wystarczyła jego fizyczna likwidacja i dopuszczenie do głosu w Polsce sił, które nie miały ambicji prowadzenia polityki wschodniej.„....”Zarówno Berlin, jak i Waszyngton są zainteresowane budową silnej strefy euroatlantyckiej. USA – bo mają w tym interes ekonomiczny, a Niemcy – bo specjalnie nie mają wyjścia. „....”Zachód chce poszerzyć swoje struktury, nie włączając w nie Rosji. W tym może mu pomóc przede wszystkim powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego ….(więcej )
2009 rok „Ale sprawa Katynia wpisuje się w szerszy kontekst – wrogiej polityki Rosji wobec Polski.”… Bukowski „Oni chcą was zastraszyć i – niestety – w pełni im się to udaje.Bardzo krytycznie oceniam politykę waszego obecnego rządu Donalda Tuska. Pomimo wszystkich nieprzychylnych, prowokacyjnych gestów ze strony Kremla, Tusk cały czas mówi o „poprawie relacji”, „dążeniu do kompromisu”, „obniżeniu temperatury sporu” i tym podobne”… Rosja coraz bardziej upodabnia się do Związku Sowieckiego, chce przywrócić jego strefę wpływów ijest otwarcie wroga wobec Polski, która jej w niczym nie zawiniła. Przecież ostatnio Kreml przeprowadził symulację nuklearnego ataku na wasz kraj! To niebywałe!A mimo to wasz premier cały czas się uśmiecha i postuluje „naprawę relacji z rosyjskim partnerem”. To wielki błąd!”…Jak powinna reagować Polska? Bukowski „ „Odpowiadać językiem zrozumiałym dla tego „partnera”. Czyli językiem siły.Z obecnym rosyjskim reżymem trzeba rozmawiać twardo i zdecydowanie.Tusk popełnia ten sam błąd, jaki popełnia Zachód, który nie rozumie, z kim ma do czynienia.”…” Powtórzy się cenariusz z roku 1991. Czyli nastąpi kolejnestadium rozpadu terytorialnego kolosa, jakim był Związek Sowiecki. Tym razem podzieli się jednak nie wzdłuż linii etnicznych jak w 1991 roku. Nie będą już odpadać byłe sowieckie republiki. Tym razem podzieli się Rosja właściwa.”… Myślę, żena pierwszy ogień pójdzie Syberia, która coraz silniej ciąży ku Dalekiemu Wschodowi i gdzie nastroje separatystyczne są bardzo silne. Potem przyjdziekolej na północ Rosji: Karelię, Archangielsk i naturalnie Petersburg, który ma wielkie ambicje i nienawidzi Moskwy. Kiedyś jedność Rosji utrzymywał car, potem sowiecki terror, a dziś gaz. Gdy ten gaz się ulotni, Rosja może się rozpaść.”… Ostatnio tłumaczyłem to samo Ukraińcom. Wystąpiłem w ich telewizji, gdzie zapytano mnie,czy Ukraina „będzie następna”. Powiedziałem im, żeby się nie bali. „....(więcej )
Andrzej Wielowieyski „ sami nie mamy możliwości i sił, żeby się skutecznie przeciwstawić interesom gospodarczym Niemiec i Rosji”. „...”Jeżeli będzie im (Niemcom i Rosji – red.) to pasowało, zniszczą każdą gałąź naszej gospodarki . Zrobią wszystko, aby opóźnić modernizację polskiego systemu energetycznego, który jest jednym z największych wyzwań. Zablokują wspólne inicjatywy energetyczne Unii. Nasz eksport w dużej mierze zależy od współpracy z Niemcami, a Niemcy będą mieć trzy razy silniejsze powiązania i interesy z Rosjanami. Nie ma w tej chwili szans na wyrwanie się z tego sąsiedzkiego splotu. (…) Tylko Unia Europejska może nam minimalizować zagrożenia związane z układem niemiecko-rosyjskim. Nie wolno więc Unii kontestować ani osłabiać, bo jest dziś zabepieczeniem naszej tożsamości i naszego bytu. (…) Musimy być w centrum decyzyjnym Unii i wejść do strefy euro niezależnie od ryzyka z tym związanego”...”ednak ten układ jest dla nas groźny. Szczególnie w obecnym systemie Unii Europejskiej, którą w gruncie rzeczy kierują trzy mocarstwa, a głos innych krajów jest dużo słabszy. Jeśli doszłoby do ścisłej współpracy z Europą, Rosja byłaby czwartym mocarstwem. I znowu bylibyśmy, jak w wieku XVIII i XIX, zależni od niemiecko-rosyjskiego układu „...Polska nadal jest uzależniona od dwóch potężnych sąsiadów. (…) Rok 1989 przyniósł nam wolność w tym sensie, że te dwa opresyjne mocarstwa nie miały już dawnego charakteru. Ale o naszym położeniu nie wolno nam ani na chwilę zapominać!”...(źródło )
Krzysztof Kowalsk „Idea stara jak świat”...”Wrzawę wywołała książka Burrhusa F. Skinnera „Poza wolnością i godnością" (Warszawa 1978). Autor wyraził w niej pogląd, że przejmowanie się tak przestarzałymi pojęciami jak wolność i godność jest kulą u nogi w obliczu prawdziwych problemów, z jakimi boryka się świat, tzn. bezrobocie, głód, niszczenie środowiska naturalnego etc. Dlatego twierdzi on, że celowe zaprojektowanie kultury, łącznie z planami ludzkiego zachowania, jest niezbędnym warunkiem przetrwania ludzkości.Wizja Skinnera, zestawiona z odwiecznym dążeniem do godności – czego dowodzą odkopywane zdeformowane czaszki – sprawia, że archeolodzy omijają tę „filozoficzną plątaninę". Dlatego w podręcznikach etyki historia pojęcie godność rozpoczyna się nie w epoce kamienia, ale od renesansowego traktatu Pico della Mirandoli „Mowa o godności człowieka".„Archeolog wie, że człowiek od tysiącleci dążył do godności. Nie wie natomiast, czy ten trud setek pokoleń nie był daremny (...). Czasy, które bada, nazywane będą przez przyszłych „zoolitów" (zoologia człowieka – dyscyplina badająca gatunek homo w warunkach zaprojektowanych ludzkich zachowań) minioną bezpowrotnie „epoką godności" – piszą w książce „Minęły tysiąclecia" Z. Krzak i K. Kowalski.”...(źródło )
Nie da się tego nazwać inaczej niż sondażowy pogrom. W badaniu instytutu Homo Homini na zlecenie „Rzeczpospolitej” Prawo i Sprawiedliwość osiąga gigantyczną przewagę nad Platformą Obywatelską. Gdyby wybory odbyły się w mijający weekend, partia Jarosława Kaczyńskiego zyskałaby aż 36 procent głosów. Oznacza to, że PiS zyskało aż 5 punktów procentowych , co przypisuje się tzw premii za zjednoczenie na prawicy. Poparcie dla PO ani drgnie - pozostaje na poziomie 25 procent. Sojusz Lewicy Demokratycznej traci kolejne dwa punkty procentowe i z 9-proc. wynikiem zajmuje trzecie miejsce. Tyle samo traci też Kongres Nowej Prawicy - na partię Janusza Korwin-Mikkego chce głosować 6 procent badanych. W Sejmie nie zmieściłyby się ani Polskie Stronnictwo Ludowe (4 proc., utrata 1 pp.), ani Polska Razem (3 proc., wzrost o 1 pp.), ani Twój Ruch (2 proc., utrata 1 pp.). Poparcie dla Solidarnej Polski oscyluje wokół błędu statystycznego. Jeszcze ciekawiej wygląda sondaż, w którym uwzględniono zjednoczony blok prawicy. Połączone siły PiS, Polski Razem i Solidarnej Polski mogą liczyć na 40 proc. poparcia Polaków. Platforma z 24-proc. poparciem traci aż 16 punktów! Oznacza to, że zjednoczony obóz prawicy otrzymałby 241 mandatów w Sejmie i tym samym zyskałby większość. Wspólny blok Twojego Ruchu i SLD może liczyć na 13 proc. wyborców. Tak ujęte badanie nie zmienia poparcia dla KNP (6 proc.). PSL z 3-proc. wynikiem nie dostałby się do parlamentu. „...(źródło )
Mój komentarz Rosja pada zbyt szybko ,okazało się ze to nie żadne mocarstwo, ale zwykła wydmuszka,. A Putin to nie żaden dyktator, ale zwykła drobna kreatura, która idzie na pasku oligarchów . Wojna o Ukrainę, która mogłaby doprowadzić nie tylko do przekonfigurowania sytuacji geopolitycznej w Europie i zbudowania czegoś an wzór kondominium niemiecko rosyjskiego w Europie , ale również do wzmocnienia władzy Putina wewnątrz Rosji , okazała się dla Rosji prawdziwą katastrofą . Nikt, nawet Niemcy m czy Amerykanie nie spodziewali się że Rosja to taka coraz bardziej cuchnąca padlina , do której zaczynają ciągnąć różnego rodzaju ścierwojady Rosja zdycha , pokonana bez jednego wystrzału , bez walki . Jej największy w tej chwili wróg Ameryka wykańcza ekonomicznie z przerażająca łatwością . Tak jak kiedyś Rzeczpospolita padłą , bo klasa magnaterii zdradziła , tak teraz Amerykanie posłużą się zdradziecką klasa oligarchów rosyjskich , którzy sami pomogą rozczłonkować Rosję i będą nadzorować proces kolonizacji Rosji przez amerykańskich oligarchów Niemcy nie maja już ci liczyć na Rosję , Rosja nigdy w swej historii nie była tak słaba, że na nic jej nie zda się sojusz z Niemcami ,. Dla Niemiec stało się oczywiste ,że dalszy sojusz z Rosja to faktyczne oddanie Ukrainy , Polski i Rosji pod kontrolę Ameryki . Lepiej w tym wypadku zadbać o swoje interesy , o swój udział w uczcie na trupie Rosji Niemcy musiały dogadać się z Amerykanami co do udziału ich oligarchów dziele rozkradania upadłej Rosji , czyli przejęciu kontroli nad jej koncernami , bogactwa naturalnymi . Amerykanie na pewno dali gwarancje oligarchom niemieckim ,że dotychczasowe inwestycje niemieckie w Rosji będą pod ochroną Ameryki Dla Polski zbyt słaba w tej chwili Rosja i porozumienie pomiędzy Ameryką a Niemcami nie jest korzystne . Potrzebujemy niepewności politycznej w Europie , aby ugrać swoje interesy, przede wszystkim obalić Konsensu Waszyngtoński , czyli wybić się z pozycji kolonii Marek Mojsiewicz
Wiatrakowa wolna amerykanka
1. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała w tych dniach raport pokontrolny dotyczący budowy i funkcjonowania farm wiatrowych w Polsce. Kontrola została zarządzona między innymi na wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości z sejmowego zespołu ds. energii wiatrowej i była prowadzona od sierpnia 2013 roku do lutego 2014 na terenie 10 województw (zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie, pomorskie, wielkopolskie, łódzkie, śląskie, mazowieckie, podlaskie i podkarpackie) i objęto nią 28 gmin, 19 starostw i 19 powiatowych inspektoratów nadzoru budowlanego. Wyniki tej kontroli są niestety porażające, masowo łamane jest prawo zagospodarowania przestrzennego, prawo budowlane, a duża cześć tego rodzaju inwestycji na kilometr „pachnie” korupcją.
2. Przypomnijmy tylko, że Unia Europejska od kilku lat próbuje być liderem w świecie w zakresie ograniczenia emisji CO2. Już w 2008 roku zaordynowała wszystkim krajom członkowskim, słynną formułę 3×20% (20% ograniczenie emisji CO2, 20% udział energii odnawialnej w całości zużywanej energii i poprawa o 20% efektywności zużycia energii – to wszystko kraje UE mają osiągnąć do roku 2020). Niestety premier Tusk w grudniu 2008 roku, zaakceptował te ograniczenia i teraz już wiemy, że będą one kosztowały naszą gospodarkę i nasze państwo miliardy złotych dodatkowych wydatków rocznie, co w oczywisty sposób uwidoczni się we wzrastających cenach energii elektrycznej i cieplnej.
Co więcej co jakiś czas, mamy kolejne inicjatywy Komisji Europejskiej aby w redukcji emisji CO2 pójść jeszcze dalej – przynajmniej o 40% do roku 2030 i to niestety przy przyjęciu roku 2005 jako roku bazowego (wcześniej w negocjacjach tzw. ramowych prowadzonych między innymi przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego rokiem bazowym był rok 1989 co czyniło Polskę głównym beneficjentem tego systemu redukcji ponieważ do roku 2007 zmniejszyliśmy emisję o ponad 34%).
3. W związku z koniecznością zapewnienia na koniec 2020 roku, 20% udziału energii odnawialnej w całości zużywanej energii w Polsce, od kilku lat różnego rodzaju firmy (często niestety działające na pograniczu prawa albo wręcz je łamiące), rozpoczęły intensywne przygotowania do budowy w naszych kraju farm wiatrowych. Część z nich już takie farmy wybudowała, inne poszukują dobrych lokalizacji i w związku z tym ich emisariusze krążą po Polsce i szukają odpowiednich kontaktów, często składając korupcyjne propozycje właścicielom gruntów ale także samorządowcom, którzy decyzje w tym zakresie podejmują. W związku z tymi lokalizacjami, nasilają się protesty mieszkańców różnych gmin, którzy dosyć niespodziewanie dowiadują się, że ich radni właśnie zdecydowali o takich zmianach planów zagospodarowania przestrzennego, że mogą na ich terenie być lokalizowane farmy wiatrowe.
4. Raport NIK zwraca uwagę, że w blisko 40% kontrolowanych gmin, farmy wiatrowe, powstawały na gruntach radnych, wójtów, burmistrzów, czy też pracowników urzędów gmin co oznacza, że ludzie, którzy podejmują decyzje dotyczące lokalizacji tego rodzaju budowli, sami zostali wcześniej materialnie zainteresowani, poprzez korzystne wydzierżawienie od nich gruntów. Zmiany dokumentacji planistycznej związane z lokalizacją farm wiatrowych, były albo wprost finansowane przez przyszłych inwestorów albo też wpłacali oni na rzecz gmin odpowiednie darowizny, co NIK określa jako mechanizm korupcjogenny. Wreszcie NIK zwraca uwagę, że deklarowane wcześniej przez inwestorów duże wpływy do budżetów gmin z tytułu podatku od nieruchomości od farm wiatrowych, okazują się coraz bardziej iluzoryczne, ponieważ do opodatkowania tym podatkiem wlicza się tylko wartość części budowlanych – fundamentów, masztów, a nie wartość całych tych budowli razem z wyposażeniem technicznym. Energia wiatrowa w Polsce wcale nie jest taka czysta jaką powinna być, według NIK zagrożona jest konfliktami interesów, brakiem przejrzystości i korupcją. Co na to rząd Tuska? Kuźmiuk
Również p.Mariusz „Max” Kolonko nie wierzy w amerykańską wersję zestrzelenia malajskiego „Boeinga”. Cytuje u siebie rosyjską konferencję prasową prowadzoną przez wojskowych:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,wojskowosc?zobacz%2Fmariusz-max-kolonko-porownuje#
Oczywiście rytualne twierdzenia generałów, że „Rosja nigdy nie zaopatrywała separatystów w sprzęt wojskowy” możemy włożyć między bajki. Nawet zakładając, że separatyści są opłacani przez miejscowych oligarchów, nie jest możliwe, by dowództwo wojskowe nie wiedziało o takich zakupach i transportach – i przekonany jestem, że sprzedawano separatystom broń po super-promocyjnych cenach (czemu trudno się dziwić – Rosjanie pomagali Rosjanom...). Z drugiej jednak strony sprzedaż BUKów wydaje się nonsensem: to za kosztowna broń, przeznaczona do strzelania na wysokość, na której nie latają samoloty bombardujące (bo, pamiętajmy: lotnictwo Republiki bombarduje miasta!), nie nadajaca się do strzelania do szturmowców. I tu od razu słuszna uwaga Rosjan: po co Ukraińcy mieli w tym rejonie kilka zestawów BUKów (i to tak blisko frontu, że podobno separatyści zdobyli jeden) – skoro separatyści nie mają samolotów?!? Prośba Rosjan, by Amerykanie ujawnili zdjęcia satelitarne, jest ze wszech miar usprawiedliwiona. Ja na miejscu Rosjan mówiłbym inaczej: nie „dziwne, ze satelita znalazł się nad tym rejonem akurat w momencie zestrzelenia” - tylko: „Być może Boeing miał pecha, bo przelatywał nad tym rejonem akurat wtedy, gdy był tam ten satelita...”
Czekamy na ujawnienie zapisów z „czarnych skrzynek”. Poraża video pokazujące, że rzekomy przewóz wyrzutni BUKów do Rosji to transport po terenie opanowanym przez wojska Republiki; jest to dowód fałszerstwa. Powstaje też pytanie, czy ten zestaw BUKów, który „zniknął” - zniknął dlatego, że zabrali go Republikanie – czy dlatego, że zdobyli go (jak początkowo twierdzili Republikanie) – separatyści (ale jak go odpalili, skoro trzeba się na tym znać – a był on podobno uszkodzony?). Proszę pamiętać, że wojska Federacji i Republiki uzbrojone są w 90% w ten sam sprzęt.
I wreszcie: czy „Boeing” przed zestrzeleniem istotnie zmieniał kurs – i dlaczego? Czy chciano go wystawić na strzał – czy też chodziło o to, by na jego miejscu pojawił się republikański SU-25 prowokując separatystów do strzału? I na koniec: czy jakiś SU-25 rzeczywiście leciał obok tego „Boeinga”? To chyba jest do udowodnienia lub zaprzeczenia? A teraz inne pytanie: dlaczego wojskowi urządzili tę konferencję dopiero teraz? Dopiero teraz odkryli adres ma reklamie na tym video – czy pracowicie fałszowali obrazy na ekranach? Po dziesięciu dniach od katastrofy - w dobie, gdzie wszędzie są satelity szpiegowskie, stacje nasłuchu, a jeszcze ludziska robią gdzie się da zdjęcia prywatnymi komórkami - nadal nie wiemy NIC. I klucz chyba w rękach Amerykanów. Niestety – p.Kolonko ma rację: po kłamstwach CIA o „irackiej broni masowego rażenia”, po jawnej komedii z „zastrzeleniem (nie żyjącego wtedy już od dziewięciu lat) śp.Osamy ibn Ladina” – podejrzliwość świata w stosunku do oświadczeń Białego Domu jest ogromna – i usprawiedliwiona. Jednak dotychczasowa propaganda rosyjska też była niewiarygodna. Cóż: pierwszą ofiara wojny jest Prawda... JKM
29 lipca 2014 „Lub czasopisma” także w projekcie ustawy o NBP
1. „Lub czasopisma” to usunięty fragment zdania z przyjętego już w 2002 projektu rządowej ustawy o radiofonii i telewizji, zmieniający sens i zakres niektórych kluczowych ustaleń tej ustawy. W pierwotnej przyjętej przez rząd redakcji projektu tej ustawy, mowa była o zakazie wydania koncesji na ogólnopolską telewizję „wydawcy ogólnopolskiego dziennika lub czasopisma”. W marcu 2002 roku jak ustaliła sejmowa komisja śledcza w sprawie afery Rywina, urzędnicy KRRiT i ministerstwa kultury, wykreślili z projektu ustawy dwa wyrazy „lub czasopisma”, przez co zakaz udzielania koncesji na ogólnopolską telewizję dotyczyłby wydawców dzienników (np. Agory wydawcy Gazety Wyborczej) ale wydawców tygodników, konkurentów o tę koncesję, już nie.
2. Wygląda na to, że z projektem ustawy o NBP jest bardzo podobnie tyle tylko, że w tym przypadku nie wykreślano żadnych zapisów, a dodano zapis mówiący o możliwości zakupu przez NBP obligacji skarbowych na rynku wtórnym.
Stało się to właśnie po spotkaniu prezesa NBP Marka Belki z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem w lipcu 2013 roku, o którym dowiedzieliśmy z tzw. taśm prawdy. Przypomnijmy tylko, że z tej podsłuchanej rozmowy, wynikało wyraźnie, że rządząca Platforma uznała, że może potraktować niezależny NBP, jako instytucję dysponującą zasobami finansowymi, po które można sięgnąć w trudnych momentach rządzenia. Pozwolił na to niestety prezes NBP Marek Belka, który mimo swojego PZPR-owskiego rodowodu, uchodził w momencie jego nominacji na to stanowisko, za apolitycznego fachowca. Upublicznione wypowiedzi Belki absolutnie dyskwalifikują go nie tylko jak prezesa banku centralnego ale także jako człowieka, który o konstytucyjnym organie jakim jest RPP i zasiadających w ludziach wyraża się jak lump spod budki z piwem (w podobny sposób skomentował skutki rozmowy Belki z Sienkiewiczem ważny członek RPP kiedyś wicepremier Jerzy Hausner). Domagał się on dymisji konstytucyjnego ministra finansów i wicepremiera Jana Vincenta Rostowskiego i zmian w ustawach regulujących działalność NBP, a w zamian deklarował finansowanie deficytu budżetowego zyskiem NBP w zależności od zapotrzebowania rządzących, a nawet długu publicznego poprzez skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym.
3. Ostatnio Rada Ministrów przyjęła właśnie założenia do projektu ustawy o zmianie ustawy o NBP, które pozwalają na skup obligacji Skarbu Państwa przez NBP na rynku wtórnym (skupu takich papierów na rynku pierwotnym zabrania prawo unijne i tylko dlatego takie rozwiązanie nie znalazło się w propozycjach rządowych i zapewne niedługo takie zmiany w tej ustawie uchwali także większość koalicyjna w Sejmie). Teraz ten projekt znalazł się w wykazie prac legislacyjnych Kancelarii Premiera, co oznacza, że zostanie przyjęty jeszcze w tym roku przez Radę Ministrów i trafi do Sejmu, gdzie zapewne większość koalicyjna Platformy i PSL-u, uchwali go bez zbędnej zwłoki. Przy czym zapisy o takiej możliwości pojawią się w rządowych założeniach do nowelizacji ustawy o NBP dopiero w lipcu 2013 roku, po spotkaniu Belka – Sienkiewicz, a to do złudzenia przypomina historię z usunięciem sformułowania „lub czasopisma”.
4. Wygląda na to, że dzięki tej manipulacji, prezes NBP dostanie więc do ręki instrument o ogromnym ciężarze gatunkowym , jeżeli przyjdą ciężkie czasy i rząd nie będzie w stanie sprzedać obligacji skarbowych o określonej rentowności na rynku pierwotnym, to wtedy nabędzie je np. Bank Gospodarstwa Krajowego ale już za 10 minut będzie mógł odkupić je od niego NBP. W ten sposób formalnie bank centralny nie będzie finansował długu publicznego na rynku pierwotnym tylko na rynku wtórnym i właśnie o zapewnienie takiej możliwości bankowi centralnemu chodzi w tej rządowej nowelizacji ustawy o NBP. Kuźmiuk
„My socjaldemokraci zawsze stajemy w obronie demokracji”- twierdził towarzysz Lenin. Współcześni socjaldemokraci- w tym pan premier Donald Tusk- utożsamiają demokrację z wolnością słowa. Oczywiście demokracja z wolnością słowa nie ma wiele wspólnego, Demokracja to wola ludu, a wolność słowa oznacza wolność wypowiedzi wolność ubezpieczającą. Niezależnie od ustroju- wolność słowa może być, albo- nie. Ale demokraci swoje: utożsamiają demokrację ze wszystkim co dobre- z wolnością osobistą i z wolnością słowa. Jest to oczywiście nieprawda. Demokracja jest zbiorową tyranią większości nad jednostką. Głosując w ciałach ustawodawczych zabierają przy pomocy większości wolność jednostce, wolność decydowania o sobie, przegłosowują co się da i co się nie da, żeby się dało. Najczęściej przegłosowują jak by tu jeszcze obskubać jednostkę z resztek pieniędzy i oddać je biurokracji, żeby sobie porządziła i rozpieprzyła. Bo od pracy są niewolnicy demokratycznego państwa prawnego, a od marnotrawstwa jest biurokracja. Taki niepisany układ niezapisany w żadnym dokumencie, których płodzi demokratyczne państwo prawne w dużych ilościach. Skoro jest wolność słowa w demokracji, to dlaczego zaproszony do studia TVPINFO pan Janusz Korwin- Mikke nie został do niego wpuszczony? Reszta zaproszonych uznała, że albo ONI, albo pan Janusz Korwin- Mikke, i tak postanowił redaktor prowadzący pan redaktor Tomasz Sekielski, który kiedyś nominował mnie do nagrody w ONET-ie, gdy pracował dla TVN. ale nagrody mi nie dał. Dostałem nagrodę od internautów. Oczywiście nie mam mu tego za złe. Ale po co mnie nominował? Teraz nie wpuścił do studia mojego prezesa. I oczywiście nie chodzi o JKM, bo pana wiceprezesa Wilka też nie wpuścili? Ot! Demokracja- mać! Chodzi o to, żeby wszyscy zaproszeni do studia goście mówili to samo, ale ważne jest, żeby się jak najbardziej przekrzykiwali o rzeczy nieistotne, pozostawiając na boku sprawy istotne. Na przykład będą przez godzinę się przekrzykiwać czy bandaży w państwowym szpitalu jest wystarczająco i dlaczego nie jest wystarczająco ,bo winny jest PiS, PO, SLD czy PSL, a może Twój Ruch Janusza Palikota, ale żaden się nie zająknie, że taki skansen nie ma prawa- bez zasilania go pieniędzmi z prywatnego sektora- na dłuższą metę istnieć. Jest to kompletne curiosum i takim na razie pozostanie. Póki socjaliści pobożni i bezbożni pozostają przy władzy. Zaplują się przy stole telewizyjnym na temat czarnej porzeczki, jabłek, wiśni czy śliwek. Ze śliwek czy wiśni jeszcze można wypluć pestkę, ale co zrobić z czarną porzeczką i jabłkami, których cena spadła na łeb na szyję? Będą walczyć z” wolnym rynkiem” że to przez niego ludzie mają tyle kłopotu, a nie przez biurokrację rolną i rolne przepisy. Będą proponować dopłaty na poziomie ponadrynkowym. Oczywiście z budżetu socjalistycznego państwa, okradając innych, którzy z wiśniami i czarną porzeczką nie mają nic wspólnego. A zdaniem pana Mirosława Maliszewskiego, prezesa Związku Sadowników RP, sytuacja z nadmiarem wiśni czy czarnej porzeczki mogłaby się zmienić gdyby- uwaga!-” sadownicy mieli prawo do przetwarzania części owoców, czego zabraniają przepisy unijne i krajowe”(???) No i koniec tematu! Gdyby, gdyby, gdyby… Człowiek powinien mieć prawo z owocami swojej pracy zrobić co uważa. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której czarna porzeczka jest po 10 groszy na zorganizowanych skupach oplatających sadowników, a sadownik może robić wino- jakie mu się podoba. No i robi wino, nie ma wtedy problemu z niemożnością sprzedaży, bo skupy narzucające ceny nie są sadownikowi potrzebne- robi wino.”Gdyby sadownicy mieli prawo do przetwarzania części owoców, czego zabraniają przepisy unijne i krajowe”. Może robić nalewki, .abo dżemy. A może coś na spirytusie. A jak nie ma wyjścia, bo przepisy unijne i krajowe- wiedzą lepiej. Najlepiej oczywiście rolników i sadowników broni Polskie Stronnictwo Ludowe. Niedawno Gazeta Wyborcza ujawniła, że, jeśli ktoś dostanie posadę z rekomendacji Polskiego- jak najbardziej Stronnictwa Ludowego, to co miesiąc musi oddać określony procent swoich zarobków na potrzeby partii. A potrzeby partii są ogromne, jak to nomenklatury. Bo nomenklatura Polskiego Stronnictwa Ludowego jest przeogromna. Obsiada wszystko co jest związane z rolnictwem i nie pozwala rolnikom odzyskać wolności, żeby rolnik mógł obyć się bez tej PSL-owskiej nomenklatury. No bo wtedy będzie robiła nomenklatura… Nomenklatura musi mieć na czym żerować, ludowa żeruje na rolnikach, i zawsze powtarzam, że Polskie Stronnictwo Ludowe jest największym wrogiem rolników. Naczelna Rada PSL ustanowiła, że 3% od wynagrodzenia netto wpłacają ludzie PSL do sezamu partii. To wszystko jest zgodne z prawem- jak najbardziej, ale.. Posady Polskie Stronnictwo Ludowe rozdaje państwowe, czyli utrzymywane przez podatników. Pieniądze są upaństwowione odebrane prywaciarzom poprzez przemyślny system podatkowy. Jest tak zagmatwany, że nikt nie wie o co w nim chodzi, wiedzą tylko działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Delikwent dostaje państwową posadę od ludowych Dyzmów, a potem się opłaca haraczem w wysokości 3%. To i tak mu się opłaca – i tak dostaje pieniądze, jak to mówi młodzież za” damski ch…” Wszyscy ludowi są zadowoleni, mają pozorowaną robotę, mają forsę, trochę się gangsterom, pardon- ludowcom opłacają i jest git i tenges. Cierpią jedynie podatnicy, ale kto by jakiego znalazł, który się użala na swój los, nawet nie wiedząc, że jest okradany? Budżet oczywiście pęcznieje od nadmiaru wydatków, ale kto by się tym przejmował. Tego i tak nie widać, a przecież zbliżają się wybory i trzeba organizować sitwę, żeby były głosy. Czy to jest kupczenie głosami? My socjaldemokraci ludowi zawsze stajemy w obronie demokracji. Piękna jest ta ludowa demokracja posadowa. I wszystko tak kwitnie,że ho, ho… Cała Polska kwitnie i jest jedną wielką rodziną, Szczególnie pszczela rodzina biurokratyczna osadzona w państwie demokratycznym i prawnym za pomocą Polskiego Stronnictwa Ludowego. Życie biurokratyczne tętni jak w ulu. Chciałbym wiedzieć ile takich wesołych posad Polskie Stronnictwo Ludowe stworzyło,żeby pasożytować na państwie i chwalić wniebogłosy demokrację, jako najlepszy ustrój na świecie, bo takiej demokracji to na pewno świat nie widział. Ludowa demokracja biurokratyczna- taka jest najlepsza. Im więcej posad do rozdzielenia- tym lepiej- dla biurokracji. I nic tylko stawać w obronie demokracji. Jak się z niej nieźle żyje! Demokracjo daj żyć! I daje, jest dla nich matką i ojcem. Polskie Stronnictwo Ludowe czerpie wielką garścią z dorobku demokracji. A dorobek demokracji jest taki, że dzięki niej pęcznieje państwo demokratyczne i prawne. Pęcznieje biurokratycznie. Kiedy nastąpi koniec? Jak już skończą się pieniądze i nikt już nic państwu demokratycznemu i prawnemu nie pożyczy… Chociaż można jeszcze jakiś czas zastawiać niewolników demokratycznego państwa prawnego. Razem z ich rodzinami! Zastawione kobiety, zastawione dzieciaki, i zastawieni mężczyźni. Czy można jeszcze zastawić dobra rodowe? Socjaldemokracja zawsze staje po stronie demokracji. WJR
Kaczyński uważa , że Lepper został zabity 2013 rok informacje dodatkowe: Zebrane dane: średnia wzrostu PKB dla Afryki w ubiegłym roku to 6 proc., żaden kraj nie popadł w recesję.”...(więcej )
Jarosław Kaczyński „ To Roman Giertych i Andrzej Lepper zgotowali sobie taki los, nie ja. To była decyzja Leppera. Mam nadzieję, że mu Bóg wybaczy jego grzechy. A gdy był na drodze pewnej naprawy, to mu to przerwano. Ja nie wierzę, że popełnił samobójstwo”...” Załóżmy, że prawica zjednoczona wygrywa wybory, ma samodzielną większość i co dalej: jaki jest program rządu? Jak pogodzić gospodarczych liberałów od Gowina z "Solidarnością"?– Na poziomie wartości ten konflikt jest dość zasadniczy, ale faktycznie pozorny. Czego potrzebują właściciele przedsiębiorstw? Szans rozwojowych, uchylenia ograniczeń biurokratycznych, patologii – o których słyszeliśmy choćby na słynnych taśmach – ale i pewnych perspektyw, programów, które wypełnią lukę kapitałową. Polskie firmy ponad 200 mld złotych trzymają na kontach, co bardzo często wynika ze zbyt wysokiego stopnia ryzyka w Polsce. To jest także oferta dla tych, którzy w tej chwili nie są kapitalistami. Potrzeba w Polsce nowej fali – takiej, jaka przetoczyła się przez Polskę pod koniec lat 80. To dało 6 milionów nowych miejsc pracy. Ta fala zetknęła się potem z państwem, które zaczęło nakładać podatki, ograniczenia. A że wiele tych osób było słabo wykształconych – przegrało z tą falą. Ale dzisiaj mamy ludzi dużo lepiej wykształconych. Nie mają jednak szans – nie mają skąd pożyczyć, a często stykają się z lokalnymi monopolami. Wiemy, że nie naprawimy państwa z dnia na dzień, ale mamy plan, jak to ruszyć. Marnujemy dzisiaj ogromny potencjał ludzi, którzy coś umieją i stają przed wyborem: albo wyjeżdżają za granicę, albo zadowalają się byle jaką pracą.A jak zachęcić tych, którzy mają pieniądze, by zainwestowali i przyczynili się do likwidowania tej największej hańby III RP, czyli gigantycznego bezrobocia? – Przede wszystkim dzięki ulgom inwestycyjnym. Nasz program jest dla tych, którzy chcą się rozwijać.”...”Jednym z efektów demokracji jest odświeżona kariera Janusza Korwin-Mikkego. Czy po wyborach może dojść do waszych wspólnych rządów? On się trochę zaczyna do was przytulać.– Korwin-Mikke jest nieporozumieniem w polityce. To człowiek, którego lata temu znałem i to dość dobrze. To człowiek o dziwnej roli w polskiej polityce. I szkodliwej – bo mieszającej w głowie młodym, zdolnym ludziom, którzy zamiast myśleć o polskich sprawach, szli w wizje, które według Mikkego funkcjonują na Wyspach Dziewiczych. A teraz bierze pewną część głosów niezadowolonych, które by nam przypadały. Nie jesteśmy zainteresowani sojuszem z nim, bo nie jesteśmy zainteresowani kompromitacją. Będą nas próbowali do niego przyklejać, by nas skompromitować.”...”ak ocenia pan reakcje Unii Europejskiej wobec Rosji i Putina na to, co się stało z zestrzelonym malezyjskim samolotem? – Ten proces jest dynamiczny, ale na razie wychodzi źle. Stało się coś strasznego. Jeżeli nie będzie na to bolesnej dla Rosji reakcji, to Putin posunie się dalej. Jeśli można było zająć Krym, wywołać wojnę na terenie Ukrainy, a teraz zestrzelić samolot pasażerski, to znaczy, że można wybrać sobie kolejny cel i próbować go zrealizować. To samobójcza taktyka. Rosja nieporównanie bardziej potrzebuje Zachodu niż Zachód Rosji. Optymalnym wyjściem – choć nie zakładam, że szybko da się je zrealizować – jest wysłanie tam misji pokojowej NATO lub NATO–UE. Nie misji obserwatorów, ale wojskowej. Rosjanie takie argumenty przyjmują, jeśli druga strona pokazuje siłę. Taka jest rosyjska tradycja od czasów carów. Wiele jest takich przykładów w historii. Polityka rozzuchwalania Putina zawiodła.”...”Prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiadał na pytania redaktora naczelnego Faktu Roberta Felusia oraz szefa polityki w Fakcie Mikołaja Wójcika „...(źródło )
Wywiad Rafała Pazio z Krzystofem Rybińskim „ Każde dziecko w Polsce nawagę złota, nawet jeśli urodzi siew rodzinie patologicznej”...”Co ma Pan do zaproponowania rodzinom, które nie zostałyby objęte stypendium demograficznym, ale mają dużo dzieci?W mojej propozycji nie ma dla nich nic. W Polsce nie ma pieniędzy na to, żeby podnieść standard życia wielodzietnych biednych rodzin. Nie oszukujmy się, że coś znajdziemy. Państwo jeszcze te rodziny dodatkowo niszczy, bo podatek VAT niweluje ulgi podatkowe, z których można by skorzystać. Moja propozycja dotyczy zwiększenia liczby urodzin. Nas nie stać dzisiaj, żeby wprowadzić politykę wspierania rodzin wielodzietnych i jednocześnie zwiększyć liczbę urodzin. Każde dziecko jest w Polsce na wagę złota, nawet jeśli urodzi się w rodzinie patologicznej. Państwo powinno przestać zajmować się polityką socjalną, bo robi to źle. Powinno nawiązać kontakt z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się polityką społeczną. Wtedy można by lepiej wspierać rodziny. Będzie taniej i efektywniej. „.....”Dzisiaj polskiego państwa nie stać na wypłatę bardzo wysokich emerytur. Uważam, że kreskę trzeba postawić przy 4-5 tys. złotych. Jeżeli ktoś zasłużył sobie w przeszłości, będąc oficerem jakichś tam służb, i dziś bierze emeryturę 12 tys. złotych, to musimy sobie powiedzieć, że państwa polskiego na to nie stać.” „....(więcej )
W ostatnich tygodniach lewicowa część mediów tzw. autorytetów podniosła krzyk na podpisywaną przez lekarzy Deklarację Wiary, w której uznawali prymat Prawa Bożego. W internecie pojawił się apel, by podobne deklaracje mogli składać nauczyciele. „..”W ostatnich tygodniach lewicowa część mediów i tzw. autorytetów podniosła krzyk na podpisywaną przez lekarzy Deklarację Wiary, w której uznawali prymat Prawa Bożego. W internecie pojawił się apel, by podobne deklaracje mogli składać nauczyciele. „...”Według Kluzik-Rostkowskiej, jeżeli nauczyciel podpisze taką deklarację i będzie uczyć zgodnie z zapisami w niej zawartymi, to powinien liczyć się z reakcją dyrektora szkoły, organu prowadzącego i wojewody. Łamie on konstytucję, która mówi, że wszyscy obywatele mają takie same prawa i obowiązki bez względu na wyznanie i światopogląd oraz łamie przepisy Karty Nauczyciela”..(źródło )
Lekcje seksu dla czterolatka”...”Edukacji seksualnej powinny być poddane już małe dzieci – wynika z konferencji współorganizowanej przez MEN „.....”Już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie „akceptowalny seks",”....”Była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie", które WHO opracowało z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej. „...”edukację należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia. W tym okresie dziecko należy nauczyć umiejętności, takich jak „rozmowa dotycząca prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa". Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza". „.....”Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych. Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". „.....”WHO radzi, by dziecko miedzy 12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHO młodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.". „.....”Ryszard Legutko z PiS. – To wprowadzanie seksu w świadomość bardzo młodego człowieka. Eksperci WHO to szkodliwi durnie „.....”wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, która złożyła w Sejmie projekt ustawy zakładającej edukację seksualną od pierwszej klasy podstawówki (obecnie wychowanie do życia w rodzinie są zajęciami nadobowiązkowymi od piątej klasy). '.....(więcej )
Kluzik Rostkowska „Religia jest sferą ducha i wiary i absolutnie nie wyobrażam sobie, żeby była przedmiotem maturalnym„....” Jestem w stanie sobie wyobrazić przedmiot taki jak historia religii, religioznawstwo, bo to jest jakaś wiedza, ale jak ocenić kwestie wiary? To są bardzo indywidualne sprawy „...”Teoretycznie jest wybór pomiędzy religią a etyką, a często bywa tak, że etyki albo nie ma albo jest gdzieś spychana „....”Odnosząc się do problemu edukacji seksualnej w szkołach, Kluzik-Rostkowska powiedział, że młodzi "czerpią wiedzę o edukacji seksualnej z internetu w bardzo zwulgaryzowanej formie"....”.Byłoby, więc dobrze, żeby ta zwulgaryzowana wiedza została uzupełniona o coś, co jest po prostu kompletem informacji. Ja bym bardzo chciała się dowiedzieć, z pomocą badań, skąd dzisiaj młodzież czerpie wiedzę na temat seksualności. „...”Nowa minister edukacji pytana była także o to, od kiedy w szkołach należy wprowadzić edukację seksualną. Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że najpierw należy określić, kto miałby taką edukację prowadzić.Wcale nie jestem przekonana, że powinni to robić nauczyciele. Bywają czasami takie sytuacje, że do szkoły przychodzą osoby z zewnątrz, które są kompetentne w tej dziedzinie i są lepiej przyjmowane przez młodzież”.. „...(więcej )
Krzysztof Rybiński „ A niedawno ONZ opublikował kolejne , dane okazujące jakość e-administracji w Polsce.”..”Przed wejściem Polski do UE byliśmy tuż za czołową 25-tką krajów. Potem wszędzie nastąpił postęp, ale w Polsce rządziła Platforma, która tolerowała przekręty, ustawiane przetargi i mimo miliardów euro na wdrożenie e-administracji tak działała, że od lat tracimy dystans do świata. Kilka lat temu objechałem pół Polski pokazując jak szybko wdrożyć powszechną e-administrację. Zamiast chorego e-PUAP-u należało umożliwić dostęp przez banki/SKOK-i, które profesjonalnie i skutecznie identyfikują klientów.I dzisiaj bylibyśmy wśród liderów.Ale nikt nie słuchał, bo przecież chodziło o coś innego. O to żeby się nachapać, żeby zrobić przewał, żeby się uwłaszczyć na publicznych pieniądzach. I ten cel został zrealizowany, płotki i mniej uważni i zostali złapani i trochę posiedzą. Ale grubsze ryby świetnie żyją kosztem interesu publicznego. A Polska w dziedzinie e-administracji jest w piątej dziesiątce na świecie.”...(źródło)
„Arsenij Jaceniuk zażądał od parlamentu polnego uchwalenia ustaw i dał do zrozumienia, że pozostanie na stanowisku, jeśli deputowani spełnią jego postulaty. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Jaceniuk podał się do dymisji. „...”Premier wyraził nadzieję, że parlament zgodzi się także na zmiany prawa, które pozwolą na udział inwestorów z USA i UE w zarządzaniu ukraińskimi gazociągami. Po raz kolejny powtórzył, że większościowy pekiet akcji sieci przesyłania gazu - 51 proc. - pozostanie w rękach państwa ukraińskiego. „...(źródło )
Tłumaczyłą Iga Pawłowska .” Obama „ „Ludzie są zaniepokojeni.. stary porządek świata rozpada się.” ….”„Ludzie są zaniepokojeni.. stary porządek świata rozpada się.”...”W ostatnią środę prezydent Obama wezwał do “nowego porządku” opartego na centralizacji systemu, aby stłumić niepokoje ludzi spowodowane walkami politycznymi i ekonomicznymi na świecie. „Obawy ludzi są spowodowane tym, że na całym świecie stary porządek rozpada się i nie jesteśmy jeszcze gotowi aby zaakceptować nowy porządek oparty na nowych wartościach kolektywistycznych. Równocześnie, w Stanach Zjednoczonych, ludzie są zaniepokojeni, że choć gospodarka ogólnie ma się dobrze, to przeciętnemu człowiekowi nie rosną dochody-bez względu na to, jak ciężko pracuje.” ..(źródło )
Adam Machaj „Teraz nadaje z Shenzhen Luohu. Popołudniu szybki pociąg do Changsha. Trasę 809 km pokonam w 3 godziny i 31 minut. Pozdrawiam PKP, Pandolino oraz całą Unie Europejską. „...(źródło )
Prof. Paul Kengor„Komuniści tak naprawdę już od dawna są bardzo popularni wśród chrześcijan kierujących się „sprawiedliwością społeczną”, „.....”Poza tym Obama buduje nową klasę rządzącą, taką, dla której budżet jest źródłem środków do życia„.....”Obecnie klasa ta – której Obama zawdzięcza reelekcję – składa się z pracowników administracji na szczeblu federalnym, stanowym i lokalnym, pracowników związków zawodowych sektora publicznego; obywateli korzystających z bonów żywnościowych, opieki społecznej i zasiłków dla bezrobotnych, obywateli oczekujących od rządu zapewnienia opieki zdrowotnej i wielu innych. „....”nowa klasa stanowi znaczący i stale powiększający się odsetek ludności – i odsetek wyborców – którzy są zależni już nie tylko od rządu, ale wprost od Demokratów. Im bardziej ta grupa uzależnia się i rozrasta, tym bardziej przyczynia się do politycznego umocnienia liberalno-demokratycznych polityków w rodzaju Baracka Obamy. „.....”73 proc. nowych miejsc pracy utworzonych w USA w ciągu ostatnich pięciu lat powstało w sferze budżetowej. „....”Czy to jest komunizm?„.....”tendencję Ameryki do osuwania się w tamtą stronę lub przynajmniej w stronę socjalizmu „.....”Obamę wspierają komuniści”.....” amerykańska Partia Komunistyczna istnieje i jest zachwycona poczynaniami Obamy. Tuż po reelekcji prezydenta w listopadzie 2012 roku przewodniczący CPUSA Sam Webbwygłosił płomienne przemówienie do komitetu krajowego partii, w którym oznajmił, że zwycięstwo Obamy jest „wielkim zwycięstwem ludu”.......”Prof. Paul Kengor Tłumaczenie Piotr Braniecki „...(więcej )
W maju 2012 r. na zamkniętym spotkaniu z bogatymi darczyńcami z Florydy, którzy za wejściówkę musieli zapłacić po 50 tys. dol., kandydat Republikanów Mitt Romney mówił: - Jest 47 proc. ludzi, którzy na mnie nie zagłosują choćby nie wiem co. Oni są z Obamą. To ludzie zależni od państwa, którzy mają mentalność ofiar i wierzą, że rząd ma się nimi opiekować. Wierzą, że mają prawo do opieki zdrowotnej, do jedzenia, do dachu nad głową i do wszystkiego, co tylko można sobie wymyślić. Nie jest moją robotą przejmować się tymi ludźmi. Nigdy ich nie przekonam, że powinni wziąć odpowiedzialność za swoje życie!”. ….(więcej )
Aż trzy i pól miliona ludzi na smyczy Tuska „ ….' W Polsce sektor publiczny zatrudniał ok. 3,5 mln osób na koniec zeszłego roku. Najwięcej osób pracowało w oświacie, prawie milion. Niewiele mniej w szeroko pojętej administracji „.....”Z analizy wynika, że zarobki w sektorze publicznym są wyższe niż w prywatnym. W zeszłym roku różnica sięgała ok 30 proc. „.....”Ekonomiści policzyli, że polski sektor publiczny zatrudnia 21,6 proc. wszystkich pracujących „.....”Z raportu wynika, że prawie milion osób państwo zatrudnia w oświacie (2010 roku) „....”Drugą równie liczną grupą są pracownicy administracji publicznej, obrony narodowej i obowiązkowego ubezpieczenia społecznego, których w 2010 roku również było prawie milion.. „....”Należy jednak pamiętać, że urzędnicy, których liczba w zależności od przyjętej definicji wynosi od 0,4 mln do prawie 1 mln osób, „....”Pomimo rosnącego znaczenia sektora prywatnego w usługach związanych z ochroną zdrowia, obszar ten wciąż jest zdominowany przez sektor publiczny, w którym zatrudnionych jest ponad pół miliona osób. „...(więcej )
Zyta Gilowska „Dla części ludzi, szczególnie tych, którzy właśnie kończą studia, praca w administracji rządowej, czy samorządowej to jest bardzo dobre miejsce. Tyle, że to jest armia ludzi –z członkami rodzin ponad 3 mln osób– w zasadzie na cudzym utrzymaniu „....(więcej)
Gilowska „ Zgadzam się całkowicie z tymi, którzy mówią, że mamy w Polsce miękki totalitaryzm. Tak. Tak właśnie należy nazwać system, który zbudowała PO w ostatnich latach. „....”Na przykład na urzędników. Pomiędzy końcem 2007 r. a końcem roku 2010 liczba urzędników wzrosła o 75 tys. Powtarzam słownie i tak panowie też zapiszcie: siedemdziesiąt pięć tysięcy! To kosztuje krocie. „.....(więcej)
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech . Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck , aby jak , jak sam to ujął w 1880 roku „ w szerokich masach nieposiadających rozbudzić konserwatywny stan umysłu wynikający ze świadomości posiadania prawa do emerytury „. Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy . Wielka Brytania poszła z przykładem Bismarcka dopiero w w 1908 roku , kiedy ówczesny kanclerz skarbu , liberał z przekonania wprowadził skromne i i uzależnione od dochodów emerytury dla osób powyżej 70 roku życia „...”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego . Biednych było więcej niż bogatych „.....” W przemówieniu radiowym wygłoszonym w marcu 1943 roku Churchill wymienił ...”obowiązkowe ubezpieczenie państwowe od kołyski aż po grób dla przedstawicieli wszystkich grup społecznych „, zniesienie bezrobocia dzięki polityce rządu , polegającej na wywieraniu równoważącego wpływu na rozwój gospodarczy , który w zależności od potrzeb można przyspieszać lub spowalniać „ , „ rozszerzenie aktywności państwa w zakresie własności o przedsiębiorczości , rozwój budownictwa komunalnego , reformy w szkolnictwie państwowym oraz szerszy dostęp do usług medycznych i opieki społecznej” ...(więcej )
Przemówienie Orbana .Doroczny raport o stanie państwa „Możemy to uznać za efekt naszych działań na rzecz ochrony oraz wspierania dzieci i rodziny, których socjaliści zaniechali, a myśmy do nich wrócili, a także za efekt naszego nowego systemu opodatkowania rodzin „.....”.”Przez lata doświadczaliśmy tego, że od ludzi tylko zabierano, a ich samych też zachęcano do brania: do pobierania, do konsumowania na kredyt swojej przyszłości. Uczono ich tego, by nie pracować, lecz żyć z zasiłków, z których przez lata można było uzbierać więcej niż z pracy. Skończone szaleństwo! Wryto w nas pogląd, że założenie rodziny to beznadziejne, z góry skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie, że nasza praca ma niewielki sens, że na rynku nie ma zapotrzebowania na naszą fachową wiedzę i w ogóle nie jesteśmy zdolni nic do tego świata dodać „.....”Węgry mają też o wiele, wiele lepsze wyniki na polu konwergencji społecznej. W 2012 roku 261.000 ludzi pracowało w ramach rządowego programu zatrudnienia „Start dla Pracy”. Ponieważ nie można sporządzać urzędowych danych zawierających kryteria narodowościowe, musimy zdać się na Cyganów, którzy zajmują się organizacją pracy i najlepiej znają się na tym. Otóż według ich szacunków, wśród zatrudnionych było 54.750 osób pochodzenia romskiego, które utrzymują swoje rodziny nie z zasiłków, lecz z uczciwej pracy. To oni są naszym największym sukcesem. Jest też w programie „Start dla Pracy” 9.316 osób, które po raz pierwszy w życiu podjęły pracę, pierwszy raz znaleźli miejsce pracy. Mówię tu o ludziach dorosłych. Tysiąc kobiet, Cyganek, rozpoczęło kursy opiekunek do dzieci i starszych oraz kursy pracowników społecznych. „...(więcej )
Prof. dr hab. Feliks Grądalski „ Viktor Orban wyprzedza Brukselę „Viktor Orbán zaczął od uchwalenia nowej konstytucji, w której został zagwarantowany interes narodu węgierskiego wywiedziony z tradycji chrześcijańskiej. W ten sposób konstytucja nadaje priorytet prawu krajowemu nad regulacjami Unii Europejskiej. „...””Centralnym obszarem polityki makroekonomicznej jest polityka prorodzinna. Jej celem jest stworzenie warunków do wychowywania dzieci i ochrona realnych dochodów rodziny. „....”Głównym źródłem dochodów rodziny powinna być praca. „.....”Podatek od dochodów z pracy – PIT. Od stycznia 2011 roku obowiązuje podatek liniowy ze stałą krańcową stawką opodatkowania w wysokości 16 proc. i kwotą wolną od podatku w wysokości podwójnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Jeśli rodzina posiada jedno lub dwoje dzieci, kwota wolna od podatku w przeliczeniu na złotówki wzrasta o 900 zł miesięcznie za każde dziecko, co daje w skali roku np. przy dwojgu dzieci kwotę wolną w wysokości 21 tys. 600 złotych. W sytuacji trojga lub większej liczby dzieci rodzina odpisuje już 2 tys. 950 zł miesięcznie za każde dziecko. Odnosząc to do warunków polskich, widzimy, że rodzina z trojgiem dzieci i dochodami około 100 tys. zł rocznie w ogóle nie płaci podatku „...”Najbardziej spektakularnym efektem jest systematyczny wzrost liczby urodzeń, począwszy od 2011 roku do dzisiaj. Jak pokazują dane statystyczne, tylko w pierwszej połowie 2012 roku urodziło się blisko 6 proc. więcej dzieci niż w takim samym okresie roku poprzedniego, a realny dochód rodzin posiadających troje dzieci wzrósł o blisko 20 procent. „.....”Drugim, równie spektakularnym efektem jest stały wzrost stopy zatrudnienia z 59 proc. w roku 2010 do 63 proc. na koniec 2012 roku. Oznacza to, że od chwili przejęcia rządów przez Viktora Orbána liczba miejsc pracy zwiększyła się na Węgrzech o 120 tys. więcej Gwiazdowski ”Stypendium socjalistyczne to kosztowny socjalizm. Ten model socjalizmu jest nie do utrzymania. Z drugiej strony żaden model kapitalistyczny nie jest do wcielenia w życie w społeczeństwie demokratycznym, w którym większość obywateli korzysta z transferów socjalnych. „.....”Premier Waldemar Pawlak: „Emerytury będą głodowe. O ile w ogóle będą”. I zachęcili: „róbcie dzieci, a my będziemy zabierać Wam mniej pieniędzy, żebyście mogli je wychować.” „.....”rozerwaliśmy związek przyczynowo-skutkowy między posiadaniem dzieci i bezpieczeństwem na starość. On co prawda obiektywnie istnieje, ale go nie dostrzegamy, bo politycy wmówili nam, że to państwo się o nas zatroszczy – zapewni nam „godziwą emeryturę” i „bezpłatną opiekę medyczną”. No to po co nam dzieci? „.....”Po czwarte, zabieramy młodym ludziom tyle, że ich na wychowywanie dzieci nie stać. „.....”Średnie wynagrodzenie brutto wynosi obecnie coś około 3.600 zł. Nie interesuje ono ani pracownika, ani pracodawcy. Interesuje jedynie GUS i rachubę płac. Dlatego – jak usłyszałem niedawno od jednego z dziennikarzy – podawanie jego wysokości przypomina nieco podawanie długości członka razem z kręgosłupem.Od 3.600 trzeba odjąć 351 zł i 36 gr. składki emerytalnej, 54 zł składki rentowej, 88 zł 20 gr. składki chorobowej, 279 zł 58 gr. składki zdrowotnej (NFZ), i 252 zł zaliczki na PIT. A pracodawca musi jeszcze zapłacić 654 zł i 84 gr. składki na ZUS i 91 zł i 80 gr. składki na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Łącznie pracodawca wydaje na pracownika 4.346 zł i 64 gr., a pracownik otrzymuje 2.574 zł i 86 gr. Różnica wynosi 1.771 zł i 78 gr. Prawie tyle ile „stypendium demograficzne” na dwójkę dzieci! „...(więcej )
Michał Wołangiewicz „Państwo puchnieJak można przeczytać w raporcie Fundacji Republikańskiej pt. „Mapa zatrudnienia w sektorze publicznym” zatrudnienie w sektorze publicznym wyniosło w 2008 r., według badania OECD (nie obejmuje ono przedsiębiorstw państwowych), […] około 10 proc. całej ludności aktywnej zawodowo, podczas gdy średnia dla grupy krajów OECD sięgała 15 proc. W ciągu 8 lat zatrudnienie to się zmniejszyło o ponad 1 proc., co było dobrą tendencją”. Wszystko co dobre, przeważnie szybko się jednak kończy. W roku 2008 korzystny trend się odwrócił. „....”Dziś liczba osób pracujących w najmniej produktywnym sektorze gospodarki oscyluje wokół 1,8 mln (!), a na ich wynagrodzenia wydaje się ponad 88 mld zł. Polska zajmuje w związku z tym 10. miejsce na 20 państw OECD pod względem rozmiarów administracji w stosunku do liczby obywatel „....”Według danych przedstawionych przez FR w innych opracowaniach w latach 2008–2012 liczba urzędników administracji centralnej zwiększyła się o 19 285 osób, co daje wzrost o 10,64 proc. (obejmuje on osoby zatrudnione w oparciu o umowy o pracę oraz umowy o dzieło i umowy zlecenia). Wydatki państwa na administrację na przestrzeni tego okresu wzrosły zaś o bagatela 10,6 mld złotych, czyli dwa razy więcej niż wygenerowała podwyżka podatku VAT z 22 do 23 proc. (vide tzw. tanie państwo). Kwotę tę udałoby się oczywiście, jak twierdzą eksperci Fundacji, zaoszczędzić, gdyby tylko począwszy od roku 2008 nie zwiększano zatrudnienia w administracji, zaś wydatki waloryzowano o normalny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń i cen. „.....”Żelazny elektorat z papieru kancelaryjnego.Nie stało się tak, ponieważ sektor publiczny – w którym udział funkcji urzędniczych wynosi dziś w Polsce 30 proc– to narzędzie wpływu politycznego i zwiększania elektoratu. Rządzącym jego rozrost jest w związku z tym jak najbardziej na rękę. Niestety, to zupełnie odwrotnie niż obywatelom, bo rzecz oczywista, im więcej funkcji urzędniczych, tym więcej wprowadzonych wcześniej uregulowań, którymi trzeba się zająć. Z kolei im więcej najróżniejszego rodzaju norm nakazujących określone zachowanie się, tym bardziej skrępowana wolność, zwłaszcza wolność gospodarcza. „..(.więcej )
„W krajach Unii Europejskiej największym problemem jest niski przyrost naturalny - wynika z analiz ekspertów, którzy we wtorek dyskutowali o przyszłości UE. "To koniec naszej cywilizacji" – alarmowł ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. "We Francji za kilkadziesiąt lat, zgodnie z raportem rządu tego kraju, będzie więcej muzułmanów niż chrześcijan" - powiedział Sadowski podczas debaty "Niespełnione marzenia, czyli krajobraz po Strategii Lizbońskiej", zorganizowanej przez Centrum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego. "Już dzisiaj, np. pod Paryżem i w innych miejscach Francji, widać całe enklawy (muzułmanów - PAP), które nie asymilują się i są jednorodne etnicznie" – podkreślił.”..”Oczywiście dzięki emigrantom Europa się niesamowicie rozwijała. Jednak ten proces tylko opóźnia to, z czym na razie żaden z rządów nie jest w stanie się zmierzyć, (czyli z upadkiem rdzennych społeczeństw Europy - PAP), gdyż jest jakby naruszeniem pewnego status quo społecznego, naruszeniem systemów emerytalnych, socjalnych i wielu innych przywilejów, które do tej pory były tak łaskawie rozdawane" - tłumaczył. Według Sadowskiego, rozwiązaniem problemu demograficznego jest m.in. zwiększenie wolności gospodarczej, w tym zmiana modelu socjalnego, który w Europie został przyjęty po 1945 r. pod hasłami "państwa dobrobytu". "Utrzymanie tego modelu prowadzi naszą cywilizację do upadku" - podkreślił ekonomista. W opinii Sadowskiego, rozwijająca się w Europie społeczność muzułmańska potrafi szybko i skutecznie korzystać z przywilejów, które dla imigrantów oferują kraje zachodniej Europy. Wskazał m.in. na niedawny raport rządu Wielkiej Brytanii, zgodnie z którym wielodzietne rodziny muzułmanów otrzymują od państwa więcej pieniędzy niż takie same wielodzietne rodziny angielskie „..(więcej )
wybitny chiński politolog, wiceprezes Towarzystwa Międzynarodowych Badań Strategicznych w Szanghaju profesor Feng Shaolei:Wydaje się, że BRICS to nie tylko nowy format dla reformy międzynarodowego systemu finansowego, ale także w szerszym znaczeniu - platforma do omówienia możliwych obszarów współpracy w nowej sytuacji gospodarczej. Jest to również baza polityczna dla budowy nowego ładu międzynarodowego.”...”Niektóre kraje BRICS, jak na przykład Rosja i Chiny, mają dobre stosunki dwustronne. Jednak, nie są one jednym organizmem gospodarczym. Dana umowa umożliwia jego powstanie.Ściśle mówiąc, decyzja o utworzeniu Banku Rozwoju BRICS posiada wymiar nie tylko ekonomiczny, ale także polityczny. Po upadku koncepcji tak zwanego „konsensusu waszyngtońskiego” na bazie wspólnych wartości (idea, której celem było zbudowanie jednobiegunowego świata z centrum w Stanach Zjednoczonych), świat potrzebuje nowych rozwiązań. BRICS proponuje własną wersję „połączenia różnic” - koncepcję policentrycznego i multicywilizacyjnego systemu międzynarodowego. '.....(więcej )
Ważne Jarosław Kaczyński „A czego jak czego, ale dzieci nam brakuje. I tu też mamy bardzo konkretne propozycje: 1000 zł miesięcznie na każde dziecko od drugiego, a w rodzinach biedniejszych – na każde dziecko. To jest potężna suma – 48 mld zł rocznie. Dlatego chcemy zażądać od Unii Europejskiej, by połowa tej sumy pochodziła ze środków unijnych. „...”. Czego potrzebują właściciele przedsiębiorstw? Szans rozwojowych, uchylenia ograniczeń biurokratycznych, patologii „..'Potrzeba w Polsce nowej fali – takiej, jaka przetoczyła się przez Polskę pod koniec lat 80. To dało 6 milionów nowych miejsc pracy. Ta fala zetknęła się potem z państwem, które zaczęło nakładać podatki, ograniczenia.”...(źródło)
Jarosław Kaczyński „ Dla nas ważne są także inne fundamentalne wskazania Wincentego Witosa: że Polska musi trwać, że Polska jest wieczna. Ale żeby była wieczna, muszą rodzić się dzieci. Naród dziś się zmniejsza. I jest wielkim zadaniem wszystkich polskich patriotów tę sytuację zmienić „...”W Polsce musi to oznaczać co najmniej 500 zł na jedno dziecko- jest możliwe do zrealizowania - by Polska była wieczna „... ...(więcej )
„Arsenij Jaceniuk zażądał od parlamentu polnego uchwalenia ustaw i dał do zrozumienia, że pozostanie na stanowisku, jeśli deputowani spełnią jego postulaty. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Jaceniuk podał się do dymisji. „...”Premier wyraził nadzieję, że parlament zgodzi się także na zmiany prawa, które pozwolą na udział inwestorów z USA i UE w zarządzaniu ukraińskimi gazociągami. Po raz kolejny powtórzył, że większościowy pekiet akcji sieci przesyłania gazu - 51 proc. - pozostanie w rękach państwa ukraińskiego. „...(źródło )
Krzysztof Rybiński „ Każde dziecko jest w Polsce na wagę złota, nawet jeśli urodzi się w rodzinie patologicznej. Mój komentarz Kaczyński robi słusznie publicznie mówiąc o swoich podejrzeniach ,że Leppera zabito . To oznacza po dojściu Kaczyńskiego do władzy wznowienie umorzonych śledztw, za którymi mogło stać komando seryjnego samobójcy . To powinno ich trochę powstrzymać Proszę zwrócić uwagę na rozpoczęty proces kolonizacji Ukrainy przez amerykańskie lichwiarstwo > jaki to ekonomiczny sena ma ma oddanie gazociągów amerykańskim oligarchom . Zamiast Rosjan za chwile Amerykanie będą szantażować energetycznie całą a Europe i Ukrainę , bo wcześniej czy później Ameryka , aby zagwarantować sobie dominację nad Europą doprowadzi do obłożenia Rosji embargiem na eksport do Europy gazu i ropy naftowej . Do tej pory dominacja rodzimych ukraińskich oligarchów nad Ukrainą zapewniała temu krajowi suwerenność , ale po przejęciu przez rody lichwiarzy kluczowych gałęzi przemysłu i banków i marginalizacji lokalnych oligarchów Ukraina spadnie do kolonii Trzecia spraw to lewacka agentura, która poukrywała się koło Kaczyńskiego . O trym że zjawisko to istniej i sieć lewacka w PiS jest silna najlepiej świadczy kariera Kluzik Rostkowskiej . Przecież ta zaprzedana lewactwu i politycznej poprawności , fanatyczna wręcz genderystka bez niczyjej pomocy nie zrobiłaby tak oszałamiającej kariery w Prawie i Sprawiedliwości . Co by było, gdyby wtedy PPS wygrał wybory , Kaczyński został prezydentem,? Kluzik Rostkowska została jednym z najbardziej wpływowych polityków w Polsce . A przecież ludzi wokół Kaczyńskiego to nie są idioci, którzy nie znali lewicowych , antypolskich , antykatolickich poglądów tej lewaczki .I pomimo tego ktoś skutecznie stręczył ją Kaczyńskiemu Dokładnie taka samą sytuację mamy teraz, kiedy ktoś stręczy Kaczyńskiemu Rybińskiego bo to on jest pomysłodawcą lewackiego pomysłu stypendium demograficznego Polacy są narodem, który spędza sen z powiek Lichwiarstwu amerykańskiemu i Niemcom. Polska jest dla nich strategicznym zagrożeniem. Nigdzie indziej w Europie i prawie nigdzie na świeci na ma drugiego takiego państwa , które zamieszkuje naród jednolity etnicznie , religijnie, kulturowo a nawet rasowo . Co może się stać, gdy taki naród obudzi się . Może wywrócić cały lichwiarski porządek polityczny i społeczny na kontynencie i zdominować całą Europe. Nie przez przypadek system podatkowy i struktura gospodarcza doprowadza do wyludnienia Polski z jednej strony ,a z drugiej próbuje się oswoić Polaków zmyśla ,że aby było na emerytury i tym podobne to musi się ściągnąć do Polski miliony imigrantów , co ma za zadanie zniszczyć Polaków jako naród zagrażający ustanowionemu przez lichwiarstwo kolonialnemu systemowi Konsensusu Waszyngtońskiego Lewacka agentura wokół Kaczyńskiego chce pójść jeszcze dalej i całkowicie zniszczyć to niepowtarzalne i wyjątkowe zjawisko jakim Polska zamieszkała przez jeden naród. Bo przyjęcie praw, które utrzymuje drakoński, bandycki system podatkowy i całkowicie uzależnia byt ekonomiczny Polaków od zasiłków , od woli urzędasów , od widzimisię socjalistycznego państwa . Prawo Unii jest tak zbudowane ,że każdy mieszkaniec Europy będzie mógł przyjechać i brać zasiłki na dzieci, zasiłki społeczne , zasiłki dla bezrobotnych , korzystać z pomocy społecznej spowoduje napływ milionów imigrantów. . samotne matki z pięciorgiem i więcej dzieci, które nawet nie wiedzą , kto jest ojcem ich dzieci , patologia społeczna , narkomani, alkoholicy , drobni przestępcy, lumpy . To chce do Polski ściągnąć lewacka agentura przy Kaczyńskim Zresztą Rybiński w szale szczerości powiedział do czego zmierza jego pomysł i do czego przekonuje Kaczyńskiego Krzysztof Rybiński „ Każde dziecko jest w Polsce na wagę złota, nawet jeśli urodzi się w rodzinie patologicznej. Ojcowie rodzin, Polki pomimo tego ,że „pracują w pocie czoła, są tak okradani przez bandyckie socjalistyczne państwo podatkami ,. że nie maja często co do garnka dzieciom włożyć, to teraz będą jeszcze ciężej „ zapierdalać „ na jak to zapowiedział Rybiński milionowa patologię nie tylko z Polski ale z całej Europy,, Rumuni, Bułgarii Należy zlikwidować podatek dochodowy, vat , przymusowe ubezpieczenia społeczne , opodatkować banki i korporacje , wprowadzić podatek transakcyjny . Ale nie, .Lepiej bawić się w demiurga socjotechniki , który zbuduje całe nowe , chore do gruntu społeczeństwo , bawić się w Boga.. Przykład Anglii pokazuje do czego tak wysokie zasiłki doprowadziły . Anglicy , a szczególnie klasa średnia wymierają , bo nie udźwignąć tak wysokich podatków . Struktura społeczna jest coraz bardziej patologiczna , co zresztą jest zgodne z tym co przewiduje dal Polski Rybiński , czyli Polacy jako naród rodzący się głównie w rodzinach patologicznych . Za to do Anglii w miejsce wymierających i emigrujących z Anglii Anglików zajęli imigranci, głównie muzułmanie Pomysł stypendium demograficznego jest tak nieracjonalny i tak szkodliwy dla Polski że aż jest nie do do uwierzenia ,ze firmuje go Kaczyński A Afryce nie ma stypendium demograficznego, nie ma zasiłków, przymusowych ubezpieczeń społecznych . Odkąd czarni Afrykanie pogonili lichwiarstwo , nie maja prawie w ogóle długów publicznych , zlikwidowali , lub nie przyjęli u siebie Konsensus Waszyngtoński to ich gospodarki rwą do przodu, a przyrost demograficzny jest taki ,że według przewidywań demografów za kilkadziesiąt lat ludność całej Europy będzie stanowiła okol 10 procent ludności Afryki . Sama Nigeria ma mieć blisko 500 milionów ludności. W pewnym momencie po prostu zadepczą Europę. Tym się skończy ta lewacka inżynieria społeczna
Marek Mojsiewicz
Na ołtarzu walki o pokój W zapomnianej już dzisiaj powieści sowieckiego pisarza Edwarda Kazakiewicza „Wiosna nad Odrą” można było przeczytać wiele ciekawych rzeczy - na przykład - komendy dowódcy baterii ciężkiej artylerii podczas ostrzału Berlina: „w legowisko faszystowskie - ognia!” - albo pogaduszkę członka Rady Wojennej, spiżowego generała Sizokryłowa, co to samego znał Stalina, z rudowąsym żołnierzem, który ni z tego, ni z owego wylazł z wnęka strzeleckiego tuż pod nogami spacerującego generała. Pogaduszka była dość jednostronna, bo generał się nie odzywał, tylko „myślał”, podczas gdy rudowąsy żołnierz wypowiadaniem rozmaitych spostrzeżeń próbował pokrywać rosnące zakłopotanie. Na koniec powiedział: „Stalinowi dzięki” - na co generał Sizokryłow, oddalając się niespiesznie, pomyślał: „tak, jemu należą się dzięki...” - i tak dalej. Ale oprócz tych momentów był tam również nakreślony wizerunek drugiej strony, to znaczy - złych „nazistów”, przy czym autor nie wrzucał ich wszystkich do jednego worka, tylko wnikliwie dzielił na tych, którzy nie rokowali żadnej nadziei na poprawę i tych, którzy wprawdzie pobłądzili, ale już zaczynali kapować, jak powinni myśleć. Reprezentantem tych pierwszych był esesman Fritz Buerke, a tych drugich - niejaki Winkiel. Otóż ten Fritz Buerke w wielkiej tajemnicy zwierzał się Winklowi, że pozostając za Odrą po sowieckiej stronie frontu, wykonywał specjalne zadanie - mordowania oraz gwałcenia niemieckich kobiet i dzieci, żeby w ten sposób dostarczyć „wspaniałego materiału” dla Ministerstwa Propagandy. Przypomniało mi się to wszystko kiedy przeczytałem wypowiedź red. Michnika, że nikt tak pięknie nie mówił o pokoju, jak Hitler i Stalin. Hitler, jak Hitler - ale Stalin rzeczywiście o pokoju mówił pięknie. Nie tylko zresztą on - bo znajdował licznych naśladowców wśród stalinowców - między innymi Ozjasza Szechtera i Heleny Michnik - rodziców red. Adama Michnika, którzy o pokoju, a zwłaszcza - o walce o pokój - też potrafili pięknie ćwierkać. O pokoju pięknie mówił, a nawet pisał też Jarosław Iwaszkiewicz - o czym wspomina Leopold Tyrmand w swoim „Dzienniku 1954”. Kiedy Tyrmand wspomniał Stefanowi Kisielewskiemu o pięknym wierszu na temat pokoju, jaki właśnie napisał Jarosław Iwaszkiewicz, Kisiel zauważył, że Iwaszkiewicz o wojnie też potrafiłby pisać piękne wiersze - „jakby mu kazali.” A teraz chyba znowu padł rozkaz walki o pokój, toteż wszyscy ćwierkają, jeden przez drugiego. Tedy jest rozkaz, żeby wprawdzie mówić o pokoju, bo wiadomo, że pokój jest dobry, a wojna jest zła (u Orwella było, że „cztery nogi dobre, dwie nogi złe”), ale dopiero „w ostatecznym rachunku”, bo obecnie jesteśmy nadal na etapie walki o pokój, zatem obecnie należy mówić o wojnie, zwłaszcza sprawiedliwej - bo dopiero po ostatecznym zwycięstwie w sprawiedliwej wojnie nastanie sprawiedliwy pokój. Dlatego też płomienni obrońcy pokoju na tym etapie akcentują na przykład prawo Izraela do obrony - bo wiadomo, że skoro Izrael walczy o pokój, to nie ma takich ofiar, których nie poświęcilibyśmy w obronie pokoju. Na tym nieubłaganym stanowisku stoi nie tylko środowisko „Gazety Wyborczej” to znaczy - „lewica laicka” - ale również środowisko katolików postępowych, skupionych wokół „Frondy”, która ma za zadanie stręczyć tubylcom „judeochrześcijaństwo”. Toteż publicyści „Frondy” z rewolucyjną czujnością demaskują ruską agenturę - oczywiście nie wszyscy, tylko ci, którzy zostali rzuceni na ten właśnie odcinek - bo inni, jak np. pan red. Terlikowski, wzięli, jak to się mówi „lepszą cząstkę”, skupiając uwagę na odcinku płciowym. I oto okazało się, że zwycięstwo w sprawiedliwej wojnie, a zatem - również nastanie sprawiedliwego pokoju znalazło się w zasięgu ręki, bo ukraińskie Ministerstwo Prawdy podało komunikat, że ruscy separatyści ostrzeliwują Donieck z czołgów ozdobionych ukraińskimi flagami - zupełnie tak samo, jak zły nazista, esesman Fritz Buerke u Edwarda Kazakiewicza mordował i gwałcił niemieckie kobiety i dzieci - żeby dostarczyć „wspaniałego materiału” dla Ministerstwa Propagandy”. Skoro tak, to tylko patrzeć, jak zaczną bombardować Donieck z samolotów z ukraińskimi emblematami, no a kiedy już w ten sposób wzajemnie się wymordują - to ukraińska Gwardia Narodowa pojawi się na zgliszczach, by zaprowadzić tam sprawiedliwy pokój, no a masowym ofiarom zaślepienia urządzić chrześcijański pochówek. Nic tak bowiem nie gwarantuje sprawiedliwego pokoju, jak zagłada wrogów pokoju i nosicieli nienawiści. Dopóki taki jeden z drugim szwenda się po tym świecie, dopóty nic nie jest pewne - a kiedy zostaną wyprawieni na tamten świat - od razu wszystko się wyjaśnia. Tymczasem na Ukrainie właśnie się wyjaśniło; po złożeniu dymisji przez dotychczasowego premiera Arszenika Jaceniuka, który tylko „był podejrzewany” o żydowskie pochodzenie, jako kandydata na nowego premiera wymienia się dotychczasowego wicepremiera Włodzimierza Hrojsmana, kawalera Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, który nie musi być już o nic „podejrzewany”. Jeśli przypomnimy, że premier Arszenik Jaceniuk wypuścił Dniepropietrowsk w arendę finansowemu grandziarzowi Igorowi Kołomyjskiemu, którego też nie trzeba już o nic „podejrzewać”, wreszcie - kiedy tworzy się właśnie żydowski batalion, który będzie walczył o „naszą Ukrainę” to po pierwsze - rozwój sytuacji w tym kraju pokazuje, że wielkimi krokami zmierza ona do „sprawiedliwego pokoju”, a zarazem - po drugie - wyjaśnia przyczynę dla której publicyści judeochrześcijańskiego portalu „Fronda” nie tylko zapamiętale wierzą we wszystkie komunikaty kijowskiego Ministerstwa Prawdy, ale również każdego, kto - jak niżej podpisany - „nie poważył się” wskazać jasno, kto jego zdaniem ponosi za nią (tj. katastrofę samolotu malezyjskich linii lotniczych - SM) odpowiedzialność. Rzeczywiście „nie poważyłem się”, bo - w odróżnieniu od publicystów „Frondy” rzuconych na odcinek demaskowania ruskich agentów - nie wiem, kto tak naprawdę ten samolot zestrzelił. Ciekawe, czy oni wiedzą to na pewno, czy też tylko przychylają się do „większości obserwatorów”, co to są przekonani o „ewidentnej winie Rosjan”. Właśnie PiS wpadło na pomysł, by tę „ewidentną winę Rosjan” ustalić przez głosowanie w Sejmie. To niewątpliwie podejście nowatorskie, chociaż niekoniecznie chrześcijańskie, bo św. Jan zachęca jednak by najpierw jednak „poznać prawdę”. Ale rozumiem, że zarówno „lewica laicka”, jak i „judeochrześcijanie” nie mają głowy do takich głupstw, jak prawda, zwłaszcza kiedy walka o pokój wchodzi w decydującą fazę. Stanisław Michalkiewicz
Podwyżka wieku emerytalnego Ten temat nadal budzi – i słusznie – emocje. Ograbiono ludzi z praw nabytych po 40 latach ciężkiej nieraz pracy – i nic. Trybunał Konstytucyjny uznał to za legalne!! My się na to oburzamy. Z drugiej jednak strony bardzo wielu naszych sympatyków, zwłaszcza z kręgów businessu, poparło ten projekt - z tej racji, że jest to odciążenie dla budżetu państwa, a więc i mniejsze podatki. Na co można odpowiedzieć, że to żaden argument – bo zrzucanie każdego emeryta ze skały Tajgetu jeszcze bardziej odciążyłoby budżet, ale jest równie bezprawne... Jednak pomówmy o tym nie od strony prawnej i moralnej – ale gospodarczej. Po pierwsze: systemu emerytalnego w ogóle nie powinno być – z przyczyn, o których pisałem wiele razy. Po drugie: jeśli system emerytalny istnieje, to im wyższy wiek emerytalny, tym lepiej. 99 lat wygląda nieźle. Przy okazji: WCzc.Jarosław Jagiełło na pewno wie, że wstępując do KNP popiera partię, która Jemu podniesie wiek emerytalny do 99 lat (bo przecież glosował ZA naruszeniem praw nabytych...); pewno liczy – i ma rację - że po zdobyciu władzy przez KNP Polacy tak się wzbogacą, że będą mogli gwizdać na te emerytury... Tak więc należy tym, co teraz zaczynają płacić składki, podnieść wiek emerytalny może i do 75 lat (przez te pół wieku medycyna uczyni przecież dalsze postępy – nieprawda-ż?) - natomiast nie wolno zmieniać reguł gry tym, którzy już w tę grę grali!! Po trzecie: te emerytury to istotnie dodatkowe obciążenie Skarbu Państwa – jednak nie jest ono specjalnie duże! a) Naliczanie emerytur przez ZUS odbywa się tylko raz w życiu – i kosztuje tyle samo gdy ma się 65 i gdy ma się 67 lat. Potem już tylko przekazuje się pieniądze z automatu. b) Nie ma spec-podatku na te emerytury. Koszt poboru podatku jest więc taki sam – niezależnie od tego, czy ściąga się 100 czy 120 złotych. c) Tak więc koszt tego dodatkowego obiegu przez ZUS nie jest o wiele większy. Podejrzewam, że ZUS nie musiałby z tego powodu zatrudniać dodatkowych ludzi. WAŻNY ARGUMENT: czy po podwyżce wieku emerytalnego zatrudnienie w ZUS spadło? Jeśli NIE – to oznacza, że po obniżce tego wieku nie powinno wzrosnąć... Natomiast to, że pieniądze trafiają do emerytów, ma na gospodarkę wpływ pozytywny! Emeryci wydają pieniądze bardzo oszczędnie. Liczą się z każdym groszem. Kupują u najlepszych z najtańszych producentów. Wymuszają więc podniesienie poziomu produkcji. Ja wiem, że większość producentów – zwłaszcza tych zrzeszonych w BCC, „Lewiatanie” i podobnych organizacjach, producentow będących za pan brat z politykami – woli innych klientów: takich, co wpadną szybko do sklepu i kupią drogo byle co; zjedzą restauracji kawaleciątko grasicy (w rzeźni: 50 gr) z baby-buraczkiem na surowo (20 gr...) – i zapłacą 50 zł. Jednak – co powtarzam nieustannie – nieprawdą jest, że „Co dobre dla General Motors jest dobre dla USA”! Władza nie może zapominać o milionach drobnych producentów marcheweczki, pokątnych producentów szyneczki i salcesonu, krawcowych poprawiających sukienki sąsiadkom-emerytkom (jesli majaone pieniądze)... To może nie są wyborcy (na ogół nie głosują, a jeśli głosują to często głupio...) - ale to są ludzie. Ludzie będący solą gospodarki. Bo szara strefa to też gospodarka. I nowe Państwo Polskie – w odróżnieniu od tej pieprzonej „Rzeczypospolitej”, w której panuje d***kracja, a więc politycy uganiają się za poparciem (a) głupiego motłochu (b) wielkiego businessu z forsą – musi o tych ludziach myśleć. Musi myśleć o wszystkich! JKM
30/07/2014 „Ludzie uciekają zawsze z kraju socjalistycznego do kraju kapitalistycznego. Nigdy odwrotnie”- twierdził w roku 2007 pan Donald Tusk. Oczywiście wypowiedzi pana Donalda Tuska nie należy brać poważnie, bo kto je bierze- sam sobie szkodzi. Tak jak w przypadku pana Lecha Wałęsy. Zresztą tak jak w przypadku” klasy pasożytniczej” która rządzi Polska od dwudziestu paru lat. W zasadzie miałbym wielką trudność, żeby wskazać kogoś, kogo wypowiedzi należy traktować poważnie. Oczywiście ta wypowiedź jest o tyle ciekawa, że naprawdę prawdziwa- tak jak wypowiedź, że jeden rok socjalizmu – to tak jakby dwa lata wojny. Te dwie wypowiedzi są przynajmniej ciekawe, bo jedynie prawda jest ciekawa tak twierdził wielki polski pisarz polityczny- Józef Mackiewicz. Prawda w każdych okolicznościach przyrody- jest ciekawa. Tym bardziej, że żyjemy w czasach wielkiego kłamstwa i wielkiej manipulacji. Wszędobylskiego kłamstwa produkowanego przez środki masowej dezinformacji i propagandy. Ale na szczęście dzisiaj jest jeszcze internet. Tam można poszukać sobie informacji a nie słuchać tych, które narzucają środki masowej dezinformacji jako środki masowego rażenia umysłów. Jakoś do Polski ludzie nie uciekają. Uciekają z Polski. To znaczy, że w Polsce jest więcej socjalizmu, niż w socjalistycznych krajach europejskich. Z dużej biedy ludzie uciekają z każdego ustroju. Tam gdzie jest nędza bo nie ma kapitalizmu- stamtąd ludzie uciekają. Tam gdzie się nie tworzy bogactwa jest nędza. Socjalizm- jako system redystrybucji, nie wytwarza bogactwa. Bogactwo jest przejadane, i ci co je przejadają na ogół żyją nieźle. Pasożytująca biurokracja ma się dobrze, dlatego uwielbia socjalizm biurokratyczny wynikający z demokracji. Całość składa się na wielkie marnotrawstwo i przestawianie wszystkiego do góry nogami. Tak jak na przykład w Kościerzynie. Tam Policja Obywatelska zamiast zajmować się ściganiem przestępców, rozwozi przesyłki listowe po domach(???). I potrafi rozwieść dziennie kilkadziesiąt przesyłek. Bardzo dobry pomysł! Rozumiem listonosze zajmują się łapaniem przestępców, a śmieciarze- ci co zbierają śmieci, bo przecież nie oni śmiecą- rozwożeniem pizzy. Biurokracja- jak zwykle- zajmuje się utrudnianiem ludziom życia. I wszystko jest w najlepszym nieporządku. Ciekawe czym zajmują się księża w Kościerzynie? Może opiekują się niemowlakami? Tak jak to w ludowej demokracji biurokratycznej. Biurokracja demokratyczna mogłaby chociaż rozwozić mleko. Byłaby pożyteczna. Tak jak konie ciągnące turystów nad Morskie Oko. Turyści” zadeptują Tatry”- jak twierdzi propaganda, no bo kto o zdrowych zmysłach uwierzy, że Tatry da się zadeptać. 300 koni ciągnie te masy turystów nad Morskie Oko. Lewica zwierzęca i ekologiczna nie może od lat ścierpieć, że koń ciągnie ludzi nad Morskie Oko. Właściwym byłoby, żeby człowiek ciągnął konie nad Morskie Oko. Niech się konie wygodnie rozsiądą na wozie, a człowiek niech się męczy i zobaczy jak to jest ciężko ciągnąć wóz z końskimi turystami. One też chcą zobaczyć Morskie Oko. Tym bardziej, że chyba nigdy nie widziały chociaż systematycznie ciągną te dziewięć kilometrów. Jeden z nich- jak powiedziała jedna pani- jest „ na zwolnieniu”(???) Ciekawe jak długo jest na zwolnieniu lekarskim L-4? Bo chyba konie mają też urlopy- tak jak ludzie, w końcu to nasi bracia. Co prawda nie wiadomo do końca czy pochodzą od małp, tak jak my- ludzie, a może od kogoś innego- na przykład od żab. To musieliby zbadać” naukowcy’. Wystarczy im zaoferować jakieś granty pieniężne i już nauka zrobi wielki krok naprzód. Zresztą za pieniądze można udowodnić każdą tezę. Nawet taką, że socjalistyczni naukowcy są tym brakującym ogniwem pomiędzy małpą a człowiekiem. Redaktor Marek Czyż z państwowej telewizji proponuje turystom, żeby nad Morskie Oko iść piechotą.”Będzie zdrowiej i dla koni”(???) I jak tu nie myśleć, ,że państwowa telewizja zwana dla niepoznaki publiczną nie propaguje określonych treści? Nawet wydawałoby się redaktor, a staje po stronie zakopiańskich koni?Przecież właściciel konia- jeśli jeszcze jest taki- w sposób naturalny dba o swoje zwierzę i nie potrzeba mu nikogo,żeby za niego decydował i żeby namawiał turystów, żeby szli piechotą nad Morskie Oko? Dlaczego redaktor państwowej telewizji agituje za chodzeniem piechotą omijając zakopiańskich fiakrów? Czyżby pan redaktor Czyż też był całym redaktorskim, sercem za likwidacją wykorzystywania koni do celów turystycznych? Od wielu lat toczy się sprawa zakopiańskich koni. Co jakiś czas propaganda nagłaśnia sprawę koni, sugerując, że są wykorzystywane i maltretowane. A to potrąci turystę, a to padnie, bo jest zajeżdżony na śmierć, nie wiem czy bata można jeszcze używać? Przecież kontrola koni jest przeprowadzana systematycznie? Łącznie z badaniem mu tętna, zmęczenia, ogólnego zdrowia. To wszystko mało. Pasowałoby skończyć z wykorzystywaniem koni. Żeby w dwudziestym wielu, wieku socjalizmu i demokracji koń był wykorzystywany do wożenia turystów? „Będzie zdrowiej dla koni” jak wredny człowiek przestanie go” nieludzko” eksploatować. Jak odczepi się od tego zwierzęcia, które zasługuje na szacunek i prawa człowieka. A nie,żeby ciągnął dziewięć kilometrów leniwych turystów, którym nie chce się iść piechotą nad Morskie Oko? Lenistwo nie może być usprawiedliwieniem dla postępowania człowieka? Nie może tak być, żeby człowiek siedział rozwalony leniwie na wozie, w leniwą niedzielę i inne dni tygodnia- a biedny koń zaprzęgnięty do wozu- ciągnął całe to towarzystwo pod górę? A dali mi jazda na piechotę w dół! Pan redaktor Czyż Marek ma rację.”Będzie zdrowiej dla koni”, chociaż wtedy może się okazać, że uwolnione od ciężaru nachalnych turystów konie, zatęsknią za wożeniem ludzi i zaczną szybciej zdychać, bo przyzwyczajone do ciężkiej pracy, nagle uwolnione poczują się nieswojo. To tak jak palacz, który przestaje nagle palić… Mogą się u niego pojawić problemy zdrowotne. A nie będzie zdrowiej dla nas jak uwolnimy się od tych lewicowych ideologów poprzebieranych za dziennikarzy? Którzy sieją zorganizowany zamęt pośród umysłów oglądających rano państwową telewizję? I tej propagandy jest wszędzie pełno… WJR
Skutki „polityki prorodzinnej” rządu Tuska
1. Prezydent Komorowski, ministrowie rządu Tuska, a także sam premier, odmieniają politykę prorodzinną przez wszystkie przypadki, ale życie rodzin z trójką i większą ilością dzieci w czasie ich rządów, staje się coraz trudniejsze. Sytuacja materialna takich rodzin, zamiast poprawiać się (bo przecież w ciągu ostatnich 7 lat, PKB w Polsce wzrosło realnie o blisko 20%), niestety od kilku lat się wyraźnie pogarsza. Ba nawet ostatnio wprowadzona Karta Dużej Rodziny (troje dzieci i więcej), okazała się wręcz szyderstwem z takich rodzin. Zawiera ona bowiem wiele propozycji zniżkowych zakupów dla takich rodzin ale głównie w markowych sklepach, do których rodziny wielodzietne nawet nie zaglądają.
2. Właśnie w tych dniach resort pracy i polityki społecznej opublikował dane, które potwierdzają tylko, że bieda w Polsce powiększa się i dotyczy przede wszystkim rodzin wielodzietnych. Mimo tego, że pierwszy raz od zakończenia II wojny światowej w 2013 roku było o około 50 tysięcy mniej urodzin niż zgonów (urodziło się 372 tysiące dzieci, zmarło ok. 420 tysięcy osób), to aż 133,2 tysiąca z nich urodziło w rodzinach o bardzo niskim poziomie dochodów Otóż rodzice 133,2 tysiąca dzieci (35,8% wszystkich urodzonych w 2013 roku), otrzymało dodatek w wysokości 1tys. zł z tytułu urodzenia dziecka, a przysługuje on tylko tym rodzinom, w których dochody na członka rodziny nie przekraczają 539 zł. Kwota ta jest bliska tzw. minimum egzystencji czyli kwocie pozwalającej rodzinie zaspokoić jedynie podstawowe potrzeby biologiczne.
3. Te dane ministerstwa pracy i polityki społecznej o powiększającej się biedzie w rodzinach wielodzietnych, znajdują potwierdzenie w opracowaniach Głównego Urzędu Statystycznego (GUS). Nie ma wprawdzie jeszcze danych za 2013 rok (specjalny raport GUS dotyczący poprzedniego roku, ukaże się jesienią tego roku) ale te za rok 2012 zostały opublikowane pod koniec 2013 roku. Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5, 6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012 do odpowiednio 6,5 % i 6,7%, a więc o blisko 400 tysięcy osób. Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008 – 2013 jak już wspomniałem wyniósł blisko 20% PKB.
4. Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje 9,3% osób w wieku od zera do 17 lat. A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje ich biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym już od 10 lat członkiem Unii Europejskiej. Aż 26,6% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, 9,7% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwójką dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i 8,7% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu, znalazło się poniżej progu skrajnej biedy.
5. Rozlewanie się biedy wśród rodzin wielodzietnych ma miejsce w sytuacji, kiedy rządzący co i rusz informują o dodatkowych instrumentach wsparcia kierowanych do rodzin z trójką i większą ilością dzieci. Wydłużenie urlopów macierzyńskich, więcej miejsc w żłobkach, przedszkole za złotówkę, darmowe książki dla uczniów klas I szkoły podstawowej, to wszystko kroki w dobrym kierunku ale jak widać bez pozytywnego wpływu na sytuacje materialną rodzin wielodzietnych. Z drugiej bowiem strony takich rodzin najczęściej dotyczy zjawisko bezrobocia jednego z rodziców, niski poziom wynagrodzeń jeżeli rodzice pracują, wysokie koszty związane z utrzymaniem mieszkania, wreszcie wzrost obciążeń podatkowych w tym w szczególności podatku VAT na obuwie i ubranka dziecięce z 8% na 23% czyli aż 15 punktów procentowych. Takie są niestety skutki „polityki prorodzinnej” prowadzonej przez rząd Donalda Tuska. Kuźmiuk
Orban zapowiada wprowadzenie naWęgrzech rządów autorytarnych Viktor Orbán powiedział również, że kopiowanie nieefektywnych zachodnich wzorców to swego rodzaju prowincjonalizm, niszczycielski w swoich skutkach.„Będziemy próbować odnaleźć metodę organizacji społeczeństwa, która różni się od dogmatycznych ideologii panujących w świecie zachodnim – nowe państwo węgierskie zdolne do ponownego uczynienia naszej wspólnoty zawodnikiem w wielkim globalnym wyścigu w nadchodzących dekadach.” – mówił premier Węgier.Na koniec przemówienia Viktor Orbán rzekł, iż „era liberalnych demokracji się skończyła”, a jako inspirujące dla Węgier modele państw wymienił Chiny, Indie, Rosję, Turcję i Singapur.„Nasz czas nadejdzie” tymi słowami zakończył przemówienie (źródło )
„- Budowane na Węgrzech nowe państwo nie będzie oparte na wartościach liberalnych - oświadczył Orban. Opowiedział się też przeciw koncepcji państwa opiekuńczego oraz imigracji, która podważa podstawy etniczne państwa. - Tego chcemy? - pytał retorycznie.Skrytykował liberalną organizację społeczeństwa, która nie była w stanie chronić jego wspólnego bogactwa, nie zapobiegła ani zadłużeniu budżetu, a „kredytowemu niewolnictwu” rodzin. Nie była w stanie podtrzymać ani swej konkurencyjności, a wystąpić w obronie węgierskiej diaspory.- Naród węgierski nie jest zbiorem jednostek, lecz wspólnotą, którą trzeba zorganizować, wzmocnić i budować - stwierdził Orban.Dodał, że potrzebny jest nowy model, który będzie najlepiej służył interesom narodowym. W jego opracowaniu pomóc ma zrozumienie systemów, które nie są demokratyczne i nie są liberalne: Singapuru, Chin, Rosji i Turcji. Podkreślił, że w nowym systemie gospodarka powinna być oparta na pracy i wytwórstwie, a nie na operacjach kapitałowych.Węgierski premier skrytykował także „opłacanych przez zagranicę aktywistów politycznych”, których określił jako agenturę wpływu. Mówił o tym w kontekście głośnego ostatnio na Węgrzech konfliktu wokół Funduszu Norweskiego, finansującego organizacje pozarządowe w uboższych krajach europejskich.”...(źródło )
lipiec 2012 „ „- Mamy nadzieję, że, z Bożą pomocą,nie będziemy musieli w miejsce demokracji wymyślać innych politycznych systemów, które należy wprowadzić, aby nasza gospodarka przeżyła - powiedział Orban już na konferencji Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników. „....”Zgromadzenie narodowe to nie jest kwestia woli, tylko siły. (...) To, co być może funkcjonuje w państwach skandynawskich, jednomyślność,u nas, w narodzie na pół azjatyckim, dokonuje się siłą.To nie wyklucza konsultacji, debaty czy demokracji, ale centralna siła jest konieczna - cytuje słowa Orbana agencja AFP.
http://naszeblogi.pl/41363-rick-joyner-nawoluje-do-zamachu-stanu-w-usa
Wiktor Orban „„Budujemy kraj, w którym ludzie pracują nie dla zysku obcokrajowców. Kraj, gdzie tonie bankierzy i zagraniczni biurokraci mają mówić, jak mamy żyć, jaką mamy mieć Konstytucję,kiedy możemy podnosić płace czy emerytury. Budujemy kraj, w którym nikt nie może narzucać Węgrom, by służyli interesom innych. „...”Na innowacje i badania przeznaczymy docelowo 4-5 proc. PKB.Kilka naszych uniwersytetów wprowadzimy do 200 najlepszych na świecie. „...”Stworzymy 10 tysięcy konkurencyjnych węgierskich przedsiębiorstw średniej wielkości wytwarzających także na eksport.Powołanie 15-20 węgierskich spółek działających w skali międzynarodowej,da siłę węgierskiej gospodarce, by zaznaczyła się na poziomie globalnym, a w tym samym czasie zadłużenie państwa zredukujemy do 50 proc. PKB
http://naszeblogi.pl/36600-orban-deficyt-niewolnicza-praca-dla-lichwiarzy )
luty 2013 Przemówienie Orbana .Doroczny raport o stanie państwa „Budujemy kraj, w którym ludzie pracują nie dla zysku obcokrajowców. Kraj, gdzie to nie bankierzy i zagraniczni biurokraci mają mówić, jak mamy żyć, jaką mamy mieć Konstytucję, kiedy możemy podnosić płace czy emerytury. Budujemy kraj, w którym nikt nie może narzucać Węgrom, by służyli interesom innych.„...”Nainnowacje i badania przeznaczymy docelowo 4-5 proc. PKB. Kilka naszych uniwersytetów wprowadzimy do 200 najlepszych na świecie. „...”Jako jedyni w Europie zmniejszyliśmy o połowę liczbę polityków [parlamentarzystów i radnych]. „....”Węgrów, żyjących w Basenie Karpat oraz rozsianych po świecie, będziemy integrować pod względem kulturalnym, prawnym i duchowym,„....”nasza ojczyzna również w roku 2012 zmniejszyła swój deficyt – tylko pięć było takich krajów spośród wszystkich 28 państw UE [łącznie z Chorwacją]. „....”Tak, drodzy Przyjaciele, gospodarka oparta na zadłużeniu państwa może budować tylko scenografie dobrobytu z papier-mâché, które pierwsze poważniejsze uderzenie wiatru zdmuchnie i obróci w ruinę„....”Od liczb i wskaźników ważniejsza jednak jest lekcja, którą wciąż na nowo musimy powtarzać.W okresie zmiany ustroju naszego państwa istniała ponadpartyjna i ponadpolityczna obietnica, a nawet więcej niż obietnica – coś na kształt przyrzeczenia, które my, ludzie służący publicznym sprawom kraju razem złożyliśmy obywatelom Węgier, a brzmiało ono tak: nigdy więcej nie popełnimy błędów ekipy Kádára i ich socjalistyczno-robotniczej partii [MSZMP], nie będziemy z kredytów, z pożyczek branych za granicą finansować wydatków na konsumpcję. Możemy być biedni, możemy wpaść w tarapaty, ale z zagranicznych kredytów nie będziemy pokrywać społecznych świadczeń, zasiłków czy nie mających pokrycia podwyżek płac. Powiem po żołniersku: przyrzeczenie to zachowywaliśmy do roku 2002. Za gospodarczym załamaniem z roku 2008 stoi fakt, że socjaliści po roku 2002 odrzucili tamto historyczne porozumienie. Znamy tego następstwa – przepadła znacząca część emerytur, środków wspierających rodzinę i płac „....”Kto uważa, że prędzej czy później, nie trzeba będzie odpracowywać każdego wydanego forinta, ten oszukuje innych, ale i samego siebie „...”Być może zacząłby od tego, że w 2012 roku urodziło się 90.300 dzieci, a więc o 2.251 więcej niż rok wcześniej.” „...(więcej )
Orban „„Chrześcijańska Europanie pozwoliłabycałym krajom utonąć w niewolniczych długach” ..."Zanim jakiekolwiek odrodzenie gospodarcze będzie możliwe,Europa musi wrócić do chrześcijaństwa"…...”powiększający się kryzys w Europiema swoje źródła duchowe, a nie ekonomiczne.„...”aby przezwyciężyć kryzys i ocalić Stary Kontynentod zapaści gospodarczej, moralnej i społecznej, potrzebna jest odnowa kultury i polityki w oparciu o wartości chrześcijańskie„...”wartościami, które zawsze napędzały gospodarkę europejskąbyły spójność, rodzina, praca i zaufanie. „....”Europa zarządzana zgodnie w wartościami chrześcijańskimi odrodzi siꔄ.....”przed ReformacjąKościół był przeciwny lichwie– praktyce, która zdaniem tego protestanckiego polityka w dużej mierze przyczyniła siędo masowych, niemożliwych do spłacenia długów w wymiarze narodowym i indywidualnym. „...(więcej )
Profesor Ferguson przytacza informację jednego z chińskich akademików , który mówi ,że poprzedniprezydent Chin Jiang Zeminna krótko przed przekazaniem władzy i ustąpieniem ze stanowiska prezydenta Chin i lidera Komunistycznej Partii Chin na spotkaniu najwyższego kierownictwa tejże partii powiedział ,żegdyby mógł ustanowić tylko jeden dekret prawny , który musieliby wszyscy przestrzegać , to byłoby to ustanowienie chrześcijaństwa religia państwową Chin. Ferguson przytacza również inny fakt . W 2007 roku nowy prezydent Hu Jintao prowadził nie mające precedensu wcześniej seminarium Biura Politycznego KPCh poświęconemu religii , na którym powiedział 25 najważniejszym w państwie ludziom ,że wiedza i siła ludzi wierzącym musi być wykorzystana do budowy prosperującego społeczeństwa”.....(więcej)
Zbigniew Kuźmiuk „ Kilka dni temu premier Węgier Wiktor Orban na posiedzeniu parlamentu powiedział „dla zagranicznych firm na Węgrzech era kolonizacji się skończyła” ….”Ponad rok temu w wywiadzie dla Polskiego Radia wicepremier węgierskiego rządu Zsolte Semjen stwierdził „korporacje zagraniczne wyciągały z Węgier znacznie wyższe kwoty niżby to wynikało z zasady zysku. Tak traktuje się kolonie, a nie równoprawne państwa członkowskie”. …..”My doskonale wiemy, że tzw. saldo dochodów w bilansie płatniczym obejmujące transfery kapitałowe z Polski i do Polski od lat jest ujemne i osiągnęło w 2012 roku astronomiczną kwotę 71,4 mld zł. „....”A więc niezamożna Polska jest dostarczycielem kapitałów dla zagranicy i w latach 2000-2012, ten transfer sięgnął blisko gigantycznej kwoty 500 mld zł. „....”Przejęcie odpowiedzialności za rządzenie w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość będzie oznaczało zdecydowanie „przykręcenie” tego kurka z odpływającymi z naszego kraju kapitałami i zrobimy to równie sprawnie, zgodnie z unijnymi regułami jak rząd Orbana na Węgrzech „...(więcej )
Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )
wybitny chiński politolog, wiceprezes Towarzystwa Międzynarodowych Badań Strategicznych w Szanghaju profesor Feng Shaolei:Wydaje się, że BRICS to nie tylko nowy format dla reformy międzynarodowego systemu finansowego, ale także w szerszym znaczeniu - platforma do omówienia możliwych obszarów współpracy w nowej sytuacji gospodarczej. Jest to również baza polityczna dla budowy nowego ładu międzynarodowego.”...”Niektóre kraje BRICS, jak na przykład Rosja i Chiny, mają dobre stosunki dwustronne. Jednak, nie są one jednym organizmem gospodarczym. Dana umowa umożliwia jego powstanie.Ściśle mówiąc, decyzja o utworzeniu Banku Rozwoju BRICS posiada wymiar nie tylko ekonomiczny, ale także polityczny. Po upadku koncepcji tak zwanego „konsensusu waszyngtońskiego” na bazie wspólnych wartości (idea, której celem było zbudowanie jednobiegunowego świata z centrum w Stanach Zjednoczonych), świat potrzebuje nowych rozwiązań. BRICS proponuje własną wersję „połączenia różnic” - koncepcję policentrycznego i multicywilizacyjnego systemu międzynarodowego. '.....(więcej )
Zbigniew Kuźmiuk „Mimo tego, że pierwszy raz od zakończenia II wojny światowej w 2013 roku było o około 50 tysięcy mniej urodzin niż zgonów (urodziło się 372 tysiące dzieci, zmarło ok. 420 tysięcy osób), to aż 133,2 tysiąca z nich urodziło w rodzinach o bardzo niskim poziomie dochodów. Otóż rodzice 133,2 tysiąca dzieci (35,8% wszystkich urodzonych w 2013 roku), otrzymało dodatek w wysokości 1tys. zł z tytułu urodzenia dziecka, a przysługuje on tylko tym rodzinom, w których dochody na członka rodziny nie przekraczają 539 zł.Kwota ta jest bliska tzw. minimum egzystencji czyli kwocie pozwalającej rodzinie zaspokoić jedynie podstawowe potrzeby biologiczne. 3. Te dane ministerstwa pracy i polityki społecznej o powiększającej się biedzie w rodzinach wielodzietnych, znajdują potwierdzenie w opracowaniach Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).Nie ma wprawdzie jeszcze danych za 2013 rok (specjalny raport GUS dotyczący poprzedniego roku, ukaże się jesienią tego roku) ale te za rok 2012 zostały opublikowane pod koniec 2013 roku.Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5, 6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012 do odpowiednio 6,5 % i 6,7%, a więc o blisko 400 tysięcy osób. Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008 - 2013 jak już wspomniałem wyniósł blisko 20% PKB.4. Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje 9,3% osób w wieku od zera do 17 lat.A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje ich biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym już od 10 lat członkiem Unii Europejskiej.Aż 26,6% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, 9,7% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwójką dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i 8,7% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu, znalazło się poniżej progu skrajnej biedy. „...(źródło)
Profesor Niall Ferguson „ Od roku 1975 do roku 1982 Ameryka Łacińska czterokrotnie zwiększyła swoje zadłużenie z 75 miliardów dolarów do ponad 315 miliardów ( także kraje Europy Wschodniej zaciągały wysokie długi , co było nieomylnym znakiem nadciągającej klęski bloku komunistycznego ) . Tymczasem w sierpniu 1982 roku Meksyk ogłosił ,że stracił zdolność obsługi swojego zadłużenia .Praktycznie cała Ameryka Łacińska znalazła się na krawędzi bankructwa .Minęły jednak czasy , gdy inwestorzy mieli prawo sądzić ,że ich władze wyślą do boju kanonierki , jeśli tylko któryś z obcych rządów zachowa się niewłaściwie . Teraz w role policji finansowej mieli się wcielić nieuzbrojeni bankierzy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banu Światowego . Ich nową dewiza stała się warunkowość , bez reform nie ma pieniędzy , a ich ulubionym narzędziem program reform strukturalnych . Politykę gospodarczą , którą musiały wprowadzić zadłużone kraje , zwykło się nazywać Konsensusem Waszyngtońskim . Była to lista życzeń składająca się z dziesięciu punktów .oto krótka prezentacja tych dziesięciu punktów , oparta na oryginalnych założeniach sformułowanych przez Johna Williamsona w 1989 roku 1. Utrzymanie dyscypliny fiskalnej 2 Reforma podatkowa, 3 Liberalizacja stóp procentowych 4 Zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia i edukację 5 Zagwarantowanie praw własności 6 Prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych 7 Deregulacja rynków 8 Utrzymanie kursu walutowego na poziomie gwarantującym konkurencyjność 9 Zniesienie barier handlowych 10 Zniesienie barier dla zagranicznych inwestycji bezpośrednich „....” John Perkins twierdzi ,że jako główny ekonomista bostońskiej firmy konsultingowej Chas. T. Main , Inc. Miał czuwać nad tym , aby pieniądze pożyczone przez MFW i Bank Światowy takim krajom jak Panama czy Ekwador zostały prze nie wydane na towary dostarczane przez firmy Amerykańskie ,” Ekonomiści od brudnej roboty” tacy jak Perkins mieli „budować amerykańskie imperium […] doprowadzając do tego,aby możliwie jak najwięcej środków trafiało do Ameryki , do amerykańskich korporacji, do amerykańskiego rządu „....” to imperium w odróżnieniu od wszystkich innych imperiów znanych nam z historii , zbudowano głównie dzięki manipulacjom gospodarczym , oszustwo, przekupstwom, kuszeniu zachodnim stylem życia , atakże dzięki ekonomistom od brudnej roboty […] Moja prawdziwa praca […] polegała na udzielaniu innym krajom olbrzymich pożyczek , zbyt dużych by mogli je kiedykolwiek spłacić […] Więc udzielamy tych wielkich pożyczek , a większość pieniędzy wraca z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Oni zostają z długiem i wysokimi odsetkami i stają się naszymi służącymi , naszymi niewolnikami . To imperium. Bez dwóch zdań . To potężne imperium”....” Zdaniem Josepha Stiglitza , laureata nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii , który w latach 1997 – 2000 pełnił funkcję głównego ekonomisty Banku Światowego „..” Stiglitz zarzuca MFW przede wszystkim to ,że w niewłaściwy sposób zareagował na kryzys azjatycki w 1977 roku , pożyczając w sumie 95 miliardów dolarów krajom , które znalazły się w kłopotach ,ale wymagając od nich jednocześnie spełnienia warunków Konsensusu Waszyngtońskiego ( podniesienia stóp procentowych , ograniczenia deficytu rządowego ), co w istocie przyczyniło się do pogłębienia kryzysu . Pogląd ten podzielał znany ekonomista i publicysta Paul Krugman „...”Obok rozkwitu potęgi gospodarczej Chin , błyskawiczny rozwój funduszy hedgingowych jest jedną z największych zmian w gospodarce światowej od czasów II Wojny Światowej „...”Niekwestionowanym capo dei capi tej nowej generacji ekonomicznych gangsterów jest George Soros . To nie przypadek ,że kiedy premier Malezji . Mahathir bin Mohamad chciał zrzucić winę za kryzys , który dotknął malezyjską walutę rinngita w sierpniu 2007 roku , zaatakował nie MFW , ale właśnie Sorosa nazywając go draniem „..(więcej )
Konsensus Waszyngtoński – dokument, będący podstawą poprawnie prowadzonej i zalecanej polityki gospodarczej USA, przedstawiony przez amerykańskiego ekonomistę Johna Williamsona pod koniec lat 80. XX wieku. Obecnie jest kanonem polityki gospodarczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego.Początkowo był opracowany w celu zastosowania w krajach Ameryki Łacińskiej, jednak później rozciągnięto go na inne kraje, przechodzące trudności gospodarcze lub znajdujące się w procesie transformacji systemowej. Również Polska, przechodząc transformację, korzystała z jego założeń np. podczas opracowywania planu Balcerowicza.Dokument ten stał się teoretyczną podstawą poprawnie prowadzonej i zalecanej polityki gospodarczej państwa. Konsensus do dnia dzisiejszego jest kanonem polityki gospodarczej propagowanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy. Co więcej, jest on zgodny z Paktem Stabilności i Wzrostu uchwalonym w 1997 roku.”...”Dokument opierał się na 10 podstawowych punktach, które powinny być realizowane w celu zapewnienia stabilnego i zrównoważonego wzrostu i rozwoju gospodarczego.
Utrzymanie dyscypliny finansowej
Ukierunkowanie wydatków publicznych na dziedziny, które gwarantują wysoką efektywność poniesionych nakładów i przyczyniają się do poprawy struktury podziału dochodów
Reformy podatkowe ukierunkowane na obniżanie krańcowych stóp podatkowych i poszerzanie bazy podatkowej
Liberalizacja rynków finansowych w celu ujednolicenia stóp procentowych
Utrzymywanie jednolitego kursu walutowego na poziomie gwarantującym konkurencyjność
Liberalizacja handlu
Likwidacja barier dla zagranicznych inwestycji bezpośrednich
Deregulacja rynków w zakresie wchodzenia na rynek i wspierania konkurencji
Gwarancja praw własności
Konsensus Waszyngtoński zakładał dyscyplinę monetarną, reformę i uproszczenie systemu podatkowego, liberalizację handlu zagranicznego, ułatwienia w zakładaniu firm.
W następnych latach wprowadzano zmiany do Konsensusu. Początkowo uzupełniono go o dwubiegunowe – bipolarne założenia dotyczące systemu kursów walutowych, które powinny być bądź całkowicie sztywne, bądź całkowicie płynne. Następna zmiana wprowadzała pełną liberalizację rynku kapitałowego. Postulowano utworzenie niezależnego banku centralnego, silnego aparatu skarbowego, niezależnego sądownictwa. Zmodyfikowana wersja Konsensusu Waszyngtońskiego jest dzisiaj synonimem rynkowego fundamentalizmu i neoliberalizmu.
Uzupełnienia do konsensusu:
Wzmacnianie systemu finansowego poprzez zwiększenie odporności kraju na kryzysy walutowe
Dbałość o system zabezpieczenia społecznego
Wzmacnianie instytucjonalnych ram funkcjonowania gospodarki
Zwiększenie nakładów na edukację ….(więcej )
Song Hongbing w swoje książce Wojna o pieniądz przytacza analizę historyk Carroll Quigley z 1966 roku „ Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu , którym jest kontrola nad światem ustanowienie jednego systemu finansowego .Ta machana ma być nadzorowana przez mała grupkę , która będzie w stanie rządzić strukturami politycznymi i gospodarką światową . System kontroli dział na wzór feudalnego autokratyzmu kontrolowanego przez bankierów z prywatnego banku centralnego , a sterowany jest za pomocą częstych uzgodnień osiąganych w trakcie tajnych konferencji. Jego rdzeniem jest szwajcarski Bank for International Settlements w Bazylei .Znajduje się on w rękach prywatnych , a kontrolujące go centralne banki również są własnością prywatną. Każdy bank centralny poprzez pełną kontrolę nad pożyczkami dal skarbu państwa sterowanie kursami walut w wymianie międzynarodowej , wpływ na poziom i aktywność gospodarczą kraju , gwarantowanie nagród dal współpracujących polityków w sferze handlowej itd. egzekwuje pełną kontrolę na rządami państw więcej )
Krzysztof Jaw „. W latach 1989-1991 wprowadzano w Polsce tzw. Plan L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!). Plan L. Balcerowicza był wierną kopią tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1986 (1987) roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na upadek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych", będącą największym i najbardziej znienawidzonym oraz "krnąbrnym" krajem postsocjalistycznym oraz mającą służyć jako przetarcie drogi włączenia tychże krajów do planu globalizacji światowej. Doradcami L. Balcerowicza we wdrażaniu owego planu byli m.in.: J. Sachs i... "nasz" Jan Jacek Antony Vincent-Rostowski. W tym czasie też Vincent Rostowski był też wykładowcą w UCL School of Slavonic and East European Studies, University of London, „...(więcej )
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach. Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.” ….(więcej )
Piotr Woyke „W 1990 r. John Williamson po raz pierwszy użył sformułowania „Konsensus Waszyngtoński”. Analizując politykę gospodarczą państw Ameryki Łacińskiej, wyróżnił dziesięć zasad, które zostały im narzucone przez instytucje mniej lub bardziej zdominowane przez Stany Zjednoczone. Pośród nich znajdowały się m.in. dyscyplina fiskalna, liberalizacja handlu, prywatyzacja czy ochrona własności prywatna „....”W związku z trwającymi transformacjami w dawnym bloku wschodnim, również przebiegającymi wedle wymienionych reguł, określenie zrobiło zawrotną karierę. Przestało być wyłącznie terminem ekonomicznym, stało się pojemniejsze. Obok neoliberalnego członu ekonomicznego pojawił się polityczny, bazujący na zasadach liberalnej demokracji „...” W 2004 r. Joshua Cooper Ramo opublikował artykuł „The Beijing Consensus”. Wyrażał w nim przekonanie, iż Konsensus Waszyngtoński skompromitował się, zaś remedium na jego wady krystalizuje się właśnie w Pekinie. „...”„Konsensus pekiński” miałby się opierać na trzech filarach – innowacyjności i permanentnym eksperymentowaniu, zrównoważonym rozwoju gospodarczym oraz współpracy państw rozwijających się w celu zapewnienia sobie suwerenności w prowadzonej polityce gospodarczej. „...”Mało energicznie dążą Chińczycy do zwiększenia wpływu na globalne instytucje finansowe (tak ważne w Konsensusie Waszyngtońskim) i nie kwapią się do budowania własnych „....”dotychczasowy brak zainteresowania Pekinu podjęciem otwartej rywalizacji o globalne przywództwo wiąże się poniekąd ze specyfiką tradycyjnej chińskiej myśli politycznej, przechodzącej obecnie swój renesans. Jest ona ściśle państwocentryczna, skupia się zwłaszcza na zapewnieniu krajowi dobrobytu i jak najbardziej harmonijnych warunków do rozwoju. Zachodnie idee kształtowania ładu międzynarodowego, obejmowania w nim przywództwa, wreszcie, tworzenia uniwersalistycznego wzorca osiągania dobrobytu są chińskiej tradycji politycznej genetycznie obce. „....”Kryzys gospodarczy połączony z dość zachowawczą i niezręczną polityką Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach spowodował znaczne ubytki w sile oddziaływania Konsensusu Waszyngtońskiego, i tak niebędącego w najlepszej formie. Jednak, siłą rzeczy, na razie jest to wciąż dominujący konstrukt intelektualny. „....(więcej )
Maciej Marek Kamiński ..„Kryzys w Europie nie jest kryzysem kapitalizmu jak chciałaby lewica – wręcz przeciwnie, jest kryzysem socjalizmu, nadmiernej regulacji gospodarki, nadmiernych wydatków socjalnych, wieloletniego życia na kredyt oraz upadku rodziny. Konsekwencją tego ostatniego jest kryzys demograficzny a także upadek idei ubezpieczeń społecznych, które mogły się sprawdzać w strukturze społecznej w czasach Bismarcka, a nie dziś, gdy społeczeństwa europejskie starzeją się w zastraszającym tempie. Lewica kulturowa stygmatyzuje przy tym kobiety, których wyborem życiowym jest posiadanie większej ilości dzieci. Rezultaty już są dramatyczne, a w przyszłości będzie pod tym względem prawdopodobnie jeszcze gorzej. „...”Walka Unii Europejskiej ze zmianami klimatu jest w istocie walką ze wzrostem gospodarczym Państw Członkowskich i przybliża niestety upadek idei europejskiej, przesiąknięta jest bowiem lewicową utopijną ideologią. Utopijne ideologie kończyły się zaś zawsze tak samo. „...”W Polsce koniecznych reform nie widać, a Europa nie ma do nich dostatecznych narzędzi ani woli politycznej, a często pewne tendencje idą w niewłaściwym kierunku. „...”Współczesny kształt instytucji europejskich jest wynikiem zmian ewolucyjnych, począwszy od Traktatu Paryskiego i Traktatów Rzymskich, poprzez Jednolity Akt Europejski, Traktaty z Maastricht, Amsterdamu, Nicei i w końcu Lizbony. „....”Jeśli przyjąć paralelę pomiędzy ewolucyjnym rozwojem Unii Europejskiej a ewolucyjnym rozwojem polsko-litewskiej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jak to uczynił Jan Paweł II w słynnym zdaniu „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej", to należy zauważyć, że wspólne państwo polsko-litewskie kształtowało się od końca XIV w. aż do końca wieku XVIII (a więc ok. 400 lat) i dopiero tuż przed jego upadkiem, w związku z uchwaleniem Konstytucji 3 Maja, podniesiony został problem zniesienie podziału na Koronę i Litwę. W świadomości szlachty polsko-litewskiej podział ten był zresztą nadal żywy jeszcze w XIX w. i na początku XX w „...(więcej )
Prof. Leokadia Oręziak „ W Chile po niemal 30 latach funkcjonowania funduszy emerytalnych okazało się,że dwie trzecie ich członków nie dostanie żadnej emerytury „..”Część krajów, na które także napierano, np. Słowenia, nie dała sobie narzucić czegoś takiego. – Żaden rozwinięty kraj nie chciał tego wprowadzić. Kraje silne czy mające zdeterminowanych polityków potrafiły odeprzeć atak, a u nas prawie cała klasa polityczna poddała się ogromnej presji i wyrafinowanej machinie propagandowej finansowanej przez amerykańską agencję rządową, Bank Światowy i inne instytucje żywotnie zainteresowane stworzeniem w Polsce wielkiego źródła zysku dla oligarchów finansowych. Gdy popatrzymy na strukturę tych funduszy, na ich beneficjentów, to się okaże, że największe zachodnie podmioty finansowe – Aviva (22%) oraz ING (21%) – mają prawie połowę rynku OFE. Niemal 90% aktywów OFE jest zarządzanych przez powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) należące do wielkich koncernów międzynarodowych. „...”Wielkie koncerny zagraniczne i właściciele towarzystw emerytalnych czerpią z OFE duże zyski. Pracujący w nich też, więcej – mimo kryzysu ich uposażenia się zwiększyły. – O tych zarobkach mamy tylko szczątkową wiedzę, nie publikuje się bowiem żadnych informacji o wynagrodzeniach. „...”Chile i Argentyna to dla nas poletka doświadczalne. Jakie lekcje wyciągnęliśmy z funkcjonowania OFE w tych krajach? – Argentyna zlikwidowała OFE jednym cięciem i bezwarunkowo. Była krajem bardzo zadłużonym, a istnienie OFE pogłębiło ten problem. Uzasadniając to cięcie, prezydent Argentyny Cristina Fernández de Kirchner powiedziała, że stworzenie funduszy było wielką grabieżą. W Chile OFE istnieją ze względu na ogromne powiązania chilijskich oligarchów z koncernami zarządzającymi funduszami. Istnieją, mimo że po 30 latach okazało się, że większość ich członków nie uzyska żadnej emerytury.W przeciwieństwie do nas w Europie głośno było o zmianach w węgierskich OFE. – Rozwiązanie węgierskie może być dla nas drogowskazem. W Polsce część ludzi jest przekonana, że OFE są dla nich dobre, że to ich pieniądze, i byłaby bardzo rozczarowana informacją, że zabiera się im fundusze. Ta grupa uruchomiłaby mechanizm, który pewnie doprowadziłby do zaskarżenia decyzji przed instytucjami międzynarodowymi i Trybunałem Konstytucyjnym. Lobbyści OFE dysponują ogromnymi pieniędzmi, żeby wystąpić przeciwko Polsce, musimy więc szukać takiego rozwiązania, które sprawdziło się w praktyce. Węgry wprowadzały zmiany etapami. Pierwszym krokiem było zawieszenie wpłat do OFE, drugi polegał na umożliwieniu ludziom dokonania wyboru. Wszystkie środki OFE przeniesiono do tamtejszego ZUS. W określonym czasie każdy miał obowiązek zadeklarować, czy zostaje w nim, czy chce nadal być w OFE. Decydując się na pozostanie w funduszu, dana osoba musiała się pogodzić z tym, że bierze na siebie koszty i ryzyko związane z uzależnieniem emerytury od gry na rynku finansowym i że nie będzie mieć państwowej gwarancji emerytury minimalnej. Pozostanie w OFE wybrało tylko 2% członków funduszy, reszta (98%) wróciła do węgierskiego ZUS, chcąc tym samym, by państwo gwarantowało im te emerytury.”...(źródło )
Diana Kruczkowska „Singapur – absolutyzm drogą do dobrobytu „....”Jednak za homoseksualizm, jako „czyn przeciwko naturze”, nadal grożą kary do dziesięciu lat więzienia „...”Singapur: według niektórych to urzeczywistnienie myśli wielkiego chińskiego filozofa Konfucjusza o państwie idealnym, inni określają go jako utopię, mrzonkę, futurystyczną fantazję na temat perfekcyjnego państwa. Jedno jest pewne – Singapur zajmuje czwarte miejsce w rankingu najbogatszych państw[1], uważany jest również za najczystszy i najbezpieczniejszy kraj świata. „..”Lee Kuan YewTwórcą sukcesu Singapuru z całą pewnością można nazwać Lee Kuan Yewa. To on opracował plan jego transformacji. W latach japońskiej okupacji (1942-1945), która była dla mieszkańców wyspy, najgorszym momentem w ich krótkiej historii, kształtowała się świadomość polityczna przyszłego premiera. To wtedy jego najważniejszym celem stało się doprowadzenie do całkowitego uwolnienia Singapuru od obcych rządów. Realizację tego zadania rozpoczął od uzyskania znakomitego wykształcenia – w 1949 roku ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu w Cambridge osiągając jedne z najlepszych w historii tego kierunku wyniki egzaminacyjne. Przebiła go jedynie Kwa Geok Choo – Chinka, również pochodząca z Singapuru, która już w 1950 roku została żoną Lee Kwan Yewa.[3]”...”W roku 1959 został premierem z ramienia partii Ruchu Ludowego. Od samego początku swych rządów musiał on walczyć o władzę z komunistami, którzy wówczas odnosili ogromne sukcesy polityczne na kontynencie azjatyckim. Walkę tę ostatecznie zwyciężył, dzięki zastosowaniu iście komunistycznych metod. Kilka miesięcy przed głosowaniem przeprowadzono, na jego polecenie, masowe aresztowania komunistycznych i lewicowych polityków w ramach tzw. Operation Cold Store.[4] Dzięki temu, stając się pogromcą komunistów, uzyskał ze swoją partą ponad 45% głosów, zdecydowanie wygrywając wybory w 1963 roku. Wydarzenia te, były początkiem trwałej dominacji politycznej Partii Akcji Ludowej w Singapurze. Lee Kwan Yew funkcję premiera sprawował nieprzerwanie aż do 1990 roku.[5] Obecnie ma osiemdziesiąt siedem lat i pełni funkcję ministra mentora, stworzoną specjalnie dla niego przez jego syna – Lee Hsien Loonga – premiera Singapuru od roku 2004. Z tego opisu można by wywnioskować, że obecnie jest on staruszkiem, na zasłużonej emeryturze. Nic bardziej mylnego. Autorytarny Lee Kuan Yew jest w niebywale dobrej formie i ma jeszcze bardzo dużo do powiedzenia w polityce państwa. W końcu to on stworzył gospodarcze imperium z małej, nic nieznaczącej wysepki. „...”W 2009 roku, po raz pierwszy od dekady, miał [16] procentowy ujemny wzrost gospodarczy, wynikający z faktu, że jego gospodarka opiera się głównie na handlu międzynarodowym, eksporcie, usługach finansowych i turystyce. Jednak w czasie, gdy Unia Europejska i Stany Zjednoczone - nękane recesją – wpadają w coraz większą zapaść gospodarczą (czego najlepszym przykładem była Grecja), w Singapurze mówiło się jedynie o pewnym „spowolnieniu”. Już w drugim kwartale 2009 roku PKB kraju urosło o 20,4 procent[6], co stanowiło największy wzrost w jakimkolwiek państwie na świecie od początku kryzysu. Natomiast w 2010 roku tempo rozwoju tego państwa-miasta osiągnęło poziom 26 procent.[7] Lee Kuan Yew uważa za pewnik, że Singapur odbierze Chinom tytuł najszybciej rozwijającej się gospodarki już w przyszłym roku – a nie jest to człowiek, który rzuca słowa na wiatr. „...”Dobrobyt dzięki autorytarnym rządom „...”Dzięki represyjnym rządom twardej ręki osiągnął dochód na mieszkańca wyższy niż w wielu państwach Europy (30 tys. dolarów USA)[8], posiada świetny system edukacji czy opieki zdrowotnej. Panuje tu powszechny dobrobyt – przy bardzo niskich podatkach, solidnej walucie, braku inflacji, jednej z najbardziej liberalnych na świecie gospodarek i stopie bezrobocia wynoszącej 2,1 % (grudzień 2009)[9]. Te wyniki to skutek, między innymi, nieustannej pracy Singapurczyków – zgodnie z konstytucją po roku pracy przysługuje im siedem dni płatnego urlopu. Z każdym następnym przepracowanym rokiem uzyskują dodatkowy jeden. Natomiast maksymalna liczba to jedynie czternaście dni wolnych na rok.[10] Obecnie Singapur jest jednym z największych centrów bankowo-finansowych, obok Londynu, Zurichu, czy Nowego Jorku. To wszystko przy funkcjonującym bardzo niecodziennym systemie politycznym – czymś pomiędzy autorytaryzmem a demokracją. Marek Bankowicz w swojej książce System polityczny Singapuru specyfikę polityczną wyspy nazywa „demokracją bezalternatywną”, czy „autokracją wysoce oświeconą”.[11] W kraju wolnych wyborów parlamentarnych przez czterdzieści lat u władzy utrzymuje się jedna partia, a rządzący Lee Kuan Yew konsekwentnie zmienia państewko bez jakichkolwiek bogactw naturalnych (Singapur, aby funkcjonować, musi importować nawet wodę pitną[12]) i międzynarodowych subwencji w ekonomiczną potęgę na skalę światową. „...”Wszelkie złamanie prawa jest bardzo surowo, ale przede wszystkim stanowczo, karane - od grzywien po publiczną naganę w lokalnej gazecie czy chłostę. Ta ostatnia jest niezwykle bolesna, bo zadawana ratanowymi rózgami, a grozi za wszystkie przestępstwa dokonane z użyciem przemocy. Mandat za śmiecenie to dwieście dolarów, czyli prawie sześćset polskich złotych.[13] Nie dziwi więc fakt, że na ulicach nie dostrzeże się ani jednego papierka. Za samo posiadanie narkotyków grozi kara śmierci. Ten najwyższy wymiar kary ogłaszany jest również za posiadanie broni bez zezwolenia, za morderstwo, gwałt i rozboje. „..”Wynika to z ideologii wyznawanej prze Lee Kwan Yewa, określanej przez jego samego jako „nowoczesny konfucjanizm”. Według Marka Bankowicza w książce „Przywódcy polityczni współczesnego świata. Mężowie stanu, demokraci i tyrani” demokracja konfucjańska różni się od demokracji zachodniej trzema głównym cechami: „nie przecenia wartości jaką jest wielopartyjność, zakłada raczej konsultacyjną, a nie konkurencyjną funkcję wyborów oraz ceni podejmowanie decyzji politycznych w drodze konsensusu, nie zaś walki”. Inną cechą konfucjanizmu jest „przenoszenie cnót z życia prywatnego do aktywności publicznej”.[17] W związku z tym bezwzględnie zwalczana w Państwie Lwa jest korupcja i nepotyzm. Lee Kwan Yew uważa za oczywiste, że najważniejszym warunkiem odpowiedniego funkcjonowania państwa jest uczciwość sprawujących władzę. W tym celu premier, w ramach osobistego sekretariatu, powołał Biuro Badania Praktyk Korupcyjnych, którego zadaniem jest wyszukanie wszelkich przejawów korupcji na wyspie. Najlepszym dowodem jak znaczący jest to organ może być przypadek Teh Cheang Wana – singapurskiego ministra rozwoju narodowego z 1986 roku. Wziął on ponad czterysta tysięcy dolarów łapówki od pewnych amerykańskich przedsiębiorstw za ułatwienia w inwestycjach w państwie – mieście, następnie dowiedział się, że biuro ds. korupcji wszczęło wobec niego dochodzenie. Zaraz po uzyskaniu tej informacji odebrał sobie życie. Ten brutalny przykład pokazuje siłę z jaką oddziałują w Singapurze rządowe instytucje. Innym przykładem wpływu rządu na politykę kraju było doprowadzenie przez premiera Yewa, w 1985 roku, do usunięcia ówczesnego prezydenta Singapuru Chengary Naira z powodu domniemań, że ma on skłonności do nadużywania alkoholu.[18]”...”System wychowania kolejnych pokoleń również jest bardzo surowy – monitorowane są wyniki klasówek już dziesięciolatków. Na tej podstawie dzieci klasyfikuje się na: „wyjątkowe”, „bystre” i „normalne”, czyli te, które w przyszłości będą wykonywać jedynie prace fizyczne lub prostsze usługi.[20] Idea wyścigu szczurów panuje tu od najmłodszych lat. Rząd propaguje również łączenie się w pary na podstawie wykształcenia – absolwent uniwersytetu powinien wybrać jako swoją partnerkę kobietę, która również skończyła studia. Ma to podnieść jakość narodowych genów. Póki co, system działa całkiem skutecznie – singapurscy inżynierowie należą do najlepszych na świecie. „...(źródło )
W Polsce sektor publiczny zatrudniał ok. 3,5 mln osób na koniec zeszłego roku. Najwięcej osób pracowało w oświacie, prawie milion. Niewiele mniej w szeroko pojętej administracji „.....”Z analizy wynika, że zarobki w sektorze publicznym są wyższe niż w prywatnym. W zeszłym roku różnica sięgała ok 30 proc. „.....”Ekonomiści policzyli, że polski sektor publiczny zatrudnia 21,6 proc. wszystkich pracujących „.....”Z raportu wynika, że prawie milion osób państwo zatrudnia w oświacie (2010 roku) „....”Drugą równie liczną grupą są pracownicy administracji publicznej, obrony narodowej i obowiązkowego ubezpieczenia społecznego, których w 2010 roku również było prawie milion.. „....”Należy jednak pamiętać, że urzędnicy, których liczba w zależności od przyjętej definicji wynosi od 0,4 mln do prawie 1 mln osób, „...(więcej
„W I kwartale 2014 roku zatrudnienie w sektorze publicznym wyniosło ponad 3,02 mln osób. Stanowiło to 20% ogółu pracujących Polaków. Największe zatrudnienie w sektorze państwowym odnotowano w następujących działach: ( źródło )
Liczba emerytów i rencistów w Polsce na koniec grudnia 2013 roku spadła do 7 milionów 283 tysięcy „...( więcej )
Autorytaryzm – system rządów (reżim polityczny) bezpartyjnych, opartych na autorytecie charyzmatycznego przywódcy, a często także na armii. Szczególnie rozpowszechniony w Europie w pierwszej połowie XX wieku, powstawał najczęściej wskutek nieefektywnego funkcjonowania systemów demokratycznych lub ich kompromitacji w oczach społeczeństwa. W przeciwieństwie do systemów totalitarnych, nie opiera się na uniwersalnej ideologii ani na masowym terrorze, lecz ogranicza się jedynie do represjonowania tych, którzy otwarcie go krytykują i dążą do jego obalenia.Geneza słowa autorytaryzm pochodzi od słowa autorytet.Autorytarny system rządów często posiada pewne cechy i instytucje demokracji, jak na przykład wybory, które jednak – podobnie jak w totalitaryzmie – nie mają większego znaczenia prawnego i politycznego. Z drugiej strony brak tu charakterystycznej dla totalitaryzmu ścisłej kontroli państwa nad wszystkimi aspektami życia społecznego, kulturalnego i gospodarczego obywateli – władza istnieje niejako „obok” społeczeństwa, realizując swoje cele.'...(źródło )
Ważne lipiec 2012 „ „- Mamy nadzieję, że, z Bożą pomocą,nie będziemy musieli w miejsce demokracji wymyślać innych politycznych systemów, które należy wprowadzić, aby nasza gospodarka przeżyła - powiedział Orban już na konferencji Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników. „....”Zgromadzenie narodowe to nie jest kwestia woli, tylko siły. (...) To, co być może funkcjonuje w państwach skandynawskich, jednomyślność,u nas, w narodzie na pół azjatyckim, dokonuje się siłą.To nie wyklucza konsultacji, debaty czy demokracji, ale centralna siła jest konieczna - cytuje słowa Orbana agencja AFP.
( http://naszeblogi.pl/41363-rick-joyner-nawoluje-do-zamachu-stanu-w-usa )
Wiktor Orban 'Będziemy próbować odnaleźć metodę organizacji społeczeństwa, która różni się od dogmatycznych ideologii panujących w świecie zachodnim – nowe państwo węgierskie zdolne do ponownego uczynienia naszej wspólnoty zawodnikiem w wielkim globalnym wyścigu w nadchodzących dekadach.” – mówił premier Węgier.Na koniec przemówienia Viktor Orbán rzekł, iż „era liberalnych demokracji się skończyła”, a jako inspirujące dla Węgier modele państw wymienił Chiny, Indie, Rosję, Turcję i Singapur.„Nasz czas nadejdzie”„„- Budowane na Węgrzech nowe państwo nie będzie oparte na wartościach liberalnych - oświadczył Orban. Opowiedział się też przeciw koncepcji państwa opiekuńczego oraz imigracji, która podważa podstawy etniczne państwa. - Tego chcemy? - pytał retorycznie.Skrytykował liberalną organizację społeczeństwa, która nie była w stanie chronić jego wspólnego bogactwa, nie zapobiegła ani zadłużeniu budżetu, a „kredytowemu niewolnictwu” rodzin. Dzisiaj kluczowym tematem – powiedział Orban – jest zrozumienie tych systemów, które nie są demokracjami i nie są liberalne: Singapuru, Chin, Rosji, Turcji” ..”Sporą część wystąpienia Orban poświęcił głośnej na Węgrzech sprawie Funduszu Norweskiego dotującego biedniejsze państwa UE. Wśród węgierskich beneficjentów znalazły się głównie lewicowe organizacje społeczne. Orban nazwał ich przedstawicieli „opłacanymi przez zagranicę aktywistami politycznymi” i stwierdził, że „bardzo dobrze, że w węgierskim parlamencie powstała komisja, która zajmuje się obserwacją, rejestrowaniem i ujawnianiem zagranicznej agentury wpływu”. ..(źródło )
Mój komentarz Przemówienie Orbana i tezy tam wygłoszone są jednym z najważniejszych europejskich wydarzeń tego roku . Było to dobrze przemyślane przemówienie programowe . Świadczy o tym fakt ,że pierwszy raz o konieczności wprowadzenia rządów autorytarnych na Węgrzech Orban powiedział dwa lata temu. Miała więc sporo czasu czas razem ze swoimi współpracownikami przemyśleć dokładnie to zagadnienie . Zarówno w Chinach jak i Singapur są systemami politycznymi , które można nazwać merytokracjami autorytarnymi , czy jak nazywa to Komorowski autorytarnym kapitalizmem. Ustrój w którym tak jak w Polsce co piąty zatrudniony jest przez państwo, a dodatkowo ponad 7 milionów emerytów i rencistów jest na garnuszku państwa nazywa się demokracją liberalną , w której państwo jest słabe, przegniłe , gdzie nikt już nie rządzi , z wyjątkiem dworów warstwy społecznej oligarchów lichwiarskich Tezy Orbana ,że bez obalenia obecnego , obowiązującego w całej Europie , a nawet w Rosji, co pewnie wielu zaskoczy systemu politycznego nie da się wyzwolić narodu węgierskiego spod kolonialnego wyzysku powinny być najważniejsza informacja w mediach i być dyskutowane przez czołowych polityków i politologów. Ale jakoś mnie nie zdziwiło że przemówienie Orbana zostało przemilczane zarówno przez polityków i media reżimowe, jak i opozycyjnych . Do tych ostatni wliczam również Korwina Mikke i Wiplera . Orban chce oprzeć dobrobyt węgierskich rodzin na pracy i niskich podatkach ,a lewacka agentura ulokowana wokół Kaczyńskiego forsuje tworzenie orwellowskiego społeczeństwa opartego na wysokich podatkach i lewicowej sterowanej zasiłkami rozrodczości . Problem ten omówiłem w tekście
http://naszeblogi.pl/48512-kaczynski-uwaza-ze-lepper-zostal-zabity
Z kolei Korwin Mikke i Wipler milczą , bo Korwin Mikke idzie na pasku lichwiarstwa, czyli poparcie dla OFE , prywatnych monopoli energetycznych i infrastrukturalnych, akceptacji kontroli nad całym sektorem bankowym i finansowym przez rody zachodnich lichwiarzy i oligarchów słowo w słowo w tym zakresie powtarzając postulaty Konsensu Waszyngtońskiego. Jedynie chyba Ruch Narodowy popiera sposób myślenia i działania Orbana A prawd a jest taka , że Orban ma rację ,że w sytuacji całkowitego strukturalnego załamania politycznego , gospodarczego i społecznego warunkiem przetrwania państwa, narodu i społeczeństwa jest przynajmniej czasowo wprowadzenie rządów autorytarnych . Należy pamiętać o tym ,że w Rosji panuje autorytaryzm , ale kleptokratyczny w którym rządzą zwykli złodzieje z Putinem na czele Zresztą jest to zgodne z moimi przewidywaniami ,że już za niedługo , gdy rozpad gospodarczy i nędza ludzi się pogłębią będziemy świadkami pierwszych zamachów stanu w Europie . Jest to po prostu nieuniknione Kaczyński jest charyzmatycznym politykiem , i tylko on mógłby w sytuacji zagrożenia bytu całego narodu wprowadzić środki nadzwyczajne o których mówi Orban , ale społeczeństwo musi być do tego przygotowane . Orban powoli przyzwyczaja Węgrów do myśli o konieczności zmiany ustroju politycznego i gospodarczego Marek Mojsiewicz
Fołksfront przeciwko „osobnikowi” I znowu zdarzyła się piękna katastrofa - tym razem od samego początku nie było mowy ani o sławnym błędzie pilota, który - jak to ponad wszelką wątpliwość ustaliła za ruskim MAK-iem niezależna komisja pana ministra Jerzego Millera, a teraz własną piersią broni pan dr Maciej Lasek, zwany Laskiem Smoleńskim - przeważnie bywa przyczyną katastrof lotniczych, ani nawet o brzozie, a najwyżej - o BUK-u. Jak bowiem zadeklarował światu ukraiński prezydent Petro Poroszenko, zanim jeszcze malezyjski samolot na dobre spadł na ziemię, został on zestrzelony przez „terrorystów”, których rozmowy, a nawet nazwiska Służba Bezpieki Ukrainy natychmiast przedstawiła światu, jakby miała z góry przygotowane - nie mówiąc już o mnóstwie innych dowodów rzeczowych. Ale wiadomo przecież, że wcale nie miała nic przygotowanego, bo niby skąd miałaby wiedzieć, że terroryści ten samolot zestrzelą? Gdyby SBU takie rzeczy zawczasu wiedziała, zaraz mogłyby pojawić się jakieś podejrzenia, tymczasem tu żadnych podejrzeń być nie może; skoro jest rozkaz, że strzelali „terroryści” to znaczy, że strzelali, a kto nie wierzy, to na pewno jest ruskim agentem. Bo skoro już zdarzyła się taka piękna katastrofa, to trzeba nią gospodarować roztropnie, a przede wszystkim - oszczędnie, bo nie wiadomo, kiedy przytrafi się następna. Nasi Umiłowani Przywódcy wiele zdziałać przy katastrofie nie mogą, bo najwięcej do gadania będą mieli jak zwykle starsi i mądrzejsi - ale nawet i dla nich trafi się niejedna okazja, zwłaszcza, gdy będą działali zgodnie z dyrektywą sformułowaną w „Panu Tadeuszu” przez Klucznika Gerwazego: „gdy wielki wielkiego dusi, my duśmy mniejszych - każdy swego!” Zatem kiedy miłujący pokój prezydent Barack Husejn Obama, w przerwach między rozmowami telefonicznymi, walczy z zimnym rosyjskim czekistą Putinem o pokój na Ukrainie, korzystając z zaangażowania największych tamtejszych oligarchów w rodzaju Petra Poroszenki, Igora Kołomyjskiego, czy Rinata Achmetowa oraz oligarchów drobniejszego płazu, jak np. premiera Arszenika Jaceniuka, czy przewodniczącego wierchownego sowieta pana Turczynowa - w naszym nieszczęśliwym kraju Umiłowani Przywódcy postanowili zemścić się na Januszu Korwin-Mikke. Jak wiadomo, ten „osobnik” - bo tak właśnie określiła go pan Ewa Milewicz w „Gazecie Wyborczej”, która w III RP pełni obowiązki zarówno „Trybuny Ludu”, jak i „Żołnierza Wolności” - dopuścił się straszliwych zbrodni, wobec których bledną nawet wybryki Ojca Narodów, który w dodatku nie tylko dobrze chciał, ale przede wszystkim - serce miał zawsze po prawidłowej, lewej stronie, podczas gdy Korwin nie ma serca ani po lewej, ani nawet po prawej stronie - bo nie ma go w ogóle - zwłaszcza dla ludzi pracy. Więc - po kolei. Zamiast taktownie umrzeć, albo przynajmniej zamilknąć, Korwin-Mikke „jątrzy” na polskiej scenie politycznej, utrudniając politykom poważnym praktykowanie „pięknego różnienia się”. Normalnie by się różnili pięknie, dzieląc się na lewicę i prawicę, zgodnie ze schematem rozrysowanym przez generała Kiszczaka w Magdalence, ale ponieważ Korwin nie tylko „jątrzy”, ale na domiar złego, przeprowadza „operacje o charakterze czysto dywersyjnym”, ugrupowania poważne musiały poróżnić się trochę brzydziej, w następstwie czego mamy „obóz zdrady i zaprzaństwa” oraz „oszołomów”. Ale to by można jeszcze jakoś przeżyć, bo prawdziwy problem wynika z czego innego. Jak przenikliwie i trochę nie panując nad zaimkami zauważył pan prezes Jarosław Kaczyński, Korwin „bałamuci NAM (podkr. SM) zdolną polską młodzież”. Już mniejsza o to, dlaczego ta młodzież, skoro taka zdolna, daje się Korwinowi bałamucić, bo ważniejszy jest rezultat tego bałamucenia. Zbałamucona młodzież, zamiast zajmować się „realną gospodarką”, to znaczy - dojeniem Rzeczypospolitej za pośrednictwem sektorów strategicznych, które w „realnej gospodarce” muszą być, ma się rozumieć, państwowe i wymyślaniem coraz to nowych posad i urzędów, np. CBA - bałamuci się jakimiś liberalizmami. „Nigdzie na świecie te idee nie są realizowane” - zauważa prezes Kaczyński - i pewnie dlatego dzisiejszy świat tak pięknie wygląda - z naszym nieszczęśliwym krajem na czele. Jak pamiętamy, za bałamucenie młodzieży, niejaki Sokrates został skazany na karę śmierci, więc znalazłby się bat i na Korwina, ale ten w zatwardziałości swojej zbałamuciwszy młodzież przekroczył zaporową barierę, którą starsi i mądrzejsi ustanowili gwoli uporządkowania politycznej sceny i został posłem do Parlamentu Europejskiego, gdzie koleguje m.in. i z TW „Buyerem” i z pulardą. Co więcej - w sondażach wysuwa się, a to na czwartą, a to nawet na trzecią pozycję, uszczuplając pulę głosów wyborczych. A jak słusznie zauważył Towarzysz Szmaciak, „pula nie jest do kradzieży; pula się cała nam należy!” To już są sprawy poważne; tu chodzi o Polskę, to znaczy - o posady, forsę, włości. Toteż kiedy Korwin spełniając przyrzeczenie publiczne spoliczkował pana Michała Boniego, na scenie politycznej od prawego do lewego zawrzało, a biłgorajski filozof rzucił hasło bojkotowania zuchwalca. Podobną myśl wyraził również pan prezes Kaczyński, słusznie zauważając, że obecność Korwina na politycznej scenie jest „nieporozumieniem”. To święta prawda; w Magdalence pan generał Kiszczak wyraźnie powiedział, kto może być uczestnikiem politycznej sceny, a kto nie i do tej pory, z wyborów na wybory, było to przestrzegane. Każda słuszna myśl rzucona w przestrzeń, prędzej czy później znajdzie swego amatora, więc kiedy na Ukrainie trafiła się taka piękna katastrofa, Umiłowani Przywódcy natychmiast skorzystali z okazji, by zademonstrować opinii publicznej porozumienie nad podziałami i panu redaktorowi Sekielskiemu postawili zaporowy warunek, że albo oni, albo Korwin. Oczywiście publiczna telewizja, w poczuciu misji, Korwina natychmiast odprosiła, dzięki czemu nie tylko wszyscy mają dodatkowy powód, by opłacać abonament, ale przede wszystkim zgodne grono Umiłowanych Przywódców już bez ryzyka ośmieszenia mogło zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi groźnie nakiwać palcem w bucie, no i oczywiście - łagodnie poprzekomarzać się na temat katastrofy smoleńskiej. Stanisław Michalkiewicz
Granice bandytyzmu W związku z moimi słowami, że „Jarosław Kaczyński dla siebie nawet złotówki nie ukradnie, ale dla partii to już tak” pragnę raz jeszcze powtórzyć kilka podstawowych pojęć. W języku polskim (w odróżnieniu od powszechnego dziś złodziejskiego żargonu, w którym nie mówi się „ukraść” tylko „zajumać” albo „przejąć”) przywłaszczenie sobie rzeczy wspólnych, acz gospodarczo na ogół bardzo korzystne, nazywane jest „kradzieżą”. Jest prawdą, że np. p.Michał Chodorkowski dorobił się miliardów przejmując państwowe firmy zapewne legalnie – ale ten proceder budzi powszechne potępienie. To właśnie dzięki takim ludziom słowo „prywatyzacja” zamiast być witane z entuzjazmem, stało się niemal synonimem przestępstwa. Podejrzewam zresztą, że JE Włodzimierz Putin, który p.Chodorkowskiego zapuszkował, sam ma niechudy zaskórniak, też nie pochodzący z pensji – a kazał Go zapuszkować za nadmierną samodzielność, a nie za metodę prywatyzacji. Jednak takim samym bandytą jest facet domagający się jakiegokolwiek „zasiłku”. W normalnym państwie taki ktoś albo siada z czapką pod kościołem i żebrze – albo bierze maczugę i napada na podróżnych na gościńcu. Ten ostatni proceder budzi pewien szacunek – bo facet ryzykuje, że podróżny będzie miał większą krzepę lub dłuższą i cięższą maczugę – albo, że dopadną go stróże porządku i przykładnie obwieszą. Natomiast ten żądający zasiłku facet jest znacznie gorszym bandyta, bo nie chce mu się nawet wystrugać maczugi ani ryzykować – lecz po prostu domaga się by brudną robotę zrobiło za niego państwo. Państwo ma na biedną babcię spod Mławy (bo bogaci mają majątki na Wyspach Dziewiczych) nasłać komornika - w razie oporu: w asyście uzbrojonych policjantów, który odbierze jej pieniądze i wręczy temu nygusowi, połową zresztą karmiąc po drodze aparat przymusu.. UWAGA: gdyby odbierało bogatym, bandytyzm byłby taki sam. Pismo Św. mówi wyraźnie: „Nie będziesz miał względów dla ubogiego przy sprawie jego”. Rabować nie wolno NIKOGO. Dlatego każda prywatyzacja powinna odbywać się z licytacji – by do Skarbu Państwa trafiła równowartość przejmowanego majątku w postaci pieniędzy potrzebnych na np. uczciwe potraktowanie emerytów. Dlatego niedopuszczalny jest jakikolwiek podatek redystrybucyjny – polegający na zabraniu Kowalskiemu by dać Wiśniewskiemu. Tow.Jánošík został przykładnie obwieszony za ziobro na Liptovským groniu – i właściwie to samo należałoby zrobić z tymi, którzy obecnie dokładnie powtarzają jego proceder. W Państwie Polskim, które Kongres Nowej Prawicy chce zbudować na gruzach obecnej Sodomy, panować ma Wolność, szanowana być Własność i rządzić Sprawiedliwość. W Państwie Polskim szanowane będą Honor, Prawda, Tradycja – inne wartości, będące dziś w powszechnej pogardzie. Państwo Polskie musi być oparte o wartości narodowe, europejskie i ogólno-ludzkie (bo przecież Własność szanują nawet dość prymitywne plemiona) – a nie o Wolę Ludu (który z największą chęcią, jeszcze podbechtany przez przestępczą „€uro-klasę polityczną”, zawsze z chęcią coś zajuma). Jak pisał Konfucjusz: „Pierwszy krokiem do naprawy państwa jest naprawa pojęć”. Gdy znów zaczniemy nazywać kradzież „kradzieżą”, a rabunek „rabunkiem” - naprawa państwa stanie się znacznie łatwiejsza. JKM
31 lipca 2014 Sawicki bardziej rozbójnikiem politycznym niż ministrem rolnictwa
1. Tydzień temu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wystosował list do premiera Donalda Tuska, w którym zwrócił uwagę na poważne nieprawidłowości na rynkach rolnych, co stanowi ogromne zagrożenie dla setek tysięcy gospodarstw rolnych w Polsce. W liście prezes Kaczyński, zwraca uwagę na dramatycznie niskie ceny skupu owoców miękkich głównie porzeczek i wiśni, które są niższe nie tylko od pełnych kosztów ich produkcji, a nawet od kosztów zbioru i sprzedaży w związku z czym wielu rolników zaniechało nawet zbioru. Sygnalizuje również z wyprzedzeniem spodziewane problemy na rynku zbóż, co zapowiadają dramatycznie niskie ceny skupu rzepaku, a także spadek cen zbóż z ubiegłorocznych zbiorów i sugeruje w większym niż ubiegłym roku zakresie, wykorzystanie potencjału magazynowego i finansowego spółki Elewarr w skupie zbóż. Porusza również sprawę kar dla polskich rolników za przekroczenie limitów produkcji mleka i zachęca do zaangażowania na forum Rady aby te kary zawiesić lub wyraźnie je zmniejszyć w związku z tym, że limitowanie produkcji mleka ustaje od roku produkcyjnego 2015/2016. Zwraca także uwagę na bardzo trudną sytuację rolników producentów trzody chlewnej, którzy na skutek zagrożenia afrykańskim pomorem świń, ponoszą straty nie tylko na terenie województwa podlaskiego (gdzie wykryto wirusa wśród dzików, a ostatnio także w jednym z gospodarstw rolnych położonym tuż przy granicy z Białorusią) ale w całej Polsce na skutek spadku cen skupu przynajmniej o 30%.
2. Na ten wyważony w tonie list, przesiąknięty autentyczną troską o przyszłość wielu tysięcy polskich gospodarstw rolnych w tym w szczególności tych o charakterze rozwojowym sprzedających dużą część swojej produkcji na rynek, odpowiedział wczoraj w imieniu premiera Tuska, minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki i to w tonie niezwykle aroganckim. Już w pierwszym zdaniu sugeruje, że prezes Kaczyński zwracając uwagę na problemy polskich rolników, wkracza na nieznany mu grunt, grunt rolny, choć powinien wiedzieć, że w latach 2006-2007 gdy premierem był Jarosław Kaczyński, dochodowość gospodarstw rolnych, była najlepsza w całym ostatnim 25-leciu. A w kolejnych akapitach, żadnego opisu działań, które podejmie jako urzędujący minister rolnictwa aby sytuację na rynkach rolnych poprawiać ale inwektywy, pouczenia i sugestie, że to opozycja powinna poprawić los rolników w Polsce.
3 .Co więcej z listu Sawickiego wynika, że to on sam i jego doradcy, mają poważne kłopoty ze zrozumieniem sytuacji na rynkach rolnych w Polsce albo też są na tyle cyniczni, że mieniąc się reprezentantami polskiej wsi, tak naprawdę interesy rolników mają w pełnej pogardzie. Jak bowiem mając w swoich rękach taką spółkę jak Elewarr, która posiada powierzchnie magazynowe rzędu 640 tysięcy ton, można napisać, że minister rolnictwa nie wpływu na ceny skupu zbóż już na początku okresu skupowego. Otóż to właśnie ta spółka rozpoczynając skup po godziwych cenach (pokrywających pełne koszty produkcji i małym procentem zysku), wyznaczyłaby poziom cen dla innych podmiotów w tym w szczególności zakładów zbożowych i innych przedsiębiorstw przetwórczych dla których zboża są surowcem produkcyjnych. Podobnie jest z brakiem reakcji ministra Sawickiego na dramatycznie niskie ceny skupu owoców miękkich. Minister zakończył swoje zainteresowanie tym problemem, wysyłając list to szefowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zawiadamiając ją o zmowie cenowej przedsiębiorstw skupowych. Tyle tylko, że UOKiK, żadnych działań nie podjął ale to już ministra rolnictwa specjalnie nie zainteresowało, problem od siebie odepchnął.
4. Szczególnie bezczelne jest przypominanie, że prezes Kaczyński wystąpił na kijowskim Majdanie obok szefa ukraińskiej partii Swoboda Tiahnyboka, a ten kraj w dalszym ciągu nie zniósł embarga na polską wieprzowinę. Szkoda, że minister Sawicki nie potrafi wykorzystać, szczególnie dobrych relacji jakie Polska ma obecnie z Ukrainą i wypada mu tylko zwrócić uwagę, że to w jego kompetencjach są sprawy związane ze wspieraniem polskiego eksportu żywności na zagraniczne rynki, a nie może się tym zajmować lider partii opozycyjnej. Wychodzi więc na to, że Sawicki to nie tylko nieudacznik, którego nic nie robienie kosztuje polskich rolników olbrzymie straty ale także rozbójnik polityczny, który chciałby, żeby sprawy leżące ewidentnie w jego kompetencjach i za które pobiera przecież duże pieniądze z kasy państwa, załatwiała opozycja Kuźmiuk
Demokratyczne kasy fiskalne? No nareszcie! Jak można było zwlekać tak długo, żeby całe segmenty ludzkie żyjące w demokratycznym państwie prawnym nie posiadały urządzenia do rejestrowania wpłacanych pieniędzy? Jak można było dopuścić do takiego zaniedbania? Już dawano wszyscy powinni posiadać kasy fiskalne, nie tylko z tytułu przyjmowanych wpływów- ale także z powodu swoich wydatków. Bo taka tradycyjna kasa działa tylko w jedną stronę... Rejestruje wpłaty. To znaczy pomyłkę można wypłacić. Ale chodzi mi o to, że każdy powinien- oczywiście w demokratycznym państwie prawnym- posiadać kasy rejestrujące swoje wydatki. Wtedy byłby prawdziwy porządek prawny w tym demokratyczny, i można byłoby jeszcze dodatkowo wprowadzić podatek od swoich własnych wydatków. Dlaczego nie? A potem można byłoby powtórzyć całość operacji. To znaczy najpierw kasa działa i rejestruje wpłaty, żeby pobrać podatek- a potem wydatki, żeby też pobrać podatek. Czy nie pięknie to wymyśliłem? Od 2015 roku minister Szczurek, minister od rabowania” obywateli”- rozporządzeniem ministerialnym- wprowadza obowiązek posiadania kas do celów fiskalnych przez fryzjerów, lekarzy, stomatologów, prawników oraz mechaników samochodowych. Proszę zwrócić uwagę, że kto by nie był przy państwowej kasie- zawsze jest tak samo od tzw. przemian. Rabunek, rabunek i jeszcze raz rabunek. Utrudnić życie”obywatelom,” i próbować ich obskubać z tego co im jeszcze zostało. Ale tak, żeby jak najmniej bolało. Za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej obniżono tymczasem nawet akcyzę na alkohol. Produkcja wódki ruszyła pełną parą. Ale wtedy jeszcze nie byliśmy w Unii. Można było samemu pokombinować- teraz czekamy na kolejną unijną dyrektywę. Zwiększającą akcyzę. Tych zakładów fryzjerskich i samochodowych jest całe mrowie. Ile to dobrego będzie można zrobić pośrednikom i sprzedawcom kas fiskalnych- w normalnym kraju zupełnie zbędnych? Ile będzie można sprzedać dodatkowo na rynku kas fiskalnych, które w przyszłości wydrukują paragony fiskalne. Te paragony są niezbędne dla fiskalnej kontroli, żeby kontroler był w pełni usatysfakcjonowany. Żeby sobie pochodził pośród właścicieli kas fiskalnych i od czasu do czasu kogoś złapał fiskalnie, i że wypełnił wszelkie znamiona przestępstwa, bo nie dał paragonu klientowi. Roboty będzie jeszcze bardziej w bród, bo minister Szczurek desygnowany na to stanowisko przez Platformę Obywatelską nie myśli jak ułatwić” obywatelom” życie w demokratycznym państwie fiskalnym, ale jak im utrudnić, ale tak, żeby więcej wpłynęło pieniędzy do skarbu demokratycznego państwa fiskalnego. Jak wpłynie więcej pieniędzy- biurokracja jest bardzo zadowolona i kontenta; jak wpływa mniej - podnosi larum. W kasie brak pieniędzy! Biurokracja zawsze pożąda pieniędzy podatnika, z tego pożądania niezwykle wygodnie żyje. Pożądanie cudzego jest niezwykle pożądliwe i ponętne- i da się z tego wyciągnąć niezwykłe możliwości realizujące pożądanie cudzego. Chodzi o” uszczelnienie systemu podatkowego” bo jak wiadomo jest on nieszczelny i mało upierdliwy, jest bardzo przyjazny „ obywatelowi” jak całe to demokratyczne państwo prawne i fiskalne. Demokracja to jest oczywiście najpiękniejsza rzecz jaka się mogła przytrafić człowiekowi od czasu gdy zszedł z drzewa i krzyknął” Demokracja!” Nie było jeszcze wtedy kas fiskalnych, nie było rolowania długów, bo nie było długów. Ale były małpy, które poschodziły z drzewa i krzyczały” demokracja”. Najbardziej agresywne w tej sprawie okazały się szympansy. Niektóre osobniki przetrwały do dzisiaj- w innym małpim wcieleniu. Do korowodu posiadaczy kas fiskalnych przyłączyły się fryzjerki, które teraz będą się rozliczać z każdego kosmyka uczesanych włosów , każdego włosa podzielonego na czworo, obcięte włosy będą kierowane do ekspertyzy i będą prowadzone badania, czy gęstość włosów w danej gminie zachowuje swoją stałą wartość. Suma obciętych włosów i suma włosów na głowie- musi się zgadzać. W końcu nic w przyrodzie nie ginie- zmienia jedynie formę. Niektórzy od tego wszystkiego osiwieją- ale to ich problem. Będzie gminne liczenie włosów. Włosy brunetów i blondynek będą liczone osobno. Fiskalnie będzie również w warsztatach samochodowych. Tymi brudnymi łapskami mechanicy będą wybijać paragony fiskalne już niewidoczne przy samym przekazaniu klientowi, A co dopiero będzie z taśmami fiskalnymi, które trzeba przechowywać latami w szafach warsztatu samochodowego, żeby zadośćuczynić wymogom państwa fiskalnego i demokratycznego zarazem? Bo państwo może być jednocześnie demokratyczne i fiskalne- może być nawet prawne urzeczywistniające zasady społecznej sprawiedliwości. Takie jest najlepsze! Wszystko w jednym! Jakoś – wśród szczęśliwych posiadaczy kas fiskalnych nie ma adwokatów i radców prawnych- są lekarze. Tak jak z tymi deskami: mamy deski i chcemy zbudować stodołę- ale nie mamy gwoździ. Mamy za to kasy fiskalne, wielkie ilości kas fiskalnych, wielkie liczby ludzi kręcących się w tym biznesie, którzy ciągną z niego grubą rentę. Po co komu te miliony kas fiskalnych, które tylko ludziom utrudniają życie. Czy bez kas fiskalnych dałoby się żyć? Może by się i dało- ale co to za życie bez kas fiskalnych? Tak ładnie wpisały się w scenerię demokratycznego państwa prawnego? Na stałe zagościły w sklepach i firmach. Czy ktoś dzisiaj wyobrażałby sobie życie w demokratycznym państwie prawnym bez kas fiskalnych i papierowych paragonów wręczanych ustawowo klientom, którzy z wielką radością biorą sobie na pamiątkę pamiątkowy paragon ze sklepu. Szkoda, że paragony nie są ze zdjęciem fiskalnym wybijających paragony fiskalne. Byłoby więcej radości! Oprócz radości tkwiącej w samych paragonach. Biurokracja umiejętnie kreuje swój wizerunek jako obrońca praworządności polegającej na egzekwowaniu paragonów fiskalnych świadczących o wielkiej sprawiedliwości jaka odbywa się na oczach klientów wobec wybijających paragony fiskalne. Dobrymi strażnikami pieczęci paragonów fiskalnych są kontrolerzy skarbowi - a tymi złymi są wszyscy, którzy uchylają się od wybijania paragonów. Nieskazitelni skarbowi- podejrzani sklepowi. Tak ma być, bo podejrzanymi są sklepowi. To oni ukrywają przed demokratycznym państwem swoje dochody. Przed takim wspaniałym państwem ukrywać swoje dochody? To paragoniarze nie lubią swojego państwa? I nienawidzą demokratycznych kas fiskalnych w państwie prawnym..(???) Więcej kas fiskalnych! Kominiarze niech je noszą na plecach, rybacy w sieciach, a handlujący jajkami na targach- w specjalnych torbach. Więcej kas fiskalnych! Jak nowoczesne państwo prawne może istnieć bez kas fiskalnych? Odpowiadam: Nie może! Kasa fiskalna jest fundamentem istnienia nowoczesnego państwa prawnego, wbrew temu co twierdzą wrogowie demokratycznego państwa fiskalnego. Że poza kasą fiskalna jest życie... WJR
Do Autorytetów Moralnych i Ludzi Przyzwoitych No nie, tego już za wiele! O ile można jeszcze od biedy zrozumieć, że na tym świecie pełnym złości tu i ówdzie pojawiają się antysemici - bo wiadomo, że nawet w stadzie samych autorytetów moralnych może znaleźć się parszywa owca - ale żeby cała Organizacja Narodów Zjednoczonych z Pierwszym Sekretarzem, towarzyszem Ban Ki Munem na czele dopuściła się bezprzykładnego aktu antysemityzmu - tego jeszcze nie było! Mam oczywiście na myśli bezczelną prowokację zbrodniczego Hamasu, który zbombardował rakietami szkołę ONZ w Dżabalii, na terenie getta zwanego „Strefą Gazy”, nieudolnie usiłując stworzyć wrażenie, że szkołę zniszczyły rakiety izraelskie. Jednak wszyscy ludzie dobrej woli na całym świecie wiedzą, że bezcenny Izrael nie tylko nigdy nie zbombardowałby szkoły, a przede wszystkim, w czasie, gdy szkoła została zniszczona, wszystkie izraelskie rakiety pozostawały w swoich wyrzutniach. Nie ma zatem najmniejszych podstaw, by za śmierć 15 dzieci w zbombardowanej szkole, podobnie jak za śmierć 24 głupich cywilów na głównym targowisku getta i 160 osób rannych. Gdyby teoretycznie założyć, że były to izraelskie rakiety, to nawet i wtedy nie można by przypisywać bezcennemu Izraelowi żadnej winy, ponieważ wszyscy ludzie dobrej woli doskonale wiedzą, że zbrodniczy Hamas używa cywilów, a szczególnie dzieci w charakterze żywych tarcz, a poza tym nieustannie dokonuje tchórzliwych ataków wymierzonych w izraelskie dzieło odbudowy. Dlatego nieodpowiedzialny wybryk Pierwszego Sekretarza ONZ, tow. Ban Ki Muna, który nie tylko bezpodstawnie przypisuje bezcennemu Izraelowi odpowiedzialność za te zbrodnicze prowokacje Hamasu, ale jeszcze ośmiela się żądać „przykładnego ukarania winnych”, zasługuje na surową ocenę. Przecież bezcenny Izrael nie robi niczego innego, tylko przykładnie karze winnych przestępstw przeciwko niemie... tzn. pardon, oczywiście nie żadnemu „niemieckiemu”, tylko izraelskiemu dziełu odbudowy. Czegóż zatem w istocie domaga się Pierwszy Sekretarz ONZ, tow. Ban Ki Mun? Komu służy to wyważanie otwartych drzwi? Nietrudno na to pytanie odpowiedzieć. To jest woda na młyn antysemitów, którzy wykorzystują bezczelne prowokacje zbrodniczego Hamasu do bezprzykładnych ataków nie tylko na bezcenny Izrael, ale również - na Izraelitów. W rezultacie miasta europejskie stały się widownią bezkarnych pogromów urządzanych przez antysemickie czarne sotnie, którym ideologicznego paliwa dostarczają niektórzy obłąkani politykierzy. Jakże inaczej określić haniebny postępek brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, osławionego Philipa Hammonda, który bezwstydnie zażądał położenia kresu „krwawej łaźni”, która jakoby miała miejsce w getcie zwanym „Strefą Gazy”. Tymczasem wszyscy ludzie dobrej woli wiedzą, że nie ma tam żadnej „krwawej łaźni”, że w getcie tym bezcenny Izrael prowadzi sprawiedliwą wojnę o sprawiedliwy pokój, którego warunkiem sine qua non jest obezwładnienie, a najlepiej - całkowita eksterminacja zbrodniczego Hamasu, by już nic nie zakłócało izraelskiego dzieła odbudowy na Bliskim Wschodzie - a poza tym wszystkie rakiety, bomby i pociski mają przewidziane prawem kalibery. Okazuje się jednak po raz kolejny, że nie wystarczy wiedzieć. Jeśli dobrzy ludzie milczą, wtedy słychać wrzaski ludzi złych, wtedy zło triumfuje. Dlatego ludzie dobrej woli powinni nie tylko „wiedzieć”, ale właśnie teraz, w momencie, gdy bezcenny Izrael został tak bezprzykładnie zaatakowany przez Pierwszego Sekretarza ONZ, tow. Ban Ki Muna oraz osławionego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Philipa Hammonda, muszą skupić się wokół bezcennego Izraela i dać zdecydowany odpór czarnosecinnym i antysemickim oszczerstwom. To płomienne wezwanie kierujemy zwłaszcza do sojuszniczej Polski, która właśnie teraz ma okazję zmycia hańby współuczestnictwa w holokauście i pobłażania zoologicznemu antysemityzmowi. W szczególności oczekujemy, iż środowisko „Gazety Wyborczej”, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, podobnie jak inne środowiska i organizacje skupiające autorytety moralne oraz ludzi przyzwoitych, nie okażą w tym momencie rażącej niewdzięczności siedząc z podkulonym ogonem, tylko przeciwnie - płomienne zaangażowanie, które z pewnością zostanie zauważone Gdzie Trzeba i odpowiednio wynagrodzone.
Stanisław Michalkiewicz
01/08/2014 „Choć na tygrysy mają visy” - to nie przeszkadza, ważne , że chcą wolności. Bo o wolność chodziło w czasie Powstania Warszawskiego. Żeby wypchnąć z Warszawy Niemców znienawidzonych przez lata okupacji, zdobyć władzę, a potem przyjąć Rosjan już jako gospodarze. Mieli młodzież, chcieli wybudować państwo, ale nie mieli broni. Pchnęli więc młodzież do walki z gołymi rękoma. Tak jak z tymi deskami na stodołę. Mieli deski, ale nie mieli gwoździ. To co się działo w programie pierwszym radia publicznego i telewizji państwowej – przechodzi wszelkie pojęcie o zdrowym rozsądku. Calusieński dzień poświęcony był tej okrutnej klęsce, zamienionej propagandowo w zwycięstwo.. I to wszystko na wesoło jakby 250 000 zabitych i zniszczone miasto- to nic!Cały dzień wspomnień na wesoło. Jakby ktoś przyleciał z innej planety, to pomyślałby, że to jakieś wielkie zwycięstwo Polaków. A to wielka klęska i wielki dramat. Wielka rzeż ludności cywilnej,.Głupota dowództwa oczywista. Za tę decyzję dowództwo powinno zostać rozstrzelane. Warszawa to jeden wielki grób. Głupota zaczęła się o siedemnastej pierwszego sierpnia. Bałagan i burdel z serdlem. Polecam książkę pana Piotra Zychowicza” Obłęd”(!!!) Poszli nasi w bój bez broni(???) Jak można pójść w bój nie posiadając broni? To gorzej niż głupota- to zbrodnia na narodzie polskim. Stalin do dzisiaj zaciera ręce. Wygrali nasi wrogowie. Niemcy się już trzeciego dnia pozbierali. Powstanie było przegrane już w chwili rozpoczęcia, a na pewno czwartego dnia. Romantyzm nie przystaje do rzeczywistości. I cały dzień propaganda nakręcała ideę romantyzmu pozbawionego jakiegokolwiek sensu. Powstanie wymierzone politycznie w Rosjan, a militarnie- w Niemcy(!!!) Czy da się wymyśleć coś bardziej kuriozalnego? Rozdwojenie politycznej jaźni? Było już po Jałcie roku 1943. Fakty, których nie należało lekceważyć. A jednak… Bór Komorowski pod naciskiem Okulickiego i Pełczyńskiego podjął haniebną decyzję. A sowiecka rozgłośnia Kościuszko namawiała do walki. Nikomu jakoś nie przyszło do głowy,że to Powstanie jest w interesie Związku Sowieckiego. Przecież nie w interesie Polaków. Zatracić młodzież w beznadziejnej walce… I nikt nie stanął przed sądem za tę wielką zbrodnię. I jeszcze dzisiaj się mami młodzież, że oddać życie w imię kompletnej głupoty- to wielka chwała pokonanym. Na stos, na stos, na stos… Jak w Pierwszej Brygadzie. I ile tych romantycznych piosenek, których podobno Niemcy się bali Najbardziej się bali” zakazanych piosenek”. I warszawskich dzieci, które poszły w bój z butelką wypełnioną benzyną, albo jak dwunastu przed nim padło. Bo co trzynasty miał jakiś pistolet. Sterty trupów na każdym rogu ulicy. Dzieciarnia robi Powstanie. Ten eksperyment się nie udał. Wypadałoby o siedemnastej uczcić całość minutą ciszy. Wielki warszawski grobowiec niech na chwilę zamilknie w zadumie nad głupotą dowódców .I niech młodzież wie, że to nie było mądre- było głupie. I żeby ta głupota się nie powtórzyła. Żeby się nigdy nie powtórzyła, bo nie była w polskim interesie. Zyskali sowieciarze i Niemcy. Tysiące młodych ludzi oddało życie. Jak to dzisiaj usłyszałem: „Za wolność i demokrację”(???) Za jaką wolność, jak zbliżała się sowiecka niewola? I czy ktoś wtedy myślał o demokracji? Znowu jakaś ściema. I ta wesołość. Przecież to sprawa śmierci i nieistnienia. Z czego tu się cieszyć i radować? Uczcić gruzowisko i śmierć minutą ciszą w zadumie nad nonsensem podjętej decyzji. Nigdy więcej bezsensownego Powstania. Nigdy więcej! Przenigdy! A dowódców symbolicznie osądzić! Żeby nigdy nie posyłali dzieci z visami na tygrysy. Żeby żadne dziecko nie oczekiwało na śmierć w kolejce po pistolet po zabitym. To hańba i nieodpowiedzialność. A Fogg nadal śpiewał piosenki, gdy już było wiadomo, że koniec. Poezja, romantyzm, uniesienie. Warszawskie dzieci pchnięte pod gąsienice niemieckiej machiny… Rozjechała beznamiętnie! WJR
Ministrze Sawicki najwyższy czas wziąć się do roboty
1. Rosjanie ogłosili embargo na import owoców i warzyw z Polski, które będzie obowiązywało właśnie od dzisiaj i jak się wydaje po komunikatach Rossielchoznadzoru (rosyjskiego nadzoru sanitarnego i weterynaryjnego), przygotowują się do ogłoszenia embarga na import mięsa wołowego i drobiowego (embargo na mięso wieprzowe z Polski obowiązuje już od kilku miesięcy na skutek wykrycia wirusa afrykańskiego pomoru świń u kilku wolno żyjących dzików). Minister rolnictwa i rozwoju wisi natychmiast ogłosił, że Polska pierwszą ofiarą rosyjskich retorsji na wprowadzane właśnie przez Unię Europejską sankcje gospodarcze, ba stwierdził nawet, że się temu specjalnie nie dziwi. Zamiast ostro zareagować, że Rosja jako członek Światowej Organizacji Handlu (WTO), nie ma prawa podejmować jakichkolwiek ograniczeń dotyczących wwozu na jej rynek towarów lub usług, w sytuacji kiedy te ograniczenia są motywowane politycznie, minister jak wynika z jego wypowiedzi, akceptuje takie decyzje naszego wschodniego sąsiada.
2. To zachowanie ministra Sawickiego jest zastanawiające także z innego powodu, otóż od momentu kiedy został szefem resortu rolnictwa (a pierwszy raz został powołany na to stanowisko na jesieni 2007 roku), ogłosił swoisty reset w relacjach z Rosją i publicznie twierdził, że nie będzie czekał na Komisję Europejską i sam poprawi relacje ze swoim odpowiednikiem w tym kraju. Przy okazji dostało się także Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego rządowi, za to że problemy w handlu z Rosją, przeniósł na poziom instytucji unijnych i że to Komisja Europejska i Rada, dyskutowały wówczas z tym krajem o embargu na polskie mięso. Ostatecznie to embargo zostało przełamane przez Angelę Merkel (Niemcy przewodziły wtedy Radzie), która podczas szczytu UE – Rosja w Soczi, twardo stwierdziła, że Polska jest członkiem UE i Rosja nie może wybiórczo blokować eksportu z jakiegokolwiek unijnego kraju. Sawickiemu to się nie podobało, twierdził, że sam ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, załatwi więcej.
3. Rosja przez te kilka ostatnich lat co i rusz wymyślała jakieś ograniczenia w dostępie polskich towarów rolnych do swojego rynku (uzyskała nawet od Polski możliwość inspekcji na miejscu we wszystkich zakładach mięsnych, które sprzedają na rosyjski rynek, choć żaden inny unijny kraj takim inspekcjom się nie poddał) ale w Polsce udawano , że nic się nie dzieje. Dopiero ponoć rok temu, rozpoczęto poszukiwania nowych rynków zbytu dla polskich towarów rolnych (Azja Południowo – Wschodnia), promocją polskich owoców zajął się także Związek Sadowników Polskich ale do tej pory jakichkolwiek rezultatów tych działań, zarówno ministerialnych jak producenckich ani widu ani słychu. Minister Sawicki wręcz do ostatniej chwili był przekonany, że jego sojusz z rosyjskim ministrem rolnictwa jest nie do podważenia. Jeszcze 2 lipca publicznie mówił, że nie spodziewa się żadnego embarga na polskie produkty rolne.
4. Po ogłoszeniu embarga przez Rosję na polskie owoce i warzywa, minister na konferencji prasowej ogłosił, że ich eksport na ten rynek w poprzednim roku wyniósł około 1 mld euro, w tym jabłek za około 0,5 mld euro. Ale już wczoraj wysyłając wniosek do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe dla polskich rolników, którzy ucierpią w wyniku rosyjskiego embarga, poinformował ją, że w roku 2013 Polska sprzedała do Rosji 804 tys. ton owoców i warzyw tylko za 336 mln euro. Wprawdzie ostatecznie określił łączne przewidywane straty polskiego sektora owoców i warzyw z tytułu wprowadzonego przez Rosję embarga na kwotę około 0,5 mld euro ale to kwota o połowę mniejsza od tej wymienionej poprzednio. Najwyższy już czas aby minister Sawicki, wreszcie przestał politykować, obrażać zarówno rolników jak i opozycję i zabrał się za robotę. (europoseł Janusz Wojciechowski i moja skromna osoba jako członkowie Komisji Rolnictwa PE, skierowaliśmy już pytanie do Komisji Europejskiej o sposoby rekompensaty strat polskich rolników z tytułu rosyjskiego embarga). Problemów rolniczych pod jego rządami jest bowiem co niemiara i spora część z nich, wynika z nic nie robienia właśnie ministra rolnictwa i jego urzędników. Spadek cen wieprzowiny o ponad 30%, kary rzędu 200 mln zł za przekroczenie limitów produkcji mleka, dramat na rynku owoców miękkich (duża ich część pozostała na drzewach i krzakach ponieważ koszty ich zbioru były wyższe od cen skupu), przewidywane poważne problemy na rynku zbóż, teraz szykujący się dramat sadowników, to tylko niektóre z nich, obciążające ministra rolnictwa. Kuźmiuk
Żółtek zapowiada ze Wipler nie dostanie biorącego miejsca Janusz Korwin-Mikke ściągnął na siebie krytykę, przyjmując do partii byłego posła PiS Jarosława Jagiełłę. – Rzeczywiście pojawia się pytanie, czy to słuszna droga. Ja bym deklaracji pana Jagiełły nie podpisał – mówi w "Bez autoryzacji" Stanisław Żółtek, poseł do Parlamentu Europejskiego z list KNP. „...”Stajecie się platformą ratunkową dla sierot po PiS.Dlaczego tak pan uważa? Najpierw przyjęliście Przemysława Wiplera, wybranego z listy PiS, teraz Jarosława Jagiełło, także byłego polityka tej partii. A im bliżej wyborów, tym takich transferów będzie więcej. Z tego co wiem, pan Jagiełło jeszcze nie jest członkiem KNP, bo nikt nie podpisał jeszcze jego deklaracji członkowskiej. Musi to zrobić albo członek zarządu partii, albo członek zarządu oddziału.Poseł Wipler i prezes Korwin-Mikke na Facebooku pisali, że Jagiełło jest już członkiem.Być może, to niczego nie zmienia. Pytanie, co to znaczy „platforma dla posłów PiS-u”? Jeden zapisał się do nas już dawno, jeszcze zanim odnieśliśmy sukces, a poza tym przez lata był w Unii Polityki Realnej. Nie wiem, czy w tym jest coś złego.Z kolei poseł Jagiełło, co widać po jego głosowaniach, nie podziela programu KNP. To zaczyna wyglądać jak zbieranina ludzi, których łączy tylko to, że po najbliższych wyborach chcą dorwać się do władzy. Nie sądzę, żeby się dorwali do władzy, bo nie będą wystawieni z pierwszych miejsc. Taka jest decyzja władz partii. Każdy może się zapisać, także posłowie. Proszę pamiętać, że podpisując deklarację członkowską pospisują też program partii i zobowiązuje się go głosić. Może mają nadzieję, że coś z tego będą mieli, pewnie też pan Jagiełło, ale nie sądzę, żeby tak było, nie dostaną miejsc biorących. „..”Rzeczywiście pojawia się pytanie, czy to słuszna droga. Ja bym deklaracji pana Jagiełły nie podpisał. Gdyby pokazał, że przez jakiś czas głosuje zgodnie z naszym programem, głosi go, to może zmieniłbym zdanie. Ale dzisiaj nie przyjąłbym go do partii. Ale o to, co robi Korwin musi pan pytać jego. „...(źródło )
Stanisław Żółtek „ Z kolei poseł Jagiełło, co widać po jego głosowaniach, nie podziela programu KNP. To zaczyna wyglądać jak zbieranina ludzi, których łączy tylko to, że po najbliższych wyborach chcą dorwać się do władzy. Nie sądzę, żeby się dorwali do władzy, bo nie będą wystawieni z pierwszych miejsc. Taka jest decyzja władz partii. Każdy może się zapisać, także posłowie”
Mój komentarz To ciekawe, czy Wipler wie, że jest jakaś decyzja władz partii , która z góry skazuje go na bycie drugorzędnym członkiem partii, czymś w rodzaju pariasa, dal którego poza jego zasięgiem jest biorące miejsce na listach Kongresu nowej Prawicy. I co z władzą Korwina Mikke, któremu jak widzimy zaczyna rzucać wyzwanie Żółtek. Określenie Wiplera i Jagiełły zbieraniną jest też bardzo ciekawe . Wnioski są takie że stara gwardia zwalcza Wiplera . Drugi wniosek . Ponieważ Korwin Mikke ma już 74 lata to oczywistą sprawą jest aktualna kwestia kto przejmie sukcesje i partię. Agentura wpływu w KNP już się uruchamia . Warto przypomnieć ,że Żółtek był oskarżony o korupcje . Dziwnym trafem dowody okazały na końcu paromiesięcznego pobytu w więzieniu tak słabe , że mógł dalej kontynuować karierę polityczną . Na przykład stanął murem za OFE , lichwiarstwem i oligarchami , którzy są ich właścicielami i czerpią korzyści z eksploatacji Polaków . Oczywiście użył tutaj starego prymitywnego zabiegu socjotechnicznego .Taki stary trik . Otóż Żółtek jest w ogóle przeciwny przymusowym ubezpieczeniom ,ale jeśli już Polacy mają być okradani tym podatkiem to państwo powinno grabić i oddawać zrabowane pieniądze koncernów i oligarchom . Zgodnie ze starym przysłowiem, które mówi ,że dużo trzeba zrobić, aby wszystko pozostało po staremu Żeby zrozumieć komu Żółtek służy , i niestety Wipler również przypomnę historię rozwoju prywatnych kolei w Europie . Otóż we Francji Rothschildowie zapewnili sobie najpierw monopol na ich budowę . Następnie po przekupieniu ministrów zapewnili sobie subsydia . Rząd francuski aby dać pieniądze, subwencje na prywatne monopolistyczne linie kolejowe Rothschildów musiał pożyczyć pieniądze na wysoki procent od … Rothschildów I dokładnie tak samo jest z OFE . Rząd , aby równocześnie wypłacać stare emerytury i transferować pieniądze do właścicieli OFE musi pożycza pieniądze na wysoki procent od .. lichwiarstwa ,, czyli właścicieli OFE . Inny bardzo niebezpieczny mit który króluje w partii Korwina Mikke , który gwarantuje lichwiarstwu i lewicy ,że żadna likwidacja wysokich podatków nie nastąpi jest twierdzenie że nie można pozbawić komunistów i urzędników i innych ich wysokich emerytur. A tymczasem przymusowe ubezpieczenie społeczne należy zlikwidować natychmiast, co wiąże się tym że wysokich chorych komunistycznych nie da się utrzymać i tyle . Wolnorynkowe pomysły Korwina Mikke kończą się jego postulatem podniesienia na dziesięciolecia lewackiego VATtu na co najmniej j 25 procent , aby sfinansować dotychczasowe zobowiązania państwa wypłacania wysokich emerytur wobec komunistów i zwrócenia lichwiarzom pieniędzy OFE VAT należy natychmiast zlikwidować za wszelka cenę. Pod rządami pseudo wolnorynkowca Korwin Mikke i jego chorego VATu Polska do reszty zdechnie Widać wyraźnie że Żółtek blokując „zbieraninę” i kontestując publicznie decyzje w tej sprawie Korwina Mikke planuje zapewne przejąć po Korwinie Mikke KNP. Wipler zapewne też to planuje . I powoli zbiera siły , grupuje „ zbieraninę”: do której zapewne wkrótce dołączy Migalski i inni Trzymam w tej rozgrywce za Wiplerem, chociaż nie oceniam wysoko jego szans na zostanie przywódcą Kongresu Nowej Prawicy. Ciekawe co to za dokument , który zrobił z Wipler drugorzędnego członka partii Korwina Mikke .Ciekawi mnie też czy Wipler już został wycięty ze startu na prezydenta Warszawy z ramienia Kongresu Nowej Prawicy Janusz Korwin Mikke , bo tak chyba śmiesznie brzmi pełna nazwa partii Marek Mojsiewicz
Wakacyjna kawa na ławę Wakacje to dobry moment, żeby się zastanowić nad sprawami poważnymi, a na co dzień przysłanianymi przez tzw. bieżączki. Media tak intensywnie zwracają naszą uwagę na coraz to inne drzewa, że las jako taki od dawna zupełnie umyka naszej uwadze. Do tego stopnia, że mógłby nawet w ogóle zniknąć i nikt by nie zauważył… A może już się tak właśnie stało? Demokracja, Szanowni Państwo! Demokracja jest tym lasem, który mam na myśli. Wszyscy uważają to za tak oczywiste, że nie chce im się nic sprawdzać. No jest, przecież, że jest, może my tutaj mamy z nią pewne problemy, niedociągnięcia, bo jest jeszcze bardzo świeża, ale na Zachodzie jest ponad wszelką wątpliwość! Tak? Ale dlaczego właściwie tak uważamy? Bo się regularnie odbywają wybory? Toż i w Rosji, i na Białorusi, i nawet w Kazachstanie regularnie się odbywają wybory, a media twierdzą, że to dyktatury. Wybory to tylko jedna z procedur demokracji - nie jej cel, ale środek. Środek do czego? Do tego, by "demos", czyli - jakby to przełożyć - lud albo społeczeństwo, kontrolował władzę. Istotą demokracji, jak sama nazwa wskazuje, jest bowiem władza owego "demosu". Rządzi rząd, administrują przez ten rząd mianowani urzędnicy, ale to lud, społeczeństwo, opinia publiczna pozostaje suwerenem. I jeśli rządzący się nie sprawuje - zmienia go. Dlaczego Rosji czy Białorusi, choć wybory się odbywają, nikt poza ich rządami nie uważa za państwa demokratyczne? Ponieważ wybory w oczywisty sposób mają tam charakter plebiscytu o z góry znanym wyniku. Tak jak "wybory" do Sejmu czy Rad Narodowych w PRL - z jedną tylko dopuszczoną listą, z której kandydaci wchodzą w kolejności, w jakiej zostali umieszczeni. I tak samo jak w PRL, władza, jeśli się tam zmienia, to pomiędzy wyborami - a zagonieni do urn grażdanie tylko tę zmianę zatwierdzają. Gomułka za Ochaba, Gierek za Gomułkę, Jaruzelski za Kanię - o tych zmianach zadecydowali członkowie KC KPZR i PZPR we własnym kręgu, przewrotem pałacowym, a nie żadni wyborcy. Podobnie jak w wąskim kręgu zadecydowano, że to akurat Putin zastąpi Jelcyna, a nie, na przykład, swego czasu znacznie od niego popularniejszy Lebiedź (który zresztą za tę popularność zapłacił śmiercią w katastrofie lotniczej, jak to się w Rosji zwykle zdarza osobom niemiłym carowi). No, powie ktoś, u nas tak nie jest. U nas jednak o tym, że to Tusk trzyma wszystkie nitki, a nie Kaczyński, zadecydowali wyborcy. To fakt. Pytanie: czy aby nie był to ostatni raz, kiedy o czymś zadecydowali? Dlaczego Rosjanie czy Rusini głosują tak, jak im każe władza? Dlatego, że poddani są potężnej presji. Mają głowy zabudowane szczelnie przez oficjalną propagandę, której nie są w stanie zweryfikować. Żeby to zrobić, musieliby mieć alternatywne źródła informacji i opinii. Takie oczywiście istnieją, ale mają ograniczony zasięg i trzeba do nich samemu dotrzeć. Większości się nie chce. Tym bardziej, że władza dysponuje także innymi środkami wpływającymi na nastroje społeczne, znanymi zresztą już od czasów rzymskich: rozdaje chleb i urządza igrzyska. Słowem, we wschodnich despotiach można sobie pozwolić na kultywowanie demokratycznych procedur wyborczych, albowiem nie zagraża to zmianą władzy. W odniesieniu do wymienionych tu przykładowo krajów powiedzonko Stanisława Michalkiewicza "gdyby wybory coś mogły zmienić, to by ich dawno zakazali" na pewno jest trafne. Czy również w odniesieniu do innych krajów, na przykład do naszego? Tu już pojawia się pole do dyskusji. Zakuty zwolennik Tuska powie zapewne z wielkim przekonaniem, że demokracja w Polsce jest stuprocentowa, a to, że od ośmiu lat rządzi jedna partia, obrastająca z każdym rokiem w coraz potężniejszą biurokratyczno-biznesowo-medialną oligarchię, jest po prostu wolą mądrej, świadomie dokonującej takiego wyboru większości elektoratu. Zakuty zwolennik Kaczyńskiego - powie dokładnie odwrotnie, podkreślając, że wszystkie media elektroniczne są w ręku ludzi Tuska, że kontrolują oni przepływy gigantycznych publicznych pieniędzy, kierując je do "swoich" - ci bardziej radykalni przypomną jeszcze, że wybory liczone są na "ruskich serwerach". Ale i jeden i drugi, jeśli chwilę pogadać, przyzna, że tak właściwie, to nie ma na kogo głosować. Tak naprawdę ani Tusk, ani Kaczyński nie są spełnieniem niczyich marzeń... No, mało kogo. Ci, którzy na nich głosują, nie głosują za tym czy tamtym, ale przeciwko temu drugiemu. Niby nic nowego... Są, a w każdym razie były na świecie demokracje, które wyewoluowały w system dwupartyjny. Nie chcesz lewicy, musisz głosować na torysów czy republikanów, nie chcesz prawicy, musisz poprzeć demokratów albo labourzystów, choć może daleko im do ideału. No, ale system politycznie nie dwupartyjny tylko DWUOSOBOWY to jednak światowe kuriozum, nie? Popatrzcie Państwo, jaka nieskrywana panika zapanowała na zapleczu władzy, gdy poszły plotki, że Tusk zwieje na tłustą unijną synekurę i pozostawi Platformę samą sobie. Ten ton - co z nami będzie, to niemożliwe, przecież wtedy, ach, ten straszny Kaczyński nas wszystkich... Ale i z drugiej strony - no, mów co chcesz o Kaczorze, ale bez niego wszystko to się rozsypie! Skąd się wzięła ta szczelność systemu? Z ordynacji wyborczej, ustawy o finansowaniu partii politycznych i kontrolowania ogromnych pieniędzy przez państwo - czy to wprost, czy przez mechanizm sprawiający, że tylko ten zrobi dobry interes, kto ma układ z władzą. Ten ostatni czynnik praktycznie zlikwidował wolność mediów. Szczególnie elektronicznych, które nie mogą funkcjonować bez dużych pieniędzy, a te coraz bardziej są w ten czy inny sposób kontrolowane politycznie. Żeby nie zanudzać: współczesne państwo skupiło w ręku taką potęgę, takie różnorakie sposoby kontrolowania mas, że to ono jest w stanie kontrolować wyborców - a więc wyborcy nie są w stanie kontrolować władzy. Rąbek tajemnicy uchylony został, jeśli ktoś chciał zajrzeć, w ujawnionych rozmowach z "afery taśmowej". Władza może wyczarować przed wyborami i rozdać kupę pustych pieniędzy, może sprawić, że benzyna będzie kiedy trzeba po trzy, a kiedy indziej po siedem złotych za litr, może... Dużo może, naprawdę. Powiedzmy, że teoretycznie kontrolujemy, jako wyborcy, rząd. Ale czy naprawdę to rząd jest władzą, a jeśli - czy całą? Mediów, zarządzających masowymi emocjami, już nie kontrolujemy. Media miał kontrolować rynek. Miał, ale nie kontroluje, bo tam, gdzie grają miliardy i koncesje, nie może być rynku. Od pewnego czasu twierdzę, że sytuacja, w której wielkie korporacje powiązane z polityką mogą w zupełnie niekontrolowany sposób posługiwać się mass mediami przypomina średniowiecza, gdy każdy większy feudał mógł mieć swoje prywatne wojska i używać ich jak chciał. Finansów też nie kontrolujemy - Amerykanie wybierają prezydenta, ale szefa Rezerwy Federalnej, mającego władzę co najmniej nie mniejszą, wybiera wąskie grono udzielnych baronów finansjery. Przyjmijmy na koniec jedno jeszcze założenie: że z tą demokracją, czyli kontrolą władzy przez społeczeństwo, nie jest tak, że jest albo jej nie ma. Przyjmijmy, że są różne odcienie szarości. Gdzieniegdzie tej kontroli jest więcej, gdzieniegdzie mniej, zależnie od ustawodawstwa, jakości instytucji, kapitału społecznego... Z tym, że moim zdaniem, generalnym kierunkiem jest od paru dziesięcioleci stopniowe obezwładnianie społeczeństw przez państwo, rosnąca przewagą rządzących nad rządzonymi. Tylko że na Zachodzie mechanizmy są subtelniejsze. A gdzie my w tym wszystkim, i w którą stronę zmierzamy? A to już zostawiam szanownym Państwu. Jeśli komuś się chce leniwie medytować nad takimi sprawami na leżaku. Osobiście - bardzo serdecznie zachęcam. Rafał Ziemkiewicz
Fołksfront się rozszerza Fołksfront zawiązany przeciwko „osobnikowi” - jak nazwała Janusza Korwin-Mikke pani red. Ewa Milewicz z „Gazety Wyborczej” - rozszerza się z szybkością światła. Najtwardsze jego jądro stanowią oczywiście konfidenci dawni i obecni, dotknięci osobiście i do żywego spoliczkowaniem swego konfratra Michała Boniego. Michał Boni dopóty się żalił we wszystkich niezależnych mediach głównego nurtu, dopóty demonstrował swoją krzywdę, aż wreszcie nieco widać tępawy „policmajster powinność swej służby zrozumiał” i postanowił „badać” z urzędu przypadek „naruszenia nietykalności cielesnej” spoliczkowanego konfidenta. Skoro tak, to tylko patrzeć, jak sprawa trafi do niezawisłego sądu, które wraz z niezależną prokuraturą i policją stanowią ważne ogniwo organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, w jaką okupujące Polskę bezpieczniackie watahy na swój obraz i podobieństwo przekształciły III Rzeczpospolitą. Drugim środowiskiem, jakie skwapliwie włączyło się do fołksfrontu jest zdominowane, żeby nie powiedzieć - opętane przez Żydów środowisko „Gazety Wyborczej”. Określenie „opętane przez żydów” wydaje mi się właściwe, nawiązuje bowiem do charakterystyki, jaką w swoim czasie Kisiel wystawił krakowskiemu literatowi Władysławowi Machejkowi: „chłop opętany przez komunistów”. Pewne podobieństwo do Władysława Machejka wykazuje pan Henryk Wujec, który też wydaje się opętany, z tą jednak różnicą, że nie przez komunistów, a Żydów. Co prawda granica nie jest tutaj nadmiernie wyraźna, bo małżonka pana Henryka, pani Ludwika z domu Okrent, pochodzi z rodziny bardzo porządnej, zarówno ubeckiej, jak i żydowskiej. Środowisko „GW” zdominowane intelektualnie i towarzysko przez Żydów, zresztą też z komunistycznymi korzeniami, skwapliwie włączyło się do fołksfronu, a nawet - można powiedzieć - autoryzowało jego powstanie właśnie inicjatywą pani Ewy Milewicz, która wszystkich przyzwoitych, co to rozpoznają się po zapachu - do czego mówiąc nawiasem, trzeba mieć specjalnego nosa - wezwała do bojkotowania „osobnika”. „Zachodzim w um z Podgórnym Kolą” dlaczego za panem Bonim murem stanęli akurat Żydzi. Pewnej wskazówki dostarcza była żona pana B., pani Barbara nee Engelking, która zajmowała się Żydami zawodowo, ale mogą być jeszcze inne, bardziej zagadkowe przyczyny. Trzecim środowiskiem, które w podskokach włączyło się do fołksfrontu, była dziwnie osobliwa trzódka biłgorajskiego filozofa. W tym przypadku wskazywałbym raczej na trop konfidencki, chociaż nie można wykluczyć również innych powodów. Jeśli chodzi o środowisko Platformy Obywatelskiej, to wskazałbym na dwa tropy; konfidencki i jak to się mówi, „źle pojętą solidarność” z panem Bonim. Inna sprawa z Prawem i Sprawiedliwością, które do fołksfrontu też skwapliwie się przyłączyło. W tym przypadku wskazałbym na dwie przyczyny. Po pierwsze - PiS wprawdzie usiłuje stworzyć wrażenie, jakby było ugrupowaniem antysystemowym, ale kiedy reżym mobilizuje swoje oddziały, Prawo i Sprawiedliwość zawsze staje na swoim miejscu w szeregu. Tak było w przypadku referendum w sprawie Anschlussu, tak było w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego, tak było w sprawie emerytur dla Żydów, no więc dlaczego miałoby być inaczej, skoro pani Milewicz na łamach „GW” wezwała do bojkotowania „osobnika”? Inaczej być nie mogło, tym bardziej, że - po drugie - to nie Platforma Obywatelska, ale właśnie KNP stanowią w perspektywie największe zagrożenie dla PiS. PiS bowiem jest ugrupowaniem socjalistycznym, które próbuje - albo nawet - wykonuje zadanie - blokowania pojawienia się na politycznej scenie prawdziwej prawicy, z antysocjalistycznym programem gospodarczym i konserwatywną wizją spraw społeczno-obyczajowych. SLD z kolei, jako ugrupowanie wprost nawiązujące do pierwszej komuny, podejrzewam nie tylko o motywy konfidenckie, ale również o zwalczanie Korwina-Mikke z powodów zasadniczych. Jeśli chodzi o PSL, to to ugrupowanie będzie pląsało na zadnich nogach przed każdym, kto zapewni mu bezkarne dojenie Rzeczypospolitej - a teraz, kiedy zostało postraszone przez CBA, które przeszło przez lenna posła Burego na podobieństwo tornada, musi w podskokach wykonywać polecenia starszych i mądrzejszych. Nigdy jednak nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej, więc ostatnio do fołksfontu dołączyła pani Agnieszka Szulim telewizyjna panienka, dotąd znana z mordobicia z udziałem Dody Elektrody w wychodku jakiejś warszawskiej spelunki. Otóż pani Szulim ogłosiła, że zrywa kontakty towarzyskie ze znajomymi, którzy głosowali na Korwina-Mikke. To trochę zaskakująca deklaracja, bo prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że środowisko, w jakim obraca się pani Szulim ma jakieś zainteresowania polityczne. Ale okazuje się, że jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści i w rezultacie pani Szulim będzie musiała nieco ograniczyć liczbę bliskich spotkań III stopnia - oczywiście do czasu nawiązania nowych przyjaźni w środowiskach politycznie poprawnych. Myślę, że na tym się nie skończy, że deklaracja pani Agnieszki Szulim doprowadzi do bojkotu również w warszawskim demi-mondzie, który nie tylko snobuje się na celebrytów, ale w dodatku granice między obydwoma środowiskami są z zasady płynne. Tylko patrzeć, jak alfonsi, których większość tradycyjnie rekrutuje się przecież ze środowiska policyjnych i ubeckich mężów zaufania, też zarządzą bojkoty z jednej strony, a z drugiej - wprowadzą cały system ulg, o których kurwiarzy politycznie poprawnych poinformuje pan redaktor Michnik w swojej gazecie. A to się pan prezes Kaczyński doigra towarzystwa! Stanisław Michalkiewicz
02/08/2014 „Jak” kamienie przez Boga rzucane na szaniec” - pisał Słowacki w swoim wierszu. I ten fragment wiersza został przyjęty przez harcerzy Szarych Szeregów jako motto swojego postępowania. Właśnie obejrzałem film pana Roberta Glińskiego pt” Kamienie na szaniec” i jestem- jako konserwatysta- zupełnie zniesmaczony romantyzmem młodych ludzi, którzy zachowują się jak dzieci. Zachowanie dzieci w piaskownicy to co innego niż zachowanie dzieci podczas akcji bojowej. Najbardziej razi mnie- jeśli to oczywiście prawda- jak”Zośka”- prze za wszelką ceną do odbijania swojego kolegi, bez względu na wszystko. Rewolucjonista ma w nosie dowódców. Jego emocje muszą być zaspokojone. Rewolucjoniści z Polskiej Partii Socjalistycznej Frakcja Rewolucyjna postępowali podobnie. Napaść , obrabować, przywłaszczyć- dla celów rewolucyjnych. W filmie Piotra Glińskiego, pardon Roberta Glińskiego-”Zośka „ organizuje napad na bogaty dom , z którego rabuje wszystko co można spieniężyć. W imię romantycznych mrzonek można wszystko.”Cel uświęca środki”- jak twierdził Lenin. No i mordował burżujów, bogatych chłopów, przeciwników rewolucji proletariackiej. Chodziło mu o to, żeby ze wszystkich zrobić proletariuszy. Ale sam wywoził ile się dało do banków szwajcarskich. Sam proletariuszem nie chciał być. Tylko, żeby inni. Nikt by nie chciał być proletariuszem. Każdy ma swój rozum. Dwaj bracia Glińscy . Jeden reżyser państwowy, drugi- ekolog, zwany socjologiem- kandydat na technicznego premiera wysuwany na to stanowisko przez Prawo i Sprawiedliwość Społeczną. Kiedyś kandydat Unii Wolności czy Unii Demokratycznej, a obecnie poważany kandydat na premiera technicznego.”Prawicowa” partia wystawia swojego lewicowego kandydata, powiązanego z Zielonymi 2004. Albo Zieloni to prawica, albo Prawo i Sprawiedliwość Społeczna- to lewica. Tak wszystko pomieszać, żeby nie było wiadomo- kto jest kim. Ta wszelka lewica- to wszystko” prawica”. Prawica to rozsądek i umiar, zachowawczość i konserwatyzm- lewica to gwałtowność i rewolucyjność. I wszystko na stos niezależnie od okoliczności. Jak największy stos kamieni z ludzkich ciał, to wtedy jest super i odlotowo. Romantyczne mrzonki ponad zdrowym rozsądkiem. Pójść do walki bez broni- to szczyt bohaterstwa. I rzucić się pod gąsienice czołgu. Zginąć bezmyślnie pod gąsienicami czołgu. A mądry generał Patton mawiał:” na wojnę nie idziesz po to, żeby zginąć za ojczyznę. Na wojnę idziesz po to, żeby zabić takiego jak ty, który też przeszedł zginąć za ojczyznę” Nie wyobrażam sobie, żeby człowiek prawicy kręcił rewolucyjne filmy podnoszące do rangi cnoty bezmyślną śmierć w imię tylko tego, żeby zginąć. Żeby było więcej kamieni na szańcu, podobno sypanym przez Boga. Bóg nie jest idiotą, żeby posyłał swoje dzieci na śmierć i żeby przy tym okradały bogatych, bo mają jakieś swoje ideologiczne cele. Szaniec sypany z ludzkich ciał przez Boga? Czy większą głupotę mogła wymyślić lewica rewolucyjna? Dla potrzeb swojej ideologii. „Zośka’ plądrował cudzy dom w poszukiwaniu dóbr, które pozwoliłby mu prowadzić rewolucyjną działalność. I to jest wzór dla młodych ludzi. I takie rewolucyjne wzory sączy się poprzez kanały propagandowe. Cała propaganda w służbie zgubnej idei. Mieszanie młodym ludziom w głowach. Kształtować młodych ludzi w świetle zgubnej idei rewolucyjnej, śpiewać rewolucyjne pieśni, na barykady ludu roboczy, na śmieć w każdych okolicznościach, pieśni pełne pobożnych romantycznych życzeń, pełne romantycznych słów odwracających uwagę od rzeczywistości. Pan rektor Rober Gliński, będący rektorem Państwowej Szkoły Filmowej i Teatralnej w Łodzi imienia Leona Schillera, twierdzi, że” „Kamienie na szaniec” to przede wszystkim film o młodym pokoleniu, które podczas okupacji przezywa okres próby, ponieważ musi walczyć i zdecydować, czy wyjść na ulicę czy nie(…) Historia zmusza ich do tego, aby szli na śmierć po kolei, jak” kamienie przez Boga rzucane na szaniec”.Chłopcy zastanawiali się- podjąć walkę czy nie, uczyć się dalej, schować i przeżyć po to, aby tworzyć wspaniały kraj po wojnie, czy iść na barykady i prawdopodobnie zginąć”. Nie jest to film o młodym pokoleniu, tylko o wybranej grupie szaleńców, którzy wybrali straceńczy los- to ich problem emocjonalny. To nie był problem całej młodzieży. Normalna młodzież nie zajmowała się konspiracją w interesie Brytyjczyków, którzy sowicie opłacali tę konspirację przeciwko Niemcom. W swoim interesie, a nie w interesie Polski. W interesie Polski było nie przeszkadzanie Niemcom w wykańczaniu Sowietów. Już Józef Mackiewicz opisywał okupację sowiecką, która jest zdecydowanie gorsza od niemieckiej. Sowieci łamią i ciało i duszę, Niemcy- tylko ciało. Tylko 10% Polaków brało udział w konspiracji- jak twierdził profesor Paweł Wieczorkiewicz. Profesor z prawdziwego zdarzenia, to znaczy taki, który dociekał prawdy, a nie kierował się ideologią tak jak inni profesorowie państwowego chowu. 10%(???) A gdzie pozostałe 90%? Czy sprawy Polski były im obojętne? Wielu były- tak jak to zwykle w okresach przełomu. Tak jest i dziś! Część zajęta była zdobywaniem środków do życia, a część całą tę konspirację uważała za nieporozumienie. Podziemie zabiło jednego Niemca, a setka za to stawała pod murem. Część wędrowała do Oświęcimia. Lewica opanowała wszystkie ośrodki kultury i kręci bałamutne filmy o zwycięstwie ducha nad materią, romantyczne mrzonki sprzedawane młodzieży, żeby w przyszłości byli tacy sami jak ich rówieśnicy. To znaczy, żeby poszli na śmierć w każdych okolicznościach, a najlepiej w takich, które wyznaczą im inni- wrogowie Polski. Żeby mogli sobie swobodnie ginąć za Polskę, a tak naprawdę w cudzych interesach. Lewicowy pan Robert Gliński, nakręcił kilkanaście filmów, z których najbardziej znane to „ Cześć Tereska”, dramat- jak to mówi lewica o charakterze społecznym- dramat z blokowiska oraz” Wróżby kumaka”- na podstawie powieści socjaldemokraty Guntera Grassa. Scenariusz napisał pan Paweł Huelle, ten sam który atakował księdza Jankowskiego, jak ksiądz Jankowski- wielki polski patriota- jeszcze żył. Pan Robert Gliński i pan Huelle na jednym froncie ideologicznym. Pan Lech Wałęsa kiedyś przyjaźnił się z księdzem Jankowskim, ale potem ich drogi się rozeszły. Pan Wałęsa poszedł w kierunku Okrągłego Stołu. Ale to mu nie pomogło. Do wczoraj miał ulicę swojego imienia w San Franciso, ale już nie ma. Tamtejsza rada miejska cofnęła mu rekomendację za jego „homofobiczne” wypowiedzi wobec homoseksualistów. Pan Lech Wałęsa chciał, żeby homoseksualiści siedzieli w Sejmie gdzieś z tyłu, albo najlepiej w ogóle. No i teraz nie ma ulicy, bo ktoś na niego doniósł. Pewnie jakiś homoseksualista, tym bardziej, że ulica w San Franciso po Lechu Wałęsie będzie nosiła imię jakiegoś…..homoseksualisty (!!!) No i dobrze i sprawiedliwie. A może homoseksualiści to też kamienie rzucane przez Boga na szaniec? W każdym razie ktoś rzuca kamienie pod nogi panu Lechowi Wałęsie. I jeszcze jest port lotniczy im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Czy w Gdańsku jest jakiś odpowiedni homoseksualista , którego nazwisko nadawałoby się na nazwę lotniska? Czas na homoseksualistów! WJR
Może minister skarbu przeciąłby spekulacje w sprawie Gazoportu?
1. W mediach nasilają się spekulacje dotyczące celowych działań włoskiej firmy Saipem, wiodącego członka konsorcjum budującego Gazoportu w Świnoujściu, mających na celu opóźnianie zakończenia tej inwestycji. Wczorajsza Rzeczpospolita poinformowała, że Saipem i Gazprom, łączy wiele wspólnych interesów, dzięki którym Rosjanie mogą naciskać na Włochów aby ci nie spieszyli z budową Gazoportu w Świnoujściu. Ten najbardziej wartościowy interes, to kontrakt na budowę pierwszego odcinka gazociągu South Stream z Rosji do Bułgarii za 2 mld euro, który Saipem otrzymał w marcu tego roku „z ręki” od South Stream Transport (udziałowcem tej spółki jest w 50% rosyjski Gazprom).
2. Przypomnijmy tylko, że decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej finansowania ze środków krajowych i unijnych ale rząd Tuska niestety przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować. Ba ekipa Tuska po trwających blisko 2 lata negocjacjach, zdecydowała się na podpisanie z Katarem już w połowie 2009 roku, 20-letniej umowy na dostawy do Polski 1,5 mld m3 gazu LNG rocznie. Sama budowa gazoportu w Świnoujściu, została fizycznie rozpoczęta dopiero w marcu 2011 (a więc z ponad 3 letnim opóźnieniem), a jej ojcem chrzestnym, który wmurował pod nią kamień węgielny, był sam premier Donald Tusk. Jak to ma w zwyczaju na zwołanej wtedy na placu budowy konferencji prasowej podkreślał, że harmonogram realizacji inwestycji został tak przygotowany aby zdążyć pod przecież już zamówione dostawy gazu z Kataru.
3. Nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński w połowie 2013 roku po opracowaniu przez firmę Ernst&Young audytu dotyczącego stanu prac na budowie terminalu, przedłużył realizację tej inwestycji do końca 2014 roku. Podpisany został wtedy aneks z konsorcjum budującym, a koszt realizacji inwestycji wzrósł o 0,3 mld zł z 2,1 mld zł do 2,4 mld zł.
Właśnie w lipcu tego roku do Polski powinny już płynąć gazowce z Kataru ze skroplonym gazem, a brak Gazoportu skazuje polskie PGNiG na nerwowe negocjacje z dostawcą, bez możliwości precyzyjnego określenia, kiedy tak naprawdę odbiór zakontraktowanego gazu w Świnoujściu, będzie możliwy.
4. W ostatnich dniach pojawiły się w mediach informacje o żądaniach kolejnego aneksu do kontraktu na budowę Gazoportu w Świnoujściu przez włoską firmę Saipem. Chodzi o nowe roszczenia finansowe wobec inwestora czyli Polskiego LNG, będącego 100% spółką Skarbu Państwa i groźby, że jeżeli nie zostaną zrealizowane, to firma Saipem, zejdzie z palcu budowy. Włoska firma Saipem, żąda ponoć kolejnych kilkuset milionów złotych, przesunięcia terminu jej zrealizowania na połowę roku 2015 i szantażuje polską spółkę zejściem z placu budowy co oznaczałoby oddanie inwestycji do użytku w bliżej nieokreślonym czasie (inwentaryzacja budowy i wybór nowego wykonawcy trwałby co najmniej kilkanaście miesięcy).
5. Gazoport w Świnoujściu to przecież nawet dla rządu Donalda Tuska strategiczna inwestycja i jej przedłużanie, stawia w coraz trudniejszej sytuacji samą spółkę PGNiG, która już tej jesieni miała rozpocząć negocjacje z Gazpromem w sprawie obniżek cen gazu jaki kupujemy w tej firmie w ramach kontraktu zawartego w 2010 roku i obowiązującego do 2022 roku. Konieczność renegocjacji kontraktu na gaz skroplony z Katarem, a także pogorszenie pozycji negocjacyjnej w rozmowach z Gazpromem do poważne zagrożenia, wynikające z przedłużania realizacji Gazoportu. Najwyższy więc czas aby zabrał w tej sprawie głos minister skarbu i poinformował opinię publiczną jak realizowana jest inwestycja Gazoportu i czy kolejne żądania Włochów, jej kompletnie nie zablokują? Kuźmiuk
Wipler niczym kurtyzana zadowala Korwina Mikke „Osoby, które wydały rozkaz rozpoczęcia Powstania Warszawskiego, winny stanąć przed sądem. Tak uważa szef Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke. Dziś w Rzeszowie zapowiedział, że 2 października, w rocznicę zakończenia powstania warszawskiego odbędzie się symboliczny proces.”...”Janusz Korwin-Mikke dodał, że "winnych śmierci" ponad 200 tysięcy ludzi i zniszczenia stolicy kraju oskarżać będą prokuratorzy. Uczestniczyć w procesie będą także obrońcy.”...(źródło )
„Poseł Kongresu Nowej Prawicy idzie drogą na skróty, ale podobnie jak jego szef, Janusz Korwin-Mikke atakuje ideę Powstania Warszawskiego. Jego zdaniem było ono „hekatombą niewinnej krwi”.Na swoim Facebookowym profilu poseł KNP napisał o lekkomyślności polityków oraz dowódców powstania, komentując tym samym piątkowe oświadczenie Janusza Korwin-Mikke: „Pytacie mnie o stosunek do wypowiedzi Janusz Korwin-Mikke w sprawie powstania, więc załączam kilka liczb zamiast dyskusji na temat sensowności powstania. Czcząc męstwo i bohaterstwo Warszawy pamiętajmy o tym, że lekkomyślni politycy i dowódcy to hekatomba niewinnej krwi. I pamiętajmy starą konserwatywną zasadę, że fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki!”A co wcześniej napisał Janusz Korwin-Mikke? M.in.: „powstanie warszawskie ustanowiło standard nieodpowiedzialności politycznej” a z powodu wybuchu powstania warszawskiego „mamy kłopot z OFE”.Publikujemy oświadczenie ws. Powstania Warszawskiego szefa KNP:„Kto wychwala powstanie warszawskie, nie powinien skarżyć się na nieodpowiedzialność dzisiejszej polskiej klasy politycznej. To właśnie powstanie warszawskie ustanowiło standard nieodpowiedzialności politycznej, który do dziś daje alibi wszystkim tym, którzy robią coś szkodliwego dla Polski” – czytamy we wstępie.Następnie członkowie NP z Korwin-Mikkem na czele tłumaczą, jakie to kręte ścieżki doprowadziły ich do podobnych wniosków. Co interesujące, przytaczają argumenty dziwnie zbieżne z tezami głoszonymi przez Piotra Zychowicza.„Mechanizm jest oczywisty. Nikt nie odpowiedział za śmierć dwustu tysięcy ludzi i zburzenie stolicy państwa mimo, iż powstanie od początku nie miało żadnego sensu militarnego ani politycznego. Mało tego, jego sprawcom stawia się dziś pomniki, nadaje nazwy ulic. Skoro tak, każdy polski polityk może żyć w poczuciu, że może zrobić cokolwiek. W wypadku nawet najbardziej tragicznej klęski odwoła się do patriotycznych emocji i jeszcze będzie czczony jako narodowy bohater” – napisali.Dalej jest jeszcze ciekawiej. Okazuje się bowiem, że to przez Powstanie Warszawskie mamy kłopot z... Otwartymi Funduszami Emerytalnymi.”...”Przypomnijmy słowa Radosława Sikorskiego z 2011 roku. Na Twitterze napisał: „warto wyciągnąć lekcję także z tej narodowej katastrofy” i odesłał do strony internetowej krytyków Powstania Warszawskiego, która podkreśla, że walczącym w nim żołnierzom należy się cześć, ale dowódcy popełnili błąd decydując o rozpoczęciu akcji. „...(źródło )
„Bez Powstania Warszawskiego Polska a stałaby się 16. republiką ZSRS— mówi w rozmowie z „Polską The Times” prof. Norman Davies, autor wielu książek historycznych, również tych poświęconych zrywowi z 1944 roku. Zdaniem historyka ważny w całym wydarzeniu był pewien nurt romantyczny, który cechował Polaków. W Powstaniu był element romantyczny. Polacy powiedzieli, na tym polega wojna, mieli świadomość, jakie konsekwencje niesie ze sobą walka z Niemcami By zdecydować się na udział w Powstaniu, trzeba było mieć w sobie romantyczną wizję. (…) Z drugiej strony - powstanie było działaniem pragmatycznym. Proszę pamiętać, że wybuchło jeszcze przed konferencją jałtańską, która ostatecznie dokonała podziału Europy— zaznacza. Davies odnosi się również do reakcji Armii Czerwonej na Powstanie Warszawskie.W Polsce wielu zna myśli Stalina lepiej niż on sam. Często mówi się o pułapce. Ale jakiej pułapce? Moim zdaniem on zatrzymał wojsko na linii Wisły, narodził się wtedy bowiem nowy plan strategiczny niemający nic wspólnego z sytuacją w Warszawie (…) Nikt nie zakładał, że AK zdoła wytrzymać dłużej niż tydzień, walcząc z zawodowymi i dobrze uzbrojonymi wojskami niemieckimi. Z powierzonego zadania powstańcy się wywiązali. Zawiedli natomiast dyplomaci, politycy, a przede wszystkim sojusznicy „...( źródło )
Kto wychwala powstanie warszawskie, nie powinien skarżyć się na nieodpowiedzialność dzisiejszej polskiej klasy politycznej. To właśnie powstanie warszawskie ustanowiło standard nieodpowiedzialności politycznej, który do dziś daje alibi wszystkim tym, którzy robią coś szkodliwego dla Polski.Mechanizm jest oczywisty. Nikt nie odpowiedział za śmierć dwustu tysięcy ludzi i zburzenie stolicy państwa mimo, iż powstanie od początku nie miało żadnego sensu militarnego ani politycznego. Mało tego, jego sprawcom stawia się dziś pomniki, nadaje nazwy ulic. Skoro tak, każdy polski polityk może żyć w po-czuciu, że może zrobić cokolwiek. W wypadku nawet najbardziej tragicznej klęski odwoła się do patriotycznych emocji i jeszcze będzie czczony jako narodowy bohater.Skoro bezkarnie uszło wywołanie tego powstania, to nie można się domagać rozliczenia sprawców oszustwa powołania OFE, skutków zmarnowania pieniędzy na Możejki czy lokalnie: na Centrum Wystawienniczo-Kongresowe. Bez zrewidowania naszego podejścia do powstania warszawskiego, nie możemy liczyć na zmianę obecnej polityki.Kto nie jest zadowolony z jakości współczesnej klasy politycznej, nie powinien się entuzjazmować powstaniem warszawskim. Chyba, że stawia romantyczne emocje nad dobro kraju. Janusz Korwin-MikkePrezes Nowej Prawica JKM [ocalony z powstania warszawskiego] Damian Małek Ireneusz Dzieszko Nowa Prawica JKM Region Podkarpacki „...(źródło )
70. rocznica Powstania Warszawskiego, to jednocześnie 10. urodziny Muzeum Powstania Warszawskiego - placówki, dzięki której sierpniowy zryw mieszkańców Warszawy stał się bardziej znany w Polsce i na świecie. 10 lat temu, 31 lipca, gdy Lech Kaczyński - ówczesny prezydent Warszawy, bił w dzwon „Monter”, wśród gości zasiadły takie osoby, jak kanclerz Niemiec Gerhard Schröder, wicepremier Wielkiej Brytanii John Prescott oraz sekretarz stanu USA Colin Powell. 60. rocznica Powstania Warszawskiego to pierwsze tak huczne obchody zrywu. Głównymi jego punktami było otwarcie Muzeum Powstania Warszawskiego, uroczystości na Powązkach, a także przemarsz Powstańców ulicami stolicy. To wszystko dopełniła także rezolucja przyjęta przez Senat Stanów Zjednoczonych, która honorowała wydarzenia z sierpnia i września 1944.
TREŚĆ PRZEMÓWIENIA LECHA KACZYŃSKIEGO Z 31.07.2004 r.: Szanowni Państwo, za chwilę staniemy się świadkami historycznego wydarzenia. Wydarzenia, na które przyszło czekać polskiemu społeczeństwu bardzo długo. O wiele za długo. Otwarte zostanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Zacznie żyć instytucja gromadząca i udostępniająca wszelkie dokumenty, na różny sposób utrwalone obrazy, przedmioty związane z Powstaniem Warszawskim – instytucja, której tak bardzo brakowało tym wszystkim, dla których pamięć 63 niezwykłych dni 1944 roku była i jest droga. Sens dzisiejszego wydarzenia jest jednak szerszy niż to, co można powiedzieć, odwołując się do słownikowej definicji muzeum. Jest ono osadzone w naszej historii i to nie tylko w historii II wojny światowej, ale także wcześniejszej i późniejszej. Jest naszym wspólnym obowiązkiem zastanowić się nad tym sensem, ukazać go, nadać tej chwili i nadać temu wszystkiemu, co będzie czynić muzeum, uroczysty charakter. Jest więc Muzeum Powstania Warszawskiego hołdem złożonym wszystkim powstańcom, dowódcom, żołnierzom, cywilom, którzy powstanie wsparli. Jest hołdem za samą decyzję podjęcia walki i jest hołdem za to, jak walczyli, za to, że byli bodajże najlepszymi żołnierzami w tysiącletnich dziejach naszego narodu, za bezprzykładne bohaterstwo w walce, ale także za bojowy kunszt, za upór, za twardość, za gotowość prowadzenia boju do końca. Kto zna naprawdę polską historię – wie, jak często tego brakowało. Jest to muzeum hołdem dla dwustu tysięcy pomordowanych, dla ofiar ludobójczej zbrodni, której dopuścili się Niemcy. Jest to muzeum hołdem dla wszystkich żołnierzy polskiego podziemia walczących na ziemiach Rzeczypospolitej i poza tymi ziemiami, dla wszystkich, którzy nie cofnęli się przed największym ryzykiem i potrafili sięgnąć po broń w sytuacji, zdawałoby się, beznadziejnej. Jest hołdem szczególnym dla wszystkich żołnierzy akcji „Burza”, a więc także dla powstańców z Wilna i z tylu innych miejsc, gdzie oddać im hołd tak trudno. Jest to hołd dla tych wszystkich, którzy zginęli w walce w 1944 roku i w latach późniejszych, wszystkich tych, którzy odeszli w ciągu ostatnich 60 lat i dla tych, którzy są z nami dzisiaj. Ale to muzeum powinno być hołdem także dla tego pokolenia, którego nie ma już wśród nas. Pokolenia rodziców, wychowawców i dowódców tych, którzy walczyli, dla tych, którzy ukształtowali pokolenie AK. Pokolenie niezwykłe, wspaniałe, a zarazem, jak żadne w naszej historii, tragiczne. Niech nikt nie sądzi, że takie pokolenia pojawiają się same. To z niepodległościowego ruchu zrodzonego w końcu XIX i na początku XX w., z przykładu, jaki dała niepodległościowa walka rewolucji 1905 roku i lat 1914–1918, zrodził się system wartości przekazany kolejnemu pokoleniu II Rzeczypospolitej. Przekazany przez tych, którzy w Polskę zawsze wierzyli. To oni stworzyli system wychowawczy, który po wsze czasy powinien być przykładem skutecznej nauki patriotyzmu, nauki polskości. Powstanie Warszawskie nie było przypadkiem. Wydarzenia tej miary nie rodzą się przypadkiem. Największa w czasie II wojny światowej, trwająca dwa miesiące bitwa między wojskami niemieckimi a oddziałami w konspiracji nie byłaby możliwa bez tego szczególnego fenomenu, jakim była zdeterminowana, niecofająca się przed niczym wola niepodległości. I właśnie to określenie wydaje się wyjaśniać najwięcej, nadawać sens wydarzeniu sprzed 60 lat. Powstanie Warszawskie było wielkim czynem niepodległościowym, było walką o wolność Polski, o prawo do własnego państwa, do własnych decyzji, do bycia u siebie. Wola niepodległości jest nieodłącznie związana z poczuciem godności. Żołnierze akcji „Burza”, warszawscy powstańcy, walczyli o niepodległość, o godność narodową i ludzką, o to, co zostało Polakom odebrane i co chciano im odebrać ponownie. Tak – była to walka na dwa fronty, jak to później nieustannie twierdzili, bezwiednie odsłaniając swą twarz zdrajców, komuniści. Była taką walką, bo kto chciał wtedy, przed 60 laty, bronić niepodległości, godności, wolności, bronić imponderabiliów – ten taką walkę podjąć musiał. I naród to zrozumiał. Przez kilkadziesiąt lat, mimo nieustannych kampanii, wmawiania społeczeństwu bezsensu czy zgoła zbrodniczości powstania, 1 sierpnia był jedynym autentycznym świętem narodowym obchodzonym w Polsce. Tłumy na Cmentarzu Wojskowym, pomniki, msze, a w późniejszych latach także pochody, były wyrazem tego zrozumienia. I wyrazem tego, że narodowa świadomość Polaków trwa. I ta tradycja, tak ważna także dla młodszych niż warszawscy powstańcy pokoleń, dla pokoleń ich dzieci i wnuków, także powinna być podjęta przez muzeum. Instytucja, którą dziś otwieramy, jest muzeum niepodległościowej tradycji w jej najbardziej żywym po dziś dzień wydaniu, bo przecież Powstanie Warszawskie było zwieńczeniem polskiego czynu niepodległościowego pierwszej połowy XX w., ale było także początkiem. Było początkiem tej walki, która poprzez drugą połowę lat 40., rok ‘56, ‘66, ‘68, ‘70, ‘76 doprowadziła do Solidarności. Niepodległość to nie tylko stan prawny i faktyczny, odnoszący się do państwa i narodu. To także realny kształt tego narodu, jego świadomości. To wszystko, co trwanie państwa legitymizuje, co kontynuuje go jako moralną jakość, ale także to – a jest to ważne szczególnie w dzisiejszym świecie – co o narodzie i państwie wiedzą inni, czyli mówiąc najkrócej, jak Polaków i ich historię odbierają inne narody. W tym miejscu nie sposób nie postawić pytania, dlaczego tak późno? Jest oczywiste, dlaczego tego muzeum nie chcieli zbudować komuniści. Powstanie było przecież skierowane przeciwko ich mocodawcom, a więc przeciw nim. Osłabieni po 1956 roku, skłóceni, musieli się godzić na coroczne uroczystości, wycofali się z najgorszych oskarżeń. Operowali półprawdami, ale gdy z ogromnym opóźnieniem przyszło budować pomnik Powstania, to okazało się, że może to być pomnik Powstańców. Dlaczego jednak to muzeum otwieramy dopiero w 60., a nie 50. rocznicę powstania? Odpowiedź na to pytanie jest tożsama z odpowiedzią na inne pytanie, o ówczesny sens pojęcia czynu niepodległościowego. Szczególny charakter 1989 roku i lat następnych spowodował, że w naszym życiu ciągle potężne są siły, dla których polska niepodległość, obecna w polskich sercach i umysłach, nie jest wartością, a zagrożeniem. Siły, dla których lepiej jest godzić w pamięć powstania, niż walczyć o jego przypomnienie światu, o przypomnienie faktów dla każdego z nas oczywistych, ale wśród innych narodów nieznanych albo, co gorsza, całkowicie zafałszowanych. Polska jako pierwsza przeciwstawiła się zbrojnie hitlerowskim Niemcom, choć proponowano jej inne wyjście. Niemieccy okupanci dokonali w Polsce gigantycznych zbrodni, zbrodni ludobójstwa. Prawie dwieście tysięcy ludzi zostało zamordowanych w czasie Powstania Warszawskiego. Monstrualna zbrodnia Holokaustu dokonana na naszych ziemiach była całkowicie, w stu procentach zbrodnią niemiecką, za którą odpowiada naród niemiecki. Muzeum Powstania Warszawskiego powinno być, podobnie jak Żydowskie Muzeum Holokaustu, wielką instytucją edukacyjną dla Polaków i innych narodów, ale także wielką instytucją broniącą prawdy o Polsce i przekazującą tę prawdę. To wobec świadomej działalności ludzi nam niechętnych i wrogich, ludzi, którzy chcą dokonać haniebnego dzieła obciążenia zbrodniami ich ofiar i faktycznego uniewinnienia katów – zadanie niesłychanie trudne. To muzeum musi być instytucją umacniającą naszą niepodległość. Niepodległość głęboko osadzoną w świadomości narodu, w jego myśleniu, w jego przeżywaniu świata. Budowa tej niepodległości to ciągłe wyzwanie. Dziś na nie odpowiadamy. Podczas uroczystości, które odbywały się w Warszawie w 2004 r. padło również wiele ważnych słów ze strony gości. Po raz pierwszy z ust niemieckiego kanclerza usłyszeliśmy o „niemieckiej okupacji”: Chylimy dziś czoło w hołdzie przed ofiarnością i dumą mężczyzn i kobiet Armii Krajowej. Przez 63 dni mieszkańcy Warszawy bohatersko i z ogromną odwagą, nie lękając się śmierci, stawiali opór niemieckiemu okupantowi. Walczyli o wolność i godność Polski. Ich patriotyzm jest świetlanym przykładem w wielkiej historii narodu polskiego. Pochylamy się w poczuciu wstydu pod ciężarem zbrodni popełnionych przez oddziały hitlerowskie. To one napadły na Polskę w 1939 roku. Po upadku powstania w 1944 roku obróciły dawną Warszawę w gruzy i zgliszcza. Niezliczone rzesze polskich kobiet, mężczyzn i dzieci zamordowano lub wywieziono do obozów i na roboty przymusowe. (…) Szczególnie dzisiaj w wolnej Europie, w której Polska i Niemcy są równoprawnymi partnerami nie wolno interpretować historii odmiennie lub fałszywie. Takim próbom należy nadal dawać zdecydowany odpór mówił 10 lat temu Gerhard Schroder. „.....(źródło )
Rupert Sheldrake „Memy i pola morficzne „...Próbowałem kiedyś rozmawiać o tym z Richardem Dawkinsem. Zasugerowałem, że memy i pola morficzne odgrywają podobną rolę w dziedziczeniu kulturowym. Odpowiedział, że „jedno z drugim nie ma nic wspólnego, ponieważ memy, jako materialne obiekty istniejące w materialnym mózgu, są prawdziwe. Natomiast pola morficzne, jako niematerialne, nie istnieją.” (Rozmowa ta miała miejsce w Ashton Wold, w domu pani Miriam Rothschild, latem 1995 lub 1996 roku.) .....(źródło )
Memetyka (ang. memetics) jest dość świeżą dziedziną psychosocjobiologii ewolucyjnej zajmującą się badaniem ewolucji kulturowej. Za jednostkę doboru przyjmuje "mem" (najmniejszą jednostkę informacji kulturowej), który spełnia funkcję pomostu pomiędzy teorią genetyczną a kulturą. Memetyka opiera się na analogii memów do replikujących się samolubnych genów. Podobnie jak samolubne są geny, również memy dbają wyłącznie o swój własny interes [1]. Gdy przyrównamy umysł do komputera geny uznamy za sprzęt (hardware), memy zaś za oprogramowanie (software). „...”Mem (od gr. mimesis - naśladownictwo) jest najmniejszym elementem kulturowym, powielanym dzięki ludzkiej umiejętności naśladowania. Memy są instrukcjami zachowań, przechowywanymi w mózgach (lub innych obiektach) i przekazywanymi przez naśladownictwo. Rywalizacja między nimi napędza ewolucję umysłu [4]. Memy są informacjami, które walczą o przetrwanie i podlegają przeobrażeniom. Ich ewolucja odbywa się zwykle od form prostszych do bardziej złożonych. Zadaniem memetyki jest stworzenie modelu ewolucji memów. Różne wersje memów współzawodniczą ze sobą, a szansę na wygraną i rozmnożenie się mają memy najlepiej dostosowane, przy czym najszybciej i najskuteczniej rozprzestrzeniają się memy proste. Memy, w przeciwieństwie do genów, replikują się pośrednio, nie na drodze chemicznej zachodzącej w mózgu, ale dzięki interakcjom możliwym poprzez sygnały dochodzące do posiadających narządy recepcyjne jednostek (droga neurobiologiczna). Cały proces odbywa się poprzez naśladownictwo. Jak zauważa S. Blackmore cechą, która wyróżnia nas spośród wszystkich zwierząt, jest nasza zdolność do naśladownictwa [5]. Właśnie ta umiejętność leży u podstaw kultury. „...”Memy stanowią postawę do budowy elementów kultury. Poszczególny memy tworzą system, w ramach którego tworzą się podlegające ewolucji wzory kulturowe. Kultura zmienia się w procesie memetycznych interakcji[8], kiedy to jedne memy zyskują przewagę a inne odchodzą w zapomnienie. Umożliwia to przyjęcie relatywizmu kulturowego, gdyż nie można uznać żadnego socjotypu za bardziej wartościowego od innych. Człowiek zależy od różnych memów, mniej lub bardziej rozpowszechnionych. Kontaktując się z innymi ludźmi jesteśmy poddani presji, by zachowywać się tak samo jak oni. Otoczenie wymusza na nas przyjęcie pewnych memów lub odrzucenie innych. Odwołując się do tego zjawiska można wyjaśnić różne zachowania, takie jak palenie papierosów przez nastolatki czy zwiększoną przestępczość w określonych dzielnicach miast. Interakcje między jednostkami sprowadzone są tu do interakcji między zespołami memów takich jak idee. Uprawnione jest też stwierdzenie, że to nie ludzie wchodzą ze sobą w konflikty, ale memy, których są nosicielami. „...”Wybrane pojęcia:
Koewolucja – współzależność między ewolucją biologiczną i kulturową (inaczej współzależność genów i memów). Ewolucja biologiczna zachodzi niezależnie od kulturowej, kulturowa natomiast jest w pewnym stopniu ograniczana przez biologiczną (nierozpowszechnianie się zjawisk niekorzystnych z punktu widzenia genetyki, np. kazirodztwa).
Memobot – jednostka, która podporządkowuje swoje istnienie rozprzestrzenianiu memów, roznosiciel memów; memobotami są np. księża (termin został zaproponowany przez M. Biedrzyckiego w książce Genetyka kultury).
Memotyp – całość informacji zawartej w memach nosicieli.
Mempleks – grupa memów, która podlega wspólnej reprodukcji, np. religia, doktryny, systemy polityczne.
Mimikra kulturowa – ewolucja pewnych socjotypów w kierunku upodobnienia się do innych, w celu zyskania lepszych możliwości dostosowawczych (włączenie do danego socjotypu memów utrwalonych w kulturze).
Pula memowa – zbiór memów dostępnych danej kulturze lub jednostce.
Socjotyp – wynik ekspresji memów, np. styl ubierania, wzorzec zachowania (analogicznie do fenotypu w biologii, czyli zespołu cech organizmu). „..(źródło)
Drugim przestępstwem Janusza Korwin-Mikkego miałoby być podżeganie do przestępstwa pedofilii oraz publicznego pochwalania tego. Chodziło o stwierdzenie w jednym z mediów, że „zachowanie o charakterze pedofilskim ma pozytywny wydźwięk i jest dużo bardziej zasadne niż edukacja seksualna młodzieży”. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. domniemanego podżegania do gwałtu oraz pochwalania pedofilii przez prezesa Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. To pokłosie wypowiedzi Korwin-Mikkego m.in. na temat kobiet w „Kropce nad i” …(więcej )
Rok 2001 Janusz Korwin Mikke Otóż ja w przeciwieństwie do Norwida wielokrotnie mówiłem i pisałem: Nie ten ptak kala gniazdo, co je kala/ Lecz ten, co o tym mówi, a i się przechwala. Szkoda społeczna powstaje nie wtedy, gdy kobieta zabije dziecko w swoim łonie (za to będzie odpowiadać przed Sądem Ostatecznym indywidualnie) lecz wtedy, gdy to się wykryje, a jeszcze i pochwali. Od tysięcy lat ojcowie (a czasem i matki ) molestowali seksualnie swoje dzieci. Jednak na ten temat panowała zmowa milczenia i słusznie. Dzieci miewały z tego powodu lekkie zaburzenia seksualne albo i nie (sam znałem bliżej dwie kobiety po takich przejściach) natomiast z całą pewnością ich urazy pogłębiłyby się, gdyby o tym mówiono, robiono wywiady, opisywano w gazetach... Co więcej, nie można podważać mitu dobrego ojca i kochającej matki tylko dlatego, że raz na tysiąc wypadków ojciec (a raz na 10.000 matka) pozwolą sobie na czyny lubieżne, czasem zresztą dość niewinne z dziećmi Podważenie zaufania dzieci do rodziców jest szkodliwe społecznie i podejrzewam, że właśnie dlatego Wielki Wschód czy inny sanhedryn wydał polecenie, by pedofilię wyłączyć spod zboczeń zalecanych lub tolerowanych przez polit-poprawnych: chodzi o rozbicie rodziny, zasianie podejrzliwości między dziećmi a rodzicami. '….”Z tą pedofilią mocno się przesadza. Pedofilem miłośnikiem ośmioletnich panienek był np. Ludwik Carroll (ten od Alicji w Krainie Czarów ); nie tylko sąsiadki, ale i panie z towarzystwa na ogół bez obaw posyłały dziewczynki do jego domu uważając, że dotykanie przez mężczyznę (byle, oczywiście, bez nadmiernego natręctwa) raczej rozbudza kobiecość i pomaga niż szkodzi; również uodpornia na podobne zaloty w przyszłości. Oczywiście robienie czegokolwiek na siłę, nie wspominając o stosunkach seksualnych lub, nie daj Boże, o gwałcie powinno być z całą surowością karane. Jeśli zaś matka obawia się, że dotykanie przez księdza-pedofila (bo, oczywiście, ks. Michał jest pedofilem Dokumentacja nie pozostawia tu cienia wątpliwości ) może wywrzeć zły wpływ na przyszłe życie seksualne córki to bez rozgłosu (który z pewnością córce zaszkodzi) powinna jej zakazać chodzenia na plebanię a gdyby ksiądz pytał dlaczego, powiedzieć: Ksiądz wie, dlaczego co każda kobieta potrafi poprzeć dostatecznie wymownym spojrzeniem. I tyle. „..( więcej )
Czy bił swoje dzieci? "Niestety nie". A żonę? "Nie było takiej potrzeby, ale jestem przekonany, że niejednej żonie taka reakcja by pomogła wrócić na ziemię". To wyjątki z momentami skandalicznej rozmowy "Gazety Wrocławskiej" z nowym europosłem Janusza Korwin-Mikkego Robertem Jarosławem Iwaszkiewiczem. „..”"Bicie moich synów by wzmocniło" - Pan dawał klapsy swoim synom? - pyta dziennikarz. - Pewnie, że tak. Wychowawcze. Nie z nerwów - odpowiada Iwaszkiewicz. - To były tylko klapsy czy też bił pan synów? - Niestety, nie biłem synów... (...). [I] czasami wydaje mi się, że powinienem być ostrzejszym ojcem w stosunku do tych moich dwóch synów. Ale wydaje mi się, że i tak wyszli na ludzi – dodaje. Na pytania zdziwionego dziennikarza polityk precyzuje: - [Bicie] by ich wzmocniło. Wzmocniłoby ich charakter, potrafiliby lepiej zachowywać się w sytuacjach kryzysowych. (...). Jestem o tym przekonany, że tak. "Nie wrzucajmy ludzi do jednego worka" - A żonę pan kiedykolwiek...? - pada kolejne pytanie. - Nie przypominam sobie... Nie jestem typem jakiegoś "fajtera", nerwusa. Zresztą to chyba widać po moim sposobie wymowy. Także z żoną zawsze się dogadywaliśmy, nie było problemów - pada odpowiedź.”..”A czy według polityka bicie żony jest dopuszczalne? - Ludzie są tak różni, że nie można ich wrzucać do jednego worka. I jestem przekonany, że niejednej żonie taka reakcja by pomogła wrócić na ziemię. - Pana żona nie buja w obłokach i nie potrzebowała takiej "metody", żeby wrócić na ziemię? - Dokładnie tak jest - odpiera Iwaszkiewicz. (źródło )
Generał brygady Janusz Brochwicz-Lewiński "Gryf" zasłynął jako dowódca legendarnej obrony pałacyku Michla na Woli. Prezydent Bronisław Komorowski pozbawił go honorowego członkostwa w prezydenckiej Kapitule Orderu Wojennego Virtuti Militari, nie odnawiając jego kadencji. Do tej pory praktykowano dożywotnie przedłużanie tej funkcji. W skład Kapituły Orderu Virtuti Militari wchodzi, zgodnie z ustaleniami, sześciu członków, jednak obecnie trzy stanowiska stanowią wakaty.Podziękowanie za współpracę gen. Januszowi Brochwicz-Lewińskiemu jest sytuacją nietypową, zdarzyło się to po raz pierwszy w historii. Do tej pory praktyką było przedłużanie kolejnych kadencji w kapitule, tak, aby miały charakter dożywotni.– Generał bryg. Janusz Brochwicz-Lewiński nie został odwołany ze stanowiska członka Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, natomiast 17 czerwca 2014 r. wygasła pięcioletnia kadencja pana generała – tłumaczyło „Naszemu Dziennikowi” Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta.Brochwicz-Lewiński ma 94 lata, jest już bardzo schorowanym człowiekiem, sam, według ustaleń dziennika, nie skomentował decyzji prezydenta .„Nasz Dziennik” wspomina na swoich łamach, iż pojawiają się opinie, że takie zachowanie prezydenta Komorowskiego podyktowane jest pobudkami politycznymi. Wiadomo bowiem, że Brochwicz-Lewiński darzył sympatią śp. Lecha Kaczyńskiego. Lech Kaczyński 17 czerwca 2009 r. powołał generała w skład kapituły. Po śmierci prezydenta, „Gryf” uczestniczył w warszawskim Społecznym Komitecie Poparcia Jarosława Kaczyńskiego na Urząd Prezydenta RP. Zasiadał także w Komitecie Honorowego Poparcia Prawa i Sprawiedliwości podczas wyborów parlamentarnych w 2007 roku.”...(źródło )
Ważne
Memobot – jednostka, która podporządkowuje swoje istnienie rozprzestrzenianiu memów, roznosiciel memów; memobotami są np. księża (termin został zaproponowany przez M. Biedrzyckiego w książce Genetyka kultury).
Mempleks – grupa memów, która podlega wspólnej reprodukcji, np. religia, doktryny, systemy polityczne.
Mój komentarz Sprawa dotyczy oceny Powstania Warszawskiego i nie tylko
Dawkins , twórca koncepcji memu to genialny uczony z jednej strony i prymitywny intelektualnie ateista z drugiej zaciekle atakujący chrześcijaństwo Jego nienawiść do chrześcijaństwa i katolicyzmu może mieć związek z faktem że jest protegowanym rodu oligarchów Rotschildów o czym wspomina niechcąco Sheldrake. Korwin, obłąkany starzec stworzył nie tyle partię co podobna do lewackiej sekty wyznającej religię polityczną swoją własną sektę polityczną i religię polityczną „ korwinizm„ Wipler ma piątkę dzieci i jeśli straci dostęp do żłobu na Wiejskiej to będzie miał problemy z utrzymaniem tak licznej rodziny dzieci..Tak to sobie przynajmniej tłumacze .Żenujące jest jak Wipler niczym polityczna kurtyzana zadawała Korwin Mikke broniąc wszystkie jego nawet najgłupsze i najhaniebniejsze poglądy . Obrona OFE, poparcie dla Putina , teraz kwestionowanie legendy Powstania Warszawskiego Korwin Mikke to nie przywódca polityczny , to religijny guru , w dosłownym tego słowa znaczeniu .Sekta religii politycznej jaką jest Kongres Nowej Prawicy wymaga od swoich członków religijnej czci dla boskiego przywódcy i wierzenia we wszystko co mówi . Uświadomiłem to sobie , kiedy oglądałem program z europosłem Kongresu Nowej Prawicy z Wrocławia Iwaszkiewicza w związku z tym ,że Korwin Mikke ws swoje książce zalecał bicie dzieci i żony usprawiedliwiał się że tego nie robił . Żenujący przykład skrajnego serwilizmu Wiceprezes Kongresu Nowej Prawicy Żółtek ujawnił ze Wipler jest drugorzędnym członkiem Kongresu Nowej Prawicy i że nie istnieje jakiś dokument partyjny, który uniemożliwia Wiplerowi i Jagielle zajęcie jakiejś znaczącej pozycji partyjnej i start w wyborach parlamentarnych z tak zwanego miejsca „ biorącego
http://naszeblogi.pl/48594-zoltek-zapowiada-ze-wipler-nie-dostanie-bioracego-miejsca
Nie wierze jednak ze Wipler jest jednym z sekciarzy i wyznawców guru religii politycznej Korwina Mikke i wierzy ze na przykład lekka pedofilia jest korzystna dla dzieci . Wipler robiąc się wyznawcą Korwina Mikke robi to z wyrachowania . Ni jest naiwnym młodym Polakiem, któremu Korwin-Mike pierze mózg. Wipler nie jest kochanką Korwina-Mikke. On jest jego kurtyzaną Przypomnę tylko lewacki pomysł Korwina Mikke utrzymania bandyckiego, totalitarnego podatku VAT i podniesienia go do 25 procent, czy utrzymywania Przez Polaków esbeków i komunistów mających emerytur po 7 tysięcy złotych w momencie kiedy Polacy nie mają często na chleb dla swoich dzieci , czy też aprobata Korwina Mikke dla sprzecznego z konserwatyzmem i aksjologią katolicka tak zwanego pozytywizmu prawnego Kelsena , który stosował Hitler
http://naszeblogi.pl/44059-filozofia-prawa-iii-rzeszy-niemieckiej-i-unii-europejskiej
Marek Mojsiewicz
Najgorsze warianty Wprawdzie nasz nieszczęśliwy kraj pod przewodnictwem partii brnie od sukcesu do sukcesu w nieubłaganym marszu ku świetlanej przyszłości, ale jednocześnie pan minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział, że w związku z konfliktem na Ukrainie „musimy być przygotowani na najgorsze warianty”. Pan Tomasz Siemoniak kieruje naszą niezwyciężoną armią, co to wraz ze swymi muzealnymi eksponatami zmieściłaby się na Stadionie Narodowym od 2011 roku, zastępując na tym stanowisku pana Bogdana Klicha, z zawodu psychiatrę. Ponieważ w związku ze zresetowaniem przez prezydenta Obamę swego poprzedniego resetu w stosunkach z Rosją z 17 września 2009 roku, Polska znowu skwapliwie i znowu za darmo podjęła się roli amerykańskiego dywersanta w Europie Wschodniej, obecną politykę zagraniczną naszego nieszczęśliwego kraju można sprowadzić do pytania, którą volkslistę bardziej opłaca się podpisać - czy niemiecką, czy amerykańską - bo ruska oczywiście nie wchodzi w rachubę, przynajmniej na razie. Wprawdzie według wiedzy potocznej i USA i Niemcy tworzą tzw. „Zachód”, ale tak naprawdę, to Niemcy, podobnie zresztą jak Francja, realizują doktrynę „europeizacji Europy”, to znaczy stopniowego wypychania USA z aktywnej polityki europejskiej. Niemcy - bo nie zapomniały, że w następstwie ingerencji USA w politykę europejską przegrały dwie wojny, a Francja - bo nie może zapomnieć, iż USA przyłożyły rękę do likwidacji francuskiego imperium kolonialnego, no a poza tym Ameryka dwukrotnie widziała Francję upokorzoną. Wspominam o tym dlatego, że polskie umizgi do USA, które minister Sikorski określił nawet bardziej dosadnie, wcale nie muszą podobać się ani w Paryżu, ani tym bardziej w Berlinie. A ponieważ Polska już po raz drugi podjęła się wspomnianej roli dywersanta, ludzie poważni w Niemczech, które też są państwem poważnym - bo państwa, jak wiadomo, dzielą się na poważne i pozostałe - mogli dojść do wniosku, że to wystarczy i że do trzeciego razu lepiej już nie dopuścić. Niemcy bowiem po 1990 roku w polityce europejskiej wróciły do linii kanclerza Bismarcka, polegającej na kierowaniu Europą w porozumieniu z Rosją, co wyraża się w strategicznym partnerstwie niemiecko-rosyjskim. Amerykańskie dywersje we wschodniej Europie poddają to partnerstwo próbom niszczącym, co musi wzbudzać irytację, zwłaszcza wobec dywersantów, no i pragnienie położenia kresu ich dokazywaniu. Nie jest zatem wykluczone, że gdy władający obecnie Ukrainą żydowscy oligarchowie jakoś dogadają się z Kremlem, w związku z czym USA dokonają w swoich stosunkach z Rosją kolejnego resetu, nasz nieszczęśliwy kraj może stanąć w obliczu „najgorszego wariantu”, o którym wspomniał pan minister Siemoniak. Jeszcze w 1987 roku, podczas wiedeńskiego spotkania ministrów spraw zagranicznych OBWE, sowiecki minister Edward Szewardnadze, na pytanie o stosunek Sowietów do zjednoczenia Niemiec odpowiedział, że Sojuz nie ma żadnych zastrzeżeń a tylko jeden warunek - że między zjednoczonymi Niemcami a Sojuzem będzie ustanowiona strefa buforowa, tzn. obszar rozbrojony i pozbawiony przemysłu ciężkiego. Ten warunek w znacznym stopniu został już zrealizowany, ale nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być jeszcze lepiej. Na przykład, gdyby Niemcy proces zjednoczenia postanowiły doprowadzić do końca, tzn. usunąć rozbieżność między art. 116 niemieckiej konstytucji, a sytuacją w terenie, to z punktu widzenia niemieckiego byłoby bardzo wskazane doprowadzenie do realizacji żydowskich roszczeń majątkowych w Polsce. Jak wiadomo, opiewają one na 60, a może nawet 65 mld dolarów, a środowisko, które dysponowałoby na terenie Polski majątkiem tego rzędu, miałoby dominującą pozycję ekonomiczną, a co za tym idzie - również polityczną. W tej sytuacji każdy bunt ludności tubylczej przeciwko rozbiorowi Polski można by przedstawić, jako wybuch dzikiego, organicznego polskiego antysemityzmu i bezpiecznie go stłumić, podobnie jak zostało stłumione Powstanie Warszawskie. Świat do takiej interpretacji jest intensywnie przygotowywany, więc przyjąłby to ze zrozumieniem. Pan minister Siemoniak wprawdzie mi się nie zwierza, więc nie wiem, czy właśnie to miał na myśli, ale wykluczyć się tego nie da, bo i on wie i my wiemy, że nikt nas przed taką ewentualnością nie obroni, a wygląda ona rzeczywiście niedobrze, jak „najgorszy wariant”. Stanisław Michalkiewicz
03/08/2014 „Janusz Korwin-Mikke, to jeden z najbardziej jasnych i niezależnych polskich umysłów”- twierdził pan Mirosław Dzielski, zmarły wiele lat temu liberał konserwatywny. Przewidywany nawet na premiera III Rzeczpospolitej. Zmarł- jakby przedwcześnie, choć z Panem Bogiem nie wypada się kłócić. Pan Bóg daje życie i Pan Bóg je odbiera. Może losy III Rzeczpospolitej potoczyłby się inaczej? Zamiast budowy socjalizmu- więcej wolnego rynku. Może byłoby mniej biurokracji. Ciekawe co Pan Janusz sądzi o nowym pomyśle wydobywającym się z miazmatów ideologicznych Ministerstwa Oświaty i Propagandy Publicznej? Chodzi o to, że w szkołach podstawowych- o ile dobrze zrozumiałem do czwartej klasy na razie- ma nie być stopni, które do tej pory tradycyjnie rozliczały wiedzę uczniów. W sprawie oceny uczniów będą wyrażane opinie(???) Pomysłodawcom chodzi o to, żeby w klasach nie było rywalizacji pomiędzy uczniami. Mówiąc wprost- żeby była urawniłowka. Przejedzie po nich walec równości, choć każdy uczeń jest inny i powinien być traktowany indywidualnie. Ale to nie w systemie państwowego szkolnictwa, jak rządzi państwowa biurokracja- zamiast rynku. Uczeń musi być traktowany kolektywnie, w obrządku równościowym. Ministerstwo Deprawacji Umysłów chce jeszcze bardziej zdeprawować i wyrównać umysły uczniów. Żeby tylko nie było różnic pomiędzy uczniami. Ma nie być różnic płciowych, ma nie być różnic umysłowych, ma nie być różnic wszelakich. Wszystko ma być jednakie i zunifikowane. Żadnych różnic! I do tego bez rywalizacji. Jak tak dalej pójdzie w wyrównywaniu wszystkiego to nie będzie żadnych nagród, albo jednakowe nagrody dla wszystkich. Bo wszyscy będą zwycięzcami. Nie będzie przegranych. Sami wygrani bez nagród i bez stopni. W przyszłości profesorów i docentów też już nie będzie. Tych głupstw z ich ust będziemy wysłuchiwali, ale bez zbędnych tytułów”naukowych”. Przydałoby się wykastrować tych wszystkich, którzy takie mają pomysły. Tak jak w amerykańskim stanie Missouri, gdzie byk lub baran w wieku powyżej 1 roku, który biega bezpańsko przez trzy dni może zostać bezkarnie wykastrowany. Potrzeba do tego jednak pisemnego potwierdzenia 3 świadków oraz może się tak stać, gdy po ogłoszeniu ,właściciel byka lub barana się nie zgłosi po jego odbiór. Szukaj człowieku teraz trzech świadków- jak masz barana lub byka. I jak przypilnować bana lub byka do czasu znalezienia trzech świadków? Najgorzej we wprowadzaniu zupełnej równości będzie w wojsku. Bez stopni! Nie będzie co prawda problemu odróżniania kaprala od plutonowego, ale jak odróżnić dowódcę? Może w ramach równości wprowadzić demokratyczny wybór dowódców przechodzących z wolnych wyborów żołnierskich. Niech się ujawnią kandydaci do rad żołnierskich, z nich wyłonią się radni rad żołnierskich ,z nich wyłonią się dowódcy wybrani większością żołnierskich głosów. Oczywiście kampania wyboru rad żołnierskich powinna odbywać się zgodnie z kalendarzem wyborczym z całym oporządzeniem wyborczym czyli ulotki żołnierskie, plakaty, bilbordy. Zostałaby jeszcze sprawa okręgów wyborczych i finansowania kampanii żołnierskiej. Pieniądze mogłyby pochodzić z kradzieży okolicznych mieszkańców, którzy mieli to nieszczęście, że mieszkają obok jednostek wojskowych. Nawet prawa w te materii nie należy zmieniać. Wolno kraść do 420 złotych. Tak uchwaliła Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Zaraz, zaraz, zaraz… Czy przypadkiem tego już nie było? No może nie tak dokładnie jak opisałem, ale początek był w Rosji Sowieckiej- bo Związek Socjalistycznych Republik Europejskich- pardon Radzieckich- to rok 1922. Powstała Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich- dokładnie 12 marca 1917 roku po tzw. Rewolucji Lutowej. Narady Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich odbywały się w Pałacu Taurydzkim w Piotrogrodzie, potem w Instytucie Smolnym. Dopiero potem powstała Rada Komisarzy Europejskich, pardon- Komisarzy Ludowych, zwanych dziś w Europie Komisją Europejską. I chyba z tego okresu pochodzi dowcip, jak to podało radio Erewań, czy Radio Piotrogrodzkie- w dzisiejszym socjalizmie rad demokratycznych i robotniczych- takich rozgłośni Erewań jest dzisiaj setki- wystarczy włączyć którąkolwiek z nich- wszystkie są koncesjonowane przez Robotniczą i Socjalistyczną Radę Radiofonii i Telewizji. I tylko takie radia Erewań mają demokratyczne prawo nadawać propagandę- wszystkie taką samą. Z niewielkimi nic nie znaczącymi różnicami. Wkrótce- 16 listopada odbędą się wybory do rad robotniczych i inteligenckich na poziomie gmin, powiatów i województw. Będzie też można sobie wybrać swojego nadzorcę- a jakże demokratycznego- w postaci wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. W tych radach biurokratycznych i inteligenckich zasiada ponad 50 000 biurokratycznych delegatów, którzy uchwalają większością głosów rzeczy przeciwko tym, którzy ich wybrali podczas wyborczych bachanaliów. Radio Piotrogrodzkie podało informację, że wczoraj na Placu Czerwonym w Moskwie ukradziono Piotrowi Pawłowiczowi samochód. Ale następnego dnia podano sprostowanie: rzeczywiście wczoraj, ale nie na Placu Czerwonym w Moskwie, ale na Placu Armii Czerwonej, i nie w Moskwie, ale w Leningradzie, i nie Piotrowi Pawłowiczowi, ale Pawłowi Piotrowiczowi ukradziono nie samochód- ale rower. Ten dowcip musiał powstać w okresie tworzenia się Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, zanim ta nie przeistoczyła się we Wszechrosyjską Radę Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. A potem już poszło łatwo. Fińska Socjalistyczna Republika Robotnicza, Estonia .Alzacja, Bawaria, Manheim, Brunszwik, Republika Tarnobrzeska, Słowacja, Wurzburg, Węgry,Chile.. Wszędzie demokracja rad. Pan Jacek Kuroń byłby zadowolony. On też proponował tworzenie Rad Robotniczych w zakładach pracowniczych, Demokracja rad- przedstawicielstwo rad pracowniczych. Deklaracja praw ludu pracującego i wyzyskiwanego. Chodzi o wyzyskiwanych przez kapitalistów. Dzisiaj jest coraz mniej kapitalistów, za to coraz więcej wyzyskujących w sektorze państwowym. Wyzysk prowadzi państwo socjalistyczne pełne różnego rodzaju rad. A to rada krajowa, a to rada gminna, a to rada powiatowa, a to rada farmaceutyczna, a to rada adwokacka, a to aptekarska czy lekarska. Wszędzie pełno rad- jak to w Kraju Rad. Rosja też w pewnym momencie stała się Republiką Rad Delegatów Robotniczych, Chłopskich i Czerwonoarmijskich. I pojawili się „Liszeńcy”. Wiecie Państwo kto to byli „ Liszeńcy”? Lisznyj- znaczy zbędny! Liszeńcy to kapitaliści i kler pozbawieni praw wyborczych – zarówno czynnych jak i biernych. Zbędni w całym tym demokratycznym chaosie. Taka to była demokracja rad, w czasie dyktatury proletariatu. Bo dzisiaj mamy dyktaturę biurokracji socjalistycznej i dyktaturę rad. Wszędzie wszędobylskie rady , które radzą i się przegłosowują ustalając prawdę drogą większości. Nie ma dzisiaj j „Liszeńców”. Wszyscy mogą głosować i cieszyć się przy urnie, z własnego wyboru. Każdy w końcu może być swoim własnym ciemiężcą. Nawet są plany obniżenia wieku głosowania do 16 lat, ale wieku emerytalnego do 67 lat. Chociaż są” Liszeńcy” z wyboru. Po prostu nie chodzą, nie startują, nie uczestniczą. Oddają pole biurokracji i budżetówce. I wszędzie tak samo. W Radomiu na 28 radnych- jest dwóch przedsiębiorców. Dwóch prezesów spółdzielni mieszkaniowych. Reszta to kręcący się po różnych budżetowych wzgórzach cwaniacy… I tak to wszystko wygląda… WJR
Himalaje hipokryzji i cynizmu rządzących i wspierających ich mediów
1. Po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polskie owoce i warzywa z dniem 1 sierpnia trwa intensywna operacja znalezienia kogoś w naszym kraju, kogo można by obciążyć za to, odpowiedzialnością polityczną. Zajmują się tym bardzo intensywnie rządzący w szczególności minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki, a wspierają go w tym niektóre media elektroniczne. Wybór co oczywiste od 7 lat w Polsce (jeżeli coś złego się w naszym kraju dzieje to winna jest główna partia opozycyjna), padł na lidera opozycji prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
2. Rozpoczął kilka dni temu minister Sawicki. Na konferencji prasowej pytał bezczelnie czy prezes Jarosław Kaczyński stojąc na kijowskim Majdanie w grudniu poprzedniego roku obok lidera Swobody Tiahnyboka, myślał o interesie polskich rolników? Sawicki oczywiście doskonale wie, że wolna i nastawiona prozachodnio Ukraina, to także bezpieczniejsza Polska, a więc bezpieczniejsi wszyscy Polacy w tym oczywiście i mieszkańcy wsi. Pamięta także, że za tę obecność na Majdanie, dziękował Jarosławowi Kaczyńskiemu, premier Tusk tuż po tym wydarzeniu na konferencji pasowej ale także w Sejmie podczas wiosennej debaty o sytuacji na Ukrainie. Ale zadaje to pytanie aby zasugerować tym miej zorientowanym, że Władimir Putin czekał ponad 8 miesięcy aby za te odwiedziny protestujących Ukraińców przez prezesa Kaczyńskiego, ukarać polskich producentów owoców i warzyw.
3. Wczoraj do Sawickiego dołączyła ochoczo stacja TVN, która w audycji Fakty uczyniła tę sprawę jedną z wiodących.
Na porannej konferencji prasowej Jarosława Kaczyńskiego poświęconej ocenzurowaniu plakatu przygotowanego przez Prawo i Sprawiedliwość pt „Żeby się żyło lepiej. Sitwie”, dziennikarz TVN pytał kilkakrotnie czy prezes nie żałuje, że wsparł protestujących na kijowskim Majdanie. Kiedy uzyskał odpowiedź że oczywiście nie żałuje, z długim wyjaśnieniem wiadomo było, że wieczorem to „nie żałuje” będzie użyte w taki sposób aby producenci jabłek w Polsce wiedzieli, że oni poniosą straty w wyniku embarga, a prezes Kaczyński, który do tego doprowadził, nie poczuwa się do winy.
4 .Przypomnijmy więc ,że już w kwietniu tego roku prezes Kaczyński w liście do premiera Tuska ostrzegał, że Rosja wcześniej czy później, użyje wobec Polskiego eksportu politycznego embarga i że trzeba się do niego odpowiednio przygotować, poszukując nowych rynków zbytu dla polskich owoców i warzyw, a także aby uczulać instytucje unijne na tę kwestię. Minister Sawicki w odpowiedzi na ten list, kpił z jego autora, sugerując, że na rolnictwie się nie zna więc nie powinien wtrącać w jego światłe kierowanie resortem rolnictwa w tym doskonałe kontakty z jego odpowiednikiem w rosyjskim rządzie. Ba jeszcze 2 lipca tego roku kiedy trwała już otwarta wojna rosyjskich najemników z ukraińską armią na Wschodzie Ukrainy, a Unia szykowała kolejny rzut sankcji na Rosję, minister Sawicki zapewniał, że żadnych sankcji na polskie towary rolne nie będzie.
5. Ale już 30 lipca, kiedy Rosja zapowiedziała embargo ogłosił, że Polska stała pierwszą ofiarą rosyjskich retorsji na wprowadzane właśnie przez Unię Europejską sankcje gospodarcze, ba stwierdził nawet, że się temu specjalnie nie dziwi. Zamiast ostro zareagować, że Rosja jako członek Światowej Organizacji Handlu (WTO), nie ma prawa podejmować jakichkolwiek ograniczeń dotyczących wwozu na jej rynek towarów lub usług, w sytuacji kiedy te ograniczenia są motywowane politycznie, minister jak wynika z jego wypowiedzi, akceptuje takie decyzje naszego wschodniego sąsiada. Ponadto wyraźnie widać, że Sawicki nie ma rozeznania w ewentualnych skutkach rosyjskiego embarga. Na konferencji prasowej ogłosił, że eksport owoców i warzyw na ten rynek w poprzednim roku wyniósł około 1 mld euro, w tym jabłek za około 0,5 mld euro. Ale już wysyłając wniosek do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe dla polskich rolników, którzy ucierpią w wyniku rosyjskiego embarga, poinformował ją, że w roku 2013 Polska sprzedała do Rosji 804 tys. ton owoców i warzyw tylko za 336 mln euro. Wprawdzie ostatecznie określił łączne przewidywane straty polskiego sektora owoców i warzyw z tytułu wprowadzonego przez Rosję embarga na kwotę około 0,5 mld euro ale to kwota o połowę mniejsza od tej wymienionej poprzednio. Tak wyglądają Himalaje hipokryzji i cynizmu rządzących i wspierających ich mediów. Kuźmiuk
Walka się zaostrza Zrobię mamie na złość; niech mi ręce zmarzną. Coś takiego przeżywa właśnie nasza biedna ojczyzna w związku z dyplomatycznym sukcesem. Oto Unia Europejska nałożyła na Rosję tzw. „sankcje sektorowe”, by w ten sposób skłonić do opamiętania zimnego rosyjskiego czekistę Putina - żeby przestał nękać Ukrainę, zmuszoną - podobnie jak bezcenny Izrael - do prowadzenia wojny o pokój. Pan minister Sikorski demonstrował z tego powodu wielkie zadowolenie, podkreślając zarówno swoje zasługi, jak i wiodącą rolę naszej biednej ojczyzny w tym sukcesie. Najwyraźniej zostało to zauważone i docenione po stronie rosyjskiej, która właśnie wprowadziła embargo na import polskich owoców. Trochę to będzie kłopotliwe dla sadowników, którzy już teraz w wielu rejonach zaniechali zbiorów - ale wiadomo, że skoro walczymy o wolność waszą i naszą, to nie ma poświęceń, jakich nie można byłoby dokonać. Zresztą - gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, więc skoro odnieśliśmy sukces, to nie czas na lamenty, tylko na fanfary.
Inna sprawa, że pan minister Sikorski chyba nie docenił zatwardziałości zimnego ruskiego czekisty Putina, który nie tylko nie ukorzył się przed sankcjami, ale nawet jakby je przewidział, ustanawiając niedawno na spotkaniu w Fortaleza w ramach BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, RPA) bank i fundusz walutowy, który w założeniu ma uniezależnić te kraje od Banku Światowego i MFW, utworzonych podczas konferencji w Breton Woods w roku 1944. Wobec takiej zatwardziałości sankcje, nawet sektorowe, mogą na zimnym ruskim czekiście nie zrobić oczekiwanego wrażenia tym bardziej, że oto z inicjatywy ukraińskiego prezydenta Poroszenki, na Białorusi tylko patrzeć, jak rozpocznie się posiedzenie grupy kontaktowej (prezydent Poroszenko, b. prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, ambasador Rosji i przedstawiciel OBWE) dla uśmierzenia konfliktu we wschodnich obwodach Ukrainy. Jest to procedura przewidziana umową zawartą 2 lipca br. w Berlinie przez Rosję, Ukrainę, Francję i Niemcy. Wprawdzie niezależne media głównego nurtu w naszym nieszczęśliwym kraju zapewniają każdego dnia, że niezwyciężona ukraińska armia odnosi w tamtejszych walkach sukces za sukcesem, ale z drugiej strony muszą też być jakieś przyczyny, dla których to właśnie zwycięski prezydent Poroszenko właśnie poprosił białoruskiego prezydenta Łukaszenkę o zorganizowanie takiego spotkania. Jeśli rozmowy w ramach grupy kontaktowej nie doprowadzą do porozumienia, wojna będzie toczyć się nadal - aż do ostatecznego zwycięstwa, ale jeśli zakończą się porozumieniem, to wydaje się, iż istotnym jego elementem może być uznanie przez Kijów autonomii Ługańska i Donbasu - oczywiście w ramach państwa ukraińskiego, jakże by inaczej - ale nie wydaje się, by Kijów miał tam zbyt wiele do powiedzenia. Oznaczałoby to, że Kreml, bez formalnego tym razem naruszania integralności Ukrainy, przebiłby sobie korytarz w kierunku Krymu i kontrolowałby uprzemysłowione rejony Ukrainy - bo nikt chyba nie wątpi, że autonomia „Noworosji”, czy jak tam inaczej nazywałaby się ta kraina, uzależniona byłaby od poparcia Moskwy. Taki rozwój wydarzeń wydaje się bardzo prawdopodobny, jednak w naszym nieszczęśliwym kraju jest rozkaz, żeby wymyślać zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi i w ten sposób z nim wojować, więc wygłaszanie takich opinii skutkuje trafieniem na listę ruskich agentów, której prowadzenie nie wiadomo czemu zostało powierzone funkcjonariuszom z „poświęconego” portalu „Fronda”. Wprawdzie podstawowym zadaniem „Frondy” jest stręczenie ludności tubylczej tzw. „judeochrześcijaństwa”, ale nie można wykluczyć, że dla miłego grosza podejmuje się ona również innych zadań. W tych okolicznościach przyrody „Jurek Owsiak” rozpoczął kolejny festiwal „Woodstock”, w ramach którego funkcjonuje akademia sztuk przepięknych. W ramach tej akademii tamtejszej publiczności swoje sztuki pokazywali prezydenci naszego nieszczęśliwego kraju - Bronisław Komorowski i Niemiec - Joachim Gauck. Na razie prezydentowi Komorowskiemu najlepiej udała się sztuczka w postaci zawiezienia delegacji weteranów Powstania Warszawskiego i oczywiście grona funkcjonariuszy do Berlina, gdzie prezydent Gauck zaszczycił ich wyrazami przyjaźni. Ale to zaledwie początek, bo Salon na czas sezonu ogórkowego przenosi się na Przystanek Woodstock, gdzie w ramach wspomnianej akademii sztuk przepięknych będzie pokazywał sztuki Bogusław Linda, przewielebny ks. Wojciech Lemański, właśnie skierowany na posadę kapelana w ośrodku dla upośledzonych umysłowo, pani filozofowa Magdalena Środzina, aktor Michał Żebrowski i wielu, wielu innych. Warto wspomnieć, że obok Przystanku Woodstock od pewnego czasu funkcjonuje Przystanek Jezus, gwoli ewangelizowania publiczności uczestniczącej w Przystanku Woodstock. Pewnego razu taki uczestnik zaplątał się na Przystanek Jezus, gdzie po jakim takim ochłonięciu z nirwany został poddany ewangelizowaniu. Bardzo mu się to spodobało; stwierdził, że „Pan Bóg jest zajebisty” - co prawda nie tak zajebisty, jak „Jurek Owsiak”, który jest zajebisty absolutnie, ale nie ma co narzekać i kręcić nosem, zwłaszcza w czasach kryzysu. Kiedy tak „Jurek Owsiak” dostarcza swojej publiczności wiele uciechy pokazami sztuk wykonywanych przez prezydentów i celebrytów, w całym kraju trwają przygotowania do obchodów 70 rocznicy Powstania Warszawskiego. Jeszcze nie wiadomo, czy tradycyjne uroczystości na Powązkach zaszczyci swoją obecnością pan prezydent Komorowski i słynny weteran Władysław Bartoszewski, którzy woleliby nie narażać się na „wybuczanie”, ale niezależnie od tego planowane są rozmaite rekonstrukcje historyczne dla pokrzepienia serc. Jest to wskazane tym bardziej, że właśnie zyskaliśmy nie tylko spektakularny, ale i niezwykłej wagi dowód, iż III Rzeczpospolitą bezpieczniackie watahy na swój obraz i podobieństwo przekształciły w organizację przestępczą o charakterze zbrojnym. Mam oczywiście na myśli wyrok Trybunału Konstytucyjnego, według którego masowa inwigilacja obywateli przez bezpieczniackie watahy jest całkowicie sprzeczna z konstytucją. Trybunał wprawdzie orzekł o tej sprzeczności, ale wyznaczył Umiłowanym Przywódcom tempus deliberandi w postaci 18 miesięcy, w czasie których powinni tę niezgodność usunąć. Nie jest wobec tego wykluczone, że jeśli w naszym nieszczęśliwym kraju sprawy będą szły w tym samym kierunku co dotychczas, to Umiłowani Przywódcy ... zmienią konstytucję tak samo, jak z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego zmienili ją, gdy szło od stworzenie pozorów legalności dla tzw. „europejskiego nakazu aresztowania”, który Unia Europejska przykazała naszemu nieszczęśliwemu krajowi przyjąć. A sprawy nawet już nie idą, ale wręcz galopują w niepokojącym kierunku - o czym świadczy nawet nie tyle aresztowanie na 7 dni Grzegorza Brauna pod zarzutem obrazy niezawisłego sądu, który od 6 lat nęka go postępowaniem o rzekome pobicie 5 policjantów - ale przede wszystkim o przesłuchaniach, jakim zostali przez policję poddani uczestnicy legalnej demonstracji, odbywającej się pod hasłem: „Wszystkich nas nie zamkniecie” - w proteście przeciwko represjonowaniu uczestników demonstracji przeciwko wykładowi Zygmunta Baumana we Wrocławiu. Te przesłuchiwania świadczą, iż hasło demonstracji wyrażające nadzieję, że „wszystkich nas nie zamkniecie” może okazać się przesadnie optymistyczne zwłaszcza po przemówieniu premiera Tuska podczas policyjnego święta, gdzie premier Tusk, trawestując Józefa Cyrankiewicza powiedział, że zuchwałą rękę podniesioną na policjanta, władza ludowa odrąbie. Ale przecież nie tylko policjanci są ważnym ogniwem organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, w jaką bezpieczniackie watahy na swój obraz i podobieństwo przekształciły III Rzeczpospolitą - bo niezależna prokuratura, a zwłaszcza niezawisłe sądy są jeszcze bardziej wrażliwe na punkcie swego prestiżu. Nie jest zatem odległa wizja przedstawiona przez Janusza Szpotańskiego w zakończeniu poematu „Towarzysz Szmaciak”: „... za smak upokorzenia zapłaci czelna mu hołota i będzie odtąd gnić w więzieniach, aż z niej zostanie kupa błota! (...) Tak sobie Szmaciak mściwie roi. Na korytarzu zaś już stoi podwładnych tłum, aby bez zwłoki stosowne zaraz podjąć kroki, gdy tylko wódz rozkazy wyda. Są to: milicji szef - Maczuga, pan prokurator - Jan Szaruga i bardzo tłusta biała gnida, prezes powiatowego sądu.” W tym też kierunku zmierzają legislacyjne projekty snute przez pana prezydenta Komorowskiego na wypadek „wojny”. Naturalnie nasz nieszczęśliwy kraj żadnej „wojny” z nikim prowadzić nie może w sytuacji, gdy konfrontacja z taką, dajmy na to, Rosją trwałaby - jak twierdzą fachowcy - nie dłużej, jak 15 minut - zatem we wspomnianych projektach nie chodzi o żadną „wojnę” tylko o stworzenie pozorów legalności dla wzięcia narodu za twarz przez okupującą nasz nieszczęśliwy kraj soldateskę. Pan prezydent Komorowski może być śmiało uważany za jej legata, bo w końcu po to wystrugali go na prezydenta. Znakomitym pendant do tych wszystkich poczynań ma być defilada, planowana na 15 sierpnia w Warszawie. Ma w niej wziąć udział cała nasza niezwyciężona armia in corpore, wraz ze wszystkimi muzealnymi eksponatami - jak słychać, przede wszystkim po to, by pokazać zgromadzonej gawiedzi, że pieniądze przeznaczone na modernizację naszej niezwyciężonej nie są „marnotrawione”. Jakby pojawiły się jakieś podejrzenia - ale przecież nikt nikogo o nic nie podejrzewa, nieprawdaż? Stanisław Michalkiewicz