Cruz, Trump i Penn Radowało się serce, gdy wśród Republikanów na zdecydowane prowadzenie wyszło dwóch kandydatów BARDZO anty-systemowych. Moje sympatie były po stronie p.”Teda” Cruza – bo p.Donald Trump to straszny populista; natomiast ma tę przewagę, że z p.Hilarią Clintonową wygra śpiewająco... tu p.Andrzej Nowomiejski sprzeciwia się: „Skąd pomysł,że wygra z Clinton ? Biorąc pod uwagę to jak popierał Demokratów i Clintonów przed wyborami, zgodził bym się z teorią, że Trump jest takim Clintonowskim koniem trojańskim. Względnie kukułczym jajem wrzuconym do obozu Republikanów po to, żeby umożliwić zwycięstwo Hillary”. Hmmm... Jeśli byłby agentem, to rzeczywiście. Ale to mało prawdopodobne. A w takim razie wygra właśnie dlatego, że jest bliski elektoratowi Demokratów. 20% wyborców Demokratów zagłosuje ma p.Trumpa! Co prawda część ideowych prawicowców może się zrazić (z korzyścią dla Partii Konstytucji i Partii Libertariańskiej...) - ale ilu jest ideowców? 3%? Natomiast p.Cruz, moim zdaniem, przegrałby z p.Clintonową 38:62... Jednak p.Cruz nie ma już szans. Co więcej: ja się, jak wielu innych, do Niego zraziłem. P.Cruz startował jako ideowiec Prawicy. Zbyt chrześcijański, by wygrać wybory – ale energiczny, szczery i anty-establishmentowy. Gdy jednak zwycięstwo zaczęło wymykać Mu się z rąk, sprzedał duszę Diabłu! Tak jest! Zaczął szukać sojusznika w establishmencie – i znalazł. Otrzymał wsparcie organizacyjne i finansowe (wydał znacznie więcej, niż p.Trump!). Ale stracił szczerość. I ludzie zaczęli to wyczuwać. Już nie był sobą: był człowiekiem ICH. Notowania p.Cruza poleciały w dół. Zaczął przegrywać nie tylko z p.Trumpem, ale i z p.Kasichem (który ciągnął to tylko po to, by wygrać w Ohio – ale trzyma się, licząc na pat na Konwencji. I wtedy popełnił niewybaczalny już błąd: Zawarł taktyczny sojusz z p.Kasichem??!!? Wzbudziło to ogólny śmiech (ci Panowie maja odmienne programy) i znacznie dopomogło p.Trumpowi zamieść te pięć stanów Nowej Anglii. Jeśli się z miedzianym czołem zawiera taki kompromitujący sojusz – to po to, by wygrać. Tymczasem na to nie było szans. Był to sojusz z niewłaściwym człowiek (lepiej było zawrzeć go z p.Rubio!), za późno – a więc nieskutecznie. A co jeszcze gorsze: nie minęły 24 godziny od ogłoszenia o tym porozumieniu (Panowie mieli podzielić się stanami, wycofać z połowy i prosić zwolenników o głosowanie na tego drugiego) gdy p.Kasich porozumienie zerwał oświadczając wyborcom w Indianie, ze wprawdzie tam nie pojedzie, ale jednak mają głosować na Niego!! Żenada. Teraz technika. Na pytania: „Co jest z 54 delegatami z Pennsylwanii?” odpowiadam: w USA w każdym stanie (i w każdej partii!) jest inna ordynacja pra-wyborcza. Są proporcjonalne, proporcjonalne z różnymi progami (np. w Rhode Island p.Cruz zdobył jedynych w tym dniu trzech delegatów bo przekroczył – minimalnie -10%), większościowe, zwycięzca-bierze-większość i zwycięzca-bierze-wszystko (czasem z pewnymi ograniczeniami). Zazwyczaj muszą na Konwencji w I turze glosować na „swojego” kandydata, z niektórych stanów również w II, a w kilku nawet w III turze – potem mogą na kogo chcą. Pennsylwania ma bardzo oryginalny, ale rozsądny, system: ma 74 delegatów, 3 wybiera kierownictwo Partii, 17 reprezentuje zwycięzcę (p.Trump zainkasował wszystkich) – a 54 (po 13 z 18 dystryktów) jest niezależnych: już w I turze mogą glosować na kogo chcą! Zrobiono wśród kandydatów na delegatów badania: na kogo będą glosować. Jakieś 80% „Na tego, kto wygra w moim dystrykcie”, 10% „na Trumpa”, parę procent odmówiło odpowiedzi, i paru „na Cruza”, szczątkowe głosy na p.Jana Kasicha a (czyt: „Kejz'ika”!) nawet na p.Marka Rubio(!). Wygląda na to, że z tych 54 delegatów p.Trump może liczyć co najmniej na 50. Ma więc obecnie formalnie 954, ale de facto ca. tysiąc delegatów. Jeszcze potrzebuje 250. Z Kalifornii będzie pewno 168 – a z 9 pozostałych stanów jest do wzięcia 300. Pewno uciągnie... Na zdjęciu: portret śp.Wilhelma Penna. Jego ojciec, też kwakier, otrzymał od króla Jerzego w zamian za umorzenie długu... całą Pennsylwanię (i Delaware). Pojechał do Ameryki, założył tam Prowincję Pennsylwania – a po zwycięskiej rewolucji: Wspólnotę Pennsylwania (Pennsylwania – też oryginalnie - nie uważa się za państwo „state”,
tylko za Commonwealth Pennsilvania!). Kwakrzy nieźle dają tam sobie radę. JKM
29 kwietnia 2016 Europosłowie pytają, KE pokrętnie odpowiada
1. W dniu 15 stycznia tego roku jako europosłowie z Polski (Jadwiga Wiśniewska, Stanisław Ożóg, Janusz Wojciechowski i moja skromna osoba) zadaliśmy pytania Komisji Europejskiej dotyczące debaty jaką odbyli komisarze dwa dni wcześniej. Pytania były następujące: w związku z odbytą debatą w Komisji dotyczącą sytuacji w Polsce prosimy o wyjaśnienie:
a. Na podstawie jakich informacji, kiedy i przez kogo przekazanych Komisja uznała za konieczne odbycie tej debaty?
b. Czy Komisja przeprowadzała jakieś analizy prawne nowych polskich ustaw o Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych, kto i kiedy takie analizy przeprowadzał i jakie były konkluzje tych analiz, w szczególności, czy wskazały one, jakie konkretnie przepisy Unii Europejskiej zostały naruszone tymi ustawami?
c. Jakie dalsze działania i na jakiej podstawie prawnej zawartej w przepisach traktatowych zamierza prowadzić Komisja wobec Polski w sprawach, o których mowa wyżej?
2. Standardowo KE ma 6 tygodni na udzielenie odpowiedzi na pytania europosłów, w tym przypadku milczała bardzo długo więc na początku kwietnia zapytaliśmy raz jeszcze kiedy możemy się spodziewać odpowiedzi?
Komisja zareagowała i zapowiedziała, że przekaże ją do parlamentu do końca kwietnia i rzeczywiście 27 kwietnia odpowiedź nadeszła, przy czym jej zawartość trudno określić inaczej jak urzędniczy bełkot. Zresztą oceńcie to Państwo sami, bo poniżej zamieszczam odpowiedź w całości Dnia 19 stycznia 2016 r. w Parlamencie Europejskim miała miejsce debata poświęcona bieżącej sytuacji w Polsce, w trakcie której Komisja wyjaśniła powody, dla których zdecydowała wszcząć ocenę ostatnich wydarzeń w Polsce, do czego nawiązują Panie i Panowie Posłowie w świetle ram praworządności. Obecnie Komisja ocenia sytuację w drodze dialogu z władzami polskimi na podstawie ich kompetencji wynikających z traktatów. Nie obowiązują żadne konkretne terminy ukończenia różnych etapów przewidzianych w tych ramach. Jeśli uda się uregulować sytuację, wówczas nie będzie konieczne podejmowanie dalszych kroków. Jak podano w komunikacie poświęconym ramom praworządności, Parlament Europejski i Rada będą regularnie informowane o postępach, jakie zachodzą na poszczególnych etapach. Komisja przypomina, że – jak wyjaśniono w komunikacie poświęconym ramom praworządność, ramy te będą stosowane w sytuacji, gdy władze państw członkowskich podejmują środki lub tolerują sytuację, które mogą w sposób systematyczny zagrażać integralności, stabilności lub prawidłowemu funkcjonowaniu instytucji i mechanizmom zabezpieczającym ustanowionym na poziomie krajowym w celu zagwarantowania praworządności. W takiej sytuacji zastosowanie będą miały ramy praworządności, jeśli nie można wszcząć postępowania o naruszenie, by zaradzić takiemu zagrożeniu.
3. Z treści tej odpowiedzi wyraźnie wynika, że KE nie jest w stanie podać podstawy prawnej na jakiej wszczęła procedurę dotyczącą Polski, ba jej urzędnicy nie przeprowadzili żadnych analiz ustaw (o Trybunale Konstytucyjnym i tzw. małej ustawy medialnej) pod względem ich niezgodności z prawem europejskim. Zresztą podobne wątpliwości w styczniu tego roku do procedury wszczętej wobec Polski mieli urzędnicy Rady, ale jak się wydaje po interwencji przewodniczącego Donalda Tuska, się z nich wycofali. Będziemy dalej drążyć tę sprawę, bo przecież nie może być zgody na samowolę Komisji wobec państwa członkowskiego. Kuźmiuk
Soros powierzył Balcerowiczowi nadzór i rozkradanie Ukrainy John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem dal naszej republiki jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia .Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób eksploatacja obywateli tego kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa , z całych sił ( flirtując i bawiąc z naszymi przywódcami ) zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) . Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym kraju . Wykorzystując prasę , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej )
Balcerowicz przedstawicielem Poroszenki. Dziś ogłosił swoich współpracowników”...”Leszek Balcerowicz poinformował, że w skład jego zespołu, który będzie wspierał go w procesie przeprowadzania reform na Ukrainie, wejdą Jerzy Miller i Mirosław Czech. - Miller będzie moim zastępcą - oświadczył Balcerowicz na konferencji prasowej. „..”Zaledwie kilka dni temu Leszek Balcerowicz został przedstawicielem prezydenta Petra Poroszenki w ukraińskim rządzie. Będzie również pełnił funkcję współprzewodniczącego w grupie doradców ds. reform. – Muszę pokazać osiągnięcia Ukrainy, które nie zawsze są zauważane przez Zachód – zapowiedział Balcerowicz, w pierwszym komentarzu po ogłoszeniu nominacji. Sam prezydent Ukrainy podkreślał wczoraj zasługi Balcerowicza. - Reformami doprowadził Polskę do poziomu, który pozwolił jej dołączyć do Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że Leszek Balcerowicz wierzy w Ukrainę i jej sukces - podkreślał Poroszenko. Zaznaczył również, że grupa doradców została pozytywnie przyjęta zarówno przez wewnętrznych, jak i zewnętrznych partnerów Ukrainy - czytamy na oficjalnej stronie prezydenta Poroszenki. „...”Eksperci komentując dla Onetu nominację Balcerowicza zwracali uwagę na konsekwencje, jakie może mieć dla Ukrainy plan reform. - Z całą pewnością nominacja Balcerowicza to dobra wiadomość. Reformy na Ukrainie zaczęły bowiem bardzo mocno zwalniać - mówił Witold Jurasz z Ośrodka Analiz Strategicznych. Z drugiej strony podkreślił aspekt polityczny. - Obawiałbym się na miejscu Ukraińców, że reformy gospodarcze w stylu Balcerowicza będą miały silne i negatywne skutki. Ukrainie bardzo potrzebna jest reforma gospodarcza, ale równie niezbędna jest stabilność polityczna - ocenił Jurasz. I podkreślał, że: "usunięcie osłon socjalnych może skutkować powrotem do władzy opcji prorosyjskich". „..”oroszenko: będzie reformować krajSłużba prasowa ukraińskiego prezydenta poinformowała, że Poroszenko spotkał się w towarzystwie Hrojsmana z Balcerowiczem oraz byłym wicepremierem i byłym ministrem finansów Słowacji Ivanem Mikloszem. Podczas spotkania omówiono utworzenie wspólnej prezydencko-rządowej grupy strategicznych doradców ds. wspierania reform na Ukrainie. - Nasze stanowisko jest takie: nie będzie na Ukrainie ani prezydenckiej, ani rządowej drużyny czy grupy. Będzie wspólna ekipa, która będzie reformować kraj - powiedział Poroszenko.”...”Drugim, obok Balcerowicza, współprzewodniczącym grupy doradców będzie Miklosz, który pokieruje też doradcami Hrojsmana. - Jest dla mnie dużym zaszczytem praca z Balcerowiczem i Mikloszem, uczestnikami zespołu ds. refom. Myślę, że moje stanowisko całkowicie pokrywa się z poglądami rządu. Chcę powiedzieć, że większość ministrów jest nastawiona na reformy i zmiany w kraju - podkreślił premier Ukrainy. „...”Balcerowicz podkreślił, że jednym z kierunków jego działalności na nowym stanowisku będzie aktywna współpraca z inwestorami zagranicznymi i politykami oraz przedstawienie im rzeczywistej sytuacji na Ukrainie i osiągnięć w kwestii reform. Miklosz zauważył, że Ukraina ma niewykorzystany potencjał i celem grupy doradców "nie będzie tworzenie czegoś w rodzaju równoległej struktury, a jedynie pomoc ukraińskim reformatorom w przezwyciężaniu problemów". (więcej )
Argentyna wciąż popularnym kierunkiem ucieczek? Zdaniem mediów wyjechał tam były premier Ukrainy”...”Gdzie jest Arsenij Jaceniuk? Tego nie wie nikt. Byłego premiera Ukrainy, który funkcję pełnił od 27 lutego 2014 do 14 kwietnia 2016 roku nie ma ani w kijowskim mieszkaniu, ani w willi w Nowych Pietrowcach. Gdzie zatem przebywa polityk? Być może w Argentynie! Tak przynajmniej uważa Siergiej Kaplin, polityk z Bloku Petro Poroszenki.”...”Niedawno ukraińska Prokuratura Generalna rozpoczęła śledztwo w sprawie przyjęcia przez Arsenija Jaceniuka łapówki w wysokości 3 milionów dolarów. Miał on w zamian za taką korzyść majątkową, korzystając z kompetencji premiera, mianować Wołodymyra Iszczuka szefem jednej z państwowych spółek.”...(źródło)
luty 2015 Balcerowicz szykuje terapię szokową dla Ukrainy? Poroszenko zaprosił polskiego ekonomistę do udziału w procesie reform”...”Polska jest wzorem państwa, które z sukcesem zreformowało swoją gospodarkę i stało się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ukraina, która wkroczyła na drogę reform, jest zainteresowana doświadczeniami Polski, na przykład w dziedzinie samorządu lokalnego—powiedział Poroszenko podczas spotkania z przebywającym na Ukrainie Balcerowiczem.”...”Mamy dziś rząd o najwyższym potencjale, bardzo profesjonalny i proeuropejski. Mamy wyjątkową możliwość przeprowadzenia w państwie reform „...” Balcerowicz podkreślił w rozmowie z ukraińskim prezydentem, że bardzo ważne jest, by władze w Kijowie zaświadczyły o swym oddaniu sprawie reform, przede wszystkim zaś zwróciły uwagę na reformowanie budżetu, rezygnując z wszelkiego subsydiowania, lecz jednocześnie ochraniając najbardziej potrzebujące grupy społeczne. Zaznaczył, że w Polsce konieczne ograniczanie deficytu budżetowego odbywało się także drogą zmniejszenia wydatków emerytalnych poprzez podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.”...”Jeśli Ukraińcy wprowadzą zalecenia Balcerowicza Ukraina niebawem zamieni się w neokolonię UE i USA, pozbawioną przemysłu, czyli kolejny rezerwuar taniej siły roboczej. „...(więcej )
Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd.Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „...(więcej)
Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )
Henryk Pająk „ Lichwa. Rak Ludzkości „ Tytuł zawiera istotę treści książki. Lichwa jest trądem przeżerającym ludzkość w sferze materialnego bytu narodów, państw i rodzin. Zdominowała wszystkie dziedziny życia międzynarodowego, podporządkowując sobie rządy, parlamenty, media, finanse, korporacje, przemysł, etc. Rządy i parlamenty składają się z manekinów lichwy. Prezydenci państw, premierzy, parlamentarzyści to tylko ich nominaci i lokaje. Od 1913 r., kiedy powstał tzw. Bank Rezerw Federalnych, istnieje nieformalny Rząd Światowy - właściciel finansów Stanów Zjednoczonych, decydujący o wojnach, osławionym "pokoju", trendach we wszystkich dziedzinach życia ludzkości. W okresie kryzysu finansowego 2008/2009 mówi się o winie "niegospodarnych" banków, ale nic o Banku Rezerw Federalnych - sprawcy tego kryzysu. „. ...(więcej )
luty 2015 George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. „...”Ukraina będzie się broniła środkami wojskowymi, ale potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Najbardziej palące potrzeby szacuje się na 15 miliardów dolarów. Jednak aby zagwarantować przetrwanie Ukrainy i zachęcić prywatnych inwestorów, siły Zachodu muszą podjąć polityczne zobowiązanie udostępnienia dodatkowych kwot, w zależności od rozmiarów rosyjskiego ataku i sukcesu ukraińskich reform. Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę.”. ...(więcej )
George Soros reprezentujący interesy rodziny Rothschild’ów stara się wpłynąć na administracje rządową USA aby odebrać amerykanom wolność. Jednym z jego celów jest usunięcie drugiej poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki gwarantującej amerykańskim obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Działalność Sorosa nie ogranicza się tylko do Ameryki, on wpływa na wyniki wyborów we wszystkich krajach, sponsoruje rewolucje w wschodniej Europe i na Bliskim Wschodzie – złowieszczy ślad George Soros jest wszędzie.George Soros w Ameryce
Żydowski miliarder węgierskiego pochodzenia i spekulant walutowy, który uważa się za mesjasza został wybrany przez respondentów sondażu opublikowanego przez gazetę Human Events w 2011 roku: „jednym z najbardziej destrukcyjnych lewicowych demagogów w Ameryce”„George Soros jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie, ponieważ, podobnie jak szaleni megalomani z filmów z lat pięćdziesiątych, oszukuje wszystkich w przekonaniu, że to on jest altruistyczną postacią, gdy w rzeczywistości za pomocą swojego „społeczeństwa otwartego” podważa podstawy amerykańskiego społeczeństwa” – wyjaśnia gazeta Human Events Gdyby nie ogromne pieniądze Sorosa, spora liczba organizacji lewicowych byłaby znacznie mniej wpływowa. On przeznacza ponad 7 miliardów dolarów, na media takie jak ACORN, La Raza, the Huffington Post, the Southern Poverty Law Center, Planned Parenthood, the Center for American Progress, MoveOn.org i dziesiątki innych organizacji aby pchały socjalistyczny i ostatecznie globalny program na amerykańskich ludzi. Soros jest członkiem klubu Rzymskiego, Bilderberg, najważniejszą postacią corocznego forum ekonomicznym w Davos, jest też masonem i kabalistą. w 2012 roku na corocznym szczycie w szwajcarskim Davos odbyła się konferencja pod hasłem „Wielka Transformacja” podczas której George Soros oznajmił zebranym: „...”George Soros w Polsce W 2012r. Soros został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Bronisław Komorowski uhonorował też niższymi odznaczeniami szefa związanego z Sorosem Instytuty Społeczeństwa Otwartego, oraz przedstawicieli innych organizacji m.in. RockeffelerBrothers Fund, Fundacji Forda, Open Society Foundations.
W latach 2000-2012 fundacja Georga Sorosa przekazała prawie 100 mln dolarów organizacją z Europy środkowo-wschodniej. Fundacja Sorosa jest też największa fundacją „charytatywną” na Ukrainie i głównym sponsorem rewolucji na Majdanie. „....'8 maja 2000r. George Soros: „Nie tylko Fundacja Batorego, ale i Gazeta Wyborcza spisały się nie najgorzej w ostatnich 10 latach. Fundacja Batorego jest jedną z fundacji, z której jestem najbardziej dumny (…) rzeczywiście popiera koncepcje społeczeństwa otwartego. W tej sieci fundacji staramy się stworzyć mikrokosmos otwartych społeczeństw (…) Ale myślę też o całym polskim społeczeństwie. Jest ono przykładem chyba największego sukcesu w przechodzeniu ku społeczeństwu otwartemu.” Fundacja Batorego jest hojnym sponsorem środowisk LGBT, wspiera projekt mającego powstać w Warszawie Hostelu dla lesbijek, pederastów i transwestytów, projektowi patronują organizacje LGBT – Lambda i Trans-Fuzja, które jak podaje gazeta Lublin mogą liczyć na grant od Sorosa w wysokości 2 mln zł. Fundacja Sorosa sfinansowała również występy bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic” ….”George Soros Globalista Demontaż suwerenności jest na szczycie listy celów Sorosa. „O ile istnieją interesy zbiorowe, które wykraczają poza granice państwowe, suwerenności państw muszą być podporządkowane prawu międzynarodowemu i instytucją międzynarodowym” – G. Soros, 1998r. Soros twierdzi, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy są organizacjami które powinny dyktować politykę gospodarczą, społeczną i politykę samą w sobie. „W celu ustabilizowania i uregulowania prawdziwie globalnej gospodarki, potrzebujemy globalnego systemu podejmowania decyzji politycznych. Krótko mówiąc, potrzebujemy globalnego społeczeństwa aby wspierać naszą gospodarkę światową „- „kryzys globalnego kapitalizmu” – G. Soros, 1999r. Poszczególne stany i kraje nie powinny być upoważnione do regulowania swoich spraw gospodarczych - według Sorosa proces ten będzie realizowany przez globalną elitę finansową. „Biorąc pod uwagę, że decydującą rolę w dzisiejszym świecie odgrywa kapitał finansowy, który decyduje o losach poszczególnych państw, nie jest niestosowne mówić o globalnym systemie kapitalistycznym” – G. Soros Open Society „Reforma globalnego kapitalizmu ponownie rozpatrzona” „...”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „....”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „...”„Podczas wyborów w 2004 roku podarował 23.581.000 dolarów do 527 liberalnych grup utworzonych aby pokonać prezydenta George’a W. Busha. Soros przeznaczył 3 miliony dolarów na lewicową Center for American Progress i $ 5 milion radykalnie lewicowej MoveOn.org. Bez Sorosa i Grupy Cienia (Hillary Clinton i Harold Ickes), Barack Obama byłby, w najlepszym wypadku, senatorem z Illinois przebywającym obecnie na spotkaniach towarzyskich jak Bill Ayers, Bernardine Dohrn i siedziałby w ławce kościelnej czarnego teologa Reverend Jeremiah Wright. Tymczasem Barack Obama jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. ” - Human Events. Przyjacielskie relacje osobiste między Obamą a Sorosem sięgają 2004 r., gdy Obama kandydował do Senatu i został zauważony przez Sorosa, później był prowadzony przez Senat i ostatecznie zainstalowany w Białym Domu. „Obama ma charyzmę i wizję aby radykalnie przekierunkowywać Amerykę na świecie ” – G. Soros 2007r. po tym jak wysłał Senatorowi z Illinois maksymalny dozwolony przez ustawę finansową indywidualny datek na kampanię prezydencką. „. (więcej )
„Firma SpaceX chce zorganizować bezzałogową wyprawę na Czerwoną Planetę już w 2018 roku. „...”Zaskakujące oświadczenie Elona Muska – stojącego m.in. za SpaceX oraz producentem elektrycznych aut Tesla – oznacza, że prywatna firma prawdopodobnie szykuje się do wyprzedzenia państwowych agencji kosmicznych w dziedzinie eksploracji Układu Słonecznego. Wcześniej Musk zapowiadał, że chce wysłać ludzi na Marsa już w 2026 roku. „...”Misja testowa w 2018 roku ma być przygotowaniem do lotu załogowego. Za dwa lata poleci tam statek kosmiczny Dragon 2 (misja ma się nazywać Red Dragon – Czerwony Smok). Maszyna jest przystosowana do lądowania na dowolnym obiekcie Układu Słonecznego – zapowiedział Elon Musk na Twitterze. „..”Zapowiedź zorganizowania pierwszej prywatnej misji kosmicznej na inną planetę skłania do kilku refleksji. Niezwykle krótki czas do startu – zaledwie dwa lata – oznacza, że nad marsjańskim planem firma pracowała od dawna. Tego nie da się po prostu przygotować w 24 miesiące. To każe zapytać, skąd SpaceX ma na to pieniądze – czy nie są to fundusze, które przekazuje jej... NASA w ramach współpracy w zaopatrywaniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. SpaceX ma na to kontrakt opiewający na 1,6 mld dolarów. W środę wygrała kolejny – na wystrzeliwanie satelitów systemu GPS dla US Air Force za 93 mln dolarów. „..(źródło )
Indie będą mieć własną nawigację satelitarną”...”Indie wystrzeliły w tym tygodniu 17. satelitę komunikacyjnego, który był ostatnim elementem niezbędnym do stworzenia indyjskiego systemu nawigacyjnego. „...”Premier Indii uważa, że własny system satelitów nawigacyjnych uniezależni Indie od innych państw, które mają kontrolę nad nawigacją satelitarną. Wystrzelenie ostatniego satelity sprawia, że hinduski system będzie w pełni gotowy do spełniania swej roli. Będzie on jednak różnił się od amerykańskiego GPS-u oraz rosyjskiego GLONASS-u tym, że swoim zasięgiem obejmować będzie tylko subkontynent indyjski oraz przyległe obszary. Władze Indii zapowiadają, że system da niezależność nie tylko Indiom, ale także krajom należącym do Południowoazjatyckiego Stowarzyszenia Współpracy Regionalnej. „...(źródło )
Chiński parlament przyjął ustawę o kontrolowaniu zagranicznych organizacji pozarządowych - donosi stooq.pl. Zgodnie z nowymi przepisami zagraniczne NGO nie mogłyby mieć członków w Chinach z wyjątkiem osób posiadających specjalne pozwolenie. Każda organizacja, która będzie zachęcać do "obalenia władzy państwowej" lub "separatyzmu", zostanie umieszczona na czarnej liście zakazanych NGO. Według krytyków i zachodnich dyplomatów nowe przepisy mogą znacząco ograniczyć działalność około 7 tys. NGO w Chinach.”...(źródło )
Jerzy Bielewicz „ Czego szuka Axel Springer na polskim rynku? Wpływów, władzy i pieniędzy”...”powiedź powinna być jednoznaczna: wpływów i władzy, a co za tym idzie wymiernych korzyści dla konkretnych instytucji, ich zarządów oraz właścicieli. Przy czym beneficjentem wcale nie muszą być Niemcy i koncerny pochodzące z tego kraju. Przykładem instytucji, która z racji jedności stanowisk z Axel Springer może posiadać silny wpływ na skład redakcji wydawnictw w Polsce, jest w mojej ocenie Bank Unicredit, właściciel na polskim rynku Banku Pekao SA. Osobą, która stanowi rekojmię sojuszu tej wielkiej grupy finansowej z wiodącym europejskim koncernem medialnnym jest Giuseppe Vita, szef Rad Dyrektorów (lub Rady Nadzorczej) obu holdingów: „...”Co ciekawe, pan Vita robi też równolegle „karierę” w Komisji Trójstronnej i wielu innych organizacjach o charakterze czysto politycznym.Z kolei Bank Pekao SA zależny od Banku Unicredit posiada przemożny wpływ na inne grupy medialne działające w Polsce: Agorę i TVN. Mówiłem o tym i pisałem wielokrotnie:Co łączy Pekao SA z koncernami ITI i Agora:Oba te koncerny medialne w praktyce znalazły się na łasce i nie-łasce PekaoSA ze względu na swoją trudną sytuację finansową. Nic zatem dziwnego, że przymykały oko na oczywiste wydawałoby się przewinny Pekao SA. Mam tu na myśli tzw. Projekt Chopin, „...”W mojej ocenie mamy do czynienia z wielowymiarową aferą o zasięgu międzynarodowym. I z całą pewnością tak tę sprawę powinna traktować Polska Prokuratura łącząc wątki medialne z przestępstwami gospodarczymi i przewinami PO-PSL. Przy czym rządy Niemiec czy Włoch mogą okazać się sprzymierzeńcami w międzynarodowym śledztwie, bowiem te kraje mogły równie ucierpieć na karygodnym przymierzu między wielkim kapitałem a mediami i zaangażowaniu w proceder skorumpowanych polityków. „...(źródło )
Balcerowicz „.W niektórych krajach powstały bańki na rynku kredytów mieszkaniowych, a w innych systematycznie powiększano wydatki socjalne, nie mając na to pieniędzy, czyli zaciągając coraz większe długi. Pierwsza grupa to Irlandia, Hiszpania, kraje nadbałtyckie, Bułgaria, a druga to głównie Grecja i Portugalia. „....”Przypuszczam, że ta ożywiona działalność polityczna jest m.in. efektem wyobrażenia, że rynki finansowe są jak ślepa siła, która nie rozróżnia sytuacji poszczególnych krajów „....”Kraje nadbałtyckie wpadły w głęboki kryzys na skutek załamania boomu kredytowego. Mimo rozmaitych nacisków utrzymały sztywne powiązanie swoich walut z euro. Nie zrobiono tam więc dewaluacji waluty, ale obcięto płace i zliberalizowano rynek pracy „....”Grecy w 2009 roku mieli bardzo małą recesję, ale co roku systematycznie obniża się tam PKB. Dlaczego? Najprawdopodobniej dlatego, że ich program ma złą strukturę – jest za dużo podwyżek podatków w stosunku do obniżek bieżących wydatków i za małe dostosowanie płac„.....”Tu szczególnie ważne jest podwyższenie wieku emerytalnego i likwidacja emerytalnych przywilejów. „....”Dla przykładu w Wielkiej Brytanii w latach 80. w lepszej sytuacji fiskalnej w ogóle wyeliminowano zasiłki pogrzebowe, a u nas zmniejszono je tylko z 6 do 4 tys. zł – to nadal 10 razy więcej niż na Słowacji. To przejaw lekceważenia problemu finansów państwa, bo nie potrafię przytoczyć żadnych argumentów przemawiających za tym, aby zaciągać kolejne długi, by utrzymywać na tak wysokim poziomie owe zasiłki.”....”A becikowe, ulgi prorodzinne? Płacimy cenę za cały ciąg zaniechań i szkodliwych decyzji podjętych w ciągu ostatnich ośmiu lat. Warto to przypominać, aby ludzie wiedzieli, dlaczego płacą wyższe podatki. W latach 2004 – 2007 rozmontowano plan Hausnera, zmieniając indeksację świadczeń emerytalnych. Opóźniono likwidację przywilejów emerytalnych. Hausner proponował też wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet. Potem uchwalono podwójne becikowe i ulgi prorodzinne. W latach 2007 – 2010 rozrastała się administracja publiczna i dawano systematyczne podwyżki nauczycielom bez żadnej reformy oświaty, bez żadnej rewizji Karty nauczyciela. Z tytułu tych podwyżek wydatki budżetu rosną o ok. 6 mld co roku. To jest więcej niż budżet uzyskał z tytułu wzrostu stawek VAT w 2011 r.”......”W zamian mówi się o repolonizacji banków.
Musimy o tym mówić? To, co mnie dziwi w tej sprawie, to to, że bezkrytycznie powtarzano hasło „udomowienie". To hasło jest absurdalne. Ja do tej pory słyszałem wyłącznie o udomowieniu dzikich zwierząt. Hasło jest popularne, i co gorsze, przykrywa podstawowe pytanie: czy bank ma być państwowy, czy prywatny. Mało kto zadawał sobie podstawowe pytania albo je lekceważył: czy mamy w Polsce rozszerzać sferę potencjalnie upolitycznioną, czy zawężać. Wiemy, że dla zdrowia i polityki, i gospodarki lepiej jest ją zawężać.” ...(więcej)
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach.Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.”(więcej)
Piotr Woyke „W 1990 r. John Williamson po raz pierwszy użył sformułowania „Konsensus Waszyngtoński”. Analizując politykę gospodarczą państw Ameryki Łacińskiej, wyróżnił dziesięć zasad, które zostały im narzucone przez instytucje mniej lub bardziej zdominowane przez Stany Zjednoczone. Pośród nich znajdowały się m.in. dyscyplina fiskalna, liberalizacja handlu, prywatyzacja czy ochrona własności prywatna „....”W związku z trwającymi transformacjami w dawnym bloku wschodnim, również przebiegającymi wedle wymienionych reguł, określenie zrobiło zawrotną karierę. Przestało być wyłącznie terminem ekonomicznym, stało się pojemniejsze. Obok neoliberalnego członu ekonomicznego pojawił się polityczny, bazujący na zasadach liberalnej demokracji „...” W 2004 r. Joshua Cooper Ramo opublikował artykuł „The Beijing Consensus”. Wyrażał w nim przekonanie, iż Konsensus Waszyngtoński skompromitował się, zaś remedium na jego wady krystalizuje się właśnie w Pekinie. „...”„Konsensus pekiński” miałby się opierać na trzech filarach – innowacyjności i permanentnym eksperymentowaniu, zrównoważonym rozwoju gospodarczym oraz współpracy państw rozwijających się w celu zapewnienia sobie suwerenności w prowadzonej polityce gospodarczej. „...”Mało energicznie dążą Chińczycy do zwiększenia wpływu na globalne instytucje finansowe (tak ważne w Konsensusie Waszyngtońskim) i nie kwapią się do budowania własnych „....”dotychczasowy brak zainteresowania Pekinu podjęciem otwartej rywalizacji o globalne przywództwo wiąże się poniekąd ze specyfiką tradycyjnej chińskiej myśli politycznej, przechodzącej obecnie swój renesans. Jest ona ściśle państwocentryczna, skupia się zwłaszcza na zapewnieniu krajowi dobrobytu i jak najbardziej harmonijnych warunków do rozwoju. Zachodnie idee kształtowania ładu międzynarodowego, obejmowania w nim przywództwa, wreszcie, tworzenia uniwersalistycznego wzorca osiągania dobrobytu są chińskiej tradycji politycznej genetycznie obce. „....”Kryzys gospodarczy połączony z dość zachowawczą i niezręczną polityką Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach spowodował znaczne ubytki w sile oddziaływania Konsensusu Waszyngtońskiego, i tak niebędącego w najlepszej formie. Jednak, siłą rzeczy, na razie jest to wciąż dominujący konstrukt intelektualny. „....(więcej )
Ważne
http://naszeblogi.pl/52480-soros-i-balcerowicz-zostali-nadzorcami-poroszenki-i-ukrainy
Mój komentarz Ukraina jest w fazie straszliwego upadku .Amerykańskiemu lichwiarstwu i niemieckim oligarchom udało się zrobić z Ukrainy swoje kondominium i postawić na jej czele kryminalistów , typu Jaceniuk. I trudna się teraz dziwić fatalnemu morale wojska i wynikom wojny . Ale nawet tym kryminalistom i Poroszence lichwiarstwo nie dowierza. Dlatego faktycznym panem Ukrainy mianowali zaufanego i sprawdzonego w Polsce Balcerowicza. To on ma teraz rozkraść Ukrainę i wszystko, tak jak kiedyś w w Polsce oddać amerykańskim lichwiarzom i niemieckim oligarchom , ich bankom i koncernom. Poroszenko , ani nowy premier nie mają teraz już nic do gadani na Ukrainie. Kluczowe decyzje gospodarcze i prywatyzacyjne będzie podejmował Soros, a ich wykonaniem zajmie się jego popychadło, czyli Balcerowicz. Marek Mojsiewicz
Cudowny kryzys przywództwa Tak wiele osób, a nawet osobistości demonstruje ostatnio swoje zatroskanie sytuacją naszego nieszczęśliwego kraju pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, że wprost nie można splunąć, żeby nie trafić w jakiegoś zatroskanego. Nie wspominam już nawet o konfidentach zmobilizowanych przez WSI, którzy na demonstracjach Komitetu Obrony Demokracji na komendę oficerów prowadzących kicają w obronie demokracji i praworządności, bo wiadomo, że wielu z nich „w służbie narodu” było jeszcze za Józefa Stalina, a poza tym dochowali się potomstwa, które zgodnie z panującą w naszym nieszczęśliwym kraju zasadą dziedziczenia pozycji społecznej, poszło w ślady rodzicieli. Wspomina o tym poeta w sławnym poemacie „Towarzysz Szmaciak”, kiedy to tytułowy bohater przechwala się osiągnięciami swego syna: „mój Józek. Ooo, ten to ma już chody duże i w MSW i na uczelni”. Ale nie tylko konfidenci, chociaż – jak mówił Stefan Kisielewski - „nie ma człowieka, którego bym o nic nie podejrzewał”.
Dla przykładu profesorowi Leszkowi Balcerowiczowi nie podoba się, że PiS „mówi językiem Putina”. Kto by pomyślał, że z tego pana profesora Balcerowicza nie tylko światowej sławy ekonomista, podobnie jak Jan Tomasz Gross, co to został „światowej sławy historykiem”, ale również taki tęgi językoznawca, niczym sam Józef Stalin? Co prawda felietony profesora Balcerowicza na tematy ekonomiczne stały na znacznie wyższym poziomie od jego dokonań jako wicepremiera, ministra finansów, czy prezesa NBP, które to dokonania Tadeusz Boy-Żeleński określiłby krótko, że „wszystko to g...” - ale nie bądźmy drobiazgowi tym bardziej, że ostatnio głos dała nawet pani Beata Kozidrak, że w sposobie sprawowania przez PiS rządów nie podoba się jej „wszystko”. Najwyraźniej pani Kozidrak, w przerwach między koncertami i małżeńskimi zawirowaniami, zdążyła spenetrować wszystkie zakątki naszego nieszczęśliwego kraju – bo nigdy bym się nie ośmielił posądzić jej o to, że nie wiedziała, a powiedziała, bo, dajmy na to, ktoś obiecał jej w zamian jakieś makagigi. Sytuacja w której każdy mądry, roztropny i przyzwoity, z tych co to rozpoznają się nawzajem po charakterystycznym zapachu, jeden przez drugiego prześciga się w obnażaniu i demaskowaniu PiS, a Jarosława Kaczyńskiego w szczególności, stwarza szalenie trudną sytuację dla pragnącego zachować dystans publicysty, bo jeśli tylko coś skrytykuje, zaraz może zostać posądzony o przynależność do tej hołoty, tej dyrygowanej przez WSI i michnikowszczynę czeredy mikrocefali. Znalezienie się w takim towarzystwie jest równie przykre, co przebywanie w towarzystwie ubeków, co, jak wiadomo, gorsze jest od śmierci i wyobrażam sobie, że męki piekielne mogą polegać właśnie na czymś takim, uzupełnionym o konieczność słuchania puszczanych na cały regulator kompozycji Nergala. Przestrzegałbym przed tym zwłaszcza rozwydrzone dziewuchy z krzepką lesbijką nazwiskiem Anna Zawadzka na czele, bo dla nich Belzebub przygotował jeszcze jedną atrakcję, o której sto lat temu wspominał Stanisław Przybyszewski, opisując w jednym z krakowskich odczytów phallusa szatana. Ma on być zaopatrzony w liczne haczyki w kształcie harpunów, a przy tym jest zimny jak lód. Ale nigdzie nie jest napisane, że ma być łatwo, tedy incipiam. 10 kwietnia odbyły się w całym naszym nieszczęśliwym kraju uroczyste obchody 6 rocznicy katastrofy smoleńskiej, które tego roku, w związku z przejęciem zewnętrznych znamion władzy przez PiS, miały wyjątkowo bogatą oprawę, żeby nie powiedzieć – liturgię. A z bogactwem, jak to z bogactwem – prędzej, czy później musi pojawić się to, co wymowni Francuzi nazywają embarras de richesse, czyli kłopotem z nadmiaru. W przypadku wspomnianych uroczystości objawił się on w postaci braku koordynacji między przemówieniem pana prezydenta Andrzeja Dudy i przemówieniem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. W swoim przemówieniu pan prezydent Duda podkreślił potrzebę wzajemnego wybaczenia. Ta wzajemność sugeruje, że jakaś wina jest po obydwu stronach sporu, podczas gdy wiadomo, że tak nie jest, że wina jest tylko po jednej stronie, po stronie zdrady i zaprzaństwa, podczas gdy strona druga nie tylko jest w tej sprawie całkowicie bezwinna, ale w dodatku obrócono przeciwko niej cały „przemysł pogardy”. Dlatego też prezes Kaczyński, chociaż wprost przeciwko wybaczeniu nie wystąpił, to podkreślił, że jeśli w ogóle brać je pod uwagę, to tylko po wymierzeniu sprawiedliwości i to w sensie dosłownym. Zostało to zrozumiane w lot i pani Ewa Stankiewicz dopuściła nawet incydentalne przywrócenie kary śmierci dla Donalda Tuska. Czy było to prawidłowe odczytanie intencji prezesa Kaczyńskiego, czy tylko przejaw nadgorliwości – trudno zgadnąć – ale nie o to przede wszystkim chodzi, bo ważniejszy jest program polityczny, jaki wyłonił się z przemówienia prezesa PiS. Można w nim wskazać trzy zasadnicze punkty: po pierwsze – wytarzanie Donalda Tuska w smole i pierzu, przy czym nie jest do końca jasne, czy ten zabieg ma poprzedzać egzekucję, czy być karą samoistną. Po drugie – wybudowanie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wreszcie – po trzecie – przedstawienie w książkach i podręcznikach szkolnych pełnej prawdy o wspaniałych dokonaniach prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Oprócz tych trzech zasadniczych punktów jest również i czwarty, polegający na „dążeniu do prawdy” odnośnie smoleńskiej katastrofy. W tej ostatniej sprawie prezes Kaczyński pochwalił ministra Macierewicza za to, że wraz ze swą parlamentarną komisją „dokonał cudów”. To akurat prawda i sam mógłbym wskazać co najmniej dwa cuda. Otóż – po pierwsze - prezes Kaczyński cieszy się reputacją wirtuoza intrygi, a tymczasem minister Macierewicz, przejmując inicjatywę w sprawie „dążenia do prawdy”, owinął sobie prezesa Kaczyńskiego dookoła palca, zmuszając do podążania ku prawdzie szlakiem przez siebie wytyczonym. W rezultacie prezes Kaczyński nie może już z tego szlaku zboczyć bez narażenia się na ośmieszenie do końca życia. Graniczy to oczywiście z cudem, a przecież na tym nie koniec, bo drugi cud sprawiony przez ministra Macierewicza polega na tym, że przedstawił on kilka prawd, do których można będzie „dążyć”, w zależności od aktualnej potrzeby. Ta sytuacja nie tylko powiększa swobodę manewru, ale w dodatku utrzymuje w nieustannej konfuzji pana doktora Macieja Laska, zwanego Laskiem Smoleńskim, który nigdy nie jest pewien, której prawdzie ma dawać odpór. W rezultacie minister Macierewicz jest zawsze krok do przodu przed nim, co niewątpliwie ociera się o cud, zważywszy na dysproporcję środków, jakimi dysponował pan doktor Lasek i jakimi dysponował Antoni Macierewicz. Jest to kolejny cud, w dodatku wskazujący na przewagę ducha nad materią, więc czegóż chcieć więcej? Mamy zatem program, który można by uznać za prywatny program prezesa Kaczyńskiego, gdyby nie to, że prezes pełni de facto funkcję Naczelnika Państwa, któremu podporządkowane są inne konstytucyjne organy w postaci prezydenta i rządu. W takiej sytuacji wspomniany program można uznać za program rządu, a nawet – całego państwa, chociaż warto przypomnieć, że zgodnie z moją ulubioną teorią spiskową, punkt ciężkości władzy w naszym nieszczęśliwym kraju, jak 13 grudnia 1981 roku przesunął się w kierunku RAZWIEDUPR-a, to już tam pozostał aż do dnia dzisiejszego. Zatem wspomniany program możemy uznać również za program rządu pani Beaty Szydło, którą w swoim czasie prezes Kaczyński przestrzegł, że jak nie będzie grzeczna, to zdmuchnie ją, niczym gromnicę. Skoro my to wiemy, to wie to również pani premier i z pewnością zasadom grzeczności nie uchybi. Skoro tak, to możemy porównać ten program z programem realizowanym na Węgrzech przez premiera Wiktora Orbana. Premier Orban zauważył, że aby zapewnić państwu węgierskiemu swobodę ruchów, trzeba wydobyć je z pułapki zadłużenia. Wymaga to przykręcenia finansowej śruby nie tylko zagranicznym korporacjom, ale również Węgrom – i premier Orban tę śrubę Węgrom przykręca. Mimo to jednak już dwukrotnie wygrał wybory z większością konstytucyjną, co jak dotąd żadnemu Umiłowanemu Przywódcy w naszym nieszczęśliwym kraju się nie udało. Czym wytłumaczyć to społeczne poparcie? Pewne światło rzuca na to sformułowanie zawarte w preambule nowej węgierskiej konstytucji: „korona Świętego Stefana”. Jest to inna nazwa terytorium węgierskiego sprzed traktatu w Trianon, narzuconego Węgrom 4 czerwca 1920 roku jako kary za uczestnictwo Węgier w I wojnie światowej po niewłaściwej stronie. Traktat w Trianon był dla Węgier traktatem rozbiorowym w następstwie czego utraciły one dwie trzecie terytorium państwowego. W tym kontekście program polityczny premiera Orbana jest bardzo czytelny: musimy wydobyć Węgry z pułapki zadłużenia, by państwo odzyskało swobodę ruchów. Wymaga to wprawdzie przykręcania śruby, ale popatrzcie tylko, jaki cel nam przyświeca! I Węgrzy to rozumieją i premiera Orbana popierają. Ale bo też program ten nie jest wyrazem jakichś dynastycznych urojeń, tylko skierowany ku potrzebom państwa, ku potrzebom narodu i ku przyszłości. I dopiero na tym tle możemy ocenić głębokość kryzysu przywództwa, w jakim pogrąża się nasz i tak już przecież nieszczęśliwy kraj.
Stanisław Michalkiewicz
Najgłupsi zaczynają gadać Co najmniej od XIX wieku wiadomo, że w rekrutacji parlamentarzystów dominuje dobór negatywny. Zdradził to polityk francuski Jerzy Clemenceau oświadczając: „je vote pour le plus bete” - co się wykłada: głosuję na najgłupszego. Tak właśnie się to odbywa, nie tylko w słodkiej Francji, ale i w innych krajach, w tym również naszym – i bez tego przecież wystarczająco nieszczęśliwym. Każdego dnia Umiłowani Przywódcy dostarczają nam mnóstwo dowodów, przykładów i poszlak potwierdzających tę smutną prawdę – a najbardziej smakowitego przykładu dostarczyła w dniach ostatnich (chyba już nadchodzą zapowiadane „dni ostatnie”) pani Joanna Scheuring-Wielgus, wybrana przez jakichś idiotów do Sejmu z listy Nowoczesnej, na fasadzie której umieszczony został pan Ryszard Petru. Pani Joanna Scheuring-Wielgus jest oczywiście bardzo wykształcona; oprócz akademii pierwszomajowych ukończyła socjologię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, a potem jeszcze wiele innych cudzoziemskich uczelni, których nazw trudno nawet wymówić. Zdarza się atoli, że osoba, a nawet maszyna od zbytniego wykształcenia zaczyna głupieć. Taki przypadek opisał w jednym ze swoich opowiadań Stanisław Lem. Otóż wielki konstruktor Trurl wraz ze swoim przyjacielem Klapaucjuszem postanowili zbudować Maszynę Która Potrafi Odpowiedzieć Na Wszystkie Pytania. Rozruch giganta trwał długo, bo pamięć maszyny ładowana była wszelką możliwą informacją. Wreszcie ją włączono, a wtedy okazało się, że geniusz potrafi wydawać z siebie tylko znaki przestankowe. Z panią Joanną Scheuring-Wielgus sprawa na szczęście wygląda znacznie lepiej, bo potrafi mówić całymi zdaniami, ale cóż z tego, skoro wygłasza nonsensy, w dodatku dowodzące, że nie ma pojęcia o roli parlamentu i parlamentarzysty. To się niestety zdarza; pisał o tym już ponad 100 lat temu w swoich pamiętnikach Kazimierz Chłędowski, więc nie ma co tych informacji powtarzać. Otóż pani Joanna Scheuring-Wielgus pryncypialnie skrytykowała ustawę medialną. To oczywiście jeszcze niczego nie musiałoby dowodzić, gdyby nie argumentacja, jaką pani Joanna przytoczyła na uzasadnienie swojej opinii. Otóż gdyby projekt tej ustawy był sporządzony przez rząd, to wszystko byłoby w jak najlepszym porządku. Ponieważ jednak jest to projekt poselski, to w oczach pani Joanny ta okoliczność go dyskwalifikuje. Najwyraźniej uważa ona, że od projektowania ustaw jest rząd, czyli władza wykonawcza, podczas gdy Sejm, czyli władza ustawodawcza, jest od recenzowania projektów rządowych. Ten pogląd jest wśród Umiłowanych Przywódców bardzo rozpowszechniony, co pokazuje, że nie tylko Jerzy Clemenceau głosował na najgłupszego, ale i wyborcy Nowoczesnej szóstym zmysłem wynajdują najgłupszych i właśnie im powierzają poselskie mandaty. Czyż można się dziwić, że ci, pożal się Boże, parlamentarzyści nie są w stanie sporządzić prostego projektu ustawy? Dziwić się temu nie można, zwłaszcza w przypadku Nowoczesnej, którą podejrzewam, że została na poczekaniu utworzona przez Wojskowe Służby Informacyjne spośród konfidentów, pożytecznych idiotów i ambitnych durniów, żeby Platformie Obywatelskiej zagrodzić drogę do rządu. Dyrektoriat ubeckich dynastii musiał w ten sposób uwiarygodnić się w oczach CIA i w ogóle – Naszego Największego Sojusznika, który pod tym warunkiem wpisał go na listę „naszych sukinsynów”. Stanisław Michalkiewicz
30 kwietnia 2016 Konsekwencje polisolokat mogą także iść w dziesiątki miliardów złotych
1. Dwaj senatorowie Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Bierecki i Arkadiusz Grabowski poprzez swoje oświadczenie przedstawione ostatnio w Senacie chcą zainteresować ministra sprawiedliwości i ministra finansów sprawą tzw. polisolokat. To kolejny instrument finansowy zaproponowany przez banki swoim klientom od momentu kiedy wprowadzony został tzw. podatek Belki czyli opodatkowanie dochodów z oszczędności przy czym w sposób szczególny przyśpieszenie sprzedaży tego produktu nastąpiło od jesieni 2011 roku. Szacuje się, że klienci banków i instytucji ubezpieczeniowych ulokowali w tym kolejnym toksycznym instrumencie finansowym do tej pory około 50 mld zł i większość tych środków mogą stracić ponieważ całe ryzyko jest przerzucone na nabywcę produktu, a przy próbie jego likwidacji przed terminem jej koszty mogą sięgnąć 100% ulokowanych w nim oszczędności.
2. W swoim oświadczeniu senatorowie zwracają uwagę ministrom sprawiedliwości i finansów na zupełną bierność Komisji Nadzoru Finansowego w tej sprawie, podkreślają że ta instytucja nadzorująca rynek finansowy i podmioty na nim działające nie reagowała w sytuacji kiedy banki i firmy ubezpieczeniowe reklamowały tzw. polisolokaty jako uniknięcie tzw. podatku Belki, a więc nakłaniały swoich klientów do unikania płacenia zobowiązań podatkowych.
Ba KNF od początku miał świadomość, że oferowane klientom tzw. polisolokaty nie są żadnym produktem ubezpieczeniowym ale produktem inwestycyjnym w którym całość ryzyka ponosi jego nabywca z możliwością utraty całości oszczędności powierzonej instytucji finansowej. A mimo to przez lata nie reagował na to narastające zjawisko sprzedaży toksycznego instrumentu finansowego, ba skutecznie przeszkadzał w działalności Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w tej sprawie między innymi poprzez podtrzymywania stanowiska, że sprzedający te produkty mają prawo do 100% kosztów ich likwidacji.
3. Polisolokaty są więc obok tzw. kredytów frankowych kolejnym instrumentem przy pomocy których wciągnięto w pułapkę kolejne setki tysięcy Polaków, którzy w ten sposób mogą stracić swoje oszczędności jak wspomniałem na astronomiczną kwotę 50 mld zł. Dobrze, że w przypadku tzw. kredytów frankowych prezydent Andrzej Duda kilka dni temu powtórzył, że podtrzymuje swoje zobowiązania w tym zakresie i że w jego Kancelarii trwają prace eksperckie nad poprawieniem wcześniej przygotowanego projektu ustawy. Prezydent przypomniał, że projekt ustawy „o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytów i umów pożyczki” powstał w jego Kancelarii z udziałem przedstawicieli środowiska tzw. frankowiczów. W wyniku prac tego zespołu powstał projekt którego podstawą jest przeliczenie tzw. frankowych kredytów hipotecznych na złote po kursie sprawiedliwym, przy czym to przeliczenie może się dokonać w sposób dobrowolny, bądź przymusowy, a trzecią formą może być przeniesienie własności nieruchomości na bank w zamian za zwolnienie z długu. Mimo istniejących w projekcie ustawy aż 3 sposobów przewalutowania tzw. kredytów frankowych (w tym oddanie bankowi nieruchomości na którą udzielony był kredyt i w konsekwencji pozbycie całości długu) wspomniany KNF oszacował jej skutki na dziesiątki miliardów złotych. KNF opublikowała niedawno komunikat o skutkach tzw. ustawy frankowej przygotowanej przez Kancelarię Prezydenta, z mocnym stwierdzeniem, że jej wprowadzenie w życie będzie skutkowało stratami rzędu 67 mld zł dla banków, które takich kredytów udzielały (co wchodzi w skład tych strat, KNF jednak nie wyjaśnił).
4. W obydwu przypadkach zarówno polisolokat jak i tzw. kredytów frankowych KNF odgrywa bardzo nieciekawą rolę, najpierw mimo swoich uprawnień nie przeciwdziała wciąganiu klientów w swoiste pułapki, a jak już nowa władza chce oszukanym pomóc mnoży przeszkody i straszy. Pomimo, że skład KNF powoli się zmienia, to kadencja jego szefa kończy się dopiero na jesieni tego roku i wszystko wskazuje na to, że do tego momentu, trudno się spodziewać zasadniczej zmiany w działalności instytucji którą kieruje. Kuźmiuk
Mułłowie kartofelnlandu Zmarły niedawno sędzia Antonin Scalia był kiedyś w Polsce, by z rąk Rzecznika Praw Obywatelskich, śp. Janusza Kochanowskiego, odebrać nagrodę im. Pawła Włodkowica. Scalia wygłosił podczas tego pobytu niezwykle ciekawy wykład o filozofii prawa, odpowiedzialności sędziów oraz ich skłonności do wykraczania poza należny im zakres władzy. Wykład zatytułowany znacząco: „Mułłowie Zachodu”. Pamiętam ten wykład. Na sali zapełnionej przez studentów, publicystów i polityków kojarzonych z prawicą nie było ani jednego przedstawiciela prawniczego salonu. Olał Scalię i jego wykład ówczesny przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego, pan Stępień, i trybunalscy sędziowie, prezesi Sądu Najwyższego i NSA, rektorzy, i tak dalej, i tak dalej, choć wszyscy byli przez organizatorów sumiennie zaproszeni. Nie chodziło o samego Scalię, chociaż, oczywiście, jako konserwatysta, i on nie cieszył się w tym towarzystwie sympatią. Chodziło o to, żeby okazać wyraźnie niechęć śp. Januszowi Kochanowskiemu, pokazać mu, że dla prezesów i profesorów jest pisowcem, ciałem obcym, z istnieniem którego nigdy się nie pogodzą. Innymi słowy: prawniczy establishment nie stawił się na wykładzie amerykańskiego gościa w komplecie z tej samej przyczyny, dla której w komplecie nie stawia się przy takich okazjach, jak pogrzeb "Łupaszki" czy rocznica Chrztu Polski. Za to zapewne w komplecie, acz po cichu, stawi się na pogrzebie kolejnego stalinowskiego zbrodniarza, z tych, których przed odpowiedzialnością za oczywiste zbrodnie sądowe popełnione na AK-owcach, narodowcach czy peeselowcach (z tego prawdziwego PSL) ochroniły w III RP samorządy sędziowskie, uparcie, konsekwentnie i wbrew najmocniejszym dowodom odmawiając uchylenia zbrodniarzom sędziowskich immunitetów. Bo to ci zbrodniarze, nie "wyklęci", są dla prawniczego establishmentu patronami - jako drodzy mistrzowie, wychowawcy, promotorzy i autorzy podręczników. Salony, których establishment prawniczy jest istotnym składnikiem, bardzo chętnie odmawiają wszystkim nienależącym do towarzystwa prawa komentowania i opiniowania sędziowskich orzeczeń. Nie wiecie, nie znacie się, to siedźcie cicho. Cóż, pokora jest najpiękniejszą z chrześcijańskich cnót i trzeba ją zachowywać, wchodząc na słabo sobie znane pola, ale i pokora musi mieć swoje granice. Nie jestem prawnikiem, owszem, ale jako polonista umiem czytać. Jeśli Trybunał, powołując się "bezpośrednio na Konstytucję", orzeka w trybie wymyślonym przez siebie, demonstracyjnie ignorując ustawę - to ja umiem przeczytać, że właśnie w Konstytucji jest wprost napisane, że tryb jego orzekania określa ustawa, a nie widzimisię prezesa. Jeśli Sąd Najwyższy "decyzją zarządu klubu", jak to się za moich czasów mówiło, ogłasza, że wyroki Trybunału obowiązują bez publikacji, a właśnie w Konstytucji stoi jak w mordę strzelił, że obowiązują od momentu publikacji, i to nie w "Wyborczej" czy na żółtym pasku w TVN, ale konkretnie w rządowym monitorze - to też umiem przeczytać. I nie dam się sterroryzować, że wszystko jest jasne, oczywiste i spór toczy się po prostu między tymi, którzy bronią prawa, i tymi, którzy go przestrzegają. Wała tam - gdyby tak było, nie musiałby prezes Rzepliński ratować swej politycznej narracji kneblowaniem dyrektora Zaradkiewicza i wyrzucaniem go z pracy. To, co się dzieje, z obu stron, to wielka "falandyzacja" - dawno już wyprowadziła nas ona poza obszary prawem uregulowane i jedynym wyjściem (rekomendowanym przez Komisję Wenecką, co opozycja, stale się na nią powołując, ma głęboko z tyłu) jest szybkie poprawienie w stosownych punktach Konstytucji. Może i rząd nie ma prawa odmawiać publikacji wyroku, ale przecież i prezes Trybunału nie miał prawa legalnie wybranych (co sam potwierdza, płacąc im pensje) i zaprzysiężonych sędziów nie dopuszczać po swoim uważaniu do orzekania. Może i PiS jedzie po bandzie, ale kiedy w tony prawnego rygoryzmu "konieczności wykonywania orzeczeń Trybunału" uderza PO, która za swych rządów nie wykonała ich kilkunastu... Stowarzyszenie "Miasto jest nasze", dość odległe od PiS, walczące z "reprywatyzacyjną" mafią w Warszawie, przypomniało ostatnio, że Hanna Gronkiewicz Waltz (sama będąca beneficjentką postszmalcowniczej industrii) od roku ignoruje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie reprywatyzacji, umożliwiając w ten sposób mafii bezkarną kradzież kolejnych milionów. To o czym my z partią, której jest ona wiceprzewodniczącą, rozmawiamy? "Dziennik Gazeta Prawna", informując o kolejnym akcie prawniczego rokoszu - uchwale NSA o prymacie Trybunału nad sejmową większością, pisze, że uchwała ta w zasadzie nie ma żadnej podstawy ani mocy prawnej, ale "zapadła, bo takie było oczekiwanie środowiska sędziowskiego". Otóż i clou sprawy. Środowisko oczekuje, że jego przywódcy będą walczyć z PiS, bo nienawiść do PiS i w ogóle każdej partii patriotyczno-katolickiej ma w kodzie kulturowym. Jak sędzia Łączewski, który do fejkowego Tomasza Lisa (nie wiedząc, że fejkowy) zgłosił się na fejsie, że nieumiejętnie atakuje PiS, więc on, jako prawnik i sędzia, chętnie nauczy, jak to robić skuteczniej - a potem kontaminował o włamaniu na komputer. Czy poniósł jakąś odpowiedzialność? Bez żartów. Sędzia Milewski, ten, który na telefon ustawiał proces z fejkowym sekretariatem Tuska, orzeka w najlepsze. Sędzia Sądu Najwyższego, który przez telefon instruował, jak ma być napisana kasacja, żeby ją klepnął - orzeka, nie miał nawet postępowania, pani prezes obroniła. Za to za potraktowanie sędziego tortem poleciał bezlitosny wyrok roku bezwzględnego więzienia. Tort na twarzy sędziowskiego majestatu to nie to, co gwałt zbiorowy na nastolatce, za który lecą tylko zawiasy. Jeśli jest "oczekiwanie środowiska sędziowskiego", żeby poszło ono na wojnę z rządem, za którym stoi wciąż najpopularniejsza w Polsce partia, to środowisko musi się liczyć także z tym, że takim oczekiwaniem zwraca uwagę na siebie. I bardzo dobrze, bo jak żadne inne wymaga ono oczyszczenia z czarnych - czy raczej czerwonych - owiec. To, że takowe się tam trafiają, nie jest szczególną hańbą, bo trafiają się w każdym środowisku. Nieszczęściem jest to, że w tym konkretnym to owe najgorsze osobniki, scalone w jeden samoodtwarzalny układ jeszcze za Bieruta i Gomułki, stanowią o wizerunku całości, decydują i rozdają karty, w symbiozie z politykami, i to takimi politykami, jak na przykład wieloletni padrone Krajowej Rady Sądownictwa Jan Bury. Obecność czy nieobecność naszych tutejszych "mułłów" na wykładzie śp. Antonia Scalii, przestrzegającego sprawujących rząd nad sprawiedliwością, by nie czuli się źródłem mądrości, ale jej sługami, by nie uważali się za postawionych ponad prawem, nie podlegających zasadom innym niż sami ustanowią, bezkarnych - w sumie nie miała realnego znaczenia. I tak by to po nich spłynęło jak woda po kaloszach. Dziś widać to szczególnie dobrze. Rafał Ziemkiewicz
Drapichrysty w służbie judaszyzmu Nie ma przypadków, są tylko znaki – mawiał ś.p. ksiądz Bronisław Bozowski. Zatem co w takim razie oznacza zbieg okoliczności, że wraz z nadejściem kolejnej rocznicy powstania w warszawskim getcie, rozpoczęta została intensywna tresura mniej wartościowego narodu tubylczego do bezwzględnego podporządkowania się żydowskiemu punktowi widzenia? Widocznie każdy pretekst dobry, a już rocznica powstania w getcie zwłaszcza, by wobec mniej wartościowego narodu polskiego zintensyfikować tak zwaną pedagogikę wstydu. Polega ona na wzbudzaniu w mniej wartościowym narodzie tubylczym poczucia winy z powodu zmasakrowania przez Niemców europejskich Żydów podczas II wojny światowej. Z pozoru piernik nie ma nic do wiatraka, a Polacy nie mają żadnego powodu do wstydu, że Niemcy mordowali europejskich Żydów, ale w tej sprawie logika nie ma nic do gadania. Logika milknie, gdy w grę wchodzi geszeft, a tak się właśnie składa, że Niemcy do spółki z Żydami mają do zrobienia interes. Jego specyfika polega na tym, by z jednej strony stopniowo zdejmować z Niemiec i niemieckiego narodu odium zbrodni na Żydach, Polakach i innych mniej wartościowych narodach, a z drugiej strony – by to odium, w miarę zdejmowania go z Niemiec i Niemców, stopniowo przerzucać na winowajcę zastępczego, na którego wytypowani zostali Polacy, jako że Niemcom spodobało się większości tych zbrodni dokonać akurat na obecnym polskim terytorium państwowym, no a poza tym Żydzi, którym Niemcy już odmówili płacenia premii za holokaust, postanowili wymusić to wynagrodzenie na Polakach. W związku z tym doszło do ścisłego skoordynowania niemieckiej i żydowskiej polityki historycznej, w której „pedagogika wstydu” pełni bardzo ważną funkcję – funkcję podstawowego narzędzia doprowadzania Polaków do stanu całkowitej psychicznej bezbronności, by tym łatwiej ich obrabować i stworzyć w ten sposób warunki do dalszej bezwzględnej eksploatacji. Ta sytuacja pokazuje, że Żydzi, gdy chodzi o pieniądze, nie mają żadnych hamulców moralnych i gotowi są na najbardziej plugawą kolaborację nawet ze swoimi niedawnymi prześladowcami. Znakomitą ilustracją tego łajdactwa jest zaproszenie przez „Gazetę Wyborczą”, będącą żydowską gazetą dla Polaków, syna kata narodu polskiego Niklasa Franka na rozmowę, jak by tu wysadzić w powietrze aktualny polski rząd, na który zarówno Niemcy, jak i żydowska diaspora dlaczegoś zagięli parol. Teraz pretekstem do zintensyfikowania tresury stała się msza, jaką w rocznicę powstania Obozu Narodowo-Radykalnego grupa księży odprawiła w białostockiej katedrze. Żydowska gazeta dla Polaków, ta sama, którą podejrzewam o zorganizowanie ustawki z sodomitkami w kościele św. Anny w Warszawie, podniosła przeraźliwy klangor, do którego przyłączyli się rozmaici szabesgoje świeccy i duchowni w rodzaju przewielebnego księdza Lutra, który diabli wiedzą, w co tak naprawdę wierzy i przewielebnego księdza Kazimierza Sowy, „duszpasterza”, któremu nie powierzyłbym nawet duszy od żelazka. Takiej okazji nie można było przeoczyć, toteż można było zaobserwować, jak do klangoru jeden przez drugiego przyłącza się każdy wycirus w nadziei, że w jednej chwili jeśli nawet nie wyleczy się politycznie, to w każdym razie zasłuży, gdzie trzeba. Toteż wiła się ze wstydu („Ha! Będą ze wstydu się wiły dziewki fabryczne, brzuchate kobyły...”) Hanna Gronkiewicz-Waltz na myśl, że „musi żyć w takim kraju” (wcale nie musi; skoro nie chce, to może przecież powiesić się na gałęzi – ale koniecznie suchej, by nie powiększać dewastacji drzewostanu), a gorzkich słów nie szczędził mniej wartościowemu narodowi polskiemu pan dr Szewach Weiss, kreujący się na naszego przyjaciela. Ciekawe, co innego w tej sytuacji mógłby zrobić jakiś nasz zawzięty wróg. Myślę, że też chętnie skorzystałby z okazji by przyłożyć rękę do pedagogiki wstydu. Ale pan dr Szewach Weiss, czy pani Hanna Gronkiewicz-Waltz to politycy, którzy, jak wiadomo, zdolni są do wszystkiego, a więc również – do każdego łajdactwa, jeśli tylko można uciułać na tym jakieś korzyści. Znacznie gorzej wygląda to w przypadku przewielebnych księży, po których siłą inercji lekkomyślnie spodziewamy się trochę wyższego poziomu etycznego. To oczywiście błąd, bo jakże tu spodziewać się wyższego poziomu po takim dajmy na to, przewielebnym księdzu Charamsie, czy tych, co to „bez swojej wiedzy i zgody”... Aż żal duszę ściska, kiedy na tle tych drapichrustów, a właściwie drapichrystów wspomnimy przewielebnego księdza Władysława Bukowińskiego, który po życiu pełnym trudów i męczeństwa spoczął na cmentarzu w Karagandzie. Dzisiaj takich świadków Jezusa Chrystusa jest w stanie duchownym coraz mniej; jeśli męczeństwo, to tylko na pluszowym krzyżu - „bo to ważne przecie wisieć na krzyżu, który cię nie gniecie”, a najlepiej i tego nie ryzykować, skoro można korzystnie zaangażować się w dialog z judaszyzmem, zgodnie z ludowym porzekadłem, że pokorne cielę dwie matki ssie. O gotowości na męczeństwo szkoda nawet mówić w sytuacji, gdy pod chrześcijańskim kostiumem rozkwita kult Świętego Spokoju, którego najważniejszym i jedynym przykazaniem jest, by nie urazić nikogo zwłaszcza spośród osób i środowisk wpływowych. W tym właśnie duchu odczytuję komunikat białostockiej kurii, świadczący, że treserzy trafili na pojętnych uczniów. Skoro każda kuria tak będzie reagowała na sygnały z „Gazety Wyborczej”, to tylko patrzeć, jak spełni się najskrytsze marzenie pana redaktora Michnika, by stać się rządcą dusz mniej wartościowego narodu tubylczego, kimś w rodzaju Józefa Stalina. Całe szczęście, że naród polski charakteryzuje się safandulstwem, bo w przeciwnym razie zaraz pojawiłaby się inicjatywa przeprowadzenia tresury w przeciwnym kierunku – na przykład w postaci powstrzymania się w ciągu dwóch, a może nawet trzech miesięcy przed wpłacaniem na tacę w całej Archidiecezji Białostockiej, skoro „obcy jest jej nacjonalizm”.
Stanisław Michalkiewicz
1 maja 2016 Od wczoraj ziemia rolna i leśna w Polsce pod pełną ochroną
1. Od wczoraj obowiązują dwie nowe ustawy o ochronie ziemi rolnej ale także leśnej i to nie tylko w odniesieniu do państwowych ale i prywatnych gruntów, podobne do tych jakie obowiązują od wielu lat w rozwiniętych krajach Europy Zachodniej. Zresztą polska ustawa w tym zakresie jest wzorowana na rozwiązaniach francuskich i duńskich, w tych krajach bowiem od lat obowiązują generalnie przepisy, że ziemię rolną mogą kupić w zasadzie wszyscy pod warunkiem jednak, że są francuskimi bądź duńskimi rolnikami i osobiście będą w na niej pracować. W Polsce podniosły się głosy, że ustawa narusza prywatną własność ziemi ale niestety nikt z krytyków nie pofatygował się żeby prześledzić jak wygląda obrót ziemią rolną w wielu krajach Unii Europejskiej, do której przecież od 12 lat należymy.
2. Przypomnijmy tylko, że obowiązująca od wczoraj ustawa zakłada, że państwowa ziemia rolna (mimo tej masowej wyprzedaży jej zasoby wynoszą jeszcze ok. 1,5 mln ha), będzie w dyspozycji ANR, a podstawowym sposobem jest zagospodarowania będą wieloletnie dzierżawy, a nie sprzedaż. Zresztą ustawa wprowadza 5- letnie moratorium na sprzedaż państwowej ziemi rolnej, obowiązujące od momentu jej uchwalenia, poza sprzedażą na inne cele niż rolne (np. cele transportowe, przemysłowe, budownictwo mieszkaniowe), przy czym to ograniczenie nie dotyczy działek ziemi rolnej poniżej 1 ha. Grunty rolne będą mogli kupować co do zasady rolnicy indywidualni (wyjątki to nabywanie ziemi rolnej przez osoby bliskiej sprzedającemu, samorządy i Skarb Państwa), a odstępstwa od tej reguły będą wymagały zgody prezesa ANR (te zasady nie będą obowiązywały przy nabywaniu ziemi w drodze dziedziczenia, orzeczenia sądu albo organu egzekucyjnego). Kupiona przez rolnika państwowa nieruchomość rolna nie będzie mogła być zbyta bądź wydzierżawiona przez 10 lat od daty nabycia, a tak utworzone gospodarstwo rolne będzie musiało być prowadzone osobiście przez nabywcę. W ustawie doprecyzowano także definicję rolnika indywidualnego określając, że warunek osobistej pracy w gospodarstwie będzie spełniony między innymi wtedy kiedy będzie on podlegał ubezpieczeniu społecznemu w KRUS w pełnym zakresie, chyba że gospodarstwo jakie prowadzi nie przekracza 20 hektarów użytków rolnych. Ponadto rolnik będzie mógł nabyć państwowe grunty rolne jeżeli łączna powierzchnia gruntów rolnych stanowiących własność nabywcy nie będzie przekraczała 300 ha przy czym limit ten dotyczy gruntów nabytych kiedykolwiek z zasobu własności rolnej Skarbu Państwa.
3. Według ustawy ANR uzyska także kontrolę nad obrotem wszystkimi nieruchomościami rolnymi (także prywatnymi) i właśnie te propozycje rozwiązań wywołały wręcz histerię opozycji. Chodzi bowiem o to aby i w transakcjach ziemią rolną będącą własnością prywatną nabywcami byli rolnicy, a ziemia służyła produkcji żywności co jest oczywistością w większości krajów UE, a wręcz wzorcowo zostało rozwiązane np. we Francji. Trzeba jednak podkreślić, że w obrocie prywatnymi gruntami ANR nie będzie uczestniczył w transakcjach gdzie sprzedaż będzie dokonywana na rzecz osób bliskich, w procesach dziedziczenia gruntów rolnych, a także obrocie działkami rolnymi poniżej 1 ha.
4. W tym samym dniu weszły w życie także przepisy dotyczące pierwokupu prywatnych lasów przez przedsiębiorstwo Lasy Państwowe, a także terenów które w ewidencji gruntów są przeznaczone do zalesiania. To prawo Lasów Państwowych nie będzie dotyczyło tylko sytuacji kiedy właściciel takich gruntów chce je sprzedać osobie bliskiej albo zapisać je na rzecz jakiekolwiek innej osoby np. w testamencie. W ten sposób od 30 kwietnia tego roku ziemia rolna i leśna w Polsce jest pod pełną kontrolą państwa zabezpieczająca ją przed wykupem przez zagraniczne podmioty, co więcej nie pozwoli ona także na zalegalizowanie transakcji zakupu około 200 tys. hektarów nabytych do tej pory na tzw. słupy. Kuźmiuk
Iustitia się prostytuuje Już nie tylko Trybunał Konstytucyjny znajduje się na pierwszej linii frontu walki o demokrację i praworządność, jaką w naszym nieszczęśliwym kraju rozpętały Wojskowe Służby Informacyjne, których, jak wiadomo, „nie ma”, no ale agentura przecież została i w dodatku doskonale zdaje sobie sprawę, że pozycja społeczna, jaką taki jeden z drugim konfident osiągnął, zależy przecież od przetrwania fundamentu, na którym cała konstrukcja organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym się opiera. Toteż kwitnie świadoma dyscyplina, w ramach której kolejne środowiska społeczne otwierają kolejne odcinki frontu – a wszystko nieuchronnie zmierza do swego przeznaczenia, którym może okazać się zewnętrzna interwencja, podjęta w myśl ustanowionej w traktacie lizbońskim „klauzuli solidarności”. W tej sytuacji zdarzyło się to, co zdarzyć się musiało. Sąd Najwyższy, który w swoim składzie toleruje sędziów doradzających swoim klientom, jak mają napisać kasację, żeby „chwyciła”, podjął uchwałę zalecającą pozostałym sądom respektowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego nawet jeśli nie zostały one opublikowane. Jestem pewien, że nie jest to ostatnie słowo Najwyższej Jurysprudencji i jeśli taka będzie wola oficerów prowadzących, to usłyszymy, iż sądy mają respektować nawet takie orzeczenia TK, które nawet jeszcze nie zostały wydane. Zgadzałoby się to z formułą wylansowaną przez „Jurka Owsiaka”: „róbta co chceta!” Co prawda „Jurek Owsiak” zachęcał w ten sposób młodych ludzi, żeby nie krępowali się konwenansami, ale zgodnie z prawem Kopernika-Greshama, że pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy, zdrowe myśli spod strzech, spod blokowisk i dyskotek, musiały trafić również do sędziowskich gabinetów w Sądzie Najwyższym. Czy pasem transmisyjnym byli wspomniani oficerowie, czy też jakieś „elementy socjalnie bliskie” - to nieistotne. Istotne jest, że Sąd Najwyższy przeszedł do porządku nad anachroniczną zasadą, iż sądy „podlegają ustawom”. Gdyby rządziła polityczna ekspozytura Stronnictwa Pruskiego, to może by i „podlegały”, chociaż nie tyle może „ustawom”, co niewysłowionym pragnieniom premiera Tuska – co w niedościgniony sposób pokazał sędzia Ryszard Milewski z Gdańska – przesunięty do Białymstoku – no ale teraz ustawy uchwala większość, z którą oficerowie prowadzący prowadzą wojnę – więc i Władza Sądownicza pokazała Władzy Ustawodawczej gest Kozakiewicza. Na tym tle widać, że za komuny było jeśli nawet nie lepiej, to w każdym razie inaczej; stopień upartyjnienia w wymiarze sprawiedliwości nie był co prawda taki, jak w SB, MO, czy niezwyciężonej armii, ale też niemały, więc nad niezawisłymi sędziami wisiał miecz Damoklesa w postaci partii. Czyż nie dlatego właśnie prezes Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, którego w roku 1970 pytałem o możliwość odbycia pozaetatowej aplikacji zadał mi jedno jedyne pytanie – czy należę do partii, a gdy powiedziałem mu, że nie, popatrzył na mnie, jak na idiotę i w jednej chwili zrozumiałem, że nic tu po mnie. Teraz partii nie ma, myszy harcują, gdy kota nie czują, więc i sędziom najwyraźniej musiała uderzyć do głowy woda sodowa – że nie zależą już od nikogo, ani od niczego. Taka postawa wywołała pełna oburzenia reakcję przedstawicielki Władzy Ustawodawczej w osobie Beaty Mazurek, rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości, która komentując uchwałę SN powiedziała, że zebrał się tam „zespół kolesi”, broniących „status quo poprzedniej władzy”. Na to zerwali się jak oparzeni członkowie aż czterech organizacji sędziowskich (ciekawe, czym te organizacje różnią się między sobą stowarzyszenia Iustitia, Themis, a zwłaszcza – Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych w Polsce i Sędziów Rodzinnych Pro Familia? Gdybym był złośliwy, to bym powiedział, że podległością wobec różnych ubeckich dynastii, ale ponieważ – po pierwsze – mam pogodne usposobienie, a po drugie – któż takie rzeczy może wiedzieć na pewno – więc nic nie powiem), domagając się konsekwencji za podrywanie autorytetu władzy sądowniczej. Tymczasem obawiam się, że pani Mazurek po prostu wyciągnęła wnioski z sytuacji, jaka zapanowała po wyborze „nadliczbowych” sędziów do TK w czerwcu ubiegłego roku. Tacy sędziowie, to przecież tędzy prawnicy, kuci na cztery nogi, więc przypuszczenie, że nie wiedzieli, w jakim celu i z jakim naruszeniem prawa zostali wybrani, byłoby rażąco niegrzeczne. Skoro zatem wiedzieli i zgodzili się na ten wybór, to znaczy, że nad wszystkimi tymi przekrętami przeszli do porządku dziennego. Czy w takim razie spełniali ustawowy warunek, który prawo o ustroju sadów powszechnych stawia każdemu sędziemu – a sędziowie TK są przecież sędziami – że muszą „dawać rękojmię” należytego wykonywania obowiązków sędziego? Jasne, że nie spełniają – ale nie przypominam sobie, by chociaż jedna ze wspomnianych czterech organizacji sędziowskich zaprotestowała równie energicznie przeciwko ich obecności w składzie TK, podobnie jak nie potępiła prezesa Rzeplińskiego za tolerowanie, a nawet czynne uczestnictwo w prostytuowaniu Trybunału Konstytucyjnego. Skoro zaś tak, to środowisko sędziowskie utraciło puszek niewinności, a w takim razie może spierać się z panią Mazurek już tylko o różnicę łajdactwa. Tak nawiasem mówiąc, nad tymi ubekami musi ciążyć jakieś przekleństwo, podobne do ciążącego nad królem Midasem, chociaż przy podobieństwach są też i różnice. W przypadku króla Midasa chodziło o to, że wszystko, czego się dotknął zamieniało się w złoto, a w przypadku ubeków – w gówno. Że też dla potrzeb II wojny o inwestyturę ci ubecy musieli upodobać sobie akurat wymiar sprawiedliwości w charakterze mięsa armatniego! Ale nie tylko iustitia została zmobilizowana. Również trzech byłych prezydentów, za którymi ciągnie się smród podejrzeń o agenturalność, wystosowało list wspierający między innymi Komitet Obrony Demokracji i zaangażowanie zagranicy w II wojnę o inwestyturę w Polsce, pod którym podpisali się też inni konfidenci, jak „Must”, czyli dr Andrzej Olechowski, czy „Carex” czyli Włodzimierz Cimoszewicz oraz kilka postaci drobniejszego płazu, tak zwanych „legendarnych”. Największym obrzydzeniem napawa mnie podpis Aleksandra Kwaśniewskiego, który jeszcze nie wyjaśnił swego udziału w zorganizowaniu tajnych więzień CIA w Starych Kiejkutach, ani nawet – ile napiwku za to dostał, gdzie schował szmalec i czy zapłacił od tego podatek. No ale czy jakiś przyzwoity człowiek mógłby podpisać się pod takim donosem? Nie da się ukryć; słusznie ludzie mówią, że jawnogrzesznictwo to nie zawód, tylko charakter. Na tym tle jasnym światłem rozbłyska pozytywna wiadomość o wyeksportowaniu na Ukrainę pana prof. Leszka Balcerowicza w charakterze członka rządu niedawno sformowanego przez premiera Włodzimierza Hrojsmana. Niektórzy powiadają, że to forma polskiej zemsty za UPA i ludobójstwo na Wołyniu, chociaż pojawiają się też głosy, że prof. Balcerowicz nie będzie miał specjalnego wpływu na działalność ukraińskiego rządu, zaś prezydent Poroszenko wynajął go na swego delegata w charakterze listka figowego. Ciekawe co będzie, jak ukraińska opinia publiczna spenetruje prawdę – bo nie ma większego rozczarowania nad to, gdy po uchyleniu listka figowego zobaczy się figę. Żeby tylko panu Balcerowiczowi nie stała się w związku z tym jakaś krzywda – bo przecież na świecie jest jeszcze tyle państw, które mógłby uszczęśliwić. Stanisław Michalkiewicz
2 maja 2016 Prezydent docenił ludzi pracy
1. Wczoraj prezydent Andrzej Duda uczestniczył po raz pierwszy od momentu objęcia swojego urzędu w tradycyjnej organizowanej przez Związek Zawodowy „Solidarność” pielgrzymce ludzi pracy i pracodawców w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Jeżeli mnie pamięć nie myli, żaden z poprzednich prezydentów w tej pielgrzymce nigdy nie uczestniczył, choć sytuacja pracowników w czasie trwających już blisko 27 lat przemian w polskiej gospodarce, była zawsze bardzo trudna. Prezydent po mszy na spotkaniu z uczestnikami pielgrzymki pod pomnikiem Jana Pawła II, nawiązał do tych przemian i przypomniał, że „na fali entuzjazmu iż wszystko musi przejść w prywatne ręce, wiele dobra które było naszym wspólnym dobrem narodowym, zostało zmarnowane, często niestety, zostało rozkradzione”. I dalej stwierdził „wprawdzie wielu ludzi brało sprawy w swoje ręce i choć okazało, że ogromna rzesza Polaków jest uzdolniona biznesowo, potrafi budować firmy i miejsca pracy, to jednak poprzez upadek i z niszczenie wielu państwowych zakładów, ludzie tracili pracę”. Prezydent podsumował tę część swojej wypowiedzi tak: „całe regiony naszego kraju wpadły w ubóstwo, ludzie się załamywali, wyjeżdżali za granicę, opuszczali swoje domy, to niestety także jest rzeczywistość tych 27 lat”.
2. Później nawiązując do słów papieża Jana Pawła II, że „człowiek nie jest narzędziem pracy, że człowiek i jego praca to przede wszystkim podmiotowość i godność” stwierdził, że w kontekście nauki ojca świętego z pracą wiążą się trzy elementy podstawowe „sprawiedliwość, wspólnota i wolność”. Sprawiedliwość oznacza, że „praca powinna być dobrze wykonywana, a za dobrze i z zaangażowaniem wykonywaną pracę, należy się godziwe wynagrodzenie”. Częścią składową sprawiedliwości jest także to, że praca powinna odbywać się w godziwych warunkach, z zachowaniem obowiązujących przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy, z dbałością o pracownika z szacunkiem pracownika dla pracodawcy i pracodawcy dla pracownika”. Z poczuciem godności pracownika związana jest jego wolność, „a więc sytuacja w której każdego dnia nie musi się martwić, że w następnym miesiącu będzie miał pracę, będzie miał środki, żeby utrzymać swoją rodzinę”. Wreszcie wspólnota to budowanie wzajemnych dobrych relacji pomiędzy pracodawcą i pracownikiem, stąd między innymi patronowanie przez prezydenta konkursowi „Pracodawca przyjazny pracownikom”, w którym to pracownicy nagradzają pracodawców” za rozwój firm, tworzenie nowych miejsc pracy i zapewnienie godziwych warunków pracy”.
3. Prezydent podkreślił, że zarówno on jak i rząd Beaty Szydło, działają tak aby także realizować te zasady, takim właśnie posunięciem jest realizowany od miesiąca program 500+ wzmacniający polską rodzinę. Ale przecież to nie wszystko w Sejmie znajdują się dwa prezydenckie projekty ustaw jeden dotyczący obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, drugi dotyczący podniesienia kwoty wolnej od podatku z 3 do 8 tysięcy złotych. Debata nad tymi projektami trwa także w Radzie Dialogu Społecznego (RDS) ponieważ związki zawodowe chcą aby w pierwszej z nich znalazł się zapis o powiązaniu możliwości przejścia na emeryturę z okresem składkowym wynoszącym 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. W RDS doszło już do wręcz historycznego porozumienia pomiędzy przedstawicielami pracowników i pracodawcami, które poparli także przedstawiciele rządu o wprowadzeniu minimalnej godzinowej stawki wynagrodzeń w umowach zleceniach w wysokości 12 zł brutto już z dniem 1 września tego roku. Co więcej jeżeli jesienią dojdzie do porozumienia w ramach RDS w sprawie podwyższenia etatowej płacy minimalnej na rok 2017 (obecnie 1850 zł brutto), to w odpowiedni sposób zostanie zwaloryzowana także stawka godzinowa w ramach umów zleceń. Tak więc prezydent Andrzej Duda i rząd Beaty Szydło nie tylko doceniają pracowników spotykając się z nimi na różnego rodzaju uroczystościach ale także realnie zmieniają prawo w Polsce aby realizować wyborcze zobowiązania programowe Prawa i Sprawiedliwości wobec tego środowiska. Kuźmiuk
Breivik wodzi Norwegię za nos „Kto w szpony dostał się hipostaz, rzeczywistości już nie sprosta, bo spoza gęstej mgły abstraktów najprostszych już nie widzi faktów”- przestrzegał Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie „Towarzysz Szmaciak”. Hipostaza polega na uznawaniu bytów fikcyjnych za realne, co jest następstwem karygodnej wiary we własną propagandę, podczas gdy w naszą propagandę powinni wierzyć inni – ALE NIE MY! Przykładem hipostazy jest przypisywanie realnego istnienia pojęciom takim jak postęp, zwłaszcza – Postęp Nieubłagany – czego konsekwencją jest składanie mu hołdów, również w postaci ofiar z ludzi. Rządząca obecnie Europą banda idiotów nie tylko sama dostała się w szpony hipostaz, ale wpycha w nie całe europejskie narody. W rezultacie doprowadzone są do stanu niemal całkowitej bezbronności nie tylko w obliczu kolejnej wędrówki ludów, ale również - narastającej arogancji przybyszów. Przykładem takich katastrofalnych następstw jest zniesienie przez państwa należące do Rady Europy kary śmierci nawet w czasie wojny. Trudno w tej sytuacji zrozumieć, na czym właściwie miałaby polegać wojna. Kiedyś, gdy kara śmierci była istotnym elementem każdego systemu prawnego, postępowanie żołnierzy w czasie wojny było zrozumiałe: wykonywali oni karę śmierci na nieprzyjacielskich żołnierzach za to, że działając wspólnie i w porozumieniu dopuszczali się oni przestępstw taką karą zagrożonych, np. gwałtownych zamachów na życie obywateli. Jeśli jednak żaden czyn taką karą zagrożony nie jest, to znaczy, że żadna władza publiczna, cywilna, ani wojskowa, nie może wydać zarządzenia o pozbawieniu życia kogokolwiek z jakiejkolwiek przyczyny. Zatem żołnierzom nie wolno wydać rozkazu otwarcia ognia, a co najwyżej – rozkaz chwytania nieprzyjaciół. W tej sytuacji państwa, których przywódcy powariowali na tle kultu Nieubłaganego Postępu, doprowadziły się do bezradności w sprawie ochrony granic przez naporem imigrantów, no i oczywiście – wobec przestępców takich, jak np. Anders Breivik, co to w lipcu 2011 roku na wyspie Utoya zastrzelił 77 osób. Warto przypomnieć, że policja pofatygowała się na nieszczęsną wyspę dopiero, gdy przekonała się, że Breivikowi wyszła cała amunicja. Najwyraźniej policjanci nie są w ciemię bici i nie chcieli ryzykować chwytania go gołymi rękami, kiedy jeszcze mógł któregoś z nich zastrzelić. Ponieważ Norwegia zniosła karę śmierci, Breivik został skazany na 21 lat więzienia, w którym najwyraźniej się nudzi. Żeby jakoś się rozerwać, oskarżył Norwegię o „nieludzkie traktowanie” między innymi z powodu pozbawienia go kontaktu z innymi więźniami i proces wygrał. Jestem pewien, że zachęci go to do wszczynania kolejnych spraw sądowych, na przykład o przydzielenie wspólnej celi z więźniem, w którym się zakocha – i tak dalej – a wszystkie te procesy powygrywa, bo „kto w szpony dostał się hipostaz, rzeczywistości już nie sprosta” - a już zwłaszcza – niezawisły sąd w osobie damy wyedukowanej w politycznej poprawności i z tego powodu cierpiącej na kretynizm prawniczy. Stanisław Michalkiewicz
3 maja 2016 Kolejne „odjechane” propozycje KE w sprawie imigrantów
1. Włoski dziennik „La Stampa” poinformował w poprzednim tygodniu, ze Komisja Europejska przygotowuje propozycję rozwiązań prawnych w wyniku których każdy kraj członkowski nieprzyjmujący imigrantów wg. algorytmu przyjętego we wrześniu poprzedniego roku, będzie musiał zapłacić karę do 250 tysięcy euro za każdego z nich. W ten sposób na krajach UE szczególnie tych z Europy Środkowo-Wschodniej sprzeciwiających się przyjmowania imigrantów wymuszano by realizację ubiegłorocznych porozumień w tym zakresie mimo tego, że np. Węgry, Czechy i Słowacja zaskarżyły je do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Jeszcze wcześniej pojawiła się informacja o pracach KE nad zharmonizowaniem warunków i wysokości pomocy socjalnej na jaką mogą liczyć imigranci przybywający do poszczególnych krajów UE. W tym przypadku chodzi o to, żeby w związku ze znacznie wyższym poziomem pomocy socjalnej dla imigrantów w zamożnych krajach Europy Zachodniej niż pozostałych krajach UE, zapobiec wewnętrznej wtórnej imigracji.
2. Przypomnijmy tylko, że na tym ostatnim szczycie Unia-Turcja w połowie marca tego roku, przywódcy europejscy zabiegali u przywódców tureckich z jednej strony o uszczelnienie morskiej granicy z Grecją tak aby zablokować exodus imigrantów tą drogą, z drugiej o przyjmowanie z powrotem tych imigrantów, którzy znaleźli się w UE ale nie otrzymali azylu. Wprawdzie porozumienie z Turcją dotyczące uszczelnienia morskiej granicy z Grecją zostało już raz przez UE zawarte w listopadzie 2015 roku, ale niestety nie było realizowane, ponieważ Unia obiecała Turkom 3 mld euro na finansowanie obozów uchodźców w ciągu najbliższych 2 lat ale przekazała do tej pory zaledwie kilkadziesiąt milionów euro. Komisja Europejska, która dysponuje unijnym budżetem, żąda przejrzystości wydatkowania tych środków od instytucji i organizacji tureckich zajmujących się imigrantami ale nie jest to łatwe do osiągnięcia. Turcy oprócz pieniędzy (tym razem chodzi już o środki w wysokości aż 6 mld euro przy czym do roku 2018), uzyskali także od UE deklarację przyśpieszenia negocjacji dotyczących członkostwa tego kraju w UE, a także decyzję w sprawie zniesienia unijnych wiz dla swoich obywateli już od lipca tego roku. Turcy zobowiązali się wprawdzie do przyjmowania tych imigrantów, którzy nie uzyskali azylu w krajach UE, albo tych którzy zostaną do tego kraju zawróceni przez międzynarodowe patrole na Morzu Egejskim ale w zamian przyjmowania przez UE uchodźców wprost z obozów rozlokowanych na swoim terenie. Te przemieszczenia mają się odbywać na zasadzie „jeden do jednego” i naprawdę przy tak ogromnej skali imigracji, trudno sobie nawet wyobrazić logistykę tego przedsięwzięcia, zresztą do tej pory przemieszczono w ten sposób zaledwie kilkaset osób.
4. Po zamknięciu tzw. szklaku bałkańskiego, rozpoczęła się znowu na znacznie większą niż do tej pory skalę imigracja przez Morze Śródziemne z Afryki do Włoch i na Maltę (ponad 20 tysięcy imigrantów przez 3 miesiące „zimowe”).
Wszystko więc wskazuje na to, że za duże pieniądze i poważne ustępstwa wobec Turcji, Unia kupiła parę miesięcy spokoju jeżeli chodzi o tzw. szlak bałkański ale jednocześnie z całym impetem wraca masowa imigracja do UE przez Morze Śródziemne. Przy czym chcąc zahamować imigrację na tym kierunku UE musiałaby wynegocjować porozumienia aż z 5 krajami Marokiem, Algierią, Tunezją, Libią i Egiptem, a to z wielu względów nie jest raczej możliwe.
5. Spodziewając się wielotysięcznego strumienia imigrantów z Północnej Afryki latem tego roku, KE chce swoistą „przemocą finansową” doprowadzić do relokacji kilkuset tysięcy imigrantów przebywających obecnie w Grecji i we Włoszech, co więcej harmonizacją pomocy socjalnej ma zapobiec ich wtórnej imigracji. Te propozycje KE są jednak tak „odjechane”, że jeżeli się tylko oficjalnie pojawią, spowodują dalsze pogłębienie różnic pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi w sprawie przyjmowania imigrantów i dalszą dezintegrację UE. Tego rodzaju propozycje w sprawie imigracji, powodują coraz gorszą atmosferę w UE, coraz częściej mówi się, że urzędnicy instytucji europejskich (Komisji, Rady, Parlamentu) ale także europarlamentarzyści szczególnie z lewej strony sali, są kompletnie oderwani od rzeczywistości i ich działania mogą doprowadzić do dekompozycji wspólnoty europejskiej. Kuźmiuk
4 maja 2016 NIK o spółce Polskie Inwestycje Rozwojowe, że to jednak … kamieni kupa
1. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała właśnie raport pokontrolny dotyczący spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe, który miały być według jego pomysłodawcy ówczesnego premiera Donalda Tuska, swoistą dźwignią rozwojową polskiej gospodarki. Przypomnijmy tylko, że ówczesny premier Donald Tusk 12 października 2012 roku wygłosił tzw. II expose, w którym zapowiedział między innymi właśnie projekt Inwestycje Polskie (później spółce nadano nazwę Polskie Inwestycje Rozwojowe) mający na celu wsparcie dla procesów inwestycyjnych w gospodarce przy pomocy pieniędzy publicznych pochodzących ze sprzedaży akcji spółek Skarbu Państwa. Ponieważ ówczesny rząd spodziewał się spowolnienia wzrostu gospodarczego w naszym kraju, ogłosił, że przy pomocy tego projektu, którego możliwości finansowe określił na przynajmniej 40 mld zł do roku 2015 (i aż 90 mld zł do roku 2018), wesprze przedsięwzięcia inwestycyjne zarówno podmiotów publicznych jak i prywatnych o tzw. dłuższych stopach zwrotu. Tusk z trybuny sejmowej wtedy określił, że wsparcie to będzie dotyczyło budów elektrowni węglowych, gazowych, gazociągów, magazynów gazu, infrastruktury kolejowej, drogowej i portowej.
2. Realizując to przedsięwzięcie w styczniu 2013 roku Rada Ministrów zdecydowała o przekazaniu 11,39% akcji PGE S.A (Skarb Państwa posiada blisko 62% akcji), 8,36% akcji PKO BP S.A. (Skarb Państwa posiada 40,99% akcji), 10,10% akcji PZU S.A. (Skarb Państwa posiada 35,18% akcji) i aż 37,90% akcji CIECH S.A (czyli całość akcji posiadanych przez Skarb Państwa), na swoisty wsad kapitałowy do tego programu. W momencie podjęcia tej decyzji przez rząd, akcje te według wyceny giełdowej miały wartość około 11 mld zł. Akcje wymienionych wyżej spółek, miały być przekazywane sukcesywnie do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) i spółki PIR i w odpowiedni sposób wykorzystywane w BGK do podniesienia kapitałów aby poprzez mechanizm dźwigni finansowej powiększyć możliwości kredytowe tego banku w odniesieniu do inwestycji wybranych do finansowania przez spółkę celową PIR. Z kolei PIR miał dokonywać wyboru projektów, spośród zaproponowanych przez inwestorów publicznych i prywatnych i wchodzić do nich kapitałowo przy czym wejście to miało dopełniać finansowe „zapięcie” projektu inwestycyjnego do 100%. Wszystko to na papierze wyglądało nawet logicznie i brzmiało zachęcająco dla potencjalnych inwestorów, tyle tylko, że od momentu tej zapowiedzi premiera Tuska do końca roku 2015, niewiele się w tej sprawie działo.
3. Od początku nad tym przedsięwzięciem zaciążyła niestety niekompetencja przemieszana z nieodpowiedzialnością, stąd zmiany koncepcji jej funkcjonowania, prezesów i członków zarządu i w konsekwencji jak wynika z raportu pokontrolnego NIK PIR, podpisał umowy na finansowanie inwestycji na kwotę zaledwie 1,6 mld zł. NIK pisze w związku z tym, że „sposób przygotowania i realizacji tego programu nie zagwarantował osiągnięcia efektów w wysokości zaplanowanej na rok 2015″ (miała być to kwota 40 mld zł do roku 2015). I dalej NIK podsumowuje, że „w niewystarczającym stopniu uwzględniono w tym programie fakt, że podjęcie decyzji o finansowaniu inwestycji przez PIR będzie procesem długotrwałym, oraz że przedsiębiorstwa krajowe nie przedstawią dostatecznej liczby projektów spełniających wymogi PIR”. Z taśm prawdy z podsłuchanej rozmowy ówczesnego ministra Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką, wiedzieliśmy już, że PIR to „ch…, dupa, i kamieni kupa” ale teraz mamy to już potwierdzone czarno na białym, w raporcie NIK. Kuźmiuk
Soros powierzył Balcerowiczowi nadzór i rozkradanie Ukrainy John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem dal naszej republiki jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia .Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób eksploatacja obywateli tego kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa , z całych sił ( flirtując i bawiąc z naszymi przywódcami ) zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) . Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym kraju . Wykorzystując prasę , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej )
Balcerowicz przedstawicielem Poroszenki. Dziś ogłosił swoich współpracowników”...”Leszek Balcerowicz poinformował, że w skład jego zespołu, który będzie wspierał go w procesie przeprowadzania reform na Ukrainie, wejdą Jerzy Miller i Mirosław Czech. - Miller będzie moim zastępcą - oświadczył Balcerowicz na konferencji prasowej. „..”Zaledwie kilka dni temu Leszek Balcerowicz został przedstawicielem prezydenta Petra Poroszenki w ukraińskim rządzie. Będzie również pełnił funkcję współprzewodniczącego w grupie doradców ds. reform. – Muszę pokazać osiągnięcia Ukrainy, które nie zawsze są zauważane przez Zachód – zapowiedział Balcerowicz, w pierwszym komentarzu po ogłoszeniu nominacji. Sam prezydent Ukrainy podkreślał wczoraj zasługi Balcerowicza. - Reformami doprowadził Polskę do poziomu, który pozwolił jej dołączyć do Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że Leszek Balcerowicz wierzy w Ukrainę i jej sukces - podkreślał Poroszenko. Zaznaczył również, że grupa doradców została pozytywnie przyjęta zarówno przez wewnętrznych, jak i zewnętrznych partnerów Ukrainy - czytamy na oficjalnej stronie prezydenta Poroszenki. „...”Eksperci komentując dla Onetu nominację Balcerowicza zwracali uwagę na konsekwencje, jakie może mieć dla Ukrainy plan reform. - Z całą pewnością nominacja Balcerowicza to dobra wiadomość. Reformy na Ukrainie zaczęły bowiem bardzo mocno zwalniać - mówił Witold Jurasz z Ośrodka Analiz Strategicznych. Z drugiej strony podkreślił aspekt polityczny. - Obawiałbym się na miejscu Ukraińców, że reformy gospodarcze w stylu Balcerowicza będą miały silne i negatywne skutki. Ukrainie bardzo potrzebna jest reforma gospodarcza, ale równie niezbędna jest stabilność polityczna - ocenił Jurasz. I podkreślał, że: "usunięcie osłon socjalnych może skutkować powrotem do władzy opcji prorosyjskich". „..”oroszenko: będzie reformować krajSłużba prasowa ukraińskiego prezydenta poinformowała, że Poroszenko spotkał się w towarzystwie Hrojsmana z Balcerowiczem oraz byłym wicepremierem i byłym ministrem finansów Słowacji Ivanem Mikloszem. Podczas spotkania omówiono utworzenie wspólnej prezydencko-rządowej grupy strategicznych doradców ds. wspierania reform na Ukrainie. - Nasze stanowisko jest takie: nie będzie na Ukrainie ani prezydenckiej, ani rządowej drużyny czy grupy. Będzie wspólna ekipa, która będzie reformować kraj - powiedział Poroszenko.”...”Drugim, obok Balcerowicza, współprzewodniczącym grupy doradców będzie Miklosz, który pokieruje też doradcami Hrojsmana. - Jest dla mnie dużym zaszczytem praca z Balcerowiczem i Mikloszem, uczestnikami zespołu ds. refom. Myślę, że moje stanowisko całkowicie pokrywa się z poglądami rządu. Chcę powiedzieć, że większość ministrów jest nastawiona na reformy i zmiany w kraju - podkreślił premier Ukrainy. „...”Balcerowicz podkreślił, że jednym z kierunków jego działalności na nowym stanowisku będzie aktywna współpraca z inwestorami zagranicznymi i politykami oraz przedstawienie im rzeczywistej sytuacji na Ukrainie i osiągnięć w kwestii reform. Miklosz zauważył, że Ukraina ma niewykorzystany potencjał i celem grupy doradców "nie będzie tworzenie czegoś w rodzaju równoległej struktury, a jedynie pomoc ukraińskim reformatorom w przezwyciężaniu problemów".(więcej )
Argentyna wciąż popularnym kierunkiem ucieczek? Zdaniem mediów wyjechał tam były premier Ukrainy”...”Gdzie jest Arsenij Jaceniuk? Tego nie wie nikt. Byłego premiera Ukrainy, który funkcję pełnił od 27 lutego 2014 do 14 kwietnia 2016 roku nie ma ani w kijowskim mieszkaniu, ani w willi w Nowych Pietrowcach. Gdzie zatem przebywa polityk? Być może w Argentynie! Tak przynajmniej uważa Siergiej Kaplin, polityk z Bloku Petro Poroszenki.”...”Niedawno ukraińska Prokuratura Generalna rozpoczęła śledztwo w sprawie przyjęcia przez Arsenija Jaceniuka łapówki w wysokości 3 milionów dolarów. Miał on w zamian za taką korzyść majątkową, korzystając z kompetencji premiera, mianować Wołodymyra Iszczuka szefem jednej z państwowych spółek.”...(źródło)
luty 2015 Balcerowicz szykuje terapię szokową dla Ukrainy? Poroszenko zaprosił polskiego ekonomistę do udziału w procesie reform”...”Polska jest wzorem państwa, które z sukcesem zreformowało swoją gospodarkę i stało się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ukraina, która wkroczyła na drogę reform, jest zainteresowana doświadczeniami Polski, na przykład w dziedzinie samorządu lokalnego—powiedział Poroszenko podczas spotkania z przebywającym na Ukrainie Balcerowiczem.”...”Mamy dziś rząd o najwyższym potencjale, bardzo profesjonalny i proeuropejski. Mamy wyjątkową możliwość przeprowadzenia w państwie reform „...” Balcerowicz podkreślił w rozmowie z ukraińskim prezydentem, że bardzo ważne jest, by władze w Kijowie zaświadczyły o swym oddaniu sprawie reform, przede wszystkim zaś zwróciły uwagę na reformowanie budżetu, rezygnując z wszelkiego subsydiowania, lecz jednocześnie ochraniając najbardziej potrzebujące grupy społeczne.
Zaznaczył, że w Polsce konieczne ograniczanie deficytu budżetowego odbywało się także drogą zmniejszenia wydatków emerytalnych poprzez podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.”...”Jeśli Ukraińcy wprowadzą zalecenia Balcerowicza Ukraina niebawem zamieni się w neokolonię UE i USA, pozbawioną przemysłu, czyli kolejny rezerwuar taniej siły roboczej. „...(więcej )
Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd.Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „...(więcej)
Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )
Henryk Pająk „ Lichwa. Rak Ludzkości „ Tytuł zawiera istotę treści książki. Lichwa jest trądem przeżerającym ludzkość w sferze materialnego bytu narodów, państw i rodzin. Zdominowała wszystkie dziedziny życia międzynarodowego, podporządkowując sobie rządy, parlamenty, media, finanse, korporacje, przemysł, etc. Rządy i parlamenty składają się z manekinów lichwy. Prezydenci państw, premierzy, parlamentarzyści to tylko ich nominaci i lokaje. Od 1913 r., kiedy powstał tzw. Bank Rezerw Federalnych, istnieje nieformalny Rząd Światowy - właściciel finansów Stanów Zjednoczonych, decydujący o wojnach, osławionym "pokoju", trendach we wszystkich dziedzinach życia ludzkości. W okresie kryzysu finansowego 2008/2009 mówi się o winie "niegospodarnych" banków, ale nic o Banku Rezerw Federalnych - sprawcy tego kryzysu. „. ...(więcej )
luty 2015 George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. „...”Ukraina będzie się broniła środkami wojskowymi, ale potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Najbardziej palące potrzeby szacuje się na 15 miliardów dolarów. Jednak aby zagwarantować przetrwanie Ukrainy i zachęcić prywatnych inwestorów, siły Zachodu muszą podjąć polityczne zobowiązanie udostępnienia dodatkowych kwot, w zależności od rozmiarów rosyjskiego ataku i sukcesu ukraińskich reform. Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę.”. ...(więcej )
George Soros reprezentujący interesy rodziny Rothschild’ów stara się wpłynąć na administracje rządową USA aby odebrać amerykanom wolność. Jednym z jego celów jest usunięcie drugiej poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki gwarantującej amerykańskim obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Działalność Sorosa nie ogranicza się tylko do Ameryki, on wpływa na wyniki wyborów we wszystkich krajach, sponsoruje rewolucje w wschodniej Europe i na Bliskim Wschodzie – złowieszczy ślad George Soros jest wszędzie.George Soros w Ameryce
Żydowski miliarder węgierskiego pochodzenia i spekulant walutowy, który uważa się za mesjasza został wybrany przez respondentów sondażu opublikowanego przez gazetę Human Events w 2011 roku: „jednym z najbardziej destrukcyjnych lewicowych demagogów w Ameryce”„George Soros jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie, ponieważ, podobnie jak szaleni megalomani z filmów z lat pięćdziesiątych, oszukuje wszystkich w przekonaniu, że to on jest altruistyczną postacią, gdy w rzeczywistości za pomocą swojego „społeczeństwa otwartego” podważa podstawy amerykańskiego społeczeństwa” – wyjaśnia gazeta Human Events Gdyby nie ogromne pieniądze Sorosa, spora liczba organizacji lewicowych byłaby znacznie mniej wpływowa. On przeznacza ponad 7 miliardów dolarów, na media takie jak ACORN, La Raza, the Huffington Post, the Southern Poverty Law Center, Planned Parenthood, the Center for American Progress, MoveOn.org i dziesiątki innych organizacji aby pchały socjalistyczny i ostatecznie globalny program na amerykańskich ludzi. Soros jest członkiem klubu Rzymskiego, Bilderberg, najważniejszą postacią corocznego forum ekonomicznym w Davos, jest też masonem i kabalistą. w 2012 roku na corocznym szczycie w szwajcarskim Davos odbyła się konferencja pod hasłem „Wielka Transformacja” podczas której George Soros oznajmił zebranym: „...”George Soros w Polsce W 2012r. Soros został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Bronisław Komorowski uhonorował też niższymi odznaczeniami szefa związanego z Sorosem Instytuty Społeczeństwa Otwartego, oraz przedstawicieli innych organizacji m.in. RockeffelerBrothers Fund, Fundacji Forda, Open Society Foundations.
W latach 2000-2012 fundacja Georga Sorosa przekazała prawie 100 mln dolarów organizacją z Europy środkowo-wschodniej. Fundacja Sorosa jest też największa fundacją „charytatywną” na Ukrainie i głównym sponsorem rewolucji na Majdanie. „....'8 maja 2000r. George Soros: „Nie tylko Fundacja Batorego, ale i Gazeta Wyborcza spisały się nie najgorzej w ostatnich 10 latach. Fundacja Batorego jest jedną z fundacji, z której jestem najbardziej dumny (…) rzeczywiście popiera koncepcje społeczeństwa otwartego. W tej sieci fundacji staramy się stworzyć mikrokosmos otwartych społeczeństw (…) Ale myślę też o całym polskim społeczeństwie. Jest ono przykładem chyba największego sukcesu w przechodzeniu ku społeczeństwu otwartemu.” Fundacja Batorego jest hojnym sponsorem środowisk LGBT, wspiera projekt mającego powstać w Warszawie Hostelu dla lesbijek, pederastów i transwestytów, projektowi patronują organizacje LGBT – Lambda i Trans-Fuzja, które jak podaje gazeta Lublin mogą liczyć na grant od Sorosa w wysokości 2 mln zł. Fundacja Sorosa sfinansowała również występy bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic” ….”George Soros Globalista Demontaż suwerenności jest na szczycie listy celów Sorosa. „O ile istnieją interesy zbiorowe, które wykraczają poza granice państwowe, suwerenności państw muszą być podporządkowane prawu międzynarodowemu i instytucją międzynarodowym” – G. Soros, 1998r. Soros twierdzi, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy są organizacjami które powinny dyktować politykę gospodarczą, społeczną i politykę samą w sobie. „W celu ustabilizowania i uregulowania prawdziwie globalnej gospodarki, potrzebujemy globalnego systemu podejmowania decyzji politycznych. Krótko mówiąc, potrzebujemy globalnego społeczeństwa aby wspierać naszą gospodarkę światową „- „kryzys globalnego kapitalizmu” – G. Soros, 1999r.
Poszczególne stany i kraje nie powinny być upoważnione do regulowania swoich spraw gospodarczych - według Sorosa proces ten będzie realizowany przez globalną elitę finansową. „Biorąc pod uwagę, że decydującą rolę w dzisiejszym świecie odgrywa kapitał finansowy, który decyduje o losach poszczególnych państw, nie jest niestosowne mówić o globalnym systemie kapitalistycznym” – G. Soros Open Society „Reforma globalnego kapitalizmu ponownie rozpatrzona” „...”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „....”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „...”„Podczas wyborów w 2004 roku podarował 23.581.000 dolarów do 527 liberalnych grup utworzonych aby pokonać prezydenta George’a W. Busha. Soros przeznaczył 3 miliony dolarów na lewicową Center for American Progress i $ 5 milion radykalnie lewicowej MoveOn.org. Bez Sorosa i Grupy Cienia (Hillary Clinton i Harold Ickes), Barack Obama byłby, w najlepszym wypadku, senatorem z Illinois przebywającym obecnie na spotkaniach towarzyskich jak Bill Ayers, Bernardine Dohrn i siedziałby w ławce kościelnej czarnego teologa Reverend Jeremiah Wright. Tymczasem Barack Obama jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. ” - Human Events.
Przyjacielskie relacje osobiste między Obamą a Sorosem sięgają 2004 r., gdy Obama kandydował do Senatu i został zauważony przez Sorosa, później był prowadzony przez Senat i ostatecznie zainstalowany w Białym Domu. „Obama ma charyzmę i wizję aby radykalnie przekierunkowywać Amerykę na świecie ” – G. Soros 2007r. po tym jak wysłał Senatorowi z Illinois maksymalny dozwolony przez ustawę finansową indywidualny datek na kampanię prezydencką. „. (więcej )
„Firma SpaceX chce zorganizować bezzałogową wyprawę na Czerwoną Planetę już w 2018 roku. „...”Zaskakujące oświadczenie Elona Muska – stojącego m.in. za SpaceX oraz producentem elektrycznych aut Tesla – oznacza, że prywatna firma prawdopodobnie szykuje się do wyprzedzenia państwowych agencji kosmicznych w dziedzinie eksploracji Układu Słonecznego. Wcześniej Musk zapowiadał, że chce wysłać ludzi na Marsa już w 2026 roku. „...”Misja testowa w 2018 roku ma być przygotowaniem do lotu załogowego. Za dwa lata poleci tam statek kosmiczny Dragon 2 (misja ma się nazywać Red Dragon – Czerwony Smok). Maszyna jest przystosowana do lądowania na dowolnym obiekcie Układu Słonecznego – zapowiedział Elon Musk na Twitterze. „..”Zapowiedź zorganizowania pierwszej prywatnej misji kosmicznej na inną planetę skłania do kilku refleksji. Niezwykle krótki czas do startu – zaledwie dwa lata – oznacza, że nad marsjańskim planem firma pracowała od dawna. Tego nie da się po prostu przygotować w 24 miesiące. To każe zapytać, skąd SpaceX ma na to pieniądze – czy nie są to fundusze, które przekazuje jej... NASA w ramach współpracy w zaopatrywaniu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. SpaceX ma na to kontrakt opiewający na 1,6 mld dolarów. W środę wygrała kolejny – na wystrzeliwanie satelitów systemu GPS dla US Air Force za 93 mln dolarów. „..(źródło )
Indie będą mieć własną nawigację satelitarną”...”Indie wystrzeliły w tym tygodniu 17. satelitę komunikacyjnego, który był ostatnim elementem niezbędnym do stworzenia indyjskiego systemu nawigacyjnego. „...”Premier Indii uważa, że własny system satelitów nawigacyjnych uniezależni Indie od innych państw, które mają kontrolę nad nawigacją satelitarną. Wystrzelenie ostatniego satelity sprawia, że hinduski system będzie w pełni gotowy do spełniania swej roli. Będzie on jednak różnił się od amerykańskiego GPS-u oraz rosyjskiego GLONASS-u tym, że swoim zasięgiem obejmować będzie tylko subkontynent indyjski oraz przyległe obszary. Władze Indii zapowiadają, że system da niezależność nie tylko Indiom, ale także krajom należącym do Południowoazjatyckiego Stowarzyszenia Współpracy Regionalnej. „...(źródło )
Chiński parlament przyjął ustawę o kontrolowaniu zagranicznych organizacji pozarządowych - donosi stooq.pl. Zgodnie z nowymi przepisami zagraniczne NGO nie mogłyby mieć członków w Chinach z wyjątkiem osób posiadających specjalne pozwolenie. Każda organizacja, która będzie zachęcać do "obalenia władzy państwowej" lub "separatyzmu", zostanie umieszczona na czarnej liście zakazanych NGO. Według krytyków i zachodnich dyplomatów nowe przepisy mogą znacząco ograniczyć działalność około 7 tys. NGO w Chinach.”...(źródło )
Jerzy Bielewicz „ Czego szuka Axel Springer na polskim rynku? Wpływów, władzy i pieniędzy”...”powiedź powinna być jednoznaczna: wpływów i władzy, a co za tym idzie wymiernych korzyści dla konkretnych instytucji, ich zarządów oraz właścicieli. Przy czym beneficjentem wcale nie muszą być Niemcy i koncerny pochodzące z tego kraju. Przykładem instytucji, która z racji jedności stanowisk z Axel Springer może posiadać silny wpływ na skład redakcji wydawnictw w Polsce, jest w mojej ocenie Bank Unicredit, właściciel na polskim rynku Banku Pekao SA. Osobą, która stanowi rekojmię sojuszu tej wielkiej grupy finansowej z wiodącym europejskim koncernem medialnnym jest Giuseppe Vita, szef Rad Dyrektorów (lub Rady Nadzorczej) obu holdingów: „...”Co ciekawe, pan Vita robi też równolegle „karierę” w Komisji Trójstronnej i wielu innych organizacjach o charakterze czysto politycznym.Z kolei Bank Pekao SA zależny od Banku Unicredit posiada przemożny wpływ na inne grupy medialne działające w Polsce: Agorę i TVN. Mówiłem o tym i pisałem wielokrotnie:Co łączy Pekao SA z koncernami ITI i Agora:Oba te koncerny medialne w praktyce znalazły się na łasce i nie-łasce PekaoSA ze względu na swoją trudną sytuację finansową. Nic zatem dziwnego, że przymykały oko na oczywiste wydawałoby się przewinny Pekao SA. Mam tu na myśli tzw. Projekt Chopin, „...”W mojej ocenie mamy do czynienia z wielowymiarową aferą o zasięgu międzynarodowym. I z całą pewnością tak tę sprawę powinna traktować Polska Prokuratura łącząc wątki medialne z przestępstwami gospodarczymi i przewinami PO-PSL. Przy czym rządy Niemiec czy Włoch mogą okazać się sprzymierzeńcami w międzynarodowym śledztwie, bowiem te kraje mogły równie ucierpieć na karygodnym przymierzu między wielkim kapitałem a mediami i zaangażowaniu w proceder skorumpowanych polityków. „...(źródło )
Balcerowicz „.W niektórych krajach powstały bańki na rynku kredytów mieszkaniowych, a w innych systematycznie powiększano wydatki socjalne, nie mając na to pieniędzy, czyli zaciągając coraz większe długi. Pierwsza grupa to Irlandia, Hiszpania, kraje nadbałtyckie, Bułgaria, a druga to głównie Grecja i Portugalia. „....”Przypuszczam, że ta ożywiona działalność polityczna jest m.in. efektem wyobrażenia, że rynki finansowe są jak ślepa siła, która nie rozróżnia sytuacji poszczególnych krajów „....”Kraje nadbałtyckie wpadły w głęboki kryzys na skutek załamania boomu kredytowego. Mimo rozmaitych nacisków utrzymały sztywne powiązanie swoich walut z euro. Nie zrobiono tam więc dewaluacji waluty, ale obcięto płace i zliberalizowano rynek pracy „....”Grecy w 2009 roku mieli bardzo małą recesję, ale co roku systematycznie obniża się tam PKB. Dlaczego? Najprawdopodobniej dlatego, że ich program ma złą strukturę – jest za dużo podwyżek podatków w stosunku do obniżek bieżących wydatków i za małe dostosowanie płac„.....”Tu szczególnie ważne jest podwyższenie wieku emerytalnego i likwidacja emerytalnych przywilejów. „....”Dla przykładu w Wielkiej Brytanii w latach 80. w lepszej sytuacji fiskalnej w ogóle wyeliminowano zasiłki pogrzebowe, a u nas zmniejszono je tylko z 6 do 4 tys. zł – to nadal 10 razy więcej niż na Słowacji. To przejaw lekceważenia problemu finansów państwa, bo nie potrafię przytoczyć żadnych argumentów przemawiających za tym, aby zaciągać kolejne długi, by utrzymywać na tak wysokim poziomie owe zasiłki.”....”A becikowe, ulgi prorodzinne? Płacimy cenę za cały ciąg zaniechań i szkodliwych decyzji podjętych w ciągu ostatnich ośmiu lat. Warto to przypominać, aby ludzie wiedzieli, dlaczego płacą wyższe podatki. W latach 2004 – 2007 rozmontowano plan Hausnera, zmieniając indeksację świadczeń emerytalnych. Opóźniono likwidację przywilejów emerytalnych. Hausner proponował też wydłużenie wieku emerytalnego dla kobiet. Potem uchwalono podwójne becikowe i ulgi prorodzinne. W latach 2007 – 2010 rozrastała się administracja publiczna i dawano systematyczne podwyżki nauczycielom bez żadnej reformy oświaty, bez żadnej rewizji Karty nauczyciela. Z tytułu tych podwyżek wydatki budżetu rosną o ok. 6 mld co roku. To jest więcej niż budżet uzyskał z tytułu wzrostu stawek VAT w 2011 r.”......”W zamian mówi się o repolonizacji banków.
Musimy o tym mówić? To, co mnie dziwi w tej sprawie, to to, że bezkrytycznie powtarzano hasło „udomowienie". To hasło jest absurdalne. Ja do tej pory słyszałem wyłącznie o udomowieniu dzikich zwierząt. Hasło jest popularne, i co gorsze, przykrywa podstawowe pytanie: czy bank ma być państwowy, czy prywatny. Mało kto zadawał sobie podstawowe pytania albo je lekceważył: czy mamy w Polsce rozszerzać sferę potencjalnie upolitycznioną, czy zawężać. Wiemy, że dla zdrowia i polityki, i gospodarki lepiej jest ją zawężać.” ...(więcej)
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach.Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.” ….(więcej)
Piotr Woyke „W 1990 r. John Williamson po raz pierwszy użył sformułowania „Konsensus Waszyngtoński”. Analizując politykę gospodarczą państw Ameryki Łacińskiej, wyróżnił dziesięć zasad, które zostały im narzucone przez instytucje mniej lub bardziej zdominowane przez Stany Zjednoczone. Pośród nich znajdowały się m.in. dyscyplina fiskalna, liberalizacja handlu, prywatyzacja czy ochrona własności prywatna „....”W związku z trwającymi transformacjami w dawnym bloku wschodnim, również przebiegającymi wedle wymienionych reguł, określenie zrobiło zawrotną karierę. Przestało być wyłącznie terminem ekonomicznym, stało się pojemniejsze. Obok neoliberalnego członu ekonomicznego pojawił się polityczny, bazujący na zasadach liberalnej demokracji „...” W 2004 r. Joshua Cooper Ramo opublikował artykuł „The Beijing Consensus”. Wyrażał w nim przekonanie, iż Konsensus Waszyngtoński skompromitował się, zaś remedium na jego wady krystalizuje się właśnie w Pekinie. „...”„Konsensus pekiński” miałby się opierać na trzech filarach – innowacyjności i permanentnym eksperymentowaniu, zrównoważonym rozwoju gospodarczym oraz współpracy państw rozwijających się w celu zapewnienia sobie suwerenności w prowadzonej polityce gospodarczej. „...”Mało energicznie dążą Chińczycy do zwiększenia wpływu na globalne instytucje finansowe (tak ważne w Konsensusie Waszyngtońskim) i nie kwapią się do budowania własnych „....”dotychczasowy brak zainteresowania Pekinu podjęciem otwartej rywalizacji o globalne przywództwo wiąże się poniekąd ze specyfiką tradycyjnej chińskiej myśli politycznej, przechodzącej obecnie swój renesans. Jest ona ściśle państwocentryczna, skupia się zwłaszcza na zapewnieniu krajowi dobrobytu i jak najbardziej harmonijnych warunków do rozwoju. Zachodnie idee kształtowania ładu międzynarodowego, obejmowania w nim przywództwa, wreszcie, tworzenia uniwersalistycznego wzorca osiągania dobrobytu są chińskiej tradycji politycznej genetycznie obce. „....”Kryzys gospodarczy połączony z dość zachowawczą i niezręczną polityką Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach spowodował znaczne ubytki w sile oddziaływania Konsensusu Waszyngtońskiego, i tak niebędącego w najlepszej formie. Jednak, siłą rzeczy, na razie jest to wciąż dominujący konstrukt intelektualny. „....(więcej )
Ważne
http://naszeblogi.pl/52480-soros-i-balcerowicz-zostali-nadzorcami-poroszenki-i-ukrainy
Mój komentarz Ukraina jest w fazie straszliwego upadku .Amerykańskiemu lichwiarstwu i niemieckim oligarchom udało się zrobić z Ukrainy swoje kondominium i postawić na jej czele kryminalistów , typu Jaceniuk. I trudna się teraz dziwić fatalnemu morale wojska i wynikom wojny . Ale nawet tym kryminalistom i Poroszence lichwiarstwo nie dowierza. Dlatego faktycznym panem Ukrainy mianowali zaufanego i sprawdzonego w Polsce Balcerowicza. To on ma teraz rozkraść Ukrainę i wszystko, tak jak kiedyś w w Polsce oddać amerykańskim lichwiarzom i niemieckim oligarchom , ich bankom i koncernom. Poroszenko , ani nowy premier nie mają teraz już nic do gadani na Ukrainie. Kluczowe decyzje gospodarcze i prywatyzacyjne będzie podejmował Soros, a ich wykonaniem zajmie się jego popychadło, czyli Balcerowicz. Marek Mojsiewicz
Kłamstwa PiS, oszustwa Jarosława Kaczyńskiego Ja nie miałem większych złudzeń: to Jarosław Kaczyński z Bratem negocjowali Traktat Lizboński, to Jarosław go zachwalał, to PiS za nim glosowało, to śp.Lech Kaczyński go podpisał (odbierając ostatecznie III Rzeczypospolitej suwerenność nad Polską) – a potem Jarosław Kaczyński dwukrotnie domagał się utworzenia „silnej armii europejskiej” - by zdławić autonomię Polski. Jednak naiwni w głębi serca mieli nadzieję: „A może tylko tak mówił, bo musiał - a teraz zrzuci maskę?...” Point des rêveries, Messieurs, point des rêveries. Oto fragment wczorajszego przemówienia WCzc.Jarosława Kaczyńskiego: „UE traktujemy jako element naszego bezpieczeństwa. Dzisiaj być w Europie, to znaczy być w Unii Europejskiej. Realna przynależność do Europy, to przynależność do UE. Chcemy być w UE – to pogląd większości Polaków. Ci, którzy dzisiaj próbują twierdzić, że jest inaczej, ci, którzy mówią o jakichś referendach w sprawie wyjścia Polski z UE są szkodnikami, awanturnikami politycznymi”. http://niezalezna.pl/79868-schetyna-straszy-referendum-ws-wyjscia-polski-z-ue-jaroslaw-kaczynski-ucina-spekulacje
Proszę porównać to z tym, jak kłamał WCzc. Jarosław Kaczyński niecały rok temu: »Kaczyński w trybie sprostowania odpowiedział JE Ewie Kopacz na zarzuty, że to jego brat negocjował i ratyfikował TL. „W tym wystąpieniu był element bardzo nieładny, a bardzo często spotykany w wystąpieniach pani partii - atakujący osobę nieżyjącą, śp. prezesa Lecha Kaczyńskiego. Wynikałoby z tej wypowiedzi, która pani była łaskawa przedstawić, że Polska była w stanie przeciwstawić się traktatowi lizbońskiemu. Tzn., że byliśmy na tyle silni, że mogliśmy wziąć na siebie przeciwstawienie się całej elicie europejskiej. To jest jedna rzecz. A druga sprawa była następująca. Lech Kaczyński, prowadząc te rokowania, wiedział, że zbliżają się wybory. I wiedział, że w konfrontacji z Unią Europejską te wybory wygrają formacje proeuropejskie i zgodzą się dokładnie na wszystko. I to wszystko, co uzyskał, a uzyskał bardzo wiele - zostanie odrzucone. Z 13 punktów, które zostały postawione, uzyskał praktycznie wszystkie, poza tym taktycznym zostały zrealizowane. Takie były wówczas realne możliwości Polski i one zostały wyczerpane. A jeżeli chodzi o ratyfikację - ten sam mechanizm. Jeżeliby doszło do konfrontacji z Unią Europejską - przyszły prezydent wszystko, by ratyfikował”«
Niech Jarosław Kaczyński wyjaśni teraz, kiedy kłamie. Wtedy, gdy twierdzi, że zachwalali, podpisali i ratyfikowali „bo nie byliśmy na tyle silni, że mogliśmy wziąć na siebie przeciwstawienie się całej elicie europejskiej” - czy teraz, gdy twierdzi, że „UE traktujemy jako element naszego bezpieczeństwa”? Dla ułatwienia podpowiadam: w najbliższych latach żadne wybory nie grożą. Natomiast wtedy wystarczyło, by śp.Lech Kaczyński nie podpisał tego Traktatu!! Oczywiście: wtedy następny prezydent, Bronisław Komorowski, by go podpisał. Albo nie – bo zachęcony przykładem Lecha Kaczyńskiego nie podpisałby go zapewne i p.Wacław Klaus – i wtedy fiuuuu: Traktat Lizboński do kosza! Czy Wspólnota Europejska zginęłaby wtedy z głodu? Nie. Przeżyła przecież porażkę, jaką było odrzucenie Konstytucji Europejskiej (którą nawet przedwcześnie wysłano w Kosmos, by ludy z Aldebarana i Betelgeuzy zapoznały się ze Szczytowym Osiągnięciem Ziemskiej Myśli Politycznej). „Wielki Wschód” skonstruowałby zapewne jakiś nowy traktat, pewno lepszy (Lizboński był lepszy od Konstytucji Europejskiej!!). I jeszcze jedno: można wiedzieć, jakie to 13 punktów śp.Lech Kaczyński wynegocjował? Przecież to ten sam numer, który w swoim czasie odstawił p.Leszek Miller: Komisja Europejska odłożyła z góry miliard, p.Miller pojechał – i wrócił oświadczając tryumfalnie, że wynegocjował dodatkowy miliard – a więc podpisujmy Traktat Akcesyjny! Robią nas w bambuko. Garstka świadomych spiskowców robi wszystkich w bambuko. Ale do czasu, do czasu... JKM
5 maja 2016 „Szalona” propozycja KE jednak się pojawiła
1. Spekulacje medialne jednak się potwierdziły, Komisja Europejska zaproponowała wczoraj tzw. mechanizm korekcyjny do zasad dublińskich regulujących funkcjonowanie strefy z Schengen.Zakłada on wprowadzenie stałego systemu dystrybucji imigrantów, który byłby uruchamiany w sytuacji kryzysowej, gdy do jakiegoś kraju UE napłynie duża ich liczba o 50% większa od ustalonego górnego progu, ustalanego między innymi na podstawie wysokości PKB i ilości mieszkańców dla każdego kraju członkowskiego.Gdyby jednak jakiś kraj nie chciał przyjmować odpowiedniej liczby imigrantów wynikającej z tego algorytmu, to może on odstąpić na jeden rok od udziału w ich relokacji jednak musiałby zapłacić 250 tysięcy euro za każdego z nich.Środki te miałyby być przeznaczone dla krajów, które tych imigrantów będą przyjmować i ponosić koszty z tym związane.Wprawdzie jest to tylko propozycja KE, która trafi teraz pod obrady Rady i Parlamentu Europejskiego ale nie ulega wątpliwości, że stoją za nią największe unijne kraje z Niemcami w roli głównej.
2. Propozycja KE jest jak się wydaje konsekwencją ostatniego szczytu Unia-Turcja który odbył się w połowie marca tego roku.Wtedy przywódcy europejscy zabiegali u przywódców tureckich z jednej strony o uszczelnienie morskiej granicy z Grecją tak aby zablokować exodus imigrantów tą drogą, z drugiej o przyjmowanie z powrotem tych imigrantów, którzy znaleźli się w UE ale nie otrzymali azylu.Wprawdzie porozumienie z Turcją dotyczące uszczelnienia morskiej granicy z Grecją zostało już raz przez UE zawarte w listopadzie 2015 roku, ale niestety nie było realizowane, ponieważ Unia obiecała Turkom 3 mld euro na finansowanie obozów uchodźców w ciągu najbliższych 2 lat ale przekazała do tej pory zaledwie kilkadziesiąt milionów euro.Komisja Europejska, która dysponuje unijnym budżetem, żąda przejrzystości wydatkowania tych środków od instytucji i organizacji tureckich zajmujących się imigrantami ale nie jest to łatwe do osiągnięcia.Turcy oprócz pieniędzy (tym razem chodzi już o środki w wysokości aż 6 mld euro przy czym do roku 2018), uzyskali także od UE deklarację przyśpieszenia negocjacji dotyczących członkostwa tego kraju w UE, a także decyzję w sprawie zniesienia unijnych wiz dla swoich obywateli już od czerwca tego roku.Turcy zobowiązali się wprawdzie do przyjmowania tych imigrantów, którzy nie uzyskali azylu w krajach UE, albo tych którzy zostaną do tego kraju zawróceni przez międzynarodowe patrole na Morzu Egejskim ale w zamian przyjmowania przez UE uchodźców wprost z obozów rozlokowanych na swoim terenie.Te przemieszczenia mają się odbywać na zasadzie „jeden do jednego” i naprawdę przy tak ogromnej skali imigracji, trudno sobie nawet wyobrazić logistykę tego przedsięwzięcia, zresztą do tej pory przemieszczono w ten sposób zaledwie kilkaset osób.
3. Po zamknięciu tzw. szklaku bałkańskiego, rozpoczęła się znowu na znacznie większą niż do tej pory skalę imigracja przez Morze Śródziemne z Afryki do Włoch i na Maltę (ponad 20 tysięcy imigrantów przez 3 miesiące „zimowe”). Wszystko więc wskazuje na to, że za duże pieniądze i poważne ustępstwa wobec Turcji, Unia kupiła parę miesięcy spokoju jeżeli chodzi o tzw. szlak bałkański ale jednocześnie z całym impetem wraca masowa imigracja do UE przez Morze Śródziemne.Przy czym chcąc zahamować imigrację na tym kierunku UE musiałaby wynegocjować porozumienia aż z 5 krajami Marokiem, Algierią, Tunezją, Libią i Egiptem, a to z wielu względów nie jest raczej możliwe.
4. Przygotowany przez KE propozycje z jednej strony mają rozwiązać nabrzmiały problem rozdziału imigrantów którzy już są głównie we Włoszech i Grecji od lata poprzedniego roku (ze 160 tys. imigrantów przebywających w tych krajach udało się przez blisko rok rozdzielić około 1,5 tys. osób) z drugiej są przygotowaniem do ewentualnego kryzysu związanego z imigracją z Afryki Północnej przez Morze Śródziemne, a także sytuacją gdyby Turcja odstąpiła od realizacji porozumienia z UE.Ale przygotowane przez KE rozwiązanie jest tak absurdalne, że jeżeli zostanie przyjęte jeszcze mocniej będzie zachęcało imigrantów do przybywania do UE, a także pogłębi konflikty pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi.Nie ulega wątpliwości że kraje Grupy Wyszehradzkiej będą próbowały zbudować mniejszość blokującą przyjęcie tych absurdalnych rozwiązań i być może z udziałem Rumunii, Bułgarii, krajów nadbałtyckich a także niektórych starych krajów członkowskich to się jednak uda. Kuźmiuk
Kaczyński dąży do hegemoni Polski w całej Unii Europejskiej? Stratford „ Za dziesięć lat Polska silniejsza i bardziej wpływowa niż Niemcy „....(więcej )
Tekieli: Z tego kraju wyjdzie iskra. Polska będzie przewodziła Europie, być może światu'..”Gość TV Republika stwierdził, że Polska otrzymała szczególny dar. – Z tego kraju wyjdzie iskra, która sprawi, że Polska będzie przewodziła Europie, być może światu. To nie jest marudzenie, z którego Adam Michnik śmieje się od zawsze. |...(źródło)
Friedman „Aby zacząć myśleć o polskiej strategii, musimy pamiętać, że w XVII wieku Polska, w unii z Litwą, była jednym z głównym mocarstw europejskich „....(więcej )
Wołanie na puszczy? Sarrazin znów ostrzega Niemców przed samozagładą: „Niedługo będziemy mniejszością we własnym kraju”...”ego zdaniem imigranci w ostatnich pięćdziesięciu latach zaszkodzili gospodarczo Niemcom. Turcy i Arabowie na rynku pracy oraz w edukacji są „daleko do tyłu”, a pod względem pobierania świadczeń socjalnych i bezrobocia „daleko do przodu”. Dlatego z punktu widzenia społeczeństwa są bardziej kosztowni niż pożyteczni - ocenił były polityk SPD. „..(źródło )
Soros..””Oprócz wszystkich swoich dotychczasowych problemów Niemcy będą miały też problem polski. „...”Orbán i Kaczyński budują bardzo podobne reżimy. Próbują wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy.”...”. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie i religijnie państw Europy. „..”Chociaż Kaczyński i Orbán bardzo się różnią, to reżimy, jakie zamierzają stworzyć, są podobne. Próbują oni, powtórzę, wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. W pewnym sensie usiłują wrócić do pseudodemokracji, która panowała między I a II wojną światową na Węgrzech za admirała Horthyego i w Polsce za marszałka Piłsudskiego. „...”W grupie krajów europejskich Polska jest jednym z tych, które odnoszą największe sukcesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne, „...”Putinowska Rosja i Polska Kaczyńskiego wrogo się do siebie odnoszą, ale jeszcze bardziej wrogo nastawione są do zasad, na których fundamencie powstała Unia Europejska. „...(więcej )
Jarosław Kaczyński „Możemy mówić o pewnego rodzaju odrodzeniu. Możemy mówić, że powstaje wielki biało-czerwony ruch. (…) Jest wielka szansa na zmianę. Damy radę, jesli będziemy konsekwentni „...”Mamy dzisiaj Dzień Flagi . Dobrze, że ustanowiono to święto, dobrze, że umacniamy szacunek i przywiązanie - a często je odbudowujemy - do narodowych barw. Sztandar biało-czerwony to symbol naszego państwa. Symbole maja budować jedność , tworzyć jedność, ale jednocześnie poprzypominać i uświadamiać, że między sfera publiczną, państwową, a sferą wartości jest bezpośredni związek. Chodzi o prawdę fundamentalną. Państwo jest nie tylko organizacją obejmującą pewne terytorium. Ono jest powinno być jakością moralną. Mówimy o tym od przeszło 20 lat. Powtarzam to także i teraz „...”Są legitymacje, o których możemy mówić, że są głębsze. Pierwsza ma charakter historyczny, moralny. Odnosi się do tradycji, historii, języka, kultury kodów kulturowych i do wspólnego rozumienia i zrozumienia sensu. To legitymacja ogromnie istotna, odnosząca się do świadomości społecznej. Ale jeżeli spojrzeć na polską historię, to także odnosząca się do pewnych bardzo ważnych postulatów. To jest postulat wolności, równości i sprawiedliwości „...”Legitymacja drugiego rodzaju, którą można nazwać pragmatyczną, odnosi się do tego wszystkiego co państwo ma zapewnić obywatelom. Do tego co państwo czyni, by potrzeby obywateli w jakiś sposób obsłużyć. Najwłaściwsze i najcelniejsze jest odniesienie się do kwestii bardzo szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Historia państw i ich powstania przekonuje do tego. Dziś jeśli chodzi o państwa współczesne, ta legitymizacja ma 5 rodzajów. Chodzi tu o bezpieczeństwo wewnętrzne, zewnętrzne, w nowoczesnym państwie także socjalne, bezpieczeństwo obrotu gospodarczego i wreszcie ten specyficzny rodzaj bezpieczeństwa, które każde państwo musi zapewnić wobec siebie samego „...”Wydaje mi się, że jest to stosowny moment, by podjąć pewne zobowiązanie. Zacznę od sprawy świadomości, od tego co optymistyczne, co cieszy. Wielkie dzieło środowisk patriotycznych i prezydenta Kaczyńskiego przynosi efekty. Ofensywa pedagogiki wstydu , tego co godziło w wartości narodowe , przegrywa. I to przegrywa we wszystkich pokoleniach. Szczególnie w tym najmłodszym. Wszystko co uczyniono dla pomieszania dobrego i złego cofa się. Takie wydarzenia jak obchody 6 rocznicy katastrofy smoleńskiej czy pogrzeb majora Szendzielarza „Łupaszki”. To są przykłady, ale są ich tysiące. Możemy mówić o pewnego rodzaju odrodzeniu, że powstaje wielki biało-czerwony ruch. I on jest Polsce potrzebny. Jego istnienie i tworzenie jest warunkiem odnowy. Odnowy naszego państwa. Piotr Skarga pisał, że ci którzy rządzą powinni pożytków „...”Ważnym elementem bez jest też nasza przynależność do Unii Europejskiej. Traktujemy ją jako trwała, bo być w Europie to znaczy być w Unii Europejskiej. Nie ma innego sposobu. Polacy są europejczykami. Dlatego, że są Polakami. Ale realna przynależność do Europy, to przynależność do Unii. I chcemy w niej być „..”Ale być w Unii nie oznacza zgadzać się na wszystko, na sytuacje, która będzie narażała bezpieczeństwo naszych obywateli i naruszała nasz porządek moralny,. Ci, którzy będą w Polsce muszą traktować ten porządek prawny i moralny jako swój. „...(źródło )
Jacek Bartosiak „ Pierwszy cel , żeby Polska była imperium „.....”Amerykanie postrzegają geografię świata w zupełnie inny sposób niż my. Dla nich jest Euroazja i wokół niej same wyspy. I Ameryka jest najsilniejszą wyspą. Amerykanie nie mogą dopuścić do tego, aby jakikolwiek podmiot zdominował Euroazję, bo to spowoduje, że ten podmiot może rzucić wyzwanie USA. W celu kontrolowania Euroazji, Amerykanie mieli taktykę kontrolowania Rimlandu czyli państw które są uzależnione od handlu morskiego. Dla takich krajów zablokowanie portów powoduje, że muszą się podporządkować. Te państwa są bardzo podatne na presję USA. W głębi lądu Euroazji jest Heartland, na który nie da się tak wpłynąć. To jest głównie Rosja. Polska i Ukraina są na korytarzu między Rimlandem, a Heartlandem. W związku z tym wszystkie wojny i napięcia o równowagę sił odbywają się na tym obszarze „...”Amerykanie odchodzą na Pacyfik w związku z zagrożeniem chińskim. Nigdy wcześniej w historii świata nie było tak, aby bez wojny pretendent wyprzedzał hegemona. A teraz ten pretendent - czyli Chiny - jest ogromną potęgą i do tego, w przeciwieństwie do ZSRS, jest wpięty w handel międzynarodowy „...”Jak byłem za kulisami szczytu NATO w Walii, to widziałem formuły, za pomocą których oceniano siłę państw. I one pokazują, że Niemcy to siła 2, Rosja - 3, USA - 12, a Chiny – 20. Chiny modernizują swoje siły zbrojne i stając się silniejsi od USA w wielu obszarach, wydają mniej niż 1% PKB na obronę. Najmniej od czasu gdy Mao objął władzę. Mówi się, że gospodarka może wytrzymać do 5% nakładów na te cele, więc Chińczycy mają jeszcze ogromne rezerwy „...”W USA i Zachodniej Europie Ukraina jest postrzegana jako upadłe państwo. Amerykanie widzą w tym konflikcie szansę na wynegocjowanie z Rosją mniejszego udziału w zarządzaniu światowym, ale to jest negocjacja. W tym tkwi ogromne niebezpieczeństwo dla Polski. Amerykanie nie widzą w Rosji zagrożenia dla systemu sygnowanego przez USA. Rosjanie są za słabi. I wtedy USA lubią przerzucić ciężar spraw na sojuszników w regionie „...”Od kiedy Niemcy przestały być strategicznie podporządkowane USA, co ma miejsce od mniej więcej okresu II wojny w Iraku, nie potrzebują już wojsk amerykańskich dla zapewnienia bezpieczeństwa, kapitału amerykańskiego dla rozwoju, przestały potrzebować amerykańskich technologii i nie potrzebują rynku amerykańskiego dla zbytu swoich produktów. Za to zaczęły poszukiwać innych rynków na peryferiach Europy, a przede wszystkim nowych gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej, które poprzez przystąpienie do Unii Europejskiej stały się w dużej mierze podporządkowane gospodarce niemieckiej. Niemcy zaczęły mieć inne interesy niż sojusz atlantycki, choć jeszcze tego nie wypowiadają wprost. Pewnego dnia UE jednak nie przetrwa. Filarem Unii musi być równowaga między Francją a Niemcami, ale w związku z kryzysem euro teatr się skończył i wszystko zależy od Niemiec. Jak Niemcy się zorientują, że nie ma czego ratować, to porzucą to i będzie wtedy parcie w kierunku Heartlandu. Dlatego Niemcy nie chcą wojny na Ukrainie. Nie chcą obecności Amerykanów w regionie. Nie chcą, by między nimi a Rosją pojawili się nowi gracze „..”Chiny wnikliwie analizowały to, jak dokonano aneksji Krymu i jaka była reakcja Zachodu. Nie wprowadzono wówczas żadnych realnych sankcji na ekonomicznego karła, jakim jest Rosja. To zastanawiam się, jak wprowadzono by sankcje na takiego kolosa jak Chiny „...”Rosja będzie kluczowym zasobem dla USA w rywalizacji z Chinami. Bez Rosji nie da się zablokować Chin. Rosjanie o tym wiedzą i negocjują swoją pozycję „...” Co jest bardziej demokratyczne w szerokim rozumieniu tego słowa? System, w którym politycy muszą dobrze wypaść w telewizji, bo media pokażą ich tak albo inaczej, czy taki, gdzie jest kryterium, że ten polityk musiał się sprawdzić np. w gminie zbudować tamę, a potem go pociągnęli w górę, bo zbudował dwie elektrownie? Co bardziej realizuje interesy społeczeństwa? To jest pytanie, które otwarcie zadają analitycy na Zachodzie, bo klasa polityczna chińska po prostu lepiej zarządza „....”Polska ma zbieżne interesy z USA, ale do pewnego momentu. W interesie amerykańskim jest polska niepodległość status quo czyli Polska na tyle niepodległa, żebyśmy nie weszli np. do Niemiec. W ich interesie nie jest za to wspomożenie nas w wybiciu się na prawdziwą niepodległość, taką jak z I Rzeczypospolitej, dlatego, że Polska jest państwem potencjalnie rewizjonistycznym. Nie jest w stanie przetrwać między Niemcami a Rosją bez wsparcia zewnętrznego gracza. Podmiotowe elity zawsze starałyby się wydobyć z tej sytuacji poprzez stanie się silniejszym od jednego z tych graczy. Od Niemiec nie jesteśmy w stanie stać się silniejsi, ale od Rosji tak. Po I wojnie światowej pokonaliśmy Rosję i byliśmy w stanie wybić się na własną niepodległość, zdobytą we wspaniałej koniunkturze międzynarodowej, ale własną, a nie taką jak po 1989 roku - w statusie „junior partnera”, który biegnie, aby go przytulili i musi się dostosować do norm zachodnich „...”Rosja może się rozpaść i Amerykanom to nie pasuje z 3 powodów. Nie wiadomo bowiem, co się wówczas dzieje z bronią atomową, co się dzieje z Azją Centralną i Arktyką oraz nie będzie wspólnego balansowania przeciwko Chinom. Rosja wie, że zbliża się przewartościowanie sił geopolitycznych i że trzeba mieć silną armię. Liczy, że powtórzy się manewr z 1939 roku, gdy ZSRS był państwem słabym, o zniszczonych więziach społecznych, ale skończył jako mocarstwo. Kwestia ukraińska jest poligonem dla Rosji. To może być zapowiedź trzęsienia ziemi w związku ze wzrostem potęgi Chin. To może być coś w rodzaju kwestii remilitaryzacji Nadrenii przed II wojną światową „...”My musimy przyjąć gradację celów. Pierwszy jest taki, żeby Polska była imperium. Drugi to niepodległość. Czy jesteśmy w stanie ją utrzymać? Tak długo, jak Amerykanie będą ją gwarantować, a oni schodzą na Pacyfik. Gwarantowali granice Ukrainie i co z tego wyszło? Gospodarczo ich prawie w ogóle nie ma w Polsce. Politycy amerykańscy zdają sobie z tego sprawę”. (więcej )
George Soros, lewicowy finansista i filantrop w wywiadzie dla "The New York Review Of Books" krytykuje wszystkich tych, którzy nie chcą przyjmować uchodźców. Dostało się też Polsce, a zwłaszcza Jarosławowi Kaczyńskiemu.Na początku rozmowy Soros powiedział, że obecna Unia Europejska znajduje się nad przepaścią: - UE musi się obecnie zmierzyć nie tylko z jednym kryzysem, ale co najmniej pięcioma, sześcioma kryzysami naraz. Rosja, Ukraina, Grecja, Brexit, kryzys imigracyjny oraz Syria. Nie wspominając o negatywnym wpływie zamachów w Paryżu, i gdzie indziej, na opinię publiczna w Europie". Jedynie Niemcy - wg Sorosa - mogą naprawić Europę: - Niemcy, pod przywództwem Merkel, uzyskali pozycję hegemona, ale nie kosztowało ich to zbyt drogo. Zazwyczaj hegemon musi dbać nie tylko o własny interes ale także o interes tych, którzy znaleźli się pod jego opieką. Niemcy muszą podjąć decyzję, czy chcą wziąć na siebie odpowiedzialność i ryzyko bycia dominującą siłą w Europie?".Po czym atakuje Węgry i Polskę za to, że mają inną koncepcję Europy niż on: - Zasady otwartego społeczeństwa nie mają silnych korzeni w tej części świata (Europie Środkowej i Wschodniej -red.). Węgierski premier Viktor Orban promuje węgierską i chrześcijańską tożsamość. To silna mieszanka i Orban nie jest sam. Lider rządzącej w Polsce partii PiS Jarosław Kaczyński wybrał podobne podejście. Nie jest taki inteligentny jak Orban, ale jest sprytnym politykiem i postawił kryzys imigracyjny w centrum swej kampanii wyborczej. Polska jest jednym z najbardziej homogenicznych etnicznie i religijnie krajów w Europie. Muzułmański imigrant to w Polsce utożsamienie zła. Kaczyńskiemu udało się zrobić z niego diabła (...) Chcą przywrócić pozorowane demokracje, które istniały w okresie międzywojennym - admirała Horthy’ego na Węgrzech i Piłsudskiego w Polsce. Orban już przejął część demokratycznych instytucji, które powinny być autonomiczne, Kaczyński dopiero zaczął. Będzie trudno ich odsunąć od władzyI dodaje, że obecnie "Europa została zdominowana przez siły nacjonalistyczne. Przetrwanie europejskiej wspólnoty będzie poważnie zagrożone jeśli się to nie zmieni". „...(źródło )
Kaczyński: Nie może być Polski bez Kościoła „...”Ręka podniesiona na Kościół to ręka podniesiona na Polskę - powiedział prezes PiS podczas obchodów 24. urodzin Radia Maryja w Toruniu.Jarosław Kaczyński podziękował Ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, dyrektorowi Radia Maryja za to, co zrobił dla polskiego Kościoła i dla Polski. Prezes PiS podkreślił, że "nie byłoby zwycięstwa bez Rodziny Radia Maryja".- Zwycięstwo potrzebowało prawdy i potrzebowało ludzi, którzy prawdzie służą, którzy służą Polsce, którzy są patriotami - powiedział Jarosław Kaczyński i dodał, że zwycięstwo to potwierdza jeszcze jedną prawdę, że "fundamentem polskości jest Kościół i jego nauka, i nie może być Polski bez Kościoła". - Każda ręka podniesiona na Kościół to ręka podniesiona na Polskę - dodał Kaczyński.”.. (więcej )
Friedman Polska będzie mocarstwem musi zbroić się przeciwko Niemcom i Rosji”..”George Friedman ( syn noblisty Miltona Friedmana ) „Z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama. „....„Polska ma dziś taką wizję bezpieczeństwa, jakby się wzorowała na maleńkiej Danii. Tymczasem powinna się wzorować na Izraelu”... „...Macie państwo między Niemcami a Rosją. Żaden Polak nie może przewidzieć, co się stanie z sąsiadami w przyszłości, a liderzy polityczni powinni przygotowywać kraj na najgorsze.”....” Niemcy są do nas dobrze nastawione, Rosja też na razie chyba nam nie zagraża. W 1932 r. Niemcy też były pokojowo nastawione, a do 1938 r. stały się dominującą potęgą w Europie. Takie myślenie jest ekstremalnie niebezpieczne. „....” Izrael wydaje na obronę narodową dominującą część budżetu. „.....”Dziś nie wiadomo, czy Niemcy i Rosja utworzą w przyszłości sojusz militarno-polityczny, ale Polska na wszelki wypadek powinna być zdolna do samoobrony. Wydajemy na obronę narodową niecałe 1,95 proc. PKB. Nie mamy pieniędzy na armię według izraelskiego wzorca. „.....”Oczywiście, że macie. Jeśli kraj chce chronić swoje bezpieczeństwo, wymaga to wyrzeczeń. Jak w Izraelu.Izrael na obronę narodową wydaje ponad 6 proc. PKB , a ma podobny udział państwa w gospodarce co Polska. Na czym oszczędza? Izrael pamięta o swojej historii i chroni siebie najlepiej jak potrafi - kosztem państwa opiekuńczego. Zatem Polacy muszą podjąć jakieś decyzje. Pamiętajcie, że NATO dziś niewiele znaczy. Nie ma sojuszu. Są jakieś spotkania urzędników i oficerów w Brukseli.”....”Ale bogactwo, które wspólnota obiecuje każdemu, nigdy nie stanie się faktem i wtedy pojawi się pytanie: kto zacznie tracić na tej wspólnocie najwięcej. A wtedy trudno będzie utrzymać jedność na kontynencie. „....”Co oznaczałby dla Polski ewentualny sojusz niemiecko-rosyjski? „...”Dla Polski to zawsze niebezpieczna sytuacja.”....”Może Polska powinna więc zbudować regionalny sojusz w Europie Centralnej? „...”To międzywojenna idea Józefa Piłsudskiego. Sojusz ze Słowacją, Węgrami, Rumunią i Bułgarią może zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Piłsudski rozumiał, że Polska jako lider Europy Środkowej jest w stanie taki sojusz skonstruować. ( więcej )
Anna Wiejak” Wyciekły tajne dokumenty z negocjacji TTIP! Fatalne wieści dla Polski „...”W dokumencie wymienione są dwie strony: Stany Zjednoczone i Unia Europejska, nie zaś państwa członkowskie UE. Te ostatnie nie zostały wyszczególnione w ogóle. Pytanie zatem, jak w całokształcie dokumentu zostanie uznany ich status? Czy nie okaże się przypadkiem, że we wszelkich sporach z korporacjami będzie je reprezentowała Komisja Europejska? Jest to bardzo prawdopodobne, graniczące wręcz z pewnością, jako że „przedsiębiorstwo jednej ze stron” zostało zdefiniowane nie na poziomie narodowym, ale unijnym. Dokument wprost je określa jako „przedsiębiorstwo zorganizowane i ustanowione prawem strony” czyli prawem unijnym, nie zaś narodowym.Jako organ kontrolujący oraz posiadający uprawnienia na szczeblu centralnym wymieniona jest Komisja Europejska, co pozwala domniemywać, że każde stanowisko państwa członkowskiego może zostać uznane za oficjalne w relacjach w ramach TTIP tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy uzyska aprobatę UE.Z treści umowy wynika, że to nie prawodawstwo poszczególnych krajów członkowskich będzie decydujące, ale prawodawstwo unijne i to właśnie unijne regulacje stanowią przedmiot umowy.Przedmiotem umowy nie są terytoria państw członkowskich UE, ale obszar całej UE, jako integralnej całości, przy zupełnym pominięciu podziału na państwa narodowe, co w sposób zupełnie niedemokratyczny tworzy nowy ład polityczno-prawny. ” .. .(źródło )
Niemczech rośnie sprzeciw wobec negocjowanej między Unią Europejską a USA umową o wolnym handlu (TTIP) - wynika z sondażu, którego rezultaty opublikowano w czwartek. Niemniej kanclerz Niemiec Angela Merkel wciąż liczy na zakończenie negocjacji do końca br. „...”Pod koniec 2015 roku dziesiątki tysięcy osób protestowały przeciwko TTIP w Berlinie, a w kwietniu - w Hannowerze podczas wizyty prezydenta USA Baracka Obamy, który ma ambicję wynegocjować TTIP do końca swej kadencji, upływającej w styczniu 2017 r. Obama i Merkel dali wówczas silny impuls polityczny do przyspieszenia negocjacji. „...(źródło)
„Polska jest naturalnym liderem krajów z centralnej i wschodniej Europy, które przystąpiły do UE - powiedział w poniedziałek prezydent Bułgarii Rosen Plewnelijew po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą, który składa wizytę w Sofii. „...”Jak zaznaczył, podczas rozmowy z Andrzejem Dudą omówili możliwości pogłębienia dwustronnej i regionalnej współpracy. Szczególną uwagę - jak mówił - zwrócili na łączność infrastrukturalną między wschodnią a centralną Europą.Bułgarski prezydent podkreślił, że jego kraj wysoko ocenia polską inicjatywę utrwalenia formatu Grupa Wyszehradzka Plus, czyli kraje V4 (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry) oraz m.in. Bułgaria.”...”Dodał, że idea unii energetycznej narodziła się w Polsce. "To idea mocnej Europy, którą Bułgaria wspiera i oczekuje, że zbudujemy mocną wspólną politykę energetyczną, która jest narzędziem, także narzędziem integracyjnym dla narodów Bałkanów Zachodnich" - powiedział Plewnelijew. „...”Dodał, że idea unii energetycznej narodziła się w Polsce. "To idea mocnej Europy, którą Bułgaria wspiera i oczekuje, że zbudujemy mocną wspólną politykę energetyczną, która jest narzędziem, także narzędziem integracyjnym dla narodów Bałkanów Zachodnich" - powiedział Plewnelijew. „...”Polski prezydent uważa, że odpowiedź ze strony NATO powinna być jednoznaczna: wzmocnienie potencjału, zwiększenie liczebności sił Sojuszu, wzmocnienie potencjału infrastruktury obronnej w naszej części świata. „...”Prezydent dodał, że podczas rozmów przekazał stanowisko polskiego rządu dotyczące kwestii kryzysu migracyjnego. "Stoimy jednoznacznie na stanowisku, że przymusowa relokacja uchodźców jest czymś, co w Europie nie powinno mieć miejsca, ale że równocześnie jesteśmy otwarci i każdy, kto jest faktycznie uchodźcą i potrzebuje pomocy, jeżeli zjawi się w Polsce i będzie chciał pomoc w Polsce uzyskać, tę pomoc uzyska" - mówił. Podkreślił jednak, że nie ma zgody na przymusowe przemieszczanie ludzi. „...”Prezydent powiedział, że podczas spotkania poruszono kwestię modernizacji bułgarskich samolotów MiG w Polsce - nie tylko ich silników, co ma obecnie miejsce, lecz w szerszym zakresie - oraz realizacji misji Air Policing nad Bułgarią z udziałem także polskich sił powietrznych. „....”(źródło )
Orban „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje,by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej', to wtedy głośno mówię do siebie: 'No wreszcie!'.” Orban powiedział wówczas, że najbliższe dziesięć lat chciałby poświęcić budowaniu wspólnoty środkowoeuropejskiej, w której pierwsze skrzypce grałaby Polska – jakoprzywódca i organizator wspólnej strefy interesów państw położonych między Rosją a Niemcami. „.....(więcej )
Arkady Rzegocki „Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów" - prezydenta Estonii, Toomas Hendrik Ilves wezwał ostatnio Polskę do odegrania większej roli w UE i NATO, do wzięcia na siebie roli przywódczej w regionie. „....”Polacy są jedynym dużym narodem, który miał te same doświadczenia historyczne co inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej widzą zagrożenia, powinni więc wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region leżący od stuleci miedzy „młotem (czasem sierpem) a kowadłem". „.....”Fakt, że znacząca część Polaków nie uznaje III RP za własne państwo wskazuje na istnienie jakiegoś ważnego mankamentu, istotnego braku. „....”Skąd ten – nazwijmy rzecz wprost – krzyk rozpaczy przywódcy Estonii? Ilves nie ukrywa, że jego wystąpienie miało ośmielić (dosłownie) polskie elity i społeczeństwo do prowadzenia bardziej ambitnej polityki. „.....”Dla „Frondy" prezydent Węgier Viktor Orbán stwierdził: „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej, to wtedy głośno mówię do siebie: No wreszcie!". …...”Od lat 90. wyrażane były podobne oczekiwania kierowane przez m.in. pełniących najwyższe stanowiska Węgrów, Rumunów, Chorwatów czy Słowaków. „... (więcej )
Tak się tworzy Międzymorze? Polsko-chorwackie rozmowy na szczycie. Andrzej Duda przyjął prezydent Kitarović. „...”rezydent Chorwacji Kolindy Grabar-Kitarović. Z prezydentem Andrzejem Dudą ma ona rozmawiać o współpracy w ramach koncepcji międzymorza, o bezpieczeństwie i kryzysie migracyjnym. „...”Prezydencki minister Krzysztof Szczerski zwrócił uwagę, że będzie to czwarte spotkanie prezydenta Dudy i prezydent Chorwacji.Kontakt jest intensywny, gdyż oboje - i prezydent Duda, i prezydent Chorwacji - podzielają wizję pogłębionej współpracy państw Morza Bałtyckiego, Morza Czarnego i Adriatyku”...”powiedział Szczerski PAP. „.(więcej )
Darek Matecki „Prezydent Duda do Chorwatów: „Wywodzimy się z tej samej rodziny! Polaków i Chorwatów wzajemnie przyciąga swoiste pokrewieństwo duszy”...” Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogę być gospodarzem tego spotkania. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogę gościć tu, w Warszawie, w Pałacu Prezydenckim Parę Prezydencką Republiki Chorwacji, Panią Prezydent Kolindę Grabar-Kitarović wraz z Małżonkiem”...”Bo jeśli sięgniemy do historii, jeżeli sięgniemy do legend to możemy w tych dawnych, dawnych odczytać, że na terenach, z których ja pochodzę, dzisiejszej Małopolski, mieszkali Chorwaci. Niektórzy dziejopisowie twierdzą, że Chorwaci, a przynajmniej część z nich, opuściła kiedyś tereny dzisiejszej Polski i przeniosła się na tereny dzisiejszej Chorwacji na zaproszenie cesarza bizantyjskiego, aby bronić granic Bizancjum. Inni twierdzą, że Chorwaci z czasem nazwali się Polanami, Wiślanami. Krótko mówiąc, jeżeli spojrzymy na to, to wszyscy wywodzimy się z tej samej rodziny. Jeśli doda się do tego, że jak twierdzą historycy chrześcijaństwa, pierwszy polski biskup, Jordan, urodził się w Zadarze, a polska ukochana królowa święta Jadwiga, odnowicielka Uniwersytetu Jagiellońskiego, miała drugie imię Draga, to chyba już nikt nie ma wątpliwości, jak bardzo głębokie i stare są te związki. Jest więc tak, że Polaków i Chorwatów wzajemnie przyciąga swoiste pokrewieństwo duszy.”...”Zresztą Pani Prezydent miała dzisiaj możliwość wysłuchania tego, jak przedstawiciel polskiego biznesu wychwalał warunki prowadzenia działalności w Chorwacji. Biznesu, który właśnie w tym formacie współpracy ABC ma charakter strategiczny, albowiem chodzi o biznes portowy. A właśnie transport i tworzenie szlaków handlowych i infrastruktury dla działalności biznesowej w przestrzeni północ-południe, między Morzem Bałtyckim a Adriatykiem i Morzem Czarnym, jest podstawowym celem wspomnianego formatu ABC.” ...(więcej )
Węgierski ekspert: Sojusz środkowoeuropejski to ratunek dla naszych krajów.”...”9 października w Balatonüred na Węgrzech spotykają się prezydenci państw Grupy Wyszhradzkiej (V4), by omawiać aktualną sytuację międzynarodową. Głównymi tematami będą np. takie sprawy, jak napływ imigrantów czy Nord Stream II. Po raz pierwszy w takim szczycie weźmie udział prezydent Andrzej Duda. Zachód oficjalnie pochwala regionalne związki i inicjatywy, ale w rzeczywistości stara się je storpedować, ponieważ woli manipulować naszymi krajami pojedynczo, zgodnie z rzymską zasadą „dziel i rządź”. Z Attilą Szalaiem, ekspertem Inytytutu Badań i Archiwum Transformacji Ustrojowej w Budapeszcie, byłym dyplomatą węgierskim, rozmawia Grzegorz Górny.”...” Po 2010 r. rząd Viktora Orbana też tak spoglądał na Warszawę – pamiętajmy, że pierwsza zagraniczna podróż Orbana znów skierowana została do polskiej stolicy. Tam, co prawda, nie zareagowano z podobnym entuzjazmem na wyrażoną chęć zbliżenia z Fideszem, jak oczekiwał tego Budapeszt. „Krnąbrnego” Viktora potraktowano ostrożnie: zbyt ścisła przyjaźń z nim wydawała się dla Tuska niebezpieczna z powodów wizerunkowych wobec świata. Koszula Dejaniry czy Nessosa może być przecież paląca, gdy się ją nałoży… „...”Choć PO i Fidesz są w tym samym klubie w Brukseli, to jednak PiS, który należy do innego klubu, jest bliższy Fideszowi w kwestiach programowych i filozofii politycznej. Orban co prawda spotkał się wtedy także z Jarosławem Kaczyńskim i porozmawiali w dobrym nastroju, ale praktycznie nic konkretnego z tego nie wynikało. Ciekawe jest to, że do tego spotkania doszło z wielkim trudem, gdyż czynniki PO raz po raz, często w ostatniej chwili, umyślnie zmieniały program wizyty, nawet już w trakcie jej trwania, próbując w ten sposób storpedować spotkanie Orbana z Kaczyńskim. „..”Niewiele konkretnego przyniosły też jednak rozmowy Orban-Tusk. Mimo że węgierski premier po raz pierwszy publicznie oświadczył wtedy, iż Polskę – chociażby ze względu na jej wielkość terytorialną oraz potencjał ludzki i gospodarczy – należy uznać za przywódcę naszego regionu. Była to ogromna zmiana, ponieważ wcześniejsze rządy węgierskie rządy (wśród nich także pierwszy gabinet Orbana w latach 1998-2002) aż do znudzenia powtarzały niezłomnie, że wszystkie kraje regionu należy traktować identycznie, bez robienia wyjątków, na takich samych prawach. Tusk więc wolał przypodobać się Zachodowi, aniżeli przyjąć orbanowską inicjatywę i przekształcić Polskę w skuteczny okręt flagowy naszego regionu „..”Prezydent Duda zadeklarował, że chce stworzyć sojusz państw Europy Środkowej. Czy jest szansa na realizację takiego projektu? Jak węgierskie elity odnoszą się do tego pomysłu?
Oficjalne czynniki na Węgrzech jeszcze nie zareagowały na inicjatywę Dudy. Uważam to za zastanawiające, gdyż – jak już wspomniałem – sam Orban występował z podobnym pomysłem wobec Tuska w 2010 r., co pozostało wówczas bez echa. Od tamtego czasu minęło pięć lat i wiele zmieniło się wokół nas i na świecie, m.in. zaostrzył się konflikt ukraiński i pojawił się bardzo poważny problem migracji. Warto zwrócić uwagę także na to, że Andrzej Duda nie mówił o ściślejszej współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, lecz w szerszym kontekście – regionu od Bałtyku do Bałkanów i Adriatyku. A wiadomo, że w takim szerszym gronie Węgry straciłyby na znaczeniu, ale za to zyskałyby członkostwo w poważniejszej grupie lobbingu, co mogłoby być wartościowe, o ile współpraca grupy byłaby autentyczna i chroniła interesy regionu. Na razie węgierskie elity polityczne nie wypowiadały się w tej kwestii, czyli sprawa pozostaje otwarta.” „. ...(więcej )
Ważne Kaczyński Ważnym elementem bez jest też nasza przynależność do Unii Europejskiej. Traktujemy ją jako trwała, bo być w Europie to znaczy być w Unii Europejskiej. Nie ma innego sposobu. Polacy są europejczykami. Dlatego, że są Polakami. Ale realna przynależność do Europy, to przynależność do Unii. I chcemy w niej być „..”Ale być w Unii nie oznacza zgadzać się na wszystko, na sytuacje, która będzie narażała bezpieczeństwo naszych obywateli i naruszała nasz porządek moralny,. Ci, którzy będą w Polsce muszą traktować ten porządek prawny i moralny jako swój. „
http://naszeblogi.pl/49607-pierwszy-cel-polska-musi-stac-sie-imperium
http://naszeblogi.pl/61599-kaczynski-wyrosl-na-przywodce-europy-srodkowej-i-balkanow
https://naszeblogi.pl/57191-armia-szwajcarii-szykuje-sie-na-rozpad-muzulmanskiej-francji
Mój komentarz Kto wie o jak wielka stawkę gra teraz Kaczyński .Polska staje się liderem europejskich państw słowiańskich , przywódcą państw Europy Środkowe Wschodniej ,staje na czele państw chrześcijańskich. Europa zachodnia jest w fazie strukturalnego kryzysu i upadku państwowo społecznego porównywalnego tylko z upadkiem Rzymu. Jeżeli Polska Kaczyńskiego stanie na czele Europy słowiańsko chrześcijańskiej to dlaczego nie ma stanąć na czele całej Europy i Unii Europejskiej Społeczeństwa zachodnie są w tak opłakanym stanie ,że nie najmniejszych szans na to, aby same z siebie wydały wielkich przywódców , czy aby samodzielnie uporały się z upadkiem. Unia , aby przetrwać będzie potrzebował silnego narodu , zdrowego chrześcijańskiego społeczeństwa , które stanie na jej czele. I jeśli Kaczyńskiemu uda sanacja Polski i oczyszczenie jej z lewactwa i władzy zachodnich oligarchów to dlaczego ma mu lub jego następcy nie udać się sanacja całej Europy. Kaczyński już teraz zaczął grać o zdobycie przez Polskę hegemoni w Unii Europejskiej.I budowy chrześcijańskiej Europy. Zastanówmy się .Jeśli elity europejskich zachodnich plus kolaboranci tacy jak Sikorski I Tusk głośno krajów zwracają się do Niemiec o przyjecie hegemoni w Unii ,jeśli małe kraje zwracają się do Polski o przyjęcie przywództwa regionalnego w ramach obrony ich interesów , to dlaczego mamy nie doczekać dnia w którym elity takiej na przykład zagrożonej rozpadem Francji nie mają zwrócić się pewnego dnia do Kaczyńskiego z błaganiem , aby Polska przejęła hegemonie w Unii i aby ja tym samym uratowała
https://naszeblogi.pl/57191-armia-szwajcarii-szykuje-sie-na-rozpad-muzulmanskiej-francji Marek Mojsiewicz
Nasza Złota Pani „woli aryjki” Nie da się ukryć, że literatura wyprzedza tak zwane „życie” i to niekiedy znacznie. Dlatego jeśli ktoś chce zorientować się w znaczeniu wydarzeń politycznych, to powinien zacząć interesować się nie tyle polityką, co właśnie literaturą. Rzecz w tym, że bardzo trudno zorientować się w wydarzeniach politycznych. Niezależne media głównego nurtu już dawno bowiem przestały przekazywać informacje i uprawiają już wyłącznie czystą, a to znaczy brudną propagandę. Zatem śledzenie przekazu płynącego z niezależnych mediów głównego nurtu pozwala zorientować się co najwyżej w tym, jakie kłamstwa chcieliby wcisnąć nam polityczni dysponenci tych niezależnych mediów – ale nie w tym, co właściwie się dzieje. Weźmy choćby taki incydent na Morzu Bałtyckim, kiedy to dwa rosyjskie myśliwce kilka razy przeleciały nad amerykańskim okrętem. Niezależne media poinformowały, że miała miejsce ohydna prowokacja, a 3 maja okazało się, że amerykański dowódca wrzucił nawet do wody butelkę z opisem całego incydentu – ale żaden z komentatorów nie zwrócił uwagi, że skoro dwa rosyjskie myśliwce kilkakrotnie przeleciały nad amerykańskim okrętem, to znaczy, że amerykański okręt kilkakrotnie przepłynął pod rosyjskimi myśliwcami. Gdyby w Polsce rządziło Stronnictwo Ruskie, to komentatorzy niezależnych mediów głównego nurtu napiętnowaliby amerykańską prowokację. Gdyby rządziło u nas Stronnictwo Pruskie z wysuniętym na fasadę premierem Donaldem Tuskiem, to niezależne media cały incydent by zbagatelizowały, a kto wie, czy w ogóle by o nim poinformowały, bo w końcu nikomu nic się nie stało. Ponieważ jednak naszym nieszczęśliwym krajem nie rządzi dziś ani zepchnięte do głębokiej defensywy Stronnictwo Ruskie, ani spychane do defensywy i próbujące doprowadzić do interwencji w Polsce Stronnictwo Pruskie, to incydent został uznany za ohydną prowokację rosyjską. Wróćmy jednak do literatury i jej profetycznych właściwości. W wierszu „Semi-eros” Julian Tuwim napisał między innymi o pewnych żydowskich damach: „Skaczą kolo nich Żydki, z Żydków mają pożytki, Żydki dają na zbytki – ale wolą aryjki!” Ta uwaga poety może również dzisiaj pełnić rolę znakomitej wskazówki metodologicznej, dzięki której możemy ocenić ostatnie przemówienie prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Zapewne przygotował on swoje przemówienie wcześniej, ale – jak powiadają – człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi – więc wygłosił je akurat w dzień po ogłoszeniu komunikatu, że kraje Unii Europejskiej, które odmówią przyjęcia tak zwanych uchodźców, mają zapłacić 250 tysięcy euro kary za każdego nieprzyjętego uchodźcę. Inaczej mówiąc, wszystkie nieszczęśliwe kraje członkowskie Unii Europejskiej mają zostać obciążone podatkiem od – nazwijmy to elegancko – lekkomyślności Naszej Złotej Pani, która w swoim czasie wszystkich tych uchodźców do Europy zaprosiła. Uprzejmie zakładam, że układając swoje ostatnie przemówienie, prezes Kaczyński jeszcze o tym podatku od lekkomyślności Naszej Złotej Pani jeszcze nie wiedział – bo gdyby wiedział, to czyż twierdziłby z taką stanowczością, że chcemy być w Unii Europejskiej? Uprzejmie zakładam, że z taką stanowczością by tego nie twierdził, a jeśli nawet by twierdził, to chyba nie dlatego, by uznawał słuszność nakładania na kraje członkowskie takich podatków, tylko dlatego, żeby w oczach Naszej Złotej Pani przelicytować nawet Grzegorza Schetynę, który właśnie uwija się wokół ściągnięcia na nasz nieszczęśliwy kraj zewnętrznej interwencji, która przywróciłaby władzę Stronnictwu Pruskiemu, dzięki czemu do rządów wróciłaby polityczna ekspozyturą tego Stronnictwa, za jaką uważam Platformę Obywatelską. Obawiam się jednak, że te umizgi pod adresem Unii Europejskiej nic panu prezesowi Kaczyńskiemu nie pomogą, bo wprawdzie Naszej Złotej Pani również taki umizgi mogą sprawiać przyjemność, ale co z tego, kiedy i ona „woli aryjki”, czyli Grzegorza Schetynę? W dodatku Grzegorz Schetyna „daje na zbytki”, to znaczy nie tyle on, co jego bezpieczniaccy mocodawcy ze Stronnictwa Pruskiego, którzy za bezpieczny powrót do żerowiska gotowi są obiecać, a nawet spełnić wszystkie obietnice „zbytków” kosztem mniej wartościowego narodu tubylczego. Obawiam się, że prezes Kaczyński tych faworytów Naszej Złotej Pani nie przelicytuje, więc szkoda, że się w tę licytację w ogóle wdawał. Stanisław Michalkiewicz
6 maja 2016 Prezes Rzepliński – po mnie choćby potop
1. Prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński, który już od dawna z niezależnego sędziego stał się rasowym politykiem, z coraz większą determinacją realizuje francuskie powiedzenie „po mnie choćby potop”. Wcześniejsze jego wystąpienia koncentrowały się wokół TK, czasami tylko atakował ministrów rządu premier Beaty Szydło ale wczoraj ujawnieniem listu jaki skierował do niego minister finansów Paweł Szałamacha, najwyraźniej chce zaszkodzić polskiej gospodarce i naszym finansom publicznym. W dniu 2 maja minister finansów w duchu odpowiedzialności za gospodarkę i stan finansów publicznych poinformował prezesa Rzeplińskiego, że 13 maja tym razem agencja Moodys, będzie publikowała rating dotyczący wiarygodności kredytowej naszego kraju i poprosił o rozważenie powstrzymania przez szefa TK z wypowiedziami które mogłyby podnieść temperaturę sporu wokół tej instytucji. Przypomniał, że w styczniu tego roku inna agencja ratingowa S&P zdecydowała się na obniżenie ratingu Polski i uzasadniła to tylko przyczynami politycznymi w tym w szczególności sytuacją wokół TK. Zwrócił także uwagę na fakt, że niekorzystne decyzje agencji ratingowych kosztują zarówno budżety krajów których dotyczą (najczęściej rosną koszty obsługi długu publicznego), przedsiębiorców (droższe pożyczanie), wreszcie zwykłych ludzi bo z reguły doprowadzają do dewaluacji waluty krajowej. Prezes Rzepliński mimo tego, że zdawał sobie sprawę z poufności tej prośby zdecydował się list ministra finansów ujawnić mediom ponoć tylko dlatego, że minister nie mógł się z nim natychmiast spotkać.
2. Przypomnijmy tylko, że w styczniu Standard& Poor’s obniżyła ocenę ratingową Polski z A- do BBB+ dla długoterminowych zobowiązań w walutach obcych oraz z A do A-1 dla zobowiązań długoterminowych w walucie krajowej i z A- do A-2 dla zobowiązań krótkoterminowych w walucie krajowej. Co wtedy wydawało się zaskakujące, S&P w swoim raporcie nie zmieniła ocen Polski w żadnym z kluczowych kryteriów oceny ratingowej stosowanych według swojej metodologii w stosunku do raportu z sierpnia 2015 roku. Podtrzymała więc neutralną ocenę uwarunkowań instytucjonalnych, polityki fiskalnej, sytuacji makroekonomicznej, otoczenia zewnętrznego oraz podkreśliła jako silny punkt politykę monetarną. Zdaniem agencji stabilna ma być sytuacja budżetowa i zadłużenie, które w relacji do PKB ma pozostawać w przedziale od 51,7 do 52% PKB (a więc znacznie poniżej 60% PKB będącego jednym z tzw. kryteriów fiskalnych z Maastricht), ujemny bilans obrotów bieżących ma pozostawać w bezpiecznych granicach 1,3-1,8% PKB (przyjmuje się, że zagrożenia mogą się pojawiać wtedy kiedy ten wskaźnik przekracza 5% PKB), bezrobocie ma spaść do 7,7% w roku 2019, udział inwestycji w PKB ma wzrosnąć z 20,7% w 2016 roku do 21,6% w roku 2019, wreszcie eksport ma rosnąć z 48,9% do 49,9% PKB, a bezpośrednie inwestycje zagraniczne mają się utrzymywać na poziomie 1,2% PKB.
3. Co więc było przyczyną obniżenia ratingu skoro ani stan gospodarki, ani polityka fiskalna, ani wreszcie polityka monetarna? Otóż zdaniem agencji jedyną taką przyczyną są zmiany polityczne w Polsce w szczególności sytuacja wokół TK, choć zarówno w grudniu poprzedniego roku jaki w styczniu w rozmowach prowadzonych w ministerstwie finansów jej przedstawiciele nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń w tym zakresie. Niestety podobnie może być z ratingiem Moodys i minister finansów kierując się odpowiedzialnością za państwo słusznie zwrócił się do Prezesa TK aby swymi publicznymi wypowiedziami przez najbliższe 9 dni, nie podgrzewał sporu wokół tej instytucji i nie stwarzał pretekstu do takiej jej decyzji.
4. Przypomnijmy, że w niedawnej aktualizacji programu konwergencji przesłanej przez polski rząd do Komisji Europejskiej, pokazano przy pomocy twardych danych makroekonomicznych jak mocne są fundamenty polskiej gospodarki, a przemyślana polityka jej pobudzania, spowoduje, że po raz pierwszy od roku 2008, wzrost PKB w 2019 roku przekroczy 4%. Zresztą przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce z 3,4% PKB do 3,7 PKB w tym roku przewiduje sama KE, która przedstawiła kilka dni temu optymistyczne prognozy dla naszego kraju na najbliższe lata jeżeli chodzi o wzrost gospodarczy, sytuację na rynku pracy i stan finansów publicznych. Ujawnienie listu ministra Szałamachy przez prezesa Rzeplińskiego jest niestety realizacją francuskiego powiedzenia „po mnie choćby potop”. JKM
Prezes jak z koziej skóry toga To, że Andrzej Rzepliński wbrew wymogom piastowanej funkcji poczuł się politykiem i zachowuje jakby Trybunał Konstytucyjny, którym kieruje, był partią, i to jego prywatną partią, samo w sobie jest już wystarczająco złe. Ale najgorsze, że polityk z niego nieudolny, miotany emocjami, a zwłaszcza rozpierającym go poczuciem własnej ważności. Gdyby Rzepliński był politykiem zręcznym, to, na przykład, wywiad prof. Kamila Zaradkiewicza zbył by milczeniem. Wywiad rzeczywiście rozwalał narrację "obrońców demokracji", tym bardziej boleśnie, że wykazując bezpodstawność ich okrzyków i uogólnień nie z pozycji pisowskich, tylko prawniczych - ale był przy tym tak akademicki, wyważony i naukowy, że mało kto zwróciłby nań uwagę. Ot, powołałaby się raz czy drugi na "Gazetą Polską Codziennie" i ten czy ów z kojarzonych z prawicą publicystów. Ale skutecznego wyłomu w antypisowskiej narracji mógł Zaradkiewicz dokonać tylko dlatego, że prezes Rzepliński zareagował po bizantyjsku, zakazując krnąbrnemu prawnikowi wypowiedzi dla mediów i szykanując go na inne sposoby, między innymi odebraniem premii. Z politycznego punktu widzenia - samozaoranie. Zwrócił w ten sposób Rzepliński uwagę mediów i szerokiej publiczności, że istnieją jednak poważne wątpliwości co do legalności jego działań, i to nie ze strony jakichś posłów PiS, ale wybitnego specjalisty, naukowca, od piętnastu lat będącego szefem biura analiz Trybunału, czyli tym właśnie człowiekiem, który tak naprawdę te orzeczenia pisze, bo wśród sędziów zdarzają się oczywiście wybitni prawnicy, ale zdarzają się też ludzie zawdzięczający nominację wyłącznie układowi politycznemu, jak mgr Stępień. Co więcej, uderzając w prof. Zaradkiewicza naruszył Rzepliński korporacyjną zmowę prawników, na której w dużym stopniu się wcześniej opierał, jako że za szefem biura analiz TK ujął się jego macierzysty wydział prawa UW. Tych wszystkich szkód narobił sobie i swojemu stronnictwu prezes TK dlatego, że zamiast pomyśleć - zakipiał wściekłością. Jak to, mnie, mędrca mędrców, nie spytał mój podwładny, czy mu wolno mieć własne zdanie?! Tyle czekałem, żeby się wdrapać na szczyt, tyle się napracowałem, kombinując z politykami, a ten tu sobie, pracownik techniczny, gada co chce, podważając moje nauczanie?! Polityk by w sobie tę wściekłość zdusił, ale pan Rzepliński, jako się rzekło, wszedł w rolę polityka ze wszystkimi nawykami feudalno-profesorskimi, które swego czasu wyeliminowały z publicznej działalności znacznie większego formatem Bronisława Geremka wraz z całą jego Unią Demokratyczną. Mimo braku politycznego talentu, prezes Rzepliński chce jednak odgrywać ważną rolę, więc - jak odczytuję te dziwaczną sytuację - postanowił odwrócić falę zainteresowania Kamilem Zaradkiewiczem i przedstawić siebie samego jako bardziej od niego uciszanego - przez straszny pisowski rząd. W tym celu rozgadał na prawo i lewo o liście, jaki dwa dni temu otrzymał od ministra Szałamachy, przedstawiając to tak, jakby rząd, łamiąc święte prawa trójpodziału władzy, wywierał na prezesa Trybunału straszliwą presję, usiłując go ocenzurować i uniemożliwić wypowiadanie się. Trzeba naprawdę wiele złej woli, aby tak zinterpretować list, w którym minister finansów uniżenie prosi, aby do czasu ogłoszenia ratingu Moody’s powstrzymał się od publicznych wypowiedzi zaostrzających spór wokół Trybunału, gdyż to ten właśnie spór - a nie żadne kwestie ekonomiczne - był przyczyną obniżenia ratingu i szarpnięcia kursami walut parę miesięcy temu przez inną agencję, Standard and Poor’s. Ale po tym, jak w identyczny sposób wykorzystał Rzepliński w swej polityce list od ministra Ziobry, informującego Trybunał, że nie uznaje jego posiedzenia, bo zostało zwołanie niezgodnie z ustawą, robiąc po tefałenach larum, że Ziobro mu grozi i zastrasza - minister Szałamacha mógł się spodziewać, że tak właśnie Rzepliński jego korespondencję wykorzysta. Wierzył naprawdę, że perspektywa zaszkodzenia polskiej gospodarce będzie dla lidera opozycji powodem, by się od czegoś powstrzymał? Toż przecież jego żywotnym interesem, żeby zaszkodzić, bo im gorzej, tym lepiej, tym skutecznie można oskarżać PiS, że wszystko przez ich rządy, i gdyby Duda z Szydło nie wygrali wyborów, to Komisja Europejska nigdy by się dziś nie ośmieliła narzucać środkowej Europie migrantów. Niektórzy mówią, że nie wierzył, że się spodziewał, i cała sprawa była sprytnym, perfidnym zagraniem - oto rząd jakąś metodą dowiedział się już, że rating zostanie obniżony, i wysłał ten list specjalnie, aby prezes Trybunału go upublicznił, w ten sposób zyskując winnego, na którego może zrzucić odpowiedzialność. Nie podejrzewam PiS o taką przebiegłość, ale jeśli, jeśli Rzepliński dał się "wkręcić" - to tym bardziej obnaża skalę jego politycznej indolencji. Środowisko, które w ubiegłym roku przegrało wszystko, co miało do przegrania i nie umie się z tym faktem pogodzić, przejawia szczególną skłonność do męczeństwa - oczywiście tylko takiego, które nie nastręcza uciążliwości. Najchętniej słownego. Uwielbia miesiącami branzlować się - przepraszam, że dosadnie, ale żadne inne słowo nie opisuje tego obyczaju należycie - że powiedziano na nich "wykształciuchy", "ZOMO", "ukryta opcja niemiecka" czy "gorszy sort", przy czym nie ma znaczenia, czy istotnie tak powiedziano, czy to sobie zmyślili. Piszą tak o sobie, robią znaczki i awatarki, zachłystując się zachwytem, jakich to niesamowitych doznają cierpień. Prezes Rzepliński też ma ten kult pluszowego krzyża we krwi. Tylko że pławienie się w werbalnym męczeństwie, które tak dogadza salonowi, nie jest dobrze widziane przez większość społeczeństwa - dlatego właśnie notowania opozycji, mimo odpalenia wszystkich już chyba możliwych bomb, jakimi dysponowała, wyglądają tak kiepsko. Jeśli pomysłem Andrzeja Rzeplińskiego na zbudowanie swej pozycji było wprowadzenie sporu o Trybunał w zaułek bez wyjścia, okopanie się na zajmowanych pozycjach, demonstracyjne odrzucanie wszelkich propozycji kompromisu i jednoosobowe orzekanie o niezgodności z Konstytucją każdej pisowskiej ustawy nie tylko, zanim ją Trybunał zobaczy, ale zanim zostanie uchwalona - tak, jak wczoraj orzekł to w TVN wobec projektu drugiej "ustawy naprawczej" o Trybunale - to byłby to dobry pomysł tylko w sytuacji, gdyby prawa wyborcze przysługiwały w Polsce wyłącznie wielbicielom Adama Michnika i Jerzego Urbana. Ale ponieważ tak nie jest, taktyka "totalnej opozycji", zawsze agresywnej i na nie, nawet gdyby PiS twierdził, że Księżyc nie jest zbudowany z zielonego sera, prowadzi tylko do uwiądu i marginalizacji. Polacy są po prostu coraz bardziej zmęczeni tą awanturą i coraz bardziej skłonni machnąć ręką - a do cholery z tymi Trybunałami, sędziami i innymi nadzianymi mędrkami, jaki ten Kaczor jest taki jest, ale jak już jest, to niech rządzi, byleby dawał żyć. Oczywiście, to nie Andrzej Rzepliński zadecydował o przyjęciu przez obóz III RP tej taktyki, nie on też spowodował prowadzącą do wewnętrznych zatargów rywalizację między Nowoczesną, PO, KOD-em i innymi podmiotami o to, kto w antypisie jest bardziej antypisowski. On tylko chciał stać się powszechnie podziwianym autorytetem, symbolem walki o praworządność, niezłomnej walki o demokrację, a w przyszłości naturalnym kandydatem antypisowskich elit na prezydenta. Ale biorąc się za politykę, której nie czuje i nie ma do niej talentu, stał się twarzą obciachu. Rafał Ziemkiewicz
Dignitas curiae Ajajajajajajaj! Wyobrażam sobie, jak teraz ożywią się autorzy, którzy swoje listy, podpisane przeważnie żydowskimi imionami i nazwiskami kierują na adres mojej poczty elektronicznej. Oni dobrze się bawią, a i ja też, bo wszystkie te listy utrzymane są w tonie depeszy, jakie po zwolnieniu przez Pocztę Polską telegramów z hasłem „Nobile”. Wtedy w sferach kupieckich pojawiły się telegramy o treści mniej więcej takiej: „Panie Cyngielman, pan spiesz na pomoc generałowi Nobile! A jak pan nie możesz, to przyślij mi pan te dwanaście tuzinów koszul!” Moi korespondenci ukrywający się albo pod żydowskimi personaliami, jak: „Anatol Fogelson”, który ostatnio wezwał mnie do poparcia listu byłych prezydentów („jeśli jest pan wolny, światły demokrata, to pan poprzeć dzisiejszy list byłych prezydentów”), czy „Arnold Zeman” („mój dziad Adolf Zeman był konfidentem Gestapo, a w 1945 roku jego papiery wpadły w ręce NKWD i odtąd już pracował dla naszej tak wyczekiwanej powojennej polski, miał duże zasługi w likwidacji band reakcyjnych (…) ja działam aktywnie w ostatniej nadziei dla polski, czyli Komitecie Obrony Demokracji i do tego też szanownego pana redaktora gorąco zachęcam...”) - albo pod kryptonimami ubeckimi: „Marian Moczar”, wzywający mnie do „zdecydowanego poparcia listu byłych prezydentów” - najwyraźniej tę poetykę sobie przyswoili, co – jak sobie pochlebiam – dowodzi, że i oficerowie prowadzący niekiedy moje publikacje czytają, zapamiętują i inspirują potem w podobnym duchu swoich konfidentów. Nic zatem dziwnego, że WSI podczas swojej oficjalnej działalności nie złapały ANI JEDNEGO szpiega. Gdzieżby tam panowie oficerowie zajęci rozkradaniem państwa, kręceniem lodów, ustaniem na stanowiskach swojego potomstwa, wysługiwaniem się obcym centralom wywiadowczym i intrygowaniem na politycznej scenie za pośrednictwem swoich konfidentów mieli jeszcze głowę do łapania jakichś szpiegów. Kto by im zresztą na takie samowolki pozwolił! Na samą myśl o takim zuchwalstwie większość splamiłaby mundur i słusznie – bo nie po to przecież nasza niezwyciężona armia wywalczyła sobie wcześniejsze emerytury, żeby przed nabyciem tego podstawowego prawa człowieka sowieckiego lekkomyślnie narażać się na jego utratę na skutek jakichś patriotycznych urojeń. Tę ostrożną postawę trzeba oczywiście udrapować w jakiś dostojny kostium, toteż chętnie używa się w tym celu togi politycznego realizmu. Jest to postawa pełna godności, która nie pozwala na żadne gwałtowne ruchy, chyba że chodzi o konieczność pospiesznego podzielenia łupów – bo jest to trzeci przypadek – po biegunce i łapaniu pcheł, kiedy pośpiech jest wskazany. Więc kiedy tajniacy wojskowi i cywilni w przerwach między kręceniem lodów albo inicjują operacje w rodzaju „Menory” z roku 2012, albo podkręcają anonimowych korespondentów do rozsyłania listów, w naszym nieszczęśliwym kraju z szybkością płomienia rozlewa się epidemia godności. Nie bez kozery podejrzewam, że jej ogniskiem muszą być kręgi ubeckie, bo gdzież więcej poczucia godności („siłom i godnościom osobistom”) niż właśnie tam – również dlatego, że obecnie epidemia rozszerzyła się na środowisko sędziowskie. A trzeba nam pamiętać, że właśnie to środowisko, po którym poczciwy pan prof. Adam Strzembosz („naiwne to i niewinne!”) spodziewał się autolustracji, może być do ubeckiego najbardziej zbliżone i to nie tylko ze względu na zdecydowany wstręt do lustracji, ale i na dziedziczenie pozycji społecznej. Polega ona, jak wiadomo, na tym, że dzieci aktorów zostają aktorami, dzieci piosenkarzy – piosenkarzami, nawet jeśli mają zaledwie pierwszy stopień muzykalności, to znaczy – rozróżniają kiedy grają, a kiedy nie – no a dzieci konfidentów zostają konfidentami. Ponieważ za pierwszej komuny wymiar sprawiedliwości charakteryzował się wysokim stopniem tak zwanego „upartyjnienia”, co pozwala przypuszczać, że stopień zaubeczenia tego środowiska od stopnia upartyjnienia specjalnie nie odbiegał, no to nic dziwnego, że dzisiaj, kiedy nasz nieszczęśliwy kraj, na skutek przyjęcia przez Amerykanów oferty ubeckich dynastii, złożonej przy okazji międzynarodowej konferencji naukowej „Most” 18 czerwca ub. roku, został wtrącony w II wojnę o inwestyturę, środowisko sędziowskie zostało przez ubeckich strategosów wysunięte na pierwszą linię w nadziej, że godnościowe rekwizyty w postaci togi, biretu i łańcuchów, będą, podobnie jak brzuchy i brody, działać na tak zwanych prostych ludzi onieśmielająco. Ale a la guerre, comme a la guerre; „świszczą kule, lud się wali, jako snopy”, toteż coraz częściej trafiają się sytuacje, kiedy togi trzeba podkasać, choćby gwoli zatańczenia majufesa pod batutą oficerów prowadzących. Jakoś bowiem żadna spośród czterech organizacji sędziowskich nie zauważyła, nie mówiąc już o oprotestowaniu faktu wyboru dwóch „nadliczbowych” sędziów TK w czerwcu ub. roku. Uprzejmie zakładam, że ci sędziowie to tędzy prawnicy, a skoro tak, to nie mogli nie zdawać sobie sprawy, po co i w jakim trybie zostali wybrani. A skoro zdawali sobie z tego sprawę i wybór przyjęli, to czy jeszcze można uważać, że dają rękojmię należytego wykonywania obowiązków sędziego – podobnie jak pan prezes Andrzej Rzepliński, który też nie mógł o tym nie wiedzieć. Zatem – albo starosta, albo kapucyn, co w przełożeniu na sytuację dzisiejszą wykłada się, że albo dureń, albo szubrawiec. Ale czy durnie mogą domagać się szacunku? A niby z jakiego powodu? A skoro dureń nie może oczekiwać szacunku, to tym bardziej chyba szubrawiec? W takim razie cóż się stało, że sędziowskie organizacje nie widziały niczego niestosownego w fakcie, że Trybunał Konstytucyjny za sprawą pana prezesa Andrzeja Rzeplińskiego (co on z tego ma, to znaczy – kto i co mu za to obiecał, to inna sprawa), włącza się do organizowania prowokacji, mającej na celu wysadzenie w powietrze przyszłego polskiego rządu, który soldateska uznała za zagrożenie swego pasożytowania na naszym nieszczęśliwym kraju? Skoro nie widziały nic niestosownego wtedy, skoro nie miały nic przeciwko temu, by durnie lub szubrawcy byli ich kolegami, to z jakim dzisiaj czołem oburzają się na to, iż rzeczniczka PiS nazwała ich „kolesiami”? Jeśli ktoś domaga się szacunku, to najpierw musi sobie na niego zasłużyć, a do tego nie wystarczy niestety przebranie się w „głupi średniowieczny łach” - jak Oriana Fallaci nazwała muzułmańską burkę, w którą kazano jej się ubrać na audiencję u ajatollaha Chomeiniego. Nawiasem mówiąc, kiedy ajatollah ją zirytował, ściągnęła ją z siebie mówiąc: „zrywam z siebie ten głupi, średniowieczny łach!” Szkoda, ze żaden z członków poczwórnych organizacji sędziowskich nie zdobył się na odwagę wtedy, kiedy TK był do tej prowokacji wciągany, tylko dopiero teraz, kiedy poczuli, że zostali ośmieszeni. Szkoda – bo na skutek ich safandulstwa – a tłumaczenie tej powściągliwości safandulstwem jest uprzejme, bo przecież inne możliwości – na przykład podległość ubeckim dynastiom wydają się jeszcze gorsze – to właśnie sędziowie, tolerujący w swoich szeregach durniów i szubrawców niszczą i tak już gówniany autorytet wymiaru sprawiedliwości. Stanisław Michalkiewicz
Siedzić! A sio! Do kurnika! Dziesięciu filutów „dobrze szczwanych” – w osobach TW „Bolka”, Bronisława hrabiego Bul-Przez- U- Zwykłe, Aleksandra Kwaśniewskiego („Alek”?...), Frasyniuka, Lisa Bohdana, Cimoszewicza rejestrowanego jako TW „Carex”, Sikorskiego (Zd)Radka, Andrzeja Olechowskiego TW „Must” , Jerzego Stępnia i Ryszarda Bugaja na kupę wystosowało ostatnio list tak idiotyczny w swej treści, że porównywalny tylko z komunistyczną politgramotą z lat pięćdziesiątych, piętnującą „zaplutego karła reakcji”. Ten sam styl, to samo stężenie blagierstwa. Rzecz jasna – filuci ci nie są idiotami (aczkolwiek co do trzech można mieć wątpliwości), chociaż ich list skierowany jest niewątpliwie do pożytecznych idiotów w ujęciu leninowskim. Ma ich krzepić („my ciągle z wami”), wspierać („róbta tak dalej”), dowartościowywać („jesteście najżarliwszymi demokratami”) i mobilizować („do czynów partyjnych”). „Czynami partyjnymi” mają być, ma się rozumieć, manifestacje KOD-u, dzisiejszym odpowiednik stalinowskich „subotników”. Ale to tylko najniższa „warstwa” tego przesłania „liderów spodstolnego zaciągu” generała Kiszczka, wspieranych przez żydowskie lobby polityczne. Jest i warstwa nieco wyższa, chociaż też poniżej wszelkiego poziomu. W tej „wyższej warstwie niższej” ( upper lower class”,…) list jest propozycją adresowaną do czerwonej Brukseli: „Przybywajcie z interwencją, komisarze! Jesteśmy gotowi!”… Przypomina ów list deklarację PPR-owców z czasów wojny, gotowych przyjąć Armię Czerwoną i na jej bagnetach „objąć władzę”. List jest w istocie wezwaniem do wojny domowej, no – na razie – do „majdanu” w Warszawie”. Od czegoś przecież trzeba zacząć prowokacyjną zadymę, zanim zaprosi się Brukselę do interwencji, całkiem jak ci „postępowi towarzysze czescy”, co to „zaprosili” Sowietów do interwencji w 1968… Zwłaszcza, że szanse na wcześniejsze obłożenie Polski „unijny sankcjami” nie wchodzą raczej w grę, w związku z przyjaznym stosunkiem do Polski Węgier I Czech – wymaganej jednomyślności w tej kwestii nie będzie. Tymczasem prasa polskojęzyczna prasa podgrzewa tę „podgotowkę” ile śliny w gębach. Rysuje się coraz bardziej jaskrawy podział na media gadzinowe – i te normalne. I całe szczęście! Bo to pomaga widzieć sprawy wyraźniej: tu naród polski – tam polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, tu Polska suwerenna - tam Targowica. Spędzałem za młodu wakacje w małej wsi pod Bełchatowem, Łękawie, u gospodyni pani Arkiet Marianny, samotnej wdowy, która nie dała się zapędzić do PGR-u. Co wieczór zaganiała swój drób do kurnika wołając: „A sio! Siedzić, siedzić!” Ten list dziesięciu „spodstolnych” jest próba podgarnięcia pod siebie Polaków drugiego sortu i pożytecznych idiotów w ujęciu leninowskim, a zarazem deklaracją wobec Brukseli (mówimy Bruksela – myślimy Berlin,) że sygnatariusze listu gotowi są „stanąć na czele”. Wprawdzie nie wiedzą jeszcze (całkiem jak ów sowiecki agent z powieści Conrada) jak się będzie nazywał ostatecznie ruch (nowa partia?), na czele którego chcą stanąć, ale już przebierają nóżkami: Weźcie nas! Kto lepiej wam usłuży, niż my?...Czyśmy już dotąd nie wykazali się dostatecznym służalstwem?... Weźta nas! … Czy ich wezmą znów na posady, zabiorą z tego kurnika, z tego getta żydokomuny?? Nie da się wykluczyć. Dobrze, że minister Macierewicz organizuje obronę terytorialną: strzeżonego pan Bóg strzeże, no a gdyby KOD-om zachciało się Warszawie „majdanu” – (czy Soros sfinansuje, czy pieniądze ze szwajcarskich kont?... ) nie zabraknie ochotników, by rozpędzić to towarzystwo. Na razie – „siedzić, siedzić!” – samo towarzystwo gromadzi się w swym „kurniku”, w swym getcie, przez co lepiej ich wszystkich widać, zaganiane coraz mniej dyskretnymi dyrektywami (rozkazami?) z Berlina. Prognozuję, i coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, że iskrą zapalną będzie „pogrom”! Jakub Berman, chociaż Żyd, nadzorował przecież „pogrom kielecki”, pogrom swych pobratymców. Warta była wtedy skórka za wyprawkę… I wprawdzie już ziemię gryzie, ale bo to nie brak zdolnych następców, zdolnych do wszystkiego ,ma się rozumieć... I czy nie dlatego generał Jaruzelski odznaczył go w 1983 roku „demokratycznym” Medalem Krajowej Rady Narodowej, żeby czerwone „Żydy” znów były razem z „chamami”?... I były! Przy, pod i po „okrągłym stole”!… To i teraz są razem. Wprawdzie dzisiaj ta żydokomuna jakby bardziej orientuje się na Niemcy, niż na Rosję, bardziej na Berlin, niż na Moskwę (kto i gdzie się przewerbował to się przewerbował…) – ale niech nas nie mylą pozory: wszak między Berlinem a Moskwą istnieje strategiczne partnerstwo polityczne, a Berlin tylko tak na pokaz, dla propagandowego picu, gniewa się na Moskwę za Ukrainę… Wraz ze zjednoczeniem Niemiec polityka europejska powróciła w swe główne przedwojenne koleiny. Zdaje sobie z tego dobrze sprawę Barak Obama, który ostatnio zachęca Brytyjczyków, by nie wychodzili z Unii Europejskiej. Pożytecznym idiotom opowiada, że to dla „dobra Unii Europejskiej”, ale odkąd Jakub Delors, jako przewodniczący Komisji Europejskiej w 1990 roku wypowiedział w imieniu Unii Europejskiej wojnę ekonomiczną Stanom Zjednoczonym – trudno wierzyć, że „dobro Unii Europejskiej” leży akurat na sercu polityce amerykańskiej… Może trzej sygnatariusze listu - Bugaj, Frasyniuk i Lis - w to wierzą, plus sędzia Stępień na kupę?… Obama naciska na Brytyjczyków, by nie wychodzili z UE, bo poprzez Wielką Brytanię może jeszcze Ameryka kłaść kija w szprychy niemiecko-rosyjskiego strategicznego partnerstwa, świetnie się rozwijającego i to bez względu na Ukrainę. Gdy tego kija Ameryce zabraknie… „Gdy mi ciebie zabraknie, gdy zabraknie mi ciebie, jak w godzinie ostatniej śladu słońca nie niebie”… A tu do spodstolnego obozu „obrońców demokracji” dołączył, jak można się było spodziewać, Sąd Najwyższy. Do czego prowadzi brak lustracji w gremiach sędziowskich! Alimenciarz z KOD-ów, sutener z Wrocławia, „nowoczesny” Petru, prezes Rzepliński i Sąd Najwyższy na kupię, na śmierdząca kupę: ładne towarzystwo! Określenie posłanki Mazurek, że uchwała Sądu Najwyższego wzywająca do respektowania nieopublikowanych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego to uchwała „zespołu kolesi, którzy bronią dotychczasowego, spodstolnegu układu” jest bardzo trafna i celna. Nic dodać, nic ująć. No bo gdzie był ten kolektyw cwaniaków, gdy Platforma Obywatelska zrobiła skok na Trybunał? Nie otworzyli nawet gęby; teraz dopiero trzaskają dziobami? „A Władzio mi o kolektywach… A won!”. Tymczasem niektóre samorządy, w których dominuje Platforma Obywatelska deklarują niebywale odważnie, że będą stosować się do nieopublikowanych orzeczeń Trybunału , czyli do prywatnych opinii zespołu kolesi. Hm. Na razie są odważni w gębie, w propagandowym szczekaniu – ale co będzie, gdy podejmować zaczną konkretne decyzje w oparciu o opinie kolesi z Trybunału Konstytucyjnego? Pod takimi decyzjami ktoś musi się konkretnie podpisać, ryzykując zainteresowanie prokuratora za złamanie prawa. Wprawdzie i niektóre sądy powszechne mogą stanąć na gruncie ważności „opinii zespołu kolesi”, ale po pierwsze – nie wszystkie staną, po wtóre – śledztwa prokuratorskie mogą ujawniać wstydliwe zakamarki podejrzanych, związane z pełnionymi w samorządzie funkcjami… Ryzykowna sprawa dla grandziarzy. Na razie PiS zaproponował „kompromis” w postaci projektu nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Prognozuje ostrożnie, że zostanie odrzucony przez spodstolnych. I raz jeszcze postuluję, by Trybunał – jeśli w ogóle ma być zachowany - opiniował co najwyżej projekty ustaw przed, a nie po ich uchwaleniu. Marian Miszalski
O właściwy pomiar poziomu antysemityzmu Podobno Parlament Europejski powoła wkrótce dwa zespoły robocze, które „ zespół w zespół” opracują dwie teorie: „Ogólną teorię wszystkiego” i „Szczególna teorię niczego”; teorematy te tworzyłyby podwaliny dla dalszych prac praktycznych tego ciała. Rozpiętość zagadnień, jakimi zajmuje się Parlament Europejski uwiarygodnia tę plotkę: bo to i pożądana krzywizna banana, i stan demokracji w Polsce, i rozciągliwość prezerwatywy, i globalne ocieplenie, i wyjątkowość góralskiego oscypka, i prawa człowieka, i tak dalej, w tym duchu, czy raczej – upiorze. Ostatnio w Strasburgu mierzą poziom antysemityzmu. Taki pomiar, ho, ho… No, no… Poziom antysemityzmu mierzyć można w skali kontynentów, poszczególnych państw, grup zawodowych i społecznych, w łonach organizacji – międzynarodowych i krajowych – pośród kibiców sportowych, pracowników przedsiębiorstw – wszędzie, gdyż Parlament Europejskie stwierdził w swej ostatniej rezolucji, że „antysemityzm występuje wszędzie”. Mnóstwo roboty! W takich „smutnych okolicznościach przyrody” ciekawie byłyby dwa rodzaje pomiarów. Pierwszy – to pomiar antysemityzmu pośród społeczności, które jeszcze w ogóle nie zetknęły się z Żydami: u Eskimosów, pigmejów lub innych prymitywnych plemion, jakie jeszcze uchowały się w świecie, tam i tu. Jeśli „antysemityzm występuje wszędzie” – to u nich musi występować także, nawet jeśli w ogóle nie słyszeli nigdy o Żydach, ani nie wiedzą, że Żydzi w ogóle istnieją. Czyżby teoria Chomsky’ego, Żyda, o pewnych wrodzonych mózgowi ludzkiemu strukturach językowych, miała się sprawdzić także w odniesieniu do antysemityzmu? Hm, wyglądałoby to na prawdziwą rewolucję w nauce: antysemityzm nie jest nabywany – jest wrodzony! Jest wszędzie! Wynikałoby stąd jednak, że i Żydzi też z tym się rodzą, co najwyżej potem ukrywają to… A może oni rodzą się z jakimś innym „anty…zmem”? Robi się coraz ciekawiej i Parlament Europejski musi wcześniej czy później zmierzyć się sam z tym problemem, a przede wszystkim – pomierzyć poziom antysemityzmu w Brukseli i Strasburgu, w swym własnym łonie. Czy poziom antysemityzmu pośród członków Parlamentu Europejskiego jest większy niż u pigmejów – czy mniejszy? O ile większy – czy mniejszy? Na zdrowy rozum pośród pigmejów czy Aborygenów, którzy nigdy o Żydach nie słyszeli, antysemityzm nie powinien w ogóle występować, natomiast w Parlamencie Europejskim , który o Żydach już co nieco słyszał, poziom antysemityzmu powinien być większy. No ale jeśli antysemityzm jest wrodzony i jest wszędzie – może być odwrotnie. W drodze kompromisu można, oczywiście, przyjąć, że antysemityzm wysysany jest z mlekiem matki, ale w takim razie – skąd on się bierze w mleku matki? I czy każdej matki? Chyba tak – jeśli „ jest wszędzie”, i w ten sposób powracalibyśmy do śmiałej hipotezy: antysemityzmu wrodzonego każdemu! A jeśli już tak, to nie ma co mierzyć poziomu antysemityzmu na poszczególnych kontynentach, w poszczególnych państwach, grupach społecznych, zawodowych etc. – tylko chwycić byka za rogi i od razu zabrać się do badań indywidualnych. Żyje w Europie kilkaset milionów ludzi, więc kto dostanie od Parlamentu Europejskiego koncesję ( i budżet!) na takie badania – ten szybko awansuje do grona najbogatszych ludzi nie tylko w Europie, ale i na świecie. Oczywiście – musi najpierw przedstawić swe narzędzia badawcze. Czy poziom antysemityzmu mierzyć tak, jak mierzy się poziom cholesterolu we krwi? Czy raczej tak, jak mierzy się alkomatem poziom alkoholu? Czy tak, jak mierzy się ciśnienie, czy może tak, jak mierzy się wzrost , czy wagę? Wszystko, psiakrew, może rozbić się o te narzędzia pomiarowe, bo pozostała logistyka europomiarów antysemityzmu jest w zasadzie dostępna i znana z innych pomiarów. Wzywa się obywatela do określonego urzędu na wyznaczony termin, pod rygorem grzywny, mierzy mu się poziom antysemityzmu, wystawia wynik pomiaru, i cześć: jeśli mieści się w normie - odnotowuje się tylko datę i wynik okresowego pomiaru (do następnego badania), a jeśli normę przekracza – no, to nie ma wyjścia: Barczewo, albo Rawicz; albo, jeśli sam się od razu przyzna do wysokiego poziomu antysemityzmu we krwi – można mu trochę krwi upuścić i ukarać łagodniej.
Takie konsekwencje płyną z założenia Parlamentu Europejskiego, że „antysemityzm jest wszędzie” jako przypadłość wrodzona. Niestety – dopóki Parlament Europejski nie ma narzędzi pomiarowych jego rezolucja wpisuje się raczej w „Szczególna teorię niczego”, niż w „Ogólną teorie wszystkiego”. Czyli że „trzeba wracać do groty, a zatem pocierp, mój Władku złoty” – jak pisał Gałczyński – i wszystko pozostanie po staremu: szczwani „europejczycy” określać ć będą europejczykom poziom antysemityzmu wedle własnego widzimisię i forsy do wzięcia, wedle zasady „kto jest antysemitą określamy my” , na wzór starego schematu niemieckich narodowych socjalistów „kto jest Żydem określamy my”. Powiedzieć można, że są to schematy „wrodzone” politrucznym propagandystom, bez względu na pochodzenie. Właśnie „Bufetowa” dokonała – z okazji kolejnej rocznicy walk w getcie warszawskim - próby pomiaru antysemityzmu w dzisiejszej Polsce na podstawie „kukły Żyda” spalonej we Wrocławiu. Ale co to za pomiar – bez narzędzia?... Dopóki nie ustali się poziomu antysemityzmu we krwi sprawcy – nic nie wiadomo: a może to nie antysemita, ale prowokator? I przypomina mi się transmitowany w TV pogrzeb „drogiego Bronisława”, na którym funkcję jakby mistrza ceremonii pełnił doktor Marek Edelman. Gdy już trumnę wpuszczono do ziemi, wezwał on obecnych na ceremonii Żydów by utworzyli coś na kształt „kręgu” przy grobie, po czym, ujrzawszy w drugim czy trzecim kręgu żałobników Gronkiewicz-Waltz Hannę – bezceremonialnie wyciągnął ją z tyłu i przepchnął do tego „kręgu”, ku jej wyraźnemu skonfundowaniu… Takiego „okazania” najwyraźniej się nie spodziewała… Przypomina mi się także ów tytuł na pierwej stronie „Gazety wyborczej” tuż po wcieleniu przez Kneset wschodniej części Jerozolimy, dotąd arabskiej, w administrację żydowską: „Jerozolima nasza!”- krzyczał ów tytuł, a przecież przez ten akt wcielenia Jerozolima nie stała się polska?… Proszę: są więc „nasi” i „nie nasi”!... I otóż mam dla „Bufetowej” dobrą wiadomość! Porzuciłem ostatnio prace nad konstrukcją perpetuum mobile („Panie doktorze, wymyśliłem perpetuum mobile!” – Nieprawda, ja wymyśliłem przed panem!” – odparł doktor) i pracuję nad osobistym, indywidualnym podręcznym wykrywaczem poziomu antysemityzmu w organizmie. Od prac teoretycznych przeszedłem już do prototypu, i zmierzyłem sobie ten poziom. Dziwne, psiakrew, osiągam pomiary: w poniedziałek ubyło mi „6”, ale w środę przybyło „8”, całkiem jak na Wiśle w Puławach, albo na Odrze w Miedonii ; w piątek miałem „poziom ujemny”, a w sobotę – znów byłem „na plusie”. Ale nie ustaję w dalszych pracach konstrukcyjnych i mam nadzieję wkrótce udoskonalić swój wynalazek tak, by działał niezawodnie. Wtedy zgłoszę się do Parlamentu Europejskiego z ofertą i propozycją: Ten gwar, ten szmal, ja sobie wyobrażam!... Marian Miszalski
Janusz Korwin-Mikke specjalnie dla Fakt24.pl: – PIS nie wpisując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego postawił się poza prawem i ci ludzie odpowiedzą przed sądem w wolnej Polsce. Niezastosowanie się do wyroku Trybunału musi zostać surowo ukarane i myślę, że dziesięć lat więzienia dla Jarosława Kaczyńskiego, pani Beaty Szydło to jest minimalny wyrok, jakiego mogą oczekiwać – mówi polityk. Łukasz Cielemęcki, Fakt24.pl: Jakby pana zmuszono, to na który z sobotnich marszów by pan poszedł? Ten organizowany przez KOD, czy może firmowany przez nacjonalistów? Janusz Korwin-Mikke: Jakby mnie zmusili, to poszedłbym z nacjonalistami. Wśród nacjonalistów nie ma tylko narodowych socjalistów, są także normalni narodowcy. U nas w partii jest też przecież kilku znanych narodowców prawicowych. Z KOD-em nie idę, bo fałszywie uzurpuje sobie demokrację. To PiS jest demokratyczny, bo powołuje się na większość. KOD z kolei powołuje się na prawo, czyli jest za nomokracją, rządami prawa. Proszę więc nie żądać ode mnie popierania ludzi fałszywie broniących demokracji, której nawiasem mówiąc nienawidzę.
Nie odnosi pan wrażenia, że obecne dzielenie społeczeństwa na tych, co popierają KOD i jego przeciwników może wcześniej czy później doprowadzić do rozlania krwi na ulicach? To nie ma żadnego znaczenia. Trzydzieści procent ludzi jest za PiS-em, kolejne trzydzieści popiera KOD, a reszta to protestanci. Nie tu jest droga do wojny domowej. Wojna domowa wybuchnie, kiedy nastąpi realne zagrożenie interesów zwykłych ludzi. Przykładowo pomówmy o tej idiotycznej ustawia zakazującej obrotu ziemią. Ludzie kupią ziemię, sąd uzna, że było to zgodne z prawem, bo ta ustawa jest sprzeczna z konstytucją, rząd z kolei tego nie uzna. Ludzie zgłoszą się więc do sądu znowu, ten zarejestruje kupno, z kolei geodeci odmówią wpisania tego do rejestrów. W tym momencie wybuchnie wojna domowa. Ludzie będą domagali się albo jednego, albo drugiego. W państwie nie mogą funkcjonować dwa porządki prawne. PiS nie wpisując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego postawił się poza prawem i ci ludzie odpowiedzą przed sądem w wolnej Polsce. Niezastosowanie się do wyroku Trybunału musi zostać surowo ukarane i myślę, że dziesięć lat więzienia dla Jarosława Kaczyńskiego i pani Beaty Szydło to jest minimalny wyrok, jakiego mogą oczekiwać.
Czyli nie czekają nas „lata ołowiu”, kiedy to faszyści walczyli we Włoszech z lewicą? To jest zupełnie inny konflikt, niestety PIS od początku jest partią, która nastawiała się na utworzenie czwartej Rzeczpospolitej, czyli de facto drugiej, sanacyjnej. Krótko mówiąc faszystowskiej, bo wszędzie na świecie Józef Piłsudski nazywany jest faszystą , tylko nie w Polsce. Podkreślam jednak, faszysta to żadna obelga. Wolę faszystę od socjalisty. Faszysta to socjalista, który zmądrzał i nie walczy już z rodziną. To problem z 1926 roku, z czasów zamachu majowego. Jeden z naszych poetów, zapytany co sądzi o zamachu majowym powiedział: „Grupa bandytów napadła na szpital wariatów”. Mamy tutaj bandytów z PIS-u, którzy napadli na szpital wariatów. Tylko ten szpital wariatów, to banda złodziei. Mam nadzieję, że stanie się to, co podczas Rewolucji Francuskiej, kiedy Jakobini wyrżnęli zdemoralizowaną arystokrację, a później przyszedł Napoleon i wyrżnął Jakobinów. Ludzie na razie czekają, aż PiS powkłada do kryminału tych z PO, a potem to ludzie wezmą się za PiS.
W Polsce coraz częściej zdarzają się pobicia obcokrajowców. Nasz kraj skręcił w prawo, ale wydaje się, że nie w stronę narodową, tylko nacjonalistyczną. PiS nie jest partią nacjonalistyczną. Nacjonalizm wyśmiewano i poniżano przez lata, a teraz podnosi on głowę. Nic w tym dziwnego. Jeśli wahadło wychyli się w lewą stronę, to wcześniej czy później przemieści się w przeciwnym kierunku. Jak długo przecież można lekceważyć uczucia narodowe, one są przecież naturalne. I nie ma w tym nic złego. To nie znaczy oczywiście, że naród jest absolutem, że wszystko dla narodu. Są rzeczy ważniejsze. Prawda, honor.
To dlaczego nie idziemy w wyraźną stronę patriotyzmu? Ta banda, która rządzi nie dba ani o prawdę ani o honor. Podobna sytuacja była w latach 30-tych w Niemczech. Proszę obejrzeć film „Kabaret” przedstawiający zgniłą i zdemoralizowaną klasę, która rządziła Niemcami. Ludzie uwierzyli, że Adolf Hitler właśnie ten margines powkłada do kryminału. I tak uczynił, niestety z rozpędu zrobił coś znacznie gorszego. Nam na szczęście to nie grozi, bo nie ma w Polsce takiego Heinricha Himlera. Nadzieja jest w wojsku, że uczyni to, co generał Pinochet w Chile. Dokonał zamachu stanu i wcale nie poszedł w kierunku nacjonalizmu. Dążył do wolnego rynku, silnego, ale nie nacjonalistycznego państwa.
Londyn w rękach muzułmanina. Gwałty kazirodztwo pedofilia „widać mężczyznę trzymającego nóż w zakrwawionej ręce, który mówi: „....”Nigdy nie będziecie bezpieczni. Obalcie swój rząd, nie zależy mu na was. ..(więcej )
Jakub Noch” Londyn w rękach muzułmanina? Wszystko wskazuje na to, że Sadiq Khan wygrał wybory mera brytyjskiej stolicy”...”szystko wskazuje bowiem na to, że zwycięzcą czwartkowych wyborów mera Londynu został kandydat Partii Pracy Sadiq Khan. „...” Sadiq Khan pochodzi z rodziny, która imigrowała do Wielkiej Brytanii z Pakistanu. Do świata polityki trafił on natomiast za namową byłego premiera Gordona Browna. W działalności publicznej znany jest przede wszystkim jako nowoczesny socjaldemokrata, a ze swą religią się nie obnosi.Sadiq Khan jest orędownikiem tolerancji religijnej i obyczajowej. Kilka lat temu głosował za legalizacją małżeństw homoseksualnych, choć zabronić próbowali mu tego muzułmańscy przywódcy religijni. Cieniem na jego politycznym życiorysie kładł się jednak fakt, iż jako prawnik był obrońcą osób oskarżanych o islamski ekstremizm. '..(źródło )
Piotr Gulbicki Małżeństwa wbrew własnej woli plagą w Wielkiej Brytanii „...”Nawet 10 tysięcy. Tyle osób rocznie, według szacunków, jest zmuszanych w Wielkiej Brytanii do małżeństw wbrew własnej woli. Przez lata patrzono na to przez palce, jednak obecnie władze mówią "dość". Do więzienia trafili pierwsi oskarżeni, to efekt wprowadzonego w ubiegłym roku nowego prawa „...”wabił 25-latkę do domu i zgwałcił, po czym zażądał, żeby została jego żoną. 34-letni muzułmanin, biznesmen mieszkający w walijskim Cardiff, całą akcję dokładnie zaplanował. Po gwałcie kazał kobiecie iść do łazienki i wziąć prysznic, wszystko potajemnie filmował, a następnie zagroził, że nagrany materiał upubliczni w internecie. Zapowiedział również, że jeśli go nie poślubi, zabije jej rodziców. „...”Mężczyzna, mający już jedną żonę, interesował się swoją ofiarą, praktykującą muzułmanką, od dawna; wcześniej założył nawet fałszywe konto na Facebooku, żeby ją przekonać, iż jej ówczesny chłopak jest gejem. Sąd w Cardiff skazał 34-latka na 16 lat więzienia, z kilku paragrafów - o zmuszanie do małżeństwa, gwałt, bigamię, podglądactwo. „...(źródło )
Śmierć demokracji. Nadchodzi islam!” pod takimi hasłami odbyła się demonstracja muzułmanów w Londynie. Wyznawcy Allaha protestowali na ulicach Londynu grożąc podbiciem Ameryki i wprowadzeniem prawa szariatu i kalifatu w całej Europie. „...”aledwie kilkanaście godzin temu w internecie pojawiło się nagranie z demonstracji muzułmanów w Londynie. Grupa mężczyzn i kobiet (ze znaczącą przewagą mężczyzn) przemierzała ulice Londynu w asyście policji. Protestujący byli zagrzewani do okrzyków słowami swoich przywódców. Idący ulicami Londynu muzułmanie mieli ze sobą transparenty, których wymowa była jednoznaczna. “Śmierć demokracji. Nadchodzi islam”; “Podbijemy Amerykę” – to tylko niektóre z haseł. Demonstranci byli podburzani przez swoich przywódców, którzy łamaną angielszczyzną mówili o konieczności podboju zachodniego świata przez islam, a także o tym, że nadszedł koniec demokracji i wolności, a rozpocznie się era prawa szariatu i kalifat. W odpowiedzi na te słowa tłum skandował: “Dżihad!” Podczas demonstracji zostały także spalone flagi Stanów Zjednoczonych i Izraela.Demonstracja została zorganizowana przez ugrupowanie popierające ideologię Izhar-Udeen, czyli dominacji islamu na całym świecie, w tym wprowadzenia szariatu i kalifatu. Zgodnie z Izhar-Udeen, wszyscy wyznawcy Proroka są zobowiązani do walki w jego imię i szerzenia islamu. Doktryna mówi także o tym, że muzułmanie powinni walczyć dopóki nie zginą wszyscy niewierni.'..(źródło )
Agnieszka Stelmach. „...”Wielka Brytania coraz bliżej kalifatu? Islamizacja postępuje”...”W 2014 r. w Wielkiej Brytanni żyło już 3,4 mln wyznawców islamu, co stanowi 5,3 proc.wszystkich mieszkańców. Po Francji i Niemczech to największa wspólnota muzułmańska w całej Unii Europejskiej. Muzułmanie - wbrew zapewnieniom zwolenników multikulti - tworzą w dużej części równoległe społeczeństwo rządzące się własnymi prawami.”...”W 2014 roku w Wielkiej Brytanii niezwykle nośne stały się kwestie islamskiego ekstremizmu i bezpieczeństwa, rozprzestrzeniania się prawa szariatu, wykorzystywania seksualnego dzieci przez gangi muzułmańskie i integracji muzułmanów. Liczne doniesienia medialne potwierdzają szybko postępującą islamizację kraju. W styczniu analiza danych ze spisu ludności wykazała, że prawie 10 proc. niemowląt i małych dzieci w Anglii oraz Walii to muzułmanie. Odsetek muzułmanów wśród dzieci poniżej pięciu lat jest prawie dwa razy wyższy niż w całej populacji.”...”6 stycznia brytyjski islamista Abu Waleed przedstawił swoją wizję państwa islamskiego i wezwał do upokarzania chrześcijan, którzy nie chcą przejść na islam. Również w styczniu National Crime Agency zwróciła uwagę na wzrost liczby brytyjskich dzieci wykorzystywanych przez muzułmańskie gangi. 14 lutego sąd zakazał trzem muzułmańskim strażnikom, który terroryzowali niewinnych członków społeczeństwa jako samozwańczy „patrol muzułmański”, promowania prawa szariatu w Wielkiej Brytanii. 16 lutego „The Sunday Times” poinformował, że około 250 brytyjskich dżihadystów, którzy walczyli w Syrii, wróciło do Wielkiej Brytanii. Służby ich ściśle monitorują, by udaremnić ataki terrorystyczne.”...”wmarcu władze brytyjskie wszczęły śledztwo w sprawie islamizacji szkół publicznych w Anglii i Walii. Muzułmanie, wchodząc w dzielnicach zdominowanych przez imigrantów do rad rodzicielskich, pozbywali się ze szkół publicznych dyrektorów i nauczycieli niebędących wyznawcami islamu. Zastępowali ich muzułmanami realizującymi ideał islamskiej edukacji w Wielkiej Brytanii.Również w marcu opublikowano raport, którego autorzy wyraźnie zauważyli, że angielscy i walijscy urzędnicy obawiając się oskarżeń o islamofobię ułatwiali muzułmańskim gangom nawiązanie kontaktów z dziećmi z domów dziecka. Dzieci były później wykorzystywane seksualnie. Oficjalne dane wykazały także, że rekordowo wzrosła w 2014 r. liczba muzułmanów odsiadujących wyroki w więzieniach brytyjskich. W całej Anglii i Walii liczba więźniów wyznających islam wzrosła z 8 proc. w 2004 r. do 14 proc. obecnie. W Londynie muzułmańscy więźniowie stanowią 27 proc. wszystkich pozbawionych wolności.13 marca Law Society, główne stowarzyszenie regulujące zawody prawnicze w Anglii i Walii, wydało przełomową decyzję wskazując, w jaki sposób przygotowywać dokumenty dot. obrotu nieruchomościami, by procedury były zgodne z wymaganiami szariatu. To pierwsza tego typu decyzja w historii prawa brytyjskiego. 27 marca serwis ITV News poinformował, że problem tzw. morderstw honorowych i wymuszonych małżeństw w Anglii jest „znacznie poważniejszy niż ludzie sądzą”. Dalej pozostaje też nierozwiązany.”...”W kwietniu rząd brytyjski rozpoczął publiczne konsultacje na temat wprowadzenia zgodnych z szariatem kredytów studenckich, tj. pozbawionych odsetek. Banki i firmy ubezpieczeniowe przygotowują oferty ubezpieczeń oraz kart kredytowych, kredytów hipotecznych i funduszy emerytalnych… zgodnych z islamem. Lloyds Bank został oskarżony o dyskryminację religijną osób niebędących wyznawcami islamu. Bank wprowadził opłaty za kredyt odnawialny, z których zwolniono mahometan. Coraz więcej sieci restauracji wprowadza także żywność halal. Subway usunął szynkę i boczek z kanapek sprzedawanych 200 placówkach. 24 kwietnia grupa brytyjskich prawników powołała nową organizację o nazwie „Szariat Watch UK”. Jaki jest jej cel? Prawnicy chcą… wspierać rozwój islamskiego prawa w brytyjskim społeczeństwie.
W maju burmistrz Lutfur Rahman, ponownie wybrany w londyńskim Tower Hamlets, odpowiadając na zarzuty o fałszerstwo wyborcze i zastraszanie wyborców groził… wybuchem zamieszek. Rahmana popierali muzułmanie. W dniu 19 maja imam Abu Hamza został uznany za winnego planowania zamachu terrorystycznego w USA, wzięcie zakładników w Jemenie i przerzucenie jednego spośród swoich zwolenników do obozu szkoleniowego Al-Kaidy. Z Wielkiej Brytanii pochodzi duża liczba ochotników, którzy przyłączyli się do tej organizacji terrorystycznej. Z kolei 16 maja gazeta „The Daily Telegraph” poinformowała, że Aminu Sadiq Ogwuche, urodzony w Wielkiej Brytanii „przywódca” Boko Haram jest odpowiedzialny za porwanie setek uczennic w Nigerii. Dżihadysta wykształcił się na walijskim uniwersytecie. 7 maja brytyjska sieć Pizza Express potwierdziła, że w 434 restauracjach w Wielkiej Brytanii wykorzystywać będzie mięso halal. 15 maja okazało się także, że co najmniej kilkanaście najlepszych uniwersytetów, w tym Uniwersytetu w Oksfordzie, serwuje na swoich stołówkach nieświadomym studentom mięso pochodzące z rytualnego uboju. 30 maja somalijski lekarz praktykujący w Birmingham został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Przeprowadzał „zabiegi” obrzezania kobiet. W dniu 17 czerwca brytyjski premier David Cameron ostrzegł, że obywatele brytyjscy i inni Europejczycy walczący u boku islamskich radykałów w Iraku i Syrii stanowią największe zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. W tym samym miesiącu dżihadyści urodzeni na Wyspach wystosowali groźby pod adresem premiera i minister spraw wewnętrznych. Zapowiedzieli dekapitację czołowych brytyjskich polityków. 16 czerwca weszła w życie ustaw, zakazująca wymuszania małżeństw. Badania zlecone przez rząd szacują, że w Wielkiej Brytanii co roku ponad 8 tys. kobiet jest zmuszanych do zawarcia małżeństwa z muzułmanami. Według wielu organizacji charytatywnych liczba ta jest znacznie wyższa. W dniu 24 czerwca minister nauki David Willetts ogłosił, że zgodne z prawem szariatu kredyty studenckie będą oferowane w Wielkiej Brytanii już od 2016 roku. - Byłoby tragedią, gdyby uczniowie muzułmańscy nie podjęli dalszej nauki na uczelniach z powodu obaw o tzw. stopy procentowe – przekonywał. 25 czerwca Wielka Brytania stała się pierwszym zachodnim państwem, które wyemitowało islamskie obligacje na łączną sumę 2,3 mld funtów. 18 lipca wyciekł raport rządowy, z którego wynika, że grupa islamskich fundamentalistów, głównie mężczyzn pochodzenia pakistańskiego, przeniknęła do zarządów co najmniej dziesięciu szkół w Birmingham. W sierpniu dane opublikowane przez Urząd Statystyczny wykazały, że 2013 r. „Muhammad” było najczęściej nadawanym imieniem. 21 sierpnia okazało się, że w szeregach Islamskiego Państwa walczy więcej brytyjskich muzułmanów, niż służy w brytyjskiej armii. 26 sierpnia Alexis Jay, który prowadził niezależne śledztwo w sprawie wykorzystywania seksualnego dzieci w Rotherham, opublikował raport, z którego wynika, że muzułmańskie gangi Pakistańczyków terroryzowały i wykorzystały co najmniej 1 400 dziewczynek w wieku od 11 do 16 lat. 31 sierpnia „The Independent” poinformował, że komisja Izby Gmin rozpocznie dochodzenie, by wyjaśnić, czy rząd Tony'ego Blaira wiedział już w 2001 r. o skandalu z wykorzystywaniem dzieci z Rotherham, ale nic nie zrobił w powodu realizowanej polityki integracji muzułmanów z resztą społeczeństwa. 12 września zastępca burmistrza Londynu Stephen Greenhalgh ostrzegł, że dzieci w Londynie w wieku poniżej dziesięciu lat są „szkolone na małych dżihadystów”. Równocześnie okazało się, że islamscy radykałowie rekrutują Brytyjczyków w meczetach i islamskich centrach modlitewnych. 3 września ośmiu muzułmanów zostało oskarżonych o seksualne wykorzystywanie dziewcząt w wieku poniżej 16 lat. 9 września pięciu kolejnych muzułmańskich mężczyzn zostało oskarżonych w Sheffield o handel 13-letnią, wykorzystywaną seksualnie dziewczynką. W październiku 75-letni emeryt został aresztowany za „rasizm”. Mężczyzna, gdy został poproszony o zdjęciu butów na lotnisku Stansted, powiedział: „Nie jestem muzułmaninem”. W tym samym miesiącu władze Rochdale pozbawiły licencji firmy taksówkarskie prowadzone przez Pakistańczyków, uwikłanych w liczne przestępstwa seksualne. 16 października ukazał się kolejny raport rządowy, z którego wynika, że w ciągu zaledwie sześciu miesięcy prawie 2 tys. kobiet i dziewcząt w Anglii trafiło do szpitala w następstwie komplikacji po okaleczeniu narządów płciowych. 30 października nowe badania wykazały, że wykorzystywanie seksualne dzieci stało się „normą społeczną” w wielu dzielnicach Manchesteru. Szacuje się, że prawie 650 zaginionych dzieci w 2014 r. padło ofiarami gangów muzułmańskich. Mimo prawie 13 tys. doniesień o molestowaniu seksualnym w ciągu ostatnich sześciu lat, tylko około 1 tys. osób zostało skazanych. W listopadzie brytyjska policja wykryła spisek muzułmanów, planujących morderstwo królowej Elżbiety. 10 listopada BBC poinformowała, że policja w Rotherham nie tylko ignorowała doniesienia o popełnieniu przestępstwa, ale aktywnie utrudniała dochodzenie w sprawie gangu muzułmanów-pedofilów. 16 listopada wyżsi urzędnicy ze Scotland Yardu poradzili brytyjskim policjantom, by ci w drodze do i z pracy nie nosili mundurów. W ten sposób unikną ataków ze strony wyznawców islamu. W grudniu prezenter radiowy w BBC Radio 4 Roger Bolton ostrzegał, że brytyjscy nauczyciele boją się uczyć o chrześcijaństwie ze strachu przed muzułmanami. Jedna czwarta brytyjskich dzieci nigdy nie słyszała o Arce Noego i Bożym Narodzeniu. 11 grudnia w Izbie Lordów odbyła się debata na temat wpływów islamu w Wielkiej Brytanii. Wiceminister sprawiedliwości cytował badania, które „wykazały, że około 60 tys. dziewcząt jest zagrożonych okaleczeniem”. Baronessa Cox pytała, dlaczego „poligamia jest w Wielkiej Brytanii dozwolona, choć bigamia jest nielegalna”.”...(źródło )
UK: pedofile-muzułmanie nie idą do więzienia?”...”nauczyciel molestował seksualnie 11-letnią dziewczynkę, gdy wykładał jej Koran. Nie trafił do więzienia, bo... jego żona nie mówi po angielsku i musi sam utrzymać rodzinę.
Suleman Maknojioa to 40-letni nauczyciel islamu mieszkający w Wielkiej Brytanii. Podczas wykładania 11-letniej dziewczynce Koranu kilkukrotnie dopuścił się molestowania seksualnego. Został oskarżony o pedofilię, ale otrzymał niski wyrok 40 tygodni pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.”...(źródło )
Muzułmanie biorą zasiłki na wszystkie swoje żony. A poligamia jest zabroniona w UK”...”Brytyjski rząd postanowił dać prawo mężczyznom z poligamicznych małżeństw do pobierania zasiłków na swoje żony, choć wielożeństwo jest nielegalne w Wielkiej Brytanii.Według ustaleń rządu, muzułmanie z poligamicznych związków, którzy sprowadzą do Wielkiej Brytanii swoje żony, nie będą mieć żadnych problemów z tym, aby pobierać na nie zasiłki.”...”Ministrowie orzekli w grudniu, że przyzwolenie na pobieranie przez mężczyznę zasiłków na wszystkie jego żony będzie „najlepszą możliwą opcją”.Decyzja ta okazała się najbardziej korzystna dla muzułmanów, gdyż islamskie prawo daje im przyzwolenie na posiadanie wielu żon. Brytyjski rząd z kolei dopuszcza wielożeństwo jedynie przypadku, gdy związki małżeńskie zostały zawarte poza Wielką Brytanią, w krajach gdzie poligamia jest legalna.”...”Ustanowienie przyzwolenia dla muzułmanów na pobieranie zasiłków na swoje żony nie było od grudnia nagłaśniane – o co dbał także brytyjski rząd. Temat wypłynął dopiero dzięki inicjatywie Corin Taylor z grupy Taxpayers’ Alliance, która walczy m.in. o mniejsze podatki w brytyjskim społeczeństwie.„Brytyjscy podatnicy płacą jedne z najwyższych składek, dlatego obowiązkiem rządu jest zapewnienie tego, aby każdy pens został wydany właściwie. Poligamia nie jest dopuszczalna przez brytyjskie prawo i brytyjscy podatnicy nie powinni płacić za ekstra zasiłki na drugą, trzecią, czy czwartą żonę” – oświadczył Taylor.”...(źródło )
Kazirodcze małżeństwa to plaga w Europie! Szokujące statystyki”...”Wydawać się może, że prawodawstwo europejskie zabrania kazirodczych małżeństw. Ale nie do końca tak jest. Bo wprawdzie zakazana jest legalizacja związków między rodzeństwem, ale już odrobinę dalsze pokrewieństwo nie powstrzymuje rodzin od tego, by godziły się na praktyki, które są i niebezpieczne, i gorszące. Rodziny takie żyją też w Europie. Wiele jest ich w Wielkiej Brytanii z powodu choćby pakistańskiej imigracji. To dlatego problemem zajęli się politycy. A ściślej baronowa Shreela Flater (pierwsza Azjatka w Izbie Lordów). To ona podała szokujące statystyki dotyczące kazirodztwa. „...”Wśród Pakistańczyków z rejonu Kaszmiru normalne są śluby między kuzynami w pierwszej linii. Przez to na świat przychodzą dzieci obciążone chorobami genetycznymi. „...(źródło )
Badania wykazały, że 55% brytyjskich Pakistańczyków zawiera małżeństwo ze swoimi kuzynkami pierwszego stopnia, zazwyczaj zza granicy. W Bradford ten odsetek sięga aż 75%. Mimo że małżeństwa między kuzynostwem pierwszego stopnia są legalne w Wielkiej Brytanii, są one źle widziane przez wiele osób, które uważają je za formę kazirodztwa. W Ameryce ten zwyczaj jest nielegalny w 30 stanach. Tego rodzaju małżeństwa wśród innych grup brytyjskich muzułmanów, pochodzących z Indii czy Bangladeszu, nie są tak popularną praktyką.
Wcześniej w tym miesiącu dwóch przywódców pakistańskiego gangu z Derby zostało skazanych za wykorzystywanie 26 białych dziewczyn w wieku pomiędzy 12. a 18. rokiem życia po uprzednim odurzeniu ich alkoholem i narkotykami. 28-letni Mohammed Liaquat i 27-letni Abid Saddique zostali uwięzieni na minimum 11 i 8 lat za zarzuty m.in. gwałtu. Obaj mieli żony z zaaranżowanych małżeństw i mieli z nimi dzieci. W Rotherham w listopadzie gang pięciu azjatyckich mężczyzn został rozbity, a jego członkowie uwięzieni za wykorzystywanie białych dziewcząt w wieku nawet 12 lat.
Od 1997 roku 56 mężczyzn w wieku około 28 lat skazano za napastowanie dziewczyn w wieku 11-16 lat. Spośród nich trzech było rasy białej, a reszta to Azjaci, w tym 50 było muzułmanami, a większość stanowili brytyjscy Pakistańczycy. Rzecznik Biura Spraw Wewnętrznych powiedział: „Nie powinniśmy formułować pochopnych konkluzji na temat narodowych wzorców w przypadkach napastowania bez dalszej analizy”.Eksperci ds.zdrowia wielokrotnie uprzedzali Pakistańczyków, aby zmniejszyli liczbę małżeństw między kuzynami, gdyż prowadzi to do licznych genetycznych wad w tej społeczności. Lord Ahmed został na krótko wydalony z Labour Party po tym, gdy spędził 16 dni w więzieniu w 2009 roku za wysyłanie sms-ów w trakcie prowadzenia samochodu, w wyniku czego zabił osobę w wypadku(źródło )
W wielu dużych miastach - także w Wielkiej Brytanii - odsetek muzułmanów przekracza już 15 a nawet 20 proc. Większość z nich akceptuje prawa i obyczaje w nowej ojczyźnie, jednak hałaśliwa i wyjątkowo aktywna mniejszość radykałów daje o sobie wyraźnie znać. Na tyle głośno, że amerykański „National Catholic Register" uznał Birmingham na równi z holenderskim Rotterdamem za jeden z wzorcowych przykładów szerzenia się radykalnego islamu w Europie.
W Birmingham według danych Office for National Statistics w 2012 r. było 26,9 proc. mieszkańców pochodzących z kręgu kultury islamu”...”w 2011 r. na 278 tys. mieszkańców Birmingham w wieku do 18 lat młodych muzułmanów było 97 tys. (35 proc.). Dla porównania młodych chrześcijan było 94 tys. W 2013 r. najpopularniejszym imieniem nadawanym noworodkom płci męskiej w okręgu Midlands było Mohammad (lub Muhammad). Imię Proroka w metropolii birminghamskiej otrzymało łącznie 1195 chłopców. Jest to zresztą proces widoczny w całym kraju - o ile muzułmanie stanowią 4 proc. ludności Wielkiej Brytanii, to wśród dzieci odsetek ten wynosi już 9 proc. „...”Wiosną 2014 r. brytyjskie władze edukacyjne interweniowały np. w sprawie kilku szkół publicznych w Birmingham „przejętych" przez społeczność islamską. Próbowano w nich prowadzić segregację chłopców i dziewcząt i sankcjonować obyczajowość muzułmańską. Jeden z nauczycieli prowadził naukę piosenek poniżających chrześcijan. „...”Pojawiają się żądania usankcjonowania szarijatu wśród muzułmanów. Przeciwstawiają się temu brytyjskie stowarzyszenia prawników, jednak w zamkniętych społecznościach takie nieformalne rozsądzanie spraw mniejszej wagi bywa tolerowane. Zdarzają się demonstracje radykałów żądających np. prohibicji alkoholowej w dzielnicach islamskich albo rozdziału studentów według płci. Radykalizacje dostrzegają nie tylko niepoprawni politycznie rasiści i członkowie EDL....(więcej )
Monika Gabriela Bartoszewicz„Gwałty, znęcanie i bezradność państwa w imię tolerancji multi-kulti”...”Proszę sobie wyobrazić następujący scenariusz: Czternastoletnią dziewczynkę zabiera opieka społeczna, ponieważ rodzice-narkomani nie wywiązują się ze swoich obowiązków rodzicielskich i dziecko przestało chodzić do szkoły. Takich dzieci jest wiele we współczesnej Wielkiej Brytanii, więc jest to postępowanie dość rutynowe. Dziewczynka trafia zatem do domu tymczasowego, gdzie, wraz z innymi dziećmi będącymi w podobnej sytuacji znajduje się pod stałą opieką i nadzorem pracowników opieki społecznej. Jest jednak coś, czego opieka społeczna nie wie – jej dom tymczasowy jest regularnie odwiedzany przez młodych mężczyzn, którzy wabią dziewczynki do swoich samochodów, gdzie podają im alkohol i narkotyki a potem zmuszają do współżycia seksualnego. Dziewczynka jest samotna i nikt o nią nie dba. Kiedy więc obiecano jej wyjście do kina a potem na przyjęcie, gdzie będą inne dzieci w jej wieku – bez trudu wpada w pułapkę. Kiedy już zgwałci ją pięciu mężczyzn, słyszy zapowiedź, że jeśli zdradzi się komukolwiek choć słowem, zostanie pobita. Po kolejnym razie, kiedy dziecko grozi sprawcom pójściem na policję, mężczyźni zabierają ją poza miasto, oblewają benzyną i grożą podpaleniem. Nic dziwnego, że w takich warunkach ofiara przysięga milczenie.Opieka anty-społecznaNa tym etapie dziewczynka jest wykorzystywana co tydzień. Czasem jest zabierana na seks-wycieczki do innych miasteczek w okolicy i “wynajmowana” znajomym swoich oprawców. Jej stan psychiczny pogarsza się na tyle, że nie zważając na lęk o własne bezpieczeństwo dziewczynka udaje się na policję. Na posterunku jąka się, mówi z trudnością klecąc zdania i nie jest w stanie wydobyć z siebie oskarżenia wobec konkretnych osób. Jej skarga zostaje oddalona, gdyż policja uznaje, że do stosunków doszło za zgodą obu stron. Opiekunka społeczna przydzielona dziewczynce przez państwo wysłuchuje wypłakanej skargi, ale twierdzi, że nic nie może zrobić póki dziecko nie zidentyfikuje pedofilów. Ale kiedy tak już się dzieje, urzędniczka stwierdza, iż… nic nie poradzi. Ojciec dziewczynki, pomimo swojego uzależnienia od narkotyków, próbuje utrzymywać kontakt z własnym dzieckiem i podejrzewa coś złego. Jednak kiedy udaje się na komisariat, zostaje aresztowany za “utrudnianie działania policji”. W ciągu dwóch lat nieustannych gwałtów dziewczynka wielokrotnie podejmuje próby samobójcze, nie kończy szkoły i w wieku lat 16 zaczyna dorosłe życie jako bezdomna i psychicznie zrujnowana jednostka bez żadnych szans na normalną egzystencję.Niemożliwe? Nie w Europie? Nie w Wielkiej Brytanii? A jednak. Co więcej, to nie był odosobniony przypadek – w ciągu ostatnich 15 lat podobnej traumy doświadczyło niemal półtora tysiąca dziewcząt. Pomimo tych szokujących liczb, nie było niemal żadnych zatrzymań, dyscyplinarnych zwolnień pracowników opieki społecznej czy policjantów a do niedawna, o całej sprawie wiedziało niewiele osób, mówiło zaś jeszcze mniej. Sytuację zmienił raport profesora Alexisa Jaya, byłego głównego inspektora opieki społecznej w Szkocji. Ze 153 stron tej niepokojącej lektury wyłania się ponury obraz współczesnego społeczeństwa angielskiego. W oczy rzuca się szczególnie jedna rzecz: wszystkie wykorzystywane dziewczynki były białe. Ich gwałcicielami zaś byli sami Pakistańczycy”...(więcej )
Liczba muzułmanów w Wielkiej Brytanii niemal podwoiła się w ciągu dekadyLiczba muzułmanów w Wielkiej Brytanii niemal podwoiła się między 2001 a 2011 rokiem. Stanowią oni około 5 proc. brytyjskiego społeczeństwa, ale udział ten może znacząco rosnąć ze względu na strukturę demograficzną mniejszości muzułmańskiej....”Choć odsetek muzułmanów w całości społeczeństwa jest wciąż niewielki (około 5 proc.), to z raportu jasno wynika, że już w perspektywie jednego pokolenia udział ten może się nawet podwoić. W grupie wiekowej do 4 lat muzułmanie stanowili bowiem ponad 9 proc. ludności. W grupie od 5 do 15 lat było to ponad 8 proc. Oznacza to, że co trzeci brytyjski muzułmanin ma poniżej 15 lat. Wśród wszystkich mieszkańców Wielkiej Brytanii udział osób w tym wieku wynosi około 20 proc.Choć zdecydowanie najwięcej muzułmanów mieszka w Londynie (nieco ponad milion osób), to za najbardziej muzułmańskie miasto w Wielkiej Brytanii można uznać Birmingham, gdzie w dwóch okręgach wyborczych muzułmanie stanowią połowę uprawnionych do głosowania. W całym kraju jest 26 okręgów wyborczych, w których muzułmanie stanowią przynajmniej 20 proc. uprawnionych do głosowania.”..(źródło)
Ponad 15 tysięcy osób podpisało internetową petycję domagającą się zakazu stosowania prawa szariatu w Wielkiej Brytanii. Każda petycja, która przekroczy 10 tysięcy podpisów, musi otrzymać odpowiedź strony rządowej.
Odpowiedź władz brytyjskich – nadesłaną przez czytelniczkę Euroislamu z Londynu – zamieszczamy poniżej, warto jednak ją skomentować:„’Prawo’ szariatu nie stanowi systemu jurysdykcji w Anglii ani w Walii, a rząd nie zamierza zmieniać istniejącego stanu rzeczy. Zasady szariatu to obejmujący sferę osobistą kodeks religijny, który kieruje postępowaniem muzułmanów.”Rzeczywiście zasady szariatu obejmują sferę osobistą, ale nie tylko. Regulowanie spraw rodzinnych, spraw kodeksu cywilnego, które zostało dopuszczone w Wielkiej Brytanii, nie jest już kwestią jedynie osobistą. Pomija się tu także aspekt dążenia szariatu do pełnej regulacji życia ludzkiego, w tym tej części, którą w naszych społeczeństwach obejmuje kodeks karny. Czy jednak mamy się obawiać rozszerzenia tych zasad?„Zasady te rzeczywiście można rozszerzyć na wszystkie dziedziny życia ludzkiego, jednak o ile jakieś postępowanie narzucone przez zasady szariatu nie narusza prawa Anglii i Walii, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby muzułmanie wiedli życie zgodne z regułami szariatu.”„Wieść życie”, nie pić alkoholu, myć ręce przed modlitwą, nie jeść wieprzowiny, nie cudzołożyć, to jedno. Ale pozwolić na rozstrzyganie konfliktów w takich sprawach – to co innego. W jakim celu miałoby się to robić?„Wielka Brytania szczyci się tradycją tolerancji religijnej praktykowanej w granicach prawa. Oczekujemy, że jednostki i grupy praktykują swoje wierzenia religijne w sposób grzeczny i taktowny, przy poszanowaniu praw innych osób. Wolność wypowiedzi i ekspresji religijnej to zasadnicza cecha zdrowego społeczeństwa; jednak wzajemne poszanowanie współobywateli jest kluczową sprawą, jeśli chcemy, żeby nasze dzielnice były miejscami, gdzie każdy może mieć swój wkład w ogólne dobro i mieć poczucie, że do nich przynależy. W Anglii i Walii istnieje wiele rad szariackich pomagających społecznościom muzułmańskim rozstrzygać spory cywilne i rodzinne. Wydają one zalecenia w nadziei, że strony sporu się do nich zastosują. Rady te nie są częścią systemu sądowniczego i nie dysponują żadnymi środkami egzekwowania swych decyzji.”Powyższy fragment odpowiedzi pokazuje, co jest priorytetem władz Wielkiej Brytani. Przede wszystkim spokój społeczny, za wszelką cenę. A może dramatyzujemy i świecki porządek prawny jest jednak przy tym zachowany?„Jeśli decyzja podjęta przez radę szariacką jest sprzeczna z prawem naszego kraju (włącznie z Ustawą o Równości z 2010 roku), prawo brytyjskie jest w stosunku do takiej decyzji nadrzędne. Jest tak w przypadku wszystkich tego rodzaju rad czy sądów, działających w oparciu o prawo szariatu lub nie. Nigdy nie może dojść do sytuacji, w której czyn stanowiący naruszenie lub złamanie prawa brytyjskiego, a dozwolony przez prawo szariatu, może być na tej podstawie usprawiedliwiony. Na przykład kobiety muzułmańskie mogą odwołać się do istniejącego prawa brytyjskiego w sprawach przymusowych małżeństw, niezależnie od postanowień prawa szariatu. Obecny rząd zawsze będzie się przeciwstawiał praktykom i poglądom, które stanowią zaprzeczenie naszych wspólnych wartości.”Możemy więc być spokojni? Te zapewnienia mogłyby wystarczyć, gdyby nie raporty dotyczące nie urzędniczej teorii, lecz praktyki życia społeczności muzułmańskich i funkcjonowania szariackich sądów:
Raport organizacji One Law for All na temat konfliktu między sądami szariackimi a ochroną dobra dziecka w Wielkiej Brytanii.Oraz raport tej samej organizacji o naruszaniu prawa brytyjskiego przez sądy szariackie.
Tudzież dokument BBC pokazujący z ukrytej kamery realia jednego z takich sądów.Oczywiście droga muzułmanek do kwestionowania takich wyroków jest teoretycznie otwarta, ale czy zdobędą się one w praktyce na wykluczenie zespołeczności za podważenie religijnego werdyktu?„Promowanie równości i sprawiedliwości jest jednym z głównych zobowiązań obecnej koalicji rządowej. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni; tylko wspólnie możemy stworzyć silniejsze i bardziej spójne społeczeństwo. Nie może być mowy o istnieniu innego, równorzędnego systemu prawnego w naszym kraju.”Nie może być mowy, więc… przestańcie głośno o tym mówić? „...(źródło)
Wraz z muzułmanami na Wyspy Brytyjskie przybył ich system prawny. Kontrole budzących kontrowersje szariackich sądów w Wielkiej Brytanii zapowiedział już wcześniej w tym roku brytyjski MSZ. Przykłady bezwzględności wyroków wydawanych przez te nieformalne sądy religijne, szczególnie wobec kobiet, przedstawia nowa książka "Choosing Sharia", napisana przez holenderską badaczkę Machtelde Zee z uniwersytetu w Leiden. „..”Wiele sądowych rozpraw dotyczy problemów małżeńskich. Młoda muzułmanka, opowiadająca sędziwemu duchownemu o rozpadzie małżeństwa z 50-letnim mężczyzną, nie może liczyć na współczucie. Twierdzi, że mąż "wykorzystywał ją do granic możliwości, był agresywny i traktował ja jak psa". W domu kazał nosić jej hidżab, a w Tunezji, do której często wyjeżdżał, miał kilka innych żon. „...”Dlaczego poślubiłaś taką osobę? - pyta, śmiejąc się w twarz płaczącej kobiecie duchowny Suhaib Hasan. „...”W kolejnym pokoju inna żona przedstawia duchownemu swoją sprawę. 30-latkę zmuszono do zamążpójścia, gdy była jeszcze nastolatką. Poślubiła nielegalnego uchodźcę z Bangladeszu. Mężczyzna uciekł do ojczyzny, zabierając wszystkie oszczędności i zostawiając kobietę z dwójką dzieci. Odezwał się po czterech latach, ponieważ zamierza poślubić inną kobietę i potrzebuje rozwodu. Duchowny nie chce jednak go udzielić. Zamiast tego opowiada zdradzonej żonie o naukowych dowodach na wyższość wielożeństwa nad monogamią. „..”Trzecią sprawę prowadzi młody duchowny. Z głosiło się do niego małżeństwo z kilkorgiem dzieci. Rodzice boją się, że w świetle prawa ich zaślubiny mogą być nieważne. Wszystko z powodu wcześniejszego małżeństwa kobiety, które nie zakończyło się tradycyjnym religijnym rozwodem, ale jedynie rozwodem w brytyjskim sądzie. „..”Para będzie musiała poddać się procesowi Nikah Halala. Najpierw czeka ich rozwód, potem kobieta będzie musiała poślubić innego mężczyznę i współżyć z nim jak żona. Następnie czeka ją rozwód i odczekanie trzech cykli menstruacyjnych. Dopiero wtedy będzie mogła wrócić do obecnego męża i ojca swoich dzieci i ponownie go poślubić. „...(źródło )
Już wkrótce rozpocznie się remont Pałacu Westminster. Brytyjscy posłowie zmuszeni będą przenieść obrady do budynku ministerstwa zdrowia, a tam... czeka na nich zakaz spożywania alkoholu i palenia, a wszystko to przez wydaną po cichu w 2014 r. zgodę na respektowanie Sharia Law w wyznaczonych budynkach rządowych. Prawo islamskie obowiązuje Wellington House, Lambeth oraz 22-26 Whitehall. Czy oznacza to, że na winko i "szybką fajeczkę" trzeba będzie się wymykać ukradkiem do siedziby premiera? „...”Ani winka, ani piwa, ani też lampki szampana nie wypiją brytyjscy posłowie pomiędzy obradami lub też po ich zakończeniu. Jeśli na czas remontu Westminster obrady przeniesione zostaną do budynku należącego do ministerstwa zdrowia (Department of Health, 79 Whitehall, Londyn) to posłom nie będzie już tak łatwo o chwile relaksu.Łasy na kasę George Osborne ogłosił w 2014 r., że budynek Whitehall stanie się centrum międzynarodowego biznesu, w którym istotną rolę ogrywać będą m. in finanse z bliskiego wschodu. By to stało się możliwe, do spełnienia był jeden istotny warunek. Inwestorzy, którzy zgodzili się wziąć udział w projekcie o wartość £200 milionów, narzucili tam prawa Sharia Law.Otwartość na pochodzące ze wschodu pieniądze sprawiła, że zachodnie tradycje – w tym spożywanie alkoholu i palenie papierosów - będzie zakazane w trzech rządowych budynkach. Prohibicja? Tak, to możliwe! Spragnieni posłowie, którzy dowiedzieli się o zakazie z prasowych doniesień, będą musieli rozważyć częstsze wizyty w siedzibie premiera przy 10 Downing Street..(źródło )
Michał Gąsior „ Pierwszy taki raport: muzułmanów w Anglii jest dwa razy więcej niż 10 lat temu. Co piąty nigdy nie pracował”..”Populacja brytyjskich muzułmanów rośnie zdecydowanie szybciej niż niemuzułmanów. Co trzeci wyznawca islamu na Wyspach ma poniżej 15 lat, aż 28 proc. mieszka w mieszkaniach socjalnych, a blisko połowa pochodzi z rejonów uznawanych za najbardziej niebezpiecznie. To wnioski z raportu przygotowanego przez Brytyjską Radę Muzułmanów.”...”Według raportu tylko w Anglii cztery lata temu mieszkało 2,7 mln muzułmanów. Do tego trzeba doliczyć mieszkańców Szkocji (77 tys.), Walii (46 tys.) i Irlandii Północnej (3,8 tys.). Jak podkreślają autorzy analizy, od 2011 roku liczba brytyjskich wyznawców islamu podwoiła się. I choć to wciąż tylko 5 proc. społeczeństwa, bardzo szybko rośnie. Bardzo prawdopodobne, że w perspektywie jednego pokolenia wyznawcy islamu będą stanowili już 10 proc. społeczeństwa. „...”W grupie wiekowej do 4 lat muzułmanie stanowią ponad 9 proc. ludności. W grupie od 5 do 15 lat stanowią 8 proc. „...(źródło)
Kobiety, bez męskiego opiekuna nie mogą brać udziału w dłuższych podróżach, twierdzi ugrupowanie brytyjskich muzułmanów stowarzyszone w Brytyjskiej Radzie Muzułmanów (MCB).Blackburn Muslim Association, powołując się na hadisy (życiorys i wypowiedzi proroka Mahometa), zaleciło swoim zwolennikom, by kobiety nie oddalały się bez opieki męskiej od domu dalej niż 48 mile.„Prorok (pokój z nim) powiedział: ‚Nie jest dozwolone kobiecie podróżować na odległość trzech dni (48 mil) bez męża lub mahram (inny męski członek rodziny)'”, napisała organizacja na swojej stronie.Blackburn Muslim Association należy do ciała reprezentującego organizacje muzułmańskie w dialogu z rządem brytyjskim MCB, pobierała także fundusze od władz lokalnych.Chociaż nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska MCB, to prawnicy związani z radą potępiają takie zasady jako średniowieczne, a w dzisiejszych czasach obraźliwe dla kobiet. (j)”...(źródło )
Rada (Muslim Council of Britain) po raz pierwszy tak szczegółowo przyjrzała się muzułmańskiej mniejszości w Wielkiej Brytanii. Zrobiła to opierając się na statystykach ze spisu ludności przeprowadzonego w 2001 roku (na pytania odpowiedziało 92 proc. mieszkańców). Paweł Kalisz „Khan po zamachach w Paryżu wyraźnie odciął się od muzułmańskiego radykalizmu. Pośród wielu haseł jego kampanii pojawia się i takie: „Brytyjski muzułmanin, który stawi czoła ekstremistom”. Tymczasem brytyjscy nacjonaliści łączą swoje siły przeciwko niemu. Pojawiają się klipy mówiące o zagrożeniu chrześcijańskich wartości. Co ciekawe, flirtują przy tym z Polakami mieszkającymi w Londynie. Przypominając, że Polacy już raz ocalili Europę pod bramami Wiednia i powinni to samo zrobić teraz w Londynie głosując przeciwko Khanowi. „...(źródło )
Khan Każdego dnia dostrzegam osobiście ogromne korzyści wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej. Przynależność Wielkiej Brytanii do Unii przynosi temu miastu ogromne korzyści kulturowe. Pomyśl o głównych ulicach, kawiarniach i sklepach z całej Europy; o korzyściach społecznych. Mam przyjaciół pochodzących z Polski, Czech, Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, członków rodziny z Portugalii…— przekonywał w wywiadzie z PAP.Niezależni ekonomiści ocenili, że ok. 500 tys. miejsc pracy w samym Londynie jest bezpośrednio powiązanych z kwestią pozostania we wspólnocie. 60 proc. największych światowych firm ma swoje europejskie siedziby tutaj - pomyśl o Sony, o AIG Insurance. Kilka tygodni temu byłem w fabryce Forda w Dagenham - połowa ich eksportu trafia do Unii Europejskiej'...(źródło )
20111 rok Daily Mail „Brytyjska lewicowa inteligencja zmiażdżyła całkowicie wszystkie społeczne wartości . „...”Pełna przemocy anarchia ,która utrzymuje się na brytyjskich miastach jest wynikiem całkowicie do przewidzenia 30 letniego lewicowego eksperymentu wypalającego w społeczeństwie całkowicie każdą fundamentalną wartość .”...” Rodzina w której dwoje rodziców związanych jest związkiem małżeńskim , wykształcona merytokracja ( moje : merytokracja rządy osób najbardziej utalentowanych i stojących najwyżej pod względem intelektu, które awansowały na swe stanowiska zgodnie z "systemem zasług", zob. merit system. Etym. - ang.bryt. meritocracy 'jw.'; z łac. meritum 'zasługa'; zob. -kracja. ..(źródło) ) , karanie przestępców , narodowa identyfikacja , wymuszenie stosowani prawa antynarkotykowego , i wiele innych fundamentalnych zasad zostało zmiażdżonych przez lewicową inteligencję opętanych obsesją rewolucyjnego przekształcenia społeczeństwa. „...” Jak dostrzegł wczoraj Dawid Cameron , to jest wyrazisty obraz społeczeństwa , które jest nie tylko rozbite, ale również chore.”...”Większość tych dzieci pochodzi z gospodarstw domowych samotnej matki ( moje : autorka celowo nie używa słowa rodzina tylko gospodarstwo domowe ) ...za ta przerażającą sytuacją stoi świadome usunięcie najbardziej istotnego czynnika przygotowującego dzieci do życia w społeczeństwie , przemieniającego ich z pierwotnych dzikusów w cywilizowanych obywateli , usunięcie ojca , który jest zaangażowaną integralną częścią rodziny . „ ….Od czasu kiedy Partia Pracy ( socjaliści ) doszli do władzy w 1977 roku , rozpoczęli systematyczne niszczenie nie tylko tradycyjnej rodziny ,ale najmniejszego śladu idei ,że rodzice pozostający w związku małżeńskim są lepszym środowiskiem dla dzieci niż cokolwiek innego . „ „Odbierają przechodniom alkohol, obrażają kobiety w krótkich spódniczkach, napadają rzekomych gejów. Ulice wschodniego Londynu patrolują samozwańcze muzułmańskie patrole. Wszystko nagrywają i publikują w internecie. „.....”"Muzułmańscy stróże moralności wdrażają szariat w Wielkiej Brytanii" - taki napis otwiera nagranie, jakie od dwóch tygodni można obejrzeć na YouTube. Później na krótko pojawia się złowróżbny napis: "Islam zdominuje świat". ...(więcej )
Ważne Krzysztof Rak „Dramatycznie starzejące się społeczeństwa Europy nie będą w stanie finansować tzw. państwa dobrobytu. Problemy wewnętrzne, a przede wszystkim rozpad dotychczasowej struktury społecznej nie pozwoli im na aktywną politykę zewnętrzną.W ten sposób, inaczej niż przewidywał to Fukuyama, dojdzie na naszym kontynencie do końca historii. Stanie się on targanym konfliktami społecznymi marginesem świata. „...(więcej)
http://naszeblogi.pl/38526-obcieli-glowe-obalcie-swoj-rzad-nie-zalezy-mu-na-was
http://naszeblogi.pl/61841-kaczynski-dazy-do-hegemoni-polski-w-calej-unii-europejskiej
http://naszeblogi.pl/49040-rozwiazanie-kwestii-niemieckiej-przylaczenie-ziem-po-labe
http://naszeblogi.pl/60198-lajdak-cameron-i-brytyjskie-zdychajace-panstwo-opiekuncze
https://naszeblogi.pl/57152-niemcy-ostrzegaja-polske-przed-budowa-muru-na-odrze
ezrobocie w Wielkiej Brytani spadło o 6,2 proc.Oznacza to, że prawie 150 tys. mieszkańców wysp znalazło miedzy majem, a lipcem zatrudnienie. Co więcej, średnie zarobki z tego okresu wyniosły o 0,7 proc. więcej w stosunku do poprzedniego roku.Brytyjskie Biuro Statystyk poinformowało, że w ciągu całego roku 468 tys. osób podjęło zatrudnienie. To najlepszy wynik od roku 1988. - Obecny stan zatrudnienia zbliża nas do realizacji planu pełnego zatrudnienia. Jest jednak jeszcze wiele do zrobienia. - powiedział Sekretarz George Osborne.Równocześnie jednak zanotowano, że coraz częściej wartość wynagrodzeń spada poniżej kosztów utrzymania.”. (więcej )
„Sataniści zmuszali 11-latkę do prostytucji. Spała z 1800 mężczyznami”...”Do sekty satanistów przyprowadziła ją własna matka. Gdy skończyła 11 lat, wyznawcy diabła zaczęli ją gwałcić w zbiorowych orgiach i zmuszać do prostytucji. Dziecko przez 7 lat wykorzystało 1800 mężczyzn”. ( więcej )
Mój komentarz Europa Zachodnia to już zupełnie inna strefa kulturowa, inna cywilizacja , o ile to badziewie można tak nazwać niż cywilizacja chrześcijańsko słowiańska Polski, Bałkanów i Europy Środkowej. Proces upadku gospodarczego ,społecznego , politycznego i militarnego Zachodu jest faktem. Wielka Brytania to kultura wyznawców politycznej poprawności, gender, islamu , czyli kazirodztwo
http://naszeblogi.pl/49725-hartman-od-palikota-za-kazirodztwo-usuniety-z-uczelni
pedofilia, kultura gwałtu, małżeństwa z przymusu, rozbite rodziny,poligamia, poliamoria , porzucanie dzieci , czyli obrazowo mówiąc jedno wielkie gówno i szambo.To już zupełnie obca Polakom kultura. Rdzenni, biali Anglicy wyznawcy religii politycznej poprawności są narodem zdychającym. Bez przyszłości, bez nadziei Co mądrzejsi masowo emigrują . Muzułmanie przejmują jak widzimy kontrolę polityczna nad zdemoralizowanymi Anglikami . Potulni Anglicy przywykli do życia pod butem Normanów. Państwowy Kościół Anglikański nie nauczył ich co to prawo do wolności. I teraz są tego efekty. Islamizacja i upadek Wielkiej Brytanii to tylko fragment większej mozaiki jaka jest upadek i rozpad całego zachodu , Francji .Niemiec, Włoch , Hiszpanii , Szwecji, Belgi. Holandii. Co robić w sytuacji poważnego kryzysu geopolitycznego jakim jest upadek Europy i jej islamizacja. Z pewnością odpowiedzią jest Federacja Międzymorza iz czasem przejęcie kurateli militarnej , politycznej i gospodarczej nad terytoriami upadłej Europy Zachodniej .
Marek Mojsiewicz
7 maja 2016 Kolejny cios ministra finansów w szarą strefę
1. Minister finansów od kilku miesięcy proponowanymi zmianami w prawie uszczelnia system podatkowy zarówno jeżeli chodzi o podatki pośrednie (VAT i akcyza) jak i podatki bezpośrednie (PIT, CIT). Właśnie resort finansów przesłał do Kancelarii Premiera tzw. pakiet paliwowy czy projekt jednoczesnych zmian w ustawie o podatku od towarów i usług, podatku akcyzowym ale także ustawie prawo energetyczne. Celem tych zmian jest uszczelnienie systemu poboru podatku VAT przy wewnątrzwspólnotowych nabyciach paliw oraz uszczelnienie procesu koncesjonowania obrotu paliwami w wymiarze międzynarodowym.
2. Zasadniczą zmianą w przepisach jest powiązanie obrotu paliwami z zagranicą z miejscem działalności gospodarczej w kraju, a więc nabywanie paliw z państw UE z wykorzystywaniem usług zarejestrowanego odbiorcy lub składu podatkowego, będzie możliwe tylko przez podmiot, który posiada koncesję na obrót paliwami z zagranicą, siedzibę lub zarejestrowany oddział w kraju, a nabycie jest dokonywane w ramach działalności gospodarczej prowadzonej w kraju. Koncesje na obrót paliwami z zagranicą będą więc w rezultacie przyznawane wyłącznie podmiotom z siedzibą na terytorium naszego kraju lub takim, które zarejestrują w kraju oddział i za jego pośrednictwem będą sprowadzać paliwo. Wprowadzenie w życie tzw. pakietu paliwowego jest przewidywane już w III kwartale tego roku i wg szacunków resortu ma przynieść dodatkowe wpływy z VAT i akcyzy w wysokości około 2,5 mld zł rocznie. Szara strefa w obrocie paliwami jest szacowana w Polsce od kilku lat przynajmniej na kilkanaście procent krajowej konsumpcji paliw, a tym samym uszczuplenia wpływów podatkowych z tego tytułu na co najmniej 2-3 mld zł rocznie. Ale wprowadzenie proponowanych przez resort finansów nowych przepisów w obrocie paliwami z zagranicą oprócz dodatkowych pokaźnych wpływów podatkowych, przyniesie także poprawę funkcjonowania całego rynku paliwowego, ponieważ poważnie ograniczy obrót paliwami od którego nie odprowadzono VAT i akcyzy albo odprowadzono je tylko częściowo.
3. Przypomnijmy także, że na początku kwietnia Rada Ministrów przyjęła i skierowała do Sejmu nowelizacje ustaw podatkowych, które już w tym roku mają doprowadzić do poważnego ograniczenia wyłudzeń podatku VAT ale także zaniżania obciążeń podatkiem CIT. Nowelizacja ordynacji podatkowej, której celem jest wprowadzenie do polskiego systemu podatkowego klauzuli generalnej przeciwko unikaniu opodatkowania, wyznaczy dopuszczalne granice tzw. optymalizacji podatkowej. Wprowadzeniu tej klauzuli towarzyszą przepisy chroniące interesy uczciwych podatników, między innymi wydawanie tzw. opinii zabezpieczających przez ministra finansów (opinie dotyczące określonych konstrukcji podatkowych przed ich zastosowaniem przez podatnika), powołanie Rady ds. Przeciwdziałania Unikaniu Opodatkowania rozpatrującej sprawy sporne, wyłączną właściwość ministra finansów w sprawie tej klauzuli, a także możliwość korekty deklaracji w końcowej fazie postępowania podatkowego w sprawie stosowania klauzuli. Mimo tych ograniczeń wprowadzenie do polskiego systemu podatkowego klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania (obecnej od dawna w przepisach podatkowych wielu europejskich krajów), będzie swoistym przełomem w walce polskiego państwa z coraz powszechniejszą praktyka stosowania tzw. optymalizacji podatkowej głównie przez firmy z udziałem kapitału zagranicznego.
4. RM przyjęła również nowelizację ustawy o VAT, które zdaniem resortu finansów w zasadniczy sposób ograniczy wyłudzanie podatku VAT w tzw. karuzelach podatkowych. Chodzi o wprowadzenie przepisów o tzw. Jednolitym Pliku Kontrolnym (JPK) czyli zestawie informacji jakie drogą elektroniczną będą musieli przesyłać przedsiębiorcy do urzędów skarbowych od 1 lipca tego roku ci którzy zatrudniają więcej niż 250 osób albo mają obroty wyższe niż 50 mln zł rocznie (pozostałe firmy od 1 lipca 2018 roku). Do urzędów skarbowych maja być przesyłane przede wszystkim dane finansowo-księgowe i handlowe, a więc między innymi ewidencja zakupów i sprzedaży, informacje o wpływach i płatnościach, obniżkach cen, rabatach ale nawet wyciągi bankowe i przebiegi pojazdów firmowych. Ponieważ dane te będą przekazywane drogą elektroniczną i w sposób jednolity w odniesieniu do wszystkich firm, urzędy skarbowe przy pomocy specjalnych programów będą w stanie bardzo szybko wyłapać fikcyjne transakcje dokonywane przez tzw. firmy słupy, które po przeprowadzeniu kilkuset tego rodzaju transakcji w ciągu 2-3 miesięcy znikają. Zdaniem resortu finansów na przykład analiza w tym systemie 1000 faktur będzie trwała zaledwie 3 minuty, co więcej pozwoli na bardzo szybkie typowanie przedsiębiorstw do tzw. kontroli krzyżowych będących podstawą wyłapywania transakcji służących tylko i wyłącznie wyłudzaniu podatku VAT. JPK wprowadziły już niektóre kraje unijne (Portugalia, Francja, Luksemburg, przygotowuje się Litwa) i jak się okazuje z bardzo dobrymi rezultatami (np. w Portugalii w pierwszym roku obowiązywania tego rozwiązana wpływy z VAT wzrosły o 13%). Resort finansów spodziewa się, że w pierwszym roku po wprowadzeniu tego rozwiązania w Polsce dodatkowe wpływy podatkowe z VAT mogą wzrosnąć przynajmniej o 15 mld zł. Propozycje tych zmian w ustawach podatkowych wprowadzane przez rząd premier Beaty Szydło pokazują dobitnie, że w Polsce skończył się wreszcie czas swoistego politycznego przyzwolenia na wyłudzanie podatków lub i niepłacenie, mimo osiąganych w naszym kraju zysków. Kuźmiuk