Tusk o strategii wyniszczenia Rosji wieloletnimi sankcjami „Wiceprezydent USA przyleciał do Polski. Podczas dzisiejszej wizyty w naszym kraju porozmawia z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem i z prezydentem Estonii Toomasem Hendrikiem Ilvesem |....|”Na terytorium Ukrainy odbędą się amerykańsko-ukraińskie ćwiczenia wojskowe - informuje portal vesti.ua. W ćwiczeniach weźmie udział jeszcze 10 innych państw. „..”Sankcje wobec Rosji zapowiedziała Japonia „.....(źródło )
Donald Tusk „ Nie możemy pozwolić, by wspólnota międzynarodowa poprzez "nową Jałtę" zaakceptowała aneksję Krymu - oświadczył premier Donald Tusk. A do tego chyba - mówił - zmierza polityka Moskwy.- „....”"zadaniem absolutnie numer jeden jest uchronienie państwa ukraińskiego przed ostatecznym rozpadem i zagarnięciem przez Rosję". „...”Dla mnie rzeczą najważniejszą jest dzisiaj, aby wspólnota europejska i euroatlantycka nie uległa tego typu presji, jaką dzisiaj Putin prezentuje i żeby nie było takiej pokusy, że no trudno Krym stracony, Ukraina de facto stracona, ale trzeba się jakoś z Rosją ułożyć - powiedział Donald Tusk.Jak zaznaczył, wspólne stanowisko musi być jednoznaczne - nie ma akceptacji dla pogwałcenia niepodległości Ukrainy i jej integralności.-- Aneksja Krymu przez Rosję po pierwsze nie może być zaakceptowana. Po drugie będzie miała jednoznaczny wpływ na to, co my będziemy robili ze sobą, jako wspólnota Zachodu, jako UE i Stany Zjednoczone, czyli wspólnota euroatlantycka musi stać się czymś zdecydowanie mocniejszym i bardziej zdecydowanym, także w wymiarze obronnym i politycznym niż do tej pory „...”To także widać wśród polskich polityków, że niektórzy już myślą o tej szabelce i hajda na Kijów czy na Moskwę, inni już myślą o kapitulacji. A ta przestrzeń między jednym a drugim jest dość duża. I w tej przestrzeni potrzebujemy dzisiaj przede wszystko maksymalnie wspólnej polityki euroatlantyckiej - europejsko-amerykańskiej i takiego przygotowania do być może długiego czasu konfrontacji - politycznej i gospodarczej konfrontacji z Rosją - podkreślił Tusk.- Ale na wojnę proszę mnie nie namawiać i proszę nie oczekiwać, że Polska będzie kogokolwiek namawiała do wojny – dodał.”...”"Nie można pozwolić, aby Polska była znowu traktowana, jako państwo ekstrawaganckie, radykalne i stwarzające więcej problemów, niż sytuacja na to zasługuje" -....” (źródło )
Kamil Domański „ Porównanie armii Stanów Zjednoczonych do armii Putina, to jak postawienie naprzeciwko potencjału militarnego Rosji wobec Estonii, Łotwy, Litwy i Ukrainy razem wziętych. USA ma ponad 1,5 miliona żołnierzy wobec ok. 850 tysięcy żołnierzy rosyjskich. Stany Zjednoczone Ameryki Północnej dysponują prawie sześcioma tysiącami czołgów, aktualnie Rosja ma ich o połowę mniej. USA dysponują liczbą prawie 3,5 tysiąca samolotów bojowych, z czego Federacja Rosyjska posiada ich tylko 1300. Amerykańskich okrętów wojennych jest ponad 100, rosyjskich 33. Ilość okrętów podwodnych jakie ma do dyspozycji USA to 72, Rosja posiada ich 64[1]. I jedyne w czym Federacja Rosyjska w potencjale militarnym wyprzedza Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, to posiadanie głowic nuklearnych, tzw. broni atomowej – USA ma 7700 takich głowic, Rosja: 8500 . Posiadanie głowic nuklearnych (tym bardziej gotowych do użycia, których Putin posiada aktualnie o 100 mniej niż Obama) świadczy o statusie mocarstwa, którym niewątpliwie Rosja Putina dzisiaj jest. Należy jednak pamiętać o różnicy pomiędzy mocarstwem, a supermocarstwem. To pierwsze wpływa na porządek geopolityczny w regionie, to drugie na porządek geopolityczny na świecie. Rosja aspiruje do statusu supermocarstwa, ale nim nie jest i wygląda na to, że długo nim nie będzie. Potrzebowałaby bilionów dolarów, aby „dogonić” potencjał militarny USA. W Federacji Rosyjskiej tych pieniędzy nie ma, a może być jeszcze mniej jeśli po wkroczeniu wojsk rosyjskich na wschodnie granice Ukrainy zostałyby wprowadzone zachodnie sankcje ekonomiczne wobec „azjatyckiego niedźwiedzia”.Jeśli ktokolwiek myśli, że Rosja dzisiaj mogłaby zaatakować Polskę jest w błędzie. Ten teren należy do amerykańskiej strefy wpływów, dlatego też Stany Zjednoczone nie pozwoliłyby na taki krok Putinowi. Świadczą o tym ruchy żołnierzy i samolotów amerykańskich, które pojawiły się w naszym kraju w ostatnich dniach. „...(źródło )
George FriedmanTezy Friedmana z wywiadu z Mierzejewskim ”Stany Zjednoczone będą czekać aż Europejczycy sami rozwiążą swoje problemy. A jeśli do tego nie dojdzie,Stany będą interweniować jak w 1917 czy 1944 r. Strategia amerykańska polega na interwencji, gdy leży to w jej interesie. Podczas zimnej wojny Amerykanie nauczyli się, że prewencyjnie warto utrzymywać w Europie siły zbrojne, ale musi temu towarzyszyć zaangażowanie sojuszników. „.....”A gdyby kiedykolwiek Rosja zagroziła zachodniej Europie, z pomocą mają jej przyjść Amerykanie. „.....”Europejczycy nie czują żadnego zagrożenia i ich wkład w sojusz jest niezadowalający. Dotyczy to także Polski.Interesujące natomiast jest to, iż Polacy czasami myślą, że traktujemy swoje zobowiązania sojusznicze niepoważnie. Nic bardziej mylnego. Z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama.Inaczej pomoc po prostu nie będzie mogła nadejść. Jeśli kiedykolwiek Rosja zaatakuje Polskę, to czy znowu kraj upadnie w ciągu sześciu tygodni? W Stanach poważni analitycy zajmujący się bezpieczeństwem międzynarodowym znają odpowiedź na pytanie,czy Polska jest silnym sojusznikiem i czy da radę. „.....”Niemcy są do nas dobrze nastawione, Rosja też na razie chyba nam nie zagraża. W 1932 r. Niemcy też były pokojowo nastawione, a do 1938 r. stały się dominującą potęgą w Europie. Takie myślenie jest ekstremalnie niebezpieczne. Polacy o wiele lepiej niż inni powinni rozumieć, jak szybko zmienia się wiatr historii, a sytuacja obiecująca staje się tragiczna. Nie jestem czarnowidzem. Nie prognozuję, że Niemcy i Rosja będą zagrożeniem. Ale czy w 1932 r. ktoś to prognozował? Polska ma dziś taką wizję bezpieczeństwa, jakby się wzorowała na maleńkiej Danii. Tymczasem powinna się wzorować na Izraelu. Izrael wydaje na obronę narodową dominującą część budżetu. Oni rozumieją, kto jest odpowiedzialny za ich bezpieczeństwo narodowe. Dania czeka, aż jej ktoś pomoże.Rzeczywiście uważa pan sojusz niemiecko-rosyjski za możliwy?Póki co Niemcy nie chcą zerwać więzi z Francją. Ale gdy relacje w Europie staną się bardziej skomplikowane, możliwy byłby zwrot Niemiec w kierunku Rosji. Już teraz Gerhard Schröder jest jednym z zarządzających w Gazpromie. Relacje gospodarcze między Niemcami i Rosją mają dość naturalny charakter, a Rosja zawsze była dla Niemiec alternatywą wobec sojuszu z Anglikami i Francuzami. Kiedy więc stosunki francusko-niemieckie staną się trudne, a to jest możliwe, Niemcy zwrócą się w stronę Rosji.”....”Ależ Europa nigdy nie wyszła z epoki państw narodowych, raczej wyglądało, że wychodzi. Jeśli chcę poważnie porozmawiać o polityce, to jadę do Berlina, Paryża, Londynu czy Warszawy. Grecy, Hiszpanie, Niemcy podejmują decyzje biorąc pod uwagę swój interes narodowy, a nie jakieś abstrakcyjne koncepcje zwane Unią Europejską. Przypominam, że w Europie tak naprawdę nie ma żadnej unii, raczej dominuje współpraca ekonomiczna, która nigdy nie przerodziła się w sojusz wojskowy. Sojusz ekonomiczny oparty jest na interesach narodowych, które są dość zbieżne dla poszczególnych członków. Ale bogactwo, które wspólnota obiecuje każdemu, nigdy nie stanie się faktem i wtedy pojawi się pytanie: kto zacznie tracić na tej wspólnocie najwięcej. A wtedy trudno będzie utrzymać jedność na kontynencie.Ale przecież jesteśmy w Unii, która ma wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa.W mniemaniu niektórych mieliście się stać Stanami Zjednoczonymi Europy i równoważyć siły USA i Rosji. To się nie stanie. W historii najważniejszy sojusz wojskowy nie był sojuszem europejskim, tylko europejsko-amerykańskim. Myślę oczywiście o NATO.Dlaczego mówi pan o NATO w czasie przeszłym?Bo NATO nie funkcjonuje. Częściowo dlatego, że wielu członków nie ma realnych zasobów wojskowych, a częściowo dlatego, że nie ma misji ani celów. W tym kontekście musimy się zastanowić, jak będzie wyglądała przyszła równowaga sił w Europie. O europejskich krajach często myślimy w kontekście Polski i Rosji. Ale jakie będą relacje między Niemcami i Francją za 10 czy 15 lat? Teraz oba kraje są związane przez Unię Europejską, ale nie jest jasne, czym UE będzie za 10-15 lat. Instytucje europejskie są nieskuteczne, a zdolności militarne Europy - nikłe. Zatem życzeniowo Europejczycy myśleli, że będą równoważyć Rosję na poziomie globalnym, ale na poziomie regionalnym okazało się, że to Rosja przeważa.Doprawdy? Kilka lat temu rosyjskie Ministerstwo Obrony opublikowało analizę, z której wynika, że z Polską i Turcją Rosja nie da rady.Rosja ma wciąż potężną armię. Na pewno silniejszą od państw bałtyckich, i pewnie zdolną pokonać Polskę. Więc regionalnie ma duże zdolności militarne, chyba że jest jakaś zewnętrzna siła, która może zagwarantować równowagę we wschodniej Europie. Ale wygląda na to, że jej nie ma.Może Polska powinna więc zbudować regionalny sojusz w Europie Centralnej?To międzywojenna idea Józefa Piłsudskiego. Sojusz ze Słowacją, Węgrami, Rumunią i Bułgarią może zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Piłsudski rozumiał, że Polska jako lider Europy Środkowej jest w stanie taki sojusz skonstruować.Ale to się nigdy nie udało.Ponieważ w latach 30. Niemcy i ZSRR były silne. Teraz Niemcy są potęgą gospodarczą, ale nie mogą wnieść zbyt wiele do sojuszy wojskowych. Rosjanie z kolei są bardzo ostrożni. Ale jaki Polska ma wybór? Macie państwo między Niemcami a Rosją. Żaden Polak nie może przewidzieć, co się stanie z sąsiadami w przyszłości, a liderzy polityczni powinni przygotowywać kraj na najgorsze. Dziś nie wiadomo, czy Niemcy i Rosja utworzą w przyszłości sojusz militarno-polityczny, ale Polska na wszelki wypadek powinna być zdolna do samoobrony.Wydajemy na obronę narodową niecałe 1,95 proc. PKB. Nie mamy pieniędzy na armię według izraelskiego wzorca. Oczywiście, że macie. Jeśli kraj chce chronić swoje bezpieczeństwo, wymaga to wyrzeczeń. Jak w Izraelu.Izrael na obronę narodową wydaje ponad 6 proc. PKB , a ma podobny udział państwa w gospodarce co Polska. Na czym oszczędza?Izrael pamięta o swojej historii i chroni siebie najlepiej jak potrafi - kosztem państwa opiekuńczego. Zatem Polacy muszą podjąć jakieś decyzje. Pamiętajcie, że NATO dziś niewiele znaczy. Nie ma sojuszu. Są jakieś spotkania urzędników i oficerów w BrukseliNawet jeśli Rosja i Niemcy mają względem Polski jak najlepsze zamiary, musicie pamiętać, że kierują się własnymi interesami narodowymi. A Polska leży między tymi krajami. . „.....(więcej
Prof. Tadeusz Marczak „...'Powrót do paktu Ribbentrop Mołotow „...”Wpływowy rosyjski dziennik „Kommiersant” opublikował 28 listopada 2013 roku artykuł zatytułowany „Koniecznie należy budować Wielką Europę” (Nieobchodimo stroit’ Bolszuju Jewropu). '….”Ten sam tekst pod tytułem „Nowy projekt paneuropejski” opublikowała, uchodząca w oczach poniektórych za opiniotwórczą, warszawska „Gazeta Wyborcza”; bez podania źródła i nazwiska tłumacza, ale za to już tego samego dnia! Jako autorzy figurują: Desmond Browne – b. minister obrony Wielkiej Brytanii w socjalistycznym gabinecie Tony’ego Blaira, Igor Iwanow – b. minister spraw zagranicznych Rosji, i Adam Rotfeld – b. minister spraw zagranicznych Polski w postkomunistycznym rządzie Marka Belki. „....”Zadaniem projektu jest przeanalizowanie kwestii związanych z budową „Wielkiej Europy”. ….”„Kommiersant” daje do zrozumienia, że nieprzypadkowa jest data publikacji: czwartek, 28 listopada 2013 – pierwszy dzień szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym mogło dojść do podpisania umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską. Tekst jest wyzwaniem i przeciwwagą dla tej inicjatywy, stanowiąc swoisty manifest geopolitycznej doktryny eurazjatyzmu. „....”Z naszego punktu widzenia nie powinniśmy przeoczyć scenariuszy wojny między Rosją a Ameryką autorstwa eksperta RSMD Walerija Aleksiejewa z 22 października 2013 roku. Autor wychodzi z założenia, że w ciągu najbliższych 10-15 lat możliwy jest konflikt wojenny między Rosją a Stanami. Będzie on miał w dużej mierze charakter „wojny zastępczej”. Rosja zdecyduje się zaatakować jednego z bliskich sojuszników USA. Wojna będzie miała ograniczony zasięg, ale w świetle amerykańskiej i rosyjskiej doktryny wojennej, obniżających próg zastosowania taktycznej broni jądrowej, może dojść do jej użycia. „....”Aleksiejew widzi trzy zasadnicze scenariusze wojenne:– Rosja zaatakuje Japonię z powodu sporu terytorialnego o Kuryle, co spowoduje reakcję wojenną Stanów Zjednoczonych.Możliwy jest atak Rosji na Kanadę z racji sporu o Arktykę, a przede wszystkim ze względu na bogactwa naturalne, które ona skrywa.– Konflikt wojenny możliwy jest także na zachodzie. Jego powodem może być np. chęć Białorusi uwolnienia się od Rosji i wystąpienia ze ZBiR. Inny powód konfliktu to separatyzm obwodu kaliningradzkiego, kwestia Krymu czy Morza Czarnego.W tym ostatnim wypadku Aleksiejew nie pisze, jaki sojusznik Stanów Zjednoczonych będzie zaatakowany, ale komentator „Regnum” stawia kropkę nad i; będzie to Polska. Scenariusz taki już przetestowano w trakcie ćwiczeń wojskowych Zapad 1 w 2009 roku, które obejmowały symulację nuklearnego ataku na nasz kraj.”.....”Detronizacja Ameryki”...”Zgoła inaczej wszelako prezentuje się projekt przedstawiony przez Iwanowa, Browne’a i Rotfelda. Zmierza on do zmiany globalnego układu sił, obalenia prymatu Stanów Zjednoczonych w postzimnowojennym świecie.”...”Postulowany przez b. ministrów projekt paneuropejski „obejmowałby obszar szeroko rozumianej Europy – w sensie geograficznym i politycznym: od Norwegii na północy po Turcję na południu, od Portugalii na zachodzie po Rosję na kierunku wschodnim”. Ale wbrew temu, co twierdzą, projekt wcale nie jest nowy. Ma on już długą, ponad 100-letnią historię i – co gorsza – złowrogie precedensy. Jest on bowiem niczym innym, jak powtórzeniem słynnej koncepcji „bloku kontynentalnego”, jaką rozwijał w końcu lat 30. XX wieku znany geopolityk niemiecki gen. Karl Haushofer. „....”Wstępem do jej praktycznej realizacji był osławiony pakt Ribbentrop-Mołotow i – co za tym idzie – wybuch II wojny światowej, która tak boleśnie dotknęła nasz kraj. Ale w sensie geopolitycznym pakt był wymierzony w Wielką Brytanię. Po klęsce Polski w kampanii wrześniowej 1939 roku uniesiony tryumfem Haushofer oświadczał Brytyjczykom, że mają teraz do czynienia z wielkim blokiem od Morza Północnego i Renu aż do Pacyfiku. „...”Zjednoczenie w jednym geopolitycznym organizmie III Rzeszy, Związku Sowieckiego i Japonii miało być – w jego opinii – punktem zwrotnym w dziejach, położeniem kresu supremacji anglosaskiej potędze morskiej. W listopadzie 1940 roku Hitler mówił do Mołotowa, że „wyłania się nowa kombinacja państw”, blok eurazjatycki, który będzie podstawą nowego ładu globalnego. „....”Belgijski geopolityk Jean Thiriart wytrwale w dekadzie lat osiemdziesiątych XX wieku rozwijał koncepcję „imperium eurosowieckiego”, którą po rozpadzie imperium zła zamienił na „Europę od Dublina do Władywostoku”. Austriacki generał Heinrich Jordis von Lohausen występował z programem „Europy od Madrytu do Władywostoku”. Ernst Niekisch, deputowany do Izby Ludowej NRD, kreślił kontury „Europy od Vlissingen do Władywostoku”. Do ojcostwa tej koncepcji przyznaje się także rosyjski geopolityk Aleksandr Dugin. „....”Zwolennicy rozwiązania eurazjatyckiego nadzieje swoje wiążą z Władimirem Putinem. Francuz Henri de Grossouvre, propagator osi Paryż – Berlin – Moskwa, uzasadnia to tym, że wywodzi się on z KGB, który już w epoce zimnej wojny reprezentował orientację „proniemiecką i proeuropejską”. Putin dał zresztą tego dowody, wzywając na forum Bundestagu 25 września 2001 do połączenia potencjałów Europy i Rosji, co spotkało się z gorącą owacją niemieckich deputowanych. „.....”Po 9 latach, na zasadzie próby sondażowej, doradca Kremla Siergiej Karaganow zaproponował utworzenie „Związku Europy i Rosji”. Widocznie uznano, że wypadła ona pomyślnie, bo 25 listopada 2010 roku na łamach „Sueddeutsche Zeitung” Putin wezwał do utworzenia „wspólnej przestrzeni ekonomicznej od Władywostoku do Lizbony”. „....”Ge-RussiaLenin, przywódca rosyjskich bolszewików, powiedział swego czasu: „Kto ma Niemcy, ten ma Europę. A kto ma Europę, ten ma w swym ręku świat”. Dążenia do hegemonii globalnej carskiej Rosji symbolizowała doktryna III Rzymu i kategoryczny postulat zdobycia Konstantynopola. Ale w końcu XIX wieku nad Newą zapanowało przekonanie, że droga do Konstantynopola prowadzi przez Bramę Brandenburską.”...”Także firmowana przez Iwanowa, Browne’a i Rotfelda Bolszaja Jewropa sprowadza się w istocie do stworzenia osi Moskwa – Berlin. Włoski geopolityk gen. Carlo Jean określa ją jako Ge-Russia (od Germania i Russia) i opisuje jako osobliwy projekt geopolityczny oparty na „kombinacji niemieckiej technologii z zasobami energetycznymi Unii Eurazjatyckiej”. „....”Dostrzega także niesłychaną intensywność współpracy niemiecko-rosyjskiej: „W Skołkowo, w rosyjskiej Dolinie Krzemowej, częściej słychać niemiecki niż angielski; Siemens zaniechał współpracy z francuską firmą Areva i przyłączył się do Rosatomu, żeby uczestniczyć w jego megaprojektach nuklearnych; Rheinmetall współpracuje z rosyjskim Ministerstwem Obrony, Alenia z Łukoil itd.”...”Trzej ministrowie piszą, że projekt Wielkiej Europy może być „przydatny dla przezwyciężenia obecnych sporów co do Ukrainy”. Powtarzają w tym miejscu argumentację Putina z 3 października 2011 roku, kiedy to przekonywał m.in. Ukraińców, że „Związek Eurazjatycki będzie budowany na uniwersalnych, integracyjnych zasadach jako nieodłączna część Wielkiej Europy”. Zatem ich obawy przed zamknięciem im drzwi do Europy traktował jako nieuzasadnione, bo i tak znajdą się w niej jako członkowie Unii Eurazjatyckiej. „.....”Propagowania tezy Putina podjął się także prof. Nicolai Petro z Rhodes Island University na łamach „New York Times” (3.12.2013). Stwierdził on, że Ukraina stawiana jest jakoby przed fałszywym, wyborem: z Unią Europejską czy z Unią Eurazjatycką (Rosją), fałszywym ponieważ ostatecznym celem jednej i drugiej jest zjednoczenie się we wspólną przestrzeń od Dublina do Władywostoku.Jak będzie wyglądało zjednoczenie? Geopolityk rosyjski Aleksandr Dugin stawia sprawę jasno: na porządku dnia stoi zabór (zachwat) Europy, aneksja UE do Związku Eurazjatyckiego. Tylko tak bowiem można zwieńczyć dzieło budowy Wielkiej Europy. W tym celu – apeluje Dugin – należy tworzyć „piątą kolumnę”, która będzie odgrywać w Europie rolę, jaką kiedyś spełniały partie komunistyczne – będzie narzędziem Kremla w jego polityce.”..”Autor jest kierownikiem Zakładu Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego. „ ...(więcej )
Wiktor Suworow „ Rosja to kolos na glinianych nogach. Wkrótce się rozpadnie „....”. Rosja, taka, jaką widzimy dzisiaj, upadnie bardzo szybko. Każdego roku ludność coraz bardziej się kurczy, tak, Rosja jest umierającym państwem. „...”Coraz wyraźniejsze stają się podziały w Rosji, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do jej rozpadu na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską „...”W mojej opinii ekonomiczna i polityczna sytuacja w Rosji jest beznadziejna. Zamiast inwestować w infrastrukturę, pompuje się fundusze w zimową olimpiadę w Soczi i ukrywa pieniądze w rajach podatkowych Dzisiejszy rząd Rosji jest rządem kryminalistów. Wszyscy są skorumpowani. Coraz wyraźniejsze stają się także podziały, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do rozpadu Rosji. Na obszarze Syberii, gdzie wydobywa się gaz i ropę, ludzie coraz głośniej pytają, dlaczego nasze pieniądze idą do Moskwy? Mówią, że nie potrzebują Moskwy, że chcą się oddzielić. Coraz bardziej niezadowolone są także mniejszości etniczne, np. żyjący nad Wołgą Tatarzy, którzy są muzułmanami. Na razie są lojalni w stosunku do Moskwy, ale z powodu rosnących problemów ekonomicznych budzą się u nich nastroje separatystyczne. Ci ludzie widzą, że pieniądze z wydobycia ropy nie trafiają w ich ręce, ale są wysyłane do Moskwy. Przez ten nierówny podział środków Rosja może się rozpaść na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską. Tatarstan leży w Rosji centralnej. Jeżeli więc się odłączy razem z innymi niezadowolonymi republikami, to Rosja zostanie podzielona na pół.”....”Gdy Rosja upadnie, do gry wkroczą ekstremiści islamscy oraz Chiny, które będą chciały zagarnąć część Syberii. Zresztą już powoli przejmują kontrolę nad wschodnią częścią Rosji. Może dojść do wojny domowej, która może zdestabilizować cały region. W niepowołane ręce może się wówczas dostać także arsenał jądrowy. Nie muszę chyba tłumaczyć potencjalnych konsekwencji takiego przebiegu zdarzeń. „...(więcej )
Taras Suchorebryk „ Za mocarstwową retoryką Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa kryje się smutna prawda: Rosja pogrąża się w czarnej dziurze. „...”Pierwszym z tych czynników jest kryzys demograficzny. Każdego roku ubywa 900.000 Rosjan. Na skutek wyludniania z powierzchni kraju w ciągu ostatnich 20 lat zniknęło 23.000 miejscowości. Przeciętna Rosjanka posiada 1,17 dziecka, podczas gdy wskaźnik dzietności umożliwiający zastępowalność pokoleń wynosi 2,1. Każdego dnia dokonuje się tam 10.000 aborcji, choć 7.000.000 par nie posiada dzieci. Średnia długość wieku mężczyzn wynosi zaledwie 58 lat, co sprawia, że statystyczny Rosjanin płci męskiej nie dożywa emerytury. Rocznie umiera z powodu przedawkowania narkotyków 100.000 osób, zamordowanych zostaje 80.000, a w wypadkach samochodowych ginie 30.000. „...”Społeczeństwo rosyjskie gnębione jest przez różne patologie, np. 6.000.000 ludzi cierpi na choroby psychiczne, tyle samo jest nosicielami wirusa HIV, a 5.000.000 pozostaje uzależnionych od narkotyków. Rosyjski genotyp niszczony jest też systematycznie przez alkohol – według różnych danych statystyczny mieszkaniec tego kraju spożywa rocznie od 14 do 18 litrów czystego spirytusu. „....”W więzieniach na terenie Federacji Rosyjskiej przebywa obecnie ponad 1.000.000 osób. Liczba sierot wynosi 750.000 i jest większa niż po II wojnie światowej, gdy było ich 687.000. Spośród 31.000.000 dzieci do 18. roku życia, aż 2.000.000 są analfabetami, a 1.000.000 narkomanami. Tylko 30 proc. z nich jest w pełni zdrowych. „....”W Rosji wciąż rośnie za to biurokracja. Administracja państwowa zatrudnia już 1.500.000 urzędników. Według danych międzynarodowych organizacji, suma łapówek wydawanych co roku w tym państwie wynosi 33,5 miliardów dol. W rankingach przejrzystości i transparentności, ogłaszanych w ostatnich latach, Rosja znajduje się niezmiennie około 100. miejsca spośród 175 krajów świata. W 10-punktowej skali jej efektywność zarządzania oceniona została na 3,8 pkt, natomiast przestrzeganie prawa na 1,9 pkt. „...”Jeśli chodzi o wydobycie węgla, współczesna Rosja osiągnęła ten sam poziom, jaki miała w 1957 roku; w produkcji ciężarówek – poziom z 1937 roku; kombajnów – z 1933 roku; traktorów – z 1931 roku; wagonów i tkanin – z 1910 roku; a butów – z 1900 roku. Nieustannie wzrasta za to eksport ropy i gazu – z 76 mld dol. w 1999 roku do 350 mld dol. w 2008 roku. „....”Zyski ze sprzedaży surowców nie są jednak inwestowane w infrastrukturę. Świadczy o tym chociażby fakt, że w latach 2004-2008 liczba dróg z twardą nawierzchnią zmniejszyła się w Rosji o 7,9 proc. Zarazem buduje się bardzo mało nowych dróg, na co główny wpływ mają ogromne koszta. Wartość budowy 1 km drogi w Rosji wynosi bowiem aż 17.600.000 dol. – czyli 2,6 razy drożej niż w Unii Europejskiej, 3 razy drożej niż w USA i aż 7,3 razy drożej niż w Chinach. „....”I właśnie to Chiny mogą być pierwszym krajem, który skorzysta na rosyjskiej zapaści. W 2008 roku Moskwa podpisała z Pekinem układ, na mocy którego oddała Chińczykom sporne terytoria o powierzchni 337 km kw. (chodzi o połowę Wielkiej Wyspy Ussuryjskiej i wyspę Tarambarow na rzece Ussuri). Apetyty chińskie się jednak na tym nie kończą, gdyż marzą oni o odzyskaniu utraconych niegdyś ziem zwanych Mandżurią Zewnętrzną. Ich planom sprzyja sytuacja demograficzna na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Dziś mieszka tam zaledwie 6.700.000 Rosjan, a więc o 14 proc. mniej niż 20 lat temu. Populacja rosyjska stale się tam kurczy, wzrasta natomiast liczba Chińczyków, którzy przyjeżdżają z położonej po drugiej stronie granicy Mandżurii Wewnętrznej, gdzie mieszka ich ponad 100.000.000 (przy 60-krotnie większej gęstości zaludnienia niż w Mandżurii Zewnętrznej, należącej do Rosji). Nic więc dziwnego, iż rzesze chińskich imigrantów osiadają w Chabarowsku, Usuryjsku czy Władywostoku i zaczynają zdobywać coraz silniejsze pozycje ekonomiczne. Postępuje więc pełzająca kitaizacja Dalekiego Wschodu.”...(więcej )
Tomasz Sakiewicz „ Rozpad imperium, a potem destabilizacja Rosji „...” Rosja wchodzi w okres schyłku swojej mocarstwowości. Najbliższe lata strawi na próbie utrzymania w swojej strefie wpływów krajów byłego ZSRS …..Bez względu na to, czy Kreml wymusi stłumienie siłą ukraińskiego powstania, czy też ustąpi pod naciskiem zbuntowanego społeczeństwa „...”Według Georga Friedmana, założyciela ośrodka analitycznego Stratfor,połowa obecnej dekady to okres schyłku imperialnej Rosji. Miało go poprzedzić agresywne parcie Moskwy na Zachód. Swoje przewidywania Friedman opublikował pięć lat temu i trzeba mu przyznać, że w tej sprawie na razie się nie pomylił. Od ataku na Gruzję w 2008 r. widocznie rośnie zaangażowanie Moskwy w Europie. Rosja zraża do siebie państwa, które jeszcze niedawno szukały z nią porozumienia. Prorosyjskie Niemcy czy współpracujące z Rosją USA zaczynają traktować Kreml jako poważnego rywala. „....”Rosja, jako reprezentant państw zrzeszających 300 mln ludzi, może przynajmniej udawać mocarstwo porównywalne z USA. Po utracie Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, a być może i Białorusi i przy fatalnym przyroście naturalnym będzie państwem zamieszkanym przez 120‒140 mln ludzi. „.....” Do niedawna spekulowanie na temat stabilności Rosji było sferą życzeń jej przeciwników.Problem w tym, że za kilka lat Kreml będzie musiał bronić już nie swoich stref wpływów, lecz trwałości terytorialnej kraju. Dzisiaj w samej Rosji mieszka zaledwie 115 mln Rosjan. Drugą grupą etniczną są Tatarzy. Około 10 mln ludzi stanowią mieszkańcy okolic Kaukazu. Rosjanie umierają bardzo młodo (szczególnie mężczyźni), a kobiety są coraz mniej dzietne. Oficjalne statystyki, chociaż i tak fatalne, nie oddają całości problemu. Jedną z głównych przyczyn śmierci mężczyzn jest alkoholizm. Na terenie Rosji mieszkają duże grupy ludności, które choćby ze względów religijnych unikają alkoholu. Tak samo dzieje się ze współczynnikiem dzietności.Czeczenki często mają siedmioro dzieci, podczas gdy u Rosjan jedno dziecko to norma. Najistotniejszy dla przetrwania narodu współczynnik odtworzenia: jedna kobieta powinna urodzić jedną dziewczynkę, u Rosjanek wynosi w granicach 0,7. Po przeminięciu jednego pokolenia samych Rosjan będzie mniej niż 100 mln. Za to narodów nierosyjskich może być 30‒40 mln.Ta statystyka w ogólenie uwzględnia milionów Chińczyków, którzy nielegalnie zasiedlają Syberię. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko bardzo licznej emigracji. Wyjeżdżają najbogatsi, wykształceni i młodzi. Co z tego wynika?Rosja będzie musiała wydać ogromne środki na utrzymanie zwartości terytorialnej. Po buncie w krajach byłego ZSRS narody żyjące na obrzeżach Federacji będą miały ułatwioną drogę wyjścia. „.....”Pierwszym przejawem agresywnej odpowiedzi Rosji na ekspansję Zachodu była inwazja na Gruzję. Wtedy Moskwa przekonała się, że oprócz Waszyngtonu czy Berlina ma w bliskiej strefie wpływów jeszcze jednego rywala:koalicję byłych państw komunistycznych. Koalicja okazała się na tyle silna, że wyhamowała militarny atak Moskwy. Musiała doprowadzić do jej zniszczenia. Głową tej koalicji był Lech Kaczyński.Ponieważ nie miał on wsparcia swojego rządu, wystarczyła jego fizyczna likwidacja i dopuszczenie do głosu w Polsce sił, które nie miały ambicji prowadzenia polityki wschodniej.„....”Zarówno Berlin, jak i Waszyngton są zainteresowane budową silnej strefy euroatlantyckiej. USA – bo mają w tym interes ekonomiczny, a Niemcy – bo specjalnie nie mają wyjścia. „....”Zachód chce poszerzyć swoje struktury, nie włączając w nie Rosji. W tym może mu pomóc przede wszystkim powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego ….(więcej )
Donald Tusk „ I w tej przestrzeni potrzebujemy dzisiaj przede wszystko maksymalnie wspólnej polityki euroatlantyckiej - europejsko-amerykańskiej i takiego przygotowania do być może długiego czasu konfrontacji - politycznej i gospodarczej konfrontacji z Rosją „Włodzimierz Cimoszewicz „Pasywna Unia ryzykuje nie tylko pogorszenie swojego bezpieczeństwa na wschodzie, ale całkowite zniszczenie swojej tożsamości. Appeasement to sprowadzenie UE do roli organizacji gospodarczej o zerowych ambicjach politycznych. To de facto koniec wielkości integracji europejskiej. Tusk potwierdził , to co pisałem w poprzednim tekście . Putin udławi się Krymem Stany Zjednoczone przyjęły strategię jaką stosuje wąż dusiciel w walce z dużym zwierzęciem .Oplatają ofiarę i z każdym wydechem zaciskają powoli ucisk , aż w końcu ona się dusi. Ruchy USA są systematyczne . Sankcje będą coraz ostrzejsze, USA eksportując gaz i ropę z łupków zaduszą ekonomicznie Rosję .ponieważ Rosja ze względu na sankcje nie dostanie nowych technologi , nie zmodernizuje swojego przemysłu naftowego i gazowego . USA wejdą militarnie i ekonomicznie do Polski , Bałkanów i na Ukrainę . Doprowadzą do uwiądu politycznego Unię i Niemcy . Dodatkowo być może wyprą koncerny niemieckie z Europy Środkowej Jedynym problemem jest to ,że USA są eksporterem modelu społeczno ekonomicznego zwanego Konsensusem Waszyngtońskim ., który jest przestarzały i wyniszcza kraje , które go przyjęły. I tutaj niepokoi odzyskiwanie przez pozbawiona kręgosłupa Platformę poparcia w sondażach. Tusk i Platforma są gwarantami utrzymania Polski w okowach Konsensusu waszyngtońskiego , który jako model jest prawie identyczny z ustrojem zwanym socjalizmem niemieckim . Kaczyński opowiada się za pójściem drogą Orbana, czyli powolnym demontażem systemu Konsensusu Waszyngtońskiego
Putin to skończony idiota . Nie widzi że ogromna , chora Rosja zaczyna być coraz częściej postrzegana jako przyszła ofiara i łup , a nie mocarstwo . Banda Putina okradając własny kraj , zagarniając wszystko co się da w Rosji ,nie zwracając Rosjanom wolności gospodarczych wydała na Rosję wyrok Warto tylko przypomnieć ,że również Grupa Tuska okradając Polaków bandyckimi podatkami , dusząc ich milionem urzędników , ścigając polskich przedsiębiorców przez dziesiątki instytucji kontrolnych, które zachowują się jak wściekłe psy również niczym Putin na Rosję wydała na Polskę wyrok . Po prostu Polska pod kolaboracyjnymi rządami wymiera „W ostatnim ćwierćwieczu aż w połowie miast wojewódzkich skurczyła się liczba mieszkańców , zarówno tych stałych jak i zameldowanych na pobyt czasowy ponad trzy miesiące .Gdyby nie słoiki, czyli ludność napływowa - kurczyłaby się również Warszawa. Liczba mieszkańców maleje także w tych miastach, w których się dobrze zarabia i nie ma bezrobocia: Katowicach i Poznaniu. Podobnie jest w Bydgoszczy, Gdańsku, Kielcach, Opolu, Szczecinie i Wrocławiu - wynika z danych regionalnych urzędów statystycznych i GUS. Najbardziej jednak straciła Łódź - ponad 140 tys. mieszkańców. „...(źródło )
Marek Mojsiewicz
Kozacka Sicz a kijowski majdan
*Mrożone konta a la carte *Jaka jest stopa zysku w politycznym biznesie?
*Kto się zrzuci i po ile *Ludzie listy piszą... * Ukraina w arendę?...
Informacje tym, że „Unia Europejska zamroziła aktywa” b. prezydentowi Ukrainy Janukowyczowi i jego dwóm synom, dwóm b. ministrom ( spraw wewnętrznych, sprawiedliwości), b. prokuratorowi generalnemu oraz b.premierowi nie zrobiły na mnie mrożącego krew w żyłach wrażenia; zabrakło mi informacji wiele to każdy z nich ma na tym zamrożonym koncie? Zdziwiła mnie raczej dziwna dyskrecja „Unii Europejskiej” w tej kwestii. To można komuś „zamrozić konto”, ale tajemnica bankowa nadal obowiązuje?... A przecież jakież byłoby pouczające i politycznie wychowawcze dla demokratów nie tylko w Ukrainie, ale i w Unii Europejskiej – dowiedzieć się, wiele to szmalu może zgromadzić na zagranicznym koncie, dajmy na to, minister spraw wewnętrznych podczas swej kadencji, wiele – powiedzmy minister sprawiedliwości, ile premier, ile prezydent, wiele prokurator generalny, a ile syn prezydenta! Toż wystarczyłoby materiału na poważne międzynarodowe sympozjum politologiczno-ekonomiczne, najchętniej pod auspicjami Klubu Bilderberg lub Międzynarodowego Funduszu Walutowego, poświęcone biznesowi politycznemu: „Rząd demokratyczny jako przedsiębiorstwo: charakter inwestycji a stopa zysku”. Także w Waszyngtonie prezydent Obama „nakazał zamrożenie kont” nie tylko b.ukraińskim ministrom, ale i „Rosjanom odpowiedzialnym za interwencję na Krymie”, są wśród nich podobno „najpoważniejsi doradcy prezydenta Putina”, aliści – o dziwo – nie ma Putina, chociaż bardziej on odpowiada za politykę Rosji, niż, by daleko nie szukać, prezydent Obama za politykę amerykańską...I znów: zamrożenie – zamrożeniem, ale tak konkretnie - wiele komu zamrożono? Taka informacja też nieźle by nas orientowała w kulisach polityki: wiele z niej wyciąga, powiedzmy, doradca Putina - w porównaniu z, dajmy na to, z ministrem spraw wewnętrznych Janukowycza?... Czy więcej? Czy mniej?... Doprawdy, demokratyczna opinia publiczna ma prawo czuć niedosyt informacji. Tymczasem wbrew, wcześniejszym zapowiedziom, nie zamrożono kont (a gdzież by ujawniono ich stan!) żadnemu z ukraińskich „oligarchów” czy raczej magnatów. To znaczy – zamrożono tylko dwóm synom b.premiera.
Atoli na najnowszej liści 100 najbogatszych Ukraińców figuruje tylko jeden z tych synów, Aleksander Janukowycz, na 32 miejscu, z majątkiem szacowanym w roku 2013 na 367 milionów dolarów. Rok 2013 musiał być dla niego rokiem dobrego fartu bo zwiększył swój majątek prawie trzykrotnie w stosunku do roku 2012. Wiele się od takiego majątku odprowadza „aktywów” na konta bankowe w Szwajcarii, Luksemburgu czy gdzie indziej? Ano, właśnie tego też się nie dowiedzieliśmy wskutek chwalebnej dyskrecji „Unii Europejskiej”... Ciekawe, że na liści „zamrożonych kontowiczów” ( „Te, uważaj, bo ci zamrożę konto!”) nie znalazł się ani jeden z 13 największych ukraińskich „słupo-oligarchów”, których majątek szacowany jest powyżej 1 miliarda dolarów, ani też ani jeden z 12, których majątek szacowany jest na 0,5 – 1 miliard dolarów. Z jednym wyjątkiem: Dmitra Fitrasza (ósme miejsce w rankingu „oligarchów”, absolwent Narodowej Akademii Spraw Wewnętrznych Ukrainy...), którego nawet aresztowano w Wiedniu pod zarzutem korumpowania (ale kogo, gdzie, kiedy? – ani słowa!) i oszustw (jakich? – cisza). Niektóre media informują, że był od dawna ścigany przez władze amerykańskie, ale koliduje to dziwnie z faktem, że jeszcze niedawno był w całkiem dobrych relacjach z amerykańskim ambasadorem w Kijowie i nawet opowiadał mu, kto mu pomagał w biznesie. Pojawia się natomiast taka nutka w doniesieniach medialnych, że byłoby dobrze... byłoby wskazane...byłoby pożądane... aby „oligarchowie ukraińscy” jakoś zrzucili się na ojczyznę, którą - bez względu na rozwój wydarzeń – czekają ciężkie czasy i stosownie „ciężkie wyrzeczenia”. Co znaczą wyrzeczenia w imię „standardów europejskich” – tośmy poznali u siebie wraz z „planem Balcerowicza” , kiedy to prywatyzowała Polskę bezpieka wojskowa i cywilna, precz odrzucając reakcyjny pomysł uprzedniej reprywatyzacji na rzecz osób ograbionych przez komunistów, a dla zaporowego wyzbycia się możliwej konkurencji – wpędziła setki tysięcy obywateli pułapkę kredytową, a następnie „uszczelniła” system tak, że żadna poważna konkurencja dla uwłaszczonej bezpieki i PZPR-owskiej nomenklatury powstać już nie mogła. Bardzo prawdopodobne, że Ukraińcy zmuszeni będą nie tylko do wyrzeczeń w imię przyszłych „standardów europejskich”(ale bez członkostwa w UE, co to, to nie...), ale i w imię zachowania „standardów obecnych” wraz z obecnymi „oligarchami”, którzy uprzejmie i w blasku kamer „zrzucą się ofiarnie” na rzecz narodu. Na to prezydent Putin pójdzie, to niewielki koszt zachowania wpływów w Ukrainie, a i powiększenie „ławki oligarchów” o kilku „nowych zawodników” zakupionych na Zachodzie kosztów tych radykalnie nie zwiększy. Za to nowy team, przestrzegający reguł gry ( z tą najważniejszą: „my nie ruszamy waszych oligarchów, wy nie ruszanie naszych oligarchów”) rozgrywać może Ukraińców w przykładnej zgodzie i serdecznym współdziałaniu przez dłuuugie laaata... Rzecz jasna – dyplomatyczne ucieranie tej nowej edycji „transformacji ustrojowej” w ukraińskiej odsłonie potrwa jeszcze kilka - kilkanaście miesięcy, będzie jeszcze wiele widowisk i medialnych kampanii, ale już dzisiaj widać, że sprawy zmierzają ku zadawalającej współpracy przynajmniej dwóch „strategicznych partnerów” na rzecz ukraińskiej transformacji. „Towarzystwo prosi, a jak nie – to samo weźmie” – taka arcydemokratyczna reguła demokracji bezpośredniej obowiązywała podobno na kozackim, siczowym majdanie w czasach Chmielnickiego, a spoglądając na obraz Riepina „Kozacy piszą list do tureckiego sułtana” widać, że w obronie Siczy nie bali się „prowokować najeźdźcy”... Ale że demokracja mutuje (diabli wiedzą, ku czemu) – to dzisiaj towarzystwo, owszem, też prosi, ale „jak nie” – zadawala się ot, tym, co łaskawie dostanie. Ciekawe, czy jakiś współczesny malarz potrafiłby namalować ten dzisiejszy demokratyczny klimat: towarzystwo czeka, aż łaskawie dostanie? Ach, nie ma dzisiaj prawdziwych malarzy! Natomiast list do „sułtana”, tj. to Putina wystosowało kilkunastu ukraińskich Żydów z kilkunastu organizacji żydowskich działających na Ukrainie, z którego dowiadujemy się m.in., że w obecnym rządzie Jacyniuka jest „jeden Żyd, jeden Ormianin i dwóch Rosjan”. Na Ukrainie istnieje ponad 250 organizacji i gmin żydowskich, skupiających ok. pół miliona Żydów, których największą organizacją jest Vaad, przedstawiany jako „stowarzyszenie organizacji i gmin żydowskich” (nazwa w hebrajskim oznacza „radę rabinów”). Pewien Waad istniał w I Rzeczpospolitej w postaci tzw. żydowskiego sejmu (Sejm Czterech Ziem: Wielkopolski, Małopolski, Rusi czerwonej i Litwy, czyli Wa’ad Arba Aratzot), na którego powstanie zgodził się Batory pod warunkiem, że Sejm ten usprawni pobór podatków na rzecz państwa płaconych przez Żydów za pośrednictwem gmin żydowskich. Sejm ten stał się rychło żydowskim lobby politycznym w Polsce (m.in. finansował zrywanie sejmów Rzeczypospolitej w XVIII wieku), a rozwiązany został w 1764 roku, gdyż notorycznie nie wywiązywał się ze swych podatkowych zobowiązań. Gdyby więc Berlin i Moskwa, strategiczni partnerzy, mieli zamiar w przyszłości, ku obopólnemu zadowoleniu, puścić kompromisowo Ukrainę ( i stowarzyszoną z UE, i zarazem pod rosyjską kontrolą...) w intratną arendę – oprzyrządowanie już jest. Marian Miszalski
19/03/2014 Walka z siłami chaosu Platforma Obywatelska Unii Europejskiej oraz Rynków Finansowych od czasów jak dorwała się do rządów w demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym zasady społecznej sprawiedliwości, dzięki głosom demokratycznym ludu pracującego miast, miasteczek i wsi- nie ustaje w robieniu nam dobrze pod siebie. Postawiła na socjalizm, a nie na liberalizm, który kiedyś związany był z wolnością człowieka. Współcześni” liberałowie” to wrogowie wolności. Cała Europa socjalistyczna rządzona jest przez socjalistów od lat, także przez komunistów- również tzw. konserwatystów, którzy też mają swój udział w budowie socjalizmu. Europa i Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych upadają nie pod ciężarem kapitalizmu, ale pod ciężarem biurokratycznego socjalizmu. Kapitalizm równa się wolność człowieka, socjalizm- niewola. Sprawa zainstalowanych radarów będzie się ciągnęła w nieskończoność. Jak raz władza zrobi krok w określonym kierunku- będzie szła w tym kierunku do końca świata i o jeden dzień dłużej. Razem z Jurkiem Owsiakiem , który będzie zbierał pieniądze na państwową , niewydolną” służbę zdrowia” do końca świata i po swojej śmierci. Ile ten człowiek ma lat, żeby pozwalał dzieciom zwracać się do siebie per-„Jurek”? Lewica lubi zdrobnienia i poufałości. Normalny człowiek zwraca się do siebie poprzez” pan”, „pani”. Ale lewica propaguje, żeby zwracać się do niej per ”Kasia”,” Jurek”,” Ania”. Jak Kasia będzie miała 80 lat nadal nie będzie Katarzyną, będzie Kasią. Lewica nigdy nie wyrasta z małych butów! Do końca życia zostaje w małych. No i komu sprzedawcy butów mają sprzedawać buty o dużych rozmiarach? Wygląda na to, że ludziom prawicy. Postęp w sprawie radarów postępuje… Z jednego problemu wyrasta następny. Jak to w socjalizmie radarowym: bohatersko pokonuje się przeszkody nieznane w innych ustrojach- nieradarowych. Wymyślony problem generuje następny problem, ten następny generuje następny, a potem już tylko same problemy. Oczywiście koszty i ubezwłasnowolnianie człowieka nie ma w socjalizmie znaczenia, o tyle ,o ile nie służy władzy. Socjaliści nienawidzą u człowieka jego naturalnego prawa do wolności i zwalczają go z całą zaciętością. Im mniej wolności, tym więcej socjalizmu. Socjaliści eliminują też z naszego życia ryzyko- jak tylko mogą, w imię bezpieczeństwa. Im bezpieczniej tym większa niewola. Ostatecznym celem jest cela więzienna, no i sterta z ludzkich ciał- jak to przy budowie socjalizmu. W końcu jak ktoś oglądał w dzieciństwie bajki to wie, że Wilma Flinston wygnała Freda na polowanie na mamuty narażając go na ryzyko- ale ryzyko niezbędne do przeżycia. Albo zaspokojenie głodu poprzez ryzyko, albo śmierć głodowa. Oczywiście polowanie na mamuty to są bajki. Czy lewica dzisiejsza pozwoliłaby polować na mamuty, jak obowiązują prawa zwierząt?
Już jest przepis- jak to w socjalizmie- na bezpieczną jazdę obok radaru, bo normalny człowiek zwalnia jak widzi radar, a zaraz po jego minięciu dodaje gazu i jedzie dalej, żeby tylko go nie złapali. Radar niech sobie stoi jak władzy jest on potrzebny, a kierowca musi jechać i uważać na drodze, a nie wypatrywać wzrokowo radarów, albo patrolu policyjnego, czającego się gdzieś za krzakami w trosce o nasze bezpieczeństwo, no i powiedzmy sobie szczerze… Trochę pieniędzy do budżetu zawsze się przyda- biurokracja będzie miała zajęcie, żeby je rozsądnie zmarnować. Bo kto widział biurokrację, która rozsądnie wydaje pieniądze? To w końcu nie są ich pieniądze. Gdyby były ich… Sto razy, jeden z drugim zastanowiłby się, jak je wydać… Właściciel pojazdu będzie musiał wskazać obowiązkowo, kto w danym momencie , gdy radar zrobił pamiątkowe zdjęcie- prowadził jego samochód. Jak nie doniesie- zapłaci grzywnę.(!!!) Będą dodatkowe pieniądze do budżetu socjalistycznego państwa biurokratycznego i prawnego. Biurokracja zaciera ręce. Najgorzej jak ma trzech synów i każdy ma prawo wziąć samochód ojca i pojechać sobie na randkę z dziewczyną. Ojciec- pod karą grzywny- będzie musiał donieść na jednego ze swoich synów, albo sprawę wziąć na siebie Dziewczyna z randki też powinna zapłacić grzywnę. W Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich dzieci donosiły na swoich rodziców- w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich- rodzice będą donosili na swoje dzieci. Znowu wszystko się jeszcze bardziej zasupła. Będą wezwania, wyjaśnienia, zeznania, konfrontacje. Będzie stracony czas obu stron- biurokracji- i ofiar jej rządów- „obywateli”. Zamiast zajmować się pożyteczną pracą, niewolnicy-„obywatele” będą zajmowali się wyjaśnianiem czy jechał samochodem, czy też nie. Trzeba będzie mataczyć i zwalać winę na tego, który aktualnie ma najmniej punktów, że tak powiem- karnych. Szczególnie jak jakiś kierowca ma końcówkę punktów karnych i niebezpiecznie zbliża się do zabrania mu prawa jazdy przez socjal- państwo. Jak to kiedyś wrzeszczały feministki- antykobiety:” Precz z męską końcówką”. Kierowcy powinni krzyczeć: „Precz z końcówką punktów karnych”!
Samochody na ogół jeżdżą na gumowych oponach, oprócz walców drogowych, ale na przykład w Zakopanem, tamtejsza władza już myśli, żeby tamtejsze konie chodziły w gumowych nakładkach na podkowy, żeby nie niszczyły asfaltu(???) No pewnie, że tak, tym bardziej, że nie wiedziałem, że ten popsuty asfalt , który widuję na co dzień na wielu drogach- to od końskich kopyt. Chociaż koni jakoś widuję mało- epoka konia odchodzi do lamusa, tym bardziej, że jak tak dalej pójdzie nie będzie można konia wykorzystywać do czegokolwiek związanego pracą. Jak socjaliści wprowadzą Kartę Praw Konia, urlopy wypoczynkowe i zdrowotne, wczasy końskie- to już wtedy ostatecznie koń wyzwoli się spod ciemiężenia przez człowieka. Wolność dla koni! Na razie w Zakopanem na Krupówkach, ale jak pisałem powyżej rzecz jest zawsze rozwojowa, i gumowe nakładki na podkowy można wprowadzić gdy koń chodzi po polu, albo biega. W ogóle należy go ubrać w majtki i w spodnie- konia mężczyznę, a konia kobietę sukienkę- na razie. Jak dojdzie do zupełnego równouprawnienia- wszystkie konie będą chodziły w spodniach.! Tak jak na razie chodzą wędkarze, bo dzisiaj mają swoje” święto”- Dzień Wędkarza. Nie ma jeszcze Dnia Wędki i Dnia Kołowrotka. Szczególnie przydałby się Dzień Kołowrotka, bo tak wszystko jest skołowane, że już strach. Czy mogą nas jeszcze skołować? Końmi w majtkach? Świniami z piłkami zabawowymi? Czy może krowami w sukienkach w groszki.? Wszystko przed nami! Niech się święci głupota! Tak jak 1 Maja.. No właśnie! A co z Obywatelską Kartą Antykoncepcyjną? Jakoś dziwnie mapa socjalizmu pokrywa się z mapą wszędobylskiej głupoty! WJR
Tusk wszedł w buty Kaczyńskich ale gwałtownie temu zaprzecza
1. Premier Tusk w ciągu ostatnich kilkunastu dni niesłychanie się zradykalizował jeżeli chodzi o ocenę polityki Rosji i jej przywódcy Władimira Putina wobec sąsiedniej Ukrainy. Przypomnijmy tylko, że dwa tygodnie temu Sejm przyjął przez aklamację uchwałę dotyczącą solidarności z Ukrainą, w której podkreślił legalność nowego rządu, integralność terytorialną, potępił działania Rosji wobec tego kraju, zwłaszcza wobec Krymu, wreszcie zaapelował do rządu RP oraz parlamentów i rządów innych rządów UE o wsparcie ukraińskiego procesu transformacji ustrojowej i ekonomicznej.
Przyjęcie uchwały poprzedziło wystąpienie premiera Tuska, wspierające Ukrainę ale i zaskakująco radykalnie atakujące Rosję. Właśnie w wystąpieniu szefa rządu działania Rosji wobec Ukrainy, nazwane zostały aktem agresji, choć umieszczenie takiego stwierdzenia w uchwale Sejmu, zaproponowane przez wicemarszałka Kuchcińskiego z Prawa i Sprawiedliwości, zostało odrzucone przez Platformę i PSL na Konwencie Seniorów. Tusk mówił także o konieczności twardego oporu całego cywilizowanego świata w tym w szczególności rządów krajów UE, przeciwko temu aktowi agresji Rosji wobec Ukrainy i mocno podkreślił, że ustępstwa są drogą do ostrzejszego konfliktu, a nie od utrzymania pokoju. Reakcja prezesa Jarosława Kaczyńskiego na to wystąpienie była niesłychanie koncyliacyjna. W jego sejmowym przemówieniu znalazło się nawet stwierdzenie, że przestawiający stanowisko Platformy w tej debacie Grzegorz Schetyna mówiąc, iż stowarzyszenie Ukrainy z Unią dokonuje się przez Warszawę, ma pełne wsparcie Prawa i Sprawiedliwości.
2. Ta zadziwiająca metamorfoza premiera Tuska ciągle trwa. Od kilkunastu dni odwiedza on zakłady zbrojeniowe, jednostki wojskowe, inwestycje związane z budową nowej infrastruktury gazowej, odbywa narady z ministrami z wojewodami i na kolejnych konferencjach prasowych zapewnia polską opinię publiczną jak to jesteśmy bezpieczni pod każdym względem pod jego rządami. Jednak coraz częściej nawet w przychylnych rządzącym mediach, a także wśród ekspertów od polityki wschodniej, pojawiają się stwierdzenia, że Tusk „mówi Kaczyńskimi” i działa jak oni tyle tylko, że 7 lat za późno i może dobrze byłoby, żeby przynajmniej jednym zdaniem powiedział opinii publicznej w Polsce, że się mylił. Że się mylił, spacerując z ówczesnym premierem Putinem na molo w Sopocie, że poważnym błędem było zaproszenie go do wmieszania się do polskiej polityki (między innymi rozdzielenia wizyt Prezydenta Kaczyńskiego i premier Tuska w Katyniu), że błędem było odwrócenie się polskiego rządu od agresji Rosji na Gruzję i ośmieszanie stwierdzenia prezydenta Kaczyńskiego „dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, później państwa nadbałtyckie a w przyszłości może i Polska”, że wreszcie błędem było odwrócenie się od współpracy z państwami nadbałtyckimi i innymi krajami, które wyłoniły się z dawnego Związku Radzieckiego. Jak bardzo się mylił, pokazało dobitnie wczorajsze wystąpienie prezydenta Putina przed obydwoma izbami rosyjskiego parlamentu, który wprost stwierdził, że Rosja ma prawo do naprawiania błędów historycznych (które zresztą sama określa) i przyłączenie Krymu do Rosji jest tego nieuchronną konsekwencją. To wystąpienie tylko potwierdza ostrzeżenia wielu znawców polityki rosyjskiej, że „w doktrynie Putina” żadna granica państwowa ukształtowana po II wojnie światowej nie jest ostateczna, jeżeli Rosja uzna to za historyczny błąd.
3. Premier Tusk idzie jednak inną drogą, zaczyna bieganie po zaprzyjaźnionych mediach (wczoraj między innymi był w TOK FM) i tłumaczy, że tak postępował bo nie chciał być przez główny unijny nurt (Niemcy, Francję) oskarżony o rusofobię. Wprawdzie w ciągu już blisko 7 lat rządzenia trzeba było takiej polityce wiele spraw polskich poświęcić (między innymi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej) ale dzięki temu jest teraz dla Zachodu bardzo wiarygodny w krytykowaniu Kremla. Makiawelizm w czystej postaci ale zaprzyjaźnieni dziennikarze, staną na głowie aby taka narracja premiera Tuska, trafiała jak najczęściej do polskiej opinii publicznej. Kuźmiuk
Unia na razie nie będzie wysyłała Polek do burdeli
Niemiecki i urząd pracy zaproponował dziewiętnastolatce pracę w domu publicznym”....” Do zdumiewającego działaniaurzędników państwowychdoszło w niemieckim Augsburgu. Dziewiętnastoletnia dziewczyna otrzymała list z państwowego urzędu pracy,w którym zaproponowano jejprace w domu publicznym„.....”Domy publicznesą legalne w Niemczech od 2002 roku, dlatego urzędów pracy mogą oferować posadyw tak zwanych dzielnicach czerwonych latarni. Oferuje się zresztą nie tylko oferty pracy kelnerek czy barmanek. Bild przypomina, że w 2005 roku doszło do podobnego skandalu, gdybezrobotnej programistce z Berlina zaproponowano jej prace ko prostytutka.Gdy dziewczyna kategorycznie odmówiła zmniejszono jej wysokość zasiłku motywując to odmową podjęcia zatrudnienia. ….(więcej )
„W środę 12 marca Parlament Europejski odrzucił raport Edit Bauer, przyjmując stosunkiem głosów 566 do 92 alternatywną rezolucję legislacyjną.Oznacza to, że w PE politykom inspirowanym przez ideologię Nowej Lewicy nie udało się tym razem przeforsować rozwiązań godzących w naturę małżeństwa i wzywających do uznania prostytucji za równoprawną aktywność zawodową. Ich powodzenie w tym wypadku miałoby szczególnie poważne następstwa, znalazłoby bowiem wyraz w tekście, wiążącej kraje członkowskie, dyrektywy. „...(źródło )
Palikot „Jeśli już mówimy o legalizacji, to czy nie za bardzo Ruch Palikota odleciał chcąc zalegalizować sutenerstwo?- O legalizacji sutenerstwa mówiłrzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Ale ja się z nim zgadzam. „......” nie można zwalczyć tego sektora rynku” „..”jak i dla dobra państwa, które może na tym zarabiać. .(więcej )
Tomasz Terlikowski „Prostytucja okazuje się „fajną zabawą" i sposobem na wyzwalanie Polski z okowów zacofania i konserwatyzmu. „....(więcej )
Palikot „Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo. „. ...(więcej )
Michał Polak „Inicjacja seksualna w Polsce jest od 13 roku życia – zakomunikował Janusz Palikot w rozmowie z Moniką Olejnik. - Takie są dzisiaj fakty. - Ale w Polsce prawo jest inne. - Ale to Tusk jest w Polsce specjalistą od zamykania oczu – uznał Palikot, sugerując, że prawo obowiązujące w Polsce jest zbyt konserwatywne. - A ile lat miała (królowa) Jadwiga, jak została królową Polski? - ripostował pytanie prowadzącej dotyczące możliwości inicjacji seksualnej, ale również zalegalizowania narkotyków czy dopalaczy. „...”Zmieńmy prawo. Austria (inicjację seksualną) wprowadziła od 16 roku życia, Izrael (…) wie pani, że już prawie połowa państw europejskich odbyła tego typu debatę? „. ...(więcej )
Filip Memches „I tak nadchodzi koniec lewicowo-liberalnych rojeń o wolności jednostki. Dziecko nie jest dorosłą osobą, która ma prawo swoje życie osobiste układać według własnych wyobrażeń o szczęściu (byleby nie szkodzić innym ludziom). Ale apetyt kulturowych inżynierów rośnie w miarę jedzenia. Kiedy przekroczą jedną granicę, ruszają na kolejną.
I bardzo ważnym elementem ich działalności jest pozyskiwanie poparcia takich instytucji jak WHO. „....”Wszystko zaczyna się w chwili narodzin. W przedziale wiekowym od zera do czterech lat dzieci mają się uczyć masturbacji. A dalej jest przekraczanie kolejnych barier, jakie postawiła dorastającemu człowiekowi represyjna kultura. „..”To tylko część podstawowych zaleceń, jakie Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia w Europie oraz niemieckie Federalne Biuro do spraw Edukacji Zdrowotnej w Kolonii skierowały do decydentów i specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem. Takie mają być standardy edukacji seksualnej na Starym Kontynencie. „ ...(więcej )
„Przedstawiciele urzędów pracy chcieli, by urzędy przestały opłacać bezrobotnym świadczenia społeczne, co - ich zdaniem - sprawiłoby, że liczba fałszywych bezrobotnych znacznie by się zmniejszyła. Resort pracy nie zdecydował się na takie rozwiązanie - wprowadził natomiast zmianę w prawie, zgodnie z którą od połowy 2014 roku każdy bezrobotny, który odrzuci pierwszą ofertę pracy znalezionej mu przez urząd, zostanie wykreślony z rejestru bezrobotnych na dziewięć miesięcy i straci prawo do korzystania z darmowej służby zdrowia. Obecnie status bezrobotnego traci się dopiero po odrzuceniu trzeciej oferty pracy - w 2012 roku w ten sposób wykreślono z rejestru bezrobotnych 52,5 tys. osób. „ ...(więcej )
W środę 12 marca Parlament Europejski odrzucił raport Edit Bauer, przyjmując stosunkiem głosów 566 do 92 alternatywną rezolucję legislacyjną.Oznacza to, że w PE politykom inspirowanym przez ideologię Nowej Lewicy nie udało się tym razem przeforsować rozwiązań godzących w naturę małżeństwa i wzywających do uznania prostytucji za równoprawną aktywność zawodową. Ich powodzenie w tym wypadku miałoby szczególnie poważne następstwa, znalazłoby bowiem wyraz w tekście, wiążącej kraje członkowskie, dyrektywy. „...(źródło )
„Praca dla tancerki w nocnym klubie – taką ofertę zamieścił na stronie internetowej Powiatowy Urząd Pracy w Warszawie. Od kandydatek wymaga się trzyletniego doświadczenia, zaawansowanej znajomości gimnastyki i angielskiego „...”praca na etat za 1,5 tys. zł ma polegać nie tylko na tańcu, ale także na „konwersacji z klientami klubu", „promowaniu usług pracodawcy" i „towarzyszeniu gościom podczas wieczoru" ...(więcej )
Unia Europejska to obłąkana totalitarna organizacja . Nikt nie zwrócił uwagi na to na czym naprawdę zależało socjalistycznym popaprańcom spod znaku gender w uchwaleniu nowego prawa w Europie traktującego prostytucje jako normalną działalność zawodową Polskie urzędy już zaczęły wysyłać bezrobotne Polki do pracy w burdelach jako” tancerki „czyli prostytutki . Co by się stało , gdyby lobby homoseksualne , pedofilskie i sutenerskie przepchnęło to prawo w Parlamencie Europejskim Urzędy Pracy musiałyby z mocy prawa wysyłać bezrobotne dziewczyny , młode Polki do pracy w burdelach .Odmowa zostania prostytutką oznaczałaby utratę zasiłku i ubezpieczenia A co z polskimi dziećmi , które już w wieku 16 lat byłyby namawiane do pracy „ dorywczej „ w zawodzie takim jak inny , czyli prostytutki Co z dziećmi w wieku 13 lat , które jak chce Palikot maja być legalnie w świetle prawa gwałcone prze pedofilów W Polsce istnieje partia reprezentująca interesy pedofilów i sutenerów. Jest nim partia Palikota. Twój Ruch W zasadzie w związku z nawoływaniem Palikota i Twojego Ruchu do legalizacji pedofilii , do przemocy seksualnej w stosunku do dzieci należałoby złożyć wniosek o jej delegalizację Marek Mojsiewicz
Rząd obrony narodowej na emigracji 93, a może nawet 95,5 proc. mieszkańców Krymu opowiedziało się w referendum za przyłączeniem półwyspu do Rosji. Taka jednomyślność zawsze nasuwa rozmaite podejrzenia, na przykład co do Tatarów, którzy - co prawda według źródeł antyrosyjskich, więc tak samo wiarygodnych jak rosyjskie - byli przeciwni przyłączeniu. Jak tam było, tak tam było - Rosja uważa, że referendum było „całkowicie zgodne” z prawem międzynarodowym, w odróżnieniu od władz UE, które uważają, że jest niezgodne nie tylko z „prawem międzynarodowym”, ale również „ z ukraińską konstytucją”. Co prawda „ukraińska konstytucję” złamali również liderzy Majdanu, detronizując Wiktora Janukowycza bez zastosowania przewidzianej w konstytucji procedury z udziałem Sądu Konstytucyjnego i Najwyższego - ale jeśli nawet - to w słusznej sprawie. A która sprawa jest słuszna? Ano, wiadomo, że „nasza”, to chyba jasne? W ten oto sposób potwierdza się spostrzeżenie, że pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. A ponieważ w sprawie Ukrainy zdążyło pojawić się co najmniej kilka rozbieżnych, chociaż oczywiście fundamentalnych prawd, to nieomylny to znak, że wojna ante portas. Tak w każdym razie wynikałoby z deklaracji naszego wojowniczego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, według którego Rosja nie pozostawia „nam” to znaczy - no właśnie, nie bardzo wiadomo, właściwie komu - „żadnego wyboru”. Znaczy - trzeba będzie przełożyć ją przez kolano i sypnąć parę klapsów. Kto to wykona tę egzekucję? Ano - tego na razie nikt nie wie, wobec czego buńczuczne deklaracje pana ministra Sikorskiego można na razie włożyć między bajki tym bardziej, że według niemieckiej gazety „Bild”, antyputinowskie hałasy w niemieckiej prasie są tylko zasłona dymną dla tajnych rokowań niemiecko-rosyjskich. Co może być celem takich rokowań? Ano jakaś transakcja wiązana, na przykład Niemcy „pogodzą się” z obecnością Krymu w składzie Federacji Rosyjskiej w zamian za uznanie przez Rosję niepodległości Kosowa - ale możliwa jest też inna kombinacja - że dajmy na to Niemcy „pogodzą się” z obecnością Krymu - i tak dalej, w zamian za co Rosja „pogodzi się”, albo nawet „uzna” zasadność roztoczenia przez Niemcy ochrony nad Górnym i Dolnym Śląskiem, Pomorzem i Mazurami w obliczu katastrofy humanitarnej, która może im zagrażać od Ukrainy. Co prawda „Bild” nie cieszy się reputacją najbardziej wiarygodnego źródła, ale przecież nawet źródło mniej wiarygodne może spenetrować prawdę. Tak czy owak, nasz nieszczęśliwy kraj staje w obliczu konieczności podjęcia zasadniczych decyzji: albo, zgodnie z sugestią pana red. Tomasza Sakiewicza, który wyrasta nam na najtęższego, niezależnego statystę, powołać „rząd obrony narodowej” z Jarosławem Kaczyńskim na czele, albo rozpocząć przygotowania do utworzenia gdzieś rządu emigracyjnego, co zresztą na jedno wychodzi. Gdyby tak jeszcze wraz z rządem na emigrację udali się wszyscy Umiłowani Przywódcy, to można by powiedzieć, ze nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - ale próżno marzyć o tym. Stanisław Michalkiewicz
„Niezależni” w służbie „aktywistów” Wbrew przypuszczeniom politologów, którym wydaje się, że potrafią objaśniać wydarzenia polityczne, a nawet je przewidywać, najlepszymi specjalistami od przewidywania są poeci. Weźmy na przykład takiego Adama Mickiewicza, który w „Panu Tadeuszu” wszystko przewidział. Wszystko - to znaczy nie tylko wybuch amerykańsko-rosyjskiego konfliktu nie tyle o Ukrainę, bo - jak wynika z podsłuchanej rozmowy asystentki amerykańskiego sekretarza Stanu Voctorii Nuland, która radziła ambasadorowi USA w Kijowie, by „pieprzył Unię Europejską” - przyjęte przez majdaniarzy rozwiązania kadrowe w ukraińskim rządzie, całkowicie pokrywają się z sugestiami pani asystentki, co dowodzi, iż źródło tamtejszej władzy, podobnie jak źródło pieniędzy zasilające Majdan, bije w amerykańskiej ambasadzie, podobnie jak za czasów Stanisława Augusta, biło w ambasadzie rosyjskiej - więc konflikt jest nie tyle o Ukrainę, bo jeśli pani asystentka gotowa jest „pieprzyć” nawet Unię Europejską z Naszą Złotą Panią Anielą, to zgodnie z argumentum a maiori ad minus (komu wolno czynić więcej, temu wolno czynić mniej), tym bardziej „pieprzy” Ukrainę. Obecna administracja prezydenta Obamy traktuje Ukrainę, podobnie zresztą jak i Polskę, jako rodzaj skarbonki dla rozmaitych grandziarzy i żydowskich organizacji przemysłu holokaustu i Ukraina, podobnie jak nasz nieszczęśliwy kraj, interesuje tamtejszych dygnitarzy przede wszystkim jako rodzaj kija, którym można by walnąć po głowie zimnego ruskiego czekistę Putina za karę za upokorzenie sprawione amerykańskiego prezydentowi w Syrii. Jeśli nawet przy tej egzekucji kije się połamią, to mała szkoda - krótki żal - bo przecież prestiż jest ważniejszy. Zatem nie chodzi o Ukrainę, a o podreperowanie prestiżu. W związku z tym niezwyciężona ukraińska armia została postawiona w stan pogotowia zaraz po tym, jak pojawiły się informacje, iż ukraińskie rezerwy złota zostały samolotem przetransportowane do USA. Jeśli to prawda, to sytuacja się powtarza; w roku 1990 dzięki tzw. „planowi Balcerowicza”, wobec którego środowisko „Gazety Wyborczej” - jak pamiętamy - „nie widziało alternatywy”, starsi i mądrzejsi finansiści ze wschodniego wybrzeża wydrenowali walory szacowane nawet na 17 mld dolarów, odzyskując w ten sposób środki wyasygnowane w latach 80-tych na wspierane demokratycznej opozycji w naszym nieszczęśliwym kraju. Ukraińskie rezerwy złota szacowane są na ok. 42 ton. Dużo to nie jest, ale w czasach kryzysu nie ma co grymasić.
Zresztą są precedensy; w książce „Od własnej kuli” napisanej przez trójkę brytyjskich publicystów i historyków „Od własnej kuli” możemy przeczytać, jak to Amerykanie po bratersku przejęli angielskie złoto, ale to nic, bo np. złoto Narodowego Banku Polskiego jest zdeponowane w Anglii, mimo fałszywych - bo jakże by inaczej? - pogłosek, że Anglicy te depozyty po cichu wyprzedają - i pewnie dlatego brytyjska Izba Lordów dodatkowo wezwała Polskę do realizacji żydowskich roszczeń finansowych. L’appetit vient en mangeant, zwłaszcza w sytuacji, gdy Henry Kissinger powiada, iż za 10 lat Izrael nie będzie już istniał. Skoro czasy takie niepewne, to co to szkodzi na wszelki wypadek zaopatrzyć się w złoto - niechby nawet i ukraińskie? Ale co my tu o złocie, kiedy ważniejsza jest literatura ze swymi przewidywaniami. Jak pamiętamy, w „Panu Tadeuszu” Klucznik Gerwazy ekscytował dobrzyńskich szlachetków przeciwko sędziemu Soplicy, co to wzmógł się targowickim majątkiem, argumentem, że „gdy wielki wielkiego dusi, my duśmy mniejszych - każdy swego”. Tedy w momencie, gdy w związku z operacją na ukraińskim Majdanie, w naszym nieszczęśliwym kraju gwałtownie zaktywizowało się odrodzone Stronnictwo Amerykańskie, porywając za sobą nawet niektórych przedstawicieli Stronnictwa Pruskiego, pan red. Tomasz Sakiewicz z „Gazety Polskiej” nie tylko zerwał współpracę z przewielebnym księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, oskarżył go, że nie popierając żyrowania przez Umiłowanych Przywódców weksli in blanco kijowskim majdaniarzom, „stanął po stronie Moskwy”, w związku z czym zaoferował się, iż będzie się za niego „modlił”, sugerując w ten sposób, że nawet na tamtym świecie powinniśmy słuchać tego samego Pana, którego słuchamy na tym. Zimnemu ruskiemu czekiście Putinowi pan redaktor Sakiewicz, poza groźnym kiwaniem palcem w bucie niczego zrobić nie może, to jasne - ale podjąć na gruncie tubylczym próbę podporządkowania księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego tzw. świadomej dyscyplinie być może jeszcze może - toteż ją w poskokach podejmuje, zapewne w nadziei, że zostanie zauważona TAM GDZIE TRZEBA. Na tym właśnie polega słynna „niezależność”, jaką część opinii publicznej w naszym nieszczęśliwym kraju jest od pewnego czasu nieustannie epatowana. Mamy niezależnych polityków, mamy niezależnych dziennikarzy, którzy albo z niezależnymi politykami, albo w ostateczności nawet między sobą prowadzą „niezależne rozmowy”. Wszystko ocieka niezależnością, jak w „Gazecie Wyborczej” - ale podobnie jak u Henry’ego Forda, gdzie można było kupić sobie samochód w dowolnym kolorze pod warunkiem, że był to kolor czarny - niezależność ta jest surowo podporządkowana tzw. świadomej dyscyplinie, w następstwie której wszyscy niezależni śpiewają z tego samego klucza. Gdyby nas tak nie zapewniali o swojej niezależności, podejrzewalibyśmy, że ktoś jednak nastraja im te niezależne pozytywki, ale ponieważ są niezależni, to takie podejrzenia byłyby niegrzeczne. Stanisław Michalkiewicz
20/03/2014 „Polacy nie zmarnowali 25 lat niepodległości” - powiedział wczoraj pan premier Donald Tusk. Pan premier chyba zapomniał, że od 1 grudnia 2009 roku Polska jest częścią innego państwa, które nazywa się Unia Europejska. Nie przypominam sobie z historii, żeby część innego państwa mogła być suwerenna oraz niepodległa. Część państwa, to część państwa. Jako część, musi wykonywać decyzje płynące z Komisji Europejskiej. Niech spróbuje nie wykonywać… To zobaczy ruski miesiąc. Spokojnie można powiedzieć, że :polski” rząd to rząd marionetkowy, ale nie państwa suwerennego, ale państwa przyłączonego do Unii Europejskiej. Zasługi w tym procederze mają wszystkie ekipy, które miały wpływ na władzę, od roku 1989. Pan premier Donad Tusk spełnia jedynie rolę gubernatora prowincji o nazwie Polska. A czy Polacy nie zmarnowali ostatnich dwudziestu pięciu lat? Każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie. Kwestia niepodległości to oczywiście ważna sprawa, ale niekoniecznie może mieć wpływ na pomyślność jednostki. Polska może być niepodległa, a mieszkańcom może żyć się źle, albo dobrze. Na przykład Chiny Ludowe były i są niepodległe, ale ludzie tam mieszkający kiedyś umierali z głodu. Dzisiaj Chiny są nadal niepodległe, ale ludzie tam mieszkający nie umierają z głodu. Ważny jest system gospodarczy panujący w danym kraju. Jeśli system ubezwłasnowalnia jednostkę, krępuje ją, wyzyskuje i okrada- to ludzie nie mogą się bogacić i jest im źle. Biurokracja może czerpać z danego systemu korzyści, ale niekoniecznie pozostali mieszkańcy terytorium, które obejmuje panujący system. Interesy biurokracji nie są zgodne na ogół z interesami ludzi mieszkających pod okupacją biurokracji. Nasza przynależność do Unii Europejskiej owocuje złem dla normalnego człowieka chcącego pożyć sobie na swój rachunek. Co innego biurokracja. Ona czerpie korzyści z przynależności do Unii Europejskiej. Miliardowe sumy płynące poprzez urzędy biurokratyczne powodują, że wielu cwanych biurokratów i zaprzyjaźnionych z nimi” przedsiębiorców”( szacuje się na 200 000 osób żyjących ze środków unijnych!) czerpie korzyści z modelu socjalistycznego oraz biurokratycznego Unii Europejskiej. Nie ma to nic wspólnego z tworzeniem bogactwa- wprost przeciwnie. Jest to wielkie marnotrawstwo! Przed I Wojną Światową ludzie, nie obywatele, mieszkający na terytorium obecnej Polski jakoś względnie się bogacili, bo bogactwo powstaje z pracy i wymiany handlowej. Jak jest praca i nie ma wymogów biurokratycznych dotyczących warunków jej wykonywania- to ludzie , nie koniecznie obywatele- się bogacą i ich życie staje się pomyślne, choć nie tylko usłane różami, tak jak to w życiu. Kolce mogą każdego pokończyć, nawet w idealnym systemie gospodarczym i bardzo sprzyjającym kreowaniu się jednostki na kolejnego bogacza. W demokracjach są” obywatele”, czyli poddani demokratycznego państwa prawnego, czyli biurokracji demokratycznej- w królestwach cywilizacji łacińskiej- są poddani króla, według Dekalogu. Król jest strażnikiem Praw Bożych. Nie ma „obywateli” wymysłu Rewolucji Francuskiej, która wywróciła królestwa do góry nogami przyjmując decyzje większości jako obowiązujące. Wprowadzić wariactwo większości do życia narodów- to jest dopiero wariactwo! I przy pomocy lotnej większości ustanawiać prawa! Najlepiej raz dziennie- nowe! Im więcej prawa- tym większe zadowolenie ustanawiających te prawa. Gorzej z tymi, którzy są ofiarami tego prawa. Fabryki praw pracują pełną parą! „Warto było podejmować wysiłek reformowania państwa”- twierdzi pan premier Donald Tusk. No pewnie, że warto. Zawsze warto jest reformować państwo w kierunku mniejszej dolegliwości dla” obywatela”. Ale czy „ reformy” od dwudziestu pięciu lat poszły w kierunku dawania większej wolności ludziom mieszkającym w demokratycznym państwie prawnym? Czy może poszły i idą w innym kierunku.? Oczywiście, że idą w innym kierunku, w kierunku totalizacji państwa, niszczenia przedsiębiorczości, wikłania „ obywatela” w jeszcze większą zależność od państwa ,rozbijania więzi międzyludzkich. To nie jest właściwy kierunek” reform”. To jest kierunek na demokratyczną niewolę! Jak w ogóle można nazywać coraz większy udział państwa w naszym życiu-” reformami”?. Coraz większe więzienie, a „reformom” nie ma końca. Socjalizm większy, biurokracji więcej, więcej podatków. Nie warto było, panie premierze podejmować wysiłków na rzecz takiego” reformowania” państwa. Bo jest to czas stracony bezpowrotnie. Miliony ludzi cierpi na skutek takiego obrotu spraw. Miliony wyjechało, miliony cierpią biedę, przedsiębiorcy walczą z kontrolami i pazernością państwa. Państwo się rozpada dzięki Pana rządom, i rządom poprzednich socjalistów. Co jeszcze funkcjonuje w demokratycznym państwie prawnym oprócz pracy strażaków? No i walczących z państwem przedsiębiorców. Proszę powiedzieć co? Wojska Federacji Rosyjskiej zbliżają się do Estonii. Władymir Putin bada wytrzymałość NATO na jego posunięcia, Jeśli tylko wywiad doniesie mu, że to NATO to wielka mistyfikacja, bez USA- jak na razie- chyba niewiele znaczy- to zajmie co będzie mu się podobało. Gdyby to zrobił obecnie- tzw. Zachód nie kiwnie w naszej sprawie nawet palcem, nawet gdy jesteśmy częścią Unii Europejskiej i NATO. A jak było w roku 1939? Kiwnął? To kwestia aktualnej siły. Putin nie bada sił na zamiary. Putin bada siłę. Dekadenckie państwa Zachodu nie są w stanie wojować. I do tego jeszcze w naszym interesie. Niemcy chyba do wojny nie są na razie gotowe. Ale w przyszłości? Według pana premiera mamy” stabilność finansów i bezpieczeństwo energetyczne”(???) To podobno zasługa Polaków, którzy z godnością itp.. Ile tych bajek pan premier jeszcze naopowiada skołowanym Irokezom? Jak nas przekornie nazywa pan Stanisław Michalkiewicz. ”Możemy na wszystko patrzeć z poczuciem bezpieczeństwa’- tak perrorował wczoraj premier(????) W Polsce „ jest coraz bardziej nowoczesna armia”(???). Chyba tylko te kilka tysięcy w Afganistanie? Trzeba ich jak najszybciej ściągać- niech szkolą następnych. Mamy jakieś cztery filary bezpieczeństwa, tak jak cztery nogi Okrągłego Stołu. Zresztą nie wiem do końca ile nóg miał Okrągły Stół? Kto to policzy? Według Pana premiera Czwarty filar to Ukraina(!!!) Szkoda , że w ubezpieczeniach mamy tylko trzy filary…. Gdyby były cztery- byłoby bezpieczniej! „Żeby w żadnym polskim domu nikt nie lękał się o przyszłość”(???) Budowa socjalizmu przez dwadzieścia parę lat i żeby nikt nie lękał się o przyszłość, prawda, że dobry dowcip? Niczyje zdrowie ani mienie w socjalizmie nie jest bezpieczne.- to jasne! A co dopiero wobec Putina? Pan premier słynie z dowcipów, ale czy wypada żartować z milionów nieświadomych niczego Polaków? Tyle lat głupoty i nonsensów, to teraz będziemy zbierać żniwo Zamiast solidnego i poważnego państwa. Kupa długów, nihilizm, tumiwisizm, operetka i kłamstwa indoktrynalne. To nie Polacy, to kolejne rządy zmarnowały 25 lat! WJR
Tusk rozpoczął wczoraj kampanię Platformy do Europarlamentu
1. Wprawdzie Platforma ma zatwierdzić ostatecznie listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego dopiero w najbliższą sobotę na posiedzeniu swojego zarządu w Warszawie ale kampanię wyborczą rozpoczęła wczoraj, wystąpieniem premiera Tuska w sprawie Ukrainy, transmitowanym przez wszystkie telewizje informacyjne i program pierwszy TVP.
Premier Tusk skorzystał z prawa jakie przysługuje Prezesowi Rady Ministrów do wygłoszenia nadzwyczajnego orędzia transmitowanego przez media publiczne i na tle aż 11 polskich flag, przekonywał, że są aż 3 solidne filary bezpieczeństwa Polski. Czwarty związany z Ukrainą dopiero zaczynamy budować.
2. Zdaniem Tuska na tle innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, Polska jest silnym krajem o stabilnych finansach, nie najgorszej gospodarce, czuje się także bezpieczna energetycznie. Drugi filar tego bezpieczeństwa, to mocna pozycja naszego kraju w Europie oparta na członkostwie w NATO i UE, budowana dojrzałą i spokojną polityką, jak się można domyślać realizowaną przez rząd Donalda Tuska. Trzeci filar to sojusz północnoatlantycki, coraz bardziej nowoczesna polska armia i współpraca militarna z USA. Potrzebny jest zdaniem Tuska także czwarty filar, którym ma być w przyszłości demokratyczna i zasobna Ukraina, a dzisiejsza nasza pomoc temu krajowi, to inwestycja w nasze przyszłe bezpieczeństwo.
3. W atmosferze coraz większego zagrożenia jakie stwarzają dla wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej, działania Rosji na Ukrainie(poddanie w wątpliwość przebiegu wszystkich granic ukształtowanych w rezultacie II wojny światowej), premier Tusk próbuje wmówić Polakom, że dzięki jego już blisko 7 letnim rządom, mogą się czuć bezpieczni. Tyle tylko, że te 3 wymienione przez premiera filary, nie są wcale takie solidne jakby to miało wynikać z wypowiedzi szefa rządu. Jak można mówić o stabilnych finansach w sytuacji kiedy rząd musiał przejąć w atmosferze skandalu 150 mld zł z OFE aby na papierze zmniejszyć dług publiczny, a jednocześnie zmniejszyć o 8 mld zł wydatki na obsługę krajowej części długu publicznego i ponad 15 mld zł dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a tym samym w ogóle złożyć projekt budżetu na 2014 rok. Nie bardzo wiadomo także na czym polega mocna pozycja naszego kraju w UE, przegrywamy przecież na tym forum najważniejsze sprawy dla naszego kraju, czego najbardziej chyba spektakularnym przykładem jest forsowane zaostrzenie polityki klimatycznej (podniesienie ceny pozwoleń na emisję CO2 do poziomu przynajmniej 20 euro za tonę i i redukcja CO2 o 43% do 2030 roku, co oznacza tak naprawdę zamknięcie większości kopalń węgla kamiennego w Polsce). Wreszcie nie bardzo wiadomo na czym polegają nasze dobre relacje z USA (chyba nie na przedwczorajszej wizycie wiceprezydenta USA w Polsce i przylocie do Polski na 3 tygodnie 12 nieuzbrojonych F-16), w sytuacji kiedy pierwsze elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej mają się pojawić w Polsce dopiero w 2018 roku. Do nowoczesnej armii także nam bardzo daleko, zwłaszcza że rządy Tuska to nieustanne oszczędzanie właśnie na modernizacji armii. W ciągu ostatnich 6 lat z kwoty około 40 mld zł przeznaczonych na tę modernizację, nie wydano około 10 mld zł, z tego tylko w roku 2013 kwoty 3,5 mld zł, która została ścięta przy nowelizacji budżetu.
4. Choćby ta pobieżna analiza pokazuje, że premier Tusk w sytuacji rosnącego zagrożenia spowodowanego agresją Rosji na Ukrainę, chce przekonać Polaków ,że jego rządy gwarantują im bezpieczeństwo i choćby dlatego powinni wybaczyć mu dotychczasowe błędy i poprzeć znowu Platformę w nadchodzących wyborach. Tyle tylko, że jego tłumaczenia są tak wiarygodne jak to, że zdając sobie sprawę z rosyjskiego zagrożenia prowadził, prowadził przez ponad 6 lat politykę wobec tego kraju tak aby uniknąć na arenie europejskiej etykiety rusofoba, co teraz w sytuacji konfliktu z Rosją, pozwala mu na większy wpływ na decyzje UE i USA. Coś bardziej kuriozalnego dla wytłumaczenia resetu stosunków z Rosją, dokonanego przez rząd Tuska, trudno byłoby chyba wymyślić. Kuźmiuk
Prof. Jadwiga Staniszkis: aneksja Krymu przez Rosję nie świadczy o jej sile Kiedy na początku lat 90., jeszcze przed rozpadem Związku Sowieckiego, byłam pierwszy raz w Japonii, na Hokkaido, pokazywano mi przygotowania przemysłu japońskiego do technologicznego wejścia na Rosyjski Daleki Wschód. Z rosyjskimi surowcami jako fundamentem nowego skoku rozwojowego samej Japonii - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla WP.PL. W Otaru – portowym miasteczku, które jeszcze w osiemnastym wieku wystylizowano na mały Petersburg, bo przybijały tam rosyjskie statki, zbudowano nawet ekspozycję sfinansowaną przez Mitsubishi pokazującą, jak można zmodernizować kraj przez technologie podwójnego zastosowania - wojskowe a zarazem cywilne. Była to propozycja dla przemysłowo-militarnego kompleksu gorbaczowowskiej Rosji. Potem, za Jelcyna, USA postawiły na osłabienie Rosji i Japonia karnie zrezygnowała ze swoich planów. Co zresztą postawiło ją na przegranej pozycji wobec dynamicznie rozwijających się Chin. Dziś Japonia wspiera też symboliczne sankcje wobec putinowskiej Rosji. Wciąż uważam, że aneksja Krymu przez Rosję nie świadczy o jej sile. Krym, osiemnastowieczna zdobycz carycy Katarzyny był dla Rosjan (podobnie zresztą jak Gruzja ) tym czym Kalifornia dla Amerykanów: synonimem wolności i dzikości. To właśnie odkrywanie tych cech w sobie przez Rosjan (w scenerii Kaukazu i Krymu) było kluczowym (obok studiowania wszechogarniającego zniewolenia w rdzennej Rosji) motywem rosyjskiej literatury w dziewiętnastym wieku. A dziś ten mit Krymu, połączony ze strategicznymi kalkulacjami (obawy dalszego rozszerzenia NATO) oraz możliwościami, jakie daje ambiwalentna dialektyka "samostanowienia” i "uznania” w prawie międzynarodowym, stał się podstawą cynicznej (bo odwołującej się do "sił samoobrony”) inwazji. Czy Putin jest tu w pełni autonomicznym graczem czy zakładnikiem? Zwróćmy uwagę: ktoś przed 21 lutego zawrócił z drogi jastrzębia Rogozina (kiedyś z partii Żyrynowskiego) i posłał bardziej ugodowego (i mało ważnego) gołębia Łukina. Podpisanie porozumienia przez Janukowicza, które zapoczątkowało dalsze zmiany na Ukrainie już via parlament, a nie tylko Majdan, stało się możliwe. Czy stanowczy ton ministra Ławrowa wynika z tego, że to on stał za tą podmianą (namówił Putina) i dziś boi się o utratę stanowiska? Czy ewentualny kompromis w negocjacjach Sekretarz Stanu USA Kerry – minister Lawrow, dotyczący federalizacji i głębokiej decentralizacji przez zmiany w konstytucji Ukrainy będzie do zaakceptowania przez Majdan i parlament? Bo UE na pewno się zgodzi. Przecież warunkiem przyznania Gruzji stowarzyszenia z UE było przeprowadzenie przez ten kraj administracyjnego manewru osłabiającego, istniejącą już zresztą tylko na papierze, kontrolę wizową w Osetii i Abchazji. Jaka jest rola na Majdanie (i w ukraińskim państwie) "prawego sektora”? Jego radykalizm – de facto pomagający Rosji (m.in. pogróżki wysadzania gazociągów), połączony z deklaracją jego przywódcy, Jarosza, że będzie kandydował na prezydenta (gdy Rosja wysłała za nim list gończy – co może być zresztą elementem gry w której konflikt jest zarazem kooperacją) na pewno utrudnia stabilizację na Ukrainie. Fakt, że według badań Jarosza popiera tylko ok. 1 proc. pytanych, pokazuje zresztą jak nieprzewidywalne i odmienne od Majdanu (bo tęskniące do "normalności”, niezależnie od ceny – i tu tkwi niewiadoma) jest społeczeństwo ukraińskie. Sytuacja na Krymie dziś, to takie pastiszowe – przerysowane i stylizujące się na własne wyobrażenia – powtórki z historii. Te kryminalne lumpy (tituszki) jako fundament nowej władzy okupacyjnej, bo najbardziej obawiającej się powrotu władzy starej: tak było w Polsce w 1944 roku na Lubelszczyźnie i Podlasiu. A po 1945 na ziemiach zachodnich. Wreszcie – zatrzymanie w Austrii (we współpracy z FBI) Firtasza (oligarcha, który poparł Majdan) po oskarżeniach (m.in. z Tadżikistanu – wojskowego klienta Moskwy) o nadużycia. Czy to pozwoli Zachodowi zdobyć informacje obciążające Janukowicza i Putina? Czy też wepchnie oligarchów w ramiona Moskwy - oligarchów czyli – wymienialnych zarządców oligopoli, którzy wykupili pieniędzmi firmy część jej akcji – przestępstwo! – i stali się osobiście bogaci, choć początkowo mieli tylko zarządzać dla "rodziny”. Te pytania, i wiele innych (np. czy nie będzie niedługo na Krymie rosyjskiej prowokacji antysemickiej, by skompromitować Kijów, jak było w Polsce, po referendum a przed wyborami w Kielcach) pokazują, jak trudna jest sytuacja na Wschodzie. Putin, ogłaszając na Kremlu wchłonięcie Krymu przez Federację Rosyjską powołuje się na wyższość "prawa do samostanowienia” nad prawem państwa, od którego dany region chce się oderwać. Czy pomyślał o zmiażdżonej przez Rosję Czeczenii, której takiego prawa odmówiono? Na pewno jednak pamiętał o braku wtedy reakcji Zachodu. Jadwiga Staniszkis
Zaręba Tylko Kaczyński może pojednać Polaków z Ukraińcami
2014-03-20 22:54
Rymkiewicz „ Uważam ,że Kaczyński jest największym polskim politykiem od czasów Józefa Piłsudskiego. Tak jak Piłsudski był największym polskim politykiem od czasów kanclerza Zamojskiego . Siła duchowa Jarosława Kaczyńskiego jest tak wielka „...(więcej)
Rymkiewicz „Niemal połowa Polaków głosowała na Jarosława Kaczyńskiego, a to znaczy, że niemal połowa Polaków chce pozostać Polakami. Czyli jest przekonana, że to jest coś dobrego, nawet coś wspaniałego – być Polakiem. „…„Wtedy szydercy będą się musieli ulokować gdzieś poza polskością. Nie można bowiem być Polakiem, będąc niewolnikiem.”…”Trochę wcześniej – w czasach Jagiellonów. Litewska dynastia i przymierze z dzikimi Litwinami miały prawdopodobnie w tej sprawie (naszego losu) znaczenie zasadnicze. My wobec Litwinów mamy dług ogromny. To wtedy kształtuje się Polska wolnych Polaków. Albo inaczej – Rzeczpospolita wolnych Polaków i wolnych Litwinów, dla których wolność jest rzeczą najważniejszą na świecie, ponieważ jest sposobem istnienia. Czymś, bez czego nie można żyć. To przeświadczenie Polacy z wieku XVI przenieśli przez wieki w wiek XXI. Ale „przeświadczenie” to złe słowo. To jest coś zakodowanego w losie. Wolność jest losem Polski. Jest także sensem jej dziejowego istnienia. Można podbić Polskę, co się zdarzało, można ją nawet podzielić na kawałki, ale w tajemniczy sposób nie można odebrać Polakom ich wolności. Żeby zabić polską wolność, Rosjanie czy Niemcy musieliby zabić nie tylko nasze przywiązanie do wolności, ale także nasze dzikie, bezrozumne, szaleńcze przekonanie, że istnienie jest wolnością, a więc nie można istnieć bez wolności. Jak odebrać wolność ludziom, dla których życie jest wolnością? W tym celu trzeba by wymordować wszystkich Polaków, tych, którzy byli, tych, którzy są, i tych, którzy będą. Dopóki jest na świecie choć jeden Polak, do tego czasu będzie istniała polska wolność.’ ...(więcej )
Przemysław Wipler” Polacy maja dość Socjalizmu „.....„Jarosław Kaczyński, co kiedyś powiedziałem, jest jak atlas, bo jest podstawową linią podziałów w polskiej polityce i albo jesteś za nim, albo przeciw niemu. To nie jest oś podziałów o charakterze politycznym czy gospodarczym, tylko na ludzi, którzy są za Jarosławem Kaczyńskim albo przeciw niemu.”......” Uważamy, że podatki powinny być niskie i proste, koszta pracy jak najniższe, a państwo powinno zabierać nam mniej pieniędzy niż obecnie. „...”ludzie, którzy chcą niskich i prostych podatków, będą głosować na formację, która taki program będzie realizować „ ...(więcej)
Piotr Zareba „Pojednanie z Ukraińcami może być jednym z największych dokonań Jarosława Kaczyńskiego „....”Naturalnie doraźnie Ukraina przysporzyła Kaczyńskiemu doraźnych kłopotów. Z jednej strony niezadowolenie jakiejś części prawicowców (moim zdaniem jednak wyolbrzymiane). Z drugiej – Donald Tusk przebrany w buty Lecha Kaczynskiego i wyciągający profity z nie własnej polityki, którą nagle ochoczo przejął. „..”Złośliwa satysfakcja, z jaką „Gazeta Wyborcza” informuje o kłopotach z jakąś częścią prawicowego elektoratu, nie może dziwić. W kraju normalnym redakcja gazety o linii „Wyborczej” nawet nie sprzyjając prezesowi głównej partii prawicowej, być może dostrzegłaby jakąś wartość w tym, że robi dziś dużo w historycznym dziele pojednania polsko-ukraińskiego. „...”Od lat powtarzam: gdzieś przy swoich granicach przyjaciół mieć musimy. To się zawsze odbywa kosztem posunięcia się, przymknięcia na coś oczu. Nie mamy z nimi tak systemowo sprzecznych interesów jak z Rosjanami czy w innym sensie Niemcami. „...”Już dziś Kaczyński zrobił już wiele na tej drodze. „...”Ale oczywiście od polityki wspierania Ukrainy odwrotu nie ma, także i dlatego, że wbrew powtarzanym po sto razy zarzutom, to akurat nie jest kwestia żadnej taktyki.
Kaczyński tak właśnie postrzega polską rację stanu. Mógł manipulować innymi tematami, np. ekonomicznymi, mógł rozszerzać i skracać fronty. Tu jest autentyczny – w odróżnieniu od Tuska.”...(źródło )
http://mojsiewicz.salon24.pl/472493,kaczynski-bycie-polakiem-oznacza-bycie-czlowiekiem-wolnym
Rymkiewicz „ ? No i co wy na to, Polacy? Jesteście gotowi "uderzyć duchem"? Macie tyle siły? Czy położycie się do trumny i zdechniecie z całą Europą? To już jak wolicie „....” Nie ma co liczyć na dzieci Hitlera - będzie dobrze, jeśli w ogólnym zamęcie, który nastąpi, nie wjadą tu ze swoimi czołgami i nie założą nowej Generalnej Guberni „...”....”Cywilizacja europejska kona i nie wiadomo, czy coś ją może uratować. Ale my mamy za sobą wieki polskiej cywilizacji, która potrafiła - wedle wzorów rzymskich i greckich, i chrześcijańskich - ustanowić swoją tutejszą odrębność. Jeśli zachowamy tę odrębność, to upadek cywilizacji europejskiej nie zagrozi Polsce. „....”Ale przecież my wiemy, żeten kryzys się nie skończy,ponieważ nie jest to kryzys bankowy czy ekonomiczny, lecz pęka serce Europy. To jest koniec i musimy dać sobie z tym radę sami, boNiemcy i Francuzi oraz ich Unia i ich banki nic nam nie pomogą„....”prof. Nowak pyta również o to, czy (i jak) zachęcać Polaków niezainteresowanych sprawami Polski i stojących gdzieś z boku „....” Poeta....Przez wiele lat, jak wiesz, odpowiadałem na to pytanie trzema słowami - jebał was pies. Kto chce się do nas Polaków, przyłączyć, ma do tego prawo, ale nie za bardzo należy o to zabiegać ...(więcej )
Stanisław Pieta”Dziś Jarosław Kaczyński, nawet dla zaciskających zęby z wściekłości Tuska i Michnika, jest MĘŻEM STANU. Kaczyński jest też oczywiście atakowany z jednej strony przez palikociarnię, z drugiej przez środowiska "narodowe". Czy Unia Europejska - twór biurokratyczny, pasożytniczy i antynarodowy, zarządzany przez wrogich chrześcijaństwu aborcjonistów i sodomitów jest naszym marzeniem? NIE! Czy Ukraina, w której odradza się idea banderowska, a oficjalną linią polityki historycznej jest zaprzeczanie ludobójstwu dokonanemu przez UPA na cywilnych Polakach, może być Polsce potrzebna? TAK! Czy Jarosław Kaczyński dobrze zrobił wyjeżdżając do Kijowa? TAK! Czy Jarosław jest zwolennikiem zdegenerowanej UE i banderowskiej Ukrainy? Jasne, że NIE! Czy mamy wyrzec się czynnej polityki polskiej i zrezygnować dążenia do dokonania zmian w UE i na Ukrainie? Oczywiście, że NIE.”..(źródło)
Pytanie do Gowina „Czy charyzma przywódcy politycznego w ogóle istnieje, a jeśli tak, to czy jest ważna?. Odpowiedź Gowina”Oczywiście, że istnieje.I oczywiście, że jest ważna. Fakt, że poparcie dla PiS po przejściu do opozycji cały czas utrzymuje się na poziomie 25 – 30 proc., to zasługa charyzmy Jarosława Kaczyńskiego. „....”A przede wszystkim dlatego, że Polska potrzebuje silnej władzy, skupionej w jednym ośrodku.Skąd to przekonanie?Kohabitacja w polskim wydaniu kompletnie się nie udała”..” On uważa/ Kaczyński /, iżpolityk powinien się mierzyć z wielkimi wyzwaniami swoich czasów. I przede wszystkim starać się realizować własny program.A w mniejszym stopniu kierować się sondażami, politycznym PR. To w postawie Kaczyńskiego cenię „...(więcej )
Profesor Bumblauskas „ A na Litwie, która długo czerpała z legendarnych tradycji Litwy pogańskiej, od momentu wejścia do UE i NATO akcentuje się spuściznę wspólnej z Polską tradycji historycznej – mówi znany litewski historyk prof. Alfredas Bumblauskas.”… Na Białorusi znacznie wcześniej niż na Litwie zaczęto się odwoływać do historii Wielkiego Księstwa Litewskiego”… Stało się ono elementem tworzenia białoruskiej świadomości narodowej– Białoruski Front Narodowy przeciwstawiał się w ten sposób oficjalnej propagandzie, zgodnie z którą historia Białorusi rozpoczyna się od rewolucji październikowej – podkreśla w rozmowie z „Rz” lider białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz.”.. Stosunek do Wielkiego Księstwa Litewskiego jest zależny od geopolityki. Im dalej w danym momencie Białorusi do Rosji, tym bardziej przypomina sobie o tych korzeniach.” .. Pamiętam doskonale, jak powiedział, że czuje się obywatelem Wielkiego Księstwa Litewskiego – wspomina prof. Alfredas Bumblauskas…”Jeśli tak spojrzymy na naszą historię, to wiele rzeczy zobaczymy z innej perspektywy, dwudziestowieczne konflikty o Wilno okażą się wojną domową, a mieszkający na Litwie Polacy znajdą też swoje pełnoprawne miejsce w państwie litewskim '...(więcej )
Jan Paweł II „Ukraina ma oczywiste powołanie europejskie”....” Niech wasza ziemia nadal wypełnia swą szlachetną misję, zachowując dumę, którą tak wyraził cytowany tu już poeta: "Nie ma na świecie innej Ukrainy i nie ma innego Dniepru". Narodzie, zamieszkujący tę ziemię, nie zapominaj o tym! - zwrócił się Jan Paweł II do Ukraińców podczas pobytu w ich ojczyźnie w czerwcu 2001 roku. „...”Witam was wszystkich, umiłowani Ukraińcy, od Doniecka po Lwów, od Charkowa po Odessę i Symferopol! W słowie <<Ukraina>> rozbrzmiewa echo wielkości waszej Ojczyzny, której dzieje świadczą o jej szczególnym powołaniu jako pograniczai bramy między Wschodem i Zachodem. W ciągu stuleci wasz kraj był bardzo ważnym skrzyżowaniem różnych kultur, gdzie spotykały się duchowe bogactwa Wschodu i Zachodu.
Ukraina ma oczywiste powołanie europejskie, dodatkowo podkreślone przez chrześcijańskie korzenie waszej kultury. Życzę wam, aby te korzenie umocniły jedność waszego narodu, wspomagając reformy, jakich dokonujecie, żywotną energią czerpaną z autentycznych, wspólnych wartości. Niech wasza ziemia nadal wypełnia swą szlachetną misję, zachowując dumę, którą tak wyraził cytowany tu już poeta: <<Nie ma na świecie innej Ukrainy i nie ma innego Dniepru>>. Narodzie, zamieszkujący tę ziemię, nie zapominaj o tym! „...”Wasi najstarsi rodacy wspominają z nostalgią czas, gdy Ukraina była niepodległa. Po tym dość krótkim okresie przyszły straszliwe lata sowieckiej dyktatury i okrutna klęska głodu na początku lat trzydziestych, kiedy to wasz kraj, spichlerz Europy, nie był w stanie wyżywić własnych synów i córek i miliony z nich pomarły. A czyż można zapomnieć o rzeszach waszych współobywateli, którzy zginęli w latach 1941-1945, w wojnie z nazistowskim najeźdźcą? Niestety, wyzwolenie od nazizmu nie oznaczało także wyzwolenia od reżimu komunistycznego, który nadal deptał najbardziej podstawowe prawa człowieka, deportując bezbronnych obywateli, wtrącając do więzień dysydentów, prześladując wierzących, próbując wręcz wymazać ze świadomości narodu samo pojęcie wolności i niezawisłości. Na szczęście wielki przełom 1989 r. pozwolił wreszcie narodowi ukraińskiemu odzyskać wolność i pełną suwerenność. „...(źródło )
Piotr Zychowicz „ Zapomniana zbrodnia w kopalni soli„ Do jednej z najbardziej drastycznych – i całkiem zapomnianych – masakr więźniów doszło w kopalni soli "Salina" pod Dobromilem (obecnie na terytorium Ukrainy). Już 22 czerwca przybyły tam pierwsze ciężarówki z Polakami i Ukraińcami. – NKWD dokonało tam masowych egzekucji. Ich forma była wyjątkowo drastyczna. Do mordowania ludzi niemal nie używano bowiem broni palnej – opowiada Piotr Chmielowiec, historyk z rzeszowskiego IPN.Pod warstwą ciałSkrępowanych drutem mężczyzn Sowieci ustawiali nad głębokim szybem. Potem funkcjonariuszki NKWD uderzały ich w głowy młotami do rozbijania kamieni.Ofiary spadały na dno szybu. Ci, którzy byli tylko ranni, topili się w solance lub dusili pod kolejnymi warstwami ciał.”..”część więźniów zabito strzałem w tył czaszki, część tępymi narzędziami. Jedno z miejsc kaźni urządzono w składzie drewna.Kat rozbijał ofiarom głowy 5-kilowym młotem przymocowanym do grubego pręta. Oprawcą był miejscowy współpracownik NKWD pochodzenia żydowskiego o nazwisku Grauer lub Kramer. „...Na terenie kopalni NKWD oddzieliło mężczyzn od kobiet. Te ostatnie zostały zaprowadzone do pobliskiej kaplicy zbudowanej jeszcze "za polskich czasów" dla górników.Tam zostały zabite. Podobno doszło wówczas do profanacji. Jedna z ofiar została przez Sowietów ukrzyżowana na ścianie świątyni.„....”W tym roku, w niedzielę 26 czerwca, po raz pierwszy wezmą w nich udział mieszkający w okolicach Polacy. Pomysłodawcą polsko-ukraińskiego upamiętnienia wspólnych ofiar sowieckiej zbrodni jest ks. Jacek Waligóra z pobliskich Niżankowic. –Niestety Polska nie bardzo interesuje się tą masakrą. A przecież tam zginęło tylu naszych rodaków.Nie wolno nam o nich zapominać – mówi ks. Waligóra. ….(więcej )
------------------
Mój komentarz
Piotr Zareba „Pojednanie z Ukraińcami może być jednym z największych dokonań Jarosława Kaczyńskiego „....”Naturalnie doraźnie Ukraina przysporzyła Kaczyńskiemu doraźnych kłopotów. Z jednej strony niezadowolenie jakiejś części prawicowców (moim zdaniem jednak wyolbrzymiane). Z drugiej – Donald Tusk przebrany w buty Lecha Kaczynskiego i wyciągający profity z nie własnej polityki, którą nagle ochoczo przejął.
…...............
Agresja rosyjska na Ukrainę miała jedną dobra stronę. Ujawniła agenturę rosyjską i popleczników Putina w Polsce. Wiadomo już ,że partiami ,organizacjami kolaboranckimi w stosunku do Rosji jest SLD, Ruch Narodowy i Kongres Nowej Prawicy .
Zanim przejdę do Zaręby chciałbym z\wrócić uwagę na ważną myśl Litwina , profesora Bumblauskasa , który wojnę polsko litewska traktuje nie jako wojnę między państwami, ale jako wojnę domową . W pewnym sensie wszelkie konflikty pomiędzy państwami obszaru Rzeczpospolitej należy traktować jako konflikty w pewnym sensie wewnętrzne tego obszaru. Wbrew pozorom geopolityczne widmo odbudowy I Rzeczpospolitej straszy Rosję i Niemcy .
„Lech Kaczyński „Jaka to koncepcja? Federacyjna?”.....”większość z tych krajów znajduje się na terenie dawnej Rzeczypospolitej.”.....”To Rosjanie się tego boją.Przez swoich przyjaciół w Unii Europejskiej pytali mnie, czy przypadkiem nie chcę odbudowywać takiego wielonarodowego tworu.” ...( http://naszeblogi.pl/38067-wywiad-lecha-kaczynskiego-o-odbudowie-i-rzeczpospolitej )
Polakom potrzebne jest pojednanie z Ukraińcami . Z pewnością temu pojednaniu patronował Jan Paweł II . Jarosław Kaczyński nie robi nic innego tylko idzie droga wytyczoną przez Wielkiego Polaka
Tekst Zaręby i spostrzeżenia w nim zawarte są bardzo ważny , pokazują jak to pojednanie jest ważne i jak wielkiego formatu polityka potrzeba , aby tego dokonać .
O tym ,że Niemcy i Rosja celowo podsyca jakąś formę nienawiści pomiędzy Polakami , a Ukraińcami świadczy fakt ,że dużo mniejsze emocje panują w Polsce stosunku Niemiec, które wymordowały 6 milionów Polaków , a na Ukrainie w stosunku do Rosji , która zagłodziła 6 do 10 milionów Ukraińców . Te fakt powinny zastanawiać i dać do myślenia .
video Jarosław Kaczyński o Ukrainie w Sejmie (05.03.2014)
video Kukiz - Doky zhyvut' ludy (Póki żyją ludzie)
Marek Mojsiewicz
Za co zginiemy i dlaczego? No, nareszcie się wyjaśniło, o co walczymy i za co zginiemy. Odpowiadając na wątpliwości, czy sławny Majdan jeszcze istnieje, czy może rozszedł się po domach (priszoł prikaz iz rajkoma: rasstrielat’ wsiech po domach), żeby bezpiecznie schować forsę uciułaną na „obronie demokracji”, wyjaśnił mi to Czytelnik „Wojtek” precyzyjnie w pięciu punktach pełnych treści. Okazuje się, że Majdan istnieje i nie rozejdzie się, dopóki – po pierwsze – „ci, którzy wydawali w Kijowie rozkazy strzelania do ludzi nie zostaną osadzeni”; po drugie – „majątek tych, którzy wydawali rozkazy strzelania do ludzi, nie zostanie zwrócony Narodowi”; po trzecie – „ci, którzy zostali zamordowani na Majdanie i w związku z Majdanem, nie zostaną ogłoszeni bohaterami Ukrainy”; po czwarte – „ci, którzy na Majdanie utracili wzrok, słuch, ręce, nogi itp. i stali się inwalidami, nie otrzymają statusu inwalidów wojennych i wreszcie po piąte – „nie zostanie przeprowadzona lustracja”. Jeśli „Wojtek” jest dobrze poinformowany – a wygląda, że tak – to obawiam się, a właściwie wcale się nie „obawiam”, tylko przypuszczam, że sławny Majdan będzie musiał istnieć jeszcze bardzo długo. Po pierwsze dlatego, że identyfikacja tych, którzy wydawali w Kijowie rozkazy strzelania do ludzi, może być szalenie utrudniona, zwłaszcza gdyby się okazało, że prawdziwe są informacje podane w podsłuchanej rozmowie pani Ashton z estońskim ministrem spraw zagranicznych, iż to przywódcy Majdanu wynajęli snajperów strzelających zarówno do Berkutu, jak i do majdaniarzy. Wyobrażam sobie, jak pierwszorzędni fachowcy z CIA i Służby Bezpieki Ukrainy, a być może i szubrawcy z naszej razwiedki uszczelniają sprawę, więc jeśli nawet dojdzie do jakiejś identyfikacji owych rozkazodawców, to jest prawie pewne, iż będą to kozły ofiarne, którym płomienni bojownicy o wolność i demokrację te fałszywe oskarżenia przyklepią, a niezawisłe – bo jakże by inaczej, nieprawdaż? – sądy, skompletowane przez przywódców Majdanu, w podskokach wlepią im piękne wyroki. W ten sposób cały świat będzie mógł się przekonać, że demokracja na Ukrainie zwyciężyła ostatecznie i nieodwracalnie. Oczywiście trzeba będzie odpowiednio dobrać kandydatów do zaszlachtowania na ołtarzu demokracji, przede wszystkim pod kątem stanu majątkowego. Gołodupców nie ma co sądzić, bo nawet jeśli niezawisłe sady w podskokach ich przykładnie poskazują, to jakiż z tego pożytek dla płomiennych reprezentantów Narodu? Pożytku z tego nie będzie żadnego, natomiast gdy niezawisłe sądy poskazują w podskokach majętnych oligarchów – aaaa, to co innego! Wtedy Naród – oczywiście nie cały, jeszcze by tego brakowało, ale w osobach swoich najwybitniejszych przedstawicieli – wspomniany majątek „odzyska”, dzięki czemu będzie mógł utworzyć nowe stare rodziny. Najłatwiej może zostać zrealizowany postulat nominacji nowych bohaterów Ukrainy; wszyscy, którzy zostali zastrzeleni przez snajperów wynajętych przez siły – no, wiadomo, że przez marionetkowe siły zdrady i zaprzaństwa – zostaną uznani za bohaterów, bo powiedzmy sobie szczerze: co to komu szkodzi, tym bardziej że nic nie kosztuje? Gorzej będzie pewnie z inwalidami, bo teraz każdy, co stracił wzrok po wypiciu metylowego drinka albo stał się inwalidą na skutek nieporozumień w gronie biesiadnym, będzie starał się o podłączenie do spółdzielni majdaniarskiej. Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy już kreśli plany wyszlamowania Ukraińców pod pozorem „pomocy”, więc obawiam się, że inwalidzi z Majdanu mogą dostać tyle samo, ile ofiary sławnego holokaustu dostały z odszkodowań uzyskanych od Niemiec czy szwajcarskich banków przez bezcenny Izrael i organizacje przemysłu holokaustu. No i wreszcie lustracja. Jakże można oczekiwać, że na Ukrainie zostanie przeprowadzona lustracja, kiedy nawet w naszym nieszczęśliwym kraju, co to jest uważany za wzorzec demokracji, lustracja została zablokowana przez obydwie strony umowy „okrągłego stołu” 4 czerwca 1992 roku? W tej sytuacji wygląda na to, że igrzyska na kijowskim Majdanie będą trwały w nieskończoność, to znaczy dopóty, dopóki nie wyschną źródła finansowania – bo jak wyschną, to Majdan nie będzie miał innego wyjścia jak w tył – rozejść się. Przypuszczam, że uczestnicy Majdanu mają tego świadomość, bo – jak wynika z reportażu zamieszczonego w „Gazecie Wyborczej” już po zwycięstwie demokracji – nic tylko „płaczą i płaczą”. Oczywiście ze szczęścia, jakże by inaczej – ale niektórzy być może również z żalu za rychłą utratą tak wspaniałych alimentów i koniecznością bolesnego powrotu do rzeczywistości. Nawiasem mówiąc, ten powrót nie musi być aż taki bolesny, gdyż teraz wszystkie synekury na Ukrainie będą chyba rozdzielane między uczestników Majdanu – bo kogóż w dzisiejszych zepsutych czasach wynagradzać synekurami, jeśli nie płomiennych bojowników o demokrację? Więc już się wyjaśniło, o co walczymy i za co zginiemy – oczywiście za przewodem pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, którego pan red. Tomasz Sakiewicz stręczy nam na premiera rządu obrony narodowej. Za takim przewodem nie oddamy ani guzika, to jasne, ale nie jest wykluczone, że coś jednak może pójść nie tak, bo wiadomo, że psy zająca zjadły nie gdzie indziej, tylko wśród serdecznych przyjaciół. Wtedy oczywiście zginiemy, ale zginiemy w słusznej sprawie – co oczywiście osłodzi nam smutek ginięcia. Zresztą nie tylko świadomość ginięcia w słusznej sprawie, bo jeszcze bardziej pocieszająca może być świadomość, że nie ze wszystkim zginiemy. Oto w dniach ostatnich (czyżby rzeczywiście nadchodziły sławne „dni ostatnie”?) Henry Kissinger ni z tego, ni z owego oznajmił, że za 10 lat nie będzie już Izraela. Wywołało to na świecie, a zwłaszcza w bezcennym Izraelu niesamowity klangor, podczas gdy w naszym nieszczęśliwym kraju, zajętym przygotowaniami do walki i zginięcia, przeszło bez echa. Tymczasem ten cały Henry Kissinger najwyraźniej coś tam musi wiedzieć, skoro wyznacza tak precyzyjne terminy. No dobrze, ale skoro za 10 lat nie będzie już Izraela, to co będzie? Tego Henry Kissinger taktownie nie ujawnił, ale przecież sami możemy się domyślić, że skoro nie będzie Izraela, to będzie Judeopolonia! Myślę, że jakieś przecieki w tej sprawie musiały dotrzeć również do brytyjskiej Izby Lordów, skoro zajęła ona takie pryncypialne stanowisko wobec Polski w sprawie realizacji żydowskich roszczeń majątkowych. W tej sytuacji demonstracyjna gotowość do walki i zginięcia za pięć postulatów kijowskiego Majdanu – obok szlachetnych i patetycznych motywów – może mimowolnie przyczynić się do zrobienia miejsca dla Judeopolonii. Zawsze uważałem pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego za wirtuoza intrygi – ale najwyraźniej go nie doceniałem! Michalkiewicz
Śledź a sprawa polska Ach, co za zbieg okoliczności! Kiedy w Moskwie rosyjski prezydent Włodzimierz Putin świętował przyłączenie Krymu do Federacji Rosyjskiej, w Warszawie bawił wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Spotkał się on z premierem Tuskiem i prezydentem Komorowskim, by dodać im otuchy i przełamać poczucie osamotnienia w obliczu Rosji. Wiceprezydent Biden obiecał, że już „za kilka lat” zostanie zainstalowana w Polsce sławna „tarcza antyrakietowa”, a konkretnie - jej „elementy” - bo inne „elementy” będą instalowane w Rumunii. To oczywiście powinno naszych Umiłowanych Przywódców szalenie podnieść na duchu i dodać im kurażu - chociaż z drugiej strony niepodobna nie zauważyć kilku spraw. Po pierwsze - czy „za kilka lat” sprawa sławnej „tarczy antyrakietowej” będzie jeszcze aktualna? Toż przecież obecnie urzędujący prezydent Obama kazał w roku 2009 tarczę tę zlikwidować w miesiąc po tym, jak izraelski prezydent Szymon Peres obiecał w Soczi rosyjskiemu prezydentowi Miedwiediewowi, że „namówi” prezydenta Obamę do likwidacji tarczy. Skoro prezydent Obama już raz w tej sprawie zmienił zdanie za namowa prezydenta Peresa, to jaką możemy mieć pewność, że - dajmy na to - za kilka miesięcy ktoś inny znów go skutecznie nie namówi? A cóż dopiero - „za kilka lat”, kiedy przecież wiadomo, że już w roku 2017 Barack Obama nie będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych, a Joe Biden nie będzie wiceprezydentem? Prezydent Obama urzęduje bowiem już drugą kadencję, a amerykańska konstytucja dopuszcza tylko dwie kadencje prezydenta. A skąd możemy wiedzieć, czy następny prezydent Stanów Zjednoczonych też będzie chciał instalować w Polsce elementu tarczy antyrakietowej, a nie na przykład - Judeopolonię? Nie wiemy przecież nawet, kto w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych wystartuje, więc skąd możemy wiedzieć, jakie przyszły prezydent będzie miał priorytety? Zresztą niezależnie od tego warto przypomnieć, że według licznych i solennych zapewnień, tarcza antyrakietowa miała być zainstalowana w celu obrony przed rakietami wystrzelonymi z Iranu, a nie z Rosji. Jeśli zatem wiceprezydent Biden próbował premieru Tusku i prezydentu Komorowskiemu dodawać otuchy obietnicami zainstalowania w Polsce tarczy antyrakietowej „za kilka lat”, to musiał mieć na myśli jakąś całkiem inna tarczę, niż ta poprzednia - bo poprzednia miała chronić nas przed Teheranem, a nie przed Moskwą. Dobrze jest też wiedzieć, że tuż przed wizytą wiceprezydenta Bidena w Warszawie, przewodniczący amerykańskiego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, generał Martin Dempsey oświadczył, że Stany Zjednoczone gotowe są do „udzielenia wsparcia”, zarówno Ukrainie, jak i „sojusznikom z NATO”. Wygląda to na zachętę do rozpoczęcia jakiejś „operacji pokojowej” przez Polskę w sprawie integralności terytorialnej Ukrainy. Ale - powiedzmy sobie szczerze - skoro nie słychać, by Ukraina próbowała zbrojnie odbierać Rosji Krym, to dlaczego miałaby to robić Polska? Wprawdzie mnożą się wśród płomiennych patriotów nawoływania, by w ramach walki o „wolność waszą i naszą” utworzyć „rząd obrony narodowej” z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, ale wiele wskazuje na to, że taki rząd w bardzo krótkim czasie mógłby stać się rządem emigracyjnym, podczas gdy w Polsce... Ano właśnie! Ano właśnie - bo Henry Kissinger, a więc osoba w polityce międzynarodowej doświadczona jak mało kto, niedawno powiedział, że za 10 lat nie będzie już Izraela. Co konkretnie miał na myśli - tego oczywiście nie wiem, ale nie wykluczam, że miał na myśli przeniesienie Izraela z Bliskiego Wschodu w jakieś bezpieczniejsze miejsce, na przykład gdzieś w Europie Środkowej. Nie wykluczam takiej możliwości przede wszystkim dlatego, że powołany na początku 2011 roku przy udziale rządu Izraela zespół HEART ma na celu właśnie „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”, między innymi - w Polsce. Warto również przypomnieć, że kiedy już na Ukrainie dokonał się przewrót polityczny, członkowie brytyjskiej Izby Lordów wezwali Polskę do niezwłocznej realizacji żydowskich roszczeń majątkowych. Dodajmy, że szacowane są one na 60 do 65 miliardów dolarów, więc środowisko dysponujące w Polsce takim majątkiem, miałoby dominującą pozycję ekonomiczną, a co za tym idzie - również polityczną.
Popularna anegdotka głosi, że po zwycięskiej bitwie cesarz Napoleon odwiedził rannych żołnierzy pytając, jakie mają życzenia. Polski szwoleżer poprosił cesarza o odbudowanie Polski od morza do morza, a żołnierz żydowski - o śledzia. Kiedy cesarz odszedł, szwoleżer zaczął żydowskiemu żołnierzowi czynić wyrzuty, że zaprzątał cesarza takimi głupstwami, jak śledź. Na co tamten odpowiedział: tobie cesarz Polski od morza do morza na pewno nie odbuduje, natomiast ja - kto wie? - może tego śledzia dostanę. Dlatego pytam publicznie pana prezydenta Bronisława Komorowskiego i pana premiera Tuska - czy w rozmowach z wiceprezydentem Bidenem poprosili go, by rząd Stanów Zjednoczonych przestał wywierać na Polskę naciski, by zrealizowała żydowskie roszczenia majątkowe? Czy ośmielili się poruszyć ten temat, a jeśli tak - to co im wiceprezydent Biden odpowiedział? No bo jeśli nie chciałby dać nam nawet śledzia, to jakże tu oczekiwać, że odbuduje Polskę od morza do morza? Stanisław Michalkiewicz
21/03/2014 Pierozki pieczone ze szpinakiem oraz sosem z pestek słonecznika- zjadła w związku z Międzynarodowym Dniem Bez Mięsa pani Katarzyna Malec, ekspert czasopisma” Vege”, które to czasopismo jest wydawane przez Fundację VIVA. Bo nie wiem czy Państwo wiedzą, że 20 marca obchodzone jest- przez lewicę wegańską i wegetariańską-„święto. Międzynarodowy Dzień Bez Mięsa. Musi to być bardzo ważna sprawa dla lewicy wegańskiej i wegetariańskiej skoro nie jedzenie mięsa ma charakter ponadnarodowy. Nie dotyczy to oczywiście na razie mieszkańców Amazonki, którzy nadal jedzą zupę z małpy. Widziałem to w jednym z odcinków programu pana Wojciecha Cejrowskiego, który boso przemierza świat. Po prostu wrzucają żywą małpę do gorącej wody i potem jedzą taką zupę patrząc małpie prosto w jej wytrzeszczone oczy. I nie chodzi tu o „ tę małpę w czerwonym”, o której swojego czasu wspominał pan prezydent Lech Kaczyński wskazując na panią redaktor Monikę Olejnik,. Chodzi o prawdziwą małpę mieszkającą w dżungli. Nie dość, że nad Amazonką jedzą żywe małpy po wrzuceniu do gorącej wody, to jeszcze nie mają demokracji i demokratycznego parlamentu. Coś strasznego! Czy tam nie dotrze w końcu „cywilizacja’ w postaci demokracji, praw człowieka, i praw dla małp? Moim zdaniem wszystkie te ruchy lewicowe o charakterze pogańskim mają w dalekosiężnym celu likwidację w ogóle jedzenia mięsa przez człowieka .Ze względów ideologicznych przede wszystkim wymierzonych w religie. W chrześcijaństwo, muzułmanizm i judaizm. Ideologiczny rak pogańskiego wegetarianizmu i weganizmu rozwija się systematycznie – przynajmniej od roku 1944, bo wtedy w USA zostało utworzone Vegan Society-Towarzystwo Wegańskie- przez pana Donalda Watsona i Elsie Shrigley Póki nie ma w dawnych krajach chrześcijańskich, mam na myśli Ludową Republikę Stanów Zjednoczonych i Unię Europejską- ustawowego zakazu jedzenia mięsa- to jeszcze ,jeszcze, jeszcze… Ale jak lewicowi aktywiści, przy pomocy narzędzia demokracji większościowej przegłosują zakaz jedzenia mięsa- to dopiero się zacznie. Oni nie zabijają swoich mięsożernych wrogów- ONI ich zmieniają: nachalną propagandą, strachem, dezinformacją, lansowaniem wrażliwości wobec zwierząt- przeciw człowiekowi. Gdyby im chodziło wyłącznie i nie jedzenie mięsa- to cóż prostszego. Po prostu nie jeść mięsa i już! Przecież nie ma przymusu jedzenia mięsa. My mięsożerni nie domagamy się przymusu jedzenia mięsa dla wegetarian i wegan. Ja przynajmniej o takiej ideologii nie słyszałem, tak jak słyszę o propozycjach- na razie cichych- nie jedzenia mięsa, wysuwanych przez lewicę wegetariańską czy wegańską. Mój ulubiony redaktor polskiego radia, pan redaktor Roman Czejarek nawet poświęcił część swojej audycji ”Cztery pory roku”, żeby propagować nie jedzenie mięsa. Jakoś nie zaprasza do siebie do programu ludzi, którzy propagują jedzenie mięsa jako sposobu na utrzymanie siły i zdrowego życia mięsożernego. Odkąd biurokracja WHO uznało dietę jarską za zdrową i całkowicie pokrywającą zapotrzebowanie na wszystkie składniki odżywcze, wrogowie jedzenia mięsa zwierzęcego rosną w siłę. I oczywiście jak najbardziej niech nie jedzą, ale niech dadzą spokój innym, którzy jeść mięso chcą i nie podzielają opinii jakoby jedzenie mięsa było przyczyną nowotworów Być może od jedzenia mięsa wypadają ludziom zęby w wieku 80 lat.. A ja twierdzę, że dieta wegańska i wegetariańska jest przyczyną stwardnienia mózgu i rozmiękczenia rozumu. I nie muszę tego udowadniać- wystarczy przeczytać jakikolwiek wywiad z ideologami weganizmu i wegetarianizmu. Ale każdy ma prawo do swojej głupoty na własny rachunek., Byleby nie zarażać tą głupotą mięsożernych. Produkcja mięsa- zdaniem pani Katarzyny Malec- pochłania bardzo dużo wody i jest nieekonomiczna. Zabite zwierzę zjadło wcześniej paszę, a to wiąże się z uprawą roślin dla zwierząt, a prościej byłoby uprawiać rośliny dla ludzi. Trzeba wokół zwierzęcia chodzić zanim się go ubije i „zamorduje” Czekać aż osiągnie określoną wagę i będzie się nadawało do spozycia. Co prawda wiąże się to z karczowaniem lasów i zachwianiem ekosystemu ,ale lepiej dla ludzi uprawiać rośliny, niż dla zwierząt, żeby potem zajadać zwierzęta. To oczywista głupota! Żeby mądry człowiek był taki głupi! Prościej jest bezpośrednio karmić człowieka, niż zużywać wodę i pracę ludzką, żeby go dopiero potem wykarmić. Mnie ten argument przekonuje, a Państwa? Życie trzeba upraszczać, a nie komplikować. Ja bym popierał panią Katarzynę, ale pod jednym warunkiem: uprościmy proces pokarmowy pomijając zwierzęta, ale jednocześnie uprośćmy wszystkie przepisy, których tony utrudniają nam życie. Jak upraszczać- to upraszczać. Dlaczego tylko upraszczać proces jedzenia przez człowieka eliminując mu z diety- mięso?
Pani Kasia jest weganką od 10 lat, a jej córeczka tylko od pięciu. Obu paniom- Szczęść Boże! Ale na litość Boską! Przestańcie motać w głowach ludziom, dla których Pan Bóg stworzył świat- w tym zwierzęta? Przecież mięsożerny człowiek nie domaga się zjadania wegan i wegetarian- chociaż „najsilniejszy facet Niemiec jest wegetarianinem”(!!!) To znaczy należałoby zbadać, czy wieczorami, jak się nie pokazuje w mediach- nie dojada mięsa, żeby być najsilniejszym w Niemczech. Nie wiem co to za facet, ale całość sprawy wydaje się być dęta- tak jak nieraz orkiestra.Pani Katarzyna Malec powiązana jest z fundacją VIVA- Vegetarians International Voice For Animals- Międzynarodowy Głos Wegetarian w Sprawie Zwierząt. I walczy o prawa zwierząt, znaczy się, żeby ich nie zjadać. Co innego gdyby zwierzęta zjadały ludzi. Przynajmniej niektórych, powinny zacząć od wegetarian i wegan. No i co zrobić z okrutnymi zwierzętami, które zjadają inne zwierzęta. ?Na przykład krokodyle. ”Krokodyla kup mi luby”- z tym trzeba skończyć! W ogóle czas najwyższy skończyć z łańcuchem pokarmowym, żeby jedne zwierzęta zjadały inne, a tamte jeszcze inne- a na końcu ten żarłok człowiek. Co za okrutna żarłoczność połączona z bezczelnością. Taka miła sympatyczna świnka rzucona człowiekowi na pożarcie.. Kto to widział w XXI wieku, wielu socjalizmu, zabobonów i zwierzęcego pogaństwa.?Tym bardziej, że dynamicznie rozwija się In vitro. Będzie mięso z probówki- tak jak człowiek. Pani Kasia już dziś zachwala polędwicę In vitro(???) Smacznego! Na razie jajek i miodu nie będzie z probówek. Ale czas, żeby przestać eksploatować pszczoły! To wielki skandal! Żeby eksploatować te pracowite stworzenia.. Może jakieś urlopy wypoczynkowe, albo chociaż pszczele sanatoria? Ale to przeszłość! Na razie trzeba bojkotować: zoo, rodeo i cyrki. Precz z wyzyskiwaniem zwierząt! Ciekawe kto finansuje Fundację VIVA i czasopismo ”Vege”, w którym to czasopiśmie sekretarzem redakcji jest pani Katarzyna Malec, która jednocześnie gotuje w przedszkolu wegańskim na Żoliborzu w Warszawie. Połączyć wszystkie te funkcje- to wielka szuka. A znaleźć klientów, którzy swoim dzieciom zafundują dietę wegańską- jeszcze trudniej. Ale to rodzice decydują o swoich dzieciach. I jakoś państwo nie odbiera takim rodzicom dzieci…(???)Ciekawe jak wygląda naleśnik wegański bez jajek? Może czas wymyślić wegańskie jajka! Zresztą będzie problem z patelniami wegańskimi. Cyganie już patelni nie robią- wolą przesiadywać na zasiłkach ufundowanych dla mniejszości, przez niecygańską większość. Można wymyślić specjalne patelnie do smażenia naleśników wegańskjich bez jajek i bez tłuszczu. Można wszystko smażyć bez tuszu.. Można i smażyć bez patelni, tym bardziej, że przy produkcji patelni niszczy się środowisko. Bo mąka jak najbardziej, Ale można spróbować smażyć naleśniki bez jajek, mąki, cukru i soli.? Oraz bez patelni?Ale czy to będzie jeszcze naleśnik?Może i będzie! Ale ja nie chcę takiego świata! I nie chcę takich naleśników.!
Nie wiem jak Państwu, ale mnie nie podoba mi się wywracanie wszystkiego do góry wegańskimi nogami.Póki szkodzą sami sobie… Ale jak zaczną szkodzić innym? WJR
Niestety Tusk nie zawetuje zaostrzenia polityki klimatycznej
1. Dzisiaj w Brukseli kończy się dwudniowe posiedzenie Rady Europejskiej i niestety jak się wydaje premier Donald Tusk podpisze się pod wszystkim konkluzjami zaproponowanymi przez unijnych urzędników. Zasadnicza część tych konkluzji dotyczy zaostrzenia polityki klimatycznej UE już do roku 2030, choć narracja jaka pojawiła się w mediach w Polsce sugeruje, że nic się nie stało, bo nie przyjęto wyższego celu redukcyjnego (wynoszącego aż 43% redukcji CO2 w stosunku do roku 2005). Niestety nikt nie zwraca uwagi, że w konkluzjach Rady znalazła się jednak zgoda na nowy centralny system obrotu pozwoleniami na emisję CO2 co niechybnie oznacza podwyższenie ich ceny do takiego poziomu, że produkcja energii z węgla staje się nieopłacalna.
2. Przypomnijmy tylko, że w grudniu roku 2008 na szczycie KE w Brukseli, który przyjął tzw. pakiet klimatyczno-energetyczny (słynne 3×20, a więc redukcję emisji CO2 o 20% w stosunku do roku 2005, zwiększenie do 20% udziału energii odnawialnej w całości zużywanej energii i 20% poprawę efektywności wykorzystania energii), a premier Donald Tusk głosował za tym rozwiązaniem. Szef rządu jak to miał w zwyczaju ogłosił na konferencji prasowej, że osiągnął sukces. Już wtedy było wiadomo, że cena tego sukcesu będzie niezwykle wysoka i zapłacą nią nabywcy energii elektrycznej i cieplnej w Polsce. Właśnie wtedy firma doradcza McKinsey działając na zlecenie polskiego ministerstwa gospodarki opublikowała raport tylko o kosztach inwestycji niezbędnych w naszym kraju aby zredukować emisję CO2 o 20% do roku 2030, a więc w czasie o 10 lat dłuższym niż przyjęte przez Unię stanowisko na negocjacje w Kopenhadze. Te koszty miały wynieść aż 92 mld euro (a więc po ówczesnym kursie astronomiczną kwotę 380 mld zł) i zdaniem ekspertów aby wywiązać się z tego zobowiązania w latach 2011-2015 powinniśmy przeznaczać na ten cel 2,5 mld euro rocznie, a w kolejnych 5-latkach 3,6 mld euro, 5,4 mld euro i 6,9 mld euro rocznie. A to tylko część kosztów. Kolejne to wydatki poszczególnych firm na zakup dodatkowych pozwoleń na emisję, co będzie szczególnie obciążające dla energetyki, hut i przedsiębiorstw chemicznych od roku 2013 od którego limity dla poszczególnych krajów UE będą w każdym roku mniejsze.
3. Ze względu na światowy i europejski kryzys zapotrzebowanie na energię w Europie w ostatnich latach zamiast wzrosnąć, spadało w związku z tym cena uprawnień do emisji CO2 w ramach wolnego handlu emisjami (ETS), wyniosła „zaledwie” 5 euro za tonę CO2. Najpierw więc Komisja Europejska przeforsowała zdjęcie z rynku 900 mln uprawnień w latach 2014-2016 i przesunięcie ich na lata 2019-2020 (choć to tylko wybieg, zapewne nigdy one na ten rynek nie wrócą) w związku z tym już od lutego tego roku cena uprawnień do emisji CO2, wzrosła do 7-8 euro za tonę. Ale to wszystko mało, bo cena na tym poziomie nie wymusza przecież odchodzenia od produkcji energii z węgla i przechodzenia na gaz albo atom, dlatego też KE szukała sposobów aby podwyższyć cenę uprawnień przynajmniej do 20 euro za tonę i to już od roku 2020(od poziomu 14-16 euro za tonę CO2 produkcja energii z węgla staje się nieopłacalna). Tym sposobem ogłoszonym w styczniowym komunikacie KE, jest zamiana rynkowego ETS na centralnie planowaną sprzedaż uprawnień tzw. MSR (Market Stability Reserve), polegającą na tym, że pula uprawnień do emisji CO2 będzie zmniejszana corocznie o 12%, a to oznacza gwałtowny wzrost cen energii w Polsce zarówno dla przedsiębiorców jak i gospodarstw domowych.
4. Premier Tusk nie zawetuje wprowadzenia tego nowego mechanizmu sprzedaży pozwoleń na emisję CO2 (aby został przyjęty potrzebna jest jednomyślność wszystkich państw członkowskich), będzie więc on dalej procedowany w Parlamencie i Radzie i później nie będzie mógł być zablokowany. Wiemy to z wczorajszego sejmowego wystąpienia wiceministra środowiska Janusza Zaleskiego, który odpowiadając na pytanie posłów Prawa i Sprawiedliwości Piotra Naimskiego i Grzegorza Tobiszowskiego w tej sprawie, stwierdził, że na tym etapie prac nie widzi takiej potrzeby. Niestety brak tego weta postawi przyszłość naszego górnictwa i energetyki produkującej z węgla pod poważnym znakiem zapytania. Kuźmiuk
Żyć z paranoicznym niedźwiedziem „Lud to swołocz i gawno” – powiada Caryca z genialnego poematu Janusza Szpotańskiego (nawiasem: po raz kolejny wznowionego, wraz z wiecznie aktualnym „Towarzyszem Szmaciakiem” – polecam serdecznie). Od czasu, gdy te słowa zostały napisane, kolejnych caryc było już kilka, ale zasada ich polityki pozostaje aktualna. Lud nie ma swej woli, nie ma swego rozumu, jest tylko stadem, którym się zarządza – najlepiej za pomocą bata. Jaki jest główny argument Putina, jego agentów wpływu i "pożytecznych idiotów"? Że Rosja została przez Zachód oszukana. Była umowa, że ZSRR zwija "zewnętrzne imperium", ale wedle tej umowy NATO nie miało się rozszerzać na Zachód. Opuszczona przez Sowietów środkowa Europa miała pozostać strefą półsuwerenności, taką wielką Finlandią z czasów "zimnej wojny". A tymczasem, wbrew tej umowie, NATO przyjęło Polskę i inne nowe kraje członkowskie, rozszerzyła się też Unia Europejska. Granica "wrażego zapada" przybliżyła się niebezpiecznie do granic Świętej Rusi. Słowem: zdrada, wiarołomstwo. Dlatego właśnie Rosja ma prawo do wiarołomstwa ze swej strony. Do wysyłania w bój wojsk bez oznaczeń i dystynkcji, udających "samoobronę" i spontaniczną ludność, do propagandowych kłamstw o krwawych faszystach rządzących Kijowem, o prześladowaniu Rosjan i milionach uchodźców. Tak długo ściskano sprężynę, że musiała w końcu odbić, jak uzasadnił imperialną kontrofensywę Putin. W tym myśleniu - podzielanym przez wielu zachodnich komentatorów i polityków, zwłaszcza w Niemczech - jedna sprawa jest kompletnie ignorowana. Fakt, że to Polacy chcieli wstąpienia do NATO i innych struktur zachodnich. Pamiętam jeszcze - ma się swoje lata - z jaką niechęcią te polskie starania przyjmowano. Gdy premier Olszewski jako pierwszy postulat taki sformułował, tutejsze salony, przyjmujące bez reszty zachodni punkt widzenia, nie zostawiały na nim suchej nitki (co nie przeszkadza dziś tym samym pętakom puszyć się, jaki to sukces III RP, że jesteśmy w NATO). Politycy amerykańscy, brytyjscy i francuscy wynajdywali dziesiątki obiekcji, przypominając o dilu zawartym z upadłym w międzyczasie ZSRR; a Wałęsa, by im dogodzić, bredził o stworzeniu jakiegoś NATO-bis... A jednak wola Polaków zadecydowała. Polacy chcieli być częścią Zachodu, a nie Kacapii, i nie uznali za wiążącej umowy, którą ponad ich głowami zawarli przywódcy imperiów, w formie aneksu do wcześniejszej umowy w Jałcie. Tak samo jak Polacy, chcieli być Zachodem Czesi, Słowacy, Bułgarzy - a teraz wolę taką udokumentowali Ukraińcy. W rosyjskich głowach to się nie mieści. Co znaczy, że Polacy coś chcieli? Co znaczy, że Ukraińcy mieli dość postkomunistycznego feudalizmu i samowładztwa w cieniu posowieckich pomników Lenina? Jak mogą ludzie chcieć czegoś sami - od tego jest władza! Dla Rosjan - mówię teraz nie tylko o rządzących czekistach, mówię o mentalności tego nieszczęsnego narodu - opowieści o woli ludu to tylko kapitalistyczna propaganda, której nie dadzą się zwieść. Oni dobrze wiedzą, że "Solidarność" od początku do końca stworzona została przez CIA, sfinansowana za amerykańskie dolary, i dyrygowano nią z Pentagonu. I dokładnie tak samo wiedzą, że teraz z Warszawy, za kolejne amerykańskie dolary, zorganizowano faszystowski Majdan, wyszkolono, uzbrojono i rzucono do akcji banderowców. Wszystko po to, by szkodzić Świętej Rusi. Cały świat wszak od wieków o niczym innym nie marzy, tylko by ją zdusić i zdławić - i dlatego Rosjanin nie może żyć normalnie, nie może się dorabiać i szukać szczęścia, tylko musi stale atakować ościenne kraje, by odsunąć zagrożenie od granic. No, ale jak już je odsunie, przestawiając granicę o kolejne kilometry, to znowu się okazuje, że granicą jest nie-Rosja, czyli zagrożenie, i znowu trzeba to zagrożenie odsunąć... Und morgen ganze welt, a mówiąc ściślej, aż się imperium od tego ciągłego podbijania, pacyfikowania, deportowania i okupowania zes... ze snu zbudzi. Naiwni myśleli, że jak się już - po sowieckiej megalomanii - zbudziło z ręką w wiadomym miejscu, to Rosjanie wreszcie zrozumieli, jakiej paranoi ulegali od pokoleń, i teraz zaczną myśleć inaczej i żyć jak ludzie. Nic podobnego. Pozbierali się, odetchnęli, wykorzystali koniunkturę, by się dozbroić i nic im teraz w głowie innego niż odzyskać imperium. Przecież nie może być tak, żeby Rosjanie, którzy się osiedlali w krajach podbitych, podlegali dziś jakiejkolwiek innej władzy niż rosyjska. Przecież nie mogą pozostawać poza Rosją kraje, usiane cmentarzami sowieckich "wyzwolicieli". Bo niby jakieś tam mniejsze, a więc z zasady nie mające praw ludy czegoś tam sobie chcą? Jakiejś "wolności", "samostanowienia"? Lud to swołocz i gawno - jedynie samodzierżawcy decydują o losach świata i strefach wpływu! Problem, jaki ma świat z Rosją, polega na tym, że Rosja jest paranoiczna. I kieruje się swoimi paranoicznymi urojeniami, a nie interesami czy logiką, jakimi przywykł się kierować świat. A z paranoikiem, przeświadczonym, że wszyscy nań dybią, i że wszystkim musi nakłaść po gębach, nie da się negocjować. Trzeba go obezwładnić i leczyć. Bardzo trudne zadanie. Ale z każdym ustępstwem - coraz trudniejsze. Rafał Ziemkiewicz
Michnik boi się że Polacy zlikwidują ideologię gender „Lawina życzeń dla Michnika „....”Już bez znaku zapytania i niepewności. "Super Express", a wraz z nim szereg polityków składa Adamowi Michnikowi życzenia z okazji narodzenia potomka.67-letni redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" został przyłapany przez fotoreporterów tabloidu na spacerze z młodszą kobietą i dziecięcym wózkiem. „...”Niektórzy nie kryli zdziwienia, inni zazdrości. Przytoczmy kilka z małych gratulacyjnych depesz. „....”Widywałem Adama nie tak dawno w towarzystwie młodych kobiet, ale jest to dla mnie ogromna niespodzianka. Życzę młodemu człowiekowi wiele szczęścia i mniej zapracowanego oraz ideologizującego ojca- dodawał Jan Rulewski.A Magdalena Środa dodawała, że już zdążyła Michnikowi pogratulować osobiście. Liczy także, że wraz z Ryszardem Kaliszem będą orędownikami tzw. urlopów tacierzyńskich”...(więcej)
Łukasz Adamski „ Dr Frankenstein i tak nie zatrzyma swojego monstrum „....”mówi Adam Michnik „ Ja się boję wyrzucenia Biblii do kosza. Mnie nie razi to, że Nergal ją podarł na scenie, bo to prowokacja niemądrego artysty. Ale boli mnie realne odwrócenie się tyłem do Biblii, bo to najmądrzejsza książka , jaką napisano. (…) Boję się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się, że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości. „....”Michnik. Autor „Kościół, lewica, dialog” w zaskakujący sposób odniósł się też do działalności lewackich zagończyków, którzy goszczą na łamach jego gazety i „budują inny system wartości”. Niech budują , ale nie na pogardzie dla katolicyzmu, który jest dla milionów ludzi czymś świętym. Gdy wyobrażę sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz. Nasze życie byłoby o wiele uboższe w sferze etyki. Jedni mówią językiem katolickiego fundamentalizmu, inni - fundamentalistycznego antyklerykalizmu. Gdy czytam teksty Magdy Środy, którą skądinąd lubię i szanuję, to widzę, że dla niej to, co katolickie i związane z Kościołem, z definicji zasługuje na potępienie i pogardę. „....(źródło )
Adam Michnik „ Kościół wciąż robi wiele wspaniałych rzeczy, nie chodzi tylko o pomoc biednym i odrzuconym. To jedyne miejsce, do którego zwykły Polak przychodzi co niedziela i dowiaduje się, gdzie jest dobro, a gdzie zło. „...”Ale rzeczywiście jest to trudny moment w historii Kościoła. On przestał być przyjazny ludziom. Stał się narcyzem, wielbi sam siebie jako instytucję. To bolesne dla katolików, którzy przeżywają wiarę serio, czy ludzi takich jak ja - autor książki "Kościół, lewica, dialog". ….(źródło )
Krzysztof Rybiński „ Uczestniczę w I Kongresie Kultury Akademickiej z okazji 650 lecia Uniwersytety Jagiellońskiego (szacun i życzenia kolejnych 650 lat w świetnej formie). Występują profesorowie, byli rektorzy i osoby które pełniły kluczowe funkcje państwowe. I co mówią , o to kilka ocen , cytuję:- uczeni fałszują wyniki badań- uczeni produkują badania pod polityczne zamówienia- uczeni piszą recenzje, które nie mają nic wspólnego z merytoryką, ale wynikają z układu towarzyskiego, jak napisze dobrą twojemu człowiekowi, a ty dobrą mojemu
- recenzenci wniosków badawczych piszą recenzje, które nie są merytoryczne- jest powszechna praktyka dopisywania do publikacji naukowych nazwisk osób, które nic wspólnego z tymi badaniami nie miały- uczelnie przyjmują tylu studentów, że nie ma kontaktu profesora ze studentem, co niszczy ideę studiowania- trwa chów wsobny, habilitacji nie weryfikuje rynek, a rady wydziałów akceptują niskiej jakości habilitacje swoich ludziTo tylko kilka tez z minionych dwóch godzin, a kongres dopiero się rozkręca. Czego jeszcze się dowiemy o stanie polskiej nauki i szkolnictwa wyższego z ust elit tego systemu?”...(źródło )
Grzegorz Górny „ W cieniu wydarzeń na Krymie niezauważone został ogłoszenie przez ONZ dokumentu zawierającego prognozę demograficzną dla świata na rok 2050. Wynika z niej, że w połowie naszego stulecia klęskę poniosą zarówno Rosja, jak i Ukraina. Ludność tej pierwszej skurczy się bowiem ze 143 mln do 121 mln, zaś drugiej z 46 mln do 34 mln. Wchłonięcie przez Rosję Krymu niewiele jej pomże , ponieważ obecnie co miesiąc państwo to z powodu kryzysu demograficznego traci 50 tys. mieszkańców.O ile do 2050 roku Rosjanie utracą 22 mln obywateli, o tyle w tym samym czasie ludność pięciu byłych republik sowieckich w Azji Środkowej (Kazachstan, Kirgizja, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan) wzrośnie dokładnie o 22 mln. O ile jeszcze w 1950 roku Związek Sowiecki zajmował trzecie miejsce wśród najludniejszych państw świata, o tyle sto lat później Rosja znajdzie się na piętnastym miejscu (m.in. za Kongo, Tanzanią i Egiptem). Jedynym krajem cywilizacji zachodniej, który będzie wyżej od nich na tej liście, pozostaną Stany Zjednoczone.”...”populacja trzech państw bałtyckich (Litwa, Łotwa i Estonia) zmaleje z 6,3 mln do 5,3 mln, zaś Polska skurczy się z 38 mln do 34 mln. „....”Zdaniem demografów ostatni raz podobny kryzys demograficzny miał miejsce w XIV stuleciu, gdy epidemia dżumy wyniszczyła niemal połowę populacji naszego kontynentu. Dziś Europa popełnia samobójstwo na własne życzenie. „...(źródło )
„Turcja na wniosek sądu zablokowała w czwartek dostęp do Twittera. Stało się to kilka godzin po tym, jak premier Recep Tayyip Erdogan zagroził, że "wyrwie z korzeniami Twittera i pozostałe sieci (społecznościowe)"......” Jak podaje agencja Associated Press, wielu użytkowników Twittera w Turcji, którzy chcieli z niego skorzystać, natrafiło na komunikat tureckiej telekomunikacji informujący o tym, że strona została zamknięta zgodnie z nakazem sądowym.”...”Twitter został zablokowany na polecenie sądu, po tym jak wpłynęły do niego skargi obywateli, którzy skarżyli się, że narusza się tam ich prywatność. "Ponieważ nie było innego rozwiązania, dostęp do Twittera został zablokowany. Ma to zapobiec dalszym przypadkom naruszania praw obywateli" …..(źródło)
„Dziś klienci banku Rossija mają problemy z płatnością kartami. Visa i MasterCard wstrzymały realizację usług. Przyczyną są sankcje wprowadzone na Rosję przez administrację Obamy.”...”USA ogłosiły w czwartek kolejne sankcje wobec Rosji - zamrożenie aktywów 20 osób, w tym z najbliższego kręgu Putina, oraz sankcje wobec banku Rossija. Ponadto zagroziły sankcjami wobec kluczowych sektorów gospodarki Rosji , jeśli Kreml będzie eskalował sytuację na Ukrainie. „...(źródło )
Rafał Tomański „Amerykańskie korporacje siedzą na gotówce. Według szacunków analityków z Banku Rezerwy Federalnej w St. Louis ta kwota sięgała 5 bilionów dolarów na koniec 2013 roku. Firmy z branży IT to jedne z największych ciułaczy oszczędności. Największe z nich: Apple, Microsoft, Google, Cisco, Oracle, Qualcomm i Facebook mogą mieć łącznie do dyspozycji 340 mld dolarów. To blisko 5 razy więcej niż na początku XXI wieku. „...”Google przez ostatnie 3 lata przejął 126 firm za blisko 17 mld dolarów, Facebook potrafił wydać na jeden komunikator WhatsApp 19 mld dolarów, a Apple ma według ostatnich raportów do dyspozycji 159 mld dolarów. Tyle, ile wynosi wartość całego Facebooka, amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego albo... tyle, ile według ekspertów potrzebowałaby Ukraina, by wyjść z zapaści. „....”Apple nie wie, co z robić z tak dużymi pieniędzmi. W ciągu dwóch pierwszych tygodni grudnia 2013 roku na wykup własnych akcji przeznaczono 14 md dolarów, chodzą słuchy, że firma może rozważać przejęcie przedsiębiorstwa Tesla pracującego nad nowymi źródłami energii. Wartość transakcji byłaby dla budżetu giganta z Cupertino praiwe niezauważalna, bo opiewałaby na 24 mld dolarów. „.....”ale kto wie. Może w przyszłości prawdziwa walka o państwa będzie toczyć się pomiędzy zarządami elektronicznych gigantów. Też będzie chodzić o pieniądze i strefy wpływów, ale przynajmniej nikt nie będzie ginął „...(więcej )
Jakub Jałowiczor „Krasnoludki nie płacą . Lewice sponsoruje biznes Coca Cola sponsorowała Paradę Równości, Microsoft finansował kampanie na rzecz „ ślubów” homoseksualnych, a Konfederacja Pracodawców Lewiatan szukała sponsorów Kongresu Kobiet. Rewolucja obyczajowa kosztuje miliony. Lewica dostaje je od kapitalistów. „...”Walkę o przywileje dla homoseksualistów popierają najważniejsze firmy informatyczne. W czerwcu tego roku w paradzie homoseksualistów w San Francisco wzięła udział 700-osobowa grupa pracowników Facebooka. Przewodził jej twórca serwisu Mark Zuckerberg. „....”W Microsofcie działa oficjalnie grupa pracowników będących homoseksualistami GLEAM. Podobna grupę, zwaną Gayglers, ma Google. Prezes Apple'a, Tim Cook znalazł się na pierwszym miejscu listy najbardziej wpływowych gejów Stanów Zjednoczonych opublikowanej przez adresowany do homoseksualistów magazyn „Out”. Tim Cook nie opowiada publicznie o swoich upodobaniach seksualnych, ale nie oponował wobec publikacji pisma „Out”, a jego firma jest znana z poparcia dla ruchu na rzecz przemian obyczajowych. Najlepszym tego przykładem było wyłożenie 100 tys. dolarów na rzecz kampanii na rzecz utrzymania „ślubów” homoseksualnych w Kalifornii. „....”„Małżeństwa” gejowskie ustanowiono w tym stanie w 2008 r. Po kilku miesiącach obrońcy rodziny zaproponowali poprawkę do konstytucji stanowej, mówiącą, że tylko związek kobiety i mężczyzny może być w Kalifornii uznawany za małżeństwo. Zorganizowano w tej sprawie referendum. Oprócz Apple w walce przeciw poprawce wzięło udział kilka dużych firm oraz celebrytów. Według serwisu Lifesitenews.com, Levi's wpłacił na ten cel 25 tys. dolarów, a 100 tys, dał emerytowany szef Levisa Robert Haas. Twórcy Google Sergey Brin i Larry Page przeznaczyli na kampanię 140 tys. dolarów. Po 250 tys. dołożyli: Pacific Gas & Electric, Kalifornijskie Stowarzyszenie Nauczycieli oraz Kalifornijska Rada Pracowników Usług. Telekomunikacyjna firma AT&T dorzuciła 25 tys, a po 100 tys. dali Steven Spielberg i Brad Pitt. „....”Microsoft wsparł także inne referendum. W 2009 r. w Waszyngtonie głosowano w sprawie nadania różnym związkom, w tym homoseksualnym, praw małżeństw. Jak podaje bizjournals.com, firma Billa Gatesa przeznaczyła na kampanię 100 tys. dolarów. Akcję wsparł także Boeing,Nike oraz mniej znane w Polsce Puget Sound Energy(elektryka i gaz), RealNetworks (oprogramowanie komputerowe) i Vulcan Inc (fundusz inwestycyjny należący do Paula Allena, jednego z założycieli Microsoftu). Na kampanię zebrano w sumie 780 tys. dolarów.Firmą z branży informatycznej wspierającą środowiska homoseksualne jest też IBM, który w 2010 r. został głównym sponsorem Parady Równości w Warszawie.”....”Paradę Pride London w 2012 r. wsparła sieć Tesco, a także Smirnoff. Kilka lat wcześniej podobny marsz w Bolonii finansował Mercedes Benz. W Brazylii, gdzie w tym roku ustanowiono „śluby” homoseksualne, tradycyjnym sponsorem marszów gejowskich jest naftowy gigant Pétrobras. Przedsiębiorstwo w 2011 r. zajęło 8. miejsce na liście najdroższych firm świata „....”Oprócz paliwowego molocha pieniądze na manifestacje wykłada rokrocznie państwowy bank Caixa Econômica. „....”Lista firm wspierających gejów w Polsce nie kończy się na wspomnianym już IBM. W 2006 r. Paradę Równości w Warszawie sponsorowała Coca Cola. „....”W 2010 r. do kieszeni sięgnęły Hotel Westin, biuro podróży Mazurkas Travel oraz First Class Fitness. W lewicowe projekty społeczne zaangażowana jest także Konfederacja Lewiatan. ….(więcej )
Jan Bodakowski „Jan Paweł II w swoich encyklikach potępiał socjalizm i trzecią drogę. W encyklice „Centisimus annus” z roku 1991 nawoływał kraje postsowieckie do przyjęcia gospodarki wolnorynkowej. Przestrzega przed opieką państwa, która uzależnionych od niej demoralizuje. W encyklice „Sollicitudo rei socialis” z 1987 roku Jan Paweł II pisał że prawo do indywidualnej inicjatywy gospodarczej jest wyrazem twórczej podmiotowości człowieka. Godności wywodzącej się z jego wolności. Papież polak nawoływał do zasady pomocniczości i ograniczenia rządu. Papież głosił że rynek daje wybór będący wyznacznikiem wolności niezbędnej dla zachowania ludzkiej godności. W swoich encyklikach pisał o niezbywalnym prawie do prywatnej inicjatywy gospodarczej, która jest wyrazem podmiotowości i godności człowieka. Dla Jana Pawła II wolność ekonomiczna była aspektem wolności ludzkiej. Wolny rynek był dla Jana Pawła II lepszy nie ze względu na swoja efektywność, ale ze względu na swój fundament moralny. „...(więcej )
Michał Wachnicki” To nie rząd USA nas szpieguje. Szpiegują nas Google, Facebook i YouTube, a rząd amerykański jedynie z tego korzysta. Nagłośnienie tej prawdy przeraziło internetowe koncerny. „...„Bomba została odpalona w piątek 7 czerwca przez dzienniki „The Guardian” i „The Washington Post”. Gazety opublikowały artykuły dowodzące, że rząd USA ma dostęp do prywatnych e-maili, wiadomości, zdjęć, wideo i innych danych, które zamieszczamy na serwisach: Google, Facebook, YouTube, Skype, etc. O programie PRISM – czyli o współpracy amerykańskich służb specjalnych z internetowymi gigantami poinformował gazety były pracownik CIA, Edward Snowden. Według jego doniesień, amerykański wywiad o internautach może dowiedzieć się wszystkiego: od gustu muzycznego, przez upodobania seksualne, do pomysłów skonstruowania bomby z nawozów sztucznych. Możliwość inwigilacji dotyczy także obywateli USA, co za oceanem wywołało burzliwą debatę nad prywatnością w internecie. „...”Do koncernów internetowych docierają nie tylko informacje cenne dla reklamodawców. Wszechwidzące oko Google widzi też, że w internecie szukamy filmów pokazujących obcinanie głów niewiernym. Odnotuje fakt podzielenia się na blogu chęcią zabójstwa prezydenta. Wreszcie zauważy, że za pośrednictwem wyszukiwarki uczymy się jak zbudować ładunek wybuchowy. Wszystkie te informacje zostają bowiem zapisane na serwerach. „....(źródło )
„Zdaniem Orlińskiego całkiem możliwe, że wolność słowa, jaką mamy obecnie, powoli się kończy:”....” Dziennikarz nawiązywał do swojej najnowszej książki "Internet. Czas się bać". Jego zdaniem to właśnie internet - paradoksalnie - ogranicza wolność słowa. Bo powoduje, że decydują o niej tylko największe korporacje: - Np. usunięcie strony z wyników wyszukiwania Googla a powoduje, że coś praktycznie przestaje istnieć dla Europejczyków. „...” Kiedyś gazeta, drukując jakąś historię na pierwszej stronie, mogła mieć pewność, że wywoła polityczne zamieszanie. Teraz już żadne medium nie ma takiej potęgi. Za to mają ją takie firmy jak właśnie Googlea, Facebook czy Twitter . Ich komunikat może dotrzeć praktycznie do każdego, kto wejdzie do internetu, nawet jeśli chce np. tylko sprawdził pogodę - skwitował na koniec Orliński. „...(źródło )
Listopad 2013 Adam Michnik „ Jesteśmy podzieleni. Wielka część naszych rodaków definiuje naszą sytuację jako katastrofę, ruinę ubekistan. Na to jest jedna rada cierpliwość. Cukier musi się rozpuścić. Cierpliwość to powinność patriotyczna „...”Cierpliwość oznacza, że metodami wojskowymi, pałkami się do niczego ludzi nie przekona. Trzeba wierzyć, że kropla drąży skałę „..(więcej )
„Dla popularyzacji pedofilii szczególnie dużo zrobił zmarły w 2006 r. holenderski działacz gejowski i seksuolog dr Frits Bernard. To on ukuł pojęcie tzw. pedofilii pozytywnej, twierdząc, że współżycie z dorosłymi wyzwala w dzieciach osobowość i wspiera ich rozwój emocjonalny. Zapytany przed śmiercią, jaki czynnik może spowodować społeczną akceptację pedofilii, odpowiedział jednym słowem: "czas" ….(więcej)
Stany Zjednoczone powoli , ale systematycznie obijają Putina kijem , niczym przysłowiową małpę złapana na banana . Teraz Visa zablokowała używanie kart przez klientów banku Rossija . Za chwile zablokują budowę gazociągu mającego biec przez Morze Czarne . I co im Putin zrobi . Może zablokuje na przykład ...Google , albo zablokuje używania nawigacji satelitarnej . A to wszystko mogą zrobić Stany Michnik to człowiek , który w wieku prawie 70 lat zafundował sobie dziecko , młody tatuś chciałoby się rzec . To kwintesencja egoizmu, istota genderyzmu W listopadzie Michnik powiedział coś bardzo ważnego. Że czas i powolna indoktrynacja Polaków zrobi z nich to co zrobiono z całymi masami Zachodnimi Europejczykami . Przekształcono ich w zombi politycznej poprawności . Bezwolnych , bezmyślnych , bez etycznych Dokładnie taką samą strategie jak Michnik proponuje pedofil Bernard .Obiecuje pedofilom ,że to kwesta czasu kiedy będą mogli legalnie zacząć gwałcić dzieci Polacy jednak to inny naród. Postawili silny opór gender i politycznej poprawności . Przywódca Obozu patriotycznego , Jarosław Kaczyński twardo zapowiada ,że jak dojdzie do władzy to zajmie się likwidacją gender i politycznej poprawności , że uwolni Polaków od tych totalitarnych ideologii .
Oznacza to likwidację katedr gender na polskich uczelniach , wyrzucenie genderystów z uczelni , szkół i przedszkoli .
Michnik chwaląc chrześcijaństwo daje sygnał lewackim popaprańcom ,że frontalny ideologiczny atak na Polaków skończył się klęska i przyniesie skutki dokładnie odwrotne od zamierzonych. Sugeruje przyczajenie się na jakiś czas Chciałbym zwrócić uwagę na powód dla którego jeszcze nie tak dawno Michnik był pewny ,że to tylko kwesta czasu , kiedy jego lewacki obóz wypierze Polakom do cna mózgi . Za polityczna poprawnością i gender , w cieniu stoją rody zachodnich oligarchów, którzy poprzez posiadane przez nich koncerny realizują popraną ideę . Bo chyba nikt nie uwierzy w to, że wynajęte zarządy, czyli ludzie wynajęci popierają jawnie homolobby i gender bez gody swoich pracodawców i właścicieli koncernów , czyli wspomnianych już rodów oligarchów I tutaj wracamy do Erdogana i Chin . Chiny jako pierwsze nie dopuściły do przejęcia rynku i kontroli swoich obywateli przez rody oligarchów Stanów Zjednoczonych przez Amazon , Google, Ebay , czy Twitter . Alibaba.com jest większy od połączonego Amazon i Ebaya. Zamiast Twittera istniej tam chiński serwis „Za Wielkim Murem Facebooka i Twittera zablokowano w 2009 r. „...(źródło )
Twitter, czy Facebook , czy Google z ich możliwościami manipulowania ludźmi i informacjami jest niezwykle groźny dla suwerenności państw i społeczeństw. Turcja zrobiła dokładnie to co zrobiły Chiny . Zablokowały Twittera . Z tym ,że Chiny maja swoją platformę Weibo , a Turcja raczej nie Już teraz problem kontroli, manipulacji , sterowania masami ludzi poprzez serwisy internetowe stał się problemem politycznym i ekonomicznym Koncerny internetowe nie dopuszczają do powstania konkurencji , wykupując rodzące się i obiecujące firmy internetowe Polska Naszą Klasę wykupili Rosjanie. Jest to zbyt poważana ze względu na bezpieczeństwo państwa transakcja . Na takie transakcje powinna być polityczna zgoda państwa Wcześniej czy później państwa ze względu na swoje bezpieczeństwo będą zmuszone potraktować wydatki na budowę takich narodowych systemów jak Google tak jak traktuje wydatki na zbrojenia .jako rzecz konieczną. Bo jeśli zostawimy totalna kontrolęnad internetem kilku potężnym koncernom to możemy pożegnać się na początek z wolnością słowa a potem ….. Zresztą .patrzmy co Amerykanie zaczynają wyrabiać z Rosją A to dopiero skromne początki .
„Youtube zablokował konto rosyjskiego kanału RussiaToday. Wchodząc na profil stacji można przeczytać: To konto zostało zawieszone z powodu wielu poważnych naruszeń zasad YouTube dotyczących spamu, gry kategoriami, treści wprowadzających w błąd lub innych naruszeń Warunków korzystania z usług. „...(więcej )
Marek Mojsiewicz
22/03/2014 Prostytucja w aspekcie budowy socjalizmu Jak wiadomo filarami socjalizmu są: państwowa oświata, państwowa służba zdrowia, przymusowy system ubezpieczeń tzw. społecznych, wysokie podatki, mnóstwo przepisów, hałas propagandowy, niedawno doszyły radary, a wkrótce prostytucja., Już w wielu krajach socjalistycznych prostytucja jest” zalegalizowana” demokratycznie, przez socjalistów, bo do tego służy demokracja większościowa- „zalegalizowana” jak każdy inny „ zawód”. To co przez całe wieki było złem, było potępiane i sprowadzane do rynsztoka- teraz będzie świecić pełnym blaskiem i stanowić laur do wieńca sławy w „społeczeństwie” przyszłości, opartym o relatywizm, prostytucję, kłamstwo i kontrolę. Żeby była jasność… Jak ktoś chce uprawiać prostytucję- droga wolna! To jego, jej wybór! Ale nie wolno obrzydliwości podnosić do rangi cnoty! Obrzydliwość nie powinna być podnoszona do rangi cnoty, nie powinna być traktowana jako „ zawód”, tak jak złodziejstwo czy zabójstwo, powinna być piętnowana, żeby młody człowiek wiedział co jest dobre, a co jest złe. I dokonywał wyborów. Jak nie ma dobra i zła- nie można podejmować wyborów. Wszystko jest dobre- nic nie jest złe, Pan Bóg – jako sędzia sprawiedliwy, który za dobre wynagradza a za złe karze-nie będzie wiedział jaki wyrok wydać na Dziecko Swoje na Sądzie Ostatecznym. Bo jak wszystko co Dziecko robiło było dobre? I nie ma zła? Wszystko jest dobre- tylko inaczej! Była taka historia , rzecz działa się w więzieniu , tamtejszy skazany oskarżył władze więzienia, że przez nie- pracując przy betoniarce- jest pozbawiony płodności.(???) Wszystko to być może, tak jak ze wszystkim. Przy betoniarce też! Podczas stosunku tez można zostać pozbawionym płodności, zdrowego rozsądku, dziewictwa, poglądów politycznych, poczucia rzeczywistości, życia… Były przypadki, że mężczyzna zmarł podczas stosunku, w tym czasie gdy jego żona zajmowała się dziećmi. Może kara Boża? Nie wiem jak ta sprawa się skończyła, bo sam pobyt w więzieniu mógł się przyczynić do bezpłodności, ale więzień orgazm ciągle miał. To ciekawe, ale prawdziwe! Dobra psu i mucha. Chociaż z tego wszystkiego z pracy przy betoniarce pozostał mu orgazm.. W Barcelonie natomiast, stolicy Katalonii, Stowarzyszenie Pracowników Seksualnych uruchomiło- uwaga!- czterogodzinne kursy przygotowawcze dla kobiet, które chciałyby świadczyć usługi seksualne.(???) W socjalistycznym Królestwie Hiszpanii już prostytucja podniesiona została do rangi cnoty. Można się prostytuować do woli, w zasadzie wystarczy czterogodzinny kurs, który obejmuje takie zagadnienia jak: marketing, reklama, wypełnianie deklaracji podatkowych, jak radzić sobie z niekorzystnym wizerunkiem prostytutki. Chyba najbardziej istotne jest w Królestwie Hiszpanii wobec prostytutek- prawidłowe wypełnianie prostytucji podatkowych-pardon- oczywiście deklaracji podatkowych. Nie znam hiszpańskiego systemu podatkowego wobec prostytutek, ale zasadnym byłoby wpisywanie częstotliwości uprawianych stosunków, w jakiej formie, preferencje klientów, czas trwania stosunku, poziom satysfakcji seksualnej no i częstotliwość orgazmu. I czy prostytutka ma obowiązek doprowadzić klienta do orgazmu, czy też nie jest to konieczne do osiągnięcia zadowolenia- zadowolenia urzędów skarbowych z osiąganych orgazmów finansowych. Celem kursu ma być” podniesienie standardów zawodowych prostytutek i pomoc w profesjonalizacji branży”(???) Profesjonalizacja branży- czyli co? No i te standardy… Chyba są jakieś ogólne wytyczne Komisji Europejskiej, jakieś zalecenia, jakieś dyrektywy. Przecież prostytuować się nie można bez standardów? Jakieś normy amoralne muszą być- tak jak były w Hiszpanii normy moralne, ale to za rządów generała Franco. No i wcześniej, ale już nie dziś.. Dziś prostytucja jest zawodem, jak to mówią rasowi socjaliści, w dobie” globalnego kryzysu gospodarczego”(???) Ach ,kryzysu? Coś co przyszło nie wiadomo skąd i dlaczego? Samo spadło jak grom z jasnego nieba., niezależnie od rządów socjalistów… A przecież ten” kryzys”- to rezultat rządów. Ci leninowcy nadal uważają, tak jak ich duchowy przywódca, że system kapitalistyczny, którego już dzisiaj nie ma– nie przetrwałby bez kolonii(???). Że niby trwa- bo eksploatuje kolonie. Bogactwo w kapitalizmie pochodzi z rabowania kolonii. Tak jak pan profesor Leszek Balcerowicz wprowadzając swoje reformy, czyli podwyżki podatków- w Gruzji doprowadził tam do rozruchów. Nie wiem czy ten czterogodzinny kurs obejmuje również- obok zajęć teoretycznych- zajęcia praktyczne. No bo powiedzmy sobie szczerze: czego słuchaczki mogą się dowiedzieć w sprawach seksualnych przez cztery godziny kursu? Nawet jak wykładają tam największe k…..y hiszpańskie? Jak założyć prawidłowo prezerwatywę zapobiegawczą? Albo jak zadowolić bezpiecznie klienta w minutę? Marketing i reklama? W dobie dzisiejszego tłoku informacyjnego? Nawet reklamy majtek nie da się zrobić, jak ciągle bez majtek.. W niektórych regionach Królestwa Hiszpanii kary za prostytucję nakładane są na prostytutki, a w niektórych – na klientów. Na tych co przechodzą obok tego zgorszenia kary na razie nie są nakładane .W zależności od interpretacji widzi mi się urzędników. Zresztą nie ważne kto płaci- byleby do budżetu wrzucić trochę dodatkowych pieniędzy pochodzących z nierządu. Królestwo Hiszpanii sankcjonuje nierząd ciągnąc z niego dochody .Socjaliści z Hiszpanii zrobili burdel, no nie taki jak Castro z Kuby, ale wszystko jest na złej drodze nieprawości. Liczba chętnych do nauczenia się prostytucji rośnie, co w aspekcie budowy socjalizmu, jest nieuniknioną koniecznością. Im więcej socjalizmu, tym mniej pracy i więcej prostytucji, zarówno tej ulicznej jak i politycznej. Na kurs zgłosiły się kobiety w wieku od 22 do 50 lat. Nie ma na razie ograniczeń wieku- każdy może- lepiej lub gorzej. Prawdziwie wolny rynek usług seksualnych. Jak się szacuje , nierządem w Królestwie Hiszpanii zajmuje się 400 000 ludzi(!!!) I ta armia prostytuujących „ generuje zysk” w granicach 50 milionów euro(???) Coooooooo? Tylko 50 milionów euro? Pora wziąć się za tych 400 000 prostytutek i prostytutków leniących się , żeby wzięli się do „pracy?” Socjalistyczne Królestwo Hiszpanii czeka na pieniądze z nierządu! W ubiegłym roku 2013 straciło pracę w Królestwie Hiszpanii 200 000 kobiet(????), Burdele będą przepełnione, bo wysoką górę , pardon- kobietę-zdobywało się długo. Teraz będzie łatwiej.. Władza powinna jeszcze podnieść podatki! Będzie więcej bezrobotnych i prostytuujących się Biblijne miasto tolerancji to Sodoma. Współczesne miasto tolerancji to Barcelona. Będzie Gomora.
„Przeprawiwszy się przez rzekę zatrzymaj się w pewnej odległości od niej”- pouczał Sun Zi. Ale nie z blisko. Ale gdzie dokładnie się zatrzymać przeprawiwszy się przez rzekę nieprawości? Jak wszędzie nieprawość? Trzeba zaplątać dobrze węzeł, końce wsadzić do wody. Może jakoś wtedy…Rząd w przeżartym prostytucją demokratycznym Królestwie stara się przyuczać do prostytucji. Spychać swoich ”obywateli” w czeluść nierządu. Miliony prostytuujących się Hiszpanek- czy to jest cel hiszpańskiego rządu? Generale Franco! Ojczyzna wzywa! WJR
Twarde zderzenie Tuska z rzeczywistością dzieci niepełnosprawnych
1. Od środy trwa w Sejmie okupacyjny protest rodziców (w większości matek) razem z dziećmi niepełnosprawnymi, którzy domagają się spełnienia przez premiera Tuska deklaracji jakie składa im od roku 2009, że doprowadzi to tzw. uzawodowienia rodziców zajmujących się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. Takim rodzicom Donald Tusk i jego minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz obiecywali coroczne podwyższanie wypłacanego świadczenia pielęgnacyjnego, aż do osiągnięcia przez nie poziomu najniższego wynagrodzenia za pracę (obecnie 1680 zł brutto-około 1200 zł netto). Rodziców tych dzieci na kolejnych spotkaniach w Kancelarii Premiera i ministerstwie pracy, mamiono przygotowywaniem projektu ustawy w tej sprawie ale wtedy kiedy dowiedzieli się oni, że wysokość tego świadczenia wypłaconego rodzicom, będzie zależała od stopnia niepełnosprawności dziecka, zdecydowali się na tak dramatyczną formę protestu.
2. W związku z tym, że od środy trwały obrady Sejmu, odwiedziłem rodziców tych dzieci w czwartek na zaproszenie jednego z obecnych tam ojców i przez blisko godzinę rozmawiałem o ich problemach. Powiedziałem, że projekt ustawy spełniający ich postulaty przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość, znajduje się już w Sejmie od kilku miesięcy tyle tylko, że rządząca koalicja jest takim rozwiązaniom przeciwna i dlatego leży on „w zamrażarce”. W piątek po głosowaniach protestujących rodziców odwiedził także prezes Jarosław Kaczyński i zobowiązał się, że jeżeli tylko ten projekt będą chcieli wesprzeć posłowie rządzącej koalicji, to może on zostać uchwalony bardzo szybko. Niestety odwiedzający protestujących rodziców posłowie Platformy (Stefan Niesiołowski, Adam Szejnfeld) nie tylko niczego takiego nie zadeklarowali ale wręcz swoimi wypowiedziami doprowadzili do awantur (poseł Szejnfeld na przykład na stwierdzenie protestującej matki, że posłowie dbają tylko o własne podwyżki zawołał – posłowie od 18 lat nie mieli podwyżki, niech Pani nie kłamie).
3. Premier Tusk po powrocie ze szczytu w Brukseli na konferencji prasowej, na której razem z ministrem Arłukowiczem, przedstawiali pomysły na skrócenie kolejek do lekarzy specjalistów, zapowiedział, że wieczorem odwiedzi w Sejmie protestujących rodziców. I rzeczywiście około 20-tej pojawił się w Sejmie z ministrem Kosiniakiem-Kamyszem ale całe jego PR-owe przygotowanie wzięło w łeb, kiedy jedna z matek nawiązując do kolejnych deklaracji składanych od 2009 roku, że rozwiąże ten problem, zawołała „sorry ale jest pan kłamcą”. Inna, po jego nerwowej reakcji na wypowiedź posła Mularczyka (który wprowadził matki z niepełnosprawnymi dziećmi do Sejmu), zwróciła mu uwagę pytaniem „dlaczego pan tak pała agresją?”. Od tej pory premier wyglądał na wyraźnie zagubionego i nawet „wywoływany do tablicy” przez rodziców aby coś powiedział, milczał.
4. Dopiero pod koniec spotkania zaczął się żwawiej odzywać i proponować jakieś rozwiązania (np. przyśpieszenie uzawodowienia o rok) ale na to rodzice się nie zgodzili i stwierdzili, że protestu nie skończą dopóki Sejm nie uchwali odpowiedniej ustawy. Później zapowiedział, że musi mieć czas do poniedziałku, żeby naradzić się w tej sprawie z ministrem finansów, po kolejnych ostrych wypowiedziach matek, zdecydował, że przyjedzie do protestujących z propozycjami rozwiązania ich problemów, dzisiaj o godzinie 18-tej. Wtedy napięta atmosfera tej rozmowy trochę zelżała i premier Tusk wyraźnie chciał jeszcze trochę pogaworzyć sobie z rodzicami ale ci już nie byli tym zainteresowani. Jedna z matek powiedziała wręcz „panie premierze już nie, pan jedzie pracować nad ustawą dla nas” i szef rządu nie miał innego wyjścia jak pośpiesznie opuścić budynek Sejmu.
5. Premier Tusk, który do tej pory radził sobie w takich sytuacjach („zakręcił” nim tylko osławiony paprykarz), tym razem wyraźnie zderzył się z twardą rzeczywistością i długo wyglądał na oszołomionego. Na nic nie przydały się PR-owe talenty premiera, zdesperowane matki z niepełnosprawnymi dziećmi okazały się nieczułe na jego gesty i zatroskane miny, twardo zażądały konkretów i wydaje się, że mają dużą szansę na osiągniecie swoich celów. Ale to wczorajsze wydarzenie dobitnie potwierdza, że kończy się zarządzanie państwem od kryzysu do kryzysu, do którego przyzwyczaił się premier Tusk. Jeżeli bowiem w ten sposób, będzie można uruchomić dodatkowe wydatki na kwotę 1,3 mld zł w czasie trwania roku budżetowego, to budynek sejmowy może być szturmowany przez kolejne grupy zdesperowanych ludzi, którzy w ten właśnie sposób będą się domagali spełnienia ich postulatów. Kuźmiuk
23/03/2014 Zbliżenie”obywatela” do urny wyborczej Och, ta demokracja! Od dwudziestu paru lat kojarzy mi się ze złodziejstwem, kłamstwem, obłudą i czasem opowiadania wielkich bajek ludowi na dobranoc. Jak napisałem w swojej świeżo wydanej przez wydawnictwo Capital książce ( WWW.capitalboock.pl i sklep@capitalbook.pl)pt” W demokratycznym chaosie- jak demoliberalizm niszczy Polskę”: „Demokracja wyrasta ze stadnego instynktu tłumu, a nie z rozumu. Wikła nas w sprzeczności przy pomocy narzędzia większości., które potem próbuje rozwiązać generując kolejne sprzeczności wyrosłe z zasady większości”. Takich moich przemyśleń znajdziecie Państwo więcej w mojej książce, na którą odważyłem się pierwszy raz w życiu. Namawiam do zakupu, a także zakupu innych książek będących w zasobach sklepu. Gwarantuję, że błędów tam jest mniej, niż podczas pisania bloga. Demokracja święci największe triumfy w Koreańskiej Republice Ludowo –Demokratycznej. Mają tam demokratyczny parlament liczący 687 deputowanych wybieranych na 5 lat. I z czego robi zarzut propaganda demokracji tzw. zachodniej: ”deputowani zbierają się raz, dwa razy do roku na jeden dzień, tylko po to, by pozatwierdzać budżet i podjęte wcześniej decyzje Partii Pracy Korei”(!!!!) Jest oczywistym, że jeśli już ma być demokracja, to lepiej jak deputowani zbierają się rzadziej i nie przegłosowują codziennie zasad współżycia pomiędzy ludźmi. Bo i po co codziennie zmieniać ludziom ramy życia w którym żyją? Chyba, że chce się wywołać dodatkowy chaos i żeby miliony ludzi żyły w” Demokratycznym chaosie”! Demokratyczne wybory, które odbyły w Koreańskiej Republice Ludowo- Demokratycznej w dniu 9 marca, były pierwszymi za panowania trzeciego już Kima, pełniącego funkcję przewodniczącego Komisji Obrony Narodowej oraz naczelnego dowódcy sił zbrojnych. Według tamtejszej demokratycznej Konstytucji „Wiecznym Prezydentem” jest zmarły w roku 1994 Kim Ir Sen. Każdy ma takie władze i rząd- na jaki zasłużył. Szczególnie w socjalizmie demokratycznym, gdzie władze wybiera się na ludowo. W Koreańskiej Republice Ludowo- Demokratycznej jest ciągłość dynastii, ale dla pewności wybiera się demokratycznie członka dynastii. Żeby władza była bardziej zalegalizowana. W Boga tam się mnie wierzy, ale we władzę pochodząca od otumanionego ludu- jak najbardziej. A przy tym ciągłość dynastii jest zachowana. W okręgu wyborczym Kim Dzong Una frekwencja wynosiła 100%, bo więcej teoretycznie wynosić nie mogła. Ale praktycznie mogła wynosić i 103%(!!!) Jak praktyka nie jest kompatybilna z teorią to oczywiście gorzej dla praktyki- jak twierdził towarzysz Lenin. W Koreańskiej Republice Ludowo- Demokratycznej istnieje ustrój polityczny oparty o ideę ”Dżucze”, polegająca na niezależności państwa w budowie socjalizmu. I mają tam jednomandatowe okręgi wyborcze, tak jak u nas chcą niektórzy, wierząc, że to wiele zmieni- Zmieleni.pl. Oczywiście jednomandatowe w demokracji są lepsze niż proporcjonalne-wybory, dlatego rządzący w Polsce wprowadzili do Konstytucji Polskiej Republiki Ludowo- Demokratycznej zapis, żeby były proporcjonalne. Zaporowo wobec mniejszych partii demokratycznych i w większości populistycznych, podobnie jak te duże, też demokratyczne. W zasadzie panuje tam jedność społeczno-polityczna, skupiona wokół naczelnego wodza prowadząca naród północnokoreański do świetlanej przyszłości socjalistycznej, tak jak w Europie Zachodniej. Oczywiście obydwa te socjalizmy realizowane są z innych poziomów gospodarczych. Ludowa Republika Unii Europejskiej, tak jak Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych miały u siebie kiedyś system kapitalistyczny, czyli system prywatnej własności opartej o wolny rynek. Cesarstwo koreańskie miało system feudalny. Dobrobyt głównie kształtuje się w systemie kapitalistycznym opartym o wolność człowieka. To jest najlepszy ustrój na świecie jeśli chodzi o tworzenie bogactwa. Wszelkie socjalizmy- w tym, ludowo- demokratyczny w Koreańskiej Republice Ludowo- Demokratycznej- dobrobytu nie tworzą. A jeśli to w niewielkim stopniu ze wzglądu na nieracjonalność wykorzystania zasobów bogactw i zasobów ludzkich.. Wszędzie budowany jest praktycznie socjalizm, w większym lub mniejszym stopniu- tam gdzie demokracja, tam musi być socjalizm. Na przykład w Autonomicznej Republice Krymu, tamtejszy wicepremier Ruszam Temirgalijew stwierdził, że:” Krym może przyjąć rosyjskiego rubla jako swoją walutę, a ukraińska własność państwowa na półwyspie zostanie znacjonalizowana”(????) To bardzo ciekawe, bo państwowa własność ukraińska na Krymie była państwowa, czyli niczyja, a teraz będzie” znacjonalizowana” i będzie krymska, czyli nadal niczyja- ale krymska. Będą nią zarządzać urzędnicy państwowi Krymu, zamiast urzędników państwowych Ukrainy. Nie używają słowa” prywatyzacja”, bo może się źle kojarzy Wolą nacjonalizację. Z jednej nacjonalizacji pod rynnę- innej nacjonalizacji. I tak gospodarka kręci się w obrębie nacjonalizacji.. Tak jak u nas państwowy FranceTelecom kupił część akcji państwowej Telekomunikacji , i ta operacja nazywa się prywatyzacją- przynajmniej tak twierdzi propaganda. Zamienili jednego państwowego operatora- na innego- równie państwowego, państwowego tę operację nazywają prywatyzacją.. Najlepiej jak firma ma właściciela- wtedy jest w pełni prywatna. Akcyjna też niby jest prywatna, ale trudno ustalić właściciela. Jak wszyscy są właścicielami tak jak firmy państwowe- to tak naprawdę nikt nie jest właścicielem, a zarządza nią wąska grupa „ menadżerów”. Często we własnym interesie! Udział wyborach demokratycznych, tajnych i bezpośrednich w Koreańskiej Republice Ludowo- Demokratycznej jest obowiązkowy, co odróżnia naszą demokrację od demokracji koreańskiej. No i wybór jest w okręgach jednomandatowch. Gdyby komuś się zdarzyło, że do wyborów nie poszedł, w domu ma wizytę funkcjonariusza państwowego, który przypomina mu o obowiązku obywatelskim jakim jest akt wyborczy, jak mówi pan Leszek Miller, jest to” święto demokracji”. Maja tam trzy partie demokratyczne: Partia Pracy Korei, Socjaldemokratyczna Partia Korei i Czundoistyczna Partia Czongu. I to wystarczy do funkcjonowania demokracji. No bo w zasadzie po co kolejne takie same partie, które głoszą takie same programy? U nas jest więcej partii demokratycznych i socjalistycznych, no i co z tego? Sprawy i tak idą w jednym kierunku- w kierunku na zagładę poprzez głupotę. Tam przynajmniej zbierają się tylko dwa razy w roku, a u nas obradują permanentnie z przerwą na wakacje. I wtedy mamy trochę spokoju.. Żeby tak polski parlament miał wieczne wakacje i nie uchwalał tych bzdur? Dałoby się jakoś żyć i nawet chodzić w różowych okularach. Bo „nie wlecze się ognia do stodoły, bo się go nie ugasi”. Socjalizm w stodole to też pożar!. WJR
Straszenie Rosją przez Tuska, coraz bardziej nachalne
1. Premier Tusk z każdym nowym wystąpieniem publicznym na temat tego co dzieje się na Ukrainie, podkręca nastroje w Polsce i coraz częściej mówi o prawdopodobieństwie wojny u naszych wschodnich granic. Wczoraj podczas konwencji wyborczej Platformy w Warszawie, na której gościł przywódcę partii Udar Witalija Kliczkę, dużą część swojego wystąpienia poświęcił polityce wschodniej. Stwierdził nawet, że rozpoczęta kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego nie będzie dotyczyła ani unii bankowej i udziału w niej naszego kraju, ani pieniędzy z budżetu na lata 2014-2020 ale tego czy Europa przetrwa. W pewnym momencie tak się zagalopował w tym straszeniu, że stwierdził „te wybory europejskie być może są o tym, czy dzieci w Polsce 1 września w ogóle pójdą do szkoły,” wyraźnie nawiązując do napaści Niemiec na nasz kraj w 1939 roku. O te groźnie brzmiące słowa dziennikarze jednak nie zapytali premiera po konwencji wyborczej, choć gaworzył z nimi przez dłuższą chwilę opowiadając, że wybiera się do protestujących matek dzieci niepełnosprawnych ale dopiero o 20-tej. Ba w żadnym sprawozdaniu telewizyjnym wczoraj wieczorem, podsumowującym rozpoczęcie kampanii wyborczej przez Platformę, to sformułowanie już się nie pojawiło, a komentatorzy w studiach telewizyjnych, unikali go jak ognia.
2. To nakręcanie strachu w Polsce przez Tuska trwa już kilkanaście dni. Przypomnijmy tylko, że blisko 3 tygodnie temu Sejm przyjął przez aklamację uchwałę dotyczącą solidarności z Ukrainą, w której podkreślił legalność nowego rządu, integralność terytorialną, potępił działania Rosji wobec tego kraju, zwłaszcza wobec Krymu, wreszcie zaapelował do rządu RP oraz parlamentów i rządów innych rządów UE o wsparcie ukraińskiego procesu transformacji ustrojowej i ekonomicznej. Przyjęcie uchwały poprzedziło wystąpienie premiera Tuska, wspierające Ukrainę ale i zaskakująco radykalnie atakujące Rosję. Właśnie w wystąpieniu szefa rządu działania Rosji wobec Ukrainy, nazwane zostały aktem agresji, choć umieszczenie takiego stwierdzenia w uchwale Sejmu, zaproponowane przez wicemarszałka Kuchcińskiego z Prawa i Sprawiedliwości, zostało odrzucone przez Platformę i PSL na Konwencie Seniorów. Tusk mówił także o konieczności twardego oporu całego cywilizowanego świata w tym w szczególności rządów krajów UE, przeciwko temu aktowi agresji Rosji wobec Ukrainy i mocno podkreślił, że ustępstwa są drogą do ostrzejszego konfliktu, a nie od utrzymania pokoju.
3. Ta zadziwiająca metamorfoza premiera Tuska ciągle trwa. Od już ponad 3 tygodni odwiedza on zakłady zbrojeniowe, jednostki wojskowe, inwestycje związane z budową nowej infrastruktury gazowej, odbywa narady z ministrami z wojewodami i na kolejnych konferencjach prasowych zapewnia polską opinię publiczną jak to jesteśmy bezpieczni pod każdym względem pod jego rządami. Teraz jednak idzie jeszcze dalej i sugeruje, że jednak możemy nie być bezpieczni, do tego stopnia, że nie rozpoczniemy roku szkolnego jak w 1939 roku, bo tym razem to Putin wypowie nam wojnę. Nie wypada bagatelizować planów Putina wobec dawnych republik Związku Radzieckiego, czy jak to zgrabnie ujmują do tej pory Rosjanie krajów „bliskiej zagranicy” ale doprawdy aż taka zmiana poglądów Tuska na ten temat, wygląda coraz bardziej na rozchwianie emocjonalne premiera. Być może także straszenie Polaków konfliktem z Rosją, podpowiadają mu PR-owcy, ponieważ doskonale wiedzą ,że w sytuacjach zagrożenia wyborcy gromadzą się przy aktualnie rządzących, niezależnie od ich wcześniejszej oceny. Jednak gdyby do takiego wykorzystywania konfliktu na Ukrainie w Polsce doszło, to niechybnie wyjdzie to bokiem, premierowi Tuskowi i Platformie. Kuźmiuk
Jest git - a nawet jeszcze lepiej! Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. To właśnie jest podstawowa zasada myślenia pozytywnego, które obecnie zalecane jest na całym świecie - od Korei Północnej po Stany Zjednoczone. I słusznie - bo kiedy taki jeden z drugim człowiek myśli po staremu - znaczy się - niepozytywnie, to zaraz mnóstwo rzeczy mu się nie podoba, niekiedy do tego stopnia, że nawet próbowałby wierzgać przeciwko ościeniowi. Tymczasem takie wierzganie do niczego dobrego nie prowadzi, podobnie jak podskakiwanie, bo nie na darmo przysłowie powiada, że wyżej d... nie podskoczysz. Tymczasem jak tylko człowiek zacznie myśleć pozytywnie, to zaraz świat wygląda inaczej, to znaczy - wygląda lepiej, jakby taki jeden z drugim człowiek wypił co najmniej ćwiartkę - a wcale nie musi w tym celu pić; wystarczy, że zacznie myśleć pozytywnie. Ot na przykład weźmy taką sytuację wokół Ukrainy. Kiedy tylko zimny rosyjski czekista wcielił Krym i Sewastopol do Federacji Rosyjskiej, cały świat, no, może nie zaraz „cały”, ale znaczna część świata po prostu nie posiadała się z oburzenia, które jak zwykle najlepiej wyraził pan redaktor Michnik, przypominając światu spiżową prawdę, że zimnego rosyjskiego czekistę należy powstrzymać siłą. Już tam pan redaktor Michnik na pewno wie, co mówi, bo któż lepiej zna Włodzimierza Putina, niż ten bywalec Klubu Wałdajskiego, który nie raz wypił tam i zakąsił? Ale nie tylko o to chodzi, bo pan redaktor Michnik z podobnego klucza śpiewał i wcześniej, kiedy prezydent Kaczyński poleciał ratować przed zimnym rosyjskim czekistą Putinem Gruzję. Żyją jeszcze ludzie pamiętający, jak pan red. Michnik prezydenta Kaczyńskiego („mój prezydent”) podziwiał, jak mu zazdrościł, jak żałował, że nie mógł z nim tam polecieć, chociaż nie bardzo wiadomo, dlaczego właściwie nie mógł - i tak dalej. Wszelako nie minęło wiele czasu („rybie nie trzeba wiele czasu by przepłynąć” - głosiły amerykańskie zaszyfrowane komunikaty podczas inwazji w Zatoce Świń: „patrzcie uważnie na węgorze, pierwszy za chwilę przybędzie, zwróćcie uwagę na drzewa; drzewo jest brązowe i zielone, rybie nie trzeba wiele czasu, by przepłynąć, ryba jest czerwona, patrzcie uważnie na węgorze!”) a największy cadyk III Rzeczypospolitej, pan Aleksander Smolar, co to z ramienia „filantropa” za dobre wynagradza, a za złe karze, na łamach „Gazety Wyborczej”, a więc nie bez wiedzy i zgody pana red. Michnika, pryncypialnie skarcił prezydenta Kaczyńskiego za „postjagiellońskie mrzonki”. Ale to było kiedyś, a teraz jesteśmy na innym etapie, kiedy nie tylko obowiązują inne mądrości, ale też kiedy trzeba ćwierkać z całkiem innego klucza, bo nie chodzi przecież o żadną tam Gruzję, tylko o Ukrainę, gdzie władzę przejęli płomienni szermierze demokracji i wolności nie tylko z Batkiwszyzny, ale i ze Swobody, a nawet - z Prawego Sektora. Każdy mógł sobie obejrzeć, w jaki sposób odbyło się przejęcie władzy nad telewizją i w ogóle. Toteż nic dziwnego, że Ogólnoukraiński Kongres Żydów w podskokach oświadczył, że na Ukrainie nie ma żadnego antysemityzmu - co oczywiście stawia ten szczęśliwy kraj w wyjątkowej pozycji w skali światowej. W takiej na przykład Polsce funkcjonariusze „Gazety Wyborczej” co i rusz wykrywają jak nie antysemitę, to rasistę, jak nie rasistę, to ksenofoba, a jak nawet nie wykryją ksenofoba, to chociaż homofoba - podczas gdy Ukraina pod tym względem czysta, jak łza. A dlaczego? A dlatego, że zimny rosyjski czekista Putin naruszył integralność terytorialną Ukrainy, wobec czego wszystko inne schodzi na plan dalszy. Dlatego w ramach myślenia pozytywnego wypada zauważyć, że poczynania zimnego rosyjskiego czekisty Putina doprowadziły do pojawienia się w naszym nieszczęśliwym kraju proklamowanej jeszcze w czasach Edwarda Gierka jedności moralno-politycznej całego narodu - oczywiście poza wyrzutkami społeczeństwa w rodzaju przewielebnego księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, którego niezależnym argusowym okiem zdemaskował pan red. Sakiewicz, ale tych nie ma co brać pod uwagę, bo przecież nawet w najdoskonalszym stadzie znajdzie się parszywa owca - „żywych i umarłych, amen” - jak mawiała stara Sobieska z „Placówki” Bolesława Prusa. Jeszcze nawet nie zaczęliśmy wojować z zimnym rosyjskim czekistą Putinem, bo - jak wynika choćby z deklaracji wiceprezydenta USA Joe Bidena, wygłoszonych wobec premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego - do wojowania będziemy zdolni dopiero „za kilka lat”, a i to nie jest do końca pewne - a już wspomniana jedność moralno-polityczna się pojawiła. Zimnego rosyjskiego czekistę Putina potępia nie tylko prezes Jarosław Kaczyński, najwyraźniej podniecony perspektywą objęcia przewodnictwa rządu obrony narodowej, co w niezależnych przepowiedniach wróży mu pan red. Sakiewicz - ale potępia go podobnie szef SLD Leszek Miller, a nawet - Włodzimierz Cimoszewicz. Co prawda, o ile w przypadku prezesa Kaczyńskiego potępienie zimnego czekisty może być całkowicie bezinteresowne, to w przypadku Leszka Millera już niekoniecznie, bo któż może wiedzieć, czy pryncypialnie potępiając zimnego czekistę Putina nie liczy on aby na to, że CIA w rewanżu zdecydowanie zaprzeczy istnieniu swoich tajnych wiezień w Kiejkutach i w ten sposób uratuje mu skórę przed wygarbowaniem? Podobnie - któż może wiedzieć, czy potępienie zimnego czekisty przez Włodzimierza Cimoszewicza jest autentyczne, czy też nie stanowi aby wyrazu wdzięczności za wyrok niezawisłego amerykańskiego sądu, który pani Małgorzacie Cimoszewicz-Harlan przyznał od tygodnika „Wprost” aż 5 milionów dolarów odszkodowania - fortunę, o której ojcowie w białowieskich lasach nawet nie śnili? Nawiasem mówiąc, ta sytuacja przypomina nieco rozmowę Szczęsnego Potockiego z imperatorową Katarzyną po III rozbiorze Polski; kiedy Potocki swoim zwyczajem zaczął użalać się nad nieszczęściem ojczyzny, Katarzyna tupnęła nogą i rzekła: „pańska ojczyzna jest tutaj!” Istotnie - wszystkie olbrzymie dobra Potockiego znalazły się w Rosji. Wreszcie premier Tusk. Czy rzeczywiście jednym susem przeskoczył do Stronnictwa Amerykańskiego, czy tylko taki przeskok symuluje, podobnie jak pan prezydent Komorowski, który podejrzewany jest o symulowanie porzucenia Stronnictwa Ruskiego? Któż jednak zgłębiłby mroki dusz Umiłowanych Przywódców i wreszcie - jeśli nawet by i zgłębił, to cóż właściwie by mu z tego przyszło? Nie tylko nic by mu nie przyszło, ale w dodatku mógłby jeszcze zwątpić w jedność moralno-polityczną narodu - a jakże tu wątpić w jedność moralno-polityczną narodu, skoro nawet ścisłe kierownictwo Episkopatu Polski wystosowało na ręce kijowsko-halickiego arcybiskupa większego Światosława Szewczuka i arcybiskupa Mirosława Mokrzyckiego „List solidarności z Ukrainą”, w którym znalazło się nawet „zapewnienie o modlitwie”? Gdyby nie myśleć pozytywnie, to można by sobie przypomnieć deklarację o pojednaniu między narodem polskim i rosyjskim, podpisana w sierpniu 2012 roku na Zamku Królewskim w Warszawie przez Patriarchę Moskwy i Wszechrusi Cyryla i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, JE arcybiskupa Józefa Michalika i zaczął łamać sobie głowę, której modlitwy Pan Bóg powinien wysłuchać; czy tej w sprawie Ukrainy, czy tej w sprawie pojednania polsko-rosyjskiego - bo w sytuacji, w jakiej za sprawą zimnego rosyjskiego czekisty Putina, którego, jak się wydaje, Patriarcha Cyryl popiera, się znaleźliśmy, obydwu tych celów jednocześnie osiągnąć się nie da. W takim położeniu łatwo popaść w cynizm i cytować gubernatora Willa Starka ze słynnej powieści Roberta Penn Warrena „Gubernator” - że „kiedy człowiek politykuje, to jego sumienie także” - ale to by nie miało wielkiego sensu, bo czyż nie lepiej zauważyć, że przecież nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski został JE abp Stanisław Gądecki, wynalazca i promotor Dnia Judaizmu, na którym nie mogła przecież nie zrobić wrażenia deklaracja, z której wynika, iż Ukraina jest jedynym krajem na świecie wolnym od antysemityzmu, podczas gdy w Rosji - ach, szkoda mówić, nadal pokutuje czarnosecinne hasło: „biej Żydow, spasaj Rassiju!” Tak oto na naszych oczach spełnia się proroctwo, jakie w dobrym chmielu wygłosił do pana red. Michnika ś.p. Pan Brat Stanisław Szczuka: „jeszcze będzie w Polsce git; z polską szlachtą, polski Żyd!” Jeszcze parę kroków na tej drodze, a da Bóg, iż doczekamy jeszcze lepszej wersji tego proroctwa, a mianowicie: jeszcze będzie w Polsce git: polską szlachtą - polski Żyd! No bo skoro ani pan prezydent Komorowski, ani pan premier Tusk nie odważył się poprosić wiceprezydenta USA Joe Bidena, by rząd amerykański przestał wywierać na Polskę naciski w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych, a wiceprezydent Biden nikomu tego nie obiecał, to czegóż innego możemy się spodziewać? W tej sytuacji lepiej rozumiemy przyczyny, dla których tylu nie tylko „byłych ludzi”, ale czynnych do niedawna Umiłowanych Przywódców, próbuje czmychać z naszego nieszczęśliwego kraju na synekury w Parlamencie Europejskim? Najwyraźniej już przewąchali coś, co jeszcze dla nas pozostaje tajemnicą - bo jakże inaczej wytłumaczyć deklarację pana Michała Kamińskiego, do niedawna jeszcze podobnego do prosiaka tylko zewnętrznie, że kandydując do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej „nie zmienił poglądów”? Warto przypomnieć, że identyczną deklarację przy przejściu z PiS do PO złożył poseł Antoni Mężydło - więc może te wszystkie przekomarzania między Wielkimi Antagonistami, to tylko takie makagigi, rodzaj przedstawienia dla gawiedzi, podczas gdy tak naprawdę obowiązuje jedność moralno-polityczna narodu? Stanisław Michalkiewicz
24/03/2014 Bóg daje wodę życia na pustyni pełnej piasku- chciałoby się powiedzieć po wczorajszej Wielkiej Konferencji Prawicy, która odbyła się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury imienia Józefa Stalina. Prawie trzy tysiące obecnych, zaproszeni goście, prezentacja kandydatów, wystąpienia przedstawicieli środowisk myślących podobnie jak my- Kongres Nowej Prawicy. Wielki tłok, tumult, ideologiczny ul. Na pustyni socjalizmu nie brakuje piasku. Jakby to powiedział pan Jan Pietrzak- gdyby socjalizm wprowadzić na pustynię to z pewnością by piasku zabrakło. Ale mówił te słowa w poprzednim wcieleniu socjalizmu, o poprzednim socjalizmie. Obecnie popiera socjalizm budowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Tak! Ten socjalizm będzie lepszy od poprzedniego, tym bardziej, że jego poziom chyba jest większy niż poprzedniego. Więcej podatków, więcej biurokracji, więcej urzędów i urzędników. Im więcej- tym szybsza będzie katastrofa, która zbliża się niechybnie. I bardziej dolegliwa. Rozpasany emocjonalnie tłum coraz głośniej domaga się” darmochy”. Jak wygłodniały tłum rzymski domagający się „ darmowego” zboża.,” darmowej” wieprzowiny, „darmowego” wina. „Darmowe” rozdawnictwo udusiło Rzym.. Socjalizm- mimo, że nie tak biurokratyczny jak obecny- udusił cesarstwo rzymskie i udusi III Rzeczpospolitą i nas razem z nią. Rozdawnicza lewicowość to forma pychy nierozumnego człowieka .Rok 455…Wandalowie pod wodzą Gezeryka stanęli pod bramami Rzymu, a było ich tylko 15 000(???) mieli problem z otoczeniem miasta, tak ich było mało. Za murami Wiecznego Miasta bawiło się i napełniało brzuchy 1,5 miliona ludzi(!!!!)Wielka zabawa w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa… I się skończyło! Zostało gruzowisko z Wielkiego Rzymu. Potem odbudowa Europy w duchu chrześcijańskim. A dzisiaj? Żyjemy w czasach upadku cywilizacji łacińskiej, dobijanej przez wszelkiego rodzaju barbarzyńców różnych proweniencji- antyklerykałów, lesbijki, feministki o różnych orientacjach seksualnych, tabuny pederastów,, pedofilów, libertynów, rozdzielaczy cudzego, aferzystów i złodziei, kłamców i oszczerców, ludzi bez jakiegokolwiek honoru i zasad, bajarzy, wrogów rozumu, deprawatorów, wywracaczy, konfiskadorów, aborcjonistów, zwolenników eutanazji, płazy pełzającej neokomuny.. Czym ONI się różnią od tubylców z Papui Nowej Gwinei? Rolnicy chcą budżetowych pieniędzy, matki dzieci chorych i kalekich chcą pieniędzy, nauczyciele chcą pieniędzy, służbie zdrowia brakuje pieniędzy, pracownicy muzeów i miejsc propagujących nienormalność w kulturze chcą pieniędzy, gminom brakuje pieniędzy, państwu socjalnemu brakuje pieniędzy, wszędzie brak pieniędzy- ale urzędnicy pensje na razie biorą w terminie. Ciekawe jakie są najnowsze dane co do rozwoju raka biurokracji w demokratycznym państwie prawnym zwanym III Rzeczpospolitą? Państwo walczy nawet z rakiem w ciele człowieka- ale propaguje raka biurokracji. Co to za państwo, które rakiem stoi? Były różne telewizje, ale czy wyemitowały nakręcone spoty? Nie widziałem, ale słyszałem, w państwowym, radiu „publicznym” fragmenty wystąpienia pana Janusza Korwin- Mikke. Cały czas leci serial dotyczący rodziców chorych dzieci w Sejmie. Non- stop! Żeby premier dał im minimalną pensje, i żeby opieka nad własnym dzieckiem była” zawodem”(????) Opieka nad własnym dzieckiem- zawodem? To jakiś kompletny nonsens, ale jak zawód- będą pieniądze z budżetu socjalistycznego państwa oraz biurokratycznego. Reszta podatników zapłaci za opiekę nad własnym dzieckiem- matkom. Na razie po 1000 złotych, ale w najbliższej przyszłości- będzie dla nich pensja minimalna. Premier socjalistycznego państwa obiecał już sprawę załatwić w roku 2009 i w roku 2012, ale nie miał czasu jej załatwić. Teraz jest okazja dodatkowo obrabować podatników. Jedni muszą sobie na minimalną pensję zapracować- inni dostaną „ za darmo” Ot !-sprawiedliwość społeczna., czyli niesprawiedliwość… Ale nie wiadomo, czy matki , które zawodowo będą zajmować się swoimi dziećmi dostaną tę minimalną pensję. Bo gromadzą się chmury na granicy ukraińsko- rosyjskiej. ”Zarządzając krajem i kierując armią trzeba zwykle pouczać ludzi za pomocą rytuału i zachęcić słusznością, aby wpoić im poczucie honoru .Jeśli mają duże poczucie honoru, mogą walczyć, jeśli mniejsze, dadzą się pokonać. Łatwo jest uzyskać zwycięstwo, ale trudno zachować jego owoce. Dlatego powiedziano, że gdy cały podniebny kraj wojuje, odnoszący pięć zwycięstw ponosi klęskę, odnosząc cztery jest wyczerpany, odnosząc trzy staje się protektorem, odnoszący dwa królem, a odnoszący jedno- cesarzem. Dlatego taki, co przez niezliczone zwycięstwa zyskał cesarstwo, może być jeden, a takich, co przez to zginęli, jest mnóstwo”- tak nauczał Wu- Qi. Znalazłem to zdanie w „Sztuce Wojennej-Sun Zi. W końcu może być wojna i matki nie dostaną minimalnej pensji jako pracujący na etacie państwowym i wychowujących własne dzieci, kiedyś własne, teraz już państwowe. Jak tak dalej pójdzie wszystko będzie państwowe: wspólne rodziny, wspólne dzieci, wspólne sprawy- wspólne społecznie, bo powinno wszystko być wspólne, żeby komuna błyszczała pełnym blaskiem wspólnoty. Bo nie ma jak wspólnota przeciw własności? Własność budzi u człowieka indywidualizm, a we wspólnym kołchozie żyje się gorzej- ale za to weselej. Różnice w nierównościach nie przyprawiają o palpitacje serca… Wszyscy są równi w równości, i równi w różnorodności. Oczywiście wolność wtedy nie istnieje. Bo jak równość- to nie wolność. Albo równość, albo wolność. W prawicowej Deklaracji Bernsteina zapisano: „Wolność polityczna i ekonomiczna wyzwala najlepsze umysły i najbardziej ambitnych ludzi, pozwala im budować, tworzyć, wprowadzać innowacje, posuwać naprzód całą ludzkość”(!!!) Ale co tam dla lewicy jakieś deklaracje wolności? Lewica nienawidzi wolności człowieka, jako jego naturalnego prawa, który jako człowiek wolny- nie potrzebowałby lewicy, żeby być ich klientem, jako wiszący u klamki różnych MOPS-ów, instytucji utrwalających biedę. Za pieniądze wszystkich podatników. Krople wody życia na pustyni pełnej piasku socjalizmu Czy taka kropla może rozsadzić posklejane ziarnka piasku? Może rozsadzić skałę i ją wydrążyć. To może i rozsadzić posklejane ziarnka pisaku. Demokracja jest politycznym urzeczywistnieniem ideału równości posuniętym do absurdu. Wszystkich ludzi czyni równymi wobec demokratycznej urny. Czy to nie za wielkie nadużycie? Nie dość, że równi, to jeszcze jak ich jest więcej to sponiewierają jednostkę jak tylko się da. Równość z większością i do tego propaganda. Czy trzeba czegoś więcej? A jak to widział Arystoteles:” Demokratę cechują trzy wyróżniki: niskie pochodzenie, ubóstwo i nieokrzesanie”. Dzisiejsi demokraci to krezusi.. Dzięki niej istnieją i się bogacą- to propagują demokrację! Bo inteligentny człowiek demokratą być nie może… może udawać demokratę, korzystając ze swojej inteligencji. Ale co wtedy z honorem? „Ile szydeł wylazło z wyborczego worka, ilu wielkich działaczów wyjrzało z rozporka”- gdzieś wyczytałem. W demokratycznej Francji milion osobników jest na listach wyborczych do samorządów.. I powiedzcie Państwo sami… Czy to nie jest szaleństwo? WJR
Tusk nie ma już żadnych zahamowań w nominacjach urzędników
1. Na początku poprzedniego tygodnia, Kancelaria Premiera ogłosiła komunikat, że szef rządu powołał na stanowisko prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Adama Jassera, dotychczasowego sekretarza stanu i wiceprzewodniczącego zespołu ds. programowania prac rządu. Nominacja jest ponoć wynikiem przeprowadzonego konkursu na to stanowisko, choć o jego szczegółach Kancelaria Premiera nie chce informować, oprócz ogólnego stwierdzenia, że wybraniec premiera wypadł w nim najlepiej. Natychmiast po tej nominacji pojawiły się wśród ekspertów z tej dziedziny ale także prawników poważne wątpliwości czy kandydat (absolwent filologii angielskiej), spełnia wszystkie wymogi związane z piastowaniem funkcji prezesa tego urzędu?
2. Jednym z zasadniczych wymagań na to stanowisko jest bowiem posiadanie wykształcenia z zakresu spraw należących do właściwości prezesa tego urzędu, a w tym przypadku mogą być z tym poważne problemy. Odwołana w lutym przez premiera Tuska poprzednia prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, była doktorem nauk prawnych, wykładowcą w Krajowej Szkole Administracji Publicznej, pracowała w tym urzędzie od 1998 roku (na wiceprezesa UOKiK powołał ją premier Jarosław Kaczyński) i uchodziła za niezależnego urzędnika, co na tym stanowisku jest cechą nie do przecenienia. To ona właśnie zablokowała połączenie dwóch koncernów energetycznych Polskiej Grupy Energetycznej i Energii, jedno ze sztandarowych posunięć ówczesnego ministra skarbu Aleksandra Grada i obroniła te decyzje przed sądem. Już wówczas mówiło się, że będzie to w przyszłości powodem jej odwołania z zajmowanego stanowiska, bo premier Tusk nie znosi porażek i jest niezwykle pamiętliwy.
3. Z kolei powołany na stanowisko prezesa UOKiK Adam Jaseer jako urzędnik, który przez kilka lat sprawował funkcję sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, może mieć poważne kłopoty z zachowaniem niezależności jeżeli chodzi o decyzje rządowe. Minister ten na przykład zagorzale bronił decyzji rządowych dotyczących przejęcia z OFE 150 mld zł obligacji skarbu państwa i przeniesienia ich do ZUS, twierdząc, że są one zgodne z obowiązującym prawem (w szczególności z Konstytucją RP), choć od początku było wiadomo, że to rządowe posunięcie. powoduje poważne wątpliwości konstytucyjne.
4. Dlaczego więc premier Tusk zdecydował się na tak kontrowersyjne posunięcie? Coraz częściej wiąże się tę decyzję z sytuacją LOT S.A. Przedsiębiorstwo to w atmosferze skandalu skorzystało z pomocy publicznej (minister skarbu zaskoczony jego dramatyczną sytuacja finansową przekazał mu 400 mln zł) ale pomoc tę musi zaakceptować Komisja Europejska. LOT przygotował program naprawczy i przekazał do KE ale ta zgłosiła do niego tak poważne zastrzeżenia, że być może ostatecznie nie zostanie on zaakceptowany i spółka będzie musiała zwrócić wspomniane 400 mln zł. Gdyby do tego doszło, LOT znalazłby się znowu na granicy upadłości , a wtedy rządzący proponują tzw. ucieczkę do przodu w postaci powołania Polskiego Holdingu Lotniczego czyli powołania podmiotu, który połączy wszystkie spółki związane z lotnictwem w których skarb państwa ma udziały (główne chodzi o sam LOT, EuroLot i przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze). Ale żeby powołanie takiego holdingu sfinalizować trzeba uzyskać zgodę UOKiK i być może niezależny jego szef do takiego pomysłu miałby poważne zastrzeżenia (wszak wtedy dojdzie do monopolizacji usług lotniczych). Być może chodzi jeszcze o jakieś inne przygotowywane przez rząd Tuska posunięcia w gospodarce, do których potrzebny jest spolegliwy urzędnik, a nie niezależny prezes UOKiK. Tak czy inaczej do tej pory od momentu utworzenia UOKiK niezależnie od tego kto w Polsce rządził prezesami urzędu byli wysokiej klasy fachowcy, niezależni od rządu. W końcówce rządów Tuska i ta zasada musiała zostać zakwestionowana Kuźmiuk
Kaczyński postawił na mózgowców a nie przydupasów Krasnodębski o Komorowskim „zwolennicy obozu rządzącego – zwłaszcza ci wysokiego diapazonu –nie musieliby się wstydzić z powodu kolejnych wpadek swojego prezydenta cierpiącego nie tyle na dysleksję ….ile niestety na bardzie jrozległe dysfunkcje intelektualne, które jest coraz trudniej ukryć. „...(więcej)
Jako ilustracje podaję jak Tuska opisuje Zaręba „Po trzech latach rządów Tuska prawidłowości już widać. Nie skupił wokół siebie ekspertów, na posiedzeniu zarządu PO, gdy rozważano myśl o przeznaczeniu budżetowych pieniędzy na partyjne think tanki, wyrażał się o nich lekceważąco „...”Kiedy był szefem partii opozycyjnej, chętnie słuchał każdego, kto przewinął się przez jego gabinet. Rzadko kiedy byli to eksperci czy intelektualiści. Przeważnie zawodowi politycy, czasem prywatni znajomi.Był, co ciekawe, bardziej antyintelektualny niż Jarosław Kaczyński, który też nie potrafił otworzyć się bardziej systematycznie na kręgi eksperckie, ale cenił sobie profesorski tytuł.Tuska rozmowy z tego typu ludźmi nudziły i napawały odrazą”...„ Płaczliwego Tuska zmienił specjalista od psychoanalizy„ Staniszkis „Bo w polityce (a na pewno - w polskiej polityce) wystarczy oportunizm i intrygi. I jak pokazuje kariera Tuska - bezwzględność superambitnej przeciętności ..(więcej )
„Profesor Rocco Buttiglione, włoski filozof postawił w swoim wywiadzie z Piotrem Kowalczukiem „Skażeni egoizmem „mocną tezę , że Zachód nie posiada już intelektualistów Kowalczuk „Dzisiaj francuski filozofBernard-Henry Lévy, podobnie jak cała lewica intelektualna, przestrzega przed faszyzmem na Węgrzech. Dlaczego żaden z nich nie potępia sytuacji na Białorusi czy w Korei Płn.? Buttiglione „Dlatego, że nie ma już intelektualistów. Zachodni intelektualista żył w przeświadczeniu, że zna sens historii, wyobrażając sobie, że historia ma swój bieg i że prowadzi do komunizmu. Komunizm można było krytykować, ale tylko z pozycji lewicy. Taka krytyka zaczynała się od stwierdzenia, że potrzeba nowego, lepszego komunizmu. W tej perspektywie upadek komunizmu oznacza, że historia w ogóle nie ma żadnego sensu albo raczej, że historia ma taki sens, jaki jej nadajemy przez własne moralne decyzje. To nie historia jest źródłem moralności, to moralność leży u podstaw historii. Stajemy więc wobec pytania: co stanowi podstawę moralności, w imię jakich kryteriów mogę ferować sądy i krytykować. Zachodni intelektualista, który odrzucił Boga i wyrzekł się porządku moralnego i naturalnych praw, ma dzisiaj wielkie trudności, aby powiedzieć: NIE. Brak mu punktu oparcia, by przeciwstawić się złu. Nie mając jasno określonego systemu wartości, jesteśmy w sytuacji patowej, w której działanie nie jest możliwe. Często więc dla uproszczenia zakładamy, że zysk w relacjach handlowych jest najważniejszy. Co więcej, dziś bardzo silne są nastroje antychrześcijańskie. Na Węgrzech popełniono pewne błędy, ale wiele kontrowersji wynika z faktu, że przywołanie zasad chrześcijańskich w konstytucji węgierskiej niektórzy poczytują sobie za zniewagę.”...mieliśmy długi, po części zresztą jeszcze trwający okres hegemonii kulturowej komunistów lub ich sojuszników. Włoska kultura za Mussoliniego była faszystowska, a zaraz po wojnie zdominował ją komunizm, mimo że nie wszyscy radykalnie zmienili poglądy. Opozycja wobec Kościoła katolickiego połączyła się z opozycją wobec demokracji. Dlaczego? Faszyzm i komunizm to dwaj wrogo do siebie nastawieni bliźniacy – wrodzy sobie, ale jednak bracia. Stąd przejście od faszyzmu do komunizm było tak łatwe „....(więcej )
Rybińska „Krajem, który uważa się za zacofany, jest właśnie Polska, bo nie zezwala na aborcję, adopcję dzieci przez homoseksualistów, a religia wciąż odgrywa dużą rolę w życiu społecznym. Brague Trzeba zadać sobie pytanie, czy ludzkość podąża w jednym kierunku i czy w związku z tym istnieją "postępowi" i "zacofani". Ci, którzy dokonują takiego podziału, wierzą w opatrzność. "Będzie lepiej", "może być tylko lepiej" – powtarzają. To, co nie jest zgodne z tą filozofią, uważają za krok do tyłu. "Zacofane" to ulubione słowo postępowców. Ale zacofane wobec czego? Panuje taki terror intelektualny, że dziś nikt już nie ma odwagi przywołać prostej prawdy, iż dla dziecka nie jest przyjemnie dorastać z dwoma tatusiami lub mamusiami. Ten terror idzie w parze z roszczeniami tych, którzy wcale nie potrzebują większych praw. Rybińska Mówi pan o mniejszościach seksualnych? Nie uważa pan, że są one na gorszej pozycji wobec większości? Brague W naszych społeczeństwach ustalił się system, zgodnie z którym to silniejszy ma prawa. Ciekawym przykładem jest aborcja. Dorosły jest w pozycji dominacji wobec płodu, który nie może się bronić. Kiedy mówimy więc o prawie do aborcji, mówimy o prawie silniejszego.Jeśli chodzi o mniejszości seksualne, to prawo do adopcji dzieci także wchodzi w tę kategorię. Dwaj dorośli są w pozycji siły wobec dziecka, które chcą adoptować. Mówić, że pary homoseksualne mają prawo do adopcji dzieci, oznacza, iż społeczeństwo ma obowiązek dostarczyć im dziecko. Ale prawa rodzą obowiązki. A co z lekarzami, którzy mają obowiązek przeprowadzenia aborcji? Przecież lekarze mają ratować życie, a tu ponieważ komuś przyznano prawo do aborcji, muszą zabić człowieka. To rodzi problem sumienia. Wiele praw, które dziś są przyznawane, służą silniejszym, a nie słabszym. „...(więcej )
Wywiad Gargas Z Paliwodą „„Tusk obecny pozostajetym samym prostym, niedojrzałym emocjonalnie, społecznie i politycznie dziewczynkowatym chłopaczkiem, jakim był w roku 1989. To nastroje elektoratu zindoktrynowanego medialnie na akceptacjępolitycznej tandety, łatwizny i podróbki wyniosły go na polityczne wyżyny. „....”W głośnym wywiadzie dla „Gazety Gdańskiej” z 1991 r. Tusk mówił o sobie, że woli być „macherem z zaplecza” niż pełnić rolę publiczną. Kiedy byłem doradcą Jana Krzysztofa Bieleckiego, Tusk często pojawiał się w Kancelarii Premiera właśnie jako cichy pośrednik. Kiedy Bielecki, nieco zirytowany tymi zabiegami, zaproponował mu przyjęcie jakiejś funkcji państwowej, która umożliwi mu jawne działanie we własnym imieniu – Tusk stanowczo odmówił.W tym czasie Bielecki nawet mnie ostrzegał przed Tuskiem i jego grupą – „Uważaj na nich”, co było dla mnie zdumiewające, bo byłem przekonany, że sam jest jednym z nich i dopiero wówczas dowiedziałem się, że nie jest członkiem KLD. To utwierdziło mnie w przekonaniu, żeTusk do eksponowanych funkcji politycznych się nie nadaje, wie o tym i na roli machera poprzestanie. „...(więcej
Aleksander Smolar „ Brzydzę się Platforma, ale na nią zagłosuję”.....””Nie mam innej alternatywy. Żeby ratować resztki przed PiS, ja na nich zagłosuję. Chyba że pojawi się alternatywa „....” Platforma jest ideowo sterylna, bezczynna, bez osobowości. Prowadzi Polskę w objęcia PiS „...”To partia kompletnie jeżeli chodzi o idee sterylna i Donald Tusk przyczynił się do tego likwidując w istocie wszystkie indywidualności, osobowości w tej partii. To jest partia bez jakiejkolwiek osobowości, nie ma nikogo kto by powiedział cokolwiek interesującego - powiedział Smolar. Według niego, w przypadku Platformy nie można nawet mówić o niej jako o partii. „. ….(więcej )
Wikipedia „Inteligencja emocjonalna, inaczej EQ (ang. Emotional Intelligence Quotient; także EI – Emotional Intelligence) – kompetencje osobiste człowieka w rozumieniu zdolności rozpoznawania stanów emocjonalnych własnych oraz innych osób, jak też zdolności używania własnych emocji i radzenia sobie ze stanami emocjonalnymi innych osób.
Kompetencje zaliczane do inteligencji emocjonalnej, to zdolności komplementarne w stosunku do inteligencji racjonalnej, rozumianej jako umiejętności czysto intelektualne, analityczne i abstrakcyjne, mierzone ilorazem inteligencji i wyrażane wskaźnikiem IQ [ang.] Intelligence Quotient.”...( źródło )
Inteligencja Emocjonalna „....„Inteligencja rozumiana tradycyjnie (a więc jako miara intelektualnego funkcjonowania człowieka) nie decyduje wcale o sukcesach i powodzeniu w życiu. świadczą o tym łatwe do sprawdzenia fakty, takie jak np. trudności adaptacyjne przysłowiowych “intelektualistów”, nieumiejętność “sprzedania” własnych, wysokich czasem kwalifikacji. Nie zawsze idą one w parze z życiową operatywnością czy łatwością nawiązywania pozytywnych kontaktów międzyludzkich. O powodzeniu decydują raczej emocje niż intelekt. Mówiąc ściślej – raczej umiejętność przystosowania się do sytuacji niż szybkość dokonywania operacji intelektualnych. Chodzi zwłaszcza o sytuacje społeczne, tj. dotyczące relacji, związków i współdziałania z innymi ludźmi, bo z takimi sytuacjami w tak zwanym normalnym życiu mamy najczęściej do czynienia. Warto jednak pamiętać, iż rzecz dotyczy umiejętności przystosowywania się do sytuacji każdego rodzaju. Najwięcej zależy od naszej umiejętności kontroli emocji i współdziałania z innymi ludźmi. „...(źródło )
„A jednak nasze zachowania korzeniami mocno tkwią w świecie zwierząt. Dr Frans de Waal, który 15 lat badał zachowanie szympansów, przekonywał, że są one zdolne do przebiegłych manewrów politycznych. W ich społecznościach zachodzą takie zjawiska jak zmiana władzy, walki o miejsce w hierarchii, sojusze, strategie działania według zasady "dziel i rządź", koalicje, kolektywne sprawowanie rządów, przywileje i taktyki rokowań. "Prawie wszystko, co rozgrywa się w kuluarach władzy naszego ludzkiego świata, znajduje się w zarodku również w życiu społecznym hordy szympansów", pisał. „....( źródło )
Spin Doktorzy ' Wikipedia Spin ( Socjotechnika ) „...”Spin – pejoratywne określenie w socjotechnice (public relations) mocno zniekształconego portretu rzeczywistości na czyjąś korzyść, w związku z jakimś wydarzeniem lub sytuacją, którego głównym celem jest uzyskanie subiektywnie najlepszego rezultatu.W odróżnieniu od tradycyjnego public relations, które opiera się głównie na kreatywnym przedstawianiu faktów, technika "spin" często, lecz nie zawsze, zakłada pełną obłudy, zdradliwą oraz wysoce manipulatywną taktykę zdolną do pozbawienia ludzi zdroworozsądkowego myślenia[1]. "Spin" to akronim wyrażenia "Significant Progress In the News" (tj. Znaczący postęp w informacjach), stosowanego przez specjalistów od PR w połowie lat osiemdziesiątych”....( źródło )
Witold Reptowicz Ad rem. Michał Kamiński ostatnio spotkał się z wpływowym politycznym komentatorem z partii Torysów – Iainem Dale’m i udzielił mu wywiadu. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że Dale to otwarty gej, czy tez według terminologii Kamińskiego sprzed paru lat – pedał. Z pedalskiej grupy w partii Camerona. Aż się ciśnie na usta wyjaśnienie trawestujące wypowiedź europosła sprzed lat: „no bo to przecież są pedały, tak ludzie mówią”. Ale czy Michał Kamiński poszedł aby sugerować Dale’owi kurację a la Terlikowski&Górny i nomen omen Cameron – tyle że nie ten z Wielkiej Brytanii tylko skrzywiony dziadzio z USA? Nie! Czy używał słowa „fag”? Bynajmniej! Otóż według Michała Kamińskiego słowo „pedał” nie jest przetłumaczalne na język angielski i nie oznacza tego samego co słowo „fag”, a wówczas gdy je wypowiadał było jakoby w „powszechnym użyciu” czego dowodem miało być to że „lewicowy lider polskiego parlamentu podczas przesłuchania też użył tego samego słowa na temat homoseksualistów”. Lewicowy lider?Anitka „pionowe korytarze” Błochowiak? No dobra, żeby była jasność – poniżej pełny fragment wywiadu dot. gejów po angielsku, sami sprawdźcie. Ok., więc ustaliliśmy, że pedał to nie fag tylko pewnie queer. To zobaczmy dalej co Kamiński deklaruje.Na przykład na temat związków partnerskich: “If you are talking about civil partnerships between people of whatever their sexual preferences, I personally have nothing against them.”Jak ktoś angielskiego nie zna – okazuje się że Kamiński jest za związkami gejowskimi byleby nie miały charakteru małżeństwa. I dalej, żeby była sprawa jasna, mówi, że „rozważyłby głosowanie na „tak” w polskim parlamencie w sprawie ustawy o związkach homoseksualnych”. Czy powie to też na antenie Radia Maryja? Dalej, co odpowiada Kamiński na pytanie o jego ewentualne wystąpienie na „Gejowskiej Dumie” Torysów? I would be more than happy.Tłumaczenie chyba zbędne. To może na polskiej paradzie gejowskiej też wystąpi? Wątpię! Czy zatem polski homoseksualista to nadal pedał a brytyjski jest godny zaszczycenia go obecnością i przemówieniem? Hmmm…. (więcej )
„Działał w NOP, ZChN, Przymierzu Prawicy, PiS i PJN. Drogę do Platformy przecierał sobie od wielu lat, po cichu zdradzając słabości Jarosława Kaczyńskiego. W końcu - kiedy już żegnał się z Parlamentem Europejskim - doczekał się swojej propozycji. „...”Kamiński już w 2011 roku próbował zbliżyć się do Platformy. - Lecieliśmy samolotem. Michał zaproponował, że gdybyśmy chcieli skorzystać z jego wiedzy i doświadczenia, jest do dyspozycji - powiedział "Wprost" Jacek Protasiewicz. To on był osobą, która wprowadziła Miśka do PO przed wyborami w 2011 roku. Zarząd Platformy wtedy jeszcze nie chciał się z nim spotykać, ale kierowali się jego uwagami. „...(źródło)
Michał Kamiński (42 l.) bardzo chętnie opowiada o tym, że jest bardzo doświadczonym europosłem, a takich właśnie potrzeba w Brukseli. Pracowitych, zaangażowanych, przygotowujących sprawozdania, które wpływają na europejskie prawo. Zawodowiec? Gdy spojrzeć na jego statystyki, maska fachowca opada. Przez pięć lat Kamiński nie przygotował ani jednego raportu, a w rankingu obecności zajmuje 737. miejsce na 766 europosłów!....( źródło )
Lista Kaczyńskiego „ W Warszawie liderem będzie prof. Krasnodębski, to jest dowód, że poważnie traktujemy politykę i wyborców –mówił Brudziński. – W Krakowie prof. Ryszard Legutko, w Lublinie prof. Waldemar Paruch”...”prof. Jolanta Szczepińska „...”prof. Zybertowicz „...”W warmińsko-mazurskim i podlaskim jeden z najlepszych w Polsce specjalistów od prawa międzynarodowego prof. Karol Karski „...”prof. Dariusz Piątkowski, na trzecim prof. Iwona Arent „....(źródło )
Kaczyński bardzo mądrze zrobił stawiając na intelektualistów , myślicieli do Parlamentu Europejskiego .
Większość polityków posiada bardzo rozbudowaną inteligencje emocjonalną , czyli co tu dużo mówić małpią . Potrafią słabszych poniewierać , bossom politycznym lizać buty , zawiązać spółdzielnię , koterię , zdradzić partie , nie posiadać ideałów , ani wiedzy, ani przemyśleń Przykładem człowieka o wyjątkowo wysokim ilorazie inteligencji małpiej , czyli tak zwanej emocjonalnej jest Michał Kamiński . Kurski, Ziobro , Tusk, Schetyna Miller i wielu,wielu innych Ludzi obdarzeni wysokim ilorazem inteligencji abstrakcyjnej , a do takich należą naukowcy i myśliciele będący kandydatami PiS do Parlamentu Europejskiego to zupełnie inna jakość niż taki ludzie tacy jak Michał Kamiński , który dla żłoba zrobi wszystko Prostytucja polityczna to poważny problem dla całej sceny politycznej , w tym również dla PiS . Koterie, rozłamy, frakcje . I powszechny niedorozwój intelektualny Profesor prawa , Krystyna Pawłowicz dzięki swojej wiedzy i głębokiemu zrozumieniu kontekstu aktów prawnych skutecznie blokuje inicjatywy lobby homoseksualnego i gender w Sejmie Dam przykład . Ostatnio Parlament Europejski odrzucił wniosek o uznanie prostytucji za zawód równoprawny innym
http://naszeblogi.pl/45195-unia-na-razie-nie-bedzie-wysylala-polek-do-burdeli
Odrzucono go stosunkiem głosów 566 do 92 . Pomimo zasiadaniu tam kilkudziesięciu posłów nikt z nich, nie dokonalł analizy tego zjawiska . A chodziło o to ,że gdyby to przegłosowano to jedna z tego konsekwencji na przykład byłoby wysyłanie przez urzędy młodych matek i żon do pracy do domów publicznych jako prostytutki Dzięki decyzji Kaczyńskiego będziemy w końcu mili ludzi , którzy rozumieją głębiej , szerzej i w kontekście w odróżnieniu od łowców koryta.
Kolejna korzyść z tego ,że Kaczyński zamiast przydupasów wyśle do Brukseli jajogłowych jest fakt ,że posiadają skrystalizowane poglądy i że ze względu na pozycję społeczną tak łatwo ich nie sprzedadzą za miejsce przy korycie. Gwarantuje to zakotwiczenie systemu wartości w polityce i jej stabilizację Duże nasycenie przez PiS jajogłowymi Parlamentu Europejskiego i mam nadzieję przyszłego Sejmu to istotna zmiana jakościowa , która będzie procentowała w przyszłości .Zresztą to nasycenie intelektualistami ma szanse rosnąć , co przekształciłoby Sejm w silne ciało polityczne. Mam nadzieję ,że do Sejmu Kaczyński wyśle więcej ludzi takich jak właśnie Krasnodębski , Legutko, Pawłowicz, czy Zybertowicz Politycy z krwi i kości są potrzebni , bo to oni robią politykę , ale jej fundamenty intelektualne , etyczne, czy teoretyczne kładą właśnie intelektualiści . I co więcej , po tym poznaje się męża stanu ,że swobodnie n wiązuje kontakt i wymienia myśli z ludźmi obdarzonymi bardzo wysokim ilorazem inteligencji abstrakcyjnej Bo Sejm jest wart tyle co posłowie w nim zasiadający . A najlepszym symbolem kondycji dzisiejszego Sejmu jest europoseł Michał Kamiński , czy Kaczmarek , że o Palikocie , Tusku, czy Millerze nie wspomnę
http://naszeblogi.pl/43382-kaczmarek-pionkiem-w-ataku-sluzb-na-kaminskiego-cba
Proszę tylko porównać intelektualną jakość wystąpienia profesora Legutki , czy profesora Krasnodębskiego z płytkością , powierzchownością i kunktatorstwem „zawodowych „ polityków Kogo lepiej byłoby wysłać na Ukrainę ?.Krasnodębskiego Kaczyńskiego czy …... Paweł Kukiz „ Jak wypadła partyjna polska prawica na Majdanie? Z wyjątkiem wystąpienia prezesa PiS reszta, czyli partyjni oligarchowie, dramat. W garniturkach, białych koszulkach, paltocikach od Diora… „....”Rozmawiałem z chłopakami z Samoobrony Majdanu. Mówili mi o setkach euro wydanych na kolację przez PiS-owców. Zdaje się w czasie pobytu Czarneckiego i chyba Hofmana. Tak, tego Hofmana, którego żona za taksówkę płaci naszymi pieniędzmi. Tam wieści szybko się rozchodzą. „...( źródło ) Marek Mojsiewicz
25/03/2014 Socjalizm rejestracyjny.. Gdzieś usłyszałem ciekawą wiadomość dotyczącą jazdy samochodem w Socjalnej i Ludowej Republice Francji. W parzyste dni tygodnia mogą jeździć samochody z ostatnią cyfrą parzystą, a w nieparzyste- z ostatnią cyfrą nieparzystą. Ciekawy eksperyment socjalistyczno- biurokratyczny? Ja- przyznam się Państwu- jestem pełen podziwu dla socjalistów wszelkiej maści socjalistycznej, którzy co rusz wymyślają różne rzeczy. Trzeba mieć łeb- przynajmniej jak koń! Niczyja własność ani wolność nie jest bezpieczna kiedy do” roboty” biorą się socjaliści z komunistami i poprawiają rzeczywistość- rzecz jasna na lepszą. Powiedzmy, że mam tablicę rejestracyjną z ostatnią cyfrą parzystą, a jest dzień nieparzysty jeszcze według Kalendarza Gregoriańskiego, a nie Kalendarza Rewolucyjnego. No i potrzebuje pojechać do lekarza z mamą, która akurat źle się poczuła w dzień nieparzysty. Mam dwa wyjścia: złamać przepisy ustanowione przez socjalistów demokratycznych albo wykombinować sobie drugą tablicę rejestracyjną z ostatnią cyfrą nieparzystą. I jak będę potrzebował- to zamienię sobie jedynie tablicę, ale tak, żeby sąsiedzi nie widzieli. No i nie można dać się złapać, ani policjantowi obywatelskiemu, ani kamerze- też w jakimś sensie –obywatelskiej, bo spełnia rolę obywatelską. Kamery jeszcze w socjalizmie demokratycznym nie głosują- tylko śledzą obywateli demokratycznych, jak to w państwie obywatelskim i demokratycznym. Ale może w przyszłości kamery uliczne też uzyskają prawo głosu(????) Kto wie? Każda głupota przed nami. W Chińskiej Republice Ludowej , ale nie demokratycznej, w Pekinie-w roku 2008 wprowadzono, dokładnie 20.lipca. też ten sam pomysł. Było tam 3 miliony 300 tysięcy samochodów Z parzystymi numerami jako ostatnimi można jeździć w parzyste dni tygodnia, a z nieparzystymi- w nieparzyste- według Kalendarza Chińskiego. Ustawiono w Pekinie 10 000 kamer i kara za naruszenie tego przepisu- wynosiła 15 dolarów. My, jako Polacy też mamy doświadczenia z parzystością i nieparzystością dni tygodnia, jeśli chodzi o samochody. Nie wiem jak obecnie, ale w roku 2009 w Kielcach na Placu Wolności wprowadzono parzystość i nieparzystość- parkowania samochodów. W tym przypadku chodziło o parkowanie samochodów w parzyste dni tygodnia po prawej stronie, a w nieparzyste- po lewej. O rejestracjach nie było mowy. Bo można byłoby wprowadzić parkowanie samochodów w zależności od zdolności manualnych kierowców- leworęczni parkowaliby po prawej stronie w parzyste dni tygodnia, a praworęczni parkowaliby po lewej stronie w nieparzyste dni tygodnia. Mogłoby być również odwrotnie: manualnie leworęczni parkowaliby w nieparzyste po prawej stronie, a w parzyste- po lewej, a praworęczni parkowaliby- w nieparzyste po prawej stronie, a w nieparzyste- po lewej. Gdyby wśród urzędników magistratu znaleźli się leworęczni, to mogliby parkować zarówno po prawej jak i po lewej stronie., wystawiając sobie odpowiednią kartę upoważniającą do parkowania po obu stronach ulicy. Policja Obywatelska ze Strażą Obywatelską kontrolowałyby przestrzeganie prawa. I nareszcie zapanowałby porządek! Chyba, żeby pojawili się niepełnosprawni leworęczni i niepełnosprawni praworęczni.. Wtedy problem należałoby rozwiązać sprawiedliwie. Niepełnosprawni leworęczni parkowaliby sprawne samochody w parzyste dni tygodnia po lewej stronie, a niepełnosprawni praworęczni parkowaliby sprawne samochody w nieparzyste dni tygodnia po stronie prawej. Mogliby, gdyby zabrakło miejsc- na zasadzie zgody- pozamieniać się miejscami, ale za zgodą pisemną urzędu po którym chcieliby zaparkować samochód. No i wtedy byłoby wszystko o.k. Chyba, że… Do gry o miejsca parkingowe włączyliby się głusi, którym też miejsce się należy, zarówno po prawej jak i po lewej stronie ulicy. W zależności od tego jak są głusi, i jaki mają numer rejestracyjny. Jeśli parzysty i są mniej głusi- to po lewej stronie, a jak bardziej głusi i mają numer nieparzysty- to po prawej. Chyba, że po prawej akurat zaparkowali leworęczni inwalidzi, a nie mieli do tego prawa. Wtedy sprawę trzeba wyjaśnić sprawiedliwie i do końca, żeby prawa mniejszości były zachowane i żeby nikt nie poczuł się potraktowany niesprawiedliwie. Do tego służy Policja Obywatelska i Straż Miejska. Ja myślę, że w Polsce demokratycznej i prawnej- też można byłoby wprowadzić parzystość i nieparzystość, ale rozciągnąć ją nie tylko na tablice rejestracyjne. Na przykład na kolejki do państwowej służby zdrowia. W dni nieparzyste przychodzą ci co mają tablice rejestracyjne z cyfrą nieparzystą na końcu, a w dni parzyste przychodzą ci, którzy mają na tablicy rejestracyjnej cyfrę parzystą. Służby szpitalne będą sprawdzały wiarygodność złożonych zeznań potencjalnych pacjentów. Jeśli oszukał, bo na przykład przyjechał samochodem syna, który akurat ma inny numer nieparzysty na końcu tablicy- to wynocha! To samo można zrobić w urzędach, tym bardziej , że urzędów ci u nas dostatek- szczególnie w dziale rejestracji samochodów. Jak przyjedzie z numerem parzystym na końcu, to dać mu na złość numer nieparzysty, żeby się nauczył, że jak ma nieparzysty to musi trzymać się nieparzystego- choć może przynosić mu to pecha. Powinien musieć parkować nie po lewej czy prawej stronie ulicy- ale na płatnym parkingu podziemnym, po lewej stronie .Pech też powinien być parzysty i nieparzysty- też parkowany. Tak jak system podatkowy w Polsce- to system wnyków w lecie, zawsze ktoś wpadnie, nie ważnie czy w sposób parzysty i czy nieparzysty. Właśnie dotarło do Polski z innego państwa- Unii Europejskiej, państwa którego jesteśmy częścią, orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, na mocy którego, samochód z kierownicą umieszczoną po prawej stronie może być w Polsce zarejestrowany. No dobrze i słusznie! Kierownica może być po prawej stronie- ok.! Ale czy czasami kierowca nie musi być po stronie lewej.? Bo jeśli ustawodawca sejmowy, pod nieobecność 9/10 posłów demokratycznych nie dopilnuje tej sprawy to może sprawa się skończyć się w Starsbourgu? Bo przecież nie bardzo da się jechać mając kierownicę po prawej stronie, a siedzieć po lewej- od kierowcy, pardon- od kierownicy. Już nie mówiąc, że obowiązuje zakaz prowadzenia samochodu z bagażnika. A jak ktoś chciałby sobie zainstalować kierownicę w bagażniku? W końcu kierownica w poprzednim samochodzie socjalizmu bez tablicy rejestracyjnej była w Moskwie, a dzisiaj jest w Brukseli- i jakoś jedziemy. Co prawda w kierunku przepaści, ale zawsze z adrenaliną.. Ile to mądrości wymyślają socjaliści, żeby nam zrobić dobrze? Zarówno parzyście jak i nieparzyście- po obu stronach ulic. Bo nie może być tak, żeby każdy parkował tam gdzie jest mu wygodnie i gdzie jest miejsce. Niezależnie czy jest głuchy, ślepy, inwalida, analfabeta, ma tablicę parzystą czy nieparzystą, czy jest homoseksualistą parzystym bądź nieparzystym czy antysemitą, czy nawet ksenofobem- parzystym czy nieparzystym… a niektórzy piją za kierownicą samochodu bo się boją szybkości… WJR
Zupełna cisza o energetycznych konkluzjach szczytu w Brukseli
1. W poprzedni piątek zakończył się kolejny szczyt UE w Brukseli, w dużej mierze poświęcony agresji Rosji na Ukrainę i związanym z tym sankcjom których nałożenie na Rosję jest ciągle dyskutowane przez kraje członkowskie. Ale posiedzenie Rady Europejskiej dotyczyło także bardzo istotnych zagadnień związanych z unijną polityką klimatyczną i niestety w tej sprawie w mediach w Polsce zapadła głucha cisza. A przecież w konkluzjach tego posiedzenia znalazły się zapisy wyraźnie zaostrzający dotychczasową politykę klimatyczną co dla Polski, w której wytwarzanie energii jest w dużej mierze oparte na węglu.
2. Przypomnijmy tylko, że te niekorzystne dla naszego kraju decyzje rozpoczęły się w 2008 roku. Właśnie w grudniu roku 2008 na szczycie KE w Brukseli, premier Donald Tusk zgodził się na przyjęcie tzw. pakietu klimatyczno- energetycznego (słynne 3×20, a więc redukcję emisji CO2 o 20% w stosunku do roku 2005, zwiększenie do 20% udziału energii odnawialnej w całości zużywanej energii i 20% poprawę efektywności wykorzystania energii). Już realizacja tych zamierzeń jak policzyli eksperci będzie kosztowała polską gospodarkę i gospodarstwa domowe około 100 mld euro ale jak się teraz okazuje to dopiero początek. Jedną z ważnych części składowych tych wydatków, będą koszty nabywania pozwoleń na emisję CO2, które muszą nabywać wszystkie podmioty wytwarzające energię z węgla.
3. Do tej pory ze względu na światowy i europejski kryzys zapotrzebowanie na energię w Europie w ostatnich latach zamiast wzrosnąć , spadało w związku z tym cena uprawnień do emisji CO2 w ramach wolnego handlu emisjami (ETS), wyniosła „zaledwie” 5 euro za tonę CO2. Najpierw więc Komisja Europejska przeforsowała zdjęcie z rynku 900 mln uprawnień w latach 2014-2016 i przesunięcie ich na lata 2019-2020 (choć to tylko wybieg, zapewne nigdy one na ten rynek nie wrócą) w związku z tym już od lutego tego roku cena uprawnień do emisji CO2, wzrosła do 7-8 euro za tonę. Decyzję tę zaakceptowała większość w Parlamencie Europejskim, mimo tego, że polscy europosłowie próbowali się jej przeciwstawiać.
4. Ale to wszystko mało, bo cena na tym poziomie nie wymusza przecież odchodzenia od produkcji energii z węgla i przechodzenia na gaz albo atom, dlatego też KE szukała sposobów aby podwyższyć cenę uprawnień przynajmniej do 20 euro za tonę i to już od roku 2020(od poziomu 14-16 euro za tonę CO2 produkcja energii z węgla staje się nieopłacalna). Tym sposobem ogłoszonym w styczniowym komunikacie KE, jest zamiana rynkowego ETS na centralnie planowaną sprzedaż uprawnień tzw. MSR (Market Stability Reserve), polegającą na tym, że pula uprawnień do emisji CO2 będzie zmniejszana corocznie o 12%, a to oznacza gwałtowny wzrost cen energii w Polsce zarówno dla przedsiębiorców jak i gospodarstw domowych. W paragrafie 16 konkluzji ze szczytu 20-22 marca niestety znajduje się zapis pozwalający Komisji Europejskiej na zaproponowanie nowego sposobu handlu emisjami czyli właśnie MSR i ten zapis został zaakceptowany przez premiera Tuska.
5. Wprawdzie w czerwcu tego roku na kolejnym szczycie UE Komisja chce jeszcze przeforsować zmianę współczynnika wyznaczającego nowy cel redukcyjny CO2 na rok 2030 w wysokości 43% (współczynnik ten ma wzrosnąć z 1,74% na 2,2%) ale jak się wydaje już podwyższenie ceny pozwoleń na emisję CO2 poprzez zmianę systemu handlu nimi, jest zabójcze dla polskiej gospodarki. Jak słychać Platforma zabiega o to aby ten współczynnik redukcyjny wynosił 2,11% co oznacza redukcję CO2 na koniec roku 2030 na poziomie 37% ale skoro do roku 2020 nie jesteśmy w stanie zredukować emisji CO2 o 20% w stosunku do roku 2005, to jakim cudem podwoimy tę redukcję w o 10 lat dłuższym czasie. Chyba, że rządzący podjęli już decyzję, że w tym okresie zlikwidujemy wszystkie kopalnie węgla i cała energetykę na nim opartą. Ale to premier Tusk i minister Bieńkowska powinni powiedzieć górnikom w karczmie piwnej podczas obchodów ostatniej Barbórki. Mówili jednak coś zupełnie innego. Ale to może było tak jak z obiecankami premiera Tuska dla matek opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi. W tym przypadku przyszedł już czas rozliczenia z obietnic, pewnie i w sprawie skutków zaostrzenia polityki klimatycznej, także przyjdzie. Kuźmiuk
Rosja prowokuje Polskę i Niemcy Timeo Danaos et dona ferentes - boję się Greków nawet gdy przychodzą z darami - powiada Wergiliusz w „Eneidzie”. Właśnie rosyjska Duma wystąpiła do polskiego MSZ z propozycją rozbioru Ukrainy. Nie jest to pomysł nowy, bo mniej więcej 10 lat wcześniej wysunął go rosyjski polityk narodowości prawniczej („matka Rosjanka, ojciec prawnik”) Włodzimierz Wolfowicz Żyrynowski. Uzależniał on wtedy rosyjskie zaproszenie dla Polski do udziału w rozbiorze Ukrainy („możemy wrócić do rozmów o granicy na Zbruczu”) od tego, czy Polacy zgodzą się zostać „Słowianami”. Ponieważ Polacy są Słowianami, warunek postawiony przez Żyrynowskiego nie oznaczał polskiej zgody na przyjęcie nowej tożsamości etnicznej, tylko zgodę Polaków na status polityczny - tzw. „bliską zagranicę”, w więc przyjęcie rosyjskiego patronatu. Jeśli bowiem Polacy nie chcieliby zostać „Słowianami”, Żyrynowski groził, że wtedy Rosja zaprosi Niemcy do udziału w rozbiorze Polski („Rosja postawi na porządku dziennym sprawę politycznej przyszłości Prus Wschodnich”). Okazuje się, że myśl raz rzucona w przestrzeń, prędzej czy później znajdzie swego amatora. Ta znalazła nawet wielu amatorów, bo z propozycją udziału w rozbiorze Ukrainy zwróciła się do MSZ w Warszawie cała Duma. Propozycja ta potwierdza podejrzenia, iż Rosja będzie dążyła do destabilizowania sytuacji na Ukrainie, głównie poprzez ekscytowanie we wschodnich prowincjach tendencji separatystycznych, wymuszając w ten sposób na nowych władzach w Kijowie reakcję pacyfikacyjną. Z różnych powodów nie może ona być jednak ani brutalna, ani zdecydowana, dlatego zamiast doprowadzić do uspokojenia nastrojów, będzie je raczej zaogniała, aż do wybuchu wojny domowej włącznie. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza będzie tym większe, im szybciej powstanie i okrzepnie 60-tysięczna Gwardia Narodowa. Trzonem tej zbrojnej formacji maja być „aktywiści” Majdanu, co pokazuje, że „Gwardia Narodowa” będzie po prostu utworzonym i wyekwipowanym za państwowe pieniądze partyjnym wojskiem formacji banderowskich: Swobody i Prawego Sektora. Jest też wysoce prawdopodobne, że Gwardia Narodowa zostanie wykorzystana do przeprowadzenia drugiego etapu politycznego przewrotu, to znaczy - zdmuchnięcia politycznych celebrytów w rodzaju Witalija Kliczki i Arsenija Jaceniuka i zagwarantowania banderowcom pełnej władzy. Ceną tego politycznego sukcesu może być rozpad Ukrainy na prorosyjską, albo wręcz rosyjską część wschodnią i banderowską część zachodnią - być może w warunkach wojny domowej, która spowodowałaby katastrofę humanitarną wielkich rozmiarów. Zaistniały zamęt z pewnością sprzyjałby pokusie stworzenia faktów dokonanych również po stronie niemieckiej - i nie wykluczam, iż propozycja złożona przez Dumę ma charakter prowokacji obliczonej na taki właśnie skutek. Stanisław Michalkiewicz
26/03/2014 „Dobrze, że ściany nie są z gipsu, tylko z pustaka. Ale czasem po rurach kaloryferowych niesie”- twierdzi poseł Twojego Ruchu, Marek Poznański przed kamerą Superstacji. Twierdzi, że słychać odgłosy seksu.(!!!) Seksu? Nie chce mi się wierzyć! Raczej odgłosy głupoty - która niesie nie tylko po rurach kaloryferowych hotelu sejmowego. Niesie po całym Sejmie! Poprzez prasę, telewizję i radiowe rozgłośnie. Trąby jerychońskie głupoty dmą nieprzerwanie w demokracji! Aż rozwalą resztki muru zdrowego rozsądku. Zdaniem posła Twojego Ruchu posłanki ze sobą romansują, i to głównie z Prawa i Sprawiedliwości Społecznej i Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych. Ciekawi mnie po czym poseł Twojego Ruchu Janusza Palikota rozpoznaje barwy klubowe posła i posłanki uprawiającej seks w hotelu sejmowym? Trzeba mieć niezłą wprawę, żeby po wzmożonym oddechu poznać z jakiej frakcji Okrągłego Stołu stosunkują się seksualnie posłowie i posłanki? Nie chciałbym generalizować, ale generalnie są to ludzie bez zasad! To co uchwalają przechodzi ludzkie pojęcie głupoty. Więcej ustaw! Jeszcze więcej ustaw! Zdecydowanie więcej ustaw! I same najlepsze. Dla prawicy najlepsza ustawa, to jest taka ustawa , która kasuje przynajmniej dziesięć ustaw poprzednich. Albo najlepiej od razu dwadzieścia. Żeby oddać ludziom zabraną im wolność. Bo prawie każda ustawa w demokracji zabiera człowiekowi wolność i jest wymierzona w Dzieło Boże- jakim jest człowiek. To nic dziwnego, że po dniu uchwalanej głupoty posłowie i posłanki muszą się odstresować seksualnie. Mam na myśli człowieka jako Dzieło Boże, ale nie dotyczy to posłów demokratycznego państwa prawnego. Realizatorzy demokratycznych głupstw- nie mogą być stworzeni na podobieństwo Boga. Bóg jest królem, a nie demokratą. I przede wszystkim Bóg nie jest niespełna rozumu? Stworzył taki wspaniały świat przyczynowo- skutkowy. I każdemu dał rozum i wolną wolę. Być może trafiło się jednym czy drugim, że poskąpił im rozumu. Zawsze defekt może się trafić. Trudno! Przy tak wielkiej robocie… I dlaczego według posła Twojego Ruchu Janusza Palikota, wśród seksujących się poza swoim domem- parlamentarzystów, nie ma posłów z innych ugrupowań takich jak Ruch Twój Palikota, Sojuszu Lewicy Demokratycznej , Polskiego Stronnictwa Ludowego, Solidarnej Polski czy posłów posła Jarosława Gowina. Oni się nie seksują, żeby niosło po rurach kaloryferowych? A może to bleff posła Marka Poznańskiego, żeby wbić klin seksualny pomiędzy zmowę ugrupowań demokratyczny i prawnych- Prawa i Sprawiedliwości Społecznej i Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej. Obie strony na tej zmowie wygrywają: nie lubisz PiS- glosuj na PO! Nie lubisz PO- głosuj na PiS! Naprawdę dobrze wymyślone propagandowo! Głosy się ma… W tym czasie gdy w hotelu sejmowym dzieją się różne rzeczy w dziedzinie seksualno- romansowej, pan prezydent Bronisław Maria Komorowski forsuje pomysł odbudowy średniego biznesu na Ukrainie(???) Niech się tam odbudowuje, na zdrowie- to ich problem, ale, żeby za polskie pieniądze ukradzione przez socjalistyczne państwo polskim podatnikom? To jest dopiero polska racja stanu. Futrować sąsiadów politycznie za pomocą naszych pieniędzy w imię niepolskich interesów politycznych- interesów Unii Europejskiej i Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych. Wszystko co robią „polskie” władze politycznie w polityce zagranicznej nie jest zgodne z polska racja stanu. To czyje to są rządy? USA, UE czy Izraela? Na pewno nie polskie.. Bo kto o zdrowych zmysłach tworzyłby jakieś Fundusz Inwestycyjny o nieznanych na razie parametrach finansowych, żeby tworzyć specjalnie średnią klasę na Ukrainie? Chyba tylko wróg Polski o dwóch obywatelstwach. Bo jak wieść niesie pan prezydent ma dwa obywatelstwa., nasze i obce. I jako jedyny poseł Platformy Obywatelskiej głosował przeciwko rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych(????) Twardego jądra służb PRL-u, które w zwartym szyku przeszły do „wolnej” III Rzeczpospolitej. Dobrze, że ściany III Rzeczpospolitej nie są z gipsu, tylko z pustaka, bo byśmy wszystko wiedzieli dokładnie co się w Pałacu Prezydenckim dzieje naprawdę. Do tej pory nie znaleziono Księgi Wejść, jak prezydentem był pan Aleksander Kwaśniewski. A tam różni ludzie wchodzili i wychodzili, głównie z biznesu paliwowego. Ale stało się: księga zaginęła i nie wiadomo kto wchodził i wychodził. Mam nadzieję, że księga u pana prezydenta Bronisława Marii Komorowskiego nie zaginęła-i będzie można w przyszłości odtworzyć kto tam się szczególnie kręci niepolitycznie, bo pan prezydent jest obecnie urzędującym apolitycznym prezydentem. W przeciwieństwie do pana posła Marka Poznańskiego, z Twojego Ruchu Palikota, który jest posłem i podsłuchuje odgłosy z sąsiednich pokoi hotelu sejmowego, te różne wzdychania i pragnienia na podłożu seksualnym. Niech mu Będzie na zdrowie, jako archeologowi specjalizującemu się w „archeologii eksperymentalnej”(???) Ja już nie mogę się połapać w tej nowoczesnej” nauce”. „ Archeologia eksperymentalna”(???)- znaczy się kopać, ale tak, żeby się nie dokopać i kopać jak najdłużej, żeby jak najwięcej pieniędzy wyciągnąć z budżetu kopanego państwa. Tak jak po „ katastrofie smoleńskiej”, o czym mówiła pani marszałek Ewa Kopacz, że przekopali każdy metr ziemi- i nic. Dopiero potem, jak pojechali tam archeolodzy- to znaleźli jeszcze ponad 5000 części ludzkich i innych. To jak to było kopane? W Hrubieszowie - skąd pochodzi poseł Twojego Ruchu Palikota - rewitalizuje hrubieszczańskie podziemia i odkrywa „domniemaną” stolicę Grodów Czerwieńskich w Czermnie. Urodzony archeolog- archeolog eksperymentalny. Doktoryzował się w Instytucie Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. I chyba stąd to zainteresowanie archeologią seksualną i eksperymentalną.. Dobrze jednak, że te ściany w hotelu sejmowym nie są z gipsu, tylko z pustaka.. Po co mu to wszystko słyszeć? I jeszcze przyjdą mu do głowy kudłate myśli? Oprócz myśli, żeby rozwalić Kościół Powszechny, bo przeszkadza w krzewieniu relatywizmu. Największym wrogiem Twojego Ruchu Palikota jest Kościół Powszechny. Nie grandziarze międzynarodowi, banki korporacyjne, wolne od podatków sieci handlowe, nie posłowie uchwalający głupstwa, nie biurokracja przytłaczająca nas swoim majestatem, nie podatki, podatki i jeszcze raz podatki, nie przepisy– ale właśnie Powszechny Kościół chrześcijański. I nie socjalni barbarzyńcy, którzy szturmują budżet państwa socjalistycznego, demokratycznego i prawnego. Już są na murach, już zdobywają zamek, już są blisko skarbca. Tuż, tuż, tuż.. Czy jest jeszcze ktoś kto chce go bronić? Bramy budżetu otwarte coraz szerzej i szerzej… Każdy może z niego brać- ile mu potrzeba. Aż ogołocą go aż do kości.. Nagość pustki budżetu będzie błyszczała jak nagie ciała posłów i posłanek w hotelu sejmowym. Czy to nie piękne zwycięstwo socjalizmu nad zdrowym rozsądkiem? Lumpensolidaryzm, lumpengłupota, lumpenseks- to wszystko w hotelu sejmowym… czas chyba pogonić tę czerwoną zarazę.. WJR
Rządowe ochłapy dla rodziców dzieci niepełnosprawnych
1. Premier Tusk i jego ministrowie „nie pękają”. Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy (ma być jednak przekazany do firmowania posłom rządzącej koalicji Platformy i PSL-u), w którym zawarte są propozycje podwyżek świadczenia pielęgnacyjnego dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, dokładnie takie jakie szef rządu zakomunikował im w Sejmie podczas sobotniego wieczornego spotkania. Od 1 maja do końca tego roku świadczenie to miałoby wzrosnąć z 820 zł na 1000 zł, w roku 2015 miałoby ono wynosić 1200 zł, a w 2016 roku -1300 zł (wszystko kwoty netto), czyli wypłacane rodzicom jak się to mówi kolokwialnie, na rękę. Źródłem sfinansowania tych dodatkowych 8 miesięcznych wydatków budżetowych w kwocie ok.180 mln zł, ma być rezerwa budżetowa przeznaczona na budowę i modernizację dróg lokalnych, która po słynnym „oskubaniu” Lasów Państwowych w tym roku na kwotę 800 mln zł wyniosła ostatecznie 900 mln zł.
2. Akurat wskazanie tej rezerwy jako źródła finansowania tych dodatkowych wydatków budżetowych jest sensowne, ponieważ nie wymaga uruchomienia procedury nowelizacji budżetu, która zawsze jest skomplikowana i długotrwała.
Wystarczy jedno posiedzenie sejmowej komisji finansów publicznych, na którym zmieni się przeznaczenie części tej rezerwy budżetowej i już minister finansów będzie mógł w miesięcznych transzach przekazywać te środki wojewodom.
Natomiast zdecydowanie się przez rząd na powiększenie świadczenia pielęgnacyjnego na ten rok tylko o 180 zł miesięcznie, jest niestety ochłapem rzuconym na odczepnego dla protestujących rodziców.
3. Dlaczego nazywam to ochłapem? Otóż według tego co mówią od ponad tygodnia w mediach protestujący w Sejmie rodzice dzieci niepełnosprawnych, premier Tusk kilkakrotnie im deklarował, że zbuduje system wsparcia dla nich w ciągu 3 najbliższych lat. Pierwsza taka deklaracja padła w 2009 roku, co oznaczało, że w 2011 roku rodzice tych dzieci otrzymają ówczesne najniższe wynagrodzenie, jeżeli nie będą podejmowali pracy, a całodobowo zajmą się swoim niepełnosprawnym dzieckiem. Nic takiego się jednak nie stało i rodzice tych dzieci „przycisnęli” premiera Tuska jeszcze raz, podczas kampanii wyborczej do Sejmu na jesieni 2011 roku. Podczas objazdu kraju „Tuskobusem”, premier Tusk na spotkaniu z nimi po raz drugi obiecał, że w ciągu 3 lat zbuduje system wsparcia dla tej kategorii osób niepełnosprawnych ale i to okazało się obietnicą bez pokrycia, ponieważ w budżecie na 2014 rok nie znalazły się środki przy pomocy których premier mógłby się z niej wywiązać. W związku z tym w styczniu tego roku pod Kancelarią Premiera, zaczął się protest rodziców razem z dziećmi w tej sprawie. Po paru dniach takich protestów, premier znowu przyjął rodziców w swojej Kancelarii i tym razem obiecał, że w ciągu kilku tygodni projekt stosownej ustawy znajdzie w Sejmie. Odczekali 2 miesiące i jak się zorientowali, że i tym razem premier Tusk nabił ich w przysłowiową butelkę, przyszli na spotkanie z marszałek Sejmu i po burzliwej z nią rozmowie, zdecydowali się na protest okupacyjny na korytarzu sejmowym.
4. To właśnie dlatego podczas piątkowego spotkania w Sejmie jedna z matek, zwróciła się do premiera ze słowami „sorry ale jest pan kłamcą”. W tej sytuacji pójście przez premiera Tuska do protestujących z propozycją zrealizowania obietnicy uzawodowienia rodzica opiekującego się niepełnosprawnym dzieckiem dopiero za kolejne 3 lata czyli w roku 2016, było wręcz prowokacją i dlatego te rozmowy skończyły się niczym. Tak naprawdę do usatysfakcjonowania protestujących i wypłacenia im od maja tego roku kwoty 1300zł netto, potrzeba dodatkowo kwoty około 400 mln zł (około 100 tysięcy takich świadczeń x brakujące 480 zł miesięcznie x 8 miesięcy).
5. Jeżeli na wspomniane drogi lokalne przeznaczy się w tym roku 500 mln zł, to nic wielkiego się nie stanie, ponieważ i roku poprzednim na ten cel przeznaczono z budżetu około 500 mln zł, a więc spadku nakładów nie będzie. Mam więc nadzieję, że już dzisiaj na posiedzeniu sejmowej komisji pracy i polityki społecznej, a także na najbliższym posiedzeniu Sejmu znajdzie się w tej sprawie większość, a Platforma ze swoim premierem będzie w blokowaniu tego rozwiązania osamotniona. Na rok następny aby sfinansować te dodatkowe wydatki, być może większość koalicyjna zdecyduje się jednak po 7 latach rządów, sięgnąć do tzw. głębokich kieszeni i wreszcie skończy się ten parasol ochronny tych partii nad zyskami sektora finansowego (w większości wywożonych z Polski). Projekt ustawy o podatku bankowym przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość, który pozwoliłby na zwiększenie dochodów budżetowych przynajmniej o 6 mld zł od dwóch lat czeka w Sejmie. Kuźmiuk
Kaczyński oskarża Tuska o uległość wobec USA Paweł Majewski wywiad . Jarosławem Kaczyński „ Dziś mamy do czynienia z całkowitą zmianą geopolityczną w Europie. Ład, który powstał w 1945 r., a potem domknął się po latach 1989–1991, dziś po prostu nie istnieje.”....”Ale premier mówi dziś o Rosji innym tonem niż wcześniej. No właśnie, mówi. Ale jego wcześniejsze działania ośmielały i zachęcały Putina do posunięć, jakie dziś widzimy. To oznacza, że gdyby pan rządził w ostatnich latach w Polsce, Putin byłby dziś inny? Nie, tu polityka Tuska nie miała aż tak wielkiego znaczenia. Ważniejsza była polityka Waszyngtonu i Berlina wobec Rosji, w którą Tusk się, niestety, wpisywał. My byśmy prowadzili zupełnie inną politykę. Ja bym się bardziej zaangażował w sprawę Gruzji, by została bardziej podjęta przez Zachód. Rząd Tuska przekonywał, że misja mojego świętej pamięci brata to była samotna kawaleryjska szarża. A przecież on leciał do Tbilisi w porozumieniu z prezydentem USA George'em W. Bushem, który poparł tę wyprawę. Nie można sobie wyobrazić mocniejszego poparcia. To trzeba było wykorzystać i potem kontynuować.Podobnie jak próbować budować poparcie na Ukrainie, choć tam przez długi czas nic się nie dało załatwić. Zamiast tego rząd Ukrainę przez długi czas ignorował.”...”Nie wiem, czy nas określano mianem rusofobów, ale to my doprowadziliśmy do tego, że Angela Merkel broniła polskich interesów na szczycie w Samarze. To my doprowadziliśmy do tego, że cała Unia postawiła się Rosji. Zapewniam, myśmy na początku próbowali podejmować dialog z Rosją. Gdy zobaczyliśmy, że się nie da, zaczęliśmy grać inaczej. Oczywiście, Polska jest za słaba, by powstrzymać powrót czynnego imperializmu rosyjskiego. Jej mogą się przeciwstawić USA czy Unia Europejska, ale oczywiście z naszym udziałem. „....”Co UE i USA mogą zrobić dziś? Optymiści uważają, że wystarczy przycisnąć rosyjskich oligarchów. Uderzyć w kilkadziesiąt, kilkaset osób finansowo, a nawet skonfiskować ich mienie. Oligarchia rzuciłaby się wówczas Putinowi do gardła i albo go odsunęła, albo zmusiła do zmiany polityki. Ja jednak nie jestem takim optymistą.A co uważają pesymiści? Raczej realiści niż pesymiści. Wariant realistyczny mówi, że uderzenie w oligarchów to dopiero pierwszy krok. Rosja to chory człowiek, a kroplówką są pieniądze ze sprzedaży surowców. Trzeba więc doprowadzić do obniżenia cen ropy, a z czasem uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Niektóre z tych działań można przeprowadzić stosunkowo łatwo. To oczywiście niesie inne koszty, ale trzeba pamiętać, że dziś na świecie nie ma ważniejszej sprawy niż ograniczenie rosyjskiego ekspansjonizmu. Trzeba też Rosji zostawić furtkę, przez którą w takiej sytuacji będzie mogła się wycofać.”....”. Chcemy, by w PE byli ludzie, którzy będą potrafili coś zdziałać, znają świat, potrafią twardo stawiać nasze polskie interesy. Jak na przykład prof. Zdzisław Krasnodębski. W Parlamencie Europejskim potrzebni są ludzie, którzy nie mają kłopotów komunikacyjnych, bo swoją erudycją i znakomitą znajomością języków imponują innym. To buduje prestiż, powagę i jest dowodem dobrego merytorycznego przygotowania do pełnienia funkcji, którą się sprawuje. „....” „...”Ale jeśli chodzi o polską jedność, to naprawdę, proszę pytać tamtą stronę. To oni prowadzili politykę wobec Wschodu, która, najłagodniej mówiąc, zawiodła. Rząd więc zamiast rozliczać nas, powinien się z tego wszystkiego wycofać, również z atakowania naszej polityki wschodniej i totalnej krytyki, którą nazwano już „przemysłem pogardy". „.(źródło )
Tłumaczył Mateusz Wiatr „ Henry Hazlitt „Droga do totalitaryzmu „....”Pomimo ostatecznego i oczywistego celu władców Rosji, jakim jest szerzenie komunizmu oraz podbicie całego świata, a także pomimo ogromnej siły, którą mogą dysponować za sprawą broni, takiej jak pociski sterowane czy bomby atomowe i wodorowe, obecnie największe zagrożenie dla amerykańskiej wolności pochodzi z wewnątrz kraju. Jest to groźba rozwoju i szerzenia się ideologii totalitaryzmu. „...”Totalitaryzm w skrajnej formie jest doktryną, w której rząd — państwo — całkowicie kontroluje jednostkę. American College Dictionary, w oparciu o Webster’s Collegiate, definiuje totalitaryzm jako termin „odnoszący się do scentralizowanej formy rządów, w której podmioty u szczytu władzy nie uznają i nie tolerują partii politycznych o innych poglądach”. „....”Ten brak tolerancji wobec innych partii nie uważam za stanowiący istotę totalitaryzmu, ale raczej za jedną z jego następstw. Istotą totalitaryzmu jest to, że rządzący sprawują całkowitą kontrolę. Głównym celem (tak samo jak w doktrynie komunizmu) może być tylko pełna kontrola „gospodarki”. Ale „państwo” (określenie kliki, która rządzi) może kontrolować gospodarkę tylko wtedy, gdy posiada całkowitą kontrolę nad importem, eksportem, nad cenami, stopami procentowymi i płacami, nad produkcją i konsumpcją, nad aktami kupna i sprzedaży, nad pozyskiwaniem i wydawaniem dochodów, nad miejscami pracy, nad zawodami i pracownikami — nad wszystkim, co oni robią, co otrzymują i w jakim kierunku idą — i w końcu nad wszystkim, co mówią, a nawet myślą. „....”Jeśli całkowita kontrola gospodarki musi w swoim ostatecznym kształcie oznaczać kontrolę nad tym, co ludzie robią, mówią czy myślą, wtedy pozostaje tylko określić szczegóły i następstwa, aby stwierdzić, że totalitaryzm likwiduje wolność prasy, wolność wyznania, wolność zgromadzeń, wolność przemieszczania się, możliwość zrzeszania się w opozycyjne partie polityczne, możliwość głosowania przeciwko rządzącym. Te ograniczenia są jedynie produktami idei totalitaryzmu. „...”Kiedy zrozumiemy „totalizm” totalitaryzmu, łatwiej nam będzie zrozumieć jego różne stopnie. Lub — skoro z definicji totalitaryzm jest totalny — precyzyjniej byłoby powiedzieć, że łatwiej nam będzie zrozumieć kolejne etapy na drodze do totalitaryzmu. „...”Trochę trudno jest określić, co dokładnie oznacza wolność — używa się tego pojęcia w sposób mglisty i sprzeczny. Ale nie jest zbyt trudno określić, co oznacza niewolnictwo. I nie jest trudno rozpoznać totalitarny umysł, kiedy się na taki natkniemy. Jego znakiem szczególnym jest pogarda dla wolności — to znaczy pogarda dla wolności innych „...”Trochę trudno jest określić, co dokładnie oznacza wolność — używa się tego pojęcia w sposób mglisty i sprzeczny. Ale nie jest zbyt trudno określić, co oznacza niewolnictwo. I nie jest trudno rozpoznać totalitarny umysł, kiedy się na taki natkniemy. Jego znakiem szczególnym jest pogarda dla wolności — to znaczy pogarda dla wolności innych. Jak stwierdził to de Tocqueville we wstępie do swojego dzieła Dawny ustrój i rewolucja:Sami despoci nie przeczą, że wolność jest rzeczą wyborną; tyle, że chcą jej jedynie dla siebie i utrzymują, że wszyscy inni są jej zupełnie niegodni. Tak więc tym, co nas różni, nie jest bynajmniej opinia o wolności, ale mniejszy albo też większy szacunek dla ludzi; i można z pewnością twierdzić, że rozmiłowanie w rządach absolutnych pozostaje w ścisłym stosunku do pogardy dla własnego kraju”...”Istnieją trzy główne tendencje lub zasady uwidaczniające dążenie do totalitaryzmu. Pierwsza i zarazem najważniejsza — ponieważ dwie pozostałe wywodzą się od niej — to nacisk na ciągłe zwiększenie władzy rządu — na osiągnięcie szerszego zakresu interwencjonizmu. Jest to tendencja do tworzenia coraz większej ilości regulacji wobec każdej sfery gospodarki oraz do ograniczenia wolności jednostki. Stały wzrost wydatków rządowych jest elementem tej tendencji. W efekcie oznacza to, że jednostka dysponuje coraz mniejszymi środkami na dobra, które sama chce nabyć, podczas gdy rząd zabiera jej coraz więcej dochodu i przeznacza go na rzeczy, które on uważa za słuszne. Jedną z podstawowych cech totalitaryzmu (a także działań podejmowanych w socjalizmie, państwie paternalistycznym czy keynesizmie) w uproszczeniu jest to, że obywatel nie może wydawać swoich własnych pieniędzy w świadomy sposób. Wraz ze wzrostem kontroli rządu, wolna wola jednostki, czyli indywidualna kontrola nad własnymi sprawami we wszystkich sferach, jest coraz bardziej ograniczana. Podsumowując, zakres wolności jest stale pomniejszany. „....”Zwiększona przez interwencje gospodarcze władza pozwala rządzącym na dalsze działania, które zachęcają do przeprowadzenia kolejnych interwencji, zwiększających siłę państwa, i tak dalej.Najbardziej dosadne stwierdzenie odnośnie powyższego zjawiska, z jakim kiedykolwiek miałem okazję się spotkać, zostało zawarte w wykładzie wybitnego szwedzkiego ekonomisty Gustava Cassela. „....”Rządowa dominacja w sprawach gospodarczych, którą zwolennicy gospodarki planowanej chcą ustanowić, jest, jak już widzieliśmy, w konieczny sposób połączona z oszałamiającą ilością rządowych ingerencji, wykazujących tendencję rosnącą. Arbitralność, błędy i nieuniknione sprzeczności prowadzenia takiej polityki, jak codzienne doświadczenia pokazują, doprowadzą do zwiększenia popytu na bardziej racjonalną koordynację różnych dziedzin życia i, co za tym idzie, na ujednolicenie przywództwa. Z tego powodu centralnie planowana gospodarka zawsze będzie przeistaczać się w dyktaturę. Istnienie parlamentu nie jest gwarancją na to, że centralnie planowana gospodarka nie zmieni się w dyktaturę. Wręcz przeciwnie, doświadczenie pokazuje, że ciała przedstawicielskie nie są w stanie spełniać wszystkich niezliczonych funkcji związanych z przewodnictwem gospodarczym bez uwikłania się w spory między konkurującymi grupami interesu. Konsekwencją jest upadek moralny, prowadzący do partyjnej — jeśli nie indywidualnej — korupcji. Przykłady takiej degradacji są spotykane w wielu krajach, gdzie postępuje ona z prędkością tak wielką, że z pewnością napawa ona każdego honorowego obywatela najgorszymi obawami o przyszłość systemu przedstawicielskiego. Lecz oprócz tego, system ten prawdopodobnie nie może być zachowany, jeśli parlamenty są stale przepracowane, bo poszukują odpowiedzi na nieskończoną liczbę możliwie najbardziej zawiłych pytań związanych z prywatną gospodarką. System parlamentarny może być ocalony jedynie dzięki mądremu i rozważnemu ograniczeniu funkcji parlamentu. (…) Dyktatura gospodarcza jest bardziej niebezpieczna, niż ludziom się wydaje. W momencie, gdy ustalona zostaje autorytarna kontrola, nie zawsze będzie można ograniczyć ją tylko do sfery gospodarczej. Jeśli pozwolimy na likwidację wolności gospodarczej i samodzielności, siły walczące o wolność utracą tyle siły, że nie będą w stanie zagwarantować żadnego efektywnego oporu wobec postępującej destrukcji konstytucyjności i życia publicznego. Jeśli opór słabnie — a społeczeństwo być może nie ma nawet pojęcia, co się dzieje — takie fundamentalne wartości jak wolność osobista, wolność myśli i słowa, niezależność nauki są stale narażone na zagrożenia. Do stracenia jest to, co cała cywilizacja odziedziczyła po przodkach, którzy poświęcili się, by utworzyć jej zręby, a niektórzy nawet oddali za to życie. „...(źródło )
Marek Kozuba „ W Polsce przybywa żołnierzy USA „ Do Powidza lada dzień przylecą amerykańskie herkulesy. Już teraz ćwiczy u nas m.in. Gwardia Narodowa.Trzy amerykańskie samoloty transportowe przylecą do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego.”....”Od kilku tygodni w Łasku stacjonuje 12 amerykańskich F-16 oraz 300 osób personelu. Ich przylot do Polski został przyspieszony sytuacją za wschodnią granicą. Na początku marca sekretarz obrony USA Chuck Hagel poinformował, że podczas kryzysu na Ukrainie Stany Zjednoczone zwiększą pomoc militarną dla swych sojuszników w NATO, w tym dla Polski i krajów bałtyckich. „...”Od kilku dni w Polsce jest też inna grupa ok. 30 żołnierzy amerykańskich. To żołnierze z 16. Brygady Wsparcia Logistycznego z Baumholder w Niemczech oraz z Gwardii Narodowej ze stanu Illinois. „...”Przedstawiciele naszej armii podkreślają, że to właśnie Amerykanie udostępnili im interaktywny system symulacji pola walki: JCATS (Joint Conflict and Tactical Simulation) i JEMM (Joint Exercise Management Module). „....(źródło )
„Uniwersalne karty obsługiwane przez narodową firmę pozwoliłyby uniknąć blokowania ich przez zagranicznych potentatów.Z propozycją powrotu do idei narodowej karty i stworzenia w Rosji własnego centrum obsługi transakcji bezgotówkowych wystąpił Herman Gref, prezes Sbierbanku. Pomysł ma związek z sytuacją z piątku, kiedy w ślad za amerykańskimi sankcjami Visa i MasterCard zablokowały transakcje siedmiu rosyjskich banków. W weekend częściowo wycofały się z decyzji, ograniczając blokadę do banku Rossija i jego spółek zależnych. Bank ten znalazł się na amerykańskiej czarnej liście.”....(źródło )
Bloomberg „Agencje ratingowe Standard&Poor's i Fitch obniżyły perspektywę oceny kredytowej Rosji ze stabilnej do negatywnej, co sugeruje, że kolejnym ich krokiem będzie obniżka ratingu. Jednak inwestorzy już traktują rosyjskie obligacje jak śmieciowe.Koszt zabezpieczenia przed niewypłacalnością rosyjskiego rządu z tytułu emisji obligacji podskoczył do najwyższego poziomu od dziesięciu miesięcy. Wśród krajów uznawanych przez inwestorów za bezpieczniejsze pod tym względem są m. In. Kostaryka i Gwatemala.Przez co najmniej dwa kwartały gospodarka Rosji, dziewiąta na świecie, będzie się kurczyła na skutek sankcji Zachodu w związku z aneksją Krymu, twierdzą analitycy banków, w tym także państwowego VTB Capital. Przewidują oni, że restrykcje, które dotąd są ograniczone, zostaną rozszerzone i uderzą w określone dziedziny. Moskiewski indeks giełdowy Micex w tym roku spadł już o 13,1 proc. w porównaniu z 5,8-proc. stratą MSCI Emerging Markets Index. Rosyjski rubel do dolara traci 9,3 proc. i obok argentyńskiego peso jest najgorszą walutą spośród 24 rynków wschodzących monitorowanych przez Bloomberga.”...(źródło )
„Rosja to regionalne mocarstwo, które grozi swoim najbliższym sąsiadom w wyniku słabości, a nie siły. Nie jest zagrożeniem nr. 1 dla Ameryki. Bardziej obawiam się możliwości wybuchu bomby atomowej na Manhattanie - powiedział na zakończenie szczytu ds. bezpieczeństwa nuklearnego w Hadze Barack Obama. Podkreślił, że świat nie uznaje prawomocności "tak zwanego referendum na Krymie". „....(źródło )
Janusz Korwin Mikke „P.red.Rafał A.Ziemkiewicz był kiedyś niezależnym publicystą. Był rzecznikiem prasowym UPR, poten z UPR wystąpił – bo chciał być niezależny, potem walczył z Salonem i Adamem Michnikiem, potem związał się z lewicowym PiSem – ale zawsze był niezależny. To się już skończyło. Miał wystąpić na Kongresie Prawicy – ale na kilka dni przedtem oświadczył, że redakcja Jego pisma („Do Rzeczy” chyba) Mu zabroniła. „...(źródło )
„Niemcy nie wesprą wschodnich rubieży NATO „..”W poniedziałek rzecznik prasowy ministerstwa obrony Niemiec "tłumaczył" swoją zwierzchnik, wyjaśniając że Berlin nie popiera wysyłania dodatkowych oddziałów na wschodnie granice NATO, a jedynie wzmożone ćwiczenia i operacje defensywne. Takie jak Baltic Air Policing, czyli działania na rzecz bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii. W ten sposób Berlin chce mieć ciastko i zjeść ciastko. - Należy potwierdzić, że NATO istnieje nie tylko na papierze, lecz, że można na Sojusz liczyć - przekonuje minister von der Leyen. Ale gdy Brytyjczycy deklarują wzmocnienie i Baltic Air Policing dodatkowymi maszynami Eurofighter, Niemcy dbają by ich Eurofightery zbytnio nie drażniły Rosjan. „...(źródło )
Tomasza Sakiewicz „ O ślepocie urzędującego premiera Polski na niebezpieczeństwo rosyjskiej ekspansji nie trzeba chyba nikogo z czytelników „Gazety Polskiej” przekonywać. W czasie gdy Lech Kaczyński organizował pomoc dla napadniętej przez Rosję Gruzji, Tusk i jego fircykowaty minister spraw zagranicznych próbowali, jak mogli, tę pomoc zablokować. Wkrótce też porzucono wsparcie prozachodniej polityki Ukrainy. Ten trend w polityce polskiego rządu był na tyle istotny, że kiedy Jarosław Kaczyński wybierał się na Majdan, Radosław Sikorski, obrażając Ukraińców, dezawuował wprost potrzebę pomocy dla ukraińskiej rewolucji. „...”Od kilku tygodni mamy jednak najwyraźniej inny rząd. Tusk straszy, że pierwszego września dzieci mogą nie pójść do szkoły (to chyba sugestia wybuchu kolejnej wojny światowej), minister spraw zagranicznych wzywa USA na pomoc, a PO gości na swoim zjeździe jednego z liderów rewolucji na Ukrainie. „....”Dlaczego tak się zachowuje? Chodzi o decyzje nowego patrona politycznego. Dotychczas patronem działań ekipy PO–PSL były Niemcy i Rosja. Teraz stały się nim przede wszystkim USA. Oczywiście wpływ Berlina nie zniknął, stąd pewna niespójność wypowiedzi rządu, ale jednak jest to polityka nastawiona na przeciwstawienie się Rosji. „...(źródło )
Macierewicz „Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem. „....”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. Wcześniej ideę porozumienia państw położonych między Rosją a Niemcami propagował Józef Piłsudski – uniemożliwiła wówczas jej realizację słabość Polski i sytuacja geopolityczna. Te okoliczności zmusiły nas do zawarcia traktatu ryskiego po wojnie polsko-bolszewickiej. Oznaczało to rezygnację z programu budowy szerokiego porozumienia Europy Środkowej. W latach 40. wrócił do tego pomysłu, choć w innym zakresie, Władysław Sikorski. Dziś jest oczywiste, że budowa sojuszu w Europie Środkowej to nasza racja stanu. Prezydent Lech Kaczyński ideę przekształcił w realny projekt polityczny. Dzięki sprzyjającym warunkom gospodarczo-politycznym udało się to przeprowadzić w ciągu czterech lat, a więc błyskawicznie. Z tej koncepcji dzisiaj pozostały tylko drzazgi, ale mam nadzieję, że dzięki solidnym fundamentom narodowym, kiedy zmieni się władza w Polsce, będzie można do niej powrócić. Sojusz środkowoeuropejski w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi jest fundamentem polskiej racji stanu. Podobnie jak od ponad 300 lat podstawą racji stanu Wielkiej Brytanii jest utrzymanie równowagi sił w Europie i niedopuszczenie do powstania tam państwa hegemona, a racją stanu Rosji imperialnej jest sojusz z Niemcami. „...(więcej )
Sławomir Sieradzki „Berlin gra na rozerwanie sojuszu Polski i USA „...”Lewacki, komunizujący, niskonakładowy (ok. 60 tysięcy sprzedaży) dziennik niemiecki „Tageszeitung” opublikował artykuł pod obraźliwym dla Polski tytułem: „Polen als Handlanger der CIA” – „Polacy sługusami CIA”. „....'Czy należy się przejmować tego typu artykułami? Niestety tak. Niewielu by się dowiedziało o istnieniu tego artykułu, gdyby nie jego publikacja na polskojęzycznej stronie internetowej rządowej stacji radiowo-telewizyjnej „Deutsche Welle”. Czyli pojawiła się kalkulacja na to, że paszkwil rozpowszechni się w Polsce (już go opublikował niemiecki portal Onet.pl), „.....”Chodzi być może o nacisk na uległe Berlinowi pod każdym względem obecne władze polskie, aby zmusić je do definitywnego zerwania specjalnych relacji z Waszyngtonem. „....”W wielu aspektach Polska po 2007 r. stała się faktycznym „niemieckim sługusem”. Nie ma rzeczy,w której klienckie władze Polski nie ustąpiłyby; czy to w kwestii mniejszości narodowych, czy w sprawie rury bałtyckiej na podejściu do portu w Świnoujściu.Jednak Warszawa nie przestała mieć dobrych, choć coraz chłodniejszych - za sprawą postępowania administracji Baracka Obamy – relacji z USA. Bo to, przynajmniej po polskiej stronie, dzieje się siłą inercji, tradycji.Ale jeśli uda się Niemcom jeszcze bardziej osłabić nasze, bezpośrednie transatlantyckie relacje, już tylko Berlin będzie punktem odniesienia dla dzisiejszych niesamodzielnych polskich władz. No chyba, że te władze się zmienią „...(więcej )
Rosyjska stacja telewizyjna NTV, odnosząc się do manifestacji na Ukrainie, podała, że za protestami na Ukrainie stoją Stany Zjednoczone, a Polska i Litwa dbają o ich interesy geopolityczne. „....”"Polska chce wrócić do tego, co było czterysta lat temu, kiedy istniała Rzeczpospolita, a Ukraina była polską kolonią" - powiedział przytoczony przez stację telewizyjną NTV rosyjski politolog Siergiej Markow.Zdaniem S. Markowa porozumienie Ukrainy i Unii Europejskiej jest korzystne przede wszystkim dla Polski. "Właśnie Polacy są głównymi animatorami umowy. Polskie elity marzą o tym, by Polska wewnątrz Unii Europejskiej znalazła się na jednej płaszczyźnie z Francją i Niemcami. Polacy chcą ustanowić kontrolę nad terytorium Ukrainy, zdobyć kontrolę nad ukraińską gospodarką" - powiedział politolog. „.....”Dlaczego jednak ukraiński protest oficjalnie popierają i nieoficjalnie sponsorują Stany Zjednoczone? Dlaczego swoich delegatów na Majdan wysyłają najbliżsi sojusznicy USA w Europie - Litwa i Polska?" - pytali dziennikarze w reportażu NTV. „.....”"Istnieje poważne podejrzenie, że wielu na Zachodzie postępuje zgodnie z zaleceniem Zbigniewa Brzezińskiego, który wciąż żyje i niezmiennie powtarza, że najważniejsze jest oderwanie Ukrainy od Rosji, bo dzięki temu nastąpi krach Rosji" - przytoczyła komentarz rosyjskiego politologa Siergieja Michjejewa stacja NTV.”.....”"Niektórzy europejscy politycy nie ograniczyli się do zaocznego udziału w wydarzeniach na Ukrainie, bowiem na euromajdan do Kijowa przyjechali wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz, poprzedni przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek i były premier Polski, lider partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński" - powiedziano w rosyjskiej stacji NTV.NTV poinformowała również, że organizatorzy protestów na Ukrainie byli szkoleni przez amerykańskie organizacje pozarządowe w ramach projektu Tech Camp, prowadzonego z inicjatywy amerykańskiego Departamentu Stanu. NTV podkreśliła przy tym, że szkolenia odbywały się na terenie Ambasady USA w Kijowie. „.....” Kanał 1 podał także, że Polska podjęła się opracowania nowego planu integracji Ukrainy z Unią Europejską, i temu celowi - według rosyjskiej stacji telewizyjnej Kanał 1- poświęcone było posiedzenie polskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN). „....”Z kolei Rossija, inna rosyjska telewizja państwowa, w swoim programie informacyjnym "Wiesti" przekazała, że na zwołanym w trybie pilnym posiedzeniu polskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego rozmawiano o tym, jak można doprowadzić do zmiany reżimu w Kijowie. Jak podała stacja Rossija, istnieje podobieństwo między pomarańczową rewolucją i obecnymi wydarzeniami na Ukrainie. "I dziewięć lat temu, i dzisiaj Majdan podburza Polska. Z tą tylko różnicą, że wtedy to był Aleksander Kwaśniewski, a dzisiaj jest to Jarosław Kaczyński" - podała rosyjska stacja telewizyjna Rossija."To, czym Polska zajmuje się dzisiaj na Ukrainie, to tworzenie buforu przed Rosją, dlatego że całym sensem prowadzonej przez Polskę od wieków polityki jest obrona: z jednej strony - przed Rosją i z drugiej - przed Niemcami. Przed Niemcami broni ją dzisiaj Waszyngton" - wyjaśniła stacja telewizyjna Rossija. „...(więcej )
Jarosław Kaczyński „ „ Dziś mamy do czynienia z całkowitą zmianą geopolityczną w Europie. Ład, który powstał w 1945 r., a potem domknął się po latach 1989–1991, dziś po prostu nie istnieje.”.....” To oznacza, że gdyby pan rządził w ostatnich latach w Polsce, Putin byłby dziś inny? Nie, tu polityka Tuska nie miała aż tak wielkiego znaczenia. Ważniejsza była polityka Waszyngtonu i Berlina wobec Rosji, w którą Tusk się, niestety, wpisywał.”......” Ja bym się bardziej zaangażował w sprawę Gruzji, by została bardziej podjęta przez Zachód. Rząd Tuska przekonywał, że misja mojego świętej pamięci brata to była samotna kawaleryjska szarża. A przecież on leciał do Tbilisi w porozumieniu z prezydentem USA George'em W. Bushem, który poparł tę wyprawę. Nie można sobie wyobrazić mocniejszego poparcia. To trzeba było wykorzystać i potem kontynuować.” Chciałbym zwrócić uwagę Państwa na niezwykle istotny fragment wywiadu jaki Kaczyński udzielił Pawłowi Majewskiemu Wbrew temu co w ramach propagandy pogardy prezentowały reżimowe media, które wyprawę prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w towarzystwie pozostałych prezydentów pokazywały jako bezsensowną , źle przygotowaną , jako spontaniczne awanturnictwo . Okazuje się jednak ,że była to doskonale przygotowana logistycznie i politycznie akcja . Lech Kaczyński wykorzystał wspólne interesy geopolityczne ze Stanami Zjednoczonymi , aby aktywnie prowadzić oparta na polskiej racji stanu politykę wschodnią Jarosław Kaczyński oskarża Tuska nie tylko o ulegnie Niemcom , ale również ...Stanom Zjednoczonym. . Sakiewicz pisze w tym samym duchu . Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dogłębna, już dawno wypracowana doktryna Obozu Patriotycznego zakładająca silny i sojusz Polski właśnie ze Stanami Zjednoczonymi Aby zrozumieć różnicę pomiędzy Kaczyńskim i Tuskiem w kontekście relacji polsko amerykańskich warto zwrócić uwagę na to co różni Kaczyńskiego i Amerykanów . Amerykanie forsują na całym świecie ustrój zwany Konsensusem Waszyngtońskim , który gorąco popiera Tusk a w większości punktów zwalcza Kaczyński. Twórcy Konsensusu Waszyngtońskiego dążą do ustanowienia politycznej poprawności religia państwową , popiera homolobby, ustrojem gospodarczym ma być tak zwany socjalizm niemiecki . Innymi słowy słabe państwo w rozumieniu słabego ośrodka politycznego i nowy kolonializm Wejście USA do Polski , a już wkrótce nastąpi transfer technologii i wejdą tutaj amerykańskie koncerny, które będą wypierać niemieckie, co być może doprowadzi do odwrócenia procesu budowy przez Niemcy z Polski i innych krajów Europy Środkowej obszaru gospodarki peryferyjnej Niemiec I tutaj zanim przejdę dalej wart pochylić się nad wypowiedzią profesora Kieżuna Profesor Kieżun „ Na Zachodzie liczy się przede wszystkim nie patriotyzm czy interes państwowy, ale interes kapitałowy. Rządzi kapitał, który jest w dużej mierze rabunkowy. Obecnie nie rządzą rządy, ale wielkie koncerny. One mają kapitał przekraczający budżet szeregu państw. „...(więcej )
Kaczyński wbrew USA chce aby państwo polskie i prawo było oparte na aksjologi chrześcijańskiej. Chce zbudować silny ośrodek władzy politycznej , wzorem Orbana wziąć za pysk zachodnie koncerny i rody zachodnich oligarchów , którzy są właścicielami tychże koncernów. I oczywiście Stany poprą wyjście Polski z niemieckiej strefy wpływów i zbudowanie jakiejś formy sojuszu środkowoeuropejskiego , ale już na pewno nie poprą , o ile nie będą musiały budowy ścisłego sojuszu , konfederacji czy nawet federacji Polski i Ukrainy
„Lech Kaczyński opowiedział się za Europą współpracy, wolną od dominacji państw. W takiej Europie Polska i Ukraina mogłyby być jednym z ważniejszych sojuszy dużych państw. Jego zdaniem, nasza współpraca powinny dotyczyć gospodarki, kultury, a przede wszystkim kwestii politycznych. Polski prezydent ponownie zadeklarował poparcie dla unijnych i NATO-wskich aspiracji Ukrainy.” ...(więcej)
A stawka jest duża. Jak duża to można przekonać się z tekstu Hazlitta , który pokazuje jak rody zachodnich oligarchów przejmują całkowita kontrole nad ośrodkami politycznymi państw zachodnich i budują totalitarne społeczeństwa neo niewolnicze. Dlatego tak ważne jest zrozumienie różnicy pomiędzy strategicznym sojuszem polsko amerykańskim wynikającym z uwarunkowań geopolitycznych , który Kaczyński chce wykorzystać dla realizacji celów polskiej racji stanu , a statusem Polski jako koloni politycznej i gospodarczej Ameryki i amerykańskich oligarchów , do czego może doprowadzić kolaboracyjny rząd Tuska i Sikorskiego Czy Sikorski jest agentem USA jak sugerują Rosjanie ?
http://naszeblogi.pl/45015-twierdzi-ze-sikorski-jest-agentem-cia
Marek Jurek „Atak Parlamentu Europejskiego na Węgry jest uderzeniem w takie wartości, jak suwerenność państw członkowskich UEczy prawa rodziny. Odpowiedzią na to może być tylkobudowanie silnej opinii chrześcijańskiej w Europie,niezbędnej do prowadzenia polityki opartej na chrześcijańskich wartościach. Polityki takiej, jakiej uczył nas bł. Jan Paweł II.„...”Europejska opinia publiczna dostaje jasny sygnał – próby opierania polityki na chrześcijańskich wartościach, jak uczynił to Viktor Orbàn na Węgrzech, są w UE nieakceptowalne. „....”Polski rząd powinien z góry zapowiedzieć, że nie wyrazi zgody na żadne działania wymierzone przeciw Węgrom.Więcej – polska dyplomacja powinna aktywnie zachęcać inne państwa w Europie do zajęcia podobnego stanowiska, odwołując się do wszystkich wartości zakwestionowanych przez autorów antywęgierskiego raportu: suwerenności państw członkowskich Unii, wolności podatkowych, praw rodziny. „....(więcej )
Marek Mojsiewicz
Kongres Nowej Prawicy w PKiN im. Józefa Stalina Szedłem na ten Kongres z uczuciem niepokoju. Przed poprzednim Kongresem rozwiesiliśmy w Warszawie 2 tys. plakatów – w tym roku ani jednego. A na nieocenionym FaceBooku po kilku moich apelach zgłosiło się zaledwie 1400 uczestników… Na szczęście okazało się, że nie tylko FaceBook jest na świecie. Sala była zapełniona. Co prawda przywykłem ostatnio do sal, na których zajęte są wszystkie miejsca siedzące i jeszcze z 500 osób siedzi na schodach i na podium – ale Sala Kongresowa liczy 3200 miejsc. Jeszcze 300 i wszystkie miejsca, z balkonami włącznie, zostałyby zajęte. Obrady otworzył kol. Tomasz Sommer – po czym wygłosiłem referacik wprowadzający, przyjęty owacyjnie. Następnie przeszła pora na Gości. Znakomite wrażenie zrobił p. Marek Migalski (PRJG, CEP), który z humorem podkreślił różnice i podobieństwa między Prawicą a Centroprawicą. Bardzo dobrze wypadł też WCzc. Przemysław Wipler (niezrzeszony, Warszawa). Jak zwykle doskonale uzasadnione tezy głosił nieoceniony Stanisław Michalkiewicz. Tę stronę podsumował honorowy członek KNP, p. prof. Adam Wielomski – którego tezy Państwo znacie z jego artykułu w „Najwyższym CZASIE!”. Z tymi tezami polemizowali niejako trzej publicyści innego nurtu, również silnie istniejącego w naszym tygodniku. P. prof. Bogusław Wolniewicz wypowiedział się – ku konsternacji zgromadzonych – przeciwko wolnemu rynkowi (podkreślając na szczęście, że reprezentuje tylko jeden nurt Prawicy i dopuszcza inne). P. Wojciech Grzelak w swoim wystąpieniu bronił tezy, że Rosja to dziki kraj, którego ludność ma w nosie takie hasła jak „Wolność, Własność i Sprawiedliwość” – przeto należy z nią uważać. A p. Tadeusz Płużański jak zwykle zajmował się pamięcią o pomordowanych w latach 1945-1955 – w ferworze zażądał przy tym, by zmniejszyć oprawcom ubeckie emerytury, co już przecież (wbrew moim protestom) uczyniono. Ja oczywiście popieram stawianie pomników rotmistrzowi Pileckiemu – zastanawiam się tylko, czy opieranie polityki na walce z 90-letnimi dziś stalinowcami ma jeszcze sens… W każdym razie niedługo ten sens utraci – i trzeba będzie szukać innych kozłów ofiarnych. A takie akcje odciągaj uwagę od sprawców obecnego zła – mającego przecież zupełnie inny charakter. Dla mnie najważniejsze – w sensie ideowym – na tym spotkaniu było uzmysłowienie sobie, że wizja polityki wschodniej prezentowana przez p. prof. Wielomskiego i wizja Rosji prezentowana przez p.Grzelaka wcale nie są ze sobą sprzeczne. Czemu dałem wyraz w podsumowaniu. Otóż uwagi kol. Grzelaka o tym, że Rosjanie są schizofrenicznym społeczeństwem, podświadomie tęskniącym za potęgą Związku Sowieckiego, a jednocześnie modlącego się w cerkwiach i pełną para budującego kapitalizm; społeczeństwem zupełnie nie rozumiejącym pojęć świata zachodniego – są na pewno słuszne, bo oparte na autopsji. Jaki jednak stąd należy wysnuć wniosek? Ano taki, że takie społeczeństwo, gdyby wprowadzić tam d***krację, stałoby się niesłychanie groźne. Jak to pisał śp. Teodor M. Dostojewski: „Nie daj Bóg poznać gniew rosyjskiego ludu: ciężki i bezlitosny”… Nie chciałbym, by ten gniew obrócił się przeciwko Polakom. A obecny „Rząd polski” robi, co może, byśmy się z tym gniewem zapoznali. Są jednak ludzie, którzy nad tą rosyjską masą potrafią panować. 20 lutego 2009 roku pisałem: „Prasa jakoś nie podaje informacji, że JE Włodzimierz Putin oświadczył oficjalnie – oczywiście najprawdopodobniej z uwagi na nadchodzące wybory na Ukrainie – iż Federacja nie zgłasza żadnych pretensyj do rosyjskojęzycznego Krymu. Za co go [w Rosji] natychmiast nazwano »wrogiem narodu rosyjskiego«!”. Przecież jedyną zaporą przed rosnącym nacjonalizmem rosyjskim jest KGB i jej eksponent, p. Włodzimierz Putin. Gdyby – nie daj Boże – w Rosji zapanowała d***kracja, to nie tylko wysłano by wojska, by przyłączyć Krym, ale zaczęto by realizować plan wielkiego rosyjskiego nacjonalisty, śp. Aleksandra I. Sołżenicyna – Wielkiej Rusi złożonej z Rosji, Białej Rusi, Małej Rusi, Galicji i północnego Kazachstanu… A ponieważ ja kocham Rosję – ale kocham tym bardziej, im dalej jest ode mnie – to zdecydowanie wolę p. Włodzimierza Putina czy rosyjskich carów, a nawet śp. Leonida I. Breżniewa lub śp. Jerzego Andropowa – od rządów rosyjskiego l**u. Dziś widzieliśmy, że nawet prezydent Rosji musiał ulec – i Krym przyłączył. Gdyby tego nie zrobił – nawet on nie utrzymałby się u władzy. Po takim wyniku referendum mało który Rosjanin choć przez moment zastawia się nad tym, że jednak Moskwa podpisała – wraz z Londynem i Waszyngtonem – gwarancje integralności terytorialnej Ukrainy. Tylko dlatego Ukraina zgodziła się wtedy oddać posiadaną broń atomową… No cóż, czasem traktaty obowiązują tylko na zasadzie rebus hic stantibus. Wynik referendum zmiótł to postanowienie. Jednak nie dziwię się Londynowi i Waszyngtonowi, że wyrażają święte oburzenie. Szkoda tylko, że amerykańskie jastrzębie nie pomyślą, jakie układy złamali, wtrącając się w wewnętrzne sprawy Egiptu, Libii, Syrii i Tunezji. W tych dniach amerykańscy komandosi – na rozkaz Waszyngtonu – napadli na międzynarodowych wodach na płynący pod flaga północnokoreańską statek wiozący ropę należącą do separatystów z Cyrenajki. A jednocześnie rząd USA twierdzi, że zwalcza piractwo! W podłych czasach żyjemy… JKM
Gość rangi Leonida Breżniewa Ach - jakże bolesne bywają powroty do rzeczywistości - ale mówi się: trudno, bo prędzej, czy później - trzeba przecież wracać. Zatem wielkim samolotem singapurskich linii lotniczych wystartowałem do 8-godzinnego lotu z Sydney do Singapuru, skąd tymi samymi liniami, tylko samolotem nieco mniejszym - 13 godzin nad Półwyspem Malajskim, Indiami, wzdłuż Himalajów, nad Pakistanem, Afganistanem, Turkmenistanem, Uzbekistanem, Kazachstanem, Rosją, Litwą i Bałtykiem do Kopenhagi, skąd już tylko skok do stolicy naszego nieszczęśliwego kraju, który najwyraźniej musiał podejmować jakiegoś gościa rangi co najmniej Leonida Breżniewa - sądząc po rozmiarach miasta wyłączonego z ruchu. Starsi pamiętają, że jak tylko do Polski z przyjacielsko-gospodarską wizytą przybywał Leonid Breżniew, to z ruchu wyłączone było całe miasto, a na ulicach, zwłaszcza skrzyżowaniach ważniejszych arterii od milicjantów i ubeków aż się roiło. Ciekawe, że mimo sławnej transformacji ustrojowej ten bizantyjski obyczaj przetrwał - co utwierdza mnie w podejrzeniach, że okupująca nasz nieszczęśliwy kraj razwiedka wprawdzie się przewerbowała do naszych nowych sojuszników („niech żyją nasi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy”...) , ale zwyczajów nie zmieniła - zgodnie ze spostrzeżeniem pewnego starożytnego Rzymianina, który cesarzowi Wespazjanowi zwrócił uwagę, że „wilk zmienia skórę lecz nie obyczaje”. Jakoż okazało się, że w Warszawie bawi z przyjacielsko-gospodarską wizytą wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden - prawdopodobnie by trochę podkręcić premiera Tuska w sprawie Ukrainy. Patrząc z Antypodów odnosiłem wrażenie, że premier Tusk znalazł się w potężnym dysonansie poznawczym; z jednej strony Nasza Złota Pani, co to realizując linię kanclerza Bismarcka, najwyraźniej bardziej ceni sobie strategiczne partnerstwo z Rosją, a z drugiej - odradzające się gwałtownie, Niezależne i Samorządne Stronnictwo Amerykańskie, którego w patriotycznej retoryce prześcignąć niepodobna - chociaż z drugiej strony nietrudno zauważyć, że bardziej nienawidzi ono Putina, niż kocha Polskę, bo dla tej nienawiści gotowe powołać Rząd Obrony Narodowej - niechby nawet i na emigracji. W tej sytuacji premieru Tusku musi być szalenie niewygodnie, zwłaszcza, że z racji swojej marionetkowej funkcji musi się również akomodować do Stronnictwa Ruskiego, które przecież powierzyło mu kiedyś zewnętrzne znamiona władzy. Kto wie, czy takiej sytuacji sprostałby sam dwulicowy Janus, więc myślę, że bardziej celowe jest nawiązanie do Światowida, którego kult w naszym nieszczęśliwym kraju propagują tzw. rodzimowiercy. Sytuacja szalenie się bowiem napięła od kiedy zimny rosyjski czekista Putin po krymskim referendum podpisał „traktat” o przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej. Stany Zjednoczone i Unia Europejska, co oznacza, że nasz nieszczęśliwy kraj też - ani jednego, ani drugiego „nie uznaje” i groźnie kiwa palcem w bucie z powodu naruszenia terytorialnej integralności Ukrainy. Ale jeśli przejęcie Krymu naruszyło integralność terytorialną Ukrainy, to teraz ewentualne odebranie Krymu przez Ukrainę naruszyłoby terytorialną integralność Rosji. Co tu ukrywać; i tak źle i tak niedobrze, toteż wiceprezydent Joe Biden podkręca premiera Tuska obietnicą zainstalowania w naszym nieszczęśliwym kraju tarczy antyrakietowej. Jak pamiętamy, tarcza ta miała chronić nie tylko nasz nieszczęśliwy kraj, ale również inne nieszczęśliwe kraje przez rakietami wystrzeliwanymi z Teheranu. Jak pamiętamy, tylko Rosja nie chciała w to wierzyć - i 18 sierpnia 2009 roku izraelski prezydent Szymon Peres, zwany przez korespondenta „Najwyższego Czasu!” z Tel Awiwu „oszustem pokojowym” w trakcie rozmów w Soczi obiecał był rosyjskiemu prezydentowi Miedwiediewowi, że „namówi” prezydenta Obamę do wycofania elementów tej tarczy nie tylko z Polski, ale w ogóle - z Europy Środkowej. Co mu prezydent Miedwiediew za to obiecał - tego nie wiemy, ale coś przecież musiał, bo czy prezydent Peres zrobił kiedyś cokolwiek bezinteresownie? Pewne światło na tę sprawę rzuca zagadkowa deklaracja Henry Kissingera, że za 10 lat Izraela już „nie będzie”. Parafrazując pana pułkownika Szeląga z Prokuratury Wojskowej, co to na wieść o śladach trotylu na szczątkach samolotu rozbitego w Smoleńsku oświadczył, że ślady wprawdzie wykryto, ale nie znaczy to, że tam „były” - deklaracja, iż za 10 lat Izraela „nie będzie” nie musi wcale oznaczać, że nie będzie go naprawdę, podobnie jak Wojskowych Służb Informacyjnych, których wprawdzie też „nie ma”, ale ta nieobecność jest tylko wyższą formą obecności. Nie jest zatem wykluczone, że Izrael zostanie po prostu przeniesiony do Europy Środkowej, gdzie przybierze nazwę Judeopolonii. Warto przypomnieć, że pisał o tym przed kilkoma laty w niemieckiej prasie pewien malarz, a ponieważ w Niemczech malarze dochodzą niekiedy do wielkiego znaczenia politycznego, to nie powinniśmy tego sygnału lekceważyć. Dopiero w tym kontekście możemy lepiej ocenić skutki ewentualnej realizacji żydowskich roszczeń majątkowych, do czego niedawno zachęcali Polskę angielscy lordowie. Realizacja owych roszczeń, szacowanych na 60-65 mld dolarów oznaczałaby, że środowisko dysponujące majątkiem tego rzędu dominowałoby w Polsce zarówno gospodarczo, jak i politycznie. Czy pan premiera Tusk, albo czy pan prezes Jarosław Kaczyński zaproponowali wiceprezydentowi Bidenowi, żeby w zamian za nasze groźne kiwanie palcem w bucie w sprawie integralności terytorialnej Ukrainy, rząd amerykański obiecał Polsce, że zaniecha wszelkich na nią nacisków w tej sprawie? Jeśli nie, to po cóż było wyłączać pół miasta z ruchu? Stanisław Michalkiewicz
P.red.Rafał A.Ziemkiewicz był kiedyś niezależnym publicystą. Był rzecznikiem prasowym UPR, poten z UPR wystąpił – bo chciał być niezależny, potem walczył z Salonem i Adamem Michnikiem, potem związał się z lewicowym PiSem – ale zawsze był niezależny. To się już skończyło. Miał wystąpić na Kongresie Prawicy – ale na kilka dni przedtem oświadczył, że redakcja Jego pisma („Do Rzeczy” chyba) Mu zabroniła. Teraz właśnie pokazuje, jak za PiSowskie srebrniki można sikać na nogawki.
http://tiny.pl/q425v
Zwolennicy Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego zostali porównani do zwolenników Ruchu Janusza Palikota, potem do niegroźnych wariatów, a następnie do groźnych agentów Rosji! To wszystko na przestrzeni trzech, co prawda długich, zdań (od trzeciej minuty). A ja walczę o Wasze głosy – czyli o głosy „elektoratu wiernopoddańczego” (Rosji). Jest to o tyle zdumiewające, że jeszcze niedawno p.R.A.Z. bronił dobrego imienia eNDecji, a ta przecież była najczęściej pro-rosyjska. Tymczasem KNP, o czym pisałem setki razy, nie jest ani pro-rosyjski, ani anty-rosyjski, ani pro-niemiecki, ani anty-niemiecki, ani pro-amerykański ani anty-amerykański, a gdyby władze w Unii Europejskiej objął ktoś na podobieństwo śp.Małgorzaty Thatcherowej lub śp.Ronalda Reagana, to nawet bylibyśmy pro-unijni. Po prostu z zimnym cynizmem dbamy o interes narodu polskiego, państwa polskiego i społeczeństwa polskiego – w tej właśnie kolejności. Jeśli zasada: „Państwa nie mają przyjaźni – państwa mają interesy” jest dziwactwem – to jesteśmy dziwakami. A teraz chłodna analiza tego, co mówili pp.Gociek i Ziemkiewicz. Najpierw najeżdżali na SLD, i niech Im będzie – gorzej, że domagali się kary dla jakiegoś (byłego zresztą) posła, który pojechał na Krym jako obserwator tamtejszego referendum; pp.G&Z dziwują się, że za taką straszną niesubordynację ten b.poseł jeszcze nie siedzi i nawet nie został przykładnie ukarany!! Bo jak, towarzysze, jest jedna linia – to trzeba się jej trzymać – i rukì po szwam! Agentami rosyjskimi są też ci, co idą słuchać Chóru Aleksandrowa. W dawnych dobrych czasach PRLu ci, co słuchali jazzu byli agentami imperializmu amerykańskiego. Obydwaj towarzysze Frontu Ideologicznego dobrze by się czuli w PRLter która ma być odbudowana jako „IV Rzeczpospolita”. Moim politycznym przeciwnikiem jest p. Władyslaw Bartoszewski, moim przeciwnikiem jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Gdy jednak słucham, jak p.Gociek rozwija SLD jako „Sojusznicy Lumpów z Dumy” - to odczuwam przypływ sympatii do SLD; nie myślałem, że to mi się przydarzy... Podobnie, gdy krytykuje się p.Bartoszewskiego za to, że twierdzi, że JE Włodzimierz W.Putin jest inteligentnym, przewidującym politykiem. Przeciwników nie należy lekceważyć – Panowie! P.Putin jest czekistą, jest inteligentnym czekistą – i jest przewidujący. Co prawda: nie do końca. Jeszcze parę dni przed referendum na Krymie przewidywał, że będzie tam forma autonomii – ale po ogłoszeniu wyników w ciągu dwóch dni sprawnie wszystko przeorganizował i przyjął Krym do Federacji. Nie chcielibyście Panowie mieć i w Polsce jakiegoś sprawnego prezydenta? Przypominam, że przyjmowanie Rzeczypospolitej do Wspólnoty Europejskiej zajęło prawie 10 lat... Na zakończenie obydwaj Panowie strofują p.Bartoszewskiego, że nie wyczuwa etapu, że nie nadąża za Adamem Michnikiem, który właśnie domaga się walki z Putinem. P.Ziemkiewicz wyczuł i do Michnika doszlussował. Powodzenia, p.Rafale, na nowej, Jedynie Słusznej, drodze życia! JKM
27/03/2014 Dojenie państwa demokratycznego i prawnego czyli tak naprawdę nas- podatników, odbywa się już przy otwartej kurtynie teatru w jakim nam przyszło żyć. Demokracja to teatr ludowy, w którym przedstawienie musi trwać- najlepiej do końca świata i o jeden dzień dłużej. Demokracja to współcześnie- rządy biurokracji, która zarządza ogromnymi pieniędzmi zrabowanymi przy pomocy demokratycznych ustaw- podatnikom. I trwoni je niemiłosiernie, marnując bezlitośnie owoce pracy milionów ludzi, zwanych w demokracji” obywatelami”- czyli niewolnikami demokratycznego państwa prawnego. Te biurokratyczne hieny wymiksowują przysłowiowe osły obywatelskie w sposób wprost nieprawdopodobny. Kto naprawdę policzy ile pieniędzy ginie w ciągu roku w kieszeniach decydentów milionów złotych , które przechodzą przez ich ręce? Dodajmy- lepkie ręce. Gdyby nie przechodziły… ale wtedy nie byłoby socjalizmu biurokratycznego, i dlatego muszą przechodzić- bo socjalizm musi pozostać po wsze czasy- a na pewno do czasów jego bankructwa. Przecież taki niewydolny system gospodarczy, system wielkiego marnotrawstwa, ciągle się rozrastającego i oplatającego- jak ośmiornica- nasze życie, musi w konsekwencji spowodować bankructwo. Bo ustroje upadają nie dlatego, że są złe i nieludzkie- upadają dlatego, że bankrutują. Bankrutuje człowiek poprzez nadmierne wydatki nie związane z jego dochodami, bankrutuje rodzina, która wydaje więcej niż ma dochodów- bankrutują państwa, które charakteryzują się rozrzutnością. Człowiek odpowiedzialność ponosi, rodzina odpowiedzialność ponosi, a ludzie decydujący o losach państwa- odpowiedzialności nie ponoszą. Jeszcze uchwalają demokratycznie, że mogą nas zadłużać w interesie rynków finansowych, banków i bankierów. Istne curiosum! „Obywatele” w demokratycznym państwie prawnym służą jedynie do ich dojenia… Oczywiście w demokratycznym państwie prawnym” sprawiedliwość jest ostoją”, wcześniej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a obecnie jest” ostoją” III Rzeczpospolitej”- oprócz oczywiście samego Ministerstwa Sprawiedliwości, które” ostoją” sprawiedliwości nie jest. Niedawno Centralne Biuro Antykorupcyjne stwierdziło, że pieniądze tam wydatkowane nie są wydatkowane sprawiedliwie, bo w czterech przypadkach urzędnicy wybrali firmy z wolnej ręki, to znaczy po uważaniu własnym, chociaż zgodnie z demokratycznym prawem i ze względu na wartość projektu- należało zorganizować przetarg. Łącza wartość udzielonych zamówień to 100 milionów złotych. 10% z tej sumy- to 10 milionów złotych. Taki jest podobno zwyczaj.. A zwyczaje trzeba szanować, tym bardziej, że ze zwyczaju wyrasta prawo- w tym prawo zazwyczaj z przyzwyczajenia. I to wszystko w Ministerstwie Sprawiedliwości, które też jest” ostoją” sprawiedliwości III Rzeczpospolitej, tak jak inne ministerstwa, w których panuje ład i sprawiedliwość, szczególnie w przypadku rozdzielania sprawiedliwie pieniędzy. Jak się ma do dyspozycji góry nieswoich pieniędzy, to aż się prosi, żeby z tej góry coś uszczknąć. Okazja zawsze czyni złodzieja. W końcu jest to wspólna góra, ale usypana przez innych- którzy ciężko na usypanie tej góry pracowali, w przeciwieństwie do tych, którzy pieniądze z usypanej góry rozdzielają. Łatwiej jest rozdzielać niż zapracować. To jasne! Dlatego coraz więcej do rozdzielania, a mniej do wypracowywania .Oświeceni lubią rozdzielać- cudze! Całe to Oświecenie to ”buda jarmarczna zachodniej filozofii”- jak ktoś słusznie zauważył. Gdy rodzice chorych dzieci wywalczą sobie minimalną pensję, taką co to milion ludzi otrzymuje ciężko pracując- to do pochodu pierwszomajowego po cudze pieniądze dołączą inni pierwszomajowcy. I już dołączyli. Teraz pieniędzy domagają się opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych. Zarówno płci żeńskiej jak i męskiej. Też chcą minimalnej pensji z budżetu państwa socjalnego za opiekę nad dorosłymi dziećmi, a co z opieką nad niepełnosprawnymi niemowlakami? No i nad niepełnosprawnymi starcami. Sama opieka nad chorymi niepełnosprawnymi będzie nas podatników kosztowała- 320 milionów złotych. Nie jest to wiele, wobec trwonienia pieniędzy na wojnę w Iraku, która kosztowała nas 10 miliardów złotych(!!!) – w interesie amerykańskim, żeby tam zaprowadzić chaos zwany- demokracją. Na demokrację- rząd pieniądze ma- na niepełnosprawnych- nie ma! Na walkę o demokrację w Afganistanie też pieniądze są .40 miliardów złotych na biurokrację rodzimą też pieniądze są… Jak są na takie marnotrawstwo- to dlaczego nie ma na inne marnotrawstwa? W Olsztynie też się dobrze bawią! Jakieś kłótnie radnych, jak to w demokracji, która dzieli wszystko i wszystkich. Nie ważne o co tym razem poszło, o drogę czy infrastrukturę, ale ważne jest jak odpowiedział w tej sprawie prezydent Olsztyna jednemu z radnych Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej. Wiecie Państwo ile kartonów papierów odpowiedzi w tej sprawie przekazał radnemu prezydent Olsztyna? !6!!!! Szesnaście kartonów papierów odpowiedzi w sprawie, o którą zapytał tamtejszy radny.! Co on zawarł w tych 16-tu kartonach? I jeszcze dodatkowo drogą elektroniczną? Chyba wszystkie przepisy uchwalone w ciągu ostatniego tygodnia, zarówno na szczeblu sejmowym, wojewódzkim, powiatowym i gminnym. i zaklepanym w Senacie oraz potwierdzonym przez Trybunał Konstytucyjny. Tak powinien odpowiadać w każdej sprawie demokratycznie wybrany prezydent. Polska szybciej utonęłaby w tych kartonach.. Nie tylko prezydenci powinni odpowiadać uzasadniając daną decyzję. Powinni to robić wójtowie i burmistrzowie. Każdy urzędnik po 16 kartonów papierów odpowiedzi! Pomnożone przez milion urzędników demokratycznego państwa prawnego to daje 16 milionów kartonów papierów, co mogłoby się zmieścić na kilku tysiącach tirów i zająć powierzchnię Warszawy. Gdyby je ułożyć jeden obok drugiego. Albo tiry ustawić obok siebie, na przykład w czasie gdy mają zakaz jeżdżenia po drogach. Żeby nie traciły czasu. I czy to nie jest wariatkowo- ta demokracja?” Świadomość klasy rządzącej staje się świadomością mas”- twierdził Karol Marks. Nie wiem czy był tego świadomy sam Karol Marks? Może chciał dotrzeć do świadomości mas za pomocą świadomości grupy rządzącej w demokracji. Skoro przykład idzie z góry ,a ryba psuje się od głowy- no to mamy -to co mamy. Każdy naród ma takich rządzących na jakich zasługuje- i to jest prawda.! Widocznie zasługujemy na takich -a nie innych. Lud takich wybiera ,i tacy nami rządzą. I jest coraz głupiej.. Im więcej demokracji- tym głupiej. To jasne! Kiedy wódz rzymski przegrał bitwę, posypywał głowę popiołem- to było dla niego najcięższą hańbą. Dzisiaj, gdy jakikolwiek wódz przegra bitwę- ogłasza to w mediach i się tym chwali. i nie posypuje głowy popiołem. WJR
Sorry ale jest pan kłamcą, prawdziwe wręcz codziennie
1. W piątek wieczorem podczas spotkania z rodzicami osób niepełnosprawnych, premier Tusk usłyszał od jednej z matek „sorry ale jest pan kłamcą”. Po tym stwierdzeniu przez dłuższy czas nie mógł wypowiedzieć ani słowa, choć rodzice wręcz domagali się od niego zabrania głosu. To stwierdzenie rozgoryczonej matki jest w pełni prawdziwe, bo premier kilkakrotnie składał deklaracje, że przygotuje w ciągu 3 lat system wsparcia dla rodziców dzieci niepełnosprawnych, którzy żeby opiekować się dziećmi, zrezygnowali z pracy zawodowej i niestety z tych deklaracji się nie wywiązał. Pierwsza taka deklaracja padła w 2009 roku, co oznaczało, że w 2011 roku rodzice tych dzieci otrzymają ówczesne najniższe wynagrodzenie, jeżeli nie będą podejmowali pracy, a całodobowo zajmą się swoim niepełnosprawnym dzieckiem. Nic takiego się jednak nie stało i rodzice tych dzieci „przycisnęli” premiera Tuska jeszcze raz, podczas kampanii wyborczej do Sejmu na jesieni 2011 roku. Podczas objazdu kraju „Tuskobusem”, premier Tusk na spotkaniu z nimi po raz drugi obiecał, że w ciągu 3 lat zbuduje system wsparcia dla tej kategorii osób niepełnosprawnych ale i to okazało się obietnicą bez pokrycia, ponieważ w budżecie na 2014 rok nie znalazły się środki przy pomocy których premier mógłby się z niej wywiązać. W związku z tym w styczniu tego roku pod Kancelarią Premiera, zaczął się protest rodziców razem z dziećmi w tej sprawie. Po paru dniach takich protestów, premier znowu przyjął rodziców w swojej Kancelarii i tym razem obiecał, że w ciągu kilku tygodni projekt stosownej ustawy znajdzie w Sejmie. Odczekali 2 miesiące i jak się zorientowali, że i tym razem premier Tusk nabił ich w przysłowiową butelkę, przyszli na spotkanie z marszałek Sejmu i po burzliwej z nią rozmowie, zdecydowali się na protest okupacyjny na korytarzu sejmowym.
2. Okazuje się jednak, że mimo tej nauczki (swoistego uderzenia głową o beton), premier Tusk potrafi kłamać publicznie wręcz przy każdej nadarzającej się okazji. Wczoraj taką okazję stworzyła mu doroczna narada kadry kierowniczej Ministerstwa Obrony Narodowej, która odbyła się z udziałem prezydenta i szefa MON w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego. Premier mówił o utrzymaniu wskaźnika 1,95% PKB wydatków na obronę narodową tak „utrzymanie wskaźnika ma duże znaczenie ale również duże znaczenie ma to, by wskaźnik oznaczał dużą kwotę”. Tyle tylko, że podczas już ponad 6 letnich rządów Donalda Tuska w żadnym roku nie wydano na obronę narodową, pełnej kwoty środków wynikającej z tego wskaźnika.
3. Przypomnijmy tylko, że pierwsza poważna redukcja wydatków na wojsko została dokonana w 2008 roku i wyniosła aż 5 mld zł. Protestował wtedy bardzo mocno ś. p. prezydent Lech Kaczyński ale ani ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, ani rząd Tuska nigdy protestami poprzedniego prezydenta się niestety nie przejmowali. W następnych latach było trochę lepiej ale w żadnym roku zaplanowane wydatki w ustawowej wysokości nie były niestety realizowane. Na przykład w 2012 roku, który przecież gospodarczo nie był taki zły, nie wydano na wojsko kwoty blisko 1,5 mld zł. Pytany przeze mnie na komisji finansów publicznych wiceminister z MON o przyczyny tego stanu rzeczy, mówił o nierozstrzygniętych przetargach ale skądinąd wiadomo, że redukcji dokonał minister Rostowski, chcąc pochwalić się przed rynkami finansowymi niższym deficytem budżetowym, niż ten zaplanowany. Latem 2013 roku kiedy rząd Tuska zaproponował cięcia w wydatkach na modernizację armii na kwotę 3,5 mld zł i większość koalicyjna Platformy i PSL, takie cięcia oczywiście uchwaliła. Wprawdzie wydatki MON w 2013 roku zostały zaplanowane w wysokości ponad 31 mld zł ale wydatki na nowe uzbrojenie to kwota około 8 mld zł i wspomniane cięcia w zasadzie w całości dotyczyły tych właśnie wydatków. W czasie więc blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska i funkcjonowania Bronisława Komorowskiego jako marszałka Sejmu i prezydenta RP, na finansowanie armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to ustawy o finansowaniu sił zbrojnych i te cięcia wydatków w dużej mierze pochodziły z części przeznaczonej na modernizację armii. Stwierdzenie skierowane do premiera, że jest kłamcą, okazuje się być prawdziwe codziennie.
Kuźmiuk