9461


- 1 -

Heniek był bardzo dobrym chłopcem. Słuchał rodziców, nauczycieli i. księdza. Szanował swoich kolegów i koleżanki. Dotrzymywał zawsze słowa. Chętnie pomagał innym. Aż tu nagle wybuchła bomba! Heniek pobił w szkole swojego młodszego kolegę, za co też został przez panią wychowawczynię ukarany. Wszyscy zaczęli się więc pytać: co się z Heńkiem stało? Skąd się w takim dobrym chłopcu złość wzięła?

  Ks. Hajda J., Tajemnica człowieka, BK 3-4 /1989/, s.179

- 2 -

Takim wydarzeniem, powodującym nawrócenie wielu Polaków, był wybór ks. kard. Karola Wojtyły na papieża. Młoda kobieta opisuje swą przemianę, jaka dokonała się w jej życiu po pamiętnym 16 października 1978 roku: "Kiedy dowiedziałam się wyborze papieża Polaka, było to dla mnie coś niesamowitego, wielki wstrząs. Nie potrafię powiedzieć, czy owo przeżycie miało charakter religijny, wiedziałam tylko, że stało się coś bardzo ważnego, czego nie potrafiłam zrozumieć, ale czułam to. Wracałyśmy z koleżanką z pracy i właśnie o tym rozmawiałyśmy. Powiedziałam do niej: Wiesz, to jest nieprawdopodobne" i w tym momencie ona musiała mnie mocno pociągnąć ku sobie, byś wpadła pod samochód. Z wrażenia... Nie było to jeszcze przeżycie Jego bliskości, tylko przeżycie ważności danej sytuacji. Stało się w nas coś niemożliwego jakby. Najczęściej papieżami zostawali Włosi albo duchowni innej narodowości... Przeżywałam naszą historię i od tej strony przez wydarzenie wyboru nowego papieża. Nie tyle w sferze religijnej, ile historycznej, że Polak - to właśnie było niezwykłe. Od tego momentu znalazłam sposób myślenia i zaczęłam rozwijać się wewnętrznie. Śledziłam wydarzenia związane z Papieżem; najpierw Mszę świętą z uroczystości pontyfikalnych. Pamięta że miałam wtedy pokusy, żeby na przykład zapalić papierosa. Może brały się one z nawyku, a może z pewnej nerwowości. Postanowiłam, że to wszystko rzucam, że odtąd muszę zupełnie inaczej żyć. (..) Potem zaczęłam czytać Pismo święte, interesować się wypowiedziami Papieża" ("Królowa Apostołów" nr 10/1988 r.).

Tą kobieta odrodziła się wewnętrznie, zaczęła myśleć i postępować po bożemu. Takie nasze nawrócenie musi znajdować odbicie w naszych słowach i szlachetnych czynach.

Ks. Jan Augustynowicz TAJEMMCA CZŁOWIEKA BK 89

- 3 -

Do misji założonej przez jezuitów wśród Indian w puszczy Paragwaju -  która odbywa się w XVIII w., jak to ukazuje film pt. „Misja” - zdąża wyprawa, której przewodzi założyciel też jezuita. Nie byłaby ona czymś szczególnym, gdyby nie fakt, że jeden uczestników ciągnie za sobą opleciony sznurkami „wór pokutny” z siatki, którą używał gdy zajmował się chwytaniem Indian na niewolników. Obecnie ciągnie ze sobą, by w jakiś sposób odpokutować za zabójstwo swego brata. Był to wielki, zwłaszcza jeśli się uświadomi górzystość terenu. Powoduje to - jak ukazuje kadr filmu - częste upadki, a nawet to, że nieraz spada mocno siebie raniąc. Kiedy dzieje się to któryś raz z rzędu, wtedy inny i uczestnik wyprawy przecina mieczem sznury nie mogąc znieść dłużej jego męczarni uważając, że dosyć już tej pokuty. Ale pokutnik w milczeniu wraca po swój "wór pokutny", związuje na powrót sznury i odbywa pokutę dalej. Pytany o sens tej pokuty, przewodzący wyprawie odpowiada: "Ja nie mogę mu teraz zdjąć tej pokuty. Jeśli jego serce nakazuje mu nadal to czynić, jestem z nim. Nie może być inaczej". Sznury skutecznie, tzn. z akceptacją serca pokutnika, przecina Indianin z misji. Jego bliscy stali się, zapewne, niewolnikami przez poprzednią działalność obecnego pokutnika.

Niezbadana tajemnica ludzkiego serca, które pragnie pokuty dla przywrócenia sensu życia! W przypadku tego filmowego bohatera okazuje się prawdziwym duchowym odrodzeniem, które - jak chce tego scenariusz - prowadzi do służby Indianom na misji, a raczej poprzez ich ewangelizację - do służby Jezusowi.

Ks. Marek Kaiser TAJEMNICA CZŁOWIEKA BK 89

- 4 -

"Dane mi jest dokonać wyniesienia na ołtarze Matki Urszuli Ledóchowskiej" Jedną z wielu polskich świętych i błogosławionych jest Matka Urszula Ledóchowska, założycielka Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, zwanych powszechnie Urszulankami Szarymi. Została wyniesiona do chwały błogosławionych przez Ojca św. Jana Pawła II dnia 20 czerwca 1983 roku w Poznaniu, podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny Papieża Polaka.

Julia Urszula Ledóchowska była córką znanego polskiego rodu. 2yła w latach 1865 - 1939. Urodzona i wychowana w Austrii, rodzicom, a szczególnie ojcu zawdzięczała wprowadzenie jej w sprawy Ojczyzny. Polskę pokochała od zarania swego życia i służyła jej i Kościołowi już jako młoda dziewczyna, pracując w Lipnicy Murowanej w diecezji tarnowskiej, dokąd w roku 1883 przeniosła się z całą rodziną.

Julia wychowywała się w rodzinie o wyraźnym chrześcijańskim obliczu. Maria Teresa, rodzona siostra Julii - późniejszej Matki Urszuli - beatyfikowana przez Pawła VI w Rzymie w roku 1975, jest znana powszechnie jako

"matka Czarnej Afryki". Bracia ich - Włodzimierz, długoletni generał Jezuitów i Ignacy, generał wojsk polskich - byli ludźmi oddanymi bez reszty Ojczyźnie i Kościołowi i zmarli obaj w opinii świętości. Duży wpływ na życie rodzeństwa wywarł też ich stryj, kardynał Mieczysław Ledóchowski, arcybiskup gnieźnieńsko-poznański, Prymas Polski.

Matka Urszula jest świętą naszych czasów. Jej powołaniem było wychowanie młodzieży, poza tym wieloraka pomoc w duszpasterstwie Kościoła - jak to określił Jan Paweł II w homilii Mszy św. beatyfikacyjnej. Drogę do tego powołania odkryła w krakowskim klasztorze Sióstr Urszulanek. Stamtąd to w 1907 roku wyruszyła - za wiedzą papieża św. Piusa X - na pracę apostolską naprzód do ówczesnego Petersburga. W 1914 roku zmuszona do opuszczenia Rosji, apostołuje w krajach skandynawskich i rozwija wieloraką działalność na rzecz swej udręczonej Ojczyzny. Kiedy po wojnie poprosiła papieża Benedykta XV o zatwierdzenie nowego Zgromadzenia, które powstało w niezwykły sposób podczas tego jej apostołowania, otrzymała to zatwierdzenie.

Zgromadzenie rozprzestrzeniło się szybko w całej Polsce, a takie w różnych krajach poza Polską, a z biegiem lat poza Europą. Na życzenie Stolicy Apostolskiej Matka Urszula apostołowała też w Rzymie, gdzie dokonała swoich ziemskich dni 29 maja 1939 roku, i gdzie przez 50 lat znajdował się Jej grób. W bieżącym roku, w maju, w 50 rocznicę śmierci Błogosławionej, relikwie Jej zostaną uroczyście przewiezione z Rzymu i po odwiedzeniu kilku ważnych w życiu bł. Urszuli miast - spoczną w kaplicy domu macierzystego Zgromadzenia Sióstr Urszulanek w Pniewach koło Poznania. Jest to wielkie i szczególne wydarzenie nie tylko dla Sióstr Urszulanek, ale takie dla Kościoła w Polsce i dla naszej Ojczyzny. Jest ono w jakiś sposób realizacją życzenia Ojca św. Jana Pawła II, który w dniu beatyfikacji Matki Urszuli, powiedział: ...pozostawiamy Ją Kościołowi w Polsce i Zgromadzeniu Sióstr Urszulanek, na chwałę Bożą, ku podniesieniu dusz ludzkich i ich wiecznemu zbawieniu.

„POZOSTAWIAMY JĄ KOŚCIOŁOWI W POLSCE" BK 89

- 5 -

W czasie ostatniej wojny Niemcy zabłysnęli nadzwyczajną zdolnością przykładania innej miary do siebie w podbitych krajach. Wiele napisano już na ten temat łączenia religijności z okrucieństwem. Józef Czapski swoją książkę "Na nieludzkiej ziemi" poświęcił nieludzkiemu obliczu Rosji. Ponieważ historycznie książka dotyczy lat ostatniej wojny, nie mogło w niej zabraknąć uwag na temat Niemców. Na tle pewnego wydarzenia autor ukazuje, jak niemiecka religijność może współistnieć z okrucieństwem. Oto jego relacja:

"Jeszcze w 1939 roku, zaraz po kampanii wrześniowej, 17-letni syn znanego polskiego dyplomaty przybył do swego opuszczonego domu rodzinnego w Kieleckiem, chcąc w nim zamieszkać. Dwór był zajęty przez Bawarczyków, ludzi spokojnych, sympatycznych, z «Landsturmu». Przyjęto go uprzejmie, odmówiono mu prawa zamieszkania, pozwolono mu jednak dom swój odwiedzić. Jakież jednak było jego zdziwienie, gdy odkrył, że w rozległych piwnicach domu była zmasowana ludność żydowska z sąsiedniego miasteczka. Znał ich wielu, spędzeni tam, rozpaczliwie wołali o pomoc, o szklankę wody, o jadło. Prawie nie karmieni, żyli pod podłogą, po której sympatyczni Bawarczycy się przechadzali. Ci żołnierze «Landsturmu» to byli katolicy, dawali na mszę na różne intencje, przystępowali do komunii św., jak mu to ksiądz z pobliskiego kościoła powiedział. «Nie słyszeli» jęków i krzyków skazanej na zagładę, wygłodzonej masy żydowskiej.

Jak zrozumieć, jak wyrozumieć to połączenie poczciwości, Cmutlichkeit, i obojętności, akceptacji? Cenzurą wewnętrzną? Świadomą dyscypliną NIEkojarzenia, która ostatecznie doprowadziła do niezdolności kojarzenia".

Józef Czapski, Na nieludzkiej ziemi, Warszawa 1990, s. 407.

Kazanie Rok C

- 6 -

Skłonność do wybielania siebie i widzenia "drzazgi" w oku bliźniego grozi każdemu z nas. Pomocą w powstrzymaniu się od tej skłonności mogą być słowa greckiego filozofa Sokratesa. Kiedyś przybiegł do niego pewien znajomy i zdyszany zaczął opowiadać:

"- Słuchaj, Sokratesie, muszę ci coś powiedzieć... twój przyjaciel...

- Poczekaj - przerwał mędrzec - przesiałeś to, co mi chcesz powiedzieć, przez trzy sita?

- Trzy sita? - zdziwił się opowiadający.

- Tak, mój przyjacielu, trzy sita. Pierwsze sito to prawda. Czy jesteś pewny, że wszystko, co mi chcesz powiedzieć, jest zgodne z prawdą?

- Nie jestem pewien, opowiedział mi to pewien...

- Tak, tak, ale z pewnością przesiałeś to przez drugie sito, a jest nim dobro. Czy to, co mi chcesz powiedzieć, jeżeli nie jest prawdziwe, jest przynajmniej dobre?

- Przeciwnie...

- To - przerwał filozof - użyjmy jeszcze trzeciego sita i spytajmy, czy to, co mi chcesz powiedzieć, jest konieczne?

- Konieczne? Chyba nie...

- A więc - uśmiechnął się Sokrates - jeżeli to, co mi chcesz opowiedzieć, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani konieczne, to nie obciążaj tym ani siebie, ani mnie!"

Chrystus chce, abyśmy sobie pomagali, a gdy zajdzie potrzeba, upominali się wzajemnie.

On wie jednak doskonale, że tylko ten człowiek, który ma czyste sumienie i dobre serce, nie skrzywdzi bliźniego, gdy zwróci mu uwagę, a jego słowa nie wywołają jeszcze większego zła.

Ks. Wiesław Lechowicz w Materiały Homiletyczne - Z GWIAZDĄ EWANGELIZACJI W TRZECIE TYSIĄCLECIE - C - Tarnów 2000 Cz.1

- 7 -

Wiejską drogą szło kilkoro dzieci. W pewnej chwili ujrzały one w odległości 200-300 metrów od siebie koleżankę, która pochylała się, coś brała do ręki i chowała w kieszeni fartucha. Jeden z chłopców mówi:

- Na pewno znalazła pieniądze. Wątpię, czy ogłosi o tym znalezieniu i odda je właścicielowi.

Dziewczynka natomiast wzięła w obronę swą koleżankę:

- Skąd wiesz - mówiła - że to pieniądze i że ich nie odda? Może to były jakieś owoce, których nie potrzebuje oddawać.

W rzeczywistości ta dziewczynka znalazła parę kawałków potłuczonej butelki. Zebrała kawałki szkła, by potem w domu wrzucić je do kosza. Chciała uchronić od skaleczenia małe dzieci boso biegające po drodze.

Posądzający ją chłopiec sądził, że jest ona mało uczciwa, bo wątpił, czy ogłosi o znalezieniu pieniędzy i czy odda je właścicielowi. Dlaczego ten chłopiec tak myślał i mówił? Prawdopodobnie dlatego, że sam był dość chciwy na pieniądze i, gdyby je znalazł, to nie miał pewności, czy by je oddał.

Ks. S Klimaszewski  MIC Ewangelia w życiu dziecka Rok C Wyd. Księży Marianów Warszawa 1988

- 8 -

Rozalia z Syrakuz na Sycylii, dziewczynka w waszym wieku, opisuje swą przygod ę związaną z dzisiejszą Ewangelią:

 - Pewnego popołudnia - mówi - wyszłam na spacer ze swą przyjaciółką. W pewnej chwili przyszła mi do głowy chęć opowiedzenia jej niezbyt pięknych faktów z życia naszej koleżanki. Rozpoczęła się we mnie wewnętrzna walka: jeden głos mówił mi "Iepiej zamilcz", drugi zaś "opowiedz jej!" Zwyciężył ten zły i opowiedziałam jej o złych uczynkach naszej koleżanki, do tego jeszcze niezgodnie z prawdą wyolbrzymiając je. Przyjaciółka po wysłuchaniu przyznała mi rację.

Wydawałoby się, że powinnam zapomnieć o tym i po powrocie do domu wziąć się spokojnie do odrabiania lekcji. Tymczasem przez cały dzień byłam niespokojna. Czułam wyrzuty sumienia. Powiększyło je jeszcze przypomnienie, że nasza katolicka organizacja "Gen" poleciła nam w tym miesiącu zwrócić szczególną uwagę na słowa Jezusa: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Czułam wyraźnie, że przez te plotki oddaliłam się od Pana Jezusa i Jego nauki. Żałowałam swych nierozważnych słów i postanowiłam, że to się więcej nie powtórzy (Citta Nuova 1978).

Myślę, że mimo chwilowego braku panowania nad swym językiem, była to dobra dziewczynka. Odczuła bowiem natychmiast żal po wypowiedzianej plotce. Jej żal i postanowienie poprawy możemy nazwać usuwaniem belki ze swego oka, belki złośliwości i plotkarstwa. W przyszłości miała z pewnością lepsze oczy, z większą życzliwością patrzyła na swe koleżanki.

Ks. S Klimaszewski  MIC Ewangelia w życiu dziecka Rok C Wyd. Księży Marianów Warszawa 1988



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1 Model klient serwerid 9461 Nieznany (2)
9461
9461
9461
9461
9461
9461

więcej podobnych podstron