Fascynacja
James według mnie wyglądał na 23-24 lata, ale odkąd już tak wygląda? Od 200 lat? Zresztą to nie ma teraz większego znaczenia. Z niektórymi rzeczami trzeba się po prostu pogodzić, w końcu jest wampirem. Oznacza to wiele czasami dziwnych cech. Jest nieprzeciętnie przystojny, ma blond włosy do ramion, zazwyczaj zebrane w zgrabny kucyk. Ma intensywnie czerwone oczy, to jedna z bardziej przerażających cech. Te żywiące się krwią zwierząt mają jasne, miodowo-złote tęczówki, te, co piją krew ludzką, mają czerwone tęczówki, chociaż gdy są złe lub głodne, oczy wszystkich bez wyjątku ciemnieją. Wnioski z tego są proste i przerażające. On zabija ludzi bez skrupułów. Tropienie jest jego nadzwyczajnym talentem, jego pasją życiową. Gdy raz zaczyna na kogoś polować, nigdy się nie poddaje. Ważne są też białe, równe zęby zaopatrzone w unieruchamiający jad. Jego skóra jest perłowo biała, chłodna w dotyku i twarda jak granit. Jest piękny. Do wampirzych cech mogę jeszcze tylko dodać siłę, szybkość i błyskotliwy umysł. To właśnie on. Część z tych informacji sama zdobyłam, część wyciągnęłam od innych wampirów (głównie na zwierzęcej diecie).
Może wydać się dziwne, że człowiek może tak się narażać dla samych informacji. Wampiry to dla mnie chleb powszedni. W sumie wychowałam się wśród nich. Moja matka i siostra są wampirami. Pewnego dnia, gdy byłam jeszcze mała, poszły razem na spacer. Zostały zaatakowane, na szczęście ktoś im pomógł. W sumie był to czysty przypadek. James miał z tą dwójką wampirów porachunki. Mama i Ann przeżyły, ale przeszły przemianę. Przez pewien czas wcale ich z ojcem nie widzieliśmy. Gdy nauczyły się już jakoś nad sobą panować, powróciły. Co tydzień wprawdzie znikały, by zapolować, ale nadal mnie wychowywały. Tata krótko po ich powrocie zmarł, nie mógł się pogodzić z myślą, że już nic nigdy nie będzie tak samo. Ann, uzdolniona plastycznie, na moją prośbę stworzyła portret swego wybawcy. Wtedy nie wiedziałam o nim nic poza tym, że jest wampirem i tym, że jestem nim absolutnie zafascynowana.
Gdy podrosłam, nauczyłam się, jak bezpiecznie pertraktować z wampirami, jak je odnajdywać, miałam już wielu przyjaciół wśród nich. To wtedy w starym pudle na strychu odnalazłam zapomniany portret. Może nie był zbyt wyraźny, bo Ann nie widziała Jamesa za długo, a jad zaczął już wypalać w niej swą drogę, ale wróciła do mnie chęć odnalezienia go. Przyciągał moje myśli jak magnes. Zaczęłam więc samotną wędrówkę, by odnaleźć starych znajomych. Wypytywałam , niektórzy pokazywali mi swoje wspomnienia sprzed wielu, wielu lat. W końcu nie mogłam już się od niego uwolnić. Musiałam go zobaczyć, dotknąć, poznać, nawet jeżeli miałam przypłacić to życiem.