Nicienie, Grindale, Doniczkowce, muszki, artmenia, dżdżownice,

Samodzielna hodowla pokarmów

Zdecydowana większość doświadczonych akwarystów zgodnie twierdzi, że nie ma lepszych pokarmów podstawowych lub wzbogacających dietę ryb niż pokarmy żywe. Wielokrotnie wspominaliśmy już, że ryby karmione „robalami” rosną szybciej, są aktywne i zdrowe, jeśli tylko pokarm nie jest skażony. Sposobem na uniknięcie ryzyka przeniesienia choroby, czy zatrucia toksynami jest samodzielna hodowla potrzebnego organizmu. Niektóre z pokarmów nazywanych popularnie żywymi łatwiej nawet jest hodować niż zbierać. W szczególnych wypadkach nie da się po prostu znaleźć takiego żyjątka, w innych zbyt małe jest zagęszczenie naturalne, aby warto było odławiać czy zbierać taki pokarm, zdarza się też, że samodzielna hodowla jest jedyną bezpieczną metodą uzyskania danej karmy, bez niepotrzebnych czy niebezpiecznych domieszek. Tego rodzaju pokarmom poświęciliśmy poniższy artykuł. Opisujemy tu cechy, zastosowania i przede wszystkim sposób uzyskania w miarę prostej i wydajnej hodowli danego organizmu. Każdy pokarm jest krótko opisany pod kątem jego naturalnego środowiska i występowania, opisy ułożone są według systematyki świata roślin i zwierząt.

Glony (Algae)

Różnorodność świata organizmów nazywanych przez nas glonami przyprawia o zawrót głowy. Są to w zasadzie rośliny, a więc organizmy samożywne (choć już Euglena, zwana Klejnotką budzi w tym względzie wątpliwości), eukariotyczne, bardzo zróżnicowane pod względem wielkości, postaci, środowiska i funkcjonowania organizmu. Do grupy tej zaliczymy bowiem jednokomórkowe zielenice i wielometrowe... również zielenice, a także chryzofity, klejnotki, brunatnice, krasnorosty, ramienice... Nas jednak interesują głównie formy małe, słodkowodne, krótko mówiąc takie, które możemy znaleźć we własnych akwariach. Na pokarm nadają się wszystkie glony z naszych domowych zbiorników, za wyjątkiem glonów nitkowatych i pędzelkowatych. Glony jako takie są niezbędnym składnikiem ryb roślino- i wszystkożernych. Ryby takie często skubią to, co wyrośnie w akwarium samo, czasem dobrze jest je dokarmić dodatkową ilością tego przysmaku. Jest to również ceniony pokarm przy wykarmieniu narybku zbrojników.Hodowlę glonów opisywaliśmy już na łamach "Magazynu Akwarium", w numerze 2 ze stycznia tego roku, w artykule "Karmienie narybku".

Dieta naszych ryb nie musi się składać tylko z pokarmów oferowanych nam przez sklepy akwarystyczne. Bardzo dobrym pokarmem są dżdżownice. Możliwości mamy trzy. Jeżeli chcemy się trochę pomęczyć, możemy je zebrać sami, warunkiem jest jednak czystość ekologiczna rejonu w którym je zbieramy, dżdżownice mają bowiem to do siebie, że kumulują w swoich ciałach dużo zanieczyszczeń chemicznych. Drugie źródło to niektóre sklepy wędkarskie, gdzie sprzedaje się dżdżownicę kalifornijską jako przynętę. Trzecia możliwość to założenie własnej hodowli dżdżownic kalifornijskich. Jest to stałe źródło znanego i dobrego pokarmu różnej wielkości. Dżdżownice do hodowli można kupić w sklepie wędkarskim lub z profesjonalnej hodowli. Skądkolwiek byśmy ich nie wzięli, dżdżownice przed podaniem musimy "wyczyścić od środka" z nagromadzonego w ich przewodach pokarmowych humusu. Dokonujemy tego wpuszczając je na 24 godziny przed podaniem do półpłynnej papki sporządzonej z rozmoczonych w mleku płatków owsianych.
Dżdżownice to nie jedyny pokarm, w który możemy się zaopatrzyć w sklepach wędkarskich. Następny smakołyk używany na przynętę to larwy mączniaka (odważni mogą larwy mączniaka hodować sami ale raczej nie polecam) i larwy much, zarówno białe jak i czerwone. Z pewnością będą bardzo smakować naszym rybkom. Wszystkie pokarmy "wędkarskie" są bardzo kaloryczne i zawierają mało błonnika. Powinniśmy je zatem podawać w małych ilościach i niezbyt często, gdyż zbyt kaloryczna i "ciężka" dieta może doprowadzić do otłuszczenia organów wewnętrznych ryb, a w konsekwencji nawet do ich śmierci.

Mamy również możliwość zadbać o pokarm dla naszych ryb robiąc zakupy w supermarkecie. Specjały takie jak mrożone krewetki, czy małże będą mile widziane w diecie naszych podopiecznych. Oczywiście przed podaniem musimy je odpowiednio rozdrobnić. Z owoców morza możemy wykorzystać też chude mrożone rybie mięso (np. z dorsza, morszczuka czy łososia), w odpowiedni sposób rozdrobnione. Mogą to być zwyczajne filety sprzedawane w sklepach rybnych. Mile widziane będą również mrożone kalmary(kałamarnice) czy ośmiornice. Oba specjały najpierw powinniśmy trochę obgotować, dopiero potem rozdrobnić, podzielić na porcje i zamrozić. Uwaga - należy pamiętać, by owoce morza, które kupujemy dla ryb na pokarm nie były już częściowo przyrządzone, np. w zalewie, czy z nadzieniem. Takie mrożonki (np. ślimaki po burgundzku) nie nadają się na karmę dla ryb.

Tanim i dobrym pokarmem dla ryb drapieżnych jest mięso, najlepiej wołowe, cielęce czy nawet konina. Mięso musimy oczyścić ze wszystkich błon, żyłek i tłuszczu, odpowiednio rozdrobnić (zmielić maszynką do mięsa z bardzo grubym sitkiem lub odpowiednio pokroić). Potem podzielić na porcje i zamrozić. Przed karmieniem rozmrozić i wypłukać. Mamy też inną możliwość - zamrozić całość (mięso już oczyszczone), a przed podaniem zetrzeć odpowiednią ilość na bardzo grubej tarce, rozmrozić i wypłukać. Mięso trzemy zawsze w poprzek włókien. Nasze ryby zjedzą też podroby, np. serce czy wątrobę. Z sercem (wołowym, cielęcym, końskim czy indyczym) postępujemy analogicznie. Ważne jest, aby oczyścić je dokładnie z wszystkich żył i złogów tłuszczu. Wątrobę (również wołową, cielęcą czy indyczą) przygotowujemy nieco bardziej uważnie. Po oczyszczeniu z żył i błon drobno kroimy (z maszynki do mięsa otrzymamy mazię, która spowoduje tylko zmętnienie wody, nie zaspokajając głodu naszych ryb), porcjujemy i zamrażamy. Druga możliwość jest analogiczna - po zamrożeniu całości ścieramy na grubej tarce. Przygotowanie do podania - jak mrożone mięso.

Ważne jest urozmaicenie diety. Łatwym na to sposobem są własnoręcznie przyrządzane mieszanki. Nie muszą one zawierać wyłącznie mięsa. Dobrze, jeżeli zawierają około 20% pokarmu pochodzenia roślinnego. Dostarczy to naszym rybom błonnika, nieocenionej pomocy w trawieniu. Przykładem takiej mieszanki może być zmielone serce (lub mięso) wołowe i szpinak, czy nawet płatki owsiane lub jęczmienne (w proporcji odpowiednio 80% i 20%). Całość można zmiksować i zagęścić w miarę potrzeby mocną żelatyną. Właściwie w ten sposób możemy mieszać wszystko ze wszystkim, tworzyć własne mieszanki wieloskładnikowe (np. 40% krewetek, 40% wątroby i 20% szpinaku, takiego z mrożonki). Po przygotowaniu masę wylewamy do płytkiego, płaskiego naczynia, czy nawet na tackę. Kiedy stężeje kroimy na odpowiednie kawałki i zamrażamy. Po rozmrożeniu nie musimy płukać, smakołyk podajemy bezpośrednio. Z pokarmów roślinnych poza mrożonym szpinakiem i płatkami do mieszanek możemy wykorzystać ugotowany ryż, kaszę - gryczaną, jaglaną, jęczmienną, perłową (również gotowaną). Składnikiem mieszanki może być też ugotowany makaron. Produkty, które musimy ugotować, gotujemy bez soli lub lekko osolone solą niejodowaną. Możliwości mamy naprawdę dużo i możemy dopasować pokarm do gustu naszych ryb.

Pierwotniaki (Protozoa)

Do pierwotniaków zaliczamy mikroskopijne zwierzęta bezkręgowe, tzw. jednokomórkowce. Wszystkie potrzebują wody do życia, występują więc w środowiskach wodnych lub silnie wilgotnych. Niektóre są wolnożyjące, inne żyją jako pasożyty, również ludzkie. Występują spontanicznie również w akwariach, jednak w zbyt małym zagęszczeniu dla potrzeb karmienia ryb. Jako pokarm są szeroko stosowane przy karmieniu najbardziej kłopotliwego, bo równie mikroskopijnego narybku ryb takich jak np. kąsaczkowate, labirynty. Narybek taki ma pyszczki wielkości zdecydowanie wykluczającej karmienie czymś większym. Karmienie pierwotniakami dobrze służy maluchom, jest to pokarm wysoce odżywczy, rybki więc szybko rosną i przede wszystkim, mają dużą szansę przeżycia. Hodowla pierwotniaków służy głównie uzyskaniu ich zagęszczenia pozwalającego rybkom na napełnienie brzuszków bez zbyt wyczerpującego wysiłku. O szczegółach dotyczących domowej hodowli pierwotniaków pisaliśmy już w "Magazynie Akwarium", w numerze 2, ze stycznia br. w artykule pt. "Karmienie narybku".

Nicienie "Mikro" - węgorki (np. Anguillula aceti)

Nicienie są to bezkręgowce zaliczane do robaków obłych, bytujące w wodzie i glebie, występują również liczne gatunki pasożytnicze. Z punktu widzenia akwarystyki interesują nas gatunki wolnożyjące, wielkości od 0,5 do 3 mm, niektóre bywają pasożytnicze. Wszystkie one są żyworodne, szybko się rozmnażają.Pokarm złożony z nicieni nadaje się dla większego narybku, jest chętnie jedzony nawet przez wybredne rybki. Maluchy karmione nicieniami rosną jak na drożdżach, głównie dlatego, że jest to pokarm wysokokaloryczny i bogaty w substancje mineralne. Właściwie każdy hodowca ma swoją metodę uzyskania wydajnej hodowli nicieni. Opisany przez nas sposób wydaje się nam osobiście najprostszy do zorganizowania. Do założenia hodowli potrzebna nam będzie porcja zarodowa od hodowcy posiadającego dobrze rozwiniętą hodowlę (około 300 mg na 0,1 m2 powierzchni hodowli). Jako pojemnik możemy wykorzystać zwykły słoik, wielkości dostosowanej do ilości węgorków, jaką chcemy uzyskać. Na dnie słoika umieszczamy pożywkę, czyli rozgotowane na papkę w wodzie z odrobiną mleka płatki owsiane. Do tak przygotowanego słoika wkładamy porcję zarodową, przykrywamy pokrywką lub wilgotną szmatką. Całość ustawiamy w ciepłym miejscu, ponieważ optymalna temperatura hodowli wynosi 22 - 23o C. Zbiór nicieni możemy zaczynać po 6 - 10 dniach, kiedy wypełzają na ścianki słoika, skąd łatwo je zebrać, czy to łyżeczką, czy czystą szmatką, następnie płuczemy ją w akwarium w którym chcemy nakarmić nicieniami rybki. Aby korzystać dłuższy czas z takiej karmy, powinniśmy co jakiś czasokres założyć nową hodowlę, pozbywając się starej.

Doniczkowce - inaczej Wazonkowce (Enchytraeidae)

Wazonkowce, zwane też doniczkowcami to drobne bezkręgowce. Doniczkowce w naturze możemy spotkać w wilgotnych glebach i osadach przydennych zbiorników wodnych, w dość dużym rozproszeniu, dlatego dość trudno je zbierać w większych ilościach. Są to białawe robaki długości od 0,5 do 4 cm, żyją około 9 miesięcy. Doniczkowce to pokarm bardzo kaloryczny, jego podawanie należy więc ograniczać, aby nie spowodować otłuszczenia ryb. Doniczkowiec biały to karma właściwie dla wszystkich ryb, jeśli osobniki wybrane z hodowli są zbyt duże, można je posiekać. W tej formie mogą stanowić również dodatek do mieszanek. Doniczkowiec grindal jest cenionym pokarmem dla średniego narybku, ze względu na swoje rozmiary (od 5 do 8 mm). Zresztą hodując doniczkowce mamy możliwość wybierania osobników potrzebnej wielkości. Pamiętajmy jednak, że przed podaniem rybom doniczkowce trzeba dobrze wypłukać. Wazonkowce z samodzielnej hodowli możemy też wykorzystać jako medium dla podawanych drogą pokarmową leków i witamin, wystarczy nakarmić wcześniej doniczkowce owsianką z odpowiednim dodatkiem. Hodowlę zakładamy z porcji zarodowej, możemy ją uzyskać od hodującego już doniczkowce akwarysty, lub wykopać dzikie doniczkowce. Szukamy ich w miejscach, w których można spotkać dżdżownice, w próchniczej glebie, w cieplarniach. Do zebranej grudki ziemi z doniczkowcami dokładamy jeszcze trochę osobników "luzem", aby uzyskać większe zagęszczenie. Nie jest to polecany sposób, gdyż taka hodowla oparta na dzikich doniczkowcach nadaje się do wykorzystania dopiero po pół roku. Podany niżej sposób jest tylko jednym z kilku możliwych i stosowanych sposobów na uzyskanie w miarę wydajnej hodowli, naszym zdaniem dość wygodny. Do hodowli potrzebny nam będzie zbiornik, np. drewniana skrzynka (z podstawką), plastikowy czy ceramiczny pojemnik. Na dnie umieszczamy 6 do 12 cm ziemi ogrodowej, koniecznie sypkiej - jeśli zbija się w grudki, możemy domieszać trochę piasku. Całość musi być mocno wilgotna, ale nie mokra, o odczynie obojętnym lub alkalicznym. Zbyt kwaśna uniemożliwi hodowlę, trzeba ją więc zobojętniać, np. roztworem sody oczyszczonej (najlepiej kilka razy spryskać). Najlepiej utrzymywać w hodowli w miarę jednolitą temperaturę, dla doniczkowca białego optymalna temperatura wynosi 15 - 21oC, ale doniczkowiec grindal wymaga nieco wyższej zarówno temperatury, jak i wilgotności. W przygotowanym pojemniku umieszczamy pożywkę, może to być gęsta, lekko osłodzona owsianka, najlepiej w małym wgłębieniu w ziemi, gdzie następnie umieszczamy porcję zarodową. Bezpośrednio na wgłębieniu kładziemy szybkę, taką, aby nie cała powierzchnia hodowli była nią przykryta. Cały pojemnik zabezpieczamy przed owadami, najlepiej gazą, albo drobną siatką. Musimy utrzymywać w miarę stałą wilgotność oraz 2 – 3 razy w tygodniu karmić hodowlę. Rozpocząć skarmianie samodzielnie wyhodowanych doniczkowców możemy po około dwóch miesiącach, uważając, by nie przeciążyć hodowli. Najwygodniej jest założyć kilka hodowli i korzystać z nich rotacyjnie. jest skarmiać osobniki przyczepione do szyby, można też zbierać doniczkowce pęsetą z ziemi. Do karmy doniczkowców możemy dodawać leki i witaminy przeznaczone dla ryb, jeśli zachodzi konieczność ich podania drogą pokarmową. Nie zapominajmy o wypłukaniu przeznaczonych na karmę osobników przed podaniem ich rybom.

Dżdżownica kalifornijska

Przedstawiona wyżej systematyka dotyczy gatunku, z którego otrzymano dżdżownicę kalifornijską zwaną Red Hybrid of California, nadającą się do masowych hodowli; w warunkach naturalnych nie występuje. Jak wygląda dżdżownica – każdy wie. Dżdżownica kalifornijska nie różni się zbytnio od tych znanych nam z własnych obserwacji. Dorosła ma około 9 cm, przy średnicy 3 –5 mm. Bytuje w podłożu o niewielkiej głębokości, nie przemieszcza się poza obręb wybranego żerowiska. Żyje do 16 lat. Jest to pokarm przeznaczony głównie dla ryb mięsożernych, szczególnie dla dużych drapieżników. Mniejszym rybom możemy podawać niewyrośnięte jeszcze osobniki pochodzące z hodowli, lub po prostu posiekać osobniki dorosłe (po zamrożeniu na około 2 godziny). Pokarm taki jest bardzo kaloryczny, należy więc podawać ograniczone ilości, nadmiar takiej karmy może powodować otłuszczenie narządów wewnętrznych. Dżdżownice stanowią dobry dodatek do wszelkich mieszanek. Uzyskać dżdżownice na pokarm możemy nie tylko z hodowli, w sklepach wędkarskich są w sprzedaży, możemy też sami zebrać takie zwykłe dżdżownice wyłażące z ziemi po deszczu. Warunek jest jeden – zbieramy dżdżownice z terenu ekologicznie czystego. Takie zebrane czy kupione dżdżownice przed podaniem rybom musimy „wyczyścić”. To proste – dżdżownice wpuszczamy na 24 godziny do papki z rozmoczonych w mleku płatków owsianych. Po upływie doby pozbędą się już całego humusu zalegającego w ich przewodach pokarmowych, zniknie też niebezpieczeństwo zanieczyszczenia wody w akwarium, czy zaszkodzenia rybom. Po wyjęciu z masy czyszczącej trzeba je dobrze wypłukać. Dżdżownicom można podawać przed ich skarmieniem leki i witaminy przeznaczone dla naszych ryb, po prostu trzeba je włożyć do papki z dodatkiem leków czy witamin.

Dżdżownice do hodowli możemy uzyskać z profesjonalnej hodowli lub kupić w sklepie wędkarskim (są sprzedawane jako przynęta). Minimalna liczba osobników to dwa, lecz warto wyjściowo mieć ich trochę więcej. Pojemnik do hodowli powinien mieć co najmniej 15 cm wysokości, do 40 cm. Może nim być drewniana lub plastikowa skrzynka lub wiadro. dno pojemnika dobrze jest wyłożyć skrawkami papieru (niezadrukowanego) lub drobnymi trocinami z drewna drzew liściastych. Do pojemnika wkładamy ziemię ogrodową, koniecznie bez żadnych nawozów. Jeszcze lepszym podłożem będzie sezonowany krowi obornik (min. 8 miesięcy), ewentualnie sezonowany nawóz koński (min. pół roku) i świeży króliczy; unika się obornika świńskiego czy kurzego, są zbyt toksyczne. Jeśli do pojemnika dodaliśmy papier, podlewamy podłoże do momentu jego rozłożenia. W pojemniku umieszczamy dżdżownice, do ich ilości powinna być dobrana wysokość podłoża (wystarczy 9 –10 litrów podłoża dla około 300 osobników). Optymalna temperatura hodowli to 18oC, wytrzymuje zakres od 5 do 38oC. Hodowla nie powinna stać na słońcu, utrzymujemy dużą wilgotność, około 80%, najlepiej podlewając ją, nawet wodą z kranu. Pojemnik można przykryć, choć nie jest to konieczne, hodowla nie pachnie nieprzyjemnie. Stać może w dowolnym miejscu które zapewni wymienione warunki. Dżdżownice karmimy odpadkami kuchennymi, takimi jak fusy kawy i herbaty, resztki z posiłków, obierki, papier (surowe resztki z warzyw można lekko obgotować). Resztki, które nie nadają się na karmę to białka i tłuszcze zwierzęce (możemy otruć nasze dżdżownice), czyli nie podajemy sosów, resztek mięsa. Odpadki przeznaczone na karmę najlepiej jest zmiksować, dżdżownice pobierają bowiem pokarm w postaci półpłynnej, sfermentowanej. Pokarm podajemy na powierzchnię ziemi, stopniowo, w zależności od tempa, w jakim nasze dżdżownice będą je jadły. Przeważnie zjadają dziennie porcję równą połowie ich wagi (100 dżdżownic to około 40 g).W hodowli równocześnie mamy osobniki dorosłe i młode, a więc mniejsze (od 2 mm); pozwala to na skarmianie dżdżownic odpowiedniej wielkości dostosowanej do wielkości naszych ryb. Przed podaniem rybom należy dżdżownice wyczyścić, w ich przewodach pokarmowych zalega bowiem humus. Można to dość prosto osiągnąć, wybrane osobniki trzeba dobę przed podaniem wpuścić do rozmoczonych w mleku na papkę płatków owsianych. Dopiero tak przygotowane dżdżownice mogą być używane do karmienia. Jeśli zamierzamy je siekać w celu karmienia mniejszych ryb lub dodania do mieszanki, należy je wcześniej nieco przemrozić. Dżdżownice, które mamy w nadmiarze (np. oczyszczone) możemy przechowywać w lodówce w wypełnionym lekko wilgotnymi trocinami pudełku. Nie należy uszczuplać hodowli w większym stopniu niż 1/3 na miesiąc. Dżdżownicom możemy też podawać leki i witaminy przeznaczone dla naszych ryb (jeśli trzeba je podać drogą pokarmową), będą one zmagazynowane w ciele dżdżownicy i przyjęte przez rybę przy zjedzeniu.

Artemia (solowiec)

Różne gatunki Artemii występują na całym świecie. Najbardziej interesującym dla nas gatunkiem jest Artemia salina, ze względu na jej powszechne zastosowanie w akwarystyce. Występuje w Słonym Wielkim Jeziorze (Great Salt Lake) położonym w zachodniej części USA w stanie Utah. Jest to plejstoceńskie jezioro bezodpływowe, a Artemia salina jest jednym z niewielu występujących w tym zbiorniku gatunków zwierząt, ze względu na duże zasolenie wody. Jest to niewielki skorupiak, dochodzący do 15 mm długości w postaci dorosłej, barwy białej, pomarańczowawej, różowawej lub wręcz czerwonej. W optymalnych warunkach naturalnych larwy solowca (nauptliusy) wykluwają się bezpośrednio z zapłodnionych wcześniej jaj i są uwalniane do wody przez samicę. Jednak w warunkach dużego zasolenia, jakie występują w Słonym Wielkim Jeziorze rozwój zarodków w jajach zostaje zahamowany. Wokół jaja tworzy się osłonka i mamy wtedy do czynienia ze stadium przetrwalnikowym, czyli cystą. Cysty gromadzą się na powierzchni jeziora, skąd są poławiane. Po przesuszeniu jajeczka nie tracąc zdolności do rozwoju mogą przetrwać nawet do 5 lat. Ich dalszy rozwój następuje po ponownym zanurzeniu w słonej wodzie. Jeśli tak się stanie, cysty gwałtownie absorbują wodę, co pobudza rozwój zarodka. Średnio po 24 godzinach od zanurzenia wykluwa się pierwsza postać larwalna, właśnie nauplius. Larwy mają wyraźne czerwonobrązowe zabarwienie, nie pobierają pokarmu, czerpią substancje odżywcze z woreczka żółtkowego. Przechodzą kolejne stadia larwalne, aż do postaci dorosłej odżywiając się głównie bakteriami i glonami. W warunkach optymalnych osobniki dorosłe żyją do 3 miesięcy.Dla akwarystów artemia to jeden z podstawowych pokarmów dla narybku. Jest niewielka, pożywna i rybki bardzo chętnie ją jedzą. Wielkość larw możemy dostosować do możliwości narybku. Własna hodowla solowca eliminuje również ryzyko przeniesienia choroby. Większe osobniki artemii są sprzedawane w sklepach w postaci mrożonek, sporadycznie żywe (przed podaniem dobrze wypłukać). Jest to uniwersalny pokarm, odżywczy, a przy tym nie powodujący otłuszczenia ryb.

Podstawą do hodowli artemii są zakupione w sklepie akwarystycznym jaja solowca. W handlu dostępne są różne ich rodzaje, wylęgają się z nich larwy różnej wielkości i zróżnicowanych wartościach pokarmowych (patrz rozdz. „Najpopularniejsze pokarmy gotowe”), możemy więc dostosować typ zakupionych jaj do potrzeb rybek, które będą nimi karmione. Istnieją też gotowe zestawy do hodowli artemii, ale przeznaczone w zasadzie do akwariów morskich. Oprócz jaj będzie nam potrzebny pojemnik na hodowlę, np. duży (co najmniej litrowy) słoik lub butelka typu PET, pompka napowietrzająca, rurki. Większość hodowców twierdzi, że najlepsza woda do hodowli to woda z naszego akwarium. Woda do hodowli musi być słona, więc solimy ją solą niejodowaną (naturalna sól morska lub specjalna sól zakupiona w sklepie akwarystycznym, sól spożywcza jest jodowana), w ilości około 2 łyżek stołowych na litr (15 do 20 g na litr wody). Sprawdzamy pH roztworu – optymalnie powinno wynosić nieco powyżej 8, kwaśne pH może uniemożliwić wylęg. Sól kupowana w sklepach akwarystycznych zazwyczaj podwyższa pH, w innym wypadku możemy dodać do wody roztworu sody oczyszczonej. Nasza hodowla musi być dobrze napowietrzana, najlepiej grubobąbelkowo (samym wężykiem lub gąbką), co pozwoli nam uniknąć tworzenia się piany, która może być niebezpieczna dla wylęgu. Gdyby jednak taka piana się pojawiła, możemy dodać do roztworu kilka kropli oleju roślinnego, np. sojowego czy słonecznikowego. Do hodowli na jeden litr wody wystarczy 2 – 3 g jaj solowca. Optymalna temperatura naszej hodowli to 27 – 29oC, najlepiej więc postawić pojemnik z hodowlą np.. na pokrywie akwarium, w zimę można też przy kaloryferze. Powinniśmy zadbać też o oświetlenie, lampką lub świetlówką, w lato (jeśli jest ciepło) wystarczy postawić na nasłonecznionym parapecie. Wylęg kończy się zazwyczaj w ciągu 24 h od zanurzenia jaj. Larwy (naupliusy) trzeba teraz odłowić. Do tej operacji wyłączamy napowietrzanie. W spokojnej wodzie naupliusy będą pływać w toni, a osłonki jaj wypłyną na powierzchnię (osłonek staramy się nie odławiać, mogą one zaszkodzić rybom). Na odłowienie mamy około 10 minut, tyle larwy przeżyją bez tlenu. Najlepiej odcedzić larwy ze słonej wody, czyli po prostu wyssać je rurką ze zbiornika na specjalne sitko (można je kupić w sklepach akwarystycznych lub zrobić z tkaniny stylonowej używanej do sitodruku), przez oczka zwykłej siatki larwy po prostu przeleją się razem z wodą. Odcedzony wylęg podajemy od razu.

Muszka owocowa (Drosophila melanogaster)

Chyba każdy zetknął się kiedyś z tym małym natrętem, jakim jest muszka owocowa (owocówka, octówka). Najliczniej pojawia się jesienią nad fermentującymi owocami, konfiturami, octem. Wielkość od 1,5 do 4 mm. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę, że może ona służyć jako bardzo dobry pokarm naszym pływającym podopiecznym. Zawiera sporo substancji balastowych i mineralnych oraz witamin, nie jest zbyt kaloryczny. Najlepiej nadaje się dla ryb chętnie pobierających pokarm z powierzchni wody, gdyż wlane do akwarium (wcześniej „wymieszane” z wodą) muszki nie toną.

Hodowlę zakładamy w słoiku, np. po dżemie czy ogórkach (w zależności od ilości karmionych rybek, większym lub mniejszym). Na dno czystego słoika układamy papkę z owoców, np. jabłka, gruszki, i niewielkiej ilości płatków owsianych. Warstwa nie powinna przekraczać 1,5 cm. Tak przygotowane naczynie stawiamy w miejscu, gdzie może występować muszka owocowa (np. tam, gdzie już ją niedawno widzieliśmy). Po kilku dniach przykrywamy naczynie gazą. Z jaj złożonych tam wcześniej przez owady wyklują się larwy, po około dwóch tygodniach przepoczwarzą się, z poczwarek wyjdą dorosłe osobniki. Wtedy na słoik z hodowlą nakładamy inne szklane naczynie (np. drugi słoik z szerszym otworem), usuwamy gazę. Kiedy zaciemnimy słoik z hodowlą pozostawiając oświetlone naczynie górne, muszki przejdą do niego. Uważając, żeby muszki nie uciekły, wlewamy do naczynia z nimi wodę z akwarium, zamykamy, rozbełtujemy. I w końcu wlewamy do akwarium, życząc rybkom smacznego. Hodowla obejmuje tylko jeden cykl, jeśli chcemy wyhodować drugą porcję, musimy założyć hodowlę od początku.

Hodowla nicieni micro

Będziemy potrzebowali słoik może być litrowy bądź inny mniejszy, nakrętkę z kilkoma małymi otworkami,
oraz płatki owsiane bądź mączka kukurydziana ( to ich przysmaki - sprawdzone ) w ilości kilku łyżek stołowych ( część zmielona ).
Płatki łączymy z wodą w takiej ilości aby po kilku minutach powstała papka o dość rzadkiej konsystencji,
następnie umieszczamy zamówioną porcję nicieni zakręcamy nakrętkę i oczekujemy na moment w którym nicienie będą
wypełzały na ścianki słoika ( jak na zdjęciu może to trwać kilka dni ), ze ścianek zbieramy pędzelkiem i moczymy go
w akwarium z narybkiem.
Słoik przechowywać w tem. pokojowej 22 - 25 C w widnym miejscu np. w okolicach akwarium, a po ok. 4 tygodniach hodowlę odnawiamy w podobny sposób
pobierając nicienie ze starej hodowli.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Muszki w kwiatach doniczkowych jak się ich pozbyć, zwalczanie
Nicienie
domowe kwiaty doniczkowe
Doniczkowe zestawy, Ogrodnictwo UP Lbn, ROŚLINY OZDOBNE, ozdobne 5 semestr, Doniczkowe
ryby nicienie, Weterynaria Lublin, Weterynaria 1, Choroby Ryb, ściąga
Nicienie
doniczka moniera
Aglaonema, ROSLINY DONICZKOWE - UPRAWA I PIELEGNACJA
Aloes, ROSLINY DONICZKOWE - UPRAWA I PIELEGNACJA
Ananasowate, Rośliny doniczkowe
Daktylowiec, ROSLINY DONICZKOWE - UPRAWA I PIELEGNACJA
NICIENIE, notatki
pleśń w doniczce, Rośliny doniczkowe
Storczyk, ROSLINY DONICZKOWE - UPRAWA I PIELEGNACJA
15. NICIENIE, Matura Biologia Rozszerzona, Notatki
Doniczkowe zestawy

więcej podobnych podstron