1022

Wyborcza szczuje Terlikowskiego i Frondę na Michalkiewicza Piotr Piętak „ W 2006 r. A. Macierewicz odpowiedział mi na moje krytyczne uwagi pod adresem braci Kaczyńskich: „obojętne jacy są, ale w Polsce ostatni raz tyle władzy miał Batory i tego się trzymaj”. Odpowiedziałem, że władzę mają formalną, a nasi królowie z XVI wieku mieli władzę realną, ale fakt pozostaje faktem, że bracia bliźniacy byli jednocześnie prezydentem i premierem III Rzeczpospolitej. Fakt niespotykany w historii. Gdy te same uwagi zaserwowałem L. Dornowi, to ten z kolei zaczął mówić, że Jarek charakteryzuje się nieprawdopodobnie silną wolą polityczną, że umie się skoncentrować  że każde nowe zadanie go mobilizuje do coraz większych wysiłków. „...(źródło )
„Nasze matki, nasi ojcowie” to serial bardziej interesujący jako materiał dotyczący teraźniejszości, niż opowieść o przeszłości. Tak jak II Wojna Światowa powoli znika z pamięci żyjących, tak pewni siebie Niemcy umacniają swoją dominującą rolę w Europie"stwierdza A.O.Scott, w swoim artykule na łamach amerykańskiej gazety "New York Times". "Nasze matki, nasi ojcowie" zdecydowanie nie przypadły do gustu Amerykanom. Dziennikarz w swoim tekście zdecydowanie krytykuje niemiecką produkcję. ….(źródło )
Coryllus „ Co gorsza nie mieliby o czym również mówić i pisać ludzie tacy jak Hartman i Krzemiński. Terlikowski i Warzecha działają bowiem głównie na ich rzecz. Szczególnie zaś Terlikowski. To on daje się kopać po tyłku publicznie, bierze za to pieniądze płacone według telewizyjnego rozdzielnika i nazywa te czynności „dźwiganiem krzyża”, a czasem „troską o rodzinę”. To on służy jako żywa tarcza takiemu Hartmanowi, niespełnionemu poecie, autorowi wierszy na cześć Marksa. To jego Krzemiński wyrzuca ze studia plując mu w twarz, a Terlikowski wyciera te plwociny chusteczką z monogramem ojca świętego, wyszytym złotą nicią i mówi „nic to”. Później zaś leci do kasy. Choć dziś to raczej kasa leci do niego, mamy przecież epokę elektronicznej bankowości. To Terlikowski załatwia samym tylko pojawieniem się wszelkie poważniejsze dyskusje na temat roli i funkcji Kościoła na tym padole łez. Nikt z nim nie będzie poważnie rozmawiał, bo każdy doskonale rozpoznaje jego funkcję istotną, i jeśli już go słucha to z wyraźnym zniecierpliwieniem, marząc o tym, by na to stanowisko przyjęto wreszcie kogoś innego. Tak samo beznadziejnego, ale może czymś się od Terlikowskiego różniącego, bo on się już tym wszystkim Krzemińskim opatrzył. „ ….(więcej )
„Cała awantura zaczęła się od przedrukowania przez Frondę.pl felietonu Stanisława Michalkiewicza, który opisując pobyt w Polsce izraelskich polityków na wyjazdowym posiedzeniu parlamentu użył określenia "w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu". Rzecz wykryła i nagłośniła "Gazeta Wyborcza", Tomasz Terlikowski zareagował oświadczeniem: Tekst Stanisława Michalkiewicza, przedrukowany z portalu Prawy.pl, nie powinien znaleźć się na naszych stronach. Jego opublikowanie i przytoczenie skandalicznych słów o czasowo zamkniętych obozach koncentracyjnych było poważnym błędem, za który przepraszam. Gdy tylko dotarła do mnie informacja o tym tekście natychmiast podjąłem decyzję o jego usunięciu.Zapewniam, że tego typu poglądy nigdy nie były bliskie portalowi poświęconemu, i że w przyszłości nie będą na nim prezentowane. Nie będziemy już także przedrukowywać tekstów redaktora.Wszystkich oburzonych i zaskoczonych jeszcze raz przepraszam.Tomasz P. Terlikowski ….(źródło )
GRZEGORZ BRAUN DO REDAKCJI FRONDY Szanowny Panie Redaktorze, W związku z otwartą zapowiedzią stosowania cenzury prewencyjnej na stronie „Fronda.pl”, najuprzejmiej proszę o usunięcie aktualnie eksponowanej tam mojej wypowiedzi (tj. wywiadu, jakiego udzieliłem ostatnio Katolickiemu Stowarzyszeniu Dziennikarzy). Najuprzejmiej proszę o unikanie jakichkolwiek zapożyczeń i przedruków odnoszących się do mnie również w przyszłości – jak długo obowiązywać będą u Was cenzorskie zapisy w rodzaju tego, który dotyczyć ma Stanisława Michalkiewicza.
On sam, nie wątpię, poradzi sobie doskonale bez Waszego udziału. Kompromituje się redakcja, która ogłasza, że nie będzie korzystać z dorobku jednego z najwyborniejszych felietonistów w dziejach polszczyzny. Wszak to już dziesiąty rok mija od czasu, gdy analogiczną próbę wyeliminowania jego niezastąpionego głosu z życia publicznego inicjował ówczesny abp metropolita lubelski (RIP), zaś „GWiazda śmierci” ten wyrok śmierci cywilnej usilnie starała się wyegzekwować. Najwyraźniej nieskutecznie – bowiem tymczasem sama strona autorska Stanisława Michalkiewicza zaliczyła już blisko 30 milionów (!) wejść, zaś jego publicystyka – liberum veto polskiego państwowca, orędownika wolności gospodarczej, szermierza zasad cywilizacji łacińskiej i logiki dwuwartościowej – pozostaje jednym z najistotniejszych punktów orientacyjnych w polityce polskiej. Ale „GWiazda śmierci” nie zapomina – i oto na jej gwizdnięcie do nagonki doszlusowała dziś Fronda.pl, zapisując tym samym kolejną stroniczkę nowej „hańby domowej” III RP, której księgę młodsi od nas Polacy będą kiedyś z niedowierzaniem spisywać. A mam nadzieję, że będą przy tym sięgać do tekstów źródłowych, nie zaś polegać na donosach prasowych – jak to czyni nie po raz pierwszy redakcja „Frondy.pl. Portalu poświęconego” (nb komu dziś właściwie poświęconego?). Uprzejmie proszę zatem o pilne spełnienie wyżej wyłożonej prośby – bowiem figurowanie mojej roześmianej podobizny w sąsiedztwie tak żałosnej w formie, a haniebnej w treści enuncjacji tow. red. Tomasza Terlikowskiego mogłoby tworzyć fałszywe wrażenie, że osobiście akceptuję zaistniały stan rzeczy. Z poważaniem, Grzegorz Braun ….(źródło )

Stanisław Michalkiewicz „ Zdrada Panowie, ale stójcie cicho „....”Tymczasem jazgot Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzyja przykryciu kłopotliwej prestiżowo dla naszych Umiłowanych Przywódców sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Pomijam już okoliczność, że władze Izraela najwyraźniej przeszły do porządku nad suwerennością Polski, skoro odbywają sesje parlamentarne na terytorium Rzeczypospolitej, bo istotniejsze jest to, że bezpieczeństwa izraelskich parlamentarzystów na terytorium Rzeczypospolitej będą strzegły izraelskie siły zbrojne, podobnie zresztą, jak uczestników tak zwanego „Marszu Żywych”. Dotychczas obecność uzbrojonych formacji izraelskich w Polsce była zawsze przez naszych Umiłowanych Przywódców, zarówno tych z koalicji rządowej, jak i opozycji parlamentarnej, tchórzliwie przemilczana, co, nawiasem mówiąc, pokazuje, że przy pozorach nieprzejednanej wrogości, w sprawach istotnych dla Izraela potrafią oni w pół słowa porozumieć się ponad podziałami. Widocznie jednak sam Izrael postanowił postawić kropkę nad „i” i żeby uniknąć niejasnej prawnie sytuacji, nakazał naszym okupantom obecność izraelskich formacji zbrojnych na terenie Polski zalegalizować. Toteż MSW skierowało do Sejmu wycofany wcześniej na skutek hałasów w internecie (bo niezależne media głównego nurtu oczywiście nabrały wody w usta) projekt ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc” to znaczy - udział formacji zbrojnych państw trzecich w pacyfikowaniu rozruchów na terytorium Rzeczypospolitej, a Umiłowani Przywódcy w Sejmie 10 stycznia tę ustawę uchwalili. Za jej przyjęciem głosowało 198 posłów PO (Stefan Niesiołowski był przeciw), dziwnie osobliwa trzódka posła Palikota in corpore, to znaczy - wszystkich 30, podobnie jak 29 posłów PSL i 25 posłów SLD. Przeciw było 119 posłów PiS i 15 posłów Solidarnej Polski. Senat z pewnością to przyklepie bo już od czasów rzymskich wiadomo, że senatores boni viri sed Senatus mala bestia, no a chyba nikt nie ma wątpliwości, że prezydent Komorowski podpisze ją z przyjemnością. Żeby tylko zdążyli z tym wszystkim przed 27 stycznia, bo inaczej bezcenny Izrael przypomni wszystkim, skąd wyrastają im nogi. „....(źródło)
Terlikowski pisze w swoim tekście „ Budowanie koalicji na wojnę cywilizacyjną „ „Jasne i zdecydowane wypowiedzi patriarchy Cyryla i arcybiskupa Józefa Michalika „....”wielkie wezwanie do wspólnego świadectwa chrześcijan w obliczu wielkiej ekspansji cywilizacji śmierci. Wspólny dokument jest więc nie tylko wezwaniem do przebaczenia, ale przede wszystkim do współpracy, wspólnej walki o dusze Europy i świata. „....”Wspólny apel biskupów polskich i rosyjskich, prawosławnych i katolickich – to ważny gest. Ale jego istota wcale nie jest polityczna (niezależnie od intencji Putina, Komorowskiego czy polityków Prawa i Sprawiedliwości), ale najgłębiej religijna i moralna. Patriarcha Cyryl i arcybiskup Józef Michalik czynią – podpisując ten dokument –pierwszy krok na drodze budowania wielkiej koalicji prawosławno-katolickiej i polsko-rosyjskiej w walce o dusze Europy i przypominają, że w obecnej chwili głównym przeciwnikiem chrześcijan jest cywilizacja śmierci, w walce, z którą trzeba zwierać szeregi. „.....”Historia, a nawet polityczna teraźniejszości w relacjach polsko-rosyjskich nie powinna tego przesłaniać, nie powinny uniemożliwiać współpracy w walkę o małżeństwo, rodzinę, życie, wartości chrześcijańskie w przestrzeni publicznej. „.....”Razem możemy bronić pewnych wartości na arenie międzynarodowej, skutecznej. „.....”Życie milionów dzieci, troska o rodzinę, zaangażowanie w obronę małżeństwa są ważniejsze, niż nasze historyczne (niekiedy słuszne) żale,niż polityczny (często słuszny) spór z Putinem, niż wypominanie przeszłości Cyrylowi. Gdy toczy się wojna o życie, o rodzinę, o małżeństwo nie lustruje się sprzymierzeńców, nie analizuje się ich przeszłości, nie krytykuje się wspólnoty, z której pochodzą, ale razem broni się tego, co najważniejsze. A my jesteśmy w takiej właśnie sytuacji „...(więcej)
„Strona portalu Fronda.pl na Facebooku po raz kolejny została zablokowana. Tym razem administratorzy stracili możliwość wrzucania postów na 30 dni. Powód? Tekst o Arturze Szpilce, któremu "gender" skojarzył się w rozmowie z portalem Ring Polska z "pedałami". - Zupełnie nie rozumiem polityki Facebooka - mówi redaktor naczelny portalu Tomasz Terlikowski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" „...(źródło)
Piotr Piętak „ W 2006 r. A. Macierewicz odpowiedział mi na moje krytyczne uwagi pod adresem braci Kaczyńskich: „obojętne jacy są, ale w Polsce ostatni raz tyle władzy miał Batory i tego się trzymaj”. Nie ma suwerennego kraju bez silnego suwerennego ośrodka władzy. Przykładem Chiny , Niemcy,Rosja , USA . I jest bez znaczenia jak ten ośrodek władzy jest usytuowany .Bo przecież w żadnym z tych krajów ośrodek władzy nie jest tożsamy z oficjalnym ośrodkiem politycznym .Parlamentem, premierem , kanclerzem , czy premierem . W Chinach ośrodek władzy to oligarchia , która dokooptowuje swoich członków , a następnie mianuje prezydenta i premiera CHRL . W Niemczech ośrodkiem władzy są stare pruskie rody przemysłowe kontrolujące dzięki posiadaniu koncernów prawie cała gospodarkę , a co za tym idzie i politykę . W Rosji ośrodkiem władzy jest służba bezpieczeństwa , a raczej rody esbeckie , które po walkach wewnętrznych mianują prezydenta i premiera. Prawdziwy realny ośrodek władzy to ten który kontroluje faktycznie służby bezpieczeństwa . I to wielokierunkowo , na przykład poprzez tajne organizacje, typu masoneria , do której należą decydujący o awansach wyżsi oficerowie . Bardzo interesującym faktem jest ten podany przez Song Hongbina w jego książce „Wojna o pieniądz” ,że dziedzic fortuny angielskich Rotschildów pracował jako oficer ...wywiadu brytyjskiego . Dlaczego zamiast siedzieć w bankach siedział on za młodu w brytyjskich służbach specjalnych .
Tutaj warto pochylić się nad wypowiedzią Macierewicza . Ukazuje go ona jako przenikliwego polityka . Bo fundamentalnym celem każdej polskiej partii i opcji politycznej jest zbudowanie silnego , suwerennego ośrodka władzy. Bez takiego ośrodka nie jest możliwe przeprowadzenie żadnych reform , ani dekolonizacji Polski . Warto przypomnieć ,że II RP po raz drugi uzyskała suwerenność po zamachu majowym Piłsudskiego. Gdyby nie zamach stanu rozbita politycznie i pozbawiona silnego suwerennego ośrodka władzy Polska zachowywałaby się tak jak teraz rząd Tuska .Pewnie kolaborowałaby z Niemcami i be zgadania oddała im Gdańsk , korytarz , przystąpiłaby do Osi , sama masowo wysyłała by Polaków do prac przymusowych w niemieckich fabrykach Suwerenny ośrodek władzy musi kontrolować politykę historyczną i kluczowe media . Przykładem Niemcy , które kontrolują fizycznie ponad 80 procent polskich mediów z onetem i RMF na czele., a pozostałe kontrolują pośrednio. Nie jest przypadkiem ,że większość polskich mediów to niemieckie propagandowe gadzinówki , które wtłaczają Polkom do głów niemiecki instrument kontroli umysłów , czyli religie niewolników , ideologie politycznej poprawności i gender. Kaczyńskiemu , dziek jego charyzmie i niekwestionowanej pozycji przywódcy Polaków udało się nie tylko zbudować silny obóz polityczny, ale również stworzenie coraz silniejszych mediów tak zwanego drugiego obiegu . Dopóki Kaczyński jednym słowem może zniszczyć praktycznie każde medium związane z Obozem Patriotycznym dopóty pomimo istnienia tam agentury , która będzie podsycać osobiste ambicje i animozje ludzie z tych mediów nie biorą tak naprawdę za łby. Jakieś drobne wojenki., potyczki Sprawa Terlikowskiego, Michalkiewicza i Brauna pokazuje co się stanie jak zabraknie Kaczyńskiego , a jego następca nie będzie wystarczającej charyzmy , aby swoim autorytetem powstrzymywać eskalację konfliktów. Wyborcza poszczuła niezbyt lotnego intelektualnie Terlikowskiego na Michalkiewicza , dołączył Braun . Jeszcze trochę , a tą metodą mogłoby nastąpić samo wyniszczenie . Czy racje ma Coryllus że za tym mogą stać przyziemne , prymitywne przesłanki Coryllus Szczególnie zaś Terlikowski. To on daje się kopać po tyłku publicznie, bierze za to pieniądze płacone według telewizyjnego rozdzielnika i nazywa te czynności „dźwiganiem krzyża”, a czasem „troską o rodzinę”. To on służy jako żywa tarcza takiemu Hartmanowi, niespełnionemu poecie, autorowi wierszy na cześć Marksa. To jego Krzemiński wyrzuca ze studia plując mu w twarz, a Terlikowski wyciera te plwociny chusteczką z monogramem ojca świętego, wyszytym złotą nicią i mówi „nic to”. Później zaś leci do kasy. Choć dziś to raczej kasa leci do niego, mamy przecież epokę elektronicznej bankowości” Niewątpliwe ten kto ma kasę ten może sterować konfliktami . I dopóki media drugiego obiegu nie uzyskają gwarancji stabilności finansowej dopóty ryzyko wybuchu bratobójczej wojny na wyniszczenie jest bardzo wysokie . Jakby Terlikowski miał trochę szersza wiedzę i zamiast palić karty tarota trochę poczytałby , to by było dla niego zrozumiałe że Michalkiewicz pisząc „ sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu. „ nie miał na celu oskarżyć ich o próbę ponownego uruchomienia obozu , czy grozić im ,że Polacy go uruchomią , ale raczej chciał przestrzec Izraelczyków , że coraz bardziej rosnące w siłę Niemcy i forsowanie przez nich socjalistycznej totalitarnej ideologii politycznej poprawności z forsowanymi masowymi ubojniami dla ludzi chorych , starych zwanymi punktami eutanazyjnymi , czy aborcyjnymi oraz skrajnie hitlerowskimi tezami ,że niektórzy ludzie są mniej warci do zwierząt może dopriowadzić do sytuacji ,ze symbol skrajnej pogardy człowieka do człowieka , przemocy silniejszego nad słabszym jakim jest Niemiecki Obóz Śmieci Oświęcim stanie się symbolem panującej ideologi Unii Europejskiej A dodatkowo warto zwrócić uwagę że facebook i inne media społecznościowe stają się instrumentami totalitarnej kontroli informacyjnej nad każdym człowiekiem. Eli Barbur „Obserwuję ostatnio z rosnącym obrzydzeniem –rozmydlanie historycznej i moralnej odpowiedzialności, jaką ohydna dla MNIE nacja niemiecka ponosi za hitleryzmi związane z tymludobójstwo oraz potworne zbrodnie wojenneTen niemiecki proceder obserwowany jest też w Polsce - wiadomo, o co chodzi.”....”Niemcy rozpętali dwie straszliwe wojny światowe + Holokaust. Napisałem wczoraj w necie, żenależało ich rozproszyć po świecie i wynarodowić po II wojnie, zaś ich ziemie podzielić między sąsiadami.Gdyby istniała jakaś elementarna sprawiedliwość na świecie - dokładnie tak należało postąpić. „....”Warto uświadomić sobie mało znany fakt, żeza Wilhelma II - pierwszym obozem zagłady na świecie stała się niemiecka „Rekinia Wyspa” wNamibii. Zamordowali tam 80 tysięcy Afrykanów i zaczęli „badania nad wyższością rasy nordyckiej

http://mojsiewicz.salon24.pl/519396,sikorski-straszy-polakow-niemiecka-interwencja-zbrojna
Filip Memches ”Okupacja hitlerowska utrwaliła się w polskiej pamięci zbiorowej jako jeden wielki koszmar. To oczywiście truizm. Chociaż nie dla kogoś, kto czerpałby wiedzę na ten temat z ówczesnych źródeł. W tym przypadku chodzi o tak zwane gadzinówki, czyli polskojęzyczne tytuły wydawane w Generalnej Guberni z upoważnienia jej władz. „...”Jest super. Polacy żyją, jakby nic się nie stało. Życie rozrywkowe kwitnie. „Tak się już ułożyło, że wieczorki odbywają się w nocy, fajfy o siódmej wieczorem, a poranki w południe i w niedzielę. Stało się to już niejako prawem zwyczajowym, że w »niedzielę, po mszy świętej, lud się bawi jak najęty”....”Cywilizowanie tubylców. Władze niemieckie troszczą się o ludność Generalnej Guberni. W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby ją „cywilizować" i „modernizować". Jednym z przejawów tego jest zalegalizowanie w roku 1943 – po raz pierwszy na ziemiach polskich – „spędzania płodu" (aborcji), a więc coś, co współcześnie należy do lewicowo-liberalnego katalogu podstawowych „praw człowieka"....”Idea zjednoczonej Europy.„Nowy Kurier Warszawski" nie stroni od zaangażowanej publicystyki. W licznych tekstach autorzy (zazwyczaj anonimowi lub podpisani inicjałami) wskazują konieczność solidarnego współdziałania narodów europejskich. Szczególnie, że trwa wojna z bolszewizmem. „Idea solidarności europejskiej wysuwana przez mocarstwa Osi, nieomal od początku obecnej wojny, posiada głębokie przesłanki natury gospodarczej i politycznej. Rozwój ekonomiczny tworzy coraz więcej stosunków wzajemnej zależności pomiędzy poszczególnymi krajami naszego kontynentu. Stan przedwojenny, gdy państwa Europy dążyły do odgrodzenia się od siebie nieprzeniknionymi barierami ceł prohibicyjnych, uniemożliwiał zdrowy rozwój wszystkich twórczych sił gospodarki każdego narodu i powodował ustawiczne konflikty" ….”Z dumą cytowana jest wypowiedź autorstwa pewnego sowieckiego oficera: „Niemcy zawdzięczają swoje zwycięstwa tak nowoczesnej doktrynie wojennej, jak i przygniatającej przewadze" ….”Gdy czytamy „Nowy Kurier Warszawski" (typowy dziennik opinii) czy wychodzący w Krakowie „Ilustrowany Kurier Polski" (prawdziwy tabloid tamtych czasów, urzeka wspaniała szata graficzna), zdumiewa w nich brak jakichkolwiek doniesień dotyczących okupacyjnego dramatu. Właściwie nic nie ma na temat codzienności polskich miast: strzelanin, łapanek, aresztowań, egzekucji. Nawet jeśli przyjmiemy kolaborancką perspektywę walki z „polskimi bandytami". Są najwyżej wzmianki, jakie znamy z obecnej prasy: o ofiarach wypadków drogowych, bójek, napadów, utonięć, samobójstw, pożarów. Wszystko, co budzi trwogę, rozgrywa się daleko na frontach wojny. Jeśli skończy się ona zwycięstwem III Rzeszy, to nastanie szczęśliwy koniec historii (i nie będzie do tego wcale potrzebna liberalna demokracja). Wydarzenia tuż obok, jak powstanie w getcie warszawskim, okryte są milczeniem. Co jest w takim razie w zamian? „....( więcej )

Marek Mojsiewicz
Kpiny z choroby
Na chwilę stałem się bohaterem negatywnym kolorówek, jako cham, a nawet, zdaniem pewnej celebrytki, „palant”, który szydzi sobie z choroby nowotworowej pani Olgi Jackowskiej zwanej Korą. Takiego bowiem pseudoniusa wpuścił w internetowy głuchy telefon portal gazeta.pl. Portal ten zresztą nie od dziś stosuje metodę prowokowania internetowych hejtów i nabijania klików za pomocą krzykliwych tytułów mających się zupełnie nijak do zatytułowanej masy tekstowej. Klasykiem pozostaje materiał, który gazeta.pl zatytułowała: "PiS i Radio Maryja: patriarcha Cyryl to agent!". W treści, będącej głównie przekopiowaniem relacji PAP z wizyty w Polsce rosyjskiego hierarchy, jedynym nawiązującym do tego tytułu elementem było zdanie, że przed siedzibą Episkopatu stał jakiś jegomość z dwoma transparentami: "Koncesja dla telewizji Trwam!" i właśnie "Patriarcha Cyryl to agent!". Teraz michnikowszczyzna postanowiła podobną metodą podlansować moją skromną osobę. Nie muszę chyba tłumaczyć, że żadnego "szydzenia" z choroby nowotworowej nie było - nawet pudelek.pl, na który modnie jest psioczyć, nie miał takiego tupetu jak ludzie z Czerskiej, opatrując "Ziemkiewicz szydzi" znakiem zapytania. Był tweet, w którym zwróciłem uwagę, że ta choroba obala jedno z kłamstw kolportowanych przez marihuanistów, jakoby ich ulubione zielsko leczyło liczne choroby, w tym właśnie nowotwory. Nie taję, iż - choćby dlatego, że mam dzieci - jestem na propagatorów narkotyków cięty. Marihuana to paskudztwo, którego wpływ na ludzki mózg świetnie nadałby się na reklamę "Sprite’a". Oczywiście, takiej reklamy nie będzie, ponieważ paskudztwo to jest na całym świecie intensywnie promowane. Życzliwość, z jaką elity Nowego Wspaniałego Świata wspierają kampanie na rzecz zastąpienia zielskiem tradycyjnych używek, tytoniu i alkoholu, ma moim zdaniem charakter systemowy i jest częścią problemu świata rządzonego przez zrost wielkich korporacji i ponadnarodowej biurokracji - świata, w którym coraz większe pieniądze dają coraz mniej licznym coraz większą władzę, a coraz większa władza coraz większe pieniądze. Piłka jest prosta: skutkiem alkoholu i tytoniu są schorzenia wątroby, płuc i serca, bardzo kosztowne w leczeniu. Skutkiem marihuany jest wymóżdżenie. Badania kliniczne, potwierdzone ponad wszelką wątpliwość, pokazały, że kilka lat palenia − szczególnie w wypadku nastolatków − obniża IQ o kilkanaście punktów. Więc zamiana tytoniu i wódki na zielsko to zamiana obywateli, którzy kosztują trzeszczące w szwach systemy ubezpieczeń ciężkie pieniądze, a nadal zdolni są myśleć i głosować, na obywateli z wygładzonymi zwojami mózgowymi, z punktu widzenia komunikacji społecznej dużo dla władzy wygodniejszymi. Pieniądze wydawane na leczenie raka, miażdżycy czy marskości można by wtedy przeznaczyć na nowe gulfstreamy dla prezesów i przewodniczących. Kto jest dorosły, może się truć czym chce (inna sprawa, że nasza cywilizacja oparta na uporczywym uszczęśliwianiu na siłę ludzi przez władzę, która lepiej wie, co dla nich dobre, wychowuje masowo obywateli nie potrafiących dorosnąć nawet gdy już siwieją), ale narkotyczna propaganda uderza przede wszystkim w nastolatków. To im mącą w głowach politycy i celebryci plotący, że zioło jest fajne, relaksujące i lepsze od gorzały, bo człowiek pijany jest agresywny, a ujarany tylko bełkoce i chichocze głupowato. Pamiętam wiele wypowiedzi pani Kory utrzymanych w tym duchu. Także wywiad, w którym opowiadała, że dawała "gandzię" do palenia swoim dzieciom. Dopiero wpadka z zatrzymaną przesyłką i zagrożenie karą skłoniło panią Korę i jej towarzysza życia do ściemniania, że to nie oni jarają, tylko ich suczka. Zresztą Pan Kamil Sipowicz - jak można sprawdzić w dzisiejszej prasie - wykorzystał do promocji swego ulubionego paskudztwa nawet chorobę żony, powtarzając bajkę o jego leczniczych właściwościach. Ręce opadają. Pewnie, preparaty pochodzące z marihuany mają zastosowanie w lecznictwie. Ale różnica między nimi a "gandzią" jest mniej więcej taka, jak między pleśnią a penicyliną. Zresztą dla każdego oczywista jest ściema argumentacji o "leczniczej" marihuanie, bo ci, którym się zielsko sprzedaje, żadnego leczenia somatycznego nie wymagają - natomiast często fundują sobie za pomocą "leczniczej" substancji (poza skretynieniem, które akurat dla kretyniejącego jest raczej przyjemne) rozmaite problemy psychiczne, wśród których nie ostatnie miejsce zajmują stany depresyjne wiodące nawet do samobójstw, dokładnie wbrew błogo-chichotliwemu imidżowi konopi indyjskich. Szczerze życzę pani Korze uporania się z chorobą - także dlatego, że da jej to szanse na przemyślenie pewnych spraw i naprawienie wyrządzonych głupim gadaniem szkód. Ale żadna choroba nie zmienia faktu, że ludzi, przyczyniających się do popularyzowania wymóżdżającego świństwa wśród zawsze skłonnej do ryzykownych zachowań młodzieży, powinno się traktować jak dilerów narkotyków. Nie są od nich lepsi. Rafał Ziemkiewicz

Mimo brukselskich pieniędzy oskubano emerytów „Bo raj na ziemi każdy stworzyć chce. Lecz czy ma forsę? Niestety, nie...” – głosi song z „Opery za trzy grosze” Brechta. Mimo „pomocy unijnej”, która była głównym motywem w propagandzie akcesu Polski do Unii Europejskiej „forsy ciągle nie ma” i dlatego rząd premiera Tuska wespół z prezydentem Bronisławem Komorowskim postanowili dokonać skoku na kasę otwartych funduszy emerytalnych. Dlaczego nie ma forsy mimo „pomocy unijnej” dla Polski, szacowanej w najbliższych 7 latach na ok.300 miliardów złotych? – na to pytanie nie są, niestety, w stanie odpowiedzieć najtęższe „autorytety ekonomiczne”, bez względu na to, czy powycinane z „Gazety Wyborczej”, z „Polityki”, czy zeskanowane z TVN. Tedy tuż przed Bożym Narodzeniem, w wielkim pośpiechu, niemal w panice, większość parlamentarna uchwaliła ustawę, mocą której środki finansowe z otwartych funduszy emerytalnych przekazane zostaną do ZUS, a będące w ich gestii obligacje Skarbu Państwa – umorzone, przez co rząd „zaoszczędzi” ciężkie pieniądze, które to „oszczędności” jeszcze przed uchwaleniem wspomnianej ustawy (!) uwzględnił w budżecie na rok 2014... Nawet słynny, czy raczej osławiony Leszek Balcerowicz zgromił rząd za tę decyzję, ale złośliwi powiadają, że tylko dlatego, iż „środowisko Balcerowicza” ma wiele tłustych posad właśnie w otwartych funduszach emerytalnych, pobierających sobie niezłe prowizje od swej troski o przyszłe emerytury Polaków. Prezydent Komorowski natychmiast wszedł w rolę zatroskanego „ojca narodu”, ale ktoś napisał mu fałszywa rolę: bo zamiast skierować inkryminowaną ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, by zbadał jej zgodność z Konstytucja i od stanowiska Trybunału uzależnić swój podpis – Komorowski błyskawicznie podpisał ustawę, kierując ja jednocześnie do Trybunału Konstytucyjnego celem ustalenia jej „konstytucyjności”. Różnica jest olbrzymia: podpisanie ustawy przez Komorowskiego powoduje, że wchodzi w życie i obowiązuje do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał... W Trybunale procedura taka trwa z reguły kilkanaście miesięcy, zatem Komorowski dał czas rządowi Tuska na przeprowadzenie grabieżczego wobec emerytów planu. Za kilkanaście miesięcy natomiast – jeśli Trybunał zakwestionuje ustawę – rządy PO ustąpią najprawdopodobniej miejsca rządom tej czy innej opozycji, i ta dopiero będzie miała problem z naprawieniem skutków niekonstytucyjnej ustawy! No a jeśli Trybunał uzna ustawą za konstytucyjną ( co bardzo prawdopodobne, znając dyspozycyjność polityczną tego Trybunału w rozmaitych wcześniejszych sprawach) - skończy się „tylko” na ograbieniu emerytów... Skąd ten upór rządu Tuska i prezydenta Komorowskiego w szlamowaniu emeryckich kieszeni? Jedna z prawdopodobnych wersji odpowiedzi głosi, iż stąd, że właśnie tyle – ok.10 miliardów złotych – rząd Tuska i prezydent Komorowski przeznaczają w najbliższych latach na „dozbrojenie armii” (czytaj: na zamówienia dla zbrojeniówki, z której żyje niemal cala bezpieczniacka skamienielina z b. Wojskowych Służb Informacyjnych i b. Służby Bezpieczeństwa). Krótko mówiąc – pozakonstytucyjne ośrodki władzy III Rzeczpospolitej, komunistycznej proweniencji, postawiły taki warunek rządowi Tuska , który ten musi spełnić, bo jeśli nie - to „słupki sondażowe” obozu rządzącego mogłyby zacząć dołować jeszcze gwałtowniej, niż ostrzegawcze ich dołowanie przed uchwaleniem wspomnianej ustawy... Przecież największe mainstreamowe media w Polsce też mocą „spodstolnych układów” dostały się w ręce b. bezpieczniakow PRL-u. Prezydent Komorowski zaś (który jeszcze jako zwykły poseł głosował przeciwko rozwiązaniu b. komunistycznych Wojskowych Służb Informacyjnych, co nastąpiło dopiero w 2006 roku!...) podpisał więc „w dyrdy” tę ustawę, nadając jej ważność prawną, i tylko dla zachowania pozorów skierował ja do trybunału Konstytucyjnego. Ta wersja wyjaśnienia sprawy „trzyma się kupy”, i to w dwojakim sensie tego dwuznacznego porzekadła...Obóz rządzący w Polsce, rzeczywiście, brzydko pachnie, i to nie tylko skandaliczną korupcją i prywatą. No a jak naprawdę wygląda sprawa „ubezpieczeń emerytalnych”? System oparty na przymusie ubezpieczeń emerytalnych zbankrutował, ZUS wypłaca emerytury nie z „przymusowych składek”, wpłacanych przez dzisiejszych emerytów, ale z bieżących podatków. Tzw. otwarte fundusze emerytalne też były formą przymusowego ubezpieczenia, gdyż pieniądze składkowe lokowane tam przez emerytów in spe nie były ich własnością, ale – uwaga! – były „pieniędzmi publicznymi”!... Prawdziwa naprawa systemu ubezpieczeń emerytalnych w Polsce musiałaby bazować na odejściu od przymusu tych ubezpieczeń. Co jednak zrobić z istniejącymi zobowiązaniami bankruta wobec obecnych emerytów? Najrozsądniejszą propozycją jest zastąpienie obecnej „przymusowej składki” – okresowym podatkiem celowym, który obowiązywałby – ulegając corocznemu zmniejszeniu wobec wygasania emeryckich wierzytelności wskutek naturalnej śmierci ubezpieczonych w starym systemie – mniej więcej przez 20 lat. Wraz z wprowadzeniem tego podatku uległby likwidacji dotychczasowy przymus ubezpieczeń emerytalnych, zastąpiony dobrowolnością w otwartych funduszach emerytalnych (gdzie pieniądze byłyby własnością ubezpieczonych, powierzoną do ich pomnażania drogą właściwych funduszom operacji finansowych, nie zaś „pieniędzmi publicznymi”). Po spłaceniu ostatniego zobowiązania starego ZUS wobec ostatniego emeryta ubezpieczonego przymusowo – ZUS uległaby likwidacji, a wraz z nim ów zmniejszający się z roku na rok podatek celowy. Takie rozwiązanie – postulowane od dość dawna przez konserwatywnych liberałów – wymaga jednak politycznej odwagi i innej niż partyjniacka optyki, co, niestety, jest szalenie rzadkie u polityków w warunkach demokracji, zwłaszcza demokracji z parlamentarno-gabinetowym systemem rządów. I tak, mimo „strumienia euro” płynącego z Brukseli, którym „spodstolne” media epatują „młodych wykształconych z dużych miast” – rząd premiera Tuska wespół z prezydentem Komorowskim sięgnął obcesowo do emeryckich kieszeni, wskutek czego da zarobić „wojskówce” obsadzonej PRL-owskimi bezpieczniakami „obojga służb”, system ubezpieczeń emerytalnych pozostanie niezreformowanym bankrutem powiększającym z roku na rok rozmiary bankructwa, a Leszek Balcerowicz gromi rząd Tuska nie za to, za co powinien (zaniechanie prawdziwej reformy emerytalnych ubezpieczeń), ale raczej za to, że zasiedziałe w dotychczasowych oszukańczych OFE towarzystwo straci swe prowizje... Jak widać – nie tylko w PRL najłatwiej było skubać emerytów; w III Rzeczpospolitej, „demokratycznym państwie prawa, członku Unii Europejskiej” też nie jest to trudne. Marian Miszalski

Kult jednostki na czas kryzysu Nieubłaganie zbliżają się wybory; w maju bieżącego roku – do Parlamentu Europejskiego, a w przyszłym roku – do Sejmu i Senatu. Wszystkie partie intensywnie się do tego przygotowują, obmyślając coraz to nowe sposoby przychylenia nam nieba. Najwięcej sposobów obmyśla oczywiście rząd, ale to nic dziwnego, skoro to właśnie on, za pośrednictwem Umiłowanych Przywódców tworzących jego parlamentarne zaplecze, dysponuje pieniędzmi – między innymi 100 miliardami, zrabowanymi niedawno w tak zwanym majestacie prawa z Otwartych Funduszy Emerytalnych, które zresztą wcześniej, w porozumieniu z władzą publiczną, zrabowały te pieniądze obywatelom, również w tak zwanym majestacie prawa. Z tych pieniędzy rząd, słodszymi od malin ustami premiera Tuska, obiecuje sfinansować obywatelom rozmaite darmochy. Jak wiadomo, ludzie lubią dostawać różne rzeczy od rządu za darmo, nawet w sytuacji, kiedy uprzednio muszą za to zapłacić podwójną, a nawet potrójną cenę. Na tym patencie Umiłowani Przywódcy nie tylko w naszym nieszczęśliwym kraju, ale również w innych nieszczęśliwych krajach, jada co najmniej od stu lat, dzięki czemu większość ludzi nawet nie wyobraża sobie, że może być inaczej.

Ale, jak wiadomo, nie samym chlebem człowiek żyje, więc oprócz obietnic przychylenia nam nieba, Umiłowani Przywódcy próbują zorganizować obywatelom również życie duchowe – oczywiście na miarę swoich możliwości, które są niewielkie zwłaszcza w przypadku tak zwanych racjonalistów. Ci racjonaliści programowo pogardzają religią, ale ma się rozumieć, też nie mogą bez niej wytrzymać, więc lansują rozmaite kulty zastępcze. Kiedyś był to kult Józefa Stalina, który również w naszym nieszczęśliwym kraju miał wielu autentycznych wyznawców, przypisujących mu atrybuty nadprzyrodzone. Ale Józef Stalin jednak umarł, a przy tym okazało się, że był postacią, jak to się mówi: kontrowersyjną, więc kult Józefa Stalina trochę przygasł, pozostawiając mnóstwo nieutulonych w żalu sierot, zwłaszcza w kręgach partyjnych i resortowych, które jak wiadomo, reprodukują się nieustannie, już w trzecim pokoleniu. W rezultacie obok dożywających swoich dni weteranów, co to samego jeszcze znali Stalina, mamy już resortowe dzieci, a nawet wnuczęta. Wszyscy oni tęsknią za jakimś jasnym idolem, więc wychodząc naprzeciw temu społecznemu zapotrzebowaniu, partia i resort wylansowały pana Jerzego Owsiaka, którego przeznaczeniem jest nie tyle spełnianie dobrych uczynków – chociaż oczywiście dobrych uczynków też – ale przede wszystkim dostarczenie swoim wyznawcom namiastki życia duchowego i poczucia wspólnoty, która wyraża się w masowych czynach społecznych. Jak pamiętamy, takie czyny społeczne inicjowane były również za komuny. Ich materialna wartość była na ogół bardzo niewielka zwłaszcza, gdy porówna się to z kosztami ich zorganizowania, ale nie o materialną, stronę tu chodziło, tylko o wykształcenie swoistej obrzędowości w ramach namiastki życia duchowego. W przypadku kultu związanego z panem Jerzym Owsiakiem jest podobnie. Jak poinformowały życzliwe mu niezależne media głównego nurtu, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała około 35 milionów złotych. Zważywszy udział instytucji publicznych, przede wszystkim – państwowej telewizji i radia, ale również innych agend publicznych, jak np. policji, wojska, straży pożarnych oraz innych służb, nie jest to wielkość rzucająca na kolana, zwłaszcza w proporcji do tegorocznego budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. Otóż na świadczenia zdrowotne NFZ zamierza wydać w tym roku ponad 63 miliardy złotych. Kwota zebrana przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy stanowi zatem mniej więcej zaledwie jedną dwutysięczną rocznych wydatków Narodowego Funduszu Zdrowia na świadczenia zdrowotne, a więc pozbawioną ekonomicznego znaczenia kroplę w morzu. Te 35 milionów to niewiele nawet w proporcji do kosztów administracyjnych Narodowego Funduszu Zdrowia, które w bieżącym roku przekraczają 700 milionów. Warto dodać, że te 63 miliardy, jakie NFZ zamierza przeznaczyć na świadczenia zdrowotne, zostały obywatelom zabrane w podatkach. Pan Jerzy Owsiak do tych podatków dokłada swoje 35 milionów, więc nawet jako poborca podatkowy nie działa na wielką skalę. Ale bo też o rozwiązanie żadnego rzeczywistego problemu tu nie chodzi. Jest to tylko pretekst, na kanwie którego środowiska lansujące kult pana Jerzego Owsiaka, próbują stworzyć sobie jakąś namiastkę religii. Świadczy o tym również oburzenie, z jakim spotyka się z tej strony każda krytyka pana Owsiaka, a nawet sceptyczny stosunek do forsowanego wobec niego entuzjazmu. Traktowane są one wręcz jak bluźnierstwo, więc tylko patrzeć, jak partia, a zwłaszcza resort, za pośrednictwem Umiłowanych Przywódców, otoczy kult pana Owsiaka ochrona prawną, na wzór kłamstwa oświęcimskiego, czy wałęsowskiego. Stanisław Michalkiewicz

Bezpieczniacka Odyseja No i kto jeszcze może mieć wątpliwości, czy ustanowiona w roku 1989 przez generała Czesława Kiszczaka i jego konfidentów niepisana konstytucyjne zasada: „my nie ruszamy waszych - wy nie ruszanie naszych” nadal w naszym nieszczęśliwym kraju obowiązuje? Już nawet nie wspomnę o upływie 18 lat od dnia, kiedy minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski oskarżył premiera Józefa Oleksego o szpiegostwo na rzecz Rosji, a więc - zdradę stanu. Jak wiadomo, nikt w tej sprawie nie został pociągnięty do odpowiedzialności, z czego zagranica z pewnością wyciągnęła wniosek, że w naszym nieszczęśliwym kraju zdrada stanu jest nie tylko bezkarna, ale kto wie, czy nie stanowi aby warunku sine qua non politycznego sukcesu? Ja już od dawna podejrzewałem, że w Polsce nie można być skutecznym politykiem nie będąc niczyim agentem, a teraz dodam, że to jest wprawdzie warunek konieczny, ale niewystarczający - bo agent agentowi nierówny. Żeby zrobić polityczną karierę trzeba zostać agentem właściwej centrali, bo w przypadku postawienia na centralę niewłaściwą wszystko może się skawalić. Rzecz w tym, że na skutek tworzenia coraz to nowych tajnych służb, które muszą przecież werbować sobie agenturę, a potem ją jakoś plasować w miejscach zapewniających odpowiednie możliwości działania i polityczne wpływy, liczba agentów musiała osiągnąć takie rozmiary, że każdy może sobie w nich przebierać niczym w ulęgałkach. Dotyczy to oczywiście również państw ościennych, którym wiele osobistości służy nawet bezinteresownie, pewnie w nadziei wysłużenia sobie godziwej emerytury. Więc już nawet nie wspomnę o owych 18 latach, jakie bezskutecznie upłynęły od oskarżenia premiera Oleksego o zdradę stanu, bo właśnie dziennikarze śledczy pewnej radiowej rozgłośni, jak to mówią „dotarli” do raportu agencji Ernst&Young Audyt Polska, która na zlecenie niezależnej prokuratury badała sprawę Amber Gold, a konkretnie - czym Marcinowi P. pomagały w procederze jakieś osoby trzecie, czy też działał sam, jak palec. Agencja po starannym, ale zarazem ostrożnym zbadaniu sprawy orzekła, że Marcinowi P. nikt nie pomagał, co oznacza, że działał sam, jak ten palec. Koronnym argumentem miała być okoliczność, że nie natrafiono na żaden przelew, dzięki któremu Marcin P. uzyskałby pieniądze na rozkręcenie interesu. Właśnie w tym dopatruję się ostrożności, bo nawet dziecko wie, że pieniądze można zdobyć nie tylko na podstawie przelewu, ale również w drodze tzw. traditio i to w dodatku - od czasów rzymskich. Widocznie jednak agencja skądś wiedziała, że takiej możliwości w ogóle nie powinna brać pod uwagę, a i niezależna prokuratura musiała to zastrzeżenie podzielać, bo skwapliwie we wnioski wypływające z raportu uwierzyła. Jakże zresztą miałaby nie uwierzyć? Skoro zamówiła ekspertyzę w agencji, to wszak dlatego, że musiała być przekonana, iż agenci lepiej wiedzą, co i jak, a skoro tak, to jakże im nie wierzyć, skoro ustalili, że Marcin P. działał sam jak ten palec? Oczywiście nie ma rzeczy doskonałych, toteż przez niezawisłym sadem trzeba będzie jakoś wyjaśnić przyczyny, dla których zarówno niezależna prokuratura, jak i niezawisłe sądy w gdańskim okręgu sądowym, traktowały Marcina P. jakby miał jakiś szalenie ważny immunitet nawet wtedy, gdy już mleko się rozlało. Jak pamiętamy, organa wymiaru sprawiedliwości podjęły energiczne kroki w sprawie Amber Gold dopiero wtedy, gdy pieniądze zostały szczęśliwie ze spółki wyprowadzone w nieznanym kierunku. Jestem oczywiście pewien, że z wyjaśnieniem tej zagadki nie będzie żadnego problemu i nawet mogę podsunąć rozwiązanie zakorzenione w skarbach światowej literatury, a konkretnie - w „Odysei” Homera. Jak pamiętamy, Odyseusz trafił na ląd zamieszkały przez Cyklopów i wraz z towarzyszami został schwytany w pułapkę przez niejakiego Polifema. Kiedy ten pożarł już dwóch ludzi z załogi, Odyseusz wdał się z nim w pogawędkę w trakcie której zdradził Polifemowi, że nazywa się Nikt. I kiedy spoiwszy Cyklopa winem wypalił mu kociubą oko, Polifem podniósł wrzask, że Nikt go morduje. Słysząc to inni Cyklopi uznali, że po pijaku dostał małpiego rozumu i odstąpili od wszelkiej akcji ratowniczej. Skoro tedy ta sztuczka udała się Odyseuszowi, to dlaczegóż nie mogłaby powtórzyć jej razwiedka tym bardziej, że już od dawna próbuje stworzyć wrażenie, że jej „nie ma”, podobnie jak izraelskiej broni jądrowej i wielu innych rzeczy i że nasza młoda demokracja to sam autentyk, pełny spontan i odlot? Skoro zatem agencja Ernst&Young Audyt Polska prawomocnie ustaliła, że Marcinowi P. pomagał Nikt, to znaczy - że Nikt mu nie pomagał, to jakże mogłaby to zakwestionować iustitia, zwłaszcza w słynnym z niezawisłości gdańskim okręgu sądowym? Nie tylko by nie mogła, ale nawet by jej nie wypadało, bo jakże kwestionować ustalenia zakorzenione wprost w „Odysei”? A skoro już się wyjaśniło, że Marcinowi P. Nikt nie pomagał, to może nawet się zrehabilitować, a właściwie - całkowicie oczyścić z fałszywych zarzutów, jeśli tylko wpłaci odpowiednia sumę na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka, któremu też Nikt nie pomaga i którym znienawidzoną „prawicę” dźga w chore z nienawiści oczy resortowa „Stokrotka” w żydowskiej gazecie dla Polaków kierowanej przez pana redaktora Michnika. Czyż kawalera Serduszka WOŚP wypada ciągać przed niezawisłe sądy zwłaszcza w sytuacji, kiedy ponad wszelką wątpliwość wiemy, że Nikt mu nie pomagał? Jasne, że nie wypada, toteż tylko patrzeć, jak niezależna prokuratura w porozumieniu z niezawisłym sądem nie tylko wypuści Marcina P, z aresztu, ale umorzy postępowanie z powodu oczywistego braku cech przestępstwa, dzięki czemu Marcin P. będzie mógł z powodzeniem kandydować do Parlamentu Europejskiego, gdzie stałby się prawa ręką pana komisarza Janusza Lewandowskiego, w okresie heroicznym też skłaniającemu się ku zasadzie, że pierwszy milion trzeba ukraść Stanisław Michalkiewicz

Na ”ważny społecznie cel” - mają być przekazane pieniądze z kont zmarłych klientów banków, gdyby się okazało, że na kontach zmarłych klientów jest te 10 miliardów złotych, o których się mówi- że są.. No jak są i się mówi – to należą się biurokratycznemu państwu, które będzie wiedziało co z nimi zrobić, tak jak na co dzień wie co robić z tymi pieniędzmi, z których skubie nas permanentnie – mimo, że w większości mamy spadkobierców.. I mamy komu je zostawić.. Co prawda demografia jest pod zdechłym wściekłym psem- ale na razie, i póki co- jest jak jest. .Awangarda postępu zawsze zachodzi czas od tyłu i poszukuje pieniędzy na zmarnowanie. Biurokracja w dziedzinie marnotrawstwa nigdy nie śpi. .Wiecznie na warcie.. Gdzieżby tu jakieś pieniądze wykombinować? I przepompować.. Jedni szukają banku łupkowego- a inni gazu pieniężnego Jak donosi serwis wGospodarce.pl- zacni senatorowie już pracują nad ustawą, która pozwoli państwu na przejmowanie pieniędzy po zmarłych klientach banków. Bank ma sprawdzać dane nieaktywnych kont w bazie PESEL. Gdy okaże się, że ich właściciele nie żyją, bank miałby obowiązek przekazania tej wiedzy resortowi finansów, które zajęłoby się odszukaniem spadkobierców. Gdyby nie udało się ich odnaleźć, to zdeponowane pieniądze byłyby przekazywane na” ważny społeczny cel”.(???) A jaki to może być” ważny społeczny cel”? Na przykład na premie dla rządzących naszym socjalistycznym państwem prawnym i demokratycznym.. Albo… Na walkę z globalnym oziębianiem się Słońca, bo właśnie” naukowcy” stwierdzili, że spada aktywność Słońca(????) i grożą nam długie i mroźne zimy – na razie na północy Europy, a potem i gdzie indziej- w zależności od ilości konferencji „naukowych” zorganizowanych za pieniądze wyszarpnięte z budżetów państw, które włączą się do walki z gwałtownym oziębianiem się Słońca.. Im więcej wyszarpną- tym większe będzie oziębienie. No i zdecydowanie więcej konferencji i grantów, które wpłyną do kieszeni” naukowców” zajmujących się problemem oziębiania się Słońca.. Co by z tym Słońcem można było zrobić.?- już na poważnie.. Może dałoby się je jakoś odwrócić, może z drugiej strony lepiej grzeje? I po problemie. .Ale, żeby odwrócić i żeby Ziemia nadal kręciła się wokół Słońca potrzebny jest jakiś ogólnoeuropejski albo i światowy program wali z oziębianiem się Słońca.. I duże sumy na tę walkę- przynajmniej takie jak idą na walkę z globalnym ociepleniem.. Sama Unia wydała już na tę walkę blisko bilion euro(!!!) I nadal globalne ocieplenie postępuje, za wyjątkiem niektórych terenów w USA, na których temperatura w ubiegłym tygodniu osiągnęła minus pięćdziesiąt stopni..(!!!) To jest dopiero ocieplenie już- przy tej temperaturze zaczęły topić się lodowce . Do „ nauki” należy wprowadzić nowe pojęcia, bardziej postępowe.. Śnieg powinien topić się przy jak najniżej temperaturze, a przy wysokich temperaturach zamarzać.. A w ogóle śnieg, deszcz., wiatr, trąby powietrzne, trzęsienia Ziemi- powinny być częścią każdej europejskiej konstytucji.. Każda konstytucja ustanowiona przez człowieka powinna być dodatkowo wzniosła i zimna, ale w głębi swej mądrości- pragnąca miłości.. Oprócz poddanych Elżbiety II Zjednoczonego Królestwa.. Bo tam akurat nie mają konstytucji i co ciekawe- żyją.. Przeciw spadkowi efektywności Słońca, w walkę przeciw temu niekorzystnemu zjawisku można byłoby wciągnąć wszystkich ekologów tego świata, którzy nie pragną czynić naszej planety poddaną, jak zapisano w Księdze Rodzaju, ale pragną wyludnić Ziemię z ludzi, zazwierzęczyć zwierzętami a resztę rodzaju ludzkiego zamknąć w rezerwatach, tak jak czerwonych Indian zamykali biali Amerykanie. No nie wszystkich bo akurat w Ameryce rządzą Czerwoni, na czele z prezydentem Barackiem Obamą, którzy zarządza Ameryką z Baraku Obamy- dawniej zwanego Białym Domem.. I nie chodzi tu o kolor skóry zarządzającego.. Że jak Biała Twarz- to zaraz w Białym Domu.. Chodzi o to, że Amerykę do ruiny doprowadza Czerwona Twarz Ideologiczna..

Jest okazja nasilić walkę z oziębianiem się Słońca, powiedzmy wprost- stygnięciem,” naukowcy” tego nie mówią nam, żeby nas dodatkowo nie straszyć, ale jak dostaną więcej pieniędzy na walkę z zamarzaniem Słońca- na pewno nam powiedzą.. Czy dzisiaj istnieje jeszcze nauka, tak jak w dziewiętnastym wieku- wieku odkryć i wielkiego rozsądku i prawdziwych poszukiwań naukowych,. a nie ideologii.? Obawiam się, że coraz mniej- tyle co kot napłakał.. Reszta to hucpa” naukowa’, z której nic nie wynika- prócz wielkiego marnotrawstwa naszych pieniędzy.. Do diaska z taką” nauką”.! Zabrać „naukowcom” upaństwowione pieniądze- i koniec” nauki.”. Wszystko wróci do normalności.. Za wyjątkiem bogatych lewicowych urwisów, którzy nadal będą propagować lewicową ideologię.. Byleby nie mieli możliwości wyciągać pieniędzy i budżetów państw.. Może Lenin miał rację, że:” inteligencja to zgniłe ścierwo burżuazji, które należy wytępić, a potem stworzyć na nowo”..(!!!) Jeśli miał na myśli taką „ inteligencję”- to trzeba ją odsunąć od upaństwowionych pieniędzy.. i nie tworzyć jej na nowo.. Prawdziwa istnieje w sposób naturalny ! Tylko poza głównym obiegiem” inteligencji” zadekretowanej… Dlaczego napisałem, że jest okazja nasilić walkę z zamarzaniem Słońca? Bo od wiosny rusza w TVN nowy program, będzie prowadzony przez panią Dominikę Kulczyk- Lubomirską, córkę wielkiego finansowego magnata pana Jana Kulczyka.. Pani Dominika.- jako wiceszefowa organizacji ekologicznej o nazwie Green Cross Poland- będzie się do tego nadawała znakomicie.. Nie dość, że zielone przejście, czy zielony rajd- to jeszcze -Poland.. Dlaczego po angielsku? Przecież Polacy nie gęsi- też swój język mają.. Jest to część międzynarodowej organizacji lewicowej mającej na celu wmówienie milionom ludzi, że człowiek jest największym zagrożeniem dla świata, dla przyrody, wody, klimatu, miast i wsi.. W ogóle dla wszystkiego! W ubiegłym roku obchodziła dwudziestolecie istnienia w Poland. .Konferencje, kongresy, kampanie.. No i Green Cross.. Pani Dominika Kulczyk – Lubomirska jest obecnie matką samotnie wychowującą dwoje dzieci, bo rozwiodła się ze swoim arystokratycznym mężem- księciem Janem Lubomirskim.. Będzie miała czas odwiedzać ubogie miejsca na świecie i organizować pomoc dla nich.. Mam nadzieję, że będzie uczyć tubylców umiejętności i dyscypliny pracy, a nie przejadania otrzymywanej pomocy.. W międzyczasie pobierze zasiłek dla matki samotnie wychowującej dzieci.. W swoim programie będzie propagować pogaństwo ekologiczne.. Przypominam, że Pan Bóg stworzył świat dla ludzi, żeby czynili Ziemię poddaną- a nie jako skansen dla ekologów.. Ukraina już przepchnęła ustawodawstwo zakazujące finansowania obcych organizacji z zagranicy, które dewastują Ukrainę.. Może by tak u nas.? A jeśli chodzi o” ważny społeczny cel” za pieniądze umarłych, którzy je posiadali w bankach prywatnych i Pan Bóg ich zabrał do siebie. Jednych do piekła- innych do nieba. Głupio zrobili, że nie zapisali ich swoim dzieciom i wnukom.. Ale stało się- ich nie ma- pieniądze są.. Jaki to może być” ważny cel społeczny”?? Powiedzmy, że będzie te 10 miliardów złotych… Może by tak na premie dla całej klasy próżniaczej zalegającej w każdym segmencie naszego życia? A czy w szwajcarskich bankach, gdy umrze gruby czy chudy posiadacz gotówki czy precjozów, rząd szwajcarski zabiera zdeponowane tam pieniądze czy kosztowności na swoje wydatki i na ”ważne cele społeczne”?? Trzymają je nadal prywatne banki, w końcu to ich byli klienci.. Jak ktoś się 100 lat nie zgłasza, to powinno pozostać to własnością banków.. No bo kogo -jak nie ma właściciela na tym Bożym świecie i nie ma spadkobiercy.? Taki ślepy los! Bo zanim gruby schudnie, chudy zemrze.. Demokratyczne państwo prawne poszukuje każdych okoliczności, żeby zabrać.. Przeszukuje wszystko gdzie jeszcze mogą być jakieś pieniądze, Żeby tylko się do nich dobrać! Bo zbójcy pilnują coraz bardziej pustego Sezamu.. WJR

Koalicja Platformy i PSL-u boi się publicznej debaty o lasach

1. Okazuje się, że rządząca koalicja Platformy i PSL-u jednak boi się publicznej debaty w sprawie nowelizacji ustawy o lasach. Otóż marszałek Ewa Kopacz skierowała ten projekt ustawy do I czytania nie na salę plenarną Sejmu ale do połączonych komisji finansów publicznych i ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa. Posiedzenie odbędzie się w czwartek 23 stycznia o godzinie 9.30, a na debatę przewidziano zaledwie 2,5 godziny (już o godz. 12 jest następne posiedzenie komisji finansów publicznych poświęcone poprawkom Senatu do projektu budżetu państwa na 2014 rok), choć jak się można domyślać obrady będą burzliwe, bo wybierają się na nie przedstawiciele związków zawodowych w Lasach Państwowych. II czytanie tego projektu odbędzie się późnym wieczorem w czwartek już na sali plenarnej Sejmu (około godziny 22), żeby maksymalnie ograniczyć zainteresowanie mediów, a w piątek rano projekt zostanie poddany III czytaniu czyli ostatecznemu głosowaniu.

2. Przypomnijmy tylko, że nowy minister środowiska Mikołaj Grabowski (wcześniej wiceminister finansów), zaproponował w ustawie o lasach zmiany w ich gospodarce finansowej, które nie zostawiają żadnych złudzeń. Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę 100-150 mln zł rocznie (2% rocznych przychodów a więc swoisty podatek obrotowy) i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą. Ale jeszcze ciekawszy jest zapis, zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0, 8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych). Środki te w wysokości po 650 mln zł rocznie w latach 2014-2015 mają być przeznaczone na finansowanie budowy dróg lokalnych realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe, a po 150 milionów rocznie zostanie w budżecie państwa. A więc w roku kampanii wyborczej do jednostek samorządu terytorialnego, niektóre samorządy gminne i powiatowe (najprawdopodobniej tylko te, którymi kierują burmistrzowie, wójtowie i starostowie z Platformy i PSL-u), otrzymają od rządu prezent pochodzący z grabieży zasobów finansowych Lasów Państwowych.

3. Jeszcze bardziej kuriozalna niż projekt nowelizacji ustawy o lasach państwowych jest próba wprowadzenia do budżetu na 2014 rok pierwszej wpłaty wynoszącej 800 mln zł. Jakież było zdumienie senatorów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy właśnie w środę 8 stycznia na posiedzeniu komisji finansów, senator Platformy Kazimierz Kleina, ni z tego niż owego, złożył poprawkę polegającą na wpłacie do budżetu państwa kwoty 800 mln zł przez Lasy Państwowe z przeznaczeniem kwoty 650 mln zł na budowę dróg lokalnych i kwoty 150 mln jako innych dochodów podatkowych. Na pytanie senatorów Prawa i Sprawiedliwości jaka jest jej podstawa prawna z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że jest to projekt nowelizacji ustawy o lasach, który właśnie wpłynął do Sejmu.

4. A więc aby senacka poprawka budżetowa miała choć pozory legalności, najpierw większość koalicyjna w Sejmie musi przegłosować nowelizację ustawy o lasach i dopiero wtedy będą mogłyby być głosowane w Sejmie poprawki do budżetu na 2014 rok. Koalicja Platformy i PSL-u porozumiała się w tej sprawie (wszak fundusz w wysokości 800 mln zł na wybory samorządowe się przyda) więc niestety wszystko wskazuje na to, że nowelizacja ustawy o lasach w takim kształcie jak chce rząd, zostanie przeforsowana. A swoją drogą to skoro rządząca koalicja Platformy i PSL-u, tak ochoczo wprowadza podatek obrotowy (2% od wartości sprzedaży) od Lasów Państwowych, to może tym łatwiej będzie im zaakceptować propozycję ustawową Prawa i Sprawiedliwości, chociaż 1% podatku obrotowego od wartości sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych. Kuźmiuk

TO, CO ZOBACZYLIŚMY W WSI BYŁO OBRAZEM Z NASZYCH NAJGORSZYCH SNÓW „Media szeroko pisały o politycznym aspekcie likwidacji WSI, niesłusznie pomijając bardziej drastyczny aspekt merytoryczny, w tym aspekt technologiczny. To, co zobaczyliśmy w WSI w 2006 r. było obrazem z naszych najgorszych snów.” – napisał w kwietniu 2008 roku śp. profesor Jerzy Urbanowicz, ówczesny wykładowca KUL, kierownik Katedry Kryptografii i Algorytmicznej Teorii Liczb, pracownik w Instytucie Matematycznym Polskiej Akademii Nauk, doradca w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Tekst Urbanowicza - „Budowaliśmy nowoczesne służby ochrony państwa” opublikowany na Salonie24 nie doczekał się należnej ekspozycji i został skwapliwie ukryty przez administrację tego „niezależnego portalu”. Dziś próżno poszukiwać go na S24. Było to świadectwo wyjątkowe, bo pochodzące od człowieka, który brał bezpośredni udział w tworzeniu nowej służby kontrwywiadowczej. Miało tym większą wartość, że autor nie był politykiem i nie mógł być kojarzony z jakąkolwiek opcją polityczną. To, co szczególnie cenne w tekście prof. Urbanowicza dotyczyło wskazania solidnych, merytorycznych przesłanek, które w sposób dostateczny uzasadniały likwidację nieudolnej i szkodliwej dla Polski służby. Obraz WSI (i kilku innych formacji), jaki wyłania się z relacji Urbanowicza, tworzy wizję całkowicie nieznaną odbiorcom medialnych łgarstw rodem z TVN i TVP. W przededniu kolejnej kampanii „przywracania dobrego imienia WSI” zainicjowanej przez lokatora Belwederu oraz zapowiedzi aktu sołdokrackiej zemsty – powołania „komisji śledczej ds. działalności Antoniego Macierewicza” warto przypomnieć ten arcyważny tekst śp. Jerzego Urbanowicza. 10.04.2008 r.

BUDOWALIŚMY NOWOCZESNE SŁUŻBY OCHRONY PAŃSTWA Od kilku miesięcy obserwujemy intensywne działania prowadzące do rozmontowania budowanej przez nas z wielkim trudem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Brałem udział w budowie fragmentu tych służb obejmującego Kryptografię, Telekomunikację i Informatykę. Naszym celem było zbudowanie pierwszych w Wolnej Polsce, prawdziwych, nowoczesnych służb specjalnych. Taką służbą, w naszym najgłębszym przekonaniu, nie była Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, o czym świadczy liczba poważnych wpadek, kompromitacji i niedociągnięć w pracy tej agencji. Nie dzieliliśmy żołnierzy i pracowników cywilnych na nowych i z b. WSI. Jedynym kryterium była przydatność ich pracy dla kraju. Dziesiątki oficerów z byłej WSI awansowało w SKW na wyższe stopnie (do pułkownika włącznie). Wzmocniliśmy ich nowymi ludźmi, kładąc solidne fundamenty pod nowoczesne służby wojskowe wyposażone w większą wiedzę i bardziej nowoczesne, dokładnie sprawdzone technologie. Nasze służby certyfikacyjne i akredytacyjne były znacznie lepsze niż odpowiadające im jednostki w ABW. Na naradzie dla wszystkich rodzajów wojsk w listopadzie 2006 r. (zorganizowanej miesiąc po powołaniu SKW!) oszacowaliśmy potrzeby armii w zakresie Kryptografii, w tym w relacjach sojuszniczych. Z naszej inicjatywy, stworzyliśmy wspólnie z ABW wymagania bezpieczeństwa dla urządzeń kryptograficznych. Był to przełom w dotychczasowych działaniach w zakresie certyfikacji tych urządzeń. Naszą dumą było laboratorium badania ulotu elektromagnetycznego. Pracujących tam wychowanków legendarnego płk Biesa z Wojskowego Instytutu Łączności wzmocniliśmy, przyjmując zdolnych nowych ludzi. Żołnierze ci, świetnie wyszkoleni w NATO, reprezentują obecnie najwyższy europejski poziom i to oni a nie ABW narzucają obowiązujące standardy w kraju. Takich sukcesów (również w relacjach sojuszniczych), o których trudno publicznie dyskutować, mieliśmy znacznie więcej. Zafundowano Polsce spektakl oszczerstw, tzw. wycieków informacji do mediów oczerniających kierownictwo SKW, w czym celował były funkcjonariusz ABW p.o. Szefa SKW płk Grzegorz Reszka bezsensownie niszczący wszystko, co nawinie mu się pod rękę. Jako jedni z pierwszych zostali przez niego usunięci z SKW ludzie tworzący biuro zajmujące się teleinformatyką i kryptografią. Do swojej poprzedniej amerykańskiej firmy, wrócił (bezpowrotnie) nowy Dyrektor tego biura, inżynier po elektronice na Politechnice Warszawskiej, wybitny specjalista od Internetu. Ściągaliśmy go do SKW przez ponad pół roku. Zgodził się (z pobudek patriotycznych) pracować dla nowych służb, tracąc na tym finansowo. Charakterystycznym przykładem braku wyczucia i odpowiedzialności płk Reszki było usunięcie z SKW młodego, niezwykle zdolnego absolwenta Akademii CISCO, który nie był związany z żadną opcją polityczną. Ten młody człowiek zrzekł się (bezpowrotnie) obywatelstwa zachodniego, aby poświęcić się pracy dla Polski. Mam pytanie do zwolenników PO. Czy tak ma wyglądać praktyczna realizacja obietnic PO skierowanych do powracających z emigracji Polaków? Głęboko przekonany o krzywdzie, którą wyrządził płk Reszka wielu przyzwoitym ludziom z SKW, chciałbym przypomnieć, że podobne działania w UOP w latach 90. zakończyły się zapaścią Narodowej Kryptografii i skandaliczną sprzedażą narodowej infrastruktury telekomunikacyjnej TP SA. Ośmieszyło to Polskę na arenie międzynarodowej. Służby ochrony państwa nie mogą być zabawką w rękach żadnej grupy politycznej. Mają służyć niepodległej Polsce. Sadzę, że sytuacja dojrzała do tego, aby poddać publicznej ocenie kondycję służb ochrony państwa sfery cywilnej i wojskowej w III Rzeczpospolitej. Nie mam wystarczająco głębokiej wiedzy i przygotowania, aby wystawiać laurki lub krytykować poszczególne osoby. Nie zajmowałem się, jak insynuowała Trybuna, weryfikacją żołnierzy i pracowników WSI. Grzebanie w teczkach pisanych przez esbeków byłoby dla mnie koszmarem. Mogę za to, bez trudu, ocenić przygotowanie technologiczne UOP/ABW/WSI do tego, do czego zostały powołane - do ochrony państwa. Media szeroko pisały o politycznym aspekcie likwidacji WSI, niesłusznie pomijając bardziej drastyczny aspekt merytoryczny, w tym aspekt technologiczny. To, co zobaczyliśmy w WSI w 2006 r. było obrazem z naszych najgorszych snów. Brak Kryptografii Narodowej, rosyjskie firmy obsługujące łączność WSI, zagraniczne urządzenia kryptograficzne z wątpliwymi certyfikatami lub bez certyfikatów do przetwarzania informacji narodowej dla najważniejszych osób w państwie i dla armii, borykające się z problemami polskie firmy zajmujące się kryptografią a w tle zbudowany za miliony złotych zdekonspirowany strategiczny system obrony państwa (polskiego) podarowany innemu państwu. Kształceni w Związku Sowieckim oficerowie z mentalnością sowiecką nie byli w stanie oszacować zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa i ryzyka działań (i zaniedbań) podejmowanych przez kolejne rządy. W rezultacie Polska jest dzisiaj znacznie bardziej bezbronna niż we wrześniu 1939 r. II Rzeczpospolita była w stanie zbudować silne i ideowe służby ochrony państwa, których wizytówką była złamana Enigma. Służby ochrony państwa III Rzeczpospolitej zajmowały się wszystkim tylko nie ochroną państwa. Ich wizytówką jest tzw. Narodowy System Kryptograficzny budowany przez ABW od 2002 r. dla ok. 50 najważniejszych osób w państwie, w oparciu o (nie do końca zbadane) urządzenia kryptograficzne sprowadzone z zagranicy do Polski z udziałem osoby o ewidentnie kryminalnej przeszłości, skazanej w przeszłości za okrutne zabójstwo. Przytaczam również fragmenty tekstu prof. Urbanowicza - „HUCPA I HARASSMENT”. Powstał pięć dni później, w reakcji na zarzuty, że jako były pracownik SKW nie powinien ujawniać informacji na portalu internetowym. Autor napisał wówczas: Gdybyśmy żyli w normalnym kraju a nie w kraju, gdzie poniża i lży się publicznie przyzwoitych ludzi, którzy narażali swoje zdrowie i życie dla Polski, przyznałbym im rację. Przyznałbym im rację, mimo, że nie byłem funkcjonariuszem, moje nazwisko nie było tajne i byłem jawnym doradcą SKW ds. kryptografii i teleinformatyki. Gdy Minister Macierewicz, którego znam od 1981 r., poprosił mnie o pomoc w tworzeniu nowoczesnych służb ochrony państwa, nie wahałem się ani przez chwilę. Minister przyjął moje warunki. Wiedziałem doskonale, co mam robić, gdyż pracowałem wcześniej dla armii. Wiedziałem też, że odejdę ze służb po wykonaniu zleconej mi pracy. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nigdy nie wiązałem swojej przyszłości ze służbami. Jestem wolnym człowiekiem i pewne zachowania naturalne dla służb są dla mnie zbyt krępujące. Robiłem, co robiłem, ponieważ tak się złożyło Nikt nie lubi być poniżany a jeśli już jest, ma święte prawo do obrony. Oszczercze, oszołomskie ataki na moich kolegów z SKW a przede wszystkim na Ministra Macierewicza, który jest dla mojego pokolenia „Solidarności” 1980/1981 legendą walki o Wolną Polskę i przez ostatnie 30 lat wielokrotnie udowadniał, że jest zdolny do największego poświęcenia dla kraju, były zwykłym, ordynarnym poniżaniem ludzi. Również ja czułem się poniżany. SKW i MON nie tylko nie stanęły w naszej obronie, ale metodą tzw. wycieków podgrzewały atmosferę. Jest to typowy harassment potępiany we wszystkich cywilizowanych armiach na świecie. Milczał też Rzecznik Praw Obywatelskich zobowiązany do reakcji w takich przypadkach. Największą hucpą były występy w mediach b. szefa WSI. Szkolony w Związku Sowieckim ekspert od służb specjalnych miał odwagę opluwać bohatera „Solidarności” A. Macierewicza. Człowiek ten powinien milczeć do czasu wyjaśnienia jego działań i zaniedbań w BBN/WSI, gdyż wyrządził wiele szkód krajowi. Wystarczy wspomnieć opisane w Raporcie Macierewicza naginanie ustawy o ochronie informacji niejawnych w celu wprowadzenia zagranicznych, niecertyfikowanych w Polsce urządzeń kryptograficznych do przetwarzania informacji narodowych w armii, innych niż wspomniane w ostatnim akapicie mojego poprzedniego tekstu i skandaliczne zaniedbania związane ze sprzedażą TP S.A. Żyjemy, gdzie żyjemy i musimy przyjąć konwencję, jaką narzucił nam przeciwnik. Jesteśmy bardziej odpowiedzialni niż minister, który zapowiadał dorżnięcie watahy i ujawniał tajemnice państwowe, tłumacząc się, że nie ma zamiaru ukrywać czyichś głupot. Nie będziemy ujawniać żadnych tajemnic, ani służbowych, ani państwowych, w tym głupot wspomnianego ministra, gdyż nie mamy zamiaru ani nikogo dorzynać, ani psuć niepodległego państwa, o które kiedyś walczyliśmy. Nie podamy, więc do wiadomości publicznej, jakie kolejne zagraniczne urządzenia sprowadzał wspomniany minister na wyposażenie armii. Nie muszę mówić, jaką wesołość wzbudzało to w SKW, szczególnie wśród żołnierzy b. WSI, którzy byli przedtem w opozycji do kierownictwa WSI, gdyż nie zgadzali się na wprowadzenie w armii niecertyfikowanych urządzeń zagranicznych do przetwarzania informacji narodowych. Stawiali tym urządzeniom podobne wymagania, jakie stawia się w innych cywilizowanych krajach. Byli to ludzie świetnie wyszkoleni w NATO i doskonale wiedzieli jak jest w tych krajach. Dopiero objęcie służb wojskowych przez ministra Macierewicza pozwoliło tym ludziom normalnie pracować. Dzięki interwencjom ministra Macierewicza, ABW rozpoczęła w zeszłym roku, opisywaną w prasie, budowę systemu łączności utajnionej opartego na polskich urządzeniach kryptograficznych. Jest to wielki sukces PiS, o którym za mało się mówi. Minister Macierewicz jako pierwszy szef służb ochrony państwa sfery wojskowej był zainteresowany budową sieci łączności dla armii opartej na polskich certyfikowanych urządzeniach kryptograficznych. Wielkim sukcesem PiS i Ministra Macierewicza są decyzje podjęte w tym kierunku przez Ministra Obrony Narodowej (A. Szczygło). Kilka osób pytało mnie o stosunek do oficerów, którzy ukończyli szkolenia w Związku Sowieckim. Moja odpowiedź jest tu jednoznaczna. Takich osób nie powinno być w służbach ochrony państwa w niepodległej Polsce. Z Raportu Macierewicza widać, że kierownictwo WSI składało się w większości z osób szkolonych przez Sowietów i stąd zapewne wynikała większość patologii, które doprowadziły do likwidacji WSI. Nie spotkałem się z żadnym przypadkiem, żeby osoba szkolona w Związku Sowieckim miała unikalne umiejętności przydatne do pracy w służbach. […] Minister Macierewicz miał precyzyjny plan budowy nowych służb. Postawił na technologię, która jest piętą achillesową naszej armii. Wyjaśnił wiele nieprawidłowości w MON i zaniedbań ze strony kierownictwa WSI. Odniósł tu kilka spektakularnych sukcesów. Gdyby nasza działalność nie została przerwana, SKW byłaby dzisiaj znacznie bardziej nowoczesna i znacznie lepiej przystosowana do współpracy w relacjach sojuszniczych. Minister A. Macierewicz spowodował, że polskie firmy zajmujące się kryptografią zaczęły śmiało wchodzić do armii. Już w grudniu 2006 r. (niecałe dwa miesiące po utworzeniu SKW), po interwencjach Ministra Macierewicza, pojawiły się w ABW długo oczekiwane certyfikaty dla polskich urządzeń IP Krypto, na które wcześniej monopol miała firma wymieniona w moim poprzednim tekście, która jako jedyna posiadała takie certyfikaty. Było to bezpośrednio po tym jak twardo zażądaliśmy recertyfikacji urządzeń tej firmy z wglądem w ich kompletną dokumentację. […] A. Macierewicz wniósł do służb ochrony państwa nadzieję na zmiany. Ludzie nie liczyli godzin pracy. Zmienialiśmy służby i było to widoczne gołym okiem. SKW wzmocniła czynności sprawdzające i zaczęły się pojawiać nowe firmy polskie firmy niepowiązane z żadnymi podmiotami zagranicznymi. Dlaczego nie zrobiono tego przez ostatnie 15 lat? Polska kryptografia stała od lat na przyzwoitym europejskim poziomie. Wystarczy wymienić silne ośrodki w Poznaniu i Wrocławiu. Do tego dochodzą ośrodki w Warszawie: znaczący ośrodek związany z Politechniką Warszawską, skupiony wokół konferencji Enigma, silne grupy w WAT, WIŁ, na Uniwersytecie Warszawskim i w instytutach PAN, a także na uczelniach w Gdańsku i Katowicach. Zaczęliśmy tworzyć również ośrodek w KUL. Grupy te współpracują z najlepszymi ośrodkami europejskimi i światowymi. Dlaczego państwo nie zainwestowało w tych zdolnych ludzi cząstki olbrzymich pieniędzy wydanych na wątpliwe zagraniczne urządzenia kryptograficzne? Może to jest powód tego, że młodzi ludzie zajmujący się kryptografią po ukończeniu studiów wyjeżdżają na zawsze z kraju a potem wzmacniają bezpieczeństwo innych państw. Na zakończenie, chciałbym serdecznie podziękować wszystkim przyjaciołom SKW, pierwszych nowoczesnych służb specjalnych w Polsce. Jestem głęboko przekonany, że nie uda się zniszczyć wszystkiego, co zrobiliśmy w tak krótkim czasie. Wierzę, że zbudujemy nową Polskę, którą Premier Jarosław Kaczyński nazwał umownie IV Rzeczpospolitą. Wierzę, że żubra obudzonego przez J. Kaczyńskiego nie da się łatwo zatrzymać. Aleksander Ścios

Zachodnia teoria ekonomi służy interesom lichwiarstwa Krzysztof Rybiński „ Ekonomia banksterów „ Żyjemy w przedziwnych czasach, w których wiele teorii ekonomii można wyrzucić, być może tymczasowo, do kosza. Pewne mechanizmy gospodarcze obserwowane od dekad, przestały działać lub działają odwrotnie. „....” Cele realizowane przez głównych architektów świata gospodarki i finansów uległy dramatycznej zmianie, bez głębszej refleksji, dokąd to może prowadzić. Ponadto jeszcze nigdy w historii rola rynku nie została tak zdominowana przez aktywność rządu „.....” Rynek został zastąpiony przez centralne planowanie, tylko zamiast Komitetu Centralnego mamy Rady lub Zarządy banków centralnych w głównych gospodarkach świata. Ale przynajmniej za komuny chodziło o jakieś idee. Teraz chodzi już wyłącznie o duże pieniądze. A teoria i praktyka ekonomii ma im służyć . „....(źródło)
Bezpieczeństwo surowcowe, zrównoważony budżet państwa i rozwój rodzimych firm – to wszystko udaje się osiągnąć kilku krajom nieafrykańskim, ale w Afryce aktywnym gospodarczo. „...”warto przyjrzeć się mechanizmom, jakie wypracowały Brazylia, Chiny i Turcja. To państwa, które odnoszą sukcesy w Afryce, choć są tam obecne stosunkowo krótko „...”Co ciekawe, odbywała się ona wedle zbliżonych do siebie modeli, które być może nadają się do rozważenia przez polskich decydentów. „...”W efekcie w Brazylii, Chinach i Turcji powstały strategie, które roboczo można nazwać „wasze surowce za nasze budowy". Na Czarnym Lądzie obcokrajowcy budują infrastrukturę – drogi, koleje, porty, mosty, lotniska – i energetykę w zamian za ropę, gaz, miedź, żelazo i metale rzadkie. „...”Największe przedsiębiorstwa krajów nieafrykańskich obecnych w Afryce to firmy państwowe zajmujące się wydobyciem surowców, odpowiedniki naszego Orlenu, Lotosu, KGHM czy Azotów. Kredyty na ich działalność to także element strategii wobec Czarnego Kontynentu – zaoferowały je największe państwowe banki danego kraju nieafrykańskiego albo instytucje finansowe tworzone specjalnie dla ekspansji na tym kontynencie. „....”Został też rozbudowany program naukowo-stypendialny. W Chinach sześć uczelni zajmuje się sprawami Afryki, a afrykańscy studenci dostają stypendia magisterskie i doktorskie. Chodzi o to, by wracali do swoich krajów jako zagorzali miłośnicy Chin. Kraje nieafrykańskie edukują także na miejscu, np. przez szkoły religijne na wschodzie kontynentu, jak Turcy. „...”Chińczycy nie wahają się przed naturalizacją Afrykańczyków. Przykładowo w Malawi w 2008 roku wybuchł skandal, gdy okazało się, że dzieci oddawane im na wychowanie przez biedne rodziny po pewnym czasie umiały się porozumiewać wyłącznie po chińsku. „....(źródło)
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”Chińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach. Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.”...(więcej )
„Wellings jest naukowcem pracującym dla wymyślonego przez samego noblistę Hayka wolnorynkowego think tanku . Według niego w wywiadzie zatytułowanym „Unia wpędza w biedę„ Unia Europejska weszła w nowe stadium socjalizmu . Poprzednie stadium , które nazwał „socjalizmem tradycyjnym „ zastąpił nowy socjalizm nazwany „socjalizmem korporacyjnym „ warto zwrócić uwagę na termin” korporacyjny” . Wellings boi się postawić kropki nad i . Korporacjonizm to system faszystowskich Włoch i ...socjalistycznych Niemiec Hitlera W odróżnieniu od czasów tradycyjnego socjalizmu aktualny interwencjonizm państwowy jest ukryty pod zasłoną nominalnej własności prywatnej przedsiębiorstw. Jednakże firmy nie działają w warunkach wolności, tylko sztywnych ram regulacyjnych kierowanych przez polityków i urzędników. Mało tego, część dużych przedsiębiorstw egzystuje w ramach reguł gospodarczych, które można nazwać korporacyjnym socjalizmem, ponieważ rząd je ratuje, bo podobno są zbyt duże i ważne, by upaść. System ten niszczy konkurencję ze strony mniejszych firm i uczestników rynku. „....”Zasadniczo legislacja UE powoduje duże koszty i działa jako główny hamulcowy wzrostu gospodarczego. Doprowadziła ponadto do kryminalizacji wielu rodzajów działalności gospodarczej, ograniczając wolność. „....”Energia po żywności to kolejna potrzeba, którą zaspokajamy. Efektem jest rosnąca liczba gospodarstw domowych, których dotyka deficyt paliw. Potroiła się od 2003 r. Nazywamy to ubóstwem energetycznym, a oznacza to sytuację, kiedy gospodarstwo domowe wydaje więcej niż 10 proc. dochodu na wytworzenie energii i ciepła w domu. „ „...(więcej )
Hayek, Friedman. Kolejnym etapem Europy totaliatryzm” Milton Friedman („Podstawowym złem paternalistycznych programów jest ich wpływ na szkielet naszego społeczeństwa. Osłabiają rodzinę, zmniejszają bodźce do pracy, oszczędności,  innowacji, ograniczają naszą wolność" – napisał w „Wolnym wyborze") czy Friedrich Hayek(„Im bardziej pozycja ludzi staje się zależna od działań rządu, tym bardziej będą się domagali, aby ten dążył do (...) sprawiedliwości rozdzielczej. Tak długo, jak długo wiara w sprawiedliwość społeczną kieruje działaniem politycznym, proces ten musi stopniowo przybliżać się do systemu totalitarnego"). „..(więcej )
George Reisman „Dlaczego nazizm był socjalizmem , oraz dlaczego socjalizm był totalitaryzmem„ ….”Celem tego wystąpienia są dwie rzeczy. Po pierwsze, chcę pokazać,dlaczego nazistowskie Niemcy były państwem socjalistycznym, a nie kapitalistycznym.Po drugie, chcę pokazać,dlaczego socjalizm—rozumiany jako system gospodarczy opierający się na państwowej własności środków produkcji —pociąga za sobą dyktaturę totalitarną. „....|”Opisanie nazistowskich Niemiec jako państwa socjalistycznego było jednym z wielkich dokonań Ludwiga von Misesa. „ ….(więcej)
Istniało coś takiego jak pseudonauka o nazwie „ ekonomia polityczna socjalizmu „ obowiązująca na terenie państw socjalistycznego bloku wschodniego. Była wyśmiewana i wyszydzana . Działo się to dlatego ,że istniał Zachód ze swoim dużo wydajniejszym kapitalizmem lichwiarskim. Ustrój socjalizmu niemieckiego na tych terenach był dopiero w fazie początkowej , a przyszła religia państwowa Zachodu , czyli polityczna poprawność jej popłuczyny czyli gender dopiero w powijakach Gdyby socjalizm rosyjski podbił cały świat kabaretowa dyscyplina jaką była ekonomia polityczna socjalizmu byłaby jedyna nauką opisująca jedyna rzeczywistość, jedyny model gospodarczy. Gdyby nie było Chin i Indii , a lichwiarstwo opanowałoby cały świat i ustanowiło jednoty model polityczno gospodarczo społeczny znany pod nazwą Nowy Porządek Świata to ekonomia socjalistycznego już modelu gospodarczego Zachodu zwana przez ekonomistów socjalizmem niemieckim byłaby opisem rzeczywistego , jedynego ładu gospodarczego i nie byłaby tak jak już teraz się dziej obiektem drwin i szyderstw Forsowanie przez lichwiarstwo i oligarchię poprzez biurokrację Zachodu ideologi gender, politycznej poprawności, wysokich podatków , kultu Ziemi , małżeństw homoseksualnych ,prymitywnych i sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem przymusowych ubezpieczeń społecznych, kontroli kilkunastu lichwiarskich rodzin nad bankami i całym systemem finansowym , pozwolenie na wzrost potęgi ekonomicznej i politycznej wielkich koncernów , bezmyślny ucisk podatkowy ludności . W Azji , a nawet w Afryce budzi jedynie politowanie i pogardę Problemem kluczowym , z którym nie poradzili sobie teoretycy wolnorynkowi XX wieku był problem wielkich korporacji i wzrost ich roli politycznej oraz roli ekonomicznej państwa i ich wzajemnych interakcji w ujęciu chociażby teorii gier .
Problem korporacji w świecie Zachodu najlepiej ujął Wellings nazywając ustrój Unii Europejskiej i USA „socjalizmem korporacyjnym „ czyli systemem w którym to potężne korporacje bankowe i przemysłowe przejęły kontrole nad ośrodkami rządami i sterowały je w stronę socjalizmu .Warto przypomnieć role korporacji niemieckich nad przejęciem władzy przez Hitlera . Korzystały z dostarczonych j przez niego niewolników w swoich zakładach .Bo musimy zrozumieć ,że status Polaków pracujących dla koncernów w socjalistycznej Rzeszy Hitlera był statusem niewolników Nawet Korwin Mikke nie rozwiązał problemu korporacji . Ani Hayek Mises , Friedman ,ani Ruthabard nie stworzyli nowych idei ekonomicznych związanych z problemem korporacji . Prawnym , politycznym i gospodarczym . Korwina Mikke , którego bardzo cenie jako popularyzatora XX wiecznej wolnorynkowej myśli ekonomicznej , uważam go za wielkiego szkodnika w jego działalności politycznej i niestety za człowieka , który nie jest w stanie popularyzowanej myśli Hayek 'a , czy Misesa rozwinąć Mało kto wie ,że praktycznie wszystkie giełdy na świeci opierają swoje funkcjonowanie na prawie z 1930 roku . Było to 84 lata temu .Prawie ograniczającym de facto wolność gospodarczą w zakrsie handlu akcjami , ich emisji i pozyskiwania w ten sposób kapitału Prawo korporacyjne przeforsowane przez lichwiarstwo i oligarchię przemysłową w USA , a obowiązujące w swych fundamentach ma około ...150 lat . Korwin Mikke, aby rozwiązać problem korporacji, jako podmiotów prawa handlowego posiadających osobowość prawną i zagrożenia z nim związane proponował je.. zlikwidować. Proponował, aby udziały były imienne, a udziałowcy odpowiadali za straty ..całym majątkiem. W Chinach ośrodkiem władzy jest oligarchia polityczna, która kontroluje bezpośrednio bank centralny , emisję pieniądza i kierunek udzielanych pożyczek . Oligarchia ta kontroluje państwowe koncerny bezpośrednio, a prywatne pośrednio . I zniszczy w zarodku każda próbę powstania oligarchii bankowej , czy koncernowej . Aby zapobiec koncentracji kapitału i władzy rząd chiński chce wprowadzić przymusowe wypłacanie dywidend Wracając do Korwina Mikke i jego szalonego pomysłu praktycznej likwidacji koncernów . Chiny , aby przejąć kontrolę nad złotem i jego światowym handlem wprowadziły w Szanghaju handel fizycznym złotem ,. a nie derywatami . Chiny generalnie tworzą nowa ekonomię . Wolność gospodarcza dla zwykłych przedsiębiorców (małe chińskie firmy nie płacą żadnego podatku dochodowego, zusu, vatu, ani akcyzy na paliwo) i kontrola polityczna nad korporacjami. Tak jak jeszcze niedawno śmialiśmy się z nauki , naukowców ekonomi politycznej socjalizmu , laureatów leninowskich nagród w tej dziedzinie tak już za chwile będziemy się śmiali z profesorów ekonomi „socjalizmu korporacyjnego” panującego w USA i Unii Europejskiej , laureatów nagród Nobla Jan Krzysztof Kulig „....”Ekonomista i publicysta "New York Timesa" Paul Krugman ostro krytykuje polski rząd w sprawie euro."Jeszcze Polska nie zginęła, ale jej liderzy są zdeterminowani, aby dać szansę katastrofie" - tak zaczyna swój komentarz na stronach New York Timesa jedna z czołowych ikon amerykańskiego liberalnego (liberalnego w rozumieniu amerykańskim) establishmentu, ekonomista Paul Krugman. Choć Krugman to typowy keynesista, od początku zdecydowanie krytykował projekt wspólnej waluty. Teraz krytykuje polskich polityków, którzy pomimo coraz większych kłopotów strefy euro chcą bohatersko wprowadzić nasz kraj do mitycznego eurolandu.” ...(więcej )
Dr Krzysztof Oplustil „Katedra Polityki Gospodarczej UJ „....„Konkretyzacja pojęcia „ład (nadzór) korporacyjny”
„Ład korporacyjny”, „nadzór korporacyjny”, „nadzór właścicielski” – pochodne angielskiego terminu corporate governance, oznaczającego szeroko rozumiany nadzór nad działalnością spółek kapitałowych, przede wszystkim publicznych spółek akcyjnych. W centrum naszego zainteresowania leży więc spółka akcyjna, a ściślej spółka giełdowa, której akcje są przedmiotem wolnego obrotu na rynku kapitałowym, na rynku papierów wartościowych. „....”System normatywny (rejestracyjny) –utworzenie spółki jako osoby prawnej nie wymaga uzyskania indywidualnego przywileju lub zgody organu państwa, lecz uzależnione jest od spełniania warunków określonych w powszechnie obowiązującym prawie oraz jej rejestracji; po raz pierwszy w Anglii (1844), następnie we Francji (1867) i w Niemczech (1870) oraz w ustawodawstwie stanowym USA, oraz w Polsce – w Kodeksie handlowym z 1934 r. „.....”Nowoczesne regulacje z zakresu rynku kapitałowego – po raz pierwszy w USA, w ustawodawstwie federalnym – ustawa o papierach wartościowych (Securities Act) z 1933 r. oraz ustawa o obrocie papierami wartościowymi (Securities and Exchange Act ) z 1934 r. Regulacje te uzależniały dopuszczenie wszelkich papierów wartościowych do publicznego obrotu od ich uprzedniej rejestracji, co z kolei wiązało się z obowiązkiem ujawnienia szczegółowych danych dotyczących zarówno samych papierów, jak i ich emitenta. Z kolei ustawa z 1934 r. regulowała obowiązki związane z obrotem papierami dopuszczonymi już do obrotu (post distribution trading), polegające przede wszystkim na obowiązku periodycznego informowania inwestorów o sytuacji prawnej i finansowej emitenta (kwartalne i roczne raporty zawierające m.in. informacje o zasadach zarządzania spółką oraz dokumentów bilansowych, sporządzonych zgodnie z akceptowanymi standardami) oraz o wszelkich wydarzeniach, mających wpływ na wartość notowanych papierów. Nad przestrzeganiem tych przepisów czuwa specjalna instytucja nadzoru nad rynkiem kapitałowym – Komisja Papierów Wartościowych (Securities and Exchange Commission (SEC)”.....(źródło )
W ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat po zakończeniu wojny domowej, USA rozwinęły się w największą potęgę przemysłową świata. Przyjęto 17 nowych stanów. Rozwinięto połączenia kolejowe; dzięki nim połączono brzegi obu oceanów. W gospodarce zaczęto stosować na szeroką skalę energię elektryczną i silniki spalinowe. Szybko zaczęła rozwijać się motoryzacja, m.in. dzięki zakładom Henry Forda, przyczyniając się do rozwoju kraju. Powstały pierwsze gigantyczne korporacje produkujące m.in. stal, maszyny, okręty. Rozwinął się przemysł naftowy, chemiczny, bawełniany, rozwinęło się górnictwo węgla kamiennego. Dzięki szybkiemu rozwojowi powstały wielkie fortuny zmasowane przez takie osobistości jak J. P. Morgan, John D. Rockefeller czy Andrew Carnegie. „...(źródło ) Marek Mojsiewicz
19/01/2014 Prezydent Hollande
ma wielkie poczucie humoru. W zasadzie każdy socjalista ma poczucie humoru- czerwone poczucie humoru Nie tak jak w tradycyjnym horrorze- czarne poczucie horroru- pardon- humoru. A to podnosi podatki- żeby rozdawać ukradzione pieniądze- biednym, żeby byli jeszcze biedniejsi nie pracując, a to rozbudowuje aparat biurokratyczny, żeby łatwiej było łupić poddanych państwa socjalistycznego i demokratycznego, a to napłodzi tyle przepisów, że aż uszami wychodzą i nie można się w tym wszystkim połapać..” Potępiamy grzech, ale kochamy grzesznika”- twierdził Święty Augustyn. A ja, i potępiam socjalistycznego grzesznika i potępiam grzech socjalizmu.. Do tego jeszcze nie panuje nad sobą seksualnie. Seks go przytłacza i nim kieruje. No bo wyobraźcie sobie Państwo prezydenta dużego socjalistycznego państwa- powiedzmy Francji, gdzie prezydent- głowa jakby nie było tego państwa, bierze motorynkę i pod osłoną nocy wymyka się demokratycznej służbie, i nie panując nad namiętnościami, udaje się na nocną schadzkę do w średnim wieku aktoreczki, która na niego czeka rozpalona do czerwoności seksualnie , jak ideologicznie prezydent Francji.. I to jest jego prywatna sprawa- tak twierdzi pan prezydent socjalista- Hollande. Nie chyba nie do końca.. Porzuca urząd nocą, kiedy mu się nogi pocą i, naraża się na wielkie niebezpieczeństwo jako głowa państwa- i naraża na niebezpieczeństwo mieszkańców socjalistycznego raju, który z roku na rok się trzęsie w socjalistycznych posadach.. Jadąc na motorynce ma za sobą ochroniarza, który statystuje jego niebezpieczeństwu.. Jeden ochroniarz-la quardaespalda- jak mówią na niego Hiszpanie, przytulony do prezydenta na tylnym siedzeniu motorynki. ,żeby nie spadł? Czy to nie wspaniała scena symbiozy prezydenta z ochroniarzem? I kto w tym czasie pilnuje guzika atomowego.. Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie przez pana prezydenta Hollande. Bo mu się zachciało amorów. Być może- quizas son de amores.. Nie wiadomo kto na tej motorynce kogo chroni.? Czy prezydent ochroniarza, czy ochroniarz- pana prezydenta. Scena nadająca się do nocnej komedii? Rozpalony prezydent i zimny ochroniarz na jednym skuterze – w nocy.. Prezydent wie, że robi źle- próbuje swój grzech ukryć pod płaszczem nocy.. La quardaespalda też wie, że prezydent robi źle, ale mu w tym pomaga. Potępiamy grzech i potępiamy grzesznika.. Tym bardziej, że w domu czeka na niego ”partnerka”. Wśród czerwonych socjalistów żony nie są modne.. Nawet trafiła ze tego wszystkiego do szpitala.. Bo która kobieta to wszystko wytrzyma, jak na pierwszych stronach gazet francuskich pan prezydent jedzie do kochanki na motorynce z ochroniarzem? Co innego jakby jechał limuzyną- jak na głowę socjalistycznego bajzlu przystało- ale na motorynce..??? Niechby już nawet piechotą.. Ale na motorynce? Co prawda w kasku.. Nie wiadomo, czy obaj mieli przy sobie alkomant.. Chociaż jeden! Bo nie wiem czy Państwo wiecie, ale pan prezydent Franciszek Hollande w Europie socjalistycznej był prekursorem wprowadzenia obowiązkowych alkomatów w samochodach, nie w motorynkach i nie na łodziach rybackich.. Nie można było posiadania tych alkomatów wyegzekwować, więc po trzech miesiącach pomysł socjalista zarzucił.. Albo nie miał do tego głowy, tak zajęty był nocnymi schadzkami z kochanką. Pan premiera Donald Tusk widać naśladuje pana prezydenta Hollanda jeśli chodzi o alkomaty.. Ma nie jednego- a ośmiu ochroniarzy.. No i nie ma…… Chociaż jakiś taki ostatnio rozkojarzony i nieswój.. Coś go trapi! Od tych reform można dostać zawrotu głowy- tak jak my- ofiary tych reform.. W głowach nam się kręci, ale dopiero wszystko przed nami.. Ile tych reform jeszcze..???. Czy my te reformy wytrzymamy? A ilu nie wytrzyma? Ile ofiar pochłoną kolejne reformy, a potem następne i jeszcze następne? Głównie sprowadzają się do podwyżek podatków i okiełznania resztek naszej wolności.. No i wzrostu klasy próżniaczej.. Pan premier Donald Tusk- znając jego determinację- wyegzekwuje posiadanie przez nas alkomatów nie tylko w samochodach, ale również w domach i na działkach.. W tym w domach publicznych.. Mam na myśli domy użyteczności państwowej.. Tym bardziej, że to wszystko idzie już w zupełne bagno.. Na przykład – Przysięga Hipokratesa, której oryginalny początek brzmi:” Przysięgam na Apollina, na Asklepiosa, Hygieę i Pahaceę oraz na wszystkich bogów i boginie, biorąc ich na świadków, że wedle mej możności i zdolności będę dochowywał tej przysięgi i tego zobowiązania…..” i tak dalej, i tak dalej a rzecz dotyczy leczenia ludzi- wkrótce będzie dotyczyła zwierząt(???) Tak mi się na razie zdaje- bo już usłyszałem podczas reportażu o psach- naszych braciach rzecz jasna i największych przyjaciołach człowieka, że” przysięga obowiązuje lekarzy nawet wobec psów”(????)- powiedziała pani będąca etatową pracownicą schroniska .. Nie zapisałem sobie nazwiska- nie zdążyłem. .Ale wierzcie mi Państwo – tak było.. I wygląda mi na to, że słowo” weterynarz” też będzie nie używane- tak jak inne słowa, jak” złodziej”,” morderca”,” bandyta”, czy” inwalida”.. Lewica poprzez różnego rodzaju fundacje próbuje wpłynąć na naszą świadomość. Jedne fundacje działają na jedną rzecz zmiany świadomości w jednej dziedzinie- a inne robią na innych odcinkach ideologicznych- zmiany świadomości. Zresztą- tego nie ukrywają- wystarczy wejść na ich strony internetowe na przykład „Ludzie dla zwierząt” I tak krok po kroku gmerają w nadbudowie, żeby ją dostosować do bazy.. Tak jak to określił Marks.. Nadbudowa musi być dostosowana do bazy.. Proszę zwrócić uwagę, że padło słowo” lekarz” w kontekście zwierząt.. Kiedyś- i jeszcze się mówi- używało się słowa-„ weterynarz”. Teraz czasami jeszcze słyszę zbitkę” lekarz- weterynarz””. Wkrótce – w procesie obrabiania propagandowego bardzo systematycznie acz powoli- będzie używało się słowa „lekarz” . Zamiana słów jak u Orwella.. Ale ktoś to musi robić świadomie i z premedytacją? Muszą być robione jakieś szkolenia- i musi być mózg tej organizacji..! Bo skąd pani w schronisku wie, jakich słów ma używać- i, że przysięga Hipokratesa obowiązuje nawet wobec psów..(???) O ile wiem- na razie stosuje się Przyrzeczenie Lekarskie- studenci składają je na studiach, ale być może ta pani wie, że w nadciągającej przyszłości studenci studiów medycznych- jak już człowiek zostanie całkowicie równouprawniony ze zwierzęciem- rzeczywiście będą składane przyrzeczenia lekarskie zarówno wobec ludzi jak i zwierząt.. A potem już tylko orwellowski- Folwark Zwierzęcy.. Świnie są najbardziej inteligentnymi zwierzętami…. Nie tylko w tej mini- powieści.. A jeszcze a propos bogów z oryginalnej Przysięgi Hipokratesa, której autorem nie był Hipokrates, ale jego uczniowie- pitagorejczycy… Kilka lat temu oglądałem gdzieś program prowadzony przez ojca Leona Stefana Knabita- postępowego katolika rzymskiego, którego gościem był pan Jurek Owsiak.. I zapamiętałem, jak na pytanie kto pomaga ci Jurku w tym co robisz- chodziło o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, nie wiadomo czemu” grającej” w okresie po Bożym Narodzeniu, mógłby na przykład grać w „ święto” chorych na AIDS, albo w inne- których jest już setki w Kalendarzu Postępowca- Jurek Owsiak odpowiedział, że bogowie, którzy nad jego głową i tak dalej- mam gdzieś zapisaną dokładną odpowiedź .. I pomyślałem wtedy, że nie dość, że ojciec Leon tego nie zauważył, to jeszcze Jurek Owsiak nie wie, że nie żyjemy w wielobóstwie, ale religii mono.. Jezus Chrystus naszym Panem.. Jemu pomagają starożytni bogowie- a mnie- wystarczy Jeden.. .ale , że nie zauważył tego Ojciec Leon Zawodowiec? Ciekawe??? WJR

Polska Razem czyli przebierańcy? Były polityk PiS o niejasnych związkach z WSI, były minister sprawiedliwości, który bronił kłamstwa smoleńskiego, były działacz Samoobrony i niekompetentny, nielojalny eurodeputowany – takie tuzy naszej polityki chcą wspólnie z Przemysławem Wiplerem wstrząsnąć polską sceną polityczną. Choć Polska Razem wygląda na kolejny twór służb specjalnych, od początku nie może trafić do wyborców i w sondażach wypada kiepsko.

Jarosław Gowin od kilku tygodni demonstruje w mediach umiarkowany optymizm. Przy każdej okazji stara się udowodnić, że do jego nowego ugrupowania wstępują kolejne siły. 7 grudnia, podczas zjazdu założycielskiego nowej partii, Gowin poinformował, że poparło go właśnie Stowarzyszenie Młodzi Demokraci, skupiające młodych sympatyków Platformy Obywatelskiej. Wcześniej poparcie dla niego zadeklarowało ponad 50 działaczy PO na Mazowszu i Podkarpaciu. Podczas mojej kampanii „Godzina dla Polski” poparcia udzieliła mi duża grupa młodych działaczy Platformy skupionych w Stowarzyszeniu Młodzi Demokraci. Dzisiaj, kiedy rozpoczynam nową inicjatywę polityczną, ci młodzi działacze Platformy podjęli decyzję o przyłączeniu się do tej inicjatywy – powiedział Gowin na konferencji prasowej w Sejmie. Według niego fakt, że kilkudziesięciu działaczy Młodych Demokratów zdecydowało się poprzeć jego projekt, jest dowodem na to, że w polityce liczą się nie tylko interesy i kariera, ale że najważniejsza jest wierność programowi.

Umiarkowane sondaże Przejście części dotychczasowych działaczy Młodych Demokratów i niespełnionych polityków PO niekoniecznie musi oznaczać ich troskę o Polskę. Bardziej chodzić może o karierowiczostwo. Większość nowych zwolenników partii Gowina niekoniecznie musi dążyć do poprawy losów kraju, a bardziej może liczyć na korzyści i w odpowiednim momencie próbuje opuścić bankrutującą Platformę i związać się z kimś, kto bez uszczerbku dla ich karier może przejąć w Polsce władzę. Taki scenariusz niekoniecznie musi przekładać się na zaufanie do nowej partii. Dowodzą tego zresztą sondaże umieszczające ją w okolicy progu wyborczego. W pierwszej połowie września nowe ugrupowanie z wynikiem 7% weszłoby do Sejmu, deklasując Polskie Stronnictwo Ludowe i partię Janusza Palikota. Potem jednak poparcie dla nowej formacji systematycznie spadało, plasując ją z wynikiem 4,1% nawet za Kongresem Nowej Prawicy (4,4%). W pierwszej połowie grudnia sondaże znowu odbiły i partia Gowina ponownie – tym razem z wynikiem 6,6% – znalazła się powyżej progu wyborczego (sondaż CBOS). Sondaż był o tyle ciekawy, iż wykazał, że nowe ugrupowanie odebrało poparcie PiS-owi, a nie PO, zmniejszając w ten sposób dystans między obydwiema czołowymi partiami.

Naturalne połączenie Przemysław Wipler – prezes stowarzyszenia Republikanie – 3 czerwca odszedł z PiS i zapowiedział utworzenie nowego ugrupowania, które miało promować m.in. wolność gospodarczą, deregulację i ograniczenie biurokracji. Naturalnym dla niego kandydatem stał się Jarosław Gowin, który we wrześniu wystąpił z Platformy Obywatelskiej. Wcześniej przegrał batalię o OFE (sprzeciwiał się przeniesieniu pieniędzy z OFE do ZUS-u), odszedł z funkcji ministra sprawiedliwości, a w wyborach wewnętrznych w PO przegrał walkę o przywództwo z Donaldem Tuskiem (premier pozostał przewodniczącym). Sojusz Gowina i Wiplera stał się więc kwestią czasu. Jesień 2013 roku minęła na zakulisowych rozmowach i negocjacjach, których zwieńczeniem było powołanie nowej partii. Do ugrupowania natychmiast dołączyli: eurodeputowany Marek Migalski, była posłanka PiS Elżbieta Jakubiak, Paweł Poncyliusz, Kazimierz Jaworski i Wojciech Mojzesowicz. Czy inicjatywa tworzona przez takich ludzi ma szanse zmienić coś w Polsce? Czy może jest to kolejna transformacja polityczna, która ma utrzymać status quo?

Sami swoi Pamiętajmy, że Paweł Kowal – były wiceminister spraw zagranicznych – miał zostać zarejestrowany przez Wojskowe Służby Informacyjne jako tajny współpracownik o pseudonimie „Pallad”. W lutym 2007 roku „Dziennik” napisał, że od 2003 roku Kowal był współpracownikiem wywiadu wojskowego, któremu udzielał informacji na temat krajów postsowieckich. Gdy w 2007 roku sprawa wyszła na jaw, sam Kowal (był wówczas wiceprzewodniczącym PiS) potwierdził, że podpisał zobowiązanie do zachowania tajemnicy. Według jego wersji, był nagabywany przez WSI, ale odmówił współpracy. Sprawa miała wywołać konflikt miedzy osobami odpowiedzialnymi w rządzie PiS za likwidację wojskowych służb specjalnych. Nieprzypadkowy wydaje się też termin publikacji w „Dzienniku” – krótko po odtajnieniu raportu Macierewicza. Czyżby była to zemsta wojskowych specsłużb za ujawnienie ich agentury i sygnał wysłany do PiS, że WSI mogą ujawnić jeszcze innych agentów powiązanych z tą partią? Po wystąpieniu z PiS Paweł Kowal utworzył ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza (PJN), w czym pomagała mu była szefowa gabinetu Lecha Kaczyńskiego i była minister sportu – Elżbieta Jakubiak oraz była szefowa sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego – Joanna Kluzik-Rostkowska. Dziś w czynnej polityce jest tylko ta ostatnia. Z PJN przeszła bowiem do Platformy Obywatelskiej, z ramienia której pełni dziś funkcję ministra edukacji. Jako szefowa tego resortu Kluzik-Rostkowska (dawniej znana z wypowiedzi proaborcyjnych) kontynuuje antycywilizacyjną politykę swoich poprzedniczek, m.in. w przymusowym wdrażaniu w polskich szkołach seksedukacji. Z kolei Marek Migalski – również budowniczy PJN – zrobił karierę polityczną jako politolog, który przez lata popierał PiS, w zamian za co Jarosław Kaczyński pozwolił mu wystartować do Europarlamentu z list swojej partii. Współpraca obu panów skończyła się, gdy Migalski napisał do Kaczyńskiego list otwarty, w którym skrytykował jego politykę. Z kolei Wojciech Mojzesowicz działał przez lata w Samoobronie, której lider – Andrzej Lepper – głosił skrajnie populistyczne i antyrynkowe hasła, domagając się m.in. 70-procentowego podatku dochodowego od najbogatszych. Mojzesowicz swoją karierę polityczną zaczynał w komunistycznym Związku Młodzieży Wiejskiej, skąd przeszedł do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z PSL przeniósł się z kolei do „Samoobrony”. W 2005 roku wystąpił z „Samoobrony” i przyłączył się do PiS. W lipcu 2007 roku, po wybuchu „afery rolnej”, został ministrem rolnictwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W listopadzie 2010 roku wystąpił z PiS i wszedł w skład partii Polska Jest Najważniejsza, a trzy lata później przyłączył się do Polski Razem. Z kolei senator Kazimierz Jaworski – wieloletni wójt gminy Chmielnik – był przez lata członkiem PiS i senatorem z ramienia tej partii, a w latach 2006-2007 był doradcą premiera Kaczyńskiego do spraw rolnictwa i rozwoju wsi. W 2011 roku z ramienia PiS wszedł do Sejmu, ale swoją partię wkrótce opuścił, przechodząc do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. W marcu 2012 roku został nawet wiceprzewodniczącym partii. Ugrupowanie opuścił w grudniu 2013 roku, by przejść do Polski Razem. Zaś Jarosław Gowin – jako minister sprawiedliwości – zajmował się również legitymizowaniem kłamstwa smoleńskiego. Najpierw, w maju 2010 roku – jako poseł PO – poparł uchwałę, na podstawie której rząd Polski zgodził się na to, by śledztwo w sprawie katastrofy przejęła Rosja, co zaowocowało publikacją kłamliwej „wersji Anodiny”. Później, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, Gowin wyśmiewał tych, którzy nie wierzą w prawdziwość rosyjskiej wersji o zderzeniu z brzozą. Działo się to wtedy, gdy wersja o „pancernej brzozie” posypała się jak domek z kart. – Zamachu nie było i dla wszystkich racjonalnie myślących ludzi jest to oczywiste. (…) Przedstawiciele rządu udzielili chyba 200 tys. wypowiedzi dementujących pogłoski o zamachu. Sam pewnie parę tysięcy razy na ten temat mówiłem, to co jeszcze możemy zrobić? Jeżeli popełniliśmy błąd, teraz mówię nie o rządzie, tylko o Platformie, to polegał on na tym, że po 10 kwietnia nie podjęliśmy próby budowy własnego mitu smoleńskiego – mówił Gowin. Gdy w Polsce Ruch Narodowy zaczął rosnąć w siłę, były minister sprawiedliwości i jemu nie szczędził słów krytyki, przy czym ograniczał ją jedynie do inwektyw („skrajna prawica”).

Tajna rola tajnych służb W jednym z wywiadów prasowych, już po wystąpieniu z PiS, Przemysław Wipler stwierdził, że nie dostrzega zbyt dużej roli służb specjalnych i ich wpływu na rzeczywistość. Z wypowiedzi Wiplera wynikało, że pogłoski o wszechwładnej roli tajnych służb to mity nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. Mówił to ten sam Wipler, który w kwietniu 2013 – jeszcze jako poseł PiS – nie szczędził tajnym służbom krytyki z powodu ich zaniechań w związku z tzw. gazociągiem jamalskim. W tym kontekście ciekawie wygląda sprawa pobicia posła Wiplera przez policję, co mogło, ale nie musiało być formą ostrzeżenia wysłanego mu przez tajne służby. Analizując powstanie Polski Razem, można dojść do wniosku, że tworzą ją ludzie, którzy mają za sobą członkostwo w innych partiach, głoszących inne niż ugrupowanie Gowina poglądy. To prowadzi do wniosku, że ludzie ci nie są zainteresowani ani Polską, ani programem, a jedynie własną karierą. I że tak samo szybko jak poparli Gowina, mogą wystąpić przeciwko niemu i założyć kolejne ugrupowanie. Z kolei tak samo jak będą wspierać reformy prorynkowe, mogą je zatrzymać, jeśli będzie tego wymagał interes ich karier. Trudno uwierzyć, by deregulacyjne i prorynkowe pomysły Wiplera poparła np. Elżbieta Jakubiak (zasłynęła kiedyś wypowiedzią, że podstawą gospodarki nie jest przedsiębiorca płacący podatki, tylko urzędnik, który wydaje mu dowód osobisty umożliwiający rejestrację firmy), a zmiany prawne Gowina ograniczające biurokrację poparł senator Jaworski – do niedawna członek skrajnie lewicowej i etatystycznej Solidarnej Polski.

Można raczej dość do wniosku, że Polska Razem została założona z inicjatywy bezpieki, by wypełnić lukę po tonącej Platformie Obywatelskiej w taki sposób, aby utrzymać w Polsce status quo. Po nieuchronnym upadku PO jej członkowie i sympatycy będą próbować utrzymać się w polityce, na co sposobem może być przyłączenie się do partii Gowina.

Hasła wolnorynkowe i deregulacyjne są w tej sytuacji magnesem, który ma zapewnić poparcie drobnych przedsiębiorców, nie chcących głosować na Palikota. Hasła wolnorynkowe nie przejdą w kluczowym momencie, bo zablokuje je frakcja etatystyczna. Z kolei szefostwo partii ma być gwarantem kłamstwa smoleńskiego (Gowin) i – być może – nieruszania służb specjalnych (Wipler, Kowal, Poncyljusz). Wszystko to oznacza, że Polska Razem – jeśli wejdzie do Sejmu w miejsce tonącej Platformy – będzie utrzymywać status quo. To oznacza, że nic się nie zmieni. W końcu nie od dziś wiadomo, że wiele musi się zmienić, aby wszystko zostało po staremu. Leszek Szymowski

Bieda niestety nie reaguje na zaklęcia Tuska

1. Premier Tusk tuż przed wyjazdem na narty we włoskie Dolomity na konferencji prasowej ogłosił, że przez najbliższe 7 lat, sferę ubóstwa w naszym kraju opuści przynajmniej 1,5 mln Polaków. Sięgnąłem więc do raportu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) „Ubóstwo w Polsce w 2012 roku na podstawie badań budżetów gospodarstw domowych”, wydanego tym razem dopiero 17 października 2013 roku. Wynika z niego dobitnie, że w czasie rządów Donalda Tuska szczególnie w latach 2011-2012, nastąpił wzrost biedy skrajnej (bieda skrajna to taki poziom dochodów na głowę w rodzinie, poniżej którego następuje biologiczne wyniszczenie człowieka).

2. Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5,6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012 do 6,8%, a więc o blisko 400 tysięcy osób.

Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje 9,3% osób w wieku od 0 do 17 lat. A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje jego biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym członkiem UE, który do tej pory prezentowany jest jako tzw. zielona wyspa. Równie dramatycznie wyglądają dane dotyczące skrajnej biedy wg. typu gospodarstwa domowego. Aż 26,6% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, 9,7% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwóją dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i 8,7% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu znalazło się poniżej progu skrajnej biedy. Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008-2012, wyniósł jak często podkreśla w wypowiedziach publicznych premier Donald Tusk aż 18% PKB. W tym samym czasie Polska wykorzystała również blisko 100 mld euro środków z budżetu UE na lata 2007-2013, które zresztą Platforma i PSL uzyskały niejako na wejście od ustępującego w 2007 roku rządu Prawa i Sprawiedliwości.

3. Raport opisuje także ubóstwo opierając się na kryterium ustawowym czyli takim poziomie dochodów rodzin w Polsce, które upoważniają do korzystania ze świadczeń pieniężnych z pomocy społecznej (uważa się je za kryterium obiektywnego ubóstwa GUS). Poniżej progu ubóstwa ustawowego w 2011 roku żyło w Polsce 6,6% obywateli czyli blisko 2,5 mln, a w 2012 roku już 7,2% czyli blisko 2,8 mln Polaków. Ale jeżeli te progi upoważniające do świadczeń z pomocy społecznej zostałyby zwaloryzowane tylko GUS-owskimi wskaźnikami inflacji od roku 2006 do chwili obecnej to poniżej tzw. ustawowej urealnionej granicy ubóstwa, żyło w Polsce w 2012 roku aż 11,4% obywateli czyli blisko 4,5 mln osób. Poniżej ustawowej urealnionej granicy ubóstwa w 2012 roku, żyło blisko 22% rodzin utrzymujących się z rolnictwa, 17% rodzin rencistów i aż 33% rodzin utrzymujących z innych niezarobkowych źródeł. Jeżeli chodzi o rodziny z dziećmi to poniżej ustawowej urealnionej granicy ubóstwa w 2012 roku, żyło blisko 10% rodzin z dwójką dzieci, blisko 22% rodzin z trójką dzieci i blisko 50% rodzin z czwórką i większą liczbą dzieci.

4. Premier Tusk i jego najbliższe rządowe otoczenie są więc wyraźnie oderwani od rzeczywistości, skoro dysponując takimi danymi, które precyzyjnie pokazują rozlewanie się ubóstwa skrajnego i ustawowego w Polsce w ostatnich latach, obiecują gwałtowną poprawę sytuacji pod tym względem. Ale nie tylko to świadczy o oderwaniu premiera Tuska od problemów, które nurtują miliony Polaków. Szef rządu nie krępuje się z ostentacyjną konsumpcją. Jeden z tabloidów opublikował jego zdjęcia z wczasów w Dolomitach z cygarem za 50 zł w ustach. Wydatki na osobę miesięcznie w rodzinie znajdującej się w sferze skrajnego ubóstwa w roku 2012, wyniosły 422 zł, a więc tyle ile 8 cygar premiera Tuska, które zapewne wypalił podczas zagranicznego wypoczynku w kilka dni. Kuźmiuk

20/01/2014 „Gotowanie żaby” - jest coś takiego. Syndrom gotowanej żaby.. Jak się żabę wrzuci do gorącego wrzątku- jak oczywiście obrońcy praw żab pozwolą w ramach eksperymentu naukowego- to żaba natychmiast z wrzątku wyskoczy. Ale jak się ją wsadzi do ciepłej wody i się ją systematycznie i powoli podgrzewa- to zostanie ugotowana- głupia. W ten sposób można ją przechytrzyć.. To samo władza nasza robi z nami.. Powoli acz systematycznie nas podgrzewa- aż się ugotujemy w tym nonsensie.. Ja ósmy rok opisuję ten proces, za który wczoraj zostałem nazwany przez jednego z moich wrogich czytelników-„parobkiem”. To prawda niepełna.. Bo nie dość, że jestem parobkiem, to jeszcze niewolnikiem- jeśli oczywiście parobek może być niewolnikiem.. Bo odważyłem się krytykować prezydenta Francji towarzysza Hollande.. Przecież Francja to ludowo- demokratyczna republika socjalistyczna.. Króla Francji bym się nie odważył krytykować… Bo jednak to Pomazaniec Boży.. Ale Pomazańca Ludowego? Który gdzieś po nocach ugania się za kochanką? I jeszcze wrogi mi czytelnik miał pretensję do mnie, że jestem z Radomia??? Że jak z Radomia- to nie wolno mi opisywać postępowania prezydenta Francji?? To nawet neokomuna pozwala opisywać, i premiera i prezydenta- na razie.. I jeszcze dostałem zarzut, że okna otwierają mi się na zewnątrz.. Akurat moje otwierają się do wewnątrz.. Z tymi oknami nie wiem o co chodzi mojemu czytelnikowi(???) Niektóre otwierają się na zewnątrz- niektóre do wewnątrz.. Na przykład w Portofino, region Liguria, w prowincji Genua gdzie zamieszkuje jedynie 529 osób, przynajmniej zamieszkiwało kilka lat temu- okiennice przynajmniej otwierają się na zewnątrz.. A okna? Nie zwróciłem uwagi na DVD.. To skąd mam być, żebym mógł opisywać postępowanie prezydenta Francji, które to postępowanie opisują główne gazety we Francji.? „:Obywatele:” już odchodzą od zmysłów, zatracając resztkę logiki.. I napisał mi, że gdyby coś tam było inaczej w historii – to byłbym „parobkiem” i można byłoby mnie obkładać kijami żeby przywołać do porządku.. I że jestem owocem komuny, która nauczyła mnie nie być analfabetą… Gdyby nie komuna, to nikt z nas nie umiałby czytać i pisać.. To tak, jakby nie komuna- to nie umiałbym jeść i oddychać. Okazuje się, ze ludzie tak myślą, jeśli emocjonalne zestawianie epok i faktów można nazwać myśleniem.. Myślenie to proces głębszy.. I tak mi się wczoraj oberwało- w zasadzie nie wiem za co.. Bo nie mam prawa opisywać ludowego przywódcy socjalistycznej Francji.. Mam trzymać mordę w kuble.. No to wydać zakaz wszędzie już po problemie. Przecież wszędzie dookoła mamy ludowość.. W demokracji lud ma głos.. A ja jestem również ludowy. Przecież lud ludowy ma mieć wpływ na wszystko w państwie obywatelskim, ludowym i prawnym, prawda? A że nie ma, i może sobie pogadać i popisać.. Pan premier Jarosław Kaczyński też wczoraj był ludowy. To znaczy pojechał niezaproszony do Wierzchosławic, tam gdzie urodził się Wielki Polak- Wincenty Witos.. Zawsze lubię przechodzić obok jego pomnika na Placu trzech Krzyży, czasami przejeżdżam.. Gdyby nie On- Bitwa Warszawska mogłaby być przegrana.. Potem poniewierany przez towarzysza Józefa Piłsudskiego, którego wielkim zwolennikiem jest „prawicowy” Jarosław Kaczyński. Wiele wiedział jako premier o postępowaniu marszałka podczas decydującej Bitwy. Ten złożył na jego ręce- jako premiera- rezygnację z. dowodzenia wojskiem. A po wygranej Bitwie Warszawskiej przez patriotów i dowodzeniu generała Rozwadowskiego- a to Bereza, a to ucieczka na emigrację do Pragi- przez zemstą towarzysza Piłsudskiego. Tak jak obecni ludowcy nie mają wiele wspólnego z Witosem, tak pan Jarosław Kaczyński nie ma z nim nic wspólnego. Jest socjalistą udającym pobożnego- jest piłsudczykiem. On nie podpisałby Traktatu Lizbońskiego z całą pewnością.. Był wielkim polskim patriotą.- tak jak inni patrioci: Rozwadowski, bracia Hallerowie, Paderewski, Dmowski, Zamoyski., Korfanty..To byli przeciwnicy Piłsudskiego. Pan Jarosław Kaczyński jest piłsudczykiem.. Jest więc we współczesnym obozie przeciwników wielkich polskich patriotów i umiejętnie udaje, że jest przeciwnikiem Unii Europejskiej… Co nie jest prawdą! Jest zawoalowanym kłamstwem.. A ponieważ zbliżają się wyboru do eurokołchozu- pan Jarosław Kaczyński uderza w tradycyjny elektorat ludowców, który to elektorat myśli, że zwolennicy wszelakiej biurokracji i oddania Polski Unii Europejskiej, to kontynuatorzy sposobu myślenia Wincentego Witosa? Żeby elektorat „ludowców” potrafił sobie poczytać i sprawdzić kim był Witos i jaką myśl reprezentował. .?Ale to marzenia ściętej głowy- jak twierdził pan Stanisław Mackiewicz”Cat”- brat Józefa Mickiewicza- też wielcy Polacy. Pan Jarosław Kaczyński- który dla mnie nie jest wielkim Polakiem- ostatnio na ukraińskim Majdanie przemawiając obok banderowców, którzy nadal nienawidzą Polaków i domagają się kilkunastu powiatów dla Ukrainy z naszego województwa Podkarpackiego- domagał się rozszerzenia Unii o Ukrainę, udowadnia tym samym , że nie tylko jest za poszerzeniem Unii, ale za pozostaniem Polski w tych strukturach biurokratycznych. Bo jak się wymknąć po wciągnięciu Ukrainy z tego europejskiego- biurokratycznego kotła? Bo jakby Janukowicz zwariował- on nie ma do nas takiego stosunku politycznego jak banderowcy- to znaleźlibyśmy się w kotle Unii Europejskiej . Zewsząd otoczeni landami Unii Europejskiej,, A tak przynajmniej mamy jedno okno na świat- nie wiem czy otwierane na zewnątrz- czy do wewnątrz.. Wrogi mi czytelnik powinien stwierdzić autorytatywnie jak jest naprawdę.. Miarą rozwoju i poszanowania demokracji jest po 500 złotych dla każdego dziecka ludowego- według pana Jarosława Kaczyńskiego. Swoiste rozumienie demokracji.. Ale na szczęście kupiłem sobie przedwczoraj coś wspaniałego do słuchania. Kupiłem najnowszą płytę Andrea Bocelliego pt” Love in Portofino”. Szanowni Państwo! Jak ktoś lubi piękną, spokojną muzykę śpiewaną tenorem, choć nasza Alicja Wegorzewska twierdzi, że to nie tenor, sama jest mezzosopranistką , której kolędy mam u siebie- też przepięknie śpiewa, choć nie tenorem- namawiam do zakupu.. W ciągu soboty i niedzieli przesłuchałem oglądając śpiewającego Andreę – trzy razy. I wiecie Państwo co mnie rusza? Nie zdawałem sobie sprawy z piękna Portofino. Śpiewały o nim, i Sława Przybylska, i Anna German, i Katarzyna Groniec z dawnego Buffo . Coś niesamowicie pięknego dla oczu, bo nie tylko dla grzeszników Pan Bóg stworzył rzeczy smaczne, ale dla grzeszników rzeczy smaczne dla oczu.. Jak ktoś oczywiście nie cierpi na chorobę czerwonych oczu.. Taki piękny zakątek- taka piękna muzyka wykonywana w niesamowitej atmosferze. Przyznam, że zrobiło to na mnie wielkie wrażenie.. I po włosku, i po hiszpańsku i po angielsku.. Quizas, quizas, quizas- być może, być może, być może.. Piękne zdjęcia z lotu ptaka na Portofino.. Te domy przyklejone na skałach, kołyszące się łódki na wodzie i piękna spokojna muzyka.. Czy człowiek może mieć większe wyobrażenie o raju? Il nostro incontro, Senza fine, Perfidia, Champagne, Corcovado, Love In Portofiono.. Naprawdę wielkie przeżycie. Nie dziwię się, że Andrea Bocelli sprzedał ponad 75 milionów płyt..(!!!). A gotowanie 38 milionów żab trwa systematycznie.. Przypomniała mi się jeszcze sprawa alkomatów i odpowiedzialności pasażera za to, że kierowca wsiadał „ pijany” do samochodu.. Sam nie pamiętałem, ale od czego są notatki.. W poprzedniej komunie, gdy pijany motocyklista przejechał kogoś to winna była również bufetowa, która sprzedała mu alkohol(???) Jak to historia lubi się powtarzać.. Jeden z krzykaczy nie pamiętam który- właśnie proponował, żeby odpowiedzialnością za bycie za kierownicą pijaka obciążyć …. pasażera(???) W końcu co za problem, żeby odpowiedzialnością za jazdę po pijaku obciążyć wszystkich z łańcucha pokarmowego i alkoholowego. Producentów, hurtowników, Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wszystkie sklepy sprzedające alkohol., autorów ustawy o wychowaniu w trzeźwości. No i rząd! Że pozwala pić wszystkim, jak popadnie.. a gotowanie 38 milionów żab trwa w najlepsze.. I wiele nie wyskoczy już z gorącej wody! WJR

Rząd Tuska zawalił wydobycie gazu łupkowego

1. Jeszcze w kampanii wyborczej do polskiego parlamentu na jesieni 2011 roku premier Tusk mówił między innymi tak: „do 2013 roku wprowadzimy rozwiązania gwarantujące Polsce wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego, które przeznaczymy na bezpieczeństwo przyszłych emerytur”. Po wygraniu wyborów przez Platformę i stworzeniu koalicji z PSL-em na II kadencję, wygłaszając expose jeszcze raz powtórzył, że wydobycie gazu łupkowego w Polsce będzie jednym z priorytetów jego rządu. Zaledwie tydzień temu Najwyższa Izba Kontroli (NIK) opublikowała raport pokontrolny dotyczący oceny działania administracji publicznej oraz przedsiębiorców podejmowanego w związku z poszukiwaniem i rozpoznawaniem złóż gazu łupkowego w Polsce. Raport jest miażdżący dla administracji rządowej, a z ustaleń NIK wyłania się bezmiar bałaganu, niekompetencji, nieodpowiedzialności, a być może czegoś więcej, świadomego torpedowania poszukiwań gazu łupkowego w naszym kraju.

2. NIK między innymi zwraca uwagę, że ze znacznym opóźnieniem prowadzono prace nad tzw. ustawą łupkową, a termin jej przesłania do Sejmu jest już spóźniony o ponad 1 rok, co grozi ograniczeniem przez przedsiębiorców skali prowadzonych bądź planowanych prac poszukiwawczych albo wręcz rezygnacją z dalszego poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. Ponieważ wykonanie jednego otworu poszukiwawczego w polskich warunkach kosztuje około 15 mln USD (a więc blisko 50 mln zł), to brak takiego prawa (w szczególności pożytków jakie może osiągnąć inwestor), wręcz paraliżuje działalność poszukiwawczą zarówno firm krajowych ale przede wszystkim zagranicznych. Niestety ustalenia NIK w tej sprawie potwierdzają decyzje kilku wielkich firm zagranicznych, które wręcz ostentacyjnie wychodzą z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce. Wycofały się już dwa potężne koncerny amerykańskie Exxon Mobil i Marathon Oil, jeden kanadyjski Talisman Energy, a w ostatnich dniach dołączył do nich, włoski koncern Eni.

3. Izba wprost uderza w ministerstwo środowiska i pisze, że do tej pory, a więc przez ponad 6 lat, nie udało się właściwie zorganizować prac resortu, a w departamencie Geologii i Koncesji Geologicznych, koncesjonowaniem poszukiwań gazu z łupków zajmowały się zaledwie 3 osoby. Stąd postępowania administracyjne o udzielenie koncesji ale także ich zmiany i przeniesienia (na inne podmioty), prowadzone były nierzetelnie i przewlekle, zamiast przewidzianych prawem 30 dni, średnio decyzje administracyjne w tych sprawach były wydawane po 132 dniach. Dopuszczano do nierównego traktowania wniosków, a także rozpatrywano wnioski niekompletne w tym takie, które nie pozwalały na sprawdzenie wiarygodności ekonomicznej wnioskodawcy, co zdaniem NIK może świadczyć o wysokim zagrożeniu korupcją. Niestety znowu rzeczywistość potwierdziła te ustalenia NIK. Niedawno ABW aresztowało szefową departamentu zajmującego się wydawaniem koncesji za przyjmowanie korzyści majątkowych związanych z wydawaniem koncesji łupkowych ale jak donoszą media po wpłaceniu kaucji i wyjściu na wolność, została ona na nowo przyjęta do pracy w tym departamencie.

4. NIK pisze także, że tylko do wiarygodnego oszacowania wielkości zasobów gazu łupkowego w Polsce potrzebne jest przynajmniej 200 odwiertów poszukiwawczych, do tej pory przez blisko 6 lat wykonano takich odwiertów zaledwie 51, a więc przy zachowaniu dotychczasowego tempa wierceń, potrzebne będzie na to aż 12 lat. Niestety wszystko na to wskazuje, że deklaracje premiera Tuska i w tej sprawie okazują się deklaracjami bez pokrycia. Rząd od 3 lat biedzi się z przygotowaniem ustawy łupkowej, w sytuacji kiedy w Sejmie znajduje się już od ponad roku przygotowany przez ekspertów Prawa i Sprawiedliwości, projekt ustawy w tej sprawie. Ale przecież rząd Tuska się nie przyzna, że jest niekompetentny w tej sprawie, będzie szedł dalej w zaparte, a Gazprom zaciera ręce, bo przecież już za kilka lat trzeba będzie zacząć negocjacje nowej umowy gazowej z Rosją (obecna obowiązuje do roku 2022). Bez funkcjonującego w pełni Gazoportu w Świnoujściu i choćby rozpoczęcia wydobycia gazu łupkowego w tych negocjacjach, będziemy niestety pod ścianą. Kuźmiuk

Kaczyński „Ojcem „ narodu polskiego , czy afropolskiego ? Jarosław Kaczyński „ Dla nas ważne są także inne fundamentalne wskazania Wincentego Witosa: że Polska musi trwać, że Polska jest wieczna. Ale żeby była wieczna, muszą rodzić się dzieci. Naród dziś się zmniejsza. I jest wielkim zadaniem wszystkich polskich patriotów tę sytuację zmienić „...”W Polsce musi to oznaczać co najmniej 500 zł na jedno dziecko - jest możliwe do zrealizowania - by Polska była wieczna „....(źródło)
Stefan Kisiewlewski „Przecież ten dzisiejszy Michnik to totalitarysta. Demokratą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto ze mną się nie zgadza, jest faszystą i nie można mu podać ręki. A tylko Michnik wie, na czym polega demokracja i tolerancja. On jest tutaj sędzia, alfa i omega. „...(źródło)
Prof. Paul Kengor„Komuniści tak naprawdę już od dawna są bardzo popularni wśród chrześcijan kierujących się „sprawiedliwością społeczną”, „.....”Poza tym Obama buduje nową klasę rządzącą, taką, dla której budżet jest źródłem środków do życia „.....”Obecnie klasa ta – której Obama zawdzięcza reelekcję – składa się z pracowników administracji na szczeblu federalnym, stanowym i lokalnym, pracowników związków zawodowych sektora publicznego; obywateli korzystających z bonów żywnościowych, opieki społecznej i zasiłków dla bezrobotnych, obywateli oczekujących od rządu zapewnienia opieki zdrowotnej i wielu innych. „....”nowa klasa stanowi znaczący i stale powiększający się odsetek ludności – i odsetek wyborców – którzy są zależni już nie tylko od rządu, ale wprost od Demokratów. Im bardziej ta grupa uzależnia się i rozrasta, tym bardziej przyczynia się do politycznego umocnienia liberalno-demokratycznych polityków w rodzaju Baracka Obamy. „.....”73 proc. nowych miejsc pracy utworzonych w USA w ciągu ostatnich pięciu lat powstało w sferze budżetowej. „....”Czy to jest komunizm? „.....”tendencję Ameryki do osuwania się w tamtą stronę lub przynajmniej w stronę socjalizmu „.....”Obamę wspierają komuniści”.....” amerykańska Partia Komunistyczna istnieje i jest zachwycona poczynaniami Obamy. Tuż po reelekcji prezydenta w listopadzie 2012 roku przewodniczący CPUSA Sam Webb wygłosił płomienne przemówienie do komitetu krajowego partii, w którym oznajmił, że zwycięstwo Obamy jest „wielkim zwycięstwem ludu”.......”Prof. Paul Kengor Tłumaczenie Piotr Braniecki „...(więcej )
„W maju 2012 r. na zamkniętym spotkaniu z bogatymi darczyńcami z Florydy, którzy za wejściówkę musieli zapłacić po 50 tys. dol., kandydat Republikanów Mitt Romney mówił: - Jest 47 proc. ludzi, którzy na mnie nie zagłosują choćby nie wiem co. Oni są z Obamą. To ludzie zależni od państwa, którzy mają mentalność ofiar i wierzą, że rząd ma się nimi opiekować. Wierzą, że mają prawo do opieki zdrowotnej, do jedzenia, do dachu nad głową i do wszystkiego, co tylko można sobie wymyślić. Nie jest moją robotą przejmować się tymi ludźmi. Nigdy ich nie przekonam, że powinni wziąć odpowiedzialność za swoje życie!”. ….(więcej )
Aż trzy i pól miliona ludzi na smyczy Tuska „ ….' W Polsce sektor publiczny zatrudniał ok. 3,5 mln osób na koniec zeszłego roku. Najwięcej osób pracowało w oświacie, prawie milion. Niewiele mniej w szeroko pojętej administracji „.....”Z analizy wynika, że zarobki w sektorze publicznym są wyższe niż w prywatnym. W zeszłym roku różnica sięgała ok 30 proc. „.....”Ekonomiści policzyli, że polski sektor publiczny zatrudnia 21,6 proc. wszystkich pracujących „.....”Z raportu wynika, że prawie milion osób państwo zatrudnia w oświacie (2010 roku) „....”Drugą równie liczną grupą są pracownicy administracji publicznej, obrony narodowej i obowiązkowego ubezpieczenia społecznego, których w 2010 roku również było prawie milion.. „....”Należy jednak pamiętać,  że urzędnicy, których liczba w zależności od przyjętej definicji wynosi od 0,4 mln do prawie 1 mln osób, „....”Pomimo rosnącego znaczenia sektora prywatnego w usługach związanych z ochroną zdrowia, obszar ten wciąż jest zdominowany przez sektor publiczny, w którym zatrudnionych jest ponad pół miliona osób. „...(więcej )
Zyta Gilowska „Dla części ludzi, szczególnie tych, którzy właśnie kończą studia, praca w administracji rządowej, czy samorządowej to jest bardzo dobre miejsce. Tyle, że to jest armia ludzi –z członkami rodzin ponad 3 mln osób– w zasadzie na cudzym utrzymaniu „....(więcej)
Gilowska „ Zgadzam się całkowicie z tymi, którzy mówią, że mamy w Polsce miękki totalitaryzm. Tak. Tak właśnie należy nazwać system, który zbudowała PO w ostatnich latach. „....”Na przykład na urzędników. Pomiędzy końcem 2007 r. a końcem roku 2010 liczba urzędników wzrosła o 75 tys. Powtarzam słownie i tak panowie też zapiszcie: siedemdziesiąt pięć tysięcy! To kosztuje krocie. „.....(więcej)
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech . Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck , aby jak , jak sam to ujął w 1880 roku „ w szerokich masach nieposiadających rozbudzić konserwatywny stan umysłu wynikający ze świadomości posiadania prawa do emerytury „. Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy . Wielka Brytania poszła z przykładem Bismarcka dopiero w w 1908 roku , kiedy ówczesny kanclerz skarbu , liberał z przekonania wprowadził skromne i i uzależnione od dochodów emerytury dla osób powyżej 70 roku życia „...”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego . Biednych było więcej niż bogatych „.....” W przemówieniu radiowym wygłoszonym w marcu 1943 roku Churchill wymienił ...”obowiązkowe ubezpieczenie państwowe od kołyski aż po grób dla przedstawicieli wszystkich grup społecznych „, zniesienie bezrobocia dzięki polityce rządu , polegającej na wywieraniu równoważącego wpływu na rozwój gospodarczy , który w zależności od potrzeb można przyspieszać lub spowalniać „ , „ rozszerzenie aktywności państwa w zakresie własności o przedsiębiorczości , rozwój budownictwa komunalnego , reformy w szkolnictwie państwowym oraz szerszy dostęp do usług medycznych i opieki społecznej” ...(więcej )
Profesor Niall Ferguson” Pierwszą na świecie superpotęgą , która wcieliła w życie zasady państwa opiekuńczego w sposób najpełniejszy i z najbardziej imponującym skutkiem , nie była jednak Wielka Brytania, ale Japonia . Trudno znaleźć bardziej klarowny przykład ilustrujący bliskie więzi łączące państwo opiekuńcze z państwem militarnym „....”W rzeczywistości Japończycy wypracowali własny model państwa opiekuńczego i zaczęli to robić na długo przed zakończeniem II Wojny Światowej . Nie kierował nimi bynajmniej społeczny altruizm , ale typowe dla połowy XX wieku zapotrzebowanie na sprawnych młodych żołnierzy i robotników Jak stwierdził amerykański politolog Harold D Lasswell , Japonia w latach 30 XX wieku była państwem garnizonowym . Zawierała jednak w sobie obietnicę państwa militarnego , a zarazem opiekuńczego, oferują Japończykom bezpieczeństwo socjalne w zamian za ponoszenie ofiar wojennych „...(więcej )
Wywiad Rafała Pazio z Krzystofem Rybińskim „ Każde dziecko w Polsce nawagę złota, nawet jeśli urodzi siew rodzinie patologicznej”...”Co ma Pan do zaproponowania rodzinom, które nie zostałyby objęte stypendium demograficznym, ale mają dużo dzieci? W mojej propozycji nie ma dla nich nic. W Polsce nie ma pieniędzy na to, żeby podnieść standard życia wielodzietnych biednych rodzin. Nie oszukujmy się, że coś znajdziemy. Państwo jeszcze te rodziny dodatkowo niszczy, bo podatek VAT niweluje ulgi podatkowe, z których można by skorzystać. Moja propozycja dotyczy zwiększenia liczby urodzin. Nas nie stać dzisiaj, żeby wprowadzić politykę wspierania rodzin wielodzietnych i jednocześnie zwiększyć liczbę urodzin. Każde dziecko jest w Polsce na wagę złota, nawet jeśli urodzi się w rodzinie patologicznej. Państwo powinno przestać zajmować się polityką socjalną, bo robi to źle. Powinno nawiązać kontakt z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się polityką społeczną. Wtedy można by lepiej wspierać rodziny. Będzie taniej i efektywniej. „.....”Dzisiaj polskiego państwa nie stać na wypłatę bardzo wysokich emerytur. Uważam, że kreskę trzeba postawić przy 4-5 tys. złotych. Jeżeli ktoś zasłużył sobie w przeszłości, będąc oficerem jakichś tam służb, i dziś bierze emeryturę 12 tys. złotych, to musimy sobie powiedzieć, że państwa polskiego na to nie stać.” „....(więcej )
Przemówienie Orbana .Doroczny raport o stanie państwa „Możemy to uznać za efekt naszych działań na rzecz ochrony oraz wspierania dzieci i rodziny, których socjaliści zaniechali, a myśmy do nich wrócili, a także za efekt naszego nowego systemu opodatkowania rodzin „.....”.”Przez lata doświadczaliśmy tego, że od ludzi tylko zabierano, a ich samych też zachęcano do brania: do pobierania, do konsumowania na kredyt swojej przyszłości. Uczono ich tego, by nie pracować, lecz żyć z zasiłków, z których przez lata można było uzbierać więcej niż z pracy. Skończone szaleństwo! Wryto w nas pogląd, że założenie rodziny to beznadziejne, z góry skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie, że nasza praca ma niewielki sens, że na rynku nie ma zapotrzebowania na naszą fachową wiedzę i w ogóle nie jesteśmy zdolni nic do tego świata dodać „.....”Węgry mają też o wiele, wiele lepsze wyniki na polu konwergencji społecznej. W 2012 roku 261.000 ludzi pracowało w ramach rządowego programu zatrudnienia „Start dla Pracy”. Ponieważ nie można sporządzać urzędowych danych zawierających kryteria narodowościowe, musimy zdać się na Cyganów, którzy zajmują się organizacją pracy i najlepiej znają się na tym. Otóż według ich szacunków, wśród zatrudnionych było 54.750 osób pochodzenia romskiego, które utrzymują swoje rodziny nie z zasiłków, lecz z uczciwej pracy. To oni są naszym największym sukcesem. Jest też w programie „Start dla Pracy” 9.316 osób, które po raz pierwszy w życiu podjęły pracę, pierwszy raz znaleźli miejsce pracy. Mówię tu o ludziach dorosłych. Tysiąc kobiet, Cyganek, rozpoczęło kursy opiekunek do dzieci i starszych oraz kursy pracowników społecznych. „...(więcej )
Prof. dr hab. Feliks Grądalski „ Viktor Orban wyprzedza Brukselę „Viktor Orbán zaczął od uchwalenia nowej konstytucji, w której został zagwarantowany interes narodu węgierskiego wywiedziony z tradycji chrześcijańskiej. W ten sposób konstytucja nadaje priorytet prawu krajowemu nad regulacjami Unii Europejskiej. „...””Centralnym obszarem polityki makroekonomicznej jest polityka prorodzinna. Jej celem jest stworzenie warunków do wychowywania dzieci i ochrona realnych dochodów rodziny. „....”Głównym źródłem dochodów rodziny powinna być praca. „.....”Podatek od dochodów z pracy – PIT. Od stycznia 2011 roku obowiązuje podatek liniowy ze stałą krańcową stawką opodatkowania w wysokości 16 proc. i kwotą wolną od podatku w wysokości podwójnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Jeśli rodzina posiada jedno lub dwoje dzieci, kwota wolna od podatku w przeliczeniu na złotówki wzrasta o 900 zł miesięcznie za każde dziecko, co daje w skali roku np. przy dwojgu dzieci kwotę wolną w wysokości 21 tys. 600 złotych. W sytuacji trojga lub większej liczby dzieci rodzina odpisuje już 2 tys. 950 zł miesięcznie za każde dziecko. Odnosząc to do warunków polskich, widzimy, że rodzina z trojgiem dzieci i dochodami około 100 tys. zł rocznie w ogóle nie płaci podatku „...”Najbardziej spektakularnym efektem jest systematyczny wzrost liczby urodzeń, począwszy od 2011 roku do dzisiaj. Jak pokazują dane statystyczne, tylko w pierwszej połowie 2012 roku urodziło się blisko 6 proc. więcej dzieci niż w takim samym okresie roku poprzedniego, a realny dochód rodzin posiadających troje dzieci wzrósł o blisko 20 procent. „.....”Drugim, równie spektakularnym efektem jest stały wzrost stopy zatrudnienia z 59 proc. w roku 2010 do 63 proc. na koniec 2012 roku. Oznacza to, że od chwili przejęcia rządów przez Viktora Orbána liczba miejsc pracy zwiększyła się na Węgrzech o 120 tysięcy .(więcej)
Wiktor Orban „”Przez lata doświadczaliśmy tego, że od ludzi tylko zabierano, a ich samych też zachęcano do brania: do pobierania, do konsumowania na kredyt swojej przyszłości. Uczono ich tego, by nie pracować, lecz żyć z zasiłków, z których przez lata można było uzbierać więcej niż z pracy. Skończone szaleństwo! Wryto w nas pogląd, że założenie rodziny to beznadziejne, z góry skazane na niepowodzenie przedsięwzięcie, że nasza praca ma niewielki sens, że na rynku nie ma zapotrzebowania na naszą fachową wiedzę i „Prof. dr hab. Feliks Grądalski” Viktor Orbán zaczął od uchwalenia nowej konstytucji, w której został zagwarantowany interes narodu węgierskiego wywiedziony z tradycji chrześcijańskiej. W ten sposób konstytucja nadaje priorytet prawu krajowemu nad regulacjami Unii Europejskiej.”.....”””Centralnym obszarem polityki makroekonomicznej jest polityka prorodzinna. Jej celem jest stworzenie warunków do wychowywania dzieci i ochrona realnych dochodów rodziny. „....”Głównym źródłem dochodów rodziny powinna być praca. „....” W sytuacji trojga lub większej liczby dzieci rodzina odpisuje już 2 tys. 950 zł miesięcznie za każde dziecko. Odnosząc to do warunków polskich, widzimy, że rodzina z trojgiem dzieci i dochodami około 100 tys. zł rocznie w ogóle nie płaci podatku” Istnienie bandytyzmu podatkowego w Polsce nie ulega wątpliwości . Socjalistyczne państwo , którego fundamentem jest skrajna eksploatacją ekonomiczna ludności zapada się ekonomicznie , cywilizacyjnie i demograficznie .
I tutaj bez wątpienia Kaczyński ma racje. Ani Polacy, ani ich państwo nie przetrwa bez dodatniego przyrostu naturalnego. Tylko że sam przyrost naturalny ludności , ( niekoniecznie Polaków ) może okazać się zgubny dla społeczeństwa i państwa Polaków Żaden państwo w socjalistycznej Europie nie osiągnęło pomimo czasem ogromnego rozdawnictwa zasiłków dodatniego przyrostu demograficznego wśód ...tubylców. Pod nazwa tubylcy rozumiem etnicznych Niemców w Niemczech , etnicznych Francuzów we Francji , czy Anglosasów w Wielkiej Brytanii W Krajach o dodatnim przyroście ludności jak Francja , czy Wielka Brytania rdzenni mieszkańcy wymierają . Za to następuje duży przyrost ludności muzułmańskiej, Arabowie, Pakistańczycy ,afrykańskiej , Afrojamajczycy, Afroeuropjeczycy Powodem jest system oparty na okradaniu jednych i dawaniu drugim . Dokładnie taki sam system proponuje kręcący się koło Kaczyńskiego hochsztapler ekonomiczny jakim jest Rybiński . Warto czytać Rybińskiego, tak samo jak i Balcerowicza,.Rybiński przedstawia bardzo trafny obraz nędzy Polski .Ale propozycje rozwiązań spowodują pogłębienie patologi i nieuchronne w dalszej perspektywie całkowite zniszczenie substancji biologicznej narodu i zniszczenie państwa Polaków . Skitem ubocznym , ale o niewyobrażalnych skutkach społecznych . Zasiłki są niewystarczające dla zapewnienia dzieciom klasy średniej odpowiedniej opieki i wykształcenia, co skutkuje je wymieraniem , powolnym upadkiem uniwersytetów, innowacyjności , myśli intelektualnej . Za to następuje gwałtowny wzrost patologicznego socjalistycznego lumpenelktoratu. Rodziny patologiczne zaś kwitną ,samotne matki , dzieci bez ojców , przestępcy. Już niedługo takie państwa jak Francja,Wielka Brytania, Niemcy jako znane nam tysiącletnie byty polityczne znikną .Pojawia się w ich miejsce y zupełnie nowe twory politycznej o prymitywnej gospodarce ,nauce , technologii , w których większość ludności stanowić będą imigranci i ich potomkowie , a rdzenni mieszkańcy będą mniejszością pozbawioną jakichkolwiek praw politycznych. Zerwana zostanie ciągłość polityczna , kulturowa i etniczna . Skal katastrofy cywilizacyjnej , która nieuchronnie dotknie całą Europę będzie porównywalna tylko z upadkiem Cesarstwa Rzymskiego i Wędrówką Ludów Wikipedia „ Wielka wędrówka ludów – okres masowych migracji plemion barbarzyńskich, w szczególności Hunów i Germanów, na ziemie Cesarstwa rzymskiego u schyłku starożytności i w początkach średniowiecza (IV-VI wiek)[1]. Proces ten radykalnie odmienił obraz kontynentu europejskiego – doprowadził do zmian etnicznych na dużych obszarach, wyznaczył koniec starożytności i pociągnął za sobą upadek cesarstwa. Większość powstałych na jego gruzach nowych państw sama podzieliła jego los, jednak niektóre (jak państwo Franków) stały się podwalinami nowożytnych państw europejskich. „...(źródło ) ...
I tutaj wracam do Kaczyńskiego. Polacy są okradani na taką skalę że dla wszystkich jest oczywiste , że za paredziesiąt lat, w perspektywie dwóch pokoleń Polaków nie będzie. I nik się nie powiene łudzić ,że żyzne Polskie ziemie, piękny kraj rosnące liczebnie, ekonomicznie i militarnie ludu pozostawią w spokoju .W 2050 roku ma żyć na świcie około 1 miliard 750 milinów Hindusów ( obecnie 1 miliard 250 milionów ) około 1 miliard 600 milionów Chińczyków ( obecnie 1 miliard 350 milionów ) . a Afryka Subsaharyjska Jak wynika z danych ONZ, prognozowany wzrost ludności będzie miał największy związek z sytuacją w Afryce. Zdaniem ekspertów ONZ współczynnik urodzeń wciąż jest tam wyższy, niż dotychczas przewidywano. Obecnie Afryka ma około 1,1 mld mieszkańców. Do końca wieku ich liczba ma się powiększyć niemal czterokrotnie, sięgając 4,2 mld. „....(źródło )
Po prostu najpierw nasila emigracje pokojowa , a gdy polski rząd rządzący starym , prymitywnym zacofanym technologicznie , gospodarczo i militarnie polskim społeczeństwem spróbuje ich powstrzymać to po prostu zbrojnie resztki Polski podbiją Polacy nie zasługują na to być traktowani jak żebracy, którzy z jałmużny państwa otrzymują zasiłki , bez których ich dzieci będą zdychać z głodu . Należy zacząć rozmontowywać socjalizm metoda Orbana . Przestać okradać podatkami pracujących Polaków . Zlikwidować zasiłki , ale za to zwolnić polskie rodziny posiadające dzieci z podatków , zusów , zwrócić im vat i akcyze do wysokości dochodu na początek stu tysięcy złotych rocznie . I nikt Polakom nie zrobi łaski. Centrum Adaama Smitha obliczyło ,że bandycki rząd Polski okrada każdego pracującego dla kogoś Polaka z 83 procent wartości jego pracy Przypominam ,że w Chinach małe firmy nie płacą żadnych podatków .Vat u, akcyzy , przymusowych ubezpieczeń społecznych. A od października rząd chiński zwolnił ich z płacenia..podatku dochodowego W opinii Sadowskiego, rozwijająca się w Europie społeczność muzułmańska potrafi szybko i skutecznie korzystać z przywilejów, które dla imigrantów oferują kraje zachodniej Europy. Wskazał m.in. na niedawny raport rządu Wielkiej Brytanii, zgodnie z którym wielodzietne rodziny muzułmanów otrzymują od państwa więcej pieniędzy niż takie same wielodzietne rodziny angielskie „....(źródło)

Jeśli Kaczyński zamiast Orban zacznie słuchać rad ekonomicznego hochsztaplera Rybińskiego to zamiast być „Ojcem narodu polskiego stanie się ojcem czarnej muzułmańskiej Polski w której Polacy będą mniejszością narodową i religijna „W krajach Unii Europejskiej największym problemem jest niski przyrost naturalny - wynika z analiz ekspertów, którzy we wtorek dyskutowali o przyszłości UE. "To koniec naszej cywilizacji" – alarmowł ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. "We Francji za kilkadziesiąt lat, zgodnie z raportem rządu tego kraju, będzie więcej muzułmanów niż chrześcijan" - powiedział Sadowski podczas debaty "Niespełnione marzenia, czyli krajobraz po Strategii Lizbońskiej", zorganizowanej przez Centrum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego. "Już dzisiaj, np. pod Paryżem i w innych miejscach Francji, widać całe enklawy (muzułmanów - PAP), które nie asymilują się i są jednorodne etnicznie" – podkreślił.”..”Oczywiście dzięki emigrantom Europa się niesamowicie rozwijała. Jednak ten proces tylko opóźnia to, z czym na razie żaden z rządów nie jest w stanie się zmierzyć, (czyli z upadkiem rdzennych społeczeństw Europy - PAP), gdyż jest jakby naruszeniem pewnego status quo społecznego, naruszeniem systemów emerytalnych, socjalnych i wielu innych przywilejów, które do tej pory były tak łaskawie rozdawane" - tłumaczył. Według Sadowskiego, rozwiązaniem problemu demograficznego jest m.in. zwiększenie wolności gospodarczej, w tym zmiana modelu socjalnego, który w Europie został przyjęty po 1945 r. pod hasłami "państwa dobrobytu". "Utrzymanie tego modelu prowadzi naszą cywilizację do upadku" - podkreślił ekonomista. W opinii Sadowskiego, rozwijająca się w Europie społeczność muzułmańska potrafi szybko i skutecznie korzystać z przywilejów, które dla imigrantów oferują kraje zachodniej Europy. Wskazał m.in. na niedawny raport rządu Wielkiej Brytanii, zgodnie z którym wielodzietne rodziny muzułmanów otrzymują od państwa więcej pieniędzy niż takie same wielodzietne rodziny angielskie „....(źródło )
Gwiazdowski ”Stypendium socjalistyczne to kosztowny socjalizm „Ten model socjalizmu jest nie do utrzymania. Z drugiej strony żaden model kapitalistyczny nie jest do wcielenia w życie w społeczeństwie demokratycznym, w którym większość obywateli korzysta z transferów socjalnych. „.....”Premier Waldemar Pawlak: „Emerytury będą głodowe. O ile w ogóle będą”. I zachęcili: „róbcie dzieci, a my będziemy zabierać Wam mniej pieniędzy, żebyście mogli je wychować.” „.....”rozerwaliśmy związek przyczynowo-skutkowy między posiadaniem dzieci i bezpieczeństwem na starość. On co prawda obiektywnie istnieje, ale go nie dostrzegamy, bo politycy wmówili nam, że to państwo się o nas zatroszczy – zapewni nam „godziwą emeryturę” i „bezpłatną opiekę medyczną”. No to po co nam dzieci? „.....”Po czwarte, zabieramy młodym ludziom tyle, że ich na wychowywanie dzieci nie stać. „.....”Średnie wynagrodzenie brutto wynosi obecnie coś około 3.600 zł. Nie interesuje ono ani pracownika, ani pracodawcy. Interesuje jedynie GUS i rachubę płac. Dlatego – jak usłyszałem niedawno od jednego z dziennikarzy – podawanie jego wysokości przypomina nieco podawanie długości członka razem z kręgosłupem. Od 3.600 trzeba odjąć 351 zł i 36 gr. składki emerytalnej, 54 zł składki rentowej, 88 zł 20 gr. składki chorobowej, 279 zł 58 gr. składki zdrowotnej (NFZ), i 252 zł zaliczki na PIT. A pracodawca musi jeszcze zapłacić 654 zł i 84 gr. składki na ZUS i 91 zł i 80 gr. składki na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Łącznie pracodawca wydaje na pracownika 4.346 zł i 64 gr., a pracownik otrzymuje 2.574 zł i 86 gr. Różnica wynosi 1.771 zł i 78 gr. Prawie tyle ile „stypendium demograficzne” na dwójkę dzieci! „...(więcej )
„Prawie 244 tys. pracowników ze Wschodu – głównie Ukraińców – przyjechało w zeszłym roku legalnie pracować w Polsce. Rok wcześniej były to 164 tys. „....”Jak wynika z najnowszego raportu fundacji Energia dla Europy, który poznała „Rz", aby kraj się nie wyludniał, do 2050 r. powinno się tu osiedlić 5,2 mln osób. –„....”Od 2006 r. Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, Gruzini i Mołdawianie mogą się zatrudnić bez zezwolenia na pracę. „......”Ponad 2 mln emigrantów, którzy w ostatnich latach wyjechali na Zachód, oraz niska liczba dzieci rodzących się w kraju powodują, że mieszkańców Polski jest coraz mniej. – Eurostat prognozuje, że w 2050 r. będzie nas tylko 29 milionów. Jeśli nie sprowadzimy w to miejsce imigrantów, gospodarka zwolni, a ZUS będzie miał kłopoty z wypłatą emerytur – uważa Iglicka. „......”Tyle że ci, którzy przyjeżdżają na saksy, rzadko myślą o tym, by się u nas osiedlić. Zdaniem prof. Iglickiej Polska to kraj nieprzyjazny imigrantom: „.....”– Coraz więcej z nich porzuca więc Polskę i wyjeżdża do Włoch czy Hiszpanii. Tam są częste abolicje, dzięki którym mogą zalegalizować pobyt – mówi Iglicka i dodaje, że byłoby najlepiej, gdyby osiedlali się u nas imigranci z krajów bliskich nam kulturowo. – Inaczej za kilka lat trzeba będzie ściągać Chińczyków, Pakistańczyków, Afrykanów i  Arabów. Dla społeczeństwa może to być zbyt duży szok – podsumowuje Mirosław Bieniecki, szef Instytutu Studiów Migracyjnych. „...(więcej )
Michał Wołangiewicz „Państwo puchnie Jak można przeczytać w raporcie Fundacji Republikańskiej pt. „Mapa zatrudnienia w sektorze publicznym” zatrudnienie w sektorze publicznym wyniosło w 2008 r., według badania OECD (nie obejmuje ono przedsiębiorstw państwowych), […] około 10 proc. całej ludności aktywnej zawodowo, podczas gdy średnia dla grupy krajów OECD sięgała 15 proc. W ciągu 8 lat zatrudnienie to się zmniejszyło o ponad 1 proc., co było dobrą tendencją”. Wszystko co dobre, przeważnie szybko się jednak kończy. W roku 2008 korzystny trend się odwrócił. „....”Dziś liczba osób pracujących w najmniej produktywnym sektorze gospodarki oscyluje wokół 1,8 mln (!), a na ich wynagrodzenia wydaje się ponad 88 mld zł. Polska zajmuje w związku z tym 10. miejsce na 20 państw OECD pod względem rozmiarów administracji w stosunku do liczby obywatel „....”Według danych przedstawionych przez FR w innych opracowaniach w latach 2008–2012 liczba urzędników administracji centralnej zwiększyła się o 19 285 osób, co daje wzrost o 10,64 proc. (obejmuje on osoby zatrudnione w oparciu o umowy o pracę oraz umowy o dzieło i umowy zlecenia). Wydatki państwa na administrację na przestrzeni tego okresu wzrosły zaś o bagatela 10,6 mld złotych, czyli dwa razy więcej niż wygenerowała podwyżka podatku VAT z 22 do 23 proc. (vide tzw. tanie państwo). Kwotę tę udałoby się oczywiście, jak twierdzą eksperci Fundacji, zaoszczędzić, gdyby tylko począwszy od roku 2008 nie zwiększano zatrudnienia w administracji, zaś wydatki waloryzowano o normalny wskaźnik wzrostu wynagrodzeń i cen. „.....”Żelazny elektorat z papieru kancelaryjnego.Nie stało się tak, ponieważ sektor publiczny – w którym udział funkcji urzędniczych wynosi dziś w Polsce 30 proc– to narzędzie wpływu politycznego i zwiększania elektoratu. Rządzącym jego rozrost jest w związku z tym jak najbardziej na rękę. Niestety, to zupełnie odwrotnie niż obywatelom, bo rzecz oczywista, im więcej funkcji urzędniczych, tym więcej wprowadzonych wcześniej uregulowań, którymi trzeba się zająć. Z kolei im więcej najróżniejszego rodzaju norm nakazujących określone zachowanie się, tym bardziej skrępowana wolność, zwłaszcza wolność gospodarcza. „....(źródło)
2013 rok informacje dodatkowe: ybrane dane: rednia wzrostu PKB dla Afryki w ubiegłym roku to 6 proc., żaden kraj nie popadł w recesję.”...(źródło ) Marek Mojsiewicz

21/01/2014 „Przepraszam za Solidarność” - taki tytuł nosiła książka opublikowana przez pana Janusza Rolickiego, w roku 1991, była wywiadem- rzeką z panem Zbigniewem Bujakiem „ legendą Solidarności”. Chodzi o tę pierwszą Solidarność z roku 1980.. Potem była druga Solidarność, okrojona z działaczy tej pierwszej.,. Nigdy nie należałem do Solidarności, ani do pierwszej, ani do drugiej, i nie będę należał do trzeciej czy czwartej, tak jak nie należałem do żadnego związku czy partii w czasach poprzedniej komuny. Wszystkie były pod kontrolą pastwa socjalistycznego i też demokratycznego. Tak wiele czasu nie minęło, żeby nie pamiętać, że w poprzedniej komunie też wybory były… W obecnej neokomunie- należę do Kongresu Nowej Prawicy, a wcześniej do Unii Polityki Realnej… W politykę angażuję się od roku 1994.. Między innymi przeciw takim ludziom lewicy- jak pan Zbigniew Bujak, który karierę zrobił w” niepodległej III Rzeczpospolitej”. Moim zdaniem- celem całej tej lewicy demokratycznej tzw. opozycji demokratycznej- była zamiana sojuszy.. Oderwać Polskę od ZSRR a przyłączyć do ZSRE. Zamienić socjalizm moskiewski, na bardziej twarzowy- europejski, który właśnie bankrutuje, tak jak zbankrutował socjalizm Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.. I trzeba przyznać, że to im się udało.. Sami by nie dali rady, ale przy pomocy ówczesnych władz.- jak najbardziej. Oni wiedzieli, że wieje wiatr od strony socjalizmu zachodniego.. Dzięki wtedy sprzyjającej dla nas polityce Stanów Zjednoczonych, dzisiaj już z całą odpowiedzialnością nazwanych przeze mnie Ludową Republiką Stanów Zjednoczonych- oderwaliśmy się od tego wschodniego Sojuza, żeby w dniu 1 grudnia 2009 roku- po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego- zostać przyłączonym do Sojuza Zachodniego.. Cały ten Okrągły Stół przyłączył Polskę do państwa o nazwie Unia Europejska. W tym pan Zbigniew Bujak Kim on w III Rzeczpospolitej nie był? I współtwórcą Agory, razem z panem Andrzejem Wajdą i Aleksandrem Paszyńskim wydającą Gazetę Wyborczą. Był w kole poselskim Solidarność Pracy. Ruchu Demokratyczno- Społecznym. W roku 1992 w wyniku połączenia lewicowych bytów Polskiej Partii Socjaldemokratycznej, Ruchu Demokratyczno- Społecznego i Solidarności Pracy- powstała Unia Pracy- partia komuno- socjalistyczna.. Na czelke staną pan Ryszard Bugaj- socjalista jak się patrzy, potem związany z Prawem i Sprawiedliwością poprzez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.. W latach 1999- 2001 był szefem Głównego Urzędu Ceł- za rządów socjalisty profesora Jerzego Buzka.. Był też w Unii Demokratycznej i Unii Wolności.. Współtworzył ROAD.. Obecnie należy do Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Mamy już Skwer Wolnego Słowa i Stowarzyszenie Wolnego Słowa.. Nie wiem skąd bierze pieniądze Stowarzyszenie Wolnego Słowa? Podejrzewam, że z budżetu socjalno- biurokratycznego państwa.. No to nici z prawdziwie wolnego słowa.. Dlaczego tak się rozpisuję o panu Zbigniewie Bujaku „legendzie Solidarności”- tej pierwszej. ?Ano dlatego, że pan minister spraw zagranicznych, pan Radosław Sikorski rzucił pomysł, żeby ufundować Nagrodę Solidarności w wysokości 1 miliona euro, czyli około 4 milionów złotych(!!!) Będzie to więcej niż Nagroda Nobla.. I mówi się o Zbigniewie Bujaku i Lechu Wałęsie- jako kandydatom, do tej nagrody.. Nie ma co grymasić- ładny grosz.. Ale zdenerwował się pan senator Jan Rulewski, twierdząc, że:” Nie mam nic przeciwko samej nagrodzie, pod warunkiem, że ten kto ją zaproponował, także ją ufunduje. Nie wiem dlaczego państwo z takim deficytem tak bardzo szasta pieniędzmi”(!!!) Czyli nagroda będzie z budżetu państwa.. Złożymy się wszyscy dla laureata na nagrodę.. Trzeba w końcu docenić ludzi, którzy z Polski zrobili jeden wielki bajzel- bankrutujący bajzel. Nawet pan profesor Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha powiedział, że” Tusk z Rostowskim doprowadzili Polskę do bankructwa”(!!!) I słuszna jego racja.. III Rzeczpospolita jest już bankrutem, o czym świadczy wielki deficyt budżetowy i dług publiczny oraz to wszystko razem przekraczające cały majątek prywatny i państwowy III Rzeczpospolitej.,.

Co jakiś czas ci sami twórcy tego upadającego bałaganu się honorują.. Wręczają sobie nagrody, cieszą się czego to nie narobili, jak dobrze nam zrobili i jacy wszyscy jesteśmy zadowoleni oprócz tych, którzy z zaciśniętymi zębami opuszczają swoją ojczyznę w poszukiwaniu chleba na emigracji.. To znaczy słowo ”emigracja” nie jest tu stosowne. Skoro jesteśmy w jednym państwie- Związku Socjalistycznych Republik Europejskich- to nie ma emigracji.. Jest przemieszczanie się do innej części państwa.. Byle uciec z własnej.. Jak najdalej od własnego kiedyś państwa.. Oni uciekają, a my zostajemy. .Ministerstwo Finansów właśnie zaostrza walkę z unikaniem opodatkowania. Gdy niewolnik- podatnik dokona legalnej- jak na razie- czynności w celu zmniejszenia płaconego przez siebie podatku lub jego obniżenia, urzędy skarbowe sięgną po klauzulę o unikaniu opodatkowania, a „obywatel” lub firma dopłacą zaoszczędzony podatek oraz dodatkowo 30% jego wartości(???) Prawda, że sprytne ze strony państwa socjalistycznego i biurokratycznego? I jeszcze.. Jak ośmieli się złożyć odwołanie zajmie się nim….uwaga!- Rada ds. Unikania Opodatkowanią(???) Już jest taka rada, a nie było, a jakoś media głównego ścieku propagandowego o tej radzie milczą.. A przecież w Kraju Rad , co jak co- ale rady są najbardziej niezbędne.. I będą radzić, kogo uznać za unikającego opodatkowania, a kogo nie.. Rada ds. Unikania Opodatkowania będzie miała trudne zadanie, bo ci co przenoszą swoje pieniądze gdzie indziej robią to- jak na razie- zgodnie z demokratycznym prawem w demokratycznym państwie prawnym.. Chodzi o ustalenie dlaczego przenosi? A co- nie wolno przenosić? Wolno- ale rada ustali dlaczego przenosi wróg ludu i wróg demokratycznego państwa prawnego swoje pieniądze.. Zamiast je trzymać w demokratycznym państwie prawnym budowanym między innymi przez pana Zbigniewa Bujaka i pana Lecha Wałęsę.. Zresztą pan Lech Wałęsa proponował niedawno, żeby się nie certolić i przyłączyć Polskę do Niemiec..(!!!!) Chociaż już jest przyłączona, ale jakoś tak niezbyt hucznie.. W przyszłości będzie to rocznica bardzo hucznie obchodzona.. Likwidacja Polski jest okazją do świętowania suwerenności- Orwell- ten to umiał przewidywać. „Bo mówiła żony ciotka, że tego co płaci nic złego nie spotka- twierdził poeta. No pewnie, że nie spotka, jak rada ustali, żeby oddał- krakowskim targiem- chociaż połowę przeniesionej sumy.. Rada będzie lubiła duże sumy- tak jak wędkarze.. Niektórzy ”obywatele” mówią, że nie tylko wędkarze.. Ale czy laureat tych czterech milionów złotych, czy będzie to pan Lech Wałęsa, czy pan Zbigniew Bujak- będą trzymali te cztery miliony złotych otrzymane z budżetu państwa w Polsce czy przeniosą do innego landu? Być może im będzie wolno- ale pozostałym- nie z układu Okrągłego Stołu- nie! Bo w demokratycznym państwie prawnym są równi i są równiejsi, i są jeszcze bardziej równiejsi od tych równych.. Jest hierarchia, którą tak demokraci pogardzają.. Bo w demokracji wszyscy mają być równi- bez równiejszych.. W każdym razie każdy głos przy urnie jest równy.. Jak Polska Razem będzie miała większość, to rodzice będą mogli glosować za dzieci.. A dzieci za swoje ukochane zwierzęta.. Czy rybki akwariowe będą miały glos? W końcu prawa zwierząt muszą być uszanowane. Na razie. Chroń nas Panie Boże od Rady ds. Unikania Opodatkowania w demokratycznym państwie prawnym.. a czy Rada ds. Unikania Opodatkowania będzie wpisana do Konstytucji tak jak Rada Polityki Pieniężnej razem z Urzędem Rejestracji Leków? I razem z Krajową Radą Obyczajową? No i nie wiem czy Krajowy Konsultant do spraw Seksualności- też będzie wpisany? Nie ma jeszcze Rady ds. Przyzwoitej Seksualności imienia pana profesora Lwa Starowicza.. Czy ONI nas kiedyś za to wszystko przeproszą? WJR

Grabili, grabili i wygrabili

1. W poprzednim tygodniu minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński przedstawił swoje plany na 2014 rok i stwierdził, „że przychody z prywatyzacji wyniosą 3,7 mld zł ale nie będzie to prywatyzacja za wszelką cenę i nie może służyć wyłącznie celom fiskalnym”. Minister zakłada, że z tzw. prywatyzacji branżowej, uzyska w tym roku około 1,2 mld zł i chodzi tu o sprzedaż spółek (albo ich akcji bądź udziałów) w podmiotach o znaczeniu regionalnym, a z transakcji giełdowych kwotę około 2,5 mld zł (sprzedaż pakietów akcji spółek skarbu państwa obecnych na giełdzie w Warszawie). Szef resortu skarbu przyznał, że jeżeli chodzi o spółki o charakterze regionalnym „to pozostały tylko skomplikowane projekty prywatyzacyjne” co oznacza, że to co się dało łatwo i za bezcen wyprzedać, dawno już wyprzedano.

Takiej właśnie prywatyzacji dokonano między innymi w Radomiu, sprzedając za przysłowiowe grosze, miesiąc wcześniej powstałej spółce, przedsiębiorstwo „Łączniki” zatrudniające ponad 400 osób. Dwa lata później po pustych halach, hulał już tylko wiatr, a sprzedażą terenów poprzemysłowych do tej pory zajmuje się syndyk.

2. O ile więc kwotę 1,2 mld zł przychodów z tzw. prywatyzacji branżowej trudno będzie uzyskać (bo nie ma tak od ręki już czego sprzedawać), to uzyskanie z transakcji giełdowych kwoty 2,5 mld zł będzie łatwiejsze, wszak wartościowych spółek z udziałem skarbu państwa, jest trochę na giełdzie. Wystarczy zbudowanie księgi popytu w ciągu dwóch dni na kilka procent akcji PKO BP, Orlenu czy KGHM Polska Miedź i przychody prywatyzacyjne na ten rok, będą zrealizowane ale i w przypadku tych spółek, skarb państwa zbliża się do przysłowiowego dna. Wprawdzie minister Karpiński twierdzi, że w sprzedaży przez giełdę pierwszeństwo w tym roku, będą miały Polski Holding Nieruchomości i spółka „Ciech” ale jak się wydaje, żeby się wywiązać z poziomu zaplanowanych przychodów prywatyzacyjnych, pod młotek będą musiały pójść także akcje spółek będących „ srebrami rodowymi”.

3. Na konferencji prasowej u ministra Karpińskiego, dało się wyczuć pewną nostalgię za wcześniejszymi czasami, kiedy było jeszcze co wyprzedawać, teraz mimo usilnych starań, możliwości są coraz mniejsze. Rzeczywiście o ile w latach 2006-2007 przychody z prywatyzacji były symboliczne, to już rząd Donalda Tuska, wyprzedawał majątek narodowy wręcz na wyścigi. Jeszcze w 2008 roku zaczęto ostrożnie, bo przychody z prywatyzacji wyniosły „tylko” 2,3 mld zł, to już w 2009 roku było to blisko 6,6 mld zł , w roku 2010 padł swoisty rekord wszech czasów ponad 22 mld zł, w roku 2011 ponad 13 mld zł, w roku 2012 blisko 9,2 mld zł i w roku 2013 ponad 2,2 mld zł. Razem więc w latach 2008-2013 wyprzedano majątek za blisko 56 mld zł, a z przychodami z 2014 roku, kwota ta sięgnie blisko 60 mld zł.

4. Spółki skarbu państwa są grabione także z dywidendy. O ile w latach 2006-2007 wpłaty dywidendy ze spółek skarbu państwa nie przekraczały 1 mld zł rocznie, to za rządów Donalda Tuska sięgano do tych zasobów wręcz bez żądnych zahamowań. W roku 2008 ze spółek skarbu państwa pobrano dywidendę w wysokości ponad 2,6 mld zł, w roku 2009 była to już kwota ponad 7,3 mld zł, w 2010 blisko 4,5 mld zł, w roku 2011 ponad 5,1 mld zł, w roku 2012 znowu blisko 7,8 mld zł, a w roku 2013 po nowelizacji budżetu 7,3 mld zł. Sumarycznie uzbierało się przez 6 lat tych wpłat z dywidendy blisko 35 mld zł, a ponieważ na rok 2014 zaplanowano 5,2 mld zł wpłat dywidendowych więc razem wpływy te przekroczą 40 mld zł. Ponieważ minister skarbu inspirowany przez ministra finansów, grabił spółki z dywidendy, to także inni akcjonariusze głównie zagraniczni mieli w Polsce wręcz eldorado. Wypada podać tylko jeden przykład, żeby zobrazować do zjawisko. W 2012 roku minister skarbu pobrał blisko 2 mld zł dywidendy z KGHM, a w związku z tym zagraniczni akcjonariusze, pozyskali w ten sposób blisko 4 mld zł i oczywiście wytransferowali je za granicę. Podsumowując można stwierdzić, grabili, grabili i wygrabili, bo jak widać po zmniejszających się wpływach z prywatyzacji i dywidend „źródełko wysycha”. Kuźmiuk

Zasiłek Kaczyńskiego skończy się multi kulti ? „Krzysztof Jóźwiak „ Korporacja 'ndrangheta „...”Mafia jest największym i najbogatszym przedsiębiorcą we Włoszech. Woli otwierać firmy, sklepy i hotele niż podkładać bomby. Jest obecna w życiu każdego Włocha od Sycylii do Piemontu „....”Z reportażu Tiziana wyłania się przerażający obraz – dziś już nie tylko południe, ale całe Włochy, oplecione są mafijnymi mackami. A co gorsza 'ndrangheta niczym rak zaczyna przeżerać włoską gospodarkę „....”obok neapolitańskiej kamorry kierowanej przez klan Casalesich jest to obecnie najpotężniejsza organizacja przestępcza we współczesnych Włoszech. Jej początki giną gdzieś w mrokach dziejów, a pierwsze poświadczone źródłowo działania zorganizowanych grup przestępczych w Kalabrii można datować na okres tuż po zjednoczeniu Włoch w 1861 r „.....”Bardzo dużą część pieniędzy pochodzących z działalności przestępczej organizacja inwestuje w legalny biznes – sektor mieszkaniowy, finansowy, rozrywkowy i gastronomiczny. Podczas wakacyjnych wojaży po Włoszech w zasadzie możemy być pewni, że w którymś momencie zupełnie nieświadomie pieniądze z naszego konta przelejemy na konto mafii. Wystarczy zatrzymać się w jednym z należących do niej hoteli lub zjeść obiad w mafijnej restauracji. „....”Ndrangheta idealnie odnajduje się w dzisiejszym świecie brutalnego, cynicznego kapitalizmu i skorumpowanej włoskiej polityki. „Współczesna mafia odznacza się tym, że upodabnia się do podmiotów gospodarczych, których jedynym celem jest mnożenie dochodów, zarządzanie majątkiem i żarłoczne przejmowanie innych spółek. I może właśnie we współczesnym systemie gospodarczo-finansowym tkwi odpowiedź na pytanie, w jaki sposób 'ndrangheta, kamorra i cosa nostra są w stanie generować tak ogromne zyski, wywołujące zazdrość ministerstw skarbu na całym świecie" – pisze Giovanni Tizian. „....”Ndrangheta włożyła także wiele wysiłku, aby opanować północnowłoską służbę zdrowia. To niezwykle dochodowy i opłacalny sektor. Mafię wabią olbrzymie budżety, jakimi dysponują państwowe Rejonowe Fundusze Zdrowia (Asl). Asl w Pawii w 2008 r. miał do wydania 780 mln euro. „....”Chiriaco załatwiał mafii wygrane przetargi, etaty w ważnych instytucjach, intratne zamówienia i dojścia do świata polityki i wielkiego biznesu. Dzięki takim wtyczkom mafia coraz rzadziej musi stawiać na przemoc, wystarczy jej delikatna, ale mocna sieć powiązań ze światem polityki i biznesu. O tym, że ta sieć jest coraz gęstsza, świadczą choćby coraz liczniejsze przypadki rozwiązywania rad gmin podejrzewanych o kontakty z mafią. W sumie od roku 1991 r., w którym weszła w życie ustawa o zawieszaniu samorządów w przypadku takich podejrzeń, rozwiązano 202 rady gmin.”.....”Według przewodniczącego parlamentarnej komisji śledczej do spraw nielegalnego obrotu odpadami Gaetano Pecorella, aż 80 proc. firm wykonujących tego typu prace w Lombardii jest w rękach 'ndranghety. „....”W Lombardii branża prac ziemnych jest całkowicie opanowana przez klan Barbaro-Papalich. „....(źródło )
Will Wilkinson „.....”Na wiosnę 1845 roku Karol Marks napisał: „ludzka natura nie jest elementem nieodłącznym każdej pojedynczej osobie. Tak naprawdę jest zespołem relacji społecznych”. Pomysł Marksa opierał się na tym, że zmiana w „zespole relacji społecznych” może zmienić „ludzką naturę”. …..” W czewcu 2004 komunistyczny rząd Korei Północnej wydał odezwę do swoich umierających z głodu obywateli, polecając jedzenie igieł sosnowych. Phenian wspomniał, że herbatka z igieł sosnowych może efektywnie zapobiegać i leczyć raka, miażdżycę, cukrzycę, wylew, a nawet zmienić kolor włosów z siwego na czarny.Co tragiczne, ludzka natura nie jest tak dobrze rozreklamowana, podobnie, jak herbatka z igieł sosnowych. Nawiązując do danych Departamentu Stanu USA, przynajmniej milion Koreańczyków umarło z głodu od 1995 roku.”....” Rozwijająca się dziedzina nauki zwana psychologią ewolucyjną specjalizuje się w odkrywaniu prawd dotyczących ludzkiej natury, i pokazuje nam, co możemy wiedzieć na temat możliwości społecznej organizacji ludzi „....”Psychologia ewolucyjna dla opornych „.....”Konkretne funkcje psychiczne — na przykład percepcja; odczytywanie zamiarów innych; emocjonalne reakcje na potencjalnego partnera — są podpisane przez różne neurologiczne „obiegi” lub „moduły”, które mogą być uważane za mini programy komputerowe wyselekcjonowane pod środowiskowym naciskiem, by rozwiązywać konkretne problemy w celu przeżycia i reprodukcji charakterystyczne w oryginalnym stadium ewolucji człowieka, zwanym Środowiskiem Ewolucyjnej Adaptacji (ŚEA). Ściśle mówiąc, ŚEA jest statystyczną kompozycją nacisków środowiskowych, które odpowiadają za dobór ewolucyjny naszych charakterystycznie ludzkich cech „.....”Według psychologów ewolucyjnych, podstawowa natura ludzkiego umysłu nie zmieniła się znacząco przez ostatnie 50000 lat. Stąd ich hasło: współczesne czaszki zawierają umysły z Epoki Kamienia. „....”Jak to ujęli pionierzy ewolucyjnej psychologii, Leda Cosmides i John Tooby: „....”Kluczem do zrozumienia, jak działa ludzki umysł jest uświadomienie sobie, że jego obwody nie zostały zaprojektowane w celu rozwiązywania codziennych problemów współczesnego Amerykanina — zostały one zaprojektowane po to, by rozwiązywać codzienne problemy naszych przodków, myśliwych i zbieraczy. „.....”Tym, co psychologia ewolucyjna naprawdę pomaga nam docenić, jest dostrzeżenie, jak nieprawdopodobnym osiągnięciem jest złożoność i postępowość społeczeństwa zbudowanego na relacjach rynkowych. Pomaga nam lepiej pojąć, dlaczego względnie wolne i bajecznie bogate społeczeństwa, jak nasze, są tak rzadkie i, co możliwe, tak kruche. Psychologia ewolucyjna pomaga zrozumieć, że odnoszące sukcesy, rynkowe, liberalne społeczeństwa wymagają pielęgnowania konkretnych psychologicznych dążeń, które są słabe w umysłach Epoki Kamiennej i tłumienia lub wypierania innych dążeń, które są silne. Wolne, kapitalistyczne społeczeństwa, tam, gdzie mogą zostać stworzone, pracują z ludzką naturą. Ale okazuje się, że ludzka natura nie jest partnerem, z którym łatwo współpracować. „.....”Eksperymenty przeprowadzone przez psychologów Ledę Cosmides i Roberta Kurzbana pokazały, że istoty ludzkie mają wyspecjalizowane umiejętności do śledzenia powstających sojuszy i koalicji, i są chętne do określania innych jako będących wewnątrz lub na zewnątrz ich grup. Koalicyjne kategorie mogą łatwo prowadzić do przemocy i wojen między grupami. „....”. Nasza skłonność, by myśleć w kategoriach „my” kontra „oni” jest nie do naprawienia i ma niemożliwe do ominięcia konsekwencje polityczne. Populistyczne i rasistowskie retoryki polityczne zachęcają ludzi do identyfikowania siebie przede wszystkim jako biednych lub bogatych, czarnych lub białych. Ważne jest, by unikać tworzenia instytucji, takich jak uprzywilejowujące rasowo programy, które wspierają kategorie koalicyjne nie mające podstaw w biologii i mogące zwiększyć pewne napięcia, które miały rozładowywać. Wielka część niechęci do wolnego handlu, aby wziąć inny przykład, zależy od ekonomicznie i moralnie niewłaściwych rozróżnień między pracownikami w Baltimore (my) i pracownikami w Bangalore (oni). Z drugiej strony, wolny handel jest godny pochwały za to, w jaki sposób zachęca nas, aby widzieć członków obcych grup jako partnerów, nie wrogów. „....

Jesteśmy hierarchiczni Jak wiele zwierząt i wszystkie naczelne, ludzie tworzą układy dominacji. Łatwo jest rozpoznać społeczną hierarchię we współczesnym życiu. Korporacje, rząd, kluby szachowe i kościoły mają formalne, hierarchiczne struktury urzędnicze. Nieformalne struktury dominacji i statusu mogą być przyczyną łez młodszych licealistów. „....”Dynamika hierarchii dominacji w ŚEA była złożona. Hierarchie odgrywały ważną rolę w kierowaniu zbiorowymi wysiłkami i dystrybuowaniu rzadkich surowców bez odwoływania się do przemocy. Codzienne sprawy są załatwiane sprawniej, jeśli każdy wie, czego należy od niego oczekiwać. Jednak miejsce na szczycie hierarchii jest rzadkie i stanowi źródło konfliktu i konkurencji. Ci, którzy dysponują wyższym statusem w hierarchii społecznej, mają lepszy dostęp do bogactw materialnych i do okazji znalezienia partnera. W ten sposób ewolucja sprzyja psychikom tych mężczyzn i kobiet, którzy są zdolni do konkurowania z sukcesem o pozycje dominacji. „....”Życie na dole drabiny dominacji jest niesprawiedliwe, i nie jesteśmy zbudowani tak, aby móc to zaakceptować. Istnieje dowód, że samce o niższym statusie naturalnie tworzą koalicje w celu powstrzymania siły bardziej dominujących samców i osiągnięcia względnie równego podziału dochodów. W swojej książce Hierarchy in the Forest antropolog Christopher Boehm nazywa te koalicje przeciwko potężnym „hierarchiami odwróconej dominacji”. „...”Profesor prawa i ekonomii z Uniwersytetu Emory Paul Rubin użytecznie rozróżnia hierarchie „produktywne” i „podziałowe”. Produktywne hierarchie to takie, które organizują wspólne wysiłki, aby osiągnąć inaczej nierealne, wzajemnie pomyślne korzyści. Organizacja biznesu to pierwszy przykład. Podziałowe hierarchie, z drugiej strony, istnieją głównie po to, by przekazywać dobra na szczyt. Arystokracja i dyktatorzy to ekstremalne przykłady. Choć państwo narodowe może podejmować produktywne funkcje, istnieje ciągłe ryzyko, że stanie się zdominowane przez hierarchie podziałowe. Rubin ostrzega, że nasza naturalna ostrożność względem hierarchii podziałowych o sumie zerowej, która pomaga nam bronić się przed koncentracją władzy w rękach zbyt nielicznych, jest zwykle skierowana przeciwko współczesnym hierarchiom produktywnym o sumie dodatniej, jak korporacje, zagrażając żywotności firm, które dążą do uczynienia wszystkich bardziej zamożnymi. „....”Wolne społeczeństwo wymaga więc, aby pozycje dominacji i wyższego statusu były szeroko dostępne w mnogości produktywnych hierarchii, i aby okazje do uzyskania wyższego statusu i dominacji przez drapieżnictwo były ograniczone przez ciągłą czujność „obywateli” — ostateczną hierarchię odwróconej dominacji. Dobrze prosperujące społeczeństwo obywatelskie pozwala prawie każdemu być przywódcą czegoś, lokalnego fanklubu Star Treka lub rady miejskiej, zaspokajając w ten sposób ludzki apetyt na status hierarchiczny, ale bez poważnej szkody dla nikogo. „....”

Jesteśmy zazdrośnikami szukającymi sumy zerowej Być może najbardziej przygnębiająca lekcja, jaką polityka może wynieść z psychologii ewolucyjnej wynika z jej wytłumaczenia dla głęboko zakorzenionej w człowieku zdolności odczuwania zazdrości i, w związku z tym, naszych trudności w zrozumieniu idei zysków z handlu i wzrostu produktywności — idei ciągle rosnącego „ciasta” bogactwa. „....”Więcej dla ciebie oznaczało mniej dla mnie. A zatem, jeżeli ktokolwiek próbował zagarnąć dużo więcej, niż inni, było to całkiem dobrym dowodem na to, że posiadał odłożony zbiór niesłusznie zebranych zysków, osiągniętych przez oszustwo, kradzież, przemoc, lub, w najlepszym wypadku, zwykłe szczęście. Zazdrość żywiona do nieproporcjonalnie bogatych mogła pomóc we wzmacnianiu ogólnie przyjętych norm podziału i wesprzeć jednostki o niższym statusie w hierarchii, broniąc przed większą drapieżnością tych, którzy mogli gromadzić władzę. „....”Nasza mentalność sumy zerowej sprawia, że trudno nam zrozumieć, jak handel i inwestycje mogą podnosić łączną ilość bogactw. Jesteśmy zatem źle wyposażeni do tego, aby łatwo zrozumieć nasz własny system ekonomiczny. „....”

Prawa własności są naturalne Problem podziału rzadkich dóbr może być częściowo rozwiązany przez bezwzględnie przymusowe hierarchie podziałowe. Alternatywnym rozwiązaniem problemu podziału jest rozpoznanie i egzekwowanie praw własności. Prawa własności są zdefiniowane przez naturę przez sposób, w jaki zwierzęta znaczą swoje terytoria dla ich wyłącznego użytku w wypasie, polowaniu i kopulowaniu. Rozpoznanie tak podstawowych żądań do kontroli i wyłączności minimalizuje kosztowne konflikty, co samo z siebie dostarcza silnego ewolucyjnego powodu, aby szukać w sobie wrodzonych tendencji do rozpoznania i uszanowania prawa własności. „....”Nowe badania naukowe dostarczają jeszcze silniejszych dowodów na istnienie takich własnościowych „instynktów”. Na przykład, ostatnia praca eksperymentalna Olivera Goodenougha, teoretyka prawa, i Christine Prehn, neurochirurga, sugeruje, że ludzki umysł wytworzył specjalne moduły dla tworzenia sądów na temat naruszania moralności, a konkretnie — naruszania własności. „....”Co najbardziej zaskakujące, Cosmides i Tooby pokazali przez serię eksperymentów, że istoty ludzkie potrafią łatwo rozwiązywać skomplikowane logiczne zależności zawierające obopólność, rachunek zysków i strat i wykrywanie ludzi, którzy oszukiwali w umowach. Mimo że nie potrafimy rozwiązywać formalnie identycznych zależności, które nie poruszają spraw społecznej wymiany. A to, jak argumentują, dowodzi istnienia „funkcjonalnie wyspecjalizowanych, zależnych od treści poznawczych dostosowań do wymian społecznych”. Innymi słowy, umysł ludzki jest „skonstruowany”, by handlować. „....”

Psychologia ewolucyjna i polityczna pokora Kluczowa lekcja polityczna z psychologii ewolucyjnej to po prostu pogląd, że istnieje uniwersalna ludzka natura. Ludzki umysł mieści w sobie wiele odrębnych, wyspecjalizowanych funkcji, i nie jest wszechstronną maszyną uczącą, której wola może być przeformatowana dla realizacji politycznych marzeń. Kształt społeczeństwa jest wymuszony przez naszą ukształtowaną w toku ewolucji naturę. Stwarzanie ludzkości przez politykę to biologiczna niemożliwość w tym samym rodzaju, co leczenie raka herbatką z igieł sosnowych. Możemy jednak pracować z ludzką naturą — i robimy to. Rozwinęliśmy, przez kulturę, te cechy charakteru, które ułatwiają darzenie innych zaufaniem i współpracę, ukierunkowaliśmy nasze koalicyjne i szukające statusu instynkty ku produktywnym zastosowaniom i zbudowaliśmy naszą naturalną podejrzliwość wobec władzy, by zabezpieczyć naszą wolność. Możemy, oczywiście, zrobić to lepiej. „....(źródło )
Może uda mi się poszerzyć swój blog o cześć audiowizualną. O Videoblog . W tym odcinku omawiam pomysł Kaczyńskiego ustanowienia zasiłku europejskiego na dzieci . Pomysł ten pokazuje jak wielkie zwycięstwo odnieśli socjaliści w kształtowaniu naszej przestrzeni świadomości społecznej . Zasiłki,wzrost podatków, kontrola państwa. Kwadratura koła . W Polsce średni dzietność to 1.4 procent , w Indiach 2.56 .Dlaczego w takim razie Kaczyński proponuje Polakom niesprawdzony model multi kulti brytyjski , francuski , czy niemiecki , a nie ….hinduski Proszę zauważyć, że Orban prawdopodobnie już powoli rozpoczął proces wychodzenia z Unii Europejskiej o czym świadczy chociażby jego rosnąca współpraca z Rosja w tym w umowa budowie przez Rosję elektrowni atomowej na Węgrzech
Marek Mojsiewicz

Ponowne zjednoczenie "polskiego" Londynu Rozbicie polityczne polskiej emigracji powojennej zostało zlikwidowane dopiero po śmierci Augusta Zaleskiego w 1972 roku. W okres poprzedzający milenium chrztu Polski emigracja polityczna wchodziła rozbita na dwa zwalczające się obozy – jeden skupiony wokół prezydenta Augusta Zaleskiego, drugi złożony ze stronnictw wchodzących w skład Tymczasowej Rady Jedności Narodowej oraz powołanych przez nie Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego oraz Rady Trzech. Inicjatywa nowej mediacji powstała w środowisku b. lotników polskich w połowie 1965 roku. Prezes Stowarzyszenia Lotników Polskich płk Aleksander Gabszewicz wraz z gen. Bronisławem Duchem i Stefanem Dembińskim podjęli działania mające doprowadzić do spotkania prezydenta Zaleskiego z członkiem Rady Trzech gen. Władysławem Andersem. O ile Anders zaakceptował te propozycję, to Zaleski uchylił się od jednoznacznej deklaracji, przekazując sprawę powołanemu przez siebie rządowi z Aleksandrem Zawiszą na czele. Po kilku miesiącach narad rząd uznał, iż warunkiem wstępnym uczestnictwa prezydenta w spotkaniu miała być jednoznaczne deklaracja Rady Trzech, uznająca Zaleskiego za pełnoprawnego prezydenta RP oraz nie stawiająca mu żadnych warunków co do jego dalszego pozostawania na urzędzie. Anders ocenił te warunki jako dyktat oznaczający w praktyce akceptację dla dożywotniej prezydentury Zaleskiego. Tak więc nie doszło do spotkania przywódców obu zwaśnionych obozów. Kulminacyjnym momentem obchodów milenium w polskim Londynie był zwołany przez Egzekutywę Zjednoczenia Narodowego Światowy Zjazd Polski Walczącej w dniach 19-21 maja 1966 roku. Zjazd potwierdził, iż podstawą politycznej organizacji emigracji pozostają, wynegocjowane przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego w 1954 roku, zasady Aktu Zjednoczenia. Zjazd jednocześnie uznał organy wyłonione przez zjednoczone stronnictwa (EZN oraz Radę Trzech) za polskie kierownictwo polityczne, reprezentujące podstawowe interesy polskiego narodu i państwa. W dniu 22 maja 1966 roku odbyły się centralne uroczystości patriotyczno-religijne na londyńskim stadionie White City, które zgromadziły ponad 40 tysięcy osób. W dwa miesiące później zmarł członek Rady Trzech – gen. Bór-Komorowski, a wybory uzupełniające doprowadziły do konfliktu w obozie zjednoczenia, co zostało z satysfakcją odnotowane przez grupę, skupioną wokół Zaleskiego. Zdając sobie sprawę postępującego rozkładu TRJN gen. Anders dążył do porozumienia z „zamkiem” . Uzgodnione zostało nawet jego spotkanie z prezydentem, jednak na kilka dni przed rozmową gen. Andres zmarł 12 maja 1970 roku. Jego śmierć głęboko poruszyła emigracyjną społeczność i sprawiła, iż ponownie odżyły nadzieje na zakończenie sporów politycznych. Rowmund Piłsudski - przywódca Polskiego Ruchu Wolnościowego „Niepodległość i Demokracja”, zaproponował stworzenia stałej konferencji Okrągłego Stołu – platformy porozumienia i dyskusji między skonfliktowanymi stronami. Jego projekt zyskał akceptację prezesa Stronnictwa Narodowego Antoniego Dargasa. Równocześnie wznowiono poufne kontakty z „zamkiem”. Nowy premier Zygmunt Muchniewski latem 1970 roku opowiedział się za zjednoczeniem emigracji i powołał komisję z przedstawicielami Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego. W październiku 1970 roku członek Rady Trzech Edward Raczyński w wywiadzie dla ”The Daily Telegrach” wyraził nadzieję, iż sędziwy August Zaleski wyznaczy na swego następcę osobę, którą wszyscy polscy emigranci będą mogli uznać za swego przywódcę. Deklaracja ta stanowiła odejście od stanowiska TRJN z lata 1954 roku odmawiającej uznania aktom prawno-państwowym Zaleskiego, wydanym po 9 czerwca 1954 roku. W dniu 24 lutego 1969 roku Zaleski bez konsultacji ze stronnictwami wyznaczył na swego następcę Stanisława Ostrowskiego, co wywołało oburzenie, przede wszystkim przywódców Stronnictwa Narodowego i Stronnictwa Pracy. W odpowiedzi na ugodowe stanowisko Rady Trzech, długoletni przywódca SN, Tadeusz Bielecki ustąpił z funkcji przewodniczącego TRJN. Mimo tych trudności EZN starała się podtrzymywać dialog z „zamkiem”. W dniu 7 kwietnia 1972 roku zmarł prezydent August Zaleski. Obejmując godność Głowy Państwa Stanisław Ostrowski wydał oświadczenie zapowiadające dążenie do pojednania „ w imię najwyższych dóbr Narodu”. W maju 1972 roku nowy prezydent, wspierany przez prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej, Alojzego Mazewskiego, zaakceptował przygotowany przez wspólną komisję scaleniową projekt zasad porozumienia. Spotkały się one z krytyką jedynie ze strony SN i SP, które domagały się nowych rokowań w oparciu o zasady Aktu Zjednoczenia. Rada Trzech uznała prawomocność aktu wyznaczającego następcą Stanisława Ostrowskiego i postanowiła przekazać mu swoje uprawnienia. Jednocześnie wobec „zakończenia kryzysu państwowego”, rozwiązała Tymczasową Radę Jedności Narodowej i udzieliła dymisji Egzekutywie Zjednoczenia Narodowego. SN i SP odmówiły uznania tych decyzji, jako sprzecznych z Aktem Zjednoczenia. W dniu 18 lipca 1972 roku prezydent Ostrowski powołał Rząd Pojednania Narodowego po przewodnictwem Alfreda Urbańskiego, mianował także Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych gen. Stanisława Kopańskiego oraz wyznaczył na swego następcę Edwarda Raczyńskiego. Równocześnie przyjęto wykładnię konstytucji utrzymującą obowiązywanie kluczowych dla ciągłości prawnej państwa polskiego artykułów „aż do odzyskania niepodległości”. Sens utrzymywania urzędu prezydenta i rządu emigracyjnego kwestionowało jednak szereg znanych publicystów, w tym Wojciech Wasiutyński, który wskazywał, iż „fikcja państwowa w czasach, kiedy nikt w świecie zachodnim nie myśli o wojnie i nikt nie widzi w emigracji polskiej sojusznika antysowieckiego (…) tylko przeszkadza” w oddziaływaniu na zachodnie rządy. W odpowiedzi Adam Pragier broniąc legitymizmu wspominał o nieoficjalnym notyfikowaniu przez przedstawicieli rządu na emigracji objęcia urzędu przez Stanisława Ostrowskiego na szczeblach wydziałów wschodnich ministerstw spraw zagranicznych w Waszyngtonie i Paryżu. Zwracał także uwagę, iż rząd ma stałych przedstawicielki w 25 krajach, którzy utrzymywali nieoficjalnie „ścisłe stosunki z czynnikami obcych rządów”. Niezależnie o wszystkiego połączenie obu ośrodków politycznych emigracji w 1972 roku stało się faktem. Na uboczu znalazły się jedynie SN i SP, które w grudniu 1972 roku utworzyły Polskie Zjednoczenie Narodowe.

Wybrana literatura:

Warszawa nad Tamizą. Z dziejów polskiej emigracji politycznej po drugiej wojnie światowej

Materiały do dziejów uchodźstwa niepodległościowego

M. Pestkowska – Doczekaliśmy niepodległej. Z dziejów powojennej emigracji polskiej

Godziemba's blog

Szala kłamstwa Po jednej stronie mamy:

- medialny blef prof. Rońdy w żaden sposób niepodważający wniosków dot. bezpieczeństwa lotu, odebrany jako wyrwa w narracji ZP, rozdmuchany potem przez prorządowe media do rangi kłamstwa dezawuującego całość ustaleń Zespołu Parlamentarnego

z drugiej:

3 lata świadomej bierności rządu, zaniechań i kłamstwa ws. katastrofy.

Kłamstwa o:

- znakomitej, ponadstandardowej współpracy ze stroną rosyjską

- wykorzystaniu badań DNA do identyfikacji ofiar katastrofy

- przekopywaniu ziemi w poszukiwaniu szczątków ofiar wraz z sugestiami uczestnictwa strony polskiej w badaniach (także sekcyjnych) w Moskwie

- (od samego początku) winie załogi TU154M jako podstawowej przyczynie katastrofy

potem:

- możliwości odwołania się do instytucji międzynarodowych (ICAO)

W rzeczywistości strona polska:

- napisała raport o przyczynach katastrofy:

+ bez szczegółowych badań płatowca, milcząco godząc się na zniszczenie przez Rosjan wraku

+ nie dysponując: całością dokumentacji lotniska, informacji o rosyjskich procedurach wojskowych, a nawet danymi z oblotu obejmującego sprawdzenie min. naprawianego po katastrofie !!! systemu oświetlenia pasa

+ nie czekając na wyniki analizy jedynego dowodu pozyskanego bez pośrednictwa strony rosyjskiej - nagrania z Jaka wskazującego na łamanie przez kontrolerów minimów oraz sfałszowanie przez Rosjan nagrań ze stanowiska kierowania lotem

- wiedząc iż lot miał status wojskowy, milcząco zgodziła się na zastosowanie cywilnego załącznika 13 Konwencji Chicagowskiej uniemożliwiającego zaangażowanie w śledztwo międynarodowych struktur

- świadomie zrezygnowała z oferty Miedwiediewa (wspólnego śledztwa), zastosowania umowy bilateralnej z 1993 roku dającej stronie polskiej prawo do uczestnictwa w badaniu wypadku na równych prawach a 13.04.2010 na konferencji w Moskwie publicznie zrezygnowała z zaangażowania zachodnich ekspertów do badania przyczyn wypadku

- oparła całościową rekonstrukcję przebiegu lotu jedynie na podstawie nieautoryzowanych i w żaden sposób nie zweryfikowanych rosyjskich kopii (nie wszystkich zresztą) rejestratorów

- przesłuchała rosyjskich kontrolerów mając świadomość sfałszowania protokołów ich wcześniejszych zeznań, nikomu nie stawiając przy tym zarzutów

- świadomie kłamała ws. obecności gen. Błasika w kokpicie

- nie zmieniła treści raportu mimo iż po ekspertyzie KIES upadł jeden z podstawowych zarzutów wobec załogi (określania wysokości jedynie na podstawie wskazań radiowysokościomierza)

- mimo wcześniejszych wezwań, zrezygnowała z wysłania polskich patomorfologów do Moskwy

- zaufała niepełnej rosyjskiej dokumentacji medycznej w której poświadczono nieprawdę (min. sfałszowany rosyjski protokół sekcji śp. Z. Wassermana).

- nie przeprowadziła badań DNA, badań sekcyjnych i patomorfologicznych po sprowadzeniu ciał do Polski czego skutkiem były pochówki a potem ekshumacje zamienionych ciał - mimo wcześniejszych poprawnych rozpoznań przez Rodziny

- nie zmierzyła nawet dokładnie wysokości przełamanej brzozy, nie pobrała ze slotu i z brzozy próbek drewna do badań dendrologicznych (oraz DNA), odłamki metalu z drzewa (do badań mechanoskopijnych) pobrała po prawie 2 latach po katastrofie, analizę próbek krwi przeprowadziła na materiale pobranym przez ... Rosjan i otrzymanym 2 lata po katastrofie, większość ujawnionego materiału fotograficznego sporządziła ... po zniszczeniu przez Rosjan wraku, nie zweryfikowała autentyczności zapisu rejestratora MŁP-14-5 na podstawie którego odtworzono parametry 2 ostatnich sekund lotu .. itd itd itd

22/01/2014 „Mamy taki klimat” - stwierdziła pani wicepremier Elżbieta Bieńkowska, w sprawie spóźniających się pociągów w związku z przedwczorajszym oblodzeniem. Państwowe pociągi się spóźniały, „obywatele” marnowali czas, nieogrzewane przedziały doprowadzały ludzi do furii.. Można by powiedzieć, że oblodzenie zaskoczyło kolejarzy.. A mnie już nic nie zaskoczy. .Tyle zabawnego dzieje się codziennie w demokratycznym państwie prawnym pełnym biurokracji , głupoty, nonsensu i różnych śmiesznych rzeczy.. Przypominam tym wszystkim, którzy nienawidzą Prawa i Sprawiedliwości i w rozmowach ze mną głównie mówią o Prawie i Sprawiedliwości.. Rządzi w Polsce od siedmiu boleści, pardon- od siedmiu lat- Platforma Obywatelska Unii Europejskiej. I jej rządy pracują na jej rachunek.. Obecnie w Polsce nie rządzi Prawo i Sprawiedliwość.. Co propaganda wyprawia z mózgami „ obywateli”.? Zatwardziali wyborcy Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej myślą, że rządzi Prawo i Sprawiedliwość.. Tak wynika przynajmniej z rozmów z nimi.. Słucham na przykład informacji, że we Wrocławiu złodziej ukradł reklamę, całe zdarzenie nakręcił monitoring, to złodziej ukradł monitoring na którym była nakręcona jego twarz jak kradł reklamę- nie monitoring- monitoring ukradł później. . Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale sprawa trafiła do sądu, a sąd sprawę umorzył, a….. policja obywatelska nadal szuka sprawcy(???) Coś mi tu nie gra.? Sprawa umorzona, a policja obywatelska nadal szuka sprawcy? Chyba we Wrocławiu w sprawie złodzieja monitoringu i reklamy panuje jakiś bałagan… Pal licho te reklamę! Sąd uznał, że nie jest warta tego, żeby w jej sprawie władza sądownicza poświęcała czas.. Ma ważniejsze sprawy niż jakaś reklama- jak to w demokratycznym państwie prawa- są sprawy ważniejsze i są mniej ważne- według tego samego prawa- zresztą ile może być warta jakaś prywatna reklama stojąca na ulicy? Jeśli nie więcej niż 400 złotych- to jest to mała szkodliwość społeczna czynu zabronionego.. To znaczy, że wolno kraść do limitu czterysta złotych- wcześniej było w prawie, że można było kraść do 250 złotych- obecnie Platforma Obywatelska spowodowała, że można kraść do 400 złotych.. Były też propozycje, żeby można było kraść do 1000 złotych.. No cóż. .”Mamy taki klimat” A w dziesięciorgu przykazaniach jest zapisane” Nie kradnij”. To jest nieludzkie- to siódme przykazanie.!. Żeby nie móc komuś czegoś ukraść? I nie ma tam- na tych Kamiennych Tablicach, co to Pan Bóg podarował Mojżeszowi -do ilu złotych, dolarów, euro czy innej śmieciowej waluty- można kraść.. Po prostu Pan Bóg zapisał ”Nie kradnij”.. Ale socjalistyczny człowiek to poprawia: „Nie kradnij powyżej 400 złotych”- ustanowił.. Do 400 złotych – kradnij.. Człowiek może oczywiście ustanowić każdą granicę złodziejstwa.. Czym to się różni od leninowskiego” Grab zagrabione”? Jak socjalistyczno- demokratyczny człowiek ustanowi, że wolno kraść bez ograniczeń- to będzie to samo co za Lenina, Będzie można wszystko i wszystkim kraść zagrabione. Bo prywatna własność jest kradzieżą- jak uważają socjaliści spod czerwonej gwiazdy .To czy złodziejstwo jest jeszcze grzechem? Moim zdaniem już nie! Grab zagrabione! Biurokratyczna machina policyjna ruszyła, sprawa umorzona, oni nadal udają , że szukają złodzieja.. To znaczy sprawie został nadany bieg- i rzecz się toczy.. Do końca świata i o jeden dzień dłużej.. Można umarzać, ale sprawa będzie w papierach, że policja obywatelska nad nią pracuje.. Będą premie i gratyfikacje.. Być może wcześniejsze emerytury. .No cóż… „Mamy taki klimat”.. Jeszcze widziałem jakaś poszkodowaną panią, której ktoś coś ukradł, poszła na policję w tej sprawie, a policjant jej powiedział, żeby podała adres złodzieja, a najlepiej, żeby go zatrzymała(??) Czy to nie wspaniałe? I prawdopodobnie policjant obywatelski w demokratycznym państwie obywatelskim odpowiedział „obywatelce” to co powiedział- zgodnie prawem(???) To kto uchwalił takie prawo, że policjant może zlecić szukanie przestępcy na własną rękę starszej kobiecie ,kobieta może go zatrzymać, skuć w kajdanki nawet jak ich nie ma., aresztować.?. Czyli wykonać wszystko co powinna wykonać policja obywatelska. .No cóż.. „Mamy taki klimat”.. Oczywiście jak” obywatel” czuje się na siłach powinien mieć prawo poszukać sobie przestępcy. Mieć broń., umieć rzucić przestępcę na ziemię, wziąć go w pytona.. To wszystko jakoś nie działa.. Ale propaganda opowiada coś zupełnie innego.. Bo do prowadzenia polityki potrzebne są trzy rzeczy: propaganda, propaganda i propaganda.. Nie wiem czy Państwo wiecie, że towarzysz Stalin, też wielką wagę przywiązywał do propagandy- tak jak Hitler z Goebbelsem. Miał u siebie kolekcję różnych filmów, głównie amerykańskich, ale były też inne.. A wiecie Państwo skąd miał taką kolekcję? Kolekcja ta wcześniej należała do doktora Józefa Goebbelsa..(???) Wspólna ideologia- wspólne zainteresowanie.. Aż do śmierci w roku 1953.. To były systemy totalitarne, bo dzisiejsze sprostytuowane demokracje- nie są systemami totalitarnymi.,. A wystarczy nazewnictwo.. Na przykład Białoruś- mimo wyborów demokratycznych pod nadzorem międzynarodowym- to też dyktatura. Według propagandy.. Wkrótce Ukraina- która nie chce przyłączenia do biurokratycznej Unii Europejskiej- to też będzie dyktaturą.. Proszę śledzić zmiany propagandowe wobec Ukrainy… Tylko patrzeć jak to będzie najgorszy reżim, obok” reżimu” Łukaszenki.. A u nas wkrótce będą wybory demokratyczne do Parlamentu Europejskiego.. Już się pojawiają te same twarze, co by tu sobie pozarabiać ciężką kasę za przesiadywanie i uchwalanie głupstw.. Szkoda, że pani Anna Ryszard Grodzka nie startuje, bo mogła by swoją płciowość przenieść do Europarlamentu.. Pokazałaby co Polka potrafi.. Może jakieś nowe prawa dla transseksualistów..? Ale ja nie o tym. .Chodzi mi o kandydatki do Parlamentu Europejskiego ze Świętokrzyskiego.. Na razie toczy się walka która: czy pani Małgorzata Gosiewska, czy pani Beata Gosiewska będzie startowała do Parlamentu Europejskiego i uchwalała te głupstwa za ciężkie pieniądze.. No cóż..” Mamy taki klimat. To są żony pana Przemysława Gosiewskiego- nieżyjącego parlamentarzysty Prawa i Sprawiedliwości, który zginął w „ Katastrofie smoleńskiej”.. To nie są dwie żony, które miał jednocześnie pan Przemysław Gosiewski. Pierwszą była pani Małgorzata Gosiewska a drugą dopiero pani Beata Gosiewska. W każdym razie były dwie,. No i teraz każda chce startować do Parlamentu, chcąc rozwiązać swoją sytuację socjalną.. Gdyby na liście były obie- głosy się rozłożą bo wyborcy będą i tak myśleli, że to startuje pan Przemysław Gosiewski- jak to wyborcy demokratyczni.. Wtedy na salony Parlamentu w Starsbugu nie dostanie się żadna.. Dlatego trwa spór. Teściowa trzyma stronę pani Beaty- bo ona jest prawowitą stroną w sporze. Tak twierdzi teściowa. Napisała nawet list do pana Jarosława Kaczyńskiego, żeby poprał do Parlamentu Europejskiego panią Beatę.. A on jest tymczasem zajęty poszerzaniem socjalistycznej Unii o Ukrainę, która do socjalizmu europejskiego nie chce. Woli rosyjski..Nie wiem jak to się skończy, bo nie ma to żadnego znaczenie z punktu widzenia państwa polskiego. Znaczenie ma kiedy Polska opuści to wariactwo i uwolni się spod kurateli Unii Europejskiej, żeby mogła się rozwijać , a ludzie w niej mieszkający- bogacić… I żeby każdego było stać na palenie cygar- zarówno kubańskich- Montecristo, czy dominikańskich-Macanudo. Nie ważne po ile sztuka.. Ale ciekawi mnie jedna rzecz: gdzie pali cygara Montecristo czy Macanudo pan premier Donald Tusk gdy jest w Polsce, a nie w Dolomitach? W miejscach publicznych nie wolno, w Kancelarii Rady Ministrów- również.. Chyba, nie ukrywa się za budynkiem URM-u uciekając od swoich pracowników i doradców pijarowskich? Ale co z ochroniarzami? Może chociaż poczęstuje ich cygarami..? No cóż…” Mamy taki klimat”! WJR

Krótka historia „ratowania” LOT-u przez rząd Tuska

1. W mediach pojawiły się ostatnio informacje, że Komisja Europejska jest coraz bardziej sceptyczna co do planu restrukturyzacji jaki w połowie poprzedniego roku spółka LOT przesłała do Brukseli i jest coraz bardziej prawdopodobne, że nie tylko nie będzie zgody na kolejną transzę pomocy publicznej dla tego przedsiębiorstwa ale będzie musiało ono zwrócić przekazaną mu I transzę tej pomocy w wysokości 400 mln zł (100 mln euro). Przypomnijmy więc, że jeszcze w grudniu 2012 roku ówczesne kierownictwo LOT, urządziło wielki spektakl związany z przylotem z USA pierwszego zakupionego Dreamlinera, na uroczystość zostało zaproszonych około 1000 gości, a honorowym uczestnikiem tego spektaklu transmitowanego na żywo przez telewizje 24-godzinne, była żona prezydenta Anna Komorowska. Tuż po nim, na konferencji prasowej ówczesny prezes LOT-u przyznał, że sytuacja finansowa spółki jest dramatyczna i potrzebuje ona docelowo przynajmniej 1 mld zł pomocy publicznej aby mogła dalej istnieć.

2. Pod koniec marca 2013 roku w Sejmie po paru miesiącach oczekiwania, odbyła się debata o przyszłości PLL LOT S.A., o którą wnioskował parokrotnie klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. W imieniu premiera Tuska, który miał przedstawić informację o sytuacji naszego narodowego przewoźnika, ostatecznie prezentował ją ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Minister nie przedstawił jednak wtedy nawet zarysu koncepcji ratowania spółki PLL LOT, powiedział tylko o uruchomieniu I transzy pomocy publicznej w wysokości 400 mln zł (o zgodę Komisji Europejskiej zwrócono się dopiero po przekazaniu środków spółce) i konieczności poniesienia wyrzeczeń przez załogę firmy (czyli zwolnienia około 700 osób z ponad 2000 tysięcy zatrudnionych).

3. Minister Budzanowski niestety nie wyjaśnił wtedy poważnych rozbieżności w informacjach przedstawianych w ciągu II półrocza 2012 roku przez organy spółki (radę nadzorczą i zarząd) i nadzór właścicielski czyli ministerstwo. Otóż minister twierdził, że o trudnej sytuacji spółki, dowiedział się dopiero w grudniu 2012 roku, natomiast przewodniczący rady nadzorczej i prezes spółki twierdzili, że takie informacje były dostarczane do resortu systematycznie co miesiąc w II połowie 2012 roku. W dyskusji w Sejmie podniesiona została zadziwiająca zbieżność pomiędzy pośpiesznym powstaniem i błyskawicznym rozwojem tanich linii lotniczych OLT Express (założonych przez Marcina Plichtę i jego spółkę – córkę Amber Gold) w I połowie 2012 roku i systematycznym pogarszaniem się sytuacji finansowej w PLL LOT. Minister Budzanowski zareagował na to stwierdzeniem, że to jakaś spiskowa teoria, bo przecież nieprawdopodobne jest aby ktoś świadomie pogarszał wyniki finansowe LOT-u, dlatego, że planowano jego przejęcie przez niedawno dopiero powstałą firmę lotniczą. Przypomniano wtedy ministrowi, że latem i jesienią 2012 roku już po ujawnieniu skandalu z piramidą finansową Amber Gold, w mediach aż huczało o tym, że OLT Express właśnie po to powstało (nawet te 3 litery przed nazwą firmy nawiązywały bezpośrednio do spółki LOT). Ba wymieniano nazwisko ukraińskiego oligarchy Igora Kolomoyskiego, który stał za tym projektem i był gotowy nabyć podupadający LOT jak się to nazywa w środowisku szemranego biznesu „za darmo i na raty”. Wszystko szło dobrze, w projekt zaangażowano nawet syna premiera Michała Tuska, żeby tylko go jak najbardziej uwiarygodnić. Niestety latem 2012 roku, projekt się posypał. Nie bardzo wiadomo czy powodem tego było „że ktoś wziął i się nie wywiązał” czy też, zaczęły ze sobą walczyć poprzednie i obecne służby, w każdym razie ujawniono przeszłość właściciela Amber Gold i lawina ruszyła, a LOT musiał się pośpiesznie zwrócić o pomoc publiczną.

4. Od udzielenia tej pomocy minął prawie rok, LOT po głębokiej restrukturyzacji wprawdzie rok 2013 zamknął jeszcze stratą ale mniejszą niż wcześniej przewidywano. Ponoć rok 2014 spółka ma już zakończyć zyskiem tyle tylko, że jeżeli KE nakaże zwrot pomocy publicznej, to spółka będzie musiała ogłosić upadłość. (swoją drogą jak to się dzieje, że polskiemu rządowi już po raz kolejny nie udaje się przeforsować programu ratowania strategicznej spółki w KE w sytuacji kiedy inne państwa nawet w sektorze lotniczym takie programy przeforsowały). W tej sytuacji nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński, przedstawił kilka dni temu nową koncepcję ratowania LOT-u czyli powołanie Polskiego Holdingu Lotniczego w skład którego miałyby wejść: LOT, Eurolot, LOT AMS, LS Airport Services, a także spółka Polskie Porty Lotnicze (zdaje się, że tylko ta ostatnia przynosi godziwe zyski). Jak wynika z powyższego rządowi Tuska wyraźnie „nie idzie”, zresztą nie tylko w tej sprawie. Kuźmiuk

Niesiołowski o likwidacji PiS i kordonie sanitarnym Stefan Niesiołowski „Nie ma żadnej nadziei! Trzeba zlikwidować PiS! Ale trudno to zrobić. (...) PiS jest zarazą, która musi być wymazana z polskiej polityki. Ktoś, kto chce się z nimi dogadywać, zapłaci olbrzymią cenę! „....(więcej )
Stefan Niesiołowski „ W imię obrony demokracji i wolności zwracam się do wszystkich polityków dobrej woli o stworzenie już dziś sanitarnego kordonu wokół PiS „....”Tak jak w latach 50. i 60. partie demokratyczne we Francji i Włoszech odmówiły tworzenia jakichkolwiek koalicji z komunistami traktowanymi jako sowiecka agentura groźna dla demokracji i wolności, tak dziś w Polsce takim zagrożeniem jest PiS. „......” Wokół PiS tak jak wokół komunistów francuskich i włoskich, a przed wojną wokół Związku Sowieckiego, należy utworzyć kordon sanitarny w obronie demokracji, wolności, a w dalszej perspektywie także niepodległości. W imię obrony demokracji i wolności zwracam się do wszystkich polityków dobrej woli o stworzenie już dziś takiego sanitarnego kordonu. Polska niedemokratyczna, skłócona z sąsiadami, wroga wobec Unii Europejskiej, zbankrutowana ekonomicznie i jałowa kulturalnie, rządzona przez propagandystów w stylu stalinowskim i lizusów Rydzyka będzie Polską, której niepodległość w dłuższej perspektywie może być zagrożona. To, że taka Polska nie przeszkadza Gowinowi, to tym gorzej dla niego, ale uświadomienie wyborcom, co wybierają i na kogo głosują, jest obowiązkiem polityków i mediów. „...”Oczywiście Kaczyński to nie Hitler (nikogo nie zabił, tylko fałszywie oskarża o morderstwo swoich przeciwników), a marsze z pochodniami, używanie swastyki podczas manifestacji, milczenie wobec antysemityzmu i fali przemocy, rozpalanie nienawiści i rzeka kłamstwa, którą pisowska propaganda wraz z katoprawicą zalewa Polskę, to nie NSDAP. „....” Takie same postawy, bezmiar egoizmu i krótkowzroczności kazały kulturalnemu konserwatyście von Papenowi zaprzedać się prostackiemu demagogowi, „czeskiemu kapralowi", o którym prezydent Hindenburg mówił, że „zrobi go ministrem poczty i będzie lizał znaczki z moją podobizną" – a jednak mianował go kanclerzem, a potem było na wszystko za późno. Gowin nie będzie von Papenem, a Polska nie będzie republiką wei-
marską, ale czasami warto poczytać historię. Pewna pociecha, że jak się powtarza, to tylko jako farsa. „....”Mamy w Polsce do czynienia z konfliktem, który przypomina zimną wojnę domową. Dla ludzi twierdzących, że Powstanie Warszawskie nadal trwa, Katyń 1940 i Smoleńsk 2010 to w gruncie rzeczy to samo, nasz kraj jest okupowany, tylko okupacja jest gorsza, bo okupant tym razem mówi po polsku i okupacja jest bardziej perfidna, zamiana tej zimnej wojny w gorącą jest chyba ich marzeniem i metodą dorwania się do władzy. Należy mieć nadzieję, że te ponure plany się nie spełnią, a wybory pozostaną jedyną metodą rozstrzygania politycznych sporów i konfliktów. W każdym razie wybory w 2015 r. będą jednymi z najważniejszych i rozstrzygających o dającej się przewidzieć przyszłości.”....(źródło)
Paweł Chojecki „ Pierwszym wariantem jest droga wytyczona przez Aleksandra Smolara: Od razu po głosowaniu nad związkami partnerskimi pomyślałem, że Jarosław Gowin może być przyszłym przywódcą zmodernizowanego PiS-u. Jeżeli nastąpiłoby odejście, wymuszone czy dobrowolne, Kaczyńskiego. PiS-u poszerzonego o konserwatywną część Platformy.” „Wprost”, 25.02.Co ciekawe, Smolar nawet nie próbuje ukryć faktu, że Gowin jest w tej rozgrywce typowym figurantem:Nigdy nie myślałem o Gowinie jako o poważnym polityku, raczej był typem „gadułki”, ideologa, nie polityka.

http://naszeblogi.pl/38858-smolar-po-usunieciu-kaczynskiego-gowin-na-czele-pis
Lider ...greckiej partii Złoty Świt Nikolaos Michaloliakos został w sobotę zatrzymany pod zarzutem tworzenia organizacji przestępczej - podała policja. Zatrzymano też co najmniej jednego deputowanego partii - poinformowała rzecznika Iliasa Kasidiarisa. To nie koniec zatrzymań.”...Sąd Najwyższy wystawił nakazy aresztowania jeszcze co najmniej pięciu innych deputowanych Złotego Świtu oraz ok. 30 członków - doniosły anonimowo źródła policyjne ."Demokracja ma sposoby, by się bronić" - powiedział krótko po informacji o zatrzymaniu polityków rzecznik greckiego rządu Simos Kedikoglu. To pierwszy od 1974 roku przypadek aresztowania w Grecji deputowanych zasiadających w parlamencie.”..”Grecją wstrząsnęło w ubiegłym tygodniu zabójstwo 34-letniego antyrasistowskiego rapera Pawlosa Fyssasa, którego dokonał sympatyk skrajnie prawicowej partii. 21 września za zabójstwo rapera stanął przed sądem w Atenach 45-letni działacz ugrupowania Jorgos Rupakias. W środę wieczorem tysiące przeciwników Złotego Świtu wyszło na ulice Aten. Prawicowe ugrupowanie w ciągu tygodnia od zabójstwa Fyssasa straciło jedną trzecią poparcia w sondażach. W ostatnich dniach informowano o przeszukaniach biur partii przez policję oraz zatrzymaniach jej członków. W związku z tymi działaniami policji Michaloliakos zagroził w czwartek wieczorem wycofaniem posłów Złotego Świtu z parlamentu. Ugrupowanie ma 18 posłów i ich odejście mogłoby oznaczać konieczność rozpisania nowych wyborów więcej

Olgierd Domino„Tego jeszcze w ćwierćwieczu postkomunistycznej Europy Środkowej nie było. Zatwardziały prawicowiec, nacjonalista Marian Kotleba, wygrał wybory samorządowe i został żupanem (wojewodą) regionu Bańskiej Bystrzycy na Słowacji.36-letni polityk z południowej strony Tatr jest liderem ugrupowania Partia Ludowa Nasza Słowacja. Kotleba stał też na czele zdelegalizowanej bojówki organizującej marsze przeciwko mniejszości romskiej. Pod koniec listopada minionego roku wprowadził w osłupienie całą Słowację. Wygrał w cuglach wybory, pokonując całą demokratyczną koalicję. Uzyskał 55,5 procent głosów.”...”Po urząd żupana w Bańskiej Bystrzycy Kotleba wystartował po raz wtóry. W 2009 roku wyraźnie nie przyszedł jeszcze jego czas. Poparło go wówczas zaledwie 10,03 procent głosujących. Ale to nie te marne wyniki przyniosły mu wtedy rozgłos. Na wiecu z okazji siedemdziesiątej rocznicy powstania państwa słowackiego wygłosił wówczas porywającą mowę, w której wezwał swych rodaków, by ponownie wzięli odpowiedzialność za swój kraj i by stali „na straży” chrześcijańskiej cywilizacji. Okrzyk podchwyciły tłumy, co tak przestraszyło władze, że Kotlebę z miejsca aresztowano i oskarżono o próbę „obalenia podstawowych praw i wolności obywatelskich”. Były to zarzuty szyte zbyt grubymi nićmi, więc szybko się z nich wycofano. „...”Zaczęto jednak lidera Partii Ludowej Nasza Słowacja sądowo nękać za rzekomy rasizm, ksenofobię i nawoływanie do waśni narodowościowych, a to z uwagi na jego wypowiedzi o Cyganach jako o pasożytach, ludziach żerujących na państwie, nie garnących się do roboty, a jedynie wyłudzających dotacje i finansowe wsparcie. Spraw sądowych wytoczono mu kilkanaście, wiele razy był profilaktycznie zatrzymywany przez policję, ale ostatecznie za nic go nie skazano.Zanim Kotleba zaczął się parać polityką, pracował jako nauczyciel w szkole średnie”źródło )

Katarzyna KawlewskaNIE dla gender. NIE dla lewackiej propagandy. NIE dla deprawacji seksualnej i zboczeń. „....”Kolejnym niewypałem okazała się konferencja w Bydgoszczy. Organizatorzy: młodzieżówka Twojego Ruchu, SLD, Lambda oraz Nieformalna Grupa Inicjatyw „...” Debata, według portalu „bydgoszcz24.pl”, dowiodła raczej, że gender to nic innego jak feministyczna i lewicowa propaganda. Debatę zdominowały dwie feministycznie nastawione działaczki i aktywistki społeczne i partyjne: Anna Wróblewska-Zawadzka z Nieformalnej Grupy Inicjatywnej oraz Anna Mackiewicz z SLD. Obie panie prześcigały się w formułowaniu równościowych haseł. Z tym, że Wróblewska-Zawadzka powoływała się na gender jako naukę o różnicach płci kulturowej, a Mackiewicz, mówiła, o dziwo (!) o panowaniu we współczesnej Europie ideologii gender. Radna SLD podkreślała, że **gender jest dziś uwzględniane we wszystkich poczynaniach Unii Europejskiej. Jest nieomal religią. źródło
Niesiołowski „.Należy mieć nadzieję, że te ponure plany się nie spełnią, a wybory pozostaną jedyną metodą rozstrzygania politycznych sporów i konfliktów. W każdym razie wybory w 2015 r. będą jednymi z najważniejszych i rozstrzygających o dającej się przewidzieć przyszłości.” Niesiołowski „Stefan Niesiołowski „Nie ma żadnej nadziei! Trzeba zlikwidować PiS! Ale trudno to zrobić. (...) PiS jest zarazą, która musi być wymazana z polskiej polityki. Ktoś, kto chce się z nimi dogadywać, zapłaci olbrzymią cenę! „Niesiołowski to człowiek , który czynnie wspiera molestowanie polskich dzieci w szkołach przez fanatycznych nauczycieli gender . To dzięki niemu Niemcy dokonują w Polsce poprzez zależne od siebie homolobby i lewactwo korzystnego dla siebie przewrotu ideologicznego , którego celem jest ustanowienie politycznej poprawności religią państwową Mackiewicz, mówiła, o dziwo (!) o panowaniu we współczesnej Europie ideologii gender. Radna SLD podkreślała, że **gender jest dziś uwzględniane we wszystkich poczynaniach Unii Europejskiej. Jest nieomal religią. Niesiołowski, to człowiek , który stoi murem za kolaboranckim w stosunku do Niemiec rządem , jet członkiem kolaboranckiej partii . To w końcu nie Kaczyński , ale Sikorski złożył „ hołd berliński Ale nie to jet najważniejsze. Wydaje mi się ,że Niesiołowski nie mówi wcale to co mu ślina na język przyniesie , ale w sposób wulgarny wyraża to , o czym po cichu w politycznych kazamatach Platformy się mówi . Co więcej Niesiołowski testuje , jak na takie konspiracje zareagują Niemcy u siebie i niemieckie polskojęzyczne media W Polsce. Chodzi o siłowe pozakonstytucyjne zlikwidowanie PiS lub co najmniej nie dopuszczenie do władzy Kaczyńskiego przy użyciu łamiących konstytucje metod . Niesiołowski wyraźnie mówi „W imię obrony demokracji i wolności zwracam się do wszystkich polityków dobrej woli o stworzenie już dziś sanitarnego kordonu wokół PiS „...”Należy mieć nadzieję, że te ponure plany się nie spełnią, a wybory pozostaną jedyną metodą rozstrzygania politycznych sporów i konfliktów.” Czyli ,że jeśli Kaczyński wygra wybory to ….wybory nie będą jedyną metodą rozstrzygania sporów. Propaganda mediów reżimowych i niemieckich polskojęzycznych mediów wmawia nam ,że system wyborczy i ład konstytucyjny jest odwieczny i będzie trwał wiecznie . Kolonialna konstytucje i fasadowa demokracja na niej oparta będzie trwała tak długo jak długo będzie służyła interesom Niemiec i pośrednio Rosji Dla wszystkich , którzy nie wierzą w scenariusz w którym PiS zostanie zdelegalizowany ,szczególnie w sytuacji, gdyby zabrakło jego charyzmatycznego przywódcy Kaczyńskiego zwracam uwagę na precedens w państwie , którego elity i rząd aktywnie kolaborują z Niemcami . W Grecji praktycznie zdelegalizowano legalną, znajdującą się w parlamencie i kolacji rządowej partie. Największą wadą jej wada było to ,że byłą ona naprawdę antyniemiecka Warto zwrócić uwagę ,że Tusk i jego grupa przygotowują wszystko nataki rozwój wydarzeń. Masowe, niespotykane nigdzie indziej w Europie podsłuchy ludności , wzmacnianie kontroli nad służbami ,likwidacja mogącego do tego nie dopuścić wojska polskiego , a do tego możliwość legalnego fizycznego wsparcia funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i jednostek specjalnych w aresztowaniach i rozbijaniu struktur PiS i tłumieniu rozruchów, które po tym wydarzeniu niewątpliwie nastąpią . Bo Tusk wprowadzając ustawę „ o bratniej pomocy „ liczy między innymi na wsparcie przez właśnie uzbrojonych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa Niemiec. A Europa powoli budzi się , być może już za późno. Powstają antyniemieckie ,chrześcijańskie antyunijne partie kwestionujące istniejący porządek rzeczy . I PiS do takich partii należy. Zwycięstwo Kaczyńskiego w wyborach może mieć katastrofalne dla Niemiec , lewactwa i politycznej poprawności skutki . Sojusz Kaczyńskiego Aleksander SmolarCo będzie, jak PO spadnie poniżej 20 proc.? Hipoteza najbardziej dramatyczna, choć mało prawdopodobna: PiS zdobywa z jakimś tam sojusznikiem, np. z PSL zdobywa większość konstytucyjną. Hipoteza druga: PiS z PSL na przykład ma większość zwykłą „....”kreśli czarne wizje politolog z Fundacji im. Stefana Batorego. Jest jeszcze jedna obawa. Ciemny lud, który może oburzyć się, że po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach, Kaczyński będzie pozbawiony władzy przez koalicję wszystkich przeciwko PiS. „....”Duża część wyborców potraktuje to jako oszustwo, tak jak w przypadku Orbana. Będzie słaba koalicja, od początku moralnie zużyta, przy podejrzeniach, żę to wszystko jest kant. Taki rząd może przetrwać bardzo krótko. A przy ponownych wyborach konstytucją większością wygra PiS „....”Jacek Żakowski powiedział, że klęski Platformy są klęskami nas wszystkich, dlatego że wszystko, co będzie po Platformie, będzie od niej gorsze „... Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty". „...”Michnik: Najmniej prawdopodobny scenariusz to ten z konstytucyjną większością PiS. Ale to wykluczone nie jest, bo na Węgrzech wyglądało, że jest niemożliwe, a okazało się możliwe. I dziś Orban ma pełnię władzy.Smolar: Ale tam była taka megaautokompromitacja. W Polsce tego nie będzie.Michnik: Oby Bóg mówił przez twoje usta. ….(więcej )
The Economist „ według badań opinii publicznej poparcie dla „Złotej Jutrzenki … skoczyło z 10 n a 15 procent od czerwca „.. ( więcej )
Dwie osoby zginęły, a jedna została ciężko ranna, przed biurem greckiej …. partii Złota Jutrzenka na przedmieściu Aten. Zastrzelili je dwaj mężczyźni jadący motocyklem - podały źródła policyjne.”....”Policja jeszcze nie zweryfikowała tożsamości zabitych i nie informuje o szczegółach ataku. Na miejsce zdarzenia przybyły służby antyterrorystyczne i otoczyły kordonem okolicę....”Na swoich stronach internetowych Złota Jutrzenka, w sondażach plasująca się na trzecim miejscu pod względem popularności, podała, że zabici mieli 22-26 lat, a "ataku dokonano na ślepo".....”Partia w komunikacie skrytykowała, że "rząd odmówił ochrony policyjnej pomimo gróźb" wobec członków ugrupowania.”...”Rzecznik partii Ilias Kasidiaris w prywatnej telewizji Star TV  oskarżył o strzały "terrorystów" i powiedział, że wydaje się, iż atak został dobrze zaplanowany.”...”Od 28 września szef partii Nikolaos Michaloliakos, jego prawa ręka Christos Papas i deputowany ugrupowania Janis Lagos przebywają w areszcie śledczym w związku ze śmiercią lewicowego działacza i rapera Pawlosa Fyssasa, zabitego 10 dni wcześniej przez członka Złotej Jutrzenki. „...(więcej )
Stefan Niesiołowski „ Cały plan cichego, a w gruncie rzeczy jawnego, istniejącego od dawna i mającego charakter propisowskiej dywersji planu Gowina, aby wspólnie z Kaczyńskim dorwać się do władzy, a przy okazji maksymalnie zaszkodzić Platformie i osobiście Donaldowi Tuskowi (do którego irracjonalna i trudna do zrozumienia nienawiść Gowina dorównuje zapiekłej i patologicznej nienawiści Kaczyńskiego), zakłada, że partia Gowina wejdzie do parlamentu. „...”Poświęcanie uwagi osobie i polityce Jarosława Gowina wydaje mi się zajęciem o tyle jałowym, że nic nie wskazuje, aby jego ugrupowanie mogło odegrać jakąkolwiek rolę w polityce polskiej. Wygląda raczej na to, że partia ta podzieli los ugrupowań między innymi: Parysa, Słomki, Szeremietiewa, Ikonowicza, Korwin-Mikkego, Jagielińskiego, Ujazdowskiego, Olechowskiego, Wrzodaka, Janowskiego itp., których nazw prawie nikt już nie pamięta. Całego tego dość żałosnego politycznego planktonu, swoistego folkloru zamulającego od lat politykę polską. „....”Jarosław Makowski uznał za stosowne dostrzec w pomysłach Gowina pewien sens, a nawet widzieć w nim przyszłego koalicjanta Kaczyńskiego, mogącego współrządzić Polską jako koalicjant PiS, to chciałbym ten pomysł i ewentualne jego konsekwencje ocenić. „Jasne, że Kaczyński robi obecnie dobrą minę do złej gry. Powtarza więc, iż PiS najpewniej wywalczy w 2015 r. taki wynik, by mógł rządzić samodzielnie. Tyle że to pobożne zaklęcia. I dlatego Kaczyński przygotowuje realistyczny plan polityczny. Na czym on polega? Z jednej strony na osłabieniu Platformy Obywatelskiej. Z drugiej na pokazaniu własnej zdolności koalicyjnej. Zadanie, by grać na osłabienie PO, ma być zrealizowane dla prezesa PiS przez Jarosława Gowina. „....”Uzasadniona awersja i żal do antypatycznego, gruboskórnego Kaczyńskiego (kolejno: Zawiszy, Ujazdowskiego, Dorna, Selina, Kowala, Ziobry, Kurskiego, Wiplera itd.) oraz słuszne zarzucanie mu cynizmu, krętactwa, koniunkturalizmu i przeróżnych podłości mało jednak obchodzą wyborców. I „...(źródło)
Niesiołowski „"Targowica" dziś to nie narodowa zdrada, ale obrona zacofanego systemu politycznego, sprzeciw wobec reform i modernizacji, to wreszcie wykorzystywanie Kościoła i chrześcijaństwa do walki politycznej w obronie rzekomo zagrożonych wolności obywatelskich i praw jednostki. To żądza władzy bez względu na cenę, jaką musi za to zapłacić Polska. Manifesty wydawane przez zwolenników Targowicy pełne były patriotycznych haseł, odwołań do religii, tradycji, moralności i dobra Ojczyzny. „...”Cenę polsko-polskiej wojny rozpętanej i prowadzonej przez PiS, a także w znacznym stopniu osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego płaci Polska”.. ..(więcej )
Dziennik "Sugerowanie w tym raporcie, żePlatforma jestokupantem, okupuje własny naród, to jest język wojny domowej" - grzmiałMarszałek Sejmu. ...”Uważa on, że raport PiS o stanie państwa tomanifest wojny domowejwypowiedziany państwu, "innym rządom,temu rządowi, Donaldowi Tuskowi". Marszałek Sejmu za ten raport odsyłaJarosława Kaczyńskiegodopsychoanalityka. "To, że jest liderem partii nie oznacza, że psychoanalityk nie powinien się nim zająć. Może właśnie tym bardziej powinien" „...(więcej)
Marek Mojsiewicz

Liberalizm, OC i szlachetne zdrowie O rozwoju rynku ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce oraz relacji sektora publicznego z niepublicznym napisano wiele. Temat właściwie stał się nudny i ciężkostrawny. Proponuję zatem odświeżyć nieco dyskusję i spojrzeć na system ochrony zdrowia okiem liberałki, która zawsze broni i popiera zasadę: mniej protekcjonizmu – więcej wolności w każdej dziedzinie życia. Stawiane przeze mnie tezy, nie powinny nikogo zaskoczyć, bo powszechnie wiadomo, że monopol NFZ na wyceny i płatności jest pozbawiony sensu. Niniejszy tekst nie jest jednak poświęcony wyłącznie ochronie zdrowia. W tle pobrzmiewają pytania fundamentalne: jak pogodzić wolny wybór z przymusem państwowym? Do czego prawo może obywatela zmuszać, a do czego nie? Na jakich regułach powinno opierać się życie społeczne? Po co w ogóle istnieje państwo i jaką rolę pełni w liberalizmie?

Dlaczego płacimy OC? Problem można ująć tak: wyrządzoną krzywdę powinno się wynagrodzić. Taką właśnie rekompensującą funkcję pełni ubezpieczenie samochodowe OC[1]: ubezpiecza ono samochody obcych ludzi, które każdy użytkownik drogi może uszkodzić, a nawet zniszczyć. Skutki wypadku mogą okazać się tak wielkie (np. wybuch cysterny z benzyną i pożar wielu samochodów czy budynków), że pokrycie ich z własnej kieszeni byłoby niemożliwe. Dlatego też ubezpieczyciel (w imieniu powodującego wypadek kierowcy) wypłaca spore kwoty poszkodowanym podmiotom, ponieważ przymuszony przez instytucję państwa człowiek z góry zabezpieczył się na ewentualność bycia sprawcą wypadku drogowego, opłacając comiesięczną składkę ubezpieczenia. Państwo narzuca zatem OC posiadaczowi samochodu również w trosce o jego własną kieszeń! Zmuszając obywatela do płacenia obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, państwo ogranicza jego wolność – tutaj konkretnie wolność do dysponowania własnymi pieniędzmi. Ma jednak do tego prawo, ponieważ ubezpieczenie OC odgrywa pozytywną rolę: gwarantuje wynagrodzenie doznanej krzywdy. I wszyscy wydają się być z takiego rozwiązania zadowoleni. W ramach myślenia liberalnego taka ingerencja państwa jest tolerowana, gdyż zapewnia ludziom poczucie bezpieczeństwa[2]. Zapytajmy jednak: czy państwo może zmusić obywateli do płacenia (na przykład) autocasco? Nie. Nie jest to bowiem ubezpieczenie potencjalnie zagrożonych samochodów i interesów pokrzywdzonych ludzi, lecz ubezpieczenie swojego własnego samochodu – a to jest już zupełnie inna kwestia. W przypadku OC państwo ochrania obywatela, który teoretycznie jest niewinny, natomiast w przypadku autocasco obywatel chroni sam siebie jako potencjalnego krzywdziciela, ubezpieczyciel zaś zobowiązuje się pokryć wszelkie koszty związane z „przestępczą” działalnością użytkownika drogi.

Wizja liberalna nie stara się ograniczać wolności jednostki: człowiek może robić właściwie wszystko, co chce, o ile swoim postępowaniem nie wyrządza krzywdy innym ludziom. Jeśli już jednak państwo wolność ogranicza, to po to, by brać w obronę niewinnego poszkodowanego, a nie krzywdziciela.

Udręka socjalizmu Spójrzmy na system opieki medycznej[3]: oto zatroskane losem obywateli państwo pomaga w „naprawianiu” ich zdrowia. Aby to umożliwić, obywatel płaci obowiązkową comiesięczną składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Jak pamiętamy, liberał godzi się na ograniczenie wolności przez państwo, jeśli ograniczenie to jest uzasadnione i przynosi wymierne korzyści społeczne. W przypadku płacenia ubezpieczenia zdrowotnego nie widać tak jednoznacznie pozytywnych skutków, jak w przypadku płacenia OC. System opieki zdrowotnej w Polsce nie jest bowiem satysfakcjonujący i efektywny. Dlaczego? Twierdzę, że z powodu źle funkcjonującego systemu, a nie „filozofii” obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Mankamentów i wad systemu ochrony zdrowia można wskazać wiele. Ograniczę się jedynie do wymienienia kilku z nich. Obecnie na rynku ubezpieczeń zdrowotnych istnieje tylko jeden państwowy ubezpieczyciel – Narodowy Fundusz Zdrowia. Niestety, jako że jest monopolistą, na rynku ubezpieczeń zdrowotnych – w przeciwieństwie rynku ubezpieczeń samochodowych – nie ma konkurencji. NFZ jest też instytucją dosyć tajemniczą: pacjent szpitala państwowego – o ile nie daje łapówki – bardzo często nie wie, ile dana usługa kosztuje[4]. Fundusz sam ustala stawki za usługi medyczne, nierzadko na zbyt niskim poziomie, wskutek czego leczenie pacjentów jest dla szpitala często nieopłacalne. Szpitale akceptuję ten stan rzeczy, gdyż otrzymują dotacje z budżetu państwa i nie podlegają regułom wolnego rynku. A przecież stawki na rynku stają się realistyczne dopiero wtedy, gdy podmioty ze sobą konkurują. Jak wiadomo, budżet państwa ma permanentne braki finansowe. Ponieważ szpital zależy od państwowych pieniędzy, obywatel na „naprawę” swojego zdrowia może czekać bardzo długo. Nierzadko są to miesiące, a nawet lata. Normą jest stanie w kolejkach i wypraszanie tego, co się należy (koszyk usług), ponieważ usługi są limitowane. Nie zapominajmy też o obitych ścianach szpitali i przychodni, brudnych ubikacjach, mało elastycznym czasie zapisu i przyjęć oraz niemiłym personelu. Dlaczego obywatele tolerują ten niewydajny i okradający ich z pieniędzy system leczniczy? Czy tolerowaliby sytuację, w której – zatroskane losem kierowców państwo pomagałoby – uwaga – państwowej sieci warsztatów naprawczych? Nie! To by zakrawało na absurd. Lepiej przecież oddać swój samochód do naprawy w prywatnym warsztacie samochodowym. Warsztat taki konkuruje z innymi warsztatami, a zatem możemy wybrać dobry serwis, nie stoimy w kolejkach, wiemy ile co kosztuje, gdyż ceny są jawne i realne. Właśnie dzięki dopuszczeniu zasad wolnorynkowych oraz dzięki istnieniu ubezpieczenia OC ubezpieczyciel reguluje za nas rachunek, a usługa wykonywana jest szybko i profesjonalnie. Analogicznie: czy nie lepiej załatwiać ważne dla nas sprawy tam, gdzie instytucje ze sobą konkurują, ścigają się ze sobą w podnoszeniu jakości usług oraz – bez próśb, kolejek i łapówek – wykonują profesjonalnie i na czas ważne dla nas usługi?
Szlachetne zdrowie i demagogia Polacy godzą się na monopolistyczny i pozbawiony konkurencji system ochrony zdrowia ze strachu, bo pamiętają, że zdrowie to dobro specyficzne. Rzadko zdarza się nam myśleć: „wydam na zdrowie trochę mniej – jakoś to będzie”. Wolność decydowania o sobie w dziedzinie zdrowia jest jakby mniejsza niż w odniesieniu do innych sfer życia. Trudno na zdrowiu oszczędzać i poddawać go jedynie czysto rynkowym mechanizmom. W związku z tym rozgarnięta osoba o poglądach liberalnych wie, że pozycja obywatela wobec instytucji, która sprzedaje usługi na rynku zdrowia, jest siłą rzeczy z góry mocna osłabiona. Dlatego tym bardziej ludzie martwią się o zdrowie własne i swoich bliskich. Boimy się nadużyć ze strony instytucji odpowiedzialnych za funkcjonowanie publicznej opieki zdrowotnej. W chorym systemie możliwy jest na przykład dumping, czyli nieuczciwa konkurencja. Straszną jest sytuacja – a przecież tak właśnie jest! – w której to NFZ decyduje o tym „ile da” i „czy w ogóle coś da”. Obawiamy się zatem, że „może dla nas nie starczyć” – czy to odpowiedniego i sprawnego sprzętu, czy to lekarzy i pielęgniarek, czy w końcu limitowanej usługi, lekarstw i czasu. Czy tak powinno być? Zdaniem liberałów – nie[5]. Powodem społecznego przyzwolenia na źle funkcjonujący system leczenia w Polsce jest lęk przed prywatnym systemem ochrony zdrowia. Strach ten podsyca lewica „postkomunistyczna” (SLD), lewica populistyczna (PiS) i lewica katolicka (KK – proszę zwrócić uwagę, co na temat ochrony zdrowia prawi kler, jeśli akurat nie sieje paranoi o gender). Argument lewicy wszelkiego autoramentu brzmi mniej więcej tak: „w systemie sprywatyzowanym będzie jeszcze gorzej niż w systemie państwowym”[6]. Dobrym przykładem manipulacji dokonanej na opinii publicznej i szczytem hipokryzji był spot lewicowej (w aspekcie gospodarczym) partii „Prawo i Sprawiedliwość” w kampanii wyborczej z 2007 r. Rzeczony spot wyglądał mniej więcej tak: oto ktoś dzwoni na pogotowie i dowiaduje się, że możliwość leczenia w prywatnym szpitalu uwarunkowana jest uprzednim podaniem numeru karty kredytowej. W kampanii wyborczej PiS sugerował zatem, że w ramach prywatnej opieki zdrowotnej człowiek będzie musiał sam zapłacić za usługę medyczną. Widzicie obywatele? – mówi partia J. Kaczyńskiego – prywatny system zdrowia uderza w ludzi gorzej sytuowanych, preferuje zaś bogatych. PiS manipuluje wszystkimi ideami, na temat których się wypowiada – tutaj manipuluje ideą ubezpieczenia w ramach prywatnych usług medycznych. Podkreślmy zatem, że w systemie opartym na zasadach liberalnych, pacjent ubezpiecza się sam, wybierając odpowiedniego dla siebie ubezpieczyciela, szpital i zakres usług. Koszty leczenia pokrywa natomiast w całości ubezpieczyciel, a nie pacjent. Chociaż spot populistów z PiS-u był przykładem czystej demagogii i prostackiego kłamstwa, mógł wśród zdezorientowanych ludzi wywoływać atmosferę braku zaufania do prywatyzacji, demonopolizacji i otwierania na konkurencję systemu ochrony zdrowia.

Istota sprawy: konkurencja i pluralizm podmiotów Drogą do uzdrowienia opieki zdrowotnej (gdziekolwiek) nie jest wyłącznie prywatyzacja szpitali. Rzecz dotyczy także konkurencji i pluralizmu podmiotów gwarantujących ludziom tak ubezpieczenia zdrowotne, jak i usługi medyczne. Nie chodzi przecież o to, żeby istniały tylko i wyłącznie szpitale prywatne. Niech istnieją szpitale i państwowe, i prywatne – ale niech ze sobą konkurują! Trzeba również zwrócić uwagę na równość podmiotów wobec tego, kto płaci za usługę. A zatem nie powinno mieć znaczenia, czy leczę się w szpitalu państwowym, czy prywatnym. Winno się liczyć to ,,na jakie ubezpieczenie się zdecydowałem”. Na szczęście rynek usług lekarskich w Polsce został uwolniony. Pojawiła się na nim konkurencja w postaci prywatnych szpitali. Dzięki temu własność państwowa musiała podporządkować się zasadom rynku. Nie jest to zresztą jakaś szczególna sytuacja. Państwo może przecież posiadać udziały na przykład w fabryce samochodów, ale fabryka ta musi konkurować. Jeśli tego nie zrobi, nie poradzi sobie na rynku (niestety, straty państwowej firmy często pokrywane są z budżetu państwa – ale to już inna kwestia). Szpitale nareszcie znalazły się w podobnej sytuacji. Dlaczego zatem w polskim publicznym systemie ochrony zdrowia dzieje się źle? Wróćmy na chwilę do ogólnych zasad związanych z ubezpieczeniem samochodu. Ubezpieczyciele wypłacający odszkodowanie w ramach OC oraz warsztaty samochodowe to zupełnie inne rynki, inne podmioty. W przypadku OC ubezpieczyciel płaci za naprawę, ale też np. PZU nie wchodzi w żadną zależność z warsztatem samochodowym. W przypadku ubezpieczeń zdrowotnych rzecz ma się odwrotnie: NFZ jest ściśle powiązany ze szpitalami państwowymi. Co więcej, w Polsce istnieje wolny rynek warsztatów samochodowych. Oznacza to, że ja, obywatelka, udaję się do dowolnego prywatnego warsztatu samochodowego, zaś warsztaty – ponieważ rynek jest uwolniony – walczą o klienta i konkurują ze sobą. Oczywiście, jako klientka jestem z takiej sytuacji zadowolona, gdyż moje potrzeby załatwia się szybko i dba o jakość usług (o czym była już mowa). I jeszcze jedno: ubezpieczyciel gwarantujący OC nie ustala stawek za naprawę samochodów – gdyby tak było, rynek warsztatów samochodowych nie byłby uwolniony. A tak właśnie dzieje się na polskim rynku usług medycznych.

Rola ubezpieczyciela państwowego: ograniczenie wolnego rynku Dobre wyważenie troski o pacjenta i liberalnych zasad wolnorynkowych można znaleźć w niemieckim systemie ochrony zdrowia, który – jak zresztą każdy system – posiada również swoje wady. Najogólniej można powiedzieć tak: dominuje w nim ubezpieczenie państwowe, natomiast system ochrony zdrowia jest w rękach prywatnych. W Niemczech istnieje wolny rynek ubezpieczeń zdrowotnych, czyli w zależności od statusu majątkowego można się ubezpieczyć tam, gdzie się chce, a nie tam, gdzie się musi. Istnieje konkurencja pomiędzy ubezpieczycielem państwowym a ubezpieczycielami prywatnymi, choć tych ostatnich nie jest dużo. Ubezpieczyciel państwowy jest jednak głównym graczem na rynku i negocjuje większość stawek, dlatego posiada znaczący wpływ na lekarzy niemieckich. Tylko bardzo renomowani lekarze rezygnują z umowy z państwowym ubezpieczycielem usług medycznych i ryzykują działalność opartą wyłącznie o umowy z ubezpieczycielami prywatnymi. Dlaczego istnienie państwowego ubezpieczyciela usług medycznych jest takie ważne? Istnieją dwa powody. Po pierwsze, koszty tych usług nie są wysokie. O wysokości stawek za wszelkie procedury medyczne nie decyduje (wyłącznie) wolny rynek, lecz również mediator państwowy. Istnienie tego „zaworu bezpieczeństwa” w ramach całościowego systemu ubezpieczeń zdrowotnych jest istotne głównie z punktu widzenia interesu pacjentów. Aby odzyskać zdrowie czy ocalić życie, osoba znajdująca się bezpośrednio pod presją wykonania zabiegu zapłaci każdą cenę, jakiej zażąda lekarz. W takiej sytuacji można niemiłosiernie podnosić stawki za określone usługi. Po drugie, specyficzne i rzadkie choroby wymagają wysoko specjalistycznych procedur medycznych i generują nadzwyczajne koszty. Kosztów tych nie chce ponosić ubezpieczyciel prywatny, a sporego odsetka ludzi w ogóle nie byłoby na nie stać. Przykład niemiecki pokazuje, że ubezpieczyciel państwowy może działać tonizująco i ograniczająco, nie monopolizując zarazem rynku usług medycznych.

Liberalizm contra libertarianizm Główny problem z całkowicie uwolnionym, prywatnym rynkiem ubezpieczeń zdrowotnych, polega na tym że z usług medycznych wyklucza on pewne osoby: cierpiące na ciężkie choroby dziedziczne, stare, niepełnosprawne lub głęboko upośledzone. Z tego powodu interwencjonizm państwa w usługi medyczne jest potrzebny. Kwestię tę flankują dwa skrajne stanowiska. Pierwsze z nich stanowi socjalizm, który jest tożsamy z upaństwowieniem wszystkiego, brakiem przejrzystych zasad, marnotrawstwem środków publicznych, korupcją (władzę posiadają wszak urzędnicy państwowi) itp. Drugą skrajnością jest libertarianizm, czyli całkowite poddanie zdrowia i leczenia ludzi zasadom wolnorynkowym. Według libertarian państwo jest instytucją przestępczą (ściąga podatki jak haracz) i jako takie powinno zniknąć. Wydaje się jednak, że w dziedzinie zdrowia skutki rozwiązań libertariańskich mogłyby się okazać zbyt okrutne w odniesieniu do ludzi najsłabszych: ciężko chorych, starych lub upośledzonych. Czy libertarianizmu można w ogóle jakoś bronić? Libertarianie zapewne proponowaliby, aby (na przykład) osoby planujące poczęcie dziecka z góry ubezpieczyły najpierw płód, a potem swoje dziecko na rynku ubezpieczeń prywatnych na wypadek jego ciężkiej choroby, czy upośledzenia[7]. Niestety, można raczej założyć, że wielu rodziców swojego dziecka by nie ubezpieczyło. Cóż, dzieci płaciłby za błędy rodziców zdrowiem i życiem. Nie każdy posiada odpowiedzialną i troszczącą się o wszystkich swoich członków rodzinę. Podobne problemy pojawią się również w odniesieniu do osób nieodkładających na emeryturę, nieubezpieczonych od różnych wypadków losowych czy śmierci (co w sytuacji, gdy rodzina traci jedynego żywiciela?). W świecie libertariańskim, czyli w świecie, w którym państwo nie istnieje, znika wszelka pomoc społeczna – osoby nieradzące sobie na wolnym rynku muszą liczyć na prywatną działalność charytatywną, dobrą wolę i miłosierdzie innych ludzi. Najlepszy, wyważony, interwencjonizm państwa gwarantuje liberalizm. Liberał nie jest libertarianinem. Gdyby to filozofia społeczna, a nie religia, była przedmiotem obecnym w szkole, ludzie mieliby przynajmniej jakieś blade pojęcie o różnych modelach życia społecznego. Liberał nie godzi się na całkowite zniesienie instytucji państwa. W klasycznym liberalizmie państwo istnieje po to, by chronić niezbywalne prawa naturalne (życie, wolność, własność) człowieka. Państwo chroni również obywatela przed niebezpieczeństwami (wojna, napady, kradzieże) i niesprawiedliwością (wyrównywanie krzywd w ramach procedur prawa stanowionego przez państwo neutralne światopoglądowo). Ochrona i system prawny gwarantowany przez państwo liberalne nie polega na wtrącaniu się w życie ludzi i podejmowaniu za nich decyzji. Nie polegają on również na preferowaniu „swoich”, kolesiostwie i znajomościach, lecz na równych i przejrzystych zasadach, nie generujących masy urzędników do utrzymania.

Liberalny sposób myślenia i idea ubezpieczenia Konkurencja i pluralizm wyrastają z wolnego rynku ubezpieczeń i wolnego rynku świadczeń medycznych. Na podobnych zasadach powinny się opierać uczciwe i sprawiedliwe dla ogółu działania w każdej dziedzinie życia. Państwo powinno takim rozwiązaniom sprzyjać i jedynie częściowo je kontrolować. Jest bowiem instytucją zobowiązaną do tworzenia warunków, które nie ograniczają wolnego wyboru jednostki, a zarazem promują jasne i czytelne dla obywatela mechanizmy finansowe. Co istotne, wprowadzenie konkurencji, pluralizacja podmiotów na rynku usług medycznych i ubezpieczeń zdrowotnych oraz prywatyzacja szpitali nie oznaczają wcale rezygnacji czy zmiany samej idei ubezpieczenia. Spójrzmy na rynek warsztatów samochodowych: są one prywatne i otwarte na konkurencję, ale idąc do warsztatu wcale nie jest tak – zarówno w przypadku OC, jak i autocasco – że to ja płacę za naprawę auta z własnej kieszeni. Ubezpieczenie zdrowotne to jakby ubezpieczenie samochodowe – odnosi się ono jednak do „mojego zdrowia”, które jest moją sprawą. Dlatego też sam obywatel powinien wybierać sobie rodzaj ubezpieczenia kosztów leczenia i to on sam powinien decydować „co dostanie”, nie zaś państwowy monopolista. Jeśli ktoś zapłaci sobie wyższe ubezpieczenie za swoje ciało – będzie płacił więcej i dostanie więcej. Wszyscy obywatele powinni również posiadać obowiązek ubezpieczenia się – na rynku ubezpieczycieli zdrowotnych powinna jednak działać konkurencja (tak jak jest w przypadku ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadacza pojazdu mechanicznego za szkody wyrządzone w związku z ruchem pojazdu). Na zakończenie jeszcze jedna uwaga: czy nie jest czymś uderzającym, że o ile z OC i rynku naprawczego samochodów wszyscy są w Polsce raczej zadowoleni, o tyle na ubezpieczenia zdrowotne i publiczny system opieki zdrowotnej wszyscy raczej narzekają? Oczywiście, kogoś może obruszyć zestawienie naprawy samochodu z leczeniem pacjenta. Święta prawda! Zdrowie człowieka jest ważniejsze od samochodu, dlatego powinniśmy sami o nim decydować. Katarzyna Guczalska

Przypisy:
1. Jak wiadomo, istnieją różne obowiązkowe ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.
2. Nie wszyscy liberałowie, a już na pewno nie libertarianie, zgodzą się z takim postawieniem sprawy – OC odbiera bowiem świadomość odpowiedzialności za własne czyny
3. Za niefortunne uważam określenie „służba zdrowia”. Słowa kształtują rzeczywistość – w tym przypadku słowo „służba” usprawiedliwia, czy wręcz kształtuje roszczeniowość pacjentów/pacjentek (postawa roszczeniowa jest czymś innym niż prawo do czegoś). Lepiej używać określeń „system ochrony zdrowia”, czy „system opieki zdrowotnej”.
4. Obecnie można zarejestrować się do systemu eWUŚ, uzyskując wgląd do dotychczasowych kosztów leczenia.
5. Nie tylko liberałowie, lecz wszyscy marzą o dobrze działającym systemie ochrony zdrowia. Które rozwiązania są jednak optymalne, to znaczy nie ingerują nadmiernie w wolność obywateli oraz przynoszą realne korzyści?
6. Warto zastanowić się, dlaczego przeciwnicy „prywatności” tak chętnie nadużywają słowa „prywatność”? Prowadzi to do nieporozumień, gdyż nikt – poza libertarianami – nie mówi o całkowitej prywatyzacji usług medycznych. Poglądy samych libertarian są z kolei w Polsce ciągle mało znane.
7. Warto tutaj dodać, że np. jeden z czołowych libertarian – M. Rothbard – nie widzi żadnego problemu w aborcji.

Foto.: organcryoalliance.org

23/01/2014 „Wyznawcy Słońca” - tak nazywa się nowy związek religijny zarejestrowany niedawno przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, które też powstało stosunkowo niedawno, powołane do życia przez Platformę Obywatelską Unii Europejskiej, Administracji i również Cyfryzacji. 100 000 nowych urzędników w socjalistycznym państwie prawnym i demokratycznym też powołano na stanowiska stosunkowo niedawno bo w ciągu ostatnich lat.. To są dane sprzed dwóch lat! Będą jeszcze Wyznawcy Słońca- są potrzebni jak najbardziej- tym bardziej, że” naukowcy” zapowiadają, że Słońce powoli się oziębia.. Jak się oziębi ostatecznie- koniec z nami! I koniec z tym całym bałaganem na Majdanie na Ukrainie, i z Majdanem na Placu Zamkowym z panem Zbigniewem Bujakiem’ legendą „Solidarności”. Chyba dostanie te głupie 1 milion euro.. Dlaczego propaganda podaje nagrodę w euro, skoro euro na razie nie mamy- mamy złotówkę.? A może już mamy euro- a ja nie zauważyłem.. 27 stycznia ma się odbyć posiedzenie izraelskiego Knesetu- w Oświęcimiu. Właściwie nie wiadomo na czyje zaproszenie- nic nie słyszałem, że Kneset zostaje zaproszony przez polskie władze, ale podobno przez władze kiedyś niemieckiego obozu koncentracyjnego- Auschwitz.. Przyjeżdża parlament obcego państwa i właściwie nie wiadomo na czyje zaproszenie? Będzie miał własną obstawę- na terytorium naszego państwa, będącego częścią innego państwa o nazwie- Unia Europejska.. Wygląda na to, że sami zadecydowali.. Będą ogłaszać, że obóz w Auschwitz nie jest polskim obozem- lecz niemieckim.. A nie można z terytorium Izraela ogłaszać tych nowinek? Przecież wszyscy wiemy, że to był niemiecki obóz koncentracyjny, a jak w Europie i USA nie wiedzą- to zrobić dwa posiedzenie Knesetu- w Brukseli i w Waszyngtonie.. Mam coraz bardziej złe przeczucia.. Wygląda to na jakąś zupełną samowolę budowlaną w stosunkach Polska- Izrael – tak jak wprowadzenie moratorium na karę śmierci.. Nie wiadomo do dzisiaj – kto to zrobił! Wygląda na to, że Polska jest częścią terytorium Izraela.. Wyznawcy Słońca- w tym niżej podpisany, bo ja też jestem zwolennikiem świecącego Słońca, zostali zarejestrowani przez ekologów ze Śląska. Wyznawcy Słońca sami wyznają, że ich doktryna nie jest rozbudowana.. A co tu rozbudowywać- Słońce świeci lub nie.. Ja wyznaję je niezależnie czy świeci czy nie. Do” związku religijnego” o charakterze pogańskim nie będą się zapisywał, bo jestem katolikiem rzymskim- i wiara w Boga mi wystarczy, a Słońce Pan Bóg stworzył dla ludzi i nie po to, żeby się do niego modlili, ale po to, żeby przy jego pomocy- czynili sobie Ziemię poddaną.. Modlić- jeśli już- powinni się do Stwórcy, a nie do przedmiotu stworzonego.. Praktyki religijne wśród wyznawców Słońca są luźne-zaś wymagane przepisy ekolodzy zbierali przypadkowo na różnych imprezach i balangach?. Czym się różni impreza od balangi? Tym czym krzesło zwyczajne od krzesła elektrycznego.. Właśnie na krześle elektrycznym wykonano w USA wyrok śmierci na mordercy policjanta.. Trzymali go dwadzieścia lat w więzieniu.. Dlaczego tak długo zwlekali? Ale w końcu sprawiedliwości stało się zadość.. Lewica atakuje ze wszystkich stron.. Im więcej” związków religijnych” tym lepiej- dla wrogów Kościoła. Tym bardziej rozmiękczana jest wiara w Boga.. Każdy sposób jest dobry jeśli prowadzi do celu- a celem jest rozwalenie Kościoła Powszechnego do końca.. Wyznawcy Słońca- mogą być Wyznawcy Księżyca., Wyznawcy Morza, Jeziora, Rzeki, Drzewa, Palmy.. Kto chce- może wyznawać co chce.. Krótko mówiąc” Róbta co chceta”.. Jak się da komuś pieniądze- może za nie wyznawać co chce.. I będzie propagował różne rzeczy nawet najbardziej absurdalne- ile jest tych różnych fundacji w Polsce które propagują nienormalność? A pieniądze mają spoza terytorium państwa polskiego.. W jakim celu dostają te pieniądze? I ucierpiał przy okazji mój dawny- nawet prezes- kolega Stanisław Michalkiewicz, jeden z najlepszych publicystów prawicowych. Napisał był, że w „ chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu”(!!!!) Zaatakowała go chwilowo Gazeta Wyborcza, skłaniając redaktora Terlikowskiego do usunięcia felietonów Stanisława Michalkiewicza z portalu Fronda.pl Pan redaktor nawet przeprosił za …. Stanisława Michalkiewicza. A co Stanisław nie mógł sam przeprosić, tylko zrobił to pan redaktor Tomasz Terlikowski? Mam taki sam pogląd- ten obóz będzie kiedyś dla przeciwników różnego rodzaju, a to antygenderowców, a to konserwatywnych- liberałów, a to zwolenników życia nienarodzonego, a to przeciwników eutanazji a to zwolenników lustracji.. Przecież w miarę rozwoju socjalizmu nadzorczego nad nami- musi nastąpić reakcja.. Obca nam menatalnościowo władza Okrągłostołowa chce czego innego niż naród- oprócz mas, które się temu wszystkiemu przyglądają.. Masy są zajęte wyłącznie walką o byt.. I pierdołami opowiadanymi codziennie w środkach masowego rażenia.. Według rzecznika niedawno powołanego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, nie zasięgano opinii zewnętrznych na przykład religioznawców, a decyzję wydano na podstawie materiałów dostarczonych przez samych zainteresowanych. Wyznawcy Słońca nie musieli przynosić do Ministerstwa Cyfryzacji- Słońca.. Byli rejestrować” związek religijny” w bardzo słoneczny dzień.. Rejestrująyc jedynie spojrzał przez okno- Słońce rzeczywiście jest.. Do założenia nowego kultu, natchnął pana Bartosza Wójcikiewicza ze Szklarskiej Poręby artykuł o kulcie solarnym, który ma tradycje prehistoryczne i fakt zamieszkiwania na Śląsku w początkach XXC wieku czcicieli Słońca. Pogański kult uznaje za bóstwo Słońce, a na co dzień picie wódki, życie towarzyskie i oglądanie….. przyrody. Nowy stragan na demokratycznym jarmarku.. Jak Wyznawcy Słońca się umocnią to mogą starać się o prawa do wykorzystywania Słońca- jako bóstwa. Bóstwo tez można wykorzystać- poprzez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.. Będą pobierać opłaty od opalających się w Słońcu.. Bo kto o widział- w demokratycznym państwie prawnym – opalać się w Słońcu za darmo.. Najwyższy czas z tym skończyć i jakoś korzystanie ze Słońca „ucywilizować”- jak mówi propaganda. Wszystko co ogranicza naszą wolność – to jest nowa cywilizacja, a wszystko co dawało nam wolność- to antycywilizacja…. Bo niewola to wolność.. A kłamstwo- to prawda. Co nieprawda? Są przecież różne prawdy w demokratycznym państwie prawdy.. Każdy ma swoją prawdę , część posiłkuje się półprawdami, którymi się karmi- a reszta karmiona jest kłamstwami- zwanymi prawdą w nowej rzeczywistości medialnej.. Bo kłamstwo to prawda, a przecież kłamstwo nas nie może wyzwolić.. Wyzwala nas prawda.. Tak twierdził Jan Paweł II.. Właśnie ukazała się po jego śmierci książka” Jestem bardzo w rękach bożych”. Książka by się nie ukazała gdyby nie sekretarz Jana Pawła II kardynał Stanisław Dziwisz.. Postanowił zapiski Jana Pawła II -ocalić(???) No tak! Ale wolą Jana Pawła II było zapiski spalić.. Kto nie wykonuje woli człowieka , który właśnie miał taką wolę, bo dostał wolną wolę od samego Pana Boga- ten narusza zasady Boskie.. Czy może kardynał Stanisław Dziwisz został wyznawcą Słońca? W cywilizacji chrześcijańskiej zawsze szanowało się wolę człowieka odnośnie swoich spraw.. Ale to już nie jest cywilizacja łacińska.. To jest antycywiliacja.. To nie jest moja cywilizacja! WJR

Daliśmy palec, teraz wezmą rękę, a być może i więcej

1. Komisja Europejska właśnie ogłosiła zamierzenia w ramach nowego pakietu klimatyczno -energetycznego po roku 2020. Jak łatwo się domyślić proponuje znaczne zaostrzenie polityki klimatycznej tym razem do roku 2030. Udział energii ze źródeł odnawialnych w całości zużywanej energii w poszczególnych krajach członkowskich ma wynieść aż 27% (w pakcie klimatyczno-energetycznym do roku 2020 ten udział miał wynieść 20% , dla Polski miał został określony na 15%). Jeszcze ostrzej został sformułowany główny cel tej polityki, który został określony na redukcję o 40% emisji CO2 w poszczególnych krajach członkowskich (w pakcie klimatyczno-eneretycznym do roku 2020 dla Polski, ta redukcja została określona na poziomie 20%).

2. Przypomnijmy tylko, że w grudniu roku 2008 po szczycie KE w Brukseli, który przyjął tzw. pakiet klimatyczno-energetyczny, Premier Donald Tusk jak to miał w zwyczaju ogłosił, że osiągnął sukces. Już wtedy było wiadomo, że cena tego sukcesu będzie niezwykle wysoka i zapłacą nią nabywcy energii elektrycznej i cieplnej w Polsce. Właśnie wtedy firma doradcza McKinsey działając na zlecenie polskiego ministerstwa gospodarki opublikowała raport tylko o kosztach inwestycji niezbędnych w naszym kraju aby zredukować emisję CO2 o 20% do roku 2030, a więc w czasie o 10 lat dłuższym niż przyjęte przez Unię stanowisko na negocjacje w Kopenhadze. Te koszty miały wynieść aż 92 mld euro (a więc po ówczesnym kursie astronomiczną kwotę 380 mld zł) i zdaniem ekspertów aby wywiązać się z tego zobowiązania w latach 2011-2015 powinniśmy przeznaczać na ten cel 2,5 mld euro rocznie, a w kolejnych 5-latkach 3,6 mld euro, 5,4 mld euro i 6,9 mld euro rocznie. A to tylko część kosztów. Kolejne to wydatki poszczególnych firm na zakup dodatkowych pozwoleń na emisję, co będzie szczególnie obciążające dla energetyki, hut i przedsiębiorstw chemicznych od roku 2013 kiedy limity dla poszczególnych krajów UE będą w każdym roku mniejsze.

3. Koszty inwestycji zdaniem ekspertów w największym stopniu musi ponieść przemysł. Energetyka przez 20 lat będzie musiała wydać ok.35 mld euro (ograniczenie energetyki węglowej , uruchomienie energetyki atomowej i wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych), przemysł chemiczny ok.4 mld euro i hutnictwo także ok.4 mld euro. Takie wydatki energetyki zdaniem ekspertów, podniosą koszty funkcjonowania tej branży o 4,3 mld euro co oznacza, że przerzucone zostaną one na odbiorców prądu, a więc energia będzie sukcesywnie drożeć po kilkanaście procent rocznie.

Konsumenci poniosą jeszcze wyższe obciążenia szczególnie w sektorach budowlanym i środków transportu. Dostosowanie budynków do wyśrubowanych norm oszczędzania energii w ciągu 20 lat ma kosztować 24 mld euro, a środków transportu 22 mld euro. Oczywiście pozwoli to później na obniżenie wydatków na energię ale najpierw tak ogromne pieniądze trzeba wydać. Ten raport pokazał niekompetencję, a wręcz nieodpowiedzialność rządu Donalda Tuska. Jak można się było godzić na taką redukcję CO2 i dodatkowe płatności skoro przybliżone wyliczenia pokazuje, że jest to ponad możliwości finansowe nawet tak zamożnych państw jak Niemcy czy Francja, a cóż dopiero takiego kraju na dorobku jakim jest Polska. Co więcej obciążenia uderzą nie tylko w budżet państwa i w przedsiębiorstwa ale także znacząco w budżety polskich rodzin.

4. Jak z tego wynika już sprostanie wymogom redukcji CO2 o 20% do roku 2020 to ciężar ponad siły naszego kraju.

Propozycja KE tak daleko idącego zaostrzenia polityki klimatycznej do roku 2030, oznaczałaby najprawdopodobniej, że sumaryczne obciążenia związane z naszą członkostwem w UE, byłyby wyższe niż korzyści wynikające z tej obecności.

Wprawdzie nową politykę klimatyczno-energetyczną w UE ostatecznie będzie zatwierdzała i nowa KE i nowy Parlament Europejski po roku 2014 ale musi ona natrafić na zdecydowany opór takich krajów z Europy Środkowo-Wschodniej w tym w szczególności Polski. Jednak jak się wydaje bez zmiany rządu w naszym kraju, nie będzie to niestety możliwe. Kuźmiuk

Łukasz Warzecha: Sąd Najwyższy wprowadza peerelowską cenzurę Pisząc ten felieton, nie mogę szarżować. Boję się sięgać po bardziej dosadne, złośliwe lub ironiczne określenia, pisząc o konkretnych osobach, bo może mnie spotkać los prof. Ryszarda Legutki. Po czterech latach procesów Sąd Najwyższy kompromituje się i każe mu przepraszać za "rozpuszczonych, rozwydrzonych smarkaczy" - pisze Łukasz Warzecha w felietonie dla WP.PL. Mowa o dwojgu licealistach (w owym czasie), którzy w roku 2009 zażądali usunięcia w swojej szkole powieszonych na ścianach krzyży. Dyrekcja szczęśliwie odmówiła, ale sprawę natychmiast ochoczo podchwyciła "Gazeta Wyborcza", która uwielbia nagłaśniać takie przypadki. Komentując sytuację, Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS, określił zdarzenie mianem "szczeniackiej zadymy", natomiast autorów zamieszania nazwał "rozwydrzonymi, rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami". Za tę właśnie wypowiedź został pozwany, przegrywając we wszystkich instancjach z Sądem Najwyższym włącznie. Sprawa ma dwa aspekty. W pierwszym, dotyczącym istoty sporu, nie sposób się nie zgodzić z sensem oceny dokonanej przez profesora. Młodzi ludzie, którym nagle zaczęły przeszkadzać wiszące w szkole krzyże, byli powiązani ze środowiskami skrajnie antyklerykalnymi, skupionymi m.in. wokół portalu "Racjonalista". Istnieje niewielka, ale bardzo hałaśliwa grupka antyreligijnych fanatyków, którzy własny brak wiary traktują jak misję. Przypominają w tym postępowanie sowieckiej antykościelnej jaczejki, powołanej w 1925 r. jako Liga Bezbożników (później nazwę zmieniono na Związek Wojujących Bezbożników). Jej zadaniem było wyplenienie na obszarze sowieckiego raju "ciemnoty religijnej". Liga Bezbożników tropiła pochowane w chłopskich chatach ikony, zachęcała dzieci, aby donosiły na nie dość postępowych rodziców, prześladowała księży i popów. Dziś wojujący bezbożnicy zajmują się walką z symbolem chrześcijaństwa, z szaleństwem w oczach ostrzegają przed państwem wyznaniowym albo wytaczają sprawy za to, że zostali namaszczeni przez duchownego, gdy leżeli nieprzytomni i bliscy śmierci w szpitalu. W sumie to jednak margines, choć głośny i posiadający własną parlamentarną reprezentację w postaci hunów od Palikota. Nie ma powodu, aby traktować ich oraz wszczynane przez nich awantury poważnie, i tu prof. Legutko trafił w samo sedno. Normalny, niefanatyczny ateista przechodzi obok krzyża obojętnie. Przeszkadzać może on tylko ludziom ogarniętym jakimś rodzajem obsesji. Akcja we wrocławskim liceum nie była więc - jak chcieliby to widzieć niektórzy - odruchem "obywatelskiej aktywności", tylko zwykłą awanturką znudzonej, a zarazem sfanatyzowanej młodzieży. I to właśnie powiedział prof. Legutko, tylko w ostrzejszych słowach. Poważniejszy jest jednak aspekt prawny tej historii. Profesor został pozwany za naruszenie dóbr osobistych powodów. I tu zaczynają się interpretacyjne schody. Większość publiczności powie w pierwszym odruchu: "Przecież profesor obraził tych młodych ludzi". Co to jednak oznacza? Na naruszenie dóbr osobistych mogą się składać dwa wątki. Jeden jest dość oczywisty: powód przedstawia sądowi dowody na to, że z powodu czyjejś krzywdzącej i nieprawdziwej wypowiedzi poniósł wymierne szkody. Na przykład utracił klientów albo zmniejszyło się do niego znacząco zaufanie wyborców i można dowieść, że stało się tak właśnie z powodu czyjegoś nieprawdziwego stwierdzenia. Tu obracamy się w sferze w miarę obiektywnych kryteriów. Jednak żaden z tych wypadków nie zachodzi w przypadku młodych antyklerykałów. Jeśli już, to na wypowiedzi profesora zyskali. W ich środowisku bycie krytykowanym przez kogoś takiego jak Ryszard Legutko to powód do dumy i prestiż. Dodatkowo zyskali popularność oraz wsparcie dużej gazety. Trudno byłoby im dowieść, że ponieśli jakiekolwiek wymierne straty. Nie sposób też stwierdzić, że w swojej wypowiedzi prof. Legutko użył słów powszechnie uznanych za obraźliwe. Owszem, sformułowania sugerowały lekceważenie, pobłażanie, ale nie były wulgarne. Były natomiast oceną, a oceny i opinie to esencja wolności słowa. Nawet jeśli są ostre i, zdaniem wielu, niesprawiedliwe. Na tym jednak polega istota oceny: jest subiektywna, więc nie można dowodzić jej nieprawdziwości.
Powiedzieć o kimś nieprawdę, nazywając go np. pedofilem - to ewidentny powód, aby złożyć pozew i przesłanka do wygranej. Ale już nazwać kogoś debilem, idiotą czy durniem - to ocena. Skrajna, ale ocena. I jako taka nie powinna być powodem do postawienia przed sądem, ani w ramach kodeksu cywilnego, ani karnego (art. 212). Takie pozwy czy prywatne akty oskarżenia, sądy powinny z punktu odrzucać. Zaś określenia, jakich użył Legutko, są o wiele łagodniejsze. Niestety, polskie sądy uważają zwykle, że dobra osobiste zostały naruszone tylko dlatego, że powód tak uznaje. To rozumowanie w oczywisty sposób absurdalne. Czy sąd uzna moje racje, jeśli powiem, że obraża mnie, gdy ktoś nazywa mnie np. ciasteczkiem, a następnie ktoś inny tak właśnie mnie nazwie? Wziąwszy pod uwagę sposób orzekania polskich sędziów, taką sprawę powinienem teoretycznie wygrać. Żarty żartami, ale wyrok w sprawie prof. Legutki rodzi poważne konsekwencje i obawy. Nie ma wprawdzie w Polsce zasady precedensu, ale orzeczenia zapadające w Sądzie Najwyższym są dla wielu sądów oraz stających przed nimi stron rodzajem drogowskazu. Czy mamy sobie zatem nałożyć kaganiec autocenzury? Jest - dla przykładu - pewna posłanka partii rządzącej, która moim zdaniem wyróżnia się wyjątkowo słabymi zdolnościami intelektualnymi, a mimo to stoi na czele teoretycznie ważnej komisji sejmowej. Wielokrotnie nazywałem ją Incitatusem, porównując z ulubionym koniem cesarza Kaliguli, którego ten podobno mianował senatorem. To złośliwość i ironia, ale może mógłbym za to stanąć przed sądem? A jeśli uważam, że dana osoba jest najzwyczajniej w świecie głupia (definiując głupotę jako nikłą wiedzę i słabe zdolności intelektualne), to czy mam prawo do takiej oceny, czy też może, zdaniem Sądu Najwyższego, nie wolno mi jej wyrazić? Zachowanie młodych antyklerykałów, którzy pozwali prof. Legutkę, oceniłem wyżej jako fanatyczne. Czy i to powód, aby postawić mnie przed sądem? Wolno mi jeszcze mieć na ten temat własne zdanie i głośno je wyrażać, czy mam zamknąć sobie usta na kłódkę? Czy jest jeszcze dozwolona ironia, czy może jej też już należy zakazać? Czy wolno mi jeszcze napisać "Krzysiek, nie wygłupiaj się!", komentując działania pana, który zmienił płeć i został posłanką? Czy wobec homoseksualistów mogę używać słowa "pederaści" (odnotowanego przez słowniki i bynajmniej nie obraźliwego), a czarnoskórych nazywać Murzynami, czy może Sąd Najwyższy jest zdania, że skoro znajdzie się jakiś homoseksualista i Murzyn, którego te określenia obrażają, to powinienem przegrać proces? Może mam się bawić w aluzyjne pisanie, zaś czytelników namawiać do czytania między wierszami, jak za czasów peerelowskiej cenzury? Czy takiego rozumienia wolności słowa chcą polskie sądy? I, aby było jasne, jest mi obojętne, czy oceny mocne, ostre, nawet chamskie dotyczą osób, które cenię czy też, które krytykuję. Tu powinna obowiązywać jedna miara, niezależnie od poglądów, barw partyjnych i zapatrywań. Pozwowi fanatycznych antyklerykałów chętnie kibicowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka ze swoim frontmanem Adamem Bodnarem. HFPC czasami, w niektórych sprawach, zajmuje rozsądne stanowisko. Jednak nie w tym wypadku. Czy pan Bodnar naprawdę uważa, że naczelnym problemem jest dzisiaj w Polsce zbyt słaba ochrona dóbr osobistych? Namawiam go, aby oprzytomniał i dostrzegł, że faktycznym zagrożeniem jest ograniczanie naszej wolności, przy znaczącym współudziale sądów Rzeczypospolitej. Chyba że, zdaniem Bodnara, wolność słowa nie zalicza się do katalogu praw człowieka. Łukasz Warzecha

Młot na totalniactwo Znamy się już od wielu lat, toteż słuchacze Radia Maryja wiedzą, że do niezawisłych sądów w naszym nieszczęśliwym kraju nie odnoszę się z jakąś specjalną rewerencją. Ale po różnych doświadczeniach, np. ze sprawą Amber Gold, gdzie niezawisłe sądy wykazywały zagadkową wyrozumiałość dla Marcina P., podającego się za właściciela tej firmy i nawet kiedy mleko się już rozlało, podjęły tak zwane energiczne kroki dopiero wtedy, gdy pieniądze zostały wyprowadzone w nieznanym kierunku - a także po służalczości, jaka prezes gdańskiego niezawisłego sądu zademonstrował podczas telefonicznej rozmowy z domniemanym przedstawicielem Kancelarii Premiera - więc po tych wszystkich doświadczeniach trudno zachować wobec sądów rewerencję. Dzisiaj jednak chciałbym skierować pod adresem Sądu Rejonowego we Wrocławiu, a konkretnie - pod adresem pani sędzi Anny Statkiewicz słowa uznania za to, że nie dopuściła do użycia sądu jako narzędzia walki z wolnością słowa w Polsce. A właśnie z taką zuchwałą i bezczelną próbą mieliśmy do czynienia ze strony pani Małgorzaty Marenin, która utrzymuje się z nauczania chemii, a niezależnie od tego jest działaczką polityczną - przewodniczy strukturom dziwnie osobliwej trzódki posła Janusza Palikota w województwie świętokrzyskim. Pani Marenin twierdzi, że jest feministką - cokolwiek by to miało znaczyć - i że właśnie dlatego poczuła się zniesławiona opinią przedstawioną przez Jego Ekscelencję arcybiskupa Józefa Michalika w kazaniu wygłoszonym we Wrocławiu. Arcybiskup Józef Michalik powiedział tam między innymi, że agresywne feministki i rozwodzący się małżonkowie przyczyniają się do plagi pedofilii. Taka opinia może być prawdziwa, albo nie, ale nie ma charakteru zniesławiającego, ponieważ dla przestępstwa zniesławienia konieczne jest pomówienie konkretnej osoby o takie postępowanie lub właściwości, które mogą ją poniżyć w opinii publicznej albo narazić na utratę zaufania. Rozważania nad przyczynami pedofilii nie były żadnym pomówieniem tym bardziej, że arcybiskup Michalik nie wymienił żadnego nazwiska, ani też nie dostarczył wskazówek, które mogłyby naprowadzić słuchaczy na panią Małgorzatę Marenin. W tej sytuacji złożenie akurat przez nią prywatnego aktu oskarżenia przeciwko arcybiskupowi Michalikowi mogło być podyktowane albo próbą zdobycia herostratesowej sławy, albo wykonaniem jakiegoś zadania. Ale zarówno gorączkowe próby zdobycia rozgłosu, ani wykonywanie zleconych zadań, nie maja nic wspólnego z wymierzaniem, czy dochodzeniem sprawiedliwości, toteż bardzo dobrze się stało, że wrocławski sąd w osobie pani sędzi Anny Statkiewicz postępowanie w tej sprawie umorzył, nie dopatrując się w kazaniu arcybiskupa Józefa Michalika jakichkolwiek cech przestępstwa, udaremniając w ten sposób zuchwałą i bezczelną próbę instrumentalnego wykorzystywania sądów i instytucji wymiaru sprawiedliwości do walki z wolnością słowa w Polsce. Incydent ten skłania do bliższego przyjrzenia się dziwnie osobliwej trzódce posła Janusza Palikota. Ja od początku podejrzewałem tę organizację o zapędy totalniackie, zaś prywatny akt oskarżenia skierowany do wrocławskiego sądu przez panią Małgorzatę Marenin w tych podejrzeniach mnie utwierdził. Działalność totalniaków skierowana jest na podstępne ograniczanie praw i wolności obywatelskich - a pani Małgorzata Marenin też usiłowała ten cel osiągnąć z tym, że było to usiłowanie nieudolne. Wydaje mi się, że ta nieudolność bierze się z pewnych niedostatków poziomu umysłowego niektórych uczestników owej dziwnie osobliwej trzódki, co objawia się w zaskakującym braku spostrzegawczości. Oto w szeregach dziwnie osobliwej trzódki jest osoba legitymująca się dokumentami wystawionymi na nazwisko „Anna Grodzka”. Osoba ta jeszcze nie dawno była Krzysztofem Bęgowskim, który podobno szalenie niewygodnie czuł się w męskim ciele, toteż - jak twierdzi - poddał się w Bangkoku operacji chirurgicznej w następstwie której Krzysztof Bęgowski mógł już uchodzić za kobietę, która wyrobiła sobie papiery na nazwisko „Anna Grodzka”. Ta historia nie jest żadną tajemnicą, bo osoba legitymująca się wspomnianymi dokumentami wielokrotnie ja publicznie opowiadała - więc tym bardziej musi być znana w dziwnie osobliwej trzódce posła Janusza Palikota. Mimo to trzódka owa ze swoim przywódcą na czele, bardzo angażuje się w propagandę genderactwa, którego podstawową tezą jest pogląd, iż odczuwanie tożsamości płciowej jest determinowane kulturowo, a nie biologicznie. Otóż osoba legitymująca się dokumentami wystawionymi na nazwisko „Anna Grodzka” jest żywym dowodem fałszywości podstawowej tezy genderactwa. Gdyby bowiem teza ta była prawdziwa, to żadna operacja chirurgiczna nie byłaby tej osobie potrzebna. Tymczasem była konieczna, a to znaczy, że zachowania i odczuwanie tożsamości płciowej jest determinowane biologicznie, a nie kulturowo. Jeśli dziwnie osobliwa trzódka mimo to angażuje się w propagowanie w Polsce genderactwa, to jest chyba oczywiste, że nie z przyczyn intelektualnych, tylko z jakichś innych, zagadkowych powodów, wśród których skłonność do totalniactwa może odgrywać ważną rolę. Ale totalniaków trzeba hamować, przywoływać do porządku, a niekiedy nawet karcić i dlatego orzeczenie wrocławskiego sądu jest ważnym krokiem na tej drodze. Stanisław Michalkiewicz

24/01/2014 „To wyście zaminowali ten teren” - twierdzi pan Bartosz Arłukowicz z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej, minister od naszego zdrowia a wcześniej zasiadający w ławach poselskich Sojuszu Lewicy Demokratycznej Unii Europejskiej. Chodzi o sytuację w tzw służbie zdrowia.. To znaczy jeszcze nie jest najgorzej-„obywatele” nie umierają pod samymi drzwiami ze względu na panującą tam reglamentację usług medycznych. Tam gdzie są ograniczenia i reglamentacja- muszą umierać.. Nie ma przeproś.. I dlatego socjalistyczna władza nie prowadzi żadnych statystyk dotyczących umieralności z powodu niedoczekania się leczenia w tym systemie. Co innego gdyby był rynek i „obywatele” mieliby pieniądze. Wtedy mogli by z nimi pójść do takiego lekarza, do jakiego im by się podobało Mogliby sobie wybrać. Pieniądze by szły z pacjentem, a nie za pacjentem, gdzie często giną w czeluściach systemu państwowego leczenia biurokratycznego. Ale pieniądze ma biurokracja medyczna i ona decyduje dla kogo będą przeznaczone. Pieniądze były ”obywateli” zanim nie zostały znacjonalizowane.. .Niech Diabeł będzie im ciemnością.. Jako saperów, pan minister Bartosz Arłukowicz potraktował Prawo i Sprawiedliwość.. To oni zaminowali ministerstwo zdrowia i podminowali pacjentów.. A ja myślę, że wszystkie te ekipy Okrąglostołowe zaminowały nie tylko port naszego zdrowia, ale wszystkie inne porty, do których normalny człowiek nie może wpłynąć ..Łatwiej przebić się przez barierę dźwięku niż przez tych, którzy zagłuszają naszą wolność.. I jaki teatr wczoraj odstawili w demokratycznym Sejmie.. Ale pyskowali, ale robili rejwach, ale skakali do siebie.. A potem wspólnie do restauracji sejmowej.. I przy stole restauracyjnym wyśmiewali się z tych, którzy przed telewizorami ich oglądali.. Niech dalej sterczą w wydłużających się kolejkach reglamentacyjnych. Można by te kolejki jakoś zmniejszyć- nich pacjenci staną bliżej siebie., bardziej ciasno, nich się stłoczą ustawowo. Przecież zawsze można uchwalić odpowiednią ustawę , która wyreguluje odległość jednego pacjenta od drugiego, tak, żeby udało się w końcu panu premierowi zmniejszyć kolejki. Można powołać straż kolejową i obywatelską.. Niech pilnują porządku kolejki. Jakiś zeszyt zaufania publicznego czy coś podobnego.. Można też je po prostu rozpędzić.. Będzie trochę hałasu, ale – jak zawsze- wszystko ucichnie.. Tak jak z lustracją.. Było trochę hałasu- Janusz Korwin- narobił, ale ucichło i wyszło , że to Antoni Macierewicz robił lustrację. Właśnie kupiłem najnowsza książkę, która właśnie się ukazała., a nosi tytuł” Resortowe dzieci MEDIA”, i na skrzydełku wyczytałem- jak to napisano” wybrane osoby dramatu”..(???) Żadna osoba dramatu mnie nie zdziwiła, nawet pan Marek Niedźwiecki, dziennikarz muzyczny III programu Polskiego Radia, u którego miałem praktykę dziennikarską jako młody dziennikarz studiujący dziennikarstwo w roku 1981.Nie chciałem mieć wtedy z polityką nic wspólnego – wolałem muzykę.. Pamiętam Romana Waszko, Grzegorza Wasowskiego męża wtedy pani Moniki Olejnik.. I kogo tam jeszcze.. Marek Gaszyński.. Ale ktoś musiał na nich donosić- no i padło na pana Marka Niedźwieckiego – cichą wodę, która brzegi rwała.. Robił wrażenie bardzo spokojnego i skrytego człowieka , człowieka który – przybył do Warszawy z łódzkiego radia… I pomyśleć- wg dokumentów służb specjalnych został zarejestrowany jako kontakt operacyjny wywiadu PRL o kryptonimie” Bera”, nr rejestracyjny 17845.. I pomagałem mu w odbieraniu telefonów w sprawie listy przebojów.. To były czasy.. Kto by się wtedy przejmował agentami.. Ludzie dzwonili i głosowali na daną piosenkę.. Wybrałem redakcję muzyczną jako miejsce praktyki- a tam też agentura.. Wszystko obstawili- a myślicie Państwo, że dzisiaj jest inaczej? A dlaczego miałoby być inaczej? Dostaniesz karierę- ale będziesz pracował dla nas.. Obie strony są zadowolone.. Od czasu do czasu wtrącisz jakieś pożądane słowo lub zdanie, żeby poszło w eter…. Napiszesz donosik- co tam w środowisku, o czym mówią.. Albo dokopiesz nieproszonemu gościowi.. Każdy robi na wytypowanym odcinku.. Ryszard Kapuściński zarejestrowany jako kontakt operacyjny „Poeta” i”Vera Cruz”.Mariusz Walter- TW”Mewa” ,Krzysztof Teodor Toeplitz- pseudonim „ Senator”, Jerzy Baczyński- kontakt operacyjny” Bogusław”, Aleksander Kwaśniewski-TW “Alek”, Ernest Skalski- TW „Alski” i „Ren”, Daniel Pasent – kontakt operacyjny „Daniel” i „ John”. Tyle na skrzydełku książki- zobaczymy co w środku… Ale to jak przeczytam.. Nr 17 845…(????) Teczek wszystkich agentów w IPN-nie jest 1,5 miliona . Jakby „ komuna” poprzednia jeszcze potrwała, to byłoby tylu agentów, że musieliby donosić na samych siebie.. Ciekawe jak te proporcje wyglądają dzisiaj… Jak już jesteśmy w kręgu agentów- bo ONI są wśród nas.. Pan Radosław Sikorski z Platformy Obywatelskiej., wcześniej związany z Prawem i Sprawiedliwością i Ruchem Odbudowy Polski, szef naszej dyplomacji i całej tej skamieliny trwającej w MSZ już przynajmniej od czasów Bolesława Bieruta ps… Tomasz – też mam odpowiednią książkę, ale trzeba ją najpierw przeczytać-„MSZ- polski czy antypolski”- pióra pana ambasadora Krzysztofa Balińskiego – pan Radosław Sikorski opowiedział się za powołaniem sejmowej komisji, która zbadałaby sposób, w jaki zostały zlikwidowane Wojskowe Służby Informacyjne. Pan Radosław Sikorski .autor książki” Prochy Świętych,” którą mam z autografem pana ministra i ze zdjęciem- o walkach w Afganistanie przeciw Rosji przy pomocy Amerykanów, dzisiaj pan Radosław szefuje państwu, które walczy przeciw Afgańczykom z Amerykanami.. Trzeba by chyba napisać książkę” Cmentarz w Domu Świętych”.. Nie ma na co czekać.. Bo jak Rosjanie wejdą do gry i pogonią Amerykanów, znowu trzeba będzie pisać ”Prochy Świętych II”.. Komisja- najlepiej złożona z samych byłych agentów WSI- miałaby się zająć zbadaniem, w jaki sposób zostały zlikwidowane Wojskowe Służby Informacyjne(????). Wniosek o powołanie takiej komisji złożyli posłowie Twojego Ruchu im, Janusza Palikota- to jest grupa spokrewniona z panem Jerzym Urbanem, tygodnikiem” NIE’ i” Faktami i Mitami”. Grupa atakująca podstawy naszej cywilizacji, żeby to wszystko co jeszcze się trzyma kupy-rozpieprzyć do końca. Wszystko to po tym, jak prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, chociaż w uzasadnieniu stwierdziła, że raport Macierewicza zawierał dużo nieprawidłowości(???) Jak były nieprawidłowości to dlaczego umorzyła? Nieprawidłowości powinny zostać wyjaśnione- ale najpewniej prokuratura przewidywała, że powstanie w tej sprawie komisja i zostawiła sprawy do wyjaśnienia przyszłej komisji.. Komisja miałaby za zadanie wyjaśnić dwa aspekty sprawy: skandaliczny sposób likwidacji WSI oraz kuriozalne uzasadnienie prokuratury o umorzeniu sprawy..(????) A potem w powołanej komisji cała sprawa zostanie poddana głosowaniu i w ostateczności- w drodze komisyjnej większości- być może sprawa zostanie skierowana do prokuratury.. I to zajmie jakiś czas, żeby wszyscy zapomnieli o aneksie do raportu, który został utajniony przez pana Lecha Kaczyńskiego. A chodziłoby o ten aneks, żeby ujawnić- zgodnie z poprzednim prawem- kto na wizji i fonii robi nam obecnie wodę z mózgów będąc agentem już zlikwidowanych WSI.. Bo niby WSI już nie istnieją, ale istnieją ludzie, którzy pracowali dla WSI, no i ten zasób zastrzeżony dla nas, „obywateli” demokratycznego państwa prawnego”, ale wiadomy dla innych, dla których nie został zastrzeżony.. Kilkuset zdyscyplinowanych oficerów ideologicznych , w mediach i gospodarce- i można wiele.. Ile dobrego mogą dla nas zrobić.. Ale gdyby tak ujawnić te nazwiska, jak było planowane pierwotnie? No i kto zaminował ten teren-? panie ministrze.. Od 1989 roku żyjemy na terenie zaminowanym.. Przedtem było wiadomo, że Ruskie rządzą.. Dzisiaj chodzi o to, żeby ukryć przed narodem, że rządzi kto inny.. W każdym razie nie jest realizowana polityka polskiej racji stanu w każdym aspekcie.. Wszystko jest robione przeciw Polsce i przeciw narodowi.. W końcu jesteśmy częścią państwa o nazwie Unia Europejska. To wyście wszyscy zaminowali ten teren…Miny są poukładane tak gęsto, że trudno nie wpaść od czasu do czasu na minę.. A może by zacząć pociągać do odpowiedzialności saperów, którzy te miny zakładali? No cóż.. Marzenia ściętej głowy! WJR

W sprawie Lasów Państwowych zadziałał koalicyjny walec

1. Wczoraj w Sejmie odbyło się I i II czytanie nowelizacji ustawy o lasach, mimo protestów opozycji ,która wskazywała, że taka procedura łamie zarówno regulamin Izby, ale przede wszystkim Konstytucję RP. Nowelizacja ustawy o lasach tak naprawdę polega na wprowadzeniu nowej daniny publicznej, którą obciążono Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe w wysokości 2% wartości przychodów pochodzących ze sprzedaży drewna, a w latach 2014-2015 wpłatą pochodzącą z kapitału własnego po 800 mln zł rocznie (płatną kwartalnie) i w związku z tym zgodnie z regulaminem Sejmu jej I czytanie powinno się odbyć na sali plenarnej. Marszałek Kopacz zdecydowała jednak, że I czytanie odbędzie się wczoraj w godzinach przedpołudniowych na połączonych komisjach finansów i ochrony środowiska, po czym za kilka godzin odbyło się jej II czytanie późnym wieczorem (pomiędzy 21,00 a 1,00 już w piątek), a dzisiaj w ramach porannych głosowań jej III czytanie czyli ostateczne głosowanie nad przedłożeniem rządowym.

2. Na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji finansów i środowiska ze strony opozycji padły pytania o przedstawienie obecnej sytuacji finansowej przedsiębiorstwa Lasy Państwowe i możliwości sfinansowania tak olbrzymich obciążeń podatkowych bez zachwiania jego bieżącego funkcjonowania, a także możliwości inwestycyjnych. Odpowiadał dyrektor generalny przedsiębiorstwa i wprawdzie zapewnił, że jeżeli nie wystąpią klęski żywiołowe, to kwota około 1 mld zł jest możliwa do zapłacenia ale już brakujące 600 mln zł nie bardzo wiadomo jak pozyskać, chyba, że Lasy zrezygnują całkowicie z działalności inwestycyjnej przez najbliższe 2 lata. Mówiąc bardzo oględnie (wszak jego los zależy od jednego podpisu ministra środowiska), wyraźnie dał jednak do zrozumienia, że tak olbrzymi haracz zapłacony przez Lasy, zachwieje finansami tego przedsiębiorstwa do tego stopnia, że będzie ono musiało poważnie ograniczyć działalność inwestycyjną, a to z kolei źle wróży ich przyszłości (w nocy podczas debaty wiceminister środowiska Janusz Zalewski przyznał, że wpłata Lasów do budżetu w 2014 roku będzie sfinansowana ze zmniejszenia wydatków inwestycyjnych z 1,3 mld zł na 600 mln zł). Jeszcze dobitniej zastrzeżenia do proponowanych przez rząd rozwiązań podatkowych zgłosili leśnicy, przedstawiciele związków zawodowych, którzy wręcz mówili o grabieży środków finansowych z Lasów, który w konsekwencji grozi ich prywatyzacją.

3. Zabierałem głos w tej debacie na połączonych komisjach i zwróciłem uwagę na 4 kwestie. Po pierwsze zwróciłem uwagę, że minister środowiska w kontekście nowelizacji ustawy o lasach i wynikających z niej nowych obciążeniach podatkowych, mówi o konieczności znacznego zwiększenia rozmiarów pozyskania drewna (czyli dodatkowych wyrębów) a niewiele o nowych nasadzeniach i właściwej pielęgnacji drzewostanu (na co zwyczajnie zabraknie środków finansowych). Po drugie zwróciłem uwagę, że skarb państwa ma wprawdzie prawo do osiągania dodatkowych pożytków ze swoich zasobów (wszak Lasy odprowadzają samego podatku leśnego około 170 mln zł) ale to pozyskanie nie powinno mieć charakteru rabunkowego (a taki rabunek ustawa zapowiada, wszak jest wprowadzana w ciągu trwającego roku gospodarczego). Po trzecie konieczność wpłacenia do budżetu w ciągu 2 najbliższych lat po 800 mln zł rocznie to obciążenie w wysokości 5 średniorocznych zysków z ostatnich lat i pobrania środków w tej wysokości nie wytrzymałby żaden podmiot gospodarczy finansujący w pełni swoje wydatki z osiąganych przychodów. Wreszcie po czwarte skoro w latach 2014-2020, rząd chce wydatkować blisko 500 mld zł środków unijnych, to z najwyższym zdumieniem należy przyjąć fakt, że wśród tego swoistego „deszczu pieniędzy” nie znalazło się 1,6 mld zł na drogi lokalne i trzeba je pozyskać z Lasów Państwowych.

4. Mimo tych i innych argumentów jakie padały w tej debacie większość koalicyjna Platformy i PSL-u odrzuciła wszystkie wnioski składane przez opozycję w tym ten o wysłuchanie publiczne (wszak tak ważna ustawa dotycząca Lasów zajmujących 1/3 powierzchni kraju, zatrudniających 25 tysięcy pracowników, dotycząca w zasadzie wszystkich Polaków bowiem każdy z nas ma prawo do korzystania z lasów), tak naprawdę w ogóle nie podlegała konsultacjom społecznym. Już późnym wieczorem (a w zasadzie w nocy bo po godzinie 1,00), odrzucono wniosek Prawa i Sprawiedliwości o odrzucenie projektu w II czytaniu, a także wszystkie poprawki, tak więc wszystko wskazuje na to, że ustawa w przedłożeniu rządowym zostanie przyjęta dzisiaj w głosowaniu bez poprawek. Walec koalicyjny Platformy i PSL-u zadziałał i tym razem bez żadnych zahamowań. Kużmiuk

Powtórka z konspiry?

*III RP jako Rzeczpospolita Resortowa *Jak osaczyć szatana z Piotrkowa?

*Okupacyjna logika: spisek niech spiskiem się odciska *Politolodzy, do roboty!

Spodstolna siuchta trzypokoleniowej żydokomuny obdarzyła Polskę jakimś hybrydycznym ustrojem –„ni to pies, ni to wydra, ale coś na kształt świdra”. Ponieważ nie urządzono Norymbergi starej żydokomunie, a nawet przeczyszczającej dekomunizacji czy poznawczej lustracji – „nowa” Polska, przystrojona demokratycznymi dekoracjami pozostała w zasadzie w starych, brudnych łapskach resortowych budowniczych Polski Ludowej, co to niejednemu „zaplutemu karłowi reakcji” strzelali w tył głowy w ubeckich kazamatach, wybijali żeby, odbijali nerki, słowem: budowały lepszą przyszłość, dla siebie, dla swych resortowych dzieci i wnuków. Dla siebie zaprojektowali tę III RP pod okrągłym stołem. Ale „człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”. Coraz więcej obywateli – zwłaszcza ludzi młodych, spostrzegawczych i nie prostytuujących się politycznie – postrzega, że w ramach tandetnej namiastki „państwa prawa” i jego „procedur demokratycznych” nie da się tego spodstolnego potworka przerobić na poważne, uczciwe, normalne państwo. Tymczasem życie w państwie okupowanym przez resortowe sitwy przymusza obywateli do poniżających zachowań, jakich spodstolni totalniacy oczekują od nich: jak to w każdej formie totalniackiej. Nie byłbym tedy zdziwiony, gdyby w spodstolnej Polsce powróciły konspiracyjne formy życia politycznego, znane z czasów zaborów, okupacji niemieckiej i sowieckiej, czy z czasów „konspiry” stanu wojennego. Chociaż postęp w dziedzinie inwigilacji obywateli utrudnia współczesną „konspirę”, ale – „klin klinem” – każda forma okupacji znajduje wcześniej czy później stosowną konspiracyjną odpowiedź. Gdy „mądrość etapu” nakazywała w latach 40 i 50-ych resortowym dziadkom i ojcom mordować wolnych obywateli – wolni obywatele prowadzili z żydokomuną walkę zbrojną dzięki posiadanej jeszcze z czasów wojny broni. Gdy „resortowi” z sowiecką pomocą zdławili tę walkę o wolny kraj – toczyła się dalej cichym nurtem „naszeptywania ojca do syna” i skupienia się wokół Kościoła, którego żydokomunie nie udało się zniszczyć na żadnym etapie jej „mądrości”. „Cichy nurt” konspiracyjny odżył nieco, gdy żydokomuna wkroczyła w etap swej kolejnej „mądrości”: pożyczania forsy z Zachodu dla własnego przetrwania. Zmusiło to resortowych do poluzowania terroru, co uaktywniło i wzbogaciło formy konspirowania przeciw żydokomunie. Pojawił się przemyt wydawnictw z Zachodu, odkłamujących historię (zaczynać trzeba zawsze od prawdy!), potem przyszły krajowe wydawnictwa podziemne, a w stanie wojennym z wielomilionowej „Solidarności” pozostał właśnie tylko konspiracyjny, niezależny ruch wydawniczy. Jakże wiele wieloletnich kulturowych szkód, wyrządzonych przez totalniaków z żydokomuny, odrobił ten konspiracyjny ruch wydawniczy! Warto konspirować w każdych warunkach, ma się rozumieć – umiejętnie, z uwzględnieniem wielkiej siły przeciwnika na odcinku agentury i technik inwigilacyjnych. Ale ta technika ma dwa końce: wielostrzałowy, mały browning całkiem nieźle służył konspiratorom Piłsudskiego przeciw carskiej bezpiece. Przebranie spodstolnej, okupacyjnej formy ustrojowej dzisiejszej Resortowej III RP w demokratyczne szatki ma zniechęcać do konspiracji; ma wzbudzać tzw. zasadniczą wątpliwość: po co konspirować, gdy wszystko załatwić można demokratycznie, jawnie, bez cenzury?... No ale czy demokratycznie i jawnie postanowiono o zamordowaniu Jaroszewiczów, Fonkowicza, Papały, Pańki, Leppera, Dębskiego, Sekuły, Petelickiego, Karpa, Musia? O „katastrofie smoleńskiej”? O tylu „wielkich aferach” (spiskach przecież...), kształtujących w praktyce tę spodstolną demokrację? O tylu ustawach, które „demokratycznie” przegłosowno?... Spisek musi się więc spiskiem odciskać, bo gdy jedni nieustannie spiskują spodstolnie, a pozostali mają być „szczerzy i otwarci” – to jasne, że wcześniej czy później ci drudzy zmuszeni będą znów już tylko do „naszeptywania ojca do syna”. Taka jest wszelka okupacyjna logika, która także w demokratycznie poprzebieranych formach państw okupacyjnych dopada w końcu okupujących i okupowanych. Już wkrótce naczelnicy więzień, podlegający ministrowi sprawiedliwości, wnioskować będą czy ktoś, kto odsiedział karę, może już wyjść, czy – przeciwnie, pozostać bezterminowo za kratami... Propaganda okupacyjna sprzedaje to naiwnym jako walkę z „szatanem z Piotrkowa”. Na razie zarobi policja: najwyżsi rangą policjanci uradzili powołanie wieloosobowego zespołu bezustannej inwigilacji „szatana”, z użyciem najnowocześniejszego sprzętu, co kosztować ma podatnika, ma się rozumieć, wiele milionów złotych. I tak jeden Trynkiewicz poprawi budżet policji o kilkanaście, a może i kilkadziesiąt milionów złotych. No i ta ranga sprawy: inwigilacja samego szatana! Ale wśród resortowych dzieci nikt jakoś nie docieka, kto właściwie wprowadził w Polsce moratorium na wykonywanie kary śmierci? Kto forsował jej zniesienie, kto słuchał brukselskich bredni i dlaczego?... Bo nie da się oddzielić sprawy Trynkiewicza i podobnych od sprawy zniesienia kary śmierci. Pijany kierowca, który rozjechał kilka osób na chodniku, dał z kolei pretekst żądaniom surowszych kar dla pijanych kierowców... Jeszcze niedawno spodstolni głosili, że surowość kar nie ma żadnego wpływu na zachowania przestępców. Teraz, chwilowo, wpływ ten zauważono, ale zaraz odezwały się pudła rezonansowe, że „wystarczą obowiązkowe alkomaty i szybkość wymierzania kary”. Tymczasem pośpiech potrzebny jest przy łapaniu pcheł, a nie w sądach karnych, gdzie priorytetem musi być wnikliwe rozpatrzenie stopnia zawinienia sprawcy. A co do szybkiego wymiaru kary ...14 lat trwa już proces funkcjonariuszy b. WSI, co to po cichu sprzedawali broń temu, kto tam akurat dobrze płacił: ruskiej mafii czy arabskim terrorystom. Jak wielka była to forsa, na co poszła, kto ją wziął? Ani słówka w resortowych merdiach, która wydziwiają teraz nad Raportem Antoniego Macierewicza o likwidacji WSI: że niby wskutek zawartych tam pomyłek „sądy przyznały pomówionym milionowe odszkodowania”. Ale – czy te „sądy” były wcześniej zlustrowane, czy też orzekały w składach resortowych dziadków, ojców, dzieci?... Dlaczego te sądy orzekły aż „wielomilionowe odszkodowania”, jeśli błędy Raportu zostały szybko sprostowane?... Poza tym likwidacja WSI, najtwardszego jądra komunistycznej władzy, była bardzo poważną i trudną sprawą, odpowiadającą rangą likwidacji nazistowskich służb hitlerowskich Niemiec. Likwidacja komunistycznych WSI leżała w ważnym interesie państwa, więc i pomyłki należy przez pryzmat tej ważności traktować, a nie przez pryzmat „wielomilionowych” aż odszkodowań, nie wiadomo czemu przyznanych w tak wysokim wymiarze. Znam osoby katowane w ubeckich kazamatach, gdzie straciły zdrowie i niemal wszelkie perspektywy życiowe, którym żadne wielomilionowe odszkodowania nie zostały przyznane! Ci „pomówieni” nieźle więc obłowili się na tych pomówieniach... Oczywiście spodstolni uważają, że likwidacja WSI nie leżała w „ważnym interesie państwa” – bo za państwo uważają to, co wespół z WSI przygotowali pod „okrągłym stołem”. I tak zamyka się to kółko, tak się przekręca. Spodstolna sitwa chce nawet sejmowej komisji śledczej w sprawie likwidacji WSI, co wygląda na próbę ich rehabilitacji. Ku temu więc idzie... A Sejm przyjął ustawę dopuszczającą pacyfikowanie obywateli polskich przez siły policyjne obcych państw... Jakże więc nie rozważać tematu: „Możliwe konspiracyjne formy samoobrony obywateli w państwach o okupacyjnej formie ustrojowej, upozowanych na demokracje parlamentarne”? Politologowie, do roboty! Marian Miszalski


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1022
1022, W6 - górnictwa
LabNHP 2011 12 1022 zmiana 6 styczen
1022
1022
1022
Makuszynski Kornel Dusze z papieru (SCAN dal 1022)
1022
#1022 Being Cited for a DUI
Rozdzielenie obwodów ogrzewania EP07 1022
Cathar or Catholic Treading the line between popular piety and heresy in Occitania 1022 1271 Maste
1022 Winters Rebecca Włoski skarb

więcej podobnych podstron