1021

Ekspresowa kasa – czyli autostrady 2012 Po masowych oszustwach w sektorze kubaturowego budownictwa mieszkaniowego głównym celem stała się pula kilkudziesięciu miliardów złotych przeznaczonych na narodowy program budowy dróg i autostrad. Obok możliwego do postawienia zarzutu popełnienia przestępstwa paserstwa lub oszustwa rozważyć należy odpowiedzialność z tytułu oddzielnie kryminalizowanego wyłudzenia dotacji, w tym dotacji unijnych, z których finansowano część projektów budowy dróg i autostrad, co w ujawnionych okolicznościach nie powinno mieć miejsca, a dotacje podlegać powinny zwrotowi W art. 291 §1 Kk określającym podstawowy typ paserstwa, tzw. paserstwo umyślne, występują cztery alternatywnie ujęte formy wykonawcze tego przestępstwa: nabycie, pomoc w zbyciu, przyjęcie lub pomoc w ukryciu. Przynajmniej pierwszą i trzecią z nich można wprost odnieść do sytuacji pokrzywdzonych przedsiębiorców budowlanych. Nie ulega wątpliwości, że podlegające Ministerstwu Transportu ośrodki GDDKiA i występujący w ich imieniu uprawnieni urzędnicy dokonywali na rzecz GDDKiA zakupu obiektów inżynieryjnych po znacznie zaniżonych względem kosztorysów cenach, a o braku dokonania zapłaty podwykonawcom tych realizacji byli zawsze przez pokrzywdzonych informowani.

Współsprawstwo w oszustwie W przypadku paserstwa umyślnego sprawca zawsze działa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie lub kogoś innego (zob. wyrok SN z dn. 6 grudnia 2001 r., II AKa 189/01, KZS 2002). W tym wypadku beneficjentem transakcji jest GDDKiA reprezentowana w terenie przez Oddziały, a pośrednio także nadzorujące inwestycję Ministerstwo Transportu. Podmiotem paserstwa nie może być jednak sprawca czynu zabronionego, z którego pochodzi rzecz stanowiąca przedmiot wykonawczy tego przestępstwa. Nie jest też paserem, ale współsprawcą przestępstwa, kto brał udział w czynie, z którego pochodzi rzecz nabyta, zbyta lub ukryta. W wypadku ułatwienia kradzieży obietnicą nabycia lub zbycia rzeczy skradzionej zachodzi pomocnictwo do tego przestępstwa, a nie paserstwo (zob. wyrok SN z dn. 22 grudnia 1986 r., I KR 445/86, OSNKW 1987, nr 7–8, poz. 70). Z tego tylko powodu, w przypadku rozważenia szczególnego współsprawstwa w oszustwie na szkodę podwykonawców, można próbować wykluczyć odpowiedzialność karną urzędników GDDKiA z art. 291 lub art. 292 Kk, ale poprzez zastąpienie o wiele poważniejszym zarzutem kwalifikowanego oszustwa. Sprawcą wszystkich wymienionych przestępstw może być zarówno przedsiębiorca, jak i urzędnik państwowy, a Kodeks karny nie wyłącza spod ścigania działań wypełniających znamiona tych czynów karalnych tylko z tego powodu, że ich popełnienie miało służyć realizacji celu użytecznego społecznie (tu: taniej budowy dróg i autostrad na cele użyteczności publicznej).

Pod presją ekonomiczną Pod presją ekonomiczną narzucano podwykonawcom szczególnie niekorzystne aneksy i ugody, obniżające już po wykonaniu zamówionych prac budowlanych wynagrodzenia z ich tytułu – nierzadko z kwot wielomilionowych do poziomu kilkuset tysięcy zł. Przyświecała im wiadoma zamawiającemu wizja zupełnego bankructwa z uwagi na zaciągnięte właśnie na poczet budowy zobowiązania finansowe, czyli pensje należne pracownikom oraz niezapłacony kredyt kupiecki za materiały budowlane, a także roszczenia urzędu skarbowego. Konsekwencją braku tych rozliczeń jest zlicytowanie całego majątku podwykonawcy – w tym szczególnie niszcząca psychologicznie obawa utraty „dachu nad głową” i braku możliwości wyżywienia rodziny. Uczciwy przedsiębiorca już wykonał niezbędną pracę i został usunięty z placu budowy, a więc nie posiada żadnych „atutów” w negocjacjach, podczas których dodatkowo grożono mu wielomilionowymi karami umownymi.

Efekt klocków domina Narzucającemu warunki „ugody” lub „aneksu” jest wiadome, że proces cywilny o zapłatę trwa w Polsce w skomplikowanych sprawach spornych nawet przez wiele lat, jego koszty są znaczne (honorarium prawnika, opłaty sądowe, zaliczki dla biegłych i na koszty przejazdów świadków etc.), a z każdym dniem rosną własne zobowiązania nierozliczonego podwykonawcy względem jego wierzycieli (pracowników, dostawców, urzędu skarbowego) o odsetki, również koszty wytoczonych procesów o zapłatę i koszty egzekucyjne, a licytowany przez komorników na te cele majątek (dom, maszyny budowlane, samochód, sprzęty domowe) będzie spieniężany nawet za 2/3 (nieruchomości) lub 1/2 (ruchomości) ich wartości. Jest to tzw. efekt klocków domina (narastające straty), którego wygrany po latach proces cywilny z generalnym wykonawcą o zapłatę faktury w żaden sposób nie naprawi, gdyż nie obejmie on niemożliwego w takim przypadku odszkodowania za te dodatkowe straty, a jedynie kwotę główną roszczenia i ewentualnie odsetki ustawowe oraz koszty sądowe. A biorąc pod uwagę, że nim prawomocne rozstrzygnięcie nastąpi, to generalny wykonawca może ogłosić upadłość, co w branży budowlanej jest codziennością, nawet uzyskanie tej kwoty stoi pod znakiem zapytania.

Kryminogenna praktyka Wiodącym powodem patologii, czynnikiem wprost kryminogennym i wbrew pozorom długoterminowo niszczącym dla polskiej gospodarki, pozostaje forsowana przez prezesa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Lecha Witeckiego doktryna rozstrzygania przetargów w oparciu o kryterium jedynie najniższej ceny. Początkowo słuszna koncepcja, mająca stanowić remedium na zmowę cenową i zawyżanie wartości ofert przetargowych, została wykorzystana przeciwko uczciwym, polskim przedsiębiorcom i stała się powodem największej fali upadłości podmiotów branżowych w historii współczesnej Polski. Duże podmioty, które dawniej monopolizowały rynek zmową cenową, przerzuciły koszty zaniżanych ofert na podwykonawców, a z dumpingowymi cenami uczciwi przedsiębiorcy nie mogli konkurować. Tego jednak Lech Witecki już nie dostrzegał, a jako priorytet przyjął maksymalne wykorzystanie środków unijnych, a nie rozwój gospodarczy kraju i zwiększenie konkurencyjności lokalnych przedsiębiorców. W wyniku tego znaczna część środków Krajowego Funduszu Drogowego, zarówno tych unijnych, jak i wkładów własnych pozyskanych m.in. pośrednio od podatników i z budżetu Polski, wsparła rozwój przedsiębiorstw hiszpańskich (BUDIMEX), austriackich (STRABAG) czy niemieckich (BILFINGER) i tam też, jako dywidendy objęte tzw. Parent-Subsidiary-Directive (art. 22 ust. 4 ustawy o CIT), mogły zostać wytransferowane z pominięciem potrącenia podatku u źródła, czyli z pominięciem polskiego fiskusa.

Kosztowne błędy Błąd w sposobie myślenia Lecha Witeckiego wynikał z braku zrozumienia podstawowych mechanizmów ekonomicznych kształtujących ceny rynkowe. Ceny zawyżone zmową cenową z drugiej połowy pierwszej dekady XXI wieku w dzisiejszych realiach są już cenami zaniżonymi, jednak ich interpretacja jedynie przez pryzmat nominalny sugeruje prezesowi GDDKiA, że powinny być one jeszcze niższe. Kolejnym błędnym odniesieniem pozostaje porównanie polskich ofert z kosztami budowy autostrad w Niemczech czy Włoszech. Jest to zwodnicze odniesienie, gdyż w większości na ceny te wpływają takie czynniki jak lokalne ceny materiałów budowlanych i dostęp do surowców, koszty pracy i transportu, zaawansowanie technologiczne użytkowanego sprzętu budowlanego, obciążenie podatkami, jakość podłoża geologicznego i zakres niezbędnych nakładów na stabilizację nasypów drogowych czy wydatki związane z utylizacją odpadów pobudowlanych. Stawki te bywają w pewnych kwestiach dalece zindywidualizowane w różnych państwach, ale i niekiedy bardzo zbieżne, co wynika zarówno ze struktury rynku pracy, czynników geologicznych, podobnej już klasy użytkowanego sprzętu, jak i podstawowego dla ekonomii prawa podaży i popytu. Masowa budowa dróg i autostrad w Polsce zwiększyła popyt zarówno na kadrę i sprzęt, jak i na materiały budowlane. Ograniczona podaż skutkowała drastycznym wzrostem cen. Budownictwo drogowe, wcześniej stosunkowo słabo eksploatowane, z uwagi na mizerną ilość inwestycji inżynieryjnych w tym sektorze, nie wykształciło tak szerokiej kadry i potencjału produkcyjnego, by zapewnić swobodną obsługę przyjętego przez GDDKiA planu.

Zgubny proceder sztucznego zaniżania Remedium na to mogło stać się wykorzystanie zagranicznych wykonawców, takich jak spółki hiszpańskiej grupy Ferrovial, austriacki STRABAG czy niemiecki BILFINGER. Jednak podmioty te również planowały realizację zamówień publicznych przy pomocy polskich podwykonawców i polskiej kadry, a dodatkowo niezwiązane z lokalnym rynkiem i niezależne od polskich polityków skompensowały oczekiwania cenowe dla nich nieperspektywicznej GDDKiA kosztem polskich podwykonawców. Dodatkowo, wzrost popytu zbiegł się także z zawirowaniem na rynku walut, co skutkowało np. wzrostem cen żeliwa sferoidalnego, a tym samym niektórych materiałów budowlanych. Choć poziom życia i zarobków jest w Polsce niższy niż w Niemczech czy Francji, to jednak budowa tutejszych dróg mogła w sytuacji wzmożonego popytu i ograniczonej podaży być nawet droższa. Wprowadzona przez Lecha Witeckiego doktryna najniższej możliwej ceny pozostawała oderwana od realiów gospodarczych współczesnej Polski oraz od prawideł ekonomicznych, czego skutkiem stały się nierealne oczekiwania i tym samym „wykrwawienie” podwykonawców. Miejsce zmowy cenowej zawyżającej ceny zajął proceder sztucznego zaniżania wartości ofert i masowego dumpingu. Z tego powodu rzetelna szwedzka SKANSKA w ogóle zrezygnowała z realizacji dużych projektów drogowych zlecanych przez GDDKiA, a skupiła się na obsłudze małych gmin i budowie krótkich odcinków dróg lokalnych.

Uczciwość drogą do bankructwa? Niektóre polskie duże spółki budowlane, jak np. Hydrobudowa, uznały, że skoro BUDIMEX i STRABAG, mogą odnotowywać duże zyski oferując nierealnie niskie ceny wykonawstwa, to znaczy, że jest to osiągalne przy dochowaniu wierności sztuce budowlanej. Wobec tego złożyły równie niskie oferty i wygrały przetargi, które doprowadziły ich do bankructwa. Tajemnicą budowania poniżej kosztorysów jest bowiem celowe działanie na szkodę podwykonawców. Nie sposób nazwać takich działań inaczej niż oszustwami gospodarczymi. Oczekiwana od dawna liberalizacja Prawa zamówień publicznych zwiększyła znacznie ilość składanych do przetargów ofert, lecz nie wpłynęła na faktyczne uwolnienie rynku, który z łatwością „sterroryzowano” zaniżonymi cenami, z którymi żaden rzetelny polski przedsiębiorca nie był w stanie konkurować. Milcząca zgoda ze strony polskich władz na taką praktykę motywowana jest sprzecznym z zasadami dobrej administracji prymatem interesu społecznego i w istocie propagandowego („kult dobrego gospodarza” wydatkującego wszelkie możliwe dotacje unijne) ponad interesem jednostki (uczciwego przedsiębiorcy), w zgodzie z zasadą: nie ważne, w jaki sposób zostanie zrealizowane zamówienie publiczne i kosztem czyjego bankructwa, jeśli tylko dzięki temu uda się wykorzystać większą ilość środków unijnych. Zadać można jedynie retoryczne pytanie, czy Lech Witecki był świadomy tego, że swym rygoryzmem wyeliminuje niemal wszystkie przyszłościowe, polskie przedsiębiorstwa budowlane i tym samym faktycznie przekaże sektor budowlany w ręce podmiotów hiszpańskich i austriackich, czy też nieświadomie działał na rzecz BUDIMEX-u i STRABAG-u?

Trzy główne metody oszustw

Metoda nr 1 – zmowa cenowa i faktyczna monopolizacja rynku budowlanego W pierwszej dekadzie XXI w. archaiczne Prawo zamówień publicznych praktycznie nie dopuszczało do dużych kontraktów drogowych małych przedsiębiorstw. Oznaczało to brak zagrożenia rozsądnymi ofertami cenowymi. Największe, operujące na polskim rynku spółki budowlane uzgadniały ze sobą ceny „wzwyż”, aby mieć pewność, że nikt nie przedstawi zbyt niskiej oferty, która zniwelowałaby nadmierną marżę. Aby nikt nie był pokrzywdzony, zyskami z przetargów dzielono się wzajemnie, zlecając podwykonawstwo konkurentom, którzy przetarg przegrywali. W zmowie przetargowej uczestniczyć miały takie spółki jak: STRABAG, BUDIMEX-DROMEX, MOSTOSTAL, MOTA-ENGIL czy BILFINGER BERGER, a zarzuty postawiono także dyrektorowi oddziału warszawskiego GDDKiA.

Metoda nr 2 – kary umowne i wymuszanie niszczących ekonomicznie aneksów Z uwagi na faktyczną monopolizację polskiego sektora budowy obiektów inżynieryjnych oraz wówczas znikomą ochronę podwykonawcy ze strony przepisów Kodeksu cywilnego oraz Prawa zamówień publicznych, liderzy branżowi mogli swobodnie prowadzić naciski na drobnych podwykonawców, tj. zwlekać z zapłatą należnych faktur czy nakładać nieznajdujące uzasadnienia w stanie faktycznym kary umowne. Niejednokrotnie przedsiębiorcy wprost słyszeli, że jeśli nie zaakceptują kilkumilionowych kar, które w przypadku ich potrącenia z wystawionej przez podwykonawcę faktury VAT umożliwiały jeszcze generalnemu wykonawcy rozliczenie objętego nią podatku VAT, to nie dostaną na polskim rynku żadnego zlecenia. Spolegliwość otwierała szansę na odrobienie strat na kolejnych kontraktach, a niepokornych „solidarnie” eliminowano z rynku.

Taki los spotkał firmę PHU SANIMEX. Przedsiębiorstwo zatrudniało ponad 100 pracowników i dysponowało własnym sprzętem ciężkim. Kiedy SANIMEX nie zaakceptował braku rozliczenia za już wykonane prace, a właściwie nałożonego w ten sposób przez dominującego na rynku zleceniodawcę „haraczu” za zgodę na świadczenie usług podwykonawczych, został z branży zgodnie ze wcześniejszymi groźbami wyeliminowany. Nałożono na niego kary umowne, które w przypadku samego BUDIMEX-u wynosiły 6 494 856,64 zł, przy pełnej wartości kontraktu około 5 mln zł i zupełnym oraz terminowym wykonaniu wszelkich prac przez SANIMEX. Niemal jednocześnie kary umowne nałożył także działający lojalnie STRABAG, co ostatecznie skutkowało eliminacją SANIMEX-u z rynku na wiele lat. Metodą pośrednią, pomiędzy jawnym szantażem a łańcuchem spółek podwykonawczych, były próby „przekonania” podwykonawców, do podpisywania aneksów „dobrowolnie” zmniejszających uzgodnioną wcześniej stawkę wynagrodzenia, wspierane również nakładaniem bezpodstawnych kar umownych, ale i „formalnym” nieistnieniem podwykonawcy. O jego udziale w pracach nie był informowany inwestor, a dzięki temu omijano możliwość wystąpienia podwykonawcy wprost do GDDKiA  albo innego organu zlecającego prace, z roszczeniem o solidarną zapłatę, do czego w przypadku zgłoszenia podwykonawcy miałby on prawo na mocy art. 647(1)§ 2 Kodeksu cywilnego. Ofiarą takiej praktyki stało się wiodące na Podbeskidziu przedsiębiorstwo budowlane i recyklingowe IWITRANS. W dniu 21 sierpnia 2008 r. spółka BUDIMEX DROMEX SA (późniejszy BUDIMEX SA) podpisała z Miejskim Zarządem Dróg w Bielsku-Białej umowę nr FE/292/IŻ/32/B/08 na przebudowę odcinka drogi krajowej nr 52 (ul. Wyzwolenia/Niepodległości) w Bielsku-Białej. BUDIMEX nie dysponował jednak, wbrew deklaracjom złożonym wraz z ofertą, środkami umożliwiającymi samodzielną realizację budowy, w związku z czym prace ziemne podzlecił lokalnemu przedsiębiorstwu pod firmą FHU IWITRANS. W toku realizacji prac okazało się, że zaplanowane przez BUDIMEX wykorzystanie do budowy nasypów drogowych ziemi z wykopów lub dokopów prowadzonych na terenie budowy nie jest możliwe z uwagi na ich niską jakość, zupełnie nieodpowiednią do konstrukcji zgodnych ze sztuką budowlaną, bezpiecznych dla użytkowników i trwałych dróg. Niezbędne okazało się wykorzystanie innych materiałów w postaci kruszyw antropogenicznych: łupka czarnego, łupka czerwonego przepalonego, żużli hutniczych, GEO-UTEX-u, EKO-BRYZY oraz HALDEX-u, których koszt nie został uwzględniony w umowie zawartej przed rozpoczęciem robót między IWITRANS-em i BUDIMEX-em. Koszt wskazanych materiałów, w skali całej inwestycji oscylujący wokół kwoty kilku milionów złotych, miał zostać zwrócony podwykonawcy, co było zrozumiałe z uwagi na to, że wydatek ten był w pierwszej kolejności niezbędny do realizacji projektu, a w drugiej dostawa taka nie była objęta pierwotną umową i generalny wykonawca nie mógł żądać jej sfinansowania przez podwykonawcę w ramach pierwotnego stosunku cywilnoprawnego. Gdy prace były na zaawansowanym etapie, czyli nasypy drogowe faktycznie już zostały zbudowane a własne środki inwestycyjne IWITRANS-u uległy wyczerpaniu, BUDIMEX odmówił należnego rozliczenia, a z tytułu opóźnień w harmonogramie prac, wywołanych ich wstrzymaniem z powodu milionowych już zaległości i wspomnianego braku środków na dalsze finansowanie nierozliczanej inwestycji, odstąpił od umowy i obarczył swego podwykonawcę karą umowną, którą następnie potrącił z wymagalnych faktur VAT wystawionych za bezspornie zrealizowane roboty budowlane. Niedługo wcześniej IWITRANS wystosował do inwestora oraz marszałka województwa śląskiego pisma z prośbą o interwencję w sprawie rozliczeń. Wówczas okazało się, iż IWITRANS w istocie miał wykonywać roboty ziemne i budować nasypy na rzecz miasta Bielska-Białej „nielegalnie”, gdyż umowa zawarta pomiędzy inwestorem a BUDIMEX-em wykluczała korzystanie w tym zakresie prac z podwykonawców. Władze były świadome tego, że dofinansowanie inwestycji ze środków unijnych w kwocie 67 866 564,36 zł było nielegalne, gdyż umowa zabraniała BUDIMEX-owi korzystania z podwykonawców. Nierzetelne powierzenie podwykonawstwa IWITRANS-owi skutkowało dodatkowo brakiem możliwości dochodzenia zapłaty przez podwykonawcę od inwestora w ramach przewidzianej treścią Kodeksu cywilnego solidarnej odpowiedzialności. Bezpośrednią konsekwencją tego była konieczność wystąpienia o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa IWITRANS, zwolnienia 120 pracowników oraz sprzedaży całego parku maszyn, w tym 27 koparek, 10 ciężarówek, kruszarek i innego, gromadzonego przez lata specjalistycznego sprzętu. Innowacyjne przedsiębiorstwo o wartości około 15 mln zł przestało istnieć. Podobnie wyglądała współpraca COMBUD-BESSEL S.C. z konsorcjum BUDIMEX DROMEX SA, STRABAG Sp. z o.o., MOSTOSTAL Warszawa SA i WARBUD SA, które to spółki realizowały zamówienie publiczne w postaci robót budowlanych – Budowa Drogi Ekspresowej S8 Trasy Armii Krajowej od węzła „Konotopa” do węzła „Prymasa Tysiąclecia”. Współpraca z tymi spółkami jest warunkiem egzystencji polskich „drogowców”. Skutkiem niezwykle silnej pozycji konsorcjum istniała możliwość narzucania podwykonawcom skrajnie niekorzystnych warunków, takich jak np. arbitralne i wyłączne ocenienie danego zjawiska mającego wpływ na czas budowy, a więc i ewentualne kary umowne, jako „siły wyższej” (par. 8 ust. 1 zawieranej umowy), zakaz cesji wierzytelności przysługujących względem BUDIMEX-u (par. 13 ust. 5), zakaz dokonania przez pozwanego wzajemnej kompensaty zobowiązań z BUDIMEX, przy jednoczesnym uprawnieniu BUDIMEX-u do potrącenia wierzytelności nawet jeśli są one niewymagalne lub zaskarżalne (par. 13 ust. 6) czy w końcu blokada kwoty zabezpieczenia sięgająca 10 proc. wartości kontraktu na 24 miesiące od dnia odbioru całej inwestycji będącej przedmiotem kontraktu przez inwestora (par. 19 w zw. z par. 26 ust. 1 umowy). Wymienione warunki są niszczące dla drobnego przedsiębiorcy, dla którego zamrożenie takich kwot, jakich dotyczy umowa, oznacza faktycznie bankructwo. Pomimo tego zmonopolizowanie rynku przez podmioty takie jak BUDIMEX wymusza akceptowanie niekorzystnych umów, które w warunkach wolnorynkowych i równej konkurencji na pewno nigdy nie zostałyby zawarte. Strony nie podpisały umowy jednocześnie. Wspólnicy COMBUD – BESSEL S.C. 5 maja 2008 r. złożyli podpisy na otrzymanych draftach, nieobejmujących szczegółów projektu. Wynikało to z zaufania do wiarygodnego kontrahenta. Dopiero 18 sierpnia uzyskali oni dostęp do pełnej wersji kontraktu, obejmującego szczegóły techniczne projektu, które rażąco odbiegały od tych wskazanych w trakcie kwietniowych negocjacji w tabeli ofertowej. Pierwotna wersja pomijała istotną część uzbrojenia wodociągowego, a także komorę wodociągową i rury ochronne. Wpływały one w sposób istotny na wycenę, w związku z czym oferta cenowa COMBUD – BESSEL S.C. pozostawała znacznie zaniżona w stosunku do faktycznej wartości oczekiwanych prac oraz niezbędnych do ich wykonania materiałów. Fakt ten musiał być wiadomy przedstawicielom BUDIMEX-u, gdyż wynikał wprost z charakteru zamawianych prac, a BUDIMEX to doświadczony podmiot branżowy, zatrudniający wysoko wykwalifikowaną kadrę, z powodzeniem realizujący setki projektów w oparciu o sztukę budowlaną. Pominięcie kosztownych instalacji nie mogło być więc przypadkiem ani też „przegapionym” nieistotnym szczegółem. Pomimo kontrowersji, co do elementów wyceny, podwykonawcy rozpoczęli prace z uwagi na presję czasu oraz renomę BUDIMEX-u, co pozwalało im przypuszczać, że kwestie rozliczenia są, zgodnie z deklaracjami przedstawicieli konsorcjum, jedynie szczegółami, które zostaną wkrótce wyjaśnione i rozwiązane. Na bieżąco zresztą informowali kontrahentów, że służąca za podstawę umowy wycena nie obejmowała elementów niewskazanych w pierwotnych założeniach. BUDIMEX prowadził korespondencję w w/w sprawie z podwykonawcami, wiedział o ich zastrzeżeniach, podobnie jak był świadomy, tak jak w przypadku inwestycji realizowanej przez IWITRANS, że nie jest możliwe wykonanie prac objętych umową bez wcześniejszego wykonania tych nieuwzględnionych w pierwotnych planach. Wynikało to z charakteru prac inżynieryjno-budowlanych wymagających odpowiedniej chronologii. Jednocześnie podwykonawcy pozostawali pod presją kar umownych. Ewentualne opóźnienia w realizacji projektu wiązały się z konsekwencjami naliczenia za każdy dzień zwłoki zryczałtowanego odszkodowania sięgającego wysokości 1 proc. wartości kontraktu. Tak się też później stało, choć prace ukończono w terminie, to BUDIMEX, podobnie jak w przypadku SANIMEX-u, naliczył kary umowne sięgające 109 proc. wartości umowy. Świadomi takiego możliwego scenariusza, a także lojalni względem zleceniodawcy i wierzący w jego uczciwość, wykonali niezbędne prace, tak by projekt mógł zostać zrealizowany, a trasa S8 oddana do użytku. Co istotne, BUDIMEX zawarł z COMBUD – BESSEL S.C. w trakcie realizacji umowy aneksy uwzględniające zmianę zakresu innych prac i ceny, nic więc nie wskazywało na to, że i te, wydawałoby się bezsporne, prace dodatkowe zostaną potraktowane inaczej. Zresztą, zmiany takie były i są w branży budowlanej na porządku dziennym. W tym przypadku tak się jednak nie stało. Po wykonaniu robót i instalacji przepustnic, za które zapłacili podwykonawcy, BUDIMEX odmówił zapłaty, usunął ich z budowy i obciążył karami umownymi przekraczającymi wartość całego zleconego im kontraktu, choć praca została zgodnie ze sztuką budowlaną i terminowo wykonana. Ostatecznie BUDIMEX odmówił zapłaty i wezwał COMBUD – BESSEL do uregulowania kary umownej w kwocie 5 686 929 zł 82 gr.

Metoda nr 3 – łańcuch podwykonawców W nowym stanie prawnym podstawą ominięcia obowiązku rzetelnego rozliczenia stało się wyeliminowanie podwykonawców spod ochrony art. 647(1) Kc poprzez sztuczne pozbawianie, skutkującego szczególną ochroną prawną, statusu podwykonawcy robót budowlanych, a także zachowano wykorzystywaną dotąd metodę oświadczeń o braku świadomości korzystania z podwykonawców i zakresu powierzonych im prac. Od 2009 r. BUDIMEX realizuje wielomiliardowe, strategiczne inwestycje drogowe związane z wielkim programem budowy polskich autostrad, co zbiegło się w czasie ze zmianą przepisów regulujących kwestię wydatkowania środków publicznych. Z uwagi na to, że kierunek zmian był już dużo wcześniej znany, przygotowano zaplecze umożliwiające omijanie nowych rygorów prawnych, czyli tzw. łańcuchy podwykonawców. W czasie uzyskiwania strategicznych zamówień publicznych rejestrowano na figurantów liczne spółki z osobowością prawną. Nie mogły to być klasyczne spółki celowe wchodzące w skład grupy kapitałowej, z uwagi na możliwość późniejszego wzruszenia pewnej kategorii przeprowadzonych z nimi transakcji – chociażby na gruncie Prawa upadłościowego i naprawczego (art. 128 tejże ustawy) oraz cywilnego (art. 527 §3 i 4 Kc). Pozornie więc pozostawały one kapitałowo i osobowo niepowiązane z generalnym wykonawcą, a jako takie przejmowały, już jako niezależni podwykonawcy, bezpośrednią realizację prac. Zwykle nie posiadały kapitału, zaplecza technologicznego, kompetentnego personelu ani żadnego doświadczenia branżowego, a pomimo tego zyskiwały „zaufanie” branżowych liderów i cedowano na nie pełne wykonawstwo strategicznych kontraktów autostradowych, przy czym rzekomo pozostawiano bez dalszego nadzoru ze strony BUDIMEX-u. Tak powstały m.in. spółki STATS POLSKA (rejestracja 20 listopada 2009 r.) czy SCAVEN CONSTRUCTION (11 grudnia 2009 r.), co zbiegło się w czasie z podpisaniem przez BUDIMEX dnia 29 października 2009 r. umowy na budowę autostrady A4 na odcinku Jarosław–Radymno o wartości 800 mln zł netto. Przypadkowe przekazanie kluczowej realizacji podwykonawcom niezdolnym do samodzielnej budowy czegokolwiek wydaje się niemożliwe, z uwagi na wieloletnie doświadczenie BUDIMEX-u oraz doskonałą znajomość realiów branży przez jej władze. Następnie wskazani pośrednicy, czyli drugie ogniwo łańcucha, podpisywali dalsze umowy z kolejnymi przedsiębiorcami-figurantami, a dopiero oni, jako trzecie ogniwo, zawierali umowy z rzeczywistymi budowniczymi dróg. Aby jednak nie łączył ich żaden stosunek cywilnoprawny z inwestorem i generalnym wykonawcą nie byli oni zgłaszani jako podwykonawcy, a sam przedmiot zamówienia rozbijany był do czynników pierwszych, czyli definiowany w umowach jako dostawa materiałów budowlanych, wynajem sprzętu oraz wypożyczenie siły roboczej, oficjalnie więc nie korzystał z ochrony prawa przewidzianej dla inwestycji budowlanych. Choć BUDIMEX na place budowy delegował swych inżynierów, kierowników budów oraz nadzór i dyrektorów rejonów, to deklaruje przy tym zupełny brak świadomości tego, kogo prace nadzoruje, a gdy faktyczni podwykonawcy występują do spółki z roszczeniem o zapłatę – ta odmawia, a jednocześnie w drodze kontrolowanego konfliktu odstępuje od umów z przedsiębiorcami-figurantami i nie przyznaje się do wiedzy o istnieniu ich podwykonawców (m.in. STATS POLSKA sp. z o.o., SCAVEN CONSTRUCTION sp. z o.o., HUPSMINING sp. z o.o., PABLOPAVO LTD, FARDO, ZIEMIŃSKI EXTRA-CARS itd.), a należne im wynagrodzenie zwykle kompensuje poprzez potrącenie nałożonych wcześniej kar umownych, a często wręcz podmioty te są według BUDIMEX-u jego dłużnikami. Jedyne roszczenie, jakie przysługuje rzeczywistym, uczciwym podwykonawcom (czwarte ogniwo łańcucha) to to względem przedsiębiorców-figurantów i ich spółek, lecz oni z racji braku uzyskania zapłaty nie dysponują zwykle żadnym kapitałem, a jedynie pakietem niespłacalnych długów. W tym przypadku zastosowany zostaje standardowy scenariusz przerwanego „łańcucha” podwykonawców, którym BUDIMEX w kierowanych pismach zarzucał nawet nielegalne wtargnięcia na teren budowy i tym samym nielegalne wybudowanie na jego rzecz dróg. Ponownie podkreślić należy, że prace podwykonawców na placach budowy cały czas nadzorowali pracujący dla BUDIMEX-u kierownicy, inżynierowie, inspektorzy i dyrektor rejonu. Nie jest możliwe, by fachowcy w swej dziedzinie z kierunkowym wykształceniem i znajomością tak realiów branży, jak i osobiście nazwisk i firm poszczególnych podmiotów realizujących budowę, nie byli świadomi, kto przez kilka miesięcy znajdował się pod ich bezpośrednim nadzorem. Inne założenie oznaczałoby zupełne porzucenie przez głównego wykonawcę placów budowy, a to z kolei stanowiłoby naruszenie tak właściwych przepisów, jak i zapewne warunków udzielonego zamówienia publicznego na budowę autostrady. Wyjątkiem od reguły tworzenia nowych spółek było wykorzystywanie na potrzeby wybranych kontraktów wiarygodnych, działających od lat podmiotów, które wcześniej systematycznie pozbawiane kapitału, sprzętu i kadry miały ostatni raz podpisać umowy, po czym ogłosić upadłość. Rolę taką pełnić mogły m.in. pozostające dzisiaj w upadłości spółki WAKOZ (związana z Bilifinger Berger i STRABAG) oraz MOSTMAR SA (podwykonawca m.in. STRABAG i POLIMEX-MOSTOSTAL). Natomiast w przypadku działalności gospodarczej Pawła Ziemińskiego pod firmą EXTRA-CARS dokonano nagłej zmiany profilu działalności, z handlu samochodami na usługi budowlane. Generalny wykonawca nie zachowuje zwykle lojalności względem podmiotów wykorzystanych w łańcuchach podwykonawców. Zgodnie z pozyskanymi informacjami, przedsiębiorcy ci działali na rzecz generalnych wykonawców, wierząc w obiecane im przyszłe, niezmiernie lukratywne kontrakty, które miały stanowić rekompensatę za odniesione na poszczególnych odcinkach straty. Jak się okazało, większość z nich nowych zleceń nie otrzymała, a uzgodnione wcześniej dla pozoru kary umowne skierowano do rzeczywistej egzekucji komorniczej.

Stosowanie cen dumpingowych Kolejnym czynnikiem pozwalającym na wysnucie wniosku, że pokrzywdzenie podwykonawców nie jest dziełem przypadku, a planowego działania, pozostaje polityka ofertowa liderów rynku budowlanego. Istotą zysku w realiach wolnorynkowych pozostaje sprzedaż usług lub towarów powyżej kosztów ich zakupu lub wykonania. Natomiast stała praktyka, np. BUDIMEX-u, wprowadza w tej dziedzinie „rewolucję”, wskazującą, że możliwe jest osiąganie wysokiej rentowności przy sprzedaży usług budowlanych za cenę dużo niższą od sumy niezbędnych wydatków poniesionych na zakupy materiałów budowlanych, pensje pracownicze i podwykonawców. Wygrywający przetargi ofertami oscylującymi w granicach 50–70 proc. obiektywnych kosztorysów BUDIMEX utrzymuje w 2013 r. portfel zamówień o wartości 5 mld zł, a po trzech kwartałach tego roku odnotował 144 mln zł zysku operacyjnego z rentownością 4,2 proc. oraz 3,45 mld zł przychodów. Pozycja gotówkowa netto Grupy Budimex, obejmująca własne środki pieniężne i krótkoterminowe papiery wartościowe pomniejszone o zewnętrzne źródła finansowania, na koniec września 2013 r. wyniosła 920 mln zł. Pomimo masowego uszczuplania wypłat podwykonawcom i fali upadłości w branży, BUDIMEX odnotował wzrost kursu akcji z kwoty 55 zł w grudniu 2008 r. do 138 zł w listopadzie 2013 r. Jest to wynik nadspodziewanie dobry, zważywszy na sprzedaż usług grubo poniżej kosztów ich normalnego wykonania.

Przykra norma polskich realiów Wymienione przypadki prowadzenia gry z podwykonawcami nie stanowią wyjątku, a normę w działalności liderów branży budowlanej. Liczba pokrzywdzonych w skali kraju sięga kilkuset małych i średnich przedsiębiorstw branżowych. Bezpodstawnemu naliczaniu kar umownych sprzyja panujący na placach budowy kontrolowanych chaos. W budownictwie tradycyjnie wiele decyzji podejmowanych jest w oparciu o ustne ustalenia, te zaś wynikają zwykle z presji czasu wspieranej zwyczajowo zawieraną w umowach karą umowną w kwocie sięgającej 1 proc. wartości kontraktu za każdy dzień wszelkich opóźnień. Przy założeniu, że marża przedsiębiorcy ponad kosztami pracowników, materiałów budowlanych, obciążeń podatkowych i innych wydatków sięga kilku lub maksymalnie kilkunastu procent, nawet krótkie opóźnienie może przekreślić sens ekonomiczny zaangażowania w dany projekt, gdyż kara skonsumuje cały zysk. Jednocześnie osoby nadzorujące budowę zwykle nie są uprawnione do zawierania aneksów wiążących dla inwestora czy generalnego wykonawcy. W związku z tym często spotykanym na budowach BUDIMEX-u problemem bywa powzięcie wstępnych ustaleń, co do rozliczenia prac dodatkowych lub zmiany wykorzystywanych materiałów budowlanych, z jednym kierownikiem budowy lub dyrektorem, po czym nieoczekiwanie, już po wykonaniu prac dodatkowych przez podwykonawcę, zostaje on zastąpiony przez innego kierownika lub dyrektora, który ustaleń tych nie zna. Dodatkowo rotacja kadry skutkuje znacznym rozmyciem odpowiedzialności, czego efektem staje się niekiedy brak możliwości postawienia komukolwiek zarzutu, gdyż poszczególne czynności składowe (zawieranie umowy, spisywanie aneksów, prowadzenie negocjacji, ustalenia ustne, wypowiedzenie umowy, nałożenie kar umownych etc.) zostają rozdzielone na wiele osób, z których żadnej nie można przypisać wypełnienia wszelkich znamion przestępstwa oszustwa. Efekt materialny jest jednak dla licznych podwykonawców identyczny, a badając jednostkowe przypadki, często nie sposób w ich obrębie dowieść działania „wspólnie i w porozumieniu”. Kolejna kwestia ułatwiająca proceder to tworzenie fikcji w obiegu dokumentów. Podstawą do nałożenia kar umownych często stają się kwestie błahe, w toku prac w ogóle niedostrzegalne, choć istniejące w papierach, a następnie wyolbrzymiane na szkodę podwykonawcy. Przykładem tego pozostają zarzuty skierowane do firmy IWITRANS, dotyczące np. braku bieżącego sprzątania placu budowy, czyli faktycznie zamiatania terenu, na którym trwały roboty ziemne… Nieświadomy takich konsekwencji prawnych specjalista od budownictwa, niedysponujący drugim fakultetem z nauk prawnych, staje się łatwą ofiarą manipulacji lub oszustwa.

Nowelizacja Prawa zamówień publicznych Monopol i faktyczną bezkarność dużych podmiotów przełamała wymuszona nowelizacja, przyjęta 2 grudnia 2009 r. ustawą o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw, która zaczęła obowiązywać w dniu 29 stycznia 2010 r. Zmieniła ona w sposób istotny polskie realia przetargów na usługi budowlane, a miała na celu w pierwszej kolejności wdrożenie do polskiego porządku prawnego przepisów nowej unijnej dyrektywy tzw. odwoławczej (dyrektywa 2007/66/WE), lecz także uskuteczniła kwestie kluczowe dla zwiększenia konkurencji w przetargach oraz sankcje dla nierzetelnych oferentów. Zmiany prawne zapewniły też szerszy dostęp do zamówień publicznych dla mniejszych przedsiębiorstw, co pozostawało niezwykle istotne z punktu widzenia zwiększania stopnia konkurencyjności rynku i uzyskiwania tym samym lepszych efektów ekonomicznych przez podmioty publiczne. Liberalizacja dostępu do udziału w przetargach przynieść miała spadek cen oraz wzrost jakości oferowanych usług budowlanych. Tym samym dopuszczono do przetargów wiele polskich przedsiębiorstw wcześniej niezdolnych do konkurowania z międzynarodowymi potentatami takimi jak Grupa Eurovia, austriacki STRABAG czy należący do hiszpańskiej Grupy Ferrovial BUDIMEX, a zaostrzenie przepisów o wykluczeniu nierzetelnych oferentów na trzy lata z przetargów wymusiło dostosowanie taktyki działania dotychczasowych liderów do nowego stanu prawnego. W praktyce doszło do realnego osłabienia dotychczasowego „monopolu”. W 2007 r. na przetarg budowlany wpływało średnio 2,57 oferty, zaś w roku 2012 już średnio 4,7 oferty. Zmiana prawa zamówień publicznych, choć pozornie jedynie niewielka, wprowadziła zbyt dotkliwe sankcje oraz zwiększyła konkurencję rynkową, liberalizując dostęp do dużych zamówień publicznych. Wówczas zrezygnowano ze sporów z własnymi podwykonawcami i częściowo ograniczono reżyserowanie podstaw do obciążania ich karami umownymi, a w konsekwencji tego z nagłego odstępowania od umowy, na rzecz tworzenia tzw. „łańcuchów” podwykonawców, które w przypadku przerwania, czyli kontrolowanego konfliktu z formalnie niepowiązanymi, ale faktycznie zależnymi spółkami-pośrednikami, nie wykazywałyby żadnego stosunku cywilnoprawnego pomiędzy generalnym wykonawcą a faktycznymi podwykonawcami odpowiadającymi za fizyczną realizację budowy. Dzięki temu monopol współpracujących ze sobą wiodących spółek budowlanych został zachowany, a oszustwa przy budowie autostrad wkroczył w nowy, masowy wymiar. Eliminację konkurencji oparto na czynach godzących w podwykonawców, czyli w przedsiębiorstwa dopiero zdobywające doświadczenie oraz kapitał. Z uwagi na praktykowane w Polsce jedno kryterium udzielenia zamówienia publicznego, czyli najniższą cenę, z łatwością wygrywano przetargi ofertami dumpingowymi, z którymi drobni przedsiębiorcy nie mogli konkurować. Następnie zatrudniano ich jako podwykonawców w tworzonych wielopoziomowych – pozornie niepowiązanych kapitałowo i osobowo – strukturach gospodarczych.

Zaplanowane przestępstwo?Pozorowanie sporów cywilnoprawnych (poprzez tworzenie nowych spółek pośredniczących, nakładanie nienależnych kar umownych i szantażowanie aneksami ograniczającymi należne wynagrodzenie pod groźbą zablokowania procesem cywilnym nawet na lata zapłaty całych należnych podwykonawcom kwot) nie dowodzi wcale uczciwości, a przeciwnie, w pełni zaplanowanego i od początku konsekwentnie realizowanego działania, czyli przestępstwa. Podwykonawcy nigdy nie zawarliby umów, gdyby wprost zostali poinformowani, że za wykonane prace (kupione materiały budowlane, zużyte paliwo, amortyzację sprzętu ciężkiego, pensje pracownicze, odprowadzony podatek VAT) otrzymają wynagrodzenie w granicach kilku procent kwoty zawartej na umowach albo zapłaty nie otrzymają wcale. Dojście do takich wniosków wymaga jednak przeprowadzenia kompleksowego śledztwa obejmującego wszystkich pokrzywdzonych, których liczba sięga co najmniej kilkuset, a sztuczne rozbijanie postępowania przygotowawczego na różne prokuratury skutkuje tym samym, co u schyłku lat 90. XX w. rozproszone po kraju śledztwa przeciwko tzw. mafii paliwowej. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku sektora budowlanego, co stanowiło w istocie naturalną ewolucję nowoczesnych, zorganizowanych związków przestępczych o profilu ekonomicznym, rekrutujących swą kadrę nie z kryminalistów, a z finansistów, inżynierów i prawników. Po masowych oszustwach w sektorze kubaturowego budownictwa mieszkaniowego głównym celem stała się pula kilkudziesięciu miliardów złotych przeznaczonych na narodowy program budowy dróg i autostrad. W obliczu ograniczenia tej kategorii zamówień publicznych metoda została właśnie przeniesiona do sektora renowacji torowisk PKP. Według informacji pozyskanych z terenu również na rewitalizacji szlaków kolejowych stosowana jest już metoda oszustwa „na łańcuch podwykonawców” i pierwsi podpodwykonawcy pozostali bez zapłaty za rzetelnie wykonane prace. W czerwcu 2012 r. konsorcjum spółek POLIMEX-MOSTOSTAL, Torpol (należący do Grupy Kapitałowej Polimex-Mostostal SA) i Intercor wygrało przetarg PKP Polskich Linii Kolejowych na pierwszy odcinek trasy Rail Baltica, która prowadzić ma z Warszawy na Litwę. Zaoferowana cena to jedynie 1,3 mld zł, co stanowi 56 proc. wartości kosztorysu. W takiej cenie nie można zbudować międzynarodowej linii kolejowej. Podobnie jak mało prawdopodobne było rzetelne względem podwykonawców rozliczenie budowy trasy S69, którą POLIMEX-MOSTOSTAL wygrał ofertą 788 mln zł, przy wycenie prac na niemal dwukrotnie większą wartość 1,36 mld zł Autor j

Na resortowo Nie przeczytałem jeszcze "Resortowych dzieci", mimo że otrzymałem je od autorki z dedykacją dla moich córek (bez żadnych aluzji − na wszystkich książkach biorę dedykację dla córek właśnie, ja już swoją bibliotekę zgromadziłem). Nie przeczytałem, bo mi żona zabrała i nie chce oddać, tak ją wciągnęło − zaproponowała, że może mi w zamian dać swojego Greya, ale z tego to ja z kolei zrezygnowałem. Żona generalnie jest apolityczna, na tyle, na ile to możliwe, jeżeli jest się żoną kogoś takiego jak ja, ale otarła się w życiu o jedną i drugą telewizję, większość bohaterów książki zna i widziała, jaką drogą dochodzili oni do znaczenia i pieniędzy, którymi się cieszą dzisiaj. Więc nie będę się wypowiadać o samej książce, ale o zjawisku pn. "resortowe dzieci w mediach III RP". Bo takie zjawisko jest. Co więcej, jest to zjawisko znaczące i publikacja wspomnianej książki sprowokowała falę propagandowego szumu, który ma w oczach naiwnego Polaka kompletnie zafałszować sprawę. Propaganda generalnie operuje oskarżeniem, jakoby chodziło tu o "rozliczanie dzieci z win rodziców", a ulubionym jej argumentem stało się wyszukiwanie partyjnych wśród przodków dziennikarzy opozycyjnych. Między innymi ktoś na tej fali zajrzał do mojej książki i dowiedział się, że mój Ojciec też przez pewien okres swego życia należał do PZPR. No, należał - nigdy z tym nie miałem problemu. Przeżył ruskie "wyzwolenie", przeżył stalinowską czystkę w Szkole Lotniczej w Dęblinie, która dla niego się szczęśliwie skończyła tylko na przeniesieniu do służby zasadniczej w piechocie, miał dzieci − uznał, że nie będzie kozakował i ryzykował utraty pracy. Więc przyjął tę legitymację i ją miał, dopóki musiał, a jak już mógł, to ją im oddał. W życiu nie powiedział o sowieckiej okupacji i socjalizmie słowa, którego by się potem musiał wstydzić on albo jego synowie, z myślą o których taką a nie inną decyzję podjął. Jeśli ktoś chce nim sobie gębę wycierać, to niech spróbuje mi udowodnić, że jego kapitulacji przed komuną w jakikolwiek sposób zawdzięczam swoją karierę (jeśli ktoś oczywiście uważa, że zrobiłem karierę). Bo tu nie chodzi o tych, których rodzice "należeli", tylko o to, że kiedy w stanie wojennym komisje weryfikacyjne oczyściły media z elementów solidarnościowych (często zresztą z ludzi, którzy też "należeli", bynajmniej nie z miłości do Sojuza, ale "zdradzili" Partię włączając się w ruch "Solidarności"), to na ich miejsce świadomie preferowano dzieci esbeków, milicjantów, prokuratorów i nomenklatury. Podobnie zresztą jak przy poluzowywaniu rygorów gospodarczych celowo dawano pierwsze zezwolenia na prowadzenie "firm polonijnych" i "ajencji" przede wszystkim mundurowym i ich rodzinom. I tu, i tam ci spokrewnieni z władzą mieli zapewnione kariery ze wspomaganiem. I tu, i tam została według tego mechanizmu stworzona elita III RP. I o to chodzi. Nie o to, że ktoś miał ojca w KC, tylko o to, co mu towarzysz tatuś załatwił. Nie czytałem książki, może ma jakieś wady, może autorzy jedną czy drugą osobę dodali tam niepotrzebnie - nie wiem, nie wypowiadam się, ale zjawisko i jego skala jest faktem.

Moja żona pracowała przed laty przy jednym z najbardziej oglądanych programów telewizyjnych. Widziała z bliska, jak próbowało wejść do mediów pokolenie ludzi nowych, którzy w takiej np. TVP znaleźli się po 1989 roku. Było tam mnóstwo ludzi utalentowanych, pełnych zapału, pracowitych, fachowych. Ale karier nie porobili, poza nielicznymi, którzy się ewidentnie zaprzedali postkomuszej sitwie. Nagle nabijali się na szklany sufit − pięknie-ładnie, ale do riserczu, do archiwum, do drugorzędnych projektów. A nagle pojawiał się jakiś leszczyk prosto ze studiów, nie dość, że zero, wręcz minus, bo i się jąkał, i seplenił, i jakieś tiki nerwowe, no, zupełnie nie na wizję − nie, właśnie on będzie prowadził, właśnie on dostaje to wszystko, czego zdolniejszym odmówiono. Pojawia się jakaś paniusia, ani ładna, ani inteligentna, ani zdolna, ale nagle wszyscy szefowie pieją zachwyty i dają jej program-samograj, o którym niespokrewnieni nie mieliby co marzyć. I dopiero jak się człowiek dowie, z kim jedno czy drugie było spokrewnione, i dopiero jak dostrzeże korelację między stopniem spokrewnienia, a stopniem obecnego włazituskizmu i zachwytu nad cywilizacyjnym sukcesem III RP... I żeby to był jeden, dwa, dziesięć przypadków, ale w tym właśnie sedno sprawy, że zjawisko ma charakter masowy. Dopiero jak sobie człowiek uświadomi, że trudno splunąć na salon, żeby nie trafić kogoś z tego rozdania, to nachodzą go tzw. głębsze refleksje. Gdyby ktoś policzył, że dajmy na to w Chile czy Argentynie 80 proc. pracowników mediów to dzieci generalicji i służb z czasów dyktatury, i wszystkie one zajadle bronią jej reliktów, to sama "Wyborcza" by taką książkę chwaliła pod niebiosa. Ale taka książka, przypuszczam, nie powstanie, bo nawet kraje latynoskie nie są aż tak feudalne, jak III RP. Bo warto dodać, że media czy biznes nie są tu wyjątkiem, że mechanizm działa nawet tam, gdzie nie ma ani śladu polityki. Ot, patrzy człowiek na sławną aktorkę i nijak nie rozumie tej sławy, bo gra jak drewno, brzydka i nawet wdzięku, jaki czasami brzydkie kobiety mają, za grosz − a rola za rolą, okładka za okładką, sława, sława! A tu po prostu tatuś jest sławnym aktorem, więc córeczka też. Patrzy człowiek i wie doskonale, że jakby tatuś był sławnym adwokatem, to ona by była panią mecenas, jakby tatuś był profesorem ordynatorem, ona sławną specjalistką od tej samej choroby, a jak prezesem górniczo-hutniczym... Bo to właśnie istota III RP. Mam przyjaciela, którego ojciec był wysokim rangą oficerem "ludowego wojska", przy samym Jaruzelu. Ale on sam nigdy z tego tytułu nie wyciągnął żadnej korzyści, jest uczciwym człowiekiem i antykomunistą, do wszystkiego doszedł sam. Pracuję z ludźmi, którzy z różnych przyczyn należeli, ale nie mieli z tego nic, co najwyżej kłopoty. I zresztą nigdy z tego nie robili tajemnicy. No i co? Towarzystwo, gdy mu już całkiem się skończą argumenty, zawsze ma w zanadrzu jeden, żelazny: kto kwestionuje mechanizmy awansu i kariery w III RP, ten, ha, ha, jest "sfrustrowany". Ja i tego nie ukrywam - tak, jestem sfrustrowany, bardzo. Ale nie tym, czego się sam w wieku 50 lat dorobiłem, bo tu do narzekania nie widzę powodu. Jestem bardzo sfrustrowany tym, że mój kraj, o niepodległości którego Tata nawet nie śmiał śnić, jest wciąż typowym krajem neokolonialnym, feudalnym, wysysanym i niszczonym przez nomenklaturowe sitwy. I jedyna pociecha, że jest nas takich sfrustrowanych, wydaje mi się, coraz więcej, i jak się pewnego dnia zbierzemy razem, to niejednego kopniemy w de tak, że się zatrzyma dopiero w tym mieście na wschodzie, gdzie jego towarzysz tatuś kończył przed laty akademię... Rafał Ziemkiewicz

Brutalny skok na kasę

1. Takim terminem określił proponowaną przez rząd Donalda Tuska nowelizację ustawy o lasach profesor Jan Szyszko, poseł Prawa i Sprawiedliwości zadając wczoraj w Sejmie pytanie ministrowi środowiska podczas tury pytań w sprawach bieżących. Okazuje się, że sprawa nowelizacji ustawy o lasach uległa przyśpieszeniu w sposób wręcz niezwykły.

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia nowelizacja była przedmiotem Komitetu Stałego Rady Ministrów, zaledwie we wtorek przyjął go rząd, a od wczoraj jest już drukiem sejmowym o numerze 2041 i to oznacza, że będzie przedmiotem I czytania już na następnej sesji Sejmu w dniach 22-24 stycznia. Na pytanie odpowiadał podsekretarz stanu w resorcie środowiska, konserwator przyrody Janusz Zalewski i okazało się, że ponoć Lasy Państwowe wręcz „z entuzjazmem” przyjęły zaproponowane przez rząd zmiany.

2. Przypomnijmy tylko, że podczas listopadowej rekonstrukcji rządu dokonanej przez premiera Tuska, nowym ministrem środowiska, został Maciej Grabowski, do tego momentu podsekretarz stanu w ministerstwie finansów. Szef rządu uzasadniał wtedy zmianę na tym stanowisku, koniecznością przyśpieszenia prac nad projektem ustawy umożliwiającej zwiększenie intensywności poszukiwań, a w konsekwencji wydobycia gazu łupkowego w Polsce. Minister Grabowski przyśpieszył prace ale nad projektem ustawy o lasach, w którym to zasadnicze zmiany dotyczą gospodarki finansowej lasów państwowych, a dokładniej chodzi o sięgnięcie przez ministra finansów do ich zasobów finansowych.

Jest to o tyle dziwna propozycja, ponieważ opracował ją minister środowiska, ustawowo przecież zobligowany, żeby zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju Lasom Państwowym.

3. W tym miejscu wypada także przypomnieć, że w okresie rządów AWS i UW w latach 1998-2001, powstał rządowy projekt ustawy o powołanie w miejsce przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, jednoosobowej spółki Skarbu Państwa, co zostało wtedy jednoznacznie odebrane przez środowisko leśników jako przygotowanie do prywatyzacji i po jego silnych protestach, rząd premiera Buzka się z tego pomysłu wycofał. W 2010 roku w 3 roku rządów Donalda Tuska, pomysł wrócił choć w łagodniejszej formie. Otóż ówczesny minister finansów Jan Vincent Rostowski zaproponował zaliczenie przedsiębiorstwa Lasy Państwowe do sektora finansów publicznych, co oznaczałoby wykorzystywanie środków będących w jego posiadaniu do finansowania obsługi długu publicznego. Ale i ten pomysł spowodował ogromne protesty środowiska leśników, a profesor Jan Szyszko, były minister środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego przy ogromnym zaangażowaniu słuchaczy Radia Maryja, zebrał ponad 1 milion podpisów pod protestem w tej sprawie.

Rząd Donalda Tuska pod takim naciskiem społecznym, wycofał się chyłkiem z forsowania tej ustawy zwłaszcza, że i niektórzy koalicyjni posłowie zarówno z Platformy jak i PSL-u, przerażeni masowymi protestami, nie chcieli głosować za tym rozwiązaniem.

4.Teraz nowy minister środowiska, proponuje w ustawie o lasach zmiany w ich gospodarce finansowej, które nie zostawiają już żadnych złudzeń. Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę co najmniej 100 mln zł rocznie (2% rocznych przychodów) i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą. Ale jeszcze ciekawszy jest zapis , zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0,8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych). Środki te w wysokości po 650 mln zł rocznie w latach 2014-2015 maja być przeznaczone na finansowanie budowy dróg lokalnych realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe (po 150 milionów rocznie zostanie w budżecie państwa). A więc w roku kampanii wyborczej do jednostek samorządu terytorialnego, samorządy otrzymują od rządu prezent pochodzący z grabieży zasobów finansowych Lasów Państwowych. Wilk może będzie i syty ale czy owca będzie cała. Mam poważne obawy. Taka grabież z systemu finansowego Lasów Państwowych, grozi zatrzymaniem inwestycji w tym zalesień, a także jak się wydaje grupowymi zwolnieniami z tego przedsiębiorstwa. Minister na ten temat nic nie mówił, pewnie jako konserwator przyrody zdaje sobie sprawę z zagrożeń dla Lasów Państwowych jakie niesie ta propozycja rządu ale ponieważ chce dalej piastować to stanowisko, to ten pomysł musi popierać. Kuźmiuk

Czarny komik „rasista” M'bali M'bali coraz groźniejszySprawa francuskiego komika M'bali M'bali Dieudonne znanego z antysemickich i rasistowskich wystąpień i cieszącego się popularnością wśród młodych francuskich muzułmanów, przykuła uwagę wszystkich mediów. W czwartek Rada Stanu Francji zakazała jego występów.”....”M'bala zasłynął też z propagowania prowokacyjnego gestu zwanego odwróconą swastyką i negowania Holokaustu. „...”wśród jego sympatyków są np. gwiazdy sportu, jak piłkarz Nicolas Anelka i obrońca z piłkarskiej reprezentacji Francji Mamadou Sakho. Obydwaj dali się sfotografować, gdy wykonywali odwróconą swastykę, którą wymyślił i spopularyzował Dieudonne. „...”Pozdrowienie to, zwane po francusku "quenelle", ma zdaniem licznych krytyków Dieudonne konotację antysemicką i neonazistowską oraz nawiązuje do powitania "Heil Hitler". „....”książkę "Galaktyka Dieudonne", by wytłumaczyć kim są fani komika.”Negacjoniści (Holokaustu), zwolennicy teorii konspiracyjnych, lewicujący neonaziści, skrajna prawica, muzułmańscy fundamentaliści" - wyjaśniają autorzy książki.....”"Le Monde" zwraca uwagę, że M'bala stał się ulubieńcem i kimś na kształt guru młodych Francuzów arabskiego pochodzenia."Dzieje się tak z wielu powodów, (...) ale popularność komika wśród muzułmanów wynika głównie z jego +antysyjonizmu+" - wyjaśnia "Le Monde"......”"Figaro" przytacza wypowiedź M'bali na temat jego stosunku do Żydów:"Nie jestem antysemitą. Nie musiałem wybierać między nazistami a Żydami. Nie wiem, kto kogo sprowokował, kto kogo okradł ... ale mam na ten temat swoje przemyślenia".....”"Le Figaro" również postanowił zbadać, kim są fani M'bali, którego filmiki na portalu YouTube mają czasem 2 mln wejść internautów. Ze śledztwa "Le Figaro" wynika, że za komikiem przepadają też nastolatki, które uważają, że jego występy są po prostu "antysystemowe i antyestablishmentowe". „..(źródło )
„Prezydent Francji zamierza podać do sądu bulwarowe pismo ilustrowane, publikujące informacje o jego romansie z młodą aktorką. Media podkreślają, że we Francji od dawna krążyły plotki na ten temat. „....”Pismo przynosi na siedmiu stronach informacje o tym, że od dłuższego czasu Hollande jest związany z młodą aktorką Julie Gayet. Zainteresowany tego nie dementuje, wyraża natomiast oburzenie z powodu naruszania przez prasę jego prawa do otoczenia tajemnicą jego spraw prywatnych. „....”"Closer" twierdzi, że prezydent każdą noc spędza ze swoją nową miłoscią o dwa kroki od Pałacu Elizejskiego „....(źródło ) .
„Lawina życzeń dla Michnika „....”Już bez znaku zapytania i niepewności. "Super Express", a wraz z nim szereg polityków składa Adamowi Michnikowi życzenia z okazji narodzenia potomka.67-letni redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" został przyłapany przez fotoreporterów tabloidu na spacerze z młodszą kobietą i dziecięcym wózkiem. „...”Niektórzy nie kryli zdziwienia, inni zazdrości. Przytoczmy kilka z małych gratulacyjnych depesz. „....”Widywałem Adama nie tak dawno w towarzystwie młodych kobiet, ale jest to dla mnie ogromna niespodzianka. Życzę młodemu człowiekowi wiele szczęścia i mniej zapracowanego oraz ideologizującego ojca - dodawał Jan Rulewski.A Magdalena Środa dodawała, że już zdążyła Michnikowi pogratulować osobiście. Liczy także, że wraz z Ryszardem Kaliszem będą orędownikami tzw. urlopów tacierzyńskich”...(więcej )
„Żydzi masowo uciekają ze Szwecji z powodu antysemityzmu”.....”Antysemityzm w społeczeństwie Szwedów osiągnął nowe szczyty. W porównaniu z rokiem 2010 antysemityzm wzrósł o 300 %. Ubój rytualny został zakazany, obrzezanie zostało zakazane. Żydzi boją nosić się mycki publicznie z powodu strachu przed napaścią. Około 2 tygodnie temu w 75 rocznicę nocy kryształowej żydzi również doświadczyli “antysemickich ataków”. Radykalna prawica w ten dzień urządzała protesty solidarności ze Złotym Świtem w Grecji a radykalna lewica szła w proteście solidaryzującym się z Palestyńczykami, machając do żydów flagami Hamasu. Jednak nie wszyscy żydzi chcą wyjechać, część chce zostać w Szwecji w związku z tym zwrócili się do rządu Izraela o interwencję w państwie skandynawskim. „....(źródło)

Piotr Skwieciński „ Klientelizm, jakim cechuje się zdaniem prof. Zybertowicza system III Rzeczypospolitej, wymaga głębokiego sprzeciwu i zmiany. „...”Czy zatem zmiana systemu, który dysponuje nie tylko pieniędzmi i przewagą medialną, lecz także w różnym stopniu oplótł zależnościami co najmniej większość społeczeństwa, jest realna? Według Zybertowicza – tak. A to dlatego, że generałowie zawsze przygotowują się do daw- nych wojen, nie przewidują natomiast tego, że nowe konflikty mogą być zupełnie inne od wygranych w przeszłości. System III RP przeraził się niegdyś konsekwencjami afery Rywina i nauczył, jak różnymi drogami zwalczać tego typu zagrożenia. Ale nowy kryzys może przyjść ze strony zupełnie innej „...”Zybertowicz, jak się rzekło, wielokrotnie krytykuje Polaków. Za małą wrażliwość na sprawy publiczne. Za „postkolonialną mentalność” (profesor na szczęście zastrzega, że nie oznacza to, by kiedykolwiek Polska była kolonią – bardziej precyzyjne byłoby więc chyba określenie „mentalność peryferyjna”). Za poddawanie się manipulacji, przy czym zauważa, iż „skuteczność procesów manipulacyjnych zależy od tkanki społeczno-kulturowej” „....(źródło )
„Francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło, że sylwester 2013 roku był wyjątkowo spokojny. Zanotowano "znaczące" zmniejszenie liczby spalonych samochodów. Rok 2014 przywitano "tylko" 1067 podpaleniami - informuje TVN 24. „....(więcej )
Bałaban „Marwan Muhammad, rzecznik Zrzeszenia przeciwko Islamofobii we Francji...”...”"Kto ma prawo twierdzić, że Francja za trzydzieści czy czterdzieści lat nie będzie krajem muzułmańskim? Kto ma takie prawo? Nikt w tym kraju nie ma prawa nam tego odmawiać. Nikt nie ma prawa odbierać nam tej nadziei. Nadziei na globalne społeczeństwo wierne islamowi. Nikt w tym kraju nie ma prawa definiować nam, czym jest tożsamość francuska „.....”George Soros ….”przeznaczył swoje środki na kampanię promującą islam. Jej pomysłodawcą jest Zrzeszenie przeciwko Islamofobii we Francji (CCIF), którenajwyraźniej stawia sobie za cel przekształcenie Francji w kraj islamski „...(więcej )
Macierewicz w wywiadzie zez Zdortem „Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. „.....”Ale upadek niepodległego państwa polskiego byłby także potężnym ciosem w cywilizację chrześcijańską i łacińską, którą reprezentujemy. Gdyby naród polski stracił swoją podmiotowość i samodzielność państwową, rządzącym obecnie w Europie elitom dużo łatwiej byłoby narzucić model cywilizacji antychrześcijańskiej. „....”Premier Tusk i minister Sikorski nie mają moralnego prawa dysponować niepodległością Polski – dorobkiem tysiąca lat naszej historii. Jest oczywiste, że taka decyzja pogorszyłaby sytuację Polaków wśród innych narodów, trwale skazując nas na rolę siły roboczej nowych władców Europy „ „...(więcej) ----
Lewacy europejscy tracą zęby . Ich podstarzali przywódcy to pośmiewisko , spróchniali satyrzy obślinieni na widok każdej młodej kobiety . Taki stetryczały Michnik, czy Smolar , i inni chyba nie za bardzo zdają sobie sprawę z tego co się dzieje w Europie . Jakby mieli krztę rozumu , to pierwsi domagaliby się , aby Polska była wolnorynkowa ,a ustrój i konstytucja były oparte na wartościach katolickich. Bo jak Polska stanie polem bitew religijnych tak jak za chwilę stanie się nim Zachód to przestanie im być do śmiechu . Dodatkowo zwycięstwo islamu w Europie oznacza też ostateczną likwidację Izraela . Islam się cywilizuje , ale upadek gospodarczy i depopulacja tubylczej etnicznej ludności na skalę upadku cywilizacyjnego w połączeniu z migracją na skale porównywalną tylko z Wędrówką Ludów niczego dobrego nie wróży Popatrzymy na sytuację Polski z innej strony . Reżimowe media cenzurują obraz świata zewnętrznego. Dopiero kiedy muzułmanie biały dzień na ulicy Londynu ,stolicy niegdydziejszego imperium ucinają głowę, lub palą cała dzielnice to pojawiają się jakieś wzmianki . Spalenie tysiąca samochodów w noc noworoczną we Francji to nic takiego , palenie sklepów , palenie samochodów policyjnych , przejmowanie kontroli nad całymi dzielnicami miast , a nawet miastami nie są dla reżimowych mediów informacją , czy zjawiskiem godnym odnotowania Polska to oaza spokoju w Europie . Potrzebujemy jedynie pognać lewactwo, w tym genderowskich seksualnych przestępców molestujących polskie dzieci i zlikwidujmy chory , prymitywny socjalizm niemiecki jako podstawę ustroju i „ da się żyć „Dla Polski już niedługo nie będą problemem zachodnie homolobby , czy gender , bo muzułmanie ich tam w najlepszym razie pozamykają w, w najgorszym wybiją . Prawdopodobnie nawet nie będziemy musieli wychodzić z Unii Europejskiej, bo sama z siebie zdechnie. Razem z rozpoczęciem zamieszek i wojen religijnych w Niemczech upadnie w Polsce socjalizm niemiecki Czy jesteśmy gotowi przyjąć miliony uchodźców religijnych i politycznych z Europy Zachodniej ? Marek Mojsiewicz

11/01/2014 Towarzyszka i profesora w jednym, na razie kobieta, ale kto wie co będzie w przyszłości, kiedy będzie można sobie wybrać płeć samemu, z pominięciem natury, która określoną płeć człowiekowi daje- jeszcze kobieta Joanna Senyszyn, twierdzi, że „gender wygra z ciemnotą, zacofaniem i zakłamaniem”(???) No i nie omieszka zawsze dołożyć Watykanowi.. ”Watykan dyskryminuje kobiety’(???) Dlaczego? Bo” jest to jedyne państwo w Europie w którym kobiety nie mają praw wyborczych..(????) W prawdziwej monarchii nikt nie ma praw wyborczych , bo nie ma wyborów.. Nie ma Państwowej Komisji Wyborczej, nie ma komisji wyborczych, nie ma chaosu organizowanego dla gawiedzi co jakiś czas, nie ma relatywizacji życia przy pomocy większości demokratycznej, nie ma dzielenia ludzi we wszystkich sprawach. Obowiązuje hierarchia. Watykan jest monarchią teokratyczną- przynajmniej na razie- dopóki Papież Franciszek nie zrobi z monarchii teokratycznej- demokracji ludowej.. Systematycznie demontuje monarchię- ku uciesze wrogów Watykanu i całego Kościoła Powszechnego. Watykan się wtedy będzie nazywał Ludową Republiką Watykanu.. W Bazylice Świętego Piotra zostaną ustawione urny wyborcze., ulotki wyborcze będą rozrzucane na całym terytorium monarchii teokratycznej.,. nie tylko w Bazylice Świętego Piotra. Zapanuje pluralizm i demokracja.. Zakonnice otrzymają prawa wyborcze polegające na wybieraniu Namiestnika Chrystusa na Ziemi przy pomocy kartki wyborczej(????) Uffffff… Mam nadzieję, że nie dożyję takich czasów.. To już będzie faktyczny koniec Kościoła Chrystusowego przy pomocy szatańskiego narzędzia demokracji.. Tak jak upadek państw, w których to narzędzie panuje.. Na razie- póki co, mimo, że trwa proces likwidacji monarchii- nie ma jeszcze w Watykanie demokracji. Oprócz wyboru Namiestnika Chrystusa na Ziemi, czyli króla, który w hierarchii powinien królem pozostać i nie być wybieranym podczas konklawe, ale w wyniku wskazania obecnego Namiestnika Chrystusa na Ziemi na swojego następcę… Jest to też rodzaj demokracji, ale demokracji arystokratycznej. .Przecież papieża nie wybierają gwardziści szwajcarscy i pomoc ogrodowa w Ogrodach Watykańskich czy pomoc kuchenna.. Wybierają go arcybiskupi- pasterze Kościoła.. Nie wybiera go Lud.. Pani profesor Joanna Senyszyn chciałaby, żeby kobiety w Watykanie otrzymały prawa wyborcze???? A mężczyźni i w Watykanie- w przyszłości w Ludowej Republice Watykanu- pozostaną bez takich praw? Pani Joanna- wielki i wpływowy wróg Kościoła , wiary, hierarchii, tradycji i wszystkiego co jeszcze normalne- jest zwolenniczką wprowadzenia wszędzie demokracji, dotacji, praw człowieka, równouprawnienia homoseksualistów, praw zwierząt, praw dzieci i wszystkich innych praw, które jej się zamarzą A im więcej praw- tym oczywiście mniej sprawiedliwości, co zauważył już Tacyt, ale takie sprawy pani profesor Joanny Senyszyn nie obchodzą. Tym bardziej , że jest panią profesor od nauk ekonomicznych., a tytuł jej pracy habilitacyjnej jest przezabawny.. ”Konsumpcja żywności w świetle potrzeb i uwarunkowań”(????) Innymi słowy,” każdemu według potrzeb”- jak twierdził Karol Marks, który z Karolem Młotem nie miał wiele wspólnego, oprócz wspólnego imienia.. Takich prac na poziomie magisterskim, doktorskim czy profesorskim- jest w demokratycznym państwie prawnym wiele.. Nie ma to nic wspólnego z nauką- ale z propagandą i ideologią- jak najbardziej. W końcu żyjemy w demokratycznym państwie propany i demagogii imienia dr Goebbelsa.. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pani profesor” wypuściła” na rynek 500 felernych magistrów i pięciu felernych doktorów, którzy- rozumiem- przejęli po pani profesor jej sposób widzenia świata i „nauk ekonomicznych”, czyli im więcej się rozda- tym będzie zamożniej.. Bo Lewica utożsamia powstawanie bogactwa- z rozdawnictwem.. Jej zdaniem bogactwo powstaje podczas rozdawnictwa.. A nie powstaje z pracy i nagromadzonej własności. Kapitał jest wrogiem- a praca podejrzanym sposobem rabowania Ziemi i innego człowieka.. Szanowany jest człowiek będący na cudzym zasiłku- a znienawidzony jest ten, który na ten zasiłek się składa, pod przymusem, dla tego, który nie pracuje.. Promuje się tym sposobem lenistwo.. W Unii Europejskiej- tym sposobem myślenia i działania jest już objętych 125 milionów „obywateli”(!!!????) Wykluczonych.. ”obywateli” państwa o nazwie Unia Europejska.. Ale przywiązanych mocnymi przepisami do państwa obywatelskiego.. Wykluczonych- a jednocześnie przywiązanych. Państwo obywatelskie- to oczywiście państwo niewolnicze, które skazuje człowieka na niewolę przepisów uchwalanych przez demokratyczne parlamenty- współczesne świątynie rozumu, gdzie demokratyczni kapłani wybierani w drodze ludowego plebiscytu- uchwalają różne głupstwa- większością głosów..(???) O ile wiem w monarchii teokratycznej jaką jest Watykan, nie ma wykluczonych i nie ma „obywateli”, bo monarchia teokratyczna- przynajmniej na razie nie jest państwem obywatelskim.. I dobrze- bo jeszcze pozostaje strukturą normalną, w takiej na przykład Hiszpanii są „obywatele”, choć formalnie jest to Królestwo Hiszpanii- podobnie jest w Zjednoczonym Królestwie- Walia jest księstwem-Anglicy. Brytyjczycy i Hiszpanie są jednocześnie „obywatelami” i poddanymi króla.. Są sługami dwóch panów.. Państwa biurokratycznego i dawnego „ pomazańca Bożego”- króla… Królestwo i Republika demokratyczna się tak naprawdę wykluczają wzajemnie.. Ale widocznie w demokracji da się pogodzić wodę z ogniem.. I Panu Bogu świeczkę- i diabłu- ogarek.. Parlamenty uchwalają prawa stanowione przeciw prawom naturalnym, a król stoi obok- i zamiast stać na straży prawa naturalnego wkomponował się w demoliberalną hucpę, która niszczy łacińską cywilizację.. I do tego pani profesor Joanna Senyszyn, genderowa diwa, która forsuje pogląd, że płeć jest nabytkiem kulturowym, i wcale człowiek niekoniecznie musi być tym, kim się urodził. Przykładem może być pan/pani- Anna Ryszard Grodzka/i, która jeszcze niedawno była brzydka mężczyzna, a. teraz jest piękna kobieta… Prawie tak ładna jak pani Natasza Urbańska, która ostatnio nakręciła teledysk,” Wykluczeni”, pardon”Rolowani, podczas którego tarza się gdzieś pod umywalką dworcową, co nie jest ani zabawne, ani śmieszne, ani piękne.. Jest niesmaczne- i do tego bełkoce jakiś tekst.. To nie jest godne tego wymiaru artystki. Panie Januszu, apeluję…. Nigdy więcej! Ale zaraz rzuciły się na nią różne takie powinowate, jak na przykład pan redaktor Robert Leszczyński robiący ideologicznie na muzycznym froncie ideologicznym. Pan redaktor proponuje, żeby „odebrać Nataszę Urbańską Józefowiczowi”(???) I rozumiem- dać jemu. Niech wstąpi razem z nim do Zielonych 2004, przynajmniej na listę wyborczą do wyborów, potem zapisze się do Ruchu Palikota- tak jak pan redaktor- a obecnie jest w” Twoim Ruchu”- też Janusza Palikota. Wcześniej popierał Unię Wolności.. Popatrzcie Państwo- taki człowieczek z Olecka.. I jeszcze 8 lat przepracował w Gazecie Wyborczej. Pan Adam wszędzie ma swoich ludzi. Pan redaktor był nawet rzecznikiem prasowym Przystanku Woodstock -organizowanego przez Jurka Owsiaka za pieniądze zebrane podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w celu ideologicznym.. Ale nie kapał się w błocie. I w celu komasacji polskiej młodzieży i nadzoru nad nią. To on rozdaje karty z insygniami królewskimi. Ciekawe jak będą wyglądały w przyszłości , demokratyczne karty do gry? Kto nie z nim- ten przeciw niemu.!. Jutro znowu będzie organizował żebractwo.. Ciekawe, czy sam wrzucił do jakiejkolwiek puszki jakikolwiek pieniądz, na ratowanie państwowej służby zdrowia, czyli przeżytku komunistycznego opartego na wspólnocie? Ja nie wrzuciłem nigdy- i nigdy nie wrzucę. Bo i tak płacę pod przymusem podatkowym.. I tego ustrojstwa nikt nie uratuje- oprócz całkowitej i rynkowej prywatyzacji. I czekam z niecierpliwością gdy pani Joanna Senyszyn zmieni płeć.. W końcu jest to sprawa kultowa- pardon kulturowa- umowna, a nie rzeczywista.. Skoro można sobie wybrać.. Joanna Ryszard Senyszyn.(???) Zresztą na oko widać, że ma więcej genów męskich niż żeńskich.. Zmiana płci będzie więc łatwiejsza.. No i wielki staż w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, potem w Solidarności.. Od 1975 roku! Ideologia oparta o marksizm: proletariusze- wyzyskiwacze.. Z pominięciem państwa- jako największego wyzyskiwacza. Ale wtedy nie forsowało się przynajmniej ideologicznie fałszywej teorii gender.. Forsowało się fałszywą teorię marksistowską. Pani Senyszyn jest w tym mistrzem- gdzie fałsz- tam i ona. czas wywrotowy przyszedł dzisiaj.. I chciałbym jeszcze, żeby towarzyszka Joanna Ryszard Senyszyn- już po gender- się rozebrała dla Playboya., u pana Marcina Mellera. Ale nie, żeby ją miał oglądać. Co to- to nie.. Co by żona powiedziała.. Chciałbym zobaczyć czy jeszcze jest kobietą! WJR

Po 6 latach nic nie robienia, znowu obietnice

1. Wczoraj premier Tusk razem z wicepremierami Elżbietą Bieńkowską i Januszem Piechocińskim, a także ministrami Mateuszem Szczurkiem i Władysławem Kosiniakiem- Kamyszem na kolejnej już w tym tygodniu konferencji prasowej, rzucał obietnicami na prawo i lewo. Nasilenie konferencji prasowych w tym tygodniu, wynikało jak się okazuje z faktu, że premier Tusk wybiera się właśnie na tygodniowy urlop poza granice naszego kraju i chciał „nawrzucać” dziennikarzom tyle obietnic, żeby mieli o czym mówić i pisać przez cały następny tydzień. Dziennikarze z zaprzyjaźnionych mediów już się o to postarają, żeby szef rządu mimo, że nie będzie go w kraju, był przez te liczne obietnice jak najbardziej obecny w debacie publicznej.

2. Pierwsze to rozpoczęcie w 2014 roku likwidacji umów śmieciowych przez oskładkowanie umów zleceń i uwaga, uwaga, umów za zasiadanie w radach nadzorczych spółek, a więc wreszcie składki ubezpieczeniowe i zdrowotne zaczną płacić znajomi i przyjaciele ludzi z Platformy, masowo zasiadający w spółkach Skarbu Państwa. Mówiliśmy o takiej konieczności premierowi Tuskowi podczas jego spotkania z klubem parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości na początku tej kadencji Sejmu, szef rządu stwierdził, że się zastanowi, no i proszę po ponad 2 latach zabiera się do dzieła. Ale „na umowach śmieciowych” pracuje w Polsce 3-4 milionów Polaków (to nie tylko umowy zlecenia ale także umowy o dzieło, pracujący jako jednoosobowe podmioty gospodarcze, wreszcie umowy na czas określony), więc to o czym mówił premier to zaledwie „czubek zatrudnieniowej góry lodowej”. Druga obietnica, to zmniejszenie bezrobocia poniżej 13%, choć w budżecie na 2014 rok zapisano bezrobocie wynoszące 13,8% czyli blisko 2,3 mln bezrobotnych.

Bezrobocie zmniejsza się w Polsce niestety tylko w związku z emigracją zarobkową do krajów UE (teraz nasilają się wyjazdy do Niemiec), bo zatrudnienie w gospodarce w 2013 roku było średniorocznie o 0,2% niższe niż w 2012 roku.

3. Rok 2014 ma być już drugim z rzędu rokiem polskiej rodziny (w styczniu 2013 roku zresztą na tle zdjęcia szczęśliwej rodziny irlandzkiej premier Tusk ogłosił ten rok rokiem rodziny), choć działania jego rządu były absolutnie antyrodzinne. To właśnie rząd Tuska, wprowadził podwyższenie wieku emerytalnego kobiet aż o 5 lat , likwidację ulgi podatkowej na pierwsze dziecko, likwidację becikowego w zamożniejszych rodzinach, podwyżkę VAT na ubranka i obuwie dziecięce z 8 na 23%, wreszcie likwidację programu mieszkaniowego „Rodzina na swoim”. Wprawdzie we wrześniu 2014 roku dzieci idące do I klasy, mają być wyposażone w jeden kupiony za pieniądze budżetowe podręcznik (i to właśnie ma być główne posunięcie prorodzinne) ale można odnieść wrażenie, że premier Tusk specjalnie nie wie o czy mówi bo dzieci idące do I klasy mają kilkanaście różnego rodzaju ćwiczeniówek, które wypełniają w których malują, rysują, wycinają, więc wręcz trudno sobie wyobrazić, żeby je wszystkie zamieniono na jedną książkę, która ma być wykorzystana przez następne roczniki dzieci. Jeżeli tego rodzaju działania wobec rodziny, będą kontynuowane to będziemy mieli do czynienia raczej z kolejną falą emigracji tym razem całych rodzin z dziećmi poza granice naszego kraju, niż pozostawaniem w Polsce i zwiększeniem dzietności.

4. Wreszcie premier Tusk zapowiedział wielkie inwestycje infrastrukturalne z udziałem spółek Skarbu Państwa głównie w energetyce, w przemyśle ropy naftowej, gazowym, „w zbrojeniówce” ale przecież jeszcze pamiętamy jak szef rządu na jesieni 2012 roku zapowiedział realizację takich inwestycji przez spółkę Polskie Inwestycje Rozwojowe. Niestety przez blisko już 1,5 roku, które upłynęło od złożenia tej deklaracji, spółka PIR, podpisała na razie tylko jedną umowę na realizację linii kolejowej z lotniska Rębiechowo do centrum Gdańska, która będzie realizowana przez najbliższe 2 lata. W tym tempie rząd inwestycji nie przyśpieszy, a kolejne zaklęcia wypowiadane przez premiera w tej sprawie jak się wydaje, tylko frustrują zarządzających spółkami Skarbu Państwa. Po 6 latach nic nie robienia, premier Tusk złożył więc kolejne obietnice bez pokrycia. Kuźmiuk

Wyciskamy forsę z Kamienia (Pomorskiego) No i któż ośmieli się powiedzieć, że nasi Umiłowani Przywódcy cierpią na brak pomysłowości? Ja o niewyczerpanej pomysłowości Umiłowanych Przywódców przekonałem się już dawno, gdy przypadkowo przyglądałem się posiedzeniu sejmowej komisji małych i średnich przedsiębiorstw, odbywającej tzw. „czytanie” projektu ustawy o Urzędzie Patentowym. Czytanie odbywało się płynnie, dopóki komisja nie natrafiła na problem ustalenia zasad wynagradzania kilkunastu rzeczników patentowych. Tu posłowie popisali się niezwykle wyrafinowanymi pomysłami, jakby tu udaremnić tym kilkunastu ludziom w kraju możliwość wykiwania państwa. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że ta rewolucyjna czujność Umiłowanych Przywódców ma źródło we własnych doświadczeniach. Przecież znaczna część ustawodawstwa, te wszystkie nowelizacje, polegające na dopisaniu słów: „lub czasopisma”, mają na celu oskubywanie państwa w tak zwanym „majestacie prawa”. Ale co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie - więc o ile Umiłowani Przywódcy zatwierdzają sobie nawzajem możliwości dojenia naszego nieszczęśliwego kraju w tzw. „majestacie prawa”, to o tyle surowo bronią dostępu do tego żerowiska wszystkim innym - co wyraża się między innymi we wspomnianej rewolucyjnej czujności. Ale są momenty, kiedy zwykłe mechanizmy dojenia przestają wystarczać. Takim momentem są wybory, a ściślej - kampanie wyborcze. Wymagają one ogromnych pieniędzy, by przy pomocy organizowanych dzięki nim widowiskom stworzyć dla publiczności wrażenie uczestnictwa w jakichś ważnych wydarzeniach dla kraju i dla każdego osobiście, żeby doprowadzeni w ten sposób do onieprzytomnienia ludzie udzielili Umiłowanym Przywódcom pozwolenia na dalsze pasożytowanie na państwie i zasobach obywateli. I oto nieubłaganie zbliża się taki moment w roku 2015, kiedy to w naszym nieszczęśliwym kraju odbędą się wybory parlamentarne. Dobry gospodarz już teraz powinien rozejrzeć się za forsą na ten cel, toteż premieru Tusku ktoś podsunął pomysł, by przy okazji burzy mózgów wysilających się nad obmyśleniem sposobów skutecznego karcenia pijanych kierowców po wypadku w Kamieniu Pomorskim, stworzyć dodatkowe źródło dojenia. Oto „resort sprawiedliwości” przedstawił w ostatni wtorek pomysł, by w każdym samochodzie od 1 stycznia 2015 roku zainstalować alkomat. Po polskich drogach jeździ co najmniej 4 miliony samochodów, co oznacza, że ktoś będzie musiał sprzedać ich właścicielom 4 miliony alkomatów. Alkomat kosztuje ok. 430 złotych, nie licząc kosztów kalibracji - a to już oznacza dla sprzedawcy dochód w wysokości co najmniej 1 720 mln złotych. Oczywiście takie alimenty muszą być sprawiedliwie podzielone między wszystkie bezpieczniackie watahy nadzorujące poszczególne szajki Umiłowanych Przywódców - oczywiście według zasad sprawiedliwości społecznej - bo dojenie dojeniem, ale skoro już ten pomysł przygotował „resort sprawiedliwości” to wiadomo, że wszystko musi być lege artis. Ponieważ samochody muszą być wyposażone w alkomaty już od 1 stycznia 2015 roku, to znaczy, że ich produkcja i sprzedaż musi ruszyć jeszcze w tym roku. Jaką część z tego miliarda 700 milionów złotych zaprzyjaźnieni w bezpieczniackimi watahy wytwórcy i sprzedawcy alkomatów przekażą Umiłowanym Przywódcom na kampanię wyborczą i w jaki sposób to zrobią - tajemnica to wielka, której jak źrenicy oka będzie strzegło przed osobami niepowołanymi Centralne Biuro Antykorupcyjne, w tym celu przecież w swoim czasie utworzone, no i przez cały czas utrzymywane. Dzięki temu wszyscy będą zadowoleni: i producenci i sprzedawcy alkomatów - bo zarobią - i bezpieczniacy i Umiłowani Przywódcy - bo podzielą się łapówkami - no i moraliści - bo prewencji na taka skalę jeszcze nie widziano. A kierowcy - no cóż; będą musieli za wszystko zapłacić, bo jeszcze się taki nie urodził, żeby wszystkim dogodził. Stanisław Michalkiewicz

Alkodurnota Subotnik Ziemkiewicza Nie miałem wątpliwości, że w sprawie plagi pijanych kierowców premier Tusk wymyśli coś populistycznego i bezsensownego, ale że strzeli coś aż tak głupiego, jak obowiązek posiadania alkomatu w każdym samochodzie, to, muszę przyznać, do głowy mi nie przyszło. Sam wymyślił czy ktoś mu podpowiedział? − zachodzę w głowę. W pierwszej chwili pomyślałem nawet, że może chodzi o ten japoński bajer, o którym swego czasu pisała prasa, że przy kierownicy montuje się komputerowy czujnik, który jak wyczuje w wozie „chuch” to rozłącza stacyjkę i odmawia współpracy. To akurat nawet niezły patent, często powtarzam, że gdyby go instalować także w smartfonach i laptopach, wiele osób publicznych używających tzw. mediów społecznościowych uratowałby przed kompromitacją; tyle że zaopatrzenie wszystkich samochodów w Polsce do stycznia 2015 w taką przodująca technikę byłoby, delikatnie mówiąc, trudne do wykonania. Ale okazało się, że nie − panu premieru (nie poprawiać, korekta, to cienka aluzja) chodziło o alkomat zwykły, ręczny, w który każdy samochód ma być wyposażony obowiązkowo od stycznia 2015 tak samo jak w apteczkę. Żeby kierowca mógł przed jazdą sprawdzić, czy jest trzeźwy. Cóż za kretynizm − po prostu brakuje słów. Czy ktokolwiek poważny, już nie mówię, premier, ale przeciętny absolwent gimnazjum, sądzi, że zwyrodnialec z Kamienia Pomorskiego zrobił to, co zrobił, bo nie wiedział, że jest napity? Że gdyby miał alkomat, to by w niego dmuchnął, złapał się za głowę – ojej, mam dwa i pół promila, nie wolno mi! – i grzecznie oddał kluczyki? Ktoś bliżej mi nieznany skwitował to na twitterze prostym pytaniem: a czy polscy kierowcy nagminnie przekraczają prędkość dlatego, że nie mają w autach szybkościomierzy? No, w rzeczy samej, widział ktoś kiedyś samochód bez spidometru? A widział policyjne statystyki? Aby ocalić złudzenie, że premierem jest człowiek racjonalny, naród chwycił się domysłu, że pewnie te alkomaty produkuje szwagier albo inny PO-koleś. Oczywiście, nie sposób tego wykluczyć, ale poważnie mówiąc − uważam, że to mało prawdopodobne. Nie dlatego, żebym miał złudzenia co do uczciwości rządzących, ale takie przekręty robi się po cichu, a otrąbienie alkomatów na konferencji prasowej zwróciło na nie powszechną uwagę tak, że bardziej nie można. Pomysł z alkomatami to kliniczny wykwit urzędniczej logiki, która pod rządami pana Tuska kwitnie najbujniej od czasów legendarnego Towarzysza Szmaciaka. Logiki, której naczelnym założeniem jest: nieważne, czy to ma sens, czy nie, grunt, żeby mieć (zapiszmy to tak po amerykańsku) D-chron. Ta logika właśnie uczy, że jeśli gdzieś, na przykład, dojdzie do tragicznego w skutkach pożaru, bo ileś tam odpowiedzialnych za to osób i instytucji nie przestrzegało przepisów przeciwpożarowych – to należy natychmiast przygotować i ogłosić projekt zaostrzenia przepisów przeciwpożarowych. Że co? Że skoro nie przestrzegali dotychczasowych przepisów, to może i tych nowych, zaostrzonych przestrzegać nie będą? A kogo to… Grunt, żeby władza pokazała, że „coś robi”, trzyma rękę na pulsie, reaguje na bolączki. Jest D-chron? Jest. Przygotowaliśmy nowelizację. To o co chodzi? Niezbyt daleko mojego miejskiego mieszkania jest takie niebezpieczne skrzyżowanie, gdzie przed paru laty doszło do strasznego wypadku. Wypadek spowodował jakiś wariat, który w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 70-ciu km/h jechał 150-ką. Po wypadku władza wykazała się czujnością i zmniejszyła dopuszczalną prędkość do 50-ciu. Czy to gwarancja, że jak trafi się następny pirat drogowy, który gdzieś ma wszelkie ograniczenia, to zwolni? Oczywiście, że nie, przecież pirat cznia te zakazy bez względu na to, jakiej prędkości dozwalają. Czy ktokolwiek tam jeździ 50-ką” Oczywiście, że nie. Czy to znaczy, że nic się nie zmieniło? Nie, bo oczywisty idiotyzm ograniczenia do 50-ki sprawia, że jeszcze więcej kierowców je olewa, niż w czasach, gdy stał tam znak z liczbą 70. Ale D-chron − jest. Jakby kto pytał. Co wynika z faktu, że premier RP, Donald Tusk, publicznie wygłasza takie androny? Nic? Ależ nie, mylicie się Państwo. To jednak coś znaczy. To znaczy, że Donald Tusk jest w stanie powiedzieć wszystko, choćby rzecz najgłupszą, jeśli mu to podłożą jego pijarowcy. Doprawdy nie wiem, jak to ująć, żeby nie podpaść pod jakiś paragraf… Schowam się za autorytetem, a wręcz nawet oberautorytetem, i powiem tak, jak na pewno powiedział by Lech Wałęsa, gdyby Donald Tusk był z PiS-u: to znaczy po prostu, że „durnia mamy za premiera”. RAZ

12/01/2014 „Przeciwko biedzie, przeciwko korupcji” - będzie walczył propagandowo pan Jarosław Kaczyński ze swoim gangiem- pardon- ze swoją partią polityczną i demokratyczną- o nazwie Prawo i Sprawiedliwość. Zbliżają się kolejne bachanalia wyborcze- trzeba znowu zacząć mamić ludowych wyborców.bo do maja niedaleko. W maju wybory do Europarlamentu. Biedy coraz więcej, korupcji coraz więcej.. Biedy dużo- bo systematycznie rosną podatki i parapodatki.. Korupcja- bo powiększa się udział państwa w gospodarce i władza urzędników.. Czy pan Jarosław Kaczyński, socjaldemokrata nazywający się prawicą, gdyby doszedł do władzy obniży wszelkie podatki i uwolni „obywateli” polskich od biurokracji i od rządów biurokracji? Myślę, że wątpię.. Co prawda mając pełnię władzy demokratycznej w latach 2005-2007 zniósł podatek od spadków i darowizn dla najbliżej rodziny.. Podatek VAT i akcyzę- podniósł.! Podatków pośrednich demokratyczny wyborca na ogół nie widzi.. Czego oczy demokratycznego wyborcy nie widzą- tego sercu wybranego – nie żal.. Z biedą i korupcją nie będzie walczył pan Donald Tusk- on będzie walczył z bezrobociem(???) Jak? Właśnie zapowiedział, że zlikwiduje tzw. umowy śmieciowe, czyli umowy pomiędzy pracodawcą i pracobiorcą, w których to umowach nie ma udziału państwo socjalistyczne i biurokratyczne.. Jak zlikwiduje? Ano opodatkuje te umowy- podatkiem ZUS..(!!!) Każdy podatek działa przeciwko pracującym ludziom, zwanych w demokracji pogardliwie” obywatelami”. Bezrobocie oczywiście pośród” obywateli” wzrośnie, w najlepszym przypadku czeka ich ucieczka w strefę wolności od państwa.. W kierunku konspiracji.. Demokratyczne gangi partyjne wczytują się w demokratyczne sondaże i tam wyczytują czego lud pragnąłby emocjonalnie.. I dlatego te ich programy się pokrywają.. Skoro sondaże wskazują na te same emocjonalne potrzeby demokratycznych wyborców.. To programy tych partii muszą być w gruncie rzeczy jednakowe.. Do tego dochodzą rozkazy z Unii Europejskiej które trzeba wykonywać w ramach „suwerennego” państwa demokratycznego.. Często są to sprawy niezgodne ze zdrowym rozsądkiem- jak na przykład zakaz wędzenia wędlin dymem – wtedy całość wprowadzanej głupoty trzeba nadrabiać propagandą.. Czyli celową i świadomą działalnością mającą na celu oszukanie” obywateli”. Będą też „darmowe „podręczniki dla pierwszo- klasistów.” Za darmo” – oznacza, że zapłacą za nie inni drożej, niż gdyby je kupili rodzice dzieci bezpośrednio w sklepie. Komuniści tak mają. .Propagandowo rozdawać- a naprawdę musi za to rozdawnictwo zapłacić ktoś inny- niewinny.. Bo winy jest ktoś inny.. Nie pan premier Donald Tusk, o którym pan prezes Janusz Korwin – Mikke powiedział, że” Wstyd mi za tego karła”(!!!) -w programie TVPINFO. Jakoś często go ostatnio zapraszają.. Mówiłem mu, ze powinien częściej straszyć telewizję państwową , że ją poda do sądu za naruszanie ustawy która nakłada na środki ”publicznej” komunikacji obowiązek pokazywania wszystkich ugrupować na scenie politycznej i demokratycznej.. Widocznie poskutkowało- bo ostatnimi czasy jest już trzeci raz.. Żeby było co dwa tygodnie- do samych wyborów. Byłoby zupełnie nieźle.. No i będzie premier walczył z kolejkami w komunistycznym modelu służby zdrowia.. Jak jest reglamentacja połączona z biurokracją- mszą być kolejki. To oczywiste dla wszystkich, którzy odrobinę rozumieją mechanizmy ekonomiczne.. Kolejek nie ma, jak jest rynek i konkurujące na nim podmioty gospodarcze. Jak rządzi biurokracja- nawet pana premiera- to kolejki muszą być.. Tak jak na g….e- mucha- w lecie.. I jak pan premier w tym systemie zamierza rozprawić się z biurokracją, która tworzy kolejki przy pomocy reglamentacji? Znowu rozprawę z kolejkami trzeba włożyć między bajki pana premiera.. Tych bajek już nam naopowiadał przez ostatnie lata rządów.. W PRL-u była reglamentacja i brak rynku- wszędzie były kolejki.. „Obywatele” miło spędzali czas w kolejkach. Omawiając różne bieżące sprawy satyrycznego państwa socjalistycznego bloku sowieckiego.. Dzisiaj w kolejkach do usług w państwowej służbie zdrowia robią to samo.. Ale nie w bloku sowieckim, ale socjalistycznym bloku europejskim.. Gdy” obywatele” zagadują się na temat poprawy pracy w państwowej służbie zdrowia wystając w kolejkach,” Europejczyk” pan Jarosław Gowin organizuje konferencję prasową na temat oczekiwanego zakazu od września bieżącego roku – wędzenia wędlin. Zawsze uważałem, a Komisja Europejska mi to uświadomiła, że dym szkodzi…. Szczególnie pod czaszką rasowego socjalisty. Pod czaszką im ciągle dymi.. I to musi w końcu zaszkodzić.. Ale, że dopiero teraz pan Jarosław Gowin – wielki euroentuzjasta- zorientował się, że socjalistyczna Unia jest biurokratycznym złem.. To znaczy on nadal jest euroentuzjastą- ale, żeby nie było zakazu wędzenia wędlin, bo w związku z tą decyzją zostaną uwędzone polskie wędzarnie.. Oczywiście, że upadną, tak jak poupadały mleczarnie, cukrownie, kopalnie ., stocznie i tysiące gospodarstw rolnych które nie potrafiły przystosować się do wymyślonej teorii budowania realnego życia na bazie wtłaczania go w wymyślone rozporządzenia i dyrektywy.. I nie słyszałem, żeby protestował i organizował konferencje prasowe gdy powstawało i nadal powstaje bezrobocie w związku z przystosowywaniem się Polski do wymogów biurokratycznych Unii Europejskiej.. I oczywiście pan Jarosław Gowin nie widzi, że Polska nie jest już suwerennym państwem. .Jest jak najbardziej niezależnym, co widać na przykładzie obowiązkowego stosowania się do rozporządzenia o odymianych wędlinach.. Znowu bezrobocie wzrośnie.. Na konferencji pojawił się też pan Robert Makłowicz., trzeba przyznać, że jak mało kto, zna się na jedzeniu… Mnóstwo lat przepracował w Gazecie Wyborczej( 1993-2004), mam nadzieję, że od tego mu nie zadymi. Raz w życiu rozmawiałem z nim na gali wręczenia nagród w związku z konkursem na najlepszy blog internetowy. Zapytałem go wtedy, dlaczego trzy razy pod rząd, każdego roku przed Świętami Bożego Narodzenia twierdził, że” karp jest przeżytkiem PRL-u”?. Powiedział, że tak nie twierdzi..(????) Szanowni Państwo! Jak ja coś piszę na swoim blogu, posługując się cytatem kogoś, to tych wypowiedzi nie wymyślam.. Ja je zapisuję u siebie w zeszytach, a potem je Państwu cytuję.. Rzetelność wymaga, żeby nie przekręcać i cytować tak jak zostało powiedziane.. Mogę obśmiać, skomentować, pokręcić interpretacyjnie- ale oryginalna wypowiedź musi być przedstawiona oryginalnie.. Dlaczego pan Robert Makłowicz wyparł się tego, że twierdził iż” karp jest przeżytkiem PRL-u”? Karp jest dla mnie częścią tradycji wigilijnego stołu, i tak jak pan Robert Makłowicz jest wiernym Kościoła Katolickiego obrządku ormiańskiego tak ja jestem wiernym Kościoła Rzymskokatolickiego.. I on się deklaruje jako monarchista i ja jestem zwolennikiem monarchii- precz z demokracją! Niebywałym ustrojem głupoty i nonsensu.. Braku jakiegokolwiek porządku i autorytetów.. Pominąwszy autorytety w dziedzinach nie związanych z władzą.. Pan Robert Makłowicz może być z powodzeniem autorytetem w dziedzinie jedzenia.. Już pan Paweł Kowal z dawnej Polski która Jest Najważniejsza złożył interpelację – jako europarlamentarzysta-w Parlamencie Europejskim, w sprawie zakazu wędzenia wędlin.. I znowu ten cyrk! Z tego kołchozu trzeba jak najszybciej wystąpić a nie ciągle reagować na kolejne nonsensy.. Po zakazie wędzenia wędlin, będzie zakaz wędzenia ryb, obierania ziemniaków-bo można się skaleczyć, patroszenia kur, bo prawa zwierząt,, mycia nóg, bo za dużo wody się zużywa, noszenia zegarków na rękach bo są niebezpiecznie, budowy kominów bo dymią, stawiania płotów bo odgradzają, czy rozmowy przez telefon podczas siedzenia w ubikacji. Człowiek się dekoncentruje Trzeba raz na zawsze skończyć z tym biurokratycznym wychodkiem.. A nie udawać, że coś się załatwia.. W wychodku można się co najwyżej- załatwić! Polska potrzebuje zmiany ustroju i wystąpienia z Unii Europejskiej- jako państwa. Powinniśmy pozostać w Schengen i na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego- tak jak Norwegia czy Szwajcaria. Polacy swoją biedę likwidują wyjeżdżając obecnie masowo do Norwegii.. Bogactwo powinni zdobywać u siebie- w swojej ojczyźnie. A Norwegowie i Szwajcarzy powinni przyjeżdżać do nas do pracy… Ale w tym systemie to oczywiście marzenia ściętej głowy. Zresztą trwa systematyczna likwidacja naszej ojczyzny.. A bieda i korupcja się rozszerza.! Bo mamy ustrój do przysłowiowej d…y… WJR

Wejście rządu Tuska „na rympał” do Lasów Państwowych

1. Według „Słownika tajemniczych gwar przestępczych” Kazimierza Stępniaka wejście „na rympał”, to włamanie przy pomocy łomu, a ogólniej takim stwierdzeniem, określa się działania wyjątkowo bezczelne. Sięgnięcie rządu Tuska po środki finansowe Lasów Państwowych, coraz bardziej na takie właśnie wygląda i potwierdzają to zachowania parlamentarnej większości posłów i senatorów Platformy i PSL-u.

2. Przypomnijmy tylko, że nowy minister środowiska Mikołaj Grabowski, zaproponował w ustawie o lasach zmiany w ich gospodarce finansowej, które nie zostawiają żadnych złudzeń. Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę co najmniej 100 mln zł rocznie (2% rocznych przychodów) i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą. Ale jeszcze ciekawszy jest zapis, zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0, 8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych). Środki te w wysokości po 650 mln zł rocznie w latach 2014-2015 maja być przeznaczone na finansowanie budowy dróg lokalnych realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe, a po 150 milionów rocznie zostanie w budżecie państwa. A więc w roku kampanii wyborczej do jednostek samorządu terytorialnego, niektóre samorządy gminne i powiatowe otrzymają od rządu prezent pochodzący z grabieży zasobów finansowych Lasów Państwowych.

3. Równie bezczelny jak pomysł sięgnięcia po tak ogromne środki finansowe Lasów Państwowych, jest sposób przeprowadzenia całej tej operacji. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia nowelizacja ustawy o lasach, była przedmiotem Komitetu Stałego Rady Ministrów, oczywiście wcześniej nie odbyły się żadne konsultacje w tej sprawie. W ostatni wtorek 7 stycznia ostatecznie przyjął go rząd, a już od środy jest drukiem sejmowym o numerze 2041 i to oznacza, że będzie przedmiotem I, II i III czytania już na następnej sesji Sejmu w dniach 22-24 stycznia.

4. Dlaczego tak sądzę? Otóż w środę i czwartek w tym tygodniu obradował Senat nad poprawkami do budżetu państwa na rok 2014. Jakież było zdumienie senatorów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy właśnie w środę na posiedzeniu komisji finansów senator Platformy Kazimierz Kleina ni z tego niż owego, złożył poprawkę polegającą na wpłacie do budżetu państwa kwoty 800 mln zł przez Lasy Państwowe z przeznaczeniem kwoty 650 mln zł na budowę dróg lokalnych i kwoty 150 mln jako innych dochodów podatkowych. Na pytanie senatorów Prawa i Sprawiedliwości jaka jest jej podstawa prawna z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że jest to projekt nowelizacji ustawy o lasach, który właśnie wpłynął do Sejmu. Na kolejne wątpliwości, że projekt musiałby być rozpatrywany w 3 czytaniach podczas następnego posiedzenia Sejmu, a więc ostatecznie głosowany w piątek 24 stycznia i to przed senackimi poprawkami do budżetu państwa, odpowiedział że tak właśnie będzie.

5. A więc doszło już do tego, że senatorowie rządzącej koalicji ustalają na czym i w jakim tempie ma obradować Sejm i lepiej wiedzą, które ustawy i w jakim kształcie zostaną przez tę izbę parlamentu przyjęte. Tak więc na nachodzące 90-lecie Lasów Państwowych, które zarządzają lasami rozmieszczonymi prawie na 1/3 powierzchni naszego kraju przy pomocy ponad 26 tysięcy zatrudnionych, rząd Tuska przygotował prezent, weźmie na razie z tego przedsiębiorstwa 1,6 mld zł, a później się zobaczy. Jak się okaże, że zachwieje to podstawami finansowymi Lasów Państwowych, to później powoła się spółkę i poszuka się dla niej inwestora strategicznego. Jeżeli nie jest to wejście rządu Tuska „rympał” do Lasów Państwowych, to co nim może jeszcze być ? Kuźmiuk

Środa robi pośmiewisko z Michnika „Dla popularyzacji pedofilii szczególnie dużo zrobił zmarły w 2006 r. holenderski działacz gejowski i seksuolog dr Frits Bernard. To on ukuł pojęcie tzw. pedofilii pozytywnej, twierdząc, że współżycie z dorosłymi wyzwala w dzieciach osobowość i wspiera ich rozwój emocjonalny. Zapytany przed śmiercią, jaki czynnik może spowodować społeczną akceptację pedofilii, odpowiedział jednym słowem: "czas" ….(więcej)
Palikot „Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo. „....(źródło )
Richard Dawkins „"W granicach znaczeniowych słowa »człowiek«, odnoszących się do kwestii moralności aborcji, każdy płód jest w mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia - „...(więcej )
Magdalena Środa „O pani też była mowa – że będzie pani kandydowała do Parlamentu Europejskiego z list Twojego Ruchu. „...”Myślę o tym. Jednak moje plany są bardziej naukowe niż polityczne. Nie jestem zbyt zainteresowana europarlamentem. Bardziej martwi mnie sytuacja w Warszawie niż w Brukseli. Tak sobie myślę, że w Polsce byłoby gorzej beze mnie.....(źródło )
Lekcje seksu dla czterolatka”...”Edukacji seksualnej powinny być poddane już małe dzieci – wynika z konferencji współorganizowanej przez MEN „.....”Już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie „akceptowalny seks",”....”Była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie", które WHO opracowało z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej. „...”edukację należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia. W tym okresie dziecko należy nauczyć umiejętności, takich jak „rozmowa dotycząca prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa". Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza". „.....”Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych. Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". „.....”WHO radzi, by dziecko miedzy 12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHO młodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.". „.....”Ryszard Legutko z PiS. – To wprowadzanie seksu w świadomość bardzo młodego człowieka. Eksperci WHO to szkodliwi durnie „.....”wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, która złożyła w Sejmie projekt ustawy zakładającej edukację seksualną od pierwszej klasy podstawówki (obecnie wychowanie do życia w rodzinie są zajęciami nadobowiązkowymi od piątej klasy). '.....(więcej )
Korwin Mikke „ (Znakomitym przykładem jest taki zbydlęciały lewak jak p. Daniel Cohn-Bendit, czujący się równie dobrze w Paryżu, jak w Berlinie. Zaczął od… przedszkola: „w 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem”.).....”. Kapłani tej Nowej Wiary nadal ją propagują „....”. P. Cohn-Bendit jest wpływowym posłem do Parlamentu Europejskiego „......(więcej )
Grzegorz Górny „ Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych „.....”Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżono granicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12.”...”W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. „....(więcej )
Grzegorz Górny „Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych. Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżono granicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12. W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. Jak widać, więcej oburzenia wywołuje wykorzystywanie seksualne zwierząt niż dzieci.”....”Wielkie afery obyczajowe w Portugalii i Belgii ujawniły, że członkami siatek pedofilskich byli także znaczący politycy. W Portugalii aresztowano m.in. posła partii socjalistycznej, byłego ministra pracy czy byłego ambasadora w RPA. W Belgii na ławie oskarżonych zasiadł pedofil związany z elitami liberalnej Partii Reform i Wolności. Okazało się też, że stosunki płciowe z osobami małoletnimi utrzymywał lider belgijskich socjalistów wicepremier Elio Di Rupi”.....”Paul Berman w swej książce "Władza i idealiści" opisuje, dlaczego przywódca rewolty studenckiej w 1968 r. Daniel Cohn-Bendit porzucił działalność rewolucyjną i przez dwa lata kierował przedszkolem we Frankfurcie nad Menem.Jego aktywność mieściła się w ramach ówczesnego projektu Nowej Lewicy, którego celem było "przeprowadzenie radykalnej operacji chirurgicznej na narodowym charakterze Niemców". W centrum tego planu znajdowała się edukacja seksualna. Jak pisze Berman, "nauczyciele chcieli uwolnić naturalną seksualność małych dzieci". W ten sposób zamierzano podkopać tradycyjny model wychowania i zniszczyć ośrodek formowania osobowości autorytarnych.”.. „.(więcej )
Eliza Olczyk i Magdalena Środa „ Można odnieść wrażenie, że jedyną rolą, jaką pani widzi dla kobiety, jest urodzić dziecko, a reszta należy do państwa. Nieprawda. Rodzina jest ważna, buduje relacje, przekazuje uczucia, to ma ogromną wartość. Ale wiedza (np. na tematy seksualne czy moralności życia publicznego) i pewne umiejętności (np. obywatelskie) są i powinny być domeną szkoły.„....”To dlatego feministki nie poparły akcji państwa Elbanowskich w sprawie posłania sześciolatków do szkół? Decyzja w tej sprawie nie powinna należeć do rodziców, tylko do specjalistów. Różne są powody zatrzymywania dzieci w domu i nie jest powiedziane, że każda rodzina tylko dlatego, że jest rodziną, zapewnia dzieciom należytą opiekę i wiedzę. Jedni rodzice to robią, inni – nie. Dzieci mają prawa i nie są już własnością rodziców, choć przez setki lat były. Rozwijają się szybciej niż powszechnie się myśli i szybciej niż dawniej trzeba je wdrażać w relacje i wartości społecznego współżycia„...”Jak pani odebrała prowokację Katarzyny Bratkowskiej, która oznajmiła, że przerwie ciążę w Wigilię, „żeby było śmieszniej"? W zalewie głupstwa, które nas otacza, prowokacje są czasami konieczne. Znam Katarzynę Bratkowską od wielu lat i wiem, że lubi prowokować. W wielu sprawach ma radykalne poglądy, których nie podzielam, w tej jednak – nie jestem oburzona.”...”Ostatnio na łamach „Rzeczpospolitej" przyznała się do tego, że jest komunistką. Ma bardzo mocno lewicowe przekonania. Ale w porównaniu z radykalizmem prawicy Kasia Bratkowska nie reprezentuje żadnej skrajności. Jej prowokacja jest niczym, przy – na przykład – wypowiedziach księdza Dariusza Oko, który opowiada, że gender jest jak nazizm i maoizm, i że gotów jest umrzeć w walce z nim. To jest dopiero prowokacja! Albo hucpa.” ”Przecież wypowiedzi biskupa Michalika, Hosera, księdza Oko, którzy manipulują ludźmi, strasząc „gender", powodują, że ci rzeczywiście boją się jakiejś tajemniczej „ideologii". Której nie ma! „....”Choć tak naprawdę nie mogę się nadziwić, że gender wyszło poza mury uczelni.Ale wyszło i dostało się np. do przedszkoli. To nie akademickie gender, tylko edukacja równościowa. Ona jest w Polsce konieczna! A Kościół robi z tego summum malum.”...”Myśli pani, że można to osiągnąć, przebierając chłopców za dziewczynki? To jest nieuczciwe upraszczanie. Wychowanie równościowe służy przełamaniu szkodliwych stereotypów. Szkodliwych tak dla jednostek, jak i społeczeństwa. A jeśli chodzi o sukienki, to nie widzę nic złego w doświadczeniu, że pewien sposób ubierania (sukienki) ogranicza nas, a inny (spodnie) wyzwala'...”Francja to bardzo nowoczesny multikulturowy kraj, a jednak odbywały się tam ogromne protesty przeciwko małżeństwom gejowskim. Można się buntować, bo różnorodność na tym polega. Ale we Francji takie małżeństwa są zgodne z prawem. Jesteś katolikiem – buntuj się przeciw liberalnym zasadom, jesteś gejem – żeń się, jeśli chcesz. Na tym polega liberalna demokracja. Irlandia niedawno uchwaliła prawo do przerywania ciąży.”...”Feministkom tak samo jak Kościołowi nie podoba się np. „seksualizacja" dziewczynek. Kiedy są małe, daje im się kosmetyki do zabawy, urządza się konkursy missek, a gdy są trochę większe, spędzają przed wyjściem do szkoły godzinę przed lustrem, żeby zrobić z siebie obiekt seksualny. Stoi za tym wielki przemysł. Kościół miałby w nas sojusznika, gdyby chciał temu przeciwdziałać. Tyle że Kościół woli oskarżać „gender" o seksualizację dzieci niż walczyć z konsumpcyjnym systemem, który z takiej seksualizacji żyje.Zapewne chodzi o edukację seksualną od przedszkola. Edukacja to nie jest seksualizacja, to jest ochrona przed seksualizacją i przed pedofilią. Edukacja jest niezbędna, żeby dzieci rozumiały, jak są wykorzystywane i przez konsumpcjonizm, i przez pedofilów. Dlatego trzeba edukować już od przedszkola.”.....”Gdyby rodzice nie chcieli uczyć dzieci zasad higieny (a zdarzało się tak), to też mieliby do tego prawo? Dlaczego? Jestem pewna, że wielu rodziców, gdyby mogło, nie pozwoliłoby na nauczanie dzieci np. matematyki, bo to ich zakompleksia, biologii, bo jest ewolucjonistyczna, lub fizyki, bo sami jej nie rozumieją. Czy na to też mamy pozwolić? Z seksualnością jest podobnie. Nie widzę powodu, dla którego jedne dzieci mogą posiadać wiedzę o ciele i procesach, które w nim zachodzą, a inne nie. „....”To raczej wychowanie religijne powinno być zarezerwowane dla rodziców, bo wiara ma charakter emocjonalny i irracjonalny, a seksualność jest przedmiotem wiedzy, której rodzice często nie posiadają. „....(źródło )
„Lawina życzeń dla Michnika „....”Już bez znaku zapytania i niepewności. "Super Express", a wraz z nim szereg polityków składa Adamowi Michnikowi życzenia z okazji narodzenia potomka.67-letni redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" został przyłapany przez fotoreporterów tabloidu na spacerze z młodszą kobietą i dziecięcym wózkiem. „...”Niektórzy nie kryli zdziwienia, inni zazdrości. Przytoczmy kilka z małych gratulacyjnych depesz. „....”Widywałem Adama nie tak dawno w towarzystwie młodych kobiet, ale jest to dla mnie ogromna niespodzianka. Życzę młodemu człowiekowi wiele szczęścia i mniej zapracowanego oraz ideologizującego ojca - dodawał Jan Rulewski.A Magdalena Środa dodawała, że już zdążyła Michnikowi pogratulować osobiście. Liczy także, że wraz z Ryszardem Kaliszem będą orędownikami tzw. urlopów tacierzyńskich”...(więcej )
Lewacka niemiecka fundacja poucza Polaków , jak wprowadzić genderowy i polityczna raj nad Wisła „... „Rządowa rozgłośnia „Deutsche Welle” opublikowała wywiad z szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla - Wolfgangiem Templinem. Dowiedzieliśmy się z niego, że nasz zachodni sąsiad wciąż czuję potrzebę wspierania nas na drodze ku "cywilizacji". Oczywiście cywilizacji na obraz swój i podobieństwo. „....”W 1989 r. brał udział w niemieckim „okrągłym stole”, a w 2010 r. został szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla.A teraz krótko o fundacji. Powstała ona w 1997 r. na bazie niemieckich Zielonych, choć formalnie ma status niezależnej politycznie. Działa bardzo agresywnie i szeroko, głównie w krajach obszaru zdominowanego do 1989 r. przez Związek Sowiecki.Jak każda z fundacji działa jako soft power, czyli przy pomocy programów grantowych, dotacji i stypendiów buduje lobby – proniemieckie, w tym przypadku o bardzo lewackiej proweniencji.”...”Templin w wywiadzie z „DW” przyznaje, że Polska zajmuje „szczególne miejsce” w sercach Zielonych (w RFN trwa właśnie rozliczanie tej partii z pedofilskiej przeszłości jej działaczy w latach 70. i 80. XX wieku). Dlaczego Fundacji Bölla tak bardzo zależy na rozszerzeniu swojej „przestrzeni życiowej" akurat w Polsce?”...”W Polsce projekty gender mają szczególne znaczenie, ponieważ Polska jest konserwatywnym krajem katolickim, o patriarchalnym modelu społeczeństwa, w którym zagadnieniom równości kobiet i mężczyzn, mniejszościom seksualnym czy tolerancji światopoglądowej przypisuje się zupełnie inną wagę niż w krajach laickich Europy zachodniej”...”W Polsce (…) opozycja polityczna najchętniej wysłałaby rząd, urzędującego prezydenta i rządzącą koalicję na tamten świat w przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu. Opozycja polityczna nie jest skłonna zaakceptować ich jako przeciwnika politycznego. Widzi w nim śmiertelnego wroga „...”ychodzę z założenia, że siły, które nazywam „nową, nowoczesną Polską” w średnio- i długofalowej perspektywie będą zdolne stworzyć własne formacje polityczne, przeciwwagę do ugrupowań zachowawczych i tradycjonalistycznych, i staną się jedną z czołowych sił politycznych. Problemy i napięcia pozostaną – to jest normalne. Ale to byłoby dobrym rozwiązaniem dla paraliżującej, patowej sytuacji, jaką teraz mamy w Polsce między defensywną koalicją rządzącą, którą wyborcy postrzegają jako mniejsze zło, od fundamentalistycznego rywala politycznego „..(źródło )
w Pekinie dzieciom imigrantów z interioru nie przysługuje prawo do szkoły , dlatego biedni wyzyskiwani imigranci ze wsi wysyłają swoje dzieci do szkól ….prywatnych . 40 procent pekińskich dzieci chodzi do takich szkół . „...(więcej )
Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawę zakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich. Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tym nawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz "równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako "szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni. „....”O jej nieuchwalanie apelowała do Federacji Rosyjskiej m.in. Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała Rosję, by dotrzymywała swych narodowych i międzynarodowych zobowiązań, w tym tych podjętych w ramach Rady Europy jako sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „....”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat

http://naszeblogi.pl/39026-w-rosji-tusk-moze-trafic-na-15-dni-do-wiezienia
„Czy za dwadzieścia lat pedofilia nie stanie się norma jak homo małżeństwa„....” Oburzenie homolobby wywołał amerykański, konserwatywny showman radiowy Rush Limbaugh, który porównał ruch na rzecz uznania społecznego dla pedofilii do ruchu na rzecz poparcia małżeństw homoseksualnych. A do tego stwierdził, żelewica może – krok po kroku – taki projekt przepchnąć „...(więcej
Nowy trend w nowoczesnym wychowywaniu dzieci lansują psychologowie w Norwegii. Ich zdaniem, dzieci powinny oglądać pornografię! - podaje onet.pl. Nowy trend w nowoczesnym wychowywaniu dzieci lansują psychologowie w Norwegii. Ich zdaniem, dzieci powinny oglądać pornografię! I to im wcześniej, tym lepiej. A rodzice powinni z nimi o tym dyskutować.”.....”Poglądom Lindskoga wtóruje terapeuta rodzinny i seksuolog Thomas J. Winther. – Ciekawość jest zdrową częścią rozwoju dziecka – przypomina starą prawdę. – Porno nie wywołuje traumy u dzieci – przekonuje dr Winther. „.....(więcej)
„Duńczycy rozpoczęli dyskusję na temat zmian w prawie, które doprowadziłyby do tego, żekazirodztwo przestałoby być przestępstwem obyczajowym. Za zmianami w prawie opowiada sięLista Jedności - koalicja ugrupowań lewicowych i zielonych„....To staroświeckie i groteskowe podejście do spraw seksu i rodziny- przekonuje Pernille Skipper, posłanka i rzeczniczka Listy Jedności „...(więcej)
 „Lekarze powinni mieć prawo do zabijania noworodka- takie szokujące stanowisko opublikowało dwoje naukowców ze znanych na świecie uczelni. Według nichpozbawić dziecka życia możnanie tylko wtedy, gdy urodzi się ono np. niepełnosprawne. Również wtedy, gdy rodzice nie są w stanie zapewnić dziecku opieki lub prostu go nie chcą.Nazwali to aborcją po urodzeniu„„...(więcej )
Filip Memches „I tak nadchodzi koniec lewicowo-liberalnych rojeń o wolności jednostki. Dziecko nie jest dorosłą osobą, która ma prawo swoje życie osobiste układać według własnych wyobrażeń o szczęściu (byleby nie szkodzić innym ludziom). Ale apetyt kulturowych inżynierów rośnie w miarę jedzenia. Kiedy przekroczą jedną granicę, ruszają na kolejną. 
I bardzo ważnym elementem ich działalności jest pozyskiwanie poparcia takich instytucji jak WHO. „....”Wszystko zaczyna się w chwili narodzin. W przedziale wiekowym od zera do czterech lat dzieci mają się uczyć masturbacji. A dalej jest przekraczanie kolejnych barier, jakie postawiła dorastającemu człowiekowi represyjna kultura. „..”To tylko część podstawowych zaleceń, jakie Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia w Europie oraz niemieckie Federalne Biuro do spraw Edukacji Zdrowotnej w Kolonii skierowały do decydentów i specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem. Takie mają być standardy edukacji seksualnej na Starym Kontynencie. „....(więcej )
Dzieci z rozbitych rodzin mają o wiele gorsze wyniki w nauce i mniejsze szanse na zdobycie dobrego wykształcenia – dowiedli belgijscy uczeni z uniwersytetu w Louvain. „...””Co czwarte dziecko z rodzin rozbitych przynajmniej raz powtarza rok szkolny. Największe różnice odnotowuje się w szkołach średnich. Dzieci rozwodników mają o niemal połowę (45%) mniejsze szanse na ich ukończenie. Naukowcy zauważyli, że na szkody wynikające z rozwodu bardziej narażeni są chłopcy niż dziewczęta. „...(więcej )
W 2000 r. amerykańska profesor Judith S. Wallerstein przedstawiła wyniki trwających niemal 30 lat badań, którymi chciała udowodnić naukowo, że rozwód jest najlepszym - zarówno dla małżonków, jak i ich dzieci - rozwiązaniem niesatysfakcjonującej sytuacji rodzinnej. Publikacja rezultatów badań nie pozostawiła żadnych wątpliwości: rozwód rodziców negatywnie wpływa na rozwój dziecka. Prof. Wallerstein porównywała traumę, jaka wywołuje śmierć jednego z rodziców, z nieszczęściem wynikłym z rozwodu. Okazało się, że dzieci są w stanie łatwiej i mniej boleśnie pogodzić się z tym pierwszym niż z drugim. „....(więcej )
Homoseksualna dziennikarka zaangażowana w promocję „małżeństw jednopłciowych” w USA, Masha Gessen przyznała, że „tęczowym” aktywistom wcale nie chodzi o uzyskanie dostępu do takiej instytucji. Pederaści i lesbijki chcą po prostu radykalnej redefinicji i ostatecznego zniesienia małżeństwa!”......”jest czymś oczywistym, żehomoseksualiści powinni mieć prawo do zawarcia małżeństwa, ale dla mnie równie oczywiste jest to,że instytucja ta powinna być wyeliminowana.(...) Z walką o małżeństwa homoseksualnezazwyczaj związane jest kłamstwo dotyczące tego, co zamierzamy zrobić z małżeństwem, gdy już uda się nam je wywalczyć.Kłamiemy, że instytucja małżeństwa nie ulegnie zmianie.”.....”Dodała, że „instytucja małżeństwa nie tylko się zmieni, ale powinna w ogóle przestać istnieć”. Gessen jest zwolenniczką stworzenia takiego systemu prawnego, który odzwierciedlał będzie rzeczywistość, w jakiej żyją niektóre osoby. Mówiła, żenie może znieść „fikcji, w jakiej żyje”. -Mam trójkę dzieci, które mają teoretycznie pięciu rodziców. Nie rozumiem,dlaczego nie powinny one mieć pięciu rodziców prawnie(...) Poznałam moją nową partnerkę, a ona właśnie urodziła dziecko.Jego biologicznym ojcem jest mój brat. Biologicznym ojcem mojej córki jest człowiek, który mieszka w Rosji. Mój adoptowany syn uważa go również za swojego ojca – tłumaczyła. więcej)
Australijski Sąd Najwyższy cofnął prawo pozwalające homoseksualistom na zawieranie związków małżeńskich. Decyzja oznacza, że 27 ślubów udzielonych w miniony weekend w Australii osobom tej samej płci, zostanie uznanych za nieważne zaledwie po kilku dniach.W październiku regionalny parlament Australijskiego Terytorium Stołecznego jako pierwszy w kraju zezwolił na zawieranie związków małżeńskich osobom tej samej płci. W Canberrze i na terenie całego otaczającego stolicę regionu ślub mogły wziąć pary homoseksualne z całego kraju. Jednak władze państwa zakwestionowały zgodność przepisów lokalnych z prawem federalnym i zwróciły się o rozstrzygnięcie sporu do Sądu Najwyższego. Australijskie prawo federalne z 2004 roku podkreśla, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. W ubiegłym roku obie izby australijskiego parlamentu odrzuciły propozycję przepisów dotyczących zawierania związków małżeńskich przez osoby tej samej płci. „...(więcej)

Sąd najwyższy w Indiach utrzymał w mocy prawo z czasów kolonialnych mówiące, że seks osób tej samej płci to przestępstwo przeciwko naturze, karane nawet 10 latami więzienia. Sędziowie uznali, że tylko parlament może je zmienić'. ….(więcej)
„ Amerykański naukowiec prof. Mark Regnerus, który niedawno wykazał w swoich badaniach, że dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe, stał się obiektem ataków ze strony środowisk homoseksualnych. „.....”Raport Marka Regnerusa oparty był na analizie odpowiedzi, jakich udzieliły dorosłe dzieci wychowane przez ich biologicznych rodziców lub przez rodzica homoseksualnego wraz z jego lub jej partnerem. Wnioski są jednoznaczne w swej wymowie i, jak zauważa uczony, trudno je bagatelizować.
12 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę i 24 proc. tych, którymi opiekował się ojciec gej przyznawało, że myślało ostatnio o popełnieniu samobójstwa. Dla porównania w przypadku kompletnych rodzin i samotnego rodzica biologicznego odsetek dzieci rozważających odebranie sobie życia wyniósł 5 proc.
28 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę podawało, że nie ma obecnie pracy.Do braku zatrudnienia przyznawało się 20 proc. dzieci wychowanych przez ojca geja, a tylko 8 proc. z kompletnych rodzin biologicznych i 13 proc. wychowanych przez jednego rodzica.
23 proc. dzieci wychowanych przez matkę lesbijkę mówiło, że było „dotykane seksualnie” przez ich rodzica lub jej partnerkę. Odsetek ten w przypadku pełnej rodziny biologicznej wyniósł 2 proc., w przypadku ojca geja – 6 proc. natomiast pojedynczego rodzica – 10 proc.
Kolejna zatrważająca statystyka dotyczy sytuacji, kiedy osoby w pewnym momencie zostały zmuszone do seksu wbrew ich woli. Dotyczy to 31 proc. tych wychowanych przez matkę lesbijkę, 25 proc. przez ojca geja i 8 proc. z pełnych rodzin biologicznych.
40 proc. wychowanych przez matkę lesbijkę i 25 proc. wychowanych przez ojca geja miało romans w czasie małżeństwa lub wspólnego mieszkania z partnerem.Do tego typu sytuacji przyznało się 13 proc. tych wychowanych w rodzinach tradycyjnych.
19 proc. wychowanych przez matkę lub ojca homoseksualistów przechodzi lub ostatnio przechodziło psychoterapię.Tymczasem o potrzebie konsultacji z psychoterapeutą mówiło 8 proc. wychowanych w rodzinie biologicznej.
20 proc. wychowywanych przez matkę lesbijkę i 25 proc. przez ojca geja podawało, że nabawiło się infekcji przenoszonych drogą płciową. Odsetek takich przypadków w odniesieniu do dzieci z rodzin tradycyjnych wyniósł 8 proc.
61 proc. wychowanych przez matkę lesbijkę i 71 proc. wychowanych przez ojca geja określało siebie jako „całkowicie heteroseksualnych”. Do takiej tożsamości przyznawało się natomiast 90 proc. tych wychowanych w pełnej biologicznej rodzinie. 
Niestety lobby homoseksualne pozostaje głuche na tego rodzaju głosy. Forsuje swoje rozwiązania, za wszelką cenę próbując poszerzyć grupę krajów, w których adopcja dzieci przez homoseksualistów będzie możliwa. Wiele wskazuje na to, że od przyszłego roku do ich grona dołączy Francja. Pod wpływem działań lobbingowych znajduje się także Polska.Mimo, że zdecydowana większość Polaków wciąż sprzeciwia się legalizacji związków homoseksualnych, próby zmiany świadomości społecznej zakrojone są na szeroką skalę. Służą temu także batalie polityczne prowadzone głównie przez partie lewicowe. Złożony w Sejmie przez SLD projekt ustawy o związkach partnerskich oparty został na wzorze francuskim, który umożliwia homoseksualistom adopcję dzieci.”.”...(więcej)
Sędzia w stolicy Indii, Delhi, orzekł, że seks przedmałżeński jest niemoralny i sprzeczny z nakazami każdej religii.Sędzia Virender Bhat skomentował w ten sposób wcześniejsze orzeczenie, że stosunek seksualny między dwiema dorosłymi osobami, między którymi padła słowna obietnica małżeństwa, nie jest równoznaczny z gwałtem.”.....”Kiedy dorosła, wykształcona kobieta decyduje się na seks, oparty jedynie na obietnicy małżeństwa, robi to na własne ryzyko. Musi rozumieć konsekwencje swoich działań i być świadoma, że do spełnienia obietnicy może nie dojść - argumentował sędzia Bath.- Mężczyzna albo spełni swoją obietnicę, albo nie - mówił sędzia. - Kobieta musi rozumieć, że angażuje się w działania, które są niemoralne, ale też sprzeczne z nakazami każdej religii. Żadna religia na świecie nie zezwala na seks przedmałżeński - podsumował sędzia Virender Bhat.”....”Seks przedmałżeński pozostaje w Indiach tematem tabu. W zeszłym roku sąd w Delhi orzekł, że jest on "niesławnym produktem kultury Zachodu". „....(źródło)
Wolfgang Templin szefe warszawskiego oddziału niemieckiej fundacji Heinricha Bölla „ W Polsce projekty gender mają szczególne znaczenie, ponieważ Polska jest konserwatywnym krajem katolickim, o patriarchalnym modelu społeczeństwa, w którym zagadnieniom równości kobiet i mężczyzn, mniejszościom seksualnym czy tolerancji światopoglądowej przypisuje się zupełnie inną wagę niż w krajach laickich Europy zachodniej „...(źródło )
Czyim interesom ideologicznym i politycznym służy Środa . Czy jest koincydentem ,że niemieckie fundacje na terenie Polski i niemieckie polskojęzyczne media na terenie Polski tak zaciekle wspierają ideologię gender i Środę i z furia zwalczają jej przeciwników. Gdyby Środa nie była fanatykiem religijnym religii politycznej jaką jest socjalistyczna polityczna poprawność i wyrosłą z niej ideologi gender to być może by się nad tym zastanowiła. Ogromna część w Chinach, w Pekinie jest to 40 procent chodzi do szkół prywatnych . Związane to jest z brakiem uprawnień do posyłania dzieci imigrantów ze wsi oraz nielegalnych drugiego i trzeciego dziecka . Szkoły są prywatne, rodzice mają więc decydujący wpływ na program. Dzieci są bezpieczne, nie są tam molestowane sekusualnie prze obłąkańców ideologią gender i maja najlepsze wyniki na świecie. Nauka Zachodu jest w fazie zdychania. W USA imigranci stanowią 50 procent doktorantów i ponad połowę wyższej kadry naukowej .Oznacza to że system edukacyjny Zachodu jest tak prymitywny i zły ,że nie jest w stanie wyedukować wystarczającej liczby naukowców. Wzrost Chin i Indii już w tej chwili powoduje przykręcanie kurka z dopływem wykształconych ludzi .
Gender i polityczna poprawność i gospodarka oparta na socjalizmie niemieckim to współczesny cywilizacyjny śmietnik intelektualny i etyczny . Richard Dawkins „"W granicach znaczeniowych słowa »człowiek«, odnoszących się do kwestii moralności aborcji, każdy płód jest w mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia - „...(więcej )
Gender i polityczna poprawność jest pośmiewiskiem dla miliardów ludzi W takiej Rosji Środa i jej koleżanki , gdyby próbowały molestować seksualnie dzieci ideologia gender w szkołach zostałaby jako przestępca zamknięta do wiezienie .Gdyby spróbowała seksualizować dzieci w jakiejkolwiek szkole muzułmańskiej w na przykład w Wielkiej Brytanii zostałaby pogoniona jak zwykły złodziejaszek i chuligan przez rodziców. Fanatyczna wyznawczyni gender jaka jest Środa kwestionuje osiągnięcia nauki i badani naukowe. Przekonuje nas że ziemia jest płaska , a ludzie żyli razem z dinozaurami i takie tej klasy przekonania To że ludzi tacy jak Środa są pośmiewiskiem dla większości ludi na świecie powinno przestać dziwić , bo ludzie ci stracili poczucie własnej śmieszności . Przykładem jest robinie przez Środę pośmiewiska z Michnika „Lawina życzeń dla Michnika „....”Już bez znaku zapytania i niepewności. "Super Express", a wraz z nim szereg polityków składa Adamowi Michnikowi życzenia z okazji narodzenia potomka.67-letni redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"....”Magdalena Środa dodawała, że już zdążyła Michnikowi pogratulować osobiście. „...(więcej )
Cała chrześcijańska kultura europejska , czyli Szekspir, Molier, Fredro wielu innych używali starych zramolałych zalotników uganiających się za młodymi kobietami i dziewczynami jako wzór śmieszności , głupoty , infantylizmu , pokraczności , obiekt uzasadnionego szyderstwa Do tej pory nie wiem ,czy Środa składając prawie 70 letniemu Michnikowi życzenia z okazji urodzin dziecka kpiła po cichu z niego drwiła , szydziła, tak jak to niewątpliwie robił portal wpolityce , czy naprawdę uważała ,że sytuacja 70 letniego staruszka Michnika , któremu coraz bliżej do starczego zniedołężnienia niż do podjęcia prawidłowej opieki nad dzieckiem , jest normalna i wzorcowa wikipedia „Ryzyko niedołęstwa starczego – jedno z występujących ryzyk społecznych. Odnosi się ono do osób w wieku podeszłym, które z powodu procesów starczych nie są w stanie samodzielnie funkcjonować, a więc ulegają starczej niewydolności życiowej. „...”Realizacja ryzyka niedołęstwa starczego wiąże się z koniecznością opieki długoterminowej. „...(źródło )
W normalnym , wolnym i demokratycznym kraju kabarety i komicy prześcigaliby się w drwinach , żartach i prześmiewaniu się z Michnika Wystarczyłoby tylko wykorzystać przeróbki starych żartów „Przychodzi Michnik do lekarz .Panie doktorze. Mam prawie 70 lat i ciągle gonie za młodymi dziewczynami . Na co doktor . Panie redaktorze , w pana wieku , to cudownie . Ale po co pan do mnie przyszedł . Na co Michnik . Panie doktorze, bo ja sobie nie mogę przypomnieć po co top robię Czy inny Spotykają się dwaj 70 letni staruszkowi .Michnik chwali się do swojego kolegi . Urodziło mi się dziecko .Na co jego kolega .Opowiem ci historię mojego 70 letniego przyjaciela . Jest zapalony myśliwym .Pewnego razu wybrał się napolowanie na niedźwiedzia. Wyszedł z domu , umysł już nie ten, więc wziął parasolkę zamiast strzelby . W lesie zasadził się , patrzy idzie niedźwiedź , otwiera parasolkę myśląc ,że naciska spust strzelby , a to jednak pada strzał , rozwala niedźwiedziowi łeb. Niedźwiedź pada .Drogi Adamie jak to wytłumaczysz .Na co Michnik po chwili namysłu uradowany odpowiada. To ktoś inny musiał strzelić. Na co rozmówca Michnika . No właśnie Adamie , no właśnie …. W normalnym demokratycznym , wolnym kraju 70 letni Michnik przez kila miesięcy byłby prawdziwym pośmiewiskiem . Skala faktycznej wolności mediów, ludzi kultury w Polsce jest żadna , co ilustruje status Michnika , którego ludzkie ułomności , wady są poza zasięgiem W końcu Michnik to 70 letni autorytet moralny, który zrobił dziecko jakiejś chyba niezbyt rozgarniętej intelektualnie młodej kobiecie, dziewczynie. Nie wiemy kim ona jest tak jak nie wiemy po dziś dzień kim byłą kobieta w samochodzie Geremka w dniu w którym zginął w wypadku samochodowym Henryk Pająk takich półbogów , o których życiu prywatnym nikt nie śmie napisać nazywa „Niewidzialnymi „ . Oczywiście dla prawdziwych Niewidzialnych , , rodów które posiadają banki,korporacje , ogromne ilości nieruchomości Michnik ma status ubogiego krewnego , ale podejście mediów do Michnika pokazuje ogrom i znaczenie zjawiska „ Niewidzialności Włodzisław Kuzitowicz „ Mnie w tym, co się „zadziało” wokół raportu PISA intryguje najbardziej to, że coś, co powinno być tematem do chłodnych, obiektywnych analiz, prowadzących do podejmowania decyzji o dokonywaniu ewentualnych korekt w systemie naszej narodowej edukacji, a także w mikrosystemach szkolnych „....”Myślę, że o wiele ciekawsze będzie przywołanie danych, obrazujących liderów rankingu PISA „.....”W zakresie umiejętności matematycznych najlepsze wyniki na świecie uzyskali: Szanghaj (Chiny), Singapur, Hongkong (Chiny), Tajwan, Korea Południowa, Makao (Chiny) i Japonia „.....”W kategorii rozumowanie w naukach przyrodniczych – wśród najlepszych są: Szanghaj (Chiny), Hongkong (Chiny) i Singapur, następnie Japonia i Korea Południowa oraz dwa kraje europejskie – Finlandia i Estonia. „....”W czytaniu i interpretacji najlepsi to : Szanghaj (Chiny), Hongkong (Chiny), Singapur, Japonia i Korea Południowa „.... (źródło )

Marek Mojsiewicz
13/01/2014 To już 22 razy
Jurek Owsiak gra ze swoją Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy.. Zbiera pieniądze dla upadającej i zadłużonej Służby Zdrowia.1800 sztabów, 120 000 wolontariuszy, dziesiątki kamer, scenarzystów, ośrodków telewizyjnych, wielka reklama w radiu, prasie i telewizji, bilbordy.. Dziesiątki statystów, policjantów, strażaków, celebrytów, cenne godziny emisji., tysiące koszulek, puszek, naklejek.. Armia większa od armii Faraona.. Czy to jest gra warta świeczki? Dla pana Jurka- jak najbardziej.. Państwowej służbie zdrowia niewiele to pomoże.. Długi rosną z roku na rok.. Dopłata z budżetu państwa w granicach 7000 milionów złotych(!!!) Zawrotna suma.. Ile zbierze pan Jurek Owsiak? 40? Może 50 milionów- minus koszta.. Cały dzień hałasu.. Jurek, Danek i Dzidka- żona pana Jurka. Śpiewa zespół Mazowsze.. Pieniądze będą liczone na miejscu, śmierdzi PRL-em, ale pozytywnie, witamy przedszkole nr 293, jeszcze nie ruszyliśmy a już na koncie jest 1 milion złotych.. Allegro, udział w manewrach, lot marzeń dreamlinerem, Artur Barciś coś namalowal, będzie na aukcji -tak jak namawiał do glosowania na Platformę Obywatelską. Syrena 105 na aukcji, Robert Lewandowski przekazał gadżety, na koncie jest już 2 725 700 złotych. Tez z Playem” Będziemy razem”. W Sopocie kolorowo i radośnie. Kubek który ma trzy rączki, bo w Lublinie najpiękniejsze słowo na świecie’ serce”, mają tam balony, które wypuszczą, witają się z całą Polską. Całość sponsoruje PKO S.A.. To nie lepiej od razu kupić sprzęt? Przez 22 lata kupili już dla państwowych szpitali 130 000 sprzętu medycznego, 500 sklepów LiD- też gra…. 12 000 pracowników zbiera pieniądze. na potrzeby Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.. Glory Alleluja!

W Bloku B jest” szpital marzeń”,, jest latarnia morska która wyznacza kierunek, w jakim zmierza WOŚP, sprzęt wart 550 000 złotych, dużo sprzętu, wszystko sprzęt marzeń., ale jak będzie kasa, skończą się marzenia, herbata w jakiejś specjalnej puszcze.. Butelki zostały przerobione na poduszki i są licytowane.. W Krakowie bal w operze- Rada Adwokacka popiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.. Ku chwale WOŚP. Niektórzy przyjechali z Londynu, całkowity odlot z Londynu, będzie odlot odrzutowcem, z jakiegoś pułku przyjechali- porzucili służbę w pułku, ale mogą dokonać wpłaty.. , Są cegiełki, koszulki, zegarki, jest policja, żeby wszystko odbywało się spokojnie.. Jakiś funkcjonariusz policji obywatelskiej mówi, że wszyscy funkcjonariusze są do dyspozycji Jurka Owsiaka.. Mają Lucka i Boruka.. Herbata dla całej policji- twierdzi Jurek Owsiak. No pewnie- dla całej policji! Ale czy starczy termosów? 13 brygada spadochronowa też jest z orkiestrą.. W Łodzi strażacy popierają Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, można zjeść śniadanie na trawie pośród pokazów strażackich, do tego gorąca Salsa, a do tego mis Polski oraz nastolatek- nie wiadomo w tym hałasie, czy Polski, czy nastolatek- żeby szybciej , głośniej i dalej… Są też fryzjerzy już dziewiąty raz.. Zebrali 1 milion 120 tysięcy złotych. Mają puszki pełne pieniędzy.. Nie sztuka jest zrobić karnawał w Brazylii- sztuką jest zorganizować karnawał w Polsce- twierdzi Jurek Owsiak.. I słuszna jego racja.. Jest też Tadek z TVN.. Nie wiem co to za Tadek? Nie oglądam TVN.. W Chorzowie towarzystwo ryczących dwudziestolatek. Życie jest piękne we Wrocławiu- szczególnie dla seniorów. Big Cyc i Czarno – Czarni- grają wspomagając Wielką Orkiestrę..” Łyczek dla bohatera”, torcik dla floresów.. Fundacja rozwoju społeczeństwa informacyjnego- też popiera Politechnika Białostocka oferuje Syrenę 105..”Otwierać!- nie ma akumulatora”- Jurek Owsiak. W Opolu zacumowała żółta łódź podwodna, jest też mały mostek imienia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy- taki mały mostek, a jak cieszy nazwa.. „ Nie skakać po łóżkach”- apeluje Jurek. Emblematy orkiestry projektują sami- żeby koszty były mniejsze. Nie wynajmują żadnej firmy.. Zarząd WOŚP dba, żeby pieniądze nie były marnowane.. Serce bije też w Koninie. .”Wiele mądrości wśród naszych obywateli’ – twierdzi pani Ania Popek. Jest już biblioteka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Będzie można przez mostek imienia WOŚP dotrzeć do biblioteki WOŚP.. Jest pani Ewa Błaszczyk. .Fundacja” Budzik”.. Pieniądze z budżetu już dostała.. Na razie jest dobrze- dostanie również od Jurka.. W Szczecinie płynie statek prosto na finał. Szkoda, że Orkiestra gra tylko jeden raz w roku- no pewnie, że szkoda.(???) Gdyba grała przynajmniej raz w tygodniu? Można byłoby wiele spraw załatwić- nie tylko sprawę służby zdrowia… Sprawę bezrobotnych, wykluczonych, matek samotnie wychowujących dzieci, alkoholików, problemy rolnictwa, problemy opuszających Polskę, problemy samobójców, morderców, emerytów.. Jest też autograf pana Marcina Gortata..Nie, nie prowadzi akcji” Tylko słabi gracze biorą dopalacze”.. Wpisał się tym samym w akcję rządową ataku na legalne sklepy z dopalaczami, które zorganizował pan Donald Tusk.. No i pije mleko- dlatego jest taki wielki- razem z Kayą.. A pan Andrzej Rosiewicz jest” małym Gortatem”- i też mu jest dobrze.. Ale nie wspiera WOŚP.. Jest też flaga z koncertu Bon Jovi.. Dał mu kubeczek- cokolwiek mu dajesz- gnaj na Woodstock.. Morska przygoda w Gdyni- lot na sznurku nad powierzchnią morza.. żeby tylko sznurek się nie oberwał.. Ale jest Compensa- są wszyscy razem.. W Krakowie jest natomiast największy wolontariusz- Adam Mickiewicz.. On też zbiera- chociaż nigdy w życiu nie był w Krakowie i pisał, że” Litwo! Ojczyzno moja”.. Bo jeśli szukać słońca- to tylko Krakowie.. Razem jest też PKP Cargo.. „Śpiewaj i kochaj” nowa płyta divy operowej, ale daje sukienkę, reklamuje swoja płytę- ale czy w tym wrzasku ktoś zauważy? Gdyby się rozebrała do naga- może by zauważył.. Są ludzie z PAP, zdjęcia Dalaj Lamy, który wręcza nagrodę Sheron Stone z Lechem Wałęsą.. Lama ma być na Przystanku Woodstock, tak jak Budka Suflera.. Budka przygrywa Jurkowi najlepiej jak tylko potrafi.. Ktoś krzyczy, żeby udrożnić drogi oddechowe.. No pewnie- bo się udusi.. Się ma! Wszystkie dzieci nauczyć udzielania pierwszej pomocy. W Toruniu- mieście aniołów – także. Będą biegać, żeby policzyć się z cukrzycą.. Trzeba zrezygnować z papierowych faktur- uratujemy lasy! Nie wiem czy policzył się z cukrzycą prezydent Chorzowa.. Pozorują zatrzymanie krążenia.. Szybko i mocno.. Biegają w kategorii krasnal.. Jurek doprowadził jakieś procedury do końca… W Koninie mało pozytywnej energii, ale mają TIR-a – będą wozić pieniądze do Warszawy z portretem Jurka Owsiaka.., specjalnie młodzież zrobiła- jeszcze kropki nie postawiła.. Pędzą do Torunia, ze statku obok pomnika Kopernika, buziaczkami mierzą poziom dobra.. Szkoda, żę Kopernik nie była kobieta- też by zbierała do puszki.. Wstrzymał Słońce- ruszył Ziemię.. To i nazbierałby do puszek.. Polska powinna być krajem wygodnym, zmienić rybołówstwo, ktoś ma obraz namalowany ustami.. Jacyś wybitni aktorzy z serialu ”M jak miłość”- też wspierają WOŚP… Formacja Nieżywych Schabów.. Też się promuje.. Krzysztof Cugowski twierdzi, że gra dla starszych, a jeszcze niedawno Jurek twierdził, że” staruszków trzeba usypiać”…. Sa też młodzi z serialu Rodzinka.pl. Jurek nad wszystkim panuje.. W Krakowie zjawił się pan Robert Makłowicz- wielki nienajedzony. Spotkał na ulicy Annę Dymną.. Oboje będą promować WOŚP.. Żeby wrzucać do puszek- promując żebractwo.. Jakoś etosu pracy nikt nie ma czasu promować- promuje się żebractwo.. Żebractwo i rozdawnictwo.. Ale w Opolu mają szalik o długości 80 metrów. Po co komu szalik o długości 80 metrów? Na razie w szalik się opatulamy indywidualnie- może w przyszłości będzie opatulanie zbiorowe.. Są tez ci z BMW Polska, tak jak Newsweek Polska, czy Coś Tam Polska.. Teatr 6 piętro- rozdaje bilety.. Mają za dużo? „Kołtuństwo do kwadratu”- dopala Jurek Owsiak.. O co mu chodzi- widocznie o takich jak ja.. Jest też Oddział Zamknięty- też chce się przypomnieć.. Zawsze to darmowa promocja- ale nic za darmo- trzeba popierać WOŚP.. Zbieractwo jest najlepsze na wszystko.. Licytują ciupagę brygady w Rzeszowie. W Kielcach w galerii Korona badają ciśnienie. Spotkali Zosię, która ma 6 lat i od 6 lat kwestuje.. Jeszcze jak jej nie było na świecie- już kwestowała. Orkiestra gra na całym świecie.. Jest też minister Rostkowska.. Będzie współpracować z Jurkiem Owsiakiem w sprawie szkolenia dzieci, szkolenie ma dotyczyć udzielania pierwszej pomocy.. Można tym sposobem uratować 100 000 ludzi rocznie.. Nie miesięcznie? Jak komuś jest potrzebny autograf pana Waldemara Patelka – Może sobie kupić..

Jurek prosi o energię- bo zaraz wchodzą, nie zorientował się, że już są na wizji.. Energia dobra- rzecz- jak jest tania. Tak jak wino jest dobre, bo tanie.. Geriatria- to sprawa najważniejsza.. Jest za mało łóżek- bo tylko trzysta w całej Polsce.. Nie mamy norm europejskich- tam łóżek jest dziesięć razy więcej.. UPS woził akcesoria Orkiestry do 1800 sztabów. Też jest z Orkiestrą.. Nie wiem czy woził za darmo, czy za pieniądze.. Jurek w czapce kapitańskiej- dostał od oficera LOT-u.. Na samolotach do Nowego Yorku naklejono cztery serduszka.. I dobrze! Niech Amerykanie wiedzą, że u nas gra Wielkie Orkiestra Świątecznej Pomocy.. U nich nie gra! Niech zazdroszczą.. Ten z Liptona od herbaty namawia, żeby kupować Liptona- zebrał czy dał 1 milion złotych na WOŚP.. Pracownicy TPSA..-w liczbie 2000 – tez zbierają.. I tak cały dzień.. Do końca świata i o jeden dzień dłużej.. Ja na dzisiaj tyle- resztę niech Państwo poszukają sobie gdzie indziej.. Wielki hałas, pełno dzieciaków, wielka zabawa dla nich., trochę ‘ pożytecznych idiotów”.. Nie pomoże to państwowej Służbie Zdrowia, ale wspomoże Fundację.. Do następnego roku! Jak dotrwa państwowa Służba Zdrowia.. Jak nie dotrwa- to trzeba będzie ratować co innego.. W socjalizmie zawsze jest coś do ratowania przy pomocy żebractwa? Lewica promuje żebractwo- prawica promuje normalność, czyli pracę.. I wtedy jest normalnie..

WJR

Wyłudzanie publicznych pieniędzy przeniesiono teraz na kolej

1. W ostatnim numerze Gazety Finansowej z 11 stycznia, zamieszczony został interesujący obszerny artykuł Kazimierza Turalińskiego pod znamiennym tytułem „Ekspresowa kasa czyli autostrady 2012”. Autor to znany specjalista od bezpieczeństwa gospodarczego, a ostatnio także pełnomocnik pokrzywdzonych przedsiębiorców uczestniczących jako podwykonawcy w realizacji projektów autostradowych. W 2012 roku wysłał on do premiera Donalda Tuska list, w którym dokładnie opisał nie tylko mechanizm wyprowadzania pieniędzy z wielkich kontraktów autostradowych ale także przestrzegał przed niską jakością wykonywanych robót, która już za jakiś czas grozi paraliżem komunikacyjnym na nowo wybudowanych drogach. Zdaje się, że ani premier ani jego urzędnicy szczególnie ci z GDDKiA, żadnych wniosków z tego listu nie wyciągnęli, bo proceder wyprowadzania publicznych pieniędzy jak pisze autor przeniósł się z sektora drogowego do kolejowego gdzie realizowane są wielkie projekty modernizacji linii kolejowych.

2. W artykule autor opisuje szczegółowo 3 główne metody wyłudzania publicznych pieniędzy z wielkich kontraktów drogowych: pierwsza to zmowa cenowa i faktyczna monopolizacja rynku, druga to kary umowne i wymuszanie na podwykonawcach ekonomicznie wyniszczających aneksów, wreszcie trzecia to łańcuch podwykonawców. Zwraca uwagę, że po zmianach ustawy o zamówieniach publicznych, która weszła w życie na początku 2010 roku najczęściej stosowana jest ta trzecia i opisuje jak jest stosowana w praktyce na przykładzie kiedyś polskiej, a obecnie hiszpańskiej spółki Budimex.

3.Tak realizowany wielki kontrakt drogowy ma aż 4 poziomy wykonawców, tworzących swoisty „łańcuch” podmiotów gospodarczych. Ten pierwszy jest renomowanym podmiotem którego podstawowym zadaniem jest uzyskanie zamówienia publicznego na wielką inwestycję, której realizacja jest związana z wydatkowaniem setek milionów publicznych pieniędzy. Następnie jest tworzony kolejny podmiot, (podmioty) niepowiązany ani kapitałowo ani osobowo z tym pierwszym, który ma przejąć od niego bezpośrednie wykonywanie prac związanych z inwestycją. Pomiędzy nimi jest zwierana z reguły bardzo rygorystyczna umowa, obwarowana wysokimi karami umownymi nawet w przypadku minimalnych opóźnień w realizacji harmonogramu prac. Ten drugi podmiot korzysta również z licznych powoływanych na realizację tylko tego kontraktu podmiotów „pośredników”, (III poziom), którzy z kolei faktycznie cedują wykonywanie bezpośrednich prac na zewnętrzne „obce” podmioty (IV poziom, faktyczni wykonawcy robót). Przy czym, żeby wyeliminować możliwość dochodzenia przez nie zapłaty bezpośrednio od generalnego wykonawcy, po pierwsze nie są oni oficjalnie zgłaszani jako podwykonawcy, a po drugie zakres przekazywanych najniżej robót, polega na ich rozbiciu na takie „czynniki pierwsze” aby nie spełniały definicji robót budowlanych (np. na fakturach u bezpośrednich wykonawców inwestycji umieszcza się wynajem sprzętu budowlanego, dostawy surowców lub wypożyczenie pracowników).

4. Ponieważ jak pisze autor, ta ostatnia metoda okazała się skuteczna i prawdopodobnie wykorzystywali ją tacy wielcy generalni wykonawcy jak hiszpański BUDIMEX, austriacki STRABAG czy niemiecki BILFINGER w związku ze zmniejszeniem liczby kontraktów drogowych, tego rodzaju praktyki przeniosły się na wielkie modernizacje linii kolejowych.

Autor wymienia w artykule nawet taki przetarg wygrany w połowie poprzedniego roku przez spółki z grupy POLIMEX- MOSTOSTAL na modernizację trasy Rail Baltica z Warszawy na Litwę za 1,3 mld zł co stanowi zaledwie 53% wartości kosztorysowej tej inwestycji i sugeruje, że podwykonawcy, którzy rzeczywiście realizują to przedsięwzięcie nigdy zapłaty od generalnego wykonawcy, mogą nie dostać. Tak się zastanawiam czytając teksty tego autora czy w Polsce są jakieś służby zajmujące się przestępczością gospodarczą i śledzą tego rodzaju publikacje, czy też za rządów Tuska jest tak, że jeżeli w grę wchodzą wielkie firmy i setki milionów wyłudzanych publicznych pieniędzy, to takich podmiotów już się nie ściga? Kuźmiuk

W obronie ludu pracującego PSL walczy, PSL czuwa, PSL wielką Polskę wykuwa. Nie kupuj w Tesco, kupuj u swego, w ten sposób wygryziesz Anglika bladego. Okazuje się, że słuszne myśli i metody działania nadają się do zastosowania w każdych warunkach, a zwłaszcza wtedy, gdy trzeba pokazać opinii publicznej, że Umiłowani Przywódcy gotowi są własną piersią bronić interesów ludu pracującego miast i wsi. Jednym ze sposobów obrony ludu pracującego jest bojkot - w tym przypadku bojkot angielskiej sieci sklepów wielkopowierzchniowych Tesco, do którego wezwało Polskie Stronnictwo Ludowe ustami posła Jana Burego w odpowiedzi na deklarację brytyjskiego premiera Dawida Camerona, żeby pozbawić pracujących w Wielkiej Brytanii Polaków prawa do zasiłków na dzieci mieszkające w Polsce. Warto przypomnieć, że podobne wezwanie do bojkotu w obronie ludu pracującego miast i wsi wystosowała jeszcze przed wojna ONR Falanga z tym, że wtedy chodziło o bojkot sklepów żydowskich: „Falanga walczy, Falanga czuwa, Falanga wielką Polskę wykuwa. Nie kupuj u Żyda, kupuj u swego, w ten sposób wygonisz Żyda parszywego!” Wprawdzie ONR Falanga przez Umiłowanych Przywódców uważana jest za ruch „faszystowski”, ale - po pierwsze - kogóż dzisiaj nie oskarżają o faszyzm, a w najlepszym razie - o antysemityzm - a po drugie - faszyzm nie faszyzm - ale coś przecież przedsięwziąć trzeba, bo inaczej opinia publiczna gotowa uznać, że Umiłowani Przywódcy pozostawili udręczony naród bez żadnej obrony. Toteż kiedy brytyjski premiera Dawid Cameron powiedział to, co powiedział, natychmiast zadzwonił do niego przez telefon prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i w słowach pełnych treści nie tylko zwrócił mu uwagę na niestosowność takich deklaracji, ale w dodatku zapewnił, że „Polacy” a zwłaszcza on osobiście „nigdy”... i tak dalej. Podobno premier Cameron bardzo się tym wszystkim przejął i długo się prezesowi Kaczyńskiemu tłumaczył. Tłumaczyłby się pewnie jeszcze dłużej, ale właśnie zadzwonił do niego przez telefon sam premier Donald Tusk, żeby poinformować premiera Camerona o wyjątkowej niestosowności takich deklaracji i zapewnić, ze „Polacy” a zwłaszcza on, to znaczy - premier Tusk osobiście „nigdy”... - i tak dalej - więc premier Cameron przerwał samokrytykę składaną prezesowi Kaczyńskiemu, by rozpocząć samokrytykę wobec premiera Tuska. Wywołało to zrozumiałą irytację prezesa Kaczyńskiego, który przedstawił premieru Tusku cały szereg warunków i nakreślił katalog przedsięwzięć, jakie powinien on podjąć, by zasłużyć na uznanie, że w obronie ludu pracującego miast i wsi przed brytyjskim premierem Dawidem Cameronem stanął na wysokości zadania. Jestem pewien, że w obliczu tak zdecydowanej postawy Umiłowanych Przywódców naszego nieszczęśliwego kraju brytyjski premier Dawid Cameron nie tylko zapomni o uwadze swego poprzednika Winstona Churchilla, że „nigdy”, to jest takie słowo którego wymawiania nie można nikomu zabronić, nie tylko wycofa się ze swoich sprośnych błędów Niebu obrzydłych, ale podejmie działania o charakterze ekspiacyjnym według wskazówek dostarczonych mu przez Umiłowanych Przywódców naszego nieszczęśliwego kraju - oczywiście kiedy już odzyskają oni poczucie rzeczywistości. Na to, że przynajmniej niektórzy je utracili, wskazywałby apel, z jakim do emigrantów wystąpił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski - żeby mianowicie masowo wracali. Wprawdzie nie ulega wątpliwości, że pan minister Sikorski przyjąłby ich na pełne utrzymanie w „strefie zdekomunizowanej” w Chobielinie koło Nakła nad Notecią - ale - powiedzmy sobie szczerze - czy zmieściłyby się tam 2 miliony emigrantów? Co do tego można mieć wątpliwości, a w tej sytuacji warto by zapytać, czy Umiłowani Przywódcy są aby od czasu do czasu badani przez lekarzy pod kątem poczucia rzeczywistości, czy też wszystko opiera się na zaufaniu? Więc kiedy już Umiłowani poczucie rzeczywistości odzyskają, z pewnością postawią brytyjskiemu premierowi Cameronowi szalenie twarde warunki i w ogóle - strasznie go osaczą, niczym Pan Karol komucha - o czym w słynnym wierszu „Pan Karol i Kostuś” wspomina Janusz Szpotański: „Pan Karol warunki wysuwał wciąż twarde i strasznie osaczał komucha”. Dobry początek zrobił wspomniany na początku poseł Jan Bury wezwaniem do bojkotu złowrogiego Tesco. Tak trzymać - a Bóg da, że doczekamy się nawet odszkodowań za Jałtę. Zresztą - może się i nie doczekamy, bo wiadomo, że zatwardziałość angielska jest co najmniej taka sama, jak nasza wytrwałość w osaczaniu, ale intencje też się przecież liczą i jeśli justitia nie umrze w naszym nieszczęśliwym kraju śmiercią naturalną, to lud pracujący miast i wsi już tam będzie wiedział, na którą listę głosować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Na wszelki jednak wypadek, gdyby lud jakieś błędne mniemania uwiodły, albo gdyby zdarzył się jakiś nieprzewidziany wypadek, o którym wszak wspomina proroctwo św. Brygidy („owóż nieprzewidziany wypadek”), na porządek dzienny posiedzenia Sejmu w dniu 10 stycznia wprowadzony został po kilkumiesięcznej przerwie projekt słynnej ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc” to znaczy - udział obcych sił zbrojnych w przywracaniu porządku w naszym nieszczęśliwym kraju. Wiadomo bowiem, że „faszyzm” nie tylko „podnosi głowę”, ale w dodatku również i rękę na zdobycze ludu pracującego w Parlamencie Europejskim. Konkretnie chodzi o to, że Ruch Narodowy postanowił wystawić się do tych wyborów, a tym samym - konkurować ze zdrowymi siłami, które rozdzielając mandaty w Europarlamencie realizują swoje prawa przyrodzone. W tej sytuacji uchwalenie wspomnianej ustawy staje się palącym nakazem chwili jeszcze przed majowymi wyborami, a już z pewnością - przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu tubylczego, do których przygotowaniu już się właśnie rozpoczęły. Mam oczywiście na myśli pomysł rządu premiera Tuska, by we wszystkich samochodach w Polsce zainstalować alkomaty. Tych samochodów jest kilka milionów, a jeden alkomat kosztuje około 400 złotych, więc nietrudno sobie wyobrazić, ile forsy spłynie do kas partyjnych w postaci łapówek za stworzenie takiej złotej żyły. Czyż w tej sytuacji trzeba jeszcze komuś tłumaczyć, że „słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak” - a już specjalnie nie powinno starczyć ich dla „faszystów”? Stanisław Michalkiewicz

14/01/2014 Ojjjjjjjjjj.. - będzie się działo w Roku Pańskim – 2014 - kolejnym roku budowy socjalizmu biurokratycznego przez ekipę demokratyczną pana premiera Donalda Tuska. Ile pan premier tego nabudował? Pisze się o 100 000 nowych urzędnikach demokratycznego państwa prawnego., ale to już informacje sprzed 1,5 do 2 lat.. Teraz dopiero się zacznie.. Niech te wszystkie pomysły ruszą pełną parą.. A jak jeszcze dogadają się z Sojuszem Lewicy jak najbardziej Demokratycznej- to wprowadzi jeszcze 49 województw(!!!!) Ilu będziemy mieli na utrzymaniu wojewodów, gabinetów, sekretarek, samochodów służbowych- jakby obecnych 55 000 nie wystarczyło. A wystarczy? Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy z panem You- rkiem Off- siakiem powinna grać na wynagrodzenia takiej armii urzędników- w tym urzędników Ministerstwa Zdrowia.. Przecież od nich zależy nasze zdrowie i od pana You-rka Off- siaka, a nie od lekarzy czy pielęgniarek.. 49 województw, tyle samo super- powiatów- 49, do tego te prawie czterysta powiatów zwyczajnych, można ich ilość pomnożyć przez przynajmniej przez dwa, no i 2500 gmin podzielić na pół. Zrobić 5000- gmin- i co roku wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów.. Ale będzie się działo. Więcej demokracji! Pan premier składa nam wszystkim obietnice dalszego doskonalenia socjalizmu biurokratycznego w obrządku Platformy Obywatelskiej. Takiej armii nasza ojczyzna jeszcze nigdy nie widziała.. Bo czy kto słyszał, żeby Mieszko I czy Bolesław Chrobry rozwijał biurokrację ? I próbował z nią zdobywać cokolwiek? Żadne państwo- na dłuższą metę- nie wytrzyma takiego eksperymentu.. Żeby nie wiem ile z nas” obywateli”- demokratyczne państwo prawne- wycisnęło. Z cytryny też można wyciskać sok- ale do czasu.. Tak jak manipulując przy śrubie.. Dokręcać- aż pęknie gwint. .Ale można jeszcze wycisnąć- w końcu jak twierdzi GUS- majątku państwowego i prywatnego jest jeszcze w Polsce na sumę 2 biliony 880 miliardów. I są miliardy złotych na kontach” obywateli.. Zawsze można je upaństwowić- dla dobra wspólnego- rzecz jasna.. Dzielić wspólne dobro z urzędnikami- to jest dopiero pomysł.. To znaczy dobro jest” obywateli’- a uwspólnione- jest wspólne z urzędnikami.. Pan premier – przy pomocy światłych doradców- wspina się na szczyty Himalajów obietnic.. Tak jak pani Martyna Wojciechowska, znana podróżniczka zamierza się wspiąć , czy organizuje wyprawę- może źle zrozumiałem- na szczyt Kilimandżaro.. Najwyższy szczyt w Afryce.. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ludzie lubią się wspinać- pani Martyna zdobyła już wszystkie ważne szczyty.. Czego ona w życiu nie robiła? Proszę sobie zobaczyć w Wikipedii.. Ale ta wyprawa będzie specjalna.. Będą się wspinać dawcy szpiku kostnego i ci, którzy szpik otrzymali od dawców..(???) Czy to jest wyprawa ideologiczna? Wygląda na to, że tak.. Czemu lewica międzynarodowa propaguje oddawanie szpiku kostnego? Tak jak oddawanie narządów- najlepiej je już zapisać państwu przed śmiercią.. O narządach płciowych- na razie cisza.. Jeszcze na Kilimandżaro nie widziano dawców i biorców szpiku.. Rozumiem, że następne wyprawy będą organizowane na zasadzie płci.. Na początek na Kilimandżaro pójdą homoseksualiści.. Cała grupa samych homoseksualistów- ojjjjj- będzie się działo. Potem pójdą lesbijki- dwadzieścia lesbijek- też będzie się działo… Ojjjjjjj- będzie się działo! Potem pójdą same kobiety.. Niech pokażą mężczyznom co potrafią.. Potem przeciwnicy ksenofobii, antysemityzmu i tolerancji.. Każda grupa pójdzie oddzielnie.. Pójdą też matki samotnie wychowujące dzieci.. Chorzy na AIDS- żeby zwrócić uwagę świata na swój problem, bo to nie jest już „problem społeczny” w danym państwie, ale „problem społeczny’ w całym świecie, który jest globalną wioską…. Pójdą też inwalidzi.. Oni też będą chcieli zwrócić uwagę na swoje problemy.. Te wszystkie problemy nie istniały dopóki lewica nie zaczęła traktować ludzi grupowo i kolektywnie.. Kiedy ludzie byli traktowani indywidualnie a nie zbiorowo.. Teraz są traktowani grupowo- nawet już są pozwy grupowe w sądach(!!!) Każda choroba człowieka jest jego sprawą indywidualną – a nie zbiorową.. Chyba, że panuje epidemia.. Tak jak epidemia socjalizmu. Są twórcy tego wariactwa- i ich ofiary.. Nie będzie już „ umów śmieciowych”, będą ozusowane, wtedy nie będą „ śmieciowe”- do tej pory nie były przecież śmieciowe.. Dopóki władza nie wpadła na pomysł razem ze związkowcami, żeby opodatkować dodatkowo pracę. Państwo socjalistyczne zajmie się również wynajmem mieszkań(???) Państwo- czytaj urzędnicy- będą wynajmowali mieszkania? Będą robili konkurencję prywatnemu sektorowi wynajmu mieszkań i dopłacali do wynajmu, jeśli tylko będą mieli na to ochotę.. Ale będzie afer- jeszcze więcej niż do tej pory! Wkrótce państwo będzie robiło wszystko- bo nadzór już ma prawie nad wszystkim- jak to państwo totalitarne… Tylko patrzeć jak państwo zajmie się wyprowadzaniem” obywateli” na spacer pod nadzorem opiekuna socjalnego. Spacerowy opiekun socjalny.. Dać ma na razie minimalna pensję, a potem podwyźżkę.. I będzie wypełniało PIT-y za swoich niewolników, zwanych” obywatelami”. Zamiast zlikwidować podatek dochodowy a wraz z nim wszystkie PIT-y i ulgi- będzie wypełniało te PIT-y przy pomocy urzędników demokratycznego państwa prawnego zatrudnionych na etatach w przepełnionych urzędach skarbowych.. Tam już panuje niemiłosierny tłok, nie tylko na korytarzach w kwietniu, ale na co dzień- przy biurokach- a co dopiero będzie jak pan premier nałoży dodatkowe obowiązki na urzędników PIT- owych? Skomplikowaność PIT- ów pozostanie- ale zarobią dodatkowo urzędnicy urzędów skarbowych, bo nie mogą już patrzeć jak inni zarabiają przy wypełnianiu skomplikowanych PIT-ów poza urzędami… Zazdrość to choroba czerwonych oczu.. Ma być mniejsze bezrobocie, ma się poprawić studentom, sytuacja rodzin wielodzietnych, bo niewielodzietnych się nie poprawi.. Także tych co nie mają dzieci – też się nie poprawi. A po co ma się poprawiać? Nie będzie z czym miała walczyć biurokracja.. Poprawi się sytuacja emerytów, rencistów, kombatantów, pielęgniarek, nauczycieli, związkowców, rolników i wszystkich innych grup, którym sytuacja ma się poprawić. Krótko mówiąc: Będzie lepiej! Wszystkim. Głównie biurokracji i różnych takich z nią zaprzyjaźnionych.. Tak naprawdę pan premier chce wykończyć wszystkich, ale wstydzi się nam o tym powiedzieć.. Bo jakby to: pan premier chce wykończyć podatkami cały naród? Przecież to niemożliwe.. Żeby własny premier chciał wykończyć własny naród? A jednak.. Tak jak niektórzy chcą wykończyć naszego dobroczyńcę You-rka Off- siaka, który dla nas chce dobrze przynajmniej w obszarze zdrowia i wychowania młodzieży na Woodstock. Tak się wkurzył na konferencji prasowej, że chodził po stole, bo dziennikarka zapytała go o pieniądze.” Gdzie je schowałem?” Chodziło o jakiś słoik z pieniędzmi. Tłumaczył się na czworakach na stole You-rek Off- siak.. Był bardzo, ale to bardzo zdenerwowany.. Co mu się rzadko zdarza. Starych sto milionów pana Wałęsy- to nic.. Teraz są nowe miliony do zagospodarowania.. You-rek je dzieli.. Dzisiaj- w obecnym systemie- najlepiej jest dzielić.. A nie mnożyć.. Ja mnożę- więc dobrze wiem., jak to mnożenie wygląda.. W takim razie.. Sie ma! Do Siego roku! Ale cieszy mnie jedno: z roku na rok narasta opór wobec tej ideologicznej hucpy.. Muszę się przyznać nieskromnie-, że mam w tym swój niewielki udział… Zrobić normalność- i po ideologicznej Orkiestrze!. Bo co można zbudować przy pomocy hałasu? Najwyżej jeszcze większy hałas Ojjjjjjjjjj. Będzie się działo z roku na rok!… I o jeden dzień dłużej.. WJR

Łupki czy atom, rząd Tuska już przez 6 lat nie może się zdecydować?

1. Jak poinformował media Zbigniew Kubacki dyrektor departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Gospodarki w ciągu najbliższych kilku tygodniu rząd ma przyjąć Program Polskiej Energetyki Jądrowej. Nastąpi to mniej więcej 5 lat po tym jak rząd Tuska przyjął uchwałę o rozwoju atomu w Polsce ale ponieważ koszty realizacji dwóch elektrowni atomowych o mocy 3 tys. MW każda (takie dwie inwestycje przewidywała ta uchwała), są szacowane na co najmniej 50 mld zł (i kwota ta z roku na rok rośnie), do tej pory nie ma jednoznacznej decyzji w tej sprawie. Energetyką jądrową miała się zgodnie z tą uchwałą zajmować Polska Grupa Energetyczna (PGE) i to ona w grudniu 2009 roku powołała spółkę PGE Energia Jądrowa S.A., która jak to ujęto miała odpowiadać za realizację linii biznesowej energetyka jądrowa w Grupie Kapitałowej PGE, a w styczniu 2010 roku kolejną spółkę PGE EJ 1 sp. z o.o., która miała być odpowiedzialna za bezpośrednie przygotowanie procesu inwestycyjnego.

2. Spółki cały czas przygotowują proces inwestycyjny ale dorobiły się już przynajmniej 2 afer, przy czym jedną wykryło CBA i skierowało sprawę do prokuratury, druga dzięki przychylności prorządowych mediów, rozeszła się po kościach. W pierwszej chodziło o podejrzenie popełnienia przestępstwa przez były już zarząd spółki PGE EJ1, polegającego na przekazaniu kwoty 11 mln zł do klubu sportowego siatkarek Trefl Sopot w ramach zakupu usługi, która w dokumentach spółki została opisana w sposób następujący „budowanie i propagowanie pozytywnych emocji związanych ze strategicznymi inwestycjami na obszarze Pomorza w szczególności związanymi z energetyką jądrową”. Decyzje o przekazaniu tak ogromnych środków do klubu sportowego podejmowali ludzie mocno związani z Platformą, prezes PGE (i jednocześnie spółek PGE EJ i PGE EJ 1) w latach 2008-2011 Tomasz Zadroga i wiceprezes w latach 2010-2012 Witold Dróżdż (wcześniej wiceminister w resorcie spraw wewnętrznych i administracji, oskarżony zresztą także w tzw. infoaferze).

3. W drugiej chodziło o to, że następny zarząd spółek PGE EJ i PGE EJ 1, zaczął od skandalu związanego z wysokością swoich wynagrodzeń. W czerwcu 2012 roku poseł Aleksander Grad (przez poprzednie 4 lata minister skarbu w rządzie Donalda Tuska), zrezygnował z mandatu poselskiego, a już na początku lipca rada nadzorcza PGE powołała go na prezesa spółek PGE EJ i PGE EJ 1. Prezes Grad, otrzymał wynagrodzenie w wysokości 55 tys. zł miesięcznie. Podobne wynagrodzenia otrzymało jeszcze dwoje wiceprezesów obydwu spółek. Ale to nie wszystko, prezesi jak się okazało mają prawo do rocznych nagród (w podobnej wysokości jak zagraniczne wynagrodzenia) a także inne przywileje, które sumarycznie określa się mianem tzw. złotych spadochronów. Oczywiście obydwie spółki zatrudniają już licznych pracowników z wysokimi wynagrodzeniami, a przygotowanie budowy elektrowni i wszelkie analizy z tym związane będą kosztować przynajmniej 1,5 mld zł. Wprawdzie w 2013 roku w ramach jak to ładnie określono uproszczenia struktury korporacyjnej, doszło do likwidacji PGE EJ S.A. ale środków, które przez 4 lata wydano na jej funkcjonowanie nikt przecież nie zwróci.

4. Na jesieni 2012 roku publicznie w sprawach energetyki jądrowej w Polsce wypowiadał się ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski i prezes PGE S.A. Krzysztof Kilian. Ten pierwszy dosyć niespodziewanie oświadczył, „że priorytetem dla Polski jest poszukiwanie i zwiększenie wydobycia węglowodorów (gazu z łupków), zaś na decyzję w sprawie programu jądrowego trzeba jeszcze długo poczekać”. W tym samym mniej więcej czasie prezes PGE, zresztą bliski kolega premiera Tuska z czasów Kongresu Liberalno- Demokratycznego, Krzysztof Kilian posunął się jeszcze dalej stwierdzając „PGE uczestniczy w budowie bezpieczeństwa energetycznego Polski choćby przez energetykę jądrową, czy gaz łupkowy. I tu mała dygresja-te dwa programy nie mogą się zakończyć sukcesem. Jeden wyklucza drugi. Nie można mieć ruchu lewostronnego i prawostronnego na jednej ulicy, bo grozi to poważnymi konsekwencjami”. Wprawdzie pod koniec poprzedniego roku Krzysztof Kilian, został odwołany z funkcji prezesa PGE ale chyba w tak krótkim czasie możliwości finansowe naszego kraju aż tak bardzo się nie poprawiły, żeby finansować i łupki i atom.

5.Skoro jak zapowiada resort gospodarki program energetyki jądrowej w Polsce ma zostać przyjęty, a prezes PGE EJ1 Aleksander Grad zleca kolejne prace za dziesiątki milionów złotych związane z lokalizacją przyszłej elektrowni jądrowej, to może teraz będzie tak, że „odpuszczamy” łupki, bo „koledzy Platformy” będą budowali „atom”. Taka wersja jest coraz bardziej prawdopodobna bo „ustawa łupkowa” jest przygotowywana przez resort środowiska już od kliku lat, bez specjalnych efektów, a z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce wycofały się dwa wielkie amerykańskie koncerny Exxon Mobil, Marathon Oil i kanadyjski Talisman Energy, a polskie spółki zajmujące się jego poszukiwaniami mają na to tyle środków „co kot napłakał”. Kuźmiuk

Oficjalna konkubina prezydenta Francji kontra kochanka „Hans Bader „ Wów­czas na­ra­ża­ją się na po­zwy, i to na­wet wte­dy, gdy mó­wią o kimś bo­le­sną praw­dę. Na przy­kład pe­wien męż­czy­zna po­wie­dział o swo­jej by­łej żo­nie – któ­ra zdra­dza­ła go z in­ny­mi – że jest dziw­ką. Ta po­da­ła go do są­du, bo po­psuł jej re­pu­ta­cję, i Sąd Naj­wyż­szy uznał, że mia­ła do te­go pra­w „.....”Za­kres wol­no­ści sło­wa zo­stał ogra­ni­czo­ny w cią­gu ostat­nich dwóch de­kad. Sąd Naj­wyż­szy ze­zwo­lił bo­wiem na po­zy­wa­nie do są­du pra­co­daw­ców z po­wo­du two­rze­nia wro­gie­go śro­do­wi­ska pra­cy”...”Du­żo mniej wol­no też obec­nie po­wie­dzieć lub na­pi­sać uczniom w szko­łach pu­blicz­nych. W Wi­scon­sin 15-let­ni chło­pak, któ­ry na­pi­sał w szkol­nej ga­zet­ce ar­ty­kuł wy­ra­ża­ją­cy je­go sprze­ciw wo­bec pra­wa do ad­op­cji dzie­ci przez pa­ry ho­mo­sek­su­al­ne– któ­ry opu­bli­ko­wa­no obok tek­stu po­pie­ra­ją­ce­go ad­op­cje przez ge­jów – zo­stał przez dy­rek­to­ra szko­ły na­zwa­ny igno­ran­tem i pod­że­ga­ją­cym do prze­mo­cy chu­li­ga­nem. Gro­żo­no mu na­wet za­wie­sze­niem w pra­wach ucznia. Szko­ła prze­pro­si­ła zaś wszyst­kich za opu­bli­ko­wa­nie ta­kie­go tek­stu. „....”Czy ta po­li­tycz­na po­praw­ność nie po­zba­wi za kil­ka lat dzien­ni­ka­rza zwy­kłej ga­ze­ty pra­wa do na­pi­sa­nia ar­ty­ku­łu kry­tycz­ne­go wo­bec mał­żeństw ge­jow­skich? Naj­pew­niej tak. W No­wym Jor­ku, któ­ry jest kuź­nią po­par­cia dla mał­żeństw ge­jow­skich, pro­ku­ra­tor za­żą­dał wpro­wa­dze­nia za­ka­zu wy­wie­sze­nia kry­tycz­ne­go wo­bec ho­mo­sek­su­ali­stów bil­l­bo­ar­du. „....(więcej)
Czy żona Donalda Tuska, pozazdrościła Danucie Wałęsowej? Jedno jest pewne - ona również chwyciła za pióro i opowiedziała o swoich małżeńskich problemach. Co za gnojek. Co on ze mną robi. Całe życie mi spieprzył – pisze w swojej książce Małgorzata Tusk odnosząc się do miłosnej przygody, która omal nie zrujnowała ich małżeństwa. „....”Wtedy ktoś zwrócił na nią uwagę i zakochała się, a małżeństwo Tusków zawisło na włosku. Wszyscy oprócz Donalda wiedzieli co się dzieje. Dotarło do niego, dopiero, gdy Małgorzata postanowiła, że odchodzi i zabiera dziecko. „...(więcej )
Oficjalna konkubina prezydenta Francji Francois Hollande'a, dziennikarka Valerie Trierweiler, przez kilka dni pozostanie w szpitalu, do którego trafiła z powodu „silnego wstrząsu emocjonalnego”. W czwartek magazyn „Closer” ujawnił, że szef państwa ma romans. „...”48-letnia Trierweiler „....”Według dziennika „Le Parisien” 59-letni Hollande powiedział Trierweiler o romansie z 41-letnią Julie Gayet w czwartek wieczorem, tuż przed pojawieniem się informacji na ten temat na stronie internetowej „Closer”. „....”Hollande nigdy się nie ożenił. Z Trierweiler mieszka od 2007 r. Dziennikarka „Paris Match” zajmuje tzw. damskie skrzydło francuskiego pałacu prezydenckiego i towarzyszy Hollande'owi podczas jego zagranicznych podróży. Wcześniej towarzyszką życia obecnego szefa państwa była dawna socjaldemokratyczna kandydatka na urząd prezydenta Segolene Royal. Ma on z nią czworo dzieci. Związek, który trwał ponad ćwierć wieku, rozpadł się po odkryciu przez Royal romansu partnera z Trierweiler. „....(źródło )
„Lawina życzeń dla Michnika „....”Już bez znaku zapytania i niepewności. "Super Express", a wraz z nim szereg polityków składa Adamowi Michnikowi życzenia z okazji narodzenia potomka.67-letni redaktor naczelny "Gazety Wyborczej"....”Magdalena Środa dodawała, że już zdążyła Michnikowi pogratulować osobiście. „...(więcej )
Jan Rokita „Zamknąć mi dziób wyrokiem „....” Od jakiegoś czasu zbiorowy rechot zdobył sobie prawo obywatelstwa w polskiej debacie publicznej, szczególnie wtedy gdy zahacza ona o kwestie cnót: np. wiary albo sprawiedliwości. Należę do zwolenników tezy, że do tego nowego „uczestnika” polskiej debaty należy odnosić się w postawie wyprostowanej, bez wrogości, ale też bez schylania się do zbyt niskiego poziomu „...”Że nie można wprawdzie zgodzić się z surowością kary skazującej kogoś za publiczne sformułowanie opinii na „śmierć ekonomiczną”, gdyż takie drakońskie praktyki sądowe mają na celu zastraszenie wszystkich uczestników debaty, czyli pośrednio godzą w zasadę wolności słowa „....(więcej )
14 lat więzienia - taka kara grozi homoseksualistom w Nigerii, najludniejszym kraju Afryki. Zakazane są nie tylko związki gejów, ale też udział w gejowskich organizacjach.”.....”Wcześniej w liczącej 175 mln mieszkańców Nigerii obowiązywało prawo zakazujące homoseksualnego seksu. Nowa ustawa znacznie poszerza listę zachowań, za które można trafić za kratki. Nielegalne jest nie tylko współżycie osób tej samej płci, ale także uczestniczenie w spotkaniach gejów, a nawet prowadzenie organizacji gejowskiej, także prywatnych klubów. Także małżeństwa homoseksualistów uznawane za legalne w innych krajach, w Nigerii będą nieważne.”.....”Oburzeni są Amerykanie” Stany Zjednoczone są zaniepokojone wprowadzeniem w Nigerii Aktu o Zakazie Małżeństw Tej Samej Płci. Poza zakazywaniem małżeństw homoseksualnych prawo niebezpiecznie ogranicza wolność zgromadzeń, stowarzyszeń i opinii wszystkich Nigeryjczyków" - napisał we wczorajszym oświadczeniu sekretarz stanu John Kerry. „...”W sondażu Pew Research Global Attitudes Project z czerwca ubiegłego roku 98 proc. Nigeryjczyków na pytanie: "Czy społeczeństwo powinno akceptować homoseksualistów?", odpowiedziało: "Nie".Nigeria to niejedyny kraj Afryki, gdzie prawo uderza w homoseksualistów. Jeszcze bardziej surową ustawę zatwierdził parlament Ugandy, jednak prezydent Yoweri Museveni na razie jej nie podpisał. „....(źródło )
Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawę zakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich. Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tym nawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz "równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako "szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni. „....”O jej nieuchwalanie apelowała do Federacji Rosyjskiej m.in. Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała Rosję, by dotrzymywała swych narodowych i międzynarodowych zobowiązań, w tym tych podjętych w ramach Rady Europy jako sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „....”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat

http://naszeblogi.pl/39026-w-rosji-tusk-moze-trafic-na-15-dni-do-wiezienia )
Australijski Sąd Najwyższy cofnął prawo pozwalające homoseksualistom na zawieranie związków małżeńskich. Decyzja oznacza, że 27 ślubów udzielonych w miniony weekend w Australii osobom tej samej płci, zostanie uznanych za nieważne zaledwie po kilku dniach „....(więcej )
Sąd najwyższy w Indiach utrzymał w mocy prawo z czasów kolonialnych mówiące, że seks osób tej samej płci to przestępstwo przeciwko naturze, karane nawet 10 latami więzienia. Sędziowie uznali, że tylko parlament może je zmienić'. ….(więcej)
Krasnodębski  „Ostatnia faza kryzysu finansowego spowodowała,  że do świadomości Polaków, a także innych Europejczyków  dotarło, jak bardzo dominującym państwem  na Starym Kontynencie jest nasz zachodni sąsiad „ Stało się coś, czego się kiedyś obawiano. Jak wiadomo, Wielka Brytania i Francja zgodziły się bardzo niechętnie na zjednoczenie Niemiec, bojąc się zakłócenia równowagi w Europie ....”„W liberalnym ładzie hegemonicznym reguły są negocjowane, podporządkowanie się jest oparte na zgodzie. (…) Słabsze i drugorzędne państwa mają możliwość głosu, a ich zgoda, by operować w ramach ładu jest oparta na gotowości państwa dominującego, by się powściągać i sprawować swoją władzę oraz przywództwo, kierując się dobrem ogólnym. W swej najbardziej rozwiniętej formie liberalnej ład hegemoniczny jest oparty na regułach prawa” ....”  Obecnie, gdy trudna faza jednoczenia Niemiec została zakończona, ich siła wzrosła niepomiernie. Czy Niemcy staną się hegemonem Europy? A jeśli tak, to czy będą hegemonem liberalnym w wyżej zdefiniowanym sensie? Może Europa przekształci się w imperium z dominującym, niemieckim rdzeniem? „...”Trzeba jednak pamiętać, że są drugim na świecie eksporterem broni, a ostatnio eksport ten również szybko rośnie „....”Nie można jednak wykluczyć, że zwyciężą tendencje mocarstwowe, coraz mocniejsze wśród niemieckich elit. Tony Corn, doradca amerykańskiego Departamentu Stanu, twierdzi, że „dzisiaj niemieckie elity (…) próbują uczynić z 27 członków Unii Europejskiej nowoczesny odpowiednik 27 landów Cesarstwa Niemieckiego”….”o taką formę ładu politycznego i współpracy, w której Polska zachowałaby suwerenność, przyjazne stosunki z sąsiadami i możliwości rozwojowe, a jednocześnie, która nie pozwalałaby na dominację Niemiec. Rozumiał to Lech Kaczyński, podkreślając, że „nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej” ….”Coraz wyraźniejsze jest też podporządkowanie kulturowe i polityczne. Podejmowane w Polsce przez niemieckie instytucje działania mogą uchodzić za przykład „hegemonialnej socjalizacji”, w której elicie państwa podporządkowanego wpaja się normy kulturowe państwa hegemonicznego.Elita kraju podporządkowanego przyswaja je sobie i dzięki temu uprawia politykę zgodną z wyobrażeniami hegemona o porządku politycznym „.....”Prezydent Lech Kaczyński zwracał uwagę na chęć uzyskania przez Niemcy wpływu na polską politykę: „Nie chodzi o to, że chcą nas zaatakować, wymordować czy nie pozwolić nam w miarę dobrze żyć. Chodzi o to, aby nie pozwolić Polsce stanąć na drodze Niemiec do statusu mocarstwa w skali globalnej„.....”W cytowanej książce Ikenberry przeciwstawia liberalnej hegemonii relacje kolonialne, w których dominacja jest zupełna.Istnieją jednak także formy pośrednie, na przykład relacje neokolonialne. Zakładają [one] bardziej pośrednie rządzenie, w którym lokalne elity sprawują rządy w swoim systemie politycznym, ale pozostają bezpośrednio związane z krajem dominującym i są zależne od niego. Lokalne elity są kooptowane do odgrywania pomocniczej roli w szerszym hierarchicznym porządku polityczno-gospodarczym i są nagradzane ekonomicznymi korzyściami i gwarancją bezpieczeństwa. Zarówno w przypadku kolonialnych, jak i neokolonialnych relacji w tle istnieje groźba zastosowania przemocy w celu wymuszenia władzy dominującego państwa, ograniczającej suwerenność i wyznaczającej granice wyborów politycznych w państwie podporządko-wanym„ „.....(więcej )
Robert Biedroń „ Rzeczywistości nie da się zakłamać – w dzisiejszym świecie koegzystują ze sobą różne formy kohabitacji, a państwo powinno je po prostu wspierać. „....(źródło)
Lichwiarstwo , oligarchia i będący na ich utrzymaniu socjaliści wykorzystują homoseksualistów jako piątą kolumnę, dzięki którym można realizować politykę metodami jak je nazwał Krasnodębski „ hegemonialnej socjalizacji „ Proszę zwrócić uwagę ,że jeśli Obamie uda się wprowadzić przymusowe ubezpieczenia socjalne i wysoki podatek VAT to ogromny obszar kuli ziemskiej obejmujący Kanadę, USA i Unię Europejską będzie miała ustrój gospodarczy , czyli wywodzący się z socjalizmu hitlerowskiego socjalizm niemiecki , a panująca religią państwową całego tego obszaru będzie religia polityczna jaką jest polityczna poprawność Australia widać już coraz bardziej znajduje się pod wpływem krajów kultury azjatyckiej z którymi ma coraz ściślejsze związki gospodarcze, etniczne i kulturowe . Świadczy o tym postawienie tamu homolobby Niepokoi mnie coś innego. Agresywność i fanatyzm homolobby, którego działania w dużej mierze przyczyniły się do upadku chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu powoduje gwałtowne ruchy obronne takich krajów jak Nigeria , Indie, Australia , że o Chinach nie wspomnę wprowadzające w pewnym sensie prześladowania homoseksualistów. W Singapurze homolobby wspierane przez socjalistyczne państwa Zachodu zaczyna powoli drażnić władze , co może spowodować prewencyjne represje . Zwykli Homoseksualiści zamiast normalnie żyć dzięki homolobby ,fanatykom politycznej poprawności będą poddawani represjom . Warto przypomnieć ,że USA w czasie wojny z Japonią niechlubnie internowały , czyli uwięziły na podstawach rasowych i etnicznych swoich obywali pochodzenie japońskiego ., boją się że będą działali na rzecz wroga Żaden suwerenne państwo nie pozwoli sobie na to , aby jakaś mniejszość etniczna ,religijna, czy seksualna otwarcie działała na rzecz obcych państw i dokonywała przewrotu ideologicznego , religijnego , czy politycznego w ich interesie . Tutaj warto zaznajomić się przemyśleniami Krasnodębskiego do tyczącego „hegemonialnej socjalizacji Polski prze Niemcy . A lobby homoseksualne i działacze homoseksualni jak chociażby Palikot jawią się jako niemiecka V kolumna w Polsce . Co ciekawe podobne przemyślenia dotyczące celów i metod wyraził profesor Ferguson w swojej książce „Collosus. The rise and fall of the American Empire „ wydanej w 2004 roku . Według niego celem Imperium Amerykańskiego jest przekształcanie całego świata w jedną homogeniczną strukturę .Wymuszanie na innych państwach wprowadzanie tych samych instytucji , takiego samego socjalistycznego modelu gospodarczego , finansowego , a politycznej poprawności jako religii państwowej Ferguson w swoje najnowszej książce ' Civilization „ radykalizuje swoje poglądy . W niej obwieścił definitywny upadek Zachodu spowodowany jak to ujął ustanowieniem politycznej poprawności religia państwową w krajach Zachodu oraz zniszczenie fundamentu ich bogactwa i wielkości jakim jest zniszczenie chrześcijaństwa Postawa Nigerii , Australii i Indii , a za chwile kolejnych państw świadczy też o czymś innym. O niezauważalnym dla zwykłego obserwatora upadku znaczenia gospodarczego, politycznego i finansowego USA i Europy Zachodniej . Coraz więcej krajów po prostu się z nimi nie liczy , a wypowiedzi sekretarza stanu Johna Kerry'ego nie jako spiżową groźbę mocarstw a, ale jako zwykle skamlenie nie widzącego swojej śmieszności bufona Wracając do dziwek i dziwkarzy . Socjalistyczna lewacka nowomowa , która zdominowała przestrzeń debaty publicznej wyrugował terrorem sądowym i monopolem na media osądy moralne . Kobietę , która zdradzała męża z Kaczmarkiem i porzuciła dla niego dzieci nazywa się w nowomowie partnerką , narzeczoną Na szczęście powoli media prawicowe zaczynają odkłamywać pojęcia i język . Portal Niezależna partnerkę życiową prezydenta Francji Hollande nazwał oficjalną konkubiną . W zasadzie jest ona pierwszą konkubiną, bo jak się okazuje lewak Hollande stworzył sobie mini harem. Jak można nazwać żonę premiera Tuska , która szczyci się publicznie tym ,że miała kochanka i przyprawiał mu rogi . Osobą zepsutą, zdemoralizowaną , niegodziwą . I czy Tusk zostałby potępiony. Gdyby w gniewie nazwał ja ...no właśnie jak mógłby ją nazwać Kaczmarek powinien być dobra lekcją dla Mariusza Kamińskiego. Przede wszystkim Kamiński powinien przejrzeć na oczy . Zabobon lewacki jaki narzucono że w życiu prywatnym można być dziwkarzem nie rzutuje na działalność polityczna nie jest prawdziwy . O tym że Kaczmarkiem próbowano uderzyć w Kamińskiego napisałem w tekście

http://naszeblogi.pl/43382-kaczmarek-pionkiem-w-ataku-sluzb-na-kaminskiego-cba
Proszę zobaczyć jak Mariusz Kamiński poci się i wije pytany o sprawę swojego protegowanego Kaczmarka . Dobrze ,że Kaczmarek był na tyle lojalny ,że sam usunął się z polityki Mam bardzo dobre zdanie o Mariuszu Kamińskim , dlatego bardzo przykro mi było oglądać go jak się tłumaczy z tej żenującej sytuacji Marek Mojsiewicz

15/01/2014 „Wszystko co chciałbyś wiedzieć, i nie boisz się zapytać”- taki tytuł nosi audycja prezentowana na antenie radia „publicznego” od poniedziałku do piątku- przez pana redaktora Janusza Weissa, współtwórcy Radia Z. Tworzył go – wraz z redaktorem Andrzejem Woyciechowskim- od roku 1990. Pracował do roku 2013. Nagle został wyrzucony.. W Radiu Z prowadził program ”Dzwonię do Pani, Pana, w bardzo nietypowej sprawie”. Żeby była jasność: ja jestem człowiekiem prawicy nie jestem sympatykiem Radia Z, ani pana redaktora Janusza Weissa, bo jest on mistrzem w rozdwajaniu włosa na czworo. I całe to towarzystwo wokół niego- to tak zwana kiedyś udecja- zwolennicy Unii Demokratycznej.. ONI trzęsą tym krajem od tzw. przemian- ludzie trzymający władzę propagandową.. Wczoraj , tj,.14.01. 2014wrzucił temat kobiet w ciąży i z dzieckiem na ręku. Że w sklepach nie ma napisów- tak jak w poprzedniej komunie- że kobiety w ciąży i z dzieckiem na ręku obsługuje się poza kolejnością. W poprzedniej komunie były takie napisy umocowane ustawowo. Musiały być w każdym sklepie, tak jak dzisiejszej komunie napisy o tym, że nietrzeźwych się nie obsługuje, ani normalnie, ani poza kolejnością.. No i , że alkohol szkodzi tak jak palenie. Dziwię się, że w sklepach nie ma napisu, że rząd szkodzi gorzej niż palenie i picie – razem wzięte.. Tak jak w sklepach mięsnych nie ma napisów, że wędliny szkodzą, bo w zasadzie nie są to już wędliny- raczej chemia spożywcza. Sklepy mięsne tak naprawdę powinny nazywać się sklepami chemii spożywczej.. Bo 70%” mięsa”- to chemia spożywcza, w odróżnieniu od chemii niespożywczej- na przykład proszków do prania.. Bo do mleka czasami dodaje się proszku do prania, żeby się nie popsuło za wcześnie– i jakoś się sprzedaje.. Szczególnie na targu.. Sam kiedyś kupiłem takie mleko- należy je kupować, ale od znajomych, a nie od przypadkowych sprzedawców proszkowanego mleka, którzy chcą oszukać klienta. W końcu mogliby sprzedawać swoje mleko jako zsiadłe. Też z przyjemnością bym kupił. Zresztą , jak ktoś nie chce prawdziwego mleka od krowy, to może sobie kupić mleko od razu w proszku.. Jest przecież mleko w proszku.. Nie ma jeszcze chleba w proszku.. Jeszcze zostały kobiety w ciąży i dzieckiem na ręku, które nie są objęte regulacjami ustawowymi. I takich regulacji nie potrzeba, tak jak setek innych regulacji, które wyregulowały nasze życie i tworzą nam piekło. Pan redaktor wydzwaniał do różnych sklepów, gdzie mu powiedziano, że owszem napisów takich nie ma, ale kobiety w ciąży i z dzieckiem na ręku są obsługiwane w sposób specjalny, ale w sposób naturalny- bez nakazów władzy- poza kolejnością. A na jakiej podstawie ?- pytał pan redaktor ”publicznego radia”. „Zarządzenie właściciela sklepu”- odpowiedziała jedna z pytanych pań. To oczywiście dziwiło pana redaktora ze środowiska udeckiego.. Bo jakże to? Nie ma regulacji, i nie oddzielnego państwowego biura do kontroli i nadzoru a właściciele sklepów sami ustalają sposób obsługi swoich klientów bez żadnych nakazów odgórnych..? Czas to wszystko wyregulować- tak jak w poprzedniej komunie.. Zresztą pan redaktor nie krył sympatii do poprzedniej komuny, mówiąc, że w komunizmie takie napisy były.. Skoro się domaga takich napisów w tej komunie- to znaczy, że chciałby, żeby poprzednia komuna wróciła jak najszybciej- przynajmniej w sferze obowiązkowych napisów w sklepach.. Za nieprzestrzeganie prawa pisanego w zakresie wywieszania napisów w rodzaju” Alkohol szkodzi zdrowiu” grozi kara w wysokości 150 złotych(!!) Pan redaktor dzwonił do Włoch i jeszcze gdzieś za granicę naszego landu do innego landu Unii europejskiej , ale okazuje się, że tam też nie ma napisów zobowiązujących właścicieli sklepów do wywieszania tabliczek informujących o obsłudze kobiet w ciąży i z dzieckiem na ręku. Był bardzo zniesmaczony.. Bo jakże to? Nie ma tabliczek, które w oczywisty sposób dla komuno- socjalisty powinny być? Ciekawe jaką karę proponowałby pan redaktor Janusz Weiss za nie wywieszenie tabliczki z napisem” Kobiety w ciąży i z dzieckiem na ręku obsługujemy poza kolejnością”.. Może 500 złotych na początek.. Budżet państwa byłby pełniejszy, bo ciągle jakoś chudy.. Tym bardziej, że kolejek w małych prywatnych sklepikach jakoś nie ma, są w supermarketach- ale tam sieci tworzą odrębne kasy dla kobiet w ciąży czy z dziećmi na ręku.. Bez regulacji ustawowych. Można byłoby na siłę wywiesić takie napisy w państwowych szpitalach gdzie panuje komuna zupełna i tam właśnie są kolejki.. Ale… Pan premier ma swoim programie walkę z kolejkami w służbie zdrowia, ale nie ma w programie likwidacji komunizmu.więc wkrótce tam nie będzie kolejek, no i napisy nie będą potrzebne.. Pan premier obecnie bawi w Alpach i jeździ sobie kolejką- i jak donosi prasa- pali cygara po 50 złotych za sztukę.(!!!).. Prasa nie donosi, czy cygara podpala banknotami euro o nominale 50 , czy 100 euro, czy może polskim stuzłotówkami. .”Tak się bawi, tak się bawi- stolica”. -chciałoby się powiedzieć za You-rkiem Off- siakiem. Ten z kolei pojechał osobiście do umierającego chłopca- propagandowo- tak jak cała ta Orkiestra ratująca komunizm w służbie zdrowia. Ratuje służbę zdrowia propagandowo.. Najbardziej fałszowanymi banknotami euro w Unii Europejskiej są dwudziesto i pięćdziesięciu eurówki. To znaczy fałszują fałszerze- Bank Centralny po prostu zleca dodruk- co niczym specjalnie się nie różni od fałszowania. Nawet często fałszerze robią lepsze te papierowe banknoty oparte o…o nic.. O powietrze! Nawet na nich nie ma żadnego podpisu- tak jak kiedyś bywało- szefa banku..(????) Pan redaktor Janusz Weiss zadzwonił na koniec audycji do jakiegoś urzędnika państwowego, oczywiście wagi państwowej, w Ministerstwie Od Czegoś Tam i zapytał, czy w Ministerstwie Od Czegoś Tam nie rozważają wprowadzenia obowiązku wywieszania tabliczki informującej o obsługiwaniu kobiet w ciąży z dzieckiem na ręku, a także jednocześnie w ciąży i z dzieckiem na ręku. Każda kobieta w ciąży i z dzieckiem na ręku powinna mieć ze sobą stosowną tabliczkę, którą powinien sfinansować pan redaktor Janusz Weiss.. Przydałaby się również obowiązkowa tabliczka obsługująca rodziny wielodzietne.. Za nie wywieszenie takiej tabliczki- 1000 złotych(!!!)- kary! I co powiedział urzędnik w Ministerstwie Od Czegoś Tam. ?.Uwaga!- że rozważą tę propozycję(???).. No i niech Państwo sami ocenią jaką rolę spełnia pan redaktor Janusz Weiss? Może rolę katalizatora politycznego? Nie bierze udziału w reakcji- ale przyspiesza ją, tak jak pan Jarosław Kret, który tyle razy powtarzał podczas prezentacji pogody, że potrzebne jest palenie świateł cały dzień w samochodach, że rząd ten pomysł wprowadził(!!!) Jaką rolę spełnia pan Jarosław Kret i pan Janusz Weiss? I oczywiście wielu innych, brylujących w mediach.. To nie jest przypadek- to są znaki! Wczoraj pan Jarosław Kret czekał przed sądem na panią Beatę Tadlę, która właśnie załatwiała sprawy rozwodowe po poprzednim mężu… Przechodzi teraz w inne ręce.. Zupełnie oczyszczona i wyzwolona.. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia.. Oczywiście- do następnej drogi! A sklepikarze będą płacili kary za niewywieszone tabliczki z napisem” Pana redaktora Janusza Weissa nie obsługujemy”- pardon- oczywiście z napisem o kobietach w ciąży i dziećmi na ręku.. I tym -między innym sposobem- wracamy do poprzedniej komuny.. No i dzięki panu redaktorowi Januszowi Alfredowi Weisswi, synowi pułkownika Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.. Co to było KBW? Proszę sobie poczytać w encyklopedii.. A” obywatele” często kochają sowich oprawców- nie widząc kim są… Bo mają miłe i ciepłe głosy, są bardzo grzeczni i układni.. Bo tacy mają być! Muszę zadzwonić do Pana, panie Januszu- w bardzo nietypowej sprawie.. Dlaczego pan propaguje socjalizm? WJR

Rzucam pomysły, wy je łapcie, a ja wyjeżdżam na narty

1. W poprzednim tygodniu premier Tusk uczestniczył aż w 3 konferencjach prasowych, przy czym podczas tej ostatniej w piątek 10 stycznia, sypnął tak kolejnymi obietnicami wyborczymi, że dziennikarze nazwali to wystąpienie „małym expose” szefa rządu. Obietnice te można scharakteryzować „dla każdego coś miłego”. Była więc zapowiedź likwidacji umów śmieciowych i na tym samym wdechu zmniejszenie bezrobocia poniżej 13%, ogłoszenie roku 2014, rokiem polskiej rodziny (to miałby być już drugi z rzędu rok rodziny), darmowy jeden podręcznik dla dzieci idących do I klasy szkoły podstawowej, zniesienie limitów przyjęć do lekarzy onkologów, ograniczenie liczby Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie o 1,5 mln osób do 2022 roku, wielkie inwestycje infrastrukturalne z udziałem spółek skarbu państwa, wreszcie Polska do roku 2020 ma się znaleźć w grupie 20 najbogatszych państw świata. Szef rządu wygłosił to małe expose i już w sobotę wyjechał z rodziną na tygodniowy zimowy urlop we włoskie Dolomity.

2. Tak się złożyło, że byłem wczoraj w Sejmie, ponieważ uczestniczyłem razem z przewodniczącym klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariuszem Błaszczakiem w konferencji prasowej na temat Lasów Państwowych i byłem indagowany przez kilkoro dziennikarzy na temat szczegółów propozycji rzuconych w poprzednim tygodniu przez Donalda Tuska.

Okazało się, że ci dziennikarze, nie mogą uzyskać żadnych szczegółów przedstawionych przez premiera propozycji ani od ministrów jego rządu ani od posłów Platformy więc biegają po sejmowych korytarzach i wypytują posłów opozycji czy te propozycje szefa rządu będą popierać? Można więc odnieść wrażenie, że propozycje przedstawione przez premiera zostały przygotowane na przysłowiowym „kolanie” albo też zostały zgłoszone szefowi rządu przez ministrów w ostatniej chwili jako typowe hasła wyborcze, a dopiero teraz rozpoczną się prace rządowe, które je na tyle uszczegółowią aby można je było umieścić w formie odpowiednich zapisów w projektach ustaw.

3. Pierwsza z brzegu likwidacja umów śmieciowych. Umowy śmieciowe to te, od których nieodprowadzane są składki ubezpieczeniowe albo odprowadzane tylko częściowo ale także umowy na czas określony, powtarzane wielokrotnie. A więc do tej kategorii zaliczane są: umowy o dzieło, umowy zlecenia, przymusowe wypychanie pracowników na zatrudnienie w oparciu o jednoosobową działalność gospodarczą, wreszcie wielokrotnie powtarzające się w stosunku do tego samego pracownika umowy o pracę ale na czas określony. Premier Tusk nie powiedział, czy działania dotyczące likwidacji umów śmieciowych, mają dotyczyć wszystkich tych kategorii czy też tylko do wybranych z tego zestawienia, a także w jaki sposób będzie odbywała się ta likwidacja? Czy wszystkie te nie „oskładkowane” umowy, zostaną obciążone składkami na ZUS, NFZ, Fundusz Pracy itd., czy składki te będą pobierane od pełnych kwot na jakie one opiewają, czy też od ich części, wreszcie kto poniesie ciężar tych składek pracodawca, pracownik, czy obydwaj i w jakich proporcjach? I wreszcie najważniejsze, jak szybko ta operacja będzie dokonywana i w jaki sposób wpłynie na rynek pracy?

4. Druga propozycja o mniejszym ciężarze gatunkowym, a więc jeden podręcznik dla uczniów idących do I klasy szkoły podstawowej. Tutaj także wątpliwości jest co niemiara. Otóż w sytuacji kiedy przez ostatnie 6 lat resort oświaty rozszerzał ilość propozycji podręcznikowych dla uczniów poszczególnych klas szkoły podstawowej, a w przypadku uczniów I klas tych podręczników i książeczek ćwiczeniowych jest przynajmniej 15, a do tego podręcznik do nauki języka obcego i religii, trudno wręcz sobie wyobrazić, że wszystko to znajdzie się w jednej książce, która co więcej ma być wykorzystana przez dzieci z następnego rocznika. Nauka dziecka w I klasie polega między innymi na pisaniu malowaniu, wycinaniu, naklejaniu właśnie w tych ćwiczeniówkach więc nie ma najmniejszych szans aby były one wykorzystane powtórnie. Poza tym sprowadzenie wszystkich tych dotychczasowych pomocy naukowych do jednego podręcznika, jest czymś na kształt rewolucji programowej i powinno być poprzedzone poważnym namysłem co ma on zawierać. Trudno wręcz sobie wyobrazić, żeby wszystko to można było odpowiedzialnie przygotować przez 8 najbliższych miesięcy, które pozostały do rozpoczęcia roku szkolnego.

5. Niestety ta krótka z konieczności analiza, potwierdza tylko pierwsze wrażenie jakie można było odnieść po piątkowej konferencji prasowej premiera Tuska, rzucamy kilka haseł wyborczych i zbadamy jak zostaną przyjęte przez opinię publiczną? A że te propozycje są kompletnie nieprzygotowane? Zaprzyjaźnieni dziennikarze i telewizje, już się o to postarają, żeby opinia publiczna, się o tym nie dowiedziała. Ale rachuby premiera Tuska i jego PR-owych doradców w tej sprawie zawiodły. Nawet sprzyjające Platformie media, coraz częściej z tych propozycji rządowych się podśmiewają. Sondaże raczej nie ruszą, a jeżeli już, to w dół. Kuźmiuk

Szejnfeld szuka polskich frajerów , aby na niego robili Prezydent Francji Francois Hollande „ Wyznaczam nowy cel do roku 2017 dla przedsiębiorstw i osób prowadzących działalność gospodarczą, to znaczy koniec ze składkami rodzinnymi. Obciążenie nimi wynosi 30 mld euro „...” Powinniśmy posuwać się naprzód w kierunku unii gospodarczej i monetarnej - ze strefą euro, która może mieć prawdziwy rząd, z celami takimi jak wzrost, zatrudnienie, i z możliwościami finansowymi dającymi nam środki do działania. To będzie rząd strefy euro „...”Chciałbym, aby powstał francusko-niemiecki związek, który działałby na rzecz obrony Europy. Oczywiście istnieje brygada francusko-niemiecka (...), lecz powinniśmy także wykazać wspólną odpowiedzialność za pokój i bezpieczeństwo na świecie „...(źródło)
„Szczegóły propozycji przedstawił na wtorkowej konferencji prasowej Adam Szejnfeld (PO), szef sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. ograniczania biurokracji. „..."Jest to pakiet zmian deregulacyjnych skierowanych przede wszystkim do osób bezrobotnych, absolwentów i osób 50 plus. Tym, którzy zdecydują się na założenie własnej firmy chcemy pomóc wprowadzając dwie instytucje: wakacje ubezpieczeniowe i kredyt podatkowy. Mają być one formą pomocy, aby młoda firma mogła się zakorzenić, kumulować kapitał na rozwój, a nie wypłacać go w formie składek ubezpieczeniowych i podatków" - powiedział Szejnfeld. „....”Jak tłumaczył w ramach tzw. wakacji ubezpieczeniowych w okresie pierwszych 6 miesięcy po założeniu firmy dana osoba byłaby całkowicie zwolniona z płacenia składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, a przez kolejne 2 lata płaciłaby te składki w wymiarze ulgowym: podstawą ich wyliczenia byłoby 20 proc. płacy minimalnej. Szejnfeld przyznał, że kredyt podatkowy nie jest nowym pomysłem, bo funkcjonuje już w polskim prawie, ale - jak przyznał - nikt z niego nie korzysta. "Dokonujemy dogłębnej deregulacji: kredyt podatkowy byłoby można wziąć od pierwszego dnia po zarejestrowaniu działalności gospodarczej, spłata rozpoczynałaby się po dwóch latach, rozłożona na 5 lat" - powiedział Szejnfeld. „....(źródło )
Adam Szejnfeld „Trzęsienie ziemi. Wielka Brytania tnie zasiłki i przywileje - tymi metodami pragnie zachęcać obywateli do pracy. „...(więcej )
Prof. HANS-HERMANNEM HOPPE „wszystkie państwa opiekuńcze zbankrutują – tak jak zbankrutowały państwa komunistyczne „....”Systemy socjalne w większości krajów są na granicy załamania.”....”Chciałbym być optymistą, że Unia Europejska wkrótce upadnie „...(więcej )
Adam Machaj „Chińczycy zawiesili podatek dochodowy od drobnych przedsiębiorców „.....”od 1. sierpnia „komunistyczny” rząd w Pekinie zawiesił pobór podatków od firm, których obrót jest mniejszy niż 3200 dolarów amerykańskich miesięcznie!!! . ...(więcej)
Największa europejska gospodarka w ubiegłym roku wzmocniła się w mniejszym stopniu niż oczekiwali ekonomiści. Produkt krajowy brutto wzrósł 0,4 proc. wobec 0,7 proc. w 2012 r., poinformował dzisiaj Federalny Urząd Statystyczny. Mediana prognoz 26 ekonomistów wyniosła 0,5 proc. Deficyt budżetowy wyniósł 0,1 proc. PKB. „...(źródło )
Westerwelle„, „Jeśli gospodarka Chin nadal będzie rosła w siłę w takim tempie, że( tutaj chodzi o skalę przyrostu PKB ) że w 12 tygodni będzie wytwarzać tyle, ile gospodarka Grecji, a w 12 miesięcy tyle, ile gospodarka Hiszpanii, to dla całej Europy powinien być to sygnał wzywający do obrania lepszej strategii.  „„Natomiast jedno jest dla Niemiec sprawą nie do podważenia: Unia Europejska znaczy dla nas dużo więcej niż tylko rynek wewnętrzny. Jest ona dla nas wspólnotą pokoju i wspólnotą losu. „....”Ostatecznie ta właśnie istota polityczna utrzymała spójność strefy euro w czasie jej największego k ryzysu – na przekór wszystkim sceptykom, którzy swoje spojrzenie zawęzili wyłącznie do ekonomicznego rachunku zysków i strat. Teraz od nas zależy, czy z determinacją, mając wizję przyszłości, będziemy kontynuować ten wspaniały projekt „....”Jesteśmy przekonani, że z kryzysu finansowego i globalizacji może płynąć tylko jedna nauka: potrzebujemy więcej, a nie mniej Europy. „....(więcej) wypowiedź ministra spraw zagranicznych Niemiec Westerwelle sprzed prawie roku „
Sikorski „”Jeśli w Chinach nie dojdzie do kryzysu zadłużenia, to rok 2016 może być pierwszym, w którym staną się one gospodarczo potężniejsze od całej Unii „....(więcej )
Rozważamy obniżenie stawki podatku dochodowego dla Węgrów z obecnej 16- procentowej do 9 proc. - powiedział w piątek węgierski minister gospodarki Mihaly Varga. Nowa niższa stawka podatku miałaby wejść w życie od 2015 roku.”...”Podatek liniowy na Węgrzech został wprowadzony w 2011 roku i na razie jednolita stawka podatku dochodowego wynosi 16 proc., a stawka CIT dla firm - 10 proc.”.....”najnowsza prognoza banku centralnego wskazuje na to, że PKB Węgier w przyszłym roku wzrośnie o 2,1 proc.”. ….(więcej)
Leszek Balcerowicz „Lewicowcy używali i używają słów „faszyzm", „faszysta" jako wyzwisk 
pod adresem swoich politycznych przeciwników, w tym pod adresem klasycznych liberałów „....”Jonah Goldberg  w swojej wybitnej książce „Lewicowy faszyzm", w której zarazem odkłamuje propagandowe hasła, fałszerstwa, manipulacje i zwykłe nieporozumienia. „....”Państwo socjalizmu wojennego „....”Wiele osób kojarzy zapewne słowo „faszyzm" z nazizmem i uważa, że faszyzm to skrajna prawica, czyli coś, co leży na przeciwnym krańcu do „lewicy". …..”Goldberg nie broni faszyzmu, przeciwnie jest on – podobnie jak autor niniejszego wstępu – bardzo wobec niego krytyczny. Pokazuje on jednak, że faszyzm Mussoliniego różnił się zasadniczo od nazizmu Hitlera. I tak na przykład włoski faszyzm nie był antysemicki; Żydzi byli w partii Mussoliniego nadreprezentowani. Jest to jedna z wielu ciekawych informacji, jakie można znaleźć w książce Goldberga. „....”Autor definiuje faszyzm jako rodzaj skrajnego etatyzmu, czyli ustrój, w którym państwo dominuje nad jednostką i wszelkimi prywatnymi organizacjami. Pokazuje on, że tak rozumiany faszyzm jako pewien prąd intelektualno-polityczny był silny nie tylko w Europie po I wojnie światowej, ale – i tu zapewne będzie zaskoczenie – również w Stanach Zjednoczonych. Co więcej, nabrał on tam mocy już pod koniec XIX wieku, nosząc nazwę progresywizmu (progresivism). Czytelnik dowie się, że jego wybitnym przedstawicielem i realizatorem był prezydent Thomas Woodrow Wilson. Państwo, jakie stworzył on w czasie I wojny światowej, nazywa Goldberg „socjalizmem wojennym" lub „państwem policyjnym" i przytacza fakty, które świadczą, że nie rzuca słów na wiatr. „....”Progresywizm został odrzucony przez Amerykanów w wyborach po I wojnie; Goldberg twierdzi, że skrajny etatyzm nie jest w stanie w Stanach Zjednoczonych – w odróżnieniu od Europy – trwale się zakorzenić. „.....”Ale progresywizm nie umarł jako wpływowy prąd polityczno-intelektualny. Jego zwolennicy z uwagą i aprobatą obserwowali postępy faszyzmu i socjalizmu (komunizmu) w Europie Środkowej – słusznietraktując te dwa kierunki jako reprezentantów tego samego gatunku: skrajnego etatyzmu, wrogiego wobec praw jednostki i rynku. Mussolini i Lenin (a potem Stalin) byli dla nich bohaterami z tej samej bajki. Wielu późniejszych doradców i współpracowników Franklina Delano Roosevelta pielgrzymowało do Rzymu i Moskwy po naukę. „.....”New Deal prawie jak faszyzm Polityczny czas aktywnych progresywistów nastał wraz z dojściem do władzy Roosevelta. Wielką Depresję w Stanach Zjednoczonych w latach 30. interpretowano wówczas powszechnie jako krach kapitalizmu; i taka interpretacja przeważa w opinii publicznej do dziś, choć badania pokazują walną rolę błędnej polityki gospodarczej w USA w wywołaniu i utrwalaniu depresji. Można o tym poczytać m.in. w książce Goldberga.Przeświadczenie o krachu kapitalizmu otworzyło drogę ekipie Roosevelta do ekspansji etatyzmu, przypominającego pod wieloma względami – jak pokazuje autor – ówczesną politykę gospodarczą Mussoliniego i Hitlera. Realizatorzy i zwolennicy New Dealu w Stanach Zjednoczonych, ale też zwykli obserwatorzy, nie traktowali wówczas tych narodowo-socjalistycznych eksperymentów jako obcych im i wrogich „prawicowym" wynaturzeniom. Przeciwnie, uważano, że wraz z New Dealem należą one do jednej etatystycznej rodziny.”.....”Propagandowy przewrót”....”Zdecydowany propagandowy zwrot nastąpił po inwazji hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki. Śmiertelny wróg nie mógł być postrzegany jako należący do tej samej lewicowej rodziny. Nazizm i szerzej – faszyzm – stały się więc w machinie propagandowej Stalina przejawami skrajnej „prawicy", co miało sugerować, że są na przeciwstawnym krańcu do „lewicy". Ta propaganda nie tylko została upowszechniona w „obozie socjalistycznym", ale i podchwycona z wielkim sukcesem, zwłaszcza w kręgach lewicowych, w Stanach Zjednoczonych.”....”Jak pokazuje Goldberg, przedstawiciele tego nurtu nie tylko skutecznie zamazali w publicznym odbiorze swoje wcześniejsze – i trafne – interpretacje faszyzmu i komunizmu jako bliskich instytucjonalnych krewnych, nie tylko doprowadzili do amnezji odnośnie do swego pozytywnego stosunku do obu tych odmian skrajnego etatyzmu, ale na dodatek przejęli słowa „faszyzm", „faszysta" jako wyzwiska, których używali i używają pod adresem swoich politycznych przeciwników, a w tym – pod adresem antyetatystów, czyli klasycznych liberałów. „.....”książka Goldberga jest odkłamywaniem historii i odkłamywaniem języka. Jedno i drugie ma wielkie znaczenie. Język ma silny wpływ na nasze myślenie – i emocje „....”Weźmy słowo „liberalizm". Oznaczało ono pierwotnie prąd intelektualno-polityczny, który miał na celu ograniczenie arbitralnej władzy państwa po to, aby utrzymać szeroko zakrojone indywidualne wolności, dzięki którym może działać wolny rynek i społeczeństwo obywatelskie. Ten kierunek nazywa się też niekiedy klasycznym liberalizmem. Goldberg pokazuje, jak etatystyczny progresywizm został w Stanach Zjednoczonych przechrzczony na liberalizm, co kompletnie wypaczało pierwotny sens tego słowa. Termin „liberał" oznacza w tym kraju to, co w Europie jest określane jako socjalista, socjaldemokrata itp., w każdym razie termin ten odnosi się do zwolennika szerokiej interwencji państwa. „.....”Albo weźmy termin „lewica" i „prawica". Zgodnie z pierwotnym znaczeniem „lewica" była silnie etatystyczna, a prawica – wolnorynkowa. Dlatego na gruncie tego klasycznego rozróżnienia komunizm i faszyzm należały do jednej – etatystycznej – rodziny, oba były – z definicji – lewicowe. „...(więcej )
Stefan Karlsson W 1932 r. socjaldemokraci doszli do władzy w obliczu wielkiego kryzysu. W rezultacie, podobnie jak FDR w Ameryce i Adolf Hitler w Niemczech, rozpoczęli poszerzanie władzy rządu nad gospodarką. Do 1932 r. wydatki rządowe w Szwecji były utrzymywane poniżej 10 proc. PKB, ale socjaldemokraci, pod przywództwem Pera Albina Hanssona, chcieli to zmienić i stworzyć ze Szwecji folkhem („dom ludu”) — termin, który szwedzcy socjaldemokraci zapożyczyli od włoskich faszystów. Leszek Balcerowicz „. Goldberg pokazuje, jak etatystyczny progresywizm został w Stanach Zjednoczonych przechrzczony na liberalizm, co kompletnie wypaczało pierwotny sens tego słowa. Termin „liberał" oznacza w tym kraju to, co w Europie jest określane jako socjalista, socjaldemokrata itp., w każdym razie termin ten odnosi się do zwolennika szerokiej interwencji państwa. „...” Autor definiuje faszyzm jako rodzaj skrajnego etatyzmu, czyli ustrój, w którym państwo dominuje nad jednostką i wszelkimi prywatnymi organizacjami. Pokazuje on, że tak rozumiany faszyzm jako pewien prąd intelektualno-polityczny był silny nie tylko w Europie po I wojnie światowej, ale – i tu zapewne będzie zaskoczenie – również w Stanach Zjednoczonych. Co więcej, nabrał on tam mocy już pod koniec XIX wieku, nosząc nazwę progresywizmu (progresivism). Czytelnik dowie się, że jego wybitnym przedstawicielem i realizatorem był prezydent Thomas Woodrow Wilson. Państwo, jakie stworzył on w czasie I wojny światowej, nazywa Goldberg „socjalizmem wojennym" lub „państwem policyjnym" i”....”Przeświadczenie o krachu kapitalizmu otworzyło drogę ekipie Roosevelta do ekspansji etatyzmu, przypominającego pod wieloma względami – jak pokazuje autor – ówczesną politykę gospodarczą Mussoliniego i Hitlera. Realizatorzy i zwolennicy New Dealu w Stanach Zjednoczonych, ale też zwykli obserwatorzy, nie traktowali wówczas tych narodowo-socjalistycznych eksperymentów jako obcych im i wrogich „prawicowym" wynaturzeniom. Przeciwnie, uważano, że wraz z New Dealem należą one do jednej etatystycznej rodziny.” Jak widzimy z definicji Karlssona i Balcerowicza Szejnfeld jest faszystą i wspiera hitlerowski system gospodarczy w Polsce . To po to Polacy pobili Niemcy w II Wojnie Światowej i odbili prastare ziemie, aby teraz zdychać pod jarzmem hitlerowskiego systemu gospodarczego Żaden totalitaryzm , a wprowadzony w Polsce i Europie bękart hitleryzmu , czyli niemiecki socjalizm jest takim totalitarnym systemem kontroli i zniewolenia ludzi poprzez państwowe szkoły , ubezpieczenia, drakońskie podatki i terror urzędów skarbowych nie jest w stanie przetrwać i konkurować z systemami opartymi na wolnej gospodarce, czy tez względnie wolniejszymi . Socjalizm rosyjski przegrał konkurencje z posiadąjącym w tym czasie bardziej wolnorynkową gospodarkę budowanym socjalizmem niemieckim Zachodu . Teraz Zachód zdycha w oparach absurdu politycznej poprawności, gender i maluzjańskiego kultu Ziemi Szejnfeld i Holande próbują reanimować choć na chwilę, socjalsitycznego , hitlerowskiego trupa jakim jest polski system gospodarczy i finansowy Jeszce niedawno , chyba dwa lata temu wysoki urzędnik ministerstwa finansów , szkoda ,że nie zanotowałem tej wypowiedzi w wywiadzie na pytanie o lawinowo likwidujące się polskie firmy odpowiedział ,że w zasadzie rządowi polskiemu na tych firmach nie zależy, bo podatki od płac i ZUS płacą głównie zagraniczne korporacje, a Polacy tylko oszukają i zatrudniają na czarno . Wypowiedź tej kreatury urzędniczej świadczy o wysokim ideologicznym zdemoralizowaniu elit urzędniczych w Polsce System gospodarczy Zachodu jest de fakto chorym systemem w którym korporacje , a faktycznie rody lichwiarskie i oligarchii korporacyjnej uzyskały kontrolę nad polityką i prawodawstwem . Państwo zaczęło niszczyć konkurujące z korporacjami o pracowników i zasoby oraz klientów średnie i małe firmy . Prawo podatkowe, prawo procedur biurokratycznych utrwala patologiczną dominację , kolonialną . Wysokie, bandyckie podatki , terror urzędów skarbowych , przymusowe obłąkane ubezpieczenia społeczne, powstanie mafijnego systemu biurokratycznego doprowadziło do wyniszczenia istniejących polskich firm i uniemożliwiło powstawanie nowych To że Tusk i cała Platforma i Szejnfeld w ich imieniu szuka wśród Polaków frajerów , którzy przy całym antypolskim terrorze socjalistycznego państwa zdecydowaliby się założyć nowa firmę świadczy, że hitlerowski ustrój gospodarczy dogorywa Chiny zlikwidowały podatek dochodowy od małych firm . Chińczycy nie płacą ZUS u czyli przymusowych ubezpieczeń społecznych , vatu ani podatku akcyzowego od paliwa , który to podatek w Polsce stanowi ekwiwalent połowy VAT , czyli skutkuje obłożeniem każdego dodatkowym 11 procentowym VATem . Jakie ma szanse w sosunku do wolnego chińskiego rynku prymitywny hitlerowski system gospodarczy . To przedsiębiorcy , sól ziemi to wolni ludzie w warunkach wolności gospodarczej tworzą podstawy gospodarcze imperiów. Niewolnicy poddani totalnej kontroli państwa jako podstawa funkcjonowania gospodarki to pomysł socjalistów Hitlera, czy socjalistów spod znaku wzorowanej na hitleryzmie politycznej poprawności The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,że ekonomiczna wolność jest podstawowym warunkiem dla wolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , że wolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności politycznej „....(więcej)
Szejnfeld , Tuski cała nomenklatura Platformy jest utrzymywana dzięki eksploatacji ekonomicznej Polaków z podatków . Czy rzeczywiście to pudrowanie trupa miało na celu wzmocnienie polskich przedsiębiorców i wzrost wpływów do budżetu Mam te inne podejrzenie . Cwaniacy i oszuści polityczni z Platformy maja Polaków i los i ich firmy w przysłowiowej .d... . Jedynie o ci im chodzi , jak każdym oszustom to o wyłudzenie . O wyłudzenie od Polaków ich głosów wyborczych , czemu ma służyć ten show Szejnfelda. Prof. dr hab. Feliks Grądalski „racjonalizacja systemu podatkowego w Polsce. „....” . Pierwszy proces to penalizacja pracy użytecznej przeszło miliona Polaków, którzy powiedzieli „nie” kagańcowi fiskalnemu i administracyjnemu. Podjęli oni ryzyko życia i pracy obok formalnych regulacji tworzonych przez państwo w tzw. szarej strefie. Skala tego zjawiska jest wprost proporcjonalna do skali opresji. „.....” ograniczę się więc do wskazania jedynie kilku kierunków, w których powinna pójść racjonalizacja systemu podatkowego w Polsce. „...”Zlikwidowanie opodatkowania dochodów z pracy – PIT do granicy około 80-100 tys. złotych „.....”Wprowadzenie w przedsiębiorstwie stawki 0 proc. od zysku niepodzielonego (pozostawionego w firmie). Takie rozwiązanie skłania do reinwestowania kapitału własnego i tym samym tworzy nowe miejsca pracy. „....”Szerokie wykorzystanie kwotowego podatku ryczałtowego i wycofanie się z fiskalizacji (kasy fiskalne, książki przychodów-rozchodów, kontrole itp.) drobnej działalności gospodarczej. Ograniczy to koszty prowadzenia działalności gospodarczej i chęć wchodzenia do szarej strefy. Rosną wpływy do budżetu. „.....”Zlikwidowanie opodatkowania długookresowych, celowych oszczędności zarówno w momencie ich tworzenia, jak i w momencie ich rozwiązywania. Dotyczy to w szczególności oszczędzania na mieszkanie, przyszłą emeryturę czy kształcenie dzieci. Takie rozwiązanie zwiększa podaż rodzimego kapitału, zmniejsza uzależnienie od kapitału obcego i tym samym sprzyja równoważeniu budżetu państwa. „.....”Powrót do idei podatku ekwiwalentnego. Oznacza to taką sytuację, kiedy państwo, nakładając podatek, uzgadnia ze społeczeństwem i deklaruje cel, na jaki będzie on przeznaczony. Jest to realizacja zasady sprawiedliwego opodatkowania. Podatek jest wówczas akceptowany i dobrowolnie płacony. To buduje harmonię między państwem i obywatelem. „.....”Brak polityki chroniącej interes Polski sprawił, że Polska stała się montownią wyrobów finalnych i krajem peryferyjnym, eksploatowanym bez skrupułów przez obcy kapitał. Jak podaje Rocznik Statystyczny 2013 w tabeli „Bilans płatniczy”, tylko w latach 2010-2012 wytransferowano z Polski 64 mld dolarów. Drogo płacimy za dobrodziejstwa Unii. „....”Nasilająca się w ostatnich latach opresja fiskalna, prawna i administracyjna rządu Tuska i Rostowskiego prowadzi do dwóch, dezintegrujących polskie społeczeństwo procesów, składających się na to, co określa się szarą strefą. Pierwszy proces to penalizacja pracy użytecznej przeszło miliona Polaków, którzy powiedzieli „nie” kagańcowi fiskalnemu i administracyjnemu. Podjęli oni ryzyko życia i pracy obok formalnych regulacji tworzonych przez państwo w tzw. szarej strefie. Skala tego zjawiska jest wprost proporcjonalna do skali opresji. Wartość dochodu wytworzona w szarej strefie przez 1,1 mln Polaków wyniosła – według szacunków GUS – przeszło 200 mld złotych, co stanowi około 13 proc. PKB.” „....( więcej)
Stefan Karlsson „Szwedzki system gospodarczy z wysokimi podatkami i dużym państwem opiekuńczym często jest wychwalany w mediach. Rzekomy sukces szwedzkiej gospodarki pozwolił etatystom ze Szwecji i spoza niej na twierdzenie, że wysokie podatki i ogromne państwo socjalne sprzyja dobrobytowi. W celu pełnego zrozumienia tego błędu powinniśmy dokonać przeglądu historii szwedzkiej gospodarki.Do połowy XIX wieku Szwecja była raczej biednym krajem. Jednakże daleko idące reformy wolnorynkowe w latach 60. XIX w. pozwoliły Szwecji na czerpanie korzyści z rozprzestrzeniającej się rewolucji przemysłowej.Pod koniec XIX wieku i na początku XX w. Szwecja widziała już, jak jej gospodarka dynamicznie się uprzemysławiała napędzana przez wielu szwedzkich wynalazców i przedsiębiorców.”....”W tym czasie Szwedzi wprowadzili bowiem w życie nadzwyczajnie dużo nowych, innowacyjnych pomysłów (choć był to kraj o relatywnie małej populacji), między innymi: dynamit Alfreda Nobla, łożyska wahliwe kulkowe Svena Wingquista (który wykorzystał to do stworzenia SKF); zawór słoneczny stworzony przez Gustava Dahléna (który dzięki temu stworzył firmę gazu przemysłowego — AGA); lodówkę absorbcyjną wynalezioną przez Baltazara von Platena (została potem użyta przez Electrolux). „...”Ponadto, powstały niezliczone inne przedsiębiorstwa: wytwórcy samochodów — Volvo i Saab; firma telekomunikacyjna — Ericsson. W rzeczywistości, poza paroma wyjątkami, prawie wszystkie duże szwedzkie firmy rozpoczęły swoją działalność pod koniec XIX w. i na początku XX w. Okres ten nie był okresem silnego bogacenia się, ale wtedy zostały stworzone podstawy pod późniejszy wzrost gospodarczy. „...”W wyniku wolnorynkowej polityki, pomysłowości mieszkańców i unikania wojen Szwecja miała najwyższy wzrost dochodu per capita na świecie między 1870 a 1950 rokiem i tym czasie została jednym z najbogatszych państw świata — tuż za Stanami Zjednoczonymi, Szwajcarią i Danią (która później również została w tyle z powodu wysokich podatków). „....”W 1932 r. socjaldemokraci doszli do władzy w obliczu wielkiego kryzysu. W rezultacie, podobnie jak FDR w Ameryce i Adolf Hitler w Niemczech, rozpoczęli poszerzanie władzy rządu nad gospodarką. Do 1932 r. wydatki rządowe w Szwecji były utrzymywane poniżej 10 proc. PKB, ale socjaldemokraci, pod przywództwem Pera Albina Hanssona, chcieli to zmienić i stworzyć ze Szwecji folkhem („dom ludu”) — termin, który szwedzcy socjaldemokraci zapożyczyli od włoskich faszystów. „....”Nawet we wczesnych latach 50. XX w. Szwecja ciągle była jedną z najbardziej wolnorynkowych gospodarek na świecie, a wydatki rządowe w stosunku do PKB były niższe niż amerykańskie.Dopiero między 1950 a 1976 r. Szwecja doświadczyła rozrostu rządowych wydatków, które w stosunku do PKB wzrosły z 20 proc. w 1950 r. do ponad 50 proc. w 1975 r, co było bezprecedensowym wydarzeniem na tle świata w okresie pokoju. Praktycznie każdego roku podatki rosły, łącznie z powiększaniem się państwa opiekuńczego — nagłego wzrostu liczby publicznych urzędników i ciągle większego poziomu transferów budżetowych.Podczas 20 pierwszych lat nieustająca ekspansja rządu nie wywołała niekorzystnych skutków, Szwecja skorzystała na gwałtownym światowym wzroście, choć zaczęła spadać w porównaniach — wzrost wahał się na poziomie przeciętnej innych krajów. Zmieniło się to w latach 70., gdy OlofPalm z lewicowej Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej został premierem. Palme przyśpieszył socjalistyczne przemiany w Szwecji, nastąpił szybki wzrost regulacji szkodzących przedsiębiorstwom i gwałtowny wzrost podatku od płac.”....”Ostatecznie, szwedzka recesja była największą od czasów wielkiego kryzysu — PKB w 1993 r. było niższe o 5 proc. niż w 1990 r., zatrudnienie spadło o ponad 10 proc., a deficyt budżetowy wzrósł do ponad 10 proc. PKB. Szwecja spadła w światowym rankingu dochodu — pomiędzy 15. a 20. miejsce — i już swojej dawnej pozycji nie odzyskała. „...”Liczba zatrudnionych osób w Szwecji jest obecnie niższa niż w 1980 r. Musimy cofnąć się do połowy lat 70., aby odnaleźć liczbę zatrudnionych niższą niż obecna. Podczas gdy ogólne zatrudnienie zostało z grubsza niezmienione od 1975 r., to maskuje to spadek zatrudnienia wśród mężczyzn. A jeśli spojrzymy na sektor prywatny, to zatrudnienie jest obecnie niższe niż w 1950 r. „....”Socjaldemokraci nadal często twierdzą, że Szwecja ma stosunkowo wysoką stopę zatrudnienia, ale to bazuje na kłamliwych statystykach, które uwzględniają jako zatrudnionych ludzi, którzy są na długoterminowym zwolnieniu zdrowotnym albo w jakiś inny sposób są odbiorcami pomocy finansowej — nawet jeśli obecnie nie pracują. „....”Co więcej, „mamy zostające w domu” są bardzo rzadkim zjawiskiem w Szwecji, gdyż matki zostawiają swoje dzieci w rządowych centrach opieki. Nawet jeśli uwierzymy, że matki, które zostają w domach, aby opiekować się dziećmi, są ofiarami patriarchalnego ucisku, to nie możemy zaprzeczyć, że opieka nad dzieckiem wymaga dużo pracy, ale tylko ci, którzy opiekują się dziećmi innych ludzi, są liczeni jako zatrudnieni. Poprzez przeniesienie opieki nad dziećmi z domu do sektora publicznego rząd podnosi statystyki dotyczące zatrudnienia. „....”Ostatecznie, to ożywienie będzie musiało się skończyć. I choć kryzys nie będzie zapewne tak głęboki jak na początku lat 90., to z pewnością szwedzki boom objawi się jako oszustwo — tak jak cała historia powodzenia szwedzkiej gospodarki jest oszustwem. „...(źródło )
Grover G. Norquist …...Czy Podatki są cholernie za wysokie ? „…...”Tak więc wybór jakiemu musi stawić czoła Ameryka jest pomiędzy zarządzaniem tak wielkim rządem ( moje. w rozumieniu podatków i wydatków ) prezydenta Barcaka Obamy i jeszcze go zwiększać ?. Kto wie ? Ujmując to w eten sposób , Campbell wprowadza doktrynę Breżniewa do wydatków i podatków rządu amerykańskiego : cokolwiek rząd zabrał i wydaje to jest już ana zawsze scedowane przez Amerykanów na rzecz rządu , a ta część dochodów Amerykanów jeszcze im nie zabrana przez rząd jest sprawą jeszcze do uzgodnienia. „.....”Amerykanie są ludem księgi : Konstytucji . Zgodnie z wolą Ojców Założycieli rząd powinien odgrywać jak jak najmniejsza rolę w życiu Amerykanów , zapewniając jedynie obronę , rządy prawa , prawa własności i system sprawiedliwości , które będzie je strzegł. Pomimo ścisłych ram prawnych rząd Stanów Zjednoczonych rozwinął się do monstrualnym rozmiarów , jego kosztów utrzymania i władzy w ciągu ostatnich dwóch stuleci , głównie jako skutek zaangażowania się kraju w ciągłe wojny . Z każdym zbrojnym konfliktem Waszyngton zwiększał swoje wydatki i władzę opodatkowania pod oszukańczą flagą chwilowej konieczności i odwoływaniem się d patriotyzmu. Po każdej z tych wojen, rząd odmawiał powrotu do swojej poprzedniej wielkości i poziomu władzy. Wzrost rządu możemy zobaczyć w liczbach . Rząd federalny konsumował mniej niż 4 procent PKB w 1930 roku , 9.8 procent w 1940 roku , 16.2 w 1948 roku , 25 procent w 1965 roku , 30 procent w 2000 roku ( w porównaniu ze średnią krajów OECD 37 procent ) „..Obama w swoim nowym języku otworzył drzwi do wprowadzenia do USA podatku VAT w każdej chwili oraz podniesienia dotychczasowych podatków od 2014 r oku . „...” Zwolennicy wysokich podatków w USA wiedzą ,że tylko VAT , albo nałożenie podatków na energię może pokryć prognozowany w założeniach budżetowych Obamy wyższy poziom wydatków . podniesienie podatków dochodowych nie zapewni wystarczającej ilości pieniędzy. „....” Stary argument na rzecz „państwa dobrobytu „ jest taki ,że redystrybucja dokonywana przez rząd redukuje biedę . Jednak historia pokazała ,że to wzrost ekonomiczny redukuje biedę , przykładem Chiny Deng Xiaopingga , bardziej skutecznie niż redystrybucja dokonywana przez „państwo dobrobytu „, czego przykładem wojna USA z biedą, czy przykład europejskiego „państwa dobrobytu „ Dzisiejsi lewacy …..przestali mówić o redukcji ubóstwa , a zaczęli o redukcji nierówności , jest to skutek upadku ciągnących się dziesięciolecia wydatków na zbudowanie „państwa dobrobytu „ , które było celem rządu. Jedynie co się udało z sukcesem zrobić przez rząd to z redukcją nierówności to zniszczyć wysoko zarabiających obywateli , przy żadnej pomocy dla mających niskie dochody. Kryzys i anemiczny wzrost dokończą dzieła . Rezultatem ekonomicznej polityki Obamy , która skutkuje ubóstwem i wzrostem bezrobocia może być rozumiana jako część sukcesu w nowej wojnie z nierównością . „....” Jeden procent najlepiej zarabiających Amerykanów wpłaca 39.6 procent całych wpływów podatkowych USA . Pięć procent najlepiej zarabiających wpłaca 61 procent . Dziesięć procent płaci 72. 7 procenta . Pięćdziesiąt procent najmniej zarabiających zapewnia 2.4 procenta wpływów podatkowych . „.....” Mówienie o ekonomicznych klasach w USA jest tematem lekko wstydliwym. Pomiędzy 2001 , a 2007 rokiem 56 procent osób z niższych grup dochodów awansowało do grup wyższych . I na odwrót 66 procent spadło do grup niższych. „....” Podatek dochodowy , który został wprowadzony w 1913 roku wynosił siedem procent od dochodu i dotyczył tych , którzy zarobili 11.5 miliona dolarów liczonych w wartości na obecne dolary . Dzisiaj podatkiem jest obłożonych więcej niż połowa Amerykanów. „...” W swojej ostatniej książce „ The People Money” specjalista od sondaży Scott Rasmussen pisze ,że sondaże pokazują że 63 procent Amerykanów uważa ,że kraj jest nad podatkowany , 75 procent uważa ,że Amerykanie powinni płacić nie więcej niż 20 procent dochodu na rzecz rządu federalnego i samorządu lokalnego, 68 procent preferuje rząd z mniejszą opieką socjalną i niższymi podatkami , a tylko 22 procent chce większych podatków i większej opieki socjalnej. 71 procent Amerykanów jest przeciwna płaceniu wyższych podatków, aby zredukować deficyt federalny. …..” 52 procent Amerykanów chce rozciągnąć obniżki podatkowe Busha z 2001 i 2003 roku na wszystkich Amerykanów.”..” Ekonomiczny wzrost robi więcej dla zwiększenia wpływów podatkowych rządu , tworzenia nowych miejsc pracy , i redukcji ubóstwa niż przymusowy transfer dochodów i bogactwa . Jeśliby wzrost gospodarczy w USA wynosił 3 procent rocznie, anie dwa procent to przez jedną dekadę dochody budżetu federalnego wzrosłyby o 2.5 biliona. Czteroprocentowy wzrost zamiast dwuprocentowego w ciągu jednej dekady przyniósłby 5 bilionów , wystarczająco do zlikwidowania długo Obamy ...” Taki wzrost gospodarczy wymaga niższych podatków. Przykład poszczególnych stanów: kreacja nowych miejsc pracy i wzrost dochodów jest większy w tych stanach , które mają niższe podatki . W edycji z 2012 roku American Legislative Council raport „ Bogate stany, biedne stany „ w kategoriach wzrostu ekonomicznego , dziewięć stanów w których nie ma podatku dochodowego miały lepsze wyniki o 39 procent niż dziewic stanów stanów z najwyższymi podatkami .”... GROVER G. NORQUIST is President of Americans for Tax Reform ...(więcej )
Independent Trader „Czemu zatem pozycja głównego manipulanta jest tak różna od pozostałych banków. Otóż gigantyczna pozycja long (kupuje złoto) jest wykorzystywana do przejmowania rezerw fizycznego złota z zapasów Comexu zdeponowanych w magazynach (JP Morgana, HSBC, Scotia Mocatta i Bricsu). Sytuacja zaczyna powoli się krystalizować jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że główny budynek JP Morgana na Manhattanie przeszedł ostatnio w ręce Chińczyków za pół ceny podczas gdy ceny nieruchomości w NY biją rekordy. Póki co, są to tylko moje domysły ale jest możliwe, że JPM przeszedł pod realną kontrolę Chińczyków i jest narzędziem służącym do przejmowania pozostałych zapasów złota fizycznego dostępnych na rynku. „.....”Tylko w grudniu z ogromnej pozycji 75 tys. kontraktów każdy opiewający na 100 uncji zrealizowanych zostało 3400 co odpowiada 97% kontraktów kończących się w grudniu. Oznacza to, że z topniejących zapasów Comexu, JP Morgan wyciągnął jakieś 10,5 tony. Jednocześnie w tym samym czasie odmówiono realizacji kontraktów innym klientom zmuszając ich do rozliczenia w gotówce „....”Podobne ilości zapewne zostaną wyciągnięte w nadchodzących miesiącach. Bardzo ważny jest jednak fakt, że łączne zapasy Comexu (pozycja registered – metal może być użyty do rozliczenia kontraktów) szacowane są na 480 tys. uncji czyli 15 ton. Dla porównania, w marcu 2013 zapasy wynosiły jeszcze 3 mln uncji czyli 93 tony.Skąd jednak wziąć metal jeżeli zostało go zaledwie 15 ton? Otóż kartel zapewne znajdzie sposoby na przedłużenie funkcjonowania rynku papierowych derywatów.
Być może JPM zadowoli się metalem, który został zdeponowany przez zewnętrznych klientów, a którego jest ciągle około 230 ton. Nie byłby to żaden precedens. Od kilku lat toczą się liczne procesy na całym świecie wytoczone przez klientów, którym odmówiono wydania zdeponowanego złota „....”Innym rozwiązaniem jest np. transfer złota z zapasów GLD ciągle wynoszących ok. 800 ton. Poza bankami bulionowymi praktycznie żaden inny posiadacz certyfikatów nie ma możliwości konwersji papieru na metal. „...”Chińczycy skupując przez ostatnie lata całe dostępne złoto posiadają najprawdopodobniej największe zapasy na świecie dużo, dużo większe niż oficjalne rezerwy. Dla odróżnienia zachód praktycznie pozbył się kruszcu co potwierdza sprawa zwrotu niemieckiego złota. Giełda w Szanghaju handluje kontraktami terminowymi zabezpieczonymi złotem. W skali globalnej metal fizyczny odpowiada za mniej więcej 1 % całego handlu. Zakładając, że dni Comexu są policzone Chińczycy mogą mieć w planach przejęcie globalnego handlu kontraktami na złoto. Rynek  szacowany jest na 5 bln USD i generuje nie małe dochody. „..(źródło)
„Jadwiga i Jan Gosiewscy apelują, by była żona ich syna nie kandydowała z list PiS do Parlamentu Europejskiego. Co zrobią władze tej partii? - Jeżeli chodzi o wymiar polityczny, to nie zapadły jeszcze żadne decyzje. Jest na to jeszcze za wcześnie. Nie chcemy też wnikać w konflikty rodzinne. Nie będziemy też odpowiadać na apele państwa Gosiewskich. Przy olbrzymim szacunku dla nich, to jednak nie oni decydują o kształcie list - powiedział w TVN24 Joachim Brudziński.'...(źródło ) Marek Mojsiewicz

Skrobią „zygotki” dla Lebensraumu Jak wiadomo, myśl raz rzucona w przestrzeń, prędzej czy później znajdzie swego amatora. Im głupsza myśl – tym szybciej, bo – jak zauważył pewien klasyk – „głupiec zawsze znajdzie głupca, który go uwielbia”. Niektórzy tym właśnie tłumaczą ogromną, chociaż ostatnio jakby nieco przygasającą popularność pana redaktora Adama Michnika. Z jednej strony to by się zgadzało, bo pan redaktor Michnik jest wyrocznią dla licznych gromad mikrocefali, którym za pośrednictwem redagowanego przez siebie „Głosu Cadyka” tłumaczy, co akurat myślą. Gdyby tak z jakichś zagadkowych przyczyn ta żydowska gazeta dla Polaków przestała wychodzić, to mikrocefale miałyby straszliwy problem – nie wiedziałyby mianowicie, co właściwie myślą. Stąd płynie ich uwielbienie dla pana redaktora Michnika, który dostarcza im złudzenia, iż są istotami myślącymi. Oczywiście mikrocefale nie zdają sobie sprawy, że to tylko iluzja, rodzaj namiastki, ponieważ handełesy nigdy nie dostarczają swoim klientom prawdziwego towaru, tylko tandetę. Z drugiej jednak strony, taki jeden z drugim handełes doskonale wie, że dostarcza swoim klientom tandetę, bo dysponuje specyficznym rodzajem mądrości zwanej sprytem – chociaż oczywiście pieniądze i prestiż są już jak najbardziej prawdziwe. Myślę jednak, że pan redaktor Michnik jest za sprytny, żeby robić to co robi tylko dla pieniędzy, czy prestiżu. Oczywiście dla pieniędzy i prestiżu też, ale przede wszystkim – dla tzw. wielkiej polityki. Zwrócił na to uwagę Jerzy Urban, który wprawdzie epatuje wszystkich swoją demoralizacją, ale jest inteligentny i spostrzegawczy. I właśnie on zwrócił uwagę, że pan redaktor Michnik jest jednym z najpoważniejszych polityków w naszym nieszczęśliwym kraju – bo jak wiadomo, żadnego z naszych Umiłowanych Przywódców, nakręcanych rano i wieczorem przez odpowiednie bezpieczniackie watahy, serio traktować niepodobna. Mimo to niektórzy traktują ich serio, puszczając mimo uszu ostrzeżenia, że kto tak robi, ten sam sobie szkodzi. Specyfika politycznej metody pana redaktora Michnika polega właśnie na wywieraniu wpływu na postępowanie mikrocefali. Tak je kształtuje, by sprzyjało ono osiąganiu celów, jakie w naszym nieszczęśliwym kraju postawiła sobie światowa społeczność żydowska. Chodzi mianowicie o odpowiednie ukształtowanie naszego nieszczęśliwego kraju, jako awaryjnej przestrzeni życiowej dla Żydów na wypadek, gdyby na Bliskim Wschodzie coś poszło nie tak i trzeba było likwidować eksperyment polityczny w postaci bezcennego Izraela. Wspominał o tym przed laty w niemieckiej prasie pewien malarz, lokalizując tę przestrzeń życiową w Turyngii, albo w Polsce. Z różnych powodów, o których nie czas i nie miejsce, by tu się rozpisywać, Turyngia jest znacznie mniej prawdopodobną lokalizacją, niż Polska, a konkretnie – jej resztówka w postaci – jak pisze niemiecka prasa – „polskiego terytorium etnograficznego”. Wystarczy, że wspomnę o jednym – wobec Turyngii Żydzi nie wysuwają żadnych roszczeń majątkowych, podczas gdy wobec Polski – jak najbardziej. Gdyby te roszczenia zostały zrealizowane, wówczas Żydzi siłą rzeczy stanowiliby warstwę ekonomicznie w Polsce dominującą – rodzaj szlachty mniej wartościowego narodu tubylczego – z czego zupełnie nie zdają sobie sprawy mikrocefale, duraczeni propagandą żydowskiej gazety dla Polaków redagowanej przez pana redaktora Michnika, który tłumaczy im, że żaden mądry, roztropny i przyzwoity, pod rygorem natychmiastowej utraty przyzwoitości nie może wierzyć w żadne teorie spiskowe z wyjątkiem tych, na które akurat ogłoszono dyspensę – a już w żadnym razie w teorie o spiskach żydowskich. W rezultacie mikrocefale są święcie przekonani, że spisków, a zwłaszcza – spisków żydowskich „nie ma” podobnie jak Wojskowych Służb Informacyjnych, czy izraelskiej broni jądrowej. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i są poważne powody do przypuszczeń, iż w ramach scenariusza rozbiorowego przewidywana jest również redukcja demograficznego potencjału mniej wartościowego narodu tubylczego w Polsce. Wspominały o tym już dawno projekty Klubu Rzymskiego, ustanawiające górny limit liczebności mniej wartościowego narodu tubylczego w naszym nieszczęśliwym kraju na 15 mln. Wsparcie przez „Gazetę Wyborczą” kampanii zainaugurowanej buńczuczną deklaracją pani Katarzyny Bratkowskiej, że gwoli większej uciechy wyskrobie sobie z uterusa swoją „zygotkę” akurat w Wigilię Bożego Narodzenia, do którego Żydostwo ze zrozumiałych względów od dwóch tysięcy lat odczuwa nieprzejednaną wrogość. Deklaracja była buńczuczna, bo jestem pewien, iż ze względu na swoją urodę pani Bratkowska żadnej „zygotki” w uterusie nie ma, że to tylko takie „marzenia dziewcząt”, a właściwie – starzejących się, wysychających panien, które do swego smutnego losu próbują dorabiać ideologię – ale buńczuczna czy nie – deklaracja pani Bratkowskiej ewokowała w feministycznym demi-mondzie pewną radykalną modę. Radykalną – bo dotychczas za przebój uważane było w środowisku molestowanie. Która z pań nie potrafiła przypomnieć sobie, że w dzieciństwie była molestowana przez ojca lub przynajmniej kuzyna, a jeszcze lepiej – przez księdza, nie miała po co pokazywać się w towarzystwie. Już przypomniała sobie o tym słynna Kora, zaraz potem – Maryla Rodowicz, a po niej – Joanna Szczepkowska. Jestem przekonany, że ambitna pani Bratkowska nie chciała stawać w tym ogonku więc postanowiła tamte damy przelicytować zapowiedzią wyskrobania „zygotki”. Rezonans, jaki swoją deklaracją wywołała, zachęcił liczne naśladowczynie, które zapowiedziały wyskrobywanie sobie „zygotek” na Trzech Króli. Ja bym potraktował to jako rodzaj przyrzeczenia publicznego i wyegzekwował skrobanie sądownie bez względu na to, czy „zygotka” jest, czy jej nie ma, bo – jak mówi przysłowie – „słowo się rzekło – kobyłka u płotu” – oczywiście łącznie z kosztami skrobania, bo nawet socjalistyczne państwo nie ma żadnego obowiązku finansowania snobizmów starych panien – ale nie o to chodzi, bo ważniejsze jest to, że zapoczątkowana przez panią Bratkowską moda sprzyja żydowskiej polityce demograficznej na terenie naszego nieszczęśliwego kraju. Może on zostać wyludniony w pożądanym przez przyszłego okupanta stopniu bez konieczności stosowania Cyklonu B, czy innych ludobójczych praktyk, z których potem trzeba by się ewentualnie tłumaczyć przez jakimiś ONZ-tami. I w tym właśnie objawia się spryt pana redaktora Adama Michnika, który dla stworzenia w naszym nieszczęśliwym kraju sytuacji sprzyjającej żydowskiej polityce demograficznej, posługuje się zasadą sformułowaną ongiś przez Archimedesa: podnosi ciężki problem wykorzystując dźwignię w postaci głupoty pani Katarzyny Bratkowskiej i jej naśladowczyń, które, wpatrując się w pewne otwory swego ciała, w ogóle nie widzą świata.

Stanisław Michalkiewicz

16/01/2014 Pan Jan Bury, szef Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego, w sprawie kredytów wziętych dobrowolnie przez „obywateli” demokratycznego państwa prawnego we frankach szwajcarskich , wypowiedział się wobec banków, że- nie chce proponować” arbitralnego rozwiązania o charakterze ustawowym”(???). Wygląda to na groźbę wobec banków, które tych kredytów udzielały.. Może to jest groźba karalna? Powinna tę sprawę sprawdzić prokuratura demokratycznego państwa prawnego.. W końcu ludzie odpowiedzialni i rozumni podejmują decyzję w pełni władz umysłowych.. Chyba, że biegli psychiatrzy sprawdzą stan umysłowy tych wszystkich 700 000 „ obywateli”, którzy pobrali kredyty w bankach szwajcarskich- pardon we frankach ze Szwajcarii. I nawet wtedy państwu nic do tego. Wtedy gdy brali- było to bardzo korzystne.. Obecnie- wobec pogarszającej się sytuacji Polski i polskiej waluty- nie jest to korzystne. Oczywiście sytuacja nie pogarsza się sama- są rządzący, są parlamentarzyści, są wpływowi urzędnicy… To nie frank drożeje, ale wartość złotówki spada.. No i teraz jest problem dla pożyczających w szwajcarskiej walucie.. Umowy podpisane i przeczytane, skonsultowane i przemyślane, ale teraz jak trwoga to do…. Bo PSL sam się odezwał- zbliżają się wybory do Europarlamentu.. Tłuste posady czekają, żeby sobie posiedzieć i pokorzystać..

Pan Jan na razie nie będzie proponował” arbitralnego rozwiązania o charakterze ustawowym(???) Znaczy się, przy pomocy demokracji – jak zajdzie potrzeba-będzie można rozprawić się z bankami.. A to znaczy, że panu Janowi Buremu z Polskiego Stronnictwa Ludowego chodzi po głowie, żeby podziałać prawem wstecz.. Na razie po dobroci- apelem- bo to jest apel do banków, które pożyczyły we frankach szwajcarskich w Polsce- polskim”obywatelom”- franki. Zresztą samo to, że Polacy pożyczają we frankach? Czy to nie jest podejrzane? Powinni ustawowo pożyczać w złotówkach.. Banki powinny pozmieniać umowy kredytowe na lepszych dla klientów warunkach- twierdzi Polskie Stronnictwo Ludowej.. Na razie apeluje. No to niech banki pozmieniają.. W porozumieniu z klientami.. Banki zawsze mogą- jak zechcą.. W końcu umowy zostały podpisane lata temu i można je zmienić za porozumieniem stron… Ale co do tego panu Janowi Buremu i jego szajce ludowej? Ciekawe jak będzie odbywał się bojkot banków- jeśli oczywiście Polskie Stronnictwo Ludowe zdecyduje się na bojkot- w ramach propagandy przedwyborczej, tak jak bojkotował sieć Tesco, w odwecie na słowa premiera Camerona o zasiłkach dla polskich dzieci rodziców pracujących w Zjednoczonym Królestwie. W supermarketach Tesco jest głównie polski towar- a Stronnictwo tez jest Polskie.. Swoją drogą ciekawe to Królestwo w którym królują socjalne zasiłki pochodzące z kradzieży innych „obywateli” demokratycznego państwa Zjednoczonego Królestwa. To naprawdę jest królestwo nie z tego świata.. W normalnym królestwie nie ma państwowych zasiłków, zresztą nie ma państwa- jest Królestwo i ma króla na czele.. I nie ma „obywateli”. Król nie okrada swoich poddanych, żeby innym poddanym fundować darmochę.. Zresztą nie ma takiego powodu, bo nie jest wybierany przez lud kierujący się głównie emocjami i pożądaniem cudzej własności. I nie musi ludowi się kłaniać- ma rządzić sprawiedliwie, a nie tak jak w demokracji.. Czego się człowiek nie tknie- śmierdzi niesprawiedliwością, nazywaną przez socjalistów- „ sprawiedliwością społeczną” .Oczywiście zasiłki- jak się należą wszystkim w Zjednoczonym Królestwie- należą się też polskim dzieciom- chyba, że prawo stanowi, że polskim dzieciom się nie należą.. Wszystko w demokracji jest możliwe! „Ludowcy” wzywają i apelują o podjęcie szybkiego i sprawnego procesu negocjacyjnego pomiędzy bankami a klientami, tak, żeby na nowo uregulować zobowiązania kredytowe na korzystniejszych dla klientów warunkach”(??) A jak nie – to co? Będzie ten bojkot banków, czy nie.?” Czy PSL spłacił już powyborczy dług?” W obliczu skali problemu takie banki powinny wykazywać się SPOŁECZNĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ i podjąć rokowania z osobami posiadającymi zobowiązania w szwajcarskiej walucie”(??) Czy to nie wspaniałe? Co to jest ta „ społeczna odpowiedzialność”? Czy Państwo wiecie coś na ten temat? Odpowiedzialność to odpowiedzialność- ale” społeczna.”.? To chyba to samo co sprawiedliwość.. Ma być, ale najlepiej” społeczna”.. Czyli coś innego niż zwyczajna sprawiedliwość.. No i skala problemu ma tu coś do rzeczy.. Jak zadłużonych przez własną głupotę jest 700 000 ludzi- to jest problem społeczny i odpowiedzialność musi być społeczna.. Czyli wspólna- nie indywidualna. A jak zadłużonych byłoby 50 000 ludzi- to byłaby odpowiedzialność społeczna czy też nie byłoby jej? Socjaliści to rzeczywiście- jak twierdzi pana Janusz Korwin- Mikke- są brakujące ogniwa pomiędzy małpą a człowiekiem.. Co wyprawiają z prawem? Że nie ma już sprawiedliwości, oprócz sprawiedliwości społecznej.. Czyli wielkiego burdelu.. W tej ilości prawa- musi być burdel. Plus serdel. „Ludowcy starają się poszukać racjonalnej ścieżki rozwiązania tego problemu(…) To próba znalezienia właściwego rozwiązania bez stosowania presji ustawodawstwa”- twierdzi rzecznik PSL pan Krzysztof Kosiński. Ciekawe co by powiedział rzecznik PSL-u, gdyby okazało się, że właściciel hotelu w Kazimierzu nad Wisłą- Król Kazimierz, po minionym czasie domagał się zwiększenia opłaty za kolację w której brał udział pan minister Jan Bury- wtedy sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu, a kolacja kosztowała 14 500 złotych na trzech. Zapłaciła za kolację Elektrownia Kozienice. Właściciel żądałby dzisiaj 50 000 zł bo doszukał się w minionym czasie dodatkowych okoliczności rzutujących na cenę kolacji.. Na przykład kursu franka szwajcarskiego.. Pan Jan Bury, dawniej w ZMW, potem w ZSL, a ostatnio w PSL- stara i nowa komuna w jednym- twierdzi, że:” takie pozostawienie obywateli bez pomocy państwa nie może zostać zaakceptowane ani przez polskiego ustawodawcę, ani przez polski wymiar sprawiedliwości”(???) Ach- będziemy się składać na wyrównanie krzywdy wszystkim tym, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich, a teraz mają problem, bo polska złotówka straciła na wartości wobec franka. Powinni raczej zgłosić się do polskich rządów, które doprowadzają ten kraj do takiego stanu. Ale z czego mieliby zapłacić straty członkowie polskich rządów? Przecież pieniądze pobierają z naszych podatków- nic dobrego nie dając nam w zamian.. Czyli znowu by zapłacili naszymi pieniędzmi.. I tak źle- i tak niedobrze.. Powstało nawet Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Obrony Praw Konsumenta i Obywatela(???) Nie dość, że konsumenta to i jeszcze obywatela.. Bo konsument musi być obywatelem, ale obywatel niekoniecznie musi być konsumentem.. Założył je pan Tomasz Sadlik z Krakowa, który jest bardzo zadłużony bo wziął sobie kredyt we frankach, wtedy jak to było dla niego korzystne- a obecnie nie jest korzystne – więc założył Stowarzyszenie jak najbardziej obywatelskie i korzystne dla niego.. Stowarzyszenie nazywa się ”Pro Futuris”. Ale przyszłość na razie nie jest przejrzysta.. Pan Tomasz twierdzi, że bank go nie poinformował o ryzyku walutowym??? I chce unieważnić umowę.. Dobrze, że go nie poinformował, choć bank twierdzi, że poinformował- bo takie rzeczy są oczywiste i pan Tomasz powinien o tym wiedzieć, bo przecież bank nie będzie go informował że dwa razy dwa jest cztery- przy każdym zawarciu umowy.. Bo klient mógłby się obrazić, że bank traktuje go jak idiotę, i wtedy pan Tomasz podałby do sądu bank, że uwłacza jego dobremu imieniu, i traktuje go jak idiotę a pan Tomasz wie, że dwa razy dwa jest cztery- i może to udowodnić pokazując cenzurkę ze szkoły podstawowej.. Tak jak pan Jan Bury- on też może pokazać cenzurkę ze szkoły podstawowej. I na pewno wie, że dwa razy dwa jest cztery.. Ale nie wie, że podpisane umowy dobrowolnie i bez przymusu należy szanować i nic panu Buremu i socjalistycznemu państwu do tego.. Każdy musi wypić swoją cykutę sam… Tak jak Sokrates.. A co stwierdził Sąd Najwyższy na Węgrzech ostatnio w podobnej sprawie? ”Klienci powinni być świadomi ryzyka kursowego”(!!!) I całą sprawę oddalił. Nie przeszkadzało to premierowi Orbanowi przeforsować demokratycznie prawo, które nakłada na pozostałych” obywateli” Węgier karę zapłacenia za innych” obywateli” Węgier różnicy kursu walutowego.. I to samo stanie się u nas.. Do jasnej cholery! Dlaczego ja i mnie podobni mają płacić za błędy innych, którzy z fankami szwajcarskim nie mają nic wspólnego.? I nawet nie mieli nigdy w ręku ani jednego franka szwajcarskiego- na przykład ja.. niech każdy płaci za swoje błędy. To jest właśnie sprawiedliwe! WJR

Skandali drogowych ciąg dalszy

1. We wtorek 14 stycznia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych (GDDKiA) poinformowała, że w związku opóźnieniami w realizacji inwestycji wypowiada konsorcjum z udziałem Polimexu-Mostostalu umowy na budowę odcinków autostrad A-1 i A-4. Ten pierwszy około 40 kilometrowy na autostradzie A-1 od Strykowa do Tuszyna miał być zbudowany za blisko 1,2 mld zł do połowy 2013 roku, później inwestycję przedłużono o kolejne 10 miesięcy ale teraz okazuje się, że jest zaawansowany tylko w 10%. Ten drugi 41 kilometrowy wartości 2,1 mld zł na autostradzie A-4 pomiędzy Rzeszowem, a Jarosławiem miał być zrealizowany na Euro 2012 ale i tutaj się nie udało, a obecne zaawansowanie jest szacowane przez GDDKiA na 70%. Wreszcie w połowie grudnia poprzedniego roku, GDDKiA wypowiedziała konsorcjum z udziałem Polimexu-Mostostalu kontrakt za 1,2 mld zł na budowę 15 kilometrowego odcinka drogi ekspresowej S69 Bielsko-Biała- Żywiec. Tutaj także opóźnienia były ogromne. W ciągu zaledwie miesiąca spółka straciła więc kontrakty na sumę około 4,5 mld zł i mimo tego, że od paru miesięcy przechodzi procesy restrukturyzacji finansowej i zatrudnieniowej (zwalnia około 1 tysiąca pracowników), to coraz częściej eksperci mówią o konieczności ogłoszenia jej upadłości.

2. Przypomnijmy tylko, że to co teraz dzieje się z Polimexem- Mostostalem, było już znacznie wcześniej udziałem innych dużych polskich firm budowlanych. Spektakularna okazała się upadłość giełdowej firmy DSS realizującej tzw. odcinek C autostrady A-2 ze Strykowa do Warszawy. Pociągnęła ona za sobą dwie kopalnie surowców skalnych, które wcześniej nabyła od Skarbu Państwa ( Dolnośląską i Kielecką Kopalnie Surowców Skalnych). Pozostawiła wielomilionowe zobowiązania i rozsierdzonych podwykonawców, którzy próbują dochodzić swoich należności w GDDKiA, bo u syndyka nie mają szans, ponieważ wartość majątku upadłej firmy, jest kilkakrotnie niższa od jej wszystkich zobowiązań.

3. Potem worek z upadłościami firm budowlanych rozwiązał się Z wnioskiem o upadłość układową zwróciła się do sądu firma POLDIM budująca autostradę A-4 (sąd jednak zdecydował się na upadłość likwidacyjną). Samym bankom była ona winna ponad 100 mln zł, mała również jeszcze nie oszacowane ostatecznie zobowiązania wobec aż 6 tysięcy firm z nią współpracujących w tym kilkuset podwykonawców przy realizacji tej inwestycji. Na jesieni 2012 roku warszawską giełdą, wstrząsnęły wnioski o upadłość złożone przez dwie wielkie firmy giełdowe PBG i Hydrobudowa. Z podobnym wnioskiem zwróciła się także powiązana z nimi spółka Aprivia. Wspomniane dwie firm giełdowe to potentaci na rynku budowlanym. W ostatnich latach uczestniczyły w realizacji większości inwestycji na Euro 2012 takich jak autostrady A-1, A-4, a także Stadionu Narodowego w Warszawie, stadionu PGE Arena Gdańsk i stadionu miejskiego w Poznaniu. Sama spółka PBG miała zawarte kontrakty na inwestycje związane z Euro 2012, na kwotę około 5 mld zł netto, co pokazuje skalę potencjału wykonawczego tej firmy. Zatrudniała ona blisko 7 tysięcy pracowników. Z obydwoma firmami były związane setki podwykonawców i upadłości generalnych wykonawców tych wielkich inwestycji, powodują trwającą do tej pory wśród nich, falę upadłości bądź likwidacji.

4. Mimo więc wydania przez Polskę w ciągu ostatnich 6 lat, ponad 100 mld zł na budowę dróg szybkiego ruchu i autostrad nie ma i długo jeszcze nie będzie pełnego ciągu autostradowego z Zachodu na Wschód (A-2, A-4) ani z Północy na Południe (A-1). Ba na przykład w Hiszpanii podczas wielkiego programu budowy autostrad realizowanego przez ten kraj w dużej części za unijne pieniądze, powstał silny sektor budowlany z kilkoma dużymi firmami budowlanymi, które teraz wygrywają przetargi budowlane w całej Europie. W Polsce wydaliśmy ogromne pieniądze, wybudowano za nie rozproszone odcinki dróg, a połowa sektora budowlanego, który uczestniczył w tych kontraktach już znalazła się w upadłości.

Kuźmiuk

Prof. Jadwiga Staniszkis: spirala w dół Innowacje - to główne hasło pani premier Bieńkowskiej. Ale słowa nie idą w parze z czynami. Warto więc przyjrzeć się, dlaczego w czasie realizowania naszej działki w ramach poprzedniej perspektywy finansowej UE (2007-2013) realnie cofnęliśmy się na skali innowacyjnych gospodarek? Po pierwsze - kraje średnio rozwinięte (jak Polska) a równocześnie - przezbrajające swoją armię, powinny obficie korzystać z tzw. offsetu. Czyli - wprowadzenie (w zamian za zagraniczne zakupy uzbrojenia ) elementów najnowszych technologii. I kooperacji. W kontaktach z USA rząd Tuska formalnie zrezygnował z offsetu już w 2011 roku. Także dlatego, że i tak źle działał bo nasza, zwijająca się, gospodarka nie była w stanie wchłonąć nowości. Dziś, przy nowych zakupach, też rezygnuje się z offsetu. I często przetargów. A przecież oczywiste jest, że powinno się zrobić coś przeciwnego, aby wykorzystać szanse modernizacji. Po drugie - innowacje to zazwyczaj ulepszanie stosowanych już technologii, na które istnieje realne zapotrzebowanie w przemyśle. Kiedyś każda gałąź przemysłu miała swoje ośrodki badawczo-rozwojowe. Naszą specjalnością były maszyny górnicze i włókiennicze, kotły przemysłowe, statki, lokomotywy, wagony. I znów znikają przemysły, które kiedyś były naszą marką ("Polska wełna"). Lub wypierane są przez nieuzasadniony import. A przecież w tej fazie rozwoju powinniśmy stosować strategię "import substitution" czyli: wszędzie gdzie możliwe dawać pierwszeństwo produkcji krajowej. Trzecia droga to badania podstawowe (nowe materiały jak gripen, czy środki do nowoczesnej biotechnologii) i szukanie zewnętrznych inwestorów. Tu też robi się za mało. Wreszcie - kontynuacja tego w czym jesteśmy dobrzy: usługi informatyczne. Ale jesteśmy dobrzy, bo studia informatyczne (szczególnie te na uniwersytetach ) były ściśle powiązane z teorią matematyki. A profesorowie byli wychowankami uczelni, gdzie studia matematyczne zawierały duży ładunek filozofii. Słynna kiedyś szkoła lwowska, której niektórzy wybitni absolwenci stali się fundamentem amerykańskiego przemysłu jądrowego, rozpoczęła się od logiki i tzw. rachunku zdań. A dziś, zamiast umożliwić szerokie, nieodpłatne, studiowanie filozofii jako drugiego kierunku (i rozszerzać fakultatywne zajęcie filozoficzne na wydziałach ścisłych) zamyka się stopniowo tę dziedzinę. Być może "nowe" uniwersytety (Szczecin? Rzeszów ? Opole? Olsztyn ? Białystok?) niedługo staną się kadłubowymi instytucjami uczącymi - jak chciała minister Kudrycka (która rozpoczęła ów proces likwidacji) tylko "umiejętności" . Ich lista (jest taka!) podkreśla głównie konformizm i oportunizm (nazywana oczywiście inaczej). To powolne niszczenie środowisk inteligencji polskiej. A przecież bez zrozumienia historii idei, ich wewnętrznych napięć i dynamiki, nie zrozumiemy – jak wielokrotnie pisałam – i dzisiejszej Europy . I - dzisiejszych wyzwań stojących przed Polską. Pytano mnie wielokrotnie, kto jest człowiekiem roku 2013? Wymieniałam Piotra Dudę, przewodniczącego Solidarności. Bo zwrócił uwagę na skalę wyzysku w Polsce. Dodam też Krzysztofa Kwiatkowskiego, prezesa NIK-u. Pokazał ile dobrego może zrobić kompetentny i odważny urzędnik. Na przykład, zwracając uwagę na zaniechania rządu Tuska w sprawie łupków. I ile byśmy zyskali mając efektywną służbę cywilną zamiast upartyjnionego państwa. Bo Kwiatkowski to taki właśnie "civil servant". Rząd Tuska kontynuuje opisaną tu spiralę w dół. A opozycja milczy. Skład komitetu wyborczego PiS-u nie tworzy bowiem nadziei, że ci ludzie będą szukali (i znajdą) lepszych od siebie w młodszym pokoleniu. Jadwiga Staniszkis

Łukasz Warzecha: kara śmierci ma sens! Mariusz Trynkiewicz jest siedzącym (jeszcze), a wkrótce (prawdopodobnie) chodzącym na wolności żywym argumentem za karą śmierci. Wbrew zawodzeniom abolicjonistów, którzy - jak prof. Monika Płatek - łkają, że być może "wykonał nad sobą wielką pracę". Szkoda, że nie łkają nad rodzinami ofiar - pisze Łukasz Warzecha w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Trudno powiedzieć, co sobie myśleli posłowie sejmu kontraktowego, gdy w grudniu 1989 r. ogłaszali amnestię, na mocy której przestępcom skazanym na karę śmierci zamieniono ją na 25 lat pozbawienia wolności, a więc najwyższą istniejącą w ówczesnym kodeksie karnym sankcję. Prawdopodobnie nie myśleli nic, kierując się stadnym instynktem i być może histerią niektórych środowisk, które wprawdzie były szaleńczo przeciwne choćby dekomunizacji, ale za to miały hopla na punkcie praw człowieka. To im zresztą pozostało do dzisiaj. Ciekawie byłoby dotrzeć do posłów, głosujących wtedy za amnestią i spytać, czy choćby zainteresowali się, komu podarują wolność w perspektywie ćwierć wieku. Czy zasięgnęli informacji, kogo będzie trzeba wypuścić z więzienia 25 lat później, czy też po prostu uznali, że martwić się będzie kolejne pokolenie? Swoją rolę mogły odegrać głosy takie jak obsypany zagranicznymi nagrodami "Krótki film o zabijaniu" Krzysztofa Kieślowskiego. Obraz wyjątkowo nieuczciwy intelektualnie, który jako tytułowe "zabijanie" pokazuje zarówno sadystyczne zabójstwo, jak i wykonanie wyroku śmierci na sprawcy. To zresztą do dziś jeden ze sztandarowych argumentów abolicjonistów (czyli przeciwników kary śmierci), którzy uznają karę śmierci za "zemstę" i twierdzą, że skoro zabraniamy bandytom zabijać, to i oni nie powinni być w konsekwencji swoich czynów "zabijani". To żonglowanie pojęciami, oparte na intelektualnym fałszerstwie. Czymś innym jest bowiem zabójstwo, a czymś radykalnie innym wykonanie wyroku za to zabójstwo, orzeczonego przez niezawisły sąd w imieniu państwa. Jeśli to ostatnie uznajemy za "zemstę", to równie dobrze za zemstę moglibyśmy uznać każdą inną karę, w tym pozbawienie lub ograniczenie wolności czy grzywnę, orzekane przez sąd. Co jest ewidentnym absurdem, bo wówczas - skoro "zemsta" jest niedopuszczalna - przestępcy musieliby się stać po prostu bezkarni. Kara, którą orzeka państwo, nie jest żadną "zemstą" i nie może być zrównywana z czynem sprawcy, bo jej istotą nie jest uczynienie komuś zła, ale jego naprawienie. Naprawienie nie w sensie dosłownym, bo ofiary oczywiście nie da się ożywić, ale w sensie filozoficznym, poprzez pokazanie, że za odrażający czyn państwo (społeczeństwo) wymierza odpowiednią karę. Trzeba tu podkreślić słowo "państwo". Zbrodniarz nie zabija w imieniu państwa (i również z tego powodu absolutnym nieporozumieniem jest porównywanie zabójstwa niewinnego nienarodzonego dziecka z wykonaniem kary śmierci na przestępcy). To podstawowa funkcja kary od antyku: naprawienie wyrządzonego zła poprzez sprawiedliwe ukaranie sprawcy i przywrócenie równowagi (o tym ostatnim szczególnie przekonująco pisał Immanuel Kant w kontekście kary śmierci). Tylko trochę nowszym wynalazkiem są dwa rodzaje prewencji: ogólna - przykład sprawcy ma odstraszyć innych (takie było znaczenie publicznych egzekucji od starożytności aż po XIX wiek) oraz szczególna - sprawca uwięziony bądź unicestwiony w majestacie prawa nie może już nikomu wyrządzić krzywdy. To prawda, że wskutek rozmaitych nieszczęśliwych - a czasem potrzebnych - zmian w sposobie myślenia filozofia kary wygląda dzisiaj nieco inaczej. W wielu krajach - szczęśliwie jeszcze nie w Polsce - na pierwszym miejscu nie stoi już nie tylko naprawienie zła, ale nawet prewencja, lecz bezwarunkowa resocjalizacja, czyli mozolne naprawianie sprawcy. Owszem, resocjalizacja w niektórych przypadkach może być dobrym pomysłem, pod pewnymi wszakże warunkami. Po pierwsze - nie może przysłonić zasadniczego sensu kary, ważnego zwłaszcza w przypadku ciężkich zbrodni, czyli przywrócenia równowagi. Po drugie, nie może być z automatu uznawana za naczelny cel w przypadku każdego skazanego. Są bowiem ludzie - i na podstawie dostępnych relacji twierdzę, że takim kimś jest na przykład Trynkiewicz - których naprawić się nie da. Zauważmy, że pojawia się tu również wątpliwość etyczna: za 25 lat Trynkiewicza i jemu podobnych w więzieniu i za wszystkie terapie, jakim zostali poddani, płaciliśmy naszymi podatkami wszyscy, w tym rodziny ofiar. Jako argument przeciwko karze śmierci jej przeciwnicy nierzadko przytaczają autentycznie wstrząsające historie sądowych pomyłek w Stanach Zjednoczonych lub absurdalnie długiego czasu oczekiwania skazanych na wykonanie tej kary. To jednak bałamutna argumentacja. Systemy prawne poszczególnych stanów różnią się między sobą, w wielu funkcjonuje instytucja ławy przysięgłych (co zwiększa możliwość wydania błędnego orzeczenia o winie), a kodeksy karne w USA są diametralnie odmienne od europejskich. Do polskiego kodeksu karnego można by wprowadzić karę śmierci w taki sposób i na takich zasadach, aby jej stosowanie zawęzić do wyjątkowych przypadków, a ryzyko pomyłki sądowej sprowadzić niemal do zera (niemal, bo stuprocentowej pewności w żadnej sprawie nikt rozsądny nie ma). Kara śmierci w odniesieniu do największych zbrodniarzy gwarantuje, że nie popełnią oni nigdy kolejnego przestępstwa, zawiera więc w sobie - prócz sprawiedliwej odpłaty - doskonałą prewencję szczególną. A warto zauważyć, że zbrodniarz skazany na dożywocie nie ma już nic do stracenia. Wszak przy braku kary śmierci surowiej ukarać go już nie można. Pozostaje oczywiście kwestia otoczenia międzynarodowego, członkostwa w Radzie Europy, reakcji innych państw. Tu nie warto mieć złudzeń - dzisiaj warunków do przywrócenia kary śmierci w Polsce nie ma. Pomijając to, że nie udałoby się takich zmian zaplanować już na etapie prac w komisji kodyfikacyjnej, cóż dopiero o sejmie mówić, nasze państwo ma tak niski status, że dalibyśmy innym doskonałą amunicję do ataków, nie mogąc się przed nimi skutecznie bronić. Co innego, gdybyśmy byli krajem o statusie Niemiec lub choćby Danii. Byłoby ciężko, ale w końcu nasza decyzja zostałaby uszanowana. Europejska polityka to - wbrew idealistom - przecież wciąż polityka siły, tyle że nie wojskowej, ale dyplomatycznej lub gospodarczej. Słabemu wolno znacznie mniej. Wróćmy do Trynkiewicza. Policja odbyła właśnie specjalną naradę dotyczącą nadzoru nad uwolnionym (prawdopodobnie) mordercą. Nie wiemy nic o kosztach takiej operacji - która może przecież trwać przez lata - ale na pewno nie będą niskie. Uczciwie byłoby obciążyć nimi żyjących jeszcze posłów sejmu kontraktowego, którzy podnieśli ręce za amnestią. Łukasz Warzecha

Amber Gold czyli my nie ruszamy waszych, wy naszych No i kto jeszcze może mieć wątpliwości, czy ustanowiona w roku 1989 przez generała Czesława Kiszczaka i jego konfidentów niepisana konstytucyjna zasada: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszanie naszych” nadal w naszym nieszczęśliwym kraju obowiązuje? Już nawet nie wspomnę o upływie 18 lat od dnia, kiedy minister spraw wewnętrznych Andrzej Milczanowski oskarżył premiera Józefa Oleksego o szpiegostwo na rzecz Rosji, a więc zdradę stanu. Jak wiadomo, nikt w tej sprawie nie został pociągnięty do odpowiedzialności, z czego zagranica z pewnością wyciągnęła wniosek, że w naszym nieszczęśliwym kraju zdrada stanu jest nie tylko bezkarna, ale kto wie, czy nie stanowi aby warunku sine qua non politycznego sukcesu. Ja już od dawna podejrzewałem, że w Polsce nie można być skutecznym politykiem, nie będąc niczyim agentem, a teraz dodam, że to jest wprawdzie warunek konieczny, ale nie wystarczający – bo agent agentowi nierówny. Żeby zrobić polityczną karierę, trzeba zostać agentem właściwej centrali, bo w przypadku postawienia na centralę niewłaściwą wszystko może się skawalić. Rzecz w tym, że na skutek tworzenia coraz to nowych tajnych służb, które muszą przecież werbować sobie agenturę, a potem ją jakoś plasować w miejscach zapewniających odpowiednie możliwości działania i polityczne wpływy, liczba agentów musiała osiągnąć takie rozmiary, że każdy może sobie w nich przebierać niczym w ulęgałkach. Dotyczy to oczywiście również państw ościennych, którym wiele osobistości służy nawet bezinteresownie, pewnie w nadziei wysłużenia sobie godziwej emerytury. Więc już nawet nie wspomnę o owych 18 latach, jakie bezskutecznie upłynęły od oskarżenia premiera Oleksego o zdradę stanu, bo właśnie dziennikarze śledczy pewnej radiowej rozgłośni, jak to mówią, „dotarli” do raportu agencji Ernst & Young Audyt Polska, która na zlecenie niezależnej prokuratury badała sprawę Amber Gold, a konkretnie – czy Marcinowi P. pomagały w procederze jakieś osoby trzecie, czy też działał sam jak palec. Agencja po starannym, ale zarazem ostrożnym zbadaniu sprawy orzekła, że Marcinowi P. nikt nie pomagał, co oznacza, że działał sam jak ten palec. Koronnym argumentem miała być okoliczność, że nie natrafiono na żaden przelew, dzięki któremu Marcin P. uzyskałby pieniądze na rozkręcenie interesu. Właśnie w tym dopatruję się ostrożności, bo nawet dziecko wie, że pieniądze można zdobyć nie tylko na podstawie przelewu, ale również w drodze tzw. traditio – i to w dodatku od czasów rzymskich. Widocznie jednak agencja skądś wiedziała, że takiej możliwości w ogóle nie powinna brać pod uwagę, a i niezależna prokuratura musiała to zastrzeżenie podzielać, bo skwapliwie we wnioski wypływające z raportu uwierzyła. Jakże zresztą miałaby nie uwierzyć? Skoro zamówiła ekspertyzę w agencji, to wszak dlatego, że musiała być przekonana, iż agenci lepiej wiedzą, co i jak – a skoro tak, to jakże im nie wierzyć, skoro ustalili, że Marcin P. działał sam jak ten palec? Oczywiście nie ma rzeczy doskonałych, toteż przez niezawisłym sądem trzeba będzie jakoś wyjaśnić przyczyny, dla których zarówno niezależna prokuratura, jak i niezawisłe sądy w gdańskim okręgu sądowym traktowały Marcina P., jakby miał jakiś szalenie ważny immunitet – nawet wtedy, gdy już mleko się rozlało. Jak pamiętamy, organy wymiaru sprawiedliwości podjęły energiczne kroki w sprawie Amber Gold dopiero wtedy, gdy pieniądze zostały szczęśliwie ze spółki wyprowadzone w nieznanym kierunku.

Jestem oczywiście pewien, że z wyjaśnieniem tej zagadki nie będzie żadnego problemu i nawet mogę podsunąć rozwiązanie zakorzenione w skarbach światowej literatury, a konkretnie – w „Odysei” Homera. Jak pamiętamy, Odyseusz trafił na ląd zamieszkany przez Cyklopów i wraz z towarzyszami został schwytany w pułapkę przez niejakiego Polifema. Kiedy ten pożarł już dwóch ludzi z załogi, Odyseusz wdał się z nim w pogawędkę, w trakcie której zdradził Polifemowi, że nazywa się Nikt. I kiedy spoiwszy Cyklopa winem, wypalił mu kociubą oko, Polifem podniósł wrzask, że Nikt go morduje. Słysząc to, inni Cyklopi uznali, że po pijaku dostał małpiego rozumu i odstąpili od wszelkiej akcji ratowniczej. Skoro tedy ta sztuczka udała się Odyseuszowi, to dlaczegóż nie mogłaby powtórzyć jej razwiedka, tym bardziej że już od dawna próbuje stworzyć wrażenie, że jej „nie ma” – podobnie jak izraelskiej broni jądrowej i wielu innych rzeczy – i że nasza młoda demokracja to sam autentyk, pełny spontan i odlot? Skoro zatem agencja Ernst & Young Audyt Polska prawomocnie ustaliła, że Marcinowi P. pomagał Nikt, to znaczy że Nikt mu nie pomagał, to jakże mogłaby to zakwestionować iustitia, zwłaszcza w słynnym z niezawisłości gdańskim okręgu sądowym? Nie tylko by nie mogła, ale nawet by jej nie wypadało, bo jakże kwestionować ustalenia zakorzenione wprost w „Odysei”? A skoro już się wyjaśniło, że Marcinowi P. Nikt nie pomagał, to może nawet się zrehabilitować, a właściwie – całkowicie oczyścić z fałszywych zarzutów, jeśli tylko wpłaci odpowiednią sumę na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka, któremu też Nikt nie pomaga i którym znienawidzoną „prawicę” dźga w chore z nienawiści oczy resortowa „Stokrotka” w żydowskiej gazecie dla Polaków kierowanej przez pana redaktora Michnika. Czyż kawalera Serduszka WOŚP wypada ciągać przed niezawisłe sądy – zwłaszcza w sytuacji, kiedy ponad wszelką wątpliwość wiemy, że Nikt mu nie pomagał? Jasne, że nie wypada, toteż tylko patrzeć, jak niezależna prokuratura w porozumieniu z niezawisłym sądem nie tylko wypuści Marcina P. z aresztu, ale umorzy postępowanie z powodu oczywistego braku cech przestępstwa, dzięki czemu Marcin P. będzie mógł z powodzeniem kandydować do Parlamentu Europejskiego, gdzie stałby się prawą ręką pana komisarza Janusza Lewandowskiego, w okresie heroicznym też skłaniającemu się ku zasadzie, że pierwszy milion trzeba ukraść. SM

Obietnice Tuska czyli powrót do PRL drogą wyznaczoną przez Kaczyńskiego JE Donald Tusk ogłosił, niczym Gomułka w 1970 roku, nowy zestaw obietnic. Trzeba przyznać, że większość dziennikarzy, do tej pory pokornie przyjmujących do wiadomości kolejne pomysły szefa „Rządu” III RP, tym razem straciła cierpliwość. Wykorzystując to, politycy opozycyj wszelakich rzucili się do ataku. Ja do tej pory starałem się p. Donalda oszczędzać. W końcu był to jeden z czterech członków dawnego Kongresu Liberalno-Demokratycznego, który rozumiał, o co w tym liberalizmie chodzi.

Niestety, jak pisał śp. Samuel Langhorne Clemens (ps. „Mark Twain”): „W Ameryce nie ma środowiska rdzennie przestępczego… z wyjątkiem Kongresu”. To samo dotyczy polskiego Sejmu – z tym, że degrengolada moralna jest znacznie większa, bo przez te 100 lat d***kracja uczyniła spore postępy. A ponieważ „Z kim przestajesz – takim sięstajesz!”, dawny liberał poszedł na kompromisy: z aferałami (zapewniającymi jego nowej partii pieniądze) i agentami bezpieki, którzy mu te nową partię założyli i wspomagali do niedawna logistycznie. By potem utrzymać się u władzy, poszedł na kompromisy i z ideą, i ze zdrowym rozsądkiem. Utrzymał się, bo nie zrobił nic liberalnego – a (tfu!) Większość Polaków liberalizmu nie lubi. Podczas sześciu lat swoich rządów kopiował po prostu program PiS, biorąc na ministrów kolejnych lewaków z SLD. Przebywając z tymi socjalistami, stał się zresztą socjal-d***kratą – co ostatnio sam chyba szczerze wyznał. To można by jeszcze jakoś zrozumieć (choć nie wybaczyć!) – ale przy tym ostatnim wyskoku miarka się przebrała. P. Tusk postanowił zmniejszyć bezrobocie (jeśli wie, jak to zrobić – to czemu nie zrobił tego przez sześć lat?!), zlikwidować umowy śmieciowe, podnieść płace minimalną, skrócić kolejki do lekarzy, pomóc rodzinom wielodzietnym i wprowadzić Jedyny, Obiektywnie Najlepszy, Tani Podręcznik dla I klasy. Czyli: powrót do PRL drogą wyznaczona przez WCzc. Jarosława Kaczyńskiego. Ku memu zdumieniu zadzwoniono do mnie z TVP Info, prosząc o komentarz. Zastało mnie to w drodze na Pomorze – ale niezrażona TVP zadzwoniła ponownie, proponując nagranie już na miejscu. Zgodziłem się zrobić to w Połczynie Zdroju. TVP posłała tam wóz transmisyjny ze Szczecina – a ja, przy siąpiącym deszczu, nawijałem na koła szarą wstęgę szos, by zdążyć na 22.00. Zdążyłem na 21.55 – by dowiedzieć się, że na antenę to ja wchodzę za pół godziny. Trochę się wściekłem. Okazało się, że dyskutować mam z WCzc. Andrzejem Rozenkiem (TR, Katowice) – który zresztą rozpoczął od… filipiki przeciwko WCzc. Antoniemu Macierewiczowi (!?!). To tez nastawiło mnie bojowo – i ogień tryskał mi nawet z uszu. Jednak wyjaśniłem mniej więcej, o co chodzi – a portale przedstawiły to (o dziwo, całkiem obiektywnie – za TVP Info!) tak: „– Jest mi wstyd za tego człowieka, bo ja kiedyś go szanowałem. Naprawdę wstyd mi za tego karła – powiedział Janusz Korwin-Mikke pytany o plany rządu na 2014 r., które przedstawił dziś premier Donald Tusk. – Ten rząd od początku realizuje program PiS-u. Walka z dopalaczami, walka z kibolami, hazardem i temu podobne to wszystko są punkty Prawa i Sprawiedliwości – przekonywał polityk. Korwin-Mikke stwierdził, że takie zachowanie rządu wynika z faktu, iż obie partie (PO i PiS) formułują swoje plany i obietnice w oparciu o te same sondaże. – Biorą te same badania opinii publicznej i mówią to, co ich zdaniem, ludzie chcą usłyszeć. Jest to kompromitacja, a nie polityka – przekonywał. – Weźmy np. te »gnojowe umowy o pracę«, bo trzeba tak powiedzieć – »gnojowe umowy«. Chodzi mi o państwowe umowy, bo te śmieciowe są normalne – tłumaczył Korwin-Mikke. – Dajmy na to, że chcę mieć jeden dzień urlopu co miesiąc, a nie mogę, bo kodeks pracy mówi, że muszę mieć 10 dni w jednym kawałku. W przypadku umów śmieciowych nie ma takiego problemu. Oczywiście socjaliści uważają odwrotnie, ale my mamy takie zdanie – argumentował. Janusz Korwin-Mikke odniósł się również do zapowiedzi premiera dotyczącej poprawy sytuacji w służbie zdrowia. Harmonogram działań prowadzących do skrócenia kolejek do lekarzy, szczególnie specjalistów, rząd ma zaprezentować w marcu. – Trzeba zlikwidować państwową służbę zdrowia i oddać ludziom pieniądze, które płacą na nią co miesiąc – mówił. – W weterynarii nie ma kolejek, prawda? Bo jest prywatna! Polityk doprecyzował, że nie chodzi mu o sprywatyzowanie szpitali, ale »likwidację służby zdrowia w całości«. – Jest rzeczą zdumiewającą, że ludzie wierzą, że w tej chwili można zapłacić za operację oraz utrzymać bandę darmozjadów w Narodowym Funduszu Zdrowia, Ministerstwie Zdrowia itp. i na to nas stać, ale na to, żeby utrzymać samych lekarzy i pielęgniarki, nie będzie nas stać – dziwił się Korwin-Mikke. Na dzisiejszej konferencji rząd oświadczył, że wśród jego celów jest obniżenie bezrobocia poniżej 13% w grudniu 2014 roku. Szef Nowej Prawicy przekonywał, że jego zdaniem nie ma najmniejszego problemu z likwidacją bezrobocia, choćby dziś. – Wystarczy zlikwidować podatki dochodowe, płacę minimalną, kodeks pracy oraz zasiłki dla bezrobotnych i bezrobocie natychmiast zniknie – oświadczył”. W piśmie wyszło to lepiej nią na ekranie – bo bardzo ciężko prowadzi się ostrą dyskusję, gdy wypowiedzi oponenta słyszy się z pięciosekundowym opóźnieniem. Z ciekawostek: gdy wyśmiałem pomysł Jednego Podręcznika, porównując to do pomysłu Jedynego Najlepszego Taniego Śniadania dla Wszystkich Pierwszoklasistów, p. Rozenek ku mojemu zaskoczeniu powiedział, że to byłby bardzo dobry pomysł, bo wiele biednych dzieci nie dojada! Zasada: „Wymyśl największe nawet głupstwo – a ONI je zrobią!” zaświtała na horyzoncie – więc czym prędzej zmieniłem temat… Opozycja twierdzi, że p. Tusk tych („swoich”?) obietnic nie zrealizuje. Cóż – byłoby dobrze, gdyby ich nie wprowadził, ponieważ są kretyńskie. Jestem jednak głęboko przekonany, że „Rząd” ideę Jednego Podręcznika wprowadzi. Nie tylko z uwagi na obowiązkowe wzmianki o pederastii – z uwagi na ogromną łapówkę, którą wręczy autor wybranego podręcznika… I tyle na ten temat… JKM

17/01/2014 Mariusz Trynkiewicz - rocznik 1962- urodzony 10 kwietnia w rocznicę” Katastrofy Smoleńskiej”, znany w Piotrkowie Trybunalskim seryjny morderca o tytule” Szatan z Piotrkowa”- 11 lutego(nareszcie!) wychodzi z więzienia. Po długich 25 latach wychodzi z więzienia.. Ile ten człowiek przecierpiał w więzieniu, wyobrażacie sobie Państwo? Przesiedzieć długich dwadzieścia pięć lat w więzieniu? I to za co? Za zamordowanie bestialsko tylko czterech chłopców i spalenie ich zwłok w lesie? Zaczynał od gwałtu pedofilii- pierwszego i drugiego podefilował- za pierwszego dostał 1 rok więzienia, a za drugiego- 1,5 roku… 29 lipca 1988 roku zwabił do swojego mieszkania trzech chłopców- zabił ich ciała wywiózł do lasu i spalił je. Ciała znalazł grzybiarz.. Wcześniej to samo zrobił z jednym chłopcem.. W sumie cztery morderstwa- w normalnym kraju powinien wisieć.. Ale nie w Polsce i nie w Unii Europejskiej.. I tymczasem nie w Federacji Rosyjskiej.. Ale przyjdzie czas, że przywrócą karę śmierci dla morderców.. Jeszcze Łukaszenka się nie daje temu poronionemu pomysłowi.. Za zabicie z premedytacją- darować mordercy życie- to jest dopiero pomysł!. I jeszcze się przyznał! No i teraz jest wielki problem, bo gdyby go powieszono zaraz po wyroku- problemu by nie było..Morderca Mariusz Trynkiewicz wychodzi na wolność w pełni oczyszczony, bo karę swoją odbył.. Chyba go nie będzie można nawet nazywać mordercą..(!!!) Będzie podawał wszystkich do niezawisłego sądu, że go tak ktoś będzie nazywał.. I egzekwował odszkodowania. I będzie miał rację! Mordercą był i to seryjnym, ale karę odsiedział , zadośćuczynił – sprawiedliwości stało się zadość formalnie. Bo nie naprawdę- i teraz będzie mógł mordować chłopców, jak tylko będzie chciał.. No i zarobi fortunę.. Kto mu zabroni pisać- przy pomocy sprzedajnych i amoralnych urwisów książki o mordowaniu.? Przecież obowiązują prawa człowieka, w tym prawa mordercy do życia, bez praw do życia jeszcze nienarodzonych.. Morderca ma prawo do życia i ma prawo zabierać życie innym,- za to dostanie od władzy publicznej życie-a dzieciaki jeszcze nienarodzone mogą być zabijane – jako „płody’ bo nie są ludźmi.. Takie ustawy norymberskie obowiązują nałożone na niewinne dzieciaki przy pomocy demokratycznego narzędzia większości sejmowej.. Hitler wyjął spod prawa Żydów przy pomocy ustaw norymberskich, od roku 1935 przestali być ludźmi w myśl tego prawa. Ale przecież ludźmi nadal pozostawali w sposób naturalny. Prawo stanowione musi być zgodne z prawem naturalnym.. Żeby demokratyczny Sejm decydował o życiu człowieka? To jest dopiero barbarzyństwo.. Socjaliści naturę mają w swoich socjalistycznych dupskach- wkrótce będzie można sobie wybrać płeć- wbrew naturze, która taką płeć człowiekowi daje.. Określa jego płeć. Oprócz posłanki Anny Ryszard Grodzkiej. Ona płeć sobie przerobił- wbrew naturze. Prawa natury- to nic! Prawa stanowione przez zwariowanego człowieka- to wszystko. Demokracja ponad prawami natury. Dlatego między innymi nienawidzę demokracji- bo kocham wolność.. Nie dość, że demokracja zbiera wolność przy pomocy przegłosowującej większości- to jeszcze działa przeciw prawom naturalnym. Zresztą prawo do wolności człowieka jest jego prawem naturalnym, z którym powinien przychodzić na świat.. Socjaliści już zadbali o to, żeby człowiek rodził się spętany przepisami o obciążony długiem, którego nie zaciągał- a w Polsce wynosi on w granicach 80 000 złotych na nienarodzonego..(!!!!). Nie można palić i się nie zaciągać.. Tak jak prezydent Clinton.. Mobilizuje się policja obywatelska….”Szatan z Piotrkowa” wychodzi na wolność. .Trzeba go zabezpieczyć, żeby nikt mu nie zrobił krzywdy.. No pewnie! Trzeba go pilnować, monitorować, angażować funkcjonariuszy demokratycznego państwa prawnego, bo gdy był czas- zamiast go powiesić darowano mu życie poprzez amnestię.. Wyrok zapadł w dniu 29.09. 1989 roku, a amnestia odbyła się już w roku 1989- nie wiem dokładnie kiedy, od którego dnia. Od roku 1988 obowiązywało w Polsce moratorium na krę śmierci.. Nie wiadomo przez kogo wprowadzone- tak nam odpowiedział- jako partii o nazwie Unia Polityki Realnej – pan minister Jerzy Jaskiernia jako ówczesny minister sprawiedliwości.. Naprawdę! W siedzibie UPR-u było to pismo.. Nie wiadomo kto.. Jaki organ pozakonstytucyjny państwa demokratycznego i prawnego wprowadził moratorium na prawomocne wyroki śmierci orzeczone przez sądy.?Morderca Mariusz Trynkiewicz, skazany został w roku 1989,. A więc po wprowadzeniu moratorium na wykonywanie kary śmierci. Jego moratorium nie dotyczyło, bo dotyczyło ono zawieszonych już prawomocnych wyroków śmierci.. On dokonał morderstwa- jako seryjny morderca w dniu 29 lipca 1988. Nie można się dowiedzieć od kiedy pozakonstytucyjny „organ” i jaki to organ wprowadził zakaz wykonywania prawomocnych wyroków śmierci.. W Wikipedii jest jedynie napisane, że tego moratorium nie wprowadził, żaden konstytucyjny organ państwa(????) I prokuratora tym się nie zajmuje? Cieeeeeekawe? Kto spoza organów państwa jest taki władny, że wprowadził zawieszenie prawomocnych wyroków sądowych ? To jest dopiero hucpa, której nikt nie tyka.. Ale bomba tyka, bo każda idea ma swoje konsekwencje.. Skoro wtedy – w roku 1989 sprawiedliwości nie stało się zadość- to dzisiaj ponosimy tego konsekwencje.. Przypominam, że ówczesny sąd orzekł karę śmierci. Gdyby wtedy został powieszony za popełnione morderstwa- dostał czterokrotna karę śmierci- za każdego chłopca osobno- i słusznie, bo każe morderstwo powinno być indywidualne. I nie było wtedy pozwów zbiorowych(!!!) Tej kompletnej głupoty, niezgodnej z zasadami naszej byłej cywilizacji.. Teraz żyjemy w cywilizacji kolektywnej.. Przypominam, że w Rosji i niektórych stanach USA nie została zniesiona kara śmierci- obowiązuje tam moratorium na jej wykonywanie- na razie.. Już w 1989 roku niektórzy sędziowie wiedzieli, że jeszcze mogą orzekać karę śmieci, bo była ona w kodeksie karnym którą – drogą amnestii- zamieniano na 25 lat.. Skąd wiedzieli że mogą..? Obowiązywało już moratorium, ale kara śmierci w Kodeksie Karnym była.. Dopiero od 1997 roku- tak naprawdę jej nie ma.. Dlatego Unia Polityki Realnej domagała się lustracji pośród sędziów i prokuratorów.. I morderca Mariusz Trynkiewicz nie został poddany nawet kastracji chemicznej(???) O której tak wiele mówił pan premier Donald Tusk…. propagandowo. ONI chcą w przyszłości- takie jest moje zdanie- morderców po prostu wypuszczać i nie robić im żadnej krzywdy.. Bo naród można wykończyć także poprzez wypuszczanie przestępców i morderców.. Niech mordują! I będą go leczyć na empatię- żeby odczuwał stan psychiczny innych osób..(????) Empatia emocjonalna. Morderca ma odczuwać stan psychiczny innych osób..((????) Jakieś kompletne wariactwo- to co się wyprawia z mordercami. Powinni wisieć- a tu psycholodzy będą rozdwajać włosa na czworo.. Będzie też empatia poznawcza.. Empatia to uczucie bólu gdy przyglądamy się cierpieniu innej osoby, zdolność współodczuwania i wczuwania się w perspektywę widzenia świata innych ludzi.. Morderca nie ma takiego uczucia.. Bo gdyby miał- to by nie mordował z premedytacją.. To wszystko bzdury, z których nic nie wynika.. Teraz batalion policji- wbrew prawu- będzie monitorował wpuszczanych przestępców na nasz koszt.. Będzie im przeszkadzał popełnić kolejne morderstwa. Mariusz Trynkiewicz był nauczycielem WF-u., w jednej ze szkół w Piotrkowie Trybunalskim. Może w ramach resocjalizacji i odbudowy w nim empatii zatrudnić go ponownie w szkole jako nauczyciela WF-u? A szkołę nazwać jego imieniem.. Oczywiście jak już zdobędzie sławę wydając książkę- mam już dla niej tytuł roboczy” Poradnik: jak zostać seryjnym mordercą”?” I po setkach wywiadów, rozmów i pokazywania w mediach.. Dokładnie tak jak z matką” małej Madzi:”. Widać wyraźnie, że wszystko co złe- podnosi się do rangi cnoty… O dobrze się przestaje w ogóle wspominać. A po co wspominać o dobrze, jak żyjemy w piekle? I tarzamy się w smole.. Oczywiście jeszcze nie wszyscy.. WJR

Prezydent Komorowski jak zwykle za nic nie odpowiada?

1. Bardzo zaprzyjaźniona z prezydentem Komorowskim telewizja TVN24, przeprowadziła z nim w ostatnią środę wywiad, który został zaprezentowany w programie „Fakty po faktach”. Prezydent odkąd nabawił się kontuzji kolana jeżdżąc na nartach, nie pokazywał się publicznie, pofatygował się więc do niego redaktor Kamil Durczok i życzliwie przepytał i z podpisywanych ostatnio ustaw ale także poprosił o ocenę bieżących wydarzeń w naszym kraju. Prezydent Komorowski jak to ma w zwyczaju już prawie od 4 lat, stara się z jednej strony dystansować od wszystkich tych wydarzeń, które mogą pogorszyć jego notowania w opinii publicznej, z drugiej natomiast podpierać rząd Donalda Tuska, tam gdzie tylko jest to możliwe.

2. Sporo czasu w tej rozmowie obydwaj panowie poświęcili tzw. rządowej reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE)”. Prezydent jak sam przyznaje miał bardzo krytyczne ekspertyzy dotyczące zmian emerytalnych przygotowanych przez rząd ale zdecydował się podpisać ustawę uchwaloną przez większość parlamentarną Platformy i PSL-u, ponieważ rozwiązania tam zawarte nie były drastyczne niekonstytucyjne. Skierował wprawdzie „następczo” ustawę o OFE do Trybunału Konstytucyjnego ale wyprzedzająco już przewiduje na co jego zdaniem sędziowie będą przede wszystkim zwracali uwagę, badając jej konstytucyjność. Jego zdaniem, sędziowie rozpatrując tę skargę, będą jednak przede wszystkim brali pod uwagę konstytucyjną zasadę równoważenia finansów publicznych w związku z tym nie ma niebezpieczeństwa, że Trybunał zakwestionuje jej podstawowe zapisy.

3. Prezydent Komorowski nie widzi zaniechań rządu Tuska w sprawie sytuacji w ochronie zdrowia, twierdził że zarówno była minister Ewa Kopacz jak i obecny minister Bartosz Arłukowicz, dokonali znaczących reform w tej dziedzinie, kolejki do specjalistów wprawdzie się wydłużyły ale to akurat nie jest wina tej dwójki. Entuzjastycznie ocenił zapowiedź premiera Tuska w sprawie likwidacji umów śmieciowych, choć nie bardzo potrafił wytłumaczyć dlaczego ten problem został dostrzeżony przez szefa rządu, dopiero po 6 latach rządzenia.

4. Jednak emocje i to negatywne u prezydenta Komorowskiego, wywołała ta część rozmowy, która została poświęcona funkcjonowaniu prokuratury. Wprawdzie sam prezydent podpisując nowelizację ustawy o prokuraturze, doprowadził do powstania nowej korporacji prokuratorskiej, która teraz odpowiedzialna jest tylko przed „Bogiem i historią” ale działania prokuratury w nowym kształcie bardzo mu się nie podobają. Nie podoba mu się szczególnie umarzanie postępowań prokuratorskich w stosunku do Antoniego Macierewicza w związku z przeprowadzoną pod jego kierownictwem likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI). I uzasadnił to przedstawiając karkołomną tezę, że skoro sądy zasądzają odszkodowania od Skarbu Państwa dla niektórych osób wymienianych w raporcie o likwidacji tych służb, to „coś mu tu systemowo nie gra”. Zapomniał jednak dodać, że minister obrony narodowej albo się decyduje płacić odszkodowania po rozstrzygnięciu sądu I instancji albo wręcz dąży do podpisywania ugód przed wyrokiem sądowym.

5. Te negatywne emocje prezydenta Komorowskiego związane z decyzjami prokuratury, umarzającymi postępowania dotyczące Antoniego Macierewicza, są zrozumiałe wszak on jako jedyny wówczas poseł Platformy, był przeciwny ustawie rozwiązującej WSI. Po tragicznej śmierci ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, był wyjątkowo zainteresowany jak najszybszym przejęciem jego obowiązków i zabezpieczeniem pozostającego w sejfach BBN aneksu do raportu o likwidacji WSI i rzeczywiście ten cel błyskawicznie osiągnął. Ale tylko w tej sprawie w wywiadzie prezydenta Komorowskiego pojawiły się emocje w pozostałych kwestiach prezentował już duży dystans z małymi uszczypliwościami w stosunku do premiera Tuska. Kuźmiuk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dozór techniczny 02 120 1021
1021 kol1 sem6
12 12 120 1021
1021
ORACLE9IAS TWP 1021
02.120.1021, ROZPORZĄDZENIE
1021
1021
ORACLE9IAS SAL 1021
1021 kol2 sem6
1021 kol2mn sem6 20052006
71 1021 1029 Effect of Electron Beam Treatment on the Structure and the Properties of Hard
1021 kol1roz sem6
1021 kol2roz sem6 20042005
Dozór techniczny 02 120 1021
1021 kol1 sem6

więcej podobnych podstron