SSD to skrót pochodzący od angielskiego określenia Solid State Drive. To nic innego jak urządzenie służące do przechowywania danych, w którego konstrukcji wykorzystywane są pamięci flash. Wbrew opinii malkontentów jakoby dyski SSD wciąż były zakupem kompletnie nieopłacalnym, liczba szczęśliwych użytkowników tych urządzeń systematycznie wzrasta. Ostatnie obniżki cen owych nośników stanowią zresztą doskonały powód, aby poważnie rozważyć przesiadkę na technologię odsadzającą klasyczne talerzowe twardziele o lata świetlne - pomijając rzecz jasna aspekt magazynowania danych. Komfort wynikający z posiadania nawet niewielkiego nośnika półprzewodnikowego, gdzie zainstalujemy system operacyjny oraz najpotrzebniejsze programy, jest w niektórych warunkach wart więcej od najmocniejszych kart graficznych i procesorów. Jeśli szukacie rozwiązania, które uskrzydli Wasz komputer i uczyni pracę w systemie znacznie bardziej komfortową, to najlepszym wyborem będzie waśnie zakup dysku SSD. Jednak wnet rodzi się pytanie - co wybrać? Wszystko zależy oczywiście od budżetu,
Jak to działa? W dużym uproszczeniu: zasada działania dysków SSD jest praktycznie identyczna jak kart pamięci czy pamięci przenośnych USB (pendrive). Dzięki swojej konstrukcji, wykorzystującej chipy pamięci, a nie mechaniczne elementy (jak w przypadku tradycyjnych dysków), są zatem idealnym komponentem do komputerów będących w ruchu (tablety, notebooki, ultrabooki)
Dyski SSD, z racji swojej konstrukcji, są bardzo odporne na urazy mechaniczne. Wynika to oczywiście z faktu, że w ich budowie nie znajdziemy elementów mechanicznych (tak jak w tradycyjnych dyskach). Są one również odporne na szeroki zakres temperatur, ponieważ wykorzystane do ich budowy chipy mogą pracować zarówno w bardzo niskich, jak i wysokich temperaturach.
W końcu dyski SSD są zwarte konstrukcyjnie (występują w postaci napędów formatu 2,5 lub 1,8 cala), lekkie i dalece bardziej niezawodne w porównaniu do dysków HDD, a także nieporównywalnie bardziej energooszczędne.
Najważniejsze parametry na które warto zwrócić uwagę
Pierwszym parametrem charakteryzującym najnowsze dyski SSD jest losowa szybkość odczytu (do 80 000 IOPS). To liczba operacji wejścia/wyjścia wykonywanych w czasie jednej sekundy. Warto wspomnieć, że im wartość jest wyższa, tym dysk jest wydajniejszy.
Kolejnym istotnym elementem, gdy mówimy o wydajności dysku, jest sekwencyjna szybkość odczytu, mająca bezpośredni wpływ na widoczną gołym okiem szybkość działania. W przypadku dysków SSD wynosi ona 520 MB/s, dzięki czemu zapewnia błyskawiczny wręcz dostęp do plików i maksymalnie skraca czas ładowania dużych plików multimedialnych.
Oczywiście, osiągnięcie takich wyników jest możliwe dzięki zastosowaniu w dyskach SSD najnowszego interfejsu, czyli SATA III. Umożliwia on przesyły danych na maksymalnym poziomie 6 Gbit/s (dla porównania, poprzedni standard złącza, SATA II, umożliwiało maksymalne transfery na poziomie 3 Gbit/s). Także ważnym parametrem na który trzeba zwrócić uwagę jest interfejs.
Dyski SSD, oprócz niewątpliwych zalet mają też wady. Należą do nich choćby ograniczona żywotność (głównie ilość cykli zapisu). Aby tak naprawdę wytłumaczyć o co w tym wszystkich chodzi, musimy wiedzieć, że SSD składa się w uproszczeniu z odpowiedniego kontrolera oraz wielu kostek pamięci flash. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Do budowy współczesnych dysków SSD używa się dwóch rodzajów kostek flash: MLC i SLC. Te pierwsze, Multi-Level Cell, są tańsze w produkcji oraz mają większą pojemność, te drugie - Single-Level Cell - mają mniejszą pojemność oraz są znacznie droższe w produkcji. Co je różni? Ilość cykli zapisu i wydajność. SLC wytrzymuje przynajmniej 10x więcej cykli zapisu niż MLC, a na dodatek jest sporo szybsze. To właśnie dlatego do najdroższych i najszybszych konstrukcji dysków SSD trafiają te pierwsze, a do tańszych i pojemniejszych te drugie kostki flash.
Problem mniejszej wydajności w zasadzie powoli przestaje mieć znaczenie, ponieważ dostępne są odpowiednio wydajne kontrolery flash, które to zjawisko w dużej mierze niwelują. Ot, wewnętrznie taki dysk to jedna wielka macierz RAID. Cały czas natomiast pozostał problem mniejszej liczby cykli zapisu.
Przeciwnicy technologii SSD zazwyczaj przytaczają, iż kostki MLC wytrzymują jedynie 10 000 cykli zapisu pojedynczej komórki. To prawda, ale tyczy się flash z 1994 roku. Trzy lata później, w 1997 r. produkowano kości MLC o wytrzymałości 100 000 cykli na jedną komórkę. Dziś bez problemu można kupić kostki MLC o deklarowanej wytrzymałości ponad 1 mln cykli zapisu.
Jak by tego była mało, parametr ilości cykli zapisu definiowany jest w dość pokrętny sposób. Otóż mówi nam o tym, ile muszą wytrzymać najsłabsze komórki w chipie. Jeden chip flash składa się z bardzo wielu takich komórek. Dlatego zakłada się, że nawet jeśli w danym układzie o deklarowanej wytrzymałości 10 000 cykli zapisu znajdą się komórki, które faktycznie wytrzymają tylko 10 000 cykli, to przynajmniej 90% pozostałych komórek wytrzyma 10x więcej.
Dość często uwagę zwracamy na pojemność dysku oraz cenę która jest uzależniona od jego pojemności. Myślę że nie ma sensu zakupu dysków SSD o dużych pojemnościach. Możemy zakupić dysk 90 lub 120GB na którym zainstalujemy sam system. Taki rozmiar w zupełności wystarczy użytkownikowi. Można też dokupić niedrogi tradycyjny dysk talerzowy np. 500GB i na nim przechowywać programy czy większą ilość danych.
Należy też zwrócić uwagę czy nasz wymarzony dysk SSD posiada funkcję TRIM, ponieważ bez tej funkcji starsze systemy operacyjne mogą mieć problem i większa odpowiedzialność spada na użytkownika. W najlepszej sytuacji są użytkownicy najnowszego systemu Windows 7, w którym zaimplementowano (specjalnie z myślą o dyskach SSD) natywną obsługę komendy TRIM (wprowadzono ją również w systemach Linux 2.6.33 i FreeBSD 9.0 oraz Windows Server 2008 R2) - komendą tą system daje znać kontrolerowi dysku, które dane są już zbędne i które strony może przygotować do natychmiastowego zapisu. Dla użytkowników innych systemów wewnętrzne oprogramowanie kontrolera weryfikuje i czyści nieużywane już bloki w momentach, kiedy nie korzystamy z systemu - w tle, również bez udziału użytkownika. TRIM stabilizuje przez to wydajność i kondycję dysku SSD) i Garbage Collection (metoda automatycznego zarządzania dynamicznie przydzieloną pamięcią, w której za jej zwalnianie odpowiedzialny jest programowy "zarządca", nazywany właśnie garbage collector).
Większość producentów dysków SSD opiera się na rozwiązaniach firm trzecich, wykorzystując w swoich konstrukcjach kontrolery dwurdzeniowe. Firma Samsung zastosowała pochodzący z własnych desek projektowych, trzyrdzeniowy kontroler MCX. Jego konstrukcja opiera się na architekturze ARM9, a zastosowanie aż trzech rdzeni umożliwia nieprzerwaną i niezakłóconą pracę, nawet przy większej liczbie operacji wykonywanych symultanicznie. Kontroler zarządza swoimi rdzeniami, w razie potrzeby "delegując" je do konkretnych zadań - np. jeden rdzeń do odczytu danych, drugi - do ich zapisu, a trzeci do optymalizacji pracy całego dysku.
Dyski SSD, podobnie jak tradycyjne napędy HDD czy ODD, potrzebują do swojej pracy odpowiedniej przestrzeni pamięci podręcznej, zwanej też często buforem. SSD oferują jej aż 256 MB (pamięć oparta na chipach DDR2 DRAM), co pomaga utrzymać stały poziom odczytu i zapisu, bez względu na obciążenie dysku.
Mając komputer stacjonarny warto kupić chociaż mały dysk SSD i zainstalować na nim sam system. Chcąc magazynować więcej danych możemy dokupić tradycyjny dysk talerzowy i na nim przechowywać dane. SSD będzie wyraźnie szybszy od HDD. Ja uważam, że zysk jest odczuwalny na każdym kroku. Miło się wyłącza komputer, gdy wiemy, że włączenie zajmie kilkanaście sekund!