Wiosna
Wiosna, wiosna, wiosna ach, to ty -podśpiewywał Pan Kuleczka, krojąc cebulkę na drobne prawie przezroczyste kawałeczki.
E, tam, wiosna - zajęczała kaczka Katastrofa. - Szaro, ponuro, aż płakać się chce. Pan Kuleczka spojrzał na nią znad deski:
Płakać? To na pewno od cebuli -powiedział. - Zaraz ją wrzucę na patelnię i wszystko będzie dobrze. Nie będzie - powiedziała Katastrofa. -Będzie niedobrze.
Nie! - poparła ją niespodziewanie mucha Bzyk-Bzyk, która trzymała się z daleka od cebuli. Właściwie nie wiadomo dlaczego, bo czy widział ktoś kiedyś zapłakaną muchę?
Katastrofa ma rację - odezwał się jeszcze bardziej niespodziewanie pies Pypeć. - Wiosny w
ogóle nie widać. Wystarczy spojrzeć za okno - mówiła dalej Katastrofa. - Nic, tylko chmury i chmury. I nawet nie na wszystkich drzewach są liście. A kwiatów to w ogóle nie ma. Pan
Kuleczka w zamyśleniu postukał nożem w deskę.
Hm - powiedział w końcu tajemniczo - to może wiośnie trzeba pomóc?
Pomóc? - zdziwił się Pypeć - Jak można pomóc wiośnie?
Przypomniałem sobie właśnie, że mam w szafie pewne pudło - powiedział Pan Kuleczka. Zajrzyjcie do niego. Może wam coś przyjdzie do głowy.
Katastrofa zaraz wybiegła z kuchni. Pypeć z Bzyk-Bzyk za nią. Pudło znaleźli bardzo szybko, a kiedy je otworzyli, na chwilę zamilkli. Rety! - powiedziała Katastrofa z zachwytem. Ojej! - powiedział Pypeć. Bzyk-bzyk - zabzyczała Bzyk-Bzyk.
Pudło pełne było barwnych strojów, wielkich papierowych kwiatów, a na samym wierzchu leżała... magiczna pałeczka.
Wiem! - zawołała Katastrofa - To proste! Wyczarujemy wiosnę!
I natychmiast przebrała się za Wiosenną Czarodziejkę w kwiecistej koronie.
- Niech będzie wiosna, niech będzie ciepło i niech wszystko kwitnie za jednym zamachem!
- zawołała Wiosenna Czarodziejka i machnęła magiczną pałeczką. Szkoda jej było czasu na pojedyncze zaklęcia.
Potem razem z Pypciem zaczarowali Bzyk-Bzyk w Małą Wiosenną Muchę. Bardziej za pomocą wyciętych z krepiny zielonych skrzydełek niż czarodziejskiej różdżki. Trochę potrwało, zanim udało im się ją przebrać, bo Bzyk-Bzyk ciągle przelatywała z miejsca na miejsce.
Ufff - powiedział w końcu trochę spocony Pypeć. - Nie wiem, jak będzie z tą wiosną ale ciepło to już jest.
Katastrofa pokiwała głową. Teraz czas na ciebie - stwierdziła trochę zadyszana. -Zakwitniesz, Wiosenny Kwiatku!
I zanim Pypeć zdążył zapytać, co właściwie Katastrofa ma na myśli, na jego nosie wylądował wielki kolorowy kwiat. Pypeć usiłował coś powiedzieć, ale okazało się, że z kwiatem na nosie nie jest to możliwe.
- Cudownie! - zachwyciła się Katastrofa - Wołamy Pana Kuleczkę.
Pan Kuleczka przyszedł do nich, spojrzał na wszystkich, uśmiechnął się i powiedział: No, nawet nie trzeba wyglądać przez okno. Od razu widać, że wiosna już przyszła. I zaprosił ich na wiosenną zupę. Przy stole usiedli wszyscy: Pan Kuleczka, Wiosenna Czarodziejka i Mała Wiosenna Mucha. Tylko Wiosennego Kwiatka musiał na chwilę zastąpić Pypeć. Okazało się, że Kwiatkowi płatki zasłaniają buzię i nie mógłby jeść zupy!