Wybuchnie wojna USA z Chinami o opanowanie Księżyca Amerykanie ostatnio zmodyfikowali swoje plany. Zamiast wyprawy na Marsa skoncentrowały się na asteroidach , które będą gigantycznym źródłem surowców , pozwalającym faktycznie kontrolować cały ziemski rynek surowców . Dla przykładu asteroida typu M , niklowo żelazowa o nazwie (6178) 1986 DA wielkości o 2.3 kilometra zawiera 10 tysięcy ton złota, 100 tysięcy ton platyny , 10 miliardów ton żelaza i miliard ton niklu .”...(więcej )
Chińczycy mierzą wysoko : chcą zdobyć Księżyc”....”Krótko po dwóch porażkach amerykańskiego programu kosmicznego w chińskim stepie wylądował niewielki próbnik, który obleciał Księżyc. Chiny są trzecim państwem - po USA i Rosji - któremu udało się dokonać takiego wyczynu. I nie zamierzają na tym poprzestać.”....”Wystrzelono go 23 października na czubku rakiety Długi Marsz 3C, jego lot trwał osiem dni. W tym czasie przemierzył 840 tys. km - doleciał do Srebrnego Globu, okrążył go i powrócił na Ziemię. W sobotę nad ranem bez problemu wylądował na spadochronie w stepie 500 km od Pekin”....”Chiny są trzecim państwem – po USA Rosji - któremu udało się dokonać takiego wyczynu.”...”Xiaofei testował techniki, dzięki którym Chińczycy chcą w 2017 roku sprowadzić z Księżyca próbki gruntu - ok. 2 kg księżycowych skał. To byłby pierwszy od ponad 40 lat księżycowy materiał sprowadzony na Ziemię. Ostatnie takie próbki dotarły na Ziemię w czasach amerykańskich misji Apollo i radzieckich Łun.”..."Co dalej? Czerwona flaga na Srebrnym GlobieChiny od dekady realizują wielki program badania Księżyca. Pierwsza faza polegała na wysłaniu orbiterów - Chang'e 1 (w 2007 r.) oraz Chang'e 2 (2010) - które z wysokości orbity fotografowały powierzchnię Srebrnego Globu.”...”W grudniu 2013 roku próbnik Chang'e 3 miękko wylądował na powierzchni satelity, powtarzając wyczyn statków amerykańskich i rosyjskich sprzed blisko pół wieku. Z platformy lądownika zjechał także niewielki łazik Yutu (Nefrytowy Królik), któremu udało się przejechać kilkadziesiąt metrów, zanim unieruchomiła go awaria. Mimo tego potknięcia Chińczycy są bardzo dumni z pierwszego od 1976 roku udanego lądowania na Księżycu”...”Prawdopodobnie w przyszłym roku poleci tam Chang'e 4, który powtórzy lądowanie Chang'e 3, tyle że w innym miejscu, być może na jednym z biegunów, czego jeszcze nikomu nie udało się dokonać.”..(źródło )
Październik 2014 Wojskowy wahadłowiec X-37B, który został wyniesiony na orbitę okołoziemską w grudniu 2012 r., po 674 dniach z powodzeniem wylądował w bazie Vandenberg w Kalifornii. W kosmosie przeprowadzał tajne testy. Pentagon nic nie mówi o ich przeznaczeniu. „...”Ściśle tajna misja na orbicie Wahadłowiec sam się sprowadził na pas lądowania w Vandenberg. Kontrolerzy wydali mu jedynie polecenie. Wszystkie zadania i manewry, jakie wykonywał w ciągu 22 miesięcy w kosmosie, rozpoczynały się i kończyły automatycznie po odpowiednim poleceniu skierowanym z Ziemi.”...”Przez 674 dni X-37B wykonywał zadania Pentagonu, o których opinia publiczna nie wie nic. Jak zauważa agencja Reutera - zakończony właśnie lot wahadłowca jest najdłuższą, tajną misją wykonaną w historii lotnictwa. „....”X-37B, który wylądował w Kalifornii w piątek wykonał pierwszy lot w 2010 roku i spędził wówczas w kosmosie 225 dni. Drugi egzemplarz podobnej maszyny, jaki posiada Pentagon wystartował w 2011 roku i wrócił w 2012, pozostając na orbicie 469 dni. X-37B numer jeden wystartował do swojej drugiej misji, oznaczonej OTV-3, w grudniu 2012 roku. „...(źródło)
2012 rok „ X-37 B „. Czy Pentagon szykuje wojnę w Kosmosie „...”Od ponad roku krąży po orbicie i jedynie wybrani amerykańscy wojskowi wiedzą co dokładnie tam robi. Bezzałogowy wahadłowiec Pentagonu X-37B jest otoczony szczelną tajemnicą, zza której Pentagon zapewnia o jego pokojowym i naukowym przeznaczeniu. Jednak jak twierdzi "The Washington Times" powołując się na anonimowego informatora, X-37B ma odegrać kluczową rolę w potencjalnym konflikcie z Chinami. Oznaczałoby to, że wahadłowiec ma zastosowanie militarne i USA szykują się na wojnę w kosmosie. „...”Drugi egzemplarz nazywany OTV-2, został wysłany na orbitę w marcu 2011 roku i do dzisiaj nie wrócił na Ziemię. „....”Zapewnienia o niewojskowym charakterze X-37B są powtarzane wielokrotnie, ponieważ mają duże znaczenie w kontekście prawa międzynarodowego i zobowiązań USA. Zgodnie z Traktatem o Przestrzeni Kosmicznej z 1967 roku, na orbicie, Księżycu i innych ciałach niebieskich nie można umieszczać broni masowego rażenia. Księżyc i inne ciała niebieskie mają być też wykorzystywane wyłącznie do celów pokojowych. Układy nie zakazują jednak umieszczania w kosmosie broni konwencjonalnej. Jednak pomiędzy mocarstwami panuje niepisany konsensus, z powodu którego żadne z nich nie prowadzi militaryzacji kosmosu. Nie jest to czynione z umiłowania pokoju, ale raczej z powodu obawy przed nakręceniem bardzo kosztownego wyścigu kosmicznych zbrojeń. W 2008 roku Chiny i Rosja w Genewie na forum ONZ-owskiej Konferencji Rozbrojeniowej przedłożyli projekt układu o zakazie zbrojeń w kosmosie, jednak USA podeszły do tej kwestii sceptycznie i temat "umarł". Waszyngton obawiał się, że Pekin i Moskwa chcą jedynie ograniczyć możliwości USA i zyskać na czasie, aby móc dogonić je w dziedzinie technologii kosmicznych”...”Szef Dowództwa Kosmicznego USAF gen. William L. Shelton „...”W jego ocenie X-37B dysponuje możliwościami "zmieniającym zasady gry", czyli w języku wojskowych może być tym czynnikiem, który decyduje o wygranej bądź klęsce w potencjalnym konflikcie. „....”Jeszcze więcej miał powiedzieć anonimowy przedstawiciel Pentagonu. Jak podaje "WT" wojskowy oświadczył, iż X-37B jest kluczowym elementem nowego planu wojska USA, który ma umożliwić zwalczanie najnowszych i najbardziej groźnych możliwości wojska Chin. Konkretnie X-37B ma "wyłączyć z użytku" chińskie satelity, które dostarczają dane niezbędne do celowania niezwykle ważnych rakiet DF-21D. „....”Zdaniem tych nowoczesnych chińskich rakiet balistycznych jest atakowanie zbliżających się do Chin amerykańskich lotniskowców. Jeśli DF-21D mają takie możliwości jakie deklarują Chiny, to one również są bronią "zmieniającą zasady gry", ponieważ zmuszą US Navy do trzymania swoich potężnych lotniskowców z daleka od Tajwanu i kontynentu. Ich brak w rejonie działań znacząco utrudniłby Amerykanom pomoc sojusznikowi i mógłby oznaczać przegraną. „...”Jeśli zgodnie z zapewnieniami Pentagonu X-37B może pokojowo manipulować przy amerykańskich satelitach, to równie dobrze może to robić z tymi noszącymi oznaczenie CHRL. Zaobserwowane przez amatorów znaczne zmiany orbity OTV-1 udowadniają, że wojskowe wahadłowce mogą "podlatywać" do kolejnych satelitów krążących dookoła Ziemi po innych trasach. Żaden inny dotychczasowy statek kosmiczny nie miał takiej możliwości. „...(źródło )
X 2014 USA oficjalnie: szykujemy się do III Wojny Światowej „...”Stany Zjednoczone szykują się do globalnego konfliktu, w którym jedynymi wygranymi mają być Amerykanie. Armia USA przygotowała już ofensywną doktrynę wojenną na lata 2020-2040, którą streszczono w specjalnym dokumencie pt. „The U.S. Army Operating Concept”. Dokument pojawił się kilka dni temu w sieci. W skrócie: uzasadnia prowadzenie wojen prewencyjnych przez USA i angażowanie się Amerykanów w konflikty we wszelkich regionach świata, które są ogniskami zapalnymi. Wszystko po to, by zdobyć możliwie jak najwięcej przyczółków i tym samym uczynić armię amerykańską bardziej mobilną.”...”Dokument „The U.S. Army Operating Concept (AOC)” jest sygnowany podpisami: gen. Raymonda T. Odierno, czyli głównodowodzącego armią lądową Stanów Zjednoczonych oraz gen. Davida G. Perkinsa, który odpowiada w armii USA za taktykę i szkolenia. Tytuł dokumentu jest wymowny: „Win in a Complex World” (Wygraj w skomplikowanym świecie). Amerykanie zakładają bowiem, że w latach 2020–2040 muszą utrzymać pozycję supermocarstwa. Chcą nie tyle moderować, co budować na narzuconych przez USA zasadach geopolityczny kształt świata. Jeśli niezbędny będzie ku temu konflikt globalny, Amerykanie nie wystraszą się konsekwencji. Generałowie wprost piszą o rozpoczynaniu konfliktów prewencyjnych mających na celu utrzymanie wpływów Stanów Zjednoczonych w poszczególnych regionach świata (głównie w Azji i Europie).”...”Dokument precyzuje, kim są potencjalni wrogowie mogący zagrażać hegemonii USA w świecie: to Rosjanie i Chińczycy. Autorzy strategii piszą o zablokowaniu chińskiej ekspansji wszelkimi możliwymi środkami. Rosja z kolei już teraz jest na celowniku amerykańskiej armii. Tworzone są dyplomatyczne scenariusze rozwiązywania konfliktu ukraińskiego na wypadek eskalacji działań wojennych oraz plany militarne dotyczące powstrzymania mocarstwowych apetytów Rosji (jak można mniemać w regionie Europy Środkowo-Wschodniej). „...”Bill Van Auken, amerykański lewicowy polityk i kandydat na prezydenta USA w 2004 roku, ostrzegł, że dokument ten to zapowiedź strasznych planów możnych tego świata. Stwierdził, że to dowód na to, iż Stany Zjednoczone szykują się do III wojny światowej.”...(źródło )
„Wieści z Kosmosu Krzysztof Kowalski „ Górnicy Kosmosu „....”Gorączka złota lada chwila znowu wybuchnie. Ale tym razem
na miarę XXI wieku – na żadnym z kontynentów, lecz w przestrzeni pozaziemskiej. „...”Według obliczeń dokonanych w Massachusetts Institute of Technology planetoida zbudowana z niklu i żelaza może mieć wartość rzędu 20 bilionów dolarów. „...”Deep Space Industries zamierza już w 2015 roku wysyłać małe sondy typu Fireflies, ważące 25 kg, których zadaniem będzie określanie, które asteroidy mogą być źródłem surowców. „...”Niewyobrażalne zasobyAstrofizycy z Uniwersytetu Wisconsin-Madison odkryli, że na Saturnie padają diamentowe deszcze, w jego atmosferze formują się diamenty średnicy jednego centymetra. Podobnie dzieje się na Jowiszu.Symulacja komputerowa dokonana przez specjalistów z California Speciality Engineering wskazuje, że także Neptun i Uran rodzą diamenty.”....”Takie są perspektywy kosmicznego górnictwa. Specjaliści z NASA studiują możliwość sprowadzenia „surowcowej" asteroidy na orbitę księżycową. Przewidują, że poradzą sobie z obiektem średnicy 7 metrów ważącym 500 ton. Manipulowanie asteroidą odbyłoby się za pomocą sondy wystrzelonej rakietą Atlas.Plan przewiduje włożenie asteroidy w pojemnik średnicy 10–15 metrów, połączenie go linami z sondą i holowanie w stronę Srebrnego Globu.Niewykluczone, że projekt tego rodzaju, szybciej i na większą skalę, zrealizują prywatne firmy. Do tego celu powołano Planetary Ressources”....”– Kosmiczne górnictwo nastawione będzie na pierwiastki niezbędne dla zaawansowanych technologii. Zapotrzebowanie na pierwiastek dysproz wzrośnie o 2600 proc., a na neodym o 700 proc. Ziemskie zasoby nie zaspokoją go, ratunkiem będzie kosmiczne górnictwo – wyjaśnia Peter Diamandis, współzałożyciel Planetary Ressources. „...”Druga amerykańska firma powołana do eksploatacji bogactw kosmosu to Deep Space Industries. „...”W 2016 roku rozpocznie się wysyłanie sond 32-kilogramowych. Będą zdolne do pobierania próbek i dostarczania ich na Ziemię. Trzeci etap to holowanie wybranych asteroid na orbitę Księżyca, tam pozyskiwanie z nich cennych surowców i dostarczanie ich do baz księżycowych, stacji kosmicznych, ziemskich fabryk.Według niezależnej prognozy opracowanej w Keck Institute for Space Studies technika i technologia niezbędne do takiej eksploatacji będą w pełni dostępne za 10 lat.”....(więcej )
„Czy Księżyc stanie się wielką kopalnią uranu? Najnowsze badania naukowe nie pozostawiają żadnych wątpliwości.„....”Naukowcy między innymi z Japonii, Stanów Zjednoczonych i Indii dokładnie skanują powierzchnię iwnętrzeKsiężyca za pomocą swoich sond. Celem jest oczywiście znalezienie pierwiastków chemicznych, które pozwolą eksploatować naszego naturalnego satelitę, kiedy ich zapasy skończą się na Ziemi.Jednym z głównych pierwiastków jest uran,”...”Potwierdzenie istnienia uranu w księżycowym gruncie otrzymaliśmy od Japończyków, a dokładniej od zarządzanej przez nich sondy Kaguya. „....”Naukowcy za pomocą niego tworzą szczegółowe mapy Księżyca pod kątem występujących tam cennych dla ludzkości minerałów. Dowiedzieliśmy, że występują tam m.in. magnez, potas, żelazo i tytan. Chociaż eksploatowanie Księżyca budzi wśród Ziemian wiele kontrowersji, to jednak pewne jest, że prędzej czy później człowiek zacznie wydobycie na dużą skalę, a wtedy nic nie będzie go w stanie powstrzymać. „ ...(więcej )
Krzysztof Urbański „Przed podróżą na Marsa NASA chce przyholować skałę na orbitę Księżyca i wysłać tam astronautów.Projekt pod nazwą Asteroid Redirect Mission przewiduje uchwycenie przez automatycznego satelitę stosunkowo małej asteroidy w specjalny worek. Następnie sonda przeciągnęłaby „ładunek" w pobliże Księżyca i umieściła na orbicie Srebrnego Globu. Plany NASA przewidują, że astronauci przygotowujący się do marsjańskiej wyprawy odwiedzą asteroidę już w 2025 roku.”...”Inżynierowie z NASA zaprojektują robota, który zbliży się do kawałka kosmicznej skały, wielkości ok. 10 metrów i złapie, owijając wokół niego torbę z supermocnego, elastycznego materiału. Następnym krokiem będzie dostarczenie torby wraz z zawartością na orbitę w pobliżu Księżyca. „...(więcej )
„Jedna z pierwszych kosmicznych taksówek, SpaceShipTwo, należąca do firmy Virgin Galactic Richarda Bransona, wybuchła podczas lotu testowego. Zginął drugi pilot, pierwszy jest ciężko ranny „....”Był to pierwszy od stycznia test tego statku kosmicznego obejmujący odpalenie silnika rakietowego. Firma Virgin Galactic poinformowała na Twitterze, że podczas próbnego lotu doszło do "poważnej anomalii", której rezultatem była utrata statku SpaceShipTwo. „....”Firma Virgin Galactic, założona przez brytyjskiego miliardera Richarda Bransona, zawarła w tym roku porozumienie z Federalnym Zarządem Lotnictwa (FAA), które ma umożliwić rozpoczęcie komercyjnych lotów z pasażerami na orbitę okołoziemską. Porozumienie szczegółowo reguluje zasady organizacji lotów w kosmos pojazdów Virgin Galactic. „....(źródło )
„Rakieta Antares, która eksplodowała we wtorek po zaledwie kilkunastu sekundach od startu, została wysadzona.Bezzałogowy Antares miał dostarczyć moduł transportowy Cygnus na Międzynarodową Stację Kosmicznej (ISS).Dziś NASA ujawniła, że rakieta została wysadzona w powietrze. Kiedy stwierdzono problemy ze startem, firma obsługująca lot zdecydowała o jej zniszczeniu, naciskając przycisk "autodestrukcja", który spowodował wybuch. Rzecznik NASA poinformował o tym w wywiadzie dla CNN.”....(źródło )
„Pierwsze odkrycie chińskiego łazika . Księżyc ma inny kolor niż ten ze zdjęć NASA „....”Na pierwszych zdjęciach przesłanych z powierzchni naszego naturalnego satelity widać wyraźnie, że jej kolor jest szarobrązowy. Jest to na tyle zaskakujące, że na wcześniejszych zdjęciach wyglądało na to, że powierzchnia jest po prostu w różnych odcieniach szarości. Trudno się, zatem dziwić, że coraz więcej specjalistów spogląda na te obrazy z niedowierzaniem stwierdzając, że ktoś tu oszukuje społeczeństwo. „....”Aż trudno w to uwierzyć, że sonda Chang'e 3, która przywiozła na Księżyc łazik Yutu to pierwsze urządzenie wykonane przez człowieka, które dokonało miękkiego lądowania na tym globie od grudnia 1972 roku. Wtedy wylądowali tam Amerykanie, Eugene Cernan i Harrison Schmitt. Wszystko odbyło się w ramach misji Apollo 17. „...”Sugestia, że kolor Księżyca na oficjalnie udostępnionych fotografiach z NASA jest inny od rzeczywistego znana jest od kilku lat. Niektórzy badacze wprost oskarżali Amerykanów o to, że z niewiadomych powodów celowo retuszują zdjęcia, czego rezultatem jest to, że wszystkie przedstawiają powierzchnię naszego satelity w odcieniach szarości. „...”Okazuje się, że już astronauci uczestniczący w misji kosmicznej Apollo-10 zwracali uwagę na to, że kolory naszego satelity mienią się jak to określono "we wszystkich odcieniach czekolady". Tak przynajmniej wynikało z oficjalnych raportów, ale nie wiadomo dlaczego informacje te nie zostały upublicznione. „. ...(więcej )
Parę lat temu „A w Chinach wzrost nakładów na badania w dziedzinie High Tech skoczył do poziomu Japonii liczony bezwzględne , poziomu Europy / Europa i Chiny przeznaczają po 1 procencie PKB. Jak skokowo wzrastają nakłady na tajny Chiński program podboju Księżyca można na sobie tylko wyobrazić. W każdym razie są naukowo i technicznie daleko przed Europą w tej dziedzinie „...(więcej )
Badania kosmosu ciągle kojarzą się nam z nauką, nie z biznesem, ale prędzej czy później to będzie biznes. Istotnym krokiem na drodze w tym kierunku może być misja, którą ogłosiły dwie prywatne firmy - International Lunar Observatory Association (ILOA) oraz Moon Express, Inc.Misja ma być naukowa i komercyjna zarazem. Jej celem jest dostarczenie na południowy biegun Księżyca urządzenia International Lunar Observatory (ILO), które umożliwi ciągłe obserwacje kosmosu z tego dogodnego punktu i będzie podstawą komercyjnych księżycowych systemów komunikacji dla badaczy zawodowych i amatorów. Urządzenie ILO zostanie umieszczone na biegunie przez robotyczny lądownik od Moon Express. „......”Biegun południowy Księżyca jest obszarem niezbadanym. Moon Express ma zamiar wykorzystać misję, aby zbadać ten obszar pod kątem dostępności zasobów mineralnych i wody. „ ...(więcej )
Piotr Kościelniak „Podczas gdy NASA wciąż tylko planuje załogowe wyprawy, komercyjne firmy przygotowują budowanie stałych baz na Srebrnym Globie. „....”Do największych prywatnych graczy na tym rynku należą firmy SpaceX, Sierra Nevada Corp. i Boeing przygotowujące pojazdy kosmiczne. Shackleton Energy Company i Moon Express zamierza wydobywać surowce na Księżycu. Planetary Resources (inwestorami są tam m.in. Larry Page i Eric Schmidt z Google czy reżyser James Cameron) oraz Deep Space Industries przygotowują urządzenia do pobierania surowców z asteroidów. Plany mówią o testowych lotach już w 2015–2016 roku. Golden Spike w 2020 roku (czyli na długo przed misją NASA na asteroidę) chce wysyłać dwuosobowe wycieczki na Księżyc i z powrotem. Prawie gotowa jest Virgin Galactic – pierwszy lot komercyjny zapowiadany jest już na przyszły rok. Bilet kosztuje 250 tys. dolarów. Zapłaciło już 550 osób. „.....”Jest wreszcie sama firma Bigelow Aerospace, specjalizująca się w elastycznych, rozkładanych modułach, z których można złożyć stację orbitalną. A właściwie orbitalny hotel,”...” Zanim jednak stworzy kosmiczny hotel, technologia rozkładanych modułów zostanie przetestowana na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.A w planach Bigelow ma budowę własnej bazy księżycowej. – Taka stacja byłaby główną nagrodą. Być może zbudujemy ją w porozumieniu z innymi firmami, może nawet zagranicznymi „..( więcej )
Kosmos surowce naturalne „Amerykańska prywatna firma chce wysłać w kosmos plejadę satelitów, które zajmą się poszukiwaniem cennych minerałów. „.....”Przedstawiciele Deep Space Industries twierdzą, że mają patent na trójwymiarowe drukarki, które wykorzystują lasery do nakładania niklu w zerowej grawitacji. „...”Deep Space Industries jest drugą instytucją, która chce poszukiwać minerałów na asteroidach. W zeszłym roku powstała firma Planetary Resources z siedzibą w Bellevue w stanie Waszyngton, powołana przez znanych inwestorów. Są wśród nich członkowie kierownictwa firmy Google: Larry Page i Eric Schmidt, oraz m.in. reżyser i eksplorator James Cameron. Firma chce wysyłać w kosmos małe teleskopy do poszukiwania bogatych w minerały asteroid. „... (więcej )
Marek Magierowski „ Chiny na nowo rozbudziły kosmiczną gorączkę. Czy czeka nas militarny wyścig wśród gwiazd? „.....”W czerwcu 1959 r. najwyżsi urzędnicy Pentagonu zapoznali się z raportem na temat „Projektu Horyzont", przygotowanym przez amerykańską Wojskową Agencję Pocisków Balistycznych (ABMA). Zawierał on plany stworzenia stałej bazy militarnej na Księżycu. Miała zostać uruchomiona już w roku 1966 i obsadzona oddziałem 12 żołnierzy. Notabene, dyrektorem technicznym ABMA był wówczas słynny projektant niemieckich rakiet V-2, były sturmbannführer SS Wernher von Braun, a osobą odpowiedzialną za „Projekt Horyzont" jeden z jego podwładnych – ekspilot Luftwaffe Heinz-Hermann Koelle. Baza miała służyć „ochronie interesów Stanów Zjednoczonych" oraz „badaniom powierzchni i zasobów mineralnych Księżyca". Transport materiałów potrzebnych do budowy ośrodka miał się odbywać przy pomocy rakiet Saturn A – w tym celu zaplanowano w sumie 147 lotów. Baza miała być zasilana w energię przez dwa reaktory atomowe. Zakładano również wyposażenie załogi w broń – m.in. mobilne wyrzutnie pocisków jądrowych małej mocy oraz zmodyfikowane miny typu Claymore. Tak, by żołnierze mogli odeprzeć ewentualny atak Sowietów.”.....”Wybrano już nawet trzy konkretne miejsca na konstrukcję, ale projekt nigdy nie wyszedł poza sferę opisów i rysunków. „.....”25 maja 1961 roku prezydent John F. Kennedy wyznaczył nowy cel: załogową podróż na Księżyc. Tak jak generał Medaris, myślał, że „prostaccy" Rosjanie nigdy nie wystrzelą w kosmos satelity, tak Rosjanie nie wierzyli, że amerykański astronauta postawi kiedykolwiek nogę na powierzchni Księżyca. „...”NASA posadziła na Marsie łazik „Curiosity", John Holdren, profesor Massachusetts Institute of Technology i doradca prezydenta Obamy ds. nauki i techniki, stwierdził: „Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości co do amerykańskiej dominacji w kosmosie, proszę spojrzeć na ten owoc amerykańskiego geniuszu, na to jednotonowe cacko wielkości samochodu, które właśnie wylądowało na Marsie". „....”Podbijanie kosmosu przestało podniecać ludzkość. Po co komu księżycowe bazy czy podróże międzyplanetarne, skoro w powszechnym odczuciu jedynymi namacalnymi korzyściani wynikającymi z naszej obecności w przestrzeni kosmicznej jest nawigacja, dokładniejsza prognoza pogody, telewizja satelitarna i Google Earth. Wielkie ambicje zostały sprowadzone do rzeczy trywialnych, choć nader praktycznych.Tak było do niedawna. Dopóki, dopóty na scenę nie wkroczył jeszcze jeden potężny gracz, który na nowo wzbudził kosmiczną gorączkę.”.....”Ta misja była pełna trudnych wyzwań, ale efekt jest wspaniały. Czuję się dumny z mojego kraju" – mówił we wrześniu 2008 roku Zhai Zhigang, pierwszy chiński taikonauta, który odbył kosmiczny spacer „....”Kiedy na początku minionej dekady chiński program kosmiczny nabierał rozpędu, niektórzy amerykańscy politycy i publicyści wpadli w popłoch. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld roztaczał wizję „kosmicznego Pearl Harbor", a Robert Walker, szef Komisji ds. Nauki Izby Reprezentantów, przekonywał, iż najpóźniej w 2010 r. Chińczycy wylądują na Księżycu i zbudują tam stałą bazę. Al Neuharth, założyciel najpoczytniejszej amerykańskiej gazety „USA Today", pisał w jednym z komentarzy: „Jeśli Chiny zrealizują swoje plany, czeka nas szok podobny do tego, jaki przeżyliśmy w 1957 roku". „....”Cztery lata później Amerykanie otrzymali kolejny cios. 11 stycznia 2007 r. Chińczycy zestrzelili specjalnym kinetycznym pociskiem własnego, przestarzałego satelitę meteorologicznego. „.....”W 2008 roku sekretarz stanu Condoleezza Rice ostrzegała Chińczyków: „Każda ingerencja w amerykańską obecność w kosmosie zostanie uznana za naruszenie praw USA i próbę eskalacji konfliktu. Stany Zjednoczone będą się bronić przy pomocy wszelkich środków, dyplomatycznych i wojskowych". …..”Amerykanie utrzymują embargo na eksport do Państwa Środka jakiegokolwiek sprzętu i jakiejkolwiek technologii, która mogłaby pomóc chińskim komunistom w urzeczywistnieniu ich gwiezdnych planów. Podczas czerwcowego szczytu Obama–Xi Jinping w kalifornijskim Sunnylands podpisano kilka dwustronnych umów, ale żadna z nich nie dotyczyła badań kosmicznych. Chiny chcą zbudować własną stację orbitalną, zorganizować wyprawę na Księżyc (obecnie obowiązująca data to 2024–2025 rok) oraz rozciągnąć na cały świat sieć Beidou, odpowiednik amerykańskiego GPS. Mają odpowiednie zaplecze techniczne, dużo czasu i dużo pieniędzy”..... (więcej )
Urbański „USA, Chiny, Rosja i Japonia chcą budować bazy na Srebrnym Globie. A prywatne firmy zamierzają wysyłać tam turystów. „.Sprzęt i technologie to nie wszystko. Trzeba jeszcze dysponować sporymi pieniędzmi, które pozwolą zorganizować wyprawę, nie mówiąc o budowie jakiejś nawet najprostszej bazy. Czy plany np. Chińczyków, którzy po roku 2020 chcą dotrzeć na Księżyc, czy Rosjan współpracujących z Japończykami, są realne? „....”Mimo że dziś astronauci dysponują nieporównywalnie mocniejszymi komputerami, precyzyjne łączenie pojazdów w kosmosie nadal jest wyzwaniem. Chińczycy – ku zdziwieniu specjalistów – pokazali, że dysponują już technologią, która na to pozwala – połączyli bez problemu na orbicie statek kosmiczny ze stacją orbitalną Tiangong. „ ….(więcej )
2009 rok Kosmiczne plany Berlina. Dotarcie niemieckiej misji na Księżyc w 2015 roku ma podnieść prestiż kraju jako potęgi technologicznej” …..- Sądząc po wyrazie twarzy ministrów po prezentacji mojego projektu, spotkał się on z wielkim zainteresowaniem – mówił wczoraj Peter Hintze. Jego zdaniem, aby z realizować ten projekt,Niemcy nie potrzebują wsparcia Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) ani współpracy z innymi krajami. Dlaczego? Dysponujemy odpowiednią technologią, aby zrealizować nasze zamiary samodzielnie. Nie potrzebujemy pomocy innych krajów – tłumaczył Hintze. Dopiero gdyby się okazało, że w budżecie nie znajdzie się 1,5 miliarda na ten projekt,Niemcy byliby gotowi zaoferować współpracę Francji albo Stanom Zjednoczonym. „ ….. Opowiada się za rozwojem badań Księżyca w ramach współpracy międzynarodowej. Niemieckie lobby kosmiczne nie chce jednak o tym słyszeć.Liczy też na przyszłe korzyści w postaci ustalenia miejsc występowania na Księżycu rzadkiego izotopu helu 3. Mógłby być on używany do celów energetycznych, gdyż umożliwia dokonanie tzw. czystej fuzji jądrowej”..(więcej )
W 2010 wycofanie z użytku wahadłowców. 2012 statek kosmiczny Orion dokonuje bezzałogowych lotów próbnych.2014 Pierwsze załogowe loty Oriona.2018 bezzałogowy Orion na orbicie Księżyca. 2019 Amerykanie lądują na Księżycu .2030 Amerykanie lądują na Asteroidzie .2037 Amerykanie lądują na Marsie. O opóźnieniu Europy niech świadczą plany budowy załogowych pojazdów kosmicznych na rok 2020. Europa zostanie wyprzedzona nawet przez Indie, które planują pierwsze loty załogowe na 2015 rok. O Rosji już nie wspominając .Japończycy chcą wysłać ludzi na Księżyc w 2025 roku a w 2030 roku zbudować stała bazę kosmiczną „....(więcej
Janusz Korwin Mikke „referat programowy z III Plenum KC KP Chin”...” Reformowanie systemu gospodarczego jest sednem kompleksowego pogłębiania reform. Podstawowa sprawa polega na tym, jak określić proporcje pomiędzy rolą rządu i rolą rynku oraz jak umożliwić rynkowi odgrywanie rozstrzygającej roli w rozmieszczeniu zasobów i umożliwić państwu coraz lepsze spełnianie swych funkcji. Generalna zasad gospodarki rynkowej polega na tym, że rynek odgrywa rozstrzygającą rolę w zakresie rozmieszczania zasobów. Powinniśmy stosować się do tej zasady wówczas, gdy będziemy doskonalić ************** gospodarkę rynkową. Powinniśmy nie szczędzić wysiłków w podchodzeniu do problemów niedoskonałości rynkowych, zbytniego interwencjonizmu państwowego oraz niedostatecznego nadzoru. Powinniśmy czynnie i w uporządkowany sposób stymulować reformy rynkowe wzdłuż i wszerz, poważnie ograniczać rolę państwa w zakresie bezpośredniego rozmieszczania zasobów oraz stymulować alokację zasobów zgodnie z zasadami rynkowymi, cenami rynkowymi i konkurencją na rynku po to, aby maksymalizować korzyści i optymalizować wydajność. Główna odpowiedzialność i rola państwa polega na zapewnieniu stabilizacji makrogospodarczej, na umacnianiu i doskonaleniu usług publicznych, na zapewnieniu uczciwej konkurencji, na umacnianiu nadzoru nad rynkiem, na utrzymaniu porządku na rynku oraz na stymulowaniu zrównoważonego rozwoju i powszechnego dobrobytu oraz na interweniowaniu w sytuacjach, kiedy następują niepowodzenia na rynku. " ...(źródło )
Wielka kampania antykorupcyjna skutecznie bije w partyjno-biznesową frakcję konkurencyjną dla obecnej władzy.Gdy na początku 2012 r. Xi Jinping zostawał prezydentem Chin, obiecał zaostrzyć walkę z korupcją. Słowa dotrzymał, a prowadzona kampania antykorupcyjna się zaostrza. W ostatnich miesiącach w ręce śledczych trafiło wielu prezesów, wysokiej rangi menedżerów i niegdyś potężnych urzędników. Ludzie z politycznego i gospodarczego świecznika zaczęli mniej się obnosić ze swoim bogactwem, spadła przez to globalna sprzedaż wyrobów luksusowych, a wielu chińskich miliarderów zaczęło coraz poważniej myśleć o emigracji – choćby do Hongkongu. Skokowo wzrosła również liczba samobójstw wśród oficjeli. W 2011 r. media donosiły o 19 przypadkach samobójczych zgonów wśród przedstawicieli tej kasty, w 2012 r., o 21, w 2013 r., o 48, a do jesieni 2014 r., o ponad 30.”...(źródło )
Główne tezy i informacje z eseju Lombora . 40 lat temu ludzkość została ostrzeżona ,że wzrost ekonomiczny skończy się dla niej zniszczeniem . Klub Rzymski , gromadzący ludzi ze szczytów nauki , polityki i biznesu zgromadzonych razem przez Wocha Aureli Peccei przedstawił tą sprawę w 1972 roku w cienkim woluminie zatytułowanym 'The Limits to Growth „ „ Granice wzrostu „ Opieral się on na serii matematycznych modeli opracowanych przez profesorów MIT . Tezy tej książki ta stała się fundamentalną ideą owych czasów . Wierzono ,że rozwój rodzaju ludzkiego jest na kolizyjnym kierunku z zasobami surowców , i że krach jest tuż za rogiem . Założony w 1968 roku Klub Rzymski , który reklamował się jako zespól najlepszych światowych analityków , zdolnych do przewidzenia przyszłości rodzaju ludzkiego. Profesor Jay Forrester z MIT opracował komputerowy model globalnego systemu ,nazwanego World2 , który służył do stworzenia modelu przyszłości planety w oparciu o szereg danych. Klub Rzymski dodatkowo zatrudnił dwóch innych profesorów MIT Donella Meadows i Dennis Meadow .aby stworzyli wersję World3 . Model wygenerowany przez World3 stał się podstawą opracowania „ The Limits to Growth „ Generalnie zasoby naturalne , w tym żywność miały się wkrótce wyczerpać. Jedynym wyjściem było doprowadzenie do zatrzymania rozwoju cywilizacji i wyludnienia . Propagowani posiadania maksimum jednego dziecka . Okazało się to kompletną bzdurą , gdyż pomimo wzrostu ludności świata ilość produkowanej żywność na głowę wzrosła . To samo dotyczyło ilości zasobów naturalnych . Polucja zaś pomimo gigantycznego wzrostu gospodarczego świata zmniejszyła się . Rozwój cywilizacyjny przyspiesza dzięki Chinom, Indiom . Setki milionów ludzi wydobywa się z ubóstwa . Pomimo tego idea dążenia do wyludnienia Europy i świata jest głęboko zakorzeniona w umysłach elit . Jest to dziwne i zastanawiające .Świat wbrew dążeniom tych elit potrzebuje więcej wzrostu gospodarczego , a nie jego zahamowania, czy permanentnej recesji”...(więcej)
2009 rok „„Powrotu na Ksiezyc dokonaja prawdopodobni jako pierwsi Chinczycy w 2018 roku. W grudniu tego roku/ 2009 / we współpracy z Rosja wysla robota , który będzie badal Marsa . W 2010 Chinczycy wystrzela pierwszy modul chinskiej stacji kosmicznej.2012 rok Chinczycy wysla zrobotyzowany wehikul na Ksiezyc, który ma przetestowac „drogi” oraz funkcjonowanie pojazdow dla celow przyszlej misji zalogowej.2017 rok Chinczycy wysyłają zrobotyzowany ladownik, który powroci na Ziemie z probkami gleby księżycowej 2018 -2020 Chinczycy wysyłają misje zalogowa na Ksiezyc. 2024 Chiczycy buduja baze , która bedzie permanentnie zamieszkana .2035 Chinczycy laduja na Marsie.. Amerykański program 2009 Obama nakazuje przeanalizowanie planów lotów załogowych. W 2010 wycofanie z użytku wahadłowców. 2012 statek kosmiczny Orion dokonuje bezzałogowych lotów próbnych.2014 Pierwsze załogowe loty Oriona.2018 bezzałogowy Orion na orbicie Księżyca.2019 Amerykanie lądują na Księżycu .2030 Amerykanie lądują na Asteroidzie .2037 Amerykanie laduja na Marsie. O opóźnieniu Europy niech świadczą plany budowy załogowych pojazdów kosmicznych na rok 2020. Europa zostanie wyprzedzona nawet przez Indie, które planują pierwsze loty załogowe na 2015 rok. O Rosji już nie wspominając .Japończycy chcą wysłać ludzi na Księżyc w 2025 roku a w 2030 roku zbudować stała bazę kosmiczną ( więcej)
2009 rok „" Kolektywizm nie da takiego impulsu, jak indywidualizm do podboju kosmosu - twierdzi Pop. Według uczonego, indywidualne prawa własności powinny znaleźć zastosowanie także w przestrzeni kosmicznej " "Obecnie na orbicie Księżyca znajdują się chińska, indyjska i japońska sonda. W przyszłym roku swój obiekt umieszczą tam także USA." ...(więcej )
Ważne Amerykanie ostatnio zmodyfikowali swoje plany. Zamiast wyprawy na Marsa skoncentrowały się na asteroidach , które będą gigantycznym źródłem surowców , pozwalającym faktycznie kontrolować cały ziemski rynek surowców . Dla przykładu asteroida typu M , niklowo żelazowa o nazwie (6178) 1986 DA wielkości o 2.3 kilometra zawiera 10 tysięcy ton złota, 100 tysięcy ton platyny , 10 miliardów ton żelaza i miliard ton niklu .”...(więcej )
Główne tezy i informacje z eseju Lombora . 40 lat temu ludzkość została ostrzeżona ,że wzrost ekonomiczny skończy się dla niej zniszczeniem . Klub Rzymski , gromadzący ludzi ze szczytów nauki , polityki i biznesu zgromadzonych razem przez Wocha Aureli Peccei przedstawił tą sprawę w 1972 roku w cienkim woluminie zatytułowanym 'The Limits to Growth „ „ Granice wzrostu „ Opieral się on na serii matematycznych modeli opracowanych przez profesorów MIT . Tezy tej książki ta stała się fundamentalną ideą owych czasów . Wierzono ,że rozwój rodzaju ludzkiego jest na kolizyjnym kierunku z zasobami surowców , i że krach jest tuż za rogiem . Założony w 1968 roku Klub Rzymski , który reklamował się jako zespól najlepszych światowych analityków , zdolnych do przewidzenia przyszłości rodzaju ludzkiego. 2009 rok „A w Chinach wzrost nakładów na badania w dziedzinie High Tech skoczył do poziomu Japonii liczony bezwzględne , poziomu Europy / Europa i Chiny przenaczajĄ po 1 procencie PKB. Jak skokowo wzrastają nakłady na tajny Chiński program podboju Księżyca można na sobie tylko wyobrazić. W każdym razie są naukowo i technicznie daleko przed Europą w tej dziedzinie „...(więcej)
USA oficjalnie: szykujemy się do III Wojny Światowej „...”Stany Zjednoczone szykują się do globalnego konfliktu, w którym jedynymi wygranymi mają być Amerykanie. Armia USA przygotowała już ofensywną doktrynę wojenną na lata 2020-2040, którą streszczono w specjalnym dokumencie pt. „The U.S. Army Operating Concept” Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razu Mayer Anselm Rothschild: „Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r. Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzy potrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek. Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej „.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły byćwycofywane z obiegu. „ ...(więcej )
Dziś indyjska sonda kosmiczna indyd weszła na orbitę Marsa. Pewnie byłaby to zwykła informacja, gdyby nie kilka ciekawych szczegółów.Mars Orbiter Mission mniej oficjalnie nazywany Mangalyaan to sonda, której zadaniem jest wejście na orbitę Marsa i prowadzenie obserwacji naukowych. Pierwsze zaskoczenie – udało się. To naprawdę duże osiągnięcie, bo Indie nie wysyłały dotąd swoich statków kosmicznych tak daleko. Tymczasem misja przebiegła jak dotąd idealnie przechodząc bezbłędnie przez najtrudniejsze fazy. GoAle to, co naprawdę zadziwia, to cena Mangalyaana. Kosztował 73 miliony dolarów. Łatwo to porównać z ceną misji amerykańskiej – w poniedziałek na marsjańską orbitę dotarł wysłany przez NASA MAVEN. Jego cena to 671 milionów dolarów. Różnica – jak widać – gigantyczna. Misja Mangalyaana kosztowała nawet mniej, niż nakręcenie filmu „Grawitacja”.....(źródło )
Mój komentarz Plany lichwiarstwa i oligarchów zbudowania na całym ziemskim globie jednego totalitarnego socjalistycznego obozu pracy, o ustroju nota bene wzorowanym na ustroju socjalistycznych , hitlerowskich Niemiec , miejmy nadzieję ,że spełzły na niczym . Czy ktoś jeszcze pamięta Zajdla z jego opisami totalitarnych systemów w konwencji science fiction . Warto do nich wrócić , bo dosyć dokładnie opisują to do czego zmierzamy . Co ciekawe żaden nowy Zajdel się nie pojawił , tak jakby socjologiczna science fiction jest cenzurowana . Niezwykle ciekawy pisarz Gabriel Maciejewski ( Coryllus ) ze swoim cyklem książek „Baśń jak Niedźwiedź” w każdym wolnym kraju w którym istnieje prawdziwa wolność słowa, czyli w takim w którym rody lichwiarzy i oligarchów nie kontrolują prawie stu procent mediów , byłby bardzo popularnym pisarzem , a tak aparat propagandowy zamilcza go na śmierć. ( link do strony Coryllusa ) . Żaden młody pisarz , który tak jak Zajdel pasjonowałby się totalitarnymi modelami socjologicznymi nie wybije się, bo jest na niego zapis, skończy jako cieć , albo jakiś sfrustowany osobnik . Z jakiś dziwnych powodów USA czterdzieści lat zablokowały prawie całkowicie eksplorację kosmosu , akurat w momencie, kiedy ideologia Klubu Rzymskiego stałą się narzędziem planu depopulacji i przejęci całkowitej kontroli nad globem. Warto pamiętać ,że Chiny Mao wtedy były wzorcowym dla oligarchów modelem społecznym Dawid Rockefeller „Jakakolwiek cena rewolucji chińskiej to oczywiście sukces nie tylko jeśli chodzi o profesjonalne zarządzanie, ale także o morale i wspólnotę celów. Eksperyment społeczny w Chinach pod kierownictwem przewodniczącego Mao jest jednym z najważniejszych i najbardziej udanych w historii ludzkości."- David Rockefeller, członek Klubu Rzymskiego i Rady Stosunków Zagranicznych (CFR). „...(więcej )
Rody oligarchów w USA skutecznie wprowadziły jako religie państwa Stanów Zjednoczonych polityczną poprawność, homoseksualistyczny i sekusalistyczny ustrój społeczny. I zdychają . Najlepszym dowodem na to jest fakt ,że Indie wysłały sondę na Marsa , która jest prawie dziesięciokrotnie tańsza od takich samych europejskich i amerykańskich . To pokazuje jak niewydolny jest ustrój ekonomiczno społeczny krajów politycznej poprawności . To już koniec Jedynym sposobem na powstrzymanie Chin i Indii jest wojna . I USA już do tego dążą . Konflikt z Rosją i próba jej podporządkowania przez USA jest tylko przygotowaniem do zasadniczego konfliktu , do III Wojny Światowej . Bo jeśli Chinom uda się przejąć kontrolę nad Księżycem i jego zasobami naturalnymi ,a do tego zaczną eksploatować górniczo asteroidy to cały Zachód złoży się jak domek z kart Marek Mojsiewicz
A dziad wiedział, nie powiedział...
*Donoszę, panie naczelniku... *Nic się nie stało, Jankesi, nic się nie stało!
*Tusk uciekł w samą porę? * Jest już pierwszy sukces Evy Copach
Wiele wskazuje, że Radosław Sikorski zwyczajnie zakablował Donalda Tuska przed amerykańską opinią publiczną, że „Dziad wiedział, nie powiedział, a to było tak”, iż przynajmniej od 2008 roku złowrogi Putin planował rozbiór Ukrainy. Czemu on sam, Sikorski, milczał, skoro też dowiedział się od Tuska? Czemu nakłaniał „liderów Majdanu” do ugody z Janukowyczem wbrew intencjom amerykańskim? „No, ja milczałem, ludzie kochane, bo jakże mógłbym dezawuować swego premiera, u którego byłem ministrem spraw zagranicznych? Teraz to co innego: on już nie premier, a ja już nie jego minister...” – mógł odpowiedzieć Sikorski. Czy takie wyjaśnienie zadowoli Amerykanów i żydowskie lobby polityczne w Ameryce, rozsierdzone fiaskiem, wręcz klęską operacji ukraińskiej? Zobaczymy po dalszych losach Sikorskiego. Wprawdzie nie ma już Magdaleny Albright, „czeskiej Żydówki”, która nobilitowała kiedyś Geremka na „drogiego Bronisława”, ale nie brak w Ameryce potencjalnych protektorów, którzy i Sikorskiego promować mogą na „drogiego Radosława męża swej żony”. Sądząc po reakcji Tuska, który bez mrugnięcia okiem uznał późniejsze dementi Sikorskiego za „zakończenie sprawy” („Nic się nie stało, Jankesi, nic się nie stało!”) – coś musi być na rzeczy, to znaczy donos – nawet tak szybko rewokowany - musiał swoje zrobić. Na razie podesr... skończyło się wesołym oberkiem: Donek i Radek dalej jedzą sobie z dzióbków. Co tu dużo mówić: nie mamy szczęścia to ministrów spraw zagranicznych. Jak nie .TW „Kosk”, to TW „Carex”, jak nie „drogi Bronisław” (co to odmówił poddania się lustracji ze względu na duże poczucie godności osobistej i którego teczka sporządzona przez PRL-owską bezpiekę spoczęła w tzw. zbiorze zastrzeżonym Instytutu Pamięci Narodowej) to frywolny Radek, o „rozbuchanym ego”, jak usprawiedliwiają go pośpiesznie towarzysze z jedynie słusznej platformy. Stanowczo nie kładłbym więc jeszcze lachy na karierze naszego Talleyranda z Chobielina: „Ja jeszcze z wiosną się roztańczę, ja jeszcze z wiosną się rozkręcę”... Zresztą: co tam Cimoszewicz, Sikorski, czy Schetyna – Bruksela każe, Warszawa musi, jak to pod Traktatem Lizbońskim; najważniejsza jest stała obecność „zaciągu geremkowskiego” w MSZ, trzon personalny głęboko ukorzeniony w tym resorcie. Radosław Sikorski to postać znacznie mniej tajemnicza, niż Geremek., ale też mało transparentna. Niby magister, a tylko licencjat Oxfordu: kłamczuszek jak i „magister” Kwaśniewski? W Afganistanie był niby korespondentem wojennym, ale który to korespondent wojenny nosi przy sobie „kałasznikowa”? Kapuściński też był tylko „korespondentem wojennym”...Słyszałem plotki, że uczestniczył w przesłuchaniach jeńców sowieckich wziętych do niewoli przez mudżahedinów, co by wskazywało, że przynajmniej niektóre techniki śledcze nie są mu obce... Być może tam przyswoił sobie terminy w rodzaju „dorżnąć watahę”, ale dlaczego używał ich potem w Polsce wobec polityków „Prawa i Sprawiedliwości”? No i dlaczego w podsłuchanej przez „kelnerów” rozmowie oceniał współpracę polsko-amerykańską jako „szkodliwą dla Polski”, podczas gdy oficjalnie, jako minister, nigdy nie informował polskiej opinii publicznej o tej szkodliwości? Szczególną tajemnicą („tajemniczką”) naszego Talleyranda („talleyrandzika”) pozostaje jednak to, w jaki sposób znalazł się w jego ministerstwie Tomasz Turowski, niebywale cenny i wyjątkowo głęboko zakonspirowany bezpieczniacki agent ulokowany „za komuny” w Watykanie jako zakonnik, a którego Sikorski uczynił w III RP specjalnym pełnomocnikiem w polskiej ambasadzie w Moskwie odpowiedzialnym za...wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. Kadry decydują o wszystkim – mawiał tow.Stalin. Kto jest kadrowcem w MSZ?... W amerykańskiej narracji Sikorskiego szczególnie zainteresował mnie ten passus: „Tusk nic nie odpowiedział na propozycję Putina gdyż obawiał się podsłuchu”. Mówiąc kolokwialnie – Tusk po prostu „zapomniał języka w gębie”. Zarówno to, jak i późniejsze milczenie Tuska mogły wzbudzić u złowrogiego Putina domysł, że na dyskrecję Tuska może w przyszłości liczyć, nie tylko w tej sprawie... Podczas wizyty Tuska w Katyniu, trzy dni przed katastroficznym zamachem – odbył spacer sam na sam z Putinem alejkami katyńskiego lasku, co pokazała telewizja; tam już nie było podsłuchu (chyba że Putin „okablował się”, jak amerykańscy agenci FBI...) - i obydwaj dżentelmeni mogli sobie pozwolić na rozwinięcie wzajemnego zaufania na gruncie sprawdzonej wcześniej dyskrecji. Teraz wszystko to – to już historia (aczkolwiek historia, która nie chce przeminąć): premier Tusk - wbrew swym wcześniejszym solennym zapewnieniom - skorzystał z okazji i przy wsparciu Angeli Merkel dostał znacznie lepiej płatną posadę: rekompensatę za wcześniejsza rezygnację z kandydowania na prezydenta III RP? „Uciekł od odpowiedzialności” – komentują wyjątkowo zgodnie krajowi dziennikarze i, w rzeczy samej, miał od czego uciekać. W końcówce premierostwa Tuska posypały się afery o od dawna nie spotykanym ciężarze gatunkowym. Ledwo wybuchła nie wyjaśniona do dzisiaj afera podsłuchowa, ujawniono aferę spółki „Unizeto”, której bez posiadanego certyfikatu bezpieczeństwa powierzono informatyzację najważniejszych instytucji państwowych, wreszcie wskutek „niedopatrzenia” wejdzie w życie z kilkumiesięcznym opóźnieniem ustawa nakładająca podatki na firmy rejestrowane w „rajach podatkowych”. Więc nie tylko ucieczka od odpowiedzialności: nie brak opinii, że była ku temu o tyle pora, że dalsze premierowanie Tuska pogrążałoby coraz bardziej PO wśród elektoratu. Z drugiej strony wiadomo jednak, że w „młodych demokracjach” ważna jest nie tyle liczebność elektoratu, co miejsce, gdzie znajdują się liczące głosy serwery. Czy pod ministrem Bonim „Unizeto” informatyzowało też Państwową Komisję Wyborczą?... Ale wszystko to są duperele, najważniejsze, że „kryzys światowy przetrwaliśmy celująco” – o czym przekonuje nas rządowa propaganda. Właśnie Eva Copatch, polska Małgorzata Thatcher, powróciła z Brukseli z kolejnym sukcesem w postaci „rekompensat emisyjnych”, wskutek którego – jak przewidują fachowcy – rychło podskoczą ceny energii elektrycznej w Polsce. Patrząc na ten sukces z niemieckiego punktu widzenia: w istocie! Im droższa energia w Polsce, tym „cenniejszy” nasz kraj dla Niemiec. I nie tylko: także dla strategicznego ich partnera na Wschodzie. Donos Radka Sikorskiego na Tuska, duszeńkę tak Angeli, jak i dyskretnego partnera złowrogiego Putina, wpasowuje się więc dobrze w oczekiwania tych amerykańskich kół, których nie kontentuje powściągliwość Waszyngtonu wobec Moskwy i Berlina. Marian Miszalski
04/11/2014 Będzie stawka zerowa VAT na samochody z napędem elektrycznym i hybrydowym na Węgrzech. Tak twierdzi minister tamtejszej gospodarki- pan Michał Vaga. Będą miały również zielone tablice, by w ten sposób odróżnić samochody ekologiczne od pozostałych. Samochody ekologiczne będą wyróżnione spośród samochodów nieekologicznych- gorszych. Potem jak już stawka VAT na samochody ekologiczne będzie zerowa i wszystkie będą miały zielone ekologiczne tablice, bardzo łatwo policja węgierska będzie mogła odróżniać samochody ekologiczne od nieekologicznych. I wtedy łatwiej będzie można wlepiać mandaty za zatruwanie środowiska. Pan Orban chyba ostatnio zwariował. Co się daje- to opodatkowuje. Nie wyszło mu na razie z internetem- bo spotkał opór. Na ulice Budapesztu wyszły tysiące młodych ludzi, którym nie uśmiecha się płacenie podatków od korzystania z internetu. Socjaliści wszędzie wszystko opodatkowują. W opodatkowywaniu widzą drogę ku pomyślności własnego narodu. Szykując narodowi piekło. Bo jak zwykle dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. I sięgać coraz głębiej do kieszeni mieszkańców Węgier. Socjalista Orban- wymyślił sobie, że jeśli opodatkuje internet to wpadnie mu do kasy budżetowej 20 miliardów forintów, czyli około 83 miliony dolarów. Tak sobie umyślił- a to masz babo placek. Młodzież kontra. Na Węgrzech też mają fioła na punkcie ekologii. Lansują na siłę coś, co powinno przebijać się rynkowo. Jak elektryczne samochody będą lepsze , tańsze, szybsze i nie trzeba będzie do nich dokładać- to same wyprą samochody tradycyjne na benzynę i ropę. Nie trzeba niczego preferować ani lansować. Tak jak z paliwami. Lewica lansuje paliwa bio, do których trzeba dopłacać, a rzecz jest prosta jak kilometr sznurka w kieszeni. Rynek ma regulować co , jak i gdzie. Ale problem w tym, że wszelaka lewica nienawidzi rynku. Chce ręcznie zastępować go gdzie tylko się da. Samochody elektryczne bez VAT? A dlaczego samochody tradycyjne mają być z VAT? Czy to przypadkiem nie jest naruszenie równości samochodów wobec prawa węgierskiego? I jeszcze dyskryminacja samochodów, które są tradycyjne- zbudowane na logice paliwa, a nie na mrzonkach wyimaginowanych w chorych umysłach lewicy destrukcyjnej. Oczywiście samochody mogą jeździć bez podatku VAT- tak jak lepsze są papierosy bez akcyzy i VAT, ale nie mogą jeździć bez paliwa. Inżynierowie tak muszą konstruować samochody elektryczne, żeby w układzie rynkowym skonstruować lepsze samochody, na które przesiądą się kierowcy w sposób naturalny. Wtedy wszystko będzie w porządku i nikt do niczego nie będzie dokładał. Ale dokładanie do wszystkiego jest ideologią lewicy. Nic na świecie nie może pozostać bez kontroli i dopłacania. Bo jak się dopłaca to jest nad dopłacaniem kontrola. No i swoja biurokracja ma nadzór nad wszystkim- niczym o Orwella. I się ufa i się kontroluje- obkładając podatkami wszystko co się rusza. Oczywiście bez VAT dla samochodów elektrycznych, bo te są traktowane ideologicznie. W zasadzie są to samochody ideologiczne. Biurokracja jest wrogiem rynku, bo rynek jest wrogiem biurokracji. Najgorsza jest dyktatura biurokracji. A jeszcze gorsza od dyktatury biurokracji jest dyktatura teoretyków, Bo najgorszą dyktaturą jest dyktaturą ciemniaków- tak twierdził Stefan Kisielewski, który oberwał pałami od” nieznanych sprawców” za te” rządy ciemniaków”. Bo jak ich miał nazwać? Jak prowadzili Polskę do katastrofy? To samo robią obecne ekipy. Prowadzą Polskę na postronku ku przepaści. I jeszcze jeden krok naprzód, i jeszcze jeden, i jeszcze jeden. Jeden krok w szaleństwo socjalizmu. Pogaństwo zwane ekologią zaprowadzi nas w końcu na drzewa. Ale jak drzewa będą „ święte”- to nawet nie wejdziemy na drzewa. Szykuje się dyktatura pogan ekologicznych. A jeśli chodzi o samochody, to po co wymyślać elektryczne czy hybrydowe. Nie lepiej po prostu na pedały? Typ roweru ekologicznego zaprzęgniętego do ekologicznego samochodu. Przy okazji człowiek będzie się wysilał, co będzie dla jego zdrowia ekologicznego. No i na pedały zrobić zerowy VAT….(????) WJR
Komorowski, prezydent wszystkich …. Pedofilów Strona o charakterze pedofilskim nie narusza „standardów Facebooka „....”"Najseksowniejsze 4 5 i 6 latki" - tak nazywa się strona Facebooku, na której regularnie wrzucane są zdjęcia małych dziewczynek, a użytkownicy oceniają ich urodę. Bardzo często w bardzo niewybrednej formie. Mimo licznych zgłoszeń, administracja Facebooka. Ten sam profil wielokrotnie blokował użytkowników i treści krytyczne wobec homolobby. „...” Zapoznaliśmy się ze stroną zgłoszoną przez Ciebie, ale nie stwierdziliśmy, by naruszała ona Standardy Społeczności - taki komunikat od szefostwa amerykańskiego serwisu otrzymuje wielu użytkowników, którzy postanowili zgłosić stronę na Facebooku, publikującą zdjęcia kilkuletnich dziewczynek. Mimo ewidentnego jej charakteru (jeden z podpisów zdjęcia z oblaną mlekiem dziewczynką brzmi "wiek nie ma znaczenia"), strona nadal funkcjonuje. „...(źródło )
o. Dariusza Drążka „Doradca prezydenta Komorowskiego obraził społeczność żydowską?.”....”Tomasz Nałęcz najpierw dementował doniesienia o negocjacjach Kancelarii Prezydenta z Amerykanami w sprawie Romana Polańskiego. Dementował bardzo nieśmiało, a na sugestię o podanie dziennikarzy do sądu stwierdził, że „tylko głupcy się procesują z prasą”. Ciekawe, czy miał na myśli Donalda Tuska. „...”Zdumienie dotyczy słów prezydenckiego doradcy, który współczuje reżyserowi-pedofilowi i wskazuje na „gruboskórność” i „bezmyślność” Amerykanów, którzy wnioskują o zatrzymanie reżysera w dniu otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich. Tomasz Nałęcz przypominał, że Polański ma żydowskie pochodzenie i jest „dzieckiem holocaustu”. I tu wywód profesora-historyka, że „Polański mógł zakładać, że kiedy jak kiedy, ale na uroczystościach otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich będzie bezpieczny” i przypomniał, że muzeum nazywa się Polin, czyli „tu odpoczniesz”, jak Polska, w której Żydzi prześladowani w całej Europie znajdowali schronienie. I tu oniemiałem. Myślałem, że muzeum ma obrazować historię Żydów w Polsce, a nie być miejscem odpoczynku dla pedofilów. Jakie pokrętne przeniesienie profesora. Cóż, mam wrażenie, że historyk Nałęcz taką interpretacją obraził społeczność żydowską, mnie co najmniej mocno zniesmaczył. „.....”Gdyby Amerykanie żądali zatrzymania Polańskiego ze względu na żydowskie pochodzenie, byłbym pierwszym protestującym. Gdyby Amerykanie żądali aresztowania Polańskiego dlatego, że jest „dzieckiem holocaustu” – protestowałbym. Bo to antysemityzm. Jednak – na ile znam sprawę – Amerykanie chcą aresztować pedofila, a to, że pedofil ma żydowskie pochodzenie i jest „dzieckiem holocaustu” chyba dla sprawy nie ma (nie powinno mieć?) znaczenia. „...”Prezydent kilka dni temu miał być widziany w jednej loży z Romanem Polańskim w Teatrze Wielkim. Profesora Nałęcza wtedy w teatrze nie było, ale na wszelki wypadek tłumaczył, że „to się łatwo mogło zdarzyć” oraz że prezydent „mógł nawet kurtuazyjnie rękę uścisnąć Polańskiemu”, bo przecież „tak wielu osobom kurtuazyjnie ściska ręce”. Doradca, chcąc bronić szefa, chyba go jednak pogrążył. Wynika z tego, że Bronisław Komorowski nie wie, kto to jest Roman Polański i nie pozna go w tłumie ludzi, nawet, gdy ten tłum ograniczyć tylko do loży honorowej. Warto wiedzieć, że gdy prezydent wyciąga do nas rękę, to tylko „kurtuazyjnie”....( źródło )
„Na oficjalnej stronie prezydenta opublikowano sprostowanie, w którym zaprzeczono, iż w kancelarii Bronisława Komorowskiego negocjowano ws. Romana Polańskiego. „To sprawy pozostające w gestii prokuratury i rządu” – napisano. „...”W najnowszym numerze tygodnika „Wprost” opublikowano artykuł pt. „Ścigany”. Izabela Smolińska i Cezary Łazarewicz przypominają w nim, że po wniosku USA, Polański dobrowolnie stawił się na przesłuchaniu w krakowskiej prokuraturze, odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień, po czym prokuraturę opuścił. Według autorów, „przyjaciele reżysera od miesięcy negocjowali też z Pałacem Prezydenckim jego nietykalność”.Prezydencka kancelaria zaprzeczyła tym informacjom. „W artykule pt. „Ścigany” zamieszczonym w numerze 45 tygodnika „Wprost” z datą 3-9 listopada 2014 roku podano nieprawdę, dotyczącą rzekomych negocjacji w sprawie Pana Romana Polańskiego” – napisano w sprostowaniu.Dodano też, iż nie jest prawdą, że „w Kancelarii Prezydenta RP toczyły się jakiekolwiek negocjacje w sprawie stanowiska państwa polskiego wobec Pana Romana Polańskiego”.Podkreślono też, że prezydent „nie ma w tej kwestii żadnej roli do odegrania”. Kancelaria odcięła się od sprawy całkowicie, wskazując, że wszystko pozostaje „w gestii prokuratury i rządu, w tym resortów sprawiedliwości i spraw zagranicznych”. ….(źródło )
„Roman Polański po raz drugi w tym roku pojawił się w Polsce. Reżyser gościł na otwarciu wystawy w Muzeum Historii Żydów Polskich. Fotografował się tam m.in. z Moniką Olejnik. Tymczasem rząd USA, gdzie od 36 lat jest ścigany za gwałt na nieletniej, wnioskuje do polskich władz o zatrzymanie reżysera! Reżyser został przesłuchany w krakowskiej prokuraturze, gdzie odmówił składania wyjaśnieńDo Prokuratury Generalnej w Warszawie wpłynął wniosek rządu USA o zatrzymanie Romana Polańskiego, dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". Reżyser, który przyjechał do stolicy na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich, jest od 36 lat ścigany za gwałt na nieletniej.”.. ….(więcej )
Grzegorz Górny „ Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych „.....”Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżono granicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12.”...”W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. „...(więcej )
„Czy za dwadzieścia lat pedofilia nie stanie się norma jak homo małżeństwa„....” Oburzenie homolobby wywołał amerykański, konserwatywny showman radiowy Rush Limbaugh, który porównał ruch na rzecz uznania społecznego dla pedofilii do ruchu na rzecz poparcia małżeństw homoseksualnych. A do tego stwierdził, żelewica może – krok po kroku – taki projekt przepchnąć „...(więcej )
Grzegorz Górny „Jednocześnie w świecie akademickim i kulturze masowej rozpowszechnia się klimat przyzwolenia na traktowanie dziecka jako obiektu seksualnego. „....”holenderski działacz gejowski i seksuolog dr Frits Bernard. To on ukuł pojęcie tzw. pedofilii pozytywnej, twierdząc, że współżycie z dorosłymi wyzwala w dzieciach osobowość i wspiera ich rozwój emocjonalny. Zapytany przed śmiercią, jaki czynnik może spowodować społeczną akceptację pedofilii, odpowiedział jednym słowem: "czas" …..(więcej)
Bogdan Dobosz „lewicowy dziennik „Libération” promował jeszcze w 1977 roku „narodziny Frontu Wyzwolenia Pedofilów” (FLIP), publikując materiały zachęcające do refleksji nad depenalizacją pedofilii. W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej)
Wybory 2007 rok „76,2 proc. osadzonych w aresztach i zakładach karnych w całym kraju zagłosowało na PO, a 7,6 proc. na LiD; PiS z wynikiem 2,8 proc. znalazło się pod progiem wyborczym - podała rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa. „..(więcej)
Wybory prezydenckie „W aresztach i zakładach karnych Bronisław Komorowski zdobył 91,9 proc. poparcia. Jego rywal z drugiej tury wyborów prezydenckich, Jarosław Kaczyński, uzyskał 8,1 proc. głosów - podał w poniedziałek Centralny Zarząd Służby Więziennej. „ „...(więcej )
Wybory 2011 „Wybory w więzieniach wygrała PO z wynikiem 35,6 proc. Drugi rezultat osiągnął Ruch Palikota - 32,2 proc. głosujących. Trzeci wynik miał PiS - 7,5 proc. - to zbiorcze wyniki niedzielnego głosowania w zakładach karnych i aresztach śledczych „......(więcej )
Eliza Olczyk rozmawia z Jadwigą Staniszkis „ W Polsce rozpoczęto proces demontażu społecznego. Rozciąga się definicję rodziny, podważa zasadę, że godność ludzka jest niezbywalna. A to może doprowadzić do zniszczenia społeczeństwa „...”W debacie publicznej pojawiła się kwestia związków kazirodczych – jednego z najgłębiej zakorzenionych społecznych tabu. Jak pani sądzi, komu potrzebna jest dyskusja na ten temat? Nikomu. To jest testowanie społeczeństwa, ile zmian jest w stanie zaakceptować. Ludzie obojętnie przechodzą obok takich delikatnych kwestii jak rozciąganie definicji rodziny, ze wszystkimi konsekwencjami tego procesu, czy podważanie zasady, że godność ludzka jest niezbywalna, choć w dzisiejszym świecie jest to jedyne zabezpieczenie ładu społecznego.”...”Ludzie jednak tego nie rozumieją. Reagują na kłótnie polityków, ale na zamach na najważniejsze instytucje już nie. Poważnym zagrożeniem dla tych wartości jest Ewa Kopacz, która – być może nieświadomie – jest gotowa naruszać najgłębszą warstwę społeczną „...”Gdzie pani widzi tę gotowość?Chociażby w forsowaniu konwencji o zwalczaniu przemocy. Ten dokument ma kluczowe znaczenie, bo jest wehikułem demontażu rodziny. Skoro konwencja dotyczy przemocy wobec kobiet i w rodzinie, a wprowadza się do niej definicję płci jako kategorii społecznej i kulturowej, to w ten sposób zmienia się charakter rodziny.Nie trzeba już być w rodzinie kobietą i mężczyzną, a przypomnę, że taka definicja jest w naszej konstytucji. Wystarczy czuć się kobietą lub mężczyzną albo odgrywać takie role społeczne i już możemy mówić o rodzinie. Taka sama sytuacja dotyczy związków partnerskich. Gdyby zostało dokładnie sprecyzowane, że w takich związkach chodzi o prawo do dziedziczenia czy podejmowania decyzji dotyczących zdrowia, to taka ustawa mogłaby być przyjęta. Ale środowiska homoseksualne nie chcą na tym poprzestać. Wolą krzyczeć, że są dyskryminowane, żeby uzyskać więcej. To jest strategia demontażu, w którą pani premier Kopacz się wpisuje.”....”Być może akceptuje aborcję eugeniczną, bo głosowała przeciwko zakazowi przerywania ciąży ze względu na występowanie wad u dziecka. A nie ma w ustawie wyznaczonych granic niepełnosprawności.Na dodatek ma wokół siebie takie osoby jak Małgorzata Fuszara, które pod pozorem niewinnej walki z przemocą w rzeczywistości przemycają coś, co ma poważne konsekwencje społeczne. To są sprawy fundamentalne. Dramat polega na tym, że takie manipulacje są możliwe, bo społeczeństwo reaguje na symbole, a nie na niuanse prawne. To pokazuje, jak łatwo można dokonać faktycznej rewolucji, jeżeli umie się operować terminami. A społeczeństwo zajęte przetrwaniem jest nieuważne.”...”Znaleźliśmy się w ogromnie niebezpiecznym momencie. Mamy do czynienia z cichą rewolucją na wielu poziomach, która jest możliwa do przeprowadzenia przy obojętności społeczeństwa. „...”Rozumiem, że jeden z tych poziomów to rewolucja społeczna? Tak. To jest rozluźnienie standardów i stworzenie pola do różnych interpretacji. Na razie wszystko jest możliwe. Możemy pójść albo w jedną, albo w drugą stronę. Ale gdy kierunek zostanie wytyczony, to nie będzie już odwrotu.”...”Ten proces demontażu społecznego rozpoczął jeszcze Donald Tusk. Jeżeli pójdziemy w tym kierunku, to wejdziemy na ruchome piaski, i to w sytuacji, gdy tożsamość narodowa stała się decydującym czynnikiem geopolitycznym. Podważenie fundamentu może doprowadzić do zniszczenia polskiego społeczeństwa. „...”Swobodny przepływ handlu usług i technologii, ale przy okazji przywileje dla wielkiego kapitału. Zawsze to jest sprzedaż wiązana. „...”Nawet wojna jest płynna, bo mówi się o wojnie hybrydowej. A więc teoretycznie jest to inna wojna niż ta, której okrutny obraz mamy głęboko zakodowany w głowie. „...”Tak samo jest z podziałem na klasy społeczne. W niektórych krajach rozpoczął się proces degradacji klasy średniej, bo po pierwsze, ten typ mieszczańskości, który ona reprezentuje, nie jest już potrzebny, a po drugie, w sytuacji, gdy rewolucja technologiczna poszła bardzo daleko, nie ma zapotrzebowania na tak wiele rąk do pracy. Dokonuje się więc przegrupowanie, za które zapłacą takie kraje jak Włochy, Grecja czy Polska. Im pokaże się miejsce w szeregu, przekonując, że nie są zdolne do uczestniczenia w rewolucji technologicznej, a więc mogą być wyłącznie rezerwuarem taniej siły roboczej. „...”Ale Polska, jeżeli chce przetrwać w tych zmieniających się warunkach, musi zachować podstawowe instytucje – rodzinę, godność osoby ludzkiej. Za 15 lat możemy się obudzić w świecie, w którym jednych ludzi trzeba klonować, bo mamy kryzys demograficzny i potrzeba rąk do najprostszych prac fizycznych, a do naturalnych relacji będą wybierani ludzie z elit. Geny będzie się brało od pięknych, zdolnych, przebojowych, energicznych. „..”Jedyną obroną przed takim rozwojem sytuacji jest Kościół katolicki, który broni niezbywalnej godności jednostki ludzkiej. Niestety, poziom Kościoła też nie jest za wysoki. Kościół stał się znużonym bastionem. Jego hierarchowie nie potrafią ludziom wytłumaczyć, co jest sprawą fundamentalną. Ograniczają się do postawy „nie, bo nie". To jest poniżej wyzwań i procesów, w których uczestniczymy. „..”Dlatego powtarzam, że Polska, która nie ma szans na bycie w awangardzie, musi zachować fundament społeczny. Tymczasem jego destrukcja odbywa się od niechcenia, przez nieuwagę, jako uboczny produkt bezmyślnego oportunizmu. I to jest moment zwrotny w naszej historii. „...”Bo to my w dużym stopniu wepchnęliśmy Ukrainę w konfrontację z Rosją. Momentem, w którym to się stało, była wizyta trzech szefów MSZ na Majdanie.Radosław Sikorski wepchnął Ukrainę na ścieżkę konfrontacji, a Zachód mu na to pozwolił, sądząc, że wie on lepiej, jak wyglądają relacje na Wschodzie. Niestety, to była czysta improwizacja, za którą Ukraina zapłaci wysoką cenę utraty części terytorium. Bo jedyną szansą dla tego kraju była depolityzacja procesu przesuwania się na Zachód. Tworzenie strefy wolnego handlu z UE, a równocześnie uczestniczenie w unii celnej z Rosją. Polska bardzo wiele zrobiła, żeby nie dać czasu Ukrainie na ewolucję. I gdy teraz mówimy, że najważniejsze jest nasze własne bezpieczeństwo, że nie będziemy wychodzić przed szereg, to jest to po prostu nieprzyzwoite. Ukraina nam tego nie zapomni. Tak jak nie zapomniała, że Józef Piłsudski zdecydował się na obronę kraju przed Rosją bolszewicką dopiero na linii Wisły. I tak jak z kolei Gruzja pamięta Lechowi Kaczyńskiemu pozytywne zaangażowanie w jej sprawy” …..(więcej)
Profesor Andrzej Zoll „ Konwencja ds. przemocy to zamach na naszą cywilizację.”....”Istnieje podejrzenie, że Konwencja przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest w istocie zamachem na naszą cywilizację „..”Na przykład: stwierdza się, że płeć społeczno-kulturowa oznacza „społecznie skonstruowane role zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn”. Nie bardzo rozumiem po co w ogóle ta definicja została umieszczona i co ona ma oznaczać i to budzi wątpliwości. W innym artykule wymienia się płeć biologiczną obok płci społeczno-kulturowej, co sugeruje, że są to pojęcia rozłączne. Zaczyna mnie to niepokoić, więc pytam, co ma być treścią definicji płci społeczno-kulturowej? Moje poważne wątpliwości budzi też przepis z art. 12, który stwierdza, że „strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian, wzorców społecznych i kulturowych, dotyczących zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk, opartych na idei niższości kobiet, na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn”. Uważam, że to jest przepis najbardziej kontrowersyjny, bo wprowadza on zobowiązanie stron do wykorzenienia tradycji. Rozumiem, że może chodzić tu o tradycję, w oparciu o którą występuje idea niższości kobiet albo stereotypowy model roli kobiet i mężczyzn. Ale jeśli zestawi się to z definicją płci społeczno-kulturowej, to zauważymy, że mówi ona o tym, że chodzi tu o role, które społeczeństwo przypisuje kobietom i mężczyznom, a więc i tradycję tego społeczeństwa, które buduje pewne stereotypy ról kobiety o mężczyzny. Osobiście nie nazywałbym tego stereotypami, bo chodzi o pewne funkcje. Równouprawnienie kobiet i mężczyzn to kanon dzisiejszego porządku prawnego, ale nie oznacza to tożsamości funkcji społecznych, bo już tak jesteśmy skonstruowani, że pełnimy różne funkcje społeczne. Boję się, że pójdziemy w tym kierunku interpretacji, iż należy wyplenić to wszystko, co wiąże się ze wszystkimi funkcjami społecznymi, spełnianymi przez kobietę i mężczyznę. Konwencja jest więc projektem bardzo gruntownej przebudowy naszego społeczeństwa…Całej naszej cywilizacji. Rodzi się podejrzenie, że jest to zamach na naszą cywilizację. Widzę to niebezpieczeństwo.”....”A tu strony przyjmują na siebie obowiązek, sformułowany w punkcie 5 art. 12: „Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja, tzw. honor nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy, objętych zakresem niniejszej Konwencji”. Trzeba mocno podkreślić, że w naszej kulturze ustawianie religii chrześcijańskiej na równi z innymi czynnikami, np. tzw. „honorem” jako wspomagające przemoc, jest nadużyciem. „....”W efekcie będzie zakwestionowane chrześcijaństwo…I o to chodzi. Dorobek chrześcijański nie wiąże się z przemocą, Kościół prowadzi najwięcej placówek, pomagających ofiarom przemocy i kobietom w trudnej sytuacji życiowej. Zaś jednym z najcenniejszych owoców chrześcijaństwa jest uznanie niezbywalnej godności człowieka jako istoty, którą stworzył i odkupił Bóg.”....(źródło )
Ważne Bogdan Dobosz „lewicowy dziennik „Libération” promował jeszcze w 1977 roku „narodziny Frontu Wyzwolenia Pedofilów” (FLIP), publikując materiały zachęcające do refleksji nad depenalizacją pedofilii. W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej)
Staniszkis „ W Polsce rozpoczęto proces demontażu społecznego. Rozciąga się definicję rodziny, podważa zasadę, że godność ludzka jest niezbywalna. A to może doprowadzić do zniszczenia społeczeństwa „Gdzie pani widzi tę gotowość?Chociażby w forsowaniu konwencji o zwalczaniu przemocy. Ten dokument ma kluczowe znaczenie, bo jest wehikułem demontażu rodziny. Profesor Andrzej Zoll „ Konwencja ds. przemocy to zamach na naszą cywilizację.”....”Istnieje podejrzenie, że Konwencja przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej jest w istocie zamachem na naszą cywilizację „..”W efekcie będzie zakwestionowane chrześcijaństwo… I o to chodzi. Dorobek chrześcijański nie wiąże się z przemocą, Kościół prowadzi najwięcej placówek, pomagających ofiarom przemocy i kobietom w trudnej sytuacji życiowej. Zaś jednym z najcenniejszych owoców chrześcijaństwa jest uznanie niezbywalnej godności człowieka jako istoty, którą stworzył i odkupił Bóg.
Mój komentarz Krasnodębski podkreślał u Komorowskiego jego rozległe jak je nazwał dysfunkcje intelektualne. Mówiąc po ludzku Komorowski zbyt rozgarnięty to nie jest i trudno od niego czegokolwiek wymagać . Podawanie ręki pedofilowi , wręcz afiszowanie się z nim , oskarżenia o rozmowy , które miały pedofilowi zapewnić bezkarność to jest trendy w środowiskach elit, które przekształciły się w janczarów politycznej poprawności , gender, kazirodztwa , pedofilii i co tam jeszcze w obozie lewactwa się zmieści . Komorowski niczym od tych volksdeutschów kulturowych , cywilizacyjnych jak widzimy się nie różni . A przecież mógł zdymisjonować Nałęcza za jego pedofilio filię , lub wzorem Tuska wytoczyć proces gazecie. Zostawmy jednak na boku „Wesołego Bronka „ jak naszą biedna niedojdę umysłową nazywa Ziemkiewicz. Umiarkowanym optymizmem napawa fakt ,że coraz więcej intelektualistów , naukowców widzi ,że w Europie nastąpiło pęknięcie cywilizacyjne . Zachodnia Europa reprezentuje zdychająca kulturę politycznej poprawności , homoseksualistyczną , seksualistyczną w której istota ludzka sprowadzona jest do roli bydła roboczego pracującego na chwałę lichwiarstwa i oligarchów , pozbawionego Boga , rodziny i oddartego z godności istoty ludzkiej. Z drugiej strony mamy cywilizację polską , której fundamentem jest chrześcijaństwo , poszanowanie przyrodzonej godności człowieka oraz rodzina chrześcijańska .Najpierw Staniszkis, teraz Zoll przejrzeli na oczy , co się chwali, oboje stali się nowymi heroldami tego co wcześniej tak trafnie opisał Rymkiewicz Rymkiewicz „ ? No i co wy na to, Polacy? Jesteście gotowi "uderzyć duchem"? Macie tyle siły? Czy położycie się do trumny i zdechniecie z całą Europą? To już jak wolicie „....” Nie ma co liczyć na dzieci Hitlera - będzie dobrze, jeśli w ogólnym zamęcie, który nastąpi, nie wjadą tu ze swoimi czołgami i nie założą nowej Generalnej Guberni „...”....”Cywilizacja europejska kona i nie wiadomo, czy coś ją może uratować. Ale my mamy za sobą wieki polskiej cywilizacji, która potrafiła - wedle wzorów rzymskich i greckich, i chrześcijańskich - ustanowić swoją tutejszą odrębność. Jeśli zachowamy tę odrębność, to upadek cywilizacji europejskiej nie zagrozi Polsce. „....”Ale przecież my wiemy, że ten kryzys się nie skończy, ponieważ nie jest to kryzys bankowy czy ekonomiczny, lecz pęka serce Europy. To jest koniec i musimy dać sobie z tym radę sami, bo Niemcy i Francuzi oraz ich Unia i ich banki nic nam nie pomogą „....”prof. Nowak pyta również o to, czy (i jak) zachęcać Polaków niezainteresowanych sprawami Polski i stojących gdzieś z boku „....” Poeta....Przez wiele lat, jak wiesz, odpowiadałem na to pytanie trzema słowami - jebał was pies. Kto chce się do nas Polaków, przyłączyć, ma do tego prawo, ale nie za bardzo należy o to zabiegać. „ ...(więcej ) Marek Mojsiewicz
Czym zapłacił Tusk za swoje stanowisko w Brukseli?
1. Mija powoli w mediach euforia związana z objęciem przez Donalda Tuska stanowiska przewodniczącego Rady i coraz częściej w niezależnych mediach pojawiają się informacje, które sugerują, że to stanowisko dla premiera naszego kraju już obecnie kosztuje nas niezmiernie dużo, a w przyszłości będzie kosztowało jeszcze więcej. We wczorajszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” ukazał się artykuł redaktora Mariusza Staniszewskiego pod znamiennym tytułem „Ile kosztuje stanowisko Tuska”, w którym autor wskazuje na przynajmniej 4 obszary kosztów, które ponosimy lub poniesiemy w przyszłości. W artykule wymienione są między innymi takie sprawy jak rezygnacja z polskiej polityki zagranicznej dotyczącej Ukrainy, wyraźne spowolnienie w sprawie budowy w Polsce elektrowni atomowej, ślimaczenie się wydobywania gazu łupkowego i wreszcie przyzwolenie na takie położenie gazociągu Północnego, że blokuje on Gazoport w Świnoujściu.
2. Autor analizuje każdy z tych obszarów i pewnie w mainstreamowych mediach zostanie posądzony o propagowanie spiskowej teorii dziejów, tyle tylko, że wszystko o czym pisze znajduje niestety potwierdzenie w rzeczywistości. W sprawie Ukrainy od Majdanu trzymaliśmy rękę na pulsie, to dzięki polskiej inicjatywie w najtrudniejszych momentach do Kijowa jeździli ministrowie spraw zagranicznych Polski, Niemiec i Francji i kiedy zaczęto podejmować strategiczne decyzje dotyczące przyszłości Ukrainy, nagle naszego kraju przy tym stole zabrakło. Nawet politycy Platformy nieoficjalnie przyznają, że była to świadoma decyzja rządu Tuska, który nie chciał aby przy tym stole negocjacyjnym pojawiły się wyraźne różnice pomiędzy Warszawą i Berlinem. Niemcy i Francuzi chcą bowiem za wszelką cenę porozumienia z Moskwą i przymuszają Ukrainę do kolejnych ustępstw, Polsce takie decyzje nie byłyby na rękę więc Donald Tusk zdecydował, że nie będzie nas przy tym stole.
3. W sprawie budowy elektrowni atomowych w Polsce rząd Tuska był niezwykle optymistyczny już od początku swojego urzędowania, w 2009 roku przyjęto strategię energetyczną do roku 2030, w której wykazano konieczność budowy pierwszej elektrowni atomowej w Polsce do roku 2020. W tym celu w ramach największego polskiego koncernu energetycznego Polska Grupa Energetyczna (PGE) powołano specjalną spółkę PGE EJ1, której prezesem w roku 2011 został były minister skarbu Aleksander Grad. Spółka wydała do tej pory przynajmniej kilkaset milionów złotych na różnego rodzaju opracowania związane z tą inwestycją ale od stycznia 2012 roku kiedy do Komisji Europejskiej wpłynął protest kilku niemieckich landów podpisany przez 50 tysięcy mieszkańców, prace nad jej budową przypominają do złudzenia „puszczanie pary w gwizdek”. Wprawdzie PGE EJ1 pod światłym kierownictwem prezesa Grada wydaje kolejne dziesiątki milionów złotych na przygotowanie inwestycji ale już wiadomo, że skoro Niemcy się jej przeciwstawiają (u siebie wygasili wszystkie elektrownie atomowe), to nie ma szans aby powstała.
4. O łupkach w Polsce i Gazociągu Północnym nie wypada nawet wspominać, wiemy doskonale, że przy rządach Platformy i PSL-u obydwie sprawy są przegrane. Koalicja Platformy i PSL-u prowadzi tak przez 7 lat sprawy wydobycia gazu łupkowego w Polsce, że większość zagranicznych inwestorów już się z Polski wycofała (intensywne poszukiwania gazu łupkowego w Polsce bardzo nie podobały się Niemcom i Francuzom, a także co oczywiste Rosjanom), a własnymi siłami z tym problemem sobie nie poradzimy. Z kolei rury Gazociągu Północnego na wysokości Świnoujścia zostały tak położone, że do Gazoportu będą dopływały tylko gazowce o niedużej wyporności. Donald Tusk został uspokojony przez kanclerz Angelę Merkel, że jak będzie taka potrzeba to gazociąg się zakopie. Wprawdzie każde dziecko wie, że ta obietnica jest kompletnie nierealna, jednak Tusk ją przyjął bez zmrużenia oka, bo tak należało skoro już wtedy starał się o wysokie stanowisko unijne.
5. Jak wynika z tego zestawienia koszty stanowiska Tuska w Brukseli są dla Polski ogromne ale z mediów tzw. „mętnego nurtu”, nie dowiemy się niestety nic na ten temat. Dobrze, że w obszarze niezależnych mediów pojawiają się tego rodzaju publikacje, to one uświadamiają Polakom, że w tej ponoć solidarnej Unii Europejskiej nie ma nic za darmo, ba jeszcze za wygodę możnych tego świata (Niemiec, Francji, wszak Tusk na stanowisku przewodniczącego Rady będzie dla tych wielkich niezwykle pożyteczny), trzeba jednak zapłacić ogromną cenę. Kuźmiuk
05/11/2014 Socjalizm szwedzki - rozwija się w najlepsze. Jak to w socjalizmie- podatki, biurokracja, regulacje, interwencjonizm. Wszędzie te same elementy, jedne bardziej, inne- mniej eksponowane- wszystkie natomiast rujnujące życie mieszkańców, Bo wszystko to utrudnia życie ludziom. Cały ten socjalizm to jeden wielki zawalidroga- ustrój wymierzony w człowieka. Konstruowany wyłącznie w interesie biurokracji, żeby miała więcej władzy nad człowiekiem. Im więcej władzy ma biurokracja- tym lepszy oczywiście socjalizm. Właśnie lewicowy rząd szwedzki planuje podwyższyć podatki dochodowe dla osób zarabiających 600 000 koron miesięcznie, czyli około 83 ooo dolarów. To i dobrze, bo bogaci nie mogą być bogatymi- wszak to kłuje w oczy. Tym bardziej, że na tle sytuacji w Unii Europejskiej, gdzie 125 milionów ludzi jest w sytuacji wykluczonych. 25% dorosłych ludzi w socjalistycznej Unii Europejskiej nie wie co ze sobą zrobić. A co można zrobić ze sobą w socjalizmie? Pójść na tłusty zasiłek. Tak najlepiej- i niech inni pracują. I to jak najszybciej, bo jak do władzy w Unii Europejskiej dojdzie wolnościowa prawica, to może nie będzie już zasiłków. Bo na przykład w Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych Republikanie zdobyli większość w Senacie- mają dwa głosy więcej, a także mają większość w Izbie Reprezentantów Czerwona lampka zaświeciła się nad czerwonym prezydentem. Może Republikanie powstrzymają budowę socjalizmu w Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych? Miejmy nadzieję, którą pokładamy w Bogu. Już czerwoni socjaliści szwedzcy planują rozdzielenie tych pieniędzy, które planują ukraść bogatym Szwedom. Jeśli oczywiście bogaci Szwedzi pokornie oddadzą swoje pieniądze, żeby socjaliści szwedzcy przeznaczyli na budowę nowych szkół,. Gdzie będą indoktrynować szwedzkie dzieci. No i ukradzione bogatym pieniądze mają pójść na rozbudowę państwowych kolei szwedzkich. I wiecie Państwo jeszcze na co mają pójść ukradzione pieniądze? Dla matek samotnie wychowujących dzieci oraz na walkę ze zmianami klimatycznymi.(???) I na to warto obskubywać bogatych? Ojjjj… Nie lubią w Szwecji bogatych. To jest najgorsze zło- ci bogaci. Gorsze od matek samotnie wychowujących dzieci, gorsze od państwowych kolei, gorsze od państwowych szkół. Jak skończy się czas bogatych- na pewno przyjdzie czas na biednych. Socjalizm nie popuści. Po matkach samotnie wychowujących dzieci przyjdzie czas na ojców samotnie wychowujących dzieci. Pretekst do okradania zawsze się znajdzie. W socjalizmie szczególnie okazja czyni złodzieja. Sam socjalizm to jedno wielkie złodziejstwo. Bo zapomniałem Państwu napisać, że gros tych ukradzionych bogatym pieniędzy- zostanie przeznaczonych na podwyżki zasiłków dla bezrobotnych.(???) Powinno być tak, że bezrobotni powinni mieć wyższe zasiłki od tych bogatych, których skubie państwo. To przecież jasne- jaśniejsze niż Słońce. Bogatych trzeba nareszcie wdeptać w ziemię, albo zapędzić do obozów reedukacyjnych. Bogaci to zło- – i bardzo zły przykład dla biednych. Bycie biednym, albo na zasiłku- to jest to! Socjalistyczne Królestwo Szwecji, jeśli może być Królestwo socjalistyczne- upodobało sobie utrzymywanie wszelkich patologii: a to bezrobotnych, a to matki samotne, a to dopłacanie do worka bez dna jakim są państwowe koleje. Byleby nie szanować ludzi, którzy dzięki własnej pracy doszli do bogactwa. A potem ich praca musi iść na eksperymenty socjalistyczne, które nie mają żadnych szans powodzenia. Jeszcze trochę, a skończy się eksperyment szwedzkiego socjalizmu. Niech tylko obskubią resztę bogatych. I nareszcie zapanuje równość! WJR
Kaczyński do Kopacz – sprawdzam
1. W ostatni poniedziałek premier Kopacz uczestnicząca w kampanii samorządowej Platformy na Śląsku zaprosiła liderów partii opozycyjnych do swojej Kancelarii już na dzisiaj i zaproponowała dyskusję na temat budżetu obywatelskiego w każdej gminie. Zdaniem szefowej rządu przyjście na to spotkanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego będzie potwierdzeniem (a nie przyjście zaprzeczeniem) woli współpracy z rządem, którą zadeklarował w poprzednim tygodniu. Tyle tylko, ze prezes Jarosław Kaczyński, chce rozmawiać z nową panią premier o sprawach fundamentalnych dla przyszłości naszego kraju, a także o sprawach bieżących, które trzeba rozstrzygnąć jak najszybciej.
2. Po expose, w którym premier Kopacz zapowiedziała, że chce być blisko ludzkich spraw, klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt ustawy o powrocie do poprzednich rozwiązań w zakresie wieku emerytalnego (a więc kobiety mają prawo do przejścia na emeryturę w wieku 60 lat, mężczyźni w wieku 65 lat), ponieważ to ta kwestia najbardziej nurtuje Polaków. Już następnego dnia premier Kopacz odpowiedziała publicznie, że tę sprawę uważa za zamkniętą ale mimo tego braku zainteresowania obniżeniem wieku emerytalnego, chce dalej być blisko ludzkich spraw. W poprzednim tygodniu Jarosław Kaczyński zwrócił się do premier Kopacz z propozycją rozmowy na temat sytuacji kredytobiorców kredytów hipotecznych w walutach obcych (głownie we franku szwajcarskim). Sprawa ta dotyczy blisko 700 tysięcy kredytobiorców, którzy na skutek procesu umacniania się szwajcarskiej waluty, mają coraz większe w wymiarze złotowym kredyty do spłacenia a jednocześnie spadła wartość mieszkań, które są ich zabezpieczeniem. Okazuje się, że i ta druga kwestia nie jest dla premier Kopacz ważna ona chce debatować z liderami klubów opozycyjnych ale na temat budżetów obywatelskich we wszystkich gminach.
3. W tej sytuacji prezes Jarosław Kaczyński zaprosił premier Kopacz aby tuż po dzisiejszych porannych głosowaniach przybyła na posiedzenie połączonych klubów Prawa i Sprawiedliwości i Sprawiedliwej Polski. Kaczyński podkreślił, „że jeżeli premier Kopacz chce rzeczywiście zmienić niszczący polskie życie publiczne sposób uprawiania polityki, powinna przyjść, wykazać nieco dobrej woli, może i nieco pokory, bo pokora jest Platformie naprawdę potrzebna”. Mamy więc swoiste sprawdzam, czy deklaracje premier Kopacz o byciu blisko ludzi, o załatwianiu ludzkich spraw, wreszcie o zmianie stylu uprawiania polityki, to rzeczywistość czy tylko PR-owa zagrywka?
4. Chciałbym się mylić ale wydaje się, że wszystkie te deklaracje to jednak PR-owe pomysły najbliższego otoczenia nowej pani premier. Po „wpadce” podczas prezentacji rządu na Politechnice Warszawskiej, kolejne konferencje prasowe szefowej rządu są już dopilnowane, a główny przekaz sformułowany przez PR-owców, to troska o zwykłych ludzi. Zaprzyjaźnieni z rządem dziennikarze, stają na głowie, żeby pokazać, że premier Kopacz jest właśnie reprezentantem Polski lokalnej, zwykłą kobietą, do tego lekarką, która wręcz we krwi ma wpisane pomaganie ludziom. Objeżdżając Polskę w ramach kampanii samorządowej premier Kopacz ma wiele okazji, żeby w obecności mediów budować taki wizerunek. A to przytuli jakąś starszą kobietę, zainteresuje się małym dzieckiem, które oddaliło się od rodziców, pogłaszcze psa ratownika na spotkaniu ze strażakami, a usłużne telewizje natychmiast to wszystko pokażą. Jak długo na tym paliwie da się jechać, zobaczymy? Kuźmiuk
Kaczyński po hiszpańskich ekscesach usunie Hofmana ? „Pijane żony polityków PiS uspokoił dopiero kapitan samolotu „...”Piękne żony młodych polityków PiS kontra stewardessa lini Ryanair na trasie Warszawa–Madryt. Niewiele brakowało, a Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński, Adam Rogacki i Dawid Jackiewicz ze swymi żonami awanturnicami zmusiliby samolot do międzylądowania i trafili w ręce policji! Poszło o zbyt głośne zachowanie na pokładzie i zabronione picie własnego alkoholu.”....”roda 29 października, samolot do Madrytu. Na pokładzie m.in. Adam Hofman (34 l.), Mariusz Antoni Kamiński (36 l.), Adam Rogacki(38 l.), europoseł Dawid Jackiewicz( 41 l.), wszyscy z PiS i wszyscy z żonami. – Towarzystwo już wsiadając było podpite – opowiada nam pasażer. Na pokładzie impreza trwała w najlepsze Po jakiejś godzinie od startu alkohol mocno uderzył żonom posłów do głowy – panowie pili w spokoju, głośno dyskutując tylko z grupą pasażerów poznanych w samolocie.”...”Okazało się, że poza ginem z tonikiem zamówionym na pokładzie, PiS-owska wycieczka miała również własne trunki. Jest to zabronione, więc stewardessa zażądała ich zwrotu. Gdy sięgnęła po butelki, żona europosła Jackiewicza zaczęła ich bronić jak lwica. – To są nasze prywatne rzeczy! – krzyczała wraz z Joanną Hofman. Chwyciła stewardessę za łokieć i zaczęła odciągać od siedzenia. – Nie dotykaj mnie, bo wezwę policję – rzuciła po angielsku stewardessa. Wtedy Anna Jackiewicz zaczęła ją szturchać i prowokacyjnie mówić, także po angielsku: „I touched you, call the police” (Dotknęłam Cię! Wezwij policję).”....”o już była poważna sytuacja. Według regulaminu, takie zachowanie traktowane jest bowiem jako atak. Stewardessa poszła po kapitana – i to mimo że chwilę wcześniej żony polityków (tylko żona Rogackiego nie brała w tej burdzie udziału) w końcu oddały jej własny alkohol.”....(źródło )
„Należy do partii, która opiera swój program na chrześcijańskich wartościach, poszanowaniu rodziny i prawości! Ale w prywatnym życiu tym się nie kieruje! Ślepo go kochałam, a on okazał się człowiekiem bez zasad, chorym na władzę - Anna Kamińska, była już żona Mariusza Antoniego Kamińskiego, postanowiła opowiedzieć, co myśli o pośle PiS. - Jeśli premier Kaczyński chce wygrać wybory, to musi pozbyć się z PiS takich niemoralnych ludzi, jak mój były mąż – doradza.”...”Ich małżeństwo trwało 12 lat. Gdy on robił karierę w Warszawie, ona zajmowała się córeczkami i domem pod Białymstokiem. - Byliśmy zgranym małżeństwem. Byłam w niego zapatrzona jak w obrazek - opowiada pani Anna. Dla niej rodzina jest świętością. Była pewna, że dla niego także. Bo od lat głosił konserwatywne i chrześcijańskie wartości. Ale jej życie stanęło na głowie w sierpniu 2012 roku. - Z koleżanką z partii poleciał do Paryża. Przyznał się, że żałował, a całe pomyje wylał na swoją kochankę. Mówił, że to jej wina, że weszła mu do łóżka . Wybaczyłam mu, bo chciałam ratować naszą rodzinę - wspomina porzucona żona. Zaproponowała nawet, że z córkami przeprowadzi się do Warszawy, by ratować ich związek. Ale on odmówił i złożył papiery rozwodowe, zaś winą za rozpad rodziny obarczył żonę. „...(więcej )
„Okazuje się, że wielkim szczęściem można się cieszyć w skrytości. Na taki krok zdecydował się poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Antoni Kamiński (36 l.) i były aniołek Jarosława Kaczyńskiego (65 l.), a teraz projektantka mody Ilona Klejnowska (28 l.). Po tym, jak para odkryła kiełkujące wzajemne uczucie, postanowili trzymać to w wielkiej tajemnicy. I to do tego stopnia, że nawet informacja o tym, że sformalizowali swój związek, stanowi niemałe zaskoczenie dla... najważniejszych polityków PiS!”...”Jestem zaskoczona. Nic na ten temat nie wiem. Jeśli to prawda, to muszę im jak najprędzej pogratulować - tak na informację o ślubie Kamińskiego i Klejnowskiej reaguje wiceszefowa partii Beata Szydło (51 l.). „...”Naprawdę? Pierwsze słyszę. Czy aby na pewno pan mnie nie nabiera? - pytała nas zdziwiona. Nawet blisko współpracujący z Kaczyńskim od lat Marek Suski (56 l.) nie wiedział o ślubie, choć jak twierdzi, przeczuwał eksplozję uczuć między młodymi. - Bardzo zdziwiony nie jestem. Od dawna było widać, że między nimi iskrzy - komentuje nas. „..”Nie ma się jednak co dziwić, że para ukrywała swój związek nawet przed kolegami z partii. Kamiński bowiem półtora roku temu po 12 latach małżeństwa rozwiódł się z żoną Anną. A nieżyczliwi twierdzili, że to właśnie przez związek z aniołkiem prezesa PiS. Klejnowska zatrudniona była wtedy w biurze prasowym partii, występowała z Kaczyńskim na plakatach i blisko współpracowała z młodym posłem. - Wzięłam ślub, więc to naturalne, że jestem szczęśliwa. Kocham ten stan - komentuje Klejnowska „....(więcej )
Wiktor Ferfecki „ Problemy z seksem na prawicy” ….„Afery obyczajowe są dla konserwatystów szczególnie trudne. I często źle rozgrywają je w mediach. „Józef Oleksy mówi, że na ostatnie afery obyczajowe na prawicy patrzy z zaniepokojeniem. Jego zdaniem prawdziwy wysyp spraw tego typu jest jednak dopiero przed nami. – Na razie to tylko incydenty. Nasilenie nadchodzi zazwyczaj przed wyborami „...”.młody poseł PiS Mariusz Antoni Kamiński. Gdy pod koniec lutego ogłosił, że się rozwodzi, od razu dodał, że to dla niego trudna decyzja, a cały majątek zostawia żonie. „....”To dalszy ciąg sprawy, którą opisał „Wprost". Zdaniem tygodnika „piękna i przebiegła" Ilona Klejnowska „omotała" Mariusza Łuszczka, byłego już pracownika Solidarnej Polski, by wydobywać od niego informacje. „.....”Artykuł o perypetiach uczuciowych Kurskiego chciał opublikować w styczniu tygodnik „Nie". Publikację zablokował adwokat europosła. Przyniosło to efekt odwrotny od zamierzonego. O sprawie napisały największe portale i trafiła ona na pierwszą stronę tabloidu „Fakt"......”Najbardziej znanym przykładem są kłopoty byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który w styczniu 2009 roku ogłosił, że rozstaje się z żoną.Choć próbował otwarcie opowiedzieć o zmianach w swoim życiu, zgubiły go entuzjastyczne wypowiedzi o nowej narzeczonej, w których trudno było dopatrzyć się skruchy z powodu rozwodu.”.....”Kilka miesięcy później udzielenia informacji o szczegółach swojej sprawy rozwodowej odmówił tabloidom poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. „.....Sprawa zaczęła się od wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział, że Dorn łamie reguły, wnioskując o zmniejszenie alimentów na rzecz dzieci z poprzedniego małżeństwa. Po stronie prezesa stanął Przemysław Gosiewski, jednak szybko się okazało, że sam nie jest przykładnym mężem i ojcem. – Coś we mnie pękło. Dłużej nie mogłam znieść tej hipokryzji – powiedziała „Super Expressowi" jego była żona Małgorzata Gosiewska, obecnie posłanka PiS. Zarzuciła mu, że nie interesuje się synem z pierwszego małżeństwa. Oświadczenie do mediów wysłała też żona Dorna.”..... (więcej )
Rozmowa z Patricią Churchland, neurofilozof z University of California, o hormonach szczęścia i moralności. „...”Taką szczególnie silną relację możemy zaobserwować pomiędzy rodzicami a potomstwem. Podstawy moralności opierają się właśnie na zdolności do troski o dobro dzieci. Dlatego istnieje ogromna różnica pomiędzy płazami czy gadami – np. żabą, która najczęściej po prostu składa skrzek i przestaje się nim interesować – a ssakami. Szczur, który ma dzieci, zostaje z nimi i się o nie troszczy. „...”Jest to zatem ogromna ewolucyjna zmiana, która nastąpiła najprawdopodobniej dopiero wraz z pojawieniem się na Ziemi ssaków. Mam hipotezę, że wiązała się ona z reorganizacją struktur podkorowych w mózgach ssaków. Samica nadal egoistycznie troszczyła się o siebie, ale dzieci stały się przedłużeniem jej samej. Ona musiała zapewnić im ciepło, jedzenie i bezpieczeństwo. Kiedy piszczały, czuła ból. Powstawała dzięki temu silna więź.Podobnie było z łączeniem się w pary i troską o partnera. Oczywiście, dbałość o własny interes nie znikła, m.in. dlatego, że jeśli nie potrafisz zatroszczyć się o samego siebie, to również nie będziesz potrafił zatroszczyć się o innych. Można zatem powiedzieć, że ssaki są jednocześnie i samolubne, i wrażliwe na potrzeby innych. Dlatego socjalizacja ludzkich dzieci polega właśnie na znalezieniu balansu między dbałością o siebie a troską o innych. W tym sensie zarówno w przypadku szczura, jak i człowieka, jest czymś bardzo nienaturalnym, gdy matka nie troszczy się o swoje dziecko.Niektórzy naukowcy twierdzą, że przychodzimy na świat z pewną wrodzoną podstawową „gramatyką moralną”, czyli m.in. skłonnością do współpracy, niechęcią do kazirodztwa, przywiązaniem do własnej grupy i terytorium. Zgadza się pani z tymi poglądami?Małe szczury, jeśli nie uzyskują wystarczającej opieki od rodziców, bo np. zostaną od nich odseparowane, rozwijają się w odmienny sposób. Różnica polega na tym, że są znacznie mniej społeczne. Gdy zaniedbane rodzicielsko samice dorosną i same posiadają potomstwo, to okazują się kiepskimi matkami. Co to oznacza, jeśli chodzi o moralność? Z pewnością mamy w mózgu wrodzone mechanizmy, z którymi przychodzimy na świat, tyle że wymagające odpowiednich warunków środowiskowych, by mogły się prawidłowo rozwinąć. Niektóre z tych interakcji ze środowiskiem angażują geny, więc dlatego odpowiedź na pańskie pytanie, co jest wrodzone, a co nabyte, okazuje się bardzo skomplikowana.”...”stnieje kontinuum, jeśli chodzi o tę podstawową platformę dla moralności. Czyli wszystkie zwierzęta społeczne mają tak zorganizowane mózgi, by troszczyć się o potomstwo, partnerów i członków własnej grupy. Dlatego możemy u nich dostrzec formy współpracy, troski o innych czy nawet karania egoistów. Nie ma co do tego wątpliwości.Homo sapiens wyewoluował jako osobny gatunek ok. 200–300 tys. lat temu. Przez większość swojej historii ludzie posługiwali się narzędziami z kamienia, żyjąc w małych grupach łowców-zbieraczy. Podejrzewam, że ich zachowania moralne nie różniły się aż tak bardzo od tych obserwowanych np. wśród wilków czy szympansów. Nasi przodkowie troszczyli się o siebie nawzajem, pomagali w wychowywaniu dzieci, grupowo polowali i walczyli z innymi ludźmi. Czy mieli wymiar sprawiedliwości? Nie sądzę. Niewątpliwie karali tych, którzy stanowili zagrożenie dla grupy. Podobnie jak wilki wyrzucające aspołeczne osobniki poza obręb stada. Nic w biologii nie pojawia się nagle, więc moralność też stopniowo ewoluowała. „...(więcej )
„Zjawisko patologii i dewiacji w życiu rodziny „.....”Weźmy pod uwagę rozwód małżeński, jako jedną z dolegliwych, lecz rozszerzających się w większości krajów, deformacji życia społecznego. Rozbicie podstawowej struktury rodziny dokonuje się poprzez separację, rozwód lub śmierć czy też porzucenie rodziny przez jednego z małżonków. Rozwód jest więc jednym ze statystycznie uchwytnych wskaźników rozbicia małżeństwa i rodziny. „......”Zdaniem Podgóreckiego przez patologię społeczną należy rozumieć ten rodzaj zachowania bądź typ instytucji, typ systemu lub podsystemu społecznego, który pozostaje w zasadniczej sprzeczności (nie dający się pogodzić) z uznawanymi i akceptowanymi normami i wartościami danej społeczności, grupy, wspólnoty wyznaniowej, układu społecznego lub kulturalnego „...(więcej )
„Prezes PiS, Jarosław Kaczyński podejrzewa, że w jego partii szykowany jest spisek. Jak donosi "Newsweek" prezes uważa, że część polityków chce przejąć władzę w PiS. „...”"Newsweek „ twierdzi, że pierwszym krokiem 'spiskowców" ma być wystawienie kandydatury twórcy SKOK Grzegorza Biereckiegow prawyborach prezydenckich organizowanych przez PiS Tygodnik informuje, że w spisku mieliby uczestniczyć m.in. rzecznik PiS Adam Hofman, europoseł Ryszard Czarnecki. - Kto pierwszy zgłosił pomysł prawyborów? Ryszard Czarnecki. A kto go wspierał w kuluarach? Adam Hofman. To nie przypadek– zauważa jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.Bierecki jednak zaprzecza jakoby miał startować w wyborach Tygodnik pisze, że drugim krokiem grupy miałoby być przejęcie kontroli nad finansami partii. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS ma kłopot ze znalezieniem środków na nadchodzące wybory: samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Jednym z rozważanych rozwiązań jest zaciągnięcie kredytu. Oczywiście w SKOK-ach,gdzie jest już zadłużony sam prezes.” ….(więcej )
Jarosław Makowski „Walka o sukcesję”...”jeśli Jarosław Kaczyński przegra listopadowe wybory samorządowe, w szeregach PiS może pojawić się myśl: „Z Kaczyńskim jednak nie da się wygrać! I to nawet bez Tuska". A więc: Kaczyński jest za mocny, by PiS został zmarginalizowany, ale za słaby, by wygrywać wybory. Co więcej, goryczy klęski po ewentualnej porażce w wyborach samorządowych może dopełnić przegrana kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Czyli: dziewiąta porażka z rzędu. A to oznacza, że tysiące działaczy zaczną kalkulować, że może jednak potrzebują innego lidera „....”Tęsknota
za nowym lideremKto pierwszy publicznie może dać sygnał do ataku na Kaczyńskiego, zacząć podważać jego przywództwo? Ci, którzy dziś z nadzieją wypatrują powrotu PiS do władzy. A więc prawicowi publicyści, od braci Karnowskich poczynając poprzez Łukasza Warzechę, a na Rafale Ziemkiewiczu kończąc.To publicyści, którzy mają już serdecznie dość pięknie przegrywającego przywódcy PiS. Nieraz już pokazywali, że czekają z utęsknieniem na nowego lidera prawicy. Gdy tylko bowiem po prawej stronie pojawiał się nowy projekt polityczny, prawicowa polityka i publicystyka zdradzała ekscytację, że oto w końcu rodzi się twór, który daje szansę na nowe otwarcie i wymarzone zwycięstwo. A przede wszystkim – na pogrążenie PO.”..”Tak przecież było, przypomnijmy, gdy pojawił się PJN, czyli – dla tych, którzy zapomnieli – Polska Jest Najważniejsza. To miała być nowoczesna prawica, która zabierze to, co dobre PiS, i całkowicie pogrąży PO. Ostatnio z podobnym entuzjazmem witany był projekt Polski Razem Jarosława Gowina. Na konwencji założycielskiej do boju zagrzewał zwolenników prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. Za Gowina trzymano kciuki i pompowano go przede wszystkim dlatego, że liczono, iż podzieli PO. Jak wiemy, nic z tych projektów nie zostało. „....”Oczywiście Jarosław Kaczyński chce zwycięstwa. By o nim myśleć, musi znosić i zacieśniać współpracę z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą. O ile ten ostatni jest w szeregach PiS spalony, bo zdradził, o tyle Gowin zdradził, ale PO, zawiązując ostatecznie koalicję z PiS. Dziś lider Polski Razem jest bardziej pisowski niż niejeden stary pisowiec, choćby Joachim Brudziński. Walczy jako koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, jak tylko potrafi, o legitymizację swojej tam obecności. „...(więcej )
„Poseł Kaczmarek groził mężowi swoje partnerki „...”Tygodnik opisuje w najnowszym wydaniu losy burzliwego romansu posła PiS Tomasza Kaczmarka z olsztyńską bizneswoman Katarzyną Sztylc. Według "Wprost", były "agent Tomek" miał grozić jej mężowi i straszyć go kolegami ze służb.”.....”Dziennikarze szybko zainteresowali się tym, jak to możliwe, że przy poselskiej diecie Kaczmarka stać na luksusowe auto. Szybko okazało się, że samochód pożyczyła mu "olsztyńska bizneswoman", Katarzyna Sztylc. Agent Tomek przedstawił ją jako swoją narzeczoną, wyznał też, że zwrócił się do Biura Analiz Sejmowych z pytaniem, czy użyczone porsche powinien wpisać do oświadczenia majątkowego. Tekst o ich uczuciach napisał w "Do Rzeczy" Cezary Gmyz.”......”"Nie jesteśmy grzecznymi chłopcami" „.....”Ciemniejsze strony tych relacji opisuje najnowszy "Wprost". Według tygodnika, między posłem Kaczmarkiem a mężem Sztylc doszło przynajmniej dwukrotnie do ostrej kłótni. W czerwcu Arkadiusz Sztylc przyjechał do pensjonatu "U Jacka" w Olsztynie, żeby porozmawiać z agentem Tomkiem, którego podejrzewał o romans ze swoją żoną. Rozmowa została nagrana, taśmy ma Sąd Okręgowy w Olsztynie.”....”Dzień po spotkaniu w pensjonacie "U Jacka" odbywały się imieniny jego właścicielki, Iwony Arent, posłanki PiS. Przyszedł na nie także Arkadiusz Sztylc. W pozwie rozwodowym (Katarzyna złożyła go w lipcu) napisał, że na imprezie była też jego żona, która doskonale bawiła się z agentem Tomkiem. Z tej imprezy także są taśmy. Co mówi na nich poseł Kaczmarek? "Za trzy sekundy wstanę i cię naje..ę. Jedź do domu, bo ja się napier...iłem i mówię ci to szczerze: za trzy sekundy wstanę i cię naj...ę. Spier...aj"... (więcej )
Cezary Gmyz „ Jak ustaliło „Do Rzeczy”, porsche cayenne, którym jechał poseł i spowodował stłuczkę na rondzie Zesłańców Syberyjskich, należy do firmy olsztyńskiej bizneswoman Katarzyny Sztylc . Potwierdza to sam zainteresowany. – Od pewnego czasu jesteśmy parą – mówi „Do Rzeczy” poseł i były funkcjonariusz CBA. Samochód został wzięty w leasing. Jego wartość to 289 tys., a nie pół miliona – jak pisały media. „...”Sztylc i Kaczmarek poznali się dzięki partii. „....”Kaczmarek zanim zasiadł za kierownicą porsche, zwrócił się z zapytaniem do Biura Analiz Sejmowych, czy musi to wpisać do rejestru korzyści. – Wciąż czekam na odpowiedź w tej sprawie – mówi. „...(więcej )
Żona Kurskiego napisze książkę o nim ! Pogrąży męża „ ...” Rozwód Jacka Kurskiego jest w toku, a pierwsza sprawa rozwodowa już się odbyła. Jednak para z kilkunastoletni stażem raczej nie rozwiedzie się w spokoju. Jak donosi „Fakt” Monika Kurska, czyli niemal była już zona polityka prawicy ma zamiar wydać o nim książkę! Czy będzie to książka odsłaniająca tajemnice życie Kurskich? Na razie nie wiadomo. Wiadomo zaś dlaczego żona Kurskiego postanowiła sięgnąć po pióro i przelać na papier swoje myśli i spostrzeżenia: „Byłam przecież świadkiem wielu politycznych wydarzeń i sytuacji” powiedziała ponoć, a pomysłem na książkę dzieli się z przyjaciółmi,... (więcej )
„Europoseł PiS Ryszard Czarnecki jest gotowy do udziału w wyborach prezydenckich. - Mój start jest bardzo prawdopodobny, jeśli partia podejmie taką decyzję - zadeklarował polityk. „...”Na antenie Radia Plus eurodeputowany znów poruszył kwestię prawyborów prezydenckich w PiS. Jak stwierdził, „nie ma żadnej wypowiedzi publicznej prezesa na ten temat, poza tą na konferencji gdy premier Kaczyński powiedział, że to ciekawy pomysł”.Polityk zapowiedział, że decyzję o tym czy takie prawybory się odbędą PiS podejmie po wyborach samorzadowych. Sam Czarnecki jest ich goracym zwolennikiem. Jako pierwszy zgłosił ten pomysł na łamach tygodnika „wSieci”. To według mnie okazja do pokazania alternatywy, programu PiS, okazja do pokazania osobowości. PiS jest bogaty ludźmi —argumentuje dziś polityk. Mój start w wyborach jest bardzo prawdopodobny, jeśli PiS podejmie taką decyzję. Jako zdyscyplinowany członek partii się podporządkuję „...”„Rz” informowała, że Jarosław Kaczyński, który długo rozważał pomysł przeprowadzenia prawyborów miał ostatnio zmienić zdanie w tej kwestii. Na posiedzeniu Komitetu Politycznego partii zapowiedział, że nazwisko kandydata wskaże sam.Czarnecki zaprzeczył też doniesieniom „Newsweeka”, jakoby Jarosław Kaczyński na tym samym posiedzeniu mówil o swoim odejściu z partii, jeśli PiS przegra wybory parlamentarne. Według Czarneckiego takie słowa nie padły.Przynajmniej ja tego nie pamiętam, PiS wygra wybory, a nie przegra. Ja takich słów sobie nie przypominam. Prezes wedle mojej pamięci takiej kwestii nie poruszał, wierzy w zwycięstwo w wyborach samorządowych i parlamentarnych— mówił w Radiu Plus Czarnecki.„Rz” twierdzi jednak, że prezes PiS rzeczywiście mówił o swoim odejściu, ale w innym kontekście. Nie miała być to zapowiedź poddania się w razie porażki wyborczej, ale ostrzeżenie dla członków partii, że jeśli listy parlamentarne będą równie słabe, co te do sejmików wojewódzkich, to on zostawi partię i jej problemy. „...(więcej )
2010 rok „ Dotarliśmy do najpilniej strzeżonej tajemnicy europosła Ryszarda Czarneckiego (47 l.). Okazało się, że polityk Prawa i Sprawiedliwości ma nie tylko nową żonę, co odkryliśmy kilka tygodni temu, ale także dwumiesięcznego synka – Stasia Czarnecki ma już dwóch synów z poprzedniego małżeństwa. Po raz trzeci tatą został w wakacje. Syn to owoc jego nowego związku.Jak już pisaliśmy,Ryszard Czarnecki w tym roku ożenił się z córką pierwszego polskiego kosmonauty Emilią Hermaszewską (36 l.). Polityk od początku utrzymywał to w wielkiej tajemnicy...( więcej )
„z Ryszardem Czarneckim rozmawiają Anita Werner (TVN 24) i Paweł Siennicki. „...”Ale mógł Pan jak Kazimierz Marcinkiewicz zostać bohaterem tabloidów. To kompletnie inna sytuacja. Moi synowie z pierwszego małżeństwa są już dorośli, a moja była żona jest za granicą. Obecną żonę poznałem już w trakcie separacji, tuż przed rozwodem. W polityce można sobie jednak ułożyć życie, byle po cichu? Nie wszystko jest na sprzedaż. Kazimierz przegrał nie faktem swojego rozwodu, ale tym, w jaki sposób zrobił z tego narrację. Zresztą, mało ciekawą. Jego dzieciom, byłej żonie musiało być przykro. Ja natomiast cieszę się, że mam świetne relacje z moimi dorosłymi synami.”..( więcej )
Ryszard Czarnecki aprobuje porzucenie dzieci przez Marcinkiewicza „„Kazimierz Marcinkiewicz, premier z kapelusza, niegdyś faworyt sondaży i dawny działacz ZChN potajemnie wziął ślub w Barcelonie” ….To jego prywatna sprawa – mówi Ryszard Czarnecki z PiS, który zna Marcinkiewicza od czasów Zjednoczenia Chrześcijańsko -Narodowego. – Chociaż uważam, że jest wiele miast w Polsce, równie pięknych jak Barcelona, w których można powiedzieć ukochanej kobiecie "tak" – dodaje „...(więcej )
Jarosław Kaczyński „Nic nie wiem o tym, żeby Ludwik Dorn nie płacił alimentów. Wiem natomiast o tym, że chce te niewysokie jak na sytuację jego dwóch córek alimenty jeszcze obniżać. I mówię wprost - to jest dla mnie absolutnie nie do zaakceptowania - powiedział prezes PiS Jarosław
Kaczyński w "Sygnałach Dnia". „..( więcej )
A co Kaczyński myśli o Tusku? „...”Jarosław przez lata nim gardził,mówił, że to chłoptaś, nie polityk. Powtarzał, że w latach 80., gdy jego żona z synkiem gnieździła się w akademiku, on przepuszczał pieniądze z kolegami na imprezach. Po upadku komuny to samo: balangi, alkohol, piłeczka.„...(więcej)
„Zjawisko patologii i dewiacji w życiu rodziny „.....”Weźmy pod uwagę rozwód małżeński, jako jedną z dolegliwych, lecz rozszerzających się w większości krajów, deformacji życia społecznego. Rozbicie podstawowej struktury rodziny dokonuje się poprzez separację, rozwód lub śmierć czy też porzucenie rodziny przez jednego z małżonków. Rozwód jest więc jednym ze statystycznie uchwytnych wskaźników rozbicia małżeństwa i rodziny. „......”Zdaniem Podgóreckiego przez patologię społeczną należy rozumieć ten rodzaj zachowania bądź typ instytucji, typ systemu lub podsystemu społecznego, który pozostaje w zasadniczej sprzeczności (nie dający się pogodzić) z uznawanymi i akceptowanymi normami i wartościami danej społeczności, grupy, wspólnoty wyznaniowej, układu społecznego lub kulturalnego. „. ..(więcej )
„Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim odmówiła wszczęcia śledztwa ws. nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych posła Adama Hofmana. Stwierdziła, że brak jest uzasadnionego podejrzenia zaistnienia przestępstwa. „.....”Centralne Biuro Antykorupcyjne złożyło zawiadomienie po kontroli prawidłowości i prawdziwości oświadczeń majątkowych złożonych przez polityka w związku ze sprawowaniem przez niego mandatu posła na Sejm RP. Postępowaniem objęto lata 2007-2012. „....(więcej )
„Według mediów podczas kontroli oświadczeń majątkowych posła PiS agenci CBA znaleźli wpływające na konto Hofmana kwoty niezgłoszone urzędowi skarbowemu. Według RMF FM może chodzić o transakcje na kwotę ok. 100 tys. zł. '.. (więcej )
Krasnodębski ..”Tak jest dzisiaj w Polsce – indolentny i cyniczny obóz rządzący próbuje utrzymać obywateli w „postpolitycznej" bierności, by zachować władzę i przywileje, „...”Pierwszym krokiem do tego jest odzyskanie suwerenności wewnętrznej przez ograniczenie lub przynajmniej zrównoważenie władzy tych grup społecznych, które nie są zainteresowane Polską – niestety, bardzo wpływowych. Konieczne jest kontrolowanie przez Polaków poczynań władzy i ograniczenie samowoli elit. ”...”Po trzecie, nie odzyskamy suwerenności, nie odzyskując władzy gospodarczej. „...”bo wbrew czczej gadaninie „kapitał ma narodowość" – ma w USA, ma we Francji i Niemczech „...W wyniku transformacji większość dużych przedsiębiorstw należy obecnie do kapitału pokomunistycznego lub zagranicznego. Patriotyzm gospodarczy oznacza promocję polskiego kapitalizmu, z aktywnym udziałem państwa w pobudzaniu rozwoju wybranych dziedzin przemysłu. „...”Dzisiaj nową formą „nierządu" jest „postpolityka" obozu rządzącego. „...”a znaczna część elit III RP zadowala się „małą" i słabą Polską, gdyż tylko w takiej Polsce mogą robić wielkie, łatwe, niekontrolowane przez prawo, interesy. „...”Nie znaczy to, że ta elita nie jest zainteresowana władzą. Wręcz przeciwnie. Władzę może jednak utrzymać przez depolityzację i pacyfikację społeczeństwa, przez dominację i przemoc symboliczną, możliwym dzięki zglajchszaltowanym mediom. „...”Nasze zadanie polega więc na tym, żeby znieść polityczne poddaństwo i uwłaszczyć Polaków, uczynić ich rzeczywistymi właścicielami Rzeczypospolitej, przez odnowę polskiego republikanizmu.” ….(więcej )
Problem zdegenerowanych elit III RP opisał dosadnie Ziemkiewicz w artykule pod tytułem „Nasze państwo jest atrapą „. Oto najsmakowitszy fragment „Polacy po komunizmie, zresztą tak samo jak wiele innych społeczności doświadczonych długotrwałym obcym zaborem lub kolonizacją, muszą swe narodowe elity tworzyć na nowo. Bo elita post-peerelowska,mimo jej pozornego „ochrzczenia” na wolną Polskę przez grupkę byłych opozycjonistów kojarzonych z Adamem Michnikiem, jest po prostu trwale wykorzeniona z polskości. Nie chce jej, nie ufa, darzy pogardą, podejrzliwością. „Boję się tych ludzi owiniętych w biało-czerwone flagi” − to szczere wyznanie było kwintesencją reakcji tzw.salonu na naszą żałobę; tego chóralnego zniesmaczenia „histerią”, „dusznym mesjanizmem”, i strachu przed „próbą tworzenia mitu”i „demonem polskiego patriotyzmu” ….(więcej )
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział swoje odejście, jeśli jego partia przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne. Deklaracja padła na komitecie politycznym Prawa i Sprawiedliwości i, według relacji świadków, miała być ostrzeżeniem dla członków partii, którzy wywołują wewnętrzne konflikty, zamiast wspólnie pracować na rzecz zwycięstwa. „...”Jednak jak ustaliła "Rzeczpospolita" Kaczyński miał uświadomić władzom ugrupowania, że ma dość wewnętrznych wojen, które osłabiają listy i apelować o pracę na rzecz zwycięstwa, a jego deklaracja była groźbą, a nie zapowiedzią ucieczki.- Prezes na koniec komitetu powiedział, że omówione wcześniej listy kandydatów w wyborach do sejmików są słabe. Przekonywał, że jeśli taki sam błąd partia popełni za rok, gdy będzie wystawiać kandydatów do Sejmu, to PO znów będzie miała więcej posłów. Wtedy on nie będzie się dłużej walczył o poprawę jakości list, tylko zostawi partię i jej problemy - mówił gazecie jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.- W partii są ludzie, którzy czekają na jego odejście, ale są też tacy, którzy zdają sobie sprawę, że bez niego PiS ma małe szanse na przetrwanie w tym kształcie - ocenia w rozmowie z "Rz" jeden z członków komitetu politycznego. Z kolei, według "Newsweeka", w Prawie i Sprawiedliwości niewiele osób wierzy w samodzielne zwycięstwo, a współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego polują na jego miejsce.Kaczyński zapowiedział również, że decyzje w sprawie kandydatów w wyborach prezydenckich podejmie zaraz po zakończeniu wyborów samorządowych. Nieoficjalnie mówi się o pięciu możliwych kandydatach: prof. Andrzeja Nowaka, prof. Piotra Glińskiego, europosłów Andrzeja Dudę i Ryszarda Czarneckiego oraz twórcę SKOK, senatora Grzegorza Biereckiego.” …..(więcej )
Anna Mucha „ I erotykę i seks lubię jak koń owies” …..” Anna Mucha (34 l.) nie boi się głosić poglądów na różne, czasem kontrowersyjne tematy. Ostatnio na swoim blogu obroniła pewną 10-letnią dziewczynkę, której ojciec nie zgodził się, by ta poszła na randkę”....”Kiedy dziewczynka wymknęła się po kryjomu, zaborczy tata opublikował zdjęcie córki, na którym pozuje ubrana w koszulkę z napisem „Mam 10 lat”. W ten sposób chciał upokorzyć dziecko. Zdaniem Anny Muchy nie ma nic dziwnego w umawianiu się z chłopcami w tym wieku, dlatego stanęła w obronie 10-latkę „....”Skąd to oburzenie?! przecież wielu z Was mając dziesięć lat już miało pierwsze doświadczenia na swoim koncie… ! W dobie wszechogarniającej erotyki (i żeby nie było! i erotyke i sex lubię, „jak koń owies” ;) „...(źródło )
Ważne listopad 2013 „ Jarosław Kaczyński „ Pan Hofman przestanie być szefem regionu, przestanie być rzecznikiem i nie będzie czynnym członkiem partii, nie będzie też członkiem klubu „....”Z całą pewnością zostaną zastosowane najdalej idące, możliwe w świetle przepisów statutowych działania. Będziemy zważali na to, czy tego rodzaju standardy będą stosowane wobec pana ministra Sławomira Nowaka, który nadal jest szefem regionu „ ….(więcej )
Mój komentarz W Chinach żaden dwudziestolatek , ani nawet trzydziestolatek nie miałby szans , aby stać się tak jak Hofman, czy Mariusz Antoni Kamiński , nie mylić go z Mariuszem Kamińskim ( CBA ) prominentnym politykiem . Tam w suwerennym państwie , posiadającym silny ośrodek polityczny kontrolujący państwo i trzymający na krótkiej smyczy oligarchów nikogo takiego jak Hofman i jego kumple nie dopuszczono by do partyjnych ośrodków władzy. Tak przy okazji mało kto wie ,że w Chinach pojawiły się pierwsze rody oligarchów trzymanych jednak krótko przez ośrodek polityczny ale nie ma ani jednej rodziny , ani jednego rodu lichwiarzy. Ośrodek polityczny kontroluje bank centralny, banki i nic złego się nie dzieje,a wręcz odwrotnie . Przykład Hofmana i jego kumpli pokazuje że mój postulat , aby wzorem Chin , w których członkowie rządu , prezydent , premier, oraz członkowie głównych ośrodków władzy partyjnej to ludzie w wieku około 55 lat. Jest jak najbardziej słuszny . Nie m co wybijać otwartych drzwi , wystarczy skopiować dobrze funkcjonujące rozwiązania . Rządzą wtedy ludzie dojrzali , sprawdzeni w gospodarce, zarządzaniu dużymi miastami , regionami , dużymi bankami i przedsiębiorstwami . Uważam ,że dopuszczając Hofmana , M Antoniego Kamińskiego i im podobnych do Sejmu wieku dwudziestu, trzydziestu lat wyrządzono im krzywdę. Po pierwsze uderzyła im woda sodowa do głowy, po drugie niczego już się pożytecznego nie nauczą . To są kaleki , które jedynie czego w ciągu tych dziesięciu lat się nauczyły to jak lizać jednym d..., z innymi związywać koterie , frakcje, wycinać ,i budować stajnie swoich zwolenników. Ich jedynym źródłem dochodu jest polityka , a to jest niebezpieczne , bo na jakie kompromisy są gotowi ludzie, którzy tak naprawdę nic nie umieją, a mogą stracić jedyne źródło utrzymania.
Problem spisku Hofmana i Czarneckie mający na celu wmanewrowanie Kaczyńskiego i PiS w prawybory i rozhuśtanie walk frakcyjnych ,w wyniku których Czarnecki zostałby kandydatem PiS na prezydenta pokazuje , ze niektórzy już stanęli w pasach startowych, aby drzeć sukno Obozu Patriotycznego myśląc że Kaczyński już się tak bardzo nie liczy . Innym zagrożeniem jest wyraźnie wspierane przez reżimowe media i propagandę ludzi należących do lobby rozwodników w PiS . Swój ciągnie do swojego. Ci ludzie , których styl życia i system wartości już jest lewacki stanowią naturalne zagrożenie dla normalności , dla konserwatywnych wartości i planu Kaczyńskiego, który wzorem Orban chce z aksjologii chrześcijańskiej uczynić fundament Polski . Są piątą kolumną lewactwa w Obozie Patriotycznym . Polecam video Brauna na którym mówi o tym ,że część członków PiS aż przebiera nogami, aby zasiąść do nowego Okrągłego Stołu , przy którym zostaną dokooptowani do esbecko lewackiej elity Kaczyński musi w końcu , póki m a siłę coś zrobić ze swoją sukcesja , musi postawić na kogoś , kto zaprowadzi porządek w PiS i Obozie Patriotycznym , kto zagwarantuje ,ze to program Jarosława Kaczyńskiego i testament polityczny Lecha Kaczyńskiego będzie obowiązująca linią.
Bo możemy się obudzić z Hofmanem na czele PiS , do którego wtedy wróci Kluzik Rostkowska , która okazała się lewacka wtyką w PiS , a teraz patronuje bestialskiej lewackiej przemocy seksualnej dokonywanej na polskich dzieciach , w polskiej szkole . Kariera Kluzik Rostkowskiej powinna być dla wszystkich przestrogą , jej portret powinien wisieć na każdym ważnym spotkaniu działaczy PiS jako ostrzeżenie przed agentami wpływu, kretami , którzy ryją swoje korytarze w PiS Bo i ona była kiedyś prominentnym politykiem PiS . Co by się stało , gdyby to kiedyś Kluzik Rostkowska stanęła na czele PiS .Po prostu rozwaliłaby go od środka i to ministrowie PiS seksualizowaliby teraz polskie dzieci. Powie ktoś ,że to nie możliwe. A możliwe było , aby ta zdemoralizowana , zdegenerowana lewaczka zaszła aż tak daleko w PIS Oby rację miał Rymkiewicz Rymkiewicz „ Uważam ,że Kaczyński jest największym polskim politykiem od czasów Józefa Piłsudskiego. Tak jak Piłsudski był największym polskim politykiem od czasów kanclerza Zamojskiego „...(więcej ) Marek Mojsiewicz
W służbie „interesu publicznego” „Dobrze ci, stary draniu, / za grzechy nad otchłanią / inferna zwisasz. / Najprzód gwiazdy i róże / potem stołek w cenzurze / - sprzedajny pisarz!” W zasadzie wszystko się zgadza, z wyjątkiem dwóch szczegółów: po pierwsze - nie „w cenzurze”, tylko w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, która co prawda nie nazywa się już „Głównym Urzędem Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk” - jak za komuny urzędowo nazywała się cenzura - ale - powiedzmy sobie szczerze - spełnia identyczne, a w każdym razie, bardzo podobne zadania i funkcje, no i - po drugie - żaden „pisarz”, niechby nawet i „sprzedajny”. Kolega Jan Dworak nigdy nie był, ani nie jest żadnym „pisarzem”, tylko dziennikarzem. A „kolega” - bo w latach 70-tych kolegowaliśmy w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, gdzie próbowaliśmy walczyć między innymi właśnie z cenzurą, poprzez wydawanie podziemnej, czyli jak to mówiono oficjalnie - „bezdebitowej” prasy. W tamtych czasach nawet w gorączce nie przyszłoby mi do głowy, że kolega Jan Dworak na starość zostanie funkcjonariuszem cenzury i w tym charakterze będzie oddawał się jawnogrzesznictwu poprzez nakładanie kar za transmitowanie widoku płonącej sodomickiej tęczy w niewłaściwej „atmosferze”. „Nie chodzi o to, że TV TRWAM pokazała zdjęcia płonącej tęczy. Chodzi o to, w jakiej odbyło się to atmosferze i jak było komentowane” - powiedział kolega Dworak. A w stanowisku Krajowej Rady w tej sprawie możemy przeczytać, że „komentując fakt podpalenia Tęczy wyrazili oni (tzn. reporter TRWAM i jego rozmówca - SM) swoje opinie w taki sposób, IŻ MOŻNA BYŁO ODNIEŚĆ WRAŻENIE, że zniszczenie instalacji artystycznej uznają za postępowanie właściwe, a niszczenie cudzej własności jest właściwą formą wyrażania dezaprobaty wobec opinii i zachowań odmiennych od własnych.” Idioci przeważnie są szczerzy i wystarczy tylko pozwolić im mówić, a zaraz szydło wyjdzie z worka. Już z tego fragmentu uzasadnienia wynika, że kara pieniężna na TV TRWAM została nałożona nie za nawoływanie do przestępstwa - które rzeczywiście jest samoistnym przestępstwem z kodeksu karnego, tylko za „wrażenie”, jakie „mogła odnieść” Krajowa Rada. Ale w normalnym państwie karze się winowajcę za to, co ZROBIŁ, a nie za to, jakie WRAŻENIE mógł odnieść ferujący karę. Represjonowanie „wrażeń” może być charakterystyczne dla państwa totalitarnego, do którego niestety za sprawą bezpieczniackich watah upodabnia się nasz nieszczęśliwy kraj, coraz bardziej przypominając organizację przestępczą o charakterze zbrojnym. I pomyśleć, że swoją rękę do tej haniebnej metamorfozy przykłada akurat kolega Jan Dworak, wysługując się za te „średnio 13 tysięcy złotych miesięcznie” sodomitom i gomorytom, będących, jak wiadomo, zastępczym proletariatem komunistycznych rewolucjonistów, którzy przy pomocy tego mięsa armatniego próbują skruszyć posady cywilizacji łacińskiej. Zdaję sobie sprawę, że starość, to nie radość, ale żeby była aż tak straszna? No bo spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego właściwie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, oglądając relację telewizji TRWAM z pożaru tęczy („Tęczy”!?) odniosła akurat takie, a nie inne wrażenie? Zgodnie z art. 213 konstytucji, stoi ona na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji. Jeśli wczytać się uważnie w to zdanie, to od razu lepiej rozumiemy przyczynę, dla której Krajowa Rada odnosi takie wrażenia, jakich od niej oczekują. Bo te patetyczne sformułowania o „wolności słowa” i „prawie do informacji”, to tylko takie ozdobniki, żeby było ładniej - a tak naprawdę to istotny jest ten „interes publiczny”, którego w radiofonii i telewizji Rada ma pilnować. Przekładając ten termin na język ludzki nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania...”), że chodzi o pilnowanie interesów tych mafii, które powyznaczały do Krajowej Rady swoich legatów. I nie chodzi tu bynajmniej o Sejm, Senat i prezydenta, w myśl art. 214 ust. 1 konstytucji powołujących członków Krajowej Rady, tylko o mafie, które stoją za większością parlamentarną i prezydentem. Nietrudno się domyślić, że za większością parlamentarną - oczywiście nie za każdą - stoją te same bezpieczniackie watahy, które oddają do jej dyspozycji i na jej usługi agenturę w niezależnych mediach głównego nurtu, a w przypadku pana prezydenta - ta wataha, której wybitny przedstawiciel zapowiadał, że w razie pomyślnego wyboru otworzy sobie flaszkę szampana. Parlamentarne większości, w zamian za radosny przywilej dojenia Rzeczypospolitej, w podskokach wykonują wszystkie polecenia macierzystych watah, podobnie jak i pan prezydent, który oczywiście podskakuje z większym dostojeństwem - co nazywane jest „interesem publicznym”. Na samym dole, to znaczy - pardon - nie ma samym dole, bo na samym dole stoją niezawisłe sądy, policja i komornicy, ale trochę niżej stoi Krajowa Rada, która jest wynajęta do nieskomplikowanych czynności burgrabiowskich, więc odnosi takie wrażenia, jakie akurat ma obstalowane. Stanisław Michalkiewicz
06/11/2014 W Zjednoczonym Królestwie tamtejsze organizacje żydowskie krytykują pana Nigela Farage’a, za to, że w Parlamencie Europejskim zawarł on sojusz z Kongresem Nowej Prawicy, a konkretnie z europosłem Jarosławem Iwaszkiewiczem. Lider KNP- zdaniem środowisk żydowskich- jest antysemitą. Według pana Jonatana Arkusza, wiceprzewodniczącego Zarządu Deputowanych Brytyjskich Żydów, Kongres Nowej Prawicy to skrajnie prawicowa partia ekstremistyczna, której lider zaprzeczył historii Holokaustu i kwestionował prawo kobiet do posiadania głosu.(???)
Pan Janusz antysemitą????? Niemożliwe? A kto to jest antysemita? To taki osobnik, który nienawidzi Żydów. Może rację ma pan profesor Waldemar Chrostowski, który twierdzi, że antysemita to taki osobnik, którego Żydzi nienawidzą. Nie wiem czym pan Janusz sobie zasłużył na miano antysemity? O ile pamiętam powiedział w sprawie Holocaustu, że nie ma dokumentów, ale nigdy nie powiedział, że Niemcy nie mordowali Żydów- tak zresztą jak inne narodowości. Nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje mordowania Żydów jako ideologii. A jeśli chodzi o głosowanie kobiet? Kobiety rzeczywiście są wyjątkowo emocjonalne i kierują się jak największym bezpieczeństwem w życiu, więc podoba im się państwo socjalne – opiekuńcze, którego model kłóci się z modelem liberalnym. Zresztą niezależnie od dzielenia ludzi na kobiety i mężczyzn- i tak połowa „obywateli” III Rzeczpospolitej do wyborów nie chodzi. W czasie Rewolucji Francuskiej tylko 15%” Obywateli” Republiki miało prawo głosu. Kobiety nie miały- mieli je posesjonaci, a więc ci, którzy coś posiadali- jakąś nieruchomość czy ziemię. I to było słuszne- jeśli miałaby być demokracja. No bo dlaczego gołodupcy mieliby glosować nad własnością, którą posiada ktoś inny i obkładać ją podatkami? Nie było demokracji- lud nie głosował- była monarchia i jakoś to wszystko trzymało się kupy. Teraz jest demokracja, lud jest wmieszany we wszystko i o wszystkim decyduje- przynajmniej tak mu się wydaje. Mnie się wydaje inaczej- decydują oficerowie służb, to wszystko co widzimy – to atrapa. Ci różni ludzie sprawujący określone funkcje- to atrapa. Decyzje ważne zapadają gdzie indziej – na zapleczu demokracji. A reszta niech się kłębi- gdzieś na zapleczu demokratycznego straganu. Niech demokratyczne kliki rozszarpują przysłowiowe sukno. I marnują ukradzione demokratycznie ludowi pieniądze. Sami marnują, to jeszcze wciągają do kradzieży lud oferując mu tzw. budżety obywatelskie. Nich lud sobie też pomarnuje. I nich się przy tym pobije. Tak jak Policja Obywatelska pobiła posła Przemysława Wiplera. Czekałem na ujawnienie taśm prawdy spod lokalu, pod którym Policja Obywatelska pobiła posła Wiplera z Kongresu Nowej Prawicy. Prokuratura już wypichciła oskarżenie przeciw posłowi. Ciekawe jak ujawnienie taśm będzie rzutowało na całość sprawy? Czy bijący policjanci będą ukarani? I czy zeznający nieprawdę policjant też będzie ukarany. Co z funkcjonariuszami prokuratury? Czy może okaże się, że taśmy są kompilacją jakiś innych bójek z udziałem policjantów obywatelskich? W demokratycznym państwie prawnym wszystko jest możliwe. Panuje taki wielki bałagan, że trudno się w tym wszystkim połapać. Taki bałagan jak w Zakopanem po przejściu halnego. Zobaczcie Państwo, tylko ukazał się spot MSZ-u w którym pokazany jest Giewont bez krzyża, a tu halny? Czyżby Palec Boży? Socjaliści usuwają krzyż- Platforma Obywatelska Unii Europejskiej usuwa krzyż z Giewontu- i zaraz Pan Bóg im grozi. Żeby tak zdmuchnął ich ze sceny politycznej- nawet przy pomocy halnego. Byłoby trochę spokoju i „ obywatele” odetchnęliby z ulgą. Z całą pewnością wielu” obywateli” odetchnęłoby z ulgą. Oprócz ma się rozumieć biurokracji, która popierana i rozwijana przez Platformę Obywatelska przez lata- ma się zupełnie dobrze. Na to wszystko nakłada się antysemityzm pana Janusza Korwin- Mikke, jego nienawiść do kobiet, jego brak wrażliwości społecznej, jego przywództwo w partii ekstremistycznej, no i to, że zaprzecza Holokaustowi- cokolwiek to wszystko miałoby znaczyć. Ta partia- w której i ja mam przyjemność być- to jeden wielki skandal. Partia wolnościowa nie powinna być na scenie politycznej. Tylko partie socjalistyczne. One są najlepsze i są demokratyczne. A co kogo- we współczesnym świecie europejskiego socjalizmu- obchodzi wolność jednostki? Dla wielu ludzi- wolność – to tylko problem. Trzeba ciągle wybierać! WJR
Rolnicze protesty na drogach, a minister Sawicki zniknął
1. Nie udaje się już PSL-owi „zagospodarowanie” protestów rolników w związku z coraz bardziej dokuczliwymi skutkami rosyjskiego embarga na unijna żywność. W ostatni wtorek nawet „zaprzyjaźniony” z PSL-em Związek Sadowników RP na tyle się zradykalizował, że jego działacze pod resortem rolnictwa rozsypali jabłka i podstawili taczki dla nieudolnego kierownictwa tego resortu z ministrem Sawickim na czele. Sadownicy pojawili się w kamizelkach z napisami „nie jesteśmy frajerami” i domagali się ze strony resortu rolnictwa wreszcie realnej pomocy finansowej a nie kolejnych deklaracji ministra Sawickiego i jego zastępców. Wspierało ich kilkuset rolników w Annopolu (województwo lubelskie), którzy zablokowali drogę krajowa nr 74 Kielce-Kraśnik.
2. Przypomnijmy tylko, że w sytuacji kiedy Unia Europejska przeznaczyła do tej pory około 300 mln euro na rekompensaty dla rolników ze wszystkich 28 krajów członkowskich, do tych z Polski nie trafiło do tej pory ani jedno euro. Niestety wszystko na to, że ze względu na poważne błędy jakich dopuścił się minister Marek Sawicki w negocjacjach z Komisją Europejską dotyczących rekompensat, być może uzyskamy z tej sumy zaledwie kilkanaście milionów. A przecież to polscy rolnicy właśnie ze względu na bliskość rosyjskiego rynku i doskonałą ofertę towarową przygotowywaną pod specyfikę rosyjskiego odbiorcy, najbardziej stracili na tym embargu, a rekompensaty trafiają zdecydowanie szerszym strumieniem do rolników z innych krajów.
3. Przypomnijmy także, że po ogłoszeniu komunikatu przez KE o rekompensatach tylko tych dla rolników którzy zniszczą zbiory albo też podarują je organizacjom charytatywnym, było jasne, że taki sposób podziału środków oznacza, że trafią one do pojedynczych rolników w sytuacji kiedy poszkodowanych w Polsce będą setki tysięcy. Mimo tego komunikatu KE minister Sawicki, zapewniał w dalszym ciągu wszystkich rolników w Polsce, że będą im choćby częściowo wyrównywane straty związane z gwałtownym spadkiem cen skupu na wiele owoców i warzyw spowodowanym rosyjskim embargiem. Na początku września Sawicki uczestniczył w Brukseli w posiedzeniu Rady ministrów rolnictwa 28 państw członkowskich UE i wtedy pochwalił się, że polscy producenci warzyw i owoców złożyli w Agencji Rynku Rolnego wnioski o rekompensaty aż na 160 mln euro. Ponieważ KE przeznaczyła na rekompensaty dla producentów owoców i warzyw ze wszystkich 28 państw członkowskich 125 mln euro w tym 82 mln euro dla producentów jabłek i gruszek, a zaledwie 43 mln dla producentów pozostałych owoców i warzyw, zrobił się skandal i wnioski z naszego kraju poszły do weryfikacji (weryfikuje je do tej pory ARR w Polsce).
4. Ponadto minister Sawicki „zapomniał” poinformować polskich rolników, że wcześniej zgodził się w Brukseli na rozwiązanie tegorocznej rezerwy kryzysowej w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) tworzonej właśnie na takie nadzwyczajne sytuacje) w kwocie 422 mln euro i przekazanie jej do budżetów poszczególnych krajów członkowskich w takich proporcjach w jakich te kraje uczestniczyły w jej tworzeniu. Do polskiego budżetu z tego tytułu wróci więc kwota zaledwie 22,4 mln euro, podczas gdyby to tej tegorocznej rezerwy, KE użyła do finansowania wyrównania strat rolników z tytułu embarga do rolników w naszym kraju trafiłoby ich znacznie więcej, bo to polscy rolnicy zostali poszkodowani najbardziej w związku z rosyjskim embargiem. Za to z kolejnej transzy unijnej pomocy w wysokości 160 mln euro polscy rolnicy mogli zgłosić wnioski o odszkodowania tylko za 19 tys. ton jabłek i gruszek (ARR przyjmowała wnioski tylko jeden dzień), ponieważ do Mediolanu gdzie ministrowie rolnictwa 28 krajów UE dzielili te środki, minister Sawicki nie dojechał, bo jak napisał jeden z europejskich portali zajmujących się rolnictwem, był zajęty kampanią do wyborów samorządowych w Polsce.
5. Minister Sawicki zawalił na całej linii jeżeli chodzi o unijną pomoc dla polskich rolników dotkniętych, ba działania jego urzędników z ARR w wyniku których z Polski wpłynęły wnioski o rekompensaty aż na 160 mln euro za zniszczone lub przekazane organizacjom charytatywnym owoce i warzywa, pozbawiły Polskę wiarygodności w Komisji Europejskiej. Minister zdążył jeszcze nazwać rolników frajerami i zniknął ale po nasilających się rolniczych ulicznych protestach, nad którymi już nawet PSL stracił kontrolę wyraźnie widać, że taktyka chowania głowy w piasek w tym przypadku na pewno się nie sprawdzi. Kuźmiuk
Wspólnota rozbójnicza walczy z Polską Pierwsza dekada listopada znakomicie pokazuje, że tradycyjny, tysiącletni naród polski musi dzielić terytorium państwowe z polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą, odziedziczoną po komunie. Żeby bowiem mówić o jednym narodzie, musi on pielęgnować przynajmniej jakiś jeden wspólny ideał. Od roku 1944, kiedy to Sowieci zainstalowali w Polsce swoją agenturę, z narodu polskiego wypączkowała wspomniana wspólnota rozbójnicza, pomagająca im w ujarzmieniu narodu polskiego. Ciekawe, czy ten wątek zostanie kiedyś wyeksponowany w Muzeum Historii Żydów Polskich - a powinien, bo chyba nigdy w historii Żydzi, którzy w tej polskojęzycznej wspólnocie rozbójniczej stanowili rodzaj „partii wewnętrznej”, nie mieli w Polsce tak dobrego fartu, jak w czasach stalinowskich, kiedy to awansowali do roli szlachty mniej wartościowego narodu tubylczego. I nie mówię nawet o takim Jakubie Bermanie, który mógłby zostać patronem wspomnianego Muzeum, czy o Hilarym Mincu lub Romanie Zambrowskim - którym Stalin powierzył misję tresowania narodu polskiego do komunizmu, tylko o tysiącach funkcjonariuszy aparatu terroru, aparatu partyjnego i administracyjnego. Każdy z nich w czasach stalinowskich mocniej lub słabiej przyłożył rękę do zbrodni, dzięki czemu awansował zarówno w pozycji społecznej, jak i materialnej. I oto 8 listopada przedstawiciele już trzeciego pokolenia tej wspólnoty rozbójniczej będą manifestować w Warszawie - tym razem w kostiumie „antyfaszystów” i przeciwko „nacjonalizmowi”. Nacjonaliści bowiem twierdzą, że Polska powinna być dla Polaków - z czym najwyraźniej trzecia generacja polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej pogodzić się nie może. Najwyraźniej uważa ona, że Polska nie jest dla Polaków - co oczywiście zmusza do postawienia pytania - a w takim razie - dla kogo? Wyraźna odpowiedź na razie jeszcze nie pada - bo widocznie animatorzy i protektorzy rozbójniczej młodzieżówki nie chcą Polaków przedwcześnie płoszyć - ale kiedy przyjdzie czas, to wszystko zostanie nam objawione. Warto przypomnieć, że wspomniana, polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza już raz wystąpiła zbrojnie przeciwko niepodległościowym aspiracjom narodu polskiego. Mam oczywiście na myśli stan wojenny w grudniu 1981 roku - ale ten precedens zawsze może się powtórzyć - o czym świadczy choćby podpisana 24 stycznia br. przez prezydenta Komorowskiego ustawa o tzw. „bratniej pomocy”, a więc o uczestnictwie obcych formacji zbrojnych w tłumieniu rozruchów na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Manifestacja 8 listopada organizowana jest w przeddzień rocznicy Kryształowej Nocy w Niemczech, kiedy to hitlerowcy dokonali pogromu tamtejszych Żydów. Urządzanie z tej okazji antyfaszystowskiej manifestacji akurat w Warszawie stwarza wrażenie, że Polska w jakiś sposób jest z tamtym pogromem związana, a poza tym - że w naszym kraju dzieje się coś niepokojącego i groźnego, czemu należy położyć kres. To wrażenie i ta sugestia wychodzi naprzeciw dwóm skoordynowanym politykom historycznym: niemieckiej i żydowskiej. Celem niemieckiej polityki historycznej jest stopniowe zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za II wojnę światową, zaś celem żydowskiej polityki historycznej jest przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego, na którego najwyraźniej została wytypowana Polska. Tylko bowiem przerzucenie odpowiedzialności na winowajcę zastępczego umożliwia kontynuowanie materialnego eksploatowania holokaustu. Z tych powodów obydwie polityki historyczne nie tylko są ze sobą ściśle skoordynowane, ale będąca ich następstwem propaganda sufluje światu wizerunek Polaków, jako narodu zbrodniarzy, wobec których powinno się zastosować intensywna pedagogikę wstydu. Uczestnicy warszawskiej manifestacji 8 listopada nie tylko wychodzą naprzeciw tej propagandzie, ale w dodatku wystawiają jej certyfikat wiarygodności. Czy robią to świadomie, czy z głupoty - to nie jest takie ważne, bo w polityce skutki liczą się bardziej niż intencje. Celem zaś tej propagandy jest przekonanie opinii międzynarodowej, że Polaków nie można zostawić samopas, że trzeba roztoczyć nad mini kuratelę starszych i mądrzejszych, bo w przeciwnym razie ZNOWU zrobią coś okropnego. Ta propagandowa formuła, podobna zresztą do tej, która w wieku XVIII miała stanowić pozór moralnego uzasadnienia rozbiorów Polski, dzisiaj też służy w charakterze pozoru moralnego uzasadnienia dla scenariusza rozbiorowego. Okazuje się, że trzecie pokolenie polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej kontynuuje dzieło swoich ojców i dziadków z ta różnicą, że dzisiaj wysługują się komu innemu. Michalkiewicz
Korupcja w Unii. Chodzi o miliardy. Dwa lata temu rozpoczęła się „Dalligate”. P.Jan Dalli, Maltańczyk, Komisarz d/s Zdrowia, został podejrzany o to, że wiedział o próbie wymuszenia, przez Jego podwladnego, łapówki (€60 mln) od „Swedish Match”. P.Józef-Emanuel Barroso, maoista, ówczesny szef KE, wymusił na Nim rezygnację – choć Maltańczyk zarzekal się, że o niczym nie wiedział. Wznieciło to burzę na Malcie, gdzie nie do końca uwierzono w winę ich rodaka. I zaczęły wychodzić na jaw dziwne fakty.„Swedish Match” zeznala, że o próbie przekupstwa poinformowala rząd szwedzki. Okazało się to nieprawdą. A potem okazało się, że „Swedish Match”, produkująca „snus” (taka szwedzka tabaka; „Swedish Match” lobbowała za wyłączneiem snusu spod ograniczeń dotyczących tytoniu) – to spółka-córka „Philip Morris International”. A „PhMI” wraz z innymi firmami tytoniowymi oskarżona była o producję paczek papierosów... specjalnie dla przemytników! Sprzedawano te papierosy do Mołdawii, Królewca – by przemycać je na teren okupowany przez UE!! I następca p.Dalliego prowadzil przeciwko nim postępowanie ugodowe. I wyciagnął od nich 2 miliardy €uro odszkodowania – w zamian za odstapienie od procesu. I wszystko byłoby pięknie – gdyby nie to, że (a) w USA za takie coś lecą kary liczone w dziesiątkach miliardów; (b) urzędnik ten został potem zatrudniony przez koncern tytoniowy z pensją ok. miliona €uro rocznie!!! Od tej pory z „Dalligate" zrobila się „Barrosogate”. Istnieje silne podejrzenie, że „Swedish Match” dokonała prowokacji, by usunąć p.Dalliego ze stanowiska. Co więcej: tow.tow.Barroso, Schulz, i chyba van Rompuy w piśmie do biura anty-korupcyjnego (OLAF) zażądali by biuro to zajęło się... obroną oskarżonego urzędnika, a nie pomagało w tropieniu ewentualnej afery!!! Wewnątrz Unii – a także wewnątrz OLAF (Office de Lutte Anti-Fraude) trwa obecnie ostra walka. P.Jan Kessler, obecny szef OLAF został wezwany na przesłuchanie na Malcie. Odmówił, ponieważ dowiedzial się, że gdy postawi nogę na ziemi maltańskiej natychmiast zostanie aresztowany. Swoja drogą: aresztowanie za korupcję szefa biura anty-korupcyjnego byłoby miłym akcentem urozmaicającym unijną soc- szarzyznę... Ojciec uczyl mnie, że Prawda zawsze zwycięża. Zobaczymy, czy miał rację – a raczej: postaramy się sprawdzić, po ilu latach zwycięża... JKM
7 listopada 2014 Były minister rządu Tuska zachęca do renegocjacji z Rosją cen gazu
1. Ministrowie rządu koalicji Platformy i PSL-u, po odejściu z Rady Ministrów nagle doznają olśnienia i zaczynają dostrzegać dopiero wtedy problemy, których wcześniej nie widzieli. Właśnie były minister skarbu Mikołaj Budzanowski, którego wymiotła z rządu niewiedza na temat poufnych rozmów spółki PGNiG z rosyjskim Gazpromem dotyczących budowy w Polsce drugiej nitki gazociągu Jamalskiego, pozwalającej na obejście Ukrainy, postulował w jednej ze stacji telewizyjnych rozpoczęcie z Rosjanami renegocjacji cen gazu dostarczanego do naszego kraju. Jego zdaniem teraz właśnie są sprzyjające okoliczności, ponieważ tanieje gaz na giełdach w Europie Zachodniej i w związku z tym trzeba „odpolitycznić” cenę gazu ustaloną w kontrakcie z Gazpromem. Szkoda, że minister Budzanowski, który już od lipca 2009 roku był podsekretarzem stanu w resorcie skarbu, nie zabierał głosu na temat ceny gazu podczas negocjacji kontraktu przez spółkę PGNiG (którą nadzorował) z rosyjskim Gazpromem.
2. Przypomnijmy tylko, że jednym z najważniejszych „osiągnięć” ekipy Tuska jest kontrakt gazowy z Rosją, negocjowany od jesieni 2009 roku przez przedstawicieli rządu koalicji Platformy i PSL-u. W grudniu 2010 roku Wicepremier Pawlak z Wicepremierem Rosji Sieczinem podpisali porozumienie o dodatkowych dostawach rosyjskiego gazu do Polski. Rząd Tuska uznał to porozumienie za swój wielki sukces, będący ponoć dowodem bardzo dobrych ówczesnych stosunków z Rosją. Umowę podpisano do roku „tylko” 2022 ale nastąpiło to dopiero po burzliwej debacie w Sejmie, zarządzonej zresztą na wniosek PiS, bo wcześniej rząd Donalda Tuska, forsował umowę gazową z Rosją aż do roku 2037 (do tego momentu umowa z Rosją była negocjowana aż na 27 lat, co przy zmieniających się technologiach w XXI było zamiarem wręcz kuriozalnym). Poza tym w kontrakcie zawarte zostały: formuła cenowa kupowanego gazu oparta na cenach ropy naftowej i ceny prawie 2- krotnie wyższe niż te po jakich Rosja chciała sprzedawać gaz Chinom i znacznie wyższe niż dla odbiorców w Europie Zachodniej takich jak RWE E.ON, czy GDF Suez, zakaz reeksportu przez Polskę gazu kupionego w Rosji, opcja bierz i płać (a więc płać także wtedy kiedy nie jesteś w stanie gazu zużyć). Nie jako przy okazji oddano także w ramach tych negocjacji pełnię władzy Rosjanom w EuroPolGazie spółce zawiadującej gazociągiem Jamalskim, poprzez zmianę zapisów statutowych dotyczących spółki EuroPolGaz, a także sposobu jej funkcjonowania, ograniczając wręcz administracyjnie jej zysk z dotychczasowych 300-500 mln zł do 21 mln zł rocznie.
3. Minister Budzanowski już jako konstytucyjny szef resortu skarbu nadzorował także budowę Gazoportu, to on po wielokroć w Sejmie zapewniał, że będzie ona zrealizowana w zaplanowanym terminie tak żeby od połowy 2014 roku można już było przyjmować gazowce z Kataru. Teraz już wiemy, ze gazoport być może rozpocznie pracę dopiero w połowie 2015 roku ale i to nie jest pewne, bo jak się okazuje to Rosjanie mają coraz więcej do powiedzenia we włoskiej spółce Saipem, która jest jego generalnym wykonawcą. Zasady ustalania cen gazu obowiązują więc do 2022 roku, nie ma gazoportu, który gdyby przyjmował 5 mld m3 gazu, mógłby być mocnym argumentem w rozmowach gazowych, a były minister jak gdyby nigdy nic, sugeruje rozpoczęcie renegocjacji cen gazu z Rosjanami. Tak potrafią tylko prominentni politycy Platformy. Kuźmiuk
Bez krwawej rewolucji USA nie staną na nogi Prof. Mujahid Kamran – 7.06.2011 tłumaczenie Ola Gordon „Należy także pamiętać, że obecnie 80% amerykańskich elektronicznych i drukowanych mediów należy do tylko 6 dużych korporacji.”...”Kontrola USA i globalnej polityki przez najbogatsze rodziny na naszej planecie jest dokonywana w mocny, gruntowny i tajny sposób. Kontrola ta rozpoczęła się w Europie i ma ciągłość, którą można prześledzić aż do chwili, gdy bankierzy odkryli, że bardziej opłacało się udzielanie kredytów i pożyczek rządom niż potrzebującym osobom. „...”USA to kraj kontrolowany przez prywatną Rezerwę Federalną, którą z kolei kontroluje kilka rodzin bankowych, ustanowionych przez oszustwa w pierwszej kolejności. „....”Elita jest właścicielem mediów, banków, przemysłu obronnego i ropy naftowej. W książce Who’s Who of the Elite [Kto jest kim w elicie],Robert Gaylon Ross Sr. twierdzi: „Według mnie, są właścicielami amerykańskich sił zbrojnych, NATO, służb specjalnych, CIA, Sądu Najwyższego i wielu sądów niższej instancji. Wydają się kontrolować, bezpośrednio lub pośrednio, większość stanów, powiatów i lokalne organy ścigania”.„...”Elita dysponuje licznymi „think tank” [grupy ekspertów], które działają na rzecz rozszerzenia, konsolidacji i utrwalania jej pozycji na świecie. Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (RIIA),Rada Stosunków Międzynarodowych (CFR), Grupa Bilderberg, Komisja Trójstronna, oraz wiele innych podobnych organizacji, są finansowane przez elity i dla nich pracują. Te zespoły ekspertów publikują czasopisma, takie jak Foreign Affairs, w którym te imperialistyczne i przeciwko ludzkości pomysły są tworzone jako publikacje, a następnie, w razie potrzeby, rozbudowywane w postaci książek, które są szeroko reklamowane. „...”Zbigniew Brzeziński, Henry Kissinger et al, jak również neokońscy „thinkers” [myśliciele], swoją pozycję i dobre życie zawdzięczają przede wszystkim elicie. Jest to ważna sprawa, którą musimy zawsze pokazywać. Ci myśliciele i pisarze są na liście płac elity i dla nich pracują. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego oświadczenia, to może pomóc przeczytanie następujących cytatów z wszechstronnie zbadanej książki prof. Peter Dale Scotta, The Road to 9/11– Wealth, Empire, and the Future of America [Droga do 11 IX – bogactwo, imperium i przyszłość Ameryki] (University of California Press, 2007):… Protegowanego przez Bundy’ego absolwenta Harwardu Kissingera mianowano doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, po przewodniczeniu przez niego ważnej „grupie roboczej” w CFR. Jako były asystent Nelsona Rockefellera, Kissinger otrzymał od niego pieniądze żeby dla CFR napisał książkę o ograniczonych działaniach wojennych. Prowadził też przegraną kampanię Rockefellera nominacji prezydenckich w 1968 roku. Tak więc Rockefeller i CFR mogli zostać wyłączeni z kontroli Partii Republikańskiej, ale nie z republikańskiego Białego Domu. (str. 22)”...”Również wiele mówiący jest następujący cytat ze str. 38 książki:Relacje Kissinger – Rockefeller były złożone i z pewnością silne. Dziennikarz śledczy Jim Hougan napisał: „Kissinger, ożeniony z byłą asystentką Rockefellera, właściciel posiadłości w Georgetown, którego zakup był możliwy tylko przez dary i pożyczki od Rockefellera, zawsze był protegowanym swego patrona Nelsona Rockefellera, nawet jeśli nie pracował dla niego bezpośrednio”.Prof. Scott dodaje:Pojawienie się Nixona i Kissingera w Białym Domu w 1969 roku, zbiegło się z mianowaniem Dawida Rockefellera na dyrektora wykonawczego w Chase Manhattan Bank. Polityka zagraniczna detente duetu Nixon – Kissinger była bardzo zgodna z zamiarem Rockefellera na umiędzynarodowienie działalności bankowej Chase Manhattan. Tak więc w 1973 roku Chase Manhattan był pierwszym amerykańskim bankiem, który otworzył filię w Moskwie. Kilka miesięcy później, dzięki zaproszeniu zorganizowanemu przez Kissingera, Rockefeller został pierwszym amerykańskim bankierem, który rozmawiał z komunistycznymi przywódcami chińskimi w Pekinie.”...”Jak zauważył John Coleman w otwierającej oczy książce, The Tavistock Institute on Human Relations – Shaping the Moral, Spiritual, Cultural, Political and Economic Decline of the United States of America [Tavistock Institute on Human Relations - kształtowanie moralnego, duchowego, kulturowego, politycznego i gospodarczego upadku USA], to w 1913 roku powstałInstytut w Wellington House w Londynie, do manipulowania opinią publiczną. WedługColemana: Współczesna nauka o masowej manipulacji narodziła się w Wellington House w Londynie, krzepkie niemowlę akuszerowane przez lordów Northcliffe’a i Rothmere’a. Za finansowanie przedsięwzięcia odpowiadali monarchia brytyjska, lord Rotszyld i Rockefellerowie … celem tych w Wellington House było wpływanie na zmianę opinii Brytyjczyków, którzy stanowczo sprzeciwiali się wojnie z Niemcami, ogromne zadanie, które zrealizowano przez „kreowanie opinii” metodą badania opinii publicznej. Zatrudnieni zostali Arnold Toynbee, przyszły dyrektor badań w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (RIIA), lord Northcliffe i Amerykanie, Walter Lippmann i Edward Bernays. Lord Northcliffe był związany z Rotszyldami przez małżeństwo.”...”Tavistock Institute ma budżet $6 mld i pod jego kontrolą jest 400 organizacji wraz z 3000 ośrodków badawczych, głównie w USA. Stanford Research Institute, Hoover Institute, Aspen Institute w Colorado, i wiele innych, poświęconych manipulacji amerykańskiej, a także światowej opinii publicznej, to filie Tavistock. To pomaga wyjaśnić, dlaczego amerykańska opinia publiczna, ogólnie rzecz biorąc, jest tak zahipnotyzowana, że nie jest w stanie jasno widzieć rzeczy i na nie reagować. [to tym instytutem zajmuje się David Icke – przyp. tłum.]Zajmujący się Bilderbergami dziennikarz śledczy, Daniel Estulin, cytuje z książki Mary Scobey To Nurture Humanness [Kształcenie ludzkości], oświadczenie przypisane prof. Raymondowi Houghton, że CFR już od bardzo dawna wiedziała, że „nieuchronna jest absolutna kontrola zachowań … bez zdawania sobie sprawy przez ludzkość, że zbliża się kryzys”.Należy także pamiętać, że obecnie 80% amerykańskich elektronicznych i drukowanych mediów należy do tylko 6 dużych korporacji. Sytuacja ta powstała w ostatnich dwóch dekadach. Te korporacje są własnością elity. Jest prawie niemożliwe by człowiek, który jest zorientowany w tym co dzieje się na poziomie globalnym, oglądał, nawet przez kilka minut, zniekształcenia, kłamstwa i fabrykacje, nieustannie podawane przez te media, organy elity dokonujące propagandy i pranie mózgów.”...”Brzeziński twierdzi, że po raz pierwszy w historii ludzkości nie euro-azjatyckie mocarstwo stało się dominujące i musi zdobyć władzę nad Eurazją, jeśli ma pozostać dominującym mocarstwem światowym: „Dla Ameryki główną geopolityczną nagrodą jest Eurazjia … Około 75% ludzi na świecie żyje w Eurazji … Eurazja stanowi około 60% światowego PKB i około 3 / 4 znanych światowych źródeł energii”. „...”Brzeziński pisze: „Ale to na najważniejszym boisku świata – w Eurazji – w pewnym momencie może się pojawić potencjalny rywal Ameryki. To skupianie się na kluczowych graczach i prawidłowym ocenianiu regionu musi być punktem wyjścia do formułowania amerykańskiej strategii geopolitycznej dla długoterminowego zarządzania eurazjatyckimi interesami geopolitycznymi Ameryki”. „...”W swojej książce Brzeziński pokazał dwie bardzo ciekawe mapy – jedna z nich jest podpisana The Global Zone of Percolating Violence [Strefa globalna sączącej się przemocy] (str. 53) i druga (str. 124) jest podpisana The Eurasian Balkans [Eurazjatyckie Bałkany]. Pierwsza z nich pokazuje region obejmujący następujące kraje: Sudan, Egipt, Arabia Saudyjska, Turcja, Syria, Irak, Iran, wszystkie państwa Azji Środkowej, Afganistan, Pakistan i części Rosji, a także Indie. Druga to dwa kręgi, krąg wewnętrzny i krąg zewnętrzny – w zewnętrznym są te same kraje, jak na pierwszej mapie, ale wewnętrzny obejmuje Iran, Afganistan, wschodnią Turcję i byłe republiki radzieckie w Azji Środkowej.„Ten ogromny region, rozdarty przez zmienne nienawiści i otoczony przez konkurujących ze sobą potężnych sąsiadów, może być głównym polem bitwy … „ pisze Brzeziński. Dalej pisze:„Możliwe wyzwanie wobec amerykańskiego prymatu ze strony islamskiego fundamentalizmu może być częścią problemu tego niestabilnego regionu”. To zostało napisane w czasie, gdy tego rodzaju fundamentalizm nie był problemem” ...(więcej)
„Nowy szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker musi dużo wiedzieć o antypodatkowym procederze, bo przez 19 lat był premierem, a przez 20 ministrem finansów Luksemburga „...”340 firm wyprowadzało zyski z Polski i innych krajów, żeby unikać płacenia podatków.Aferę w Luksemburgu ujawniło Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, dla którego sprawę badało ponad 80 dziennikarzy w 26 krajach. Ujrzała światło dzienne zaledwie w piątym dniu urzędowania nowej Komisji Europejskiej z przewodniczącym Jeanem-Claude'em Junckerem na czele. Tym samym, który – jak wykazują dokumenty – musiał wiedzieć o doskonalonym latami systemie optymalizacji podatkowej w Luksemburgu, gdzie był premierem od 1995 do 2013 r. i ministrem finansów od 1989 do 2009 r. „.”W Luksemburgu stosowano trzy metody. Ta, w której pojawiają się nazwy światowych koncernów, jak Amazon, Pepsi, Procter & Gamble czy Ikea, polegała na udzielaniu sobie pożyczek przez powiązane spółki. W ten sposób spółka zależna w rodzimym kraju odliczała od podstawy opodatkowania koszty pożyczki przekazanej przez centralę w Luksemburgu. A centrala dzięki specjalnym listom gwarancyjnym wydanym przez luksemburski rząd nie płaciła – choć teoretycznie powinna – podatku od odsetek od pożyczki. „...”W raporcie, który opublikował brytyjski dziennik „Guardian", obok takich gigantów, jak Gazprom, Apple, PepsiCo czy Ikea, które korzystały z optymalizacji podatkowej w Luksemburgu, można też znaleźć polskie firmy, głównie z sektora usług i mediów. Na liście są m.in. Artal Holding, giełdowy Alumetal czy Carey Agri International Poland. „....(źródło )
Jarosław Giziński „ Po porażce demokratów w wyborach uzupełniających Biały Dom może stać się aktywniejszy w polityce międzynarodowej, okazując choćby twardą postawę wobec Rosji. „...”W niedawnym sondażu instytutu Pew respondenci wskazywali, że większej uwagi wymaga walka z terroryzmem, powstrzymywanie programu zbrojeniowego Iranu, sytuacja na Bliskim Wschodzie czy walka z epidemią eboli. Na szczęście wśród tematów uznawanych przez Amerykanów za priorytetowe są też relacje z Moskwą i zagrożenie, jakie Rosja stanowi dla swoich sąsiadów (za ważne uważa je 53 proc. respondentów). To zaś może mieć konsekwencje dla amerykańskiej polityki bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej, a także dla współpracy w dziedzinie energetyki. „...(źródło)
Grzegorz Sokół „Po trzecie, Romney mówi bardziej konkretnie niż zazwyczaj, Obamie tylko częściowo udaje się przyłapać go na półprawdach. Demokraci i komentatorzy nie bez kozery zarzucali sztabowi Rebublikanów, że krytykując politykę Obamy nic nie mówi o własnych planach. Tym razem dyskutując o podatkach, tworzeniu miejsc pracy, czy reformie służby zdrowia, Romney mnożył liczby, dane, i wyniki badań. W najbliższych dniach wszystkie one będą, jak zawsze, sprawdzane przez media, i pewnie znów (jak zawsze) wyjdzie na jaw wiele sprzeczności i manipulacji, ale Romney już dawno dał do zrozumienia, że nie pozwoli, by warunki jego kampanii dyktowali fact-checkerzy. Choć Obama parokrotnie umiejętnie go przyłapał (np. w kwestii Obamacare), to trzeba przyznać, że Romney dość skutecznie wymykał się ripostom i korektom oponenta, i to on miał zazwyczaj ostatnie słowo (przegadując dość nieporadnie prowadzącego debatę sędziwego dziennikarza PBS, Jima Lehrera).Po czwarte, Romney przejmuje hasło zmiany, Obama proponuje pracy ciąg dalszy. Tu wczorajsza debata ukazała nie tyle na zmianę meritum, co raczej zaskoczyła tym, że Obamie nie udało się raczej porwać widzów i błysnąć charyzmą, a Romney dobrze grał pojęciami zmiany, troski i nadziei, przejmując tym samym instrumentarium Obamy sprzed czterech lat. Obama, przemawiając z pozycji aktualnego szefa rządu, skazany był na język równoważenia bilansu, odpowiedzialności podatkowej w czasach kryzysu i bezwzględności arytmetyki. Z kolei Romney korzystał z większej swobody roztaczania wizji ogólnego dobrobytu, rozwoju drobnego biznesu, szkół, kwitnącej służby zdrowia i dostatnich emerytur. Był też dobrze przygotowany na kłopotliwe pytania: bez wahania opowiedział się za regulacją gospodarki (oczywiste, że wolny rynek musi być sprawnie regulowany!), próbował nawet wystąpić jako obrońca klasy średniej przed bankami z Wall Street. Co ważniejsze, mocno skontrował elementarny zarzut Demokratów pod jego adresem: że jego polityka oznaczać będzie utrzymanie i zwiększenie ulg podatkowych dla najbogatszych kosztem klasy średniej i programów rządowych. Pytanie brzmi, czy Amerykanie dadzą wiarę, że można obniżyć podatki wszystkim, a jednocześnie zlikwidować deficyt budżetowy. Romney twierdzi, że tak. Obama mówi o dalszej pracy, aktywnej roli rządu, i wyrzeczeniach.”..(źródło )
Zbyszek „Gdyby z podobną tezą: "Ameryka jest oligarchią" wystąpiła agencja RIA-Novosti, albo Russia Today. Gdyby z taką tezą wystąpił kolejny bloger poszukujący spiskowych wyjaśnień polityki, można by ją śmiało zlekceważyć. USA ma mają wielu zaprzysiężonych wrogów, którzy obrzucą to państwo błotem.Gdy teza ta jednak pada w czasopiśmie The Washington Times, a jest konsekwencją pracy dwóch amerykańskich profesorów z uniwersytetów Princeton i Northwestern, to wygląda ona już nie na tezę, ale informację o aktualnym ustroju USA."Kto rządzi? Kto naprawdę ma władzę? Do jakiego stopnia większość obywateli USA jest suwerenem, półsuwerenem czy też jest głównie bezsilna?" - stawiają pytanie Gilens i Page, odwołując się do prac naukowych dotyczących amerykańskiego życia politycznego.W swojej pracy naukowej autorzy postanowili sprawdzić, która z grup wskazywanych przez ich poprzedników, faktycznie rządzi Stanami Zjednoczonymi: większość obywateli, grupa najbogatszych, ogólne grupy interesów, czy też grupy interesów tworzone przez korporacje.Do swojej pracy wybrali 1779 przypadków rozstrzygnięć politycznych na szczeblu federalnym, które zapadały pomiędzy 1981 a 2002 rokiem. Do jakich wniosków doszli?"Podczas gdy preferencje elit ekonomicznych i zorganizowanych grup interesu wpływają na rozstrzygnięcia polityczne, preferencje przeciętnych Amerykanów wydają się mieć na nie wpływ minimalny, bliski zeru.Preferencje elit ekonomicznych mają daleko bardziej niezależny wpływ na zmiany polityczne niż preferencje zwykłych ludzi. Nie znaczy to, że przeciętni obywatele zawsze przegrywają. Często zapadają rozstrzygnięcia zgodne z ich preferencjami, ale tylko dlatego, że te właśnie rozstrzygnięcia popiera elita finansowa.Co wyniki naszej pracy mówią o demokracji w Ameryce? (...) Wskazują one, że w USA większość - nie rządzi, przynajmniej w sensie wpływania na polityczne decyzje i rozstrzygnięcia. Kiedy większość obywateli nie zgadza się z elitą ekonomiczną i/lub grupami interesów, zazwyczaj przegrywa. Co więcej, z powodu wbudowanej w amerykańską politykę tendencji do utrzymywania status quo, nawet spore mniejszości preferujące jakieś rozwiązania polityczne, nie osiągają swoich celów.Na przekór, poważnie wyglądającym empirycznym danym, wspierającym wcześniejsze teorie rządów większości, nasze analizy sugerują, że większość Amerykanów ma mały wpływ na politykę przyjmowaną i prowadzoną przez rząd. (...)Wierzymy, że jeśli kierunki polityki są dominowane przez potężne organizacje biznesowe oraz małą liczbę bogatych obywateli, to aspiracje Ameryki do bycia demokratycznym społeczeństwem są poważnie zagrożone"....( więcej )
Mark Blyth„ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów...(więcej)
Kenneth Rogoff „Czytając nową, ważną książkę Thomasa Piketty'a „Capital in the Twenty-First Century” (Kapitał w 21. Wieku) można dojść do wniosku, że takiej nierówności jak dzisiaj nie było na świecie od czasów baronów-rabusiów i królów.„..”Błyskotliwa książka Piketty’ego dokumentuje natomiast nierówności wewnątrz poszczególnych krajów i skupia się głównie na państwach bogatych.„...”. Dziwne, bo po przeczytaniu innej wspaniałej nowej książki, „The Great Escape” [Wielka ucieczka]Angusa Deatona, można sądzić, że obecnie jest więcej równości. „...”w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci w krajach rozwijających się, głównie w Azji, z naprawdę rozpaczliwej nędzy wydobyło się parę miliardów ludzi. Ten sam mechanizm, który w krajach bogatych spowodował zwiększenie nierówności, w skali globalnej oznaczał wyrównanie warunków dla miliardów ludzi. Gdyby spojrzeć z boku, nadając takie samo znaczenie losowi – powiedzmy – Hindusa, co Amerykanina czy Francuza, należałoby uznać, że jeśli chodzi poprawę bytu biednych, to minione 30 lat należy do najlepszych pod tym względem okresów w historii. „.....”Brent Neiman i Loukas Karabarbounis z Uniwersytetu Chicagowskiego dowodzą, że w skali globalnej udział płac w PKB spada już od lat 70. XX zeszłego stulecia. „...”Piketty ma rację co do tego, że stopy zwrotu z kapitału w ostatnich kilku dekadach wzrosły, „Kenneth Rogoff, profesor ekonomii i polityki publicznej na Uniwersytecie Harvarda, laureat nagrody Deutsche Bank w dziedzinie ekonomii finansowej za 2011 rok. Był głównym ekonomistą Międzynarodowego Funduszu Walutowego w latach 2001- 2003. Jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów ds. międzynarodowych stosunków gospodarczych, autorem wpływowych publikacji na temat światowych finansów, polityki monetarnej i fiskalnej oraz rozwoju gospodarczego. ...(więcej ) )
Andrzej Lubowski „Ujawnia się przerażająca ignorancjaczęści tzw. elit politycznych. Ciekawe, czy przedstawiciele Tea Party zdają sobie sprawę, że wszystkie dochody budżetu państwa w tym roku (2173 mld dol.) nie wystarczą na pokrycie wydatków rządu na emerytury, zdrowie i zasiłki dla niepełnosprawnych i ubogich (2238 mld dol.)?
Więc gdyby rząd nie wydał ani centa na wojsko, służby graniczne, kontrolerów ruchu lotniczego, drogi, koleje, mosty, nauczycieli etc., nie wspominając o pomocy dla zagranicy, to i tak musiałby pożyczać. ...(więcej )
Piotr Kościelniak”Głosujemy na ładnych „....”W wyborach przywódców inteligencja to opcjonalny dodatek – uważają neurolodzy -”...”Wysoki, przystojny, najlepiej opalony – tak powinien wyglądać idealny lider. Atrybuty zdradzające inteligencję są na drugim planie, jeżeli chodzi o cechy, którymi kierujemy się przy wyborach ludzi na wysokie stanowiska. „....”Takie są wyniki analizy zachowań ludzi wykonanej przez zespół Briana Spisaka z Wolnego Uniwersytetu w Amsterdamie. Sprytnie zaprojektowany eksperyment psychologiczny pozwolił mu udowodnić tezę, z której politycy – mniej lub bardziej świadomie – korzystają od lat. Zdrowy wygląd jest o niebo ważniejszy niż wygląd zdradzający intelekt. „...”Badacze przedstawili „wyborcom" cztery twarze potencjalnych kandydatów. Ale sięgnęli po pewien trik – w rzeczywistości była to ta sama osoba, której wizerunek był w programie graficznym tak modyfikowany, aby odzwierciedlał różne cechy charakteru. To również udowodnione naukowo – osoby bardziej skłonne do współpracy i wrażliwe mają twarze z przewagą cech „kobiecych". Eksperci tłumaczą to obecnością estrogenów. Podczas gdy agresywni i dynamiczni przywódcy mają więcej testosteronu – co jest widoczne w rysach twarzy (bardziej „męskich"). „...”Którego kandydata badani wybierali na prezesa? Ładniejszego. I to w prawie 70 proc. przypadków. Były wyjątki – wtedy, gdy prezes musiał poradzić sobie z nowym rynkiem lub renegocjować umowę, badani wybierali inteligencję.To, że wygląd jest ważny, oczywiście nigdy nie było tajemnicą. Ale pierwszy raz badania wykazały, że przymioty ciała są tak dalece istotniejsze niż przymioty ducha. Warto podkreślić, że jednym ze sposobów na osiągnięcie efektu zdrowego wyglądu było takie przekształcenie zdjęć, by model był szczuplejszy i miał ciemniejszą karnację. Brzmi znajomo?”....”Odpytywany przez magazyn „Forbes" Matthew Kohut z KNP Communications, specjalizującej się w przygotowywaniu VIP-ów do wystąpień publicznych, uważa, że wygląd może wręcz „oślepić" odbiorców. Na przykład – wysocy mężczyźni statystycznie zarabiają lepiej i częściej obejmują stanowiska kierownicze. Piękne kobiety (na potrzeby psychologów piękno opisywane jest w tym przypadku jako połączenie dużych oczu, regularnych brwi i wydatnych ust) szybciej awansują.Atrakcyjne kobiety łatwiej otrzymują pomoc, gdy poproszą o nią nawet obce osoby na ulicy. Ładne dzieci dostają lepsze stopnie w szkole. Zadbani pracownicy lepiej zarabiają. Przystojni politycy zdobywają więcej głosów.Taki polityk nie musi nawet otwierać ust – co ujawnia inny eksperyment. Badani mieli obejrzeć debatę telewizyjną nieznanych im polityków i wskazać lepszego. Tyle że wyłączono w niej głos. Mowa ciała i atrakcyjny wygląd wystarczyły,aby badani wytypowali zwycięzcę – tego samego,co ci,którzy debatę obejrzeli z dźwiękiem ..(źródło)
Prof. HANS-HERMANNEM HOPPE „wszystkie państwa opiekuńcze zbankrutują – tak jak zbankrutowały państwa komunistyczne „....”Systemy socjalne w większości krajów są na granicy załamania.”....”Chciałbym być optymistą, że Unia Europejska wkrótce upadnie „...(więcej )
Profesor Niall Ferguson” Pierwszą na świecie superpotęgą , która wcieliła w życiezasady państwa opiekuńczego w sposób najpełniejszyi z najbardziej imponującym skutkiem , nie była jednak Wielka Brytania, ale Japonia . Trudno znaleźć bardziej klarowny przykład ilustrujący bliskie więzi łączące państwo opiekuńcze z państwem militarnym „....”W rzeczywistości Japończycy wypracowali własny model państwa opiekuńczego i zaczęli to robić na długo przed zakończeniem II Wojny Światowej . Nie kierował nimi bynajmniej społeczny altruizm , ale typowe dla połowy XX wiekuzapotrzebowanie na sprawnych młodych żołnierzy i robotników Jak stwierdził amerykański politolog Harold D Lasswell , Japonia w latach 30 XX wieku była państwem garnizonowym . Zawierała jednak w sobie obietnicę państwa militarnego , a zarazem opiekuńczego, oferują Japończykom bezpieczeństwo socjalne w zamian za ponoszenie ofiar wojennych „...(więcej)
Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „Sugerujemy abyście ze wszystkich sił spierali znane dzienniki tygodniki, a głównie prasę związaną z rolnictwem i religią , z determinacją sprzeciwiając się emisji „zielonego „dolara przez rząd . Powinniście natychmiast strzymać wszelkie dotacje pieniężne dla tych kandydatów ,którzy nie wyrażają się jasno i nie potępiają w ostrych słowach emisji „zielonego „ dolara. Likwidacja systemu emisji waluty państwowej przez banki lub powrót do emisji pieniądza przez rząd doprowadzi do sytuacji w której państwo będzie dostarczać ludziom pieniądze ,co wyrządzi szkody nam ,bankierom oraz pośrednikom kredytowym , a tym samym zaszkodzi naszym żywotnym interesom.Spotkajcie się jak najszybciej z kongresmenami z waszych okręgów wyborczych ,zażądajcie od nich gwarancji ochrony dla naszych interesów.W ten sposób będziemy mogli sprawować kontrole nad legislatywą„Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ strona 59
http://mojsiewicz.salon24.pl/530595,orban-uderza-konstytucja-w-niemieckie-propagandowe-media
Fragment z „Wojna o pieniądz „ Song Hongbina „Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd. Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymaćdziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów.”,,....(więcej )
"Wojna o pieniądz"Song Hongbing "Kto pragnie uzależniać ludzi od kredytów? Do kogo należy amerykańska Rezerwa Federalna? Po co stworzono Międzynarodowy Fundusz Walutowy? A przede wszystkim: w jaki sposób prowadzona jest globalna wojna o pieniądz? Song Hongbing, chiński analityk finansowy, stara się odpowiedzieć na te pytania, spoglądając na świat zachodni z zewnątrz i usiłując dociec, w którym momencie ta dynamicznie rozwijająca się cywilizacja popełniła błąd, który doprowadził do dzisiejszego permanentnego kryzysu i rosnącego zadłużenia. Jego opowieść obejmuje ostatnie trzy wieki historii Europy i Ameryki, poczynając od założenia Banku Anglii w 1694 roku, poprzez dzieje rodziny Rothschildów i ich imperium finansowego, powołanie Rezerwy Federalnej, udział kół finansowych w inspirowaniu dwóch wielkich wojen światowych, rezygnację z parytetu złota, aż po kryzys naftowy lat siedemdziesiątych, klęskę "azjatyckich tygrysów" w latach dziewięćdziesiątych i ostatni kryzys finansowy na rynku nieruchomości USA. Przedstawiając dzieje powolnego upadku Zachodu polegającego na dobrowolnym oddawaniu się państw w niewolę banków, autor pragnie ostrzec Chiny i inne dynamicznie rozwijające się kraje Azji przed popełnieniem błędów, które mogą doprowadzić do utraty nie tylko dobrobytu, ale także suwerenności.Jednakże ta książka, pisana dla azjatyckiego czytelnika, może być również pouczająca dla nas. Choć bowiem popełniliśmy już wiele z błędów, o których pisze autor, zawsze jest nadzieja, że nie będziemy popełniać następnych. „...(więcej)--------
Ważne Prof. HANS-HERMANNEM HOPPE „wszystkie państwa opiekuńcze zbankrutują – tak jak zbankrutowały państwa komunistyczne „....”Systemy socjalne w większości krajów są na granicy załamania.”....”Chciałbym być optymistą, że Unia Europejska wkrótce upadnie „...(więcej )
Dysproporcja między najbogatszymi ludźmi, a resztą świata ma tendencję wzrostową. Według raportu opublikowanego przez organizację Oxfam: 85 najbogatszych osób na świecie posiada tyle, ile połowa najbiedniejszej ludności świata. „...”Według raportu, 210 osób, stało się miliarderami w ciągu ostatniego roku, dołączając do grupy 1426 osób, które posiadają łącznie równowartość 5,4 bilionów dolarów. Łączne bogactwo jednego procenta najbogatszych ludzi na świecie wynosi obecnie ponad 110 bilionów dolarów.„Ta ogromna koncentracja zasobów ekonomicznych w rękach małej liczby osób stanowi znaczące zagrożenie dla systemu politycznego i gospodarczego” – stwierdza raport.”....”Od chwili publikacji tego tekstu, problem tylko się powiększył. Najnowsze dane pokazują, że liczba osób posiadających tyle co połowa ludzkości zmniejszyła się z 85 do 67 osób. „ ...(więcej )
Mark Blyth„ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów...(więcej)
Andrzej Lubowski „Ujawnia się przerażająca ignorancjaczęści tzw. elit politycznych. Ciekawe, czy przedstawiciele Tea Party zdają sobie sprawę, że wszystkie dochody budżetu państwa w tym roku (2173 mld dol.) nie wystarczą na pokrycie wydatków rządu na emerytury, zdrowie i zasiłki dla niepełnosprawnych i ubogich (2238 mld dol.)?Więc gdyby rząd nie wydał ani centa na wojsko, służby graniczne, kontrolerów ruchu lotniczego, drogi, koleje, mosty, nauczycieli etc., nie wspominając o pomocy dla zagranicy, to i tak musiałby pożyczać. ...(więcej )
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech. Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck....”Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy „....”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego „..(więcej )
Milton Friedman („Podstawowym złem paternalistycznych programów jest ich wpływ na szkielet naszego społeczeństwa. Osłabiają rodzinę, zmniejszają bodźce do pracy, oszczędności, innowacji, ograniczają naszą wolność" – napisał w „Wolnym wyborze") czy Friedrich Hayek („Im bardziej pozycja ludzi staje się zależna od działań rządu, tym bardziej będą się domagali, aby ten dążył do (...) sprawiedliwości rozdzielczej. Tak długo, jak długo wiara w sprawiedliwość społeczną kieruje działaniem politycznym, proces ten musi stopniowo przybliżać się do systemu totalitarnego"). ….(więcej )
Gwiazdowski „ Mitt Romney mówił: - Jest 47 proc. ludzi, którzy na mnie nie zagłosują choćby nie wiem co. Oni są z Obamą. To ludzie zależni od państwa, którzy mają mentalność ofiar i wierzą, że rząd ma się nimi opiekować. Wierzą, żemają prawo do opieki zdrowotnej, do jedzenia, do dachu nad głową i do wszystkiego, co tylko można sobie wymyślić. Nie jest moją robotą przejmować się tymi ludźmi. Nigdy ich nie przekonam, że powinni wziąć odpowiedzialność za swoje życie!”. ….(więcej)
List Braci Rothschildów do bankierów z Nowego Yorku 1863 rok…...„Tylkomniejszość potrafi zrozumieć zasady działania tego systemu ( kredytowego )Owa mniejszość to alboludzie ogromnie zainteresowani płynącymi zeń korzyściami finansowymi ,albo ludzie( politycy ) uzależnieni od jałmużny, która system ów zapewnia. Ludzie z tych dwóch grup społecznych nigdy nam się nie przeciwstawią. Natomiast zdecydowanawiększość ludzi nie jest stanie zrozumieć i pojąć owej władzyi wyższości nad innymi, jaką daje kapitał wytworzony i pomnożony w tym systemie.Ludzie ci znoszą ucisk bez słowa skargi , bez cienia świadomości , bez żadnych podejrzeń wobec systemu , który przynosi szkodę im i ich interesom„Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ ..”
http://naszeblogi.pl/36918-wedlug-prof-wojciechowskiego-tusk-jest-zlodziejem
Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej„.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )
Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej„.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )
Mój komentarz Wybory w USA są fikcją . Nie ważne, kto wygra , Republikanie, czy demokracji i tak wygrywają rody lichwiarzy i oligarchów . Bo to oni stworzyli w USA faktyczne, realne ośrodki władzy , stabilizowane dziedziczeniem , niewybierane które w osiąganiu swoich celów maja perspektywę co najmniej jednego pokolenia , podczas , gdy nominalne ośrodki polityczne , atrapy , fasady dal realnej władzy rodów lichwiarskich mają perspektywę czasową ...czterech lat . Wystarczy przeczekać jakiegoś prezydenta , albo zabić jak Kennedy'ego Ustrój USA jest zabetonowany. Kluczowe dla tego ustroju elementy, czyli podatek dochodowy ustanowiony w 1913 po faktycznym obaleniu Konstytucji USA. W tym samym roku powstał należący i kontrolowany przez rody amerykańskich oligarchów FED prywatny bank kontrolujący pieniądz w całym kraju ,. Teraz do tego dochodzi Obamacare , oraz ustrój korporacji przemysłowych i finansowych , który został stworzony w drugiej połowie XIX wieku. O przymusowym systemie szkolnictwa nie wspomnę W interesie oligarchów , aby kontrolować kraj i masy robocze było obalenie demokracji ludzi wolnych i w to miejsce stworzenie ustroju socjalistycznego , wzorowanego na ustroju społecznym socjalistycznych Niemiec Hitlera . Jedyną różnica jest brak wyborów w socjaliźmie hitlerowskim. W USA różnica jest taka ,że klienci państwa , lumpy, przestępcy, bezrobotni głosują za ...socjalizmem . 47 procent Amerykanów pobiera zasiłki , kolejne dziesiątki milionów to wojskowi , urzędnicy, nauczyciele również zależni od państwa Prawie żaden polityk amerykański nie ma w swoim programie prawdziwych reform , czyli na przykład likwidacja podatku dochodowego , przejęcie przez państwo banku centralnego i kontroli nad pieniądzem , wydłużenie kadencji , podniesieni wieku biernego prawa wyborczego, aby utrudnić lichwiarstwu lokowanie swoich młodych protegowanych w kluczowych instytucjach państwa . Ameryka upada, i nie ma od tego odwrotu , ponieważ , aby zmodernizować Stany Zjednoczone należy zlikwidować klasę oligarchów lichwiarzy , nie dopuścić do takiej chorej koncentracji bogactwa . Ale to bez krwawej rewolucji i zamachu stanu nie jest możliwe Marek Mojsiewicz
Życie seksualne lemingów Prowadziłem kiedyś w publicznej telewizji program, który miał w przystępnej formie talk-show zainteresować przeciętnego telewidza kulturą. Kluczem do sukcesu był dobór gości, mających przyciągnąć widzów przed ekran. Między innymi, zaprosiłem pewnego aktora, bardzo wówczas popularnego, biorącego praktycznie wszystkie główne role. Łatwe to nie było, bo gwiazdor okazał się arystokratą ducha, bynajmniej - jak twierdził - nie zainteresowanym "popularką". Sztuka, wyłącznie sztuka, ale taka sztuka przez największe "S". Homer, Szekspir, Dante, no, ostatecznie, ale to już ledwie-ledwie, Gombrowicz... Nie żadna tam pustota dla gawiedzi, serialowa tandeta, ja jestem ponad to, i to o trzy poziomy. No dobrze, jakoś zdołałem artystę przekonać, że właśnie o sztukę przez wielkie "S" mi chodzi, zaszyliśmy na antenie rozmowę, która mnie samego omal nie uśpiła, i nie byłoby o czym gadać, gdyby nie minęło - ja wiem - pół roku, gdy okazało się, że wspomniany arystokrata ducha otworzył prywatny teatr.A w tym teatrze bynajmniej żadnych Homerów i Szekspirów, tylko jedna w drugą - farsy. Takie tam sztuczki do śmichu-chichu, pisane przez anglosaskich mistrzów rzemiosła i grane przez podstarzałych gwiazdorów, którzy w życiu zawodowym wszystko już mają za sobą, ale zagranie w farsie wyzwaniem dla nich nie jest, a wyrobiona jeszcze za PRL-u popularka zawsze salę napełni. Do tego młoda aktorka z serialu, która pokaże się na scenie w bieliźnie (co obfotografują zaproszone na próbę tabloidy) - a, i, byłbym zapomniał - w roli głównej, debiutuje jako aktor, gość prowadzący popularny telewizyjny talk-show. Do dziś pamiętam ten pusty śmiech, jaki mnie skręcił, gdy sobie przypomniałem niedawne artystowskie nadęcie wybitnego artysty scen warszawskich. Dokładnie ten sam śmiech skręcił mnie kilka dni temu, gdy tygodnik "Polityka" opublikował - jako materiał okładkowy! - wywiad z profesorem Zbigniewem Izdebskim o życiu seksualnym, klasyfikowanym przez pryzmat politycznych preferencji Polaków. Wywiad ten przeprowadził niejaki Jacek Żakowski. To nazwisko zapewne niewiele Państwu mówi, ot, jeden z gorliwych medialnych kibiców władzy, gdzieś tam w drugim rzędzie za Lisem, Olejnik czy Kuźniarem. Ale w środowisku Żakowski znany jest jako osobnik wyjątkowo nadęty na punkcie swojego profesjonalizmu. Z zamiłowaniem zwykł wynosić się ponad innych dziennikarzy, szydząc z "jakichś polonistów czy teatrologów" (on sam kończył dziennikarstwo, ale jeszcze w PRL, co za szczególny powód do dumy akurat trudno uznać), nie szczędząc epitetów typu "to kabareciarz, a nie dziennikarz", ba! - domagając się zupełnie na poważnie, by do zawodu dziennikarskiego ograniczyć dostęp "weryfikacjami" przez specjalne komisje, jak było to za czasów PRL. Jako dziennikarz niezwykle poważny, właściwie wzorzec z Sevres dziennikarskiej powagi, wykładowca jakiegoś collegium cośtam i autor wielu rozmów z wielkimi intelektualistami, w których wprawdzie niczym szczególnym się nie wykazał, ale znaczący jest sam fakt, że dysponenci wielkiej kasy sfinansowali bilet do Harvardu czy Sorbony i hotele właśnie jemu. Jacek Żakowski zawsze był jednym z czołowych krytyków tabloidów i "tabloidyzacji" mediów. Zresztą pod tym względem nie odstawał od "Polityki", której patentem na sprzedaż jest przecież dowartościowywanie swoich czytelników jako "prawdziwych inteligentów". No i właśnie ten Żakowski, w tejże "Polityce", która uznała to za zdarzenie godne okładki, zaszył rozmowę o życiu seksualnym Polaków. Koncept sam w sobie mało oryginalny, "Newsweek" czy "Wprost" latami dawały takie "cover story" mniej więcej raz na miesiąc, z rozbiciem już to na konkretne grupy społeczne (ze szczególnym uwzględnieniem studentek i w ogóle młodzieży, a w wypadku "Newsweeka" jeszcze kleru), już to na ujęcia problematyczne (fantazje seksualne Polek, Polacy kiepscy w łóżku etc.) Więc żeby dodać cover story pieprzu, pseudo-mądra rozmowa Żakowskiego dotyczyła tego, jak tam z seksem w poszczególnych elektoratach. Co może z takich pogaduszek wyniknąć, nawet z profesorem? Przyznam, że znając "Politykę" i poziom rozmów prowadzonych przez Żakowskiego spodziewałem się mniej więcej takiego przesłania: wyborcy PO są zadowoleni, a wyborcy PiS sfrustrowani, czyli powtórzenia oficjalnej narracji z rozciągnięciem jej na kolejny obszar konfrontacji. Tymczasem profesor Izdebski nieco "Polityce" bryknął, bo jego badania wykazały prawidłowość inną, skądinąd bardziej pasującą do obserwacji codziennego życia (ot, choćby forów internetowych): oto w ujęciu partyjnym zwolennicy prawicy górują seksualnie pod każdym względem. Prawicowi mężczyźni są lepiej obdarzeni przez naturę, prawicowe kobiety mają więcej orgazmów, oboje współżyją ze sobą częściej i czują się zaspokojeni oraz usatysfakcjonowani - natomiast wyborcy PO mają małe interesy, stawiają raczej na samozaspokojenie, generalnie życie intymne mają mniej udane i jedyne, w czym z prawicowcami wygrywają, to seks poza stałymi związkami. Dla mnie, jako dla autora powieści "Zgred", to żadne zaskoczenie - ot, wyjaśniło się wreszcie, skąd ta obsesja lewicowych krytyków literackich wytykania "prawicowym" pisarzom, że w ich powieściach są tak zwane "momenty". Ale w konfrontacji z ogólnym przekazem "Polityki" - szok. Pewnie skoro już rozmowę z profesorem zrobili, nie mogli jej nie zamieścić, ale dlaczego w takim razie została tak wyeksponowana? Nic dziwnego, że z Żakowskiego, "Polityki" i wspomnianych sensacji od paru dni wszyscy sobie drą łacha co się zowie. Targetowi czytelnicy są wściekli, niby to o tabloidowość, w istocie raczej o to, że teraz przyznać się do głosowania na PO to, jakby nie patrzeć, akt pewnej odwagi, a lemingowski target jest od niej jak najdalszy. Nietargetowi pękają ze śmiechu i dopytują o ściślejsze korelacje - czy istnieje związek między stopniem gorliwości w popieraniu władzy a znikomością narządu płciowego? Bo jeśli tak, to najkrzykliwsi gwiazdorzy prorządowego komentarza - i sam Żakowski w ich liczbie - mogą być podejrzewani wręcz o wklęsłość. Najmniejsza grupa, głównie dotyczy to resztek środowiska dziennikarskiego, jest po prostu zażenowana. Bo, co tu gadać, "Polityka" wygłupiła się jak rzadko, zwłaszcza w kontekście jej stale podkreślanej, napuszonej "inteligenckości", a próby wmówienia światu, że głupawy tekst miał poważne, naukowe znaczenie i wynikał z troski o Polskę oraz chęć jej lepszego opisania, pogrążają ją jeszcze bardziej. Nawet dziennikarze o poglądach zdecydowanie od Baczyńskiego odmiennych w większości zamilkli zawstydzeni, nie chcąc korzystać z okazji do kopania przeciwnika, który sam się położył na płask. Ja jakoś od skomentowania sprawy - acz oględnego, przyznacie Państwo, zwłaszcza jak na człowieka jeszcze niedawno tak mocno atakowanego za wypowiadanie się na tematy seksualne - powstrzymać się nie umiem. Może z powodu wspomnianej na wstępie przygody z prawdziwym artystą od wielkiej sztuki, a może dlatego, że w uszach dźwięczy mi uparcie zapamiętany z dzieciństwa wierszyk: "Balon rośnie, że aż strach, przebrał miarę, no i... trrrach!". RAZ
Korupcja w Unii. Chodzi o miliardy. Dwa lata temu rozpoczęła się „Dalligate”. P.Jan Dalli, Maltańczyk, Komisarz d/s Zdrowia, został podejrzany o to, że wiedział o próbie wymuszenia, przez Jego podwladnego, łapówki (€60 mln) od „Swedish Match”. P.Józef-Emanuel Barroso, maoista, ówczesny szef KE, wymusił na Nim rezygnację – choć Maltańczyk zarzekal się, że o niczym nie wiedział. Wznieciło to burzę na Malcie, gdzie nie do końca uwierzono w winę ich rodaka. I zaczęły wychodzić na jaw dziwne fakty. „Swedish Match” zeznala, że o próbie przekupstwa poinformowala rząd szwedzki. Okazało się to nieprawdą. A potem okazało się, że „Swedish Match”, produkująca „snus” (taka szwedzka tabaka; „Swedish Match” lobbowała za wyłączneiem snusu spod ograniczeń dotyczących tytoniu) – to spółka-córka „Philip Morris International”. A „PhMI” wraz z innymi firmami tytoniowymi oskarżona była o producję paczek papierosów... specjalnie dla przemytników! Sprzedawano te papierosy do Mołdawii, Królewca – by przemycać je na teren okupowany przez UE!! I następca p.Dalliego prowadzil przeciwko nim postępowanie ugodowe. I wyciagnął od nich 2 miliardy €uro odszkodowania – w zamian za odstapienie od procesu. I wszystko byłoby pięknie – gdyby nie to, że (a) w USA za takie coś lecą kary liczone w dziesiątkach miliardów; (b) urzędnik ten został potem zatrudniony przez koncern tytoniowy z pensją ok. miliona €uro rocznie!!! Od tej pory z „Dalligate" zrobila się „Barrosogate”. Istnieje silne podejrzenie, że „Swedish Match” dokonała prowokacji, by usunąć p.Dalliego ze stanowiska. Co więcej: tow.tow.Barroso, Schulz, i chyba van Rompuy w piśmie do biura anty-korupcyjnego (OLAF) zażądali by biuro to zajęło się... obroną oskarżonego urzędnika, a nie pomagało w tropieniu ewentualnej afery!!! Wewnątrz Unii – a także wewnątrz OLAF (Office de Lutte Anti-Fraude) trwa obecnie ostra walka. P.Jan Kessler, obecny szef OLAF został wezwany na przesłuchanie na Malcie. Odmówił, ponieważ dowiedzial się, że gdy postawi nogę na ziemi maltańskiej natychmiast zostanie aresztowany. Swoja drogą: aresztowanie za korupcję szefa biura anty-korupcyjnego byłoby miłym akcentem urozmaicającym unijną soc- szarzyznę... Ojciec uczyl mnie, że Prawda zawsze zwycięża. Zobaczymy, czy miał rację – a raczej: postaramy się sprawdzić, po ilu latach zwycięża... JKM
8 listopada 2014 Fatalny start Komisji Junckera
1. Od kilku dni przez europejskie media przetacza się fala informacji o tym, że służby skarbowe Luksemburga od wielu lat podpisywały z wieloma światowymi koncernami porozumienia podatkowe, które pozwalały im na głęboką tzw. optymalizacje podatkową Działo się to w latach kiedy premierem (1995-2013), a także ministrem finansów (1989-2009) Luksemburga był Jean Claude Juncker od niedawana przewodniczący Komisji Europejskiej. Chodzi aż o340 różnego rodzaju firm (między innymi Amazon, PepsiCo, Apple, Ikea, Gazprom ale także kilka firm polskich), które mimo tego, że prowadziły produkcję lub dokonywały obrotu towarami na terenie całej Europy, to przy pomocy różnych operacji przenosiły zasadniczą część zysków z tej działalności do Luksemburga, gdzie na podstawie tajnych porozumień ze służbami skarbowymi tego kraju, dochodziło do opodatkowania ich niską stawką podatku dochodowego od firm. Oficjalnie stawka tego podatku w Luksemburgu wynosi aż 29% (w Polsce przypomnijmy 19%) ale wspomniane porozumienia pozwalały na obniżenie jej do kilku procent, a w skrajnych przypadkach prawie do zera.
Luksemburg miał z tego dodatkowe dochody do swojego krajowego budżetu, choć wspomniane zyski były wypracowywane w innych krajach europejskich i to tam powinien być zapłacony od nich podatek dochodowy.
2. Jean Claude Juncker, który będąc premierem Luksemburga przewodniczył także przez wiele lat posiedzeniom Eurogrupy (spotkaniom szefów rządów krajów strefy Euro) szczególnie po wybuchu kryzysu finansowego a w konsekwencji gospodarczego w krajach Południa Europy, domagał się od nich drastycznych oszczędności w wydatkach budżetowych, a także podwyżek istniejących podatków i wprowadzenia nowych obciążeń podatkowych. Jednocześnie jak się okazuje jako premier Luksemburga, pozwalał działającym w całej Europie firmom na niepłacenie podatków w tych krajach, w których osiągały one zyski, po to tylko aby zapłaciły symboliczne podatki właśnie w jego kraju. Prawdopodobnie chodzi o unikanie przez te firmy miliardów euro obciążeń podatkowych i zamienianie ich na obciążenia zaledwie milionowe, płacone łaskawie do kasy wspomnianego Luksemburga. A więc krajowi, którego był premierem przysparzał dodatkowych dochodów podatkowych ale działo się to kosztem tracenia miliardów euro wpływów podatkowych przez większość krajów Unii Europejskiej.
3. Juncker mimo, że obiecywał w kampanii transparentność Komisji Europejskiej pod swoim kierownictwem już na starcie sam nie jest transparentny i unika spotkania z dziennikarzami aby ten skandal chociaż próbować wyjaśniać.
Trudno sobie wyobrazić, żeby po tym wszystkim mógł być on wiarygodny w kierowaniu nową Komisją Europejska co więcej, żeby tak Komisja cokolwiek w tej sprawie mogła wyjaśnić (ponoć wyjaśnianiem ma się zajmować komisarz ds. konkurencji). Będzie mu w tej sytuacji także niezwykle trudno zarządzać 27 komisarzami z których aż 7 uczynił swoimi zastępcami po to tylko aby nadzorowali tzw. komisarzy liniowych, którym przypadły konkretne teki i związane z tym obszary odpowiedzialności.
4. Skandal ten zbiega się z problemem narastającej niewypłacalności Unii, która jeżeli nie znajdą się dodatkowe środki w tym roku, będzie miała na koniec tego roku około 26 mld euro zaległych zobowiązań (głównie w funduszu spójności), na które nie ma środków w budżecie. Te zaległości narastały od roku 2010 i doszyły w tym roku do takiej wielkości, że unijny budżet traci płynność, a Komisja Europejska nie płaci na bieżąco przedkładanych jej rachunków, pojawiają się już nawet karne odsetki. W związku z tym przygotowana jest nowelizacja budżetu na 2014 roku aby kwota około 5 mld euro dodatkowych dochodów (głównie pochodzących z kar ), nie wróciła do krajów członkowskich tylko posłużyła do regulacji wspomnianych zaległości. Parlament zaproponował także powiększenie kwoty płatności w budżecie na 2015 rok o ponad 6 mld euro w stosunku do propozycji Komisji i wszystkie te sprawy mają być teraz negocjowane z Radą. Można sobie wyobrazić jak będą wyglądały te negocjacje w sytuacji kiedy jedną ze stron, będzie człowiek za którego wiedzą i zgodą wielkie firmy uszczuplały dochody podatkowe w większości krajów UE.
Kuźmiuk
Michnikowszczyzna. Reaktywacja. Subotnik Ziemkiewicza Nie mogę być jednocześnie twórcą i tworzywem, mówił bohater znanej komedii. Przekaźnik jest przekazem – twierdził z kolei powszechnie ceniony teoretyk kultury. A jak to jest z propagandową manipulacją? Czy manipulujący może być zarazem manipulowanym? Nie w tym sensie, że ktoś go oszukał i on wskutek tego zajmuje się oszukiwaniem innych, ale – czy wiedząc, że to, co produkuję, jest propagandą, można samemu znajdować się pod wpływem tej propagandy, być jednocześnie podmiotem i przedmiotem emocjonalnej manipulacji? Na podstawie wieloletnich dziennikarskich obserwacji odpowiedzieć mogę: jak najbardziej! Ale przyznaję, że nie do końca potrafię zrozumieć mechanizm, który do tego doprowadza – choć właśnie takiemu zjawisku poświęciłem kiedyś książkę „Michnikowszczyzna”, która nie przypadkiem miała podtytuł „zapis choroby”. W chwili obecnej książka ta ma wartość głównie archiwalną – Adam Michnik, który odgrywał ogromną rolę w latach dziewięćdziesiątych, mało kogo już dziś interesuje, propaganda III RP, której był prekursorem i na swój sposób artystą, dawno wyszła poza jego manufakturę i stała się zorganizowanym przemysłem „czarnego pijaru”, produkowanego taśmowo. A jednak – zarodki choroby znalazły nowe ofiary. Pozwólcie mi Państwo na odrobinę prywaty. Oto, co napisał o mnie Robert Mazurek na łamach tygodnika „W Sieci”: „Rafał Ziemkiewicz… serio (!) dopytujący: »Któż nie zgwałcił pijanej kobiety?« powinien się raczej w kącie schować i za ścierkę do podłogi przebrać, niż pierwszy zabierać głos w tej sprawie” [tj. Polańskiego]. Uważny czytelnik wie doskonale, że publicysta Karnowskich dołącza w ten sposób do nagonki urządzonej na mnie przez portale gazeta.pl i natemat.pl i opartej na oderwanym od kontekstu twicie, który nie dotyczył wprawdzie gwałtu, tylko uprawiania seksu po alkoholu, ale tak to przedstawiono. Zresztą sprytnie, bo oba wspomniane ośrodki oraz pudelek uruchomiwszy lawinę internetowego hejtu oczywistym kłamstwem szybko przeredagowały pierwotne publikacje pod kątem „procesowym”, zastępując kategoryczne oznajmienia insynuacjami ubranymi w formę retorycznych pytań. Pan Mazurek, dorównując redaktorom natemat i pudelka etyką, jest od nich głupszy. Właściwie etyką to nawet ich przebija, bo oni przedstawiali moje słowa tylko jako „buracki żart”, i sugerowali, że „wydało się”, to znaczy, że tym głupim żartem zdradziłem swą prawdziwą, gwałcicielską naturę (było to jeszcze przed publikacją „Polityki” stwierdzającą ponadnormalną jurność zwolenników prawicy). Ale nawet bredzącemu o „prawicowych knurkach” Lisowi nie przyszło do głowy przypisywać mi rzekomych słów „któż nie zgwałcił pijanej kobiety”, których oczywiście nigdy nigdzie nie napisałem ani nie wypowiedziałem, i jeszcze podkreślać wykrzyknikiem (!) jakoby padły one na serio. Głupszy natomiast jest pan Mazurek nawet od Korwin-Piotrowskiej, bo do oczywistego kłamstwa posunął się nie w internecie, ale na papierze, tak że nie może już cichcem przerobić wpisu, licząc na niechętne stanowisko sądów w kwestii mocy dowodowej printskrinów. A może nie jest aż tak głupi, tylko idzie na bezczelnego, zakładając, że będę się wzdragał wytoczyć mu za oczywiste zniesławienie proces, skoro krytykowałem za to Michnika? Cóż, może kalkuluje trafnie – procesowanie się z osobnikiem, który właśnie udowodnił, że on sam za szmatę przebierać się wcale nie musi, niespecjalnie nęci. Nie sądzę natomiast, żeby dołączając do plucia na mnie, nie wiedział pan Mazurek, co naprawdę napisałem na twitterze. Wybryk pana Mazurka nie jest bowiem niczym odosobnionym, całe towarzystwo pisowskich „luksemburczyków” (tak nazywam tę frakcję od miejsca rejestracji licznych spółek stanowiących jej materialne zaplecze) od paru miesięcy przejawia objawy narastającej obsesji na punkcie moim i Piotra Zychowicza. Piszę o obsesji, bo daleko wykracza to poza zwykłą polemikę z odmiennym punktem widzenia ani nawet poza nie przebierającą w środkach walkę z konkurencją. Dyskredytowanie „dwóch panów Z.” wszelkimi dostępnymi środkami stało się jednym z pryncypiów luksemburskiej polityki redakcyjnej (nawet stałym współpracownikom odmówiono druku tekstów traktujących o mojej książce w tonie odmiennych od świętego oburzenia). To samo w sobie jeszcze powtórką z michnikowszczyzny nie jest. Ale proszę spojrzeć na argumenty, które jak piłeczkę podają sobie autorzy „W sieci” i portalu wpolityce. Od samego początku nie chodzi o to, że Ziemkiewicz napisał złą książkę - zresztą żadnego konkretnego zarzutu wobec niej nie potrafią atakujący sformułować. Coś tam gołosłownie obwieszczali o „licznych oczywistych błędach”, ale nic konkretnego znaleźć im się nie udało, a teraz, po recenzjach historyków Cenckiewicza, Gałęzowskiego i Szumiłły, po dostępnych w sieci debatach, w których o książce tej dyskutowałem z tuzami tej miary jak profesorowie Nowak, Żurawski vel Grajewski i Kornat i żaden z nich nie odmówił mi rzetelności ani zgodności z faktami, chyba już sprawa jest przegrana. Oczywiście uparcie podkreślają brązownicy, że moja książka jest „bardziej przebiegła niż Zychowicza”, bo nie piszę, co by było gdyby (on, przypomnę, był atakowany za to, że się w takie rozważania wpuścił), ale nie to jest główną osią ataku, tylko „komu to służy”. Że przez tych volksdeutschów Ziemkiewicza i Zychowicza Niemcy kręcą wstrętne filmy, Putin wciąga nas do rozbioru Ukrainy, amerykańscy Żydzi opluwają, a młode pokolenie wyrasta na nowych Urbanów i panświnistów. To brzmi śmiesznie, ale ja naprawdę nie karykaturuję ataków, tylko je streszczam. Otóż dlaczego środowisko Karnowskich przyjęło wewnętrzną dyrektywę, że Ziemkiewicza (i Zychowicza) trzeba medialnie zgnoić? Oni to piszą wprost: bo „Ziemkiewicz et consortes wprowadzają w życie projekt polityczny, który jest dla Polski skrajnie niebezpieczny”.
Polityczny, uważacie. Jaki to projekt? „Chodzi o stworzenie zaplecza intelektualnego dla nowej siły politycznej, siły pozornie niezwykle radykalnej, ale dzięki zaszczepieniu jej specyficznego »pragmatyzmu« łatwej do przesterowania na tory jak najbardziej zgodne z interesem establishmentu III RP”. Cóż to będzie za „nowa siła polityczna, pozornie niezwykle radykalna”? Nie wiem o co podejrzewać można Zychowicza, w moim wypadku chodzi zapewne o narodowców, względnie korwinistów – a może zamierzam połączyć w jedną partię, ze sobą w roli fuehrera, jednych i drugich? Tutaj „W Sieci” odczytują ukryte znaki czasu mniej więcej podobnie, jak część środowiska „Gazety Polskiej” i portalu fronda.pl, który po zmianach własnościowych przestał zajmować się duchowością i religią, tropiąc agentów Putina, głównie według klucza, że jest takowym każdy kto przypomina o jakichś rzeziach na Wołyniu i popularności na współczesnej Ukrainie tradycji Bandery, Doncewa i SS-Hałyczyny. A więc nowy, groźny dla Polski projekt polityczny. I tu czołowy przedstawiciel pisowskiego luksemburgizmu, Piotr Zaremba, wyrąbał w oczy, jaki jest prawdziwy cel mojej pisarskiej działalności: „pierekowka dusz”! Wiecie państwo, co to była ta „pierekowka” – to stalinowski plan wychowania „nowego człowieka”. Ale Stalin był przy mnie neptkiem, bo on do tego potrzebował wielkiego systemu gułagów, agit-propu, cenzury, wydziałów kultury przy komitetach wszystkich szczebli i żdanowszczyzny, organizującej rzesze literatów w zdyscyplinowana armię „inżynierów dusz”. A ja „pierekowkę duszej” robię właściwie jedną książką – bo bieżącą publicystykę poświęcam raczej innym tematom, za całe wsparcie mając Zychowicza i poruszającego nami z ukrycia, zza pleców, Cenckiewicza. Na szczęście czujne ucho redaktora Zaremby wyłapało, że w chwili roztargnienia odkryłem się, mówiąc jasno, że chcę moim pisaniem zmieniać sposób myślenia Polaków o Ojczyźnie i patriotyzmie. Ha! Oto dowód, teraz już nikt nie może zaprzeczyć, że „nie chodzi tu o prawdę”, że historyczny rewizjonizm ma torować drogę zniszczeniu polskości i nowej okupacji. Kto ma oczy i uważnie czyta tygodnik Karnowskich oraz ich portal, ten widzi, co się tu święci. Dwaj panowie Z. i pan C., pod dyktando zza grobu członka PZPR Wieczorkiewicza, niszczą polskość nie przypadkiem, ale po to, by otworzyć drogę nowej sile politycznej, z pozoru radykalnej, w istocie zaś łże-radykalnej. Przecież Ziemkiewicz był na zjeździe i u narodowców, i u korwinistów. I był na grillu u Giertycha. A Giertych wkrótce potem razem z Komoruskim kładł kwiaty pod pomnikiem Dmowskiego. A zaprzyjaźniony z Giertychem i Komoruskim Sikorski pochwalił „Jakie Piękne Samobójstwo” na twitterze, podobnie jak chwalił kiedyś artykuł Ziemkiewicza w „Rzeczpospolitej”, gdy ten napisał, że Polska jest dziś w niemieckiej strefie wpływów i musi uwzględniać to w swojej polityce zagranicznej. A potem Putin zajął Krym, co pochwalił Korwin, a „Falanga”, czyli też narodowcy, urządziła pod rosyjską ambasadą pikietę z poparciem. A jeśli przypomnieć sobie, jak proputinowską politykę prowadzą Niemcy, to już chyba nie trzeba wyjaśniać, dlaczego Ziemkiewicz z Zychowiczem namawiają do sojuszu z Hitlerem! Może chce ktoś powiedzieć, że to wszystko przypadki?! Proszę nie próbować tłumaczyć, że Ruch Narodowy z Giertychem, a Falanga z jednymi i drugimi lubią się jak PiS z PO, ani że Hitler już nie żyje, ani że każdy pisarz, poza chałturnikami, po to właśnie pisze, by swym pisaniem wpływać na czytelników i czynienie mu z tego zarzutu jest chwytem takiej samej, najmarniejszej propagandy, jak oskarżanie polityka, że dąży do władzy. Proszę nie próbować im tłumaczyć w ogóle niczego, bo to tylko będzie wskazywać, że tłumaczący też jest w spisku. Panów Karnowskich, Zarembę, Wencla, Mazurka i paru innych po prostu, że użyję języka kolejowego, popendoliło. Kompletnie popendoliło. A u mnie to popendolenie budzi nieodparte „deja vu”. Bo to dokładnie te same objawy, którymi w ostrej formie wyróżniał się Michnik i jego otoczenie, kiedy doznali olśnienia, że ludzie spoza jedynie słusznego towarzystwa to „groźny dla Polski projekt polityczny”, mający na celu wprowadzenie tu wyznaniowego faszyzmu. Analizowałem publicystykę i postępowanie Szarkeja kiedy był jeszcze groźnym Sarumanem, ale proszę mi nie wierzyć, proszę sięgnąć po jego publicystykę, po „Gazetę Wyborczą” i „Tygodnik Powszechny” z początku lat 90-tych. Sprawdźcie sami. Ktoś mówił, że sprawiedliwość wymaga, by majątek PZPR oddać Polakom, a nie pozostawiać postkomunistom, że jak demokracja, to pluralizm, że media powinny być wolne, a nie jedynie słuszne, że trzeba osądzić popełnione zbrodnie… A Michnik wiedział doskonale, że nie o to wcale temu komuś chodzi – że „najpierw powieszą komunistów, potem tych, którzy protestowali przeciwko wieszaniu komunistów, potem tych, którzy nie dość gorliwie wieszali”… Że domaganie się prawa do tworzenia partii politycznych to tylko wstęp do stworzenia partii faszystowskiej, która wszystkie inne zniszczy. Że w lustracji nie chodzi o żadną sprawiedliwość ani prawdę, tylko o powrót do praktyk stalinizmu, że kto domaga się pluralizmu w mediach, naprawdę chce głosić w nich nienawiść, antysemityzm i totalitaryzm, a postulat poszanowania wartości chrześcijańskich to tylko wstęp do dyktatury rodzimych ajatollahów… Tak, proszę poczytać i porównać. I ja, choć uchodzę za specjalistę od Michnika, do dzisiaj nie wiem, czy on to wszystko głosił cynicznie, by nakręcić, shisteryzować salony i porwać je w tej histerii do niszczenia demokracji i wolności słowa w zarodku – czy też sam był histerią powodowany, naprawdę wierzył, że jeśli choć na jotę zejdziemy ze ścieżki „historycznego kompromisu sił reformatorskich z obu stron historycznego podziału”, to zaraz wybuchnie tu wojna domowa jak w Bośni i nastanie irańskie „państwo wyznaniowe”? I tak samo nie wiem, na ile o kolejnym „groźnym dla Polski projekcie politycznym”, jaki przenikliwie dostrzegł za kilkoma książkami, głosi luksemburgizm cynicznie, dla shisteryzowania przeciwko „prawicy pronazistowskiej” żelaznego prawicowego elektoratu, zniszczenia konkurencji i odebrania autorytetu publicyście, który podziękował uprzejmie za współpracę z „czysto polskim kapitałem”, wybierając ten „wiadomo jaki”, ale nie narzucający partyjnych, a właściwie frakcyjnej podległości. A na ile po prostu tak się chłopcy własną histerią nakręcili, że w nią popadli do samego spodu, i święcie wierzą, że wobec współczesnych Krońskich, dokonujących tu kreciej roboty dla Moskwy i Berlina, nie można okazać żadnych burżuazyjnych skrupułów, trzeba ich niszczyć każdym możliwym sposobem, zgnoić jako zdrajców, wrogów Polski, chrześcijaństwa, wszystkiego, na czym polskość się opiera, a choćby i jako odrażających gwałcicieli, jak się okazja nadarzy. I nie ma kłamstwa ani świństwa, które by nie było w tej sytuacji usprawiedliwione! Ja naprawdę nie obrażam, ja diagnozuję. Piszę o ludziach, którym Michnik zaimponował skutecznością i zapragnęli być prawicowymi anty-michnikami. To stary mechanizm, tak samo było z narodowymi radykałami przed wojną, którzy starych endeków odrzucili jako nieskutecznych, pełnych skrupułów marudów, bo uznali, że trzeba tak jak piłsudczycy – walić w mordę, zamykać, łamać przemocą i cenzurować. Tyle, że, tak wyszło, zamiast bić Rydza i Becka, zwrócić się musieli najpierw (i na tym się skończyło) przeciwko innym narodowcom. Pisowski luksemburgizm wyrósł z podobnej szczeniackiej niecierpliwości, że gdy „przemysł pogardy” miażdży wszystko, manipuluje i szarpie emocjami, to nie ma co słuchać nudzenia Lisickiego starszych o standardach, zawodowej etyce, bezstronności i zdystansowaniu wobec partii. To „odważna młoda Polska” musi robić to sama, co robił Michnik i co przyniosło sukces „onym”… No i tak się wrogiem inspirując i demoralizując, się od niego zarazili. Propagandowy przekaźnik nasiąkł przekazem, histeria doprowadziła się do histerii sama. Ja naprawdę nie obrażam, ja diagnozuje, bo raz już to zjawisko obserwowałem i nawet jeśli słabo je rozumiem, to znam dobrze. Zresztą – oceńcie Państwo sami. RAZ
09/11/2014 Płaca minimalna Socjaliści ubzdurali sobie, że jeśli ustawowo ustanowią płacę minimalną na poziomie zadowalającym pobierającego taką płacę- to problem bezrobocia i” godnego życia” zostanie rozwiązany na zawsze. Ala jakoś nie można ustanowić płacy minimalnej na zawsze, bo co jakiś czas parlamenty i rządy socjalistyczne- ustanawiają nową płacę minimalną- wyższą. Na całym świecie gdzie triumfuje socjalizm ustanawiana jest płaca minimalna. Ustanawianie płacy minimalnej ustawowo oczywiście generuje bezrobocie. Im większa ustanowiona płaca minimalna ustawowo- tym większe bezrobocie. Ale socjaliści są uparci. Dalej forsują ideologiczne bzdury które wpędzają w rozpacz miliony ludzi. Bo każde podniesienie płacy minimalnej, powoduje zwiększenie kosztów pracy, co oznacza, że pracodawcy zastanawiają się kogo zwolnić, a kogo jeszcze zatrzymać. Do następnej podwyżki płacy minimalnej. Socjalni szaleńcy muszą poniszczyć państwa- byleby tylko socjalizm został utrzymany jako ustrój, w którym można ludzi utrzymać w biedzie i ubezwłasnowolnić. Związać z państwem jak tylko się da. Człowiek ma być niewolnikiem państwa. Właśnie pan Miłosz Zeman, prezydent Republiki Czeskiej,poparł podwyżkę płacy minimalnej, uznając to za sposób na walkę „ z nielegalnymi praktykami płacowymi” niektórych pracodawców. Zdaniem prezydenta Republiki Czeskiej aktualnie niektórzy czescy pracodawcy płacą tylko część wynagrodzeń, nielegalnie omijając przepisy. Płaca minimalna w Czechach wynosi 8,5 tysiąca koron, czyli około 1300 złotych. A od stycznia 2015 roku ma wzrosnąć do 9,2 tysiąca koron- ponad 1400 złotych. Zawsze mnie zastanawia sposób myślenia socjalistów w tej sprawie. Skoro wzrost płacy minimalnej z 1300 złotych do 1400 złotych jest dobry, to z pewnością wzrost z 1400 do 1500 złotych- byłby jeszcze lepszy. A najlepszy byłby wzrost płacy minimalnej z tysiąca pięciuset złotych do dwóch tysięcy. A skoro tak: podnieść natychmiast płacę minimalną do pięciu tysięcy. Nareszcie władza osiągnie to- o co jej chodzi. Spowoduje wielkie bezrobocie i wielką strefę wolności, do której będą uciekali wszyscy, którzy chcą jeszcze pracować, ale nie dać obskubywać się państwu czeskiemu. Rzecz dotyczy państwa czeskiego w takim samym stopniu w jakim dotyczy innych państw socjalistycznych opartych o ustalanie płacy minimalnej. To samo jest w Portugalii, na Węgrzech, w Zjednoczonym Królestwie czy Francji. Wszędzie socjaliści umyślili sobie ustalanie płacy minimalnej na określonym poziomie ustawowo- generując bezrobocie. Im na wyższym poziomie ustalona płaca minimalna- tym oczywiście większe bezrobocie. I w całej socjalistycznej Europie jest ono na poziomie 25% populacji- czyli jakieś 125 milionów ludzi. Nie wszyscy „ Europejczycy” potrafią bawić się w konspirację we własnych krajach. Polacy potrafią! I dzięki” szarej strefie” to wszystko jeszcze jakoś ciągnie. Bo ludzie jednak pracują, a nie przesiadują na zasiłkach. Wygląda mi na to, że płaca minimalna jest ideologią lewicy, która umyśliła sobie zniszczyć resztkę kapitalizmu, który generuje dobrobyt- a preferowana jest redystrybucja dochodu. I dążenie do zerowego wzrostu całej Europy. Jak Europa nie będzie miała wzrostu- to Europejczycy zejdą na dziady, na zasiłkach pozostanie 250 milionów ludzi, powiększy się strefa ubóstwa- socjalizm zdziadzieje. I doprowadzi do bankructwa wszystkie kraje socjalistyczne. Związek Socjalistycznych Republik Europejskich zbankrutuje. Tak jak swojego czasu zbankrutował Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Bo ustroje upadają nie dlatego, że są złe czy okrutne- tak jak socjalizm, Upadają bo bankrutują. I socjalizm w Polsce też zbankrutuje. To tylko kwestia najbliższego czasu. WJR
Trzy pytania Kaczyńskiego do Kopacz
1. Wczoraj w mediach królowały informacje o zawieszonych trzech posłach Prawa i Sprawiedliwości, a także o pożegnaniu Donalda Tuska przez Platformę i oddaniu przewodnictwa w tej partii Ewie Kopacz. Wielokrotnie pokazywano w mediach premier Kopacz, która dosłownie ze łzami w oczach, żegnała swojego poprzednika Donalda Tuska, a na odchodne wręczyła mu biało – czerwone pióro. Także Donald Tusk z rozrzewnieniem żegnał się z Platformą, choć nieśmiało zauważył, że film wyświetlony na początku Konwencji, w którym działacze tej partii wychwalają go pod niebiosa, jest jednak przesadą.
2. Pożegnalna Konwencja Platformy i zawieszenie posłów Prawa i Sprawiedliwości na tyle przesłoniły pozostałe informacje, że w ogóle nie zwrócono uwagi na 3 ważne kwestie, z którymi zwrócił się do premier Kopacz, prezes Jarosław Kaczyński na samorządowym spotkaniu w Szczecinie W związku z objęciem przez nią także stanowiska przewodniczącej Platformy, prezes Kaczyński zapytał czy jest gotowa zająć się odbudowywaniem polskiego przemysłu, natychmiastowym uruchomieniem polityki wsparcia dzietności w Polsce i rozpoczęciem budowy tanich mieszkań na wynajem. Prezes stwierdził, że jeżeli nowa premier zadeklarowałaby zainteresowanie swojego rządu rozpoczęciem realizacji tych przedsięwzięć w ostatnim roku obecnej kadencji Parlamentu, to jest gotów na spotkanie i poważne rozmowy na ten temat.
3. W tej pierwszej kwestii, Kaczyński przypomniał zgodę rządu Tuska na upadłość stoczni w Gdyni i Szczecinie w sytuacji kiedy w tym samym czasie stocznie w Niemczech i we Francji otrzymywały wsparcie tamtejszych rządów i funkcjonują do tej pory bez konieczności zwrotu udzielonej im pomocy publicznej. Zwrócił także uwagę na fakt, że w niektórych krajach Europy Zachodniej (między innymi we Francji) jakiś czas temu powołano wręcz ministerstwo odbudowy przemysłu co oznacza, że bardziej rozwinięte gospodarczo od nas kraje, stawiają wręcz na reindustrializację swoich gospodarek.
4. Druga kwestia, to natychmiastowe wsparcie polityki pronatalistycznej czyli realizacja programu 500 zł miesięcznie na drugie i każde następne dziecko w rodzinach o dochodach na poziomie średniej krajowej, a w rodzinach o niższym poziomie dochodów także na pierwsze dziecko. Tylko takie wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci daje szanse na szybkie poprawienie wskaźnika dzietności Polek przynajmniej do poziomu 2 dzieci na kobietę, a to zapobiegnie zawaleniu się polskiego systemu ubezpieczeń społecznych na przestrzeni najbliższych 20-30 lat.
5. Wreszcie trzecia kwestia, to także natychmiastowe uruchomienie programu budownictwa mieszkań na wynajem dla rodzin zarabiających poniżej średniej. Przy czym budownictwo to obywałoby się na gruntach udostępnionych przez Skarb Państwa, a więc cena za metr kwadratowy takiego mieszkania, byłaby wyraźnie niższa od rynkowej, a spłata czynszu oznaczałaby także „wchodzenie we własność” zajmowanego mieszkania na przestrzeni 20-30 lat. Prezes Kaczyński przypomniał przy okazji, że jedyna tzw. twarda zapowiedź z expose premiera Tuska tuż po zdobyciu władzy przez Platformę i PSL w 2007 roku, to rezygnacja ze wspierania budowania mieszkań przez państwo, co następnie zostało skrzętnie zrealizowane. Zrezygnowano z realizowanego przez Prawo i Sprawiedliwość niezwykle popularnego wśród ludzi młodych programu „Rodzina na swoim” i zastąpienie go programem „MdM”, który Najwyższa Izba Kontroli już pod kierownictwem byłego posła Platformy Krzysztofa Kwiatkowskiego, oceniła jako wspierający deweloperów w dużych miastach, a nie młodych ludzi, którzy chcą nabyć swoje pierwsze mieszkanie. Zobaczymy jak szybko prezes Kaczyński doczeka się odpowiedzi na te pytania i czy będą one na tyle obiecujące, że będzie można rozpocząć poważne rozmowy na temat realizacji wynikających z nich programów. Kuźmiuk
Gdzie ci „marksiści”? Kiedy w październiku 1965 roku, jako student pierwszego roku Wydziału Prawa UMCS w Lublinie przyszedłem na pierwszy w życiu uniwersytecki wykład, prof. Grzegorz Leopold Seidler, który wykładał nam encyklopedię prawa, rozpoczął w te słowa: „My marksiści”. Powiedział to tonem wykluczającym nie tylko jakiekolwiek wątpliwości, co do własnych, marksistowskich przekonań, ale nawet co do tego, że i wśród słuchaczy nie ma prawa być nikogo, kto by marksistą nie był. Strasznie mnie to przygnębiło, bo nie tylko nie byłem żadnym marksistą, ale w dodatku uważałem, że ten cały marksizm, to blagierstwo, intelektualna tandeta, forsowana w naszym nieszczęśliwym kraju przez Sowieciarzy, którym nie wystarczało, że sami zostali oduraczeni przez cwanych mełamedów, więc oduraczali podbite narody, by w ten sposób doprowadzić je do jeszcze większej bezbronności. Na szczęście okazało się, że nie wszyscy byli marksistami, a po 1990 roku, kiedy okazało się, że na marksizm nikt już nie wybula („poeci będą wyli, że księżyc jest jak kula. Darmo - nikt od tej chwili za „kulę” nie wybula”) przestali nimi być również ci, którzy przedtem byli. Oczywiście natura nie znosi próżni, więc pozbawieni finansowej kroplówki koryfeusze marksizmu-leninizmu zaczęli rozglądać się za nowymi tematami do duraczenia, kierując się nieomylnym tropizmem na dziedziny sponsorowane, a przynajmniej rokujące nadzieję na sponsoring. Pierwszym takim odkryciem został „uniwersalizm”. Niektórzy czołowi marksiści z dnia na dzień stali się tedy „uniwersalistami”. Ten uniwersalizm, pretensjonalna i przystrojona w naukowy kostium edycja „ogólnej teorii wszystkiego”, zyskał wprawdzie sponsorów, ale niezbyt hojnych, wobec czego inni przedstawiciele myśli niezależnej przerzucili się na „etykę” z dnia na dzień stając się w tej dziedzinie wybitnymi specjalistami i jako tacy zaczęli obejmować różne posady przy Umiłowanych Przywódcach - przeważnie w charakterze Doradców Doskonałych. Ale to był tylko rodzaj chałupnictwa, bo kiedy komuniści, w ramach „długiego marszu przez instytucje” opanowali władze Unii Europejskiej, czego symbolem był Józef Emmanuel Barroso, przebrany na tym etapie w kostium reprezentanta „umiarkowanej prawicy” i postanowili przyspieszyć tresowanie mniej wartościowych europejskich narodów do komunizmu, przed raczkującymi „uniwersalistami” i specjalistami od „etyki” otworzyły się świetlane perspektywy nie tylko finansowe, ale przede wszystkim - prestiżowe. Mówię oczywiście o genderactwie - nowoczesnej formie starego, poczciwego łysenkizmu - który socjotechnikowie od komunistycznej rewolucji uznali za najlepsze narzędzie duraczenia mniej wartościowych narodów tubylczych. I podobnie jak za pierwszej komuny „marksiści” opanowali uniwersytety, zawalając makulaturą biblioteki, tak teraz, dzięki systematycznej i nieustępliwej presji swoich protektorów, kontynuują marsz triumfalny przez uczelnie, hojnie obsypujące ich złotem zrabowanym niczego nieświadomym podatnikom. Jeden przez drugiego zapewniają dookoła o naukowym charakterze swego procederu, dzięki czemu opinii publicznej suflowane jest wrażenie, że z tą naukowością to wszystko naprawdę. Ale przecież za pierwszej komuny było tak samo. Ileż to nasłuchaliśmy się bajań o naukowym charakterze „materializmu dialektycznego”, ileż opasłych tomów napisali na ten temat w ramach doktoryzowań i habilitacji rozmaici, obecnie utytułowani hebesowie? Dzisiaj żaden nie przyznaje się do autorstwa, a większość życiorysów i bibliografii rozpoczyna się od roku 1990. I szkoda, że tak się nie stało naprawdę, że w ramach transformacji ustrojowej nie poddano weryfikacji wszystkich tytułów naukowych, uzyskanych za komuny, zwłaszcza w dziedzinie humanistyki, gdzie kryteria siłą rzeczy są bardziej rozmyte, niż w naukach ścisłych. Teraz oczywiście już na to za późno, ale czy lekarstwem na duraczenie nie byłaby likwidacja państwowego monopolu edukacyjnego, wraz z mediami i przemysłem rozrywkowym stanowiącego element piekielnej triady. Wtedy duraczyłby się tylko ten, kto by chciał, w dodatku - za własne pieniądze, a nie za nasze. Stanisław Michalkiewicz
Spod husarskich skrzydeł „Cesarz deklamuje, szewc komenderuje, a cała Rzesza maszeruje” - głosiła popularna w swoim czasie fraszka, napisana po wojowniczym przemówieniu cesarza Wilhelma w Malborku i objęciu na przedmieściu Berlina Koepenick komendy nad przechodzącym oddziałem wojska przez Fryderyka Wilhelma Voigta, szewca przebranego w kupiony w sklepie ze starzyzną mundur kapitana. Na czele tego oddziału Voigt zajął ratusz w Koepenick, aresztował burmistrza i przejął kasę. Następnie z aresztowanym burmistrzem i kasą, na czele oddziału pojechał pociągiem do Berlina, gdzie kazał żołnierzom, którym uprzednio zafundował po wurszcie z piwem, odprowadzić burmistrza na odwach, po czym, przebrawszy się w ubranie cywilne, ulotnił się w nieznanym kierunku. Wydarzenie to pokazuje, że charakterystyczną właściwością Niemców jest zdyscyplinowanie. Jeśli dajmy na to, obecnie jest rozkaz, by podlizywać się Żydom, więc nawet resortowa „Stokrotka” w TVN wprost wychodzi ze skóry, by im się podlizać, to przecież Niemcy nie pozwolą się nikomu w tej konkurencji wyprzedzić. Ale gdyby pewnego dnia padł rozkaz odwrotny, to też nie pozwoliliby się nikomu wyprzedzić. Wspominam o tym nie tylko w związku z zapowiadanymi w Warszawie od 8 do 11 listopada marszami, ale i w związku z podpisaną właśnie przez pana prezydenta Komorowskiego nową strategią obronną Polski. Poprzednia strategia, sprzed kilku lat, opierała się na milczącym założeniu, że niepodległości Polski i w ogóle - polskich interesów państwowych, do ostatniej kropli krwi będzie broniła Bundeswehra. Kiedy jednak ministrem obrony RFN została pani Urszula von den Leyen i oświadczyła, że Bundeswehra nie ma broni, trzeba było na gwałt opracować jakąś nową strategię, bo jużci - państwo bez strategii obronnej, to jak Cygan bez drumli. Rada w radę tedy Rada Bezpieczeństwa Narodowego uradziła, że trzeba bronić granic Polski - przede wszystkim przy pomocy historycznych grup rekonstrukcyjnych. Myślę, że w obliczu rosyjskiego zagrożenia najlepiej spiszą się grupy rekonstrukcyjne husarii, stanowiącej ongiś trzon polskich wojsk, które pod wodzą hetmana Stefana Żółkiewskiego rozgromiły wojska rosyjskie pod Kłuszynem, a potem zająwszy Moskwę, wzięły do niewoli cara Wasyla Szujskiego, który następnie bił czołem królowi Zygmuntowi III na Zamku Królewskim w Warszawie. Nawiasem mówiąc, dlatego właśnie Zamek tak długo nie był odbudowywany, a Rosjanie ustanowili święto swojego wojska właśnie w dniu przejęcia Kremla po wyparciu stamtąd wojsk polskich. Ciekawe dlaczego w Polsce nie świętuje się zajęcia Kremla przez hetmana Żółkiewskiego. Widocznie Nasza Złota Pani nie życzyła sobie takiej ostentacji. I tak dobrze, że 15 sierpnia pozwoliła nam świętować zwycięstwo nad bolszewikami. Wracając tedy do strategii obronnej warto odnotować apel do Polaków, wystosowany przez zjazd Związku Ukraińców w Polsce, obradującego w Warszawie 26 października. Zjazd przestrzega Polaków przed uleganiem propagandzie ruskich agentów, którzy rozsiewają fałszywe pogłoski jakoby UPA w czasie wojny dopuściła się ludobójstwa na polskiej ludności „tak zwanych” Kresów Wschodnich. Tymczasem UPA walczyła przede wszystkim z Niemcami i Sowietami, a z Polakami tylko sporadycznie i prawdę mówiąc - właściwie w samoobronie. Przypomina mi to przemówienie pułkownika Hipolita Kwaśniewskiego, wygłoszone w marcu 1968 roku do naszej trzeciej kompanii zmotoryzowanej Studium Wojskowego UMCS w Lublinie: „to cała kompania nie wykonała strzelania mimo, że karabinki były przystrzelane, warunki widoczności dobre. Podejrzewam waszą złą wolę i ostrzegam, że każdy żołnierz, który nie wykona strzelania, będzie uważany za agenta Bundeswehry”. Najwyraźniej Związek Ukraińców w Polsce pozazdrościł Muzeum Historii Żydów Polskich monopolu na opracowanie nowej, jedynie słusznej wersji historii mniej wartościowego tubylczego narodu polskiego i chciałby się przynajmniej częściowo podłączyć do spółdzielni, korzystając z utrwalonego za sprawą ahistorycznej doktryny Jerzego Giedroycia statusu Ukraińców, jako narodu specjalnej troski, któremu Polacy nie powinni się sprzeciwiać, a wszystko wybaczać. Trzeba przyznać, że Ukraińcy z tego statusu potrafili i potrafią wyciągać maksymalne korzyści, pasożytując na mocarstwowych mrzonkach niektórych polskich środowisk, nieudolnie maskowanych sympatią do Ukrainy. Czy jednak próbując naśladować Żydów ze wspomnianego Muzeum Związek Ukraińców aby nie przesadził? Co wolno wojewodzie, to nie tobie... no, mniejsza z tym. Jeśli nawet by przyjąć, że Żydzi mogą sztorcować tutejszy mniej wartościowy naród tubylczy, to nawet i z tego wcale nie wynikałyby podobne przywileje dla Związku Ukraińców w Polsce. Prawo Żydów do sztorcowania tutejszych tubylców zostało wprawdzie uznane przez tutejszych krzewicieli „judeochrześcijaństwa” skupionych wokół pobożnego portalu „Fronda”, którego autorzy z wprawą wywiadowców ABW tropią ruskich agentów, co to nie podzielają nakazanego entuzjazmu dla żydowskich oligarchów, demokratycznie przejmujących właśnie Ukrainę w arendę - ale nic nie wiadomo, żeby nawet wspomniany portal rozszerzył swoje uznanie również na Związek Ukraińców w Polsce. Chyba, żeby rozszerzył - ale w takim razie warto postawić pytanie - co z tego ma - bo uprzejmie zakładam, że nie zrobił tego za friko. Niemniej jednak fakt, że po raz pierwszy po II wojnie Związek Ukraińców w Polsce podjął śmiałą próbę prostowania kręgosłupów tubylczym Polakom i kształcenia ich w patriotyzmie, świadczy o stanie naszego nieszczęśliwego kraju pod kierownictwem Umiłowanych Przywódców, skaczących z gałęzi na gałąź przed swoimi bezpieczniackimi protektorami. Tymczasem były premier Donald Tusk powoli przenosi się do Brukseli, schodząc tym samym panu prezesowi Kaczyńskiemu z linii strzału - bo jużci - tajna broń pana prezesa do Brukseli chyba nie doniesie - toteż premierzycy Ewie Kopacz doradzono podjęcie po raz kolejny inicjatywy z repertuaru „polityki miłości”. Zwabiła mianowicie przedstawicieli opozycji na rozhowory o sprawach, w których można porozumieć się ponad podziałami. Przybyli prawie wszyscy - ale prezes Kaczyński nie przybył, wysławiając zalety „symetrii”. Konkretnie chodzi mu o to, by premierzyca najsampierw przyszła do Canossy, to znaczy - na posiedzenie Klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. I pani premierzyca obiecała, że przyjdzie - co może w stosunkach między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską zapoczątkować etap dyplomacji pingpongowej, w następstwie której dojdzie wreszcie do normalizacji, w ramach której obydwie potencje będą już tylko „pięknie się różnić”. Na razie jednak to dopiero początki, takie wzajemne się obwąchiwanie, toteż debata nad wnioskiem PiS o odwołanie marszałka Radosława Sikorskiego będzie jeszcze szalenie pryncypialna, chociaż samemu marszałkowi chyba nie zagrozi, gdy SLD zapowiedział wstrzymanie się od głosu - bo uzyskanie wymaganej bezwzględnej większości w tej sytuacji będzie bardzo trudne.Stanisław Michalkiewicz
10/11/2014 Przeglądanie socjalizmu Socjalizm biurokratyczny opiera się między innymi na propagandzie. Bez propagandy socjalizm zbankrutowałby wcześniej, a tak zbankrutuje odrobinę później. Cała ta budowla biurokratyczna wznoszona misternie od dwudziestu pięciu lat przez ludzi wrogich Polsce i Polakom- wznoszona jest w imię ideałów socjalizmu. Polska pokrywa się budowlami, do których trzeba dopłacać. Socjaliści tak mają. Nienawidzą wszystkich tych, którzy próbują samodzielnie zarobić pieniądze- bez udziału państwa socjalistycznego i chcą być niezależni i samorządni. Już wkrótce cała Polska będzie zbudowana na państwowej i gminnej budżetówce. Prywatna własność zostanie zlikwidowana. Jak twierdził Marks? Podatkami, podatkami i jeszcze raz podatkami. Wcześniej sierpem i młotem. Teraz podatkami. Sierpem i młotem do końca nie wyszło. No to podatkami i budową budowli państwowych i gminnych, które podatnicy muszą utrzymywać, czy im się to podoba- czy nie. Niech umierają powoli- byleby pośród wielkich budowli socjalizmu. Największą – jak do tej pory -jest Stadion Narodowy. Ale w Radomiu też nie próżnują w wydawaniu upaństwowionych pieniędzy. Kilka dni temu zostało otwarte z pompą Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej- Elektrownia. Kiedyś w tym miejscu była elektrownia miejska, ale to było w roku 1901. Jeszcze wtedy nie obowiązywała doktryna komunisty włoskiego Antoniego Gramsciego o marszu przez instytucje kulturalne. Ludzie zajmowali się budowaniem tego co może im być potrzebne- na przykład elektrowni. Muzea były prywatne- kogo to interesowało, zajmował się sztuką. Teraz państwo socjalistyczne do” sztuki” przywiązuje wielką wagę ideologiczną. Sztuka ma wychowywać i narzucać określony punkt widzenia. Wszędzie- jak grzyby po deszczu- wyrastają świątynie” sztuki współczesnej” instalowane za wielkie pieniądze, które to „świątynie” muszą być utrzymywane przez podatników. Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia kosztowało 22,5 miliona złotych. Decyzję w tej sprawie podjął zarząd Województwa Mazowieckiego z panem marszałkiem Struzikiem na czele, który to marszałek doprowadził Województwo Mazowieckie do bankructwa- pożycza pieniądze na bieżące wypłaty z banku, żeby było na wynagrodzenia dla pracowników sztuki na terenie Województwa Mazowieckiego. Socjaliści tak mają, że nie liczą się z kosztami. Najpierw się wyda- a potem się zobaczy. Jak się wyda- to się wyda, nikt nikomu tego nie odbierze- jak już się wyda. Marszałek Struzik twierdzi, że takie Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia to” podniesienie prestiżu Radomia na mapie kulturalnej Polski”(???) Niemożliwe? Skoro tak to należało wybudować budowlę nie za 22.5 miliona, ale za przynajmniej 100 milionów złotych. Będzie większe podniesienie prestiżu na mapie kulturalnej Polski. Ciekawe ile będzie kosztowało utrzymanie tego pomnika socjalizmu? W końcu jet to 5000 metrów kwadratowych. Nie za mało? Co prawda jest to mniej niż w Brukseli, gdzie znajduje się 13 milionów metrów kwadratowych powierzchni biurokratycznej. I jeszcze dobudowują trzy nowe wieżowce. 5000 więcej, 5000 mniej powierzchni biurokratycznej- co za różnica. Teraz trzeba będzie wozić wycieczki z okolicy- może i z całej Polski, żeby oglądały eksponaty, których jest też 5000. Ktoś dobrał ilość eksponatów do ilości metrów kwadratowych powierzchni biurokratycznej. Pomysłodawcą Centrum Sztuki Współczesnej w Radomiu był pan Andrzej Wajda- wielki reżyser filmowy. Był to rok 2005.Jakiś czas temu- w dzieciństwie- mieszkał w Radomiu. Postanowił się miastu odwdzięczyć. No i mamy kolejny gmach na utrzymaniu biednych ludzi mieszkających w Radomiu. No i wsadził nam konia trojańskiego”sztuki”. Ale pooglądamy sobie 5000 eksponatów zgromadzonych na powierzchni 5000 metrów kwadratowych. Dobór ilości eksponatów do ilości metrów kwadratowych- to jest prawdziwa sztuka. I tylko za 22,5 miliona złotych. Bo przecież można było wydać więcej- gdyby więcej było. Ale widocznie nie było. I tak kanałem” sztuki współczesnej” wyciekają pieniądze w niebyt. Garstka pójdzie sobie zobaczyć sztukę współczesną, a reszta za to zapłaci. Ot- sprawiedliwość społeczna. I przy okazji propaganda lewicowych treści. Marsz przez instytucje kultury trwa. A może jakiś „ artysta”, który zrobi kupę, tak jak w Orońsku? Będzie sztuka jak ta lala. Dajcie tylko więcej pieniędzy! Więcej pieniędzy- będzie bardziej interesująca sztuka współczesna. Każdą instalację nazwie się sztuką współczesną i niech zdumiewa lud i „ krytyków”, Bo za prywatne pieniądze nie dałoby się tego zrobić. Za upaństwowione można zrobić wszystko! WJR
10 listopada 2014
1. Od ostatniego piątku w mediach trwa wręcz nagonka na Prawo i Sprawiedliwość, po upublicznieniu informacji, że trzej posłowie zamiast pojechać samochodem na posiedzenie jednej z komisji Rady Europy w Madrycie na co pobrali z Kancelarii Sejmu stosowne środki (około 10 tysięcy złotych), polecieli tam tanimi liniami, płacąc za bilety po kilkaset złotych. W mediach elektronicznych od piątku na czerwonych i żółtych paskach w zasadzie bez przerwy wyświetlane są informacje o tym wydarzeniu, a w ich studiach co i rusz różnej maści eksperci, wyjaśniają jak ciężkie przewinienia popełnili wspomniani posłowie. Dyżurni socjologowie już są przekonani, że w związku z tymi występkami posłów, Prawo i Sprawiedliwość straci wiele punktów procentowych poparcia i przegra wybory samorządowe z Platformą.
2. Mimo tego, że jeszcze tego samego dnia czyli w piątek prezes Jarosław Kaczyński za pośrednictwem przewodniczącego klubu parlamentarnego Mariusza Błaszczaka (sam był w podróży do Szczecina) ogłosił, że zawiesza w prawach członków partii wspomnianych posłów (ma tylko takie uprawnienia statutowe), a także że na najbliższym posiedzeniu Komitetu Politycznego, zgłosi wniosek o ich wydalenie z partii, nagonka w mediach cały czas trwała. Powątpiewano czy aby zawieszenie będzie prowadziło do wykluczenia posłów z partii, sugerowano że pewnie zawieszenie potrwa tylko do wyborów samorządowych, a później posłowie zostaną odwieszeni. W mediach wręcz domagano się żeby prezes Kaczyński posłów nie tylko wyrzucił ale także zgłosił wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa choć Prawo i Sprawiedliwość nie dysponuje żadnymi dokumentami w tej sprawie (te znajdują się w dyspozycji marszałka Sikorskiego). Mimo tego, że wczoraj rzecznik partii ogłosił iż Komitet Polityczny zbierze się już w poniedziałek i najprawdopodobniej podejmie decyzję wykluczającą posłów z partii, a w konsekwencji i z klubu parlamentarnego, akcja medialna przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, trwa w najlepsze.
3. Żeby było jasne postępowanie wspomnianych posłów (jeżeli potwierdzą się wszystkie medialne informacje na temat ich wyjazdu i udziału w obradach komisji Rady Europy), jest w najwyższym stopniu naganne i powinno być napiętnowane ale próba wyłudzenia 10 tysięcy złotych (nawet jeżeli taką podjęto), raczej nie powinna przez kilka dni zajmować opinii publicznej w Polsce. Na tle tej nagonki medialnej widać jak na dłoni gigantyczną różnicę w przedstawianiu przez główne media w Polsce (zarówno prywatne jak i publiczne) spraw dotyczących rządzących Platformy i PSL-u i głównej partii opozycyjnej Prawa i Sprawiedliwości. Ba dziennikarzy tych mediów nie rażą zasadnicze różnice w przestrzeganiu standardów funkcjonowania w życiu publicznym przez organy statutowe poszczególnych partii.
4. W ciągu zaledwie 4 dni posłowie Prawa i Sprawiedliwości są nie tylko napiętnowani przez władze partii ale także z niej wykluczeni, z kolei w przypadku partii rządzących ich prominentni działacze w przypadku różnego rodzaju „kłopotów”, są potraktowani tak, żeby nie zrobić im krzywdy. Wystarczy przypomnieć sprawę europosła Protasiewicza (wprawdzie zabroniono mu startować w eurowyborach po incydencie na lotnisku we Frankfurcie) ale dalej jest szefem Platformy na Dolnym Śląsku i poważnym kandydatem na sekretarza generalnego partii (po Pawle Grasiu). Minister Nowak po aferze zegarkowej stracił stanowisko ale w klubie Platformy, mandatu poselskiego nie oddał (choć o tym solennie sam zapewniał publicznie), ba ponoć doradza nowej premier Ewie Kopacz. Są tacy, którzy żadnych kar nie ponieśli, tak jak to było w przypadku słynnych „burłaków” (ważnych działaczy Platformy z Gdańska w tym prezydenta tego miasta), ciągnących na lotnisku samolot spółki OLT Expres powiązanej kapitałowo z piramidą finansową Amber Gold, ministra Sikorskiego, który publicznymi pieniędzmi płacił za jego zdaniem prywatne kolacje, czy takimi ludźmi Platformy jak ci z zarządu PGE , którzy tylko po to zostali tam skierowani przez premiera Tuska aby za rok odejść w wziąć blisko 7 milionów złotych odpraw (mówią o tym wprost na taśmach prawdy, Paweł Graś z prezesem Orlenu). Różnicę w przestrzeganiu standardów przez Prawo i Sprawiedliwość i Platformę, widać gołym okiem ale nie w głównych mediach elektronicznych w Polsce. Kuźmiuk
Teraz frakcja Hofmana zacznie rozbijać PiS ?
Witold Gadowski „ Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś… Jarosław Kaczyński! On ciągle coś chce, czegoś się domaga, pędzi trutni do roboty! Gdyby obejrzał sobie jednak swoje lokalne „elity”, to wpadłby w zły nastrój. Coraz smętniej zauważam, że jedynym człowiekiem, który poważnie traktuje swoje poglądy, mówi o wartościach i ideologii jest - w PiS - sam Jarosław Kaczyński!„...”No a na koniec PiS – czym jest dziś jedyna poważna partia chcąca być wyrazicielem opinii tych wszystkich, którzy serio są zatroskani o stan państwa, o złe procesy społeczne, które już się w nim rozpoczęły? „...(źródło )
Robert Mazurek „ A co dalej z 34-letnim rzecznikiem? Spoko, to też da się załatwić. Oto moje rady:Poniedziałek - sam występuje z PiS. Krótki komunikat prasowy. Wtorek – idzie z żoną i dziećmi w prezydenckim marszu z okazji Dnia Niepodległości. Nagabywany przez dziennikarzy mówi, że przyszedł prywatnie, jako polski patriota, pora przestać dzielić, czas łączyć, takie tam.Środa – konferencja. Przeprosiny i wyjaśnienie: Padłem ofiarą porachunków partyjnych wewnątrz PiS. To efekt manipulacji przez – przykro to powiedzieć – osoby z otoczenia prezesa Kaczyńskiego i przez niego inspirowane. Czwartek – Niedziela – medialny festiwal Hofmana. Poniedziałek – wywiad w „Newsweeku” i wieczorny program u Lisa: jestem młody, może zbyt gorąca głowa, każdy kto nigdy nie wypił kieliszka, niech pierwszy rzuci we mnie immunitetem. A Kaczyński przegra kolejne wybory, cała partia to dom starców zainteresowanych tylko dotrwaniem na sejmowej pensji do emerytury. Oto między nami poszło. Ja chciałem wygrać, próbowałem odsuwać Macierewicza i Pawłowicz, ale się nie udało. Piątek 21 listopada – okładka „Faktu”: „Tak się bawi Hofman. Zdjęcia”. Na fotografiach Hofman pije whisky z Michałem Kamińskim i Kazimierzem Marcinkiewiczem.Adwent – Hofman ślubuje abstynencję. Widziano go z rodziną na Jasnej Górze.Wiosna 2015 – młody, sympatyczny, dowcipny, czyli TVN 24 co drugi dzień odkrywa nową twarz Adama Hofmana. Zaczął uprawiać jogging, lekcji udzielił mu sam Tomasz Lis.Czerwiec 2015 – PiS nie daje mi wyboru, choć jestem człowiekiem prawicy, to będę musiał zagłosować na Bronisława Komorowskiego albo zostać w domu.Październik 2015 – Hofman kandyduje skąd chce.”...(źródło )
„Decyzję o pozbyciu się Adama Hofmana Jarosław Kaczyński podjął w kilka godzin. Powinno się obejść bez publicznego prania brudów.Dziś zbierze się Komitet Polityczny PiS, który zajmie się sprawą trzech zawieszonych posłów. Wszystko wskazuje na to, że partia rozstanie się z wieloletnim rzecznikiem i jego dwoma bliskimi kolegami: Mariuszem Antonim Kamińskim i Adamem Rogackim.”...(źródło )
„Rzeczpospolita" pisze, że w PO już ruszyła walka o władzę. Jej elementem ma być nagłośnienie niesławnej wypowiedzi Radosława Sikorskiego dla portalu "Politico". Ponoć stoi za tym nowy szef MSZ Grzegorz Schetyna.”...”To urzędnicy MSZ wychwycili tekst 'Politico'. Nikt inny tego nie zauważył. Te konkretne słowa Sikorskiego zostały celowo nagłośnione w Polsce" - twierdzi rozmówca gazety sugerując, że to Schetyna stoi za kłopotami Sikorskiego. „...”|Według rozmówcy "Rzeczpospolitej", Schetyna w ten sposób chce zbudować sobie pozycję, by w razie porażki wyborczej premier Ewy Kopacz stać się jej naturalnym następcą.W rewanżu Sikorski nagłośnił niefortunną wypowiedź Schetyny który zasugerował ,że Polka traktuje Ukrainę jak Francja Algierię i Maroko, czyli jak dawną kolonię.”...(źródło )
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki jest gotowy do udziału w wyborach prezydenckich. - Mój start jest bardzo prawdopodobny, jeśli partia podejmie taką decyzję - zadeklarował polityk. „...”Na antenie Radia Plus eurodeputowany znów poruszył kwestię prawyborów prezydenckich w PiS. Jak stwierdził, „nie ma żadnej wypowiedzi publicznej prezesa na ten temat, poza tą na konferencji gdy premier Kaczyński powiedział, że to ciekawy pomysł”.Polityk zapowiedział, że decyzję o tym czy takie prawybory się odbędą PiS podejmie po wyborach samorzadowych. Sam Czarnecki jest ich goracym zwolennikiem. Jako pierwszy zgłosił ten pomysł na łamach tygodnika „wSieci”. To według mnie okazja do pokazania alternatywy, programu PiS, okazja do pokazania osobowości. PiS jest bogaty ludźmi —argumentuje dziś polityk. Mój start w wyborach jest bardzo prawdopodobny, jeśli PiS podejmie taką decyzję. Jako zdyscyplinowany członek partii się podporządkuję „...”„Rz” informowała, że Jarosław Kaczyński, który długo rozważał pomysł przeprowadzenia prawyborów miał ostatnio zmienić zdanie w tej kwestii. Na posiedzeniu Komitetu Politycznego partii zapowiedział, że nazwisko kandydata wskaże sam.Czarnecki zaprzeczył też doniesieniom „Newsweeka”, jakoby Jarosław Kaczyński na tym samym posiedzeniu mówil o swoim odejściu z partii, jeśli PiS przegra wybory parlamentarne. Według Czarneckiego takie słowa nie padły.Przynajmniej ja tego nie pamiętam, PiS wygra wybory, a nie przegra. Ja takich słów sobie nie przypominam. Prezes wedle mojej pamięci takiej kwestii nie poruszał, wierzy w zwycięstwo w wyborach samorządowych i parlamentarnych— mówił w Radiu Plus Czarnecki.„Rz” twierdzi jednak, że prezes PiS rzeczywiście mówił o swoim odejściu, ale w innym kontekście. Nie miała być to zapowiedź poddania się w razie porażki wyborczej, ale ostrzeżenie dla członków partii, że jeśli listy parlamentarne będą równie słabe, co te do sejmików wojewódzkich, to on zostawi partię i jej problemy.” ….(więcej )
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli jego partia przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne, ustąpi ze stanowiska.Deklaracja ta padła na komitecie politycznym Prawa i Sprawiedliwości - informuje "Newsweek". Potwierdza ją trzech uczestników obrad.Podczas posiedzenia tego komitetu szef Prawa i Sprawiedliwości wygłosił mobilizujące przemówienie, w którym przedstawiał rosnące notowania Platformy Obywatelskiej, straszył jej rosnącą siłą i deklarował, że interesuje go tylko takie zwycięstwo, które da Prawu i Sprawiedliwości możliwość samodzielnego rządzenia.Zapowiedział też, że jeśli PiS nie wygra - nie będzie dłużej kierował partią. - Jeśli przegramy przyszłoroczne wybory, to ustąpię ze stanowiska - zapowiedział.Kaczyński poinformował również o decyzji w sprawie kandydatów w wyborach prezydenckich. Nie zostaną wybrani w wyniku prawyborów, które zdaniem prezesa powodują tylko niepotrzebne napięcia. Będą wyłonieni najprawdopodobniej tuż po wyborach samorządowych.W kuluarach wymienia się nazwiska pięciu możliwych kandydatów: prof. Andrzeja Nowaka, prof. Piotra Glińskiego, europosłów Andrzeja Dudę i Ryszarda Czarneckiego oraz twórcę SKOK, senatora Grzegorza Biereckiego.Jak pisze jutrzejszy "Newsweek", w Prawie i Sprawiedliwości niewiele osób wierzy w samodzielne zwycięstwo, a współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego widzą jego coraz słabszą pozycję i szykują się do walki o jego stołek.”..(więcej )
Rozmowa dotyczy kandydata PiS na prezydenta. W wywiadzie pojawia się zapowiedź prawdopodobnego wyłonienia go w partyjnych prawyborach.Czarnecki odnosi się sceptycznie do kandydatury prof. Piotra Glińskiego. To znakomity kandydat na ministra w przyszłym rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ma jedną słabość: nie przeszedł nigdy weryfikacji wyborczej — mówi i ujawnia istnienie ważnego politycznego pomysłu.Mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński, świetny polityczny strateg, rozważa przeprowadzenie w PiS prawyborów. Ja jestem osobiście entuzjastą tego pomysłu. To by zdynamizowało życie artyjne, ale i samą kampanię To byłaby właśnie okazja do zademonstrowania ciekawych osobistości, kiedy PO ma coraz częściej osobliwości. Ba, to też okazja pokazania wewnętrznej różnorodności”.. ….(więcej )
wPolityce.pl: Ryszard Czarnecki na łamach tygodnika „wSieci” zgłasza pomysł przeprowadzenia w PiS prawyborów prezydenckich. Jak pan ocenia taką metodę wyłonienia kandydata ? „...”Dr Rafał Chwedoruk, politolog: Taka koncepcja ma sens w realiach ustabilizowanego systemu partyjnego, z silnie zakorzenionymi partiami politycznymi. Jest to pomysł, który w różnych wariantach, nie dotyczących tylko wyborów prezydenckich funkcjonuje w wielkich partiach Europy Zachodniej. Myślę, że polkisystem partyjny, wcześniej czy później, stanie przed tego typu wyzwaniami jako z codziennością. Natomiast dziś można postawić pytanie, czy jesteśmy już w momencie aż tak ustabilizowanego systemu partyjnego. Zalety są tutaj oczywiste. Takie prawybory pogłębiają demokracje w partii, dają jej członkom poczucie wpływu na losy partii. Natomiast mają też swoje wady. Pamiętajmy, że jesteśmy społeczeństwem biernym i może się zdarzyć tak, że grupy wewnątrzpartyjne, żyjące logiką gry stricte partyjnej, często odległe od średniej myślenia w społeczeństwie, mogą być nadreprezentowane. Czyli taki kandydat może być bardzo silnie legitymizowany wewnątrz partii, a nie do przyjęcia nie tylko dla tego segmentu wyborców, o który zazwyczaj toczy się walka, czyli tych, którzy są niezidentyfikowani partyjnie, ale nawet dla mitycznego „żelaznego elektoratu”. ...”Byłby to pomysł uzasadniony, gdyby Prawo i Sprawiedliwość zmierzało mityczną droga do centrum. To znaczy usiłowało dotrzeć do tych wyborców, którzy z różnych powodów określając się jako centrowi, udzielają poparcia Platformie Obywatelskiej. Ale to Adam Hofman stwierdził kilka miesięcy temu, że „nie idziemy do centrum, bo nikt tam na nas nie czeka”. „...”Tych wyborców nie trzeba dodatkowo mobilizować. I bez wględu czy taki kandydat będzie się nazywał prof. Andrzej Nowak, czy Zyta Gilowska, większość wyborców będzie zmobilizowana barwami PiSu i poparciem Jarosława Kaczyńskiego. Także byłoby to takie trochę przekonywanie przekonanych „...(więcej )
„Prezes PiS, Jarosław Kaczyński podejrzewa, że w jego partii szykowany jest spisek. Jak donosi "Newsweek" prezes uważa, że część polityków chce przejąć władzę w PiS. „...”"Newsweek „ twierdzi, że pierwszym krokiem 'spiskowców" ma być wystawienie kandydatury twórcy SKOK Grzegorza Biereckiego w prawyborach prezydenckich organizowanych przez PiS Tygodnik informuje, że w spisku mieliby uczestniczyć m.in. rzecznik PiS Adam Hofman, europoseł Ryszard Czarnecki. - Kto pierwszy zgłosił pomysł prawyborów? Ryszard Czarnecki. A kto go wspierał w kuluarach? Adam Hofman. To nie przypadek – zauważa jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.Bierecki jednak zaprzecza jakoby miał startować w wyborach Tygodnik pisze, że drugim krokiem grupy miałoby być przejęcie kontroli nad finansami partii. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS ma kłopot ze znalezieniem środków na nadchodzące wybory: samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Jednym z rozważanych rozwiązań jest zaciągnięcie kredytu. Oczywiście w SKOK-ach, gdzie jest już zadłużony sam prezes. „...(więcej )
A333 „ Prawdziwa historia, która wiele powie...Kilka miesięcy temu p. Czarnecki wydał swoją książkę "Mój kraj"(okolice marca 2014). Ciągał po różnych salach, gdzie prezentowano wspomnianą książkę, Jarosława Kaczyńskiego. Robił sobie z nim zdjęcia itd. Jak nic wyglądało mi to na klasyczny PR, który w przyszłości ma posłużyć jako materiał "promujący" p. Czarneckiego...wspólne zdjęcia z J. Kaczyńskim zawsze można fajnie wykorzystać. Mieliśmy wtedy już przykład z książką Tuska wydaną przez Palikota...Nieśmiało - nieco w formię żartu - zadałem p. Czarneckiemu pytanie na Twitterze, pod jednym z jego wpisów: "Pan to chyba na stanowiska prezydenta będzie się wybierał? :) "(nie pamiętam dokładnego cytatu, ale taki sens był pytania). Ku mojemu zdziwieniu wpis ten został NATYCHMIAST wykasowany przez p. Czarneckiego... Czemu? Być może "Zdradziłem" tajny plan? Ciekawe - ale jego ostatnie wypowiedzi o prawyborach(gdzie pewnie ma większe szanse/zaplecze niż prof. Gliński) wiele mówią... „...(więcej)
Jarosław Makowski „Walka o sukcesję”...”jeśli Jarosław Kaczyński przegra listopadowe wybory samorządowe, w szeregach PiS może pojawić się myśl: „Z Kaczyńskim jednak nie da się wygrać! I to nawet bez Tuska". A więc: Kaczyński jest za mocny, by PiS został zmarginalizowany, ale za słaby, by wygrywać wybory. Co więcej, goryczy klęski po ewentualnej porażce w wyborach samorządowych może dopełnić przegrana kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Czyli: dziewiąta porażka z rzędu. A to oznacza, że tysiące działaczy zaczną kalkulować, że może jednak potrzebują innego lidera „....”Tęsknota
za nowym lideremKto pierwszy publicznie może dać sygnał do ataku na Kaczyńskiego, zacząć podważać jego przywództwo? Ci, którzy dziś z nadzieją wypatrują powrotu PiS do władzy. A więc prawicowi publicyści, od braci Karnowskich poczynając poprzez Łukasza Warzechę, a na Rafale Ziemkiewiczu kończąc.To publicyści, którzy mają już serdecznie dość pięknie przegrywającego przywódcy PiS. Nieraz już pokazywali, że czekają z utęsknieniem na nowego lidera prawicy. Gdy tylko bowiem po prawej stronie pojawiał się nowy projekt polityczny, prawicowa polityka i publicystyka zdradzała ekscytację, że oto w końcu rodzi się twór, który daje szansę na nowe otwarcie i wymarzone zwycięstwo. A przede wszystkim – na pogrążenie PO.”..”Tak przecież było, przypomnijmy, gdy pojawił się PJN, czyli – dla tych, którzy zapomnieli – Polska Jest Najważniejsza. To miała być nowoczesna prawica, która zabierze to, co dobre PiS, i całkowicie pogrąży PO. Ostatnio z podobnym entuzjazmem witany był projekt Polski Razem Jarosława Gowina. Na konwencji założycielskiej do boju zagrzewał zwolenników prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. Za Gowina trzymano kciuki i pompowano go przede wszystkim dlatego, że liczono, iż podzieli PO. Jak wiemy, nic z tych projektów nie zostało. „....”Oczywiście Jarosław Kaczyński chce zwycięstwa. By o nim myśleć, musi znosić i zacieśniać współpracę z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą. O ile ten ostatni jest w szeregach PiS spalony, bo zdradził, o tyle Gowin zdradził, ale PO, zawiązując ostatecznie koalicję z PiS. Dziś lider Polski Razem jest bardziej pisowski niż niejeden stary pisowiec, choćby Joachim Brudziński. Walczy jako koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, jak tylko potrafi, o legitymizację swojej tam obecności. „...(więcej )
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział swoje odejście, jeśli jego partia przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne. Deklaracja padła na komitecie politycznym Prawa i Sprawiedliwości i, według relacji świadków, miała być ostrzeżeniem dla członków partii, którzy wywołują wewnętrzne konflikty, zamiast wspólnie pracować na rzecz zwycięstwa. „...”Jednak jak ustaliła "Rzeczpospolita" Kaczyński miał uświadomić władzom ugrupowania, że ma dość wewnętrznych wojen, które osłabiają listy i apelować o pracę na rzecz zwycięstwa, a jego deklaracja była groźbą, a nie zapowiedzią ucieczki.- Prezes na koniec komitetu powiedział, że omówione wcześniej listy kandydatów w wyborach do sejmików są słabe. Przekonywał, że jeśli taki sam błąd partia popełni za rok, gdy będzie wystawiać kandydatów do Sejmu, to PO znów będzie miała więcej posłów. Wtedy on nie będzie się dłużej walczył o poprawę jakości list, tylko zostawi partię i jej problemy - mówił gazecie jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.- W partii są ludzie, którzy czekają na jego odejście, ale są też tacy, którzy zdają sobie sprawę, że bez niego PiS ma małe szanse na przetrwanie w tym kształcie - ocenia w rozmowie z "Rz" jeden z członków komitetu politycznego. Z kolei, według "Newsweeka", w Prawie i Sprawiedliwości niewiele osób wierzy w samodzielne zwycięstwo, a współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego polują na jego miejsce.Kaczyński zapowiedział również, że decyzje w sprawie kandydatów w wyborach prezydenckich podejmie zaraz po zakończeniu wyborów samorządowych. Nieoficjalnie mówi się o pięciu możliwych kandydatach: prof. Andrzeja Nowaka, prof. Piotra Glińskiego, europosłów Andrzeja Dudę i Ryszarda Czarneckiego oraz twórcę SKOK, senatora Grzegorza Biereckiego.” „...(więcej )
Leszek Balcerowicz „ Chciałbym, żeby na polskiej scenie politycznej pojawiła się poważna, wolnościowa partia złożona z młodych ludzi. Gdyby taka wiarygodna organizacja powstała, to bym ją poparł „..” Zdaniem byłego wicepremiera i ministra finansów, a obecnie szefa Forum Obywatelskiego Rozwoju, nowa partia skupiałaby ludzi o liberalnych poglądach, zwłaszcza na kwestie gospodarcze. - Takich ludzi w Polsce jest wielu. Problem w tym, że są rozsiani, za mało aktywni, nie stanowią więc realnej siły politycznej - przekonuje. „...”Polska polityka potrzebuje ludzi o dobrych analitycznych umysłach i przekonanych, że wolność i praworządność to najlepsze rozwiązania dla Polski. Do tego mających zdolności organizacyjne i umiejętności komunikacyjne. Jeżdżę po kraju i szukam takich ludzi - deklaruje były wicepremier. Balcerowicz ostro ocenia obecną scenę partyjną. - Współczesna polska polityka to jeden wielki pic. U nas funkcjonuje on w różnych odmianach. Pic nienawistny w wykonaniu PiS-u. Pic groteskowy – w wersji Korwina-Mikkego i często Palikota. I pic pogodny Platformy, z ustawiczną propagandą sukcesu „ ...(więcej)
Leszek Balcerowicz „Lewicowcy używali i używają słów „faszyzm", „faszysta" jako wyzwisk
pod adresem swoich politycznych przeciwników, w tym pod adresem klasycznych liberałów „....”Jonah Goldberg w swojej wybitnej książce „Lewicowy faszyzm", w której zarazem odkłamuje propagandowe hasła, fałszerstwa, manipulacjei zwykłe nieporozumienia. „....”Państwo socjalizmu wojennego„....”Wiele osób kojarzy zapewne słowo „faszyzm" z nazizmem i uważa, że faszyzm to skrajna prawica, czyli coś, co leży na przeciwnym krańcu do „lewicy". …..”Goldberg nie broni faszyzmu, przeciwnie jest on – podobnie jak autor niniejszego wstępu – bardzo wobec niego krytyczny. Pokazuje on jednak, że faszyzm Mussoliniego różnił się zasadniczo od nazizmu Hitlera.I tak na przykład włoski faszyzm nie był antysemicki; Żydzi byli w partii Mussoliniego nadreprezentowani. Jest to jedna z wielu ciekawych informacji, jakie można znaleźć w książce Goldberga. „....”Autor definiuje faszyzm jako rodzaj skrajnego etatyzmu, czyli ustrój, w którym państwo dominuje nad jednostką i wszelkimi prywatnymi organizacjami. Pokazuje on, że tak rozumiany faszyzm jako pewien prąd intelektualno-polityczny był silny nie tylko w Europie po I wojnie światowej, ale – i tu zapewne będzie zaskoczenie – również w Stanach Zjednoczonych.Co więcej, nabrał on tam mocy już pod koniec XIX wieku, nosząc nazwę progresywizmu (progresivism). Czytelnik dowie się, że jego wybitnym przedstawicielem i realizatorem był prezydent Thomas Woodrow Wilson.Państwo, jakie stworzył on w czasie I wojny światowej, nazywa Goldberg „socjalizmem wojennym" lub „państwem policyjnym"i przytacza fakty, które świadczą, że nie rzuca słów na wiatr. „....”Progresywizm został odrzucony przez Amerykanów w wyborach po I wojnie; Goldberg twierdzi, że skrajny etatyzm nie jest w stanie w Stanach Zjednoczonych – w odróżnieniu od Europy – trwale się zakorzenić. „.....”Ale progresywizm nie umarł jako wpływowy prąd polityczno-intelektualny. Jego zwolennicy z uwagą i aprobatą obserwowali postępy faszyzmu i socjalizmu (komunizmu) w Europie Środkowej – słusznie – traktując te dwa kierunki jako reprezentantów tego samego gatunku: skrajnego etatyzmu, wrogiego wobec praw jednostki i rynku. Mussolini i Lenin (a potem Stalin) byli dla nich bohaterami z tej samej bajki. Wielu późniejszych doradców i współpracowników Franklina Delano Roosevelta pielgrzymowało do Rzymu i Moskwy po naukę. „.....”New Deal prawie jak faszyzmPolityczny czas aktywnych progresywistów nastał wraz z dojściem do władzy Roosevelta. Wielką Depresję w Stanach Zjednoczonych w latach 30. interpretowano wówczas powszechnie jako krach kapitalizmu; i taka interpretacja przeważa w opinii publicznej do dziś, choć badania pokazują walną rolę błędnej polityki gospodarczej w USA w wywołaniu i utrwalaniu depresji. Można o tym poczytać m.in. w książce Goldberga.Przeświadczenie o krachu kapitalizmu otworzyło drogę ekipie Roosevelta do ekspansji etatyzmu, przypominającego pod wieloma względami – jak pokazuje autor – ówczesną politykę gospodarczą Mussoliniego i Hitlera. Realizatorzy i zwolennicy New Dealu w Stanach Zjednoczonych, ale też zwykli obserwatorzy, nie traktowali wówczas tych narodowo-socjalistycznych eksperymentów jako obcych im i wrogich „prawicowym" wynaturzeniom. Przeciwnie, uważano, że wraz z New Dealem należą one do jednej etatystycznej rodziny.”.....”Propagandowy przewrót”....”Zdecydowany propagandowy zwrot nastąpił po inwazji hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki. Śmiertelny wróg nie mógł być postrzegany jako należący do tej samej lewicowej rodziny. Nazizm i szerzej – faszyzm – stały się więc w machinie propagandowej Stalina przejawami skrajnej „prawicy", co miało sugerować, że są na przeciwstawnym krańcu do „lewicy". Ta propaganda nie tylko została upowszechniona w „obozie socjalistycznym", ale i podchwycona z wielkim sukcesem, zwłaszcza w kręgach lewicowych, w Stanach Zjednoczonych.”....”Jak pokazuje Goldberg, przedstawiciele tego nurtu nie tylko skutecznie zamazali w publicznym odbiorze swoje wcześniejsze – i trafne – interpretacje faszyzmu i komunizmu jako bliskich instytucjonalnych krewnych, nie tylko doprowadzili do amnezji odnośnie do swego pozytywnego stosunku do obu tych odmian skrajnego etatyzmu, ale na dodatek przejęli słowa „faszyzm", „faszysta" jako wyzwiska, których używali i używają pod adresem swoich politycznych przeciwników, a w tym – pod adresem antyetatystów, czyli klasycznych liberałów. „.....”książka Goldberga jest odkłamywaniem historii i odkłamywaniem języka. Jedno i drugie ma wielkie znaczenie. Język ma silny wpływ na nasze myślenie – i emocje „....”Weźmy słowo „liberalizm". Oznaczało ono pierwotnie prąd intelektualno-polityczny, który miał na celu ograniczenie arbitralnej władzy państwa po to, aby utrzymać szeroko zakrojone indywidualne wolności, dzięki którym może działać wolny rynek i społeczeństwo obywatelskie. Ten kierunek nazywa się też niekiedy klasycznym liberalizmem. Goldberg pokazuje, jak etatystyczny progresywizm został w Stanach Zjednoczonych przechrzczony na liberalizm, co kompletnie wypaczało pierwotny sens tego słowa. Termin „liberał" oznacza w tym kraju to, co w Europie jest określane jako socjalista, socjaldemokrata itp., w każdym razie termin ten odnosi się do zwolennika szerokiej interwencji państwa.„.....”Albo weźmy termin „lewica" i „prawica". Zgodnie z pierwotnym znaczeniem „lewica" była silnie etatystyczna, a prawica – wolnorynkowa. Dlatego na gruncie tego klasycznego rozróżnienia komunizm i faszyzm należały do jednej – etatystycznej – rodziny, oba były – z definicji – lewicowe.„.. „...(więcej )
Wikipedia „Deng Xiaoping (wymowa i; ur. 22 sierpnia 1904, zm. 19 lutego 1997) – polityk chiński. W okresie od 1978 do 1989 roku faktyczny przywódca Chińskiej Republiki Ludowej, inicjator reform społeczno-gospodarczych oraz otwarcia Chin na świat. Jeden z najważniejszych polityków w XX-wiecznej historii Chin. „...”Momentem przełomowym w karierze Denga i w historii Chin było posiedzenie III Plenum KC KPCh jedenastej kadencji w grudniu 1978 roku. Partia przyjęła zaproponowany przez Denga nowy kurs, w którym położono nacisk na reformy gospodarcze i otwarcie Chin na świat. W 1981 roku z inicjatywy Denga partia potępiła rewolucję kulturalną i poddała krytycznej ocenie dorobek Mao Zedonga. W tym samym roku rozpoczęto proces reform gospodarczych i modernizacji kraju zgodnie z zaproponowanym przez Denga modelem socjalizmu o chińskiej specyfice. Na wybrzeżu Chin wydzielone zostały specjalne strefy ekonomiczne otwarte dla zachodniego kapitału. Rozpoczęto kształcenie nowoczesnej kadry naukowo-technologicznej oraz biznesowej. W 1984 roku przeprowadzona została reforma rolna, która zlikwidowała kolektywny system na wsi. Rozpoczęto stopniowe wprowadzanie w Chinach gospodarki rynkowej. Otwarta została droga dla sektora prywatnego w gospodarce, zreorganizowano także metody zarządzania sektorem państwowym.Częścią reform było również otwarcie Chin na świat. Chiny, dotychczas izolujące się, stały się aktywnym graczem na arenie międzynarodowej. Zacieśniona została współpraca ze Stanami Zjednoczonymi, zaczęto też ściągać do kraju międzynarodowy kapitał. Deng sformułował także zasadę jeden kraj, dwa systemy, która stała się kluczem do uregulowania sprawy Hongkongu i Makau. Na mocy zawartych porozumień oba terytoria miały zostać włączone do ChRL, zachowując szeroką autonomię ustrojową i gospodarczą.Wraz z reformami gospodarczymi rozpoczęto ograniczoną reformę systemu politycznego. Z inicjatywy Denga wprowadzono kadencyjność stanowisk partyjno-państwowych, odmłodzono kadrę i zmniejszono biurokrację. Zwiększono rolę samorządów. Ostrożnie zwiększano swobody obywatelskie, bezwzględnie rozprawiając się jednak z silniejszymi dążeniami demokratycznymi, np. z zamieszkami studenckimi w 1986.”...”Deng, jako gorący orędownik kadencyjności władzy i odmłodzenia kadry, na XIII zjeździe KPCh w listopadzie 1987 roku zrezygnował z wszystkich zajmowanych przez siebie stanowisk zatrzymując jedynie funkcję przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej. Wiosną 1989 roku Deng opowiedział się za siłowym rozwiązaniem konfliktu w partii i stłumieniem prodemokratycznych i proliberalnych protestów społecznych, co doprowadziło po śmierci Hu Yaobanga do odsunięcia Zhao Ziyanga oraz wprowadzenia czołgów na Plac Niebiańskiego Spokoju w dniu 4 czerwca 1989. Wydarzenia te doprowadziły do czasowego przejęcia kierownictwa w KPCh przez „twardogłowych” i zatrzymania zainicjowanych przez Denga reform.Na V Plenum KC KPCh w listopadzie 1989 Deng zrezygnował z funkcji przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej, przechodząc na emeryturę.Pomimo wycofania się z życia politycznego Deng zachował zakulisowy wpływ na sprawy państwowe. W 1992 roku odbył podróż na południe, wizytując Kanton, Shenzhen, Zhuhai i Szanghaj. Podczas podróży w licznych wystąpieniach pochwalił przeprowadzone reformy i wielokrotnie nawoływał do zintensyfikowania procesu urynkowienia gospodarki i reform. Dzięki odbytym przez Denga spotkaniom na XIV zjeździe KPCh w październiku 1992 roku odsunięto „twardogłowych” i wybrano nowe władze na czele z Jiang Zeminem, co w konsekwencji spowodowało wznowienie i przyspieszenie reform.”...(źródło)
Ważne Witold Gadowski „ Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś… Jarosław Kaczyński! On ciągle coś chce, czegoś się domaga, pędzi trutni do roboty! Gdyby obejrzał sobie jednak swoje lokalne „elity”, to wpadłby w zły nastrój. Coraz smętniej zauważam, że jedynym człowiekiem, który poważnie traktuje swoje poglądy, mówi o wartościach i ideologii jest - w PiS - sam Jarosław Kaczyński!„...”No a na koniec PiS – czym jest dziś jedyna poważna partia chcąca być wyrazicielem opinii tych wszystkich, którzy serio są zatroskani o stan państwa, o złe procesy społeczne, które już się w nim rozpoczęły? „...(źródło )
Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny. „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego. „..(więcej)
Podobno Balcerowicz rozmawia z różnymi politykami i sprawdza czy byliby gotowi porzucić swoje partie i przejść do nowego ugrupowania. Robi taką sondę od prawa do lewa – twierdzi Wprost.”...”Nowa partia miałaby powstać na bazie ledwie zipiącegoStronnictwa Demokratycznego , któremu obecnie szefuje Paweł Piskorski – Sam Balcerowicz od jakiegoś czasu sonduje polityków, i to nie tylko Stronnictwa Demokratycznego, właśnie pod kątem założenia partii i stworzenia realnej alternatywy dla słabnącej Platformy Obywatelskiej – mówi jedna z osób związanych z SD.”...”Balcerowicz widzi, że Platforma wykańcza finansowo nasz kraj a alternatywy dla niej wciąż brak – tłumaczy inny polityk Balcerowicz był już kiedyś partyjnym liderem. W latach 1995-2000 rządził Unią Wolności i to był dla tej partii złoty czas. „...(źródło )
2012 rok „ Gursztyn w Uważam Rze „ Młode Wilki i żwawy Niedźwiedź „ „Widać, że formują się dwie frakcje. Jednej daje twarz rzecznik partii Adam Hofman, choć wielu wskazuje Adama Lipińskiego jako rzeczywistego przywódcę grupy. Na czele ich przeciwników stoi sekretarz generalny partii Joachim Brudziński „....”zaczęły się zabiegi mające na celu dostanie się na listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego „....”Do Jarosława Kaczyńskiego dobijały się tabuny polityków „....”Annie Fotydze, Adamie Hofmanie, Przemysławie Wiplerze, Mariuszu A. Kamińskim (tzw. młodym, czyli nie tym, który tworzył CBA), Izabeli Klotz, Krzysztofie Jurgielu i wielu innych „....”Podział na obie frakcje jest na razie w stadium zalążkowym. Obie mają na razie w miarę równy dostęp do prezesa. W najbliższym kręgu Kaczyńskiego są Lipiński, Brudziński, szef klubu Mariusz Błaszczak, którego pozycja zdaje się rosnąć, także Marek Kuchciński. On jednak bardziej zajął się swoją funkcją wicemarszałka niż wewnętrznymi sprawami w partii. Błaszczak jest po stronie Brudzińskiego. „.....”Wiceprezes partii Mariusz Kamiński nie stworzył znaczącego środowiska w PiS. Jest skoncentrowany na sprawach Warszawy, bo chciałby startować w wyborach na prezydenta stolicy. Mogą wtedy być też inni chętni, więc konflikt z nimi może wepchnąć go do którejś z frakcji. „....”Na przykład na towarzyskich imprezach przyjaciele Hofmana wykrzykują ponoć, aby mu nie przerywać, bo „przemawia przyszły premier Polski". Albo że istnieje plan, w którym Jarosław Kaczyński przekaże władzę w partii Adamowi Lipińskiemu, a ten po krótkim czasie odda ją Hofmanowi. Sam zaś będzie sterował z tylnego siedzenia. „. ...(więcej )
Mój komentarz Reżim na aferze Hofmana zyskał w dwójnasób. Po pierwsze PiS ogromnie straci w wyborach samorządowych .Po drugie wykorzysta Hofmana i jego frakcje do kolejnej próby rozbicia PiS i pewnie Obozu Patriotycznego Media reżimowe będą dotąd grilować Hofamna , aż będzie pewne ,że na zawsze zostanie on przepędzony z PiS ,a wtedy sprawę wyciszą i zaczną go jak kiedyś Ziobrę lansować . Frakcja Hofman musi być silna o czym świadczy próba wymuszeniu na Kaczyńskim prawyborów j, co próbowali dokonać Hofman i Czarnecki , którego to celem był doprowadzenie do wystawienia Czarneckiego jako kandydata PiS w wyborach prezydenckich. O tym że ta frakcja jest naprawdę silna świadczy buta Hofmaan i nie liczenia się z nikim , nawet Kaczyńskim , tak jakby byli przekonani że to już oni a ni Kaczyński rządzi. Wyraźny był też brak jakiejkolwiek ostrej reakcji ze strony działaczy PiS . I Gdyby nie zdecydowana reakcja Kaczyńskiego to kto wie czy Hofman i jego kumple by nie przetrwali . Samemu Kaczyńskiemu nie udało się kilkakrotnie usunąć rzecznika Hofman nic nie umie , oprócz tworzenia koterii, władza go zdemoralizowała. Pozbycie się Hofman osłabi jego frakcje , jej członkowie mogą się liczyć z tym ,że zostaną wycięci z list w wyborach. I na to będą grały ośrodki manipulacji politycznej Platformy i reżimowych mediów. Zaczną pompować Hofmana i wspierać jego zwolenników w przeprowadzeniu kolejnego rozłamu w roku wyborczym . Już wcześniej propagandowe media pompowały Hofmana i manipulowały nim wmawiając mu że ma predyspozycje do zostania następcą Kaczyńskiego . Do tego na śmietniku politycznym jest masa różnego rodzaju zbutwiałych Migalskich , Kamińskich, Giertychów i tym podobnych odpadków politycznych ,z których będą coś klecić . Warto przypomnieć ,że wysługujący się lichwiarstwu Balcerowicz publicznie mówi ,że chce założyć partię prawicową. Hofman i jego koteria byłyby dla niego zrządzeniem losu .Kaczyński musi rozwiązać sprawę sukcesji . Wzorem chińskiego męża stanu Deng Xiaopinga powinien zarezerwować sobie pozycje patriarchy Obozu Patriotycznego i PiS i do niego powinno należąc ostatnie słowo , ale na czele PiS , nawet nieformalnie , ale faktycznie musi stanąć desygnowany przez Kaczyńskiego młodszy sukcesor, który wyczyści Stajnię Augiasza i zacznie rządzić PiS em twardą ręka. I dokona koniecznych czystek w partii Tylko wtedy PiS ma szansę zdobyć władzę i zmodernizować Polskę
Marek Mojsiewicz