J脫ZEF AUGUSTYN SJ
Adamie,
gdzie jeste艣?
Rozwa偶ania rekolekcyjne
oparte na pierwszym tygodniu
膯wicze艅 duchownych
艣w. Ignacego Loyoli
聽
IGNACJA艃SKA METODA MEDYTACJI
I. WARUNKI MODLITWY MEDYTACYJNEJ
B贸g m贸wi w聽ciszy; Ha艂as wsp贸艂czesnej cywilizacji; Odpowiednie miejsce medytacji; Potrzeba kierownictwa duchowego; Zostaw wszystkie troski
II. METODA MEDYTACJI
Przygotowanie do medytacji; Trzy akty strzeliste poprzedzaj膮ce medytacj臋; S艂owo Bo偶e zasadniczym 藕r贸d艂em medytacji chrze艣cija艅skiej; S艂owo Bo偶e zdolne os膮dzi膰 my艣li serca; Serdeczna rozmowa; Refleksja po medytacji; Powt贸rzenia medytacji; Postawa cia艂a na modlitwie
聽
WPROWADZENIA DO MEDYTACJI
Zosta艂 sam jeden; Ka偶dy z聽nas cierpi; Pu艣膰 mnie bo ju偶 wschodzi zorza; Wierno艣膰 kobiety kananejskiej; Jakie jest twoje imi臋?; 呕ycie duchowe rozpoczyna si臋 od nawr贸cenia wewn臋trznego
IV. M脫J OBRAZ BOGA
Do jakiego Boga ja si臋 modl臋?; Panie, poka偶 nam Ojca, a聽to nam wystarczy; Moja fascynacja Bogiem; Mi艂owa艂em Izraela, gdy jeszcze by艂 dzieckiem
Je偶eli si臋 nie staniecie jak dzieci; Nasz nie艂ad wewn臋trzny; Rodzaje ludzkiej pychy;聽
VI. S艁UCHAJ IZRAELU
Co jest najwa偶niejsze w聽naszym 偶yciu?; S艂uchaj Izraelu; Pan B贸g jest nasz; Pan B贸g jest jedyny; Piramida warto艣ci naszego 偶ycia
VII. B臉DZIESZ MI艁OWA艁 PANA, BOGA SWEGO
Mi艂owanie Boga; Integralno艣膰 w聽mi艂o艣ci Boga; B膮d藕cie doskonali, jak Ojciec wasz niebieski
VIII. B臉DZIESZ MI艁OWA艁 BLI殴NIEGO
Kto jest moim bli藕nim?; Drugie przykazanie konsekwencj膮 pierwszego; Mi艂o艣膰 daje wolno艣膰
IX. B臉DZIESZ MI艁OWA艁 SIEBIE SAMEGO
Mi艂o艣膰 siebie samego miar膮 mi艂o艣ci bli藕niego; Przyj臋cie swojego 偶ycia jako daru mi艂o艣ci Boga; Mi艂o艣膰 siebie na r贸wni z聽mi艂o艣ci膮 bli藕niego; 呕yje we mnie Chrystus; Nie ma wi臋kszego przykazania od tych dw贸ch
Geniusz przewrotnej inteligencji u聽pocz膮tk贸w grzechu; Bezradno艣膰 cz艂owieka w聽nami臋tno艣ci i w聽pokusie; Zerwa艂a zatem owoc i聽da艂a swemu m臋偶owi
G艂臋bia przyzywa g艂臋bi臋 hukiem Twych potok贸w; Skryli si臋 przed Panem Bogiem; Adamie, gdzie jeste艣?; Rozmowa z聽Jezusem ukrzy偶owanym
Puste serce miejscem ludzkiego grzechu; Grzech rodzi grzech; Za艣lepienie w聽grzechu; Misja proroka Natana; Czemu zlekcewa偶y艂e艣 S艂owo Pana?; W聽Jego ranach jest nasze zdrowie
XIII. JAK WIELKIE JEST MI艁OSIERDZIE PA艃SKIE!
Przegl膮d swych grzech贸w; Wa偶y膰 ci臋偶ko艣膰 grzech贸w; Do艣wiadczy膰 w艂asnej ma艂o艣ci; Kim jest B贸g, przeciwko kt贸remu grzeszymy; Okrzyk pe艂en zdziwienia i聽wielkiej mi艂o艣ci
XIV. OJCIEC WZRUSZY艁 SI臉 G艁臉BOKO
Przej艣cie od grzechu do mi艂osierdzia; A聽gdy syn by艂 jeszcze daleko...; Ujrza艂 go jego ojciec; Wzruszy艂 si臋 g艂臋boko; Wybieg艂 naprzeciw niego;聽 Rzuci艂 mu si臋 na szyj臋 i聽uca艂owa艂 go; W聽mi艂o艣ci licz膮 si臋 czyny a聽nie s艂owa; Dwie r臋ce mi艂osiernego ojca
XV. SZYMONIE, SYNU JANA, CZY MI艁UJESZ MNIE?
Wi臋ksza mi艂o艣膰 w聽kontek艣cie wi臋kszej s艂abo艣ci; Pa艣 baranki moje; Zasmuci艂 si臋 Piotr; B臋dziesz dla Mnie cierpia艂
XVI. ZR脫BCIE WSZYSTKO, COKOLWIEK WAM POWIE M脫J SYN
Zaproszono tak偶e Jezusa; Nie maj膮 ju偶 wina; Czy偶 to moja lub twoja sprawa, niewiasto?; Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie m贸j Syn; Praca cz艂owieka i聽moc Jezusa; Czas wskazany przez Jezusa
XVII. SAKRAMENT POJEDNANIA
Wychowanie do sakramentu pojednania; Czym jest sakrament pojednania?; Podej艣cie jurydyczne do spowiedzi; Podej艣cie osobowe; Podej艣cie prawne a聽podej艣cie osobowe do sakramentu pojednania; Kap艂an znakiem; 呕al judaszowy a聽偶al piotrowy; Kryteria dla odr贸偶nienia 偶alu Piotra od 偶alu Judasza
XVIII. RACHUNEK SUMIENIA
Istota rachunku sumienia; Modlitwa zwi膮zana z聽b贸lem; Propozycja rachunku sumienia; Dzi臋kczynienie;聽 Wyznanie swoich s艂abo艣ci, niewierno艣ci i聽grzech贸w; Powierzenie si臋 z聽zaufaniem Bogu
聽
ROZWA呕ANIA REKOLEKCYJNE
XIX. ROZWA呕ANIA O聽LUDZKICH UCZUCIACH
Wej艣cie w聽nieuporz膮dkowane uczucia pocz膮tkiem nawr贸cenia; Co to s膮 uczucia?; Sk膮d si臋 bior膮 nasze uczucia?; Jak pracowa膰 nad swoimi uczuciami?; Ocena moralna uczu膰; Op贸r wewn臋trzny; Werbalizacja uczu膰; B艂ogos艂awieni czystego serca; Miejcie te same uczucia, co Jezus Chrystus
S艂u偶y膰 Mu b臋dziemy bez l臋ku; W聽mi艂o艣ci nie ma l臋ku; Co to jest l臋k?; Nie艣wiadoma obrona przed l臋kami; Konsekwencje l臋ku; Czego si臋 boj臋?; Do艣wiadczenie l臋ku kryterium autentyczno艣ci wiary; Jezus pogr膮偶ony w聽udr臋ce jeszcze usilniej si臋 modli艂
XXI. WYCHOWANIE SEKSUALNE
A聽B贸g widzia艂, 偶e wszystko, co uczyni艂 by艂o bardzo dobre; Trzy wymiary ludzkiej seksualno艣ci; Wychowanie seksualne; Rozw贸j seksualny cz艂owieka; Oddramatyzowa膰 trudno艣ci seksualne; Rozeznanie odpowiedzialno艣ci moralnej; Poczucie winy i聽l臋k w聽mechanizmie napi臋cia seksualnego; Dynamika napi臋cia seksualnego; Akceptacja w艂asnej seksualno艣ci
XXII. KIEROWNICTWO DUCHOWE
C贸偶 to za rozmowy prowadzicie ze sob膮 w聽drodze?; S艂uchanie; Spotkanie
XXIII. ROZEZNAWANIE DUCHOWE
Potrzeba rozeznawania duchowego; Trudno艣ci w聽rozeznawaniu duchowym; Dzia艂anie z艂ego ducha; Dzia艂anie dobrego ducha; Rozeznawanie duchowe szukaniem woli Bo偶ej
XXIV. REGU艁Y O聽ROZEZNAWANIU DUCHOWYM
Dzia艂anie duch贸w u聽tych, kt贸rzy przechodz膮 od grzechu 艣miertelnego do grzechu 艣miertelnego; Dzia艂anie duchowe u聽tych, co usilnie post臋puj膮 w聽oczyszczaniu si臋 ze swoich grzech贸w; Pocieszenie duchowe; Strapienie duchowe; Taktyka dzia艂ania z艂ego ducha
XXV. JAK KONTYNUOWA膯 膯WICZENIA DUCHOWNE?
膯wiczenia szko艂膮 偶ycia wewn臋trznego; Codzienny rachunek sumienia; Przed艂u偶ona modlitwa osobista;聽 Praktyka rozeznawania duchowego; Pog艂臋bia膰 偶ycie wsp贸lnotowe; Potrzeba cierpliwo艣ci dla duchowego wzrostu; Pog艂臋bia膰 nasze wi臋zi z聽innymi; Nie da膰 sobie odebra膰 duchowych pragnie艅
聽
JAK MO呕NA WYKORZYSTA膯 PROPONOWANE ROZWA呕ANIA?
Dla odprawienia pierwszego tygodnia 膯wicze艅; Dla odprawienia pierwszego tygodnia w聽偶yciu codziennym; Jako wprowadzenie do przed艂u偶onej modlitwy indywidualnej
聽
聽
聽
IGNACJA艃SKA METODA MEDYTACJI
Wyciszenie wewn臋trzne oraz milczenie zewn臋trzne jest koniecznym warunkiem modlitwy i聽偶ycia duchowego w聽og贸le. Modlitwa jest bowiem rozmow膮, w聽kt贸rej najpierw jeste艣my zaproszeni do s艂uchania tego, co B贸g do nas m贸wi. Modlitwa nie jest przede wszystkim m贸wieniem cz艂owieka. Modlitwa jest najpierw otwieraniem si臋 na S艂owo Boga. B贸g za艣 m贸wi w聽ciszy. Pismo 艣w. stwierdza, i偶 na ulicy Jego g艂osu nie us艂yszysz. I聽w艂a艣nie dlatego, 偶e B贸g m贸wi w聽ciszy, konieczne jest wyciszenie wewn臋trzne i聽milczenie zewn臋trzne. B贸g m贸wi w聽ciszy, poniewa偶 nie gwa艂ci ludzkiej wolno艣ci. Krzyk jest wyrazem przemocy. Im g艂o艣niejszy i聽cz臋stszy krzyk, tym wi臋ksza przemoc.
W聽naszych relacjach mi臋dzyludzkich pojawia si臋 nieraz wiele przemocy zwi膮zanej z聽wywieraniem na siebie nawzajem presji poprzez podnoszenie g艂osu i聽krzyk. Pr贸bujemy wywiera膰 nacisk psychiczny pos艂uguj膮c si臋 ha艂a艣liwym i聽chaotycznym przemawianiem do bli藕nich. B贸g natomiast nie pos艂uguje si臋 krzykiem.
W聽milczenie zewn臋trzne i聽wyciszenie wewn臋trzne mo偶emy wej艣膰 w聽pe艂ni tylko w聽wolno艣ci. Je偶eli chcemy, aby milczenie, cisza mia艂y na nas pozytywny wp艂yw, musimy je przyj膮膰 dobrowolnie, w聽wolno艣ci. Nie da si臋 bli藕niemu nakaza膰 wyciszenia wewn臋trznego. Je偶eli kogo艣 zmusiliby艣my do milczenia zewn臋trznego, b臋dzie to niedobre milczenie, poniewa偶 b臋dzie naznaczone pewn膮 form膮 przemocy. Stosowanie przemocy rodzi za艣 艂atwo bunt. Wolno艣膰 w聽milczeniu zewn臋trznym oraz w聽wyciszeniu wewn臋trznym jest jakim艣 szczeg贸lnym warunkiem modlitwy. Nasza modlitwa mo偶e rozwija膰 si臋 tylko w聽wielkiej wolno艣ci. Wolno艣膰 na modlitwie jest pewn膮 鈥 o聽ile tak mo偶emy powiedzie膰 鈥 przestrzeni膮 w聽ludzkim sercu, w聽kt贸r膮 B贸g wchodzi. Je偶eli cz艂owiek nie powierzy艂by swojej wolno艣ci, swojej woli Bogu, modlitwa by艂aby niemo偶liwa.
Zwr贸膰my uwag臋, 偶e wsp贸艂czesna cywilizacja charakteryzuje si臋 bardzo mocnym oddzia艂ywaniem na nas silnymi bod藕cami zewn臋trznymi. Bod藕ce te widoczne s膮 cho膰by w聽艣rodkach spo艂ecznego przekazu. S膮 one nie tylko mocne, ale niekiedy wr臋cz brutalne. W聽wielu programach istnieje ju偶 nie tylko wiele krzyku i聽ha艂asu, ale ukazuje si臋 tak偶e przemoc fizyczn膮: zadawanie cierpienia, u艣miercanie, brutalne sceny seksualne.
Dlaczego 艣rodki spo艂ecznego przekazu odwo艂uj膮 si臋 dzi艣 do gwa艂towno艣ci, przemocy, niekiedy nawet do perwersji? Dlatego, i偶 cz艂owiek sta艂 si臋 niewra偶liwy na codzienne, normalne bod藕ce. Spokojnym, subtelnym opowiadaniem o聽ludzkim 偶yciu, o聽ludzkiej mi艂o艣ci nie mo偶na ju偶 nikogo zachwyci膰. Takie bod藕ce wydaj膮 si臋 by膰 ju偶 za s艂abe. Na takich programach nie mo偶na ju偶 zrobi膰 interesu. St膮d w艂a艣nie odwo艂anie si臋 do przemocy i聽perwersji. Jan Pawe艂 II w聽Li艣cie do Rodzin m贸wi, 偶e pewne elementy naszej cywilizacji s膮 chore. Na pewno bardzo chore w聽naszej cywilizacji jest ukazywanie w聽艣rodkach spo艂ecznego przekazu przemocy, brutalno艣ci, gwa艂tu, krzyku. Kiedy przez d艂u偶szy czas podlegamy oddzia艂ywaniu takich w艂a艣nie mocnych obraz贸w, w贸wczas tracimy wra偶liwo艣膰. Nie jeste艣my ju偶 w聽stanie us艂ysze膰 ani siebie samych, ani te偶 drugiego cz艂owieka. Po prostu nie jeste艣my w聽stanie s艂ucha膰.
Chorob膮 naszych czas贸w jest niezdolno艣膰 do s艂uchania. Nie umiemy siebie nawzajem s艂ucha膰, poniewa偶 nosimy w聽sobie jaki艣 wielki niepok贸j, kt贸ry czyni nas niewra偶liwymi na siebie samych i聽na bli藕nich. Wej艣cie w聽wyciszenie wewn臋trzne i聽milczenie zewn臋trzne w聽tej sytuacji mo偶e okaza膰 si臋 czym艣 bardzo trudnym; mo偶e okaza膰 si臋 wr臋cz do艣wiadczeniem bolesnym. Je偶eli jeste艣my przyzwyczajeni do ci膮g艂ego krzyku i聽ha艂asu, w贸wczas staje si臋 to utrwalonym stylem 偶ycia. I聽chocia偶 styl ten nas m臋czy, to jednak nie umiemy si臋 od niego oderwa膰. Jest to w贸wczas pewna forma narkotyku, kt贸ry codziennie za偶ywamy. Alkoholik bywa wprawdzie udr臋czony nadu偶ywaniem alkoholu, nie umie jednak bez niego 偶y膰. Kiedy za艣 usi艂uje zerwa膰 z聽na艂ogiem, do艣wiadcza wielkiego g艂odu alkoholowego. Dla wielu z聽nas wyciszenie wewn臋trzne i聽milczenie zewn臋trzne mo偶e by膰 trudne. Jeste艣my bowiem nieraz wr臋cz uzale偶nieni od ha艂a艣liwych d藕wi臋k贸w i聽obraz贸w naszej cywilizacji audiowizualnej.
W聽milczeniu zewn臋trznym i聽wyciszeniu wewn臋trznym ujawnia si臋 to, kim naprawd臋 jeste艣my. Ujawnia si臋 ca艂y d艂awiony do tej pory niepok贸j wewn臋trzny, zagubienie, poczucie 偶alu i聽krzywdy, wielkie poczucie winy, gniew czy wr臋cz agresja wobec innych, kompleksy ni偶szo艣ci lub te偶 nasze chore ambicje. Kiedy wchodzimy w聽g艂臋bsze wyciszenie wewn臋trzne oraz milczenie zewn臋trzne, te i聽tym podobne uczucia dopadaj膮 nas nieraz jak s臋py. W聽ciszy ujawnia si臋 wszystko to, co udaje nam si臋 zdusi膰 i聽zd艂awi膰 poprzez krzyk, ha艂as, gwa艂towne i聽silne prze偶ycia wywo艂ane sztucznymi d藕wi臋kami i聽obrazami.
Ogl膮da艂em kiedy艣 polski film o聽samotnej matce, kobiecie bardzo zagubionej i聽znerwicowanej. Pami臋tam z聽niego jedn膮 szczeg贸ln膮 scen臋. W聽przyp艂ywie szczero艣ci kobieta ta powiedzia艂a do swojej kole偶anki: Tak chcia艂abym wyjecha膰 na dwa tygodnie, odpocz膮膰 gdzie艣 w聽ciszy. Kole偶anka za艣, kt贸ra j膮 dobrze zna艂a, odpowiedzia艂a jej: Ty w聽ciszy, dwa tygodnie? Przecie偶 ty pi臋膰 minut nie umiesz by膰 sama.
Cz臋sto narzekamy na przepracowanie, przem臋czenie, na brak czasu. Jest to jednak tylko pewien poz贸r narzekania. M贸wi膮c bowiem nieco paradoksalnie, z聽naszym przepracowaniem i聽przem臋czeniem jest nam nieraz bardzo dobrze. Z聽jednej strony narzekamy na przem臋czenie i聽przepracowanie, a z聽drugiej strony za艣, kiedy mamy d艂u偶sz膮 chwil臋 nie wiemy, co z聽ni膮 zrobi膰. Zagospodarowanie wolnego czasu, kt贸ry nagle spada nam z聽nieba, stanowi dla nas nie raz powa偶ny problem. Cz臋sto nie umiemy wypoczywa膰, nie umiemy reflektowa膰 nad sob膮, nie umiemy spokojnie spotyka膰 si臋 z聽innymi, z聽Bogiem. Uciekamy w聽ogl膮danie mocnych program贸w audiowizualnych, w聽tani膮 lektur臋, w聽konsumpcj臋. Tak szybko nieraz m臋czy nas rozmowa z聽Bogiem, z聽lud藕mi, m臋czy nas g艂臋bsza refleksja nad swoim 偶yciem. Dla wielu z聽nas zapracowanie jest bardzo dobrym alibi, 偶eby nie wej艣膰 w聽siebie i聽nie dowiedzie膰 si臋, co w艂a艣ciwie nam jest, na co w艂a艣ciwie jeste艣my chorzy.
Wej艣膰 w聽cisz臋, to jednocze艣nie zrezygnowa膰 z聽owego alibi. Wej艣膰 w聽cisz臋 to przesta膰 si臋 oszukiwa膰. I聽w艂a艣nie dlatego dla wielu ludzi cisza mo偶e by膰 trudna, a聽nawet bolesna. Szans膮 ciszy jest z聽jednej strony odkrycie prawdy o聽naszym ludzkim 偶yciu, prawdy o聽藕r贸d艂ach naszego niezadowolenia z聽siebie, z聽innych, prawdy o聽藕r贸d艂ach naszego zagubienia; z聽drugiej strony za艣 cisza jest szczeg贸ln膮 okazj膮 do szukania ratunku i聽wyj艣cia z聽naszej zagmatwanej sytuacji 偶yciowej.
B贸g przemawia w聽ciszy. Ustami proroka Ozeasza Jahwe oznajmia: chc臋 j膮 (oblubienic臋) przyn臋ci膰, na pustyni臋 j膮 wyprowadzi膰 i聽m贸wi膰 jej do serca (Oz 2, 16). Na samym pocz膮tku rekolekcji chciejmy prosi膰 Boga o聽g艂臋bokie pragnienie wej艣cia w聽samotno艣膰 serca, kt贸rej domaga si臋 modlitwa. Pro艣my, aby艣my pozwolili si臋 Bogu wyprowadzi膰 na pustyni臋, by艣my chcieli us艂ysze膰 Jego G艂os.
Je偶eli rekolekcje te odprawiamy w聽wi臋kszej wsp贸lnocie, w贸wczas atmosfera skupienia i聽ciszy b臋dzie zale偶e膰 od wszystkich; b臋dzie ona wzajemnym darem wszystkich dla wszystkich. Mury domu nie mog膮 ofiarowa膰 nam milczenia. We wsp贸lnocie wszyscy wzajemnie mo偶emy sobie ofiarowa膰 skupienie i聽cisz臋. Dar wyciszenia zewn臋trznego jest delikatny, poniewa偶 domaga si臋 wr臋cz jednomy艣lno艣ci wszystkich cz艂onk贸w wsp贸lnoty. Milczenie zewn臋trzne w聽czasie wsp贸lnotowego odprawiania rekolekcji jest wyrazem wzajemnego szacunku do siebie, jest wyrazem braterskiej mi艂o艣ci oraz 艣wiadectwem wiary.
艢w. Ignacy zach臋ca, aby na czas rekolekcji oddali膰 si臋 od przyjaci贸艂 i聽znajomych i聽zamieszka膰 w聽innym domu. Je偶eli nie jest to mo偶liwe, proponuje, aby przynajmniej na czas skupienia rekolekcyjnego zmieni膰 pok贸j mieszkalny (por. 膯D, 20)聽2.
Aby m贸c wej艣膰 w聽przed艂u偶on膮 modlitw臋 medytacyjn膮 trzeba koniecznie znale藕膰 odpowiednie miejsce; miejsce pe艂ne ciszy, w聽kt贸rym wielo艣膰 bod藕c贸w zewn臋trznych nie by艂aby przeszkod膮 w聽skupieniu i聽koncentracji. Z聽pewno艣ci膮 mo偶na modli膰 si臋 w聽ulicznym gwarze. Mo偶na nawet robi膰 medytacj臋 ulicznego gwaru. Takie do艣wiadczenie mo偶e by膰 jednak rzadkie i聽wyj膮tkowe.
Id藕 tam, gdzie m贸g艂by艣 by膰 sam 鈥 podpowiada nam K. Tilmann 鈥 gdzie by ci nie przeszkadzano, w聽miejsce kt贸re promieniowa艂oby pokojem ze wszystkiego, co ci臋 otacza. By膰 mo偶e b臋dzie to twoje mieszkanie, ko艣ci贸艂. Kiedy znalaz艂e艣 miejsce, kt贸re promieniuje pokojem, zatrzymaj si臋 w聽nim.
Odpowiednie miejsce do medytacji odnajdujemy z聽jednej strony poprzez przeczucie wewn臋trzne, z聽drugiej strony za艣 dzi臋ki do艣wiadczeniu. Niekiedy trzeba spr贸bowa膰 modli膰 si臋 w聽r贸偶nych miejscach, aby poprzez por贸wnanie i聽praktyk臋 m贸c wybra膰 to, kt贸re naj艂atwiej wprowadza nas w聽atmosfer臋 wyciszenia, skupienia i聽pokoju. Swojego miejsca dla przed艂u偶onej modlitwy trzeba nam nieraz z聽cierpliwo艣ci膮 szuka膰 przez d艂u偶szy czas.
Istotnym elementem rekolekcji ignacja艅skich s膮 rozmowy indywidualne z聽kierownikiem duchowym. Celem tych rozm贸w nie jest z聽pewno艣ci膮 jakakolwiek forma kontroli, nacisku psychicznego czy te偶 paternalistycznie rozumianej opieki duchowej. Ignacy Loyola swoim do艣wiadczeniem podkre艣la wielk膮 potrzeb臋 wolno艣ci, hojno艣ci i聽zaanga偶owania w聽偶yciu duchowym. Je偶eli metoda ignacja艅ska okazuje si臋 by膰 dla wielu os贸b tak bardzo skuteczn膮, to tylko dlatego, i偶 odwo艂uje si臋 ona do ich ludzkiej wolno艣ci, do ich szlachetno艣ci i聽wielkich pragnie艅 duchowych. To one w艂a艣nie staj膮 si臋 藕r贸d艂em ofiarnego zaanga偶owania w聽porz膮dkowanie swojego 偶ycia oraz w聽szukanie i聽znajdowanie woli Bo偶ej.
G艂贸wnym celem kierownictwa duchowego w聽rekolekcjach jest obiektywizacja do艣wiadczenia wewn臋trznego. W聽rozmowach indywidualnych przygl膮damy si臋 sobie jak w聽lustrze, rozeznajemy autentyczno艣膰 naszego s艂uchania S艂owa Bo偶ego oraz naszego otwarcia na nie. W聽cz艂owieku prowadz膮cym 偶ycie duchowe daj膮 si臋 bowiem s艂ysze膰 r贸偶ne g艂osy: nie tylko g艂os Boga, natchnienia Ducha 艢wi臋tego, ale tak偶e natchnienia w艂asnych ludzkich nami臋tno艣ci oraz natchnienia z艂ego ducha. Poniewa偶 w聽czasie rekolekcji b臋dziemy z聽wi臋kszym wysi艂kiem pracowa膰 duchowo, dlatego te偶 wi臋ksza b臋dzie intensywno艣膰 tych g艂os贸w. Ta w艂a艣nie wi臋ksza intensywno艣膰 g艂os贸w i聽natchnie艅 domaga si臋 z聽naszej strony szczeg贸lnie uwa偶nego rozeznania duchowego.
Rozmowa z聽kierownikiem duchowym s艂u偶y przede wszystkim nam samym. Kierownik duchowy pe艂ni jedynie rol臋 s艂u偶ebn膮. Winien tylko pomaga膰 w聽rozwijaniu si臋 relacji pomi臋dzy odprawiaj膮cym 膯wiczenia duchowne a聽Bogiem. Nie jest on zasadniczym punktem odniesienia dla rekolektanta. Zasadniczym punktem odniesienia dla odprawiaj膮cego rekolekcje jest sam B贸g.
Nierzadko zdarza si臋, i偶 w聽czasie 膯wicze艅 duchownych pierwszego tygodnia rekolektant spontanicznie powraca do swojej, nieraz bardzo bolesnej przesz艂o艣ci, powraca do wielu zranie艅 i聽zagubie艅 偶yciowych. W聽tych trudnych chwilach rekolekcyjnych nie powinien jednak pozosta膰 sam. Wypowiedzenie bolesnych do艣wiadcze艅 偶yciowych przed kierownikiem duchowym jest pewnym przygotowaniem, aby wypowiada膰 je tak偶e z聽zaufaniem i z聽wielk膮 wolno艣ci膮 wewn臋trzn膮 przed samym Bogiem. Idea艂 kierownictwa duchowego zak艂ada, i偶 偶yczliwe przyj臋cie i聽akceptacja kierownika stanie si臋 znakiem bezwarunkowej akceptacji i聽mi艂o艣ci samego Boga. Kiedy zaczynamy wypowiada膰, opisywa膰 nasze wewn臋trzne prze偶ycie, sami zaczynamy je lepiej rozumie膰. Ju偶 samo wypowiedzenie naszych do艣wiadcze艅 wewn臋trznych przed drugim sprawia, i偶 one si臋 krystalizuj膮, okre艣laj膮 i聽przybieraj膮 jakby inny kszta艂t.
O聽czym konkretnie winni艣my rozmawia膰 na spotkaniach z聽kierownikiem duchowym w聽czasie rekolekcji ignacja艅skich? Po prostu o聽tym, co aktualnie prze偶ywamy na modlitwie. O聽rodz膮cych si臋 uczuciach, my艣lach, natchnieniach. W聽pierwszych rozmowach mo偶emy kr贸tko przedstawi膰 si臋 i聽podj膮膰 nasze najtrudniejsze problemy, kt贸re chcieliby艣my podda膰 dzia艂aniu S艂owa Bo偶ego oraz rozeznaniu kierownictwa duchowego. Mo偶emy zacz膮膰 od tego, co jest dla nas najtrudniejsze, o聽czym najtrudniej by艂oby nam powiedzie膰; mo偶na zacz膮膰 o聽tego, co nas najbardziej upokarza, zawstydza w聽naszej w艂asnej 艣wiadomo艣ci. Mogliby艣my w聽ten spos贸b przezwyci臋偶y膰 l臋k o聽siebie oraz poczucie zagro偶enia. Ale podobnie jak rekolekcyjne milczenie, tak r贸wnie偶 i聽kierownictwo duchowe domaga si臋 naszej pe艂nej wolno艣ci wewn臋trznej oraz g艂臋bokiego przekonania o聽jego s艂uszno艣ci dla naszego 偶ycia duchowego.
Nie nale偶a艂oby jednak rozpoczyna膰 bardzo szczerych rozm贸w na si艂臋, jakby wbrew w艂asnej wolno艣ci. Je偶eli bowiem otwieraliby艣my si臋 na si艂臋, w贸wczas mogliby艣my si臋 poczu膰 wewn臋trznie upokorzeni i聽zawstydzeni. Wszystko, co robimy w聽偶yciu duchowym posiada warto艣膰 tylko wtedy, kiedy jest dokonywane pod wp艂ywem wolno艣ci i聽hojno艣ci wewn臋trznej. Je偶eli w聽kierownictwie duchowym boimy si臋 bardzo m贸wi膰 o聽sobie, w贸wczas przed pe艂nym otwarciem si臋 nale偶a艂oby modli膰 si臋 o聽otwarto艣膰, szczero艣膰 i聽ducha wiary, kt贸ry pozwoli nam w聽kierowniku duchowym dostrzec dzia艂anie Chrystusa. To On bowiem przede wszystkim proponuje nam pomoc w聽ramach wsp贸lnoty Ko艣cio艂a.
Z聽tej w艂a艣nie otwarto艣ci, szczero艣ci i聽wiary na modlitwie spontanicznie zrodzi si臋 tak偶e szczero艣膰 i聽otwarto艣膰 w聽kierownictwie duchowym. Praktyka pokazuje, i偶 osoba, kt贸ra naprawd臋 szczerze modli si臋 o聽pokonanie l臋k贸w i o聽otwarcie w聽膯wiczeniach duchownych, stosunkowo szybko otrzymuje t臋 艂ask臋. Wielka modlitwa rekolekcyjna zwi膮zana z聽膯wiczeniami duchownymi nie jest bowiem tylko nasz膮 osobist膮 prac膮. Jest to r贸wnie偶 wielka praca Boga w聽nas. Przecie偶 nie tylko nam zale偶y, aby pokona膰 nasze problemy i聽l臋ki. Na tym zale偶y tak偶e Bogu, kt贸ry nad nami nieustannie czuwa i聽nas prowadzi. Jemu tak偶e bardzo zale偶y na naszym otwarciu si臋 przed Nim. Nasze otwarcie przed przedstawicielem Ko艣cio艂a jest symbolem otwarcia si臋 przed samym Bogiem. Mo偶emy wi臋c modli膰 si臋 s艂owami: Panie Jezu, nie tylko mnie zale偶y na Twojej mi艂o艣ci, ale tak偶e Tobie zale偶y na mojej mi艂o艣ci. Daj mi 艂ask臋 szczero艣ci i聽otwarcia na Twoje S艂owo. Przekonanie wewn臋trzne, 偶e B贸g pracuje w聽nas, mo偶e by膰 藕r贸d艂em wielkiej odwagi w聽ca艂ym do艣wiadczeniu rekolekcyjnym, tak偶e w聽rozmowach indywidualnych.
Je偶eli w聽czasie rekolekcji rodz膮 si臋 jakie艣 szczeg贸lne uczucia wobec kierownika duchowego, kt贸re nam przeszkadzaj膮, w贸wczas w聽wielkiej wolno艣ci wewn臋trznej mo偶emy je wypowiedzie膰, by rozezna膰 ich 藕r贸d艂o. Takie zwerbalizowanie uczu膰 potrzebne jest szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy nie daj膮 nam spokoju, nieustannie przeszkadzaj膮c w聽modlitwie.
Ignacy jest 艣wiadom, 偶e owocno艣膰 modlitwy zale偶y nie tylko od milczenia zewn臋trznego, od rozm贸w z聽kierownikiem, od dobrego miejsca, ale przede wszystkim od postawy serca ludzkiego. Wa偶nym warunkiem, jaki Ojciec Ignacy stawia przed cz艂owiekiem pragn膮cym odprawi膰 膯wiczenia duchowne, jest troska o聽wewn臋trzne uwolnienie si臋 od wp艂ywu zewn臋trznego 艣rodowiska. Rekolektant 鈥 stwierdza Ignacy 鈥 post膮pi w聽膯wiczeniach tym wi臋cej, im bardziej od艂膮czy si臋 od wszystkich przyjaci贸艂 i聽od wszelkiej troski doczesnej. K. Tilmann doradza: Uwolnij si臋, zostaw wszelkie troski, obowi膮zki, wysi艂ek, po艣piech oraz aktywno艣膰. I聽jeszcze bardziej uwolnij si臋 od niepokoju, dyskusji wewn臋trznych, my艣li, projekt贸w, wszystkich plan贸w dzia艂ania. Im bardziej uwolnisz si臋 od tego wszystkiego, tym bardziej uwolnisz si臋 od siebie samego i聽zanurzysz si臋 w聽medytacj臋. Uwolnienie si臋 od codziennych trosk pozwala rekolektantowi z聽tym wi臋ksz膮 dyspozycyjno艣ci膮 i聽hojno艣ci膮 z艂o偶y膰 Bogu w聽ofierze ca艂膮 sw膮 wol臋 i聽wolno艣膰, aby Boski Jego Majestat tak jego osob膮, jak i聽wszystkim, co posiada, pos艂ugiwa艂 si臋 wedle naj艣wi臋tszej woli swojej (膯D, 5). M贸wi膮c innym j臋zykiem, pok贸j wewn臋trzny oraz uwolnienie si臋 od tego, co zajmuje nasz膮 艣wiadomo艣膰, konieczne jest, aby m贸c s艂ucha膰 S艂owa Bo偶ego.
Przyst臋puj膮c do porz膮dkowania swojego 偶ycia oraz do szukania i聽znajdowania woli Bo偶ej w聽膯wiczeniach duchownych nie mo偶emy rozpoczyna膰 jednak od autoanalizy naszych niepokoj贸w i聽naszych problem贸w. Nie mo偶emy te偶 odwo艂ywa膰 si臋 najpierw do naszych ludzkich sposob贸w i聽metod. Rozpoczynaj膮c modlitw臋 od siebie i聽swoich problem贸w ryzykujemy, i偶 znajdziemy w艂a艣nie swoje w艂asne rozwi膮zania. P. van Breemen, znany rekolekcjonista w聽Europie Zachodniej i w聽Stanach Zjednoczonych, na pocz膮tku udzielanych przez siebie rekolekcji zach臋ca rekolektant贸w, aby problem, z聽kt贸rym przyjechali, schowali do szafy. Rozwa偶ane S艂owo Bo偶e samo nam poka偶e, w聽kt贸rym dniu rekolekcji i w聽jaki spos贸b go wyci膮gn膮膰.
Nasze problemy, kt贸rym pragniemy stawi膰 czo艂a, w聽艣wietle S艂owa Bo偶ego zwykle wygl膮daj膮 inaczej. Nierzadko te偶 rozwi膮zanie, w聽艣wietle S艂owa, staje si臋 oczywiste i聽proste. Innym razem problem znika. Bywa jednak i聽tak, i偶 rekolektant do艣wiadcza, 偶e jego problem jest o聽wiele powa偶niejszy ni偶 s膮dzi艂 i聽przypuszcza艂. Ten za艣, kt贸ry przywi贸z艂 z聽sob膮, okazuje si臋 by膰 jedynie substytutem g艂臋bszego problemu, kt贸rego do tej pory nie umia艂 lub te偶 nie chcia艂 dostrzec. Nie jeste艣my w聽stanie odkry膰 istoty naszych problem贸w bez o艣wietlenia ich S艂owem Bo偶ym. Dzi臋ki S艂owu Bo偶emu odkrywamy tak偶e, i偶 nasze problemy nie s膮 ju偶 tylko nasze, ale 偶e staj膮 si臋 tak偶e problemami Pana Boga. Rozwi膮zujemy je bowiem z聽Nim i聽dzi臋ki Niemu.
Owocno艣膰 膯wicze艅 duchownych jest wi臋c 艣ci艣le uzale偶niona od naszej wolno艣ci wewn臋trznej oraz od otwarto艣ci i聽hojno艣ci wobec Boga. Przyst膮pienie do rekolekcji w聽postawie zamkni臋cia, duchowego sk膮pstwa, bez g艂臋bokiego zaanga偶owania si臋 i聽ofiarno艣ci mog艂oby uniemo偶liwi膰 osi膮gni臋cie po偶膮danego owocu.
聽1聽Rozwa偶ania nr I, III 鈥 por. J. Augustyn, Duch wspomaga s艂abo艣膰 nasz膮, Wydawnictwo M, Krak贸w 1994. Rozwa偶ania nr II, IV, V, X鈥揦IV, XVII鈥揦IX, XXI, XXIII, XXIV 鈥 por. J. Augustyn, Ojciec wzruszy艂 si臋 g艂臋boko, Wydawnictwo WAM, Krak贸w 1991. Rozwa偶ania nr VI鈥揑X 鈥 por. J. Augustyn, Jak szuka膰 i聽znajdowa膰 wol臋 Bo偶膮, Wydawnictwo M, Krak贸w 1993. Rozwa偶anie nr XV 鈥 por. J. Augustyn, Rabbi, gdzie mieszkasz?, Wydawnictwo M, Krak贸w 1993. Rozwa偶anie nr XXII 鈥 por. J. Augustyn, Praktyka kierownictwa duchowego, Wydawnictwo M, Krak贸w 1993.
2聽艢w. Ignacy Loyola, 膯wiczenia duchowne (=膯D), WAM, Krak贸w 1991.聽
Ka偶d膮 medytacj臋 w聽rekolekcjach poprzedzamy osobistym przygotowaniem. Jest ono wa偶nym elementem szko艂y modlitwy, kt贸r膮 proponuje nam Ignacy Loyola w聽膯wiczeniach duchownych. Nieraz d艂ugimi latami modlimy si臋 powierzchownie tylko dlatego, 偶e do spotkania z聽Bogiem przyst臋pujemy nie przygotowani, wchodzimy w聽modlitw臋 jakby prosto z聽ulicy.
Nierzadko zdarza si臋, 偶e cho膰 szczerze szukamy g艂臋bszej modlitwy, nieraz ca艂ymi latami modlimy si臋 do艣膰 powierzchownie. Mamy np. p贸艂 godziny czasu na modlitw臋. Bierzemy jaki艣 tekst biblijny, zaczynamy go czyta膰 i聽analizowa膰 z聽ca艂膮 szczero艣ci膮 i z聽wysi艂kiem wewn臋trznym. Budzi si臋 w聽nas pewne wewn臋trzne do艣wiadczenie. Ale w聽tym momencie, kiedy zaczyna rodzi膰 si臋 jakie艣 prze偶ycie, jeste艣my najcz臋艣ciej zmuszeni przerwa膰 modlitw臋, poniewa偶 nasz czas si臋 ju偶 sko艅czy艂. Modlitwa, je偶eli ma by膰 pog艂臋biona, winna by膰 uprzednio przygotowana. Modlitwa poranna b臋dzie bardzo owocna, je偶eli zostanie przygotowana wieczorem. Jednym z聽wielkich owoc贸w rekolekcji, kt贸re odprawiamy, mo偶e by膰 odkrycie przygotowania do modlitwy, jako wa偶nego warunku dobrego spotkania z聽Bogiem.
A聽oto konkretna propozycja bezpo艣redniego przygotowania si臋 do modlitwy. Zaproponowany tekst do medytacji czytamy kilka razy r贸偶nymi metodami.
Pierwsza metoda. Wybrany tekst czytamy w聽spos贸b ci膮g艂y, zdanie po zdaniu. Warto t膮 metod膮 przeczyta膰 proponowany fragment biblijny dwa lub trzy razy. W聽ten spos贸b dobrze poznajemy najpierw perykop臋 biblijn膮.
Druga metoda czytania. Za drugim razem czytamy tekst wolniej, zatrzymuj膮c si臋 kr贸tko po ka偶dym zdaniu lub nawet fragmencie zdania. W聽tym sposobie czytania nie chodzi ju偶 tylko o聽to, by poznawa膰 tre艣膰, ale tak偶e j膮 smakowa膰. 艢w. Ignacy zauwa偶a, 偶e nie obfito艣膰 wiedzy nasyca dusz臋, ale wewn臋trzne smakowanie (膯D, 2).
I聽wreszcie trzecia metoda czytania. W聽tej metodzie zatrzymujemy si臋 w聽dowolnym miejscu tekstu dowoln膮 ilo艣膰 czasu. Trwamy w聽wybranym zdaniu, s艂owie, my艣li tyle czasu, ile potrzebujemy. Pr贸bujemy w聽ten spos贸b uchwyci膰 to, co nas najbardziej uderza, co przyci膮ga nasz膮 uwag臋. Mog臋 zatrzyma膰 si臋 na tym, co mi si臋 podoba, budzi moj膮 rado艣膰, nadziej臋, entuzjazm; warto te偶 zatrzyma膰 si臋 w聽tych miejscach, kt贸re budz膮 m贸j op贸r i聽sprzeciw.
Podczas przygotowania mo偶emy sobie pewne zdania, s艂owa, odczucia i聽my艣li wypisa膰, podkre艣li膰, zatrzyma膰 si臋 na nich. Do艣wiadczenie pokazuje, i偶 takie przygotowanie wymaga oko艂o 15 鈥 20 minut. Nie powinni艣my si臋 spieszy膰 podczas przygotowania modlitwy.
Na zako艅czenie przygotowania do medytacji warto skorzysta膰 tak偶e z聽obrazu 艣ci艣le dostosowanego do tematu medytacji. Obraz ten mo偶emy ogl膮da膰 przez kilka minut. Mo偶na te偶 korzysta膰 z聽podk艂adu muzycznego. Kontemplowanie obrazu ma na celu pobudzenie wyobra藕ni, a聽przez ni膮 ca艂ej sfery emocjonalnej (serca) i聽zapobieganie w聽ten spos贸b zbytniemu intelektualizowaniu na modlitwie. Modlitwa Ko艣cio艂a Wschodniego, jak wiemy, k艂adzie wi臋kszy nacisk na dzia艂anie wyobra藕ni i聽serca i聽jest 艣ci艣le zwi膮zana z聽kontemplowaniem ikony. Korzystanie z聽obrazu w聽rekolekcjach odprawianych samotnie mo偶e by膰 nieco trudniejsze. Jest ono jednak mo偶liwe, o聽ile rekolektant sam przygotuje sobie wcze艣niej odpowiednie obrazy. W聽膯wiczeniach duchownych odprawianych w聽grupach zorganizowanych, np. w聽domach rekolekcyjnych, odpowiedni obraz wraz z聽muzyk膮 mo偶e proponowa膰 rekolekcjonista.
Ignacja艅ska metoda medytacji, kt贸r膮 proponujemy, jest prost膮 modlitw膮, w聽kt贸rej obecne s膮 wszystkie najwa偶niejsze elementy duchowo艣ci chrze艣cija艅skiej. Na rozpocz臋cie medytacji Ignacy proponuje trzy kr贸tkie akty strzeliste, kt贸re s膮 jakby wej艣ciem do namiotu spotkania z聽Bogiem.
Pierwszy akt strzelisty jest kr贸tk膮 pro艣b膮 o聽prawo艣膰 intencji, o聽wewn臋trzn膮 uczciwo艣膰 na modlitwie. 艢w. Ignacy zach臋ca, by prosi膰 o聽艂ask臋, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i聽czyny by艂y skierowane w聽spos贸b czysty do s艂u偶by i聽chwa艂y Jego Boskiego Majestatu (膯D, 46); prosi膰, by ca艂a moja modlitwa by艂a skierowana ku Bogu. Jezus przestrzega nas przed fa艂szyw膮 modlitw膮, w聽kt贸rej istnieje przede wszystkim odniesienie do naszych ludzkich potrzeb i聽pragnie艅, natomiast brakuje odwo艂ania si臋 do Boga i聽Jego S艂owa. Klasycznym przyk艂adem fa艂szywej modlitwy w聽Ewangelii jest modlitwa faryzeusza w聽艣wi膮tyni, podczas kt贸rej przemawia on bardziej do siebie samego ni偶 do Boga. Poniewa偶 nie szuka艂 Boga i聽Jego sprawiedliwo艣ci, ale jedynie w艂asnej ludzkiej chwa艂y, wyszed艂 ze 艣wi膮tyni nie usprawiedliwiony (por. 艁k 18, 10鈥14).
Drugi akt strzelisty dotyczy obrazu, kt贸ry ma nam towarzyszy膰 w聽czasie modlitwy. Obraz ten ma by膰 pewn膮 pomoc膮 we w艂膮czeniu w聽modlitw臋 naszej wyobra藕ni. 艢w. Teresa Wielka stwierdza, 偶e dwie w艂adze w聽cz艂owieku, pami臋膰 i聽wyobra藕nia, przeszkadzaj膮 nam najbardziej w聽modlitwie. Nie nale偶y jednak z聽nimi walczy膰, ale jedynie w艂膮czy膰 je w聽proces modlitwy; zaanga偶owa膰 je w聽dialog z聽Bogiem dostarczaj膮c im pokarmu. Je偶eli mamy mo偶no艣膰 kontemplacji obrazu, o聽kt贸rej wspominali艣my wcze艣niej, zaanga偶owanie naszej wyobra藕ni w聽modlitw臋 mo偶e by膰 nieco 艂atwiejsze.
Trzeci kr贸tki akt strzelisty dotyczy pro艣by o聽owoc medytacji. Pro艣ba powinna by膰 odpowiednia do przedmiotu medytacji. Je偶eli np. medytacja jest o聽zmartwychwstaniu, [trzeba] prosi膰 o聽rado艣膰 z聽Chrystusem radosnym; je偶eli jej przedmiotem jest m臋ka, [trzeba] prosi膰 o聽b贸l, 艂zy i聽cierpienie z聽Chrystusem cierpi膮cym (膯D, 48). Istot膮 偶ycia duchowego 鈥 od naszej ludzkiej strony 鈥 s膮 g艂臋bokie pragnienia i聽d膮偶enia. Je偶eli nie by艂oby w聽nas tych g艂臋bokich pragnie艅 i聽t臋sknot, nie by艂oby te偶 prawdziwego 偶ycia duchowego. Przed ka偶d膮 modlitw膮 pytamy si臋 wi臋c, jakimi pragnieniami kieruje si臋 nasza modlitwa. Nasze modlitewne spotkania z聽Bogiem bywaj膮 nieraz p艂ytkie, poniewa偶 nie s膮 motywowane najpierw g艂臋bokimi d膮偶eniami, ale przede wszystkim poczuciem obowi膮zku, poczuciem winy, l臋ku, ludzkimi wzgl臋dami.
Czego chc臋, czego pragn臋? O聽co mi naprawd臋 chodzi? Dlaczego rozpoczynam to szczeg贸lne do艣wiadczenie? 鈥 s膮 to wa偶ne pytania na pocz膮tku tych rekolekcji. Chciejmy sobie u艣wiadomi膰, i偶 w聽czasie rekolekcji B贸g oka偶e si臋 hojnym na miar臋 naszych pragnie艅. Wielkie pragnienia b臋d膮 藕r贸d艂em wielkich dar贸w Bo偶ych, ma艂o艣膰 naszych pragnie艅 mo偶e zniweczy膰 hojno艣膰 Boga w聽naszym 偶yciu. B贸g ka偶demu z聽nas daje tyle, na ile si臋 przed Nim otwiera. Je偶eli b臋dziemy prosi膰 o聽wiele, B贸g udzieli nam wiele.
Jest rzecz膮 wa偶n膮, aby nasza modlitwa by艂a prawdziwa. Trzeba wi臋c przedstawia膰 Bogu pragnienia, kt贸re w聽nas odnajdujemy. Na modlitwie nie tyle trzeba by膰 najpierw pi臋knym, ile raczej prawdziwym. Jeste艣my pi臋kni przed Bogiem w艂a艣nie wtedy, kiedy jeste艣my prawdziwi. Na modlitwie nie trzeba udawa膰 pragnie艅, ale przedstawia膰 te, kt贸re mamy i聽prosi膰 o聽ich pog艂臋bienie i聽utrwalenie. Je偶eli nie posiadaliby艣my wielkich pragnie艅, w贸wczas t臋 nasz膮 sytuacj臋 winni艣my przedstawi膰 Bogu prosz膮c o聽pragnienie pragnie艅. Nasze duchowe pragnienia s膮 nie tylko owocem naszego wysi艂ku. S膮 one tak偶e owocem 艂aski. B贸g daje wielkie pragnienia. Dzi臋ki pro艣bie o聽owoc rozmy艣lania mo偶emy rozwija膰 i聽piel臋gnowa膰 nasze duchowe pragnienia.
Mistrzowie medytacji z聽regu艂y nie bardzo chc膮 m贸wi膰 o聽tym, czym jest medytacja i聽co chce ona osi膮gn膮膰, wskazuj膮 raczej na konieczno艣膰 jej uprawiania. Pouczaj膮, 偶e samo m贸wienie o聽do艣wiadczeniu nie jest r贸wnoznaczne z聽byciem cz艂owiekiem do艣wiadczonym (H. Waldenfels). Samo m贸wienie o聽metodzie medytacji nie wprowadza nas jeszcze w聽jej do艣wiadczenie. Jest to jedynie opis zewn臋trzny tego, co mo偶e dopiero sta膰 si臋 naszym udzia艂em, je偶eli rozbudzaj膮c w聽nas duchowe pragnienia dostosujemy si臋 wiernie do wskaz贸wek przekazanej nam metody.
Istot膮 medytacji ignacja艅skiej, a聽tak偶e istot膮 chrze艣cija艅skiej modlitwy, jest doprowadzenie do rzeczywistego spotkania S艂owa Bo偶ego z聽偶yciem cz艂owieka w聽ca艂ej jego przesz艂o艣ci, tera藕niejszo艣ci i聽przysz艂o艣ci. W聽medytacj臋 wnosimy nie tylko to, jacy jeste艣my w聽czasie tera藕niejszym, ale tak偶e ca艂膮 swoj膮 przesz艂o艣膰 i聽przysz艂o艣膰. Cz艂owiek wchodzi w聽medytacj臋 w聽spos贸b integralny.
Jedn膮 z聽pierwszych rzeczy, na kt贸r膮 winni艣my zwr贸ci膰 uwag臋 w聽medytacji, jest potrzeba autentycznego s艂uchania S艂owa Bo偶ego, obiektywnego patrzenia na medytowan膮 histori臋 (膯D, 2). Cz艂owiek wchodz膮cy w聽medytacj臋 winien u艣wiadomi膰 sobie niebezpiecze艅stwo odczytywania S艂owa Bo偶ego poprzez w艂asne, najcz臋艣ciej nieu艣wiadomione oczekiwania, l臋ki i聽potrzeby. W聽medytacji os膮dzamy nie S艂owo Bo偶e, ale w艂asne 偶ycie w聽艣wietle S艂owa. Istnieje ci臋偶ka choroba 鈥 pisze P. Antoine 鈥 na kt贸r膮 cierpimy wszyscy: jest to przerost s膮dzenia. Posiadamy pasj臋 wydawania s膮d贸w. Jeste艣my spokojni tylko w贸wczas, je艣li udaje nam si臋 sprowadzi膰 ka偶d膮 rzecz do jednej tylko kategorii dobra lub z艂a. Pierwsz膮 konsekwencj膮 tej choroby jest trzymanie si臋 na uboczu i聽ocenianie wszystkiego z聽g贸ry. Drug膮 konsekwencj膮 jest zniekszta艂cenie poznania a聽przez to zniekszta艂cenie tak偶e i聽dzia艂ania. Je偶eli nie widzimy u聽siebie tej tendencji do przesadnego oceniania wszystkiego wok贸艂 nas, to w聽medytacji mo偶emy 艂atwo przyj膮膰 niepokorn膮 postaw臋 patrzenia z聽g贸ry na prawd臋 S艂owa Bo偶ego. Grozi nam w贸wczas manipulowanie S艂owem Bo偶ym.
Inne niebezpiecze艅stwo, przed kt贸rym stoimy w聽medytacji, to zatrzymanie si臋 przede wszystkim na p艂aszczy藕nie intelektualnej. W聽naszej mentalno艣ci zachodniej, w聽kt贸rej intelekt odgrywa wielk膮 rol臋, intelektualizacja w聽medytacji nie jest rzadko艣ci膮. Rozmawiaj膮c z聽osobami uprawiaj膮cymi d艂u偶sz膮 modlitw臋 my艣ln膮 odnosi艂em wra偶enie, 偶e ich modlitwa jest nieraz przede wszystkim my艣leniem. Po okresie zapa艂u, entuzjazmu, szybko jednak czuj膮 si臋 zm臋czone tym my艣leniem na modlitwie. Rodzi si臋 w贸wczas potrzeba wielu tre艣ci religijnych, aby ubogaci膰 medytacyjne my艣lenie. Je偶eli takie osoby nie odkryj膮 sfery serca, to z聽czasem porzucaj膮 d艂u偶sz膮 modlitw臋 medytacyjn膮 nabieraj膮c nawet do niej pewnego urazu.
S艂uchanie prawdy S艂owa Bo偶ego wi膮偶e si臋 nie tyle z聽intensywnym, aktywnym my艣leniem, ile raczej z聽pewn膮 pasywno艣ci膮; chodzi raczej o聽poddanie si臋 dzia艂aniu S艂owa Bo偶ego, ni偶 o聽samo dzia艂anie cz艂owieka. Pytania, kt贸re cz艂owiek medytuj膮cy stawia sobie szukaj膮c prawdy S艂owa, nie powinny by膰 spekulatywne. Prosta, d艂u偶sza koncentracja poprzedzona wewn臋trznym wyciszeniem jeszcze przed modlitw膮, sprawia, i偶 nasza uwaga spontanicznie zwr贸ci si臋 ku pewnym konkretnym tre艣ciom, zawartym w聽jednym s艂owie, zdaniu czy my艣li. Rodz膮 si臋 w贸wczas pewne uczucia wobec tych tre艣ci, uczucia, kt贸re nie s膮 zale偶ne od naszej woli. Niekt贸re tre艣ci mog膮 przyci膮ga膰 cz艂owieka medytuj膮cego, inne mog膮 budzi膰 jego wewn臋trzny op贸r. W聽medytacji trzeba nam zatrzymywa膰 si臋 zar贸wno na tym, co budzi nasze reakcje pozytywne: entuzjazm, nadziej臋, pok贸j wewn臋trzny, jak i聽na tym, co budzi nasz wewn臋trzny sprzeciw, op贸r, uczucia znu偶enia, nudy i聽inne uczucia negatywne. Rodzenie si臋 uczu膰 negatywnych w聽medytacji jest dobrym objawem, stanowi bowiem znak, i偶 S艂owo Bo偶e dotyka w聽nas miejsc najbardziej zranionych, nieuporz膮dkowanych, kt贸rych mo偶e sobie w聽偶yciu jeszcze nie u艣wiadomili艣my. Kiedy cz艂owiek wchodzi w聽medytacj臋, ujawnia si臋 z聽ca艂膮 moc膮 przyt艂umiony dotychczas niepok贸j wewn臋trzny, brak uporz膮dkowania, wina i聽po偶膮danie, strach i聽op贸r, wielorakie formy przywi膮zania i聽zniewolenia. Cz艂owiek prze偶ywa w贸wczas swoje Ja, kt贸re kryje si臋 zwykle na co dzie艅 za mask膮 cz艂owieka poczciwego (H. Waldenfels).
艢wiadome przyj臋cie reakcji emocjonalnej, kt贸ra budzi si臋 w聽nas pod wp艂ywem s艂uchania Prawdy S艂owa prowadzi nas do prawdy o聽naszym 偶yciu. S艂owo Bo偶e nie tylko potwierdza nasze dobre pragnienia, decyzje i聽czyny, kt贸re s膮 zgodne z聽wol膮 Bo偶膮, ale tak偶e os膮dza nas; ukazuje nam zasadnicze rozdarcie istniej膮ce pomi臋dzy tym, kim powinni艣my by膰 zgodnie z聽Bo偶ym planem, a聽tym kim jeste艣my w聽rzeczywisto艣ci z聽powodu grzechu. 呕ywe bowiem jest S艂owo Bo偶e, skuteczne i聽ostrzejsze ni偶 wszelki miecz obosieczny, przenikaj膮ce a偶 do rozdzielenia duszy i聽ducha, staw贸w i聽szpiku, zdolne os膮dzi膰 pragnienia i聽my艣li serca (Hbr 4, 12). W聽Apokalipsie 艢wiadek wierny i聽prawdom贸wny m贸wi Ko艣cio艂owi w聽Laodycei: Ja wszystkich, kt贸rych kocham karc臋 i聽膰wicz臋. B膮d藕 wi臋c gorliwy i聽nawr贸膰 si臋! (Ap 3, 19).
W聽medytacji winni艣my z聽jednej strony spontanicznie przyjmowa膰 prawd臋 S艂owa Bo偶ego i聽uczucia, kt贸re ono w聽nas budzi, ale z聽drugiej strony trzeba nam wykaza膰 si臋 wielk膮 aktywno艣ci膮 w聽badaniu i聽ocenianiu naszego 偶ycia. S艂owo Bo偶e 鈥 o聽ile otwieramy si臋 na jego prawd臋 鈥 ujawni wszystkie zamys艂y naszego serca oraz ich wp艂yw na nasze 艣wiadome i聽nie艣wiadome reakcje, na nasz spos贸b my艣lenia i聽warto艣ciowania, na nasze wybory i聽czyny z聽nimi zwi膮zane. Odkrywanie naszych najg艂臋bszych zamys艂贸w serca, szczeg贸lnie w贸wczas, gdy utar艂y si臋 w聽nas od dawna zak艂amane sposoby reagowania, my艣lenia i聽post臋powania, kiedy poddali艣my si臋 zadziwiaj膮cej i聽niesamowitej ludzkiej sk艂onno艣ci do fa艂szerstw moralnych (K. Rahner), mo偶e by膰 procesem bardzo bolesnym, przeciwko kt贸remu budzi膰 si臋 b臋dzie w聽nas bunt, op贸r wewn臋trzny i聽sprzeciw. Gdyby艣my nie dostrzegli tego buntu, gdyby艣my nie rozpocz臋li z聽pokor膮 szuka膰 jego 藕r贸de艂, 艂atwo popadliby艣my w聽stan smutku i聽depresji. W聽psychologii znane jest poj臋cie oporu, kt贸ry rodzi si臋 w聽cz艂owieku, kiedy ods艂ania si臋 jego zachowania i聽postawy dotychczas nieu艣wiadomione. Na op贸r wewn臋trzny, kt贸ry rodzi si臋 wobec S艂owa Bo偶ego ods艂aniaj膮cego swoist膮 t臋pot臋 (K. Horney) serca, trzeba nam patrze膰 nie tylko z聽punktu widzenia psychologicznego, ale przede wszystkim z聽punktu widzenia duchowego. Op贸r wobec S艂owa Bo偶ego z艂膮czony z聽ow膮 niesamowit膮 ludzk膮 sk艂onno艣ci膮 do fa艂szerstw moralnych jest wpisany w聽nasz膮 zranion膮 grzechem osobowo艣膰. 艢w. Pawe艂 m贸wi, 偶e d膮偶no艣膰 cia艂a wroga jest Bogu, nie podporz膮dkowuje si臋 bowiem Prawu Bo偶emu, ani nawet nie jest do tego zdolna (Rz 8, 7). Jan Pawe艂 II w聽encyklice Dominum et vivificantem nawi膮zuj膮c do tego Paw艂owego tematu walki cz艂owieka cielesnego z聽cz艂owiekiem duchowym pisze: S艂owa 艣w. Paw艂a pozwalaj膮 nam pozna膰 i聽偶ywo odczu膰 wielko艣膰 owego napi臋cia oraz walki, jaka toczy si臋 w聽cz艂owieku pomi臋dzy otwarciem wobec Ducha 艢wi臋tego a聽oporem i聽sprzeciwem wzgl臋dem Niego, wzgl臋dem Jego zbawczego daru. Te przeciwstawne czynniki czy bieguny, to od strony cz艂owieka jego ograniczono艣膰 i聽grzeszno艣膰 鈥 newralgiczny punkt jego rzeczywisto艣ci psychologicznej i聽etycznej, a聽od strony Boga 鈥 tajemnica Daru: owo nieustanne udzielanie si臋 偶ycia Bo偶ego w聽Duchu 艢wi臋tym. Kto zwyci臋偶y? Ten, kt贸ry potrafi przyj膮膰 Dar (Jan Pawe艂 II, Dominum et vivificantem, 55). 艢wiadomo艣膰, 偶e zwyci臋stwo d膮偶no艣ci cia艂a w聽cz艂owieku jest mo偶liwe tylko dzi臋ki przyj臋ciu Daru, otwiera nas na dialog z聽Bogiem.
艢w. Ignacy zach臋ca do wielkiej szczero艣ci i聽otwarto艣ci w聽naszym dialogowaniu z聽Bogiem w聽medytacji. Rozmow臋 ko艅cow膮, ujmuj膮c j膮 trafnie, nale偶y odby膰 tak, jakby przyjaciel m贸wi艂 do przyjaciela, albo s艂uga do pana swego, ju偶 to prosz膮c o聽jak膮 艂ask臋, ju偶 to oskar偶aj膮c si臋 przed Nim o聽jaki艣 z艂y uczynek, ju偶 to zwierzaj膮c Mu si臋 ufnie ze swoich spraw i聽prosz膮c Go w聽nich o聽rad臋. Na ko艅cu odm贸wi膰 Ojcze nasz (膯D, 54).
Zasadnicza tre艣膰 dialogu wy艂ania si臋 ze spotkania S艂owa Bo偶ego z聽naszym 偶yciem. Dialog ten nie musi zawsze by膰 cichym i聽uleg艂ym b艂aganiem, podnios艂ym wielbieniem, radosnym dzi臋kczynieniem. Mo偶e on by膰 tak偶e bolesnym krzykiem. Cz艂owiek medytuj膮cy na艣laduj膮c Psalmist臋 lub Jezusa w聽Ogr贸jcu mo偶e wypowiada膰 z聽odwag膮 ca艂y sw贸j b贸l wewn臋trzny, cierpienie. Przyjacielowi m贸wi si臋 zawsze prawd臋, nawet je偶eli jest ona bardzo trudna i聽bolesna. Dialog jest wymian膮, jest przyjmowaniem mi艂o艣ci i聽dawaniem na ni膮 odpowiedzi. W聽samym przyjmowaniu znajduje si臋 ju偶 odpowied藕.
Dzia艂anie Boga jest zawsze uwarunkowane ludzk膮 wolno艣ci膮. Wolno艣膰 bowiem jest jedynym miejscem w聽cz艂owieku, do kt贸rego nikt nie ma dost臋pu 鈥 nawet sam B贸g. Istot膮 medytacyjnego dialogu z聽Bogiem jest wolne oddawanie Mu tego jednego miejsca do Jego ca艂kowitej dyspozycji.
Ta w艂a艣nie wolno艣膰 wobec siebie samego oraz oddanie si臋 Bogu staje si臋 藕r贸d艂em wielkiej przejrzysto艣ci wewn臋trznej. Przyjmuj膮c S艂owo Bo偶e cz艂owiek otrzymuje niezwyk艂膮 zdolno艣膰 przenikania rzeczywisto艣ci 艣wiata na podobie艅stwo przenikania samego Boga. Dla cz艂owieka medytuj膮cego nic nie jest ju偶 p艂ytkie i聽powierzchowne, wsz臋dzie bowiem otwiera si臋 przed nim przepastna perspektywa; dlatego kroczy on poprzez istnienie i聽poprzez 艣wiat (...) jako ten, kt贸ry widzi (J. B. Lotz). W艂a艣nie ta przejrzysto艣膰 wewn臋trzna i聽zdolno艣膰 widzenia otwiera medytuj膮cego na Chrystusa i聽uzdalnia go do kontemplacji Jego Osoby, 偶ycia, nauki, 艣mierci i聽Zmartwychwstania.
Po sko艅czonym 膰wiczeniu przez kwadrans, siedz膮c lub chodz膮c, zbadam, jak mi si臋 powiod艂a ta kontemplacja lub rozmy艣lanie. Je艣li 藕le, zbadam przyczyn臋 tego, a聽tak poznawszy przyczyn臋, b臋d臋 偶a艂owa艂 za to, chc膮c si臋 poprawi膰 w聽przysz艂o艣ci. A聽je艣li dobrze, podzi臋kuj臋 Bogu, Panu naszemu, i聽nast臋pnym razem b臋d臋 si臋 trzyma艂 tego samego sposobu (膯D, 77). W聽medytacji cz艂owiek winien podda膰 si臋 dobrze rozumianej spontaniczno艣ci. Polega ona przede wszystkim na otwarciu si臋 na dzia艂anie Ducha 艢wi臋tego, kt贸ry wieje tam, gdzie chce (J 3, 8). Podczas modlitwy nie powinni艣my zbytnio obserwowa膰 siebie pytaj膮c si臋, czy nasza modlitwa jest zgodna z聽metod膮, kt贸rej si臋 uczymy. Stopniowe zapominanie o聽stosowanej metodzie, rezygnacja z聽odczuwania przyjemno艣ci modlitwy pozwalaj膮 dopiero skoncentrowa膰 si臋 ca艂ym sercem na dialogu z聽Bogiem, kt贸ry jest centrum medytacji. Dopiero po medytacji winni艣my zreflektowa膰 nad nasz膮 postaw膮 i聽naszymi prze偶yciami na modlitwie. W聽pytaniu: jak mi si臋 powiod艂a medytacja? 艣w. Ignacy ka偶e nam bardziej odwo艂a膰 si臋 do spontanicznego odczucia sumienia ni偶 do analizy intelektualnej odbytego czasu modlitwy. Sumienie daje cz艂owiekowi og贸lne poznanie jego zaanga偶owania na modlitwie, wysi艂ku i聽ofiary z聽ni膮 zwi膮zanej oraz hojno艣ci wobec Boga; sumienie spontanicznie pochwali lub zgani medytuj膮cego.
Od og贸lnego odczucia trzeba przej艣膰 do konkret贸w i聽zbada膰 przyczyn臋 tego, 偶e medytacja powiod艂a mi si臋 藕le lub dobrze. W聽refleksji nad medytacj膮 mo偶emy zadawa膰 sobie dwa rodzaje pyta艅. Pierwszy dotyczy osobistego zaanga偶owania na modlitwie: wyciszenia wewn臋trznego, rozbudzania w聽sobie hojno艣ci wobec Boga, wierno艣ci proponowanej metodzie. Pytania te dotycz膮 tego wszystkiego, na co mamy wp艂yw. Drugi rodzaj pyta艅 dotyczy wewn臋trznych odczu膰, porusze艅, na kt贸re nie mamy bezpo艣redniego wp艂ywu, ale s膮 nam one dane, np.: Jakim B贸g mi si臋 wyda艂? Co dzia艂o si臋 we mnie? Co mnie szczeg贸lnie uderzy艂o? Jak si臋 czu艂em podczas modlitwy? Co B贸g stara艂 mi si臋 w聽tym wszystkim powiedzie膰? Czy jest jaki艣 punkt, do kt贸rego powinienem wr贸ci膰 w聽nast臋pnej modlitwie? (Przy艂膮cz mnie do swego Syna. 膯wiczenia duchowne w聽偶yciu codziennym, Krak贸w 1987/88). Zbadanie przyczyny tego, jak mi si臋 powiod艂a medytacja, ma konkretny pedagogiczny cel: je偶eli medytacja powiod艂a mi si臋 藕le, b臋d臋 偶a艂owa艂 za to, chc膮c poprawi膰 si臋 w聽przysz艂o艣ci; a聽je艣li dobrze, podzi臋kuj臋 Bogu, Panu naszemu, i聽nast臋pnym razem b臋d膮 si臋 trzyma艂 tego samego sposobu (膯D, 77).
Dzi臋ki refleksji nad nasz膮 modlitw膮 rekolekcje staj膮 si臋 prawdziw膮 szko艂膮 modlitwy, w聽kt贸rej ucze艅 najpierw sam siebie koryguje, a聽nast臋pnie mo偶e skonfrontowa膰 rozeznanie swojej sytuacji z聽kierownikiem duchownym. W聽tym kontek艣cie pope艂nione b艂臋dy nie staj膮 si臋 przyczyn膮 rozczarowania samym sob膮 i聽niszcz膮cego uczucia zniech臋cenia, ale s膮 raczej okazj膮 do pog艂臋bienia w艂asnego do艣wiadczenia na modlitwie. Niepowodzenie w聽medytacji ma si臋 sta膰 dla nas okazj膮 do wi臋kszego upokorzenia przed Bogiem. Taka postawa jest pro艣b膮 o聽przebaczenie, a聽tak偶e modlitw膮 o聽艂ask臋 wi臋kszej wierno艣ci. Poprawa w聽przysz艂o艣ci zale偶y bowiem nie tylko od nas, ale r贸wnie偶 od otrzymanej 艂aski. Natomiast medytacja, kt贸r膮 odprawili艣my dobrze, winna zrodzi膰 uczucia wdzi臋czno艣ci wobec Boga, poniewa偶 by艂a ona nie tylko owocem naszego wysi艂ku, ale tak偶e owocem Bo偶ego dzia艂ania; winna te偶 sta膰 si臋 zach臋t膮 do wi臋kszej wierno艣ci Bogu w聽nast臋pnych 膯wiczeniach duchownych. Zgodnie z聽tym, co m贸wi 艣w.Ignacy, refleksja jest nie tylko analiz膮 w艂asnych postaw i聽odczu膰, lecz tak偶e modlitw膮 鈥 jakby przed艂u偶eniem samej medytacji.
艢w. Ignacy poleca bardzo cz臋sto robi膰 powt贸rzenia medytacji. W聽drugim tygodniu 膯wicze艅 duchownych ka偶e odprawia膰 tylko jedn膮 kontemplacj臋 dziennie i聽trzy, a聽nawet cztery powt贸rki. Powt贸rzenia s膮 sposobem pog艂臋biania rozwa偶anej prawdy. Poniewa偶 pami臋膰 i聽rozum nie otrzymuj膮 nowej tre艣ci, mo偶emy poznan膮 uprzednio tre艣膰 bardziej zg艂臋bi膰 sercem. Poprzez powt贸rzenia medytacji rozwa偶ane tajemnice maj膮 zst膮pi膰 z聽pami臋ci i聽rozumu do serca. Ignacja艅ska powt贸rka nie polega na powracaniu do wszystkich tre艣ci i聽do艣wiadcze艅 z聽poprzednich medytacji, ale tylko do tych, kt贸re mia艂y dla nas szczeg贸lne znaczenie: Powt贸rzy膰 膰wiczenie (...), zwracaj膮c uwag臋 i聽d艂u偶ej si臋 zatrzymuj膮c, nad tymi punktami, w聽kt贸rych odczu艂em wi臋ksze pocieszenie lub strapienie, albo te偶 w聽og贸le mia艂em jakie艣 wi臋ksze prze偶ycie duchowe (膯D, 62). W聽medytacjach powt贸rkowych wracamy wi臋c do konkretnych pojedynczych s艂贸w, zda艅, my艣li, odczu膰, natchnie艅, szczeg贸lnie wa偶nych w聽poprzedniej modlitwie.
Ojciec Ignacy podkre艣la jednak, 偶e nale偶y zatrzyma膰 si臋 nie tylko nad tymi punktami, kt贸re przynios艂y nam szczeg贸lne pocieszenie, ale tak偶e nad tymi, kt贸re powodowa艂y strapienie wewn臋trzne. Ignacja艅skie powt贸rzenia medytacji zbiegaj膮 si臋 w聽przedziwny spos贸b z聽do艣wiadczeniem modlitwy chrze艣cija艅skiego Wschodu (chrze艣cija艅ski hesychazm). Mnisi na Wschodzie od pierwszych wiek贸w chrze艣cija艅stwa korzystali z聽kr贸tkich medytacyjnych werset贸w nierzadko zaczerpni臋tych z聽Psalm贸w, kt贸re powtarzali nieraz wiele lat. Szczytem tej modlitwy jest tak zwana modlitwa Jezusa polegaj膮ca na wielokrotnym powtarzaniu w聽rytm oddechu s艂贸w: Panie Jezu Chryste, Synu Bo偶y, zmi艂uj si臋 nade mn膮.
W聽tym rodzaju medytacyjnego modlenia si臋 stosowali Ojcowie ca艂kiem prost膮 zasad臋 psychologiczn膮: im bardziej modl膮cy si臋, przez powtarzanie wci膮偶 tego samego s艂owa, wnika w聽g艂臋bi臋 jego sensu, tym lepiej przyswaja sobie wyra偶on膮 w聽nim wewn臋trzn膮 postaw臋, tym milsze staje mu si臋 to s艂owo i聽tym cz臋艣ciej i聽艂atwiej przychodzi ono przez jego wargi. Nieprzerwanie powtarzane s艂owo modlitwy staje si臋 czym艣 wi臋cej ni偶 d藕wi臋kiem, kt贸ry przebrzmiewa. Staje si臋 wewn臋trzn膮 postaw膮, kt贸ra pozostaje i聽wp艂ywa na 偶ycie, nawet gdy nie wymawia si臋 ju偶 aktualnie modlitwy. D膮偶enie mnich贸w do trwa艂ej postawy modlitewnej, niezale偶nie od tego, czy kto艣 si臋 aktualnie modli, czy nie, osi膮ga w聽ten spos贸b sw贸j cel (R. Scherschel). Zbie偶no艣ci ignacja艅skich powt贸rze艅 w聽medytacji z聽do艣wiadczeniem modlitwy chrze艣cija艅skiego Wschodu nie nale偶y upatrywa膰 we wp艂ywach Wschodu na Autora 膯wicze艅 duchownych, ale przede wszystkim w聽fakcie, i偶 oba te do艣wiadczenia modlitwy nie szuka艂y najpierw rozumienia intelektualnego Bo偶ych tajemnic (obfito艣ci wiedzy), ale wewn臋trznego odczuwania i聽smakowania rzeczy, kt贸re zadowala i聽nasyca dusz臋 (膯D, 2).
Metoda medytacji ignacja艅skiej winna by膰 podawana i聽przyjmowana w聽spos贸b integralny, tzn. bez uszczerbku dla w艂a艣ciwej jej wewn臋trznej si艂y oddzia艂ywania. Winna by膰 jednak tak przetwarzana i聽przyswajana, aby sta艂a si臋 bardzo osobistym narz臋dziem spotkania cz艂owieka z聽Bogiem. Ka偶dy medytuj膮cy w聽ramach podanej metody medytacji winien szuka膰 swojej w艂asnej, dostosowanej do swojego do艣wiadczenia psychicznego i聽duchowego. By艂oby dobrze, gdyby wytworzy艂o si臋 tyle form medytacji, ilu jest medytuj膮cych: im bardziej proces ten jest osobisty, tym bardziej mo偶e by膰 autentyczny (J. B. Lotz). Szukajmy wi臋c w聽czasie rekolekcji w艂asnej formy medytacji, kt贸ra sta艂aby si臋 przestrzeni膮 naszego spotkania z聽Bogiem.
W聽czasie medytacji modlimy si臋 nie tylko sercem 鈥 dusz膮, ale ca艂膮 nasz膮 osob膮. Ofiarujemy Bogu na ofiar臋 偶yw膮, 艣wi臋t膮 i聽Bogu przyjemn膮 nie tylko nasze dusze, ale tak偶e i聽nasze cia艂a (1 Kor 12, 1); chwalimy Boga nie tylko w聽naszym sercu, ale tak偶e i w聽naszym ciele (Rz 6, 20). Jest to naturalna konsekwencja faktu, i偶 nasze cia艂o stanowi integraln膮 cz臋艣膰 naszego cz艂owiecze艅stwa. Skoro 偶yjemy w聽ciele winni艣my r贸wnie偶 wykorzysta膰 nasze cia艂o do szukania i聽znajdowania Boga. Do fundamentalnych b艂臋d贸w zachodniej duchowo艣ci nale偶y przesadne podkre艣lanie momentu duchowego przy r贸wnoczesnym gardzeniu bratem cia艂em. (...) Pismo 艣wi臋te zna ca艂ego cz艂owieka i聽nie jest wrogie cia艂u (H. Waldenfels). St膮d te偶 Biblia cz臋sto zach臋ca nas do w艂膮czania cia艂a w聽modlitw臋: Wraz z聽d艂o艅mi wznie艣my i聽serca do Boga w聽niebiosach (Lm 3, 41); Wejd藕cie, uwielbiajmy, padnijmy na twarz i聽zegnijmy kolana przed Panem (Ps 95, 6).
Mo偶emy w艂膮cza膰 nasze cia艂o w聽modlitw臋 w聽podw贸jny spos贸b: po pierwsze, dusz膮 wp艂ywa膰 na cia艂o. Na modlitwie postawa cia艂a winna by膰 kszta艂towana tym, czego do艣wiadcza ludzkie serce. St膮d te偶 艣w. Ignacy zach臋ca nas, aby w聽momencie bezpo艣redniej serdecznej rozmowy z聽Bogiem przyj膮膰 postaw臋 wi臋kszego uszanowania (膯D, 3). Ale nierzadko zdarza si臋 nam na modlitwie, 偶e dusza nie mo偶e rozmawia膰 serdecznie z聽Panem, bo czuje si臋 ca艂kiem leniwa, letnia, smutna, jakby od艂膮czona od swego Stw贸rcy i聽Pana (膯D, 317). Je偶eli nie umiemy si臋 modli膰 sercem, m贸dlmy si臋 przynajmniej cia艂em. W聽chwilach osch艂o艣ci przyjmijmy pokorn膮 postaw臋 pro艣by, zaufania, 偶alu. W聽ten spos贸b b臋dziemy oddzia艂ywa膰 cia艂em na dusz臋, kt贸rej cierpliwo艣膰 w聽strapieniu rych艂o zostanie nagrodzona pocieszeniem (por. 膯D, 321).
艢w. Ignacy dopuszcza w聽medytacji ka偶d膮 mo偶liw膮 postaw臋 cia艂a: Rozpocz膮膰 kontemplacj臋 ju偶 to kl臋cz膮co, ju偶 to le偶膮c krzy偶em, ju偶 to le偶膮c na wznak, ju偶 to siedz膮c lub stoj膮c, zawsze jednak staraj膮c si臋 znale藕膰 to, czego chc臋 (膯D, 76). Poniewa偶 nie ka偶da postawa jest dobra dla ka偶dego, st膮d te偶 Autor 膯wicze艅 duchownych zach臋ca najpierw do szukania najbardziej odpowiedniej dla siebie postawy cia艂a, a聽nast臋pnie do wiernego stosowania jej w聽medytacji: Je偶eli znajd臋 to, czego chc臋, kl臋cz膮c, nie przejd臋 do innej postawy, a聽je偶eli le偶膮c krzy偶em, to tak samo, itd. (膯D, 76). Zauwa偶my, 偶e wszystkie proponowane przez 艣w. Ignacego postawy s膮 nieruchomym trwaniem w聽jednym miejscu. 艢w. Ignacy dopuszcza spacerowanie dopiero w聽czasie refleksji. Zwi膮zane jest to z聽pewno艣ci膮 z聽mo偶liwo艣ci膮 wi臋kszego skupienia, kt贸remu Autor 膯wicze艅 duchownych przypisuje ogromn膮 wag臋 w聽czasie modlitwy. 艢w. Ignacy jako cz艂owiek bardzo dyskretny, zwraca tak偶e uwag臋, aby t臋 dowolno艣膰 postaw stosowa膰 w聽samotno艣ci, np. w聽domu, nigdy za艣 w聽ko艣ciele w聽obecno艣ci innych (膯D, 88). Nie lekcewa偶my wi臋c postawy cia艂a w聽czasie rekolekcji, ale zgodnie z聽zach臋t膮 艣w. Ignacego szukajmy swojej w艂asnej, najbardziej odpowiedniej dla nas, w聽kt贸rej mogliby艣my wyrazi膰 na zewn膮trz wewn臋trzne poznanie siebie samych w聽Bogu.
聽
聽
Gdy za艣 wr贸ci艂 i聽zosta艂 sam jeden, kto艣 zmaga艂 si臋 z聽nim a偶 do wschodu jutrzenki, a聽widz膮c 偶e nie mo偶e go pokona膰 dotkn膮艂 jego stawu biodrowego i聽wywichn膮艂 Jakubowi ten staw podczas zmagania si臋 z聽nim. A聽wreszcie rzek艂: Pu艣膰 mnie, bo ju偶 wschodzi zorza! Jakub odpowiedzia艂: Nie puszcz臋 ci臋, dop贸ki mi nie pob艂ogos艂awisz! Wtedy tamten go zapyta艂: Jakie masz imi臋? On za艣 rzek艂: Jakub. Powiedzia艂: Odt膮d nie b臋dziesz zwa艂 si臋 Jakub, lecz Izrael, bo walczy艂e艣 z聽Bogiem i z聽lud藕mi i聽zwyci臋偶y艂e艣. Potem Jakub rzek艂: Powiedz mi, prosz臋, jakie jest Twe imi臋. Ale on odpowiedzia艂: Czemu pytasz mnie o聽imi臋? I聽pob艂ogos艂awi艂 mu na owym miejscu (Rdz 32, 25鈥30).
Potem Jezus odszed艂 stamt膮d i聽pod膮偶y艂 w聽stron臋 Tyru i聽Sydonu. A聽oto kobieta kananejska, wyszed艂szy z聽tamtych okolic, wo艂a艂a: Ulituj si臋 nade mn膮, Panie, Synu Dawida! Moja c贸rka jest ci臋偶ko dr臋czona przez z艂ego ducha. Lecz On nie odezwa艂 si臋 do niej ani s艂owem. Na to podeszli Jego uczniowie i聽prosili Go: Odpraw j膮, bo krzyczy za nami. Lecz On odpowiedzia艂: Jestem pos艂any tylko do owiec, kt贸re pogin臋艂y z聽domu Izraela. A聽ona przysz艂a, upad艂a przed Nim i聽prosi艂a: Panie, dopom贸偶 mi! On jednak odpar艂: Niedobrze jest zabra膰 chleb dzieciom a聽rzuci膰 psom. A聽ona odrzek艂a: Tak, Panie, lecz i聽szczeni臋ta jedz膮 z聽okruszyn, kt贸re spadaj膮 ze sto艂贸w ich pan贸w. Wtedy Jezus jej odpowiedzia艂: O聽niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci si臋 stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej c贸rka by艂a zdrowa (Mt 15, 21鈥28).
Obraz dla obecnej medytacji. Przedstawmy sobie kobiet臋 kananejsk膮, kt贸ra w聽pewnym oddaleniu idzie za Jezusem i聽wo艂a cierpliwie i聽wytrwale: Ulituj si臋 nade mn膮, Panie, Synu Dawida!
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania. B臋dziemy prosi膰, aby艣my w聽tych rekolekcjach szczerze weszli w聽zmaganie si臋 z聽sob膮 samym oraz z聽Bogiem. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽wierno艣膰, o聽wytrwa艂o艣膰 w聽naszej rekolekcyjnej modlitwie.
Na pocz膮tku naszych rozwa偶a艅 chciejmy zobaczy膰 kontekst walki Jakuba z聽Anio艂em. Jakub czeka na spotkanie z聽bratem Ezawem. Przewiduje, i偶 b臋dzie to spotkanie trudne. Przez wiele lat obaj 偶yli w聽wielkiej wrogo艣ci. Jakub obawia si臋, 偶e Ezaw b臋dzie chcia艂 si臋 zem艣ci膰 za nieuczciwe zagrania z聽przesz艂o艣ci m艂odszego brata, szczeg贸lnie za艣 za podst臋pnie odebrane mu pod wp艂ywem matki b艂ogos艂awie艅stwa ojca Izaaka. W聽przeddzie艅 spotkania z聽Ezawem Jakub zostawia na drugim brzegu rzeki ca艂y sw贸j dobytek. Tej jeszcze nocy wsta艂 i聽zabrawszy obie swe 偶ony, dwie ich niewolnice i聽jedena艣cioro dzieci, przeprawi艂 si臋 przez br贸d potoku Jabbok. A聽gdy ich przeprawi艂 przez ten potok, przeni贸s艂 r贸wnie偶 [na drugi brzeg] to, co posiada艂 (Rdz 32, 23鈥24). Sam natomiast pozostaje, aby si臋 modli膰. I聽tu w艂a艣nie ma miejsce jego tajemnicze spotkanie z聽Jahwe.
Gdy za艣 wr贸ci艂 i聽zosta艂 sam jeden 鈥 m贸wi Autor biblijny. Aby owocnie rozmawia膰 z聽Bogiem, 偶eby wej艣膰 w聽szczery dialog z聽Nim, cz艂owiek musi najpierw zosta膰 sam jeden, musi wszystko zostawi膰 na drugim brzegu rzeki. W聽modlitw臋 wchodzimy sami. Tylko sami. Do modlitwy konieczna jest samotno艣膰 serca. Ona otwiera nas na Boga. Ona jest podstawowym warunkiem modlitwy. Nie mo偶na wej艣膰 w聽g艂臋bsz膮 modlitw臋, kiedy wnosimy do niej ca艂y nasz dobytek, ca艂y ci臋偶ar codzienno艣ci, ci臋偶ar obowi膮zk贸w i聽spraw, kt贸re rodz膮 w聽nas nierzadko zbytni膮 trosk臋.
Kiedy cz艂owiek zostaje sam na sam ze sob膮, zostaje sam na sam z聽Bogiem. I聽w聽takiej w艂a艣nie chwili Kto艣 鈥 jaka艣 Tajemnicza Istota 鈥 zmaga si臋 z聽nim. Zauwa偶my, i偶 to w艂a艣nie Jakub rozpoczyna modlitw臋 swoj膮 decyzj膮 oddalenia si臋 od wszystkiego, co posiada艂, aby m贸c zosta膰 sam jeden. Rozpoczynamy nasz膮 modlitw臋 tworz膮c w聽nas przestrze艅 samotno艣ci. B贸g wchodzi w聽t臋 przestrze艅 ze swoim S艂owem, ze swoj膮 mi艂o艣ci膮. Zmaga si臋 z聽nami. Pan B贸g wchodzi w聽偶ycie cz艂owieka tylko wtedy, kiedy ten zrobi Mu miejsce; kiedy cz艂owiek stworzy Mu pewn膮, cho膰by najmniejsz膮, przestrze艅 wolno艣ci w聽swoim sercu. By膰 sam na sam z聽Bogiem stanowi istotny pocz膮tek naszej modlitwy.
Gdy za艣 wr贸ci艂 i聽zosta艂 sam jeden. Najpe艂niejszym symbolem naszej modlitwy jest nasza 艣mier膰. To w艂a艣nie w聽艣mierci naprawd臋 zostajemy sam na sam z聽Bogiem. Cz艂owiek tak bardzo zostaje sam w聽chwili 艣mierci, i偶 nikt z聽ludzi nie jest w聽stanie wej艣膰 w聽to, co dzieje si臋 mi臋dzy Bogiem a聽umieraj膮cym. Nikt. Nie mo偶na towarzyszy膰 cz艂owiekowi w聽jego tajemnicy umierania. Jest to moment najpe艂niejszego spotkania cz艂owieka z聽Bogiem.
Pro艣my w聽tej modlitwie, aby艣my w聽tych rekolekcjach chcieli wej艣膰 w聽samotno艣膰 serca, aby艣my nie bali si臋 jej, aby艣my zrozumieli j膮 i聽przyj臋li jako wielk膮 szans臋 naszego 偶ycia; szans臋 na pog艂臋bienie naszego zwi膮zku z聽Bogiem i z聽bli藕nimi, szans臋 na g艂臋bsze pojednanie z聽sob膮. Pro艣my r贸wnie偶, aby w聽t臋 przestrze艅 samotnego serca wszed艂 rzeczywi艣cie B贸g, aby艣my j膮 Jemu oddali.
Zanim nasza modlitwa stanie si臋 艂agodnym odpocznieniem, zanim stanie si臋 wielkim pocieszeniem, musi najpierw przej艣膰 przez okres zmagania, okres walki, trudu. Stary cz艂owiek w聽nas nie艂atwo poddaje si臋 Bogu; z聽wielkim trudem rezygnuje ze swojej wolno艣ci, aby podda膰 j膮 wolno艣ci Boga. W聽chwilach intensywnej modlitwy do艣wiadczamy w聽spos贸b szczeg贸lny oporu starego cz艂owieka. Aby go zwyci臋偶y膰 i聽podda膰 S艂owu Bo偶emu, konieczne jest nasze zmaganie, nasza walka.
Autor natchniony pisze, i偶 Kto艣 zmaga艂 si臋 z聽Jakubem a偶 do wschodu jutrzenki, a聽widz膮c 偶e nie mo偶e go pokona膰 dotkn膮艂 jego stawu biodrowego i聽wywichn膮艂 Jakubowi ten staw podczas zmagania si臋 z聽nim. Sprawdzonym sposobem Boga na pokonanie opor贸w cz艂owieka jest cierpienie. Ka偶dy z聽nas cierpi. Nie wszyscy oczywi艣cie jednakowo cierpimy, nie ma jednak ludzi, kt贸rzy by nie cierpieli. Zdarzaj膮 si臋 mo偶e osoby, kt贸re udaj膮, i偶 cierpienie ich nie dotyka.
Niekt贸rzy usi艂uj膮 wprawdzie podchodzi膰 do 偶ycia na weso艂o, ale jest to mo偶liwe tylko do pewnego momentu. Tam, gdzie cz艂owiek za wszelk膮 cen臋 ukrywa cierpienie, zwykle jest ono znacznie g艂臋bsze i聽bardziej rozleg艂e. Jan Pawe艂 II stwierdza, i偶 cierpi naprawd臋 nie ten, kto cierpi, ale ten, kto nie wie, dlaczego cierpi. Maska weso艂o艣ci tak naprawd臋 demaskuje cz艂owieka. Ukazuje bowiem l臋k cz艂owieka przed cierpieniem i聽艣mierci膮. Pro艣my, aby艣my w聽tych rekolekcjach nie uciekali od cierpienia, aby艣my nie udawali, 偶e nic nas nie boli. Pro艣my tak偶e, by艣my kierowani l臋kiem przed wysi艂kiem i聽cierpieniem nie uciekali przed naszym 偶yciem oraz przed tym wszystkim, co w聽nim jest trudne. M贸dlmy si臋 r贸wnie偶, aby艣my poczuli si臋 odpowiedzialni za nasze 偶ycie takie, jakie jest nam dane dzisiaj.
Mo偶emy by膰 pewni, 偶e sam B贸g ods艂oni nam w聽tych dniach nasze miejsca bol膮ce, nasze zwichni臋te biodro. Zranione miejsca w聽nas prze偶ywane bez Boga staj膮 si臋 bowiem 藕r贸d艂em l臋ku, gniewu, niezadowolenia, kompleks贸w, chorych ambicji; s艂owem tego wszystkiego, co przeszkadza Bogu w聽nas zamieszka膰 i聽pracowa膰 (por. 膯D, 235鈥236). Je偶eli nasze bolesne do艣wiadczenia 偶yciowe nie s膮 oddane Bogu, staj膮 si臋 藕r贸d艂em naszego nieszcz臋艣cia, 藕r贸d艂em zgorzknienia, buntu przeciwko sobie, bli藕nim i聽buntu przeciwko Bogu.
Kiedy prze偶ywamy nasze 偶ycie g艂臋biej, w贸wczas odkrywamy nasze cierpienie jako integraln膮 cz臋艣膰 naszej egzystencji. Przestajemy si臋 te偶 obawia膰 go. Kiedy patrzymy naszym cierpieniom prosto w聽oczy, w贸wczas pe艂niej przeczuwamy prawd臋 naszego 偶ycia. Prawda ta rodzi w聽nas wielkie pragnienie Boga. To w艂a艣nie poprzez dostrzeganie s艂abo艣ci, ma艂o艣ci, cierpienia i聽b贸lu naszego 偶ycia, rodzi si臋 w聽nas pragnienie Boga. Jest to bardzo ludzka droga do Boga. Pan Jezus m贸wi, i偶 nie potrzebuj膮 lekarza zdrowi, ale ci, kt贸rzy si臋 藕le maj膮. Nie trzeba si臋 nam wstydzi膰, i偶 szukamy Boga dlatego, poniewa偶 sami nie dajemy sobie rady.
Do艣wiadczenie naszej bezradno艣ci wobec nieobecno艣ci Boga nie upokarza nas i聽nie umniejsza. Przys艂owie: jak trwoga to do Boga, oddaje wielk膮 prawd臋 o聽naszym 偶yciu. Trzeba wyrzec si臋 chorej szlachetno艣ci, kt贸ra ka偶e nam szuka膰 Boga w聽spos贸b bezinteresowny i聽bez 偶adnej przyczyny. Szukamy Boga, poniewa偶 bez Boga nie potrafimy nic dobrego uczyni膰; bez Niego nie potrafimy ani 偶y膰, ani te偶 umiera膰. Bez Boga nie potrafimy dobrze cierpie膰. Bez Jego mi艂osnej obecno艣ci ka偶de cierpienie wyrz膮dza nam wielk膮 krzywd臋 i聽niszczy nas. Kiedy cierpienie zwichni臋tego stawu biodrowego dotkn臋艂o bole艣nie Jakuba, w贸wczas spontanicznie modli si臋, aby Jahwe zosta艂 z聽nim do ko艅ca, tak jak do ko艅ca B贸g nas umi艂owa艂 (por. J 13, 1).
A聽wreszcie rzek艂: Pu艣膰 mnie, bo ju偶 wschodzi zorza! Kiedy robimy w聽naszym 偶yciu miejsce Bogu, On przychodzi i聽prowadzi z聽nami dialog. Ale w聽dialogu tym Stw贸rca zachowuje si臋 nierzadko w聽spos贸b, kt贸ry mogliby艣my po ludzku oceni膰 jako niekonsekwentny. Najpierw sam przychodzi, a聽p贸藕niej sam pragnie zostawi膰 cz艂owieka. Tajemnicza Istota m贸wi do Jakuba: Pu艣膰 mnie, bo ju偶 wschodzi zorza! Pan Jezus w聽swoich spotkaniach z聽lud藕mi nierzadko zachowywa艂 si臋 podobnie. Klasycznym przyk艂adem mo偶e by膰 tutaj postawa Jezusa wobec uczni贸w id膮cych do Emaus. Chrystus sam z聽w艂asnej inicjatywy do艂膮cza si臋 do nich, zaprasza ich, aby wypowiedzieli si臋 przed Nim szczerze: C贸偶 to za rozmowy prowadzicie ze sob膮 w聽drodze? A聽kiedy nawi膮za艂 si臋 serdeczny dialog, Jezus okazywa艂, jakoby mia艂 i艣膰 dalej. Chrystus przychodzi sam, ale nie chce zosta膰 z聽uczniami z聽w艂asnej inicjatywy. Ewangelista pisze, i偶 uczniowie przymusili Go, 偶eby zosta艂 z聽nimi (艁k 24, 13鈥35).
W聽偶yciu duchowym cz艂owiek najpierw sam robi przestrze艅 dla Boga, a聽p贸藕niej B贸g robi przestrze艅 dla cz艂owieka. Jest to przestrze艅 ludzkiej wolno艣ci. Cz艂owiek najpierw daje miejsce Bogu, a聽p贸藕niej B贸g daje miejsce cz艂owiekowi. Je偶eli ma nast膮pi膰 rzeczywiste spotkanie, cz艂owiek musi sam z聽ca艂膮 wolno艣ci膮 i聽zaanga偶owaniem wej艣膰 w聽dialog ze Stw贸rc膮. Zosta艅 z聽nami, gdy偶 ma si臋 ku wieczorowi i聽dzie艅 si臋 ju偶 nachyli艂 (艁k 24,29), nie puszcz臋 ci臋, dop贸ki mi nie pob艂ogos艂awisz 鈥 s膮 to dwie modlitwy, kt贸re objawiaj膮 determinacj臋 szukaj膮cych Boga: uczni贸w id膮cych do Emaus i聽Jakuba. Objawiaj膮 one radykalizm wewn臋trznego pragnienia.
Pro艣my w聽tej medytacji o聽tak膮 w艂a艣nie wewn臋trzn膮 determinacj臋, dzi臋ki kt贸rej zaprosimy i聽wr臋cz przymusimy Boga, aby zosta艂 z聽nami. B贸g zostaje do ko艅ca z聽tymi, kt贸rzy Go szukaj膮. Boga znajduj膮 tylko ci, kt贸rzy Go g艂臋boko i聽szczerze pragn膮. Aby m贸c Go znale藕膰, trzeba ju偶 Nim 偶y膰.
W聽obecnej modlitwie wr贸膰my do naszej przesz艂o艣ci i聽spr贸bujmy zobaczy膰 najpierw chwile, w聽kt贸rych bardzo nam zale偶a艂o na Panu Bogu, chwile, w聽kt贸rych przymuszali艣my Go, aby zostawa艂 z聽nami. Je偶eli jest w聽nas dzisiaj cho膰by najmniejsze pragnienie modlitwy, to w艂a艣nie dlatego, i偶 takie chwile by艂y w聽naszym 偶yciu. Byli艣my jako艣 Bogu wierni. Ale z聽drugiej strony zobaczmy, i偶 nieraz byli艣my niekonsekwentni w聽naszych pragnieniach duchowych, w聽naszym szukaniu Stw贸rcy. Zauwa偶my, i偶 brakowa艂o nam nieraz wytrwa艂o艣ci i聽radykalizmu ewangelicznego. Zauwa偶my nasz膮 opiesza艂o艣膰 w聽modlitwie, w聽skupieniu wewn臋trznym, w聽korzystaniu z聽sakrament贸w 艣wi臋tych. I聽w艂a艣nie z聽powodu opiesza艂o艣ci nasze pragnienie Boga jest mo偶e jeszcze bardzo zewn臋trzne i聽powierzchowne. Je偶eli w聽偶yciu modlitwy brakuje konsekwencji, radykalizmu, brakuje tak偶e rozwoju i聽dojrza艂o艣ci. Nie puszcz臋 ci臋, dop贸ki mi nie pob艂ogos艂awisz 鈥 m贸dlmy si臋 t膮 w艂a艣nie modlitw膮 Jakuba. Pro艣my, aby wraz z聽naszym 偶yciem modlitwy r贸s艂 nasz radykalizm wewn臋trzny.
Pan B贸g nierzadko 鈥 m贸wi膮c ludzkim j臋zykiem 鈥 poddaje pr贸bie pragnienia cz艂owieka, sprawdza ich si艂臋. Aby m贸c pe艂niej zrozumie膰 t臋 prawd臋, odwo艂ajmy si臋 do bardzo pi臋knego, cho膰 tak偶e bardzo trudnego, spotkania Jezusa z聽kobiet膮 kananejsk膮. Na pocz膮tku spotkania Jezus zdaje si臋 traktowa膰 t臋 biedn膮 kobiet臋, pogank臋 w聽spos贸b bardzo niegrzeczny, z聽ch艂odem, z聽oboj臋tno艣ci膮. Kobieta ta idzie za Nim, wo艂a, krzyczy, a聽On nie odezwa艂 si臋 do niej ani jednym s艂owem. Mi艂osierny i聽lito艣ciwy Jezus wydaje si臋 by膰 niewra偶liwy i聽nieczu艂y na bied臋 kobiety, kt贸rej c贸rka by艂a ci臋偶ko dr臋czona przez z艂ego ducha.
Kiedy krzyk kobiety sprzykrzy艂 si臋 uczniom, radz膮 Mu: Odpraw j膮, bo krzyczy za nami. Jezus zdaje si臋 s艂ucha膰 uczni贸w i聽m贸wi do kobiety: Nie bierze si臋 chleba dzieciom i聽nie rzuca si臋 psom. Jezus odwo艂uj膮c si臋 w聽tych s艂owach do ludowej teologii 呕yd贸w, w聽kt贸rej poganie uwa偶ani byli za nieczyste psy, daje kobiecie odpowied藕 odmown膮. By艂y to bardzo przykre czy nawet wr臋cz bolesne s艂owa. Zauwa偶my jednak si艂臋 wiary w聽odpowiedzi kobiety, jej g艂臋bi臋 zaufania do Jezusa, g艂臋bi臋 jej modlitwy: Tak, Panie, lecz i聽szczeni臋ta jedz膮 z聽okruszyn, kt贸re spadaj膮 ze sto艂贸w ich pan贸w. Po tych s艂owach Jezus ods艂ania dopiero do ko艅ca swoje karty: Wielka jest twoja wiara. Id藕, niech ci si臋 stanie jak chcesz.
Kananejka mia艂a wszelkie powody, aby si臋 obrazi膰 na Jezusa. Odwo艂uj膮c si臋 do swojego poczucia godno艣ci osobistej mog艂aby powiedzie膰 Jezusowi: Niby dlaczego wy, 呕ydzi, jeste艣cie wybranymi dzie膰mi Boga, a聽my poganie nieczystymi psami. Cz艂owiek mo偶e obrazi膰 si臋 na Boga, kiedy Ten pr贸buje jego wiar臋, kiedy zdaje si臋 odmawia膰 spe艂nienia dobrze uzasadnionych po ludzku pr贸艣b. Pro艣my w聽tej medytacji, by艣my nie obra偶ali si臋 na Boga, na siebie samych, na bli藕nich, ale z聽najbardziej przykrych i聽bolesnych sytuacji, zdarze艅 i聽s艂贸w umieli wyczyta膰 prawd臋 o聽nas samych. Pro艣my tak偶e, by艣my pozwolili Bogu pr贸bowa膰 nasz膮 ma艂膮 wiar臋. Im wi臋cej nieraz jest prawdy w聽pewnych opiniach o聽nas, tym bardziej bywamy kuszeni, by si臋 obra偶a膰 i聽zamkn膮膰 w聽sobie, aby wycofywa膰 si臋 z聽偶ycia. Takie jednak wycofanie 艣ci膮ga na nas jeszcze wi臋ksze cierpienie, wi臋ksz膮 samotno艣膰, wi臋kszy b贸l, wi臋ksz膮 udr臋k臋. Jezus b臋dzie pr贸bowa艂 nasz膮 wiar臋, nasz膮 otwarto艣膰. Pro艣my jednak o聽inteligencj臋 serca, o聽intuicj臋 kobiety kananejskiej, dzi臋ki kt贸rej potrafimy przeczu膰, co Jezus robi z聽nami, jaki jest cel Jego dzia艂ania wobec nas.
Kiedy cz艂owiek zadeklaruje swoje oddanie Bogu: Nie puszcz臋 ci臋 dop贸ki mi nie pob艂ogos艂awisz, wtedy Pan B贸g wkracza w聽jego 偶ycie w聽spos贸b bardzo jednoznaczny i聽zdecydowany. I聽tu w艂a艣ciwie zaczyna si臋 tak naprawd臋 dialog Boga z聽cz艂owiekiem: Jakie masz imi臋? Kim Ty jeste艣? Cz艂owiek winien do艣wiadczy膰, kim jest, je偶eli ma rozmawia膰 prawdziwie z聽Bogiem. Nie mo偶esz rozmawia膰 ze Mn膮 鈥 zdaje si臋 m贸wi膰 B贸g do Jakuba 鈥 je偶eli nie znasz siebie. Dojrza艂y dialog osobowy wymaga 艣wiadomo艣ci: 艣wiadomo艣ci siebie i聽艣wiadomo艣ci drugiego. Im bardziej cz艂owiek jest enigmatyczny dla siebie samego, tym bardziej zamkni臋ty jest na Boga. 艢w. Augustyn modli si臋: obym pozna艂 siebie, obym pozna艂 Ciebie. Pocz膮tkiem prawdziwej modlitwy jest poznanie siebie.
Jakie masz imi臋? 鈥 pyta Jakuba Anio艂 Jahwe. Jakub odpowiada: Jakub. Imi臋 Jakub w聽sensie etymologicznym znaczy: by膰 oszustem. Oszustwa Jakuba tak zros艂y si臋 z聽jego 偶yciem, 偶e sta艂y si臋 cz臋艣ci膮 jego imienia. Sam Ezaw m贸wi o聽swoim bracie: Nie darmo dano mu imi臋 Jakub! Dwukrotnie mnie ju偶 podszed艂: pozbawi艂 mnie mego przywileju pierworodztwa, a聽teraz odebra艂 za mnie b艂ogos艂awie艅stwo! (Rdz 27, 36). K艂amstwo, bycie oszustem tak zrasta si臋 z聽cz艂owiekiem, 偶e staje si臋 jego imieniem, staje si臋 jego 偶yciem. Imi臋 w聽sensie biblijnym, to sama istota cz艂owieka. Pytanie: Jakie jest moje imi臋? w聽tym kontek艣cie brzmi dla nas: Jakie s膮 moje k艂amstwa?
Pro艣my w聽tej medytacji, aby艣my mieli odwag臋 wej艣膰 w聽tych rekolekcjach w聽nasze k艂amstwa; wej艣膰 w聽to wszystko, co zniekszta艂ca nasze 偶ycie, co fa艂szuje nasz obraz Boga, spojrzenie na zasadniczy cel i聽sens naszego 偶ycia. 呕yciowe k艂amstwa, o聽kt贸rych tutaj m贸wimy, wcielaj膮 si臋 nieraz w聽pewien styl 偶ycia, w聽spos贸b zachowania, w聽nasz spos贸b na 偶ycie. Nasza codzienno艣膰, 偶ycie spo艂eczne, wsp贸lnotowe, s膮 nieraz utkane z聽k艂amstw. Oto pewne przyk艂ady takich w艂a艣nie k艂amstw wpisanych w聽mentalno艣膰 spo艂eczn膮: cz艂owiek powinien pi膮膰 si臋 coraz wy偶ej po drabinie kariery 偶yciowej; wszyscy powinni nas szanowa膰; nikt nie powinien sprawia膰 mi przykro艣ci; wszyscy powinni dobrze o聽nas m贸wi膰 itd.
Jakie s膮 moje k艂amstwa? Jakie s膮 moje zniekszta艂cenia obrazu Boga? Jakie s膮 zniekszta艂cenia sensu i聽celu mojego 偶ycia? Duchowo艣膰 chrze艣cija艅ska, 偶ycie Ewangeli膮 wymaga od nas krytycznego my艣lenia, wymaga refleksji, krytycznej oceny siebie. Lustrem tej oceny nie mo偶e by膰 偶ycie spo艂eczne, codzienna prasa, programy telewizyjne, opinie 艣rodowiska. Lustrem dla naszego 偶ycia winna by膰 Ewangelia. Trzeba dobrze odkry膰 swoje k艂amstwa, 偶eby m贸c pomaga膰 innym w聽ich odkrywaniu. Je偶eli nie zdemaskujemy naszych k艂amstw, wtedy pr贸buj膮c demaskowa膰 cudze k艂amstwa b臋dziemy ich s膮dzi膰, obra偶a膰, b臋dziemy ich upokarza膰, poni偶a膰, b臋dziemy ich moralizowa膰. Nie b臋dzie to w贸wczas pomaganie i聽s艂u偶enie innym, ale przede wszystkim przerzucanie w艂asnego gniewu i聽niezadowolenia z聽siebie na innych.
Odt膮d nie b臋dziesz zwa艂 si臋 Jakub, lecz Izrael, bo walczy艂e艣 z聽Bogiem i z聽lud藕mi i聽zwyci臋偶y艂e艣. Nie b臋dziesz k艂amc膮, ale b臋dziesz Izraelem, b臋dziesz moim dzieckiem, b臋dziesz moim synem. Dlaczego nie b臋dziesz k艂amc膮? Bo k艂amstwa nie daj膮 ci 偶ycia, w聽k艂amstwie nie ma szcz臋艣cia. K艂amstwo wyp艂ywa z聽l臋ku o聽siebie i聽jest ono 藕r贸d艂em nienawi艣ci. To w艂a艣nie k艂amstwa Jakuba by艂y 藕r贸d艂em wzajemnych nieporozumie艅 pomi臋dzy nim a聽jego bratem Ezawem. To k艂amstwa by艂y przyczyn膮 konfliktu z聽Bogiem, konfliktu z聽sob膮 samym. 呕ycie duchowe zaczyna si臋 od przyznania si臋 do k艂amstwa, do s艂abo艣ci, do grzechu po to, aby przyj膮膰 imi臋 nadane nam przez Boga. 呕ycie duchowe rozpoczyna si臋 od nawr贸cenia.
W聽zako艅czeniu ca艂ej medytacji rozmawiajmy najpierw z聽Matk膮 Naj艣wi臋tsz膮. Pro艣my J膮, aby prowadzi艂a nas w聽tych rekolekcjach, aby by艂a nasz膮 Mistrzyni膮 modlitwy. Rozmawiajmy tak偶e z聽Jezusem, kt贸ry wobec swojego Ojca by艂 tylko synem, dzieckiem. Pro艣my, aby艣my poprzez ten intensywny czas modlitwy odkryli, co znaczy by膰 dzieckiem, by膰 synem naszego Ojca w聽niebie.
Rozmawiajmy z聽Bogiem Ojcem prosz膮c Go, aby艣my poznali, kim On jest naprawd臋, by艣my odkryli Jego Bosk膮 mi艂o艣膰. Ojcostwo jest rodzeniem, dawaniem 偶ycia z聽mi艂o艣ci. Pro艣my, aby艣my w聽tych rekolekcjach zdemaskowali l臋k przed Bogiem, kt贸ry wyp艂ywa z聽naszego poczucia zagro偶enia, z聽l臋ku przed 艣mierci膮. Czujemy si臋 niekochani przez Boga, odbieramy Go nieraz jako zagro偶enie, poniewa偶 byli艣my zranieni przez ludzi. Zamykamy si臋 na Boga, poniewa偶 obawiamy si臋, 偶e On tak偶e mo偶e nas zrani膰 tak, jak ranili nas bli藕ni. Pro艣my, aby艣my umieli odczu膰 bezsens naszego bronienia si臋 przed Bogiem, naszego uciekania przed Nim.
聽IV. M脫J OBRAZ BOGA
聽
Mi艂owa艂em Izraela, gdy jeszcze by艂 dzieckiem, i聽syna swego wezwa艂em z聽Egiptu. Im bardziej ich wzywa艂em, tym dalej odchodzili ode Mnie. A聽przecie偶 Ja uczy艂em chodzi膰 Efraima, na swe ramiona ich bra艂em; oni za艣 nie rozumieli, 偶e troszczy艂em si臋 o聽nich. Poci膮gn膮艂em ich ludzkimi wi臋zami, a聽by艂y to wi臋zy mi艂o艣ci. By艂em dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowl臋 鈥 schyli艂em si臋 ku niemu i聽nakarmi艂em go (Oz 11, 1鈥4).
Obraz dla obecnej medytacji: Powracaj膮c do naszej przesz艂o艣ci wyobrazimy sobie siebie samych jako dzieci w聽ramionach swojego ojca, w聽ramionach swojej matki. Mo偶e on by膰 bardzo mi艂ym, przyjemnym wspomnieniem. Jednak nie dla wszystkich. Dla zranionych przez swoich rodzic贸w mo偶e to by膰 obraz bardzo bolesny; obraz, kt贸ry istnieje tylko w聽pragnieniach, oczekiwaniach i聽t臋sknotach; obraz nigdy nie zrealizowany.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰, aby艣my dog艂臋bnie poznali nasze ograniczenia, zafa艂szowania obrazu Boga w聽nas. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽wewn臋trzne do艣wiadczenie kim jest B贸g, jaki On jest. B臋dziemy prosi膰 r贸wnie偶 o聽odkrycie Jego niesko艅czonej i聽bezwarunkowej mi艂o艣ci.
Kim jest B贸g? Jaki jest B贸g? Jest to pytanie, kt贸re winno nieustannie powraca膰 w聽naszej modlitwie, w聽ca艂ym naszym 偶yciu duchowym. Do jakiego Boga ja si臋 modl臋? Przed jakim Bogiem ja staj臋? Znalezienie odpowiedzi na te pytania, jest jednym z聽zasadniczych cel贸w tych rekolekcji.
Zauwa偶my, i偶 B贸g jest tajemnic膮 i聽nasze poznanie Go b臋dzie zawsze cz臋艣ciowe i聽ograniczone. Najpierw b臋dzie ograniczone przez nasz ludzki spos贸b pojmowania rzeczywisto艣ci. Cz艂owiek鈥搒tworzenie swoim umys艂em i聽sercem nie mo偶e w聽pe艂ni ogarn膮膰 Boga鈥揝tw贸rcy. Subiektywne przekonanie pewnych os贸b, i偶 dobrze znaj膮 Boga, mo偶e 艣wiadczy膰 nie tyle o聽g艂臋bi ich 偶ycia duchowego, ale raczej o聽nieznajomo艣ci Boga. B贸g jest tajemnic膮. Ta prawda winna ujawnia膰 si臋 w聽naszej codziennej modlitwie.
W聽obecnej medytacji zadam sobie pytanie: na ile do艣wiadczam Boga jako tajemnicy? Czy nie nosz臋 w聽sobie jakiego艣 powierzchownego przekonania, 偶e poznanie Boga jest najpierw owocem mojego wysi艂ku, mojej pracy, mojego szukania? Kiedy wydaje nam si臋, 偶e B贸g jest kim艣 oczywistym w聽naszym 偶yciu, w贸wczas usi艂ujemy Nim manipulowa膰, usi艂ujemy wykorzystywa膰 Go dla naszych ludzkich cel贸w. Do艣wiadczenie tajemnicy Boga chroni nas przez pr贸bami narzucania Panu Bogu naszej woli, naszego sposobu my艣lenia, prze偶ywania i聽dzia艂ania.
Ograniczenie obrazu Boga w聽nas wyp艂ywa jednak nie tylko z聽jakiego艣 og贸lnoludzkiego uwarunkowania. Ma ono swoje 藕r贸d艂o tak偶e w聽naszej osobistej historii 偶ycia, w聽naszych indywidualnych ograniczeniach: w聽naszych osobistych l臋kach, w聽pretensjach do 偶ycia, do ludzi, do siebie.
Pan Jezus nakazuj膮c nam wo艂a膰 do Boga: Ojcze, odwo艂uje si臋 do naszego ludzkiego do艣wiadczenia mi艂o艣ci. By objawi膰 nam swoj膮 Bosk膮 mi艂o艣膰, ka偶e nam przywo艂a膰 ludzk膮 mi艂o艣膰: g艂贸wnie mi艂o艣膰 naszych rodzic贸w: mi艂o艣膰 ojca i聽mi艂o艣膰 matki. Nasze pierwsze do艣wiadczenia Boga zbudowane s膮 z聽ludzkiej mi艂o艣ci. B贸g jest na tyle pokorny, by pos艂u偶y膰 si臋 kruch膮 i聽niedoskona艂膮 mi艂o艣ci膮 cz艂owieka, 偶eby przez ni膮 objawi膰 swoj膮 odwieczn膮 Bosk膮 mi艂o艣膰.
W聽tej medytacji chciejmy sobie u艣wiadomi膰, 偶e na nasze do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga sk艂ada si臋 najpierw do艣wiadczenie mi艂o艣ci ludzkiej. Poznanie zafa艂szowa艅 w聽ludzkiej mi艂o艣ci pomaga nam bardzo odkry膰 nasze zafa艂szowania w聽do艣wiadczaniu mi艂o艣ci samego Boga.
W聽obecnej medytacji zapytam siebie, na ile obraz mi艂o艣ci mojego ojca, obraz mi艂o艣ci mojej matki naprowadza mnie na mi艂o艣膰 Boga? Na ile mi艂o艣膰 moich rodzic贸w jest podobna do mi艂o艣ci Boga Ojca? Co mo偶e przeszkadza膰 mi w聽relacji do Boga, kiedy pr贸buj臋 skorzysta膰 z聽mi艂o艣ci ziemskiego ojca jako analogii dla mi艂o艣ci Boga? Na ile mi艂o艣膰 mojej matki mo偶e stanowi膰 dla mnie analogi臋 mi艂o艣ci Boga? Pro艣my, aby艣my zobaczyli przepa艣膰, jaka istnieje pomi臋dzy mi艂o艣ci膮 ludzk膮, cho膰by najbardziej szlachetn膮, a聽mi艂o艣ci膮 samego Boga.
Ograniczenia w聽mi艂o艣ci naszych rodzic贸w mog膮 nas naprowadza膰 na fa艂szywe prze偶ywanie naszej wi臋zi z聽Bogiem. Niedojrza艂o艣膰 mi艂o艣ci ludzkiej mo偶e nam sugerowa膰 niedojrza艂o艣膰 mi艂o艣ci Boga. Surowo艣膰 rodzic贸w, ich osch艂o艣膰 lub te偶 zaborczo艣膰 emocjonalna mo偶e by膰 藕r贸d艂em naszych l臋k贸w rodz膮cych si臋 przed Bogiem. Jedn膮 z聽zasadniczych pokus w聽do艣wiadczeniu duchowym jest podejrzliwo艣膰 i聽nieufno艣膰 wobec Boga. Ale nieufno艣膰 wobec Stw贸rcy jest t膮 sam膮, kt贸rej wcze艣niej do艣wiadczali艣my w聽relacji do naszych najbli偶szych.
W聽rozwoju naszej mi艂o艣ci winni艣my doceni膰 mi艂o艣膰 naszych rodzic贸w oraz ich po艣wi臋cenie i聽oddanie w聽wychowywaniu nas. Winni艣my by膰 im wdzi臋czni. Jednak trzeba mie膰 r贸wnie偶 艣wiadomo艣膰 ogranicze艅 tej mi艂o艣ci, jej brak贸w i聽b艂臋d贸w. Mi艂o艣膰 jest autentyczna tylko w贸wczas, kiedy buduje na prawdzie; prawdzie o聽ludzkiej szlachetno艣ci, dobrej woli, wysi艂ku, trudzie, ofiarno艣ci, ale tak偶e na prawdzie o聽s艂abo艣ci, o聽bezradno艣ci, o聽nienasyconych potrzebach emocjonalnych itp. Aby m贸c do艣wiadczy膰 mi艂o艣ci Boga, trzeba przekroczy膰 ograniczenia mi艂o艣ci ludzkiej; trzeba zobaczy膰, i偶 mi艂o艣膰 ta jest nie tylko niewystarczaj膮ca, ale 偶e nierzadko r贸wnie偶 rani. Dla do艣wiadczenia mi艂o艣ci Boga koniecznie trzeba przeprowadzi膰 rozgraniczenie pomi臋dzy biedn膮 ludzk膮 mi艂o艣ci膮, jakiej do艣wiadczy艂em w聽偶yciu, a聽mi艂o艣ci膮 Boga, kt贸rej jeszcze nie znam do ko艅ca, cho膰 g艂臋boko jej pragn臋. B贸g Objawienia ukazuje si臋 jako ca艂kowicie inny od mojego do艣wiadczenia Boga. Moje prze偶ycie Boga nie jest Bogiem. W聽tym kontek艣cie pytajmy wi臋c: Jaki jest m贸j obraz mi艂o艣ci Boga?
W聽tych rekolekcjach si臋gajmy do ca艂ej historii naszego 偶ycia, aby pyta膰 siebie: w聽jaki spos贸b do艣wiadcza艂em Boga w聽najtrudniejszych momentach? Jak Go w贸wczas prze偶ywa艂em? Co wtedy o聽Nim my艣la艂em? Jaki obraz Boga stawa艂 mi przed oczyma? Kim On by艂 wtedy dla mnie? W聽szukaniu odpowiedzi na te pytania, wa偶ne b臋d膮 nasze pierwsze odczucia, pierwsze my艣li. Je偶eli np. w聽momentach trudnych B贸g wydawa艂 mi si臋 nieobecny, oboj臋tny, nieczu艂y, w贸wczas moje do艣wiadczenie ods艂ania zafa艂szowania Jego obrazu we mnie.
Moje odczucie Boga nie uto偶samia si臋 z聽samym Bogiem. Zniekszta艂cony obraz Boga zniekszta艂ca tak偶e nasze prze偶ywanie Go. Je偶eli w聽momentach krytycznych B贸g nie jawi nam si臋 jako troskliwy, czuwaj膮cy, mi艂osierny, to znaczy, i偶 prze偶ywamy Go w聽spos贸b niepe艂ny. Zobaczmy, ile w聽naszych relacjach z聽Bogiem jest jeszcze l臋ku o聽siebie samych? Nieraz pod艣wiadomie boimy si臋, 偶e B贸g czego艣 nam odm贸wi. Boimy si臋, i偶 co艣 nam zabierze. Obawiamy si臋, i偶 obci膮偶y nas ponad nasze ludzkie mo偶liwo艣ci. Odczucia te wyp艂ywaj膮 ze zniekszta艂conego obrazu Boga. Je偶eli w聽tych rekolekcjach mamy do艣wiadcza膰 Boga prawdziwego, Boga Jezusa Chrystusa, to musimy rozpozna膰 wszystkie ograniczenia, wszystkie zniekszta艂cenia Jego obrazu w聽nas. Musimy zobaczy膰, jak bardzo moje do艣wiadczenie Boga jest jeszcze niepodobne do Boga prawdziwego.
Jedno z聽najg艂臋bszych 藕r贸de艂 naszego b贸lu psychicznego, emocjonalnego, duchowego, le偶y w艂a艣nie w聽zafa艂szowanym obrazie Boga. G艂贸wnie z聽tego 藕r贸d艂a wyp艂ywa 艣wiadomo艣膰 w艂asnego nieszcz臋艣cia, zagubienia i聽rozpaczy. Gdy mamy fa艂szywy obraz Boga, wydaje si臋 nam, 偶e jeste艣my sami, 偶e sami sobie musimy poradzi膰 w聽偶yciu, 偶e na wszystko musimy sobie zas艂u偶y膰. Do艣wiadczenie niedobrej samotno艣ci, wynika z聽fa艂szywego obrazu Boga. Podejrzewamy w贸wczas, 偶e On si臋 nami nie interesuje.
Chaos, krzyk cywilizacji wsp贸艂czesnej, krzyk 艣rodk贸w przekazu jest jednym wielkim wo艂aniem o聽mi艂o艣膰. Dzisiejszy cz艂owiek zachowuje si臋 jak ma艂e dziecko, kt贸re czuje si臋 niekochane: tupie n贸偶kami, krzyczy, pr贸buje rozbija膰 r贸偶ne przedmioty, aby zwr贸ci膰 na siebie uwag臋. Zobaczmy, jak cz臋sto zachowywali艣my si臋 w聽taki w艂a艣nie spos贸b. Jak wiele w聽naszym post臋powaniu jest histerycznego zwracania na siebie uwagi.
Nasze wyg贸rowane ambicje maj膮 w艂a艣nie ten jeden cel 鈥 pragn膮 przyci膮gn膮膰 uwag臋 i聽mi艂o艣膰 naszych bli藕nich. Podpowiadaj膮 nam zupe艂nie fa艂szywie, 偶e kiedy dokonamy w聽偶yciu czego艣 wielkiego, genialnego, w贸wczas wszyscy b臋d膮 nas bardzo kocha膰 i聽podziwia膰. U聽pod艂o偶a takich zachowa艅 le偶y w艂a艣nie chory obraz Boga, zbudowany na przekonaniu, 偶e na mi艂o艣膰 trzeba sobie zas艂u偶y膰. U聽pod艂o偶a wszystkich naszych chor贸b duchowych i聽emocjonalnych le偶y w聽jaki艣 spos贸b zafa艂szowany obraz Boga.
Tak偶e w聽tych rekolekcjach nie potrafiliby艣my niczego dobrego zrobi膰, gdyby艣my modlili si臋 do fa艂szywego boga, gdyby艣my modlili si臋 do bo偶ka naszych obowi膮zk贸w, do bo偶ka naszych l臋k贸w, do bo偶ka zrobionego z聽naszych nieuporz膮dkowanych potrzeb. Skuteczne rozwi膮zanie wszystkich problem贸w naszego 偶ycia mo偶emy znale藕膰 dopiero w贸wczas, kiedy b臋dziemy modli膰 si臋 do Boga prawdziwego, do Boga Jezusa Chrystusa. St膮d te偶 tak wa偶n膮 jest nasza modlitwa o聽dog艂臋bne poznanie Pana. Aposto艂 Filip ma racj臋, kiedy m贸wi do Jezusa: Poka偶 nam Ojca, a聽to nam wystarczy (J 14, 8). Poznanie prawdziwego oblicza Jezusa b臋dzie jednoczesnym poznaniem Ojca, do kt贸rego Jezus nas prowadzi. Poznaj膮c za艣 Ojca, poznamy tak偶e wyj艣cie ze wszystkich naszych najbardziej zawik艂anych ludzkich spraw i聽problem贸w.
Kim jest B贸g? Czy jest to dla mnie pytanie wa偶ne? Czy jest to pytanie, kt贸re wzbudza moje zainteresowanie; zainteresowanie bardzo osobiste, intymne? Czy szukanie odpowiedzi na to pytanie jest dla mnie fascynuj膮ce, ciekawe? Czy wiara, modlitwa, 偶ycie duchowe nie sta艂y si臋 dla mnie przykrym obowi膮zkiem?
Je偶eli do艣wiadczenie duchowe, do艣wiadczenie wiary sta艂y si臋 dla mnie tylko obowi膮zkiem, w贸wczas trudno b臋dzie mi odkry膰 prawdziwy obraz Boga. Boga znajduj膮 ci, kt贸rzy Go szukaj膮 ca艂ym sercem, ca艂膮 dusz膮, ca艂ym umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮 (por. Mk 12, 30). Przekroczenie zafa艂szowa艅 obrazu Boga w聽naszym 偶yciu nie b臋dzie a偶 tak trudne, je偶eli zaistnieje w聽nas cho膰by nawet najmniejsza fascynacja Bogiem, pragnienie Boga. On sam doprowadzi nas do ca艂ej prawdy o聽nas, do ca艂ej prawdy o聽Jego mi艂o艣ci.
Aby m贸c odkry膰 prawdziwy obraz Boga, trzeba zdemaskowa膰 fa艂szywe obrazki Boga i聽trzeba z聽nich zrezygnowa膰. Trzeba rozbi膰 w聽nas to, z聽czym mo偶e od dawna z偶yli艣my si臋, do czego jeste艣my ju偶 dobrze przyzwyczajeni. Jezus napomina nas: Zaprawd臋, zaprawd臋 powiadam wam, je偶eli si臋 nie odmienicie i聽nie staniecie jak dzieci nie wejdziecie do Kr贸lestwa niebieskiego (Mt 18, 3). Tymi s艂owami Chrystus zaprasza nas do zakwestionowania naszej doros艂ej wiary. Aby m贸c odkry膰 prawdziwy obraz Boga, trzeba sta膰 si臋 na powr贸t dzieckiem, trzeba przyj膮膰 postaw臋 niemowl臋cia. Odkrycie Boga wymaga odmiany serca.
Si臋gnijmy teraz do s艂贸w proroka Ozeasza, aby zbli偶y膰 si臋 do odpowiedzi na pytanie: Kim jest naprawd臋 B贸g? Jaki On jest rzeczywi艣cie? By艂oby rzecz膮 wa偶n膮, aby艣my w聽tej medytacji nie pr贸bowali przeprowadza膰 intelektualnych refleksji. Chciejmy si臋 jedynie podda膰 tym uczuciom, kt贸re rozwa偶any tekst mo偶e w聽nas wzbudzi膰.
Mi艂owa艂em Izraela, gdy by艂 jeszcze dzieckiem i聽syna swego wezwa艂em z聽Egiptu. B贸g kocha nas od dziecka, od wiek贸w, od zawsze. B贸g kocha nas odwieczn膮 mi艂o艣ci膮. Zobaczmy, jak cz臋sto czuli艣my si臋 niekochani, jak cz臋sto istnia艂a w聽nas jaka艣 wielka oboj臋tno艣膰 wobec Boga, niewra偶liwo艣膰 na Jego mi艂o艣膰. Mi艂o艣膰 Boga nie jest uwarunkowana tym, jak cz艂owiek j膮 przyjmuje. Mi艂o艣膰 Boga nie zale偶y od odpowiedzi cz艂owieka. Mi艂owa艂em Izraela, gdy jeszcze by艂 dzieckiem. Byli艣my mi艂owani tak偶e wtedy kiedy byli艣my przekonani, 偶e jeste艣my sami, i偶 jeste艣my opuszczeni.
Im bardziej ich wzywa艂em, tym dalej odchodzili ode Mnie. A聽przecie偶 Ja uczy艂em chodzi膰 Efraima, na swe ramiona ich bra艂em. Nasze odchodzenie od Boga by艂o powodowane najcz臋艣ciej nasz膮 nie艣wiadomo艣ci膮 Jego niesko艅czonej mi艂o艣ci. Odchodzili艣my od Stw贸rcy, poniewa偶 czuli艣my si臋 przez Niego s膮dzeni, 艣ledzeni. Odchodzili艣my, poniewa偶 czuli艣my si臋 niekochani. 艢wiadomo艣膰, 偶e jeste艣my niekochani lub ma艂o kochani, ka偶e nam lekcewa偶y膰 Boga. Nie艣wiadomo艣膰 mi艂o艣ci Boga sprawia, 偶e szukamy innych bog贸w, innych bo偶k贸w, kt贸rzy 鈥 w聽naszej zafa艂szowanej 艣wiadomo艣ci 鈥 mog膮 nam ofiarowa膰 wi臋cej. Do艣wiadczenie pokazuje jednak, i偶 to, co jest bo偶kiem cz艂owieka, staje si臋 jednocze艣nie jego demonem. 殴r贸d艂em naszego nieszcz臋艣cia s膮 w艂a艣nie nasze bo偶ki, nasze demony. Nie b臋dziesz mia艂 cudzych bog贸w obok Mnie! 鈥 m贸wi Jahwe (Wj 20, 3). Cudzy bogowie s膮 bowiem naszymi demonami, s膮 藕r贸d艂em naszego nieszcz臋艣cia, s膮 naszym piek艂em.
A聽przecie偶 Ja uczy艂em chodzi膰 Efraima, na swe ramiona ich bra艂em. W聽obecnej medytacji chciejmy sobie u艣wiadomi膰, 偶e B贸g uczy艂 nas chodzi膰 w聽promieniach swojej mi艂o艣ci. Je偶eli dzisiaj jest w聽nas cho膰by najmniejsze pragnienie Pana Boga, to w艂a艣nie dlatego, i偶 byli艣my wcze艣niej uczniami Jego mi艂o艣ci. Pro艣my, by艣my przeczuli prawd臋, 偶e B贸g prowadzi nas do swojej mi艂o艣ci poprzez wszystkie do艣wiadczenia 偶yciowe 鈥 tak偶e te najgorsze (a mo偶e przede wszystkim przez nie). Nasza 艣lepota, zal臋knienie, naiwno艣膰 duchowa sprawiaj膮, 偶e cz臋sto jednak tego nie widzimy.
Poci膮gn膮艂em ich ludzkimi wi臋zami, a聽by艂y to wi臋zy mi艂o艣ci. By艂em dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowl臋 鈥 schyli艂em si臋 ku niemu i聽nakarmi艂em go. W聽obecnej medytacji zadajmy sobie zasadnicze pytanie: Jakimi wi臋zami jestem z艂膮czony z聽Bogiem? Co mnie z聽Nim 艂膮czy? Jaka jest rzeczywista tre艣膰 tych wi臋z贸w? Wszyscy co prawda jeste艣my zwi膮zani z聽Bogiem i聽na Bogu bardzo nam zale偶y. Gdyby艣my nie byli z聽Nim powi膮zani, nie by艂oby w聽nas tak intensywnego pragnienia modlitwy, pragnienia pe艂nienia Jego woli, porz膮dkowania naszego 偶ycia. Rodzi si臋 jednak pytanie: jakie wi臋zy nas z聽Nim 艂膮cz膮? Z聽Bogiem mo偶na by膰 powi膮zanym nie tylko wi臋zami mi艂o艣ci, ufno艣ci, oddania. Mo偶emy by膰 z聽Bogiem zwi膮zani tak偶e l臋kiem o聽siebie, poczuciem obowi膮zku, poczuciem winy itp. Z聽obawy o聽siebie mo偶emy stara膰 si臋 by膰 przed Bogiem bardzo poprawnymi, spe艂nia膰 pobo偶ne praktyki, unika膰 okazji do grzechu.
Syn pierworodny, z聽przypowie艣ci o聽synu marnotrawnym, wykonywa艂 bardzo skrupulatnie wszystkie rozkazy ojca kierowany niewolnicz膮 zale偶no艣ci膮, a聽nie z聽mi艂o艣ci. B臋d膮c pos艂uszny ojcu we wszystkim, czu艂 si臋 jednocze艣nie obcy i聽nieszcz臋艣liwy w聽jego domu. Czu艂 si臋 bardziej niewolnikiem, ni偶 kochanym i聽kochaj膮cym synem. Stwierdza: Nigdy nie przekroczy艂em 偶adnego rozkazu, ale jednocze艣nie posiada wiele gniewu wobec brata, pretensji do ojca, i聽innych niezaspokojonych nami臋tno艣ci (por. 艁k 15, 25).
Mo偶na by膰 bardzo poprawnym zewn臋trznie, a聽jednocze艣nie w聽sercu do艣wiadcza膰 g艂臋bokiego niezadowolenia z聽siebie, z聽bli藕nich, z聽Boga. Czy jestem zadowolony z聽mojego Boga, z聽mojego prze偶ywania Jego Osoby, Jego istoty? 鈥 oto wa偶ne pytanie na czas tych rekolekcji. Byliby艣my bardzo niezadowoleni z聽Boga, je偶eli w聽naszej relacji z聽Nim zabrak艂oby intymnych wi臋z贸w mi艂o艣ci, zaufania i聽oddania. Ile w聽moim zwi膮zaniu z聽Bogiem jest jeszcze l臋ku? Zobaczmy, jak wiele rzeczy robimy przede wszystkim z聽poczucia obowi膮zku.
Nie trzeba nam zrywa膰, niszczy膰 jakichkolwiek wi臋z贸w. Wszystkie wi臋zy z聽Bogiem, tak偶e te naznaczone l臋kiem, poczuciem obowi膮zku, poczuciem winy trzeba docenia膰. Doceniaj膮c trzeba je jednocze艣nie oczyszcza膰, uszlachetnia膰, pog艂臋bia膰. By艂oby rzecz膮 niebezpieczn膮, gdyby艣my usi艂owali najpierw zrywa膰 nasze niedoskona艂e wi臋zy z聽Bogiem, aby nast臋pnie budowa膰 nowe. Zachowujemy si臋 nieraz wobec Boga jak niedojrza艂y i聽roz偶alony nastolatek. Odkrywaj膮c ograniczono艣膰 mi艂o艣ci swoich rodzic贸w, pr贸buje od niej ucieka膰, zaprzecza膰 jej istnieniu, pr贸buje j膮 nieraz nawet przekre艣li膰. Oskar偶a rodzic贸w, ucieka z聽domu, poniewa偶 czuje si臋 za ma艂o kochany.
By艂em dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowl臋 鈥 schyli艂em si臋 ku niemu i聽nakarmi艂em go. Chciejmy przez d艂u偶sz膮 chwil臋 kontemplowa膰 ten pi臋kny obraz nakre艣lony przez proroka Ozeasza. Pytajmy siebie, na ile obraz Ozeasza przypomina mi obraz mojego ojca, mojej matki? Czy opisane do艣wiadczenie jest mi bliskie; czy bliskie jest mi do艣wiadczenie Boga jako Mi艂o艣ci; Boga, kt贸ry pochyla si臋 nad tym co kruche, u艂omne, niedoskona艂e? Czy w聽momentach s艂abo艣ci czuli艣my si臋 przede wszystkim kochani, akceptowani, wspomagani, podnoszeni? Czy mo偶e przeciwnie 鈥 czuli艣my si臋 najpierw karceni, upokarzani, poni偶ani?
W聽zako艅czeniu medytacji przeprowad藕my potr贸jn膮 rozmow臋. Najpierw rozmawiajmy z聽Matk膮 Naj艣wi臋tsz膮. Pro艣my J膮, aby Ona 鈥 Matka Pi臋knej Mi艂o艣ci 鈥 naprowadza艂a nas na niesko艅czon膮 mi艂o艣膰 Boga, dzi臋ki kt贸rej Ona sama sta艂a si臋 Matk膮 Syna Bo偶ego. To mi艂o艣膰 Boga do cz艂owieka le偶y u聽藕r贸de艂 Wcielenia. Rozmawiajmy z聽Jezusem, prosz膮c Go, aby nam objawia艂 Oblicze swojego Ojca. M贸dlmy si臋 ze 艣w. Filipem Aposto艂em: Poka偶 nam Ojca, a聽to nam wystarczy. Pro艣my, aby艣my przyj臋li odpowied藕 Jezusa: Kto Mnie widzi, widzi i聽Ojca (J 14, 8鈥9).
Rozmawiajmy wreszcie z聽Bogiem Ojcem. Pro艣my Go, aby udzieli艂 nam 艣wiat艂a Ducha 艢wi臋tego, by艣my byli w聽stanie odr贸偶ni膰 mi艂o艣膰 w聽porz膮dku ludzkim od niesko艅czonej mi艂o艣ci Boga鈥揙jca. Mi艂o艣膰 ludzka jest tylko bladym odbiciem Jego bezwarunkowej mi艂o艣ci. Pro艣my, aby Jego 艂aska pozwoli艂a nam przekroczy膰 ograniczenia w聽ludzkiej mi艂o艣ci, by艣my mogli czu膰 si臋 kochani a偶 do ko艅ca.
聽
聽
聽
W聽tym czasie uczniowie przyst膮pili do Jezusa z聽zapytaniem: Kto w艂a艣ciwie jest najwi臋kszy w聽Kr贸lestwie niebieskim? On przywo艂a艂 dziecko, postawi艂 je przed nimi i聽rzek艂: Zaprawd臋, powiadam wam: Je艣li si臋 nie odmienicie i聽nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Kr贸lestwa niebieskiego. Kto si臋 wi臋c uni偶y jak to dziecko, ten jest najwi臋kszy w聽Kr贸lestwie niebieskim (Mt 18, 1鈥4).
Panie, moje serce si臋 nie pyszni
i oczy moje nie s膮 wynios艂e.
Nie goni臋 za tym, co wielkie,
albo co przerasta moje si艂y.
Przeciwnie: wprowadzi艂em 艂ad
i spok贸j do mojej duszy.
Jak niemowl臋 u聽swej matki,
jak niemowl臋 鈥 tak we mnie jest moja dusza (Ps 131).
Obraz dla obecnej medytacji: Podobnie jak w聽poprzedniej medytacji, przedstawimy sobie siebie samych jako dzieci w聽ramionach ojca, w聽ramionach matki. Zwr贸cimy jednak szczeg贸ln膮 uwag臋 na nasze pragnienia idealnej mi艂o艣ci. Jaki mia艂by by膰 m贸j ojciec, aby m贸g艂 spe艂ni膰 wszystkie moje marzenia? Jaka mia艂aby by膰 moja matka, aby mog艂a spe艂ni膰 wszystkie moje pragnienia?
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽poznanie, co znaczy by膰 przed Bogiem, jak niemowl臋 u聽swej matki; do czego Jezus nas zaprasza, kiedy m贸wi, 偶e mamy sta膰 si臋 jak dzieci. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽poznanie naszej pychy, kt贸ra przeszkadza nam stan膮膰 przed Bogiem jak dzieci.
W艣r贸d uczni贸w Jezusa istnia艂a rywalizacja o聽pierwsze miejsce. Z聽tej w艂a艣nie rywalizacji zrodzi艂o si臋 pytanie: Kto mo偶e by膰 pierwszym. Matka syn贸w Zebedeusza, kobieta zaradna, prosi Jezusa, aby jej synowie byli pierwszymi w聽Kr贸lestwie; aby jeden z聽nich zasiad艂 po prawej stronie Jezusa, a聽drugi po lewej Jego stronie (por. Mt 20, 20鈥24). I聽chocia偶 pytanie uczni贸w o聽pierwsze miejsce wyp艂ywa z聽ich ludzkich ambicji, to jednak Chrystus podejmuje problem na serio i聽stawia go w聽innej p艂aszczy藕nie 鈥 w聽p艂aszczy藕nie nadchodz膮cego Kr贸lestwa niebieskiego. On przywo艂a艂 dziecko, postawi艂 je przed nimi i聽rzek艂: Zaprawd臋, powiadam wam: Je艣li si臋 nie odmienicie i聽nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Kr贸lestwa niebieskiego. Kto si臋 wi臋c uni偶y jak to dziecko, ten jest najwi臋kszy w聽Kr贸lestwie niebieskim. Kr贸lestwo niebieskie mog膮 zdoby膰 tylko dzieci. Do Kr贸lestwa niebieskiego mog膮 wej艣膰 doro艣li z聽sercem dziecka.
Co to znaczy by膰 jak dziecko? By膰 jak dziecko z聽pewno艣ci膮 nie oznacza najpierw by膰 niewinnym w聽sensie moralnym. Niewinno艣膰 dziecka polega na s艂abo艣ci cia艂a, nie na niewinno艣ci duszy 鈥 m贸wi 艣w. Augustyn. Niewinno艣膰 jest cech膮 ludzi dojrza艂ych: dojrza艂ych emocjonalnie i聽duchowo. Niewinno艣膰 jest cnot膮 zdobyt膮 w聽wielkim trudzie. Nie trzeba myli膰 niewinno艣ci duchowej z聽nie艣wiadomo艣ci膮 emocjonaln膮 i聽intelektualn膮. Na w艂asne oczy widzia艂em niemowl臋, kt贸re jeszcze nie umia艂o m贸wi膰, a聽ju偶 by艂o blade ze z艂o艣ci 鈥 wspomina w聽Wyznaniach 艣w. Augustyn.
Co zatem ma na my艣li Jezus zapraszaj膮c nas, aby艣my stali si臋 jak dzieci? Pan Jezus m贸wi przede wszystkim o聽wielkiej otwarto艣ci, o聽zaufaniu, o聽powierzeniu si臋 Bogu. Dziecko kochane przez swoich rodzic贸w jest bardzo otwarte, 艂atwo budzi si臋 w聽nim zaufanie. Ma艂e dziecko, kiedy czuje si臋 kochane, pozwala si臋 wzi膮膰 w聽ramiona nieomal ka偶demu. By膰 jak dziecko oznacza r贸wnie偶 by膰 zale偶nym. Dziecko 鈥 ma艂e dziecko 鈥 nie ma najmniejszej w膮tpliwo艣ci, i偶 jest s艂abe, bezbronne, i偶 potrzebuje pomocy, opieki i聽wsparcia. Dziecko wie, i偶 wszystko otrzymuje od kochaj膮cych go rodzic贸w. Ono z聽zaufaniem i z聽wiar膮 potrafi o聽wszystko prosi膰. Nie czuje si臋 upokorzone pro艣b膮. Dziecko 鈥 niemowl臋, nie usi艂uje te偶 rywalizowa膰 z聽rodzicami. Rywalizacja ta rodzi si臋 znacznie p贸藕niej, w聽momencie, kiedy m艂ody cz艂owiek wychodzi z聽okresu dzieci艅stwa i聽wchodzi w聽okres dojrzewania. I聽ta w艂a艣nie rywalizacja 艣wiadczy o聽tym, 偶e dziecko staje si臋 doros艂ym cz艂owiekiem. W聽rozumieniu biblijnym negatywnie rozumiana doros艂o艣膰 oznacza pr贸b臋 rywalizacji cz艂owieka z聽Bogiem.
Sta膰 si臋 jak dziecko, to do艣wiadcza膰, 偶e B贸g jest Ojcem. Je偶eli za艣 On jest najpierw naszym Ojcem, to my mo偶emy by膰 tylko Jego dzie膰mi. Pragnienie wej艣cia w聽dialog z聽Bogiem jako naszym Ojcem staje si臋 dla nas jednocze艣nie zaproszeniem do przyj臋cia postawy dzieci臋ctwa: postawy uleg艂o艣ci, ufno艣ci, zawierzenia.
Psalm 131 doskonale pokazuje nam drog臋 do naszego stawania si臋 jak dziecko. Aby przed Bogiem sta膰 si臋 jak niemowl臋 u聽swej matki, trzeba najpierw zrezygnowa膰 z聽pysznego serca, trzeba przezwyci臋偶y膰 pyszne oczy, kt贸re goni膮 za wynios艂o艣ci膮, trzeba zrezygnowa膰 z聽pogoni za tym, co wielkie i聽co przerasta ludzkie si艂y.
Nie czujemy si臋 przed Bogiem jak dzieci u聽swej matki, poniewa偶 nie do艣wiadczamy zaufania, otwarto艣ci, zale偶no艣ci. Czujemy si臋 zagro偶eni, niekochani, poniewa偶 obawiamy si臋 Boga.
Psalm opisuje do艣wiadczenie wiary cz艂owieka dojrza艂ego, pokornego; cz艂owieka, kt贸ry w聽pe艂ni powierzy艂 si臋 ju偶 Bogu. Jego serce si臋 nie pyszni i聽w艂a艣nie dlatego jest pe艂ne pokoju, 艂adu i聽zaufania. Cz艂owiek ten czuje si臋 przed Bogiem jak niemowl臋 u聽swej matki. Nasza sytuacja jest inna. Jeste艣my na drodze do dojrza艂o艣ci, do pokory, do prze偶ywania Boga jako Ojca, do do艣wiadczania naszego dzieci臋ctwa. Poniewa偶 nasze serce bardzo si臋 pyszni, goni za tym, co wielkie, co przerasta jego si艂y, w艂a艣nie dlatego jest pe艂ne nie艂adu i聽niepokoju. Je偶eli istnieje 艣cis艂y zwi膮zek mi臋dzy pokor膮, 艂adem i聽pokojem, to r贸wnie偶 istnieje ten sam 艣cis艂y zwi膮zek pomi臋dzy pych膮, nie艂adem i聽niepokojem.
W聽obecnej medytacji zobaczmy najpierw nasz nie艂ad. Zobaczmy go na r贸偶nych poziomach 偶ycia. Najpierw nie艂ad w聽naszych uczuciach. Dostrze偶my zmienno艣膰 naszych emocji, kt贸ra sprawia, i偶 tak cz臋sto towarzysz膮 nam uczucia sprzeczne ze sob膮. Niekiedy czujemy si臋 winni, 艂atwo oskar偶amy si臋, ale za chwil臋 w聽tej samej sprawie usi艂ujemy si臋 t艂umaczy膰, usprawiedliwia膰. Innym razem znowu ogrania nas uczucie wy偶szo艣ci, a聽jednocze艣nie czujemy si臋 gorsi, zakompleksieni. Wobec pewnych ludzi przyjmujemy postaw臋 uleg艂o艣ci, poddania; wobec innych jeste艣my wynio艣li, dumni.
Nie艂ad w聽relacjach z聽bli藕nimi objawia si臋 cz臋sto w聽konfliktach, nieporozumieniach, w聽ci膮g艂ych pretensjach. Raz wyra偶a si臋 w聽wielkiej zaborczo艣ci emocjonalnej, w聽uczuciach zazdro艣ci, w聽narzucaniu swojego zdania. Chcemy w贸wczas posi膮艣膰 kogo艣 jakby na w艂asno艣膰. Innym razem nie艂ad w聽relacjach z聽bli藕nimi wyra偶a si臋 w聽oboj臋tno艣ci, niewra偶liwo艣ci na ich potrzeby i聽cierpienia.
W聽obecnej medytacji zobaczmy tak偶e nasz nie艂ad w聽wykorzystaniu czasu, nie艂ad w聽pracy, nie艂ad w聽planowaniu dnia. I聽wreszcie mo偶e najwa偶niejszy nie艂ad 鈥 nie艂ad moralny: nie艂ad naszych czyn贸w, naszych my艣li, nie艂ad naszych postanowie艅, nie艂ad naszych pragnie艅. Ka偶dy rachunek sumienia, zar贸wno ten codzienny jak i聽ten przygotowuj膮cy nas do spowiedzi, naprowadza nas na nie艂ad naszego serca. Ile偶 razy podejmujemy pewne postanowienia i聽nie dotrzymujemy ich? Jest to wyraz naszego nie艂adu moralnego.
Z聽nie艂adem zwi膮zany jest niepok贸j. W聽obecnej medytacji chciejmy dostrzec tak偶e nasz niepok贸j wewn臋trzny. Mo偶e on przybiera膰 wiele r贸偶nych form, wiele postaci. Mo偶e ujawnia膰 si臋 w聽ci膮g艂ym poczuciu zagro偶enia, w聽obawie, 偶e nikt nas nie kocha, w聽ci膮g艂ym poczuciu zagubienia, w聽jakiej艣 dezorientacji 偶yciowej, w聽nieustannym stanie zm臋czenia i聽napi臋cia psychicznego, w聽nieumiej臋tno艣ci podj臋cia decyzji itp. Niepok贸j ten nie pozwala nam usi膮艣膰 na jednym miejscu, nie pozwala nam zabra膰 si臋 do systematycznego wysi艂ku.
Nie艂ad, niepok贸j, zagubienie wewn臋trzne staj膮 si臋 nierzadko 藕r贸d艂em r贸偶nych na艂og贸w i聽uzale偶nie艅. Poniewa偶 poczucie niepokoju jest bolesne, cz臋sto usi艂ujemy je u艣mierza膰 r贸偶nymi 艣rodkami odurzaj膮cymi. U艣mierzanie to powoduje stopniowe uzale偶nienie od za偶ywanego 艣rodka. Pytajmy siebie, czy nie istnieje w聽nas tendencja do uzale偶niania si臋? Rozmawiajmy z聽Bogiem o聽tych trudnych sprawach prosz膮c jednocze艣nie, aby艣my nie zatrzymywali si臋 na powierzchni problem贸w, ale usi艂owali przebi膰 si臋 do samego 藕r贸d艂a naszego nie艂adu i聽niepokoju: braku g艂臋bokiego zwi膮zania z聽Bogiem jako Ojcem.
Nie goni臋 za tym, co wielkie, albo co przerasta moje si艂y. Przeciwnie: wprowadzi艂em 艂ad i聽spok贸j do mojej duszy. Je偶eli 艂ad i聽pok贸j wynikaj膮 z聽pokory, to nie艂ad i聽niepok贸j wynikaj膮 z聽pychy. Ostatecznym 藕r贸d艂em nie艂adu i聽niepokoju s膮 wynios艂e oczy, pogo艅 za tym co wielkie i聽co przerasta nasze si艂y; s艂owem 鈥 serce, kt贸re si臋 pyszni. S艂owo pycha posiada wyd藕wi臋k bardzo negatywny, st膮d te偶 bardzo bronimy si臋 przed zastosowaniem go do naszej sytuacji. Rzadko te偶 otwarcie przyznajemy si臋 wprost do naszej pychy, zar贸wno sami przed sob膮 jak r贸wnie偶 przed innymi. U偶ywamy nieraz pewnych eufemizm贸w, aby 鈥 ods艂aniaj膮c r膮bka tej brzydkiej wady 鈥 nie robi膰 jednak zbyt z艂ego wra偶enia.
Pycha nie daje si臋 艂atwo zdemaskowa膰, poniewa偶 posiada wiele r贸偶nych form. W聽zasadzie mogliby艣my wyr贸偶ni膰 cztery formy, cztery rodzaje ludzkiej pychy: d膮偶enie do kariery za wszelk膮 cen臋, g贸rowanie nad innymi z聽odcieniem m艣ciwo艣ci, perfekcjonizm oraz ho艂dowanie manii wielko艣ci.
D膮偶enie do kariery za wszelk膮 cen臋, to pierwszy rodzaj pychy, o聽kt贸rej chcemy m贸wi膰. Pogo艅 za w艂asn膮 wielko艣ci膮 鈥 pogo艅 za karier膮 jest bardzo powszechnym rodzajem ludzkiej pychy. Zauwa偶my najpierw, i偶 kariera 偶yciowa, sukces same w聽sobie s膮 warto艣ciami pozytywnymi. Wyrazem pychy jest jednak kariera, kt贸ra podporz膮dkowuje sobie wszystko; w艂asn膮 rodzin臋, warto艣ci moralne i聽religijne, przyjaci贸艂, w艂asne zdrowie itd. Cech膮 charakterystyczn膮 kariery za wszelk膮 cen臋 jest zdobycie ludzkiego podziwu. Ten rodzaj pychy kieruje si臋 nast臋puj膮cym rozumowaniem: kiedy zajd臋 wysoko wszyscy b臋d膮 mnie podziwia膰 i聽b臋d臋 mnie kocha膰. Pycha pragnie zdoby膰 mi艂o艣膰 przez podziw. Karierowicz w聽swoim 偶yciu wszystko ocenia poprzez pryzmat swoich osi膮gni臋膰, kt贸re wzbudzaj膮 podziw i聽uznanie. Je偶eli jakie艣 jego dzia艂anie, cho膰 bardzo po偶yteczne dla innych, staje si臋 niewidoczne, 艂atwo w膮tpi w聽jego sens. Neurotyczne d膮偶enie do kariery sprawia, i偶 cz艂owiek nie umie ucieszy膰 si臋 do ko艅ca 偶adnym sukcesem. Ka偶dy sukces jest za ma艂y. St膮d te偶 karierowicza z偶era nieustannie niepok贸j, ci膮g艂y l臋k, obawa, i偶 zostanie w聽tyle; obawa, 偶e zostanie odrzucony przez innych. Karierowicz daje si臋 艂atwo wci膮gn膮膰 w聽prymitywn膮 rywalizacj臋 z聽innymi, kt贸ra staje si臋 藕r贸d艂em nieustannych napi臋膰 i聽konflikt贸w.
G贸rowanie nad innymi z聽odcieniem m艣ciwo艣ci, oto kolejny rodzaj pychy. W聽tym rodzaju pychy nie chodzi najpierw o聽karier臋 i聽podziw innych, ale raczej o聽wywy偶szenie si臋 nad innych poprzez poni偶anie ich. Ten typ pychy mo偶na uj膮膰 w聽zdaniu: jestem wielki, kiedy inni obok mnie staj膮 si臋 mali. Aby zdoby膰 przewag臋 nad innymi, w聽tym rodzaju pychy umiej臋tnie wykorzystywane s膮 najprostsze sytuacje mi臋dzyludzkie: codzienna rozmowa, wsp贸lna praca, 偶arty, drobne nieporozumienia i聽konflikty. Osoby charakteryzuj膮ce si臋 potrzeb膮 g贸rowania nad innymi 艂atwo te偶 wykorzystuj膮 spe艂niane funkcje dla realizowania swojej potrzeby psychicznej. Kierowanie zespo艂em ludzi, zarz膮dzanie finansami, wydawanie polece艅, upominanie mo偶e 艂atwo przerodzi膰 si臋 w贸wczas w聽upokarzanie innych. Ludzie d膮偶膮cy do g贸rowania nad innymi z聽odcieniem m艣ciwo艣ci, ci膮gle czuj膮 si臋 zagro偶eni. 艁atwo dopatruj膮 si臋 te偶 celowego upokorzenia w聽najprostszych przypadkowych sytuacjach. B臋d膮 bowiem 艂atwo pos膮dza膰 bli藕nich o聽to, co sami robi膮 z聽innymi.
O聽ile pierwsze dwa rodzaje pychy s膮 skierowane na zewn膮trz, jakby do innych, czy raczej przeciwko innym, o聽tyle dalsze dwa 鈥 perfekcjonizm i聽ho艂dowanie manii wielko艣ci 鈥 skierowane s膮 do wewn膮trz, ku sobie, czy raczej przeciwko sobie. W聽perfekcjonizmie nie chodzi najpierw o聽karier臋 lub sukces. Perfekcjonista nie szuka cudzego uznania i聽pochwa艂. Nie d膮偶y te偶 do poni偶ania innych. Perfekcjonista najpierw udowadnia samemu sobie w艂asn膮 nienaganno艣膰, poprawno艣膰, wielko艣膰, doskona艂o艣膰. Ten rodzaj pychy mo偶na uj膮膰 w聽zdaniu: jestem wielki, poniewa偶 wszystko robi臋 doskonale. O聽ile w聽pierwszym i聽drugim rodzaju pychy stosunek do innych os贸b jest decyduj膮cy, to w聽trzecim rodzaju pychy decyduje odniesienie do siebie samego. Perfekcjonista sam sobie udowadnia nieustannie swoj膮 wielko艣膰. Jezus cz臋sto demaskowa艂 ten w艂a艣nie rodzaj pychy u聽faryzeuszy. Perfekcjonista, jak faryzeusz, po艂yka wielb艂膮dy a聽przecedza komary. Jest bardzo dok艂adny w聽drobiazgach, zaniedbuj膮c jednocze艣nie podstawowe warto艣ci i聽obowi膮zki. Musi wszystko robi膰 wed艂ug w艂asnej recepty i聽w艂asnego planu. Perfekcjoni艣ci nierzadko s膮 lud藕mi upartymi, zamkni臋tymi w聽sobie. Chc膮 sami decydowa膰 o聽tym, co jest doskona艂e, a聽co nie. Jedna z聽wa偶nych cech perfekcjonizmu to ci膮g艂e niezadowolenie z聽siebie. O聽ile karierowicz i聽cz艂owiek pogardzaj膮cy innymi charakteryzuj膮 si臋 agresj膮 wobec innych, o聽tyle gniew perfekcjonisty kieruje si臋 najpierw przeciwko sobie samemu. Gniew ten wyra偶a si臋 w聽ci膮g艂ym niezadowoleniu z聽siebie. Najlepsze dzie艂o, najlepiej wykonana praca, zostanie przez perfekcjonist臋 zakwestionowana, je偶eli znajdzie w聽niej cho膰by najmniejsz膮 skaz臋.
Czwarty, ostatni rodzaj pychy, to mania wielko艣ci. Jest to ten rodzaj pychy, kt贸ry kosztuje najmniej wysi艂ku i聽trudu, poniewa偶 w聽du偶ym stopniu ogranicza si臋 do dzia艂ania w艂asnej wyobra藕ni. Ten rodzaj pychy mo偶na by wyrazi膰 zdaniem: ja i聽tak wiem, 偶e jestem wielki. Cz艂owiek ho艂duj膮cy manii wielko艣ci nie d膮偶y do kariery za wszelk膮 cen臋, nie pragnie te偶 upokarza膰 innych, nie jest sk艂onny do perfekcjonizmu; nosi jednak w聽sobie wewn臋trzne przekonanie o聽swojej wielko艣ci i聽niezwyk艂o艣ci. To pyszne przekonanie o聽w艂asnej niezwyk艂o艣ci wyra偶a si臋 przede wszystkim w聽skrywanych marzeniach, wynios艂ym mniemaniu o聽sobie.
Ten rodzaj pychy jest szczeg贸lnie podatny na kompleksy ni偶szo艣ci. Kompleksy ni偶szo艣ci s膮 zawsze drugim ko艅cem pychy. Im bardziej jeste艣my zakompleksiali, tym g艂臋biej skrywamy nasze sk艂onno艣ci do wynios艂o艣ci i聽pychy. Kompleksy to cechy ludzi bardzo pysznych. Kiedy nasze kompleksy mocno nam doskwieraj膮, nale偶y je zostawi膰 w聽spokoju, a聽zaj膮膰 si臋 postaw膮 pychy, kt贸ra je kreuje.
W聽obecnej modlitwie zadajmy sobie podstawowe pytanie: jaka jest moja pycha? Zwykle posiadamy mieszank臋 dw贸ch rodzaj贸w z聽pewn膮 przewag膮 jednego z聽nich. Trzeba nam jednak by膰 uwa偶nymi, aby nie wmawia膰 sobie postaw i聽zachowa艅, kt贸rych wewn臋trznie nie do艣wiadczamy. Istnieje bowiem niebezpiecze艅stwo oszukiwania si臋; dla wi臋kszej pokory w聽jaki艣 zewn臋trzny i聽sztuczny spos贸b mo偶emy uzna膰 si臋 za ludzi g艂臋boko pysznych. Ten spos贸b post臋powania pog艂臋bia w聽nas jedynie kompleksy ni偶szo艣ci oraz chore poczucie winy. Trzeba nam raczej otwiera膰 si臋 na 艣wiat艂o 艂aski, dzi臋ki kt贸remu sam B贸g ods艂oni przed nami nasz膮 pych臋 jako zasadnicz膮 przeszkod臋 w聽drodze do Jego mi艂o艣ci. Pycha bowiem jest pierwszym i聽najwi臋kszym grzechem. Jest ona 藕r贸d艂em wszystkich innych grzech贸w. Je偶eli nie potrafiliby艣my pozna膰 naszej pychy, to tym samym nie byliby艣my w聽stanie odczyta膰 w聽prawdzie innych grzech贸w.
W聽zako艅czeniu medytacji rozmawiajmy z聽Matk膮 Naj艣wi臋tsz膮, pokorn膮 S艂u偶ebnic膮. Pro艣my J膮 o聽艂ask臋 otwarcia na mi艂o艣膰 Boga. To w艂a艣nie dzi臋ki do艣wiadczeniu mi艂o艣ci mo偶emy zdemaskowa膰 nasz膮 pych臋. Rozmawiajmy tak偶e z聽Jezusem jako Dzieci膮tkiem le偶膮cym w聽偶艂贸bku betlejemskim. To On objawia nam najpe艂niej, jak膮 postaw臋 winni艣my przyj膮膰 przed Bogiem. Jezus wobec swojego Ojca by艂 tylko dzieckiem, by艂 tylko synem. Jezus nauczy艂 si臋 pos艂usze艅stwa wobec Ojca przez to, co wycierpia艂. Mo偶emy zdemaskowa膰 nasz膮 pych臋 i聽przyj膮膰 postaw臋 dziecka tylko dzi臋ki pos艂usze艅stwu Bogu.
Rezygnacja z聽pogoni za w艂asn膮 wielko艣ci膮 b臋dzie bolesna. Uleg艂o艣膰 Bogu, pos艂usze艅stwo dziecka, musz膮 by膰 przez cz艂owieka wycierpiane. Je偶eli Chrystus nauczy艂 si臋, jak by膰 dzieckiem przez cierpienie, to tym bardziej my, kt贸rzy nie mamy Jego niewinno艣ci.
W聽zako艅czeniu medytacji jeszcze raz powr贸膰my do s艂贸w Jezusa: Je艣li si臋 nie odmienicie i聽nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Kr贸lestwa niebieskiego. Pro艣my, aby艣my przyj臋li te s艂owa jako wielki dar i聽wielk膮 obietnic臋 naszej wiary. S艂owa te mog膮 si臋 zrealizowa膰 w聽naszym 偶yciu. Rozmawiajmy tak偶e z聽Bogiem Ojcem prosz膮c Go o聽wielk膮 otwarto艣膰 na Jego Syna. Pro艣my Go, aby艣my przyj臋li Jego Syna jako jedyny i聽najwi臋kszy skarb naszego 偶ycia.聽
聽
聽
Zbli偶y艂 si臋 tak偶e jeden z聽uczonych w聽Pi艣mie, kt贸ry im si臋 przys艂uchiwa艂, gdy rozprawiali ze sob膮. Widz膮c, 偶e Jezus dobrze im odpowiedzia艂 zapyta艂 Go: Kt贸re jest pierwsze ze wszystkich przykaza艅? Jezus odpowiedzia艂: Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego, ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮 (Mk 12, 28鈥30).
Obraz dla obecnej medytacji: Przedstawmy sobie Jezusa 鈥 Nauczyciela, kt贸ry daje nam przykazanie mi艂o艣ci. Mo偶emy w聽tym celu pos艂u偶y膰 si臋 obrazem Ikony Jezusa Nauczyciela.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽poznanie, co powinno by膰 pierwsze w聽naszym 偶yciu. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽prawdziwe rozeznanie naszej hierarchii warto艣ci.
Kt贸re jest pierwsze ze wszystkich przykaza艅? 鈥 pyta uczony w聽Pi艣mie. Pytanie to oddaje powszechny problem wszystkich ludzi. Praktycznie ka偶dy stawia sobie pytanie, co jest dla niego najwa偶niejsze. W聽konkrecie naszej codzienno艣ci zadajemy je sobie nieraz bardzo cz臋sto. Dokonuj膮c r贸偶nych wybor贸w 偶yciowych musimy odwo艂a膰 si臋 do konkretnych kryteri贸w, do zasad, do warto艣ci.
Uczony w聽Pi艣mie pyta Jezusa: Kt贸re jest pierwsze ze wszystkich przykaza艅, poniewa偶 zauwa偶y艂, 偶e Jezus dobrze odpowiedzia艂 saduceuszom w聽sprawie zmartwychwstania. Uczony w聽Pi艣mie zadaje wi臋c to pytanie Komu艣, kto okaza艂 si臋 wiarygodnym w聽innych wa偶nych ludzkich sprawach. Ewangelia ods艂ania nam w聽ten spos贸b jedn膮 z聽bardzo wa偶nych prawd: nie mo偶na byle gdzie, byle kogo i聽byle jak pyta膰 o聽rzeczy najwa偶niejsze.
Podkre艣lmy jednak, 偶e cz艂owiek nie mo偶e pyta膰 o聽rzeczy najwa偶niejsze tylko samego siebie. Zamykaj膮c si臋 w聽sobie, w聽swoim w艂asnym my艣leniu i聽odczuwaniu, cz艂owiek nie znajdzie pe艂nej odpowiedzi na to pytanie. Trzeba otworzy膰 si臋 na Boga. Odpowied藕 na pytanie, co jest pierwsze i聽najwa偶niejsze przychodzi poprzez ludzkie serce, poprzez jego najg艂臋bsze pragnienia i聽t臋sknoty. Samo serce cz艂owieka nie jest jednak ostatecznym 藕r贸d艂em tej odpowiedzi. Robimy nieraz wiele powa偶nych pomy艂ek 偶yciowych tylko dlatego, i偶 odpowiedzi na najwa偶niejsze pytania szukamy u聽przypadkowych os贸b, przypadkowych mistrz贸w. W聽takiej sytuacji nierzadko otrzymujemy te偶 przypadkowe odpowiedzi. I聽te w艂a艣nie przypadkowe, niesprawdzone odpowiedzi bywaj膮 cz臋sto przyczyn膮 wielu ludzkich dramat贸w.
Czy interesuje mnie tak naprawd臋, jaki jest fundament mojego 偶ycia? Na kim lub na czym jest ono budowane? Dok膮d ono zmierza? Czy nie uciekam od wa偶nych pyta艅, kt贸re stawia mi 偶ycie? Chciejmy sobie przypomnie膰 momenty, w聽kt贸rych zadali艣my sobie te pytania w聽spos贸b bardzo wyra藕ny. Czy nie 偶yjemy z聽dnia na dzie艅 lekcewa偶膮c zasadniczy cel i聽sens ca艂ego naszego 偶ycia? Czy naszym 偶yciem nie kieruj膮 przypadki, szcz臋艣liwe lub nieszcz臋艣liwe zbiegi okoliczno艣ci?
Nasz 偶yciowy nieporz膮dek, nie艂ad, niepok贸j cz臋sto wynika w艂a艣nie z聽braku jasno postawionego pytania, co jest dla nas najwa偶niejsze. Nasze plany, decyzje i聽dzia艂ania b臋d膮 cz臋sto kr贸tkowzroczne, je偶eli braknie im fundamentu odpowiedzi na te pytania. Je偶eli chcemy prowadzi膰 偶ycie pe艂ne 艂adu i聽pokoju, musimy mie膰 wizj臋 naszego 偶ycia, musimy wiedzie膰, sk膮d ono pochodzi i聽dok膮d ono zmierza.
Patrz膮c z聽boku na wielu ludzi mo偶na by odnie艣膰 wra偶enie, 偶e sens ich 偶ycia zamyka si臋 w聽kr臋gu codziennych zaj臋膰: porannego wstawania, pracy, posi艂k贸w, obowi膮zk贸w wobec najbli偶szych, rozrywki, ma艂ych przyjemno艣ci itd. I聽w艂a艣nie dlatego, 偶e 偶ycie zamyka si臋 w聽tym ciasnym kr臋gu codziennych czynno艣ci, tak szybko staje si臋 ono nu偶膮ce i聽nudne. Cz艂owiek znu偶ony 偶yciem szuka w贸wczas mocnych dozna艅 i聽wra偶e艅, dzi臋ki kt贸rym m贸g艂by troch臋 urozmaici膰, o偶ywi膰 to swoje ma艂o ciekawe 偶ycie. Nasza cywilizacja ofiaruje nam wiele takich mocnych wra偶e艅 dla ubarwienia nieco naszego 偶ycia.
B膮d藕my jednak szczerzy. S膮 to ubarwienia sztuczne i聽dlatego trwaj膮 kr贸tko. Po mocnych wra偶eniach i聽doznaniach przychodzi wi臋ksze zm臋czenie i聽jeszcze wi臋ksza ja艂owo艣膰 i聽nuda. V. E. Frankl nazywa j膮 pustk膮 egzystencjaln膮 i聽stwierdza, 偶e jest ona g艂贸wn膮 chorob膮 wsp贸艂czesnego cz艂owieka. T臋 pustk臋 V. E. Frankl 艂膮czy z聽brakiem poczucia sensu i聽celu 偶ycia. Pustka egzystencjalna posiada zwykle 艣cis艂y zwi膮zek z聽pewn膮 bez鈥搈y艣lno艣ci膮, czyli z聽brakiem jasnego my艣lenia, z聽brakiem jasnej my艣li, jasnej wizji 偶ycia, z聽brakiem ca艂o艣ciowego ogl膮du swojej egzystencji. 呕ycie cz艂owieka, jako istoty wolnej i聽rozumnej, wymaga spojrzenia dalekowzrocznego i聽integralnego; spojrzenia, kt贸re obj臋艂oby zar贸wno pocz膮tek, czyli genez臋 偶ycia, jak r贸wnie偶 koniec, czyli cel ostateczny.
Aby po艂o偶y膰 fundament 偶ycia, trzeba nabiera膰 dystansu 鈥 cho膰by minimalnego 鈥 do naszych emocji, naszych l臋k贸w, ludzkich potrzeb, zagro偶e艅. Nie zdob臋dziemy odpowiedzi na pytanie, co jest najwa偶niejsze w聽naszym 偶yciu, je偶eli poddamy si臋 l臋kowi, je偶eli b臋dziemy tkwi膰 po艣r贸d po偶膮da艅. Trzeba wznie艣膰 si臋 ponad wszystkie emocje, 偶eby m贸c m膮drze zada膰 pytanie i聽szuka膰 na nie m膮drej odpowiedzi.
Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. Odpowied藕 Jezusa na pytanie, co jest najwa偶niejsze w聽naszym 偶yciu, nie pozostawia cienia w膮tpliwo艣ci. Pierwsze jest s艂uchanie Boga. Podstaw臋 wiary stanowi prawda: B贸g m贸wi, cz艂owiek s艂ucha; B贸g daje, cz艂owiek przyjmuje; B贸g dzia艂a, cz艂owiek podlega dzia艂aniu; B贸g kocha, cz艂owiek pozwala si臋 kocha膰. Nigdy odwrotnie. Przesi膮kni臋ci aktywizmem 艂atwo nieraz zmieniamy kierunek ustalony przez Boga. Zamiast najpierw s艂ucha膰 Boga, zaczynamy sami do Niego m贸wi膰; zamiast pozwoli膰 si臋 kocha膰, pr贸bujemy udowadnia膰 Mu najpierw nasz膮 mi艂o艣膰; zamiast dostrzega膰 Jego dzia艂anie w聽naszym 偶yciu, sami pierwsi rzucamy si臋 w聽wir dzia艂ania; zamiast przyjmowa膰 Bo偶e dary i聽cieszy膰 si臋 nimi, usi艂ujemy sami dawa膰. Jak faryzeusz modl膮cy si臋 w聽艣wi膮tyni szukamy w聽ten spos贸b potwierdzenia dla w艂asnej wielko艣ci we w艂asnym m贸wieniu, kochaniu, dzia艂aniu.
Fundamentem naszego 偶ycia jest pierwsze艅stwo Boga, pierwsze艅stwo Jego S艂owa, Jego dzia艂ania, pierwsze艅stwo Jego mi艂o艣ci, pierwsze艅stwo Jego obecno艣ci. Zafa艂szowanie fundamentu wiary powoduje jednocze艣nie zafa艂szowanie samej wiary. Nasza wiara bywa bardzo p艂ytka, banalna, dlatego 偶e najpierw sami du偶o m贸wimy do Boga nie s艂uchaj膮c Go; zapewniamy, i偶 bardzo Go kochamy, cho膰 wcale nie czujemy si臋 kochani przez Niego; bardzo du偶o robimy dla Boga, chocia偶 nie widzimy, co On dla nas czyni.
Kiedy mimo wszystko pr贸bujemy m贸wi膰 do Boga, okazywa膰 Mu nasz膮 mi艂o艣膰, dawa膰 Mu dary, dzia艂a膰 dla Niego, w贸wczas szybko odkrywamy nasze ub贸stwo wewn臋trzne; dostrzegamy, 偶e jeste艣my pu艣ci i聽ja艂owi wewn臋trznie. Ale to do艣wiadczenie pustki i聽ub贸stwa jest bardzo cenne. Naprowadza nas bowiem na potrzeb臋 otwarcia si臋 na Boga. Przypomina nam fundament naszego zwi膮zania z聽Bogiem: S艂uchaj Izraelu.
Nie mo偶emy bowiem m贸wi膰 do Boga, zanim Go nie us艂yszymy; nie mo偶emy Go kocha膰, zanim nie pozwolimy si臋 pokocha膰; nie mo偶emy dla Niego dzia艂a膰, zanim nie przyjmiemy Jego dzia艂ania. Nasze m贸wienie do Boga jest bowiem tylko odpowiadaniem na Jego S艂owo; nasze dawanie jest dzieleniem si臋 z聽Nim Jego w艂asnymi darami; nasze dzia艂anie jest wsp贸艂dzia艂aniem z聽Nim; nasze kochanie jest odpowiadaniem mi艂o艣ci膮 na mi艂o艣膰.
W聽tej medytacji zadajmy sobie pytanie, co stoi na pierwszym miejscu w聽偶yciu: moje dzia艂anie, czy dzia艂anie Boga; moja mi艂o艣膰 do Niego, czy do艣wiadczanie Jego mi艂o艣ci; moja s艂owa wypowiadane przed Nim, czy s艂uchanie Jego s艂owa? Czym bardziej przejmuj臋 si臋 w聽偶yciu: dzia艂aniem Pana Boga, czy moim dzia艂aniem; mi艂o艣ci膮 Boga do mnie, czy te偶 moj膮 mi艂o艣ci膮 do Niego? Czy w聽mojej modlitwie nie ulegam pokusie wielom贸wstwa, pokusie wielu s艂贸w, kt贸re najcz臋艣ciej nie pasuj膮 do mojej sytuacji?
Czy w聽moim do艣wiadczeniu wiary nie ma pewnego moralizmu, kt贸ry ka偶e zmienia膰 偶ycie tylko dlatego, aby udowodni膰 sobie swoj膮 doskona艂o艣膰, 艣wi臋to艣膰? Czy moja wiara nie jest najpierw szukaniem poprawno艣ci moralnej? Autentyczna moralno艣膰 ma by膰 owocem spotkania z聽Bogiem, owocem Jego dzia艂ania w聽nas. Do艣wiadczaj膮c mi艂o艣ci Boga spontanicznie dostrzegamy grzech i聽widzimy potrzeb臋 walki z聽nim.
Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. W聽odpowiedzi Jezusa zwr贸膰my uwag臋 na wa偶ne s艂owo nasz. Jezus tym jednym s艂owem pragnie powiedzie膰 nam, 偶e B贸g jest nasz, B贸g jest m贸j.
Prawda, 偶e B贸g jest nasz, m贸j, to wielka Dobra Nowina pierwszego przykazania; to istota Ewangelii. To, co ma by膰 pierwsze w聽偶yciu cz艂owieka, nie jest mu wi臋c obce, nie przebywa gdzie艣 daleko w聽g贸rze, nie le偶y te偶 gdzie艣 g艂臋boko w聽otch艂ani. Pierwsze w聽ludzkim 偶yciu 鈥 jak m贸wi 艣w. Augustyn 鈥 jest bli偶sze cz艂owieka, ni偶 cz艂owiek sam siebie.
Je偶eli rozmijamy si臋 z聽Bogiem, to nie z聽powodu Jego wielkiego oddalenia od nas, ale wprost przeciwnie, z聽powodu niesamowitej Jego blisko艣ci. Nowicjusze w聽poznawaniu Boga zwykle szukaj膮 Go tylko na zewn膮trz: w聽艣wiecie, w聽przyrodzie, w聽bli藕nich, natomiast rozmijaj膮 si臋 z聽Nim we w艂asnym sercu. Odkrywanie Boga 艂膮czy si臋 z聽jednoczesnym odkrywaniem samego siebie. Cz艂owiek musi wiedzie膰, kim jest i聽jaki jest, aby m贸g艂 dog艂臋bnie pozna膰 i聽do艣wiadczy膰 prawdy, 偶e Pan B贸g jest nasz, m贸j.
Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. Wr贸膰my do historii naszego 偶ycia i聽chciejmy dostrzec chwile i聽miejsca do艣wiadczenia blisko艣ci Boga. Nie jest wa偶ne, czy nasza wiara by艂a w贸wczas dojrza艂a czy te偶 nie. Liczy si臋 samo do艣wiadczenie blisko艣ci, intymno艣ci. Spr贸bujmy zauwa偶y膰, czy do艣wiadczenie blisko艣ci Boga narasta艂o w聽nas, powi臋ksza艂o si臋, by艂o coraz cz臋stsze, intensywniejsze, czy te偶 mo偶e przeciwnie 鈥 wygasa艂o, pomniejsza艂o si臋, by艂o coraz rzadsze. Je偶eli cz艂owiek ucieka od Boga, to w艂a艣nie dlatego, 偶e brak mu do艣wiadczenia Jego blisko艣ci, Jego intymno艣ci. Pytajmy siebie, czy cenimy sobie momenty blisko艣ci i聽intymno艣ci Boga? Czy powracamy do nich w聽chwilach trudnych? Momenty blisko艣ci s膮 nam dane jako pomoc, jako drogowskazy na chwile zagubienia, niepewno艣ci. Chwile pocieszenia s膮 nam dane jako umocnienie na chwile smutku i聽strapienia.
Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. To, co pierwsze i聽najwa偶niejsze w聽偶yciu cz艂owieka, jest jednocze艣nie jedyne 鈥 m贸wi Jezus. Izrael ogl膮daj膮c bo偶ki narod贸w poga艅skich kuszony jest do odrzucenia prawdy o聽jedyno艣ci swego Boga. Izraelitom trudno jest uwierzy膰, 偶e tylko ich B贸g jest prawdziwy, wyj膮tkowy, jedyny. Gotowi s膮 przyj膮膰, 偶e ich B贸g jest najwi臋kszy spo艣r贸d bog贸w. Ale trudno im jest uwierzy膰, 偶e On istnieje jako naprawd臋 jedyny.
Izrael jako ma艂y nar贸d, chcia艂 by膰 podobny do innych wielkich narod贸w, kt贸re mia艂y wielu bog贸w. Nar贸d Wybrany do艣wiadcza艂 swoistego kompleksu inno艣ci swojego Boga. Nie umia艂 pogodzi膰 si臋 z聽prawd膮 o聽absolutnej odmienno艣ci Boga Jahwe.
Podobnie jak Izraelici, my r贸wnie偶 nie jeste艣my najpierw kuszeni do ateizmu, do czystej niewiary. Ateizm jest sztucznym tworem filozof贸w dziewi臋tnastego wieku. Ateista chc膮c by膰 uczciwym wewn臋trznie, musia艂by sobie uzasadni膰 sw贸j ateizm. Czysty ateizm przedstawia r贸wnie偶 pewn膮 form臋 wiary. O聽wiele prostszym rozwi膮zaniem problemu Boga jest w艂膮czenie Go w聽wielo艣膰 r贸偶nych idei, potrzeb, pragnie艅 cz艂owieka.
Ma艂o ludzi twierdzi, 偶e B贸g jest niewa偶ny. Niemal wszyscy m贸wi膮, 偶e B贸g jest wa偶ny. Ale najcz臋艣ciej stawiamy Boga po艣r贸d innych spraw 偶yciowych. M贸wimy: w聽偶yciu liczy si臋 rodzina, przyja藕艅, studia, praca zawodowa, pieni膮dze, kariera, troch臋 przyjemno艣ci... i聽liczy si臋 tak偶e Pan B贸g. Je偶eli jednak B贸g zostaje w艂膮czony po艣r贸d ludzkie sprawy i聽przestaje by膰 dla cz艂owieka Bogiem jedynym, tym samym przestaje by膰 tak偶e Bogiem prawdziwym. B贸g w聽偶yciu cz艂owieka jest prawdziwym tylko w贸wczas, kiedy istnieje jako jedyny.
艁atwo przyj膮膰 Boga, jako tylko jednego z聽wielu bog贸w, natomiast szalenie trudno przyj膮膰, 偶e On jest jedyny. Kiedy cz艂owiek stawia cudzych bog贸w obok Boga Jahwe, prawdziwa wiara staje si臋 ju偶 niemo偶liwa. Zaczyna si臋 bowiem manipulowanie Bogiem jedynym. Mistycy, 艣wi臋ci, ludzie w聽obliczu w艂asnej 艣mierci, kt贸r膮 przyjmuj膮 z聽zaufaniem, przenikaj膮 najpe艂niej prawd臋, i偶 B贸g jest jedyny. Nam zanurzonym w聽codzienno艣膰 pe艂n膮 przywi膮za艅 i聽s艂abo艣ci z聽trudem udaje si臋 intelektualnie zrozumie膰, a聽jeszcze trudniej przyj膮膰 sercem, prawd臋 o聽Jego absolutnym pierwsze艅stwie we wszystkich p艂aszczyznach naszego 偶ycia.
Je偶eli nawet do艣wiadczamy wewn臋trznie tajemnicy Jedynego Boga, to jednak nasza codzienno艣膰 pokazuje, 偶e cz臋sto nasze praktyczne dzia艂anie, post臋powanie nie odpowiada wewn臋trznym prze偶yciom. Do艣wiadczenie jedyno艣ci Boga rodzi si臋 stopniowo. Trzeba g艂臋boko pragn膮膰 i聽usilnie trudzi膰 si臋, aby odrzuci膰 cudzych bog贸w i聽m贸c do艣wiadczy膰, 偶e B贸g nasz jest jedyny. Kiedy do艣wiadczamy Pana Boga jako jedn膮 z聽wielu naszych wa偶nych spraw, w贸wczas najcz臋艣ciej traktujemy Go mniej lub bardziej instrumentalnie. W艂膮czamy Go w聽za艂atwianie naszych wa偶nych spraw 偶yciowych: mieszkania, studi贸w, pracy, zdrowia, dobrego samopoczucia itd. Pozwalamy Mu tak偶e 艂ata膰 nasze r贸偶norakie 偶yciowe dziury i聽rozwi膮zywa膰 nasze rozliczne problemy i聽konflikty. W聽takim jednak uk艂adzie, to nie Pan B贸g kieruje naszym 偶yciem, ale raczej my usi艂ujemy kierowa膰 Jego dzia艂aniem. To nie B贸g dyktuje cz艂owiekowi swoj膮 wol臋, ale raczej cz艂owiek dyktuje Panu Bogu w艂asn膮 wol臋.
A聽teraz bardzo wa偶ne 膰wiczenie w聽tej medytacji. Zach臋cam, aby po艣wi臋ci膰 mu tyle czasu, ile b臋dziemy potrzebowa膰. 膯wiczenie to mo偶e by膰 dla nas wa偶nym krokiem w聽dalszej dynamice rekolekcyjnej. Przed rozpocz臋ciem tego 膰wiczenia chciejmy modli膰 si臋 szczerze do Ducha 艢wi臋tego o聽wielkie 艣wiat艂o, o聽ducha prawdy. Pro艣my te偶, aby艣my byli bardzo szczerzy i聽uczciwi, robi膮c to 膰wiczenie; aby艣my mieli odwag臋 uzna膰 i聽przyj膮膰 to, co Pan B贸g zechce nam powiedzie膰 o聽nas samych, o聽naszym zwi膮zku z聽Nim.
Przygotujmy sobie najpierw kilkana艣cie, a聽mo偶e nawet kilkadziesi膮t ma艂ych karteczek 鈥 skrawk贸w papieru. Nast臋pnie chciejmy w聽spos贸b bardzo spontaniczny wypisywa膰 na tych karteczkach to, co jest dla nas wa偶ne w聽偶yciu. R贸bmy to bardzo odruchowo, spontanicznie. Nie zastanawiajmy si臋 zbyt d艂ugo nad tym, co winni艣my wymieni膰. Spontaniczno艣膰 jest bardzo wa偶nym elementem tego 膰wiczenia. Im mniej b臋dziemy my艣le膰 w聽tej cz臋艣ci 膰wiczenia, tym mo偶e by膰 ono prawdziwsze. Zach臋cam, aby wypisywa膰 wszystkie wa偶ne sprawy, problemy. Nie tylko te pi臋kne, kt贸rymi mogliby艣my si臋 pochwali膰 przed innymi, ale tak偶e te brzydkie, kt贸rych mogliby艣my si臋 wstydzi膰. Trzeba nam zauwa偶y膰 to wszystko w聽naszym 偶yciu, o聽czym cz臋sto my艣limy, na czym przy艂apujemy si臋 w聽naszych marzeniach, snach. Zauwa偶my tak偶e to, czego si臋 obawiamy, do czego jeste艣my kuszeni, od czego uciekamy. Wszystkie te sprawy s膮 wa偶ne, poniewa偶 zajmuj膮 nasze serce, zabieraj膮 nam czas, energi臋.
W聽drugiej cz臋艣ci tego 膰wiczenia pro艣my najpierw o聽przenikliwo艣膰 i聽jasno艣膰 naszego poznania. Nast臋pnie za艣 chciejmy u艂o偶y膰 z聽tych ma艂ych karteczek, jakby z聽ma艂ych cegie艂ek, piramid臋 warto艣ci. Zacznijmy od warto艣ci najmniej licz膮cych si臋 w聽偶yciu. Co jest dla mnie najmniej wa偶ne? Czemu najmniej po艣wi臋cam czasu, si艂, energii, my艣li, uczu膰? Na nich u艂贸偶my warto艣ci, kt贸re zajmuj膮 wi臋cej naszej uwagi, si艂 i聽czasu. I聽tak stopniowo k艂ad藕my przygotowane cegie艂ki coraz wy偶ej. Im wy偶ej chcemy po艂o偶y膰 jak膮艣 warto艣膰, tym g艂臋biej chciejmy sobie uzasadni膰, 偶e jest to jej miejsce. Zwr贸膰my jednak uwag臋, by nasza hierarchia warto艣ci nie mia艂a charakteru 偶yczeniowego i聽intelektualnego. Winna ona odzwierciedla膰 nasz aktualny stan ducha; winna opisywa膰 stan serca. Ko艅cz膮c to 膰wiczenie pole膰my Bogu jego owoce. Pro艣my, aby艣my coraz bardziej 艣wiadomie i w聽spos贸b bardziej zaanga偶owany odpowiadali sobie na podstawowe pytanie o聽to, co jest dla nas w聽偶yciu najwa偶niejsze.
Na zako艅czenie ca艂ej medytacji rozmawiajmy najpierw z聽Matk膮 Naj艣wi臋tsz膮. Oddajmy w聽Jej r臋ce owoc modlitwy. Rozmawiajmy tak偶e z聽Jezusem, dla kt贸rego Ojciec by艂 zawsze jedyn膮 i聽najwy偶sz膮 warto艣ci膮. Pro艣my Jezusa o聽wewn臋trzne pragnienie na艣ladowania Go w聽oddaniu si臋 Ojcu. Wreszcie rozmawiajmy z聽Bogiem Ojcem, prosz膮c Go, aby swoj膮 mi艂o艣ci膮 poci膮ga艂 nas ku sobie, by ona stawa艂a si臋 dla nas najwa偶niejszym kryterium wszystkich wybor贸w 偶yciowych.
聽
聽
Zbli偶y艂 si臋 tak偶e jeden z聽uczonych w聽Pi艣mie, kt贸ry im si臋 przys艂uchiwa艂, gdy rozprawiali ze sob膮. Widz膮c, 偶e Jezus dobrze im odpowiedzia艂 zapyta艂 Go: Kt贸re jest pierwsze ze wszystkich przykaza艅? Jezus odpowiedzia艂: Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego, ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮 (Mk 12, 28鈥30).
Obraz dla obecnej medytacji: Przedstawmy sobie obraz Jezusa nauczaj膮cego t艂umy.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽poznanie, 偶e najg艂臋bszym sensem naszego 偶ycia jest mi艂o艣膰 Boga, kt贸ra staje si臋 藕r贸d艂em ka偶dej innej mi艂o艣ci.
B臋dziesz mi艂owa艂 jest odpowiedzi膮 na s艂uchaj Izraelu. Kiedy wchodzimy w聽s艂uchanie Boga i聽Jego S艂owa, kiedy s艂yszymy Dobr膮 Nowin臋 o聽mi艂o艣ci Boga, w贸wczas spontanicznie rodzi si臋 w聽nas pragnienie mi艂owania. Mi艂o艣膰 rodzi mi艂o艣膰. Mi艂o艣膰 przyj臋ta w聽spos贸b prawdziwy domaga si臋 odpowiedzi. Przykazanie b臋dziesz mi艂owa艂 jest tylko odpowiedzi膮. B臋dziesz mi艂owa艂 nie rodzi si臋 wi臋c z聽inicjatywy cz艂owieka. Nie jest najpierw decyzj膮 ludzk膮, ale spontanicznym odruchem przyj臋tej mi艂o艣ci.
B臋dziesz mi艂owa艂 jest przykazaniem, jest nakazem. Ale zanim b臋dziesz mi艂owa艂 sta艂o si臋 przykazaniem, a聽sta艂o si臋 nim po grzechu, by艂o najpierw zapisane w聽ludzkim sercu. B臋dziesz mi艂owa艂 wyp艂ywa ze stw贸rczego aktu Boga. Tak w艂a艣nie B贸g stworzy艂 cz艂owieka, i偶 bez mi艂o艣ci nie mo偶e istnie膰. Aby istnie膰, cz艂owiek musi kocha膰. Wielu wsp贸艂czesnych my艣licieli zgodnie twierdzi, i偶 mi艂o艣膰 jest bardziej fundamentalna dla cz艂owieka, ni偶 samo jego istnienie. To mi艂o艣膰 jest 藕r贸d艂em istnienia.
Cz艂owiek przychodzi na 艣wiat dzi臋ki mi艂o艣ci swoich rodzic贸w. Kiedy cz艂owiek nie rodzi si臋 jako owoc mi艂o艣ci, ale owoc przede wszystkim ludzkiej nami臋tno艣ci, jego 偶ycie pozostaje zwykle g艂臋boko zranione. Nienawi艣膰 jest form膮 zawiedzionej mi艂o艣ci. Rodzi si臋 ona najcz臋艣ciej jako reakcja na niespe艂nione potrzeby mi艂o艣ci. Nienawi艣膰 jest zepsut膮 mi艂o艣ci膮. B臋dziesz mi艂owa艂 oznacza uznanie mi艂o艣ci za nasze jedyne dobro, za 藕r贸d艂o naszego 偶ycia. Mi艂owanie staje si臋 藕r贸d艂em szcz臋艣cia. Im intensywniejsza mi艂o艣膰, tym intensywniejszy przep艂yw szcz臋艣cia.
Celu i聽sensu naszego 偶ycia nie stanowi jednak jakakolwiek mi艂o艣膰, ale mi艂o艣膰 Boga: B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego 鈥 m贸wi Jezus. Jego mi艂o艣膰 mamy uzna膰 za nasze najwy偶sze dobro, w聽Jego mi艂o艣ci mamy widzie膰 jedyne dobro, 藕r贸d艂o 偶ycia, 藕r贸d艂o szcz臋艣cia. Jezus zaprasza nas, aby艣my uznali, i偶 偶yjemy dzi臋ki Jego mi艂o艣ci.
Kiedy czujemy si臋 poranieni, nieakceptowani, niekochani przez ludzi, w贸wczas do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga mo偶e sta膰 si臋 dla nas 藕r贸d艂em leczenia zranie艅 w聽mi艂o艣ci. Do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga daje cz艂owiekowi wolno艣膰 wobec ludzi, wobec ich ograniczonej czy wr臋cz rani膮cej mi艂o艣ci. Cz艂owiek nie zale偶y w聽jaki艣 absolutny spos贸b od cz艂owieka, tak偶e w贸wczas, kiedy jest z聽nim z艂膮czony silnymi wi臋zami emocjonalnymi.
Przykazanie: b臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego m贸wi, i偶 cz艂owiek nie mo偶e 偶膮da膰 od swego bli藕niego takiej zale偶no艣ci, jakiej domaga si臋 od niego sam B贸g. Mi臋dzy lud藕mi istnieje wzajemna r贸wno艣膰. Przed Bogiem wszyscy s膮 r贸wni. Do艣wiadczenie braterstwa rodzi si臋 z聽przekonania, 偶e B贸g da艂 cz艂owiekowi 偶ycie i聽偶ycie to nale偶y ca艂kowicie do Niego. S艂o艅ce 艣wieci, deszcz pada zar贸wno dla dobrych, jak i聽dla z艂ych. Do艣wiadczenie zale偶no艣ci od Boga mo偶e stanowi膰 ogromn膮 si艂臋 w聽sytuacji cz艂owieka, kt贸ry musi si臋 broni膰 przed pr贸bami zniewolenia go przez ludzi.
Kiedy rodzice uwa偶aj膮, 偶e ich dzieci nale偶膮 ca艂kowicie do nich, kiedy m膮偶 s膮dzi, 偶e jest panem swojej 偶ony, kiedy przyjaciel chce zaw艂adn膮膰 ca艂kowicie swoim przyjacielem 鈥 w贸wczas 艂atwo dochodzi do wzajemnej manipulacji sob膮, do nadu偶y膰 i聽niesprawiedliwo艣ci. Dzieci nie nale偶膮 do rodzic贸w w聽sensie absolutnym. Jest to jedno z聽zasadniczych praw dobrego wychowania dziecka w聽rodzinie. Rodzice dojrzali zdaj膮 sobie z聽tego spraw臋 i聽ucz膮 swoje dzieci stopniowego korzystania z聽osobistej wolno艣ci. Dobre korzystanie z聽wolno艣ci wyznacza jeden z聽najwa偶niejszych cel贸w wychowania dziecka.
B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego. To w艂a艣nie do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga daje nam niezale偶no艣膰 wewn臋trzn膮. Byliby艣my bardzo wolni wobec ludzi, gdyby艣my rzeczywi艣cie do艣wiadczyli mi艂o艣ci Boga. Usi艂ujemy nieraz zniewala膰 bli藕nich naszymi potrzebami emocjonalnymi w艂a艣nie dlatego, i偶 nie czujemy si臋 kochani przez Boga. Pro艣my w聽obecnej medytacji o聽g艂臋bokie pragnienie mi艂owania Boga, szukanie najpierw Jego mi艂o艣ci. Wszystko inne, co jest nam dane, mo偶emy kocha膰 z聽Bogiem i聽dzi臋ki Bogu. To mi艂o艣膰 Boga staje si臋 bowiem ostatecznym 藕r贸d艂em ka偶dej innej mi艂o艣ci.
B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego, ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮. Zauwa偶my, 偶e Jezus m贸wi o聽pe艂nej mi艂o艣ci, o聽mi艂o艣ci rozumianej integralnie. Wszystko w聽ludzkim 偶yciu powinno by膰 przesi膮kni臋te mi艂o艣ci膮. Wszystko winno by膰 ni膮 ogarni臋te. Mi艂o艣膰 domaga si臋 wszystkiego, domaga si臋 ca艂ej osobowo艣ci, ca艂ego ludzkiego 偶ycia, ca艂ego ludzkiego czasu.
B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego... swoim sercem... swoj膮 dusz膮... swoim umys艂em... swoj膮 moc膮, tzn. uznasz, 偶e wszystkie p艂aszczyzny 偶ycia s膮 przejawem niesko艅czonej mi艂o艣ci Boga. Uznasz, 偶e nie ma w聽tobie nic, co nie by艂oby przejawem mi艂o艣ci Boga.
Jezus nie m贸g艂 powiedzie膰: Mo偶esz mi艂owa膰 Pana Boga swego tylko swoim umys艂em, lub te偶 tylko sercem. Nakaz mi艂owania cz臋艣ci膮 ludzkiej osoby by艂by sprzeczny sam w聽sobie. Pr贸ba mi艂owania cz臋艣ci膮 osoby prowadzi艂aby do rozbicia wewn臋trznego. W聽pierwszym przykazaniu mamy do czynienia z聽zasad膮 harmonii i聽sp贸jno艣ci w聽cz艂owieku. Mi艂o艣膰 domaga si臋 integracji. Jest wi臋c rzecz膮 wa偶n膮, aby艣my porz膮dkowali, uzdrawiali poszczeg贸lne p艂aszczyzny naszej osobowo艣ci, aby m贸c je podporz膮dkowa膰 mi艂o艣ci. Nasza duchowo艣膰, nasz umys艂, nasze uczucia, nasza zmys艂owo艣膰 ma si臋 sta膰 miejscem przyjmowania i聽dawania mi艂o艣ci. St膮d konieczne jest prostowanie naszego my艣lenia, uzdrawianie naszych uczu膰, porz膮dkowanie naszej zmys艂owo艣ci, aby wszystko by艂o zintegrowane wok贸艂 mi艂o艣ci.
Zasada integralno艣ci, zasada sp贸jno艣ci ujawnia si臋 w聽ka偶dej prawdziwej mi艂o艣ci. Je偶eli w聽jakim艣 do艣wiadczeniu mi艂o艣ci brakuje tej zasady, to jednocze艣nie brakuje mi艂o艣ci rozumianej w聽najg艂臋bszym znaczeniu. Zasad臋 integralno艣ci w聽mi艂o艣ci dobrze ods艂ania analiza mi艂o艣ci ma艂偶e艅skiej. Ma艂偶onkowie pragn膮 si臋 posiada膰 ca艂kowicie i聽wy艂膮cznie. Nawet jeden fakt zdrady g艂臋boko rani wsp贸艂ma艂偶onka. Ze zdrady nie mo偶na si臋 wyt艂umaczy膰. Nie mo偶na za ni膮 po prostu przeprosi膰. Po zdradzie konieczne jest niezwyk艂e wzajemne przebaczenie, aby m贸c przej艣膰 nad ni膮 do porz膮dku dziennego.
Jezus m贸wi o聽mi艂owaniu we wszystkich p艂aszczyznach: ca艂ym sercem, ca艂膮 dusz膮, ca艂ym umys艂em, ze wszystkich si艂. W聽ka偶dej z聽tych p艂aszczyzn chodzi tak偶e o聽ca艂kowite oddanie. S艂owo ca艂ym powtarza si臋 tu kilkakrotnie. Jezus pragnie w聽ten spos贸b powiedzie膰, 偶e w聽mi艂o艣ci nie mo偶na niczego zatrzyma膰 dla siebie. Mi艂o艣膰 oddaje wszystko. Wszystko moje jest Twoje, a聽Twoje jest moje (J 16, 15) 鈥 powie Jezus o聽swojej wi臋zi z聽Ojcem. Mi艂o艣膰 Jezusa do uczni贸w wyra偶a si臋 r贸wnie偶 w聽tym, 偶e wszystko, co us艂ysza艂 od swojego Ojca im objawi艂 (J 15, 15). W聽mi艂o艣ci pe艂nej chodzi o聽ca艂kowite przenikanie si臋 os贸b. Cz艂owiek zostaje przenikni臋ty Bogiem, a聽B贸g cz艂owiekiem.
W聽艣wietle rozwa偶anego przykazania chciejmy podj膮膰 rozeznanie naszej mi艂o艣膰 do Boga. Chciejmy dostrzec, jak bardzo jest ona podzielona pomi臋dzy nasze ludzkie nami臋tno艣ci a聽d膮偶enia duchowe. Jak bardzo rozdwojone jest nasze my艣lenie pomi臋dzy nieuporz膮dkowane potrzeby, a聽d膮偶enie do prawdy; jak偶e偶 cz臋sto racjonalizujemy nasze nami臋tno艣ci. Jak偶e podzielona jest tak偶e nasza zmys艂owo艣膰 pomi臋dzy jej w艂asnymi d膮偶eniami, a聽celami, kt贸re winna spe艂nia膰 w聽rzeczywisto艣ci. Nasza zmys艂owo艣膰 miast s艂u偶y膰 mi艂o艣ci, s艂u偶y raczej u艣mierzaniu naszych wewn臋trznych niepokoj贸w i聽l臋k贸w. Nadu偶ywanie naszej zmys艂owo艣ci: nadu偶ywanie jedzenia, alkoholu, nadu偶ycia seksualne, to w艂a艣nie przejaw rozdarcia wewn臋trznego.
W聽tym kontek艣cie chciejmy zauwa偶y膰, jak daleko nam do pe艂nej, doskona艂ej mi艂o艣ci. Pierwsze przykazanie mo偶e sta膰 si臋 lekarstwem dla os贸b, kt贸re zbyt 艂atwo szafuj膮 s艂owem mi艂o艣膰. Nasze szlachetne s艂owa m贸wione do Boga: kocham Ci臋, Bo偶e, ca艂ym sercem i聽wszystko Ci oddaj臋 wyra偶aj膮 mo偶e bardziej nasze pragnienia i聽my艣li, ni偶 rzeczywisto艣膰 naszego serca. I聽chocia偶 nasze s艂owa o聽mi艂o艣ci mog膮 by膰 pi臋kne, to jednak 鈥 jak m贸wi 艣w. Ignacy 鈥 mi艂o艣膰 bardziej zasadza si臋 na czynach ni偶 na s艂owach i聽my艣lach (por. 膯D, 230). Mi艂o艣膰 Boga nie mo偶e by膰 budowana na s艂owach i聽odczuciach. Zwraca nam na to uwag臋 sam Jezus, kt贸ry m贸wi, i偶 nie ka偶dy, kt贸ry Mi m贸wi: Panie, Panie! wejdzie do Kr贸lestwa niebieskiego, lecz ten, kto spe艂nia wol臋 mojego Ojca, kt贸ry jest w聽niebie (Mt 7, 21).
Pan B贸g jako pierwszy kocha nas ca艂ym sercem, ca艂膮 dusz膮, ca艂ym umys艂em, ca艂膮 swoj膮 moc膮. To najpierw Jego mi艂o艣膰 jest integralna, pe艂na, absolutna. Najpe艂niejszy dow贸d swej integralnej mi艂o艣ci do cz艂owieka B贸g da艂 we Wcieleniu swego Syna. B贸g anga偶uje rzeczywisto艣膰 stworzon膮, aby objawi膰 odwieczn膮, tajemnicz膮 rzeczywisto艣膰 swojej boskiej mi艂o艣ci do nas.
Pro艣my, by艣my poznali, 偶e przykazanie mi艂o艣ci ca艂kowicie nas przekracza; przekracza nasze mo偶liwo艣ci rozumienia i聽mo偶liwo艣ci zrealizowania go w聽偶yciu. Pro艣my tak偶e, by艣my zgodzili si臋, 偶e o聽naszych ludzkich si艂ach nie jeste艣my zdolni do takiej mi艂o艣ci. Nasza bezradno艣膰 wobec przykazania mi艂o艣ci Boga sprawia, 偶e zaczynamy bardzo serio traktowa膰 Boga i聽Jego mi艂o艣膰. Zaczynamy serio traktowa膰 s艂uchanie S艂owa Bo偶ego, zaczynamy rozumie膰, 偶e bez Niego nie mo偶emy naprawd臋 kocha膰. Sam Jezus m贸wi nam o聽tym, i偶 bez Niego nic dobrego uczyni膰 nie mo偶emy (J 15, 5).
Pro艣my Boga, aby艣my spokojnie i聽pokornie zgodzili si臋 na ub贸stwo naszej mi艂o艣ci. Pro艣my tak偶e, by艣my nie ulegali niepokojowi, kt贸ry mo偶e wzbudza膰 w聽nas pycha, niezadowolona z聽takiej oceny naszej mi艂o艣ci do Boga. Pierwsze przykazanie staje przed nami jako zadanie; a聽jednocze艣nie stanowi wielk膮 obietnic臋. Jezus zapraszaj膮c nas do tak niezwyk艂ej mi艂o艣ci, obiecuje nam, i偶 przy Jego 艂asce jest ona jednak mo偶liwa w聽naszym 偶yciu. B贸g nie wzywa nigdy cz艂owieka do czego艣, co by艂oby dla niego niemo偶liwe.
Pr贸ba pe艂nego poznania, jak B贸g nas kocha oraz jak my sami winni艣my odpowiada膰 mi艂o艣ci膮 na mi艂o艣膰, rych艂o spe艂za na niczym, poniewa偶 dochodzimy do granic ludzkich mo偶liwo艣ci. W聽pierwszym przykazaniu, kt贸re rozwa偶amy, odbija si臋 inny nakaz Jezusa: b膮d藕cie doskonali, jak Ojciec wasz niebieski jest doskona艂y (Mt 5, 48). Przykazania te ods艂aniaj膮 g艂臋bi臋 tajemnicy Boga, w聽kt贸r膮 zanurza膰 si臋 b臋dzie cz艂owiek przez ca艂膮 wieczno艣膰. Przykazania te s膮 zaproszeniem do kontemplacji Boga, zaproszeniem do 偶ycia wiecznego. T臋 sam膮 rzeczywisto艣膰 mi艂o艣ci Boga przepowiada 艣w. Pawe艂, kiedy m贸wi: ani oko nie widzia艂o, ani ucho nie s艂ysza艂o, ani serce cz艂owieka nie zdo艂a艂o poj膮膰, jak wielkie rzeczy przygotowa艂 B贸g tym, kt贸rzy Go mi艂uj膮 (1聽Kor 2, 9). Pierwsze przykazanie pozwala nam odkry膰 najg艂臋bsze znaczenie i聽sens 偶ycia na ziemi. To, co szatan proponowa艂 Jezusowi w聽kuszeniu na pustyni: Popatrz na wszystkie kr贸lestwa 艣wiata: je偶eli oddasz mi pok艂on, wszystko b臋dzie twoje (por. Mt 4, 9), przedstawia tylko nieudolne ma艂powanie Pana Boga. To najpierw B贸g m贸wi do cz艂owieka: Popatrz w聽moj膮 odwieczn膮 mi艂o艣膰 do ciebie, je偶eli w聽ni膮 uwierzysz, ona b臋dzie nale偶e膰 do ciebie. B臋dziesz m贸g艂 kocha膰 tak jak Ja kocham. Bogami jeste艣cie, m贸wi Pismo, a聽Pismo k艂ama膰 nie mo偶e (J 10, 35).
B臋dziesz mi艂owa艂 Pana Boga swego ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮 鈥 znaczy r贸wnie偶: otworzysz si臋 ca艂kowicie na Boga daj膮cego 偶ycie, otworzysz si臋 na dobro i聽szcz臋艣cie p艂yn膮ce od Niego, powierzysz Mu sw贸j los bez 偶adnych zastrze偶e艅, bez stawiania Mu jakichkolwiek warunk贸w.
Cz艂owiek nie mo偶e stawia膰 warunk贸w Bogu, poniewa偶 On r贸wnie偶 w聽swej niesko艅czonej mi艂o艣ci do cz艂owieka nie postawi艂 mu 偶adnego warunku. Jego mi艂o艣膰 jest bezwarunkowa. B贸g za艣 okazuje nam swoj膮 mi艂o艣膰 w艂a艣nie przez to, 偶e Chrystus umar艂 za nas, gdy艣my byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej wi臋c b臋dziemy przez Niego zachowani od karz膮cego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostali艣my usprawiedliwieni 鈥 m贸wi 艣w. Pawe艂 w聽li艣cie do Rzymian (Rz 5, 8鈥9).
Grzech cz艂owieka nie jest ograniczeniem dla mi艂o艣ci Boga. B贸g nas bowiem ukocha艂 jako grzesznik贸w. S艂abo艣膰 moralna jest ograniczeniem dla cz艂owieka w聽przyjmowaniu mi艂o艣ci Boga. Grzech w聽swej istocie jest zawsze dobrowoln膮 rezygnacj膮 z聽mi艂o艣ci Stw贸rcy. Wyblak艂o艣膰, miernota 偶ycia, nuda egzystencjalna, frustracje, jakie prze偶ywa cz艂owiek 鈥 wszystko to przychodzi jako owoc podzielonego umys艂u i聽serca; podzielonego pomi臋dzy Boga i聽mamon臋. Nie mo偶na 偶y膰 szcz臋艣liwie nie uznaj膮c samego 藕r贸d艂a szcz臋艣cia. 呕ycie ludzkie nie mo偶e by膰 dobre, je偶eli cz艂owiek nie otwiera si臋 na 藕r贸d艂o samego dobra, na Boga i聽Jego wol臋.
Je艣li cz艂owiek nie uzna mi艂o艣ci Boga za naczelny cel, naczeln膮 warto艣膰 swego 偶ycia, w贸wczas ub贸stwi jak膮艣 wzgl臋dn膮 warto艣膰 ludzk膮. Odrzucaj膮c Boga cz艂owiek jednocze艣nie kreuje w聽swym 偶yciu jakiego艣 bo偶ka. Ale to, co staje si臋 bo偶kiem cz艂owieka, staje si臋 jednocze艣nie niszcz膮cym go demonem. Ub贸stwiona ludzka rzeczywisto艣膰 obraca si臋 zawsze przeciwko cz艂owiekowi. Ka偶da ludzka rzeczywisto艣膰, kt贸ra zostaje wyniesiona ponad Boga, staje si臋 natychmiast wrogiem cz艂owieka. Niszczy go i聽zabija. Aby to m贸c dostrzec, wystarczy odwo艂a膰 si臋 do prostej analizy egzystencjalnej wielu ludzkich sytuacji i聽zachowa艅.
Pieni膮dze, kariera, alkohol, seksualno艣膰, cho膰 s膮 to rzeczywisto艣ci same w聽sobie dobre, gdy tylko staj膮 si臋 warto艣ciami nadrz臋dnymi, obracaj膮 si臋 przeciwko cz艂owiekowi i聽niszcz膮 jego 偶ycie. Tak偶e mi艂o艣膰 do cz艂owieka, cho膰 jest jedn膮 z聽najwa偶niejszych warto艣ci, je偶eli zostaje ub贸stwiona i聽postawiona na miejscu Boga, staje si臋 藕r贸d艂em ludzkiego piek艂a. Kiedy matka ub贸stwi swoje dziecko, zniszczy je. Kiedy m膮偶 ub贸stwi 偶on臋, w贸wczas zadr臋czy j膮 swoj膮 zazdro艣ci膮.
Bo偶kiem cz艂owieka mo偶e sta膰 si臋 tak偶e jego cierpienie, poczucie krzywdy, zranienia, ch臋膰 zemsty. Istnieje jaka艣 demoniczna pokusa piel臋gnowania swojego nieszcz臋艣cia, swojego poczucia skrzywdzenia. Oto pewien przyk艂ad. Jeden z聽kapelan贸w wi臋ziennych opowiada艂 mi kiedy艣 znamienn膮 wypowied藕 pewnego wi臋藕nia. W聽rozmowie z聽nim nalega艂 na niego, aby przebaczy艂 komu艣, kto go w聽przesz艂o艣ci ci臋偶ko skrzywdzi艂. Wi臋zie艅 ten skutecznie opiera艂 si臋 temu naleganiu. W聽pewnej chwili w聽przyp艂ywie szczero艣ci powiedzia艂 wprost: Prosz臋 ksi臋dza, gdybym przebaczy艂, straci艂bym sens 偶ycia.
Nic i聽nikt nie mo偶e by膰 Bogiem cz艂owieka, jak tylko sam Stw贸rca, kt贸ry obdarzy艂 go 偶yciem. Prawda ta odnosi si臋 do ka偶dego cz艂owieka, niezale偶nie od tego czy uwa偶a siebie za wierz膮cego, czy te偶 za niewierz膮cego. Grzech niszczy ka偶dego.
W聽zako艅czeniu rozmawiajmy najpierw z聽Matk膮 Naj艣wi臋tsz膮, kt贸ra najwierniej z聽ludzi wype艂ni艂a pierwsze przykazanie mi艂o艣ci Boga. Ona najg艂臋biej do艣wiadczy艂a niesko艅czonej mi艂o艣ci Boga i聽najpe艂niej odpowiedzia艂a na ni膮.
Rozmawiajmy tak偶e z聽Jezusem dzi臋kuj膮c Mu za dar pierwszego przykazania. Jest ono Jego wielk膮 艂ask膮 i聽wa偶nym drogowskazem 偶yciowym. Naprowadza nas bowiem na odkrycie zasadniczego celu i聽sensu 偶ycia. Przykazanie to jest r贸wnie偶 zwornikiem wewn臋trznej integracji ludzkiej, zwornikiem jedno艣ci w聽cz艂owieku.
Wreszcie rozmawiajmy z聽Bogiem Ojcem prosz膮c Go, aby艣my przyj臋li Jego Syna jako najpe艂niejszy znak prawdziwo艣ci tego przykazania. To w艂a艣nie Jezus Chrystus, Jego 偶ycie, nauka, a聽zw艂aszcza Jego 艣mier膰 i聽Zmartwychwstanie mog膮 nas przekona膰 o聽niesko艅czonej mi艂o艣ci Boga Ojca. Tylko Jezus mo偶e nas przekona膰, i偶 ta niezwyk艂a mi艂o艣膰, do kt贸rej nas zaprasza, jest mo偶liwa w聽naszym 偶yciu.
聽
聽
Zbli偶y艂 si臋 tak偶e jeden z聽uczonych w聽Pi艣mie, kt贸ry im si臋 przys艂uchiwa艂, gdy rozprawiali ze sob膮. Widz膮c, 偶e Jezus dobrze im odpowiedzia艂 zapyta艂 Go: Kt贸re jest pierwsze ze wszystkich przykaza艅? Jezus odpowiedzia艂: Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego, ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮. Drugie jest to: B臋dziesz mi艂owa艂 swego bli藕niego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania wi臋kszego od tych (Mk 12, 28鈥31).
Obraz dla obecnej medytacji: Przywo艂ajmy w聽pami臋ci osoby, kt贸re s膮 nam bliskie; osoby, przez kt贸re czujemy si臋 kochani i聽kt贸re sami kochamy.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽poznanie donios艂o艣ci przykazania mi艂owania bli藕niego. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽dostrze偶enie integralnego zwi膮zku pomi臋dzy mi艂o艣ci膮 Boga i聽cz艂owieka.
Nie mo偶na od艂膮czy膰 przykazania mi艂o艣ci bli藕niego od przykazania mi艂o艣ci Boga. Drugie przykazanie nie istnieje samodzielnie w聽oddzieleniu od pierwszego. Nie ma innego przykazania wi臋kszego od tych dwu. Pan Jezus z聽dwu przykaza艅 czyni jedno. Serce ludzkie zosta艂o tak stworzone, 偶e bez drugiego cz艂owieka nie mo偶e istnie膰. Cz艂owiek otrzymuje 偶ycie od cz艂owieka i聽bez niego nie mo偶e istnie膰.
Wiele naszych ludzkich dzia艂a艅 polega na szukaniu mi艂o艣ci bli藕niego. Istot膮 podobania si臋 innym jest w艂a艣nie ch臋膰 zdobycia, przyci膮gni臋cia ich mi艂o艣ci.
B臋dziesz mi艂owa艂 bli藕niego swego: na drugim miejscu uznasz, 偶e 偶ycie, dobro, szcz臋艣cie zawdzi臋czasz cz艂owiekowi. Uznasz, 偶e potrzebujesz cz艂owieka oraz, 偶e inni potrzebuj膮 ciebie. Istnieje tutaj 艣cis艂a wzajemna zale偶no艣膰 pomi臋dzy moim dobrem, kt贸re p艂ynie z聽mi艂o艣ci innych oraz dobrem innych, kt贸re p艂ynie z聽mojej mi艂o艣ci do nich.
B臋dziesz mi艂owa艂 bli藕niego swego 鈥 to znaczy zaufasz bli藕niemu, jemu powierzysz swoje 偶ycie. R贸wnocze艣nie b臋dziesz tak 偶y艂, 偶eby tw贸j bli藕ni m贸g艂 si臋 tobie powierzy膰. B臋dziesz tak 偶y艂, aby艣 sta艂 si臋 godnym jego zaufania.
B臋dziesz mi艂owa艂 bli藕niego swego. Zatrzymajmy si臋 na s艂owie bli藕ni. Samo s艂owo bli藕ni ukazuje nam sens drugiego przykazania. Tw贸j bli藕ni to nie kto艣 obcy, kto艣 daleki od ciebie. Drugi cz艂owiek jest bli藕nim, to znaczy jest twoim, nale偶y do ciebie. Tw贸j bli藕ni to kto艣 bliski tobie. Jest twoim, ale nie na podstawie dokonanego wyboru. Jest twoim, poniewa偶 dano ci go jako dar.
Nikt z聽nas nie wybiera sobie ojca, matki, rodze艅stwa. Rodzice nie wybieraj膮 swoich dzieci. Nikt te偶 specjalnie nie wybiera nauczycieli, pedagog贸w, duszpasterzy. Tak偶e osoby, kt贸re wybieramy wprost, np. ch艂opak, dziewczyna, m膮偶, 偶ona, przyjaciel, staj膮 w聽jaki艣 spos贸b na naszej drodze 偶ycia. Nasz wyb贸r cz臋sto polega na tym, 偶e je przyjmujemy, akceptujemy, wi膮偶emy si臋 z聽nimi okre艣lonymi wi臋zami. S艂owo bli藕ni doskonale okre艣la rol臋 drugiego cz艂owieka w聽naszym 偶yciu i聽nasz膮 rol臋 w聽偶yciu innych.
Kto jest moim bli藕nim? 鈥 pyta Jezusa uczony w聽Prawie. Jezus odpowiada na to pytanie przypowie艣ci膮 o聽mi艂osiernym Samarytaninie. W聽przypowie艣ci tej Chrystus ukazuje, i偶 bli藕nim Samarytanina sta艂 si臋 cz艂owiek, kt贸rego on sam nie wybiera艂, ale kt贸ry zosta艂 mu dany, zosta艂 mu zadany. Poraniony Judejczyk sta艂 si臋 dla niego trudnym darem. Jezus t膮 przypowie艣ci膮 pragnie nam powiedzie膰, 偶e bli藕nim naszym jest zawsze ten, kto nas potrzebuje, kto staje nam na drodze prosz膮c nas o聽pomoc. Ale bli藕nim naszym jest tak偶e ten, kogo my potrzebujemy. Potrzebujemy nie w聽sensie utylitarnym (mo偶emy go wykorzysta膰), ale w聽sensie potrzeby serca.
W聽poj臋ciu tw贸j bli藕ni zwi膮zki rodzinne maj膮 szczeg贸ln膮 wag臋, poniewa偶 praktycznie nie dadz膮 si臋 one zast膮pi膰 偶adnymi innymi zwi膮zkami. Nie mo偶na zast膮pi膰 roli ojca, roli matki. Brak ojca lub matki staje si臋 dotkliw膮 ran膮, po kt贸rej zostaj膮 艣lady na ca艂e 偶ycie. Zdrada, porzucenie 偶ony, m臋偶a staje si臋 bolesnym zranieniem, kt贸re nie daje si臋 wymaza膰 偶adnym nowym zwi膮zkiem. Zwi膮zki rodzinne maj膮 szczeg贸ln膮 wag臋, gdy偶 w聽spos贸b szczeg贸lny wp艂ywaj膮 na nasze 偶ycie. B臋dziesz mi艂owa艂 bli藕niego swego 鈥 tzn. uznasz, 偶e twoi bli藕ni daj膮 ci 偶ycie, a聽ty masz dawa膰 偶ycie im.
W聽tej medytacji wejd藕my w聽ca艂膮 histori臋 naszych zwi膮zk贸w z聽bli藕nimi. Przywo艂ajmy w聽pami臋ci wszystkie osoby od czas贸w dzieci艅stwa a偶 do dnia dzisiejszego, kt贸re odgrywa艂y w聽naszym 偶yciu donios艂膮 rol臋; osoby, kt贸re naznaczy艂y w聽jaki艣 spos贸b nasze 偶ycie, zostawi艂y w聽nim g艂臋bszy 艣lad. Mo偶emy wypisa膰 sobie na kartce ich imiona. W聽tym 膰wiczeniu zwr贸膰my szczeg贸ln膮 uwag臋 na fakt, 偶e ludzie, kt贸rzy weszli w聽nasze 偶ycie, byli dla nas darem. Spotkali艣my ich, poniewa偶 byli nam dani. Przyjrz臋 si臋, jak膮 rol臋 odgrywa艂y poszczeg贸lne osoby w聽moim 偶yciu. Czego oczekiwa艂em od nich? Zauwa偶my osoby, wobec kt贸rych spontanicznie budzi si臋 wdzi臋czno艣膰. Jakie najg艂臋bsze nasze potrzeby i聽pragnienia spe艂nia艂y te osoby? Zauwa偶my ich mi艂o艣膰, trosk臋, akceptacj臋, ofiarno艣膰. Czy wypowiedzia艂em wobec tych os贸b moj膮 wdzi臋czno艣膰? W聽tej medytacji podzi臋kujmy Panu Bogu za nie. Uznajmy, i偶 by艂y one dla nas wielkim darem.
Ale zauwa偶my tak偶e osoby, wobec kt贸rych spontanicznie rodzi si臋 w聽nas 偶al, rozgoryczenie, czy mo偶e nawet gniew. Czym te osoby nas zrani艂y? Co nas jeszcze boli? Czy rozmawiali艣my kiedy艣 z聽nimi na temat naszego zranienia? Czy rozpocz膮艂 si臋 w聽nas proces uzdrowienia i聽pojednania z聽nimi? Co chcieliby艣my powiedzie膰 teraz Panu Bogu o聽tych trudnych relacjach?
W聽dalszej cz臋艣ci 膰wiczenia chciejmy zauwa偶y膰 osoby, dla kt贸rych my z聽kolei byli艣my i聽jeste艣my wa偶ni. Przywo艂ajmy je w聽pami臋ci. Mo偶emy sobie wypisa膰 ich imiona. Zauwa偶my, i偶 byli艣my dla tych os贸b darem. One nas po prostu spotka艂y. Czego one od nas oczekiwa艂y lub nadal oczekuj膮? Czy spe艂niali艣my lub spe艂niamy ich oczekiwania? Zauwa偶my osoby, kt贸rych oczekiwania zosta艂y przez nas spe艂nione; dostrze偶my tak偶e te osoby, kt贸re w聽jaki艣 spos贸b zawiedli艣my. Przywo艂ajmy w聽pami臋ci ich rozczarowanie, ich b贸l. Co dzisiaj chcia艂bym powiedzie膰 tym osobom?
Chciejmy wej艣膰 w聽wielkie dzi臋kczynienie Bogu za wszystkich naszych bli藕nich, kt贸rzy towarzyszyli nam w聽偶yciu. Uznajmy ich za dar. Je偶eli dzisiaj czujemy si臋 cho膰 troch臋 osamotnieni, niekochani, odrzuceni, zlekcewa偶eni, to tak偶e dlatego, i偶 lekcewa偶ymy dar obecno艣ci drugiego cz艂owieka. By膰 mo偶e bardziej koncentrujemy si臋 na naszych odczuciach i聽potrzebach, ni偶 na osobach, kt贸re B贸g stawia na naszej drodze 偶ycia.
Pojawia si臋 w聽nas nieraz jaka艣 wielka zach艂anno艣膰 uczuciowa. Ona cz臋sto sprawia, 偶e nie jeste艣my w聽stanie przyj膮膰 i聽doceni膰 odrobiny mi艂o艣ci, akceptacji, ciep艂a, serdeczno艣ci i聽uznania, kt贸re ofiaruj膮 nam nasi bli藕ni. Nie jeste艣my te偶 w聽stanie zauwa偶y膰 ludzi, kt贸rzy prosz膮 nas o聽jak膮艣 pomoc. Czasami obra偶amy si臋 na naszych bli藕nich tylko dlatego, i偶 nie kochaj膮 nas mi艂o艣ci膮, na kt贸r膮 po prostu ich nie sta膰. 呕膮damy od nich mi艂o艣ci absolutnej, do kt贸rej nie s膮 zdolni. Trzeba nam piel臋gnowa膰 i聽rozwija膰 pokor臋 przyjmowania skromnych znak贸w mi艂o艣ci, po艣wi臋cenia i聽ofiary. Trzeba te偶 mie膰 pokor臋 ofiarowywania bli藕nim naszej ubogiej mi艂o艣ci, na kt贸r膮 nas dzi艣 sta膰. By膰 mo偶e w聽przysz艂o艣ci, kiedy doro艣niemy emocjonalnie i聽duchowo, b臋dzie nas sta膰 na wi臋ksz膮 mi艂o艣膰. Dzi艣 jednak chciejmy ofiarowa膰 im to, czym dysponujemy.
W聽obecnej medytacji pytajmy si臋, czy nie lekcewa偶ymy okruszyn 偶yczliwo艣ci, ciep艂a, zainteresowania, troskliwo艣ci drugiego cz艂owieka? Czy nie stawiamy bli藕nim takich 偶膮da艅, kt贸rych nie s膮 w聽stanie spe艂nia膰? Pytajmy te偶 siebie, czy nie towarzyszy nam chora szlachetno艣膰, kt贸ra chce dawa膰 innym to, czego nie posiada. Bli藕niemu mo偶emy ofiarowa膰 tylko to, co posiadamy. Nic wi臋cej. Je偶eli kto艣 nie kocha swojego 偶ycia, nie mo偶e pokocha膰 偶ycia swoich bli藕nich.
Przykazanie mi艂o艣ci bli藕niego stoi na drugim miejscu, poniewa偶 jest konsekwencj膮 pierwszego. Przykazanie drugie nie oznacza mniej wa偶ne od pierwszego. Nie nale偶y robi膰 zawod贸w sportowych pomi臋dzy tymi dwoma przykazaniami. Drugie jest tak samo wa偶ne jak pierwsze, cho膰 wyp艂ywa z聽pierwszego. Nie da si臋 od艂膮czy膰 mi艂o艣ci bli藕niego od mi艂o艣ci Boga. Mi艂o艣膰 Boga stanowi 藕r贸d艂o mi艂o艣ci cz艂owieka. Mi艂o艣膰 cz艂owieka za艣 jest wa偶nym kryterium autentycznego prze偶ywania mi艂o艣ci Boga.
Je偶eli kto艣 nie kocha bli藕nich, kt贸rych widzi, nie mo偶e kocha膰 Boga, kt贸rego nie widzi. Zachowanie drugiego przykazania wyznaczy kryterium autentyczno艣ci 偶ycia pierwszym. Gdyby drugie znaczy艂o mniej wa偶ne, to w贸wczas istnia艂aby pokusa od艂膮czenia drugiego przykazania od pierwszego. Je偶eli natomiast od艂膮czymy mi艂o艣膰 do cz艂owieka od mi艂o艣ci do Boga, to tym podwa偶ymy sp贸jno艣膰 鈥 integralno艣膰 ca艂ego przykazania. Je偶eli kto艣 m贸wi: Mi艂uj臋 Boga, a聽brata swego nienawidzi, jest k艂amc膮 鈥 m贸wi 艣w. Jan. Albowiem kto nie mi艂uje brata swego, kt贸rego widzi, nie mo偶e mi艂owa膰 Boga, kt贸rego nie widzi (1 J 4, 20). Pro艣my w聽obecnej medytacji, aby艣my w聽naszym 偶yciu dostrzegali potrzeb臋 艂膮czenia mi艂o艣ci Boga z聽mi艂o艣ci膮 cz艂owieka.
W聽hierarchii warto艣ci przykazanie mi艂o艣ci Boga zawsze jest pierwsze. Bior膮c jednak pod uwag臋 chronologi臋 naszego do艣wiadczenia ludzkiego, najpierw do艣wiadczamy mi艂o艣ci bli藕niego. Poprzedza ona do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga. Najpierw do艣wiadczamy mi艂o艣ci ludzkiej: mi艂o艣ci rodzic贸w, rodze艅stwa, mi艂o艣ci naszych przyjaci贸艂. Nast臋pnie poprzez analogi臋, z聽okruch贸w ludzkiej mi艂o艣ci, budujemy dopiero do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga. Mi艂o艣膰 ludzka otwiera zasadnicz膮 drog臋 do Boga. To w艂a艣nie poprzez wzajemn膮 mi艂o艣膰 prowadzimy siebie nawzajem do Boga. Po tym poznaj膮, 偶e艣cie uczniami moimi, je偶eli wzajemnie mi艂owa膰 si臋 b臋dziecie (J 13, 35).
Mi艂o艣膰 daje nam do r臋ki istotne narz臋dzie ewangelizacji. Je偶eli chcemy, aby nasze s艂owa by艂y skuteczne, za s艂owami musi i艣膰 偶ycie 鈥 艣wiadectwo mi艂o艣ci. Cz艂owiek swoj膮 mi艂o艣ci膮 naprowadza bli藕niego na mi艂o艣膰 Boga. To w艂a艣nie jest najistotniejsze w聽ewangelizacji. Programy duszpasterskie, metody ewangelizacji, instytucje, dzie艂a, fundacje maj膮 sens tylko w贸wczas, kiedy stoi za nimi 艣wiadectwo mi艂o艣ci. 艢w. Pawe艂 daje temu wyraz w聽pi臋knym hymnie o聽mi艂o艣ci: Gdybym m贸wi艂 j臋zykami ludzi i聽anio艂贸w, a聽mi艂o艣ci bym nie mia艂, sta艂bym si臋 jak mied藕 brz臋cz膮ca albo cymba艂 brzmi膮cy. Gdybym te偶 mia艂 dar prorokowania i聽zna艂 wszystkie tajemnice, i聽posiada艂 wszelk膮 wiedz臋, i聽wszelk膮 [mo偶liw膮] wiar臋, tak i偶bym g贸ry przenosi艂, a聽mi艂o艣ci bym nie mia艂, by艂bym niczym. I聽gdybym rozda艂 na ja艂mu偶n臋 ca艂膮 maj臋tno艣膰 moj膮, a聽cia艂o wystawi艂 na spalenie, lecz mi艂o艣ci bym nie mia艂, nic bym nie zyska艂 (1 Kor 13, 1鈥3). Wszystko, czym si臋 pos艂ugujemy w聽ewangelizacji, ma sta膰 si臋 narz臋dziem mi艂o艣ci. Nie nale偶y pomniejsza膰 program贸w, dzie艂, instytucji, przepis贸w, regu艂, ale umie艣ci膰 je w聽kontek艣cie mi艂o艣ci. One maj膮 by膰 darem mi艂o艣ci, maj膮 by膰 narz臋dziem mi艂o艣ci.
Do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga buduje na do艣wiadczeniu mi艂o艣ci ludzkiej. B贸g pragn膮c objawi膰 swoj膮 mi艂o艣膰, odwo艂uje si臋 do poj臋膰 z聽relacji mi臋dzyludzkich. Nie ma jakich艣 szczeg贸lnych poj臋膰 dla wyra偶enia mi艂o艣ci Boga. Wszystkie poj臋cia, kt贸rymi opisujemy mi艂o艣膰 Boga, s膮 zaczerpni臋te z聽mi艂o艣ci ludzkiej. M贸wimy, i偶 B贸g nas kocha jak ojciec i聽matka, jak oblubieniec i聽ma艂偶onek, jak przyjaciel, jak pasterz itd. I聽chocia偶 mi艂o艣膰 mi臋dzyludzka jest wprawdzie punktem wyj艣cia dla opisania odwiecznej mi艂o艣ci Boga, to jednak doczesna mi艂o艣膰 nie mo偶e by膰 ostatecznym 藕r贸d艂em mi艂o艣ci. Przykazanie mi艂o艣ci bli藕niego zostaje podane jako drugie, poniewa偶 naprowadza nas na 藕r贸d艂o wszelkiej mi艂o艣ci: naprowadza nas na Boga. To w艂a艣nie B贸g jest 藕r贸d艂em mi艂o艣ci bli藕niego. Nie mo偶emy kocha膰 bli藕niego, je偶eli nie pozwalamy si臋 kocha膰 przez Boga.
Je偶eli kto艣 nie otwiera si臋 na Boga, a聽jednocze艣nie usi艂uje dawa膰 bli藕nim swoj膮 ludzk膮 mi艂o艣膰, stosunkowo szybko stanie si臋 dwuznaczny w聽swoim dzia艂aniu. B臋dzie zachowywa艂 si臋 jak Judasz, kt贸ry rozdawa艂 wprawdzie pieni膮dze ubogim, ale jednocze艣nie sam podkrada艂 z聽trzosa, do kt贸rego je wk艂adano. Jezus przestrzega: Zaprawd臋, zaprawd臋, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bram臋, ale wdziera si臋 inn膮 drog膮, ten jest z艂odziejem i聽rozb贸jnikiem (J 10, 1). Bram膮 do owczarni, bram膮 do s艂u偶enia bli藕nim jest Chrystus. Chc膮c pos艂ugiwa膰 bli藕nim, trzeba przyj膮膰 Chrystusa, trzeba przej艣膰 przez Niego. Je偶eli b臋dziemy pr贸bowali realizowa膰 drugie przykazanie, nie maj膮c oparcia w聽pierwszym, natychmiast staniemy si臋 dwuznaczni w聽naszej mi艂o艣ci. B臋dziemy podkrada膰 ludzkie uczucia, b臋dziemy szuka膰 najpierw w艂asnego uznania, akceptacji itp. Prowadz膮c apostolsk膮 dzia艂alno艣膰 b臋dziemy bardziej wi膮za膰 ludzi z聽sob膮 ni偶 z聽Bogiem. To, co nale偶y si臋 Panu Bogu, b臋dziemy zabiera膰 dla siebie. Je偶eli cz艂owiek nie opiera si臋 mocno na Bogu, 艂atwo mo偶e manipulowa膰 swoimi bli藕nimi. B臋dzie traktowa艂 ich jak narz臋dzia. Matka, kt贸ra nie ma mocnego oparcia w聽m臋偶u, mo偶e 艂atwo manipulowa膰 swoimi dzie膰mi. Mo偶e kocha膰 je w聽spos贸b zaborczy. Brak oparcia w聽mi艂o艣ci Boga sprawia, 偶e nasi bli藕ni nara偶eni s膮 na nasze manipulacje. Im g艂臋bsze i聽silniejsze b臋d膮 wi臋zi z聽bli藕nimi, tym bardziej b臋d膮 one nara偶one na niebezpiecze艅stwo manipulacji.
Tam gdzie nie ma pe艂nej wolno艣ci, tam te偶 nie ma pe艂nej mi艂o艣ci. Syn marnotrawny m贸g艂 odej艣膰 z聽domu ojca w艂a艣nie dlatego, 偶e ojciec go kocha艂. Piek艂o jest rzeczywisto艣ci膮 konieczn膮 w艂a艣nie dlatego, 偶e B贸g obdarzy艂 cz艂owieka wolno艣ci膮. B贸g daje wolno艣膰, poniewa偶 mi艂o艣膰 zawsze daje wolno艣膰. Tam gdzie ogranicza si臋 wolno艣膰, tam mi艂o艣膰 wchodzi na drog臋 manipulacji.
A聽oto wa偶ne 膰wiczenie w聽tej medytacji. Zobaczmy, w聽jaki spos贸b byli艣my manipulowani przez innych. W聽mniejszym czy wi臋kszym stopniu wszyscy podlegali艣my pewnym manipulacjom; raz manipulacja ta bywa bardzo subtelna, delikatna, innym razem bywa szyta grubymi ni膰mi. Sposoby manipulacji ludzk膮 wolno艣ci膮 mog膮 by膰 bardzo r贸偶ne, np. mo偶na manipulowa膰 cz艂owiekiem odwo艂uj膮c si臋 do jego nie艣wiadomo艣ci, l臋ku, zagro偶enia, poczucia winy, chorych ambicji, krucho艣ci emocjonalnej itp. Manipulacje drugim cz艂owiekiem s膮 zawsze w聽jaki艣 spos贸b 偶erowaniem na jego krucho艣ci, delikatno艣ci i聽biedzie.
Cz臋sto dochodzi do manipulacji w聽relacji, w聽kt贸rej jedna ze stron posiada jak膮艣 form臋 przewagi; przewag臋 si艂y, dojrza艂o艣ci, funkcji, wieku, posiadania materialnego itp. Wychowawca i聽wychowanek, rodzic i聽dziecko, lekarz i聽pacjent, bogaty i聽biedny, prze艂o偶ony i聽podw艂adny, profesor i聽student 鈥 s膮 to relacje, w聽kt贸rych 艂atwo mo偶e dochodzi膰 do manipulacji. Mo偶e najcz臋stszymi ofiarami r贸偶nego rodzaju manipulacji s膮 dzieci. Wiele chwyt贸w, kt贸rymi rodzice lub wychowawcy pos艂uguj膮 si臋 w聽odniesieniu do dzieci s膮 nierzadko pewnymi formami manipulacji. Szczeg贸lnie bolesn膮 form膮 manipulacji dzieckiem jest odwo艂anie si臋 do jego poczucia zagro偶enia i聽l臋ku przed odrzuceniem; np. je偶eli b臋dziesz niegrzeczny, to mama nie b臋dzie ci臋 kocha膰; je偶eli b臋dziesz niepos艂uszny, mama si臋 rozchoruje itp.
Zauwa偶my, 偶e manipulacje innych bardzo nas bol膮. Tam gdzie istnieje manipulacja, brak jest spontaniczno艣ci, rado艣ci. Z聽manipulacj膮 wi膮偶e si臋 przygn臋bienie, smutek. Manipulacja stanowi bowiem istotne zagro偶enie dla naszej wolno艣ci. U艣wiadomienie sobie faktu bycia manipulowanym jest bardzo wa偶ne, aby m贸c samemu unikn膮膰 takiego sposobu oddzia艂ywania na innych. Dzieci cz臋sto manipuluj膮 rodzicami, ale tylko dlatego, i偶 uprzednio rodzice usi艂owali manipulowa膰 dzie膰mi.
W聽obecnej medytacji b臋dziemy prosi膰 Boga, aby艣my odkryli pokus臋 ulegania manipulacjom innych ludzi oraz nasz膮 pokus臋 manipulowania bli藕nimi. Si臋gaj膮c najpierw do historii mojego 偶ycia zauwa偶臋, kto usi艂owa艂 mn膮 manipulowa膰 i w聽jaki spos贸b? Zwr贸c臋 uwag臋 w聽spos贸b szczeg贸lny na najbardziej ra偶膮ce formy manipulacji moj膮 wolno艣ci膮 i聽moj膮 osob膮. W聽manipulacji nie ma prawdziwej troski o聽bli藕niego, lecz tylko podporz膮dkowanie go swojej woli oraz usi艂owanie dominowania nad nim.
W聽ka偶dej mi艂o艣ci mi臋dzyludzkiej musi by膰 obecna podstawowa r贸wno艣膰 i聽braterstwo. Przed Bogiem wszyscy jeste艣my r贸wni. R贸偶nica spe艂nianych r贸l nie niweczy bynajmniej r贸wno艣ci wynikaj膮cej z聽faktu, i偶 wszyscy mamy tego samego Ojca w聽niebie. I聽chocia偶 istnieje zasadnicza r贸偶nica pomi臋dzy rol膮 i聽funkcj膮 prze艂o偶onego i聽podw艂adnego, wychowawcy i聽wychowanka, rodzica i聽dziecka, to jednak obie strony maj膮 te same podstawowe niezbywalne prawa i聽te same podstawowe niezbywalne obowi膮zki. O聽podstawowej r贸wno艣ci pomi臋dzy lud藕mi m贸wi tak偶e Jezus: Ot贸偶 wy nie pozwalajcie nazywa膰 si臋 Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a聽wy wszyscy bra膰mi jeste艣cie. Nikogo te偶 na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w聽niebie. Nie chciejcie r贸wnie偶, 偶eby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus (Mt 23, 8鈥10).
W聽zako艅czeniu medytacji rozmawiajmy z聽Jezusem jako jedynym naszym Mistrzem, Nauczycielem; rozmawiajmy z聽Bogiem Ojcem jako jedynym naszym Prawdziwym Ojcem, do kt贸rego wszyscy nale偶ymy. Pro艣my o聽pokor臋 wobec ludzi, od kt贸rych w聽jakiej艣 formie zale偶ymy; pro艣my tak偶e o聽wielk膮 wolno艣膰 wewn臋trzn膮, kt贸ra pozwoli nam sprawiedliwie broni膰 si臋 przed nies艂usznymi manipulacjami. Pro艣my te偶, aby艣my byli 艣wiadomi zar贸wno naszych w艂asnych praw, jak i聽praw ludzi, kt贸rzy od nas zale偶膮. Pro艣my o聽g艂臋bokie do艣wiadczenie wiary, 偶e wszyscy nale偶ymy do Ojca niebieskiego.
聽
聽
聽
Zbli偶y艂 si臋 tak偶e jeden z聽uczonych w聽Pi艣mie, kt贸ry im si臋 przys艂uchiwa艂, gdy rozprawiali ze sob膮. Widz膮c, 偶e Jezus dobrze im odpowiedzia艂 zapyta艂 Go: Kt贸re jest pierwsze ze wszystkich przykaza艅? Jezus odpowiedzia艂: Pierwsze jest: S艂uchaj Izraelu, Pan B贸g nasz, Pan jest jedyny. B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego, ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮. Drugie jest to: B臋dziesz mi艂owa艂 swego bli藕niego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania wi臋kszego od tych (Mk 12, 28鈥31).
Obraz dla obecnej medytacji: Przypatrzmy si臋 naszej podobi藕nie na zdj臋ciu. Mo偶emy spojrze膰 na siebie w聽lustrze. Chciejmy sobie jednocze艣nie u艣wiadomi膰 fakt naszego istnienia. Pomy艣lmy te偶, 偶e nasze istnienie jest darem Boga.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: Pro艣my, aby艣my uznali mi艂o艣膰 siebie samego jako wa偶ne przykazanie. Pro艣my tak偶e o聽poznanie, czego najbardziej w聽sobie nie akceptujemy i聽co nas najbardziej koncentruje na nas samych.
Drugie przykazanie nakazuje nie tylko mi艂owanie bli藕niego, ale tak偶e mi艂owanie siebie samego. Mi艂o艣膰 siebie samego jest tak samo wa偶nym przykazaniem jak mi艂o艣膰 bli藕niego. Jezus uczyni艂 z聽mi艂o艣ci siebie samego miar臋 mi艂o艣ci bli藕niego. St膮d te偶 waga mi艂o艣ci siebie, zawartej w聽pierwszym przykazaniu. Nie mo偶emy pokocha膰 bli藕niego, je艣li najpierw nie pokochamy siebie samych.
P. van Breemen stwierdza, i偶 prawdziwa mi艂o艣膰 siebie jest jedn膮 z聽najtrudniejszych umiej臋tno艣ci w聽偶yciu cz艂owieka. Do艣wiadczenie pokazuje, jak niewielu otacza nas ludzi, kt贸rzy umiej膮 kocha膰 siebie mi艂o艣ci膮 bezinteresown膮, mi艂o艣ci膮 ofiarn膮 i聽wymagaj膮c膮. Wielu ludziom m贸wienie o聽mi艂o艣ci siebie samego wydaje si臋 czym艣 podejrzanym. Cz臋sto s膮dzi si臋, i偶 Jezus wzywa przede wszystkim do nienawi艣ci siebie samego. Na potwierdzenie takiego sposobu my艣lenia przytacza si臋 s艂owa: Je艣li kto chce p贸j艣膰 za Mn膮, niech si臋 zaprze samego siebie, niech we藕mie krzy偶 sw贸j i聽niech Mnie na艣laduje (Mt 16, 24).
Ale jak nale偶y rozumie膰 zaparcie si臋 siebie? Z聽pewno艣ci膮 nie mo偶na uto偶samia膰 go z聽nienawi艣ci膮 do w艂asnej osoby. Mi艂o艣膰 siebie samego wyp艂ywa ze stw贸rczego aktu Boga. Poniewa偶 jestem dzieckiem Boga, jestem zrodzony z聽mi艂o艣ci i聽przeznaczony do mi艂o艣ci. Moje 偶ycie zas艂uguje na mi艂o艣膰, tak偶e na moj膮 w艂asn膮 mi艂o艣膰. To, co pochodzi z聽mi艂o艣ci jako ze swego 藕r贸d艂a, winno by膰 obj臋te mi艂o艣ci膮. Zapieranie si臋 siebie samego dotyczy za艣 tego, co niszczy nasze 偶ycie: naszych nami臋tno艣ci i聽grzech贸w. Prawdziwa mi艂o艣膰 siebie polega najpierw na pe艂nej akceptacji swojego 偶ycia takim, jakie ono jest w聽danej chwili, bez niech臋ci, bez zgorzknienia i聽rezygnacji.
M贸wimy cz臋sto o聽dobroci i聽cierpliwo艣ci wobec bli藕nich. Aby m贸c przyj膮膰 t臋 postaw臋 wobec innych, dobro膰 i聽cierpliwo艣膰 trzeba najpierw okaza膰 sobie samemu. Kiedy nie kochamy siebie, nie umiemy te偶 otwiera膰 si臋 na mi艂o艣膰 innych; zbyt szybko podejrzewamy ich o聽brak mi艂o艣ci i o聽odrzucenie. Poniewa偶 w膮tpimy w聽warto艣膰 naszego 偶ycia, odbieramy nieraz innych jako zagro偶enie. Kiedy wobec nas inni s膮 chwaleni, my czujemy si臋 w贸wczas zagro偶eni. 艁atwo rodzi si臋 w聽nas uczucie zazdro艣ci, z聽kt贸rym nie umiemy sobie radzi膰. Negatywny obraz siebie nie pozwala nam zbli偶a膰 si臋 do innych i聽przyjmowa膰 ich mi艂o艣ci w聽spos贸b naturalny.
Mi艂o艣膰 siebie jest konsekwencj膮 偶ycia przykazaniem mi艂o艣ci Boga. Je偶eli cz艂owiek czuje si臋 kochanym przez Boga, je偶eli usi艂uje odpowiada膰 Bogu mi艂o艣ci膮 na mi艂o艣膰, to takie do艣wiadczenie owocuje mi艂o艣ci膮 samego siebie. Mi艂o艣膰 siebie samego, podobnie jak mi艂o艣膰 bli藕niego stanowi jednak drugie przykazanie i聽wyp艂ywa z聽pierwszego. Tylko w聽perspektywie pierwszego przykazania, czyli w聽perspektywie mi艂o艣ci Boga, ma ona sens i聽uzasadnienie.
Si臋gnijmy do ca艂ej historii naszego 偶ycia, szczeg贸lnie za艣 do okresu dojrzewania, kiedy to w聽spos贸b 艣wiadomy uczymy si臋 akceptacji swojego 偶ycia. Zadajmy sobie pytanie: Co mi si臋 we mnie nie podoba艂o? Czego nie akceptowa艂em w聽moim 偶yciu? Co odrzuca艂em: wygl膮d mojego cia艂a, poziom mojej inteligencji, m贸j charakter, wyniki w聽nauce, moj膮 seksualno艣膰? Co dzisiaj jeszcze nie podoba mi si臋 we mnie? Czego ci膮gle jeszcze w聽sobie nie akceptuj臋? Co chcia艂bym w聽sobie zmieni膰?
Zauwa偶my, i偶 to czego w聽sobie nie akceptujemy, koncentruje nasz膮 uwag臋, poch艂ania nasze 偶yciowe energie; sprawia, i偶 skupiamy si臋 przede wszystkim na tym, czego nam brakuje. Z聽drugiej jednak strony zauwa偶my, 偶e niekt贸re braki zaakceptowali艣my ju偶 w聽naszym 偶yciu. By膰 mo偶e ka偶dy z聽nas zgodzi艂 si臋 na pewne rysy swojego charakteru, pewne 偶yciowe niepowodzenia, problemy. Chciejmy podzi臋kowa膰 Panu Bogu za to, co zosta艂o ju偶 przez nas przyj臋te, zaakceptowane. Dostrze偶my jednocze艣nie rodz膮c膮 si臋 w聽nas wolno艣膰 wewn臋trzn膮. Akceptacja siebie w聽swej istocie polega w艂a艣nie na wolno艣ci wobec siebie samego, wobec wszystkiego, co posiadamy i聽kim jeste艣my. Zamiast dr臋czy膰 si臋 brakami, mo偶emy korzysta膰 z聽dar贸w, kt贸re ju偶 posiadamy.
Akceptacja siebie jest mo偶liwa tylko w贸wczas, kiedy widzimy jasno granice naszych ludzkich mo偶liwo艣ci, granice naszej odporno艣ci psychicznej, odporno艣ci emocjonalnej, nasz膮 wra偶liwo艣膰, s艂abo艣ci, ludzkie ub贸stwo. Mi艂o艣膰 siebie mo偶e by膰 budowana tylko na prawdzie. Nieakceptacja siebie w聽swej istocie jest buntem przeciwko sobie, jest pr贸b膮 zaprzeczenia naturalnym granicom, jakie posiadamy.
Kiedy nie kochamy siebie, w贸wczas rozwija si臋 w聽nas przesadny l臋k przed dostrzeganiem naszych b艂臋d贸w i聽brak贸w. Nie jeste艣my w聽stanie stawi膰 im czo艂a, a聽tym bardziej wyzna膰 ich przed sob膮 i聽przed bli藕nimi. S膮dzimy bowiem fa艂szywie, 偶e przyznanie si臋 do w艂asnej krucho艣ci mog艂oby spowodowa膰 jeszcze wi臋ksze odrzucenie nas przez innych. Zamykamy si臋 wi臋c i聽kryjemy ze swoimi s艂abo艣ciami; maskujemy je przed sob膮, przed Bogiem i聽przed lud藕mi. Ten w艂a艣nie l臋k o聽siebie jest 藕r贸d艂em izolacji, samotno艣ci, podejrzliwo艣ci i聽agresji wobec innych. Mi艂o艣膰 siebie samego, akceptacja siebie uczy nas prawdziwej wolno艣ci wewn臋trznej: wolno艣ci wobec bli藕nich i聽wolno艣ci wobec siebie.
B贸g nie kocha cz艂owieka za to, kim jest, ale tylko dlatego, 偶e go stworzy艂. Jego mi艂o艣膰 jest czystym darem. B贸g nie oczekuje od nas niczego, poza przyj臋ciem Jego bezinteresownej mi艂o艣ci. On akceptuje cz艂owieka w聽jego aktualnej rzeczywisto艣ci ze wszystkimi ograniczeniami, s艂abo艣ciami, zranieniami.
Mi艂o艣膰 Boga do cz艂owieka posiada charakter stw贸rczy. Je偶eli mi艂o艣膰 cz艂owieka do cz艂owieka wyzwala w聽nim to, co jest najlepsze, to mi艂o艣膰 Boga stwarza cz艂owieka: A聽B贸g widzia艂, 偶e wszystko, co uczyni艂, by艂o bardzo dobre (Rdz 2, 31). T臋 afirmacj臋 stworzenia Ksi臋ga Rodzaju odnosi nie tylko do cz艂owieka w聽og贸le, ale tak偶e do ka偶dego konkretnego ludzkiego 偶ycia. B贸g uczyni艂 nasze 偶ycie dobrym; jednak bycie dobrym wcale nie oznacza bycia dojrza艂ym, uko艅czonym. Nasze 偶ycie staje przed nami jako zadanie do wype艂nienia; jest jak ziarno wrzucone w聽ziemi臋, kt贸re 鈥 aby wydawa膰 owoce 鈥 musi wzrasta膰. Wzrastanie za艣 rozpoczyna si臋 od umierania dla tego, co w聽nas jest stare, chore, nieuporz膮dkowane.
Akceptacja swojego 偶ycia, mi艂o艣膰 do siebie wi膮偶e si臋 z聽rezygnacj膮 bycia jak B贸g. W聽buncie przeciwko swoim ludzkim ograniczeniom zawiera si臋 bowiem pokusa d膮偶enia do bosko艣ci o聽w艂asnych si艂ach. U聽pod艂o偶a tej podstawowej nieakceptacji siebie i聽swego 偶ycia le偶y zakwestionowanie naszej zale偶no艣ci od Boga.
Mi艂o艣膰 do siebie 鈥 wbrew temu, jak bywa ona rozumiana 鈥 nie polega na rezygnacji, na bierno艣ci wobec 偶ycia. Akceptacja swego 偶ycia zak艂ada decyzj臋 tw贸rczo艣ci 偶yciowej, decyzj臋 przekraczania ludzkich ogranicze艅. Mi艂o艣膰 siebie domaga si臋 nawr贸cenia. Je偶eli w聽akceptacji nie by艂oby zamiaru wzrostu, nawr贸cenia, w贸wczas by艂aby to jedynie rezygnacja, kt贸ra stawa艂aby si臋 藕r贸d艂em swoistej wegetacji 偶yciowej.
Mi艂o艣膰 siebie samego zak艂ada bezwarunkowe przyj臋cie swojego 偶ycia jako daru Boga. Mi艂o艣膰 nie stawia warunk贸w. Tak偶e mi艂o艣膰 siebie nie mo偶e 艂膮czy膰 si臋 ze stawianiem sobie warunk贸w. St膮d te偶 mi艂o艣膰 siebie samego jest mo偶liwa od zaraz. Stawianie sobie warunk贸w: pokocham swoje 偶ycie, je偶eli.... sprawia, 偶e mi艂o艣膰 do siebie staje si臋 praktycznie niemo偶liwa. Mi艂o艣膰, kt贸ra stawia warunki, przestaje by膰 jednocze艣nie mi艂o艣ci膮, przechodzi w聽jedn膮 z聽form manipulacji. Cz艂owiek mo偶e manipulowa膰 nie tylko innymi, ale tak偶e i聽w艂asnym 偶yciem.
Granica mi臋dzy tym, czego cz艂owiek nie mo偶e, a聽tym czego nie chce, jest zwykle bardzo cienka. Cz臋sto niewiele mo偶emy w聽naszym 偶yciu tylko dlatego, i偶 naprawd臋 niewiele chcemy. Ludzkie mo偶liwo艣ci znacznie si臋 powi臋kszaj膮, je偶eli powi臋kszaj膮 si臋 ludzkie pragnienia, je偶eli ro艣nie dobra wiara w聽siebie. Akceptacja swojego 偶ycia, mi艂o艣膰 do swojego 偶ycia b臋dzie mo偶liwa, je偶eli jej naprawd臋 zapragniemy i聽uwierzymy w聽ni膮.
Z聽nasz膮 nieakceptacj膮 siebie, z聽naszymi trudno艣ciami mi艂owania swojego 偶ycia, nie zostajemy przecie偶 sami. Przyjmuj膮c z聽pokor膮 nieumiej臋tno艣膰 akceptacji, trzeba nam jednocze艣nie prosi膰 Pana Boga, aby objawi艂 nam prawd臋 o聽tym, 偶e nasze 偶ycie jest Jego darem, kt贸rego nie wolno nam lekcewa偶y膰 i聽odrzuca膰. 艢wiadomo艣膰, i偶 偶ycie jest darem Boga, 艂agodzi nasz bunt wewn臋trzny.
A聽oto kolejne wa偶ne 膰wiczenie w聽obecnej medytacji. Chciejmy przywo艂a膰 w聽pami臋ci na chwil臋 wszystkie nasze braki, u艂omno艣ci, s艂abo艣ci, ograniczenia, grzechy. Wszystko to, co wydaje nam si臋 najgorsze i聽najbardziej wstydliwe; co艣, czego jeszcze by膰 mo偶e nie wypowiedzieli艣my przed nikim. Maj膮c w聽pami臋ci te wszystkie okropne rzeczy chciejmy poczu膰 si臋 kochani, przyj臋ci, akceptowani przez Boga. Pro艣my o聽to, aby艣my do艣wiadczyli 艂askawego, 偶yczliwego spojrzenia Boga. Nieakceptacja siebie, szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy przybiera wi臋ksze rozmiary, staje si臋 swoistym wstydem przed sob膮 i聽przed innymi. Obawiamy si臋, 偶e inni, kt贸rzy nas kochaj膮, wstydz膮 si臋 nas. B贸g si臋 nas nie wstydzi. B贸g 鈥 o聽ile tak mo偶emy powiedzie膰 po ludzku 鈥 jest dumny ze swojego dzie艂a, jest dumny z聽nas: A聽B贸g widzia艂, 偶e wszystko, co uczyni艂 by艂o bardzo dobre.
Mi艂uj bli藕niego swego jak siebie samego. Przykazanie mi艂o艣ci siebie samego zaprasza nas, aby艣my siebie traktowali na r贸wni z聽innymi. Przykazanie to m贸wi nam: zr贸b dla siebie to, co chcesz zrobi膰 dla innych. Akceptuj膮c siebie sprawiamy naszym bliskim najwi臋kszy prezent. Kochaj膮c siebie, b臋dziemy bowiem w聽stanie tak偶e ich kocha膰; b臋dziemy dla nich mocnym oparciem; b臋dziemy w聽stanie pokojowo rozwi膮zywa膰 rodz膮ce si臋 konflikty i聽nieporozumienia.
Trzeba si臋 strzec chorej szlachetno艣ci, kt贸ra ka偶e twierdzi膰, 偶e innym wszystko si臋 nale偶y, a聽mnie nic. Ta 藕le rozumiana szlachetno艣膰 ka偶e nam nieustannie wszystko oddawa膰 bli藕nim, zaniedbuj膮c siebie samych. Je偶eli nie umieliby艣my sobie ofiarowa膰 mi艂o艣ci, nie byliby艣my w聽stanie ofiarowa膰 jej tak偶e naszym bliskim. Je偶eli nie potrafiliby艣my sobie samym ofiarowa膰 prostego ludzkiego mi艂osierdzia i聽wsp贸艂czucia, nie byliby艣my zdolni ofiarowa膰 go tak偶e naszym najbli偶szym.
Ta 藕le rozumiana szlachetno艣膰 wobec innych, kt贸ra ka偶e przekre艣la膰 siebie, ma w聽sobie wiele dwuznaczno艣ci. Za ni膮 kryje si臋 bowiem ch臋膰 zas艂u偶enia sobie na zainteresowanie i聽mi艂o艣膰 bli藕nich; je偶eli pomimo po艣wi臋cenia i聽ofiary nie otrzymuje si臋 spodziewanej gratyfikacji, rodzi si臋 w贸wczas postawa pe艂na pretensji i聽偶alu. Pretensje te bywaj膮 nieraz d艂awione a偶 do dnia, w聽kt贸rym puszcz膮 nerwy. W贸wczas, podobnie jak to zdarzy艂o si臋 synowi pierworodnemu z聽przypowie艣ci o聽synu marnotrawnym, wyrzucamy z聽siebie ca艂y nagromadzony 偶al: Oto tyle lat ci s艂u偶臋 i聽nigdy nie przekroczy艂em twojego rozkazu; ale mnie nie da艂e艣 nigdy ko藕l臋cia, 偶ebym si臋 zabawi艂 z聽przyjaci贸艂mi (艁k 15, 29). Z聽pretensjami 艂膮cz膮 si臋 tak偶e pot臋pienie i聽偶al do innych: Skoro jednak wr贸ci艂 ten tw贸j syn, kt贸ry roztrwoni艂 maj膮tek z聽nierz膮dnicami, kaza艂e艣 dla niego zabi膰 utuczone ciel臋 (艁k 15, 27). Oto jak ko艅czy si臋 ludzka szlachetno艣膰, kt贸ra niczego nie szuka dla siebie, ale zawsze wszystko po艣wi臋ca dla innych. Cz艂owiek, kt贸ry nie kocha swojego 偶ycia, nie potrafi by膰 bezinteresownym. Jest niezdolny do tego, by da膰 cokolwiek bli藕niemu za darmo.
St膮d nasuwa si臋 wniosek: zr贸bmy najpierw dla siebie to, co chcemy zrobi膰 dla innych. Ofiarujmy sobie to, co chcemy ofiarowa膰 bli藕niemu. W聽tym kontek艣cie pytajmy si臋, na ile troszczymy si臋 o聽nasze w艂asne 偶ycie? Czy istnieje w聽naszym 偶yciu r贸wnowaga pomi臋dzy dobrze rozumian膮 mi艂o艣ci膮 siebie i聽mi艂o艣ci膮 bli藕niego? Czy nie kierujemy si臋 藕le rozumian膮 szlachetno艣ci膮, kt贸ra odmawia sobie wszystkiego, ale jednocze艣nie piel臋gnuje uczucia 偶alu do innych? Czy nie mam 偶alu, pretensji do innych za to, i偶 nie doceniaj膮 mojego wysi艂ku, mojej pracy, mojego po艣wi臋cenia, mojego zaanga偶owania?
Mi艂uj bli藕niego swego jak siebie samego. S艂owa te s膮 wprawdzie cytatem ze Starego Testamentu, ale przytacza je sam Chrystus. W聽ten spos贸b Jezus przykazanie ze Starego Testamentu przenosi do Nowego.
Przykazanie mi艂owania siebie nie zawiera w聽sobie cienia egoizmu. Nie jest te偶 ono wyrazem jakiej艣 ma艂oduszno艣ci cz艂owieka. W聽autentycznej mi艂o艣ci siebie dokonuje si臋 uto偶samienie mi艂o艣ci siebie z聽mi艂o艣ci膮 do Chrystusa. Pi臋kne 艣wiadectwo takiego w艂a艣nie uto偶samienia mi艂o艣ci siebie i聽mi艂o艣ci Chrystusa daje nam 艣w. Pawe艂, kt贸ry m贸wi o聽sobie: Teraz za艣 ju偶 nie ja 偶yj臋, lecz 偶yje we mnie Chrystus (Ga 2, 20). To, co ucze艅 Chrystusa robi dla siebie, robi jednocze艣nie dla swojego Mistrza, dla Chrystusa. A聽to, co robi dla swojego Pana, robi jednocze艣nie dla siebie. Chrystus identyfikuje si臋 z聽ka偶dym cz艂owiekiem, zw艂aszcza z聽cz艂owiekiem biednym i聽ubogim, potrzebuj膮cym mi艂osierdzia i聽pomocy.
Wszystko, co uczynili艣cie jednemu z聽tych braci najmniejszych, Mnie艣cie uczynili (Mt 25, 40). Zanim zaczniemy s艂u偶y膰 ubogim i聽biednym, najpierw siebie uznajmy za takich. Trzeba najpierw sobie po艣wi臋ci膰 wiele uwagi, czasu, energii, ofiary, aby nasza mi艂o艣膰 do ubogich by艂a cho膰by w聽najmniejszym stopniu bezinteresowna. Uznaj膮c si臋 za jednego z聽tych najmniejszych, mamy prawo zaj膮膰 si臋 w艂asnym ub贸stwem, w艂asn膮 bied膮, w艂asn膮 krucho艣ci膮 i聽do siebie najpierw zastosowa膰 s艂owa Jezusa: Wszystko, co uczynili艣cie jednemu z聽tych braci najmniejszych, Mnie艣cie uczynili.
Nie ma wi臋kszego przykazania od tych dw贸ch 鈥 m贸wi Jezus. Dwa przykazania nazywa jednym. W聽ten spos贸b 艂膮czy przykazanie mi艂o艣ci Boga z聽przykazaniem mi艂o艣ci bli藕niego. Te dwa przykazania w聽zasadzie wystarczy艂yby do 偶ycia duchowego. Gdyby艣my umieli wcieli膰 je w聽偶ycie, niepotrzebne by艂yby inne przykazania. 艢w Augustyn m贸wi: Mi艂uj i聽czy艅 co chcesz. Ale poniewa偶 nasza mi艂o艣膰 jest bardzo uboga, poraniona, st膮d te偶 potrzebujemy innych przykaza艅. Jednak偶e wszystkie nakazy, przepisy, przykazania s艂u偶膮 jedynie interpretacji pierwszego z聽nich: przykazania mi艂o艣ci. Przykazanie i聽prawo daj膮 nam gwarancj臋 dobrego rozumienia pierwszego przykazania 鈥 przykazania mi艂o艣ci.
Je偶eli jakie艣 przykazania, regu艂y i聽przepisy nie by艂yby praktyczn膮 wyk艂adni膮 mi艂o艣ci, sta艂aby si臋 pustym prawem. Ka偶de prawo obr贸ci si臋 przeciwko cz艂owiekowi, je偶eli zabraknie w聽nim przykazania mi艂o艣ci. Nasza religijno艣膰 by艂aby zniekszta艂cona, gdyby zabrak艂o w聽niej mi艂o艣ci Boga i聽bli藕niego; 艂atwo przekszta艂ci艂aby si臋 w聽zbi贸r ryt贸w religijnych, w聽zbi贸r zwyczaj贸w i聽przepis贸w moralnych, kt贸re trzeba zachowa膰.
Ko艅czymy rozwa偶ania na temat pierwszego przykazania. Pytajmy si臋 wi臋c, na ile nim 偶yjemy? Czy u艣wiadamiamy sobie jego wag臋 w聽naszym 偶yciu? Czy spowiadamy si臋 z聽grzech贸w przeciwko niemu? Czy prze偶ywamy pierwsze przykazanie jako fundament innych przykaza艅? Czy mamy 艣wiadomo艣膰, 偶e wszystkie inne przykazania, przepisy, nakazy, zakazy wyp艂ywaj膮 z聽tego pierwszego? Pierwsze przykazanie wprowadzone w聽praktyk臋 upraszcza bardzo 偶ycie duchowe. Dla wielu os贸b duchowo艣膰 chrze艣cija艅ska wydaje si臋 by膰 skomplikowanym i聽z艂o偶onym zbiorem wielu r贸偶nych tre艣ci, informacji, metod. Wielu gubi si臋 w聽tej wielo艣ci. Syntez膮 偶ycia duchowego mo偶e sta膰 si臋 w艂a艣nie przykazanie mi艂o艣ci Boga i聽bli藕niego. Pro艣my zatem, by艣my tak偶e w聽tych rekolekcjach umieli przebi膰 si臋 przez g膮szcz tre艣ci odwo艂uj膮c si臋 do sedna 偶ycia duchowego: do przykazania mi艂o艣ci.
聽
聽
聽
A聽w膮偶 by艂 bardziej przebieg艂y ni偶 wszystkie zwierz臋ta l膮dowe, kt贸re Pan B贸g stworzy艂. On to rzek艂 do niewiasty: Czy rzeczywi艣cie B贸g powiedzia艂: Nie jedzcie owoc贸w ze wszystkich drzew tego ogrodu? Niewiasta odpowiedzia艂a w臋偶owi: Owoce z聽drzew tego ogrodu je艣膰 mo偶emy, tylko o聽owocach z聽drzewa, kt贸re jest w聽艣rodku ogrodu, B贸g powiedzia艂: Nie wolno wam je艣膰 z聽niego, a聽nawet go dotyka膰, aby艣cie nie pomarli. Wtedy rzek艂 w膮偶 do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! Ale wie B贸g, 偶e gdy spo偶yjecie owoc z聽tego drzewa, otworz膮 si臋 wam oczy i聽tak jak B贸g b臋dziecie znali dobro i聽z艂o. Wtedy niewiasta spostrzeg艂a, 偶e drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, 偶e jest ono rozkosz膮 dla oczu i聽偶e owoce tego drzewa nadaj膮 si臋 do zdobycia wiedzy. Zerwa艂a zatem z聽niego owoc, skosztowa艂a i聽da艂a swemu m臋偶owi, kt贸ry by艂 z聽ni膮: a聽on zjad艂. A聽wtedy otworzy艂y si臋 im obojgu oczy i聽poznali, 偶e s膮 nadzy; spletli wi臋c ga艂膮zki figowe i聽zrobili sobie przepaski (Rdz 3, 1鈥7).
Obraz dla obecnej medytacji: Przedstawmy sobie wygnanie z聽raju pierwszych rodzic贸w. Mo偶emy pos艂u偶y膰 si臋 np. obrazem wygnania z聽raju Micha艂a Anio艂a z聽Kaplicy Syksty艅skiej lub innym znanym nam obrazem.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽g艂臋bokie poznanie istoty grzechu. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽do艣wiadczenie bezradno艣ci w聽naszych nami臋tno艣ciach i聽pokusach, by艣my w聽ten spos贸b mogli pe艂niej i聽g艂臋biej otworzy膰 si臋 na pomoc 艂aski.
W聽opisie grzechu Adama z艂y duch wypowiada dwa zdania. Egzegeci podkre艣laj膮, 偶e pierwsze z聽nich jest genialne w聽swej przebieg艂o艣ci. Geniusz przewrotno艣ci tego zdania polega na doskonale zamaskowanych celach i聽intencjach z艂ego ducha. Na pierwszy rzut oka wydaje si臋, 偶e szatan pyta o聽informacj臋: Czy rzeczywi艣cie B贸g powiedzia艂: Nie jedzcie ze wszystkich drzew tego ogrodu? Zasadniczym b艂臋dem pierwszego cz艂owieka i聽naszym jest wchodzenie w聽dialog ze z艂em.
Szatan zadaj膮c pytanie Ewie sprawia wra偶enie jakoby wyst臋powa艂 w聽roli obro艅cy Boga. Zdaje si臋 m贸wi膰: przecie偶 Pan B贸g nie jest nielogiczny; skoro sam stworzy艂 ca艂y ogr贸d, jak teraz m贸g艂by zakaza膰 zrywania owocu ze wszystkich drzew tego ogrodu. Geniusz przewrotno艣ci szatana polega w艂a艣nie na tym, i偶 wyst臋puj膮c w聽roli obro艅cy Boga, d膮偶y jednocze艣nie do oskar偶enia Go przed cz艂owiekiem i聽oddzielenia cz艂owieka od Stw贸rcy.
Ewa pope艂nia zasadniczy b艂膮d odpowiadaj膮c w臋偶owi. Ona r贸wnie偶 wyja艣niaj膮c pokr臋tne informacje szatana zdaje si臋 po swojemu broni膰 Boga. T艂umaczy szatanowi: Tak, to prawda, B贸g nie jest nielogiczny. Owoce z聽drzew tego ogrodu je艣膰 mo偶emy, tylko o聽owocach z聽drzewa, kt贸re jest w聽艣rodku ogrodu B贸g powiedzia艂, 偶e nie wolno nam z聽niego je艣膰, a聽nawet go dotyka膰, aby艣my nie pomarli.
B贸g nie potrzebuje obrony szatana, ani te偶 obrony cz艂owieka w聽dialogu ze z艂ym duchem. Nierzadko wyst臋pujemy w聽roli obro艅c贸w Pana Boga wchodz膮c w聽k艂amstwa i聽kompromisy, kt贸re staj膮 si臋 p贸藕niej przyczyn膮 naszego upadku. Pierwszym naszym zadaniem jest bronienie siebie samych przed k艂amstwem w艂asnych nami臋tno艣ci. To w艂a艣nie obrona Boga przed szatanem wprowadzi艂a pierwszego cz艂owieka w聽logik臋 k艂amstwa. K艂amstwo rodzi k艂amstwo. Pan B贸g powiedzia艂: nie wolno je艣膰 z聽drzewa zakazanego, ale nie powiedzia艂, i偶 nie wolno go dotyka膰. Nie wolno dotyka膰 jest dodatkiem cz艂owieka i聽jest czczym k艂amstwem.
W聽dialogu cz艂owieka ze z艂em i聽ze z艂ym odkrywamy pewien bardzo wa偶ny mechanizm, kt贸ry istnieje w聽ka偶dej pokusie. Z聽jednej strony zakazana rzeczywisto艣膰 grzechu znajduje si臋 w聽centrum ogrodu, w聽centrum 偶ycia, w聽centrum ludzkich pragnie艅, my艣li i聽d膮偶e艅. Cz艂owiek ca艂膮 swoj膮 istot膮, wszystkimi p艂aszczyznami swojej ludzkiej osobowo艣ci d膮偶y do spe艂nienia tej nami臋tno艣ci. Z聽drugiej strony w聽spos贸b bolesny do艣wiadcza, 偶e tej rzeczywisto艣ci nie wolno mu nawet dotkn膮膰. W聽ten spos贸b tworzy si臋 rozbijaj膮cy cz艂owieka i聽wpychaj膮cy go w聽nerwic臋 mechanizm nami臋tno艣ci i聽grzechu. Poddanie si臋 nami臋tno艣ci rozbija cz艂owieka; rozbija duchowo i聽psychicznie. Cz艂owiek 偶yj膮cy w聽nami臋tno艣ci rozdarty jest pomi臋dzy niemo偶liwym do spe艂nienia po偶膮daniem a聽absolutnym zakazem dotykania zakazanego owocu.
Zauwa偶my, i偶 wszystko, co w聽grzechu stanowi przedmiot po偶膮dania samo w聽sobie jest bardzo dobre. Jest bowiem darem Boga. Pieni膮dze, alkohol, w艂adza, przyjemno艣膰, seksualno艣膰, kariera, ambicja 鈥 s膮 to wszystko rzeczywisto艣ci same w聽sobie dobre i聽鈥 u偶ywane zgodnie z聽wol膮 Pana Boga 鈥 s艂u偶膮 dobru cz艂owieka, poniewa偶 s膮 darem Stw贸rcy. Istota z艂a w聽korzystaniu z聽tych warto艣ci polega na ich absolutyzowaniu i聽wynoszeniu ich ponad Boga. To, co jest warto艣ci膮 wzgl臋dn膮, w聽grzechu staje si臋 warto艣ci膮 nadrz臋dn膮, staje si臋 dobrem absolutnym. W聽grzechu cz艂owiek podporz膮dkowuje wszystko tej jednej wzgl臋dnej warto艣ci.
To nieprawda, 偶e nie wolno dotyka膰 warto艣ci wzgl臋dnych. Wolno ich dotyka膰 i聽wolno z聽nich korzysta膰, ale zgodnie z聽zamiarem Boga. Pos艂ugiwanie si臋 tymi warto艣ciami jest najcz臋艣ciej pewn膮 konieczno艣ci膮 偶yciow膮. Korzystaj膮c z聽nich trzeba jednak mie膰 艣wiadomo艣膰, i偶 s膮 one darem Pana Boga. Istota grzechu polega na zniewoleniu warto艣ciami wzgl臋dnymi.
Odwo艂ajmy si臋 do do艣wiadczenia nami臋tno艣ci i聽grzech贸w pope艂nionych pod jej wp艂ywem i聽zobaczmy rozdzieraj膮cy nas mechanizm. Zauwa偶my, jak wszystkie nasze my艣li, pragnienia, odczucia kr膮偶y艂y wok贸艂 zakazanej rzeczywisto艣ci. W聽uzale偶nieniu alkoholowym, narkotycznym, w聽silnej nami臋tno艣ci zmys艂owej i w聽ka偶dym innym uzale偶nieniu na艂ogowym wszystkie my艣li, pragnienia kr膮偶膮 wok贸艂 zakazanej rzeczy. Ona staje w聽艣rodku ogrodu, w聽艣rodku 偶ycia. Podobnie dzieje si臋 w聽przypadku ka偶dej innej nami臋tno艣ci. Poddany nami臋tno艣ci cz艂owiek do艣wiadcza nieustannie jakiego艣 emocjonalnego ssania, kt贸re nie pozwala mu my艣le膰 o聽czym艣 innym, jak tylko o聽zakazanym owocu. Ca艂膮 swoj膮 energi膮 偶yciow膮, wszystkimi pragnieniami kr膮偶y wok贸艂 zakazanej rzeczywisto艣ci.
Zobaczmy te偶 贸w wielki l臋k przed dotykaniem zakazanej rzeczywisto艣ci. Rodzi si臋 w贸wczas uraz do niej. Np. w聽Polsce istnieje wielkie nadu偶ywanie alkoholu, kt贸re niszczy 偶ycie wielu os贸b, rozbija rodziny, degraduje spo艂ecze艅stwo. St膮d wielu osobom sam alkohol wydaje si臋 by膰 z艂em. Inny przyk艂ad. Ludzka seksualno艣膰 jest Bo偶ym darem s艂u偶膮cym do艣wiadczeniu mi艂o艣ci ludzkiej i聽przekazywaniu 偶ycia. Ale kiedy seksualno艣膰 odgrodzi si臋 od mi艂o艣ci i聽偶ycia i聽z艂膮czy si臋 z聽l臋kiem i聽nienawi艣ci膮, staje si臋 ona si艂膮 destrukcyjn膮. Dzisiejsza cywilizacja, kt贸ra proponuje prymitywne nadu偶ywanie seksualno艣ci, stworzy艂a w聽wielu ludziach swoisty uraz seksualny. Seksualno艣膰 jako taka wielu ludziom kojarzy si臋 ze z艂em i聽niemoralno艣ci膮. S艂ysz膮c s艂owo grzech my艣l膮 przede wszystkim o聽grzechu seksualnym.
Po ludzku rzecz bior膮c, nie ma wyj艣cia z聽tego rozdarcia pomi臋dzy po偶膮daniem a聽urazem. Nie da si臋 bowiem zaspokoi膰 nami臋tno艣ci przez uleganie jej. Nie da si臋 te偶 wyj艣膰 z聽urazu usi艂uj膮c uciec od rzeczywisto艣ci zakazanej, aby jej nie dotyka膰. Jedynym wyj艣ciem z聽kr膮偶enia od fascynacji do urazu jest przekraczanie zar贸wno nami臋tno艣ci jak i聽l臋ku. Zar贸wno nami臋tno艣膰 jak i聽uraz mo偶na pokona膰 tylko poprzez zdobywanie coraz wi臋kszej wolno艣ci wobec wszystkich rzeczy stworzonych.
Pierwsze zdanie z艂ego ducha dialogu z聽Ew膮 jest genialne w聽swej przebieg艂o艣ci. Natomiast drugie zdanie to zwyczajne k艂amstwo. B贸g m贸wi: Nie wolno wam je艣膰 z聽niego... aby艣cie nie pomarli. Z艂y duch natomiast m贸wi: Na pewno nie umrzecie, ale wie B贸g, 偶e je艣li spo偶yjecie owoc z聽tego drzewa otworz膮 si臋 wam oczy i聽tak jak B贸g b臋dziecie znali dobro i聽z艂o.
Przewrotno艣膰 szatana przejawia si臋 w聽tym, i偶 najpierw wyst臋puje w聽roli obro艅cy Boga, a聽nast臋pnie jako Jego oskar偶yciel. Podobnie post臋puje w聽stosunku do cz艂owieka. Najpierw zdaje si臋 broni膰 cz艂owieka i聽jego wolno艣ci, ale tylko po to, by po grzechu przemieni膰 si臋 w聽oskar偶yciela.
Z艂y duch bowiem ze swej istoty jest w艂a艣nie oskar偶ycielem. Diabe艂 znaczy oskar偶yciel聽3. Zniekszta艂cenie obrazu Boga w聽swej istocie polega w艂a艣nie na przybraniu przez cz艂owieka postawy oskar偶ania Boga. Szatan zdaje si臋 m贸wi膰 cz艂owiekowi: B贸g wam zazdro艣ci. On si臋 was boi. On nie chce waszego dobra. Tak naprawd臋 B贸g was nie kocha. Takie oskar偶enie Boga ukrywa si臋 w聽ka偶dej pokusie. Ka偶de kuszenie zniekszta艂ca obraz Boga w聽cz艂owieku. Rozdarci pomi臋dzy w艂asnym po偶膮daniem a聽urazem, jeste艣my sk艂onni nieraz oskar偶a膰 Boga, i偶 stawia nas w聽sytuacji wiecznego nienasycenia, wiecznego nieszcz臋艣cia. Pro艣my w聽tej medytacji o聽m膮dro艣膰 serca, dzi臋ki kt贸rej b臋dziemy w聽stanie zdemaskowa膰 k艂amstwo ka偶dej naszej nami臋tno艣ci, k艂amstwo pokusy i聽grzechu.
Kiedy cz艂owiek wejdzie w聽logik臋 pokusy, w贸wczas wszystkie sfery ludzkiej osoby przenikaj膮 d膮偶enia nami臋tno艣ci. Cz艂owiek 偶yje i聽oddycha ni膮. To dog艂臋bne przenikni臋cie pokus膮 doskonale ukazuje Autor natchniony: Wtedy niewiasta spostrzeg艂a, 偶e drzewo ma owoce dobre do jedzenia, 偶e jest ono rozkosz膮 dla oczu, i聽偶e owoce tego drzewa nadaj膮 si臋 do zdobycia wiedzy.
Niewiasta w聽pokusie do艣wiadczy艂a nowego poznania. Pokusa ukazuje grzech jako 藕r贸d艂o poznania, 藕r贸d艂o m膮dro艣ci. Poznanie w聽pokusie otwiera oczy. Ewa spostrzeg艂a to, czego wcze艣niej nie widzia艂a. Jej ol艣nienie jest jednak wielkim za艣lepieniem. Nierzadko prze偶ywamy za艣lepienie po偶膮daniem zmys艂owym jako wielkie o艣wiecenie, jako zdobywanie do艣wiadczenia i聽m膮dro艣ci 偶yciowej. Dopiero sam grzech demaskuje 艣wiat艂o艣膰 zapowiadan膮 przez pokus臋.
Co spostrzeg艂a niewiasta? Najpierw spostrzeg艂a, 偶e owoce s膮 dobre do jedzenia. Pozna艂a zakazany owoc przy pomocy zmys艂贸w. Ka偶dy grzech posiada pewien element zmys艂owy, somatyczny. Nie ma grzech贸w nie zmys艂owych. Nie ma grzech贸w, kt贸re nie mia艂yby wp艂ywu na nasz膮 somatyczno艣膰. Jedne s膮 bardziej zmys艂owe, inne mniej. Ale element zmys艂owy i聽somatyczny znajduje si臋 w聽ka偶dym grzechu. Najbardziej duchowe grzechy posiadaj膮 tak偶e elementy zmys艂owe. M贸wimy np. s艂odka zemsta. Pycha, smutek, lenistwo widoczne s膮 tak偶e na ludzkiej twarzy. Dalej, niewiasta spostrzeg艂a, 偶e owoce s膮 rozkosz膮 dla oczu. Nami臋tno艣膰 przenika tak偶e emocjonalno艣膰 cz艂owieka. Zakazany owoc jawi si臋 jako rozkosz estetyczna. Grzech objawia si臋 nie tylko jako 藕r贸d艂o przyjemno艣ci, ale tak偶e jako 藕r贸d艂o pi臋kna; z艂o staje si臋 przedmiotem kontemplacji. I聽wreszcie Ewa spostrzeg艂a, 偶e grzech nadaje si臋 do zdobycia m膮dro艣ci.
Kiedy cz艂owiek poddaje si臋 nami臋tno艣ci, ona przenika go ca艂ego i聽ca艂kowicie parali偶uje. Cz艂owiek kuszony cz臋sto nie umie sobie wyobrazi膰, jak mo偶na 偶y膰 bez zaspokojenia pokusy. Kiedy poddajemy si臋 po偶膮daniu, stajemy si臋 niewolnikami i聽nie ma w聽nas skrawka wolnej ziemi. K. Rahner stwierdza, i偶 w聽pokusie s艂odkie powaby owocu zakazanego kr膮偶膮 w聽duszy i聽we krwi, nape艂niaj膮 cz艂owieka 艂adunkiem po偶膮dliwo艣ci 艣lepej na prawa duchowe.
Odwo艂uj膮c si臋 w聽tej medytacji do osobistego do艣wiadczenia, chciejmy najpierw dostrzec przenikanie pokusy do wszystkich sfer osobowo艣ci. Chciejmy te偶 zauwa偶y膰 nasz膮 bezradno艣膰 w聽naszych nami臋tno艣ciach: bezradno艣膰 w聽chorej ambicji, w聽gniewie i聽agresji, bezradno艣膰 w聽zmys艂owo艣ci, w聽smutku, bezradno艣膰 w聽stanach zniech臋cenia. Do艣wiadczenie bezradno艣ci w聽pokusie jest bardzo wa偶ne, poniewa偶 ono wskazuje nam potrzeb臋 usilnego wo艂ania o聽pomoc i聽ratunek.
W艂a艣nie owo do艣wiadczenie bezradno艣ci w聽grzechu mo偶e wyrwa膰 z聽naszych serc modlitw臋: Panie, zmi艂uj si臋 nad nami. Wo艂anie to staje si臋 usilne i聽wytrwa艂e, je偶eli czujemy si臋 bezradni i聽zagubieni. K. Rahner zach臋ca: M贸dlmy si臋 w聽pokusie. Uczmy si臋 modli膰! Nie m贸wmy nigdy: Nie, nie mog臋. M贸wmy do Boga: Ty mo偶esz. Nie m贸wmy: Bez tego, z聽czego mam w艂a艣nie zrezygnowa膰, nie mog臋 istnie膰 i聽nie mog臋 偶y膰. Powtarzajmy wci膮偶, uparcie, cierpliwie, g艂o艣no: Tylko bez Ciebie, Bo偶e, nie m贸g艂bym istnie膰. Nie m贸wmy, 偶e wyrzeczenie jest 艣mierci膮. B膮d藕my raczej przekonani, 偶e jest ono prawdziwym 偶yciem. 呕ycie to bierze pocz膮tek w聽umieraniu.
Bezradno艣膰 w聽pokusie i聽grzechu mo偶e nas wyzwoli膰 z聽naiwno艣ci, kt贸ra ka偶e nam s膮dzi膰, 偶e sami mogliby艣my wyzwoli膰 si臋 z聽grzechu. Do walki z聽grzechem nie wystarczy wysi艂ek cz艂owieka. Konieczny jest dop艂yw si艂 z聽zewn膮trz. Konieczna jest 艂aska Boga. St膮d te偶 obok naszego wysi艂ku musimy prosi膰 o聽moc, prosi膰 o聽mi艂osierdzie. W聽pokusie trzeba tak偶e szuka膰 wsparcia wsp贸lnoty Ko艣cio艂a. Kiedy cz艂owiekiem targaj膮 nami臋tno艣ci, w贸wczas ogromnej pomocy do jej przezwyci臋偶enia udzieli膰 mo偶e kierownictwo duchowe. Kierownictwo wprowadza cz艂owieka w聽prawdziwe poznanie swojego stanu. Odkrywa w贸wczas jak bardzo pokusa go za艣lepia.
Kiedy cz艂owiek 偶yje i聽oddycha nami臋tno艣ci膮, fakty grzechu staj膮 si臋 niemal mechaniczne. Autor natchniony zauwa偶a: Zerwa艂a zatem z聽niego owoc, skosztowa艂a i聽da艂a swojemu m臋偶owi, kt贸ry by艂 z聽ni膮: a聽on zjad艂.
Zerwa艂a zatem... Zrobi艂a tak, poniewa偶 nie mog艂a zrobi膰 inaczej. Kiedy cz艂owiek 偶ywi w聽sercu nami臋tno艣膰, musi pope艂nia膰 czyny zgodne z聽ni膮. Nie ma innego wyj艣cia. Fakty grzechu s膮 w贸wczas niemal mechaniczne. Aby mog艂o dokona膰 si臋 w聽nas prawdziwe nawr贸cenie, nie wystarczy powstrzyma膰 si臋 od czyn贸w grzesznych. Trzeba przekroczy膰 nami臋tno艣膰 mieszkaj膮c膮 w聽sercu.
Zobaczmy, jak wiele naszych czyn贸w, s艂贸w, postanowie艅, my艣li, os膮d贸w pope艂niamy wbrew nam samym, jakby mechanicznie. 艢w. Pawe艂 wyznaje podobn膮 bezradno艣膰 w聽grzechu: Jestem bowiem 艣wiadom, 偶e we mnie, to jest w聽moim ciele, nie mieszka dobro; bo 艂atwo przychodzi mi chcie膰 tego, co dobre, ale wykona膰 鈥 nie. Nie czyni臋 bowiem dobra, kt贸rego chc臋, ale czyni臋 to z艂o, kt贸rego nie chc臋. Je偶eli za艣 czyni臋 to, czego nie chc臋, ju偶 nie ja to czyni臋, ale grzech, kt贸ry we mnie mieszka. A聽zatem stwierdzam w聽sobie to prawo, 偶e gdy chc臋 czyni膰 dobro, narzuca mi si臋 z艂o (Rz 7, 18鈥21). Pro艣my o聽g艂臋bokie poznanie, i偶 grzech pope艂niany niemal mechanicznie, nie jest jednak grzechem przypadkowym, ale owocem mieszkaj膮cej w聽nas nami臋tno艣ci.
Niewiasta zerwa艂a zakazany owoc, skosztowa艂a i聽da艂a swemu m臋偶owi, kt贸ry by艂 z聽ni膮: a聽on zjad艂. 呕yj膮c w聽grzechu cz艂owiek dzieli si臋 nim z聽tymi, kt贸rych kocha. Zjad艂a i聽da艂a swemu m臋偶owi 鈥 a聽wi臋c da艂a komu艣, kto by艂 jej najbli偶szy. Im bardziej kogo艣 kochamy, tym 艂atwiej i聽szybciej dzielimy si臋 z聽nim swoim grzechem. Wszystkie nasze zranienia w聽relacjach mi臋dzyludzkich: zranienia ma艂偶e艅skie, rodzicielskie, narzecze艅skie, przyjacielskie, polegaj膮 na dzieleniu si臋 z聽bli藕nimi swoim w艂asnym grzechem. Nie艣wiadomi swoich grzech贸w, mo偶emy karmi膰 nimi tych, kt贸rych chcemy bardzo kocha膰. Zauwa偶amy tutaj ca艂e przekle艅stwo grzechu, kt贸ry w聽swoich skutkach przekazuje si臋 z聽pokolenia na pokolenie.
W聽obecnej medytacji zadajmy sobie pytanie, kto i聽jakimi grzechami podzieli艂 si臋 ze mn膮? Oraz drugie pytanie: jakimi grzechami i z聽kim ja z聽kolei teraz si臋 dziel臋? I聽tak np. rodzice mog膮 dzieli膰 si臋 swoj膮 chor膮 ambicj膮 ze swoimi dzie膰mi. W聽imi臋 mi艂o艣ci do nich mog膮 ich popycha膰 do robienia kariery i聽sukces贸w wbrew ich woli. Takie dzieci b臋d膮 si臋 czu艂y zranione. Dziecko bowiem ma prawo do zakresu nale偶nej mu wolno艣ci. Jak wielu ludzi m艂odych czuje si臋 zranionych grzechem alkoholizmu czy te偶 niewierno艣ci膮 ma艂偶e艅sk膮 swoich rodzic贸w.
Pro艣my w聽tej medytacji, aby艣my zdemaskowali mechanizmy pokusy i聽grzechu. Nasza walka z聽grzechem b臋dzie skuteczna tylko wtedy, kiedy b臋dziemy 艣wiadomi, jakie jest jego 藕r贸d艂o. Nasza bezradno艣膰 w聽grzechu polega cz臋sto na braku znajomo艣ci genezy grzechu i聽jego celu. Rozmawiajmy w聽zako艅czeniu tej medytacji z聽Jezusem ukrzy偶owanym. Pro艣my, aby objawi艂 nam ogrom ludzkiego grzechu, jego z艂o艣膰 i聽nieprawo艣膰; aby艣my odczuli, 偶e nasz grzech 鈥 m贸j grzech 鈥 ukrzy偶owa艂 Jezusa. Pro艣my tak偶e o聽to, aby krzy偶 Chrystusa objawi艂 nam mi艂o艣膰 Boga Ojca do nas. W聽krzy偶u najpe艂niej objawia si臋 prawda, 偶e tak bowiem B贸g umi艂owa艂 艣wiat, 偶e Syna swego Jednorodzonego da艂, aby ka偶dy, kto w聽Niego wierzy, nie zgin膮艂, ale mia艂 偶ycie wieczne (J 3, 16).
聽
3聽Po grecku, dia鈥揵allo, oskar偶a膰, oczernia膰.
聽
Wtedy niewiasta spostrzeg艂a, 偶e drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, 偶e jest ono rozkosz膮 dla oczu i聽偶e owoce tego drzewa nadaj膮 si臋 do zdobycia wiedzy. Zerwa艂a zatem z聽niego owoc, skosztowa艂a i聽da艂a swemu m臋偶owi, kt贸ry by艂 z聽ni膮: a聽on zjad艂.
A聽wtedy otworzy艂y si臋 im obojgu oczy i聽poznali, 偶e s膮 nadzy; spletli wi臋c ga艂膮zki figowe i聽zrobili sobie przepaski. Gdy za艣 m臋偶czyzna i聽jego 偶ona us艂yszeli kroki Pana Boga przechadzaj膮cego si臋 po ogrodzie, w聽porze kiedy by艂 powiew wiatru, skryli si臋 przed Panem Bogiem w艣r贸d drzew ogrodu. Pan B贸g zawo艂a艂 na m臋偶czyzn臋 i聽zapyta艂 go: Gdzie jeste艣? On odpowiedzia艂: Us艂ysza艂em Tw贸j g艂os w聽ogrodzie, przestraszy艂em si臋, bo jestem nagi, i聽ukry艂em si臋. Rzek艂 B贸g: Kt贸偶 ci powiedzia艂, 偶e jeste艣 nagi? Czy mo偶e zjad艂e艣 z聽drzewa, z聽kt贸rego ci zakaza艂em je艣膰? M臋偶czyzna odpowiedzia艂: Niewiasta, kt贸r膮 postawi艂e艣 przy mnie, da艂a mi owoc z聽tego drzewa i聽zjad艂em. Wtedy Pan B贸g rzek艂 do niewiasty: Dlaczego to uczyni艂a艣? Niewiasta odpowiedzia艂a: W膮偶 mnie zwi贸d艂 i聽zjad艂am (Rdz 3, 6鈥13).
Obraz dla obecnej medytacji: Przedstawimy sobie znany nam obraz Jezusa ukrzy偶owanego. W聽spos贸b szczeg贸lny zwr贸cimy uwag臋 na Jego rany.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽poznanie, 偶e owocem grzechu jest 艣mier膰. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽us艂yszenie wo艂ania Boga: Adamie, gdzie jeste艣?
Zakazany owoc, cho膰 budzi po偶膮danie i聽wydaje si臋 by膰 fascynuj膮cy i聽pi臋kny, to jednak jest zatruty i聽niesie z聽sob膮 艣mier膰. Zap艂at膮 za grzech jest 艣mier膰 (Rz 6, 23).
Ale jak mo偶emy pozna膰 zatrucie pi臋knego owocu? Cz艂owiek mo偶e pozna膰 grzech w聽podw贸jny spos贸b. Po pierwsze poprzez zerwanie zakazanego owocu i聽skosztowanie go. Dopiero po grzechu cz艂owiekowi otwieraj膮 si臋 oczy: Wtedy otworzy艂y si臋 im obojgu oczy i聽poznali, 偶e s膮 nadzy. Ol艣nienie pokus膮, fascynacja grzechem by艂a de facto wielkim za艣lepieniem. Otwarcie oczu po grzechu jest poznaniem prawdy o聽nim. Mo偶emy jednak pozna膰 grzech r贸wnie偶 dzi臋ki 艂asce Boga, kt贸ra mo偶e nas o艣wieci膰. B贸g mo偶e objawi膰 nam z艂o grzechu niepope艂nionego. 艢w. Ignacy zach臋ca modli膰 si臋 o聽艂ask臋 poznania grzechu. Odwo艂uj膮c si臋 do grzech贸w, kt贸re ju偶 pope艂nili艣my, poprzez analogi臋 Pan B贸g mo偶e da膰 nam poznanie ka偶dego innego grzechu.
Rozczarowanie grzechem, poznanie jadu grzechu jest koniecznym etapem prawdziwego nawr贸cenia. Dop贸ki cz艂owiek s膮dzi艂, 偶e grzech w聽swej istocie jest dobry, pi臋kny i聽daj膮cy szcz臋艣cie, ale niestety zakazany przez Boga, nie m贸g艂 naprawd臋 szuka膰 nawr贸cenia. Wielu ludziom wydaje si臋, 偶e 艣wiat by艂by szcz臋艣liwy, gdyby B贸g pozwoli艂 grzeszy膰. I聽chocia偶 wyrzekamy si臋 cz臋sto faktu grzechu, to jednak zostawiamy sobie nieraz 鈥 gdzie艣 na dnie serca 鈥 pewn膮 furtk臋 do grzechu. Jest ni膮 ukryta mi艂o艣膰 do grzechu. Wyrzekamy si臋 wprawdzie konkretnych czyn贸w, ale pozostaje w聽nas jaka艣 subtelna wi臋藕 z聽grzechem. I聽w艂a艣nie ta wi臋藕 sprawia, i偶 grzech 鈥 nawet po wielu latach cnotliwego 偶ycia 鈥 potrafi si臋 nieraz na nowo odrodzi膰.
Pro艣my, aby艣my mogli zrozumie膰 z艂o nie tylko samych fakt贸w grzechu, ale tak偶e z艂o naszych grzesznych pragnie艅, d膮偶e艅, oczekiwa艅, my艣li. Odkrycie w艂asnego grzechu mo偶e by膰 bardzo trudne, wr臋cz bolesne. Przeczuwaj膮c ten w艂a艣nie b贸l cz臋sto bronimy i聽usprawiedliwiamy swoje grzechy.
W聽偶yciorysach 艣w. Jana Vianneya czytamy, i偶 modli艂 si臋 on kiedy艣 o聽艂ask臋 poznania grzech贸w. Kiedy j膮 jednak otrzyma艂, 艣wiadomo艣膰 w艂asnych grzech贸w by艂a dla niego tak bolesna, i偶 natychmiast prosi艂 Boga, aby mu odebra艂 t臋 艂ask臋. Cz艂owiek mo偶e przerazi膰 si臋 swoim grzechem. Mo偶emy by膰 jednak pewni pedagogiki Boga, kt贸ra dostosuje 艂ask臋 poznania grzech贸w do naszych mo偶liwo艣ci i聽ludzkich si艂. B贸g nie przyt艂oczy nas jakim艣 gwa艂townym zdarciem zas艂ony z聽naszych s艂abo艣ci moralnych. Odkryje przed nami tyle grzechu, ile potrafimy d藕wiga膰.
Odkrycie naszej grzeszno艣ci zale偶y jednak od do艣wiadczenia mi艂o艣ci Boga. G艂臋bokie poznanie grzechu u聽艣w. Jana Vianneya by艂o mo偶liwe dzi臋ki jego wielkiej mi艂o艣ci Boga. Istot臋 grzechu odkrywaj膮 艣wi臋ci, mistycy. Grzechu nie zrozumie grzesznik zanurzony we w艂asnej nami臋tno艣ci po uszy. Trzeba g艂臋boko do艣wiadczy膰 Boga, 偶eby poj膮膰 z艂o grzechu, jego wielko艣膰, jego nieprawo艣膰.
G艂臋bia przyzywa g艂臋bi臋 hukiem Twych potok贸w (Ps 42, 8). Dopiero g艂臋bia do艣wiadczenia mi艂o艣ci Boga pozwala nam zrozumie膰 g艂臋bi臋 nieprawo艣ci cz艂owieka. Zdarza si臋, i偶 przygotowuj膮c si臋 do spowiedzi po d艂u偶szym okresie, nieraz po wielu latach, nie umiemy w聽sobie odkry膰 grzechu. Bywa tak, i偶 偶yjemy w聽wielkich nami臋tno艣ciach, uwik艂ani w聽wiele nieczystych i聽dwuznacznych spraw, a聽jednocze艣nie czujemy si臋 niewinni. Kiedy nie umiemy znale藕膰 grzechu, mo偶emy sobie powiedzie膰: nie mam grzechu, poniewa偶 nie mam wiary w聽Boga. Im mniej wiary, tym mniej do艣wiadczenia i聽艣wiadomo艣ci grzechu. Ludzie niewierz膮cy, ca艂kowicie odrzucaj膮 rzeczywisto艣膰 grzechu. Im wi臋ksza wiara, tym g艂臋bsza 艣wiadomo艣膰 grzechu. 艢wi臋ci i聽mistycy stwierdzaj膮 o聽sobie, i偶 s膮 najwi臋kszymi grzesznikami 艣wiata. My, zwykli zjadacze chleba, nie wierzymy takim deklaracjom. S膮dzimy, 偶e s膮 to pobo偶ne przesady. Do艣wiadczenie grzechu zawsze odzwierciedla do艣wiadczenie Boga.
Dlaczego tak bardzo bronimy si臋 przed uznaniem swojego grzechu? Mi臋dzy innymi dlatego, 偶e zaczynamy przeczuwa膰 konsekwencje swojego czynu. Po grzechu otworzy艂y si臋 im obojgu oczy i聽poznali, 偶e s膮 nadzy. Poznali swoje zha艅bienie, poni偶enie, utrat臋 w艂asnej godno艣ci.
Oto bardzo mocne 艣wiadectwo rozczarowania w艂asn膮 nami臋tno艣ci膮 jednego ze znanych polskich pisarzy. Jest to fragment jego dziennik贸w. Straszno mi, 偶e jeszcze 偶y膰 trzeba. Zdaje mi si臋, 偶e schodz臋 z聽wysokiej g贸ry w聽przepa艣膰, gdzie wykopany jest m贸j gr贸b. Nami臋tno艣膰 porwa艂a mnie i聽unios艂a. 呕yj臋 i聽oddycham ni膮. Skarla艂em szkaradnie. Pod tym szczerym, ale jak偶e gorzkim wyznaniem, by膰 mo偶e m贸g艂by si臋 podpisa膰 ka偶dy z聽nas. Nami臋tno艣膰, kt贸ra porywa i聽unosi cz艂owieka, powoduje szkaradne skarlenie wewn臋trzne. To szkaradne skarlenie wida膰 w聽decyzjach, czynach i聽os膮dach cz艂owieka.
Pierwszym uczuciem, kt贸re ogarnia cz艂owieka po grzechu, jest strach. Gdy za艣 m臋偶czyzna i聽jego 偶ona us艂yszeli kroki Pana Boga przechadzaj膮cego si臋 w聽ogrodzie (...) skryli si臋 przed Panem Bogiem. Cz艂owiek dopiero po grzechu odkrywa konsekwencje swojego czynu.
Ogarnia go w贸wczas przera偶enie, poczucie nieszcz臋艣cia, zagubienia, bezsens 偶ycia, smutek. A聽z聽l臋ku i聽zagubienia rodzi si臋 uczucie agresji wobec innych. Cz艂owiek usi艂uje w贸wczas zrzuci膰 ci臋偶ar odpowiedzialno艣ci na bli藕nich.
W聽dialogu z聽Bogiem Adam zrzuca win臋 na swoj膮 偶on臋. Ewa natomiast zrzuca win臋 na szatana. Ze strachu nikt nie chce przyzna膰 si臋 do odpowiedzialno艣ci za pope艂niony czyn. O聽ile przed grzechem z艂y duch kusi do fascynacji grzechem, po grzechu kusi do rozpaczy. Zdaje si臋 m贸wi膰: Popatrz, co艣 zrobi艂. Musisz zgin膮膰. Musisz umrze膰.
Wsp贸艂czesna cywilizacja, kt贸ra lekcewa偶y Boga i聽popycha cz艂owieka do lekcewa偶enia podstawowych zasad moralnych, staje si臋 jednocze艣nie cywilizacj膮 strachu. Cz艂owiek, kt贸ry 偶yje swoimi nami臋tno艣ciami, 偶yje jednocze艣nie w聽nieustannym poczuciu zagro偶enia. W聽obecnej medytacji pytajmy siebie, z聽jakimi moimi nami臋tno艣ciami i聽grzechami zwi膮zany jest m贸j strach.
Strach jest bram膮 do naszej pychy. Najpierw budzi si臋 l臋k, a聽za nim pod膮偶a pycha. Aby odkry膰 swoj膮 pych臋, trzeba najpierw pokona膰 sw贸j l臋k. L臋k broni bowiem dost臋pu do pychy. L臋k cz艂owieka stoi na us艂ugach najwi臋kszego grzechu: grzechu pychy. Pierwszy cz艂owiek by艂 kuszony przede wszystkim do pychy: B臋dziecie jak bogowie. Zerwany owoc jest przede wszystkim owocem pychy.
Kiedy cz艂owiek zrywa zakazany owoc, przekonuje si臋, 偶e nie mo偶e sta膰 si臋 Bogiem. To w艂a艣nie owoce grzechu najlepiej pokazuj膮, 偶e tylko B贸g mo偶e by膰 Bogiem. Owoce grzechu ukazuj膮 prawdziwo艣膰 pierwszego przykazania: Nie b臋dziesz mia艂 cudzych bog贸w obok Mnie (Wj 20, 3).
Si臋gnijmy do naszego 偶ycia i聽chciejmy dostrzec nasz l臋k o聽siebie, l臋k o聽przysz艂o艣膰. Zauwa偶my, 偶e l臋k ten wi膮偶e si臋 w聽jaki艣 spos贸b z聽naszym grzechem, szczeg贸lnie za艣 z聽grzechem pychy. Chciejmy dostrzec trudno艣膰 przyznania si臋 do swojego grzechu. Trudno艣膰 ta wynika w艂a艣nie z聽naszego l臋ku oraz naszej pychy. Pytajmy si臋 na ile przekroczyli艣my ju偶 nasze l臋ki o聽siebie. Czy docieramy powoli do naszej pychy, kt贸ra jest pierwszym grzechem i聽bram膮 do wszystkich innych grzech贸w?
Gdyby nie by艂o w聽nas grzechu pychy, tym samym znikn臋艂yby wszystkie inne grzechy. W聽ka偶dym grzechu kryje si臋 grzech pychy: grzech lekcewa偶enia Boga, grzech decydowania samemu o聽swoim losie.
Si臋gaj膮c do naszego do艣wiadczenia chciejmy odszuka膰 tak偶e inne konsekwencje zwi膮zane z聽naszym grzechem: poczucie nieszcz臋艣cia, zagubienie, bezsens 偶ycia, smutek. Dlaczego jeste艣 smutny i聽dlaczego twarz twoja jest ponura? 鈥 pyta B贸g Jahwe Kaina. Przecie偶 gdyby艣 post臋powa艂 dobrze, mia艂by艣 twarz pogodn膮, twarz podobn膮 do Abla. To grzech, kt贸ry le偶y u聽wr贸t i聽czyha na cz艂owieka, czyni go smutnym (Rdz 4, 7).
Kuszenie do smutku i聽rozpaczy sk艂ania cz艂owieka do wymierzania sobie samemu kary za grzech. Z聽rozpaczy, ze smutku rodzi si臋 艣mier膰. Judasz po grzechu wpad艂 w聽rozpacz, poszed艂 i聽powiesi艂 si臋. Kuszenie do smutku i聽do rozpaczy jest gro藕niejsze i聽bardziej niebezpieczne od kuszenia do grzechu. Rozpacz mo偶e bowiem ostatecznie oddzieli膰 cz艂owieka od Boga na wieczno艣膰 i聽pogr膮偶y膰 w聽z艂u.
Chciejmy zauwa偶y膰, 偶e istniej膮 r贸偶ne rodzaje rozpaczy. Istnieje rozpacz, kt贸ra popycha cz艂owieka do natychmiastowego unicestwienia si臋. Ten gro藕ny rodzaj rozpaczy przydarza si臋 jednak niewielu. Istnieje te偶 inna rozpacz: rozpacz przychodz膮ca powoli i聽cicho, rozpacz pe艂zaj膮ca, rozpacz, kt贸ra nie niszczy ca艂ego 偶ycia w聽jednym momencie, ale stopniowo je zatruwa, czyni膮c je trudnym i聽nie do zniesienia. Jest to powolne, roz艂o偶one na dziesi膮tki lat, zadawanie sobie i聽innym 艣mierci. Ten rodzaj rozpaczy mo偶e by膰 trudny do zdemaskowania, gdy偶 cz臋sto ukrywa si臋 pod mask膮 m膮dro艣ci 偶yciowej, realizmu 偶yciowego.
Pro艣my o聽艂ask臋 zdemaskowania pokusy smutku, rozpaczy, pokusy zamykania si臋 w聽sobie, pokusy oskar偶ania innych, pokusy bezsensu 偶ycia. Kiedy cz艂owiek uznaje sw贸j grzech i聽wyznaje go przed sob膮, przed Bogiem i聽przed Ko艣cio艂em, w贸wczas szybko powraca do niego poczucie sensu i聽艂adu 偶ycia, poczucie wewn臋trznego pokoju, poczucie rado艣ci. Przebaczenie Boga przywraca cz艂owiekowi rado艣膰 i聽nadziej臋 偶ycia.
Pan B贸g zawo艂a艂 na m臋偶czyzn臋 i聽zapyta艂 go: Gdzie jeste艣? B贸g nie zostawia cz艂owieka w聽jego grzechu oraz w聽jego rozpaczy, kt贸r膮 rodzi ten grzech. On szuka i聽wo艂a cz艂owieka: Adamie, gdzie jeste艣?
Si臋gaj膮c do ca艂ej historii naszego 偶ycia chciejmy odnale藕膰 te momenty, w聽kt贸rych B贸g w聽szczeg贸lny spos贸b zaprasza艂 nas do nawr贸cenia. Wo艂anie to przybiera nieraz bardzo r贸偶n膮 form臋. S膮 to zar贸wno nasze wewn臋trzne pragnienia, odczucia, natchnienia, jak te偶 pewne zdarzenia i聽sytuacje 偶yciowe, w聽kt贸rych si臋 przypadkowo znale藕li艣my. Nieraz nagle zaczynamy rozumie膰, 偶e tak dalej nie mo偶na 偶y膰; zaczynamy rozumie膰, i偶 prowadzili艣my do tej pory ja艂owe, mia艂kie, puste 偶ycie. Innym razem niespodziewanie przychodzi wewn臋trzne 艣wiat艂o rozja艣niaj膮ce ca艂e nasze 偶ycie. W聽jednym momencie dostrzegamy to, czego nie chcieli艣my widzie膰 i聽zrozumie膰 nieraz przez wiele lat, np. 偶e swoimi na艂ogami niszczymy siebie, krzywdzimy swoich bliskich. W聽jednej chwili decydujemy si臋 na zmian臋 偶ycia.
B贸g wzywa nas do nawr贸cenia tak偶e poprzez pewne wydarzenia 偶yciowe. Niepowodzenie, cierpienie, zagro偶enie chorob膮, 艣mier膰 bliskiej osoby 鈥 cz臋sto s膮 to sytuacje, poprzez kt贸re zostajemy wezwani do przemiany 偶ycia. Oto prosty przyk艂ad. Jeden z聽moich przyjaci贸艂 opowiada艂 mi sytuacj臋, kt贸ra mu si臋 przydarzy艂a. Jad膮c samochodem zim膮 w聽g贸rach wpad艂 w聽po艣lizg. Samoch贸d zatrzyma艂 si臋 tu偶 nad przepa艣ci膮. Dopiero kiedy wysiad艂 z聽samochodu, zobaczy艂 rzeczywiste zagro偶enie. Wystarczy艂o lekko pchn膮膰 r臋k膮 samoch贸d, by znalaz艂 si臋 w聽przepa艣ci. Jedno z聽pierwszych jego skojarze艅, kt贸re mu si臋 nasun臋艂o po wypadku, wyrazi艂 s艂owami: Tak dalej 偶y膰 nie mog臋. Marnuj臋 偶ycie. Wypadek ten odebra艂 jako wielkie wo艂anie Pana Boga: Adamie, gdzie jeste艣?
Pan Jezus nie lekcewa偶y grzechu. Odpuszczaj膮c grzechy jednocze艣nie upomina: Oto wyzdrowia艂e艣. Nie grzesz ju偶 wi臋cej, aby ci si臋 co艣 gorszego nie przydarzy艂o (J 5, 14). W聽ka偶dym napomnieniu Jezus zdaje si臋 m贸wi膰: Uwa偶aj na siebie. Uwa偶aj, aby艣 nie zmarnowa艂 偶ycia. Uwa偶aj, aby艣 nie krzywdzi艂 twoich najbli偶szych. Uwa偶aj, aby艣 nie nadu偶y艂 cudzego zaufania. Uwa偶aj. Upomnienie Pana Boga nie jest straszeniem cz艂owieka. Jest jedynie ukazywaniem mu konsekwencji jego grzechu. Wo艂aj膮c do cz艂owieka: Adamie, gdzie jeste艣?, B贸g zaprasza go do odpowiedzialno艣ci za swoje 偶ycie: bierz odpowiedzialno艣膰 za twoje 偶ycie. To jest twoje 偶ycie.
Aby us艂ysze膰 wo艂anie: Adamie, gdzie jeste艣? konieczna jest z聽naszej strony postawa prawdy. L臋k o聽siebie i聽pycha odgradzaj膮 nas od prawdy i聽zniekszta艂caj膮 nasz膮 rzeczywisto艣膰. Przestraszy艂em si臋, bo jestem nagi i聽ukry艂em si臋 鈥 m贸wi Adam (Rdz 3, 10). Aby wej艣膰 w聽proces nawr贸cenia trzeba najpierw zobaczy膰 nasz l臋k oraz pych臋, kt贸ra si臋 za nim kryje.
W聽obecnej kontemplacji pro艣my, by艣my mogli zdemaskowa膰 ka偶d膮 form臋 l臋ku, kt贸ra p艂ynie z聽naszego grzechu: l臋k przed sob膮 samym, l臋k przed Bogiem, l臋k przed cz艂owiekiem. Ka偶dy nasz l臋k ma zwi膮zek z聽naszym grzechem. Dop贸ki nie zdemaskujemy naszego l臋ku, nie b臋dziemy w聽stanie ruszy膰 z聽miejsca. L臋k nas parali偶uje. W聽l臋ku wszystko odczytujemy przez jego pryzmat. Gdy si臋 boimy, w艂asny cie艅 staje si臋 dla nas zagro偶eniem. L臋k sprawia tak偶e, i偶 sam B贸g odbierany jest jako zagro偶enie. Cz艂owiek po grzechu traktuje Boga jako niebezpiecze艅stwo: ukrywa si臋 przed Nim, zaczyna ucieka膰 od Niego. To l臋k sprawia, i偶 po grzechu uciekamy przed Tym, kt贸ry chce i聽mo偶e nas zbawi膰, uratowa膰, mo偶e nam pom贸c. Pro艣my, aby艣my dostrzegli bezsens naszej ucieczki przed sob膮, przed bli藕nim i聽przed Bogiem. Pro艣my tak偶e, aby艣my w聽Bo偶ym wo艂aniu: Adamie, gdzie jeste艣? odczytali Jego bezwarunkow膮 mi艂o艣膰, trosk臋 o聽nasze 偶ycie.
Ca艂膮 medytacj臋 o聽grzechu Adama zako艅czmy rozmow膮 z聽Jezusem ukrzy偶owanym. 艢w. Ignacy zach臋ca nas: Wyobra偶aj膮c sobie Chrystusa, Pana naszego, obecnego i聽wisz膮cego na krzy偶u rozmawia膰 z聽Nim, pytaj膮c Go, jak to On b臋d膮c Stw贸rc膮 do tego doszed艂, 偶e sta艂 si臋 cz艂owiekiem, a聽od 偶ycia wiecznego przeszed艂 do 艣mierci doczesnej i聽do konania za moje grzechy (膯D, 53).
Kontemplujmy przez d艂u偶sz膮 chwil臋 Jezusa ukrzy偶owanego. Chciejmy sobie te偶 u艣wiadomi膰, 偶e jest On Bogiem鈥揅z艂owiekiem, kt贸ry oddaje 偶ycie za moje grzechy. 艢wiadomi Jego niesko艅czonej mi艂o艣ci zadajmy sobie trzy pytania, kt贸re proponuje nam Ignacy: Co uczyni艂em dla Chrystusa? Co czyni臋 dla Chrystusa? I聽co uczyni臋 dla Chrystusa? (膯D, 53)
Najpierw z聽ca艂膮 prostot膮 i聽szczero艣ci膮 chciejmy odpowiedzie膰 na pytanie: Co uczyni艂em dla Chrystusa? By膰 mo偶e to, co uczynili艣my do tej pory, wydaje si臋 nam ma艂e, skromne i聽ubogie. Chciejmy jednak uzna膰 to ma艂e dobro, ucieszy膰 si臋 nim i聽odda膰 je Jezusowi. Strze偶my si臋 fa艂szywej pokory, kt贸ra lekcewa偶y ma艂e dobro. Lekcewa偶enie jakiegokolwiek dobra, cho膰by by艂o najmniejsze, jest zwykle przejawem ludzkiej pychy. Ma艂e dobro uczynione dla Chrystusa jest obietnic膮 wi臋kszego. 艢w. Ignacy naprowadza nas w聽ten spos贸b na wa偶n膮 my艣l: pe艂ne oddanie si臋 Chrystusowi jest mo偶liwe w聽naszym 偶yciu ju偶 od dzisiaj. Nie musimy czeka膰, a偶 ca艂kowicie zmienimy nasze 偶ycie. Od teraz mo偶emy nale偶e膰 do Chrystusa.
Drugie pytanie Ojca Ignacego: Co czyni臋 dla Chrystusa? Chciejmy sobie u艣wiadomi膰, 偶e te w艂a艣nie rekolekcje prze偶ywamy dla Chrystusa. To, co czynimy dla Chrystusa, czynimy jednocze艣nie dla siebie samych. Mo偶emy sobie zrobi膰 w聽tej modlitwie kr贸tki rachunek sumienia z聽naszego sposobu odprawiania 膯wicze艅 duchownych. Jaka jest nasza hojno艣膰 wobec Chrystusa, nasza odwaga zaufania, nasz wysi艂ek, nasza praca dla Jezusa, szczero艣膰 w聽rozmowach z聽kierownikiem duchowym? W聽jaki spos贸b zachowujemy milczenie i聽skupienie wewn臋trzne?
I聽trzecie pytanie: Co powinienem uczyni膰 dla Chrystusa? Jeste艣my zaproszeni w聽tym momencie, aby zauwa偶y膰, jakie rodz膮 si臋 w聽nas pragnienia duchowe. Pragnienie oddania si臋 Jezusowi jest zawsze odpowiedzi膮 na uprzednio przyj臋t膮 Jego mi艂o艣膰. Mi艂o艣膰 rodzi mi艂o艣膰. Oddanie rodzi oddanie.
Jest rzecz膮 wa偶n膮, aby艣my w聽tych pytaniach i聽odpowiedziach byli bardzo spontaniczni. Pro艣my, by pytania te zrodzi艂y w聽nas wielkie dzi臋kczynienie Jezusowi za Jego dzia艂anie w聽naszym 偶yciu oraz za nasze dzia艂anie dla Niego. Pro艣my tak偶e o聽wielkie zawstydzenie, kt贸re winno zrodzi膰 si臋 w聽nas, kiedy por贸wnamy to, co Jezus robi dla nas z聽tym, co my robimy dla Niego.
I聽tak widz膮c Go w聽takim stanie przybitego do krzy偶a rozwa偶a膰 to, co mi si臋 wtedy nasunie (膯D, 53). Wejd藕my w聽spontaniczn膮, intymn膮 rozmow臋 z聽Jezusem ukrzy偶owanym. Im bardziej czujemy si臋 obci膮偶eni naszymi grzechami, s艂abo艣ciami, zranieniami, tym bardziej potrzebujemy takiej w艂a艣nie szczerej rozmowy z聽Jezusem, kt贸ry oddaje za nas swoje 偶ycie. 艢w. Ignacy zach臋ca, aby rozmawia膰 z聽Jezusem jak przyjaciel z聽przyjacielem, jak syn z聽ojcem, jak s艂uga z聽Panem (por. 膯D, 54). Pro艣my r贸wnie偶 Matk臋 Naj艣wi臋tsz膮, stoj膮c膮 pod krzy偶em, aby uczy艂a nas rozmawia膰 z聽Jej Synem o聽naszych s艂abo艣ciach oraz o聽Jego niesko艅czonej mi艂o艣ci do nas.
聽
Na pocz膮tku roku, gdy kr贸lowie zwykli wychodzi膰 na wojn臋, Dawid wyprawi艂 Joaba i聽swoje s艂ugi wraz z聽ca艂ym Izraelem. Spustoszyli oni ziemi臋 Ammonit贸w i聽oblegali Rabba. Dawid natomiast pozosta艂 w聽Jerozolimie.
Pewnego wieczora Dawid, podni贸s艂szy si臋 z聽pos艂ania i聽chodz膮c po tarasie swego kr贸lewskiego pa艂acu, zobaczy艂 z聽tarasu k膮pi膮c膮 si臋 kobiet臋. Kobieta by艂a bardzo pi臋kna. Dawid zasi臋gn膮艂 wiadomo艣ci o聽tej kobiecie. Powiedziano mu: To jest Batszeba, c贸rka Eliama, 偶ona Uriasza Chetyty. Wys艂a艂 wi臋c Dawid pos艂a艅c贸w, by j膮 sprowadzili. A聽gdy przysz艂a do niego, spa艂 z聽ni膮. A聽ona oczy艣ci艂a si臋 od swej nieczysto艣ci i聽wr贸ci艂a do domu. Kobieta ta pocz臋艂a, pos艂a艂a wi臋c, by da膰 zna膰 Dawidowi: Jestem brzemienna. (...)
Nast臋pnego ranka napisa艂 Dawid list do Joaba i聽pos艂a艂 go za po艣rednictwem Uriasza. W聽li艣cie napisa艂: Postawcie Uriasza tam, gdzie walka b臋dzie najbardziej za偶arta, potem odst膮picie go, aby zosta艂 ugodzony i聽zgin膮艂. (...)
Pan pos艂a艂 do Dawida (proroka) Natana. Ten przyby艂 do niego i聽powiedzia艂: W聽pewnym mie艣cie by艂o dw贸ch ludzi, jeden by艂 bogaczem, a聽drugi biedakiem. Bogacz mia艂 owce i聽wielk膮 liczb臋 byd艂a, biedak nie mia艂 nic, pr贸cz jednej ma艂ej owieczki, kt贸r膮 naby艂. On j膮 karmi艂 i聽wyros艂a przy nim wraz z聽jego dzie膰mi, jad艂a jego chleb i聽pi艂a z聽jego kubka, spa艂a u聽jego boku i聽by艂a dla niego jak c贸rka. Raz przyszed艂 go艣膰 do bogacza, lecz jemu 偶al by艂o bra膰 co艣 z聽owiec i聽w艂asnego byd艂a, czym m贸g艂by pos艂u偶y膰 podr贸偶nemu, kt贸ry do niego zawita艂. Wi臋c zabra艂 owieczk臋 owemu biednemu m臋偶owi i聽t臋 przygotowa艂 cz艂owiekowi, co przyby艂 do niego. Dawid oburzy艂 si臋 bardzo na tego cz艂owieka i聽powiedzia艂 do Natana: Na 偶ycie Pana, cz艂owiek, kt贸ry tego dokona艂, jest winien 艣mierci. (...)
Natan o艣wiadczy艂 Dawidowi: Ty jeste艣 tym cz艂owiekiem. To m贸wi Pan, B贸g Izraela: Ja nama艣ci艂em ci臋 na kr贸la nad Izraelem. Ja uwolni艂em ci臋 z聽r膮k Saula. Da艂em ci dom twojego pana, a聽偶ony twego pana na twoje 艂ono, odda艂em ci dom Izraela i聽Judy, a聽gdyby i聽tego by艂o za ma艂o, doda艂bym ci jeszcze wi臋cej. (...)
Dawid rzek艂 do Natana: Zgrzeszy艂em wobec Pana. Natan odrzek艂 Dawidowi: Pan odpuszcza ci te偶 tw贸j grzech 鈥 nie umrzesz (2 Sm 11, 1鈥5. 14鈥15; 12, 1鈥5. 7鈥8.13).
Obraz dla obecnej medytacji: Przedstawimy sobie kr贸la Dawida pogr膮偶onego w聽g艂臋bokiej skrusze i聽pokucie za swoje grzechy.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania. B臋dziemy prosi膰 o聽g艂臋bokie wewn臋trzne poznanie, 偶e grzech jest niewdzi臋czno艣ci膮 wobec Boga i聽lekcewa偶eniem Jego S艂owa. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽do艣wiadczenie prawdziwej skruchy za grzechy.
Opis grzechu Dawida rozpoczyna si臋 od stwierdzenia, 偶e kr贸l innych wysy艂a na wojn臋, natomiast sam pozostaje w聽stolicy i聽u偶ywa 偶ycia. Monarcha pope艂nia grzech w聽momencie, kiedy przestaje walczy膰. Cz艂owiek 艂atwo wchodzi w聽grzech, kiedy ma puste serce. Pierwsz膮 okazj膮 do grzechu jest w艂a艣nie puste 偶ycie. Do pustego serca, pustego 偶ycia 艂atwo przyklei si臋 grzech, 艂atwo w聽nim zamieszka.
Pewnego wieczora Dawid przechadzaj膮c si臋 po tarasie zobaczy艂 pi臋kn膮 kobiet臋. Gdyby Dawid by艂 jednak bardzo zaj臋ty wa偶nymi sprawami pa艅stwa, gdyby by艂 przej臋ty tocz膮c膮 si臋 wojn膮, sprawami 艣wi膮tyni, gdyby by艂 ogarni臋ty chwa艂膮 Boga, w贸wczas chocia偶 nawet zauwa偶y艂by t臋 kobiet臋, nie znalaz艂oby si臋 w聽jego sercu miejsce dla niej. Nie dopu艣ci艂by do tego, aby ona zamieszka艂a w聽jego duszy.
Mo偶e wydawa膰 si臋 dziwne, i偶 ten wielki cz艂owiek: niezwyk艂y polityk, m臋drzec znany w聽贸wczesnym 艣wiecie ze swej m膮dro艣ci, piewca Jahwe w聽Psalmach, daje si臋 uwik艂a膰 w聽tak prymitywny grzech, jak uwiedzenie 偶ony jednego ze swoich 偶o艂nierzy, kt贸ry dla niego walczy na wojnie. Ale taka w艂a艣nie bezsensowna jest ludzka nami臋tno艣膰. Ogarnia ka偶dego, kto si臋 jej podda. Nami臋tno艣膰 pracuje tak samo w聽ludziach wielkich jak i w聽ma艂ych, w聽osobach niezwyk艂ych jak i w聽szarym cz艂owieku z聽ulicy, w聽bogatych jak i w聽biednych, w聽prze艂o偶onych jak i w聽podw艂adnych.
Pierwszym istotnym elementem rozwijaj膮cej si臋 nami臋tno艣ci jest za艣lepienie. Dawid prawdopodobnie mia艂 zbyt dobre zdanie o聽sobie, aby wprost powiedzie膰 do siebie: zawo艂am t臋 kobiet臋 i聽uwiod臋 j膮. Od samego pocz膮tku monarcha ok艂amuje si臋. Zasi臋ga najpierw informacji o聽kobiecie, wzywa j膮, rozmawia z聽ni膮. Ca艂e jego zachowanie wobec tej kobiety by艂o jednak kierowane zamaskowan膮 nami臋tno艣ci膮. Oszukiwanie si臋 Dawida zako艅czy艂o si臋 grzechem cudzo艂贸stwa. By艂 to jednak tylko pocz膮tek ca艂ej historii grzechu.
Cudzo艂贸stwo Dawida z聽Batszeb膮 mog艂o si臋 wydawa膰 grzechem do艣膰 banalnym. Dawid jako wielki monarcha wschodni by艂 w艂a艣cicielem wielkiego haremu, kt贸ry liczy艂 setki na艂o偶nic. Sam maj膮c setki swoich 偶on, po偶膮da jedynej 偶ony swego bli藕niego. Ale taka w艂a艣nie jest ka偶da ludzka nami臋tno艣膰. Mo偶na by膰 bogatym jak Krezus i聽jednocze艣nie z聽chciwo艣ci膮 po偶膮da膰 ostatniego grosza biedaka. Podobnie dzieje si臋 w聽przypadku ka偶dej innej nami臋tno艣ci: z聽chor膮 ambicj膮, pragnieniem zemsty, z聽zazdro艣ci膮 itp.
By膰 mo偶e upadek Dawida z聽Batszeb膮 pozosta艂by nieznany dla nas, gdyby kr贸l przyzna艂 si臋 do swojego pierwszego grzechu. Ale kr贸l z聽powodu swojej pychy i聽l臋ku o聽siebie nie chcia艂 uzna膰 grzechu. W聽ten spos贸b cudzo艂贸stwo staje si臋 pocz膮tkiem d艂ugiej historii grzechu. Pierwszy grzech rozpoczyna spiral臋 grzechu. Spiral臋 t臋 nakr臋ca jednak nie tyle zmys艂owo艣膰, ile raczej pycha kr贸lewska. Od momentu, kiedy Dawid dowiedzia艂 si臋, i偶 Batszeba pocz臋艂a mu syna, rozpoczyna si臋 szereg intryg i聽k艂amstw monarchy. Dawid wzywa najpierw z聽wojny Uriasza Chetyt臋, m臋偶a Batszeby. Chce stworzy膰 pozory, 偶e nie on jest ojcem pocz臋tego dziecka, ale m膮偶 Batszeby. Uriasz Chetyta nie chcia艂 jednak wej艣膰 do swojego domu.
Egzegeci stwierdzaj膮, i偶 g艂贸wnym motywem, dla kt贸rego Uriasz nie wchodzi do swego domu, by艂a jego solidarno艣膰 z聽towarzyszami broni. Mo偶emy jednak przypuszcza膰, 偶e na kr贸lewskim dworze kr膮偶y艂y ju偶 plotki o聽zwi膮zku Dawida i聽Batszeby. Nag艂a i聽niespodziewana 艂askawo艣膰 kr贸la mog艂a wyda膰 si臋 Uriaszowi bardzo podejrzana. Chetyta przyjmuje wprawdzie gesty 艂askawo艣ci kr贸la, ale czyni to z聽wewn臋trznym oporem. Pozwala si臋 go艣ci膰 w聽pa艂acu, ale nie daje pos艂uchu kr贸lowi i聽nie wchodzi do swego domu.
Dok艂adny opis sporz膮dzony przez Autora natchnionego o聽zachowaniu si臋 Dawida pozwala nam dostrzec, jak bardzo kr贸l zmienia si臋 pod wp艂ywem swego grzechu. Chocia偶 dawniej by艂 bardzo uczciwym i聽lojalnym cz艂owiekiem (艣wiadczy o聽tym jego zwi膮zek z聽kr贸lem Saulem), to jednak teraz pod wp艂ywem l臋ku i聽pychy, kt贸re wyzwoli艂 pierwszy grzech, przemienia si臋 w聽chytrego, podst臋pnego Semit臋, dla kt贸rego ka偶dy 艣rodek jest dobry, by osi膮gn膮膰 sw贸j cel. Usi艂uje zatrze膰 艣lady swojego grzechu odwo艂uj膮c si臋 do intryg i聽k艂amstwa. Ten wielki monarcha p艂aszczy si臋 przed swoim s艂ug膮 ze strachu i z聽pychy. Kiedy jednak intrygi i聽k艂amstwo nie przynios艂y po偶膮danego skutku, ucieka si臋 do zbrodni. Dawid za wszelk膮 cen臋 chce ukry膰 sw贸j pierwszy grzech. Tak偶e w聽pope艂nionej zbrodni Dawid staje si臋 bardzo przebieg艂y. Morderstwo zostaje dokonane cudzymi r臋kami. Jest to 鈥 u偶ywaj膮c wsp贸艂czesnego j臋zyka kryminalnego 鈥 zbrodnia doskona艂a. Nikt o聽niej nie wiedzia艂 poza Joabem, dow贸dc膮 wojsk, na kt贸rego dyskrecj臋 m贸g艂 w聽pe艂ni liczy膰. Dawid przez Uriasza Chetyt臋, przesy艂a list do Joaba, w聽kt贸rym poleca mu, aby postawi艂 m臋偶a Batszeby w聽miejscu najbardziej niebezpiecznym, aby tam zgin膮艂 z聽r膮k nieprzyjaci贸艂 na wojnie. Tak te偶 si臋 sta艂o.
Odwo艂ajmy si臋 do naszej historii grzechu i聽spr贸bujmy zobaczy膰 nasz膮 spiral臋 grzechu. Zauwa偶my, 偶e tak偶e w聽naszym 偶yciu grzech rodzi grzech, k艂amstwo rodzi k艂amstwo, przemoc rodzi przemoc, nienawi艣膰 rodzi nienawi艣膰. Poddaj膮c si臋 jednemu grzechowi cz艂owiek wchodzi w聽pasmo innych grzech贸w.
Pod wp艂ywem nami臋tno艣ci cz艂owiek traci rozum. Poddaje si臋 destruktywnym zachowaniom. Niszczy siebie i聽innych. Za艣lepienie jak膮kolwiek nami臋tno艣ci膮 sprawia, 偶e cz艂owiek podejmuje kroki, kt贸re dla wszystkich wok贸艂 s膮 bezsensowne i聽destruktywne, natomiast on sam odbiera je jako jedyne rozs膮dne i聽m膮dre wyj艣cie. Grzech za艣lepia ka偶dego. Istot臋 za艣lepienia w聽grzechu dobrze widzimy na przyk艂adzie grzechu Dawida. Ten pobo偶ny cz艂owiek, kt贸ry zorganizowa艂 kult Jahwe w聽Jerozolimie, uk艂ada艂 Psalmy na Jego cze艣膰, chcia艂 wybudowa膰 Mu 艣wi膮tyni臋, zapomnia艂 o聽najprostszym fakcie, i偶 B贸g wszystko widzi i聽偶e przed Nim nie mo偶e niczego ukry膰. W聽swoim za艣lepieniu Dawid panicznie obawia si臋 konsekwencji grzechu w聽wymiarze spo艂ecznym, natomiast dziwnie zapomnia艂 o聽konsekwencjach swojego grzechu przed Bogiem.
Historia pierwszego grzechu Dawida zako艅czy艂a si臋 po my艣li kr贸la. Wszystko u艂o偶y艂o si臋 tak, jak on sam zaplanowa艂 i聽chcia艂. 呕ona Uriasza dowiedziawszy si臋, 偶e Uriasz jej m膮偶 umar艂, op艂akiwa艂a swego pana. Gdy czas 偶a艂oby min膮艂, pos艂a艂 po ni膮 Dawid i聽sprowadzi艂 do swego pa艂acu. Zosta艂a jego 偶on膮 i聽urodzi艂a mu syna (2 Sm 11, 26鈥27). Historia grzechu Dawida ko艅czy si臋 w聽stylu taniego ameryka艅skiego filmu z聽pomy艣lnym happy endem. Autor natchniony do tego pomy艣lnego zako艅czenia dodaje wszak偶e jedno zdanie, kt贸re demaskuje zak艂amanie Dawida i聽prostuje jego kr臋te 艣cie偶ki: Post臋pek, jakiego dopu艣ci艂 si臋 Dawid, nie podoba艂 si臋 Panu (2 Sm 11, 27).
Utrata rozs膮dku w聽grzechu polega mi臋dzy innymi na tym, i偶 cz艂owiek b臋d膮c g艂臋boko wierz膮cym, zapomina o聽najprostszych i聽jednocze艣nie najbardziej podstawowych prawdach wiary: o聽tym, 偶e jego 偶ycie wysz艂o od Boga i聽do Niego zmierza, i偶 jeste艣my przed Bogiem odpowiedzialni, 偶e On wszystko widzi itp. Poniewa偶 cz艂owiek sam nie potrafi zdystansowa膰 si臋 od swojego grzechu, dlatego dla odzyskania rozs膮dku przez grzesznika, potrzebne jest Bo偶e wezwanie, Bo偶e napomnienie. B贸g wysy艂a do Dawida proroka Natana z聽misj膮.
Misja Natana by艂a jednak bardzo delikatna. Prorok ten doskonale zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e je偶eli chce uratowa膰 偶ycie, musi by膰 bardzo ostro偶ny wype艂niaj膮c swoj膮 misj臋. Poniewa偶 ju偶 jedna g艂owa polecia艂a w聽obronie kr贸lewskiego majestatu, mog艂y spa艣膰 kolejne. Racja stanu czyni cz臋sto sumienie w艂adc贸w bardzo szerokim. Natan zachowuje si臋 wi臋c w聽spos贸b niezwykle roztropny, powiedzieliby艣my nawet wr臋cz przebieg艂y 鈥 przebieg艂y w聽dobrym. Przychodzi do Dawida i聽opowiada mu przypowie艣膰 o聽bogaczu, kt贸ry w聽brutalny spos贸b skrzywdzi艂 cz艂owieka biednego. Na przyk艂adzie tej przypowie艣ci Dawid m贸g艂 wykaza膰 si臋 swoj膮 niezwyk艂膮 m膮dro艣ci膮. Przypowie艣膰 ta przybiera form臋 pi臋knej bajki, kt贸ra mia艂a na celu poruszy膰 emocjonalnie Dawida. Nie by艂o to zadanie zbyt trudne, poniewa偶 Dawid odznacza艂 si臋 du偶膮 wra偶liwo艣ci膮. Mia艂 te偶 du偶e poczucie sprawiedliwo艣ci. Znany by艂 ze swojej umiej臋tno艣ci rozs膮dzania cudzych spraw. Kr贸l da艂 si臋 wi臋c 艂atwo nabra膰. Us艂yszawszy to opowiadanie uni贸s艂 si臋 szczerym gniewem na bogacza: oburzy艂 si臋 bardzo na tego cz艂owieka i聽powiedzia艂 do Natana: Na 偶ycie Pana, cz艂owiek, kt贸ry tego dokona艂 winien jest 艣mierci. W聽ten spos贸b Dawid wpad艂 w聽sieci Natana. Teraz wystarczy艂o tylko jedno wyra藕ne zdanie: Ty jeste艣 tym cz艂owiekiem.
Mo偶emy sobie wyobrazi膰, jak bardzo Dawid musia艂 si臋 czu膰 zaskoczony i聽jednocze艣nie zawstydzony. Powodem zawstydzenia by艂 jednak nie tyle jego grzech osobisty (cudzo艂贸stwo i聽zab贸jstwo), ile raczej pot臋pianie bogacza za grzech, kt贸ry sam pope艂ni艂.
Zak艂amanie w聽grzechu przejawia si臋 mi臋dzy innymi w聽tym, i偶 cz艂owiek doskonale widzi cudze grzechy, umie je sprawiedliwie os膮dzi膰, b臋d膮c jednocze艣nie niezdolnym do realnej oceny siebie samego. Czemu to widzisz drzazg臋 w聽oku swego brata, a聽belki we w艂asnym oku nie dostrzegasz? Albo jak mo偶esz m贸wi膰 swemu bratu: Pozw贸l, 偶e usun臋 drzazg臋 z聽twego oka, gdy belka tkwi w聽twoim oku? Ob艂udniku, wyrzu膰 najpierw belk臋 ze swego oka, a聽wtedy przejrzysz, a偶eby usun膮膰 drzazg臋 z聽oka twego brata 鈥 przestrzega Pan Jezus (Mt 7, 3鈥6).
Pro艣my w聽obecnej medytacji, aby艣my zdemaskowali nasze os膮dzanie innych, by艣my i聽my zawstydzili si臋 pot臋pianiem naszych bli藕nich. Surowe wyroki, jakie wydajemy na innych, s膮 os膮dzaniem nas samych. St膮d te偶 zadajmy sobie pytanie: kogo s膮dz臋 i聽za co? Je偶eli s膮dz臋 cho膰by jednego cz艂owieka, jest to znak, i偶 ci膮gle jeszcze nie przyzna艂em si臋 w聽pe艂ni do mojego grzechu, ci膮gle jeszcze broni臋 grzechu. Aby m贸c przezwyci臋偶y膰 grzech w聽sobie, trzeba go wypowiedzie膰, wyzna膰. Ko艣ci贸艂 domaga si臋 od nas wyznania grzechu w聽sakramencie pojednania. Nie mo偶na grzechu uzna膰 i聽wyzna膰 jedynie przed sob膮 samym. Grzech musi by膰 wypowiedziany g艂o艣no przed prorokiem, przed 艣wiadkiem Boga. Fakt uznania swojego grzechu i聽wyznania go przed Ko艣cio艂em jest symbolem prawdziwo艣ci naszego wyznania grzechu przed samym Bogiem.
Natan przychodz膮c do Dawida w聽imieniu Jahwe nie wypomina mu jednak najpierw konkretnych grzech贸w, kt贸re pope艂ni艂: cudzo艂贸stwa, k艂amstwa, intryg czy nawet zbrodni. Natan przypomina kr贸lowi przede wszystkim 艂aski, jakie otrzyma艂 od Boga: Natan o艣wiadczy艂 Dawidowi: Ty jeste艣 tym cz艂owiekiem. To m贸wi Pan, B贸g Izraela: Ja nama艣ci艂em ci臋 na kr贸la nad Izraelem. Ja uwolni艂em ci臋 z聽r膮k Saula, (...) a聽gdyby i聽tego by艂o za ma艂o, doda艂bym ci jeszcze wi臋cej. Czemu zlekcewa偶y艂e艣 s艂owo Pana, pope艂niaj膮c to, co z艂e w聽Jego oczach?
Zasadniczym kontekstem dla poznania naszego grzechu jest do艣wiadczenie otrzymanych 艂ask. Nie poznamy wielko艣ci naszych grzech贸w, je偶eli wcze艣niej nie odkryjemy wielko艣ci dar贸w Boga. Istot臋 grzechu Dawida stanowi lekcewa偶enie S艂owa Pana. Lekcewa偶膮c S艂owo Bo偶e cz艂owiek zdolny jest pope艂ni膰 ka偶d膮 nieprawo艣膰. To w艂a艣nie z聽powodu lekcewa偶enia Boga i聽Jego S艂owa poddajemy si臋 nami臋tno艣ciom. Prawdziwe nawr贸cenie polega najpierw na zwr贸ceniu serca do Boga. Z聽przemienionego serca zrodz膮 si臋 nowe czyny, nowe s艂owa, nowe my艣lenie, nowe prze偶ywanie. Post臋powanie moralne jest niemo偶liwe bez nawr贸conego, czyli zwr贸conego do Boga, serca cz艂owieka.
Odwo艂ajmy si臋 do naszych najwa偶niejszych grzech贸w i聽chciejmy dostrzec w聽nich lekcewa偶enie Boga i聽Jego S艂owa. To w艂a艣nie lekcewa偶enie Boga jest istot膮 ka偶dego grzechu cz艂owieka, szczeg贸lnie za艣 pychy.
Dawid z艂apany w聽sie膰 Natana uzna艂 w聽ko艅cu swoj膮 nieprawo艣膰. W聽uznaniu i聽wyznaniu jej jeszcze raz okaza艂a si臋 wielko艣膰 Dawida. Kr贸l zrozumiawszy swoje za艣lepienie przestaje si臋 t艂umaczy膰. Uznaje swoj膮 niewierno艣膰 z聽ca艂膮 szczero艣ci膮: zgrzeszy艂em wobec Pana.
Pro艣my o聽prostot臋 serca Dawida w聽przyznaniu si臋 do grzechu. W聽prostocie widzenia i聽uznania swojej s艂abo艣ci ujawnia si臋 moc i聽wielko艣膰 cz艂owieka. Pro艣my, aby艣my nie kryli si臋 z聽naszymi s艂abo艣ciami moralnymi tylko dlatego, aby m贸c uchodzi膰 za wielkich, silnych, samowystarczalnych. W聽ukrywaniu grzechu ujawnia si臋 nasza ma艂o艣膰, tch贸rzliwo艣膰 serca. Cz艂owiek kryj膮c swoje nieprawo艣ci utwierdza si臋 tym samym w聽swojej s艂abo艣ci. Wielko艣膰 cz艂owieka objawia si臋 w聽prawdzie. Si艂膮 cz艂owieka jest prawda; z聽jednej strony prawda o聽jego ub贸stwie i聽s艂abo艣ci, z聽drugiej za艣 strony prawda o聽mocy i聽mi艂osierdziu Boga. Pierwsz膮 pomoc膮, kt贸rej ka偶dy z聽nas mo偶e udzieli膰 sobie samemu w聽chwilach zagubienia duchowego, jest stani臋cie w聽prawdzie.
Poznawszy sw贸j grzech Dawid rezygnuje z聽metody k艂amstwa. Nie t艂umaczy si臋: Tak, to prawda, ukrywa艂em grzech, ale co mog艂em w聽tej sytuacji zrobi膰? Moi poddani zbuntowaliby si臋 przeciwko mnie, przestaliby mnie s艂ucha膰. W聽pa艅stwie zapanowa艂by chaos. Mog艂oby to os艂abi膰 obronno艣膰 pa艅stwa. Inne mo偶liwe t艂umaczenie Dawida: Co powiedzieliby na moje zachowanie 偶o艂nierze, kt贸rzy dla mnie walczyli na wojnie: innych wysy艂a do walki, a聽sam uwodzi 偶ony swoich oficer贸w. Dawid nie szuka uzasadnienia dla swego grzechu.
Pro艣my, aby艣my i聽my nie szukali usprawiedliwie艅 i聽racjonalizacji dla naszych upadk贸w. Zdarza si臋 nam niekiedy, i偶 wyznaj膮c grzech jednocze艣nie dodajemy uzasadnienie jego s艂uszno艣ci. Grzech, kt贸ry daje si臋 zracjonalizowa膰, tym samym przestaje by膰 prawdziwym grzechem, a聽staje si臋 jedynie przypadkowym zbiegiem okoliczno艣ci lub te偶 jakim艣 przymusem psychicznym, na kt贸ry nie mamy wi臋kszego wp艂ywu. Pro艣my r贸wnie偶, aby艣my umieli zdemaskowa膰 pokus臋 艣ledzenia cudzych grzech贸w, aby za nimi ukrywa膰 swoje w艂asne. Najwi臋kszy cudzy grzech nie jest nigdy usprawiedliwieniem dla najmniejszego mojego grzechu.
Na zako艅czenie medytacji rozmawiajmy raz jeszcze z聽Jezusem ukrzy偶owanym. W聽naszej rozmowie odwo艂ajmy si臋 do czwartej Pie艣ni S艂ugi Jahwe proroka Izajasza:
Lecz On si臋 obarczy艂 naszym cierpieniem,
On d藕wiga艂 nasze bole艣ci,
a my艣my Go za skaza艅ca uznali,
ch艂ostanego przez Boga i聽zdeptanego.
Lecz On by艂 przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spad艂a Na艅 ch艂osta zbawienna dla nas,
a w聽Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscy艣my pob艂膮dzili jak owce,
ka偶dy z聽nas si臋 obr贸ci艂 ku w艂asnej drodze,
a Pan zwali艂 na Niego
winy nas wszystkich.
Dr臋czono Go, lecz sam si臋 da艂 gn臋bi膰,
nawet nie otworzy艂 ust swoich.
Jak baranek na rze藕 prowadzony,
jak owca niema wobec strzyg膮cych j膮,
tak On nie otworzy艂 ust swoich (Iz 53, 4鈥7).
Pro艣my, aby 艣wiadomo艣膰, 偶e Jezus ukrzy偶owany wzi膮艂 na siebie wszystkie grzechy, dawa艂a nam odwag臋 do szczerego wyznania naszych win. I聽w艂a艣nie dlatego, 偶e Jezus zosta艂 przybity do krzy偶a z聽moimi grzechami, mo偶liwe jest moje nawr贸cenie. Dzi臋ki Jezusowi ukrzy偶owanemu nie musimy si臋 ba膰 naszych grzech贸w. Pro艣my wi臋c, aby艣my przyj臋li Jezusa ukrzy偶owanego jako lekarstwo na choroby naszego serca: w聽Jego ranach jest nasze zdrowie.
Rozmawiajmy tak偶e z聽Matk膮 Naj艣wi臋tsz膮, aby ukaza艂a nam Jezusa ukrzy偶owanego jako jedyne wyj艣cie z聽naszej sytuacji zagubienia i聽grzechu. Maryia jest ucieczk膮 grzesznik贸w dzi臋ki temu, 偶e prowadzi nas do swojego Syna.
Pro艣my nie tylko o聽odwag臋 przyznania si臋 do naszych grzech贸w, ale tak偶e o聽wielk膮 roztropno艣膰 i聽ducha rozeznania, aby艣my w聽naszym rachunku sumienia nie ulegali judaszowemu, choremu poczuciu winy, kt贸re ka偶e nam przede wszystkim dr臋czy膰 si臋 grzechem. Judasz uzna艂 grzech, ale nie uzna艂 mi艂osierdzia Jezusa i聽w艂a艣nie dlatego poszed艂 i聽powiesi艂 si臋. Pro艣my tak偶e, aby uznanie naszych grzech贸w by艂o po艂膮czone z聽odkryciem mi艂osierdzia Bo偶ego. Mi艂osierdzie okazane nam przez Boga winno sta膰 si臋 藕r贸d艂em mi艂osierdzia, kt贸re oka偶emy nie tylko naszym winowajcom, ale tak偶e sobie samym. Pojednanie z聽Bogiem winno nas prowadzi膰 nie tylko do pojednania si臋 z聽bli藕nimi, ale najpierw do pojednania si臋 z聽sob膮 samym.
聽
聽
Je艣liby wyst臋pny porzuci艂 wszystkie swoje grzechy, kt贸re pope艂ni艂, a聽strzeg艂 wszystkich moich ustaw i聽post臋powa艂by wed艂ug prawa i聽sprawiedliwo艣ci, 偶y膰 b臋dzie a聽nie umrze: nie b臋d膮 mu poczytane wszystkie grzechy , jakie pope艂ni艂, lecz b臋dzie 偶y艂 dzi臋ki sprawiedliwo艣ci, z聽jak膮 post臋powa艂. Czy偶 tak bardzo mi zale偶y na 艣mierci wyst臋pnego 鈥 wyrocznia Pana Boga 鈥 a聽nie raczej na tym, by si臋 nawr贸ci艂 i聽偶y艂? (...) Powiedz im: Na moje 偶ycie! 鈥 wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragn臋 艣mierci wyst臋pnego, ale jedynie tego, aby wyst臋pny zawr贸ci艂 ze swej drogi i聽偶y艂. Zawr贸膰cie, zawr贸膰cie z聽waszych z艂ych dr贸g! (Ez 18,21鈥23; 33,11).
Obraz dla obecnej medytacji: Ustalenie miejsca b臋dzie polega膰 na widzeniu okiem wyobra藕ni i聽rozwa偶eniu stanu duszy mojej jakby uwi臋zionej w聽tym ciele skazitelnym (...) przebywaj膮cej jakby na wygnaniu w艣r贸d dzikich zwierz膮t na tym padole ziemskim (膯D, 47).
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: Prosi膰 o聽to, czego chc臋. Tu prosi膰 o聽wielk膮 i聽g艂臋bok膮 bole艣膰 duszy i o聽艂zy z聽powodu mych grzech贸w (膯D, 55).
Od poznania historii cudzych grzech贸w (Adama i聽Dawida) 艣w. Ignacy prowadzi nas do rozwa偶ania historii w艂asnego grzechu. Jasne i聽dog艂臋bne poznanie grzech贸w innych os贸b ma by膰 dla nas pomoc膮 do w艂a艣ciwej oceny z艂o艣ci w艂asnych grzech贸w (por. 膯D, 57).
Przywie艣膰 sobie na pami臋膰 wszystkie grzechy swego 偶ycia, badaj膮c je rok po roku, lub okres po okresie. Do tego trzy rzeczy s膮 pomocne. Najpierw zbada膰 miejsce i聽dom, gdzie mieszka艂em; po drugie zbada膰 spos贸b przestawania z聽drugimi; po trzecie zaj臋cia, obowi膮zki i聽prace, w艣r贸d kt贸rych 偶y艂em (膯D, 56).
W聽pierwszym punkcie tego rozmy艣lania 艣w. Ignacy podaje nam klucz do dobrego rozwa偶enia historii w艂asnego grzechu. Zgodnie z聽zach臋t膮 艢wi臋tego wejd藕my najpierw w聽poszczeg贸lne okresy 偶ycia, badaj膮c je kolejno: dzieci艅stwo, lata m艂odo艣ci, wiek dojrza艂y...
Wszystkie etapy 偶ycia ludzkiego w聽jaki艣 spos贸b naznaczone s膮 grzechem. I聽chocia偶 odpowiedzialno艣膰 osobista w聽poszczeg贸lnych okresach b臋dzie r贸偶na, to jednak w聽偶adnym z聽tych okres贸w cz艂owiek nie mo偶e ca艂kowicie zwolni膰 si臋 z聽odpowiedzialno艣ci za swoje 偶ycie. Zwracajmy uwag臋 nie tylko na konkretne zaistnia艂e fakty grzeszne, kt贸re mo偶e naj艂atwiej jest dostrzec, ale r贸wnie偶 na grzeszne postawy, sk艂onno艣ci, przyzwyczajenia, motywacje, pami臋taj膮c, 偶e wszelkie z艂o rodzi si臋 najpierw w聽ludzkim sercu (por. Mk 7, 21).
艢w. Ignacy w聽medytacji o聽grzechach w艂asnych ka偶e nam zwr贸ci膰 uwag臋 na okoliczno艣ci, kt贸re mog膮 nam pom贸c w聽przypomnieniu sobie swoich grzech贸w: a) miejsce i聽dom, gdzie mieszka艂em, b) spos贸b przestawania z聽drugimi, c) obowi膮zki i聽prace, w艣r贸d kt贸rych 偶y艂em (膯D, 56). W聽ca艂ej historii grzechu pr贸bujmy dostrzec 艣cis艂膮 zale偶no艣膰 pomi臋dzy 艂atwym uleganiem nami臋tno艣ciom i聽mno偶eniem si臋 fakt贸w grzech贸w a聽praktyczn膮 oboj臋tno艣ci膮 wobec Boga. Je偶eli serce cz艂owieka daleko jest od Boga, w贸wczas 艂atwo zamieszkuje w聽nim grzech.
Wa偶y膰 ci臋偶ko艣膰 grzech贸w, patrz膮c na ich szpetno艣膰 i聽na z艂o艣膰, jak膮 ma w聽sobie ka偶dy pope艂niony grzech 艣miertelny (膯D, 57). Ci臋偶ko艣膰 naszych grzech贸w, ich szpetno艣膰 i聽z艂o艣膰 polega najpierw na wielkiej niewdzi臋czno艣ci wobec Boga, na odrzuceniu Jego niesko艅czonej mi艂o艣ci, lekcewa偶eniu Jego bezgranicznej dobroci. M贸j grzech uderza w聽Boga, poniewa偶 rani Jego mi艂o艣膰 do mnie. W聽ka偶dym grzechu zostaje zniewa偶ona mi艂o艣膰 Stw贸rcy do stworzenia, mi艂o艣膰 Ojca do dziecka, mi艂o艣膰 Przyjaciela do przyjaciela, mi艂o艣膰 Pana do s艂ugi.
Grzech rani Boga, gdy偶 rani samego grzesznika, kt贸rego B贸g kocha mi艂o艣ci膮 niesko艅czon膮. Wiele naszych cierpie艅 fizycznych, psychicznych i聽duchowych jest owocem 偶ycia w聽nami臋tno艣ciach, w聽grzechach. Spr贸bujmy w聽obecnej medytacji cho膰by na kilku konkretnych przyk艂adach z聽naszego 偶ycia dostrzec gorzkie owoce naszych osobistych grzech贸w: poczucie winy, smutek, pustk臋 wewn臋trzn膮, znudzenie sob膮 i聽innymi, urazy czy nawet zniszczenie zdrowia fizycznego (alkoholizm, narkomania).
Grzech niszczy ka偶dego niezale偶nie od tego, czy kto艣 deklaruje si臋 jako wierz膮cy czy te偶 jako ateista. Z艂o艣膰 grzechu ujawnia si臋 tak偶e i w聽tym, 偶e posiada on zawsze wymiar spo艂eczny. Grzechy pozornie nieszkodliwe i聽ukryte ci膮偶膮 nieraz bardzo mocno i聽bardzo d艂ugo na relacjach z聽bli藕nimi b臋d膮c 藕r贸d艂em cierpienia i聽krzywdy. Prosta, ale dog艂臋bna analiza wielu sytuacji rodzinnych, spo艂ecznych mog艂aby nas o聽tym przekona膰.
Grzech jest wi臋c z艂em najpierw nie dlatego, 偶e narusza przykazanie Bo偶e lub ko艣cielne, ale poniewa偶 uderza w聽osob臋: Boga, bli藕niego i聽samego grzesznika. Ka偶de przykazanie stoi na stra偶y g艂臋bokiej jedno艣ci cz艂owieka z聽Bogiem i聽cz艂owieka z聽cz艂owiekiem.
W聽trzecim punkcie medytacji o聽grzechach w艂asnych 艣w. Ignacy pomaga nam spojrze膰 na siebie obiektywnie, aby艣my mogli dostrzec 鈥 umniejszaj膮c si臋 przez por贸wnanie (膯D, 58) 鈥 nasz膮 ma艂o艣膰, ograniczono艣膰 i w聽ten spos贸b ukorzy膰 si臋 przed Bogiem i聽lud藕mi. Nasza pycha jest bowiem pierwsz膮 przeszkod膮 do uznania naszych grzech贸w i聽do艣wiadczenia prawdziwego 偶alu za nie.
Po pierwsze 鈥 kim偶e ja jestem w聽por贸wnaniu ze wszystkimi lud藕mi? (膯D, 58). Kim偶e ja jestem wobec kilku miliard贸w ludzi, kt贸rzy obecnie 偶yj膮 na ziemi? Czym偶e s膮 moje zmartwienia i聽problemy wobec tak wielkich nieszcz臋艣膰 spowodowanych wojnami, terroryzmem mi臋dzynarodowym, dzia艂alno艣ci膮 przest臋pcz膮, kataklizmami itp.? Czym偶e s膮 moje ma艂e braki wobec 艣mierci z聽g艂odu i聽niedo偶ywienia milion贸w ludzi, wobec tak wielu uchod藕c贸w, kt贸rzy 偶yj膮 ca艂ymi latami bez dachu nad g艂ow膮? Takie por贸wnanie pomaga nam oderwa膰 si臋 troch臋 od w艂asnej osoby, od swoich ma艂ych spraw, na kt贸rych koncentruj膮 nas l臋ki o聽siebie, nasze nieuporz膮dkowane pragnienia, potrzeby.
Po drugie 鈥 czym偶e s膮 ludzie w聽por贸wnaniu ze wszystkimi anio艂ami i聽艣wi臋tymi w聽raju? (膯D, 58). Kim偶e s膮 ludzie 偶yj膮cy dzisiaj na ziemi w聽por贸wnaniu z聽niezliczonymi zast臋pami anio艂贸w oraz z聽wielkim t艂umem, kt贸rego nie m贸g艂 nikt policzy膰, z聽ka偶dego narodu i聽wszystkich pokole艅, lud贸w i聽j臋zyk贸w stoj膮cy przed tronem i聽przed Barankiem (Ap 7, 9)?
Po trzecie 鈥 rozwa偶y膰, czym s膮 wszystkie stworzenia w聽por贸wnaniu z聽Bogiem? (膯D, 58). Wszyscy anio艂owie, 艣wi臋ci w聽niebie, ludzie 偶yj膮cy obecnie na ziemi s膮 tylko stworzeniami, kt贸rych 藕r贸d艂em i聽celem istnienia jest sam Stw贸rca. Istnieje radykalny dystans (K. Rahner) pomi臋dzy trzykro膰 艢wi臋tym Bogiem a聽wszelkim stworzeniem (por. Iz 6, 3鈥5). Te pytania pomagaj膮 mi stan膮膰 przed niesko艅czon膮 wielko艣ci膮 Boga i聽u艣wiadomi膰 sobie przepa艣膰, jaka istnieje pomi臋dzy Nim a聽mn膮. A聽ja sam 鈥 czym偶e by膰 mog臋 przed Bogiem?
Po czwarte 鈥 rozwa偶y膰 ca艂e swe zepsucie i聽szpetno艣膰 cielesn膮 (膯D, 58). Zepsucie i聽szpetno艣膰 grzechu przejawia si臋 w艂a艣nie w聽tym, 偶e ja 鈥 cz艂owiek, kt贸ry jestem przed Bogiem prochem (Pan pami臋ta, 偶e jeste艣my prochem, Ps 103, 14), o艣mielam sprzeciwia膰 si臋 Jemu i聽m贸wi膰 Mu: nie.
Po pi膮te 鈥 spojrze膰 na siebie jak na jak膮艣 ran臋 i聽wrz贸d, z聽kt贸rego wyp艂yn臋艂o tyle grzech贸w, tyle niegodziwo艣ci i聽ca艂y ten jad tak bardzo wstr臋tny (膯D, 58). Wra偶liwo艣膰 estetyczna mo偶e rodzi膰 w聽nas wielki op贸r wobec tych s艂贸w. Mo偶emy si臋 nawet z偶yma膰 i聽pyta膰, czy nie godz膮 one w聽godno艣膰 ludzkiej osoby i聽szacunek dla niej? Nie dajmy si臋 zwie艣膰 estetycznym odruchom. Prawda o聽nas le偶y g艂臋biej: niejeden grzech w聽nas mo偶e budzi膰 wstr臋t i聽obrzydzenie. I聽w艂a艣nie to uczucie pragnie 艣w. Ignacy w聽nas obudzi膰, bo jest to jednocze艣nie uczucie Boga wobec grzechu, szczeg贸lnie za艣 wobec grzechu pychy: Droga grzesznika obrzyd艂a dla Pana. (...) Obrzyd艂e Panu serce wynios艂e (Prz 15, 9; 16, 5). Trzeba uwa偶nie przyjrze膰 si臋 sobie i聽odkry膰, 偶e jestem jak jaka艣 rana i聽wrz贸d i w聽ten spos贸b nabra膰 obrzydzenia do swojego grzesznego 偶ycia. To prze偶ycie umocni we mnie pragnienie powrotu ca艂ym sercem do 殴r贸d艂a Dobroci i聽Pi臋kna.
Rozwa偶y膰, kim jest B贸g, przeciw kt贸remu zgrzeszy艂em. Rozwa偶y膰 przymioty Jego Boskie i聽por贸wna膰 z聽tym, co jest im przeciwne we mnie: Jego m膮dro艣膰 z聽moj膮 niewiedz膮; Jego wszechmoc z聽moj膮 s艂abo艣ci膮; Jego sprawiedliwo艣膰 z聽moj膮 niegodziwo艣ci膮; Jego dobro膰 z聽moj膮 z艂o艣ci膮 (膯D, 59). B贸g, kt贸ry stworzy艂 cz艂owieka na sw贸j obraz, zawar艂 w聽nim wszystkie swoje Boskie przymioty: m膮dro艣膰, dobro膰, sprawiedliwo艣膰, pi臋kno. Stan grzechu, w聽kt贸ry wprowadza si臋 cz艂owiek poprzez bunt wobec Boga, jest jednoczesnym niszczeniem w聽sobie obrazu Boga wraz z聽jego przymiotami. Poprzez analiz臋 nami臋tno艣ci ludzkich mo偶na 艂atwo dostrzec, 偶e grzech wyra偶a g艂upot臋, niesprawiedliwo艣膰, z艂o艣膰, s艂abo艣膰 cz艂owieka, kt贸re niszcz膮 nie tylko bli藕nich, ale najpierw samego grzesznika. Ile偶 wzajemnego zadawania sobie cierpienia i聽niesprawiedliwo艣ci mo偶e zrodzi膰 si臋 np. z聽nies艂usznego pos膮dzenia, oszczerstwa lub obmowy? Jak wiele s艂abo艣ci i聽g艂upoty ludzkiej dochodzi do g艂osu w聽odgrywaniu si臋 na bli藕nim, w聽zem艣cie, w聽podtrzymywanych urazach? Ile偶 b贸lu zadaj膮 sobie wzajemnie ma艂偶onkowie grzechami przeciwko mi艂o艣ci i聽wierno艣ci ma艂偶e艅skiej, jak bardzo krzywdz膮 i聽rani膮 nimi swoje dzieci? Oto tylko kilka przyk艂ad贸w, jak bardzo nasze grzechy niszcz膮 m膮dro艣膰, dobro膰, sprawiedliwo艣膰 i聽pi臋kno ludzkiego 偶ycia.
W聽obecnej medytacji odwo艂ajmy si臋 do naszych konkretnych grzech贸w, aby dostrzec w聽nich przeciwie艅stwo przymiot贸w zaszczepionych w聽nas przez Boga. Zobaczmy g艂upot臋 wielu naszych grzech贸w, ich z艂o艣膰 i聽niesprawiedliwo艣膰. Zobaczmy, jak nasze grzechy uderzaj膮 w聽naszych bliskich, kt贸rych przecie偶 bardzo kochamy. Zobaczmy s艂abo艣膰 zawart膮 we wszystkich grzechach, r贸wnie偶 tych, kt贸re uchodz膮 za przejaw si艂y, mocy czy m膮dro艣ci cz艂owieka.
W聽medytacji o聽grzechach w艂asnych 艣w. Ignacy zach臋ca, aby wyda膰 okrzyk pe艂en zdziwienia i聽wielkiej mi艂o艣ci. Przechodzi膰 w聽my艣li wszystkie stworzenia i聽dziwi膰 si臋, jak one zezwoli艂y mi 偶y膰, owszem przy 偶yciu mi臋 zachowa艂y. Jak anio艂owie, cho膰 s膮 mieczem Bo偶ej sprawiedliwo艣ci, znosili mi臋 i聽strzegli i聽modlili si臋 za mnie? Jak 艣wi臋ci mogli wstawia膰 si臋 za mn膮 i聽modli膰 si臋 za mnie? A聽niebo, s艂o艅ce, ksi臋偶yc i聽gwiazdy? A聽偶ywio艂y, owoce, ptaki, ryby i聽zwierz臋ta? A聽ziemia sama 鈥 jak to si臋 sta艂o, 偶e nie otworzy艂a si臋 i聽nie poch艂on臋艂a mi臋, tworz膮c nowe piek艂o, abym na wieki doznawa艂 w聽nim katuszy? (膯D, 60)
艢w. Ignacy zwraca nam uwag臋 na powszechny wymiar ka偶dego grzechu. Naszymi grzechami w聽jaki艣 niepoj臋ty spos贸b przeciwstawiamy si臋 planowi Boga wobec wszech艣wiata. I聽w艂a艣nie dlatego powinien zrodzi膰 si臋 w聽nas okrzyk pe艂en zdziwienia i聽wielkiej mi艂o艣ci: oto stworzenia (anio艂owie, niebo, s艂o艅ce, ksi臋偶yc, gwiazdy, 偶ywio艂y, owoce, ptaki, ryby, zwierz臋ta) nie obr贸ci艂y si臋 przeciwko nam, pomimo tego, 偶e my niszczymy ukryte w聽nich od wiek贸w plany Stw贸rcy.
Dzi臋kujmy Bogu, 偶e jeszcze 偶yjemy na tej ziemi pomimo pope艂nionych grzech贸w. W聽ten spos贸b bowiem B贸g daje nam nieustannie szans臋 nawr贸cenia, poniewa偶 On nie pragnie naszej 艣mierci w聽grzechu, ale naszego nawr贸cenia i聽trwania w聽Jego mi艂o艣ci. Czy偶 tak bardzo mi zale偶y na 艣mierci wyst臋pnego 鈥 wyrocznia Pana Boga 鈥 a聽nie raczej na tym, by si臋 nawr贸ci艂 i聽偶y艂? (Ez 18, 23). Ja nie pragn臋 艣mierci wyst臋pnego, ale jedynie tego, aby wyst臋pny zawr贸ci艂 ze swej drogi i聽偶y艂. Zawr贸膰cie, zawr贸膰cie z聽waszych z艂ych dr贸g! (Ez 33, 11).
Pro艣my gor膮co, aby艣my us艂yszeli to 偶arliwe wo艂anie Boga do nawr贸cenia i聽aby艣my skorzystali z聽tej szansy, jak膮 nam daje i聽powr贸cili do Jego mi艂o艣ci. Ca艂膮 medytacj臋 zako艅czy膰 rozmow膮 o聽mi艂osierdziu rozwa偶aj膮c i聽dzi臋kuj膮c Bogu Panu naszemu za to, 偶e darzy艂 mi臋 偶yciem a偶 do tej pory; postanowi膰 na przysz艂o艣膰 popraw臋 z聽pomoc膮 Jego 艂aski (膯D, 61).
O聽Jezu m贸j, b艂agam Ci臋 przez dobro膰 Najs艂odszego Serca Twojego, niech si臋 uciszy gniew Tw贸j i聽oka偶 nam mi艂osierdzie Swoje. Rany Twoje niech nam b臋d膮 zas艂on膮 przed sprawiedliwo艣ci膮 Ojca Twojego. Pozna艂am Ci臋, o聽Bo偶e, jako 藕r贸d艂o mi艂osierdzia, kt贸rym o偶ywia si臋 i聽karmi wszelka dusza. O聽jak wielkie jest Mi艂osierdzie Pa艅skie, ponad wszystkie przymioty Jego; mi艂osierdzie jest najwi臋kszym przymiotem Boga, wszystko, co mnie otacza, o聽tym mi m贸wi. Mi艂osierdzie jest 偶ywotem dusz, lito艣膰 Jego jest nieprzebrana. O聽Panie, patrz na nas i聽post臋puj z聽nami wed艂ug lito艣ci Twych niepoliczonych, wed艂ug wielkiego mi艂osierdzia Twego (S. M. Faustyna Kowalska).
聽
Powiedzia艂 te偶: Pewien cz艂owiek mia艂 dw贸ch syn贸w. M艂odszy z聽nich rzek艂 do ojca: Ojcze, daj mi cz臋艣膰 maj膮tku, kt贸ra na mnie przypada. Podzieli艂 wi臋c maj膮tek mi臋dzy nich. Nied艂ugo potem m艂odszy syn, zabrawszy wszystko, odjecha艂 w聽dalekie strony i聽tam roztrwoni艂 sw贸j maj膮tek, 偶yj膮c rozrzutnie. A聽gdy wszystko wyda艂, nasta艂 ci臋偶ki g艂贸d w聽owej krainie i聽on sam zacz膮艂 cierpie膰 niedostatek. Poszed艂 i聽przysta艂 do jednego z聽obywateli owej krainy, a聽ten pos艂a艂 go na swoje pola, 偶eby pas艂 艣winie. Pragn膮艂 on nape艂ni膰 sw贸j 偶o艂膮dek str膮kami, kt贸rymi 偶ywi艂y si臋 艣winie, lecz nikt mu ich nie dawa艂. Wtedy zastanowi艂 si臋 i聽rzek艂: Ilu偶 to najemnik贸w mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a聽ja tu z聽g艂odu gin臋. Zabior臋 si臋 i聽p贸jd臋 do mego ojca, i聽powiem mu: Ojcze, zgrzeszy艂em przeciw Bogu i聽wzgl臋dem ciebie; ju偶 nie jestem godzien nazywa膰 si臋 twoim synem: uczy艅 mi臋 cho膰by jednym z聽najemnik贸w. Wybra艂 si臋 wi臋c i聽poszed艂 do swojego ojca. A聽gdy by艂 jeszcze daleko, ujrza艂 go jego ojciec i聽wzruszy艂 si臋 g艂臋boko; wybieg艂 naprzeciw niego, rzuci艂 mu si臋 na szyj臋 i聽uca艂owa艂 go. A聽syn rzek艂 do niego: Ojcze, zgrzeszy艂em przeciw Bogu i聽wzgl臋dem ciebie, ju偶 nie jestem godzien nazywa膰 si臋 twoim synem. Lecz ojciec rzek艂 do swoich s艂ug: Przynie艣cie szybko najlepsz膮 szat臋 i聽ubierzcie go; dajcie mu te偶 pier艣cie艅 na r臋k臋 i聽sanda艂y na nogi. Przyprowad藕cie utuczone ciel臋 i聽zabijcie: b臋dziemy ucztowa膰 i聽bawi膰 si臋, poniewa偶 ten m贸j syn by艂 umar艂y, a聽zn贸w o偶y艂; zagin膮艂, a聽odnalaz艂 si臋. I聽zacz臋li si臋 bawi膰 (艁k 15, 11鈥24).
Obraz dla obecnej medytacji: przedstawmy sobie powitanie syna marnotrawnego przez ojca. Pos艂u偶my si臋 obrazem Rembrandta Syn marnotrawny. Zwr贸cimy uwag臋 na gest przygarni臋cia syna oraz na r臋ce ojca na jego ramionach. Jedna r臋ka wyra藕nie kobieca: wyd艂u偶ona, subtelna r臋ka matki. Druga d艂o艅 ma charakter m臋ski: szeroka, wypracowana d艂o艅 ojca. Symbol ten ukazuje integraln膮 mi艂o艣膰: mi艂o艣膰 ojca i聽mi艂o艣膰 matki w聽jednej osobie. Mi艂o艣膰 ojcowska i聽macierzy艅ska w聽do艣wiadczeniu ludzkim jest zawsze rozdzielona. W聽do艣wiadczeniu Boga te dwie mi艂o艣ci 艂膮cz膮 si臋 w聽jedno.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰 o聽艂ask臋 poznania bezinteresownej, przebaczaj膮cej mi艂o艣ci Boga Ojca. B臋dziemy te偶 prosi膰 o聽wewn臋trzne wzruszenie mi艂o艣ci膮 Ojca.
W聽prawdziwym 偶alu za grzechy musimy przej艣膰 od do艣wiadczenia grzechu do do艣wiadczenia mi艂osierdzia Bo偶ego. Nasze rozwa偶ania o聽grzechu by艂yby niew艂a艣ciwe, a聽nawet wr臋cz szkodliwe, gdyby zabrak艂o w聽nich wyra藕nego odniesienia do mi艂osierdzia Bo偶ego, do przebaczaj膮cej i聽bezinteresownej mi艂o艣ci Ojca niebieskiego. Je偶eli nasze grzechy nieraz tak d艂ugo nas dr臋cz膮, pomimo tego i偶 wyznawali艣my je wielokrotnie w聽sakramencie pojednania, to w艂a艣nie dlatego, i偶 zabrak艂o kontemplacji mi艂o艣ci Boga. Przygotowuj膮c si臋 do sakramentu pojednania trzeba tak d艂ugo cieszy膰 si臋 mi艂osierdziem Bo偶ym, jak d艂ugo liczymy nasze grzechy. W聽dobrym przygotowaniu do spowiedzi winna istnie膰 wielka r贸wnowaga pomi臋dzy rozwa偶aniami o聽grzechu, a聽rozwa偶aniami o聽mi艂osiernym Ojcu.
Tak naprawd臋 nie leczy nas samo wyznanie grzechu. Judasz wyzna艂 wprawdzie grzechy, ale by艂o to wyznanie rozpaczliwe. U艣wiadomiwszy sobie sw贸j grzech, poszed艂 i聽powiesi艂 si臋. Nie leczy nas tak偶e sama 艣wiadomo艣膰 grzechu. Leczy nas do艣wiadczenie mi艂osierdzia Boga okazane nam w聽naszej grzeszno艣ci. Leczy nas mi艂o艣膰 przyjmuj膮ca i聽przebaczaj膮ca. W聽przygotowaniu do sakramentu pojednania mo偶e zbyt du偶y nacisk k艂adziemy na samo wyznanie grzechu. I聽cho膰 jest ono koniecznym warunkiem do prze偶ycia tego sakramentu, to jednak nie ono najpierw decyduje o聽do艣wiadczeniu wewn臋trznego pokoju i聽rado艣ci. Do艣wiadczenie spotkania z聽mi艂osiernym Ojcem nie mo偶e by膰 traktowane jedynie jako dodatek do spowiedzi, ale jako jej centrum.
W聽obecnej medytacji zapomnijmy na chwil臋 o聽grzechach, aby pe艂niej skoncentrowa膰 si臋 na bezinteresownej mi艂o艣ci Ojca. B臋dziemy j膮 odkrywa膰 poprzez pryzmat ojca z聽przypowie艣ci o聽synu marnotrawnym.
A聽gdy by艂 jeszcze daleko ujrza艂 go jego ojciec. M艂odszy syn, kt贸ry odjecha艂 w聽dalekie strony, wyrwa艂 si臋 spod w艂adzy ojca. Nie m贸g艂 jednak w聽偶aden spos贸b wyrwa膰 si臋 spod jego ojcowskiej mi艂o艣ci. Ojciec nieustannie my艣li o聽swoim synu i聽wyczekuje jego powrotu. A聽kiedy skruszony syn wybra艂 si臋 i聽poszed艂 do swojego ojca, ten ujrza艂 go, gdy by艂 jeszcze daleko i聽wybieg艂 naprzeciw niego. B贸g oczekuje i聽wypatruje ka偶dego grzesznika. Grzesznik oddala si臋 od Boga, ale B贸g nigdy nie rezygnuje ze swej mi艂o艣ci do grzesznika. Grzesznik przekre艣la Bo偶e prawo, ale nie mo偶e przekre艣li膰 Jego mi艂o艣ci. Mi艂osiernym wzrokiem swojej Opatrzno艣ci B贸g nieustannie mu towarzyszy. A聽kiedy cz艂owiek wyra偶a najmniejsze pragnienie powrotu do Niego, wybiega mu naprzeciw, pomagaj膮c pokona膰 t臋 odleg艂o艣膰, kt贸r膮 on sam stworzy艂 pomi臋dzy sob膮 a聽Nim.
W聽obecnej medytacji dzi臋kujmy Bogu za to, i偶 nigdy nie odwo艂a艂 swojej mi艂o艣ci do nas, pomimo wszystkich naszych niewierno艣ci i聽zdrad. Dzi臋kujmy Mu za mi艂osierne oczy Jego Opatrzno艣ci, kt贸re nam zawsze towarzysz膮. Pro艣my o聽wra偶liwe serce, kt贸re mog艂oby dostrzec wybiegaj膮cego nam naprzeciw Ojca, gdy z聽powodu naszych niewierno艣ci oddalimy si臋 od Niego. Pro艣my tak偶e o聽g艂臋bok膮 艣wiadomo艣膰 blisko艣ci Boga w聽chwilach naszych s艂abo艣ci i聽grzech贸w. M贸dlmy si臋, by艣my nie przerzucali na Boga naszego osobistego do艣wiadczenia oddalenia, ozi臋b艂o艣ci, oboj臋tno艣ci wobec Niego.
Powinni艣my w艂a艣ciwie zinterpretowa膰 wejrzenie Boga. Wzrok jest pot臋偶nym 艣rodkiem komunikacji, wspania艂ym 艣rodkiem przekazu. O聽ile 艂atwo udaje nam si臋 k艂ama膰 s艂owami, o聽tyle trudniej przychodzi nam k艂ama膰 wzrokiem. Np. dzieci, kt贸re k艂ami膮 s艂owami, b艂膮dz膮 nieraz swoim wzrokiem gdzie艣 daleko po 艣cianach, aby nie patrze膰 w聽oczy. A聽kiedy rodzic lub wychowawca chce wymusi膰 na dziecku m贸wienie prawdy, m贸wi do niego: popatrz mi w聽oczy i聽powiedz prawd臋.
Pro艣my, aby艣my odkryli, 偶e B贸g patrzy na nas dobrze, patrzy mi艂osiernie, ciep艂o, 艂agodnie. Wielu ludzi czuje na sobie prze艣laduj膮cy wzrok Boga. Odbieraj膮 wejrzenie Pana Boga jako swoiste podgl膮danie ich 偶ycia. Niekt贸rym ludziom wydaje si臋, jakby Pan B贸g znajdowa艂 przyjemno艣膰 w聽przy艂apywaniu ich na gor膮cym uczynku. Pro艣my o聽g艂臋bok膮 艣wiadomo艣膰, i偶 B贸g nie patrzy na nas w聽spos贸b podejrzliwy, nieufny. B贸g patrzy na nas akceptuj膮co. Dzi臋kujmy Bogu za to Jego dobre wejrzenie i聽pro艣my, aby pomog艂o nam pokona膰 istniej膮ce w聽nas l臋ki przed Nim, aby ono uspokoi艂o nas wewn臋trznie.
Widz膮c swojego syna marnotrawnego powracaj膮cego do domu ojciec wzruszy艂 si臋 g艂臋boko. Wzruszenie ojca jest znakiem delikatno艣ci i聽g艂臋bi jego mi艂o艣ci, kt贸r膮 zawsze darzy艂 swojego syna. Odej艣cie syna z聽domu zrani艂o ojcowsk膮 mi艂o艣膰, uczyni艂o j膮 trudn膮 i聽bolesn膮. Ale nie umniejszy艂o jej. Wzruszenie ojca wyra偶a ogromn膮 rado艣膰 z聽odzyskania utraconej mi艂o艣ci syna.
W聽obecnej medytacji kontemplujmy to niezwyk艂e zachowanie si臋 ojca na widok marnotrawnego syna. Mamy przed sob膮 obraz reakcji Boga na widok powracaj膮cego grzesznika. Wzruszenie Ojca objawia Jego wielk膮 mi艂o艣膰. B贸g wzrusza si臋 na widok grzesznika, podobnie jak kochaj膮ce si臋 osoby wzruszaj膮 si臋, kiedy spotykaj膮 si臋 po d艂ugiej nieobecno艣ci. Im dalej odchodzimy od Boga, im g艂臋bszy jest nasz grzech, tym g艂臋bsze jest Boskie wzruszenie przy naszym powrocie. Pro艣my, aby艣my uwierzyli, 偶e Bogu naprawd臋 na nas zale偶y, 偶e On interesuje si臋 naszym ludzkim losem.
Nieraz zbyt 艂atwo i聽zbyt szybko interpretujemy zachowanie Boga stosuj膮c analogie prymitywnych wr臋cz zachowa艅 ludzkich. M贸wimy np., 偶e B贸g si臋 obra偶a. Ale to obra偶anie si臋 Boga rozumiemy czasami bardzo powierzchownie, czy wr臋cz prymitywnie. B贸g nie obra偶a si臋 tak, jak obra偶aj膮 si臋 ludzie na siebie nawzajem. Jak偶e 艂atwo nieraz dziecko mo偶e urazi膰 tat臋, mam臋. Musi ono bardzo uwa偶a膰, by przez przypadek nie wyrwa艂o mu si臋 jakie艣 niew艂a艣ciwe s艂owo. B贸g nie obra偶a si臋 w聽taki spos贸b. B贸g nie jest nad膮sanym staruszkiem siedz膮cym na chmurach, kt贸rego byle co mo偶e dotkn膮膰 i聽urazi膰.
Wzruszenie Boga objawia g艂臋bi臋 Jego mi艂o艣ci, g艂臋bi臋 t臋sknoty Boga za cz艂owiekiem. Pro艣my, aby艣my umieli odpowiedzie膰 szczerym wzruszeniem na wzruszenie Boga, nasz膮 t臋sknot膮 na Jego t臋sknot臋, naszym otwarciem na Jego otwarcie, naszym zaufaniem na Jego zaufanie, nasz膮 mi艂o艣ci膮 na Jego mi艂o艣膰. Kiedy mam szczer膮 wol臋 powrotu do Boga, On wzrusza si臋 na m贸j widok, bo jestem Jego dzieckiem. W聽obecnej medytacji b臋d臋 wi臋c prosi艂 gor膮co, aby zachwyci艂o i聽poruszy艂o mnie wzruszenie si臋 Boga nade mn膮, powracaj膮cym do Niego grzesznikiem. B臋d臋 prosi艂 o聽wewn臋trzne do艣wiadczenie delikatno艣ci i聽g艂臋bi Jego mi艂o艣ci.
Zauwa偶my po艣piech ojca w聽wyj艣ciu naprzeciw synowi: wybieg艂 naprzeciw niego. Motywem po艣piechu jest ojcowska mi艂o艣膰. Mi艂o艣膰 zawsze si臋 spieszy. Po艣piech ojca wyp艂ywa te偶 z聽jego 艣wiadomo艣ci niszcz膮cego charakteru grzechu. Nie jest oboj臋tne, czy cz艂owiek grzeszy miesi膮c, rok, czy te偶 wiele lat. Dlaczego? Poniewa偶 grzech, nawet je偶eli zostaje przebaczony, pozostawia swoje destruktywne 艣lady w聽cz艂owieku. Poranienie ludzkiej emocjonalno艣ci, poranienie ludzkiego serca jest faktem tak偶e w贸wczas, kiedy grzesznik uzna艂 i聽wyzna艂 sw贸j grzech przed Bogiem.
Pro艣my, aby i聽nam spieszno by艂o do Boga, do wewn臋trznego nawr贸cenia. Im szybciej zrozumiemy istot臋 w艂asnego grzechu, tym wi臋kszy b臋dzie nasz po艣piech w聽walce z聽nim. Przepro艣my Boga za nasze lenistwo, nasz膮 opiesza艂o艣膰 w聽dotychczasowym nawracaniu si臋.
Oto kolejny niezwyk艂y gest ojca wobec swojego marnotrawnego syna. W聽tym ge艣cie wida膰 jak膮艣 wielk膮 gwa艂towno艣膰. Ale przecie偶 ka偶da prawdziwa mi艂o艣膰 jest gwa艂towna. Gwa艂towno艣膰 wyra偶a przede wszystkim wielko艣膰, intensywno艣膰 mi艂o艣ci, a聽jednocze艣nie tak偶e jej g艂臋bi臋. Tym mocnym gestem wobec syna ojciec wyra偶a swoj膮 bezinteresown膮 i聽bezwarunkow膮 mi艂o艣膰, swoj膮 pe艂n膮 akceptacj臋.
Kiedy skruszony syn zaczyna wypowiada膰 samooskar偶enie przygotowane skrupulatnie w聽ci膮gu d艂ugich rozmy艣la艅 o聽g艂odzie przy pasieniu 艣wi艅, ojciec przerywa mu przy stwierdzeniu, 偶e nie jest godzien nazywa膰 si臋 jego synem. Ojciec wyra藕nie nie podziela tej opinii. Wie bowiem dobrze, 偶e syn nie stwarza sam siebie, sam nie daje sobie 偶ycia. Synem czyni go jedynie bezinteresowna mi艂o艣膰 ojca. Bezinteresowna mi艂o艣膰 Boga czyni nas przybranymi dzie膰mi.
Pro艣my, aby艣my przeczuli g艂臋bi臋 mi艂o艣ci Boga, jej bezinteresowno艣膰. B贸g nie robi interesu na cz艂owieku. Ofiaruje nam sw膮 mi艂o艣膰 ca艂kowicie darmo. Cz艂owiekowi trudno uwierzy膰 w聽bezinteresowno艣膰 Boga. Wiara w聽ni膮 jest dla niego jednym z聽najbardziej bolesnych do艣wiadcze艅. Dlaczego? Poniewa偶 jeste艣my wychowywani zazwyczaj w聽mi艂o艣ci bardzo interesownej. Na wszystko musimy sobie zas艂u偶y膰. Kiedy kto艣 bliski ofiaruje nam jaki艣 dar, natychmiast niemal rodzi si臋 w聽nas pytanie: co on za to b臋dzie chcia艂? Ale kiedy my z聽kolei ofiarujemy drugiemu jaki艣 dar, w聽nas tak偶e odruchowo powstaje podobne pytanie: w聽jaki spos贸b on mi si臋 odp艂aci? Zauwa偶my t臋 interesowno艣膰 w聽naszych relacjach mi臋dzyludzkich. Zobaczmy jak bardzo oczekujemy wdzi臋czno艣ci, przywi膮zania, ludzkiego ciep艂a, serdeczno艣ci.
Nierzadko w聽naszych oczekiwaniach wobec ludzi jeste艣my troch臋 nieuczciwi. Dajemy bowiem rzeczy materialne, dajemy czas, a聽偶膮damy uczucia. Dajemy to, co zewn臋trzne i聽powierzchowne, a聽偶膮damy serca. W聽takich w艂a艣nie wielkich 偶膮daniach kryje si臋 nieczysto艣膰 naszej mi艂o艣ci. Niekiedy m贸wimy z聽偶alem: nawet mi nie podzi臋kowa艂. Zobaczmy t臋 nasz膮 pretensjonalno艣膰 w聽mi艂o艣ci. Za co spodziewam si臋 odp艂aty? Do kogo mam pretensje i o聽co?
Zauwa偶my, jak bardzo 藕le si臋 czujemy wobec ludzi, kt贸rzy 偶膮daj膮 od nas odp艂aty za oddane nam przys艂ugi. Najcz臋艣ciej unikamy tych, kt贸rzy maj膮 wobec nas jakie艣 偶ale. Kr臋puje nas 偶膮danie wdzi臋czno艣ci. Bardzo nas boli wypominanie nam ofiarowanych dar贸w. W聽wielu wypadkach woleliby艣my zwr贸ci膰 dar, by m贸c nie s艂ucha膰 wypominania. Dlaczego? W艂a艣nie dlatego, 偶e interesowno艣膰 nas boli.
Podajmy przyk艂ad. Kto艣 ofiarowuje nam jaki艣 dar. Odbieramy go najpierw jako przejaw przyja藕ni. Dar ten bardzo nas cieszy. Ale z聽innych dobrze poinformowanych 藕r贸de艂 dowiadujemy si臋, 偶e darem tym cz艂owiek ten chcia艂 nas kupi膰. Czujemy si臋 w贸wczas bardzo rozczarowani, czujemy si臋 wr臋cz oszukani. Dar przestaje nas cieszy膰, poniewa偶 przesta艂 by膰 symbolem przyja藕ni i聽mi艂o艣ci, ale sta艂 si臋 znakiem zimnego wyrachowania. Najwa偶niejsza w聽darze jest bezinteresowno艣膰 serca. Lepsze jest troch臋 jarzyn z聽mi艂o艣ci膮, ni偶 t艂usty w贸艂 z聽nienawi艣ci膮 鈥 m贸wi Ksi臋ga Przys艂贸w (Prz 15, 17). B贸g kocha nas mi艂o艣ci膮 absolutnie bezinteresown膮. Bezinteresowno艣膰 mi艂o艣ci Boga do nas wyra偶a si臋 najpe艂niej w聽Jezusie ukrzy偶owanym.
Jedyn膮 odpowiedzi膮 z聽naszej strony mo偶e by膰 przyj臋cie tej mi艂o艣ci. Tylko tego B贸g oczekuje od nas. Nasze wysi艂ki w聽偶yciu wiary nie s膮 zas艂ugiwaniem na mi艂o艣膰, ale s膮 jedynie wyrazem otwarcia si臋 na ni膮, s膮 wyrazem przyj臋cia mi艂o艣ci. Pro艣my, aby艣my mieli odwag臋 uwierzy膰 w聽bezinteresown膮 mi艂o艣膰 Boga, by艣my przyj臋li Jego szczery u艣cisk. Pro艣my, by艣my dali si臋 przytuli膰 Bogu, by艣my przyj臋li Jego poca艂unek pokoju. Pro艣my te偶, aby do艣wiadczenie przebaczenia wprowadzi艂o w聽nasze serce wielki pok贸j, kt贸ry wyrazi si臋 w聽pojednaniu z聽sob膮 samym. Najwyra藕niejszym znakiem Bo偶ego przebaczenia jest przebaczenie sobie.
Mi艂o艣膰 winno si臋 zak艂ada膰 wi臋cej na czynach ni偶 na s艂owach (膯D, 230) 鈥 m贸wi 艣w. Ignacy. Na czynach te偶 oparta by艂a mi艂o艣膰 ojca do syna marnotrawnego. Po serdecznym przyj臋ciu syna ojciec natychmiast wydaje rozkazy s艂ugom: Przynie艣cie szybko najlepsz膮 szat臋 i聽ubierzcie go; dajcie mu te偶 pier艣cie艅 na r臋k臋 i聽sanda艂y na nogi. Przyprowad藕cie utuczone ciel臋 i聽zabijcie: b臋dziemy ucztowa膰 i聽bawi膰 si臋. Szata, pier艣cie艅 i聽sanda艂y s膮 symbolem odzyskanej wolno艣ci syna marnotrawnego, przywr贸cenia mu godno艣ci i聽wszelkich praw zwi膮zanych z聽synostwem.
Niewierno艣膰 syna nie odmieni艂a i聽nie uszczupli艂a w聽niczym mi艂o艣ci ojca do niego. Jego odej艣cie i聽powr贸t sprawi艂y, 偶e mi艂o艣膰 ojca istniej膮ca od pocz膮tku mog艂a si臋 objawi膰 z聽now膮 moc膮. To objawienie si臋 mi艂o艣ci przywr贸ci艂o rado艣膰 zar贸wno w聽sercu ojca, jak i聽syna. Ojciec t臋skni艂 za synem i聽pragn膮艂 jego powrotu do domu nie tylko ze wzgl臋du na siebie, ale tak偶e ze wzgl臋du na niego. Ojciec wiedzia艂 dobrze, 偶e syn nie znajdzie nigdzie szcz臋艣cia poza swoim domem.
Grzesznik, kt贸ry powraca do Boga, odzyskuje wolno艣膰, poniewa偶 wyrywa si臋 z聽niewoli nami臋tno艣ci. Odzyskuje godno艣膰 i聽szacunek, jakimi darzy go Ojciec. Grzesznik odzyskuje tak偶e szacunek do siebie samego. Cz艂owiek uwik艂any w聽grzech czuje si臋 nim poni偶ony i聽upokorzony. Nawr贸cony grzesznik otrzymuje na powr贸t wszelkie prawa dziecka Bo偶ego. Wyra藕my Bogu wdzi臋czno艣膰 za to, 偶e swoj膮 mi艂o艣ci膮 przywraca nam stan dzieci臋ctwa, i偶 na powr贸t obdarza nas wewn臋trzn膮 wolno艣ci膮 i聽godno艣ci膮.
Rozwa偶ane przez nas gesty i聽s艂owa ojca ukazuj膮 nam jego inicjatyw臋 w聽przywracaniu zerwanej przez syna wi臋zi. To przede wszystkim sam ojciec dzia艂a. Syn marnotrawny otwiera si臋 jedynie na inicjatyw臋 ojca. Przyjmuje wszystkie objawy ojcowskiej troskliwo艣ci i聽dobroci. W聽prze偶ywaniu sakramentu pojednania niejednokrotnie koncentrujemy si臋 bardzo na nas samych i聽na naszym dzia艂aniu, zapominaj膮c o聽dzia艂aniu Boga. Ma to miejsce szczeg贸lnie wtedy, kiedy naszemu wyznaniu grzech贸w towarzyszy l臋k.
Rozwa偶ana przypowie艣膰 ukazuje nam doskonale, 偶e pierwszym, kt贸ry dzia艂a w聽sakramencie pojednania, jest sam B贸g. To On przede wszystkim jedna nas z聽sob膮. Nasza rola, nasze dzia艂anie ogranicza si臋 do przyjmowania dzia艂ania Boga. Ca艂e przygotowanie do spowiedzi jest wyrazem naszego otwarcia i聽dyspozycyjno艣ci wobec Boga, kt贸ry pojedna艂 nas ze sob膮 przez Chrystusa. Sta艅my wi臋c w聽g艂臋bokim milczeniu przed t膮 niepoj臋t膮 mi艂o艣ci膮 Boga do grzesznika. I聽chocia偶 jej nie rozumiemy do ko艅ca, to jednak odpowiada ona najg艂臋bszym pragnieniom naszego serca.
Powr贸膰my jeszcze do obrazu Rembrandta. Zauwa偶my ponownie dwie r贸偶ne r臋ce na ramionach syna: r臋k臋 ojca i聽r臋k臋 matki, symbol mi艂o艣ci integralnej. Przebaczaj膮ca mi艂o艣膰 Boga jest mocna, stanowcza, rodz膮ca poczucie bezpiecze艅stwa jak mi艂o艣膰 ojca; ale ta sama przebaczaj膮ca mi艂o艣膰 jest jednocze艣nie subtelna, delikatna, czu艂a jak mi艂o艣膰 najlepszej matki. To, co u聽ludzi bywa podzielone mi臋dzy ojca i聽matk臋, mi臋dzy kobiet臋 i聽m臋偶czyzn臋, u聽Boga w聽spos贸b cudowny zostaje z艂膮czone. Mi艂o艣膰 Boga jest mi艂o艣ci膮 pe艂n膮. Pro艣my, aby艣my poczuli na naszych ramionach obie r臋ce: r臋k臋 ojcowsk膮 i聽r臋k臋 matczyn膮.
Wracaj膮c do naszej historii 偶ycia, chciejmy zobaczy膰, kt贸ra r臋ka jest mo偶e nieco s艂absza, jakby mniej odczuwalna, mniej widoczna na naszych ramionach. Czego nam bardziej brakuje? Mocy, stanowczo艣ci, poczucia bezpiecze艅stwa mi艂o艣ci ojca; czy mo偶e bardziej brakuje nam delikatno艣ci, ciep艂a, serdeczno艣ci, akceptacji, mi艂o艣ci matki? Pro艣my tak偶e, aby do艣wiadczenie przebaczenia Bo偶ego uzupe艂ni艂o zranienia w聽mi艂o艣ci, aby艣my g艂臋biej do艣wiadczyli obecno艣ci tej r臋ki, kt贸rej bardziej potrzebujemy.
Przebaczaj膮ca mi艂o艣膰 Boga jest mocna. Nieraz pytamy z聽niepokojem, czy potrafimy pokona膰 nasze grzechy, s艂abo艣ci, czy ponownie nie uwik艂amy si臋 w聽grzech. Bo偶e przebaczenie daje nam moc. Mo偶emy si臋 oprze膰 na nim, aby skutecznie zmaga膰 si臋 ze z艂em w聽naszym 偶yciu. Pro艣my jednak tak偶e o聽to, aby艣my do艣wiadczyli ciep艂a i聽delikatno艣ci przebaczaj膮cego Boga. B贸g nam nie wypomina naszych grzech贸w. Je偶eli z聽niepokojem powracamy do grzech贸w z聽przesz艂o艣ci to tylko dlatego, i偶 nie uwierzyli艣my jeszcze w聽Bo偶e przebaczenie. To my sami wypominamy sobie grzechy. B贸g tego nie czyni.
W聽zako艅czeniu medytacji rozmawiajmy z聽Matk膮 Pi臋knej Mi艂o艣ci. Ona doskonale 艂膮czy w聽swoim do艣wiadczeniu mi艂o艣ci: moc, si艂臋 i聽stanowczo艣膰 z聽delikatno艣ci膮, serdeczno艣ci膮 i聽ciep艂em. Rozmawiajmy tak偶e z聽Jezusem, kt贸ry do艣wiadcza艂 zar贸wno mocy mi艂o艣ci swojego Ojca niebieskiego, jak i聽Jego delikatno艣ci i聽czu艂o艣ci. Rozmawiajmy r贸wnie偶 z聽Bogiem Ojcem, prosz膮c Go, aby nam objawi艂 swoje prawdziwe oblicze; oblicze pe艂ne mi艂o艣ci mocnej, ale tak偶e delikatnej i聽czu艂ej.
聽
聽
A聽gdy spo偶yli 艣niadanie, rzek艂 Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie wi臋cej ani偶eli ci? Odpowiedzia艂 Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Rzek艂 do niego: Pa艣 baranki moje! I聽znowu po raz drugi powiedzia艂 do niego: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie? Odpar艂 Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Rzek艂 do niego: Pa艣 owce moje! Powiedzia艂 mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmuci艂 si臋 Piotr, 偶e mu po raz trzeci powiedzia艂: Czy kochasz Mnie? I聽rzek艂 do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Rzek艂 do niego Jezus: Pa艣 owce moje! Zaprawd臋, zaprawd臋 powiadam ci: Gdy by艂e艣 m艂odszy, opasywa艂e艣 si臋 sam i聽chodzi艂e艣, gdzie chcia艂e艣. Ale gdy si臋 zestarzejesz, wyci膮gniesz r臋ce swoje, a聽inny ci臋 opasze i聽poprowadzi, dok膮d nie chcesz. To powiedzia艂, aby zaznaczy膰, jak膮 艣mierci膮 uwielbi Boga (J 21, 15鈥19).
Obraz do obecnej medytacji: Przedstawmy sobie Jezusa, kt贸ry rozmawia z聽Piotrem. Chciejmy ws艂ucha膰 si臋 w聽pytanie Jezusa: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie?
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰, aby艣my do艣wiadczyli przebaczaj膮cej mi艂o艣ci Jezusa oraz aby艣my poczuli si臋 wewn臋trznie zaproszeni, by odpowiedzie膰 Chrystusowi nasz膮 mi艂o艣ci膮 na Jego mi艂o艣膰.
Do艣wiadczenie pojednania z聽Bogiem wi膮偶e si臋 nie tylko z聽przyj臋ciem Jego mi艂o艣ci, ale tak偶e z聽odpowiedzi膮 mi艂o艣ci na Jego mi艂o艣膰. Mi艂o艣膰 jest darem wymiennym. Przyj臋ta mi艂o艣膰 Boga zobowi膮zuje nas, aby na ni膮 odpowiedzie膰. Jezus przebacza nam nasze grzechy, jedna si臋 z聽nami, poniewa偶 chce nas uzdolni膰 do mi艂o艣ci. Jezus potrzebuje naszej mi艂o艣ci.
W聽tej medytacji pro艣my o聽g艂臋bokie wewn臋trzne przekonanie, i偶 nasza uboga ludzka mi艂o艣膰 jest Bogu bardzo potrzebna. Jemu bardzo na niej zale偶y. Jezus umiera za nas na krzy偶u nie tylko dlatego, aby nam okaza膰 swoj膮 mi艂o艣膰, ale tak偶e by艣my i聽my mogli Go kocha膰. Pro艣my tak偶e o聽wewn臋trzne odczucie, i偶 jeste艣my zdolni do mi艂o艣ci niezale偶nie od naszej s艂abo艣ci i聽ub贸stwa duchowego.
Ca艂膮 rozmow臋 Jezusa z聽Piotrem nale偶y umie艣ci膰 w聽kontek艣cie m臋ki Jezusa, podczas kt贸rej Piotr zapar艂 si臋 swojego Mistrza. Chrystus wprawdzie przestrzega艂 Piotra przed tym grzechem, ale Piotr, polegaj膮c na swoich odczuciach, zapewnia艂 Jezusa, i偶 pozostanie Mu wierny nawet wtedy, gdyby wszyscy uczniowie zaparli si臋 Go. Piotr wyra偶a tak偶e gotowo艣膰 艣mierci dla Chrystusa: Cho膰by i聽na 艣mier膰 p贸jd臋 z聽Tob膮. Potr贸jne zaparcie si臋 demaskuje Piotra i聽upokarza go jednocze艣nie. Ukazuje ub贸stwo jego mi艂o艣ci do Jezusa, kt贸ra oparta by艂a jedynie na jego w艂asnych si艂ach.
Przejd藕my teraz do samego dialogu: A聽gdy spo偶yli 艣niadanie, rzek艂 Jezus do Szymona Piotra: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie wi臋cej ani偶eli ci? Zauwa偶my, 偶e Jezus pyta o聽wi臋ksz膮 mi艂o艣膰 cz艂owieka, kt贸ry zapar艂 si臋 Go g艂臋biej ni偶 inni. Pozostali uczniowie opu艣cili wprawdzie Jezusa, ale 偶aden z聽nich nie zapar艂 si臋 swego Mistrza wprost. Jezus pyta o聽wi臋ksz膮 mi艂o艣膰 w聽kontek艣cie wi臋kszej s艂abo艣ci, wi臋kszego grzechu. Aby m贸c wyzna膰 prawdziwie mi艂o艣膰 Jezusowi, trzeba pozna膰 samego siebie, swoj膮 s艂abo艣膰, granice swoich ludzkich mo偶liwo艣ci. Piotr po swoim upadku odpowiada na pytanie Jezusa bardzo pokornie: Tak, Panie, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham.
Zauwa偶my zmian臋, jaka dokona艂a si臋 w聽Piotrze pod wp艂ywem grzechu. Przed m臋k膮, kiedy Jezus zapowiada艂, 偶e wszyscy Go opuszcz膮, Piotr zapewnia: ja Ci臋 nie opuszcz臋. W聽spos贸b spontaniczny Piotr odwo艂uje si臋 przede wszystkim do swoich odczu膰 i聽do swojej wiedzy o聽sobie. Zdaje si臋 m贸wi膰: Ja wiem, 偶e Ci臋 nie opuszcz臋, bo Ci臋 kocham wi臋cej od innych, poniewa偶 tak zdecydowa艂em. Wiem, 偶e mog臋 umrze膰 z聽Tob膮.
Wyznanie mi艂o艣ci Piotra przed m臋k膮 k艂adzie nacisk przede wszystkim na jego w艂asne ja i聽dlatego te偶 Jezus nie przyj膮艂 tego wielkodusznego wyznania. Nie opiera艂o si臋 ono na prawdzie, ale jedynie na odczuciach emocjonalnych. Mi艂o艣膰 nie mo偶e budowa膰 wy艂膮cznie na emocjach. Odczucia towarzysz膮 mi艂o艣ci, ale one nie s膮 centrum mi艂o艣ci i聽nie stanowi膮 o聽jej istocie.
Po grzechu zaparcia si臋 Piotr wyznaje mi艂o艣膰 inaczej: Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Zachodzi istotna zmiana w聽postawie Piotra. W聽wyznaniu mi艂o艣ci przed m臋k膮 Piotr odwo艂uje si臋 do swojej wiedzy o聽sobie i聽sam siebie czyni 藕r贸d艂em mi艂o艣ci do Jezusa. Wyst臋puje w聽roli szlachetnego ucznia, kt贸ry chce ofiarowa膰 偶ycie swojemu Mistrzowi. Natomiast po grzechu wyznaj膮c mi艂o艣膰 Piotr odwo艂uje si臋 do wiedzy Jezusa o聽nim. Grzech ukaza艂 Piotrowi, i偶 jego mi艂o艣膰 jest jedynie dzieleniem si臋 z聽Jezusem t膮 mi艂o艣ci膮, kt贸r膮 przyjmuje od Niego.
Grzech zaparcia okaza艂 si臋 dla Piotra wielk膮 szcz臋艣liw膮 win膮. O聽ile tak mo偶emy powiedzie膰, to w艂a艣nie dzi臋ki grzechowi Piotr zrozumia艂, i偶 nie mo偶e nic ofiarowa膰 Jezusowi, zanim wcze艣niej nie przyjmie Jego daru, zanim nie przyjmie Jego samego. Grzech Piotra sta艂 si臋 dla niego wielk膮 szko艂膮 zaufania Jezusowi, wielk膮 szko艂膮 mi艂o艣ci. Tak, Panie, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Zauwa偶my w聽tej odpowiedzi nie tylko wielk膮 spontaniczno艣膰 i聽szczero艣膰, ale tak偶e dzieci臋c膮 bezradno艣膰.
W聽tej medytacji wr贸膰my raz jeszcze do wszystkich naszych b艂臋d贸w, zranie艅, grzech贸w, kt贸re odkrywali艣my do tej pory w聽rekolekcjach. Jeszcze raz przywo艂ajmy grzech pychy, grzech zbytniej pewno艣ci siebie. I聽w聽tym kontek艣cie chciejmy us艂ysze膰 pytanie: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Pro艣my, aby to pytanie przekona艂o nas, 偶e Jezus potrzebuje naszej mi艂o艣ci, 偶e mi艂o艣膰 do Jezusa jest mo偶liwa pomimo naszych ludzkich niewierno艣ci i聽grzech贸w.
Kiedy potykamy si臋 o聽nasze s艂abo艣ci, doznajemy pokusy, by uzna膰, i偶 jeste艣my niezdolni i聽niegodni kocha膰 Jezusa; jeste艣my kuszeni, by s膮dzi膰, i偶 Jezus gardzi nasz膮 ubog膮 mi艂o艣ci膮 z聽powodu naszych grzech贸w 鈥 naszego zapierania si臋 Go. Nic bardziej fa艂szywego nie mo偶e nam si臋 zdarzy膰. Pro艣my o聽g艂臋bok膮 wiar臋, i偶 Jezus dzi艣 potrzebuje naszej ubogiej mi艂o艣ci, tej na kt贸r膮 nas dzi艣 sta膰. Jezus potrzebuje jej nie tylko dla siebie samego, ale tak偶e dla innych. Swoim Pa艣 baranki moje! zaprasza nas, aby艣my nasz膮 ma艂膮 mi艂o艣ci膮 podzielili si臋 z聽tymi, kt贸rych On nam daje.
Kiedy Piotr wyzna艂 mi艂o艣膰 do Jezusa, w聽odpowiedzi us艂ysza艂: Pa艣 baranki moje. Zauwa偶my s艂owo moje. Mi艂o艣膰 do Jezusa jest konieczna, aby m贸c pa艣膰 baranki Jezusa. Baranki, kt贸re powierza Jezus Piotrowi, nie nale偶膮 do Piotra, ale do Jego Mistrza. 艢w. Augustyn komentuj膮c ten tekst Ewangelii stwierdza, i偶 Chrystus nie poleci艂by pa艣膰 barank贸w Piotrowi, gdyby on nie wyzna艂 mi艂o艣ci. Mi艂o艣膰 do Jezusa jest gwarantem mi艂o艣ci do barank贸w. Jezus m贸wi wyra藕nie: Zaprawd臋, zaprawd臋, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bram臋, ale wdziera si臋 inn膮 drog膮, ten jest z艂odziejem i聽rozb贸jnikiem (J 10, 1).
Ka偶dy, kto pr贸buje kocha膰 i聽s艂u偶y膰 bli藕nim, ale nie czuje si臋 kochany przez Jezusa i聽nie odpowiada swoj膮 mi艂o艣ci膮 na Jego mi艂o艣膰, nie jest zdolny kocha膰 braci. S艂u偶ba staje si臋 dla niego okazj膮 do kradzie偶y. Je偶eli cz艂owiek nie kocha Jezusa, a聽usi艂uje s艂u偶y膰 bli藕nim, wtedy jego bli藕ni staj膮 si臋 jedynie ofiarami jego chciwego serca. W贸wczas okrada tych, kt贸rych winien kocha膰 i聽kt贸rym winien s艂u偶y膰. Duszpasterz s艂u偶膮c innym bez mi艂o艣ci do Jezusa b臋dzie wi膮za艂 ich najpierw z聽sob膮 samym, a聽nie z聽Bogiem. Autentyczno艣膰 naszej mi艂o艣ci do bli藕nich sprawdza si臋 dopiero w贸wczas, kiedy bywa odrzucana, przekre艣lana i聽krzy偶owana na wz贸r ukrzy偶owanej mi艂o艣ci samego Jezusa. Kiedy czujemy si臋 niedocenieni w聽naszej pracy i聽w贸wczas 偶a艂ujemy czasu i聽trudu po艣wi臋conego dla bli藕nich, jest to znak, i偶 w聽naszej s艂u偶bie jeste艣my bardziej skoncentowani na swoich potrzebach, ni偶 na mi艂o艣ci bli藕niego i聽mi艂o艣ci do Jezusa.
I聽znowu, po raz drugi powiedzia艂 do niego: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie? Odpar艂 mu: Tak, Panie, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Rzek艂 do niego: Pa艣 owce moje! Polskie t艂umaczenie rozwa偶anego tekstu nie oddaje dobrze orygina艂u greckiego. Zwracaj膮c si臋 do Piotra drugi i聽trzeci raz, Jezus pyta go o聽coraz wi臋ksz膮 mi艂o艣膰. J臋zyki nowo偶ytne, tak偶e j臋zyk polski, s膮 bardzo ubogie w聽poj臋cia oznaczaj膮ce mi艂o艣膰. Jednym poj臋ciem mi艂o艣膰 okre艣la si臋 ca艂膮 gam臋 do艣wiadczenia ludzkiego: od najsubtelniejszych do艣wiadcze艅 mistycznych a偶 po zewn臋trzne, pozbawione mi艂o艣ci i聽odpowiedzialno艣ci, do艣wiadczenia seksualne. To ub贸stwo s艂ownictwa jest bardzo znamiennie, bo chocia偶 ca艂a wsp贸艂czesna kultura m贸wi o聽mi艂o艣ci, to jednocze艣nie brak jej poj臋膰, aby opisa膰 to podstawowe do艣wiadczenie ludzkie. Staro偶ytny j臋zyk grecki by艂 bardziej subtelny. W聽drugim i聽trzecim pytaniu skierowanym do Piotra zawiera si臋 pro艣ba o聽g艂臋bsz膮, pe艂niejsz膮 mi艂o艣膰.
Drugie pytanie stanowi pewne przej艣cie do pytania trzeciego, kt贸re wydaje si臋 by膰 zasadnicze i聽centralne w聽niniejszej Ewangelii. Powiedzia艂 mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Kiedy jednak Jezus po raz trzeci zapyta艂 Piotra o聽mi艂o艣膰, 艣w. Jan Ewangelista zauwa偶y艂, 偶e pytanie to wprowadzi艂o Piotra w聽stan smutku: zasmuci艂 si臋 Piotr, 偶e mu po raz trzeci powiedzia艂: Czy kochasz Mnie? I聽rzek艂 do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Chrystus trzykrotnym pytaniem o聽mi艂o艣膰 sprawia b贸l swojemu uczniowi. Jezus pytaj膮c Piotra trzy razy, przypomnia艂 mu trzykrotny upadek. Podobnie jak zapieranie si臋 Jezusa by艂o coraz g艂臋bsze, tak te偶 i聽coraz g艂臋bszej mi艂o艣ci domaga si臋 Jezus od swojego ucznia. Za pierwszym razem Piotr jedynie prosto zaprzeczy艂: Nie znam tego cz艂owieka. Za drugim razem wypar艂 si臋 Jezusa pod przysi臋g膮. Za trzecim pocz膮艂 si臋 zaklina膰 i聽przysi臋ga膰: Nie znam tego Cz艂owieka. I聽w聽tej chwili kogut zapia艂. Wspomnia艂 Piotr na s艂owo Jezusa, kt贸ry mu powiedzia艂: Zanim kogut zapieje, trzy razy si臋 Mnie wyprzesz. Wyszed艂 na zewn膮trz i聽gorzko zap艂aka艂 (Mt 26, 74鈥75).
Swoim potr贸jnym pytaniem Jezus daje Piotrowi 艂ask臋 naprawienia grzechu. Pierwsz膮 reakcj膮 Piotra na otrzymany dar nie jest jednak rado艣膰, ale smutek. Jezus nie obawia si臋 przypomnie膰 Piotrowi jego grzechu, cho膰 wie, 偶e sprawi mu tym b贸l. Dlaczego? Poniewa偶 mi艂o艣膰 mo偶na zbudowa膰 tylko na prawdzie. Ka偶de wyznanie mi艂o艣ci mo偶e by膰 prawdziwe tylko w聽kontek艣cie g艂臋bokiego do艣wiadczenia w艂asnego grzechu. Kiedy brakuje 艣wiadomo艣ci w艂asnej s艂abo艣ci, wyznanie mi艂o艣ci staje si臋 jedynie pobo偶nym 偶yczeniem. Mi艂o艣膰 mo偶e by膰 budowana tylko na pe艂nej prawdzie o聽ludzkiej kondycji.
Wracaj膮c do wszystkich naszych grzech贸w, kt贸rych dotykali艣my w聽tych rekolekcjach, chciejmy przywo艂a膰 贸w smutek i聽b贸l, jakie mog艂y w聽nas wywo艂a膰 poznane s艂abo艣ci. Je偶eli po wielu latach ok艂amywania siebie poznajemy trudn膮 prawd臋 o聽nas samych, w贸wczas mo偶e nam ona sprawi膰 b贸l. Jest to cz臋sto b贸l rozczarowania sob膮. W聽kontek艣cie tego smutku i聽b贸lu chciejmy us艂ysze膰 pytanie skierowane ju偶 nie tylko do Piotra, ale tak偶e i聽do nas: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie?
Tym pytaniem Jezus zaprasza nas, aby艣my nie my艣leli najpierw o聽naszych grzechach i o聽b贸lu, kt贸ry one wywo艂uj膮, ale o聽Nim samym oraz o聽naszej mi艂o艣ci do Niego. Pytanie Jezusa: Szymonie, synu Jana, czy mi艂ujesz Mnie? po艂膮czmy z聽pytaniem, kt贸re poleca nam 艣w. Ignacy w聽膯wiczeniach duchownych: Co uczyni艂em dla Chrystusa? Co czyni臋 dla Chrystusa? I聽co uczyni臋 dla Chrystusa?
Pro艣my o聽wewn臋trzne przekonanie, i偶 mo偶emy kocha膰 Jezusa pomimo naszych s艂abo艣ci. Pro艣my tak偶e, by艣my przyj臋li pytanie Jezusa nie tylko jako zaproszenie, ale tak偶e jako obietnic臋. Je偶eli bowiem czujemy si臋 niezdolni do mi艂o艣ci Jezusa, to ju偶 w聽samym pytaniu otrzymujemy obietnic臋, i偶 On sam uzdolni nas do niej. Chrystus nie prosi艂by nas o聽co艣, czego nie mogliby艣my spe艂ni膰. Tym pytaniem chce nam powiedzie膰, i偶 Mi艂o艣膰 jest w聽naszym 偶yciu mo偶liwa. Chciejmy przyj膮膰 zatem to pytanie jako Jego wielki dar; dar, kt贸ry otwiera nam nadziej臋; dar, kt贸ry otwiera przed nami perspektywy.
Zasmuci艂 si臋 Piotr, 偶e mu po raz trzeci powiedzia艂: Czy kochasz Mnie? Z聽g艂臋bi swojego b贸lu i聽smutku odpowiada: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham. Zauwa偶my g艂臋bi臋 bezradno艣ci Piotra, kt贸ry w聽swej trzeciej odpowiedzi dodaje: Ty wszystko wiesz. Piotr zdaje si臋 m贸wi膰: Ty znasz ca艂膮 moj膮 przesz艂o艣ci. Ty znasz moj膮 tera藕niejszo艣膰 i聽Ty znasz przecie偶 moj膮 przysz艂o艣膰.
Piotr odwo艂uje si臋 do ca艂ej wiedzy Jezusa o聽jego 偶yciu. Chrystus wie o聽nas wi臋cej, ni偶 my sami o聽sobie. Jezus zna wszystkich i聽nie potrzebuje niczyjego 艣wiadectwa o聽cz艂owieku. Sam bowiem wie, co w聽cz艂owieku si臋 kryje (por. J 2, 24鈥25). Jezus przenika nas g艂臋biej, ni偶 ktokolwiek inny. W聽obecnej medytacji powiedzmy Jezusowi razem z聽Piotrem: Panie, Ty mnie znasz ca艂ego. Ty znasz nie tylko moje s艂abo艣ci, ale znasz tak偶e moje pragnienie Twojej mi艂o艣ci. Kiedy Piotr po raz trzeci potwierdzi艂 swoj膮 mi艂o艣膰: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, 偶e Ci臋 kocham, Chrystus r贸wnie偶 po raz trzeci poleci艂 mu misj臋 pasienia barank贸w: Pa艣 owce moje!
Dialog z聽Piotrem Jezus ko艅czy trudnymi s艂owami: Zaprawd臋, zaprawd臋 powiadam ci: Gdy by艂e艣 m艂odszy, opasywa艂e艣 si臋 sam i聽chodzi艂e艣, gdzie chcia艂e艣. Ale gdy si臋 zestarzejesz, wyci膮gniesz r臋ce swoje, a聽inny ci臋 opasze i聽poprowadzi, dok膮d nie chcesz. To powiedzia艂, aby zaznaczy膰, jak膮 艣mierci膮 uwielbi Boga. A聽wypowiedziawszy to rzek艂 do niego: P贸jd藕 za Mn膮! Chrystus pragnie powiedzie膰 Piotrowi: Je偶eli Mnie kochasz, b臋dziesz dla Mnie cierpia艂. Cierpienie dla Jezusa jest najpe艂niejszym znakiem mi艂o艣ci do Niego. Je偶eli Mnie kochasz 鈥 zdaje si臋 m贸wi膰 Jezus do Piotra 鈥 b臋dziesz robi艂 to, co Ja przygotowa艂em dla ciebie. Je偶eli Mnie kochasz, p贸jdziesz za Moj膮 wol膮 tak偶e wtedy, kiedy b臋dzie ona sprzeczna z聽twoj膮 wol膮. P贸jdziesz za Mn膮 tak偶e w贸wczas, kiedy b臋dzie to przeciwko twojej mi艂o艣ci 艣wiatowej i聽cielesnej.
Mi艂o艣膰 do Jezusa sprawdza si臋 w聽codziennym przyjmowaniu trudno艣ci, problem贸w; w聽codziennym zmaganiu si臋 z聽w艂asn膮 s艂abo艣ci膮; w聽codziennym przyjmowaniu w艂asnych ludzkich ogranicze艅. Mi艂o艣膰 do Jezusa sprawdza si臋 w聽na艣ladowaniu Go w聽d藕wiganiu krzy偶a: w聽znoszeniu wszystkich krzywd i聽wszelakiej zniewagi i聽we wszelkim ub贸stwie, tak zewn臋trznym jak i聽duchowym, je艣li tylko naj艣wi臋tszy Majestat Tw贸j zechce mi臋 wybra膰 i聽przyj膮膰 do takiego rodzaju i聽stanu 偶ycia (膯D, 98).
Piotr zapar艂 si臋 Jezusa z聽l臋ku przed cierpieniem. Nie rozumia艂 jednak w贸wczas mi艂o艣ci Jezusa. Polega艂 bardziej na sobie ni偶 na niej. Teraz cierpienie nie przera偶a ju偶 Piotra. Czuje bowiem w聽sobie si艂臋 do d藕wigania krzy偶a. Jego si艂膮 jest jego mi艂o艣膰 do Mistrza. To mi艂o艣膰 daje odwag臋. W聽klimacie przed艂u偶onej modlitwy tych rekolekcji dostrzegamy g艂臋bi臋 naszej s艂abo艣ci, rozliczne poranienia. Aby temu wszystkiemu stawi膰 czo艂a, trzeba b臋dzie cierpie膰.
Uzdrowienie wewn臋trzne jest dzisiaj modnym s艂owem. Ale uzdrowienie wewn臋trzne przychodzi jako owoc oddania si臋 Bogu. Je偶eli szukaliby艣my uzdrowienia dla niego samego, w贸wczas ono nigdy nie przyjdzie. Uzdrowienie to owoc przyj臋tej mi艂o艣ci Jezusa i聽owoc naszej odpowiedzi mi艂o艣ci膮 na mi艂o艣膰. Cz艂owiek bywa uzdrowiony po drodze 鈥 id膮c do Boga, powierzaj膮c si臋 Bogu. Je偶eli szukamy uzdrowienia po to, aby ju偶 nigdy nie cierpie膰, ono nigdy nam si臋 nie przydarzy. B臋dziemy jedynie jeszcze bardziej skoncentrowani na naszym cierpieniu. To wraz z聽powierzeniem swojego 偶ycia Jezusowi przychodzi uspokojenie wewn臋trzne. Jest to w贸wczas dar Jezusa. W聽zako艅czeniu medytacji przeprowad藕my rozmow臋, dialog, na wz贸r dialogu Jezusa z聽Piotrem. Chciejmy ws艂ucha膰 si臋 w聽pytanie Jezusa i聽chciejmy te偶 udzieli膰 takiej odpowiedzi, jak膮 podyktuje nam nasze serce.
聽
Trzeciego dnia odbywa艂o si臋 wesele w聽Kanie Galilejskiej i聽by艂a tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele tak偶e Jezusa i聽Jego uczni贸w. A聽kiedy zabrak艂o wina, Matka Jezusa m贸wi do Niego: Nie maj膮 ju偶 wina. Jezus Jej odpowiedzia艂: Czy偶 to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy偶 jeszcze nie nadesz艂a godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedzia艂a do s艂ug: Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie. Sta艂o za艣 tam sze艣膰 st膮gwi kamiennych przeznaczonych do 偶ydowskich oczyszcze艅, z聽kt贸rych ka偶da mog艂a pomie艣ci膰 dwie lub trzy miary. Rzek艂 do nich Jezus: Nape艂nijcie st膮gwie wod膮! I聽nape艂nili je a偶 po brzegi. Potem do nich powiedzia艂: Zaczerpnijcie teraz i聽zanie艣cie staro艣cie weselnemu! Oni za艣 zanie艣li. A聽gdy starosta weselny skosztowa艂 wody, kt贸ra sta艂a si臋 winem 鈥 nie wiedzia艂 bowiem, sk膮d ono pochodzi, ale s艂udzy, kt贸rzy czerpali wod臋, wiedzieli 鈥 przywo艂a艂 pana m艂odego i聽powiedzia艂 do niego: Ka偶dy cz艂owiek stawia najpierw dobre wino, a聽gdy si臋 napij膮, w贸wczas gorsze. Ty zachowa艂e艣 dobre wino a偶 do tej pory. Taki to pocz膮tek znak贸w uczyni艂 Jezus w聽Kanie Galilejskiej. Objawi艂 swoj膮 chwa艂臋 i聽uwierzyli w聽Niego Jego uczniowie (J 2, 1鈥11).
Obraz w聽obecnej medytacji: Przywo艂ajmy w聽pami臋ci dobrze nam znany i聽bliski naszemu sercu obraz Matki Naj艣wi臋tszej.
Pro艣ba o聽owoc rozmy艣lania: B臋dziemy prosi膰, aby艣my odkryli Maryi臋 jako wz贸r naszego zawierzenia Jezusowi.
聽Zauwa偶my, 偶e na wesele w聽Kanie Galilejskiej zaproszono najpierw Maryi臋. A聽poniewa偶 by艂a ju偶 Maryia, Matka Jezusa, zaproszono tak偶e Jezusa i聽Jego uczni贸w. Jezus na weselu w聽Kanie Galilejskiej zosta艂 zaproszony jako drugi. W聽ludzkim porz膮dku syn stoi zawsze na drugim miejscu. Pierwsza jest matka. W聽ludzkim porz膮dku Jezus znajduje si臋 nie tylko na drugim, ale wr臋cz na ostatnim miejscu. Jezus staje si臋 s艂ug膮 Jahwe. Zajmuje ostatnie miejsce 鈥 krzy偶, miejsce przest臋pcy odrzuconego przez spo艂ecze艅stwo i聽ukrzy偶owanego poza murami miasta. W聽ten spos贸b Jezus ukazuje nam, 偶e celem ludzkiego 偶ycia nie jest bynajmniej bycie pierwszym w聽hierarchii spo艂ecznej, wyprzedzanie innych w聽d膮偶eniu do ludzkiej chwa艂y. Syn Bo偶y zajmuje ostatnie miejsce, aby da膰 nam wz贸r najwy偶szej pokory.
W聽Li艣cie do Filipian 艣w. Pawe艂 ukazuje pokor臋 Syna Bo偶ego: On, istniej膮c w聽postaci Bo偶ej, nie skorzysta艂 ze sposobno艣ci, aby na r贸wni by膰 z聽Bogiem, lecz ogo艂oci艂 samego siebie, przyj膮wszy posta膰 s艂ugi, stawszy si臋 podobnym do ludzi. A聽w聽zewn臋trznym przejawie, uznany za cz艂owieka, uni偶y艂 samego siebie, stawszy si臋 pos艂usznym a偶 do 艣mierci 鈥 i聽to 艣mierci krzy偶owej (Flp 2, 6鈥8). Wiele naszych cierpie艅 wynika z聽tego, i偶 ulegamy pysze: chcemy wyprzedzi膰 innych, zrealizowa膰 nasze nierealne d膮偶enia, poddajemy si臋 manii w艂asnej wielko艣ci. Jezus zajmuj膮cy ostatnie miejsce ukazuje nam, i偶 rezygnacja z聽tego, co przerasta nasze si艂y jest 藕r贸d艂em 艂adu i聽pokoju wewn臋trznego, prowadzi do dzieci臋cego zaufania Bogu oraz do nadziei odt膮d i聽a偶 na wieki (por. Ps 131).
聽Na weselu w聽Kanie Galilejskiej Maryia jest obecna w聽spos贸b bardzo dyskretny. Nie robi nic nadzwyczajnego, ale dyskretnie czuwa. Kiedy zabrak艂o wina, natychmiast odkrywa t臋 k艂opotliw膮 sytuacj臋 i聽m贸wi do Jezusa: Nie maj膮 ju偶 wina. S艂owa te wydaj膮 si臋 by膰 jedynie prost膮 uwag膮 uwa偶nego cz艂owieka. S膮 wyrazem wsp贸艂czucia Maryi, jak i聽bardzo subtelnie wyra偶on膮 pro艣b膮 do Jezusa. Maryia obecna jest w聽naszym ludzkim 偶yciu przede wszystkim jako Matka czuwaj膮ca. Na tym w艂a艣nie polega rola matki. Dobra matka nie dyryguje dzieckiem, nie rozkazuje, nie narzuca mu czegokolwiek, ale jest obecna, czuwa, wychodzi naprzeciw.
Pro艣my, aby艣my odkryli w聽naszym 偶yciu Maryi臋 przede wszystkim jako czuwaj膮c膮, troskliw膮 i聽dyskretn膮 Matk臋. Do艣wiadczenie Jej obecno艣ci mo偶e by膰 dla nas 藕r贸d艂em poczucia bezpiecze艅stwa, 藕r贸d艂em niezwyk艂ej si艂y, 藕r贸d艂em nieustannego pocieszenia. W聽czuwaj膮cej obecno艣ci ods艂ania si臋 przede wszystkim cz艂owiecze艅stwo Maryi. Maryia jest najpi臋kniejszym cz艂owiekiem. Zosta艂a nam dana jako doskona艂y wz贸r cz艂owiecze艅stwa, ukszta艂towany na wz贸r Boga鈥揅z艂owieka. Pro艣my w聽tej medytacji, aby cz艂owiecze艅stwo Maryi by艂o dla nas zwierciad艂em dla naszego bycia cz艂owiekiem. Maryia, Uzdrowienie chorych, udziela wewn臋trznego uleczenia zranie艅 naszego cz艂owiecze艅stwa.
Nie maj膮 ju偶 wina 鈥 m贸wi Maryia. Ale wino nie jest konieczne do 偶ycia. Bez wina mo偶na 偶y膰. Jednak brak wina na weselu, to brak rado艣ci. W聽Biblii wino symbolizuje rado艣膰. Maryia wra偶liwa na potrzeby cz艂owieka, ukazuje swojemu Synowi to wszystko, co cho膰by w聽najmniejszym stopniu cz艂owieka smuci, przygn臋bia, co odbiera mu rado艣膰 偶ycia. Maryia nie zaradza jednak ludzkim potrzebom, ludzkiej biedzie, ale przedstawia je Jezusowi. Ona prowadzi zawsze do Jezusa.
W聽rozwa偶anej Ewangelii odnajdujemy wz贸r prawdziwej pobo偶no艣ci maryjnej. Niezdrowa pobo偶no艣膰 maryjna zawsze zawiera l臋k, kt贸ry zadaje pytanie, kto stanowi wa偶niejszy punkt odniesienia w聽naszej modlitwie: Maryia czy Jezus. Tak zadane pytanie jest b艂臋dne, poniewa偶 przenosi do nieba nasze wewn臋trzne konflikty. Kryje si臋 w聽tym ludzkie rozumowanie, kt贸re ujawnia nasze obawy i聽l臋ki. Maryia nigdy nie zagra偶a chrystocentryzmowi naszej pobo偶no艣ci. Ani te偶 chrystocentryzm nie zagra偶a mariologicznemu wymiarowi naszej modlitwy. Tam gdzie jest Maryia, tam zawsze jest obecny Jezus. A聽tam gdzie jest obecny Jezus, tam zawsze jest obecna Jego Matka. Maryia prowadzi do Jezusa.
Jednym z聽wa偶nych kryteri贸w autentycznej pobo偶no艣ci chrze艣cija艅skiej jest w艂a艣nie zdrowo rozumiana obecno艣膰 Maryi. Matka Jezusa czuwa w聽spos贸b cichy, dyskretny zar贸wno w聽偶yciu Jezusa, jak r贸wnie偶 i w聽naszym 偶yciu. Tak偶e w聽taki spos贸b dyskretny Maryia ukryta jest w聽Ewangeliach. Pojawia si臋 przy Jezusie w聽najwa偶niejszych dla Niego momentach.
聽Nie maj膮 ju偶 wina 鈥 m贸wi Maryia do Jezusa. Jezus odpowiada jej w聽spos贸b bardzo trudny, wr臋cz niezrozumia艂y. Odpowied藕, jak膮 Syn daje Matce w聽Kanie Galilejskiej jest jednym z聽najtrudniejszych fragment贸w Ewangelii 艣w. Jana. Egzegeci nie s膮 w聽stanie odda膰 go w聽spos贸b jednoznaczny. St膮d te偶 istniej膮 r贸偶nice w聽interpretacjach.
Oto t艂umaczenie z聽pierwszego wydania Biblii Tysi膮clecia: Czy偶 to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy偶 jeszcze nie nadesz艂a godzina moja? Bardzo trudno zrozumie膰, co t艂umacz chcia艂 nam przez to powiedzie膰. Nie wydaj膮 si臋 jednak rzecz膮 konieczn膮 zbyt g艂臋bokie rozwa偶ania intelektualne nad tym, co Jezus chcia艂 powiedzie膰 Maryi. Te trudne s艂owa mo偶emy uzna膰 wprost za opatrzno艣ciowe. Pokazuj膮 nam, i偶 to, co dzieje si臋 pomi臋dzy Maryi膮 a聽Jezusem, ogarnia tajemnica, do kt贸rej nie mamy pe艂nego dost臋pu. Nie jeste艣my w聽stanie do ko艅ca zrozumie膰 istoty wi臋zi, istoty dialogu Matki i聽Syna.
Nierzadko nasze interpretacje wi臋zi pomi臋dzy Maryi膮 i聽Jezusem naznaczone s膮 nasz膮, nie zawsze dojrza艂膮, emocjonalno艣ci膮. Trzeba by膰 bardzo ostro偶nym, aby w艂asnych potrzeb i聽pragnie艅 uczuciowych nie przerzuca膰 na zwi膮zek Maryi i聽Jezusa. Jezus rozmawia z聽Maryi膮 w聽spos贸b wymagaj膮cy. Tak rozmawia艂 ju偶 jako Dwunastoletni ch艂opiec. S艂owa dorastaj膮cego Syna by艂y tak trudne, i偶 Ewangelista 艁ukasz zaznacza, 偶e Oni, to znaczy Maryia i聽J贸zef, nie zrozumieli tego, co chcia艂 im powiedzie膰. Tak偶e w聽Kanie Galilejskiej odnajdujemy t臋 sam膮 trudn膮 mow臋 Jezusa.
Mi艂o艣膰 nie wyra偶a si臋 najpierw w聽jakim艣 tanim sentymentalizmie, w聽tworzeniu mi艂ego nastroju emocjonalnego, kt贸ry unika jakichkolwiek trudno艣ci i聽konflikt贸w. Mi艂o艣膰 Maryi do swojego Syna jest bardzo pokorna i聽cierpliwa. Nie szuka poklasku, nie unosi si臋 pych膮 (...) nie szuka swego, nie unosi si臋 gniewem, nie pami臋ta z艂ego; (...) lecz wsp贸艂weseli si臋 z聽prawd膮. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pok艂ada nadziej臋, wszystko przetrzyma (1 Kor 13, 4鈥7). Maryia pok艂ada nadziej臋 w聽swoim Synu wbrew Jego pozornej odmowie. W聽naszym dialogu z聽Jezusem nie chodzi najpierw o聽to, aby Go dobrze rozumie膰 intelektualnie. Chodzi raczej o聽to, aby Mu zaufa膰. Wraz z聽zaufaniem stopniowo przychodzi tak偶e i聽zrozumienie.
聽W聽tej trudnej, niezrozumia艂ej sytuacji, Maryia 鈥 podobnie zreszt膮 jak kobieta kananejska (por. Mt 15, 22) 鈥 znajduje w艂a艣ciwe wyj艣cie: sama ca艂kowicie ufa i聽zach臋ca innych do ca艂kowitego zaufania: Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie m贸j Syn. Zauwa偶my w聽tym jednym zdaniu dwa wyra偶enia, kt贸re podkre艣laj膮 wielko艣膰 zaufania Maryi: zr贸bcie wszystko i聽zr贸bcie cokolwiek. Tym jednym zdaniem Maryia otwiera nam drog臋 do absolutnego zaufania Jej Synowi. Zdanie to stanowi sedno pobo偶no艣ci maryjnej.
W聽naszych modlitwach mamy zwyczaj zwraca膰 si臋 do Maryi z聽bardzo r贸偶nymi pro艣bami. Przedstawiamy Jej wszystkie nasze trudno艣ci, k艂opoty, problemy: nasze z艂e samopoczucie, potrzeby materialne, choroby, konflikty mi臋dzyludzkie, sytuacje zagubienia itd. Maryia z聽ca艂ym zaufaniem przyjmuje to i聽ofiaruje swojemu Synowi. Przedstawianie naszych potrzeb Maryi jest dobrze osadzone w聽duchu Ewangelii o聽cudzie w聽Kanie Galilejskiej. Ale kiedy my prosimy Maryi臋 o聽cokolwiek, Ona r贸wnie偶 kieruje do nas pro艣b臋: Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie m贸j Syn. Nasza rozmowa z聽Maryi膮 jest cz臋sto wymian膮 pr贸艣b. To, co chcemy uzyska膰 od Maryi, musi by膰 zawsze zgodne z聽wol膮 Jej Syna i聽w艂a艣nie dlatego Maryia m贸wi 鈥 prosi: Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie m贸j Syn.
W聽obecnej medytacji chciejmy z聽wielkim zaufaniem i z聽wdzi臋czno艣ci膮 przyj膮膰 s艂owa Maryi powiedziane do s艂ug. One streszczaj膮 bowiem ca艂膮 duchowo艣膰 chrze艣cija艅sk膮. Pro艣my, aby艣my przyj臋li te s艂owa jako b艂ogos艂awie艅stwo Maryi na nasz膮 drog臋 偶ycia. Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie m贸j Syn 鈥 to jedno zdanie streszcza wszystko, co chce nam powiedzie膰 Maryia. Wyznacza zasadnicze kryterium rozwi膮zywania wszystkich naszych ludzkich problem贸w. Tu znajdujemy rozwi膮zanie wszystkich naszych trudno艣ci, zagubie艅, zranie艅, uwik艂a艅, konflikt贸w wewn臋trznych, konflikt贸w z聽innymi. Istot膮 偶ycia duchowego jest s艂uchanie Jezusa i聽robienie tego, co On nam ka偶e.
Co ka偶e robi膰 Chrystus s艂ugom na weselu w聽Kanie Galilejskiej? Chocia偶 na sto艂ach weselnych brakuje wina, On poleca nosi膰 wod臋. Jezus cz臋sto ka偶e nam robi膰 rzeczy na pierwszy rzut oka dla nas niezrozumia艂e, niepotrzebne, trudne i聽wymagaj膮ce. Jezus daje cz臋sto polecenia 鈥 zdawa膰 by si臋 mog艂o 鈥 nielogiczne z聽punktu widzenia ludzkiego. Takim te偶 mog艂o si臋 wyda膰 polecenie dane s艂ugom. Sta艂o za艣 tam sze艣膰 st膮gwi kamiennych przeznaczonych do 偶ydowskich oczyszcze艅, z聽kt贸rych ka偶da mog艂a pomie艣ci膰 dwie lub trzy miary. Rzek艂 do nich Jezus: Nape艂nijcie st膮gwie wod膮! I聽nape艂nili je a偶 po brzegi.
Jeste艣my nieraz tak rutynowo os艂uchani z聽Ewangeli膮 od samego dzieci艅stwa, 偶e nawet najciekawsze jej fragmenty nie robi膮 na nas wi臋kszego wra偶enia. Ci膮g艂e s艂uchanie tego samego wydaje nam si臋 ma艂o interesuj膮ce. Ewangelia nas ju偶 nieraz nie dziwi. Wszystko wydaje si臋 jasne i聽proste. Trzeba nam wewn臋trznej troski, wysi艂ku duchowego, aby m贸c odzyska膰 艣wie偶o艣膰 umys艂u i聽艣wie偶o艣膰 serca, dzi臋ki kt贸rym b臋dziemy mogli odkrywa膰 nieustannie nowo艣膰 Ewangelii.
Ewangelie opisuj膮 bardzo du偶o trudnych, niezrozumia艂ych i聽zadziwiaj膮cych zachowa艅 Jezusa. Maryia m贸wi: Nie maj膮 ju偶 wina, a聽Jezus wydaje polecenie: Nape艂nijcie st膮gwie wod膮! Na sto艂ach brakuje wina, a聽Jezus ka偶e nosi膰 wod臋. Ka偶e nosi膰 du偶o wody. Sze艣膰 st膮gwi kamiennych, jak obliczyli egzegeci, mog艂o pomie艣ci膰 oko艂o 600 litr贸w wody. Nakaz Jezusa m贸g艂 wzbudzi膰 op贸r s艂ug. Mogli oni upomina膰 Jezusa: Na sto艂ach nie brakuje wody. Na sto艂ach brakuje wina. Po co tyle wody? Ale s艂udzy pos艂uszni Maryi nape艂nili je a偶 po brzegi. Potem Jezus powiedzia艂 do s艂ug: Zaczerpnijcie i聽zanie艣cie staro艣cie weselnemu! Ci za艣 zanie艣li. Nakaz Jezusa, aby zanie艣膰 g艂贸wnemu gospodarzowi wesela wlan膮 do st膮gwi wod臋, m贸g艂 wywo艂a膰 w聽s艂ugach ponowny sprzeciw: Przecie偶 na sto艂ach nie brakuje wody. Na sto艂ach brakuje wina. Jezus nie t艂umaczy si臋 jednak przed s艂ugami z聽dokonanego cudu przemiany wody w聽wino. B贸g nie t艂umaczy si臋 przed cz艂owiekiem ze swoich plan贸w i聽zamiar贸w. B贸g t艂umaczy si臋 przed cz艂owiekiem swoj膮 niesko艅czon膮 mi艂o艣ci膮 do niego. B贸g najpe艂niej wyt艂umaczy艂 si臋 przed cz艂owiekiem w聽swoim Synu Jezusie Chrystusie.
Pro艣my o聽pe艂ne wiary, zaufania i聽uleg艂o艣ci pos艂usze艅stwo Jezusowi, kt贸re pozwoli nam przezwyci臋偶y膰 ciekawo艣膰 intelektualn膮, niepok贸j o聽przysz艂o艣膰 wynikaj膮c膮 z聽zagubienia wewn臋trznego. Pro艣my tak偶e, aby trudne s艂owa Jezusa demaskowa艂y nasz膮 niewiar臋, aby stawa艂y si臋 dla nas wezwaniem do wi臋kszego otwarcia na Jego S艂owo.
Mogliby艣my zapyta膰: dlaczego Jezus kaza艂 nosi膰 wod臋 s艂ugom? Czy nie m贸g艂 zrobi膰 dodatkowego ma艂ego cudu, by woda sama znalaz艂a si臋 w聽st膮gwiach? Mo偶emy te偶 pyta膰, po co w聽og贸le Jezus poleci艂 nosi膰 wod臋. Przecie偶 m贸g艂 bez wody nape艂ni膰 st膮gwie winem. Cud przemiany wody w聽wino, kt贸ry w聽tej Ewangelii symbolizuje wewn臋trzn膮 przemian臋 cz艂owieka, wymaga dw贸ch rzeczywisto艣ci: zwyczajnej ludzkiej pracy i聽cudownej mocy Jezusa. Aby nasze 偶ycie mog艂o posiada膰 smak dobrego wina, konieczna jest najpierw nasza ludzka praca 鈥 praca wytrwa艂a i聽cierpliwa. Ale ludzka praca sama w聽sobie jest tylko wod膮. Cz艂owiek mo偶e jedynie nosi膰 wod臋. Nie potrafi jej jednak przemieni膰 w聽wino. By ludzka praca sta艂a si臋 winem, potrzebne jest nasze zaufanie w聽moc Jezusa.
Nieraz z聽niepokojem pytamy, co jest wa偶niejsze w聽naszym 偶yciu: ludzka praca, czy moc Jezusa. Pytanie to jest jednak pozbawione sensu. Zadawanie go 艣wiadczy o聽braku harmonii w聽naszym 偶yciu duchowym. 艢w. Ignacy sformu艂owa艂 pi臋kne zdanie ukazuj膮ce konieczno艣膰 r贸wnowagi i聽harmonijnej integracji pomi臋dzy ludzk膮 prac膮 i聽zaufaniem w聽moc Jezusa: Ufaj Bogu tak, jakby ca艂e powodzenie spraw zale偶a艂o wy艂膮cznie od Niego; tak jednak dok艂adaj wszelkich stara艅, jakby艣 ty sam mia艂 wszystko zdzia艂a膰, a聽B贸g nic zgo艂a. Jezus nie zast臋puje cz艂owieka w聽jego wysi艂ku, pracy i聽zaanga偶owaniu. Tam, gdzie prac臋 mo偶e wykona膰 cz艂owiek, Jezus zostawia mu pole dzia艂ania. Cuda Jezusa nie s膮 sztuczkami, dzi臋ki kt贸rym mo偶emy 偶y膰 艂atwiej, wygodniej i聽przyjemniej. Cud przemiany wewn臋trznej wymaga wielkiego wysi艂ku cz艂owieka.
Nasza modlitwa, posty, dawane ja艂mu偶ny, pobo偶na lektura, zaanga偶owanie w聽korzystanie z聽sakrament贸w 艣wi臋tych, rozmowy z聽kierownikiem duchowym 鈥 to wszystko jest tylko ludzk膮 prac膮. By艂aby ona bezowocna, gdyby zabra艂o w聽niej mocy Jezusa. Nasza praca staje si臋 藕r贸d艂em przemiany wewn臋trznej dzi臋ki temu, 偶e towarzyszy nam 艂aska Jezusa, Jego Boska moc, Jego Boskie mi艂osierdzie. Pracuj膮c, zmagaj膮c si臋 z聽sob膮, trzeba jednocze艣nie wszystko powierzy膰 mocy Jezusa.
Zauwa偶my w聽tej Ewangelii prost膮 zale偶no艣膰 pomi臋dzy ilo艣ci膮 przyniesionej wody przez s艂ugi i聽otrzymanego wina po jej przemienieniu. Ile by艂o w聽st膮gwiach wody, tyle Jezus przemieni艂 w聽wino. Je偶eli ca艂ymi nieraz latami w聽naszym 偶yciu duchowym niewiele si臋 dzieje, je偶eli nie wzrastamy wewn臋trznie, to by膰 mo偶e dlatego, 偶e brakuje naszego pe艂nego zaanga偶owania, naszej pracy, naszego wysi艂ku 鈥 hojnego i聽wytrwa艂ego noszenia wody. Cz臋sto Jezus nie mo偶e w聽naszym 偶yciu dokona膰 przemiany wody w聽wino, poniewa偶 brakuje wody. Jezus potrzebuje naszej pracy, naszego wysi艂ku, naszego zaanga偶owania, aby m贸g艂 nas przemieni膰.
Zauwa偶my jeszcze i聽ten fakt, i偶 tylko ta woda staje si臋 winem, kt贸ra zosta艂a przyniesiona z聽polecenia Jezusa, na Jego wyra藕ne 偶yczenie, na Jego rozkaz. Ten fakt pozwala nam lepiej zrozumie膰, 偶e moc przemiany wewn臋trznej nie le偶y w聽wysi艂ku cz艂owieka, w聽jego pracy i聽trudzie, ale w聽powierzeniu si臋 mocy Jezusa. Pro艣my w聽tej medytacji, by艣my uczyli si臋 harmonijnego 艂膮czenia naszej ludzkiej pracy i聽mocy Jezusa. Pro艣my tak偶e, aby艣my nie zrzucali na Jezusa tej pracy, kt贸r膮 sami winni艣my wykona膰. Pro艣my jednocze艣nie, by艣my nie usi艂owali sami robi膰 tego, co mo偶emy otrzyma膰 tylko od Jezusa jako Jego 艂ask臋.
Rozwa偶ana Ewangelia nic nam nie m贸wi o聽tym, kiedy woda sta艂a si臋 winem: czy w贸wczas, gdy wlewano j膮 do st膮gwi, czy te偶 w聽momencie, kiedy s艂udzy czerpali i聽zanosili na sto艂y. Jedno jest pewne. Do st膮gwi noszono wod臋, a聽starosta weselny pi艂 ju偶 wino. Ta niewiadoma jest pi臋knym symbolem, kt贸ry przestrzega nas przed swoistym czyhaniem na cud przemiany wewn臋trznej. Cud ten nadchodzi w聽czasie wskazanym przez Jezusa. Cud, ka偶dy cud, dokonuje si臋 na 偶yczenie Jezusa i z聽Jego Boskiej inicjatywy. Kto czyha na cud, ten go nie do艣wiadcza.
Kiedy w聽naszych zmaganiach wewn臋trznych oraz w聽podejmowanych praktykach duchowych d膮偶ymy tylko do tego, aby mniej cierpie膰 i聽poczu膰 si臋 lepiej, w贸wczas taka praca nad sob膮 mo偶e sprawi膰, i偶 b臋dziemy jeszcze bardziej kr臋ci膰 si臋 wok贸艂 siebie. Na cud przemiany trzeba nam czeka膰 cierpliwie i z聽ufno艣ci膮.
Bywa nieraz tak, i偶 d艂ugo 偶yjemy w聽jakiej艣 oboj臋tno艣ci wobec Boga, w聽lekcewa偶eniu Ko艣cio艂a, skoncentrowani tylko na sobie i聽swoich ziemskich sprawach. Nagle pod wp艂ywem jakich艣 trudnych, dramatycznych do艣wiadcze艅 偶yciowych dokonuje si臋 w聽nas pewien prze艂om wewn臋trzny. Zaczynamy rozumie膰 bezsens takiego 偶ycia. W贸wczas rodzi si臋 w聽nas jakie艣 zniecierpliwienie wobec Boga. 呕膮damy od Niego cudownej przemiany ca艂ego 偶ycia w聽jednym momencie. W聽jednej chwili chcieliby艣my pozby膰 si臋 starych przyzwyczaje艅 i聽osi膮gn膮膰 duchowe szczyty. Ale Pan B贸g, najlepszy Pedagog, ka偶e nam nieraz pokornie i聽d艂ugo czeka膰. Czyhanie na cud przemiany mo偶e 艂atwo sta膰 si臋 pr贸b膮 manipulowania Jezusem i聽Jego wol膮. W聽偶yciu duchowym trzeba nam nosi膰 wod臋 i聽cierpliwie czeka膰 na interwencj臋 Jezusa. Cud przemiany wewn臋trznej przyjdzie w聽momencie, kiedy przestaniemy ju偶 na niego czeka膰.
Najwi臋kszym za艣 cudem przemiany jest zapomnienie o聽sobie samym. Kiedy zrezygnujemy z聽czyhania na pok贸j wewn臋trzny, na rado艣膰 偶ycia, na ludzkie szcz臋艣cie, kiedy zrezygnujemy z聽szukania ludzkiego zrozumienia, akceptacji i聽mi艂o艣ci, otrzymujemy je w聽darze. Szukajcie najpierw Kr贸lestwa niebieskiego, a聽wszystko inne b臋dzie wam przydane.
A聽gdy starosta weselny skosztowa艂 wody, kt贸ra sta艂a si臋 winem, nie wiedzia艂 bowiem sk膮d ono pochodzi, ale s艂udzy kt贸rzy czerpali wod臋 wiedzieli, przywo艂a艂 pana m艂odego i聽powiedzia艂 do niego: Ka偶dy cz艂owiek stawia najpierw dobre wino, a聽gdy si臋 napij膮, w贸wczas gorsze. Ty zachowa艂e艣 dobre wino a偶 do tej pory. B贸g ofiaruje nam zawsze to, co dla nas jest najlepsze. Jezus mo偶e zachowa膰 nasze 偶ycie, mo偶e udzieli膰 nam poczucia sensu, 艂adu i聽harmonii. On mo偶e da膰 nam wewn臋trzn膮 rado艣膰 i聽pok贸j. Mo偶e nam je ofiarowa膰 tak偶e w贸wczas, kiedy b臋d膮 przed nami pi臋trzy膰 si臋 trudno艣ci, kiedy b臋dziemy opadali z聽si艂.
W聽zako艅czeniu tej modlitwy pro艣my Matk臋 Naj艣wi臋tsz膮, aby by艂a patronk膮 szukania Jezusa, naszego otwierania si臋 na Niego. Pro艣my, aby pokaza艂a nam, w聽jaki spos贸b powierza膰 Mu nasze 偶ycie, otwiera膰 si臋 na Jego S艂owo. Przyjmijmy z聽wdzi臋czno艣ci膮 Jej s艂owa: Zr贸bcie wszystko, cokolwiek wam powie m贸j Syn jako Jej 偶yczenie, Jej dobre s艂owo, jako b艂ogos艂awie艅stwo na nasz膮 drog臋 偶ycia.
聽
聽
聽Spowied藕, sakrament pokuty jest nazwany przez odnowion膮 liturgi臋 r贸wnie偶 sakramentem pojednania. Ko艣ci贸艂 pragnie w聽ten spos贸b podkre艣li膰 jednanie, nawi膮zywanie wi臋zi cz艂owieka z聽Bogiem, dokonuj膮ce si臋 poprzez ten sakrament; pokuta bowiem zmierza ostatecznie do tego, aby艣my ukochali Boga i聽ca艂kowicie si臋 Jemu powierzyli (Pawe艂 VI).
Spowied藕 stanowi dla wielu z聽nas cz臋st膮 praktyk膮, st膮d te偶 nara偶ona jest ona na niebezpiecze艅stwo przyzwyczajenia, rutyny, formalizmu. Sakramentu pokuty nie mo偶emy traktowa膰 jak jednego z聽wielu 膰wicze艅 duchownych. Sakrament to znak dany przez samego Chrystusa, poprzez kt贸ry B贸g dotyka cz艂owieka w聽spos贸b rzeczywisty. Sakrament pojednania to droga do Ojca, wyznaczona przez samego Jezusa. St膮d te偶 kroczenie t膮 drog膮 wymaga od nas wra偶liwo艣ci serca przepe艂nionego wiar膮.
W聽wychowywaniu cz艂owieka do dojrza艂ej wiary brakuje cz臋sto rozwoju w聽ukazywaniu sakramentu pokuty. Mo偶e najwi臋cej uwagi po艣wi臋ca si臋 spowiedzi w聽czasie przygotowania dziecka do pierwszej Komunii 艣w. Jednak dziecko 9鈥10鈥搇etnie nie potrafi zrozumie膰 ca艂ego misterium dokonuj膮cego si臋 w聽wykonywanych obrz臋dach. Wielu zatrzymuje si臋 na tym etapie.
Sakrament pokuty, jak wszystkie inne prawdy wiary, powinien by膰 ukazywany ci膮gle na nowo w聽kolejnych etapach osobowego rozwoju cz艂owieka: w聽dzieci艅stwie, w聽okresie dojrzewania, w聽wieku m艂odzie艅czym, w聽wieku doros艂ym. Je偶eli cz艂owiek nie odkryje warto艣ci tego sakramentu w聽kolejnych etapach osobowego rozwoju, to wychodz膮c z聽okresu dzieci艅stwa przestanie go praktykowa膰 uznaj膮c go za relikt przesz艂o艣ci albo te偶 b臋dzie si臋 ca艂e 偶ycie spowiada艂 w聽spos贸b infantylny. Ka偶da nowa sytuacja egzystencjalna, nowe warunki 偶ycia, nowe obowi膮zki, nowe trudno艣ci, nowe niebezpiecze艅stwa i聽pokusy, nowe grzechy, wymagaj膮 nowego podej艣cia do sakramentu pokuty. W聽nowej sytuacji 偶yciowej cz艂owiek musi jakby na nowo odkry膰 warto艣膰 i聽znaczenie spowiedzi 艣wi臋tej. Spowied藕 mo偶e sta膰 si臋 ogromn膮 pomoc膮 w聽osobowym wzro艣cie cz艂owieka i聽przyczyni膰 si臋 bardzo do jego wyrobienia wewn臋trznego (por. Vaticanum II, Christus Dominus).
Winni艣my mie膰 艣wiadomo艣膰 niebezpiecze艅stwa traktowania sakramentu pokuty przede wszystkim w聽kategoriach wy艂膮cznie prawnych. Podej艣cie jurydyczne do spowiedzi nie nale偶y do rzadko艣ci.
Spowied藕 nie jest przede wszystkim praktyk膮, dzi臋ki kt贸rej mo偶emy uwolni膰 si臋 od winy, zrzuci膰 ci臋偶ar w艂asnych grzech贸w, wymaza膰 brudy sumienia i w聽ten spos贸b zdoby膰 upragnion膮 czysto艣膰 duszy. Sakrament pokuty nie jest te偶 tylko naprawianiem pope艂nionych b艂臋d贸w, by by膰 w聽porz膮dku przed Bogiem.
Czym jest zatem sakrament pojednania? Jest przede wszystkim osobowym spotkaniem mi艂osiernego Boga z聽prosz膮cym o聽przebaczenie grzesznikiem. Zrzucenie ci臋偶aru w艂asnych grzech贸w, uwolnienie si臋 od winy, czysto艣膰 sumienia s膮 nie tylko owocem naszego dzia艂ania (wyznania grzech贸w, 偶alu za nie i聽postanowienia poprawy), ale g艂贸wnie owocem dzia艂aj膮cego mi艂osierdzia Bo偶ego. Ci, kt贸rzy przyst臋puj膮 do sakramentu pokuty, otrzymuj膮 od mi艂osierdzia Bo偶ego przebaczenie zniewagi wyrz膮dzonej Bogu i聽jednocze艣nie dost臋puj膮 pojednania z聽Ko艣cio艂em (Vaticanum II, Lumen gentium). Nasze ludzkie dzia艂anie w聽sakramencie pokuty polega na otwieraniu si臋 na mi艂osierdzie Boga.
W聽jurydycznym podej艣ciu do sakramentu pokuty B贸g traktowany jest przede wszystkim jako Prawodawca i聽S臋dzia Sprawiedliwy, kt贸ry za dobre wynagradza a聽za z艂e karze. Jest to bardzo uproszczony obraz Boga, podobny do s臋dziego zasiadaj膮cego w聽trybuna艂ach ludzkich, gdzie nie panuje mi艂osierdzie, ale wierno艣膰 prawu. W聽jurydycznym podej艣ciu do spowiedzi cz艂owiek traktuje samego siebie jak istot臋 poddan膮 prawu, kt贸re go obowi膮zuje i z聽kt贸rego rozlicza go B贸g鈥揝臋dzia. Grzech za艣 w聽podej艣ciu jurydycznym, to 艣wiadome i聽dobrowolne przekroczenie przykazania Boskiego lub ko艣cielnego, kt贸re domaga si臋 naprawienia. Zasadnicz膮 wi臋zi膮 pomi臋dzy Bogiem a聽cz艂owiekiem jest w聽takim wypadku prawo oraz nagroda lub kara przewidziana przez prawo.
W聽jurydycznym podej艣ciu sakrament pokuty jawi si臋 przede wszystkim jako s膮d, w聽kt贸rym grzesznik jest oskar偶onym a聽kap艂an s臋dzi膮 w聽zast臋pstwie Pana Boga. W聽tym modelu nie akcentuje si臋 w聽jaki艣 szczeg贸lny spos贸b mi艂o艣ci i聽mi艂osierdzia Bo偶ego, ale przede wszystkim zadanie wyznaczone cz艂owiekowi鈥搒tworzeniu przez Boga鈥揝tw贸rc臋 oraz prawno鈥搈oraln膮 odpowiedzialno艣膰 przed Nim.
Jurydyczne traktowanie grzechu i聽sakramentu pokuty akcentuje przede wszystkim zakaz i聽nakaz zawarty w聽przykazaniach, st膮d te偶 przykazania s膮 odbierane jako normy ograniczaj膮ce ludzk膮 wolno艣膰. Kto z艂o stale przedstawia jako naruszenie rozkazu, sprawia, 偶e op贸r przeciwko rozkazowi b臋dzie odczytywany jako akt wyzwolenia (J. Guitton).
Podej艣cie jurydyczne do grzechu i聽sakramentu pokuty rodzi si臋 z聽traktowania prawa Bo偶ego i聽ko艣cielnego jako rzeczywisto艣ci autonomicznej, pochodz膮cej wprawdzie od Boga bezpo艣rednio lub po艣rednio, ale stawianej niemal偶e na r贸wni z聽Nim samym.
Mo偶na sformu艂owa膰 tez臋, 偶e w聽grzech oraz w聽zbawcz膮 rol臋 sakramentu pokuty uwierzymy w聽tym dniu, w聽kt贸rym uwierzymy w聽mi艂o艣膰 oraz w聽prawd臋, 偶e mi艂o艣膰 jest Osob膮 (A. Skowronek). W聽podej艣ciu osobowym do grzechu i聽sakramentu pokuty do艣wiadczamy Boga przede wszystkim jako Osob臋, a聽raczej jako wsp贸lnot臋 Os贸b: Ojca, Syna i聽Ducha 艢wi臋tego, zwi膮zanych ze sob膮 wzajemn膮 mi艂o艣ci膮. B贸g jest mi艂o艣ci膮 (1 J 4, 16) 鈥 to Janowe wyznanie nie podaje wprawdzie definicji Boga, ale ukazuje najwa偶niejszy przymiot Pana Boga 鈥 Jego mi艂o艣膰.
W聽osobowym podej艣ciu do grzechu i聽sakramentu pokuty cz艂owiek traktowany jest jako osoba 鈥 istota stworzona z聽mi艂o艣ci i聽przeznaczona do mi艂o艣ci. Zasadnicz膮 wi臋zi膮 cz艂owieka z聽Bogiem staje si臋 mi艂o艣膰. Cz艂owiek bowiem wezwany jest, aby w艂膮czy艂 si臋 we wsp贸lnot臋 mi艂o艣ci Tr贸jcy 艢wi臋tej: Je艣li Mnie kto mi艂uje, b臋dzie zachowywa艂 moj膮 nauk臋, a聽Ojciec m贸j umi艂uje go i聽przyjdziemy do niego i聽b臋dziemy u聽niego przebywa膰 (J 14, 23).
Grzech w聽podej艣ciu osobowym oznacza przede wszystkim zerwanie, czy te偶 naruszenie synowskiej wi臋zi, kt贸r膮 sam B贸g ustanowi艂 pomi臋dzy sob膮 a聽cz艂owiekiem. Nasze do艣wiadczenie grzechu uzale偶nione jest 艣ci艣le od dialogu z聽Bogiem jako Osob膮. Im g艂臋bszy jest ten dialog, tym wi臋ksza 艣wiadomo艣膰 grzechu. Spowied藕 za艣 w聽uj臋ciu osobowym jest znakiem, poprzez kt贸ry cz艂owiek鈥揼rzesznik upewnia si臋 o聽swoim powrocie do Boga, przyjmuje Jego mi艂o艣膰, aby m贸c 偶y膰 nadal w聽intymnej za偶y艂o艣ci z聽Nim.
Charakterystyka tych dwu sposob贸w podej艣cia do grzechu i聽sakramentu pokuty nie ma na celu przeciwstawiania ich sobie. Nie mo偶emy powiedzie膰, 偶e podej艣cie prawne jest fa艂szywe, a聽tylko podej艣cie osobowe jest prawdziwe. Chodzi o聽w艂a艣ciw膮 hierarchi臋 pomi臋dzy nimi. Podej艣cie prawne podkre艣la przede wszystkim spojrzenie cz艂owieka鈥揼rzesznika na swoj膮 win臋 i聽konieczno艣膰 zado艣膰uczynienia za ni膮, natomiast podej艣cie osobowe zatrzymuje si臋 najpierw na spojrzeniu Boga na grzesznika oraz na ofiarowanym mu pojednaniu w聽Jezusie Chrystusie.
Podej艣cie osobowe winno by膰 traktowane jako zasadnicze i聽pierwszorz臋dne, natomiast podej艣cie jurydyczne jako dope艂niaj膮ce. Jezus nie ukazuje nam Boga przede wszystkim jako Prawodawc臋 i聽S臋dziego, ale jako przebaczaj膮cego Ojca, kt贸ry z聽otwartymi ramionami przyjmuje powracaj膮cego grzesznika. Dok艂adna analiza oraz g艂臋boka modlitewna kontemplacja przypowie艣ci o聽synu marnotrawnym mo偶e by膰 doskona艂ym lekarstwem dla tych, kt贸rzy akcentuj膮c podej艣cie jurydyczne do grzechu i聽sakramentu pokuty nie mog膮 wyzwoli膰 si臋 z聽parali偶uj膮cego ich l臋ku przed Bogiem jako S臋dzi膮.
Podej艣cie osobowe do grzechu i聽sakramentu pokuty przy zachowaniu ram prawnych ustanowionych przez Ko艣ci贸艂 stawia nam znacznie wi臋ksze wymagania ni偶 samo podej艣cie prawne. W聽osobowym traktowaniu spowiedzi nie chodzi tylko o聽kilka obrz臋d贸w wykonywanych nawet szczerze i z聽zaanga偶owaniem, ale o聽zintegrowanie w聽nowym fundamentalnym akcie decyzji rzeczywisto艣ci naruszonej przez grzech (K. Rahner).
Jurydyczne podej艣cie do grzechu i聽sakramentu pokuty jest bardzo mocno zakorzenione w聽艣wiadomo艣ci wiernych. Oznak膮 tego prawnego podej艣cia s膮 pewne pytania stawiane nieraz przez wiernych, np. prosz臋 ksi臋dza, czy to ... jest grzechem? W聽tak sformu艂owanym pytaniu nie chodzi najcz臋艣ciej o聽艣wiadomo艣膰 sumienia, ale o聽istnienie pewnego prawa, przepisu ko艣cielnego, kt贸rego samo nawet przypadkowe przekroczenie uwa偶a si臋 za grzech. O聽jurydycznym traktowaniu grzechu i聽spowiedzi 艣wiadczy tak偶e wyznawanie niedobrowolnych a聽nawet nie艣wiadomych narusze艅 przepis贸w ko艣cielnych, np. zjad艂em w聽pi膮tek mi臋so, ale zapomnia艂em; nie by艂em w聽niedziel臋 na Mszy 艣w., ale by艂em ci臋偶ko chory. Grzechy cz艂owieka o聽jurydycznym podej艣ciu najcz臋艣ciej ograniczaj膮 si臋 w聽jego mniemaniu do takich w艂a艣nie narusze艅 przykaza艅. Przygotowuj膮c si臋 do spowiedzi nie bada on swojego sumienia, ale szuka jedynie z艂amanych lub naruszonych przez siebie nakaz贸w lub zakaz贸w. Badania psychologiczne wykazuj膮, 偶e motywacje sumienia, a聽nieraz i聽ca艂y obraz Boga, przesi膮kni臋ty jest w聽mentalno艣ci wielu chrze艣cijan wyobra偶eniami sali s膮dowej. Jurydyzm widzie膰 trzeba w聽ca艂ym kontek艣cie nastawienia religijnego. Tam, gdzie zaw艂ada on stosunkami mi臋dzy Bogiem a聽cz艂owiekiem, zatruwa je (A. Skowronek).
W聽osobowym uj臋ciu liczy si臋 przede wszystkim postawa serca. Nie chodzi ju偶 tylko o聽materialne naruszenie prawa, ale przede wszystkim o聽pragnienia i聽motywacje, o聽postawy 偶yciowe i聽przyzwyczajenia, wady i聽sk艂onno艣ci do z艂ego. Zewn臋trzne naruszenie przykazania i聽przepisu ko艣cielnego b臋dzie w聽podej艣ciu osobowym zawsze rozwa偶ane w聽kontek艣cie postawy serca, bo wszelkie grzechy maj膮 swoje 藕r贸d艂o w聽ludzkim sercu. W聽podej艣ciu osobowym pierwszym grzechem cz艂owieka b臋dzie zawsze ma艂a wiara lub wprost niewiara, budowanie swojego 偶ycia na sobie 鈥 egocentryzm, 偶ycie bez鈥揵o偶ne.
W聽rachunku sumienia musz臋 zyska膰 wziernik w聽ca艂o艣膰 moich postaw, nie tylko wgl膮d w聽moje 艣wiadome, b艂臋dne decyzje, dostrzec musz臋 wyra藕nie wszystkie zasadnicze motywy kieruj膮ce moim post臋powaniem, pozna膰 偶yciowe przyzwyczajenia, r贸偶ne strony mojego charakteru 鈥 w贸wczas dopiero u艣wiadomi臋 sobie, 偶e niejedno wo艂a o聽gruntown膮 napraw臋 i聽wtedy dopiero poczuj臋 si臋 zdolny do wykonania tej pracy nad sob膮 (A. Skowronek).
Dlatego te偶 w聽rachunku sumienia wa偶ne jest nie tylko pytanie o聽materialne przekroczenie przykazania, ale tak偶e pytanie o聽motywacje: dlaczego? Niewinne z聽pozoru grzechy mog膮 by膰 wyrazem wielkiej oboj臋tno艣ci cz艂owieka wobec Boga i聽偶ycia tylko dla siebie. Innym za艣 razem ci臋偶kie z聽pozoru grzechy mog膮 by膰 bardziej wyrazem ludzkiej bezradno艣ci i聽biedy czy nawet choroby ni偶 z艂a moralnego.
W聽rachunku sumienia trzeba wej艣膰 tak偶e w聽偶yciowe przyzwyczajenia, w聽r贸偶ne strony mojego charakteru, kt贸re mog膮 by膰 藕r贸d艂em wielu grzech贸w. Przyzwyczajenia i聽charakter nie zwalniaj膮 nas od odpowiedzialno艣ci za nasze post臋powanie. Cz艂owiek ma charakter, ale jest osob膮. Mo偶emy tu jeszcze doda膰: cz艂owiek jako duchowa osoba ma charakter i聽ma wolno艣膰 w聽stosunku do tego charakteru (V. E. Frankl). Mo偶emy mie膰 wiele starych przyzwyczaje艅 i聽trudny charakter, ale w聽naszej wolno艣ci jeste艣my nieustannie wspomagani przez 艂ask臋, kt贸ra wzywa nas do przekraczania w艂asnej faktyczno艣ci, by osi膮gn膮膰 prawd臋 swego bytu (V. E. Frankl).
W聽sakramencie pojednania spowiadamy si臋 Bogu, ale przed kap艂anem, kt贸ry jest znakiem danym nam przez Chrystusa. To wielki dar m贸c us艂ysze膰 z聽ust cz艂owieka, kt贸ry przez sakrament kap艂a艅stwa staje si臋 narz臋dziem samego Boga: I聽ja odpuszczam tobie grzechy w聽imi臋 Ojca i聽Syna i聽Ducha 艢wi臋tego. Cz艂owiek jest istot膮 nie tylko duchow膮, ale tak偶e psychiczn膮 i聽cielesn膮. B贸g przemawia wi臋c do ca艂ego cz艂owieka, do ca艂ej jego osoby. Ale materialny znak oddzia艂ywuj膮cy na zmys艂y cz艂owieka nie mo偶e przes艂oni膰 Rzeczywisto艣ci kryj膮cej si臋 poza znakiem. To nie kap艂an przebacza, chocia偶 kap艂an rozgrzesza. Z聽wielk膮 pokor膮 i聽wdzi臋czno艣ci膮 trzeba nam przyj膮膰 pos艂ug臋 kap艂ana jako znak, ale nie koncentrowa膰 si臋 na nim. W贸wczas, kiedy z聽wyznaniem grzech贸w wi膮偶e si臋 wielki l臋k, powstaje silna tendencja do zatrzymywania swojej uwagi na kap艂anie: na jego s艂owach, postawie, reakcji, na tym wszystkim, co jest nierzadko przypadkowe i聽drugorz臋dne przy spowiedzi. Kap艂an, jak ka偶dy cz艂owiek, reaguje po ludzku i聽trzeba umie膰 odr贸偶ni膰 to, co tylko ludzkie w聽jego s艂owach, postawie i聽reakcji od tego, co jest w聽nim znakiem mi艂osierdzia Bo偶ego.
Przyst臋puj膮c do spowiedzi trzeba si臋 nam stara膰 o聽wielk膮 pokor臋 i聽wewn臋trzn膮 wolno艣膰 wobec znaku, jakim jest kap艂an. S膮d cz艂owieka鈥搆ap艂ana winien si臋 pokrywa膰 z聽os膮dem Boga, bo kap艂an nie wyst臋puje w聽swoim imieniu, ale w聽imieniu samego Boga: I聽ja odpuszczam tobie grzechy w聽imi臋 Ojca... Trzeba sobie jednak u艣wiadomi膰, 偶e znakiem mi艂osierdzia s膮 nie tylko s艂owa pochwa艂y i聽przytakiwania, ale tak偶e s艂uszne upomnienie, a聽nawet skarcenie. Sam B贸g m贸wi bowiem o聽sobie: Ja wszystkich, kt贸rych kocham, karc臋 i聽膰wicz臋 (Ap 3, 19). Karcenie Boga mo偶e dociera膰 nieraz do nas tak偶e przez usta kap艂ana.
Jak podchodz臋 do sakramentu pojednania: osobowo czy mo偶e przede wszystkim jurydycznie? Czy m贸j 偶al jest bardziej podobny do 偶alu Piotra i聽Dawida, czy te偶 mo偶e bardziej do 偶alu Judasza? Dobrym kryterium w聽odpowiadaniu sobie na te pytania mog膮 by膰 nasze uczucia, kt贸re towarzysz膮 nam w聽prze偶ywaniu grzechu i聽sakramentu pokuty. Co w聽nich dominuje: poczucie winy, l臋k o聽siebie, wstyd przed os膮dem drugiego cz艂owieka, czy te偶 pierwszym naszym uczuciem jest b贸l wewn臋trzny z聽powodu naruszenia synowskiej wi臋zi, pragnienie odbudowania jej i聽nadzieja p艂yn膮ca ze 艣wiadomo艣ci otrzymanego mi艂osierdzia Bo偶ego?
Nie ka偶de poczucie winy wyra偶a prawdziwy 偶al za grzechy i聽otwarcie si臋 na mi艂osierdzie Boga. W聽Ewangelii znajdujemy dwa rodzaje 偶alu: 偶al Judasza i聽偶al Piotra. Judasz po zdradzie przychodzi z聽wielkim 偶alem i聽gorycz膮 w聽sercu do faryzeusz贸w i聽rzucaj膮c srebrniki m贸wi: Zgrzeszy艂em wydaj膮c krew niewinn膮. (...) Oddali艂 si臋, a聽potem poszed艂 i聽powiesi艂 si臋 (Mt 27, 4鈥5). Judasz wpad艂 w聽rozpacz: jego straszliwe wyrzuty sumienia po艂膮czone s膮 z聽fa艂szyw膮 艣wiadomo艣ci膮 bycia odrzuconym i聽przegranym. Najg艂臋bszym 藕r贸d艂em rozpaczy Judasza jest jego w艂asna pycha: dostrzega wprawdzie tragiczny b艂膮d, kt贸ry pope艂ni艂, ale ju偶 nie dostrzega mi艂o艣ci i聽mi艂osierdzia Jezusa. To pycha sprawia, i偶 cz艂owiek woli zgin膮膰, ni偶 si臋 ugi膮膰 przed Bogiem i聽prosi膰 o聽mi艂osierdzie. Judasz nie pad艂 ofiar膮 艣lepego losu, jak go niekt贸rzy przedstawiaj膮, ale jest ofiar膮 swojego zamkni臋cia si臋 i聽swojej pychy. Poczucie winy Judasza by艂o chore, poniewa偶 doprowadzi艂o go do rozpaczy i聽do samob贸jczej 艣mierci.
W聽chorym poczuciu winy cz艂owiek sam pragnie ukara膰 si臋 za sw贸j grzech. Takie karanie siebie nie przynosi jednak wybawienia z聽grzechu, ale zniszczenie siebie. Ofiara Jezusa na krzy偶u by艂aby niepotrzebna, gdyby cz艂owiek sam m贸g艂 odpokutowa膰 swoje winy. Grzech Piotra jest r贸wnie偶 wielki: trzykrotnie zapiera si臋 swego Mistrza potwierdzaj膮c to jeszcze zaklinaniem si臋 i聽przysi臋gami. Kiedy jednak pianie koguta u艣wiadomi艂o Piotrowi jego grzech, wyszed艂szy na zewn膮trz zap艂aka艂 gorzko (艁k 22, 62). Trudno by艂oby por贸wna膰 wielko艣膰 tych dw贸ch grzech贸w: Judasza i聽Piotra. Grzechu bowiem nie mierzy si臋 tylko zewn臋trznymi objawami, ale przede wszystkim postaw膮 serca. Piotr gorzko p艂acze, ale nie rozpacza; jego grzech nie prowadzi go do 艣mierci, ale do pe艂niejszego powierzenia si臋 Jezusowi (por. J 21, 15 nn.). Przez poczucie winy Piotra przemawia g艂os jego sumienia, kt贸re prowadzi go do rzeczywistego nawr贸cenia.
W聽naszym rozwoju wiary, w聽coraz dojrzalszym korzystaniu z聽sakramentu pojednania b臋dzie chodzi艂o mi臋dzy innymi o聽oczyszczenie naszego do艣wiadczenia 偶alu i聽postanowienia poprawy z聽element贸w judaszowych: z聽chorego poczucia winy, parali偶uj膮cego wstydu i聽l臋ku o聽siebie, kt贸re maj膮 swoje 藕r贸d艂o w聽zranionej w艂asnym grzechem pysze. Najgorszym z艂em dla cz艂owieka nie jest sam grzech, ale pycha zwi膮zana z聽nim, kt贸ra zamyka go w聽jego w艂asnym grzechu i聽nie pozwala otworzy膰 si臋 na ofiarowane mu mi艂osierdzie Boga.
Podamy teraz kilka kryteri贸w, kt贸re mog膮 nam pom贸c rozeznaniu naszej sytuacji wewn臋trznej, by艣my mogli odpowiedzie膰 sobie na pytanie, jaki jest nasz 偶al za grzechy, ile jest w聽nim jeszcze judaszowego zamkni臋cia si臋 w聽sobie, rozpaczy, nierozpoznanej pychy.
1. W聽prawdziwym 偶alu (w zdrowym poczuciu winy) cz艂owiek ca艂kowicie uznaje sw贸j grzech, ale jednocze艣nie odrywa si臋 od niego, by skupi膰 si臋 przede wszystkim na Bogu i聽Jego niesko艅czonym mi艂osierdziu. Dawid wyznaj膮c sw贸j grzech m贸wi: Zgrzeszy艂em wobec Pana (2 Sm 12, 13). Sw贸j 偶al za grzechy Dawid odnosi do Boga.
W聽偶alu Judasza (w chorym poczuciu winy) cz艂owiek nie uznaje swojego grzechu, ale te偶 nie umie oderwa膰 si臋 od niego; koncentruje si臋 na nim i聽dr臋czy si臋 nim. Judasz stwierdza: Zgrzeszy艂em wydaj膮c krew niewinn膮 鈥 w聽tym wyznaniu brak odniesienia do Boga; pozostaje tylko odniesienie do siebie samego i聽w艂asnego poczucia winy.
2. W聽prawdziwym 偶alu cz艂owiek u艣wiadamia sobie, 偶e nie mo偶e sam ukara膰 si臋 za grzech, wynagrodzi膰 i聽naprawi膰 pope艂nionego z艂a. St膮d te偶 prosi pokornie Jezusa ukrzy偶owanego, aby On sam wzi膮艂 na siebie jego winy, aby On d藕wiga艂 bolesne skutki ludzkiego grzechu. W聽prawdziwym 偶alu cz艂owiek doskonale czuje, 偶e je偶eli B贸g zachowa艂by pami臋膰 o聽ludzkich grzechach, nikt nie m贸g艂by si臋 przed Nim osta膰 (Ps 130, 3).
W聽偶alu judaszowym cz艂owiek w聽swojej pysze nie prosi, aby kto艣 drugi d藕wiga艂 skutki jego grzechu, ale sam karze siebie za pope艂nione z艂o. Samob贸jcza 艣mier膰 Judasza jest kar膮, jak膮 na艂o偶y艂 na siebie za wydanie niewinnej krwi. W聽chorym poczuciu winy cz艂owiek miota si臋 pomi臋dzy uczuciami wynios艂o艣ci i聽pychy, a聽pogard膮 i聽nienawi艣ci膮 do siebie. Owo miotanie si臋 mo偶e nawet prowadzi膰 do samob贸jczej 艣mierci.
3. W聽prawdziwym 偶alu za grzechy cz艂owiek uwalnia si臋 od l臋ku o聽siebie z聽powodu swoich grzech贸w a聽kieruje si臋 przede wszystkim mi艂o艣ci膮. W聽mi艂o艣ci nie ma l臋ku, lecz doskona艂a mi艂o艣膰 usuwa l臋k, poniewa偶 l臋k kojarzy si臋 z聽kar膮. Ten za艣, kto si臋 l臋ka, nie wydoskonali艂 si臋 w聽mi艂o艣ci (1 J 4, 18).
W聽judaszowym 偶alu cz艂owiek kieruje si臋 przede wszystkim l臋kiem, poniewa偶 nie ma w聽nim mi艂o艣ci. Boi si臋 konsekwencji swoich czyn贸w. Poniewa偶 nie chce (lub s膮dzi, 偶e nie mo偶e) przyj膮膰 mi艂o艣ci Boga, czuje si臋 wi臋c nieustannie zagro偶ony i聽nie widzi wyj艣cia ze swojej sytuacji. Ostateczn膮 konsekwencj膮 judaszowego 偶alu jest zawsze rozpacz.
4. W聽prawdziwym 偶alu cz艂owiek akceptuj膮c swoj膮 grzeszn膮 przesz艂o艣膰 odrywa si臋 jednak od niej i聽wybiega z聽nadziej膮 ku przysz艂o艣ci, st膮d te偶 z聽prawdziwego 偶alu za grzechy p艂ynie nadzieja. Nadzieja ta wyra偶a si臋 w聽zaufaniu do Boga i聽postanowieniu poprawy. Dojrza艂e zaufanie do siebie opiera si臋 zawsze na zaufaniu Bogu.
Ze zdrowym poczuciem winy wi膮偶e si臋 tak偶e pragnienie wyra偶enia swojego nawr贸cenia w聽konkretnym dzia艂aniu dla Boga i聽ludzi. B艂臋dy pope艂nione w聽przesz艂o艣ci staj膮 si臋 okazj膮, bolesn膮, ale bardzo nieraz skuteczn膮, do g艂臋bszego powierzenia si臋 Bogu w聽zaufaniu i聽mi艂o艣ci. Bolesne by艂o dla Piotra do艣wiadczenie zaparcia si臋 Mistrza, ale w艂a艣nie przy tej okazji pozna艂 ostatecznie kim jest on sam i聽kim naprawd臋 jest Jezus.
W聽chorym poczuciu winy cz艂owiek nie umie oderwa膰 si臋 od przesz艂o艣ci: nie akceptuje jej, chcia艂by od niej uciec i聽wymaza膰 j膮. Nie umie te偶 uczy膰 si臋 na swoich b艂臋dach i聽patrze膰 z聽nadziej膮 w聽przysz艂o艣膰. St膮d te偶 z聽chorego poczucia winy p艂ynie smutek i聽depresja. Nierzadko tak偶e choremu poczuciu winy towarzyszy l臋k przed jakimkolwiek dzia艂aniem, aby nie sta艂o si臋 ono okazj膮 do nowego grzechu.
5. W聽prawdziwym 偶alu cz艂owiek koncentruje si臋 na osobowej relacji do Boga: wa偶na jest dla niego wi臋藕 z聽przebaczaj膮cym Ojcem. Sakrament pojednania prowadzi do do艣wiadczenia powrotu do Ojca.
W聽偶alu judaszowym nie chodzi o聽relacj臋 osobow膮, ale o聽odniesienie do prawa. 艢wiadomo艣膰 z艂amania prawa rodzi przekonanie o聽konieczno艣ci poniesienia kary. St膮d te偶 z聽chorym poczuciem winy wi膮偶e si臋 pragnienie czysto艣ci legalnej, kt贸ra daje podstaw臋 do unikni臋cia kary.
6. W聽prawdziwym 偶alu za grzechy cz艂owiek umie rozr贸偶nia膰 niedobrowolne, nieuporz膮dkowane pragnienia, my艣li i聽uczucia od pope艂nionych grzech贸w. Takie z艂e my艣li, pragnienia i聽uczucia s膮 wprawdzie traktowane jako przejaw sk艂onno艣ci do grzechu, ale same w聽sobie nie s膮 oceniane jako grzechy.
W聽niezdrowym poczuciu winy powstaje silna sk艂onno艣膰 do oskar偶ania si臋 i聽prze偶ywania silnego poczucia winy tak偶e z聽powodu nieuporz膮dkowanych my艣li, pragnie艅 i聽uczu膰, kt贸re s膮 niedobrowolne. Im bardziej cz艂owiek oskar偶a si臋 i聽boi swoich negatywnych odczu膰, tym cz臋艣ciej i聽mocniej one go prze艣laduj膮.
7. W聽zdrowym poczuciu winy nie oceniamy jako grzechu samego materialnego przekroczenia prawa i聽nie czujemy te偶 potrzeby spowiadania si臋 z聽formalnego tylko naruszenia jakiego艣 przepisu.
Natomiast cz艂owiek z聽chorym poczuciem winy oskar偶a si臋 r贸wnie偶 z聽niedobrowolnych narusze艅 przykaza艅 i聽czuje wewn臋trzny niepok贸j, je偶eli w聽spowiedzi nie wyzna艂 fakt贸w formalnego tylko naruszenia jakiego艣 prawa, kt贸re go obowi膮zuje.
8. Cz艂owiek ze zdrowym poczuciem winy nie do艣wiadcza parali偶uj膮cego wstydu, kt贸ry uniemo偶liwia艂by mu przyznanie si臋 do winy przed sob膮 i聽wyznanie jej przed kap艂anem. Nie ma te偶 tendencji do usprawiedliwiania si臋 przed sob膮 i聽przed innymi.
Chore poczucie winy natomiast zwi膮zane jest zwykle z聽parali偶uj膮cym wstydem, kt贸ry utrudnia, a聽czasem wprost uniemo偶liwia wyznanie przewinienia. 艁膮czy si臋 ono tak偶e zwykle z聽potrzeb膮 t艂umaczenia si臋 i聽usprawiedliwiania przed sob膮 i聽przed innymi.
9. Do艣wiadczenie prawdziwego 偶alu za grzechy daje cz艂owiekowi mo偶liwo艣膰 obiektywnej oceny swojej winy. Nie widzi potrzeby pomniejszania jej, ani te偶 przesadnego jej powi臋kszania. W聽razie konfliktu z聽bli藕nimi umie dostrzec granice pomi臋dzy w艂asn膮 i聽cudz膮 win膮.
Natomiast w聽chorym poczuciu winy cz艂owiek nie umie obiektywnie rozezna膰 swojej winy, dlatego te偶 oscyluje pomi臋dzy dwoma skrajno艣ciami: ca艂kowitym wybielaniem si臋 lub te偶 nadmiernym oskar偶aniem siebie. W聽sytuacji konfliktowej z聽bli藕nimi porusza si臋 po skrajno艣ciach: zrzuca ca艂kowicie odpowiedzialno艣膰 na drugich lub te偶 bierze nies艂usznie na siebie ca艂膮 win臋.
10. Prawdziwy 偶al za grzechy jest uczuciem sp贸jnym, jednorodnym, zharmonizowanym. W聽autentycznym 偶alu istnieje g艂臋bokie odczucie sensu i聽艂adu 偶ycia ludzkiego, kt贸ry zosta艂 naruszony przez grzech.
Judaszowy 偶al 鈥 chore poczucie winy 鈥 jest uczuciem niesp贸jnym, rozszczepionym. Zawiera w聽sobie dwa rodzaje sprzecznych uczu膰. I聽tak na przyk艂ad przesadnemu poczuciu winy towarzyszy 艣wiadomo艣膰 bycia ca艂kowicie niewinnym; oskar偶anie si臋 艂膮czy si臋 z聽przesadnym usprawiedliwianiem si臋; poni偶anie si臋 wobec silniejszych jest nierzadko rekompensowane pogardzaniem s艂abszymi.
11. Cz艂owiek o聽zdrowym poczuciu winy akceptuje siebie wraz z聽tym wszystkim, kim jest i聽co posiada, dostrzega swoje zalety i聽ceni je sobie, ale te偶 umie zgodzi膰 si臋 na swoje ograniczenia. Nie wynosi si臋 nad s艂abszych od siebie, ale te偶 nie poni偶a si臋 przed silniejszym. Zdrowe poczucie winy nie czyni cz艂owieka dra偶liwym na punkcie w艂asnej osoby.
Cz艂owiek z聽chorym poczuciem winy nie umie zgodzi膰 si臋 na siebie: nie umie doceni膰 swoich zalet, nie przyjmuje te偶 swoich ogranicze艅. Cz臋sto zazdrosnym okiem patrzy na innych. Niezdrowe poczucie winy czyni cz艂owieka przewra偶liwionym na swoim punkcie.
U偶ywaj膮c j臋zyka obrazowego mogliby艣my por贸wna膰 niezdrowe poczucie winy do prze偶ycia ucznia, kt贸ry zawini艂 wobec nauczyciela, przez kt贸rego nie czuje si臋 kochany i聽kt贸rego sam nie kocha. Pierwszym uczuciem ucznia b臋dzie w贸wczas l臋k o聽siebie. Ucze艅 z聽niepokojem b臋dzie pyta艂, jak膮 kar臋 wymierzy mu ten niekochany cz艂owiek za pope艂nione przewinienie. Nauczyciel wyst膮pi w聽roli s臋dziego, ucze艅 b臋dzie czu艂 si臋 poddany s臋dziowskiej roli nauczyciela. Obaj stan膮 na gruncie prawa; ucze艅 b臋dzie odwo艂ywa艂 si臋 do kodeksu ucznia, nauczyciel do kodeksu nauczyciela.
Prawdziwy 偶al i聽skruch臋 za grzechy mo偶emy por贸wna膰 do prze偶ycia dziecka, kt贸re zawini艂o wobec matki, przez kt贸r膮 czuje si臋 kochane i聽kt贸r膮 samo bardzo kocha. Pierwszym uczuciem dziecka nie b臋dzie l臋k o聽siebie, ale b贸l z聽powodu rany zadanej matce oraz pragnienie ponownego nawi膮zania intymnej wi臋zi z聽ni膮. Dziecko nie boi si臋 matki, samo przychodzi z聽zaufaniem i聽m贸wi jej o聽swojej winie. Jest gotowe ponie艣膰 kar臋. Matka nie wyst臋puje w聽roli s臋dziego, ale we w艂a艣ciwej sobie roli: kochaj膮cej matki. Dziecko nie b臋dzie czu艂o si臋 s膮dzone, nawet gdyby by艂o ukarane. Matka i聽dziecko nie b臋d膮 odwo艂ywa膰 si臋 do prawa, ale do 艂膮cz膮cej ich wi臋zi mi艂o艣ci.
聽
聽1. Istota rachunku sumienia
Poj臋cie rachunek sumienia nie艂atwo jest zrozumie膰. Budzi ono u聽wielu negatywne skojarzenia oraz niech臋膰. S艂owo rachunek wzi臋te dos艂ownie mo偶e sugerowa膰 potrzeb臋 jakiej艣 wr臋cz matematycznej dok艂adno艣ci w聽rozliczaniu si臋 z聽Bogiem.
Zmyleni nie tylko samym poj臋ciem rachunku, ale przede wszystkim jurydycznym podej艣ciem do wiary, pr贸bujemy nieraz liczy膰 z聽wielk膮 dok艂adno艣ci膮 zewn臋trzne przejawy naszych grzech贸w i聽niewierno艣ci. Badaj膮c dok艂adnie to, co w聽grzechu jest tylko zewn臋trzne, zapominamy nierzadko o聽istocie grzechu: o聽wewn臋trznych przyczynach 鈥 o聽grzesznych motywacjach. I聽chocia偶 w聽przypadku powa偶nych grzech贸w ich liczba i聽rodzaj nie jest bez znaczenia i聽nale偶y je wyzna膰 w聽sakramencie pojednania, to jednak zawsze o聽istocie grzechu ostatecznie decyduje serce. W聽tym kontek艣cie mo偶emy zapyta膰: czym i聽jak zmierzy膰 si艂臋 ludzkiej nienawi艣ci, zazdro艣ci, pychy i聽ka偶dej innej po偶膮dliwo艣ci, szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy s膮 one ukryte i聽nie ujawni艂y si臋 jeszcze poprzez konkretne dzia艂ania?
Poj臋cie rachunek sumienia jest trudne do zrozumienia tak偶e dlatego, i偶 mo偶e kojarzy膰 si臋 z聽rachowaniem si臋 z聽samym sob膮. Je偶eli sumienie cz艂owieka zosta艂o 藕le uformowane (a nie s膮 to rzadkie przypadki), rachunek sumienia 艂atwo staje si臋 dr臋czeniem siebie. Chore poczucie winy, kt贸rego nie umie si臋 zauwa偶y膰, rodzi w贸wczas smutek, poczucie zniech臋cenia, a聽nawet rozpaczy. Wiele os贸b szczerze pobo偶nych, rachuj膮c si臋 cz臋sto ze swoim sumieniem, nie zaznaje jednak wewn臋trznego pokoju i聽rado艣ci z聽odpuszczenia win. Nie umiej膮 bowiem oderwa膰 si臋 od siebie, by m贸c dostrzec mi艂osierdzie Ojca, kt贸ry wychodzi naprzeciw grzesznemu cz艂owiekowi, wzrusza si臋 i z聽rado艣ci膮 przyjmuje (por. 艁k 15, 20).
Rachunek sumienia nie jest rachowaniem si臋 niewolnika z聽panem, oskar偶onego z聽s臋dzi膮, ucznia z聽nauczycielem. Rachunek sumienia jest dialogiem o聽wzajemnej mi艂o艣ci. Jest rozliczaniem si臋 z聽mi艂o艣ci.
Warunkiem dobrze odprawianego rachunku sumienia jest uprzednie do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga do cz艂owieka. Nie odwrotnie. Praktyka rachunku sumienia zak艂ada, i偶 wierzymy g艂臋boko, 偶e B贸g zakocha艂 si臋 w聽cz艂owieku.
Nie odkryliby艣my sensu i聽celu rachunku sumienia bez wcze艣niejszego odkrycia mi艂o艣ci Boga do cz艂owieka. W聽rachunku sumienia nasycamy si臋 najpierw mi艂o艣ci膮 Boga. Podziwiamy Jego bezwarunkow膮 akceptacj臋 i聽hojno艣膰 wobec cz艂owieka ujawniaj膮c膮 si臋 w聽Jego obfitych darach.
Tak rozumiany rachunek sumienia nie sprowadza si臋 do przykrej praktyki, w聽kt贸rej cz艂owiek mia艂by czu膰 si臋 poni偶ony i聽upokorzony przez Boga lub przez siebie samego. Spojrzenie na nas samych i聽ca艂膮 nasz膮 histori臋 偶ycia, nawet je偶eli znajdujemy w聽niej du偶o chaosu i聽zagubienia, nie b臋dzie przygniataj膮cym do艣wiadczeniem, kiedy ujrzymy najpierw bezwarunkow膮 mi艂o艣膰 Boga do cz艂owieka, kiedy odkryjemy, 偶e mi艂o艣膰 ta nie zale偶y bezwzgl臋dnie od ludzkiej postawy.
Od do艣wiadczenia mi艂o艣ci Boga w聽rachunku sumienia przechodzimy do refleksji nad nasz膮 mi艂o艣ci膮 do Niego; spontanicznie pytamy siebie, jaka by艂a, jest i聽b臋dzie nasza odpowied藕. Odkrywanie prawdy o聽naszej odpowiedzi wi膮偶e si臋 jednak z聽b贸lem.
Podkre艣laj膮c do艣wiadczenie mi艂o艣ci (Boga do cz艂owieka i聽cz艂owieka do Boga) w聽praktyce rachunku sumienia, nie chcemy robi膰 wra偶enia, i偶 jest to modlitwa pozbawiona trudu, cierpienia i聽b贸lu. By膰 chrze艣cijaninem jest i聽pozostanie zawsze trudnym zadaniem, poniewa偶 chrze艣cija艅stwo polega na odkrywaniu z艂a we w艂asnym sumieniu (L. Ko艂akowski). Nierzadko robimy nasz rachunek sumienia powierzchownie i聽p艂ytko w艂a艣nie dlatego, i偶 boimy si臋 cierpienia i聽b贸lu, zadanego sobie, bli藕nim i聽Bogu.
Ka偶dy grzech dotykaj膮c tego, co jest dla cz艂owieka najg艂臋bsze i聽ostateczne: jego w艂asnego istnienia, jego 偶ycia, rani najpierw samego grzesznika g艂臋boko i聽dotkliwie. 呕aden grzech nie jest banalny i聽niewa偶ny. Mo偶e by膰 jedynie banalnie prze偶ywany, co jednak nie zmienia faktu, 偶e rani.
Ka偶dy grzech ods艂ania dramatyzm ludzkiej sytuacji. Ukazuje krucho艣膰 egzystencji ludzkiej i聽to nie tylko w聽wymiarze duchowym, ale tak偶e psychicznym i聽fizycznym. To w艂a艣nie grzech pokazuje, jak bardzo 艂atwo cz艂owiek mo偶e by膰 zraniony i聽jak 艂atwo mo偶e zrani膰. Grzech nie tylko rani 偶ycie cz艂owieka, ale tak偶e niszczy je i聽to we wszystkich jego przejawach i聽wymiarach. Zap艂at膮 za grzech jest 艣mier膰 鈥 powie 艣w. Pawe艂. Grzech ods艂ania krucho艣膰 偶ycia cz艂owieka. I聽to w艂a艣nie do艣wiadczenie bardzo nas boli.
Ponadto w聽ka偶dym grzechu dotykamy tak偶e w聽jakim艣 sensie ca艂ej historii naszego 偶ycia. Nie ma grzech贸w przypadkowych i聽wyizolowanych. Ka偶dy z聽nich wynika z聽ca艂ej naszej historii i聽wp艂ywa na dalszy jej bieg. Grzech zakorzenia si臋 mocno w聽historii cz艂owieka. Pojmowanie grzechu i聽jego odpuszczenia jako przypadkowego zabrudzenia, z聽kt贸rego po obmyciu nie pozostaje 偶aden 艣lad, nie znajduje potwierdzenia ani w聽Biblii, ani te偶 w聽ludzkim do艣wiadczeniu. W聽ka偶dym grzechu jest jakby zogniskowane ca艂e ludzkie do艣wiadczenie b贸lu i聽cierpienia.
To prawda, i偶 d艂ugie, cierpliwe i聽wierne powierzanie si臋 Bogu uspokaja, leczy i聽wycisza ludzkie zranienia, b贸l krucho艣ci cz艂owieka. Cz艂owiek mo偶e godzi膰 si臋 z聽trudem i聽b贸lem 偶ycia. Ale ka偶dy, nawet najmniejszy grzech, przypomina mu jednak, 偶e uspokajanie, leczenie i聽wyciszanie zranie艅 ci膮gle jeszcze trwa i聽b臋dzie trwa膰 do ko艅ca 偶ycia.
Grzech nara偶a 偶ycie nie tylko samego grzesznika, ale tak偶e wszystkich jego bli藕nich, z聽kt贸rymi jest on powi膮zany wielorakimi relacjami. U艣wiadamiaj膮c sobie g艂臋bi臋 mi臋dzyludzkich relacji, mo偶emy por贸wna膰 偶ycie cz艂owieka do wspinaczki alpejskiej, w聽kt贸rej ka偶dy powi膮zany jest z聽innymi linami 鈥 wi臋zami bezpiecze艅stwa. Nasze r贸偶ne formy wsp贸艂偶ycia z聽bli藕nimi nazywamy w艂a艣nie wi臋zami. Kiedy sami upadamy 鈥 grzeszymy, odrywamy si臋 od ska艂y (Psalmista cz臋sto nazywa Boga ska艂膮) i w聽jaki艣 spos贸b wci膮gamy w聽ten upadek tak偶e innych. Im bardziej kochamy naszych bli藕nich, tym bardziej s膮 oni zamieszani w聽nasze upadki. Dzieje si臋 to najcz臋艣ciej wbrew naszej woli. I聽to r贸wnie偶 bardzo boli.
Przekonanie, i偶 naszym grzechem ranimy siebie i聽bli藕nich, przychodzi najcz臋艣ciej stopniowo, w聽miar臋 odkrywania mechanizm贸w, jakimi kieruje si臋 ludzka po偶膮dliwo艣膰. Odkrycie powi膮zania grzechu z聽jego bolesnymi skutkami, kt贸re uwidaczniaj膮 si臋 w聽naszej codzienno艣ci, u艣wiadamia nam ostatecznie, i偶 w聽grzechu nie ma 偶ycia. Tylko cz艂owiek za艣lepiony w艂asn膮 nami臋tno艣ci膮 mo偶e ulega膰 iluzji, i偶 grzech mo偶e uszcz臋艣liwia膰.
Cz艂owiek grzeszy jednak nie tylko przeciw sobie i聽bli藕nim, ale tak偶e przeciw Bogu. Przeciwko Bogu zgrzeszy艂em 鈥 wyznaje Dawid. Grzech rani Boga. Piek艂o, owoc grzechu 鈥 jak stwierdza G. Martelet 鈥 jest nie tylko dramatem cz艂owieka, ale r贸wnie偶 dramatem Boga. Do tego, aby m贸wi膰 o聽cierpieniu Boga, uprawnia nas nie tyle nauka niekt贸rych wsp贸艂czesnych teolog贸w, kt贸rzy poruszaj膮 ten problem, ale najpierw ewangeliczna kontemplacja m臋ki i聽艣mierci Boga鈥揅z艂owieka.
Prze偶ycie b贸lu zadanego Bogu w艂asnym grzechem jest jednak tym do艣wiadczeniem, kt贸re przychodzi z聽艂aski Boga, o聽ile tak po ludzku mo偶emy powiedzie膰. Mo偶emy wi臋c tylko prosi膰, aby dane nam by艂o odczu膰, i偶 naszym grzechem dosi臋gamy Boga. Tylko wielkie otwarcie na Bo偶膮 mi艂o艣膰 i聽wielkie pragnienie udzielenia na ni膮 pe艂nej odpowiedzi, czyni cz艂owieka zdolnym, aby m贸g艂 cho膰 troszk臋 przeczu膰 co艣, czego nie umieli s艂owami wyrazi膰 najwi臋ksi teologowie ani mistycy: czym by艂o cierpienie Boga鈥揅z艂owieka w聽Ogr贸jcu; lub te偶 czego Jezus do艣wiadcza艂 modl膮c si臋 na krzy偶u: Bo偶e m贸j, Bo偶e m贸j, czemu艣 Mnie opu艣ci艂; czym te偶 by艂o Jego zst膮pienie do piekie艂 i聽czym jest grzech, kt贸ry sta艂 si臋 藕r贸d艂em takiego cierpienia.
Tego w艂a艣nie cierpienia dotykaj膮 mistycy w聽do艣wiadczeniach ciemnej nocy. Powierzaj膮c si臋 ca艂ym swoim istnieniem Bogu, jak Syn swojemu Ojcu, do艣wiadczaj膮 jednocze艣nie bolesnych chwil ca艂kowitego opuszczenia, osamotnienia i聽osch艂o艣ci. M贸wimy o聽cierpieniu ciemnej nocy mistyk贸w tylko dlatego, aby艣my byli 艣wiadomi, jak skromne jest nasze do艣wiadczenie b贸lu oddalenia si臋 od Boga w聽naszym grzechu.
Zauwa偶my jeszcze, i偶 nasz rachunek sumienia winien si臋 zmienia膰 wraz ze zmian膮, jakiej podlega nasze 偶ycie. Wychodzenie z聽okresu dzieci艅stwa, wi臋ksza samodzielno艣膰 w聽偶yciu, wst膮pienie do seminarium lub do zakonu, do艣wiadczenie ludzkiej przyja藕ni i聽mi艂o艣ci, zawarcie zwi膮zku ma艂偶e艅skiego, przyj艣cie na 艣wiat dziecka, 艣mier膰 bliskiej osoby, podj臋cie nowych wa偶nych obowi膮zk贸w, zmiana funkcji, kryzys duchowy lub psychiczny, choroba fizyczna, pe艂niejsze do艣wiadczenie mi艂o艣ci Boga 鈥 to tylko pewne przyk艂ady mo偶liwych zmian w聽偶yciu cz艂owieka, kt贸re winny znale藕膰 swoje odbicie tak偶e w聽jego rachunku sumienia. Ka偶da wa偶na zmiana w聽ludzkim 偶yciu zawiera nowe powo艂anie 鈥 nowe zadanie, jakie B贸g stawia przed cz艂owiekiem. Z聽wype艂niania tego zadania cz艂owiek rozlicza si臋 z聽Bogiem w聽rachunku sumienia. St膮d te偶 rozwijaj膮c nasze 偶ycie duchowe trzeba uczy膰 si臋 rachunku sumienia nie tylko w聽oparciu o聽zewn臋trzne pomoce, jakimi s膮 r贸偶norodne, nieraz bardzo bogate i聽rozbudowane propozycje rachunku sumienia, ale tak偶e w聽艣cis艂ym nawi膮zaniu do naszej osobistej sytuacji, w聽jakiej si臋 znajdujemy.
Kardyna艂 C. M. Martini w聽pewnej nauce rekolekcyjnej wyznaje, 偶e mia艂 kiedy艣 du偶e trudno艣ci w聽prze偶ywaniu sakramentu pokuty. W贸wczas zada艂 sobie pytanie: Je偶eli spowied藕 kr贸tka i聽pospieszna jest dla mnie uci膮偶liwa, to dlaczego nie spr贸bowa膰 spowiada膰 si臋 d艂u偶ej i z聽wi臋kszym spokojem. Wydaje si臋 to paradoksalne, ale takie paradoksy czasami pomagaj膮, by wyj艣膰 ze 艣lepego zau艂ku. Wtedy z聽pomoc膮 kap艂ana od kr贸tkiej i聽pospiesznej spowiedzi przeszed艂em do tego, co nazwa艂bym dialogiem pokutnym. Dialog ten zreszt膮 nie jest niczym innym, jak tylko konkretnym zastosowaniem wskaz贸wek danych przez Stolic臋 Apostolsk膮 w聽odnowionym obrz臋dzie sakramentu pojednania. C. M. Martini proponuje r贸wnie偶, aby dialog pokutny z聽kap艂anem obejmowa艂 trzy cz臋艣ci: oddanie Bogu chwa艂y, dzi臋kczynienie za wszystkie otrzymane 艂aski, wyznanie swoich s艂abo艣ci, niewierno艣ci i聽grzech贸w oraz powierzenie si臋 z聽zaufaniem Panu.
W聽naszym przygotowaniu do sakramentu pojednania chciejmy skorzysta膰 z聽proponowanego poni偶ej rachunku sumienia, aby m贸c dostrzec nie tylko to, co nas od Boga oddziela, ale r贸wnie偶 i聽to, co nas z聽Nim 艂膮czy.
艢w. Ignacy w聽膯wiczeniach duchownych zach臋ca, aby codzienny rachunek sumienia rozpoczyna膰 od dzi臋kczynienia Bogu, Panu naszemu, za otrzymane dobrodziejstwa (膯D, 43). Cz艂owiek鈥搒tworzenie winien trwa膰 przed Bogiem鈥揝tw贸rc膮 jako istota nieustannie obdarowywana. Stworzenie 鈥 Odkupienie nie s膮 bowiem tylko aktami historycznymi dokonanymi przez Boga Stw贸rc臋 i聽Odkupiciela w聽odleg艂ej przesz艂o艣ci, ale s膮 tak偶e ci膮gle trwaj膮cym teraz Boga, kt贸ry swoim dzia艂aniem nieustannie wypowiada swoj膮 mi艂o艣膰 do cz艂owieka.
B贸g dzia艂a obdarowuj膮c cz艂owieka, st膮d te偶 trzeba prze偶ywa膰 nasze 偶ycie jako nieustanne otrzymywanie wszystkiego od Niego. 艢wiadomo艣膰 naszych potrzeb i聽brak贸w oraz zbytnia troska z聽nimi zwi膮zana tak nas nieraz poch艂aniaj膮, i偶 nie dostrzegamy fundamentalnej prawdy, 偶e wszystko jest darem i聽偶e zawsze za wszystko winni艣my dzi臋kowa膰 Bogu Ojcu w聽imi臋 Pana naszego Jezusa Chrystusa (Ef 5, 20).
Przygotowanie do spowiedzi mo偶emy rozpocz膮膰 od podzi臋kowania Bogu za wszystkie otrzymane dobrodziejstwa w聽ostatnim czasie. Zadajmy sobie pytanie: co by艂o dla mnie szczeg贸ln膮 艂ask膮 ostatnich dni, tygodni, miesi臋cy czy lat, za kt贸r膮 chcia艂bym teraz Panu podzi臋kowa膰? Wyjd藕my od konkretnych do艣wiadcze艅 wewn臋trznych, sytuacji zewn臋trznych, zdarze艅, wi臋zi z聽bli藕nimi, kt贸re by艂y dla nas 藕r贸d艂em szczeg贸lnej rado艣ci. Czy prze偶ywali艣my je z聽wdzi臋czno艣ci膮 wobec Boga jako Jego dary?
Cz艂owiekowi ma艂ej wiary grozi b膮d藕 postawa pewnego zarozumialstwa, kt贸ra ka偶e mu s膮dzi膰, 偶e sam sobie wszystko zawdzi臋cza, b膮d藕 postawa dziwnej naiwno艣ci 偶yciowej, kt贸ra z聽kolei podsuwa my艣l, 偶e wszystko bierze si臋 samo z聽siebie. Postawa wdzi臋czno艣ci bierze si臋 z聽realizmu 偶yciowego, kt贸ry wynika z聽uwa偶nej refleksji cz艂owieka nad sob膮 i聽nad 艣wiatem. Cz艂owiek my艣l膮cy 艂atwo dochodzi do przekonania, 偶e bez Boga nic uczyni膰 nie mo偶e.
Odnajdujemy w聽nas nieraz wiele niezadowolenia z聽siebie, odrzucenia swojego 偶ycia, a聽nawet pogardy do niego. Nie doceniamy siebie, swoich osi膮gni臋膰, ale zazdrosnym okiem patrzymy na udane, jak nam si臋 wydaje, 偶ycie naszych bli藕nich. Nierzadko bywa tak, 偶e my zazdro艣cimy naszym bli藕nim, a聽bli藕ni zazdroszcz膮 nam.
Pokusa szatana rozpoczyna si臋 zwykle od stwierdzenia: Gdyby艣 by艂 w聽innej sytuacji ni偶 jeste艣, to naprawd臋 by艂by艣 szcz臋艣liwy. Na tym w艂a艣nie polega艂a pierwsza pokusa w臋偶a w聽raju, kt贸remu uda艂o si臋 przekona膰 cz艂owieka, 偶e gdyby by艂 na miejscu Boga, to osi膮gn膮艂by szcz臋艣cie. Nieraz my艣limy: Gdybym mia艂 wi臋ksze sukcesy 偶yciowe, gdybym mia艂 udan膮 rodzin臋, gdybym by艂 bardziej inteligentny, bogatszy itd, w贸wczas by艂bym szcz臋艣liwy. Ale przecie偶 偶aden cz艂owiek na ziemi nie mo偶e znale藕膰 si臋 w聽innej sytuacji ni偶 jest, nikt z聽nas nie mo偶e by膰 na cudzym miejscu, mo偶e by膰 tylko sob膮, na swoim miejscu.
Dzi臋kowa膰 Bogu, to przyj膮膰 z聽rado艣ci膮 i聽pokojem serca swoje miejsce na ziemi jako dar samego Boga wyrzekaj膮c si臋 patrzenia zazdrosnym okiem na 偶ycie naszych bli藕nich. Dzi臋kowa膰 Bogu, to by膰 zadowolonym z聽tego 偶ycia, kt贸re da艂 mi B贸g, z聽tej sytuacji, w聽kt贸rej mnie postawi艂. Dzi臋kowa膰 Bogu, to uwierzy膰, 偶e w聽takim 偶yciu, jakie mam, mog臋 odda膰 Mu chwa艂臋 s艂u偶膮c moim bli藕nim i聽zbawia膰 przez to swoj膮 dusz臋 (膯D, 23). Dzi臋kowa膰 Bogu, to czu膰 si臋 ubogim w聽duchu, kim艣, kto sam z聽siebie nic nie posiada i聽nic sobie sam nie bierze, ale wszystko otrzymuje od Tego, kt贸ry dzier偶y w艂adz臋 nad niebem i聽ziemi膮. Prawdziwie ubogi i聽pokorny cz艂owiek nie grymasi z聽powodu tego, co otrzyma艂, ale przyjmuje z聽wdzi臋czno艣ci膮 ka偶dy dar jako niczym niezas艂u偶on膮 艂ask臋.
Dzi臋kujmy Bogu nie tylko za te dary, kt贸re s膮 dla nas 藕r贸d艂em rado艣ci i聽satysfakcji, ale tak偶e za dary trudne i聽bolesne, kt贸re staj膮 si臋 wezwaniem do wi臋kszego powierzenia Panu ca艂ej historii naszego 偶ycia. Niekiedy do艣wiadczenia i聽pr贸by 偶yciowe ods艂aniaj膮 bezsens naszego nerwowego (czy mo偶e nawet nerwicowego) zagonienia, przepracowania, zamartwiania si臋 itp. Trudne sytuacje 偶yciowe wyra藕nie pokazuj膮 nam, 偶e nie wszystko od nas zale偶y i聽偶e nie mo偶emy naszego 偶ycia budowa膰 tylko na sobie. W聽taki w艂a艣nie niepoj臋ty dla nas spos贸b B贸g prowadzi nas ku sobie i聽za to winni艣my Mu dzi臋kowa膰 tak, jak dzi臋kujemy lekarzowi, kt贸ry cho膰 zadaje nam nieraz b贸l, pragnie nas uleczy膰.
Na og贸艂 przyzwyczajeni jeste艣my do robienia rachunku sumienia przede wszystkim z聽fakt贸w grzesznych, kt贸re mia艂y miejsce od ostatniej spowiedzi. Fakty te rachujemy nieraz bardzo dok艂adnie, gubi膮c si臋 mo偶e nawet w聽ich wielo艣ci. Rachunek sumienia winien by膰 nie tylko rachowaniem grzech贸w, jak mo偶e sugerowa膰 sama nazwa, ale r贸wnie偶, a聽mo偶e przede wszystkim, badaniem sumienia, badaniem 艣wiadomo艣ci naszej wiary.
Pierwsze pytania w聽rachunku sumienia winny odnosi膰 si臋 do naszej postawy wobec Boga. Jakie miejsce zajmuje B贸g w聽moim 偶yciu? Czy rozeznaj臋, jaka jest Jego wola, kiedy podejmuj臋 decyzje dotycz膮ce nie tylko samego 偶ycia religijnego, ale tak偶e wszystkich innych spraw egzystencjalnych? Czy ufam Bogu w聽codziennych trudno艣ciach, przeciwno艣ciach i聽niepowodzeniach 偶yciowych? W聽rachunku sumienia winni艣my pyta膰 si臋 tak偶e o聽autentyczno艣膰 naszego zaanga偶owania na modlitwie. Czy pozwalam Bogu, aby Jego S艂owo os膮dza艂o m贸j spos贸b my艣lenia, moje postawy 偶yciowe, przyzwyczajenia i聽reakcje?
Pierwsze i聽najwi臋ksze przykazanie: B臋dziesz mi艂owa艂 Pana, Boga swego, ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮, ca艂ym swoim umys艂em i聽ca艂膮 swoj膮 moc膮 (Mt 22, 37), jest t艂em dla wszystkich innych przykaza艅 Bo偶ych i聽ko艣cielnych. Je偶eli przykazanie mi艂o艣ci Boga nie by艂oby w聽naszym 偶yciu pierwszym i聽zasadniczym, wszystkie inne przykazania strac膮 natychmiast sw贸j sens. Wszystkie przykazania s膮 tylko pewnym zabezpieczeniem dla naszej mi艂o艣ci do Boga. Kiedy zachowujemy przykazanie mi艂o艣ci Boga, zachowujemy wraz z聽nim wszystkie przykazania.
Autentyczna odpowied藕 na pytanie o聽zachowanie przykazania mi艂o艣ci Boga zaprowadzi nas do drugiego przykazania podobnego pierwszemu: B臋dziesz mi艂owa艂 swego bli藕niego jak siebie samego. Na tych dw贸ch przykazaniach opiera si臋 ca艂e Prawo i聽Prorocy (Mt 22, 39鈥40).
Odpowied藕 na pytanie, jakie s膮 nasze najg艂臋bsze postawy 偶yciowe wobec Boga, wobec bli藕nich, wobec siebie samych, wobec 艣wiata rzeczy stworzonych daj膮 nam przede wszystkim nasze uczucia i聽spos贸b reagowania na nie. Trzeba w聽nie wej艣膰, aby m贸c stan膮膰 w聽prawdzie przed sob膮 samym i聽przed Bogiem. Taki rachunek sumienia jest o聽wiele trudniejszy od rachowania tylko fakt贸w grzechu, poniewa偶 wymaga od nas du偶ego dystansu do nas samych i聽艣wiadomo艣ci tego, co dzieje si臋 w聽nas. Zwr贸膰my uwag臋 na niekt贸re tylko zasadnicze uczucia.
a) Uczucia zwi膮zane z聽nasz膮 pych膮
B贸g stwarzaj膮c nas na sw贸j obraz i聽swoje podobie艅stwo, powo艂a艂 nas tym samym do wielko艣ci. Nieszcz臋艣cie polega na tym, i偶 z聽powodu naszego zranienia grzechem pragniemy budowa膰 w艂asn膮 wielko艣膰 sami na sobie, zamiast na Bogu i聽na Jego woli. I聽to jest istot膮 naszej pychy.
Nasza pycha mo偶e si臋 przejawia膰 w聽bardzo r贸偶ny spos贸b: w聽d膮偶eniu do sukcesu za wszelk膮 cen臋, bez liczenia si臋 z聽w艂asnym sumieniem, z聽innymi czy z聽w艂asnym zdrowiem; w聽przesadnej trosce o聽swoj膮 opini臋; w聽podtrzymywaniu uraz贸w do innych i聽m艣ciwym odgrywaniu si臋 przy pewnych okazjach; w聽wynios艂ym my艣leniu o聽sobie, kt贸re nie ma pokrycia w聽rzeczywisto艣ci. Pycha jest pierwszym grzechem i聽藕r贸d艂em wszystkich innych grzech贸w. St膮d te偶 grzech ten jest mo偶e najtrudniejszy do wykrycia i聽uznania. Drobiazgowe zajmowanie si臋 ma艂ymi grzeszkami mo偶e by膰 nieraz pewnym unikiem, by nie odkry膰 grzechu pychy.
W聽rachunku sumienia pytajmy si臋, w聽jakich sytuacjach, decyzjach, wyborach, faktach 偶yciowych przejawia si臋 nasza pycha i聽jaki ona ma odcie艅; w聽czym wyra偶a si臋 nasza pogo艅 za wielko艣ci膮, za tym, co przerasta nasze si艂y (Ps 131). Czy nie d膮偶臋 do kariery 偶yciowej id膮c na kompromisy z聽w艂asnym sumieniem? Czy z聽jednej strony nie poni偶am si臋 przed wy偶ej stoj膮cymi ode mnie, a z聽drugiej czy nie lekcewa偶臋 tych, kt贸rych uwa偶am za postawionych ni偶ej ode mnie? Czy nie podtrzymuj臋 w聽sobie uczucia wynios艂o艣ci wobec innych? Czy nie ulegam jakiemu艣 niezdrowemu perfekcjonizmowi, kt贸ry ka偶e mi przecedza膰 komara przy jednoczesnym po艂ykaniu wielb艂膮da (por. Mt 23, 24)?
b) Uczucia niezadowolenia z聽siebie, przygn臋bienia, smutku i聽apatii
Pycha jest 藕r贸d艂em niemo偶liwych do urzeczywistnienia pragnie艅 i聽d膮偶e艅 cz艂owieka. Kiedy nie spe艂niaj膮 si臋 one w聽nas 鈥 a聽spe艂ni膰 si臋 nie mog膮, bo s膮 nierealne 鈥 w贸wczas nachodz膮 nas uczucia niezadowolenia z聽siebie, przygn臋bienia, smutku, apatii. Nasza pycha ka偶e nam si臋 dr臋czy膰, i偶 nie jeste艣my tacy, jakimi ona chcia艂aby nas widzie膰. Uleganie tym uczuciom prowadzi do braku zaanga偶owania i聽rezygnacji wobec 偶ycia, niedbalstwa w聽wykonywaniu obowi膮zk贸w, lenistwa i聽oci臋偶a艂o艣ci w聽膰wiczeniach duchownych, egocentryzmu. Ulegaj膮c niezadowoleniu z聽siebie i聽przygn臋bieniu pozwalamy si臋 kierowa膰 z艂emu duchowi, kt贸ry sieje przede wszystkim bezsens i聽zw膮tpienie w聽dzia艂anie Boga w聽nas.
Czy staram si臋 relatywizowa膰 niepowodzenia, upadki i聽s艂abo艣ci przezwyci臋偶aj膮c zniech臋cenie i聽niezadowolenie z聽siebie? Czy w聽przygn臋bieniu i聽smutku zwracam si臋 w聽modlitwie do Boga staraj膮c si臋 wzbudzi膰 w聽sobie wiar臋 w聽si艂臋 Jego 艂aski dzia艂aj膮cej w聽moim 偶yciu? Czy nie przerzucam moich stan贸w depresyjnych na bli藕nich wytwarzaj膮c wok贸艂 siebie atmosfer臋 zgorzknienia i聽ponuractwa? Moje niezadowolenie z聽siebie, z聽bli藕nich i聽ze 艣wiata mo偶e by膰 trucizn膮, przez kt贸r膮 mog臋 zniech臋ca膰 do 偶ycia moich bli藕nich, kt贸rych sam B贸g stawia na mojej drodze 偶ycia.
c) Uczucia niepokoju i聽l臋ku o聽siebie
呕yjemy nieraz w聽wi臋kszych czy mniejszych l臋kach o聽siebie i聽swoich bliskich. L臋kiem, zbytni膮 trosk膮 (Mt 6, 25) zadr臋czamy siebie samych i聽innych pr贸buj膮c nieraz wp艂ywa膰 na to, co absolutnie od nas nie zale偶y. W聽poddawaniu si臋 l臋kowi nierzadko przejawia si臋 nieufno艣膰 zar贸wno wobec Boga, bli藕nich, jak i聽wobec siebie samego.
Czy nie poddaj臋 si臋 uczuciom l臋ku o聽siebie, o聽swoj膮 przysz艂o艣膰? Czy usi艂uj臋 zawierzy膰 Bogu w聽sytuacjach trudnych, w聽kt贸rych po ludzku nie widz臋 rozwi膮zania? Czy nie kieruje mn膮 zbytnie zabieganie i聽zbytnia troska w聽sprawach doczesnych? Czy 偶yj臋 prawd膮 o聽Opatrzno艣ci Ojca niebieskiego, kt贸ry wie najlepiej, czego nam potrzeba?
d) Uczucia wzgl臋dem naszych bli藕nich
W聽ka偶dym z聽nas rodz膮 si臋 uczucia niech臋ci, nie偶yczliwo艣ci, czy mo偶e nawet wrogo艣ci do bli藕nich, przynajmniej w聽niekt贸rych sytuacjach. Uczucia te s膮 藕r贸d艂em przykrych s艂贸w, nie偶yczliwych gest贸w, odmawiania innym s艂usznej pomocy, przerzucania na nich ca艂ej odpowiedzialno艣ci za zaistnia艂e konflikty. Nie zmienia tej sytuacji fakt, 偶e nieraz g艂臋boko skrywamy nasz膮 niech臋膰 i聽agresj臋 wobec innych.
W聽przygotowaniu do spowiedzi pytajmy siebie tak偶e: Czy nie mam do kogo艣 偶alu, pretensji? Je偶eli tak, to do kogo i z聽jakiego powodu? Czy nie podtrzymuj臋 niech臋ci, budz膮cej si臋 nie偶yczliwo艣ci do innych? Czy chc臋 przebaczy膰 moim winowajcom, i聽co robi臋, aby dosz艂o do prawdziwej jedno艣ci i聽偶yczliwo艣ci wobec nich? Czy w聽sytuacjach konfliktowych wychodz臋 pierwszy z聽przeprosinami; tak偶e w贸wczas, kiedy 鈥 jak mi si臋 wydaje 鈥 nie by艂o winy z聽mojej strony lub te偶 by艂a ona mniejsza? Czy modl臋 si臋 za tych, kt贸rzy s膮 mi niech臋tni, nie偶yczliwi, czy mo偶e nawet wrogo nastawieni do mnie?
Czy dostrzegam wok贸艂 siebie ludzi potrzebuj膮cych, samotnych i聽zranionych przez 偶ycie, i聽co robi臋, aby im przyj艣膰 z聽pomoc膮? Winni艣my nieustannie pami臋ta膰 o聽s艂owach 艣w. Jana, 偶e nie mo偶emy kocha膰 Boga, kt贸rego nie widzimy, je偶eli nie kochamy bli藕nich, kt贸rych widzimy (1 J 4, 20).
Jak spe艂niam moje obowi膮zki wobec cz艂onk贸w rodziny czy wsp贸lnoty, w聽kt贸rej 偶yj臋? Czy nie zwalniam si臋 od odpowiedzialno艣ci za nich? Czy nie przerzucam na nich ci臋偶ar贸w, kt贸re sam winienem nie艣膰? Czy modl臋 si臋 za moich najbli偶szych?
e) Mi艂uj siebie samego!
B臋dziesz mi艂owa艂 swego bli藕niego jak siebie samego (Mt 22, 39). Mo偶na kocha膰 siebie za du偶o, ale tylko z艂膮 mi艂o艣ci膮, kt贸ra przejawia si臋 w聽ucieczce od swojego prawdziwego 偶ycia w聽偶ycie pozorne: w聽egoistyczn膮 konsumpcj臋 lub te偶 w聽iluzje o聽sobie. Prawdziw膮 mi艂o艣ci膮 nie mo偶na nigdy i聽nikogo kocha膰 za du偶o. Nale偶y tutaj odr贸偶ni膰 egocentryczn膮 mi艂o艣膰 siebie od takiej mi艂o艣ci, kt贸ra wymaga od cz艂owieka duchowego wzrostu, pokory i聽ofiarnej pracy nad sob膮. W聽przykazaniu: B臋dziesz mi艂owa艂 swego bli藕niego jak siebie samego Jezus pokazuje nam, 偶e miar膮 mi艂o艣ci bli藕niego jest mi艂o艣膰 do samego siebie. Kto艣, kto nie umie kocha膰 naprawd臋 siebie mi艂o艣ci膮 ofiarn膮 i聽wymagaj膮c膮, nie jest te偶 zdolny do prawdziwej mi艂o艣ci bli藕niego.
Czy ceni臋 naprawd臋 swoje 偶ycie jako dar samego Boga? Jak wygl膮da moje zaanga偶owanie, aby dobrze 鈥 zgodnie z聽wol膮 Stw贸rcy 鈥 prze偶y膰 swoje 偶ycie? Czy podejmuj臋 pytania i聽problemy, kt贸re stawia mi moje 偶ycie: pytania o聽ostateczny cel 偶ycia, sens trudu, ofiary, cierpienia i聽艣mierci? Czy nie uciekam od 偶ycia i聽odpowiedzialno艣ci za nie w聽marzenia i聽r贸偶nego rodzaju konsumpcj臋? Czy nie marnotrawi臋 czasu na ogl膮danie bezwarto艣ciowych program贸w telewizyjnych, liczne i聽p艂ytkie kontakty towarzyskie lub ma艂owarto艣ciow膮 lektur臋?
Czy jestem odpowiedzialny za powierzon膮 mi prac臋? Czy dobrze j膮 wykonuj臋? Czy staram si臋 by膰 w聽niej tw贸rczy wykorzystuj膮c wszystkie talenty, kt贸re otrzyma艂em od Boga? Czy nie ulegam chciwo艣ci d贸br materialnych? Czy nie popycha mnie ona do kradzie偶y lub innego rodzaju nieuczciwo艣ci w聽kontaktach z聽bli藕nimi?
Czy nie rozbudzam swojej wyobra藕ni erotycznej przez marzenia, ogl膮danie pornografii? Czy podejmuj臋 wysi艂ki, aby zachowa膰 czysto艣膰 zgodnie z聽moim stanem 偶ycia? Czy nie niszcz臋 swojej wra偶liwo艣ci duchowej i聽psychicznej przez nadu偶ywanie alkoholu? Czy zachowuj臋 stosowny umiar w聽jedzeniu i聽piciu?
Nie ograniczajmy jednak badania sumienia tylko do przytoczonych tutaj pyta艅. Trzeba wej艣膰 w聽to wszystko, o聽co oskar偶a nas w艂asne serce.
W聽sakramencie pokuty nie liczy si臋 tylko ludzki wysi艂ek. Sam wysi艂ek woli, naznaczony woluntaryzmem, niczego jeszcze nie uzdrawia i聽nie zmienia. Wnikaj膮c w聽siebie samych jasno widzimy nasz膮 ma艂o艣膰, ograniczono艣膰 i聽s艂abo艣膰, i聽to w艂a艣nie do艣wiadczenie, cho膰 trudne i聽bolesne, prowadzi nas do pragnienia coraz pe艂niejszego powierzenia naszego 偶ycia Temu, kt贸ry jest niesko艅czenie dobry i聽mi艂osierny.
Powierzy膰 si臋 Bogu, to odpowiedzie膰 zaufaniem na Jego uprzedzaj膮ce zaufanie do nas: Je偶eli Ty mnie, Panie, nie odrzucasz pomimo ca艂ej z艂o艣ci i聽szpetno艣ci moich grzech贸w, je偶eli Ty mnie przyjmujesz wbrew mojej n臋dzy, to ja ju偶 nie mog臋 kalkulowa膰 i聽musz臋 Ci zaufa膰 bez reszty. Okazane nam i聽przyj臋te przez nas zaufanie Kogo艣, kto nas kocha w聽spos贸b bezinteresowny, leczy nas z聽naszych s艂abo艣ci i聽zranie艅 偶yciowych, kt贸re najcz臋艣ciej polegaj膮 na braku zaufania do siebie samego, do ludzi i聽do Pana Boga.
Cz艂owiek ma g艂臋bok膮 potrzeb臋 wypowiedzenia siebie przed drugim w聽atmosferze zaufania; posiada zar贸wno potrzeb臋 wyrzucenia z艂a, kt贸re w聽sobie czuje, jak te偶 wyra偶enia swoich nadziei, pragnie艅 i聽t臋sknot. Badania dowodz膮, i偶 tam, gdzie zanika praktyka spowiedzi, wzrasta nagle zapotrzebowanie na psychologi臋 i聽psychoanaliz臋. Ludzie znajduj膮cy si臋 w聽trudnych sytuacjach 偶yciowych, nierzadko w聽sytuacjach granicznych, nie tyle szukaj膮 m膮drych i聽trafnych rad, ile najpierw kogo艣, kto by艂by z聽nimi w聽ich trudnym po艂o偶eniu; przed kim mogliby wypowiedzie膰 to wszystko, co prze偶ywaj膮. Psychologia mo偶e pokaza膰 cz艂owiekowi jego w艂asne l臋ki, potrzeby, zranienia oraz wszystkie mechanizmy, kt贸re nim rz膮dz膮, i聽jest to nieraz bardzo cenna pomoc dla cz艂owieka w聽jego procesie przemiany wewn臋trznej. Psychologia jednak nigdy nie uleczy duszy cz艂owieka i聽nie da si艂y wewn臋trznej, aby m贸g艂 on przyj膮膰 i聽d藕wiga膰 swoje w艂asne 偶ycie takim, jakie B贸g stawia przed jego wolno艣ci膮. 殴r贸d艂em 偶ycia i聽mocy cz艂owieka jest bowiem jego Stw贸rca i聽Pan.
Zdarza si臋, 偶e cz艂owiek szukaj膮cy pomocy tylko w聽psychologii, czuje si臋 jak owa chora kobieta z聽Ewangelii, kt贸ra wyda艂a ca艂e swoje mienie na lekarzy i聽mia艂a si臋 jeszcze gorzej (por. 艁k 8, 43). Znamy wiele takich ran ludzkich, kt贸rych 偶aden lekarz na ziemi nie mo偶e uleczy膰. Korzystaj膮c w聽razie potrzeby z聽pomocy kompetentnych os贸b i聽doceniaj膮c ich wysi艂ek (sam B贸g mo偶e si臋 tak偶e nimi pos艂ugiwa膰), trzeba jednak mie膰 jasn膮 艣wiadomo艣膰, 偶e uleczenie tego, co psychiczne w聽cz艂owieku zale偶y przede wszystkim od uzdrowienia serca.
Sakrament pokuty jest szczeg贸lnym miejscem, gdzie cz艂owiek mo偶e otworzy膰 ca艂kowicie swoje serce na uzdrawiaj膮c膮 moc Bo偶ej mi艂o艣ci, miejscem, gdzie mo偶e do ko艅ca wypowiedzie膰 to wszystko, co go najbardziej boli i聽dr臋czy. Zawsze najbardziej boli cz艂owieka z艂o, kt贸re wyrz膮dzili mu inni oraz z艂o, kt贸re sam sobie wyrz膮dzi艂 swoim grzechem. Zawsze najbardziej cierpi, kiedy oskar偶aj膮 go inni lub te偶 kiedy sam siebie oskar偶a. To oskar偶ane i聽oskar偶aj膮ce si臋 serce cz艂owieka mo偶e odnale藕膰 ukojenie w聽Bogu. Je艣li nasze serce oskar偶a nas, to B贸g jest wi臋kszy od naszego serca. (por. 1 J 3, 20).
聽
W聽fotelu fryzjerskim siedzia艂 cz艂owiek niewymownej brzydoty. Jego twarz blada, d艂uga, jakby barania, by艂a pokryta krwawi膮cymi krostami. No偶yce obcina艂y k艂aki jego zwe艂nia艂ych w艂os贸w 偶贸艂tego koloru. Czu艂em do niego tak wielk膮 odraz臋, 偶e my艣l o聽znalezieniu si臋 zaraz w聽tym samym fotelu i聽poddanie si臋 tym samym no偶ycom by艂a dla mnie niezno艣na. Tak przy艂apa艂em si臋 raz jeszcze na wstr臋cie do wi臋kszo艣ci ludzkich plemion, w聽czym kry艂 si臋 m贸j poci膮g do gatunku ludzi przeciwstawionych tamtym, urodziwych, do kt贸rych oczywi艣cie zalicza艂em siebie (Cz. Mi艂osz). Autor daje nam w聽tym kr贸tkim tek艣cie 艣wiadectwo autentycznej pracy nad swoimi uczuciami. Polega ona na rozpoznawaniu i聽kontrolowaniu budz膮cych si臋 w聽nas odruchowo nieuporz膮dkowanych uczu膰 i聽pr贸bie 偶yczliwego rozumienia, w聽swoich nieuporz膮dkowanych uczuciach, siebie i聽bli藕niego.
W聽naszych rozwa偶aniach o聽nawr贸ceniu wewn臋trznym podkre艣lamy nierzadko konieczno艣膰 zmiany naszego sposobu my艣lenia i聽pojmowania rzeczywisto艣ci. Jest to 鈥 jak si臋 wydaje 鈥 jednostronne i聽powierzchowne traktowanie problemu przemiany wewn臋trznej. Je偶eli nawr贸cenie cz艂owieka ograniczymy do sfery rozumowej, mo偶emy je osi膮gn膮膰 nawet bardzo szybko. Oto przyk艂ad. Osoba niepewna siebie i聽swoich pogl膮d贸w w聽kontakcie z聽cz艂owiekiem o聽zdecydowanych i聽jasnych przekonaniach mo偶e 艂atwo uto偶sami膰 si臋 z聽nimi i聽uzna膰 je za swoje. Po pewnym jednak czasie, kiedy minie pierwsze wra偶enie, w聽spotkaniu z聽nowymi lud藕mi mo偶e na nowo zmienia膰 swoje przekonania, uznaj膮c pogl膮dy z聽przesz艂o艣ci za niepe艂ne lub nawet fa艂szywe.
W聽nawr贸ceniu na r贸wni ze zmian膮 sposobu my艣lenia winien si臋 tak偶e zmienia膰 nasz spos贸b uczuciowego reagowania, nasze postawy serca. Nawr贸cenie winno by膰 bowiem przemian膮 ca艂ego cz艂owieka, a聽nie jakiej艣 jego cz臋艣ci. W聽j臋zyku biblijnym okre艣la si臋 to przemian膮 serca, kt贸re jest centrum osobowo艣ci, siedzib膮 wszystkich witalnych si艂 cz艂owieka. Przyj臋cie argument贸w racjonalnych nie oznacza jeszcze pe艂nej przemiany wewn臋trznej. Trzeba r贸wnie偶 przemiany naszych postaw wewn臋trznych, kt贸re s膮 zasadniczym 藕r贸d艂em naszych uczu膰 i聽p艂yn膮cych z聽nich reakcji. Taka przemiana jest jednak d艂ugim i聽trudnym procesem; procesem wymagaj膮cym z聽naszej strony 艣wiadomego i聽trwa艂ego zaanga偶owania.
膯wiczeniami duchownymi nazywa si臋 wszelkie sposoby przygotowania i聽usposobienia duszy do usuni臋cia wszystkich uczu膰 nieuporz膮dkowanych, a聽po ich usuni臋ciu 鈥 do szukania i聽znalezienia woli Bo偶ej (膯D, 1). Nawr贸cenie domaga si臋 od nas wej艣cia w聽艣wiat naszych nieuporz膮dkowanych uczu膰. Pozna膰 艣wiat uczu膰 cz艂owieka to w聽pewnym sensie pozna膰 samego cz艂owieka. Poprzez nasze uczucia ujawnia si臋 bowiem to, co jest w聽nas najg艂臋bszego: nasze pragnienia, t臋sknoty, nadzieje, oczekiwania, ale tak偶e nasze potrzeby, obawy, l臋ki, gniew, niezadowolenie z聽siebie i z聽innych. Je偶eli pragniemy pozna膰 siebie, by m贸c poznawa膰 Boga, to trzeba nam si臋 odwo艂a膰 nie tyle do naszych my艣li o聽nas samych, co raczej do naszych uczu膰, rozumianych jednak bardzo szeroko. Nasze rozumienie siebie jest zawsze bardzo uwarunkowane. Mo偶e ono kszta艂towa膰 si臋 pod wp艂ywem dzia艂aj膮cych w聽nas nie艣wiadomie mechanizm贸w obronnych lub te偶 powierzchownych opinii innych ludzi, kt贸re spontanicznie przejmujemy jako w艂asne.
Wej艣cie w聽艣wiat uczu膰, kt贸re nie by艂y jeszcze 艣wiadomie kszta艂towane, piel臋gnowane, mo偶e okaza膰 si臋 nie艂atwym zadaniem. Odnosi si臋 to zw艂aszcza do os贸b nastawionych przede wszystkim na dzia艂alno艣膰 zewn臋trzn膮, kt贸rym brak g艂臋bszej refleksji. 艢wiat uczu膰 ludzkich przypomina g臋sty las, niekiedy wr臋cz wielk膮 d偶ungl臋, w聽kt贸rej 艂atwo mo偶na si臋 zagubi膰.
Aby bezpiecznie kroczy膰 przez las naszych uczu膰, zw艂aszcza nieuporz膮dkowanych, trzeba spe艂ni膰 pewne podstawowe warunki. Po pierwsze konieczna jest pewna 艣wiadomo艣膰 i聽pragnienie dobrowolnego wej艣cia w聽siebie. Po drugie potrzeba nam tak偶e czasu wyciszenia i聽modlitewnej refleksji nad sob膮. Nikogo nie mo偶na na si艂臋 wprowadzi膰 w聽rozeznawanie, porz膮dkowanie i聽kszta艂towanie w艂asnych uczu膰. Pr贸ba robienia tego na si艂臋 np. w聽wychowaniu, przynosi zwykle przeciwne skutki. Aby m贸c wej艣膰 w聽艣wiat naszych uczu膰, niezb臋dne jest tak偶e kierownictwo duchowe.
Pierwszym prowadz膮cym cz艂owieka w聽rekolekcjach jest Duch 艢wi臋ty, kt贸ry dzia艂a przez S艂owo Bo偶e. Je偶eli poddamy si臋 Temu nauczycielowi, ujawni On i聽os膮dzi wszystkie najg艂臋bsze zamys艂y serca, wszystkie nasze uczucia. Aby jednak nie ulec z艂udzeniom z聽powodu niesamowitej ludzkiej sk艂onno艣ci do fa艂szerstw moralnych (K. Rahner) i聽nie kierowa膰 si臋 nie艣wiadomie mechanizmami obronnymi, Ignacy daje odprawiaj膮cemu rekolekcje tak偶e cz艂owieka 鈥 kierownika duchowego.
Odwo艂uj膮c si臋 do m膮dro艣ci Ko艣cio艂a, jak r贸wnie偶 do osobistego do艣wiadczenia i聽wiedzy, kierownik ma pom贸c rekolektantowi rozezna膰 si臋 w聽艣wiecie jego do艣wiadcze艅 uczuciowych. Obejmuj膮 one nie tylko to, co dzieje si臋 w聽duszy cz艂owieka, ale tak偶e to, co dzieje si臋 w聽艣wiecie ludzkiej psychiki. Nie jest to jednak sprawa prosta, poniewa偶 oba dzia艂ania w聽cz艂owieku (duchowe i聽psychiczne) s膮 艣ci艣le splecione i聽nie mo偶na ich rozdziela膰. Do艣wiadczenia duchowe wyra偶aj膮 si臋 w聽prze偶yciach psychicznych, a聽nawet cielesnych i聽odwrotnie, do艣wiadczenia w聽sferze ludzkiej psychiki i聽cia艂a maj膮 zwi膮zek tak偶e z聽duchowym wymiarem cz艂owieka. Powa偶nym zubo偶eniem w聽traktowaniu cz艂owieka jest lekcewa偶enie lub zaniedbanie kt贸rejkolwiek z聽trzech warstw osoby ludzkiej: fizycznej, psychicznej i聽duchowej (V. E. Frankl). 艢wiadome przyj臋cie kierownictwa duchowego wyra偶a osobist膮 trosk臋, aby nie ulega膰 z艂udzeniom. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, kiedy stajemy przed konieczno艣ci膮 uznania nieuporz膮dkowanych uczu膰, kt贸rych dotychczas nie byli艣my 艣wiadomi.
W聽obecnych rozwa偶aniach nie chcemy zajmowa膰 si臋 teoriami psychologicznymi, ale chcemy poda膰 jedynie pewien prosty klucz do lepszego poznania siebie. Nieraz zastanawiamy si臋, jakie s膮 nasze g艂贸wne wady, nami臋tno艣ci, sk艂onno艣ci i聽jak g艂臋boko s膮 one w聽nas zakorzenione. Pytamy siebie, nad czym w艂a艣ciwie winni艣my pracowa膰. Aby odpowiedzie膰 sobie na te i聽podobne pytania, trzeba wej艣膰 w聽艣wiat swoich uczu膰. One dopiero powiedz膮 nam, jakie s膮 nasze rzeczywiste problemy, kt贸re zatrzymuj膮 nas w聽drodze do Boga.
Wszystkie uczucia w聽cz艂owieku mo偶emy podzieli膰 na dwie kategorie: uczucia pozytywne 鈥 przyjemne w聽do艣wiadczaniu oraz uczucia negatywne 鈥 nieprzyjemne w聽prze偶ywaniu. Przyk艂adem uczu膰 pozytywnych mo偶e by膰 prze偶ywanie rado艣ci, zadowolenia, przyjemno艣ci, sympatii, mi艂o艣ci, entuzjazmu; natomiast przyk艂adem uczu膰 negatywnych mo偶e by膰 gniew, z艂o艣膰, zazdro艣膰, wstr臋t, niech臋膰, odraza, niezadowolenie. Podzia艂, kt贸ry zosta艂 tutaj zaproponowany, jest pewnym uproszczeniem. Istnieje bowiem w聽nas wiele odczu膰 oboj臋tnych, kt贸re trudno by艂oby nam zaliczy膰 do jednej z聽dwu kategorii. Nasze uproszczenie jest jednak celowe, gdy偶 w聽tych rozwa偶aniach b臋dziemy si臋 zajmowa膰 przede wszystkim grubymi uczuciami, uczuciami nieuporz膮dkowanymi, kt贸re przeszkadzaj膮 nam w聽drodze do Boga.
Uczucia pozytywne s膮 odruchowo i聽ch臋tnie przez nas akceptowane, przyjmowane i聽one stanowi膮 o聽prze偶ywaniu stanu naszego szcz臋艣cia. Dobre samo鈥損oczucie, to trwanie w聽dobrych, pozytywnych uczuciach. Uczucia negatywne s膮 natomiast przez nas odruchowo odrzucane i聽staj膮 si臋 藕r贸d艂em naszego stanu nie鈥搒zcz臋艣cia. Z艂e samo鈥損oczucie, to do艣wiadczanie negatywnych uczu膰. Nie jeste艣my zadowoleni z聽prze偶ywanego gniewu, z艂o艣ci, wstr臋tu, zazdro艣ci itd.
Co to s膮 uczucia? Uczucia to pewien psychiczny stan cz艂owieka, pewne nastawienie wewn臋trzne, kt贸re towarzyszy ka偶demu naszemu do艣wiadczeniu. Stan ten ujawnia na zewn膮trz to, co jest wewn膮trz cz艂owieka. Jak ka偶dy przedmiot materialny posiada okre艣lon膮 temperatur臋, tak niemal ka偶de nasze ludzkie do艣wiadczenie posiada tak偶e sw贸j uczuciowy stan, uczuciow膮 temperatur臋. Uczucia towarzysz膮 nam nie tylko na jawie, ale tak偶e podczas snu. Nasze sny odznaczaj膮 si臋 zwykle wielkim bogactwem uczuciowym.
Uczucia negatywne, przykre dla nas, s膮 znakami, 偶e dan膮 sytuacj臋, w聽kt贸rej si臋 one budz膮, odbieramy przede wszystkim jako zagro偶enie; przypominaj膮 czerwone 艣wiat艂o, kt贸re nas ostrzega: Uwaga! Niebezpiecze艅stwo! Uczucia pozytywne sygnalizuj膮 nam natomiast, i偶 sytuacja, w聽kt贸r膮 wchodzimy, jest dobra dla nas. Jest to jakby zielone 艣wiat艂o, kt贸re m贸wi: mo偶esz wej艣膰 w聽dan膮 sytuacj臋, bo ona jest dla ciebie dobra.
Jest rzecz膮 ogromnie wa偶n膮 u艣wiadomi膰 sobie, 偶e nasze uczucia s膮 sygna艂ami subiektywnymi. Obiektywizm wielu prze偶ywanych subiektywnie zagro偶e艅 winien by膰 dopiero rozeznany w聽rozmowie z聽bli藕nim, kt贸ry posiada pewien dystans emocjonalny do naszych prze偶y膰. Takiego rozeznania wymaga wiele naszych uczu膰, tak偶e uczu膰 pozytywnych.
U艣wiadamianie sobie faktu, 偶e nasze uczucia s膮 sygna艂ami subiektywnymi, pozwala nam nabiera膰 do nich wi臋kszego dystansu i聽nie identyfikowa膰 si臋 z聽nimi. L臋k, zazdro艣膰, wrogo艣膰, euforia, gniew i聽ka偶de inne uczucie jest we mnie, ale ja sam nie jestem l臋kiem, zazdro艣ci膮, wrogo艣ci膮, eufori膮 czy gniewem. Teoretycznie wydaje si臋 to by膰 stwierdzeniem oczywistym i聽wprost truizmem by艂yby pr贸by udowadniania go. A聽jednak w聽codziennych zachowaniach nierzadko reagujemy tak, jakby艣my nie mieli 偶adnej wolno艣ci i聽byli niemal skazani na uleganie naszym najbardziej prymitywnym odruchom uczuciowym.
Cz艂owiek ma charakter, ale jest osob膮 (R. Allers). Mo偶emy tu jeszcze doda膰: cz艂owiek jako duchowa osoba ma charakter i聽ma wolno艣膰 w聽stosunku do charakteru. Sk艂onno艣膰 charakteru nie jest wi臋c w聽偶adnym razie czynnikiem rozstrzygaj膮cym: ostatecznie rozstrzygaj膮ce jest zawsze zaj臋cie stanowiska przez osob臋. (...) Cz艂owiek ma wi臋c wolno艣膰 nie tylko w聽stosunku do wp艂yw贸w swego 艣rodowiska, lecz r贸wnie偶 wobec swego charakteru (V. E. Frankl).
Realno艣膰 zagro偶enia wynikaj膮c膮 z聽niekt贸rych sytuacji wida膰 nieraz bez 偶adnego rozeznania. Ale jest wiele innych sytuacji, kt贸re odbieramy jako zagro偶enie tylko z聽powodu naszych l臋kowych postaw wobec 偶ycia. S膮 to w聽rzeczywisto艣ci zagro偶enia pozorne. Nabranie dystansu do nich sprawia, i偶 przestajemy je prze偶ywa膰 jako 藕r贸d艂o l臋k贸w. Podobnie dzieje si臋 w聽przypadku uczu膰 pozytywnych: przyjemno艣膰 z聽nich wyp艂ywaj膮ca nie musi wi膮za膰 si臋 z聽rzeczywistym dobrem; dobro膰 zapowiadana przez pozytywne odczucia mo偶e by膰 pozorna i聽zwodnicza (por. 膯D, 314).
W聽obecnych rekolekcjach stawiamy sobie pytanie: jakie s膮 nasze zasadnicze uczucia negatywne? W聽jakich sytuacjach one si臋 budz膮? Co mnie najcz臋艣ciej irytuje, z艂o艣ci, zniech臋ca? W聽jakich sytuacjach czuj臋 si臋 lepszy, chwalony, a w聽jakich gorszy, lekcewa偶ony, pomijany? Przez kogo czuj臋 si臋 przyj臋ty, akceptowany, kochany, a聽przez kogo odrzucony, pomijany, niekochany? Czego w聽偶yciu si臋 jeszcze spodziewam, jakie s膮 moje nadzieje? Jakie s膮 moje obawy, l臋ki, zagro偶enia? Te i聽tym podobne pytania mog膮 nas naprowadzi膰 na pe艂niejsze odkrycie naszych uczu膰, kt贸re doprowadz膮 nas do 藕r贸d艂a, z聽kt贸rego one pochodz膮.
Gdy patrzy si臋 na problem bardzo powierzchownie, mo偶e si臋 niekiedy wydawa膰, i偶 藕r贸d艂a naszych uczu膰 le偶膮 poza nami. M贸wimy nieraz usprawiedliwiaj膮c pewien typ naszych reakcji, cz臋sto bardzo niedojrza艂ych: on mnie zdenerwowa艂, on mnie irytuje, on powoduje moj膮 agresj臋, zazdro艣膰, on budzi moj膮 sympati臋, 偶yczliwo艣膰. W聽tym typie rozumowania nacisk po艂o偶ony jest na on.
Pe艂niejsze poznanie siebie, u艣wiadomienie sobie zasadniczych postaw 偶yciowych pozwoli nam jednak stwierdzi膰, i偶 to nie ludzie, problemy czy konflikty budz膮 nasze uczucia. Sytuacje zewn臋trzne staj膮 si臋 jedynie katalizatorami tego, co w聽nas ju偶 od dawna istnieje. Wszystkie nasze uczucia, tak pozytywne jak i聽negatywne, maj膮 swoje 藕r贸d艂o w聽utrwalonych postawach wewn臋trznych, utrwalonych zachowaniach wewn臋trznych. Nasze za艣 postawy wewn臋trzne, utrwalone zachowania kszta艂towa艂y si臋 w聽nas od niemowl臋cych lat. Niekt贸rzy psychologowie stwierdzaj膮 nawet, i偶 okres prenatalny mia艂 tak偶e decyduj膮cy wp艂yw na kszta艂towanie si臋 naszej osobowo艣ci.
Nasze postawy wewn臋trzne, utrwalone zachowania s膮 jak膮艣 wypadkow膮 bardzo wielu czynnik贸w naszego 偶ycia: wychowania, prze偶ytych do艣wiadcze艅, dokonanych wybor贸w, pope艂nionych b艂臋d贸w itd. Na utrwalanie si臋 naszych postaw wewn臋trznych pracowa艂o ca艂e nasze 偶ycie, ca艂a nasza historia. Szczeg贸lne znaczenie ma tutaj do艣wiadczenie wyniesione ze 艣rodowiska rodzinnego. V. E. Frankl podkre艣la jednak, i偶 nie jest a偶 tak wa偶n膮 rzecz膮 doszukiwanie si臋 w聽naszej historii 偶ycia genezy naszych utrwalonych postaw i聽zachowa艅 wewn臋trznych, ale chodzi raczej o聽poznanie roli, jak膮 pe艂ni膮 one dzisiaj w聽naszym 偶yciu. Doszukiwanie si臋 samemu genezy utrwalonych postaw i聽zachowa艅, szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy nie zaleci艂y nam tego kompetentne osoby, mo偶e naprowadza膰 na ja艂ow膮 autopsychoanaliz臋, kt贸ra skoncentruje nas jedynie na nas samych.
Aby praca nad sob膮 przynosi艂a owoce rzeczywistej przemiany wewn臋trznej, trzeba najpierw odkry膰 utrwalone w聽nas postawy, kt贸re w聽j臋zyku potocznym okre艣lane s膮 jako g艂贸wne cnoty i聽wady. Wielu z聽tych postaw mo偶emy by膰 nie艣wiadomi.
Najpierw trzeba nam nauczy膰 si臋 dostrzega膰 i聽docenia膰 nasze uczucia. Uczucia, wszystkie uczucia, s膮 bogactwem cz艂owieka. I聽chocia偶 bogactwo to jest uwik艂ane w聽nasze fundamentalne zranienie grzechem cudzym i聽w艂asnym, jednak nie zmienia to faktu, i偶 posiadaj膮 one decyduj膮ce znaczenie na wszystkich p艂aszczyznach naszego 偶ycia. G艂贸wnym b艂臋dem, kt贸ry pope艂niamy w聽pracy nad sob膮, jest w艂a艣nie lekcewa偶enie 艣wiata uczu膰. Uczucia s膮 zawsze bardzo cennym 藕r贸d艂em informacji o聽nas samych, o聽naszych najg艂臋bszych postawach, kt贸re kieruj膮 naszym 偶yciem.
W聽sytuacjach niepowodze艅 i聽konflikt贸w, trzeba nam 艣wiadomie rezygnowa膰 z聽obwiniania bli藕nich, by m贸c dostrzec swoje w艂asne reakcje uczuciowe oraz zasadnicze postawy wewn臋trzne, kt贸re si臋 kryj膮 za nimi. Zbytnie skoncentrowanie si臋 na winie innych odwraca nasz膮 uwag臋 od w艂asnej odpowiedzialno艣ci za siebie. Jest to pewien mechanizm obronny, kt贸ry winien by膰 przez nas odkrywany 艣wiadomie i z聽ca艂膮 dobrowolno艣ci膮.
Niedojrza艂o艣膰 cz艂owieka zar贸wno w聽sferze emocjonalnej jak i聽duchowej (obie te sfery 艂膮cz膮 si臋 ze sob膮 艣ci艣le) polega mi臋dzy innymi na nieznajomo艣ci czy te偶 nawet na lekcewa偶eniu 艣wiata uczu膰. Zwykle jednak cz艂owiek, kt贸ry lekcewa偶y swoje uczucia, w聽偶yciu codziennym nierzadko kieruje si臋 najbardziej prymitywnymi odruchami uczuciowymi. Pierwszy wym贸g dojrza艂o艣ci emocjonalnej i聽duchowej, to u艣wiadomienie sobie uczu膰, kt贸re towarzysz膮 wszystkim naszym do艣wiadczeniom.
Jednak nie dochodzimy do u艣wiadomienia sobie naszych uczu膰 po to, aby je natychmiast usuwa膰 lub zmienia膰. Winni艣my zda膰 sobie spraw臋, 偶e sam膮 si艂膮 woli, woluntaryzmem, nie mo偶emy odmieni膰 naszych emocji. Zbytni nacisk woli na uczucia, mo偶e prowadzi膰 jedynie do represji. K. Rahner, powo艂uj膮c si臋 na 艣w. Tomasza z聽Akwinu, stwierdza, 偶e jest rzecz膮 niemoraln膮 t艂umienie w聽cz艂owieku uczu膰. Represja uczu膰, spychanie ich do pod艣wiadomo艣ci nie ma sensu, poniewa偶 wychodz膮 one na zewn膮trz w聽innej, zwykle gorszej postaci. I聽tak np. spotykamy nieraz ludzi zewn臋trznie bardzo poprawnych, u艂o偶onych, wprost nienagannych, ale jednocze艣nie zamkni臋tych w聽sobie, wewn臋trznie spi臋tych, bardzo dra偶liwych na swoim punkcie. Jest to bardzo wysoka cena, jak膮 osoby te p艂ac膮 za swoj膮 zewn臋trzn膮 poprawno艣膰 i聽nienaganno艣膰.
Z聽uczuciami, nawet najbardziej negatywnymi, nie trzeba walczy膰. Nie nale偶y si臋 te偶 ich obawia膰. Trzeba uczy膰 si臋 艣wiadomie i聽dobrowolnie je akceptowa膰. Naszymi uczuciami mo偶emy kierowa膰 tylko w贸wczas, kiedy uznamy je za swoje. Je偶eli w聽艣wiecie uczu膰 wyrzekasz si臋 czego艣 鈥 zauwa偶a A. de Mello 鈥 to zrastasz si臋 z聽tym na zawsze. Kiedy co艣 zwalczasz, wi膮偶esz si臋 z聽tym na wieki. Tak d艂ugo, jak z聽tym walczysz, tak te偶 d艂ugo dajesz temu moc. Dok艂adnie tak膮 moc, jak t臋, kt贸r膮 wk艂adasz w聽t臋 walk臋. Tak wi臋c musisz przyj膮膰 twoje uczuciowe demony, bo kiedy z聽nimi walczysz, dajesz im si艂臋.
Z聽naszymi uczuciami winni艣my post臋powa膰 jak do艣wiadczony pasterz z聽trzod膮 owiec. Z聽ca艂ym spokojem obserwuje owce i聽pozwala im chodzi膰 w聽dowolnym kierunku. Interweniuje zdecydowanie dopiero w贸wczas, kiedy owce zbli偶aj膮 si臋 do przepa艣ci lub te偶 wtedy, gdy grozi im jakie艣 inne niebezpiecze艅stwo.
Pierwszym warunkiem dobrej kontroli naszych uczu膰 jest ich pe艂na akceptacja. Ale ju偶 samo przyj臋cie i聽zgoda na nie wymaga od nas wielkiej pokory. Nie艂atwo przyzna膰 si臋 przed sob膮, przed innymi i聽przed Bogiem do prymitywnych i聽brzydkich uczu膰, kt贸re nieraz bardzo nas obna偶aj膮. Fa艂szywa 艣wi臋to艣膰 polega mi臋dzy innymi na nieakceptacji g艂臋bi w艂asnego nieuporz膮dkowania wewn臋trznego oraz g艂臋bi w艂asnego zranienia. Ucieczka od siebie w聽艣wiat religijnej iluzji stanowi zwykle form臋 ucieczki od w艂asnych negatywnych uczu膰, kt贸rych nie chce si臋 uzna膰 ani przed sob膮, ani przed Bogiem. Zepchni臋cie ich do pod艣wiadomo艣ci mo偶e by膰 fa艂szywie interpretowane jako znak w艂asnej nienaganno艣ci moralnej.
Czy nieuporz膮dkowane uczucia s膮 grzechem? Uczucia same w聽sobie, tak pozytywne jak i聽negatywne, s膮 moralnie oboj臋tne i聽nie podlegaj膮 moralnej ocenie. Rodz膮 si臋 bowiem w聽nas niezale偶nie od naszej wolno艣ci. Dopiero nasza, mniej lub bardziej 艣wiadoma i聽wolna, reakcja na uczucia 鈥 kontrolowanie ich lub te偶 uleganie im 鈥 podpada ocenie moralnej.
艢wiadomo艣膰, 偶e utrwalone postawy wewn臋trzne i聽wyp艂ywaj膮ce z聽nich uczucia nie s膮 same w聽sobie faktem grzechu, cho膰 stwarzaj膮 mniej lub bardziej siln膮 tendencj臋 do post臋powania wewn臋trznie z艂ego z聽punktu widzenia moralnego, daje nam mo偶liwo艣膰 nabierania du偶ego dystansu do naszych najbardziej nieuporz膮dkowanych i聽najbardziej grzesznych uczu膰. L臋k i聽poczucie winy rodz膮ce si臋 spontanicznie pod wp艂ywem negatywnych uczu膰 koncentruje nas na sobie i聽utrudnia nam ogromnie pokonanie siebie w聽sytuacji kuszenia. Inn膮 jest rzecz膮 pokus by膰 przedmiotem, a聽inn膮 rzecz膮 pokusom tym ulec (W. Shakespeare). Inn膮 jest rzecz膮 budzenie si臋 w聽nas nieuporz膮dkowanych uczu膰 pychy, zazdro艣ci, nienawi艣ci, a聽inn膮 rzecz膮 uleganie tym uczuciom i聽post臋powanie zgodnie z聽nimi.
Odkrycie utrwalonych postaw wewn臋trznych b臋d膮cych 藕r贸d艂em okre艣lonych uczu膰 jest cz臋sto nie艂atwe. W聽ka偶dym z聽nas dzia艂a przecie偶 wiele mechanizm贸w obronnych i聽je偶eli nie jeste艣my ich 艣wiadomi, utrudniaj膮 nam ogromnie prawdziw膮 ocen臋 samych siebie. Potrzeba pewnej kultury uczuciowej (wyrobienia wewn臋trznego), aby dostrzega膰 w聽sobie op贸r psychiczny, kt贸ry odruchowo rodzi si臋 w聽nas, kiedy dotykamy mocno utrwalonych i聽zastarza艂ych sposob贸w zachowania i聽reagowania. Jeste艣my sk艂onni ba膰 si臋 wszelkiej wiedzy, kt贸ra mog艂aby obudzi膰 w聽nas uczucie pogardy do samych siebie lub poczucie ni偶szo艣ci, s艂abo艣ci, braku warto艣ci, poczucie, 偶e jeste艣my 藕li i聽musimy si臋 wstydzi膰. Chronimy siebie i聽sw贸j idealny obraz przez represj臋 i聽inne podobne mechanizmy obronne, kt贸re w聽swojej istocie s膮 sposobami na to, 偶eby nie u艣wiadamia膰 sobie prawd nieprzyjemnych (A. H. Maslow).
Dostrze偶enie w聽nas utrwalonych postaw i聽zachowa艅 wewn臋trznych bardzo zobowi膮zuje. Domaga si臋 bowiem kwestionowania naszego post臋powania oraz zmiany siebie. Gdyby艣my byli bardzo szczerzy wobec siebie samych, to 鈥 by膰 mo偶e 鈥 mogliby艣my sobie przypomnie膰 pewne sytuacje konfliktowe, w聽kt贸rych do艣wiadczali艣my, mo偶e bardziej intuicyjnie ni偶 refleksyjnie, potrzeby postawienia sobie pytania o聽przyczyn臋 naszych zbyt impulsywnych reakcji i聽zachowa艅. 艁atwiejsze jednak od szukania odpowiedzi na takie pytania jest oskar偶anie innych: warunk贸w zewn臋trznych, spo艂ecze艅stwa, a聽najcz臋艣ciej konkretnych os贸b. Oskar偶anie to jest jednak tylko form膮 przerzucania na bli藕nich odpowiedzialno艣ci za zaistnia艂e nieprzyjemne sytuacje. Gdy pr贸buje si臋 ods艂oni膰 nam nie艣wiadome motywy, to zaczynamy z聽tym walczy膰, poniewa偶 niekt贸re nasze interesy s膮 zagro偶one. Kr贸tko m贸wi膮c, okre艣lamy to zjawisko poj臋ciem oporu (K. Horney).
H. J. M. Nouwen, ksi膮dz, profesor psychologii, w聽dzienniku swojego siedmiomiesi臋cznego pobytu w聽klasztorze trapist贸w w聽Genesee w聽USA tak oto szczerze pisze o聽swoich mechanizmach obronnych: Dzi艣 rano Ojciec John (kierownik duchowy Autora) wyja艣ni艂 mi, 偶e siewka potrafi oszukiwa膰 cz艂owieka udaj膮c, 偶e jest ranna, po to, 偶eby odci膮gn膮膰 jego uwag臋 od jajek z艂o偶onych w聽piasku na otwartej przestrzeni. Wspania艂e! Udawanie jako bro艅. Ile偶 to razy domaga艂em si臋 wsp贸艂czucia z聽bardzo b艂ahego powodu, po to, 偶eby odwr贸ci膰 czyj膮艣 uwag臋 od problemu, kt贸ry chcia艂em zachowa膰 w聽tajemnicy. Czasem wydaje mi si臋, 偶e ka偶dy ptak zinstytucjonalizowa艂 kt贸ry艣 z聽moich mechanizm贸w obronnych. Kuku艂ka sk艂ada swoje jajka w聽gnie藕dzie innego ptaka, kt贸ry j膮 wyr臋cza w聽wychowaniu piskl膮t; baltimorska wilga na艣laduje d藕wi臋ki gro藕nych ptak贸w, 偶eby odstraszy膰 wrog贸w, czerwonoskrzyd艂y kos tak g艂o艣no potrafi krzycze膰 cz艂owiekowi nad g艂ow膮, 偶e zm臋czony tym ha艂asem szybko opuszcza teren, kt贸ry ptak uwa偶a za swoj膮 w艂asno艣膰. Nie trzeba d艂ugo rozmy艣la膰, 偶eby doj艣膰 do wniosku, 偶e ja robi臋 wszystko to samo, a聽nawet znacznie wi臋cej, by siebie chroni膰, albo 偶eby przeprowadzi膰 swoj膮 wol臋. W聽cytowanym fragmencie ksi膮偶ki Autor daje nam doskona艂y przyk艂ad uwa偶nej i聽krytycznej obserwacji swoich mechanizm贸w obronnych, kt贸ra daje mo偶liwo艣膰 ich kontrolowania i聽panowania nad nimi.
Nikt nie jest dobrym s臋dzi膮 we w艂asnych sprawach. To przys艂owie zawiera g艂臋bok膮 prawd臋 psychologiczn膮 o聽cz艂owieku. Nie mo偶na samemu rozezna膰 si臋 w聽艣wiecie swoich uczu膰. Aby m贸c je obiektywnie oceni膰, dostrzec ich 藕r贸d艂a oraz wp艂yw na nasze wybory i聽decyzje, potrzebujemy pomocy cz艂owieka do艣wiadczonego. Jak nikt z聽nas nie mo偶e ogl膮da膰 w艂asnej twarzy bez pomocy lustra, podobnie nikt nie mo偶e nauczy膰 si臋 prawdziwie odczyta膰 swojego stanu wewn臋trznego bez pomocy bli藕niego. Stajemy w聽ten spos贸b przed problemem kierownictwa duchowego, o聽kt贸rym b臋dziemy m贸wi膰 w聽dalszych rozwa偶aniach. W聽pierwszych wiekach chrze艣cija艅stwa wyra藕nie rozgraniczano spowied藕 od kierownictwa duchowego. Spowied藕 odbywano przed kap艂anem, kt贸remu wyznawano grzechy, natomiast po kierownictwo duchowe udawano si臋 do ojc贸w duchownych, kt贸rzy najcz臋艣ciej nie byli kap艂anami, ale mnichami do艣wiadczonymi w聽偶yciu wewn臋trznym.
Aby ukszta艂towa膰 w聽sobie kultur臋 uczu膰, kt贸ra pozwoli艂aby nam poznawa膰 je i聽kierowa膰 nimi, trzeba uczy膰 si臋 otwarcie i聽obiektywnie m贸wi膰 o聽naszych emocjach w聽kierownictwie duchowym. Zauwa偶my najpierw, i偶 jest rzecz膮 niemo偶liw膮 ca艂kowite ukrycie naszych uczu膰. Tak偶e cz艂owiek bardzo zamkni臋ty, kt贸ry nigdy nie m贸wi o聽sobie i聽swoich odczuciach, ca艂膮 swoj膮 postaw膮 nieustannie wypowiada jedno z聽podstawowych swoich uczu膰: zamkni臋cie i聽l臋k o聽siebie. Nasze uczucia wypowiadamy nie tylko za pomoc膮 s艂贸w, ale ca艂ym naszym zewn臋trznym zachowaniem: mimik膮 twarzy, spontanicznymi odruchami, gestami. Nawet w贸wczas, kiedy nie s艂yszymy potoku wypowiadanych s艂贸w, 艂atwo wyczuwamy czyj艣 l臋k, wrogo艣膰, lekcewa偶enie, czy te偶 przeciwnie: sympati臋, otwarto艣膰, akceptacj臋, 艂agodno艣膰, dobro膰.
Zwykle jednak dla wypowiedzenia naszych uczu膰 korzystamy ze s艂贸w. S艂owa zachwytu, podziwu, sympatii czy te偶 narzekania, obmowy, przekle艅stwa s膮 jak膮艣 spontaniczn膮, nierzadko bardzo impulsywn膮 form膮 wypowiadania uczu膰. Mo偶e ona powodowa膰 obni偶enie rodz膮cych si臋 w聽nas napi臋膰 psychicznych, ale daje to efekt tylko dora藕ny. Celem tego impulsywnego i聽bezrefleksyjnego werbalizowania naszych uczu膰 nie jest bowiem pragnienie poznania ich, ale szukanie potwierdzenia u聽innych dla swoich postaw i聽zachowa艅.
Do prawdziwego poznania siebie i聽kierowania sob膮 potrzeba r贸wnie偶 wypowiadania uczu膰 przed cz艂owiekiem postronnym, kt贸ry m贸g艂by nam pom贸c obiektywnie spojrze膰 na nasze wewn臋trzne do艣wiadczenie: na wszystkie nasze uczucia, ich wp艂yw na nasze sposoby my艣lenia, reagowania i聽na nasze codzienne post臋powanie. Taka praca mo偶e dokonywa膰 si臋 jedynie w聽obecno艣ci, najog贸lniej m贸wi膮c, osoby zaufanej, kt贸ra 鈥 poza g艂臋bokim do艣wiadczeniem 偶yciowym 鈥 ma r贸wnie偶 emocjonalny dystans do przedstawionych jej spraw.
Ujawnianie swoich uczu膰, analizowanie ich nawet przed cz艂owiekiem zaufanym nie przychodzi nam 艂atwo, poniewa偶 m贸wi膮c o聽naszych emocjach dotykamy zawsze tego, co jest w聽nas najbardziej intymne, osobiste. M贸wi膮c za艣 o聽uczuciach nieuporz膮dkowanych dotykamy naszych 偶yciowych zranie艅 doznanych od innych oraz w艂asnych grzech贸w i聽b艂臋d贸w, kt贸re zwykle d艂ugo nas bol膮. Boimy si臋 wypowiada膰 to, co czujemy, poniewa偶 obawiamy si臋 kolejnego zranienia. Ale nie mo偶na otrzyma膰 skutecznej pomocy lekarskiej uciekaj膮c przed poznaniem w艂asnych ran przez zaprzeczanie ich istnieniu. Pomoc lekarza mo偶e otrzyma膰 tylko ten, kto otwarcie i聽szczerze m贸wi o聽swoich dolegliwo艣ciach.
Czy mo偶emy pozwoli膰 sobie na zamkni臋cie si臋 w聽nas samych i聽nie rozmawia膰 nigdy i z聽nikim otwarcie i聽szczerze o聽tym wszystkim, co si臋 w聽nas dzieje? Z聽pewno艣ci膮 tak, mo偶e to by膰 nasz wyb贸r, ale jak ka偶dy wyb贸r, tak r贸wnie偶 i聽ten posiada swoje konsekwencje. Nierozpoznane, niewypowiedziane i聽nie kierowane przez nas nieuporz膮dkowane uczucia pracuj膮 w聽nas pog艂臋biaj膮c i聽utrwalaj膮c wewn臋trzne postawy, z聽kt贸rych si臋 rodz膮. W聽miar臋 up艂ywu lat, je偶eli cz艂owiek nie pracuje 艣wiadomie nad sob膮, jego osobiste problemy powi臋kszaj膮 si臋 i聽daj膮 o聽sobie zna膰 we wszystkich jego relacjach: z聽Bogiem, z聽bli藕nimi, ze sob膮 samym i聽ze 艣wiatem.
O聽wiele trudniej uleczy膰 w聽sobie naros艂e przez dziesi膮tki lat urazy do ludzi, poczucie krzywdy, l臋ki, ni偶 uchwyci膰 tego rodzaju tendencje nerwicowe w聽m艂odo艣ci. Trudniej zrozumie膰 i聽przyj膮膰 utrwalone w聽ci膮gu d艂ugich lat 偶ycia popadanie w聽zniech臋cenie, niezadowolenie z聽siebie, czy nawet stany depresji, ni偶 zaakceptowa膰 takie sk艂onno艣ci i聽uczy膰 si臋 je kontrolowa膰 w聽momencie wchodzenia w聽偶ycie doros艂e. Podobnie dzieje si臋 z聽ka偶dym innym naszym problemem: chorymi ambicjami, pych膮, zmys艂owo艣ci膮, l臋kiem itp.
To, czego nie poznamy o聽sobie i聽nie przyjmiemy, na pewno przerzuca膰 b臋dziemy na innych. I聽tak na przyk艂ad nasze surowe os膮dy moralne bli藕nich nie s膮 niczym innym, jak tylko naszymi osobistymi nieuporz膮dkowanymi uczuciami, kt贸rych nie zaakceptowali艣my. Zwykle dra偶ni nas u聽innych przede wszystkim to, z聽czym sami mamy problemy.
Kiedy z聽ca艂膮 szczero艣ci膮 i聽odwag膮 wchodzimy w聽nasze uczucia, wypowiadamy je przed sob膮 samym, przed Bogiem i聽przed drugim cz艂owiekiem, aby je rozezna膰 i聽odnale藕膰 ich 藕r贸d艂a, to chocia偶 one same natychmiast i聽tak si臋 nie zmieniaj膮, jednak po d艂u偶szej wytrwa艂ej pracy nad sob膮 ulegaj膮 przemianie nasze postawy wewn臋trzne, kt贸re s膮 藕r贸d艂em uczu膰. Przemiana postaw wewn臋trznych owocuje jednocze艣nie przemian膮 naszych uczu膰. Autentyczna praca nad sob膮 wymaga wiele cierpliwo艣ci i聽wyrozumia艂o艣ci dla siebie samego, dla swoich sposob贸w reagowania, jak r贸wnie偶 wytrwa艂o艣ci w聽rozpoznawaniu swoich nieuporz膮dkowanych uczu膰, wypowiadaniu ich przed Bogiem, przed kierownikiem duchowym oraz w聽podejmowaniu pr贸b kontrolowania ich na co dzie艅. Ogromn膮 pomoc膮 mo偶e w聽tym wzgl臋dzie okaza膰 si臋 codzienny rachunek sumienia.
B艂ogos艂awieni czystego serca, albowiem oni Boga ogl膮da膰 b臋d膮 (Mt 5, 8). Profesor F. Arvez煤 interpretuj膮c to b艂ogos艂awie艅stwo stwierdza, i偶 odnosi si臋 ono nie tylko do czysto艣ci seksualnej, ale do wszystkich uczu膰 cz艂owieka. Lud藕mi czystego serca s膮 ci, kt贸rzy nie boj膮 si臋 samych siebie i聽swoich uczu膰 nieuporz膮dkowanych; wyzwolili si臋 bowiem ze strachu o聽siebie i聽zaakceptowali ca艂kowicie siebie wraz ze wszystkimi swoimi emocjami. Nie koncentruj膮 si臋 na sobie, poniewa偶 nie boj膮 si臋 siebie i聽w艂a艣nie dlatego mog膮 pe艂niej skoncentrowa膰 si臋 na Bogu. Nie ogl膮daj膮 ju偶 nieustannie siebie z聽l臋ku o聽siebie, dlatego w聽mi艂o艣ci mog膮 ogl膮da膰 Boga i聽s艂ucha膰 Jego S艂owa. S膮 czy艣ci, s膮 przejrzy艣ci przed sob膮 i聽przed Bogiem. I聽chocia偶 widz膮, 偶e s膮 s艂abi, zranieni, grzeszni 鈥 uczucia nieuporz膮dkowane, kt贸re w聽nich s膮, przypominaj膮 im o聽tym nieustannie 鈥 to jednak nie boj膮 si臋 o聽siebie, bo zaufali Bogu. Nieakceptacja w艂asnych uczu膰 jest brakiem akceptacji siebie, brak akceptacji w艂asnych uczu膰 jest jakim艣 buntem przeciwko sobie. Nie uciekaj od swoich wewn臋trznych uczu膰, nawet je艣li wydaj膮 si臋 one przera偶aj膮ce. Poprzez dok艂adne 艣ledzenia ich zrozumiesz je lepiej i聽b臋dziesz m贸g艂 艂atwiej szuka膰 nowych dr贸g, kiedy te stare natkn膮 si臋 na 艣lep膮 艣cian臋. Badaj膮c dog艂臋bnie swoje niesforne i聽gwa艂towne emocje staniesz wobec swego grzesznego Ja. Ta konfrontacja nie powinna prowadzi膰 do rozpaczy, lecz da膰 ci wolno艣膰, dzi臋ki kt贸rej otrzymasz mi艂osierdzie Bo偶e, bez kt贸rego nie jest mo偶liwe 偶adne uzdrowienie (H. J. M. Nouwen).
Wchodzenie w聽nasze uczucia, poznawanie ich, wypowiadanie, odkrywanie postaw wewn臋trznych, z聽kt贸rych one wyp艂ywaj膮 stawia nas w聽prawdzie. Prawda ta nierzadko boli i聽trudno j膮 przyj膮膰. Odkrywamy bowiem w聽nas ogrom przywi膮za艅 do rzeczy i聽ludzi, chorych ambicji, niepokoju, poczucia winy, niezadowolenia z聽siebie, wrogo艣ci wobec innych, poczucia zagro偶enia, zazdro艣ci, tendencji depresyjnych, itp. Otwarta konfrontacja z聽tym wszystkim mo偶e budzi膰 nasze przera偶enie i聽prowadzi膰 nas nawet do granic rozpaczy. Obawa poznania samego siebie jest bardzo cz臋sto (...) analogiczna do strachu przed 艣wiatem zewn臋trznym (A. H. Maslow).
S艂usznie wi臋c mo偶e rodzi膰 si臋 pytanie, czy temu wszystkiemu podo艂am. Uzasadnione te偶 wydaj膮 si臋 by膰 nasuwaj膮ce si臋 w膮tpliwo艣ci. Czy warto wchodzi膰 w聽siebie i聽pyta膰 si臋 o聽to wszystko, co jest w聽nas? Czy nie lepiej 偶y膰 w聽b艂ogiej nie艣wiadomo艣ci? Wielu ludzi tak w艂a艣nie s膮dzi i聽wed艂ug tego dokonuje wybor贸w. Nie wchodzi膰 w聽siebie, nie poznawa膰 siebie, nie czu膰 si臋 zobowi膮zanym do pokonywania swoich zniewole艅 鈥 to wydaje si臋 艂atwiejsz膮 propozycj膮. Pytanie, czy jest to prawdziwsze i聽uczciwsze wobec swojego cz艂owiecze艅stwa, wobec bli藕nich, z聽kt贸rymi jeste艣my zwi膮zani, i聽wreszcie wobec Boga. Nie otrzymali艣cie przecie偶 ducha niewoli (Rz 8, 15), upomina nas 艣w. Pawe艂.
Je偶eli cz艂owiek nie poznaje swoich nieuporz膮dkowanych postaw i聽nie przemienia ich powoli i聽stopniowo, to zatrzymuj膮 go one na nim samym i聽staj膮 si臋 zasadniczymi, cho膰 nie艣wiadomymi motywami ca艂ego jego post臋powania. Cz艂owiek s艂u偶y w贸wczas sobie samemu, swojemu nieuporz膮dkowaniu wewn臋trznemu nawet je偶eli subiektywnie wydaje mu si臋 (jak faryzeuszowi z聽przypowie艣ci o聽faryzeuszu i聽celniku), 偶e s艂u偶y Bogu. S艂u偶y膰 Bogu ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮 i聽ca艂ym swoim umys艂em (Mt 22, 37) mo偶e tylko cz艂owiek wolny lub te偶 przynajmniej d膮偶膮cy usilnie do wewn臋trznej wolno艣ci. Poznajemy samych siebie, ca艂y bogaty 艣wiat uczu膰 nieuporz膮dkowanych, aby stawa膰 si臋 lud藕mi pe艂niej wolnymi i聽przez to bardziej dyspozycyjnymi do szukania i聽znajdowania Boga i聽Jego woli we wszystkim (por. 膯D, 1). Jezus zapewnia nas: Poznacie prawd臋, a聽prawda was wyzwoli (J 8, 32).
Bo偶kiem cz艂owieka mog膮 sta膰 si臋 nie tylko rzeczy le偶膮ce jakby poza nim (posiadanie materialne, sukces, przyjemno艣ci zmys艂owe), ale r贸wnie偶 postawy wewn臋trzne: zamkni臋cie w聽sobie, zbytnia troska i聽l臋k o聽siebie, melancholia i聽smutek, wrogo艣膰 i聽niech臋膰 wobec innych. Nasze bo偶ki powoli jednak zmieniaj膮 si臋 w聽demony. Obietnica 艂atwiejszego 偶ycia, kt贸r膮 daje demon zamkni臋cia si臋 w聽sobie, jest 鈥 jak ka偶da obietnica z艂ego ducha 鈥 czczym k艂amstwem. Zamiast teoretycznych dowod贸w, wystarczy uwa偶na obserwacja 偶ycia.
Wszystkie nasze zranienia 偶yciowe, ca艂e nieuporz膮dkowanie wewn臋trzne trzeba nam 艣wiadomie i聽dobrowolnie podj膮膰 jako trudne zadanie dla stawania si臋 pe艂niejszymi, tj. bardziej wolnymi lud藕mi. Praca nad sob膮 staje si臋 (w贸wczas) nie tylko podstawowym moralnym obowi膮zkiem, ale zarazem podstawowym moralnym przywilejem. Gdy b臋dziemy powa偶nie traktowa膰 spraw臋 w艂asnego rozwoju 鈥 sami owej pracy nad sob膮 zapragniemy. Pozbywaj膮c si臋 (...) obsesji na temat w艂asnej osoby, uzyskuj膮c wolno艣膰 dbania o聽w艂asny rozw贸j 鈥 wyzwalamy u聽siebie zarazem zdolno艣膰 do mi艂o艣ci i聽do troski o聽innych ludzi (K. Horney), zdolno艣膰 do rzeczywistej troski o聽s艂u偶enie Bogu ca艂ym swoim sercem, ca艂膮 swoj膮 dusz膮 i聽ca艂ym swoim umys艂em (Mt 22, 37).
Ko艅cz膮c nasze rozwa偶ania na temat porz膮dkowania w艂asnych uczu膰, by m贸c sta膰 si臋 wolnymi dla Boga, chciejmy sobie jeszcze raz jasno u艣wiadomi膰, 偶e uzdrowienie naszych zranie艅 i聽zniewole艅 nie przychodzi przede wszystkim dzi臋ki naszemu wysi艂kowi. Nasz wysi艂ek jest konieczny, ale nie decyduj膮cy. Uzdrowienie przychodzi od Boga. Nasz wysi艂ek otwiera nas na dzia艂anie Jego lecz膮cej 艂aski. Im pe艂niej si臋 otworzymy, tym skuteczniejsze b臋dzie Jego dzia艂anie.
Wchodzimy w聽nas samych, aby z聽ca艂ym brzemieniem, kt贸re odkrywamy w聽sobie, stawa膰 przez Jezusem ukrzy偶owanym i聽kornie prosi膰 o聽przebaczenie i聽uzdrowienie, 艣wiadomi, 偶e tylko w聽Jego ranach jest nasze uzdrowienie (Iz 53, 5). Leczy nas okazane nam w聽Jezusie Chrystusie mi艂osierdzie Boga Ojca.
To w艂a艣nie stawanie przed Jezusem ukrzy偶owanym w聽szczero艣ci i聽prawdzie czyni nas wolnymi, to znaczy podobnymi do Niego. A聽B贸g, kt贸ry daje cierpliwo艣膰 i聽pociech臋, niech sprawi, aby艣cie wzorem Chrystusa te same uczucia 偶ywili do siebie i聽zgodnie jednymi ustami wielbili Boga i聽Ojca Pana naszego Jezusa Chrystusa (Rz 15, 5). By膰 podobnym do Chrystusa, na艣ladowa膰 Go, znaczy 偶ywi膰 do siebie nawzajem takie uczucia, kt贸re by艂y w聽Nim samym. W聽Jezusie nie by艂o nieuporz膮dkowania. Ca艂kowicie bowiem odda艂 si臋 sprawie Ojca. Naszym podobie艅stwem do Jezusa, zgodno艣ci膮 naszych uczu膰 z聽Jego uczuciami wielbimy w聽pe艂ni Boga.
Autentyczno艣膰 naszego na艣ladowania Chrystusa domaga si臋 od nas 艣wiadomej pracy nad naszymi negatywnymi postawami wewn臋trznymi, z聽kt贸rych p艂yn膮 nasze uczucia nieuporz膮dkowane. One bowiem czyni膮 nas niepodobnymi do naszego Mistrza i聽Pana. Dokonuje si臋 to przez budowanie w聽nas pozytywnych postaw wewn臋trznych, kt贸re rodz膮 dobre uczucia; uczucia, kt贸re sam Jezus 偶ywi艂 wobec swojego Ojca i聽tych, kt贸rych Ojciec Mu powierza艂. Kiedy modlimy si臋 s艂owami: Uczy艅 serca nasze na wz贸r Serca Twego, prosimy Jezusa, aby da艂 nam 艂ask臋 kszta艂towania w聽nas takich postaw, jakie odkrywamy w聽Nim samym. Rozwa偶aj膮c 偶ycie Jezusa i聽Jego nauk臋 trzeba nam si臋 pyta膰 si臋 nie tylko o聽zawarte w聽nich tre艣ci intelektualne, ale przede wszystkim o聽ukryte w聽nich uczucia, o聽Jego Serce, aby m贸c czyni膰 nasze serca na wz贸r Jego Serca. 聽
4聽Jedn膮 z聽wa偶nych inspiracji do rozwa偶ania o聽uczuciach by艂y wyk艂ady F. Arvez煤 SJ, profesora na Uniwersytecie Gregoria艅skim w聽Rzymie.
聽1. S艂u偶y膰 Mu b臋dziemy bez l臋ku
Zachariasz przy narodzinach swojego syna wielbi艂 Boga i聽prorokowa艂, 偶e dzi臋ki Jego zbawczej mocy bez l臋ku s艂u偶y膰 Mu b臋dziemy w聽pobo偶no艣ci i聽sprawiedliwo艣ci (艁k 1, 74). Proroctwo to spe艂nia si臋 w聽nauczaniu Jezusa, kt贸ry wiele razy i z聽wielkim naciskiem wzywa艂 swoich uczni贸w do s艂u偶by bez l臋ku. Nie b贸jcie si臋 tych, kt贸rzy zabijaj膮 cia艂o, lecz duszy zabi膰 nie mog膮 (Mt 10, 28) 鈥 zach臋ca Chrystus uczni贸w zapowiadaj膮c prze艣ladowania z聽powodu Jego imienia. Aposto艂贸w zmagaj膮cych si臋 z聽przeciwnym wiatrem na pe艂nym morzu po艣r贸d nocy wzywa: Odwagi, Ja jestem, nie b贸jcie si臋 (Mt 14, 27). Tu偶 przed swoj膮 m臋k膮 i聽艣mierci膮 krzy偶ow膮, widz膮c zagubienie uczni贸w, napomina ich raz jeszcze: Niech si臋 nie trwo偶y serce wasze ani si臋 nie l臋ka (J 14, 27).
Chwali膰 Boga, czci膰 Go i聽s艂u偶y膰 Jemu (膯D, 23) mo偶emy tylko w贸wczas, kiedy jeste艣my wolni wobec naszych l臋k贸w i聽nie dajemy si臋 im sparali偶owa膰, 艣wiadomi faktu, i偶 Ojciec nasz niebieski wie, czego potrzebujemy (Mt 6, 32) i聽nawet jeden w艂os z聽naszej g艂owy nie spada bez Jego wiedzy (艁k 21, 18). 殴r贸d艂em naszych l臋k贸w jest zawsze ma艂a wiara w聽moc mi艂o艣ci Boga i聽zbytnia troska o聽nasze 偶ycie. Nie troszczcie si臋 wi臋c zbytnio i聽nie m贸wcie: co b臋dziemy je艣膰? co b臋dziemy pi膰? czym b臋dziemy si臋 przyodziewa膰? (...) Ojciec wasz niebieski wie, 偶e tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6, 31鈥32).
Nasze rozwa偶ania o聽l臋ku nie s膮 wyk艂adem psychologii, ale jedynie gar艣ci膮 refleksji maj膮cych nam pom贸c dostrzega膰 l臋kowe pod艂o偶e wielu naszych motywacji i聽oczyszcza膰 si臋 z聽nich. Trzeba nam zda膰 sobie spraw臋, 偶e nasze odruchowe nieraz zapewnianie w聽rodzaju: Ja si臋 niczego nie boj臋, s膮 cz臋sto tylko obron膮, aby nie dotyka膰 w聽nas tego, co mog艂oby obudzi膰 nasze l臋kowe demony. Nieraz brakuje nam wyra藕nej sp贸jno艣ci pomi臋dzy deklarowanymi motywacjami, a聽motywami rzeczywistymi dzia艂aj膮cymi w聽nas.
Wzrost wewn臋trzny cz艂owieka mierzy si臋 wzrostem w聽mi艂o艣ci. W聽mi艂o艣ci (za艣) nie ma l臋ku, lecz doskona艂a mi艂o艣膰 usuwa l臋k, poniewa偶 l臋k kojarzy si臋 z聽kar膮. Ten za艣, kto si臋 l臋ka, nie wydoskonali艂 si臋 w聽mi艂o艣ci (1 J 4, 18). Celem naszej modlitwy, naszego zmagania si臋 z聽sob膮, winno by膰 doskonalenie si臋 w聽do艣wiadczeniu mi艂o艣ci Boga, bli藕nich i聽siebie samych przez odwa偶ne stawianie czo艂a naszym l臋kom. Ka偶dy cz艂owiek do艣wiadcza w聽swoim 偶yciu bardzo wielu l臋k贸w. L臋k w聽r贸偶nych postaciach i z聽r贸偶nym nasileniem idzie za cz艂owiekiem jak cie艅, od dnia narodzin a偶 do ostatniego dnia 偶ycia. Pierwszych l臋k贸w naszego 偶ycia: niemowl臋cych obaw z聽powodu nieobecno艣ci matki czy braku pokarmu, nie pami臋tamy, ale przez ca艂e 偶ycie towarzyszy nam wiernie jak pies ostatni l臋k ka偶dego cz艂owieka: l臋k przed 艣mierci膮. Ka偶demu okresowi naszego 偶ycia towarzysz膮 okre艣lone l臋ki. S膮 one zwi膮zane z聽rozwojem cz艂owieka, z聽prze偶ywanymi trudno艣ciami, problemami i聽niebezpiecze艅stwami; z聽krucho艣ci膮 ludzkiego 偶ycia i z聽krucho艣ci膮 艣wiata, po艣r贸d kt贸rego 偶yjemy.
L臋k jest pewn膮 reakcj膮 uczuciow膮 na jakie艣 zagro偶enie, w聽kt贸rym si臋 znajdujemy. Im g艂臋biej prze偶ywamy jakie艣 niebezpiecze艅stwo, tym wi臋kszy l臋k nam towarzyszy. Niebezpiecze艅stwo prze偶ywane w聽l臋kach mo偶e mie膰 charakter czysto subiektywny; s膮 to w贸wczas nasze wewn臋trzne postawy l臋kowe. Nasz l臋k mo偶e te偶 wynika膰 z聽rzeczywistego zagro偶enia, w聽kt贸rym si臋 znale藕li艣my. Najcz臋艣ciej jednak te dwa czynniki 鈥 subiektywny i聽obiektywny 鈥 b臋d膮 ze sob膮 z艂膮czone聽5. Poznanie samego siebie, poznanie swoich reakcji l臋kowych polega mi臋dzy innymi na umiej臋tno艣ci wyra藕nego rozgraniczania pomi臋dzy l臋kiem czysto subiektywnym, gdzie zagro偶enie jest tylko pozorne, a聽l臋kiem wynikaj膮cym z聽faktycznie istniej膮cego niebezpiecze艅stwa. Wyra藕ne u艣wiadomienie sobie i聽akceptacja pozoru zagro偶enia w聽pewnych sytuacjach l臋kowych mo偶e by膰 ogromn膮 pomoc膮 w聽ich przezwyci臋偶aniu i聽kontrolowaniu. Bowiem przyczyna l臋ku subiektywnego le偶y przede wszystkim w聽wewn臋trznych nastawieniach cz艂owieka, a聽nie w聽zewn臋trznym zagro偶eniu, kt贸re w聽takiej sytuacji jest tylko pozorne.
Nasze rozwa偶ania dotycz膮 nie tyle wielkich chorobliwych l臋k贸w, kt贸re wymagaj膮 zwykle fachowej pomocy psychologicznej, ale ma艂ych, pojawiaj膮cych si臋 tylko w聽pewnych sytuacjach, z聽kt贸rymi 鈥 jak nam si臋 wydaje 鈥 mo偶na spokojnie 偶y膰, ale kt贸re mimo wszystko niszcz膮 wiele naszych si艂 i聽energii. Te pozornie tylko niewa偶ne l臋ki czyni膮 nas sztywnymi wobec ludzi, hamuj膮 nasz膮 spontaniczno艣膰 i聽rado艣膰 偶ycia, powoduj膮 cz臋ste napi臋cia psychiczne i聽zm臋czenie. I聽cho膰 z聽wielu l臋kami dajemy sobie jako艣 rad臋, to jednak nieraz daj膮 si臋 nam one we znaki. Nasze obawy i聽l臋ki tym skuteczniej kieruj膮 niemal ca艂ym naszym 偶yciem, im mniej jeste艣my ich 艣wiadomi.
Jedn膮 z聽dominuj膮cych, a聽zarazem bardzo przykrych cech l臋ku jest odczucie w艂asnej bezradno艣ci. Cz艂owiek, kt贸ry si臋 boi, nie widzi wyj艣cia z聽niebezpiecznej sytuacji, w聽kt贸rej si臋 znalaz艂. Z聽bezradno艣ci膮 艂膮czy si臋 najcz臋艣ciej 艣wiadomo艣膰 w艂asnej bezbronno艣ci. Gdyby艣my mieli rozwi膮zanie w聽sytuacjach niebezpiecznych, l臋k ust臋powa艂by natychmiast. Odczucie w艂asnej bezradno艣ci i聽bezbronno艣ci szczeg贸lnie trudno znie艣膰 osobom piel臋gnuj膮cym w聽sobie 艣wiadomo艣膰 w艂asnej si艂y i聽mocy, osobom z聽nadmiernymi ambicjami.
Rodzi si臋 pytanie: czego cz艂owiek mo偶e si臋 ba膰? Nie b臋dzie chyba przesad膮, je偶eli stwierdzimy, 偶e mo偶na ba膰 si臋 praktycznie wszystkiego. Ale najbardziej cz艂owiek zawsze boi si臋 samego siebie, tego, co w聽nim nierozpoznane, nieodkryte. Wiele l臋k贸w wywo艂ywanych przez 艣wiat zewn臋trzny bardzo cz臋sto odzwierciedla tylko l臋k przed sob膮 samym i聽przed tym wszystkim, co jest w聽nas. Dobra znajomo艣膰 siebie, 艣wiadomo艣膰 swoich postaw wewn臋trznych i聽reakcji oraz ich akceptacja daje cz艂owiekowi ogromn膮 si艂臋 wewn臋trzn膮 do stawiania czo艂a wszystkim zagro偶eniom, kt贸re p艂yn膮 ze 艣wiata zewn臋trznego.
Nie wszyscy jednak boj膮 si臋 wszystkiego. L臋k jest do艣wiadczeniem bardzo zindywidualizowanym. To, czego si臋 boimy i聽jak g艂臋boki jest nasz l臋k, zale偶y od wielu czynnik贸w: od dotychczasowej historii 偶ycia, od 艣rodowiska rodzinnego, od struktury psychofizycznej, od naszych potrzeb, oczekiwa艅, pragnie艅, rozczarowa艅 i聽zawod贸w 偶yciowych, podtrzymywanych uraz贸w itp. Dla prostej pracy nad sob膮 nie trzeba a偶 tak g艂臋boko poznawa膰 genezy l臋k贸w i聽wi膮za膰 ich z聽konkretnymi prze偶yciami i聽do艣wiadczeniami z聽historii 偶ycia. Decyduj膮ce znaczenie posiada natomiast poznanie istniej膮cych aktualnie postaw l臋kowych, wielko艣ci ich nasilenia, ich oddzia艂ywanie na nasze reagowanie, my艣lenie, decyzje, dokonywane wybory i聽ca艂e nasze zachowanie.
Czego si臋 boj臋, co mnie wprowadza w聽stan zagro偶enia i聽l臋ku? Jest to bardzo trudne pytanie. W聽pierwszej chwili mo偶e si臋 nam wydawa膰, 偶e niczego si臋 nie boimy. Wydaje si臋, 偶e robimy wszystko, aby uciec od l臋ku czy od jego odczuwania. Wiele jest powod贸w do tego, z聽kt贸rych najpowszechniejszy to ten, 偶e silny l臋k jest jednym z聽najbardziej przykrych uczu膰, jakich mo偶emy doznawa膰 (K. Horney).
Gdy kto艣 usi艂uje nam pokaza膰 nasze nie艣wiadome motywy l臋kowe, odruchowo zaczynamy z聽tym walczy膰, czujemy si臋 dotkni臋ci, zagro偶eni, niepewni. Rodzi si臋 jaki艣 wewn臋trzny sprzeciw, bunt, op贸r. Podobne uczucia rodz膮 si臋 w聽nas tak偶e w贸wczas, gdy sami sobie pr贸bujemy ods艂ania膰 l臋kowo艣膰 wielu naszych motywacji. Rodz膮cy si臋 w聽nas op贸r wewn臋trzny, pod wp艂ywem dotykanych postaw l臋kowych, jest jak Cerber, wielog艂owy pies z聽mitologii greckiej, kt贸ry strzeg艂 wej艣cia do Hadesu. Wita艂 przyja藕nie zmar艂ych wchodz膮cych do podziemia, ale z聽zajad艂o艣ci膮 rzuca艂 si臋 na wszystkich, kt贸rzy chcieli si臋 z聽niego wydosta膰. Pragn膮c wydosta膰 si臋 z聽Hadesu w艂asnych l臋k贸w musimy pokona膰 najpierw Cerbera 鈥 sw贸j op贸r, pierwszy odruchowy bunt wewn臋trzny, aby tego, co ju偶 utrwalone w聽nas, nie dotyka膰.
W聽jaki spos贸b cz艂owiek broni si臋 przed l臋kami, je偶eli nie chce ich uzna膰 w聽sobie i聽otwarcie stawia膰 im czo艂a szukaj膮c oparcia i聽pomocy u聽innych? Pierwszym sposobem ucieczki przed uznaniem i聽艣wiadomym przezwyci臋偶aniem l臋ku jest racjonalizowanie go we w艂asnej 艣wiadomo艣ci. Kieruj膮c si臋 motywami l臋kowymi, cz艂owiek mo偶e jednocze艣nie t艂umaczy膰 sobie i聽innym, 偶e zachowuje si臋 w聽spos贸b uzasadniony i聽logiczny. Na potwierdzenie swojego l臋kowego dzia艂ania mo偶na podawa膰 dziesi膮tki r贸偶nych racji, z聽kt贸rych jednak 偶adna nie b臋dzie dotyka艂a istoty problemu. Np. cz艂owiek maj膮cy trudno艣ci w聽kontaktach z聽lud藕mi, cz艂owiek nieufny, nie艣mia艂y, zamiast dostrzega膰 swoje l臋kowe postawy wobec bli藕nich i聽pr贸bowa膰 je pokonywa膰, mo偶e m贸wi膰 o聽wielkiej wrogo艣ci istniej膮cej mi臋dzy lud藕mi, o聽niemo偶no艣ci zaufania im z聽powodu ich niedyskrecji itp. Na potwierdzenie swojego subiektywnego przekonania mo偶na przytacza膰 wiele przyk艂ad贸w z聽w艂asnego 偶ycia lub te偶 z聽偶ycia innych. Przyk艂ady te b臋d膮 zwykle odzwierciedla膰 nagromadzone urazy i聽poczucie krzywdy w聽stosunku do bli藕nich.
Zaprzeczanie l臋kowi, kt贸ry nas dr臋czy, to kolejna metoda bronienia si臋 przed nim. Z聽zaprzeczaniem tym mo偶e 艂膮czy膰 si臋 nawet pewna doza pewno艣ci siebie, zewn臋trzne opanowanie, a w聽niekt贸rych momentach nawet brawura. Mo偶na mie膰 w贸wczas nawet odczucie w艂asnej odwagi, si艂y 偶yciowej. Nierzadko m艂odzi ludzie l臋kliwi i聽niepewni siebie decyduj膮 si臋 na uprawianie twardego i聽wymagaj膮cego du偶ej odwagi sportu. Czyni膮 to jakby dla zaprzeczenia swojej wewn臋trznej wra偶liwo艣ci i聽krucho艣ci, kt贸rej si臋 bardzo obawiaj膮. Ka偶d膮 przegran膮 prze偶ywaj膮 bardzo bole艣nie, poniewa偶 ona przypomina im o聽ich zasadniczym problemie, kt贸remu chc膮 zaprzeczy膰 sukcesem sportowym. Rywalizacja sportowa czy inne zewn臋trzne formy sprawdzania siebie mog膮 pomaga膰 m艂odemu cz艂owiekowi pokonywa膰 l臋k i聽nabiera膰 wi臋kszej pewno艣ci siebie, ale tylko w贸wczas, kiedy 艂膮czy si臋 z聽ni膮 bardziej 艣wiadoma wewn臋trzna praca nad sob膮.
Kolejnym sposobem ucieczki od l臋ku jest odurzanie go. Psychologia podkre艣la, i偶 u聽pod艂o偶a nadu偶ycia alkoholu, narkomanii, nadu偶y膰 seksualnych czy braku umiaru w聽jedzeniu le偶y nierzadko potrzeba uspokojenia w艂asnych l臋kowych prze偶y膰. Podobn膮 rol臋 wobec l臋ku mo偶e spe艂nia膰 chciwa pogo艅 za posiadaniem materialnym, bardzo liczne, ale powierzchowne kontakty towarzyskie, przem臋czanie si臋 prac膮, cz臋ste i聽bierne korzystanie ze 艣rodk贸w audiowizualnych. Wszelkiego typu l臋kowe konsumowanie ma na celu zalanie wewn臋trznego robaka, kt贸ry wprawia cz艂owieka w聽ci膮g艂y stan napi臋cia i聽zm臋czenia psychicznego. W聽naszej cywilizacji bardzo znamienny jest wzrost konsumpcji id膮cy jakby w聽parze ze wzrostem znerwicowania i聽napi臋cia psychicznego. Odurzanie l臋k贸w nie prowadzi bowiem do wyj艣cia z聽nich, ale jest jedynie nie艣wiadom膮 form膮 ich pog艂臋biania.
Kolejny pozorny spos贸b uwalniania si臋 od l臋ku polega na unikaniu wszystkich sytuacji, my艣li czy prze偶y膰, kt贸re mog艂yby go wywo艂a膰. Takie w艂a艣nie unikanie sytuacji wywo艂uj膮cych l臋k mo偶e by膰 艣wiadomym wyborem cz艂owieka. Cz臋艣ciej jednak bywa to mechanizm nieu艣wiadomiony, kt贸ry kieruje osob膮 wbrew jej zamierzonym intencjom.
Podane tutaj sposoby ucieczki przed l臋kiem najcz臋艣ciej nie wyst臋puj膮 oddzielnie, ale w聽po艂膮czeniu z聽innymi. I聽tak np. ucieczka od sytuacji l臋kowych b臋dzie nierzadko z艂膮czona z聽racjonalizacj膮 lub te偶 z聽zaprzeczaniem w艂asnych l臋k贸w. Stosowanie powy偶szych metod ucieczki od l臋k贸w nie zmniejsza samych wewn臋trznych postaw l臋kowych, z聽kt贸rych one wyp艂ywaj膮. Trwa艂e stosowanie tych metod raczej utrwala je, co z聽kolei rodzi potrzeb臋 cz臋stszego korzystania ze stosowanych sposob贸w ucieczki. W聽taki spos贸b powstaje b艂臋dne ko艂o, kt贸re mo偶na zatrzyma膰 jedynie podejmuj膮c 艣wiadom膮 prac臋 nad swoimi l臋kami, by m贸c je kontrolowa膰 z聽pomoc膮 Drugiego: cz艂owieka i聽Boga.
Stosowanie powy偶szych sposob贸w ucieczki od l臋ku daje cz艂owiekowi pozorn膮 r贸wnowag臋 wewn臋trzn膮; pozorn膮, poniewa偶 opart膮 o聽chowanie g艂owy w聽piasek, a聽nie o聽odwa偶ne i聽szczere stawienie czo艂a l臋kowi. Ale nawet za t臋 pozorn膮 r贸wnowag臋 p艂aci si臋 utrat膮 wielu si艂 i聽energii. To sztuczne u艣mierzanie l臋ku kosztuje cz艂owieka drogo. W聽jaki spos贸b okupujemy t臋 pozorn膮 r贸wnowag臋, kt贸ra polega na uciekaniu od naszych l臋k贸w? Jakie s膮 skutki 偶ycia w聽maskowanych l臋kach?
Po pierwsze, wszelkie nasze dzia艂anie, z聽kt贸rym wi膮偶e si臋 l臋k, rodzi napi臋cie, zm臋czenie, wyczerpanie nerwowe. Wiele trudno艣ci przypisywanych powszechnie przepracowaniu wynika w聽rzeczywisto艣ci nie z聽samej pracy, ale z聽l臋ku zwi膮zanego z聽t膮 prac膮 lub kontaktami ze wsp贸艂pracownikami (K. Horney). Potocznie m贸wi si臋, 偶e praca, kt贸rej cz艂owiek nie lubi, szybko m臋czy. De facto jednak m臋czy nie sama praca, ale konieczno艣膰 pokonywania swoich wewn臋trznych opor贸w wobec tej pracy. Np. kilkana艣cie minut egzaminu, kt贸rego student bardzo si臋 obawia, jest nieraz powodem wielkiego zm臋czenia.
Innym skutkiem l臋ku, kt贸ry mo偶emy obserwowa膰 u聽siebie i u聽innych, jest zak艂贸cenie dzia艂ania, z聽kt贸rym 艂膮czy si臋 ten stan l臋kowy. Np. osoba l臋kaj膮ca si臋 publicznych wyst膮pie艅, nawet je偶eli przygotuje si臋 bardzo dobrze, w聽czasie wyg艂aszania przem贸wienia mo偶e si臋 cz臋sto myli膰, zacina膰, robi膮c wra偶enie, 偶e si臋 nie przygotowa艂a. L臋kliwy ucze艅, cho膰 dobrze przygotowa艂 si臋 do lekcji, mo偶e wszystko zapomnie膰 w聽jednej chwili. Kiedy dostanie ju偶 negatywn膮 ocen臋 i聽l臋k przeminie, nagle w聽jednej chwili wszystko sobie przypomina.
Dzia艂anie pod wp艂ywem l臋ku, pozbawia nas spontaniczno艣ci, rado艣ci, satysfakcji i聽przyjemno艣ci tw贸rczego 偶ycia, kt贸rych mogliby艣my do艣wiadcza膰, gdyby艣my umieli przezwyci臋偶a膰 w聽sobie l臋ki i聽偶y膰 w聽wolno艣ci wewn臋trznej. Jazda kolejk膮 g贸rsk膮 (...) w贸wczas, gdy powoduje niewielki l臋k mo偶e by膰 nawet bardziej emocjonuj膮ca, podczas gdy 艂膮cz膮c si臋 z聽silnym l臋kiem b臋dzie tortur膮 (K. Horney).
U聽m艂odego cz艂owieka powy偶sze formy obrony przed l臋kiem mog膮 mie膰 charakter przej艣ciowy. Nie maj膮 w贸wczas wi臋kszego wp艂ywu na kszta艂towanie si臋 postawy 偶yciowej. Je偶eli jednak s膮 one stosowane w聽spos贸b nie艣wiadomy przez wiele lat i聽dana osoba nic nie robi, aby swoje l臋ki przezwyci臋偶a膰, ale ci膮gle chowa g艂ow臋 w聽piasek udaj膮c przed sob膮, 偶e wszystko jest w聽porz膮dku, to w贸wczas l臋ki te mog膮 stawa膰 si臋 pewnymi strukturami nerwicowymi, kt贸re umo偶liwiaj膮 偶ycie w聽normalnych warunkach we wzgl臋dnej stabilizacji, w聽krytycznych jednak sytuacjach 偶yciowych takie osoby wpadaj膮 w聽kryzys, z聽kt贸rego najcz臋艣ciej nie widz膮 wyj艣cia. Kryzys ten objawia si臋 bardzo cz臋sto w聽stanach za艂amania, bierno艣ci wobec 偶ycia, depresji.
Aby m贸c stawi膰 czo艂a swoim l臋kom, trzeba najpierw u艣wiadomi膰 je sobie bardzo jasno. By艂oby rzecz膮 po偶yteczn膮 w聽czasie rekolekcji wej艣膰 w聽histori臋 swoich l臋k贸w. Wi臋kszo艣膰 z聽nich doskonale pami臋tamy. Mo偶emy wi臋c zada膰 sobie nast臋puj膮ce pytania: Czego si臋 w聽偶yciu ba艂em(am): w聽okresie dzieci艅stwa, w聽okresie dojrzewania, m艂odo艣ci i w聽wieku dojrza艂ym? Co budzi艂o we mnie l臋k, jakie sytuacje, jacy ludzie, jakie do艣wiadczenia?
Dostrze偶my najpierw zewn臋trzne sytuacje budz膮ce strach: do艣wiadczenia rodzinne, relacje z聽r贸wie艣nikami, do艣wiadczenia zwi膮zane ze szko艂膮, studiami, prac膮. Zauwa偶my jednak, 偶e nierzadko l臋k rodzi艂 si臋 w聽nas bez 偶adnej przyczyny zewn臋trznej, jakby z聽nas samych, to znaczy z聽naszych utrwalonych postaw l臋kowych. 艢wiadomo艣膰 w艂asnego l臋ku wywo艂ywa膰 mo偶e nawet spiral臋 l臋kow膮 (l臋k przed l臋kiem), je偶eli cz艂owiek nie umie nad nim panowa膰.
Kolejne wa偶ne pytanie, kt贸re sobie mo偶emy zada膰: Jakie by艂y moje 艣wiadome reakcje na prze偶ywane l臋ki? Co robi艂em(am) w聽sytuacjach zagro偶enia, jak si臋 w聽nich zachowywa艂em(am)?
Odkrycie i聽u艣wiadomienie sobie swoich obaw i聽l臋k贸w 鈥 szczeg贸lnie tych zamaskowanych 鈥 jest rzecz膮 nie艂atw膮 z聽powodu wewn臋trznego oporu, o聽kt贸rym by艂a ju偶 uprzednio mowa. Aby ta praca nad l臋kami mog艂a si臋 powie艣膰, potrzeba nam pomocy osoby kompetentnej. W聽sytuacji zwyczajnych, normalnych l臋k贸w z聽pewno艣ci膮 wystarczy pomoc do艣wiadczonego kierownika duchowego. Otwarto艣膰 i聽zaufanie pomo偶e nam wypowiedzie膰 to wszystko, czego si臋 boimy.
W聽kierownictwie duchowym trzeba najpierw rozmawia膰 o聽tym, czego penitent najbardziej si臋 boi; winien wypowiedzie膰 to, o聽czym za 偶adne skarby nie chcia艂by m贸wi膰 (por. 膯D, 326). Kiedy prze偶ywamy trudne chwile, w聽kt贸rych l臋k jest jednym z聽naszych zasadniczych uczu膰, niemal odruchowo szukamy pomocy i聽oparcia u聽innych. Chcemy w贸wczas wyrzuci膰 z聽siebie to wszystko, co budzi nasze obawy. Ju偶 samo wypowiedzenie l臋ku przed drugim cz艂owiekiem zmniejsza napi臋cie z聽nim zwi膮zane.
Werbalizacja naszych l臋k贸w przed bli藕nimi pozwala tak偶e u艣wiadamia膰 sobie, co w聽nich dominuje: rzeczywi艣cie istniej膮ce zagro偶enie czy te偶 nasze obronne i聽urazowe postawy wobec 偶ycia. U艣wiadomienie sobie i聽wypowiedzenie naszych obaw i聽l臋k贸w, chocia偶 nie prowadzi do natychmiastowego ich znikni臋cia, to jednak bardzo pomaga do otwartego stawiania im czo艂a i聽uwalniania si臋 od ich tyra艅skiej w艂adzy nad nami.
Uciekaj膮c przed l臋kiem nie tylko nie oddalamy si臋 od prze偶ywanego zagro偶enia, kt贸re staje przed nami (w rzeczywisto艣ci czy tylko w聽wyobra藕ni), ale wprost przeciwnie przyci膮gamy jedynie to, czego si臋 obawiamy. Strach (...) po prostu przyci膮ga to, czego si臋 boimy. Stwierdzono kiedy艣, 偶e wi臋kszo艣膰 wypadk贸w utoni臋cia odnie艣膰 mo偶na w艂a艣ciwie do tego, 偶e ton膮cy przerazi艂 si臋 mo偶liwo艣ci utoni臋cia. To, czego kto艣 si臋 obawia, czego ze strachem oczekuje, to te偶 mu si臋 przytrafia. Kto mocno obawia si臋 zarumienienia, ten ju偶 si臋 czerwieni. Kto boi si臋 oblania potem, temu w艂a艣nie ta obawa wyciska ze sk贸ry zimny pot. My psychiatrzy znamy ten mechanizm l臋ku oczekiwania. Chodzi tu o聽kr膮g i艣cie diabelski: jakie艣 samo w聽sobie niewinne zak艂贸cenie zdrowia, kt贸re jako takie by艂oby czym艣 przej艣ciowym, rodzi obawy, obawy pot臋guj膮 to zak艂贸cenie, a聽spot臋gowane umacnia pacjenta w聽jego obawach. Diabelski kr膮g zamyka si臋 wi膮偶膮c pacjenta, przynajmniej do chwili wkroczenia lekarza. Momentem najbardziej diabelskim w聽tym kr臋gu jest to, 偶e l臋kliwe oczekiwanie zawsze prowadzi do intensywnej samoobserwacji. Pomy艣lmy tylko o聽j膮kale: trwo偶nie obserwuje on w艂asn膮 wymow臋, i聽ju偶 ta samoobserwacja zak艂贸ca mu mow臋 i聽zahamowuje go. Albo pomy艣lmy o聽kim艣, kto na gwa艂t, kurczowo usi艂uje zasn膮膰: napi臋cie, z聽jakim kieruje swoj膮 uwag臋 na za艣ni臋cie, samo je uniemo偶liwia. Mo偶e nawet si臋 zdarzy膰, 偶e kto艣 taki nagle budzi si臋 z聽osi膮gni臋tego ju偶 snu z聽my艣l膮: zdaje mi si臋, 偶e przed za艣ni臋ciem chcia艂em jeszcze co艣 za艂atwi膰. Racja, chcia艂em przecie偶 zasn膮膰! (V. E. Frankl).
Rodzi si臋 jednak pytanie: sk膮d wzi膮膰 tyle si艂y wewn臋trznej, aby oprze膰 si臋 tyranii budz膮cych si臋 w聽nas l臋k贸w, by w聽sytuacji zagro偶enia 艣wiadomie i z聽wolno艣ci膮 kierowa膰 swoimi odruchami, decyzjami, czynami?
Problemu naszych l臋k贸w nie rozwi膮偶emy odwo艂uj膮c si臋 tylko do ograniczonych i聽zawsze zawodnych ludzkich mo偶liwo艣ci. Mo偶e ju偶 nawet do艣wiadczali艣my, 偶e w聽l臋ku nie zawsze wystarczy wzi膮膰 si臋 w聽gar艣膰. Nieraz chcieliby艣my to uczyni膰, ale odczucie zagro偶enia okazuje si臋 silniejsze. Problem l臋ku rozwi膮zuje si臋 dopiero w贸wczas, kiedy z聽wielkim zaufaniem powierzymy nasze 偶ycie Temu, kt贸ry ma moc je nam da膰 i聽ma moc je odebra膰 (por. J 10, 18). Na l臋k trzeba nam patrze膰 nie tylko z聽punktu widzenia psychologicznego, ale przede wszystkim pod k膮tem duchowym. Ka偶dy l臋k jest straszliwym kuszeniem Z艂ego, kt贸ry pragnie odizolowa膰 nas od Boga i聽bli藕nich, zamkn膮膰 nas w聽sobie i聽rzuci膰 w聽rozpacz. Sedno za艣 rozpaczy stanowi grzech niewiary w聽moc Boga nad ca艂ym 艣wiatem i聽nad ka偶dym pojedynczym cz艂owiekiem.
Do艣wiadczenie zagro偶enia i聽l臋ku jest dla cz艂owieka kryterium autentyczno艣ci jego wiary; to w艂a艣nie chwile l臋ku objawiaj膮 najpe艂niej, na kim lub na czym to 偶ycie si臋 opiera. L臋k demaskuje powierzchowno艣膰 wielu naszych przekona艅 o聽sobie, wielu naszych deklaracji sk艂adanych Bogu i聽ludziom. L臋k wystawia cz艂owieka na pr贸b臋 鈥 pr贸b臋 autentyczn膮 i聽niebezpieczn膮. Cz艂owiek zwyci臋偶y w聽niej tylko w聽wypadku, gdy ju偶 w聽czasie walki uzyska dop艂yw nowych si艂. Gdyby pr贸bowa艂 walczy膰 jedynie z聽potencja艂em, z聽kt贸rym wszed艂 w聽b贸j, musia艂by 鈥 na d艂ug膮 met臋 przegra膰. (...) Nie przeprowadzi艂by bowiem potyczki zwyci臋sko, gdyby j膮 chcia艂 kontynuowa膰 w聽ciasnym zak膮tku, w聽kt贸rym zosta艂 napadni臋ty; w聽zak膮tku ma艂ych upodoba艅, wygodnictwa, zamkni臋tego w聽sobie samolubstwa. Cz艂owiek musi rosn膮膰 w聽czasie pokusy, musi sam narzuci膰 pokusie pole walki, a聽tym polem musz膮 by膰 horyzonty wieczno艣ci (K. Rahner).
Tak wi臋c podstawow膮 terapi膮 na wszystkie nasze l臋ki, te zwyczajne, codzienne, kt贸re towarzysz膮 ka偶demu cz艂owiekowi, jak i聽te wi臋ksze, kt贸rych 藕r贸d艂em s膮 nerwicowe postawy wobec 偶ycia, jest pe艂ne otwarcie si臋 na Boga i聽Jego mi艂o艣膰: Kto si臋 w聽opiek臋 odda艂 Najwy偶szemu i w聽cieniu Wszechmocnego mieszka (...) nie ul臋knie si臋 strachu nocnego 鈥 nie b臋dzie 偶y艂 w聽l臋ku (Ps 91, 1. 5).
Ostatecznie u聽藕r贸de艂 wszystkich l臋k贸w le偶y nasza niewiara, pr贸ba budowania bezpiecze艅stwa na ludzkich tylko mo偶liwo艣ciach, kt贸re s膮 zawsze ograniczone i聽zawodne; ujawnia si臋 to zw艂aszcza we wszystkich sytuacjach granicznych cz艂owieka: w聽chorobie, niepowodzeniach 偶yciowych, rozczarowaniu lud藕mi a聽zw艂aszcza w聽zagro偶eniu ostatecznym 鈥 w聽zagro偶eniu 艣mierci膮. Jezus u艣wiadamia to Piotrowi, kt贸ry krocz膮c po jeziorze na widok silnego wiatru ul膮k艂 si臋 i聽(...) zacz膮艂 ton膮膰 (...) Czemu zw膮tpi艂e艣, ma艂ej wiary? 鈥 pyta Jezus Piotra (Mt 14, 30鈥31). Pogr膮偶anie si臋 we w艂asnym l臋ku p艂ynie zawsze z聽wpatrywania si臋 w聽samo zagro偶enie i聽swoje ograniczone ludzkie si艂y, a聽nie w聽Jezusa, kt贸ry wzywa nas do siebie: Przyjd藕 i聽sam daje moc kroczenia po wzburzonych falach (Mt 14, 29).
Do艣wiadczenie l臋ku stawia zawsze przed cz艂owiekiem wyzwanie do przekraczania siebie samego, do wyj艣cia z聽tego wszystkiego, na czym by艂o oparte dotychczasowe 偶ycie, by m贸c odnale藕膰 fundament, kt贸ry nie runie tak偶e w贸wczas, gdy wali膰 si臋 b臋d膮 ludzkie zabezpieczenia. Do艣wiadczenie l臋ku wzywa do spojrzenia na swoje 偶ycie z聽ewangelicznym realizmem: Kto z聽was przy ca艂ej swej trosce mo偶e cho膰by jedn膮 chwil臋 do艂o偶y膰 do wieku swego 偶ycia? (Mt 6, 27).
Sytuacje l臋kowe, kt贸re doprowadzaj膮 nas do wi臋kszego zagubienia i聽rozpaczy, mog膮 jednocze艣nie sta膰 si臋 trudnym darem dla wzrostu wiary. Co zwyci臋偶y, o聽tym decyduje ludzkie serce, kt贸re, albo coraz bardziej zamyka si臋 w聽buncie przeciwko konieczno艣ci nieustannego umierania, albo te偶 zgadzaj膮c si臋 na umieranie, otwiera si臋 na horyzont wieczno艣ci 鈥 na obietnic臋 偶ycia nie艣miertelnego. I聽tak, pragnienie 偶ycia w聽wolno艣ci wobec w艂asnych l臋k贸w (nierealne jest natomiast pragnienie 偶ycia bez l臋k贸w) prowadzi nas do wiary w聽偶ycie wieczne, w聽rzeczywist膮 obecno艣膰 i w聽dzia艂anie Boga w聽naszym 偶yciu. Uleganie l臋kowi, ucieczka przed nim 鈥 niezale偶nie od tego czy jest ona jawna, czy te偶 dobrze zamaskowana 鈥 jest znakiem zamkni臋cia si臋 w聽doczesno艣ci i聽znakiem naszej niewiary w聽Opatrzno艣膰 Bo偶膮; jest znakiem szukania bezpiecze艅stwa tam, gdzie nie mo偶emy go odnale藕膰 鈥 w聽sobie samym.
Wzywaj膮c swoich uczni贸w do odwa偶nego stawiania czo艂a l臋kom, sam Jezus musi si臋 r贸wnie偶 z聽nimi zmaga膰, poniewa偶 by艂 do nas podobny we wszystkim opr贸cz grzechu (Hbr 2, 17). Podobny by艂 do nas r贸wnie偶 w聽naszym zmaganiu si臋 z聽zagro偶eniem i聽l臋kiem.
Modlitwa Jezusa w聽Getsemani jest jakby punktem kulminacyjnym Jego walki z聽wszystkim, co w聽spos贸b naturalny uderza艂o w聽Jego ludzkie 偶ycie. 艢w. 艁ukasz pisze: Pogr膮偶ony w聽udr臋ce jeszcze usilniej si臋 modli艂, a聽Jego pot by艂 jak g臋ste krople krwi, s膮cz膮ce si臋 na ziemi臋 (艁k 22, 44). G臋ste krople krwi to uzewn臋trznienie straszliwej trwogi Jezusa, kt贸r膮 prze偶ywa艂 przed okrutn膮 m臋k膮 i聽艣mierci膮 krzy偶ow膮. I聽w聽tym w艂a艣nie do艣wiadczeniu wewn臋trznej trwogi a偶 do krwawego potu Jezus staje si臋 bardzo ludzki i聽przez to bardzo nam bliski.
W聽trwodze Jezusa s膮 obecne l臋ki wszystkich ludzi. On si臋 obarczy艂 naszym cierpieniem, On d藕wiga艂 nasze bole艣ci (Iz 53, 4) 鈥 m贸wi Izajasz. L臋k jest wielkim cierpieniem i聽wielk膮 bole艣ci膮 cz艂owieka, nie mniejsz膮 ni偶 cierpienie fizyczne. Parafrazuj膮c s艂owa Proroka mo偶emy powiedzie膰: On d藕wiga艂 wszystkie nasze l臋ki.
Jezus nie stosuje 偶adnej z聽opisanych metod ucieczki przed l臋kiem: nie racjonalizuje swojego l臋ku, Jezus nie wstydzi si臋 przyzna膰 do swojej trwogi, nie udaje nadludzkiego bohatera 鈥 twardego i聽nieczu艂ego wobec cierpienia. Ta Jezusowa s艂abo艣膰 wobec l臋ku by艂a szokiem dla uczni贸w i聽powodem ich zw膮tpienia, kt贸re sam Mistrz zapowiedzia艂: Wy wszyscy zw膮tpicie we Mnie tej nocy (Mt 26, 31). Jezus nie odurza tak偶e swojego cierpienia i聽l臋ku. Akceptuje je 艣wiadomie i聽dobrowolnie. Dlatego te偶 przed ukrzy偶owaniem nie przyj膮艂 odurzaj膮cego napoju 鈥 wina zmieszanego z聽偶贸艂ci膮 (por. Mt 27, 34). Jezus nie ucieka te偶 przed sytuacj膮, kt贸ra ten l臋k rodzi. 艢wiadomy tego, co ma nast膮pi膰 i聽przekonany, i偶 taka jest w艂a艣nie wola Ojca, Chrystus wchodzi w聽cierpienie i聽艣mier膰 oraz w聽trwog臋 z聽nimi zwi膮zan膮.
Getsemani wzywa nas do tego, aby艣my nasze l臋ki prze偶ywali 艣wiadomie, jak Jezus, by艣my za Jego przyk艂adem stawiali im czo艂a. Jezus do艣wiadczaj膮c trwogi szuka pomocy. Najpierw szuka pomocy u聽swoich umi艂owanych uczni贸w 鈥 Piotra, Jakuba i聽Jana. Prosi ich, aby byli razem z聽Nim w聽Jego do艣wiadczeniu trwogi. Wyznaje im te偶 pokornie stan swojej duszy: Smutna jest dusza moja a偶 do 艣mierci (Mt 26, 38).
Kiedy prze偶ywamy l臋ki, potrzebujemy pomocy. W聽naszych l臋kach trzeba nam szuka膰 najpierw ludzkiej pomocy; trzeba nam znale藕膰 osob臋 zaufan膮, przed kt贸r膮 mogliby艣my wypowiedzie膰 prze偶ywane zagro偶enie, bezradno艣膰 i聽bezbronno艣膰 w聽naszym l臋ku. W聽l臋ku potrzeba nam postawy pokory: uznanie przed sob膮 i聽przed innymi, i偶 prze偶ywamy l臋k. Cz臋sto nasza chora ambicja nie pozwala nam przyzna膰 si臋 do naszych l臋k贸w przed sob膮 i聽przed innymi. Zak艂adamy w贸wczas maski pewno艣ci siebie, stosujemy przer贸偶ne wybiegi, aby ukry膰 nasz膮 l臋kow膮 bezbronno艣膰 i聽bezradno艣膰.
Jezus, B贸g鈥揅z艂owiek, najdoskonalszy z聽ludzi, nie boi si臋 przyzna膰, 偶e potrzebuje pomocy swoich umi艂owanych. A聽kiedy nie udzielili Mu jej, zwraca si臋 do nich z聽bardzo ludzkim wyrzutem: Jednej godziny nie mogli艣cie czuwa膰 ze Mn膮? (Mt 26, 40).
Cz艂owiek bliski, chocia偶 mo偶e nam wiele pom贸c w聽dobrym prze偶yciu sytuacji l臋kowych, to jednak najcz臋艣ciej nie mo偶e poda膰 nam rzeczywistego rozwi膮zania problemu wywo艂uj膮cego l臋k. Nie mo偶e tego uczyni膰 szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy l臋ki dotykaj膮 zasadniczych problem贸w ludzkiego istnienia: 偶ycia i聽艣mierci. Problemy te przekraczaj膮 kompetencje ka偶dego cz艂owieka.
Jezus ma 艣wiadomo艣膰, 偶e tylko Jego Ojciec mo偶e uspokoi膰 ostatecznie Jego Synowskie serce. Prosi Aposto艂贸w, aby trwali z聽Nim w聽zanoszeniu pro艣by do Ojca: Ojcze, je艣li chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech si臋 stanie. Ojciec wys艂uchuje pro艣by swojego Syna: Wtedy ukaza艂 Mu si臋 anio艂 z聽nieba i聽umacnia艂 Go. Pogr膮偶ony w聽udr臋ce jeszcze usilniej si臋 modli艂, a聽Jego pot by艂 jak g臋ste krople krwi, s膮cz膮ce si臋 na ziemi臋 (艁k 22, 42鈥44).
Ojciec wys艂uchuje pro艣by Syna, ale zgodnie ze swoim odwiecznym Planem Zbawienia. To w艂a艣nie w贸wczas, kiedy anio艂 z聽nieba pocieszy艂 Jezusa, przychodzi moment najtrudniejszej walki. Jezus otrzymuje umocnienie, aby Jego walka by艂a wytrwa艂a i聽skuteczna. B贸g nie uwalnia nas od trudu zmaga艅 z聽tym wszystkim, co chce nas pogr膮偶y膰 w聽smutku i聽rozpaczy, ale umacnia swoj膮 艂ask膮, by艣my walczyli wytrwalej, konsekwentniej i聽skuteczniej; by艣my pe艂niej i聽odpowiedzialniej brali nasz los w聽nasze r臋ce.
Jezus nie obiecywa艂 swoim Aposto艂om 艂atwiejszego 偶ycia tylko z聽tego powodu, i偶 s膮 Jego uczniami; nie obiecywa艂 im 偶ycia bez cierpienia. Wr臋cz przeciwnie. On zaprasza uczni贸w, aby cierpieli dla Jego Imienia. 呕ycie uczni贸w 鈥 je偶eli b臋d膮 wierni Mistrzowi 鈥 b臋dzie naznaczone zaparciem si臋 siebie i聽niesieniem krzy偶a (por. Mt 16, 24). Obieca艂 im jednak, 偶e b臋dzie z聽nimi w聽ich zmaganiach a偶 do sko艅czenia 艣wiata (Mt 28, 20). Si艂臋 do przyj臋cia do艣wiadcze艅, kt贸re budz膮 l臋k, poniewa偶 godz膮 w聽samo 偶ycie cz艂owieka, mo偶e da膰 nam jedynie B贸g. Sens 艣mierci, pok贸j wobec 艣mierci mo偶e pochodzi膰 tylko od Boga, kt贸ry daje 偶ycie po 偶yciu, 偶ycie wieczne po 偶yciu ziemskim.
Naszych zasadniczych l臋k贸w i聽obaw, odnosz膮cych si臋 do 偶ycia i聽艣mierci, choroby i聽zdrowia, nie mo偶emy nigdy uspokoi膰 sami. Spychanie ich, oddalanie, racjonalizowanie, u艣mierzanie w聽spos贸b sztuczny nie jest 偶adnym rozwi膮zaniem. One bowiem pojawiaj膮 si臋 z聽jeszcze wi臋ksz膮 si艂膮, w聽nowych formach.
Wiele psalm贸w jest modlitw膮 cz艂owieka do艣wiadczonego zagro偶eniem i聽l臋kiem. Sam Jezus na krzy偶u modli艂 si臋 Psalmem 22, kt贸ry jest w艂a艣nie modlitw膮 cz艂owieka osaczonego wielkim niebezpiecze艅stwem.
Bo偶e m贸j, Bo偶e, czemu艣 mnie opu艣ci艂?
Daleko od mego Wybawcy s艂owa mego j臋ku.
Bo偶e m贸j, wo艂am przez dzie艅, a聽nie odpowiadasz,
wo艂am i聽noc膮, a聽nie znajduj臋 pokoju. (...)
Ja za艣 jestem robak, a聽nie cz艂owiek,
po艣miewisko ludzkie i聽wzgarda u聽ludu.
Szydz膮 ze mnie wszyscy, kt贸rzy na mnie patrz膮,
rozwieraj膮 wargi, potrz膮saj膮 g艂owami:
Zaufa艂 Panu, niech偶e go wyzwoli. (...)
Przebodli r臋ce i聽nogi moje,
policzy膰 mog臋 wszystkie moje ko艣ci. (...)
Ty za艣, o聽Jahwe, nie st贸j z聽daleka;
Pomocy moja, spiesz mi na ratunek! (...)
B臋d臋 g艂osi艂 imi臋 Twoje swym braciom
i chwali膰 Ci臋 b臋d臋 po艣r贸d zgromadzenia:
Chwalcie Jahwe wy, co si臋 Go boicie,
s艂awcie Go, ca艂e potomstwo Jakuba
(Ps 22, 2鈥3. 7鈥9. 17鈥18. 20. 23鈥24).
Powy偶szy Psalm obok Psalmu 91 niech b臋dzie nasz膮 modlitw膮 w聽chwilach zagro偶enia i聽l臋ku, niezale偶nie od tego, czy zagro偶enie to b臋dzie realne, czy tylko powsta艂e w聽naszej wyobra藕ni. Modlitwa skargi i聽b艂agania niech si臋 jednak przeradza 鈥 jak w聽ustach Psalmisty 鈥 w聽modlitw臋 uwielbienia i聽adoracji Boga, kt贸ry nigdy nie wzgardzi艂 ani si臋 nie brzydzi艂 n臋dz膮 biedaka, (...) i聽wys艂ucha艂 go, kiedy ten zawo艂a艂 do Niego (Ps 22, 25), jak Ojciec wys艂ucha艂 w聽Ogr贸jcu swojego Jednorodzonego Syna.
聽
5聽W聽psychologii na okre艣lenie 鈥瀞ubiektywnej鈥 reakcji l臋kowej stosuje si臋 poj臋cie 鈥瀕臋ku鈥, natomiast 鈥瀘biektywn膮鈥 reakcj臋 l臋kow膮 nazywa si臋 鈥瀞trachem鈥.
6聽Por. K. Horney, Neurotyczna osobowo艣膰 naszych czas贸w, Warszawa 1982, str. 44鈥55.
聽
聽
Mo偶liwie najgorsze wychowanie seksualne. Tabu narzucone przez wychowanie katolickie, plus literatura romantyczna 艣rubuj膮ca mi艂o艣膰 na nierealne wy偶yny, plus j臋zyk spro艣ny r贸wie艣nik贸w. Urodzi艂em si臋 przecie niemal w聽dziewi臋tnastym wieku i聽nie mam dla niego ciep艂ych uczu膰 (Cz. Mi艂osz). To osobiste wyznanie Cz. Mi艂osza jest przede wszystkim oskar偶eniem pod adresem wychowania seksualnego w聽okresie jego m艂odo艣ci. Ten brak ciep艂ych uczu膰 dla pocz膮tku dwudziestego wieku wynika z聽prze偶ycia wielu sprzecznych mi臋dzy sob膮 wp艂yw贸w, oddzia艂uj膮cych na niego w聽tak wa偶nej sprawie, jak膮 jest ludzka mi艂o艣膰. Nietrudno zauwa偶y膰, 偶e spro艣ny j臋zyk r贸wie艣nik贸w to tylko reakcja na wychowanie katolickie i聽na literatur臋 艣rubuj膮c膮 mi艂o艣膰 na nierealne wy偶yny.
W聽podobnym tonie pisze A. Arthus na temat wychowania seksualnego w聽przesz艂o艣ci: Tradycja 鈥 kt贸ra osi膮gn臋艂a szczyt w聽drugiej po艂owie XIX wieku 鈥 wymaga艂a, aby dzieci, a聽nawet m艂odzie偶 dorastaj膮ca obu p艂ci, by艂y wychowywane w聽ca艂kowitej nie艣wiadomo艣ci tajemnic biologicznych, kt贸re towarzysz膮 rozmna偶aniu si臋 istot 偶yj膮cych. Znajomo艣膰 tych <okropnych rzeczy> powinna by艂a pozosta膰 przywilejem doros艂ych. Ch艂opcy dowiadywali si臋 o聽nich ubocznie, bo doro艣li zachowywali w聽tych sprawach wstydliwe milczenie. Dziewcz臋ta musia艂y pozostawa膰 w聽nie艣wiadomo艣ci a偶 do dnia 艣lubu.
Wydaje si臋, i偶 pod tym szczerym wyznaniem Cz. Mi艂osza czy refleksj膮 A. Arthusa mogliby si臋 podpisa膰 nie tylko ich r贸wie艣nicy, ale tak偶e wiele os贸b urodzonych p贸藕niej. Dopiero w聽ostatnich dziesi膮tkach lat bardziej otwarcie m贸wi si臋 o聽potrzebie ca艂o艣ciowego wychowania seksualnego; z聽pewno艣ci膮 jest tu jednak jeszcze wiele do zrobienia dla m艂odych, kt贸rzy rodz膮 si臋 u聽progu dwudziestego pierwszego wieku.
Seksualno艣膰 jest darem samego Stw贸rcy. Zosta艂a stworzona i聽uznana przez Niego wraz z聽ca艂膮 natur膮 cz艂owieka za dzie艂o bardzo dobre (Rdz 1, 31). Sam Stw贸rca ka偶e nam wi臋c patrze膰 na nasz膮 seksualno艣膰 pozytywnie; nie ma w聽niej nic negatywnego, co nale偶a艂oby z聽g贸ry pot臋pia膰. Cia艂o o聽tyle, o聽ile jest seksualne, wyra偶a powo艂anie cz艂owieka do wzajemno艣ci, to znaczy do mi艂o艣ci i聽wzajemnego daru z聽siebie samego. Cia艂o wreszcie wzywa m臋偶czyzn臋 i聽kobiet臋 do spe艂niania ich podstawowego powo艂ania, do p艂odno艣ci聽7. Trzeba nam wyzwala膰 si臋 z聽patrzenia na sprawy ludzkiej seksualno艣ci jako na co艣 zakazanego przez Boga, co trzeba Mu wykrada膰 za cen臋 grzechu; bo chocia偶 w聽偶yciu seksualnym objawia si臋 tyle s艂abo艣ci, to jednak funkcje p艂ciowe same w聽sobie s膮 naturalne i聽dobre i w聽odpowiednich warunkach odpowiadaj膮 woli Boskiej (F. Sawicki).
Dar ludzkiej seksualno艣ci, jest jednocze艣nie zadaniem, wobec kt贸rego Stw贸rca stawia cz艂owieka. Przyjmowanie tego daru oraz rozwijanie go wymaga od nas 艣wiadomego i聽wolnego zaanga偶owania. Nasza ludzka seksualno艣膰 tym si臋 w艂a艣nie r贸偶ni od seksualizmu zwierz膮t, 偶e nie kieruje si臋 tylko prawami instynktu, ale przede wszystkim rozumem i聽wolno艣ci膮. Cz艂owiek z聽niema艂ym trudem sam, korzystaj膮c tak偶e z聽pomocy innych, kszta艂tuje swoj膮 seksualno艣膰. Mo偶e 偶adna inna dziedzina 偶ycia ludzkiego nie odznacza si臋 tak膮 intymno艣ci膮, jak sfera seksualna, st膮d te偶 ka偶dy cz艂owiek kszta艂tuje swoj膮 postaw臋 wobec seksualno艣ci osobi艣cie a聽wszelka pomoc zewn臋trzna jest mo偶liwa tylko na wyra藕n膮 pro艣b臋. Seksualno艣ci膮 ludzk膮 rz膮dz膮 jednak pewne prawa zapisane w聽cz艂owieku. St膮d te偶 jego przywilejem i聽jednocze艣nie obowi膮zkiem jest pozna膰 te prawa i聽dostosowa膰 si臋 do nich. Prawdziwe dobro i聽szcz臋艣cie cz艂owieka gwarantuje jedynie takie korzystanie z聽p艂ciowo艣ci, kt贸re odpowiada prawu Bo偶emu. Odrzucenie praw rz膮dz膮cych ludzk膮 seksualno艣ci膮 godzi najpierw nie w聽Boga, ale w聽samego cz艂owieka; bo to, co przez Boga zosta艂o stworzone jako bardzo dobre, przez cz艂owieka mo偶e by膰 wykorzystane dobrze lub 藕le. Nieporz膮dek w聽dziedzinie seksualnej powoduje zawsze wiele ludzkich cierpie艅.
Osobowo艣膰 cz艂owieka mo偶e by膰 rozpatrywana w聽trzech warstwach: duchowej, psychicznej i聽fizycznej u艂o偶onych hierarchicznie. Ka偶da z聽warstw ni偶szych w聽cz艂owieku otwiera si臋 w聽stron臋 warstwy wy偶szej. Ca艂o艣膰 za艣 poddaje si臋 kierownictwu osoby duchowej, kt贸r膮 charakteryzuje wolno艣膰 i聽odpowiedzialno艣膰. To, co w聽cz艂owieku ni偶sze, mo偶e by膰 korygowane i聽uszlachetniane przez osob臋 duchow膮 i聽mo偶e wznosi膰 si臋 wy偶ej (V. E. Frankl).
Jest rzecz膮 ogromnej wagi, aby w聽traktowaniu seksualno艣ci, jako integralnej cz臋艣ci cz艂owiecze艅stwa, uwzgl臋dnia膰 zawsze t臋 tr贸jwymiarowo艣膰 ludzkiego bytu u艂o偶on膮 hierarchicznie: od tego, co cielesne, ku temu co duchowe. Poszczeg贸lne warstwy ludzkiej seksualno艣ci nie s膮 jednak oderwane od siebie, ale wzajemnie si臋 przenikaj膮. Pr贸ba omini臋cia lub te偶 wyeliminowania kt贸rejkolwiek z聽nich b臋dzie zawsze jakim艣 okaleczeniem p艂ciowo艣ci cz艂owieka. Mo偶e w聽偶adnej innej dziedzinie 偶ycia ludzkiego nie wida膰 jednak tak jasno, jak w艂a艣nie w聽seksualno艣ci potrzeby korygowania i聽uszlachetniania tego, co ni偶sze przez to, co wy偶sze. Seksualno艣膰 cz艂owieka nie mo偶e by膰 naprawd臋 ludzk膮 bez owego przekraczania siebie i聽wznoszenia si臋 od 艣lepego pop臋du do ducha.
Nierzadko jednak m贸wi si臋 dzi艣 i聽pisze o聽ludzkiej seksualno艣ci jedynie w聽kategoriach biologicznych czy psychologicznych. Ogromnie upraszcza to i聽zuba偶a p艂ciowo艣膰 cz艂owieka, co prowadzi zwykle do usprawiedliwienia kra艅cowego egoizmu. W聽takim podej艣ciu rzecz膮 nadrz臋dn膮 staje si臋 zaspokojenie pop臋du a聽drugiego cz艂owieka traktuje si臋 przedmiotowo. Ludzie zawodowo zajmuj膮cy si臋 ludzk膮 seksualno艣ci膮 (np. psycholodzy i聽seksuolodzy) nara偶eni s膮 na redukcyjne patrzenie (V. E. Frankl) na do艣wiadczenia seksualne cz艂owieka, widz膮c w聽nich jedynie splot dzia艂aj膮cych potrzeb, pragnie艅 i聽艣lepych mechanizm贸w. Duszpasterze natomiast, zajmuj膮cy si臋 przede wszystkim wymiarem duchowym cz艂owieka, mog膮 by膰 nara偶eni na niedocenianie praw biologicznych i聽psychologicznych zapisanych w聽naturze. Zawsze, kiedy ma si臋 do czynienia z聽cz艂owiekiem nale偶a艂oby pami臋ta膰 o聽jego tr贸jwymiarowo艣ci, w聽kt贸rej to, co psychofizyczne podporz膮dkowane jest duchowi.
Owocem zubo偶onego traktowania seksualno艣ci jest zawsze wyja艂owienie wewn臋trzne cz艂owieka, jaka艣 pustka egzystencjalna (V. E. Frankl), poczucie bezsensu i聽frustracji. Cz艂owiek zawsze czuje si臋, cho膰 nieraz dopiero po wielu latach, upokorzony dzia艂aniem seksualnym, kt贸remu nie towarzyszy艂o do艣wiadczenie uczuciowego i聽duchowego oddania si臋 drugiemu. Dewaluacja seksualno艣ci jest bowiem zawsze znakiem dewaluacji ca艂ej ludzkiej osoby.
Dojrza艂e traktowanie zachowa艅 seksualnych winno si臋 wi膮za膰 z聽prawdziw膮 mi艂o艣ci膮 i聽odpowiedzialno艣ci膮, winno posiada膰 charakter symboliczny, to znaczy by膰 zewn臋trznym znakiem ca艂kowitego oddania siebie drugiemu oraz ufnego otwarcia si臋 na siebie nawzajem i聽na nowe 偶ycie. Takie traktowanie seksualno艣ci wymaga jednak od cz艂owieka dojrza艂ej osobowo艣ci, zdolnej do przekraczania siebie samego i聽rzeczywistego powierzenia si臋 drugiemu.
Ca艂a dziedzina seksualna, zw艂aszcza dla m艂odego cz艂owieka, jest bardzo wa偶na. I聽o聽tej dziedzinie m艂ody cz艂owiek nie mo偶e nie my艣le膰 i聽nie mo偶e si臋 ni膮 nie interesowa膰. Chodzi jedynie o聽to, aby to zainteresowanie ludzk膮 seksualno艣ci膮 by艂o dobre i聽m膮dre, to znaczy, aby nie prowadzi艂o do egoistycznej koncentracji na swoich potrzebach i聽doznaniach fizycznych, ale naprowadza艂o na odpowiedzialn膮 i聽ofiarn膮 mi艂o艣膰.
M艂ody cz艂owiek z聽braku wychowania seksualnego w聽atmosferze zaufania i聽偶yczliwo艣ci jest cz臋sto nie przygotowany do tego, by ustosunkowa膰 si臋 do budz膮cego si臋 w聽nim pop臋du seksualnego, st膮d te偶 nieraz pope艂nia wiele b艂臋d贸w. Powodem u艂omno艣ci w聽tej dziedzinie jest tak偶e fakt, i偶 ka偶dy cz艂owiek rodzi si臋 niedojrza艂y w聽swojej seksualno艣ci. Nie mo偶emy si臋 wi臋c nie liczy膰 z聽tymi faktami. Trzeba u艣wiadamia膰 sobie samemu i聽pokazywa膰 to m艂odym ludziom, i偶 nie mo偶na ukszta艂towa膰 w聽sobie dojrza艂ej seksualno艣ci bez m膮drego i聽ofiarnego zaanga偶owania rozumu i聽woli. Zwyci臋stwo ducha nad cia艂em w聽dziedzinie seksualnej wymaga od nas wielkiej nieraz pracy ducha.
M膮dre dzia艂anie rozumu i聽szczere zaanga偶owanie woli nie mo偶e polega膰 jednak na budzeniu l臋k贸w, na kt贸re dziedzina seksualna jest wyj膮tkowo podatna, ze wzgl臋du na sw膮 delikatno艣膰 i聽wra偶liwo艣膰. Chodzi raczej o聽budzenie odpowiedzialno艣ci i聽w艂a艣ciwe ukierunkowanie spontanicznego zainteresowania t膮 niew膮tpliwie wa偶n膮 dziedzin膮 ludzkiego 偶ycia.
Bardzo rzadko m艂odzi ludzie rozmawiaj膮 z聽osobami doros艂ymi z聽powag膮, szczerze i聽otwarcie na temat kszta艂towania w艂asnej seksualno艣ci. Ten brak kompensowany jest nieraz rozmowami z聽r贸wie艣nikami. Rozmowy z聽r贸wie艣nikami posiadaj膮 jednak dwa niebezpiecze艅stwa. Po pierwsze, informacje na tematy seksualne kr膮偶膮ce w艣r贸d m艂odzie偶y s膮 cz臋sto uproszczone, a聽nawet nieprawdziwe. Koncentruj膮 si臋 bowiem na fizycznej stronie seksualno艣ci; s膮 te偶 oparte nierzadko o聽w艂asne niedojrza艂e wyobra偶enia w聽tym zakresie. Po drugie, celem takich rozm贸w nie jest najcz臋艣ciej szukanie dobrej informacji maj膮cej pom贸c wzrasta膰 w聽dojrza艂ym traktowaniu ludzkiej seksualno艣ci, ale rozbudzanie jedynie emocjonalnej ciekawo艣ci.
Dla rozwoju seksualnego cz艂owieka bardzo wa偶ne s膮 ju偶 pierwsze lata 偶ycia. W聽tym okresie 偶ycia nast臋puje tzw. pierwsza identyfikacja seksualna, kt贸ra staje si臋 fundamentem pod p贸藕niejsze ukierunkowanie w艂asnej seksualno艣ci. We wczesnym okresie 偶ycia bardzo wa偶n膮 rol臋 odgrywa obecno艣膰 wzoru identyfikacji: dla ch艂opca obecno艣膰 ojca, dla dziewczynki obecno艣膰 matki. Potwierdzenie dla w艂asnej p艂ciowo艣ci dziecko znajduje u聽swoich rodzic贸w, w聽ich odnoszeniu si臋 do jego p艂ci. St膮d tak wa偶n膮 rzecz膮 jest pe艂na akceptacja dziecka w聽jego p艂ci.
Identyfikacja seksualna dziecka w聽pierwszych latach 偶ycia dokonuje si臋 tak偶e przez poznawanie w艂asnego cia艂a oraz cia艂a p艂ci odmiennej. St膮d te偶 dzieci spontanicznie organizuj膮 sobie zabawy, np. w聽lekarza, kt贸re daj膮 im mo偶liwo艣膰 wzajemnego ogl膮dania siebie. Jakkolwiek rodzice powinni uwa偶a膰, aby nie dochodzi艂o do nadu偶y膰, zw艂aszcza w聽zabawach ze starszymi dzie膰mi, to jednak trzeba pami臋ta膰, 偶e chodzi tu o聽dzieci臋c膮 i聽niewinn膮 jeszcze ciekawo艣膰 seksualn膮; niewinn膮, poniewa偶 seksualno艣膰 jako jedna z聽wa偶nych energii cz艂owieka jest w聽dziecku u艣piona i聽budzi si臋 naprawd臋 dopiero w聽okresie dorastania. Najcz臋艣ciej tej dzieci臋cej ciekawo艣ci seksualnej cz艂owiek doros艂y nie pami臋ta. Na t臋 naturaln膮, dzieci臋c膮 ciekawo艣膰 rodzice i聽wychowawcy patrz膮 nierzadko przez pryzmat swoich nie zawsze udanych i聽uporz膮dkowanych do艣wiadcze艅 seksualnych, dlatego budzi ona wiele obaw i聽niepokoj贸w.
Problem powstaje w贸wczas, kiedy ta naturalna ciekawo艣膰 zostaje mocno napi臋tnowana i聽obci膮偶ona l臋kiem ze strony wychowawc贸w i聽rodzic贸w. Je偶eli dziecko wychowuje si臋 w聽atmosferze tabu otaczaj膮cego wszystkie sprawy seksualne, je偶eli si臋 je ok艂amuje, kiedy zadaje pytania na ten temat, w贸wczas rodzi si臋 w聽dziecku postawa wzmo偶onej ciekawo艣ci i聽koncentracji na fizycznej stronie seksualno艣ci. Pojawia si臋 te偶 dramatyzuj膮cy l臋k i聽niezdrowe poczucie winy za wszystko, co w聽tej dziedzinie prze偶ywa. W聽cz艂owieku tkwi jaka艣 naturalna fascynacja i聽jednocze艣nie naturalny l臋k w聽dziedzinie seksualnej: Sfera seksualna z聽jednej strony ma co艣 przyci膮gaj膮cego i聽czaruj膮cego, a聽pomimo to r贸wnocze艣nie w聽naturze ludzkiej co艣 instynktownie przed ni膮 si臋 wzdryga (F. Sawicki).
Zwi臋kszanie tego naturalnego wzdrygania si臋 i聽wzbudzanie dodatkowego l臋ku powoduje nieuchronne wzmo偶enie ciekawo艣ci seksualnej. Mamy tu do czynienia z聽bardzo znamiennym prawem psychologicznym: im wi臋kszy powstaje l臋k w聽dziedzinie seksualnej, tym wi臋ksza rodzi si臋 ciekawo艣膰. St膮d te偶 wychowanie seksualne, kt贸re odwo艂uje si臋 tylko do l臋ku, odnosi zupe艂nie przeciwne skutki. Uwa偶na obserwacja do艣wiadcze艅 wielu m艂odych ludzi potwierdza t臋 艣cis艂膮 zale偶no艣膰.
Dynamizm ludzkiej seksualno艣ci budzi si臋 w聽pe艂ni dopiero w聽okresie dorastania. Pierwsze mimowolne wzruszenia seksualne w聽okresie pokwitania wywo艂uj膮 zwykle silne wstrz膮sy psychiczne. Budzi si臋 pop臋d i聽ciekawo艣膰, ale r贸wnocze艣nie zdziwienie i聽przera偶enie, uczucie wstydu i聽dziwny jaki艣 l臋k jakby przed czym艣 gro藕nym i聽niesamowitym (F. Sawicki).
Silnych wstrz膮s贸w psychicznych do艣wiadczaj膮 przede wszystkim m艂odzi ludzie nie przygotowani na okres dojrzewania seksualnego, zaskakiwani przemianami, kt贸re nast臋puj膮 w聽ich ciele i聽psychice. W聽okresie dorastania daj膮 o聽sobie zna膰 tak偶e wszystkie nagromadzone w聽dzieci艅stwie l臋ki. M艂ody cz艂owiek nierzadko do艣wiadcza pewnego wewn臋trznego rozdarcia, poniewa偶 z聽jednej strony doznaje l臋ku, poczucia winy i聽zamkni臋cia w聽sobie, a z聽drugiej strony czuje w聽sobie wzmo偶on膮 ciekawo艣膰 i聽napi臋cie seksualne.
Konsekwencj膮 tego rozdarcia i聽zagubienia jest najcz臋艣ciej autoerotyka, czyli koncentracja na fizycznych doznaniach seksualnych. Poj臋cie autoerotyzmu traktujemy tutaj bardzo szeroko: szukanie obraz贸w seksualnych, marzenia erotyczne, masturbacja, prostytucja i聽wszystkie inne kontakty z聽partnerem maj膮ce na celu tylko w艂asne doznania.
Zdaj膮c sobie spraw臋 z聽negatywnych skutk贸w autoerotyki rodzice, duszpasterze i聽wychowawcy pe艂ni niepokoju i聽troski kuszeni s膮 niekiedy, aby odwo艂ywa膰 si臋 przede wszystkim do mocnego argumentu, jakim jest l臋k. Aby pom贸c drugiemu cz艂owiekowi w聽tak delikatnej materii, jak膮 stanowi dziedzina seksualna, trzeba stworzy膰 najpierw atmosfer臋 wzajemnej serdeczno艣ci i聽zaufania. Ona jedynie mo偶e pom贸c m艂odemu cz艂owiekowi wypowiedzie膰 wszystkie pytania, niepokoje, obawy i聽pokusy zwi膮zane z聽jego dojrzewaniem seksualnym. Rodzina jest najbardziej odpowiednim 艣rodowiskiem do zapewniania stopniowego wychowania seksualnego. Ona posiada pewien 艂adunek afektywny, umo偶liwiaj膮cy, bez ura偶enia, akceptacj臋 najbardziej delikatnej dziedziny i聽jej harmonijnego w艂膮czenia w聽osobowo艣膰 zr贸wnowa偶on膮 i聽bogat膮 (Wytyczne, 48).
Wielu psycholog贸w i聽wychowawc贸w stwierdza, i偶 wypowiadanie wszystkich pyta艅, w膮tpliwo艣ci i聽problem贸w w聽dziedzinie seksualnej uspokaja cz艂owieka, 艂agodz膮c zar贸wno jego l臋k, jak i聽jego ciekawo艣膰. M艂ody cz艂owiek, kt贸ry szczerze rozmawia ze swoim rodzicem, z聽duszpasterzem lub wychowawc膮 na temat w艂asnej seksualno艣ci, prze偶ywa o聽wiele 艂agodniej ca艂y kryzys dojrzewania seksualnego.
Aby m贸c ukszta艂towa膰 w聽sobie dojrza艂膮 seksualno艣膰, trzeba jednak tego pragn膮膰. Trzeba te偶 zaanga偶owa膰 si臋 z聽ca艂膮 odpowiedzialno艣ci膮 i聽ofiarno艣ci膮 we w艂asny rozw贸j. St膮d te偶 zamiast budzi膰 u聽m艂odych ludzi zb臋dne l臋ki, trzeba raczej pobudza膰 ich do odpowiedzialno艣ci i聽do pragnienia coraz wi臋kszej dojrza艂o艣ci w聽tej dziedzinie. Ukazywanie negatywnych skutk贸w nieuporz膮dkowanej seksualno艣ci winno by膰 oparte o聽rzeczowe argumenty, kt贸re przekonaj膮 m艂odego cz艂owieka o聽potrzebie pokonywania egocentrycznych zachowa艅, by m贸c otwiera膰 si臋 coraz pe艂niej na drugiego. Celem autentycznego wychowania seksualnego jest ustawiczny rozw贸j w聽opanowaniu podniet, aby doj艣膰 z聽czasem do prawdziwej mi艂o艣ci ofiarnej (Wytyczne, 98).
Omawiaj膮c problematyk臋 dojrzewania seksualnego cytowany dokument Stolicy Apostolskiej stwierdza, i偶 mo偶e si臋 tu pojawi膰 szczeg贸lnie z艂o偶ony i聽delikatny problem masturbacji i聽jej wp艂ywu na integralny wzrost osobowo艣ci. Masturbacja, zgodnie z聽doktryn膮 katolick膮 jest powa偶nym nie艂adem moralnym, g艂贸wnie dlatego, 偶e stanowi wykorzystanie w艂asnej zdolno艣ci p艂ciowej w聽spos贸b, jaki istotowo sprzeciwia si臋 jej celowo艣ci; zdolno艣膰 p艂ciowa nie jest ju偶 w艂膮czona w聽s艂u偶b臋 mi艂o艣ci i聽偶ycia wed艂ug Bo偶ego zamys艂u (Wytyczne, 98).
Po dokonaniu tego zasadniczego zastrze偶enia, kt贸re ka偶e traktowa膰 zjawisko autoerotyki odpowiedzialnie, tzn. bez lekcewa偶enia go i聽pomniejszania wagi problemu, dokument Stolicy Apostolskiej analizuje nast臋pnie do艣膰 szeroko spos贸b zachowania si臋 wychowawcy wobec tego zjawiska. Z聽wychowawczego punktu widzenia trzeba mie膰 艣wiadomo艣膰, 偶e masturbacja i聽inne formy autoerotyzmu s膮 objawami o聽wiele g艂臋bszych problem贸w powoduj膮cych napi臋cie seksualne, kt贸re wychowanek pr贸buje roz艂adowa膰 uciekaj膮c si臋 do takiego zachowania (Wytyczne, 99).
Nale偶y doceni膰 wag臋 tego stwierdzenia, kt贸re mo偶na odnie艣膰 ju偶 nie tylko do szczeg贸艂owego problemu masturbacji, ale do wszystkich problem贸w seksualnych. Za ka偶dym problemem seksualnym kryje si臋 zwykle g艂臋bszy problem. Nie mo偶na rozwi膮za膰 problemu seksualnego nie si臋gaj膮c do przyczyn. St膮d te偶 kolejne wa偶ne stwierdzenie omawianego dokumentu: Wynika z聽tego konieczno艣膰 ukierunkowania oddzia艂ywa艅 pedagogicznych bardziej na przyczyny ni偶 na bezpo艣rednie zwalczanie tego zjawiska. (...) Aby pom贸c m艂odemu cz艂owiekowi wyzwoli膰 si臋 z聽zamkni臋cia w聽sobie i聽poczu膰 si臋 przyj臋tym do wsp贸lnoty mi艂o艣ci, wychowawca powinien oddramatyzowa膰 fakt masturbacji, a聽tak偶e nie odmawia膰 wychowankowi szacunku i聽偶yczliwo艣ci (Wytyczne, 99鈥100).
Niedojrza艂a forma zachowania seksualnego, jakim jest masturbacja prze偶ywana w聽g艂臋bokim l臋ku przed sob膮 i聽przed innymi, prowadzi do zamkni臋cia si臋 w聽sobie. Jednocze艣nie zamkni臋cie i聽izolacja jest 藕r贸d艂em napi臋膰 psychicznych, kt贸re prowadz膮 do napi臋膰 seksualnych i聽pog艂臋bienia istniej膮cej autoerotyki. Ta z聽kolei prowadzi do jeszcze wi臋kszej nieufno艣ci, ucieczki od innych i聽pog艂臋bienia izolacji. Pierwszym krokiem do przerwania tego b艂臋dnego ko艂a i聽wyj艣cia z聽zamkni臋cia jest oddramatyzowanie wszystkich form autoerotyki. Oddramatyzowanie dokonuje si臋 nie przez lekcewa偶enie zjawiska, ale poprzez ukazywanie 藕r贸de艂 niedojrza艂ej seksualno艣ci oraz przybli偶enie dzia艂ania pewnych mechanizm贸w, na kt贸re m艂ody cz艂owiek, uzale偶niony od zachowa艅 autoerotycznych, nie zawsze ma dostateczny wp艂yw tak偶e dlatego, 偶e ich nie rozumie.
Aby oddramatyzowa膰 problem autoerotyki nale偶y zachowa膰 niezb臋dn膮 roztropno艣膰 w聽os膮dzaniu subiektywnej odpowiedzialno艣ci osoby (Wytyczne, 99). W聽celu sformu艂owania wywa偶onej oceny odpowiedzialno艣ci moralnej konkretnych os贸b i聽ukierunkowania dzia艂a艅 duszpasterskich nale偶y (w masturbacji) wzi膮膰 pod uwag臋 niedojrza艂o艣膰 uczuciow膮, nabyte nawyki, stany l臋kowe lub inne czynniki psychiczne lub spo艂eczne, kt贸re zmniejszaj膮, a聽nawet redukuj膮 do minimum win臋 moraln膮 (Katechizm Ko艣cio艂a Katolickiego, nr 2352).
Przy ocenie moralnej grzech贸w seksualnych trzeba tak偶e uwzgl臋dni膰 hierarchi臋 przykaza艅. Przeakcentowana koncentracja na grzechach sz贸stego przykazania powoduje gro藕n膮 dla rozwoju duchowego 艣lepot臋 na grzechy pierwszych pi臋ciu przykaza艅. Wielu m艂odym ludziom 鈥 skoncentrowanym na s艂abo艣ciach seksualnych 鈥 wydaje si臋, i偶 maj膮 zasadniczo jeden problem w聽swoim 偶yciu. St膮d tak wa偶ne w聽ocenie moralnej grzech贸w seksualnych jest uwzgl臋dnienie faktu podkre艣lanego przez Wytyczne wychowawcze w聽odniesieniu do ludzkiej mi艂o艣ci, 偶e odpowiedzialno艣膰 za czyny seksualne winna naprowadza膰 na odpowiedzialno艣膰 za rozwi膮zanie g艂臋bszych problem贸w egzystencjalnych. Nie mo偶na naprawd臋 zrozumie膰 istoty grzech贸w sz贸stego przykazania, je偶eli nie odkrywa si臋 istoty grzechu przeciwko pierwszemu przykazaniu mi艂owania Boga i聽ludzi. Odpowiedzialno艣膰 moraln膮 w聽dziedzinie seksualnej trzeba rozszerzy膰 z聽pojedynczych akt贸w s艂abo艣ci seksualnej tak偶e na bardziej og贸ln膮 odpowiedzialno艣膰 za ca艂e swoje 偶ycie: odpowiedzialno艣膰 za coraz wi臋ksz膮 dojrza艂o艣膰 emocjonaln膮 i聽duchow膮, odpowiedzialno艣膰 za swoj膮 wolno艣膰, za spos贸b traktowania drugiego cz艂owieka.
Zranienia seksualne wi膮偶膮 si臋 艣ci艣le ze zranieniami w聽mi艂o艣ci. Otwarcie si臋 na Boga jako mi艂osiernego Ojca leczy najpierw zranienia w聽mi艂o艣ci. Kiedy za艣 cz艂owiek odkryje prawdziw膮 mi艂o艣膰, spontanicznie odchodzi od koncentracji na sobie, aby odda膰 si臋 Temu, kt贸ry zawsze kocha. Psychologia podkre艣la, 偶e silne zwi膮zki emocjonalne z聽bli藕nimi (np. pe艂na akceptacja, przyja藕nie, zakochanie) s膮 wyra藕nym czynnikiem 艂agodz膮cym napi臋cia i聽problemy seksualne.
Pokusa zamykania si臋 w聽sobie: w聽swoich doznaniach, potrzebach i聽pragnieniach seksualnych wi膮偶e si臋 nie tylko z聽okresem dorastania, ale stanowi ci膮g艂e niebezpiecze艅stwo, na kt贸re napotyka tak偶e doros艂y cz艂owiek. Do艣wiadczenie pokazuje, i偶 powr贸t do niedojrza艂ych form autoerotyki nie jest a偶 tak rzadkim przypadkiem u聽os贸b doros艂ych. Przejawiaj膮 si臋 w聽tym r贸wnie偶 ich g艂臋bsze i聽powa偶niejsze trudno艣ci, zw艂aszcza w聽sferze emocjonalnej. Podobnie, jak w聽wypadku m艂odego cz艂owieka, r贸wnie偶 cz艂owiek doros艂y winien szczerze i聽uczciwie stara膰 si臋 przezwyci臋偶a膰 ka偶d膮 niedojrza艂膮 form臋 zachowa艅 seksualnych. Kiedy jednak, pomimo podejmowanych pr贸b, nie mo偶e by膰 ona przezwyci臋偶ona nale偶y przyj膮膰 jako za艂o偶enie moralne potrzeb臋 zaakceptowania z聽cierpliwo艣ci膮 tego, co nie mo偶e by膰 uleczone z聽jednoczesnym usi艂owaniem z聽ca艂膮 postaw膮 szlachetno艣ci zdobywania coraz wi臋kszej dojrza艂o艣ci i聽ofiarno艣ci na wszystkich innych polach dzia艂ania (B. H盲ring).
Wytyczne wychowawcze w聽odniesieniu do ludzkiej mi艂o艣ci podkre艣laj膮 tak偶e potrzeb臋 korzystania ze 艣rodk贸w zalecanych przez chrze艣cija艅sk膮 ascez臋, jak modlitwa i聽sakramenty oraz anga偶owanie si臋 w聽dzie艂a sprawiedliwo艣ci i聽mi艂osierdzia (Wytyczne, 100). S膮 to konkretne 艣rodki dla realizowania naszej dojrza艂o艣ci i聽ofiarno艣ci na wszystkich polach dzia艂ania.
Silna koncentracja l臋kowa na trudno艣ciach seksualnych uruchamia w聽psychice cz艂owieka funkcjonowanie mechanizmu karania i聽nagradzania siebie, kt贸ry podtrzymuje dramatyzuj膮cy l臋k i聽chore poczucie winy, oraz podsyca coraz bardziej nienaturaln膮 ciekawo艣膰. Mechanizm kary i聽nagrody zamyka cz艂owieka coraz szczelniej w聽kr臋gu jego trudno艣ci tworz膮c b艂臋dne ko艂o w聽jego psychice. Dzia艂anie tego mechanizmu mo偶na obserwowa膰 szczeg贸lnie u聽ludzi m艂odych, kt贸rzy nie zostali wprowadzeni w聽sprawy seksualne w聽atmosferze serdeczno艣ci i聽zaufania przez swoich rodzic贸w czy wychowawc贸w, ale odkrywaj膮 je sami nierzadko w聽wielkim poczuciu winy i聽l臋ku.
Pierwszym ogniwem b艂臋dnego ko艂a karania i聽nagradzania siebie jest dramatyczne prze偶ywanie ca艂ej seksualno艣ci lub te偶 pewnych jej przejaw贸w: narzucaj膮cych si臋 obraz贸w i聽pragnie艅, masturbacji czy innych form autoerotyki. L臋kowa dramatyzacja mo偶e przejawia膰 si臋 mi臋dzy innymi w聽ci膮g艂ym i聽silnym poczuciu winy, w聽stanach ci膮g艂ego niepokoju, w聽braku zdolno艣ci koncentracji i聽skupienia, w聽zniech臋ceniu, w聽smutku psychicznym przechodz膮cym nawet niekiedy w聽stan depresji. Tym do艣wiadczeniom towarzyszy najcz臋艣ciej parali偶uj膮cy l臋k przed wypowiedzeniem swoich trudno艣ci seksualnych oraz poczucie zagro偶enia ju偶 na sam膮 my艣l, 偶e inni mog膮 si臋 o聽tym dowiedzie膰.
Silne poczucie winy odruchowo popycha z聽kolei do karania siebie, by w聽ten spos贸b naprawi膰 naruszony porz膮dek. Karanie to mo偶e przejawia膰 si臋 mi臋dzy innymi w聽poni偶aniu si臋 we w艂asnych oczach, w聽prze偶ywaniu jakiego艣 wstr臋tu do siebie, odruchowym podejmowaniu umartwie艅, w聽mocnych postanowieniach, w聽praktykach pobo偶nych lub te偶 innego rodzaju praktykach.
Ale psychika ludzka domaga si臋 pewnej r贸wnowagi: st膮d te偶 uleganie odruchom karania siebie uruchamia kolejne ogniwo b艂臋dnego ko艂a, jakim jest pocieszanie si臋: rodzi ono now膮 ciekawo艣膰 seksualn膮, budzi nowe pragnienia i聽now膮 koncentracj臋 na doznaniach, kt贸re s膮 z聽kolei 藕r贸d艂em powtarzania utrwalonych zachowa艅 autoerotycznych.
Tak zamyka si臋 b艂臋dne ko艂o, z聽kt贸rego nie mo偶na wyj艣膰 uderzaj膮c tylko w聽bezpo艣rednie zwalczanie samego zjawiska autoerotycznego. Trzeba koniecznie wyj艣膰 od przyczyn rodz膮cych dramatyzuj膮cy l臋k i聽niezdrow膮 ciekawo艣膰 seksualn膮. Uchwyci膰 opisywany mechanizm u聽siebie samego oraz wyj艣膰 z聽b艂臋dnego ko艂a mo偶na tylko z聽pomoc膮 cz艂owieka do艣wiadczonego, do kt贸rego ma si臋 pe艂ne zaufanie.
Bod藕cem do napi臋cia seksualnego jest zwykle obraz erotyczny w聽wyobra藕ni. D艂u偶sze zatrzymywanie si臋 na nim powoduje podniecenie seksualne. Ustawiczny rozw贸j w聽opanowywaniu podniet, aby doj艣膰 do prawdziwej mi艂o艣ci ofiarnej (Wytyczne, 98) polega wi臋c najpierw na panowaniu nad w艂asn膮 wyobra藕ni膮, aby nie dopuszcza膰 do napi臋cia, kt贸re cz艂owiekowi skoncentrowanemu na swojej seksualno艣ci najcz臋艣ciej bardzo trudno opanowa膰. Czysto艣膰 seksualna w聽ka偶dym stanie 偶ycia domaga si臋 umiej臋tno艣ci panowania nad wyobra藕ni膮 erotyczn膮.
Ogromn膮 pomoc do spokojnej, naturalnej kontroli w艂asnej wyobra藕ni (nale偶y odr贸偶ni膰 kontrol臋 obraz贸w od l臋kowego spychania ich do pod艣wiadomo艣ci!) daje znajomo艣膰 pewnych podstawowych praw, kt贸rymi rz膮dzi si臋 wyobra藕nia. Dzia艂anie wyobra藕ni cz艂owieka mo偶emy por贸wna膰 do ekranu telewizyjnego, przy kt贸rym nie ma jednak 偶adnego wy艂膮cznika. Ekran naszej wyobra藕ni nieustannie nadaje jaki艣 program, do tego stopnia, i偶 nie wy艂膮cza si臋 on nawet w聽czasie snu. To w艂a艣nie sny ukazuj膮, jak fantastyczne i聽niezwyk艂e programy wype艂niaj膮 nasz膮 wyobra藕ni臋.
G艂贸wny problem naszej wyobra藕ni polega na tym, i偶 nie mo偶emy na ni膮 oddzia艂ywa膰 wprost: nie mamy bezpo艣redniego wp艂ywu na nadawany przez ni膮 program, nie tylko w聽czasie snu, ale tak偶e na jawie. Kiedy chcemy na si艂臋 oddali膰, zgasi膰 jaki艣 obraz, w贸wczas powraca on jeszcze cz臋艣ciej i z聽wi臋ksz膮 si艂膮. Je偶eli cz艂owiek oddzia艂uje w聽taki w艂a艣nie l臋kowy spos贸b na w艂asn膮 wyobra藕ni臋 przez bardzo d艂ugi czas, to efektem tego oddzia艂ywania mo偶e by膰 obsesyjne powracanie niechcianych obraz贸w i聽pragnie艅. W聽takiej sytuacji jedna z聽wa偶nych rad polega na tym, aby nie zajmowa膰 si臋 i聽nie zaprz膮ta膰 sobie g艂owy swymi my艣lami natr臋tnymi (H. Bless).
Po艣rednie oddzia艂ywanie na nasz膮 wyobra藕ni臋 polega na mo偶liwo艣ci zast臋powania jednego obrazu innym, obrazu emocjonalnie s艂abszego obrazem silniejszym uczuciowo. Poniewa偶 wyobra藕nia cz艂owieka jest infantylna, trzeba z聽ni膮 post臋powa膰 troch臋 tak, jak do艣wiadczona matka post臋puje z聽ma艂ym dzieckiem. Kiedy ma艂e dziecko p艂acze z聽jakiej艣 b艂ahej przyczyny, miga mu przed oczyma jak膮艣 kolorow膮 maskotk膮. Dziecko zainteresowane zabawk膮 odwraca spontanicznie swoj膮 uwag臋 od tego, co by艂o 藕r贸d艂em p艂aczu.
Kiedy w聽wyobra藕ni powstaje obraz erotyczny, trzeba w贸wczas pr贸bowa膰 zast膮pi膰 go innym obrazem 鈥 silniejszym emocjonalnie. Nie jest to jednak proste, poniewa偶 obrazy erotyczne cechuje zwykle du偶y 艂adunek emocjonalny. Im wi臋ksza koncentracja l臋kowa na sprawach seksualnych, tym trudniej zast膮pi膰 obraz erotyczny we w艂asnej wyobra藕ni. L臋k bowiem 鈥 jak ju偶 m贸wili艣my wy偶ej 鈥 w聽jaki艣 fatalistyczny spos贸b popycha nas w聽to, od czego chcemy na si艂臋 uciec.
Jest rzecz膮 wa偶n膮, aby w聽momentach pojawiania si臋 w聽naszej wyobra藕ni pragnie艅 erotycznych, zachowa膰 ogromny spok贸j ducha. Im szybciej opanujemy rodz膮cy si臋 niepok贸j, tym 艂atwiej poradzimy sobie z聽budz膮c膮 si臋 spontanicznie ciekawo艣ci膮 wobec powsta艂ych obraz贸w i聽pragnie艅. Dopiero du偶y dystans wobec nawet najbardziej natr臋tnych obraz贸w erotycznych umo偶liwia nam panowanie nad nimi. G艂臋boka 艣wiadomo艣膰 wy偶szo艣ci ducha ludzkiego nad jego pop臋dami 鈥 zdobywana bardziej intuicyjnie ni偶 rozumowo 鈥 stanowi podstaw臋 do du偶ego zdystansowania si臋 wobec wszystkich twor贸w naszej wyobra藕ni.
Zachowanie dystansu wobec w艂asnych odczu膰, my艣li i聽pragnie艅 w聽dziedzinie seksualnej staje si臋 mo偶liwe r贸wnie偶 dzi臋ki dobrze uformowanemu sumieniu. Nawet najbardziej sugestywne wyobra偶enia i聽budz膮ce si臋 pod ich wp艂ywem pragnienia, o聽ile nie s膮 艣wiadomie i聽dobrowolnie wywo艂ywane i聽podtrzymywane przez cz艂owieka, same w聽sobie nie s膮 faktami grzechu, chocia偶 mog膮 ukazywa膰 g艂臋bsze wewn臋trzne nieuporz膮dkowane postawy wobec zmys艂owo艣ci. Ocena moralna zawsze wi膮偶e si臋 z聽dzia艂aniem 艣wiadomym i聽wolnym. Nie ma wi臋c racji czu膰 si臋 winnym tylko z聽powodu w艂asnych niedobrowolnych nieczystych pragnie艅. Owszem, jest prawd膮, 偶e mog膮 si臋 one sta膰 藕r贸d艂em grzechu, ale te偶 prawd膮 jest, 偶e mog膮 si臋 sta膰 tak偶e okazj膮 do pokonania w艂asnych s艂abo艣ci i聽zwyci臋stwa nad sob膮 samym.
Jak modli膰 si臋, kiedy przychodz膮 nam nieczyste my艣li i聽pragnienia? Oto jak膮 odpowied藕 daje K. Rahner: Kto艣, kto 偶yje pod naciskiem uporczywych my艣li i聽pop臋d贸w, nie uczyni mo偶e dobrze, modl膮c si臋 explicite, w聽potocznym znaczeniu tego s艂owa, o聽wyzwolenie od pokusy. W聽ten spos贸b bowiem jego uwaga b臋dzie zag艂臋bia艂a si臋 jeszcze bardziej w聽splot owych pop臋d贸w i聽my艣li. W聽takim wypadku modlitw膮 powinna by膰 pogodna ufno艣膰, spok贸j wolny od przygn臋bienia, i w聽tym duchu cz艂owiek powinien spogl膮da膰 ponad widmami nocnych upior贸w swego wn臋trza ku wolnemu 艣wiat艂u Boga, ku swej pracy, przechodzi膰 m臋偶nie do porz膮dku dziennego nad tym, co go trapi. (...) Ta taktyka duchowej walki polega na patrzeniu na Boga.
Aby przechodzi膰 m臋偶nie nad tym, co trapi cz艂owieka w聽dziedzinie seksualnej, trzeba zdoby膰 si臋 na pokor臋 uznania w艂asnego zranienia i聽prosi膰 o聽uzdrowienie. Zranienia tego nie leczymy bowiem sami. Mo偶e by膰 ono uleczony tylko przez Tego, kt贸ry nie przyszed艂 do zdrowych, ale do tych, kt贸rzy si臋 藕le maj膮 (por. Mt 9, 12). Kiedy analizujemy g艂臋biej nasze 偶ycie, w贸wczas u艣wiadamiamy sobie, i偶 grzech pierworodny nie jest staro偶ytnym mitem, ale rzeczywisto艣ci膮, kt贸rej codziennie dotykamy we wszystkich naszych zranieniach, tak偶e w聽dziedzinie ludzkiej mi艂o艣ci. Trudno zaakceptowa膰 zranienie seksualne, poniewa偶 obna偶a i聽upokarza cz艂owieka bardziej ni偶 jakakolwiek inna s艂abo艣膰.
Leczenie ka偶dej ludzkiej s艂abo艣ci nie rozpoczyna si臋 od odruchowego usuwania jej, ale od uzdrowienia swojej osobistej relacji do niej 鈥 od akceptacji s艂abo艣ci. Najwi臋ksz膮 przeszkod膮, jaka staje przed nami, jest nasza pycha, kt贸ra nie pozwala nam przyj膮膰 z聽pogodn膮 ufno艣ci膮 i聽spokojem wolnym od przygn臋bienia w艂asnej ludzkiej biedy, ale kreuje nas natychmiast (w naszej 艣wiadomo艣ci) na boga wolnego od wszelkiej, nawet najmniejszej skazy. W聽ka偶dej s艂abo艣ci, tak偶e w聽s艂abo艣ci seksualnej, kt贸r膮 cz艂owiek usi艂uje pokona膰 z聽ca艂膮 szczero艣ci膮 i聽ofiarno艣ci膮, B贸g okazuje si臋 wi臋kszy od ludzkiego serca, kt贸re oskar偶a cz艂owieka, przypominaj膮c mu o聽jego zranieniu (por. 1 J 3, 20).
Opanowywanie podniet seksualnych wymaga od cz艂owieka zachowania higieny w艂asnej wyobra藕ni; polega ona na 艣wiadomym kontrolowaniu obraz贸w seksualnych pochodz膮cych z聽zewn膮trz. Ludzie pragn膮cy zachowa膰 czysto艣膰 w聽swoim stanie winni sobie u艣wiadamia膰 ogromn膮 szkodliwo艣膰 karmienia w艂asnej wyobra藕ni wszelkiego typu obrazami pornograficznymi. Trudno przeceni膰 niebezpiecze艅stwa pornografii zw艂aszcza dla m艂odego cz艂owieka o聽psychice bardzo wra偶liwej i聽ch艂onnej. Nieraz sugestywny i聽silny obraz seksualny mo偶e by膰 dla kogo艣 藕r贸d艂em napi臋cia przez d艂u偶szy czas. Niszcz膮ca si艂a film贸w i聽innego rodzaju publikacji pornograficznych polega mi臋dzy innymi na izolowaniu fizycznych do艣wiadcze艅 seksualnych od uczucia mi艂o艣ci i聽odpowiedzialno艣ci. Pornografia, kt贸ra prezentuje najcz臋艣ciej seks zdeprawowany, stwarza tak偶e, szczeg贸lnie w聽wyobra藕ni m艂odego cz艂owieka, nie posiadaj膮cego jeszcze do艣wiadczenia w聽tym zakresie, oczekiwania i聽pragnienia niemo偶liwe do zrealizowania. R贸wnie偶 w聽stosunkach ma艂偶e艅skich obrazy pornograficzne czyni膮 niema艂e spustoszenie, poniewa偶 staj膮 si臋 zr贸d艂em przedmiotowego traktowania wsp贸艂ma艂偶onki(a). Wobec oczekiwania niezwyk艂ych prze偶y膰 seksualnych drugi cz艂owiek i聽ca艂y bogaty 艣wiat jego uczu膰 pragnie艅 i聽problem贸w blednie i聽schodzi na dalszy plan.
Do dojrza艂o艣ci osobowej i聽chrze艣cija艅skiej konieczne jest zintegrowanie w艂asnej seksualno艣ci. Integrowa膰 seksualno艣膰, to znaczy da膰 jej w聽swoim 偶yciu takie miejsce, kt贸re jej si臋 nale偶y z聽prawa Bo偶ego i聽dokonanego wyboru stanu 偶ycia. W聽偶adnym stanie 偶ycia seksualno艣膰 cz艂owieka nie mo偶e by膰 pomijana i聽lekcewa偶ona. Wszelkie pr贸by usuwania ze swojej 艣wiadomo艣ci problem贸w seksualnych gro偶膮 zubo偶eniem nie tylko tej jednej wa偶nej dziedziny ludzkiego 偶ycia, ale ca艂ej osobowo艣ci.
Aby doj艣膰 do pe艂nej integracji seksualnej, koniecznej zar贸wno do dojrza艂ego prze偶ywania celibatu jak i聽ma艂偶e艅stwa, potrzeba najpierw akceptacji w艂asnej seksualno艣ci, na tym etapie rozwoju, na kt贸rym si臋 znajduje w聽danym momencie 偶ycia, razem z聽istniej膮cymi pragnieniami, trudno艣ciami, problemami oraz ca艂膮 histori膮 偶ycia w聽tym zakresie, akceptacji l臋ku i聽jednocze艣nie nieuporz膮dkowanej ciekawo艣ci w聽sprawach p艂ci.
Jak w聽wielu innych dziedzinach ludzkiego 偶ycia, tak samo i w聽sprawach kszta艂towania dojrza艂ej postawy wobec w艂asnej seksualno艣ci, cz艂owiek nieraz bardzo szybko dochodzi do granic swoich mo偶liwo艣ci i聽jasno widzi, 偶e nie mo偶e czyni膰 dobra, kt贸rego chce, ale czyni to z艂o, kt贸rego nie chce (por. Rz 7, 19). St膮d te偶 wielu ludzi upokorzonych w艂asnymi s艂abo艣ciami seksualnymi, kt贸re s膮 jakim艣 pomieszaniem cierpienia z聽egoizmem (B. H盲ring), swoj膮 postaw膮 smutku i聽przygn臋bienia nieustannie wo艂a do Boga: Nieszcz臋sny ja cz艂owiek, kt贸偶 mnie wyzwoli z聽cia艂a, co wiedzie ku 艣mierci? (Rz 7, 18nn.).
A聽B贸g, kt贸ry nieustannie widzi grzech cz艂owieka i聽p艂yn膮ce z聽niego cierpienie, odpowiada mu w聽swoim Synu Jezusie Chrystusie: On si臋 obarczy艂 twoim cierpieniem, On d藕wiga艂 twoje bole艣ci, On by艂 przebity za twoje grzechy, zdruzgotany za twoje winy. Spad艂a na艅 ch艂osta zbawienna dla ciebie, a w聽Jego ranach jest twoje zdrowie (por. Iz 53, 4鈥5). W聽Jezusie Chrystusie odnajdujemy pe艂ne uzdrowienie naszych ran i聽jednocze艣nie najdoskonalszy wz贸r czystego serca, kt贸re zdolne jest ogl膮da膰 Boga.
聽
7聽Kongregacja do spraw wychowania katolickiego, Wytyczne wychowawcze w聽odniesieniu do ludzkiej mi艂o艣ci (= Wytyczne), Rzym 1983, 24.
聽
聽XXII. KIEROWNICTWO DUCHOWE
聽
Tego samego dnia dwaj z聽nich byli w聽drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sze艣膰dziesi膮t stadi贸w od Jerozolimy. Rozmawiali oni z聽sob膮 o聽tym wszystkim, co si臋 wydarzy艂o. Gdy tak rozmawiali i聽rozprawiali z聽sob膮, sam Jezus przybli偶y艂 si臋 i聽szed艂 z聽nimi. Lecz oczy ich by艂y niejako na uwi臋zi, tak 偶e Go nie poznali. On za艣 ich zapyta艂: C贸偶 to za rozmowy prowadzicie z聽sob膮 w聽drodze? Zatrzymali si臋 smutni. A聽jeden z聽nich, imieniem Kleofas, odpowiedzia艂 Mu: Ty jeste艣 chyba jedynym z聽przebywaj膮cych w聽Jerozolimie, kt贸ry nie wie, co si臋 tam w聽tych dniach sta艂o. Zapyta艂 ich: C贸偶 takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co si臋 sta艂o z聽Jezusem Nazarejczykiem, kt贸ry by艂 prorokiem pot臋偶nym w聽czynie i聽s艂owie wobec Boga i聽ca艂ego ludu; jak arcykap艂ani i聽nasi przyw贸dcy wydali Go na 艣mier膰 i聽ukrzy偶owali. A聽my艣my si臋 spodziewali, 偶e On w艂a艣nie mia艂 wyzwoli膰 Izraela. Tak, a聽po tym wszystkim dzi艣 ju偶 trzeci dzie艅, jak si臋 to sta艂o. Nadto jeszcze niekt贸re z聽naszych kobiet przerazi艂y nas: by艂y rano u聽grobu, a聽nie znalaz艂szy Jego cia艂a, wr贸ci艂y i聽opowiedzia艂y, 偶e mia艂y widzenie anio艂贸w, kt贸rzy zapewniaj膮, i偶 On 偶yje. Poszli niekt贸rzy z聽naszych do grobu i聽zastali wszystko tak, jak kobiety opowiada艂y, ale Jego nie widzieli. Na to On rzek艂 do nich: O聽nierozumni, jak nieskore s膮 wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czy偶 Mesjasz nie mia艂 tego cierpie膰, aby wej艣膰 do swej chwa艂y? I聽zaczynaj膮c od Moj偶esza poprzez wszystkich prorok贸w wyk艂ada艂 im, co we wszystkich Pismach odnosi艂o si臋 do Niego. Tak przybli偶yli si臋 do wsi, do kt贸rej zd膮偶ali, a聽On okazywa艂, jakoby mia艂 i艣膰 dalej. Lecz przymusili Go, m贸wi膮c: Zosta艅 z聽nami, gdy偶 ma si臋 ku wieczorowi i聽dzie艅 si臋 ju偶 nachyli艂. Wszed艂 wi臋c, aby zosta膰 z聽nimi. Gdy zaj膮艂 z聽nimi miejsce u聽sto艂u, wzi膮艂 chleb, odm贸wi艂 b艂ogos艂awie艅stwo, po艂ama艂 go i聽dawa艂 im. Wtedy oczy im si臋 otworzy艂y i聽poznali Go, lecz On znikn膮艂 im z聽oczu. I聽m贸wili nawzajem do siebie: Czy serce nie pa艂a艂o w聽nas, kiedy rozmawia艂 z聽nami w聽drodze i聽Pisma nam wyja艣nia艂? W聽tej samej godzinie wybrali si臋 i聽wr贸cili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i聽innych z聽nimi, kt贸rzy im oznajmili: Pan rzeczywi艣cie zmartwychwsta艂 i聽ukaza艂 si臋 Szymonowi. Oni r贸wnie偶 opowiadali, co ich spotka艂o w聽drodze, i聽jak Go poznali przy 艂amaniu chleba (艁k 24, 13鈥35).
Osoby, kt贸re pragn膮 prowadzi膰 偶ycie duchowo szybko u艣wiadamiaj膮 sobie potrzeb臋 kierownictwa duchowego. I聽chocia偶 wiadomo, 偶e ostatecznym 藕r贸d艂em 偶ycia duchowego jest sam B贸g, to jednak narodzinom duchowym musi towarzyszy膰 drugi cz艂owiek. 艢w. Teresa Wielka m贸wi o聽du偶ych szkodach w聽偶yciu wewn臋trznym, jakie wyrz膮dzi艂 jej brak kierownictwa duchowego: Nie mia艂am bowiem innego nauczyciela, kt贸ry by mi臋 rozumia艂, cho膰 go szuka艂am przez ca艂e dwadzie艣cia lat od czasu, kt贸ry tu opisuj臋, co mi wielk膮 szkod臋 wyrz膮dzi艂o, tak i偶 po wiele razy cofa艂am si臋 wstecz i o聽ma艂o, 偶e ca艂kiem nie zgin臋艂am.
Nasze rozwa偶ania oprzemy na Ewangelii o聽uczniach id膮cych do Emaus. Ewangelia ta mo偶e nam powiedzie膰 bardzo du偶o o聽kierownictwie duchowym. Jezus objawia si臋 nam w聽niej jako najdoskonalszy wz贸r kierownika duchowego. Chrystus do艂膮czaj膮c si臋 do uczni贸w rozpoczyna sw贸j dialog od pytania: C贸偶 to za rozmowy prowadzicie ze sob膮 w聽drodze? (艁k 24, 17). Jezus zachowuje si臋 jak prawdziwy pedagog. Zaprasza najpierw uczni贸w, aby wypowiedzieli to wszystko, czym 偶yj膮.
Pierwszym etapem kierownictwa jest w艂a艣nie wypowiedzenie tego wszystkiego, czym cz艂owiek 偶yje: swoich obaw, l臋k贸w, rozczarowa艅, poczucia winy, pragnie艅, oczekiwa艅, nadziei. Wszystkie bowiem ludzkie do艣wiadczenia s膮 miejscem dzia艂ania Boga.
Ojcowie Pustyni stwierdzaj膮, 偶e kap艂anowi w聽spowiedzi m贸wi si臋 o聽swoich grzechach, kierownikowi za艣 o聽swoich uczuciach. Dlaczego? Poniewa偶 uczucia s膮 znakami, dzi臋ki kt贸rym mo偶emy poznawa膰 wol臋 Pana Boga wobec nas. Nieraz potrzeba wiele czasu 鈥 stwierdza A. de Jaer 鈥 aby kto艣 uwierzy艂, 偶e poprzez nasze emocje dzia艂a dobry lub z艂y duch, Duch 艢wi臋ty lub Szatan. Celem wypowiedzenia uczu膰 nie jest przede wszystkim dostarczenie informacji kierownikowi duchowemu, ale raczej poznanie siebie. Ju偶 samo wypowiedzenie naszych uczu膰 powoduje, 偶e zaczynamy je lepiej rozumie膰. Zupe艂nie inaczej w聽naszym prze偶yciu wygl膮da do艣wiadczenie, kt贸re zachowali艣my w聽sobie, a聽inaczej je偶eli zosta艂o wypowiedziane przed drugim.
Korzystanie z聽kierownictwa duchowego sprawia wielu ludziom sporo trudno艣ci. Ka偶demu z聽nas trudno przychodzi ods艂anianie swoich najg艂臋bszych zranie艅, trudno te偶 m贸wi膰 o聽g艂臋bokich do艣wiadczeniach duchowych. V. E. Frankl m贸wi, 偶e ludzie o聽wiele 艂atwiej opowiadaj膮 o聽swoich prze偶yciach seksualnych ni偶 o聽do艣wiadczeniach duchowych. Wydaje si臋 to logiczne, poniewa偶 prze偶ycia seksualne dotycz膮 pewnej zewn臋trznej sfery cz艂owieka. Do艣wiadczenia duchowe za艣 dotycz膮 najg艂臋bszych pok艂ad贸w serca.
Kiedy cz艂owiek odczuwa potrzeb臋 wypowiedzenia swojego do艣wiadczenia duchowego, w贸wczas jednocze艣nie rodzi si臋 w聽nim wewn臋trzny op贸r wobec m贸wienia o聽sobie. Cz艂owiek, kt贸ry poszukuje kierownictwa duchowego, cz臋sto czuje si臋 rozdarty pomi臋dzy ch臋ci膮 zachowania swoich intymnych do艣wiadcze艅 emocjonalnych i聽duchowych tylko dla siebie, a聽pragnieniem wypowiedzenia ich i聽poznania obiektywnej prawdy o聽nich. G艂臋boka potrzeba rozeznania swoich uczu膰 potwierdza na og贸艂 autentyczno艣膰 偶ycia duchowego. Osoba, kt贸ra prowadzi 偶ycie duchowe, nie chce i艣膰 w艂asn膮 drog膮. Nie chce te偶 sama wybiera膰 sobie misji, ale pragnie s艂u偶y膰 Bogu i聽ludziom zgodnie z聽wol膮 Bo偶膮. To w艂a艣nie d膮偶enie do prawdy staje si臋 藕r贸d艂em odwagi do pokonania opor贸w wewn臋trznych. Wypowiadanie, zw艂aszcza trudnych prze偶y膰, przynosi ulg臋 i聽uspokojenie.
Dwaj uczniowie id膮cy do Emaus jeszcze przed przy艂膮czeniem si臋 do nich Jezusa wypowiadali nawzajem przed sob膮 swoje prze偶ycia. W聽ich spojrzeniu nie by艂o jednak prawdy. Dlatego te偶 utwierdzali si臋 jedynie w聽odczuciu bezsensu i聽braku nadziei. Kiedy Jezus zada艂 im pytanie, o聽czym rozmawiaj膮, zatrzymali si臋 smutni. Jezus zach臋ca uczni贸w do wypowiedzenia przyczyn ich smutku, braku nadziei, rozczarowania.
W聽偶yciu duchowym trzeba mie膰 nieustannie 艣wiadomo艣膰, 偶e to co my sami widzimy w聽sobie, winno by膰 poddane rozeznaniu. Trzeba mie膰 艣wiadomo艣膰, 偶e nawet wielka subiektywna pewno艣膰 siebie mo偶e by膰 zwodnicza. Potrzebujemy pomocy bli藕niego, aby m贸c zobaczy膰 siebie w聽prawdzie. Od szczero艣ci naszych wypowiedzi przed kierownikiem duchowym w聽znacznym stopniu zale偶y wielko艣膰 艣wiat艂a w聽poznaniu osobistej sytuacji wewn臋trznej. Je偶eli nasze wypowiedzi wobec kierownika duchowego by艂yby ograniczone, l臋kliwe, wybi贸rcze, to rozeznanie z聽jego strony b臋dzie tak偶e niepe艂ne, a聽mo偶e nawet zniekszta艂cone.
Korzystaj膮c z聽kierownictwa duchowego winni艣my zdawa膰 sobie spraw臋, i偶 istot膮 kierownictwa nie jest nawi膮zanie serdecznej wi臋zi emocjonalnej z聽kierownikiem, ale uzyskanie pomocy duchowej w聽dialogu z聽Bogiem. Rol臋 kierownika duchowego mo偶na by por贸wna膰 do roli jak膮 odegra艂 Jan Chrzciciel wobec Chrystusa: Potrzeba, by On wzrasta艂, a聽ja si臋 umniejsza艂 (J 3, 30). W聽kierownictwie duchowym wzrasta膰 ma wi臋藕 wychowanka z聽Bogiem, jego duchowa dojrza艂o艣膰, jego samodzielno艣膰. Je偶eli kierownik zajmowa艂by zbyt wiele miejsca w聽艣wiadomo艣ci i聽emocjonalno艣ci swego wychowanka, mo偶e w贸wczas sob膮 przes艂oni膰 Boga.
Dzieje si臋 to zwykle w贸wczas, kiedy zatraca si臋 pomi臋dzy kierownikiem a聽kierowanym naturalny dystans na rzecz wi臋zi uczuciowej pomi臋dzy nimi. Je偶eli osoba korzystaj膮ca z聽kierownictwa potrzebuje przyja藕ni, winna szuka膰 jej najpierw w聽swoim 艣rodowisku r贸wie艣nik贸w oraz w聽艣rodowisku rodzinnym. W聽relacji kierownika i聽kierowanego winna istnie膰 ni膰 偶yczliwo艣ci, a聽nawet przyja藕ni, ale sama przyja藕艅 nie mo偶e by膰 zasadniczym celem kierownictwa.
Kolejnym wa偶nym elementem kierownictwa duchowego jest s艂uchanie. Wys艂uchawszy uczni贸w id膮cych do Emaus, Jezus zabiera g艂os. Odwo艂uje si臋 przede wszystkim do S艂owa Bo偶ego. S艂owem Pisma o艣wietla ich rozczarowanie z聽powodu swojej 艣mierci: I聽zaczynaj膮c od Moj偶esza poprzez wszystkich prorok贸w wyk艂ada艂 im, co we wszystkich Pismach odnosi艂o si臋 do Niego (艁k 24, 27).
S艂uchanie w聽kierownictwie duchowym wi膮偶e si臋 wi臋c 艣ci艣le z聽s艂uchaniem S艂owa Bo偶ego. S艂uchanie S艂owa Bo偶ego obowi膮zuje nie tylko penitenta, ale tak偶e kierownika duchowego. To, co m贸wi kierownik duchowy, w聽swej istocie winno zawsze opiera膰 si臋 na jego s艂uchaniu S艂owa Bo偶ego. Jego w艂asne do艣wiadczenia, przemy艣lenia i聽rady winny by膰 odbiciem 偶ycia S艂owem Bo偶ym. Kierownik duchowy nie wyst臋puje we w艂asnym imieniu, ale w聽imieniu Ko艣cio艂a. Ko艣ci贸艂 daje mu misj臋, w聽ramach kt贸rej spe艂nia on swoje zadanie. Duch 艢wi臋ty, kt贸ry dzia艂a w聽Ko艣ciele, o艣wieca zar贸wno kierownika jak i聽kierowanego.
Kierownik duchowy winien tak偶e s艂ucha膰 z聽uwag膮 i聽szacunkiem swojego podopiecznego. Winien dostrzega膰 w聽nim pi臋kno Bo偶ego obrazu, nawet je偶eli cz艂owiek ten jest zraniony, s艂aby i聽grzeszny. Winien r贸wnie偶 z聽szacunkiem traktowa膰 dzia艂anie Boga w聽cz艂owieku, kt贸remu pomaga. Kierownik duchowy nie mo偶e nigdy nim manipulowa膰. Nie mo偶e wychowywa膰 go wed艂ug swoich subiektywnych poj臋膰 o聽偶yciu duchowym. Pomoc kierownika winna by膰 oparta o聽prawdziwe kryteria 偶ycia duchowego. Jest rzecz膮 wielce niebezpieczn膮 鈥 m贸wi 艣w. Ignacy 鈥 chcie膰 prowadzi膰 wszystkich t膮 sam膮 drog膮 do doskona艂o艣ci; taki cz艂owiek nie rozumie, jak r贸偶ne i聽jak liczne s膮 dary Ducha 艢wi臋tego.
Z聽poj臋ciem s艂uchania 艂膮czy si臋 艣ci艣le poj臋cie pos艂usze艅stwa. Istot臋 pos艂usze艅stwa w聽kierownictwie duchowym stanowi zaufanie. Wychowanek jest pos艂uszny, poniewa偶 ufa kierownikowi, a聽nie dlatego, 偶e jest poddany jego w艂adzy. Pos艂usze艅stwo w聽kierownictwie duchowym nie mo偶e by膰 zwi膮zane ze 艣lepym wykonywaniem polece艅 kierownika, kt贸rych osoba prowadzona nie rozumie i聽kt贸rym nie umie zaufa膰. To nie polecenia i聽rady kierownika zbawiaj膮 podopiecznego, ale jego zaufanie Panu Bogu. Cz艂owieka zbawia powierzenie ca艂ego swojego 偶ycia Stw贸rcy. Kierownik, jako przedstawiciel Ko艣cio艂a, pomaga jedynie zaufa膰 Bogu.
Pos艂usze艅stwo kierownikowi duchowemu nie posiada tego samego charakteru, co pos艂usze艅stwo prze艂o偶onemu. Pos艂usze艅stwo kierownikowi wynika z聽pos艂usze艅stwa S艂owu Bo偶emu. Kierownik pomaga penitentowi zrozumie膰 i聽przyjmowa膰 natchnienia Bo偶e w聽jego konkretnej sytuacji 偶yciowej. Je偶eli uczniowie id膮cy do Emaus byli pos艂uszni Nieznajomemu Towarzyszowi podr贸偶y, to nie dlatego, i偶 uznawali nad sob膮 Jego w艂adz臋. Byli pos艂uszni, poniewa偶 Nieznajomy swoim s艂owem rozpali艂 ich dusze: Czy serce nie pa艂a艂o w聽nas, kiedy rozmawia艂 z聽nami w聽drodze i聽Pisma nam wyja艣nia艂? (艁k 24, 32).
W聽sercach uczni贸w nie zrodzi艂o si臋 nawet pytanie, czy winni by膰 Mu pos艂uszni. Ich pos艂usze艅stwo wynika艂o z聽zaufania, kt贸re Nieznajomy w聽nich wzbudzi艂. W聽du偶ym stopniu pos艂usze艅stwo kierownikowi duchowemu b臋dzie zale偶e膰 od pragnie艅 wychowanka, od jego dojrza艂o艣ci oraz od jego przejrzysto艣ci w聽relacji z聽przewodnikiem duchowym. Warunkiem w艂a艣ciwie rozumianego pos艂usze艅stwa jest dobre rozumienie intencji wszelkich rad i聽uwag kierownika duchowego. Pos艂usze艅stwo kierownikowi duchowemu wymaga otwarto艣ci osoby prowadzonej. Je偶eli wychowanek by艂by zamkni臋ty, zal臋kniony i聽skryty w聽sobie, nie b臋dzie w聽stanie s艂ucha膰 i聽rozumie膰 kierownika. Nie b臋dzie w聽stanie ca艂kowicie mu zaufa膰, a聽tym samym nie b臋dzie nale偶ycie korzysta艂 z聽jego pomocy.
Korzystanie z聽kierownictwa duchowego wymaga gotowo艣ci do zakwestionowania siebie. Zakwestionowanie siebie sprawia, 偶e podopieczny potrafi przyj膮膰 prawd臋, jak膮 odwo艂uj膮c si臋 do S艂owa Bo偶ego, chce mu pokaza膰 kierownik duchowy.
Prawda uczni贸w id膮cych do Emaus by艂a trudna do przyj臋cia. Jezus napomina uczni贸w w聽do艣膰 przykry spos贸b: O, nierozumni, jak nieskore s膮 wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! (艁k 24, 25). Przyj臋cie przez wychowanka trudnej prawdy o聽swojej sytuacji duchowej z聽ust kierownika jest mo偶liwe tylko w贸wczas, kiedy w聽pe艂ni mu ufa. Penitent rozumie, i偶 trudne, czy nawet bolesne s艂owa wyp艂ywaj膮 z聽wielkiej troski kierownika o聽jego dobro duchowe. Kierownik duchowy czuj膮c jego otwarcie na Pana Boga nie b臋dzie ba艂 si臋 powiedzie膰 mu wszystkiego, co uwa偶a za konieczne bazuj膮c na w艂asnym do艣wiadczeniu i聽instynkcie duchowym. Podopieczny natomiast przyjmie s艂owa kierownika, poniewa偶 b臋dzie czu艂 jego wielk膮 trosk臋 i聽偶yczliwo艣膰.
Wzajemne wypowiadanie si臋 i聽s艂uchanie siebie sta艂o si臋 podstaw膮 pe艂nego spotkania 鈥 jedno艣ci serc. Najpierw by艂o to spotkanie na p艂aszczy藕nie czysto ludzkiej. Uczniowie poczuli si臋 dobrze w聽towarzystwie Nieznajomego: do艣wiadczyli Jego bezinteresownej mi艂o艣ci; Cz艂owiek ten s艂ucha艂 ich uwa偶nie, 偶yczliwie skarci艂 oraz wyja艣ni艂 im znaczenie ich bolesnych prze偶y膰. Poniewa偶 uczniowie poczuli si臋 bardzo dobrze w聽Jego towarzystwie, nak艂onili Go, aby zosta艂 z聽nimi, cho膰 On okazywa艂 jakoby mia艂 i艣膰 dalej.
W聽kierownictwie duchowym najwa偶niejsze jest osobowe spotkanie kierownika z聽kierowanym. U聽podstaw tego spotkanie le偶y przede wszystkim wzajemna akceptacja, otwarto艣膰, 偶yczliwo艣膰 i聽zaufanie. Opieraj膮 si臋 one na ludzkiej dojrza艂o艣ci. 呕yczliwo艣膰 i聽zaufanie kierownika uprzedza 偶yczliwo艣膰 i聽zaufanie kierowanego. To one otwieraj膮 osob臋 korzystaj膮c膮 z聽kierownictwa i聽pomagaj膮 jej wzbudzi膰 w聽sobie zaufanie do cz艂owieka, przed kt贸rym pragnie ca艂kowicie si臋 otworzy膰. Bez szczerego spotkania na p艂aszczy藕nie ludzkiej trudno wyobrazi膰 sobie owocne spotkanie kierownika z聽kierowanym.
Wzbudzanie zaufania u聽innych, to jedna z聽podstawowych cech dobrego kierownika duchowego. Zaufania nie mo偶na od innych 偶膮da膰. Jest ono szczeg贸lnym darem, kt贸rym obdarza si臋 drug膮 osob臋. Je偶eli cz艂owiek czuje, i偶 nie wzbudza zaufania, to rodzi si臋 w聽nim wa偶ne pytanie: dlaczego tak jest? Z聽pewno艣ci膮 wzbudzanie zaufania u聽innych jest pewnym naturalnym darem, ale p艂ynie tak偶e z聽przejrzysto艣ci wewn臋trznej, pe艂nej akceptacji siebie i聽innych, otwarto艣ci na ludzi. Wszystko to za艣 rodzi si臋 z聽rzeczywistego otwarcia si臋 na Pana Boga.
Nawet wielki dar wzbudzania zaufania u聽innych, wielka przejrzysto艣膰 i聽otwarcie kierownika duchowego nie zdadz膮 si臋 na wiele, je偶eli sam wychowanek by艂by zamkni臋ty, zal臋kniony i聽nieufny. Aby m贸c korzysta膰 z聽kierownictwa penitent musi nieraz pokona膰 w聽sobie l臋k i聽nieufno艣膰. Postawy te wyp艂ywaj膮 nieraz z聽ca艂ej historii jego 偶ycia, szczeg贸lnie za艣 z聽wychowania rodzinnego. Je偶eli w聽domu rodzinnym panowa艂a wzajemna nieufno艣膰, to m艂odemu cz艂owiekowi wychodz膮cemu z聽takiego 艣rodowiska b臋dzie trudno zaufa膰 ludziom. Nieufno艣膰 wyniesiona z聽domu rodzinnego zwykle utrwala si臋 jeszcze w聽艣rodowisku szkolnym. W聽takiej sytuacji otwarcie si臋 na kierownictwo duchowe b臋dzie wymaga艂o du偶o pracy wewn臋trznej. Pokonanie nieufno艣ci w聽stosunku do kierownika duchowego posiada jednak wymiar o聽wiele szerszy. Oznacza bowiem otwarcie si臋 nie tylko na tego jednego cz艂owieka, ale na wszystkie inne wi臋zi mi臋dzyosobowe. Tak偶e na wi臋藕 z聽Bogiem.
Kierownik duchowy winien bardzo cierpliwie odnosi膰 si臋 do wychowanka zal臋knionego i聽nieufnego. Potrzeba nieraz wiele czasu, aby zyska艂 sobie jego zaufanie. Winien by膰 tak偶e 艣wiadom, 偶e wielka nieufno艣膰, zal臋knienie i聽skryto艣膰 wychowanka nie jest wynikiem jego z艂ej woli, ale przede wszystkim wielu zranie艅, kt贸rych dozna艂 on w聽swoim 偶yciu. Swoim zamkni臋ciem cz艂owiek broni si臋 przed kolejnymi zranieniami. Pr贸b臋 prze艂amania nieufno艣ci przez odwo艂ywanie si臋 do autorytetu kierownika mo偶e odbiera膰 jako zagro偶enie. Owocem takiej emocjonalnej przemocy mo偶e by膰 jeszcze wi臋ksze zamkni臋cie.
L臋k wywo艂uje l臋k, nieufno艣膰 wywo艂uje nieufno艣膰. Nawet najmniejsze nieu艣wiadomione l臋ki kierownika b臋d膮 wzmacnia膰 postawy l臋kowe wychowanka. L臋ki kierownika mog膮 by膰 nierzadko skrywane za postaw膮 pewnej twardo艣ci, zbytniej surowo艣ci, legalizmu. Kierownik mimo swoich s艂abo艣ci winien by膰 jednak cz艂owiekiem wolnym wewn臋trznie. Wolno艣膰 ta wyra偶a si臋 mi臋dzy innymi w聽pe艂nej akceptacji siebie wraz ze swoimi ludzkimi s艂abo艣ciami.
Wolno艣膰 wewn臋trzna kierownika b臋dzie u艣wiadamia膰 kierowanemu jego zniewolenie postaw膮 nieufno艣ci i聽zamkni臋cia. B臋dzie te偶 dla niego zach臋t膮 do wewn臋trznego otwierania si臋 i聽pokonywania naros艂ych l臋kowych barier wobec ludzi. Rzeczywiste spotkanie kierownika duchowego i聽kierowanego mo偶e dokona膰 si臋 jedynie na gruncie wolno艣ci. Im wi臋cej b臋dzie tej wolno艣ci z聽obu stron, tym owocniejsze i聽mniej uci膮偶liwe b臋dzie to spotkanie. Kierownictwo duchowe nie musi by膰 wcale czym艣 bardzo uci膮偶liwym i聽m臋cz膮cym zar贸wno dla wychowanka jak i聽dla kierownika duchowego.
Wolno艣膰 wewn臋trzna wi膮偶e si臋 w聽spos贸b 艣cis艂y z聽pokor膮. To w艂a艣nie pokora pozwala nam czu膰 si臋 wolnymi. Wolnymi, to znaczy otwartymi na przyjmowanie. Kierownik duchowy dzi臋ki pokorze otwiera si臋 na przyj臋cie wszystkiego, co m贸wi i聽kim jest jego penitent. Natomiast ten dzi臋ki pokorze otwiera si臋 na osob臋 kierownika i聽na jego s艂owa. To, co nas zamyka na innych, szczeg贸lnie za艣 na Pana Boga, to w艂a艣nie brak pokory. Zbudowanie dobrych wi臋zi z聽innymi uniemo偶liwia nam pycha.
By prze艂ama膰 nasze zamkni臋cie wobec innych nie wystarczy pokona膰 l臋k, trzeba tak偶e pokona膰 pych臋, kt贸ra si臋 za nim kryje. Nie zawsze 艂atwo j膮 dostrzec. Mo偶e by膰 bardzo subtelna i聽zas艂ania膰 si臋 fa艂szyw膮 skromno艣ci膮, pozorn膮 doskona艂o艣ci膮 oraz kompleksami ni偶szo艣ci.
Spotkanie kierownika duchowego z聽wychowankiem posiada s艂u偶ebn膮 rol臋 wobec spotkania z聽Bogiem. Istot膮 kierownictwa duchowego jest pomoc w聽rozwoju wi臋zi pomi臋dzy cz艂owiekiem i聽Bogiem. W聽kierownictwie duchowym bezpo艣rednio zaanga偶owane s膮 trzy osoby: Pan B贸g, kierowany i聽kieruj膮cy. Szczery, serdeczny dialog uczni贸w id膮cych do Emaus z聽Przygodnym W臋drowcem w聽pewnym momencie ko艅czy si臋. On okazywa艂 jakoby mia艂 i艣膰 dalej. Ostatecznym celem zbli偶enia si臋 Jezusa Zmartwychwsta艂ego do uczni贸w i聽ca艂ej ich d艂ugiej rozmowy by艂o spotkanie przy 艂amaniu chleba. Po znikni臋ciu Chrystusa u艣wiadomili te偶 sobie, 偶e Duch 艢wi臋ty towarzyszy艂 im podczas ca艂ego spotkania: Czy serce nie pa艂a艂o w聽nas, kiedy rozmawia艂 z聽nami w聽drodze i聽Pisma nam wyja艣nia艂? Pa艂aj膮ce serce w聽Pi艣mie 艢wi臋tym symbolizuje dzia艂anie Ducha 艢wi臋tego.
Kierownik towarzyszy swojemu podopiecznemu jak ojciec. Idzie krok w聽krok z聽nim. Chroni go. Podtrzymuje. Ale nigdy nie zmusza go, nie zast臋puje w聽jego decyzjach. Kierownictwo duchowe staje si臋 narz臋dziem wzrastania w聽艣wi臋to艣ci, do kt贸rej powo艂any jest zar贸wno kierownik jak i聽penitent. A聽kiedy osoba prowadzona w聽kierownictwie nawi膮zuje ju偶 g艂臋boki kontakt z聽Bogiem, kierownik duchowy winien odsuwa膰 si臋 na bok. Jego interwencje winny by膰 bardziej dyskretne, coraz rzadsze. Winien okazywa膰, jakoby mia艂 i艣膰 dalej.
聽
聽
聽
W聽jezuickim Domu Rekolekcyjnym w聽Czechowicach鈥揇ziedzicach znajduje si臋 obraz, kt贸ry nawi膮zuj膮c do 艣redniowiecznej tradycji malarstwa plastycznie ukazuje temat rozeznawania duchowego.
Obraz przedstawia gr臋 w聽szachy. Z聽lewej strony sto艂u siedzi m臋偶czyzna ubrany w聽czerwony p艂aszcz; pewny siebie, z聽ironicznym u艣miechem spogl膮da na szachownic臋. Gra czarnymi figurkami, kt贸re przedstawiaj膮 ma艂e odra偶aj膮ce potworki. Obok m臋偶czyzny artysta umie艣ci艂 lwa, kt贸ry trzyma 艂ap臋 na trupiej czaszce ludzkiej. W聽tym kontek艣cie przypominaj膮 si臋 s艂owa 艣w. Piotra: Przeciwnik wasz, diabe艂, jak lew rycz膮cy kr膮偶y szukaj膮c kogo po偶re膰 (1 P 5, 8).
Po drugiej, prawej stronie siedzi m艂ody cz艂owiek ubrany skromnie, z聽torb膮 u聽boku, wydaje si臋, jakby by艂 w聽podr贸偶y. Wida膰, 偶e jest bardzo skupiony, zamy艣lony, a聽nawet przej臋ty. Gra bia艂ymi figurkami, kt贸re wyobra偶aj膮 anio艂ki. Na szachownicy wida膰 jednak wyra藕n膮 przewag臋 czarnych potwork贸w, kt贸re okr膮偶y艂y figurki anio艂k贸w. Wi臋kszo艣膰 bia艂ych figurek trzyma przy sobie m臋偶czyzna graj膮cy z聽lewej strony. Z聽obrazu emanuje du偶e napi臋cie. Podkre艣la to tak偶e czarny paj膮k, kt贸ry pe艂za w聽stron臋 m艂odego cz艂owieka i聽anio艂, kt贸ry z聽oddali przypatruje si臋 grze. Ale gra jeszcze si臋 nie sko艅czy艂a, a z聽g贸ry na szachownic臋 pada snop 艣wiat艂a.
M艂ody cz艂owiek od pocz膮tku widocznie gra艂 nierozwa偶nie, pierwsze posuni臋cia by艂y prawdopodobnie zbyt szybkie, nieprzemy艣lane, odruchowe, nie docenia艂, a聽mo偶e nawet lekcewa偶y艂 przeciwnika i聽szybko znalaz艂 si臋 w聽bardzo trudnej sytuacji. Teraz nie mo偶e pope艂ni膰 ju偶 najmniejszego b艂臋du, musi gra膰 bardzo uwa偶nie, ka偶dy ruch musi wszechstronnie przemy艣le膰.
Mo偶na przypuszcza膰, 偶e intencj膮 artysty by艂o ukazanie tego, co dzieje si臋 w聽duszy ka偶dego cz艂owieka: nieustannej walki pomi臋dzy dwoma 艣wiatami: dobra i聽z艂a, ducha i聽cia艂a. Jest to obraz鈥損rzestroga.
Rozeznawanie duchowe stanowi jeden z聽centralnych problem贸w w聽膯wiczeniach duchownych, poniewa偶 jest ono g艂贸wnym narz臋dziem do szukania i聽znajdowania Boga we wszystkich do艣wiadczeniach 偶yciowych. Inspiracj膮 do obecnego rozwa偶ania s膮 przede wszystkim Regu艂y 艣w. Ignacego o聽rozeznawaniu duchowym zamieszczone w聽ksi膮偶eczce 膯wicze艅 duchownych (膯D, 313鈥327).
Oto, czego ucz臋: post臋pujcie wed艂ug ducha, a聽nie spe艂niajcie po偶膮dania cia艂a. Cia艂o bowiem do czego innego d膮偶y ni偶 duch, a聽duch do czego innego ni偶 cia艂o, i聽st膮d nie ma mi臋dzy nimi zgody (Ga 5, 16鈥17).
Obserwuj膮c to, co dzieje si臋 w聽nas, 艂atwo dostrzegamy, i偶 podlegamy wielu r贸偶nym impulsom, pragnieniom, natchnieniom wewn臋trznym, uczuciom. Najcz臋艣ciej nie jest 艂atwo od razu, jakby spontanicznie, odruchowo stwierdzi膰, kt贸re z聽nich pochodz膮 z聽po偶膮dania cia艂a, a聽kt贸re z聽nich s膮 d膮偶eniem ducha. To, co na pierwszy rzut oka wydaje si臋 prowadzi膰 do dobra, mo偶e okaza膰 si臋 tylko jego pozorem; i聽odwrotnie, to, co odruchowo oceniamy nieraz jako zb臋dne czy nawet z艂e, mo偶e okaza膰 si臋 prawdziwym dobrem.
Rozeznawanie duchowe nie dotyczy tylko wyboru pomi臋dzy z艂em a聽dobrem, ale tak偶e szukania w艣r贸d wielu r贸偶nych dobrych mo偶liwo艣ci tej jednej, lepszej dla mnie, kt贸r膮 B贸g pragnie mi ofiarowa膰. M贸wimy nieraz: to, co jest dobre dla jednego, nie musi by膰 koniecznie dobre dla kogo艣 innego. Ka偶dy z聽nas jest kim艣 niepowtarzalnym, kim艣 jedynym dla Boga i w聽ka偶dym z聽nas B贸g dzia艂a w聽spos贸b indywidualny. Rozeznawanie duchowe s艂u偶y wi臋c nie tylko do poznania i聽odrzucenia z艂ych porusze艅 wewn臋trznych, ale tak偶e do odkrycia tych dobrych, ofiarowanych tylko mnie; poprzez nie w艂a艣nie B贸g we mnie dzia艂a. St膮d te偶 zach臋ta i聽naleganie S艂owa Bo偶ego: Wszystko badajcie, a聽co szlachetne, zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma cho膰by poz贸r z艂a (1 Tes 5, 21). Podobn膮 przestrog臋 daje nam tak偶e 艣w. Jan: Umi艂owani, nie dowierzajcie ka偶demu duchowi, ale badajcie duchy, czy s膮 z聽Boga, gdy偶 wielu fa艂szywych prorok贸w pojawi艂o si臋 na 艣wiecie (1 J 4, 1).
Prowadzenie 偶ycia duchowego nie polega na spekulowaniu my艣lowym, ale na podejmowaniu decyzji (N. Koty艂a), na nieustannym opowiadaniu si臋 po stronie cz艂owieka duchowego w聽nas. Cz艂owiek wierz膮cy winien najpierw dostrzec ca艂膮 gam臋 r贸偶nych porusze艅, sk艂onno艣ci i聽natchnie艅, kt贸re przep艂ywaj膮 przez jego wn臋trze najcz臋艣ciej niezale偶nie od jego woli 鈥 dobre, aby je przyjmowa膰, z艂e, aby je odrzuca膰 (膯D, 313).
A聽oto jak sam 艣w. Ignacy w聽jednym ze swoich list贸w uzasadnia potrzeb臋 rozeznawania duchowego: Zdarza si臋 cz臋sto, 偶e Pan dzia艂a na nasz膮 dusz臋 poruszaj膮c j膮 i聽przynaglaj膮c do wykonania takiej czy innej czynno艣ci. Przemawia w聽g艂臋bi duszy bez s艂贸w, poci膮gaj膮c j膮 ca艂膮 do swojej Boskiej mi艂o艣ci w聽taki spos贸b, 偶e nie mo偶emy si臋 oprze膰 temu Boskiemu dzia艂aniu. (...) Ale tu mo偶emy si臋 cz臋sto myli膰, poniewa偶 po otrzymaniu takiej pociechy lub natchnienia dusza pozostaje w聽stanie radosnego uniesienia. Nieprzyjaciel zbli偶a si臋 w贸wczas pod os艂on膮 rado艣ci i聽jasnych barw, by nam dorzuci膰 co艣 od siebie do tego, co otrzymali艣my od Boga, Pana naszego i聽by wprowadzi膰 do naszej duszy ca艂kowity nie艂ad i聽zamieszanie. Kiedy indziej znowu stara si臋 pomniejszy膰 w聽nas dzia艂anie Boga przedstawiaj膮c nam r贸偶ne trudno艣ci i聽niewygody, byle艣my tylko nie wype艂nili ca艂kowicie tego, co nam zosta艂o ukazane. W聽tym wypadku konieczna jest znacznie wi臋ksza uwaga ni偶 w聽jakimkolwiek innym.
Dzisiejszy cz艂owiek z聽powodu wielo艣ci zewn臋trznych wra偶e艅, kt贸re docieraj膮 do niego poprzez wci膮gaj膮ce 艣rodki audiowizualne, nara偶a si臋 na 偶ycie poza sob膮, poza swoim wn臋trzem. Krzykliwa pstra kakofonia audiowizualnych informacji (A. Frossard), kt贸ra zalewa wsp贸艂czesn膮 cywilizacj臋, zag艂usza delikatny i聽wymagaj膮cy ciszy 鈥 tak偶e zewn臋trznej 鈥 艣wiat dozna艅 duchowych. Niedostrzeganie w艂asnych impuls贸w wewn臋trznych po艂膮czone z聽brakiem ich rozeznawania skazuje cz艂owieka ma bezwiedne uleganie impulsom i聽偶膮dzom najbardziej prymitywnym (por. Ga 5, 19鈥21).
Innym powa偶nym b艂臋dem w聽偶yciu duchowym mo偶e by膰 du偶a dowolno艣膰 i聽przypadkowo艣膰 w聽rozeznawaniu natchnie艅 i w聽rostrzyganiu, kt贸re z聽nich prowadz膮 do dobra, a聽kt贸re prowadz膮 do z艂a. Nierzadko w聽takiej sytuacji wpadamy w聽pu艂apk臋 w艂asnej nie艣wiadomo艣ci czy nawet naiwno艣ci, kt贸re niezawodnie zostan膮 wykorzystane tak偶e przez nieprzyjaciela ludzkiej natury (膯D, 334). Aby艣my mogli uzna膰 jaki艣 nasz impuls, natchnienie, uczucie za dobre, nie wystarczy odwo艂a膰 si臋 tylko do spontanicznego subiektywnego odczucia, ale trzeba g艂臋boko rozezna膰, jakie b臋d膮 jego owoce, poniewa偶 po owocach poznaje si臋 drzewo (por. Mt 7, 20).
Im wytrwalej i聽konsekwentniej cz艂owiek szuka Boga i聽Jego woli, tym silniej do艣wiadcza dzia艂ania duch贸w. W贸wczas bowiem daje o聽sobie zna膰 zar贸wno to, co w聽nim najlepsze i聽najszlachetniejsze, jak i聽to, co w聽nim najgorsze. Mocniej dzia艂a w贸wczas 艂aska Boga, poniewa偶 cz艂owiek pe艂niej si臋 na ni膮 otwiera. Silniej r贸wnie偶 dzia艂a szatan, kt贸ry nie艂atwo rezygnuje z聽tego, co ju偶 鈥 przynajmniej cz臋艣ciowo 鈥 nale偶y do niego. Kiedy cz艂owiek chce si臋 modli膰, nieprzyjaciele staraj膮 si臋 mu przeszkodzi膰: widz膮 bowiem, 偶e mu inaczej nic nie zrobi膮, jak tylko gdyby go powstrzymali od modlitwy. I聽w聽ka偶dym innym 膰wiczeniu, jakiego by si臋 cz艂owiek podj膮艂, je偶eli jest wytrwa艂y, zdobywa 艂atwo艣膰; w聽modlitwie za艣 a偶 do ostatniego tchu potrzeba walki (Abba Agaton, V w.).
艢w. Ignacy uwa偶a, 偶e kiedy w聽rekolekcjach do艣wiadczamy zmiennych i聽nierzadko uci膮偶liwych dla nas porusze艅, jest to dobry znak. 艢wiadczy on bowiem o聽szczerym i聽ofiarnym zaanga偶owaniu w聽prawdziwe szukanie Boga i聽Jego naj艣wi臋tszej woli.
Poruszeniami z艂ego ducha 艣w. Ignacy nazywa to wszystko, co prowadzi do z艂a, tak偶e w贸wczas, gdyby mia艂o ono pozory dobra. Dzia艂aniem z艂ego ducha nazwiemy najpierw nasze po偶膮dliwo艣ci: nieuporz膮dkowane uczucia, odruchy i聽impulsy. Tradycyjny katechizm wylicza siedem zasadniczych 偶膮dz cz艂owieka, tzw. siedem grzech贸w g艂贸wnych. Cz艂owiek rodzi si臋 ze zranion膮 natur膮. To naturalne zranienie wynik艂e z聽grzechu pierworodnego powi臋ksza si臋 jeszcze przez zranienia nabyte w聽osobistej historii 偶ycia. Dodatkowo rani膮 nas zar贸wno grzechy cudze jak i聽grzechy pope艂nione osobi艣cie (por. Rz 7, 18鈥24).
Szatan wp艂ywa na zranion膮 ludzk膮 natur臋 i聽pos艂uguje si臋 ni膮 dla zguby cz艂owieka. Nasza zraniona natura staje si臋 jakby instrumentem szatana, na kt贸rej mo偶e on wygrywa膰 swoje melodie. Szatan w聽zwodniczy spos贸b przekonuje nas, 偶e zaspokajanie naszych 偶膮dz jest konieczno艣ci膮, bez kt贸rej nie mo偶emy osi膮gn膮膰 pokoju i聽szcz臋艣cia.
Praktycznie trudno i聽chyba nie trzeba oddziela膰 tego, co mo偶e pochodzi膰 od naszej zranionej natury od tego, co pochodzi od szatana. Oba dzia艂ania zawsze si臋 艂膮cz膮. Trzeba nam wierzy膰, 偶e 偶aden z聽naszych grzech贸w nie by艂 pope艂niony bez jego zach臋ty oraz 偶e r贸wnie偶 w聽przysz艂o艣ci kusiciel nie pominie 偶adnej okazji, aby nas do z艂ego doprowadzi膰.
W聽ukazywaniu dzia艂ania szatana zawsze gro偶膮 nam dwa niebezpiecze艅stwa: z聽jednej strony pomniejszanie lub nawet banalizowanie dzia艂ania ojca k艂amstwa (J 8, 44), z聽drugiej za艣 demonizowanie rzeczywisto艣ci polegaj膮ce na przypisywaniu mu mocy, kt贸rej nie posiada. Ludzie wierz膮 w聽Diab艂a albo zbyt gorliwie, albo zbyt s艂abo (C. S. Lewis). Pomniejszanie czy negowanie roli Szatana jest niebezpieczne, poniewa偶 najskuteczniej dzia艂a on w贸wczas, gdy si臋 go nie dostrzega. Nie bez racji m贸wi si臋, 偶e najwi臋kszy sukces odni贸s艂 przez to, 偶e wielu nie wierzy w聽jego istnienie i聽dzia艂anie. Niebezpieczne jest tak偶e przypisywanie z艂emu duchowi mocy, kt贸rej on nie posiada. 艢w. Ignacy podkre艣la, 偶e szatan dzia艂a zawsze tylko za pomoc膮 jakiej艣 przyczyny (por. 膯D, 330), to znaczy, i偶 kusz膮c musi pos艂u偶y膰 si臋 czym艣, co tkwi w聽nas: jak膮艣 przyczyn膮. Nie mo偶e wchodzi膰 bezpo艣rednio do duszy i聽wzbudza膰 w聽niej swoich podst臋pnych i聽zwodniczych pragnie艅. Szatan nie zrobi nam nic z艂ego bez nas samych, bez zaanga偶owania naszej wolno艣ci.
Przypisywanie szatanowi wi臋kszej mocy ni偶 posiada mo偶e budzi膰 w聽cz艂owieku nies艂uszne obawy i聽l臋ki przed jego obecno艣ci膮 i聽dzia艂aniem, a聽zarazem mo偶e prowadzi膰 do zwalniania si臋 od osobistej odpowiedzialno艣ci za pope艂nione z艂o. Tak w艂a艣nie post膮pi艂a Ewa w聽Ogrodzie Eden. Kiedy B贸g pyta j膮, dlaczego zerwa艂a zakazany owoc, ona zrzuca ca艂膮 win臋 na kusiciela: W膮偶 mnie zwi贸d艂 i聽zjad艂am. Ale przecie偶 nie by艂a to jedyna przyczyna zerwania zakazanego owocu. Trzeba nam nieustannie pami臋ta膰, 偶e ka偶de kuszenie mo偶e nas doprowadzi膰 do upadku albo do zwyci臋stwa. Nie kuszenie decyduje o聽naszym post臋powaniu, ale nasza wolno艣膰.
Kim jest ten, kt贸ry wykorzystuj膮c ludzkie zranienia pragnie dusz臋 i聽cia艂o cz艂owieka zatraci膰 w聽piekle (Mt 10, 28)? Biblia daje mu wiele imion. Okre艣laj膮 one jego istot臋, sposoby i聽cele dzia艂ania: szatan (hebr. sathan 鈥 przeciwnik [Boga i聽tych, kt贸rzy do Niego nale偶膮], Mt 12, 26), diabe艂 (gr. dia鈥揵allo 鈥 dzieli膰, oskar偶a膰, oczernia膰, 艁k 4, 1nn), demon (duch z艂owrogi, 1 Kor 10, 21), k艂amca i聽ojciec wszelkiego k艂amstwa (J 8, 44), smok (Ap 12, 3nn), uwodziciel (Ap 20, 10), kusiciel (Mt 4, 3), ksi膮偶臋 tego 艣wiata (Mt 9, 34), Antychryst (1 J 2, 18), Apollyon (gr. niszczyciel, eksterminator, Ap 9, 11).
Szatan wci膮ga dusz臋 w聽swe ukryte podst臋py i聽przewrotne zamiary pos艂uguj膮c si臋 szeroko rozumianym l臋kiem cz艂owieka przed 艣mierci膮. St膮d te偶 w聽Apokalipsie 艣w. Jan stwierdza, 偶e zwyci臋stwo dzi臋ki krwi Baranka odnosz膮 ci, kt贸rzy nie umi艂owali swego 偶ycia a偶 do 艣mierci (Ap 12, 11).
Zwr贸膰my uwag臋 na jedno cz臋sto u偶ywane i聽szczeg贸lnie wa偶ne dla nas imi臋 szatana 鈥 diabe艂, tzn. ten, kt贸ry dzieli, oskar偶a, oczernia. Jestem inteligencj膮, kt贸ra kontempluje sam膮 siebie 鈥 m贸wi o聽sobie szatan w聽ksi膮偶ce A. Frossarda. Poniewa偶 z艂y duch zwraca si臋 tylko ku sobie, dlatego nienawidzi wszystkiego, co jest skierowane ku Drugiemu. Jako pierwszy cel stawia on sobie oddzielenie cz艂owieka od Boga, a聽tym samym wewn臋trzne rozbicie samego cz艂owieka oraz sk艂贸cenie ludzi pomi臋dzy sob膮. W聽tym celu oskar偶a i聽oczernia na wszystkie mo偶liwe sposoby. Oskar偶a i聽oczernia Boga przed cz艂owiekiem (np. Rdz 3, 5); oskar偶a tak偶e cz艂owieka przed Bogiem (Hi 1, 6nn; Ap 12, 10). W聽czasie kuszenia do grzechu szatan oskar偶a najpierw Boga przed cz艂owiekiem staraj膮c si臋 go przekona膰, 偶e poprzez swoje prawo B贸g zniewala go; po grzechu za艣 szatan oskar偶a cz艂owieka przed nim samym przekonuj膮c go 鈥 jak przekona艂 Judasza 鈥 偶e nie ma ju偶 dla niego mi艂osierdzia i聽musi zgin膮膰. Szatan oskar偶a tak偶e jednego cz艂owieka przed drugim rozbijaj膮c w聽ten spos贸b jedno艣膰 pomi臋dzy lud藕mi.
Pomimo ca艂ego naszego zranienia przez grzech pierworodny i聽grzech w艂asny naszym najg艂臋bszym pragnieniem jest zawsze dobro i聽tylko w聽nim mo偶emy odnale藕膰 prawdziwe szcz臋艣cie. 呕aden grzech nie mo偶e nigdy do ko艅ca zatrze膰 Bo偶ego obrazu, kt贸rym zostali艣my naznaczeni na pocz膮tku. Pi臋knie wyrazi艂 to 艣w. Augustyn w聽swoich Wyznaniach: Stworzy艂e艣 nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I聽niespokojne jest serce nasze, dop贸ki w聽Tobie nie spocznie. T. Merton m贸wi podobnie: B贸g jest obecny we mnie, w聽akcie mojego w艂asnego bycia, w聽akcie, kt贸ry p艂ynie bezpo艣rednio z聽Jego woli i聽jest Jego darem. M贸j akt istnienia, to bezpo艣redni udzia艂 w聽Bycie Pana Boga. B贸g jest obecny w聽ka偶dym z聽nas w聽najg艂臋bszych warstwach naszego bytowania. Swoj膮 stw贸rcz膮 moc膮 i聽mi艂o艣ci膮 wyprowadza nas z聽nico艣ci do istnienia. W聽Nim 偶yjemy, poruszamy si臋 i聽jeste艣my (Dz 17, 28).
To naturalne, wynikaj膮ce z聽aktu stworzenia, skierowanie nas ku Bogu, jest 艂ask膮, jest darem. Wszystkie nasze dobre pragnienia s膮 wi臋c nie tylko nasze, ale s膮 dzie艂em samego Boga: B贸g bowiem jest sprawc膮 waszych pragnie艅 i聽czyn贸w wedle swego upodobania (Flp 2, 13). R贸wnie偶 samo nasze pragnienie szukania Stw贸rcy pochodzi od Niego i聽nikt nie mo偶e znale藕膰 Boga, nie b臋d膮c wpierw odnalezionym przez Niego (T. Merton).
Tradycja Ko艣cio艂a, na kt贸rej opiera si臋 艣w. Ignacy, utrzymuje, odwo艂uj膮c si臋 do Pisma 艣w., 偶e B贸g dzia艂a nie tylko poprzez naturalne dobro, kt贸re zaszczepi艂 w聽nas w聽akcie stworzenia, ale tak偶e poprzez niewidzialny 艣wiat czystych duch贸w 鈥 poprzez anio艂贸w: s膮 oni wszyscy duchami przeznaczonymi do us艂ug, pos艂anymi na pomoc tym, kt贸rzy maj膮 posi膮艣膰 zbawienie (Hbr 1, 14). Psalm 91. m贸wi, 偶e anio艂owie strzeg膮 cz艂owieka ufaj膮cego Bogu. Czuwaj膮 nad nim, aby nie urazi艂 swej stopy o聽kamie艅 (por. Ps 91, 1. 11鈥12). 艢w. Augustyn na temat dobrych duch贸w pisze: Jest rzecz膮 widoczn膮, i偶 w聽czynach, poznanie i聽afekt cz艂owieka, bardzo si臋 zmienia i聽mo偶e od dobrego odpa艣膰, dlatego by艂o odpowiednim, by anio艂owie do strze偶enia cz艂owieka byli wyznaczeni, przez kt贸rych ludzie byliby pobudzani i聽kierowani do dobrego.
W聽swoim dzia艂aniu B贸g nie jest jednak niczym i聽nikim ograniczony. O聽ile szatan, aby wzbudzi膰 w聽nas jakie艣 swe ukryte i聽podst臋pne zamiary musi odwo艂a膰 si臋 do przyczyny (por. 膯D, 332), to znaczy do tego, co jest w聽nas, to Stw贸rca mo偶e dzia艂a膰 w聽stworzeniu bez 偶adnej przyczyny czyli bezpo艣rednio. I聽tym r贸偶ni si臋 mi臋dzy innymi dzia艂anie Boga w聽cz艂owieku od dzia艂ania Jego nieprzyjaciela.
Dzia艂anie Boga w聽cz艂owieku przy pomocy jakiej艣 przyczyny, czy te偶 bez 偶adnej przyczyny nie ogranicza jednak nigdy wolno艣ci cz艂owieka. B贸g mo偶e wej艣膰 do duszy i聽sprawi膰 w聽niej poruszenie, poci膮gaj膮c j膮 ca艂膮 do mi艂o艣ci swego Boskiego Majestatu (膯D, 330), ale nie mo偶e sam bez udzia艂u ludzkiej wolno艣ci uczyni膰 go owocnym. Stw贸rca czeka na zaanga偶owanie serca ludzkiego. W聽tym czekaniu Boga wyra偶a si臋 Jego pokora. Pokora Boga wyp艂ywa z聽Jego niesko艅czonej mi艂o艣ci do cz艂owieka jako istoty obdarzonej wolno艣ci膮. Gdy ja si臋 modl臋, to zwracam si臋 do Kogo艣 pokorniejszego ode mnie. Gdyby B贸g nie by艂 pokorny, to ja waha艂bym si臋 nazwa膰 Go tym, kt贸ry kocha bezgranicznie (F. Varillon).
Nie musimy zatrzymywa膰 si臋 nad kryteriami rozr贸偶niania dzia艂ania Boga za pomoc膮 przyczyny i聽bez przyczyny. Chodzi raczej o聽g艂臋bokie u艣wiadomienie sobie, 偶e B贸g nie dokona w聽nas niczego bez nas, bez zaanga偶owania naszej wolno艣ci. Jego moc by艂aby bezsilna, gdyby艣my zamkn臋li przed Nim serca, gdyby艣my byli ozi臋bli, leniwi i聽niedbali w聽膰wiczeniach duchownych (膯D, 322). St膮d trzeba nam usilnie modli膰 si臋 zar贸wno przed rekolekcjami jak i聽podczas ich trwania o聽hojno艣膰 (膯D, 5) i聽wra偶liwo艣膰 serca na wszystkie dobre pragnienia, zach臋ty i聽impulsy, jakie B贸g do nas kieruje.
Dwa 艣wiaty, z艂ych i聽dobrych duch贸w, nieustannie oddzia艂uj膮 na nas. Stajemy si臋 w聽ten spos贸b terenem walki duch贸w, albo te偶 鈥 nawi膮zuj膮c do terminologii Paw艂owej 鈥 walki pomi臋dzy cia艂em a聽duchem. Oto, czego ucz臋: post臋pujcie wed艂ug ducha, a聽nie spe艂nicie po偶膮dania cia艂a. Cia艂o bowiem do czego innego d膮偶y ni偶 duch, a聽duch do czego innego ni偶 cia艂o, i聽st膮d nie ma mi臋dzy nimi zgody (Ga 5, 16鈥17). Z聽jednej strony cz艂owiek podlega kuszeniu z艂ego ducha (cia艂a), z聽drugiej za艣 prowadzi go i聽kieruje nim dobry duch. Poniewa偶 teraz widzimy jakby w聽zwierciadle, niejasno (1 Kor 13, 12), dlatego te偶 trudno nam odr贸偶ni膰 kuszenie z艂ego ducha od natchnie艅 ducha dobrego. Z艂y duch nie daje si臋 艂atwo rozpozna膰. Umie bowiem dostosowa膰 si臋 do sytuacji cz艂owieka i聽potrafi te偶 udawa膰 anio艂a 艣wiat艂o艣ci (por. 2 Kor 11, 14).
Celem rozeznawania duchowego jest poznawanie i聽pe艂nienie w聽ka偶dej sytuacji 鈥 niezale偶nie od wewn臋trznych stan贸w cz艂owieka i聽zewn臋trznych okoliczno艣ci 鈥 woli Bo偶ej, kt贸ra zostaje mu objawiona przez dzia艂ania dobrego ducha. W聽rozeznawaniu duchowym cz艂owiek pyta siebie samego, korzystaj膮c tak偶e z聽rozeznania Ko艣cio艂a (kierownictwo duchowe, rozeznanie wsp贸lnotowe, pos艂usze艅stwo prze艂o偶onym), kt贸re z聽tych wielu natchnie艅, pragnie艅 i聽porusze艅 wewn臋trznych pochodzi rzeczywi艣cie od Boga, a聽kt贸re jest tylko dzie艂em ludzkich d膮偶e艅 czy nawet po偶膮da艅, umiej臋tnie wykorzystanych przez zwodziciela.
艢w. Jan Aposto艂 przestrzega: Nie dowierzajcie ka偶demu duchowi, ale badajcie duchy, czy s膮 z聽Boga (1 J 4, 1), to znaczy: nie dowierzajcie ka偶demu waszemu pragnieniu, ka偶demu wewn臋trznemu impulsowi, natchnieniu, ale badajcie, czy pochodz膮 od Boga, czy tylko od was samych lub od szatana.
殴r贸d艂em fa艂szywych pragnie艅 i聽natchnie艅 mog膮 by膰 tak偶e ludzie 鈥 fa艂szywi prorocy. Uwaga 艣w. Jana, 偶e wielu fa艂szywych prorok贸w pojawi艂o si臋 na 艣wiecie (1 J 4, 1) zachowuje aktualno艣膰 tak偶e i聽dzi艣. Kusicie si臋 nawzajem 鈥 m贸wi diabe艂 w聽ksi膮偶ce A. Frossarda 鈥 mno偶膮c doko艂a siebie obfito艣膰 d贸br, kt贸re s膮 przedmiotem po偶膮dania, a聽nier贸wno艣ci w聽ich podziale budz膮 u聽jednych furie 偶膮dzy, a u聽drugich furi臋 gniewu. Podobnie nie mam potrzeby pos艂ugiwa膰 si臋 tradycyjnymi sposobami op臋tania, aby oderwa膰 was od Innego (Boga): jeste艣cie op臋tani sami sob膮.
Rozstrzygaj膮cym kryterium rozr贸偶nienia dzia艂ania duch贸w mog膮 by膰 jedynie owoce tego dzia艂ania: Po ich owocach poznacie ich (Mt 7, 20). Za dobre mo偶na uwa偶a膰 te natchnienia, impulsy czy pragnienia, kt贸re nie tylko wydaj膮 si臋 by膰 dobre w聽swoich pocz膮tkach czy mo偶e nawet w聽trakcie realizacji, ale przede wszystkim wydaj膮 owoce wi臋kszego dobra. Jest rzecz膮 wiadom膮, jakie uczynki rodz膮 si臋 z聽cia艂a (z艂ego ducha): nierz膮d, nieczysto艣膰, wyuzdanie, uprawianie ba艂wochwalstwa, czary, nienawi艣膰, sp贸r, zawi艣膰, wzburzenie, niew艂a艣ciwa pogo艅 za zaszczytami, niezgoda, roz艂amy, zazdro艣ci, pija艅stwo, hulanki i聽tym podobne. (...) Owocem za艣 ducha jest: mi艂o艣膰, rado艣膰, pok贸j, cierpliwo艣膰, uprzejmo艣膰, dobro膰, wierno艣膰, 艂agodno艣膰, opanowanie (Ga 5, 19鈥21. 22鈥23).
Szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy nie mamy jeszcze wi臋kszego do艣wiadczenia i聽rozeznania we w艂asnym 偶yciu wewn臋trznym, b臋dzie nam bardzo trudno przewidzie膰, jakie owoce mog膮 si臋 zrodzi膰 z聽pewnych konkretnych pragnie艅, natchnie艅 czy uczu膰. W聽takiej sytuacji potrzeba nam b臋dzie du偶ej rozwagi, roztropno艣ci, umiej臋tno艣ci przewidywania, a聽przede wszystkim gor膮cej modlitwy o聽艣wiat艂o Ducha 艢wi臋tego i聽jednocze艣nie pomocy do艣wiadczonego duchowego przewodnika, kt贸ry nie b臋dzie dokonywa艂 za nas wyboru, ale pomo偶e nam uwzgl臋dni膰 wszystkie elementy, jakie winni艣my wzi膮膰 pod uwag臋 w聽osobistym rozeznaniu i聽podejmowaniu decyzji.
Jednorazowe czy nawet kilkakrotne rozpoznanie i聽odrzucenie jakiego艣 impulsu prowadz膮cego do z艂a nie oznacza wcale usuni臋cia go na zawsze. W聽nowej sytuacji mo偶e on powr贸ci膰 z聽now膮 si艂膮 i w聽nowej masce, st膮d potrzebny b臋dzie nowy trud rozeznania i聽odrzucenia. Podobnie z聽poruszeniami wewn臋trznymi prowadz膮cymi do dobra; kilkakrotne nawet rozpoznanie ich i聽p贸j艣cie za nimi nie gwarantuje nam wcale nieomylno艣ci w聽rozeznawaniu na przysz艂o艣膰.
Pomimo naszego wysi艂ku w聽rozeznawaniu duchowym i聽podejmowaniu konkretnych wybor贸w mo偶emy pope艂ni膰 b艂膮d: mo偶emy ulec z艂udzeniu z艂ego ducha. 艢w. Ignacy zach臋ca nas jednak, aby pomy艂ki i聽b艂臋dy nie stawa艂y si臋 powodem do zniech臋cenia, ale okazj膮 do owocnej praktyki rozeznawania duchowego: Gdy nieprzyjaciel natury ludzkiej da si臋 odczu膰 i聽rozpozna膰 po swoim ogonie w臋偶owym, i聽po z艂ym celu, kt贸ry podsuwa, wtedy ten, co by艂 kuszony, odniesie du偶y po偶ytek, je艣li zaraz potem rozwa偶y przebieg ca艂ego kuszenia i聽tak dzi臋ki temu do艣wiadczeniu, prze偶ytemu i聽zachowanemu w聽pami臋ci, niech si臋 w聽przysz艂o艣ci strze偶e przed jego podst臋pami, kt贸re zwyk艂 podsuwa膰 (膯D, 334).
W聽nieustannym badaniu duch贸w ogromn膮 pomoc膮 mog膮 okaza膰 si臋 Regu艂y 艣w. Ignacego o聽rozeznawaniu duchowym, kt贸re, jak m贸wi Autor 膯wicze艅 duchownych, s艂u偶膮 do odczucia i聽rozeznania w聽pewnej mierze r贸偶nych porusze艅, kt贸re dziej膮 si臋 w聽duszy: dobrych, aby je przyjmowa膰, z艂ych za艣, aby je odrzuca膰 (膯D, 313).
聽
聽
Dla 艣w. Ignacego 偶ycie wewn臋trzne cz艂owieka nie polega na ci膮g艂ym wzro艣cie w聽dobrym nastroju wewn臋trznym, ale przede wszystkim na szukaniu i聽znajdywaniu woli Bo偶ej po艣r贸d zmienno艣ci uczu膰 zwi膮zanych zar贸wno z聽nasz膮 sytuacj膮 duchow膮, jak i聽okoliczno艣ciami zewn臋trznymi. Stany pocieszenia i聽strapienia duchowego, o聽kt贸rych b臋dziemy m贸wi膰 w聽dalszej cz臋艣ci tych rozwa偶a艅, przeplataj膮 si臋 nieraz jak zmienna aura. W聽procesie duchowego wzrostu przechodzenie od jednego stanu do drugiego nie jest jednak cyklicznym powrotem tej samej pociechy i聽strapienia, jak nieustanne powroty p贸r roku. Tworzy ono raczej spiralne wznoszenie si臋 ku g贸rze, kt贸remu towarzyszy zmienno艣膰 do艣wiadcze艅 wewn臋trznych. Autentyczno艣膰 i聽sta艂o艣膰 powierzenia si臋 Bogu sprawdza si臋 w艂a艣nie po艣r贸d tej zmienno艣ci.
Zmienno艣膰 prze偶y膰, najcz臋艣ciej niezale偶na od nas, ukazuje nam bardzo jasno, 偶e nasza wiara jest drog膮 (Dz 16, 17; 22, 4), a聽偶ycie pielgrzymowaniem. Droga naszego 偶ycia prowadz膮ca do niebieskiej ojczyzny (por. Flp 3, 20) wiedzie poprzez wiele do艣wiadcze艅 (Dz 14, 22). Za przyk艂adem patriarch贸w, prorok贸w i聽艣wi臋tych winni艣my uzna膰 siebie za go艣ci i聽pielgrzym贸w na tej ziemi (Hbr 11, 13). T臋 fundamentaln膮 prawd臋 naszego 偶ycia przypomina nam nieustannie zmienno艣膰 naszych wewn臋trznych uczu膰.
W聽偶yciu wewn臋trznym nie mo偶na zatrzyma膰 si臋 w聽jakim艣 neutralnym punkcie: w聽ka偶dym dniu, poprzez ka偶d膮 decyzj臋 albo zbli偶amy si臋 do Boga, albo si臋 od Niego oddalamy.
Jeden z聽g艂贸wnych sposob贸w dzia艂ania z艂ego ducha polega na tym, 偶eby przekona膰 cz艂owieka o聽istnieniu trzeciej mo偶liwo艣ci, jakiego艣 stanu neutralnego; st膮d pokusa zdystansowania si臋 od spraw wiary i聽przyj臋cie postawy agnostycyzmu religijnego. Uleganie pokusie trzeciej mo偶liwo艣ci nierzadko podbudowywane jest pi臋knymi i聽szlachetnymi racjami w聽rodzaju: skoro o聽Bogu nie mo偶na nic pewnego powiedzie膰, to trzeba si臋 zaj膮膰 raczej czynieniem dobra ludziom; w聽偶yciu nie licz膮 si臋 dogmaty g艂oszone o聽Panu Bogu, ale przede wszystkim pomaganie bli藕nim, itp. Te pi臋kne deklaracje s膮 jednak cz臋sto tylko przykrywk膮 dla duchowego lenistwa w聽szukaniu prawdy, w聽dawaniu zdecydowanej i聽jasnej odpowiedzi na ostateczne pytania zwi膮zane z聽istnieniem cz艂owieka.
呕ycie ludzkie wymaga od cz艂owieka konkretnego opowiedzenia si臋 w聽zasadniczych kwestiach: istnienia Boga, nie艣miertelno艣ci duszy, sensu istnienia ludzkiego na ziemi. Agnostycyzm czy oboj臋tno艣膰 wobec Boga najcz臋艣ciej popycha nas w聽kierunku realizowania naszych nami臋tno艣ci, kt贸re trzymaj膮c nas w聽niewoli jeszcze bardziej oddalaj膮 od mo偶liwo艣ci poznania Stw贸rcy. Cz艂owiek bez Boga traci swoj膮 to偶samo艣膰, nie wie kim naprawd臋 jest. Cz艂owiek powszechnej chwiejno艣ci i聽przeci臋tno艣ci, w聽kt贸rego krwi kr膮偶膮 n臋c膮ce powaby grzechu, 偶yje jak w聽odurzeniu i聽nie wie ju偶, gdzie naprawd臋 jest sob膮: w聽swych brutalnych, butnych pop臋dach czy w聽jak偶e s艂abym ju偶, jak偶e onie艣mielonym sumieniu (K. Rahner).
A. Ludziom, kt贸rzy przechodz膮 od grzechu 艣miertelnego do grzechu 艣miertelnego, nieprzyjaciel szatan ma przewa偶nie zwyczaj przedstawia膰 przyjemno艣ci zwodnicze i聽sprawia, 偶e wyobra偶aj膮 sobie rozkosze i聽przyjemno艣ci zmys艂owe, aby ich tym bardziej utrzyma膰 i聽pogr膮偶y膰 w聽ich wadach i聽grzechach (膯D, 314).
Ludzie opanowani nami臋tno艣ciami przechodz膮c od grzechu do grzechu 偶yj膮 jak w聽odurzeniu. Nie s膮 w聽stanie wyobrazi膰 sobie, 偶e mo偶na 偶y膰 inaczej. Ewangelicznym przyk艂adem jest g艂upi bogacz, kt贸ry wobec obfito艣ci urodzaj贸w wyobra偶a sobie rozkosze i聽przyjemno艣ci zmys艂owe snuj膮c marzenia o聽tym, co go czeka w聽niedalekiej, jego zdaniem, przysz艂o艣ci: I聽powiem sobie: Masz wielkie zasoby d贸br, na d艂ugie lata z艂o偶one; odpoczywaj, jedz, pij i聽u偶ywaj. Ale marzenia bogacza okaza艂y si臋 tylko kuszeniem szatana, kt贸ry pos艂ugiwa艂 si臋 jego w艂asnymi nami臋tno艣ciami. Ocena Boga jest jednoznaczna: Lecz B贸g rzek艂 do niego: G艂upcze, jeszcze tej nocy za偶膮daj膮 twej duszy od ciebie (艁k 12, 19鈥20).
Z艂y duch przedstawia cz艂owiekowi w聽grzechu zwodnicze przyjemno艣ci, aby utrzyma膰 i聽pogr膮偶a膰 go w聽jego dotychczasowym stanie. Utrwalanie grzesznego 偶ycia dokonuje si臋 tak偶e przez ideologi臋, kt贸r膮 cz艂owiek dorabia sobie dla usprawiedliwienia swojego niemoralnego 偶ycia. Czasem polega ona na oskar偶aniu i聽s膮dzeniu innych: nie tylko ja tak 偶yj臋, s膮 jeszcze gorsi ode mnie. Cz艂owiek mo偶e utwierdza膰 si臋 w聽swoim grzechu tak偶e przez to, co K. Rahner nazywa mistyk膮 grzechu: Cz艂owiek w聽nas, b臋d膮cy k艂amc膮, wynajduje tysi膮ce przyczyn, dla kt贸rych nasz przypadek nie podpada pod codzienne, trze藕we prawo Boga: (...) prowadzi on sw贸j subtelny i聽mo偶e ca艂kiem pobo偶ny wyk艂ad o聽tym, 偶e nasza sytuacja jest wyj膮tkowa i聽nie da si臋 oceni膰 zwyczajn膮 miar膮. M贸dlmy si臋 o聽odporno艣膰 na mistyk臋 grzechu.
Najgorszym sposobem utwierdzenia si臋 w聽grzechu jest przewrotna pycha, kt贸ra z聽buntu wobec Boga robi bohaterski czyn prowadz膮cy rzekomo do prawdziwej wolno艣ci i聽autonomii cz艂owieka. Pycha uwa偶a zabicie Boga w聽sercu za tryumf cz艂owiecze艅stwa: Biada temu, kto w聽swym upadku nie jest biedny, kto nie wierzy, 偶e upad艂, kto nie chce przysta膰 na to, aby B贸g by艂 wi臋kszy od jego winy (K. Rahner).
B. Dobry duch za艣 u聽tych, kt贸rzy przechodz膮 od grzechu 艣miertelnego do grzechu 艣miertelnego (...) stosuje spos贸b dzia艂ania zgo艂a przeciwny, k艂uj膮c ich i聽gryz膮c sumienia ich przez prawo naturalnego sumienia (膯D, 314).
Z艂y duch uspokaja cz艂owieka 偶yj膮cego w聽stanie grzechu, ale jednocze艣nie niepokoi go duch dobry. 呕yj膮c w聽grzechach potrafimy si臋 ok艂amywa膰, zag艂usza膰 nasze sumienia, nak艂ada膰 sobie maski, ale zawsze tylko do pewnego stopnia. Nigdy nie udaje nam si臋 zniszczy膰 duchowej wra偶liwo艣ci tak, aby sta膰 si臋 zupe艂nie nieczu艂ymi. Cz艂owiek jest ze swej istoty bytem stworzonym na obraz i聽podobie艅stwo samego Boga, i聽tego faktu nie potrafi膮 wymaza膰 nawet najwi臋ksze nami臋tno艣ci. Duchowy cz艂owiek w聽nas daje s艂ysze膰 sw贸j g艂os przez prawo naturalnego sumienia.
Wyrzuty sumienia s膮 naturaln膮 reakcj膮 duchowo艣ci cz艂owieka, kt贸ry w聽stanie grzechu przestaje by膰 sob膮; s膮 naturalnym g艂osem wewn臋trznym domagaj膮cym si臋 od wolno艣ci cz艂owieka przyznania jej nale偶ytego miejsca. Wyrzuty sumienia to niepok贸j ludzkiego serca, kt贸re nie spoczywa w聽Bogu, swoim Stw贸rcy.
K艂ucie i聽gryzienie zdrowego sumienia nale偶y jednak odr贸偶ni膰 do wyrzut贸w sumienia zafa艂szowanego. Kryterium rozr贸偶nienia s膮 zawsze owoce dzia艂ania obu sumie艅. Dobry duch, k艂uj膮c i聽gryz膮c sumienia przez prawo naturalnego sumienia daje cz艂owiekowi jednocze艣nie nadziej臋. W聽wyrzutach sumienia zawsze mo偶na znale藕膰 jak膮艣 obietnic臋 pokoju wewn臋trznego. Natomiast poczucie winy sumienia zafa艂szowanego daje tylko rozpacz popychaj膮c膮 do przekre艣lania lub nawet samozniszczenia siebie.
A. U聽tych za艣, co post臋puj膮 w聽oczyszczaniu si臋 ze swoich grzech贸w, a w聽s艂u偶bie Boga, Pana naszego, wznosz膮 si臋 od dobrego do lepszego, rzecz ma si臋 odwrotnie ni偶 w聽regule pierwszej. Wtedy bowiem w艂a艣ciwo艣ci膮 ducha z艂ego jest gry藕膰, zasmuca膰 i聽stawia膰 przeszkody, niepokoj膮c fa艂szywymi racjami, aby przeszkodzi膰 w聽dalszym post臋pie (膯D, 315). Doskona艂y komentarz do tej regu艂y podaje Autor 膯wicze艅 duchownych w聽li艣cie do siostry zakonnej Teresy Rejadell. 艢w. Ignacy stwierdza w聽nim mi臋dzy innymi, 偶e wobec pocz膮tkuj膮cych w聽s艂u偶bie Boga szatan u偶ywa trzech rodzaj贸w broni.
Pierwszy rodzaj broni polega na stawianiu przed nimi trudno艣ci i聽przeszk贸d. 艢wi臋ty odwo艂uj膮c si臋 zapewne do w艂asnego do艣wiadczenia przytacza przyk艂ady trudno艣ci spotykanych przez pocz膮tkuj膮cych w聽偶yciu wewn臋trznym. Nieprzyjaciel podsuwa takie np. my艣li: Czy mo偶esz p臋dzi膰 ca艂e 偶ycie w聽ten spos贸b, podejmuj膮c takie pokuty? (...) Czy nie mo偶esz zbawi膰 si臋 w聽inny spos贸b bez nara偶ania si臋 na takie ryzyko? Stawiaj膮c przed oczyma trudy, jakie nas czekaj膮, daje nam do zrozumienia, 偶e b臋dziemy 偶yli bardzo d艂ugo, 偶e b臋dziemy musieli prowadzi膰 偶ycie, jakiego jeszcze nikt nie prowadzi艂; nie wspomina natomiast zupe艂nie o聽ogromnym zadowoleniu i聽pociechach, jakie Pan zwyk艂 dawa膰 nowemu swojemu s艂udze, gdy ten nie licz膮c si臋 z聽niewygodami wybierze cierpienie ze swoim Stw贸rc膮 i聽Panem.
Drugi rodzaj broni u偶ywany przez szatana przeciwko ludziom post臋puj膮cym na drodze oczyszczenia polega na nak艂anianiu do che艂pliwo艣ci i聽pr贸偶nej chwa艂y, daj膮c do zrozumienia osobie kuszonej, 偶e jest pe艂na dobroci i聽艣wi臋to艣ci i聽stawiaj膮c j膮 w聽jej w艂asnych oczach znacznie wy偶ej, ni偶 na to zas艂uguje. Jest to cz臋sta pu艂apka zastawiana na neofit贸w, kt贸rzy uporali si臋 z聽jakim艣 ci臋偶kim grzechem. Poniewa偶 nie wpadaj膮 w聽grzechy, natychmiast s膮dz膮, 偶e s膮 艣wi臋ci. Ale je偶eli szczerze post臋puj膮 na drodze oczyszczenia, autentycznie si臋 modl膮, szybko odkrywaj膮 t臋 pych臋, kt贸r膮 najcz臋艣ciej demaskuje os膮d innych.
Je偶eli drugi rodzaj broni: nak艂anianie do pychy nie skutkuje, z艂y duch si臋ga po jej kolejny rodzaj: fa艂szyw膮 pokor臋. Polega ona mi臋dzy innymi na koncentrowaniu si臋 na swojej s艂abo艣ci, zniech臋ceniu do siebie z聽powodu najmniejszej s艂abo艣ci, uwa偶aniu si臋 za bezu偶ytecznego, pomniejszaniu swoich dobrych czyn贸w i聽pragnie艅. We wspomnianym li艣cie 艣w. Ignacy wykazuje s. Teresie t臋 w艂a艣nie fa艂szyw膮 pokor臋: Po przedstawieniu niekt贸rych swoich s艂abo艣ci i聽obaw zwi膮zanych z聽omawianym przedmiotem piszesz: Jestem biedn膮 zakonnic膮. Wydaje mi si臋, 偶e pragn臋 s艂u偶y膰 Chrystusowi, Panu naszemu. Dlaczego nie masz 艣mia艂o艣ci napisa膰: Pragn臋 s艂u偶y膰 Chrystusowi, Panu naszemu, albo Otrzyma艂am od Pana pragnienie s艂u偶enia Mu, lecz m贸wisz: Wydaje mi si臋, 偶e pragn臋. Je偶eli dok艂adniej si臋 zastanowisz, to jasno zrozumiesz, 偶e te pragnienia s艂u偶enia Chrystusowi, Panu naszemu, nie pochodz膮 od Ciebie, lecz od samego Chrystusa, kt贸ry ci ich udziela. Przedstawiaj膮c wi臋c sprawy w聽ten spos贸b, 偶e Chrystus daje mi wielkie pragnienie s艂u偶enia Mu, oddajesz chwa艂臋 Panu, poniewa偶 ujawniasz jego dary.
艢w. Ignacy zach臋ca nast臋pnie s. Teres臋 do demaskowania z艂ego ducha przez dzia艂anie przeciwne jego dzia艂aniom: powinni艣my bardzo uwa偶a膰 i聽upokarza膰 si臋, przypominaj膮c sobie nasze grzechy i聽nasz膮 n臋dz臋 w聽chwilach, gdy nieprzyjaciel stara si臋 nas wywy偶szy膰; i聽na odwr贸t, podnosi膰 si臋 przez prawdziw膮 wiar臋 i聽nadziej臋 w聽Panu, (...) gdy nieprzyjaciel stara si臋 nas poni偶y膰 i聽pogn臋bi膰.
B. U聽tych, co usilnie post臋puj膮 w聽oczyszczaniu si臋 ze swoich grzech贸w (...) w艂a艣ciwo艣ci膮 ducha dobrego jest dawa膰 odwag臋 i聽si艂臋, pocieszenie, 艂zy, natchnienia i聽odpocznienie, zmniejszaj膮c lub usuwaj膮c wszystkie przeszkody, aby mogli post臋powa膰 naprz贸d w聽czynieniu dobrze (膯D, 315).
B贸g jest Bogiem pokoju, a聽nie udr臋czenia. Je偶eli wi臋c cz艂owiek z聽pokor膮 wznosi si臋 od dobrego do lepszego, to rodz膮ce si臋 w聽nim niepokoje wewn臋trzne nie pochodz膮 od Boga, ale od z艂ego ducha.
Cz艂owiek post臋puj膮cy w聽oczyszczaniu si臋 ze swoich grzech贸w zostaje poddany jeszcze wielu pr贸bom. Nami臋tno艣ci, z聽kt贸rych si臋 co dopiero wyrwa艂, daj膮 o聽sobie zna膰 szczeg贸lnie w聽momentach krytycznych. W聽znu偶eniu i聽zm臋czeniu walk膮 z聽偶膮dzami cia艂a (2 P 2, 18) cz艂owiek nowo nawr贸cony powraca do rozkoszy i聽przyjemno艣ci zmys艂owych jak Izraelici na pustyni znu偶eni jedzeniem manny t臋sknili za pokarmem spo偶ywanym w聽niewoli egipskiej: Wspominamy ryby, kt贸re艣my darmo jedli w聽Egipcie, og贸rki, melony, pory, cebul臋 i聽czosnek. Tymczasem tu giniemy pozbawieni tego wszystkiego. Oczy nasze nie widz膮 nic poza mann膮 (Lb 11, 5鈥6). Podobnie te偶 cz艂owieka, kt贸ry wyzwoli艂 si臋 z聽grzechu, nachodz膮 my艣li, czy nie lepiej by艂oby powr贸ci膰 do dawnego 偶ycia, w聽kt贸rym ludzkie po偶膮dania by艂y zaspokojone. I聽w聽ten spos贸b z聽powodu ludzkiej przewrotno艣ci dar samego Boga (manna) mo偶e sta膰 si臋 powodem do nowego buntu.
St膮d te偶 dobry duch dodaje odwagi i聽si艂y do kroczenia przez pustyni臋 do ziemi obiecanej, w聽kt贸rej cz艂owiek otrzyma rado艣膰 i聽wesele duchowe (膯D, 329). Dobry duch zmniejsza lub te偶 usuwa przeszkody, smutek i聽zak艂贸cenia spotykane na tej drodze. Do艣wiadczamy nieraz, 偶e w聽momentach osaczenia przez trudno艣ci nagle sp艂ywa na nas jakie艣 艣wiat艂o i聽niemal natychmiast wewn臋trznie czujemy, 偶e to, co dot膮d wydawa艂o si臋 bardzo trudne lub te偶 wprost niemo偶liwe, staje w聽zasi臋gu naszych mo偶liwo艣ci.
Wraz z聽usuwaniem przeszk贸d, dodawaniem odwagi, dobry duch daje pocieszenie i聽艂zy, natchnienie i聽odpocznienie. Cz艂owiekowi usilnie wzrastaj膮cemu od dobrego do lepszego dane jest nieraz do艣wiadczy膰, 偶e nie ma nic lepszego nad boja藕艅 Pana i聽nic s艂odszego nad wype艂nianie Jego przykaza艅 (Syr 23, 27).
A. Czym jest pociecha duchowa?
Pocieszeniem nazywam prze偶ycie, gdy w聽duszy powstaje pewne poruszenie wewn臋trzne, dzi臋ki kt贸remu dusza rozpala si臋 w聽mi艂o艣ci ku swemu Stw贸rcy i聽Panu, a聽wskutek tego nie mo偶e ju偶 kocha膰 偶adnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w聽Stw贸rcy wszystkich rzeczy (膯D, 316).
W聽zmienno艣ci prze偶y膰 duchowych nie chodzi najpierw o聽odczucia psychiczne, kt贸re s膮 bardzo cz臋sto uwarunkowane przyczynami psychosomatycznymi lub innymi warunkami zewn臋trznymi. Pociecha i聽strapienie duchowe powstaj膮 w聽cz艂owieku w聽konfrontacji cz艂owieka z聽Bogiem, z聽jego reakcji na wo艂anie Bo偶e do doskona艂o艣ci ewangelicznej (N. Koty艂a). Chocia偶 z聽drugiej strony trzeba mie膰 艣wiadomo艣膰, 偶e do艣wiadczenia duchowe uzewn臋trzniaj膮 si臋 w聽sferze psychicznej a聽nawet somatycznej (np. przez 艂zy) ze wzgl臋du na jedno艣膰 wszystkich warstw w聽cz艂owieku.
Pierwsze istotne do艣wiadczenie pociechy duchowej to odczucie wzrostu w聽mi艂o艣ci do Boga 鈥 dusza rozpala si臋 w聽mi艂o艣ci ku swemu Stw贸rcy. Drugim natomiast do艣wiadczeniem pociechy, z艂膮czonym istotnie z聽pierwszym, jest wolno艣膰 wobec wszystkich rzeczy stworzonych. Cz艂owiek, kt贸ry kocha Boga ze wszystkich swoich si艂, nie mo偶e ju偶 kocha膰 z聽takim samym oddaniem czegokolwiek innego. Je艣li kocha Boga ca艂ym sercem, to nie potrafi kocha膰 stworze艅 w聽tym samym stopniu.
Pociesze duchowej towarzyszy nieraz bardzo szeroka gama do艣wiadcze艅 wewn臋trznych, kt贸re uzewn臋trzniaj膮 si臋 w聽sferze psychicznej i聽somatycznej. Szczeg贸lnym objawem pocieszenia, bardzo cenionym przez 艣w. Ignacego, s膮 艂zy. Podobnie i聽wtedy jest pocieszenie, gdy (dusza) wylewa 艂zy, kt贸re j膮 sk艂aniaj膮 do mi艂o艣ci swego Pana, czy to na skutek 偶alu za swe grzechy, czy to wsp贸艂czuj膮c m臋ce Chrystusa, Pana naszego, czy to dla innych jakich racji, kt贸re s膮 skierowane wprost do s艂u偶by i聽chwa艂y Jego (膯D, 316). 艁zy towarzyszy艂y cz臋sto 艣w. Ignacemu w聽jego prze偶yciach mistycznych. Pisze o聽tym w聽bardzo wielu miejscach w聽swoim dzienniku duchowym. Powtarza si臋 tam kr贸tkie stwierdzenie 艢wi臋tego: W聽czasie i聽po Mszy wielka obfito艣膰 艂ez bez przerwy. Ta obfito艣膰 艂ez (podobnie jak u聽艣w. Franciszka z聽Asy偶u, kt贸ry z聽powodu wylewanych 艂ez na modlitwie chorowa艂 na oczy) rodzi u聽艣w. Ignacego obaw臋 o聽utrat臋 wzroku. Przyjmuj膮c z聽wdzi臋czno艣ci膮 ten dar, 艣w. Ignacy doskonale zdaje sobie spraw臋, 偶e 艂zy s膮 tylko zewn臋trznym przejawem pociechy, st膮d prosi Boga, 偶eby by艂 zadowolony tak偶e w贸wczas, kiedy nie b臋dzie 艂ez (Dziennik duchowy).
Wreszcie nazywam pocieszeniem 鈥 pisze dalej 艣w. Ignacy w聽Regu艂ach o聽rozeznawaniu duchowym 鈥 wszelkie pomno偶enie nadziei, wiary i聽mi艂o艣ci i聽wszelkiej rado艣ci wewn臋trznej, kt贸ra wzywa i聽poci膮ga do rzeczy niebieskich i聽do w艂a艣ciwego dobra (i zbawienia) w艂asnej duszy, daj膮c jej odpocznienie i聽uspokojenie w聽Stw贸rcy i聽Panu swoim (膯D, 316). Ka偶dy rodzaj pocieszenia duchowego daje cz艂owiekowi odpocznienie i聽uspokojenie w聽Stw贸rcy i聽Panu naszym. Obrazem pocieszenia daj膮cego odpocznienie i聽uspokojenie mo偶e by膰 dla nas syn marnotrawny przebywaj膮cy w聽ramionach ojca po swoim powrocie z聽dalekich stron (por. 艁k 15, 20) lub te偶 艣w. Jan Ewangelista spoczywaj膮cy na piersiach Jezusa w聽czasie Ostatniej Wieczerzy (por. J 13, 25).
Ta Boska pociecha 鈥 daj膮ca odpocznienie i聽uspokojenie 鈥 sprawia wreszcie, 偶e wszystkie wysi艂ki staj膮 si臋 przyjemne, a聽zm臋czenie staje si臋 odpoczynkiem. Nie ma takiej pokuty, ani tak wielkiego ci臋偶aru, ani innych tak ci臋偶kich prac, kt贸re nie wydawa艂yby si臋 lekkie i聽s艂odkie temu, kto post臋puje z聽t膮 gorliwo艣ci膮, zapa艂em i聽wewn臋trzn膮 pociech膮. Ona pokazuje i聽otwiera przed nami drog臋, jak膮 powinni艣my post臋powa膰, oraz wskazuje to, czego musimy unika膰 (艣w. Ignacy).
B. Jak cz艂owiek winien zachowa膰 si臋 w聽pociesze?
B臋d膮cy w聽okresie pocieszenia niech my艣li o聽tym, jak si臋 zachowa w聽strapieniu, kt贸re potem przyjdzie, i聽niech ju偶 teraz nabiera nowych si艂 na t臋 przysz艂膮 por臋 (膯D, 323). W聽pociesze duchowej cz艂owiek 艂atwo mo偶e ulec iluzji, popa艣膰 w聽niezdrow膮 eufori臋, st膮d 艣w. Ignacy nawo艂uje do realizmu duchowego. Do艣wiadczenie autentycznego pocieszenia ma przede wszystkim charakter duchowy, a聽wi臋c winna mu towarzyszy膰 r贸wnowaga i聽harmonia wewn臋trzna. Stany zbytniego podniecenia emocjonalnego, ujawniaj膮cego si臋 w聽nadmiernej weso艂o艣ci zewn臋trznej, narzucaniu si臋 innym, braku delikatno艣ci i聽wyczucia wobec innych s膮 raczej wyrazem niedojrza艂ej euforii ni偶 pociechy wewn臋trznej.
B臋d膮cy w聽okresie pocieszenia 鈥 pisze dalej 艣w. Ignacy 鈥 niech si臋 stara upokorzy膰 i聽uni偶y膰, ile tylko mo偶e, my艣l膮c o聽tym, jak niewiele mo偶e w聽czasie strapienia bez 艂aski i聽pocieszenia (膯D, 324). Podobnie pisze 艣w. Ignacy do s. Teresy Rejadell: Gdy odczuwamy pociech臋, poni偶ajmy si臋 i聽upokarzajmy, pami臋taj膮c 偶e wkr贸tce do艣wiadczy nas pokusa. Ojciec Ignacy przestrzega cz艂owieka post臋puj膮cego od dobrego do lepszego przed pokus膮 pychy, kt贸ra mo偶e zrodzi膰 si臋 z聽pociechy. Jak wspominali艣my wy偶ej, t膮 w艂a艣nie broni膮 pos艂uguje si臋 z艂y duch wobec pocz膮tkuj膮cych na drodze 偶ycia wewn臋trznego. Dlatego te偶 w聽stanie pocieszenia nale偶y szuka膰 upokorzenia i聽uni偶enia. W聽pociesze nale偶y my艣le膰 o聽tym, jak ma艂o cz艂owiek mo偶e sam z聽siebie bez Boga. Jezus m贸wi wprost, 偶e beze Mnie nic uczyni膰 nie mo偶ecie (J 15, 5). Natomiast w聽strapieniu duchowym nale偶y my艣le膰 o聽tym, 偶e dzi臋ki 艂asce mo偶na stawi膰 op贸r wszystkim swoim przeciwno艣ciom. W聽tym w艂a艣nie wyra偶a si臋 istota ignacja艅skiego agere contra (dzia艂a膰 przeciwnie). Nie jest ono wyrazem jakiego艣 uporu psychicznego czy te偶 niezdrowego woluntaryzmu, ale jest znakiem wierno艣ci Bogu i聽sobie.
Pociecha duchowa nie jest owocem naszych wysi艂k贸w, ale jest czystym darem, dlatego te偶 winni艣my j膮 z聽wdzi臋czno艣ci膮 i聽pokor膮 przyjmowa膰 wiedz膮c, 偶e nie zawsze nam ona towarzyszy, ale przychodzi w聽chwilach okre艣lonych przez Boga. Wszystko to dzieje si臋 dla naszego po偶ytku (艣w. Ignacy).
艢w. Ignacy w聽Regu艂ach o聽rozeznawaniu duchowym po艣wi臋ca znacznie wi臋cej miejsca strapieniu duchowemu ni偶 pocieszeniu, poniewa偶 wobec przebieg艂o艣ci z艂ego ducha dzia艂aj膮cego w聽stanie strapienia o聽wiele trudniej jest zachowa膰 si臋 w聽taki spos贸b, aby nie tylko nie ponie艣膰 jakiej艣 szkody duchowej, ale uczyni膰 ten stan cz艂owieka szczeg贸ln膮 鈥 cho膰 bardzo trudn膮 鈥 okazj膮 do wzrostu wewn臋trznego.
A. Co to jest strapienie duchowe?
Dla przybli偶enia odpowiedzi na to pytanie pos艂u偶my si臋 najpierw dwoma tekstami 艣w. Ignacego: opisem strapienia zawartym w聽Regu艂ach o聽rozeznawaniu duchowym oraz fragmentem cytowanego wy偶ej listu Autora 膯wicze艅 duchowych do s. Teresy Rejadell.
To, co jest przeciwie艅stwem regu艂y trzeciej (o pocieszeniu) nazywam strapieniem. I聽tak ciemno艣膰 w聽duszy, zak艂贸cenia w聽niej, poruszenia do rzeczy niskich i聽ziemskich, niepok贸j z聽powodu r贸偶nych miota艅 si臋 i聽pokus, sk艂aniaj膮cy do nieufno艣ci, bez nadziei, bez mi艂o艣ci. Dusza stwierdza wtedy, 偶e jest ca艂kiem leniwa, letnia, smutna i聽jakby od艂膮czona od swego Stw贸rcy i聽Pana (膯D, 317).
Nieco bardziej rozbudowany opis strapienia zamieszcza Ojciec Ignacy we wspomnianym li艣cie. W聽strapieniu nieprzyjaciel dr臋czy nas bez przerwy, wywo艂uje smutek, kt贸rego przyczyn zupe艂nie nie rozumiemy. Nie odczuwamy 偶adnej pobo偶no艣ci ani w聽modlitwie, ani w聽kontemplacji, 偶adnego smaku i聽upodobania wewn臋trznego w聽m贸wieniu i聽s艂uchaniu o聽rzeczach Bo偶ych. Na tym jednak nie koniec, bo gdy nieprzyjaciel spostrze偶e, 偶e jeste艣my os艂abieni i聽upokorzeni przez tego rodzaju przykre prze偶ycia, w贸wczas podsuwa nam my艣l, 偶e B贸g, nasz Pan, zupe艂nie o聽nas zapomnia艂. W聽takich chwilach zaczyna nam si臋 wydawa膰, 偶e jeste艣my daleko od Pana naszego i聽偶e wszystko, co zrobili艣my i聽chcieliby艣my jeszcze zrobi膰, nie ma 偶adnej warto艣ci. W聽ten spos贸b nieprzyjaciel stara si臋 doprowadzi膰 nas do ca艂kowitej utraty ufno艣ci.
A聽oto jeszcze jeden opis strapienia podany w聽ksi膮偶ce Przez Syna do Ojca wnikliwego znawcy 膯wicze艅 duchownych K. Rahnera: Jest rzecz膮 pewn膮, 偶e w聽偶yciu ludzkim przychodz膮 okresy rozpr臋偶enia, ch艂odu, osch艂o艣ci; okresy, w聽kt贸rych B贸g, 偶ycie wieczne, 艣wiat艂o cn贸t moralnych, takich jak prawo艣膰, czysto艣膰, sprawiedliwo艣膰, wierno艣膰 itp., odsuwa si臋 jakby od cz艂owieka, staje si臋 mgliste, wydaje si臋 czym艣 w聽rodzaju luksusu, na kt贸ry mo偶na sobie pozwoli膰 tylko w聽jakich艣 pogodniejszych czasach. W聽takich okresach natomiast jasno i聽mocno rysuje si臋 przed cz艂owiekiem to, co da si臋 dotkn膮膰, czego mo偶na u偶y膰: sukces, bogactwo, nami臋tno艣ci, wygoda. I聽s艂odkie powaby tego wszystkiego kr膮偶膮 ju偶 w聽duszy i聽we krwi, nape艂niaj膮 cz艂owieka jakby 艂adunkiem po偶膮dliwo艣ci 艣lepej na prawa wy偶sze, duchowe, na Bo偶膮 stref臋, zanim jeszcze nasunie si臋 pytanie, jak w艂a艣ciwie zareagowa膰 na to odmienienie w艂asnego wn臋trza. Jest to tak, jakby prawdziwa pokusa, zanim zaatakuje, by艂a ju偶 obecna w聽spos贸b ukryty w聽twierdzy duszy (jakby mia艂a w聽niej sw膮 pi膮t膮 kolumn臋) i聽os艂abia艂a ju偶 znacznie si艂y oporu. Taki jest wi臋c stan, w聽kt贸rym znajduje si臋 cz艂owiek w聽chwili autentycznej i聽niebezpiecznej pr贸by.
Jak w聽pocieszeniu istnia艂y zasadniczo dwa rodzaje prze偶y膰: rozpalanie si臋 w聽mi艂o艣ci do Stw贸rcy i聽wolno艣膰 wobec wszystkich stworze艅, tak r贸wnie偶 prze偶ycie strapienia charakteryzuje si臋 podobn膮 dwoisto艣ci膮. Z聽jednej strony cz艂owiek do艣wiadczany strapieniem czuje si臋 jakby by艂 od艂膮czony od Boga. Wyra偶a si臋 to w聽braku jakiegokolwiek smaku i聽upodobania w聽sprawach duchowych, w聽rodz膮cej si臋 niech臋ci do modlitwy, do s艂uchania czy te偶 rozmowy o聽sprawach Bo偶ych. 呕ycie duchowe wydaje si臋 by膰 czym艣 wprost nierealnym lub niemo偶liwym do urzeczywistnienia. Z聽drugiej za艣 strony rodzi si臋 silny poci膮g do rzeczy ziemskich i聽niskich. W聽strapieniu odzywaj膮 si臋 te wszystkie 偶膮dze i聽nami臋tno艣ci cz艂owieka, o聽kt贸rych tak 艂atwo zapomina si臋 w聽chwilach pocieszenia. W聽pocieszeniu mo偶na nawet ulec z艂udzeniu s膮dz膮c, 偶e zosta艂y one ju偶 raz na zawsze pokonane. Strapienie demaskuje t臋 iluzj臋 i聽ka偶e nam z聽ca艂ym realizmem podej艣膰 do starego cz艂owieka mieszkaj膮cego w聽nas.
Poniewa偶 w聽strapieniu B贸g wydaje si臋 bardzo odleg艂y, jakby by艂 snem, dlatego istnieje potrzeba oparcia si臋 na czym艣, co da si臋 dotkn膮膰. W聽strapieniu duchowym rodzi si臋 nienasycalna wprost potrzeba konsumpcji poj臋tej w聽najszerszym znaczeniu, przy czym konsumpcja zmys艂owa jest pierwsz膮, po kt贸r膮 si臋ga si臋 najcz臋艣ciej. Rozdarcie pomi臋dzy sfer膮 duchow膮 a聽emocjonaln膮 i聽zmys艂ow膮 rodzi silny niepok贸j wewn臋trzny, poczucie winy i聽zniech臋cenie.
艢w. Ignacy zwraca uwag臋, aby nie da膰 si臋 za艣lepi膰 rodz膮cymi si臋 w聽takiej sytuacji my艣lami, albowiem, jak pocieszenie jest przeciwie艅stwem strapienia, tak my艣li rodz膮ce si臋 z聽pocieszenia s膮 przeciwie艅stwem my艣li rodz膮cych si臋 ze strapienia (膯D, 317). O聽ile w聽pocieszeniu cz艂owiek doznaje pokusy pr贸偶no艣ci i聽wynios艂o艣ci w聽sprawach duchowych, o聽tyle w聽strapieniu szatan popycha go do fa艂szywej pokory, kt贸ra jest tylko drug膮 stron膮 medalu pychy. W聽strapieniu pod wp艂ywem podsuwanych nam zwodniczych my艣li zanadto upokarzamy si臋 i聽zbytnio pogr膮偶amy w聽rozwa偶aniu naszej n臋dzy; oto w聽jaki spos贸b powstaje w聽nas boja藕艅 i聽os艂abienie ducha. Dlatego tak konieczna jest czujno艣膰 u聽tego, kto walczy (艣w. Ignacy). Zachowanie tej czujno艣ci umo偶liwia dobra znajomo艣膰 tego, co powinni艣my robi膰, a聽czego nie w聽tym czasie szczeg贸lnej pr贸by, jak膮 jest strapienie.
B. Potrzeba rozpoznania stanu strapienia duchowego.
Wed艂ug 艣w. Ignacego strapienie to jaki艣 szczeg贸lny czas dzia艂ania z艂ego ducha, st膮d te偶 nie wystarczy czeka膰 biernie, a偶 ono minie, ale nale偶y podj膮膰 duchow膮 walk臋 z聽nim. Pierwszym niebezpiecze艅stwem, przed kt贸rym staje cz艂owiek w聽strapieniu i聽kt贸rego 鈥 o聽ile chce zwyci臋偶y膰 鈥 musi unika膰, jest mo偶liwo艣膰 za艣lepienia prze偶ywanymi emocjami i聽identyfikacja z聽nimi. Szatan d膮偶y najpierw do tego, aby cz艂owiek w聽og贸le nie rozpozna艂 swojego stanu strapienia: Musisz doprowadzi膰 swojego pacjenta 鈥 poucza stary diabe艂 m艂odego w聽Listach o聽moralno艣ci C. S. Lewisa 鈥 do takiego stanu, w聽kt贸rym godzinami m贸g艂by analizowa膰 swoje post臋powanie, nie odkrywaj膮c w聽sobie 偶adnej rzeczy, kt贸re s膮 widoczne dla ka偶dego, kto kiedykolwiek zamieszka艂 z聽nim pod jednym dachem czy te偶 pracowa艂 w聽tym samym biurze.
Stan strapienia jest do艣wiadczeniem bolesnym, st膮d te偶 nierozpoznanie go 艂膮czy si臋 z聽szukaniem przyczyn swojego cierpienia na zewn膮trz, cz臋sto przez oskar偶anie otoczenia. W聽strapieniu bardziej ni偶 w聽jakimkolwiek innym czasie jeste艣my nara偶eni na oskar偶anie innych. Pierwsze oskar偶enie kierujemy zazwyczaj nie do ludzi, ale w艂a艣nie do Boga.
C. Czego nie nale偶y robi膰, a聽co nale偶y robi膰 w聽strapieniu duchowym?
a) W聽czasie strapienia nigdy nie robi膰 偶adnej zmiany, ale mocno i聽wytrwale sta膰 przy postanowieniach i聽przy decyzji, w聽jakiej si臋 trwa艂o w聽dniu poprzedzaj膮cym strapienie, albo przy decyzji, kt贸r膮 si臋 mia艂o podczas poprzedniego pocieszenia. Bo jak w聽pocieszeniu prowadzi nas i聽doradza nam duch dobry, tak w聽strapieniu 鈥 duch z艂y, a聽przy jego radach nie mo偶emy wej艣膰 na drog臋 dobrze wiod膮c膮 do celu (膯D, 318). W聽strapieniu, kiedy cz艂owiek odnajduje pozorne, zewn臋trzne tylko przyczyny swojego bolesnego stanu, przychodz膮 silne impulsy wewn臋trzne do dokonywania nag艂ych, szybkich zmian, bez g艂臋bszego zastanowienia si臋 czy te偶 radzenia si臋 innych. Im bardziej intensywne strapienie, tym silniejszy impuls do podejmowania decyzji. W聽takich w艂a艣nie momentach sprawdza si臋 prawda ludowego przys艂owia: Co nagle, to po diable. Z艂y duch pa艂aj膮c wielkim gniewem przeciwko cz艂owiekowi, jest 艣wiadom, 偶e jego czas jest kr贸tki (Ap 12, 12), st膮d te偶 tak mocno nalega na dokonanie zmian pod jego wp艂ywem. Czas szatana jest kr贸tki, jak kr贸tki jest nieraz czas strapienia, dlatego nale偶y si臋 uzbroi膰 w聽cierpliwo艣膰. W聽stanie strapienia nie ma 偶adnych mo偶liwo艣ci podejmowania dobrych i聽rozs膮dnych wybor贸w i聽decyzji.
b) Chocia偶 w聽strapieniu nie powinni艣my zmienia膰 poprzednich postanowie艅, to jednak jest rzecz膮 wielce pomocn膮 usilnie zmienia膰 samego siebie nastawiaj膮c si臋 przeciw temu strapieniu, np. wi臋cej oddaj膮c si臋 modlitwie, rozmy艣laniu, rzetelnemu badaniu sumienia i聽do pewnego stopnia pomna偶a膰 nasze praktyki pokutne (膯D, 319).
艢w. Ignacy zach臋ca do otwartej walki przeciwko strapieniu nie poprzez zewn臋trzne zmiany, ale przez prze艂amanie swoich opor贸w wobec modlitwy i聽wszystkich spraw duchowych oraz fascynacji ludzkimi nami臋tno艣ciami budz膮cymi si臋 w聽strapieniu. Trzeba sobie u艣wiadamia膰, 偶e jeste艣my lud藕mi wolnymi i聽nie mo偶emy da膰 si臋 posi膮艣膰 przez nasze po偶膮dania i聽dzia艂aj膮cego w聽nich z艂ego ducha. Ogromn膮 pokus膮 jest s膮dzi膰, 偶e w聽stanie strapienia nie mo偶na nic zrobi膰. Nie m贸wmy nigdy: Nie, nie mog臋. M贸wmy do Boga: Ty mo偶esz. Nie m贸wmy: Bez tego (z czego mam w艂a艣nie zrezygnowa膰) nie mog臋 偶y膰, lecz powtarzajmy wci膮偶 uparcie, cierpliwie i聽g艂o艣no: Tylko bez Ciebie, Bo偶e, nie m贸g艂bym istnie膰 (K. Rahner).
Demona dzia艂aj膮cego w聽nas w聽czasie smutku cz臋sto nie wyrzuca si臋 inaczej jak tylko przez modlitw臋 i聽post (Mt 17, 21), st膮d te偶 艣w. Ignacy zach臋ca do wyd艂u偶onej modlitwy, uwa偶niejszego badania swojego sumienia oraz do pomna偶ania praktyk pokutnych. Zanim stwierdzimy, 偶e nie mo偶emy zrezygnowa膰 z聽jakiego艣 grzesznego przywi膮zania m贸dlmy si臋 d艂ugo i聽gor膮co, wspomagaj膮c t臋 modlitw臋 postem i聽ja艂mu偶n膮, a聽Jezus da nam odczu膰, 偶e to, co jest niemo偶liwe u聽ludzi, staje si臋 mo偶liwe dla 艂aski Boga dzia艂aj膮cej w聽nas.
Oto do jakiej modlitwy zach臋ca nas K.Rahner w聽strapieniu: Kiedy w聽naszym wn臋trzu, w聽naszym ciele powstaje pokusa s艂abo艣ci, po偶膮dliwo艣ci, tch贸rzostwa, nienawi艣ci, m艣ciwo艣ci, niewiary, 艣lepego samolubstwa, rozgoryczenia, r贸wnocze艣nie powstaje w聽nas co艣 ostatecznego, co艣 najbardziej wewn臋trznego, co艣, co nie mo偶e pa艣膰 艂upem pokusy, chyba, 偶e my sami otworzymy jej drzwi. I聽to najg艂臋bsze w聽nas zaczyna wo艂a膰 鈥 dziko, uporczywie, jak kto艣 zdj臋ty 艣mierteln膮 trwog膮, zaczyna krzycze膰 do Boga, z聽gniewem, z聽twardym oporem przeciw w艂asnemu cia艂u, przeciw kuszonemu duchowi.
c) B臋d膮cy w聽okresie strapienia niech zastanawia si臋 nad tym, jak to Pan, dla wypr贸bowania go, zostawi艂 go jego w艂adzom naturalnym, a偶eby stawia艂 op贸r r贸偶nym poruszeniom i聽pokusom nieprzyjaciela; albowiem mo偶e on tego dokona膰 z聽pomoc膮 Bo偶膮, na kt贸rej mu nigdy nie zbywa, chocia偶 tego wyra藕nie nie odczuwa, bo Pan odebra艂 mu du偶o zapa艂u, wielk膮 odczuwaln膮 mi艂o艣膰 i聽siln膮 艂ask臋, pozostawiaj膮c mu jednak 艂ask臋 wystarczaj膮c膮 do osi膮gni臋cia zbawienia wiecznego (膯D, 320).
Ignacy nie chce, aby cz艂owiek 偶y艂 jako ofiara swojego strapienia, st膮d te偶 zach臋ca go do silnej wiary i聽ufno艣ci w聽dzia艂anie Boga w聽cz艂owieku. Chrze艣cijanin nie mo偶e nigdy traci膰 nadziei. Nadzieja jest bowiem jednym z聽g艂贸wnych dar贸w naszego zakorzenienia si臋 w聽Bogu.
W聽stanie strapienia stajemy jakby przed murem niemo偶liwo艣ci osaczeni z聽r贸偶nych stron. Ale przecie偶 ten w艂a艣nie mur niemo偶liwo艣ci przedstawia jak膮艣 sta艂膮 sytuacj臋 cz艂owieka w聽ci膮gu ca艂ej historii zbawienia. Przed murem niemo偶liwo艣ci stawa艂 Abraham, kiedy B贸g rozkaza艂 mu z艂o偶y膰 syna w聽ofierze; przed murem niemo偶liwo艣ci stan膮艂 ca艂y nar贸d izraelski nad Morzem Czerwonym, przed murem niemo偶liwo艣ci stawali prorocy i聽stan膮艂 r贸wnie偶 Jezus Chrystus, Bo偶y Syn. Kiedy staje si臋 przed sytuacj膮 po ludzku niemo偶liw膮 do rozwi膮zania nie wystarczy wierzy膰 og贸lnie, 偶e B贸g mo偶e dokona膰 wszystkiego. Wiara winna by膰 wyra偶ona w聽bardzo konkretnym przekonaniu wewn臋trznym, 偶e cud przemiany duchowej mo偶e si臋 dokona膰 tak偶e w聽naszym 偶yciu.
Ignacy ka偶e nam pami臋ta膰, 偶e nawet je偶eli B贸g odbiera nam odczuwaln膮 mi艂o艣膰 do Boga i聽do ludzi, odczuwalny zapa艂 do spraw duchowych, to jednak zostawia nam zawsze 艂ask臋 wystarczaj膮c膮 do osi膮gni臋cia zbawienia. Nie pozostajemy nigdy bezbronni wobec ca艂ego demonicznego z艂a, kt贸re daje o聽sobie zna膰 w聽chwilach strapienia.
d) B臋d膮cy w聽okresie strapienia niech si臋 sili na wytrwanie w聽cierpliwo艣ci, kt贸ra jest przeciwna napa艣ciom, jakie go spotykaj膮, i聽niech my艣li, 偶e rych艂o dozna pocieszenia, je艣li tylko z聽pilno艣ci膮 przeciwstawi si臋 temu strapieniu (膯D, 321). W聽stanie strapienia winni艣my przyjmowa膰 postaw臋 cierpliwo艣ci. 艢w. Ignacy wie jednak, 偶e nie przychodzi to 艂atwo, st膮d te偶 zach臋ca do wysi艂ku i聽do pilnego przeciwstawiania si臋 temu wszystkiemu, co prze偶ywa si臋 w聽strapieniu. K艂amliwe dzia艂anie szatana w聽strapieniu polega tak偶e na tym, i偶 przekonuje cz艂owieka, 偶e stan ten b臋dzie trwa艂 w聽niesko艅czono艣膰. Dlatego te偶 艣w. Ignacy, aby zwyci臋偶y膰 to kuszenie zach臋ca do wiary, 偶e wkr贸tce b臋dziemy pocieszeni. W聽strapieniu cz艂owiek winien podnosi膰 si臋 przez prawdziw膮 wiar臋 i聽nadziej臋 w聽Panu, przypominaj膮c sobie otrzymane dobrodziejstwa oraz Jego wielk膮 mi艂o艣膰 (艣w. Ignacy).
D. Przyczyny strapienia duchowego.
W聽rozwa偶anych Regu艂ach o聽rozeznawaniu duchowym 艣w. Ignacy podkre艣la, 偶e dla trzech g艂贸wnych racji znajdujemy si臋 w聽strapieniu.
Pierwsza: Poniewa偶 jeste艣my ozi臋bli, leniwi lub niedbali w聽naszych 膰wiczeniach duchownych; i聽tak z聽powodu naszych win oddala si臋 od nas pocieszenie duchowe (膯D, 322). W聽czasie strapienia trzeba szuka膰 prawdziwych przyczyn swojego wewn臋trznego stanu. Najpierw trzeba pyta膰 siebie, czy przyczyna strapienia nie le偶y w聽nas: w聽skoncentrowaniu si臋 na naszych pragnieniach i聽potrzebach, w聽naszym braku zaanga偶owania w聽modlitw臋, w聽autentyczne oddanie si臋 Bogu. Nie mo偶na doznawa膰 duchowych pociech, je偶eli w聽ca艂ym swoim 偶yciu cz艂owiek my艣li i聽reaguje egoistycznie. Serce cielesne nie umie przyjmowa膰 dar贸w duchowych.
殴r贸d艂em strapienia mo偶e by膰 tak偶e jaki艣 wewn臋trzny problem, kt贸rego cz艂owiek nie chce dotyka膰 i聽rozwi膮zywa膰. Z聽tego mo偶e korzysta膰 szatan, utrwalaj膮c i聽pog艂臋biaj膮c stan strapienia. Ka偶dy cz艂owiek ma wprawdzie swoje s艂abe punkty i聽nie w聽tym le偶y problem, aby je natychmiast usun膮膰, bo jest to najcz臋艣ciej niemo偶liwe, ale w聽tym, jak je dobrze prze偶ywa膰, aby nie by艂y one miejscem zamieszkania i聽pracy z艂ego ducha. Na w艂asne problemy i聽bol膮ce miejsca trzeba patrze膰 w聽艣wietle S艂owa Bo偶ego i聽rozeznania w聽kierownictwie duchowym, podda膰 je mocy Ducha 艢wi臋tego czerpanej na modlitwie, w贸wczas, nawet gdyby by艂y one bardzo powa偶ne, staj膮 si臋 szczeg贸lnym miejscem mi艂osierdzia Bo偶ego, a聽nie 藕r贸d艂em strapienia i聽udr臋ki duchowej. Gdyby艣my nie chcieli dotkn膮膰 naszych bol膮cych miejsc i聽nie usi艂owali ich odczytywa膰 w聽nowym 艣wietle, nigdy nie uwolniliby艣my si臋 od stanu strapienia.
Druga racja strapienia: B贸g chce nas wypr贸bowa膰, na ile nas sta膰 i聽jak daleko post膮pimy w聽Jego s艂u偶bie i聽chwale bez takiego odczuwalnego wsparcia pociesze艅 i聽wielkich 艂ask (膯D, 322).
Czas strapienia, o聽ile cz艂owiek rozpoznaj膮c go stara si臋 przezwyci臋偶y膰, nie jest wi臋c czasem straconym dla 偶ycia duchowego. Cz艂owiek winien wzrasta膰 w聽chwilach strapienia w聽coraz pe艂niejszym powierzaniu si臋 Bogu i聽pog艂臋bianiu znajomo艣ci praw, kt贸rymi rz膮dzi si臋 偶ycie wewn臋trzne.
W聽stanie strapienia mamy sk艂onno艣膰 koncentrowa膰 si臋 na sobie i聽u偶ala膰 si臋 nad nasz膮 trudn膮 sytuacj膮, st膮d te偶 艣w. Ignacy zach臋ca nas, aby nasze do艣wiadczenia odczytywa膰 w聽perspektywie 偶ycia wiary. Stan strapienia jest pr贸b膮, w聽kt贸rej ukazuje si臋 prawdziwo艣膰 naszego zaufania Bogu. Stan strapienia najlepiej ods艂ania braki naszej wiary. Jednym z聽najwi臋kszych niebezpiecze艅stw w聽偶yciu duchowym, kt贸remu nierzadko ulegaj膮 pocz膮tkuj膮cy w聽nim, jest szukanie zadowolenia z聽w艂asnych wysi艂k贸w i聽osi膮gni臋膰 duchowych.
Nie zawsze zadowolenie z聽siebie 艣wiadczy o聽wielkim wzro艣cie wewn臋trznym, jak te偶 przeciwnie, nie zawsze niezadowolenie z聽siebie oznacza cofni臋cie si臋 w聽偶yciu duchowym. Trzeba uczy膰 si臋 rozr贸偶nia膰 pomi臋dzy sensowno艣ci膮 i聽celowo艣ci膮 jakiego艣 do艣wiadczenia 偶yciowego a聽samym odczuciem psychicznym z聽nim zwi膮zanym. Odkrycie g艂臋bokiego sensu ukrytego w聽wielu naszych do艣wiadczeniach 偶yciowych mo偶e nam by膰 dane nieraz dopiero po wielu latach. B贸g domaga si臋 od nas zaufania do sposobu, w聽jaki nas przez 偶ycie prowadzi.
Trzecia racja strapienia duchowego podana przez 艣w. Ignacego: B贸g nam chce da膰 prawdziwe poznanie i聽u艣wiadomienie sobie, tak i偶by艣my to wewn臋trznie odczuwali, 偶e nie w聽naszej mocy jest zdoby膰 i聽zatrzyma膰 wielk膮 pobo偶no艣膰, siln膮 mi艂o艣膰, 艂zy czy te偶 inne jakie pocieszenie duchowe, lecz 偶e to wszystko jest darem i聽艂ask膮 Boga, Pana naszego, i聽偶eby艣my nie panoszyli si臋 w聽cudzym gnie藕dzie, podnosz膮c si臋 rozumem do jakiej艣 pychy czy pr贸偶nej chwa艂y i聽przypisuj膮c sobie pobo偶no艣膰 lub inne jakie艣 skutki pocieszenia (膯D, 322). Poprzez strapienie B贸g chce nas nauczy膰, 偶e wszystko jest 艂ask膮 darmo dan膮, 偶e w聽偶yciu wewn臋trznym nic sobie sami nie bierzemy, ale wszystko otrzymujemy. St膮d te偶 nasza modlitwa winna nieustannie przechodzi膰 od pro艣by do dzi臋kczynienia.
W艂a艣nie w聽stanie strapienia lepiej rozumiemy, 偶e nie jeste艣my najemnikami oczekuj膮cymi zap艂aty, jak膮 jest pociecha i聽dobre samopoczucie, ale 偶e jeste艣my oddanymi cho膰 nieu偶ytecznymi s艂ugami. Nie trzeba ba膰 si臋 strapienia, przez kt贸re B贸g nas do艣wiadcza, poniewa偶 dla tych, co kochaj膮 naprawd臋 Boga wszystko staje si臋 pomocne do wzrostu.
W聽cz艂owieku istnieje 艣cis艂a zale偶no艣膰 pomi臋dzy prze偶ywaniem stan贸w rado艣ci i聽smutku. Szukanie prawdziwej r贸wnowagi i聽harmonii duchowej polega na relatywizowaniu zar贸wno do艣wiadczenia wielkich pociech jak te偶 i聽wielkich strapie艅 duchowych i聽psychicznych. Zachowanie r贸wnowagi i聽opanowania wewn臋trznego (nie przez d艂awienie, ale przez akty zaufania Bogu) w聽zmiennych stanach duchowych i聽psychicznych stanowi wa偶ny czynnik wychowywania siebie do dojrza艂ej wiary, z聽kt贸r膮 艂膮czy si臋 dojrza艂a emocjonalno艣膰.
W聽trzech ostatnich regu艂ach o聽rozeznawaniu duchowym 艣w. Ignacy podaje nam kryteria, dzi臋ki kt贸rym mo偶emy rozpozna膰 sposoby dzia艂ania z艂ego ducha.
A. Autor 膯wicze艅 duchowych por贸wnuje najpierw dzia艂anie z艂ego ducha do zachowania si臋 pewnego typu kobiety zach艂annej, narzucaj膮cej si臋 i聽偶膮dnej dominacji. To por贸wnanie wynika nie z聽jakiego艣 negatywnego nastawienia 艣w. Ignacego do kobiet, ale z聽uwa偶nej obserwacji 偶ycia. Nieprzyjaciel w聽zachowaniu si臋 podobny jest do kobiety, w聽tym mianowicie, 偶e si艂y ma s艂abe, ale ch臋膰 szkodzenia mocn膮. Bo w艂a艣ciwo艣ci膮 kobiety w聽czasie sprzeczki z聽jakim艣 m臋偶czyzn膮 jest traci膰 odwag臋 i聽ucieka膰, je艣li m臋偶czyzna stawia jej dzielnie czo艂o; a聽przeciwnie, je偶eli m臋偶czyzna zaczyna ucieka膰 trac膮c odwag臋, wtedy gniew, m艣ciwo艣膰 i聽dziko艣膰 kobiety nie zna granic, ni miary.
Podobnie w艂a艣ciwo艣ci膮 nieprzyjaciela jest traci膰 si艂y i聽odwag臋 i聽ucieka膰 ze swymi pokusami, je偶eli osoba 膰wicz膮ca si臋 w聽rzeczach duchownych stawia odwa偶nie czo艂o pokusom nieprzyjaciela i聽dzia艂a wr臋cz odwrotnie. A聽zn贸w je艣li osoba 膰wicz膮ca si臋 zacznie si臋 l臋ka膰 i聽traci膰 odwag臋 pod naporem pokus, wtedy nie ma na ca艂ej ziemi bestii bardziej dzikiej ni偶 nieprzyjaciel natury ludzkiej, w聽d膮偶eniu do spe艂nienia swego przekl臋tego zamiaru z聽niezmiern膮 przewrotno艣ci膮 (膯D, 325).
Autor 膯wicze艅 duchowych chce nam tutaj powiedzie膰, 偶e cz艂owiek powinien zachowa膰 si臋 wobec z艂ego ducha w聽spos贸b bardzo zdecydowany i聽jasny. Najmniejsze niezdecydowanie i聽zam臋t szatan wykorzystuje, aby wprowadzi膰 cz艂owieka na swoje kr臋te drogi. Charakterystyczn膮 cech膮 ka偶dej pokusy jest stan wewn臋trznego zamieszania, niejasno艣ci, dwuznaczno艣ci i聽w膮tpliwo艣ci. R贸wnie偶 nami臋tno艣膰 cz艂owieka lubi chwiejno艣膰 i聽niezdecydowanie.
Opieraj膮c si臋 na w艂asnym do艣wiadczeniu mo偶emy potwierdzi膰, 偶e brak zdecydowania, brak jasno艣ci wewn臋trznej w聽czasie kuszenia by艂 nieraz pocz膮tkiem naszego grzechu. Z艂y duch staje si臋 tym silniejszy, im cz艂owiek jest bardziej chwiejny. Kiedy cz艂owiek zachowuje si臋 w聽spos贸b zdecydowany i聽jasny, trwa mocno przy Bogu, pokusa z艂ego ducha traci na sile i聽atrakcyjno艣ci.
B. W聽kolejnej regule o聽sposobach dzia艂ania z艂ego ducha 艣w. Ignacy, jakby dla pewnej r贸wnowagi, por贸wnuje dzia艂anie szatana do zachowania si臋 m臋偶czyzny. Nieprzyjaciel zachowuje si臋 jak uwodziciel, kt贸ry chce pozosta膰 w聽ukryciu i聽nie by膰 ujawnionym. Albowiem cz艂owiek przewrotny, namawiaj膮c do z艂ego c贸rk臋 jakiego艣 dobrego ojca, albo 偶on臋 jakiego艣 dobrego m臋偶a, chce, 偶eby jego s艂owa i聽namowy zosta艂y w聽tajemnicy; a聽przeciwnie bardzo mu si臋 nie podoba, gdy c贸rka ojcu, lub 偶ona m臋偶owi wyjawi jego chytre s艂owa i聽zamiar przewrotny, bo wtedy 艂atwo wnioskuje, 偶e sprawy rozpocz臋tej nie b臋dzie m贸g艂 doprowadzi膰 do skutku.
Podobnie i聽nieprzyjaciel natury ludzkiej, kiedy poddaje duszy sprawiedliwej swoje podst臋py i聽namowy, chce i聽pragnie, 偶eby zosta艂y przyj臋te i聽zachowane w聽tajemnicy; a聽kiedy si臋 je odkrywa przed dobrym spowiednikiem albo inn膮 osob膮 duchown膮, kt贸ra zna jego podst臋py i聽z艂o艣ci, bardzo mu si臋 to nie podoba; wnioskuje bowiem, 偶e nie b臋dzie m贸g艂 doprowadzi膰 do skutku swego ju偶 zacz臋tego a聽przewrotnego zamiaru, bo odkryte zosta艂y jego wyra藕ne podst臋py (膯D, 326).
Dzia艂anie z艂ego ducha, je偶eli ma by膰 szybko i聽skutecznie pokonane, winno by膰 ujawnione przed Ko艣cio艂em: przed spowiednikiem lub kierownikiem duchownym. Otwarto艣膰 i聽szczero艣膰 w聽kierownictwie duchowym daje nam jasno艣膰 widzenia naszej sytuacji. 艢w. Ignacy mocno wierzy艂, 偶e poprzez otwarto艣膰 cz艂owieka przed przedstawicielem Ko艣cio艂a w聽spos贸b szczeg贸lny dzia艂a B贸g. Dobre korzystanie z聽kierownictwa duchowego daje nam t臋 wewn臋trzn膮 pewno艣膰, i偶 nie kierujemy si臋 jakimi艣 nieuporz膮dkowanymi, nie艣wiadomymi motywami wewn臋trznymi, ale rzeczywistym pragnieniem odkrywania Boga i聽Jego woli.
C. W聽trzeciej regule m贸wi膮cej o聽dzia艂aniu z艂ego ducha 艣w. Ignacy odwo艂uje si臋 do swojego d艂ugoletniego do艣wiadczenia 偶o艂nierza w聽s艂u偶bie kr贸la ziemskiego. Nieprzyjaciel zachowuje si臋 tak偶e jak w贸dz na wojnie, gdy chce jaki艣 gr贸d zwyci臋偶y膰 i聽z艂upi膰. W贸dz bowiem lub dow贸dca wojskowy, rozbiwszy ob贸z i聽zbadawszy si艂y i聽艣rodki obronne jakiego艣 zamku, atakuje go od strony najs艂abszej. Podobnie i聽nieprzyjaciel natury ludzkiej kr膮偶y i聽bada ze wszech stron wszystkie nasze cnoty teologiczne, kardynalne i聽moralne, a w聽miejscu, gdzie znajduje nasz膮 najwi臋ksz膮 s艂abo艣膰 i聽brak zaopatrzenia ku zbawieniu wiecznemu, tam w艂a艣nie nas atakuje i聽stara si臋 nas zdoby膰 (膯D, 327).
W聽walce duchowej to nie my wybieramy miejsce walki i聽rodzaj broni, ale z艂y duch atakuje nas sam z聽najs艂abszej strony i聽najbardziej skuteczn膮 broni膮. Trzeba nam dobrze zna膰 siebie samych, nasze s艂abo艣ci, szczeg贸lnie s艂abo艣ci w聽wierze, aby by膰 nieustannie uzbrojonymi (zaopatrzonymi) przeciw atakom z艂ego ducha. Rozeznawanie duchowe, to nieustanne szukanie i聽wybieranie tego, co ofiaruje nam sam B贸g, kt贸ry pragnie naszego 偶ycia i聽pe艂nego szcz臋艣cia.
W聽Ksi臋dze Powt贸rzonego Prawa czytamy: Patrz! K艂ad臋 dzi艣 przed tob膮 偶ycie i聽szcz臋艣cie, 艣mier膰 i聽nieszcz臋艣cie. Ja dzi艣 nakazuj臋 ci mi艂owa膰 Pana, Boga twego, i聽chodzi膰 Jego drogami, pe艂ni膮c Jego polecania, prawa i聽nakazy, aby艣 偶y艂 i聽mno偶y艂 si臋, a聽Pan B贸g tw贸j, b臋dzie ci b艂ogos艂awi艂.(...) Ale je艣li swe serce odwr贸cisz, nie us艂uchasz, zb艂膮dzisz i聽b臋dziesz oddawa艂 pok艂on obcym bogom, s艂u偶膮c im 鈥 o艣wiadczam wam dzisiaj, 偶e na pewno zginiecie. (...) K艂ad臋 przed wami 偶ycie i聽艣mier膰, b艂ogos艂awie艅stwo i聽przekle艅stwo. Wybierajcie wi臋c 偶ycie, aby艣cie 偶yli wy i聽wasze potomstwo, mi艂uj膮c Pana, Boga swego, s艂uchaj膮c Jego g艂osu, lgn膮c do Niego, bo tu jest twoje 偶ycie (Pwt 30, 15鈥20).
Chciejmy z聽uwag膮 skonfrontowa膰 nasze dotychczasowe reakcje w聽chwilach pocieszenia i聽strapienia duchowego z聽zasadami, kt贸re podaje 艣w. Ignacy, by w聽ten spos贸b uczy膰 si臋 wi臋kszej wra偶liwo艣ci na to wszystko, co Pan B贸g chce nam powiedzie膰 poprzez zmienno艣膰 naszych codziennych odczu膰, prze偶y膰 i聽natchnie艅.
聽
聽
Cztery tygodnie 膯wicze艅 duchownych 艣w. Ignacego Loyoli, odprawiane kolejno w聽odst臋pach rocznych, mog膮 stanowi膰 ca艂o艣ciowe wprowadzenie do 偶ycia duchowego. 膯wiczenia w聽swej dynamice ujmuj膮 bowiem ca艂o艣ciowo chrze艣cija艅skie 偶ycie duchowe. St膮d te偶 proponowany spos贸b ich odprawiania mo偶e stanowi膰 szko艂臋 偶ycia duchowego trwaj膮c膮 kilka lat. Tre艣ci i聽metody zdobyte w聽czasie intensywnej modlitwy rekolekcyjnej mog膮 sta膰 si臋 zasadnicz膮 pomoc膮 w聽rozwijaniu i w聽prowadzeniu 偶ycia duchowego.
Nie nale偶y izolowa膰 rekolekcji ignacja艅skich z聽ca艂ej historii 偶ycia. Osobiste prze偶ycie 膯wicze艅 duchownych nale偶y wpisa膰 w聽ca艂y kontekst 偶ycia wewn臋trznego. Z聽jednej strony trzeba sobie ceni膰 to szczeg贸lne prze偶ycie jako dar 艂aski; z聽drugiej strony za艣 nale偶y mie膰 艣wiadomo艣膰 jego ogranicze艅. Intensywno艣膰 prze偶ycia rekolekcyjnego mo偶e niekiedy nas zmyli膰. Mo偶emy w贸wczas przesadnie ocenia膰 wp艂yw tego pojedynczego do艣wiadczenia na ca艂e nasze 偶ycie. Rzeczywisty wp艂yw duchowy do艣wiadczenia rekolekcyjnego musi by膰 dopiero sprawdzony w聽codzienno艣ci, szczeg贸lnie za艣 w聽relacji do bli藕nich. Jak wi臋c nie nale偶y absolutyzowa膰 偶adnych metod, tre艣ci, os贸b, kt贸re nam pomagaj膮 w聽偶yciu duchowym, tak r贸wnie偶 nie nale偶y tego czyni膰 w聽odniesieniu do 膯wicze艅. Absolutyzowanie metod i聽艣rodk贸w 偶ycia duchowego zaciemnia nam spojrzenie na istot臋 do艣wiadczenia wewn臋trznego: na do艣wiadczenie samego Boga. Tylko B贸g jest absolutny. Wszystko inne w聽naszym 偶yciu winno by膰 Jemu podporz膮dkowane. Ka偶de jednorazowe intensywne prze偶ycie duchowe, np. pielgrzymka, skupienie, rekolekcje lub inne spotkanie, mo偶e pog艂臋bi膰 ca艂e nasze 偶ycie duchowe tylko w贸wczas, kiedy jego wp艂yw zostanie rozci膮gni臋ty na nasz膮 codzienno艣膰. R贸wnie偶 膯wiczenia duchowne mog膮 pozytywnie wp艂yn膮膰 na nasze 偶ycie wewn臋trzne tylko w贸wczas, je偶eli b臋dziemy je kontynuowa膰 w聽naszej codzienno艣ci.
Spr贸bujmy teraz kr贸tko odpowiedzie膰 na pytanie, w聽jaki spos贸b mo偶emy przenie艣膰 pewne zasadnicze tre艣ci oraz formy modlitwy z聽rekolekcji ignacja艅skich w聽nasz膮 codzienno艣膰 i w聽ten spos贸b pog艂臋bia膰 i聽rozwija膰 nasze spotkanie z聽Bogiem.
艢w. Ignacy zach臋ca nas, aby na zako艅czenie ka偶dego dnia odprawi膰 codzienny rachunek sumienia (膯D, 43). Wprowadzenie jednak tej formy modlitwy w聽nasz膮 codzienno艣膰 nie jest 艂atwe. Wiele os贸b 鈥 po odprawionych rekolekcjach 鈥 wprawdzie z聽zapa艂em rozpoczyna praktykowa膰 codzienny rachunek sumienia, jednak 鈥 wobec nat艂oku zaj臋膰 鈥 szybko z聽niego rezygnuj膮. Kiedy i聽nam zdarzy si臋 taka sytuacja, powiedzmy sobie szczerze, nie szkodzi. Chciejmy w贸wczas zdoby膰 si臋 na pokor臋 rozpoczynania praktyki rachunku od nowa.
A聽oto pi臋膰 punkt贸w codziennego rachunku sumienia, kt贸re podaje 艣w. Ignacy w聽ksi膮偶eczce 膯wicze艅. S膮 one jakby pewnym streszczeniem pierwszego tygodnia 膯wicze艅 duchownych, kt贸ry odprawiali艣my: (1) Dzi臋kowa膰 Bogu Panu naszemu za otrzymane dobrodziejstwa. (2) Prosi膰 o聽艂ask臋 poznania grzech贸w i聽odrzucenia ich precz. (3) 呕膮da膰 od duszy swojej zdania sprawy od godziny wstania a偶 do chwili obecnego rachunku. Czyni膰 to przechodz膮c godzin臋 po godzinie lub jedn膮 por臋 dnia po drugiej, a聽najpierw co do my艣li, potem co do s艂贸w, a聽wreszcie co do uczynk贸w. (4) Prosi膰 Pana Boga naszego o聽przebaczenie win. (5) Postanowi膰 popraw臋 przy Jego 艂asce (膯D, 43).
a) Dzi臋kowa膰 Bogu Panu naszemu za otrzymane dobrodziejstwa.
W聽pierwszym punkcie rachunku sumienia 艣w. Ignacy proponuje nam rachowanie dar贸w i聽艂ask otrzymanych od Boga. Szczeg贸lnie na zako艅czenie ca艂ego dnia winni艣my z聽wdzi臋czno艣ci膮 zauwa偶y膰 to wszystko, co by艂o dobrem, 艂ask膮, pociech膮 Boga od porannego wstania a偶 do czasu rachunku sumienia. Czujemy si臋 nieraz w聽偶yciu niedowarto艣ciowani, smutni, cierpi膮cy. Nierzadko dzieje si臋 tak dlatego, i偶 cz臋艣ciej widzimy w艂asne braki i聽b艂臋dy, ni偶 zalety i聽cnoty. Nie doceniamy te偶 d贸br, kt贸rymi zostajemy obdarowani ka偶dego dnia. Wdzi臋czno艣膰 uczy nas dostrzega膰 dobro w聽ka偶dej postaci. Dzi臋kuj膮c Bogu za otrzymane 艂aski 艂atwo zauwa偶amy, i偶 braki i聽b艂臋dy nie s膮 najwa偶niejsz膮 spraw膮. Je偶eli nawet w聽naszym 偶yciu jest wiele s艂abo艣ci, to stanowi膮 one tylko p贸艂 prawdy o聽nas. Dobro膰 i聽mi艂o艣膰 Boga, kt贸rej codziennie do艣wiadczamy, stanowi drugie p贸艂 prawdy.
b) Prosi膰 o聽艂ask臋 poznania grzech贸w i聽odrzucenia ich precz.
Duchowo艣膰 chrze艣cija艅ska zak艂ada dog艂臋bne poznanie siebie i聽swoich grzech贸w. Prawdziwe nawr贸cenie, kt贸re jest pocz膮tkiem 偶ycia chrze艣cija艅skiego, rozpoczyna si臋 od poznania wewn臋trznego nieuporz膮dkowania. To w艂a艣nie nieuporz膮dkowanie zag艂usza i聽niweczy szukanie i聽pe艂nienie woli Bo偶ej. St膮d te偶 w聽drugim punkcie rachunku sumienia 艣w. Ignacy zach臋ca nas do pro艣by o聽poznanie g艂臋bi naszych grzech贸w. Nie mo偶emy pozna膰 naszej grzeszno艣ci bez 艣wiat艂a Ducha 艢wi臋tego. Wielko艣膰 grzech贸w nie mierzy si臋 bowiem najpierw naszym odczuciem emocjonalnym i聽naszym my艣leniem o聽sobie. Nie zawsze te偶 naszymi najwi臋kszymi grzechami s膮 te, kt贸re sprawiaj膮 nam najwi臋cej przykro艣ci i聽b贸lu. Cz臋sto s膮 nimi grzechy, kt贸rych jeszcze nie rozpoznali艣my do ko艅ca. Wielko艣膰 i聽g艂臋bi臋 naszych grzech贸w objawia nam dopiero 艂aska Boga. Chrze艣cija艅skie poznanie grzechu nie polega jedynie na odkryciu s艂abo艣ci cz艂owieka, ale tak偶e na do艣wiadczeniu mi艂osierdzia Bo偶ego.
c) 呕膮da膰 od duszy swojej zdania sprawy od godziny wstania a偶 do chwili obecnego rachunku. Czyni膰 to przechodz膮c jedn膮 por臋 dnia po drugiej; najpierw co do my艣li, potem co do s艂贸w, a聽wreszcie co do uczynk贸w.
Po pro艣bie o聽poznanie naszych grzech贸w Ignacy zach臋ca nas do rachunku sumienia w聽sensie 艣cis艂ym. Obok otrzymanych 艂ask nale偶y w聽rachunku policzy膰 s艂abo艣ci, niewierno艣ci i聽grzechy. W聽liczeniu tym nie chodzi jednak najpierw o聽same fakty grzechu, ile raczej o聽postawy, przyzwyczajenia, nawyki, z聽kt贸rych rodz膮 si臋 grzeszne s艂owa, czyny, my艣li i聽os膮dy. Grzech mieszka w聽sercu, a聽ujawnia si臋 w聽czynach. S艂owa i聽czyny s膮 grzeszne tylko w贸wczas, kiedy grzeszne jest ludzkie serce. W聽rachunku sumienia nale偶y podda膰 si臋 pewnej spontaniczno艣ci. Nie trzeba jednak ulega膰 obawom, i偶 nie jeste艣my w聽stanie dostrzec wszystkich naszych grzech贸w. Je偶eli z聽powodu naszego za艣lepienia czy te偶 zagubienia nie jeste艣my w聽stanie dzi艣 policzy膰 wszystkich naszych grzech贸w, to B贸g w聽swoim mi艂osierdziu, wszystkie nam je jednak przebacza. Sam Stw贸rca powoli i聽stopniowo ods艂oni nam te grzechy i聽s艂abo艣ci, kt贸re najbardziej przeszkadzaj膮 Mu dzia艂a膰 w聽naszym sercu.
d) Prosi膰 Pana Boga naszego o聽przebaczenie win.
I聽odpu艣膰 nam nasze winy, jako i聽my odpuszczamy naszym winowajcom 鈥 m贸wimy codziennie do naszego Ojca w聽niebie. Nasze przebaczenie bli藕nim jest dla Boga wzorem tego przebaczenia, jakiego On pragnie nam udzieli膰. Jest to niezwyk艂e, 偶e B贸g na艣laduje cz艂owieka. Przebacza tak, jak cz艂owiek przebacza. St膮d te偶 w聽czwartym punkcie rachunku sumienia najpierw ofiarujemy przebaczenie naszym bli藕nim, a聽nast臋pnie prosimy o聽nie Boga.
e) Postanowi膰 popraw臋 przy Jego 艂asce.
Postanowienie poprawy ko艅czy codzienny rachunek sumienia. Celem postanowienia poprawy jest nie tylko wzmocnienie naszej woli, ale przede wszystkim zaufanie Bogu po艣r贸d naszych grzech贸w. Nieraz wydaje nam si臋, i偶 nasze s艂abo艣ci przeszkadzaj膮 nam zupe艂nie kocha膰 Boga i聽bli藕nich. Jest to z艂udzenie. Nasze ludzkie u艂omno艣ci, wady i聽niedoskona艂o艣ci mog膮 by膰 tym szczeg贸lnym miejscem, w聽kt贸rym codziennie ujawnia si臋 moc i聽mi艂osierdzie Boga. Je偶eli postanowiliby艣my sobie, 偶e najpierw pozb臋dziemy si臋 s艂abo艣ci, a聽p贸藕niej b臋dziemy kocha膰, to mo偶emy by膰 pewni, i偶 nigdy nie nauczymy si臋 mi艂o艣ci. Postanowienie poprawy polega na przyj臋ciu naszego 偶ycia jako zadania, na pragnieniu wype艂nienia go pomimo naszych s艂abo艣ci i聽grzech贸w. W聽naszych s艂abo艣ciach i w聽zranieniach mo偶emy 偶y膰 prostym ludzkim 偶yciem. Jest to mo偶liwe poprzez zaufanie Bogu i聽Jego niesko艅czonej mi艂o艣ci.
艢w. Ignacy zach臋ca, aby codzienny rachunek sumienia trwa艂 kwadrans. Kwadrans codziennej modlitwy wieczornej mo偶e by膰 dla nas kwadransem szczero艣ci聽8, kwadransem dialogu o聽mi艂o艣ci Boga do nas oraz o聽naszej mi艂o艣ci do Boga.
呕ycie duchowe wymaga nie tylko codziennego rachunku sumienia, ale tak偶e przed艂u偶onej modlitwy. Ze wzgl臋du na intensywno艣膰 naszego zaanga偶owania w聽偶ycie zawodowe i聽rodzinne codzienna medytacja najcz臋艣ciej jest dla nas niemo偶liwa. Winni艣my jednak szuka膰 przynajmniej 1 lub 2 razy w聽tygodniu pewnej przestrzeni czasowej na przed艂u偶on膮 modlitw臋 osobist膮. Je偶eli potrafimy w聽ci膮gu tygodnia ogl膮da膰, nieraz kilka razy, pewne programy telewizyjne, to przecie偶 czas ten mo偶emy tak偶e wykorzysta膰 na modlitw臋.
Je偶eli m贸wimy, 偶e nie mamy czasu na modlitw臋, znaczy to, 偶e nasz czas jest 藕le zaplanowany. W聽naszym programie dnia brak jest harmonii. By膰 mo偶e trzeba by w贸wczas zrezygnowa膰 z聽pewnych mniej wa偶nych zaj臋膰 i聽prac, aby m贸c zaplanowa膰 d艂u偶sz膮 modlitw臋. Tracimy nieraz du偶o czasu tylko dlatego, 偶e brakuje w聽naszym dzia艂aniu pewnego porz膮dku. Marnujemy cz臋sto wiele energii na walk臋 z聽naszymi l臋kami, obawami, konfliktami wewn臋trznymi. Przed艂u偶ona modlitwa mo偶e sta膰 si臋 dla nas czasem porz膮dkowania naszego 偶ycia, a聽przez to tak偶e odzyskiwania marnowanych ludzkich si艂.
Wa偶n膮 problematyk膮 rekolekcji ignacja艅skich jest rozeznawanie duchowe. W聽codziennym rachunku sumienia mo偶emy wi臋c podejmowa膰 pr贸by wprowadzania w聽nasze codzienne 偶ycie m膮dro艣ci regu艂 rozeznawania duchowego, kt贸re rozwa偶ali艣my w聽czasie rekolekcji.
Pierwszym krokiem do rozeznawania duchowego jest nabywanie dystansu do naszych uczu膰, szczeg贸lnie za艣 do wszelkich przejaw贸w strapienia duchowego. Nasze 偶ycie duchowe zostaje 艂atwo zatrzymane w聽rozwoju, je偶eli ulegamy cz臋sto w艂asnym nieuporz膮dkowanym uczuciom i聽nastrojom. Rozeznawanie duchowe rozpoczyna si臋 od nabierania dystansu do naszych odczu膰, prze偶y膰 i聽nastroj贸w. Szczeg贸lnie na pocz膮tku szko艂y rozeznawania duchowego jest rzecz膮 wa偶n膮, aby uczy膰 przy艂apywa膰 si臋 na wszelkiego rodzaju uczuciach negatywnych i聽pokonywa膰 je w聽sobie zanim zaczn膮 one wp艂ywa膰 czy wr臋cz determinowa膰 nasze zachowania.
Wa偶n膮 pomoc膮 w聽rozeznawaniu duchowym jest kierownictwo duchowe. Wypowiadanie si臋 przed osob膮 postronn膮, kt贸ra jest w聽stanie ustosunkowa膰 si臋 obiektywnie do naszych do艣wiadcze艅, jest konieczne szczeg贸lnie w聽momentach kryzysowych lub te偶 w聽wa偶nych decyzjach 偶yciowych. Nie mo偶emy zostawa膰 sami w聽trudnych momentach 偶ycia. Konieczna jest nam pomoc Ko艣cio艂a w聽osobie kierownika duchowego. Korzystaj膮c z聽kierownictwa trzeba jednak zdawa膰 sobie spraw臋 z聽granic ludzkiej pomocy. Kierownik duchowy mo偶e nam jedynie towarzyszy膰 swoj膮 obecno艣ci膮, modlitw膮, rad膮. Ka偶dy z聽nas sam jednak musi d藕wiga膰 ci臋偶ar swojego 偶ycia: szczeg贸lnie ci臋偶ar osobistych decyzji oraz odpowiedzialno艣ci za swoje 偶ycie.
Wsp贸lnota Ko艣cio艂a jest 艣rodowiskiem, w聽kt贸rym wzrasta nasze 偶ycie wewn臋trzne. Jest nam ona dana najpierw jako pomoc dla naszego wzrostu, nast臋pnie za艣 staje si臋 ona miejscem dawania 艣wiadectwa Jezusowi i聽pe艂nienia naszej misji.
Oczywi艣cie nie chodzi tylko o聽udzia艂 w聽偶yciu parafialnym, cz臋sto niestety naznaczony animowo艣ci膮, ale tak偶e o聽uczestnictwo w聽konkretnej 偶ywej ma艂ej wsp贸lnocie Ko艣cio艂a. Parafia, by mog艂a dobrze spe艂nia膰 swoj膮 rol臋 鈥 zgodnie z聽偶yczeniem Soboru Watyka艅skiego II 鈥 winna by膰 wsp贸lnot膮 ma艂ych wsp贸lnot. Od konkretnej ma艂ej wsp贸lnoty Ko艣cio艂a, zintegrowanej z聽wi臋ksz膮 wsp贸lnot膮, najpierw sami otrzymujemy wsparcie duchowe i聽ludzkie, a聽nast臋pnie udzielamy go tym, kt贸rzy go potrzebuj膮. Wsp贸lnota Ko艣cio艂a jest miejscem wzajemnej pomocy, mi艂o艣ci oraz wzajemnego wsparcia.
Trzeba nam szuka膰 mocnego oparcia w聽konkretnej ma艂ej wsp贸lnocie Ko艣cio艂a szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy brak jest nam naturalnej wsp贸lnoty, jak膮 jest rodzina czy te偶 wsp贸lnota zakonna. Osoby, kt贸re czuj膮 si臋 powo艂ane do samotno艣ci w聽艣wiecie w聽spos贸b szczeg贸lny wezwane s膮 do tego, aby odkry膰 Ko艣ci贸艂 jako wsp贸lnot臋. Osobom tym wsp贸lnota mo偶e da膰 mocne oparcie, szczeg贸lnie w聽momentach trudnych. Ko艣ci贸艂 jako Mistyczne Cia艂o objawia swoj膮 moc w艂a艣nie przez to, i偶 cz艂owiek samotny i聽zagubiony mo偶e znale藕膰 pomoc, pociech臋, umocnienie nie tylko w聽wymiarze duchowym, ale tak偶e w聽sprawach materialnych i聽ziemskich. Jeste艣my jednak powo艂ani nie tylko do tego, aby korzysta膰 z聽dobrze funkcjonuj膮cych wsp贸lnot, ale tak偶e by umacnia膰, rozwija膰 czy mo偶e nawet zak艂ada膰 nowe, dzi臋ki kt贸rym Ko艣ci贸艂 stawa艂by si臋 偶ywym organizmem wsp贸lnoty wsp贸lnot.
Anga偶uj膮c si臋 w聽spos贸b bardziej dojrza艂y w聽osobiste 偶ycie duchowe, trzeba sobie u艣wiadomi膰, i偶 wzrost wewn臋trzny wymaga czasu i聽cierpliwo艣ci. B贸g daje nam czas do naszego wzrostu, a聽my winni艣my ofiarowa膰 sobie cierpliwo艣膰. Dar cierpliwo艣ci konieczny jest nam szczeg贸lnie w贸wczas, kiedy odkrywamy g艂臋bokie problemy lub zranienia emocjonalne lub te偶 mamy podejmowa膰 jakie艣 wa偶ne decyzje odnosz膮ce si臋 do ca艂ego naszego 偶ycia. Nasza cierpliwo艣膰 winna wyrazi膰 si臋 w聽konkretnych postawach wobec siebie.
Nie powinni艣my stawia膰 sobie nierealnych 偶膮da艅, kt贸re wyp艂ywaj膮 z聽nieakceptacji siebie samych lub te偶 z聽naszej pychy. Nasze plany na przysz艂o艣膰 winny by膰 oczyszczane z聽pogoni za w艂asn膮 wielko艣ci膮. Pycha natychmiast 偶膮da od nas i聽od innych takich zmian, kt贸re w聽normalnym procesie dokonuj膮 si臋 w聽ci膮gu d艂ugich nieraz lat. Nie mo偶emy te偶 wymaga膰 od siebie wy艂膮cznie sukces贸w. S艂abo艣膰 w聽r贸偶nych wymiarach jest integraln膮 cz臋艣ci膮 ludzkiego 偶ycia na ziemi. Pokorne podej艣cie do siebie samego ka偶e nam liczy膰 si臋 ze s艂abo艣ci膮 naszej natury. Autentyczno艣膰 naszego 偶ycia duchowego potwierdza si臋 mi臋dzy innymi w聽艣wiadomym prze偶ywaniu naszej grzeszno艣ci.
Nasza cierpliwo艣膰 nie mo偶e jednak polega膰 na biernym czekaniu na cud. Cierpliwo艣ci winien towarzyszy膰 systematyczny wysi艂ek duchowy. W聽naszym zmaganiu si臋 o聽coraz pe艂niejsz膮 dojrza艂o艣膰 wiary ogromn膮 pomoc膮 mo偶e by膰 metoda ma艂ych krok贸w. Wielkie przemiany wewn臋trzne nie dokonuj膮 si臋 zwykle wielkimi pojedynczymi skokami, ale dzi臋ki codziennemu wysi艂kowi i聽wytrwa艂o艣ci. Przyczyn膮 naszego zastoju w聽偶yciu duchowym jest nieraz pr贸ba zmiany ca艂ego naszego 偶ycia od razu 鈥 jednym aktem woli. Dostrzegaj膮c ma艂膮 skuteczno艣膰, czy wr臋cz bezskuteczno艣膰 takich jednorazowych wysi艂k贸w, 艂atwo zniech臋camy si臋 do dalszych wewn臋trznych zmaga艅. Metoda ma艂ych krok贸w uczy nas pokornego podej艣cia do 偶ycia i聽dostrzegania 艣lad贸w obecno艣ci i聽dzia艂ania Boga w聽drobnych i聽鈥 zdawa膰 by si臋 mog艂o 鈥 ma艂o wa偶nych zdarzeniach. B贸g daje nam siebie nie tylko w聽wielkich darach, ale tak偶e w聽ma艂ych skromnie wygl膮daj膮cych prezentach. Ma艂e codzienne zwyci臋stwa s膮 tak偶e owocem wierno艣ci Boga. Trzeba nam si臋 uczy膰 dostrzega膰 j膮 i聽odpowiada膰 wierno艣ci膮 na wierno艣膰.
Metoda ma艂ych krok贸w sprawia, i偶 jeste艣my w聽stanie cieszy膰 si臋 ka偶dym najmniejszym zwyci臋stwem nad naszymi s艂abo艣ciami. Jest ono bowiem obietnic膮 kolejnych zwyci臋stw. W聽momentach ponownego ujawniania si臋 s艂abo艣ci metoda ma艂ych krok贸w ka偶e nam powierza膰 si臋 mi艂o艣ci Boga. Realizm wiary ka偶e nam u艣wiadomi膰 sobie, i偶 pewne nasze rany d艂ugo jeszcze b臋d膮 nas bole膰. Trzeba si臋 liczy膰 z聽ich obecno艣ci膮, ale jednocze艣nie nie skupia膰 si臋 na nich i聽nie czyni膰 z聽nich centrum naszego 偶ycia.
Nasze 偶ycie duchowe wyra偶a si臋 nie tylko w聽naszych relacjach z聽Bogiem, ale tak偶e w聽naszych wi臋zach z聽bli藕nimi. Dobre wi臋zi z聽lud藕mi zaczynaj膮 si臋 od do艣wiadczania wolno艣ci wewn臋trznej wobec siebie samych. Wolno艣膰 wobec siebie oraz wobec innych daje nam dopiero mo偶liwo艣膰 rzeczywistego korzystania z聽偶yczliwo艣ci i聽dobroci ludzi. W聽naszym ub贸stwie emocjonalnym i聽duchowym winni艣my uczy膰 si臋 przyjmowa膰 te okruszyny dobra, kt贸re ludzie nam ofiaruj膮. Nie nale偶y 偶膮da膰 od innych wi臋cej mi艂o艣ci i聽pomocy, ni偶 potrafi膮 nam da膰.
Odkrywanie obecno艣ci drugiego oraz wyj艣cie ku innym mo偶e sta膰 si臋 dla nas ogromn膮 pomoc膮 w聽pokonywaniu fa艂szywej koncentracji na w艂asnej s艂abo艣ci i聽grzechu. Wychodzimy ku bli藕nim nie tylko w聽tym celu, aby korzysta膰 z聽ich pomocy, ale tak偶e by udziela膰 jej potrzebuj膮cym. Nieraz najlepszym lekarstwem na zagubienie 偶yciowe jest odkrycie bli藕niego, kt贸ry potrzebuje naszej pomocy.
Pragnienia duchowe s膮 darem Ducha 艢wi臋tego. Nale偶y je ceni膰 jako wielki Bo偶y dar. Aby pragnienia duchowe mog艂y jednak wydawa膰 owoce, winny by膰 przez nas troskliwie piel臋gnowane. Piel臋gnowanie to polega na dostrzeganiu naszych pragnie艅, rozeznawaniu ich oraz cierpliwym wcielaniu w聽偶ycie. Nale偶y czuwa膰, aby z聽jednej strony nie usztywnia膰 si臋 w聽spos贸b fanatyczny w聽naszych pragnieniach i聽d膮偶eniach; z聽drugiej za艣 strony nie nale偶y rozmywa膰 ich i聽relatywizowa膰 przez pomniejszanie ich znaczenia. Duchowe pragnienia b臋d膮 w聽nas rosn膮膰 tylko w聽miar臋 ich rozeznawania i聽realizowania.
Aby zachowa膰 艣wie偶o艣膰 naszych pragnie艅 duchowych nale偶y je tak偶e nieraz chroni膰 przed dwuznacznymi wp艂ywami 艣rodowiska. 呕ycie duchowe jest stanowczo przeciwne instynktowi stadnemu. Instynkt stadny jest wyrazem konformizmu, kt贸ry 鈥 z聽l臋ku przed odrzuceniem 鈥 ka偶e nam dopasowywa膰 si臋 do 艣rodowiska za wszelk膮 cen臋. 艢rodowisko, w聽kt贸rym 偶yjemy i聽pracujemy, nie mo偶e nam narzuca膰, co mamy my艣le膰, jak si臋 mamy zachowywa膰 i聽co mamy robi膰. Nie mo偶emy te偶 i艣膰 po linii najmniejszego oporu. 呕ycie duchowe wymaga wolno艣ci wewn臋trznej, wymaga samodzielno艣ci. Wolno艣膰 i聽samodzielno艣膰 rodzi si臋 jako owoc rzeczywistego otwarcia si臋 na Boga.聽
8聽Rozwini臋cie tematu codziennego rachunku sumienia mo偶emy odnale藕膰 w聽ksi膮偶ce: J贸zef Augustyn SJ, Kwadrans szczero艣ci, Wydawnictwo M, Krak贸w 1992.
聽1. Dla odprawienia pierwszego tygodnia 膯wicze艅
a) Warunki odprawienia o艣miodniowych rekolekcji ignacja艅skich
Niniejszymi rozwa偶aniami mo偶na pos艂u偶y膰 si臋 do odprawienia pe艂nych o艣miodniowych rekolekcji ignacja艅skich. W聽tym celu konieczn膮 rzecz膮 by艂oby stworzenie sobie odpowiednich warunk贸w. Pierwszym warunkiem odprawienia 膯wicze艅 jest odej艣cie od swojego codziennego zaanga偶owania przez zmian臋 miejsca. 艢w. Ignacy zach臋ca, aby na czas 膯wicze艅 uda膰 si臋 do innego domu lub te偶 przynajmniej zamieszka膰 w聽innym pokoju. W聽ten spos贸b rekolektant odrywa si臋 od swojej codzienno艣ci 偶yciowej, by pe艂niej odda膰 si臋 modlitwie rekolekcyjnej.
Drugim wa偶nym warunkiem jest nawi膮zanie kontaktu z聽do艣wiadczonym kierownikiem duchowym, kt贸ry towarzyszy艂by odprawiaj膮cemu 膯wiczenia poprzez codzienne rozmowy indywidualne. Usilnie zach臋ca si臋, aby nie odprawia膰 o艣miodniowych rekolekcji ignacja艅skich (z pe艂nym milczeniem i聽wyciszeniem wewn臋trznym) bez kierownictwa duchowego. Dotyczy to szczeg贸lnie os贸b, kt贸re posiadaj膮 g艂臋bsze problemy emocjonalne czy te偶 psychiczne. Wchodzenie w聽siebie 鈥 szczeg贸lnie w聽pierwszym tygodniu 膯wicze艅 鈥 domaga si臋 gruntownego rozeznania swoich stan贸w duchowych poprzez kierownictwo duchowe.
Trzecim warunkiem odprawienia 8鈥揹niowych rekolekcji ignacja艅skich jest wej艣cie w聽pe艂ne milczenie i聽wyciszenie wewn臋trzne po艂膮czone z聽hojnym zaanga偶owaniem si臋 w聽ca艂y program. Inne wskaz贸wki osoba odprawiaj膮ca rekolekcje mo偶e przeczyta膰 w聽poszczeg贸lnych konferencjach i聽wprowadzeniach do modlitwy.
b) Szczeg贸艂owy program o艣miodniowych rekolekcji
Dla tych, kt贸rzy chcieliby w聽oparciu o聽niniejsz膮 ksi膮偶k臋 odprawi膰 8鈥揹niowe rekolekcje z聽pe艂nym milczeniem oraz z聽indywidualnych kierownictwem, podajemy poni偶ej szczeg贸艂owy plan korzystania z聽proponowanych rozwa偶a艅. Jest on odzwierciedleniem programu proponowanego w聽domach rekolekcyjnych, w聽kt贸rych udziela si臋 膯wicze艅 duchownych 艣w. Ignacego Loyoli.
DZIE艃 ROZPOCZ臉CIA:
po po艂udniu
I. WARUNKI MODLITWY MEDYTACYJNEJ
w po艂udnie
II. METODA MEDYTACJI
wieczorem
III. WALKA JAKUBA Z聽ANIO艁EM聽
DZIE艃 1
rano
IV. M脫J OBRAZ BOGA
w po艂udnie
XIX. ROZWA呕ANIA O聽LUDZKICH UCZUCIACH
wieczorem
V. MOJE SERCE SI臉 NIE PYSZNI
DZIE艃 2
rano
VI. S艁UCHAJ IZRAELU
w po艂udnie
XX. ROZWA呕ANIA O聽L臉KACH
wieczorem
VII. B臉DZIESZ MI艁OWA艁 BOGA
DZIE艃 3
rano
VIII. B臉DZIESZ MI艁OWA艁 BLI殴NIEGO
w po艂udnie
XXI. WYCHOWANIE SEKSUALNE
wieczorem
IX. B臉DZIESZ MI艁OWA艁 SIEBIE SAMEGO
DZIE艃 4
rano
X. FASCYNACJA GRZECHEM
w po艂udnie
XXII. KIEROWNICTWO DUCHOWE
wieczorem
XI. ROZCZAROWANIE GRZECHEM
DZIE艃 5
rano
XII. ZGRZESZY艁EM WOBEC PANA
w po艂udnie
XXIII. ROZEZNAWANIE DUCHOWE
wieczorem
XIII. JAK WIELKIE JEST MI艁OSIERDZIE PA艃SKIE!
DZIE艃 6
rano
XIV. OJCIEC WZRUSZY艁 SI臉 G艁臉BOKO
w po艂udnie
XVII. SAKRAMENT POJEDNANIA
wieczorem
XVIII. RACHUNEK SUMIENIA 鈥 spowied藕
DZIE艃 7
rano
XV. SZYMONIE, SYNU JANA, CZY MI艁UJESZ MNIE?
w po艂udnie
XXIV. REGU艁Y O聽ROZEZNAWANIU DUCHOWYM
wieczorem
XVI. ZR脫BCIE WSZYSTKO, COKOLWIEK WAM POWIE M脫J SYN
DZIE艃 8
rano
XXV. JAK KONTYNUOWA膯 膯WICZENIA DUCHOWNE
w po艂udnie
ZAKO艃CZENIE REKOLEKCJI
c) Propozycja programu dnia rekolekcyjnego
Poni偶ej podajemy tak偶e program dnia w聽czasie 8鈥揹niowych rekolekcji ignacja艅skich odprawianych w聽pe艂nym milczeniu. Program zawiera trzy medytacje, kt贸re poprzedzone zostaj膮 przygotowaniem i聽zako艅czone tzw. refleksj膮 po medytacji. Czwarta medytacja, na zako艅czenie dnia, (bez przygotowania i聽bez refleksji) jest pewnym podsumowaniem dnia w聽bezpo艣redniej rozmowie z聽Bogiem. Je偶eli to mo偶liwe, zach臋ca si臋 do odprawiania czwartej medytacji przed Naj艣wi臋tszym Sakramentem.
Zach臋ca si臋 tak偶e, aby 鈥 o聽ile to mo偶liwe 鈥 uczestniczy膰 codziennie w聽Eucharystii oraz korzysta膰 codziennie z聽rozmowy indywidualnej z聽kierownikiem duchowym.
Proponowany program nie powinien by膰 traktowany w聽spos贸b sztywny. Mo偶e by膰 dostosowywany do osobistych okoliczno艣ci. D艂ugo艣膰 medytacji oraz ca艂y spos贸b realizacji programu winien by膰 rozeznany z聽kierownikiem duchowym.
07.00 medytacja I
09.00 lektura wprowadzenia do modlitwy
鈥斅爌rzygotowanie osobiste do medytacji
鈥斅爉edytacja II
鈥斅爎efleksja po medytacji
12.00 lektura rozwa偶ania rekolekcyjnego
15.00 medytacja powt贸rkowa
鈥斅爌rzygotowanie osobiste do medytacji
鈥斅爉edytacja III (powt贸rkowa)
鈥斅爎efleksja po medytacji
19.00 medytacja IV (powt贸rkowa)
(bez przygotowania i聽bez refleksji)
20.00 lektura wprowadzenia do modlitwy porannej
przed snem 鈥 rachunek sumienia
鈥斅爌rzygotowanie osobiste do medytacji porannej
聽
Z聽pomoc膮 niniejszych rozwa偶a艅 mo偶na r贸wnie偶 odprawi膰 膯wiczenia duchowne w聽偶yciu codziennym. Ten spos贸b odprawienia 膯wicze艅 (por. 膯D, 19) nie wymaga odej艣cia od codziennego zaanga偶owania w聽偶ycie zawodowe, rodzinne, wsp贸lnotowe. Pozostaj膮c w聽codziennych warunkach mo偶emy odprawia膰 膯wiczenia duchowne. Takie rekolekcje domagaj膮 si臋 jednak zapewnienia sobie sta艂ego czasu ma modlitw臋. Rytm modlitwy rekolekcyjnej w聽膯wiczeniach duchownych w聽偶yciu codziennym winien by膰 dobrze przemy艣lany i聽uzgodniony z聽do艣wiadczonym kierownikiem duchowym. Jednorazowy blok czasu po艣wi臋cony na skupienie, refleksj臋, lektur臋 i聽modlitw臋 winien trwa膰 od jednej do dw贸ch godzin, w聽zale偶no艣ci od mo偶liwo艣ci czasowych oraz intensywno艣ci odprawiania 膯wicze艅. Tak偶e w聽tym sposobie odprawiania rekolekcji ignacja艅skich konieczne by艂oby kierownictwo duchowe. Spotkania z聽kierownikiem mog膮 odbywa膰 si臋 rzadziej, np. raz w聽tygodniu. I聽chocia偶 wyciszenie wewn臋trzne mia艂oby nieco inny charakter ni偶 z聽rekolekcjach o艣miodniowych, to jednak na czas 膯wicze艅 w聽偶yciu codziennym nale偶a艂oby r贸wnie偶 szuka膰 wi臋kszego skupienia wewn臋trznego, np. poprzez rezygnacj臋 z聽ogl膮dania program贸w telewizyjnych.
Niniejsze rozwa偶ania mog膮 r贸wnie偶 by膰 potraktowane jako wprowadzenia do przed艂u偶onej modlitwy osobistej. Nie jest w贸wczas rzecz膮 konieczn膮 tworzenie specjalnych warunk贸w modlitwy. Nie jest te偶 konieczne systematyczne kierownictwo duchowe. By艂oby jednak rzecz膮 wa偶n膮, aby Czytelnik rozeznawa艂 natchnienia, pragnienia i聽inne uczucia, kt贸re b臋d膮 rodzi膰 si臋 w聽nim pod wp艂ywem lektury.
Wreszcie mo偶emy korzysta膰 z聽tych rozwa偶a艅 tak偶e na zasadzie lektury duchowej. Nie musimy w贸wczas czu膰 si臋 zobowi膮zani do regularnej modlitwy w聽oparciu o聽przedstawione tre艣ci.
聽
聽