CHORY SKOWRONEK
Jaś skowronek miał katarek
I gardełko go bolało
Co tu zrobić myśli sobie
Żeby boleć mnie przestało?
Mądra sowa mi poradzi
Jak się pozbyć mam katarku
Lecę już do sowy Madzi
Mieszka niedaleko w parku.
Mądra Madzia, jak to sowa.
Smutnie głową pokiwała
Mówisz boli cię też głowa?
Będę na to pomysł miała
Musisz lecieć do doktora
Nie ma żartów z tym katarem
Bo to już najwyższa pora
Mówię tobie z wielkim żalem
Jaś skowronek nos wyciera
Chustkę do kieszonki chowa
Do doktora się wybiera
Bo tak przykazała sowa.
Leci chory zachrypnięty
Ledwo macha skrzydełkami
Zimno w łepek, zimno w pięty
Lekarz mieszkał za górami.
Lekarz był dzięciołem starym
Patrzy i po plecach stuka
Na koniec zdjął okulary
Bo mu siadła na nich mucha
Mój skowronku moja rada
Czas położyć się w łóżeczku
Za tydzień cię znowu zbadam
Będzie lepiej po troszeczku.
Chory ptaszek jadł tabletki
I pił syrop, co godzinkę
Wkładał wełniane skarpetki
i weselszą miał już minkę
Po tygodniu skowroneczek
Wstał o świcie i zaśpiewał
Melodyjnie jak dzwoneczek
Bo był grzeczny i wyzdrowiał
I wy dzieci przykład bierzcie
Z ptaszka, co szybko ozdrowiał
Chcecie wierzcie lub nie wierzcie
Przed lekami się nie chował.
Malutka świnka w błocie leżała
Przyjaciół żadnych przez to nie miała,
Gdyż ciągle brudna i zaniedbana,
Nigdzie nie była mile widziana.
Flejtuchą wszędzie ją nazywano,
Plecami do niej się odwracano,
Aż świnka wreszcie to zrozumiała
I o swój wygląd w końcu zadbała.
Teraz się myje i dba o siebie,
Mydła używa w każdej potrzebie,
Czyści buciki, ubranko zmienia,
Bieliznę czystą co dzień ubiera.
A odkąd świnka mydła używa,
Flejtuchą nikt jej już nie nazywa.
Więc ten kto nie chce zostać flejtuszkiem,
Niech myje często rączki i buźkę.
„Zapytał borsuk swojego sąsiada
Czy przy jedzeniu rozmawiać wypada.
Odparł mu sąsiad –taka moja rada:
Najpierw zjedz –potem opowiadaj.”
„Lubię z Tygrysem dzielić miskę
-Powiedział raz króliczek w parku latem.
Pazury ma czyste,
Pod brodą listek.
On zjada mięso,
Ja –sałatę.”
Była sobie taka Zosia
co zabawki wciąż niszczyła,
ciągle nowe kupowała,
lecz się o nie nie troszczyła.
Te zabawki wciąż o Zosi
szeptem z sobą rozmawiały,
że po prostu jej nie lubią
i czym prędzej uciec chciały.
Miś bez nosa, pies bez ucha,
pajac co się już nie rusza,
lalki małe, lalki duże
wszystkie mają smutne buzie,
klocki lego też zmartwione
bo po kątach są rzucone.
Pasta i szczotka, to moje przyjaciółki,
dwa razy dziennie sięgam po nie z półki.
Potem jedną nakładam na drugą,
i zęby nimi czyszczę starannie i długo.
Szoruję je dobrze, raz w prawo, raz w lewo,
by mieć piękny uśmiech mój drogi kolego.
Doktor rybka niech nam powie
Jak należy dbać o zdrowie!
Kto chce prosty być jak trzcina,
Gimnastyką dzień zaczyna!
Całe ciało myje co dzień
Pod prysznicem, w czystej wodzie.
Wie, że zęby białe czyste
Lubią szczotkę i dentystę!
Pije mleko, wie, że zdrowo
Chrupać marchew na surowo.
Kiedy kicha czysta chustka
Dobrze mu zasłania usta.
Chcesz, to zobacz, jak jeść jabłka
Na obrazku bez zarazków.
Rób tak samo, bo chcesz chyba
Tak zdrowy być jak ryba.
PORZĄDKI I.Salach
O zabawki zawsze dbamy
po zabawie posprzątamy.
Już samochód na wirażu:
pędzi prędko do garażu.
Lalki suną raźno w rzędzie;
bałaganu dziś nie będzie!
Każdy przedszkolaczek wie
po zabawie sprząta się.
Klocki ułożymy w kątku,
Krzyś pilnuje dziś porządku.
Lalki siedzą na tapczanie,
a w garażu auto stanie.