1004

Podatki i demagogia Jedni – prawicowcy – martwią się, jak zmniejszyć obciążenie podatkowe. Drudzy – lewicowcy – martwią się, że podatki są tak małe. I zawsze mają recepty. Obciążyć kapitalistów. Najlepiej zagranicznych. A już najlepiej super-markety „które nie płacą podatków”. Tu macie Państwo takie arcydziełko demagogii:

http://finanse.wp.pl/kat,1033691,title,Wielkie-obroty-sieci-handlowych-a-podatek-0-zl,wid,15882971,wiadomosc.html?ticaid=1112cb&_ticrsn=3

Dla wygody przepisuję to w całości. Warto jednak zajrzeć tam z uwagi na notki marginalne.

Wielkie obroty sieci handlowych a podatek 0 zł Zagraniczne sieci handlowe w większości nie płacą w Polsce podatku dochodowego. Wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Może trzeba więc zmienić system? Fundacja Republikańska na podstawie danych ze sprawozdań finansowych porównała obroty sieci handlowych do odprowadzanej kwoty CIT. Okazuje się, że nie bardzo jest co porównywać, bo tego podatku większość analizowanych firm zwyczajnie nie płaci. W 2011 r. Jeronimo Martins (właściciel sieci Biedronka) oddała fiskusowi niemal 241 mln zł. Kwota ta stanowi niecały 1% przychodów ze sprzedaży. Lidl twierdzi, że suma wszystkich podatków zapłaconych (w tym CIT, VAT, PIT i inne podatki) w Polsce wynosi ponad 600 mln zł. Z danych Ligi Republikańskiej wynika, że Kaufland zapłacił podatek CIT w zerowej wysokości, a Carrefour nawet otrzymał 14 mln zł zwrotu. Fundacja Republikańska nie dotarła do danych o kwocie podatku CIT odprowadzonego przez Tesco. Choć fakt, że największe sieci handlowe w Polsce praktycznie nie płacą podatku dochodowego, wydaje się szokujący, to eksperci nie są zdziwieni.

- Problem polega na tym, że podatek dochodowy od osób prawnych, czyli CIT, w pewnym sensie bankrutuje jako źródło dochodów budżetowych. System jest już na tyle skomplikowany i ma w sobie tyle luk, że podlega wynaturzeniom - komentuje Paweł Gruza, ekspert Fundacji Republikańskiej.

Wszystko zgodnie z prawem Poproszone o potwierdzenie danych o wynikach finansowych sieci handlowe nie zaprzeczają podanym w tabeli kwotom podatku CIT. Jednak jako jedyne dane te potwierdziło Jeronimo Martins. "Informujemy, że podane wartości podatku CIT, według wstępnej weryfikacji, są zbliżone do kwot faktycznie odprowadzonego podatku" - czytamy w nadesłanym oświadczeniu. Część firm nabrała za to wody w usta. Biuro Prasowe CarrefourPolska stwierdziło, że nie jest upoważnione do komentowania wyników finansowych i odesłało do biura prasowego całej grupy z siedzibą we Francji, które nie odpowiedziało na wysłanego maila. W podobnym tonie wypowiedział się Kaufland: "Przepraszamy, ale nie komentujemy ani nie udostępniamy wyników działalności naszej firmy. Informujemy, że według polskiego prawa spółka komandytowa nie jest płatnikiem podatku dochodowego" - czytamy w otrzymanej korespondencji. Zresztą wszystkie firmy zgodnie podkreślają, że działają zgodnie z polskim prawem. Paweł Gruza podkreśla, że dane upublicznione przez Fundację mają na celu rozpoczęcie dyskusji o tym, jak skutecznie zreformować system podatkowy. Jego zdaniem podatek CIT po prostu się nie sprawdza. - Kto dzisiaj płaci podatek dochodowy od osób prawnych? Okazuje się, że głównie państwowe firmy czy spółki skarbu państwa - mówi ekspert.

Podatki z naszej kieszeni Lidl i Tesco przesłały nam ogólne dane o kwotach odprowadzonych podatków. Niemiecki dyskont podaje, że w formie CIT, VAT, PIT i innych podatków odprowadził w 2011 r. łącznie ponad 600 mln zł. Z kolei Tesco w 2012 r. zapłaciło łącznie 456 mln zł, z których 329 mln stanowił VAT, a 79 mln zł - podatki zasilające bezpośrednio budżety gmin, czyli podatek od nieruchomości czy koncesje alkoholowe. Pozostała kwota to CIT, akcyza i PFRON. Odpowiedzi obu sklepów nie wykluczają jednak możliwości, że kwota podatku od dochodu mogła wynieść 0 zł. Jednak argument o odprowadzanym podatku VAT nie jest zbyt mocny. - To jest zupełnie nieistotna sprawa. To prawda, że firmy rzeczywiście odprowadzają podatek VAT, natomiast faktycznie idzie on z kieszeni konsumentów. Firmy są tylko pośrednikiem - komentuje Paweł Gruza.

Nie tylko nasz problem Ekspert podkreśla, że kwestia niskich przychodów z CIT nie jest tylko polskim problemem. - Wiele państw próbuje znaleźć alternatywy wobec podatku dochodowego od osób prawnych - mówi Paweł Gruza. Taką alternatywą może być np. wprowadzenie podatku obrotowego, który firmy odprowadzałyby nie od dochodu, ale od przychodu.

A teraz podsumowanie. Zaczynamy od twierdzenia p.Pawła Gruzy: „Firmy rzeczywiście odprowadzają podatek VAT, natomiast faktycznie idzie on z kieszeni konsumentów. Firmy są tylko pośrednikiem” Jest to prawda. Tyle, że niepełna. Pełna jest taka:

„Każdy podatek idzie z kieszeni konsumentów”! Przez „podatek” rozumiem grzywnę zapowiedzianą z góry, opłatę znaną przedsiębiorcy przez rokiem, za który ma ją płacić. Ten podatek jest oczywiście wkalkulowany w cenę produktu. Każdy podatek: od nieruchomości, od dochodu, od obrotu, pogłówny... KAŻDY. Więc niech p.Gruza nie planuje Nowych Bardziej Wydajnych Podatków – bo zapłaci je sam! (Pozornie inaczej jest w przypadku - stosowanych w PRL - „domiarów”, wymierzanych znienacka wstecz. Jednak i wtedy rzemieślnik, po pierwszym takim bolesnym doświadczeniu, w następnym roku doliczał spodziewany domiar do ceny. Jak tego nie zrobił – a domiar dostał – kwiczał. Jak to zrobił, a domiaru nie dostał – opływał w dostatki. W obu pozostałych przypadkach – żył średnio...). Sprawa druga. Wpływy do budżetu to jakieś 300 miliardów. Skoro sam „LIDL” zapłacił 600 mln, to wszystkie super-markety zapłaciły zapewne łącznie jakieś 6 miliardów! Nie KGHM, nie huty, nie koleje, nie stocznie – tylko handlowcy! To gigantyczna suma. Oczywiście znów: to tylko optyka. W rzeczywistości jest dość wszystko jedno, kto te pieniądze zanosi do kasy: dostawca ziarna - rolnik – młynarz – piekarz – czy sprzedający bułeczkę super-market; i tak wszystko płaci konsument. Tak nawiasem: na tej podstawie fizjokraci domagali się, by podatkami obłożyć wyłącznie ziemię i rolników – a reszty działalności w ogóle nie podatkować. Byłoby to rzeczywiście prostsze, gdyby zrobić to jednocześnie na całej kuli ziemskiej. Podatku tego nie można by uniknąć - bo jeść jednak trzeba... Sprawa trzecia: „W 2011 r. p.Hieronim Martins (właściciel sieci „Biedronka”) oddał fiskusowi niemal 241 mln zł. Kwota ta stanowi niecały 1 proc. przychodów ze sprzedaży.”. Wygląda mizernie – ale to nie od zysku, tylko od przychodu!!! Weźmy przykład skrajny. „WalMart” ma zasadę, że na każdej sztuce towaru zarabia jeden cent (dlatego inne sieci panicznie boją się wejścia tego giganta na rynek polski...). Jeśli sprzeda sto tysięcy bochenków po $2, to ma przychód $200.000 – ale zysku $1000. Zapłaci z tego 20% czyli $200 – i będzie to nie 1%, a 1‰ od przychodu... (W rzeczywistości trochę więcej, bo „WalMart” ten 1¢ ma z zysku – czyli już po opłaceniu podatku – ale nie chciałem komplikować rachunków) Sprawa czwarta: skoro wielkie firmy, zwłaszcza zagraniczne, praktycznie nie płacą podatków dochodowych, to dla wyrównania szans zlikwidujmy PIT, CIT i podatek od kupna-sprzedaży-darowizny. Od razu działalność gospodarcza ruszy z kopyta i wzrost wpływów z VAT wyrówna tę stratę. Gdyby trzeba było – warto podnieść, jak p.Wiktor Orbán na Węgrzech, VAT o 1% czy 2%; byle się pozbyć tego koszmaru! I to właśnie jest w programie Kongresu Nowej Prawicy JKM

Wspomniałem z czułością „Po obiedzie Tatuś zasłania okna mapą (z rolety krawaty). I liczy wydatki na podatki i składki, a jak liczy, to rzuca obelgi na władców matki. Czyli, że co do tych okien, to każdy kraj ma gestapo” - pisał w proroczym natchnieniu Konstanty Ildefons Gałczyński w poemacie „Tatuś”. Nawiasem mówiąc, poemat ten kończy się tragicznie, bo kiedy już „podział dóbr miał być zrobiony sprawiedliwie”, to niestety - „Tatuś ni stąd, ni zowąd zatruł się szprotkami w oliwie”. Przypomina to tragiczna historię pana Andrzeja Leppera, o którym ostatnio wspomniał pan Artur Balazs, podając w wątpliwość oficjalną wersję samobójstwa i dorzucając kilka charakterystycznych szczegółów. Ale niezależna prokuratura posłusznie przyjęła wersję samobójstwa, a skoro tak, to nawet gdyby Andrzej Lepper dzisiaj zmartwychwstał i opowiedział, jak było, to co najwyżej oskarżyłaby go o matactwo. Rzuca to snop jaskrawego światła na przyczyny niechęci bezpieczniaków do zmartwychwstania. Wyobraźmy sobie tylko, że wszystkie ofiary bezpieki zmartwychwstały i ruszyły zarówno na swoich prześladowców, jak i na ich potomstwo, drapujące się dzisiaj w kostiumy szermierzy demokracji i wolności. Nie tylko trzeba by na gwałt przerabiać zatwierdzoną wersję historii, ale jakoś przezwyciężyć kryzys przywództwa, wynikły z razobłaczenija stada autorytetów moralnych. I dopiero na tym tle lepiej rozumiemy słowa poety: „I porzuciwszy gniew, nadzieję, pychę, wolni od pragnień i wolni od burz, dziękczynnych westchnień ślemy modły ciche, ktokolwiek jesteś pośród gwiezdnych głusz. Za to, że minąć dniom żywota dano, za to, że nigdy raz zmarli nie wstaną, a rzek gwałtownych nurt zmącony pianą, zawinie kiedyś w głąb wieczystą mórz”. Ale na razie mniejsza z tym, bo wystarczy wytknąć nos za granicę, by się przekonać o słuszności spostrzeżenia, że „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Tak się złożyło, że od kilkunastu dni przebywam w Italii - tej samej, w której znalazła się żona hrabiego Tyszkiewicza z Waki, który w 1939 roku był przesłuchiwany przez oficera NKWD: „Nazwisko? Tyszkiewicz. - Otczestwo? - Władysławowicz. - A żona gdzie? - W Italii. - W Italii? A co tam robi? - Przebywa u cioci. - Nu, u cioci, a co ta ciocia? - Królowa Włoch.” Italia, wiadomo - słoneczna i w ogóle, „kraj gdzie cytryna dojrzewa, pomarańcz blask zielone złoci drzewa, gdzie wieńcem bluszcz ruiny dawne stroi, gdzie buja laur i cyprys cicho stoi” - a już specjalnie w Toskanii, gdzie dawne - no nie, nie „ruiny”, chociaż ruiny też są i to zakonserwowane nawet od XV wieku - więc nie tyle „ruiny”, co tak zwane „zabytki”, to znaczy bardzo stare miasteczka i miasta, w których pozostało mnóstwo pamiątek z przeszłości, niekiedy niezwykle wartościowych z punktu widzenia światowego dziedzictwa kulturowego. Tak to się mówi, że „światowego” - ale to nie są zabytki jakiegoś „multi-kulti”, tylko cywilizacji łacińskiej, która dzisiaj jest zaciekle i energicznie zwalczana przez Żydów i socjalistów, co niekiedy na jedno wychodzi. Wprawdzie turyści, wśród których i ja się szwendam i z otwartą paszczą podziwiam, świadczyliby o żywotności tej cywilizacji, ale wśród tych tłumów nie mogłem oprzeć się bolesnemu wrażeniu, że to tylko Eloje, którzy podziwiają pomniki dawnej świetności, nie rozumiejąc już, kto i po co je wzniósł; jakie uczucia, jakie namiętności skłoniły na przykład błogosławioną Julię do zamurowania żywcem, w którym to stanie przeżyła bodajże aż 30 lat, rozdając odwiedzającym ją ludziom świeże kwiaty, które nie wiadomo skąd w zamurowanej celi brała. Ale mniejsza już o kwiaty, bo w tym samym kościele w miasteczku Certaldo Alto, w którym znajduje się oszklona trumna błogosławionej Julii, jest również grób Jana Bocaccia, czyli „Pyskacza” - bo prawdziwe nazwisko autora „Dekamerona” brzmiało zupełnie inaczej. Miasteczko, ma się rozumieć, dumne jest nie z Julii, tylko a Bocaccia i w miejscowej osterii można zjeść nawet spaghetti o nazwie „Dekameron”, wpatrując się w kafelki, na których odtworzono opowiadanie o kucharzu, co to swojej Brunetcie podarował jedno upieczone udo żurawia, a potem wmawiał swemu panu, że żurawie mają tylko jedną nogę. Starsi i mądrzejsi jeszcze pozwalają Elojom wspominać takie anegdotki, ale jak nadejdzie etap surowości, to nawet Dekameron zostanie zakazany, bo czy o błogosławionej Julii ktokolwiek jeszcze dzisiaj wie - podobnie jak o świętych francuskich kobietach, które z miłości do Chrystusa skazywały się na dożywotni pobyt w samotnej celi? Kto wie, czy w mrokach podziemia nie powstaje nowa wersja „Złotej Legendy”, wysławiająca czyny pana redaktora Michnika i proroków mniejszych w rodzaju panów redaktorów: Jacka Żakowskiego i Tomasza Wołka? Takie między innymi nocne rodaków rozmowy wiedliśmy przy winie u państwa G., Polaków z Poznańskiego, którzy zaprosili nas na dobry wieczór do swojej toskańskiej posiadłości. Ale żeby peregrynować po Toskanii, najpierw trzeba było wymienić pieniądze - i tu właśnie okazała się w pełnym świetle wyższość naszego nieszczęśliwego kraju nad słoneczną Italią. Nie mówię już o złodziejskim, 20 procentowym haraczu, nakładanym na wymieniającego, ale na biurokratycznych indagacjach, jakie towarzyszą wymianie pieniędzy. Na poczcie w Pistoi musiałem się nie tylko wylegitymować, przy czym moje „dane osobowe” zostały spisane zupełnie bez jakiejkolwiek gwarancji ich ochrony przed sycylijską mafią, ale nawet musiałem podać do protokołu miejsce urodzenia i kontaktowy telefon. Od razu widać, że ten cały GIODO to tylko bezsilna atrapa, która nie tylko przed niczym nikogo nie chroni, ale w dodatku utrudnia międzyludzkie kontakty - na przykład między pieniaczami. To znaczy - nie wszystkimi - co to, to nie; taki na przykład pan poseł N. czy pan red. M. (nie będę szubrawców reklamował, jeszcze by tego brakowało!), zawsze skądciś znajdzie adres pozwanego i świadka, podczas gdy inni, którzy nie mają bezpieki na swoje usługi, mogą się bujać latami. I kiedy tak stałem („kiedy tak stoisz zajączku u stóp mistycznej drabiny...”) przed pocztowym okienkiem, wspomniałem z czułością nasz nieszczęśliwy kraj, który chociaż jęczy w cęgach reżymu bezpieki, przecież dopuszcza wymianę pieniędzy bez jakichkolwiek indagacji! Nie ulega wątpliwości, że nasi okupanci również i tu rozciągną ścisłą kontrolę - ale zanim padnie salwa, niechże humory nam dopisują!

Stanisław Michalkiewicz

24/08/2013 „Największy kontenerowiec świata przybył do Portu Gdańskiego- to dobry znak dla polskiej gospodarki”- powiedziała jakaś dziennikarka propagandowa w środkach masowej dezinformacji. Gdyby rozwój gospodarczy zależał wyłącznie od pojedynczego kontenerowca, który przybył do Portu Gdańskiego, to można byłoby za pieniądze z budżetu państwa zamówić więcej takich kontenerowców. Niech przybywają- nawet na pusto.. Byle ich było dużo.. Im ich więcej- tym większy znak dla polskiej gospodarki.. I takie propagandowe głupoty opowiadają, żeby nas natchnąć optymizmem.. Mam w domu kroniki z PRL-u.. Wypisz , wymaluj- ta sama szkoła propagandy.. Oni muszą mieć też te filmy z kronikami.. I dawaj codziennie wyszukiwać, co by tu jeszcze nam sprzedać propagandowo.. Żeby nas oszukując natchnąć optymizmem.. Informacja w służbie propagandy.. I już wyliczyli, że skoro na pokład największego kontenerowca świata można załadować 18 000 kontenerów, to gdyby je ułożyć obok siebie w linii prostej, to można byłoby je ułożyć na długości 150 kilometrów(????) Prawda, że imponujące? 150 kilometrów…(???) Gdyby je ułożyć w linii pionowej do Nieba- to można byłoby zbudować nową Wieżę Babel- obok tej istniejącej jako Unia Europejska.. 150 mil do Nieba- film nosił tytuł 300 mil do Nieba.. Dzieci uciekały z poprzedniej komuny do Szwecji ukrywając się pod wielkim TIR-em.. Dzisiaj Polacy uciekają z Polski normalnie- samolotem, samochodem, pociągiem, statkiem.. Nikt ich nie zatrzymuje! Niech wyjeżdżają- żeby oczyścić Polskę z Polaków- tak twierdzi ojciec Tadeusz. Rydzyk. Być może coś w tym jest! Bardzo dobra rola pani Jankowskiej- Cieślak.. Może za tę rolę pokazującą poprzednią komunę w złym świetle- jakoś jej nie widuję w filmach, tak jak Borysa Szyca, pana Karolaka, czy pana Daniela Olbrychskiego. Aborcja, eutanazja, wyjazdy za pracą, związki homo, latami trwające kolejki do „służby zdrowia”, podwyższane podatki i ceny., pogańska ekologia, rozbijanie rodziny- wszystko to są narzędzia oczyszczenia Polski z Polaków.. Tak mi to wygląda. Bo gdyby o to nie chodziło,. \to rządzący naprawialiby państwo, a nie je niszczyli, dając w kość mieszkańcom.. W końcu rządzą wrogowie Polski wiszący u klamek obcych dworów- jak słusznie zauważył pan Robert Winnicki , szef Młodzieży Wszechpolskiej.. I słuszna jego racja.. Honorowy prezes Ruchu Narodowego.. I chyba nie przypadkowo honorowym obywatelem Polski został pan Meir Dagan, do roku 2009- szef izraelskiego Mossadu- jednej z najlepszych służb na świecie. Na razie honorowym- a jak przyjdzie co do czego to- obywatelem. Już normalnie- niehonorowym. Ale po co? Obywatelstwo polskie dostało już ponad 3000 obywateli Izraela..(???) Dzieci tych co z Polski wyjechali ileś tam lat temu.. Będą wracać do Polski- no może nie wszyscy, ale przecież nie po to, żeby zbierać jabłka w sadach pod Grójcem.. To po co? Do ośrodków władzy? Mam złe przeczucia.. W każdym razie 150 kilometrów kontenerów można spróbować poustawiać w Świątyni Rozumu na Wiejskiej, wzdłuż korytarzy, na piętrze, w piwnicach, w Sali Plenarnej, gdzie w drodze głosowania wszystkiego, posłowie ustalają prawdę. Im większa większość, tym słuszniejsza Racja.. Taka zabawa w głupotę, która potem promieniuje na nas.. I musimy się sprzecznie do zdrowego rozsądku do tej głupoty – ustawiać. Co uchwalą- wieje głupotą. Ale wszystko i wszędzie większością głosów decydowane być powinno- tak zapisano w ustawie rządowej z 1791 roku..- zwanej propagandowo Konstytucją 3 Maja.. No i głosują! Ma być większa Liczba, żeby była Racja. Nie wiem, czy będą głosować w Świątyni Rozumu zakaz używania komórek w środkach masowej komunikacji, chodzi o tramwaje, pociągi i autobusy.. Bo na razie nie w środkach masowej dezinformacji.. W końcu ludzie dzwonią w sprawach błahych na różnego rodzaju anteny masowe i biorą udział w idiotycznych konkursach, gdzie podstawowym pytaniem z gatunku idiotycznych jest, czy dwa razy dwa jest na pewno cztery.. I nie wiem, czy władza państwowa załatwi tę sprawę na szczeblu sejmowym, czy może tymczasem opędzi się regulaminem. Regulaminem tymczasowym tak jak bywają rządy tymczasowe.. W każdym razie- wobec rozlicznych rozmów w środkach masowej komunikacji państwowej , przeszkadzającym innym, którzy nie komunikują się w środkach masowej komunikacji z innymi- nie będzie można się komunikować ze sobą przy pomocy telefonu komórkowego.. Nic nie wiem o laptopach.. Ktoś będzie musiał wyłapywać wszystkich tych , którzy będą łamali prawo zakazujące rozmów.. Nie wiem też czy rzecz będzie dotyczyła również rozmów na dworcach, portach i lotniskach.. Czy tylko bezpośrednio w środkach państwowej komunikacji.. Będzie musiała być Policja Komórkowa, ,żeby chociaż wypisywać bezcenne mandaty w dobie „kryzysu”, czyli rezultatu rządów poszczególnych partii politycznych i demokratycznych.. Będzie jeszcze weselej niż jest, a wesoło jest- jak ktoś ma oczywiście poczucie humoru. Bo poczucie humoru w demokratycznym państwie prawnym jeszcze nie jest zakazane.. Można się śmiać do rozpuku, nawet w miejscu publicznym byleby nie palić jednocześnie papierosów, bo może do śmiechu nie być.. Szczególnie na przystankach.. Można się oczywiście śmiać lub nie z faktu, że poseł Biernat z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków finansowych oraz z Łodzi złoży wniosek o wykluczenie z partii obywatelskiej pana posła Jarosława Gowina z Krakowa, czy też nie złoży- jak sam twierdzi.. A ja twierdzę co innego: złoży lub nie złoży jak mu pan premier Donald Tusk każe, a jemu każe kto inny- pozakonstytucyjny. Ale na pewno nie on sam? On sam może się najwyżej podetrzeć czym uważa.. Przekonał się o tym niepełnosprawny senator z Poznania, który sam powiedział, że złożyłby projekt ustawy w sprawie ograniczenia roli związków zawodowych, ale przewodniczący partii o nazwie Platforma Obywatelska musi się na to zgodzić.(???) Tyle wolnego w decyzjach mają posłowie Platformy Obywatelskiej. .I ani grosza więcej. Ustawione nawet na drodze 150 kilometrów kamery- pardon- kontenery z największego kontenerowca świata, nie zastąpią kontenerów głupoty wypełnianych codziennie przez ludzi ze świecznika władzy, propagandy i środków masowej dezinformacji.. Ile tych kontenerów przez ostatnich dwadzieścia parę lat wypełnili? Ten największy kontenerowiec świata, którzy przybył do Gdańska- to wcale nie był największy.. Są większe! Śmiem twierdzić, że największy kontenerowiec świata w dziedzinie głupoty- to chyba Polska.(????) Czy jest bardziej zwariowany kraj na świecie? Są na świecie różne wariactwa powodowane przez wprowadzanie demokracji i socjalizmu- ale to co dzieje się w Polsce- to już chyba kompletny szczyt.. Największy kontenerowiec świata w dziedzinie głupoty i marnotrawstwa to chyba Polska.. Nie znam drugiego takiego kraju, w którym władza robi wszystko przeciw ludziom w nim mieszkającym i promując na każdym kroku głupotę.. A ja kocham ten kraj, gdzie kasztany kwitną- jak śpiewają słynni bracia Golcowie.. Może dlatego, że nie mam innego? WJR

Fedyszak Radziejowska Układ postawi teraz na Gowina Antoni Dudek „Jarosław Gowin zgodnie z oczekiwaniami przegrał wybory na lidera PO, ale wynik jaki uzyskał został powszechnie uznany za zaskakująco dobry. Można oczywiście przypuszczać, że jest on miarą nie tylko osobistej popularności Gowina, ale i zmęczenia osobą Tuska, które niepostrzeżenie wkradło się w szeregi jego własnej partii.Nie ulega wątpliwości, że czas będzie działał teraz na niekorzyść Tuska, zwłaszcza jeśli PO przegra „walkę o Stalingrad”, czyli październikowe referendum w Warszawie. Pytanie zatem brzmi, czy czas będzie teraz działał na korzyść Jarosława Gowina?Z pewnością pretorianie Tuska będą robili teraz wszystko by sprowokować Gowina do odejścia z PO. Do tego samego paradoksalnie będą go namawiali – obiecując Inflanty – politycy PiS, marzący o rozłamie w partii rządzącej, a także szukający kół ratunkowi politycy małych ugrupowań. Jeśli jednak Gowin nie chce podzielić losu Pawła Kowala, Marka Jurka czy Zbigniewa Ziobry to powinien wykorzystać wszystkie możliwości walki o przywództwo w PO jakie otworzą się w l. 2014-2015, gdy Polacy zaczną wystawiać Tuskowi rachunek za jego dotychczasowe rządy. Poparcie 20 proc. rzeczywistych członków PO, to znakomity punkt wyjścia do takiej walki. Pytanie tylko czy pretorianie Tuska do tego dopuszczą?...(źródło )
Fedyszak Radziejowska „ Komentarze rozważające przyszłe losy Jarosława Gowina są przykładem grupowego myślenia wszystkich elit opiniotwórczych. Najpierw wspólnie przewidywano słaby wynik Gowina i miażdżące zwycięstwo Donalda Tuska. Mam satysfakcję, bo napisałam miesiąc temu, że wybory w PO to znacznie poważniejszy problem niż pokerowa rozgrywka w jaką w  Chorzowie wszedł Tusk z PiS, aby pokazać „wyższość” demokracji w PO nad demokracją w PiS. Przyznam, że myślałam, że Gowin otrzyma więcej głosów. „.....”Teraz widać, że wybory w PO to tylko część problemu poważniejszego – jak utrzymać władzę w kraju w rękach Platformy. Dlatego wiele rzeczy może się jeszcze wydarzyć. Mówi się – grupowo - że Jarosław Gowin wyjdzie z PO i założy wspólną partię z Wiplerem. To jednak nie daje PO gwarancji utrzymania się u władzy. Więc może Gowin pozostanie w tej samej partii aby… nie tracić konserwatywnych wyborców a nawet ściągać dla niej elektorat PiS. „....Bo medialno bizmnesowe polityczno-towarzyskie zaplecze PO, powiązane ze służbami specjalnymi nie może ryzykować utraty stanu posiadania. To ono używa Platformy, do „trzymania władzy” i wpływów w swoich rękach. I może to sobie zapewnić, także kosztem D. Tuska, jeśli uzna to za konieczne. Utrzymanie władzy jest tu naprawdę o wiele ważniejsze, nich niż los Donalda Tuska, Jarosława Gowina czy przyszłość zwykłych wyborów PO „...(źródło )
Hodowanie i tuczenie Tuska ze względu na jego użyteczność w walce z Kaczyńskim doprowadziły do tego ,że zamiast zgodnie z przysłowiem lizać ręka pana, która go karmi zaczyna ją gryźć . Za nic nie chce oddać stołka w Platformie i koryta w rządzie .Być może wierzga , bo wie co go czeka . Aby zatrzymać Kaczyńskiego Układ , który został przez Fedyszak Radziejowską nazwany Establishmentem Okrągłego Stołu ( OSE ) musi rzucić odmóżdżonym lemingom kogoś na pożarcie Rzucą Rostowskiego i Tuska . O ile Rostowski zostanie wycofany przez swoich mocodawców , czyli Sorosa i lichwiarstwo w bezpieczne miejsce , o tyle Tusk zostanie zniszczony . Taka żertwa pozwoli wynieść na medialne ołtarze Wybawcę Ojczyzny Gowina. Gowin oczywiście jest pionkiem , którym się rozgrywa szachrajską grę o władzę . Brudną robotę wbicia noża w plecy i usunięcia Tuska dokona zapewne Schetyna w zmowie z kilkoma właścicielami niemieckich i lichwiarskich mediów . Scenariusz mogą być różne , an przykład jakiś poważny medialny skandal wokół Tuska połączony ze złożeniem przez Rostowskiego , połączony ze skoordynowanym atakiem lichwiarstwa na polską złotówkę, wyprzedaż akcji i skokowy wzrost oprocentowania polskiego długu oraz bunt w klubie parlamentarnym zmusi Tuska do ustąpienia . A wtedy Gowin jako nowy premier wygłosi wspaniałe expose, pełne pornografii politycznej która będzie opisywał jak wszystkim Polakom będzie robił dobrze . Zbieranina Gowina typu Wipler, Giertych , Kowal, Migalski i inni wydadzą skowyt zachwytu i dołączą jako marionetki do medialnego propagandowego show Gowin oczywiście jest figurantem , więc żadnych reform nawet nie rozpocznie . Ponieważ czas będzie grał na niekorzyść lichwiarstwa , Układu i Niemiec Gowin i Komorowski natychmiast doprowadzą do przedterminowych wyborów .Schetyna przy układaniu list wyborczych zadba aby jak dotychczas byli to mierni, bierni , ale wierni wobec niego Jak na razie ,na szczęście Układ i Niemcy gwałtownie tracą wpływy w przestrzeni świadomości społecznej Polaków . Co może skończyć się utratą kontroli politycznej nad Polską . Co istotniejsze część oligarchów gospodarczych może ze strachu lub z kalkulacji ekonomicznej przejść na stronę Kaczyńskiego . To samo może dotyczyć nawet części OSE , który dostrzegł ,że status kolonialny Polski nie służy ich interesom . Michalkiewicz uważa ze do czegoś takiego doszło właśnie na Węgrzech Orbana Jarosław Kaczyński „Zobowiązujemy się objąć ochroną dyplomatyczną i wsparciem finansowym zagraniczne inwestycje polskich firm.Nadszedł już bowiem czas, by nie tylko przyciągać zagraniczne inwestycje do Polski (ich szczyt przypadł na okres naszych rządów), ale takżewspierać ekspansję polskich firm – takich jak Amica, Atlas, Fakro, Groclin, Maspex, Pesa, Rafako czy Solaris - na zagranicznych rynkach. To prowadzi nas do innego ważnego wniosku:Polacy nie zbudują własnego modelu kapitalizmu bez własnego kapitału. Kapitał nie ma bowiem narodowości tylko w teorii ekonomicznej. W praktyce biznesowej i politycznej pochodzenie kapitału zawsze jest istotne, ponieważ obok zysku, jest on ważnym narzędziem wpływu i kontroli. „....(więcej )
Fedyszak Radziejowska „Nigdy jednakdomknięcie fasadowej demokracji nie było tak bliskie, jak dziś, gdy pozory demokracji zaakceptowali nie tylko politycy postsolidarnościowi, lecz także ich postsolidarnościowi wyborcy. Nie tylko lewica przywiązana biografią i interesami do PRL, lecz także„młodzi, wykształceni, z wielkich miast” nie mają nic przeciwko demokracji ograniczonej. „...”Powołany do życia przy Okrągłym Stole establishment (w skrócie będę dalej nazywać go OSE) planował demokrację fasadową, w której demokratyczne procedury są, ale treść, kultura demokracji oraz kontrola rządzących przez opozycję i opinię publiczną nie odgrywają większej roli. Można zakładać partie polityczne, stowarzyszenia, a nawet gazety i rozgłośnie radiowe, co cztery lata odbywają się wolne, tajne i powszechne wybory,ale treść demokracji, czyli autentyczna, merytoryczna rywalizacja elit, programów i partii politycznych nie istnieje. „...”Opozycja też nie jest przypadkowa, bo jej szanse na przejęcie władzy muszą być zerowe.  Sens demokracji fasadowej tkwi w procedurze legitymizacji władzy. Wybrana – może praktycznie więcej niż dyktatura „...(więcej ) Marek Mojsiewicz

Tusk jest nagi

1. Zakończone wczoraj wybory przewodniczącego w Platformie miały być świętem demokracji, a były raczej brutalną wojną szczególnie ze strony premiera Tuska i jego politycznych „kilerów”, którzy co i rusz ogłaszali, że tuż po ogłoszeniu wyników, złożą wnioski o wyrzucenie Gowina z partii. Szczególnie atakujący był list premiera Tuska do członków Platformy, w którym szef rządu pisał wprost, że swoimi działaniami poseł Gowin już postawił się poza partią, a to co robi teraz w ramach kampanii wyborczej to tak naprawdę realizacja nowego projektu politycznego (ponoć list został napisany i ogłoszony następnego dnia po rozpoczęciu głosowania internetowego, gdy Tusk dowiedział się, choć wyniki wyborów miały być tajne, że dużo głosów uzyskuje Gowin). Tusk odmówił także i to bardzo obcesowo bezpośredniej debaty z Gowinem, choć wcześniej obiecał ją młodzieżówce Platformy, która chciała debatę zorganizować i przeprowadzić. Wszystko więc wskazywało na to, że zwycięstwo Donalda Tuska nad Jarosławem Gowinem będzie miażdżące, zresztą o zaledwie jednocyfrowym poparciu dla rywala premiera mówiło wielu prominentnych polityków Platformy, a także niektórzy eksperci.

2. Ostatecznie Tusk osiągnął poparcie wynoszące 16 028 głosów (79,58%), Gowin 4118 głosów (20,42%) ale głosowało tylko 21 800 członków Platformy czyli 51,12% co oznacza, że oddano także aż 1654 głosy nieważne (7,8%). Ledwie ponad 50% frekwencja w wyborach partyjnych, to raczej wotum nieufności dla urzędującego przewodniczącego partii i jednocześnie szefa rządu, niż jak twierdzą prominentni politycy Platformy, norma w Polsce, gdzie do wyborów chodzi mniej niż połowa obywateli. Trudno jednak porównywać wybory w partii do tych, które obywają się w kraju, zwłaszcza że w Platformie tuż przed kampanią wyborczą dokonano solidnej weryfikacji członków (ci nieaktywni i nie płacący składek zostali z niej skreśleni co najdobitniej potwierdza przypadek Jana Rokity), a więc zostali w niej ci najaktywniejsi. Co więcej, tak niska frekwencja w wyborach na przewodniczącego ma miejsce w partii rządzącej, której duża część członków piastuje różnego rodzaju stanowiska z jej rekomendacji, a więc trudno sobie nawet wyobrazić, żeby nie interesowali się tym co dzieje się w ich ugrupowaniu. Gdyby tak popatrzeć na wyniki tych wyborów, to skoro po weryfikacji tzw. pakiety wyborcze wysłano do 42 636 członków, a Donald Tusk otrzymał tylko 16 028 głosów, to w partii trzymanej twardą ręką przez przewodniczącego, uzyskanie przez niego niewiele ponad 37% poparcia, jest po prostu klęską.

3. W tej sytuacji ponad 4 tysiące głosów uzyskanych przez posła Gowina (blisko 10% stanu osobowego Platformy), jest dla niego dobrym przyczółkiem do poszerzenia wpływów w partii w rozpoczynających się właśnie wyborach gminnych, powiatowych i regionalnych. Wydaje się, że ten wynik Gowina, zapowiada bardzo ostrą walkę o przywództwo w strukturach terenowych Platformy, ponieważ wielu lokalnych działaczy, odważy się wystąpić przeciwko tym namaszczonym przez warszawską centralę. Już jednak w tej chwili posiadanie przez niego ponad 4 tysięcy aktywnych działaczy w strukturach partii w terenie, jest ogromnym kapitałem i gdyby Donald Tusk albo jego przyboczni, chcieli posła Gowina z partii wyrzucić, to ma on na kim budować struktury swojego nowego ugrupowania. Zresztą na wczorajszej konferencji prasowej poseł Gowin na pytanie dziennikarki czy będzie zakładał nową partię, odpowiedział, „że nowa partia już istnieje – wewnątrz samej Platformy”.

4. Mimo tej ewidentnej klęski, premier Tusk wprawdzie z mocno zafrasowaną miną ale jednak ogłosił swój sukces i jak „łaskawy” władca podziękował rywalowi za uczestnictwo w wyborach i jednocześnie poinformował, że zwróci się do tych czołowych polityków Platformy aby jednak zrezygnowali ze składania wniosków o wykluczenie Jarosława Gowina z partii. Wydaje się, że po tym wyniku Gowina, nawet najbardziej radykalni jego krytycy i ci którzy w zasadzie już uważali, że jest poza Platformą, staną się ostrożniejsi, a sam Tusk nie zdecyduje się na frontalny atak na rywala, a raczej rozpocznie realizację strategii jego marginalizacji w partii. Ewidentnie ujawnioną słabość Tuska, będzie próbował wykorzystać w wyborach do struktur terenowych jego rywal od kilku lat czyli Grzegorz Schetyna. On taktycznie wycofał się z wyborów na przewodniczącego ale teraz kiedy zobaczył jak Tusk jest słaby, wyda dyspozycje swoim ludziom aby uaktywnili się w wyborach do struktur terenowych. Zresztą nie ma już wyjścia, nie może dalej unikać zwarcia, bowiem Donald Tusk nakazał europosłowi Jackowi Protasiewiczowi aby ten wystartował w wyborach regionalnych w województwie dolnośląskim przeciwko niemu. Bezpośrednie wybory w Platformie, które wymyślił i zarządził pośpiesznie w czasie wakacji szef rządu, pokazały dobitnie, że Tusk jest nagi. Kuźmiuk

25/08/2013 „Łzy się w niebie polały” - śpiewał przed sopockim Molo grajek z Ukrainy. Ale nie długo śpiewał, bo interweniowała tamtejsza straż miejska, która pilnuje ładu i porządku w Sopocie. Ład i porządek w Sopocie, mieście a którym mieszka sam premier Donald Tusk- zdaniem strażników miejskich polega na przeganianiu samozwańczych grajków, którzy ładnie śpiewają, ale mogą sobie pośpiewać, ale na sopockim festiwalu. Jak ich szanowna komicja dopuści.. Ale nie przed sopockim Molo – przecież.. Sopockie Molo jest dla turystów, ale tak się złożyło, że akurat turyści chcieli, żeby grajek z Ukrainy im zagrał.. Zgromadził się spory tłumek, większy niż liczba strażników miejskich obecnych podczas interwencji.. Według reguł demokracji większościowej strażnicy powinni ustąpić pod naporem większości, w końcu większość w demokracji ma zawsze rację.. Akurat w tym przypadku rację ma.. Bo grajek z Ukrainy nikomu nie przeszkadzał oprócz strażników miejskich, którzy wykonywali uchwały radnych Sopotu o zakazie grania przez grajków przed sopockim Molo. Tym bardziej, że grajek grał bez zezwolenia.. Bo grać można tylko za zezwoleniem,., Tak jak stroić miny w Krakowie przez mima.. Musi być zezwolenie. Jak już będzie zezwolenie można grać i stroić miny.. Bez zezwolenia można jeszcze spacerować… Ale lepsze i bezpieczniejsze spacery byłyby, gdyby były pozwolenia państwowe, a przynajmniej- gminne. Można byłoby wprowadzić reglamentację spacerów- nie byłoby takiego tłoku na ulicach.. Do wejścia na Molo też powinna być reglamentacja-, żeby Molo się – nie daj Boże- nie zawaliło.. Pod ciężarem spacerujących i grajka z Ukrainy.. Tłum zebrany wokół grajka z Ukrainy skandował:” Zagraj nam!’, „ Zagraj nam!” „ Zagraj nam!”.. Grajek z Ukrainy nie zagrał.. Ale jeszcze może zagra, jak kolegom z Kongresu Nowej Prawicy z Sopotu uda się referendum, w sprawie likwidacji straży miejskiej, Sama likwidacja straży miejskiej oczywiście nie wystarczy.. Trzeba zlikwidować przepis, który uniemożliwia ulicznemu grajkowi granie bez zezwolenia.. Koloryt miasta by się poprawił, gdyby radni z Sopotu dali ludziom trochę wolności.. Szczególnie podczas wakacji, kiedy do Sopotu zjeżdża wielu” obywateli” demokratycznego państwa prawnego i chciałoby sobie odpocząć – na przykład przy muzyce grajka z Ukrainy.. Przybył artystyczny gość- a tu wynocha.. Wracaj na Ukrainę.. Można też odpocząć udając się na spacer pod dom pana premiera Donalda Tuska.. I tam go pozdrowić.. Nie wiem natomiast gdzie mieszka pani Kinga Rusin, była żona pana Tomasza Lisa- jednego z najlepszych” dziennikarzy” III Rzeczpospolitej. Obecnie związanego z panią Hanną- Smoktunowicz – Kedaj. Jej pierwszy mąż nawet zakładał Unię Polityki Realnej. Pani Kinga jest elokwentna i jest gwiazdą. Błyszczącą gwiazdą.. Kobieta majętną, wygadaną i oczywiście wykształconą.. Tak wykształconą, że aż zapiera dech w piersiach takiego konserwatysty jak ja.. Przyznam się , że osobiście nie lubię takich kobiet, które narzucają innym kobietom lewicowy punkt widzenia.. Pani Kinga po śmierci pana Mrożka napisała na Fecebooku, że „ wielkim smutkiem przyjęła śmierć Stanisława Mrożka”(???)”Odwiedziłam go w jego mieszkaniu w Nicei nieco ponad rok temu. Nie mogę powiedzieć, że był w dobrej formie. Jednak ku mojemu zaskoczeniu, bo wiedziałam o jego niechęci do dziennikarzy i wywiadów, fantastycznie współpracował. To był ostatni tak długi wywiad, jakiego udzielił”.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby napisała, o Sławomirze Mrozk, że jest top Stanisław.. Bo ja nie znam Stanisława Mrożka.. Zresztą nie znam żadnego Stanisława, o nazwisku Mrożek.. Pan Sławomir Mrożek miał brata- Jerzego, który żył jedynie 5 lat i zmarł w roku 1932.. Miał też siostrę o imieniu Litosława, która zamarła w roku 1995. Bo Apel Krakowski pan Sławomir Mrożek podpisał w roku 1953… Tak jak wielu innych, w tym pan Brunon Miecugow- tata obecnego redaktora publicystki TVN, który miał aż trzy pseudonimy konspiracyjne- i to nie w czasie II wojny światowej, ale w latach PRL-u.,. „Lipiński”,” Dziób”,: „Różniczka”. Materiały operacyjne zniszczono w roku 1990 , podczas wielkiego niszczenia dokumentów w filmie ”Psy”. Najbardziej podoba mi się pseudonim” Dziób”.. A Państwu? I nie wiem jaki panu Grzegorzowi Miecugowowi się podobają pseudonimy ojca….? A propos „Psów.”.. Pan Cezary Pazura grał w tym filmie tak jak w wielu filmach i jako jeden z nielicznych aktorów ma poglądy prawicowe., nawet jakiś czas temu słyszałem jak powiedział, że jadąc samochodem słucha Radia Maryja(???) Oczywiście słuchanie Radia Maryja nie jest oznaką prawicowości ,ale propagowanie chrześcijaństwa jako podstawy naszej cywilizacji .Ojjjjjej.. Nie należy takich rzeczy mówić publicznie! Bo wrogowie nie śpią.. No i ma! Gazety donoszą, że ktoś ujawnił jakieś sex- taśmy z jego udziałem I być może będzie trzeci rozwód.. Bo pan Cezary ma obecnie trzecią żonę.. Ma też troje dzieci- dwie dziewczynki i chłopczyka.. Z różnymi żonami.. Widocznie niezbyt dokładnie słucha nauk ojca Tadeusza Rydzyka.. Te żony to: Żaneta, Weronika i Edyta. No, ale niech tam.. Poglądy ma prawicowe.. A żon nie ma jednocześnie, tylko po kolei..

Nie ma przypadków- są jedynie znaki.. Bo akurat jednocześnie prasa ujawniła sprawę pana Bogusława Lindy, też prawicowca i pani Ewy Wencel, żony pana Wencela- impresaria pana Lindy. Podobno mąż pani Ewy nakrył ich w swoim gabinecie, długo milczał aż od roku 2008 , ale obecnie postanowił ujawnić., ale pan Linda też ma poglądy prawicowe, dużo mówił o obywatelskim posiadaniu broni, no teraz ma.. Gdyby przyłączył się do llewicy i popierał różne lewicowe pomysły- na przykład związki homoseksualne.. W każdym razie wielka gwiazda TVN, pani Kinga Rusin nie wie jak naprawdę miał na imię pan Sławomir Mrożek.. Przecież nie Stanisław…. Mrozkowi można wybaczyć ten Apel Krakowski, chociaż powinien najpierw za jego podpisanie przeprosić.. Wyjechał z Polski w roku 1963, protestował wobec agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowacje, protestował przeciw wprowadzeniu Stanu Wojennego.. Wrócił do Polski w roku 1996, ale po dwunastu latach wyjechał.. Rzeczywiście od wywiadów stronił.. Nie lubił dziennikarzy czy co? Ale Polska do której wrócił nie podobała mu się.. Widocznie widział w niej teatr absurdu na każdym kroku- i nie wytrzymał.. Zresztą jego dramaty to teatr absurdu. Jak zobaczył, że posiłkując się jego scenariuszami władza buduje rzeczywistość absurdalną- wyjechał… On nie wytrzymał, ale my wytrzymujemy. I będziemy musieli wytrzymać jeszcze więcej. W miarę rozbudowy socjalizmu biurokratycznego i zabierania nam wolności.. W domu niewoli też da się żyć. I może trafi się jakiś polityczny Mojżesz, żeby nas z tego domu niewoli wyprowadził.? zawsze trzeba mieć nadzieję.. I nadziei pomagać- nie stać z założonymi rękoma., Co prawda- nadzieja – to matka głupich, ale jednak matka.. A co nam pozostaje? Gdyby wybory miały coś zmienić- zakazano by wyborów, nieprawdaż ?Ale trzeba próbować.. WJR

Nowelizacja budżetu i dalej dramat w finansach państwa

1. Projekt nowelizacji budżetu na 2013 rok jest już oficjalnym drukiem sejmowym i wreszcie można zapoznać się zarówno z jego zawartością jak uzasadnieniem zmian proponowanych przez rząd Donalda Tuska. Spadek dochodów podatkowych jaki przewiduje w nowelizacji minister Rostowski w stosunku do wielkości planowanych na ten rok, rzeczywiście poraża swoją skalą i dotyczy zarówno podatków pośrednich jak i bezpośrednich. Co więcej w uzasadnieniu do projektu trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie tych tak poważnych braków wpływów podatkowych bo to, że mamy spowolnienie gospodarcze, niższą inflację i kryzys w strefie euro, wszystkiego jednak nie wyjaśnia.

2. Otóż tym razem minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł. Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego. Ministra Rostowskiego pogrążyły dodatkowo przeszacowane wpływy z opłat, grzywien i odsetek. Zamiast planowanych wpływów w wysokości 20,1 mld zł, tym razem szef resortu finansów przewiduje tylko 18,4 mld zł czyli o 1,7 mld zł mniej. Wszystko więc wskazuje na to, że fotoradary nie są tak wydajne jak wcześniej zakładano. Hojny dla Rostowskiego okazał się tylko prezes NBP Marek Belka, który zamiast zapowiedzianej wpłaty z zysku w wysokości 0,4 mld zł, wpłacił blisko 5,3 mld zł czyli o 4,9 mld zł więcej. Więcej niż zamierzał, szef resortu finansów chce pobrać dywidend ze spółek skarbu państwa. Do tej pory wpływy te były zaplanowane w wysokości 5,8 mld zł, po nowelizacji ma to być aż 6,9 mld zł czyli o ponad 1 mld zł więcej.

3. W tej sytuacji pokrycie bilansu tych braków we wpływach podatkowych i dodatkowych wpłat głównie ze strony NBP w łącznej wysokości blisko 24 mld zł, wynoszącym 16 mld zł dodatkowym deficytem budżetowym (deficyt budżetowy po zmianach ma wynieść 51 mld zł) i cięciami wydatków na 7,6 mld zł, okazuje się jednak robieniem dobrej miny do złej gry. Cięcia takich wydatków jak na modernizację armii na kwotę ponad 3 mld zł, modernizację kolei na kwotę ponad 1 mld zł, czy rezerw celowych z których współfinansowane są projekty unijne także na kwotę ponad 1 mld zł, nic dobrego gospodarce nie przyniosą wręcz przeciwnie będą ją dalej osłabiały. Ale jak się dokładniej przyjrzeć to sfinansowanie tej ujawnionej gigantycznej dziury w dochodach podatkowych to jeszcze nie wszystko. Otóż minister Rostowski przemyca w nowelizacji, kolejne podwyższenie limitu kredytu budżetowego jaki będzie mógł udzielić Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (FUS), zamiast stosowanych w takim przypadku dotacji. Teraz będzie to 18 mld zł czyli o 6 mld zł więcej niż planowano wcześniej. A więc na koniec roku FUS będzie miał najprawdopodobniej blisko 38 mld zł kredytów budżetowych (blisko 20 mld zł kredytów uzbierało się w ciągu ostatnich 4 lat) i przecież jest jasne, że nigdy ich nie spłaci. Następca Rostowskiego będzie musiał je umorzyć, a wtedy cała ta kwota zamieni się w wydatek budżetowy, a w konsekwencji w deficyt budżetowy i dług. A taka kwota, to blisko 2,5% PKB i gdyby ją już teraz ujawnić, to deficyt sektora finansów publicznych wyniósłby na koniec 2013 roku nie 4,5% PKB ale 7% PKB, a to oznaczałoby wzrost rentowności naszych obligacji przynajmniej do 6% i poważne kłopoty z obsługą wynoszącego 950 mld zł długu publicznego. Ten jeden tylko przykład, pokazuje dobitnie, że mimo głębokiej nowelizacji budżetu na kwotę blisko 24 mld zł, Rostowski proponuje zamiatanie pod dywan kolejnych miliardów złotych. Kuźmiuk

Religia Europy opiera się na kulcie homoseksualistów „Radykalne prawicowe grupy wyszły na ulice siedmiu czeskich miast z żądaniem wysiedlenia Romów z Czech. Co najmniej 75 osób zostało zatrzymanych za naruszenie porządku i niestosowanie się do poleceń policji podczas akcji protestacyjnych.Do najpoważniejszych starć z policją doszło w Ostrawie na północnym- wschodzie Czech, gdzie około 600 osób zaczęło rzucać w policjantów kamieniami. Zatrzymano tam 60 osób. W Pilźnie na ulice wyszło około 400 osób, w których zatrzymano 15. Do dużych demonstracji doszło też w Pradze i w Czeskich Budziejowicach. Inne miasta, w których demonstrowano to Brno, Varnsdorf, Jiczin i Duchcow.W Ostrawie i w Czeskich Budziejowicach protestujący zboczyli z uzgodnionej trasy i próbowali dojść do obozowisk i miejsc, gdzie mieszkają Romowie. Demonstrujący zachowywali się agresywnie, atakując werbalnie Romów, którzy z dachów i okien swych mieszkań obserwowali marsz. Gdy ekstremiści zaczęli niszczyć mienie publiczne oraz rzucać w policjantów kamieniami, cegłami i butelkami, demonstrację rozpędziły specjalne jednostki czeskiej policji, używając m.in. gazu łzawiącego i pałek.W Czechach żyje od 250 do 300 tysięcy Romów. Jest to jedna z najbiedniejszych grup etnicznych tego kraju.”...(źródło)
Filip Memeches „ Rosyjska elita polityczna słusznie przeciwstawia się promowaniu stylu życia, którego istotą jest narcystyczna koncentracja 
na realizowaniu własnych potrzeb emocjonalnych 
– pisze publicysta „.....”Pod koniec czerwca bieżącego roku Władimir Putin podpisał dwie ustawy: pierwszą – zakazującą „propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych wśród nieletnich”, drugą – wprowadzającą kary za obrazę uczuć religijnych i bezczeszczenie świątyń. „....”Mniej więcej w tym samym czasie krytycznie na temat „homofobicznego” kursu reżimu putinowskiego wypowiedział się sam Barack Obama. W telewizyjnym programie Jaya Leno amerykański prezydent wypalił: „Nie mam cierpliwości dla krajów, które próbują traktować gejów, lesbijki i osoby transseksualne w sposób, który może być dla nich poniżający lub bolesny”. …..”Z kolei brytyjski komik Stephen Fry (ten sam, który sugerował jakiś czas temu, że Polacy mają współudział w zbrodniach popełnionych w Auschwitz) wystosował list do Davida Camerona, w którym zaapelował do niego o to, żeby Wielka Brytania zbojkotowała igrzyska w Soczi. W liście tym padły następujące argumenty: „Putin uczynił z homoseksualistów kozły ofiarne, dokładnie tak samo jak Hitler z Żydów”.....”Z kolei brytyjski komik Stephen Fry (ten sam, który sugerował jakiś czas temu, że Polacy mają współudział w zbrodniach popełnionych w Auschwitz) wystosował list do Davida Camerona, w którym zaapelował do niego o to, żeby Wielka Brytania zbojkotowała igrzyska w Soczi.W liście tym padły następujące argumenty: „Putin uczynił z homoseksualistów kozły ofiarne, dokładnie tak samo jak Hitler z Żydów”.....”W Polsce w podobnym tonie wyraził swoją opinię Jan Tomaszewski, który, jeśli chodzi o kontrowersyjną rosyjską ustawę, wyznał: „chciałbym, aby w Polsce było takie prawo jak w Rosji”. …..”Tymczasem Tomaszewski bardzo jednoznacznie określił swoje nastawienie wobec homoseksualistów: „Ja ich toleruję, ale nie zaakceptuję. W Ameryce to zaakceptowano. Ja tego nie zrobię, bo taki jest mój światopogląd”. …..” Instytucjonalizację „małżeństw” homoseksualnych przeprowadził we Francji socjalista François Hollande, natomiast w Wielkiej Brytanii zrobił to torys David Cameron. „....(źródło)
Mariusz Dąbrowski „Warto to obserwować, bo podobny problem dotyczy również Polski.”...„Postępujący proces starzenia się japońskiego społeczeństwa powoduje, że coraz większą siłą polityczną podczas wyborów dysponują ludzie w zaawansowanym wieku. Rodzi się niebezpieczna sytuacja, kiedy to starsze pokolenie będzie powiększać przewagę polityczną na tymi, którzy będą to pokolenie utrzymywać. Powstaje w związku z tym pytanie, czy nieuchronny konflikt pokoleń nie rozsadzi w przyszłości japońskiej demokracji?.    Jeff Kingston w bardzo ciekawej pracy zatytułowanej „Contemporary Japan: history, politics, and social change since the 1980s” napisał, że młodzi Japończycy w wieku 24-34 lat włożą do systemu podatkowego i ubezpieczeń społecznych 25 mln jenów więcej niż kwota, którą będą mogli wyjąć z tego systemu. Dla porównania obecne pokolenie siedemdziesięciolatków cieszy się nadwyżką w postaci 15 mln jenów. Zatem łączna luka pokoleniowa między wyżej wymienionymi grupami wynosi obecnie 40 mln jenów, czyli ok. 1,5 mln złotych wg bieżącego kursu walutowego. „....(więcej )
Poglady .Children First. Dzieci przede wszystkim. Koncepcja , która rewolucjonizuje spojrzenie na instytucje społeczne takie jak np. małżeństwo .Wszyscy traktują zastana, funkcjonującą perspektywę społeczna, jako coś oczywistego. Dyskusja dotycząca roli i praw dzieci obraca się raczej wokół stereotypów . Walki światopoglądu lewackiego i tradycyjnych światopoglądów religijnych.   Dzieci we współczesnej cywilizacji traktowane są przedmiotowo Ich pojawienie się na świcie ma cementować małżeństwo, mają być obowiązkowym produktem małżeństwa , samotne matki fundują sobie dzieci ,a by zrealizować swój instynkt macierzyński .Aborcja ma rozwiązać problem z niechcianymi dziećmi .  In vitro m a zapewnić dostawy dzieci dla lesbijek i homoseksualistów, oraz mimo ryzyka i problemów natury etycznej dla bezpłodnych związków heteroseksualnych . Małych  dzieci można natychmiast po urodzeniu pozbyć się oddając je do adopcji .Można je też porzucać bez większych  konsekwencji finansowych , czego dowodem są coraz bardziej nagminne poczytania naszych polityków , którzy robią to zwykle przy operacji wymiany w łóżku starego modelu na nowszy , bardziej fantazyjny . Porzucanie żony z dziećmi to już rutyna. Kobiety nie pozostają w tyle za mężczyznami . Dochodzą do tego takie sprawy jak wynajem macicy, budowa zygoty w której znajduje się nie tylko materiał genetyczny pochodzący od dwóch osób , ale również RNA pochodzące od osoby trzeciej. Już istnieją techniki , których po przekształceniach komórek rozrodczych można uzyskać dziecko pochodzące od dwóch mężczyzn, czy dwóch kobiet. „...”Koncepcja children first zakłada odwrócenie optyki . To nie dzieci mają zapewnić dorosłym realizacje ich instynktów , czy kaprysów macierzyńskich ,ale dorośli mają niezbywalne obowiązku wobec pojawiających się na świcie dzieci . Obowiązki niezbywalne , a łamanie praw dziecka stosunki do rodziców surowo karane. Parę przykładów. Gdy starsza pani oblała się wrzącą herbata w Macdonaldzie  , to jej szkody moralne zwiane z tym wypadkiem  były tak duże ,że otrzymała sute zadośćuczynienie. Koncepcja Children first zakłada ,że dziecko,  w sytuacji, gdy ktoś doprowadzi do rozpadu małżeństwa jego rodziców, ma prawo do roszczeń w stosunku do osoby, która uwiodła matkę lub ojca ,  z tytułu strat moralnych, negatywnych przeżyć związanych z rozwodem , szkód wynikłych z braku właściwej opieki dwojga rodziców. Jest to logiczne . Oczywiście jeśli przyjmiemy ,że dzieci są podmiotami ,a nie przedmiotami mającymi dogodzić instynktom , bardzo często fanaberią i innym potrzebom  dorosłych Z chwilą poczęcia  dziecka dorośli byliby związani niezbywalnymi obowiązkami w stosunku do dziecka , w tym finansowymi wychowawczymi , opieką . Dzieci miałyby automatyczne prawo do znacznej części majątku  rodzica, jeśliby ten nie był w stanie zbudować z drugim rodzicem stabilnego związku , w którym dziecko miałoby prawidłowe warunki do rozwoju.    Skuteczna egzekucja praw dzieci w stosunku do rodziców powinna zburzyć kulturę w której dzieci są przedmiotem , środkiem na uzyskania zapomogi od państwa , metodą na scementowanie walącego się związku . Przedmiotem ,który łatwo porzucić , pozbyć się. „....(więcej )
Socjalistyczna polityczna poprawność jest jak to określił profesor Ferguson religią państwową w Europie. Jedynym z elementów tej religii jest zmuszenie społeczeństw europejskich do oddawania czcią ludziom będącym awangardą nowej religii , homoseksualistom . Religia polityczna jak nazywa takie ideologie jak polityczną poprawność profesor D”Alemo uczyniła swoją forpocztą na całym świecie właśnie homoseksualistów. Z drugiej strony socjalizm niemiecki ,który jest ustrojem gospodarczym państw Unii Europejskiej oraz fundamentem ustrojowej inżynierii społecznej swoje ostrze skierował przeciwko najsłabszym , czyli dzieciom i chrześcijańskim rodzinom . Niszczenie chrześcijańskich rodzin oraz wspieranie socjalistycznego modelu rodziny poprzez uprzywilejowanie ekonomiczne typu zasiłki , i opieka państwa nad nimi nie tylko sprowadza dzieci w nich wychowywane do roli bezpańskich psów , czasem wykorzystywanych do życia na koszta ich zasiłków ,a wsparte tolerowaniem zachowań kryminalnych dodatkowo wywołuje konflikty społeczne. Bandyckie państwo podatkowe jakim jest europejski socjalizm okrada ludzi normalnych , czyli pracujących, posiadających rodziny , dzieci i o nie dbających . Część zrabowanych bogactw rozdaje w ramach zasiłków swojemu lumpen elektoratowi , , co sprawiło ,że procedury demokratyczne przeżarła gangrena Lewacy swoja polityką celowo szczują jednych ludzi na drugich. Przykładem jest konflikt Czechów z Romami , z pozoru nie od rozwiązania. A wystarczyłoby przyjąć jako podstawę prawa wartości które głosił Jan Paweł II Dzieci są najsłabszymi członkami społeczeństwa i wymagają szczególnej opieki . Rodzice są odpowiedzialni za swoje dzieci . Ludzie powinni się utrzymywać z pracy swoich rąk Czyli jak to powinno wyglądać w praktyce .Rodzice którzy nie utrzymują finansowo swoich dzieci z moralnego punktu widzenia muszą być do tego zmuszeni , czyli wysłani do obozów pracy . Rodzice , którzy zmuszają dzieci do żebrania muszą być wysyłani do obozów pracy .Rodzice , którzy nie zapewniają należytych warunków do rozwoju osobowości dziecka, czyli dostępu do wiedzy ,( nie mylić z lewackim przymusowym odmóżdżającym szkolnictwem ) muszą być wysyłani do obozów pracy Oczywiście nie dotyczy to wypadków losowych .Śmierci jednego z rodziców , czy choroby Wszystkich ludzi należy traktować za szacunkiem , jak równych , biorących odpowiedzialność za swoje czyny ,z których jednym z najistotniejszych jest poczęcie dziecka Należy uznać że dzieci maja takie same prawa jak inny członkowie społeczeństwa , co oznacza ,że dorośli , a konkretnie rodzice muszą wywiązywać się z umowy , która zostaje zawarta pomiędzy nimi a poczętym prze nich dzieckiem . I że nie mogą od tej umowy odstąpić .
Filip Memches „upadek realnego socjalizmu uruchomił procesy zbliżenia sowieckiego establishmentu z elitami unijnymi o rodowodzie socjaldemokratycznym. Wspólnym wrogiem Kremla i zachodnioeuropejskiej lewicy miał być w tym kontekście „dziki kapitalizm” na modłę amerykańską. „...”Rosyjski establishment polityczny optuje gremialnie za konserwatyzmem kulturowym. Związany z Kremlem politolog Siergiej Markow twierdzi, iż o ile na Zachodzie jest demokracja liberalna, o tyle w Rosji mamy do czynienia z demokracją majorytarną. Jak wyjaśnia on, ta druga polega na tym, że to ekstrawaganckie mniejszości muszą respektować moralność publiczną, za którą stoi większość, a nie odwrotnie. „.......” Vaclav Klaus i Viktor Orbán nie wahają się zerkać w kierunku wschodnim. Były prezydent Czech, kiedy piastował swój urząd, stawiał na współpracę z Rosją w strategicznych dziedzinach gospodarki”.....”Eurosceptycyzm zaczyna być odruchem polityków i społeczeństw mających poczucie, że Bruksela ich krajom narzuca różne rozwiązania, za którymi stoi poprawność polityczna oraz interesy najbogatszych członków Unii, znaczących międzynarodowych instytucji, wielkich koncernów. „......”Może warto zatem, żeby prawicowi eurosceptycy z Europy Środkowej raczej podjęli się zadania reanimacji, leżącego u źródeł Unii, karolińsko-nadreńskiego dziedzictwa, niż szukali sojusznika na Wschodzie, czyli tam, gdzie go nie znajdą? Bo jak nie oni, to kto? „...(więcej ) Marek Mojsiewicz

Nie jest dobrze... „Nie jest dobrze, Marcinie” - powiedziała do Marcina krowa - co właśnie zmarły Sławomir Mrożek uwiecznił był w sztuce „Indyk”. Najwyraźniej musiały wspierać go jakieś proroctwa, bo wystarczy się rozejrzeć (si monumentum requiris circumspice), żeby przekonać się, że rzeczywiście - dobrze nie jest. No bo jakże ma być dobrze, skoro tygodnik „Newsweek” kierowany przez samego pana red. Tomasza Lisa, co to w... małym paluszku ma wszystko, co z tą Polską i w ogóle, powołując się aż na dwa niezależne źródła najsampierw ogłasza o dymisji wicepremiera i ministra Finansów Jacka Vincenta Rostowskiego, kiedy poruszeni ta informacją uczeni politologowie zaczynają wieszczyć, że jeśli tak, to premier Tusk został „osamotniony” - a „tymczasem na mieście inne były już treście”, bo pan wicepremier-minister Jacek Vincent Rostowski ogłosił dementi, że mianowicie o żadnej dymisji nie ma mowy? Jasne, że dobrze w takich warunkach być nie może, to jasne, zwłaszcza, że obydwa niezależne źródła informacji pana red. Lisa mogły mieć jednak jakieś wspólne iunctim, na przykład w postacie jednego i tego samego oficera prowadzącego. To by nawet rzucało snop światła na przyczyny tej fałszywej wiadomości o dymisji - bo jeśli bezpieczniackiej watasze, do której akurat należał wspomniany oficer prowadzący zależało na stworzeniu wrażenia, iż premier Tusk został „osamotniony”, to przynajmniej na parę godzin się udało. To jednak by oznaczało, że poparcie dla premiera Tuska wśród bezpieczniackich watah zaczyna słabnąć, że inaczej mówiąc - razwiedka zaczyna złocić mu rogi, bo jużci - na kogoś trzeba będzie zrzucić odpowiedzialność za sytuację w naszym nieszczęśliwym kraju, a premier Tusk nadaje się do tego, jak mało kto. Pamiętamy z „Dziadów” części trzeciej, jak to diabły molestowały we śnie senatora Nowosilcowa. Chodziło im o to, by najpierw go „w pychę wzdąć, a potem w hańbę pchnąć”. Toteż senator najpierw słyszał dookoła „lube szemrania”, a potem szydercze posykiwania, że oto właśnie „wypadł z łaski”. Premier Tusk nasłuchał się „lubych szemrań” aż do rozpuku, te wszystkie „Tusku musisz!” od proroków mniejszych i tak dalej . Nasłuchał się - to i dosyć - teraz kolej na bolesny powrót do rzeczywistości. Nie jest bowiem wykluczone, że bezpieka jeszcze wykorzysta premiera Tuska do pacyfikacji jego rękami („tymi ręcami!”) rosnącej rzeszy młodych ludzi, którzy już się zorientowali, że zostali zrobieni w bambuko przez bezpiekę i Umiłowanych Przywódców i 11 listopada chcą się z nimi skonfrontować. Dla bezpieczniaków to prawdziwy dar Niebios, bo liczą, że za jednym zamachem i spacyfikują i skompromitują premiera Tuska, by w ten sposób utorować drogę do zewnętrznych znamion władzy umiłowanej lewicy. Warto wspomnieć, że wśród kandydatów na stanowisko ministra Finansów po Jacku Vincencie Rostowskim obok Jana Krzysztofa Bieleckiego, który nad premierem Tuskiem sprawuje kuratelę podobna do cura prodigi, wymieniany był pan Dariusz Rosati, co to serce ma nie tylko gorejące, ale w dodatku - po lewej stronie. Od razu widać, że nawet przy rozpowszechnianiu fałszywych pogłosek z obfitości serca usta mówią. A tymczasem mamy już nieoficjalne wyniki wyborów przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Miały być one znane już 20 sierpnia, ale z zagadkowych przyczyn wystąpił poślizg. Dlaczego on wystąpił, ten poślizg - tego oczywiście nie wiemy, chociaż to i owo można wydedukować z faktu, że frekwencja w tych wyborach oscylowała wokół 50 procent, a mimo to pobożny poseł Gowin osiągnął wynik 20-procentowy. Okazuje się, że co najmniej połowa członków Platformy Obywatelskiej kładzie lachę na to, kto będzie im przewodził. Nieomylny to znak, że zarówno przywództwo, jak i kierunek jest im obojętny, byle tylko Umiłowany Przywódca dostarczał im synekur i innych konfitur władzy w oczekiwanej obfitości. Okazało się też, że i pobożny poseł Gowin ma w PO poparcie większe, niż mówiono, bo mówiono, że swoją frakcje tworzy sam, no może jeszcze z posłem Rasiem - tymczasem wygląda na to, że spośród tych, którzy pofatygowali się do głosowania, a więc tych aktywniejszych, frakcja pobożnego posła Gowina wynosi aż 20 procent. Toteż nic dziwnego, że uczeni politologowie powiadają, że wprawdzie od strony arytmetycznej premier Tusk niewątpliwie wygrał, ale już od strony politycznej nie jest to takie oczywiste i że wygranym może czuć się raczej pobożny poseł Gowin. Takie to ci paradoksy, że ten co wygrał, to przegrał, a ten co przegrał - to wygrał. Politologia to nie żarty. Tym bardziej nie żarty, że jak jeszcze w latach 70-tych odkryła pani red. Anna Bojarska - „od polityki uciec niepodobna”. I rzeczywiście. „Gazeta Wyborcza” nie może nachwalić się JE abpa Józefa Kowalczyka, który powiada, że ci, co nie chcą „politycznych rozgrywek” mogą spokojnie nie iść na referendum w sprawie odwołania pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Rzecz w tym, że niezawisły sąd stwierdził, że podpisy pod wnioskiem o referendum zostały zgromadzone w wystarczającej ilości. W tej sytuacji mądrość etapu nakazuje skoncentrować się na frekwencji, w celu pozbawienia referendum znaczenia prawnego. Dlaczego akurat „Gazecie Wyborczej” tak zależy na zachowaniu pani Hanny Gronkiewicz-Waltz na stolcu prezydenta Warszawy - tajemnica to wielka, podobnie jak stosunek Jego Ekscelencji do uczestnictwa w procedurach demokratycznych. Pamiętam podobna sytuację, kiedy w okresie między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich w roku 1995, w których Aleksander Kwaśniewski rywalizował z Lechem Wałęsą, JE bp Tadeusz Pieronek ogłosił nowy grzech - że mianowicie grzechem jest powstrzymanie się od udziału w wyborach. Na szczęście ten nowy grzech długo się nie utrzymał, bo kiedy okazało się, że wygrał Aleksander Kwaśniewski, JE bp Tadeusz Pieronek pryncypialnie zganił tych, którzy nadużyli uczuć religijnych dla celów politycznych twierdząc, że powstrzymanie się od udziału w wyborach jest grzechem. Ale nie tylko to potwierdza prawdziwość spostrzeżenia Anny Bojarskiej, że od polityki uciec niepodobna, jak też spostrzeżenie Roberta Penn Warrena, który w książce „Gubernator” zauważa, że jeśli człowiek politykuje, to jego sumienie także. Oto okazało się, że w klasztorze OO Jezuitów w Nowym Sączu doszło do rękoczynów między przewielebnym ojcem Krzysztofem Mądelem, a jego konfratrami na tle rozmowy, jaką z przewielebnym ojcem przeprowadziła wcześniej „Gazeta Wyborcza”. Przewielebny ojciec w dość grubych słowach skrytykował był tam księdza profesora Longchamps de Berrier, podobnie jak swego konfratra zakonnego, który w sierpniową miesięcznicę katastrofy smoleńskiej przypomniał w kazaniu wszystkie zagadkowe zgony świadków katastrofy i osób czynnych przy próbach jej wyjaśniania. Że takie kazania irytują ścisłe kierownictwo „Gazety Wyborczej” to nic dziwnego. Już w Balladzie „Lilie”, opowiadającej o Pani, co to zabiła Pana, przewidział to Adam Mickiewicz, wkładając w usta Pani wyznanie, ze „pójdę aż do piekła, byleby moja zbrodnie wieczysta noc powlekła”. Dlaczego jednak w tę sprawę tak bardzo zaangażował się uczuciowo przewielebny ojciec Krzysztof Mądel, którego przecież nikt o nic w związku z katastrofą smoleńską nie podejrzewa? Tajemnica to wielka i trochę niepokojąca w sytuacji, gdy z takich powodów dochodzi do rękoczynów nawet po klasztorach. Czyż tedy nie miała racji krowa, która do Marcina odezwała się ludzkim głosem: „nie jest dobrze, Marcinie”? Stanisław Michalkiewicz

26/08/2013 „Monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci”- twierdzi pan Bartłomiej Sienkiewicz, prawnuk Henryka Sienkiewicza- wielkiego polskiego pisarza- mały minister spraw wewnętrznych. III Rzeczpospolitej. Europejczyk Praw Człowieka i Obywatela. Prezentujący się w telewizji w eleganckich okularach, opalony i w równie eleganckim krawacie- tak jak okulary. Naprawdę fajny gość.. I mówi prawdę, przynajmniej w sprawie monopolu państwowego jeśli chodzi o przemoc.. Państwo socjalistyczne i prawne oraz demokratyczne uprawia przemoc wobec ludzi mieszkających w Polsce.. Coraz bardziej pod każdym względem.. Przemoc, przemoc i jeszcze raz przemoc.. Pan Bartłomiej jest autorem pomysłu, żeby karać kierowców mandatami w zależności od zarobków jakimi się legitymują. Fajny gość- to ma fajne pomysły, żeby obskubać bogatych, a dopiero potem obskubać biednych zgodnie z zasadą hrabiego Fredry, że „ socjalizm wszystkim nosa równo utrze- bogatym jutro, a biednym pojutrze.”.. Jak już wykończy bogatych, weźmie się za biednych.. Ale okulary ma fajne- takie eleganckie. I ładny krawat.. Ciekawe jakie okulary i krawat ma student przez niego zatrudniony jako doradca? Podobno- jak donosi prasa- ma jedynie 21 lat? A już wielkie doświadczenie w doradzaniu.. Na razie różnicowania cen towarów spożywczych w sklepach, w zależności od zarobków- nie będzie. Tylko zabawna rzecz różnicująca będzie dotyczyła mandatów.. Rozdmuchany budżet ma rozdmuchane potrzeby. Trzeba to jakoś załatać, tym bardziej, że z zaplanowanych 1,5 miliarda rocznie wpływów z mandatów, na razie wpłynęło 41 milionów- dużo brakuje, więc trzeba się pośpieszyć.. Zróżnicowanie mandatów w zależności od deklarowanych zarobków- może tymczasem pomóc, jeśli oczywiście bogacze będą przekraczać szybkość ustanowioną. przez władze drogowe.. A jeśli nie będą? To się zmniejszy dopuszczalną prędkość poruszania się samochodów- na bardziej bezpieczną.. Zgodnie z zasadą Miltona Friedmana, że „ budujemy coraz szybsze samochody, ale jeździmy coraz wolniej”..(???) No i pan Sienkiewicz rozprawi się z „:kibolami.”. Już” idzie po nich”(???) Co jakiś czas władza walczy z „ kibolami”, a to na stadionach, a to w Gdyni- nie na stadionie- na plaży. Żeby wbić siedzącym przed telewizorami do głów,, że walka rozgorzała na dobre i żadne ziarnko piasku na ziarnku piasku nie pozostanie. Aż do zwycięstwa. Przynajmniej na plaży w Gdyni.. .Póki walka rządu z „kibolami” nie zakończy się całkowitym zwycięstwem.. Bo jeśli chodzi o wybory w Platformie Obywatelskiej to też zakończyły się zwycięstwem,., Działacze posłuchali pana premiera Donalda Tuska i pana prezydenta Bronisława Marii Komorowskiego, żeby do wyborów nie iść- więc połowa działaczy nie poszła, a druga połowa- widocznie nie słyszała, żeby nie iść.- i poszła. I wszyscy nie skojarzyli, że apel prezydenta i premiera dotyczył sprawy referendum dotyczącego odwołania pani Geronkiewicz- Waltz., żeby na referendum nie iść- i nie poszli na wybory przewodniczącego.. Jakie to są nieraz kłopoty z komunikacją….. społeczną..(???)

Ale mogli sobie pobiegać, żeby się odprężyć.. I zebrać myśli na kogo głosować, żeby Platforma Obywatelska poszybowała w górę w sondażach demokratycznych.. Tak jak pan profesor Grzegorz Kołodko, były minister finansów u pana Leszka Millera, gdy ten był premierem, który dostał zaproszenie od naczelnika więzienia w Rawiczu, żeby wziął udział w organizowanym biegu w tamtejszym więzieniu pod hasłem- uwaga!-„Biegam, mimo, że siedzę”. „W zdrowym ciele – zdrowy duch”- powiedział pan profesor Grzegorz Kołodko, ekonomista od socjalizmu- i zamierza wybrać się na ten bieg. Nie wiem, czy ten bieg będzie odbywał się podczas spaceru na spacerniaku, czy poza więzieniem, bo według mód panujących w Unii Europejskiej, najlepszym sposobem resocjalizacji więźnia jest odchodzenia od kar, na rzecz tłumaczenia mu przez różnego rodzaju psychologów- w tym społecznych, żeby nie popełniał przestępstw, bo to nie ładnie. Bo jak nadal będzie popełniał, to zakują go w elektroniczną bransoletę, żeby mógł w takiej bransolecie popełniać przestępstwa nadal- na przykład kradzieże.. Jak proponował pan Zbigniew Ziobro walczący z przestępczością. Zresztą w Polsce można swobodnie kraść do sumy 250 złotych- ponieważ jest to” mała szkodliwość społeczna” a jak pan Jarosław Gowin wprowadzi swój pomysł z tysiącem złotych- to będzie można kraść, że ho ho, ho.. Bo ile można wynieść ze sklepu za sumę 999.99 złotych w ramach” dużej szkodliwości czynu”? I wcale nie trzeba przy tym biegać, skoro będzie można kraść, a policjantom , którzy przyjadą na miejsce kradzieży pokazać paragon z sumą 999,99- jako dowodem” małej szkodliwości czynu”. I taki paragon powinien wystarczyć na potwierdzenie prawdomówności złodzieja, tym bardziej, że nie ma to jak złodziej- zawsze jak kradnie– to mówi prawdę.. Wystarczy otworzyć telewizor i posłuchać jak kradną, pardon- mówią, że nie kradną.. Znowu kupili jakiś samochody służbowe w liczbie 51 i nowe fotele po 13000 złotych każdy.. Niedrogo i niedużo- prawda? W Polsce mamy 55 000 samochodów służbowych. Jak dołączą do całości floty samochodowej i służbowej, to będziemy mieli 55 051 samochodów służbowych, jak wymienią, a tamte tanio sprzedadzą na przetargach- to liczba samochodów służbowych się nie zmieni- pozostanie na poziomie właściwym- 55 000- tak przynajmniej jakiś czas temu donosiła prasa brukowa.. Jakoś to wszystko dziennikarze policzyli.. Zresztą jak złodziej nie będzie miał paragonu, to żaden problem policzyć ile tego sobie wziął ze sklepu.. Można mu jeszcze pójść na rękę- jak będzie już po biegu pod hasłem” Biegam, mimo, że siedzę” i policzyć mu kradzione towary po cenach netto zakupu, żeby towar nie był obciążony podatkiem VAT i marżą sklepową. Wtedy będzie mógł sobie wziąć ze sklepu jeszcze więcej.. Jeszcze więcej niż może udźwignąć.. Niech mu będzie na zdrowie- szybciej zbankrutują polskie sklepy, okradane w ramach „ małej szkodliwości społecznej” czynów o charakterze niezabronionym. Sieci handlowe mają ochroniarzy.- i zwolnienia podatkowe.. Jakoś sobie poradzą.. Chodzi o możliwość okradania polskich sklepów.. A jak jeszcze przyjadą na miejsce” kradzieży’ o małej szkodliwości czynu, policjanci z „Drogówki”- mam na myśli policjantów z filmu o tytule” Drogówka”, który właśnie wczoraj obejrzałem- to będzie Sodoma z Gomorą.. Film ma jedną niezaprzeczalną zaletę: nie ma w nim ani pana Karolaka, ani pana Szyca, ani pana Olbrychskiego Jest przez chwilę- pan Stuhr – junior. Ale da się go nie zauważyć.. Ale nic nie mówi co go prywatnie spotkało. Zona jego ma dziecko, ale nie znim,., Z kimś znacznie młodszym od pana Macieja o dziesięć lat. Jest to obrzydliwy film o policjantach z „ Drogówki” pod warunkiem, że chociaż 20% tego co się tam dziej- jest prawdą.. Oczywiście wszelkie patologie powstają z zakazów- tak jak mafia. Gdyby jutro zlikwidować te wszystkie zakazy, związane z prędkością i poustawiać znaki jedynie sugerujące bezpieczną prędkość i zlikwidować idiotyczne punkty karne, a policję drogową pozostawić w szczątkowej liczbie potrzebnej do spisywania kolizyjnych zdarzeń drogowych- to sytuacja by się z pewnością poprawiła.. Nie byłoby anulowanych punktów za sex, nie byłoby odbierania prawa jazdy, nie byłoby tego całego łapówkowego bałaganu panującego na drogach. Najpierw stworzono wyimaginowane przeszkody, a potem próbują pokonywać te przeszkody nieznane w innych ustrojach. Film obrzydliwy w słownictwie,. pełen alkoholu, plamionych mundurów na libacjach z dziwkami.. Pełen rozwiązłości i burdelu.. Wszystko powstałe z zakazów, bez żadnych hamulców moralnych… Powtarzam: jeśli ten film jest prawdziwy tylko w 20 %- to wielka tragedia naszego narodu. Nie ma już piekła! ale nadal monopol na przemoc ma demokratyczne państwo prawne.. WJR

Teraz uderzą ludzi po kieszeniach cenami energii elektrycznej

1. Prezydent Komorowski podpisał nowelizację ustawy prawo energetyczne, która zawiera między innymi nowe rozwiązanie ponoć korzystne dla rodzin w Polsce mianowicie tzw. dodatek energetyczny. Klub Prawa i Sprawiedliwości ostatecznie głosował przeciwko tej ustawie, właśnie z tego powodu, że przewiduje wprawdzie wsparcie finansowe dla niezamożnych rodzin przy płatnościach za zużytą energię elektryczną ale jest ono przewidziane na symbolicznym poziomie około 150 mln zł rocznie w ciągu najbliższych 10 lat. Wspomniana ustawa jest natomiast znaczącym krokiem na drodze do uwolnienia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, na co bardzo usilnie naciskają wszyscy jej wytwórcy w naszym kraju.

2. Rząd Donalda Tuska od kilku lat przymierzał się do przeprowadzenia tej operacji ale zdecydował się na nią w sytuacji kiedy na skutek wchodzenia szybkimi krokami w życie pakietu klimatyczno -energetycznego, uwolnione ceny energii elektrycznej, będą rosły bardzo szybko. Już uwolnienie cen energii elektrycznej dla przedsiębiorstw od 1 stycznia 2008 roku i ich gwałtowne podwyżki nawet o 50% unaoczniły decydentom, że uwolnienie cen energii także dla odbiorców indywidualnych, byłoby źle przyjęte przez polskie społeczeństwo. Dlatego do tej pory Urząd Regulacji Energetyki (URE), zatwierdza taryfy cenowe dwukrotnie w ciągu roku spółkom sprzedającym energię elektryczną na polskim rynku i tylko dzięki temu od 1 stycznia każdego roku, ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, nie wzrastają o kilkanaście procent jak proponują zawsze firmy energetyczne, a zaledwie o kilka procent. Co roku negocjacje koncernów energetycznych z URE rozpoczynają się od propozycji podwyżki cen energii elektrycznej właśnie przynajmniej o kilkanaście procent ale po ostrych targach z reguły jest aprobowana przez Urząd średnia podwyżka w wysokości kilku procent rocznie.

3.Niestety od 1 stycznia tego roku, kiedy zaczął być realizowany znacznie intensywniej niż do tej pory pakiet klimatyczno- energetyczny i coraz więcej uprawnień do emisji CO2, firmy energetyczne będą musiały kupić na wolnym rynku, dodatkowy wyraźny skok cen prądu, jest nieuchronny. Dotyczy to w sposób szczególny naszej energetyki, która aż 90 % energii produkuje z węgla, a to jest związane z ogromną emisją CO2. Do końca roku 2012 aż 90% pozwoleń na emisję CO2 producenci energii elektrycznej dostawali za darmo, a tylko 10 % kupowali na wolnym rynku i mimo tego mieliśmy już do czynienia z ogromna presją na podwyżki cen energii elektrycznej. Od 1 stycznia 2013 roku jest to już 30% i powoli zaczynają rosną ceny tych pozwoleń zwłaszcza, że Komisja Europejska przy wsparciu Parlamentu Europejskiego, przeforsowała zawieszenie aż 900 mln pozwoleń na emisji CO2 w latach 2013-2015. Na ten jak widać nieuchronny proces wzrostu cen energii elektrycznej, nakłada się rozpoczęty już przez rząd Tuska proces prywatyzacji naszej energetyki, do którego nie jest ona kompletnie przygotowana.

4. Według ustawy wsparcie finansowe dla osoby samotnej zużywającej nie więcej niż 900 kW energii elektrycznej rocznie, wyniesie zaledwie 75,6 zł (rachunki za prąd po obecnych cenach nie wyższe niż 550 zł rocznie), dla rodziny 2-4 osobowej nie zużywającej więcej niż 1250 kW rocznie, wsparcie wyniesie 105 zł rocznie (przy rachunkach za prąd po obecnych cenach nie wyższych niż 780 zł), wreszcie dla rodzin liczniejszych nie zużywających jednak więcej niż 1500 kW rocznie, wsparcie wyniesie 126 zł jeżeli rachunki za prąd po obecnych cenach nie będą wyższe od 890 zł rocznie. Co więcej wspomniane dodatki energetyczne przysługują tylko rodzinom, w których dochód na głowę nie jest wyższy 1039 zł brutto, a więc rodzinom uprawnionym do tzw. dodatków mieszkaniowych. Tak więc zaprojektowanie symbolicznego wsparcia finansowego w postaci dodatku energetycznego dla mniej więcej 400 tysięcy rodzin w Polsce, pozwoli na znaczące podwyżki cen energii elektrycznej dla milionów Polaków. Rząd Tuska szykuje poważne uderzenie po kieszeni większości Polaków, tym razem cenami energii elektrycznej. Kuźmiuk

Gdzie jest nasze miejsce? Weszliśmy, a raczej wepchnięto nas do UE, jako największy kraj ze wszystkich, które razem z nami i po nas zostały anektowane przez ten układ. Odbyło się to przy dźwięku fanfar oznajmiających „największy sukces polityczny w naszych dziejach”, a połączony z przystąpieniem do NATO miał dać nam gwarancję bezpieczeństwa i wspaniałego rozwoju. W przyszłym roku będziemy obchodzili, zapewne bardzo hucznie, dziesięciolecie naszej obecności w UE, ale przecież już dzisiaj na blisko osiem miesięcy przed tym świętem możemy pokusić się o ocenę realnej wartości tego przedsięwzięcia. Po pierwsze warto chyba przypomnieć, dlaczego znaleźliśmy się w tej konfiguracji? Po upadku Związku Sowieckiego powstał dość wyraźny podział na kraje, które wchodziły formalnie w skład tego państwa i kraje zwane „satelickimi”, chociaż dla wszystkich było jasne, że były rządzone z Kremla tak samo jak i sowieckie republiki, dawano im jedynie nieco większe ulgi. Paradoksalnie, ale obywatele imperium żyli przeważnie znacznie gorzej od obywateli krajów podbitych i mających praktycznie status kolonii. Był wprawdzie wyjątek, a nawet dwa, a mianowicie Rumunii i Albanii rządzonymi przez najsroższe stupajki bolszewickie udało się dostać pod opiekę chińską i mogły sobie pozwolić na tyle niezależności od Kremla na ile leżało to w interesie chińskim, którego z kolei nie opłacało się naruszać Sowietom. Miało to jednak swoje granice i zależności, jak choćby wprowadzenie bardziej ostrych rygorów ustrojowych aniżeli sama Moskwa to stosowała. Podstawą nowego podziału Europy środkowo wschodniej był pozornie układ ze Stanami Zjednoczonymi dokonany przez Gorbaczowa poza plecami krajów EWG, ale rzeczywista jego treść przemawia raczej za umową z Niemcami, które uzyskały wbrew stanowisku Waszyngtonu możliwość wchłonięcia NRD i partycypowania w masie spadkowej po imperium sowieckim. Stąd kraje bałtyckie zostały wyłączone z orbity wpływów rosyjskich, mimo że infiltracja rosyjska na ich terenie była większa niż w niektórych innych sowieckich republikach, a przynależność do Rosji równa wiekowi republik kaukaskich czy zakaspijskich. Ale Niemcy też uważali kraje bałtyckie za obszar swoich wpływów i zdołali to przeforsować. Litwini mogą wprawdzie uważać, że swoją niepodległość zawdzięczają własnemu oporowi i jawnemu buntowi, ale przecież nawet rozpadający się Związek Sowiecki mógł kiwnięciem palca zdławić opór litewski. Nie uczynił tego ze względu na już zapadłe decyzje dotyczące losu bałtyckich republik. W ten sposób na obszarze między Bałtykiem a morzem Czarnym powstała luka, którą mógł zapełnić każdy nowy układ pod warunkiem uzyskania odpowiednio mocnego wsparcia. Z trójki ewentualnych „protektorów” powstałego obszaru po byłym imperium sowieckim najsłabszą pozycję miała Rosja nękana własnymi kłopotami wewnętrznymi i przeżywająca zapaść gospodarczą, znacznie mocniejsza była pozycja Niemiec, dla których nagle pojawiła się okazja wykorzystania swojej przewagi gospodarczej dla osiągnięcia celów politycznych w postaci restytucji „Mitteleuropa”. Utrudnieniem w tym przedsięwzięciu była obecność w Europie Stanów Zjednoczonych i kłopoty ze strawieniem NRD. Najmocniejszą pozycję wydawały się mieć Stany Zjednoczone, które były głównym autorem rozpadu Sowietów i miały możliwość prostego przejęcia od Gorbaczowa spadku poimperialnego. Wystarczyło przesunąć swoje aktywa z Niemiec i zachodniej Europy do krajów nowo wyzwolonych z Polską na czele ażeby umocnić swoją pozycję w Europie i zapobiec tworzeniu układów wymierzonych przeciwko ich interesom.Amerykanie, nie po raz pierwszy okazali się złymi dyplomatami i zadowolili się formalnym rozpadem „imperium zła”, niestety w decydującej chwili zabrakło w Ameryce mocnego człowieka – Reagana, który rozpoczęte dzieło doprowadziłby do końca. W ten sposób pozwolono Niemcom na przeprowadzenie swoich planów włączenia w orbitę własnych wpływów całej środkowej Europy, można było tego dokonać w różnej formie, ale rozwaga nakazywała unikania formuły niemieckiego panowania mając w szczególności na względzie doświadczenia hitlerowskiej III Rzeszy. Najlepszym rozwiązaniem okazała się Unia Europejska, która zastąpiła mający duże osiągnięcia i wieloletnie doświadczenie wspólny rynek europejski swój sukces zawdzięczający stopniowemu i odpowiednio przygotowanemu włączaniu poszczególnych krajów, a także ograniczeniu zakresu działania do spraw współpracy gospodarczej. Unia Europejska natomiast bez odpowiedniego przygotowania objęła swymi kompetencjami wiele różnych dziedzin życia społecznego i państwowego stając się głównie targowiskiem politycznym. Przyjęła też w swoje szeregi ryczałtem 10 krajów, z których większość nie była przygotowana do spełniania obowiązków członkowskich stwarzając w ten sposób ostry wewnętrzny podział, a jakby tego było mało włączyła też dwa najuboższe i najbardziej zacofane kraje tej części Europy – Rumunię i Bułgarię, nie włączyła wtedy znacznie wyżej stojącą Chorwację. Cel tego przedsięwzięcia był oczywisty, chodziło o zagarnięcie spadku po sowieckim imperium i jedynym zainteresowanym w tym krajem były Niemcy. Propagandowym hasłem wciągnięcia do UE krajów Europy środkowej było możliwie jak najrychlejsze wyrównanie poziomów cywilizacyjnych i egzystencji w całej unijnej Europie. Po upływie blisko dziesięciu lat możemy z całą pewnością stwierdzić, że nic takiego nie nastąpiło i nie widać wyraźnych zamierzeń w tym kierunku. „Fundusze Unijne” uznane za wielkie dobrodziejstwo są niczym innym jak tylko niewielką rekompensatą za ponoszone koszty i narzucone ograniczenia wytwórcze, a także ich rozproszenie i brak ukierunkowania na perspektywiczny rozwój powodują, że w większości nie przynoszą pożytku. Ponadto obarczone są jak i cała działalność UE wielkimi kosztami jałowej biurokracji. Najlepszym dowodem na ten stan rzeczy jest obecna pozycja Polski w UE. Zarówno terytorium jak i zaludnienie stanowią w przybliżeniu 8% stanu UE, co wskazywałoby na utrzymywanie się w tych proporcjach w stosunku do podstawowych wskaźników gospodarczych UE. Tymczasem nasz dorobek liczony w PKB to nominalnie niewiele ponad 3% i wprawdzie usłużny wobec władców Polski GUS wyliczył, że w parytecie siły nabywczej jest to o 50% więcej, ale możemy takie wyliczenia darować sobie. Wszystko, bowiem zależy od tego, co się liczy, wystarczy wyliczyć więcej usług aniżeli rzeczywiście ma to miejsce, to natychmiast stopa życiowa nam się podnosi, bowiem usługi jak w każdym biednym kraju są faktycznie w Polsce znacznie tańsze aniżeli na zachodzie Europy. Tylko, że Polacy korzystają znacznie mniej z restauracji, barów, hoteli, fryzjerów, a nawet pralni wykonując wiele czynności w domu, lub jak choćby konsumpcję alkoholu „pod chmurką”. Właśnie niski poziom korzystania z usług jest najlepszym wskaźnikiem naszego poziomu życia. Polska ze względu na zaległości cywilizacyjne potrzebuje wysokiego stopnia aktywności zawodowej, tymczasem nie osiągamy nawet średniej unijnej wynoszącej 71,2% przy polskiej 66,1%, jeszcze gorzej wygląda przy porównaniu poziomu bezrobocia, które u nas sięga 13% przy średniej europejskiej nie przekraczającej 10%.Pozornie w rolnictwie utrzymujemy się w podstawowych produktach – zbożu, mięsie i mleku na poziomie owych 8%, jaka nam przypada z tytułu powierzchni kraju i zaludnienia. Niestety prawda jest dla nas bardzo niekorzystna, mamy bowiem w użytkowaniu rolnym 1/5 gruntów całej Unii, powinniśmy zatem mieć nie 8 a około 20% produkcji unijnej /mając na względzie mniej korzystne warunki klimatyczne i glebowe można przyjąć, że 15% produkcji unijnej byłoby satysfakcjonujące/. Jeżeli dodamy, że w rolnictwie w Polsce nominalnie pracuje 12,4% ogółu zatrudnionych, czyli przeszło trzykrotnie więcej niż przeciętnie w UE to obraz naszego rolnictwa przedstawia się katastrofalnie. Składa się na to nie odrobienie zaległości pozostawionych po PRL, brak komasacji gruntów, dopuszczenie do istnienia upadłych gospodarstw, niedostatek melioracji i wyposażenia, a nade wszystko niekorzystne relacje cen środków produkcji i płodów rolnych itd. Są to zjawiska obciążające szczególnie tych uczestników warszawskich rządów, którzy za ciężkie pieniądze mienią się reprezentantami polskich rolników i którzy dopuścili do dyskryminacyjnego potraktowania polskiego rolnictwa przez UE. Została stracona największa szansa polskiej gospodarki, jaką było ocalałe z peerelowskiej destrukcji prywatne, rodzinne gospodarstwa rolne. W dziedzinie wydobycia i zagospodarowania surowców notujemy straty albo zastój we wszystkich produktach poza miedzią i węglem brunatnym, zrezygnowaliśmy z produkcji aluminium i zredukowaliśmy do minimum produkcje kwasu siarkowego, podstawowego surowca dla przemysłu chemicznego. Nie zrobiono niczego dla ewentualnego zastąpienia ubytku węgla kamiennego ropą lub gazem ziemnym, a gaz łupkowy znajduje się ciągle w sferze dalekiej przyszłości. W efekcie w dziedzinie produkcji energii jesteśmy o 20% poniżej średniej unijnej, co jest szczególnie niekorzystne w świetle polskiego zapotrzebowania na inwestycje, a także wpływa na wygórowane ceny energii, o czym miałem okazję pisać. Szczególnie niekorzystny jest poziom produkcji energii elektrycznej nie przekraczający 165 TWh rocznie, co stawia nas na szarym końcu unijnej listy. W przemyśle przetwórczym zwraca uwagę redukcja produkcji stali do poziomu poniżej 9 mln. ton rocznie, a powinniśmy mieć około połowy tego, co produkują Niemcy, które nie mają proporcjonalnie aż takich potrzeb inwestycyjnych co Polska, podobnie sytuacja przedstawia się w produkcji cementu i innych materiałów budowlanych, zamiast obecnych 15 mln. ton cementu rocznie powinniśmy mieć przynajmniej 25 mln. ton. Nie wykorzystujemy własnych surowców dla przemysłu przetwórczego, jak choćby miedzi i srebra, które w 90% sprzedajemy w stanie surowym. Zlikwidowaliśmy praktycznie przemysł okrętowy, który był przez lata polską wizytówką, produkcję ciągników, obrabiarek i maszyn budowlanych, a więc tych dziedzin, w których mieliśmy szanse na rozwój zarówno ze względu na własne potrzeby, jak i na możliwości eksportowe. Nawet w produkcji samochodów osobowych, w której zrezygnowaliśmy z własnej firmy na rzecz obcych notujemy udział zaledwie 5% w całej unijnej wytwórczości. W efekcie niskiej produkcji rolnej i przemysłowej nasz udział w unijnym eksporcie to zaledwie 3,5% i ten wskaźnik możemy uznać za objaw całkowitej klęski gospodarczej. Na tym tle wykazywanie się parytetowym PKB w przeliczeniu na 1 mieszkańca w wysokości 21,3 tys. USD, czyli okrągło 70% średniej unijnej należy uznać za zbyt optymistyczne, chociaż i to jest grubo poniżej tego, co powinniśmy już dzisiaj mieć, czyli przynajmniej średnią z całej UE nie mówiąc już strefie euro.

Dla uzupełnienia obrazu warto podać, że w stanie posiadania mieszkań jesteśmy wśród unijnych krajów wykazujących te dane na przedostatnim miejscu, nieco lepiej wygląda to w odniesieniu do posiadania samochodów /jak wiadomo ważniejsze jest posiadanie samochodu aniżeli mieszkania!?/, bowiem jesteśmy w tym przedmiocie tylko nieco poniżej średniej unijnej /433 : 473 na 1 tys. mieszkańców/, ale to też nie jest powód do zadowolenia, tym bardziej, że jeżeli się uwzględni średni wiek tych samochodów oraz poziom wykorzystania to okaże się, że znaczna część z nich pełni wyłącznie rolę gadżetów. Zresztą nie mamy po czym jeździć, bo stan dróg jest taki o jakim każdy kierowca wie bez komentarza. Dla ciekawostki można podać, że wobec blisko 70 tys. km. autostrad w UE Polska na koniec lipca 2013 roku może pochwalić się posiadaniem 1,4 tys. km., czyli 2%, a i te nie zawsze są kompletne. Ograniczyłem ocenę naszego umiejscowienia do zagadnień gospodarczych, ale przecież wiemy ze jest to tylko fragment całości problemów naszego niezbyt wesołego położenia i o nich też trzeba będzie powiedzieć. Powstaje pytanie: - kto ponosi winę za ten katastrofalny stan rzeczy, grożący jeszcze gorszymi konsekwencjami widocznymi choćby po stanie budżetu państwa i zadłużenia? Można z góry odpowiedzieć, że część winy ponosi UE nie tylko z powodu swojej nieudolności, ale także z powodu oczywistej dyskryminacji Polski. Jest to jednak w znacznej mierze wymigiwanie się od odpowiedzialności. Za bezeceństwa unijne winę ponoszą ci, którzy podpisali się w imieniu Polski pod decyzjami dotyczącymi zarówno samych warunków akcesji jak i bieżącego zarządzania. Ale przecież w UE jesteśmy niecałe 10 lat, a przedtem przez 14 lat dokonano dostatecznie dużo szkód ażeby w odpowiedzialności postawić znak równości. Wyjaśnienie, kto nami rządził przez cały ten czas może być dyskusyjne, ale wiemy przynajmniej, kto firmował i czyje podpisy figurują na dokumentach. Ta sprawa domaga się osądzenia, ale ważniejsze jest usunięcie raz na zawsze sprawców obecnego stanu Polski od możliwości choćby najmniejszego udziału w rządach, a jeszcze ważniejsze podjęcie pracy nad odbudową nie tylko naszej gospodarki, ale całej nawy państwowej. Andrzej Owsiński

27/08/2013 Nie da się śmić cudzych snów - ale nie do końca .Państwowa Inspekcja Pracy ubolewa, że nie może kontrolować prywatnych gospodarstw rolnych.(???) No… Tego by jeszcze brakowało! Nie dość, że represjonuje prywatnych przedsiębiorców, to jeszcze chce represjonować rolników i ich dzieci. Chce dobrać się do rodzin zamieszkujących na wsi i karać rolników, że ich dzieci pomagają im w pracy. Oficjalnie dzieci nie mogą pracować, a jedynie pomagać.. Pracując! Jakby tu zrobić, żeby dzieci nie mogły pomagać, ale żeby rolnik płacił za nich przynajmniej KRUS- jak socjaliści zlikwidują w przyszłości KRUS- gdzie taniej pod przymusem, a rzecz ZUS-u gdzie drożej pod przymusem.. Podstawą socjalizmu jest oczywiście przymus ubezpieczeń.. Bo nie da się tego przymusu znieść, żeby człowiek odzyskał wolność od socjalistycznego państwa.. Mógłby wtedy nastąpić koniec socjalizmu.. A do tego nie wolno dopuścić.. Bo z czego żyłyby te masy socjalistów biurokratycznych.? Państwowa Inspekcja Pracy powołana została w grudniu 1918 roku przez Naczelnika Państwa- towarzysza Józefa Piłsudskiego ps. Ziuk- .dekretem. Popatrzcie Państwo.. Rodziła się niepodległa Polska, a socjaliści nie mieli nic innego do roboty, tylko powoływać Państwową Inspekcję Pracy imienia Karola Marksa. Bo ten biurokratyczny byt od początku wymierzony był przeciwko prywatnej własności, przeciw pracodawcy w interesie pracownika.. Tworzenie państwa p[olskiego socjaliści zaczęli od utworzenia państwowej Inspekcji Pracy(!!!) czy to nie woła o pomstę do Nieba? Potem był rok 1920- i zaraz po wygranej bitwie z bolszewikami przez generała Tadeusza Rozwadowskiego- utworzyli SANEPID- w październiku, albo listopadzie 1920 roku.. Tylko wojna przerywała na chwilę tworzenie biurokracji tubylczej.. A w czasie okupacji niemieckiej, Państwowa Inspekcja Pracy pracowała dla Narodowo- Socjalistycznych Niemiec i była włączona do niemieckiego urzędu pracy- Arbeitsamt. Prawda, że piękna kontynuacja? Nie wiem jak na terenach radzieckich Kraju Rad.. Ale tam też były urzędy pracy a skoro były- to musiała być Radziecka Inspekcja Pracy. Bo państwowe- niczyje zakłady pracy były. Gdyby zachowała się prywatna własność- to też byłaby kontrolowana przez urzędników Radzieckiej Inspekcji Pracy. Ale prywatną własność bolszewicy wyrywali z korzeniami ideologicznym kapitalizmu… A kapitalistów wymordowali , część [posyłając do łagrów, których głównym twórcą był w Rosji- Lenin. Ten czerwony morderca – w imię fałszywej ideologii – podpisał osobiście ponad 5000 wyroków śmierci(!!!!) Wymordować- ale wprowadzić.. No i ufać, ale kontrolować.. W każdym razie dzieło towarzysza Józefa Piłsudskiego jest kontynuowane w całej krasie i coraz bardzie poszerza swoja potworność, w myśl zasady, że łagodność procedury maskuje potworność zasady.. Tym bardziej , że pęcznieje Kodeks Pracy, w którym coraz więcej praw mają pracownicy, kosztem pracodawców. Niech sobie pozakładają firmy i pracują u siebie, jak im się nie podoba pracować o kogoś innego.. ?Ale mają po swojej stronie całe socjalistyczne państwo prawa pracy.. Całą przemoc państwową mają za sobą.. Jest im łatwiej realizować preferencje i przywileje.. Jak za całością przemocy stoi państwo? Nie ma bardziej zorganizowanej mafii przemocy- jak państwo.. Współczesne państwa socjalistyczne to wielkie organizacje przestępcze oparte o demokrację większościową.. Przepisów gnębiących „ obywateli” strzeże policja, wojsko, służba więzienna, biurokracja, służby specjalne, ideologiczne fundacje napędzające potencjalnych przestępców.. Jak to w demokratycznym państwie przestępczym demokratycznie.. Największym specjalistą od Prawa Pracy, był pan profesor Lech Kaczyński- dzisiaj już nieżyjący prezydent, który za doskonalenie grubej księgi Prawa Pracy – ma postawiony pomnik w Radomiu. Bo tam akurat rządzi Prawo i Sprawiedliwość, które niedawno rozesłało podwyżki wynikające z ustawy śmieciowej.. Ja dostałem o 40 złotych więcej niż dotychczas.. A wszystko odbywa się tak samo jak przed podwyżką.. Prawie 500 złotych więcej za każdy roku w imię obłędnej ideologii śmieciowej.. Człowiek w socjalizmie śmieciowym jest niczym więcej jak śmieciem- śmieciowym. Wydusić z niego jak najwięcej- to jego prawo. Jak tylko Prawo i Sprawiedliwość zdobędzie władzę w całym kraju w samorządach- wszędzie będą pomniki pana profesora Lecha Kaczyńskiego. A po śmierci pana Donalda Tuska- kraj pokryje się pomnikami pana Donalda Tuska- tak jak Józefa Piłsudskiego, socjalisty rewolucyjnego, twórcy Państwowej Inspekcji Pracy.. Dzisiaj to biurokratyczne gremium gnębiące pracodawców– sól tej ziemi, liczy 2640 osób w całym kraju. Dlaczego tak mało? Przecież potrzeb jest znacznie więcej, a firm jest 2,5 miliona.. Jak 2640 osób jest w stanie skontrolować 2,5 miliona podmiotów? Potrzeba co najmniej 100 000(!!!) Średnie wynagrodzenie w Państwowej Inspekcji Pracy to 5822 złote(???) Urzędnik państwowy działający w imieniu państwa przeciw jego” obywatelowi” misi nieźle zarabiać.. Nadzorca musi być lepiej opłacany niż zwykły niewolnik…. Główny Inspektor Pracy, pani Iwona Hickiewicz, mianowana na to stanowisko przez panią marszałek Ewę Kopacz z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych musi zarabiać więcej, w końcu jest szefową wszystkich szefów okręgowych, a jest ich 16– Państwowej Inspekcji Pracy imienia Józefa Piłsudskiego i Karola Marksa.. Tym bardziej, że we wczesnej młodości towarzysz Józef Piłsudski zaczytywał się w „ dziełach”: Karola Marksa.. W roku 2011 wydatki Państwowej Inspekcji Pracy utworzonej dekretem w grudniu 1918 roku przez Naczelnika Państwa( kto go nim zrobił?)- Józefa Piłsudskiego wynosiły 270 milionów złotych(!!!)- a dochody- 5,6 milionów.. I takie pasożytnicze gremium funkcjonuje już prawie sto lat.. Popatrzcie Państwo jacy zdyscyplinowani i konsekwentni są ci socjaliści.. Nie przeszkadzają im wojny i różne zawieruchy.. Podczas gdy zaczynało się Powstanie Wielkopolskie ratujące Wielkie Księstwo Poznańskie chcąc przyłączyć je do Polski- towarzysz Piłsudski zamiast pomagać powstańcom- tworzył marksistowską Państwową Inspekcję Pracy.. I tuż po” Cudzie nad Wisłą”- tworzył Sanepid(???) Czy to nie są wariaci? Oczywiście , że są.. Ale nami rządzą.. Państwowa Inspekcja Pracy może wlepić mandat pracodawcy od 1000 do nawet 30 000 złotych(!!!) Można zrujnować- przy pomocy instrumentu fiskalnego- każdą firmę. Jak tylko inspektor postanowi.. A kto mu zabroni? Jak napełnia wiecznie głodny budżet państwa.. Jest wiernym sprzymierzeńcem demokratycznego państwa prawnego.. I co mnie zawsze zadziwia? W roku 2008, 19 grudnia- była zmiana art. 89a ustawy o transporcie drogowym= wtedy PIP uzyskała możliwość kontrolowania samochodów drogowych(??)- znowu krok w kierunku kontroli- teraz domaga się kontroli w gospodarstwach rolnych, żeby rabować rolników i ich dzieci.. Ale co mnie dziwi i rozśmiesza jednocześnie? Żeby nas jeszcze bardziej gnębić ustawodawcy zmieniają ustawę” o swobodzie działalności gospodarczej”(???) Ograniczając nam swobodę gospodarczą jeszcze bardziej i mając więcej instrumentów rabunku. W ramach „ swobody gospodarczej”.. Jak u Orwella: niewola to wolność..

Dzisiaj dałem tytuł, że” nie da się śnić cudzych snów.”. A jednak się da! Marks wyśnił prawa pracownicze, Piłsudski wprowadził- reszta socjalistów udoskonala. W tym narodowi socjaliści od Hitlera- mają swój socjalistyczny udział..

Jednak da się śnić cudze sny, nieprawdaż?. Ale nie ma nikogo kto przerwałby ten koszmarny sen śniący się socjalistom rzeczywiście? WJR

Platforma idzie na wojnę ze związkami zawodowymi

1. Do niedawna jeszcze spory rządu ze związkami zawodowymi, toczyły się na Komisji Trójstronnej w poprzedniej kadencji kierowanej przez wicepremiera Pawlaka w obecnej przez ministra pracy Kosiniaka-Kamysza. Rząd Tuska jest pierwszym w ostatnim dwudziestoleciu, któremu udało się wręcz zjednoczyć wszystkie trzy ogólnopolskie centrale związkowe zasiadające w Komisji Trójstronnej, w proteście przeciwko swojej polityce (choć reprezentują one „różne światy” tak jak Solidarność i OPZZ). Ta sytuacja jest tak nadzwyczajna, że często w publicystyce politycznej, jest ona określana jako jedyny cud Donalda Tuska. To zjednoczenie ostatnio osiągnęło taki poziom, że ich przewodniczący zdecydowali niedawno o nie uczestniczeniu już w posiedzeniach Komisji Trójstronnej i jednocześnie ogłosili w dniach 11-14 września ogólnopolski protest związków zawodowych w Warszawie.

2. Zaczęło się od świadomego konfliktu z szefem związku zawodowego Solidarność Piotrem Dudą, który premier Tusk wywołał przy okazji fundamentalnej dla związkowców debaty o podwyższeniu wieku emerytalnego. W debacie nad wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego, pod którym Solidarność zebrała blisko 1 milion podpisów, do Sejmu wpuszczony został tylko przewodniczący Solidarności Piotr Duda, a związkowcy którzy prosili o wejście na sejmową galerię takiej zgody od marszałek Kopacz nie uzyskali (choć na galerię mają wstęp wszystkie wycieczki, które trafiają do Sejmu). Co więcej wypowiadający się podczas tej debaty premier Tusk nazwał przewodniczącego Dudę pętakiem, licząc chyba na to, że zebrani przed Sejmem związkowcy zareagują nerwowo i być może dojdzie do zamieszek ulicznych ale Duda telefonicznie z sali sejmowej ich uspokoił.

3. Kolejnym świadomym starciem ze związkami zawodowymi był rządowy projekt zmiany kodeksu pracy i wprowadzenie tzw. ruchomego czasu pracy i wydłużeniu okresów rozliczeniowych czasu pracy. Rząd przyjął projekt tej ustawy i nie skierował jej do omówienia na Komisji Trójstronnej ale bezpośrednio do Sejmu, gdzie większość parlamentarna Platformy i PSL-u rozpoczęła błyskawiczne jej procedowanie. Co więcej klub Platformy złożył własny projekt zmian kodeksu pracy, który szedł zdecydowanie dalej w ograniczaniu praw pracowniczych niż ten rządowy. Posłowie Platformy zaproponowali wprowadzenie nowej definicji doby pracowniczej, wydłużenie okresów rozliczeniowych czasu pracy do 12 miesięcy, wprowadzenia przerywanego czasu pracy, obniżenia i to znacznie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych (odpowiednio ze 100% do 80% i z 50% do 30%) i określonego rekompensowania pracy w dzień wolny, wszystko to jednak jednostronną decyzją pracodawcy jeżeli tylko stwierdzi pogorszenie warunków gospodarowania (a więc w zasadzie na każde żądanie pracodawcy). Ostatecznie przyjęty został projekt rządowy, którego konsekwencjami będzie pozbawienie pracowników możliwości pracy w nadgodzinach co według związków zawodowych oznacza w skali roku pozbawienie pracowników około 8 mld zł dodatkowych wynagrodzeń, a ponadto w wielu przypadkach oznacza rujnowanie pracownikom życia rodzinnego.

4. We wczorajszej Rzeczpospolitej ukazał się wywiad z posłem Platformy Michałem Jarosem, przewodniczącym parlamentarnego zespołu ds. wolnego rynku, który nie zostawia złudzeń. Platforma jak się wydaje świadomie idzie na wojnę ze związkami zawodowymi i w tym celu zespół posła Jarosa przygotował projekt ustawy, który bardzo mocno uderza w prawa związkowe. Posłowie Platformy chcą zmianami w ustawie o związkach zawodowych doprowadzić do likwidacji tzw. etatów związkowych w przedsiębiorstwach, chcą pozbawić związki prawa do pomieszczeń na terenie zakładu pracy i wreszcie zabronić pracodawcy pobierania składek związkowych i odprowadzania ich na rachunki związków zawodowych. Platformie, co widać już gołym okiem kompletnie nie wychodzi rządzenie krajem, potrzebne są więc konflikty zastępcze, nawet takie toczone na ulicach, bowiem wtedy może się przedstawiać opinii publicznej jako jedyna siła polityczna, która gwarantuje stabilizację nawet jeżeli do jej utrzymania miałaby użyć policji, a być może i wojska. Do realizacji tej koncepcji premier Tusk powołał na szefa ministerstwa spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, który im częściej wypowiada się publicznie, tym bardziej odsłania prawdziwe zamiary tej ekipy rządzącej w jej fazie schyłkowej. Kuźmiuk

Erdogan lichwiarstwo obaliło Mursiego Obali Kaczyńskiego?USA skrytykowały wypowiedź premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który oskarżył Izrael o pomoc w obaleniu przez wojsko w Egipcie prezydenta Mohammada Mursiego. Zdecydowanie potępiamy wypowiedzi, jakie padły dzisiaj z ust premiera Erdogana. Sugerowanie, że Izrael jest w jakiś sposób odpowiedzialny za niedawne wydarzenia w Egipcie, jest obraźliwe, nieuzasadnione i mylne - oświadczył rzecznik Białego Domu Josh Earnest.”.....”Wcześniej Erdogan powiedział prowincjonalnym przywódcom swojej umiarkowanie islamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP):Co mówią w Egipcie? Demokracja to nie skrzynka wyborcza na głosy. Kto za tym stoi? Izrael. Mamy dowody.”...”Erdogan zdecydowanie popierał Mursiego jako demokratycznie wybranego islamskiego przywódcę. Jest też zdecydowanym krytykiem obalenia Mursiego.Mursi został odsunięty od władzy przez egipskich wojskowych 3 lipca, gdy w kraju dochodziło do masowych protestów przeciwko rządom prezydenta; przeciwnicy zarzucali mu faworyzowanie Bractwa Muzułmańskiego. Mursi przebywa w nieznanym miejscu „.....(źródło )
Wewnętrzne wybory nie pomogły Platformie. 
W sondażu dla „Rz" partia Donalda Tuska znów traci poparcie. Gdyby wybory odbyły się w minioną niedzielę, do urn poszedłby co drugi Polak. W głosowaniu zwyciężyłoby bezapelacyjnie PiS – na partię Jarosława Kaczyńskiego chce głosować niemal co trzeci Polak (prawie 33 proc.)”....”Wyborcza wygrana Donalda Tuska z Jarosławem Gowinem nie poprawiła notowań Platformy – w ciągu tych dwóch tygodni partia zaliczyła wyraźną zniżkę notowań. W tej chwili na PO chce głosować niecałe 22 proc. Polaków, a to spadek o 4 punkty w porównaniu z poprzednim badaniem. „....(źródło )
Film z przemówieniem Kaczyńskiego na którym obiecuje Polakom przegonienie z Polski lichwiarstwa ( Kaczyński tak dosłowne nazwał lobby ) ..(więcej
Bogusław Chrabota ..”Bractwo jest silne. Popierane przez połowę narodu. Przekonane o swojej racji moralnej i politycznej sile. Łatwo się nie podda. Nawet jeśli nastąpi delegalizacja jego struktur politycznych, zejdzie do podziemia i powtórzy scenariusz Hamasu. Można zamknąć w więzieniu liderów ruchu, ale nie zamknie się milionów zwolenników ani nie zdusi ważnej dla muzułmanów martyrologii. „.....”Trudno przesądzić o wojnie domowej w Egipcie, ale starcie dwóch sił, popleczników Bractwa i stronników świeckiego państwa, będzie pewnie trwało długo i przyniesie wiele ofiar. Trudno rozstrzygnąć, czy wojskowi zapanują nad ulicą, ale nawet jeśli tak, to Egipt musi liczyć się z falą regularnych zamieszek „....”Czy – jeśli miałby się sprawdzić scenariusz wojny domowej – Europa i świat są przygotowane do konfrontacji nad Nilem? W najmniejszym stopniu. Przykład Syrii pokazuje, że nawet najbrutalniejsza wojna domowa, potwierdzone zbrodnie i katastrofa humanitarna nie są w stanie wyzwolić skutecznej interwencji międzynarodowej. Konfrontacja w Egipcie może przynieść znacznie więcej ofiar i dziesięciokrotnie większą katastrofę humanitarną. „.....”W Egipcie ścierają się wizje państwa i cywilizacji, dochodzi do konfrontacji milionów obdartych ze złudzeń, zabiedzonych i niemających perspektyw na godne życie ludzi. Próba wyprzedzenia tragedii wojny domowej nad Nilem to może najważniejsze wyzwanie, jakie stoi dziś przed europejską i światową dyplomacją. Przed Barackiem Obamą, Unią Europejską i ONZ. Także przed polskimi politykami, bo nic nas Polaków od odpowiedzialności za losy świata nie zwalnia. „...(źródło )
Symeon Djankow,  który do lutego 2013 r. był wicepremierem i minister finansów w gabinecie premiera Bojki Borisowa, odsłania kulisy upadku swego rządu. Polityk i ekonomista nie pozostawia wątpliwości, że za zmianą władz w Sofii stał rosyjski Gazprom. „....” Pytanie powinno brzmieć: co wtedy robiły nasze służby specjalne? Trzeba pamiętać, że bułgarskie służby jeszcze 20 lat temu były bardzo silnie związane z ich rosyjskimi odpowiednikami. (...) Dopiero miesiąc po dymisji naszego rządu prezydent zaczął mówić o niezbędnych reformach właśnie w tych służbach. Politycy w końcu zdali sobie sprawę z tego, że są na łasce i niełasce starej bezpieki, która zachowała wpływy „...(źródło )
Jan Piński „Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz,główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać.„....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji.Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem.Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku.Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, że MFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )
Krzysztof Mazur „Turcy przygotowują się także do budowy elektrowni atomowej. „....”Biorąc pod uwagę te wskaźniki, OECD umieściła Turcję w swoich prognozach w pierwszej dziesiątce najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata. „....”Wzrost tureckiego PKB w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., przewyższając nawet tempo chińskie; również wzrost w 2011 roku przekroczył zakładane tempo i wyniósł blisko 8,5 procent „......”Także pod koniec 2011 roku budżet państwa zanotował nadwyżkę – zjawisko dawno zapomniane w finansach krajów UE, w tym niestety także w Polsce – a relacja długu publicznego w stosunku do PKB również oscyluje na bezpiecznym, niespełna 40-procentowym poziomie. Jest to tym bardziej istotne, że jeszcze w 2006 roku relacja ta wynosiła ponad 46 proc., a w latach dziewięćdziesiątych zadłużenie to wynosiło ponad 70 proc. PKB. Czyli jednak można, i to szybko, obniżać zadłużenie, a jednocześnie zwiększać tempo wzrostu gospodarczego. „.....”Tureckie rezerwy złota wynoszą ok. 320 ton (wzrost o 337 proc. w ciągu 10 lat) i są np. trzy razy większe od podobnych rezerw naszego kraju. „....”Lotnisko w Stambule (w 2012 r. obsłużyło prawie 41 mln pasażerów) jest najszybciej rozwijającym się portem lotniczym w Europie, „.....”Turcja jest również jednym z krajów o najwyższym przyroście ludności. Mało kto zdaje sobie sprawę, że jeszcze w 1960 roku Polska liczyła ciut więcej obywateli (blisko 30 mln) niż ówczesna Republika Turecka, przeżywająca wtedy swój pierwszy powojenny przewrót polityczny. Ale już 15 lat później Polaków było o 35 mln, podczas gdy liczba Turków wzrosła do 40 milionów. Obecnie jest nas, jak wiadomo, niewiele ponad 38 mln, a uwzględniwszy migracje zagraniczne, mieszkańców Polski nawet ubywa, podczas gdy kraj nad Bosforem liczy już blisko 75 mln ludności „....”Turcy stanowią najliczniejsza grupę narodową mieszkającą w Niemczech). Rodzi to zresztą kolejne kontrowersje i niepewności związane z ewentualną akcesją Turcji do UE, gdyż w krótkim czasie mógłby to być najludniejszy kraj w Unii. Dodatkowym problemem jest fakt, że Turcja jest praktycznie w 100 proc. krajem islamskim. „.....”Turcja zaczyna coraz mocniej konkurować w eksporcie produktów rolniczych z krajami UE, wypierając razem z Chińczykami firmy europejskie z ich dotychczasowych największych rynków zbytu, np. z Rosji (dla przykładu: w ostatnim okresie Turcja wyeksportowała do Rosji trzy razy więcej pomidorów niż cała UE). „....”lokomotywą tureckiego eksportu jest właśnie ta gałąź przemysłu, a największe obroty przyniósł tureckim firmom motoryzacyjnym właśnie eksport samochodów „...(więcej)

”W roku ubiegłym Niemcy opuściło więcej Turków niż przybyło „.....(więcej )
Czasy rządów Mursiego „ Sąd w Kairze skazał na 11 lat wiezienia z zawieszeniu mężczyznę, który zniszczył (podarł i spalił) w czasie demonstracji egzemplarz Pisma Świętego. „...(więcej )

Dzieci uwolniono ze względu na ich wiek - 9 i 10 lat. Nie wiadomo jednak, czy wycofano zarzuty prokuratorskie. Zatrzymano je na początku tygodnia w mieście Beni Sewif na południu kraju. Zarzucano im obrazę islamu przez oddanie moczu na Koran. Za to miały siedzieć tydzień w poprawczaku. Tak się jednak nie stało, a w sprawie interweniował prezydent Egiptu Mohammed Mursi. „.....”. Wcześniej interweniował u niego jeden z Koptów. „.....(źródło )
„Nowy prezydent Egiptu ma doktorat z budowy pojazdów kosmicznych, pracował w NASA. Ale jest też islamistą i przedstawicielem Bractwa Muzułmańskiego. Dokąd zaprowadzi największy kraj muzułmański na Bliskim Wschodzie?”.....”Stąd równoczesna prośba do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o pożyczkę w wysokości 4,8 mld dol. na załatanie najpilniejszych dziur w budżecie. Ale także Fundusz nie spieszy z otwarciem kiesy, bo zapewnienia o demokratyzacji są, jak na razie, wekslem bez pokrycia. Osobowość prezydenta i jego rodowód polityczny nie dają gwarancji, że słowo zamieni się w czyn. Morsi gościł już w Teheranie i Rijadzie, w Pekinie i Rzymie, w dalszym rozkładzie jazdy są liczne stolice europejskie, także Warszawa. Międzynarodowymi wizytami próbuje budować wizerunek Egiptu jako kraju otwartego na dialog zarówno ze Wschodem, jak i Zachodem.”.....(źródło )
Prezydent Egiptu Mohammed Mursi mianował swoim „asystentem ds. przemian demokratycznych” Samira Morkosa – koptyjskiego pisarza, zaangażowanego w dialog między chrześcijanami a muzułmanami. „...”onadto wśród najbliższych współpracowników nowego szefa państwa znalazła się kobieta – politolog Pakinam Raszad Hassan asz-Szarkawi. Ostatnio wykładała ona na Uniwersytecie Kairskim, obecnie zaś będzie doradzała prezydentowi w sprawach politycznych.O prezydenckie „stosunki ze społeczeństwem obywatelskim” ma zadbać przewodniczący partii salafitów „ An-Nur” (Światło) – Emad Abd el-Ghafur. „...(źródło )
Prezydent Egiptu Mohamed Mursi potępił izraelskie ataki na Strefę Gazy jako "jawną agresję przeciwko ludzkości" i zapewnił, że jego rząd "nie pozostawi Gazy samej sobie" - poinformowała państwowa egipska agencja prasowa MENA. „...(źródło )
Coryllus „Nie dlatego bynajmniej, że socjaliści wstydzą się swoich zbrodni, ale dlatego, że za tym procederem stoją banki, które są rzeczywistymi mocodawcami panów nazywających siebie socjalistami. W stuleciu XX banki te miały swoje siedziby w Londynie. „...(więcej)
The Economist „ W tym tygodniu Erdogan grzmiąco oskarżył Izrael o dokonanie zamachu stanu w Egipcie , który odsunął od władzy jego największego bliskowschodniego sprzymierzeńca i ideowego współwyznawcę , Muhammad Morsi ,zebrał ostrą krytykę od USA .”....”Mursi głosi ,że międzynarodowe lobby odsetkowe ( Żydzi ) i należące do nich zachodnie media włączając w to należące do nich gazety w sposób haniebny dyrygowały protestami podsycając twierdzenie ,że otoczony klakierami nie nadaje się do sprawowani władzy „....(źródło )
Bogusław Chrabota nawołuje w swoim tekście„Egipt a sprawa Polska „ do ewentualnej interwencji zbrojnej w Egipcie , gdyby muzułmanie pokusili się o odzyskanie władzy we własnym państwie. Widać w jego tekście jawna manipulacje , ale warto go przeczytać, gdyż podaje scenariusz zniszczenia przez lichwiarstwo całego państwa i społeczeństwa. Warto zwrócić uwagę na podobieństwa pomiędzy Kaczyńskim , Erdoganem i Mursim . Kaczyński jest chrześcijańskim przywódca politycznym , który chce aby prawo , aby konstytucja odwoływała się do Boga , a kraj stał na fundamencie chrześcijaństwa „Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny. „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego „...( więcej )
Jarosław Kaczyński ' Najważniejsza jest miłość do Ojczyzny. A miłość tej Ojczyzny, Polski, oznacza także miłość Prawdy. Bo korzeniem Rzeczpospolitej jest Chrystus. To mówił ks. Piotr Skarga i to jest aktualne po dziś dzień '….(więcej)
Erdogan jest muzułmańskim politykiem i chce aby Tur5caj stała na fundamencie islamu . Obaj politycy , Erdogan i Kaczyński chcą aby aby Bóg był istotną integralną częścią kultury państwa i źródłem prawa . Zarówno Erdogan jak Kaczyński jako jeden z głównych swoich politycznych celów stawiają zrzucenie kolonialnego jarzma lichwiarstwa jakim jest zadłużenie państwa . Obaj i Kaczyński i Erdogan walczą z religią polityczną jaką chce Polsce i Turcji narzucić Zachód a jaką jest polityczna poprawność Lichwiarstwo star się doprowadzić do nienawiści pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami . Ameryce i Europie nie przeszkadza fundamentalizm i opresyjność mafii Saudów rządzącej z błogosławieństwem USA , ale przeszkadzał Mursi , który ani nie dopuszczał się przemocy w stosunku do społeczeństw , a który wprowadzał szeroko rozumianą tolerancję religijną . Postawił się Izraelowi Za Mursiego nie było ataków na kościoły. Ataki po obaleniu są jawną prowokacją nowego reżimu , aby usprawiedliwić usunięci muzułmańskiego prezydenta .tymczasem zaczęto mordować członków rodzin opozycji „Syn duchowego przywódcy Bractwa Muzułmańskiego Mohammeda Badiego został śmiertelnie postrzelony w Kairze w czasie piątkowego "marszu gniewu" zwolenników obalonego prezydenta „...”Kilka dni temu w czasie demonstracji w Kairze zastrzelona została także córka innego lidera Bractwa, Mohammeda el-Beltagiego. „....(źródło)
Kaczyński , gdy dojdzie do włądzy musi być przygotowany że lewacy Zachodu zastosują te same propagandowe i ekonomiczne metody jakie stosuje si w tej chwili w stosunku do Erdogana w tym prowokowanie rozruchów A kto wie czy nie ma racji Braun , który twierdzi że Układ stojący za Tuskiem posunie się do zamachu stanu , aby odsunąć Kaczyńskiego od władzy. ( więcej ) . Czy scenariusz egipski nie powinien Polaków czegoś nauczyć ? Tomasz Tokarski „Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował”...”Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie ...uważa za niepotrzebne”.....” Oznacza brak zgody na próby globalnegonarzucania warunków finansowych i budżetowych, na swoiste centralne planowanie, które próbuje realizować MFW,w myśl tego, co stwierdził w swej książce historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką (Tragedy & Hope, 1966 r.)”.....”Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował, żeWęgry rozważają szybszą spłatę pożyczki, jaką zaciągnęły w MFW.W liście skierowanym do szefowej MFW Christine Lagarde podziękował jej za udzieloną pomoc, informując zarazem, że Węgry najprawdopodobniej spłacą ostatnią ratę pożyczki  w wysokości około 2,2 mld euro przed końcem tego roku, choć termin upływa z końcem marca 2014 r. To jednak nie wszystko. Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie prezes banku centralnego Węgier uważa za niepotrzebne.”......”Orbán wielokrotnie krytykował MFW za metody walki z kryzysem. We wrześniu 2012 r. stwierdził:Lista żądań MFW jest długa i nie jest zgodna z interesami naszego narodu. Nie zamierzamy przeprowadzać głębokich cięć budżetowych, zwłaszcza w szkolnictwie, opiece zdrowotnej i transporcie publicznym. Nie będziemy zmniejszać zasiłków rodzinnych, podwyższać podatku dochodowego i podatku od nieruchomości, zmniejszać emerytur, zwiększać wieku emerytalnego. Nikt nie będzie nam dyktował, co i kiedy mamy prywatyzować. Dodał też, że przyjęcie kolejnych pożyczek od MFW „uderzałoby w węgierskie społeczeństwo”......”Joseph Stiglitz, były główny ekonomista Banku Światowego w 2000 r. stwierdził: „Mówi się o nadzwyczajnej arogancji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Powiada się, że MFW nigdy nie próbował nawet wsłuchać się w głos szukających jego pomocy państw rozwijających się; że polityka MFW jest tajna i niedemokratyczna. Mówi się, że stosowana przez Fundusz gospodarcza „metoda leczenia” bardzo często prowadzi dozaostrzenia istniejących problemów: od rozwoju do stagnacji, od stagnacji do recesji. To wszystko prawda”....”Z ujawnionych przez Stiglitza dokumentów, a także z wydanej w 2004 r. książki Johna Perkinsa „Confessions of an Economic Hit Man”(wydanie polskie „Hit Man. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”,Warszawa 2006) wynika, że MFW żądał od państw ubiegających się o pomoc podpisania umowy zawierającej ponad sto artykułów.Należały do nich zobowiązania sprzedaży kluczowych dla państwa aktywów, jak instalacje wody pitnej, linie kolejowe, elektrownie, firmy telekomunikacyjne, itd. W zamierzeniu miał to być prywatyzacja, choć w praktyce często była przeprowadzana podobnie, jak w Polsce dobry transformacji – majątek państwowy sprzedawany był za bezcen lub po bardzo niskich cenach w zamian za wysokie łapówki dla polityków. Efekty „pomocy” ze strony międzynarodowych instytucji finansowych, w tym MFW, w przypadku Rosji były opłakane – gigantyczna korupcja oraz spadek PKB o połowę wciągnął kraj w głęboką recesję. MFW żądał także narzucenia twardych warunków na rozwijające się rynki finansowe, wymuszał podwyżki cen żywności, czy paliwa oraz powodował gigantyczne zadłużenie państw ubiegających się o pomoc. „...(więcej
Paweł Chmielewski„Zieloni jedyną nadzieją dla pedofilii” Kurt Hartmann, były członek wspomnianej grupy Zielonych „Geje i pederaści” mówił „Die Welt”, że w początku lat 80-tych „Zieloni byli jedyną nadzieją dla pedofilii”
„...”Gdy mała, pięcioletnia dziewczynka zaczyna cię rozbierać, to jest to fantastyczne. To fantastyczne, bo to gra, czysto erotyczno-maniakalna gra” – powiedział Daniel Cohn-Bendit, słynny i szanowany polityk kiedyś niemieckich, a dziś francuskich Zielonych. Słowa te padły w wywiadzie dla francuskiej telewizji w 1982 roku. Cohn-Bendit już wcześniej, bo w roku 1975, w książce „Wielki Bazar” opisał swoją pracę w alternatywnym przedszkolu. Wg jego słów, dzieci rozpinały mu tam rozporek, aby go połaskotać, a on nie pozostawał im dłużny. Te pedofilskie wypowiedzi Cohn-Bendita stały się słynne w kwietniu tego roku, gdy polityk otrzymał prestiżową nagrodę Theodora Heussa, przyznawaną za wybitne osiągnięcia na polu polityki. W Niemczech rozgorzały protesty, którym towarzyszło ujawnienie różnych innych ekscesów prominentnych polityków Zielonych.Kilka dni temu politologowie z Getyngi Franz Walter i Stephan Klecha opublikowali na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wstępne wyniki badań nad historią powiązań partii Zielonych z ruchem pedofilskim. Okazało się, że pedofilia w latach 80-tych była czymś swobodnie dyskutowanym na forum partii; czymś, co cieszyło się zagorzałym wsparciem dużej grupy zboczeńców oraz przyjazną akceptacją osób na kierowniczych stanowiskach. W dodatku pedofilię propagowali także dzisiejsi politycy liberalnej FDP.”....”pedofilia u Zielonych była tematem – jak powiedział Cohn- Bendit w wywiadzie dla Spiegla – na porządku dziennym. W 1980 roku Zieloni na zjedździe partyjnym wystosowali oficjalne żądanie usunięcia dwóch paragrafów z prawa niemieckiego, które zabraniają kontaktów seksualnych z dziećmi. Zieloni chcieli, by znieść wszelkie ograniczenia wiekowe. Powstała nawet partyjna grupa robocza „Geje i pederaści” finansowana z budżetu partyjnego. Grupę rozwiązano dopiero w 1987 roku. A co z samym żądaniem legalizacji pedofilii? „...”Przypomnijmy, co uchwalili Zieloni wraz z SDP i Lewicą w 2010 roku. Zgłosili mianowicie zmianę ustawy o dyskryminacji tak, by ta chroniła wszystkich ze względu na „tożsamość seksualną”. Zasadniczo rozumie się pod tym gejów, lesbijki i transseksualistów. Jednak w wywiadzie dla Deutsche Welle z 2009 r. niemiecki psycholog i psychoterapeuta Jorge Ponsenti mówił, że wg nowych klasyfikacji amerykańskich psychologów, pedofilia może być nie tylko chorobą, ale i tożsamością czy orientacją seksualną. Orientacją jest wówczas, gdy osoba nie wciela w życie swojego pożądania dla dzieci. Wg Konstantina Marscha z Niemieckiego Instytutu na rzecz Młodzieży i Społeczeństwa, takie postawienie sprawy zostawia Zielonym furtkę, by uznać pedofilię za jedną z „normalnych” orientacji, tak jak np. homoseksualizm. „...”W 1988 ukazała się zbiorowa praca „Kwestia seksualności pedofilskiej” (niem. „Der pädosexuelle Komplex”), w której czytamy następujące słowa V. Becka: „Depenalizacja pedofilii, wobec obecnego stanu karalności na całym świecie, jest pilnie konieczna”. „...”W tym roku partia FDP opublikowała cytat z pisma „Pflasterstrand” z 1978 roku, którego Cohn-Bendit był wówczas redaktorem. Anonimowy autor pisze w nim: “W zeszłym roku uwiodła mnie sześcioletnia dziewczynka. To był jedno z najpiękniejszych przeżyć, jakie miałem, nie do opisania. Pierwszy raz nie skończyłem zbyt wcześnie” „....”Dagmar Döring, dziś 53-letniej polityk liberalnej FDP, która niedawno wycofała swoją kandydaturę w tegorocznych wyborach do Bundestagu. Okazało się bowiem – jak wykryli badacze z Getyngi – że w młodości fascynowała się ruchem pedofilskim, a z jej ówczesnych słów wynika, że mogła dopuszczać się nawet czynnej pedofilii. W książce „Pedofilia dzisiaj” z 1980 roku Döring opowiadała o „długim, seksualnie intensywnym związku z pewną dziewczynką”. Polityk miała wówczas odczuwać, że „nie może jej zaspokoić żaden mężczyzna ani żadna kobieta, ale wyłącznie dziecko, w szczególności dziewczynka”. „....(źródło )

Mojsiewicz

Przed jesienną konfrontacją rządu z obywatelami Kończą się letnie kanikuły, więc Umiłowani Przywódcy szykują się do kolejnej konfrontacji z obywatelami. Pogłoski o dymisji wicepremiera i ministra finansów, pana Jacka Vincenta Rostowskiego okazały się fałszywe, zatem nic już nie staje na przeszkodzie kontynuowania kreatywnej księgowości, na skutek której same odsetki od długu publicznego Polski przekroczyły już 51 miliardów, a przecież do końca roku jeszcze kawał czasu. Ale zadłużanie państwa, to znaczy - nie tyle „państwa”, co obywateli, którzy w kolejnych pokoleniach będą musieli pokryć koszty niefrasobliwości Umiłowanych Przywódców - odbywa się, jak wiadomo, „dla dobra Polski” - jak zresztą wszystko, co Umiłowani robią. Ponieważ NSZZ Solidarność zagroziła we wrześniu falą strajków, Umiłowani Przywódcy odgrażają się, że pozbawią działaczy związkowych tak zwanych związkowych etatów. Ma to nastąpić dzięki nowelizacji ustawy o związkach zawodowych z 1991 roku. Ustawa ta była swoistym pocałunkiem Almanzora, złożonym na czole III Rzeczypospolitej przez zdominowany przez komuchów tzw. kontraktowy Sejm, rodzajem tykającej bomby podłożonej pod państwo, które dzięki temu w każdej chwili można było pogrążyć w zamęcie. W ten sposób okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy skonstruowały sobie instrument dyscyplinowania Umiłowanych Przywódców, gdyby zapragnęli wierzgnąć przeciwko ościeniowi. W rezultacie, zgodnie z zasadą, według której nowe firmy powstają w branżach cieszących się dobrą koniunkturą, w branży obrony interesów pracowniczych koniunktura musi być znakomita, bo związków zrzeszonych w centralach jest u nas około 70, a niezrzeszonych - coś ze 20. Jak tam pracownicy wychodzą na tej obronie ich interesów - to inna sprawa, ale już Agnieszka Osiecka zauważyła, a zespół „Skaldowie” wyśpiewał jeszcze w latach 70-tych, że „nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go!”.Odgrażając się znowelizowaniem ustawy o związkach zawodowych, Umiłowani Przywódcy z PO usiłują stworzyć wrażenie, że wrześniowe strajki będą miały na celu obronę przywilejów związkowych działaczy. Wykluczyć tego do końca oczywiście nie można, ale warto zwrócić uwagę, że jesienna konfrontacja rządu z obywatelami ma na celu obronę synekur Umiłowanych Przywódców, którzy tylko na odsetki od długu publicznego ściągną z nas grubo ponad 50 miliardów, a więc znacznie więcej, niż kosztują związkowe etaty. SM

28/08/2013 Nowe meble w MSZ Platforma Obywatelska Unii Europejskiej i Rynków Finansowych ma kłopoty.. Spada jej poparcie tłumów, które dwukrotnie- od roku 2007- dały się nabrać na tę demokratyczną partię, jeśli chodzi o wolny rynek, zmianę ordynacji wyborczej, obniżkę podatków- i inne wabiki demokratycznych tłumów. Bo na coś trzeba lud nabierać, coś obiecywać, żeby można było nie dotrzymywać.. Po to pan premier Donald Tusk zatrudnił u siebie 30 doradców od marketingu i reklamy, żeby tłum oszukiwali. Za samo to ,nigdy bym nie oddał głosu na tę socjalistyczną formację. No bo po poważnemu premierowi 30 doradców marketingowych, jak nie po to, żeby” obywateli”: oszukać? Podpowiadają mu jak odwrócić uwagę od spraw ważnych, jak skierować emocje nienawiści w określonym kierunku, jak nie widzieć co się naprawdę z państwem polskim dzieje? Żeby nie widzieli, że degradacja postępuje.. Rosną długi, rozrasta się marnotrawstwo socjalistyczne i budżetowe, powiększa się kasta klasy próżniaczej. To nie zwiastuje niczego dobrego.. Ten kierunek zapewnia wielkie kłopoty III Rzeczpospolitej jako państwa demokratycznego i prawnego.. Jakby tego było mało czarnoskóry poseł Platformy Obywatelskiej, pan John Godson wystąpił z demokratycznej partii, będzie teraz posłem niezależnym i nie będzie tak głosował jak mu pan premier Donald Tusk każe- będzie głosował zgodnie ze swoim sumieniem chrześcijańskim- będzie głosował zgodnie z zaleceniami Pana Boga, a nie pana Donalda Tuska przeciw Panu Bogu.. Cała ta demokracja większościowa – ze swej natury-wymierzona jest przeciw Panu Bogu, bo zamiast prawdy- posiłkuje się większością, która z prawami i ludźmi – może zrobić wszystko… Dosłownie wszystko Wystarczy przegłosować.. A papież mawiał, że demokracja bez wartości jest tyranią.. Ale jak połączyć wartości z „prawdą ”większościową? W każdym razie pan Godson miał dość nacisków ze strony kolegów z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych., szczególnie w sprawach światopoglądowych, bo sprawy światopoglądowe można też przecież przegłosować. Bez szczególnych kłopotów- tylko potrzebna jest większość. Można na przykład przegłosować, że Pana Boga nie ma, tak jak nie mamy wolności jako prawa naturalnego i woli wyboru.. Nie mamy- i już! Gagarin też był w Niebie i Pana Boga nie widział.. Zginął przy kolejnym oblatywaniu samolotu.. Ale wygodnie będą siedzieli w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.. Jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli- MSZ zakupiło za 300 000 złotych 28 foteli- to daje prawie 11 000 złotych za fotel. A co tam? Jak się nie prowadzi samodzielnej polityki polskiej- to chociaż posiedzi się wygodnie w fotelu, żeby poprowadzić politykę obcą,. Już minęło ze trzy lata, jak minister Sikorski zakupił termosy do herbaty po 8000 złotych każdy.. Jeszcze przydałyby się podnóżki do siedzenia w fotelach przy termosach za – powiedzmy- po 10 000 złotych. Żeby NIK mógł publikować kolejne dane, z których- powiedzmy sobie szczerze- niewiele wynika.. No bo przecież żadnych kar za marnotrawstwo nie ma.. Takie jest prawo demokratyczne.. No i koty do głaskania, żeby minister i współpracownicy mogli się emocjonalnie rozładować.. Koty można wziąć ze schroniska dla zwierząt – za darmo.. Chyba, że minister potrzebowałby koty rasowe.. Ale chyba nie! Jak żyjemy w czasach walki z rasizmem, ksenofobią i antysemityzmem.. W ostatnim wywiadzie, jaki pan były ambasador Izraela w Polsce , pan Szewach Weiss udzielił telewizji zapisałem sobie następujące jego słowa:” Holocaust jest moralną religią całego świata”(???) :”Moralną religią całego świata”.. To ciekawe…(????) Ja mam swoją religię, w innych cywilizacjach mają swoją, nad Amazonką mają swoją, w Afryce – swoją. Wiele jest religii na świecie, tak jak na łące kwiatów. Na łące jest wiele kwiatów, dlatego łąka jest piękna,, Ale żeby zaraz całego świata? Tyle narodów z różnych religii wyginęło podczas różnych wojen.. Chrześcijanie- na przykład- giną codziennie w różnych zakątkach świata. Ilu ich zginęło podczas rewolucji meksykańskiej, radzieckiej, hiszpańskiej.. Wielkie miliony.. Ciekawe co o tym wszystkim myślą Arabowie…??? W każdym razie mamy nowe fotele w MSZ, tak jak nowe limuzyny w Kancelarii pana premiera.. Niech im będzie na zdrowie.. Dobrego nigdy za wiele.. Tym bardziej, że jedni mają nowe fotele i limuzyny- a inni ….piwo. Na przykład Teatr Nowy w Łodzi ma własne piwo. Limitowane edycje będą nawiązywały do wystawianych spektakli.. Przydałoby się też własne wino i wódka.. Sztuka zawsze potrzebowała alkoholu.. Sztukmistrze- artyści – na ogół za kołnierz nie wylewają.. Zresztą wyobraźnia zawsze jakoś lepiej funkcjonuje po alkoholu.. Zawsze to inny świat.. Który potem można podstawiać widzom.. Lepszy podstawiony- niż rzeczywisty.. Pan Rafał Kapler , były szef Narodowego Centrum Sportu- też nie ma na co narzekać.. Dostanie jednak te głupie 571 000 złotych, za zasługi przy budowie Stadionu Narodowego za głupie 2 miliardy złotych. 500 tysięcy w tę, 500 tysięcy w tamtę- co za różnica. Jak tak było zapisane w kontrakcie- to mu się należy- jak psu buda. Kto podpisywał taki kontrakt? A to ciekawe? Bo kontrakt podpisuje ktoś, kto potem nie odpowiada za płacone sumy.. On podpisuje- my – płacimy. Bo najlepiej jest jak płaci ten co podpisuje. Ale tak jest w normalnym kraju- w socjalizmie jest odwrotnie.. Kto inny podpisuje- płaci kto inny. I tak rozrasta się marnotrawstwo.. I toniemy w coraz większych długach.. O ile pamiętam ten kontrakt podpisywał pan Drzewiecki z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych, który twierdzi, że „ Polska to dziki kraj”(???) Ach dziki? A kto tę dzikość mu zaaplikował? Wszędzie gdzie swoje łapska wsadzi biurokracja- kraj staje się coraz bardziej dziki.. Im więcej rządzącej biurokracji i uchwalanych ustaw- tym bardziej dziki. Bo dzikość to nieodłączna cecha bantustanów. Badacz Malinowski często przebywał wśród dzikich.. I jakoś nie zdziczał.. Tak jak Sanepid, powołany w roku 1920- już po wygranej bitwie z bolszewikami- dziczeje.. Teraz sprawdza stan marchewki na bazarach w okolicach Wyszkowa- dowiedziałem się od znajomej tam mieszkającej.. I solą kary rolnikom, nie wiem dokładnie za co, zresztą nie o to chodzi- chodzi o pieniądze do budżetu.. Chyba że marchewka nie jest już warzywem- tylko owocem. Skoro rolnik dalej wypisuje bzdury, że marchewka jest warzywem.. Nie jest warzywem! Jest owocem! 500 złotych kary! Niech się oduczy stereotypów.. Jak ślimak może być rybą, to dlaczego marchewka nie może być owocem.? Przegłosują- i jest! Tak jak dwóch facetów może być małżeństwem.. Na przykład Elton John z mężem.. Dlaczego nie może być normalnie? Widocznie nie może.. Tak jak ta pani, którą widziałem w telewizji.. Mogła czytać gazetę, ale gazeta musiała być do góry nogami.. To znaczy gazeta, nie pani. Jeśli oczywiście gazeta ma nogi.. Bo stół ma- nawet cztery.. A nie jest koniem, który też ma cztery nogi.. A człowiek ma dwie.. Zanim nie poszedł inną drogą niż małpa, z której dzicy robią bardzo smaczną zupę. Widziałem jak smakuje panu Wojciechowi Cejrowskiemu.. Tytuł odcinaka” Zupa z małpy.” Ale czy w MSZ-cie muszą mieć nowe fotele za 300 000. i to w czasach „ kryzysu” wywołanego przez rządzących..? Ale już się poprawia, już wychodzimy z „kryzysu”- jak ogłasza „Rzeczpospolita” gdzie zastępcą naczelnego został pan Bartosz Węglarczyk z Gazety Wyborczej… Nie ma to jak odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu…. Prawda? W końcu kadry decydują o wszystkim..- jak twierdził towarzysz Lenin. I decydują! WJR

Nowelizacja budżetu w dwa tygodnie

1. Dzisiaj od godziny 9-tej zacznie się I czytanie nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok i tzw. ustaw okołobudżetowych. Według propozycji Konwentu Seniorów, a tak naprawdę Marszałek Ewy Kopacz rozpatrzenie i uchwalenie nowelizacji budżetu na 2013 rok, ma trwać zaledwie 2 tygodnie, podczas gdy prace w Sejmie nad ustawą budżetową trwają z reguły około 3 miesięcy. Ten pospiech najpierw związany z zawieszeniem tzw. I progu ostrożnościowego w ustawie o finansach publicznych, a teraz z uchwaleniem nowelizacji budżetu na 2013 rok, wynika jak się wydaje z obaw, że bez nowelizacji budżetu, trudno byłoby wypłacić wynagrodzenia pracownikom sfery budżetowej czy świadczenia emerytalno- rentowe obecnym emerytom czy rencistom w ostatnim kwartale tego roku.

2. W tym projekcie nowelizacji budżetu minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł. Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych, oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego. Ministra Rostowskiego pogrążyły dodatkowo przeszacowane wpływy z opłat, grzywien i odsetek. Zamiast planowanych wpływów w wysokości 20,1 mld zł, tym razem szef resortu finansów przewiduje tylko 18,4 mld zł czyli o 1,7 mld zł mniej. Wszystko więc wskazuje na to, że fotoradary nie są tak wydajne jak wcześniej zakładano. Hojny dla Rostowskiego okazał się tylko prezes NBP Marek Belka, który zamiast zapowiedzianej wpłaty z zysku w wysokości 0,4 mld zł , wpłacił blisko 5,3 mld zł czyli o 4,9 mld zł więcej. Więcej niż zamierzał, szef resortu finansów chce pobrać dywidend ze spółek skarbu państwa. Do tej pory wpływy te były zaplanowane w wysokości 5,8 mld zł, po nowelizacji ma to być aż 6,9 mld zł czyli o ponad 1 mld zł więcej. Z „rabunkowej” polityki wobec spółek skarbu państwa, Rostowski uczynił więc myśl przewodnią swojego ministrowania.

3. W tej sytuacji pokrycie bilansu tych braków we wpływach podatkowych i dodatkowych wpłat głównie ze strony NBP w łącznej wysokości blisko 24 mld zł, wynoszącym 16 mld zł dodatkowym deficytem budżetowym (deficyt budżetowy po zmianach ma wynieść 51 mld zł) i cięciami wydatków na 7,6 mld zł , okazuje się jednak robieniem dobrej miny do złej gry. Cięcia takich wydatków jak na modernizację armii na kwotę ponad 3 mld zł, modernizację kolei na kwotę ponad 1 mld zł, czy rezerw celowych z których współfinansowane są projekty unijne także na kwotę ponad 1 mld zł, będą osłabiały zarówno konsumpcje jaki inwestycje od których zależy aż 2/3 polskiego PKB. Ale jak się dokładniej przyjrzeć to sfinansowanie tej ujawnionej gigantycznej dziury w dochodach podatkowych to jeszcze nie wszystko.

4. Otóż minister Rostowski przemyca w nowelizacji, kolejne podwyższenie limitu kredytu budżetowego jaki będzie mógł udzielić Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (FUS), zamiast stosowanych w takim przypadku dotacji. Teraz będzie to 18 mld zł czyli o 6 mld zł więcej niż planowano wcześniej. A więc na koniec roku FUS będzie miał najprawdopodobniej blisko 38 mld zł kredytów budżetowych (blisko 20 mld zł kredytów uzbierało się w ciągu poprzednich 3 lat) i przecież jest jasne, że nigdy ich nie spłaci. Następcy Rostowskiego będą musieli je umorzyć, a wtedy cała ta kwota zamieni się w wydatek budżetowy, a w konsekwencji w deficyt budżetowy i dług. A taka kwota, to blisko 2,5% PKB i gdyby ją już teraz ujawnić, to deficyt sektora finansów publicznych wyniósłby na koniec 2013 roku nie 4,5% PKB ale 7% PKB, a to oznaczałoby wzrost rentowności naszych obligacji przynajmniej do 6% i poważne kłopoty z obsługą wynoszącego 950 mld zł długu publicznego.

5. Rządząca koalicja platformy i PSL-u, chce uchwalić ten swoisty finansowy „pasztet” w ciągu najbliższych 2 tygodni.

Jeszcze w tym tygodniu zaraz po I czytaniu projektu nowelizacji ustawy budżetowej, mają się zebrać wszystkie sejmowe komisje branżowe, które ocenią propozycje cięć wydatków w poszczególnych częściach budżetu. W następnym tygodniu ma się odbyć przyjęcie sprawozdania przez komisję finansów publicznych po uwagach i propozycjach komisji branżowych. Natomiast w kolejnym tygodniu podczas następnego posiedzenia Sejmu, ma się odbyć II i III czytanie projektu budżetu czyli ostateczne głosowanie, a więc już w połowie września znowelizowany budżet będzie obowiązującym prawem. Szybko i bez specjalnego rozgłosu ma się więc odbyć podwyższenie deficytu budżetowego o kolejne 16 mld zł i cięcia wydatków budżetowych na kwotę ponad 7,6 mld zł. Po raz kolejny słyszymy od Tuska i Rostowskiego, Polacy nic się nie stało. Kuźmiuk

Zorganizowane struktury urzędnicze skurw.....ja Polaków Llewellyn Rockwell .” Krótko mówiąc, pragnienie socjalizmu jest pragnieniem wielkiego zła dla ludzi. Gdybyśmy to naprawdę rozumieli, nikt nie ośmieliłby się popierać idei socjalizmu w dobrym towarzystwie. Byłoby to jak stwierdzenie, że pewne argumenty przemawiają za tym, żeby istniała malaria i tyfus i za zrzucaniem bomb atomowych na miliony niewinnych ludzi. „ ...(źródło )
Roman Kluska „Ta część przedsiębiorców, która jest uczciwa, jest zarazem ze szczególną premedytacją eliminowana przez system oparty na biurokracji. Kto się do niej dopasuje lub z nią ułoży, ma nad sobą parasol ochronny. Kto w ten system nie wchodzi, przegrywa. I w ten sposób demoralizuje się najaktywniejszą część społeczeństwa. „...”Państwo oparte na biurokracji jest jednak nie tylko wyjątkowo drogie, ale i wyjątkowo niesprawne i nieefektywne „....”Polska gospodarka jest na równi pochyłej „....”Po wprowadzeniu tzw. ustawy Wilczka otworzyły się wspaniałe perspektywy. Obowiązujące prawo było sformułowane prosto i jednoznacznie. Miałem wrażenie, że działam na niemal idealnym wolnym rynku. To właśnie dzięki temu nastąpił gwałtowny rozwój branży elektronicznej w Polsce i zaczęliśmy doganiać przodujące firmy na świecie. Dzięki temu stworzyliśmy tysiące miejsc pracy dla młodych, zdolnych informatyków i elektroników, którzy zdobywali u nas doświadczenie, a potem wykorzystywali je w dowolnym miejscu na świecie, jeśli nie widzieli perspektyw w kraju. „....”11 lat temu mówił pan, że zorganizowana struktura urzędnicza może dopaść i zniszczyć każdego. Od tamtej pory nic się nie zmieniło? A może przemawia przez pana żal? „....”nasze państwo w majestacie prawa dorabia się na przestępczej grabieży pieniędzy obywateli. W jakim kraju są możliwe takie rzeczy? „....”Władza tkwi głęboko w PRL. Regulując wszystko, nawet to, czy można dać swojemu dziecku klapsa, ubezwłasnowolnia obywatela, a tym sposobem niemal zawsze ma na niego haka. Tworzy więc byle jakie prawo, które może potem odczytywać w korzystny dla siebie sposób. Regulacje jednoznaczne dają obywatelowi poczucie bezpieczeństwa. Mówią mu, co jest zgodne z prawem, a co nie. Natomiast regulacje mętne są wygodne dla urzędników. Dają im niemal nieograniczoną władzę nad obywatelem, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. „.....”Był pomysł powołania komisji do zbadania kontrowersyjnych działań administracji publicznej wobec przedsiębiorców. Warto do niego wrócić? „.....”Zdaniem byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza firma ma parasol ochronny, jeśli zatrudnia ludzi dawnych służb. Część polskich firm jest rzeczywiście przesiąknięta byłymi funkcjonariuszami służb. A sposób, w jaki te firmy funkcjonują, wyraźnie pokazuje, że w dużej mierze prawo ich nie dotyczy. Mają gwarantowaną ochronę przed machiną biurokratyczną.”.....”Fakty są bowiem bezlitosne. Mamy mętne prawo, a ono zawsze jest początkiem zła. W mętnym prawie każda decyzja może być równocześnie zgodna i niezgodna z przepisami. Wszystko zależy od tego, kto i w jakim celu je interpretuje. Wówczas nie sposób odróżnić ziarna od plew. „.....”Wiem natomiast, że partia, która w chwili objęcia władzy nie będzie miała gotowego pakietu zmian prawnych i nie wdroży go na pierwszym posiedzeniu Sejmu, przez kolejne cztery lata będzie się zsuwać po równi pochyłej, a kraj razem z nią. Bo biurokracja ma to do siebie, że kiedy przejmie po poprzednikach przeogromne władztwo, łatwo z niego nie zrezygnuje. „....”Czym był pakiet Kluski? Niektórzy mówią, że to określenie na wyrost. To był zestaw proponowanych zmian. A pierwsza, którą chciałem wprowadzić, dotyczyła zrównania szans obywatela i urzędu przed sądem. Dziś druga ze stron jest na pozycji uprzywilejowanej”.....”Wiedziałem, że pod względem podatkowym wchodzę w jednoznaczną i klarowną sytuację. Rolnictwo jest bowiem ostatnią twierdzą chroniącą obywatela przed samowolą urzędnika podatkowego. Stawka podatku rolnego zależy od jakości i ilości posiadanej ziemi. Ponadto jest on naliczany przez gminę i nie można go nie zapłacić. Co więcej, nikt nie powie, że nie zapłacił podatków, jeśli je zapłacił. To było dla mnie ogromną zachętą. Miałem wrażenie, że jeśli dotąd taplałem się w mętnej wodzie, to teraz zanurzam się w wodzie krystalicznie czystej. „....(źródło )
Rak i Muszyński „Polscy jurgieltnicy„...nie dostrzegamy znacznie większej patologii – negatywnego wpływu, jaki na sprawy państwa wywierają Polacy reprezentujący obce interesy. „....”Po odzyskaniu niepodległości w 1989 r.nie wolno było mówić o płatnych zdrajcach narodowych interesów. W przeciwnym razie natychmiast trzeba się było zmierzyć z zarzutem oszołomstwa, „..”właśnie dzięki niej ościenne mocarstwa, budując sieci lobbystów, uzyskały istotny wpływ na wewnętrzne stosunki w Polsce. „....”W imieniu Berlina Ostatnie dwie dekady to nie tylkoporażki w dziedzinie hard power, lecz również soft power. Nietrudno bowiem dostrzec bankructwo naszej polityki historycznej w stosunkach z zachodnim sąsiadem.”....”Polacy pracujący na rzecz propagandy niemieckiej polityki historycznej nie czynili tego z niewiedzy czy zwykłej głupoty. Ich wysiłek był hojnie wspierany przez Berlin za pośrednictwem niemieckich instytucji pozarządowych, z których wiele po 1990 r. umiejscowiono specjalnie w tym celu w Polsce. A nagrody za „publiczną aktywność", sponsorowane wyjazdy, hojnie opłacane wykłady to tylko niektóre formuły przekazywania srebrników”.....(więcej)
Llewellyn H. Rockwell Jr. Tłumaczenie: Małgorzata Bałdyga „Bez względu na specyfikę danego przypadku, socjalizm zawsze oznacza lekceważenie decyzji jednostki na rzecz wszechogarniającego planu państwa. „....”Żadna forma socjalizmu nie jest w stanie zaspokoić potrzeb 6 miliardów ludzi na świecie — w efekcie doszłoby do szybkiego skurczenia się cywilizacji w sposób tak drastyczny, że przy nim wszystkie inne ludzkie dramaty wydałyby się nieistotne. Tak rozumiany socjalizm ma też wiele wspólnego z totalitaryzmem, ponieważ decydując się na zniesienie własności prywatnej środków produkcji, jednocześnie godzimy się na utratę wolności i kreatywności. Całe społeczeństwo, a właściwie to, co z niego pozostanie, trzeba będzie zamienić na więzienie. „....”Ludzkie dzieje determinuje walka o pożywienie. Obecnie nie tylko bogaci, ale każdy człowiek żyjący w rozwiniętym kraju nie musi już o to walczyć. Ludzie w starożytności, patrząc na taką rzeczywistość, mogliby przypuszczać, że znajdują się w raju. Takie sceny dla człowieka średniowiecza były tylko wizjami o krainie wiecznej szczęśliwości. Nawet bogactwo i przepych pałacu wielkiego przemysłowca z końca XIX wieku, osiągnięte wielkim trudem i zaangażowaniem dużej liczby służby, nie może się równać z obecnym dobrobytem.Kapitalizm pomógł nam stworzyć taką rzeczywistość. Innymi słowy, obecną sytuację zawdzięczamy kapitałowi gromadzonemu przez wieki w rękach wolnych ludzi. Dzięki niemu powstały różne innowacje w dziedzinie gospodarki, a miliony ludzi na świecie jednocześnie konkurują i współpracują ze sobą na zasadzie podziału pracy. Oszczędności, inwestycje, podejmowane ryzyko i setki lat pracy niezliczonej liczby wolnych ludzi sprawiło, że taka rzeczywistość mogła zaistnieć. A wszystko dzięki wyjątkowej zdolności społeczeństwa rozwijającego się w warunkach wolności do osiągania przez jego członków wyznaczonych celów.”...”Mimo to, dobrze wykształceni ludzie siedzący po drugiej stronie stołu myślą, że sposobem na rozwiązanie problemów tego świata jest socjalizm. Obecnie ludzie różnie definiują socjalizm i prawdopodobnie od razu będą zaznaczać, że nie chodzi tu o system panujący w Związku Radzieckim, czy jemu podobne — tamten system nie miał nic wspólnego z socjalizmem poza nazwą.  Jeśli dziś socjalizm w ogóle coś znaczy, to zakłada on, że poprawa życia społeczeństwa będzie możliwa w efekcie działań politycznych, które odbiorą kapitał z rąk prywatnych i złożą go w ręce państwa. Inną tendencją socjalizmu jest dążenie do organizacji pracy według klas, które będą miały pewnego rodzaju wpływ na to, w jaki sposób wykorzystywana jest własność ich pracodawcy. Socjalizm może się też przejawiać w mniej istotnych dążeniach do zagarnięcia pensji managerów lub w bardziej skrajnych zapędach do całkowitego zlikwidowania własności prywatnej, pieniądza, czy też nieograniczonej ingerencji w instytucję małżeństwa. „.....”Uderzające było też to, co stało się z kulturą w czasach socjalizmu. Wiele pokoleń zostało wychowanych w systemie zbudowanym na przemocy i kłamstwach, nie można było opierać się na wartościach kulturowych. Takie pojęcia jak: zaufanie, zobowiązanie, prawda, szczerość i planowanie przyszłości — wszystkie filary kultury popularnej — zostały pomieszane i wypaczone przez nieodłączną obecność etatyzmu. „......”Ideologiczna lewica jednak tego nie dostrzegła. Nagłówki socjalistycznych publikacji ogłaszały śmierć niedemokratycznego stalinizmu i żywiły nadzieję na stworzenie  nowego demokratycznego socjalizmu w tych krajach. „.....”Nie mielibyśmy wątpliwości, że to wolne społeczeństwo góruje nad tym żyjącym w warunkach przymusu. Moglibyśmy także zobaczyć, jak krańcowo sztuczne i kruche są wszystkie systemy etatystyczne w porównaniu z trwałym społeczeństwem zbudowanym na swobodzie wymiany i własności prywatnej. Jest jeszcze jedna kwestia: militaryzm zimnej wojny przedłużył okres socjalizmu, dając złym rządom możliwość wzbudzenia nacjonalistycznych impulsów, które odwróciły uwagę społeczeństwa od prawdziwego problemu. To nie zimna wojna unicestwiła socjalizm, ale raczej gdy już dogasała, rządy same upadły pod własnym ciężarem bardziej wewnętrznej niż zewnętrznej presji. „.....(źródło)
Roman Kluska „„Ta część przedsiębiorców, która jest uczciwa, jest zarazem ze szczególną premedytacją eliminowana przez system oparty na biurokracji. Kto się do niej dopasuje lub z nią ułoży, ma nad sobą parasol ochronny. Kto w ten system nie wchodzi, przegrywa. I w ten sposób demoralizuje się najaktywniejszą część społeczeństwa. „...”Wiem natomiast, że partia, która w chwili objęcia władzy nie będzie miała gotowego pakietu zmian prawnych i nie wdroży go na pierwszym posiedzeniu Sejmu, przez kolejne cztery lata będzie się zsuwać po równi pochyłej, a kraj razem z nią. Państwo totalitarne i kolonialne opierają się na zdemoralizowanej biurokracji wykonującej bez szemrania polecenia swoich mocodawców . Nie trzeba wcale wypowiadać wojny , aby zniszczyć państwo przeciwnika . Wystarczy wpłynąć na rozbudowę jego aparatu biurokratycznego i wspierać tworzenie mętnego prawa . Sun Tzu , genialny strateg chiński z VI wieku przed nasza erą uważał ,że kluczowe dla zniszczenia innego państwa bez użycia wojny jest wpływanie na wywyższanie kanalii , a doprowadzanie do upadku ludzi uczciwych Biurokracja II Komuny ze szczególnym uwzględnieniem skarbowej stał się idealnym narzędziem do realizacji w Polsce doktryny starożytnego Chińczyka . Jesteś człowiekiem uczciwym to jak twierdzi Roman Kluska rozpoczną na ciebie polowanie , jesteś łajdakiem to zaczną cię wspierać Demoralizacja społeczeństwa , dążenie do skur..,,nia Polaków to główny vel i zadanie działania biurokracji socjalistycznej II Komuny W jakich dziedzinach biurokracja demoralizuje i niszczy Polaków . Biurokracja w pionie edukacji doprowadziła do upadku szkolnictwa i nauki w Polsce, a bezkarna seksualizacja dzieci , odbywająca się prawie bez oporu ich polskich rodziców jest najlepszym przykładem ,że Sun Tzu miał rację Biurokracja , która opanowała służbę zdrowia, ubezpieczenia doprowadziła do pracy Polaków praktycznie aż do śmierci , decyduje kto ma przeżyć a kto nie. Ciężko pracującym Polakom wydziela głodowe emerytury , a łajdakom bajońskie Biurokracja, która opanowała system podatkowy niszczy polską gospodarkę . Co więcej ludzi biurokracji opanowali partie polityczne , opanowali Sejm i Senat , gdyż większość z nich pracuje w strukturach urzędniczych zwanych budżetówką Tylko wolni ludzie budują bogate społeczeństwo, rozwijają cywilizację i budują silne państwo . Zło socjalizmu , zło niewolnictwa i biedy należy wykorzenić od podstaw Należy zlikwidować przymus ubezpieczeń społecznych , odsunąć brudne łapy lewackiej biurokracji od polskich dzieci , czyli na początek wprowadzić bon edukacyjny , co z czasem spowodowałoby całkowite oddanie szkól w ręce Polaków , w ręce rodziców. Należy zlikwidować prymitywny podatek, będący totalitarnym narzędziem upodlenia Polaków. Zlikwidować VAT ,a w to miejsc wprowadzić podatek transakcyjny Tym samym należy zburzyć niewidoczny mur socjalistycznego biurokratycznego wiezienia jakim dla Polaków stała się II Komuna Marek Mojsiewicz
Samotność premiera Tuska
Ładny interes! Jeszcze nie zdążyliśmy się nacieszyć wiadomością o dymisji pana wicepremiera i ministra finansów Jacka Vincenta Rostowskiego, a już pan wicepremier i minister finansów Jacek Vincent Rostowski tę wiadomość oficjalnie zdementował! Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie mówię już o zasadzie wyznawanej przez księcia Gorczakowa, który nie wierzył informacjom nie zdementowanym, ale o opinii pewnego politologa, że gdyby pan wicepremier i minister finansów Jacek Vincent Rostowski naprawdę podał się do dymisji, to premier Donald Tusk zostałby „osamotniony”. Jakże to? Premier otoczony przez wicepremierów, ministrów i ministry „osamotniony”? „Czy instrument niestrojny, czy muzyk się myli?” Wszystko to oczywiście być może, zwłaszcza że z politologami bywa tak, jak z recenzentami. Powiadają mianowicie, że recenzent przypomina impotenta; wie jak powinno być, ale sam nie potrafi. Coś musi być na rzeczy, bo jeśli politologia jest nauka o polityce, to znaczy - o uprawianiu polityki, to specjaliści z branży powinni mieć politykę w małym palcu. Tymczasem wystarczy posłuchać opinii politologów, by się przekonać, że o polityce wiedzą oni mniej więcej tyle samo, co wszyscy, to znaczy - niewiele, a jeśli się w sprawach politycznych wypowiadają, to raczej jako agitatorzy, niż naukowcy. Zresztą zróbmy przegląd parlamentarnych polityków; premier Tusk jest historykiem, prezes Kaczyński - prawnikiem, wicepremier Piechociński - ekonomistą, Janusz Palikot - filozofem, co prawda biłgorajskim, niemniej jednak. Nawet ministra Mucha jest ekonomistką, podobnie, jak wicepremier Jacek Vincent Rostowski. Jedynym politologiem jest Leszek Miller, który ukończył Wyższą Szkołę Nauk Społecznych przy KC PZPR, gdzie nauczano o wyższości ustroju socjalistycznego nad wszystkimi innymi, o centralizmie demokratycznym, a więc o czymś, czego nigdy nie było, nie ma i nie będzie. Nie chodzi jednak o to, by natrząsać się z wykształcenia Leszka Millera, tylko o to, by wykazać, że politologia chyba nie jest specjalnie przydatna przy uprawianiu polityki, zwłaszcza w naszym nieszczęśliwym kraju. No dobrze - ale w takim razie co jest, albo może być przydatne przy uprawianiu polityki, zwłaszcza w naszym nieszczęśliwym kraju? Pewne światło na tę sprawę rzuca samo powołanie pana Jacka Vincenta Rostowskiego do rządu premiera Tuska. Jak pamiętamy, Platforma Obywatelska przed wyborami w roku 2007 dysponowała „gabinetem cieni” na którego czele stał niedoszły „premier z Krakowa”. W tym „gabinecie cieni” kandydatem na ministra finansów był pan Zbigniew Chlebowski, późniejszy „Zbycho” z afery hazardowej, której jak wiadomo, „nie było”. Aliści kiedy przyszło do tworzenia rządu, to „premier z Krakowa” przepadł z kretesem, ministrem finansów został pan Jacek Vincent Rostowski, a w ogóle z pierwotnego „gabinetu cieni” swoje stanowiska objęła tylko dwójka dygnitarzy: pani Ewa Kopacz - jako ministra zdrowia i pan Mirosław Drzewiecki, późniejszy „Miro” z afery hazardowej, której, jak wiadomo, „nie było”. W rządzie nie tylko pojawili się ministrowie spoza „gabinetu cieni”, ale w dodatku ci, którzy w tym gabinecie byli, ustąpili przybyszom znikąd bez słowa protestu. Musiała być po temu jakaś bardzo ważna przyczyna, której ja oczywiście nie znam. Podobnie jak wszyscy, jestem skazany na domysły - ale skoro już jestem skazany, to sobie nie żałuję i domyślam się, że do Donalda Tuska przyszedł ktoś starszy i mądrzejszy i powiedział: słuchajcie no Tusk, macie tu listę waszego gabinetu i nic nie kombinujcie na własną rękę, bo z tego wynikną tylko same zgryzoty, a my będziemy musieli wam przypomnieć, skąd wyrastają wam nogi. Czy powiedział tak, czy tę myśl wyraził innymi słowami - tak czy owak perswazja okazała się skuteczna, no i w ten oto sposób pan Jacek Vincent Rostowski został w rządzie premiera Tuska ministrem finansów i to w dodatku takim, że gdyby podał się do dymisji, to premier Tusk zostałby kompletnie „osamotniony”, mimo że nadal byłby premierem rządu, w którym zasiadają wicepremierzy, ministrowie i ministry. Wynika z tego, że pozycja pana ministra Jacka Vincenta Rostowskiego w rządzie premiera Tuska jest zupełnie wyjątkowa, że kto wie, czy w prawdziwej hierarchii pan wicepremier i minister finansów Jacek Vincent Rostowski nie stoi wyżej od samego premiera Tuska? Wykluczyć tego z góry nie można między innymi dlatego, że pan wicepremier i minister finansów Jacek Vincent Rostowski rodowe nazwisko miał kiedyś inne, mianowicie Rothfeld, a ta okoliczność w dzisiejszych czasach bywa w polityce szalenie pomocna, zwłaszcza w branży finansowej i w takich krajach, jak nasz nieszczęśliwy. Ale nie tylko z tego powodu pan Jacek Vincent Rostowski mógł zostać faworytem tajemniczego starszego i mądrzejszego, co to przyniósł premieru Tusku papierek z listą jego gabinetu. Tych powodów mogło być znacznie więcej, ale można je wyjaśnić wyłącznie na gruncie potępionej przez wszystkich mądrych, roztropnych i przyzwoitych, co to rozpoznają jeden drugiego po zapachu. Otóż według wspomnianej teorii spiskowej, PRL-owscy bezpieczniacy u progu sławnej transformacji ustrojowej przewerbowali się do razwiedek przyszłych sojuszników naszego nieszczęśliwego kraju, traktując to jako polisę ubezpieczeniową. Oczywiście wynikają z tego rozmaite zadania, wyznaczane przez władze kraju, do którego taki jeden z drugim bezpieczniak się przewerbował - i dlatego właśnie rząd premiera Tuska był zupełnie inny, niż skład „gabinetu cieni” - bo ów „gabinet” to była tylko taka sobie zabawa Umiłowanych Przywódców, z której nic przecież nie musiało wynikać, podczas kiedy już przyszło do tworzenia rządu, to każda z przewerbowanych watah musiał w nim umieścić swojego legata, żeby pilnował interesu. To wyjaśnia, dlaczego w swoim czasie premier Tusk nie odwołał ministra Skarbu Państwa, chociaż się odgrażał, że go odwoła, jeśli ten nie znajdzie strategicznego inwestora dla stoczni, no i wyjaśnia, dlaczego mimo licznych ministrów i minister, premier Tusk bez pana Jacka Vincenta Rostowskiego byłby „osamotniony”. A skoro „Newsweek” puścił bąka o dymisji na podstawie aż „dwóch niezależnych źródeł”, to znaczy, że kompromis między bezpieczniackimi watahy i ich mocodawcami właśnie się zachwiał. SM

29/08/2013 Socjalizm rowerowy W Gdańsku, gdzie rządzi niepodzielnie Platforma Obywatelska odbywa się konkurs, polegający na tym, że jeśli firma będzie stwarzała odpowiednie warunki dla swoich pracowników, którzy jeżdżą do pracy rowerami- dostaną granty z urzędu miasta. W urzędzie miejskim w Gdańsku utworzono nawet specjalny wydział do promowania między innymi- jazdy rowerami, który systematycznie organizuje konkursy rowerowe. Wydział ten nazywa się Wydziałem Programów Rozwojowych Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Proszę zwrócić uwagą na nazwę i słowo „ rozwojowy”.. Wszędzie gdzie socjaliści biurokratyczni wydają pieniądze w celach marnotrawnych – musi pojawić się konotacja pozytywna.. W tym przypadku słowo” rozwojowych”. Żeby czytający nazwę wydziału od razu miał odpowiednie skojarzenie. Aha- to tu w urzędzie – bo bez niego ani rusz-odbywa się „rozwój.”(????). A jest akurat odwrotnie. Pomimo istnienia urzędu programów rozwojowych- rozwój się odbywa. Bo prawdziwy rozwój to ciężka praca oparta o ryzyko służenia konsumentowi na wolnym rynku pracy i ryzyka. Do 15 sierpnia organizowany był program unijny pt” Mimosa” w ramach którego Wydział Programów Rozwojowych Urzędu Miejskiego zorganizował konkurs pt: Moda na rower”(???) Wystarczyło zgłosić swój strój rowerowy, i jak jury uznało, że jest modny i nowoczesny- można było wygrać 3000 złotych. Płacił urząd z programu unijnego „Mimosa..” Mimoza jaki tu” rozwój”? Ktoś kto miał ładny strój rowerowy dostał 3000 złotych nagrody.. Konkursów na najładniejszy strój samochodowy- wydział Programów Rozwojowych Urzędu Miejskiego w Gdańsku- nie organizuje.. Zbitka „ Programy rozwojowe” bardzo wprowadza w błąd.. Od marnotrawnych programów nie ma, nie może i nie będzie żadnego rozwoju.. Jest zabawa wydawania pieniędzy bez ładu i składu, oprócz celów ideologicznych. Wyeliminować samochody, na to miejsce wprowadzić rowery.. A jak będą pieniądze unijne w ramach programu „ Mimosa II”- promować hulajnogi.. W zimie biurokracja może promować łyżwy i narty, a w lecie rowery i hulajnogi.. Byle nie samochody- to jest największe zło cywilizacji. Motory też nie bardzo.. Rowery- tak jak kiedyś w Chinach – plus zegarki.. Dzisiaj Chińczycy gremialnie przesiadają się na samochody- porzucając rowery.. W socjalistycznej Europie przyszłością motoryzacji będą rowery.. Jak właściciel firmy stworzy odpowiednie warunki dla jeżdżących rowerami do pracy, sprawy socjalne , prysznice, żeby było gdzie odpocząć po przyjeździe rowerem do pracy- będzie też mógł uczestniczyć w urzędowych grantach.. Byle tylko uczestniczył w programie walki z samochodami- na rzecz jazdy rowerem.. Urzędnikom chodzi też o zrównoważony transport.. Żeby wypromować rowery, jako środek transportu- mniej samochód.. Dobrze, że na razie nie ma obowiązkowej jady rowerem do pracy.. Ale to na razie. Nie ma też zakazu jazdy samochodem do pracy.. Też na razie.. Nie wiadomo co zrobią urzędnicy rowerowi w przyszłości w ramach pędu do zrównoważonego rozwoju przy pomocy grantów i nagród. Jak unia każę zlikwidować jazdę samochodem po mieście w ramach zrównoważonego rozwoju transportu– dlaczego nie..

Wydział Programów Rozwojowych Urzędu Miasta w Gdańsku składa się z następujących referatów biurokratycznych: Referat Budżetu- to najbardziej oczywiste, bo pensje urzędnicy wziąć muszą za to co” robią”, Referat Inwestycji Liniowych, Referat Inwestycji Kubaturowych, Referat Projektów Międzynarodowych, Referat Rozliczeń i Informacji Zarządczej oraz Samodzielne Stanowisko ds. Administracyjno- Prawnych. Nad całością orwellowskiego wydziału czegoś tam- czuwa dyrektor, zastępca i kierownicy poszczególnych referatów.. referatów co ONI tam robią? Ano, jak to w urzędzie.. Gromadzą, koordynują, prioryteryzują, monitorują, zarządzają „ryzykiem na poziomie portfela projektów”, wypracowują, inicjują, współdziałają, prowadzą ewidencję, sprawdzają zgodność- jednym słowem wiele nikomu niepotrzebnej roboty, z wyjątkiem tych, którzy z tego pozorowanego działania żyją. Ile jeszcze można utworzyć samodzielnych referatów..? Można utworzyć referaty szczegółowe.. Referat do spraw Zrównoważonej Jazdy Rowerem, Referat Naruszeń Zrównoważonego Rozwoju Rowerem przez Samochody, Referat Krnąbrnych Kierowców Samochodowych, Referat Ścieżek Rowerowych, Referat Znaków Rowerowych na Ścieżkach Rowerowych , Referat Przejść dla Pieszych przez Ścieżki Rowerowe, Referat Świateł dla Pieszych przechodzących przez Ścieżki Rowerowe , Referat Ewidencji Mających Dość Samowoli Rowerowej czy Referat Skrzywdzonych Rowerzystów przez Pieszych, którzy nie zauważyli nadjeżdżającego Rowerzysty., przez których rowerzysta się przewrócił i poturbował- mniejsza o pieszego. Tym bardziej, że do Gdańska- w drodze z Paryża do Petersburga przyjechały tandemy rowerowe.. Ale nie są to zwyczajne tandemy. Są to tandemy dla niewidomych. Rzecz polega na tym, że jeden rowerzysta jadący rowerem jest widomy, a ten drugi jest niewidomy. Obaj są widoczni- odpowiednio oznakowani. Ten z przodu tandemu jest widomy, a ten z tyłu- niewidomy. Na razie nie może być odwrotnie- choć- kto wie w przyszłości.. Jak się ten pomysł sprawdzi- niewidomy będzie z przodu dwóch sklejonych rowerów- zwanych tandemami.. Najgorzej, jak- w ramach postępu- niewidomi będą jeździli na rowerach samodzielnie. Będą co prawda odpowiednio oznakowani, niemożliwe będzie, żeby ich nie zauważyć.. W końcu niewidomi na rowerach też mają swoje prawa.. też chcą sobie pojeździć rowerem.. Niewidomi kierowcy samochodowi na razie nie mają szans na samodzielne jeżdżenie samochodem.. Tym bardziej, że samochody i kierowców się zwalcza zawzięcie gdzie się da.. No i nie zauważyliby radarów ani policjantów ich kontrolujących.. Mogliby mieć co prawda pilota z urzędu, ale na razie nie ma pieniędzy- jest „ kryzys”.. Jak jest „ kryzys”- nie mają pieniędzy „obywatele” i przedsiębiorcy- mają ich w nadmiarze urzędnicy, którzy wymyślają różne głupstwa marnotrawne.. Taka ich rola.. Tendemowców z Paryża przyjął podczas wizyty w Gdańsku- pan wiceprezydent – Waldemar Nocny. Przyjął ich w dzień., a dlaczego nie w nocy? Widać jak wielką wagę przywiązuje władza do wszystkiego co związane z rowerami. Rowery to obecnie modna ideologia… Wszędzie pełno rowerów, propaganda nie ustaje w narzucaniu nam nowego sposobu komunikacji, konkursy, wywiady, zawody, nagrody.. Rower- to jest to! Można oczywiście narzucić wszystko „ obywatelom” demokratycznego państwa prawnego. Bo nie może być tak, że jedni jeżdżą normalnie rowerami, a inni- normalnie samochodami.. Państwo nie ingeruje w sprawę, kto czym jeździ.. To powinna być sprawa indywidualna, ale stała się państwową.. Państwo jest stroną- jak to w demokratycznym państwie totalitarnym. Jak tak dalej pójdzie, to kierowcy będą krzyczeć codziennie: „Precz z rowerami!”.- bo już niedługo- poprzez nadane im przywileje- będą wszystkim wchodzić na głowę.. Może nawet zaczną mordować rowerzystów.. Tak się kończy narzucanie na siłę określonego sposobu postępowania.. WJR

Ostateczna kompromitacja Rostowskiego

1. Wczoraj odbyło się I czytanie noweli ustawy budżetowej na 2013 rok i tzw. ustaw okołobudżetowych w tym tej o finansowaniu sił zbrojnych polegającej na zawieszeniu wskaźnika 1,95% PKB określającego wielkość corocznych nakładów stanowiących budżet ministerstwa obrony narodowej. W czasie tej debaty parę razy występował minister Rostowski, chcąc wręcz wmówić posłom zgromadzonym na sali plenarnej Sejmu, a przede wszystkim opinii publicznej w Polsce, że w zasadzie nic się nie stało, bo nowelizacje budżetów w tym roku miały już miejsce aż w 11 krajach Unii Europejskiej. Znamienne było rozpoczynające jego wystąpienie pierwsze zdanie, które rozpoczął od słów „pomyliliśmy się” ale jakoś nie zauważyłem chętnych ani w klubie Platformy ani w PSL-u, którzy chcieliby przyjąć na siebie fakt, że mylili się razem z Rostowskim. W kolejnych „złotych” myślach wypowiadanych ministra finansów, było jednak coraz mniej jego odpowiedzialności za to co się stało w tegorocznym budżecie, a coraz więcej kryzysu w krajach strefy euro, nieodpowiedniej polityki monetarnej prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej, czy też spadku rozmiarów inwestycji publicznych na skutek wejścia w ostatnią fazę realizacji unijnego budżetu na lata 2007-2013. Zdaniem Rostowskiego to głównie te 3 wyżej wymienione czynniki wpłynęły na to, że wzrost gospodarczy w tym roku jest niższy niż przyjął w założeniach do budżetu, a to w konsekwencji spowodowało niższe wpływy podatkowe (w budżecie na 2013 rok Rostowski przyjął wzrost PKB w wysokości 2,2% PKB natomiast w nowelizacji 1,5%, a więc różnica wynosi zaledwie 0,7% PKB).

2. Tyle tylko, że te tłumaczenia mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Otóż tym razem minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł. Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego. Ministra Rostowskiego pogrążyły dodatkowo przeszacowane wpływy z opłat, grzywien i odsetek. Zamiast planowanych wpływów w wysokości 20,1 mld zł, tym razem szef resortu finansów przewiduje tylko 18,4 mld zł czyli o 1,7 mld zł mniej.

3. To co się dzieje z wpływami podatkowymi w 2013 roku jest konsekwencją braku stosownej reakcji ministra Rostowskiego na to co się działo w tym zakresie w budżecie roku 2012. Wyraźne załamanie się dochodów podatkowych nastąpiło właśnie już wtedy. Dość powiedzieć, że były one aż o 16 mld zł niższe od tych planowanych. Szczególnie załamanie widać było we wpływach z podatku VAT. Były one niższe o 12 mld zł od tych planowanych, a byłyby jeszcze niższe o kolejne 2-3 mld zł, gdyby nie rozporządzenie ministra Rostowskiego, w którym zdecydował, że zwroty VAT za grudzień 2012 roku dokonywane w styczniu, zostały zaliczone w ciężar roku 2013. Tak szokujący spadek dochodów z VAT nastąpił mimo wzrostu stawek VAT o 1 pkt procentowy, a także wzrostu gospodarczego wynoszącego 1,9% PKB i średniorocznej inflacji wynoszącej 3,7%. Co więcej wpływy z VAT mimo wzrostu gospodarczego i stosunkowo wysokiej inflacji były w 2012 roku nawet nominalnie o 2,5% niższe niż wpływy z tego podatku w 2011 roku (zdarzyło się to pierwszy raz od momentu wprowadzenia tego podatku w Polsce czyli od połowy 1993 roku).

4. Właśnie o przyczyny tego stanu rzeczy, zapytałem ministra Rostowskiego w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości tuż przed głosowaniem wniosku o odrzucenie nowelizacji budżetu w I czytaniu. Z reguły minister Rostowski pytania zadawane tuż przed głosowaniem lekceważy, tym razem jednak wyszedł na sejmową mównicę i próbował na nie odpowiedzieć. I skompromitował się przy tym ostatecznie, ponieważ jego zdaniem głównymi przyczynami tak gwałtownego spadku dochodów podatkowych w ostatnich 2 latach (głównie z VAT), są powiększający się eksport (gdzie obowiązuje zerowa stawka VAT) i spadek rozmiarów inwestycji publicznych. Wygląda więc na to, że zdaniem Rostowskiego, żeby wykonać wpływy z VAT na zaplanowanym wcześniej poziomie, należałoby przede wszystkim mniej eksportować. Z kolei inwestycje publiczne chyba nigdy nie będą już wyższe niż w 2 ostatnich latach realizacji budżetu UE 2007-2013, więc w następnych latach spadek wpływów z podatku VAT, jest w takim razie jest po prostu nieuchronny.

Z tych odpowiedzi dobitnie wynika, że minister Rostowski zwyczajnie nie ma pojęcia od czego zależy wielkość wpływów z najważniejszego źródła dochodów podatkowych czyli podatku VAT, więc tylko Opatrzności należy zawdzięczać ,że w tym roku brakuje „tylko” 30 mld zł dochodów podatkowych. Kuźmiuk

Korwin-Mikke: Ubezpieczenia a płeć czyli jak socjalizm to socjalizm! Jak wszyscy wiedzą, kobiety prowadzą samochody znacznie gorzej od mężczyzn. Nie wszystkie oczywiście – ale przeciętnie. Mają po prostu gorszą koordynację czasowo-przestrzenną – i nic na to nie można poradzić. Mężczyźni, zwłaszcza młodzi, raczej przeceniają swoje umiejętności i szarżują. Wydaje się, że mężczyźni są wręcz głupi, bo przy tym część z nich ginie – niestety często wraz z innymi uczestnikami ruchu. Dlaczego ewolucja tego nie wyeliminowała? Dlatego, że ma to wielkie pozytywne znaczenie dla ich rozwoju fizycznego i psychicznego – i gatunkowi opłaca się, by część populacji wyginęła, byle mężczyźni byli odważni i nie bali się ryzykować swoim życiem. Jeśli część zginie, zawsze jest dość poligamistów, którzy ich zastąpią… Kobiety jednak nie są głupie. One nie ryzykują – ewolucja tak je ukształtowała. Kobiety rodzą dzieci – i nikt ich nie zastąpi – więc gatunkowi nie opłaca się, by ryzykowały i ginęły. Kobiety prowadzą więc ostrożnie – może nawet ostrożniej niżby wynikało to z ich umiejętności. Co więcej – kobiety również znacznie rzadziej wsiadają do samochodów, zwłaszcza na dalsze trasy. W konsekwencji przeciętna kobieta przejeżdża rocznie kilka razy mniej kilometrów niż przeciętny mężczyzna. Tym bardziej że gdy jadą razem, to na ogół on prowadzi. Z tych więc powodów firmy ubezpieczeniowe pobierają od kobiet, zwłaszcza młodych, znacznie niższe stawki niż od mężczyzn (zwłaszcza od młodych…). I oto – proszę sobie wyobrazić – odezwała się Unia Europejska. Jakiś geniusz z Komisji Europejskiej wpadł na pomysł, by zażądać od ubezpieczycieli, żeby wyrównali stawki! Jak socjalizm – to socjalizm! Aktuariusze jakoś poradzą sobie z tym problemem – ale jest to jawnie niesprawiedliwe w stosunku (tym razem) do kobiet. Cóż – sprawiedliwość nie jest normalna, tylko „społeczna”. Inna sprawa, że ta „społeczna” działa równie często w odwrotną stronę. Wszystko zależy od fantazji urzędnika. I od tego, jak jest obecnie. Bo urzędnik na pewno zażąda, by zmienić system – jakikolwiek by był – na odwrotny. Po to, by szefostwo widziało, że on przecież nie próżnuje. Bo – jak powiedział Karol Marx: „Nie idzie o to, by zrozumieć świat – tylko o to, aby go zmienić”. Co urzędnicy i politycy UE traktują dosłownie. W każdym razie: nic nie rozumieją. Tym akurat nadgorliwcom warto przypomnieć, że osławiona „Karta Praw Podstawowych” wśród licznych humorystycznych postanowień (są tam i takie kwiatki: „Artykuł 14: Prawo do nauki. Każdy ma prawo do nauki i dostępu do kształcenia zawodowego i ustawicznego. Prawo to obejmuje możliwość korzystania z bezpłatnej nauki obowiązkowej”. To nie pastisz – to cytat!) ma i takie: „Artykuł 23: Równość mężczyzn i kobiet. Należy zapewnić równość mężczyzn i kobiet we wszystkich dziedzinach, w tym w sprawach zatrudnienia, pracy i wynagrodzenia. Zasada równości nie stanowi przeszkody w utrzymywaniu lub przyjmowaniu środków zapewniających specyficzne korzyści dla osób płci niedostatecznie reprezentowanej”. Co akurat można by zastosować w stosunku do nieszczęsnych kierowczyń. Są one w populacji kierowców niewątpliwie „niedostatecznie reprezentowane”. Ale przecież nie chodzi o logikę – tylko o to, by było widać, że urzędnicy COŚ robią. Firmy ubezpieczeniowe zapewne skorzystają z okazji – i tak wyrównają składki, że na tym jeszcze parę groszy zarobią. I wszystko zwalą w razie czego na Unię. Ktoś ma wątpliwości? A teraz proszę sobie wyobrazić, że ktoś dochodzi do władzy, znosi obowiązek zapinania pasów – a nawet kierowcom zakazuje ich używania (poza wyścigami samochodowymi, rzecz jasna). Motywacja prosta: pilotom przecież zakazuje się posiadania w kabinach spadochronów – właśnie po to, by na pewno ginęli razem z pasażerami. Kierowca powinien ginąć pierwszy. Jeśli kierowca jest bezpieczny, to prowadzi tak, jak prowadziłby samolot pilot posiadający spadochron; albo tak, jak prowadzi się trolleya na wesołym miasteczku. Im bezpieczniejszy kierowca, tym więcej wypadków drogowych. Kierowców ginie rzeczywiście mniej, ale przechodniów znacznie więcej… Więc powiedzmy, że ktoś by to zrobił. Jak zareagowałyby firmy ubezpieczeniowe? Jestem pewien, że zareagowałyby chęcią podwyżki stawek ubezpieczenia! A jaka byłaby pierwsza reakcja takiego ustawodawcy? Jak znam Europejczyków, nawet rozsądny ustawodawca na takie dictum chciałby zapewne zakazać ubezpieczycielom podnoszenia stawek… a nie jest to metoda właściwa. Postąpić należy tak, jak postąpił śp. Getúlio (Gedali? – JKM) Dornelles Vargas, dyktator brazylijski (takuteńki prawie jak śp. Jan Dominik Perón Sosa w Argentynie), rządzący w latach 1930-1945 – ale po raz drugi od 1951 roku do śmierci w 1954. O tym ostatnim okresie chcę pisać. Otóż Vargas postanowił przebudować Rio de Janeiro, przebijając przez ówczesną stolicę ośmiopasmową (wtedy!) aleję. W tym celu musiał wywłaszczyć właścicieli terenów i budynków – masowo burzonych na przestrzeni ponad 4 kilometrów!! Jakie płacił odszkodowanie? Takie, jakie właściciele podawali, płacąc podatki od nieruchomości… Rzecz jasna, były to niemal zawsze stawki mocno zaniżone. Podniósł się więc potężny krzyk – tym bardziej że sporo terenów miał tam Kościół rzymskokatolicki. Vargas ustąpił – i pozwolił urealnić wyceny… po czym łupnął właścicielom takie grzywny za oszustwo podatkowe, że manewr ten im się całkiem nie opłacił! Co spotkało się z aplauzem nie tylko biedoty, ale i klasy średniej – pod warunkiem, że ktoś akurat nie miał tam nieruchomości… Otóż ja bym wtedy spytał firmy ubezpieczeniowe: a czy po wprowadzeniu obowiązku jazdy w pasach obniżyliście składki? Po czym łupnąłbym odszkodowanie w wysokości żądanej przez ubezpieczycieli różnicy za ubiegłe 30 (czy ile tam by upłynęło…) lat – z odpowiednim oprocentowaniem oczywiście. Mam nadzieję, że to by ich zrujnowało…

JKM

30/08/2013 Jak pani Gronkiewicz- Waltz zostanie panią komisarz, nie idę na wybory”- powie przeciętny warszawiak, gdy naprawdę pani komisarz, obecna prezydent Warszawy- zostanie komisarzem. Okazuje się, że nie od parady, ma pan premier Donald Tusk 30 doradców od marketingu i reklamy w swojej Kancelarii- za nasze pieniądze. Lud zawsze można wykręcić propagandowo- wystarczy podsunąć mu jakiś emocjonalny argument. Jeśli oczywiście argumenty mogą być emocjonalne, albo wywołujące emocje.. Argumenty powinny być rozsądne ,a nie emocjonalne.. No bo po co iść na wybory i odwoływać panią Hannę Gronkiewicz – Waltz, skoro i tak nadal ma zostać prezydentem, tyle, że w sposób komisaryczny? Demokratyczna Platforma Obywatelska Unii Europejskiej i Rynków Finansowych gra wyraźnie na brak frekwencji. Cóż warta jest demokracja bez oderwanych od demokracji mas? A co dopiero w ogóle bez mas ludowych? Oszukiwane, poniewierane, gardzenie masami- to jest cecha prawdziwych demokratów chcących za wszelką cenę utrzymać się przy sterze władzy.. I korzystać z tego przywileju ile tylko się da. Ile jeszcze pieniędzy jest do podzielenia? Ile spraw do załatwienia? Ile do ukradzenia i przetrwonienia? Dlatego trzeba odstraszyć demokratycznych wyborców od uczestniczenia w demokratycznych wyborach odwoławczych.. Niech masy nie idą i nie plątają szyków demokratycznej platformie Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych.. Nich się masy zajmują innymi bachanaliami.. Mecze, pikniki, promieniowanie błyszczących gwiazd.. Bo, żeby kraść w ramach demokratycznego prawa w demokratycznym państwie prawnym i marnotrawnym trzeba mieć co.. Znowu jakieś podatki, jakieś nowe przychody dla państwa, bo bez przychodów nie ma złodziejstwa . Jak nie ma co kraść demokratycznie, to na co komu ta demokracja? Demokracja wymaga pieniędzy- w rękach biurokracji demokratycznej i prawnej. Najlepiej by było, żeby wszystkie pieniądze były w rękach demokracji partyjnej i demokratycznej, żeby ona decydowała o ich wydawaniu. Wtedy będzie komunizm, którego nikt nie zauważy. Bo w Korei Północnej tak jest a propaganda ciągle przypomina o komunizmie. Koreańskim. Doczekamy czasów- jak tak dalej będzie pełzający komunizm postępował, że będziemy szli do sklepu po chleb, i będziemy go brali” za darmo”, za niego zapłaci gmina, wcześniej ograbiwszy nas z pieniędzy.,. Czy to nie wspaniała wizja?. Będziemy mieli wszystko” za darmo” W zasadzie pieniądze nie będą potrzebne.. Jak ludzkość będzie jedną wielką wspólnotą ograbioną z pieniędzy i zarządzaną sprawiedliwie przez biurokrację.. No i te wspólne żony.. Ten pomysł Marksa wielu rajcuje- przepraszam, że użyłem swojego nazwiska- będzie wielkie poparcie! I nareszcie będzie podatek od pogrzebów..(????) Jak można było do tej pory pozostawić pogrzeby zwolnione od podatków.? To znaczy firmy pogrzebowe płacą, chodzi o Kościół Powszechny- tą sól w oku demokracji socjalistycznej i ich twórców. Masy się ucieszą, że trzeba w końcu dobrać się do „ czarnych”.. Niech płacą! To znaczy zapłacą ci co jeszcze pozostali przy życiu po śmierci bliskich.. Umarli na razie nie płacą za zgon. Opodatkować śmierć!. Kasy fiskalne na cmentarzach.. Czy może być coś bardziej przyjemnego dla ministra naszych finansów, a obcego nam człowieka pana Jacka Vincenta Rostowskiego, człowieka, który jedynie umie wprowadzać i wymyślać nowe podatki? Po to zresztą został tu przysłany z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego z Budapesztu.. Człowiek G. Sorosa, wielkiego dobroczyńcy ludzkości.. Podczas ceremonii pogrzebowej będą się pojawiali funkcjonariusze skarbówki, którzy okazawszy się odpowiednim dokumentem, będą sprawdzać wszystkie niezbędności skarbowe niezbędne przy pobraniu podatku.. Nie wiem czy podatek pogrzebowy będzie o ciężaru, czy od gabarytów denata.? Ważne, żeby było tego wiele.. Jak najwięcej do budżetu demokratycznego państwa prawnego.. Śmierć jest dobra okazją, żeby jeszcze trochę porabować. Socjaliści, żeby mogli, wskrzeszaliby zmarłego, żeby jeszcze zapłacił zaległy państwu podatek.. Bo podatki trzeba płacić! Nawet po śmierci? A dlaczego nie skonstruować przepisu demokratycznie i prawnie, żeby ci co pozostają przy życiu z rodziny zmarłego nadal płacili szacunkowy podatek za zmarłego? I wilk byłby syty, i owca byłaby cała.. I ile dobrego można byłoby jeszcze zrobić- z pieniędzy nieżyjących- dla żyjących? Ciekawe czy uda się ten numer panu Donaldowi Tuskowi, żeby zniechęcić wyborców do pójścia na wybory odwoławcze – pani prezydentowej. Już tuby propagandowe dmą, aż runą mury Jerycha. Demokracja musi zwyciężyć. To znaczy demokracja, żeby nie chodzić do wyborów. Żeby nie wiem co. To jest nasza narodowa wartość.. Bo są demokracje, żeby chodzić- wtedy, gdy w sondażach Platforma Obywatelska Unii Europejskiej i Rynków Finansowch zwycięża, i są demokracje, żeby nie chodzić- wtedy, gdy Platforma Obywatelska Unii Europejskie i Rynków Finansowych traci. Wtedy nie należy chodzić.. Tym bardziej, jak ten sam członek Platformy ma zostać komisarzem nie wybranym demokratycznie, ale komisarycznie.. Dwa oblicza demokracji- tak jak dwie ojczyzny- dwa patriotyzmy- według pana Jana Józefa Lipskiego, nieżyjącego już masona. Już Mieszko I marzył o demokracji, a potem inni królowie. Całe ich rządzenie miało na celu przygotowanie nas do życia w demokracji.,. Gdzieś już- w gąszczu propagandy- słyszałem, taką tezę.. Wszyscy już 1000 lat temu byli demokratami.. Tylko sobie tego nie uświadamiali. Tylko trzeba to wszystko odkryć i udokumentować. Dlaczego do tej pory nie ma z prawdziwego zdarzenia Ministerstwa Prawdy? Żeby powiedziało nam najprawdziwszą prawdę? Demokracja- rządy ludu przez lud i dla ludu- jest od zawsze, od kiedy ludzkość się organizowała w życie.. Jeszcze wśród dzikich plemion nad Amazpnką nie mają demokracji.. A tak już prawie cała postępowa ludzkość – demokrację mać!- pardon- demokrację ma! I dzięki demokracji się rozwija.. Myślicie Państwo, że jak wrogowie Polski i Polaków, jak już wprowadzą podatek od śmierci, pozostawią nieopodatkowane śluby kościelne i chrzty? Nie ma takiej możliwości.. Wszystko musi być opodatkowane, łącznie ze stosunkami małżeńskimi i nie tylko, ale na początku wszystkie te stosunki, które kończą się powstaniem nowego życia człowieka. Chcesz mieć dziecko- musisz płacić, żeby było na dofinansowanie matek samotnie wychowujących dzieci.. No i odsetek od narastającego długu. Bo w tym wszystkim chodzi o pieniądze i odsetki.. Odsetki dla bankierów, którzy pożyczyli państwu polskiemu – pieniądze, żeby zarobić. Okradają całe narody, które toną w długach- to nie, że ktoś pożyczył 500 złotych w banku.. Naganiacze medialni- kiedyś aktorzy- naganiają do banków, a długi państwowe- to inna droga rabunku.. Rządzący pożyczają, żeby dać zarobić bankierom.. Tak zmowa! Ponad głowami„obywateli” demokratycznego państwa polskiego.. A naprawdę niewolników demokratycznego państwa prawnego.. Pójdą warszawiacy na wybory,. czy kolejny raz dadzą się propagandzie? Propaganda to piekielna siła.. Nieprawdaż? WJR

Orban uderza konstytucją w niemieckie propagandowe mediaWęgierski rząd poinformował, że zaproponuje nowe poprawki do konstytucji. Wcześniejsze - spotkały się z krytyką Unii Europejskiej i organizacji obrony praw człowieka. Sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości Robert Repassy powiedział, że przedstawiona ostatnio piąta poprawka zawierać będzie między innymi nowe zasady podejmowania decyzji o tym, które organizacje i instytucje religijne będą uznawane za Kościoły. Poprawka ta modyfikuje też zakaz nadawania reklam wyborczych w mediach prywatnych.”....”Według kolejnych poprawek kampania wyborcza będzie dozwolona w telewizji i radiu komercyjnym, lecz ich właścicielom nie będzie wolno pobierać za to opłat, a wszystkie partie polityczne będą miały taki sam czas antenowy. Partie polityczne będą też mogły umieszczać za darmo swe reklamy wyborcze w mediach publicznych. Repassy poinformował, że wspólnoty religijne, które spełnią odpowiednie kryteria, będą mogły określać siebie jako Kościoły, lecz parlament w dalszym ciągu będzie miał prawo wyznaczania tak zwanych uznanych Kościołów, mających zniżki podatkowe i inne przywilej”...(źródło )
Poseł Terlecki „ Nie dopuścić do monopolu w prasie „ Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwleka z odpowiedzią, czy zgodzi się namonopol niemieckiego koncernu medialnego w prasie lokalnej.Od marca leży wniosek w tej sprawie złożony przez Polskapresse, który chce przejąć prasę lokalną od koncernu Media Regionalne należącego do brytyjskiej grupy Mecom. Jeśli UOKiK zgodzi się ipójdzie niemieckiej firmie na rękę, to skupi ona prawie 90 procent prasy lokalnej.Taki monopol nie byłby możliwy w żadnym europejskim kraju. O braku - wydawałoby się jedynej racjonalnej decyzji urzędu zwalczającego monopol - rozmawiamy z posłem PiS prof. Ryszardem Terlecki „.....” Po drugie, choć w dokumentach zapewnia się, że chodzi wyłącznie o projekt biznesowy, to w razie potrzeby taka kumulacja na rynku medialnym może stać się narzędziem politycznym. Tym bardziej, że te media kumuluje w swoich rękach sąsiedni kraj, który ma znaczący interes w tym, aby nas sobie podporządkować politycznie i od wielu lat, co prawda w białych rękawiczkach, ale jednak wtrąca się niekiedy w polskie sprawy.W każdym razie lokuje ten sąsiad w naszym kraju swoje polityczne cele.”...(więcej )
„Wystąpienie w Sejmie Ryszarda Terleckiego o kontroli przez Niemcy rynku prasowego w Polsce : W najbliższym czasie zapowiadane jest przejęcie przez niemiecki koncern „...(więcej )
Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ Sugerujemy abyście ze wszystkich sił spierali znane dzienniki tygodniki , a głównie prasę związaną z rolnictwem i religią , z determinacją sprzeciwiając się emisji „zielonego „dolara przez rząd . Powinniście natychmiast strzymać wszelkie dotacje pieniężne dla tych kandydatów , którzy nie wyrażają się jasno i nie potępiają w ostrych słowach emisji „zielonego „ dolara. Likwidacja systemu emisji waluty państwowej przez banki lub powrót do emisji pieniądza przez rząd doprowadzi do sytuacji w której państwo będzie dostarczać ludziom pieniądze ,co wyrządzi szkody nam ,bankierom oraz pośrednikom kredytowym , a tym samym zaszkodzi naszym żywotnym interesom . Spotkajcie się jak najszybciej z kongresmenami z waszych okręgów wyborczych ,zażądajcie od nich gwarancji ochrony dla naszych interesów .W ten sposób będziemy mogli sprawować kontrole nad legislatywą „ Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ strona 59    „....(więcej)
”Erdogan  głosi ,że międzynarodowe lobby odsetkowe ( Żydzi ) i należące do nich zachodnie media włączając w to należące do nich gazety w sposób haniebny dyrygowały protestami podsycając twierdzenie ,że otoczony klakierami nie nadaje się do sprawowani władzy „...(więcej )
Zsolt Zsebesi „Szybka korekta budżetu „.....”W razie potrzeby podniesiona może być również stopa nadzwyczajnego podatku obciążającego przede wszystkim banki oraz wprowadzony byłby nowy, progresywny podatek od dochodów reklamowych mediów. Ten ostatni oznaczałby miliardowe ubytki w dochodach netto największych na Węgrzech zagranicznych firm medialnych takich jak Axel Springer, Ringier, czy RTL. „...(więcej )
„Orban ujawnił, żew przygotowaniu jest ustawa zakazująca kupowania ziemi przez obcokrajowców. Jak powiedział, podobne prawo obowiązuje w krajach takichjak Austria ,czy Francja. „...”Koniec, nie ma, dosyć! „....”Jego zdaniem nowe prawo ma uchronić węgierskich rolników przed spekulantami i bankierami. Ma ono też pomóc "odzyskać ziemię skradzioną poprzez podejrzane transakcje"- będą one przez państwo rewidowane.”.....”W sierpniu Bank Światowy ostrzegł, że wskutek suszy w Europie i USA ceny żywności znów zbliżają się do historycznego szczytu z 2008 r. Organizacje pozarządowe takie jak brytyjski Oxfam winią za to m.in.wyprzedaż ogromnych połaci ziemi uprawnej międzynarodowym inwestorom, którzy liczą na wzrost jej wartości.Liberia w ciągu pięciu lat wyprzedała już 30 proc. swojej ziemi rolnej.- Co sześć dni biedne kraje sprzedają obszar wielkości Londynu - ostrzega Oxfam, postulując ukrócenie tego procederu.” „...(więcej )
Krasnodębski o groźnych dla Polski  niemieckich mediach  Krasnodębski „ Inną charakterystyczną cechą polskich mediów jest struktura własności typowa dla zdominowanego kraju peryferyjnego. Część mediów należy do ludzi dawnego systemu lub takich, którzy dorobili się w niejasnych okolicznościach w pierwszych latach transformacji. Jest rzeczą oczywistą, że ludzie nie będą szczególnie przyjaźnie nastawieni do idei lustracji politycznej czy majątkowej i nie będą szczególnie zachwyceni ostrą krytyką polskiej transformacji.  
Druga część należy do zagranicznych właścicieli, zwłaszcza niemieckich. To, że 80 proc. prasy należy do właścicieli z kraju sąsiedniego, którego interesy z natury rzeczy bywają rozbieżne z polskimi, należy ocenić jako realne zagrożenie dla polskiej demokracji i suwerenności. Fakt, że w Polsce o czymś tak zupełnie oczywistym nie można w ogóle dyskutować, świadczy, że proces ograniczenia suwerenności, przynajmniej intelektualnej, postąpił już daleko. Rzeczywistość sprawi, że sprawy wizerunku zejdą siłą rzeczy na plan dalszy i wróci polityka. A wówczas powinniśmy także podjąć trud takiej prawnej regulacji struktury mediów, w tym między innymi ograniczenia roli korporacji zagranicznych, aby podobny upadek standardów, który zagraża naszej wolności politycznej, się znowu nie powtórzył. Albowiem to media powinny służyć polskiej demokracji, a nie polska demokracja mediom.” „..że także media prywatne i ich przekaz stanowią co najmniej równie poważny problem dla polskiej demokracji. Tym poważniejszy, że ciągle jeszcze nie wyartykułowany. Pojawia się pytanie – które w rozwiniętych demokracjach stawiane jest od dawna – czy konieczne są granice dla wolności mediów, bez których stają się one zagrożeniem dla wolności politycznej i równych praw obywateli. Czy nie znaleźliśmy się w sytuacji, gdy potrzebna stała się ingerencja państwa, regulująca działalność mediów, ograniczająca ich wolność, aby ochronić wolność obywateli oraz wolność Polski „...(więcej )
Maciej Szczepański, szef Radiokomitetu w PRL, na rolę TV i radia „...”codziennie wbijamy milion gwoździ w milion desek”.....(źródło )

Media , gazety, telewizja obok totalitarnego systemu edukacji państwowej są potężnym instrumentem inżynierii społecznej . Oligarchia stojąca za rządami głównych państw skoncentrowała w swoich rękach praktycznie wszystkie media. Oligopol jaki powstał jest narzędziem do kontrolowania kultury, wartości , celów , do kreowania wirtualnej rzeczywistości . Warto zwrócić uwagę na wykorzystywanie wykreowanej , istniejącej tylko w mediach rzeczywistości do manipulowania ludźmi . Lewactwo w tym Palikot , Biedroń, socjalistyczni politycy Platformy twierdzą ,że ustawa jak je nazwał Gowin paraseksualnych związkach homoseksualnych, czy projekt Palikota legalizacji gwałtów na trzynastoletnich dzieciach ( więcej ) wynika właśnie z tego że rzeczywistość się zmieniła Zmiany polityczne , gospodarcze , technologiczne oraz powstanie rozwiniętych struktur rodów lichwiarskich i przekształcenie się tej struktury w potężny nowy ośrodek władzy uderzyło nowym władcom do głowy. A skala koncentracji bogactwa i władzy przyprawia o zawrót głowy . Podam teraz szokujące dane jakie podał Mark Blyth w swoim artykule” The Austerity Delusion „ opublikowanym w Foreign Affairs Mark Blyth „ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów „.....(źródło )

Dla pewności liczbę najbogatszych Amerykanów napisze słownie : „czterystu „Wracając jednak do Węgier , Orbana i Polski . Żadne suwerenny państwo nie pozwoli sobie na to aby kilku Niemców kontrolowało prawie cały rynek medialny kraju . To jest możliwe tylko w kraju statusie koloni. Aby sprawdzić , czy państwo jest suwerenne najlepiej sprawdzić do kogo należą wychodzące w tym kraju media. Oczywiście można kontrolować nawet media należące do tubylców . Najlepiej kontrolując je poprzez pożyczenie im pieniędzy , a do tego wspomagając ich poprzez swoją agenturę Orban próbując uniezależnić swój kraj od lichwiarstwa i Niemiec musi zlikwidować ich aparat propagandowy na terenie Węgier. Po prostu zmadziaryzować media . To samo sugeruje Kaczyńskiemu profesor Krasnodębski . O ile Krasnodębski chce użyć regulacji Orban zastosował dodatkowo pod pozorem łatania budżetu wyniszczanie obcych mediów ekonomicznie podatkami .Dzięki temu małe gazety , a być może wkrótce małe rozgłośnie radiowe prowadzone przez Węgrów w będą mogły się szybko rozwijać w sytuacji , gdy niemieckie molochy medialne będą sukcesywnie eliminowane na terenie Węgier Po raz pierwszy w historii człowiek wprawił w ruch część ciała innej osoby przy pomocy samej myśli. Ale bez obaw – od możliwości pełnego sterowania cudzym mózgiem i ciałem wciąż dzielą nas lata świetlne.Dwaj profesorowie z University of Washington – Rajesh Rao i Andrea Stocco połączyli swoje mózgi za pośrednictwem internetu, po czym jeden z nich samą myślą wprawił w ruch rękę kolegi.W czasie eksperymentu naukowcy przebywali w dwóch różnych budynkach. Prof. Rao miał zamontowany na głowie elektroencefalograf, rejestrujący aktywność elektryczna mózgu, który połączono z komputerem. Badacz nauczył się generować odpowiednie fale mózgu, za pośrednictwem których mógł poruszać kursorem na ekranie monitora. Rajesh Rao grał w prostą grę sterowaną za pomocą interfejsu myślowego. Gra polegała na strzelaniu do celu, a wykonanie strzału wymagało pomyślenia o ruchu prawą ręką (bez ruszania nią).W tym samym czasie w innym laboratorium przebywał Andrea Stocco, który miał na sobie urządzenie do przezczaszkowej stymulacji magnetycznej (TMS), a pod jego prawą ręką umieszczono klawiaturę.Kiedy Rao pomyślał o ruszeniu ręką, Stocco natychmiast uderzał w klawisz klawiatury. Stocco przyznał, że poruszał ręką mimowolnie, a towarzyszące temu uczucie porównał do tiku. Tym razem była to tylko jednostronna komunikacja, ale w następnym eksperymencie podjęta zostanie próba wzajemnego wpływania na siebie dwóch połączonych internetem mózgów – zapowiedzieli naukowcy.”....(źródło )
Krasnodębski o rozpoczętym ataku medialnym Niemiec na Węgry   Krasnodębski  w tekście pod mądrym tytułem „ Brońmy  demokracji „ napisał  „We „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukazał się 14 sierpnia alarmistyczny artykuł, opisujący rosnące zagrożenie dla demokracji w jednym z państw „nowej Europy”. Obóz rządzący skupia w swym ręku całość władzy, naruszając zasadę jej podziału. Opanował Trybunał Konstytucyjny, zmieniając zasady wybierania sędziów, a urząd prezydenta państwa objął polityk, który jest blisko związany z premierem. Nowo wybrany prezydent od razu zadeklarował, że będzie wspierał rząd. Także obsada stanowiska prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich oraz przewodniczącego Sądu Najwyższego obsadzane są przez większość parlamentarną.”…” który przez osiem lat z ramienia SzDSz, partii nieco podobnej do naszej dawnej UW, zasiadał w węgierskim parlamencie. Przez 14 lat rządziła ona Węgrami w koalicji z postkomunistami. Rządy te doprowadziły Węgry do stanu zapaści gospodarczej.Ale z korupcją, układami, błędną polityką gospodarczą, cynizmem i postkomunizmem można się przecież jakoś pogodzić, zwłaszcza zagranicy. Teraz zaś grozi demokracji węgierskiej prawdziwa katastrofa”....(więcej )
Filip Memches „Świat według gadzinówkiNiemcy już w czasie wojny doskonale zdawali sobie sprawę z opiniotwórczej roli mediów. Stąd u nich taka dbałość o różnorodność prasy„...” Przeciwbólowe środki perswazji. Co z tego wszystkiego wynika? Niemcy świetnie zdawali sobie sprawę z opiniotwórczej roli mediów. Bo media to bądź co bądź czwarta, nie byle jaka, władza. Kiedy przeglądamy się w nich jak w lustrze, one nad nami panują. Mogą nasze poczucie wartości czy godności zarówno zawyżać, jak i zaniżać. Mogą nasze potrzeby czy nasze kompleksy rozgrywać. Mogą to robić dziś, jak mogły ponad pół wieku temu.”.....”Tymczasem nie możemy zapominać, że skuteczny podbój to nie tylko brutalna przemoc, lecz i miękkie, wręcz przeciwbólowe, środki perswazji. Od zniewolenia fizycznego groźniejsze pozostaje zniewolenie duchowe. „..Okupacja hitlerowska utrwaliła się w polskiej pamięci zbiorowej jako jeden wielki koszmar. To oczywiście truizm. Chociaż nie dla kogoś, kto czerpałby wiedzę na ten temat z ówczesnych źródeł. W tym przypadku chodzi o tak zwane gadzinówki, czyli polskojęzyczne tytuły wydawane w Generalnej Guberni z upoważnienia jej władz „...(więcej)
2010 rok Krsnodębski ‘Wybory 2007 r. odbywały się pod hasłem zapewnienia stabilizacji, spokoju i "polityki miłości". Także te obietnice okazały się bez pokrycia. W rzeczywistości Platforma rządziła i rządzi przez konflikt.Tyle że konflikt, na którym PO oparła swoje rządzenie, ma inną naturę niż ten z lat 2005 – 2007.”...” W jej rządzeniu przez konflikt chodziło jedynie o pobudzenie emocji Polaków i skierowanie ich w odpowiednim kierunku po to, by utrzymać władzę i poparcie do czasu, kiedy Donald Tusk sięgnie po prezydenturę.”…” Kampania ośmieszania niszczyła nie tylko autorytet Lecha Kaczyńskiego, lecz – jak dziś widzimy – urząd prezydenta i trwale naruszyła podstawy Rzeczypospolitej. Dziennikarze ochoczo brali w tym udział. Bez TVN Palikot & Co. byliby nikim. Prywatne koncerny medialne miały w tym interes polityczny i ekonomiczny”…” przypomnieć sobie niektóre tylko wypowiedzi: www.wykop.pl/link/359776/polityka-milosci/. „…Różnica między prawdziwą polityką Władimira Putina lub Angeli Merkel a polityką Donalda Tuska jest mniej więcej tak sama jak między grą Realu Madryt lub Werderu Bremen a tym, w co bawi się na boisku polski premier,”…” Realny bilans pokazuje, że dziś Rzeczpospolita znowu nierządem stoi i tylko sprzyjające przez pierwsze dwa lata okoliczności pozwalały łudzić się, że jest inaczej. „...(więcej )
Skwieciński tak to widzi  „ Groźba domknięcia?A czy ze stwierdzeniem o wolności mediów da się pogodzić dyskryminacyjna decyzja KRRiT – w zasadzie z jawnie politycznych przyczyn odmawiająca miejsca na multipleksie telewizji Trwam?„...”Prowadzi nas to do następnego pytania – czy w Polsce istnieje ideowy pluralizm mediów? Odpowiedź jest oczywista. Istnieje, ale w formie, którą jedni mogą uznać za zalążkową, a inni za schyłkową. Czyli zdecydowana większość środków przekazu (zwłaszcza tych opiniotwórczych) reprezentuje mniej lub bardziej radykalne wersje światopoglądu liberalnego. I przejawia agresję (według wielu – wzrastającą) wobec samego istnienia medialnych alternatyw związanych z bardziej tradycjonalną wizją społeczeństwa. Pójdźmy dalej. Czy pluralizm mediów, nawet w dzisiejszym zakresie, jest w obecnej Polsce zjawiskiem trwałym? Wielu obawia się, że nie. Rozpowszechniony jest pogląd, że realna jest możliwość zduszenia tej części mediów, które są krytyczne wobec liberalnych projektów inżynierii społecznej, okresu rządów PiS nie uważają za czas zagrożenia wolności i – na domiar złego – nie uważają za niesłuszne wszystkich elementów wizji rzeczywistości, formułowanych przez tę partię. Na pierwszej linii zagrożenia znajduje się ten segment mediów antymainstreamowych, który ma opiniotwórczy i inteligencki charakter. Bo to on najbardziej kłuje w oczy liberalnych strategów”...”Na linii tej znajduje się przede wszystkim ten segment mediów antymainstreamowych, który ma opiniotwórczy i inteligencki charakter. Bo to on najbardziej kłuje w oczy. Przede wszystkim dlatego, że w myśl wizji liberalnych strategów kluczowe jest utrzymanie podziału, według którego kryterium nowoczesności, wykształcenia i wielkomiejskości decyduje o przyjęciu radykalnie liberalnego światopoglądu. A więc media zakłócające ten podział są bardziej niebezpieczne od nawet znacznie potężniejszych, ale koncentrujących się na „starszych, mniej wykształconych z małych ośrodków".  „....”Otóż we współczesnym świecie (nie tylko w Polsce) zachodzi proces radykalizacji mediów, ich uskrajniania, przekształcania w media wyznawców o wojującym charakterze. Proces ten dotyczy również tradycyjnych środków przekazu (sztandarowym przykładem może być amerykańska telewizja Fox), ale w szczególnej mierze dotyczy mediów nowych „...”„Jedną z osobliwości naszych czasów jest liberał-zaprzaniec" – pisał George Orwell. – „Obok znajomego marksistowskiego frazesu głoszącego, że „wolność burżuazyjna" to mrzonka, coraz większą popularność osiąga pogląd, jakoby demokracji można było bronić, stosując wyłącznie metody totalitarne. Jeśli bowiem – utarło się sądzić – miłujesz demokrację, twoją powinnością jest miażdżenie jej przeciwników, i to bez przebierania w środkach. Lecz któż to taki, ci przeciwnicy? Ano, zawsze się okazuje, iż nie są nimi wyłącznie ci, którzy atakują demokrację jawnie i świadomie, lecz również ci, którzy „obiektywnie rzecz biorąc, szerzą fałszywe idee...". ...”Tworzenie jednoznacznie zaangażowanych, „swoich" mediów owocuje postępującą atrofią kontaktu między zantagonizowanymi grupami, które stopniowo zaczynają żyć samodzielnym życiem intelektualnym. Przechodzą, jak to celnie określił amerykański analityk David Frum, od innego niż zwaśniona grupa interpretowania tych samych faktów, do wiary we własne fakty. Oznacza to postępujące rozbicie społeczeństw, a w konsekwencji ich osłabienie. „....”Tym ważniejsze jest więc  pytanie, czy w Polsce istnieje wolność mediów? „.....”Ich wspólną cechą było to, że ujawniały fakty bardzo niekorzystne dla rządzących lub – szerzej – elity III RP, i zostały przez zdecydowaną większość mediów albo dosłownie przemilczane, albo wspomniane tylko po to, by następnie nie kontynuować tematu i pozwolić mu umrzeć. „.....”Decyzje o zamilczaniu mogą wszak być podejmowane swobodnie, wynikać z utożsamienia się redaktorów z jedną ze stron politycznego konfliktu. Ale czy media niespełniające swojej podstawowej roli, jaką jest informowanie społeczeństwa o ważnych kwestiach, kojarzą się z pojęciem „wolne"?„ ”...(więcej) Mojsiewicz

Cuda i cudacy Teraz rozumiem wreszcie, dlaczego taką falę szyderstw i „racjonalistycznego” mądrzenia się spowodowało zaproszenie do Polski o. Bashobory albo przypisanie przez abp. Hosera zwycięstwa w 1920 roku opiece Matki Bożej. Po prostu: prawdziwa świętość nie lubi uzurpacji. Pewnie wszyscy pamiętają, ile się po wspomnianych przed chwilą zdarzeniach wyroiło głosicieli "naukowego światopoglądu", wyśmiewających wiarę w uzdrowienia, cuda nad Wisłą czy gdziekolwiek indziej, pielgrzymki, obrazy, opętania i inne "gusła". Chyba od czasów stalinowskich "pryszczatych" nie mieliśmy takiej erupcji najbardziej zakutego ateizmu i takiego wysypu mędrków, którzy liznęli Darwina czy Oparina i z zadufaniem kpią sobie z wiary w istnienie czegoś, co oni, wielcy profesorowie, na własne oczy przecież widzą, że nie istnieje. Ale ta pogoda dla Środy i Hartmana ma swoje granice. Ta sama "Gazeta Wyborcza", która poświęciła wiele miejsca na wykpiwanie egzorcystów, charyzmatyków i rekolekcji z "afrykańskim cudotwórcą", zamieszcza wywiad, w którym Lech Wałęsa oznajmia ni mniej ni więcej, tylko że w ważnych sprawach nigdy się nie myli, bo podpowiada mu sam Bóg. "Poważnie, nie jestem nawiedzony" - zaznacza Charyzmatyk z Gdańska, a notujący jego mądrości (bo trudno to nazwać "przeprowadzaniem wywiadu") Jarosław Kurski nie ośmiela się tej jawnej interwencji samego Boga w nasze życie publiczne zakwestionować ani miauknięciem, choć od czasu, gdy jego gazeta darła sobie łacha z wiary abp. Hosera w możliwość nadprzyrodzonej interwencji w wojnie bolszewickiej, nie minęły nawet dwa tygodnie. Ale cóż, w przeciwieństwie do kościelnych "guseł" na szczególną Boską opiekę nad Wałęsą istnieją przecież niezbite dowody. Pisała o nich w swej niezwykle popularnej książce Danuta Wałęsowa. W początku lat siedemdziesiątych wiązali koniec z końcem, jak relacjonuje, tylko dzięki temu, że Lechu regularnie wygrywał w "totka" - nie żeby duże sumy, ale często. Potwierdzają to zresztą inne świadectwa, o tych totolotkowych wygranych mówił Wałęsa także swym kolegom z pracy, gdy go pytali, skąd w jego domu różne niedostępne wówczas zwykłym robotnikom luksusy, w rodzaju na przykład telewizora. Pani Danuta rozprasza przy tym niezbitym argumentem wątpliwości niedowiarków, wskazujących na czasową zbieżność, że wygrywać w "totka" zaczął Wałęsa akurat wtedy, gdy SB zarejestrowała go jako Tajnego Współpracownika "Bolka", a urwały się owe wygrane jak raz w momencie wyrejestrowania. Otóż to właśnie, cytuję prezydentową z pamięci, jest dowodem nieskończonej mądrości Bożej, że dawał Lechowi wygrywać wtedy, gdy naprawdę tych pieniędzy potrzebował. A potem, choć gra regularnie do dziś, nigdy nic nie wygrał, bo już nie potrzebuje pieniędzy, po prostu. Nie dziwota, że przed tak oczywistym cudem redaktor Kurski i jego kamanda "upadają na twarzy", bo to nie jest jakieś tam murzyńskie wskrzeszanie zmarłych, to święte objawienie platformerskiego "Got mit uns". Skoro to sam Bóg kazał Wałęsie obalić rząd Olszewskiego, wspierać "lewą nogę", przygarniać najgorszego sortu esbeków, a nawet podawać nogę Kwaśniewskiemu, to i z boskiego natchnienia płyną niechybnie wypełniające wspomniany wywiad przestrogi i napomnienia, jakie to plagi sprowadzi na Polskę PiS. Jak to pisał św. Paweł - któż przeciwko nam? To znaczy, nim? No cóż, wiara w "Bolkowy" cud totolotkowy to niejedyny dowód żelaznej konsekwencji środowisk zwanych potocznie salonem (choć do prawdziwego Salonu mają się one jak przysłowiowa izba wytrzeźwień do Izby Lordów). Nikt nigdzie ani słowem nie zakwestionował w polskich mediach argumentu Johna Kerry’ego, że skoro Al Assad uniemożliwia inspektorom ONZ zbadanie sprawy, zaciera ślady, mataczy i niszczy dowody, to można uznać za udowodnione, iż to on dopuścił się tej zbrodni. Powtórzyli jego słowa bez sprzeciwu nawet gwiazdorzy TVN i "Gazety Wyborczej", a przecież, jak się nad tym zastanowić - od logicznych skutków zgody na argument "kto niszczy dowody, tym samym dowodzi swej winy" skóra cierpnie. Jak w takim razie rozumieć fakt, że Władimir Putin zniszczył wszystkie dowody i ślady, które mogłyby wyjaśnić katastrofę w Smoleńsku, i konsekwentnie odmawia oddania Polakom wraku? Jak w takim razie rozumieć fakt, że to właśnie Wałęsa jako ostatni miał w ręku oryginalne dokumenty sprawy "Bolka" i nigdy ich nie oddał do archiwum? Żeby było śmieszniej, jednocześnie z obwieszczeniem boskiego współsprawstwa heroicznych czynów Wałęsy ta sama gazeta urządziła kilkudniowy hejt pod hasłem "sekta smoleńska widzi na szybie ducha Kaczyńskiego". Jest to pouczający przykład, jak działają janczarzy Michnika.

Otóż w kamienicy, gdzie kiedyś mieszkali Lech i Maria Kaczyńscy, jeśli dzień jest słoneczny, cień gzymsu układa się na oknie w sposób łudząco podobny do profilu nieżyjącego prezydenta. Sfotografowała to dziennikarka "Gazety Polskiej Codziennie" i wrzuciła zdjęcie na Twittera. Nie sugerowała bynajmniej, ani ona, ani nikt inny, by rzecz była czymś więcej niż pięknym symbolem, by na Powiślu pojawiał się duch czy w ogóle działo się cokolwiek nadprzyrodzonego. Nie musiała - psiarnia z Czerskiej poczuła krew i bez jakichkolwiek skrupułów przystąpiła do kolportowania bredni o "objawieniu" czy "cudzie", pisowskich pielgrzymkach ustawiających się jakoby pod oknem, rzuciła się przypominać różne dawne wypadki pojawiania się plam na szybach czy świecenie wieżyczek kościelnych... Oczywiście poświęcając sprawie wiele miejsca, nigdzie nie podała żadnego konkretu, ani razu też nie zwróciła się o wypowiedź do dziennikarki, która zdjęcie wrzuciła do sieci. Michnikowszczyzna wie doskonale, że zręcznie wymyślone kłamstwo jest niedementowalne. Choćby nie wiem jak niezbicie udowadniano, iż rzecz jest wyssana z palca, to na tych, którzy chcą ją powtarzać, gdy raz podchwycą, żadne dementi nigdy już nie zadziała. Lądowanie kosmitów w Rosswell, cztery tysiące Żydów, którzy nie przyszli feralnego dnia do WTC, maybach ojca Rydzyka - to jest klasyka takiego "faktoidu", niezniszczalnego wiarą tych, którzy go potrzebują do utwierdzenia się w swoim zacietrzewieniu. Czerska i jej "autorytety" niechybnie nie ominą teraz żadnej okazji, żeby kiedy tylko można wrzucić szyderczą wzmiankę o "cudzie Kaczyńskiego", choć takowego nigdy nie było. Co nie przeszkodzi im dziwną zmową milczenia okrywać cud totolotkowy Wałęsy, choć ten miał miejsce niewątpliwie. I - co więcej - jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, to podam wam kolejny niezbity dowód działania w tej sprawie sił nadprzyrodzonych. Otóż idę o każdy zakład, że gdy ktoś zapragnie należycie, kanonicznie cud Wałęsy udokumentować, na użytek urządzanego mu już dziś procesu beatyfikacyjnego, to dowie się, że w archiwach trójmiejskiego Totalizatora coś się takiego cudownego porobiło, że nie można tam znaleźć śladu bodaj jednej wygranej wypłaconej w latach 1970-1976 ob. Wałęsie Lechowi. Albo, co jeszcze bardziej prawdopodobne, że te archiwa w ogóle zniknęły! W cudowny sposób zniknęły, tak jak zniknęły bez śladu wszelkie inne dotyczące św. Lecha archiwa, z gdańskie stoczni, ze szkoły, nawet dokumentacja z przychodni zakładowej. Podobno nawet są świadkowie, którzy widzieli, jak rzeczone teczki na anielskich skrzydłach ulatywały do nieba, nucąc muzykę z najnowszego filmu Wajdy. Rafał Ziemkiewicz

Skandal z dopłatami dla rolników

1. Wczoraj późnym wieczorem miała miejsce sejmowa debata poświęcona sprawozdaniu rządu o udziale Rzeczpospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie styczeń – czerwiec 2013 roku czyli podczas tzw. prezydencji irlandzkiej. W imieniu Rady Ministrów głos zabierał minister Piotr Serafin, sekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych, odpowiedzialny między innymi za negocjacje dotyczącej nowej perspektywy finansowej na lata 2013-2020. Minister jak to zwykle w zwyczaju mają urzędnicy rządu Donalda Tuska, chwalił się tylko i wyłącznie sukcesami jakie Polska odniosła ponoć podczas prezydencji irlandzkiej, tyle tylko, że w kraju ukazały się dokumenty sygnowane przez Radę Ministrów, które przeczą tezie o sukcesie rządu w negocjacjach dotyczących budżetu UE na lata 2014-2020.

2. Przypomnijmy tylko, że w sierpniu 2012 roku w projekcie budżetu UE na lata 2014-2020, znalazło dla Polski 80 mld euro na politykę Spójności i 35 mld euro na WPR (21 mld euro w ramach I filaru na dopłaty bezpośrednie i 14 mld euro w II filarze na rozwój obszarów wiejskich) czyli 115 mld euro. Niestety po burzliwych negocjacjach okazało się, że zamiast zyskać w stosunku do propozycji KE, bardzo dużo straciliśmy. Ekipa Tuska prawie natychmiast zaczęła podkreślać, że udało się uzyskać znacznie więcej środków niż w obecnym budżecie UE ale przecież po uwzględnieniu inflacji za lata 2007-2013 (wynoszącej około 16%) obecne 72,9 mld euro na politykę spójności to jednak realnie wyraźnie mniej niż 68 mld euro w poprzedniej perspektywie. Środków na WPR, nawet nie ma co porównywać bo przez poprzednie 7 lat, polscy rolnicy otrzymywali niepełne dopłaty, a pełne dopiero od 2013 roku (3mld euro rocznie) więc odpuszczenie przez Tuska aż 6,5 mld euro z 14 mld euro na II filar WPR jest wręcz sprzedaniem interesów polskiej wsi. Z trybuny sejmowej, mówiłem wtedy, że polscy rolnicy są nie tylko skazani na przynajmniej 7-letnią dyskryminację (brak wyrównania dopłat do średniej europejskiej) ale zabrano im także blisko 50% środków na rozwój obszarów wiejskich. Jest to niestety ekonomiczne uderzenie w najbardziej wydajne i mające kontakt z rynkiem kilkaset tysięcy gospodarstw rolnych, które skazane są na lata na nierówną konkurencję ze swoimi sąsiadami ze starych krajów członkowskich. Minister Serafin wtedy gorąco zaprzeczał, wspomagał go minister rolnictwa Stanisław Kalemba, a ich kłamstwa wyszły na jaw obecnie kiedy do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok i załączniki do niego.

3. Otóż jednym z tych załączników jest tabela nr 3 na stronie 27/9 pt. Limity kwot wydatków w ramach wspólnej Polityki rolnej w latach 2013-2015, z której jednoznacznie wynika, że środki na WPR w roku 2015 będą o blisko 9,5 mld zł niższe niż w 2013 roku (niestety ten poziom środków na WPR utrzymany zostanie także w kolejnych latach nowej perspektywy finansowej do roku 2020 włącznie). Jak wynika z tej tabeli w roku 2013 na WPR minister Rostowski chce przeznaczyć 28,9 mld zł (23,3 mld zł środków europejskich i 5,6 mld zł z budżetu krajowego), w 2014 roku 27,6 mld zł (23,1 mld zł ze środków europejskich i 4,5 mld zł ze środków krajowych) i wreszcie w roku 2015 roku tylko 19,5 mld zł (17,9 mld zł ze środków europejskich i 1,6 mld zł ze środków krajowych). Otóż tylko 19,5 mld zł przeznaczonych na realizację WPR w 2015 roku, oznacza nie tylko wyraźnie niższe dopłaty bezpośrednie do hektara niż do tej pory ale także w zasadzie brak środków na politykę w ramach II filara WPR czyli na rozwój obszarów wiejskich. Nie ma już więc mowy o wyrównaniu dopłat bezpośrednich dla polskich rolników do średniej unijnej ale okazuje się, że nie będzie także środków na modernizację gospodarstw, które w obecnej perspektywie finansowej są podstawą polityki rozwojowej na terenach wiejskich. Minister Serafin i w tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji próbował jednak bronić polityki rządu wobec polskiej wsi. Doradziłem mu, żeby na spotkaniach z rolnikami nie używał argumentów, że brak ponad 9,5 mld zł rocznie w ramach WPR od roku 2015, wyrówna tzw. politykami horyzontalnymi finansowanymi z Funduszu Spójności, bo mieszkańcy wsi nie tylko w to nie uwierzą ale mogą w ramach protestu użyć wobec ministra „środki przymusu bezpośredniego”. Kuźmiuk

31/08/2013 Matka Sprawiedliwości i MIłości Społecznej” – a pełna nazwa parafii w Tarnowskich Górach przy ulicy Opatowickiej 112 brzmi:” Parafia Matki Boskiej Piekarskiej, Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej”(???) Prawda, że ładna nazwa? Jakiego słowa w nazwie katolickiej parafii brakuje? Ano” społecznej sprawiedliwości’(????) Powinno być: Parafia Matki Boskiej Piekarskiej, Matki Sprawiedliwości Społecznej i Miłości Społecznej”(???). I to byłoby bardzo dobrze- nareszcie” sprawiedliwość społeczna” dotarłaby pod sklepienia Kościoła Powszechnego.. Należałoby wszystkie parafie w Polsce opatrzeć słowami” społeczna”, „ społeczny”, „ społeczeństwo”.. Na przykład Parafia Chrystusa Pana Wielkiego Społecznika.. Albo Kościół Świętego Krzyża i Sprawiedliwości Społecznej.. Czy Parafia Świętej Jadwigi Wielkiej Społecznicy Miłości Społecznej.. Jan od Krzyża Sprawiedliwości Społecznej.. Ojciec Światy- Jan Paweł II- nadał Pani Piekarskiej tytuł:” Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej”. A co to jest „ sprawiedliwość społeczna-„ ulubiona zbitka socjalistów sprawiedliwych społecznie? Ano jest to coś innego niż zwykła sprawiedliwość.. Bo inaczej zwykła sprawiedliwość nie byłaby ozdobiona przymiotnikiem” społeczna”. Chodzi więc o coś innego niż sprawiedliwość- sprawiedliwość społeczna, czyli niesprawiedliwość.. No bo o co? Żeby zmienić „obywatelom” świadomość, należy najpierw zmienić ludziom znaczenie słów.. Zamiast sprawiedliwości- mamy sprawiedliwość społeczną, tak jak zamiast demokracji socjalistycznej, mamy dzisiaj demokrację zachodnią. Lud cały czas wybiera podstawionych mu medialnie osobników demokratycznych, ale jak przewróci mu się w głowie – czasami się to zdarza emocjonalnie bo ma dość znęcających się nad nim demokratów obecnych–i wybierze sobie innych niż mu media podstawiają- to wtedy oczywiście demokracji nie ma. Wtedy jest koniec demokracji, do czasu, aż do władzy wrócą ci wszyscy którzy są uosobieniem demokracji.. Tak jak to ma miejsce w Polsce- demokratycznych w innych demokratycznych krajach prawnych też. W Egipcie wygrało demokratycznie Bractwo Muzułmańskie, ale było chyba zbyt mało demokratyczne, bo USA wraz z Izraelem postanowiło obalić demokratyczne Bractwo Muzułmańskie powierzając sprawę demokracji armii, opłacanej przez rząd USA sumą 1,5 miliarda dolarów rocznie.. No i teraz demokracja panuje niepodzielnie pośród trupów z ludzkich ciał.. Bo najlepiej demokrację większościową realizuje się na stertach z ludzkich ciał- tak jak socjalizm- krewnego demokracji. Każda demokracja parlamentarna wcześniej czy później i tak prowadzi do wojny domowej.. Jedna część ludu chce „ tak”- a inna- inaczej”- i już konflikt gotowy.. Tysiące nagromadzonych konfliktów spolaryzowanych i skumulowanych- doprowadza do rzezi demokratycznej.. Tak jak obecnie w Syrii i Egipcie.. Pomiędzy skonfliktowanymi stronami brylują oczywiście spec- służby . I one realizują ten właściwy scenariusz demokracji.. Jak będą rządzić nasze” sukinsyny”:- to wtedy demokracja będzie świecić pełnym blaskiem, gdy do władzy dostaną się obcy- będzie to demokracja świecąca światłem odbitym. A cóż ze światła odbitego demokracji?…Wtedy należy przywrócić należne miejsce demokracji- czyli wsadzić swoich. Nawet w potoku płynącej krwi.. Bożek demokracji wymaga krwi. .Nie przypadkowo demokrację w Europie monarchicznej wprowadzono po hekatombie II Wojny Światowej.. Była wielka okazja krwi.. Zwycięzcy Amerykanie- całej Europie – zafundowali demokrację.. I po pięćdziesięciu latach następuje jej degeneracja.. Teraz fundują demokrację innym- największy ze zwyrodniałych ustrojów, za jaki to ustrój uważał demokrację- Arystoteles.. „Sprawiedliwość społeczna” jest zalegalizowaną słownie kradzieżą i niesprawiedliwością.. Nie tylko zresztą słownie… Jak ktoś nie pracuje, pobiera góry pieniędzy z różnych sprawiedliwych społecznie ośrodków władzy sprawiedliwości społecznej i żyje na cudzy koszt, poprzez ideę sprawiedliwości społecznej- to nie dość, że żyje niemoralnie, to jeszcze żyje z państwowej kradzieży państwa sprawiedliwego społecznie, ale naprawdę niesprawiedliwego. Bo jak się kogoś okrada, całą siła państwa demokratycznego i prawnego- żeby dać komuś innemu- tak jak to robił towarzysz Janosik na Podhalu, ale sprawiedliwa, a nie sprawiedliwa społecznie- władza złapała go i powiesiła za Ziobro, pardon- za żebro na haku. – to postępuje się niemoralnie i niesprawiedliwie.. Towarzysz Janosik – nie pamiętam jego imienia-zabierał jednym , trochę dawał innym- ale najwięcej zostawiał sobie.. Tak jak współczesne państwa sprawiedliwości społecznej karmiące tłumy reprezentantów idei sprawiedliwości społecznej przesiadujących w urzędach i biurach sprawiedliwości społecznej i realizujących programy sprawiedliwości społecznej Nawet pan Piotr Ikonowicz z Polskiej Partii Socjalistycznej frakcji Sprawiedliwość Społeczna pracuje w Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, czyli Kancelarii Sprawiedliwości Inaczej.. Czuć swąd szatana w Świątyni Pańskiej, skoro Kościół Powszechny zaczyna używać aparatu językowego socjalistów ględzących o sprawiedliwości i wrażliwości społecznej- to za jakiś czas Kościół Powszechny z Kościoła Chrystusa Pana zamieni się w Kościół Sprawiedliwości Społecznej imienia Karola Marksa Sprawiedliwości Społecznej.. Swąd Szatana czuć coraz bardziej.. Socjaliści zachodzą tradycyjny Kościół od tyłu.. Oczywiście z” Miłości Społecznej”.. Bo jakże by inaczej..? Żeby rozwalić tradycyjny Kościół Chrystusa Pana.. Ostatnią tamę na drodze zupełnego postępu pod hasłem” Róbta co chceta”. Ale będziemy mieli nowe prawo, bo Platforma Obywatelska Unii Europejskiej , Rynków Finansowych i Sprawiedliwości Społecznej. przegłosowała demokratycznie, że sądom nie będą potrzebne dowody w prowadzeniu spraw(???), Na razie dowody” zebrane nielegalnie”, ale jak już kiedyś pisałem- za jakiś czas w ogóle sądom nie będą potrzebne dowody w ogóle. Wystarczy widzi mi się sędziego, albo trybunał sędziowski ustalający winę oskarżonego w drodze głosowania większościowego. Jak większość sędziowska będzie decydowała o sprawiedliwości społecznej to po co dowody? Po co policja? Po co więzienia, jak coraz bardzie pobłażliwie traktuje się więźniów? Zresztą mogą siedzieć w domu i oglądać ogłupiającą telewizję. A państwo powinno im płacić abonament i czynsz za mieszkanie.. Zwariują przy tej telewizji i nie będą popełniać przestępstw… A może właśnie dlatego popełniają? Policja już nie będzie potrzebowała tajnych informatorów, bo dowody zebrane, mogą zostać podważone jako” nielegalne”- przez demokratyczny sąd,. Wystarczy przegłosować i już dowód będzie „ nielegalny”… Cała ta pisanina w sprawie zbierania dowodów w przyszłości nie będzie zupełnie potrzebna: zeznania, dowody, poszlaki.. Wystarczy demokracja i rządy spec- służb.! Oczywiście w sprawach politycznych dowody szczególnie nie będą obowiązywały.. Wystarczy, że gazety ideologiczne napiszą, że” faszysta’, albo” skrajna prawica”. I to wystarczy.. Ja już powoli przygotowuję sobie szczoteczką do zębów i pastę z fluorem.. Tym bardziej, że może być wprowadzony ustawowy przymus mycia zębów- tak jak w Szwecji.. Chyba, że socjalistyczne państwo da mi szczoteczkę i pastę’ za darmo’. W końcu jest to państwo sprawiedliwości i miłości społecznej.. I takie na razie pozostanie.. WJR

Mamy potwierdzenie, Tusk kłamie rano, wieczorem i w nocy

1. Wczoraj rząd Tuska przyjął dokument potwierdzający czarno na białym, że podwyższone w 2010 roku o 1 punkt procentowy stawki podatku VAT, będą obowiązywać nie do końca tego roku jak to wtedy obiecywano ale będą obowiązywały o 3 lata dłużej czyli do 2016 roku włącznie. Niestety w ten sposób zostaje potwierdzona teza, że jak ten rząd mówi, że da coś Polakom, to tylko mówi ale jak mówi, że zabierze, to tutaj nie ma już wątpliwości, zabierze na pewno.

2. Przypomnijmy tylko, że podwyżkę stawek podatku VAT o 1 punkt procentowy z 7% na 8%, z 22% na 23% i o 2 punkty procentowe dla nieprzetworzonych produktów rolnych z 3 do 5%, rządząca koalicja Platforma -PSL wprowadziła w grudniu 2010 roku w ustawie okołobudżetowej na rok 2011 na 3 lata czyli do 2013 roku włącznie. Zgodnie z dodatkowymi zapisami stawki VAT miały wrócić do poprzedniego poziomu czyli odpowiednio do 3, 7 i 22% od 1 stycznia 2014 roku, pod warunkiem, że relacja długu publicznego do PKB mierzona metodą krajową nie przekroczy 55%.

Wiemy, że relacja ta zbliży się do tego poziomu ale go nie przekroczy, a mimo tego minister Rostowski forsuje postanowienie, że w kolejnych 3 latach, stawki VAT pozostaną na niezmienionym poziomie.

3. Jest już jasne, że podwyżka stawek podatku VAT zdecydowanie mocniej dotknęła rodziny mniej zamożne, bo one z reguły wydają całość swoich miesięcznych dochodów, a kupowanie dóbr i usług jest objęte podatkiem VAT. Rodziny zamożniejsze część swoich dochodów oszczędzają i od tej zaoszczędzonej części, podatku VAT nie płacą. Właśnie dlatego VAT jest uważany za podatek dotyczący przede wszystkim ludzi niezamożnych i podwyżka jego stawek najsilniej uderza w słabsze ekonomicznie grupy społeczne, a w Polsce oznacza to większość społeczeństwa. Dlatego właśnie przywódcom Platformy, tak łatwo było odstąpić od obietnicy powrotu do starych stawek podatkowych, bo te podwyższone w większym stopniu obciążają przecież nie jej wyborców.

4. Już jakiś czas temu, kiedy Tusk z Rostowskim przebąkiwali tylko, że nie uda się powrócić do wcześniejszych stawek VAT od 1 stycznia 2014 roku, dziennikarze jednej z codziennych popularnych gazet policzyli, że każdego mieszkańca naszego kraju (od tego w kołysce po najstarszego), podwyższone stawki VAT kosztują rocznie średnio 176 zł. Rzeczywiście minister Rostowski podwyższając stawki tego podatku w 2010 roku w uzasadnieniu zmian w projekcie ustawy napisał ,że spodziewa się z tego tytułu dodatkowych dochodów budżetowych w wysokości około 5,5 mld zł. Dzieląc tę kwotę przez blisko 37,4 mln konsumentów w Polsce otrzymamy średnio po sto kilkadziesiąt złotych na każdego mieszkańca, przy czym w rzeczywistości, rozkład tych obciążeń zależy od wielkości naszych rocznych wydatków i ich struktury (ile wydajemy na produkty opodatkowane stawką 5% ile na produkty i usługi opodatkowane stawką 8% i ile wreszcie na te opodatkowane stawką 23%). Przez pierwsze 3 lata obowiązywania podwyższonych stawek VAT (2011-2013) każdy z nas dołożył w związku do funkcjonowania rządu Tuska średnio po 528 zł, a po ostatnim komunikacie rządu informującym o przedłużeniu obowiązywania podwyższonych stawek VAT do roku 2016 włącznie, każdego z konsumentów będzie to kosztowało średnio kolejne 528 zł.

5. A więc tylko z tytułu podwyższonego podatku VAT dołożymy do rządu Tuska przynajmniej po „tysiączku”, a to przecież prawdopodobnie nie ostatnie słowo tej ekipy jeżeli chodzi o podwyżki podatków. W tej sytuacji jak ulał do rządu Tuska pasuje to słynne powiedzenie premiera lewicowego rządu węgierskiego do roku 2010 Ferenca Gyurcsaniego „kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”. Tamten jednak po ukazaniu się nagrania tej wypowiedzi w mediach przegrał wybory parlamentarne z kretesem. Oby tak samo stało się w przypadku Donalda Tuska. Kuźmiuk

Walka o pokój W koszmarnych czasach komunistycznych nieco wesołości dostarczało ludziom Radio Erewań, do którego słuchacze mogli nawet telefonować. I pewnego razu zadzwonił zaniepokojony słuchacz z pytaniem, czy będzie wojna. Radio Erewań odpowiedziało, że wojny, ma się rozumieć, nie będzie, natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu. Dlatego też dzisiaj nie ma żadnych wojen, a tylko „operacje pokojowe”, albo „misje stabilizacyjne”, ewentualnie - „kinetyczne operacje militarne” - ale to nie są żadne wojny, tylko przedsięwzięcia w ramach walki o pokój. Walka o pokój to nie żarty, więc nic dziwnego, że laureat pokojowej Nagrody Nobla, prezydent USA Barack Obama „rozważa” podjęcie operacji pokojowej przeciwko Syrii, której władze zostały oskarżone o użycie gazu bojowego sarin przeciwko tak zwanym „bezbronnym cywilom”, którzy walczą tam nie tyle o pokój, chociaż oczywiście o pokój także, jakże by inaczej - ale przede wszystkim - o demokrację. Warto przypomnieć, że podobne oskarżenia wysunięte zostały przeciwko straszliwemu Saddamowi Husajnowi - jakoby nie tylko wyprodukował on broń masowej zagłady, ale tak sprytnie ją ukrył, że nikt nie mógł jej znaleźć i dopiero pan red. Wildstein spenetrował prawdę, że Saddam Husajn ukrył tę broń w miejscach niemożliwych do wykrycia. Od razu wszystko stało się jasne, zwłaszcza, że straszliwy Saddam Husajn zaczął się odgrażać, że w transakcjach eksportu ropy odstąpi od dolara na rzecz jakiejś innej waluty. Takiej zbrodni nikt już nie mógł tolerować, toteż Saddam Husajn został schwytany i dla przykładu - powieszony z wyroku niezawisłego irackiego sądu. Z Syrią jest trochę inaczej, bo ma ona dwustronny układ wojskowy ze złowrogim Iranem, na którym operację pokojową chciałby wykonać bezcenny Izrael za zuchwałą próbę uzbrojenia się w broń nuklearną. Wprawdzie „wszyscy ludzie będą braćmi”, a już teraz są równi, ale broń jądrową mogą, a właściwie powinni posiadać tylko starsi i mądrzejsi, na przykład Izrael, który zresztą broni jądrowej, jak wiadomo, „nie ma” - a nie jakieś mniej wartościowe narody tubylcze. Aliści dopóki w Syrii, którą w ramach dwustronnego układu wojskowego Iran wyposażył w rakiety bliskiego zasięgu, nie zwycięży demokracja, izraelska operacja pokojowa przeciwko Iranowi mogłaby okazać się ryzykowna. Dlatego właśnie bezbronni cywile nie ustają w atakach na reżym prezydenta Asada, który gotów jest nawet wpuścić inspektorów ONZ, żeby stwierdzili, że żadnego sarinu przeciwko bezbronnym cywilom nie użył. Jeśli jednak prezydent Barack Obama i premiera Dawid Cameron rozkażą swoim razwiedkom, by potwierdziły użycie broni chemicznej przeciwko bezbronnym cywilom w Syrii, to walka o pokój może wejść w decydującą fazę, zwłaszcza że i sytuacja finansowa miłującego pokój świata coraz bardziej się komplikuje, a w tej sytuacji pojawia się pokusa, by spalić kartoteki i zacząć wszystko od nowa. Dodatkową komplikacją jest stanowisko Rosji, która, jako państwo również miłujące pokój, skoncentrowała na Morzu Śródziemnym całkiem sporą eskadrę okrętów wojennych gwoli zniechęcenia do eskalacji walki o pokój, a niezależnie od tego podkreśla, że walka o pokój powinna odbywać się pod egidą ONZ, której inspektorzy mogliby skontrolować Syrię na obecność tam sarinu. Ciekawe, czy gdyby prezydent Obama i premier Cameron złożyli prezydentowi Putinowi jakąś ofertę, nie zmieniłby on w tej sprawie zdania - podobnie jak ciekawe jest, czy w ramach tej oferty również nasz nieszczęśliwy kraj nie musiałby jakoś beknąć. Bo skoro trwa walka o pokój, to tak czy owak nikt nie może się od niej wymigać. SM

01/09/2013 W walce o socjalizm z ludzka twarzą.. 31 sierpnia - socjaliści solidarnościowi - obchodzą swoje” święto” Rocznicę podpisania tzw. porozumień sierpniowych, czyli postulatów jakie złożyli robotnicy sierpniowi na ręce ówczesnych władz socjalistycznych, żeby w Polsce było jeszcze więcej socjalizmu, który doprowadził ówczesną Polskę do bankructwa. Realizacja tych postulatów- to jeszcze większe zło dla Polski i Polaków. „Więcej rozdawać- mniej pracować.” -takie powinno być hasło „Solidarności”, a nie „ socjalizm z ludzką twarzą:, czy” Socjalizm tak- wypaczenia nie”. Bo czym jak nie urzędowym socjalizmem jest podniesienie płac wszystkim o 2000 złotych, realizacja zaopatrzenia rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe przez rząd socjalistyczny, zapewnienie przez rząd automatycznego wzrostu płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza, wprowadzenie kartek na mięso i przetwory, zniesienie cen komercyjnych i sprzedaży za dewizy, wprowadzenie zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji , a nie przynależności partyjnej, zrównanie zasiłków rodzinnych, obniżenie wielu emerytalnego kobiet do 50 lat, mężczyzn do 55, zrównanie starego portfela emerytalnego z nowym,, poprawienie warunków pracy służby zdrowia,, zapewnienie przez rząd odpowiedniej liczny miejsc w przedszkolach i żłobkach, wprowadzenie urlopów macierzyńskich trzy- letnich,, skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania,, wprowadzenie wolnych sobót czy podniesienie diet z 40 do 100 złotych oraz podniesienie dodatków za rozłąkę(???) I taki stek socjalistycznych bzdur został uznany w roku 2003, jako „najbardziej wartościowych dokumentów świata” przez UNESCO I te kompletne socjal- bzdury zostały wpisane na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego” Pamięć Świata”. Postulaty wolnorynkowe nigdy nie będą wpisane na listę Dziedzictwa Kulturowego.. Tylko roszczeniowe i bałamutne postulaty socjalistyczne.. Te mogą liczyć na uznanie lewicowych gremiów ustalających co jest wartościowe, a co nie jest.. Największą wartością współczesnego świata jest socjalizm, ustrój, którzy prowadzi świat ku katastrofie, posuwając go minimalnie na wstecznym biegu.. Gdyby nie jazda na wstecznym biegu- świat byłby dzisiaj w zupełnie innych miejscu. A tak dryfuje i pogrąża się w długach.. Mam na myśli szczególnie Europę i USA.. Socjalizm pogrąży te dwa kontynenty.. I jeszcze władze socjalistycznej Polski obchodzą tę rocznicę – wielkiej potrzeby nowego socjalizmu- Nowy Wspaniały Socjalistyczny Ład… Pan Lech Wałęsa domaga się dodatkowo, żeby ten dzień był dniem „świątecznym” wolnym od pracy, bo inaczej w przyszłym roku nie weźmie udziału w „uroczystościach”..(???) A pan prezydent Bronisław Maria Komorowski zaproponował, żeby te 21 postulatów napisać „ od nowa”. No to spróbujmy je napisać uwzględniając tendencje panujące w socjalistycznej III Rzeczpospolitej od dwudziestu dwóch la tzw. przemian..

1. Zwiększyć liczbę urzędników i pracowników budżetówki o co najmniej 5 milionów, żeby nareszcie rozprawić się z bezrobociem..

2. zwiększyć liczbę przepisów paraliżujących życie Polaków i przedsiębiorców o przynajmniej 1 milion..

3. Zwiększyć podatki tak, żeby mieszkańcom Polski został tylko 1% z dochodów, który będą mogli przekazać na pasożytujące fundacje pożytku” publicznego”.

4. zwiększyć dotacje do pasożytujących partii politycznych i demokratycznych do 10 miliardów złotych rocznie, żeby za te pieniądze mogły mamić miliony potencjalnych wyborców..

5.Popodnieść o 300% płace urzędników socjalistycznych i socjalnej budżetówki

6. wprowadzić karę śmierci dla prześladowców zwierząt a jedzących mięso inwigilować tworząc zasób informacji zastrzeżonych dla przyszłych represji wymierzonych przeciw zjadaczom mięsa

7. homoseksualizm jak najszybciej podnieść do rangi cnoty i zacząć budować pomniki homoseksualistów w każdym większym mieście liczącym powyżej 20 000 mieszkańców- tablice ku czci Eltona Johna w każdej wsi, tak jak kiedyś WSI.

8.Wprowadzić eutanazję dla każdego kto ukończy ustawowo 60 lat. W wyniku dialogu społecznego wiek eutanazyjny będzie można obnizyć do lat 55 dla mężczyzn, i 50 dla kobiet..

9.Aborcja na życzenie społeczne od narodzin do naturalnej śmierci- w każdym momencie życia.

10.Zakazać zwierania ślubów kościelnych, opodatkować tak, żeby się nie opłacało ich zawierać..

11.Matki samotnie wychowujące dzieci powinny dostawać 100 -krotne wynagrodzenie, wobec płacy minimalnej , którą trzeba ustanowić na jak najwyższym poziomie- przynajmniej na poziomie 50 000 złotych miesięcznie..

12.Ściezki rowerowe pobudować przy każdej jezdni i ulicy, gdzie tylko się da, w lasach nad jeziorami, wzdłuż autostrad, przez pola na skróty, w Tatrach, żeby rowerem można było wjechać na szczyt Giewontu

13 Ostatecznie zakazać używania zwierząt do wszelkich prac, do jedzenia skonstruować 10 nowych przykazań postępowania wobec zwierząt.. Zacząć stawić im pomniki. Miś z Armii Andersa już pomnik ma..

14.Wszyskich ludzi o poglądach prawicowych izolować od reszty” społeczeństwa’ kształtowanego w duchu socjalizmu, demokracji i praw człowieka., wynikłych ze swądu Rewolucji Francuskiej..

15.Wegeraianim- jako dobro narodowe- wpisać do Konstytucji, a wegetarianie powinni obsadzać wszelkie urzędy – przy pomocy parytetu wegetariańskiego. 50% na 50%..Mięsożerni codziennie powinni jadać wegateriańskiego schabowego z fasoli.. Żeby się przekonali jak dobrze smakuje.

16.Więźniów wszystkich zwolnić do domów jako. mało szkodliwych „ społecznie”- tylko ludzi prawicowych zakuć w bransolety elektroniczne..

17.Wszytskie dzieci odebrać rodzicom a ich wychowaniem powinno się zająć państwo socjalistyczne- proces koszaryzacji dzieci zacząć już od ogłoszenia 21 nowych postulatów sierpniowych..

18. W każdej wsi i miasteczku po kilka przedszkoli i żłobków.. Żeby biologiczni rodzice mieli jak najmniejszy kontakt z dziećmi, których rodzicami kiedyś byli.. A których umysłami zajmie się państwo socjalistyczne według pomysłów wymyślonych w ministerstwie edukacji i oświecenia publicznego..

19.Rower jako dobro narodowe powinno być obowiązkowe dla każdego” obywatela” demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady posiadania roweru.. Obowiązkowy rower powinno zapewnić państwo, tak jak radioodbiornik w III Rzeczy Niemieckiej.. Dobry jest przykład chiński sprzed 40 lat.

20.Niepełnosprawni i Niewidomi powinni zostać przestać być dyskryminowani.. Wszystkie stanowiska państwowe powinny być zajęte przez Niewidomych i Niepełnosprawnych., w tym intelektualnie..

21.Każdy „obywatel” demokratycznego państwa prawnego powinien być zadłużony przynajmniej na 1 milion złotych, żeby nie przyszło mu do głowy, że marzy mu się wolność od niewoli..

Tak mi dopomóż Marks, Engels, Lenin, i wszyscy zaangażowani w budowę ustroju chaosu, głupoty, wariactwa, niewoli człowieka, długów, urzędników, planowania, zwalczania Kościoła Powszechnego. i wielkiej ilości przepisów paraliżujących.. Wszystkim, którzy budują ustrój wypunktowany przez mnie w 21 nowych postulatach należą się medale, gratyfikacje i pomniki Wszystkim obowiązkowo Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski. Żeby kiedyś w wolnej i normalnej Polsce ktoś mógł tym wszystkim budowniczym te medale poodbierać.. Precz z nową komuną!. WJR

Uchwała o odwołaniu ministra Kalemby

1. Na wczorajszym wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości w Mielcu, została przyjęta uchwała o złożeniu w Sejmie wniosku o odwołanie z zajmowanego stanowiska ministra rolnictwa i rozwoju wsi Stanisława Kalemby. Przyczynkiem do tej uchwały stał się projekt nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok, gdzie w uzasadnieniu znalazły się informacje, które polskim rolnikom powinny zmrozić krew w żyłach. Otóż minister Rostowski pisze w niej, ni mniej ni więcej, tylko tyle, że w 2015 roku czyli tak naprawdę w pierwszym roku realizacji nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020, środki na Wspólną Politykę Rolną dla Polski zostaną poważnie ograniczone.

2. Przypomnijmy tylko, że w sierpniu 2012 roku (a więc już w środku kryzysu w wielu krajach UE), w unijnym projekcie budżetu na lata 2014-2020, znalazło dla Polski 80 mld euro na politykę Spójności i 35 mld euro na WPR (21 mld euro w ramach I filaru na dopłaty bezpośrednie i 14 mld euro w II filarze na rozwój obszarów wiejskich) czyli 115 mld euro. Niestety po burzliwych negocjacjach okazało się, że zamiast zyskać w stosunku do propozycji KE, bardzo dużo straciliśmy. Ekipa Tuska prawie natychmiast zaczęła podkreślać, że udało się uzyskać znacznie więcej środków niż w obecnym budżecie UE ale przecież po uwzględnieniu inflacji za lata 2007-2013 (wynoszącej około 16%) obecne 72,9 mld euro na politykę spójności, to jednak realnie wyraźnie mniej niż 68 mld euro w poprzedniej perspektywie. Środków na WPR, nawet nie ma co porównywać bo przez poprzednie 7 lat, polscy rolnicy otrzymywali niepełne dopłaty, a pełne dopiero od 2013 roku (3mld euro rocznie) więc odpuszczenie przez Tuska aż 6,5 mld euro z 14 mld euro na II filar WPR jest wręcz sprzedaniem interesów polskiej wsi. Z trybuny sejmowej, mówiłem wtedy, że polscy rolnicy są nie tylko skazani na przynajmniej 7-letnią dyskryminację (brak wyrównania dopłat do średniej europejskiej) ale zabrano im także blisko 50% środków na rozwój obszarów wiejskich. Jest to niestety ekonomiczne uderzenie w najbardziej wydajne i mające kontakt z rynkiem kilkaset tysięcy gospodarstw rolnych, które skazane są na lata na nierówną konkurencję ze swoimi sąsiadami ze starych krajów członkowskich.

3. Te porażające informacje dla polskich rolników, są zawarte w jednym z załączników do projektu noweli ustawy budżetowej na 2013 rok (jest to tabela nr 3 na stronie 27/9 pt. Limity kwot wydatków w ramach wspólnej Polityki rolnej w latach 2013-2015). Jednoznacznie z niej wynika, że środki na WPR w roku 2015 będą o blisko 9,5 mld zł niższe niż w 2013 roku (niestety ten poziom środków na WPR utrzymany zostanie także w kolejnych latach nowej perspektywy finansowej do roku 2020 włącznie). W roku 2013 na WPR minister Rostowski chce przeznaczyć 28,9 mld zł (23,3 mld zł środków europejskich i 5,6 mld zł z budżetu krajowego), w 2014 roku 27,6 mld zł (23,1 mld zł ze środków europejskich i 4,5 mld zł ze środków krajowych) i wreszcie w roku 2015 roku tylko 19,5 mld zł (17,9 mld zł ze środków europejskich i 1,6 mld zł ze środków krajowych). Otóż tylko 19,5 mld zł przeznaczonych na realizację WPR w 2015 roku, oznacza nie tylko wyraźnie niższe dopłaty bezpośrednie do hektara niż do tej pory ale także w zasadzie brak środków na politykę w ramach II filara WPR czyli na rozwój obszarów wiejskich. Nie ma już więc mowy o wyrównaniu dopłat bezpośrednich dla polskich rolników do średniej unijnej ale okazuje się, że nie będzie także środków na modernizację gospodarstw, które w obecnej perspektywie finansowej są podstawą polityki rozwojowej na terenach wiejskich.

4 Minister Kalemba i inni prominentni politycy PSL-u, gorąco tym informacjom zaprzeczają, określając także wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości w sprawie odwołania ministra rolnictwa jako „polityczną akcję” . To oczywiste, że skoro wniosek składa opozycyjna partia polityczna, to ma on charakter polityczny. Ale w tym przypadku, ma on głębokie uzasadnienie merytoryczne. Posłowie z PSL-u doskonale o tym wiedzą, bo podczas debaty o polskich osiągnięciach w ramach oceny prezydencji irlandzkiej w czwartek wieczorem nikt z tego klubu nie zabierał głosu, ponieważ wszyscy boją się blamażu wśród rolników. Wniosek o odwołanie ministra Kalemby, zostanie złożony już w następnym tygodniu, z nadzieją, że marszałek Sejmu Ewa Kopacz, nie będzie go przetrzymywać w sejmowej zamrażarce. Kuźmiuk

W dusznej izbie chaty z kraja Podczas gdy świat wstrzymuje oddech nasłuchując wieści nie tyle z Syrii, w której bezbronni cywile z Al Kaidy walczą o demokrację ze znienawidzonym reżymem prezydenta Asada, co z Waszyngtonu, Londynu, Paryża, Moskwy i Pekinu - czy mianowicie po pierwsze - eksperci ONZ dostaną rozkaz wykrycia śladów reżymowego sarinu, czy też przeciwnie - nie wykryją nawet najmniejszych jego śladów, albo - po drugie - niezależnie od tego razwiedki amerykańskie, angielskie i francuskie „ponad wszelką wątpliwość” stwierdzą użycie zbrodniczego sarinu przeciwko syryjskim obrońcom praw człowieka z Al Kaidy, co - podobnie jak przed laty w Iraku - stanie się pretekstem do operacji pokojowej, która - podobnie jak Irak - również Syrię pogrąży w permanentnym chaosie ku uciesze bezcennego Izraela, dla którego chaos u wszystkich jego sąsiadów, bliższych, a nawet dalszych, a jak trzeba - to nawet i najdalszych jest prawdziwym darem Niebios - więc podczas gdy świat wstrzymuje oddech - w naszym nieszczęśliwym kraju nikt - a już specjalnie funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu - nie ma do tej całej Syrii głowy, zwłaszcza, że pan generał Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oświecił nas i uspokoił, że nasz nieszczęśliwy kraj w operacji pokojowej w Syrii udziału nie weźmie, natomiast gdyby trzeba było bronić Turcji - aaa, to co innego. Turcji będziemy bronić do ostatniej kropli krwi. Taka deklaracja polskiego dygnitarza, zwłaszcza w przeddzień 330 rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej, kiedy to król Jan III Sobieski pokazał Turcji ruski miesiąc, na pewno Turków ucieszy i natchnie miłością do naszego nieszczęśliwego kraju. Dzięki temu podczas prezentacji korpusu dyplomatycznego w Ankarze szef tureckiego protokołu znowu na końcu będzie dodawał informację, że „poseł z Lechistanu jeszcze nie przybył” - jeśli oczywiście projektowany przez strategicznych partnerów oraz starszych i mądrzejszych scenariusz rozbiorowy zostanie zrealizowany. Nie mając tedy głowy do zbrodniczej Syrii, funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu nie tylko starannie unikają kojarzenia wydarzeń w tym kraju z aspiracjami i kalkulacjami bezcennego Izraela, co stanowi nieomylny znak, że ktoś, a może nawet KTOŚ surowo im tego zabronił - i w tej sytuacji próbują koncentrować uwagę opinii publicznej na przekomarzaniach Umiłowanych Przywódców Platformy Obywatelskiej, w której zaostrza się walka kla - chciałem napisać „klasowa”, ale jaka tam znowu „klasowa”, kiedy ani premier Tusk, ani pobożny poseł Jarosław Gowin nie reprezentuje żadnej klasy? To już prędzej zaostrza się tam walka klanowa albo klikowa - bo wbrew wcześniejszym przewidywaniom analityków politycznej sceny - na pobożnego posła Gowina - co prawda przy 50-procentowej frekwencji wyborczej, niemniej jednak - głosowało podobno aż 20 procent członków tej partii. Podobno - bo pobożny poseł Gowin prawie natychmiast oskarżył premiera Tuska, albo ściślej - jego klikę o oszustwa wyborcze, wspominając o „nocy cudów”. Premieru Tusku takie oskarżenia nie były w smak, toteż przyjął je kwaśno zanim jeszcze zdążył się z nimi zapoznać i zapowiedział, że jak pobożny poseł Gowin dalej tak będzie dokazywał, to będzie musiał Platformę Obywatelską opuścić, w czym on mu w razie potrzeby „pomoże”. To może stać się już wkrótce, bo testując klikę premiera Tuska pobożny poseł Gowin już teraz zapowiedział, że w sprawie OFE, których pieniądze rząd pragnie przejąć gwoli ratowania sytuacji finansowej państwa, będzie głosował odmiennie. Ta burza w szklance wody traktowana jest przez funkcjonariuszy poprzebieranych za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu z całą powagą, tymczasem może to być zwyczajna ustawka, zaaranżowana przez okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy gwoli przykrycia narastających objawów bankructwa państwa. Jak wiadomo, z inicjatywy rządu znowelizowana została ustawa o finansach publicznych, w której „zawieszony” został jeden z tzw. „progów ostrożnościowych”, który uniemożliwiał znowelizowanie w tym roku ustawy budżetowej. Tymczasem rządowi już w czerwcu zabrakło ponad 20 miliardów, więc w tej sytuacji ustawę budżetową znowelizować musiał. W rezultacie „zawieszenia” progu ostrożnościowego finanse publiczne wkroczyły w etap jazdy bez trzymanki - co jest jeszcze jednym dowodem wskazującym, że bezpieka może jest cwana i sprytna - ale głupia jak but. Skąd zresztą miałaby brać rozum i umiejętność pomyślnego kierowania państwem, skoro od samego początku, to znaczy - od zainstalowania w 1944 roku „władzy ludowej”, potrafiła tylko zasoby państwowe rozkradać, zaczynając od kradzieży kur i pościeli - w czym specjalizował się Stefan Kilanowicz, który jako Grzegorz Korczyński został w PRL generałem - a zatem kolegą Wojciecha Jaruzelskiego - a na oszustwach bankowych w rodzaju Amber Gold kończąc. Właśnie zbliża się rocznica ogłoszenia upadłości tej firmy, która dokazywała dzięki „zaniechaniom” instytucji publicznych, to znaczy - prokuratury, niezawisłych sądów, ABW, CBŚ i tak dalej. Jestem przekonany, że te „zaniechania” wynikały stąd, że Marcin P. był zwyczajnym „słupem”, podstawionym przez bezpieczniackie watahy, które już nie krępują się żadnymi pozorami, tylko idą na całość i nie dość im rozkradania państwa, to jeszcze czepiają się rozboju wobec obywateli. Trudno o lepszą poszlakę, że III RP to elegancka nazwa organizacji przestępczej, która zwyczajnie zawłaszczyła, czyli okupowała państwo. Wystarczy powiedzieć, że niezależna prokuratura nie tylko nie wykryła protektorów Marcina P, za to fiskus wpadł na pomysł, by wydymanych przez bezpiekę opodatkować od tego, co stracili. W takiej sytuacji wróżenie z fusów, co też premier Tusk zrobi ze zbuntowanym posłem Gowinem, jest jak najbardziej wskazane i kto wie, czy pobożny poseł Gowin nie bierze w tej ustawce udziału zupełnie świadomie. W końcu jest członkiem Platformy Obywatelskiej, a zwłaszcza po wynurzeniach generał Gromosława Czempińskiego, co to wspominał, ileż to rozmów i bliskich spotkań III stopnia musiał odbyć, by wreszcie Platforma Obywatelska pojawiła się na politycznej scenie, nie ośmieliłbym się podejrzewać go, iż nie wie, w co wdepnął. A skoro wiedział i do tej pory mu to nie przeszkadzało, to znaczy, że może on i pobożniejszy od premiera Tuska, ale z tyłka też mu śmierdzi. Wprawdzie poseł Niesiołowski powiada, że pobożny poseł Gowin Platformie „szkodzi”, ale - po pierwsze - wiadomo, że poseł Niesiołowski jest człowiekiem o zszarpanych nerwach, więc to, co mówi, należy traktować cum grano salis tym bardziej, że do Platformy Obywatelskiej został wzięty na chłopaka do pyskowania. Wprawdzie niezawisły sąd uznał, że nie korzysta on z ubeckiej protekcji, co oczywiście odnotowujemy z przyjemnością, bo jeszcze by tego brakowało, żeby korzystał, chociaż - czego to ludzie nie gadają! Ale - po drugie - właśnie z tego powodu poseł Niesiołowski może nie być dopuszczany do konfidencji w takim stopniu, jak dajmy na to, poseł Grzegorz Schetyna, więc na przesłuchaniach u „Stokrotki” może mówić zupełnie szczerze, jak to poseł Gowin Platformie Obywatelskiej „szkodzi” i w ogóle. Zresztą gdyby nawet i „szkodził”, to cóż właściwie może z tego wynikać? Czy obecność lub nieobecność pobożnego posła Gowina w Platformie Obywatelskiej może chociaż na jotę zmienić sytuację w finansach publicznych, albo ograniczyć rozmiary rabunku obywateli przez bezpieczniackie watahy za pośrednictwem rządu premiera Tuska? Odpowiedź brzmi: nie - więc co tu dużo gadać, kiedy nie ma o czym mówić? To już więcej się dzieje na froncie obrony polskiego Kościoła przed jego biskupami. Do przewielebnych księży Bonieckiego i Lemańskiego dołączył ostatnio przewielebny ksiądz Jacek Stasiak z Aleksandrowa Łódzkiego. Nie tylko położył lachę na decyzję swego biskupa o zasuspendowaniu i odprawia nabożeństwa, jak gdyby nigdy nic, ale jeszcze zapowiada wytoczenie mu przed niezawisłym sądem procesu o odszkodowanie. Wygląda na to, że sytuacja powoli dojrzewa do utworzenia w naszym nieszczęśliwym kraju Żywej Cerkwi. Wierna leninowskim przykazaniom o organizatorskiej funkcji prasy „Gazeta Wyborcza” już teraz organizuje w siedzibie redakcji debatę o sytuacji w Kościele nie tylko z udziałem „publicystów”, ale również gości z zewnątrz. Jestem przekonany, że również wśród tych ostatnich nie zabraknie przodujących w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu bojowym i politycznym funkcjonariuszy IV Departamentu MSW, których wiedza i doświadczenie mogą przydać się również w III Rzeczypospolitej, bo transformacja ustrojowa - swoją drogą, ale kontynuacja - swoją. Zgodnie ze spiżowymi słowami Józefa Stalina, iż „kadry decydują o wszystkim”, michnikowszczyna pokłada wielkie nadzieje w przyszłorocznych zmianach personalnych w Konferencji Episkopatu Polski, w której aż 13 biskupów będzie musiało zgłosił gotowość odejścia na emeryturę. Wśród nich jest zarówno JE prymas Józef Kowalczyk, jak i kardynał Stanisław Dziwisz, a także kielecki biskup Kazimierz Ryczan. Michnikowszczyna, która z pewnością wyraża w tej sprawie punkt widzenia lobby żydowskiego już przestępuje z nogi na nogę w nadziei, że dzięki temu spadnie poparcie dla ojca Rydzyka, a wzrośnie - dla „Kościoła otwartego”, czyli inaczej mówiąc - „Żywej Cerkwi”, która będzie już bez żadnych zahamowań stręczyć tubylcom „judeochrześcijaństwo”. Byłby to istotny element wspomagający scenariusz rozbiorowy, toteż ani strategiczni partnerzy, ani starsi i mądrzejsi, ani też michnikowszczyna z pewnością nie powiedziała ostatniego słowa. SM

02/09/2013 Przed ognierm i mieczem Towarzysz Obama wstrzymał atak na Syrię.. Popatrzcie Państwo- zawahał się.. A już się wydawało, że w interesie Izraela uderzy na niezależne państwo- Syrię. Amerykanie już się zorientowali, że prowadzone wojny nie są w interesie USA. Syria nie zaatakowała USA.. Publiczność amerykańska i wyborcza nie akceptuje obcej polityki robionej przez Amerykę w obcym interesie. .Nie ma sojuszników- nawet Zjednoczone Królestwo nie ma ochoty na wątpliwą walkę.. Jeszcze jest Francja i Turcja. Oczywiście jak zawsze , pierwszą ofiarą każdej wojny- jest prawda. Pan premier Donald Tusk jeszcze trzy dni temu mówił inaczej niż mówił wczoraj na Westerplatte. Mówił, że Polska nie weźmie udziału w obalaniu hunty w Syrii.. No pewnie. Mamy kolejne miliardy na wydawanie w wątpliwych dla nas wojnach.. W Iraku wydaliśmy z 10 miliardów złotych, w Afganistanie- 5.. I co z tego mamy? Jak się prowadzi wojnę – to w określonych sprawach., a nie sobie i muzom.. Albo w interesie Izraela lub USA.. Powiedzmy sobie szczerze: jak na razie nie jesteśmy mocarstwem i sprawy globalnej polityki nie są naszą mocną stroną.. USA I Federacja Rosyjska- to co innego- to są mocarstwa. Przynajmniej na razie, póki Chiny i Indie nie przejmą steru globalnej polityki.. Pan premier miał wczoraj groźną minę,- pod pomnikiem na Westerplatte .Gdybym był Syryjczykiem, nie Tadeuszem Syryjczykiem- na pewno bym się wystraszył. Jeszcze jakbym znał prawdę o Polsce i o polskiej armii- to na pewno. Cywile i oficerowie.. Czy mają jeszcze ducha walki? Ale jak pan premier mówił poczułem się jak wielki zwycięzca.. Tak trzeba dołożyć łajdakom w Syrii, tyranowi i zbrodniarzowi, choć nie wiadomo, czy to on użył broni chemicznej. Byłby kompletnym idiotą gdyby to zrobił zwyciężając poszczególne miasta syryjskie, odbijając teren i mając na swoim terytorium urzędników z ONZ.. Ale propaganda swoje. To on użył- nie kto inny. No bo kto? Cofający się buntownicy ekwipowani przez USA i Izrael, Arabię Saudyjską? Ale mamy rakiety kupione od Izraela, które zostawiają za sobą smugę..(???) Jak są wystrzeliwane. Bo jak nie są wystrzeliwane- to smugi nie ma. Spokojnie sobie leżą bez utworzonej smugi. Wydaliśmy 1,5 miliarda dolarów, ale żaby sprawdzić jedną, musimy wystrzelić 100 000 złotych.(???) Bardzo droga zabawa.. Ale najbardziej podobał mi się generał Koziej- wielki fachowiec- , który tłumaczył w polskim radiu publicznym, że to nic, że jest smuga… Dzisiaj są takie środki techniczne do wykrywania rakiet, że smuga nie przeszkadza., bo i tak rakietę można wykryć. Ale smugi nie powinno być, bo jednak.. Nie zapisałem obie dokładnie tej wypowiedzi, ale sens jest mniej więcej taki.. W każdym razie smuga za lecącą rakietą nie przeszkadza i tyle.. Przecież jak jedzie samochód to też wydobywa się jego rury wydechowej dym I to też nie przeszkadza, choć wszyscy widzą. Ważne, żeby dojechać do celu…. Tak jak rakieta musi dolecieć do celu- nawet ze smugą W każdym razie pan premier dodał mi otuchy, że nie jesteśmy osamotnieni jak w 1939.. Kiedy bomby spadały na Westerplatte, tam gdzie wczoraj stał pan premier Donald Tusk a autor katastrofy wrześniowej Józef Beck- spokojnie wyjechał do Rumunii. No i major Sucharski chciał się poddać.. Józef Beck Nie chciał oddać nawet guzika największej potędze militarnej tamtego czasu.. A jak nie chciał oddać guzika, to oddał cały kraj z milionami jego mieszkańców.. I doprowadził do katastrofy w interesie Anglosasów. Oni chcieli odwrócić od siebie uwagę największej ówczesnej potęgi militarnej świata.. No i odwrócili pierwsze uderzenie. Oni potrafią pilnować sowich interesów, w przeciwieństwie do nas.. Jak twierdził W. Churchill:” Nie ma takiego błędu, którego Polacy by nie popełnili”. I chyba słuszna jego racja,. Bo on też pilnował interesów Imperium Brytyjskiego nad którym nigdy nie zachodzi słońce.. Interesy polskie miał w nosie. Nawet w 1941 nie powinniśmy przeszkadzać Hitlerowi w marszu na Moskwę. Stalin był naszym śmiertelnym wrogiem, tak jak Hitler. Ale kto mógł tego śmiertelnego naszego wroga w 1941 roku rozgromić? Przecież nie Anglosasi, którzy planowali, że Stalin rozprawi się z Hitlerem dzięki broni, którą mu dostarczą. A miliony radzieckich żołnierzy niech ginie za Imperium Brytyjskie.. A razem z nimi kwiat naszych chłopaków wierzących, że pomagając Anglosasom postępują patriotycznie.. W kazamatach gestapo przeżywali męki najwięksi polscy patrioci w interesie sowietów, które pokazały im potem- gdzie raki zimują.. Najpierw należało pokonać Sowiety rękami Niemców.. A potem dopiero Niemców razem z Anglosasami.. To była polska racja stanu.. Ciekawe kto panu premierowi Tuskowi kazał zmienić zdanie? Taki” suwerenny” premier- a jednak słucha kogoś spoza władz konstytucyjnych, albo konstytucyjnych, które podlegają niemu. Na przykład odnoszę wrażnie, że to nie pan Donald Franciszek Tusk rządzi panem Jackiem Vincentem Rostowskim- a jest odwrotnie. W żaden sposób nie może pozbyć się z rządu tego wielkiego finansowego szkodnika. Taki „suwerenny”, samorządny i niezależny. Tak jak podczas wyborów prezydenckich- dwie kadencje temu. Miał startować, miał wielkie poparcie dochodzące do 100% i nagle… Jak z bicza trzasnął! Nie startuje! Oddał pole panu Bronisławowi Marii Komorowskiemu., cieszącemu się obecnie poparciem ponad 100%. Jako parlamentarzysta pan Bronisław Maria Komorowski glosował jako jedyny poseł Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej przeciwko rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych- twardego jądra PRL-u.. Dlaczego? Należałoby zajrzeć do aneksu do raportu o rozwiązaniu WSI.. Ale nie ma jak? Bo jest zastrzeżony.. Pan prezydent Lech Kaczyński miał go u siebie, ale po swojej śmierci, został wzięty przez pana Bronisława Marię Komorowskiego.. Pan Donald Franciszek Tusk, przemawiający pod pomnikiem Westerplatte, pełen zdecydowania i przekonania czego chce, choć kilka dni temu chciał czegoś zupełnie odwrotnego- jest z wykształcenia na Uniwersytecie Gdańskim- historykiem. Trzeba przyznać, że jego kariera polityczna to pasmo sukcesów.. Ciągle na górze, uwikłany we władzę- i systematycznie w jej kręgu.’ I nie „ skrewił”- jak mówił w filmie” Nocna zmiana”- Bardzo sprytny człowiek,, Jak trzeba to liberał, jak trzeba – to socjaldemokrata.. „trochę socjaldemokrata”.. Ale prawie zawsze jego na wierzchu… Miał dziadka, ale ten nie poszedł na ochotnika do Wehramachtu. Tylko został wcielony..(???) Ciekawe? To Niemcy na siłę wcielali do Wehrmachtu Kaszubów i Ślązaków? Napisał pracę magisterska na temat towarzysza Ziuka- jego legendy na łamach przedwojennych czasopism. Nie czytałem- więc dokładnie nie wiem co tam napisał, ale obecnie wychwala Piłsudskiego. Zawsze można pisać co innego niż się myśli, a potem wychwala, to co się ganiło.. Skoro legenda- to legenda. Wygląda , że pisał krytycznie.. Ale to wszystko nie przeszkadza, czasy się zmieniły historia też.. Żyjemy w czasach wielkiej rewolucji historycznej i kulturalnej, Człowiek musi się dostosować! W każdym razie czekamy, czy ogniem ,czy mieczem- prezydent Obama potraktuje Syrię. Pan premier Donald Tusk- jak trzeba- znowu zmieni zdanie… Ciekawe kto mu podpowiada? WJR

Lichwiarstwo zaatakowało Indie aby je sobie podporządkować Piotr Aleksandrowicz „....”Otóż jak pisze Hanke, w 1965 roku, kiedy Singapur uzyskał niepodległość,  jego poziom rozwoju był mniej więcej taki jak Kosowa i Angoli dziś. Miał jednak lidera – pisze Hanke - Lee Kuan Yew, który wiedział dokładnie jak zmodernizować  kraj. Po pierwsze: mocny pieniądz. System currency board  zapewnił stabilne ceny i wolną wymianę walut po stałym kursie. Po drugie Lee Kuan Yew odmówił akceptowania jakiejkolwiek pomocy zagranicznej. Tabliczki „żadnej pomocy zagranicznej" nadal wiszą w urzędach w Singapurze – twierdzi Hanke. Trzecia cecha – nasze firmy mają grać w pierwszej lidze światowej. W jaki sposób to osiągnąć?  Za pomocą niskich podatków i bardzo ograniczonych regulacji wspartych kompletnie otwartym handlem. I wreszcie czwarta cecha: bezpieczeństwo osobiste, porządek publiczny i ochrona własności prywatnej. Temu wszystkiemu miało służyć zatrudnianie najlepszych urzędników  cywilnych i ich wysokie opłacanie. Minister finansów zarabia dziś ponad milion dolarów rocznie. „...(źródło )
Rafał Mierzejewski „Ucieczkę kapitału z Indii na skutek spodziewanej mniejszej różnicy w stopach procentowych władze Indii chcą zniwelować promując prywatne inwestycje krajowe. Tymczasem nadchodzące turbulencje powstrzymują przedsiębiorców przed inwestowaniem kapitału. Zamknięta zdaje się być także droga do stymulacji gospodarki za pomocą wydatków publicznych. Minister finansów Indii Chidambaram Palaniappan zamierza trzymać deficyt na relatywnie bezpiecznym poziomie 4, 8 proc. PKB. Indie jednak mają kłopot ze ściąganiem podatków, spadające przychody budżetowe muszą oznaczać cięcia fiskalne, w przeciwnym razie będzie to kolejny bodziec proinflacyjny. Póki co interweniowała hinduska Rezerwa Federalna (Reserve Bank of India – RBI). Na zamknięciu rynku dolar w czwartek kosztował 66, 55 rupii, a w piątek 65.70. Drożały rządowe dziesięciolatki, oprocentowanie spadło z 8.78 proc. do 8.60. „...(źródło)
The Economist „ waluty i akcje korkują w dól od Brazylii aż po Indonezję, ale jeden kraj jest szczególnie dotkliwie uderzony „...”W 2008 roku premier Indii Manmohan Singh powiedział ,że roczny wzrost PKB na poziomie 8- 9 procent będzie standardem . „...' dzisiaj rupia straciła na wartości 13 procent w trzy miesiące. Rynek akcji spadł o 25 procent liczony w dolarach „...Akcje banków spadły „ ...”14 sierpnia zaostrzono kontrole nad przepływem kapitału , aby nie dopuścić do wywożenia przez ludność walut za granicę. To przestraszyło zagranicznych inwestorów , którzy przerazili się ,że Indie zamrożą również ich kapitały . Istnieje w tej chwili ryzyko załamania kredytowego i pojawienia się samonapędzającego się mechanizmu paniki , która doprowadzi do załamania rupii i gwałtownego wzrostu inflacji. Politycy uznali ,że ich kraj jest w dołku finansowym największym od czasu kryzysu płatniczego w 1991 . „....” Prywatne firmy ograniczyły inwestycje , Wzrost PKB spadł do 4-5 procent , połowy tego co w czasach boomu. Inflacja w granicach 10 procent jest większa niż w jakimkolwiek innym dużym kraju . „...”deficyt handlowy słaby eksport i import złota jest finansowany przez zagraniczny kapitał . Do tego dochodzi zagraniczny dług , który musi być rolowany i Indie muszą przyciągnąć 250 miliardów dolarów w następnym roku , więcej niż jakakolwiek inna wrażliwa wschodząca gospodarka. „....” Rok wcześniej nowy minister finansów Palaniappan Chidambaram próbował rozkręcić gospodarkę „...”Dla zagraniczne firmy nic się nie zmieniło „ Część firm posiadająca długi zagraniczne zbankrutuje „..” Tylko 3 procent Hindusów płaci podatek dochodowy „...” proponowany podatek na towary i usługi nazywany GST „....”(źródło)
Jan Piński podziela  zdanie Haylan o „ umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów” i podaje fakty „Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs stał się głównym graczem w Europie.Pracowali dla niego obecny szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, nowy premier Włoch Mario Monti, a współpracował nowy premier Grecji Lucas Papademos. „....”Po zakończeniu kariery politycznej dla Goldman Sachs rozpoczął pracę były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Na przełomie 2008 i 2009 okazało się, że Goldman Sachs uczestniczył w ataku spekulacyjnym na złotówkę (Marcinkiewicz zaprzeczał, aby jego praca była związana z tym działaniami banku) „...(więcej)
Chiny są już poza zasięgiem lichwiarstwa, no chyba ,że USA nie tylko rozpoczną wojnę militarna z nimi ,ale jeszcze ją wygrają. Jeśli jeszcze do tego Indie staną się tak potężną gospodarką ,że znajda się poza zasięgiem rodów lichwiarskich to marzenia o zbudowaniu nowego socjalistyczna świata staną się jedynie mrzonką O co chodzi w tym ataku . Ostatnio Indie ogłosiły że zliberalizują swój sektor bankowy i udziela licznych nowych licencji , co bardzo nie podoba się bankom zachodnim .Jeśli Indie padną w co wątpię to Międzynarodowy Fundusz Walutowy i bank Światowy pozbawią Indie suwerenności poprze skolonizowanie ich gospodarki, nałożenie lichwiarskich odsetek oraz zmuszą rząd Indii do drastycznego opodatkowani obywateli .Atak nastąpił czasie mianowania nowego szefa indyjskiego banku centralnego . Firmy indyjskie wyrastają na światowe koncerny . Lichwiarstwo z pewnością będzie się domagało prawa do ich spacyfikowania i kontrolowania Warto zwrócić uwagę na Indie , bo sytuacja jest tam podobna jak w Polsce. Gwałtowny wzrost zadłużenia zagranicznego , sztuczne blokowanie eksportu poprzez wysoki kurs rupii , które to było spowodowane dużą podażą walut zagranicznych Gospodarka nie reaguje tak szybko jak finansowe ataki lichwiarstwa . Do tego być może udało im się umieścić swojego kreta , czy agenta na przykład na stanowisku ministra finansów Rostowski , człowiek Sorosa przygotowuje warunki , czyli zadłuża Polskę za granica i sztucznie i dzięki temu sztucznie utrzymuje wysoki kurs złotego do dokładnie takiego samego scenariusza jaki być może zostanie zrealizowany w Indiach . Tusk i Rostowski zostawią Kaczyńskiemu po sobie trupią gospodarkę Janusz Szewczak „Prawdziwa rekonstrukcja rządu miałaby sens tylko wówczas gdyby wymieniony zostałgłówny zderzakczyli premier D.Tusk. „...”odesłanie MF J.V. Rostowskiego w ramach rekonstrukcji rządu do krainy deszczowców,bez zgody londyńskiego lobby bankowego i lichwiarskiego oraz grupy Bilderberg wydaje się mało realne„.....”Oby nie okazało się, że to MF J.V.Rostowski wraz z Londyńskim City i naszymi wierzycielami zdymisjonują premiera D.Tuska. „.....”Na placu boju pozostają przecież wszyscy główni autorzy totalnego wręcz uzależnienia Polski od zagranicznego lobby bankowego i lichwiarskiego, twórcy wielkiej dziury budżetowej i wyprzedaży resztek majątku narodowego, a także rolowania polskich długów i własnego narodu. Główni stratedzy i mózgi tej 6-cio letniej już zabójczej operacji na żywym polskim organizmie - premier D.Tusk i super-premier J.K.Bielecki są nadal promotorami MF J.V.Rostowskiego. „......”Dziś już nie wystarczy dymisja "super - magika" od finansów i nowa nieco mniej arogancka twarz na ul. Świętokrzyskiej. Takich fachowców można mieć z ulicznej łapanki, wbrew temu co w publicznych zachwytach nad MF J.V.Rostowskim wyraża prof. J.Staniszkis. „....”gwałtownie rosnący fiskalizm, zaciąganie ciągle nowych długów, by spłacać stare i ukrywanie przed opinią publiczną skali gigantycznych zobowiązań niewiele poprawi bez względu na to, czy MF będzie J.V.Rostowski czy J.K. Bielecki. Bez przyjęcia całkiem nowego, propolskiego kursu w polityce gospodarczej, finansowej i pieniężnej, bez unarodowienia długów, repolonizacji banków i reindustrializacji kraju, a przede wszystkim godziwych wynagrodzeń, cała ta propagandowa zagrywka z ewentualną dymisją MF J.V.Rostowskiego jest funta kłaków nie warta „ „...(więcej )
"Wojna o pieniądz" Song Hongbing Kto pragnie uzależniać ludzi od kredytów? Do kogo należy amerykańska Rezerwa Federalna? Po co stworzono Międzynarodowy Fundusz Walutowy? A przede wszystkim: w jaki sposób prowadzona jest globalna wojna o pieniądz? Song Hongbing, chiński analityk finansowy, stara się odpowiedzieć na te pytania, spoglądając na świat zachodni z zewnątrz i usiłując dociec, w którym momencie ta dynamicznie rozwijająca się cywilizacja popełniła błąd, który doprowadził do dzisiejszego permanentnego kryzysu i rosnącego zadłużenia. Jego opowieść obejmuje ostatnie trzy wieki historii Europy i Ameryki, poczynając od założenia Banku Anglii w 1694 roku, poprzez dzieje rodziny Rothschildów i ich imperium finansowego, powołanie Rezerwy Federalnej, udział kół finansowych w inspirowaniu dwóch wielkich wojen światowych, rezygnację z parytetu złota, aż po kryzys naftowy lat siedemdziesiątych, klęskę "azjatyckich tygrysów" w latach dziewięćdziesiątych i ostatni kryzys finansowy na rynku nieruchomości USA. Przedstawiając dzieje powolnego upadku Zachodu polegającego na dobrowolnym oddawaniu się państw w niewolę banków, autor pragnie ostrzec Chiny i inne dynamicznie rozwijające się kraje Azji przed popełnieniem błędów, które mogą doprowadzić do utraty nie tylko dobrobytu, ale także suwerenności. Jednakże ta książka, pisana dla azjatyckiego czytelnika, może być również pouczająca dla nas. Choć bowiem popełniliśmy już wiele z błędów, o których pisze autor, zawsze jest nadzieja, że nie będziemy popełniać następnych. „...(więcej )
Jan Piński „Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz,główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać.„....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji.Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem.Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku.Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, że MFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla. „...(więcej ) Mojsiewicz

Rządzi Platforma, a Rosjanie blokują eksport naszej żywności

1. Do niedawana obowiązywała w Polsce taka teza, że kłopoty z eksportem polskiej żywności do Rosji, które miały miejsce w 2007 roku, wynikały z tego, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie potrafił dogadywać się z Rosjanami, ba twardo zabiegając o narodowe interesy na Wschodzie, szkodził przedsiębiorcom eksportującym do tego kraju. Tego rodzaju „złote myśli” są zresztą powtarzane w mediach do tej pory, zarówno przez dziennikarzy z mediów nieprzychylnych Prawu i Sprawiedliwości jak i polityków rządzącej koalicji Platformy i PSL-u. Ma to na celu zniechęcanie przedsiębiorców handlujących z Rosją ale także rolników do popierania Prawa i Sprawiedliwości, ba ma wręcz ostrzegać wszystkich Polaków, że jak ta partia dojdzie do władzy w naszym kraju, to niechybnie dojdzie do handlowej „wojny” z Rosją na której ucierpi polski przemysł, rolnictwo i handel.

2. Należy w tym miejscu przypomnieć, że słynny spór o eksport do Rosji polskiego mięsa, został zażegnany przez Polskę we wręcz wzorcowy sposób, z użyciem instrumentów jakie daje naszemu krajowi członkostwo w Unii europejskiej. To właśnie rząd Jarosława Kaczyńskiego doprowadził do tego, że Angela Merkel (wtedy Niemcy przewodniczyły UE) mimo całej swej przyjaźni z Putinem, musiała od niego zażądać odblokowania eksportu polskiego mięsa do Rosji. Przy czym trzeba wyraźnie stwierdzić, że w tym sporze wcale nie o ten eksport mięsa chodziło. Rosjanie bowiem posługując się blokadą eksportu naszej żywności do Rosji, testowali na ile Polskę można dalej traktować jako kraj, który wprawdzie jako członek UE korzysta ze wszystkich uprawnień tej Wspólnoty, ale jednocześnie jest ich zdaniem w rosyjskiej strefie wpływów. Ten spór Rosjanie przegrali z kretesem i to nie dlatego, że my uderzyliśmy pięścią w stół, ale dlatego, że w naszym imieniu ustami Angeli Merkel, zrobiła to cała Unia Europejska. I to właśnie rząd Jarosława Kaczyńskiego, twardą postawą na forum Unii Europejskiej do tego doprowadził.

3. Przypominam to wszystko, ponieważ od kilku tygodni co i rusz w mediach pojawiają się informacje, że Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzor), zgłasza poważne zastrzeżenia do eksportowanej z Polski do tego kraju żywności. A to w owocach i warzywach pochodzących z Polski miano wykryć podwyższoną wartość azotanów, a to w eksportowanym żółtym serze znaleziono jakąś partię, która pochodziła ponoć z zakładów w naszym kraju, które nie mają pozwoleń na wwóz do Rosji, wreszcie coraz częściej pojawiają się zastrzeżenia do jakości polskiego mięsa. Po incydencie sprzed kilkunastu dni związanym z tym, że w partii mięsa z Polski znaleziono jakąś część, która ponoć pochodziła z Hiszpanii, wwóz do Rosji mięsa z naszego kraju poddany został przez Rosjan szczególnym rygorom. Otóż eksportowane z Polski mięso musi być w rosyjskich punktach celnych wyładowywane w całości ze środków transportu i dopiero po dokładnym sprawdzeniu go przez inspektorów Rossielchoznadzoru i nie zgłoszeniu jakichkolwiek zastrzeżeń, mogą być na nie z powrotem załadowane i dostarczone do rosyjskich odbiorców.

4. Mimo to, że tego rodzaju „szykany” wobec eksportowanej do Rosji polskiej żywności, trwają już od jakiegoś czasu, nie zauważyłem jakiejkolwiek reakcji polskiego rządu, choć w porównaniu z rokiem 2007, Polska ma w ręku dodatkowe instrumenty wynikające z członkostwa Rosji w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Żaden członek WTO, nie może na przykład stosować odpowiedzialności zbiorowej wobec producentów z jakiegokolwiek kraju członkowskiego tej organizacji, ba nie może być mowy o przyczynach politycznych blokujących wymianę handlową. Żeby było jasne nie namawiam rządu Tuska do „wojny” handlowej z Rosją ale do wykorzystania w kontaktach handlowych z tym krajem wszystkich instrumentów, które daje nam członkostwo w Unii Europejskiej, a także członkostwo Rosji w WTO. Niezależnie jednak od tego jak z tych instrumentów rząd Tuska skorzysta, upada na naszych oczach kolejny mit, że jak rządzi Platforma to w kontaktach handlowych z Rosją, Polska nie ma żadnych problemów. Kuźmiuk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MEMO 13 1004 PL
Wymiarowanie Âcian i p yt na podstawie PN 91 S 1004
1004
1004
1004
1004
!vtvn 1004 pl
Atmosfera wybuchowa 03 107 1004
1004
A05 1004
1004
1004 Bony Tyler TotalEclipseOfTheHeart v2
1004
Violin Partita No 2 BWV 1004 1 Allemade
Violin Partita No 2 BWV 1004 Chaconne for Guitar
CSB 1004 2 RAZR Earpiece Audio Distortion
1004 3 Switchgear & Relaying

więcej podobnych podstron