Nowy Testament
Nowy Testament różni się od Starego pod wieloma ważnymi względami, lecz tak jak Stary Testament wiąże się ściśle z życiem i rozwojem pewnego ludu, nowego ludu Bożego: wczesnego Kościoła. Podobnie, choć cały Nowy Testament ukształtował się w ciągu I w. ery chrześćijańskiej, geneza jego jest również złożona. I jak Żydzi uważali pięć ksiąg Mojżeszowych, Prawo, za pierwszą i najważniejszą część Starego Testamentu, tak też chrześcijanie uznają cztery Ewangelie za serce Nowego Testamentu. Mają one swe źródło w nauczaniu apostolskim, lecz pierwsze trzy Ewangelie, w znanej nam dzisiaj postaci, pojawiły się dopiero w następnym - lub jeszcze dalszym - pokoleniu po
zmartwychwstaniu: Marka datuje się na lata 64-65 po Chr., a Mateusza i Łukasza na okres bezpośrednio poprzedzający (lub, być może, następujący po) 70 r. po Chr. - datę zburzenia Jerozolimy przez Rzymian. Św. Łukasz napisał Dzieje Apostolskie wkrótce po swej Ewangelii. Mniej więcej w tym samym czasie, w latach 51-67, pisał swe listy do różnych Kościołów św. Paweł, rozważając w nich często szczególne problemy. W listach tych znajdujemy początki i pierwsze stadia rozwojowe naszej chrześcijańskiej teologii; czytając między wierszami dowiadujemy się wiele o życiu chrześcijan i trudnościach nękających wczesny Kościół. List do Hebrajczyków napisał krótko przed 70 r. po Chr. pewien uczeń św. Pawła. List św. jakuba ukazał się w 50 r. lub-co bardziej prawdopodobne-w 58 r. po Chr.; św. Piotr napisał swój pierwszy list (1 P) około 64 r. po Chr. Z innych listów "powszechnych"
(zwanych tak dlatego, że są przeważnie adresowane do chrześcijan w ogólności), listy Judy i drugi Piotra zostały napisane w dziesięcioleciu 7~80 r. po Chr., a drugi i trzeci Jana - po których się ukazał pierwszy list Jana - w ostatniej dekadzie stulecia. Apokalipsa, księga, która nie jest aż tak tajemnicza, jak się to wydaje, pochodzi w swej ostatecznej formie mniej więcej z 95 r. po Chr. Najdonioślejsze stulecie w historii dobiegało już prawie końca, gdy ukazała się czwarta Ewangelia. Wszystko, co powiedziano o tworzeniu się obu Testamentów, nie jest bynajmniej obojętne dla całej kwestii natchnienia, lecz ma z naszym jego studium realny związek. Nie chodzi po prostu o to (a dotyczy to zwłaszcza Starego Testamentu), że nie znamy imion autorów większości ksiąg; sam problem tego
rodzaju nie sprawiłby nam kłopotu, możemy bowiem rzec, iż autor -kimkolwiek by mógł być-był natchniony. W praktyce jednak rzadko możemy wskazać na jakąś pojedynczą osobę jako na autora całej księgi. Zauważyliśmy na przykład, że proroctwo Izajasza zawiera materiał sięgający od VIII w. do
V w. Nasze pojęcie natchnienia musi być na tyle elastyczne, by przystosować się do tej sytuacji i podobnych. Powinno już być aż nadto jasne, że Stary Testament jest ostatecznym rezultatem zbiorowego wysiłku. To samo dotyczy Nowego Testamentu, zwłaszcza zaś Ewangelii. Dzieło ewangelisty nie było tylko jego własnym przedsięwzięciem; w rzeczywistości stanowił on ostatnie ogniwo w całym łańcuchu. Ewangelia, oparta na czynach i słowach Chrystusa, była najpierw treścią życia Kościoła; ewangelista zaś, choć sam bezpośrednio natchniony przez Boga, był także rzecznikiem Kościoła kierowanego przez Ducha Bożego. Tak więc Nowy Testament, nie mniej niż Stary, daje świadectwo prawdzie, że pisane słowo Boga -tak jak Jego Słowo wcielone-było wśród nas w ukryciu, rosnąc i rozwijając się aż do chwili swego ujawnienia się ludziom. Święci pisarze byli pobudzani przez
Ducha w szczególny sposób, lecz całe długie przygotowanie - którego ukoronowaniem były ich trudy - stanowiło część zbawczego planu Boga, Jego troski o Lud Wybrany, Stary oraz Nowy Izrael. Pisma biblijne w porządku chronologicznym Dogodną rzeczą jest schematyczne przedstawienie pism biblijnych, ze wskazaniem przybliżonej daty powstania każdego z nich. Dla rozumnego odczytania
Pisma Świętego jest oczywiście istotne zachowanie właściwego porządku, który ujawni stały rozwój w łonie Biblii.
Objawienie: Biblia
Słowo pisane
Biblię można określić jako zbiór pism, które Kościół uznał za natchnione; często zbiór ten nazywa się także Pismem Świętym, Księgami Świętymi, a zwłaszcza Testamentem. Słowo "Biblia" przyszło do nas z greki poprzez łacinę. Greckie wyrażenie brzmi ta biblia ("księgi"); w późniejszej łacinie zapożyczone słowo biblia (neutrum pluralis w grece) wzięto za łaciński rzeczownik rodzaju żeńskiego w liczbie pojedynczej, znaczący "księga". Stąd dla nas Biblia jest Księgą par excellence. Choć właściwie Biblię można rozważać jako jedno wielkie dzieło – dzieło boskiego Autora-jednak z ludzkiego punktu widzenia nie jest ona jakąś księgą; nie jest nawet tą jedyną księgą; jest bowiem zbiorem ksiąg czy -jeszcze lepiej - literaturą pewnego ludu, Ludu Wybranego, ludu Bożego. Jest to – jak zobaczymy - bardzo ważne spostrzeżenie, fakt, który musimy wziąć pod uwagę, jeśli mamy osiągnąć właściwe rozumienie Biblii. Stwierdzamy, że Pismo Święte dzieli się na dwie części: mówimy o Starym
Testamencie i Nowym Testamencie. Słowo "testament" jest przybliżonym tłumaczeniem greckiego diatheke; wskazuje ono zasadniczą cechę objawienia: jest to przymierze czy układ, który Bóg zawarł z wybranym przez siebie ludem, ludem Izraela. Układ ten (po hebrajsku berith), który odnawiano niejednokrotnie, był także kontraktem, gdyż również lud przyjął pewne warunki, zwłaszcza zaś obowiązek wierności jedynemu prawdziwemu Bogu. Stary Testament jest historią tego ludu w świetle przymierza, w znacznej części historią niewierności z jego strony, nieuchronnie pociągającej za sobą słuszną karę - oraz niezachwianej wierności ze strony Boga. Zamysł Boga, odkupienie rodzaju ludzkiego, miał być wypełniony przez zesłanie Jego Syna na świat. Przyjście Syna Bożego wyznaczyło w sposób naturalny początek nowej ery. Bóg zawarł nowy i ostateczny układ, przypieczętowany krwią Chrystusa, z nowym ludem - wywodzącym się wszakże bezpośrednio ze starego - Kościołem. Nowy Testament mówi o wypełnieniu Bożego planu. Plan ten jednak uwidaczniał się od samego początku, gdyż Testamenty, choć odmienne, są ściśle ze sobą powiązane. Stary Testament prowadzi i przygotowuje - a jest to Boże przygotowanie - do Nowego. Stary Testament można właściwie w pełni zrozumieć jedynie w świetle wypełnienia.
Nowy Testament dzieli się też czasami - na wzór Starego - na księgi historyczne, dydaktyczne i profetyczne. Oto one:
I. historyczne: cztery Ewangelie, Dzieje Apostolskie;
2. dydaktyczne: listy św. Pawła: do Rzymian, pierwszy i drugi do Koryntian, do Galatów, do Efezjan, do Filipian, do Kolosan, pierwszy i drugi do Tesaloniczan, pierwszy i drugi do Tymoteusza, do Tytusa, do Filemona; list do Hebrajczyków; listy powszechne: jakuba, pierwszy i drugi Piotra, pierwszy, drugi i trzeci Jana, Judy;
3. profetyczne: Apokalipsa.
Sięgając do Nowego Testamentu stwierdzamy, że w pismach Łukasza pojęcie Ducha jest bliskie idei Starego Testamentu. O niemal wszystkich osobach wzmiankowanych w Ewangelii św. Łukasza 1-2 mówi się, że są poruszane lub napełnione Duchem Świętym: Jan Chrzciciel w łonie swej matki (1,15-18), jego rodzice: Zachariasz (1,67 n.) i Elżbieta (1,41 n.), jak również Symeon (2,27 n.) oraz Anna (2,36). We wszystkich tych przypadkach Duch Święty jest przed- stawiony jako nadprzyrodzona Boska moc (por. 1,35). Jezus jako Mesjasz jest nosicielem Ducha Świętego - jest to prawda akcentowana przez Łukasza. Po chrzcie i kuszeniu Jezus powrócił do Galilei właśnie "z mocą Ducha" zaczynając swe dzieło mesjańskie (4,14), a Jego pierwsze słowa były cytatem z Izajasza 61,1 n.: "Duch Pana spoczął na mnie; dlatego namaścił mnie, abym niósł dobrą nowinę ubogim" (Łk 4,18). Całą publiczną działalność stawia się w ten sposób pod znakiem Ducha, a wszystkie czyny i słowa Chrystusa trzeba widzieć
w świetle tego wprowadzenia. I, na koniec, zmartwychwstały Pan zapewnił, że ześle na swych uczniów "dar obiecany przez Ojca", "moc z wysoka" (Łk 24,49; Dz 1,8), Duch Święty bowiem jest darem zmartwychwstałego i wywyższonego Pana (J 7,38 n., 14,26). Począwszy od dnia Pięćdziesiątnicy Duch jest przewodnikiem i siłą napędową chrześcijańskiego posłannictwa. Duch, który ożywiał Mesjasza, został teraz wylany przez zmartwychwstałego Pana na Jego Kościół (Dz 1,8; 2,4); wypełniło się więc proroctwo Joela 2,28-32 (Dz 2,17-21). U Pawła Duch jest zasadniczo Boską i niebiańską dynamiczną siłą, która - w szczególny sposób - istnieje w zmartwychwstałym Chrystusie oraz przenika Jego Ciało, Kościół. Duch nie jest tu jasno i z oczywistością pojmowany jako odrębna osoba. Odosobniony tekst w Ewangelii Mateusza (28,19) - pozmartwychwstaniowa formuła chrztu - jest wyraźną deklaracją osobowego charakteru Ducha. Jan zaś mówi nam, że Duch Święty jest Parakletem, Pocieszycielem,tak jak i Syn ( 14,16).
Nader przydatna jest tu sformułowana przez Karla Rahnera koncepcja Nowego Testamentu jako elementu rodzącego się Kościoła oraz natchnienia, dzięki któremu realizuje się Boskie ustanowienie, określające ostateczną postać Kościoła. Całe samoobjawienie Boga dane jest w Jezusie Chrystusie w formie końcowego eschatologicznego zbawienia całego rodzaju ludzkiego. Wszystko, co się dzieje od czasu Jezusa Chrystusa, należy odnieść do tego początku końca, który jest dany w Jezusie Chrystusie. "Dzięki natchnieniu Pismo Święte staje się dziełem Boga właśnie w swej roli obiektywizacji wiary pierwotnego Kościoła, rozumianej jako trwała norma wiary dla wszystkich epok późniejszych; jest to
norma czysta." Biblią najwcześniejszego Kościoła jest jednak wyłącznie Stary Testament. Tak więc Stary Testament, jako konstytuujący Kościół od jego początków, był także owocem działania Ducha we wspólnocie, która również była ludem Bożym. Biblia, zarazem Stary i Nowy Testament, jest zapisem jednej historii zbawienia.
Słowo Boga do ludzi
Fakt przemawiania Boga do ludzi pomaga nam zrozumieć przeprowadzona w artykule 19 Konstytucji O objawieniu Bożym paralela między dwoma wcieleniami Słowa Bożego: w ludzką mowę i w ludzkie ciało. Wiemy, że Syn Boży upodobnił się do ludzi we wszystkim z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15);
podobnie też możemy stwierdzić, iż pisane słowo Boże jest pod każdym względem podobne do ludzkiej mowy, prócz tego, że nie może zawierać żadnego formalnego błędu. Możemy, a nawet musimy prowadzić dalej tę paralelę. Chrystus jest nie tylko podobny do ludzi; jest bowiem prawdziwie człowiekiem i prawdziwie Bogiem. Pismo Święte jest nie tylko podobne do ludzkiej mowy, jest bowiem ludzką mową w najpełniejszym sensie, pozostając przez cały czas słowem Bożym. jest zatem sprawą największej wagi, aby ustalić dokładnie, jakie znaczenie miał na myśli natchniony pisarz. Podległy i tak ograniczeniom ludzkiego języka, będzie mówił o rzeczach z jednego tylko punktu widzenia. Warto też pamiętać, że nie wszystko, co autor pisze, jest twierdzeniem kategorycznym. Wyważona egzegeza jakiegoś wyjątku z Biblii ustali w każdym wypadku, jak dalece pisarz ręczy za swe idee, prawda zaś tego, o czym mówi, będzie się mieściła tylko i wyłącznie w tych granicach. Może on zaryzykować jakieś twierdzenie czy też wyrazić nawet wahanie oraz wątpliwości. Wypada nam respektować te zastrzeżenia, ponieważ Bóg, który przez niego przemawia, raczył je uznać. Możemy posunąć się jeszcze o krok i powiedzieć, że pisarz jest w stanie twierdzić coś, czego nie przedkłada jako faktu do wierzenia; innymi słowy, może posługiwać się fikcją. Pisarz natchniony może się posługiwać fikcją, ponieważ fikcja może być narzędziem objawienia Boskiej prawdy. Potwierdzają to przypowieści ewangeliczne; co więcej zaś, istnieją całe fikcyjne utwory w Starym
Testamencie, na przykład księgi: Jonasza, Estery, Judyty. jest oczywiste, że takie pisma należy oceniać zgodnie z intencją autorów, nie zaś według naszych z góry wyrobionych sądów. To jednak przywodzi nas do kwestii form literackich.
Formy literackie
Cała literatura jest ukształtowana z typów czy rodzajów, różniących się od siebie odrębną formą czy strukturą; są to formy literackie. Podstawowe rozróżnienie zachodzi między prozą a poezją; w praktyce jednak dana jednostka literacka nie jest po prostu "prozą" czy "poezją" jako taką, lecz jakimś
szczególnym rodzajem jednego lub drugiego gatunku. Istnieje dużo okazji do wielkiej różnorodności i w różnych kulturach oraz różnych wiekach rozwinęły się różne formy. Rozmaitość form literackich, nawet w obrębie danej kultury, wynika z pragnienia, żeby nadać bardziej znaczący wyraz jakiemuś tematowi oraz uwydatnić różne aspekty prawdy. Pojedyncze wydarzenie może śmiało być tematem ujętym w rozmaite formy - na przykład w formę opowieści prozatorskiej, poematu epickiego, dramatu, traktatu filozoficznego~ każda zaś forma będzie miała swą własną "prawdę". "Prawda poezji nie jest identyczna z prawdą dramatu. Wszystkie te formy stanowią różne usiłowania wyrażenia prawdy; lecz ponieważ prawda jest szersza niż jakakolwiek pojedyncza forma, w swym
konkretnym wyrazie - choć stanowi ujęcie tej samej rzeczywistości - jest często całkiem odmienna w jednej formie od tego, czym się wydaje w innej."' Istnienie form literackich jest w praktyce jedną z tych rzeczy, które uznajemy za coś naturalnego. Niemniej jest to fakt, którego zastosowanie do Biblii
- właśnie z powodu niedoceniania w pełni jej ludzkiego aspektu - było bardzo ograniczone. Obecnie sytuacja ta uległa wreszcie poprawie i przyjmuje się, że Pismo Święte zawiera w istocie różnorodne formy. Pojmuje się zarazem, że form literackich nie można określić a priori; często musimy być w pełni świadomi literackich konwencji epoki, w której ukształtowało się jakieś pismo, zanim
będziemy w stanie ustalić jego formę. jest rzeczą jasną, że natchnieni pisarze mogli stosować którąś z form literackich będących w użyciu u ich współczesnych dopóki nie stanęliby w sprzeczności z Bożą świętością i prawdą". Niektórzy bibliści sądzili, że musi to wykluczać fikcję - osobliwy wniosek, jeśli się bierze pod uwagę przypowieści. Tylko niewiele form literackich, przeszłych i teraźniejszych, można było z tego powodu wykluczyć, i nawet wtedy nastąpiłoby to chyba ze względu na treść, nie zaś na formę. Ktoś powiedział, że choć moglibyśmy bardzo dobrze wyobrazić sobie Boga budzącego natchnienie u takiego powieściopisarza jak Dostojewski, nie mogłoby się nam nigdy roić, że inspirowałby On powieść pornograficzną. Owszem, lecz uwaga ta nie jest całkiem stosowna, gdyż w obu wypadkach forma mogła być ta sama. Rzadko kiedy możemy rozstrzygnąć - w oderwaniu - co
licuje lub nie licuje z Bogiem, gdyż łaskawość Boga sięga głębiej, niż o tym wiemy. Studiując słowo Boże dobrze jest mieć w pamięci surową rzeczywistość wcielenia oraz zgorszenie Krzyża. Lud słowa
Przekonaliśmy się, że nie możemy ignorować ludzkiego uwarunkowania słowa Bożego pod groźbą błędnej interpretacji Bożego posłannictwa. Znaczy to, po pierwsze, że powinniśmy się nauczyć rozpoznawać i właściwie oceniać formy literackie stosowane przez pisarzy biblijnych. Ale znaczy to także, iż dokonując poważniejszego posunięcia musimy dążyć do zrozumienia i docenienia semickiej
genezy oraz semickiego ukształtowania i tła Biblii-wszystko to bowiem stanowi jej istotną część. Nie możemy mierzyć Pisma Świętego naszą zachodnią miarą, lecz powinniśmy raczej próbować zrozumieć mentalność jego autorów. Wymaga to rzeczywiście pewnej reorientacji. Nasza zachodnia kultura ma swe źródło w Grecji oraz Rzymie, a grecka spuścizna (choć większość z nas jest jej nieświadoma) wywarła szczególny wpływ na nasz sposób myślenia. Używamy -całkiem spontanicznie - abstrakcyjnych pojęć i abstrakcyjnych terminów, lecz pisarze biblijni, i sam Chrystus, używali terminów i obrazów konkretnych. Uznajemy za naturalny nasz sposób myślenia, ale musimy sobie uprzytomnić, że umysł semicki pracuje inaczej, a co za tym idzie, że światopogląd i kultura semicka różnią się od naszych. Kilka przykładów pomoże nam wyjaśnić tę tezę. Dla nas "poznać" znaczy uchwycić ideę, lecz dla Semity ma to dużo szerszy zakres znaczeniowy. "Poznanie" Boga w języku biblijnym nie jest zasadniczo spekulatywnym pojęciem o Bogu: zawiera ono akceptację wszystkiego, co On akceptuje, zawiera służbę Bogu, wymaga zaangażowania. Człowiek, który "zna" Boga, jest kimś, kto żyje w Jego obecności, kimś, czyja "znajomość" Boga stanowi regułę postępowania. W oczach Semity Bóg nie jest istotą abstrakcyjną, czystym duchem - jest bowiem Stwórcą, Sędzią, Ojcem. Nam sama idea "czystego ducha" coś przecież mówi; rozumiemy - przynajmniej mgliście – że Bóg jest niematerialny. Dla ludzi z Biblii wyrażenie to byłoby bezsensowne po prostu dlatego, że nie znali oni naszego rozróżnienia (które jest całkowicie greckie) między duchem a materią. Skłonni jesteśmy uważać Biblię za swego rodzaju podręcznik, w którym upatrujemy pewien zbiór doktryn, i czujemy się trochę nieswojo, ponieważ nauka nie jest zgrabnie ułożona w porządku logicznym. Tymczasem powinniśmy szukać żywego obrazu Boga, który działa, który wkracza w naszą historię i przemawia do naszych serc. Zrozumiemy wtedy, dlaczego Stary Testament może mówić o Bogu jako pasterzu swego ludu: "Ja sam będę pasł moje owce" (Ez 34,15) - słowa, które powtarzają się echem u Syna Bożego: "Ja jestem pasterz dobry" (J 10,11.14). Uświadomimy sobie, jakim sposobem Bóg może być przedstawiony jako małżonek Izraela: "Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imię - Pan Zastępów" (Iz 54,5) i jak w Nowym Testamencie Kościół jest oblubienicą Chrystusa (Ap 21,9). Skondensowaliśmy doktryny wiary i wyłożyliśmy je ścisłym, technicznym językiem - podczas gdy
Jezus nauczał w przypowieściach. Czerpał On uderzające przykłady z życia codziennego i mówił językiem poezji. Nie chcemy dyskredytować teologii systematycznej, lecz powinniśmy pamiętać, że nasza teologia jako system wyrosła później niż Pismo Święte. Ma swe źródło w Biblii, zwłaszcza w Nowym Testamencie, lecz mówi innym językiem; przekłada bowiem frapujące, niekiedy śmiałe obrazowe wyrażenia semickie na ścisłe, starannie ułożone formuły. Czyniąc to oddaje konieczną usługę, lecz nie powinniśmy sig spodziewać, że tę samą naukową terminologię znajdziemy w Piśmie Świętym, podobnie jak nie możemy uważać go za traktat teologiczny, mimo że uznajemy, iż wiele twierdzeń teologicznych jest w nim zawartych. Pozbywamy się całego smaku słowa Bożego, jeśli chcemy dopuścić do rozczłonkowania jego nauki na zgrabne, wyraźnie oznakowane szufladki. Krótko
mówiąc, musimy dążyć do zrozumienia Biblii takiej, jaka ona jest, a nie próbować wtłoczyć ją w nasze kategorie myślowe. Ta semicka formacja nie ogranicza się do Starego Testamentu, lecz obejmuje
także Nowy Testament. Poza św. Łukaszem autorami Nowego Testamentu byli Żydzi; nawet i on zresztą nie jest właściwie wyjątkiem, gdyż jego pisma są przecież w charakterze zasadniczo semickie. Cechę tę mają zwłaszcza wszystkie cztery Ewangelie. Nie są bowiem pod żadnym względem spekulatywne, lecz okazują się zawsze żywe i konkretne. Czytamy w nich o człowieku, który jest Synem Bożym, który żył pośród nas, nauczał, cierpiał, zmarł i powstał z martwych. Należał do rasy żydowskiej i przyszedł głosić swą naukę Żydom w konkretnym języku kultury semickiej, która była ich oraz Jego kulturą. Tę właśnie kulturę, pogląd na świat oraz sposób wysławiania się musimy uwzględnić od pierwszej księgi Biblii do ostatniej. Jeśli będziemy nadal traktować ją jako dwudziestowieczny wytwór myśli europejskiej, zadamy jej niechybnie gwałt. Gdy raz to uchwycimy, będziemy już ujmowali Biblię zgodnie z właściwymi zasadami. Jeśli tylko uświadomimy sobie, że mentalność pisarzy biblijnych różni się od naszej, możemy zacząć pojmować wiele aspektów Biblii, które dotąd wprawiały nas w zakłopotanie. Powinniśmy także pamiętać, iż ostatnią część Pisma Świętego napisano niemal dwa tysiące lat temu, a najwcześniejsza jego część ukształtowała się jeszcze jakieś tysiąc lat przedtem. jest to inny widoczny powód, dla którego Biblia może nastręczać trudności; jest ona wytworem swego własnego czasu i nie możemy oczekiwać, że zrozumiemy ją równie łatwo, jak byśmy zrozumieli utwór współczesny. Ponadto, zanim nawet będzie można zacząć ją czytać, trzeba ją przełożyć na języki nowożytne, ponieważ nieliczna tylko garstka może mieć należytą znajomość hebrajskiego i greki. Tak to wszystko wygląda, lecz najbardziej chcielibyśmy podkreślić raz jeszcze podstawową prawdę, że Bóg przemówił do nas ludzkim językiem. Biblia jest
nie tylko słowem Bożym, lecz także słowem ludzkim, i ludzki jej aspekt jest czymś, czego nie możemy ignorować. Nasz jedyny sposób poznania, co Bóg miał nam do powiedzenia w swym Piśmie Świętym, to przede wszystkim poznanie, co chce oznajmić autor ludzki. Bóg posłużył się nim i pobudził go -mówiąc do ludzi przemawiał przez usta człowieka, którego w tym celu wybrał. I jedynie przysłuchując się uważnie temu ludzkiemu głosowi możemy uchwycić mowę samego Boga.
Historia kanonu Nowego Testamentu
Kościół chrześcijański posiadał - od pierwszych dni swego istnienia – kanon natchnionego Pisma: Stary Testament. Ale dla wczesnego Kościoła ów Stary Testament był - w swym najgłębszym sensie - proroctwem o Chrystusie: uznaniem, że nawet tutaj ostatecznym autorytetem jest sam Chrystus. Chrystus polecił swym apostołom głosić dobrą nowinę i tworzyć chrześcijańską wspólnotę, napełniwszy ich mocą Ducha Świętego. Byli oni naocznymi świadkami Jego czynów i słuchaczami Jego słów, a ich znaczenie jeszcze wzrosło w czasach poapostolskich. Wczesny Kościół miał przeto trzy autorytety: Stary Testament, Chrystusa oraz apostołów. Ale ostatecznym, decydującym autorytetem był Chrystus Pan, który przemawiał bezpośrednio swymi słowami i czynami,
pośrednio zaś tym, co mówili o Nim Jego świadkowie. Z początku słowa Pana i opis Jego czynów relacjonowano i powtarzano ustnie, wkrótce jednak zaczęto je zapisywać. W swej pracy misyjnej apostołowie byli zmuszeni pisać do pewnych wspólnot. Niektóre przynajmniej z tych pism były wymieniane między Kościołami i wkrótce zyskały ten sam autorytet, co pisma Starego Testamentu. jest jednak zrozumiałe, że dopiero po upływie jakiegoś czasu zbiór tych pism z okresu apostolskiego zajął z niezaprzeczonym autorytetem miejsce obok ksiąg Starego Testamentu, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że wiele z nich było pismami okolicznościowymi, skierowanymi do poszczególnych Kościołów. Spisane słowa Jezusa, Ewangelie, choć nie są najdawniejszymi pismami Nowego Testamentu, były pierwszymi stawianymi na równi ze Starym Testamentem i uznanymi za kanoniczne. Około 140 r. Papiasz, biskup Hierapolis we Frygii, zna Ewangelie Marka i Mateusza. Justyn (ok.150) cytuje Ewangelie jako autorytet. Hegezyp (ok. 180) mówi o "Prawie, Prorokach i Panu". Męczennicy ze Scili w Numidii (180) mieli jako święte pisma "księgi oraz listy Pawła, sprawiedliwego człowieka"; jedynie Stary Testament i Ewangelie zwano "Księgami", tj. Pismem Świętym. Pisma Ojców apostolskich dostarczają pewnych dowodów, że od pierwszych dziesięcioleci II w. wielkie Kościoły posiadały księgę - czy grupę ksiąg - która była ogólnie znana jako "Ewangelia"
i którą wymieniano jako dokument autorytatywny oraz powszechnie znany. Prawdopodobnie już pod koniec I w. lub na początku II w. znano w Grecji, Azji Mniejszej i Italii trzynaście listów Pawłowych (wyłączając list do Hebrajczyków). Wszystkie rękopisy i teksty listów Pawłowych pochodzą z jednego
zbioru, który odpowiada naszemu corpus Paulinum. Wczesne zbiory wykazują wprawdzie różnice w porządku listów, lecz ilość pism pozostaje ta sama. Nie ma żadnego cytatu z Pawła, który by nie pochodził z jednego z listów kanonicznych, choćby nawet było pewne, że apostoł pisał inne listy. Tak więc około 125 r. istniały dwie grupy pism, które cieszyły się gwarancją apostolską i których
autorytet był uznawany przez wszystkie rozporządzające nimi wspólnoty. Niebyło jednak w tej mierze oficjalnego orzeczenia i zbiory różniły się w poszczególnych Kościołach. Skąpe są relacje o innych pismach apostolskich z pierwszej połowy II w.Klemens znał list do Hebrajczyków, Polikarp znał pierwszy list Piotra i pierwszy Jana, Papiasz znał pierwszy list Piotra, pierwszy Jana i Apokalipsę. W drugiej połowie stulecia Dzieje Apostolskie, Apokalipsa oraz przynajmniej pierwszy list Jana i pierwszy Piotra uchodziły za kanoniczne: zajmowały miejsce obok Ewangelii i listów Pawłowych. Możemy wymienić cztery czynniki, które wpłynęły na tworzenie się kanonu Nowego Testamentu: 1. liczne apokryfy,które Kościół odrzucał, 2. herezja Marcjona, który utworzył swój własny kanon, składający się z okrojonej Ewangelii Łukasza i dziesięciu listów Pawła (z wyłączeniem listów pasterskich oraz listu do Hebrajczyków), 3. Heretycy montaniści, którzy rościli sobie prawo do dalszych objawień od Ducha
Świętego, 4. zalew pism gnostyckich.Przyjmuje się powszechnie, że w początkach III w. kanon Nowego Testamentu obejmował większość - jeśli nie wszystkie - ksiąg kanonicznych. Najwcześniejsza posiadana przez nas lista to tzw. fragment Muratoriego – dokument odkryty w bibliotece "Ambrosiana" w Mediolanie w 1740 r. Podaje on księgi uznawane w Rzymie około 200 r. Nie wspomina się tu o liście do Hebrajczyków, pierwszym i drugim liście Piotra, trzecim liście Jana i liście jakuba. Papirusy Chester Beatty (P4s, p46, p4~) ~ pierwsza połowa III w. - zawierają wszystkie
pisma nowotestamentowe z wyjątkiem listów powszechnych. Można zauważyć,że listy: jakuba, drugi Piotra, drugi i trzeci Jana oraz list Judy nie zostały od razu uznane, natomiast list do Hebrajczyków i Apokalipsa napotkały pewien sprzeciw: list do Hebrajczyków na Zachodzie, Apokalipsa zaś na Wschodzie.Stwierdzamy w istocie rzeczy, że postawa wobec tych ksiąg różniła się w wielkich Kościołach: greckim, łacińskim i syryjskim. Grecy skłaniali się ku odróżnianiu ksiąg "przyjętych przez wszystkich" od ksiąg "kwestionowanych", zaliczając do tych ostatnich listy: jakuba, Judy, drugi Piotra oraz drugi i trzeci Jana. Podawano często w wątpliwość Janowe autorstwo - a więc i kanoniczność
- Apokalipsy. jednakże w drugiej połowie IV w. Cyryl Jerozolimski, synod w Laodycei i Grzegorz z Nazjanzu poświadczają pełny kanon, jedynie bez Apokalipsy, podczas gdy Bazyli, Grzegorz z Nyssy i Epifaniusz włączają także tę ostatnią. Atanazy w 367 r. wylicza wszystkie dwadzieścia siedem ksiąg,
i można powiedzieć, że od tego czasu kanon został ustalony. Kanoniczność Apokalipsy, choć dyskutowana przez niektórych teologów w V i VI w., została w końcu uznana bez zastrzeżeń, częściowo pod wpływem Zachodu, gdzie nigdy nie budziła wątpliwości. Kościoły zachodnie trzymały się na ogół wiernie ksiąg, które im powierzono jako pochodzące od apostołów, ale robiły pewne trudności w uznaniu za kanoniczne tych ksiąg, których apostolski rodowód nie był widoczny. Od
Cypriana i Tertuliana dowiadujemy się, że list do Hebrajczyków, list Jakuba i drugi list Piotra nie należały do zbioru Kościoła afrykańskiego około połowy III w. Ponadto nasz materiał dowodowy potwierdza pogląd, że taki sam stan rzeczy istniał wówczas w całym łacińskim świecie chrześcijańskim. Świadectwa wskazują, że w IV w. na Zachodzie uznawano coraz bardziej autorytet listu do Hebrajczyków oraz listów powszechnych - podczas gdy Apokalipsa była przedmiotem dyskusji w Kościele greckim. Kanon łaciński został – jak widzieliśmy - zatwierdzony w Afryce przez synody w Hipponie i Kartaginie, w Italii zaś przez list Innocentego I do Eksuperiusza. Kościół syryjski pierwszych wieków był po części grekojęzyczny. z ośrodkiem w Antiochii, po części zaś syryjskojęzyczny, z ośrodkiem w Edessie; postawa wobec pism Nowego Testamentu nie była bynajmniej ta sama w każdym z tych rejonów. W Antiochii do końca II w. zbiór ksiąg nowotestamentowych obejmował wszystkie pisma oprócz drugiego listu Piotra, drugiego i trzeciego Jana oraz listu Judy. W sto lat później zakwestionowano autorytet Apokalipsy; a w pochodzącym z V w. kanonie antiocheńskim nie występują listy: drugi Piotra oraz drugi i trzeci Jana, a także Apokalipsa. W VI w. zmieniono zdanie co
do Apokalipsy, później zaś uznano krótsze listy. Św. Jan Damasceński (zm. 754) rozporządzał kompletnym kanonem. W Edessie sytuacja była odmienna. Pod koniec II w. Tacjan, uczeń Justyna, sporządził harmonię ewangeliczną z czterech Ewangelii w języku greckim: Diatessaron - to dia tessaron (evangelion – które przełożył na syryjski około 172 r. Była ona przyjęta w Edessie jako tekst
urzędowy i pozostała nim, póki nie została wyparta przez Peszitto. Na początku V w. Peszitto stało się tekstem urzędowym; listy jakuba, pierwszy Piotra i pierwszy Jana weszły do kanonu syryjskiego. Gdy po soborze efeskim (431) i chalcedońskim (451) Kościół syryjski rozpadł się na dwa odłamy heretyckie, nestorianie pozostali wierni niekompletnemu kanonowi Peszitto, monofizyci natomiast przyjęli także drugi list Piotra, list Judy, drugi i trzeci list Jana oraz Apokalipsę. Chociaż kanon Kościoła łacińskiego został ustalony w V w., w pewnych stronach podnoszono wątpliwości w kwestii apostolskiego pochodzenia wielu pism Nowego Testamentu (listów: do Hebrajczyków, jakuba, drugiego listu Piotra, drugiego i trzeciego listu Jana). Dyskusje w sprawie listu do Hebrajczyków utrzymywały się aż do wieków średnich, a końcowe wątpliwości rozproszyły się dopiero wobec autorytetu Tomasza z Akwinu i Mikołaja z Lire, którzy opowiadali się za autorstwem Pawła. W XVI w. podniesiono jeszcze raz ten problem. Erazm (zm.1536) został skrytykowany przez teologów z Sorbony za kwestionowanie apostolskiego pochodzenia listu do Hebrajczyków, listu jakuba, drugiego listu Piotra, drugiego i trzeciego listu Jana oraz Apokalipsy -choć nie zaprzeczał ich kanoniczności. Kardynał Kajetan (zm.1534) wyznawał bardzo podobny pogląd. Dzisiaj niemal wszyscy uczeni zgadzają się, że list do Hebrajczyków i drugi list Piotra nie wyszły spod pióra apostołów i że autorem listu jakuba nie jest apostoł o tym samym imieniu; autentyczność zaś Ewangelii Jana, Apokalipsy i niektórych listów Pawłowych budzi w wielkiej mierze wątpliwości. Musimy przyjrzeć się bliżej kryterium kanoniczności.
Natura kanoniczności Z historii tworzenia się kanonu wynika, że ustalając go Kościół po części kierował się działalnością i nauką Chrystusa i Jego apostołów, którzy z pewnością uważali Stary Testament za słowo Boże. I właśnie Kościół uznał Stary Testament raz na zawsze za kanoniczny. Ale jak mógł Kościół wiedzieć, które księgi Nowego Testamentu są natchnione? Nie sposób - jak się zdaje – tego ustalić dla poszczególnych ksiąg. Nie wydaje się, by pisarze, nieświadomi własnego natchnienia, mogli ujawnić natchnienie jakiejś księgi; a choćby nawet byli świadomi własnego natchnienia, trzeba by wykazać, że istotnie ujawnili natchnienie pewnych ksiąg. jednakże natchnienie jakiejś grupy pism jest częścią objawionej prawdy, która musi pochodzić z czasów apostolskich, tj. z pierwszego pokolenia Kościoła, z okresu jego powstawania. Badania historyczne wskazują, iż ustalając, które księgi Nowego Testamentu są natchnione, Kościół odwołał się właśnie do zasady apostolstwa. Ale kryterium, do którego odwołują się Ojcowie, to nie zawsze apostolskie pochodzenie ksiąg w ścisłym tego słowa znaczeniu; czasami uważają oni apostołów nie za autorów ksiąg, lecz za pierwsze ogniwo w łańcuchu tradycji, która znajduje wyraz w tych księgach. Arbitralne jest twierdzeńie, że apostołowie, lub jeden apostoł, "zostawili nam formalne i wyraźne stwierdzenie natchnionej natury pism nowotestamentowych in individuo, w wypowiedzi, która bezpośrednio wyrażała to objawienie"3, pogląd taki jest nie do przyjęcia-wyklucza go skomplikowana historia kanonu oraz długie wahanie co do pewnych ksiąg. Wynika z tego, iż "natchnienie trzeba pojmować tak, by to wykazywało nieodparcie, jak Kościół poznaje natchnienie ksiąg Nowego Testamentu, bez konieczności uciekania się do jakiejś wypowiedzi na ten temat z czasów apostolskich, która nie ma żadnego historycznego oparcia". Prawdą jest, że natchnienie jakiegoś pisma można ostatecznie poznać tylko z objawienia; rzecz w tym, jak należy pojmować to objawienie. Ponieważ Pismo Święte zrodziło się z Kościoła i wraz z nim, Kościół nie potrzebuje wyraźnego stwierdzenia jakiegoś apostoła, aby móc uznać natchnienie księgi: uznaje je w sposób przyrodzony. Wymagane objawienie wynika z faktu, że dane pismo jawi się jako autentyczna ekspresja pierwotnego Kościoła. I może upłynąć pewien okres czasu między objawieniem natchnionej natury pewnych ksiąg a jasnym wyrażeniem tego faktu. Kościół miał przecież w praktyce kanon, zanim pojawiła się teoria kanoniczności czy spis kanonicznych ksiąg. Wyjaśnia to wahanie co do natchnienia pewnych pism. Niektórzy bibliści Nowego Testamentu, głównie niemieccy, a zwłaszcza E. Kasemann, wysuwali argumenty za "kanonem w kanonie". Odkrywali oni "wczesny katolicyzm" - początkowe stadium sakramentalizmu, hierarchii,
wyświęcania, dogmatu (cechy znamienne katolickiego chrześcijaństwa) - w pewnych pismach nowotestamentowych, szczególnie zaś w listach pasterskich, Dziejach Apostolskich i drugim liście św. Piotra. Te późniejsze na ogół pisma winny uchodzić za drugorzędne, takie zaś pisma jak list do Galatów oraz do Rzymian, które stanowią "centrum Nowego Testamentu", powinno się uważać za ściśle normatywne dla chrześcijan. Impuls do tego skrajnego - nie do przyjęcia-twierdzenia dała jednak kwestia realna. Faktem jest, że chrześcijanie przejawiali skłonność do selektywności. Rzymscy katolicy woleli akceptować i rozwijać "wczesnokatolickie" tendencje w Nowym Testamencie i ignorowali luźniejszą organizację Kościoła oraz bardziej charyzmatyczną atmosferę pierwszego okresu. Wiele daje do myślenia i jest w pełni uzasadniona następująca uwaga: "Kościół musi z pewnością zrewidować swe praktyki w świetle tych kierunków teologii biblijnej, których nie uwzględniał, aby zyskać pewność, że to, co Bóg chciał mu wyłożyć za pośrednictwem takich poglądów teologicznych, nie zostanie stracone. Jeśli na przykład Kościół postanowił uznać za normatywną strukturę eklezjastyczną poświadczoną w listach pasterskich (biskup - prezbiterzy - diakoni), musi zadać sobie pytanie, czy nadal docenia charyzmatycznego i swobodniejszego ducha wcześniejszego okresu. Wybór między tymi dwoma elementami był konieczny, wyborem zaś kierował Duch Boży; ale struktura nie wybrana ma nadal coś do przekazania Kościołowi i może służyć jako czynnik modyfikujący i korygujący dokonany wybór. jedynie w ten sposób jest Kościół wierny całemu Nowemu Testamentowi. W czasach nowotestamentowych Kościół był na tyle ekumeniczny, że obejmował tych, którzy podzielając jedną wiarę wyznawali bardzo różne poglądy teologiczne. Dzisiejszy Kościół może być nie mniej ekumeniczny".
Krytyka tekstowa
Krytyka tekstowa bada zmiany, które mogły nastąpić w tekście jakiegoś dokumentu, z zamiarem przywrócenia go do formy oryginalnej. Podstawowe wskazania krytyki tekstowej są te same dla wszelkiego rodzaju pism, choć ich zastosowanie zmienia się zależnie od badanych dokumentów, zwłaszcza zaś od liczby, różnorodności i charakteru tych tekstów. W odniesieniu do ksiąg Biblii ma ona klasyfikować liczne warianty znajdowane w tradycji rękopiśmiennej i wybierać te, które mają najlepsze dane, by reprezentować wersję oryginalną. Musimy więc wykryć, jak mogły nastąpić zmiany w tekście (krytyka werbalna). Następnie musimy rozpatrzyć wartość świadectw każdego wariantu
(krytyka zewnętrzna) oraz wewnętrzny charakter każdej wersji (krytyka wewnętrzna). Ilustrując zasady krytyki tekstowej, ograniczymy się do Nowego Testamentu.
Krytyka werbalna
Nowy Testament dotarł do nas w wielu postaciach i poprzez ręce mnóstwa przepisywaczy. Od samego początku aż do wynalezienia druku przepisywano go wciąż na nowo. W trakcie tego długiego procesu było dosyć czasu i okazji do wielu zmian w tekście.
Warianty mimowolne.Nie ma kogoś takiego jak nieomylny kopista; stąd można znaleźć mimowolne
warianty w rękopisach ksiąg Nowego Testamentu, które były ustawicznie przepisywane, często przez skrybów-amatorów. Warianty mimowolne powstają wskutek dittografii (błędne powtórzenie litery, sylaby, słowa czy grupy słów) oraz jej przeciwieństwa, hapIografii (pisanie tylko raz liter, sylab i słów, które powinno się pisać podwójnie). Część jakiegoś tekstu, a nawet cały ustęp może ulec opuszczeniu wskutek homoioteIeuton, tj. podobieństwa końcówek słów, wierszy lub członów zdania; oko ześlizguje się z jednego na drugie. Litery, które wyglądają podobnie bądź są podobnie wymawiane (podczas dyktanda), mogą zostać łatwo pomieszane; skutkiem niestarannego pisania słowa mogą być
błędnie odczytywane lub przepisywane. Inne zmiany są również częste, lecz nie tak dobrze określone.
Warianty umyślne
Warianty umyślne niekoniecznie dowodzą złej woli ze strony przepisywacza. "Gdy powstała jakaś wątpliwość co do tekstu oryginalnego, kopista, przekonany, że spełnia dobry czyn, wprowadzał śmiało swoje korekty, dodatki i przemilczenia - było bowiem pożądane, aby konkretny tekst, czytany, studiowany i traktowany jako reguła wiary oraz życia, był doskonały - a ośmielał się tym
bardziej, im czystsza była jego intencja." Istniała ogólna tendencja do dokonywania poprawek w zakresie ortografii, gramatyki i stylu, a była to pokusa trudna do zwalczenia dla szczycących się swą
znajomością greki kopistów. Inną powszechną tendencją było osiąganie harmonii i zgodności przez usuwanie rozbieżności między tekstami paralelnymi, na przykład między fragmentami Ewangelii synoptycznych. Nierzadkie są też poprawki egzegetyczne i doktrynalne: trudności wyjaśniano albo omijano drogą przemilczeń. Przykładem wyjaśnienia jest zdanie: "Bo mąż niewierzący uświęcony
jest przez żonę " (1 Kor 7,14) - niektórzy dodają "wierzącą żonę". Przykładem przemilczenia jest zdanie: "Wraz z Nim wyprowadzono na stracenie jeszcze dwóch [innych] łotrów" (Łk 23,32) - słowo "innych" się czasami opuszcza.