14/12/2014 „Koniec pewnej epoki” - tak propaganda określiła moment, w których odszedł z ziemskiego padołu, pan Stanisław Mikulski- aktor, który zagrał w kilkudziesięciu filmach. Najbardziej poznany- to rola jako Hans Kloss w „Stawce większej niż życie”. Sprawnie zrobiony film propagandowy- tak jak „Czterej pancerni i pies”.” Koniec pewnej epoki”(???) A jaka to „ epoka” się skończyła w zraz ze śmiercią starego komunisty? Pochowany na Powązkach podczas pogrzebu o charakterze świeckim. Koniec „epoki” i” charakter świecki”(????). Ja nie chciałby, gdy umiera stary komunista- ogłaszać koniec jakiejś” epoki”. Niby jakiej? Rodzice pana Stanisława byli tkaczami w Łodzi, on wychowywał się w łódzkich Bałutach. Przynależał do Związku Młodzieży Polskiej, do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, był nawet członkiem Komitetu Centralnego PZPR i wieloletnim sekretarzem partyjnym w Teatrze Polskim. To nie był zwykły członek kompartii. To wysoki funkcjonariusz komunistyczny, który dzięki talentowi i niesamowitemu wizerunkowi dobrego człowieka- uzyskał sławę od swojej partii. Jak się go oglądało i słuchało- to wrażenie był jedno: wspaniały i dobry człowiek! Jaki miły i sympatyczny! Jak te trzy żony z nim wytrzymywały? A po śmierci pan marszałek Radosław Sikorski nakazał uczcić minutą ciszy śmierć J-23- Hansa Klossa.”Koniec pewnej epoki”(???) Czyżby komunizm się skończył wraz ze śmiercią towarzysza Stanisława Mikulskiego? A przecież pani Joanna Szczepkowska twierdziła swojego czasu, że komunizm się w Polsce skończył w dniu 4 czerwca 1989 roku? A ja sądzę inaczej: komunizm się w Polsce nie skończył, na naszych oczach przepoczwarza się pełzająco w komunistyczny trockizm w kształcie jednego wielkiego biura budowanego przeciw człowiekowi. Już żyjemy w biurokratycznym biurze, w którym” jednostka niczym, jednostka zerem”- jak twierdził towarzysz Majakowski zanim popełnił samobójstwo. Żeby Sejm zajmował się śmiercią komunisty… Który całe swoje życie poświęcił budowaniu gospodarczej głupoty, dawał twarz do tego eksperymentu, który się ostatecznie zawalił, tak jak zawali się eksperyment budowy komunizmu w wersji trockistowskiej- czyli nadzoru nad wszystkim i wszystkimi, którego świadkami jesteśmy obecnie. Takich Klossów jest obecnie wielu. Począwszy od celebrytów, którzy są częścią tego systemu, poprzez dziennikarzy, którzy uczestniczą w tym kłamstwie, a skończywszy na działaczach różnych socjalistycznych partii, których jedynym celem jest zdobycie państwowej posady, która obciąża wszystkich. Doczekaliśmy systemu rozrastającej się biurokracji, która rozgniata wszystko co jej staje na drodze do rozrostu. Wszech -panująca głupota święci triumfy. Zamiast”prostować Drogę Pańską”- socjaliści Drogę pańską czynią coraz bardziej krętą. Żebyśmy nie mogli się na niej poruszać. Żebyśmy na zakrętach wpadali w przepaść, żeby ludzie utalentowani ginęli w mrokach biurokratycznego socjalizmu, żeby zabić ich energię i kreatywność. System nieuczciwości ma triumfować- ludzi uczciwi- precz! Ustrój dla krętaczy, oszustów, złodziei i sprostytuowanych osobników okupujących nasze życie. Na razie jeszcze pan Emil Karewicz żyje. On nie miał tak fajnego życiorysu jak Hans Kloss. II Armia Wojska Polskiego- i do Berlina. Nie był sekretarzem partyjnym. Hermann Brunner-Sturmbanfuhrer sekretarzem partyjnym? Dlaczego nie był zaproszony do Sejmu? On też przeszedł do historii jako partner filmowy J-23. I Nie chodzi o wino j-23. J-23, Rudy 102 i pies Szarik- na pewno by t ę wojnę wygrali. Tak przynajmniej wynika z propagandy serwowanej nam przez lata przez państwową telewizję w poprzedniej i obecnej komunie. I co ciekawe… Propagandzie poprzednia komuna się nie podoba, bo nie było demokracji- chociaż była, nie jestem taki stary, żeby nie pamiętać. że „obywatele’ normalnie chodzili do wyborów i głosowali, Nawet frekwencja była większa, choć nie było przymusu głosowania. Kto nie poszedł- wieczorem przybiegali harcerze i namawiali po dobroci do głosowania. Ale demokracja była! Lud głosował i cieszył się, że wybiera ciągle tych samych.. Zupełnie tak jak dziś! Gdyby nie to, że twórcy III Rzeczpospolitej wymierają oglądalibyśmy do dziś profesora Geremka, pana Miodowicza, generała Jaruzelskiego i innych twórców tego bałaganu. Komuna była zła, ale telewizja polska, polskie radio i filmy kręcone w poprzedniej komunie- to klejnoty obecnego ustroju. Nawet polskie radio organizuje konkursy ze znajomości polskich komunistycznych filmów… Bo największą ze sztuk jest film- jak twierdził towarzysz Lenin. ,,najprościej z niego wylewa się propaganda. Największy głupek zawarte treści łyknie niczym Jaś Fasolę. Podzielam to zdanie- największą ze sztuk propagandowych jest film. Vide- Hollywood! WJR
„Podpalacze” Polski bez zapałek ale za to z różami
1. We wczorajszym marszu poświęconemu w pierwszej części upamiętnieniu ofiar stanu wojennego, w drugiej natomiast obronie demokracji i głośnemu protestowi przeciw sfałszowaniu wyborów do samorządów województw, a także obronie wolności dziennikarzy i mediów, uczestniczyło według różnych źródeł od 60 do nawet 100 tysięcy protestujących. Uczestniczyłem w tym marszu od początku od apelu poległych, który został poprowadzony pod pomnikiem Wincentego Witosa, aż do przemówienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego pod Belwederem. Wzruszające było wręcz „morze” biało-czerwonych flag ale i biało-czerwone róże w rękach wielu uczestników, które miały podkreślać jego pokojowy charakter w kontrze do narracji głównych mediów, które straszyły od wielu dni „podpalaniem” Polski.
2. Ponieważ wszystko to trwało ponad 3 godziny, miałem okazję rozmawiać z dziesiątkami jego uczestników w różnym wieku, większość z nich mówiła o różnych sposobach fałszowania wyborów ostatnich wyborów samorządowych (od kupowania głosów za alkohol, po unieważnianie głosów i dosypywanie do urn pustych kart wyborczych – stąd blisko 3 miliony nieważnych głosów). Twierdzili, że pojedynczy przedstawiciele opozycji w komisjach wyborczych czy mężowie zaufania, nie byli w stanie zapobiec tym procederom zwłaszcza że komisje obwodowe tak naprawdę niezależnie od tego kto był ich przewodniczącym były kierowane przez urzędników starających się o reelekcję wójtów, burmistrzów, prezydentów i w związku z tym pilnowali ich interesów, a przy okazji także interesów partii politycznych z którymi w ten czy inny sposób byli oni związani (a więc głównie PSL-u i Platformy). Zwracali także uwagę na fatalne przygotowanie wyborów przez PKW i Krajowe Biuro Wyborcze (wydrukowanie kart na których brak było niektórych komitetów wyborczych, czy wprowadzające w błąd reklamy wyborcze sugerujące aby w broszurach do powiatów i sejmików województw stawiać krzyżyk na każdej karcie), jeszcze gorsze ich przeprowadzenie (między innymi kosze na śmieci jako urny wyborcze), wreszcie trwające blisko tydzień liczenie głosów (i podanie ich z błędami nawet ostatniej konferencji prasowej) czy brak do tej pory na stronach PKW informacji o rozkładach nieważnych głosów na poszczególne obwodowe komisje wyborcze.
3. Ja z kolei mówiłem wręcz o dramatycznych różnicach procentowych na poziomie poszczególnych województw, szczególnie tych w których badanie exit poll wykonane przez IPSOS (przypomnijmy tylko 850 obwodowych komisji wyborczych i przepytanie około 90 tysięcy wyborców po opuszczeniu przez nich lokali wyborczych), dawało zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości. Przypomnijmy tylko, że według tego badania Prawo i Sprawiedliwość wygrało w ośmiu województwach: w świętokrzyskim 54,8%, podkarpackim 50,4%, lubelskim 50,1%, podlaskim 48,3%, małopolskim 47,8%, mazowieckim 47,6% ,łódzkim 47,2% i śląskim 42,9% i w pierwszych trzech albo nawet w pięciu województwach powinno rządzić samodzielnie. Na przykład według IPSOS w województwie świętokrzyskim wygrało Prawo i Sprawiedliwość osiągając 54,7% głosów, co dawało samodzielne rządy tej partii w tym województwie, natomiast według PKW PiS osiągnął w tym województwie tylko 24,98% a więc wynik o blisko 30 punktów procentowych gorszy.
Z samodzielnego rządzenia Prawa i Sprawiedliwości w tym województwie, mamy zdaniem PKW samodzielne rządzenie PSL-u, który osiągnął w tym regionie wynik 48,24% i 17 mandatów radnych. W pozostałych z 8 wymienionych województw, różnica pomiędzy badaniem IPSOS, a wynikami podanymi przez PKW różnica wynosi od 15 do 20 punktów procentowych oczywiście na niekorzyść list Prawa i Sprawiedliwości. Błąd w badaniach IPSOS po wyborach do Parlamentu Europejskiego przeprowadzony w maju tego (identycznie zorganizowanych jak w przypadku wyborów samorządowych) w przypadku wyniku Platformy wyniósł tylko 0,67% ( IPSOS 32,8% PKW 32,13%), a w przypadku PiS zaledwie 0,02% (IPSOS 31,8%, PKW 31,78%), teraz te błędy sięgają 15-20, a nawet jak w przypadku województwa świętokrzyskiego aż 30 punktów procentowych. Jeżeli to nie są dowody na sfałszowanie wyników wyborów do sejmików województw to co może jeszcze nimi być? Kuźmiuk
Kosmiczne tajemnice starych kiejkutów „Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie! Dla was to jest igraszka, nam idzie o życie!” - wkładał w usta żab taką prośbę pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki. I słuszna jego racja, bo o ile w dalekich i bezpiecznych Stanach Zjednoczonych demokraci podsrywają republikanów, publikując raport o tajnych więzieniach CIA w sojuszniczych bantustanach, a konkretnie – w bantustanie nad Wisłą, pretensjonalnie nazywanym „III Rzeczpospolitą” przywódca Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller walczy nie tyle może o życie, bo tak czy owak będzie żył aż do śmierci, tylko o kontynuowanie politycznej kariery. Z tej desperacji stanął do konferencji prasowej z innym starym kiejkutem, to znaczy – z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, żeby dać odpór fałszywym pogłoskom – no właśnie... Pierwotnie fałszywe pogłoski dotyczyły samego istnienia tajnych więzień CIA w tubylczym bantustanie, potem, kiedy już się okazało, że tajne więzienia jednak tu były, fałszywe pogłoski dotyczyły tego, czy prezydent Aleksander Kwaśniewski o tych więzieniach wiedział, a Leszek Miller, który tempore criminis był ci u nas premierem tak zwanego „rządu”, na te wiezienia pozwolił. Kiedy jednak okazało się, że i wiedział i pozwolił, a ponadto – w amerykańskiej prasie ukazały się fałszywe pogłoski, jakoby CIA za pośrednictwem amerykańskiej ambasady przekazała tubylczym bezpieczniakom w dwóch tekturowych pudłach 15 milionów dolarów napiwku za stanie na świecy i usługi kuplerskie w szkole razwiedki w Kiejkutach Starych, gdzie amerykańscy torturanci oprawiali swoje ofiary, a w dodatku Międzynarodowy Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zasądził od naszego nieszczęśliwego kraju odszkodowanie dla jednego oprawianego, jedyną roztropna reakcją mogło być w tej sytuacji pełne wzgardy milczenie. Toteż nawet resortowa „Stokrotka”, która, jak tylko dzieje się u nas coś zagadkowego, zaraz woła generała Marka Dukaczewskiego, a ten swoimi słowami tłumaczy, nie tylko jak jest, ale i jak będzie – tym razem wcale go nie wolała, jakby miała zakazane od swojego oficera przełożonego. Tymczasem tak chyba wcale nie jest, bo powiadają na mieście, że „Stokrotka” sama jest oficerem, chociaż oczywiście w hierarchii służbowej podlega oficerom starszym i mądrzejszym – więc jak nie woła, to znaczy, że nie ma tu co wyjaśniać. I kto wie, czy tak by już nie zostało, gdyby nie przekomarzania między republikanami i demokratami, w następstwie których wszystko, albo prawie wszystko się wykryło. W takich razach periculum in mora, więc ktoś starszy i mądrzejszy musiał doradzić Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, że etap roztropnego milczenia dobiegł końca, a teraz trzeba – po pierwsze – przedstawić własną wersję wydarzeń, a po drugie – pokazać tubylczej hołocie granicę, poza którą nie powinna się w swojej dociekliwości posuwać. Byłemu „preziowi”, we wszelakich, a zwłaszcza w takich tańcach dobrze szczwanemu nie trzeba było dwa razy powtarzać, toteż na konferencji prasowej zapodał pozór moralnego uzasadnienia zgody na tajne więzieniach w tubylczym bantustanie – że wśród ofiar ataku na World Trade Center były i polskie ofiary, a on, jako „prezio” występuje w charakterze ich nieubłaganego mściciela („Bóg ci Anny przebaczyć nie może, za nią wstanie zemsty całe morze, za nią z piersi ordery ci zedrą! Za nią ujmą się z płaczem kamienie...”), zaś we wszelkich innych sprawach jednym susem schronił się za murem „kosmicznej tajemnicy”, której nazwę podał nawet w ojczystym języku CIA, to znaczy – w języku amerykańskim – bo w CIA pewnie takim językiem mówią, podobnie, jak naziści mówili po nazistowsku. A czy ktokolwiek odważy się zajrzeć za mury „kosmicznej tajemnicy”? Na to nie odważy się chyba nawet sam pan prezes Jarosław Kaczyński, który nawet słodszymi od malin usty nowego rzecznika PiS, posła Mastalerka, nie pisnął w tej sprawie nawet słowa. Najwyraźniej jest to jedna z tych spraw, w których PiS postępuje tak samo, jak Platforma Obywatelska – bo właśnie minister obrony narodowej, pan Tomasz Siemoniak powiedział, że im mniej komentarzy będzie na ten temat, tym lepiej. I słuszna jego racja, bo chociaż tajemnica ma charakter kosmiczny, to przecież nie brakuje u nas ludzi, którzy chcieliby się dowiedzieć, kto i z kim podzielił się tymi 15 milionami sałaty od CIA i gdzie schował szmal. Jestem prawie pewien, że panu ministrowi Siemoniakowi nie dali z tego nawet powąchać, więc skoro nawołuje on, podobnie zresztą jak i pan prezydent Komorowski, który w tej sprawie spuszcza się bezwarunkowo na niezależną prokuraturę, to czyni tak dlatego, że powinność swej służby zrozumiał. Co innego manifestować „w obronie demokracji”, a co innego – pchać nosa między drzwi. Manifestowanie w obronie demokracji nikomu szkodzić nie może, chociaż oczywiście legendarny pan Władysław Frasyniuk nawet i na to by nie pozwolił, ale na szczęście nie dał Pan Bóg świni rogów, bo by ludzi bodła, zaś starsi i mądrzejsi najwyraźniej pamiętają o zaleceniu Mikołaja Machiavellego, by „okrucieństwo i terror stosować rozsądnie i tylko w miarę potrzeby” i nie chandryczą się o każdą manifestację. Natomiast gdyby ktoś próbował święte pieczęcie kosmicznej tajemnicy łamać i wyskrobywać – aaa, to wtedy nawet dobroduszny „prezio” groził „lustracją totalną”, która – jak pamiętamy – w roku 1996 skłoniła Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego do napisania doń pojednawczego listu. Toteż nie ulega wątpliwości, że po zastawce o „kosmicznej tajemnicy”, która do złudzenia przypomina „sąd morski”, jakim groził chłopom gminny pisarz pan Zołzikiewicz, również niezależna prokuratura będzie wiedziała, w jaki sposób zakończyć energiczne śledztwo wesołym oberkiem. I o to właśnie chodzi – co zrozumiała nawet pani premierzyca Ewa Kopacz, która po rozmowie z prezydentem Obamą (ciekawe w jakim języku z nim rozmawiała?) zapewniła swojego rozmówcę, że stosunki Polski ze Stanami Zjednoczonymi na pewno się nie pogorszą. Znaczy się – jak tylko CIA jeszcze raz poprosi, a zwłaszcza – jak jeszcze raz za pośrednictwem ambasady przekaże w tekturowych pudlach 15 milionów dolarów, to stare kiejkuty zaraz nabiorą „elastyczności” i już będą wiedziały, co dalej z tym robić - nawet zaangażować własnych torturantów – bo czego jak czego, ale torturantów w naszym bantustanie chyba nie brakuje? Na tym tle konferencja prasowa trójki posłów wyrzuconych z PiS: posła Hofmana, posła Kamińskiego i posła Rogackiego, którzy dali energiczny odpór wszystkim oskarżeniom, została przyjęta ze zrozumieniem. Wprawdzie stacje telewizyjne zarówno rządowe, jak i bezpieczniackie, nie szczędziły im uszczypliwości, ale trudno inaczej zachować pozory obiektywizmu tym bardziej, że do ataku ruszył też pan marszałek Radosław Sikorski, grożąc sądem morskim każdemu, kto będzie pod jego adresem miotał „oszczerstwa”, a nawet tylko „insynuacje”. Widać, że po chwilowym zawirowaniu znowu wracamy do respektowania konstytucyjnej zasady: „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”, więc najwięcej korzyści będzie mógł z zaistniałej sytuacji wyciągnąć pan mecenas Roman Giertych, który po niefortunnych doświadczeniach z polityką najwyraźniej postanowił obrać lepszą cząstkę. Stanisław Michalkiewicz
15/12/2014 Deputaty socjalizmu W Angorce znalazłem taki dowcip:” W samochodzie zostawiono psa, by przez noc pilnował auta przed kradzieżą. Rano w samochodzie nie było kół, a za wycieraczką ktoś włożył karteczkę” Nie krzyczcie na psa – szczekał cały czas”. Szkoda tylko, że go ktoś zamknął, żeby mógł jedynie szczekać. I dobrze, że nie w upał. Bo obrońcy praw zwierząt by interweniowali. Sprawa mogłaby skończyć się w sądzie. Tak jak na Śląsku. Pracę tamtejszych sądów sparaliżowało ponad 20 000 pozwów przeciwko Kompanii Węglowej za odebranie 160 000 tysiącom górników i rencistów 1 tony deputatu węglowego, co miało przynieść Kompanii Węglowej 96 milionów oszczędności. Nie wiadomo czy przyniesie, bo same procesy będą kosztowały spółkę 14 milionów złotych(!!!). Wszyscy, którym odebrano deputat, skierowali sprawę do sądu. Kilka dni temu w Gliwicach zapadł pierwszy prawomocny wyrok w tej sprawie- sąd orzekł, że Kompania Węglowa nie miała prawa zabierać emerytom części deputatu. Oczywiście te wszystkie deputaty to śmieciowisko socjalizmu poprzedniego, który przeciąga się na socjalizm obecny. Co innego gdyby kopalnie były prywatne, tak jak kopalnia Bogdanka. Niechby właściciel zadecydował czy pracownikom da deputat, czy podniesie wynagrodzenie. To jest sprawa pomiędzy pracodawcą a pracownikiem. W przypadku Kompanii Węglowej sprawa deputatów ciągnie się co najmniej od czasów towarzysza Gierka. I sądzę, że jest na te deputaty ustawa. Jak jest ustawa, to Kompania Węglowa nie może samodzielnie pozbyć się soc- deputatów. Trzeba anulować ustawę.. Ale kto ma to zrobić? Przecież nie Platforma Obywatelska Obcych Interesów i Unii Europejskiej, która zawzięcie buduje socjalizm z europejską twarzą, który wyjdzie nam wcześniej czy później- bokiem. Tak jak szczytem wyjdzie artyście z Krakowa wnoszenie kamieni na szczyt Rysów, żeby Rysy były wyższe niż są. Najwyższy wierzchołek Rysów – to 2503 metry, najniższy 2473 metry- a średni 2499 metrów. Nie wiem który z wierzchołków postanowił zwiększyć artysta z Krakowa. Podobno artysta z Karkowa jest już u celu- rzutu kamieniem. Ale jeszcze nie wniósł wszystkich kamieni. Jak wniesie- będą trzy wierzchołki o jednakowych wysokościach. Po co on to robi? Może dostał jakieś fundusze europejskie? Jakieś fundusze spójności? Żeby spiąć trzy wierzchołki Rysów? Cholera wie! Człowiek na ogół działa w swoich sprawach racjonalnie- wariuje gdy ktoś daje mu pieniądze, żeby robił głupoty. Państwowe deputaty węglowe to oczywiście nonsens gospodarczy, polegający na kupowaniu przychylności górników poprzez rozdawnictwo. Bo socjalizm- nie tylko deputatowy- polega na rozdawnictwie. Socjalizm rozdawniczy zniszczył Rzym, zniszczył Imperium Romanowów, zniszczy Związek Socjalizmów Europejskich, zniszczy Ludową Republikę Stanów Zjednoczonych, zniszczy wszystkie kraje, które sobie taki ustrój zafundują. Ale Kompania Węglowa nie szuka oszczędności u siebie- w biurokracji. Nic chce likwidować pasożytujących spółek, tego węglowego marnotrawstwa, które podnosi cenę węgla. Wszystko ma pozostać po staremu- tylko trzeba się pozbyć deputatów. Deputatów- i owszem- ale najpierw likwidacja marnotrawstwa. Ale tego w całym państwie nikt nie tyka… Tyka bomba socjalno- biurokratyczna. Aż wybuchnie! I wtedy dopiero będzie ambaras. Dopóki dzban wodę nosi- dopóki się ucho socjalizmu nie urwie.… a jest bardzo naderwane… WJR
Co się takiego stało, że poparcie dla PSL spadło aż o 16 punktów?
1. Gdybyśmy, żyli w kraju w pełni demokratycznym od wczorajszego dnia kiedy to w telewizji publicznej (w TVP Info) pokazano wyniki wyborczego sondażu przeprowadzonego na jej zlecenie, mielibyśmy do czynienia z sensacją i burzą w mediach. Gdyby wybory przeprowadzono w dniach 10-11 grudnia według TNS Polska, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość (badano poparcie dal tej partii razem z Solidarną Polską i Polską Razem) z 34% poparciem (215 mandatów w Sejmie), druga byłaby Platforma 31% ( 195 mandatów), trzeci PSL z 8% poparciem (37 mandatów), czwarty Kongres nowej Prawicy 5% (9 mandatów) i piąte SLD także 5% (4 mandaty). Politycy i politolodzy zwracali wczoraj uwagę w mediach głównie na wzrost notowań Prawa i Sprawiedliwości (rzeczywiście w stosunku do poprzedniego miesiąca przybyło tej partii 6 punktów procentowych) i bliskie już osiągniecie bezwzględnej większości w Sejmie, ale wręcz milczeniem potraktowano wynik PSL-u, a przecież jego poparcie spadło w ostatnich dwóch tygodniach blisko o 16 punktów procentowych.
2. Przypomnijmy tylko, że w wyborach do sejmików województw, które odbyły się 16 listopada , po 6 dniach liczenia wyników PKW pod wodzą swego przewodniczącego sędziego Stefana Jaworskiego ogłosiła, że wygrało je Prawo i Sprawiedliwość. Wynik jaki osiągnął PiS to tylko 26,85% (różnica z badaniem exit poll aż 4,65 punktu procentowego), drugie miejsce zajęła Platforma 26,36% (w tym przypadku różnica wyniosła tylko 0,54 punktu procentowego), trzecie miejsce zajął PSL z wynikiem 23,68% (w tym przypadku różnica wyniosła aż 6,68 punktu procentowego w stosunku do exit poll), wreszcie czwarte miejsce zajęło SLD z wynikiem 8,78% (czyli prawie dokładnie tyle ile wynikało z badania exit poll). A więc w stosunku do wyniku ogłoszonego przez PKW w ciągu zaledwie dwóch tygodni PSL straciło aż 16 punktów procentowych poparcia.
3. Jeszcze bardziej zastanawiające byłoby porównanie tego ostatniego sondażu i poparcia w nim PSL-u z poparciem dla tej partii w poszczególnych województwach osiągniętego zdaniem PKW w wyborach 16 listopada. Przypomnijmy, że na podstawie wyników ogłoszonych przez PKW, PSL wygrało wybory do sejmików aż w 4 województwach. Najlepszy wynik osiągnęło w województwie świętokrzyskim, zdaniem PKW było to aż 48,24%, w województwie lubelskim z wynikiem 32,43% , w obydwu województwach wygrało z Prawem i Sprawiedliwością ale wygrało także z Platformą w województwach, które do tej pory wydawały się jej bastionem. W województwie wielkopolskim PSL zdaniem PKW osiągnął poparcie wynoszące 25,80% podczas gdy Platforma 25,73% (w tym województwie było najwięcej głosów nieważnych bo aż 20%), a z kolei w województwie warmińsko-mazurskim PSL osiągnął poparcie 37,09% podczas gdy druga Platforma tylko 26,88% poparcia. Po zaledwie dwóch tygodniach o takim poparciu, PSL może tylko pomarzyć.
4. Gdyby wyniki wyborów do sejmików były prawdziwe (gdyby ich nie sfałszowano) zapewne ten sondaż i zaledwie 8% poparcie dla PSL-u, byłby przedmiotem poważnych analiz socjologów i politologów. Zastanawiano by się co takiego w sferze realnej się stało, że poparcie dla PSL -u spadło aż o tyle punktów jakie błędy popełnił obecny lider tej partii Janusz Piechociński czy jej ministrowie Marek Sawicki (czy na przykład znowu nazwał rolników frajerami ) albo minister Władysław Kosiniak-Kamysz (zaproponował na przykład likwidację KRUS-u). Nic takiego się nie dzieje, ponieważ poważni analitycy doskonale wiedzą, że wyniki wyborów PSL-u do sejmików województw, są rezultatem licznych cudów na urnami, co potwierdzają nawet niektórzy prominentni politycy tej partii. Niedawno w jednym z programów telewizyjnych programów poseł Eugeniusz Kłopotek powiedział całkiem szczerze „mnie nie interesują sondaże, zobaczymy co będzie przy urnach”. No i 16 listopada (a dokładnie 6 dni później) zobaczyliśmy jaką moc sprawczą przy urnach i poza nimi, mają działacze PSL-u w terenie, szczególnie po „zarządzeniu” bałaganu z liczeniem głosów przez „leśnych dziadków” w Warszawie. Kuźmiuk
16/12/2014 Polski Związek Lekkiej Atletykichce wprowadzić kartę biegacza. W socjalizmie wszystko musi być reglamentowane i pod kontrolą. Biurokracja musi mieć oko na wszystko, co robi człowiek, żeby nie robił nic, o czym nie wiedziałaby władza. Nich sobie robi- ale za pozwoleniem i inwigilacją nadzorców. Socjaliści się od ponad stu lat nie poddają… Robią swoje! Im mniej wolności ma człowiek – traktowany w socjalizmie jak bydło- nawet gorzej, tym, lepiej dla władzy. „Gwardia umiera ale się nie poddaje”- można byłoby powtórzyć za generałem Cambronne pod Waterloo. Mam na myśli gwardię socjalizmu. Zawsze w tę samą stronę, czasami dwa kroki do przodu- jeden krok w tył. Zgodnie z zaleceniami Lenina. Byleby do przodu. Jak lud się buntuje- można się cofnąć o krok, ale nie więcej. Potem znowu dwa kroki do przodu- w kierunku socjalizmu. Cesarz Józef II upominał Mozarta, że stosuje za dużo nut(???) To Żdanow zrobił to samo- upomniał Szostakowicza. To było wcześniej niż towarzysz Stalin powiedział, że” aparat partyjny stał się czymś w rodzaju synagogi”. Na razie testują… Da się wprowadzić Kartę Biegacza, czy trzeba jeszcze poczekać aż oburzenie ludu minie- i dopiero wtedy. Wtedy będzie już za późno dla ludu, bo lud zajęty jest innymi sprawami i szybko przyzwyczaja się do kolejnej głupoty. Do kolejnej porcji odbierania mu wolności, Zresztą lud kocha bezpieczeństwo, wolność mu przeszkadza. Nawet nie zauważy, że wejdzie w życie Karta Biegacza, tak jak Karta Warszawiaka, Karata Radomiaka, Karta Dużych Rodzin, Karta Wędkarska, Karta Rowerowa i inne karty reglamentujące życie ludzi. Taka Karta Biegacza to jest coś! Trzeba wykupić ubezpieczenie i robić sobie badania lekarskie. Na razie ma być” bezpłatna”- chociaż w innej wersji będzie kosztowała 60 złotych plus ubezpieczenie w wysokości 99 złotych. W każdym razie przy biegach też będzie się działo. Bo wszystko ma być certyfikowane. Chodzi Polskiemu Związkowi Lekkiej Atletyki, żeby biegaczom było bezpiecznie. I żeby żaden nie zmarł podczas biegów- tak jak niedawno w Warszawie. Podczas biegu zmarł. Mógł nie biegać tak szybko, ale chciał być w czołówce. Albo mógł w ogóle nie biegać. Teraz mają być badania i ubezpieczenia, bo przecież bez badań i ubezpieczenia nie da się biegać. Można biegać- i owszem- ale niezbędne jest badanie i ubezpieczenie. W ogóle- już o tym pisałem wielokrotnie- na bieganie, chodzenie, spanie- muszą być obowiązkowo certyfikaty. Karta Śpiocha, Karta Biegacza, Karta Chodziaża, Karta Spacerowicza. Bo ktoś nie chce biegać, ale chce sobie pospacerować. Może- ale musi wykupić ubezpieczenie i zrobić sobie badania lekarskie. W końcu człowiek w XXI wieku, żyjący w socjalizmie, nie może wychodzić na spacer bez badań i ubezpieczenia? Nawet gdyby wychodził z psem. Najlepszym swoim przyjacielem. Bo pies jest największym przyjacielem człowieka, oprócz tych psów, które zagryzają dzieci. Te wszystkie masowe biegi, które odbywają się co jakiś czas za przyzwoleniem państwa demokratycznego i prawnego, i promowane przez to państwo- powinny być jak najszybciej objęte kartami biegaczy. Ile to dobrego mogliby zrobić biegacze dla firm ubezpieczeniowych? Ile dobrego dla badających ich zdrowie? W ogóle ile dobrego dla państwa demokratycznego i prawnego? Opłata ubezpieczeń- podatki dla państwa. No i zostanie powołana Państwowa Kontrola Biegających, bo przecież musi być kontrola tych kart. Podczas takiego biegu Kontroler Kontroli Biegów będzie wyciągał spośród biegających delikwentów, którym będzie sprawdzał karty biegaczy. Muszą je mieć przy sobie podczas biegania, bo co to za biegacz, który nie ma przy sobie Karty Biegacza? Jak nie ma Karty- to nie jest biegacz. Tak jak rolnik, który nie ma ziemi- to nie rolnik. To tak jakby samochodziarz nie miał przy sobie prawa jazdy. Cały cyrk się zacznie przy rejestrowaniu tych kart.. Trzeba będzie powołać Centralny Rejestr Biegaczy, aktualizować go co jakiś czas i powołać gremium biurokratyczne, które zajmować się będzie obsługą tego systemu. Trzeba będzie podnieść podatki, żeby opłacić kolejnych darmozjadów zajmujących się kartami biegaczy, Będzie naprawdę fajnie, jeszcze fajniej niż do tej pory. Bardziej biurokratycznie i odlotowo. Polska szybciej się stoczy… WJR
Piąty z rzędu miesiąc deflacji w Polsce
1. Wczoraj Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał informację, że procesy deflacyjne w polskiej gospodarce nie tylko nie uległy w listopadzie wyhamowaniu jak sugerowało wcześniej wielu ekspertów, ale trwają w „najlepsze”. Otóż według GUS w listopadzie wskaźnik cen dóbr i usług konsumpcyjnych (CPI), spadł w ujęciu rok do roku aż o 0,6% i był to piąty miesiąc z rzędu spadku cen (do tej pory nie zdarzyło się w Polsce aby ceny spadały nawet przez kolejne 4 miesiące). Przypomnijmy tylko, że proces spadku cen dóbr i usług konsumpcyjnych zaczął się w lipcu (wyniósł w ujęciu r/r 0,2%) i był kontynuowany w kolejnych miesiącach sierpniu (spadek cen o 0,3% w ujęciu r/r), we wrześniu także o 0,3% (w ujęciu r/r) i w październiku o 0,6% (w ujęciu r/r). Niepokojące jest także to, że mimo tego, że spadek cen w listopadzie jest na podobnym poziomie jak w październiku (0,6% w ujęciu r/r), to jednak proces ten się nie zatrzymał i ceny w listopadzie były o 0,2% niższe niż w październiku. Oczywiście na deflację w tych kolejnych miesiącach miał wpływ spadek cen żywności w Polsce spowodowany rosyjskim embargiem ale jak się wydaje także, spadek cen surowców energetycznych (przede wszystkim ropy i gazu ziemnego) i pogłębiające się spowolnienie wzrostu gospodarczego w wiodących gospodarkach strefy euro (w niektórych krajach wręcz recesja – Włochy, prawdopodobnie także Francja).
2. Wydaje się jednak, że te procesy deflacyjne w polskiej gospodarce mają jednak głębsze podłoże. Przypomnijmy tylko, że deflacja dotycząca cen dóbr i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI), jest oczywiście bardziej głośna ponieważ na niej skupia się uwaga konsumentów ale jest ona rezultatem wcześniejszego procesu spadku cen dla producentów czyli tzw. inflacji PPI (w tym przypadku deflacji), a ta utrzymuje się w polskiej gospodarce w zasadzie od pierwszych miesięcy 2013 roku. W tym przypadku mamy znacznie głębsze spadki cen sięgające blisko 2% w stosunku do analogicznych miesięcy roku ubiegłego i to już w bardzo długim okresie sięgającym kilkunastu miesięcy. A przecież inflacja PPI (w tym przypadku deflacja), jest na początku łańcucha cenowego w gospodarce i oznacza, że spadają ceny surowców, półproduktów i produktów, którymi obracają przedsiębiorstwa przemysłowe, a to oznacza zwijanie się gospodarki przynajmniej w niektórych obszarach. Bowiem główną przyczyną takiego spadku cen dla producentów jest słaby popyt wśród przedsiębiorstw produkcyjnych, a to fatalny sygnał wysyłany do całej gospodarki, która może reagować dalszym ograniczaniem zakupów.
3. Dlaczego spadek cen wywołuje takie zainteresowanie? Dlatego, że o ile rzeczywiście z punktu widzenia pojedynczych konsumentów, spadek cen towarów i usług, jest zjawiskiem korzystnym (chcemy kupować coraz taniej), to już z punktu widzenia całej gospodarki tak niestety nie jest. Jeżeli ten proces utrzymuje się dłużej (wszystko wskazuje na to, że ten spadek cen będzie utrzymywał się także w listopadzie i grudniu), będzie zniechęcał konsumentów do zakupów, ponieważ będą się oni spodziewali, że określone towary za jakiś czas kupią jeszcze taniej niż obecnie. A powstrzymywanie się od zakupów to spadek globalnego popytu krajowego, który i tak jest na tyle rachityczny, że dopiero od kilku miesięcy pozytywnie wpływa na wzrost polskiego PKB. A przypomnijmy, że to właśnie popyt krajowy (konsumpcyjny i inwestycyjny), średniorocznie aż w blisko 2/3, odpowiada za wzrost naszego PKB więc przy utrzymującym się spadku cen oddziaływanie tego czynnika na wzrost PKB będzie niestety słabło.
4. Minister finansów i eksperci w tym w szczególności ci prorządowi zapewniają, że nic złego się w polskiej gospodarce się nie dzieje, a ponieważ procesy deflacyjne mają charakter głównie podażowy, prędko wygasną. Niestety nie wygasają i wszystko wskazuje na to, że cały rok 2014 w porównaniu do roku 2013, skończy się niewielkim ale jednak spadkiem cen (z deflacją najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia i w grudniu) i będzie to pierwszy deflacyjny rok w historii naszej gospodarki po przemianach roku 1989 ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.
Kuźmiuk
Austria wzorem Orbana rozprawia się z ideologiczną dywersją „Węgry: kolejne organizacje pozarządowe na celowniku Orbana „...”tym razem na celowniku są węgierskie stowarzyszenia i fundacje korzystające z funduszy szwajcarskich.”.....”Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych– mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.”...”Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów, które miały jakikolwiek związek z funduszami norweskimi”...”W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji.”...”We wrześniu policja zrobiła kolejne naloty na dwie organizacje pozarządowe odpowiedzialne za podział norweskich grantów. Rząd zdecydował o rozszerzeniu kręgu podejrzanych instytucji o organizacje NGO korzystające z funduszy pochodzących z Programu Współpracy Szwajcarsko-Węgierskiej.8 września specjalna jednostka policji wkroczyła do siedziby organizacji Ökotárs- Budapeszt, oskarżonej o „sprzeniewierzenie 400 mln forintów” i „nieprawidłowości finansowe”, które są badane przez Biuro Kontroli Rządu.”...”Ludzie premiera przygotowują listy kolejnych – jak je nazywają – „problematycznych instytucji”, które mogą w najbliższym czasie spodziewać się nalotu policji. ….(więcej )
„Rząd Austrii przygotował nową ustawę ws. religii islamskiej, która ma zapobiegać radykalizacji młodych muzułmanów i i ukształtować islam "o austriackim charakterze". Oburzenia nie kryją zrzeszenia muzułmanów. „...”Koniec z imamami płaconymi przez zagranicę „...”W Austrii, liczącej 8,5 mln mieszkańców, żyje ponad pół miliona muzułmanów: Turków, Bośniaków, Arabów czy Czeczeńców. Jedna trzecia z nich legitymuje się austriackim obywatelstwem”...”W Austrii jest całe bagno najróżniejszych stowarzyszeń, meczetów, które utrzymywane są przez państwo pochodzenia wiernych: Arabię Saudyjską, Turcję czy inne kraje - wyjaśnia Doenmez. - To bardzo problematyczna sytuacja. „...”Za duży wpływ na społeczeństwo „....”Wielu imamów jest na przykład pracownikami opłacanymi przez turecki rząd. - Ci kaznodzieje nie tylko wyciskają piętno religijne na Austrii, ale wywierają także wpływy społeczno-polityczne w stopniu, jakiego sobie nie życzymy - podkreśla minister Kurz. „....”Nowa ustawa przewiduje także, że prawo państwowe ma stać ponad prawem religijnym - jest to z resztą zasada ujęta już w pierwszej austriackiej ustawie o religii islamskiej z 1912 roku. Poza tym muzułmańskie wspólnoty wyznaniowe i alewici mają przedłożyć oficjalnie swoją wykładnię wiary. Wymaga się od nich także przekładu 9, będących w użyciu, wersji Koranu na niemiecki i unikanie jakiejkolwiek legitymacji przemocy. „...(źródło )
Piotr Jendroszczyk „Hazardowe posunięcie premiera Samarasa stawia pod znakiem zapytania sens dotychczasowych wysiłków ratowania Grecji. „...”Na wynik wyborów prezydenta czeka z największą niecierpliwością lewicowe opozycyjne ugrupowanie SYRIZA, które jeszcze nie tak dawno domagało się zaprzestania wypłaty odsetek od kredytów uzyskanych od wierzycieli i przeznaczenia uzyskanych środków na rozwój kraju. Wcześniej mowa była o wyjściu Grecji ze strefy euro oraz ustanowieniu kursu narodowej waluty na takim poziomie, aby gospodarka stała się konkurencyjna. „...”Jak wynika z sondaży, SYRIZA może liczyć dzisiaj na
27,6 proc. głosów, Nowa Demokracja premiera Samarasa na 24 proc. Gdyby taki był wynik wyborów parlamentarnych, to właśnie przywódca SYRIZA Alexis Cipras otrzymałby misję utworzenia rządu. Byłoby to równoznaczne z konfliktem z wierzycielami Grecji, którzy wyłożyli już miliardy na określonych warunkach i są dalecy od ich renegocjacji. „...”Przy tym nikt nie wie dzisiaj, czego tak naprawdę żąda SYRIZA od wierzycieli. A tym bardziej czego mógłby zażądać Cipras już jako premier Grecji. Część analityków uważa, że nie odpuści i doprowadzi do wyjścia Grecji ze strefy euro „.....”Wierzyciele nie mają też zamiaru rezygnować z żądań dalszych reform. Jak chociażby systemu emerytalnego „....”Albo dlaczego na niektórych wyspach, nawet takich jak goszczące bogatych turystów Mykonos czy Santorini, obowiązują ulgowe stawki VAT. „...”Przy tym bezrobocie sięga 25 proc., a wśród młodzieży jest dwukrotnie wyższe. „...” Cokolwiek się w Grecji wydarzy, nie będzie miało wpływu na gospodarkę państw strefy euro – przekonuje „Rz" prof. Dirk Meyer, ekonomista z uniwersytetu w Hamburgu. Jego zdaniem nie jest jeszcze za późno, aby Grecja pożegnała się ze wspólną walutą i poszła swą drogą. Ale i w takim wypadku nie będzie w stanie spłacić góry długów i konieczny będzie kolejny hair cut, czyli darowanie ich części. „...(źródło )
15 tys. osób uczestniczyło w Dreźnie w cotygodniowej demonstracji przeciwko rzekomej groźbie islamizacji Zachodu przez uchodźców z krajów arabskich. Kanclerz Angela Merkel ostro skrytykowała prawicowych organizatorów "nagonki" na obcokrajowców. „...(źródło )
Minister rządu Orbana Miklós Soltészem ”Chrześcijańskie oblicze rządu węgierskiego „...”Czyli można powiedzieć, że rząd węgierski zajmuje się katechizacją i ewangelizacją? Państwo w sposób bezpośredni nie może ingerować w sprawy wiary, ale wspierać, pomagać może i jak najbardziej to czyni. Oczywiście osobiste przekonania premiera, ministra albo prezydenta są ich indywidualną sprawą, tych osobistych przekonań oczywiście nie można wymuszać na innych. Ale tak w konstytucji, jak i w przepisach prawnych wielką rolę odgrywają sprawy religii i życia religijnego. „...”Oczywiście, chciałem tylko zaznaczyć, że nie mogę każdemu pojedynczemu człowiekowi powiedzieć: ty jesteś chrześcijaninem i będziesz wierzącym dlatego, że ja jestem w rządzie, że tak zadecydował rząd. Wiara musi płynąć z przekonania, z głębi człowieka. Rząd może tylko pomagać lub przeszkadzać, ale decydująca jest postawa w rodzinie. Gdy w rodzinie mówimy, tłumaczymy dziecku, wpajamy mu zasady ewangeliczne, to ono będzie wierzyć. Decydującą rolę odgrywają przykłady, szczególnie te w najbliższym otoczeniu. „...”Generalnie chyba nie możemy tego powiedzieć, bowiem to jest proces powolny, przemiany w ludziach nie następują z dnia na dzień. Działania rządu na pewno pomagają i pewne zmiany są już widoczne, ale potrzeba jeszcze czasu, by życie religijne rozkwitło, jak dawniej. „...”Czy wpływy ideologii gender na społeczeństwo są na Węgrzech również duże? Owszem, są silne, jednak drogą legislacyjną zatrzymaliśmy już u nas rozwój tej ideologii. Podam przykład: gdyby w 2010 r. nie doszło do zmiany rządu, do przedszkoli zostałyby już całkowicie wprowadzone podstawy genderu. Myśmy po dojściu do władzy te przepisy natychmiast zmienili, zapobiegliśmy seksualizacji małych dzieci. Poprzedni rząd socjalistyczno-liberalny z otwartymi rękoma witał pomysły genderowe… Warto sobie uzmysłowić, że ataki na Węgry zawsze podchodzą z dwóch kierunków. Jedne są natury gospodarczej – bardzo silne, bo stanowczo rzuciliśmy wyzwanie wielkim bankom, wielonarodowym korporacjom i firmom energetycznym. Te bezwzględne organizacje wykorzystywały ludzi, na ile się tylko dało; proces ten rozpoczął się już przeszło 20 lat temu. Myśmy ten trend zatrzymali, co więcej, odwrócili. Więc gdy na arenie międzynarodowej chcą naszego premiera odizolować, to głównym tego powodem są pieniądze, pieniądze, pieniądze. A drugi kierunek ataków to płaszczyzna ideologiczna. Wiele razy na forum ONZ w Nowym Jorku czy unijnym w Brukseli mieliśmy starcia właśnie z przyczyn ideologii gender, która jest dla nas nie do zaakceptowania. „.Leszek Sosnowski rozmawia z węgierskim ministrem ds. wyznań, mniejszości narodowych i organizacji pozarządowych Miklósem Soltészem … (więcej )
„14 lat więzienia - taka kara grozi homoseksualistom w Nigerii, najludniejszym kraju Afryki. Zakazane są nie tylko związki gejów, ale też udział w gejowskich organizacjach.”.....”Wcześniej w liczącej 175 mln mieszkańców Nigerii obowiązywało prawo zakazujące homoseksualnego seksu. Nowa ustawa znacznie poszerza listę zachowań, za które można trafić za kratki. Nielegalne jest nie tylko współżycie osób tej samej płci, ale także uczestniczenie w spotkaniach gejów, a nawet prowadzenie organizacji gejowskiej, także prywatnych klubów. Także małżeństwa homoseksualistów uznawane za legalne w innych krajach, w Nigerii będą nieważne.”.....”Oburzeni są Amerykanie” Stany Zjednoczone są zaniepokojone wprowadzeniem w Nigerii Aktu o Zakazie Małżeństw Tej Samej Płci. Poza zakazywaniem małżeństw homoseksualnych prawo niebezpiecznie ogranicza wolność zgromadzeń, stowarzyszeń i opinii wszystkich Nigeryjczyków" - napisał we wczorajszym oświadczeniu sekretarz stanu John Kerry. „...”W sondażu Pew Research Global Attitudes Project z czerwca ubiegłego roku 98 proc. Nigeryjczyków na pytanie: "Czy społeczeństwo powinno akceptować homoseksualistów?", odpowiedziało: "Nie".Nigeria to niejedyny kraj Afryki, gdzie prawo uderza w homoseksualistów. Jeszcze bardziej surową ustawę zatwierdził parlament Ugandy, jednak prezydent Yoweri Museveni na razie jej nie podpisał. „.. (więcej )
Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawęzakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich.Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tymnawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz "równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako "szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni. „....”O jej nieuchwalanie apelowała do Federacji Rosyjskiej m.in. Unia Europejska. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała Rosję, by dotrzymywała swych narodowych i międzynarodowych zobowiązań, w tym tych podjętych w ramach Rady Europy jako sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „....”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat (więcej )
Wojciech Mazurkiewicz „Przewrót ideologiczny „Niezbędnym elementem każdego działania wojennego jest dywersja. W słownikach pojęcie dywersji jest definiowana jako celowe działanie zmierzające do zniszczenia religii, rządu, ustroju, porządku lub gospodarki danego państwa (społeczeństwa). Były rosyjski dywersant, specjalista od propagandy Jurij Bezmienow, który po nawróceniu i ucieczce do Kanady przyjął nazwisko Tomas David Schuman, opisuje pojęcie dywersji – w sowieckiej terminologii – jako odwrócenie uwagi przeciwnika od wrogiej działalności, w celu zniszczenia (bądź zdobycia) jego gospodarki, ludzi i/lub terenu. „....”Jak podaje Schuman, w czasach Zimnej Wojny zaledwie 15% działań KGB stanowiła działalność szpiegowska. Pozostałe 85% środków, ludzi, zasobów i pieniędzy szło na stworzenie czegoś, co zostało nazwane przewrotem ideologicznym. Taktyka ta, wywodząca się od chińskiego myśliciela Sun-Tzu, polega, zgodnie z nazwą, na usunięciu lub osłabieniu tradycyjnej ideologii, na której opiera się dane społeczeństwo, i zastąpieniu jej nową, szkodliwą i niszczycielską, ale korzystną dla podmiotu atakującego. Najprościej mówiąc, jest to stworzenie społeczeństwa słabego, chwiejnego, chaotycznego, niezdolnego do samoobrony i co najważniejsze – szukającego silnego przywódcy. „....”Demoralizacja„Nie będziemy musieli uczestniczyć już w farsie jaką są wybory i głosowania, ponieważ w drugiej połowie XX wieku oraz w XXI wieku będziemy już ukształtowani tak, by akceptować rządy ekspertów, rządy naukowców, rządy profesjonalistów”. (Alan Watt)Edukacja jednego człowieka, zanim nabierze on własnego spojrzenia na świat, trwa jak wspomniałem ok. 20 lat. Każde społeczeństwo rozwija się, a więc po tym okresie zawsze następuje zmiana – każde pokolenia obiera inny kierunek, robi krok do przodu lub do tyłu, odkrywa nowe trendy, poglądy, idee i technologie, które wpływają na życie całej społeczności. Co 20 lat mamy więc nową wizję świata. Zadaniem dywersanta jest pokierowanie rozwojem zdarzeń tak, aby kierunek zmian podążał do wyznaczonego przez niego celu. „....”W przypadku religii, za cel obrana jest religia dominująca, stanowiąca fundament społeczeństwa. Należy ją zniszczyć, ośmieszyć, rozbić, zastąpić cała masą fałszywych sekt i kultów. Należy podważyć autorytet tradycyjnych i szanowanych instytucji religijnych (opanować je, zmarginalizować i/lub oczerniać). Wszystko po to, aby ludzie odrzucili wiarę w jedynego, prawdziwego Boga, a byli skłonni uwierzyć w cokolwiek. Jest to tyle o istotne, że to religia jest czynnikiem spajającym społeczeństwo, umacniającym rodzinę i lokalne społeczności, wzmacniającym wiarę w podstawowe zasady moralne, stawiającym prawo naturalne nad prawem stanowionym i dającym ludziom oparcie w każdej sytuacji życiowej. Dzięki wierze ludzie byli gotowi oddawać życie za swoje idee, bronić ich, dokonywać wielkich czynów – wiara daje ludziom siłę do walki. To religia nadaje życiu sens, głębszą wartość, stanowi alternatywę dla konsumpcjonizmu, wypełnia duchową pustkę, daje poczucie wspólnoty. Inżynier społeczny, które zniszczy religię, w jej miejsce może wprowadzić cokolwiek. Sowiecki naukowiec Szafarewicz wykazał, że każda wielka cywilizacja starożytna, jak Indie, Egipt, Majowie, Inkowie, Babilonia, upadała wraz z utratą swojej religii – nowa religia (lub dogmat) oznaczały nowe społeczeństwo. Nie bez powodu niemal wszystkie kraje komunistyczne u swych podstaw mają ateizm i zaciekle zwalczają wszelkie przejawy religijności, a zwłaszcza chrześcijaństwo.(więcej )
Kreml przejął rosyjskiego facebook „Vkontakte to serwis społecznościowy, który może pochwalić się ponad 100 milionami użytkowników. Jest to obecnie najpopularniejszy serwis społecznościowy w rosyjskojęzycznym Internecie - Facebook znajduje się tam dopiero na trzecim miejscu, za drugą rosyjską siecią społecznościową Odnoklassniki.ru. „...”VKontakte jest obecnie pod całkowitą kontrolą Igora Sechina i Alishera Usmanowa. Usmanow jest właścicielem największej firmy zajmującej się wydobyciem rudy żelaza, oprócz tego posiada udziały w rosyjskiej grupie internetowej Mail.ru oraz w angielskim klubie piłki nożnej - Arsenal F.C. Sechin z kolei kieruje największą, państwową spółką zajmującą się wydobyciem ropy naftowej. Obaj panowie są dość ściśle powiązani z rosyjskim rządem. „ ...(więcej )
2010 rok „ Rosyjski fundusz inwestycyjny Digital Sky Technologies sprzedał swoje udziały w Naszej Klasie, największym serwisie społecznościowym w Polsce. Transakcji dokonano w ramach estońskiego funduszu Forticom, za pośrednictwem którego kontrolował on Naszą Klasę. DST wykupił resztę udziałów w Forticomie (ma teraz 100 proc.) i w Odnoklassniki.ru, rosyjskim odpowiedniku Naszej Klasy. Za te udziały zapłacił gotówką oraz akcjami portalu Nasza Klasa. „...(więcej )
„Turcja na wniosek sądu zablokowała w czwartek dostęp do Twittera. Stało się to kilka godzin po tym, jak premier Recep Tayyip Erdogan zagroził, że "wyrwie z korzeniami Twittera i pozostałe sieci (społecznościowe)"......” Jak podaje agencja Associated Press, wielu użytkowników Twittera w Turcji, którzy chcieli z niego skorzystać, natrafiło na komunikat tureckiej telekomunikacji informujący o tym, że strona została zamknięta zgodnie z nakazem sądowym.”...”Twitter został zablokowany na polecenie sądu, po tym jak wpłynęły do niego skargi obywateli, którzy skarżyli się, że narusza się tam ich prywatność. "Ponieważ nie było innego rozwiązania, dostęp do Twittera został zablokowany. Ma to zapobiec dalszym przypadkom naruszania praw obywateli" „....(więcej )
Jakub Jałowiczor „Krasnoludki nie płacą . Lewice sponsoruje biznes Coca Cola sponsorowała Paradę Równości, Microsoft finansował kampanie na rzecz „ ślubów” homoseksualnych, a Konfederacja Pracodawców Lewiatan szukała sponsorów Kongresu Kobiet. Rewolucja obyczajowa kosztuje miliony. Lewica dostaje je od kapitalistów. „...”Walkę o przywileje dla homoseksualistów popierają najważniejsze firmy informatyczne. W czerwcu tego roku w paradzie homoseksualistów w San Francisco wzięła udział 700-osobowa grupa pracowników Facebooka. Przewodził jej twórca serwisu Mark Zuckerberg. „....”W Microsofcie działa oficjalnie grupa pracowników będących homoseksualistami GLEAM. Podobna grupę, zwaną Gayglers, ma Google. Prezes Apple'a, Tim Cook znalazł się na pierwszym miejscu listy najbardziej wpływowych gejów Stanów Zjednoczonych opublikowanej przez adresowany do homoseksualistów magazyn „Out”. Tim Cook nie opowiada publicznie o swoich upodobaniach seksualnych, ale nie oponował wobec publikacji pisma „Out”, a jego firma jest znana z poparcia dla ruchu na rzecz przemian obyczajowych. Najlepszym tego przykładem było wyłożenie 100 tys. dolarów na rzecz kampanii na rzecz utrzymania „ślubów” homoseksualnych w Kalifornii. „....”„Małżeństwa” gejowskie ustanowiono w tym stanie w 2008 r. Po kilku miesiącach obrońcy rodziny zaproponowali poprawkę do konstytucji stanowej, mówiącą, że tylko związek kobiety i mężczyzny może być w Kalifornii uznawany za małżeństwo. Zorganizowano w tej sprawie referendum. Oprócz Apple w walce przeciw poprawce wzięło udział kilka dużych firm oraz celebrytów. Według serwisu Lifesitenews.com, Levi's wpłacił na ten cel 25 tys. dolarów, a 100 tys, dał emerytowany szef Levisa Robert Haas. Twórcy Google Sergey Brin i Larry Page przeznaczyli na kampanię 140 tys. dolarów. Po 250 tys. dołożyli: Pacific Gas & Electric, Kalifornijskie Stowarzyszenie Nauczycieli oraz Kalifornijska Rada Pracowników Usług. Telekomunikacyjna firma AT&T dorzuciła 25 tys, a po 100 tys. dali Steven Spielberg i Brad Pitt. „....”Microsoft wsparł także inne referendum. W 2009 r. w Waszyngtonie głosowano w sprawie nadania różnym związkom, w tym homoseksualnym, praw małżeństw. Jak podaje bizjournals.com, firma Billa Gatesa przeznaczyła na kampanię 100 tys. dolarów. Akcję wsparł także Boeing,Nike oraz mniej znane w Polsce Puget Sound Energy(elektryka i gaz), RealNetworks (oprogramowanie komputerowe) i Vulcan Inc (fundusz inwestycyjny należący do Paula Allena, jednego z założycieli Microsoftu). Na kampanię zebrano w sumie 780 tys. dolarów.Firmą z branży informatycznej wspierającą środowiska homoseksualne jest też IBM, który w 2010 r. został głównym sponsorem Parady Równości w Warszawie.”....”Paradę Pride London w 2012 r. wsparła sieć Tesco, a także Smirnoff. Kilka lat wcześniej podobny marsz w Bolonii finansował Mercedes Benz. W Brazylii, gdzie w tym roku ustanowiono „śluby” homoseksualne, tradycyjnym sponsorem marszów gejowskich jest naftowy gigant Pétrobras. Przedsiębiorstwo w 2011 r. zajęło 8. miejsce na liście najdroższych firm świata „....”Oprócz paliwowego molocha pieniądze na manifestacje wykłada rokrocznie państwowy bank Caixa Econômica. „....”Lista firm wspierających gejów w Polsce nie kończy się na wspomnianym już IBM. W 2006 r. Paradę Równości w Warszawie sponsorowała Coca Cola. „....”W 2010 r. do kieszeni sięgnęły Hotel Westin, biuro podróży Mazurkas Travel oraz First Class Fitness. W lewicowe projekty społeczne zaangażowana jest także Konfederacja Lewiatan. ….(więcej )
„W sierpniu 2012 roku władze Indii żądały od mediów społecznościowych natychmiastowego pozbycia się treści, przez którą powstała panika wśród mieszkańców stanu Assam w północno-wschodnich Indiach. W wyniku publikacji na Facebooku i Twitterze, doszło do serii konfliktów pomiędzy miejscowymi Hindusami a muzułmanami, przez które straciło życie wielu ludzi, a tysiące innych musiało zamieszkać w utworzonych dla nich tymczasowych obozach. Wezwanie do zamieszek można było znaleźć w mediach społecznościowych. Rząd Indii zwrócił się do portali społecznościowych z takimi wpisami z prośbą o usunięcie siejących zamieszanie postów. Facebook zgodził się, wydając oświadczenie, że część treści niezgodna regulaminem zostanie usunięta. Twitter na prośbę rządu Indii pozostał niewzruszony. „....”Obecnie jedna osoba na cztery używająca Facebooka na świecie pochodzi z Azji. Przykładowo, Indonezja jest drugim, za USA, na świecie krajem pod względem użytkowników Facebooka, choć jego zasięg ogranicza się głównie młodych osób. W Chinach chętniej używany jest Qzone, na Tajwanie Wretch, w Vietnamie Zing, podczas gdy w Azji Wschodniej, w Korei i Japonii, dominują Cyworld i Mixi. Ich popularność wynika głównie z powodów językowych oraz uwarunkowań historycznych. „. ...(więcej )
Rosja czyści media z inwestorów zagranicznych „....” Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, w piątek uchwaliła ustawę ograniczającą udziały inwestorów zagranicznych w kapitale zakładowym spółek medialnych w Rosji do 20 proc.”...”Ustawa przewiduje, że założycielem środka masowego przekazu (prasa, radio, telewizja i internet) w Federacji Rosyjskiej nie może być obce państwo, organizacja międzynarodowa i obywatel Rosji mający również obywatelstwo innego państwa.”...”Przewiduje ponadto, że kapitał zagraniczny może być obecny w mediach w Rosji, jednak jego udziały w kapitale zakładowym spółek medialnych nie mogą przekraczać 20 proc.”...”Obecnie inwestorzy zagraniczni nie mogą posiadać więcej niż 50 proc. akcji rosyjskich spółek medialnych. Przy czym ograniczenie to dotyczy tylko stacji telewizyjnych i radiowych nadających na terytorium zamieszkanym przez ponad połowę ludności Rosji, a także gazet i czasopism o nakładzie powyżej miliona egzemplarzy.”....”Zmiany dotkną ponad połowę mediów w FR, gdyż wielu rosyjskich właścicieli spółek medialnych rejestruje je w zagranicznych rajach podatkowych.' ….(więcej )
„Jest oczywiste, że cywilizacja zachodnia zatraciła związki z religią a świata zachodniego nie można już nazwać chrześcijańskim. Wartości religijne przestały być obecne w sferze społecznej. Przyjmuje się prawa sprzeczne z boskimi przykazaniami i tradycyjną moralnością.” Takie uwagi wygłosił patriarcha Moskwy i całe Rusi Cyryl podczas spotkania z przewodniczącym tureckiej Prezydencji ds. Religijnych Mehmetem Görmezem które odbyło się 11 grudnia w Moskwie. Zwierzchnik rosyjskiego prawosławia dodał, że odejście od norm moralnych dokonane pod naciskami świeckich rządów negatywnie wpłynęło na kontakty cerkwi ze wspólnotami protestanckimi w krajów zachodnich. Patriarcha Cyryl zapowiedział kontynuowanie dialogu z Kościołem Katolickim i udzielanie mu wsparcia gdyż „katolicy są wierni tradycji biblijnej, jednak coraz trudniej jest im dochodzić do głosu.” Wiele miejsca Cyryl poświęcił też na rozmowy o sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie i relacji chrześcijańsko-muzułmańskich. Według patriarchy „Tak zwana arabska wiosna i pojawienie się sił ekstremistycznych sprawiają wrażenie, jakby zorganizowano je w celu demonizowania islamu w oczach świata.” ...(źródło )
Ważne „Węgry: kolejne organizacje pozarządowe na celowniku Orbana „...”tym razem na celowniku są węgierskie stowarzyszenia i fundacje korzystające z funduszy szwajcarskich.”.....”Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych– mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.”...”Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów, które miały jakikolwiek związek z funduszami norweskimi”...”W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji.”...”We wrześniu policja zrobiła kolejne naloty na dwie organizacje pozarządowe odpowiedzialne za podział norweskich grantów. Rząd zdecydował o rozszerzeniu kręgu podejrzanych instytucji o organizacje NGO korzystające z funduszy pochodzących z Programu Współpracy Szwajcarsko-Węgierskiej.8 września specjalna jednostka policji wkroczyła do siedziby organizacji Ökotárs- Budapeszt, oskarżonej o „sprzeniewierzenie 400 mln forintów” i „nieprawidłowości finansowe”, które są badane przez Biuro Kontroli Rządu.”...”Ludzie premiera przygotowują listy kolejnych – jak je nazywają – „problematycznych instytucji”, które mogą w najbliższym czasie spodziewać się nalotu policji. ….(więcej )
„Rząd Austrii przygotował nową ustawę ws. religii islamskiej, która ma zapobiegać radykalizacji młodych muzułmanów i i ukształtować islam "o austriackim charakterze". Oburzenia nie kryją zrzeszenia muzułmanów. „...”Koniec z imamami płaconymi przez zagranicę „...”W Austrii, liczącej 8,5 mln mieszkańców, żyje ponad pół miliona muzułmanów: Turków, Bośniaków, Arabów czy Czeczeńców. Jedna trzecia z nich legitymuje się austriackim obywatelstwem”...”W Austrii jest całe bagno najróżniejszych stowarzyszeń, meczetów, które utrzymywane są przez państwo pochodzenia wiernych: Arabię Saudyjską, Turcję czy inne kraje - wyjaśnia Doenmez. - To bardzo problematyczna sytuacja. „...”Za duży wpływ na społeczeństwo „....”Wielu imamów jest na przykład pracownikami opłacanymi przez turecki rząd. - Ci kaznodzieje nie tylko wyciskają piętno religijne na Austrii, ale wywierają także wpływy społeczno-polityczne w stopniu, jakiego sobie nie życzymy - podkreśla minister Kurz. „....”Nowa ustawa przewiduje także, że prawo państwowe ma stać ponad prawem religijnym - jest to z resztą zasada ujęta już w pierwszej austriackiej ustawie o religii islamskiej z 1912 roku. Poza tym muzułmańskie wspólnoty wyznaniowe i alewici mają przedłożyć oficjalnie swoją wykładnię wiary. Wymaga się od nich także przekładu 9, będących w użyciu, wersji Koranu na niemiecki i unikanie jakiejkolwiek legitymacji przemocy. „...(źródło )
Mój komentarz Dopóki lichwiarstwo posiadało i kontrolowało prasę, media, uniwersytety stosując miękka cenzurę i terror ideologiczny zwalczający chrześcijaństwo i propagujący polityczna poprawność i gender to wszystko było dobrze .Ale to się skończyło . Islam złamał monopol oligarchów i lichwiarzy na ogłupianie i pranie mózgu masy roboczej Zachodu Do tego dochodziła dywersja ideologiczna jak stosował Zachód w postaci propagowania politycznej poprawności i gender kanałami homolobby na całym świecie Kraje takie jak Chiny Nigeria, Rosja, Indie , nie mówiąc już o krajach islamu nie dopuściły do przewrotu ideologicznego u siebie i twardo zwalczają homolobby oraz finansowania z zagranicy ideologicznych dywersantów u siebie. Chrześcijański rząd Węgier zaczął zwalczać lewacka obcą ideologiczną dywersje na swoim terytorium Ale co ciekawe mamy do czynienia z przełomem w Austrii. Kraj , gdzie religią państwowa jest polityczna poprawność deklaruje rozpoczęcie ustawowej walki z finansowanymi z zewnątrz ośrodkami dywersji ideologicznej w tym wypadku islamskiej Rodzi to ogromne konsekwencje , w tym dla Polski , gdyż ten precedens pozwoli po usunięciu rządów kolaboracyjnych zniszczyć organizacje finansowane prze obce ośrodki dywersji ideologicznej , które chcą dokonać w Polsce ideologicznego przewrotu i ustanowić polityczną poprawność i gender religią państwową Żadne suwerenne państwo , ani wolny naród , nie Tylko Polacy nie może sobie pozwolić na to, aby obce ośrodki dywersji ideologicznej finansowały wewnątrz ich krajów swoja V kolumnę , która dąży do dokonania ideologicznego przewrotu .Marek Mojsiewicz
Tragifarsa i farsa Tegoroczne obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojennego sprawiały wrażenie farsy. W stanie wojennym dominował element tragiczny, bo oto polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza nie tylko zbrojnie wystąpiła przeciwko niepodległościowym aspiracjom tradycyjnego narodu polskiego, od 1944 roku zmuszonego do dzielenia z tą rozbójniczą wspólnotą terytorium państwowego, ale w dodatku ze swego łotrostwa i zaprzaństwa uczyniła probierz patriotyzmu. Podobnie zachowywali się w czasie niemieckiej okupacji folksdojcze, chociaż trzeba przyznać, że się na koryfeuszy patriotyzmu nie kreowali. Polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza takich zahamowań już nie ma – może dlatego, że nie ma też nikogo, kto – podobnie jak w czasie okupacji folksdojczom – prostowałby im kręgosłupy. Więc w stanie wojennym wprawdzie dominował element tragiczny, bo były też prawdziwe trupy, ale nie da się ukryć, że jeśli nawet, to z silną domieszką elementu farsowego, co w efekcie dawało mieszankę w postaci tragifarsy. Wrażenie farsy sprawiało już to, że 10-milionowa organizacja dała się nie tylko zaskoczyć, ale w spektakularny sposób rozgromić. To wrażenie trochę osłabia tragiczna okoliczność, że kierownicze kręgi „Solidarności” zostały już wcześniej zinfiltrowane przez agentów i „lewicę laicką”, dla której stan wojenny był prawdziwym darem Niebios, bo pozwolił jej nie tylko na zdominowanie całej podziemnej organizacji, ale również – oczywiście przy dyskretnej pomocy kierowanej przez generała Kiszczaka wojskowej razwiedki – przeprowadzić skuteczną eliminację „ekstremy”. W rezultacie „strona społeczna”, wyłoniona do rokowań ze „stroną rządową”, składała się już z osób, do których nie tylko razwiedka miała pełne zaufanie, ale również – znaczna część społeczeństwa, która do dzisiaj uważa, że to wszystko było naprawdę. Elementy farsy ujawniały się również w innych okolicznościach. Kiedy do obozu dla internowanych w Białołęce przybyła delegacja Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, musieliśmy usilnie perswadować niektórym kolegom, przyzwyczajonym do walki o „sprawy socjalne”, żeby nie domagali się od MCK spowodowania poprawy warunków bytowych w obozie, tylko akcentowali bezprawny charakter naszego tam uwięzienia. A generalnie, porównanie represji stanu wojennego z represjami okresu stalinowskiego powoduje, że ówczesne martyrologiczne nastroje, chociaż częściowo uzasadnione, też zawierały spory ładunek farsy. Nie był to może krzyż pluszowy, bo w przypadku wielu ludzi represje były bardzo dotkliwe, ale też nie była to Golgota. Toteż próby reaktywowania atmosfery narodowej martyrologii w 25 roku po sławnej „transformacji ustrojowej”, której fundamenty położone zostały w Magdalence przez generała Kiszczaka do spółki z „drogim Bronisławem”, czyli profesorem Geremkiem, Kuroniem, Michnikiem, Lechem Wałęsą i Lechem Kaczyńskim, pozbawione są całkowicie elementów tragicznych, stanowiąc już tylko farsę. Z jednej strony farsa polega na tym, że wszyscy ważniacy – od prezydenta Komorowskiego poczynając - intensywnie zapewniają się nawzajem, że z tymi wyborami, to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nawet gdyby tak rzeczywiście było, to intensywność tych wzajemnych zapewnień musi nasuwać podejrzenia, że coś tam jednak było nie w porządku. Ale to nie jest tragiczne – to już tylko żałosne, jak łatwo ludzie się prostytuują – niekiedy nawet bezinteresownie. Wyobrażam sobie, jaką satysfakcję musi mieć na ten widok Jerzy Urban, który chyba naprawdę uważa, że wszyscy ludzie to kurwy, tylko niektórzy lepiej się kamuflują. Z drugiej strony farsa polega na pryncypialnym krytykowaniu „władzy”. O ile za komuny było to jeszcze uzasadnione, bo bezpieka i partia władzę monopolizowały, chociaż z drugiej strony niepodobna nie pamiętać, że frekwencja w „wyborach” była wówczas nieporównanie większa, niż dzisiaj, to obecnie pryncypialne krytykowanie „władzy” na przykład przez Jarosława Kaczyńskiego, który zasiada w Sejmie na czele 129-osobowego klubu poselskiego, parlamentarzystą przez ostatnie 25 lat jest niemal nieprzerwanie, a w latach 2006-2007 był premierem rządu, którego brat Lech Kaczyński był szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, prezesem Najwyższej Izby Kontroli, ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, a wreszcie – prezydentem państwa w latach 2005-2010, czy przez pobożnego posła Jarosława Gowina, który też uczestniczy we „władzach” nie tylko jako poseł, ale również – jako minister sprawiedliwości, to już tylko farsa i to nawet mająca znamiona bezczelności. Chyba żeby odwołać się do mojej ulubionej teorii spiskowej, według której ci wszyscy prezydenci, premierzy, ministrowie, senatorowie i posłowie, to tylko figuranci, wystrugani z banana przez bezpieczniackie watahy, gwoli lepszego zakamuflowania okupacji kraju. W takim jednak razie demonstrowanie „w obronie demokracji” bez wskazania, o jakie „władze” chodzi, to tylko groźne kiwanie palcem w bucie, a więc farsa do kwadratu.
Stanisław Michalkiewicz
17/12/2014 Apetyt rośnie w miarę rządzenia i…. ustanawiania prawa w sposób demokratyczny i oczywiście prawny. Trwa zamieszanie wokół kilometrów przejechanych przez wybrańców narodu, którzy ten naród kręcą ile wlezie- ile się tylko da. Mają go w przysłowiowej d….. I słusznie! Skoro ogłupiały naród wybiera takich urwisów, którzy nie dość, że uchwalają ogłupiałe ustawy , które szkodzą narodowi i jednostce- to naród ma za swoje. Każdy naród ma taki rząd i Sejm na jaki zasługuje. Najgorzej jest z takimi jednostkami jak ja… Ja nigdy nie głosowałem na żadnego z tych przynależących do jednej z tych czterech partii demokratycznych i prawnych, które mają korzenie przy Okrągłym Stole. I ponoszę konsekwencje wyboru innych- jak to w demokracji. W demokracji każdy może być tyranem innego uczestnika tego jarmarku. Przynajmniej kilkunastu posłów obecnej kadencji, a należałoby sprawdzić i posłów z poprzednich kadencji, wykorzystywało przysługujący im- zgodnie z demokratycznym prawem- limit kilometrów. Na podstawie uchwalonych demokratycznie przepisów, można wyciągnąć dodatkowo z budżetu państwa rocznie około 35 000 złotych(!!!)- nawet jak się nie jeździ, ale ma się taką możliwość. Marszałek Sejmu, pan Radosław Sikorski- też sobie nie żałował. Jak on przejechał te tysiące kilometrów prywatnym samochodem jak permanentnie jest chroniony przez BOR i przez niego wożony? Ale „ przejechał’” i pieniądze pobrał. Apetyt ustanawiających idiotyczne prawo demokratycznie rośnie w miarę ustanawiania demokratycznie nowego prawa, bo stare jest niedobre, a to poprzednie jeszcze gorsze od tego, które będzie obowiązywać po demokratycznym uchwaleniu. Celem demokratycznego prawa jest zadowolenie posłów, a nie zrobienie dobrze „obywatelom” demokratycznego państwa prawnego. Gdyby chodziło o zrobienie dobrze „obywatelom” to należałoby nie uchwalać takiej ilości głupstw w fabryce ustaw. Ale skoro jest fabryka ustaw? Jak jest fabryka zasilana państwowymi pieniędzmi- to trzeba uchwalać. Jak najwięcej prawa, żeby było jak najmniej sprawiedliwości. IM więcej przepisów prawnych- tym oczywiście bardziej chore jest państwo- w tym demokratyczne. Szczególnie w demokracji gdzie decyduje większość. Państwo musi być chore, bo pracuje w nim pełną parą fabryka przepisów- tak jak fabryka gwoździ. Gwoździe przynajmniej się przydadzą do czegokolwiek, na przykład do trumny- a przepisy? Mogą się przydać głównie tym, którzy ciągną z nich grubą rentę. Najbardziej urzędnikom i „biznesmenom” pożal się Boże, którzy przepisami które sobie kupili- próbują załatwić korzyści dla siebie. I w takim modelu żyjemy i żyć będą nasze dzieci, które niczego złego nie zrobiły, żeby je karać demokracją. Na razie urwisy- zgodnie z prawem- pominąwszy marszałka Sikorskiego, bo ten zgarniał kasę dwoma równoległymi torami. Brał pensję i dodatkowo równolegle i demokratycznie wyrwał 80 000 złotych, za to, że nie jeździł prywatnym samochodem. Szkoda, że nie wyrywał równolegle i demokratycznie na dwa lub trzy samochody? Miałby więcej i więcej. Bo bogactwo jest jak słona woda- im więcej się je pije- tym bardziej chce się pić. A pić się chce- człowiek taki wyposzczony… Pan marszałek wcześniej był w Prawie i Sprawiedliwości, jeszcze wcześniej odbudowywał Polskę w Ruchu Odbudowy Polski, a obecnie buduje socjalizm w Platformie Obywatelskiej Obcych Interesów i Unii Europejskiej. Wygląda na to, że jest mu wszystko jedno gdzie jest- byleby na górze, a nie na dole. Na dole nie bardzo- na górze to co innego. Zupełnie inne widoki się rozpościerają. Wielkie pieniądze, kontakty, bezkarność.. No i ten apetyt ciągle rosnący i nie mający końca. Coraz straszniejsze jest to państwo budowane przez tych samych od dwudziestu pięciu lat. Wszędzie marnotrawstwo owoców naszej pracy, kolesiostwo, głupota i zwykłe złodziejstwo. I ten przeklęty socjalizm demokratyczny. To on doprowadza miliony ludzi do dziadostwa i beznadziei. Na razie kwitnie biurokracja i budżetówka. A co będzie jak biurokracja i budżetówka zgniecie resztę prywatnej własności, która pracuje na to wszystko? I tych ludzi, którzy pracują w segmencie prywatnej własności prześladowanej bezlitośnie przez biurokracją? Strach się bać! WJR
Jest unijny budżet na 2015 rok ale nie rozwiązane problemy pozostają
1. Dzisiaj odbędzie się ostateczne głosowanie Parlamentu Europejskiego nad sześcioma tzw. budżetami korygującymi dotyczącymi obecnego roku budżetowego i budżetem na rok 2015. Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości czyli polska delegacja we frakcji ECR, będą głosowali za przyjęciem zarówno budżetów korygujących za rok 2014 jak i budżetu na 2015 rok, choć mamy poważne wątpliwości co do ich ostatecznego kształtu. Chodzi głównie o zaniżony poziom płatności co powoduje narastanie problemu nie zapłaconych rachunków, a także wykorzystanie przez Komisję Europejską środków z rezerwy kryzysowej tworzonej w ramach Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) na wydatki pozarolnicze.
2. Mimo twardego stanowiska Parlamentu, które zostało przyjęte parę miesięcy temu przez największe frakcje PE na komisji budżetowej (której jestem członkiem) wobec Rady i Komisji o łącznym rozpatrywaniu aż 6 budżetów korygujących na 2014 rok i projektu budżetu na 2015 rok, osiągnięcia trialogu (czyli debaty Komisji, Rady i Parlamentu), nie są znaczące. Wprawdzie Rada ostatecznie zgodziła się aby w ramach tzw. 3 budżetu korygującego środki z kar i grzywien zamiast wrócić do budżetów państw członkowskich zostały przeznaczone na zapłacenie zaległych rachunków ale jest to kwota tylko 3,5 mld euro z blisko 5 mld euro wszystkich środków. Podwyższono także poziom płatności na 2015 rok ze 140 mld euro jak chciała Rada do 141,2 mld euro co zaproponowała Komisja Europejska w nowym projekcie budżetu. Sumarycznie mamy więc dodatkowo 4,7 mld euro na płatności tyle tylko, że kwota zaległych rachunków zbliża się do poziomu 30 mld euro i wspomniane środki posłużą tylko na pewną poprawę płynności budżetu, a niestety nie na rozwiązanie problemu zaległych płatności.
3. W ramach tzw. 6 budżetu korygującego na rok 2014 trzy umawiające się strony (Komisja, Rada i Parlament), zgodziły się aby niektóre kraje członkowskie, które kilka lat temu zdecydowały się w porozumieniu z Eurostatem na zmianę sposobu liczenia ich Produktu Krajowego Brutto (PKB), miały możliwość zapłacenia dodatkowej składki do budżetu UE w terminie o rok dłuższym niż wynikało to z dotychczasowych przepisów. Otóż niektóre kraje UE chcąc poprawić swoje wskaźniki makroekonomiczne (szczególnie chodzi o relację długu i deficytu do PKB), zdecydowały się na nową metodę liczenia PKB i kilka lat później przyszły konsekwencje tego posunięcia w postaci wyższej składki, którą trzeba wpłacić do budżetu UE. W przypadku W. Brytanii chodzi o kwotę 2,1 mld euro, Włoch kwotę około 1 mld euro, Holandii 0,8 mld euro, nawet Grecja musi wpłacić do budżetu UE dodatkowo około 0,3 mld euro. Wszystkie te dodatkowe płatności powinny być zrealizowane do 1 grudnia tego roku ale ponieważ kraje, których te dodatkowe płatności dotyczyły, zabiegały o roczną prolongatę, ostatecznie udało się osiągnąć kompromis i pozostałe kraje członkowskie poczekają na nie do końca września 2015 roku (dodatkowe wpłaty płatników netto, zostaną rozdysponowane pomiędzy pozostałe kraje członkowskie- Polska uzyska z tego tytułu około 0,3 mld euro).
4. Należy także wyrazić ogromny niepokój jeżeli chodzi o decyzję KE o przeznaczeniu tzw. rezerwy kryzysowej w kwocie 480 mln euro tworzonej przecież ze środków pochodzących na dopłaty bezpośrednie na cele pozarolnicze w sytuacji kiedy najprawdopodobniej przez cały rok 2015 będzie trwało rosyjskie embargo na unijna żywność. Jest to decyzja nieodpowiedzialna i tego faktu nie zmieniają deklaracje Komisji o zamiarze przeznaczenia środków na dodatkowe rekompensaty dla unijnych rolników z tzw. marginesu ogólnego wynoszącego około 500 mln euro. O te środki mają przecież prawo aplikować wszyscy komisarze, a nie tylko ten zajmujący się rolnictwem. Tak wiec 6 nowelizacji budżetu za rok 2014 i budżet na 2015 rok zostaną ostatecznie uchwalone ale poważne problemy do rozwiązania (w tym zaległe rachunki na kwotę blisko 30 mld euro), niestety pozostaną. Kuźmiuk
W Wislandzie czuwa straż „Kadeci siedzą, dłubią w nosie, ziewają, z dzikiej nudy puchną, czują się prawie jak w areszcie i myślą sobie: kiedyż wreszcie przestanie bździć to stare próchno?” Tak mową wiązaną opisywał Janusz Szpotański spotkanie księżnej de Guise (de domo Cohn) z kadetami akademii wojskowej w Saint Cyr. („Tak wielki miała w świecie mir, że pojechała do Saint Cyr, gdzie wygłosiła dla kadetów odczyt o Marsie i Erosie”). Literatura jak zwykle wyprzedza życie i to znacznie, toteż dopiero 8 grudnia br. rządowa telewizja w programie „Nasza Armia” na kanale „Historia” pokazała scenę jakby wyciętą z poematu Janusza Szpotańskiego. Oczywiście literatura nie odzwierciedla życia ani dosłownie, ani dokładnie, toteż scena pokazana przez rządową telewizję w programie „Nasza Armia” nie była relacją z odczytu księżnej de Guise (de domo Cohn) w akademii wojskowej w Saint Cyr, tylko relacją z odczytu pana generała broni pilota Lecha Majewskiego, Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych w Akademii Obrony Narodowej – ale nie do kadetów, tylko do starszych oficerów od stopnia majora wzwyż. Ale poza tymi różnicami reszta była bardzo podobna; w Akademii Obrony Narodowej oficerowie zachowywali się tak, jak kadeci w Saint Cyr podczas wykładu księżnej de Guise (de domo Cohn) o Marsie i Erosie. Stanowisko zajmowane przez pana generała broni pilota Lecha Majewskiego pokazuje, że nasza niezwyciężona armia poddawana jest nieustannie procesowi dalszego doskonalenia, niczym gospodarka w drugiej części dekady Edwarda Gierka. W przypadku gospodarki skończyło się to dość niefortunnie; z roku na rok narastały tzw. „trudności wzrostu”, aż wreszcie nie było innego wyjścia, jak internować Edwarda Gierka i jego pierwszego ministra Piotra Jaroszewicza razem z wrogami ludu pracującego miast i wsi. Proces dalszego doskonalenia podobny jest do mieszania herbaty w szklance, do której jednak zapomniano wsypać cukru. Mieszanie tej herbaty ma utwierdzić organizatorów dalszego doskonalenia, że w końcu zrobi się ona słodsza. Mimo wielokrotnego powtarzania tego eksperymentu w różnych dziedzinach życia państwowego, jak dotąd nie przyniósł on oczekiwanych rezultatów – ale może to wynikać z niewłaściwego podejścia do zagadnienia. Sławomir Mrożek w „Postępowcu” pokazał, że naukowe eksperymenty mogą przynosić również pozytywne rezultaty. Opisał tam eksperyment polegający na próbie przebicia muru głową. „Wynik w całej rozciągłości potwierdził słuszność uprzednich teoretycznych założeń”. Jeśli w ramach dalszego doskonalenia organizatorzy eksperymentu wykorzystają doświadczenia z „Postępowca”, na pewno przyczyni się to do wzrostu świadomości sukcesu. Zresztą mniejsza z tym, bo ważniejsze jest to, iż stanowisko zajmowane przez pana generała broni pilota Lecha Majewskiego pokazuje, że proces dalszego doskonalenia uwieńczony został również pociągnięciami organizacyjnymi w postaci utworzenia Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Wynika z tego, że czego jak czego, ale dowództw to w naszej niezwyciężonej armii nie brakuje. Jeśli jeszcze ci wszyscy dowódcy tworzący poszczególne dowództwa mieliby kim dowodzić, to chyba nikt nie miałby wątpliwości, że na widok takiej armii każdy wróg pierzchnąłby gdzie pieprz rośnie i to jeszcze zanim padłaby pierwsza salwa. Niestety ten podstawowy warunek nie jest jeszcze spełniony, toteż zachowanie wroga w obliczu naszej niezwyciężonej armii nie jest jeszcze do końca pewne – chyba, że chodzi o wroga klasowego. Jeśli nawet nasza niezwyciężona armia nie doprowadziłaby zwyczajnego wroga do panicznej ucieczki, to z wrogiem klasowym powinna sobie poradzić, wykorzystując zarówno doświadczenia z roku 1981, jak i doświadczenia nowe, zdobyte między innymi dzięki starym kiejkutom. Stare kiejkuty pokazały, jak nie tylko zadośćuczynić jedności sojuszniczej, ale przy okazji zarobić parę złotych, w dodatku – w postaci sałaty i to bez konieczności wyjeżdżania z naszego nieszczęśliwego kraju na tak zwane pokojowe misje, „gdzie wódz taliby gromi, a wzdycha do kraju”. Okazuje się że sałatę można zarobić i bez wzdychania, byle się odpowiednio ustawić i zakręcić. I – jak się wydaje – w tym kierunku idą poszukiwania, na co wskazywałby pokazany w ramach wspomnianego programu fragment mapy z zagadkowym napisem WISLAND - jak się wydaje – oznaczającym fragment obecnego terytorium naszego nieszczęśliwego kraju, położony na wschód od granicy niemiecko-polskiej z 31 grudnia 1937 roku. Według rozmaitych spekulacji, na wschód od tej linii już w niedalekiej przyszłości może zostać zlokalizowana Judeopolonia, obejmująca – kto wie? - również obszary leżące na wschód od tzw. Linii Curzona. Ten obszar zamieszkuje niesforna ludność tubylcza, którą ktoś musi przecież utrzymywać w ryzach i do tego nasza niezwyciężona armia wydaje się sposobna, jak mało kto. Na wypadek, gdyby wszystkie tworzące ją dowództwa nie mogły sobie samodzielnie z tym poradzić, pan prezydent Komorowski 24 stycznia br. podpisał ustawę o tzw. „bratniej pomocy” to znaczy – o udziale zbrojnych formacji państw obcych w tłumieniu rozruchów na terenie naszego nieszczęśliwego kraju. Stanisław Michalkiewicz
18/12/2014 „Wejście w życie pakietu onkologicznego grozi destabilizacją całego systemu ochrony zdrowia” ostrzega Naczelna Rada Lekarska w apelu skierowanym do premier Ewy Kopacz. Rewolucjoniści spod znaku sierpa i młota- pardon- Platformy Obywatelskiej Obcych Interesów i Unii Europejskiej, upchnęli w system pakiet onkologiczny i pakiet kolejkowy- nie mając na kolejne fanaberie pieniędzy. To jakieś wariactwo finansowe, to co wyprawia soc- Platforma. „Proponowana reforma, która ma wejść w życie 1 stycznia 2015 roku, jest nieprecyzyjna, a w swoich założeniach doprowadzi do krachu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia i podzieli pacjentów”- twierdzi pan Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Pan Maciej nie uważa, że cały ten skansen komunistyczny należałoby zlikwidować, uważa, że jedynie pakiet onkologiczny doprowadzi do destabilizacji całego systemu komunistycznego leczenia pacjentów. A pakiet kolejkowy? Gdyby z systemu komunistycznego leczenia zniknął Narodowy Fundusz Zdrowia byłoby oczywiście lepiej- dla pacjentów. Można byłoby ten miliard czy dwa, który idzie na utrzymanie biurokracji w Narodowym Funduszu Śmierci- przekazać na leczenie pacjentów. Ale sam szatański pomysł przeznaczania gór pieniędzy na leczenie kolektywne- jest nonsensem. Ale w soc- komunizmie im więcej się wydaje- tym oczywiście lepiej. Kilka lat temu w systemie było około 40 miliardów złotych- obecnie jest ponad 70, i co się zmieniło? Platforma Obywatelska wpompowała kolejne miliardy- uczestniczyła w tym absurdzie pani Ewa Kopacz- obecna pani premier. Degradacja systemu postępuje. W nagrodę za to wielkie marnotrawstwo pani Ewa została premierem. Można- tak jak na PKP Cargo- zakupić drony do kontrolowania wydatków Narodowego Funduszu Śmierci. Bo PKP Cargo chce wykorzystać drony do kontrolowania transportów węgla(???) Teraz żaden SOK-sta się nie uchowa. Nie mogą upilnować złodziejstwa węgla na kolei, to może drony upilnują? Nie wiem ile taki dron kosztuje, ale można przy okazji dronować spółki węglowe, żeby się przekonać gdzie giną pieniądze Kompanii Węglowej. A jak pomysł się sprawdzi na kolei PKP Cargo, można zakupić większą liczbę dronów i kontrolować całą tę biurokrację, którą rozwijają kolejne ekipy demokratyczne. Oczywiście szczyt osiągnęła Platforma Obywatelska podczas swoich prawie ośmioletnich rządów. Ponad 100 000 urzędników(!!!)- to wielkie osiągnięcie porównywalne z lądowaniem człowieka na Księżycu. No jak mamy księżycowy ustrój(???) Oparty o demokrację, której sercem jest- Sejm. Jak to pisał Waldemar Łysiak” buda cyrkowa na Wiejskiej”(!!!) Wczoraj w tej „ budzie cyrkowej na Wiejskiej” posłowie demokratyczni uchwalili budżet. Musiało być wiele roboty, żeby uchwalić te 46 miliardów złotych deficytu budżetowego- nie mylić z długiem publicznym. Dług publiczny to ho, ho, ho.. Mówi się o siedmiu może ośmiu bilionach złotych- i nadal rośnie. A deficyt budżetowy- sprawa zadłużenia w ciągu roku. Przy tym wszystkim zgłodniała pani profesor Krystyna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości i postanowiła na Sali Plenarnej coś zjeść. Media nie donoszą co, ale Twój Ruch zaproponował przerwę w obradach, żeby pani Krysia dokończyła jedzenia i odniosła sztućce- przy tym” wielkim żarciu”. Widać, że pani profesor postanowiła ośmieszać Sejm, tak jak pan Janusz Korwin- Mikke- europejski Parlament- śpiąc w nim w najlepsze. W młodości pani Krystyna Pawłowicz uprawiała biegi, rzucała oszczepem i dyskiem. W roku 1976 ukończyła studia prawnicze, specjalizując się w prawie PRL-u, pracowała w Zakładzie Prawa Rolnego. Brała udział w obradach Okrągłego Stołu po stronie solidarnościowej w sprawie organizacji społecznych. Chodzi między innymi o zgromadzenia. Ale w roku 2008 zakwestionowała zgodność Traktatu Lizbońskiego z Konstytucją polską- i słusznie. Ale nic z tego nie wyniknęło. Już było postanowione, że jest dobrze i będzie jeszcze lepiej jak tylko wszystko wejdzie w życie. Całe to unijne prawo, które głównie o d…. potłuc. Szkoda, że kamera nie uchwyciła, jak posłanka Pawłowicz zajadała się w najlepsze na Sali Plenarnej- w sercu demokracji. I jak się oblizywała. Ale budżet mamy uchwalony. Można Polaków i Polskę zadłużać dalej. Jak najbardziej. A posłane Pawłowicz: smacznego i niech będzie na zdrowie. WJR
Małe dzieci wierzą w Mikołaja, a duże w plan Junckera
1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim miała miejsce debata poświęcona posiedzeniu Rady Europejskiej, które rozpocznie się dzisiaj po południu w Brukseli i któremu po raz pierwszy będzie przewodniczył Donald Tusk. Wprawdzie Rada ma się zajmować kilkoma ważnymi problemami (między innymi sytuacją na Ukrainie) to wczorajszą debatę w PE zdominował tzw. plan inwestycyjny Junckera. Na sali plenarnej był obecny przewodniczący Komisji Jean Claude Juncker, dwukrotnie zabierał głos ale nic nowego o swym planie nie powiedział, ponad to co przedstawił w poprzednim miesiącu w Strasburgu.
2. Przypomnijmy tylko, że ten „wielki” plan inwestycyjny UE na lata 2015 – 2017 opiewa na kwotę 315 mld euro Rządząca w UE większość chadeków z socjalistami wspierana także przez liberałów, uważa te propozycje Komisji wręcz za koło zamachowe wzrostu gospodarczego UE i wypełnienie luki inwestycyjnej. O ile bowiem dopiero w II kwartale 2014 roku udało się krajom Unii odbudować poziom PKB i konsumpcji prywatnej z roku 2007 (z okresu sprzed kryzysu finansowego a w konsekwencji i gospodarczego) o tyle inwestycje (prywatne i publiczne), są aż o 15% czyli o 430 mld euro mniejsze.
3. Środki finansowe, które Komisja chce włożyć do tego programu mają jednak wynieść zaledwie 21 mld euro (5 mld euro ma pochodzić z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, zaś kwota 16 mld euro miałaby być gwarantowana z budżetu UE, a tak naprawdę byłaby to tylko połowa tej kwoty czyli 8 mld euro pochodzące z programu Łącząc Europę jako zabezpieczenie przyszłych roszczeń z tytułu udzielonych gwarancji). Środki te zgromadzone w Europejskim Funduszu Inwestycji Strategicznych miałyby być swoistą dźwignią finansową tzw. lewarem z efektem mnożnikowym 1:15 (czyli każde euro włożone do niego ma wygenerować inwestycje o wartości 15 euro). To właśnie przyjęcie takiego mnożnika daje 315 mld euro wydatków inwestycyjnych w ciągu najbliższych 3 lat, przy czym 240 mld euro miałyby wynosić inwestycje sektora prywatnego o długim okresie zwrotu, a 75 mld euro inwestycje małych i średnich przedsiębiorstw. Także kraje UE miałyby możliwość udziału w tworzeniu kapitału tego Funduszu, a ich wpłaty na ten cel, byłyby odliczane od deficytu strukturalnego ich sektorów finansów publicznych (do takich deklaracji na dzisiejszym posiedzeniu Rady ma Juncker bardzo zachęcać).
4. Zdaniem Komisji i EBI, inwestycje te miałyby dotyczyć najważniejszych obszarów dla wzrostu i konkurencyjności krajów UE takich jak energia, transport, szerokopasmowe sieci internetowe, edukacja, ochrona zdrowia, a także badania i rozwój. Projekty proponowane przez inwestorów byłyby kwalifikowane do poręczeń z Funduszu przez niezależną komisję (składającą się jak to ujął Juncker z fachowców z Komisji i EBI), a głównym kryterium branym pod uwagę byłoby tworzenie „dużej wartości dodanej” dla gospodarek i społeczeństw poszczególnych krajów członkowskich. Fundusz miałby ruszyć z gwarancjami od połowy 2015 roku, a skutkiem realizacji wspomnianych inwestycji, ma być wzrost unijnego PKB o 330 – 410 mld euro i utworzenie od 1 mln do 1,3 mln nowych miejsc pracy.
5. Na papierze wszystko to wygląda nieźle ale w rzeczywistości wstrzemięźliwość sektora prywatnego w zakresie inwestycji wcale nie wynika z braku środków finansowych (tych jest na rynku przy prawie zerowych stopach procentowych EBC jest do woli) ale raczej ich braku zaufania do stanu unijnej gospodarki (recesja czyli spadek PKB w wielu krajach, coraz silniejsze zjawisko deflacji), a także coraz gorszego stanu finansów publicznych szczególnie krajów strefy euro, w których średni poziom długu publicznego urósł z poziomu 60% PKB w 2007 roku do 90% PKB w roku 2014. Co więcej inwestorzy prywatni obawiają się, że uzyskanie kwalifikacji do wsparcia z Funduszu to gigantyczna mitręga biurokratyczna, jeszcze gorsza od tej jaką muszą przejść korzystając z funduszy pochodzących z unijnego budżetu. Dlatego podczas debaty pojawiło się wiele głosów krytycznych pod adresem planu inwestycyjnego Junckera, głównie podważających jego realność co najdobitniej wyraziła jedna z posłanek niezrzeszonych stwierdzając, „że małe dzieci wierzą w Mikołaja, a duże (w domyśle posłowie EPP i S&D) w plan inwestycyjny Junckera”. Kuźmiuk
USA rzuciły Sikorskiego i Polskę Niemcom w zamian za Rosję? Medialne grillowanie Radosława Sikorskiego potrwa do skutku, a skutkiem będzie jego odejście -powiedział w "Jeden na jeden" Włodzimierz Czarzasty, szef mazowieckiego SLD, komentując sprawę tzw. kilometrówki marszałka Sejmu. Dodał, że Sejm pod kierunkiem Sikorskiego pikuje.W opinii Czarzastego Platforma nie ma wyjścia, musi poświęcić Sikorskiego. - Nie wiem, czy w tym, co robi pan Sikorski jest przestępstwo, albo działalność niezgodna z prawem, natomiast to jest niesmaczne - ocenił szef mazowieckiego SLD....(źródło )
„Siergiej Markow napisał też o podróży Sikorskiego do Afganistanu w 1986 r. Szef polskiego MSZ pracował jako dziennikarz dla brytyjskich mediów. Według rosyjskiego politologa, Sikorski od 1984 r. był agentem MI-6 (brytyjskiego wywiadu) i używał zawodu dziennikarza jako przykrywki do wykonywania zadań wywiadowczych w Afganistanie. Rosjanin zarzucił też polskiemu ministrowi, że podczas pobytu w Afganistanie (gdy trwała interwencja wojsk sowieckich w tym kraju) nawiązał on kontakt z CIA oraz z mudżahedinami. „ ...(więcej )
Rosja stopniowo coraz bardziej staje się politycznym wasalem Chin i ich zapleczem surowcowym. Niechętnie to akceptuje, by móc opierać się Zachodowi - ocenia dr Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego. „..”Jak mówi w rozmowie z PAP, Rosja i Chiny startowały z podobnego pułapu w 1991 r., po upadku ZSRR.„Minęły 23 lata i dobrze widać, jak wykorzystały ten czas. Rosja to mocarstwo regionalne, desperacko walczące o pozostanie w gronie najważniejszych państw świata. Państwo kierujące się w swojej polityce rewanżyzmem wielkomocarstwowym, z trudem modernizujące się i mające kiepskie widoki na przyszłość” - podkreślił.„Chiny to obecnie drugie supermocarstwo świata, globalny bankier, wkrótce główna gospodarka świata, mogące w ciągu najbliższych dekad zakończyć hegemonię amerykańską. Chiny osiągnęły to nie tylko dzięki lepszym zasobom, ale przede wszystkim dzięki lepszej polityce” - powiedział ekspert.”...”„Od 2008 r. widać jednak wyraźną - i pogłębiającą się - dominację chińską. Chiny coraz skuteczniej czynią z Rosji własne zaplecze surowcowe. Zaś Rosja, która próbowała do tego nie dopuścić od początku XXI w., obecnie zdaje się być z tym pogodzona” - ocenił.„Rosja zajęta konfrontacją wokół Ukrainy - i szerzej - reintegracją obszaru postradzieckiego - musi mieć zabezpieczone tyły od wschodu, czyli od Chin. By móc opierać się Zachodowi, Rosja akceptuje, choć niechętnie, dominację chińską. Uważa, że jest to cena, jaką musi zapłacić za marzenia o odzyskaniu imperium. Rosyjski niedźwiedź jest teraz w wyraźnym cieniu chińskiego smoka” „...”„Rosja się jednak na to zgadza, bo wie, że Chiny nie ingerują w rosyjskie sprawy wewnętrzne, nie chcą obalić reżimu i dominacja chińska daje jej więcej możliwości politycznych niż amerykańska” ...”„W przypadku Rosji oznacza to, że może realizować swoje projekty reintegracji obszaru postradzieckiego - co w skrajnym wypadku może dotyczyć i Polski - pod warunkiem uznania prymatu chińskiego. To powoduje, że Chiny i Rosja są rewizjonistami obecnego ładu światowego. Chcą zrewidować dominację amerykańską, która Polsce służy. Gdyby więc Rosja rzeczywiście nadal szła tą drogą, którą obecnie zmierza - do stania się wasalem chińskim - dla świata oznacza to możliwość końca hegemonii amerykańskiej” „...(źródło )
Jacek Bartosiak „ Pierwszy cel , żeby Polska była imperium „.....”Amerykanie postrzegają geografię świata w zupełnie inny sposób niż my. Dla nich jest Euroazja i wokół niej same wyspy. I Ameryka jest najsilniejszą wyspą. Amerykanie nie mogą dopuścić do tego, aby jakikolwiek podmiot zdominował Euroazję, bo to spowoduje, że ten podmiot może rzucić wyzwanie USA. W celu kontrolowania Euroazji, Amerykanie mieli taktykę kontrolowania Rimlandu czyli państw które są uzależnione od handlu morskiego. Dla takich krajów zablokowanie portów powoduje, że muszą się podporządkować. Te państwa są bardzo podatne na presję USA. W głębi lądu Euroazji jest Heartland, na który nie da się tak wpłynąć. To jest głównie Rosja. Polska i Ukraina są na korytarzu między Rimlandem, a Heartlandem. W związku z tym wszystkie wojny i napięcia o równowagę sił odbywają się na tym obszarze „...”Amerykanie odchodzą na Pacyfik w związku z zagrożeniem chińskim. Nigdy wcześniej w historii świata nie było tak, aby bez wojny pretendent wyprzedzał hegemona. A teraz ten pretendent - czyli Chiny - jest ogromną potęgą i do tego, w przeciwieństwie do ZSRS, jest wpięty w handel międzynarodowy „...”Jak byłem za kulisami szczytu NATO w Walii, to widziałem formuły, za pomocą których oceniano siłę państw. I one pokazują, że Niemcy to siła 2, Rosja - 3, USA - 12, a Chiny – 20. Chiny modernizują swoje siły zbrojne i stając się silniejsi od USA w wielu obszarach, wydają mniej niż 1% PKB na obronę. Najmniej od czasu gdy Mao objął władzę. Mówi się, że gospodarka może wytrzymać do 5% nakładów na te cele, więc Chińczycy mają jeszcze ogromne rezerwy „...”W USA i Zachodniej Europie Ukraina jest postrzegana jako upadłe państwo. Amerykanie widzą w tym konflikcie szansę na wynegocjowanie z Rosją mniejszego udziału w zarządzaniu światowym, ale to jest negocjacja. W tym tkwi ogromne niebezpieczeństwo dla Polski. Amerykanie nie widzą w Rosji zagrożenia dla systemu sygnowanego przez USA. Rosjanie są za słabi. I wtedy USA lubią przerzucić ciężar spraw na sojuszników w regionie „...”Od kiedy Niemcy przestały być strategicznie podporządkowane USA, co ma miejsce od mniej więcej okresu II wojny w Iraku, nie potrzebują już wojsk amerykańskich dla zapewnienia bezpieczeństwa, kapitału amerykańskiego dla rozwoju, przestały potrzebować amerykańskich technologii i nie potrzebują rynku amerykańskiego dla zbytu swoich produktów. Za to zaczęły poszukiwać innych rynków na peryferiach Europy, a przede wszystkim nowych gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej, które poprzez przystąpienie do Unii Europejskiej stały się w dużej mierze podporządkowane gospodarce niemieckiej. Niemcy zaczęły mieć inne interesy niż sojusz atlantycki, choć jeszcze tego nie wypowiadają wprost. Pewnego dnia UE jednak nie przetrwa. Filarem Unii musi być równowaga między Francją a Niemcami, ale w związku z kryzysem euro teatr się skończył i wszystko zależy od Niemiec. Jak Niemcy się zorientują, że nie ma czego ratować, to porzucą to i będzie wtedy parcie w kierunku Heartlandu. Dlatego Niemcy nie chcą wojny na Ukrainie. Nie chcą obecności Amerykanów w regionie. Nie chcą, by między nimi a Rosją pojawili się nowi gracze „..”Chiny wnikliwie analizowały to, jak dokonano aneksji Krymu i jaka była reakcja Zachodu. Nie wprowadzono wówczas żadnych realnych sankcji na ekonomicznego karła, jakim jest Rosja. To zastanawiam się, jak wprowadzono by sankcje na takiego kolosa jak Chiny „...”Rosja będzie kluczowym zasobem dla USA w rywalizacji z Chinami. Bez Rosji nie da się zablokować Chin. Rosjanie o tym wiedzą i negocjują swoją pozycję „...”Co jest bardziej demokratyczne w szerokim rozumieniu tego słowa? System, w którym politycy muszą dobrze wypaść w telewizji, bo media pokażą ich tak albo inaczej, czy taki, gdzie jest kryterium, że ten polityk musiał się sprawdzić np. w gminie zbudować tamę, a potem go pociągnęli w górę, bo zbudował dwie elektrownie? Co bardziej realizuje interesy społeczeństwa? To jest pytanie, które otwarcie zadają analitycy na Zachodzie, bo klasa polityczna chińska po prostu lepiej zarządza „....”Polska ma zbieżne interesy z USA, ale do pewnego momentu. W interesie amerykańskim jest polska niepodległość status quo czyli Polska na tyle niepodległa, żebyśmy nie weszli np. do Niemiec. W ich interesie nie jest za to wspomożenie nas w wybiciu się na prawdziwą niepodległość, taką jak z I Rzeczypospolitej, dlatego, że Polska jest państwem potencjalnie rewizjonistycznym. Nie jest w stanie przetrwać między Niemcami a Rosją bez wsparcia zewnętrznego gracza. Podmiotowe elity zawsze starałyby się wydobyć z tej sytuacji poprzez stanie się silniejszym od jednego z tych graczy. Od Niemiec nie jesteśmy w stanie stać się silniejsi, ale od Rosji tak. Po I wojnie światowej pokonaliśmy Rosję i byliśmy w stanie wybić się na własną niepodległość, zdobytą we wspaniałej koniunkturze międzynarodowej, ale własną, a nie taką jak po 1989 roku - w statusie „junior partnera”, który biegnie, aby go przytulili i musi się dostosować do norm zachodnich „...”Rosja może się rozpaść i Amerykanom to nie pasuje z 3 powodów. Nie wiadomo bowiem, co się wówczas dzieje z bronią atomową, co się dzieje z Azją Centralną i Arktyką oraz nie będzie wspólnego balansowania przeciwko Chinom. Rosja wie, że zbliża się przewartościowanie sił geopolitycznych i że trzeba mieć silną armię. Liczy, że powtórzy się manewr z 1939 roku, gdy ZSRS był państwem słabym, o zniszczonych więziach społecznych, ale skończył jako mocarstwo. Kwestia ukraińska jest poligonem dla Rosji. To może być zapowiedź trzęsienia ziemi w związku ze wzrostem potęgi Chin. To może być coś w rodzaju kwestii remilitaryzacji Nadrenii przed II wojną światową „...”My musimy przyjąć gradację celów. Pierwszy jest taki, żeby Polska była imperium. Drugi to niepodległość. Czy jesteśmy w stanie ją utrzymać? Tak długo, jak Amerykanie będą ją gwarantować, a oni schodzą na Pacyfik. Gwarantowali granice Ukrainie i co z tego wyszło? Gospodarczo ich prawie w ogóle nie ma w Polsce. Politycy amerykańscy zdają sobie z tego sprawę” ...(więcej )
Jędrzej Bielecki, Anna Słojewska „W środę do Warszawy przylatuje Petro Poroszenko. Wizyta ukraińskiego prezydenta pełna będzie symboli: wystąpi przed Zgromadzeniem Narodowym i weźmie udział w uroczystości podpisania przez Bronisława Komorowskiego umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. „....”est rosyjska mania wielkości, ale jest też i polska mania wielkości. Polskie aktywa w tej grze są przecenione. Gdy opadnie kurz, okaże się, że gra, którą prowadziła Warszawa, nie była aż tak ważna – mówi „Rz" Gleb Pawłowski, czołowy rosyjski politolog i do 2011 r. doradca prezydenta Putina. „...” Gospodarka niemiecka ma dobre doświadczenia z Rosją jako solidnym partnerem – powiedziała Merkel po spotkaniu z premierem Bułgarii. Zdaniem Adama Eberhardta jeszcze bardziej niepokojący jest forsowany przez Berlin pomysł rozpoczęcia negocjacji o porozumieniu między UE a Unią Eurazjatycką, bo to może oznaczać powrót do podziału strefy wpływów w Europie i odłożenia w nieskończoność daty wejścia w życie umowy o stowarzyszeniu Ukrainy ze Wspólnotą. Niemcy, podobnie jak Francja, już zasygnalizowały podczas ostatniego spotkania szefów dyplomacji NATO w Brukseli, że nie widzą możliwości przyjęcia Ukrainy do sojuszu. „...”Polska znów ważna
Poroszenko w ostatnich miesiącach widocznie ograniczył kontakty z Polską. Priorytetem było dla niego uzgodnieniu pokoju z Rosją oraz rozwinięcie współpracy z Niemcami. Ale teraz Polska znów nabrała znaczenia w oczach ukraińskiego prezydenta.”....”Podczas wizyty Poroszenki zostanie podpisanych szereg porozumień o współpracy w edukacji, rozwoju infrastruktury, reformie władz lokalnych, sądownictwa, walki z korupcją. „..(źródło )
„Władimir Putin wcale nie dąży do przywrócenia Związku Sowieckiego, bo nie ma do tego ani ludzi ani pieniędzy - przekonuje rosyjski politolog, były doradca prezydenta Rosji Gleb Pawłowski.Pawłowski wygłosił we wtorek wykład zatytułowany "Rosja - ewolucja władzy". Organizatorem wydarzenia było Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.”...”Jak mówił, wielomilionowa rzesza pracowników rosyjskiej budżetówki jest skłonna zaakceptować "znaczne wahania kursu rubla, oszustwa władzy a nawet to, że wszyscy we władzach kradną", dopóki dostaje gwarancje, że nie straci dotychczasowego dochodu „...”"Obecny system obiecuje ludziom, że nie będzie gorzej, ale nie daje nic ponadto" ….”W opinii rosyjskiego politologa obecny system, który panuje w Rosji Putina, nie jest podobny do systemu ZSRR. Jak mówił, Rosja Putina to kraj bez ideologii. "Obecny system władzy nie wie, jaka jest jego ideologia w związku z tym nie wie, jakie ma cele. Konsekwencją jest to, że nic nie można zaplanować" - powiedział Pawłowski. „....”Pawłowski ocenił też, że przekaz rosyjskiej telewizji to "gigantyczny eksperyment w zakresie sterowania ludźmi, który nie miał swego precedensu w ZSRR, ani w obecnej rzeczywistości". ...(źródło )
Tomasz Leon Poller „ W czasach gdy spadkobiercy eurazjatyckiego imperium, głosząc pokój, wywoływali kolejne wojny,
- po wielu wiekach najazdów silniejszych sąsiadów i okupacji,
- gdy w imię tego co "światowe" (1 Mch 1, 48) narzucono postępowanie "według obyczajów, które dla kraju były obce" (1 Mch 1, 44) i zadekretowano, że każdy „zarzucić ma swe obyczaje”, bo wszyscy„mają być jednym narodem” (1 Mch 1, 42).
- gdy nastąpiła „taka moda na obce obyczaje” (2 Mch 4,13), że na ulicach pojawiły się budzące zgorszenie pobożnych ludzi pogańskie parady, do udziału w których zaczęto wkrótce zmuszać mieszkańców kraju (2 Mch 6,7) a miejsca religijnego kultu zamieniono na domy publiczne i miejsca pijaństwa (2 Mch 6,4),
- w czasach wszechobecnej korupcji, gdy kupić można było najwyższe urzędy, a najgorsi renegaci stawali się nawet dostojnikami duchownymi (2 Mch 4, 7-11).
- w czasach gdy gimnazjum służyło do wynaradawiania (1 Mch 1,14), gdy niszcząc narodową tradycję, zastąpiono ją igrzyskami (2 Mch 4, 14), gdy za najbardziej zaszczytne uznano obce odznaczenia (2 Mch 4,15) a stolica "dla własnych obywateli stała się obcym miastem" (1 Mch 1, 38)…
- gdy zbezczeszczono wszystkie świętości i rozpoczęto krwawe prześladowania.
...Wtedy właśnie grupa patriotów rozpoczęła zdawać by się mogło beznadziejną walkę.
Królewskim rozkazom nie będziemy posłuszni
i od naszego kultu nie odstąpimy
ani na prawo, ani na lewo. (1 Mch 2, 22)
Brzmi niemal jak początek Pieśni Konfederatów Barskich... (źródło )
„Niemcy to koń trojański Rosji w Europie -mówił szef MSZ Radosław Sikorski zastępcy sekretarza stanu USA. Te ostre słowa dziwią, bo za rządów Donalda Tuska, RP szybko odmroziła stosunki z RFN, co było też zasługą ministra - stwierdza "Gazeta Wyborcza".Ujawniona przez WikLeaks amerykańska depesza z 2008 r. dotycząca m.in. szczytu NATO w Bukareszcie. "Minister cierpko zauważył, że gdy Polska wchodziła do UE w 2004 r., wielu oskarżało, że jest koniem trojańskim USA w Europie. Ale w NATO jest inny koń trojański" - czytamy w depeszy. Niemcy "wydają się mieć układ z Rosją" - dodał Sikorski. "A w zamian niemieckie koncerny robią interesy w Rosji na setki miliardów euro" - cytuje autor depeszy ministra.- Źle, że te słowa wyszły na jaw. Znajdą się teraz u nas idioci, którzy powiedzą: "Ci Polacy nie są wcale tacy OK. Za plecami skarżą się na nas Amerykanom" - mówi "GW" niemiecki dyplomata. ...wrzesień 2011 ..( więcej )
Rozmowa z Tomaszem Sakiewiczem „ Wojna jest nieunikniona”...”Polska jest celem numer jeden, musimy o tym pamiętać. II wojna światowa wybuchła dlatego, że Niemcy i Rosja chciały zagarnąć terytorium Polski, nie było innego powodu. Wszystkie konflikty w Europie zaczynają się od tego terenu, bo to jest teren pomiędzy Europą a Azją; żeby przejść do Azji, a tak naprawdę i do Afryki, trzeba zająć Polskę i Ukrainę, czyli teren I Rzeczpospolitej. Właśnie napisałem nową książkę o tym, "Testament Rzeczpospolitej". Geopolitycznie jest to najważniejszy teren na świecie. Dlatego tam wybuchają wszystkie konflikty. – Od XIX wieku uważało się, że spokój na tym terenie zawdzięczać można sojuszowi mocarstw, Niemiec i Rosji, który nas eliminuje z całego obrazu. I w wielu stolicach europejskich uważa się, że to jest to rozwiązanie, jakie należy popierać. Do linii Wisły –Niemcy, od linii Wisły na wschód interesy rosyjskie. Proszę zauważyć, że inwestycje niemieckie w Polsce są do linii Wisły, gospodarczo Niemcy honorują ten podział. – Tak zwane Święte Przymierze. Dwie koncepcje istnienia w świecie i w Europie; jedna jest totalitarna, przede wszystkim rosyjska, ale też niemiecka. Bez takiej Rosji, jaka jest, Niemcy nie mogłyby realizować swojej koncepcji. Oni potrzebują, żeby tym "złym" była Rosja, i rzeczywiście Rosja bardzo dobrze spełnia ten warunek. No, Putin trochę przesadził, więc może będą chcieli się go pozbyć, natomiast generalnie Rosja, jaka jest teraz, mniej więcej im odpowiada, bo pozwala im realizować podobną politykę, tylko w białych rękawiczkach.
I druga koncepcja, którą opisałem w swojej książce "Testament Rzeczpospolitej", która teraz wyszła i jest kluczowa w moim życiu, testament I Rzeczpospolitej znaczy, że narody w środku Europy mogą żyć w porozumieniu i współpracy.
– No to stara koncepcja Międzymorza, Mieroszewski... – Przede wszystkim Giedroyć. Ja nie do końca czuję się spadkobiercą jego myśli. To najbardziej niebezpieczna koncepcja dla Rosji, ona tego się bardzo boi. Nazywano tę politykę polityką jagiellońską w sposób nieuprawniony, dlatego że stworzyli ją ostatni Piastowie.
– Żeby ta koncepcja była żywa, trzeba mieć partnerów. – Trzeba mieć partnerów i partnerzy bywają bardzo trudni. Ale proszę pamiętać, że pierwszą "Unię Europejską" i pierwsze "Stany Zjednoczone Europy" stworzyła I Rzeczpospolita. Przez chwilę po ugodzie perejasławskiej, kiedy Ukraina poszła do Rosji na kolanach pobita przez Polaków, po tym jak książę Wiśniowiecki zmasakrował Ukraińców i oni zawarli ugodę z carem, co było potem przyczyną rozpadu pierwszej Rzeczpospolitej. Uratowano sytuację, zawierając ugodę hadziacką – oficjalnie polski król zaprzysięgał, że powstanie Rzeczpospolita trojga narodów. Nie zostało to niestety wykonane, a gdyby zostało, Rzeczpospolita by nie upadła. Proszę o tym pamiętać.
Rosjanie chcą federalizacji, chcą jakiejś formy samostanowienia ich mniejszości, co Pan na takie rozwiązanie, które lansuje Putin? – To jest pomysł, jak podpalić Europę. Wyjątkowo niebezpieczny. Dzisiaj przesuwanie granic musi się kończyć wojną, to po prostu nie może być inaczej. Pomysł Polski był inny. Skoro mamy wspólnotę kultury, interesów, ludzi, to musimy się nauczyć współżyć, aby ci ludzie po obu stronach granicy mogli dobrze się czuć, pomysł rosyjski był taki, że skoro tam są nasi, to trzeba to zająć. Dlatego Rzeczpospolita przetrwała o wiele dłużej niż Związek Radziecki. To jest ta różnica między tym, kiedy ludzie się dogadują, a kiedy coś pochodzi z podboju i zniewolenia. Chociaż administracyjnie było to podobne (I Rzeczpospolita i ZSRS – red.), tu i tu była federacja.”....
”Pan postrzega amerykański interes geopolityczny tak, że według Ameryki, w tym momencie Europa kończy się na Ukrainie i Rosja jest wrogiem Ameryki? – Opisałem to w książce, granicą Europy, granicą faktyczną, społeczną, kulturalną jest granica tzw. Złotej Ordy. To są tereny, które ostatecznie opanowały hordy mongolskie, tereny słowiańskie, dzieląc Ruś na pół. Połowa tych terenów poszła do I Rzeczpospolitej, wchodząc w realny sojusz z Litwą i Polską. To są tereny, gdzie można powiedzieć, że istnieje Europa, to są dzisiejsze granice Ukrainy i Białorusi...
– I pan sądzi, że Ameryka tak to postrzega?
– Ameryka postrzegała do niedawna zupełnie inaczej i przekonała się, że nie da się inaczej.
– Przez co się przekonała, przez Ukrainę?
– Myślę, że po kolei się przekonała, że z Rosją nie da się robić interesów na zasadzie otwartego rynku, bo tam rynek jest całkowicie sterowany przez państwo.
– Wie Pan, w Chinach też.
– Dlatego Ameryka ma problem z Chinami; Ameryka pożycza pieniądze od Chin, ale Ameryka ma poważny problem z Chinami, przecież Ameryka nie jest poważnym eksporterem na rynek chiński. Jest odwrotnie. To Ameryka jest poddana eksportowi z Chin, zresztą zaczyna sobie ostatnio z tym coraz lepiej radzić, bo dzięki taniej energii przemysł ciężki przenosi się z powrotem z Azji do USA.
„....”Tradycyjne myślenie rosyjskie jest takie, że wespół z Berlinem mogą mieć całą Europę.
– Ono się nie zmieniło. Powiem więcej, tak naprawdę, w koncepcji amerykańskiej nie ma miejsca na istnienie Rosji. Nawet jeżeli granica Europy skończy się na Ukrainie i Białorusi, która wcześniej czy później pewnie też oderwie się od Rosji. Oderwą się kraje kaukaskie, Gruzja przede wszystkim. Azerbejdżan już wychodzi z wpływów rosyjskich, myślę, że Armenia też, chociaż dzisiaj jest wiernym sojusznikiem Rosji, mogłoby się to zmienić, gdyby miała realne gwarancje zabezpieczenia ich przed ewentualną ekspansją narodów turkojęzycznych; bo Armenia najbardziej bała się Turcji i Azerbejdżanu. Gdyby więc doszło do zrealizowania koncepcji amerykańskiej, to Rosja nie ma czym handlować; ponad połowa jej dochodów przestaje istnieć. Druga połowa tak naprawdę wiąże się z tą pierwszą, bo to jest przemysł do obsługi ropy i gazu; państwo rozpada się ekonomicznie, a chwilę później terytorialnie – tendencje odśrodkowe szczególnie w Azji. Tak więc Rosja walczy dzisiaj o życie.
– Nie sądzi Pan, że jeśli się kogoś tak postawi pod murem, to jest to powód dużej wojny? Że elity rosyjskie stwierdzą, iż może jeszcze teraz będą mogły wykorzystać ten potencjał – broń atomową, czy to nie zapowiedź światowego konfliktu, który spopieli Europę? – Niestety jest to zapowiedź światowego konfliktu, bo jest tak, że Ameryka nie ma wyboru i Rosja nie ma wyboru. Wojny często wynikają z tego, że przy bardzo sprzecznych interesach trudno znaleźć jakieś rozwiązanie. I Rosja, i Ameryka są w takiej sytuacji. USA bardzo długo, za wszelką cenę chciały uniknąć tego konfliktu i były upokarzane przez Rosję, a Rosja doszła do wniosku, że nie ma postawy, którą Ameryka mogłaby przyjąć, która nie byłaby dla niej szkodliwa, ponieważ sposób gospodarowania USA – chodzi o energię – jest sprzeczny z koncepcją istnienia Rosji. Rosja miała przez najbliższe 100 lat opierać się na sprzedaży gazu i ropy, i to się skończyło. Kończy się droga ropa i gaz. Można podpalać kraje arabskie, co oni robią, żeby podnosić ceny ropy i gazu, ale to na krótką metę, na dłuższą metę można jeszcze próbować utrzymać wianuszek państw wasalnych, ale musi być ich dużo. Żeby utrzymać Rosję, to jedna Ukraina nie wystarczy. Rosja potrzebuje kolonii, które będą ją utrzymywały, jak kiedyś Wielka Brytania.”.....(więcej )
Tomasz Sakiewicz „ Rozpad imperium, a potem destabilizacja Rosji „...” Rosja wchodzi w okres schyłku swojej mocarstwowości. Najbliższe lata strawi na próbie utrzymania w swojej strefie wpływów krajów byłego ZSRS …..Bez względu na to, czy Kreml wymusi stłumienie siłą ukraińskiego powstania, czy też ustąpi pod naciskiem zbuntowanego społeczeństwa „...”Według Georga Friedmana, założyciela ośrodka analitycznego Stratfor,połowa obecnej dekady to okres schyłku imperialnej Rosji. Miało go poprzedzić agresywne parcie Moskwy na Zachód. Swoje przewidywania Friedman opublikował pięć lat temu i trzeba mu przyznać, że w tej sprawie na razie się nie pomylił. Od ataku na Gruzję w 2008 r. widocznie rośnie zaangażowanie Moskwy w Europie. Rosja zraża do siebie państwa, które jeszcze niedawno szukały z nią porozumienia. Prorosyjskie Niemcy czy współpracujące z Rosją USA zaczynają traktować Kreml jako poważnego rywala. „....”Rosja, jako reprezentant państw zrzeszających 300 mln ludzi, może przynajmniej udawać mocarstwo porównywalne z USA. Po utracie Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, a być może i Białorusi i przy fatalnym przyroście naturalnym będzie państwem zamieszkanym przez 120‒140 mln ludzi. „.....” Do niedawna spekulowanie na temat stabilności Rosji było sferą życzeń jej przeciwników.Problem w tym, że za kilka lat Kreml będzie musiał bronić już nie swoich stref wpływów, lecz trwałości terytorialnej kraju. Dzisiaj w samej Rosji mieszka zaledwie 115 mln Rosjan. Drugą grupą etniczną są Tatarzy. Około 10 mln ludzi stanowią mieszkańcy okolic Kaukazu. Rosjanie umierają bardzo młodo (szczególnie mężczyźni), a kobiety są coraz mniej dzietne. Oficjalne statystyki, chociaż i tak fatalne, nie oddają całości problemu. Jedną z głównych przyczyn śmierci mężczyzn jest alkoholizm. Na terenie Rosji mieszkają duże grupy ludności, które choćby ze względów religijnych unikają alkoholu. Tak samo dzieje się ze współczynnikiem dzietności.Czeczenki często mają siedmioro dzieci, podczas gdy u Rosjan jedno dziecko to norma. Najistotniejszy dla przetrwania narodu współczynnik odtworzenia: jedna kobieta powinna urodzić jedną dziewczynkę, u Rosjanek wynosi w granicach 0,7. Po przeminięciu jednego pokolenia samych Rosjan będzie mniej niż 100 mln. Za to narodów nierosyjskich może być 30‒40 mln.Ta statystyka w ogólenie uwzględnia milionów Chińczyków, którzy nielegalnie zasiedlają Syberię. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko bardzo licznej emigracji. Wyjeżdżają najbogatsi, wykształceni i młodzi. Co z tego wynika?Rosja będzie musiała wydać ogromne środki na utrzymanie zwartości terytorialnej. Po buncie w krajach byłego ZSRS narody żyjące na obrzeżach Federacji będą miały ułatwioną drogę wyjścia. „.....”Pierwszym przejawem agresywnej odpowiedzi Rosji na ekspansję Zachodu była inwazja na Gruzję. Wtedy Moskwa przekonała się, że oprócz Waszyngtonu czy Berlina ma w bliskiej strefie wpływów jeszcze jednego rywala:koalicję byłych państw komunistycznych. Koalicja okazała się na tyle silna, że wyhamowała militarny atak Moskwy. Musiała doprowadzić do jej zniszczenia. Głową tej koalicji był Lech Kaczyński.Ponieważ nie miał on wsparcia swojego rządu, wystarczyła jego fizyczna likwidacja i dopuszczenie do głosu w Polsce sił, które nie miały ambicji prowadzenia polityki wschodniej.„....”Zarówno Berlin, jak i Waszyngton są zainteresowane budową silnej strefy euroatlantyckiej. USA – bo mają w tym interes ekonomiczny, a Niemcy – bo specjalnie nie mają wyjścia. „....”Zachód chce poszerzyć swoje struktury, nie włączając w nie Rosji. W tym może mu pomóc przede wszystkim powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego ….(więcej )
Źródło: Foreign Policy, Agnieszka Stelmach. „Brzeziński dostrzega pewne analogie miedzy tym, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, a tym, co zdarzyło się w Europie w czasie wojny trzydziestoletniej. Wskazał na wzrost identyfikacji religijnej jako główny motyw działania politycznego. Dodał, że tylko kilka państw z regionu potencjalnie może być w miarę stabilnych, ze względu na tożsamość i poczucie jedności oraz siłę militarną. Do tej grupy zaliczył: Turcję, Iran, Izrael i Egipt. - Reszta, bardzo liczna jest bardzo niespokojna. Łatwo w nich o destabilizację ze względu na brak spójności i wspólnej tożsamości- zaznaczył.”..”Nie ma zagrożenie nuklearnego ze strony IranuBrzeziński opowiada się także za współpracą z Iranem, który jego zdaniem ma wyjątkową rolę do spełnienia w regionie. Iran jest prawdziwym państwem narodowym, solidnym graczem na arenie międzynarodowej, mogącym stabilizować sytuację w regionie i powstrzymywać aspiracje sunnitów, zwłaszcza z Arabii Saudyjskiej. Zdaniem byłego doradcy Cartera, tzw. zagrożenie nuklearne Iranu jest „sztucznie stworzonym problemem”. Iran potencjalnie może dysponować jedną nieprzetestowaną bombą atomową, a Izrael ma ich od 150 do 200. Stąd, gdyby Żydzi chcieli, mogliby uśmiercić wszystkich Irańczyków. „...”Waszyngton powinien zawrzeć ciche porozumienie z Pekinem i Moskwą dotyczące tego, co w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki będzie można uznać za niedopuszczalne zagrożenie. Ze względu jednak na słabość Rosji i jej zaangażowanie na Ukrainie, Brzeziński postuluje ściślejszą współpracę z Chińczykami. „...”Wciągnięcie Rosji do UE „w interesie naszego wspólnego dobra”Brzeziński ostro skrytykował niemoc i samolubstwo Europejczyków, zainteresowanych jedynie „dzieleniem pieniędzy w Brukseli” i nie mających szerszej wizji polityki międzynarodowej. Wyraził jednak nadzieję, że w końcu Rosja zostanie wciągnięta do UE „czując na sobie oddech Chińczyków, co będzie w interesie naszego wspólnego dobra".Dlaczego Brzeziński postuluje ścisłą współpracę z Chińczykami? Uważa on, że między USA i Chinami „nie ma ideologicznego zderzenia, jak to miało miejsce w przypadku konfliktu USA z ZSRR czy z Niemcami hitlerowskimi". Zdaniem byłego doradcy Cartera „Stany Zjednoczone i Chiny są skazane na współpracę, jeśli świat ma mieć system, który jest skuteczny.” Amerykanie jednak nie powinni „obnosić się” z tą współpracą, by nie prowokować jej przeciwników.”...” Odnosząc się do konfliktów nacjonalistycznych w Azji Brzeziński zalecił daleko idącą ostrożność, by nie uwikłać Ameryki w realizację imperialnych interesów odżywających nacjonalizmów, jak np. japońskiego. - W związku z traktatem o niesieniu pomocy myślę, że traktat musi być rozumiany przez strony jako obejmujący podstawowe interesy obu krajów. A to znaczy, że jesteśmy zainteresowani sukcesem demokracji japońskiej i wzrostem jej zdolności wojskowych, o ile mogą przyczynić się one do zwiększenia stabilności globalnej. Nie mamy interesu w tym, aby Japonia wykorzystywała swój potencjał ekonomiczny i militarny do realizacji ściśle określonych celów narodowych – tłumaczył...(więcej )
Brzeziński ”- Dzisiaj skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących .”...„ Niezależnie od warunków wewnętrznych powinniśmy odbudowywać potęgę naszej cywilizacji w relacjach zagranicznych „....”Stary Kontynent powinien iść w stronę pogłębienia ogólnoeuropejskiej tożsamości politycznej „...”Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika właśnie dzisiejszy chaos na scenie międzynarodowej.Trudno oprzeć się wrażeniu, że to światowe zamieszanie jest coraz większe. Dlatego w takim chaosie skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących. „.....”Bez silnej Europy nie uda się odbudować naszej potęgi, gdyż Europa jest po prostu kluczowym elementem Zachodu, jakkolwiek chcielibyśmy ten Zachód widzieć. Współpraca między Ameryką a Starym Kontynentem musi stanowić trzon naszej cywilizacji, bo inaczej Zachód dalej będzie tracił swą moc. Stąd silna politycznie Unia Europejska jest zarazem istotnym elementem budowy bardziej stabilnego świata „....(więcej )
Jędrzej Bielecki „Przyciśnięci kryzysem Europejczycy i Amerykanie poświęcają partykularne interesy, aby błyskawicznie utworzyć megablok wolnego handlu.„....”Wczoraj sekretarz stanu USA John Kerry i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso uzgodnili, że już w czerwcu rozpoczną się rokowania nad utworzeniem strefy wolnego handlu między dwiema największymi gospodarkami globu „....”Zbigniew Brzeziński idzie jeszcze dalej. – To porozumienie powstrzyma upadek Zachodu. Stworzy nową równowagę sił między Atlantykiem i Pacyfikiem, a także odnowi więź transatlantycką, która bardzo osłabła – przekonywał w ubiegłym tygodniu niegdysiejszy doradca ds. bezpieczeństwa Jimmy'ego Cartera. „....”Normy, które ustalą Europejczycy i Amerykanie, staną się de facto normami światowymi. Wspólnie UE i USA to prawie połowa światowej gospodarki i 40 procent światowego handlu – zauważa Zsolt Darvas. „...”Już teraz państwa spoza Unii obawiają się, że pozostaną na uboczu tak potężnego bloku. Przed przyjazdem do Brukseli Kerry odwiedził Ankarę, gdzie usłyszał, że Turcja chce się przyłączyć do amerykańsko-europejskiej umowy. Wcześniej to samo zapowiedział premier Japonii Shinzo Abe.W ten sposób plan uzgodniony przez Kerry'ego i Barroso może się stać zaczątkiem globalnej struktury.– Demokracje zachodnie muszą stworzyć transatlantycki blok,który zrównoważy rosnącą potęgę Chin – przekonuje Zbigniew Brzeziński.”....(więcej )
Brzeziński ”- Dzisiaj skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących .”...„ Niezależnie od warunków wewnętrznych powinniśmy odbudowywać potęgę naszej cywilizacji w relacjach zagranicznych „....”Stary Kontynent powinien iść w stronę pogłębienia ogólnoeuropejskiej tożsamości politycznej „...”Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika właśnie dzisiejszy chaos na scenie międzynarodowej.Trudno oprzeć się wrażeniu, że to światowe zamieszanie jest coraz większe. Dlatego w takim chaosie skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących. „.....”Bez silnej Europy nie uda się odbudować naszej potęgi, gdyż Europa jest po prostu kluczowym elementem Zachodu, jakkolwiek chcielibyśmy ten Zachód widzieć. Współpraca między Ameryką a Starym Kontynentem musi stanowić trzon naszej cywilizacji, bo inaczej Zachód dalej będzie tracił swą moc. Stąd silna politycznie Unia Europejska jest zarazem istotnym elementem budowy bardziej stabilnego świata. „.....” Europejczycy zajmują się głównie swoimi krajowymi podwórkami, a kwestie naprawdę istotne dla całej cywilizacji interesują ich jakby mniej. Po prostuEuropa potrzebuje głębszej integracji politycznej. „....”Największym problemem w dzisiejszej Polsce jest brak powszechnej identyfikacji z Europą. Polacy wcale nie czują się Europejczykami, choć oczywiście jest pewna moda – szczególnie w wyższych sferach – na przedstawianie się jako Europejczycy. Tylko że to poczucie identyfikacji z Europą jest stosunkowo płytkie. „...”Ciekawie dzieje się też w Chinach, gdzie prezydentem został Xi Jinping, rusofil i znawca rosyjskiej poezji. Niektórzy więc przewidują już powstanie chińsko-rosyjskiego sojuszu przeciwko USA. Jest to możliwe? Nie sądzę, gdyż to tak naprawdę nie opłacałoby się ani Rosji, ani Chinom. Dla Moskwy oznaczałoby to pewne poddanie się chińskiej ekspansji, bo Chińczycy są bardzo skuteczni w realizacji swoich interesów. Taki sojusz oczywiście skutkowałby także pogłębieniem amerykańsko-chińskiej wrogości, a dlaczego miałoby to być opłacalne dla Chin? ...(więcej )
Profesor Dudek „Otóż Chińczycy od dawna nieufnie patrzą na wszelkie przejawy ocieplenia relacji między Rosją i UE. Trudno zaś znaleźć w Unii kraj, który w minionych latach bardziej od nas stał na drodze do tego zbliżenia.” …Perspektywa zacieśnienia słabiutkich dziś więzi polsko-chińskich może się obecnie wydawać egzotyczna i nierealistyczna. Nie ulega wszakże wątpliwości, że w zmieniającym się coraz szybciej międzynarodowym układzie sił Polska ma szanse utrzymać dotychczasowy poziom niezależności, tylko grając na wielu fortepianach. Ten euroatlantycki powinien pozostać najważniejszym, ale nie może być jedynym. W przeciwnym razie możemy się w przyszłości stać jedną z ofiar nowej architektury europejskiej, której tworzenie zaproponował ostatnio „wielkim narodom” Władimir Putin.: .. Dlatego Ziemkiewicz ma sporo racji, kreśląc wizję coraz silniejszego uzależnienia Polski od zachodniego sąsiada….Po wtóre wspomniany proces mógłby ulec zahamowaniu, gdyby udało nam się znaleźć partnera skłonnego bodaj częściowo zrównoważyć wpływy niemieckie, a zwłaszcza upiorną wizję powtórki z historii, czyli Polski jako swoistego kondominium Berlina i Moskwy „...(więcej)
„Historyczny zwrot w relacjach amerykański-kubańskich. Prezydent Barack Obama ogłosił wznowienie stosunków dyplomatycznych z Kubą oraz złagodzenie embarga handlowego. „...”Prezydent Barack Obama w telewizyjnym wystąpieniu poinformował, że polecił sekretarzowi stanu natychmiastowe rozpoczęcie rozmów na temat wznowienia stosunków dyplomatycznych z Kubą. W najbliższych miesiącach, Waszyngton zamierza otworzyć ambasadę w Hawanie. „...”Ostatnich 50 lat pokazało, że polityka izolacji jest nieskuteczna. Czas na nowe podejście - mówił amerykański prezydent. „...(źródło )
Ważne Paweł Kowal „Tusk ma Putina na widelcu „....”Jeśli Putin przetrwa kryzys finansowy i jego otoczenie się nie zbuntuje, to za kilka miesięcy powie, że ten kryzys tylko wzmocnił Rosjan i utwierdzi ich w przekonaniu, że prowadzi właściwą polityk „...”Zdaniem Kowala, Donald Tusk, który stoi na czele Rady Europejskiej, powinien skierować politykę europejską na bardziej zdecydowane tory. Niestety nie wynika to z dokumentu, który został przygotowany przez sekretariat Tuska na szczyt Unii Europejskiej. Także według wielu europejskich polityków w opracowaniu Tuska zabrakło właśnie konkretów dotyczących relacji EU z Rosją. „...(źródło )
„Polska nie porzuci Ukrainy”…” – Prezydent Kaczyński prowadził bardzo aktywną politykę, której celem było utrwalenie sojuszu polsko-ukraińskiego”…”I zapowiada, że Lech Kaczyński będzie chciał jak najszybciej spotkać się z nowym przywódcą Ukrainy, niezależnie od tego, kto wygra wybory. – Sojusz strategiczny Polski z Ukrainą nie opiera się na osobistych relacjach polityków, ale na wspólnocie wartości i tej samej wizji przyszłości – zapewnia prezydencki minister.” ...(więcej )
„Lech Kaczyński opowiedział się za Europą współpracy, wolną od dominacji państw. W takiej Europie Polska i Ukraina mogłyby być jednym z ważniejszych sojuszy dużych państw. Jego zdaniem, nasza współpraca powinny dotyczyć gospodarki, kultury, a przede wszystkim kwestii politycznych. Polski prezydent ponownie zadeklarował poparcie dla unijnych i NATO-wskich aspiracji Ukrainy.” ….(więcej )
Mój komentarz Problemem dla Polski jest w tym momencie gwałtowne załamanie finansowe Rosji .Jeśli USA rozprawią się w tej chwili zbyt wcześnie z Rosją, to Polska nie będzie im do niczego potrzebna .A Ukraina stanie się zdemoralizowana kolonią amerykańskiego lichwiarstwa. Kryzys i embargo może wyjść Rosji na dobre i doprowadzić do zmiany ustroju społeczno gospodarczego będącego odmianą Konsensusu Waszyngtońskiego na chiński autorytarny kapitalizm ,co pchnęłoby Rosję do gwałtownego rozwoju gospodarczego .Putin jest silny wewnątrz Rosji jak nigdy. Z orędzia Putina wynikało ,że wzorem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezydenta Chin Xi weźmie za pysk skorumpowane mafie urzędnicze , głównie w urzędach skarbowych , które niszczą bezkarnie firmy i przedsiębiorców .Putin zapowiedział duże zwolnienia podatkowe Rosjanom , a kto wie może wzorem Chin zlikwiduje dla małych firm całkowicie podatek dochodowy, vat i zus . Ameryka jest coraz słabsza w stosunku do Chin, które czuja się już tak silne że pod bokiem Ameryki chcą zbudować Kanał Nikaraguański i kolonizują Amerykę Środkowa. Stąd przestraszony Obama zaczyna normować stosunki z Kubą . Bez podporządkowania sobie Rosji Ameryka nie jest w stanie rozpocząć wojny z Chinami. Putin i Rosja są słabi jak nigdy. Gdyby USA udało się skaptować Niemcy , głównego sojusznika Rosji to los Putina i Rosji byłby opłakany Kto wie , czy Ameryka nie chce dobić dealu z Niemcami . Niemcy dostaną między innymi Polskę , Węgry ,a w zamian Niemcy wystawią USA Rosję , którą sobie podporządkują. Pierwotny plan podporządkowania sobie i Rosji i Niemiec przez USA w wyniku długotrwałego niszczenia ekonomicznego Rosji mógł ulec modyfikacji Upadek Sikorskiego , człowieka Ameryki, który dokonał wolty całego rządu polskiego po Majdanie może być takim symbolicznym oddaniem Polski w ręce Niemiec. Jeśli tak jest to już za chwilę będziemy świadkami orgii serwilizmu Tuska , Kopacz , Platformy i reszty kolaboracyjnych elit w Stosunku do Niemiec Tym bardziej ,że Ukraina i Poroszenko poszli w końcu po rozum do głowy i zdali sobie sprawę z tego ,ze tylko Polska jest ich prawdziwym geopolitycznym , strategicznym sojusznikiem . A taki sojusz projektowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego przewróciłby do góry nogami cały układ europejski i osłabiłby śmiertelnie Niemcy , a także wpływy USA w tym regionie . O Rosji nie wspominając Marek Mojsiewicz
Stare kiejkuty patroszą ojczyznę „Zachodzim w um z Podgornym Kolą”, dlaczegóż to nasi Umiłowani Przywódcy w Sejmie rada w radę uradzili, żeby uczcić pamięć Stanisława Mikulskiego aż minutą ciszy. Stanisław Mikulski, nie powiem, był aktorem znanym i lubianym, w każdym razie w Lublinie, gdzie występował w Teatrze im. Juliusza Osterwy. Miałem chyba 12 albo 13 lat, kiedy siostra zabrała mnie na przedstawienie, w którym Stanisław Mikulski w pewnym momencie wyznawał: „jestem mordercą”. Oczywiście była to nieprawda, co wyjaśniło się w ostatnim akcie i cała sztuka zakończyła się wesołym oberkiem – ale nawet gdyby to była prawda, to i cóż w tym nadzwyczajnego? Aktorzy wygłaszają rozmaite kwestie; teraz akurat coś ich napadło, żeby deklamowali pryncypialne krytyki pod adresem mniej wartościowego narodu polskiego, a zwłaszcza jego najbardziej wstecznej, katolickiej części – no więc deklamują jeden przez drugiego. Jak nie Szczury – ojciec i syn – to znowu Bogusław Linda, niczym jacyś folksdojcze – ale czyż to jest powód, żeby delektować ich pośmiertnie minutami ciszy? Absolutnie nie, zresztą mniejsza już ze Szczurami i innymi pozującymi na folksdojczów. Gdy umarła Anna Przybylska, to wprawdzie „cała Polska” – tzn. i partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący – pogrążyła się w żałobie, ale w Sejmie panował jazgot jak zwykle. Czymże tedy zasłużył się Stanisław Mikulski, że dostąpił aż takiego zaszczytu? Wydaje mi się, że spenetrowałem prawdę. Otóż Stanisław Mikulski zasłynął z roli Hansa Klossa w „Stawce większej niż życie” w której grał agenta – i to w dodatku podwójnego! Czyż Umiłowani Przywódcy – a przynajmniej zdecydowana ich większość – nie dostrzegli w tej postaci jakby prefiguracji własnego losu? Ależ naturalnie, jakże by inaczej! Najsampierw, za pośrednictwem SB albo WSI, byli w KGB, ewentualnie w GRU, a teraz część przewerbowała się do niemieckiego BND, będącego – jak wiadomo – kontynuacją tzw. organizacji Reinhardta Gehlena „Fremde Heere Ost”, czyli „Obce Armie Wschód”. Ta metamorfoza legła u podstaw narodzin III Rzeczypospolitej, która coraz bardziej upodabnia się do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym – a z czasem do starych ubeckich kurwiarzy doszlusowały nowe generacje konfidentów, bo skoro dzieci piosenkarzy zostają piosenkarzami, dzieci aktorów – aktorami, to dlaczegóż dzieci konfidentów nie mogłyby zostawać konfidentami? Teologicznych ani żadnych innych przeszkód nie ma, a ponieważ jest „trynd”, żeby nie tylko „kilometrówki”, ale w ogóle wszelkie koszty utrzymania przerzucać na barki podatników, to bezpieczniackie watahy lokują swoich konfidentów na państwowych posadach, w charakterze posłów, senatorów, ministrów, dyrektorów, prokuratorów, niezawisłych sędziów, prezesów i tak dalej. W takiej sytuacji nie ma co się dziwić, że Stanisława Mikulskiego, który zasłynął z roli podwójnego agenta, Sejm udelektował minutą ciszy. Dodatkową poszlaką, która na to by wskazywała, jest deklaracja pana Witolda Waszczykowskiego, który stwierdził, że w sprawie tajnych więzień, jakie CIA zainstalowała sobie w naszym bantustanie, Polska zachowała się „bez zarzutu”, a prestiż naszego nieszczęśliwego kraju „nie ucierpi”. Najwyraźniej pan Witold Waszczykowski niczym nie różni się od pozostałych starych kiejkutów, chociaż ony z PZPR i SLD, a on – z Prawa i Sprawiedliwości, dzierżawiącego monopol na patriotyzm. Ale jak przychodzi co do czego, to znaczy jak trzeba głosować za Anschlussem, ratyfikować traktat lizboński czy wreszcie – wbrew najoczywistszym faktom – iść w zaparte w sprawie tajnych więzień CIA w naszym bantustanie, pan Waszczykowski ćwierka z tego samego klucza co najbardziej łykowate stare kiejkuty, które samego jeszcze znały Stalina! Ciekawe, czy dostał jakąś dolę z tych 15 milionów dolarów, które CIA za pośrednictwem ambasady przekazała bezpieczniakom za usługi kuplerskie i stanie na świecy? Jeśliby dostał, to byłoby lepiej, bo to by świadczyło, że to cwany łajdak, który „w pysk da sobie napluć za tyle a tyle, gębę potem obetrze, a forsę przeliczy” – ale jak nie dostał, a ćwierka z tego samego klucza, to już sam nie wiem, co myśleć; dureń – źle, ale szubrawiec – przecież jeszcze gorzej! Zresztą mniejsza już o tego Umiłowanego Przywódcę, bo ciekawsze jest co innego: kto mianowicie zapłaci odszkodowanie przyznane przez strasburski trybunał jednemu z oprawianych w Kiejkutach więźniów. Formalnie zobowiązana jest Polska, ale przecież polscy podatnicy ani nie zgodzili się na tajne więzienia, które CIA jednak obawiała się lokować w jakimś ustronnym miejscu Ameryki, więc przekupiła tubylczych Zasrancen, którzy na widok 15 milionów w sałacie natychmiast stali się „elastyczni”. Nie mam wątpliwości, że za dziesięć procent tej kwoty Aleksander Kwaśniewski wydałby na tormenta nawet własną matkę, a cóż dopiero naszą biedną ojczyznę, a skoro pan Waszczykowski uważa, że nie ma w tym nic złego, to i on pewnie też. Skoro jednak wiadomo, że bezpieczniackie watahy wzięły od CIA napiwek, to niechże z niego spłacą to odszkodowanie. No i wreszcie: czy jeden z drugim zapłacił od tych 15 milionów podatek. Jeśli nikt nie zapłacił, to z jakim czołem pan Szczurek śmie domagać się podatku od wdów i sierot? Ale co tam pan Szczurek; uważam, że po to bezpieczniacy wystrugali go z banana na tego całego ministra finansów, żeby zdzierał dla nich skórę z obywateli. Teraz jednak mamy do czynienia z całą dodatkową serią narzędzi terroru: 24 stycznia pan prezydent Komorowski podpisał ustawę o tzw. bratniej pomocy, przewidującą udział formacji zbrojnych obcych państw w tłumieniu rozruchów na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, a ostatnio rząd przyjął Narodowy Program Antyterrorystyczny, na który przeznaczone zostanie prawie 13 mln złotych. To oczywiście znacznie mniej niż amerykański napiwek za usługi kuplerskie i stanie na świecy – ale Narodowy Program Antyterrorystyczny przeznaczony jest dla torturantów rangi znacznie niższej niż stare kiejkuty, które podzieliły się wspomnianym napiwkiem. Jak to mówią – wedle stawu grobla. No dobrze – ale po co to wszystko? Najwyraźniej nasi okupanci przewidują konieczność rychłego skarcenia mniej wartościowego narodu tubylczego, w związku z czym podkręcili Umiłowanych Przywódców, to znaczy tych wszystkich prezydentów i premierów płciowych, żeby dostarczyli pozorów legalności dla działań podejmowanych przez organizację przestępczą o charakterze zbrojnym. Jednym z takich pozorów legalności jest przygotowywana przez Ministerstwo Skarbu Państwa „specustawa” weglowodorowa, to znaczy „O zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie poszukiwania, rozpoznawania i transportowania węglowodorów”. Chodzi o to, by podczas poszukiwania i eksploatacji gazu łupkowego posiadacze koncesji nie musieli liczyć się ani z planami zagospodarowania przestrzennego, ani z prawem własności nieruchomości. Kto ma koncesje? PGNiG – 12 koncesji, Orlen – dziewięć koncesji, Lotos – osiem koncesji, Chevron – cztery koncesje, Petrolinwest, w którym prezesem rady nadzorczej jest pan Marcin Dukaczewski, 35-letni syn generała Marka Dukaczewskiego, szefa WSI, których „nie ma” – sześć koncesji – i tak dalej, i tak dalej. Ponieważ na powierzchni prawie wszystko zostało już rozkradzione, to teraz trzeba jeszcze wypatroszyć biedną ojczyznę – a do tego potrzebna jest z jednej strony specustawa, a z drugiej – rozpętanie histerii wojennej, dzięki której patroszenie umiłowanej ojczyzny przez ubeckie dynastie, z dodatkiem Chevronu w charakterze kwiatka do kożucha, będzie traktowane jako patriotyczny obowiązek. Stanisław Michalkiewicz
Co słychać na Bliskim Wschodzie Na Konferencji o Zwalczaniu Terroryzmu i Ekstremizmu Religijnego w Damaszku byłem wręcz wzruszony wezwaniami imamów i mułłów alawickich i szyickich do zaprzestania posługiwania się Koranem jako księgą wezwań do mordów i rzezi, bo „islam jest religią miłości”. Imam z Aleppo (świetnie wyszkolony propagandzista; szkoda, że jego meczet jest chwilowo w stanie mocno zrujnowanym…) wręcz użył klasycznej frazy kierowanej do wyznawców wszystkich religij: „Jeśli Bóg z nami – któż przeciwko nam?”. Problem polega na tym, że Bóg jest zazwyczaj po stronie silniejszych batalionów. A bataliony ISIL-u są uzbrojone przez Amerykanów (tak, nawet dziś to Amerykanie kupują od Kalifatu ropę ze zrabowanych szybów z okolic Mosulu – a broń, którą Amerykanie podsyłają Wolnej Armii Syrii, też trafia do ISIL-u…). Przy czym sunnici alawitów traktują tak, jak chrześcijanie np. mormonów, a szyitów – jak katolicy protestantów. A na tej ziemi ten ma rację, kto ma karabin. Wygląda więc na to, że to ich interpretacja Koranu ma większe szanse na upowszechnienie się. Chyba że Iran przyśle nowe oddziały Hezbollahu, które zamiast mówić o „religii miłości”, zaczną tych z ISIL-u, an-Nusry i Wolnej Armii Syrii po prostu zabijać. A propos an-Nusry (po arabsku: Jabhat an-Nuṣrah li-Ahli ash-Shām – czyli Pomocniczego Frontu Obrony Ludności Lewantu) – bo o tym ugrupowaniu mało się mówi. Jest to odłam słynnej Al-Qaidy. To oni rozpoczęli tak naprawdę dżihad w Syrii. „Kalif” Abu Bakr al-Bagdhadi ogłosił, że wciela an-Nusrę do wojsk Kalifatu – przeciwko czemu zaprotestował nominalny przywódca Al-Qaidy, p.Ajman az-Zawahiri – i dowódca an-Nusry podporządkował się. Co doprowadziło do bratobójczych walk z ISIL-em. Wspominam o an-Nusrze, gdyż to właśnie Front odpowiedzialny jest za napaść na chrześcijańską miejscowość Maalula. Nie ukrywali, że tak lubią chrześcijan jak w 1943 roku Ukraińcy Polaków na Wołyniu. I wprawdzie istotnie w Koranie jest więcej o Matce Boskiej niż w Ewangeliach, a Jezus Chrystus (po arabsku Issa, po turecku Azya) jest Wielkim Prorokiem Boga – ale bynajmniej nie przeszkodziło to Frontmenom w wydłubaniu oczu figurom Madonny i Dzieciątka! Cóż, Kościół katolicki i Cerkiew prawosławna są teologicznie tak blisko, że wzajemnie uznają swoje sakramenty – co nie przeszkodziło Janowi Honcie podczas tzw. koliszczyzny zamordować własnych synów (!) tylko za to, że matka, bez ich wiedzy przecież, ochrzciła ich po katolicku! Kulturalni sunnici z Arabii Saudyjskiej takich rzezi oczywiście nie popierają, jednak prosty L*d na teologii się nie wyznaje – wie tylko, że jak kogoś trzeba rżnąć, to się rżnie! Stąd alawici, chrześcijanie i szyici są przerażeni – i skupiają się wokół JE Baszszara al-Asada, nie potrafiąc zrozumieć, dlaczego chrześcijański Zachód popiera sunnickich barbarzyńców. Trzeba tu wspomnieć, że kultura syryjska jest starsza od zachodniej – sięga 4 tys. lat. Syryjczycy są z tego dumni – i z przerażeniem myślą nie tylko o możliwych rzeziach (elity z rodzinami jakoś się zapewne ewakuują…), lecz o zniszczeniu zabytków i śladów przeszłości. Pamiętają, co sunnici zrobili z wielkimi posagami Buddy… W hotelu „Dama Rose” („Róża z Damaszku”) na ścianach są płaskorzeźby pokazujące królów Asyrii, jest też wielka figura słynnego Baala. Sądzić należy, że chrześcijanie, muzułmanie i żydzi zgodnie by tę rzeźbę rozbili i zamienili w pył. A w tolerancyjnej Syrii stoi sobie spokojnie. I żadne patrole nie przeszkadzają chrześcijankom i alawitkom chodzić z włosami wystawionymi na widok publiczny. Jedynymi obrońcami pluralizmu syryjskiego są Iran i Rosja. Ciekawe, czy podatnicy amerykańscy ucieszą się, gdy stwierdzą, że za ich pieniądze wymordowano parę milionów ludzi, zaprowadzono szariat, wprowadzono obowiązek noszenia czarczafów – a po likwidacji tolerancji w Syrii zlikwidowano tolerancję w Libanie, a na koniec wzięto się za Izrael. Wydaje się, ze Izraelici zaczęli to zresztą pojmować – i hamują palący się w sercach Amerykanów entuzjazm do zaprowadzania d***kracji, gdzie się da i gdzie się nie da. Problem leży jednak i w tym, że w Departamencie Stanu nie kierują się takimi drobnymi przesłankami – lecz celem jest wybicie Rosji kolejnego pionka. Cóż, Rosja już kilka razy występowała jako Obrończyni Wiary Chrześcijańskiej na tych terenach – więc dla niej jest to rola tradycyjna. Pytanie: czy podoła?
Bo Amerykanie powtarzają manewr śp. Ronalda Reagana: rzucić Rosję na kolana poprzez obniżenie cen ropy. Rosjanie już kwiczą, że tracą rocznie 140 miliardów dolarów. To nawet w potężnej Rosji daje się już odczuć. Jakim cudem Amerykanie przekonali zawsze prorosyjską Bułgarię do wycofania zgody na położenie tam rur South Streamu – nie wiem. Myślę jednak, że rosyjska agentura zdoła obalić rząd, który chce odebrać sobie pieniądze za tranzyt, a Europę Południową pozbawić dostaw paliwa. Przy okazji odeszła mi jakakolwiek chęć zawierania porozumień z Frontem Narodowym panny Maryny Le Penówny. To, że nie popiera antyrosyjskich działań UE – jest w porządku. To, że bierze z banków rosyjskich pieniądze na działalność Frontu – jest już trochę podejrzane. Ale jeśli p.Le Penówna wystąpiła na zjeździe FN w Lyonie z tezą, iż trzeba potępić Stany Zjednoczone za to, że pozwalają wydobywać gaz łupkowy, bo od tego cena gazu na świecie spada i ukochana Matuszka-Rossija na tym traci – to już gruba przesada! Ale gdyby Kurdowie zbudowali swoje państwo – to można by puścić ropę spod Kirkuku prosto przez Syrię. I choćby z tego powodu warto zadbać o reżym JE Baszszara al-Asada. I doradzić Kurdom, by zawarli z tym reżymem porozumienie. JKM
Jak grzyb trujący i pokrzywa Gdyby nie to, że jest rozkaz, by myśleć pozytywnie, trzeba by powiedzieć, że idą ciężkie czasy. Nie dość, że stare kiejkuty nawet nie ukrywają rozgoryczenia z powodu raportu, jaki opublikowali Amerykanie na temat tajnych więzień CIA w rożnych zaprzyjaźnionych bantustanach, to jeszcze tylko patrzeć, jak pan marszałek Sikorski dostąpi męczeństwa za sprawą prokuratora generalnego, pana Andrzeja Seremeta, który uparł się, żeby panu marszałkowi sprawdzić kilometrówkę. Jeśli chodzi o starych kiejkutów, to wprawdzie dostali od CIA napiwek w wysokości 15 milinów w sałacie za usługi kuplerskie i stanie na świecy i chociaż nie brakuje u nas dociekliwych dziennikarzy śledczych, co to dekorują się nawzajem i nawzajem sobie świadczą, to przecież opinia publiczna do dzisiaj nie wie, kto ile tej sałaty wziął, gdzie ją schował, ani nawet – czy zapłacił od tego podatek. Widać nie tylko dociekliwi dziennikarze wiedzą, że takich rzeczy wykrywać im nie wolno, ale nawet pan minister Szczurek, co to wycisnąłby forsę nawet z kamienia, trzyma się od tego z daleka i żadnego podatku od starych kiejkutów się nie domaga. Być może dlatego, żeby uchronić ich przed dodatkowym męczeństwem w postaci konieczności wypłacenia torturowanym odszkodowania, jakie przyznał im Międzynarodowy Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Najwyraźniej nie tylko stare kiejkuty, ale i pan minister Szczurek uważa, że na to odszkodowanie powinni złożyć się polscy podatnicy, żeby stare kiejkuty mogły sobie za tę sałatę nie tylko wypić i zakąsić, ale nawet – założyć parę starych, ubeckich dynastii. W przeciwnym razie byłoby to straszne męczeństwo, co najmniej takie samo, jakie za sprawą prokuratora generalnego, pana Seremeta, zawisło nad głową pana marszałka Sikorskiego. Kto i dlaczego poszczuł pana Seremeta na pana marszałka – tego oczywiście nie wiemy, ale jak tak dalej pójdzie, to właśnie na panu marszałku Sikorskim może sprawdzić się trafność porzekadła, że „nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka”. Nie o to zresztą przede wszystkim chodzi, tylko o to, że jeśli pan marszałek Sikorski zostanie poddany męczeństwu, to może to oznaczać czasowe zawieszenie fundamentalnej konstytucyjnej zasady III Rzeczypospolitej: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”. Skoro – jak przewidział poeta - „chwieją się fundamenty światów”, to chyba idą złe czasy, nieprawdaż? Jak tam będzie, tak tam będzie, ale, jak wspomniałem, jest rozkaz, żeby myśleć pozytywnie, więc jeśli nawet fundamenty światów się chwieją, to z drugiej strony niepodobna nie odnotować pojawienia się wreszcie dobrej wiadomości. Ta wiadomość nie tylko jest dobra, ale w dodatku – nawet prawdziwa, co w naszym nieszczęśliwym kraju stanowi ewenement, jako że większość, a być może nawet wszystkie dobre wiadomości, jakimi faszerują nas niezależne media głównego nurtu niekoniecznie muszą być prawdziwe. To znaczy – oczywiście są prawdziwe, jakże by inaczej – ale tylko w tym sensie, że funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu dostali rozkaz, by podać je jako prawdziwe. Tymczasem wiadomość, że w Bydgoszczy lada dzień powstanie delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jest nie tylko dobra, ale również prawdziwa tym bardziej, że – jak podają czynniki miarodajne – nie tylko znajdą się na to pieniądze, ale nawet i siedziba w budynku po Policyjnej Izbie Dziecka. Centralne Biuro Antykorupcyjne jest jedną z siedmiu działających u nas oficjalnie bezpieczniackich watah, więc czego jak czego, ale bezpieczeństwa nam nie brakuje. Można nawet powiedzieć, że cały kraj powoli przechodzi pod Służbę Bezpieczeństwa i możemy sobie wyobrazić, jak taki widok mógłby ucieszyć Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego. Niestety zobaczyć on już tego nie może, bo jest bardzo starym nieboszczykiem, a właściwie piekłoszczykiem, ale mówi się trudno – nie ma rzeczy doskonałych. Centralne Biuro Antykorupcyjne też nie jest doskonałe, bo gołym okiem widać konflikt między interesem społecznym, a interesem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W interesie społecznym leży jak najszybsza likwidacja korupcji, najlepiej poprzez likwidowanie okazji do korupcji – na przykład koncesji czy innych form reglamentacji gospodarki. Interes Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest odwrotny; skoro już Biuro powstało, to w jego interesie leży, by walka z korupcją trwała możliwie jak najdłużej, bo dopóki istnieje korupcja, dopóty funkcjonariusze mają posady, pensje, nie mówiąc już o możliwości kręcenia lodów na boku. Ale, jak wiadomo, reglamentacji gospodarczej zlikwidować nie można, bo od tego fundamenty świata, a w każdym razie – fundamenty III Rzeczypospolitej - rozchwiałyby się ostatecznie, co zasmuciłoby nie tylko starych kiejkutów, ale i Umiłowanych Przywódców. W tej sytuacji interes społeczny musi przegrywać z interesami bezpieczniackich watah – między innymi Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które najwyraźniej rośnie razem z naszym nieszczęśliwym krajem „jak grzyb trujący i pokrzywa”. Stanisław Michalkiewicz
19/12/2014 Trybunał Konstytucyjny orzekł, że parlament nie miał prawa wprowadzać zakazu uboju rytualnego prowadzonego na potrzeby islamu i judaizmu. Pani sędzia Maria Gintowt- Jankowicz stwierdziła, że:” Ochronie nie przysługuje pierwszeństwo przed postanowieniami konstytucji gwarantującymi wolność religii. Względy na konstytucyjnie gwarantowane prawa mniejszości narodowych i etnicznych wzmacnia wynikającą z wolności religii ochronę uboju rytualnego”. Gdyby w Polsce żyli potomkowie Azteków i chcieli składać ofiary z niemowląt, to też Trybunał Konstytucyjny mógłby stwierdzić, że” ochronie nie przysługuje pierwszeństwo przed postanowieniami konstytucji gwarantującym wolność religii”. Całość orzeczenia ogranicza tylko fakt, że jeszcze ludzi oficjalnie nie można składać w ofierze. A jak się taki człowiek zgodzi? I ktoś będzie chciał zarejestrować religię Azteków?Wyrok oznacza, że można stosować ubój rytualny tylko w celach religijnych, ale nie w celach handlowych(???) To co? Mięso z uboju rytualnego jest rozdawane a nie sprzedawane? Coś tu nie trzyma się kupy. Bo żeby zaspokoić wyznawców muzułmańskich czy judaistycznych- Trybunał Konstytucyjny daje zgodę, ale do celów handlowych- nie! Oznacza to, że można mieć mięso z uboju rytualnego, ale nie można nim handlować. Ale jak zaspokoić religijnie grupy religijne, żeby nie handlować? To tak jak w poprzedniej komunie- Trybunał powstał w roku 1982 w mrocznych czasach stanu wojennego- można było posiadać dolary, ale nie można nimi było handlować(???) A ubój rytualny można było stosować normalnie. Rowery można było posiadać i nimi handlować. A nie tylko posiadać. Zwierzę nie jest człowiekiem bo nie ma duszy. Pan Bóg stworzył go dla człowieka, żeby się rozmnażał i czynił sobie Ziemię poddaną. Jest ono częścią świata, i człowiek czyni je sobie poddanym. Jak sobie hoduje kury, kaczki czy świnie- to są one jego. Przynajmniej powinny być. Jak człowiekowi chce się rosołu – to zabija własną kurę – i ma rosół. Chyba na razie nie ma Urzędu Humanitarnej Hodowli Kur, który wydawałby zgodę na zbicie kury w warunkach nie urągających śmierci kury. Dzikie zwierzęta kiedyś można było sobie upolować. Dzisiaj trzeba należeć do Związku Łowieckiego i zapłacić składki, żeby utrzymać zarząd. Zastanawiam się jak to jest: dla celów religijnych wolno, ale handlowych nie wolno? To na jakiej zasadzie mają produkować mięso z uboju rytualnego polskie zakłady, żeby eksportować je do krajów muzułmańskich i do Izraela, żeby nim nie handlować? Ojjjj… Nie lubi handlu Trybunał Konstytucyjny, zajmujący się sprawdzaniem zgodności uchwalanych ustaw z Konstytucją. Jak w ogóle można sprawdzać zgodność czegokolwiek z tym bałaganem logicznym panującym w Ustawie Zasadniczej? Żadne prawo regulujące ubój rytualny nie jest potrzebne. Bo kogo powinno obchodzić w jaki sposób są zabijane zwierzęta? Żeby je zjeść- trzeba je najpierw zabić- to chyba jasne dla Trybunału Konstytucyjnego, który raczej powinien sprawdzać ustawy pod kątem zgodności ze zdrowym rozsądkiem. Jedne są zabijane tak- inne inaczej. Jedni zabijają kury tasakiem obcinając im głowy, a inni zanoszą do weterynarza, żeby je uśpił. A potem Okręgowy Zespół Obdzierania z Pierza Kur wystawia certyfikat, że kura już nadaje się do jedzenia. Żeby się nie udławić pierzem i żeby jedzenie kury było bezpieczne. A jak klienci by sobie zażyczyli, że chcą kupować kury z uboju rytualnego? To producent miałby opory, żeby je zbijać upuszczając powoli z nich krew? Wtedy Trybunał Konstytucyjny by stwierdził, że wolno zabijać do celów religijnych- dla tych wyznawców religii, którzy twierdzą, że” daj kurze grzędę to wyżej wejdę”. Tylko nie można byłoby takim kurami handlować. A czy są pośród sędziów Trybunału Konstytucyjnego sędziowie, którzy jedzą mięso zwierzęce nie pochodzące z handlu? Gdyby nie było tych wszystkich regulacji sprawy miałby się normalnie. Jedni by zabijali zwierzęta tak – inni inaczej- wedle upodobań klienta. I państwu nic do tego. Ale do ustawodawstwa, lewica pogańska czcząca zwierzęta jako bóstwo- wprowadziła prawa zwierząt. I to skomplikowało wszystko? Skoro zwierzęta mają prawa? To w ogóle trzeba je pytać czy chcą być zabijane? I ŻEBY WYPEŁNIŁY ANKIETĘ W JAKI SPOSÓB NAJLEPIEJ. Tak byłoby najlepiej i bardzo humanitarnie.”Umierać” na własne życzenie w sposób najbardziej odpowiadający. Czego to głupi ludzie jeszcze nie wymyślą? WJR
Apele lekarzy do premier Kopacz, pozostają bez odpowiedzi
1. W zasadzie każdy dzień w grudniu przynosi jakiś nowy apel kolejnych środowisk medycznych już nie do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza ale bezpośrednio do premier Kopacz (przecież także lekarki z Szydłowca) aby nie dopuściła do wejścia w życie od 1 stycznia 2015 roku tzw. pakietu onkologicznego. Na początku miesiąca zrobiła to Naczelna Rada Lekarska (NRL), później podpisywania umów z NFZ-tem odmówili lekarze z tzw. Porozumienia Zielonogórskiego (największa organizacja zrzeszająca lekarzy rodzinnych) wreszcie wczoraj zaprotestowała Okręgowa Rada Lekarska w Katowicach. Na przykład NRL biorąc pod uwagę opinie licznych środowisk specjalistycznych, pisze „że wejście od 1 stycznia 2015 roku w życie tzw. pakietu onkologicznego grozi destabilizacją całego systemu ochrony zdrowia i w konsekwencji nie poprawi sytuacji pacjentów onkologicznych, a może istotnie pogorszyć szanse leczenia dla pozostałych chorych”. NRL wprawdzie widzi konieczność poprawy opieki onkologicznej w Polsce jednak w obecnej sytuacji zwraca się do premier Kopacz o wstrzymanie wejścia w życie wspomnianego pakietu i znaczącej modyfikacji zawartych w nim rozwiązań. Podobne wątpliwości podnoszą wymienione wyżej środowiska lekarskie i zwracają głównie uwagę na nieprzygotowanie organizacyjne (na przykład nie poprzedzenie wprowadzenia pakietu pilotażem w którymś z województw), a także na brak środków finansowych na realizację zamierzeń zawartych w pakiecie onkologicznym
2. Przypomnijmy tylko, że minister Arłukowicz został zobowiązany jeszcze przez premiera Donalda Tuska na początku 2014 roku do przygotowania rozwiązań, które skrócą kolejki do lekarzy onkologów i dadzą chorym szanse na przeżycie. Stosowny projekt ustawy został z mozołem przepchnięty przez Parlament latem tego roku, mimo poważnych zastrzeżeń nie tylko opozycji ale przede wszystkim lekarzy onkologów i lekarzy rodzinnych. Wszyscy oni wskazywali, że głównym problemem po jego wprowadzeniu będą poważne kłopoty z jego finansowaniem, ponieważ minister nie wskazuje dodatkowych źródeł, z których te wydatki mogłyby być finansowane.
3. Niestety te obawy potwierdziły się po upublicznieniu przez NFZ projektu planu finansowego na 2015 rok, który wprawdzie będzie trochę bardziej zasobny niż w roku 2014 ale nie na tyle aby sfinansować tak wielkie dodatkowe wydatki. NFZ przewiduje, że dochody ze składek w 2015 roku będą wyższe o 1 mld zł niż te w 2014 i wyniosą około 68 mld zł ale potrzeby związane z finansowaniem pakietu onkologicznego szacowane są przez lekarzy specjalistów z tej dziedziny i ekspertów ochrony zdrowia na około 5 mld zł więcej niż dotychczas wydawano na ten cel. Na dodatkowe środki liczą także lekarze rodzinni, którzy teraz mają być podstawą systemu wyłapującego chorych onkologicznie i kierujących ich na specjalistyczne badania, których koszt będą musiały być pokryte z ich budżetów.
4. Propozycje wydatków na 2015 rok zaprezentowane przez NFZ, są w tej sytuacji zatrważające. Na leczenie szpitalne NFZ proponuje kwotę około 28 mld zł, a z planu na 2014 rok po zmianach w październiku wynika, że w tym roku przeznaczono na ten cel blisko 31 mld zł co oznacza, że środki te są aż o 3 mld zł mniejsze. Z kolei dla lekarzy rodzinnych w 2015 roku przeznaczono kwotę 7,8 mld zł, podczas gdy we wspomnianym planie finansowym na 2014 roku po zmianach w październiku była to kwota 7,72 mld zł, co oznacza że środki na następny rok będą zaledwie o 80 mln zł wyższe.
5. Tak więc podstawowym problemem jest brak dodatkowej puli środków finansowych (przynajmniej kilku miliardów złotych), przede wszystkim na badania i procedury wysokospecjalistyczne w zakresie chorób nowotworowych, a także dodatkowych pieniędzy dla lekarzy rodzinnych. Minister Zdrowia naciska na szpitale i lekarzy rodzinnych aby mimo wszystko podpisywali kontrakty na 2015 rok na dotychczasowych warunkach z nadzieją, że jakoś to będzie. Jednak coraz większa ilość twardych stanowisk środowisk lekarskich w tym sprzeciw Porozumienia Zielonogórskiego w sprawie podpisywania umów z NFZ-tem na rok 2015, pokazują, że możemy mieć do czynienia z paraliżem systemu ochrony zdrowia już na początku przyszłego roku. Kuźmiuk
USA rzuciły Sikorskiego i Polskę Niemcom w zamian za Rosję? Medialne grillowanie Radosława Sikorskiego potrwa do skutku, a skutkiem będzie jego odejście -powiedział w "Jeden na jeden" Włodzimierz Czarzasty, szef mazowieckiego SLD, komentując sprawę tzw. kilometrówki marszałka Sejmu. Dodał, że Sejm pod kierunkiem Sikorskiego pikuje.W opinii Czarzastego Platforma nie ma wyjścia, musi poświęcić Sikorskiego. - Nie wiem, czy w tym, co robi pan Sikorski jest przestępstwo, albo działalność niezgodna z prawem, natomiast to jest niesmaczne - ocenił szef mazowieckiego SLD....(źródło )
„Siergiej Markow napisał też o podróży Sikorskiego do Afganistanu w 1986 r. Szef polskiego MSZ pracował jako dziennikarz dla brytyjskich mediów. Według rosyjskiego politologa, Sikorski od 1984 r. był agentem MI-6 (brytyjskiego wywiadu) i używał zawodu dziennikarza jako przykrywki do wykonywania zadań wywiadowczych w Afganistanie. Rosjanin zarzucił też polskiemu ministrowi, że podczas pobytu w Afganistanie (gdy trwała interwencja wojsk sowieckich w tym kraju) nawiązał on kontakt z CIA oraz z mudżahedinami. „ ...(więcej )
Rosja stopniowo coraz bardziej staje się politycznym wasalem Chin i ich zapleczem surowcowym. Niechętnie to akceptuje, by móc opierać się Zachodowi - ocenia dr Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego. „..”Jak mówi w rozmowie z PAP, Rosja i Chiny startowały z podobnego pułapu w 1991 r., po upadku ZSRR.„Minęły 23 lata i dobrze widać, jak wykorzystały ten czas. Rosja to mocarstwo regionalne, desperacko walczące o pozostanie w gronie najważniejszych państw świata. Państwo kierujące się w swojej polityce rewanżyzmem wielkomocarstwowym, z trudem modernizujące się i mające kiepskie widoki na przyszłość” - podkreślił.„Chiny to obecnie drugie supermocarstwo świata, globalny bankier, wkrótce główna gospodarka świata, mogące w ciągu najbliższych dekad zakończyć hegemonię amerykańską. Chiny osiągnęły to nie tylko dzięki lepszym zasobom, ale przede wszystkim dzięki lepszej polityce” - powiedział ekspert.”...”„Od 2008 r. widać jednak wyraźną - i pogłębiającą się - dominację chińską. Chiny coraz skuteczniej czynią z Rosji własne zaplecze surowcowe. Zaś Rosja, która próbowała do tego nie dopuścić od początku XXI w., obecnie zdaje się być z tym pogodzona” - ocenił.„Rosja zajęta konfrontacją wokół Ukrainy - i szerzej - reintegracją obszaru postradzieckiego - musi mieć zabezpieczone tyły od wschodu, czyli od Chin. By móc opierać się Zachodowi, Rosja akceptuje, choć niechętnie, dominację chińską. Uważa, że jest to cena, jaką musi zapłacić za marzenia o odzyskaniu imperium. Rosyjski niedźwiedź jest teraz w wyraźnym cieniu chińskiego smoka” „...”„Rosja się jednak na to zgadza, bo wie, że Chiny nie ingerują w rosyjskie sprawy wewnętrzne, nie chcą obalić reżimu i dominacja chińska daje jej więcej możliwości politycznych niż amerykańska” ...”„W przypadku Rosji oznacza to, że może realizować swoje projekty reintegracji obszaru postradzieckiego - co w skrajnym wypadku może dotyczyć i Polski - pod warunkiem uznania prymatu chińskiego. To powoduje, że Chiny i Rosja są rewizjonistami obecnego ładu światowego. Chcą zrewidować dominację amerykańską, która Polsce służy. Gdyby więc Rosja rzeczywiście nadal szła tą drogą, którą obecnie zmierza - do stania się wasalem chińskim - dla świata oznacza to możliwość końca hegemonii amerykańskiej” „...(źródło )
Jacek Bartosiak „ Pierwszy cel , żeby Polska była imperium „.....”Amerykanie postrzegają geografię świata w zupełnie inny sposób niż my. Dla nich jest Euroazja i wokół niej same wyspy. I Ameryka jest najsilniejszą wyspą. Amerykanie nie mogą dopuścić do tego, aby jakikolwiek podmiot zdominował Euroazję, bo to spowoduje, że ten podmiot może rzucić wyzwanie USA. W celu kontrolowania Euroazji, Amerykanie mieli taktykę kontrolowania Rimlandu czyli państw które są uzależnione od handlu morskiego. Dla takich krajów zablokowanie portów powoduje, że muszą się podporządkować. Te państwa są bardzo podatne na presję USA. W głębi lądu Euroazji jest Heartland, na który nie da się tak wpłynąć. To jest głównie Rosja. Polska i Ukraina są na korytarzu między Rimlandem, a Heartlandem. W związku z tym wszystkie wojny i napięcia o równowagę sił odbywają się na tym obszarze „...”Amerykanie odchodzą na Pacyfik w związku z zagrożeniem chińskim. Nigdy wcześniej w historii świata nie było tak, aby bez wojny pretendent wyprzedzał hegemona. A teraz ten pretendent - czyli Chiny - jest ogromną potęgą i do tego, w przeciwieństwie do ZSRS, jest wpięty w handel międzynarodowy „...”Jak byłem za kulisami szczytu NATO w Walii, to widziałem formuły, za pomocą których oceniano siłę państw. I one pokazują, że Niemcy to siła 2, Rosja - 3, USA - 12, a Chiny – 20. Chiny modernizują swoje siły zbrojne i stając się silniejsi od USA w wielu obszarach, wydają mniej niż 1% PKB na obronę. Najmniej od czasu gdy Mao objął władzę. Mówi się, że gospodarka może wytrzymać do 5% nakładów na te cele, więc Chińczycy mają jeszcze ogromne rezerwy „...”W USA i Zachodniej Europie Ukraina jest postrzegana jako upadłe państwo. Amerykanie widzą w tym konflikcie szansę na wynegocjowanie z Rosją mniejszego udziału w zarządzaniu światowym, ale to jest negocjacja. W tym tkwi ogromne niebezpieczeństwo dla Polski. Amerykanie nie widzą w Rosji zagrożenia dla systemu sygnowanego przez USA. Rosjanie są za słabi. I wtedy USA lubią przerzucić ciężar spraw na sojuszników w regionie „...”Od kiedy Niemcy przestały być strategicznie podporządkowane USA, co ma miejsce od mniej więcej okresu II wojny w Iraku, nie potrzebują już wojsk amerykańskich dla zapewnienia bezpieczeństwa, kapitału amerykańskiego dla rozwoju, przestały potrzebować amerykańskich technologii i nie potrzebują rynku amerykańskiego dla zbytu swoich produktów. Za to zaczęły poszukiwać innych rynków na peryferiach Europy, a przede wszystkim nowych gospodarek Europy Środkowo-Wschodniej, które poprzez przystąpienie do Unii Europejskiej stały się w dużej mierze podporządkowane gospodarce niemieckiej. Niemcy zaczęły mieć inne interesy niż sojusz atlantycki, choć jeszcze tego nie wypowiadają wprost. Pewnego dnia UE jednak nie przetrwa. Filarem Unii musi być równowaga między Francją a Niemcami, ale w związku z kryzysem euro teatr się skończył i wszystko zależy od Niemiec. Jak Niemcy się zorientują, że nie ma czego ratować, to porzucą to i będzie wtedy parcie w kierunku Heartlandu. Dlatego Niemcy nie chcą wojny na Ukrainie. Nie chcą obecności Amerykanów w regionie. Nie chcą, by między nimi a Rosją pojawili się nowi gracze „..”Chiny wnikliwie analizowały to, jak dokonano aneksji Krymu i jaka była reakcja Zachodu. Nie wprowadzono wówczas żadnych realnych sankcji na ekonomicznego karła, jakim jest Rosja. To zastanawiam się, jak wprowadzono by sankcje na takiego kolosa jak Chiny „...”Rosja będzie kluczowym zasobem dla USA w rywalizacji z Chinami. Bez Rosji nie da się zablokować Chin. Rosjanie o tym wiedzą i negocjują swoją pozycję „...”Co jest bardziej demokratyczne w szerokim rozumieniu tego słowa? System, w którym politycy muszą dobrze wypaść w telewizji, bo media pokażą ich tak albo inaczej, czy taki, gdzie jest kryterium, że ten polityk musiał się sprawdzić np. w gminie zbudować tamę, a potem go pociągnęli w górę, bo zbudował dwie elektrownie? Co bardziej realizuje interesy społeczeństwa? To jest pytanie, które otwarcie zadają analitycy na Zachodzie, bo klasa polityczna chińska po prostu lepiej zarządza „....”Polska ma zbieżne interesy z USA, ale do pewnego momentu. W interesie amerykańskim jest polska niepodległość status quo czyli Polska na tyle niepodległa, żebyśmy nie weszli np. do Niemiec. W ich interesie nie jest za to wspomożenie nas w wybiciu się na prawdziwą niepodległość, taką jak z I Rzeczypospolitej, dlatego, że Polska jest państwem potencjalnie rewizjonistycznym. Nie jest w stanie przetrwać między Niemcami a Rosją bez wsparcia zewnętrznego gracza. Podmiotowe elity zawsze starałyby się wydobyć z tej sytuacji poprzez stanie się silniejszym od jednego z tych graczy. Od Niemiec nie jesteśmy w stanie stać się silniejsi, ale od Rosji tak. Po I wojnie światowej pokonaliśmy Rosję i byliśmy w stanie wybić się na własną niepodległość, zdobytą we wspaniałej koniunkturze międzynarodowej, ale własną, a nie taką jak po 1989 roku - w statusie „junior partnera”, który biegnie, aby go przytulili i musi się dostosować do norm zachodnich „...”Rosja może się rozpaść i Amerykanom to nie pasuje z 3 powodów. Nie wiadomo bowiem, co się wówczas dzieje z bronią atomową, co się dzieje z Azją Centralną i Arktyką oraz nie będzie wspólnego balansowania przeciwko Chinom. Rosja wie, że zbliża się przewartościowanie sił geopolitycznych i że trzeba mieć silną armię. Liczy, że powtórzy się manewr z 1939 roku, gdy ZSRS był państwem słabym, o zniszczonych więziach społecznych, ale skończył jako mocarstwo. Kwestia ukraińska jest poligonem dla Rosji. To może być zapowiedź trzęsienia ziemi w związku ze wzrostem potęgi Chin. To może być coś w rodzaju kwestii remilitaryzacji Nadrenii przed II wojną światową „...”My musimy przyjąć gradację celów. Pierwszy jest taki, żeby Polska była imperium. Drugi to niepodległość. Czy jesteśmy w stanie ją utrzymać? Tak długo, jak Amerykanie będą ją gwarantować, a oni schodzą na Pacyfik. Gwarantowali granice Ukrainie i co z tego wyszło? Gospodarczo ich prawie w ogóle nie ma w Polsce. Politycy amerykańscy zdają sobie z tego sprawę” ...(więcej )
Jędrzej Bielecki, Anna Słojewska „W środę do Warszawy przylatuje Petro Poroszenko. Wizyta ukraińskiego prezydenta pełna będzie symboli: wystąpi przed Zgromadzeniem Narodowym i weźmie udział w uroczystości podpisania przez Bronisława Komorowskiego umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE. „....”est rosyjska mania wielkości, ale jest też i polska mania wielkości. Polskie aktywa w tej grze są przecenione. Gdy opadnie kurz, okaże się, że gra, którą prowadziła Warszawa, nie była aż tak ważna – mówi „Rz" Gleb Pawłowski, czołowy rosyjski politolog i do 2011 r. doradca prezydenta Putina. „...” Gospodarka niemiecka ma dobre doświadczenia z Rosją jako solidnym partnerem – powiedziała Merkel po spotkaniu z premierem Bułgarii. Zdaniem Adama Eberhardta jeszcze bardziej niepokojący jest forsowany przez Berlin pomysł rozpoczęcia negocjacji o porozumieniu między UE a Unią Eurazjatycką, bo to może oznaczać powrót do podziału strefy wpływów w Europie i odłożenia w nieskończoność daty wejścia w życie umowy o stowarzyszeniu Ukrainy ze Wspólnotą. Niemcy, podobnie jak Francja, już zasygnalizowały podczas ostatniego spotkania szefów dyplomacji NATO w Brukseli, że nie widzą możliwości przyjęcia Ukrainy do sojuszu. „...”Polska znów ważna
Poroszenko w ostatnich miesiącach widocznie ograniczył kontakty z Polską. Priorytetem było dla niego uzgodnieniu pokoju z Rosją oraz rozwinięcie współpracy z Niemcami. Ale teraz Polska znów nabrała znaczenia w oczach ukraińskiego prezydenta.”....”Podczas wizyty Poroszenki zostanie podpisanych szereg porozumień o współpracy w edukacji, rozwoju infrastruktury, reformie władz lokalnych, sądownictwa, walki z korupcją. „..(źródło )
„Władimir Putin wcale nie dąży do przywrócenia Związku Sowieckiego, bo nie ma do tego ani ludzi ani pieniędzy - przekonuje rosyjski politolog, były doradca prezydenta Rosji Gleb Pawłowski.Pawłowski wygłosił we wtorek wykład zatytułowany "Rosja - ewolucja władzy". Organizatorem wydarzenia było Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.”...”Jak mówił, wielomilionowa rzesza pracowników rosyjskiej budżetówki jest skłonna zaakceptować "znaczne wahania kursu rubla, oszustwa władzy a nawet to, że wszyscy we władzach kradną", dopóki dostaje gwarancje, że nie straci dotychczasowego dochodu „...”"Obecny system obiecuje ludziom, że nie będzie gorzej, ale nie daje nic ponadto" ….”W opinii rosyjskiego politologa obecny system, który panuje w Rosji Putina, nie jest podobny do systemu ZSRR. Jak mówił, Rosja Putina to kraj bez ideologii. "Obecny system władzy nie wie, jaka jest jego ideologia w związku z tym nie wie, jakie ma cele. Konsekwencją jest to, że nic nie można zaplanować" - powiedział Pawłowski. „....”Pawłowski ocenił też, że przekaz rosyjskiej telewizji to "gigantyczny eksperyment w zakresie sterowania ludźmi, który nie miał swego precedensu w ZSRR, ani w obecnej rzeczywistości". ...(źródło )
Tomasz Leon Poller „ W czasach gdy spadkobiercy eurazjatyckiego imperium, głosząc pokój, wywoływali kolejne wojny,
- po wielu wiekach najazdów silniejszych sąsiadów i okupacji,
- gdy w imię tego co "światowe" (1 Mch 1, 48) narzucono postępowanie "według obyczajów, które dla kraju były obce" (1 Mch 1, 44) i zadekretowano, że każdy „zarzucić ma swe obyczaje”, bo wszyscy„mają być jednym narodem” (1 Mch 1, 42).
- gdy nastąpiła „taka moda na obce obyczaje” (2 Mch 4,13), że na ulicach pojawiły się budzące zgorszenie pobożnych ludzi pogańskie parady, do udziału w których zaczęto wkrótce zmuszać mieszkańców kraju (2 Mch 6,7) a miejsca religijnego kultu zamieniono na domy publiczne i miejsca pijaństwa (2 Mch 6,4),
- w czasach wszechobecnej korupcji, gdy kupić można było najwyższe urzędy, a najgorsi renegaci stawali się nawet dostojnikami duchownymi (2 Mch 4, 7-11).
- w czasach gdy gimnazjum służyło do wynaradawiania (1 Mch 1,14), gdy niszcząc narodową tradycję, zastąpiono ją igrzyskami (2 Mch 4, 14), gdy za najbardziej zaszczytne uznano obce odznaczenia (2 Mch 4,15) a stolica "dla własnych obywateli stała się obcym miastem" (1 Mch 1, 38)…
- gdy zbezczeszczono wszystkie świętości i rozpoczęto krwawe prześladowania.
...Wtedy właśnie grupa patriotów rozpoczęła zdawać by się mogło beznadziejną walkę.
Królewskim rozkazom nie będziemy posłuszni
i od naszego kultu nie odstąpimy
ani na prawo, ani na lewo. (1 Mch 2, 22)
Brzmi niemal jak początek Pieśni Konfederatów Barskich... (źródło )
„Niemcy to koń trojański Rosji w Europie -mówił szef MSZ Radosław Sikorski zastępcy sekretarza stanu USA. Te ostre słowa dziwią, bo za rządów Donalda Tuska, RP szybko odmroziła stosunki z RFN, co było też zasługą ministra - stwierdza "Gazeta Wyborcza".Ujawniona przez WikLeaks amerykańska depesza z 2008 r. dotycząca m.in. szczytu NATO w Bukareszcie. "Minister cierpko zauważył, że gdy Polska wchodziła do UE w 2004 r., wielu oskarżało, że jest koniem trojańskim USA w Europie. Ale w NATO jest inny koń trojański" - czytamy w depeszy. Niemcy "wydają się mieć układ z Rosją" - dodał Sikorski. "A w zamian niemieckie koncerny robią interesy w Rosji na setki miliardów euro" - cytuje autor depeszy ministra.- Źle, że te słowa wyszły na jaw. Znajdą się teraz u nas idioci, którzy powiedzą: "Ci Polacy nie są wcale tacy OK. Za plecami skarżą się na nas Amerykanom" - mówi "GW" niemiecki dyplomata. ...wrzesień 2011 ..( więcej )
Rozmowa z Tomaszem Sakiewiczem „ Wojna jest nieunikniona”...”Polska jest celem numer jeden, musimy o tym pamiętać. II wojna światowa wybuchła dlatego, że Niemcy i Rosja chciały zagarnąć terytorium Polski, nie było innego powodu. Wszystkie konflikty w Europie zaczynają się od tego terenu, bo to jest teren pomiędzy Europą a Azją; żeby przejść do Azji, a tak naprawdę i do Afryki, trzeba zająć Polskę i Ukrainę, czyli teren I Rzeczpospolitej. Właśnie napisałem nową książkę o tym, "Testament Rzeczpospolitej". Geopolitycznie jest to najważniejszy teren na świecie. Dlatego tam wybuchają wszystkie konflikty.– Od XIX wieku uważało się, że spokój na tym terenie zawdzięczać można sojuszowi mocarstw, Niemiec i Rosji, który nas eliminuje z całego obrazu. I w wielu stolicach europejskich uważa się, że to jest to rozwiązanie, jakie należy popierać. Do linii Wisły –Niemcy, od linii Wisły na wschód interesy rosyjskie. Proszę zauważyć, że inwestycje niemieckie w Polsce są do linii Wisły, gospodarczo Niemcy honorują ten podział.– Tak zwane Święte Przymierze. Dwie koncepcje istnienia w świecie i w Europie; jedna jest totalitarna, przede wszystkim rosyjska, ale też niemiecka. Bez takiej Rosji, jaka jest, Niemcy nie mogłyby realizować swojej koncepcji. Oni potrzebują, żeby tym "złym" była Rosja, i rzeczywiście Rosja bardzo dobrze spełnia ten warunek. No, Putin trochę przesadził, więc może będą chcieli się go pozbyć, natomiast generalnie Rosja, jaka jest teraz, mniej więcej im odpowiada, bo pozwala im realizować podobną politykę, tylko w białych rękawiczkach.
I druga koncepcja, którą opisałem w swojej książce "Testament Rzeczpospolitej", która teraz wyszła i jest kluczowa w moim życiu, testament I Rzeczpospolitej znaczy, że narody w środku Europy mogą żyć w porozumieniu i współpracy.
– No to stara koncepcja Międzymorza, Mieroszewski...– Przede wszystkim Giedroyć. Ja nie do końca czuję się spadkobiercą jego myśli. To najbardziej niebezpieczna koncepcja dla Rosji, ona tego się bardzo boi. Nazywano tę politykę polityką jagiellońską w sposób nieuprawniony, dlatego że stworzyli ją ostatni Piastowie.
– Żeby ta koncepcja była żywa, trzeba mieć partnerów.– Trzeba mieć partnerów i partnerzy bywają bardzo trudni. Ale proszę pamiętać, że pierwszą "Unię Europejską" i pierwsze "Stany Zjednoczone Europy" stworzyła I Rzeczpospolita. Przez chwilę po ugodzie perejasławskiej, kiedy Ukraina poszła do Rosji na kolanach pobita przez Polaków, po tym jak książę Wiśniowiecki zmasakrował Ukraińców i oni zawarli ugodę z carem, co było potem przyczyną rozpadu pierwszej Rzeczpospolitej. Uratowano sytuację, zawierając ugodę hadziacką – oficjalnie polski król zaprzysięgał, że powstanie Rzeczpospolita trojga narodów. Nie zostało to niestety wykonane, a gdyby zostało, Rzeczpospolita by nie upadła. Proszę o tym pamiętać.
Rosjanie chcą federalizacji, chcą jakiejś formy samostanowienia ich mniejszości, co Pan na takie rozwiązanie, które lansuje Putin?– To jest pomysł, jak podpalić Europę. Wyjątkowo niebezpieczny. Dzisiaj przesuwanie granic musi się kończyć wojną, to po prostu nie może być inaczej. Pomysł Polski był inny. Skoro mamy wspólnotę kultury, interesów, ludzi, to musimy się nauczyć współżyć, aby ci ludzie po obu stronach granicy mogli dobrze się czuć, pomysł rosyjski był taki, że skoro tam są nasi, to trzeba to zająć. Dlatego Rzeczpospolita przetrwała o wiele dłużej niż Związek Radziecki. To jest ta różnica między tym, kiedy ludzie się dogadują, a kiedy coś pochodzi z podboju i zniewolenia. Chociaż administracyjnie było to podobne (I Rzeczpospolita i ZSRS – red.), tu i tu była federacja.”....”Pan postrzega amerykański interes geopolityczny tak, że według Ameryki, w tym momencie Europa kończy się na Ukrainie i Rosja jest wrogiem Ameryki?– Opisałem to w książce, granicą Europy, granicą faktyczną, społeczną, kulturalną jest granica tzw. Złotej Ordy. To są tereny, które ostatecznie opanowały hordy mongolskie, tereny słowiańskie, dzieląc Ruś na pół. Połowa tych terenów poszła do I Rzeczpospolitej, wchodząc w realny sojusz z Litwą i Polską. To są tereny, gdzie można powiedzieć, że istnieje Europa, to są dzisiejsze granice Ukrainy i Białorusi...
– I pan sądzi, że Ameryka tak to postrzega?– Ameryka postrzegała do niedawna zupełnie inaczej i przekonała się, że nie da się inaczej.
– Przez co się przekonała, przez Ukrainę?– Myślę, że po kolei się przekonała, że z Rosją nie da się robić interesów na zasadzie otwartego rynku, bo tam rynek jest całkowicie sterowany przez państwo.
– Wie Pan, w Chinach też.– Dlatego Ameryka ma problem z Chinami; Ameryka pożycza pieniądze od Chin, ale Ameryka ma poważny problem z Chinami, przecież Ameryka nie jest poważnym eksporterem na rynek chiński. Jest odwrotnie. To Ameryka jest poddana eksportowi z Chin, zresztą zaczyna sobie ostatnio z tym coraz lepiej radzić, bo dzięki taniej energii przemysł ciężki przenosi się z powrotem z Azji do USA.
„....”Tradycyjne myślenie rosyjskie jest takie, że wespół z Berlinem mogą mieć całą Europę.– Ono się nie zmieniło. Powiem więcej, tak naprawdę, w koncepcji amerykańskiej nie ma miejsca na istnienie Rosji. Nawet jeżeli granica Europy skończy się na Ukrainie i Białorusi, która wcześniej czy później pewnie też oderwie się od Rosji. Oderwą się kraje kaukaskie, Gruzja przede wszystkim. Azerbejdżan już wychodzi z wpływów rosyjskich, myślę, że Armenia też, chociaż dzisiaj jest wiernym sojusznikiem Rosji, mogłoby się to zmienić, gdyby miała realne gwarancje zabezpieczenia ich przed ewentualną ekspansją narodów turkojęzycznych; bo Armenia najbardziej bała się Turcji i Azerbejdżanu.Gdyby więc doszło do zrealizowania koncepcji amerykańskiej, to Rosja nie ma czym handlować; ponad połowa jej dochodów przestaje istnieć. Druga połowa tak naprawdę wiąże się z tą pierwszą, bo to jest przemysł do obsługi ropy i gazu; państwo rozpada się ekonomicznie, a chwilę później terytorialnie – tendencje odśrodkowe szczególnie w Azji.
Tak więc Rosja walczy dzisiaj o życie.
– Nie sądzi Pan, że jeśli się kogoś tak postawi pod murem, to jest to powód dużej wojny? Że elity rosyjskie stwierdzą, iż może jeszcze teraz będą mogły wykorzystać ten potencjał – broń atomową, czy to nie zapowiedź światowego konfliktu, który spopieli Europę?– Niestety jest to zapowiedź światowego konfliktu, bo jest tak, że Ameryka nie ma wyboru i Rosja nie ma wyboru. Wojny często wynikają z tego, że przy bardzo sprzecznych interesach trudno znaleźć jakieś rozwiązanie. I Rosja, i Ameryka są w takiej sytuacji.USA bardzo długo, za wszelką cenę chciały uniknąć tego konfliktu i były upokarzane przez Rosję, a Rosja doszła do wniosku, że nie ma postawy, którą Ameryka mogłaby przyjąć, która nie byłaby dla niej szkodliwa, ponieważ sposób gospodarowania USA – chodzi o energię – jest sprzeczny z koncepcją istnienia Rosji. Rosja miała przez najbliższe 100 lat opierać się na sprzedaży gazu i ropy, i to się skończyło. Kończy się droga ropa i gaz. Można podpalać kraje arabskie, co oni robią, żeby podnosić ceny ropy i gazu, ale to na krótką metę, na dłuższą metę można jeszcze próbować utrzymać wianuszek państw wasalnych, ale musi być ich dużo. Żeby utrzymać Rosję, to jedna Ukraina nie wystarczy. Rosja potrzebuje kolonii, które będą ją utrzymywały, jak kiedyś Wielka Brytania.”.....(więcej )
Tomasz Sakiewicz „ Rozpad imperium, a potem destabilizacja Rosji „...” Rosja wchodzi w okres schyłku swojej mocarstwowości. Najbliższe lata strawi na próbie utrzymania w swojej strefie wpływów krajów byłego ZSRS …..Bez względu na to, czy Kreml wymusi stłumienie siłą ukraińskiego powstania, czy też ustąpi pod naciskiem zbuntowanego społeczeństwa „...”Według Georga Friedmana, założyciela ośrodka analitycznego Stratfor,połowa obecnej dekady to okres schyłku imperialnej Rosji. Miało go poprzedzić agresywne parcie Moskwy na Zachód. Swoje przewidywania Friedman opublikował pięć lat temu i trzeba mu przyznać, że w tej sprawie na razie się nie pomylił. Od ataku na Gruzję w 2008 r. widocznie rośnie zaangażowanie Moskwy w Europie. Rosja zraża do siebie państwa, które jeszcze niedawno szukały z nią porozumienia. Prorosyjskie Niemcy czy współpracujące z Rosją USA zaczynają traktować Kreml jako poważnego rywala. „....”Rosja, jako reprezentant państw zrzeszających 300 mln ludzi, może przynajmniej udawać mocarstwo porównywalne z USA. Po utracie Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, a być może i Białorusi i przy fatalnym przyroście naturalnym będzie państwem zamieszkanym przez 120‒140 mln ludzi. „.....” Do niedawna spekulowanie na temat stabilności Rosji było sferą życzeń jej przeciwników.Problem w tym, że za kilka lat Kreml będzie musiał bronić już nie swoich stref wpływów, lecz trwałości terytorialnej kraju. Dzisiaj w samej Rosji mieszka zaledwie 115 mln Rosjan. Drugą grupą etniczną są Tatarzy. Około 10 mln ludzi stanowią mieszkańcy okolic Kaukazu. Rosjanie umierają bardzo młodo (szczególnie mężczyźni), a kobiety są coraz mniej dzietne. Oficjalne statystyki, chociaż i tak fatalne, nie oddają całości problemu. Jedną z głównych przyczyn śmierci mężczyzn jest alkoholizm. Na terenie Rosji mieszkają duże grupy ludności, które choćby ze względów religijnych unikają alkoholu. Tak samo dzieje się ze współczynnikiem dzietności.Czeczenki często mają siedmioro dzieci, podczas gdy u Rosjan jedno dziecko to norma. Najistotniejszy dla przetrwania narodu współczynnik odtworzenia: jedna kobieta powinna urodzić jedną dziewczynkę, u Rosjanek wynosi w granicach 0,7. Po przeminięciu jednego pokolenia samych Rosjan będzie mniej niż 100 mln. Za to narodów nierosyjskich może być 30‒40 mln.Ta statystyka w ogólenie uwzględnia milionów Chińczyków, którzy nielegalnie zasiedlają Syberię. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko bardzo licznej emigracji. Wyjeżdżają najbogatsi, wykształceni i młodzi. Co z tego wynika?Rosja będzie musiała wydać ogromne środki na utrzymanie zwartości terytorialnej. Po buncie w krajach byłego ZSRS narody żyjące na obrzeżach Federacji będą miały ułatwioną drogę wyjścia. „.....”Pierwszym przejawem agresywnej odpowiedzi Rosji na ekspansję Zachodu była inwazja na Gruzję. Wtedy Moskwa przekonała się, że oprócz Waszyngtonu czy Berlina ma w bliskiej strefie wpływów jeszcze jednego rywala:koalicję byłych państw komunistycznych. Koalicja okazała się na tyle silna, że wyhamowała militarny atak Moskwy. Musiała doprowadzić do jej zniszczenia. Głową tej koalicji był Lech Kaczyński.Ponieważ nie miał on wsparcia swojego rządu, wystarczyła jego fizyczna likwidacja i dopuszczenie do głosu w Polsce sił, które nie miały ambicji prowadzenia polityki wschodniej.„....”Zarówno Berlin, jak i Waszyngton są zainteresowane budową silnej strefy euroatlantyckiej. USA – bo mają w tym interes ekonomiczny, a Niemcy – bo specjalnie nie mają wyjścia. „....”Zachód chce poszerzyć swoje struktury, nie włączając w nie Rosji. W tym może mu pomóc przede wszystkim powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego ….(więcej )
Źródło: Foreign Policy, Agnieszka Stelmach. „Brzeziński dostrzega pewne analogie miedzy tym, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, a tym, co zdarzyło się w Europie w czasie wojny trzydziestoletniej. Wskazał na wzrost identyfikacji religijnej jako główny motyw działania politycznego. Dodał, że tylko kilka państw z regionu potencjalnie może być w miarę stabilnych, ze względu na tożsamość i poczucie jedności oraz siłę militarną. Do tej grupy zaliczył: Turcję, Iran, Izrael i Egipt. - Reszta, bardzo liczna jest bardzo niespokojna. Łatwo w nich o destabilizację ze względu na brak spójności i wspólnej tożsamości- zaznaczył.”..”Nie ma zagrożenie nuklearnego ze strony IranuBrzeziński opowiada się także za współpracą z Iranem, który jego zdaniem ma wyjątkową rolę do spełnienia w regionie. Iran jest prawdziwym państwem narodowym, solidnym graczem na arenie międzynarodowej, mogącym stabilizować sytuację w regionie i powstrzymywać aspiracje sunnitów, zwłaszcza z Arabii Saudyjskiej. Zdaniem byłego doradcy Cartera, tzw. zagrożenie nuklearne Iranu jest „sztucznie stworzonym problemem”. Iran potencjalnie może dysponować jedną nieprzetestowaną bombą atomową, a Izrael ma ich od 150 do 200. Stąd, gdyby Żydzi chcieli, mogliby uśmiercić wszystkich Irańczyków. „...”Waszyngton powinien zawrzeć ciche porozumienie z Pekinem i Moskwą dotyczące tego, co w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki będzie można uznać za niedopuszczalne zagrożenie. Ze względu jednak na słabość Rosji i jej zaangażowanie na Ukrainie, Brzeziński postuluje ściślejszą współpracę z Chińczykami. „...”Wciągnięcie Rosji do UE „w interesie naszego wspólnego dobra”Brzeziński ostro skrytykował niemoc i samolubstwo Europejczyków, zainteresowanych jedynie „dzieleniem pieniędzy w Brukseli” i nie mających szerszej wizji polityki międzynarodowej. Wyraził jednak nadzieję, że w końcu Rosja zostanie wciągnięta do UE „czując na sobie oddech Chińczyków, co będzie w interesie naszego wspólnego dobra".Dlaczego Brzeziński postuluje ścisłą współpracę z Chińczykami? Uważa on, że między USA i Chinami „nie ma ideologicznego zderzenia, jak to miało miejsce w przypadku konfliktu USA z ZSRR czy z Niemcami hitlerowskimi". Zdaniem byłego doradcy Cartera „Stany Zjednoczone i Chiny są skazane na współpracę, jeśli świat ma mieć system, który jest skuteczny.” Amerykanie jednak nie powinni „obnosić się” z tą współpracą, by nie prowokować jej przeciwników.”...” Odnosząc się do konfliktów nacjonalistycznych w Azji Brzeziński zalecił daleko idącą ostrożność, by nie uwikłać Ameryki w realizację imperialnych interesów odżywających nacjonalizmów, jak np. japońskiego. - W związku z traktatem o niesieniu pomocy myślę, że traktat musi być rozumiany przez strony jako obejmujący podstawowe interesy obu krajów. A to znaczy, że jesteśmy zainteresowani sukcesem demokracji japońskiej i wzrostem jej zdolności wojskowych, o ile mogą przyczynić się one do zwiększenia stabilności globalnej. Nie mamy interesu w tym, aby Japonia wykorzystywała swój potencjał ekonomiczny i militarny do realizacji ściśle określonych celów narodowych – tłumaczył...(więcej )
Brzeziński ”- Dzisiaj skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących .”...„ Niezależnie od warunków wewnętrznych powinniśmy odbudowywać potęgę naszej cywilizacji w relacjach zagranicznych „....”Stary Kontynent powinien iść w stronę pogłębienia ogólnoeuropejskiej tożsamości politycznej „...”Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika właśnie dzisiejszy chaos na scenie międzynarodowej.Trudno oprzeć się wrażeniu, że to światowe zamieszanie jest coraz większe. Dlatego w takim chaosie skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących. „.....”Bez silnej Europy nie uda się odbudować naszej potęgi, gdyż Europa jest po prostu kluczowym elementem Zachodu, jakkolwiek chcielibyśmy ten Zachód widzieć. Współpraca między Ameryką a Starym Kontynentem musi stanowić trzon naszej cywilizacji, bo inaczej Zachód dalej będzie tracił swą moc. Stąd silna politycznie Unia Europejska jest zarazem istotnym elementem budowy bardziej stabilnego świata „....(więcej )
Jędrzej Bielecki „Przyciśnięci kryzysem Europejczycy i Amerykanie poświęcają partykularne interesy, aby błyskawicznie utworzyć megablok wolnego handlu.„....”Wczoraj sekretarz stanu USA John Kerry i przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso uzgodnili, że już w czerwcu rozpoczną się rokowania nad utworzeniem strefy wolnego handlu między dwiema największymi gospodarkami globu „....”Zbigniew Brzeziński idzie jeszcze dalej. – To porozumienie powstrzyma upadek Zachodu. Stworzy nową równowagę sił między Atlantykiem i Pacyfikiem, a także odnowi więź transatlantycką, która bardzo osłabła – przekonywał w ubiegłym tygodniu niegdysiejszy doradca ds. bezpieczeństwa Jimmy'ego Cartera. „....”Normy, które ustalą Europejczycy i Amerykanie, staną się de facto normami światowymi. Wspólnie UE i USA to prawie połowa światowej gospodarki i 40 procent światowego handlu – zauważa Zsolt Darvas. „...”Już teraz państwa spoza Unii obawiają się, że pozostaną na uboczu tak potężnego bloku. Przed przyjazdem do Brukseli Kerry odwiedził Ankarę, gdzie usłyszał, że Turcja chce się przyłączyć do amerykańsko-europejskiej umowy. Wcześniej to samo zapowiedział premier Japonii Shinzo Abe.W ten sposób plan uzgodniony przez Kerry'ego i Barroso może się stać zaczątkiem globalnej struktury.– Demokracje zachodnie muszą stworzyć transatlantycki blok,który zrównoważy rosnącą potęgę Chin – przekonuje Zbigniew Brzeziński.”....(więcej )
Brzeziński ”- Dzisiaj skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących .”...„ Niezależnie od warunków wewnętrznych powinniśmy odbudowywać potęgę naszej cywilizacji w relacjach zagranicznych „....”Stary Kontynent powinien iść w stronę pogłębienia ogólnoeuropejskiej tożsamości politycznej „...”Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika właśnie dzisiejszy chaos na scenie międzynarodowej.Trudno oprzeć się wrażeniu, że to światowe zamieszanie jest coraz większe. Dlatego w takim chaosie skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących. „.....”Bez silnej Europy nie uda się odbudować naszej potęgi, gdyż Europa jest po prostu kluczowym elementem Zachodu, jakkolwiek chcielibyśmy ten Zachód widzieć. Współpraca między Ameryką a Starym Kontynentem musi stanowić trzon naszej cywilizacji, bo inaczej Zachód dalej będzie tracił swą moc. Stąd silna politycznie Unia Europejska jest zarazem istotnym elementem budowy bardziej stabilnego świata. „.....” Europejczycy zajmują się głównie swoimi krajowymi podwórkami, a kwestie naprawdę istotne dla całej cywilizacji interesują ich jakby mniej. Po prostuEuropa potrzebuje głębszej integracji politycznej. „....”Największym problemem w dzisiejszej Polsce jest brak powszechnej identyfikacji z Europą. Polacy wcale nie czują się Europejczykami, choć oczywiście jest pewna moda – szczególnie w wyższych sferach – na przedstawianie się jako Europejczycy. Tylko że to poczucie identyfikacji z Europą jest stosunkowo płytkie. „...”Ciekawie dzieje się też w Chinach, gdzie prezydentem został Xi Jinping, rusofil i znawca rosyjskiej poezji. Niektórzy więc przewidują już powstanie chińsko-rosyjskiego sojuszu przeciwko USA. Jest to możliwe? Nie sądzę, gdyż to tak naprawdę nie opłacałoby się ani Rosji, ani Chinom. Dla Moskwy oznaczałoby to pewne poddanie się chińskiej ekspansji, bo Chińczycy są bardzo skuteczni w realizacji swoich interesów. Taki sojusz oczywiście skutkowałby także pogłębieniem amerykańsko-chińskiej wrogości, a dlaczego miałoby to być opłacalne dla Chin? ...(więcej )
Profesor Dudek „Otóż Chińczycy od dawna nieufnie patrzą na wszelkie przejawy ocieplenia relacji między Rosją i UE. Trudno zaś znaleźć w Unii kraj, który w minionych latach bardziej od nas stał na drodze do tego zbliżenia.” …Perspektywa zacieśnienia słabiutkich dziś więzi polsko-chińskich może się obecnie wydawać egzotyczna i nierealistyczna. Nie ulega wszakże wątpliwości, że w zmieniającym się coraz szybciej międzynarodowym układzie sił Polska ma szanse utrzymać dotychczasowy poziom niezależności, tylko grając na wielu fortepianach. Ten euroatlantycki powinien pozostać najważniejszym, ale nie może być jedynym. W przeciwnym razie możemy się w przyszłości stać jedną z ofiar nowej architektury europejskiej, której tworzenie zaproponował ostatnio „wielkim narodom” Władimir Putin.: .. Dlatego Ziemkiewicz ma sporo racji, kreśląc wizję coraz silniejszego uzależnienia Polski od zachodniego sąsiada….Po wtóre wspomniany proces mógłby ulec zahamowaniu, gdyby udało nam się znaleźć partnera skłonnego bodaj częściowo zrównoważyć wpływy niemieckie, a zwłaszcza upiorną wizję powtórki z historii, czyli Polski jako swoistego kondominium Berlina i Moskwy „...(więcej)
„Historyczny zwrot w relacjach amerykański-kubańskich. Prezydent Barack Obama ogłosił wznowienie stosunków dyplomatycznych z Kubą oraz złagodzenie embarga handlowego. „...”Prezydent Barack Obama w telewizyjnym wystąpieniu poinformował, że polecił sekretarzowi stanu natychmiastowe rozpoczęcie rozmów na temat wznowienia stosunków dyplomatycznych z Kubą. W najbliższych miesiącach, Waszyngton zamierza otworzyć ambasadę w Hawanie. „...”Ostatnich 50 lat pokazało, że polityka izolacji jest nieskuteczna. Czas na nowe podejście - mówił amerykański prezydent. „...(źródło )
Ważne Paweł Kowal „Tusk ma Putina na widelcu „....”Jeśli Putin przetrwa kryzys finansowy i jego otoczenie się nie zbuntuje, to za kilka miesięcy powie, że ten kryzys tylko wzmocnił Rosjan i utwierdzi ich w przekonaniu, że prowadzi właściwą polityk „...”Zdaniem Kowala, Donald Tusk, który stoi na czele Rady Europejskiej, powinien skierować politykę europejską na bardziej zdecydowane tory. Niestety nie wynika to z dokumentu, który został przygotowany przez sekretariat Tuska na szczyt Unii Europejskiej. Także według wielu europejskich polityków w opracowaniu Tuska zabrakło właśnie konkretów dotyczących relacji EU z Rosją. „...(źródło )
„Polska nie porzuci Ukrainy”…” – Prezydent Kaczyński prowadził bardzo aktywną politykę, której celem było utrwalenie sojuszu polsko-ukraińskiego”…”I zapowiada, że Lech Kaczyński będzie chciał jak najszybciej spotkać się z nowym przywódcą Ukrainy, niezależnie od tego, kto wygra wybory. – Sojusz strategiczny Polski z Ukrainą nie opiera się na osobistych relacjach polityków, ale na wspólnocie wartości i tej samej wizji przyszłości – zapewnia prezydencki minister.” ...(więcej )
„Lech Kaczyński opowiedział się za Europą współpracy, wolną od dominacji państw. W takiej Europie Polska i Ukraina mogłyby być jednym z ważniejszych sojuszy dużych państw. Jego zdaniem, nasza współpraca powinny dotyczyć gospodarki, kultury, a przede wszystkim kwestii politycznych. Polski prezydent ponownie zadeklarował poparcie dla unijnych i NATO-wskich aspiracji Ukrainy.” ….(więcej )
Mój komentarz Problemem dla Polski jest w tym momencie gwałtowne załamanie finansowe Rosji .Jeśli USA rozprawią się w tej chwili zbyt wcześnie z Rosją, to Polska nie będzie im do niczego potrzebna .A Ukraina stanie się zdemoralizowana kolonią amerykańskiego lichwiarstwa. Kryzys i embargo może wyjść Rosji na dobre i doprowadzić do zmiany ustroju społeczno gospodarczego będącego odmianą Konsensusu Waszyngtońskiego na chiński autorytarny kapitalizm ,co pchnęłoby Rosję do gwałtownego rozwoju gospodarczego .Putin jest silny wewnątrz Rosji jak nigdy. Z orędzia Putina wynikało ,że wzorem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i prezydenta Chin Xi weźmie za pysk skorumpowane mafie urzędnicze , głównie w urzędach skarbowych , które niszczą bezkarnie firmy i przedsiębiorców .Putin zapowiedział duże zwolnienia podatkowe Rosjanom , a kto wie może wzorem Chin zlikwiduje dla małych firm całkowicie podatek dochodowy, vat i zus . Ameryka jest coraz słabsza w stosunku do Chin, które czuja się już tak silne że pod bokiem Ameryki chcą zbudować Kanał Nikaraguański i kolonizują Amerykę Środkowa. Stąd przestraszony Obama zaczyna normować stosunki z Kubą . Bez podporządkowania sobie Rosji Ameryka nie jest w stanie rozpocząć wojny z Chinami. Putin i Rosja są słabi jak nigdy. Gdyby USA udało się skaptować Niemcy , głównego sojusznika Rosji to los Putina i Rosji byłby opłakany Kto wie , czy Ameryka nie chce dobić dealu z Niemcami . Niemcy dostaną między innymi Polskę , Węgry ,a w zamian Niemcy wystawią USA Rosję , którą sobie podporządkują. Pierwotny plan podporządkowania sobie i Rosji i Niemiec przez USA w wyniku długotrwałego niszczenia ekonomicznego Rosji mógł ulec modyfikacji Upadek Sikorskiego , człowieka Ameryki, który dokonał wolty całego rządu polskiego po Majdanie może być takim symbolicznym oddaniem Polski w ręce Niemiec. Jeśli tak jest to już za chwilę będziemy świadkami orgii serwilizmu Tuska , Kopacz , Platformy i reszty kolaboracyjnych elit w Stosunku do Niemiec Tym bardziej ,że Ukraina i Poroszenko poszli w końcu po rozum do głowy i zdali sobie sprawę z tego ,ze tylko Polska jest ich prawdziwym geopolitycznym , strategicznym sojusznikiem . A taki sojusz projektowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego przewróciłby do góry nogami cały układ europejski i osłabiłby śmiertelnie Niemcy , a także wpływy USA w tym regionie . O Rosji nie wspominając Marek Mojsiewicz
Chciałeś cukierka, masz Gierka Rzadko chwalę Platformę Obywatelską, ale muszę przyznać – jej rządy spełniają najpowszechniejsze w ćwierćwieczu oczekiwanie polactwa. Oczekiwanie rzadko formułowane w tzw. debacie publicznej, ale przecież obecne stale w rozmowach, wzdychaniach i pomrukiwaniach: żeby znowu było jak za Gierka! No to macie i się cieszcie. A kto Gierka nie pamięta, bo jest za młody, może się nauczyć, jak wtedy było. Otóż było dokładnie tak, jak, na przykład, z pendolino. Pamiętam, jak na fali "odwilży" po Sierpniu’80 ujawniono historię bodajże z Ursusa, gdzie za jakieś ciężkie pieniądze kupiono nowe maszyny z Ameryki, ale nie zbudowano dla nich na czas hali, więc je zostawiono na dworze pod plandeką i zanim hala było gotowa, obrabiarki zeżarła rdza. Kupić za dwa miliardy "szybki" pociąg, zresztą w wersji powolnej, dla którego nie ma w kraju torów - to już samo w sobie coś horrendalnego. Bo ponieważ nie ma torów, to żeby w ogóle zabawka działała, i żeby można było udawać, że zakup miał sens, trzeba zrobić na istniejących torach totalną rozpierduchę: część pociągów wywalić w ogóle, bo jadą tyle samo albo niewiele dłużej, a są o wiele tańsze, więc odbierałyby pasażerów Cudowi Techniki. Inne poprzestawiać, żeby Cudo Techniki nie jechało wolniej - nie będzie pospólstwo gniotące się do roboty w pociągach regionalnych blokować nam cywilizacyjnego awansu! Siatka połączeń kolejowych w Polsce jest rzadziuśka - w krajach sąsiednich oczka tej sieci są dwukrotnie mniejsze, proszę spojrzeć na mapki. W Czechach tylko dwa miasta ponad 10 tysięcy mieszkańców nie mają połączenia kolejowego, u nas prawie sto, największe z nich 90-tysięczne. Do tych, do których tory prowadzą, pociągi dojeżdżają raz, dwa razy dziennie. Jeszcze kilka lat temu dało się stamtąd wyjechać i tam dojechać częściej, ale odcinanie komunikacyjne prowincji postępuje bardzo szybko. Kolej traci pasażerów - już tylko 5 procent przewozu osobowego odbywa się po torach, rządzą busiki. Ekspert od transportu, którego gościłem niedawno w programie, nazwał to wprost: afrykanizacja! Zamiast to zmieniać, kupuje się niepotrzebną, kosztowną zabawkę i uruchamia we wszystkich propagandowych szczekaczkach jazgot, jaki to postęp, cudo, awans cywilizacyjny, jaka pyszna kiełbasa w "Warsie"... Po prostu zachwyt, jakby pociągu w tym kraju jeszcze nigdy nie widziano - choć przed wojną, przypomnę, ekspresy jeździły tu szybciej od zakichanego pendolino, a i od dotychczasowych InterCity szybsze to cudo wcale nie jest. "Chcesz cukierka, idź do Gierka, Gierek ma, to ci da" - mówiono w mojej szkole. Wszystkie oficjalne media skupiły się na transmitowaniu na żywo jazdy pendolino, więc na transmitowanie wydarzenia tak bezprecedensowego, jak zeznania prezydenta w sprawie dotyczącej aneksu WSI, czasu antenowego już nie wystarczyło. Akredytacje i prawo transmisji na żywo dostały trzy telewizje, te, które transmitować nie chciały - po to, by "Republice", która transmitować chciała, akredytacji można było odmówić, bo były już na sali trzy kamery i czwarta się nie mieściła (w końcu nasz reporter puścił internetowy streem z telefonu komórkowego - skądinąd, oto triumf nowych technologii nad propagandowym molochem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji). Jeszcze by tego brakowało, żeby narodowi pokazywać na żywo, jak prezydent kręci, jak nic nie pamięta, nic wie, z kim się spotykał i po co, i w ogóle jest obrażony, że się go pyta! Sejm uchwalił budżet, hurtem odwalając wszystkie poprawki opozycji (dopisanie w ostatniej chwili sutej dotacji na Świątynię Opatrzności Bożej było poprawką zgłoszoną przez PO - oczywisty dla każdego dil za wycofanie się biskupów z poparcia dla marszu opozycji; i to też przypomina Gierka - to on uznał, że zamiast, jak poprzednicy, hierarchów straszyć, skuteczniej jest ich przekupywać) i pies z kulawą nogą o tym nie mówi ani nie pisze. O próbie nocnego skoku odblokowania przepisów uniemożliwiających władzy wyprzedanie polskich lasów też media milczą - i o tym, jak PO zapowiada, że i tak je sprzeda, bo, powiedzmy sobie, musi, bo po rozkradzeniu OFE to już chyba ostatnie, na co jeszcze może Partia zrobić skok, by przedłużyć swą egzystencję. Ale było w mijającym tygodniu wydarzenie, które w moim prywatnym ranking przebiło powyższe. Oto w "Gazecie Wyborczej", pełniącej dziś tę samą rolę, jaką za komuny odgrywała "Trybuna Ludu" niezapomnianego towarzysza Majki (odznaczonego niedawno przez prezydenta RP za zasługi dla wolności słowa, podobnie, jak red. Żakowski, Stasiński i inne podpory mediów III RP), pani dyrektor CBOS wyjaśniła, dlaczego ten rządowy ośrodek badania opinii publicznej wykazuje zazwyczaj absurdalnie wysokie poparcie dla PO - 15 do 20 proc. więcej niż w innych sondażowniach. I to wyjaśniła, jak dla mnie, naprawdę przekonująco. Otóż metodologia CBOS tym się różnie od innych pracowni, że tamte robią badania anonimowo - a w CBOS ankieter zapisuje też nazwisko i adres indagowanego o polityczne sympatie. Oczywiście, zapewnia dyrektor Grabowska, my nigdy z tych danych nie korzystamy, ale możliwe - możliwe, uważacie państwo - że działa "efekt poprawności społecznej" i pozbawieniu poczucia anonimowości respondenci nie mówią, co naprawdę myślą... Bardzo mi się podoba to określenie "poprawność społeczna". Za komuny go nie znano, ale zasada była podobna - nie chcesz mieć kłopotów, to trzymaj ozór za zębami. Co myślisz, myśl dla siebie, co masz do powiedzenia, powiedz w domu albo w gronie zaufanych, a przy obcych się nie wychylaj. Ale to nie było w wywiadzie z szefową państwowej sondażowni najlepsze. Najlepsza była odpowiedź na pytanie: - No dobrze, a tak naprawdę, to kogo Polacy popierają? Szefowa CBOS odpowiada na to: - Ja bym obstawiała, że jednak PO... Oczywiście, nie chodzi o to, że PO - ale o to, że osoba kierująca instytucją kosztującą nas przecież, jako podatników, kupę szmalu, i mającą rządowi dawać precyzyjną wiedzę o nastrojach społecznych, na takie pytanie potrafi odpowiedzieć tylko: ja BYM obstawiała... Przypomniał mi się z dzieciństwa taki rysunek Szymona Kobylińskiego: w perspektywie ulicy widać oddalającą się kobietę w kozaczkach, a z boku, z okienka opatrzonego napisem "Informacja Handlowa", wychyla się charakterystyczna, ondulowana pani i krzyczy: "Kochana! Gdzie pani te buty dostała?!" Gierek, czysty. Rafał Ziemkiewicz
Tęsknota za żandarmerią
*Dobrał aby z uczciwych? *Powszechna utrata zaufania*Kneset wspiera ONR!
*Puławy i Natolin albo futurologia pogrzebowa * Niemojewski młody i stary
Gruntuje się w III RP spodstolna praworządność! Najpierw Pan Prezydent „uzupełnił” skład Państwowej Komisji Wyborczej, to znaczy dodał nowych 8 członków do tego jednego jedynego, który ostał się wskutek wyborczej afery. Pozostaje nadzieja, że „dobrał z uczciwych”, tyle, że wiadomo czyją matką jest nadzieja. Oznaką gruntowania się spodstolnej praworządności jest także fakt, że w śledztwie dotyczącym zabójstwa poznańskiego dziennikarza prokuratura posłużyła się żandarmerią wojskową zamiast poznańską policją, do której „prokuratura nie ma zaufania” – jak poinformowała nieźle zorientowana w tej sprawie gazeta żydowska. Kto rządzi „poznańską policją”? Dlaczego tak rządzi, że prokuratura nie ma do niej zaufania? Czy to jedyna wojewódzka policja, do której prokuratura nie ma zaufania? A co na to poznańska policja? Jak się tłumaczy? Czy tym, że ona z kolei utraciła zaufanie do swych konfidentów? A czym tłumaczą się konfidenci? Niskimi zarobkami? Brakiem premii?... Ileż pytań zadać może na tej kanwie zwykły obywatel, a ile mógłby zadać poseł, czy senator! Wprost nasuwa się pytanie, czy żandarmi wojskowi nie mogliby także zastąpić agentów tej czy innej służby w zarządach i radach nadzorczych spółek z udziałem skarbu państwa, a i bez tego udziału?... Tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego generał Jaruzelski porozsyłał przecież „wojskowe grupy operacyjne” w teren i „naprawa” rozmemłanego państwa poszła zaraz jak z płatka. Czy do poznańskiej policji zostanie skierowana jakaś żandarmeryjna grupa operacyjna i naprostuje wreszcie tę cywil-bandę?... O tym, że rola żandarmerii wojskowej będzie rosła w demokratycznym państwie prawa członku Unii Europejskiej wie każde dziecko, które czytało Traktat Lizboński zamiast elementarza. Dorośli natomiast i „młodzi wykształceni z dużych miast” ( zwani dalej „mwzdm”) mieli ostatni sygnał ostrzegawczy po tym, jak Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła we wrześniu br., że „premier (Tusk) utracił zdolność kontrolowania tajnych służb”. Dla co bardziej tępych dorosłych i „mwzd” takim ostatnim sygnałem była dopiero rezygnacja nowej premier Evy Copach z wyjaśnienia afery podsłuchowej, a dla najgłupszych dorosłych i najgłupszych „mwzdm” – rezygnacja nowej minister spraw wewnętrznych pani Piotrowskiej z nadzoru nad służbami tajnymi. Jakże w takiej sytuacji nie pokładać nadziei w żandarmerii wojskowej? Gdyby tak jeszcze rząd Evy Copach (a i samego prezydenta Komorowskiego) zastąpiła jakaś porządna, solidna, sanacyjno-korekcyjna junta żandarmów – może naprawiliby spodstolną III RP? Bo dzisiaj, gdy już nawet prosty PRL-owski docent (dzisiaj profesor, ekspert, demokrata i europejczyk) wie, że najdzikszy kapitalizm jest lepszy od najbardziej cywilizowanego socjalizmu – trzeba tylko ciężką ręką prostego żandarma wprowadzić proste konsekwencje tego oczywistego faktu. Do tego nie nadają się intelektualiści („hundred professoren Vaterland verloren”), zwłaszcza euro-intelektualiści, ani ich uczniowie z „mwzdm”. Do tego nie nadaje się demokracja, do tego nadaje się porządna junta żandarmów z silnym Ruchem Narodowym, z jego awangardą – Obozem Narodowo-Radykalnym na zapleczu. Bo gdy tak wszyscy zwolna tracą do siebie zaufanie – kto jeszcze ufa temu rządowi?...Demokracji?...Tolerancji i multi-culti?...Ba! Sam izraelski Kneset wspiera polski Ruch Narodowy, polski Obóz Narodowo-Radykalny! Bo czym jest projekt konstytucji Izraela, zapowiadający „żydowskie państwo narodu żydowskiego”? Jeśli „żydowskie państwo narodu żydowskiego” ma być dobre dla Żydów – czemu „polskie państwo narodowe narodu polskiego” byłoby złe dla Polaków?... Wobec takich perspektyw jedynie możliwej naprawy spodstolnej III RP – nie dziwi, że demokratyczne prezydium Sejmu, ostoi spróchniałego demokradztwa, szukając gdzie się tylko da poparcia postanowiło uczcić minutą sejmowej ciszy zmarłego Stanisława Mikulskiego, aktora „miernego, ale wiernego”, popularnego pośród wychowanków PRL-owskiego „bidula” (większy byłby pożytek, gdyby ten Sejm zamilkł na dłużej). Większych od niego tak nie czczono... Słuszne protesty niektórych posłów przeciw takiej demonstracji politycznej spacyfikował marszałek Sikorski wykorzystując równoległy zgon Kazimierza Świtonia, wybitnego działacza antykomunistycznego: powiązał tedy „w jeden pakiet” te dwie śmierci dwóch jakże różnych swym formatem postaci, których pamięć uczczono wspólną sejmową minutą ciszy. Powiadają złośliwi, że marszałek Sikorski przejawił tu szczyt swych umiejętności dyplomatycznych, zdobytych na poprzedniej posadzie. Czy tylko złośliwi?... Tak się złożyło, że nieco wcześniej uprzejmościami na temat swych przyszłych pogrzebów wymienili się publicznie Jerzy Urban, zwany „Goebbelsem stanu wojennego w Polsce” i Leszek Miller, listonosz moskiewskiej „pożyczki” dla reanimacji postkomuny. Gdyby doszło do tych pogrzebów – marszałek Sikorski byłby dobrym mistrzem ceremonii, ma się rozumieć według obrzędowości świeckiej. Czy jednak starczyłoby mu dyplomatycznego doświadczenia, gdyby Urban przeszedł na judaizm, a Miller został katolikiem? A przecież „w polityce wszystko możliwe”... Nie wiem dlaczego, ale w tym miejscu przypominają mi się słowa Andrzeja Niemojewskiego, przedwojennego intelektualisty: „Zszedł się kiedyś żydowski kpiarz z polskim kpem”... Niemojewski za młodu był ateizującym filosemitą, ale gdy nabył już doświadczenia i wiedzy określał filosemitę jako „dwużydzian Polaka” twierdząc, że filosemityzm rozkłada zawsze w Polaku pierwiastek polskości. No ale gdzie dzisiaj Urban, gdzie Miller, gdy już wybierają się na swe pogrzeby... Ach, gdzież są niegdysiejsze śniegi. Marian Miszalski
Od rytualnego udoju do rytualnego uboju
*Urban na prezydenta! * SLD nie chce zjednoczonej lewicy
*Kto ukradł 15 milionów dolarów? * Juncker rozmnaża pieniądze...
Jednoczenie się lewicy w „Trzeciej Spodstolnej” przypomina dowcip o tym, jak kopulują żółwie. Problem w tym, kto ma być na wierzchu: „Żydy” czy „chamy”? Za Stalina na wierzchu były „Żydy”, po 1953 – zwarli się z „chamami” w walce o koryto aż w 1956 pogodził ich Gomułka zgniłym kompromisem, który przetrwał do 1968 roku, kiedy to „chamy” zdrowo popędziły kota „Żydom” i dopiero po 1989 roku znów pogodzili się pod okrągłym stołem; Ne na długo - żeby z kolei znów rozejść się po krótkim „szorstkim” kompromisie, gdy Kwaśniewski przestał być prezydentem, a Miller – premierem. Przed nadchodzącymi obecnie wyborami prezydenckimi walka znów nabrała ostrości w takiej to postaci: jeśli lewica ma się zjednoczyć – kto ma kręcić tym interesem? Pan Kalisz kryguje się jak podstarzała kokota: przyjąłby kandydaturę, ale pod warunkiem, że lewica najpierw się zjednoczy. Ba! Sęk w tym, że na gotowe to każdy głupi chciałby przyjść...Ale kto ma ją najpierw zjednoczyć? Generał Dukaczewski?... Miller nie dał się wygryźć z przywództwa SLD, Palikotowi nie udało się podesr...ć politycznie Millera: sam, rzec można, się us...ł. Stąd wziął się teraz Kalisz: łagodniejsza karykatura Palikota? Szczwany Miller wie, gdzie konfitury: na prezydenturę czy samodzielne rządy ani SLD, ani „zjednoczona lewica” nie ma co liczyć, ale samodzielne SLD zawsze może być języczkiem u wagi w tej czy innej koalicji . Na ch... – znaczy: na cholerę mu tak naprawdę zjednoczona lewica?... W tych smutnych okolicznościach przyrody – jak mawiał Jan Himilsbach - do ataku na Millera przyłączył się wreszcie i Urban (Urbach). Powiedzieć można, że Urban to pierwszy Żyd, który zdradził „Puławy” w 1981 roku i przystał do „chamów”, a teraz ostatni „cham”, który zdradza „Natolin” i powraca do „Żydów”. I otóż właśnie! Czy taka persona jak Urban – symbolizująca polsko-żydowską lewicę a zarazem dziki kapitalizm ze spodstolnego rozdania – nie powinien kandydować na prezydenta Trzeciej Spodstolnej z ramienia „zjednoczonej lewicy”? Czy jest lepszy kandydat, bardziej typowy? Nie ma! Poza pełną reprezentatywnoścą jego osoby dla formacji lewicowej – ma on też „zalety fizjologiczne i inne” – jak mawiał TW „Bolek”, pierwszy prezydent Trzeciej Spodstolnej. Porównajmy tylko aparycję Kalisza i Urbana. Gdyby założyć Kaliszowi cylinder na głowę i wetknąć cygaro w usta – wyglądałby, nie przymierzając, jak „wuj Sam” ze stalinowskich karykatur, jak zgniły amerykański kapitalista-wyzyskiwacz proletariatu. Jakże taka figura miałaby przyciągać dzisiaj proletariat, niechby i zastępczy? Co innego Urban. Jemu nawet gdyby nałożyć ten cylinder i wsadzić w usta cygaro – zawsze wyglądać będzie na człowieka lewicy, nawet trochę podobnego do Chruszczowa, Żadnych więc skojarzeń z Rothschildem, Rockefellerem, Sorosem, Onassisem, Lauderem czy choćby z Kulczykiem – jeśli już, to z jakimś ubogim krawcem z Nalewek czy Szmulowizny. Zgoda SLD na nominację Urbana na kandydata zjednoczonej lewicy na urząd prezydenta Trzeciej Spodstolnej z pewnością zaskarbiłaby wdzięczność żydowskiego lobby politycznego w Ameryce i kto wie, czy Światowy Kongres Żydów albo Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego nie sypnęłyby dla SLD groszem; była już „moskiewska pożyczka”, może być i żydowska... A propos pieniędzy: kto właściwie ukradł te 15 milionów dolarów z Kiejkut, przywiezione w plastikowym worku przez oficerów CIA? Podzielili je między siebie Kwaśniewski z Millerem, czy dopuścili jeszcze kogoś do spółki? Prasa pisze, że szmal odebrał p.Derlatka z dwoma zastępcami. Że też żaden niezawisły prokurator o to nie pyta, że też milczą o tym posłowie w Sejmie... W „państwie prawa, członku UE” nigdzie nie zaksięgowano tego szmalu?... A podatek od darowizny zapłacono? Niechby tak nie zaksięgował Kowalski czy Wiśniewski! Jakaż elastyczność państwa prawa!... No cóż - gdy Najwyższa Izba Kontroli przekonuje, że „premier III RP utracił zdolność kontroli nad tajnymi służbami” – musiał także utracić kontrolę nad ich forsą. Także – a nawet zwłaszcza! Przykład elastyczności daje Trybunału Konstytucyjnego, co to zalegalizował nielegalny dotąd (ale bez żadnych konsekwencji!) ubój rytualny, o którego legalizację wnioskował Zarząd Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie ma nic wspólnego z prawem – jest to decyzja polityczna uznająca de facto uprzywilejowanie judaizmu: jeśli ktoś dręczy zwierzęta jako żyd, to może, jeśli by dręczył jako chrześcijanin – pójdzie pod prokuratora... Cóż, jaka Trzecia Spodstolna- taki i jej trybunały; dobrze, że przynajmniej 5 sędziów miało zdanie odmienne. W coraz bardziej duszną i dwuznaczną atmosferę stosunków polsko-żydowskich wpisuje się i jazgotliwa nagonka gazety żydowskiej na białostocką prokuraturę, która zarzuca niejakiemu Gawłowi, że jest oszustem. Ten Gaweł dostał od żydowskiej Fundacji im.Batorego ponad 100 tysięcy złotych i, rad startatsja, zaczął intensywnie poszukiwać w Białymstoku „faszystów i antysemitów”. Żydowskie lobby polityczne niejednemu Gawłowi daje szmal za donosicielstwo. Miejmy nadzieje, że białostocka prokuratura nie ugnie się pod tym jazgotliwym szantażem gazety żydowskiej i weźmie przykład z tego dzielnego sądu, który nie ugiął się w sprawie Fundacji Złoty Melon Owsiaka. Przydałoby się i tutaj jakieś dalsze śledztwo z urzędu! Ja apeluję: ani grosza na Owsiaka!
Tymczasem ledwo otwarto w Warszawie Muzeum Historii Żydów już zrodził się w Łodzi pomysł wybudowania łódzkiego Muzeum Historii Żydów... Muzeum Historii Żydów w każdym dużym mieście, za pieniądze polskiego podatnika? Najpierw w dużym, potem w mniejszym?... A potem obowiązkowe lekcje historii w tych przybytkach propagandy, w ramach tresury polskiej młodzieży?... Ku temu najwyraźniej zmierza państwowa polityka kulturalno-oświatowa Trzeciej Spodstolnej. Ale – oto siurpryza! Po Wielkiej Brytanii i Szwecji także francuski parlament wezwał rząd do uznania państwa palestyńskiego. W warszawskim Sejmie dziwna cisza: nie ma odważnych? Niemiec nie pozwala?... Niemiec, owszem, pozwala, ale na coś zupełnie innego... Na udój rytualny. Właśnie unijny miglanc, Jan Klaudiusz Juncker z Luksemburga (maleńkiej pralni wielkiego szmalu) wymyślił genialny sposób na „pobudzenie” unijnego socjalizmu”; mówiąc po ludzku - na poddojenie europejskiego podatnika. Jakby mało było udoju dotychczasowego! Powiedzieć można, że jest to „udój rytualny”, wedle rytuału socjalistycznego, aczkolwiek może łatwo przekształcić się w prawdziwy ubój wykrwawionego bez znieczulenia podatnika. Juncker proponuje, by „niektóre” unijne kraje zrzuciły do kapelusza („fundusz inwestycyjny”) 25 miliardów euro; jego zdaniem do takiego „funduszu” wnet dołożą się chętnie „prywatni inwestorzy”, powiększając fundusik do 65 miliardów euro, i tak powiększony „fundusz” uzyska łatwo „kredyt inwestycyjny” wart ponad 300 miliardów euro... Nie jest to recepta na cudowne rozmnożenie forsy – jest to recepta na wydojenie euro-podatników za pośrednictwem „niektórych” rządów: najpierw bezpośrednio - na 25 miliardów euro; potem – gdy przyłączą się do geszeftu finansowi grandziarze – pośrednio: na docelowe 300 miliardów. Czy pośród tych „niektórych” rządów, chętnych do udoju własnych obywateli, znajdzie się też rząd Evy Copach? Wiele na to wskazuje bo minister finansów p.Szczurek nie odrzucił od razu „k czortu materii” tej złodziejskiej propozycji, lecz zaczął ją „rozważać”. Jak już rozważa – to pewnie włączy nas w ten rytualny euro-udój; wstęp do euro-uboju?
Marian Miszalski
Stare kiejkuty patroszą ojczyznę Zachodzim w um z Podgornym Kolą”, dlaczegóż to nasi Umiłowani Przywódcy w Sejmie, rada w radę uradzili, żeby uczcić pamięć Stanisława Mikulskiego aż minutą ciszy? Stanisław Mikulski, nie powiem, był aktorem znanym i lubianym, w każdym razie w Lublinie, gdzie występował w teatrze im. Juliusza Osterwy. Miałem chyba 12, albo 13 lat, kiedy siostra zabrała mnie na przedstawienie, w którym Stanisław Mikulski w pewnym momencie wyznawał: „jestem mordercą”. Oczywiście była to nieprawda, co wyjaśniło się w ostatnim akcie i cała sztuka zakończyła się wesołym oberkiem – ale nawet gdyby to była prawda, to i cóż w tym nadzwyczajnego? Aktorzy wygłaszają rozmaite kwestie; teraz akurat coś ich napadło, żeby deklamowali pryncypialne krytyki pod adresem mniej wartościowego narodu polskiego, a zwłaszcza – jego najbardziej wstecznej, katolickiej części - no więc deklamują jeden przez drugiego. Jak nie Szczury – ojciec i syn, to znowu Bogusław Linda, niczym jacyś folksdojcze – ale czyż to jest powód, żeby delektować ich pośmiertnie minutami ciszy? Absolutnie nie, zresztą mniejsza już ze Szczurami i innymi pozującymi na folksdojczów. Jak umarła Anna Przybylska, to wprawdzie „cała Polska”, tzn. i partyjni i bezpartyjni i wierzący i niewierzący, pogrążyła się w żałobie, ale w Sejmie panował jazgot jak zwykle. Czymże tedy zasłużył się Stanisław Mikulski, że dostąpił aż takiego zaszczytu? Wydaje mi się, że spenetrowałem prawdę. Otóż Stanisław Mikulski zasłynął z roli Hansa Klossa w „Stawce większej niż życie” w której grał agenta i to w dodatku – podwójnego! Czyż Umiłowani Przywódcy, a przynajmniej zdecydowana ich większość nie dostrzegła w tej postaci jakby prefiguracji własnego losu? Ależ naturalnie, jakże by inaczej! Najsampierw, za pośrednictwem SB albo WSI, byli w KGB, ewentualnie – w GRU, a teraz część przewerbowała się do niemieckiego BND, będącego – jak wiadomo – kontynuacją tzw. organizacji Reinhardta Gehlena „Fremde Heere Ost”,, czyli „Obce Armie Wschód”. Ta metamorfoza legła u podstaw narodzin III Rzeczypospolitej, która coraz bardziej upodabnia się do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym – a z czasem do starych ubeckich kurwiarzy doszlusowały nowe generacje konfidentów – bo skoro dzieci piosenkarzy zostają piosenkarzami, dzieci aktorów – aktorami, to dlaczegóż dzieci konfidentów nie mogłyby zostawać konfidentami? Teologicznych, ani żadnych innych przeszkód nie ma, a ponieważ jest „trynd”, żeby nie tylko „kilometrówki”, ale w ogóle – wszelkie koszty utrzymania przerzucać na barki podatników, to bezpieczniackie watahy lokują swoich konfidentów na państwowych posadach, w charakterze posłów, senatorów, ministrów, dyrektorów, prokuratorów, niezawisłych sędziów, prezesów i tak dalej. W takiej sytuacji nie ma co się dziwić, że Stanisława Mikulskiego, który zasłynął z roli podwójnego agenta, Sejm udelektował minutą ciszy. Dodatkową poszlaką która na to by wskazywała jest deklaracja pana Witolda Waszczykowskiego, który stwierdził, że w sprawie tajnych więzień, jakie CIA zainstalowała sobie w naszym bantustanie, Polska zachowała się „bez zarzutu”, a prestiż naszego nieszczęśliwego kraju „nie ucierpi”. Najwyraźniej pan Witold Waszczykowski niczym nie różni się od pozostałych starych kiejkutów, chociaż ony z PZPR i SLD, a on – z Prawa i Sprawiedliwości, dzierżawiącego monopol na patriotyzm. Ale jak przychodzi co o czego, to znaczy – jak trzeba głosować za Anschlussem, ratyfikować traktat lizboński, czy wreszcie – wbrew najoczywistszym faktom iść w zaparte w sprawie tajnych więzień CIA w naszym bantustanie – pan Waszczykowski ćwierka z tego samego klucza, co najbardziej łykowate stare kiejkuty, które samego jeszcze znały Stalina! Ciekawe, czy dostał jakąś dolę z tych 15 milionów dolarów, które CIA za pośrednictwem ambasady przekazała bezpieczniakom za usługi kuplerskie i stanie na świecy? Jeśli by dostał, to byłoby lepiej, bo to by świadczyło, że to cwany łajdak, który „w pysk da sobie napluć za tyle a tyle, gębę potem obetrze, a forsę przeliczy” – ale jak nie dostał, a ćwierka z tego samego klucza, to już sam nie wiem, co myśleć; dureń - źle, ale szubrawiec – przecież jeszcze gorzej! Zresztą mniejsza już o tego Umiłowanego Przywódcę, bo ciekawsze jest co innego: kto mianowicie zapłaci odszkodowanie, przyznane przez strasburski trybunał jednemu z oprawianych w Kiejkutach więźniów. Formalnie zobowiązana jest Polska, ale przecież polscy podatnicy ani nie zgodzili się na tajne więzienia, których CIA jednak obawiała się lokować w jakimś ustronnym miejscu Ameryki, więc przekupiła tubylczych Zasrancen, którzy na widok 15 milionów w sałacie natychmiast stali się „elastyczni”. Nie mam wątpliwości, że za dziesięć procent tej kwoty Aleksander Kwasniewski wydałby na tormenta nawet własną matkę, a cóż dopiero – naszą biedną ojczyznę, a skoro pan Waszczykowski uważa, że nie ma w tym nic złego, to i on pewnie też. Skoro jednak wiadomo, że bezpieczniackie watahy wzięły od CIA napiwek, to niechże z niego spłacą to odszkodowanie. No i wreszcie – czy jeden z drugim zapłacił od tych 15 milionów podatek. Jeśli nikt nie zapłacił, to z jakim czołem pan Szczurek śmie domagać się podatku od wdów i sierot? Ale co tam pan Szczurek; uważam, że po to bezpieczniacy wystrugali go z banana na tego całego ministra finansów, żeby zdzierał dla nich skórę z obywateli. Teraz jednak mamy do czynienia z całą dodatkową serią narzędzi terroru: 24 stycznia pan prezydent Komorowski podpisał ustawę o tzw. „bratniej pomocy”, przewidującą udział formacji zbrojnych obcych państw w tłumieniu rozruchów na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, a ostatnio – rząd przyjął Narodowy Program Antyterrorystyczny, na który przeznaczone zostanie prawie 13 mln złotych. To oczywiście znacznie mniej, niż amerykański napiwek za usługi kuplerskie i stanie na świecy – ale Narodowy Program Antyterrorystyczny przeznaczony jest dla torturantów rangi znacznie niższej, niż stare kiejkuty, które podzieliły się wspomnianym napiwkiem. Jak to mówią – wedle stawu grobla. No dobrze – ale po co to wszystko? Najwyraźniej nasi okupanci przewidują konieczność rychłego skarcenia mniej wartościowego narodu tubylczego, w związku z czym podkręcili Umiłowanych Przywódców, to znaczy – tych wszystkich prezydentów i premierów płciowych, żeby dostarczyli pozorów legalności dla działań podejmowanych przez organizację przestępczą o charakterze zbrojnym. Jednym z takich pozorów legalności jest przygotowywana przez Ministerstwo Skarbu Państwa „specustawa” węglowodorowa, to znaczy – „O zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie poszukiwania, rozpoznawania i transportowania węglowodorów”. Chodzi o to, by podczas poszukiwania i eksploatacji gazu łupkowego posiadacze koncesji nie musieli liczyć się ani z planami zagospodarowania przestrzennego, ani z prawem własności nieruchomości. Kto ma koncesje? PGNiG – 12 koncesji, Orlen – 9 koncesji, Lotos – 8 koncesji, Chevron – 4 koncesje, Petrolinwest, w której prezesem rady nadzorczej pan Marcin Dukaczewski, 35-letni syn generała Marka Dukaczewskiego, szefa WSI, których „nie ma” - 6 koncesji - i tak dalej i tak dalej. Ponieważ na powierzchni prawie wszystko zostało już rozkradzione, to teraz trzeba jeszcze wypatroszyć biedną ojczyznę – a do tego potrzeba z jednej strony – specustawa, a z drugiej – rozpętanie histerii wojennej, dzięki której patroszenie umiłowanej ojczyzny przez ubeckie dynastie z dodatkiem Chevronu w charakterze kwiatka do kożucha, będzie potraktowane jako patriotyczny obowiązek. Stanisław Michalkiewicz
20/12/2014 Siadaj kurduplu” - powiedział w demokratycznym Sejmie pan poseł Armand Ryfiński z Twojego Ruchu- do pana Jarosława Kaczyńskiego. Było to w czasie gdy posłanka profesor Pawłowicz zajadała się na Sali Plenarnej Sejmu różnymi smakołykami- obiad złożony z dwóch dań. Nie wiem czy popijała kompotem sejmowym? Podobno mlaskała przy tym i się oblizywała. No i powstał problem sztućców… Nie wiem czy miała je myć na Sali Plenarnej? Czy zjeść razem z obiadem złożonym z dwóch dań? Problem sztućców pani profesor Pawłowicz podniósł pan poseł Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu, dawniej zatrudniony w tygodniku NIE- pana Jerzego Urbana. Ale towarzystwo. Jedni mlaskają przy jedzeniu publicznie- inni publicznie atakują fundament naszej cywilizacji, co prawda upadającej, ale jednak… Pan posłowi Armandowi Ryfińskiemu nawet do twarzy było w przebraniu biskupa. Takie to towarzystwo spod czerwonej gwiazdy. Gdy pan poseł Jarosław Kaczyński wybierze się na państwową emeryturę- dostanie około 17 000 złotych. Nie , nie myślcie Państwo, że rocznie- miesięcznie! Za głosowanie za wszystkimi tymi głupstwami wymierzonymi w nas-”obywateli”- taka emerytura. To jest sprawiedliwość społeczna będąca czymś innym niż zwykła sprawiedliwość. A tymczasem pani Brigida Bardot, ta sama którą stworzył sam Pan Bóg, bo przecież i on stworzył kobietę, chociaż potrzebował do tego żebra Adama- wysyła listy do premiera Polski, czyli pani Ewy Kopacz i do premiera Węgier, czyli pana Victora Orbana, żeby zlikwidowali w swoich krajach obskubywanie z piór żywych gęsi i kaczek(???) Gdyby w Polsce było Ministerstwo Gęsi i Kaczek, to na pewno pani Bardotka skierowałaby pisma do tego ministerstwa. A tak? Od razu do pani premier Kopacz, która ma tyle spraw na głowie- doszły jej jeszcze gęsi i kaczki. Nie dość, że dobrze wynegocjowała pakiet klimatyczny w Brukseli, w związku z tym będą podwyżki prądu dla „obywateli” pochodzenia polskiego, od Nowego Roku już o 20%- to jeszcze na dodatek w Sejmie- bez uchwały sejmowej- pani Krystyna Pawłowicz zajadała się obficie na Sali Plenarnej. Dobrze przy tym wszystkim, że nie zasnęła po sutym posiłku, w końcu człowiek często w takich sytuacjach staje się senny. Powinny być jakieś kojce w zakolach sali sejmowej,żeby poseł mógł się zdrzemnąć. W końcu „ ciężko” pracuje żeby nam utrudnić życie. Pani B.B, kiedyś popularna aktorka, ona pierwsza zaczęła się rozbierać przed kamerami- obejrzała reportaż w państwowej telewizji France 2, gdzie właśnie pokazywano obskubywanie gęsi i kaczek, w” warunkach niegodnych i oburzających”i to ją tak poruszyło, że postanowiła napisać list do premierów tych krajów, o których był reportaż. Tym bardziej, że kraje te podpisały europejską konwencję ochrony zwierząt hodowlanych. Nie wiem czy rzecz dotyczyła również obskubywania z piór- ale faktem jest, że Polska taką konwencję podpisała. Jeśli konwencja nie dotyczyła piór, to trzeba jak najszybciej taką konwencję wzbogacić o aneks dotyczący piór. Nie wiem czy pani BB depiluje sobie nogi, ale jeśli tak- to należałoby jak najszybciej zakazać depilacji nóg, bo to straszne i oburzające, żeby kobieta w XXI wieku, wieku zabobonów i socjalizmu, przeżywała takie tortury jak gęsi przy wyrywaniu im piór. O ile sobie przypominam pani BB walczyła o prawa zwierząt popierając fekowanie noszenia futer prosto ze skóry zwierząt. Mam nadzieję, że dobrze jej w futrze sztucznym. Tak jak ja swojego czasu próbowałem chodzić w butach nie ze skóry zwierząt. Do jasnej cholery z takimi butami! Nie ma to jak paski, buty, torebki, płaszcze, i co tam jeszcze- ze skóry. Wszystko inaczej oddycha. A jak noga oddycha? Ale muszą być skórzane buty. Pan Zbigniew Ziobro chodzi po różnych studiach telewizyjnych z tablicą, na której jest napisane: Kłamstwakopacz.pl- i można sobie poczytać, że wynegocjowany dobrze pakiet klimatyczny będzie nas kosztował 80 miliardów złotych przez najbliższe lata.(!!!) A pni premier mówiła , że cena prądu nie pójdzie w górę? Teraz dojdą jeszcze gęsi i kaczki. Trzeba będzie powołać Krajową Inspekcję Gęsi i Kaczek, która to inspekcja sprawdzałaby stan opiórowania gęsi i kaczek, czy właściciele nie znęcają się nad swoimi zwierzętami. Każde pióro powinno być policzone i zaksięgowane. To chyba jasne. Musi być jakaś wstępna inwentaryzacja?… a potem można spokojnie wrócić do teatralnej atmosfery w Sejmie. Żeby publiczność mogła sobie swobodnie zrywać boki. Tym bardziej, że spektakl jest opłacony daleko do przodu… Plus liczba kilometrów przejeżdżanych przez posłów w celach bylejakich. Żeby tylko chodziło o „ kurdupla”? WJR
Platforma i PSL znowu „z troską” pochyliły się nad Lasami Państwowymi
1. W nocy ze środy na czwartek rządząca koalicja Platformy i PSL-u znowu zdecydowały się „pomagać” przedsiębiorstwu Lasy Państwowe proponując wprowadzenie do Konstytucji RP dziwnego zapisu, który z jednej strony miał bronić jego zasoby przed prywatyzacją z drugiej otwierał do niej furtkę. Zapis proponowany przez większość rządową miał brzmieć „lasy stanowiące własność Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom własnościowym z wyjątkiem uzasadnionego celu publicznego”. Wyjątki te określałaby stosowna ustawa więc jak łatwo się domyślać jeżeli znalazłaby się w Sejmie większość, która szeroko zakreśliłaby uzasadniony cel publiczny to zasoby Lasów Państwowych mogłyby być użyte np. do zaspakajania roszczeń reprywatyzacyjnych. W nocnym głosowaniu 291 posłów koalicji Platformy i PSL-u wspieranych także przez SLD i Ruch Palikota opowiedziało się za tą zmianą, 150 posłów Prawa i Sprawiedliwości a także Sprawiedliwej Polski było przeciw i dzięki temu zmiana Konstytucji RP została zablokowana (rządzącym do jej przeforsowania na szczęście zabrakło 5 głosów).
2. Przypomnijmy tylko, że to już kolejne „podejście” koalicji Platformy i PSL-u pod zasoby Lasów Państwowych. Nowy minister środowiska Maciej Grabowski już w styczniu 2014 roku (do 27 listopada poprzedniego roku, wiceminister finansów), zaproponował w ustawie o lasach „rabunkowe” zmiany w ich gospodarce finansowej. Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę 100-150 mln zł rocznie (2% rocznych przychodów, a więc swoisty podatek obrotowy) i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą. W związku z tym, że w ostatnich 5 latach, Lasy osiągały dodatnią różnicę pomiędzy przychodami, a kosztami na poziomie około 200 mln zł rocznie, oznacza to efektywną stawkę tego podatku w wysokości około 80% (stawka podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) wynosi w Polsce 19%, a stawka karnego podatku z nieujawnionych źródeł wynosi 75%).
3. Ale jeszcze bardziej absurdalny jest zapis, zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0,8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych). Środki te w wysokości po 650 mln zł rocznie w latach 2014-2015, mają być przeznaczone na finansowanie budowy dróg lokalnych, realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe, a po 150 milionów rocznie zostanie w budżecie państwa. A więc w 2014 roku, roku kampanii wyborczej do jednostek samorządu terytorialnego, samorządy gminne i powiatowe (ponieważ środki na drogi lokalne dzielą poszczególni wojewodowie dotrą one najprawdopodobniej tylko do tych, którymi kierują burmistrzowie, wójtowie i starostowie z Platformy i PSL-u), otrzymały od rządu prezent pochodzący ze swoistej „grabieży” zasobów finansowych Lasów Państwowych.
4. Teraz już wiadomo, że konieczność wpłacania przez Lasy Państwowe co kwartał już w tym roku po 200 mln zł, paraliżuje ich gospodarkę finansową (Lasy tracą płynność), a ponadto oznacza radykalne obniżenie nakładów inwestycyjnych z przewidywanych wcześniej kwoty 1,2 mld zł do zaledwie 0,6 mld zł. Utrzymanie tak dramatycznie wysokiego dodatkowego obciążenia podatkowego do końca 2015 roku, może doprowadzić Lasy Państwowe do załamania się ich gospodarki finansowej i w konsekwencji utraty możliwości finansowania swoich zadań, a to z kolei może skłonić rządzących do powołania na ich majątku spółki Skarbu Państwa i rozpoczęcia procesu jej prywatyzacji. W przypadku takiego rozwoju sytuacji, ogromnym zagrożeniem dla Lasów jest zniesienie z dniem 1 maja 2015 roku ograniczeń kapitału zagranicznego w dostępie do polskiej ziemi, która będzie mogła być nabywana bez ograniczeń przez cudzoziemców. Wspaniale się więc stało, że kolejne „zainteresowanie się” koalicji Platformy i PSL-u zasobami Lasów Państwowych jednak się nie powiodło. Kuźmiuk
Anglia pozbawiła czterech Żydów obywatelstwa za syjonizm „Rabin Owadia Josef, duchowy przywódca partii Szas wchodzącej w skład koalicji rządzącej Izraelem oznajmił, że "goje rodzą się po to, by służyć Żydom". – Po co goje są tak naprawdę potrzebni? Będą pracować, będą orać, będą zbierać plony. My zaś będziemy tylko siedzieć i jeść jak panowie - zapowiedział rabin podczas przemówienia w synagodze. Potem porównał osoby, które nie są Żydami do... zwierząt pociągowych - pisze "Rzeczpospolita". „....”Zdaniem rabina, gdyby goje nie mogli służyć Żydom "nie mieliby po co istnieć". Tłumacząc zaś długowieczność ludzi pochodzenia nie-Żydowskiego rabin Josef użył plastycznej metafory porównując takich ludzi do... osłów. – Wyobraźcie sobie, że zdechł wam osioł. Stracilibyście w ten sposób pieniądze. To jest taki sam sługa. Właśnie dlatego goj otrzymuje długie życie. By dobrze pracować dla Żyda - mówił rabin. „.....(więcej )
Brytyjski rząd odebrał obywatelstwo czterem muzułmanom, 51-letniemu mężczyźnie i jego trzem dorosłym synom, motywując to ich poparciem dla wojującego islamu. Jest to pierwszy przypadek pozbawienia obywatelstwa muzułmanów urodzonych już w Wielkiej Brytanii. „...”Mimo, że i ojciec, i synowie urodzili się w Wielkiej Brytanii, Komisja Odwoławcza uznałalegalność odebrania im paszportów, „...”Decyzja dzieli rodzinę, gdyż żona i najmłodszy syn nie zostali pozbawienibrytyjskich praw obywatelskich. Podobnie zresztą jak córka, mimo że wyszła za mąż zadżihadystę i przebywa obecnie w Syrii. „....(źródło )
„Rząd Austrii przygotował nową ustawę ws. religii islamskiej, która ma zapobiegać radykalizacji młodych muzułmanów i i ukształtować islam "o austriackim charakterze". Oburzenia nie kryją zrzeszenia muzułmanów. „...”Koniec z imamami płaconymi przez zagranicę „...”W Austrii, liczącej 8,5 mln mieszkańców, żyje ponad pół miliona muzułmanów: Turków, Bośniaków, Arabów czy Czeczeńców. Jedna trzecia z nich legitymuje się austriackim obywatelstwem”...”W Austrii jest całe bagno najróżniejszych stowarzyszeń, meczetów, które utrzymywane są przez państwo pochodzenia wiernych: Arabię Saudyjską, Turcję czy inne kraje - wyjaśnia Doenmez. - To bardzo problematyczna sytuacja. „...”Za duży wpływ na społeczeństwo „....”Wielu imamów jest na przykład pracownikami opłacanymi przez turecki rząd. - Ci kaznodzieje nie tylko wyciskają piętno religijne na Austrii, ale wywierają także wpływy społeczno-polityczne w stopniu, jakiego sobie nie życzymy - podkreśla minister Kurz. „....”Nowa ustawa przewiduje także, że prawo państwowe ma stać ponad prawem religijnym - jest to z resztą zasada ujęta już w pierwszej austriackiej ustawie o religii islamskiej z 1912 roku. Poza tym muzułmańskie wspólnoty wyznaniowe i alewici mają przedłożyć oficjalnie swoją wykładnię wiary. Wymaga się od nich także przekładu 9, będących w użyciu, wersji Koranu na niemiecki i unikanie jakiejkolwiek legitymacji przemocy. „.. (więcej )
Lekceważony do tej pory społeczny ruch Pegida (Patriotyczni Europejczycy przeciwko islamizacji Zachodu) poważnie zaskoczył niemieckie władze. W pierwszych demonstracjach organizowanych przez członków ruchu Pegida przed kilkoma miesiącami w całym kraju, brało udział zaledwie od kilkuset do średnio 2 tysięcy ludzi, ale już ostatnia demonstracja w Dreźnie ściągnęła ponad 15 tysięcy demonstrantów. Ruch skupia obywateli, którzy stanowczo protestują przeciwko zbyt liberalnej ich zdaniem polityce imigracyjnej prowadzonej przez państwo niemieckie oraz przez Unię Europejską. Uczestnicy marszów domagają się zaostrzenia przepisów o przyznawaniu azylu oraz surowego karania (aż do deportacji z kraju) uchodźców wchodzących w kolizję z prawem. Ten społeczny protest skierowany jest głównie przeciwko islamizacji kraju i Europy. Głównymi hasłami Pegidy są:„My jesteśmy narodem”, „Chrońmy naszą niemiecką suwerenność” lub „Mamy dość faszyzmu, także lewackiego”, czy też „Dość islamskiego fanatyzmu”. „...”Rząd nie widzi problemu Niemiecka władza udaje, że nie widzi problemu i nazywa demonstrantów „zmanipulowanymi fanatykami”. Niemieccy politycy nie chcą przyznać się do porażki w temacie „Multikulti” i oskarżają demonstrantów o szkodzenie wizerunkowi kraju na arenie międzynarodowej. Doszło nawet do tego, że federalny minister sprawiedliwości Heiko Maas nazwał ruch Pegida „hańbą dla Niemiec”. Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert uznał demonstracje za nieapetyczną i brudną kampanię, natomiast berliński senator ds. wewnętrznych Frank Henkel ostrzegł przed głębokim podziałem społeczeństwa. Nawet kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że nie dopuści do szerzenia nienawiści. „...”Sarrazin wspomniał w tym kontekście o wielkim niezadowoleniu społecznym we wszystkich krajach unijnych. Wszystko wskazuje na to, że ani ostra krytyka władz, ani nagonka medialna na ruch Pegida nie osłabi jego skuteczności, bowiem następny marsz zapowiada się jeszcze większy. Nie ma w tym nic dziwnego, jeżeli przytoczy się najnowsze badania opinii publicznej, z których wynika, że 58 proc. Niemców obawia się islamizacji kraju (czytaj muzułmańskich imigrantów) „...(źródło )
Krzysztof Rak „Wycofywanie się Polski ze wsparcia dążeń Ukrainy
do osiągnięcia członkostwa w NATO to bezrefleksyjna kontynuacja polityki „płynięcia w głównym nurcie". Służy ona podporządkowaniu rosyjsko-niemieckiemu dyktatowi
w Europie Środkowo-Wschodniej „...”W styczniu 2005 r. na dwa dni przed formalnym wyborem Wiktora Juszczenki na prezydenta minister spraw zagranicznych w rządzie SLD Adam Daniel Rotfeld deklarował w swoim exposé przed Sejmem, że należy otworzyć Ukrainie drzwi do sojuszu północnoatlantyckiego i zaoferować jej plan działania na rzecz członkostwa w NATO. Rok później Stefan Meller, szef dyplomacji w rządzie PiS, uzasadniał, że przystąpienie Kijowa „do NATO nie tylko wzmocniłoby sojusz, ale przede wszystkim w sposób fundamentalny zmieniłoby geopolityczne uwarunkowania w naszym sąsiedztwie, z olbrzymią korzyścią dla Polski, Ukrainy i wielu innych państw". Jego następczyni Anna Fotyga w exposé z roku 2007 nie tylko zapewniła, że Polska jest „promotorem transatlantyckich aspiracji Ukrainy", ale także zarysowała program „strategicznego partnerstwa" pomiędzy obydwoma krajami. Rząd Donalda Tuska kontynuował tę politykę. Minister spraw zagranicznych w tym gabinecie Radosław Sikorski w swoim pierwszym programowym wystąpieniu w parlamencie w 2008 r. postulował stworzenie nowej strategii NATO. Jak wyjaśniał, „integralnym elementem powinna być wizja rozszerzenia sojuszu", w której Ukraina i Gruzja byłyby „potencjalnymi kandydatami do członkostwa". W kwietniu 2008 r. na szczycie NATO w Bukareszcie prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i towarzyszącemu mu ministrowi Sikorskiemu nie udało się przełamać oporu Niemiec i przekonać członków NATO do przyznania planu działania na rzecz członkostwa Ukrainie i Gruzji. W sierpniu Rosja napadła na Gruzję i dokonała jej rozbioru.”...” Jednak nawet w 2011 r. Sikorski mówił o polityce „otwartych drzwi" sojuszu, o ile tylko Kijów będzie zainteresowany członkostwem. „...” wypowiedzi ministra Grzegorza Schetyny. W swoim programowym wystąpieniu przed Sejmem
6 listopada nowy szef dyplomacji nawet nie zająknął się na temat perspektyw członkostwa Ukrainy w NATO (notabene w UE także). Dwa tygodnie później w wywiadzie telewizyjnym ocenił, że ewentualne rozmowy o przyszłym członkostwie tego kraju w sojuszu są zdecydowanie przedwczesne. „..”Strategicznym celem polskiej polityki zagranicznej jest zapewnienie bezpieczeństwa kraju oraz promocja stabilności w Europie Wschodniej. Podobnie jak sojusznicy z NATO Polska szanuje każdą suwerenną decyzję Ukrainy dot. wyboru koncepcji bezpieczeństwa i obrony. W chwili obecnej Kijów formalnie nie ubiega się o członkostwo w sojuszu. Polska, podobnie jak inne państwa członkowskie sojuszu, wspiera Ukrainę w działaniach służących ściślejszej współpracy Kijowa z NATO i wsparciu reformy sektora obronnego Ukrainy „...”Może więc, wycofując poparcie dla Kijowa, Warszawa postąpiła właściwie?Nic na to nie wskazuje. Od czasu pomarańczowej rewolucji nie doszło do zmiany konstelacji międzynarodowej, która usprawiedliwiałaby zmianę kursu wobec Kijowa. Co więcej, wzrost zagrożenia militarnego ze strony Moskwy zwiększa rolę suwerennej Ukrainy jako bufora rosyjskiego imperializmu.”...”Nawet jeśli nasze poparcie dla aspiracji Kijowa nie miałoby większego praktycznego znaczenia ze względu na sprzeciw Berlina, to odegrałoby bardzo pozytywną rolę w stosunkach polsko-ukraińskich. Dzięki niemu Warszawa miałaby lepsze relacje z Kijowem aniżeli Berlin. A to byłoby pierwszym ważnym krokiem w odbudowie pozycji regionalnej Polski.Niestety, zgodnie z tendencją ostatnich lat polska dyplomacja opowiedziała się po stronie interesów niemieckich i pośrednio rosyjskich. Niemieckie weto jest bowiem trybutem płaconym akonto strategicznego partnerstwa Berlina i Moskwy.Złamanie trwającego od prawie dziesięciu lat konsensusu w sprawie ukraińskiej oznacza dalszą degradację pozycji Polski w regionie. W ten bowiem sposób zniechęcamy do siebie jedyne państwo, z którym obecnie moglibyśmy próbować równoważyć interesy Moskwy i Berlina. Przy okazji marnujemy dorobek rządów Belki, Marcinkiewicza, Kaczyńskiego i Tuska.”.....(źródło )
Zgermanizowane dzieci .Najwięcej było z Polski”.....” Były "materiałem" do "odnowienia krwi niemieckiej" i "hodowli rasy nordyckiej". Miały co najwyżej 14 lat, jasne włosy i niebieskie oczy. Szef SS Heinrich Himmler nakazał szukania dzieci, chłopców i dziewczynek "dobrej rasy" na terenach okupowanych, w Polsce, Słowenii, Czechach, Rosji i Norwegii. Dzieci zabierano z sierocińców lub przemocą odbierano rodzicom. Następnie umieszczano je w nazistowskich ośrodkach wychowawczych lub działającej w strukturach SS instytucji "Lebensborn". Tam niszczono nie tylko ich metryki zastępując nowymi. Przemocą dokonywano germanizacji porwanych dzieci, "bito za każde polskie słowo", po pewnym czasie oddawano do adopcji rodzinom sympatyzującym z nazizmem. Pochodzenie dziewczynek i chłopców oczywiście zatajano. Wmawiano, że są niemieckimi sierotami. Dzieci, które opierały się germanizacji lub nie całkiem odpowiadały kryteriom rasowym zabijano lub wysyłano do obozów zagłady. „...”Kryteria wyboru dziewczynek i chłopców przeznaczonych do udoskonalania rasy nordyckiej zmieniały się. Najpierw faworyzowano dzieci, których matki miały pochodzenie niemieckie. Lecz SS rozszerzyło z czasem kryteria selekcji i germanizacji poddawano nawet sieroty po poległych partyzantach.Liczbę ofiar nazistowskiej polityki germanizacyjnej niemieccy historycy oceniają na 50 tys. do 200 tys.”....(źródło )
Ważne Brytyjski rząd odebrał obywatelstwo czterem muzułmanom, 51-letniemu mężczyźnie i jego trzem dorosłym synom, motywując to ich poparciem dla wojującego islamu. Jest to pierwszy przypadek pozbawienia obywatelstwa muzułmanów urodzonych już w Wielkiej Brytanii. „...”Mimo, że i ojciec, i synowie urodzili się w Wielkiej Brytanii, Komisja Odwoławcza uznałalegalność odebrania im paszportów, „...”Decyzja dzieli rodzinę, gdyż żona i najmłodszy syn nie zostali pozbawienibrytyjskich praw obywatelskich. Podobnie zresztą jak córka, mimo że wyszła za mąż zadżihadystę i przebywa obecnie w Syrii. „....(źródło )
„Rząd Austrii przygotował nową ustawę ws. religii islamskiej, która ma zapobiegać radykalizacji młodych muzułmanów i i ukształtować islam "o austriackim charakterze". Oburzenia nie kryją zrzeszenia muzułmanów. „...”Koniec z imamami płaconymi przez zagranicę „...”W Austrii, liczącej 8,5 mln mieszkańców, żyje ponad pół miliona muzułmanów: Turków, Bośniaków, Arabów czy Czeczeńców. Jedna trzecia z nich legitymuje się austriackim obywatelstwem”...”W Austrii jest całe bagno najróżniejszych stowarzyszeń, meczetów, które utrzymywane są przez państwo pochodzenia wiernych: Arabię Saudyjską, Turcję czy inne kraje - wyjaśnia Doenmez. - To bardzo problematyczna sytuacja. „...”Za duży wpływ na społeczeństwo „....”Wielu imamów jest na przykład pracownikami opłacanymi przez turecki rząd. - Ci kaznodzieje nie tylko wyciskają piętno religijne na Austrii, ale wywierają także wpływy społeczno-polityczne w stopniu, jakiego sobie nie życzymy - podkreśla minister Kurz. „....”Nowa ustawa przewiduje także, że prawo państwowe ma stać ponad prawem religijnym - jest to z resztą zasada ujęta już w pierwszej austriackiej ustawie o religii islamskiej z 1912 roku. Poza tym muzułmańskie wspólnoty wyznaniowe i alewici mają przedłożyć oficjalnie swoją wykładnię wiary. Wymaga się od nich także przekładu 9, będących w użyciu, wersji Koranu na niemiecki i unikanie jakiejkolwiek legitymacji przemocy. „.. (więcej )
Leszek Szymowski„Trzy miesiące – taki czas może spędzić w specjalnym ośrodku odosobnienia każdy, kto w Amsterdamie zostanie przyłapany na wypowiadaniu się negatywnie o homoseksualizmie i homoseksualistach. Na mocy decyzji rady miasta w jednej z dzielnic wybudowano ośrodek izolacji, w którym „homofob” ma zostać poddany reedukacji. Na specjalnych kursachwyszkoleni „eksperci” mają „wyleczyć” go z nienawiści. W internecie trudno znaleźć informacje, jak wygląda taka „reedukacja”. Dowiedzieć się można jedynie, że odbywają się liczne „rozmowy” z „homofobami”, które mają wpłynąć na zmianę ich postawy. Ewenementem jest natomiast to, że na osadzenie kogokolwiek w tym ośrodku odosobnienia nie potrzeba zgody sądu.Odbywa się to w trybie decyzji administracyjnej. Po raz pierwszy w dziejach nowożytnej Europy i po raz pierwszy w historii „demokracji” do zamknięcia obywatela nie jest potrzebna zgoda sądu! „ ….(więcej)
Ustawy norymberskie (niem. Nürnberger Gesetze, też Nürnberger Rassengesetze – pol . Norymberskie ustawy rasowe) – ustawy rasowe uchwalone przez niemiecki Reichstag 15 września 1935 roku i w tym samym dniu ogłoszone na zjeździe NSDAP (Reichsparteitagu) w Norymberdze. Do zestawu ustaw wchodziły:
Ustawa o obywatelstwie Rzeszy
Ustawa o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci
Ustawa o barwach i fladze Rzeszy
Względem ustaw stopniowo zostały wydawane rozporządzenia wykonawcze. Pierwszym było rozporządzenie z dnia 14 września 1935 r., precyzujące ustalenia § 3 ustawy o obywatelstwie Rzeszy i wyłączające Żydów spod jego mocy. Na mocy tych dokumentów Żydów można było pozbawić obywatelstwa Rzeszy, ochrony prawnej i własności. Nie mogli również pełnić służby w urzędach państwowych ani w wojsku. Zakazano im również wywieszać flagę państwową. Wedle ustawy o ochronie krwi zabraniano zawierania małżeństw między „Aryjczykami” i „nie-Aryjczykami”, zezwalano rozwiązywać już zawarte małżeństwa tego typu, zaś stosunki intymne między nimi podlegały karze (zhańbienie rasy – Rassenschande). Wbrew swej nazwie ustawy pomijały definicję rasy. Do Żydów zaliczono aktualnych lub byłych wyznawców judaizmu, a także ich dzieci i wnuki bez względu na wyznanie[1]. Ustawy również definiowały, kogo uznawać za Żyda, za mieszańca (mischlinga) i Aryjczyka.”...(źródło )
Mój komentarz Oczywiście jak na razie Anglicy jeszcze nie pozbawiają Żydów obywatelstwa za sympatie syjonistyczne , ani Polaków za udział w Marszu Niepodległości ,ale to wszystko przed nami. Na razie rozpoczęli wdrażać swoje Ustawy Norymberskie od muzułmanów . Miękki totalitaryzm w którym wystarczyło kontrolować media , przemysł filmowy , gazety telewizje i szkoły w których od najmłodszych lat prano Anglikom głowy już nie wystarcza . Przychodzi powoli czas na totalitaryzm twardy . Pozbawianie obywatelstwa za przynależność religijna jak za dobrych czasów socjalisty Hitlera , a tych lepiej rokujących leczyć psychiatrycznie z chrześcijaństwa czy islamu. Jeśli już teraz lewactwo stosuje w miękkiej formie odbieranie dzieci rodzicom wzorując się na socjalistycznej ideologii Hitlera . Współczesne lewacki szkoły demoralizują dzieci, wynaradawiają je , pozbawiają prawa do Boga. Za to robią z nich wyznawców religii lewaków zwanej polityczna poprawnością i gender . Europa się wali , tak więc wszystko przed nami. Jak widzimy w Holandii już planują stworzenie małych obozów koncentracyjnych, zwanych też reedukacyjnymi i co najważniejsze wzorem socjalistycznego państwa Hitlera będzie to decyzja administracyjna . Wchodzimy w nową erę , nowa formułę niewolnictwa Marek Mojsiewicz
Jak psu piąta noga „Waju nikt nie będzie pytał, wiele czasu to było robione, tylko - KTO TO ROBIŁ” - perswadował kadetom Szkoły Morskiej żaglomistrz na „Darze Pomorza” Jan Leszczyński, nazywany przez kadetów „Waju”. Chodziło mu o to, żeby wszystkie roboty na statku wykonywać sumiennie i starannie, bo morze nigdy nie stosuje taryfy ulgowej, ani nie wybacza błędów. Bosman Leszczyński miał syna, oficera kawalerii, który zaprosił go kiedyś na jakąś pułkową uroczystość, uświetnioną pokazem kawaleryjskiej szarży, więc kiedy Karol Olgierd Borchardt wypożyczył mu „Potop” Henryka Sienkiewicza, podczas któregoś porannego sprawdzania takielunku, powiedział mu w zaufaniu: żeby my tak obadwaj, a mój syn, a Kmiecio (chodziło mu o Kmicica) – toż byśmy dali łupnia tym Szwedom! Właśnie dowiedzieliśmy się, że projektowane jeszcze niedawno Muzeum Żołnierzy Wyklętych, które miało być urządzone w dawnym areszcie Urzędu Bezpieczeństwa przy ulicy Strzeleckiej na warszawskiej Pradze, jednak nie powstanie. Złożyło się na to pewnie wiele zagadkowych przyczyn, wśród których chciałbym zwrócić uwagę na jedną; Muzeum to miało być jednocześnie placówką edukacyjną, przede wszystkim dla młodzieży. Wiadomo jednak – że – po pierwsze – zgodnie z najnowszymi rozkazami – młodzież w pierwszej kolejności ma być edukowana seksualnie, to znaczy – z kim, kiedy, za ile i z jakich pozycji. Każdy kraj członkowski Unii Europejskiej musi się bowiem w czymś specjalizować, a nam, to znaczy – naszemu nieszczęśliwemu krajowi, wypadł właśnie taki los, więc zdolnej do wszystkiego pani Joannie Kluzik-Rostkowskiej, ongiś prawej ręce pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, surowo przykazano tego dopilnować. W tej sytuacji – po drugie – edukacja historyczna nie jest młodzieży do niczego potrzebna tym bardziej, że – po trzecie – politycznie poprawną wersję historii naszego mniej wartościowego narodu tubylczego właśnie przygotowuje Muzeum Historii Żydów Polskich, w tym między innymi celu utworzone. W tę wersję każdy będzie musiał wierzyć pod rygorem odpowiedzialności sądowej, więc z tego punktu widzenia wszelkie alternatywne wersje historii są wybitnie niepożądane. Tym bardziej niepożądane, że alternatywna wersja historii przedstawiona przez Muzeum Żołnierzy Wyklętych z pewnością zawierałaby odpowiedź na pytanie, KTO TO ROBIŁ, to znaczy – kto dopuścił się tak zwanych „zbrodni komunistycznych”, zwanych inaczej „stalinowskimi”. Jak sama nazwa wskazuje, musiał to zrobić komunista Józef Stalin – ale z drugiej strony wiadomo przecież, że Józef Stalin nigdy w areszcie Urzędu Bezpieczeństwa przy ulicy Strzeleckiej w Warszawie nie był, więc osobiście nikogo tam nie torturował, ani nie zamordował. Musiały to robić jakieś inne osoby, występujące w charakterze pomocników Józefa Stalina w tresowaniu naszego mniej wartościowego narodu tubylczego do komunizmu. Ujawnienie tych pomocników mogłoby nie tylko wywołać potężny dysonans poznawczy u osób faszerowanych właśnie politycznie poprawną wersją historii, a nawet – wywołać poważne wątpliwości, czy ta zatwierdzona wersja jest aby na pewno prawdziwa, ale również wprowadzić zamęt w środowisku autorytetów moralnych i postaci legendarnych, burząc zatwierdzoną hierarchię. Na przykład, po co komu wiedzieć o subtelnym związku byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Aleksandra Kwaśniewskiego z majorem Edmundem Kwaskiem. Major Kwasek zasłynął jako bezwzględny torturant, podobno znacznie gorszy od tych, którzy oprawiali swoje ofiary pod nosem przekupionych starych kiejkutów. Aleksander Kwaśniewski jest do Edmunda Kwaska zupełnie niepodobny; mówi językami, nosi garnitury, niczym jakiś Europejczyk – ale korzonki, poprzez które Aleksander Kwaśniewski czerpie życiodajne soki, sięgają głęboko, aż do tej gnilnej krwawej masy, w którą Edmund Kwasek przerabiał wrogów władzy ludowej. Więc jeśli nawet Aleksander Kwaśniewski trochę się Edmunda Kwaska wstydzi, toż przecież bez niego byłby dzisiaj nikim. Ciekawe, że sam to rozumie – czemu zresztą dał wyraz podczas pogrzebu generała Wojciecha Jaruzelskiego. A cóż dopiero, gdyby tak przywrócono pamięć o Jakubie Bermanie, co to wprawdzie piastował skromną funkcję wiceministra, ale w faktycznej hierarchii ówczesnej władzy znajdował się na czwartym miejscu – po generale NKWD Iwanie Sierowie, po szefie NKWD w sowieckiej ambasadzie i po ambasadorze Lebiediewie – a przed przewodniczącym KRN, późniejszym prezydentem Bolesławem Bierutem, czy premierem Osóbką-Morawskim? Naturalnie Muzeum Historii Żydów Polskich nie ma żadnego interesu w przypominaniu ani Jakuba Bermana, ani Romana Zambrowskiego, ani Hilarego Minca, ani tysięcy innych pomocników Józefa Stalina, więc w tej sytuacji Muzeum Żołnierzy Wyklętych jest potrzebne, jak psu piąta noga. Jak go nie będzie, to wszyscy łatwiej uwierzą, że NIKT NIGDY NIC ZŁEGO NIE ROBIŁ, a wszystkiemu winien był „system”. Stanisław Michalkiewicz
Uznałbym zabór Krymu Ludzie żartują sobie ze mnie, że ledwo ogłosiłem, by nie zadrażniać stosunków z Moskwą z powodu Ukrainy – odezwał się w podobnym duchu p.Franciszek Walter Steinmeier, minister spraw zagranicznych RFN (na fot. z lewej). Oczywiście ani on nie czytał mojego wpisu, ani ja nie mogłem znać tego wywiadu – po prostu z tych samych informacji rozsądni ludzie wyciągają takie same wnioski. Zacznijmy od tego oświadczenia. Brzmi ono tak: Ponieważ poseł Bloku Piotra Poroszenki, p.Taras Batenko, wniósł w ukraińskim sejmie o rezygnację ze statusu państwa neutralnego i przystąpienie do NATO, oświadczam:
1) Chęć Ukrainy do wstąpienia do NATO jest absolutnie zrozumiała – i byłoby naturalne, gdybyśmy jutro dowiedzieli się, że Ukraina do Paktu wstąpiła.
2) Natomiast ogłaszanie, że Ukraina chce wstąpić do NATO – i ustalenie na przykład, że zostanie do NATO przyjęta za rok – to komunikat do JE Włodzimierza Putina: „Przez rok możecie bezkarnie robić z Ukrainą, co chcecie”. Pakt Ribbentrop-Mołotow był skuteczny, bo został zawarty znienacka.
3) Przypominam, że to samo mówiłem 20 lat temu – z okazji wstępowania do Paktu III Rzeczypospolitej. Niestety, Ukraina jest dziś w znacznie gorszej sytuacji geopolitycznej.
4) Usilnie nalegam, by zrozumieć stanowisko Moskwy. Federacja Rosyjska jest prawną następczynią Związku Sowieckiego. Z punktu widzenia Moskwy od 20 lat trwa nieustanna agresja NATO przeciwko Federacji. NATO zajęło dawną NRD, potem Polskę i inne kraje byłego Układu Warszawskiego, potem Litwę, Łotwę i Estonię, obecnie mówi o wcieleniu Kijowa i Charkowa. NATO zaatakowało zbrojnie sojuszników Rosji: Serbię (odrywając od niej bezprawnie Kosowo) i Syrię (popierając terrorystów z tzw. „Armii Wyzwolenia Syrii”). Porównanie liczby baz NATO wokół granic Federacji i liczby baz Federacji wokół granic USA mówi samo za siebie. Ostrzegam: Moskwa czuje się okrążona i śmiertelnie zagrożona – a w takiej sytuacji może zrobić użytek z wszelkich dostępnych jej środków. Oczywiście „polskie” media to zignorowały. Starają się również pominąć słowa p. Steinmeiera, przypisać je intrygom Moskwy, próbom wbicia klina między p. Anielę Merlel a jej ministra. Cytuję typowe doniesienie: P. Franciszek Walter Steinmeier powiedział ZDF, że rozumie, ze względu na zaistniałą sytuację, dążenie Ukraińców do uzyskania wojskowo-politycznego wsparcia ze strony Sojuszu. „Musimy jednak pozostać realistami. Tkwimy w samym środku niebezpiecznego konfliktu. Jesteśmy świadkami strasznych wydarzeń”. Podkreślił, że można sobie wyobrazić dalsze pogorszenie sytuacji na Ukrainie. Dlatego, ze względu na poczucie odpowiedzialności, należy powiedzieć opinii publicznej, że „nie wolno dolewać oliwy do ognia”.„Wejścia Ukrainy do NATO nie można, moim zdaniem, stawiać na porządku dnia. Ja w każdym razie nie widzę Ukrainy na drodze do Sojuszu” – powiedział Steinmeier. Jak dodał, jest za „całkowitą jasnością w tej sprawie”, a pomijanie niektórych aspektów nie jest pomocne. „Inni, wypowiadając się publicznie, formułują być może tę myśl ostrożniej, ale wiem, że wielu właśnie tak widzi ten problem”. Zdaniem Steinmeiera, konflikt z Rosją o Ukrainę może trwać przez całą dekadę, a może i dłużej. – Konflikt można wywołać w 14 dni, ale jego rozwiązanie może potrwać nawet 14 lat – zauważył minister. W jego ocenie spór z Rosją o Ukrainę jest „poważny”, dlatego – jak powiedział – „nie wierzy w znalezienie szybkiego rozwiązania”. Szef niemieckiej dyplomacji uznał za nierozwiązywalny problem Krymu. – Prawne uznanie po fakcie aneksji nie wchodzi w rachubę. Nie można pozwolić na zignorowanie, zapomnienie lub na przejście po prostu do porządku dziennego nad niezgodną z prawem międzynarodowym aneksją Krymu – zaznaczył niemiecki polityk. Steinmeier potwierdził gotowość Niemiec do negocjacji z Moskwą w celu znalezienia politycznego rozwiązania konfliktu. Ukraina po niedawnych wyborach parlamentarnych zapowiedziała rezygnację ze statusu państwa pozostającego poza sojuszami militarnymi. Prezydent Ukrainy Piotr Poroszenko oświadczył, że Ukraina powinna zrezygnować ze statusu państwa pozostającego poza blokami militarnymi, jednak nie ma mowy, by jego kraj stał się w krótkim czasie członkiem NATO”. Otóż nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego „problem Krymu” jest „nierozwiązywalny”. Dlaczego aneksji nie można po prostu uznać? Oczywiście USA i UK maja z tym problem, bo podpisały porozumienie budapeszteńskie – ale tu rozwiązaniem jest przeproszenie przez Moskwę, wytłumaczenie się – i wypłacenie Ukrainie stosownego odszkodowania. Dlaczego nie można uznać aneksji? Trzeba być realistą. Aneksje się zdarzają – i tyle. Np. aneksja Teksasu… Ja bym zabór Krymu bez wahania uznał (tak nawiasem: przed wojną pierwszym krajem, który uznał aneksję Abisynii przez Królestwo Włoch była… Polska). Dyplomaci chcą znów bohatersko pokonywać problem, który nie istnieje. Jest gorszy problem – DonBasu. Składające się nań dwa okręgi zostały podzielone na pół – i na ćwierci, między dwie „Republiki Ludowe” a Ukrainę. Zerwane zostały normalne więzi gospodarcze. Ludzie nastawieni bardziej na Rosję przenieśli się na Wschód, proukraińscy – na Zachód. I naprawdę nie wiadomo, co zrobić z tym Donieckiem i Ługańskiem. To były bardzo bogate regiony przemysłowe… Ale ostatecznie p. Steinmeier i jego koledzy mogliby po prostu tym się nie zajmować. Niech teraz JE Włodzimierz Putin drapie się w głowę, co z tymi fantami robić… Niech negocjuje z JE Piotrem Poroszenką – i tymi dwoma „premierami”. Natomiast my mamy problem. Gdybym ja prowadził polska politykę, to miałbym dobre stosunki z Rosją – a Ukraińcy z Niemcami. To jest układ naturalny. Tymczasem atakując Rosję (a za rządów Braci K. również Niemcy), umacniamy blok niemiecko-rosyjski. I to jest najgorsze, co się Polsce może przytrafić. W takim układzie Warszawa będzie musiała mizdrzyć się do Berlina i Moskwy, na wyścigi z Kijowem oczywiście. Bo teoretycznie można by utworzyć blok polsko-ukraiński – i iść na zbliżenie z Francją. Ale znając polskich i ukraińskich polityków… Point de rêveries, Messieurs – point de rêveries! JKM