Aby móc słuchać muzyki z doskonałą jakością, oprócz dobrej jakości sprzętu audio i dobrze nagranej płyty, ważną rolę odgrywa pomieszczenie w którym jej słuchamy. Złe akustycznie pomieszczenie zepsuje najlepiej odtworzony dźwięk, z kolei dobrze wyprofilowany pokój, pozwoli wydobyć wiele niuansów słuchanej muzyki tak, że będziemy usatysfakcjonowani słuchając jej nawet na niezbyt wyrafinowanym sprzęcie.
O akustyce pomieszczenia
Słuchając muzyki z naszego, często kosztownego zestawu audio, zastanawiamy się dlaczego nie brzmi ona tak jak sobie wymarzyliśmy. Dźwięk jest albo zbyt przytłumiony, bez życia, albo przeciwnie, zbyt żywy, bas jest dudniący a wysokie tony drażnią nasze uszy. Denerwujemy się, zwalamy winę na sprzedawcę czy recenzenta w czasopiśmie. Uważamy bowiem, że skoro wydaliśmy te kilka czy kilkanaście tysięcy złotych, to sprzęt powinien "sam grać". Chętnie wtedy ulegamy podszeptom reklamy i kupujemy kolejny cudowny kabelek, nowe podstawki pod kolumny, czy zaczynamy się zastanawiać nad kupnem zupełnie innych elementów naszego zestawu. A rozwiązanie czasami jest banalnie proste. Wystarczy zmienić ustawienie kolumn, przestawić meble, może nieco bardziej wytłumić pokój i następuje radykalna poprawa. Niektórzy doświadczeni audiofile mówią, że jakość dźwięku zależy w 20% od jakości naszego zestawu a pozostałe 80% od akustyki naszego pokoju i ustawienia kolumn! Tak, wielu z Was zapewne będzie zaskoczonych takim twierdzeniem. Czy to z lenistwa, czy to z powodu oporu domowników, czy wreszcie z niewiedzy, nie jesteśmy skłonni do - często prostych - eksperymentów ze zmianą ustawienia kolumn, przestawieniem mebli, czy wytłumieniem pewnych fragmentów pokoju. Wydaje nam się, że zepsuje to wystrój pokoju, będzie niepraktyczne lub kosztowne. Owszem, po części tak jest. Kolumny "lubią dużo powietrza" dlatego nie mogą być wciśnięte na półkę pomiędzy "Atlas ptaków", a serwis z porcelany. Prawa akustyki są niezmienne i jak każde prawo natury nie dają się łatwo obejść i to my musimy się do nich dostosować. Mimo wszystko zachęcam Was do prób i eksperymentów, bo może się to okazać najtańszym sposobem na zapewnienie wysokiej klasy dźwięku z Waszego systemu audio.
Idealne proporcje.
Nasz pokój, w którym słuchamy muzyki, jest pomieszczeniem zamkniętym. Z punktu widzenia akustyki, każde pomieszczenie charakteryzuje się pewnymi własnościami, które wpływają korzystnie, bądź nie, na dźwięk. Niektóre z tych własności jak wymiary i kształt oraz materiał nadany jest przez architekta i budowniczych. No, chyba że dopiero zamierzamy go wybudować... Z punktu widzenia akustycznego, ideałem byłby pokój o nierównoległych i/lub załamanych ścianach, lub przynajmniej o zaokrąglonych narożach i o proporcjach które sprzyjają korzystnemu propagowaniu fal. Akustycy wyliczyli, że takie idealne proporcje to: 1:1,14:1,39 lub 1:1,28:1,54 a także 1:1,60:2,33, gdzie 1 jest wysokością pomieszczenia. Najgorsze proporcje to takie, które są wielokrotnością jednego z nich (np. 1:1:2). Równoległe ściany i sufit powodują, że powstają fale stojące. Nierównoległość czy załamanie ścian i sufitu zapobiega ich powstawaniu. Fale stojące kumulują się w narożach pokoju, stąd korzystniejsze jest ich zaokrąglenie. No ale któż nas pozwoliłby sobie na takie dziwactwa... Musimy także pamiętać, że materiały z jakiego są wykonane ściany mają także wpływ, szczególnie na pochłanianie i odbijanie dźwięku - inaczej pochłania i odbija ściana z pustaków pianowych a inaczej ścianka z płyty gipsowej wypełniona wełną mineralną. Wykończenie powierzchni ściany też nie jest obojętne - inaczej zachowuje się tynk wapienny, płyta gipsowa a jeszcze inaczej ściana pokryta tapetą z "barankiem" czy boazerią drewnianą. Na rozprzestrzenianie się dźwięku w pomieszczeniu mają także wpływ duże powierzchnie szklane (odbicia i rezonanse szkła) a także usytuowanie wnęk i wyjść do innych pomieszczeń. Ponieważ nie mamy na to zbyt dużego wpływu, naszym polem do działania będzie zmiana umeblowania pokoju, właściwe ustawienie głośników i ewentualne rozmieszczenie odpowiednich ustrojów akustycznych. Mówiąc "ustroje akustyczne" mam na myśli nie tylko kosztowne często pochłaniacze czy rozpraszacze dźwięku zakupione w specjalistycznym sklepie, ale przede wszystkim takie które są dostępne - meble, dywany, firanki, zasłony itp.
Głos i pogłos
Z punktu widzenia (a właściwie słyszenia) wpływu pomieszczenia na jakość odtwarzanej w nim muzyki, jednym z najważniejszych parametrów jest czas pogłosu. Jak zapewne zauważyłeś, na otwartej przestrzeni każdy dźwięk jest szybko rozpraszany, wchłaniany przez przestrzeń. Inaczej jest w przestrzeni zamkniętej. Gdy słuchamy muzyki, fala dźwiękowa biegnąca z szybkością ok. 344 m/s dociera do nas wieloma drogami. Najszybciej, w ułamku sekundy dociera do nas dźwięk bezpośredni. Ale ponieważ głośniki generują dźwięk nie tylko w jednym kierunku, fala dźwiękowa dociera także do ścian, sufitu oraz podłogi i odbita wraca w naszym kierunku odrobinę opóźniona w stosunku do fali bezpośredniej. Dźwięki te nazywamy "dźwiękami pierwszego odbicia". Dalej, fala odbijając się wielokrotnie dociera do naszych uszu z większym opóźnieniem, lecz jednocześnie jest tłumiona przez ściany, meble i osoby będące w pomieszczeniu, przez co jej poziom głośności jest coraz niższy. Jeżeli w głośniku pojawi się impuls dźwiękowy to w czasie jego trwania możemy wyróżnić trzy okresy: czas narastania dźwięku, czas trwania oraz czas zaniku. Właśnie czas, po jakim dźwięk zanika w pomieszczeniu nazwano czasem pogłosu. Dokładnie mówiąc, jest to czas, w którym poziom dźwięku w pomieszczeniu po wyłączeniu źródła spada o 60 dB czyli do jednej milionowej. Czas zaniku, który nazwiemy np. Tz zależy od objętości pomieszczenia i cech fizycznych jego powierzchni - takich jak współczynnik pochłaniania i odbijania fal dźwiękowych - jak i również znajdujących się tam przedmiotów a także - o czym często zapominamy - od ilości osób. Wydawać by się mogło, że aby uzyskać dużą wierność muzyki w pomieszczeniu, należy dążyć do jak najmniejszego czasu pogłosu. Okazuje się jednak, że tak nie jest. W silnie wytłumionym pomieszczeniu, gdzie czas pogłosu jest bardzo krótki, dźwięk jest nieprzyjemny, suchy, nienaturalny. Badania nad optymalnym czasem pogłosu prowadzone są od lat, a specjalne wzory i tabele pomagają akustykom na obliczenie jaki czas pogłosu jest zalecany dla danego pomieszczenia. Na przykład dla sal konferencyjnych, gdzie ważna jest zrozumiałość mowy, czas pogłosu powinien być niewielki (Tz = 0,2-0,4 s), dla kościołów gdzie prezentuje się muzykę organową i chóralną - duży (Tz = 3-6 s). W pomieszczeniach mieszkalnych czas pogłosu powinien wynosić 0,6-0,8 sekundy. Jeżeli pogłos jest zbyt duży, mamy trudności ze zrozumieniem mowy, gdy jest zbyt krótki, akustyka pokoju jest nienaturalna, martwa.
Najdłuższy czas pogłosu w zamkniętym pomieszczeniu występuje w wielkim grobowcu w Indiach Przedgangesowych - Taj Mahal. Dźwięk milknie tam dopiero po 30 sekundach! |
---|
Złoty środek
W pomieszczeniu wytłumionym, o małym czasie pogłosu i do tego kierunkowych głośnikach, siedząc w optymalnym miejscu, usłyszymy doskonale poukładany "plan dźwiękowy", gdzie każdy muzyk i wokalista ma swoje określone miejsce. Wadą takiego rozwiązania jest bardzo małe pole odsłuchu, a my siedzimy jakby przed sceną, będąc widzem. Jeżeli czas pogłosu będzie dłuższy, a kąt promieniowania głośników większy, to zwiększy się udział dźwięku rozproszonego. Czytelność obrazu, sceny dźwiękowej wprawdzie pogorszy się, lecz jednocześnie powiększy się pole dobrego odsłuchu i ulegnie polepszeniu atmosfera akustyczna. Od dawna próbuje się zaradzić tym sprzecznościom, a wypełnienie przestrzennym dźwiękiem całego pokoju uzyskuje się używając kolumny bi, di i omnipolarne (zob. "Głośniki") i odpowiednio aranżując akustycznie pokój odsłuchowy. Natomiast przy użyciu "zwykłych" głośników, wypełniający cały pokój, przestrzenny dźwięk można uzyskać za pomocą procesorów dźwięku rodem z kina domowego.
Długość fali dźwiękowej
Jak wiemy, fala dźwiękowa porusza się w powietrzu z prędkością 344 m/s (przy 21 0C). Długość fali jest wyrażona wzorem l=c/f, gdzie c= 344 m/s a f (częstotliwość) wyrażona jest z Hz. Tak więc dla przykładowych częstotliwości f=?Hz długość fali będzie wynosić:
f =20Hz l = 17,2m |
f = 50Hz l = 6,88m |
f = 75Hz l = 4,59m |
f = 100Hz l = 3,44m |
f = 150Hz l = 2,30m |
f = 20kHz l = 1,7cm |
---|
Interferencja fal
W pomieszczeniach zamkniętych zachodzi jeszcze inne zjawisko. Istnienie równoległych ścian, podłogi i sufitu powoduje, że fala dźwiękowa dochodząc do przeszkody odbija się od niej (przy czym pewna jej część jest pochłaniana) i wraca. Wracając napotyka falę pierwotną i wtedy zachodzi zjawisko zwane interferencją. Interferencja polega na chwilowym wzmocnieniu bądź osłabieniu fali, w zależności od jej stanu. Przy pewnej częstotliwości, w wyniku nałożenia się dwóch fal o przeciwnych kierunkach powstaje fala stojąca. Możemy to sobie wyobrazić jako nieregularny zbiór "gór i dolin", obrazujących, niczym mapa, strzałki (wzmocnienia) i węzły (osłabienia) fal dźwiękowych. Taka interferencja najsilniej ujawnia się w zakresie małych częstotliwości, dla których długość fali jest porównywalna z odległościami ścian. Narożniki pokoju oraz łączenia ścian są punktami w których bardzo wyraźnie występują strzałki (wzmocnienie) fal stojących. W praktyce falę stojącą możemy usłyszeć. Jeżeli z głośników wydobywa się przez długą chwilę dźwięk, który spowoduje powstanie fali stojącej, to wystarczy że przejdziemy się po pokoju by w pewnym miejscu usłyszeć wyraźnie głośniejszy dźwięk (strzałka), a przechodząc dalej stwierdzić że dźwięk jest mocno osłabiony (węzeł). Najbardziej dokuczliwą cechą wzbudzania się fal stojących jest charakterystyczne "dudnienie" w zakresie niskich tonów.
Rezonans pomieszczenia
Jak wiemy, gdy wymiary pokoju są zbliżone do długości fali, w wyniku interferencji łatwo powstanie fala stojąca. Taką częstotliwość fali nazywa się częstotliwością rezonansową, lub krócej rezonansem pomieszczenia. Inna nazwa to mody własne pomieszczenia. Częstotliwość rezonansową łatwo obliczyć znając odległości pomiędzy ścianami: FR = 344/2x, gdzie x to właśnie odległość. Ponieważ w pokoju jest wiele płaszczyzn równoległych (przynajmniej 3 pary), fal stojących może być więcej. Fale dźwiękowe o pewnych częstotliwościach mają długości zbliżone do wymiarów naszego pokoju. I tak np. przy szerokości pokoju 3.5 m, może powstawać fala stojąca przy częstotliwości ok. 50 Hz (dokładnie 49,14 Hz), a długość pokoju 4,5 m wygeneruje nam falę stojącą o częstotliwości 38,22 Hz. Co więcej, mogą powstać częstotliwości harmoniczne, będące wielokrotnościami częstotliwości podstawowej. Najbardziej dokuczliwe są rezonanse do 100 Hz. Najniższa częstotliwość rezonansowa w danym pomieszczeniu nazywa się rezonansem podstawowym. Na naszym przykładzie będzie to 38,22 Hz a jego harmonicznymi są: 76,44 Hz, 114,66 Hz itd.
Rezonanse pomieszczenia możemy także zmierzyć. Jeżeli mamy płytę testową z nagranym, precyzyjnie przestrajanym dźwiękiem o różnej częstotliwości, to właśnie przy częstotliwości rezonansowej (i jej okolicach) usłyszymy charakterystyczne "dudnienie" dźwięku. Elektronicy którzy posiadają przestrajany generator i częstotliwościomierz mogą także łatwo pomierzyć rezonanse (i ich harmoniczne) podłączając go do zestawu audio. Najczęściej występuje jeden lub dwa rezonanse związane z którymś rozmiarem pokoju. Najbardziej słyszalne są podstawowe, harmoniczne ze względu na wyższą częstotliwość i mniejszą energię są mniej dokuczliwe. Najbardziej niekorzystny rozkład modów własnych mają pomieszczenia, których dwa (rzadziej trzy) wymiary są zbliżone lub stanowią swoje wielokrotności. Korzystne wymiary pomieszczenia w którym rozkład modów nie jest tak wyraźny podałem na początku rozdziału. Odpowiednie umeblowanie pokoju zmniejsza, a nawet likwiduje możliwość występowania fal stojących. W tym wypadku idealnym jest pokój tak zagracony, że nie ma w nim skrawka miejsca na odbijanie się fal dźwiękowych, wszystkie są rozpraszane.
Odbijanie, pochłanianie, rozpraszanie
Dźwięk w pomieszczeniu jak wiemy, napotyka przeszkody. W zależności od rodzaju materiału, struktury powierzchni i częstotliwości dźwięku, zachodzą różne zjawiska.
1. Dźwięk ulega prawie całkowitemu odbiciu - jeżeli przeszkoda jest gładka, twarda, mówimy ze ma mały współczynnik pochłaniania.
2. Dźwięk ulega prawie całkowitemu pochłonięciu. Dzieje się tak, gdy przeszkoda jest wykonana z miękkiego, porowatego materiału o dużym współczynniku pochłaniania. Łatwo pochłaniane są tony średnie i wysokie. Tony najniższe są pochłaniane w małym stopniu. Podczas pochłaniania dźwięku energia akustyczna zamieniana jest w energię cieplną.
3. Dźwięk ulega rozproszeniu, jeżeli przeszkoda wykonana jest z materiału o małym współczynniku pochłaniania, lecz o urozmaiconej powierzchni. W rzeczywistości te zjawiska występują jednocześnie, bowiem nawet najbardziej gładka i twarda powierzchnia w jakimś stopniu pochłania dźwięk, a najbardziej pochłaniająca także odbija i rozprasza. Gdyby udało nam się skonstruować pomieszczenie idealnie odbijające dźwięk, raz wygenerowany impuls trwałby w nim przez całą wieczność.
Jak zagospodarować pokój w którym słuchamy muzyki
Słuchając muzyki na naszym zestawie stereo, czy nawet kina domowego, pragniemy by była odtwarzana możliwie najwierniej, tak jak na koncercie lub tak jak chciał tego reżyser dźwięku podczas nagrywania płyty. Aby ten efekt uzyskać, musimy oprócz odpowiednio dobrze nagranej płyty, dysponować dobrej jakości zestawem stereo, umieszczonym w dobrze wyprofilowanym akustycznie pokoju.
Jak tego dokonać?
Podam teraz pewne wskazówki, które ułatwią uzyskanie dobrego efektu. Musimy pamiętać jednak o jednym - pokój jest zbyt złożonym ustrojem akustycznym, by na kilku stronach wyjaśnić wszystkie zawiłości akustyki. Końcowy efekt będzie zależał od wielu czynników, ale każde sensowne działanie może przynieść znaczącą poprawę akustyki pokoju.
Szkoły dwie
Generalnie istnieją dwie szkoły zagospodarowania pokoju. Jedna z nich głosi, że ta część pokoju w której znajdują się kolumny powinna być dobrze wytłumiona, natomiast akustyka pozostałej części powinna być raczej żywa. Druga szkoła (m.in. producent JMlab) twierdzi dokładnie odwrotnie. Jeżeli masz możliwość wypróbowania tych dwóch rozwiązań, wybierz najlepszą. Najczęściej stosuje się tą pierwszą.
Na rysunku widzimy przykładowy sposób zagospodarowania według pierwszego sposobu. Za kolumnami, mniej więcej na wysokości głośników znajduje się pas z materiału tłumiącego i nieco rozpraszającego. Nie muszą być to specjalne ustroje akustyczne, ale na przykład gruby kilim na ścianie może dać dobry efekt, będąc jednocześnie jedynym "ustrojem akustycznym", możliwym do zaakceptowania przez żonę. W narożnikach pokoju, tam gdzie kumulują się fale stojące ustawiamy duże kwiaty, małe narożne szafki wypełnione różnymi "puchatymi" bibelotami które pochłaniają i rozpraszają dźwięk. Kolumny odsuwamy możliwie daleko od tylnej ściany i od bocznych. Zbytnie zbliżenie głośników do tylnej ściany - szczególnie w których otwór bass-reflexu jest z tyłu - podbija mocno bas, jednocześnie staje się on słabo kontrolowany, rozwlekły. Jedynie to, że jesteś fanem obfitego basu, lub małe głośniczki mają go zbyt mało, usprawiedliwia ustawienie kolumn tuż przy ścianie. Zbyt duże płaskie powierzchnie niekorzystnie wpływają na akustykę, znaczne zwiększając pogłos. Większy pogłos wprawdzie ożywia akustykę ale jednocześnie powoduje podbicie górnych tonów oraz pogarsza stereofonię. Miejsca przed głośnikami, podłoga, ściany boczne i sufit, tam gdzie następują pierwsze odbicia powinny pochłaniać i rozpraszać dźwięk. Jako rozpraszaczy-pochłaniaczy użyjemy tapicerowane meble, grube zasłony, fotele, kanapy, poduchy. Jako rozpraszacze sprawdzają się kwiaty, małe szafki o urozmaiconej powierzchni, oczywiście bez szyb i różne przedmioty codziennego użytku. Na podłogę dajmy gruby dywan. W ostateczności może to być niewielki chodniczek, byle coś było. Na gołej ścianie możemy powiesić kilim. Problem stanowi sufit, który w zasadzie nie możemy niczym urozmaicić. Jeżeli występują rezonanse pomiędzy podłogą a sufitem czasem rozwiązaniem staje się duży żyrandol. Zdesperowani wyklejają sufit różnymi kasetonami. Okna silnie odbijają dźwięk, czasami wpadając w rezonans. Na czas odsłuchu zasłaniamy je grubymi zasłonami. Ściana za słuchaczem powinna być raczej żywa. W ogóle ważne jest, aby zachować równowagę pomiędzy odbiciem, rozpraszaniem i tłumieniem. Jeżeli uda się to nam, słuchana muzyka będzie brzmiała naturalnie, bez podbarwień a stereofonia i głębia sceny będzie satysfakcjonująca. W trudnych akustycznie pomieszczeniach, gdy zawodzą proste sposoby, stosujemy specjalne ustroje akustyczne. Są to: pułapki basowe do pochłaniania niskich częstotliwości, pochłaniacze (absorbery) średnich i wysokich częstotliwości oraz rozpraszacze. Wykonane są z różnych materiałów i mają różną konstrukcję, czasami są bardzo kosztowne. Te najczęściej spotykane omawiam na stronie "Nastroje a ustroje".
Ustawiamy i wreszcie słuchamy
Zestaw audio ustawiony na półkach, głośniki stoją w miejscu gdzie najmniej przeszkadzają, kable podpięte, czas na pierwsze odsłuchy. Ale przedtem poczytajcie co można jeszcze zrobić, by słuchana muzyka brzmiała jeszcze lepiej.
1. Obydwie kolumny powinny znajdować się w jednakowej odległości od słuchającego.
Jest to warunek konieczny, ponieważ niejednakowa odległość powoduje, że dźwięk dociera do naszych uszu nieco przesunięty w fazie, przez co zmienia się lokalizacja pozornych źródeł. Najlepszy odsłuch uzyskamy gdy głośniki i słuchacz tworzą trójkąt równoboczny. Większość producentów zaleca lekkie dogięcie kolumn w kierunku słuchacza, chociaż bywa, że niektóre lepiej pracują ustawione równolegle do siebie, bardziej wypełniając pokój dźwiękiem. Zależy to także od konstrukcji kolumn - te o wąskim kącie promieniowania są bardziej wrażliwe na niedokładne ustawienia względem słuchacza. Producenci podają w instrukcji obsługi właściwy sposób ustawienia kolumn. Ponieważ na ostateczny odbiór muzyki wpływa bardzo dużo czynników, w tym nasze, osobiste preferencje, warto poeksperymentować.
2. Kolumny winny być umieszczone w jednakowej odległości od podłogi.
Zalecane jest, aby głośnik wysokotonowy znajdował się na wysokości uszu słuchającego. Nie zawsze jest to możliwe, czasami mamy zbyt wysokie lub niskie podstawki lub jesteśmy zmuszeni ustawić głośniki na półce. Niewłaściwa wysokość powoduje, że dźwięk wydobywa się spod sufitu, lub od podłogi. Przy zbyt wysokim ustawieniu kolumn podstawkowych, możemy odwrócić je, tak by głośnik wysokotonowy był niżej. Czasem dużą poprawę uzyskamy kierując głośniki nie tylko w kierunku słuchacza, ale też pochylając je nieco w dół, lub do góry - w zależności od tego czy są wyżej czy niżej nas.
3. Szerokość ustawienia kolumn.
Ważne dla uzyskania dobrej stereofonii - zbyt szerokie rozstawienie powoduje utratę spójności i naturalności dźwięku. Zbyt wąskie - stłaczają pozorne źródła dźwięku na małej przestrzeni, muzycy będą siedzieć jeden na drugim. Przeciętnie odległość między kolumnami wynosi 2-3 m i w podobnej odległości znajduje się słuchacz (zasada trójkąta równobocznego). Przed zespołami głośnikowymi nie powinniśmy nic ustawiać, bowiem duże, płaskie przedmioty, powodują odbicia dźwięku a także zasłaniają źródło dźwięku, przez co staje się on zniekształcony. Niskie tony rozchodzą się wielokierunkowo, dlatego dla nich nie ma większego znaczenia czy głośniki są zasłonięte np. rogiem wersalki czy stolikiem. Jest to jednak istotne dla fal średniej i wysokiej częstotliwości, które łatwo ulegają odbiciom lub są pochłaniane przez wyposażenie pokoju. Musimy pamiętać także, że ostre krawędzie powodują dyfrakcję fal. Dlatego zwróćmy uwagę na takie ustawienie małych kolumienek na półce lub regale aby zminimalizować to niekorzystne zjawisko.
4. Właściwe ustawienie kolumn od ścian bocznych i tylnych.
Tutaj w pierwszej kolejności stosujemy się do zaleceń producentów, jako że różne kolumny produkowane są do różnych zastosowań. Większość kolumn powinna stać oddalona od ścian, ale niektóre (np. Sequence) konstruowane są by pracować przy tylnej ścianie, lub nawet na niej wisieć. Ogólnie - oddalenie od tylnej ściany powinno być większe przy kolumnach z bass-reflexem z tyłu i bipolarnych. Zbytnie zbliżenie do ściany zwiększa ilość basu, jednak z reguły odbywa się to kosztem pogorszenia jego jakości. Zwykle optymalne są odległości: 1 m czoła kolumn od tylnej ściany i nie mniej niż 0.5 m od ścian bocznych. Nie zawsze jest możliwe takie ustawienie, dlatego pozostaje nam jakiś rozsądny kompromis. Jeżeli basy dominują, możemy je zmniejszyć poprzez zatkanie otworu bass-reflexu luźno zwiniętą w rulon tkaniną.
Na rysunkach - możliwe sposoby ustawienia kolumn w pokoju.
5. Ustawienie fotela w pokoju
Jak pamiętamy, większość producentów zaleca skierowanie kolumn w kierunku
środka pokoju. Ustawiając fotel przed głośnikami mamy trzy możliwości. Pierwsza, najczęściej stosowana, to ustawienie go w odległości równej szerokości ustawienia kolumn. Czyli, jeżeli kolumny stoją w odległości dwóch metrów od siebie, my ustawiamy fotel 2 metry od nich. Druga, to odsunięcie fotela tak, aby linie utworzone przez dogięcie kolumn głośnikowych krzyżowały się przed nami. I wreszcie ostatnia możliwość to przysunięcie się bliżej kolumn tak, aby linie krzyżowały się za nami. Czy usłyszymy różnicę dźwięku? Tak, szczególnie dotyczy to właśnie lokalizacji źródeł, jakości wysokich tonów, a czasem basu. A które miejsce będzie lepsze, ustalimy sami. Różni producenci, w instrukcjach, zalecają różne sposoby tak ustawienia kolumn jak i miejsca odsłuchu. Możemy kierować się ich wskazówkami lub wybrać sposób zgodny z własnymi preferencjami..
Obok - ustawienie fotela względem punktu przecięcia kolumn
6. Stosowanie różnych akcesoriów poprawia dźwięk.
Właściwe ustawione kolumny, przemeblowany pokój zgodnie "z zasadami akustyki", najlepsze miejsce przed kolumnami - czy jeszcze coś można poprawić? - pytacie. Oczywiście że tak. Ale o tym na stronie "Jeszcze gadżety, niestety".
Usiąść w fotelu...
Oprócz ważnych spraw związanych z ustawieniem kolumn i akustyką pokoju, do dobrego odbioru muzyki potrzebny jest jeszcze odpowiedni nastrój. Jeżeli jesteśmy zirytowani, źli, czy zmęczeni słuchajmy raczej muzyki spokojnej, relaksującej, niż energicznej czy takiej która wymaga skupienia i uwagi. Przy naszym złym nastroju najlepsza, najlepiej nagrana płyta będzie nas drażniła, irytowała, nie docenimy jej uroku. W dobrym odbiorze pomaga cisza w domu, a przyciemniony pokój pozwoli nam odkryć więcej szczegółów, które zwykle umykają naszej uwadze. W odbiorze pomaga także zajęcie czymś wzroku. I nie mam tu na myśli jednoczesnego oglądania telewizji, lecz skupienie go na czymś niezbyt absorbującym. Dawniej doskonale rolę tę spełniała wolno wirująca płyta winylowa czy rozżarzone lampy wzmacniacza lampowego, które dodatkowo stwarzały tajemniczy, pełen uroku nastrój, szczególnie w przyciemnionym pokoju. Dzisiaj, w dobie techniki cyfrowej, bezosobowych tranzystorowców i nienagannie dopasowanych do pokoju kolumn, jesteśmy pozbawieni wielu takich dodatkowych wrażeń. Bo muzyka to przecież nie tylko szereg postępujących po sobie dźwięków, ale także nastrój, klimat, tajemniczość i pragnienie przeżycia pięknych chwil.
I śpiewa dla mnie boski Luciano...
W dobrze "zestrojonym" zestawie wrażenie muzyki jest doskonałe. Siedząc wygodnie w fotelu czujemy się jak na sali koncertowej. Muzycy i instrumenty tworzą wyraźne grupy, możemy wręcz wskazać gdzie, kto stoi. Muzyka nie jest męcząca, nie ma bałaganu, żadne pasmo nie dominuje nad innym. Głośniki ZNIKAJĄ z pokoju. Jesteśmy tylko my i wykonawcy. "Przed nami stoi boski Luciano..."
Tak... to jest ideał audiofila. Jak tego dokonać? Ależ to proste - wystarczy DOBRY zestaw audio, DOBRZE ustawione kolumny w DOBRZE wyprofilowanym akustycznie pokoju, i DOBRZE nagrana płyta...
Powiecie, że na Hi-End Was nie stać. Nie macie racji. Słyszałem przeciętnie brzmiące zestawy Hi-End i doskonale brzmiące zestawy "budżetowe". Wprawdzie po wielu poszukiwaniach, próbach i eksperymentach, ale jednak, możemy mieć doskonały zestaw za rozsądną cenę. I to jest pocieszające - współczesna technika oferuje doskonałą jakość za stosunkowo nieduże pieniądze. Ponadto, w dobie nadprodukcji, możemy kupić za - często śmieszne pieniądze - elementy czy wręcz całe zestawy Hi-End jako tzw. Second hand czyli po prosu używane.
A jeśli nadal nam nie gra?
Cóż, akustyka to mocno złożona dziedzina. Idealnego dźwięku nie uzyskamy prostymi metodami. Zresztą co to jest idealny dźwięk? Dla jednych będzie to zbliżona do naturalnej barwa instrumentów muzycznych. Lecz jeśli muzyka została skomponowana za pomocą syntezatorów i komputera? Dla innych będzie to akustyka sali koncertowej czy koncertu rockowego. A w ciasnym pokoju naszego mieszkania nigdy takich efektów nie uzyskamy - chyba że za pomocą procesorów dźwięku rodem z kina domowego. Ważne w tym wszystkim jest to, aby uzyskać dźwięk jednorodny, miły dla ucha, bez podbarwień i dominacji jednego pasma, o dobrej stereofonii i "poukładanym" planie dźwiękowym. Dlatego, jeżeli zrobiliśmy już wszystko co w naszej mocy, pozostaje nam przyzwyczaić się do brzmienia naszego zestawu - lub odkładać pieniądze na zupełnie inny zestaw.
Kupić nie kupić - posłuchać warto
Kupując zestaw audio, jakiś jego element, czy porównując posiadany zestaw z tym który posiada kolega, oceniamy jego brzmienie. Wybierając się do sklepu na odsłuchy, poświęcajmy im więcej czasu niż proponują nam sprzedawcy. Słuchajmy dobrze nam znanych i dobrze nagranych płyt. Stojąc przed ważną decyzją - co kupić? - musimy wstępnie ustalić jaki rodzaj muzyki będziemy najczęściej słuchać i do naszych preferencji dostosowujemy rodzaj kupowanego sprzętu. Do mocnej muzyki, gdzie dużą rolę odgrywa bas, potrzebny będzie mocniejszy wzmacniacz i duże kolumny. Większe kolumny także lepiej spełnią swoją rolę przy nagłośnieniu dużego pokoju. Dla melomanów preferujących muzykę akustyczną, wokal czy jazz, dobrym rozwiązaniem będą mniejsze kolumny, podstawkowe. Sprawdzą się także w małych pomieszczeniach.
Testujemy
Audiofil nie byłby audiofilem gdyby ciągle czegoś nie testował, nie porównywał i oceniał. Nie od dziś wiadomo, że znacznie więcej o jakości urządzenia można dowiedzieć się w pokoju odsłuchowym niż w laboratorium. Parametry, pomiary są ważne, ale i tak - wprawdzie subiektywna - ale najważniejsza jest ocena odsłuchowa. Aby ocena była w miarę obiektywna powinna być dokonana zgodnie z pewnymi procedurami, które w skrócie omówię.
Dużym problemem jest, jak opisać to co słyszymy. Recenzenci czy audiofile stosują specyficzny żargon, który wywołuje u innych uśmiech politowania, czy nawet drwiny. Bo cóż to jest "jedwabista średnica, zapiaszczenie góry, niekontrolowany bas czy brak homogeniczności dźwięku"? Ale ponieważ jakoś nasze wrażenia musimy opisać, pozostaje nam ten dziwny język, z czasem coraz bardziej dla nas zrozumiały.
Gdy oceniamy właściwości brzmieniowe jakiegoś urządzenia, zwróćmy uwagę na kilka aspektów dźwięku: - jakie jest ogólne zrównoważenie tonalne, czy któryś podzakresów (niskie tony, średnica i wysokie) nie dominuje nad pozostałymi. - w jaki sposób prezentowana jest średnica (szczególnie wokal) na którą ludzki słuch jest szczególnie uczulony. - jaka jest scena dźwiękowa - jej szerokość i głębokość, lokalizacja poszczególnych muzyków. - zwróćmy także uwagę na dynamikę, szczegółowość i spójność dźwięku, a także poprawność odtwarzania basu.
Niektórzy recenzenci oceniają jeszcze ogólną tzw. "muzykalność" urządzenia, co możemy rozumieć jako łatwość słuchania w dłuższym okresie czasu - czy słuchana muzyka jest męcząca, czy też sprawia wiele przyjemności. Podczas porównania dwóch urządzeń pozostałe elementy powinny być dokładnie takie same. Poziomy głośności powinny być maksymalnie zbliżone (dokładność nie mniejsza niż 0,2 dB). Najpierw testujemy jedno, potem drugie, a później w odwrotnej kolejności. Rodzaj muzyki powinien być dobrze znany odsłuchującemu (odsłuchującym) i powinien umożliwić ujawnienie charakteru brzmienia testowanego urządzenia. Warto pamiętać także o tym, że im dłużej słuchamy rożnego rodzaju muzyki, tym lepszymi słuchaczami się stajemy.
Słuchajmy na ślepo
Ideałem byłoby odsłuchiwanie, czy porównywanie urządzeń na ślepo. Polega to na tym, ze zapraszamy doświadczonego znajomego (znajomych) nie mówiąc czego będą słuchali. Jeżeli porównujemy brzmienie dwóch różnych kabli, różnych odtwarzaczy CD czy wzmacniaczy, nie mówimy czego będą słuchać. Słuchający mają oceniać tylko dźwięk, nie sugerując się niczym. Najlepiej byłoby zasłonić badane urządzenia jakimś parawanem. Po spisaniu wrażeń i przerwie dla odpoczynku słuchu procedurę można powtórzyć. Badanie można też powtórzyć po kilku dniach, czy z innymi osobami. Dopiero stosując taki sposób oceny, możemy mieć pewność, że wyniki będą w miarę obiektywne.
Z punktu widzenia marketingowego, taka procedura obarczona jest poważną wadą - jej wyniki nie zawsze są do przyjęcia przez producentów czy dystrybutorów sprzętu audio. Okazuje się bowiem, że kolejny cudowny kabelek nie różni się tak bardzo od tego u konkurencji, a hi-endowy wzmacniacz czy odtwarzacz okazuje się być nie tak całkiem hi-endowym. Autor recenzji z reguły zastrzega się, że dokonał "oceny subiektywnej" czym może oddalić wszelkie zarzuty o nierzetelność. Dlatego na ten rodzaj testów decyduje się niewiele czasopism zajmujących się techniką audio czy kina domowego.
Komu wierzyć? Nie demonizujmy - większość testów i ocen w czasopismach fachowych robiona jest rzetelnie. Recenzenci tygodniami i miesiącami słuchają zestawu, zapisując swoje wrażenia. Słyszeli wiele i siłą rzeczy ich doświadczenie pozwala na właściwą ocenę brzmienia danego urządzenia. Dla nas dodatkowym potwierdzeniem może być zbliżona ocena w dwóch-trzech konkurencyjnych czasopismach. Problem pojawia się wtedy, gdy oceny różnią się diametralnie... Wtedy jedyną radą jest odbyć "pielgrzymkę" po salonach audio i cierpliwie weryfikować samemu oceny i spostrzeżenia innych.
Podsumowując
Sceptycy mówią, że jedynie tzw. "ślepe testy" są miarodajne. Lecz supersceptycy twierdzą, że wszelkie testy słuchowe są tak subiektywne, że odsłuchiwanie nie ma większego sensu...