6168


Safona Athida

Ile czasu minęło od chwili,

gdy cię polubiłam, Athido?

Wtedy wydałaś mi się małą,

niewinną dziewczynką.

 

To dobrze, że przyszłaś

Tak bardzo cię pragnęłam.

I znów rozpalasz płomień

w moim sercu.

 

Nadziejo miłości!

Teraz gdy patrzę na ciebie,

wydajesz się podobna do Hermiony.

Jednak do złotowłosej Heleny

muszę cię porównać.

 

Jeśli w ogóle

można porównać cię do śmiertelnych.

Wiedz, że przy twojej piękności

moje troski znikają,

rozsypują się jak puch...

Safona Do Afrodyty

Przed tronem twym się chylę, Afrodyto,

nęcąca w zdradne sieci córo Zeusa,

i błagam, smutkiem nie dręcz mego serca,

o nieśmiertelna,

 

lecz ku mnie zejdź, jak nieraz już czyniłaś,

gdy cię mój głos doleciał z oddalenia,

i dla mych skarg rzucałaś progi domu

wielkiego ojca.

 

Twój złoty wóz poniosły chyże ptaki

i raz po raz, nad kręgiem czarnej ziemi

zniżając lot, skrzydłami mocno biły

w jasnym eterze.

 

Ujrzałam cię, a ty, promieniejąca,

z uśmiechem na obliczu nieśmiertelnym,

spytałaś najłaskawiej, co mnie gnębi,

że ciebie wzywam,

 

kto wzniecił znów mych pragnień najgorętszych

serdeczny żar? Kogo mi przywieść ma

Peitho ku miłości? Kto mnie skrzywdził,

kto ból mi zadał?

Unika cię? — mówiłaś. — Wnet odszuka!

Odtrąca dar? — Wnet tobie dary złoży.

Nie kocha cię? — W miłosne wpadnie sieci

choćby wbrew chęci.

 

I dzisiaj zejdź ze stopni swego tronu,

nie pozwól mi w daremnej trwać tęsknocie,

i stanąć racz w tej trudnej dla mnie chwili

po mojej stronie!

Safona Do Anaktorii

Jednym konnica bardziej się podoba

na czarnej ziemi, innym znów piechota,

jeszcze innym okręty. Dla mnie piękno —

to co kochamy.

 

Każdy tę prawdę pojmie. Helena też,

choć w piękności nie miała sobie równej,

dla tej prawdy opuściła małżonka

najwspanialszego.

 

Tego, co Troję zburzył, państwo zniszczył.

Ani córki, ani drogich rodziców

nie uszanowała, poszła za głosem

serca — miłości.

 

Serce kobiet łatwo płonie uczuciem

i chce natychmiast mieć, co myśl dyktuje.

I moją daleką Anaktorię

wspominać każe,

 

której chód lekki ujrzeć zapragnęłam

i wspaniały blask jej twarzy, piękniejszy

niż rydwany Lidii, jej piechota,

zbroje i bitwy.

 

Wiem, że nie wszystko w życiu można zdobyć.

Trzeba raczej wybierać...

Safona Do Hery

Ujrzałam ciebie we śnie dzisiaj, Pani,

piękna w dostojeństwie, Hero, jak niegdyś

sławni królowie, Atrydzi, modłami

wielbili ciebie,

 

gdy dokonawszy dzieła boga wojny

obok bystrych wód Skamandra, pragnęli

do kraju swego powrócić zwycięzcy,

ale nie mogli,

 

dopiero po złożeniu ofiar Tobie,

wielkiemu Zeusowi i synowi

Tiony. I ja cię błagam, o czcigodna,

dawnym zwyczajem,

 

jak piękne dziewczęta, gdy niosły welon

i razem z kobietami zbliżały się

do Twojej świątyni na Twoje święta,

by oddać ci cześć.

 

I jak Atrydzi wrócili szczęśliwie

dzięki twej łasce spod zniszczonej Troi,

mnie także pomóż. Hero, bym wróciła

do swego domu.

Safona Do przyjaciółki

"Wierz mi, że chciałabym naprawdę umrzeć"

powiedziałaś w chwili naszego rozstania.

Rozpaczliwy płacz, słowa pełne żalu :

 

"Biada, nieszczęście nas spotkało,

że ciebie wbrew mej woli

muszę opuścić Safo".

 

Odpowiedziałam ci na to :

"Szczęśliwej drogi i nie martw się,

Tylko o mnie nie zapomnij.

 

Gdybyś jednak miała zapomnieć,

sama ci jeszcze przypomnę,

ile dni pięknych przeżyłyśmy razem.

 

Lubiłaś ozdabiać włosy

świeżymi kwiatami,

wiankami z fiołków i żółtych róż.

 

Nieraz młodzieńczą szyję wdzięcznie

przystrajałaś splotami pachnących kwiatów,

skrapiałaś olejkami bazylii z Vrenthi.

 

Albo na miękkich poduszkach się kładłaś,

z rąk służebnych czary z nektarem brałaś

i gasiłaś pragnienie.

 

I nie było zabawy bez nas,

nie było święta bez tańców i pieśni.

W wiośniane dni..."

Safona Jego miłosna prośba

... i ty niedawno byłaś w moim domu

i śpiewałaś, teraz ja czynię to samo.

Mów do mnie jeszcze, chodź bliżej,

ofiaruj mi swoją piękność.

 

Zbyt krótko byliśmy razem, wyznaję,

teraz już szybko odeślij te dziewczęta

i niech bogowie podarują nam tę noc.

Safona („Minęła noc..”)

Minęła noc w bezsennym czuwaniu.

O wielkiej miłości śpiewałyśmy,

o twej ukochanej

i jej fiołkowych piersiach.

 

Lecz wstań z łóżka

i idź do swoich przyjaciół,

a my znów tej nocy

ledwo zmrużymy oka jak słowik.

Safona („Muzy pięknowłose..”)

Muzy pięknowłose,

opuśćcie swój złoty pałac

i przybądźcie do mnie.

Przybywajcie też delikatne Charyty

różanopalce, córy Zeusa.

Teraz, gdy mroczny sen

opada na powieki,

a pożądanie rozpala moje ciało.

Safona Niestety

Gdyby z moich piersi pociekło mleko,

a brzuch wytrzymał ciężar nowych dzieci,

chętnie bez lęku poszłabym do łoża

uszczęśliwiona.

 

Niestety starość łamie moje ciało,

na którym tyle niezliczonych zmarszczek,

a skrzydlaty Eros wciąż słodko wzdycha

gdzie indziej teraz.

Safona Nikczemność

Niewdzięczny. Wszystko co dobre

przeznaczyłeś dla swoich przyjaciół.

Dla mnie tylko smutek i upokorzenie.

Nadęte stworzenie,

nasyć teraz swoje serce.

Pamiętaj jednak,

łatwo nie poddaję się.

I nie miej żadnych złudzeń,

że za swoją nikczemność kiedyś zapłacisz.

Wierzę. Mnie chronić będą kochani bogowie.

Safona O powrót brata z Egiptu

Dziś błagam was: Cyprydo, Nereidy,

niech mój brat zdrowy powróci do domu

i wszystkie pragnienia zrealizuje.

Niech mu się spełnią!

 

Niech z błędów swych uwolni się na zawsze

i niesie radość wszystkim przyjaciołom,

a wrogom gorycz. Niech żaden wróg jemu

nie przetnie drogi.

 

A mnie wybierze na wiernego druha,

wyzwalając z więzów czarnego smutku

znieważone serce, które konało.

Bardzo cierpiało.

 

Najadłam się tyle wstydu, tyle słów

słyszałam i plotek — wciąż powracały

i wciąż odchodziły jak złe wspomnienia

raniąc me serce.

 

Ale usłysz mnie, jeśli kiedykolwiek

moje pieśni cieszyły twoje serce,

uchroń nas, Cyprydo, przed czarną nocą,

oddal wszelkie zło.

 

Niech wróci chciany do współziomków swoich,

skoro już wykorzeni z piersi ten szał

i weźmie godną żonę z wyspy Lesbos

z dziewic wybranych.

 

A ty Rodope wredna, spuść już głowę

i pójdź w objęcia godne twojej kasty...

Safona („Pamiętam jak mówiła moja matka...”)

Pamiętam, jak mówiła moja matka:

dziewczyna powinna wiązać swoje włosy

purpurową przepaską.

Piękna to ozdoba.

Lecz jeśli miała jaśniejsze włosy

od płonącej pochodni?

Wianek z kwietnych pąków

bardziej by jej pasował.

 

Niedawno przywieziono z Sardes

barwną chustę.

Dla ciebie Kleis takiej chusty

zdobyć nie mogę.

Na targowisku w Mityleny są pamiątki,

które przypominają wygnanie synów Kleanaktasa.

Nasze już zniszczone.

Safona („Panno młoda...”)

Panno młoda — różo miłości pełna,

panno młoda — najpiękniejsza ozdobo Afrodyty,

idź do łoża, małżeńskiego łoża

i kochaj się z oblubieńcem.

Niech cię prowadzi gwiazda wieczorna

i czcij Herę,

która ze swego srebrnego tronu

broni ogniska domowego.

Safona Pochwała młodości

Dziewczyna subtelna.

z naręczem kwiatów,

słodkogłosa

od liry dźwięczniej sza

i od mleka bielsza,

od wody bardziej miękka,

od konia bardziej harda,

piękniejsza od róży

i od peplos delikatniejsza

i droższa od złota...

Safona Pragnienie

Duszyczko moja, nie mów więcej,

bo spłoszysz Adonisa twarz,

troskę pewnej bogini.

 

Nie żądaj więcej pieśni,

moje wargi zniewala pragnienie

wstydliwe na tym świecie.

 

Afrodyta bawi się moim sercem,

a Pitho oblewa moje piersi nektarem.

Tracę zmysły

Safona Ślub Hektora

Cypr...

przybył posłaniec, prędki, wiatronogi

Idaos, wieść przynosząc dobrą,

która nie tylko w krainie Azji zyskała sławę:

"Hektor z towarzyszami wiozą tu

ze świętych Teb i krynicznej Plakii

młodą czarnooką Andromedę.

Płyną statkami, przecinając słone morze,

a z nimi posag — bransolet złotych misternie

wykonanych, sukien purpurą haftowanych

i srebrnych czar i pamiątek z kości słoniowej".

Tak opowiadał posłaniec. I zerwał się

na równe nogi ukochany ojciec Hektora

i lotem błyskawicy dotarła wieść do miasta,

i bracia zaprzęgli muły

do szybkich wozów z pięknymi kołami,

na które wsiadły kobiety i smukłonogie dziewczyny.

Tylko córy Priama osobne brały wozy.

Mężczyźni konie przywiedli do bojowych rydwanów

przystrojonych, prowadząc z sobą chłopców,

wyruszyli galopem za miasto.

Hektor i Andromeda, bogom podobni,

na rydwanach w otoczeniu ludu dotarli do Ilionu.

A słodkie dźwięki fletów i gitar mieszały się

z bębnieniem kotłów i świętą pieśnią dziewcząt

lecącą pod niebiosa... niczym boska...

Wszędzie, na wszystkich drogach...

kratery, amfory, kadzidła mieszały się

z mirrą i kassją...

Stare kobiety wznosiły radosne okrzyki

na stojąco, a mężczyźni wyprostowani

peanem wzniosłym czcili boga Apollina z lirą,

sławiąc podobnym bogom : Hektora i Andromedę.

Safona Sztorm

W tym wichrze, nawałnicy przerażeni

marynarze rzucili wszystko w odmęt.

Pusty statek skierowali ku brzegom —

na ocalenie.

 

Lepiej nie znaleźć się w podobnym sztormie,

nie myśleć ani na szerokich wodach,

nie wyrzucać poza burtę ładunku.

Słone jest morze.

 

Z lękiem w sercu. Ale dla Nereusza

i jego orszaku oddam w podarunku

to, co posiadam. Chyba nie odmówi

ojciec Nereid

Safona („Tak Safo, bo inaczej...”)

Tak, Safo, bo inaczej przestanę cię kochać,

pokaż się, wstań z łóżka, wyprostuj wymodlone ciało,

wyrzuć te szaty z Chios

 

i wykąp się jak czysta lilia w źródle,

a Kleis niech przyniesie olejek cedrowy.

Szafranowe odzienie wdziej i płaszcz purpurowy.

 

A gdy ty będziesz się ubierała,

uplotę dla twoich włosów kwietne wianki,

no już, bo oszałamia mnie twoja słodka piękność.

 

A ty, Praxino, upiecz nam kasztany,

zanim dla dziewcząt napój przygotuję.

To wszystko, moja droga, od jakiegoś boga.

 

Dzisiaj przyrzekła przyjechać do Mityleny,

ukochanego miasta, najpiękniejsza kobieta,

niczym matka przy dzieciach, jak Safo jest przy nas.

 

Kochana Athido, czyżbyś wszystko zapomniała,

jak mogłaś zapomnieć te dawne przyrzeczenia...

Safona Tęsknota

Teraz choć jesteś daleko w Sardes,

powracasz jednak w naszych myślach.

 

Gdy żyłyśmy tu jeszcze razem,

boginią byłaś dla Arignoto,

która pocieszenie znajdowała w twojej pieśni.

 

A teraz ona wśród lidyjskich kobiet

wyróżnia się jak po zachodzie słońca

różanopalce światło księżyca —

 

zaćmiewa gwiazdy i blaskiem

opromienia słone wody morza,

rozkwieconą ziemię.

 

Ponętnie lśni rosa na płatkach róży,

pachną nostrzyki

i kwitnąca koniczynka.

 

I tak błądzi wspominając słodką Athidę

cierpi. Tęsknota pali jej delikatną duszę,

trawi serce,

 

wzywa nas do siebie uparcie,

ale my jej głosu nie słyszymy —

noc milczy nad falami morza.

Safona W świątyni Hery

Chodźcie do jasnego miejsca

świątyni Hery,

córki wyspy Lesbos

z błyszczącymi oczami!

 

I lekko tańcząc,

pląsając rytmicznie,

ustawcie się w piękny

chór dla Bogini.

 

Poprowadzi was Safona

ze swoją lirą.

Jakże szczęśliwe będziecie

w tym uroczym tańcu,

 

a wydawać się będzie,

że to słodka pieśń

samej protagonistki

Muzy, Kaliope.

Safona Zaproszenie

Przybądź więc tutaj, z Krety, do świątyni,

otoczonej świętym gajem jabłoni,

gdzie ołtarzowe unoszą się w niebo

dymy kadzideł,

 

gdzie chłodna woda szumi wśród gałęzi

i krzewy róż okryły gęsto ziemię

kwiatami, a z rozkołysanych liści

spływa słodki sen,

 

gdzie konie pasą się na łące, kwiaty

wielobarwne rosną i wietrzyk wieje.

Wiośniane wszystko i pachnące miodem,

słodyczą maja.

 

Przybądź więc tutaj, Afrodyto moja

i hojnie z upajającą radością

rozlewaj ten przygotowany nektar

w czary złociste.

Safona Zazdrosc

Podobny do boga wydaje mi się

ten mężczyzna, który siadł naprzeciwko

i uważnie słucha twoich słodkich słów

w oczarowaniu.

 

Gdy ponętnie się uśmiechasz, me serce

w piersi drży niespokojne, zalęknione,

a gdy na ciebie patrzę, łamie się głos,

nagle zanika.

 

Plącze mi się język, zamiera słowo,

powolny płomień przenika me ciało,

oczy tracą blask, to znów dźwięczy w uszach

świdrujący szum.

 

Oblana zimnym potem, drżąca cała,

bardziej zielona od zielonej trawy.

I czuję, że za chwilę stracę życie,

padnę zemdlona.

 

Biedna, ze wszystkim muszę się pogodzić.

POEZJA SAFONY

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
6168
6168
6168
6168
6168
6168

więcej podobnych podstron