Safona Athida
Ile czasu minęło od chwili,
gdy cię polubiłam, Athido?
Wtedy wydałaś mi się małą,
niewinną dziewczynką.
To dobrze, że przyszłaś
Tak bardzo cię pragnęłam.
I znów rozpalasz płomień
w moim sercu.
Nadziejo miłości!
Teraz gdy patrzę na ciebie,
wydajesz się podobna do Hermiony.
Jednak do złotowłosej Heleny
muszę cię porównać.
Jeśli w ogóle
można porównać cię do śmiertelnych.
Wiedz, że przy twojej piękności
moje troski znikają,
rozsypują się jak puch...
Safona Do Afrodyty
Przed tronem twym się chylę, Afrodyto,
nęcąca w zdradne sieci córo Zeusa,
i błagam, smutkiem nie dręcz mego serca,
o nieśmiertelna,
lecz ku mnie zejdź, jak nieraz już czyniłaś,
gdy cię mój głos doleciał z oddalenia,
i dla mych skarg rzucałaś progi domu
wielkiego ojca.
Twój złoty wóz poniosły chyże ptaki
i raz po raz, nad kręgiem czarnej ziemi
zniżając lot, skrzydłami mocno biły
w jasnym eterze.
Ujrzałam cię, a ty, promieniejąca,
z uśmiechem na obliczu nieśmiertelnym,
spytałaś najłaskawiej, co mnie gnębi,
że ciebie wzywam,
kto wzniecił znów mych pragnień najgorętszych
serdeczny żar? Kogo mi przywieść ma
Peitho ku miłości? Kto mnie skrzywdził,
kto ból mi zadał?
Unika cię? — mówiłaś. — Wnet odszuka!
Odtrąca dar? — Wnet tobie dary złoży.
Nie kocha cię? — W miłosne wpadnie sieci
choćby wbrew chęci.
I dzisiaj zejdź ze stopni swego tronu,
nie pozwól mi w daremnej trwać tęsknocie,
i stanąć racz w tej trudnej dla mnie chwili
po mojej stronie!
Safona Do Anaktorii
Jednym konnica bardziej się podoba
na czarnej ziemi, innym znów piechota,
jeszcze innym okręty. Dla mnie piękno —
to co kochamy.
Każdy tę prawdę pojmie. Helena też,
choć w piękności nie miała sobie równej,
dla tej prawdy opuściła małżonka
najwspanialszego.
Tego, co Troję zburzył, państwo zniszczył.
Ani córki, ani drogich rodziców
nie uszanowała, poszła za głosem
serca — miłości.
Serce kobiet łatwo płonie uczuciem
i chce natychmiast mieć, co myśl dyktuje.
I moją daleką Anaktorię
wspominać każe,
której chód lekki ujrzeć zapragnęłam
i wspaniały blask jej twarzy, piękniejszy
niż rydwany Lidii, jej piechota,
zbroje i bitwy.
Wiem, że nie wszystko w życiu można zdobyć.
Trzeba raczej wybierać...
Safona Do Hery
Ujrzałam ciebie we śnie dzisiaj, Pani,
piękna w dostojeństwie, Hero, jak niegdyś
sławni królowie, Atrydzi, modłami
wielbili ciebie,
gdy dokonawszy dzieła boga wojny
obok bystrych wód Skamandra, pragnęli
do kraju swego powrócić zwycięzcy,
ale nie mogli,
dopiero po złożeniu ofiar Tobie,
wielkiemu Zeusowi i synowi
Tiony. I ja cię błagam, o czcigodna,
dawnym zwyczajem,
jak piękne dziewczęta, gdy niosły welon
i razem z kobietami zbliżały się
do Twojej świątyni na Twoje święta,
by oddać ci cześć.
I jak Atrydzi wrócili szczęśliwie
dzięki twej łasce spod zniszczonej Troi,
mnie także pomóż. Hero, bym wróciła
do swego domu.
Safona Do przyjaciółki
"Wierz mi, że chciałabym naprawdę umrzeć"
powiedziałaś w chwili naszego rozstania.
Rozpaczliwy płacz, słowa pełne żalu :
"Biada, nieszczęście nas spotkało,
że ciebie wbrew mej woli
muszę opuścić Safo".
Odpowiedziałam ci na to :
"Szczęśliwej drogi i nie martw się,
Tylko o mnie nie zapomnij.
Gdybyś jednak miała zapomnieć,
sama ci jeszcze przypomnę,
ile dni pięknych przeżyłyśmy razem.
Lubiłaś ozdabiać włosy
świeżymi kwiatami,
wiankami z fiołków i żółtych róż.
Nieraz młodzieńczą szyję wdzięcznie
przystrajałaś splotami pachnących kwiatów,
skrapiałaś olejkami bazylii z Vrenthi.
Albo na miękkich poduszkach się kładłaś,
z rąk służebnych czary z nektarem brałaś
i gasiłaś pragnienie.
I nie było zabawy bez nas,
nie było święta bez tańców i pieśni.
W wiośniane dni..."
Safona Jego miłosna prośba
... i ty niedawno byłaś w moim domu
i śpiewałaś, teraz ja czynię to samo.
Mów do mnie jeszcze, chodź bliżej,
ofiaruj mi swoją piękność.
Zbyt krótko byliśmy razem, wyznaję,
teraz już szybko odeślij te dziewczęta
i niech bogowie podarują nam tę noc.
Safona („Minęła noc..”)
Minęła noc w bezsennym czuwaniu.
O wielkiej miłości śpiewałyśmy,
o twej ukochanej
i jej fiołkowych piersiach.
Lecz wstań z łóżka
i idź do swoich przyjaciół,
a my znów tej nocy
ledwo zmrużymy oka jak słowik.
Safona („Muzy pięknowłose..”)
Muzy pięknowłose,
opuśćcie swój złoty pałac
i przybądźcie do mnie.
Przybywajcie też delikatne Charyty
różanopalce, córy Zeusa.
Teraz, gdy mroczny sen
opada na powieki,
a pożądanie rozpala moje ciało.
Safona Niestety
Gdyby z moich piersi pociekło mleko,
a brzuch wytrzymał ciężar nowych dzieci,
chętnie bez lęku poszłabym do łoża
uszczęśliwiona.
Niestety starość łamie moje ciało,
na którym tyle niezliczonych zmarszczek,
a skrzydlaty Eros wciąż słodko wzdycha
gdzie indziej teraz.
Safona Nikczemność
Niewdzięczny. Wszystko co dobre
przeznaczyłeś dla swoich przyjaciół.
Dla mnie tylko smutek i upokorzenie.
Nadęte stworzenie,
nasyć teraz swoje serce.
Pamiętaj jednak,
łatwo nie poddaję się.
I nie miej żadnych złudzeń,
że za swoją nikczemność kiedyś zapłacisz.
Wierzę. Mnie chronić będą kochani bogowie.
Safona O powrót brata z Egiptu
Dziś błagam was: Cyprydo, Nereidy,
niech mój brat zdrowy powróci do domu
i wszystkie pragnienia zrealizuje.
Niech mu się spełnią!
Niech z błędów swych uwolni się na zawsze
i niesie radość wszystkim przyjaciołom,
a wrogom gorycz. Niech żaden wróg jemu
nie przetnie drogi.
A mnie wybierze na wiernego druha,
wyzwalając z więzów czarnego smutku
znieważone serce, które konało.
Bardzo cierpiało.
Najadłam się tyle wstydu, tyle słów
słyszałam i plotek — wciąż powracały
i wciąż odchodziły jak złe wspomnienia
raniąc me serce.
Ale usłysz mnie, jeśli kiedykolwiek
moje pieśni cieszyły twoje serce,
uchroń nas, Cyprydo, przed czarną nocą,
oddal wszelkie zło.
Niech wróci chciany do współziomków swoich,
skoro już wykorzeni z piersi ten szał
i weźmie godną żonę z wyspy Lesbos
z dziewic wybranych.
A ty Rodope wredna, spuść już głowę
i pójdź w objęcia godne twojej kasty...
Safona („Pamiętam jak mówiła moja matka...”)
Pamiętam, jak mówiła moja matka:
dziewczyna powinna wiązać swoje włosy
purpurową przepaską.
Piękna to ozdoba.
Lecz jeśli miała jaśniejsze włosy
od płonącej pochodni?
Wianek z kwietnych pąków
bardziej by jej pasował.
Niedawno przywieziono z Sardes
barwną chustę.
Dla ciebie Kleis takiej chusty
zdobyć nie mogę.
Na targowisku w Mityleny są pamiątki,
które przypominają wygnanie synów Kleanaktasa.
Nasze już zniszczone.
Safona („Panno młoda...”)
Panno młoda — różo miłości pełna,
panno młoda — najpiękniejsza ozdobo Afrodyty,
idź do łoża, małżeńskiego łoża
i kochaj się z oblubieńcem.
Niech cię prowadzi gwiazda wieczorna
i czcij Herę,
która ze swego srebrnego tronu
broni ogniska domowego.
Safona Pochwała młodości
Dziewczyna subtelna.
z naręczem kwiatów,
słodkogłosa
od liry dźwięczniej sza
i od mleka bielsza,
od wody bardziej miękka,
od konia bardziej harda,
piękniejsza od róży
i od peplos delikatniejsza
i droższa od złota...
Safona Pragnienie
Duszyczko moja, nie mów więcej,
bo spłoszysz Adonisa twarz,
troskę pewnej bogini.
Nie żądaj więcej pieśni,
moje wargi zniewala pragnienie
wstydliwe na tym świecie.
Afrodyta bawi się moim sercem,
a Pitho oblewa moje piersi nektarem.
Tracę zmysły
Safona Ślub Hektora
Cypr...
przybył posłaniec, prędki, wiatronogi
Idaos, wieść przynosząc dobrą,
która nie tylko w krainie Azji zyskała sławę:
"Hektor z towarzyszami wiozą tu
ze świętych Teb i krynicznej Plakii
młodą czarnooką Andromedę.
Płyną statkami, przecinając słone morze,
a z nimi posag — bransolet złotych misternie
wykonanych, sukien purpurą haftowanych
i srebrnych czar i pamiątek z kości słoniowej".
Tak opowiadał posłaniec. I zerwał się
na równe nogi ukochany ojciec Hektora
i lotem błyskawicy dotarła wieść do miasta,
i bracia zaprzęgli muły
do szybkich wozów z pięknymi kołami,
na które wsiadły kobiety i smukłonogie dziewczyny.
Tylko córy Priama osobne brały wozy.
Mężczyźni konie przywiedli do bojowych rydwanów
przystrojonych, prowadząc z sobą chłopców,
wyruszyli galopem za miasto.
Hektor i Andromeda, bogom podobni,
na rydwanach w otoczeniu ludu dotarli do Ilionu.
A słodkie dźwięki fletów i gitar mieszały się
z bębnieniem kotłów i świętą pieśnią dziewcząt
lecącą pod niebiosa... niczym boska...
Wszędzie, na wszystkich drogach...
kratery, amfory, kadzidła mieszały się
z mirrą i kassją...
Stare kobiety wznosiły radosne okrzyki
na stojąco, a mężczyźni wyprostowani
peanem wzniosłym czcili boga Apollina z lirą,
sławiąc podobnym bogom : Hektora i Andromedę.
Safona Sztorm
W tym wichrze, nawałnicy przerażeni
marynarze rzucili wszystko w odmęt.
Pusty statek skierowali ku brzegom —
na ocalenie.
Lepiej nie znaleźć się w podobnym sztormie,
nie myśleć ani na szerokich wodach,
nie wyrzucać poza burtę ładunku.
Słone jest morze.
Z lękiem w sercu. Ale dla Nereusza
i jego orszaku oddam w podarunku
to, co posiadam. Chyba nie odmówi
ojciec Nereid
Safona („Tak Safo, bo inaczej...”)
Tak, Safo, bo inaczej przestanę cię kochać,
pokaż się, wstań z łóżka, wyprostuj wymodlone ciało,
wyrzuć te szaty z Chios
i wykąp się jak czysta lilia w źródle,
a Kleis niech przyniesie olejek cedrowy.
Szafranowe odzienie wdziej i płaszcz purpurowy.
A gdy ty będziesz się ubierała,
uplotę dla twoich włosów kwietne wianki,
no już, bo oszałamia mnie twoja słodka piękność.
A ty, Praxino, upiecz nam kasztany,
zanim dla dziewcząt napój przygotuję.
To wszystko, moja droga, od jakiegoś boga.
Dzisiaj przyrzekła przyjechać do Mityleny,
ukochanego miasta, najpiękniejsza kobieta,
niczym matka przy dzieciach, jak Safo jest przy nas.
Kochana Athido, czyżbyś wszystko zapomniała,
jak mogłaś zapomnieć te dawne przyrzeczenia...
Safona Tęsknota
Teraz choć jesteś daleko w Sardes,
powracasz jednak w naszych myślach.
Gdy żyłyśmy tu jeszcze razem,
boginią byłaś dla Arignoto,
która pocieszenie znajdowała w twojej pieśni.
A teraz ona wśród lidyjskich kobiet
wyróżnia się jak po zachodzie słońca
różanopalce światło księżyca —
zaćmiewa gwiazdy i blaskiem
opromienia słone wody morza,
rozkwieconą ziemię.
Ponętnie lśni rosa na płatkach róży,
pachną nostrzyki
i kwitnąca koniczynka.
I tak błądzi wspominając słodką Athidę
cierpi. Tęsknota pali jej delikatną duszę,
trawi serce,
wzywa nas do siebie uparcie,
ale my jej głosu nie słyszymy —
noc milczy nad falami morza.
Safona W świątyni Hery
Chodźcie do jasnego miejsca
świątyni Hery,
córki wyspy Lesbos
z błyszczącymi oczami!
I lekko tańcząc,
pląsając rytmicznie,
ustawcie się w piękny
chór dla Bogini.
Poprowadzi was Safona
ze swoją lirą.
Jakże szczęśliwe będziecie
w tym uroczym tańcu,
a wydawać się będzie,
że to słodka pieśń
samej protagonistki
Muzy, Kaliope.
Safona Zaproszenie
Przybądź więc tutaj, z Krety, do świątyni,
otoczonej świętym gajem jabłoni,
gdzie ołtarzowe unoszą się w niebo
dymy kadzideł,
gdzie chłodna woda szumi wśród gałęzi
i krzewy róż okryły gęsto ziemię
kwiatami, a z rozkołysanych liści
spływa słodki sen,
gdzie konie pasą się na łące, kwiaty
wielobarwne rosną i wietrzyk wieje.
Wiośniane wszystko i pachnące miodem,
słodyczą maja.
Przybądź więc tutaj, Afrodyto moja
i hojnie z upajającą radością
rozlewaj ten przygotowany nektar
w czary złociste.
Safona Zazdrosc
Podobny do boga wydaje mi się
ten mężczyzna, który siadł naprzeciwko
i uważnie słucha twoich słodkich słów
w oczarowaniu.
Gdy ponętnie się uśmiechasz, me serce
w piersi drży niespokojne, zalęknione,
a gdy na ciebie patrzę, łamie się głos,
nagle zanika.
Plącze mi się język, zamiera słowo,
powolny płomień przenika me ciało,
oczy tracą blask, to znów dźwięczy w uszach
świdrujący szum.
Oblana zimnym potem, drżąca cała,
bardziej zielona od zielonej trawy.
I czuję, że za chwilę stracę życie,
padnę zemdlona.
Biedna, ze wszystkim muszę się pogodzić.
POEZJA SAFONY
5