SCENA II
(Wchodzi siostra z ręką na temblaku - cała dłoń grubo obandażowana, tylko jeden palec mały wolny)
DOKTOR: Proszę siadać. Widzę, że ręka chora, co tam takiego?
SIOSTRA: Ach, pani doktor, pewnie zakażenie, tak mnie cała ręka rwie i mam gorączkę!
DOKTOR: To nie dobrze! A z czego to zakażenie przyszło?
SIOSTRA: Zadrasnęła mnie jedna Siostra w ten mały paluszek, o tutaj...
DOKTOR: I z tego zakażenie? To nie możliwe! Cóż to tal nie chciało się goić? Trzeba było od razu zalać jodyną i zawiązać.
SIOSTRA: Chciało się goić, ale ja nie mogłam tego zalać jodyną i zawiązać, bo musiałam najpierw pokazać Siostrze Przełożonej, żeby dała pokutę tej siostrze co mnie zadrasnęła. Potem pokazałam Matce Prowincjalnej, Matce Generalnej a potem jeszcze spowiednikowi, a potem i siostrom i za każdym razem musiałam zdrapywać strupek, no bo przecież musiało być widać taką ranę.
DOKTOR: A no tak! Miłość własna paluszki ma brudne i wdało się zakażenia. I któż tak robi opatrunki? Cała ręka opakowana, a tam gdzie boli to odkryte.
SIOSTRA: To po to, żeby wszyscy widzieli moją krzywdę i żeby ta, która mnie zadrasnęła gryzło sumienie.
DOKTOR: Proszę Siostry, musimy zrobić mała operacyjkę najpierw wyczyścimy ranę (chwyta pacjentkę za palec i polewa wodą utlenioną. Pacjentka krzyczy)
Teraz zabandażujemy paluszek, żeby nic nie było widać i nie wolno tam zaglądać i dotykać. A na odkażenie całego organizmu chyba spowiedź.
SIOSTRA: Właśnie mówiłam tej niegodziwej, co mnie zadrasnęła, żeby się wyspowiadała
DOKTOR: Ale to nie ona, tylko Siostra ma się wyspowiadać.
SIOSTRA: Ja?! Z czego?
DOKTOR: Z urazy już tyle tygodni przechowywanej w sercu, bo z tego całe zakażenie! No, żegnam!
SCENA III
(wchodzi siostra pochwaliwszy Boga, siada od razu trzymając się za serce)
DOKTOR: A siostra na co cierpi?
SIOSTRA: Tak mnie często kłuje w sercu
DOKTOR: Stale czy tylko czasem?
SIOSTRA: czasem, ale dość często, a najwięcej gdy siostra przełożona popatrzy się więcej na inne siostry jak na mnie.
DOKTOR: A słabo się robi?
SIOSTRA: A robi się słabo, gdy inne siostry pochwala a mnie pomija, nawet nie popatrzy na mnie.
DOKTOR: Proszę siostry, to by wskazywało na wadę serca, ale musi siostra uważać, bo...
(siostra wychodzi za chwilę wpada podniecona)
SIOSTRA: Pani doktor, proszę zaraz, natychmiast przyjść! Moje ego umiera, proszę je ratować.
DOKTOR: Cóż to się stało tak nagle- z czego umiera.
SIOSTRA: Naskarżyli na mnie przed siostrą przełożona, a ja wcale nie jestem winna, a ja, ja tego nie przeżyję.
DOKTOR: Spokojnie siostro, proszę spokojnie, ego tak łatwo nie umiera, to tylko niegroźny atak, to przejdzie.
SIOSTRA: Ale moje ego-okropnie cierpi-okrutnie. Naprawdę kona-umiera.
DOKTOR: Nie byłoby wielkiego nieszczęścia gdyby umarło, bo i tak za godzinę zmartwychwstanie jeszcze zdrowsze niż przedtem. No, chodźmy do tego konającego ego.
SIOSTRA: Proszę wziąć ze sobą jakieś lekarstwa.
DOKTOR: Dobrze, dobrze, weźmiemy krople Męki Pańskiej i zastrzyki pokory i na wszelki wypadek pastylki przebaczenia uraz.
(wychodzą)
„ JA JESTEM”
To moje pierwsze godziny,
Jestem najmłodsza z sercańskiej rodziny.
Jestem jak małe ziarenko
Nie, martwcie się Siostry, urosnę wam prędko.
Ref: Ja jestem, ja czuję, ja żyję, moje serce bije! /2x
To moje pierwsze tygodnie
U Sióstr Sercanek jest mi wygodnie.
I czekam, z radości aż skaczę
Kiedy mój nowy dom w Bieczu zobaczę.
Moje serce z miłością bije
Dziękuje Ci, Panie, za to, że żyję.
Moje serce z miłością bije
Dziękuje Ci, Panie, za to, że żyję.
SCENA I
DOKTOR: Cóż to siostrze dolega?
SIOSTRA: Często jest mi niedobrze, mam boleści, coś mnie gniecie w środku.
DOKTOR: I tak stale?
SIOSTRA: Nie, tylko jak mi coś zaszkodzi..
DOKTOR: A co siostrze szkodzi?
SIOSTRA: O różne rzeczy... a najgorzej nie mogę surowizny.
DOKTOR: A jakiej surowizny na przykład?
SIOSTRA: Najbardziej to mi szkodzi surowe upomnienie siostry przełożonej, wtedy mam takie boleści i tak mnie gniecie! Czy to nie nerwica... Może ja umrę?
DOKTOR: Nie siostro! Z tego się nie umiera- proszę pokazać język- nie obłożony. Żadnej choroby nie ma. A te boleści chwilowe z powodu zmiany diety. Siostra była przyzwyczajona do samych słodkich rzeczy, a w klasztorze dają więcej surowizny niż słodkiego, więc stąd te boleści.
SIOSTRA: Może by mi pani doktor przepisał trochę słodyczy.
DOKTOR: Owszem zapiszę, używać ich na razie dla uśmierzenia boleści. Ale należy dążyć do tego, żeby się siostra przyzwyczaiła do nowej diety. Surowizny są konieczne, gdyż mają dużo witamin, o proszę recepta!
SIOSTRA: Dziękuję, Bóg zapłać!