9288


SCENA II

(Wchodzi siostra z ręką na temblaku - cała dłoń grubo obandażowana, tylko jeden palec mały wolny)

DOKTOR: Proszę siadać. Widzę, że ręka chora, co tam takiego?

SIOSTRA: Ach, pani doktor, pewnie zakażenie, tak mnie cała ręka rwie i mam gorączkę!

DOKTOR: To nie dobrze! A z czego to zakażenie przyszło?

SIOSTRA: Zadrasnęła mnie jedna Siostra w ten mały paluszek, o tutaj...

DOKTOR: I z tego zakażenie? To nie możliwe! Cóż to tal nie chciało się goić? Trzeba było od razu zalać jodyną i zawiązać.

SIOSTRA: Chciało się goić, ale ja nie mogłam tego zalać jodyną i zawiązać, bo musiałam najpierw pokazać Siostrze Przełożonej, żeby dała pokutę tej siostrze co mnie zadrasnęła. Potem pokazałam Matce Prowincjalnej, Matce Generalnej a potem jeszcze spowiednikowi, a potem i siostrom i za każdym razem musiałam zdrapywać strupek, no bo przecież musiało być widać taką ranę.

DOKTOR: A no tak! Miłość własna paluszki ma brudne i wdało się zakażenia. I któż tak robi opatrunki? Cała ręka opakowana, a tam gdzie boli to odkryte.

SIOSTRA: To po to, żeby wszyscy widzieli moją krzywdę i żeby ta, która mnie zadrasnęła gryzło sumienie.

DOKTOR: Proszę Siostry, musimy zrobić mała operacyjkę najpierw wyczyścimy ranę (chwyta pacjentkę za palec i polewa wodą utlenioną. Pacjentka krzyczy)

Teraz zabandażujemy paluszek, żeby nic nie było widać i nie wolno tam zaglądać i dotykać. A na odkażenie całego organizmu chyba spowiedź.

SIOSTRA: Właśnie mówiłam tej niegodziwej, co mnie zadrasnęła, żeby się wyspowiadała

DOKTOR: Ale to nie ona, tylko Siostra ma się wyspowiadać.

SIOSTRA: Ja?! Z czego?

DOKTOR: Z urazy już tyle tygodni przechowywanej w sercu, bo z tego całe zakażenie! No, żegnam!

SCENA III

(wchodzi siostra pochwaliwszy Boga, siada od razu trzymając się za serce)

DOKTOR: A siostra na co cierpi?

SIOSTRA: Tak mnie często kłuje w sercu

DOKTOR: Stale czy tylko czasem?

SIOSTRA: czasem, ale dość często, a najwięcej gdy siostra przełożona popatrzy się więcej na inne siostry jak na mnie.

DOKTOR: A słabo się robi?

SIOSTRA: A robi się słabo, gdy inne siostry pochwala a mnie pomija, nawet nie popatrzy na mnie.

DOKTOR: Proszę siostry, to by wskazywało na wadę serca, ale musi siostra uważać, bo...

(siostra wychodzi za chwilę wpada podniecona)

SIOSTRA: Pani doktor, proszę zaraz, natychmiast przyjść! Moje ego umiera, proszę je ratować.

DOKTOR: Cóż to się stało tak nagle- z czego umiera.

SIOSTRA: Naskarżyli na mnie przed siostrą przełożona, a ja wcale nie jestem winna, a ja, ja tego nie przeżyję.

DOKTOR: Spokojnie siostro, proszę spokojnie, ego tak łatwo nie umiera, to tylko niegroźny atak, to przejdzie.

SIOSTRA: Ale moje ego-okropnie cierpi-okrutnie. Naprawdę kona-umiera.

DOKTOR: Nie byłoby wielkiego nieszczęścia gdyby umarło, bo i tak za godzinę zmartwychwstanie jeszcze zdrowsze niż przedtem. No, chodźmy do tego konającego ego.

SIOSTRA: Proszę wziąć ze sobą jakieś lekarstwa.

DOKTOR: Dobrze, dobrze, weźmiemy krople Męki Pańskiej i zastrzyki pokory i na wszelki wypadek pastylki przebaczenia uraz.

(wychodzą)

„ JA JESTEM”

  1. To moje pierwsze godziny,

Jestem najmłodsza z sercańskiej rodziny.

Jestem jak małe ziarenko

Nie, martwcie się Siostry, urosnę wam prędko.

Ref: Ja jestem, ja czuję, ja żyję, moje serce bije! /2x

  1. To moje pierwsze tygodnie

U Sióstr Sercanek jest mi wygodnie.

I czekam, z radości aż skaczę

Kiedy mój nowy dom w Bieczu zobaczę.

  1. Moje serce z miłością bije

Dziękuje Ci, Panie, za to, że żyję.

Moje serce z miłością bije

Dziękuje Ci, Panie, za to, że żyję.

SCENA I

DOKTOR: Cóż to siostrze dolega?

SIOSTRA: Często jest mi niedobrze, mam boleści, coś mnie gniecie w środku.

DOKTOR: I tak stale?

SIOSTRA: Nie, tylko jak mi coś zaszkodzi..

DOKTOR: A co siostrze szkodzi?

SIOSTRA: O różne rzeczy... a najgorzej nie mogę surowizny.

DOKTOR: A jakiej surowizny na przykład?

SIOSTRA: Najbardziej to mi szkodzi surowe upomnienie siostry przełożonej, wtedy mam takie boleści i tak mnie gniecie! Czy to nie nerwica... Może ja umrę?

DOKTOR: Nie siostro! Z tego się nie umiera- proszę pokazać język- nie obłożony. Żadnej choroby nie ma. A te boleści chwilowe z powodu zmiany diety. Siostra była przyzwyczajona do samych słodkich rzeczy, a w klasztorze dają więcej surowizny niż słodkiego, więc stąd te boleści.

SIOSTRA: Może by mi pani doktor przepisał trochę słodyczy.

DOKTOR: Owszem zapiszę, używać ich na razie dla uśmierzenia boleści. Ale należy dążyć do tego, żeby się siostra przyzwyczaiła do nowej diety. Surowizny są konieczne, gdyż mają dużo witamin, o proszę recepta!

SIOSTRA: Dziękuję, Bóg zapłać!



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1 Informacja miesieczna styczen 2012id 9288
9288
9288
9288
9288
9288
9288
9288

więcej podobnych podstron