Pewnego wieczoru Iwan czerwaikow oglądał w teatrze operetke pt. "Dzwony kornewilskie". Nagle kichnął na siedziącego przed nim człowieka. Gdy zorientował się, żę to geberał Brizżałow, przeprosił go. Urzędnik powiedział, że nic się nie stało. Mimowszystko Czerwiakowa dręczył niepokój i w czasie przerwy przeprosił generała ponownie. Wróciwszy do domu opowiedział o wszystkim swojej żonie, która poradziła mu by przeprosił generała jeszcze raz. Mężczyzna posłuchał rady. Następnego dnia ubrał galowy mundur i udał się do biura Brizżałowa. Urzędnik miał dość nachalności Czerwiakowa i wyrzucił go za drzwi. Mężczyzna wrócił do domu, niezdejmując nawet munduru położył się na sofie i umarł.