Do poczytania

KLAPSOM MÓWIMY 'NIE'!
- Czyli o tym, jak wychowywać świadomie i z szacunkiem.

Czy niepozorny klaps może mieć coś wspólnego z przemocą, z patologicznymi zachowaniami? Gdzie przebiega granica między biciem, jako formą okrucieństwa wobec dziecka, której należy bezwzględnie zakazać, a niewinnym, ‘uzasadnionym’, bo wymierzonym w słusznej intencji, klapsem? W tym artykule postaramy się udowodnić, że taka granica w rzeczywistości nie istnieje. Wymierzając klapsa, dorosły wykorzystuje fizyczną przewagę, by ukarać dziecko. Klaps jest zawsze porażką wychowawczą bezsilnego rodzica. Czy zatem rzeczywiście jest w wychowaniu dopuszczalny?

Komu służy klaps?

Ok. 80% Polaków twierdzi, że zdarzają się sytuacje w których dziecku trzeba dać klapsa, a ok. 50% uważa kary cielesne za dozwoloną metodę wychowawczą – takie alarmujące dane podają badania CBOS z 2008 r. Prawdą jest jednak, że klaps nie wychowuje. Służy bowiem wyłącznie rodzicowi, pomaga wyładować gniew spowodowany bezradnością wobec nieposłuszeństwa dziecka. A jak wpływa na dziecko? Owszem, nasze pociechy będą odtąd pilnować swojego zachowania, ale tylko wówczas, gdy rodzic będzie w pobliżu. Klapsem nie wytłumaczymy, co jest dobre, a co złe. Dziecko nierozumiejące dlaczego takie, a nie inne zachowanie jest niedozwolone, zapamięta jedynie ból! Z pewnością będzie też rozrabiać, kiedy tylko rodzic zniknie mu z oczu, bo wie, że uda mu się wówczas uniknąć kary. Czym innym jest przecież wpajanie dyscypliny poprzez szacunek i autentyczne posłuszeństwo, a czym innym strach przez fizyczną siłą dorosłego.

O konsekwencjach dawania klapsów.

Stosowanie klapsów ma dużo poważniejsze konsekwencje, niż wydaje się wielu rodzicom. Przede wszystkim, malec przywoływany do porządku w taki sposób czuje się skrzywdzony i bezsilny, a to wywołuje upokorzenie, poczucie niesprawiedliwości i bunt. Negatywne emocje tłumione przez dziecko łatwo przeradzają się w niechęć i wrogość w stosunku do innych. Eskalacja przemocy jest tu nieunikniona – bijący rodzic uczy, że rację ma ten, kto jest silniejszy. Dziecko, któremu daje się klapsy, odbiera komunikat, że uderzenie jest sposobem na poradzenie sobie z własnym gniewem i frustracją. Będzie zatem biło - najpierw swoich rówieśników, potem – jako rodzic – własne dzieci. Tak powstaje błędne koło.
Nie każdy rodzic wie, jak duże szkody w psychice dziecka mogą spowodować kary cielesne. Wyniki badań prof. M. Strausa przedstawione niedawno na międzynarodowej konferencji w San Diego wykazują, że dzieci dyscyplinowane przy pomocy klapsów miały niższy iloraz inteligencji niż te, których rodzice nie stosowali kar cielesnych. Im młodsze dzieci oraz im częściej stosowana była taka forma dyscyplinowania, tym spadek ilorazu inteligencji był większy. Co więcej, w badaniach z udziałem studentów wykryto jeszcze jedną zależność – im dłużej rodzice stosowali wobec dziecka kary fizyczne, tym niższe miało ono IQ jako dorosły.
Stosowanie kar cielesnych stwarza jeszcze wiele innych zagrożeń. Może zaburzyć właściwy rozwój sumienia – skoro zaraz po przewinieniu rodzic funduje maluchowi klapsa czy lanie, dziecko nie odczuwa skruchy, bo kara którą otrzymało likwiduje u niego wszelkie wyrzuty. Łatwo wtedy wyciągnąć brzdącowi wniosek, że każde przewinienie można łatwo spłacić – „wystarczy” przyjąć kilka klapsów. Dużo trudniej natomiast poradzić sobie z narastającą przez to złością – ograniczając naszą rolę wychowawczą do wymierzania razów, zostawiamy dziecko z tym problemem zupełnie samo.
Przemoc fizyczna wobec dzieci może zatem spowodować wiele problemów emocjonalnych, zniszczyć poczucie własnej wartości młodego człowieka, spowodować utratę wiary we własne siły oraz wpoić mu, że nie ma prawa do szacunku i do godnego traktowania. Może to być gruntem do powstania wielu zaburzeń, gdyż traktowane w ten sposób dzieci zwykle nie mają bazalnego poczucia bezpieczeństwa, a to z kolei sprawia, że nie wykorzystują swojego potencjału rozwojowego w pełni. Wniosek dla rodziców jest następujący: odwoływanie się w kryzysowych sytuacjach do klapsów nie tylko nie jest skuteczną metodą wychowawczą, ale przede wszystkim odbiera naszemu malcowi możliwość optymalnego rozwoju.

„Ja dzięki klapsom wyrosłem na porządnego człowieka”

Czemu wobec tego tak wielu z dorosłych odwołuje się do twierdzeń typu: „skoro mnie bili moi rodzice i wyrosłem na przyzwoitego człowieka, to najwyraźniej nie ma w tym nic złego” lub „dostałem, bo widocznie zasłużyłem”, „gdyby nie to, pewnie wyrósłbym na chuligana”? Być może dlatego, że łatwiej im racjonalizować i usprawiedliwiać, a nawet gloryfikować kary cielesne stosowane przez ich rodziców, niż przyznać, jak trudne i nieprzyjemne emocje wiążą się z byciem ofiarą przemocy ze strony opiekuna, którego się bezwarunkowo kocha. Prawdopodobnie łatwiejsza do przyjęcia i mniej zagrażająca jest interpretacja, że rodzic „bił, bo mnie kochał i zależało mu na mojej przyszłości” niż ta, że bił, gdyż nie umiał sobie poradzić z gniewem i bezsilnością. Przyjmując taką argumentację, dorosły broni się przed uświadomieniem sobie własnej krzywdy i poniżenia – zaprzeczanie pozwala zachować dobry obraz rodziców.
Rodzice biją często dlatego, że klaps jest ostatnią deską ratunku, kiedy dziecko ‘wchodzi im na głowę’ i nic innego zdaje się nie skutkować. Inni uciekanie się do kar fizycznych usprawiedliwiają troską o kręgosłup moralny malucha. Biją również wtedy, gdy są sfrustrowani, zmęczeni codziennymi obowiązkami. Czasem po takim wybuchu złości rodzic ma poczucie winy z powodu zastosowania przemocy wobec dziecka, innym razem jemu przypisują winę za to, że „swoim zachowaniem zmusiło go do użycia siły”.
To normalne, że zachowanie naszych urwisów potrafi sprawić przykrość i wyprowadzić z równowagi – najważniejsze jednak, co z tymi emocjami zrobimy i jaki przykład damy naszym pociechom.

Czy oznacza to, że rodzice powinni znosić naganne zachowania swojego dziecka?

Odpowiedź brzmi: ZDECYDOWANIE NIE! Dziecko musi dostać jasną informację, iż takie zachowanie nie będą przez rodziców pod żadnym pozorem tolerowane. Ważne jest stawianie dziecku granic i konsekwentne ich przestrzeganie - to daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.

Ale jak tego dokonać?
Istnieje wiele sposobów:

– Poświęcaj dziecku pozytywną uwagę
Choć wielu osobom wydaje się to niedorzeczne, dzieci mogą być niegrzeczne, aby zwrócić na siebie uwagę rodzica! Sytuacja taka ma miejsce wtedy, gdy na co dzień rodzice nie poświęcają mu wystarczającej ilości czasu, ciągle są czymś zajęci lub spędzają większość dnia poza domem. Gdy dziecko jest posłuszne, grzecznie się bawi, rodzice są zadowoleni z tego, ale uważają że to „normalne zachowanie, nie chwalą go i nie chcąc przeszkadzać dziecku, nie zwracają na nie zbytniej uwagi. Jeśli natomiast malec zaczyna „rozrabiać”, reagują natychmiast i to w bardzo intensywny sposób. Dziecko uczy się zatem, że dostaje uwagę rodziców tylko wtedy, gdy zachowuje się w sposób naganny. Nieważne, iż emocje związane z tą sytuacją są silnie negatywne - taka uwaga jest lepsza od żadnej.

– Nagradzaj zachowania pożądane
Znacznie zwiększysz prawdopodobieństwo występowania u dziecka zachowań aprobowanych, jeśli będzie ona za takie zachowania nagradzane. Do dyspozycji każdy rodzic ma tutaj duży repertuar zachowań zarówno werbalnych (np. pochwały, mówienie o tym, co podobało się nam w zachowaniu dziecka), jak i niewerbalnych (np. przytulenie dziecka, pogłaskanie po głowie). Jak już wspomniano, największą nagrodą jest po prostu uwaga i zainteresowanie ze strony rodzica. Dawanie dziecku pozytywnej uwagi nie wymaga wcale wiele czasu. Gdy widzimy, że dziecko zachowuje się dobrze, grzecznie się bawi, wystarczy podejść do niego, dotknąć je (objąć) i powiedzieć „Widzę jak ślicznie, grzecznie się bawisz. Cieszę się!”. Dalej można zajmować się swoimi sprawami (np. gotować obiad) i tylko co jakiś czas powtarzać podobne słowa, by być z dzieckiem w kontakcie, by nie czuło się samotne i wiedziało, że nas zadowala. Dzieci potrzebują komunikatu potwierdzającego, gdy dobrze się zachowują i nas cieszą. Wtedy chętnie robią to częściej!

– Rozmawiaj z dzieckiem i instruuj je zamiast zakazywać
Częstym błędem popełnianym przez rodziców jest wydawanie krótkich i niezrozumiałych dla malucha nakazów oraz zakazów. Wytłumaczenia uważają oni natomiast za zbędne, gdyż przyczyna owych zakazów jest dla nich oczywista. Czy jest jednak także dla dziecka? Niekoniecznie! Rodzic powinien zadbać o to, aby dziecko dokładnie wiedziało, dlaczego nie wolno robić określonych rzeczy. Najlepiej wyjaśniać dzieciom, że czegoś nie powinny robić odwołując się do uczuć innych. Na przykład: „Nie wolno śmiać się z rudej koleżanki, bo będzie jej bardzo przykro”, zamiast mówienia, że „Tak nie robią grzeczne dzieci”, „Bo dostaniesz karę” albo co gorsza „Bo nie”. Wskazując dzieciom na uczucia innych uczymy je empatii, a ona właśnie jest najważniejszym mechanizmem osobowości na stałe powstrzymującym przed niewłaściwymi zachowaniami. Okazuje się, że dzieci, które instruowano wyłącznie w stylu „Nie wolno śmiać się z rudej koleżanki bo dostaniesz karę” owszem, zachowywały się właściwie, ale tylko wtedy, gdy w pobliżu był opiekun, który mógł ową karę wymierzyć. Natomiast gdy tylko zostawały same, wracały do złego zachowania. Lęk przed karą działa więc krótko. Znacznie lepszym sposobem okazało się uczenie szacunku do uczuć innych. Nie oznacza to, że należy zupełnie zaniechać stosowania kar za złe zachowanie i „grożenia” nimi, by powstrzymywać dziecko przed niewłaściwym zachowaniem. Metodę tę można stosować, ale podstawową środkiem powinno być uczenie wrażliwości na krzywdę (przykrość, cierpienie) innych.

– Tłumacz zamiast krzyczeć i grozić
Gdy dziecko popełni błąd lub zachowa się niestosownie ważne jest, aby wytłumaczyć mu, co dokładnie w jego zachowaniu nie podobało się nam i przede wszystkim dlaczego – „Nie podobało mi się, że uderzyłeś Jasia. To go bolało i czuje się teraz upokorzony. To bardzo przykre dla niego.”, zamiast „Jak ty się zachowujesz! Co robisz! Jesteś niegrzecznym chłopcem!”. Krzyki i groźby wywołują w dziecku jedynie strach i lęk, odwracając jego uwagę od problemu i utrudniając zrozumienie przyczyn niezadowolenia rodzica. Ten brak zrozumienia zwiększa jednocześnie prawdopodobieństwo, że zachowanie niepożądane pojawi się ponownie w przyszłości.

– Ucz dziecko wyciągania konsekwencji
Przykre konsekwencje nagannego zachowania, czyli kary, są pomocne w wychowaniu dziecka. Nie powinny to być jednak kary fizyczne (klapsy), ani psychiczne (upokarzanie dziecka, wyzywanie go, etykietowanie „wstrętnym”, „głupim”, „niedobrym”). Dobrymi karami jest natomiast odbieranie przywilejów i przyjemności. Obowiązkiem rodzica jest zapewnienie dziecku jedzenia, dachu nad głową, ciepłych ubrań, wygodnego snu – i odbierać tego w formie kary dziecku nie można, ale dodatkowe przyjemności jak słodycze, grę na komputerze – można dziecku odebrać w formie kary. Aby funkcja wychowawcza kar została jednak spełniona, dziecko musi rozumieć reguły panujące w domu i o to każdy rodzic powinien się postarać w pierwszej kolejności. Reguły te powinny być jasne, przejrzyste oraz dostosowane wieku malucha, a rodzic musi zadbać o to, aby nigdy nie zdarzyły się odstępstwa i wyjątki. Dziecko powinno wiedzieć, że jeśli nie zje obiadu, to nie będzie czekał na nie słodki deser - i deser ten faktycznie nie powinien się w takich okolicznościach nigdy pojawić.

– Mów o swoich uczuciach
Kiedy dziecko jest niegrzeczne, informuj je o swoich uczuciach związanych z tą konkretną sytuacją. Gdy mówisz do niego w pierwszej osobie liczby pojedynczej („Zdenerwowało mnie, że nie wyniosłeś śmieci. Jest mi przykro kiedy nie robisz tego, o co Cię proszę”) jest to dla dziecka łatwiejsze w odbiorze i dociera głębiej, ułatwiając jednocześnie zmianę niepożądanego zachowania. Żadne dziecko nie chce bowiem sprawiać swoim rodzicom celowo przykrości.

Jak widać, istnieje wiele metod wychowawczych, które z powodzeniem mogą zostać zastosowane zamiast klapsów. Nauczą one każdego urwisa dyscypliny oraz pozwolą mu zrozumieć jakie konkretnie wymagania stawia przez nim rodzic. Co najważniejsze jednak, zmiana zachowania dziecka nie będzie wynikała z lęku przed bolesną i poniżającą karą fizyczną!

Czy łatwo jest zachować spokój gdy dziecko jest nieposłuszne?

Każdy rodzic doskonale wie, iż odpowiedź na to pytanie jest przecząca. Zdecydowanie nie jest łatwo być opanowanym i spokojnym w chwilach gdy dzieci są wybitnie nieposłuszne, a my, co gorsza, mamy za sobą ciężki dzień w pracy i strasznie boli nas głowa. Jest jednak kilka sposobów zapanowania nad budzącymi się, silnie negatywnymi emocjami:
– Gdy czujesz, że jeszcze moment i wybuchniesz, wyjdź na chwilę z pokoju, w którym znajduje się dziecko. Kiedy już opanujesz emocje wróć i porozmawiaj z nim na spokojnie.
– Oddychaj głęboko.
– Policz do dziesięciu, a gdy to nie wystarczy, nawet do stu…
– Spróbuj spojrzeć na sytuacje oczami dziecka - ono nie rozumie tak dobrze świata jak ty i nie ma za sobą tak dużego bagażu doświadczeń. Wejście na moment w rolę pociechy powinno pomóc w uspokojeniu się.

Co z tego wszystkiego wynika?

Klapsy, tak samo jak każda inna forma przemocy fizycznej wobec dziecka, są niedopuszczalnym i krytykowanym przez pedagogów i psychologów sposobem postępowania z niesfornym dzieckiem. Nie uczą one bowiem pożądanych zachowań, a co gorsza wyrządzają dziecku krzywdę psychiczną i osłabiają więzi między nim a rodzicem. Najlepszym podsumowaniem tego artykułu wydaje się zatem być stwierdzenie, że stosowanie klapsów jako metody wychowawczej jest niczym więcej, niż przejawem nieudolności rodzica. Aby maluch mógł nauczyć się dyscypliny, potrzebuje cierpliwości, zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców. Podkreślmy zatem raz jeszcze: Nasze dzieci mają prawo do tego, by traktowano je z szacunkiem i bez przemocy.


Jeśli masz trudności z swoim maluchem, masz wrażenie, że zastosowałeś już wobec niego wszystkie możliwe sposoby wychowawcze i pozostały już tylko „klapsy”, skonsultuj się z dyżurującym psychologiem…… On pomoże zrozumieć sytuację, z dystansu zobaczyć przyczynę trudności, która z bliska może być niewidoczna.


Agata Katrusiak, Anna Kic, Anna Roszyk

Zespół Dziecka Potrząsanego (Shaken Baby Syndrome - SBS)

Gdy dziecko płacze, a wszelkie znane rodzicom sposoby uspokojenia go zawodzą, rodzice czasem w poczuciu bezsilności potrząsają nim. Mają nadzieję, że to „otrząśnie” dziecko ze złego nastroju i dzięki temu przestanie płakać. Rzeczywiście, tak czasem się dzieje – rozkrzyczane niemowlę wycisza się. Badania lekarzy pokazują jednak, że takie potrząsanie jest niebezpieczne dla zdrowia dziecka, a uspokojenie jedynie pozorne. W wyniku potrząsania dziecko może być spokojniejsze, a nawet ospałe, ale jest to efekt „szoku”, a nie prawdziwe ukojenie emocji. Podczas potrząsania może dochodzić do groźnych mikrouszkodzeń mózgu niemowlęcia. Niewiarygodne? Jak to się dzieje?

Główka dziecka jest nieproporcjonalnie duża w porównaniu do reszty ciała, a jego szyja zbyt słabo umięśniona, by utrzymać ją w pionowej pozycji, gdy ciało dziecka jest potrząsane. Potrząsanie wywołuje gwałtowne ruchy głowy w przód i tył. Wówczas mózg dziecka również gwałtownie przemieszcza się i wprost obija się o ściany czaszki. W efekcie tego dochodzi do mikrouszkodzeń mózgu (mikrowylewów na skutek odbijania się mózgu o ściany czaszki), a obserwowane przez rodziców uspokojenie jest efektem „szoku” jakim odpowiada układ nerwowy na to zdarzenie.
Zupełnie inaczej rzecz ma się w przypadku człowieka dorosłego – ten jest w stanie wytrzymać nawet skoki na bungie. Dla niemowlęcia jednak szkodliwe jest, tak wydawałoby się niewinne, potrząsanie w rękach rodzica.

Główka dziecka jest bardzo delikatna, pamiętaj więc – nigdy nie potrząsaj dzieckiem.

Doświadczenia lekarzy oraz badania pokazują, że potrząsanie niemowlęciem może mieć długofalowe negatywne konsekwencje dla zdrowia dziecka.
Efektem potrząsania właśnie okazują się być takie późniejsze problemy jak:

– drażliwość,
– apatia,
– ospałość,
– drżenie,
– wymioty,
– trudności w nauce.

Objawy te są często mylone z przeziębieniem lub zatruciem.
Opisywane w literaturze medycznej są również przypadki śmierci niemowlęcia na skutek potrząsania przez rodzica. Skutkiem wylewu wewnątrzczaszkowego mogą być także utrata wzroku, słuchu, drgawki, śpiączka. W praktyce medycznej używany jest nawet termin Zespół Dziecka Potrząsanego (Shaken Baby Syndrome - SBS), dla określenia wymienionych objawów.

Dodać należy, że długotrwałe uszkodzenia są często rozpoznawane dopiero po 6. roku życia, gdy dziecko idzie do szkoły, a objawy ujawniają się w postaci trudności w nauce. Często trudno jest połączyć problemy w nauce z potrząsaniem w niemowlęctwie, choć badania naukowe pokazują, że faktycznie taki związek istnieje.

Wielkość uszkodzeń zależy od intensywności i czasu trwania potrząsania, a także od siły uderzeń. Groźne są wszystkie te działania, gdy głowa dziecka jest niestabilna, niewystarczająco chroniona i przez to narażona na zbyt duże drgania, przeciążenia. Silne podrzucanie dziecka, bardzo mocne huśtanie w wózku itp. mogą być dużym zagrożeniem dla jego zdrowia. Nie oznacza to, że zabronione są wszelkie zabawy z dzieckiem, jednak należy pamiętać, że dziecko jest delikatne, że należy zawsze podtrzymywać jego główkę.

Czasem jednak trudno być cierpliwym i panować nad sobą kiedy dziecko nie chce się uspokoić i przestać płakać, mimo naszych starań. Najważniejsze, by umieć zachować kontrolę i znać sposoby na bezpieczne wyrażenie negatywnych emocji. Oto kilka rad co robić w trudnych sytuacjach:

1) Spróbuj znaleźć powód płaczu dziecka: Może ma mokro? Jest głodne? Jest mu za ciepło lub zimno? Uwiera go ubranko? Ząbkuje? Może ma gorączkę i jest chore? A może zwyczajnie potrzebuje bliskości i spokojnego tulenia? Potrzeba dotyku jest potrzebą wrodzoną i niemowlęta płaczem wołają o zaspokojenie również tej potrzeby!

2) Usiądź i zastanów się dlaczego jesteś zła/zły. Czy to aby na pewno dziecko wywołuje w Tobie takie emocje? A może miałaś/miałeś ciężki dzień?

3) Nie zapominaj o sobie! Zadbaj o swój komfort i nastrój, zadzwoń do przyjaciół, rodziny, którzy pocieszą, a może nawet zaproponują pomoc przy opiece nad dzieckiem, byś mogła/mógł odpocząć. Masz prawo oczekiwać pomocy i wsparcia od innych, bo opieka nad małym dzieckiem czasem przekracza możliwości jednego człowieka!

4) Spróbuj się zrelaksować, oddychaj głęboko, włącz ulubioną, uspokajającą Cię muzykę.

5) Zapewnij dziecku bezpieczne miejsce i opiekę, a sama/sam wyjdź z domu na spacer, by odzyskać spokój i nabrać nowych sił.

Jeżeli dziecko nadal płacze a Ty już jesteś spokojna/spokojny spróbuj:

– przytulić je do siebie i pogłaskać - dziecko koi Twoje ciepło i dotyk;
– mówić do niego czule i spokojnie - maluch wyczuwa Twój nastrój
– zanucić mu piosenkę albo kołysankę – dziecko lubi Twój głos;
– delikatnie pobujać je w ramionach albo w wózeczku – Twoją pociechę to uspokaja;
– pospacerować z dzieckiem na rękach – spokojny chód wycisza i usypia niemowlę.

Maluch lubi być przytulany i głaskany, rób to jak najczęściej, aby czuł Twoją bliskość. Bliskość daje dziecku poczucie bezpieczeństwa i uspokaja je.
Pamiętaj: potrząsanie dzieckiem rozładowuje Twoje napięcie i może na chwilę wyciszyć dziecko, ale jest bardzo niebezpieczne dla jego zdrowia!


Opracowanie:

Małgorzata Kisiel, Kamila Rasmus, Anna Roszyk

Źródła:
1. Roszkowska M., Zespół dziecka potrząsanego, w: Dziecko krzywdzone: Teoria. Badania. Praktyka, nr 19 (2007).
2. Sawaściuk E., Nie potrząsaj mną!, w: Charaktery, nr 12 (2007)
3. Stop dla potrząsania dzieckiem, http://www.dobryrodzic.pl

Stres rodzica

Czy jestem dobrym rodzicem?

Kiedy czekali na przyjście na świat swojego maleństwa życie wydawało się wspaniałe i kolorowe. Mieli prawie wszystko przemyślane, zaplanowane i gotowe na przyjęcie maluszka. Nie mogli się doczekać chwili, gdy wezmą go w objęcia, gdy wreszcie staną się „mamą” i „tatą”. Oczywiście, trochę się bali, bo do końca trudno było przewidzieć, co ich czeka, ale życie we trójkę zapowiadało się idealnie…
Teraz czują się zagubieni. Opieka nad dzieckiem zajmuje sporo czasu. Prawie w ogóle nie rozmawiają już ze sobą. A co dopiero pomyśleć o wyjściu do znajomych lub do kina. Są zmęczeni i zastanawiają się, czy dadzą sobie radę.

Dla większości par pojawienie się małego dziecka jest swoistą rewolucją w życiu. Dotychczasowe plany, przyzwyczajenia, ulegają gruntownej przemianie. Rodzice, sami niekiedy bardzo młodzi ludzie, nagle stają się odpowiedzialni za zdrowie i życie drugiej osoby, która jest bezbronna, delikatna i całkiem od nich zależna. Na pewien czas na dalszy plan zejść muszą własne pasje, zabawa, na którą nie ma już tyle czasu co dawniej. Bywa, że nowe obowiązki i odpowiedzialność stają się niewygodne, uwierają i złoszczą. Do tego codzienne, na pozór banalne, trudności irytują – nie wiadomo, co zrobić, kiedy malec płacze i nie chce się uspokoić, kiedy boli go brzuszek, kiedy nie chce spać. Rodzicielstwo jest jednym z piękniejszych, ale i najtrudniejszych doświadczeń w życiu człowieka. Nic dziwnego, że dla większości oznacza ogromny stres.

Dlaczego czuję się źle?

Stres jest nieodłącznym towarzyszem życia każdego z nas. Choć byśmy nie wiem jak się starali nie da się go uniknąć, czy całkowicie wyeliminować. Każde zdarzenie, niekoniecznie negatywne, które zdarza się niespodziewanie, czy wydaje się trudne, może wywołać uczucie niepokoju, lęku i wątpliwości. Kiedy taka sytuacja zakłóca ponadto normalny rytm naszego życia, mówimy o stresie. Stan stresu wywołują takie sytuacje jak brak pieniędzy, problemy mieszkaniowe, nieudana transakcja w firmie, kłótnia z partnerem, ale także wydarzenia kojarzone zazwyczaj pozytywnie, jak wjazd na wycieczkę, wzięcie ślubu, narodziny dziecka. Wszystkie te wydarzenia rodzą napięcie w organizmie. Stres jednak nie musi być negatywny. Niektórzy badacze wyróżniają dwa jego rodzaje – dystres, czyli taki, który odczuwamy jako nieprzyjemny, paraliżujący, obniżający naszą motywacje i chęć do działania oraz eustres, czyli działający pozytywnie i mobilizująco. To, czy dana sytuacja wywoła w nas dystres czy eustres zależy w dużej mierze od tego, jak się zachowujemy wobec stresu – jak sobie z nim radzimy, jak o nim myślimy, jak dbamy o sobie. Wyróżnia się tzw. stres codzienny, miktostres, który pojawia się z powodu pozornie nieistotnych wydarzeń, jak spóźnienie się na autobus, rozlanie kawy, hałas za oknem, niemożność znalezienia czegoś, co akurat jest potrzebne. Według badań, najbardziej szkodliwy dla zdrowia jest właśnie ten mikrostres, ponieważ najczęściej bagatelizujemy go, przechodzimy nad nim do porządku dziennego, nie dając swojemu organizmowi czasu na odreagowanie. Po oddaniu w firmie dużego projektu, nad którym praca powodowała napięcie, ludzie niemal zawsze idą świętować, relaksować się, podejmują wiele czynności, by przywrócić równowagę psychiczną i fizyczną w sobie. Jednak po tak zwanym „zwykłym dniu”, w którym „zwyczajnie” uciekł autobus, pękły sznurówki, a dziecko zabrudziło cztery śpioszki, mało kto myśli co zrobić, by lepiej się poczuć. Taki cichy stres codzienny, bagatelizowany, ma tendencję do kumulowania się, w końcu powoduje wyczerpanie, rozdrażnienie, niezrozumiałe dla otoczenia wybuchy złości, a nawet depresję. Co najważniejsze – czasem popycha rodziców do zachowań, które krzywdzą dziecko. W złości i zmęczeniu codziennym stresem rodzice łatwiej irytują się i krzyczą na dziecko, wymierzają klapsa.
Konieczne jest więc, żeby zaradzić codziennemu stresowi.

Jak sobie poradzić?

Stres można kontrolować. Pamiętaj – to, jak bardzo dana sytuacja okaże się stresująca, w dużej mierze zależy od Twojego punktu widzenia. Gdy wydaje Ci się, że nie poradzisz sobie, że to już zbyt wiele, przypomnij sobie wszystkie swoje sukcesy – te sytuacje, które początkowo wydawały się bez wyjścia, a jednak udało Ci się znaleźć rozwiązanie. Zbuduj i pielęgnuj w sobie dobre myślenie o sobie. Takie podejście pozwoli Ci zapanować nad stresem. Zdrowie i dobre samopoczucie Twoje i Twojej rodziny warte są tego wysiłku.

Jest kilka sposobów żeby zmniejszyć ilość stresu w Twoim życiu:

1. Dbaj o swoje Wewnętrzne Dziecko.
Nie jest tylko błahym powiedzeniem, iż „śmiech to zdrowie”. Badania pokazują, że dziesięć minut szczerego, niepohamowanego śmiechu działa równie skutecznie jak środek przeciwbólowy i daje głęboki, długi sen. Pozwól sobie na śmiech. Pamiętaj też, że najlepiej śmiać się we dwoje. Nie bój się być czasem jak dziecko, powygłupiać się, porobić kawały. To rozluźnia. Psycholodzy mówią, że każdy ma w sobie Wewnętrznego Rodzica, który przypomina o zasadach, powinnościach, jest naszym Sumieniem; Dorosłego – który myśli, obserwuje, analizuje sytuacje, jest naszym Rozsądkiem, i Dziecko – które pragnie się cieszyć, śmiać, także złościć, płakać. By zachować równowagę psychiczną, dobre zdrowie i samopoczucie, trzeba każdej z tych części dać głos, miejsce i czas w swoim życiu, w codziennym życiu. Twoje Wewnętrzne Dziecko potrzebuje, byś codziennie przeznaczył dla niego trochę czasu i pozwolił mu się wyrazić. Wewnętrzne Dziecko u każdego człowieka, i to zarówno u kobiety jak i mężczyzny, potrzebuje i pragnie:

– poleniuchować, jak to by powiedział Dorosły – „pomarnować” trochę czasu,
– powygłupiać się,
– szczerze i głośno wyrazić złość,
– rozpłakać się, gdy jest źle (by ze łzami spłynęło z nas napięcie!!),
– przyznać, że nie daje z czymś rady i poprosić kogoś o pomoc,
– zrobić coś tylko dla siebie,
– kupić coś tylko sobie,
– pokochać się (seksualność i spontaniczność mają źródła właśnie w Wewnętrznym Dziecku!).

Kiedy czujesz stres - posłuchaj swojego Wewnętrznego Dziecka przez 30 minut dziennie, codziennie.

2. Wierz w siebie i swojego partnera
Kiedy czujesz się naprawdę źle, powiedz o tym swojemu partnerowi. Szczera rozmowa pomaga rozładować negatywne emocje i napięcie. Pozwala poczuć bliskość drugiego człowieka. Działając razem możecie pokonać stres. Masz prawo do słabości. Masz prawo o tym mówić. Nawet jeśli przed narodzinami dziecka byłaś bizneswoman i z powodzeniem prowadziłaś wielką firmę. Maskę superwoman lepiej zostawić na sytuacje biznesowe. W życiu rodzinnym czasem lepiej przyznać się do słabości i zorganizować dla siebie wsparcie innych.

3. Czas na relaks
Nie zapominaj o sobie. Zrób listę 10 rzeczy, które lubiłaś/ lubiłeś robić przed narodzinami dziecka. Z wielu z nich nie musisz teraz wcale rezygnować! Porozmawiaj z partnerem o tym, czego Ci brakuje. Spróbujcie znaleźć właściwą porę w ciągu tygodnia na realizowanie swoich pasji i zainteresowań. Zaplanuj chwilę na relaks każdego dnia. Może będzie to gorącą kąpiel, kubek zielonej herbaty, spacer po parku, wertowanie najnowszych czasopism, czy buszowanie w Internecie. Pamiętaj, by pozwalać sobie na małe przyjemności każdego dnia.

4. Nie bądź tylko mamą!
Pamiętaj, że nie przestałaś być kobietą! Jeśli masz ochotę, wywalcz dla siebie czas na manicure, albo podobną uciechę dla kobiecości. To nie fanaberia, partner powinien to zrozumieć i pomóc Ci zorganizować czas tak, byś mogła wyskoczyć do fryzjera, kosmetyczki. Mit Matki-Polki umartwiającej się dla rodziny odłóż do lamusa. Równie mocno kochaj siebie, jak swoich bliskich. Kochaj dziecko z całych sił i rób wszystko dla niego, ale też zafunduj sobie małe przyjemności.

5. Planuj czas
Spróbuj przemyśleć naprzód każdy z nadchodzących dni – spisz wszystkie rzeczy, którymi uważasz że musisz się zająć. Następnie wybierz sprawy absolutnie priorytetowe i zaznacz je kolorem. Pozostałe sprawy to tak zwane „świat-się-nie-zawali”, to np. mycie okien na Święta, nawet jeśli w odwiedziny przychodzi teściowa albo prasowanie koszul mężowi. Jeśli czujesz stres, daj sobie przyzwolenie, by nie robić spraw „świat-się-nie-zawali”, a zamiast tego zadbać w pierwszej kolejności o siebie, o swój komfort. Wtedy także Twoje dziecko będzie czuło się lepiej.
Spisz to, co planujesz zrobić. Pisanie pomaga w organizacji, działa na naszą nieświadomość i naprawdę bardziej nas mobilizuje. Stwórz schemat Waszego dnia i konsekwentnie go realizuj. Pewna rutyna w opiece nad dzieckiem jest wskazana. Twojemu maluszkowi pozwoli poczuć się bezpiecznie w przewidywalnym świecie, a Wam umożliwi znalezienie chwili tylko dla siebie.

Zadbaj by w planie dnia znalazł się „czas dla zakochanych”, chociaż 20 minut w ciągu dnia, kiedy jesteście tylko dla siebie jako para, jak mężczyzna i kobieta, a nie jako rodzice.

Zauważasz, że nie udaje Ci się zrealizować tego co spisałeś, zaplanowałeś? Może po prostu za dużo na siebie bierzesz! Powróć do listy priorytetów i listy „świat-się-nie-zawali”. Pokaż listę priorytetów partnerowi. Wręcz mu kolorowy pisak i poproś by zaznaczył to, czym się zajmie, co od Ciebie przejmie.

6. Sport
Badania pokazują, ze sport jest aktywnością, która najskuteczniej pozwala pozbyć się napięcia i stresu z ciała. Kiedy jesteś mamą małego dziecka, nadal możesz uprawiać sport – na początku dobra będzie gimnastyka, basen. Sprawdź, gdzie w Twoim mieście możesz wybrać się na basen lub gimnastykę z dzieckiem. Jeśli nie masz dostępu do sal gimnastycznych lub basenu – chodź na dłuższe, szybsze spacery (niektórzy kupują nawet biegowy wózek i uprawiają jogging ze swoimi pociechami!), ćwicz w domu. Do gimnastyki możesz zaprosić malca - połóż go na swoim brzuchu, kiedy ćwiczysz nogi – to będzie dla niego kolejna okazja, by być blisko z Twoim ciałem.

7. Przyjaciele
Nie zapomnij o kontaktach z innymi. Zaproś przyjaciela/przyjaciółkę na pogaduchy, nawet jeśli w domu panuje bałagan a Ty nie wyglądasz wystrzałowo, bo dawno nie miałaś czasu na poprawienie koloru włosów. Jesteś mamą małego dziecka i nie musisz być w formie supermodelki. Mądrzy znajomi to zrozumieją.

8. Chroń swoją rodzinę.
Nie odreagowuj stresów całego dnia na najbliższych. Krzycząc na nich, krytykując, odreagowujesz swoje emocje, ale tylko na chwilę. W Twoich bliskich rodzi się wtedy napięcie i złość, którą przekażą Tobie z powrotem następnego dnia, nawet jeśli nie otwartą kłótnią, to w sposób cichy – będąc mniej życzliwym dla Ciebie, mniej uczynnym, pomijając Twoje potrzeby. A przecież bliscy mogliby Ci pomóc! O relacje w domu dbaj więc zawsze z wielką uwagą, wielką troską, a wtedy zaprocentują.
Uświadom sobie, w jak wielu różnych obszarach życia funkcjonujesz codziennie i w jak wielu sytuacjach możesz odczuwać stres. Nie pozwól, by zakłócił on spokój w Twoim domu.
Rozmawiaj o swoim samopoczuciu z partnerem. Przyznaj się do błędu, jeśli napięcie z powodu ciągłego bycia w domu skłoniło Cię do skrytykowania go i zareagowałaś jak osa. Opowiedz mu, co przydarza Ci się w ciągu dnia, albo co Ci się już nie-przydarza, i wyjaśnij, że dlatego się tak czujesz.
Gdy zajmujesz się swoją pociechą myśl tylko o tym. Zostaw wszystkie problemy za drzwiami dziecięcego pokoju. Pamiętaj – nie liczy się ilość kontaktów z dzieckiem, lecz ich jakość.
W codziennych sporach z dzieckiem, które tak często stresują, spróbuj zrozumieć, co chce Ci ono powiedzieć. Kiedy dziecko irytuje Cię, prowokuje Cię do gwałtownej reakcji (krzyku, klapsa), nie daj się! Traktuj każde jego zachowanie nie jako złośliwość, czy upór, lecz jako ważne komunikaty, które przekazuje tak, jak tylko potrafi.
Pamiętaj: niektóre Twoje zachowania pod wpływem stresu i złości mogą skrzywdzić dziecko i niszczą Twoją więź z nim. Za wszelką cenę unikaj krzyczenia na dziecko, gwałtownego kłócenia się z partnerem przy dziecku. Nigdy nie dawaj klapsów. Mogą one spowodować utajone i długotrwałe trudności emocjonalne u dziecka . Twoim zadaniem jest nauczyć dziecko szacunku do siebie i innych, szanowania granic innych i prawa do nietykalności fizycznej. Jeśli Twoje dziecko zachowuje się źle i czujesz że wzbiera w Tobie złość i mógłbyś uderzyć dziecko, zastosuj sposoby by ochłonąć:

  • Weź głęboki oddech. Policz do dziesięciu (najlepiej od tyłu 10-9-8-7…).

  • Powtarzaj prywatne zaklęcia: „cierpliwość, spokój, opanowanie, stoicy, Dalajlama, Negocjator, luz-blues…” itp. Stwórz hasło, które Tobie pomoże wytrwać!

  • Wyjdź do innego pokoju. Weź poduchę i krzycz w nią, wal w nią, żeby się rozładować. Lepiej krzyczeć do pustych ścian niż na dziecko.

  • Wyjdź na balkon, aby dosłownie „ostudzić się”.

  • Powiedz sobie, że jesteś dorosłą osobą i nie dasz się sprowokować.

  • Powiedz sobie, że właśnie dajesz dziecku lekcję jak radzić sobie ze złością! Czego chcesz go nauczyć?

  • Zadzwoń do przyjaciela, wygadaj się.

  • Zaśmiej się. Bo czy to nie zabawne jakimi sposobami malec wychodzi z siebie, żeby wypróbować Twoją cierpliwość?

9. Zwróć się o pomoc.
Kiedy czujesz, że powyższe sposoby nie skutkują, że to co Cię spotyka przerasta Twoją wytrzymałość, zadbaj o siebie organizując dla siebie wsparcie innych. Zwrócenie się z problemami do innych (przyjaciół, rodziny, instytucji zajmującej się pomocą) nie jest oznaką słabości, lecz siły! Nie każdy bowiem potrafi zorganizować dla siebie wsparcie i zaradnie wykorzystać to, co instytucje mają w swojej ofercie! Lekarz, psycholog, pedagog, pracownik socjalny – to osoby, których obowiązkiem jest wpierać rodziców, którzy przeżywają stres. Bardzo wielu rodziców decyduje się korzystać z ich usług dla dobra siebie i swojego dziecka. Daj im znak, że mają zadziałać także w Twojej sprawie.

Sposobów na oswajanie stresu jest więcej. Każdy z nas jest indywidualnością i wybiera takie, które jemu odpowiadają najbardziej. Jakie magiczne sposoby mają Twoi znajomi? Zapytaj! Nie wstydź się swoich uczuć. Nie zapominaj, że nie jesteś sam(a). Pomyśl o przyszłości, jeśli zaczniesz działać już dzisiaj i poświęcisz trochę czasu na pracę z codziennym mikrostresem, nie skumuluje on się i nie zagrozi Tobie i Twojej Rodzinie.


Opracowanie:

Anna Roszyk, Paulina Golaska

Źródła:

Neidhardt E.J., Weinstein M.S., Conry R. (1998). Jak opanować stres. Skuteczne metody dla każdego. Lublin. Wydawnictwo Książki Pomóż Sam Sobie Sp. Z.o.o.

Bishop G.D. (2000). Psychologia zdrowia. Zintegrowany umysł i ciało. Wrocław. Wydawnictwo ASTRUM.

Stres. Poradnik dla rodziców małych dzieci. Fundacja Dzieci Niczyje. Warszawa 2008.

 


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
A. Strindberg-Ojciec, filologia polska i do poczytania
Streszczenie utworu NiD, filologia polska i do poczytania, Dąbrowska
uzutkowanie do poczytania, Wykłady
Bajki dla mniejszych dzieci, filologia polska i do poczytania, baśnie, bajki
5) Wiersze, filologia polska i do poczytania, Słowacki
sposobnakonfliktnegocjacje-do poczytania, Egzamin ZLwF
4) Wiersze, filologia polska i do poczytania, Słowacki
PYTANIA DO POCZYTANIA, PYTANIA DO POCZYTANIA
WĄTROBA I DROGI ŻÓŁCIOWE, WĄTROBA I DROGI ŻÓŁCIOWE, Ludzie, uczcie się tych wytłuszczonych, reszta j

więcej podobnych podstron