KLAPSOM MÓWIMY 'NIE'!
- Czyli o tym, jak wychowywać świadomie i z szacunkiem.
Czy niepozorny klaps może mieć coś wspólnego z przemocą, z patologicznymi zachowaniami? Gdzie przebiega granica między biciem, jako formą okrucieństwa wobec dziecka, której należy bezwzględnie zakazać, a niewinnym, ‘uzasadnionym’, bo wymierzonym w słusznej intencji, klapsem? W tym artykule postaramy się udowodnić, że taka granica w rzeczywistości nie istnieje. Wymierzając klapsa, dorosły wykorzystuje fizyczną przewagę, by ukarać dziecko. Klaps jest zawsze porażką wychowawczą bezsilnego rodzica. Czy zatem rzeczywiście jest w wychowaniu dopuszczalny?
Komu służy klaps?
Ok. 80% Polaków twierdzi, że zdarzają się sytuacje w których dziecku trzeba dać klapsa, a ok. 50% uważa kary cielesne za dozwoloną metodę wychowawczą – takie alarmujące dane podają badania CBOS z 2008 r. Prawdą jest jednak, że klaps nie wychowuje. Służy bowiem wyłącznie rodzicowi, pomaga wyładować gniew spowodowany bezradnością wobec nieposłuszeństwa dziecka. A jak wpływa na dziecko? Owszem, nasze pociechy będą odtąd pilnować swojego zachowania, ale tylko wówczas, gdy rodzic będzie w pobliżu. Klapsem nie wytłumaczymy, co jest dobre, a co złe. Dziecko nierozumiejące dlaczego takie, a nie inne zachowanie jest niedozwolone, zapamięta jedynie ból! Z pewnością będzie też rozrabiać, kiedy tylko rodzic zniknie mu z oczu, bo wie, że uda mu się wówczas uniknąć kary. Czym innym jest przecież wpajanie dyscypliny poprzez szacunek i autentyczne posłuszeństwo, a czym innym strach przez fizyczną siłą dorosłego.
O konsekwencjach dawania klapsów.
Stosowanie klapsów ma dużo poważniejsze konsekwencje, niż wydaje się wielu rodzicom. Przede wszystkim, malec przywoływany do porządku w taki sposób czuje się skrzywdzony i bezsilny, a to wywołuje upokorzenie, poczucie niesprawiedliwości i bunt. Negatywne emocje tłumione przez dziecko łatwo przeradzają się w niechęć i wrogość w stosunku do innych. Eskalacja przemocy jest tu nieunikniona – bijący rodzic uczy, że rację ma ten, kto jest silniejszy. Dziecko, któremu daje się klapsy, odbiera komunikat, że uderzenie jest sposobem na poradzenie sobie z własnym gniewem i frustracją. Będzie zatem biło - najpierw swoich rówieśników, potem – jako rodzic – własne dzieci. Tak powstaje błędne koło.
Nie każdy rodzic wie, jak duże szkody w psychice dziecka mogą spowodować kary cielesne. Wyniki badań prof. M. Strausa przedstawione niedawno na międzynarodowej konferencji w San Diego wykazują, że dzieci dyscyplinowane przy pomocy klapsów miały niższy iloraz inteligencji niż te, których rodzice nie stosowali kar cielesnych. Im młodsze dzieci oraz im częściej stosowana była taka forma dyscyplinowania, tym spadek ilorazu inteligencji był większy. Co więcej, w badaniach z udziałem studentów wykryto jeszcze jedną zależność – im dłużej rodzice stosowali wobec dziecka kary fizyczne, tym niższe miało ono IQ jako dorosły.
Stosowanie kar cielesnych stwarza jeszcze wiele innych zagrożeń. Może zaburzyć właściwy rozwój sumienia – skoro zaraz po przewinieniu rodzic funduje maluchowi klapsa czy lanie, dziecko nie odczuwa skruchy, bo kara którą otrzymało likwiduje u niego wszelkie wyrzuty. Łatwo wtedy wyciągnąć brzdącowi wniosek, że każde przewinienie można łatwo spłacić – „wystarczy” przyjąć kilka klapsów. Dużo trudniej natomiast poradzić sobie z narastającą przez to złością – ograniczając naszą rolę wychowawczą do wymierzania razów, zostawiamy dziecko z tym problemem zupełnie samo.
Przemoc fizyczna wobec dzieci może zatem spowodować wiele problemów emocjonalnych, zniszczyć poczucie własnej wartości młodego człowieka, spowodować utratę wiary we własne siły oraz wpoić mu, że nie ma prawa do szacunku i do godnego traktowania. Może to być gruntem do powstania wielu zaburzeń, gdyż traktowane w ten sposób dzieci zwykle nie mają bazalnego poczucia bezpieczeństwa, a to z kolei sprawia, że nie wykorzystują swojego potencjału rozwojowego w pełni. Wniosek dla rodziców jest następujący: odwoływanie się w kryzysowych sytuacjach do klapsów nie tylko nie jest skuteczną metodą wychowawczą, ale przede wszystkim odbiera naszemu malcowi możliwość optymalnego rozwoju.
„Ja dzięki klapsom wyrosłem na porządnego człowieka”
Czemu wobec tego tak wielu z dorosłych odwołuje się do twierdzeń typu: „skoro mnie bili moi rodzice i wyrosłem na przyzwoitego człowieka, to najwyraźniej nie ma w tym nic złego” lub „dostałem, bo widocznie zasłużyłem”, „gdyby nie to, pewnie wyrósłbym na chuligana”? Być może dlatego, że łatwiej im racjonalizować i usprawiedliwiać, a nawet gloryfikować kary cielesne stosowane przez ich rodziców, niż przyznać, jak trudne i nieprzyjemne emocje wiążą się z byciem ofiarą przemocy ze strony opiekuna, którego się bezwarunkowo kocha. Prawdopodobnie łatwiejsza do przyjęcia i mniej zagrażająca jest interpretacja, że rodzic „bił, bo mnie kochał i zależało mu na mojej przyszłości” niż ta, że bił, gdyż nie umiał sobie poradzić z gniewem i bezsilnością. Przyjmując taką argumentację, dorosły broni się przed uświadomieniem sobie własnej krzywdy i poniżenia – zaprzeczanie pozwala zachować dobry obraz rodziców.
Rodzice biją często dlatego, że klaps jest ostatnią deską ratunku, kiedy dziecko ‘wchodzi im na głowę’ i nic innego zdaje się nie skutkować. Inni uciekanie się do kar fizycznych usprawiedliwiają troską o kręgosłup moralny malucha. Biją również wtedy, gdy są sfrustrowani, zmęczeni codziennymi obowiązkami. Czasem po takim wybuchu złości rodzic ma poczucie winy z powodu zastosowania przemocy wobec dziecka, innym razem jemu przypisują winę za to, że „swoim zachowaniem zmusiło go do użycia siły”.
To normalne, że zachowanie naszych urwisów potrafi sprawić przykrość i wyprowadzić z równowagi – najważniejsze jednak, co z tymi emocjami zrobimy i jaki przykład damy naszym pociechom.
Czy oznacza to, że rodzice powinni znosić naganne zachowania swojego dziecka?
Odpowiedź brzmi: ZDECYDOWANIE NIE! Dziecko musi dostać jasną informację, iż takie zachowanie nie będą przez rodziców pod żadnym pozorem tolerowane. Ważne jest stawianie dziecku granic i konsekwentne ich przestrzeganie - to daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.
Ale jak tego dokonać?
Istnieje wiele sposobów:
– Poświęcaj dziecku pozytywną uwagę
Choć wielu osobom wydaje się to niedorzeczne, dzieci mogą być niegrzeczne, aby zwrócić na siebie uwagę rodzica! Sytuacja taka ma miejsce wtedy, gdy na co dzień rodzice nie poświęcają mu wystarczającej ilości czasu, ciągle są czymś zajęci lub spędzają większość dnia poza domem. Gdy dziecko jest posłuszne, grzecznie się bawi, rodzice są zadowoleni z tego, ale uważają że to „normalne zachowanie, nie chwalą go i nie chcąc przeszkadzać dziecku, nie zwracają na nie zbytniej uwagi. Jeśli natomiast malec zaczyna „rozrabiać”, reagują natychmiast i to w bardzo intensywny sposób. Dziecko uczy się zatem, że dostaje uwagę rodziców tylko wtedy, gdy zachowuje się w sposób naganny. Nieważne, iż emocje związane z tą sytuacją są silnie negatywne - taka uwaga jest lepsza od żadnej.
– Nagradzaj zachowania pożądane
Znacznie zwiększysz prawdopodobieństwo występowania u dziecka zachowań aprobowanych, jeśli będzie ona za takie zachowania nagradzane. Do dyspozycji każdy rodzic ma tutaj duży repertuar zachowań zarówno werbalnych (np. pochwały, mówienie o tym, co podobało się nam w zachowaniu dziecka), jak i niewerbalnych (np. przytulenie dziecka, pogłaskanie po głowie). Jak już wspomniano, największą nagrodą jest po prostu uwaga i zainteresowanie ze strony rodzica. Dawanie dziecku pozytywnej uwagi nie wymaga wcale wiele czasu. Gdy widzimy, że dziecko zachowuje się dobrze, grzecznie się bawi, wystarczy podejść do niego, dotknąć je (objąć) i powiedzieć „Widzę jak ślicznie, grzecznie się bawisz. Cieszę się!”. Dalej można zajmować się swoimi sprawami (np. gotować obiad) i tylko co jakiś czas powtarzać podobne słowa, by być z dzieckiem w kontakcie, by nie czuło się samotne i wiedziało, że nas zadowala. Dzieci potrzebują komunikatu potwierdzającego, gdy dobrze się zachowują i nas cieszą. Wtedy chętnie robią to częściej!
– Rozmawiaj z dzieckiem i instruuj je zamiast zakazywać
Częstym błędem popełnianym przez rodziców jest wydawanie krótkich i niezrozumiałych dla malucha nakazów oraz zakazów. Wytłumaczenia uważają oni natomiast za zbędne, gdyż przyczyna owych zakazów jest dla nich oczywista. Czy jest jednak także dla dziecka? Niekoniecznie! Rodzic powinien zadbać o to, aby dziecko dokładnie wiedziało, dlaczego nie wolno robić określonych rzeczy. Najlepiej wyjaśniać dzieciom, że czegoś nie powinny robić odwołując się do uczuć innych. Na przykład: „Nie wolno śmiać się z rudej koleżanki, bo będzie jej bardzo przykro”, zamiast mówienia, że „Tak nie robią grzeczne dzieci”, „Bo dostaniesz karę” albo co gorsza „Bo nie”. Wskazując dzieciom na uczucia innych uczymy je empatii, a ona właśnie jest najważniejszym mechanizmem osobowości na stałe powstrzymującym przed niewłaściwymi zachowaniami. Okazuje się, że dzieci, które instruowano wyłącznie w stylu „Nie wolno śmiać się z rudej koleżanki bo dostaniesz karę” owszem, zachowywały się właściwie, ale tylko wtedy, gdy w pobliżu był opiekun, który mógł ową karę wymierzyć. Natomiast gdy tylko zostawały same, wracały do złego zachowania. Lęk przed karą działa więc krótko. Znacznie lepszym sposobem okazało się uczenie szacunku do uczuć innych. Nie oznacza to, że należy zupełnie zaniechać stosowania kar za złe zachowanie i „grożenia” nimi, by powstrzymywać dziecko przed niewłaściwym zachowaniem. Metodę tę można stosować, ale podstawową środkiem powinno być uczenie wrażliwości na krzywdę (przykrość, cierpienie) innych.
– Tłumacz zamiast krzyczeć i grozić
Gdy dziecko popełni błąd lub zachowa się niestosownie ważne jest, aby wytłumaczyć mu, co dokładnie w jego zachowaniu nie podobało się nam i przede wszystkim dlaczego – „Nie podobało mi się, że uderzyłeś Jasia. To go bolało i czuje się teraz upokorzony. To bardzo przykre dla niego.”, zamiast „Jak ty się zachowujesz! Co robisz! Jesteś niegrzecznym chłopcem!”. Krzyki i groźby wywołują w dziecku jedynie strach i lęk, odwracając jego uwagę od problemu i utrudniając zrozumienie przyczyn niezadowolenia rodzica. Ten brak zrozumienia zwiększa jednocześnie prawdopodobieństwo, że zachowanie niepożądane pojawi się ponownie w przyszłości.
– Ucz dziecko wyciągania konsekwencji
Przykre konsekwencje nagannego zachowania, czyli kary, są pomocne w wychowaniu dziecka. Nie powinny to być jednak kary fizyczne (klapsy), ani psychiczne (upokarzanie dziecka, wyzywanie go, etykietowanie „wstrętnym”, „głupim”, „niedobrym”). Dobrymi karami jest natomiast odbieranie przywilejów i przyjemności. Obowiązkiem rodzica jest zapewnienie dziecku jedzenia, dachu nad głową, ciepłych ubrań, wygodnego snu – i odbierać tego w formie kary dziecku nie można, ale dodatkowe przyjemności jak słodycze, grę na komputerze – można dziecku odebrać w formie kary. Aby funkcja wychowawcza kar została jednak spełniona, dziecko musi rozumieć reguły panujące w domu i o to każdy rodzic powinien się postarać w pierwszej kolejności. Reguły te powinny być jasne, przejrzyste oraz dostosowane wieku malucha, a rodzic musi zadbać o to, aby nigdy nie zdarzyły się odstępstwa i wyjątki. Dziecko powinno wiedzieć, że jeśli nie zje obiadu, to nie będzie czekał na nie słodki deser - i deser ten faktycznie nie powinien się w takich okolicznościach nigdy pojawić.
– Mów o swoich uczuciach
Kiedy dziecko jest niegrzeczne, informuj je o swoich uczuciach związanych z tą konkretną sytuacją. Gdy mówisz do niego w pierwszej osobie liczby pojedynczej („Zdenerwowało mnie, że nie wyniosłeś śmieci. Jest mi przykro kiedy nie robisz tego, o co Cię proszę”) jest to dla dziecka łatwiejsze w odbiorze i dociera głębiej, ułatwiając jednocześnie zmianę niepożądanego zachowania. Żadne dziecko nie chce bowiem sprawiać swoim rodzicom celowo przykrości.
Jak widać, istnieje wiele metod wychowawczych, które z powodzeniem mogą zostać zastosowane zamiast klapsów. Nauczą one każdego urwisa dyscypliny oraz pozwolą mu zrozumieć jakie konkretnie wymagania stawia przez nim rodzic. Co najważniejsze jednak, zmiana zachowania dziecka nie będzie wynikała z lęku przed bolesną i poniżającą karą fizyczną!
Czy łatwo jest zachować spokój gdy dziecko jest nieposłuszne?
Każdy rodzic doskonale wie, iż odpowiedź na to pytanie jest przecząca. Zdecydowanie nie jest łatwo być opanowanym i spokojnym w chwilach gdy dzieci są wybitnie nieposłuszne, a my, co gorsza, mamy za sobą ciężki dzień w pracy i strasznie boli nas głowa. Jest jednak kilka sposobów zapanowania nad budzącymi się, silnie negatywnymi emocjami:
– Gdy czujesz, że jeszcze moment i wybuchniesz, wyjdź na chwilę z pokoju, w którym znajduje się dziecko. Kiedy już opanujesz emocje wróć i porozmawiaj z nim na spokojnie.
– Oddychaj głęboko.
– Policz do dziesięciu, a gdy to nie wystarczy, nawet do stu…
– Spróbuj spojrzeć na sytuacje oczami dziecka - ono nie rozumie tak dobrze świata jak ty i nie ma za sobą tak dużego bagażu doświadczeń. Wejście na moment w rolę pociechy powinno pomóc w uspokojeniu się.
Co z tego wszystkiego wynika?
Klapsy, tak samo jak każda inna forma przemocy fizycznej wobec dziecka, są niedopuszczalnym i krytykowanym przez pedagogów i psychologów sposobem postępowania z niesfornym dzieckiem. Nie uczą one bowiem pożądanych zachowań, a co gorsza wyrządzają dziecku krzywdę psychiczną i osłabiają więzi między nim a rodzicem. Najlepszym podsumowaniem tego artykułu wydaje się zatem być stwierdzenie, że stosowanie klapsów jako metody wychowawczej jest niczym więcej, niż przejawem nieudolności rodzica. Aby maluch mógł nauczyć się dyscypliny, potrzebuje cierpliwości, zrozumienia i wsparcia ze strony rodziców. Podkreślmy zatem raz jeszcze: Nasze dzieci mają prawo do tego, by traktowano je z szacunkiem i bez przemocy.
Jeśli masz trudności z swoim maluchem, masz wrażenie, że zastosowałeś już wobec niego wszystkie możliwe sposoby wychowawcze i pozostały już tylko „klapsy”, skonsultuj się z dyżurującym psychologiem…… On pomoże zrozumieć sytuację, z dystansu zobaczyć przyczynę trudności, która z bliska może być niewidoczna.
Agata Katrusiak, Anna Kic, Anna Roszyk
|
---|