Hongkong może nie wytrzymać konkurencji z Chinami |
---|
Economist Intelligence Unit OF 17.05.2013 |
biurokracja, handel międzynarodowy, Hongkong, ochrona środowiska, system finansowy, system podatkowy
Port w HongKongu
Powiązane Tematy:
Dla globalnych koncernów Hongkong jest bramą na chiński rynek, dla chińskich firm - na rynki międzynarodowe. Jednak szybko rozwijające się miasta Chin kontynentalnych coraz bardziej zagrażają tradycyjnej roli Hongkongu.
Strajk pracowników portowych, który spowodował, że część armatorów musiała wysyłać statki do innych portów, zwrócił uwagę na narastające w ostatnich latach problemy hongkońskiego sektora handlowego. Zmiany połączeń żeglugowych nie wynikają bowiem wyłącznie ze zorganizowanych w ostatnim czasie protestów pracowniczych. W 2012 r. o 1,6 proc., do 22,9 mln TEU, wzrósł przeładunek kontenerów w tańszym porcie w Shenzhen, graniczącym ze specjalnym regionem administracyjnym. W tym samym czasie w hongkońskim porcie odnotowano 5-procentowy spadek, do 23,1 mln TEU.
Już niedługo Shenzhen wyprzedzi Hongkong i znajdzie się na trzecim miejscu na liście największych portów przeładunkowych świata. Stanie się tak pomimo tego, że port w Hongkongu jest o wiele bardziej sprawny.
Walka na wodzie i w powietrzu
Ogromna większość hongkońskiego importu i eksportu to towary sprowadzane do Chin kontynentalnych i stamtąd wywożone. Konkurujące z Hongkongiem porty ChRL stale powiększają jednak swoje udziały w handlu zagranicznym tego państwa, co zapewne spowoduje straty hongkońskich podmiotów oferujących usługi transportowe i logistyczne. Warto jednak wspomnieć, że wyspa będzie odnosiła korzyści pośrednio, ponieważ tamtejsze firmy, na przykład Hutchison Whampoa, mają udziały w wielu portach Państwa Środka.
Do podobnej sytuacji może dojść w transporcie lotniczym. Hongkońskie lotnisko ma przewagę dzięki ogromnej sieci połączeń, ale także ono będzie zapewne musiało coraz zacieklej konkurować z wielkimi miastami Chin kontynentalnych, które rozbudowują loty międzynarodowe. Ponieważ jednak wzrasta ilość towarów przewożonych drogą lotniczą, powinno to wystarczyć do tego, aby zapewnić stały rozwój hongkońskiego sektora transportu lotniczego. Nawet w sytuacji, gdy jego udział w chińskim rynku maleje.
Z żeglugą może nie być tak samo, gdyż wysokie koszty przeładunku w Hongkongu mogą zniechęcać przewoźników, szczególnie, że port w Shenzhen działa coraz sprawniej.
W finansach lider – jeszcze długo
Znacznie lepiej przedstawia się stan usług finansowych. To dziedzina, w której zapewne jeszcze przez wiele lat metropolie Chin kontynentalnych nie zagrożą Hongkongowi. System prawny jest bowiem w Hongkongu znacznie lepiej rozwinięty i wiarygodny, zatrudnieni w tym sektorze mają wyższe kwalifikacje (pracują tam także fachowcy z całego świata), a wspierająca tę branżę sieć firm świadczących usługi specjalistyczne jest świetnie rozwinięta. Innym chińskim miastom ciężko będzie konkurować pod tym względem.
Wielkie finansowe ambicje ma jednak Szanghaj, który w dalszej przyszłości może okazać się kontynentalnym konkurentem Hongkongu. W pewnych obszarach rynków finansowych ściślejsze powiązania polityczne z władzami w Pekinie z pewnością zapewnią Szanghajowi przewagę nad Hongkongiem. Absurdalne jednak wydają się zapowiedzi władz szanghajskich, że do 2020 r. miasto to stanie się światowym ośrodkiem finansowym. Nie tylko dlatego, że Chiny najpierw muszą wprowadzić pełną wymienialność juana, ale także z uwagi na to, że zakres dostępnych w Państwie Środka produktów finansowych pozostaje niewielki, a Chińczycy borykają się z licznymi problemami, które wynikają z braku dojrzałości sektora finansowego.
Rozwój usług finansowych postępuje jednak szybko, a większość ograniczeń dotyczących rachunków kapitałowych być może zostanie zniesiona w ciągu pięciu lat. Są więc podstawy, aby się zastanawiać, jak potoczy się rozgrywka między obu miastami w najbliższych latach. Szanghaj w dziedzinie usług finansowych na pewno ostro będzie konkurować z Hongkongiem, podobnie jak już konkurują z nim tańsze i coraz lepiej zorganizowane porty Chin kontynentalnych. Mimo to, wydaje się, że miasta ChRL jeszcze przez wiele lat nie zaoferują środowiska biznesowego, które mogłoby przyciągnąć podmioty z innych światowych ośrodków finansowych.
Nieprzeniknione chińskie procedury i rozbudowana biurokracja, system prawny, na którym nie można polegać, uciążliwe wymogi wizowe (utrudniające zatrudnianie specjalistów z innych państw), a także restrykcje, które ograniczają działalność biznesową zagranicznych podmiotów w wielu sektorach nadal będą odstręczać te międzynarodowe firmy finansowe, które nie muszą tworzyć oddziałów w miastach Chin kontynentalnych. Dodatkowo może je zniechęcać podejrzliwość władz wobec swobody dostępu do informacji i innowacji, które mogłyby stwarzać zagrożenie dla ustroju. Zmalała na przykład przejrzystość działalności przedsiębiorstw, gdy władze cofnęły wprowadzony wcześniej wymóg ujawniania określonych danych. Miał on służyć do ustalania udziałów posiadanych przez członków rodzin urzędników państwowych najwyższych rangą. W ciągu najbliższych pięciu lat nie należy się spodziewać znaczącej poprawy sytuacji w żadnej z tych dziedzin.
Nowe zagrożenia, nowe możliwości
Oczywiście, te uwagi nie odnoszą się tylko do branży usług finansowych w ChRL, lecz także do przedsiębiorstw działających w innych sektorach.
Hongkong natomiast ma liczne atuty, na przykład oferuje łatwy dostęp (w sensie procedury wizowej i połączeń) do przedstawicieli kadr zarządzających z całego świata, niskie stawki podatkowe i prosty system podatkowy, a także doskonałe szkolnictwo i usługi medyczne. Tzw. twarda infrastruktura terytorium, mianowicie połączenia drogowe i kolejowe, sieć telekomunikacyjna oraz przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, działa sprawnie i jest sprawdzona, a infrastruktura miękka, czyli między innymi władze i system usług biznesowych, również jest na bardzo wysokim poziomie. O wielu miastach Chin kontynentalnych tego powiedzieć się nie da. Wprawdzie coraz większe obawy budzi sprawa zanieczyszczeń w Hongkongu, ale to z pewnością nie zaszkodzi w konkurencji z większością metropolii Państwa Środka. W tej dziedzinie mają one problemy jeszcze większe.
Gdy weźmie się pod uwagę te wszystkie czynniki, nie dziwi, że Hongkong nadal wygrywa z miastami Chin kontynentalnych w większości rankingów konkurencyjności, i to pomimo lepszych możliwości gospodarczych, jakie daje ich błyskawiczny rozwój. W sporządzonym w 2012 r. przez ośrodek Economist Intelligence Unit rankingu miast całego świata pod względem konkurencyjności, Hongkong znalazł się na 4. miejscu, zostawiając daleko w tyle miasta ChRL: Pekin (był na miejscu 39.), Szanghaj (43.), Shenzhen (52.), czy Guangzhou (64.).
Nie ulega wątpliwości, że Chiny stwarzają zagrożenie biznesowe dla Hongkongu, ale jednocześnie zapewniają nowe możliwości. Można zakładać, że rosnące koszty zaszkodzą konkurencyjności Hongkongu w sektorach, w których pracują osoby o niskich kwalifikacjach, a więc na przykład w branży usług portowych. Ale przez wiele lat chińskie miasta nie przebiją walorów wyspy w dziedzinie wyspecjalizowanych usług o wysokiej wartości, takich jak finansowe. Przedstawiciele kadr zarządzających z międzynarodowych korporacji nadal będą porównywać Hongkong raczej z Singapurem niż z Szanghajem, a Singapurowi przez jego położenie trudno byłoby próbować zająć miejsce Hongkongu, jako bramy do Chin.
© [2013] The Economist Intelligence Unit Limited.
Wszystkie prawa zastrzeżone. Artykuł opublikowany na licencji, tłumaczenie NBP. Oryginał w j. angielskim znajduje się w bazie www.viewswire.com
Wszystkie prawa zastrzeżone. Artykuł opublikowany na licencji, tłumaczenie NBP. Oryginał w j. angielskim znajduje się w bazie www.viewswire.com