Art. Sprzątanie świata inaczej
czyli z dziejów ekologii niepoprawnej*
Jak co roku we wrześniu obchodziliśmy w Polsce akcję "Sprzątanie Świata". W Łodzi oprócz jej części oficjalnej, która przebiegła zgodnej z ustaloną od lat formułą miała również miejsce akcja powiedzmy sobie niepoprawna. Niepoprawna z punktu widzenia chociażby ministerstwa "ochrony" środowiska czy dużej części organizacji "ekologicznie poprawnych". Ale po kolei...
Filozofię na której opiera się "sprzątanie" świata naszym zdaniem można zawrzeć w słowach: "posprzątajmy, aby było miejsce na następne śmieci". Akcja ta w obecnej formie nie powoduje zmniejszenia ilości śmieci, jej rezultatem jest tylko ich przeniesienie.
Przemysł stworzył szereg mitów na temat odpadów, by poprawić swój wizerunek. Czołowy mit, jaki przy okazji właśnie tej imprezy jest lansowany przez firmy jednocześnie zaśmiecające środowisko i sponsorujące akcje "sprzątania" (min. Coca-Cola, Chio), zakłada, że Ziemię można "posprzątać". Może trochę naśmieciliśmy w przeszłości, ale teraz dzięki technice (czytaj spalarnie), segregacji oraz dużej liczbie wysypisk poradzimy sobie z zasypującymi nas górami śmieci. Tylko tutaj pojawia się "mały" problem. My konsumenci możemy indywidualnie w zakresie swojego gospodarstwa domowego wyrzucać śmieci do pojemników przed blokiem, które następnie MPO wywiezie na wysypisko, ale gdzie Ziemia ma wyrzucać powstające dzięki nam hałdy odpadów? Co prawda jeżeli wyślemy zebrane śmieci w przestrzeń kosmiczną to Ziemię posprzątamy, ale świata to już chyba tym sposobem nie posprzątamy...
W temacie segregacji i powtórnego wykorzystania odpadów dobrym przykładem jest cytat z P. Hawkena "Przez zielone okulary": "gdyby wszystkie artykuły domowego użytku w całej Ameryce trafiały do powtórnego obiegu, ilość powstających odpadów stałych zmalała zaledwie o 1 do 2 procent".
Jeśli akcja sprzątania ma służyć ochronie przyrody, to powinno się przede wszystkim przy jej okazji głośno mówić o tym, że dzisiaj nie jest sednem problemu wyrzucanie odpadów, wyrzucanie jest tylko zasadniczym symptomem. Krytyczną sprawą jest samo wytwarzanie odpadów. A to wiąże się nierozerwalnie z podstawowymi wyznacznikami współczesnej cywilizacji - "więcej i szybciej". Bogate 20% społeczności świata zużywa 80% jego zasobów. Wzrost przemysłowy i cywilizacyjny wyścig producentów możliwy jest tylko dzięki bezwzględnej eksploatacji planety. Ludzie, są w coraz większym stopniu opanowani niepohamowaną żądzą wzrostu poziomu życia. Wszystko to powoduje min., że odpadów i śmieci z roku na rok przybywa w zastraszającym tempie.
Trzeba również zauważyć, że sprawcy zazwyczaj nie sprzątają. Poprzez akcje tego typu obniżamy całościowe koszty produkcji firm zaśmiecających środowisko, które nie muszą wliczać kosztów sprzątania w cenę swoich produktów, gdyż wiadomo, że można do tego wykorzystać naiwne dzieci i młodzież, która podczas corocznego sprzątania świata posprząta miasta, wsie, lasy... Oczywiście za darmo!
Całą akcje oprócz ministerstwa "ochrony" środowiska sponsoruje ministerstwo "edukacji" narodowej. Dzieci edukują się wyśmienicie gdy patrzą jak posegregowane przez nie śmieci trafiają do jednego wspólnego kubła, jak worki z zebranymi odpadami czekają tygodniami na wywózkę. Pytanie za 100 punktów: "dlaczego obrazek dzieci cieszących się, że udało im się zebrać więcej worków śmieci niż rok temu niesie ze sobą pozytywny przekaz". A propo, jeżeli zbieranie śmieci podnosi podobno naszą świadomość ekologiczną to najbardziej świadomą ekologicznie grupą społeczną są w naszym kraju sprzątaczki i pracownicy MPO...
Uważamy, że problem śmieci jak i wszystkie pozostałe związane z rzeczywistą ochroną środowiska nie mogą, być rozwiązane bez fundamentalnych zmian w naszym podejściu do przyrody, bez zmian hierarchii wartości oraz zmian modelu produkcji i konsumpcji. Bez kwestionowania obecnego kierunku współczesnej cywilizacji funkcjonującej w myśl filozofii "więcej i szybciej", nasza(?) "ekologia" będzie tylko powierzchownym zajmowaniem się niezliczonymi skutkami kryzysu ekologicznego, bez sięgania do jego przyczyn.
Wszystkie powyższe uwagi skłoniły nas to tego by zamanifestować swój sprzeciw wobec działań ekologów poprawnych sponsorowanych przez ministerstwo "ochrony" środowiska, coca-cole, ministerstwo "edukacji" narodowej, chio. Wczesnym rankiem 19 września zebraliśmy się w kilka osób z Federacji Zielonych - Łódź przy jednej głównych alei naszego miasta po czym rozpoczęliśmy "sprzątanie" świata, a konkretnie przychodnikowych trawników. Śmieci które zebraliśmy zamiast do worków trafiły na chodnik, czyli symbolicznie "wracały do ludzi". Torebki foliowe, gazety, puszki, felgi samochodowe, pety, kubki jednorazowe... W czasie całej akcji obserwowaliśmy zdziwione miny przechodniów, którzy gimnastykując się przy wymijaniu stert odpadów nie mogli pojąc co my robimy. Jeszcze długo później po całym happeningu spotykałem się z kompletnym zaskoczeniem i zdziwieniem u większości ludzi (a także niektórych "działaczy ekologicznych"), kiedy mówiłem im jak sprzątałem w tym roku świat...
* ekologia poprawna - czytaj ekologia zajmująca się "ochroną" środowiska nie kwestionując przy tym podstaw i kierunku współczesnej cywilizacji
** zagadką do rozwiązania przez czytelników niech pozostanie fakt brania w cudzysłów co poniektórych wyrazów
*** inspiracją do całej akcji były doświadczenia Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot i własne.