1113

Kilka uwag o śp.gen.Auguście Pinochecie Komentarze na FaceBooku do mojego przemówienia o Wenezueli i Pinochecie pokazują, jak głęboko tkwi w Państwa głowach komunistyczna i socjalistyczna propaganda. Tak nawiasem: ciekawe, ilu z tych, co potępiają „mordercę Pinocheta” potępia również np. "mordercę Piłsudskiego" za zamach „majowy”? Zgoda: w wyniku zamachu śp.gen.Pinocheta zginęło w/r różnych szacunków od 1500 do nawet 3000 ludzi. Nie należy jednak zapominać, że dwa tygodnie wcześniej do wybrzeży Chile przypłynął statkiem p.Fidel Castro i rozdał bojówkarzom z MIRV parę tysięcy karabinów Kałasznikowa! Gdyby nie Pinochet, byłaby tam może nawet druga Kambodża? Natomiast gadanina, że dzięki Pinochetowi wzbogacili się tylko bogacze – to zwykła komunistyczna bzdura. Dość napisać, że po 20 latach Jego dyktatury nieopatrznie zrobił referendum – obiecując oddać władzę, jeśli przegra. Do Chile najechało wtedy 1500 lewicowych dziennikarzy, parędziesiąt tysięcy lewaków-ochotników z całego świata, by przekonywać Chilijczyków do obalenia tego „potwora”. Pinochet przegrał rzeczywiście: 48,5% : 51,5%. Całkiem sporo bogaczy żyło pod Jego panowaniem... Oczywiście: dyktator może być dobry – albo zły. Hitler czy Piłsudski byli socjalistami, a więc złymi dyktatorami. Natomiast Pinochet czy Franco byli prawicowcami, a więc dobrymi dyktatorami. Natomiest w d***kracji rządzi większość, która zawsze jest głupia. Jej rządy nie dają nadziei na zasadniczą zmianę. Gdy oceniamy dyktaturę, to nie liczymy trupów (w 1982 roku w stanie wojennym zakazano ruchu samochodowego - więc oszczedzono tysiące żyć ludzkich - jesli juz tak liczyć...) - tylko oceniamy skutki dzialania. Gen.Pinochet zrobił jeden podstawowy błąd: nie zlikwidował związków zawodowych. Tym niemniej należy Mu się wdzięczna pamięć jako wielkiemu bojownikowi o Wolność i Godność człowieka. JKM

Obama to zwykły cham. Obiecuje upokorzyć Kaczyńskiego Obama i Kerry przycisną PiS na szczycie NATO. Bo boją się o polską demokrację”...”Sekretarz stanu John Kerry i prezydent Barack Obama liczą na dialog z nowymi polskimi władzami w wielu kwestiach, zarówno na szerokim forum, jak i w rozmowach dwustronnych. Myślę, że będzie to dotyczyć również naszych obaw o jakość polskiej demokracji - stwierdził w rozmowie z korespondentem „Faktów” TVN w Waszyngtonie Mike Toner, rzecznik Departamentu Stanu. „...”resztą to nie pierwsza wysłuchana przez PiS krytyka płynąca z Waszyngtonu. O problemach polskiej demokracji mówił już Sekretarz Stanu USA John Kerry, który zmagania Warszawy z Komisją Europejską i Komisją Wenecką nazwał „wewnętrznymi wyzwaniami Polski”. „...”Pod koniec grudnia 2015 roku wspomniany już Mike Toner krytycznie odniósł się do zagrożenia trójpodziału władzy nad Wisłą. - Zdajemy sobie sprawę, podobnie jak wiele osób w Polsce, że każda demokracja potrzebuje silnego systemu kontroli i równowagi, że potrzebuje niezależności sędziów. To są krytyczne i kluczowe elementy demokracji konstytucyjnej oraz stanowienia rządów prawa - przekonywał rzecznik Departamentu Stanu.”...”Na tego rodzaju uwagi emocjonalnie zareagował swego czasu szef MON Antoni Macierewicz. Po którejś z kolei reprymendzie ze strony Stanów Zjednoczonych, stwierdził: - Państwom, które powstawały w XVIII wieku, a dzisiaj nas pouczają, czym jest demokracja warto przypomnieć, że Polska podstawowe zasady demokracji tworzyła w XVI i XV wieku „...(źródło )

Bill Clinton „Polska i Węgry zdecydowały, że demokracja jest zbyt kłopotliwa, wolą przywództwo w stylu putinowskim „ ..(więcej )

Orban: Bruksela nigdy nie wygra tej bitwy z Polakami „....”Węgrzy i Polacy mają prawo oczekiwać więcej szacunku od byłych i obecnych przywódców Stanów Zjednoczonych – oświadczył w piątek premier Węgier Viktor Orban w Radiu Kossuth, odnosząc się do słów Billa Clintona. Orban powtórzył też, że Bruksela traktuje Polaków niesprawiedliwie i obraźliwie. Bill Clinton tydzień temu w wystąpieniu w New Jersey ocenił, że Polska i Węgry, które "nie byłyby wolne" bez udziału USA, uznały, że "z demokracją jest za dużo kłopotu". - Chcą przywództwa w stylu Putina - oznajmił były prezydent USA."...”Orban powiedział w Radiu Kossuth, że podoba mu się, co na ten temat powiedział przywódca Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński – oznajmił on, że jeżeli ktoś twierdzi, że dzisiaj w Polsce nie ma demokracji, to znaczy, że jest w stanie, który by trzeba zbadać metodami medycznymi. Orban atakuje Brukselę Węgierski premier powtórzył, że Bruksela traktuje Polaków niesprawiedliwie i obraźliwie. - W Brukseli mogą się uważać za nie wiadomo jak dużych chłopców, ale Bruksela nigdy nie wygra tej bitwy z Polakami – oświadczył. „...”„O Sorosu Orban ocenił też, że negatywne uwagi na temat Węgier, Polski i generalnie Europy Środkowej, jakie się mnożą od czasu kryzysu związanego z napływem imigrantów, nie są przypadkowe. - Za przywódcami Partii Demokratycznej powinniśmy dostrzegać George’a Sorosa – oznajmił Orban, zarzucając Sorosowi, że według niego co roku należy wpuścić do Europy przynajmniej milion muzułmanów. Ocenił, że Węgry stwarzają przeszkodę dla tego rodzaju amerykańskich planów, i zapewnił, że „nie zostaną one tutaj zrealizowane, dopóki na Węgrzech jest rząd narodowy”. - Usta Clintona, ale głos George’a Sorosa – oświadczył węgierski premier. O tym, że za słowami Clintona stoi Soros, mówili wcześniej minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto i szef kancelarii Orbana, Janos Lazar. Soros jest krytycznie nastawiony do obecnego rządu węgierskiego. Zarzucał Orbanowi oraz obecnemu rządowi Polski m.in., że wykorzystują etniczny i wyznaniowy nacjonalizm, by utrwalić swoją władzę. ...(więcej )

Kaczyński o słowach Clintona: "Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce nie ma demokracji, to należałoby go zbadać metodami medycznymi"...”podczas konferencji prasowej w Sejmie Jarosław Kaczyński został zapytany przez dziennikarzy o ostre słowa Billa Clintona - przypomnijmy, były prezydent USA stwierdził, że Polska i Węgry zmierzają do putinizacji swoich systemów politycznych.Mogę powiedzieć tylko jedną rzecz. Że media, różne czynniki na świecie tworzą sytuację gigantycznego nieporozumienia i być może to wpływa na świadomość ex prezydenta USA.Szef PiS odparł, że takie opinie mogą być wynikiem niedoinformowania.Jeśli ktoś twierdzi, że w Polsce nie ma demokracji, to należałoby go zbadać metodami medycznymi'. (więcej )

Jacek Skrzypacz „Edycja genów pozwoli na usuwanie całych gatunków „...”okrewna GMO technologia pozwoli na usuwanie populacji przez „napęd genowy”. Sprawą interesują się m. in. firmy paliwowe i Bill Gates. Przy wykorzystaniu technologii Crispr-Cas9 Kevin Esvelt, George Church, Andrea Smidler i Flaminia Catteruccia chcą modelowania ekosystemów. „Napęd genowy” jest to kontrolowanie rozprzestrzeniania się genów. Naukowcy oceniają, że tym sposobem będą zwalczali choroby zakaźne, pozbywali się szkodników i chwastów. Przed opracowaniem Crispr-Cas9 inżynieria genami była utrudniona. Redaktor Sarah Zhang z Wired podała, że planuje się wykorzystanie szczurów GMO na Galapagos. „Napęd genowy” jest fragmentem DNA. Rozpowszechnia się szybciej w populacji niż gen bez edycji by mógł. Były dyrektor Wildlife Conservation Society Institute Kent Redford w 2013 uznała, że GMO pozwoli na ocalenie wymierających gatunków. Redford razem z Williamem Adamsem i Georginą Mace chce włączenia modyfikacji genetycznych do konserwacji środowiska. W 2010 o wsparcie dla biologii syntetycznej zwróciła się profesor politologii Amy Gutmann do Baracka Obamy w ramach prezydenckiej komisji do kwestii bioetycznych. Obawy przed operowaniem na materiale genetycznym m. in. ludzi są tu redukowane do procesów chemicznych. Wśród zaleceń rekomenduje ona wspieranie eksperymentów genetycznych oraz monitorowanie tzw. „samobójczych genów”, czyli metod ograniczających długość życia.”..”Pojawiają się obawy, że biologia syntetyczna może być przekształcona w ukierunkowaną broń np. w rolnictwie. Doktor Gregory E. Kaebnick w Nature zauważył, że: „może bardziej niż inna jakakolwiek technologia – zmienić relacje ludzi do ‚naturalnego’ świata w moralnie niepożądany sposób”. Motorem napędowym dla biologii syntetycznej są OECD i firmy takie jak Shell, BP, Exxon, Cargill, ADM, Du Pont, BASF, czy Weyerhaeuser. Promują one „zieloną ekonomię” (inaczej „zielony węgiel”), czyli odejście od węgla i ropy. ETC Group wskazuje, że działania w tym sektorze popiera ONZ jako walkę z globalnym ociepleniem. Redaktor Amy Harmon z New York Times podaje, że 8 maja 2016 National Academies of Sciences, Engineering and Medicine zachęcała rząd USA do udziału w badaniach biologii syntetycznej. W ramach komisji ds. edycji genów Elizabeth Heitman mówiła: „Potencjalna redukcja ludzkiego cierpienia i zniszczeń ekologicznych wymaga uwagi naukowców. Napęd genowy jest fascynującą dziedziną nauki dająca nadzieję, o ile będzie studiowany właściwie”....”Komisja Heitman badała, jak modyfikacja genów wpływa na myszy na wyspach, ptaki z Hawajów zarażane malarią przez komary i chwast szarłat Palmera. Modyfikowaniem DNA zainteresowała się też Fundacja Billa i Melindy Gatesów. Zamiast użycia DDT chcą wykorzystania biologii syntetycznej. Rodzi się tu pytanie, czy na pozbyciu się malarii się zakończy. Redaktor Matthew Herper z Forbes cytuje Melindę Gates: „Jeśli matka i ojciec wiedzą, że ich dzieci dożyją do dorosłości, zaczynają w naturalny sposób redukować swoją płodność”. Bill Gates inwestował już w projekty aborcyjne.”...(źródło )

Jan Bodakowski „ B’nai B’rith Żydowską lożę masońską B’nai B’rith założyli w Nowym Jorku w 1843 roku Żydzi-masoni z Niemiec. Bardzo szybko zaczęła się ona rozwijać w USA i w krajach Europy Środkowej. Celem B’nai B’rith stała się walka z antysemityzmem (jawnym lub utajonym, a realnie urojonym), podtrzymywanie tradycji i kultury żydowskiej, działalność wśród młodzieży. B’nai B’rith widzi więc swoja rolę w byciu pasterzami ludzkości. B’nai B’rith liczyć ma 600 tysięcy członków w 58 krajach, jest akredytowana przy ONZ i Radzie Europy (gdzie ma głos doradczy), miała bardzo bliskie kontakty z Watykanem, dyktuje warunki na amerykańskiej scenie politycznej. Instrumentem B’nai B’rith jest Anti-Defamation League (Liga Przeciw Zniesławieniu). ADL zbiera dane o działaniach, które uznaje za antysemickie, antysyjonistyczne i stanowiących przeszkodę w realizacji polityki B’nai B’rith. Działalność ta skutecznie zakneblowała usta krytykom polityki Izraela. Działania ADL prócz monitoringu przeciwników obejmowały propagandę, edukacje, kontakty z władzami i establishmentem.”...(źródło )

2010 rok Robert Kagan „Barack Obama, czyli kontrolowany upadek USA”...”Pogorszenie stosunków amerykańsko-polskich to logiczne następstwo dzisiejszej strategii Waszyngtonu w polityce zagranicznej. „...”Nowa epoka w polityce zagranicznej W wirze kryzysów mniej uwagi zwraca się na szerszą zmianę w amerykańskiej polityce zagranicznej, która może pociągnąć za sobą równie wielkie i bardziej długotrwałe konsekwencje. Prezydentura Obamy może wyznaczyć początek nowej epoki w amerykańskiej dyplomacji i przejść do historii jako moment, kiedy Stany Zjednoczone zrezygnowały z globalnej strategii przyjętej po II wojnie światowej i postawiły na innego rodzaju stosunki z resztą świata.  Stara strategia, która przetrwała sześć dziesięcioleci, opierała się na trzech filarach: prymacie militarnym i ekonomicznym czy też, by posłużyć się sformułowaniem strategów z czasów Harry’ego Trumana, „przewadze siły”, zwłaszcza w Europie i Azji Wschodniej; globalnym systemie oficjalnych sojuszy wojskowych i politycznych, przede wszystkim, ale nie wyłącznie, z innymi demokracjami, oraz na otwartym systemie handlowo-finansowym. Jak tłumaczył w 1947 roku Averell Harriman, chodziło o stworzenie „układu sił z przewagą wolnych krajów”.  „...'Kraje pozostające poza porządkiem liberalnym miały być trzymane w szachu i z czasem przeobrażone, jak zaproponował George F. Kennan w swoim „długim telegramie” [analiza polityki ZSRR z 1946 r., zawierająca projekt doktryny „powstrzymywania” byłego sojusznika – przyp. red.] , a powtórzył Paul Nitze w słynnej dyrektywie strategicznej NSC-68. Prezydent Truman w 1947 roku wyraził ten sam cel następująco: wzmocnić „narody miłujące wolność”, a następnie „stworzyć warunki, które w końcu przyniosą wolność osobistą i szczęście całemu światu”.  „...”Często słyszymy, że Bill Clinton był pierwszym prezydentem pozimnowojennym, ale prezydentura Clintona pod wieloma względami była poświęcona dokończeniu misji zarysowanej przez architektów amerykańskiej strategii powojennej. Jak zauważają Derek Chollet i James Goldgeier w książce „America Between the Wars”, w dyrektywie o strategii bezpieczeństwa narodowego z 1996 roku słowa „demokracja” i „demokratyczny” padają ponad 130 razy. Po zakończeniu drugiej kadencji Clintona amerykańska polityka zagraniczna opierała się na tych samych trzech filarach, co w czasach Trumana i Achesona: prymacie Ameryki, teraz nazywanej krajem niezastąpionym, coraz liczniejszym sojuszu państw demokratycznych i otwartym ładzie gospodarczym funkcjonującym zgodnie z „konsensusem waszyngtońskim”.  „...”Obama i jego ekipa od polityki zagranicznej najwyraźniej porzucili dwa główne filary powojennej strategii. Zamiast podtrzymywać prymat Ameryki, chcą kontrolować ich zdaniem nieunikniony spadek potęgi Ameryki w stosunku do innych mocarstw. Uważają się za architektów świata „poamerykańskiego”. Chociaż nie powiedzą tego publicznie, prywatnie całkiem otwarcie mówią o swojej polityce kontrolowanego schyłku potęgi. Zwłaszcza w stosunkach z Chinami urzędnicy obecnej administracji wychodzą z założenia, że mają w tej grze rozpaczliwie słabą kartę, ale zamiast próbować odwrócić schyłkowy trend, dostosowują amerykańską politykę zagraniczną do nowej sytuacji. „...”Porzucenie tradycyjnych sojuszników Ich zdaniem nowa strategia wymaga ustępliwości wobec zyskujących na znaczeniu mocarstw, zwłaszcza Chin i Rosji, nie zaś prób powściągania ich ambicji. Ustępliwość polega na dawaniu Chinom i Rosji tego, czego wschodzące potęgi zawsze chcą: większego szacunku dla ich ustrojów politycznych oraz większej hegemonii w ich regionach. Ustępliwość dodatkowo wymaga pewnego zdystansowania się od powojennych sojuszników. Zacieśnienie współpracy z Pekinem i Moskwą byłoby trudne lub nawet niemożliwe, gdyby Stany Zjednoczone pozostawały zaangażowane w dawne sojusze, których pierwotnym celem było przecież trzymanie w szachu Rosji – przypadek NATO – i Chin – temu służyły dwustronne sojusze z Japonią, Australią, Koreą Południową i Filipinami, a później partnerstwo strategiczne z Indiami. Mimo że z ust urzędników Obamy nie schodzi słowo „multilateralizm”, administracja nie zamierza budować polityki zagranicznej na tych sojuszach, przez część jej przedstawicieli uważanej za przeżytki zimnej wojny. Ekipa obecnego prezydenta dąży do stworzenia nowej architektury międzynarodowej z globalnym konsorcjum państw: świata G20. „..”Niektórym może to wyglądać na nową formę Realpolitik, ponieważ ustępliwość wobec rzekomo silniejszych państw to główna cecha takiej koncepcji polityki zagranicznej. Henry Kissinger uprawiał ją w czasach Wietnamu i odprężenia, kiedy Stany Zjednoczone wydawały się słabe, a Związek Radziecki silny. Ale podejście to opiera się na idealistycznej wizji funkcjonowania świata, pod którą Kissinger nigdy by się nie podpisał. Podstawowe założenie administracji Obamy, często powtarzane przez prezydenta i jego doradców, brzmi, że dzisiejsze wielkie mocarstwa mają wspólne interesy. Stosunków między nimi „nie trzeba już widzieć jako gry o sumie zerowej”, przekonywał Obama. Doktryna Obamy opiera się na zasadzie: wszyscy wygrywają, i osiąganiu porozumienia. Według sekretarz stanu Hillary Clinton nową misją Stanów Zjednoczonych jest pełnienie roli globalnego zwoływacza, który gromadzi najsilniejsze państwa w jednym miejscu, aby realizowały wspólne interesy i szukały wspólnych rozwiązań problemów świata. Na tej podstawie obecna administracja dąży do zresetowania stosunków z Rosją, prowadzi politykę budowy „strategicznego zaufania” w relacjach z Chinami i generalnie pragnie zainicjować „nową epokę zaangażowania opartego na wspólnych interesach i wartościach oraz wzajemnym szacunku”. „...”Urzędnicy administracji bagatelizują kwestię, że wielkie mocarstwa mają sprzeczne interesy, które mogą utrudniać współpracę. Zahacza to również o temat ideologii: ekipa Obamy neguje lub lekceważy możliwość, że państwa autorytarne postrzegają swoje interesy zupełnie inaczej niż demokracje. Nowa postawa amerykańska w coraz większym stopniu jest postawą neutralności. W końcu, aby być globalnym zwoływaczem, Stany Zjednoczone nie mogą nikogo faworyzować – ani sojuszników wobec wrogów, ani demokratów wobec tyranów. Nic zatem dziwnego, że silnym wątkiem pierwszego roku urzędowania obecnej administracji było postponowanie tradycyjnych sojuszników w ramach dążenia do poprawy stosunków i zacieśnienia współpracy z dawnymi i przyszłymi rywalami lub przeciwnikami. W Europie pogorszyły się relacje USA z Polską i Czechami, a pośrednio również z całą Europą Wschodnią, kiedy Biały Dom zrezygnował z programu budowy tarczy przeciwrakietowej, ulegając presji rosyjskiej. Na Bliskim Wschodzie pogorszyły się stosunki z Izraelem na skutek nacisków ekipy Obamy w kwestii osiedli, co miało służyć poprawie współpracy z Palestyńczykami i ich arabskimi przyjaciółmi. W Azji ucierpiały stosunki z Indiami, Japonią i Tajwanem z powodu ustępliwej polityki budowy „strategicznego zaufania” z Chinami. W Ameryce Łacińskiej widoczne pragnienie poprawy relacji z Wenezuelą Hugo Cháveza i Kubą Raula Castro zmniejszyło poczucie bezpieczeństwa bliskich sojuszników, takich jak Kolumbia, oraz sił antychávezowskich w Hondurasie i innych krajach. „...”USA po stronie autorytaryzmu? Problem polega na tym, że chociaż administracja Obamy odrzuca wizję geopolityki jako gry o sumie zerowej, rzeczywistość jest taka, iż skłanianie się Ameryki ku dawnym wrogom z konieczności odbywa się kosztem przyjaciół. Jeśli znękana Rosja żąda, aby Zachód uszanował jej strefę wpływów na terenie dawnego imperium sowieckiego, nie istnieje rozwiązanie, w którym wszyscy wygrywają. Albo rosyjskie wpływy wzrosną i ucierpi niezawisłość podległych im krajów, albo rosyjska ekspansja zostanie powstrzymana i Moskwa będzie niezadowolona. W Azji zaś albo Stany Zjednoczone nadal będą grały rolę strażnika równowagi sił przeciwko chińskim ambicjom, albo pogorszą się stosunki USA z sojusznikami w regionie. Dla Ameryki, która wobec Rosji i Chin chce stosować metodę rozwiązywania problemów, najłatwiejszym rozwiązaniem prawdopodobnie byłoby spełnianie ich życzeń, co musiałoby negatywnie wpłynąć na relacje Ameryki z sojusznikami znajdującymi się w postulowanych strefach wpływów Moskwy i Pekinu.”...”Tak się składa, że ogromna większość tych sojuszników to demokracje, a wielkie mocarstwa, którym Ameryka dziś ustępuje, to państwa autorytarne. Ewidentna rezygnacja przez ekipę Obamy z programu demokratyzacji to nie tylko kwestia porzucenia rzekomo idealistycznej wizji krzewienia demokracji w państwach upadłych bądź przechodzących transformację. Nie chodzi tylko o decyzję, czy mamy propagować demokrację w Egipcie, Pakistanie czy Afganistanie. I nie chodzi tylko o to, czy nadal będziemy naciskali Rosję i Chiny, żeby się zreformowały – co było jednym z elementów dawnej strategii powojennej, kontynuowanej również po upadku komunizmu. Nowa strategia administracji Obamy rodzi pytanie, czy Ameryka nadal będzie stawała po stronie państw demokratycznych, w tym sojuszniczych, w ich sporach z autorytarnymi mocarstwami, czy też wybierze bardziej neutralną postawę, aby „osiągnąć porozumienie” z autokracjami. Działając w nowym trybie, Stany Zjednoczone mogą się wymontować ze struktury sojuszniczej wzniesionej w ramach strategii powojennej. „...”rzestrajając strategię USA, ekipa Obamy z konieczności obniżyła znaczenie demokracji w hierarchii amerykańskich interesów. Większość komentatorów przyjęła, że jest to reakcja na wyrażane przez George’a W. Busha retoryczne poparcie dla idei propagowania demokracji, rzekomo skompromitowanej przez wojnę w Iraku. Być może częściowo wyjaśnia to sprawę, ale w zdegradowaniu programu demokratyzacji należy widzieć również bezpośredni skutek nowej strategii geopolitycznej – znamię nowej neutralności międzynarodowej Ameryki. „...”W ramach „nowej epoki zaangażowania”, jak to nazwała Clinton, Stany Zjednoczone przyjęły również bardziej zdystansowaną postawę wobec walki między autorytarnymi rządami a ich przeciwnikami politycznymi. Z całą pewnością pokazuje to przykład Iranu, gdzie administracja Obamy wychodzi z siebie, aby uniknąć jakichkolwiek słów czy gestów, które mogłyby zostać zinterpretowane jako wyraz sympatyzowania z irańską opozycją wobec autorytarnego reżimu ajatollahów. Strategia irańska Obamy wręcz spowodowała, że USA obiektywnie stoją po stronie dążenia władz do jak najszybszego przywrócenia normalności, a nie prób przedłużenia kryzysu przez opozycję. Zaangażowanie we współpracę z Teheranem oznacza skrzętne unikanie zaangażowania we współpracę z przeciwnikami reżimu. To samo dotyczy relacji z Chinami. Tylko w przypadku Rosji prezydent i jego ludzie nadal wyrażają poparcie dla niektórych postaci z opozycji, ale po pierwsze, robią to niezbyt energicznie, a po drugie – nie zamierzają dopuścić do tego, aby coraz bardziej autorytarne tendencje w Rosji stanęły na drodze do resetu. „...”Pułapka polityki dobrej woli  Wszystko to wydaje się pachnieć nowym realizmem w amerykańskiej polityce zagranicznej, ale warto powtórzyć, iż metoda Obamy opiera się na idealistycznej przesłance, że Stany Zjednoczone mogą pełnić rolę bezstronnego globalnego promotora dobra wspólnego, że ich interesy nie kolidują z interesami innych wielkich mocarstw oraz że jeśli Ameryka wykaże się dobrymi intencjami wobec innych potęg, zaowocuje to poprawą stosunków z tymi państwami. W czasach zimnej wojny, przekonują urzędnicy, Stany Zjednoczone zawsze opowiadały się po którejś ze stron, a teraz będą z wszystkimi się przyjaźniły. Polityka zagraniczna Obamy coraz wyraźniej opiera się na założeniu, że inne państwa będą się kierowały w swoich działaniach dostrzeganą przez siebie dobrą wolą, dobrymi intencjami, moralną czystością i bezstronnością Ameryki. Jeśli jakiś kraj odmawia współpracy z USA, to dlatego, że uważa Stany Zjednoczone za państwo w jakimś sensie wrogie, co oczywiście do niedawna było prawdą. Obama dąży do zmiany tej percepcji. Wyciągnięcie ręki do Iranu i świata muzułmańskiego, apel o likwidację wszystkich arsenałów atomowych, pragnienie resetu w stosunkach z Rosją – naczelne hasło dyplomacji Obamy brzmi, że Ameryka się zmieniła. Jest lepsza. Już nie opowiada się po żadnej ze stron. I dlatego nadszedł czas, aby inne kraje zaczęły z nią współpracować.  Obama uważa, że jego osobista historia jest w tym kontekście mocnym narzędziem polityki zagranicznej, że skupienie uwagi na tym, co go odróżnia nie tylko od Busha, ale także od wszystkich innych byłych prezydentów USA, każe światu spojrzeć na Stany Zjednoczone i ich politykę świeżym okiem, a to pozwoli osiągnąć nowe porozumienia dyplomatyczne. Prezydent ma nadzieję, że pokazując autentyczną chęć zmiany postępowania Waszyngtonu, zbuduje wizerunek większej czystości moralnej, co z kolei poskutkuje dyplomatycznymi triumfami, które do tej pory były poza zasięgiem Ameryki.  Ostatnim prezydentem, który szczerze posługiwał się tą metodą, był Woodrow Wilson. Wierzył on, że wykazywanie dobrej woli i pragnienia pokoju, nieskażonych niskimi pobudkami związanymi z interesem narodowym lub ambicją, zapewni mu autorytet moralny, który pozwoli wpływać na decyzje innych krajów. Jego dar przekonywania nie przyniósł jednak trwalszych rezultatów. Nie tylko państwa Europy, lecz także Stany Zjednoczone okazały się bardziej egoistyczne i mniej podatne na moralne apele, niż sądził. Zobaczymy, czy Obamie powiedzie się lepiej, ale na razie sytuacja nie wygląda obiecująco.  Patrząc, jak administracja Obamy wprowadza nową epokę zaangażowania, trudno nie zadać sobie pytania, czy ekipa prezydenta kiedykolwiek zdoła przyznać, że poniosła porażkę. A jeśli przyzna, to co dalej? Czy uświadomi sobie, że świata nie da się tak łatwo przerobić, że stare problemy nie zniknęły i że najlepsza strategia prawdopodobnie jest bardziej zbliżona do tej, którą realizowało tak wielu prezydentów o różnych przekonaniach politycznych po II wojnie światowej: strategia Ameryki jako kraju niezastąpionego? Wtedy nie będzie kwestią, jak kontrolować schyłek potęgi Ameryki, lecz jak mu zapobiec. „..przeł. Tomasz Bieroń .(źródło )

 Czy demokracja w USA jest zagrożona? Obama i Republikanie walczą o miejsce w SN”...”Barack Obama nominował do amerykańskiego Sądu Najwyższego 63-letniego prawnika Merricka Garlanda. Pojawił się jednak problem. Republikanie od razu zapowiedzieli, że zablokują tę nominację, bo – według nich – prezydent USA nie powinien nominować swojego kandydata kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć w Stanach Zjednoczonych 8 listopada tego roku. – Nominowałem sędziego, który jest uznawany nie tylko za jeden z najjaśniejszych umysłów prawniczych, ale również za kogoś, kto w swojej pracy cechuje się przyzwoitością, skromnością, prawością i dbałością. Te cechy zapewniły mu szacunek liderów obu stron sceny politycznej – zachwalał swojego kandydata Obama.
I na zachwalaniu może się skończyć, ponieważ polityczni przeciwnicy Obamy, czyli Republikanie, zamierzają zablokować kandydaturę Garlanda w Senacie, który obecnie kontrolują. Ich zdaniem prezydent nie powinien nominować swego kandydata w roku wyborczym, na kilka miesięcy przed głosowaniem.Sytuacja natychmiast skojarzyła się ze sprawą Trybunału Konstytucyjnego w Polsce.  „Nie pozostaje nic innego, jak wysłać prezesa Andrzeja Rzeplińskiego do USA z misją ratowania demokracji, Sądu Najwyższego i wizerunku Ameryki” – zakpił na Twitterze publicysta Stanisław Janecki.  Z kolei naczelny „Wprost” Tomasz Wróblewski napisał:„Obama nominował swojego kandydata do SN. Republikański senat odmawia nawet wysłuchania kandydata. Czy demokracja w Ameryce się skończyła?”.Konflikt ze Stanów Zjednoczonych dowodzi, że spry polityczne wokół najwyższych organów sądowniczych zdarzają się nawet w ugruntowanych demokracjach. Ale KOD na pewno już szykuje demonstrację w Waszyngtonie... (źródło) 

Ważne

http://naszeblogi.pl/62093-orban-twierdzi-ze-obama-i-clinton-popychadla-sorosa
http://naszeblogi.pl/62067-kaczynski-wyslal-blazna-clintona-do-psychiatry
http://naszeblogi.pl/62043-clinton-przerazony-likwidacja-wladzy-lichwiarzy-nad-polska

Eelvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej„.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )

Mój komentarz Prostactwo i chamstwo Obamy. Przyjeżdża do Polski, do do kraju o wielkich demokratycznych trady. Sam Obama jest wyznawcą religii politycznej jaka jest polityczna poprawność i gender . Dąży do tego aby ta obłąkana ideologia stał się religią panującą w USA i na całym świecie. Obama fanatycznie zwalcza chrześcijaństwo Amerykańska gadzinówka TVN i lewacka agentura ideologiczna w Polsce aż zacierają ręce . Obama zapowiada upokorzenie Kaczyńskiego. Ten prymitywny Afroamerykanin chyba się jednak przeliczy. Zresztą te paranoiczne ataki na Polskę różnego rodzaju marionetek plutokracji amerykańskiej takich jak Obama świadczy o tym ,że mają oni coraz mniej do powiedzenie. Kaczyński w tej chwili wciąga Chiny do gry w Europie po stronie Polski. Powstaje Międzymorze .Unia się rozpada. Chrześcijanie w Polsce podnieśli głowy. Marek Mojsiewicz

Chamy miód piją! To jest rewolucja - głoszą politycy i propagandyści garnący się pod skrzydła KOD-u. Będziemy jak Hamas. Zrobimy tu majdan, jak w Kijowie, tylko bardziej krwawy. Miliony wyjdą na ulice i już z nich nie zejdą. A jeśli tych milionów będzie dwa, to sam Wałęsa obiecał, że wtedy łaskawie stanie na ich czele (wcześniej nie, dla roboty detalicznej nie będzie sobie przecież przerywał nieustającego tournée pomiędzy Chile, Florydą a Emiratami). I tak dalej... Bardzo interesuję się historią, także historią rozmaitych przewrotów i insurekcji. I proszę mi wierzyć - historia widziała wiele rewolucji, ale zawsze były to rewolucje robione przez biednych, głodnych, w taki czy inny sposób wysiudanych, wydutkanych i wyzutych z dzielenia wspólnego tortu. Ale żeby rewolucję robili najedzeni, nachapani, wściekli, że przestano im czapkować - tego nie było. I, jeśli ktoś daje się łudzić kodomickiej propagandzie, uspokajam od razu: nie będzie. "W trzy dni (w odpowiedzi na apel Łozińskiego i Kijowskiego) odezwało się 30 tysięcy osób, że trzeba coś zrobić" - tak w jednej z dzisiejszych gazet maluje sukces KOD socjolog-ideolog Radosław Markowski. Ten argument powtarza się jak mantra: w tydzień KOD zgromadził na swoim profilu ponad pięćdziesiąt tysięcy uczestników grupy dyskusyjnej i ponad dwieście tysięcy lajków, czy to nie jest sukces? No, właśnie nie. Owszem, tyle zgromadził w tydzień, ale potem, od pół roku, już nic mu nie przybyło. Czy pięćdziesiąt - no, niech będzie, że prawie sześćdziesiąt - tysięcy zwolenników na tyle aktywnych, by uczestniczyć w fejsbukowych dyskusjach, a przynajmniej regularnie je śledzić, to naprawdę takie aj waj, żeby piać na cały świat zachwyty nad spontanicznym, masowym ruchem, a nawet porównywać KOD z dziesięciomilionową pierwszą "Solidarnością"? Przypomnę, że w ubiegłorocznych przegranych wyborach PO dostała 3,6 mln głosów, Nowoczesna 1,1 mln, a lewica i PSL razem wzięte jeszcze ponad 1,5 mln. O 8 mln głosów Komorowskiego nie wspomnę. Jeśli z tego udało się KOD-owi przy podkręceniu histerii do maksimum i gigantycznym wsparciu masowych mediów oraz zagranicy zaktywizować i wyprowadzić na ulicę w szczytowym momencie (zresztą dzięki partyjnym pieniądzom i logistyce PO) 50 tysięcy ludzi, to to jest masowy ruch, rewolucja? Najciekawsze jest, z którego segmentu społecznego rekrutuje się te kilkadziesiąt tysięcy najbardziej aktywnych wrogów PiS. Według danych GUS - z grudnia 2015, ale przez pół roku niewiele się mogło zmienić - średnia płaca w Polsce wynosi wprawdzie ok. 4200 zł, czyli 3000 zł "na rękę", ale tzw. mediana (gdyby ułożyć imienną listę płac wszystkich pracujących Polaków mediana to zarobek tego, który znajdzie się dokładnie pośrodku) to o tysiąc złotych mniej. Czyli przeciętna płaca w Polsce jest o tyle niższa od średniej krajowej, a tzw. dominanta, czyli wynagrodzenie najczęstsze, to jeszcze mniej, zaledwie 2600 zł, czyli 1800 zł "na rękę". Co z tej statystyki wynika? Że mamy w Polsce bardzo wąską grupę ludzi zarabiających bardzo dużo, którzy "ciągną" w górę średnie wskaźniki, i ogromną liczbę zarabiających bardzo źle, źle i marnie. Jedna dziesiąta Polaków zarabia poniżej 1700 zł brutto, jedna dziesiąta - powyżej 7000 zł. Ale takich, którzy zarabiają te 7 tysięcy "na rękę", jest około 6 proc. A przecież 7 tysięcy to nie jest dochód pozwalający pławić się w luksusach. Czesne w dobrej, niepublicznej szkole w Warszawie za jedno dziecko to około tysiąca... Zresztą, co będę Państwu mówił, ile kosztuje życie, każdy sam wie. Ile kosztowały ośmiorniczki i wino u Sowy czy w Klubie Biznesu też jeszcze, mam nadzieję, każdy pamięta. Nie ma oczywiście statystyk, z której grupy dochodów rekrutują się aktywiści KOD i uczestnicy jego "iwentów". Ale propaganda antypisowska z niezwykłym uporem zamyka ich w grupie najlepiej ustawionych. Trudno zliczyć te alarmistyczne, a zarazem pełne pogardy jeremiady w "Wyborczej" i mediach jej pokrewnych, że "500+" ("pińćset", jak to zwykli jadowicie określać uczestnicy fejsbukowej grupy KOD-u) zepsuło rynek pracy, że odkąd "PiS kupił sobie poparcie kobiet w wieku rozrodczym" matki dwojga i więcej dzieci wolą "siedzieć w domu i nic nie robić", zamiast śmigać na mopie albo siedzieć w pampersach na kasie w dyskoncie. Doszło do tego, że markety musiały podnieść pensje - choć oczywiście i tak pozostają one wielokrotnie niższe niż te same sieci płacą za identyczną pracę w Niemczech czy Francji - co oczywiście zagraża ich wynikom finansowym. Plantator owoców miękkich żali się gazecie, że w zeszłym roku biedota garnęła się zbierać truskawki, nawet dzieci, po 1,5 zł za godzinę - a teraz nawet Ukraińcy żądają więcej (!). Są już efekty tego rozwydrzenia: załamała się sprzedaż luksusowych aut, która za rządów PO miała tak znakomitą dynamikę, za to urzędnicy skarżą się, że są zalewani wnioskami o rejestrację samochodów używanych, które sobie biedota nagle zaczęła kupować. Polskie drogi, zamiast pięknymi limuzynami z reklam autoryzowanych dilerów, zapełnią się starymi gruchotami. Smród, tłok - oto, do czego prowadzą te rządy! Doprawdy, można długo cytować te wywody w duchu "mieszkanie plus szybko stanie się meliną, w której menele będą przepijać pięćset plus". Czy "elity", przynajmniej ich liderzy, nie wiedzą, że to okazywanie wszem i wobec pychy jest w politycznej walce samobójcze? Może i wiedzą, ale odruch pogardy jest u nich tak silny, tak instynktowny, że nie potrafią się powstrzymać. W matriksie, w którym żyją, sprawcą wszystkich nieszczęść jest wiocha, która narzuciła im, oświeconym (mówiąc nawiasem, najwyżej i PO, i wcześniej Bronisław Komorowski wygrywali w byłych PGR-ach - do 70, 80 proc.) władzę ludzi, którymi elity gardzą, których nienawidzą. I to właśnie wściekłość, że tak się stało, jest najsilniejszą napędzającą antypis emocją, nie żadna tam demokracja, wolność czy Trybunał. Pamiętacie państwo sienkiewiczowskiego Zagłobę, zirytowanego, że "chamy taki dobry miód piją"? Te słowa najlepiej się nadają na motto wieszczonej przez Frasyniuków i Michników "rewolucji". Istotą sprawy, wbrew pozorom, nie są zarobki. Jest nią poczucie godności. Ciekawą rzecz powiedział mi znajomy socjolog - otóż od lat mniej niż połowa Polaków deklaruje, że czuje się bezradna wobec sytuacji w kraju, nie ma na nic wpływu, odczuwa z tego powodu złość i frustrację - a druga połowa, że przeciwnie, wie, że jego/jej głos się liczy. I sama proporcja się nie zmieniła, ale po ubiegłorocznych podwójnych wyborach te połowy niejako zamieniły się miejscami. Przez ćwierć wieku frustracja, bezradność i poczucie bezsilności cechowały biedniejszą część Polaków - teraz tę bogatszą, natomiast to właśnie ubożsi poczuli swą siłę i poczucie wartości. Ludzie zdeptani, głosujący pokornie na "ciepłą wodę w kranie" i przeciwko prawicowemu awanturnictwu, bo jeszcze nas przez nie wyrzucą w Unii i zakręcą kurek z dotacjami - zaczęli podnosić głowy. Wbrew pogardliwej wizji kodomitów, to nie są menele, którzy w biedę wpadli przez alkoholizm, lenistwo czy analfabetyzm, i widzą w PiS fundatora zasiłków, które zaraz przepuszczą na bełty. Większość deklarujących dziś w sondażach poparcie dla PiS i to, że właśnie PiS wyraża ich poglądy, to ludzie, którzy otrzymaną pomoc traktują jako szansę. Dowodem choćby owe masowo kupowane, używane samochody (przecież nie po pięćset złotych, prawda?). To przecież inwestycja, żeby dojechać do pracy, żeby zwiększyć swe szanse na lepszy zarobek. Ludzie, którzy jak Martin Eden ze sławnej powieści Londona uwięzieni byli w pułapce najniższego dochodu, życia "na zeszyt", w wiecznym zadłużeniu, pochłaniającego całą energię i już jej nie pozostawiającej ani odrobiny na poprawę życia, dzięki temu wyszydzanemu przez nachapanych "pińset" mogą wreszcie pomyśleć o rozwoju swoim i swoich dzieci. A że przy okazji wzrosły oczekiwania co do minimalnej płacy i płace musiały pójść w górę, że mamy akurat najniższe od ćwierć wieku bezrobocie i "nawet Ukraińcy" nie biorą już każdej pracy na najmarniejszy gros - to tym bardziej. Bieda - czy nawet, bez wielkich słów, niezamożność - nie boli sama z siebie tak bardzo, jak bardzo boli poniżenie, które z niej wynika. Kto tego nie rozumie, ten jest za głupi, by brać udział w życiu publicznym. Jeśli odsunięte przez demokrację elity III RP chcą, by to poczucie godności skonsolidowało się w trwałe, mocne poparcie dla PiS, to epatowanie wszem i wobec udecką pogardą dla "człowieka prostego" jest na to znakomitym sposobem. Że tak powiem słowami Aleksandra Kwaśniewskiego, lansowanego w kodomickim politycznym postmodernizmie na symbol walki z PRL, którą rzekomo restytuuje Kaczyński: Mateuszu Kijowski, Grzegorzu Schetyno, Ryszardzie Petru, i wy, ich dziennikarskie Saby - idźcie tą drogą. I niech wam się długo, przyjemnie leci w przepaść, która jest u jej końca. Rafał Ziemkiewicz

Zielony i czerwony daje brunatny Dwóch wrogów ma cywilizacja łacińska. Łatwiej to zrozumieć, gdy przypomnimy filary, na których się wspiera. Pierwszym filarem jest grecki stosunek do prawdy. Za Arystotelesem uważamy, że prawda istnieje obiektywnie, niezależnie od tego, co ludzie, a nawet większość ludzi na ten temat mniema, że prawda nie leży po środku - jak chcieliby ireniści – tylko, że leży tam, gdzie leży, a poznawanie prawdy jest powinnością człowieka rozumnego. Dlatego w cywilizacji łacińskiej powstał fenomen w postaci nauki, to znaczy – systematycznego poszukiwania prawdy, połączonego z nieustannym kwestionowaniem uzyskanych rezultatów. Drugim filarem cywilizacji łacińskiej są zasady rzymskiego prawa: że nie działa wstecz, że volenti non fit iniuria, co się wykłada, że chcącemu nie dzieje się krzywda, że nemo iudex in causa sua, co z kolei wykłada się, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie, wreszcie – że własność oznacza władzę właściciela nad rzeczą z wyłączeniem innych osób. Trzecim filarem cywilizacji łacińskiej jest etyka chrześcijańska, jako podstawa systemu prawnego państwa. Podstawą tej etyki jest uznanie, że każdemu człowiekowi, niezależnie od pozycji społecznej i sytuacji materialnej, przysługują naturalne prawa i pewne minimum godności, jako dziecku Bożemu – a prawo stanowione powinno to respektować. Jak łatwo przekonać się już na podstawie tego pobieżnego przedstawienia, cywilizacja łacińska opiera się na stabilnych podstawach, w przeciwieństwie do społecznych inżynierii. Dlatego też ideologie skoncentrowane na społecznych inżynieriach dążą do unicestwienia cywilizacji łacińskiej. W ulubionej kultowej piosence komunistów śpiewa się między innymi, że „przeszłości ślad dłoń nasza zmiata”. O jaki „ślad przeszłości” tu chodzi? A o jakiż by, jeśli nie o znienawidzoną przez komunistów łacińską cywilizację? Komunizm pozostaje w głębokiej i nieusuwalnej sprzeczności z łacińską cywilizacją. Nie uznaje bowiem obiektywnego charakteru prawdy, ponieważ kieruje się „mądrością etapu”. Nie uznaje zasad prawa rzymskiego, bo jest wrogiem własności. Wreszcie, nie uznaje etyki chrześcijańskiej, ponieważ forsuje walkę klas. Niektórzy durnie, również utytułowani, dopatrują się podobieństw między chrześcijaństwem i komunizmem. Ale żadnych podobieństw między chrześcijaństwem a komunizmem nie ma. Najlepiej widać to właśnie na przykładzie podejścia do nierówności społecznych. Chrześcijaństwo mówi: „daj!”, podczas gdy komunizm judzi: „bierz!” Warto o tym pamiętać zwłaszcza dzisiaj, kiedy to bardzo wielu poczciwców duraczonych jest przez grandziarzy, uwijających się wokół ugruntowania w opinii publicznej przekonania o bezalternatywnym charakterze nieubłaganego postępu. W tej właśnie dziedzinie najbardziej aktywne są od stuleci środowiska żydowskie. Snop światła na przyczyny tej wrogości rzuca opis misyjnych podróży św. Pawła w „Dziejach Apostolskich”. Święty Paweł był Żydem i odwróconym ubekiem, więc kiedy już zdecydował się na działalność misyjną na rzecz chrześcijaństwa, kierował się ku skupiskom żydowskim, jako środowiskom najlepiej sobie znanym. Tutaj jednak spotkał się z chłodnym, a nawet zdecydowanie wrogim przyjęciem i na pierwszy rzut oka dziwacznie brzmiącym zarzutem, że „działa przeciwko narodowi” - oczywiście narodowi żydowskiemu. Zarzut dziwaczny – bo św. Paweł nie głosił żadnego programu politycznego; ani nie nawoływał do uległości wobec Rzymu, ani do powstania przeciwko Rzymowi. Głosił chrześcijaństwo. Warto jednak przypomnieć, co właściwie znaczy słowo: „chrześcijaństwo”, a zwłaszcza - „chrześcijanie”. Otóż chrześcijanie – christianos – to po prostu chrystusowcy, w tym znaczeniu, jak np. hitlerowcy, czy stalinowcy, to znaczy – wyznawcy Chrystusa. Chrystusowcy wyznają chrześcijaństwo, czyli chrystianizm. A na czym polega chrystianizm? Jego istotą jest obietnica, adresowana do każdego człowieka, bez względu na epokę historyczną, przynależność cywilizacyjną, czy sytuację społeczną – że jeśli uwierzy w Chrystusa, jako Syna Bożego, to czeka go radosna nieśmiertelność, czyli „zbawienie”. Chrystianizm jest więc trochę podobny do religii żydowskiej, ale przy tych podobieństwach są głębokie i nieprzekraczalne różnice. Religia żydowska jest też ufundowana na obietnicy – że Abraham stanie się ojcem wielkiego narodu, któremu oddane zostanie terytorium „od wielkiej rzeki egipskiej do rzeki wielkiej, rzeki Eufrat”. Jest to obietnica polityczna i ekskluzywna – bo jeśli nie jesteśmy potomkami Abrahama, ani nie zamierzamy mieszkać w obszarze obramowanym tymi dwiema rzekami, to cóż nas ona może obchodzić? Tymczasem obietnica chrześcijańska jest apolityczna i uniwersalna – bo adresowana do każdego, bez względu na epokę i inne uwarunkowania. Ten chrześcijański uniwersalizm głosił św. Paweł i Żydzi nieomylnie wyczuli, że ten chrześcijański uniwersalizm nie tylko podważa, ale nawet w pewnym sensie ośmiesza żydowskie uroszczenia do wyjątkowości we Wszechświecie. Dlaczego Stwórcy Wszechświata miałoby do tego stopnia żywotnie zależeć na ulokowaniu jakiegoś plemienia ludzkiego na określonym obszarze ziemskiego globu - nie tylko trudno zgadnąć, ale nawet trudno dopatrzeć się w tym jakiejś logiki, a z kolei pomysł, że Stwórca Wszechświata może być nielogiczny, to znaczy – nieracjonalny – chociaż na swój obraz i podobieństwo stworzył rozumnego człowieka, wydaje się już kompletnie bez sensu. Toteż nic dziwnego, że Żydzi od samego początku zapałali do chrześcijaństwa nieprzejednaną nienawiścią, którą przenieśli również na łacińską cywilizację i skwapliwie łączą się z każdymi jej wrogami. Cywilizacja chrześcijańska ma zatem dwóch wrogów: Żydów i komunistów, a kręgi te częściowo na siebie zachodzą w postaci żydokomuny.

Żydokomuna w awangardzie rewolucji Obecnie w Europie prowadzona jest komunistyczna rewolucja z tym, że według innej strategii, niż znana z poprzedniego okresu strategia bolszewicka. Składały się na nią trzy elementy: gwałtowna zmiana stosunków własnościowych, masowy terror i masowe duraczenie. Na dłuższą metę okazała się ona jednak nieefektywna, więc obecnie rewolucję komunistyczną prowadzi się według strategii zaproponowanej jeszcze w latach dwudziestych XX wieku przez włoskiego komunistę Antoniego Gramsciego. Gramsci uznał, że głównym polem bitwy rewolucyjnej powinna być sfera ludzkiej świadomości, sfera kultury, więc w jego strategii na pierwszy plan wysunęło się masowe duraczenie, prowadzone przy wykorzystaniu piekielnej triady: państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego. Narzędzia terroru są stworzone, ale nie używane w skali masowej po pierwsze dlatego, że duraczenie daje znakomite rezultaty, a po drugie – by przedwcześnie nie płoszyć potencjalnych ofiar, zgodnie z przestrogą Mikołaja Machiavellego, by „okrucieństwo i terror stosować ostrożnie i tylko w miarę potrzeby”. Stosunki własnościowe ukształtują się w pożądany sposób na skutek duraczenia wspartego dyskretnie terrorem. Warto bowiem dodać, że chociaż strategia się zmieniła, to cel rewolucji komunistycznej się nie zmienił; jej celem jest wyhodowanie człowieka sowieckiego, który tym się różni od normalnego człowieka, że wyrzekł się wolnej woli. Z tego powodu człowiek sowiecki nie może żyć w normalnym świecie, bo w normalnym świecie codziennie trzeba dokonywać samodzielnych wyborów, a tej umiejętności on się nie tylko wyrzekł, ale nawet ją znienawidził. Dlatego drugim celem rewolucji komunistycznej jest stworzenie człowiekom sowieckim sztucznego środowiska, w którym mogliby żyć, w postaci państwa totalitarnego. Charakteryzuje się ono m.in. tym, ze nie toleruje żadnej władzy poza własną, a więc np. władzy rodzicielskiej, władzy religijnej, czy wreszcie – władzy właściciela nad rzeczą. Komuna i żydokomuna, która zdominowała instytucje Unii Europejskiej i instytucje wielu krajów członkowskich, jest w awangardzie tej rewolucji.

Wybory prezydenckie w Austrii Do ostatecznej rozgrywki w wyborach prezydenckich w Austrii stanęli dwaj kandydaci: Norbert Hofer z austriackiej Partii Wolności i Aleksander Van der Bellen, wywodzący się z Partii Socjaldemokratycznej, ale w wyborach „popierany” przez Partię Zielonych, która jest ekologiczną wypustką Partii Komunistycznej w maoistowskim wydaniu. Aleksander Van der Bellen wygrał wybory o włos, dzięki „głosom korespondencyjnym”. Zanim jednak to się stało, zanim oczekiwaniom żydokomuny stało się zadość, lewactwo i postępactwo podniosło niebywały klangor na całą Europę, do czego to podobne, żeby wybory mogła wygrać „skrajna prawica”. Jak się okazuje, „wolność, prawo, lud, masoni, wszystko to taki lajkonik”, że tolerancja obowiązuje tylko na określonym etapie, jak to przewidział jeszcze w XVIII wieku pozbawiony złudzeń biskup Ignacy Krasicki: „Pod lwem starym ustawną prowadziły wojnę. Młody, że panowanie obiecał spokojne, cieszyły się zwierzęta. Niedźwiedź cicho siedział. Spytany, czego milczy – wręcz im odpowiedział: zatrzymajmy się jeszcze z tą wieścią radosną, aż młodemu lewkowi pazury urosną”. I rzeczywiście – oto w Ameryce profesor prawa z Harwardu, Mark Tushnet z pierwszorzędnymi żydowskimi korzeniami, już nie może wytrzymać obfitości gorejącego serca. Uznawszy, że „chrześcijanie i konserwatyści” przegrali „wojnę kulturową”, czyli – że rewolucja komunistyczna już zwyciężyła – wzywa, by potraktować przegranych jak „nazistów” i „rasistów”. Co to konkretnie znaczy? Ano, cóż by innego, jeśli nie skierowanie ich do obozów, a jak już, zgodnie z zaleceniem Naftalego Aronowicza Frenkla – w ciągu pierwszych trzech miesięcy wszystko już się z nich wyciśnie, skierować ich do gazu, a z pozostałości – zrobić mydło. Warto bowiem pamiętać, że mieszanina koloru czerwonego i zielonego, daje kolor brunatny. Okazuje się, że kolor brunatny na Żydów wcale nie działa odstraszająco. Nie chodzi o brunatność, tylko o to, by brunatni nie ruszali Żydów. Jeśli Żydzi przywdzialiby brunatne koszule, żeby mordować wszystkich, do których mają jakieś zastrzeżenia – w do kogóż nie mają zastrzeżeń? - to wszystko będzie w jak najlepszym porządku. Czyż nie dlatego właśnie w sprawę wyborów prezydenckich w Austrii tak bardzo emocjonalnie zaangażowała się również żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją Adama Michnika? Już raz żydokomuna w Polsce przywdziała ubeckie cholewy, żeby na polecenie Stalina tresować mniej wartościowy naród polski. Ciekawe kiedy przywdzieje mundury brunatne, a może nawet czarne, z trupimi główkami na czapkach? Stanisław Michalkiewicz

Pozorne negocjacje – spisek prawdziwy? *Szantaż, pierwsze podejście: pudło! * Rozgrywka na dwie ręce * Chwalebna profilaktyka, ale… *Czas dla Wielkiej Prowokacji *S. i T. – za młodu (u) prowadzeni? *Gra na zwłokę – grą na zwłoki? Szantaż brukselskich komisarzy na niemieckim żołdzie nie wypalił w pierwszym podejściu: d…blada! Bezczelne, butą faszystowską podszyte ultimatum puszczone prasowym „przeciekiem” trafiło na zdecydowane stanowisko polskiego Sejmu i komisarze, uznawszy swój balon próbny za przekłuty, podkulili ogony. Nie znaczy to jednak wcale, że spasują: ich dotychczasowe zaangażowanie zdradza ich intencje… Wiele wskazuje, że komisarze przystąpili do rozgrywania Polski na dwie ręce. Komisarz Tiemmermans będzie zatem udawał teraz „spolegliwego” negocjanta, poszukującego troskliwie „kompromisu” i szczerze rozumiejącego „obie strony konfliktu” ( jak gdyby naprawdę były jakieś dwie strony, a nie spodstolne grandziarstwo, które konflikt sprowokowało!) i będzie grał na czas. Ten czas będzie zarazem czasem darowanym alimenciarzowi na utrzymaniu żony, którego „nieistniejące” WSI postawiły na czele KOD. Czas ten potrzebny jest mu po to, aby inni niemieccy lobbyści w UE, z Marcinem Schulzem na czele, jako przewodniczącym tzw. Parlamentu Europejskiego, mogli nadymać medialnie alimenciarza i zgrupowanych wokół KOD-u grandziarzy ,agenciaków i pożytecznych idiotów na „poważną siłę polityczną”. Gdy więc Komisja Europejska grać będzie na przewleczenie, odwleczenie i na zwłokę – druga ręka niemieckiego lobby w Brukseli grać będzie na stwarzanie wrażenia, że KOD to poważna „instytucja” demokracji w Polsce, której Bruksela lekceważyć nie tylko nie może, ale przeciwnie, musi udzielać jej wsparcia! Komu jeszcze potrzebna jest ta gra na zwłokę, na której końcu mogą pojawić się zwłoki?... Bo wydaje się, że bezpieczniakom z WSI, prawdziwym autorom konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, czas ten darowany jest przez brukselskich komisarzy na przygotowanie jakiejś solidnej prowokacji politycznej, uzasadniającej na przykład zerwanie „negocjacji” z udziałem „spolegliwego” Tiemmermansa – i drugie podejście do ultymatywnego szantażu, tym razem z solidną podbudową w postaci wspomnianej prowokacji. Nasze służby, pod nowym kierownictwem, jak gdyby czuły już pismo nosem… Okoliczności aresztowania gówniarza z Wrocławia, co to wsadził do garnka gwoździe, a garnek do autobusu, który kierowca zauważył, wyniósł na zewnątrz, a antyterroryści rozbroili… nasuwają przypuszczenie, że była to akcja „zaporowa”, profilaktyczna, mobilizująca służby na wypadek poważniejszej prowokacji; podobnie podkładacze „ładunków wybuchowych” pod policyjne radiowozy, „zdjęci” co do jednego podczas przeprowadzania swej akcji – wyglądają raczej na takich, których z góry miano aresztować , dla ostrzeżenia innych, poważniejszych prowokatorów… Nie mam zamiaru krytykować naszych służb, jeśli rzeczywiście takie prowokacje miałyby na celu przetestowanie zdolności rozpoznawczych naszej policji i służb, ich mobilizację, ich „próbę generalną” - a zarazem sygnał ostrzegawczy, odstraszający dla potencjalnych, prawdziwych prowokatorów. Byłby to krok w dobrym kierunku. Jednak obawiam się, że do poważniejszej prowokacji – takiej, która marzy się agenturze niemieckiej i grandziarzom z KOD, PO, Nowoczesnej czy PSL – użyte zostaną bardzo fachowe siły, dobrze wyćwiczone w tajnej brudnej robocie, a nie tacy, których aresztowano „przy radiowozach” czy przy „ wybuchowym garnku” we Wrocławiu. Do poważnej politycznej prowokacji, o konsekwencjach międzynarodowych, potrzebni są pierwszorzędni fachowcy, wyszkoleni przynajmniej tak dobrze, jak „seryjny samobójca”, co to odwiedzał po kolei Leppera, Petelickiego, sierżanta Musia, pułkownika Berdychowskiego, a wcześniej – tak wielu innych. (Ostatnio – pułkownika Waldemara K. z SKW, „znalezionego” w Mińsku Mazowieckim przed długim weekendem, gdzie „nieoficjalna” sekcja zwłok nie wykazała uczestnictwa w śmierci „osób trzecich”. A osób „drugich”?...I co to właściwie znaczy” „nieoficjalna” sekcja zwłok?... Czy ten pułkownik Waldemar K. uczestniczył w wydawaniu certyfikatów bezpieczeństwa, którymi handlowali grandziarze z MON, co ujawnił niedawno minister Antoni Macierewicz? …) Zważywszy, że obok „seryjnego samobójca” mamy w naszym kraju także prawdziwe komanda śmierci ,nie zasłaniające się nawet „seryjnym samobójcą” – fachowców do poważniejszej prowokacji nie zabraknie! O, takich fachowców rozmaitej proweniencji grasuje po naszym kraju wielu! Dlatego właśnie obawiam się, że profilaktyczne aresztowania „ z przytupem” drobnych „terrorystów”(czy aby autentycznych?...), jakkolwiek chwalebne w intencjach – nie zapobiegną prawdziwej, poważnej prowokacji; chyba, żeby aresztować „kolegialną głowę” grandziarstwa, broniącego spodstolnego układu, a zwłaszcza jej mocodawców. Ba!... Na szczęście w nieszczęściu – na wypadek poważnej prowokacji, podjętej przeciwko Polsce w celu wywołania negatywnych dla niej skutków międzynarodowych – mamy artykuł 230 Konstytucji, umożliwiający wprowadzenie stanu wyjątkowego rozporządzeniem prezydenta, popartym przez zwykłą większość sejmową. Wspólnota rozbójnicza (ów gorszy sort Polaków i nie-Polaków)), z którą naród polski dzieli swe terytorium od 1945 roku, zafundowała narodowi polskiemu już dwa razy stan wyjątkowy: raz, gdy w 1945 roku na bagnetach Armii Czerwonej objęła władzę, drugi raz – wprowadzając w 1981 roku coś na kształt „stanu wyjątkowego w stanie wyjątkowym”. Klin-klinem: dzisiaj konstytucyjny stan wyjątkowy wprowadzony wedle artykułu 230 Konstytucji byłby dobrym sposobem na przywrócenie właściwych proporcji wpływów: wpływów narodu polskiego i wpływów wspólnoty rozbójniczej, hodowanej dzisiaj już nie tylko przez Moskwę, a i przez Brukselę z jej ideologia marksistowską w wersji komunisty Gramsciego. Czy poważna prowokacja agenturalna, z zamiarem wywołania negatywnych skutków międzynarodowych dla Polski, nastąpi jeszcze przed wizytą Ojca Świętego w Polsce – czy w trakcie – czy po wizycie? … Bo rozwój wydarzeń, a zwłaszcza brukselskie rozgrywanie Polski na dwie ręce – wydaje się nieuchronnie prowadzić w tym właśnie kierunku… Tymczasem pojawiają się ciekawe szczegóły z biografii Radosława (zd)Radka Sikorskiego. I ciekawe pytania… Czyżby i on był od wczesnej młodości „prowadzony”, jak Tomasz Turowski, „Bolek”, czy Zacharski?...No i te jego skrywane kontakty z tymże Turowskim!.. Awanse, poczynione Turowskiemu w MSZ-ecie!... Radek Sikorski nieoczekiwanie zaśmierdł poważniej, niż cuchnął wcześniej , chociaż już wcześniej jego kariera nasuwała wiele wątpliwości, więc może nie aż tak bardzo „niespodziewanie”… Póki co jest jednak „mężem swojej żony”, więc chociaż jako polityk jest w Polsce skończony – możliwości brużdżenia zza oceanu jakieś tam posiada. Chyba że… Mój ojciec miał przed wojną kolegę, Stanisława Wenelskiego, która sam siebie nazywał „Wenelą”. Prawdopodobnie to „Wenela” wzięło się od zapatrzenia w Wieniawę, który Weneli niesłychanie imponował, bo informacje o Wieniawie czerpał z prasy brukowej. Był to typ tzw. zgrywusa i zawadiaki, którego żarty przybierały często niebezpieczną postać. „Co, Wenela tego nie zrobi?! Zaraz zobaczycie!” – mawiał. Pewnego razu, podczas ślubu wspólnego znajomego, którego Wenela nie znosił, gdy para młoda stała jeszcze w kruchcie, podszedł do panny młodej i szepnął jej do ucha: „Proszę pani, co pani robi, za kogo pani wychodzi! Przecież ja go dobrze znam, to łachmyta. Zrujnuje pani życie!’.. Panna młoda zniosła to ze stoickim spokojem… A gdyby jakiś „Wenela”, z dostępem na przykład do tajnych archiwów, szepnął - już nie byle pannie młodej, a jakiejś znanej w świecie medialnym żonie, z jakiejś wpływowej żydowskiej rodziny: „Czy pani wie, jaka jest prawdziwa kariera pani męża?”... Nie każda zniosłaby to ze stoickim spokojem. Póki co toczy się między Polska a Unią Europejską (Berlinem) gra na zwłokę… I na zwłoki?...

Marian Miszalski

Gra wstępna przed gwałtem? *„Odczytujemy grę” *Poufność – czyli obłuda składa hołd szczerości *Gdy złodziej stawia warunki… *Im później – tym lepiej, czy gorzej? *Pora na „małą Ententę” *Dziwny dwugłos w wojskowym klubie W języku sprawozdawców sportowych, tych od footballu, modne stało się wyrażenie „czytać grę”: „Kowalski dobrze czyta grę” – co oznacza po prostu, że Kowalski dobrze odgaduje intencje swych kolegów z drużyny. My „odczytujemy grę” nie tylko Komisji Europejskiej, ale i samą tę Komisję „odczytamy” zaraz wedle jej intencji. Co do jej gry - mamy drugie już jej ultimatum skierowane pod adresem polskiego rządu; tym razem napastnicy z Komisji Europejskiej osłonili jego treść klauzulą „ poufności”, żeby bezczelność tego drugiego ultimatum nazbyt nie zirytowała Polaków. I tak jak „hipokryzja jest hołdem, jaki występek składa cnocie” – tak obłuda tej „poufności” jest hołdem, jaki niemiecka, hitlerowskiej chyba proweniencji buta Komisji Europejskiej składa szczerości i transparentności. Bo czymże jest ta Komisja Europejska, jeśli nie niemiecką agenturą wpływów w Unii Europejskiej?... Tak odczytawszy Komisję Europejską – odczytamy teraz jej drugie ultimatum wobec Polski, tym razem upoufnione… Przy okazji: klauzula poufności nie wiąże jednak rządu polskiego, jest tylko propozycją Komisji Europejskiej, by treści ultimatum nie upubliczniać. Nie ma jednak najmniejszego powodu, by rząd polski zachowywał przed narodem w tajemnicy treść tego ultimatum – dlaczego więc to robi?! Czyżby źle odczytywał prawdziwe intencje niemieckiej agentury wpływów w Brukseli wobec Polski? Czyżby liczył na to, że w przyszłości agresja ta osłabnie?... Bo wedle przecieków prasowych Komisja Europejska wprawdzie daje Polsce jeszcze dwa tygodnie na jakiś „kompromis” w sprawie Trybunały Konstytucyjnego, ale jednocześnie stawia warunek, by kompromis ten uwzględniał wszystkie żądania alimenciarza na utrzymaniu żony, ze Schetyną i Petru na kupę, więc na kupę wyjątkowo śmierdzącą zdradą Polski. Po kupie targowicko-rosyjskiej i kupie sowiecko-PRL-owskiej byłoby to – tym razem – g… post -PRL-owsko-niemieckie. G… ciągle spodstolne, „resortowe”, sitewne - okadzane propagandową perfumą przez żydowskie lobby polityczne, jak i zresztą dwa poprzednie łajna. Co oznacza ultymatywne żądanie, by rząd polski zawarł „kompromis z opozycją” w sprawie Trybunału, uwzględniający wszystkie żądania opozycji? Ktoś dokonuje skoku na nasz portfel, ale przyłapujemy go, chwytamy za rękę. Złodziej powiada natychmiast: „Ach, przepraszam, oddam, oczywiście portfel, ale pod warunkiem, że jego zawartość będzie moja”. I komisja Europejska żąda ultymatywnie, już po raz wtóry, by taki „kompromis” ze złodziejem zawrzeć!... Taka jest właśnie treść najnowszego „poufnego ultimatum”, przesłanego rządowi polskiemu przez Komisję Europejską, niemiecką agenturę wpływów w Unii Europejskiej. Praworządność?...Państwo prawa? Tere-fere-kuku! Niemiecki „Drang nach Osten” w nowym wydaniu, w wydaniu „euro”, bo „ wilk zmienia skórę, ale nie obyczaje”. Mówimy „Bruksela” – odczytujemy: Berlin. Mówimy „Komisja Europejska” – odczytujemy: niemiecka agentura wpływów. Jeśli dobrze „odczytujemy” intencję tej gry – chodzi o chroniczny szantaż z Brukseli, który da czas na wytworzenie w Polsce „atmosfery rewolucyjnej” z udziałem miejscowej agentury, czynników resortowo-spodstolnych i żydowskiego lobby politycznego, która to atmosfera rewolucyjna zrodzi prowokację polityczną o odpowiednim ciężarze gatunkowym, uzasadniającą wniosek o zastosowanie wobec Polski doktryny Breżniewa w wersji niemieckiej, to znaczy – w wersji klauzuli o bratniej, „solidarnościowej” (sic!) pomocy, zapisanej w Traktacie Lizbońskim. Bronisław Komorowski ujawnił nawet (wymsknęło mu się bezwiednie z tego zniecierpliwienia?...),że „front walki” z rządem polskim rozszerzony zostanie już jesienią!… Jeśli rząd polski ukrywa przed opinia publiczną pełną treść najnowszego, jeszcze bardziej bezczelnego niż poprzednie ultimatum Komisji Europejskiej, więc Berlina – wolno sądzić, że podjął grę na warunkach określonych w obydwu ultimatach. Czyżby w nadziei, że im później- tym łatwiej będzie te warunki zdecydowanie odrzucić? Wolno sądzić, że jest dokładnie odwrotnie: im szybciej rząd polski te warunki zdecydowanie odrzuci, łącznie z prawem Komisji Europejskiej do tego rodzaju ingerencji w politykę polską, tym szybciej zlikwidowane zostaną skutki bandyckiego, złodziejskiego „skoku na Trybunał”, dokonanego w ostatnich miesiącach rządów grandziarzy z Platformy Obywatelskiej i Polskiego (?) Stronnictwa Ludowego. Tymczasem niektóre media angielskie informują, że cichcem, w tajemnicy przed opinią publiczną, Niemcy intensyfikują w ramach UE przygotowania do stworzenia „unijnych sił zbrojnych”. Unijne siły zbrojne to tylko pretekst dla wyemancypowania Bundeswehry spod NATO-wskiej kurateli, jakiej dotąd jest poddana. Żadne „unijne siły zbrojne” nie będą, rzecz jasna, w stanie stawić czoła potencjałowi militarnemu Rosji , wiec ich tworzenie i rozbudowa posłuży jedynie – poza wspomnianą emancypacją Bundeswehry spod NATO-wskiej kurateli – jako pretekst do wypychaniu z Europy amerykańskiej obecności militarnej, po wtóre – do wzmocnienia sił dyscyplinujących słabszych członków UE , na wypadek zastosowania doktryny Breżniewa w wersji „euro”, czyli tego zapisu Traktatu Lizbońskiego, który umożliwia udzielenie „solidarnościowej pomocy” unijnemu krajowi, w którym „zagrożona jest demokracja”. Wygląda na to, że „demokracja” na dziś już jest „zagrożona” na Węgrzech i w Polsce „tyranią” albo i „faszyzmem”, a co to będzie pod koniec roku?... A jakie jest właściwie stanowisko polskich władz wobec tych niemieckich prób dyscyplinowania manu militari słabszych państw europejskich? Czy na przykład w ramach „trójkąta wyszechradzkiego” albo i szerszej struktury nie powinniśmy już zacząć tworzyć jakiejś „małej Ententy”, żeby „unijnym siłom zbrojnym” nie poszło zbyt łatwo w przypadku interwencji „w obronie demokracji” na Węgrzech, w Polsce czy gdzie indziej? Indywidualna obrona terytorialna może nie wystarczyć, a co do naszej armii w obecnym jej stanie dowódczo- kadrowym…hm. Czy aby w takim smutnym przypadku nie dołączyłaby do brukselsko-berlińskich interwentów?... Fakt, że na pogrzebie „Łupaszki” nie było (ostentacyjnie?) ani jednego generała daje wiele do myślenia na temat mentalności obecnej kadry dowódczej wojska. Oczywiście, kadrę można wymieniać, ale nie jest to łatwe, gdy młodzi, zdolni, rozwojowi oficerowie nie skażeni mentalnością służalczą – jak płk Berdychowski – giną w tajemniczych okolicznościach po wizytach seryjnego samobójcy na początku długich weekendów… Jak gdyby jakaś niewidzialna ręka nieistniejących WSI czuwała nad „prawilnym” doborem i awansem w wojsku, eliminując z góry „elementy nieprawomyślne”… Psiakrew, nie jest dobrze. Ledwo na stadionie Legii (klub wojskowy) wygwizdano prezydenta Andrzeja Dudę – zaraz potem pojawił się potężny transparent z napisem: „KOD, PO, „Gazeta Wyborcza”, Lis, Olejnik i inne ladacznice – dla was nie będzie gwizdów, będą szubienice”. Proszę – taki kontradyktoryjny dwugłos w wojskowym klubie! Kto gwizdał na Dudę – a kto wywiesił ten transparent?... Wkrótce stuknie mi siódmy krzyżyk, ale zastanawiam się, czy nie zgłosić się na ochotnika do powstającej właśnie obrony terytorialnej, jako kapral podchorąży rezerwy. Może mnie jeszcze przyjmą? Marian Miszalski

11 czerwca 2016 Proces kręcenia lodów na majątku ochrony zdrowia, zatrzymany

1. Wczoraj Sejm głosami posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości (za głosował także jeden poseł klubu Kukiz’15) przyjął nowelizację ustawy o działalności leczniczej uniemożliwiającą przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, a także hamującą niekontrolowane procesy zbywania akcji i udziałów w szpitalach, której do tej pory zostały w spółki przekształcone. Przypomnijmy tylko, że jedną ze sztandarowych „reform” rządu premiera Donalda Tuska i ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz, było przekształcenia szpitali w spółki prawa handlowego. Przekonywano wtedy opinie publiczną, że takie przekształcenia doprowadzą do lepszego zarządzania majątkiem w ochronie zdrowia i w konsekwencji poprawią wyniki finansowe szpitali, a także ułatwią dostęp pacjentów do usług medycznych i w konsekwencji skrócą kolejki. To właśnie także wtedy do opinii publicznej dotarła wypowiedź byłej posłanki Platformy Beaty Sawickiej, która w podsłuchanej przez CBA rozmowie zapowiadała „kręcenie lodów na majątku ochrony zdrowia”.

2. Przypomnijmy także, że uchwalona przez większość koalicyjną Platformy i PSL-u i podpisana przez prezydenta Komorowskiego nowelizacja ustawy o działalności leczniczej dotycząca przekształceń własnościowych, weszła w życie w połowie 2011 roku.Ustawa ta wymuszała na organach założycielskich Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej (głównie na samorządach samorządach) ich przekształcenie w spółki prawa handlowego. Te które tego nie robiły musiały pokryć ich ujemny wynik finansowy w ciągu 3 miesięcy od zatwierdzenia sprawozdania finansowego (czyli najdalej w połowie następnego roku po zakończeniu roku gospodarczego). Powoływanie spółek prawa handlowego w miejsce SPZOZ, oznaczało fundamentalną zmianę filozofii funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce. Z ochrony zdrowia zorientowanej na pacjenta (mimo wszystkich ułomności dotychczasowego systemu), mieliśmy wprowadzenie do ochrony zdrowia wszystkich reguł systemu rynkowego z jego podstawową kategorią zyskiem. Organy spółki prawa handlowego (zarząd, rada nadzorcza) bowiem zgodnie z kodeksem spółek musiały być oceniane przez właściciela przez pryzmat osiąganego wyniku finansowego. Co więcej zarząd, który doprowadzi do powstania w spółce strat, które w konsekwencji będą powodowały konieczność uszczuplenia jej majątku, odpowiada za tę sytuację pod rygorami kodeksu karnego. Aby tak się nie stało zarząd musiał od tej pory pilnować aby corocznie spółka przynosiła zysk, a przynajmniej nie osiągała ujemnego wyniku finansowego. Nieuchronnie prowadziło to do poszukiwania „pacjentów zyskownych” czyli takich których leczenie daje zysk i unikania „pacjentów deficytowych”, których leczenie przynosi straty.

3. Te przekształcenia skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli już pod kierownictwem byłego posła Platformy Krzysztofa Kwiatkowskiego, całościowo lub częściowo aż 74 ze wszystkich 174 szpitali, które do 30 kwietnia 2014 roku zostały objęte przekształceniami organizacyjno – prawnymi czyli przekształconymi w spółki (na 530 wszystkich szpitali).

Stwierdziła, że aż 38 z nich w wyniku kolejnych przekształceń pozbyło udziałowców w postaci jednostek samorządu terytorialnego i w konsekwencji stały się w pełni podmiotami prywatnymi, ze wszystkimi tego konsekwencjami w postaci utraty wpływu przez samorząd na poziom usług medycznych świadczonych dla ich mieszkańców. Potwierdziła także, że nie poprawiły się wyniki finansowe tych jednostek (dalej generują straty), nie skrócono także kolejek oczekujących na usługi medyczne i nie poprawiła się ich jakość.

4. Rząd Beaty Szydło korzystając także z wyników kontroli NIK uznał, że dalsze prywatyzacja szpitali to droga donikąd i stąd nowelizacja ustawy o działalności leczniczej i zablokowanie tego procesu. Ta decyzja to także zablokowanie uwłaszczania się na majątku publicznej ochrony zdrowia (zarówno tej podlegającej samorządom jak i rządowi) różnego rodzaju „przedsiębiorców”, którzy podczas rządów koalicji PO-PSL, nieźle się obłowili. Kuźmiuk

Lobby pedofilów w rządzie Merkel coraz silniejsze Deutsche Welle „Setki dzieci uchodźców jest zamężnych”...”Niemieckie władze zarejestrowały setki przypadków małżeństw dzieci wśród uchodźców, którzy przybyli w ostatnich miesiącach do Niemiec. Co na to niemieckie prawo? „...”W większości są to nieletnie dziewczęta, które przed ucieczką ze swojego kraju zostały wydane za dorosłego mężczyznę. Tabloid „Bild" w swoim sobotnim wydaniu (11.06.2016) informuje o setkach przypadków zamężnych nieletnich imigrantek, które przybyły do Niemiec z falą uchodźców. Gazeta powołuje się na statystyki krajów związkowych i dane konferencji ministrów sprawiedliwości. „...”W Bawarii władze zarejestrowały do końca kwietnia 161 przypadków zamężnych osób poniżej 16. roku życia i 550 przypadków zamężnych osób poniżej 18. roku życia. „...”W Badenii-Wirtembergii stwierdzono 117 przypadków małżeństw dzieci. W Nadrenii Północnej-Westfalii władze rajestrowały 188 przypadków zamężnych nieletnich dziewcząt. „...”Zderzenie kultur i norm Ponadto ministrowie sprawiedliwości chcą wyjaśnić, czy Niemcy mogą odmówić uznania małżeństw zawartych na podstawie zagranicznego prawa, jeżeli w myśl niemieckich przepisów osoby je zawierające nie były zdolne do zawarcia związku małżeńskiego.Do tej pory w Niemczech obowiązuje prawo dopuszczające małżeństwa od 16. roku życia, jeżeli partner jest pełnoletni i sąd rodzinny wyda odpowiednie zezwolenie.”...”Niedopuszczalne są małżeństwa dzieci w Niemczech - powiedziała chadecka polityk. „...(źródło )

„Szwedzi godzą się na małżeństwa "uchodźców" z dziećmi!”...”Niektóre władze lokalne w Szwecji zezwoliły nieletnim "uchodźcom" mieszkać ze swoimi pełnoletnimi partnerami, mimo że szwedzkie prawo zakazuje małżeństw z dziećmi.  „...”Szwedzkie Radio informuje, że zgody takie wydały aż 5 z 6 szwedzkich władz lokalnych. Tamtejsi urzędnicy uznali, że tak jest lepiej dla dzieci, szczególnie jeśli mają one powyżej 15 lat. Tylko Goeteborg za każdym razem rozdzielał niepełnoletnie osoby od swoich mężów lub żon. Oficjalne przepisy w Szwecji mówią, że niepełnoletni "uchodźcy" przebywający w związku małżeńskim powinny być uznawane za "sieroty", ponieważ małżeństwa z dziećmi są w Szwecji nielegalne.”. (więcej )

Wraz z falą imigrantów do Norwegii dotarła 14-letnia matka półtorarocznego dziecka. Dziewczynka znów jest w ciąży. „..”Przed dwoma tygodniami norweskie służby migracyjne zarejestrowały syryjskie małżeństwo. 14-letnia dziewczyna była już wtedy matką 18-miesięcznego syna - pisze RMF FM. Wynika z tego, że dziewczynka została wydana za mąż w wieku 12 lat, co jest niezgodne nie tylko z norweskim, ale też syryjskim prawem. Służby rejestrujące uchodźców nie zwróciły na wiek dziewczynki uwagi. Alarm podniósł dopiero pracownik ośrodka dla uchodźców, który na domiar złego zauważył, że dziewczynka znowu jest w ciąży. Jej mąż ma 23 lata. Do akcji wkroczyła opieka społeczna, a w Norwegii rozpętała się debata, czy służby migracyjne powinny wpuszczać do kraju takie pary. Jak ostrzega jednak socjolog Unni Wikan, dla dziewczynek, które podczas wojny straciły męskich krewnych, małżeństwo może być jedyną szansą na względnie spokojne i bezpieczne życie. Wikan jest zdania, że w takiej sytuacji norweskie służby powinny wesprzeć taką rodzinę, jeśli dziewczynka w małżeństwie czuje się dobrze, nawet będąc jeszcze dzieckiem.”....(więcej )

Katar: Holenderka, która zgłosiła gwałt, od marca w areszcie”...”22-letnia Holenderka, która przebywała w Katarze na wakacjach, została w marcu aresztowana, gdy zgłosiła na policję, że została zgwałcona - poinformował jej adwokat Brian Lokollo. Jest podejrzewana o pozamałżeńskie stosunki seksualne - dodał. „...(źródło )

Ziobro „ Ziobro: gdyby to ode mnie zależało, przywróciłbym karę śmierci Zapowiedział, że chce poszerzyć wachlarz kar. – Dziś sąd może orzekać karę od miesiąca do 15 lat, karę 25 lat więzienia oraz dożywocia. Chcemy aby sąd mógł orzekać karę od tygodnia do 30 lat i karę dożywotnią – powiedział. Jego zdaniem wobec sprawców takich jak gwałciciele, mordercy, czy pedofile sądy powinny mieć właśnie możliwość orzekania 30 lat kary pozbawienia wolności. „...(źródło )

Niemcy zabrali Polakom córki, żeby je bić i gwałcić”...”Niemiecki Jugendamt to instytucja, która zajmuje się rozbijaniem rodzin i łamaniem fundalemtanych praw ludzkich. Od lat Jugendamty odbierają rodzicom dzieci z byle powodu. Celują przy tym w uderzaniu w polskie rodziny. Polskie dzieci są wyrywane matkom, a następnie trafiają do Niemców, którzy wychowują ich "po swojemu". Tym razem oprócz zwykłego dla Niemców łamania praw człowieka doszło jednak do jeszcze bardziej bestialskiej zbrodni. Polakom, którzy mieszlaki w hanowerze od 2009 roku, w listopadzie roku 2013 Jugendamt odebrał dwie córki, 4-letnią Julię i 7-letnią Wiktorię. Hitlerowski, pardon, hanowerski urząd postąpił przy tym w zgodnej ocenie pełnomocników Polaków po prostu bez żadnej podstawy.  Co stało się z dziećmi? Trafiły do "rodziny zastępczej" Niemców. A ci bili je, gwałcili i najpewniej faszerowali lekami... Rodzice podczas spotkań z dziećmi wydzielanych przez hitlerowskich, pardon!, hanowerskich urzędników, zauważyli, że na ciele dzieci są siniaki i skaleczenia. Dziewczynki zachowywały się też dziwnie, jakby były odurzone. Polacy zdecydowali się odebrać swoje dzieci z rąk niemieckich oprawców. W świetle nieludzkiego prawa niemieckiego dziewczynki porwali - i wrócili z nimi do kraju. Dziewczynki trafiły w Katowicach do poradni psychologicznej. Lekarz uznał, że ich zeznania są wiarygodne: Były przez Niemców molestowane.  Haniebnym procederem, którym para się instytucja Jugendamtu powinna zająć się polska dyplomacja. W ciągu 26 lat wolnej Polski prawa Polaków w Niemczech są nieustannie lekceważone. Wbrew umowom, nie naucza się tam języka polskiego, Polacy nie mają statusu mniejszości, a Jugendamty traktują polskie rodziny jak dostarczyciela ludzi, których można traktować przerabiać sobie na Niemców. Tej pogardzie trzeba położyć kres (więcej )

Wielki rejestr gwałcicieli i pedofilów. Minister Ziobro ujawni ich dane”..”Rejestr ma być wprowadzony ustawą. Znajdą się w nim nie tylko pedofile, ale też gwałciciele osób dorosłych, skazani za stosunek kazirodczy, molestowanie seksualne, umawianie się na seks z dzieckiem przez internet czy publiczne propagowanie pedofilii. A także osoby posiadające lub rozpowszechniające treści pornograficzne z udziałem nieletnich czy sutenerzy nakłaniający dzieci do prostytucji.”..”W rejestrze jawnym znajdą się osoby skazane prawomocnie za gwałt ze szczególnym okrucieństwem popełniony wobec nieletnich poniżej 15. roku życia oraz recydywiści przestępstw seksualnych....(źródło)

„Czy za dwadzieścia lat pedofilia nie stanie się norma jak homo małżeństwa„....” Oburzenie homolobby wywołał amerykański, konserwatywny showman radiowy Rush Limbaugh, który porównał ruch na rzecz uznania społecznego dla pedofilii do ruchu na rzecz poparcia małżeństw homoseksualnych. A do tego stwierdził, żelewica może – krok po kroku – taki projekt przepchnąć „...(więcej ) 

Bogdan Dobosz „lewicowy dziennik „Libération” promował jeszcze w 1977 roku „narodziny Frontu Wyzwolenia Pedofilów” (FLIP), publikując materiały zachęcające do refleksji nad depenalizacją pedofilii. W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej

Palikot „Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo. „...(więcej )

Grzegorz Górny „ Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych „.....”Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżonogranicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12.”( czasy przez Orbanem )...”W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. ..(więcej )

Palikot „Jeśli już mówimy o legalizacji, to czy nie za bardzo Ruch Palikota odleciał chcąc zalegalizować sutenerstwo? -O legalizacji sutenerstwa mówił rzecznik Ruchu Palikota Andrzej RozenekAle ja się z nim zgadzam (więcej )

Grzegorz Górny „Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych. Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżono granicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12. W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. Jak widać, więcej oburzenia wywołuje wykorzystywanie seksualne zwierząt niż dzieci.”....”Wielkie afery obyczajowe w Portugalii i Belgii ujawniły, że członkami siatek pedofilskich byli także znaczący politycy. W Portugalii aresztowano m.in. posła partii socjalistycznej, byłego ministra pracy czy byłego ambasadora w RPA. W Belgii na ławie oskarżonych zasiadł pedofil związany z elitami liberalnej Partii Reform i Wolności. Okazało się też, że stosunki płciowe z osobami małoletnimi utrzymywał lider belgijskich socjalistów wicepremier Elio Di Rupi”.....”Paul Berman w swej książce "Władza i idealiści" opisuje, dlaczego przywódca rewolty studenckiej w 1968 r. Daniel Cohn-Bendit porzucił działalność rewolucyjną i przez dwa lata kierował przedszkolem we Frankfurcie nad Menem.Jego aktywność mieściła się w ramach ówczesnego projektu Nowej Lewicy, którego celem było "przeprowadzenie radykalnej operacji chirurgicznej na narodowym charakterze Niemców". W centrum tego planu znajdowała się edukacja seksualna. Jak pisze Berman, "nauczyciele chcieli uwolnić naturalną seksualność małych dzieci". W ten sposób zamierzano podkopać tradycyjny model wychowania i zniszczyć ośrodek formowania osobowości autorytarnych.”...(więcej )

Korwin Mikke „ (Znakomitym przykładem jest taki zbydlęciały lewak jak p. Daniel Cohn-Bendit,czujący się równie dobrze w Paryżu, jak w Berlinie. Zaczął od… przedszkola: „w 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem”.).....”. Kapłani tej Nowej Wiary nadal ją propagują „....”. P. Cohn-Bendit jest wpływowym posłem do Parlamentu Europejskiego„......(więcej )

Nowy trend w nowoczesnym wychowywaniu dzieci lansują psychologowie w Norwegii. Ich zdaniem, dzieci powinny oglądać pornografię! - podaje onet.pl. Nowy trend w nowoczesnym wychowywaniu dzieci lansują psychologowie w Norwegii. Ich zdaniem, dzieci powinny oglądać pornografię! I to im wcześniej, tym lepiej. A rodzice powinni z nimi o tym dyskutować.”.....”Poglądom Lindskoga wtóruje terapeuta rodzinny i seksuolog Thomas J. Winther. – Ciekawość jest zdrową częścią rozwoju dziecka – przypomina starą prawdę. – Porno nie wywołuje traumy u dzieci – przekonuje dr Winther. „.....(więcej)
Michał Polak „Inicjacja seksualna w Polsce jest od 13 roku życia – zakomunikował Janusz Palikot w rozmowie z Moniką Olejnik. - Takie są dzisiaj fakty. - Ale w Polsce prawo jest inne. - Ale to Tusk jest w Polsce specjalistą od zamykania oczu – uznał Palikot, sugerując, że prawo obowiązujące w Polsce jest zbyt konserwatywne. - A ile lat miała (królowa) Jadwiga, jak została królową Polski? - ripostował pytanie prowadzącej dotyczące możliwości inicjacji seksualnej, ale również zalegalizowania narkotyków czy dopalaczy. „...”Zmieńmy prawo. Austria (inicjację seksualną) wprowadziła od 16 roku życia, Izrael (…) wie pani, że już prawie połowa państw europejskich odbyła tego typu debatę? „ ….(więcej )

Grzegorz Górny „Jednocześnie w świecie akademickim i kulturze masowej rozpowszechnia się klimat przyzwolenia na traktowanie dziecka jako obiektu seksualnego. Przewodniczący założonej w 2006 roku w Holandii pedofilskiej partii Dobroczynność, Wolność i Różnorodność (NVD) Ad van der Berg twierdzi, że w swej działalności wzoruje się na lobby gejowskim. Jeszcze 100 lat temu homoseksualizm, nazywany wówczas sodomią, był powszechnie potępiany jako zboczenie. „.....”Ad van der Berg nie ukrywa, że marzy mu się, aby podobna ewolucja nastąpiła w odniesieniu do pedofilii. Przypomina, że mocny impuls w kierunku akceptacji homoseksualizmu wyszedł ze świata akademickiego”....”Jednym z pionierów w tej dziedzinie był Wilhelm Reich, uczeń Zygmunta Freuda, twórca pojęcia rewolucja seksualna”......”Uważał on nieskrępowane niczym współżycie seksualne za konieczny warunek zdrowia psychicznego, dlatego radził, by podejmowane było jak najszybciej, nawet przed osiągnięciem pełnoletności.”.....”Nowy impuls pedofilskim postulatom nadał jednak Alfred Kinsey, autor osławionych raportów na temat życia seksualnego Amerykanów w latach 40. i 50. XX wieku. Kinsey twierdził, że dzieci - nawet w pierwszych latach życia - nie są pozbawione seksualności i mogą nawiązywać kontakty płciowe z osobami dorosłymi. Dowodził, że już noworodki mają rozwinięte potrzeby seksualne, które mogą być zaspokajane. „.....”W swoim "Raporcie o mężczyźnie" badacz precyzował nawet, do ilu orgazmów w ciągu godziny zdolne są dzieci poniżej czwartego roku życia. Twierdził, że gdyby społeczność wyzbyła się krępujących ją zahamowań, to połowa chłopców mogłaby doznawać orgazmu przed osiągnięciem wieku trzech lub czterech lat.”.....”Jak Kinsey doszedł do takich wniosków? Otóż jego badania oparte były na wywiadach z osobami dorosłymi, które miały kontakty seksualne z dziećmi i na tej podstawie rozpoznawały oraz interpretowały zachowania swoich małoletnich partnerów. Głównymi autorytetami w dziedzinie dziecięcej seksualności okazali się więc pedofile gwałcący dzieci poniżej czwartego roku życia.W raportach Kinseya znajdują się szczegółowe opisy zachowań dzieci podczas stosunków z dorosłymi. Reakcje nieletnich to m.in. "ekstremalne napięcie z gwałtownymi konwulsjami", "wykrzywione usta", "spazmatyczne skurcze", "wytrzeszcz oczu", "zaciskające się dłonie", "szloch lub gwałtowny płacz, czasem z obfitymi łzami, szczególnie u młodszych dzieci". Kinsey pisze, że dzieci "bronią się przed partnerem i mogą podjąć gwałtowne wysiłki, aby uniknąć orgazmu, chociaż czerpią niewątpliwą przyjemność z tej sytuacji".....”Amerykański badacz zlekceważył relacje 80 proc. molestowanych dzieci, które miały zaburzenia emocjonalne po kontaktach płciowych z osobami dorosłymi, i mówiły o swoim strachu związanym z tym doświadczeniem. Uznał, że reakcje te są wynikiempruderyjnych ograniczeń konserwatywnego społeczeństwa, w którym dzieci zostały wychowane.”....”Główne hasło tego środowiska brzmi: chcemy dobra dla dzieci, dlatego domagamy się dla nich prawa do współżycia z dorosłymi.”......”Do najbardziej znanych promotorów pedofilii na świecie należą m.in. Richard Farson (psycholog, autor książki "Prawa człowieka dla dzieci"), Hubertus von Schönebeck (założyciel stowarzyszenia "Przyjaźń z dziećmi" i autor "Niemieckiego manifestu dziecięcego") czy Tom O'Carroll (przewodniczący międzynarodowej organizacji PIE - Pedophile Information Exchange).Dla popularyzacji pedofilii szczególnie dużo zrobił zmarły w 2006 r. holenderski działacz gejowski i seksuolog dr Frits Bernard. To on ukuł pojęcie tzw. pedofilii pozytywnej, twierdząc, że współżycie z dorosłymi wyzwala w dzieciach osobowość i wspiera ich rozwój emocjonalny. Zapytany przed śmiercią, jaki czynnik może spowodować społeczną akceptację pedofilii, odpowiedział jednym słowem: "czas".Grzegorz Górny (więcej )

Lekcje seksu dla czterolatka”...”Edukacji seksualnej powinny być poddane już małedzieci– wynika z konferencji współorganizowanej przez MEN „.....”Już sześciolatek powinien rozumieć pojęcie „akceptowalny seks",”....”Była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie", które WHO opracowało z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotnej. „...”edukację należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia. W tym okresie dziecko należy nauczyć umiejętności, takich jak „rozmowa dotycząca prokreacji z wykorzystaniem określonego słownictwa". Dziecko powinno umieć też „wyrażać własne potrzeby, życzenia i granice, na przykład w kontekście zabawy w lekarza". „.....”Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych. Między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". „.....”WHO radzi, by dziecko miedzy 12. a 15. rokiem życia potrafiło samo zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHO młodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.". „.....”Ryszard Legutko z PiS. – To wprowadzanie seksu w świadomość bardzo młodego człowieka. Eksperci WHO to szkodliwi durnie „.....”wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, która złożyła w Sejmie projekt ustawy zakładającej edukację seksualną od pierwszej klasy podstawówki (obecnie wychowanie do życia w rodzinie są zajęciami nadobowiązkowymi od piątej klasy).

http://naszeblogi.pl/42452-kluzik-rostkowska-zabiera-sie-za-seksualizacje-dzieci )
„Od strony medycznej homoseksualizm jest katastrofą. 60 proc. chorych na AIDS to są geje. Mają też oni olbrzymi udział w pedofilii. Ich życie wymaga terapii – to fragment oficjalnego wystąpienia w trakcie imprezy, którą swym honorowym patronatem objął Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. – Szok. Rzecznikiem powinien się zająć parlament! – oburza się posłanka Anna Grodzka (Ruch Palikota).  (więcej )

Bogdan Dobosz „lewicowy dziennik „Libération” promował jeszcze w 1977 roku „narodziny Frontu Wyzwolenia Pedofilów” (FLIP), publikując materiały zachęcające do refleksji nad depenalizacją pedofilii. W tym samym roku ten sam dziennik opublikował pedofilski coming out pisarza Gwidona Hocquenghema, kolejnego bojownika 68’, wcześniej współzałożyciela Homoseksualnego Frontu Akcji Rewolucyjnej. Pisarz w wywiadzie proponował odbieranie pociech matkom, które „wyobrażają sobie, że mają wyłączne prawo do swoich dzieci „...(więcej)

Usas,przedsiębiorca i polityk, jest czwartą ofiarą w aferze pedofilskiej. W październiku ubiegłego roku zamordowani zostali w Kownie sędzia Jonas Furmanaviczius i Violeta Naruszevicziene. O ich zabicie był podejrzany Drasius Kedys, którego ciało znaleziono pod koniec kwietnia. „...”Ciało głównego podejrzanego w sprawie pedofilii na Litwie Andriusa Usasa zostało znalezione w niedzielę. Trwa ustalanie przyczyn śmierci. „....”Wszczęto w tej sprawie dochodzenie. Czy śmierć nastąpiła wwyniku przemocy, wykażą badania - powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla Litewskiego Radia pełniący obowiązki prokuratora generalnego Raimondas Petrauskas. „...”Nietypowy zbieg okoliczności - tak określa śmierć Usasa litewski minister spraw wewnętrznych Raimundas Palaitis. Jednak na Litwie coraz głośniejmówi się, że kolejna śmierć w tzw. sprawie pedofilskiej, nie jest przypadkiem. Chodzą słuchy, że klan pedofilski pozbywa się niewygodnych świadków, a także, że zabójstwo jest próbą odwrócenia uwagi od znacznie poważniejszych przestępstw, a także że może mieć związek z porachunkami gangów handlu narkotykami „...(więcej  

Przywódca terrorystycznej islamskiej organizacji Boko Haram opublikował nagranie, w którym przyznał się do organizacji porwania 276 nigeryjskich dziewcząt. 90 proc. z nich to chrześcijanki. Terrorysta opublikował 57-minutowe nagranie, w którym tłumaczy powody i cele porwania dziewcząt. Chodzi o porwanie 276 nigeryjskich licealistek, do jakiego doszło 14 kwietnia tego roku. 90 proc. dziewcząt to chrześcijanki.„Porwałem wasze córki. Sprzedam je w imię Allaha na rynku, bo one do niego należą” – zapewniał terrorysta. Dodał też, że sam ma zamiar niebawem poślubić 9- i 11-latkę. Terrorysta mówił też, że kobiety powinny opuścić szkoły i wychodzić za mąż. Fronda informowała kilka dni temu, że pojawiły się już doniesienia o sprzedaży niektórych z dziewcząt. Źródła z Czadu informowały, że chrześcijanki są sprzedawane za cenę ok. 10 euro. „..(więcej ) 
Raymond IbrahimKolejny islamski kleryk zezwolił dżihadystom w Syrii – uprzejmie zwanym „opozycją” – gwałcić obywatelki swojego kraju. Salaficki szejk Yasir al-‘Ajlawni, mieszkający od 17 lat w Damaszku Jordańczyk, w ubiegłym tygodniu opublikował na YouTube film, w którym oświadczył, że zabiera się do wydania „prawomocnej fatwy” dającej (w oczach islamu) muzułmanom walczącym przeciwko świeckiemu prezydentowi Basharowi Assadowi i dążącym do wprowadzenia szariatu prawo „porywania i uprawiania seksu” ze wszystkimi niesunnickimi kobietami. W szczególności dotyczy do przedstawicielek odłamu, z którego wywodzi się sam Assad, a mianowicie alawitek, jak i druzyjek i wielu innych – zasadniczo wszystkich kobiet, które nie są sunnitkami, ani nawet muzułmankami.”...”Szejk nazwał owe Bogu ducha winne kobiety używając prawnego, arabskiego terminu melk al-yamin, który wywodzi się z Koranu, a którym określa się tam po prostu niewolnice seksualne niemuzułmańskiego pochodzenia. W Koranie 4:3 muzułmanie otrzymują nakaz: „Żeńcie się zatem z kobietami, które są dla was przyjemne – z dwoma, trzema lub czterema. Lecz jeśli się obawiacie, że nie będziecie sprawiedliwi, to żeńcie się tylko z jedną albo z tymi, którymi zawładnęły wasze prawice”. Islamscy ulemowie czy też „uczeni” jednomyślnie zgadzają się, że zgodnie z islamskim prawodawstwem kobiety „którymi zawładnęły wasze prawice” to po prostu seksualne niewolnice. Dalsze badania językoznawcze pokazują, że postrzegane są one raczej jak zwierzęta lub rzeczy niż istoty ludzkie. Stąd nieludzkość tej fatwy. „....”Szejk nazwał owe Bogu ducha winne kobiety używając prawnego, arabskiego terminu melk al-yamin, który wywodzi się z Koranu, a którym określa się tam po prostu niewolnice seksualne niemuzułmańskiego pochodzenia. W Koranie 4:3 muzułmanie otrzymują nakaz: „Żeńcie się zatem z kobietami, które są dla was przyjemne – z dwoma, trzema lub czterema. Lecz jeśli się obawiacie, że nie będziecie sprawiedliwi, to żeńcie się tylko z jedną albo z tymi, którymi zawładnęły wasze prawice”. Islamscy ulemowie czy też „uczeni” jednomyślnie zgadzają się, że zgodnie z islamskim prawodawstwem kobiety „którymi zawładnęły wasze prawice” to po prostu seksualne niewolnice. Dalsze badania językoznawcze pokazują, że postrzegane są one raczej jak zwierzęta lub rzeczy niż istoty ludzkie. Stąd nieludzkość tej fatwy. „...”Kilka miesięcy wcześniej saudyjski kaznodzieja Muhammad al-Arifi również wydał fatwę zezwalającą dżihadystom na kilkugodzinne „małżeństwo celem pożycia” z trzymanymi w niewoli Syryjkami tak, „aby każdy z bojowników miał swoją kolej” – co w innych częściach świata znane jest pod nazwą gwałtu zbiorowego. „....” Natomiast egipski szejk Ishaq Huwaini opowiada o tym, jak niewiernych jeńców – czy też używając kolejnego pojęcia z Koranu, ghanima albo „łupy wojenne” – należy rozdzielać między dżihadystów, zabierać na „targ niewolników, gdzie sprzedaje się niewolnice i konkubiny”. On również nazywał owe kobiety „tym, czym zawładnie twa prawica”, mówiąc: „Idziesz na targ i sobie ją kupujesz, ona zostaje wtedy twoją prawną żoną – ale bez żadnych umów, opiekunów i tych wszystkich utrudnień. Ulemowie są co do tego zgodni”. …..” Nawet niektóre muzułmanki popierają gwałty na niemuzułmankach w świetle prawa. Kuwejcka aktywistka polityczna Salwa al-Mutairi na przykład prowadzi kampanię na rzecz przywrócenia instytucji niewolnictwa. Opublikowała w Internecie filmik, w którym tłumaczy, jaką odpowiedź otrzymała od największych autorytetów Mekki, świętego miasta islamu na temat prawomocności niewolnictwa seksualnego. Mutairi tłumaczy:„Muzułmańskie państwo najpierw musi zaatakować państwo chrześcijańskie – przepraszam, jakiekolwiek niemuzułmańskie państwo – by następnie wziąć je w niewolę. Czy to zabronione? Nic z tych rzeczy – w islamie niewolnictwo seksualne w ogóle nie jest zakazane. Wręcz przeciwnie, zasady dotyczące niewolnic seksualnych są inne niż w przypadku wolnych kobiet [tzn. muzułmanek]: ciała tych drugich muszą być całkowicie zakryte poza twarzą i dłońmi, podczas gdy niewolnice seksualne chodzą nago od pasa w górę – różnią się od wolnych kobiet. Wolne kobiety należy oficjalnie zaślubić z mężem, a niewolnicę seksualną się po prostu kupuje”.....”Kuwejcka aktywistka proponuje też konkretne rozwiązania: „Na przykład na wojnie w Czeczenii bez wątpienia brane są w niewolę rosyjskie niewolnice seksualne. Tak więc możesz tam pojechać, kupić sobie kilka i sprzedać tu w Kuwejcie; to dużo lepsze, niż żeby nasi mężczyźni mieli wchodzić w zakazane relacje seksualne. Nie widzę w tym najmniejszego problemu”. „ ...(więcej ) 

Szwecja - oficjalny raport rządowy - 77,6% gwałtów popełniane jest przez muzułmańskich mężczyzn - czyli 2% populacji - liczba gwałtów w Szwecji wzrosła od 1975 roku do dziś o 1472% - z 472 gwałtów w 1975 do 6 620 w 2014 roku ...(więcej )

Jakub Pacan „W krajach UE o dużym odsetku imigrantów islamskich mnożą się napaści i uprowadzenia białych chrześcijanek. W oczach muzułmanów ma to swoje religijne i historyczne uzasadnienie. „...”To nie przypadek, że seksbiznes w Europie opanowały gangi muzułmańskie. W dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie na 80 właścicieli domów publicznych jedynie trzech było Holendrami, resztę stanowili Marokańczycy i Turcy. Nader perfidnym sposobem uwodzenia nastoletnich Europejek przez muzułmanów jest działanie tzw. "loverboys", czyli kochasiów, którzy wystają pod szkołami i podrywają tam nieświadome niczego dziewczyny zapewniając je o miłości i oddaniu. Gdy młoda dziewczyna jest już zakochana na zabój, alfons karze jej iść pracować  do burdelu. Anita De Witt, założycielka organizacji Stoploverboys.NU twierdzi, że to już prawdziwa plaga społeczna, której ofiarą padło co najmniej 5 tys. kobiet. Część z nich nigdy nie wróci do Holandii, ponieważ zostały wywiezione do burdeli na Bliskim Wschodzie.
W Niemczech również muzułmanie (głównie Turcy) w 90 proc. opanowali seksbiznes. Problem dotyczący muzułmańskich gangów gwałcących białe dziewczyny nie ominął też  Wielkiej Brytanii. Podczas debaty Izby Gmin w listopadzie 2012 roku konserwatywny poseł Kris Hopkins grzmiał z mównicy: „Seksistowska kultura muzułmanów zachęca do ataków na kobietyNie możemy uciec od faktu, że gangi muzułmanów gwałcą białe dzieci w tym momencie". Chodziło mu o serię skandali, w których dwóch muzułmanów Shamir Rashid i Amar Hussain porwało i zgwałciło dwie nastolatki. Potem z okazji muzułmańskiego święta ofiarowania Eid al-Adha pozwolili znajomym „używać je dla seksu„. Później wyszła na jaw sprawa organizatora sex-grupMohammeda Liaqat, który terroryzował ok. 100 dziewczyn w wieku 12-18 lat. Do używania sobie na niemuzułmankach wzywają islamskie autorytety moralne. Egipski szejk Ishaq Huwaini namawia dżihadystów do zabierania na targ niewolników „łupów wojennych”, gdzie „sprzedaje się niewolnice i konkubiny”. Nie tak dawno imam Kopenhagi Shahid Mehdi tłumaczył, że Europejki nie nosząc chust i nie zasłaniając twarzy „pożądają tym samym gwałtów”.Przykładów zezwalających gwałtów na Europejkach jest w internecie bardzo wiele. Posiadanie seksualnych niewolnic przez muzułmanów popiera np. kuwejcka gwiazda telewizyjna i polityczna aktywistka Salwa al Mutairi. - Nie ma powodu do wstydu, szariat tego nie zabrania. Z pewnością w Czeczeni jest sporo rosyjskich niewolnic. Wystarczy tam pojechać, przywieźć je i sprzedać tu w Kuwejcie – przekonywała. „...(więcej ) 

Monika Gabriela Bartoszewicz„Gwałty, znęcanie i bezradność państwa w imię tolerancji multi-kulti”...”Proszę sobie wyobrazić następujący scenariusz: Czternastoletnią dziewczynkę zabiera opieka społeczna, ponieważ rodzice-narkomani nie wywiązują się ze swoich obowiązków rodzicielskich i dziecko przestało chodzić do szkoły. Takich dzieci jest wiele we współczesnej Wielkiej Brytanii, więc jest to postępowanie dość rutynowe. Dziewczynka trafia zatem do domu tymczasowego, gdzie, wraz z innymi dziećmi będącymi w podobnej sytuacji znajduje się pod stałą opieką i nadzorem pracowników opieki społecznej. Jest jednak coś, czego opieka społeczna nie wie – jej dom tymczasowy jest regularnie odwiedzany przez młodych mężczyzn, którzy wabią dziewczynki do swoich samochodów, gdzie podają im alkohol i narkotyki a potem zmuszają do współżycia seksualnego. Dziewczynka jest samotna i nikt o nią nie dba. Kiedy więc obiecano jej wyjście do kina a potem na przyjęcie, gdzie będą inne dzieci w jej wieku – bez trudu wpada w pułapkę. Kiedy już zgwałci ją pięciu mężczyzn, słyszy zapowiedź, że jeśli zdradzi się komukolwiek choć słowem, zostanie pobita. Po kolejnym razie, kiedy dziecko grozi sprawcom pójściem na policję, mężczyźni zabierają ją poza miasto, oblewają benzyną i grożą podpaleniem. Nic dziwnego, że w takich warunkach ofiara przysięga milczenie.Opieka anty-społecznaNa tym etapie dziewczynka jest wykorzystywana co tydzień. Czasem jest zabierana na seks-wycieczki do innych miasteczek w okolicy i “wynajmowana” znajomym swoich oprawców. Jej stan psychiczny pogarsza się na tyle, że nie zważając na lęk o własne bezpieczeństwo dziewczynka udaje się na policję. Na posterunku jąka się, mówi z trudnością klecąc zdania i nie jest w stanie wydobyć z siebie oskarżenia wobec konkretnych osób. Jej skarga zostaje oddalona, gdyż policja uznaje, że do stosunków doszło za zgodą obu stron. Opiekunka społeczna przydzielona dziewczynce przez państwo wysłuchuje wypłakanej skargi, ale twierdzi, że nic nie może zrobić póki dziecko nie zidentyfikuje pedofilów. Ale kiedy tak już się dzieje, urzędniczka stwierdza, iż… nic nie poradzi. Ojciec dziewczynki, pomimo swojego uzależnienia od narkotyków, próbuje  utrzymywać kontakt z własnym dzieckiem i podejrzewa coś złego. Jednak kiedy udaje się na komisariat, zostaje aresztowany za “utrudnianie działania policji”. W ciągu dwóch lat nieustannych gwałtów dziewczynka wielokrotnie podejmuje próby samobójcze, nie kończy szkoły i w wieku lat 16 zaczyna dorosłe życie jako bezdomna i psychicznie zrujnowana jednostka bez żadnych szans na normalną egzystencję.Niemożliwe? Nie w Europie? Nie w Wielkiej Brytanii? A jednak. Co więcej, to nie był odosobniony przypadek – w ciągu ostatnich 15 lat podobnej traumy doświadczyło niemal półtora tysiąca dziewcząt. Pomimo tych szokujących liczb, nie było niemal żadnych zatrzymań, dyscyplinarnych zwolnień pracowników opieki społecznej czy policjantów a do niedawna, o całej sprawie wiedziało niewiele osób, mówiło zaś jeszcze mniej. Sytuację zmienił raport profesora Alexisa Jaya, byłego głównego inspektora opieki społecznej w Szkocji. Ze 153 stron tej niepokojącej lektury wyłania się ponury obraz współczesnego społeczeństwa angielskiego. W oczy rzuca się szczególnie jedna rzecz: wszystkie wykorzystywane dziewczynki były białe. Ich gwałcicielami zaś byli sami Pakistańczycy”...(więcej )

W całej Wielkiej Brytanii pomaga się około 400 dziewczynkom  rocznie   niektóre maja po 11 lat / które wysłano do Bangladeszu, czy Pakistanu, by tam wyszły za mąż ( więcej ).

Śluby z dziećmi to nie żadna "kultura" czy "zwyczaj" tylko prawo islamu”,,,”W Jemenie parlament przyjął ustawę zabraniającą małżeństwa dzieci. Poruszone tym duchowieństwo natychmiast ogłosiło fatwę unieważniając prawo sprzeczne z szariatem. Nowa ustawa wyznacza 17 lat jako jako dolną granicę zawierania małżeństwa. Według dostojników islamskich prawo to jest jednak sprzeczne z szariatem i parlament nie może rozstrzygać w tej sprawie. Wpływowi duchowni muzułmańscy ogłosili więc fatwę przeciwko tej ustawie. Deklaracja podpisana przez rektora Uniwersytetu Al-Eman szejka Abdul-Majid al-Zindani'ego i przedstawicieli islamskiej partii Islah żąda, by dolny wiek został usunięty z ustawy. O problemie braku cezury minimalnego wieku umożliwiającego zawarcie małżeństwa w Jemenie światowe media pisały za sprawą ośmioletniej dziewczynki Nożud Mohammed Nasser, która poprosiła o rozwód i dostała go. Wcześniej została zmuszona do zawarcia małżeństwa z 30-letnim mężczyzną. Każdy z nas ma w swojej rodzinie córkę, wnuczkę, siostrzenicę, kuzynkę czy siostrę, która może mieć 8 lat. W tym wieku ogląda się kreskówki Disneya, po szkole przebiera się za księżniczki, a mama i tata są tymi dużymi, którzy wszystko wiedzą. Inna jest jednak rzeczywistość islamu. Nożud Muhammed Nasser, ośmioletnia mała dziewczynka, udała się sama 2 kwietnia 2008 roku do Trybunału sądowego w Sanaá w Jemenie, by znaleźć sędziego, który zaakceptowałby osądzić jej ojca, który wydał ją siłą za mąż za 30-letniego mężczyznę. Dziecko poprosiło również o rozwód z powodu nadużyć seksualnych i przemocy domowej. Według prawa jemeńskiego, Nożud ze względu na swój wiek, nie ma prawa pozywać kogokolwiek do sądu. Jednak znalazł się sędzia, który najpierw zgodził się wysłuchać, co dziewczynka ma do powiedzenia i następnie doprowadził do zatrzymania ojca i męża.- Ojciec mnie bił i mówił, że muszę poślubić tego mężczyznę, w innym przypadku zostanę zgwałcona i żaden szejk w kraju nie będzie mógł nic dla mnie zrobić. Nie chciałam tego, ale oni mimo wszystko wydali mnie za mąż - powiedziała Nożud gazecie Yemen Times. - Błagałam moją matkę, mojego ojca i moją ciotkę, by pomogli mi rozwieść się, lecz odpowiedzieli, że nic nie mogą zrobić, ale że mogę iść sama do trybunału, jeśli tylko zechcę. I dokładnie to zrobiła.Nożud doświadczyła agresji seksualnej ze strony swojego męża. - Robił mi brzydkie rzeczy a ja nie miałam zielonego pojęcia na czym polega małżeństwo. Uciekałam z pokoju do pokoju, aż w końcu mnie łapał, bił i robił ze mną co chciał. Tak bardzo płakałam, ale nikt mnie nie słuchał. Kiedy chciałam iść na dwór, bił mnie i żądał bym szła z nim do pokoju. To trwało dwa miesiące - opowiada Nożud Nasser.”...” Według prawa islamskiego - szariatu - nie ma wyznaczonej dopuszczalnej granicy wieku do małżeństwa. Odpowiedzialność religijna u dziewczynek zaczyna się w momencie pojawienia pierwszej miesiączki. Idealnym modelem dla muzułmanów jest prorok Mohamed, który poślubił Ajszę, gdy miała 6 lat i skonsumował z nią małżeństwo, gdy miała 9 lat. „...”Małżeństwa małych dziewczynek z dużo starszymi mężczyznami, poligamia, bicie kobiet – to nie "zwyczaj" czy "kultura". Słowo, które wyraża te zachowania jest niechętnie używane przez komentatorów takich wydarzeń, jak powyższe. „.Narodowy Komitet Kobiet zażądał od parlamentu jemeńskiego, by nie ulegał posłom, którzy domagają się, aby wiek dopuszczalny do zawarcia małżeństwa zniżyć do 12 lat”..(więcej )
Ośmiolatka z Arabii Saudyjskiej została sprzedana przez ojca pięćdziesięcioletniemu mężczyźnie, który ją poślubił. Teraz sąd w Onaizie udzielił jej rozwodu.  O unieważnienie tego małżeństwa prosiła wcześniej matka dziewczynki. Mąż dziewczynki nie chciał się zgodzić na rozwód, mówiąc, że dobry przykład ał prorok Mahomet "biorąc kilkuletnią dziewczynkę za żonę". W odmownej odpowiedzi na prośbę matki sąd argumentował, że dziewczynka jest za młoda "żeby podjąć tak ważną decyzję". Decyzja sądu wzbudziła protesty i organizowanie akcji zbierania podpisów pod petycją "Nie dla małżeństw z dziećmi". Ojciec sprzedał dziewczynkę swojemu wierzycielowi, który ją poślubił, w zamian za odpuszczenie długów wynoszących 5800 euro.” (więcej )

Na imię ma Zeinab i mieszka w Iraku. Kraju, który właśnie ma ogłosić prawo zezwalające na wydawanie za mąż dziewięcioletnich dziewczynek.Maria Hagberg i Inger Stark ”O czym marzysz?”, pyta reporter szwedzkiej telewizji. ”Nie mam marzeń”, odpowiada 13-letnia dziewczynka. Rodzice wydali ją za mąż, kiedy miała 12 lat, wszystkie jej siostry zostały wydane za mąż mniej więcej w tym samym wieku.”..”eszcze mniej obchodzi nas los sprzedawanych mężczyznom dzieci w innych krajach. Jeśli dziewczynka jest dziewicą, uzyskuje wyższą cenę na rynku matrymonialnym, a nawet w prostytucji i handlu ludźmi. Nie jest trudno zobaczyć paralelę. Małżeństwa dzieci są częścią przemysłu handlu ludźmi „. ...(więcej )

Islamiści z ISIS na północy Iraku wydali instrukcję, która pozwala bojownikom gwałcić wzięte do niewoli dziewczynki przed okresem dojrzewania, o ile są "zdatne". Dokument sporządzony przez dział badań i interpretacji teologicznych ISIS usprawiedliwia branie niemuzułmańskich kobiet jako niewolnic seksualnych i odpowiada szczegółowo na 29 pytań o to, jak bojownicy powinni się wobec nich zachowywać. Dokument sporządzony rzez ISIS stwierdza m.in.: "Dopuszczalne są stosunki seksualne z niewolnicami, które nie osiągnęły jeszcze wieku dojrzewania, jeśli są zdatne do stosunku. Jeśli jednak niewolnica nie jest zdatna, to można cieszyć się nią bez stosunku"...”Zniewolone kobiety mogą być bite - ale tylko w celu ich zdyscyplinowania. "Nie wolno bić dla własnej satysfakcji ani żeby torturować" - wyjaśnia dokument. "Ponadto, zakazane jest bicie w twarz". Wytyczne mówią, że dziewice mogą być gwałcone, gdy zostały zakupione przez swoich "panów". Nie można jednak sprzedać niewolnicy, jeśli jej "właściciel" ją zapłodnił. Wyjątkowo przerażające jest aprobata ISIS dla uprawiania seksu ze zniewolonymi dziewczynkami przed okresem dojrzewania. "Dopuszczalne są stosunki seksualne z niewolnicami, które nie osiągnęły jeszcze wieku dojrzewania, jeśli są zdatne do stosunku", mówi dokument. "Jeśli jednak niewolnica nie jest zdatna, to można cieszyć się nią bez stosunku". Dokument nie wyjaśnia, co oznacza określenie "zdatna" ….(więcej )

„Powiedział, że zgodnie z islamem wolno mu zgwałcić niewierną. Że gwałcąc mnie, przybliża się do Boga… Powiedział, że gwałt na mnie jest jego modlitwą do Boga”. „...”I rzeczywiście, Bunzel ma rację: pojmanie niewiernych dziewcząt jako seksualnych niewolnic jest usankcjonowane przez Koran. Zgodnie z prawem islamskim muzułmanie mogą wziąć „branki prawej ręki” (Koran 4:3, 4:24, 33:50). Koran mówi: O Proroku! My uznaliśmy za dozwolone dla ciebie żony, którym dałeś wiana, i niewolnice, które ci darował Bóg jako zdobycz” (33:50)* [cytaty wg. tłumaczenia Józefa Bielawskiego, PIW, Warszawa 1986 — przyp. tłum.). Wersy 4:3 i 4:24 rozszerzają ten przywilej na wszystkich muzułmanów w ogóle. Koran mówi, że mężczyzna może uprawiać seks ze swoimi żonami oraz z niewolnicami seksualnymi: „Szczęśliwi są wierzący, którzy są pokorni w swoich modlitwach, którzy się odwracają od pustej gadaniny, którzy dają jałmużnę, którzy zachowują wstrzemięźliwość, z wyjątkiem swoich żon i tego, czym zawładnęła ich prawica, bo wtedy nie będą ganieni’ (23:1-6). Gwałt na pojmanych kobietach także jest usankcjonowany w islamskiej tradycji:Abu Sirma powiedział do Abu Sa’id al Khadriego: “Pożądaliśmy ich [branek], ponieważ cierpieliśmy z powodu nieobecności naszych żon, ale jednocześnie pragnęliśmy dostać za nie okup. Zdecydowaliśmy zatem współżyć z nimi, ale zachowując al-azl [stosunek przerywany]. Ale powiedzieliśmy sobie: Dlaczego to czynimy, kiedy Posłaniec Allacha jest z nami? Dlaczego go nie zapytamy? Zapytaliśmy więc Posłańca Allacha (niech pokój będzie z nim!), a on powiedział – Nie ma znaczenia czy to robicie, ponieważ wszystkie dusze, które mają się narodzić do dnia Sądu Ostatecznego i tak się narodzą.” (Sahih Muslim 3371) Jest tak również w islamskim prawie: „Kiedy dziecko lub kobieta będą schwytani, stają się w wyniku tego niewolnikami, a poprzednie małżeństwo kobiety natychmiast anulowane” (Umdat al-Salik 09.13). Szejk egipski Abu-Ishaq al-Huwayni ogłosił w maju 2011, że „jesteśmy w epoce dżihadu”, co znaczy, że muzułmanie mogą brać niewolników.”...”Buduje się targ niewolników, także seksualnych, nazywanych w Koranie milk y-yamin, „ci, których posiada twoja prawa ręka” (Koran 4:24). Ten wers z Koranu jest nadal w mocy, nie został uchylony. Milk al-yamin to niewolnicy seksualni. Idziesz na targ, oglądasz niewolnicę i ją kupujesz. Ona zostaje jakby twoją żoną, ale nie potrzebuje aktu ślubu, ani rozwodu jak wolna kobieta, ani nie potrzebuje wali. Wszyscy uczeni zgadzają się co do tego – nie ma pomiędzy nimi niezgody. (…) Kiedy pragnę niewolnicy seksualnej, idę po prostu na targ i wybieram kobietę, która mi się podoba, i ją kupuję.”W mniej więcej tym samym czasie, 25 maja 2011, kobieta-polityk z Kuwejtu, Salwa al-Mutairi, także wypowiedziała się na korzyść islamskiej praktyki niewolnictwa seksualnego wobec niemuzułmańskich kobiet. Położyła nacisk na to, że jest to zgodne z islamskim prawem i czynnikami islamskiej moralności. ...(więcej ) 

Szwecja w szoku! Ludzie nie mogą pojąć, jak można w tak okrutny sposób okaleczyć własne dzieci. Muzułmanie zabrali dzieci na święta do swoich krajów, gdzie 30 dziewczynkom wycięto Łechtaczki i wargi sromowe po czym zszyto pochwę , pozostawiając jedynie małe otwory - czytamy na sfora. pl. „..”Od marca w zamieszkałym przez muzułmanów Norrköping we wschodniej Szwecji odkryto 60 takich przypadków. - Ofiarami rytualnego obrzezania były dzieci w wieku 4 - 14 lat - podaje portal. W Szwecji, obrzezanie kobiet jest zabronione od 1982 roku. Od 1999 r. szwedzka policja traktuje je jak przestępstwo , również wtedy kiedy zabiegi  wykonywane są w innym kraju. Tak też było w przypadku większości dzieci z Norrköping. Okaleczono je, gdy wyjechały na święta do rodzinnych krajów.  ...(więcej ) 

Trzeba monitorować osoby, które już są na terenie Europy, ale też starać się blokować pewne idee i ich propagowanie – mówi Miriam Shaded, prezes fundacji Estera. „..”Miriam Shaded: Wszystko zależy od decyzji Europy i rządów europejskich w te sprawie. Możemy rozwiązać ten problem delegalizując totalitarne praktyki i metody islamu. Musimy sobie uświadomić, że niestety islam to religia, która propaguje nielegalne czyny, która propaguje takie, a nie inne podejście do kobiet. Takie, jakie widzieliśmy teraz w Kolonii. Muzułmanie niestety mają takie podejście do niewiernych kobiet – mogą z nimi robić, co chcą. Społeczeństwo europejskie musi mieć świadomość tego, czym jest islam. W Koranie jest ponad 169 wersów nawołujących do dżihadu. Ci ludzie są wychowanie w takiej, a nie innej kulturze. Trzeba przeciwdziałać: monitorować osoby, które już są na terenie Europy, ale też starać się blokować pewne idee i ich propagowanie. Wydaje mi się, że Europa powinna zamknąć meczety i szkoły koraniczne i podejść do islamu tak, jak podeszła do nazizmu, a do Koranu jak podeszła do „Mein Kampf”. Dzięki temu policja i urzędnicy będą mieli znacznie więcej narzędzi, żeby działać. Należałoby też zwiększyć karę za gwałt, bo półtora roku więzienia to jest żadna kara dla imigranta. Ostatnio czytałam w internecie ankietę, gdzie pytano, jaka kara powinna być przewidziana dla mężczyzny, który zgwałcił kobietę. Większość respondentów opowiedziało się za odebraniem narzędzia zbrodni. Także rodzice kobiet, które zostały obrzezane powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Moim zdaniem, gdyby kary były bardzo radykalne, to dużo rzadziej dochodziłoby do pewnych czynów. Czy można tak po prostu pozamykać meczety i traktować religię istniejącą od półtora tysiąca lat jak ideologię? To nie będzie naruszenie wolności religijnej? Nie powinna być traktowana jak religia ideologia, która skazuje na śmierć innowierców i osoby odstępujące od tej religii, która łamie podstawowe prawa człowieka. A niestety islam taki jest.”...”W przypadku zdarzeń z Kolonii, bulwersujące było to, jak długo niemieckie media w ogóle nie informowały o sprawie. Później wyszło na jaw, że podobne przypadki miały miejsce w Szwecji. Tam przez pół roku nie informowano o zajściach, jakie miały miejsce na młodzieżowym festiwalu. Czy tego typu cenzura istniej także w Polsce? W Polsce nie, ale w Europie w ogromnej mierze ma miejsce taka cenzura i jest ona codzienne praktykowana. Codziennie dochodzi do gwałtów na masową skalę i niestety policja nie ujawnia tych danych. Często społeczeństwa europejskie są informowane o kradzieżach, rzeczach pomniejszych, ale nie o tych istotnych. Sytuacja w Kolonii miała taką skalę, że nie dało się tego ukryć i dlatego przedostała się do opinii publicznej. Skąd ta cenzura się bierze? To strach, ideologia, jeszcze coś innego? Z powodu propagowania islamizacji Europy. Z polityki pani kanclerz Merkel i grup wpływu. Szczerze mówiąc, nie wiem do końca, jakie to grupy, ale myślę, że w Europie istnieje ogromne lobby islamskie, które propaguje przyjmowanie imigrantów i prawa proislamskie, a nie prohumanitarne, proobywatelskie czy prawa człowieka. Zagrożenie jest ogromne.
Rozmawiał Jakub Jałowiczor  „...(więcej )

Facebook zablokował konta Miriam Shaded. „...”„Fb zablokował mi konta na 3 dni za informowanie o zapiskach w Koranie” – napisał na Twitterze Miriam Shaded. Szefowa fundacji Estera - sprowadzającej do Polski chrześcijan z Bliskiego Wschodu – przypomniała na portalu społecznościowym o 169 wersach w Koranie nawołujących do mordu na niewiernych.”...”Hurysy gwarantowane tylko za dżihad. Ponad 169 wersów w Koranie nawołujących do mordu na niewiernych. (...) Każda osoba, która określa siebie, jako wyznawcę danej religii, jest - lub chce być - reprezentantem wartości z nią związanych. Jeżeli ktoś mówi, że jest muzułmaninem, tzn. że wierzy w słuszność tego, co jest zapisane w Koranie, a więc jest naśladowcą Mahometa” - zaczęła swoją facebookową wypowiedź Miriam Shaded. Hurysy to wyjątkowo atrakcyjne kobiety mające rzekomo czekać w islamskim „raju”.  Islam naucza, iż zbawienie osiąga się poprzez dżihad, tzn. mord i prześladowania na niewiernych (min. 169 wersów w Koranie nawołuj do dżihadu bezpośredniego). Hurysy nie otrzymuje muzułmanin za prowadzenie uczciwego i zgodnego z zasadami moralnymi życia. Hurysę dostanie dopiero, gdy zabije chrześcijanina, żyda, czy apostatę” - zauważyła działaczka społeczna zaangażowana w pomoc bliskowschodnim wyznawcom Chrystusa.  W opinii polsko-syryjskiej aktywistki osoby zgadzające się z takimi zapisami Koranu stanowią dla Europejczyków zagrożenie i „w naszej kulturze są kryminalistami”. Pozostali to ignoranci religijny, osoby zastraszone do tego stopnia, że nie podejmują krytyki lub zakamuflowani apostaci, którzy „w otoczeniu wiernych muzułmanów będą musieli się zradykalizować albo zostaną uznani za niewiernych, co grozi śmiercią” - stwierdziła była kandydatka na posła.” ..(więcej 

Miriam Shaded chce zakazania islamu i... zrównania go z nazizmem, komunizmem!”...”Dzięki prowadzeniu działań Fundacji Estera i startowaniu do sejmu z listy partii KORWiN Miriam Shaded zyskała dostęp do ogólnokrajowych mediów. Korzysta z popularności, żeby walczyć z falą uchodźców z Syrii i islamem. Twierdzi, że właśnie rozpoczęła się trzecia wojna światowa, za którą stoi m.in. Barack Obama, który według niej sam jest muzułmaninem, sunnitą.
Dzięki zaangażowaniu w politykę Shaded zamierza "pisać programy", o których wspomina w każdym z wywiadów. Do pierwszego z nich zwołała inne kobiety z partii KORWiN, które organizują działania pod hasłem "Nie dla szariatu".
Dzisiaj Korwin-Mikke pochwalił się, że podczas wczorajszej konferencji prasowej w sejmie Shaded reprezentowała żeńską grupę kandydatek partii i przedstawiła ich stanowisko w sprawie obecności muzułmanów w Polsce. Decyzje podejmowane przez polityków w kwestii migrantów nie uwzględniają podstawowych wartości europejskich, takich jak ochrona praw kobiet, takich jak ochrona praw człowieka - powiedziała Shaded i przytoczyła zebrane przez siebie dane: 80% imigrantów w Niemczech to mężczyźni (wg danych Radia Bawarskiego). W obozach dla uchodźców kwitnie zmuszanie dziewcząt i kobiet do prostytucji, gwałty. Szwecja - oficjalny raport rządowy - 77,6% gwałtów popełniane jest przez muzułmańskich mężczyzn - czyli 2% populacji - liczba gwałtów w Szwecji wzrosła od 1975 roku do dziś o 1472% - z 472 gwałtów w 1975 do 6 620 w 2014 roku Wielka Brytania - około 137 tysięcy kobiet jest po kobiecym obrzezaniu. Wg brytyjskiej policji już 7 lat temu ok. 17 tysięcy kobiet rocznie w UK było ofiarą przemocy. Po tej prezentacji Shaded przeszła do właściwej części wystąpienia. Przede wszystkim wezwała rząd do kategorycznego zamknięcia granic dla imigrantów wyznających islam. Co więcej zażądała zakazania tworzenia w Polsce muzułmańskich organizacji i partii. W ten sposób religia ta zostałaby zrównana w konstytucji z nazizmem, faszyzmem i komunizmem: Apelujemy o wprowadzenie konstytucyjnego zakazu propagowania totalitarnych metod i praktyk działania islamu. Traktowania go nie tylko jako religii, ale systemu politycznego, jakim jest. Domagamy się dopisania islamu w art. 13 Konstytucji RP do słów "nazizmu, faszyzmu i komunizmu". Shaded podkreślała też, że walczy o prawa ofiar gwałtów. Na razie skupia się tylko na sprawcach o muzułmańskim pochodzeniu. Apelujemy o zadbanie na arenie międzynarodowej o kulturę europejską, chrześcijańskie tradycje Polski i o to, by nie zaprzepaścić dorobku naszych przodków, poddając się islamskiej kulturze. Upominamy się o prawa kobiet poniżanych, więzionych, gwałconych, bitych i mordowanych. Kobiet żyjących na terenie państw Unii Europejskiej pozbawionych obowiązujących w nich praw, pozostawionych, w imię poprawności politycznej, na łasce islamistów.”. „....(więcej ) 

Piotr Jendroszczyk „Niemcy stają się alfonsem Europy „...”Analizując obecny stan rzeczy, niemieckie media nie wahają się nazywać Niemiec „największym burdelem w Unii Europejskiej" czy „najpotężniejszym alfonsem w Europie". „...”Zdaniem policji ogromna większość działających w Niemczech prostytutek jest zmuszona do nierządu przez bandy alfonsów, rockersów czy etniczne organizacje przestępcze zajmujące się handlem żywym towarem. Tym bardziej, że ponad połowa z nich to imigrantki, głównie z Europy Wschodniej. Jednak w 2012 roku było jedynie 538 wyroków skazujących za przestępstwa tego rodzaju. W żadnym państwie europejskim prostytucja nie rozkwita w tak szybkim tempie jak u naszych zachodnich sąsiadów. „...”Mowa jest też o wprowadzeniu minimalnego wieku 21 lat uprawniającego do legalnego wykonywania zawodu „pracownika w sferze seksu", jak głosi oficjalna nazwa. „...'Niemcy mają obok Holandii najbardziej liberalne prawo w Unii Europejskiej w tej dziedzinie. Prostytucja jest zawodem jak każdy inny, prostytutki powinny nie tylko płacić podatki, ale też korzystać z ubezpieczeń społecznych, z zasiłków dla bezrobotnych, przechodzić na emeryturę jak inne kobiety i dysponować swym życiem według własnego uznania. „...”Nie może tak dalej być, aby łatwiej było zarejestrować burdel, niż otworzyć restaurację. Ustawa ta wymaga zasadniczej nowelizacji – przekonuje „Rz" Thorsten Klein, rzecznik rządu Kraju Saary. Wie, o czym mówi – jest także szefem specjalnego zespołu ds. prostytucji, „...”Nikogo już dzisiaj nie dziwi, że w Bonn w wyznaczonych miejscach funkcjonują podobne do maszyn parkingowych automaty, w których prostytutki muszą się zaopatrywać w bilety wartości 6,5 euro, uzyskując tym samym prawo świadczenia tam swych usług. „...”Ocenia się, że w Niemczech zajmuje się zawodowo nierządem 200 – 400 tysięcy osób „...”Obroty całej branży oceniane są na 12 – 14 mld euro „....”Z sondaży sprzed trzech lat wynika, że 78 proc. niemieckich mężczyzn opowiedziało się przeciwko zakazowi prostytucji w Niemczech. Co ciekawe, takiego zdania było 76 proc. kobiet.  (więcej )

Niemiecki i urząd pracy zaproponował dziewiętnastolatce pracę w domu publicznym”....” Do zdumiewającego działaniaurzędników państwowychdoszło w niemieckim Augsburgu. Dziewiętnastoletnia dziewczyna otrzymała list z państwowego urzędu pracy,w którym zaproponowano jejprace w domu publicznym„.....”Domy publicznesą legalne w Niemczech od 2002 roku, dlatego urzędów pracy mogą oferować posadyw tak zwanych dzielnicach czerwonych latarni. Oferuje się zresztą nie tylko oferty pracy kelnerek czy barmanek. Bild przypomina, że w 2005 roku doszło do podobnego skandalu, gdybezrobotnej programistce z Berlina zaproponowano jej prace ko prostytutka.Gdy dziewczyna kategorycznie odmówiła zmniejszono jej wysokość zasiłku motywując to odmową podjęcia zatrudnienia.„....(więcej )
Ważne
http://naszeblogi.pl/59989-w-szwecji-zalegalizowano-pedofilie
http://naszeblogi.pl/59896-merkel-zacheca-muzulmanow-do-grupowych-gwaltow-taharrush
http://naszeblogi.pl/60090-merkel-odpowiada-za-gwalcenie-polskich-dzieci-przez-niemcow
http://naszeblogi.pl/46374-niemcy-staja-sie-alfonsem-europy

Ziobro „ Ziobro: gdyby to ode mnie zależało, przywróciłbym karę śmierci Zapowiedział, że chce poszerzyć wachlarz kar. – Dziś sąd może orzekać karę od miesiąca do 15 lat, karę 25 lat więzienia oraz dożywocia. Chcemy aby sąd mógł orzekać karę od tygodnia do 30 lat i karę dożywotnią – powiedział. Jego zdaniem wobec sprawców takich jak gwałciciele, mordercy, czy pedofile sądy powinny mieć właśnie możliwość orzekania 30 lat kary pozbawienia wolności. „...(źródło )

Wielki rejestr gwałcicieli i pedofilów. Minister Ziobro ujawni ich dane”..”Rejestr ma być wprowadzony ustawą. Znajdą się w nim nie tylko pedofile, ale też gwałciciele osób dorosłych, skazani za stosunek kazirodczy, molestowanie seksualne, umawianie się na seks z dzieckiem przez internet czy publiczne propagowanie pedofilii. A także osoby posiadające lub rozpowszechniające treści pornograficzne z udziałem nieletnich czy sutenerzy nakłaniający dzieci do prostytucji.”..”W rejestrze jawnym znajdą się osoby skazane prawomocnie za gwałt ze szczególnym okrucieństwem popełniony wobec nieletnich poniżej 15. roku życia oraz recydywiści przestępstw seksualnych....(źródło)

Mój komentarz Lobby pedofilskei w rządzie Niemiec jest craz silniejsze. I coraz bardziej wpływowe . Bo chyba nikt w to nie uwierzy ,że bez cichego pozwolenia Merkel, bez jej cichej zgody może dochodzić do masowej , bezkarnej pedofili w Niemczech. Posthiterowskie Niemcy to wciąż prymitywny i barbarzyński kraj , Coraz bardziej barbarzyński. Porównajmy rząd filo pedofilski Merkel i chrześcijański rząd Kaczyńskiego . W Niemczech ateistyczny, lewacki ,posthitlerowski, wyznający polityczna poprawność rząd Niemiec toleruje a raczej akceptuje handel dziećmi gwałcenie ich , wydawanie za mąż. Chrześcijanin Ziobro zaś zmienia i zaostrza prawo tak, aby pedofile i gwałciciele mogli dostać dożywocie . Nie dziwota, że muzułmańscy pedofile i gwałciciele omijają Polskę Kaczyńskiego szerokim łukiem. Co do skundlonego hitleryzmem narodu niemieckiego zdychającego pod butem lewackich rządów to warto zapamiętać słowa Barbura. Bo czyż Niemcy jako całe społeczeństwo nie są odpowiedzialni za fale bezkarnych gwałtów na dzieciach w Niemczech ? Eli Barbur „Obserwuję ostatnio z rosnącym obrzydzeniem –rozmydlanie historycznej i moralnej odpowiedzialności, jaką ohydna dla MNIE nacja niemiecka ponosi za hitleryzmi związane z tymludobójstwo oraz potworne zbrodnie wojenne. Ten niemiecki proceder obserwowany jest też w Polsce - wiadomo, o co chodzi.”....”Niemcy rozpętali dwie straszliwe wojny światowe + Holokaust. Napisałem wczoraj w necie, żenależało ich rozproszyć po świecie i wynarodowić po II wojnie, zaś ich ziemie podzielić między sąsiadami.Gdyby istniała jakaś elementarna sprawiedliwość na świecie - dokładnie tak należało postąpić. „....”Warto uświadomić sobie mało znany fakt, żeza Wilhelma II - pierwszym obozem zagłady na świecie stała się niemiecka „Rekinia Wyspa” wNamibii. Zamordowali tam 80 tysięcy Afrykanów i zaczęli „badania nad wyższością rasy nordyckiej

http://naszeblogi.pl/59828-paniczny-strach-w-berlinie-ze-kaczynski-odbuduje-i-rzeczposp

Marek Mojsiewicz

A jednak rozporek! „Każdy ma swoją żabę, co przed nim ucieka i swojego zająca, którego się boi” twierdził Adam Mickiewicz. „Stąd nauka jest dla żuka”, że każdego można nastraszyć, jeśli tylko znajdzie się odpowiedniego zająca. Na przykład znany z żarliwego obiektywizmu pan redaktor Tomasz Lis uchodzi za człowieka nieustraszonego, ale nie jest wykluczone, że uchodzi w popłochu – na co wskazywałaby niedawna rozmowa z pisarzem Wojciechem Kuczokiem, autorem powieści „Gnój”. W trakcie rozmowy pisarz Wojciech Kuczok uspokoił pana redaktora zapewnieniem, że „nie wyobraża sobie” publicznego wieszania zdrajców. Oto jaki mamy pożytek z pisarza: i oświeci i uspokoi – chociaż z drugiej strony wiele zależy od wyobraźni pana Kuczoka. Jeśli nie ma bujnej wyobraźni, to i jego zapewnienia nie muszą być wiele warte – ale widocznie pan redaktor Lis zdaje sobie sprawę, że nie pora grymasić, że dobra psu i mucha, niechby w postaci zapewnień pana Wojciecha Kuczoka, że sobie „nie wyobraża”. Nietrudno bowiem sobie wyobrazić, jak pan redaktor Tomasz Lis budzi się każdej nocy zlany zimnym potem, bo właśnie przyśniła mu się scena wieszania zdrajców, w której uczestniczy, ale tym razem nie jako komentator, ani nawet obserwator, tylko jako skazaniec, wleczony na egzekucję przez mistrza świętej sprawiedliwości o przenikliwym spojrzeniu Antoniego Macierewicza. Dzięki temu lepiej rozumiemy, dlaczego po Konstancinie krążą fałszywe pogłoski, jakoby w okolicach domu zajmowanego przez państwa Lisów noc w noc słychać było okrzyki przerażenia. Bo przecież koszmar wcale nie musi kończyć się na śmierci; najgorsze w postaci zgrai szatanów może pojawić się dopiero potem, no a w piekle, jak to w piekle – nie tylko przez cały czas będzie bolało, ale w dodatku trzeba będzie przez całą wieczność słuchać puszczanych na cały regulator kompozycji Nergala, co, jak wiadomo, gorsze jest od śmierci. W obliczu takich perspektyw człowiek nie tylko zaczyna tracić smak nie tylko do sławy, ale nawet – do alimentów, no i chwyta się każdej nadziei, niechby nawet w postaci uspokajających zapewnień pana Kuczoka. Wydaje się, że żydowska gazeta dla Polaków wreszcie znalazła odpowiedniego zająca nie tylko dla pana prezydenta Dudy, ale również – dla rządu, a w każdym razie – dla pana ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Właśnie „Gazeta Wyborcza” - bo oczywiście o niej mowa – doniosła, że MSZ prowadzi śledztwo w sprawie odznaczenia przez prezydenta Andrzeja Dudę pana Bogdana Eugeniusza Kulasa, wiceprezesa Związku Polaków w Norwegii Orderem Odrodzenia Polski. Poszło o to, że pan poseł Michał Stasiński, który w ostatnich wyborach załapał się do Sejmu z listy Nowoczesnej Ryszarda Petru, podniósł alarm, że pan Kulas jest „antysemitą” i to w dodatku „znanym”. Gdyby chociaż był antysemitą nieznanym, jak dajmy na to – nieznany żołnierz, to może by mu się upiekło, bo i czujny pan poseł Stasiński, chociaż do antysemitów musi mieć specjalnego nosa, by go nie wytropił, ale skoro jest znany, to nic mu nie pomoże.

Na ten świeży trop rzuciła się oczywiście żydowska gazeta dla Polaków i podniosła klangor aż pod niebo empirejskie i w rezultacie w ścianie sali konferencyjnej redakcyjnego Judenratu na Czerskiej ukazało się okienko, z okienka wyjrzał aniołek i powiedział: „Pan Bóg prosi, żeby było ciszej!” Niestety – co się stało, to się nie odstanie; klangor został podniesiony, a w tej sytuacji MSZ poczuło się zmuszone („wiecie, rozumiecie, czujcie się zmuszeni!”) do wszczęcia śledztwa tym bardziej, że okazało się, iż pan Bogdan Eugeniusz Kulas jest również „putinofilem”. Na obecnym etapie putinofilia jest poważnym przestępstwem, wprawdzie nie tak ciężkim, jak „znany antysemityzm”, który jest przestępstwem ponadczasowym i że tak powiem – uniwersalnym, to znaczy – penalizowanym nawet wtedy, kiedy – jak na przykład 18 sierpnia 2009 roku - izraelski prezydent Peres namawia się z rosyjskim prezydentem Miedwiediewem co do wycofania Stanów Zjednoczonych z aktywnej polityki w Europie Wschodniej. Jak mawiano w Hitlerjugend, „czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty”, więc izraelski prezydent może namawiać się nawet z Putinem bez obawy strefienia, podczas gdy przywódcy narodów mniej wartościowych muszą bardzo uważać zwłaszcza, jak kogoś odznaczają. Okazuje się, że każdego można wytresować, żeby na rozkaz skakał z gałęzi na gałąź, a nawet „wszczynał śledztwa” - byle tylko znaleźć odpowiedniego zająca gwoli straszenia. Skoro śledztwo zostało „wszczęte”, to musi się też jakoś zakończyć. Nie jest zatem wykluczone, że w jego następstwie zostaną sformułowane nowe zasady odznaczania obywateli. Na przykład pan Kulas został odznaczony orderem „za wybitne zasługi w działalności na rzecz organizacji polonijnych, za krzewienie polskiej kultury i tradycji narodowych”. Tymczasem ani pan poseł Stasiński, ani żydowska gazeta dla Polaków ani słowem nie zająknęła się na temat tych „wybitnych zasług” - czy pan Kulas rzeczywiście je położył, czy nie – tylko zajęli się jego opiniami na temat Żydów, w szczególności – na temat żydowskiego finansowego grandziarza Jerzego Sorosa, no i oczywiście – zimnego ruskiego czekisty Putina. Słowem – od razu bez ceregieli zajrzeli panu Kulasowi w rozporek i to wystarczyło, by odmówić mu jakiegokolwiek tytułu do odznaczenia. Ciekawe, czy MSZ, a za nim – czy Kancelaria Prezydenta, niechby nawet dla świętego spokoju, przyjmie ten punkt widzenia. Jeśli tak, to będzie znaczyło, że ta cała napuszona retoryka o budowie IV Rzeczypospolitej, to tylko takie austriackie gadanie – bo jak przychodzi co do czego, to ostatnie słowo po staremu należy do Michnika – bez względu na to, czy występuje w postaci Henryka Jagody, czy Jakuba Bermana. Stanisław Michalkiewicz

12 czerwca 2016 Sasin do Petru- można wyjść z banku, bank z człowieka nie wyjdzie nigdy

1. W piątek Sejm dokonał wyboru prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP) w związku z zakończeniem 6 -letniej kadencji przez dotychczasowego jego szefa Marka Belki, który objął to stanowisko z rekomendacji Bronisława Komorowskiego, tuż po 10 kwietnia 2010 roku po śmierci Sławomira Skrzypka w katastrofie pod Smoleńskiem.

Kandydatem przedstawionym Sejmowi przez prezydenta Andrzeja Dudę, został Adam Glapiński od początku tego roku członek zarządu NBP, a wcześniej w latach 2010-2016 członek Rady Polityki Pieniężnej. Adam Glapiński jest profesorem nauk ekonomicznych, pracownikiem Szkoły Głównej Handlowej, na początku lat 90-tych poprzedniego stulecia był ministrem budownictwa i gospodarki przestrzennej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego i ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Jana Olszewskiego, później senatorem i przewodniczącym rad nadzorczych -Banku Rozwoju Eksportu, Centralwings, KGHM Polska Miedź, a także dyrektorem generalnym spółki telekomunikacyjnej Polkomtel.

2. Jak widać choćby z zajmowanych wcześniej stanowisk, kandydat na którego zdecydował się prezydent Duda jest człowiekiem doskonale przygotowanym nie tylko teoretycznie ale i praktycznie do objęcia funkcji prezesa NBP, stąd głosowali za jego kandydaturą nie tylko posłowie Prawa i Sprawiedliwości ale także ponad 50 posłów z klubów opozycyjnych (284 posłów głosowało za, 124 przeciw i 34 wstrzymało się od głosu).Kandydatura Glapińskiego na szefa NBP została dobrze przyjęta przez tzw. rynek, dobrze oceniano jego przygotowanie ale także wypowiedzi dotyczące przyszłego funkcjonowania banku centralnego i polityki pieniężnej jaka powinna być prowadzona w Polsce.Nawet jego otwartość na pomoc banku centralnego w rozwiązaniu problemu kredytów frankowych, który proponuje prezydent Andrzej Duda w swoim projekcie ustawy, nie wywołała zmiany w tym pozytywnym nastawieniu rynku do kandydata.

3. Mimo tego wszystkiego podczas debaty nad kandydaturą Glapińskiego przewodniczący klubu Nowoczesna Ryszard Petru wygłosił absurdalne przemówienie żądając od przyszłego prezesa deklaracji, że nie będzie „drukował pieniędzy” i że nie będzie dostarczał środków na realizację zobowiązań wyborczych Prawa i Sprawiedliwości (wymienił przy tej okazji program 500 plus i mieszkanie plus).Ekonomista na jakiego kreuje się Ryszard Petru powinien wiedzieć, że bank centralny, który jest odpowiedzialny także za obieg gotówkowy, ma jako jedyny prawo do wprowadzania pieniądza gotówkowego do obiegu i w związku z tym co jakiś czas zleca „drukowanie pieniędzy” aby zapewnić odpowiedni stan gotówki w obiegu.Ale jak się domyślam, Ryszardowi Petru nie chodziło o te normalne czynności każdego banku centralnego, który dba o odpowiedni stan gotówki ale o możliwość dodrukowania pieniądza aby pokryć zobowiązania państwa, na które nie ma pieniędzy w budżecie.Tyle tylko, że o takim „procederze” rozmawiali poprzedni prezes NBP Marek Belka i ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz w restauracji „Sowa i przyjaciele”, podczas raczenia się ośmiorniczkami i drogim winem na koszt podatników.Na tę ujawnioną przez media podsłuchaną rozmowę oburzenia Ryszarda Petru jednak nie było, wszak środowisko bankowe reprezentowane przez Marka Belkę, to także środowisko lidera Nowoczesnej, na początku swej kariery naukowej i politycznej „asystował” przecież samemu Leszkowi Balcerowiczowi.Przypomniał sobie o tym dopiero teraz i dalej atakować kandydata, który przecież podczas przesłuchań w Sejmie zdecydowanie od takiego procederu się odciął, mówiąc że niezależność banku centralnego, będzie w centrum jego zainteresowania.Ale jeszcze bardziej „ciążą” Ryszardowi Petru takie programy realizowane przez rząd Beaty Szydło jak 500plus czy mieszkanie plus, bo ich finansowanie w części pochodzi przecież od obowiązującego od 1 lutego tego roku podatku bankowego, któremu lider Nowoczesnej i jego posłowie, zdecydowanie się przeciwstawiali.To właśnie dlatego przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych poseł Jacek Sasin użył w debacie tego stwierdzenia, że „z banku można wyjść, a bank z człowieka nie wyjdzie nigdy” adresując je do Ryszarda Petru, który w polskim Sejmie coraz bardziej otwarcie staje się „lobbystą” zagranicznego sektora bankowego. Kuźmiuk

Stare Kiejkuty konsolidują opozycję Tegoroczne obchody Dnia Konfidenta były wyjątkowo okazałe, więc nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania; lepiej...” - no, mniejsza z tym), że gdy tylko z pomocą Unii Europejskiej Wojskowe Służby Informacyjne odzyskają również przyczółki zewnętrznych znamion władzy, chwilowo zajęte przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, to 4 czerwca, jako Dzień Konfidenta z pewnością zostanie świętem państwowym. Taki właśnie postulat wysunął Komitet Obrony Demokracji, a podpisało się pod nim w tej samej chwili aż 1400 osobistości, prawie samych autorytetów moralnych („a my wszyscy za Dniem Konfidenta!”), więc nikt nie będzie ani mógł ani chciał zlekceważyć takiego drgnienia serc gorejących. Ale nie tylko uroczyste obchody Dnia Konfidenta zasługują na odnotowanie, bo jeszcze ważniejsze wydają się deklaracje lojalności, jakie reprezentacje parlamentarnych ugrupowań opozycyjnych złożyli panu Mateuszowi Kijowskiemu. Do koalicji „Wolność, Równość, Demokracja” dołączyli nie tylko „byli ludzie” w rodzaju pana Janusza Onyszkiewicza, nie tylko rozmaici „Zieloni” i „Czerwoni”, których połączenie daje kolor brunatny oraz plankton jeszcze drobniejszego płazu, w rodzaju Stronnictwa Demokratycznego, które istnieje wyłącznie dlatego, że jeszcze z czasów pierwszej komuny pozostał majątek, którym ktoś musi zarządzać, nie tylko Nowoczesna pana Ryszarda Petru, co utwierdza mnie w podejrzeniach, iż została wykreowana przez WSI, by Naszemu Najważniejszemu Sojusznikowi nie tylko pokazać, że na tubylczej scenie politycznej mogą wykonać każde zlecenie, ale i definitywnie zepchnąć z pozycji lidera politycznej sceny Platformę Obywatelską, za którą wloką się jakieś niemieckie ogony, nie tylko „chłopi z Marszałkowskiej” („panowie krąg – chłopy kołem!”), czyli Polskie Stronnictwo Ludowe, ale nawet Frakcja Psiapsiółek Pani Premierzycy z Platformy Obywatelskiej rozłożyła nogi przed panem Kijowskim – i tylko Grzegorz Schetyna jeszcze się ociagał – ale na widok powszechnej mobilizacji i on zrozumiał konieczność podporządkowania się Wojskowym Służbom Informacyjnym. Okazało się bowiem, że Komitet Obrony Demokracji do koalicji „Wolność, Równość, Demokracja” wcale nie należy, a tylko jej „patronuje”. To znaczy – nie tyle on, co Wojskowe Służby Informacyjne, które też nie wchodzą do żadnej partii, tylko co najwyżej jakąś na poczekaniu wykreują, a potem jej „patronują”. Słowem – biorą udział, choć nie wchodzą. Widać, że podczas ostatniego pobytu w Brukseli pan Kijowski musiał przedstawić tamtejszym czynownikom harmonogram wydarzeń opracowany w odpowiednim sztabie, żeby w przyszłości uniknąć takich kiksów, jak ultimatum, z którego rzecznik Komisji Europejskiej („co pan mówisz takie rzeczy?!”) musiał się potem wycofywać. Teraz wszystko będzie – jak powiadają gitowcy - „grać i kolidować”, aż do ostatecznego zwycięstwa. „Bo Soros powiada: rachunek zapłacę, jeśli z Kaczyńskiego przyślecie mi macę!” Więc nic dziwnego, że wszyscy uwijają się jak w ukropie, bo przecież wiedzą, że grandziarz wprawdzie płaci, ale i wymaga. Tymczasem kiedy w 29 miastach odbywały się uroczyste obchody Dnia Konfidenta, prezes Jarosław Kaczyński na mityngu warszawskiego PiS wygłosił płomienne przemówienie, w którym potępił „rebelię” i ogłosił obronę suwerenności. W samą porę, bo kilka dni wcześniej, 30 maja, na spotkaniu z przedsiębiorcami w Gorzowie Wielkopolskim, pan wicepremier Mateusz Morawiecki, na pytanie, czy możliwe jest w Polsce przywrócenie ustawy Mieczysława Wilczka o działalności gospodarczej w brzmieniu z 1 stycznia 1989 roku oświadczył, że jest to niemożliwe, bo 70 procent polskiego ustawodawstwa pochodzi z Brukseli. W tej sytuacji obrona suwerenności może być uznana za coś w rodzaju najwyższego nakazu, ale czy przypadkiem nie jest spóźniona? O tym trzeba było myśleć w 2003 roku, kiedy odbywało się u nas referendum w sprawie Anschlussu, a ostatecznie – w roku 2008, kiedy to 1 kwietnia Sejm głosował nad ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikowania traktatu lizbońskiego, który amputował Polsce, podobnie jak innym krajom członkowskim, ogromny kawał suwerenności. Ale wtedy obydwie antagonistyczne partie były po tej samej stronie; w roku 2003 stręczyły Polakom Anschluss, a w roku 2008 głosowały za upoważnieniem prezydenta do ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Ciekawe, że ani Platformie Obywatelskiej, ani Prawu i Sprawiedliwości nie przyszedł wtedy do głowy trick, który przyszedł do głowy sędziom niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Rozpatrując skargę jednego z deputowanych do Bundestagu, że traktat lizboński jest niezgodny z konstytucją RFN, Trybunał wprawdzie stwierdził, że nie jest niezgodny, jednak uzależnił zgodę na ratyfikowanie go przez prezydenta RFN od uchwalenia ustawy stanowiącej, że żadne prawo nie może wejść w życie na terenie RFN bez uprzedniego zatwierdzenia go przez połączone izby parlamentu: Bundestag i Bundesrat. Taka ustawa została uchwalona, a praktyczną konsekwencją tego tricku jest to, że Niemcy mogą forsować jakieś rozwiązanie prawne na terenie Unii, w następstwie czego wejdzie ono w życie we wszystkich krajach członkowskich – a w Niemczech nie, jeśli nie zatwierdzą go połączone Izby. Słowem – tylko Niemcy zadbały o zachowanie suwerenności w Unii Europejskiej – być może dzięki temu, że w tamtejszym Trybunale Konstytucyjnym zasiadają poważni i dbający o swój kraj prawnicy, a nie jacyś przebierańcy, jak to ma miejsce gdzie indziej. Toteż trudno się dziwić, że niemiecka prasa tak zabiega o podtrzymanie prestiżu przebierańców w ościennych bantustanach. Ja też bym tak robił na ich miejscu pamiętając, że to państwo jest silne, które ma sąsiadów słabszych od siebie. Tymczasem nasz nieszczęśliwy kraj pręży amerykańskie muskuły – tym razem w ramach manewrów „Anakonda”, w których wzięło udział 31 tysięcy żołnierzy i nawet pojawiły się ofiary śmiertelne. Celem ćwiczeń było pokazanie, że w razie czego nasi sojusznicy potrafią przerzucić na polskie terytorium siły poważniejsze od brygady, która ma szachować złego Putina swoją „rotacyjną obecnością” na obszarze Europy Środkowej. Rotacyjna obecność oznacza, że w Noc Świętojańską brygada będzie ukazywać się w jednym miejscu, a w Noc Walpurgii – w innym. Jeśli to nie zrobi na złym ruskim czekiście paraliżującego wrażenia, to już nie wiem, na co jeszcze możemy liczyć. No bo o tym, żeby Stany Zjednoczone w zamian za udostępnienie im przez Polskę swego terytorium na potrzeby ich globalnej rozgrywki z Moskalikami, połączone z ryzykiem zniszczenia w razie czego tego terytorium, obiecały Polsce, że nie będą wywierały na nią nacisków w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych i potraktowały nasz nieszczęśliwy kraj tak samo, jak inne państwo frontowe, czyli Izrael – to znaczy – zaaplikowały nam finansową kroplówkę 4 mld dolarów rocznie na modernizację armii i udostępniły udogodnienia wojskowe podobne do tych, z jakich korzysta Izrael – że o tym nie ma mowy po wciągnięciu przez Naszego Najważniejszego Sojusznika „starych kiejkutów”, czyli Wojskowych Służb Informacyjnych na listę „naszych sukinsynów”. W następstwie tego polski rząd musi licytować się ze „starymi kiejkutami”, które za napiwek w podskokach wykonają każde zlecone zadanie – również w postaci „obrony demokracji”, podobnie, jak w 1981 roku obroniły socjalizm i sojusze. Stanisław Michalkiewicz

13 czerwca 2016 Obniżenie podatku dla małych firm – kolejne zobowiązanie wyborcze, realizowane

1. Komitet Stały Rady Ministrów przyjął w poprzednim tygodniu kolejną nowelizację ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT) i podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT), która wprowadza obniżenie stawki tego podatku z 19 do 15% dla małych firm. Chodzi o firmy, których obroty roczne nie przekraczają równowartości 1,2 mln euro, a także o firmy rozpoczynające swoją działalność przy czym tego rodzaju nowe podmioty będą musiały spełnić określone warunki wymienione w ustawie. Wszystko wskazuje na to, że niedługo ten projekt przyjmie Rada Ministrów i zostanie skierowany do Parlamentu, ponieważ zamierzeniem rządu jest jego obowiązywanie od 1 stycznia 2017 roku. Projekt nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych przewiduje także uszczelnienie tego podatku więc mimo tego, że obniżenie stawki podatku spowoduje obniżenie wpływów o ok. 270 mln zł ale jednocześnie uszczelnienia przyniosą podobnej wysokości dodatkowe dochody więc sumarycznie zmiany będą neutralne dla budżetu państwa. W ten sposób Prawo i Sprawiedliwość zrealizuje swoje kolejne zobowiązanie wyborcze tym razem zaadresowane do środowiska przedsiębiorców głównie tych prowadzących małe firmy oraz tych Polaków, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą.

2. Przypomnijmy tylko, że do tej pory mimo, iż upłynęło zaledwie 7 miesięcy od powołania rządu premier Beaty Szydło udało się zrealizować albo przynajmniej rozpocząć kilka poważnych zapowiedzi programowych Prawa i Sprawiedliwości. Sztandarowy program 500+ wspierający rodziny wychowujące dzieci wszedł już w życie i od 1 kwietnia blisko 3 mln rodzin i 4 mln dzieci, będzie otrzymywało to wsparcie, zlikwidowano również możliwość zabierania przez sądy dzieci rodzinom ze względu na biedę, przywrócono rodzicom możliwość decydowania o posyłaniu 6 -latków do pierwszej klasy w szkołach. Zupełnie niedawno rząd ogłosił program „mieszkanie plus”, który będzie ważnym instrumentem wsparcia dla polskich rodzin, nie mających mieszkania ale także nie mających zdolności kredytowej.

Program składa się z trzech filarów: budowanie tanich mieszkań na wynajem, w tym także na wynajem z możliwością wejścia w ich własność po 30 latach użytkowania, tworzenie rachunków oszczędnościowo – budowlanych (oszczędzanie na przyszłe mieszkanie) oraz wsparcie budownictwa społecznego w tym usprawnienie działalności dotychczasowych spółdzielni mieszkaniowych.

3. Od 1 lutego weszła w życie tzw. ustawa o podatku bankowym i w związku z tym, banki, firmy ubezpieczeniowe, wreszcie firmy pożyczkowe już w tym roku odprowadzą do budżetu przynajmniej 5 mld zł tego podatku (za pierwsze dwa miesiące wpłaciły one około 800 mln zł tego podatku). Skończyły się także konsultacje rządu ze środowiskiem handlowców, kolejnego podatku sektorowego czyli tzw. podatku od supermarketów, który będzie obowiązywał najprawdopodobniej od 1 lipca tego roku w związku z tym planowane wpływy z tego tytułu do końca roku wyniosą mniej niż wcześniej planowano ale na pewno około 1 mld zł. W ten sposób firmy sektora finansowego i handlowego (głównie podmioty zagraniczne) wpłacą do budżetu dodatkowo przynajmniej 6 mld zł i to jest wyraźny sygnał jak zmienia się struktura obciążeń podatkowych pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. W drugiej połowie tego roku dojdzie do tego ograniczenie stosowania cen transferowych głównie przez podmioty zagraniczne (w Sejmie jest już ustawa zawierająca klauzulę przeciw omijaniu prawa podatkowego) i przyjdą pierwsze rezultaty uszczelniania poboru podatku VAT, co powinno jeszcze w tym roku dać dodatkowe kilka miliardów złotych dochodów podatkowych.

4. Sejm uchwalił także ustawę o jednorazowym dodatkowym wsparciu dla emerytów o niskich świadczeniach (do 400 zł dla świadczeń poniżej 2 tys. zł), projekt ustawy o darmowych lekach dla emerytów powyżej 75 roku życia, wejdzie on w życie już w najbliższych dniach po opublikowaniu stosownego rozporządzenia przez ministra zdrowia.

Weszła w życie ustawa o włączeniu prokuratury do ministerstwa sprawiedliwości, jest to jedna z najważniejszych reform dotyczących wymiaru sprawiedliwości zawartych w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości, która pozwoli na znacznie sprawniejsze ściganie przestępstw i poprawę ich wykrywalności szczególnie tych najbardziej groźnych. Uchwalono także ustawę o ochronie polskiej ziemi z jednej strony zakazującej przez najbliższe 5 lat sprzedaży ziemi państwowej, a także uniemożliwiającej legalizację tzw. transakcji słupowych które UE szacuje w Polsce na około 200 tysięcy hektarów (koalicja PO-PSL sprzedała przez 8 lat państwową ziemię aż za 20 mld zł). Jest już po I czytaniu w Sejmie prezydencki projekt ustawy o powrocie do poprzedniego wieku emerytalnego, został skierowany do sejmowych komisji, rozpoczęły się jego konsultacje ze związkami zawodowymi, które chcą do niego dołożyć uzależnienie świadczenia emerytalnego od okresu składkowego (35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn). Prezydent Andrzej Duda złożył także projekt ustawy o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku do 8 tysięcy złotych, teraz odbędą się jego konsultacje z organizacjami samorządu terytorialnego ponieważ jego skutki poniosą także budżety jednostek samorządu terytorialnego, wejdzie on więc w życie od 1 stycznia 2017 roku. Prezydent przekazał „frankowiczom” konsultowany z tym środowiskiem projekt ustawy o pomocy w spłacie tzw. kredytów frankowych po „sprawiedliwym kursie”, jest więc realna szansa na udzielenie pomocy około 700 tysiącom rodzin, które znalazły się często w pułapce kredytowej.

5. To tylko niektóre osiągnięcia rządu premier Beaty Szydło, wspierającego także projekty prezydenckie, którymi może się on pochwalić po niespełna 7 miesiącach rządzenia. Obniżenie stawki podatku dochodowego dla małych firm jest realizacją zobowiązania zaadresowanego do przedsiębiorców, kolejne będą realizowane w ramach pakietu przygotowywanego przez wicepremiera Morawieckiego. Kużmiuk

Morawiecki. Lichwiarstwo trzyma długiem Polskę za gardło Morawiecki Dzisiaj jesteśmy bardzo zadłużeni, głównie u zagranicznych wierzycieli. To jest niebezpieczne, bo jesteśmy w ósemce najbardziej zadłużonych krajów świata. Będziemy to odkręcać przez co najmniej 20-30 lat, a odkręcić możemy to tylko dzięki polskim przedsiębiorcom – przekonywał Morawiecki.Jego zdaniem budowanie silnego państwa należy oprzeć o inwestycje, innowacje, eksport, infrastrukturę, a nie o konsumpcję i zadłużenie za granicą. „..'Podkreślił też, że Polska chce pozyskiwać kapitał zagraniczny. - Chcemy przyciągać ten najbardziej produktywny kapitał zagraniczny, a nie kapitał spekulacyjny. Chodzi nam o bezpośrednie inwestycje zagraniczne, które są inwestycjami technologicznymi, bo dzięki nim uczymy się nowych technologii, zyskują polscy przedsiębiorcy – powiedział Morawiecki. „...(źródło )

Henryk Pająk „ Lichwa. Rak Ludzkości „ Tytuł zawiera istotę treści książki. Lichwa jest trądem przeżerającym ludzkość w sferze materialnego bytu narodów, państw i rodzin. Zdominowała wszystkie dziedziny życia międzynarodowego, podporządkowując sobie rządy, parlamenty, media, finanse, korporacje, przemysł, etc. Rządy i parlamenty składają się z manekinów lichwy. Prezydenci państw, premierzy, parlamentarzyści to tylko ich nominaci i lokaje. Od 1913 r., kiedy powstał tzw. Bank Rezerw Federalnych, istnieje nieformalny Rząd Światowy - właściciel finansów Stanów Zjednoczonych, decydujący o wojnach, osławionym "pokoju", trendach we wszystkich dziedzinach życia ludzkości. W okresie kryzysu finansowego 2008/2009 mówi się o winie "niegospodarnych" banków, ale nic o Banku Rezerw Federalnych - sprawcy tego kryzysu. „. ...(więcej )

Grzegorz Siemionczy „Bank centralny najludniejszego państwa świata nie jest ostatecznym arbitrem tamtejszej polityki pieniężnej i kursowej. Główne decyzje podejmuje rząd. Wraz z liberalizacją chińskiej rola Ludowego Banku Chin będzie rosłaLudowy Bank Chin (PBOC) jest bez wątpienia jednym z najbardziej osobliwych banków centralnych świata. Nie posiada co najmniej kilku cech, które większość z nich uważa za kamienie węgielne swojej wiarygodności. Przede wszystkim nie może się poszczycić niezależnością od władz, przez co niejasne i zmienne są cele jego działalności. Podczas gdy większość siostrzanych instytucji stoi na straży stabilności cen, w przypadku PBOC sterowanie ich dynamiką wydaje się tylko narzędziem do realizacji innych zadań.  ...(więcej 

Mateusz Kasperski „ Nie tylko Grecja. Najbardziej zadłużone kraje świata”...”Pomiędzy rokiem 2007 a 2014 dług wzrósł o 57 bilionów dolarów. W ten sposób całkowity poziom długu wszystkich krajów świata w stosunku do PKB wzrósł o 17 punktów procentowych i wynosi obecnie 286 procent. Dane zebrał i przeanalizował McKinsey Institute, który wziął pod uwagę nie tylko zadłużenie sektora publicznego, ale również prywatnego. To oznacza, że na liście są kraje, w których szczególnie zadłużony jest rząd (Grecja czy Włochy), ale również takie, gdzie zadłużone są gospodarstwa domowe (Hiszpania) czy sektor finansowy (Irlandia). „...(źródło)

Oxfam: 1 proc. najbogatszych posiada więcej niż reszta świata”...(źródło )

akub Woziński' Władcy wojennego kredytu”...”XIX-wieczna potęga rodu Rothschildów bywa dziś często bagatelizowana, a wspominanie o niej odrzucane jako rzekomy przejaw antysemityzmu. Tymczasem trudno w historii znaleźć równie zamożny i wpływowy niekoronowany ród, który tak słabo gościłby w powszechnej świadomości „...”Losy bankierskiej dynastii z Frankfurtu nad Menem rzadko kiedy bywają opisywane w podręcznikach historii czy pismach poświęconych tematyce historycznej, nie wspominając już o badaniach naukowych zawodowych historyków. Z jednej strony temat ten wydaje się narażony na krytykę tych, którzy dopatrują się uproszczeń w rodzaju „międzynarodowej finansjery”, z drugiej zaś wiele osób zwyczajnie nie docenia tego, jak wielki wpływ na dzieje świata mają osoby zajmujące się bankowością oraz finansami. Nazwisko Rothschild bywa dziś przez wielu odbierane jako pewna literacka figura, jako synonim mitycznego bogactwa, choć przedstawiciele rodu wywarli bardzo realny wpływ na dzieje całego świata. Kolebką Rothschildów był Frankfurt nad Menem. Co ciekawe, dzisiejsza siedziba Europejskiego Banku Centralnego przylega bezpośrednio do posesji przy Neue Mainzer Strasse 33, która mieściła niegdyś jedną z rezydencji rodu. Frankfurt nieprzypadkowo pozostaje do dziś finansową stolicą Republiki Federalnej Niemiec – przez wiele dekad to właśnie tam rezydowała niemiecka gałąź rodu, który miał globalne wpływy.
Mayer Amschel – twórca potęgi Przez wiele lat nic nie zapowiadało, że to właśnie żydowska rodzina, która swoje nazwisko wzięła od czerwonego szyldu, jaki wedle legendy miał zdobić jej frankfurcki dom przy Judengasse, będzie kiedyś wznosiła rezydencje o królewskim rozmachu. Jeszcze w XVIII w. kolejni męscy przedstawiciele rodu zajmowali się drobnym handlem oraz wymianą monet, nie różniąc się zanadto od wielu innych żydowskich kupców żyjących na terenie Niemiec. Wielki przełom dla rodu nastąpił dopiero wtedy, gdy Mayer Amschel Rothschild nawiązał bliższe kontakty z landgrafem Hesji. Właściciele kantorów zawsze byli potrzebni władcom jako dostarczyciele kruszców, lecz Mayera Amschela spotkał dodatkowy zaszczyt, bo powierzono mu opiekę nad częścią książęcego majątku na czas zawieruchy, jaką wywołały wojny napoleońskie. Landgraf Hesji Wilhelm IX, który w 1806 r. musiał uchodzić do Holsztynu, udostępnił w ten sposób Rothschildowi wielką dźwignię kapitałową, którą ten wykorzystał w perfekcyjny sposób. Inwestując powierzone mu środki oraz organizując kontrabandę w okupowanych przez Napoleona Niemczech, gromadził coraz większy majątek. Razem z Wolfem Loebem Schottem oraz Beerem Nehmem Rindskopfem zaopatrywał także Austriaków w ziarno i gotówkę dzięki kapitałowi landgrafa. Gdy Wilhelm IX powrócił do Frankfurtu, Mayer Amschel nie tylko zwrócił mu pieniądze, ale także dodał spory procent w zamian za osiągnięte zyski. Starannie prowadzone księgi wykazały, że o ile w 1797 r. cały kapitał Rothschildów wynosił ok. 10 tys. funtów szterlingów, o tyle w 1810 r. wzrósł już do 72,7 tys. funtów. Prawdziwą fortunę mieli jednak zbić dopiero później. Kluczem do oszałamiającego sukcesu Rothschildów była starannie zaplanowana polityka kadrowa, w ramach której męscy potomkowie rodu stawali na czele licznych oddziałów rodzinnego interesu. Rothschildowie dobierali sobie bardzo zamożne małżonki z podobnych im żydowskich rodów Europy, a także nie dopuszczali, aby wchodzący do rodu mężczyźni przejmowali jakiekolwiek istotne kompetencje. Dzięki temu udało im się stworzyć zdyscyplinowane kadry oparte na więzach rodzinnych, mające dzięki temu przewagę nad zwykłymi domami bankierskimi, których podstawą działania było partnerstwo kapitałowe. Mayer Amschel szkolił się w dziedzinie finansów u Oppenheimów, którzy byli spadkobiercami wielowiekowej tradycji bankowo-kupieckiej, mającej swoje początki jeszcze w czasach średniowiecza. Zgodnie z tą tradycją prawdziwie dochodowy interes musiał być oparty na sieci placówek obejmujących cały kontynent. Tak właśnie działali wcześniej kupcy z Lombardii, Toskanii i Piemontu, a później m.in. Fuggerowie. Dlatego twórca potęgi rodu – Mayer Amschel – wysłał swoich synów do głównych stolic Europy, aby tam zakładali struktury mające tworzyć zręby sprawnej, międzynarodowej instytucji.
Zarobić na wojnie Sposób, w jaki Mayer Amschel Rothschild zgromadził swoje pierwsze wielkie pieniądze, stał się wyznacznikiem całej dalszej kariery finansowej rodu. W XIX w. państwa Europy nie utrzymywały jeszcze – tak jak dziś – ciągłego deficytu budżetowego, lecz na ogół prowadziły zbilansowaną politykę finansową, zapożyczając się przede wszystkim na wypadek wojen. Posiadając swoje biura w Londynie, Paryżu, Frankfurcie, Wiedniu oraz Neapolu, Rothschildowie zawsze byli w stanie odpowiednio szybko zorganizować kapitał, aby udzielić pożyczki temu państwu, które akurat potrzebowało jej na prowadzenie wojny. Z tego właśnie względu Rothschildów można określić mianem XIX-wiecznych władców wojennego kredytu. Wojny napoleońskie dały Rothschildom wiele okazji do sporego zarobku. W 1813 r. Wielka Brytania postanowiła, że przekaże swoim sojusznikom – Prusom i Rosji – 2 mln funtów w bonach skarbowych na walkę z Napoleonem. Brytyjski rząd miał jednak niewiele gotówki i dlatego pilnie poszukiwano kogoś, kto wypłaciłby pierwsze raty. Początkowo zwrócono się do Hope & Co., lecz jeden z dyrektorów, Labouchère, mocno się wahał. Wówczas na scenę wkroczyli bracia Salomon i James Rothschildowie, którzy nie tylko obiecali szybką wymianę bonów na dukaty, lecz także zorganizowali ich transport do Warszawy, Drezna i Hamburga na żołd dla rosyjskich żołnierzy. Sprawna obsługa pilnych transakcji związanych z wojennym wysiłkiem europejskich mocarstw sprawiła, że już w 1818 r., trzy lata po zakończeniu wojen napoleońskich, majątek Rothschildów wynosił ponad 1,7 mln funtów. W latach 1803–1815 wydatki brytyjskiego skarbu państwa wzrosły czterokrotnie – w tym samym czasie Rothschildowie pomnożyli majątek dziesięć razy. Nie oznacza to oczywiście, że pożyczali wyłącznie Brytyjczykom i ich sprzymierzeńcom. Od lat 20. nazywano ich nawet „bankierami Świętego Przymierza”, gdyż w latach 1818–1848 udzielili Rosji, Prusom i Austrii pożyczek o łącznej wartości 29 mln funtów, co stanowiło ok. 20 proc. wszystkich tego typu operacji w tym okresie. Wielkim przełomem w sposobie, w jaki Rothschildowie pomagali swoim klientom zebrać odpowiednie środki na prowadzenie wojen, była emisja pruskiego długu w 1818 r. Uznaje się ją niekiedy za prawdziwy początek międzynarodowego rynku obligacji państwowych. Do tej pory odsetki wypłacano w walucie emitującego państwa, lecz Nathan Rothschild – syn Amschela i nowy przywódca rodu – postanowił, że będą one wypłacane w funtach. Na dodatek odsetki od pruskich obligacji były zdecydowanie wyższe niż te, na które mogli liczyć nabywcy brytyjskich consoles. Dzięki temu Rothschild przyciągnął zupełnie nowych inwestorów oraz uczynił z Londynu prawdziwe centrum światowych finansów.
Bankierzy świata Około 1825 r. Rothschildowie byli już niekwestionowanymi liderami światowej finansjery. W latach 1818–1832 firma N.M. Rothschild stała na czele emisji aż 6 z 27 międzynarodowych pożyczek w Londynie (38 proc. ich całkowitej wartości). W kolejce do niej wciąż ustawiały się nowe państwa. Nawet Francja, która przez szereg dekad polegała na  własnych, paryskich finansistach, już w latach 20. XIX w. uzależniła się od wpływów Jamesa Rothschilda, paryskiego delegata potęgi rodu z Frankfurtu. W latach 1823–1847 pomógł on w emisji aż siedmiu pożyczek o łącznej wartości 60 mln funtów, co praktycznie zapewniało mu monopol. Podobnie wyglądała sytuacja w Belgii, która w latach 1830–1844 pożyczała wyłącznie od Rothschildów. Wpływy i pieniądze Rothschildów stały się wkrótce nieodzowne do prowadzenia wszelkich konfliktów zbrojnych na kontynencie. Dzięki nim Austria powstrzymała rewolucję w Neapolu, a Francja dokonała restauracji monarchii absolutnej w Hiszpanii. Po wybuchu powstania listopadowego rosyjski minister finansów Kankrin skontaktował się z agentem Rothschildów, Gasserem, który potajemnie zorganizował dostawy broni oraz gotówkę. Rezydujący w Paryżu James Rothschild, który konkurował ze swoim bratem z Londynu o prymat w rodzinie, miał znać osobiście każdą liczącą się koronowaną głowę w Europie. O audiencję u niego lub u jednego z jego braci starało się mnóstwo wpływowych polityków, którzy zabiegali o finansowanie budżetów swoich państw. Lata 1832–1848 były dla Rothschildów pewnym wyzwaniem, gdyż po raz pierwszy od kilku dekad Europa była wolna od większych konfliktów zbrojnych. Konserwatywne państwa pożyczały skromne sumy na zwalczanie tendencji demokratycznych, a kraje demokratyzujące się – na wydatki socjalne. Wszystko to nie zaspokajało jednak apetytu Rothschildów, którzy „żywili się” przede wszystkim wydatkami budżetowymi generowanymi przez wojny. Z tego powodu, choć majątek rodu nie stopniał, lata poprzedzające 1848 r. cechowała stagnacja, a nawet zastój w interesie. W prywatnej korespondencji Rothschildów dominowały minorowe nastroje i obawa, że to już kres ich świetności. Okres ponownej prosperity powrócił wraz z Wiosną Ludów oraz wojną krymską. Już w 1847 r., gdy okazało się, że austriacki budżet trzeba będzie podeprzeć pożyczką u Rothschildów, rezydujący w Wiedniu Salomon dziękował Bogu za „doskonały biznes”. Kiepska kondycja budżetu zwiastowała wielkie społeczne napięcie oraz nowe militarne starcia, które zwycięskie armie europejskich imperiów finansowały wyłącznie z kredytu. Tak właśnie przełom lat 40. i 50. XIX w. po raz kolejny pokazał, że finansowe wsparcie Rothschildów to rzecz nieodzowna podczas prowadzenia wojen. Świat przekonał się o tym po raz kolejny w 1856 r., gdy Rosja przegrała wojnę krymską, a wśród zwycięzców byli niemal sami klienci banku inwestycyjnego N.M. Rothschild.
Bismarck odrzuca ofertę Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w latach 60. XIX w., gdy rodowi z Frankfurtu przyszło udzielić pożyczek państwom stojącym po obydwu stronach barykady. Rothschildowie wplątywali się w tego typu sytuacje na własne życzenie, gdyż nie chcieli tracić żadnego ze swoich klientów, mając świadomość, że ich miejsce z chęcią zajmie liczna konkurencja, gotowa się nawet sprzymierzyć, aby obalić panującą monarchię światowych finansów. Pobite państwo musiało płacić spore kontrybucje, które zagrażały spłacie długu, dlatego pożyczanie obydwu walczącym stronom wiązało się zawsze z pewnymi stratami. Prawdziwy czas próby nadszedł jednak dopiero przy okazji wojny francusko-pruskiej (1870–1871), kiedy to Rothschildowie nie tylko pożyczyli środki Francji i Prusom, lecz także sami weszli w konflikt, coraz bardziej identyfikując się ze swoimi krajami. Pomagając finansować wojny europejskim państwom, Rothschildowie w sposób nieświadomy i niezamierzony przyczynili się do nasilenia nacjonalizmów, które z kolei zagroziły jedności samego rodu. Ponadto w latach 1870–1879 umarli wszyscy z pięciu synów Mayera Amschela, którzy urodzili się jeszcze we Frankfurcie nad Menem. Poszczególne gałęzie rodu zaczęły się od siebie oddalać i traktować jako niezależne domy bankierskie. Paradoksalnie Rothschildowie wspierali także procesy, które podkopywały ich własną pozycję jako bankierów europejskich potęg. Pomagając w finansowaniu wojen, przyczyniali się do wzrostu potęgi państw, które miały coraz większy zasięg terytorialny oraz wprowadzały coraz to nowsze formy opodatkowania. Coraz częściej zdarzało się więc, że przywódcy państw, zamiast emitować obligacje w Londynie, wprowadzali nowe, wyższe podatki, dzięki którym częściowo uniezależniali się od rynku obligacji. Doskonałym przykładem tego, jak zmieniała się pozycja Rothschildów, była ich znajomość z kanclerzem Ottonem von Bismarckiem. Już w 1851 r. Amschel Rothschild zaprosił go na spotkanie, od którego zaczęła się ich długoletnia znajomość oparta na wzajemnych przysługach. Rothschildowie prowadzili osobisty rachunek Bismarcka, a on był ich politycznym agentem. Ekspansywna polityka Prus, które podbijały wciąż nowe terytoria i nakładały wysokie kontrybucje na pokonanych przeciwników, sprawiła, iż w 1866 r. Bismarck mógł już bezceremonialnie odrzucić ofertę Rothschildów, którzy zaproponowali emisję nowej pożyczki dla Prus. Po proklamowaniu cesarstwa w 1871 r. wielką ambicją Bismarcka było to, aby nie musiało się ono zapożyczać w Londynie. Dlatego nie finansował długu za granicą. II Rzesza zamierzała pójść na konfrontację z imperium brytyjskim, a ród Rothschildów był dla niej ucieleśnieniem londyńskiego świata finansów.
Ani dolara dla Ameryki! Przez cały wiek XIX Rothschildowie byli nie tylko najbogatszymi finansistami na świecie, lecz także tworzyli jedną z najsprawniejszych nieformalnych sieci dyplomatycznych. Głowy państw wysyłały ich jako emisariuszy, licząc na to, że kontakty przedstawicieli rodu w danym państwie znaczą więcej niż rozmowy prowadzone przez oficjalnych wysłanników. Rothschildowie zyskiwali w ten sposób dostęp do poufnych informacji oraz realny wpływ na przebieg wielu politycznych wydarzeń. Ich własna poczta słynęła jako najbardziej sprawna i poufna na całym kontynencie, a bliskie kontakty z władzą zapewniały im trwały dostęp do lukratywnych kontraktów. Jedną z głównych przyczyn, dla których Rothschildowie nie byli w stanie przedłużyć trwania swojej potęgi aż do XX w., było niewątpliwie zlekceważenie Stanów Zjednoczonych, które po I wojnie światowej zdetronizowały Wielką Brytanię i Londyn jako centrum światowych finansów. W 1842 r. pracownicy US Treasury przybyli do Paryża do Jamesa Rothschilda po pożyczkę, lecz ten miał im oznajmić, by przekazali swoim zwierzchnikom następujące słowa: „Powiedzcie im, że zobaczyliście człowieka stojącego na czele finansów Europy i on powiedział, że nie możecie pożyczyć ani dolara. Ani dolara!”. Wpływ na Jamesa miała niewątpliwie fala bankructw w USA, która podważyła wiarygodność kredytową całego kraju, jednak i to nie tłumaczy tak pryncypialnego potraktowania przybyszów zza oceanu. Nieco ponad pół wieku później potomkowie Jamesa daliby wszystko, aby rząd USA powierzył im emisję choćby części swojego długu. Na dodatek Stany Zjednoczone przeprowadziły w 1917 r. niezwykle udaną emisję obligacji (tzw. liberty bonds), które pokazały, że wielkie domy bankierskie wcale nie są niezbędne do tego, aby zebrać ogromne pieniądze na prowadzenie wojny. W ten sposób przeminęła epoka Rothschildów – władców wojennego kredytu. W XIX w. nie było praktycznie żadnego istotnego konfliktu militarnego, który nie byłby w jakiś sposób powiązany z rodem Rothschildów. Przy ich pomocy podbijano ogromne terytoria, zwalczano rewolucje, przywracano na tron monarchów, tłumiono powstania oraz zbrojono partyzantów. Mimo to dziś jedynie nieliczni mają świadomość ich ogromnego wpływu na najważniejsze wydarzenia XIX stulecia. Wypada mieć tylko nadzieję, że ta bardzo istotna luka w powszechnej znajomości historii tego okresu zostanie kiedyś należycie wypełniona. (więcej )

Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )

Tomasz Tokarski „Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował”...” Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie ...uważa za niepotrzebne”.....” Oznacza brak zgody na próby globalnego narzucania warunków finansowych i budżetowych, na swoiste centralne planowanie, które próbuje realizować MFW, w myśl tego, co stwierdził w swej książce historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką (Tragedy & Hope, 1966 r.)”.....”Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował, że Węgry rozważają szybszą spłatę pożyczki, jaką zaciągnęły w MFW. W liście skierowanym do szefowej MFW Christine Lagarde podziękował jej za udzieloną pomoc, informując zarazem, że Węgry najprawdopodobniej spłacą ostatnią ratę pożyczki  w wysokości około 2,2 mld euro przed końcem tego roku, choć termin upływa z końcem marca 2014 r. To jednak nie wszystko. Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie prezes banku centralnego Węgier uważa za niepotrzebne.”......”Orbán wielokrotnie krytykował MFW za metody walki z kryzysem. We wrześniu 2012 r. stwierdził: Lista żądań MFW jest długa i nie jest zgodna z interesami naszego narodu. Nie zamierzamy przeprowadzać głębokich cięć budżetowych, zwłaszcza w szkolnictwie, opiece zdrowotnej i transporcie publicznym. Nie będziemy zmniejszać zasiłków rodzinnych, podwyższać podatku dochodowego i podatku od nieruchomości, zmniejszać emerytur, zwiększać wieku emerytalnego. Nikt nie będzie nam dyktował, co i kiedy mamy prywatyzować. Dodał też, że przyjęcie kolejnych pożyczek od MFW „uderzałoby w węgierskie społeczeństwo”......”Joseph Stiglitz, były główny ekonomista Banku Światowego w 2000 r. stwierdził: „Mówi się o nadzwyczajnej arogancji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Powiada się, że MFW nigdy nie próbował nawet wsłuchać się w głos szukających jego pomocy państw rozwijających się; że polityka MFW jest tajna i niedemokratyczna. Mówi się, że stosowana przez Fundusz gospodarcza „metoda leczenia” bardzo często prowadzi do zaostrzenia istniejących problemów: od rozwoju do stagnacji, od stagnacji do recesji. To wszystko prawda”....”Z ujawnionych przez Stiglitza dokumentów, a także z wydanej w 2004 r. książki Johna Perkinsa „Confessions of an Economic Hit Man” (wydanie polskie „Hit Man. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Warszawa 2006) wynika, że MFW żądał od państw ubiegających się o pomoc podpisania umowy zawierającej ponad sto artykułów. Należały do nich zobowiązania sprzedaży kluczowych dla państwa aktywów, jak instalacje wody pitnej, linie kolejowe, elektrownie, firmy telekomunikacyjne, itd. W zamierzeniu miał to być prywatyzacja, choć w praktyce często była przeprowadzana podobnie, jak w Polsce dobry transformacji – majątek państwowy sprzedawany był za bezcen lub po bardzo niskich cenach w zamian za wysokie łapówki dla polityków. Efekty „pomocy” ze strony międzynarodowych instytucji finansowych, w tym MFW, w przypadku Rosji były opłakane – gigantyczna korupcja oraz spadek PKB o połowę wciągnął kraj w głęboką recesję. MFW żądał także narzucenia twardych warunków na rozwijające się rynki finansowe, wymuszał podwyżki cen żywności, czy paliwa oraz powodował gigantyczne zadłużenie państw ubiegających się o pomoc.”. (więcej )

Tomasz Sakiewicz o Rostowskim „ Minister napisał w swoim oświadczeniu, że jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie, „założonym i obdarzonym dotacją założycielską przez George’a Sorosa”. W Europie i na świecie toczą się od dłuższego czasu makroekonomiczne gry spekulacyjne na walutach obcych państw. Jak podała AFP,Węgierski Nadzór Finansowy ustalił, że fundusz Sorosa 9 października ub. roku „usiłował wygenerować fałszywe lub mylne sygnały w odniesieniu do rozmiarów podaży, popytu oraz ceny akcji banku, dokonując ich krótkiej sprzedaży. Transakcja spowodowała spadek kursu OTP o 14 procent w ostatnich 30 minutach sesji”. Następnego dnia premier Węgier Ferenc Gyurcsany oświadczył, że załamanie notowań największego krajowego banku było częścią szerszego ataku na węgierski rynek pieniężny i kapitałowy. Jeszcze w październiku bank centralny Węgier podwyższył główną stopę procentową do najwyższego poziomu w całej Unii Europejskiej, aby bronić forinta przed dalszym spadkiem. Jednocześnie Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielił pożyczki Budapesztowi w celu ochrony finansów krajowych przed krachem spowodowanym masową wyprzedażą aktywów przez inwestorów. Soros, założyciel i prezes Soros Fund Management, w wydanym komunikacie wyraził „głęboki żal z powodu operacji przeprowadzonej przez jego fundusz”. Zapewnił także o gotowości do współpracy z węgierskim nadzorem. „. (więcej )

Janusz Szewczak „ idea powołania komisji śledczej, która miała by zbadać stan finansów publicznych, jest jak najbardziej uzasadniona. PiS zgłosił pomysł skontrolowania kreatywnej księgowości naszego "sztukmistrza z Londynu", czyli ministra finansów, i jest to pomysł trafny. Przypomnijmy, ze te cuda wokół finansów publicznych dzieją się właściwie od sześciu lat, od momentu, kiedy ster w ministerstwie na Świętokrzyskiej przejął Jan Vincent Rostowski. Bo co najmniej kuriozalnym wydawało się powołanie na ministra finansów Polski, obywatela brytyjskiego, który nie ma ani polskiego NIP-u, ani PESEL-u i jest dodatkowo zadłużony w brytyjskich bankach. Tę kwestię, kto był promotorem powołania takiej osoby, należałoby wyjaśnić.”....(więcej )

Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd.Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „

http://naszeblogi.pl/39950-szewczak-komisja-sledcza-ds-przeszlosci-rostowskiego

Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego.Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”.. (więcej )

Ludowy Bank Chin (chin. upr. 中国人民银行, chin. trad. 中國人民銀行, pinyin Zhōngguó Rénmín Yínháng) – bank centralny Chińskiej Republiki Ludowej, który sprawuje kontrolę nad polityką pieniężną państwa. „..”udowy Bank Chin powstał 1 grudnia 1948 r. w wyniku połączenia banku Huabeibanku Beihai oraz banku rolniczego Xibei. Pierwsza siedziba mieściła się Shijiazhuangu, w prowincji Hebei. W 1949 r. została przeniesiona do Pekinu. W okresie między 1949 a 1978 Ludowy Bank Centralny był jedynym bankiem w Chińskiej Republice Ludowej i realizował zadania zarówno banku centralnego jak i banku komercyjnego[1]. W latach 80. jako część reform gospodarczych, komercyjne funkcje banku centralnego zostały przekazane czterem niezależnym bankom, które jednak należały do państwa. W 1983 r. Rada Państwa ogłosiła, że Ludowy Bank Chin będzie funkcjonował jako bank centralny Chińskiej Republiki Ludowej. Status banku centralnego został prawnie potwierdzony 18 marca 1995 r. na trzeciej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Wszystkie prowincjonalne i lokalne oddziały zostały zamknięte, a na ich miejsce powstało dziewięć oddziałów regionalnych. Zasięg nowo powstałych oddziałów nie odpowiada ustanowionym w państwie granicom administracyjnym. W 2003 r. Stały Komitet Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych X kadencji zatwierdził poprawki do ustawy wzmacniającej rolę Ludowego Banku Chin w ustalaniu założeń i realizacji polityki pieniężnej w celu zapewnienia stabilności finansowej państwa.”..”Ludowy Bank Chin prowadzi politykę pieniężną państwa oraz jest odpowiedzialny za emisję chińskiego yuana. Do lat 80. XX wieku bank realizował również zadania jako bank komercyjny udzielając m.in. kredytów. W grudniu 1978 na fali reform gospodarczych następują zmiany w systemie bankowym państwa, z których główne dotyczyły Ludowego Banku Chin. Pierwszą zmianą jest przekazanie funkcji banku komercyjnego innym bankom. W 1979 r. powstaje Chiński Bank Rolniczy[1]. Mimo to Ludowy Bank Chin nadal prowadzi działalność banku komercyjnego na obszarach miejskich. W 1984 r. powstaje Chiński Bank Przemysłowo-Handlowy i od tego momentu Ludowy Bank Centralny sprawuje tylko funkcje banku centralnego, czyli m.in. realizacja polityki pieniężnej i regulacja całego sektora finansowego w Chińskiej Republice Ludowej. Kolejną zmianą w systemie bankowym państwa miało być zmniejszenie wpływu Ludowego Banku Chin na sektor finansowy. W 1992 r. powstała Chińska Komisja Regulacyjna ds. papierów wartościowych (ang. China Securities Regulatory Commission). W 1998 powstała Chińska Komisja Regulacyjna ds. ubezpieczeń (ang. China Insurance Regulatory Commission). W 2003 r. powstała Chińska Komisja Regulacyjna ds. banków(ang. China Banking Regulatory Commission)[1]. Wraz z powstaniem komisji regulacyjnych głównymi zadaniami Ludowego Banku Chin pozostają: bank emisyjny, który ma wyłączne prawo emitowania znaków pieniężnych będących prawnym środkiem płatniczym w Chińskiej Republice Ludowej, opracowywanie założeń i realizacja polityki pieniężnej państwa, zarządzanie rezerwami złota. Na czele Ludowego Banku Chin stoi prezes wraz z określoną liczbą zastępców. Prezes LBC jest powoływany i odwoływany przez przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej. Kandydaci na stanowisko prezesa LBC nominowani są przez premiera Chińskiej Republiki Ludowej i zatwierdzani przez Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych (OZPL). W okresie między sesjami OZPL kandydatów zatwierdza Stały Komitet Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Zastępcy prezesa są nominowani odwoływani przez przewodniczącego Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Najważniejszym zadaniem prezesa LBC jest nadzór nad funkcjonowaniem banku centralnego. W realizacji tego zadania wspierany jest przez mianowanych zastępców prezesa”...(więcej )

John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem   dal naszej republiki  jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard  Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób  eksploatacja obywateli tego  kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi  wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa ,  z całych sił  ( flirtując i bawiąc  z naszymi przywódcami  )  zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza  przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) .   Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym  kraju . Wykorzystując prasę  , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej . Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej )

Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach.Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.” więcej

Jendroszczyk „Węgierski rząd chce uczynić z banku centralnego narzędzie swojej polityki gospodarczej „.....”Kłóci się to z systemem obowiązującym w państwach UE. Jak zapewnia jednak szef rządu węgierskiego, święta zasada niezależności banku centralnego nie zostanie naruszona, gdyż EBC jest zawsze dokładnie informowany o wszelkich działaniach banków narodowych. „....”Orban zarzuca bankowi centralnemu, że hamuje wzrost gospodarczy i prowadzi błędną politykę, podnosząc stopy procentowe. Czyni tak, starając się ograniczyć inflację, co jednak odbija się niekorzystnie na PKB. Węgry znajdują się w stanie stagnacji gospodarczej i nic nie wskazuje na to, by okres ten miał się szybko skończyć. OECD przewiduje spadek węgierskiego PKB o 0,6 proc. „.....”Do czego potrzebna jest Orbanowi kontrola nad bankiem centralnym? – Są dwie przyczyny. Po pierwsze, rząd Orbana postępuje według zasady, że nie pozwoli sobie niczego narzucać w sprawach gospodarczych, a po drugie, chce mieć do dyspozycji wszelkie narzędzia w prowadzeniu niezależnej polityki gospodarczej – tłumaczy Kai-Olaf Lang z niemieckiej fundacji Nauka i Polityka. Jego zdaniem ocena działań gospodarczych rządu Orbana nie może być jednoznacznie negatywna. Przeprowadził udaną reformę rynku pracy, wprowadził liniowy podatek na poziomie16 proc., dokonuje konsolidacji budżetu i stara się naprawić system funduszy emerytalnych. Jednocześnie głosi hasła niezależności gospodarczej Węgier,” ….(więcej)

o intelektualnym mistrzu Jarosława Kaczyńskiego Z Krzysztofem Mazurem Rozmawia Emilia Świętochowska „..” Dlaczego Kaczyński robi to, co robi? Odpowiedzią są myśli zapomnianego teoretyka prawa”....”Prawnik Stanisław Ehrlich był radykalnym krytykiem dogmatyzmu prawniczego, czyli językowej interpretacji przepisów w oderwaniu od tego, jak funkcjonują one w praktyce. Upraszczając, wola polityczna wyrażona przez naród jest nadrzędna wobec prawa - „...”W biografii autorstwa Piotra Zaremby Kaczyński mówi nawet, że Ehrlich był jego mistrzem na równi z marszałkiem Piłsudskim. Zresztą w wielu innych wywiadach wspominał o tym, jak duży wpływ wywarły na jego myślenie koncepcje profesora. Mnie najbardziej dziwi to, że nikt nie zadał sobie dotąd trudu zrobienia tak prostej rzeczy jak przeczytanie tych kilku książek Ehrlicha. Przecież one leżą w bibliotekach. Chyba temperatura sporu w Polsce jest już taka, że zamiast mierzyć się z racjami Kaczyńskiego, większość woli go demonizować i przypisywać mu różne przypadłości psychologiczne. A moim zdaniem całą tę wojnę o Trybunał Konstytucyjny można odrzeć z emocji i wyjaśnić na poziomie intelektualnym właśnie przez pryzmat tego, co w latach 60. i 70. Ehrlich pisał w swoich książkach na temat praworządności, grup nacisku i pluralizmu. To w nich leży źródło poglądów Kaczyńskiego na państwo i prawow III RP. '...”Tymczasem 50 lat temu Ehrlich był w gronie najbardziej poważanych i wpływowych profesorów Uniwersytetu Warszawskiego, odgrywając ogromną rolę w kształtowaniu światopoglądu wielu młodych prawników. Jednym z nich był Jarosław Kaczyński, który od końca lat 60. uczestniczył w prowadzonym przez niego seminarium. Ehrlich był także promotorem jego pracy magisterskiej, a potem doktoratu obronionego w 1976 r. „...”Ale jak się podejdzie do prac Ehrlicha bez uprzedzeń i zacietrzewienia, to okaże się, że po pierwsze, nie są one wcale obrośnięte marksistowską nowomową, po drugie – mimo że minęło przeszło 50 lat, zawarte w nich przemyślenia pozostają aktualne, a mechanizmy polityczne i społeczne, które opisują, są odtwarzane w dzisiejszej polskiej rzeczywistości. Ehrlich to zresztą bardzo ciekawa, niejednoznaczna postać. Pochodził ze spolonizowanej żydowskiej rodziny prawniczej. W młodości służył w Ludowym Wojsku Polskim, dochodząc w nim do rangi majora do spraw politycznych. Nie ma dyskusji, że po wojnie uczestniczył w tworzeniu systemu komunistycznego i należał wówczas do grona ważnych członków partyjnej elity. Ale od pewnego momentu zaczął coraz wyraźniej dystansować się ideowo od marksizmu-leninizmu, przechodząc na pozycje bardziej liberalne. „..”Ehrlich był radykalnym krytykiem dogmatyzmu prawniczego, czyli, w uproszczeniu, językowej interpretacji suchych przepisów w oderwaniu od tego, jak funkcjonują one w praktyce. Jego zdaniem taka analiza daje nam fałszywy obraz rzeczywistości, bo nie pozwala uchwycić przypadków, w których grupy uprzywilejowane społecznie cieszą się swoistym immunitetem. Ich pozycja jest na tyle silna, że potrafią skutecznie wpływać na decydentów politycznych, a w konsekwencji dostosowywać prawo do własnych interesów. W teorii wszystko może wyglądać pięknie, bo mamy nowoczesną konstytucję, gwarancje ochrony praw obywateli itd. Ale ponieważ nie ma równowagi między różnymi grupami – jedni są silni, a drudzy wykluczeni lub marginalizowani – to nie ma mowy o żadnej praworządności. Raczej o degeneracji. Ehrlich mówił już o tym w latach 60.! „...”I chce pan powiedzieć, że jego analiza pozostaje aktualna? Dokładnie tak. Żeby było jasne, Ehrlich uważał, nie ma nic złego w tym, że w dojrzałych demokracjach jest wiele grup nacisku – od związków zawodowych, lobbystów, przez organizacje społeczne, po ugrupowania polityczne. Są one naturalnym elementem życia społecznego. Warunek jest jednak taki, aby żadna z nich nie dominowała względem pozostałych. Chodzi więc o realny pluralizm i równowagę między grupami nacisku. Ehrlich mówi, że dopiero biorąc pod uwagę skomplikowany układ interesów i powiązań między nimi oraz praktykę stosowania prawa, można dokonywać zmian. Bo nie wystarczy skodyfikować określone reguły, żeby automatycznie zaczęły one być przestrzegane. Prawo to nie tylko przepis, lecz także sposób, w jaki działa on w społeczeństwie.”...”A zdaniem Kaczyńskiego w III RP prawo nie działa?Na pewno dostrzegam bardzo wyraźny związek między tym, co pisał Ehrlich w swojej książce „Grupy nacisku” z 1962 r., a społeczną i polityczną diagnozą Kaczyńskiego na temat Polski po 1989 r. Ten słynny „układ”, który tak często przywołuje w swoich wypowiedziach, to nic innego jak dostrzeżenie, że w III RP są nieformalne grupy nacisku mające szczególnie silny wpływ na kształt prawa, a zarazem na tyle silne, by narzucać swoją wolę innym. Na drugim biegunie są ci wykluczeni ze względu na swoją pozycję ekonomiczną, uwarunkowania geograficzne czy brak dostępu do mediów.”...”Czyli, że prawo jest wypadkową interesów grup najsilniejszych? To jakieś mocno darwinistyczno-marksistowskie podejście... Kaczyński powiedziałby zapewne, że realistyczne. Zresztą dlatego spada na niego taka fala oburzenia, kiedy mówi na przykład, że litera prawa nie jest dla niego najważniejsza, bo on występuje w imieniu tych, którzy są pozbawieni realnego głosu i chcą prawdziwej zmiany. Ponieważ prezydent, rząd i większość parlamentarna należą do obozu politycznego, którego jest liderem, to czuje się uprawniony do wprowadzania jej w życie. A ci, którzy mu w tym przeszkadzają, nie reprezentują nikogo, tylko wąskie, partykularne interesy. Upraszczając, wola polityczna wyrażona przez naród jest nadrzędna wobec prawa.”...”Już widzę, jak czytając coś takiego, prawnicy łapią się za głowę. Trochę prowokacyjnie można powiedzieć, że Kaczyński jest w rzeczywistości największym demokratą. Dla niego samego najgorszy model demokracji to właśnie jurystokracja, rządy prawników. Ci wszyscy krytycy Kaczyńskiego, z KOD-em na czele, nie rozumieją jednej fundamentalnej sprawy. Dla nich postępowanie prezesa PiS jest przejawem dążenia do zawłaszczenia państwa, wykorzystania go do własnych celów i zdobycia nieograniczonej władzy. Kaczyński uważa jednak, że cały spór o trybunał, zmiany w mediach, reforma służby cywilnej to po prostu próba zaprowadzenia równowagi i pluralizmu, których nie ma i nigdy nie było w III RP. Dobrze widać to na przykładzie mediów publicznych. Kaczyński mówi: wiem, nie podoba się wam to, że Jacek Kurski jest prezesem telewizji, też chciałbym, żeby była ona niezależna. Ale w Polsce po 1989 r. ukształtował się taki system medialny, że telewizja i radio obecnie reprezentują tylko wybrane grupy, światopoglądy i opcje polityczne. Dlatego musimy wziąć media publiczne, żeby stały się one przeciwwagą dla mediów liberalnych.”...”I taki sam pluralizm trzeba było zaprowadzić w Trybunale Konstytucyjnym? W pewnym sensie tak. Co więcej, bardzo krytyczny stosunek prezesa PiS do TK bierze się w ogóle z jego negatywnej oceny roli, jaką instytucja ta odegrała w budowaniu systemu postkomunistycznego. Kaczyński twierdzi, że III RP nie jest państwem praworządnym, bo u progu transformacji ustrojowej nie było do tego warunków. Co z tego, że w konstytucji zapisano, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”, skoro nigdy nie nastąpiło odcięcie się od dorobku prawnego PRL. Kaczyński twierdzi wręcz, że sądy i teoretycy prawa po 1989 r. interpretowali tę zasadę, bezpośrednio odwołując się do doktryny ochrony prawa nabytych, a to w efekcie przyczyniło się do zakonserwowania wpływów i przywilejów dawnych beneficjentów reżimu socjalistycznego. W dużej mierze z tego też powodu nigdy nie doszło w Polsce do gruntownej lustracji, osądzenia winnych zbrodni komunistycznych, konfiskaty majątku PZPR czy pozbawienia funkcjonariuszy służb PRL przywilejów emerytalnych. A TK miał w tym swój wkład. Co więcej, Kaczyński stawia tezę, że pod koniec lat 80. władze PRL przeczuwały rychły upadek systemu i celowo ustanowiono takie instytucje jak Trybunał Konstytucyjny, Rzecznik Praw Obywatelskich oraz sądy administracyjne, aby ograniczyć możliwość przeprowadzenia radykalnych reform, a jednocześnie chronić uprawnienia byłych funkcjonariuszy PRL. To już trochę zakrawa na teorię spiskową... Wiadomo, że oceny historyków, polityków i publicystów są w tej kwestii różne. Na pewno ci, którzy twierdzą, że zmiany z końca lat 80. były zaplanowanym programem politycznym, nie mają takiego przebicia się do opinii publicznej. Nie zmienia to faktu, że od Okrągłego Stołu do uchwalenia nowej konstytucji w 1997 r. TK faktycznie był współtwórcą ustroju Polski. Jak podkreśla Jacek Sokołowski, doktor nauk prawnych z Uniwersytetu Jagiellońskiego, szczególnie w tym okresie wiele rozstrzygnięć trybunału opierało się nie na interpretacjach stricte prawnych, ale argumentach filozoficznych i aksjologicznych. Przepisy bywały bowiem na tyle niejednoznaczne czy ogólnikowe, że sędziowie mieli wiele swobody przy ich wykładni.”...”Dlatego kierowali się własnym światopoglądem? Kaczyński nie ma żadnych złudzeń, że sędziowie to apolityczne, bezstronne byty. Zresztą coś pani przeczytam. „Pochodzenie społeczne sędziów, mimo pozornej izolacji od nurtu bieżącej polityki, determinuje ich postawy i sympatie. Ujawniają się one w okresie społecznych konfliktów, kiedy trzeba odłożyć maskę rezerwy wobec politycznych aktualiów”. To cytat z książki napisanej przez Ehrlicha w latach 70. Brzmi znajomo?”...”A służba cywilna? Sięgnijmy znowu do Ehrlicha. Ma on mocne przekonanie, że apolityczność i niezależność administracji w ustroju demokratycznym są fikcją. Urzędnicy mogą co prawda zachować bezstronność w sprawach małej wagi, ale nie w tych, które odnoszą się do kluczowych reform rządowych. Dlaczego ten ferment ma miejsce dzisiaj, a nie 25 lat temu? W 1989 r. panowało u nas myślenie, że można wykonać drogę na skróty: skodyfikować określone zasady, a wszystko będzie działać, jak należy. I ten sam błąd zrobiono we wszystkich innych krajach bloku wschodniego. Tymczasem doktryna demokratycznego państwa prawnego ukształtowała się na Zachodzie w toku wielosetletniej ewolucji. Nie wprowadzono jej dekretem. A my, zgodnie z naszym postkolonialnym myśleniem, założyliśmy, że wystarczy uchwalić odpowiednie prawo, bez względu na to, że wciąż mamy instytucje i ludzi z poprzedniego systemu, nad którymi państwo nie panuje. Tak jak z tym wprowadzaniem demokracji w Iraku? Dokładnie tak. I to jest właśnie postkolonializm, który stoi za kształtem przemian w Polsce po 1989 r. Nikt się nie zastanawiał, czy może nie powinniśmy wymyślić własnejdrogi, zamiast implementować z góry wszystko, co obowiązuje na Zachodzie, nie mając nawet pojęcia, czy to u nas zafunkcjonuje. Mam jednak wrażenie, że moje pokolenie, dla którego Okrągły Stół to fakt historyczny, a nie biograficzny, jest coraz mniej skłonne do bezrefleksyjnego zapatrzenia w Zachód. Wielu naszych rodziców marzyło, żebyśmy dostali robotę w niemieckich koncernach, wychowywało nas w kulcie nauki języków obcych. Ale my chcemy zakładać polskie firmy, które będą konkurować z niemieckimi. A Kaczyński jest tym, który ma wam w tym pomóc? Nie wiem, czy tak się stanie. Na pewno jego diagnozy trafiają do wielu. W tym też jednak tkwi problem i z nim, i z Ehrlichem, że obaj są świetni w diagnozowaniu problemów społecznych, ale gorzej radzą sobie ze znajdowaniem rozwiązań. Co więcej, Kaczyński nie ma zwyczaju szerokiego konsultowania swoich decyzji. Raczej stawia opinię publiczną przed faktem dokonanym. Zresztą jego intelektualny mistrz w ogóle powątpiewał w to, czy głębokie reformy są dziś możliwe. W jednej ze swoich książek z lat 90. pisze, że w społeczeństwie, w którym liczba różnego rodzaju norm – nie tylko regulacji prawnych, ale i kodów kulturowych, reguł społecznych i wzorców zachowań, rośnie w tak ogromnym tempie, że niewykluczone, iż nie da się już przeprowadzać radykalnych zmian. Zastanawia mnie tylko jedno. Na ile tak naprawdę można przełożyć kategorie interpretacyjne i diagnozy postawione w latach 60. i 70. na dzisiejsze polskie realia? Przeczytam pani coś, co Ehrlich napisał na początku lat 60., obserwując społeczeństwo amerykańskie. Jest to opis pewnego fenomenu społecznego. „Wzrost świadomości obywatelskiej prowadzi też do tworzenia się niezależnych grup obywatelskich, niezwiązanych z określoną partią, a stawiających sobie za cel jakąś reformę, np. w skali miasta (...). Ten ruch wysuwający własnych kandydatów bez oglądania się na partyjnych bossów, zmierzających do opanowania samorządu miejskiego, jest godny uwagi”. Moim zdaniem ten fragment to wypisz wymaluj opis tego, co dzisiaj uważamy za coś nowoczesnego i świeżego, czyli ruchy miejskie i fenomen Jana Śpiewaka i Joanny Erbel. Dobra, to skoro Ehrlich taki aktualny, czemu nikt go teraz nie czyta? Może wnioski z lektury zburzyłyby nasz święty spokój? „..”Krzysztof Mazur, doktor nauk politycznych, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Klubu Jagiellońskiego, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP „ (więcej )

Radio Maryia Ks. dr Roman Piwowarczyk „ Globalizacja i Nowy Porządek Świata”...”istnieje wiele definicji globalizacji, w tym wystąpieniu posłużę się definicją która nawiązuję do genezy i celów Iluminatów. Tak więc globalizacja to proces ekonomiczno polityczny dążący do zniesienia barier narodowościowych, państwowych, ograniczających swobodny przepływ towarów, usług, osób, produkcji i operacji finansowych w skali całego świata by ostatecznie utworzyć rząd światowy określany w języku angielskim jako New World Order. Nowy porządek świata jest więc wpisany w proces tak pojętej globalizacji jako jej cel i wyraża najbardziej radykalne, rewolucyjne dążenia jej członków wobec całej ludzkości.„...”Globalizacja jako zjawisko społeczne nie jest czymś nowym, jej protoplastów odnajdujemy już w starożytnych religiach czy kulturach : sumeryjskiej, egipskiej, babilońskiej, żydowskiej, itd. Ich ówczesną wspólną cechą był wyraźny podział danego społeczeństwa na małą ekskluzywną grupę władców i pozostałą cześć osób im poddanych. Władcy byli przekonani o posiadaniu szczególnej tajemnej wiedzy czy zdolności niemalże boskich co wytwarzało ogromną przepaść wobec warstwy ludzi podlegających ich wpływom[1]. Władza tamtych elit była jednak tylko lokalna, nie globalna, np. w obszarze położonym wzdłuż Nilu czy Babilonii. Natomiast, pierwsza propozycja utworzenia rządu światowego w sensie dosłownym pojawiła się znacznie później : np. w 1313 w dziele De Monarchia Dantego Alighieri, czy w 1713 roku u księdza Irénée Castel de Saint-Pierre który głosił ideę światowego rządu jako źródło światowego pokoju. Myśli o globalizacji te czy inne niewymienione nie były jednak wcielane w życie. Dopiero od XVIII w. pojawiają się następne, oparte na różnych fundamentach teorie gdzie słowo globalizacja ma już coraz bardziej szczegółową treść i zaczynają się tworzyć konkretne struktury o celach globalistycznych. Można pośród nich wyróżnić niejako dwie przeciwstawne perspektywy o przeciwstawnych wartościach, celach czy metodach działania. Jedna, inspirowana najczęściej religią katolicką i w jakimś stopniu zakorzeniona w modelu strukturalnym kościoła katolickiego, chociaż rozmijająca się z jego główną misją jaką jest zbawienie ludzi czy życie wieczne; oraz druga zupełnie przeciwna, oparta na tajemnej a nawet szatańskiej mocy, wrogości do religii monoteistycznych, podstępie, niesprawiedliwości, walce silniejszych ze słabszymi. Obie te perspektywy w mniej czy bardziej widocznym stopniu stają w opozycji wobec ludzi wierzących i Boskiego planu zbawienia. Opozycję tę, w postaci bardziej łagodnej widać choćby u członków Los Alumbrados z Hiszpani czy niektórych formach masonerii gdzie obecne jest wzajemne pomieszanie czy przenikanie się ortodoksyjnych treści religijnych z treściami heretyckimi. Niestety, ale w XVIII w. powstaje też struktura globalistyczna w postaci bardzo radykalnej, skrajnej wobec Boga i ludzi wierzących a jest nią coraz bardziej znana nam dziś grupa o nazwie Iluminaci. Jej założyciel Adam Weishaupt, z pochodzenia żyd aszkanazejczyk, był profesorem prawa kanonicznego, wychowany u Jezuitów. W 1773 nakłoniony przez Mayera Rothschilda, bankiera również pochodzenia żydowskiego, 1 maja 1776 zakłada wspomnianą tajną grupę mającą na celu solidne zjednoczenie tajemnych stowarzyszeń : masońskich i innych opartych np. na okultyzmie, aby zaprowadzić kontrolę nad całą ludzkością, zawładnąć bogactwami naturalnymi i doprowadzić do utworzenia jedynego i niewybieralnego rządu światowego[2]. Osiągnięcie tego celu przewidywał poprzez realizację następujących punktów:
1. Likwidację wszelkich struktur państwowych,
2. Likwidację wszelkiej własności prywatnej,
3. Likwidację wszelkiego dziedzictwa i tradycji,
4. Zniesienie patriotyzmu,
5. Rozbicie struktur rodziny,
6. Wykorzenienie wszelkiej religii a zwłaszcza katolickiej.
Obrana nazwa Iluminaci miała według Założyciela nawiązywać do Lucyfera który jest źródłem światła oraz niczym nieograniczanej mocy. Podstawowym symbolem iluminatów stała się piramida zakończona wszystko widzącym okiem[3]; wokół piramidy dwa łacińskie zdania : Annuit coeptis (przedsięwzięcie odniesie sukces) oraz Novus ordo seclorum (nowy porządek świata). Symbol ten jest obecny już od 1933 r. na dolarach amerykańskich po dziś dzień[4]. Podstawą doktrynalną został wybrany Talmud, a strategia pozwalająca uczniom Weishaupta dominować nad innymi ludźmi została sprecyzowana przez niego w tzw. 25 punktach. Oto niektóre z nich :
1. Pieniądze i seks będą wykorzystane aby pozyskać ludzi na różnych kierowniczych stanowiskach;
2. Nauczyciele naszego bractwa powinni wyłaniać i formować w szkołach i uniwersytetach najlepszych uczniów w sprawach związanych z globalizacją i światowym rządem;
3. Osoby wpływowe i studenci specjalnie przygotowani pod kontrolą iluminatów będą wprowadzani do instytucji rządowych, religijnych i finansowych jako agenci;
4. Tajny komitet przejmie całkowitą kontrolę nad mediami aby mogły one przekonać ludzi, że światowy rząd jest jedynym rozwiązaniem dla wielu ludzkich problemów;
5. W końcowym etapie tej strategii wykorzystane zostaną wszelkie środki militarne, w tym zamachy stanu aby zmusić niezdecydowane czy wrogie globalizacji państwa do podporządkowania się globalnemu rządowi Iluminatów[5].”...”Odpowiadając, należy stwierdzić, że organizacja ta jak najbardziej istnieje, mając dzisiaj bardzo rozwinięta i różnorodną strukturę[7]. Oto kilka historycznych wydarzeń które to potwierdzają. Już sam Adam Weishaupt który zaraz po założeniu Iluminatów, zatrudnić miał 2000 zwolenników reprezentujących sztukę, naukę, finanse, politykę, edukację i przemysł. Konstrukcja ta wytworzyła później wiele nowych odgałęzień czy organizacji w mniejszym czy większym stopniu z nią powiązanych. Dziś, z perspektywy ponad 200 lat widać również jak mocno rozwinęła się struktura bankowo-medialno-polityczna w ramach rozrastającego się rodu Rothschildów, których kapitał jest na dziś dzień wyceniany na ok. od 500 do 700 bilionów dolarów. Przytoczmy więc choć kilka detali z ich historii. Mayer Amschel Rothschild miał pięciu synów i pięć córek. Zgodnie z jego wolą, aby zachować ciągłość rodu, tylko synowie mogli dziedziczyć interesy i fortunę, zaś córki zostały wydane za innych bankierów. Dzieci miały wychodzić za mąż lub żenić się w obrębie własnej rodziny nawet na poziomie kuzynów aby nie rozpraszać majątku rodziny. Ród Rothschildów rozchodzi się po całej Europie, w czym pomaga im bardzo posiadanie własnej, najszybszej na świecie poczty mającej immunitet dyplomatyczny. Jego syn Amschel osiedla się we Frankfurcie, Nathan w Londynie, James w Paryżu, Salomon w Wiedniu a Charles w Neapolu. James osiągnął w Paryżu jako mason najwyższy 33 stopień Obrządku Szkockiego, jego brat Nathan był członkiem loży “Emulation” w Londynie, natomiast Salomon zostaje wprowadzony do wolnomularstwa. Ich wypływ na politykę i rozwój finansów w Europie staje się bardzo wielki choć medialnie nie nagłaśniany : pierwsza ich wielka „misja” to zaangażowanie się w wywołaniu antykościelnej, krwawej Rewolucji Francuskiej; W 1809 r. Natan Rothschild wypowiada znane po dziś dzień przełomowe zdanie : „Pozwólcie mi emitować pieniądze a ominę wszelkie prawo”. W 1815 roku osiąga swój cel po udanych manipulacjach finansowo-medialnych związanych z wojną francusko – angielską zakończoną klęską Napoleona pod Waterloo. Przejmując kontrolę nad Bankiem Anglii i uzyskując możliwość emisji pieniądza w Wielkiej Brytanii stwierdza : „Nie przejmuję się tym jaka marionetka zasiada na tronie Imperium nad którym nigdy nie zachodzi słońce. Człowiek który kontroluje emisję pieniądza w tym kraju, kontroluje całe Imperium, a tym człowiekiem ja jestem”. W 1791 r. Rothschildowie zaczynają kontrolować pieniądze amerykańskie za sprawą Aleksandra Hamiltona, agenta w rządzie Georga Washingtona, ustanawiając centralny Bank USA o nazwie Pierwszy Bank USA[8]. Napięcia związane z emisją dolara pomiędzy kolejnymi prezydentami amerykańskimi a Rothschildami będę trwały aż do roku 1913 kiedy to po sztucznie wywołanym kryzysie gospodarczym i upadku wielu banków amerykańskich, udaje się zalegalizować prywatny bank Federal Reserve (FED) jako Bank emitujący pieniądze i określający ich wartość. W tym kontekście warto przytoczyć wypowiedź prezydenta A. Lincolna z 1862 roku kiedy to wprowadził możliwość emisji pieniądza w swoim państwie : „Daliśmy ludziom Republiki najlepsze dobro jakie kiedykolwiek mieli, ich własne papierowe pieniądze aby spłacać ich własne długi”[9]. Natomiast w grudniu 1913r., dokładnie wigilię Bożego Narodzenia kongresmen Charles Lindbergh widząc jak USA traci swoją autonomię finansową mówił : „Akt ten ustanawia największy zarząd na ziemi. Prezydent podpisując ten dokument, zalegalizował niewidoczny rząd finansowej mocy.” Od tej pory stojący za FED–em Wartburgowie, Rothschildowie czy Rockefellerowie, zadbali solidnie aby media amerykańskie odpowiednio owiały tajemnicą tę sprawę[10]. Nie mniej jednak, 27 kwietnia 1961 prezydent John Fitzgerald Kennedy, jedyny amerykański prezydent katolik, próbując na nowo zmienić niekorzystną sytuację kraju wypowiada takie oto zdania : „Słowo “sekret” “tajemniczy” jest odrażające w wolnym i otwartym społeczeństwie. I my jako ludzie z natury i historycznie jesteśmy przeciwni tajnym stowarzyszeniom, tajnym przysięgom i tajnym działaniom. Ponieważ sprzeciwiamy się na całym świecie monolitycznym i bezwzględnym konspiracjom które polegają głównie na ukrytych znaczeniach ekspansji ich własnych wpływów w infiltracji, zamiast inwazji, na działalności wywrotowej, zamiast wyborach, na zastraszaniu, zamiast wolnym wyborze. To system, który rozlegle zasoby ludzkie i materialne wykorzystuje do budowania zwartej i wysoko wydajnej maszyny działającej na polu militarnym, dyplomatycznym, wywiadowczym, ekonomicznym, naukowym i politycznym. Ich przygotowania są tajne, nieujawnione, ich pomyłki są pogrzebane, niepublikowane ich myślenie jest ciche, nie chwalą się. Ich wydatki nie są kwestionowane, nie ma plotek, sekret nie jest ujawniany. Oto dlaczego ateński twórca prawa Solon określił przestępcą każdego, kto uchyla się od dyskusji. Proszę was o pomoc w olbrzymim zadaniu, informowania i ostrzegania. Pewny, że z waszą pomocą człowiek będzie tym, kim urodził się żeby być: “wolnym i niezależnym”. W czerwcu 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument legalizujący emisję pieniędzy[11] w ramach struktur państwowych, jednakże sześć miesięcy później 22 listopada w obecności tysięcy ludzi na ulicach Dallas został zamordowany podobnie z resztą jak w XIX w Abraham Lincoln[12]. Dokładnie w dniu jego śmierci unieważniono wspomniany dokument z czerwca a kilka dni później, za kadencji nowo zaprzysiężonego prezydenta Lyndon’a B. Johnsona wycofano z obiegu banknoty emitowane za życia J. Kennedy’ego[13]. Iluminaci dali się nie jeden raz poznać jako tajna grupa wzniecająca wojny, spory i czerpiąca przy tej okazji wielkie zyski. Np. we 1815 r. wszyscy bracia Rothschildowie zaangażowani byli aby polepszyć stan armii angielskiej Wellingtona oraz przeciwnej jej armii francuskiej Napoleona[14]. Podobnie było czasie rewolucji Październikowej[15], I i II wojny światowej, i innych konfliktach jak choćby tragedia WTC z 11 września[16]a zwłaszcza słynna afera dotycząca WTC 7 i jej właściciela Larego Silwersterna który na tej tragedii zarobił kilka miliardów dolarów[17]. Jak jest obecna kondycja finansowa USA? Oficjalny dług Stanów Zjednoczonych to ponad 15 bilionów dolarów i potężna korupcja. Z wielu źródeł można się dowiedzieć, że tylko w ciągu ostatnich lat z kasy FED-u wypływały czeki na wiele bilionów dolarów nie wiadomo na czyje konta, w jakim celu i kiedy będę zwrócone. Rozprawy sądowe w których widać bezkarność niektórych osób odpowiedzialnych za te mega korupcje są dostępne w Internecie[18]. Warto również dodać, że korporacja Rothschildów ma wpływ na banki i finanse prawie w każdym kraju, a niedawno jeszcze niektóre kraje takie jak Irak, Libia, czy Afganistan zastały „przekonane”, że nie warto iść w innym kierunku[19]. Syria natomiast, Iran czy Sudan mogą wkrótce być zmuszone[20]. Sam prezydent Francji Nicolas Sarkozy twierdził wielokrotnie, że nie ma dzisiaj takiej struktury która mogła by przeciwstawić się strukturze New World Order, a uśpieni w dobrobycie Francuzi, coraz częściej zaczynają głośno i z lękiem o tym mówić.[21] Dokładnie wczoraj dyskutowano o nadzorze bankowym banków Europy w zamian za eliminację niezrozumiałego zadłużenia. Tym dobrodusznym opiekunem ponad 6 tysięcy europejskich banków ma być bank o tajemniczej nazwie Europejski Mechanizm Stabilizacyjny. Nie podano nam jednak do kogo ten bank należy, skąd ma na to pieniądze i dlaczego wyjątkowo jego nie objął globalny kryzys. Globalizacja to nie tylko zagrożenie ryzykiem całkowitej kontroli pieniądza przez prywatnych miliarderów, to także ryzyko totalitarnej zarezerwowanej dla wybranych władzy. Moglibyśmy zapytać : dlaczego instytucje globalne takie jak ONZ, FAO, Bank Światowy, NATO, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy[22] nie przeprowadzają medialnie nagłaśnianej kampanii wyborczej, dlaczego tak mało wiemy o ich globalnych planach? Dlaczego, na przykład, bardzo wpływowe stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej który ma reprezentować Unię na zewnątrz jest zarezerwowane dla członka grupy Bildelberg? Dlaczego, jak niedawno pytał przed kamerami Minister spraw zagranicznych Niemiec w Grecji, stan kondycji ekonomicznej państw europejskich jest określany czy nawet determinowany przez nieeuropejskie agencje ratingowe?”..”Globalizacja to nie tylko ogromna niesprawiedliwa kumulacja pieniędzy w rękach niewielkiej grupy „wybranych” ludzi (niedawno podawano, że kwota jaką dysponują tajne organizacje przewyższa 250 razy budżet całej Francji), ale to także ogromna kumulacja środków wojskowych. Tylko w tym roku, bazując na oficjalnych danych, pomimo ogłaszanego wielkiego kryzysu ekonomicznego wydano na zbrojenia ok. 2 biliony 157 miliardów 172 miliony dolarów. Nawet trudno sobie wyobrazić, ile miejsc pracy można by było za te pieniądze stworzyć. Globalizacja w końcu to także niestety często potężna manipulacja ludzkim duchem, odzieranie człowieka z jego godności, rozbudzanie jego sfery cielesnej i zmysłowej, niszczenie życie religijnego zarówno obszarze edukacji w szkołach i uniwersytetach jak i różnego rodzaju mediów : filmy, muzyka, Internet, prasa, książki. A jakie plany globalizacyjne jeszcze nas czekają na przestrzeni najbliższych 30 lat? Otóż według niektórych strategów globalizacji czaka nas totalne rozbicie rodziny, dysocjacja reprodukcji i seksualności. Seksualność ma się stać królestwem przyjemności a reprodukcja królestwem maszyn. Pustka po zniszczonej religijności ma być zastąpiona filozofią transhumanizmu gdzie dla dobra ludzkości wprowadzona zostanie tzw. świadomość roju, czyli kolektywna inteligencja która zaowocuje samokontrolą każdej jednostki.”....(więcej )

Międzynarodowe imperium Nathaniela – V barona de RothschildNathaniel de Rothschild, spadkobierca bankowego imperium wraz z wspólnikami przejmuje światowe złoża surowców mineralnych. Dzięki bliskim kontaktom z europejskimi i amerykańskimi politykami oraz rosyjskimi oligarchami przejmuje złoża w  Europie, Afryce, Bliskim Wschodzie i Rosji.

Rodzina Rothschild W 1980r. doszło do podziału Grupy Rothschild, którą kierował wówczas lord Evelym de Rothschild, jego kuzyn Jacob IV baron de Rothschild  postanowił odejść z pokładu N M Rothschild & Sons,  Jacob otrzymał  fundusz inwestycyjny Rothschild Investment Trust, który został założony w 1961 roku z jego inicjatywy. W 1988 roku baron Jacob zmienił jego nazwę na RIT Capital Partners, obecnie bank inwestycyjny jest zarządzany przez jego syna V barona de Rothschild – Nathaniela Francuski bankier Baron David René James de Rothschild jest obecnie zarządzającym bankowym imperium N M Rothschild & Sons. Evelyn odsprzedał swoje udziały francuskim kuzynom, po czym wraz z żoną Lynn w 2003 roku utworzyli międzynarodowy holding inwestycyjny E.L.Rothschild. Lord Evelyn wraz z żoną Lynn de Rothschild są organizatorami Konferencji Inclusive Capitalism, której celem jest budowa „nowego” kapitalizmu, więcej… tutaj
Nathaniel de Rothschild Podczas studiów na Uniwersytecie w Oxford wstąpił do założonego ponad 200 lat temu elitarnego stowarzyszenia Bullingdon Club  do którego należeli m.in politycy David Cameron, George Osborne, Boris Johnson. Nathaniel de Rothschild: spadkobierca  finansowego imperium RIT Capital Partners

  1. William Nourse:  dyrektor w Deutsche Bank Hong Kong

  2. Jo Johnson: pracował dla Deutsche Bank oraz  redakcji  Financial Times,obecnie jest politykiem

  3. Christopher Egerton-Warburton: po 14 latach pracy dla Goldman Sachszałożył własny fundusz inwestycyjny specjalizujący w inwestowaniu na rynku afrykańskim

  4. Dan Higgins:  pracował jako  zarządzający aktywami w banku Merrill Lynchobecnie współwłaściciel funduszu hedgigowego Fauchier Partners

  5. Paul Higgins: adwokat specjalizujący się w sprawach związanych z oszustwamifinansowymi

  6. Luke Bridgeman: syn wicehrabiego Bridgeman, zarządzający aktywami funduszu inwestycyjnego Dawnay Day wartego 4 mld dolarów

  7. Harry Mount: syn polityka Ferdinand Mount, kuzyn Davida Camerona, początkowo pracował jako bankier, później adwokat, obecnie niezależnydziennikarz pracujący m.in. dla New York Daily Telegraph

  8. 16. George Osborne: brytyjski polityk, członek Partii Konserwatywnej, członek Izby Gmin od 2001, Kanclerz Skarbu od 2010

 Do rodzinnego interesu Nathaniel wprowadzony został po ukończeniu studiów  w 1994 roku, jako 23 latek objął stanowisko zarządcy aktywami  banku Lazard Brothers, był prezesem w bankach Morgan Stanley i Lehman Brothers. Jest obecnie prezesem banku inwestycyjnego RIT Capital Partners, posiada udziały m.in. w Atticus Capital, Barrick Gold,  Rusal, British Petrol. Był żonaty z  modelką Annabelle Neilson z którą rozwiódł się w 1997r. Nahaniel prowadzi towarzyskie życie, jest częstym bywalcem wyścigów konnych, pokazów mody oraz Londyńskich i Nowojorskich nocnych klubów. Do jego byłych partnerek należą m.in. aktorka Natalie Portman (pochodzi z wpływowej żydowskiej rodziny, jej dziadek był polskim rabinem, za rolę w filmie Czarny łabędź otrzymała nagrodę Oskara), modelka Petra Nemcova, księżniczka Florence von Preussen (ur. 1983) prawnuczką niemieckiego cesarza Wilhelma II. Nathaniel Rothschild w polskim gazie – Grupa Duon S.A. Artykuł opublikowany 7 kwietnia 2014 w polskiej edycji magazynu Forbes: „…O giełdowej spółce z Poznania zrobiło się głośno rok temu, gdy ujawniono, że jako pierwsza dokonała transakcji zakupu na polskiej giełdzie gazu (dziś 47 proc.transakcji na polskiej giełdzie gazu przypada na Duon).  Duonu kontroluje wehikuł inwestycyjny brytyjskiej gałęzi Rothschildów – RIT Capital Partners PLC. Tej znanej od stuleci rodziny nikomu na świecie nie trzeba przedstawiać… Duon sprowadza gaz przede wszystkim z Kaliningradu gdzie ma własną fabrykę LNG, importuje go też interkonetorami z Czech i Niemiec a nawet eksportuje na Ukrainę. Ostatnio firma dokonała pierwszego importu gazu z terminalu w Antwerpii. Przede wszystkim odkąd stery w rodzinnym imperium przejął 40-letni Nat Rothschild, to surowce i energetyka stały się głównym celem inwestycyjnym rodziny, której majątek szacuje się na miliardy funtów. Oprócz RIT Capital Partners, czy udziałów w gigancie surowcowym Glencore, jednym z bardziej znanym funduszy Rothschildów jest Atticus Capital oraz fundusz Vellar… Dziś Genel Energy jest jednym z największych producentów gazu i ropy wKurdystanie, a jej wartość szacuje się na 5 mld dolarów. Inwestycja Rothschildów na polskim rynku to tylko drobny ułamek ich działalności, ale niewykluczone, że może jeszcze się w polskim kontekście pojawią. Nat Rothschild częściej jednak bywa w Rosji u swego przyjaciela Olega Deripaski – rosyjskiego miliardera, który jest właścicielem koncernu Rusal produkującego aluminium. Zresztą Rothschild uczestniczył w debiucie Rusalu Deripaski na londyńskiej giełdzie.To Rothschild pomaga Deripasce w kwestiach pozyskania zagranicznego kapitału i razem z politykiem brytyjskim Peterem Mendelsonem wprowadzili go w najwyższe kręgi światowego biznesu. Sam Nat Rothschild jest tak samo zafascynowany surowcami jak Jan Kulczyk i prawdopodobne, że ich drogi się jeszcze się złączą w jakimś wspólnym projekcie ( artykuł pisany jeszcze przed śmiercią Kulczyka – red.). Jeśli chodzi o Duon oczywiście nie ma on takiego znaczenia jak Genel Energy dla Rothschildów, ale raczej na tej inwestycji nie stracą…” Artykuł opublikowany 24.10.2008 w Gazeta Wyborcza : „…na luksusowym jachcie „Queen K„, który należy do aluminiowego magnata Olega Deripaski, gościł obecny brytyjski minister ds. biznesu, a ówczesny unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson. Niedługo potem wyszło na jaw, że w tym samym czasie na „Queen K” zabawiał również minister skarbu w gabinecie cieni George Osborne  odpowiadający za zbieranie funduszy dla torysów Andrew Feldman. Wszyscy trzej politycy znaleźli się tam za sprawą brytyjskiego bogacza lorda Nathaniela Rothschilda. Lord, który przyjaźni się zarówno z Mandelsonem, jak i Osobornem, zaprosił ich do swojej willi na greckiej wyspie Korfu…” W 2011 roku z okazji swoich 40 urodzin  Nathaniel de Rothschild wyprawił trwającą 3 dni imprezę w czarnogórskim kurorcie Porto Montenegro. Na liście 300 zaproszonych gości znaleźli się przedstawicieli branży surowcowej, wydobywczej, mediów, politycy i finansiści.  Prywatności strzegła armia rosyjskojęzycznych ochroniarzy, goście otrzymali karty identyfikacyjne pozwalające poruszać się anonimowo po posiadłości. Port Montenegro, zbudowany jest  na pozostałościach zniszczonej przez epokę komunistyczną bazy marynarki wojennej. Nathaniel planuje wybudować na wybrzeżu miejsce dla właścicieli olbrzymich jachtów.  Plany są również aby zrobić tu szkołę międzynarodową i pola golfowe, aby zaspokoić mega-bogatych mieszkańców,  pobliska stocznia handlowa ma być przekształcona w stocznię do konserwacji super jachtów. Rodzina Sawiri  buduje  wartą 1 mld funtów przystań po drugiej stronie Zatoki Kotorskiej. Poniżej 9 minutowy reportaż wyemitowany w czarnogórskiej telewizji, na nagraniu możemy zobaczyć plany budowy portu w Montenegro oraz Nathaniela w towarzystwie wspólników rosyjskiego oligarchy Olek Deripaska oraz Peter Munk właściciela największe kopalni złota na świecie Barrick Gold. Lista gości Nathaniela jest bardzo długa ale wystarczy przytoczyć kilka nazwisk, żeby zorientować się jaką branżą jest najbardziej zainteresowany. Urodzinowa lista gości została opublikowana w brytyjskiej prasie, m.in. w dzienniku „The Independent”.
http://www.independent.co.uk/news/people/news/superrich-party-people-say...
Kilka nazwisk z listy gości Nathaniela Rothschild”..”Peter Mandelson – pochodzenie żydowskie, brytyjski polityk, członek Partii Pracy, minister w rządzie Tony’ego Blaira i Gordona Browna, czasowo komisarz Unii Europejskiej w Komisji José Barroso. W 1999, 2009 i 2011 brał udział w spotkaniach Grupy Bilderberg. 13 października 2008 r. otrzymał dożywotni tytuł barona i zasiadł w Izbie Lordów. Na początku 2009 r. znalazł się na szczycie zestawienia pięćdziesięciu najbardziej wpływowych, otwarcie homoseksualnych polityków brytyjskich. Roman Abramowicz, pochodzenie żydowskie, rosyjski przedsiębiorca i polityk. Abramowicz jest jednym z najbogatszych ludzi świata, uważa się go za najzamożniejszego człowieka urodzonego w Europie Wschodniej. Forbes wycenił jego majątek na 23,5 mld dolarów. Rosjanin do wielkiej fortuny doszedł w pierwszej połowie lat 90., dzięki interesom prowadzonym wspólnie z Borysem Bierezowskim, który był łącznikiem między Kremlem a bankierami, nazywany był bankierem prezydenta Jelcyna (został odnaleziony martwy w 2013r. w Londynie). Abramowicz przez wiele lat był właścicielem firmy naftowej Sibnieft,  w 2005 odsprzedał ją Gazpromowi. W 2000 został gubernatorem Czukotki, urząd ten sprawował do 3 lipca 2008 r.  W 2003r. zakupił angielski klub piłkarski Chelsea F.C. Abramowicz jest w związku z Daria Zhukova, pochodzenie żydowskie po matce, córkaAlexandra Borisovich Radkin Zhukov, rosyjskiego oligarchy posiadającego  posiadłości w Sardynii, Izraelu, Moskwie i Londonie. Alexander prowadzi działalność związaną z rynkiem surowcowym, jest powiązany z KGB i zorganizowaną przestępczością. W 1991 roku aresztowany przez włoską policje, pod zarzutem organizacji nielegalnego transportu broni na Bałkany (30 tyś. karabinów kałasznikow, 10 tyś. pocisków przeciwpancernych i 32 mln amunicji znaleziono na statku Jadran Express) po 6 miesiącach aresztu został zwolniony i oczyszczony z zarzutów. Oleg Władymirowicz Deripaska – pochodzenie żydowskie, rosyjski przedsiębiorca, uważany za jednego z najbogatszych ludzi na świecie (9 miejsce według Forbes 2008r). Jest przewodniczącym rady nadzorczej oraz właścicielem 66% akcji koncernu aluminiowego RUSAL. Pod koniec 2007 roku wszedł w posiadanie pakietu większościowego Norylski Nikiel. Jest także udziałowcem kanadyjskiego producenta samochodów Magna, austriackiego koncernu budowlanego Strabag i niemieckiego Hochtief. Inwestował  w budowę infrastruktury koniecznej do zorganizowania Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku. Rothschildowie pomogli Deripaska w załatwieniu wizy do USA, Deripaska był uważany przez amerykańskie służby za człowieka powiązanego z rosyjską mafią, po interwencji Rothschildów Deripaska otrzymał wizę. Więcej w artykule brytyjskiego dziennika Daily Mail: Deripaska jest zaangażowany  w różnego rodzaju działalność na całym świecie, sama grupa finansowa Basic Element której jest właścicielem zatrudnia 250.000 osób, bliski przyjaciel Nathaniela Rothschilda, zaangażowany również w walkę z globalnym ociepleniem, geoinzynieria, właściciel wartego mln dolarów jachtu „Queen K”. Podczas spotkania w na corocznym forum ekonomicznym organizowanym przez Georga Sorosa w Davos (Szwajcaria) Rick Davis kierownik kampanii wyborczej senatoraMcCain  zainicjował spotkanie z Deripaska w prywatnej willi. Rick Davis jest lobbystą współpracującym z wieloma korporacjami, głównie telekomunikacyjnymi takimi jak  Bellsouth, SBC Communications and Verizon Corporate Services. Więcej:  W połowie września na stronie The Nations zostały opublikowane zdjęciaJohna McCain  który obchodził swoje  siedemdziesiąte urodziny w Czarnogórze, w sierpniu 2006 roku na  jachcie  Raffaello Follieri’ego  i  jego dziewczyny gwiazdy filmowej Anne Hathaway. (O Follierim zrobiło się głośno, kiedy został zatrzymany przez FBI w 2008 roku za malwersacje związane ze sprzedażą nieruchomości kościelnych w USA).  W tym samym dniu, największy  z mega-jachtów na świecie „Queen K” był zacumowany w tej samej Zatoce Kotorskiej. Właściciel „Queen K”  znany jako „Oligarcha Putina”to Oleg Deripaska. Więcej w artykule:
http://exiledonline.com/kremlin-whores-how-mccain-staff-sold-countries-t...
Deripaska jest uważany za przyjaciela   Romana Abramowicza. Interesuje się piłką nożną, zainwestował w klub piłkarski FK Moskwa. Deripaska kontroluje też zakłady Aviakor w Samarze, które pod koniec 2009 r remontowały polski rządowy samolot Tu-154M, na kilka miesięcy przed  feralnym lotem do Smoleńska. Oleg Deripaska dzięki kontaktom z rosyjskim grupami przestępczymi  m.im mafią Izmaiłowską i braćmi Czernymi w krwawy sposób  zmonopolizował rynek aluminium. Więcej o działalności Olga Deripaska, remoncie rządowego samolotu Tu-154 oraz kontaktach z rosyjskimi służbami przeczytamy w polskiej prasie:
http://niezalezna.pl/3822-tu-154-fsb-i-pranie-brudnych-pieniedzy
http://www.fakt.pl/Co-laczy-mafie-z-remontem-Tu-154-,artykuly,84309,1.html
rtykuł opublikowany 22-09-2010 w gazecie Rzeczpospolita:
„…Obaj panowie się przyjaźnią. Piąty baron Rothschild zwany Natem ma 39 lat i uchodzi za wybitnego finansistę. 42-letni Deripaska to jeden z najbogatszych Rosjan. W 2008 r. brytyjskie media pisały, że to Nat poznał oligarchę z Peterem Mendelsonem, unijnym komisarzem ds. handlu. Potem komisarz miał lobbować w Unii wygodne dla Deripaski decyzje. Mendelson zaprzeczył, ale odszedł ze stanowiska. Baron Rothschild jest członkiem rady nadzorczej firmy Deripaski En+ (ma 47 proc. UC Rusal). Czy teraz baron pomoże Deripasce przejąć kontrolę nad rosyjskim niklem? Walka idzie o koncern o wartości rynkowej ponad 30 mld dol. i ubiegłorocznym zysku netto ponad 2,6 mld dol.” Peter Munk, urodzony na Węgrzech żyd, obecnie kanadyjski biznesmen, którego majątek oceniany jest na pół miliarda dolarów. Właściciel Koncernu wydobywczego Barrick Gold, który jest dzisiaj największym producentem złota na świecie. Munk jest bliskim przyjacielem rodziny Rothschild i częstym gościem w posiadłości Rothschildów na greckiej wyspie Korfu. Posiada 40 metrowy super jacht o nazwie Golden Eagle na którego pokładzie zatrudnionych jest na stałe pięciu członków załogi. Na zdjęciu od lewej: Mehmet Sepil (turecki miliarder z branży surowcowej, właściciel koncernu Genel Energy który posiada pola naftowe m.in. w Kosowie, Afganistanie i Iraku, przyjaciel rodziny Rothschild), Tony Howard, Nathaniel Rothschild Tony Hayward to kolejny miliarder z urodzinowej listy Nathaniela Rothschilda. Hayward  był  prezesem BP, zrezygnował ze stanowiska po wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej, jest  obecnie jednym z partnerów biznesowych  rodziny Rothschild na rynku surowcowym. Więcej o wspólnych planach inwestycjach Howarda, Nehmet Sepil i Rothschildów na terenach Bliskiego Wschodu i Afryce w artykule New York Times oraz w magazynie biznesowym Forbes:
http://www.nytimes.com/2012/09/02/business/tony-hayward-former-bp-chief-...
http://www.forbes.com/sites/christopherhelman/2014/07/08/how-to-invest-w...
Rodzina Sawiris, Egipska dynastia, najbogatsza rodzina na kontynencie Afrykańskim, wyceniana przez Forebs na 36 mld dolarów, branża: nieruchomości, turystyka, telekomunikacja, technologia, przemysł. Naguib Sawiris jest prezesem koncernu telekomunikacyjnego Telcom, wartość majątku Naguiba została wyceniona przez magazyn Forbes na ponad 3 mld dolarów. Naguib był gościem Georga Sorosa na forum ekonomicznym w Davos oraz  urodzinowym gościem Nathaniela w Montenegro, zdjęcia z Montenegro znajdują się na stronie Toronto Life:
http://www.forbes.com/profile/naguib-sawiris/
Bernard Arnault – pochodzenie żydowskie, francuski biznesmen, prezes LVMH, według raportu Forbesa z 2011 r. najbogatszy człowiek w Europie, 4 najbogatszy człowiek na świecie. Jego majątek wyceniany jest na 41 mld dolarów. Bernard Arnault pochodzi z bardzo zamożnej rodziny  z Roubaix. W 2007 r. Arnault został zaliczony przez Time Magazine do 100 najbardziej wpływowych ludzi świata. W  2007 r.  prasa podała informację, że  Arnuld finansował studia na Sorbonie Kathryn Blair (córka byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira). Podczas studiów Kathryn Blair, otrzymywała od Arnaulta zakwaterowanie, ochronę i transport.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Arnault
W 2008 roku brytyjski dziennik The Independent umieścił artykuł zatytułowany: „Wydarzenia z Korfu: Jak naprawdę działa ten świat”. Artykuł mówi o politykach odwiedzających posiadłość należącą do żydowskich bankierów Rothschild.
http://www.independent.co.uk/news/uk/politics/the-corfu-controversy-how-...
W 2009 roku brytyjski The Telegraph zatytułował swój artykuł „Lord Mandelson steruje krajem z Korfu” w artykule opisane są spotkania lorda Mandelsona z baronem Nathanielem de Rothschild.
http://www.telegraph.co.uk/news/politics/5990227/Lord-Mandelson-runs-the...
„Financial Times” opublikował informacje, że wśród bliskich znajomych Rothschildów jest także magnat prasowy Murdoch, w posiadłości Nathaniela na Korfu odbyło się przyjęcie urodzinowe dla córki Ruperta Murdocha
Rupert Murdoch, pochodzenie żydowskie,  właściciel  największej na świecie korporacji prasowej, telewizyjnej i wydawniczej – News Corporation, do której należą m.in. dzienniki The Sun, New York Post, The Times, Daily News, stacje telewizyjne British Sky, wytwórnie filmowe Metromedia, Sky Channel i wytwórnia 20th Century Fox.
Arabska stacja informacyjna Al-Jazeerah  nazywa Murdocha żydowskim magnatemmedialnym na usługach Rotszyldów. Murdoch jest potentatem naftowym, wieloletnim partnerem biznesowym Jacoba Rothschild w wielu inwestycjach, m.in. w spółce naftowo gazowej Genie Energy Ltd. która posiada złoża ropy na terenie Syrii. W eksploatacji syryjskich złóż ropy przeszkadza Murdochowi oraz Rothschildom obecny prezydent Asad, dziś wiemy, że dzięki amerykańskim przyjaciołom Rothschildów jak senator John McCain prezydent Obama wysłał 500 milionów dolarów na dozbrojenie powstającego ISIS i obalenie Asada.
http://www.globalresearch.ca/srael-grants-first-golan-heights-oil-drilli...
Właścicielami i członkami rady nadzorczej naftowej spółki Genie Energy są:
– Jacob Rothschild
– Ruperta Murdoch
– Richard Cheney (polityk, biznesmen, 46 Vice Prezydent USA w latach 2001 – 2009, za kadencji George W. Bush)
– Michael H. Steinhardt (żydowski finansista z Wall Street)
https://en.wikipedia.org/wiki/Genie_Energy
Dziwnym trafem kiedy przyjrzymy się planom wydobycia ropy i gazu przez Genie Energy okazuje się, że prawie w 100 procentach mapa ta pokrywa się z wyznaczoną przez rząd stanów zjednoczonych „osią zła” jest to lista 7 krajów, które kancelaria prezydenta G.W. Busha wytypowała jako zagrożenia dla międzynarodowego bezpieczeństwa i demokracji. Lista 7 krajów ( Irak, Syria, Liban, Libia, Somalia, Sudan oraz Iran)  została  przedstawiona Generałowi Wesley Clark 10 dni po wydarzeniach z 11 września 2001 roku, opisuje on swe zdziwienie w stwierdzeniu, że USA planowały napaść na Irak. Generał Clark w latach 1997–2000 był naczelnym dowódcą Połączonych Sił Zbrojnych NATO w Europie. David Geffen, pochodzenie polsko-ukraińskie, żyd, producent filmowy, zadeklarowany homoseksualista. W 1994 roku wspólnie ze Stevenem Spielbergiem (pochodzenie żydowskie) i Jeffreyem Katzenbergiem (pochodzenie żydowskie) założył wytwórnię filmową DreamWorks. Lawrence Joseph Ellison, pochodzenie żydowskie, 3 miejsce na liście najbogatszych ludzi w Ameryce, założyciel i prezes firmy produkującej oprogramowanie do obsługi baz danych, Oracle Corporation. Jednym z projektów, przy którym pracował była baza danych opracowywana przez CIA. Projekt ten nosił kryptonim „Oracle”. W 2012 roku za kwotę 500 mln dolarów kupił 6tą co do wielkości wyspę na Hawajach, jest właścicielem statku „Sayonara”(ok. 140 m długości), kosztującego ponad 200 mln USD, Ellison jest częstym gościem w posiadłościach Rothschildów i bliskim przyjacielem Lynn Forester de Rothschild – amerykanka, od 2000r. żona Evelyna de Rothschild, która zbudowała światłowodową infrastrukturę w USA, Europie i Ameryce Łacińskiej. „..”Rotszyldowie – Syjonizm   W 1897 roku żydowscy bankierzy Lord Edmond Rothschild z Londynu i Jacob H.Schiff z Nowego Jorku, pozyskali Theodora Herzla dla Światowego Kongresu Syjonistycznego w Bazylei, Szwajcaria; 197 delegatów spotkało się tam i zaaranżowało plan Podboju Świata wraz z podwalinami dla Rządu Światowego. „Jesteśmy jednym narodem. Nie jesteśmy amerykańskimi czy rosyjskimi Żydami, jesteśmy tylko i wyłącznie Żydami!(…) Z kilkoma wyjątkami, które w ogóle się nie liczą, cała światowa prasa jest w naszych rękach” – Theodor Herzl, Światowego Kongresu Syjonistycznego w Bazylei, Szwajcaria 1897 roku, źródło: „LE TEMPS” Paryż, 3. września 1897  Dr Mandelstam, profesor Uniwersytetu Kijowskiego, Rosja [ówczesna], na Kongresie Syjonistów w Bazylei w 1898 powiedział: „Żydzi energicznie odrzucają ideę połączenia z innymi narodami i trzymają się nieustępliwie ich historycznej nadziei, t.j. światowego imperium”. – źródło „THE FOUNDATIONS OF THE NINETEENTH CENTURY”  H. S Chamberlain’a, strona 335. Również str. 221  „DEMOCRACY AND WORLD DOMINION”...”Kolejny głos zabrał Naczelny Rabin Rosji Berel Lazar: „Moją popularność zawdzięczam panu Rothschildowi mojemu przyjacielowi i jest wielką  przyjemnością dla mnie, widzieć ile pan Rothschild i pan David Slager zrobili dla ruchu Chabad Lubawicz na  Oxford University”...”Poprzez koligację z innymi rodzinami żydowskich bankierów i przemysłowców jak m.in. Goldsmith, Rockefeller, Du Pont, Schiff, Warburg, Sassoon Rothschildowie uzyskali olbrzymie wpływy na całym świecie. Dzisiaj klan Rothschildów liczy około 1,5 tysiąca członków, kontroluje międzynarodową masonerie i syjonizm, a poprzez koligację rodzinne, biznesowe, polityczne oraz zgromadzony majątek, ukryty w różnego rodzaju funduszach inwestycyjnych nadaje kierunek w jakim zmierza świat. „Przez ponad 100 lat ideologiczni ekstremiści po obu stronach politycznego spektrum uczepili się dobrze nagłośnionych incydentów, by atakować rodzinę Rockefellerów za niezwykły wpływ, jak oni twierdzą, my mamy na polityczne i ekonomiczne instytucje. Niektórzy nawet wierzą, że należymy do tajnej kabały, działającej przeciwko interesom Stanów Zjednoczonych, charakteryzując moją rodzinę i mnie jako internacjonalistów, oraz spiskujących wraz z innymi na świecie, by zbudować bardziej zintegrowaną globalnie polityczną i ekonomiczną strukturę – jeden świat, jeśli chcecie to tak nazwać. Jeśli to jest oskarżenie, to jestem winny i jestem z tego dumny.”-„Memoirs”,David Rockefeller, autobiografia „wspomnienia” 2002r, str.405 , książka dostępna w sieci amazon”..(więcej )

Bez Rothschildów nie ma pożyczki państwowej”...”Cały październik bracia Kalman i Salomon spędzili w Ak­wizgranie. Żaden z uczestników konferencji się nimi nie za­interesował – bo i po co? Jednak potem przyszedł 5 listopada 1818 roku. Tego dnia kursy pożyczki Ouvrard-Baring z roku minionego zaczęły spadać po tym, jak od roku konsekwen­tnie rosły. Spadały nie tylko jeden dzień, ale dwa, trzy, pięć i więcej, co wywołało niepokój na europejskich giełdach, jak również na konferencji akwizgrańskiej. Nikt nie potrafił wy­jaśnić tak nagłego spadku kursów – poza Rothschildami, ma się rozumieć. Bo to właśnie oni tygodniami skupowali udziały w pożyczce z 1817 roku, żeby napędzić kurs, a potem w jed­nej chwili sprzedać wszystkie papiery, tak, by maksymalnie obniżyć kurs. Wyraźne przesłanie tej akcji brzmiało: Ten, kto prowadzi interesy bez Rothschildów, wkrótce nie będzie prowadził żadnych interesów. Zgromadzone w Akwizgranie głowy państw zaraz potem zdecydowały się, by francuska pożyczka szła przez ręce Rothschildów i tak przez dalsze pół wieku pierwsze miejsce wśród europejskich domów banko­wych zajmowali Rothschildowie.
Jeśli rok 1818 oznaczał dla Rothschildów okres burzy i naporu, to zaraz po nim nastąpiła dla nich epoka klasycz­na. W Paryżu, Londynie i Wiedniu awansowali na najważ­niejszy miejscowy dom bankowy i byli wiodącą instytucją w handlu złotem i udzielaniu pożyczek. Dyktowali warun­ki, na jakich królowie i premierzy otrzymywali świeżą go­tówkę, uzależniali udzielenie pożyczki od solidności dalszej polityki budżetowej, zmuszali państwa do konsolidacji. Jed­nym słowem: Rothschildowie odgrywali od roku 1820 rolę dzisiejszego Międzynarodowego Funduszu Walutowego. To, że w XIX wieku doszło do stabilizacji państw naro­dowych i do stosunkowo niezakłóconego rozwoju ekono­micznego, jest również zasługą pięciu braci z frankfurckie­go getta. Jako rodzina czynna na arenie międzynarodowej mieli sympatyczną przewagę nad czysto narodowo nasta­wionymi politykami lub przedsiębiorcami: mieli żywotny ekonomiczny interes w tym, by panował pokój. Rozważa­jący wojnę rząd zawsze ma na widoku uzyskanie korzyści kosztem przeciwnika. Jednak ten, kto finansuje obu poten­cjalnych wrogów, musi wyważyć, czy zyski jednego partnera biznesowego nie spowodują strat drugiego. W żadnym wy­padku nie należało do tego dopuścić. „Zainwestowaliśmy we francuskie papiery 18 milionów – pisał w roku 1830 Ja­mes, szef francuskiej odnogi firmy, do osiadłego w Wiedniu Salomona. – W sytuacji pokoju ich wartość wzrośnie o 75 procent, w wypadku wojny spadnie do 45 procent”.”..(źródło 

List Braci Rothschildów do bankierów z Nowego Yorku 1863 rok…...„Tylkomniejszość potrafi zrozumieć zasady działania tego systemu ( kredytowego )Owa mniejszość to alboludzie ogromnie zainteresowani płynącymi zeń korzyściami finansowymi ,albo ludzie( politycy ) uzależnieni od jałmużny, która system ów zapewnia. Ludzie z tych dwóch grup społecznych nigdy nam się nie przeciwstawią. Natomiast zdecydowanawiększość ludzi nie jest stanie zrozumieć i pojąć owej władzyi wyższości nad innymi, jaką daje kapitał wytworzony i pomnożony w tym systemie.Ludzie ci znoszą ucisk bez słowa skargi , bez cienia świadomości , bez żadnych podejrzeń wobec systemu , który przynosi szkodę im i ich interesom„Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ ..”

http://naszeblogi.pl/36918-wedlug-prof-wojciechowskiego-tusk-jest-zlodziejem
Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej„.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )
Ważne
http://naszeblogi.pl/39950-szewczak-komisja-sledcza-ds-przeszlosci-rostowskiego
https://naszeblogi.pl/61940-rothschildowie-i-cameron-planuja-wojne-i-rzezie-w-europie

Adam Glapiński został prezesem Narodowego Banku Polskiego. Czy ślepa lojalność wobec Jarosława Kaczyńskiego da się pogodzić z niezależnością prezesa NBP? Glapińskiego czeka wielkie wyzwanie. Ale bank centralny jeszcze większe.Formalnie Adam Glapiński nie należy do PiS, ale politykę gospodarczą obecnej władzy popiera całym sercem. Uważa się za niezależnego ekonomistę, ale z drugiej strony od lat jest związany z Jarosławem Kaczyńskim i deklaruje bezwarunkowy podziw dla jego politycznych wizji. Zarzeka się, że niezależność NBP jest poza dyskusją i że nie zamierza zmieniać prowadzonej przez polski bank centralny polityki ostrożnościowej. Ale zarazem – wbrew wszystkim liczącym się ekonomistom – przekonuje, że obietnice wyborcze PiS można realizować bez jakiegokolwiek zagrożenia dla finansów państwa.”..”Dla wielu ekspertów to, kto zostaje szefem NBP, jest znacznie istotniejsze niż obsada głównych resortów gospodarczych. Bo bank centralny to instytucja, którą można porównywać z Trybunałem Konstytucyjnym. Trybunał jest głównym „bezpiecznikiem” systemu demokratycznego i państwa prawa. NBP – gospodarki i finansów państwa. „..”Wystarczy, że zagraniczni inwestorzy finansowi przestraszą się, że może być zagrożona niezależność banku centralnego, a załamie się kurs złotego, raptownie wzrosną koszty pożyczania pieniędzy przez państwo, dojdzie do zawirowań na rynku finansowym i bankowym. Próbkę tego mieliśmy w styczniu, po tym jak agencja S&P obniżyła rating kredytowy Polski. ...”o, że środowiska gospodarcze „kupują” Glapińskiego jako przyszłego szefa NBP, dla wielu może być trudne do zrozumienia. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie ukrywa przecież chęci centralnego sterowania państwowymi firmami i instytucjami publicznymi. Nie ma powodu, żeby inaczej miało być w przypadku banku centralnego.A przecież Glapiński od dawna popiera polityczną i gospodarczą strategię Prawa i Sprawiedliwości. „Jarosław i Lech myślą dalekosiężnie, syntetycznie (…). Gdy mówią o tym, co dobre dla kraju, ludzie niekoniecznie to rozumieją, bo są jeszcze na poprzednim etapie, a Kaczyńscy są zawsze kilka ruchów do przodu (…). Nie spotkałem w polityce człowieka bardziej inteligentnego, lepiej rozumiejącego państwo, społeczeństwo i gospodarkę niż Jarosław Kaczyński” – mówił w jednym z wywiadów w 2009 r.”...”Opinii nie zmienił, choć dziś bardziej oszczędnie je wyraża. Ale w środowisku finansowym ten polityczny wizerunek waży widać mniej niż jego wiedza i doświadczenie w sferze ekonomicznej. Pod tym względem prof. Marek Belka ma mieć godnego następcę. Też z profesurą z ekonomii, otrzymaną trzy lata temu z rąk prezydenta Komorowskiego. I z ministerialną praktyką w dwóch rządach. „...”Adam Glapiński uważa się za chadeka i należał do krytyków Leszka Balcerowicza. "...”( źródło )  

Grzegorz Siemionczy „Bank centralny najludniejszego państwa świata nie jest ostatecznym arbitrem tamtejszej polityki pieniężnej i kursowej. Główne decyzje podejmuje rząd. Wraz z liberalizacją chińskiej rola Ludowego Banku Chin będzie rosłaLudowy Bank Chin (PBOC) jest bez wątpienia jednym z najbardziej osobliwych banków centralnych świata. Nie posiada co najmniej kilku cech, które większość z nich uważa za kamienie węgielne swojej wiarygodności. Przede wszystkim nie może się poszczycić niezależnością od władz, przez co niejasne i zmienne są cele jego działalności. Podczas gdy większość siostrzanych instytucji stoi na straży stabilności cen, w przypadku PBOC sterowanie ich dynamiką wydaje się tylko narzędziem do realizacji innych zadań.  ...(więcej 

Mój komentarz Należy skończyć z anachronizmem jakim jest brak kontroli rządu nad bankiem centralnym. Ten rozdział jest typowym narzędziem kontroli kolonialnej nad krajem prze rodowe ośrodki władzy lichwiarzy. Kaczyński dekolonizuje Polskę podporządkowując sobie nieformalnie, ale faktycznie Narodowy Bank Polski poprzez mianowanie na jego szefa człowieka absolutnie lojalnego wobec siebie. Druga sprawa jest kwestia długów zagranicznych .Rody lichwiarskie i oligarchia plutokratów każą nam wierzyć niczym w jakiś religijny dogmat w niemożność wypowiedzenia długów lichwiarzom . Długów , które zostały za pomocą spisku, korupcji , wymuszeń narzucone krajom . Proszę państwa wcześniej , czy później Rothschildowie i reszta oligarchii plutokratycznej za stworzenie zorganizowanej organizacji przestępczej wyspecjalizowanej w przestępczości finansowej znajda się w więzieniach,a ich bilonowe majątki zostaną skonfiskowane. Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku i taki XIX wieczny anachroniczny system finansowy oraz niewyobrażalna koncentracja bogactwa i kontroli nad pieniądzem i władzy politycznej w rękach kilku rodzin plutokratycznych jest pozbawiony jakichkolwiek racjonalnych podstaw. Wyobraźmy sobie ,że chcemy w XXI wieku przywrócić system pańszczyźniany . Każdy z państwa kazałby się popukać po głowie. I dokładanie tak samo będzie za jakiś czas , kiedy ktoś zaproponuje przywrócenie anachronicznego ustroju Konsensusu Waszyngtońskiego i przywrócenia władzy Rothschildów i reszty rodów plutokratów nad systemem finansowym i bankowym . Google blokowało tą stronę dzisiaj

https://naszeblogi.pl/61940-rothschildowie-i-cameron-planuja-wojne-i-rzezie-w-europie
Marek Mojsiewicz

Święty Spokój w Republice Niebieskiej Nitką przewodnią książki Jana Gerharda „Niecierpliwość” jest poszukiwanie niejakiego Serafina, agenta Gestapo we francuskim ruchu oporu. Poszukując Serafina narrator penetruje, a przy okazji opisuje różne środowiska Francji lat 60-tych, między innymi – sekty. Wśród nich trafia nawet do Stowarzyszenia Czcicieli Phallusa Uskrzydlonego. Ta sekta była akurat marginalna, ale inne były znacznie liczniejsze, nawet jeśli swoich początków nie wywodziły z Reformacji. Wspominam o Reformacji nie bez kozery, bo o ile się orientuję, właśnie wtedy rozpoczęło się przepoczwarzanie Królestwa Niebieskiego w Republikę Niebieską, która obecnie nabiera coraz wyraźniejszych cech Ludowo-Demokratycznej Republiki Niebieskiej. O ile w Królestwie Niebieskim nie ma miejsca na żadne głosowanie ani nad Panem Bogiem, ani nad przykazaniami, ani nawet nad prawdami wiary, to w Republice Niebieskiej, a zwłaszcza – w Ludowo-Demokratycznej Republice Niebieskiej coraz więcej materii ustalanych jest właśnie przez głosowanie. W związku z tym, pod zewnętrznymi pozorami chrześcijaństwa, w którym obiektem kultu jest Trójca Święta, to znaczy – Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty - z szybkością płomienia szerzy się kult całkiem innego bóstwa, mianowicie Świętego Spokoju. W odróżnieniu od chrześcijaństwa, kult Świętego Spokoju jest bardzo uproszczony – również w zakresie przykazań. Miejsce Dekalogu zajęło właściwie już tylko jedno przykazanie – żeby mianowicie nikogo nie urazić, a już zwłaszcza nie narazić się żadnemu środowisku wpływowemu. Kto przestrzega tego przykazania, obdarzany jest łaskami Świętego Spokoju i nic złego go nie spotka. Nie jest jeszcze jasne, czy zalecenie, by nikogo nie urazić, odnosi się również do Szatana – ale kult Świętego Spokoju dopiero się rozwija, więc nic dziwnego, że jeszcze nie wszystkie materie teologiczne zostały rozstrzygnięte W szczególności jeszcze nie przegłosowano kwestii podstawowej – czy Piekło istnieje, czy nie – a w tej sytuacji jasne jest, że i na sprecyzowanie stosunków z Szatanem wypada nam jeszcze poczekać. Zanim jednak zostaną przegłosowane te fundamentalne kwestie odnoszące się do Zaświatów, w ramach kultu Świętego Spokoju można zająć się sprawami mniejszej wprawdzie wagi, niemniej jednak także istotnymi. Toteż nic dziwnego, że w Kościele Szkockim stosunkiem głosów 339 do 215 właśnie przegłosowano możliwość powierzania funkcji pastorów i diakonów osobom pozostającym w „małżeństwach jednopłciowych”. O trudnościach, jakie nastręcza również Ludowo-Demokratyczna Republika Niebieska niech świadczy fakt, że wprawdzie duchowieństwo Kościoła Szkockiego może już pozostawać w „małżeństwach jednopłciowych”, ale jeszcze nie wolno mu takich ślubów udzielać. Esperons, że ten niewątpliwy dysonans poznawczy zostanie wkrótce w kolejnym głosowaniu jakoś przezwyciężony, bo w przeciwnym razie mogłoby dojść do zgorszenia, w następstwie którego osoby świeckie wahałyby się przed powierzaniem opiece takich duszpasterzy nawet duszy od żelazka. Stanisław Michalkiewicz

14 czerwca 2016 Ryszard Petru „szczery” do bólu

1. Wczoraj w radiowej „Trójce” przewodniczący Nowoczesnej Ryszard odpowiadając na pytania redaktor Beaty Michniewicz, próbował być błyskotliwy ale w paru kwestiach wyraźnie się „wysypał”. Najpierw chcąc wykazać, że nie ma konfliktu pomiędzy nim, a liderem KOD-u stwierdził, „że KOD nie mógł wycofać ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, bo był podpisany przez obywateli ale Nowoczesna głosowała za odrzuceniem tego projektu w I czytaniu, bo było to uzgodnione z Mateuszem Kijowskim”. Okazuje się, że ponad 100 tysięcy podpisów zebranych pod tym projektem przez woluntariuszy kompletnie dla niego i jego posłów nic nie znaczy, wystarczy że poparcie dla tego projektu nie pasuje do koncepcji walki z Prawem i Sprawiedliwością. Później na pytanie o złożony przez Nowoczesną projekt ustawy dotyczący obrotu ziemią rolną nie był w stanie wyjaśnić czego ten projekt dotyczy, ba nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie nawet po przeczytaniu przez red. Michniewicz kilku zdań z jej uzasadnienia.

2. Był także niezwykle szczery jeżeli chodzi o cel jego agresywnych wypowiedzi skierowanych do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, których nie brakuje na żadnym z posiedzeń Sejmu. Ujął to tak „Trzeba brać byka za rogi. Trzeba podrażnić Jarosława Kaczyńskiego, czasami puszczają mu nerwy. Nie wykluczam wariantu, że w pewnym momencie byk zareaguje na czerwoną płachtę”. A więc to ciągłe zwracanie się do Jarosława Kaczyńskiego na sali sejmowej przez posłów Nowoczesnej niezależnie od omawianego tematu, agresywne zachowania, straszenie, wygrażanie, to taktyka przejęta po „winiarzu z Biłgoraja” nastawiona na prowokowanie lidera Prawa i Sprawiedliwości.

3. Kilka dni wcześniej, podczas debaty nad kandydaturą Glapińskiego przewodniczący Petru wygłosił absurdalne przemówienie żądając od przyszłego prezesa NBP deklaracji, że nie będzie „drukował pieniędzy” i że nie będzie dostarczał środków na realizację zobowiązań wyborczych Prawa i Sprawiedliwości (wymienił przy tej okazji program 500 plus i mieszkanie plus). Ekonomista na jakiego kreuje się Ryszard Petru powinien wiedzieć, że bank centralny, który jest odpowiedzialny także za obieg gotówkowy, ma jako jedyny prawo do wprowadzania pieniądza gotówkowego do obiegu i w związku z tym co jakiś czas zleca „drukowanie pieniędzy” aby zapewnić odpowiedni stan gotówki w obiegu. Ale jak się domyślam, Ryszardowi Petru nie chodziło o te normalne czynności każdego banku centralnego, który dba o odpowiedni stan gotówki ale o możliwość dodrukowania pieniądza aby pokryć zobowiązania państwa, na które nie ma pieniędzy w budżecie. Tyle tylko, że o takim „procederze” rozmawiali poprzedni prezes NBP Marek Belka i ówczesny minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz w restauracji „Sowa i przyjaciele”, podczas raczenia się ośmiorniczkami i drogim winem na koszt podatników. Na tę ujawnioną przez media podsłuchaną rozmowę oburzenia Ryszarda Petru jednak nie było, wszak środowisko bankowe reprezentowane przez Marka Belkę, to także środowisko lidera Nowoczesnej, na początku swej kariery naukowej i politycznej „asystował” przecież samemu Leszkowi Balcerowiczowi. Przypomniał sobie o tym dopiero teraz i dalej atakować kandydata, który przecież podczas przesłuchań w Sejmie zdecydowanie od takiego procederu się odciął, mówiąc że niezależność banku centralnego, będzie w centrum jego zainteresowania.

4. Ale jeszcze bardziej „ciążą” Ryszardowi Petru takie programy realizowane przez rząd Beaty Szydło jak 500plus czy mieszkanie plus, bo ich finansowanie w części pochodzi przecież od obowiązującego od 1 lutego tego roku podatku bankowego, któremu lider Nowoczesnej i jego posłowie, zdecydowanie się przeciwstawiali. Lider Nowoczesnej uchodzi bowiem za lobbystę zagranicznego sektora bankowego w Polsce i on i jego posłowie robią wszystko aby blokować wszelkie rozwiązania, które mają na celu doprowadzenie do tego aby płacił podatki adekwatne do zysków osiąganych w naszym kraju. Z tym lobbowaniem w sprawach zagranicznych banków usiłuje się kryć, natomiast jeżeli chodzi o posunięcia polityczne, to ma mniejsze doświadczenie i co jakiś czas publicznie jest „szczery” do bólu.

Kuźmiuk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1113, Wstęp do prawoznawstwa, Wstęp do prawoznawstwa, Skrypty
C 1113
Dz U 2009 135 1113 wersja 09 09 09
zzl wyk 1 1113
1113
F20 1hatch5 PL 1113 www
1113
1113 ?lling geri halliwell QDC447SQWUJM7Q32NE4SZ6LQCITD6PFVVXDJ4JY
1113
1113 1
(6) osobowosc prawna, rejestracja2id 1113 pptx
1113

więcej podobnych podstron