Światłość i radość
zapiski z życia duchowego.
Inspiracje i refleksje cz.IV
Transformacja podstawowych popędów w toku procesu „unadczłowieczania człowieka”. Popęd samozachowawczy: rezygnacja z ego i zastąpienie go przez Wyższe Ja (z zachowaniem poczucia tożsamości); „nie ja, lecz Chrystus we mnie”. Popęd zachowania gatunku: rezygnacja z „zachowania gatunku” na płaszczyźnie fizycznej (gdzie owo „zachowanie” najczęściej oznacza pośrednie zachowanie — przez wzmożenie swego istnienia — siebie, w związku z jednym człowiekiem lub we własnym potomstwie) na rzecz „zachowania dusz” („kto gotów jest stracić swą duszę, ten ją zachowa”), tj. ich zbawienia; innymi słowy: miłość do każdego człowieka, którego spotykamy. Razem, więc: „Kochaj Boga i bliźniego swego, jak (domyślne: dotychczas kochałeś) siebie samego!”
Są ludzie, którzy potrafią dyskutować tylko jako apologeci — apologeci własnego poglądu; w dyskusji interesuje ich wyłącznie obrona i uzasadnienie ich własnego punktu widzenia. I nigdy nie przychodzi im do głowy, że dyskusja z kimś to często „dyskusja w sobie”, rezultat wewnętrznego rozdwojenia — i szukanie syntezy, wewnętrznej zgody i harmonii.
Nie dualizm: prawda i fałsz, lecz triada: prawda, prawdopodobieństwo i fałsz.
Zgodzić się na swój los — i rzetelnie go wypełnić. To powołanie „sprawiedliwych”. A nam, grzesznikom, pisana jest „śmierć” — i (niektórym) „zmartwychwstanie”.
Istnieją religie i kulty fałszywe — w sensie: niestosowne — dla mnie.
Faza pośrednia między obiektywizmem średniowiecznym (wiara) a obiektywizmem Steinerowskim (gnoza): indywidualizm intelektualistyczny: konstruowanie światopoglądu własnego (już nie wiara, ale jeszcze nie gnoza).
Zasada gnozy: doświadczenie wewnętrzne; nie Bóg wiary w dogmaty, nie Bóg filozofów, nie brak Boga uczonych. Bóg Żywy.
Różnica między inicjacją (np. misteryjną) a indoktrynacją (np. brain-washing[1]). W obu przypadkach mamy do czynienia ze zmianą świadomości człowieka. W inicjacji wszakże chodzi o zmianę jakościową, w indoktrynacji jedynie o przestawienie świadomości (światopoglądu). W inicjacji podstawowym warunkiem jest wolna decyzja zainteresowanego, w indoktrynacji dominuje przymus. W inicjacji chodzi o poszerzenie i pogłębienie świadomości, w indoktrynacji, przeciwnie, o jej zawężenie. W inicjacji zachowane zostaje poczucie tożsamości między starym ego a nowym, w indoktrynacji tego poczucia tożsamości brak. W inicjacji uczymy się pokonywać lęk, w indoktrynacji lęk jest środkiem przemiany postawy światopoglądowej (środkiem, któremu ulegamy).
Odyseja nie jest ani poezją, ani opisem podróży, lecz tekstem inicjacyjnym.
Atlantyda[2] jedynie — według relacji Steinera — może być przykładem społeczeństwa czy kultury opartej wyłącznie na instynkcie (etyka naturalna). Dzisiejsze społeczeństwa pierwotne — jako zdegenerowane formy określonych wysokich stopni kultury (np. Drawidowie jako relikt kultury Dorzecza Indusu czy dzisiejsi Majowie jako relikt kultury starożytnych Majów) — są już społeczeństwami zdecydowanie mieszanymi: instynktowo-konwencjonalnymi.
Arystotelesowska definicja prawdy i fałszu. „Prawda i fałsz nie znajdują się w rzeczach — dobro nie jest prawdą, a fałsz nie jest złem...” W tym ujęciu prawda nie jest faktem ontologicznym, lecz gnoseologicznym. W moim odczuciu jednak prawda i fałsz to fakty przede wszystkim ontologiczne; w sensie gnoseologicznym natomiast możemy mówić raczej o „zgodności” lub „niezgodności” między przedmiotem poznawanym a podmiotem poznającym. (W tym sensie intuicyjnie rozróżniam między prawdą a rzeczywistością, tj. prawdą a fałszem). Dane postrzeżeniowe odczuwam jako fałsz (czy — łagodnie: — półprawdę). „Miejscem” zaś prawdy są pojęcia, które nigdy nie są fałszywe, ale tylko bywają źle zastosowane, a więc są „niezgodne” jako treści z formą danych (zmysłowych)...
W argumentacji szermierzy modnej dziś tezy, że człowiek jest „nierozerwalną całością psychofizyczną”, uderza fakt, iż wygłosiwszy tę tezę jako pierwsze zdanie, już w drugim mówią o „dwóch aspektach” tej całości — psychicznym i fizycznym, po czym starannie „dualizują” człowieka i podkreślają różnice między tymi dwoma aspektami, eliminując wszystko to, co fizyczne, z przeżyć psychicznych, a wszystko to, co psychiczne, ze zjawisk fizycznych. (Nawiasem, w kwestii genezy tego materialistycznego twierdzenia: jest to teza — via protestantyzm — judaistyczna, wroga tradycji chrześcijańskiej ezoterycznej, jak również platońskiej. Rozważając ją zaś w kategoriach triadycznych, trzeba powiedzieć, że reprezentuje ona fazę rozwoju ludzkości — antycypowaną być może przez Żydów — kiedy to dusza ludzka uległa już pełnej inkarnacji w ciało: stąd poczucie jej z nim tożsamości). Oczywiście, pełne widzenie sprawy musi być zarazem bardziej syntetyczne i precyzyjniejsze. Dusza (Bewusstseinseele, Verstandesseele, Empfindungsseele — BS, VS, ES)[3] i ciało (astralne, eteryczne i fizyczne) pozostają w związku (od niezależności właściwej ludom pierwotnym poprzez pogłębiającą się zależność) — z quasi jednością czy wręcz quasi utożsamieniem (jak w przypadku „materialistów”) włącznie, aż po drugą niezależność (w wypadku inicjowanych), ale nie są żadną „całością”. I, oczywiście, w fazie inwolucji (etapy I-II) duszę trzeba „somatyzować”, ale w fazie ewolucji (etapy II-III), przeciwnie, ciało trzeba „psychizować”, a duszę „dematerializować”, od ciała uniezależniać.
Funkcja sceptycyzmu: ochrona ego i doprowadzenie do jego autonomii wobec „powszechności” Ducha i Natury. Jest to siła, jeśli prowadzi tylko do „oczyszczenia przedpola” dla poglądów konstruktywnych, słabość — jeśli pozostaje celem dla siebie.
Problem treści i formy. Postrzeżenie jest formą dla pojęcia: jedno pojęcie jako treść ma wiele form.
Arystoteles: treść (materialna), forma (duchowa), Steiner: treść (duchowa), forma (materialna). Jak to pogodzić? Propozycja: Wiele poziomów treści i formy. Treść materialna, forma duchowa, będąca zarazem duchową treścią. Albo w wersji poprawionej: Treść materialna — forma materialna — forma duchowa — treść duchowa; materia jako tworzywo (massa confusa[4]) — uformowana przez formę duchową — idea jako treść. W akcji: idea o określonej formie kształtuje materię. W epistemologii: treść i formę materialną poznaję dzięki formie i treści duchowej.
Ozyrys — Bóg, Izyda — dusza ludzka, Horus — Boski Duch w człowieku. Bóg rozczłonkowany przez naszą niższą naturę, odrodzony przez miłość w nas jako Duch-Człowiek. Proces makrokosmiczny powtórzony w mikrokosmosie: istota wtajemniczenia.
Forma „rozrzedzona” (abstrakcyjna) dla Arystotelesa staje się „zgęszczoną” (ukonkretnioną) treścią dla Steinera, natomiast treść konkretna dla Arystotelesa staje się „cieniem” formy dla Steinera. Oto rozwój „z dołu” „wzwyż”.
Arystotelesowska zasada niesprzeczności. „Ten sam atrybut nie może zarazem przynależeć i nie przynależeć temu samemu podmiotowi pod tym samym względem”. „Zarazem” — tzn. w tym samym czasie. W jakim jednak czasie? Przykład kameleona, który zmienia swe barwne atrybuty i zachowuje podmiot pod tym samym względem, dowodzi, że wystarczy wziąć pod uwagę dostatecznie długi odcinek czasu, by „uelastycznić” tę sztywną i statyczną zasadę.
Na marginesie ksi¹¿ki Radina[5] »The World of the Primitive Man« (1953)
Metoda rozważania społeczeństw pierwotnych: podkreślanie, pozytywnych, nie negatywnych elementów. Słusznie, tyle że w ten sposób możemy uchwycić jedynie rozpaczliwy wysiłek społeczeństw pierwotnych zmierzający do wyjścia ze ślepej uliczki, w jakiej się znalazły. A jest to wysiłek rozpaczliwy, bo z góry skazany na zagładę, na niepowodzenie. Te bowiem społeczeństwa, które dziś nazywamy pierwotnymi — niesłusznie, rzecz jasna — nie były „na początku”, lecz powstały jako relikty, „boczne tory” wielkich kultur. Jeśli zaś tak było, to istotą ich jest degeneracja i dalsze degenerowanie się (kostnienie); na jej objawy zatem trzeba zwracać uwagę przede wszystkim.
„Wyłonienie się osobowości i obiektywnego myślenia” j e s t zasługą Greków i Rzymian (antycypująco zaś, choć przez swą przedwczesność — w formie szybko zdegenerowanej — także Żydów) i przesuwanie go w prehistorię (pomijam formy zarodkowe) jest kwintesencyjną bzdurą.
„Złoty Wiek” to oczywiście Atlantyda, a nie „raj zwierzęcości”, z którego rzekomo wyszliśmy (jak bredzi Darwin, a za nim np. Radin). — Zwierzęcość jako „raj”?! To potworne poczucie znalezienia się w kosmicznej „ślepej uliczce” rozwoju, poczucie bycia śmiertelnym?! To jest „raj”?! Może „raj” Arymana...
Dwutorowy rozwój postatlantydzki. Tor wiodący: Indoeuropejczycy i Semici wyprowadzeni z Atlantydy przez Manu[6] (Noego); budowniczowie kolejnych wielkich kultur. Tor drugi: relikty postatlantydzkie (od tzw. ludów pierwotnych po Chińczyków: postępująca degeneracja i/lub stagnacja), wegetujące do dziś.
[1] Brain-washing (ang.) — pranie mózgu.
[2] Atlantyda — mityczna wyspa, o której pisze Platon („Timajos” 23–25, „Krytiasz” 113–126); według tradycji greckiej zatopiona wskutek nieznanego kataklizmu. Nowe światło na tajemnicę Atlantydy rzucają duchowe badania R. Steinera.
[3] Dusza (Bewusstseinseele, Verstandesseele, Empfindungsseele: BS, VS, ES) — w antropologii R. Steinera odpowiednio: samoświadoma, rozsądkowa, doznaniowa.
[4] Massa confusa (łac.) — materia chaotyczna, manichejskie określenie materii.
[5] Paul Radin (1883–1959) — etnolog amerykański, urodzony w Łodzi.
[6] Manu — Indyjski Noe, który wyprowadził ludzkość z Atlantydy.