Gray J Marsjanie i Wenusjanki Tajemnica udanego związku (1)






















John Gray





Marsjanie i Wenusjanki Tajemnica udanego związku

Przekład Jerzy Łoziński






















Zysk i S-ka Wydawnictwo







Spis treści








Ludzie są różni 19. Jak się różnimy 20. Jedność różnorodności 21. Rozumienie różnic 23. Kathy chce dzieli

się swymi przeżyciami, Tom chce „chwili spokoju" 25. Alise chce zadowoli

Henry'ego,

a on szuka wdzięczności 27. Patrick rani uczucia Jennifer 29. Bądź- my krytyczni wobec swych przeświadczeń 30. Kłopot z pouczaniem

31. Kłopot z pomaganiem 31. Kobiece kłopoty z uznaniem, ak- ceptacją i zaufaniem 32. Męskie kłopoty z troską, zrozumieniem i szacunkiem 33. A gdyby... mężczyźni byli z Marsa, a kobiety z Wenus? 34. Konflikty w obliczu trudnych sytuacji 36. Mężczyźni łatwo zamykają się w sobie 37. Jak kobiety tracą wiarę w siebie 39. Jak mężczyźni tracą motywację do dawania 40. Kobiety zawsze pa- miętliwe 42. Gdybyśmy tylko potrafili 43

  1. Tworzenie związku 46

Zamierzona komunikacja 47. Rzetelne rozumienie 49. Strach przed odmiennością 51. Różnice są wspaniałe 52. Wyrzeczenie się uprze- dzeń 54. Odnaleźć wspólnotę 54. Przyjmowanie odpowiedzialności

55. Na czym polega nieświadoma prowokacja 56. Odpowiedzialność i zduszone urazy 59. Dobre intencje nie wystarczą 60

  1. Podstawowe różnice między mężczyznami a kobietami . . 63 Główne różnice psychologiczne 64. Komplementarne różnice 67. Kobiety nastawione są na zewnątrz, mężczyźni do wewnątrz 69. Różne style komunikowania się 70. Dlaczego wydaje się, że męż czyźni myślą tylko o sobie 73. Potrzeba równowagi 74. Tajemnica przyciągania 76. Jak pasji zapewni

żywotność 76. Jak przestajemy by

atrakcyjni 77. Skąd te problemy 79. Dlaczego opieramy się swo-


5







im różnicom 81. Macho 82. Cierpiętnica 84. Wrażliwiec 85. Nieza-

leżna 86. Nieprzemijający urok 88

  1. Jak mężczyźni i kobiety różnie postrzegają świat 89

Perspektywa zogniskowana i perspektywa otwarta 90. Skauci i skaut- ki 90. Portfele i torebki 91. Wchodzenie do pokoju 92. Zakupy 93. Rozmowy telefoniczne i wycieczki samochodowe 94. Jak przyciąg- nąć uwagę mężczyzny 95. Stres i emocjonalna nieobecność 96. Za dużo bierzesz na swoją głowę 97. Radzenie sobie na odmienne spo- soby 99. Bezwiedne sprawianie przykrości 100. Bezwiedne obra- żanie 104. Kiedy mężczyzna chce porady 107. Mężczyźni chcą roz- wiązań, kobiety chcą rozmowy 111. Zapominalscy 113. Nie popada

w przesadę! 113. Odsłanianie siebie 116. Czytanie w myślach 117. Męskie widzenie tunelowe 120. Co na to może poradzi

kobieta 121. Odpowiedzialność mężczyzny 124. Odpowiedzialność kobiety 125. Podejmowanie decyzji 126. Seks a podejmowanie decyzji 129. For- mułowanie opinii 131. Skupienie i otwartość a kwestie seksu 133. Dotarcie do celu czy rozkoszowanie się podróżą 134. Logistyka gry wstępnej 136. Zapowiedzi 137. Oskarżanie innych, oskarżanie siebie 144

  1. Jak mężczyźni i kobiety różnie reagują na stres 147

Podstawowe różnice w podejściu do stresu 148. Emocje destrukcyjne

148. Oboje tracą w kłótni 150. Redukowanie stresu 152. Jak kobieta traci równowagę 152. Jak zmienia się kobieta 153. Jak mężczyzna traci równowagę 154. Jak zmienia się mężczyzna 154. Jak kobieta bezwiednie blokuje mężczyznę 155. Czego potrzebuje mężczyzna

157. Czego potrzebuje kobieta 157. Jak mężczyzna zadaje kobiecie ból 158. Nasze ciemne strony 159. Męska gwałtowność 159. Pokój na świecie 161. Zadawanie bólu 162. Pasywna agresja 163. Agresja sprawiedliwa 163. Kobieca przemoc 164. Negatywne monologi 166


  1. Symptomy stresu 170

Męska reakcja na stres nr 1: wycofanie 171. Męska reakcja na stres nr 2: opryskliwość 172. Jak proszą kobiety 174. Męska reakcja na stres nr 3: odgrodzenie 176. Dlaczego mężczyzna się odgradza 177. Kobiety i stres 179. Kobieca reakcja na stres nr 1: przeciążenie obo- wiązkami 180. Co się dzieje z mężczyzną, kiedy kobieta jest prze- ciążona 182. Jak dosta

to, czego się potrzebuje 184. Kobieca reakcja na stres nr 2: przesadne reakcje 185. Technika: „I coś jeszcze?" 190. Różne „ale" 192. Dwie męskie dezinterpretacje 193. Jak obie płcie mogą sobie radzi

z przesadnymi reakcjami 194. Co sprowadza męż- czyzn na manowce 196. Kobieca reakcja na stres nr 3: wyczerpanie

198. Zapałka, która powaliła słonia 199. Udany związek 201

  1. Równowaga wewnętrzna 203

Wpływ represji 208. Seksistowskie uprzedzenia 210. Prawdziwy sens równości 211



6







  1. Dlaczego kobieta czuje się niekochana 213

Świadomość męska i świadomość kobieca 213. Kiedy praca jest jego życiem 215. Jak oboje przyczyniają się do powstania problemu 216. Jak z miłością wyraża

negatywne uczucia 217. Co może zmieni

Pam? 218. Symptomy, które kobiety powinny zauważa

, działania, które mogą podjąć 219 Co może zmieni

Johna? 221. Planowana in- tymność 222

  1. Kiedy spełniamy się w związku 224

Słowa potwierdzenia 226. Symbole miłości 226. Gdy wyrazy miłości znikają 227. Małe rzeczy, które wiele znaczą 229. Mężczyzna bar- dziej twórczy 230. Kobiety chcą czu

, że są wyjątkowe 231. Logika romantyczna 232. Sekret, jak sprawi

, by kobieta czuła się kochana 233


  1. Jak dawa

emocjonalne wsparcie i jak je otrzymywać . . . 236 Tworzenie emocjonalnego wsparcia 238. Siedem pozytywnych postaw

241. Potrzeby męskie i potrzeby kobiece 243


  1. Podstawowe potrzeby emocjonalne 246

Uniwersalna potrzeba miłości 247. Dar miłości 248. Kobiety potrze- bują troski 248. Kobiety potrzebują zrozumienia 250. Kobiety po- trzebują szacunku 252. Mężczyźni potrzebują wdzięczności 254. Kiedy kobiety szukają wdzięczności 256. Mężczyźni potrzebują uznania

259. Mężczyźni potrzebują zaufania 260


  1. Tajemnica uzupełniających się natur 264

Troska i zaufanie 265. Rozumienie i uznanie 268. Szacunek i wdzięcz- ność 271. Co daje miłość 272. Przemiana związku 274

  1. Technika listu o uczuciach 276

Jaki jest cel listu o uczuciach 277. Co daje list o uczuciach 277. Jak pisa

list o uczuciach 279. Schemat listu o uczuciach 280. Odpo- wiedź 282







Przedmowa







Ś mier

mego ojca stała się jakby alegorią celu tej książ- ki. Życzliwy ludziom i ofiarny, został obrabowany przez autostopowicza, który następnie zamknął go w bagażniku i zostawił duszącego się od spalin. Przez kilka godzin usi- łował się wydosta

. W tym czasie okoliczni mieszkańcy za- uważyli porzucone auto i dwukrotnie alarmowali policję. Ta wprawdzie za każdym razem reagowała, ale samochodu nie znalazła z powodu niejasnych wskazówek lokalizacyj- nych. Dopiero po trzecim telefonie udało im się dotrze

do auta, ale było już za późno.

Ś mier

ta była symboliczna nie tylko w stosunku do ży- cia ojca, ale także w odniesieniu do życia innych ludzi. Zawsze gotów do pomocy innym ludziom, ojciec nie potra- fił dzieli

się swoimi przeżyciami ani da

innym dostępu do swego serca. Wielu ludzi umiera jak on: w samotności, po- rzuceniu, ze złamanym sercem. Nie udaje się ich uratowa

, gdyż wskazówki są nieklarowne. Nie wiemy, jak ich odna- leźć czy jak im pomóc. Ta książka może rozproszy

podob- ne niejasności, otwierając miejsce dla światła i nadziei.

Ale ta historia ma jeszcze dalszy ciąg. Wróciwszy z po- grzebu, spróbowałem sobie uzmysłowi

, jak umierał mój ojciec. Wszedłem do bagażnika i zatrzasnąłem za sobą po- krywę; chciałem poczu

to co on. Dotykałem blachy, w któ- rą pukał. Byłem rozpaczliwie samotny. Ojciec przez całe swoje życie bardzo rzadko prosił o pomoc.


9







Ciągle zamknięty w środku, znalazłem miejsce po tyl- nym światełku, które wypchnął, żeby mie

więcej po- wietrza. Instynktownie wysunąłem rękę przez otwór. Jeden z moich braci, który stał na zewnątrz, powiedział: „Spróbuj dosięgnąć przycisku". Spróbowałem i otworzyłem bagażnik.

Gdyby ojcu przyszło do głowy samemu otworzyć bagaż- nik, żyłby dalej. Także i ja sam nie wpadłem na ten pomysł. Potrzeba było stojącego na zewnątrz brata, żeby mi to pod- powiedział.

Ś mier

ojca bardzo istotnie wpłynęła na całe moje dal- sze życie. Uznałem, że tym, którzy zamknięci są w swoim sercu, powinienem wskaza

przycisk", dzięki któremu wy- zwolą się.

Książka ta przeznaczona jest właśnie dla osób, które stały się więźniami własnego serca. Mam nadzieję, że dzięki jej lekturze dostrzeżecie nie zauważane od wewnątrz przyciski. Niechaj uda się wam otworzy

serca na miłość i współczucie, a potem swoim przykładem dopomóżcie in- nym wydoby

się z zamknięcia i dzieli

z ludźmi miłość. Jest także przeznaczona dla tych, którzy z zewnątrz starają się pomaga

innym. Niech te stronice umocnią was w owej postawie i wspierają wasze wysiłki.

Prawdziwą, fascynująca przygodą okazało się pisanie tej książki i wypróbowywanie nowych ujęć i pomysłów. Po- przez góry, doliny i burze dotarłem do krainy słońca, pięk- na, miłości i ufności.

Dziękuję mej żonie, Bonnie, za udział w tej podróży, a także za jej niezmienną miłość i niewzruszone oparcie. Komentując poszczególne fragmenty niniejszej książki, była mym najlepszym nauczycielem. Wiele przedstawianych tu pomysłów zaczerpnąłem wprost od niej. Jej miłość, wraż- liwość i prawość nauczyły mnie ceni

kobiecość, a także uczyniły ze mnie lepszego, bardziej kochającego mężczyz- nę. Dzięki jej miłości zacząłem ufa

swej męskości, rozu- mie

ją i docenia

. Co więcej, dowiedziałem się, jak wielką siłę przemiany niesie ze sobą miłość.


10







Wielką wdzięczność jestem też winien mej córce, Lau- ren, gdyż nauczyła mnie kocha

ją tak, jak nigdy wcześniej tego sobie nie wyobrażałem. Dziękuję też mym dwóm przy- branym córkom, Shannon i Julie, za ich akceptację i miłość.

Składam podziękowanie memu młodszemu bratu, Jim- my'emu, którego bezwarunkowa miłość była podporą w trakcie mych wędrówek, a nieszczęśliwe samobójstwo nauczyło mnie ceni

wartość życia. Jego cierpienia nauczyły mnie współczucia, a jego niezmierna miłość pobudziła do tego, bym starał się pomaga

osobom, dla których los był mniej przychylny.

Najserdeczniejsza podzięka należna jest mej matce, Vir- ginii Gray, której bezwarunkowa akceptacja i stałe wsparcie pomogły mi sta

się tym, kim jestem. Dziękuję jej za du- chową głębię i danie przykładu, czym może by

bezintere- sowny dar. Nie wyobrażam sobie lepszej matki. Chcę też wyrazi

wdzięczność wobec Lucille za jej niewzruszoną wiarę we mnie i gotowość niesienia pomocy.

Dziękuję mym klientom, których historie posłużyły w tej książce za przykłady, jak również tysięcznym uczest- nikom moich seminariów, którzy zawierzyli prezentowa- nym tu ideom i dowiedli ich rzetelności. Wiele zawdzię- czam ich szczerości i mądrości, to oni dostarczyli najbar- dziej pouczających i inspirujących przykładów.

Dziękuję Ann Weyman, Sarze Steinberg i Julie Living- ston za fachową pomoc w redakcji tej książki, a także Richar- dowi Cohnowi, Cindy Black i reszcie personelu Beyond Words Publishing za taktowne ponaglanie przy pisaniu.

Na koniec pragnę podziękowa

wam za to, że pozwoli- liście mi zmieni

coś w waszym życiu. Dziękuję za odwagę i gorącą chęć, aby odnaleźć w swoich sercach światło mi- łości i by dalej dzieli

się nią z innymi, co pozwoli rozjaśni

mroki świata, współczucie bowiem uzdrowi naszą wspólną boleść, a radość uzdrowi nasz wspólny smutek. Nigdy nie zapominajcie tej prawdy: każdy z was jest ważny, a wasza miłość ma znaczenie dla wszystkich innych.







Wprowadzenie







Udany związek wymaga pracy, ale potrzebuje też od- poczynku, przecież wszystko nie może sprowadza

się do trudu. I jedno, i drugie — praca i odpoczynek — są równie ważne. Kobiety intuicyjnie rozumieją że nad dobrym wspól- nym życiem trzeba pracowa

. Natomiast mężczyźni rodzą się z przekonaniem, że w domu nie ma miejsca na pracę: wychodzisz rano, wykonujesz swój zawód, a kiedy wra- casz, przychodzi czas odpoczynku. Trzeba powiedzie

, że w tej kwestii jesteśmy ekspertami. Przez tysiące lat męż- czyźni wychodzili na łowy, cierpliwie czekali, a potem z pasją rzucali się na osaczaną zwierzynę. Cechy, które czy- niły z mężczyzny dobrego myśliwego — czekanie, obser- wacja, zbieranie sił do nagłego skoku — zakrawają na leni- stwo. Kobieta na ogół nie rozumie, że to jego sposób na od- prężanie się po trudach dnia. Kiedy widzi, jak partner siedzi przed telewizorem z pilotem w ręku, błędnie zakłada, że w ogóle mu nie zależy na ich związku.

I, mówiąc prawdę, stajemy przed koniecznością rozpo- znania nowego zawodu — zawodu związanego z intymny- mi związkami. Używam terminu „zawód" przede wszyst- kim z uwagi na mężczyzn, gdyż to oni nastawieni są na na- ukę profesji.

Historycznie rzecz biorąc, mężczyzna troszczył się o ro- dzinę i okazywał kobiecie miłość w taki sposób, że oddalał się, aby przynieść jakiś łup. Dzisiaj nie bardzo się to spraw-


13







dza, gdyż w wielu wypadkach także kobieta wyrusza na łowy, a po powrocie do domu czeka ją nowa praca, praca nad wzajemnym związkiem. Kiedyś wystarcza

mogło to, że mężczyzna troszczył się tylko o zaspokajanie fizycznych potrzeb kobiety, ale teraz sytuacja się zmieniła. Kobiety wiedzą, że o fizyczne potrzeby mogą zadba

same, w męż- czyznach zaś chcą znaleźć oparcie psychiczne. Ot, i cały se- kret. Mężczyźni wprawdzie chcą dawa

oparcie i miłość, ale do tego potrzeba procesu przystosowawczego. Dopiero uczymy się takiego porozumiewania, które nie opiera się tylko na przekazaniu informacji, lecz daje też wyraz mi- łości. Najczęściej, kiedy kobieta mówi, że trzeba porozma- wia

, mężczyzna myśli w popłochu: „Nie, tylko nie to!" To taka sama reakcja jak podczas pierwszej wyprawy na polowa- nie: „Co? Zabi

zwierzę? Ja mam to zrobi

? A jak ono mnie dopadnie?" Strach, stres, niepewność, jak się zachowa

. Na- uczyliśmy się jednak tego, możemy więc także nauczy

się zasad, jakich wymagają udane związki, jakich wymaga no- wy zawód.

Dzisiaj problem udanych związków to nie pieniądze, chociaż nierzadko może nam się tak wydawa

. Dzisiaj w in- tymnych kontaktach chodzi o wzajemne zaspokajanie po- trzeb emocjonalnych, a w wypadku kobiet są one dziś inne niż pięćdziesiąt lat temu. Zmieniły się także emocjonalne potrzeby mężczyzny. Jesteśmy inną generacją niż przed pół wiekiem. Zmienił się świat, a wraz z nim także i nasze ocze- kiwania.

Dla mężczyzny prawdziwa miłość polega na tym, że nie chce on zmienia

drugiej istoty. Kiedy nareszcie znajdzie

odpowiednią" osobę, do czego często dochodzi po licz- nych próbach, otworzy przed nią serce na oścież i będzie kochał ją taką, jaka jest. W zamian oczekuje tego samego, tyle że kobieta o tym nie wie.

Kiedy kobieta szuka partnera, rozgląda się za mężczyzną, przy którym będzie się dobrze czuła, którym będzie się opie- kowa

i którego będzie kocha

. Ale gdzieś w głębi duszy tli


14







się nieśmiałe uczucie: „Ma wielki potencjał, widzę to. Ileż ja z niego potrafiłabym wydoby

. Miłość mi w tym pomoże, boja go kocham. Cała oddam się temu, żeby się zmienił".

Niestety, panowie, nic na to nie można poradzi

. Kobiety takie już są, ale mogą się nauczy

, jak panowa

nad sobą, podobnie jak mężczyźni mogą się nauczy

, jak akcepto- wa

tę kobiecą cechę. Kobieta będzie chciała nas zmieni

. Podobnie jak wcześniej w Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus także i tutaj omawiam tę cechę z humorem, przy- jaźnie i najczęściej wskazując na jej korzystne strony. W męż- czyznach i kobietach nie ma niczego, co byłoby złe samo w sobie, jeśli tylko zachowujemy pozytywne nastawienie i gotowi jesteśmy zrobi

wszystko, żeby zrozumie

się na- wzajem i pozwoli

związkowi funkcjonowa

. Jeśli staram się pomaga

parom, to w tym celu, aby nauczyły się szano- wa

swoje odmienności, a w efekcie, by zwiększyła się bli- skość między dwiema osobami.

Proponuję inne spojrzenie na nasz związek. Kiedy za- czynamy drze

sobie włosy z głowy i zastanawiamy się, co było źle, dlaczego wszystko tak kiepsko się układa, a może w ogóle do siebie nie pasujemy — warto pomyśle

, że nasz partner jest z innej planety. Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus, a na każdej z tych planet panują inne obyczaje. Jeśli nauczycie się ceni

i szanowa

obyczaje przedstawi- cieli drugiej planety, sprawy zaczną się toczy

gładziej, ale jeśli tego nie potraficie, nieustannie będziecie sobie depta

po palcach.

Nauczyłem się, że parom najlepiej pomaga się wtedy, gdy szuka się spraw najłatwiejszych do zmiany, a nie naj- trudniejszych. Gdy przychodzi do mnie para, proszę o opo- wiedzenie o swoich problemach. Jak każda dobra Wenus- janka kobieta pamięta wszystko w najdrobniejszych szcze- gółach. One niczego nie zapominają. On w tym czasie kuli się w fotelu, gdyż Marsjanie znani są ze swej umiejętności rozwiązywania wszystkich problemów. Na Marsie dobre samopoczucie ma ten, kto czuje się kompetentny w wielu


15







sprawach i jest za to szanowany przez innych. To dlatego mężczyźni z reguły nie zatrzymują się, by spyta

o drogę:

Spójrz, sam tam trafię bez niczyjej pomocy!" Dla Marsja- nina nie ma nic gorszego niż usłysze

od partnerki, że się zgubił. Pamiętajcie, mężczyźni od tysięcy lat byli myśliwy- mi i przewodnikami; to oni prowadzili plemię w jego węd- rówkach. W każdej chwili musieli wiedzie

, w którą stronę iść; zgubi

się — oznaczało prawdziwą zgubę. Dlatego są tak bardzo wyczuleni na punkcie własnej wiedzy i umiejęt- ności, dlatego, drogie panie, jeśli chcecie im podładowa

akumulatory, zawsze pamiętajcie o pochwałach. Naprawdę nie warto przypomina

, że benzyna się kończy albo że od piętnastu minut krążycie po tej samej okolicy. Zaręczam wam, że wasz partner wie o tym aż za dobrze.

Są pewne drobiazgi, które Wenusjanka może zmieni

w Marsjaninie, ale o jednej rzeczy musi koniecznie pamięta

, jej bowiem nigdy nie zmieni: jeśli mężczyzna cały dzień spędził na rozwiązywaniu różnych, nierzadko stresujących problemów, to po powrocie do domu, jak każdy zdrowy mężczyzna, zaszyje się w jaskini. Wszyscy Marsjanie mają swoje jaskinie, na których znajduje się napis po marsjansku, który w wolnym tłumaczeniu brzmi: „Nie wchodzi

! Zły smok!" Każdy mężczyzna zna ten napis, nie znają go jednak kobiety, którym dopiero trzeba delikatnie wyjaśni

, że na jaskini jest jeszcze jeden napis: „Zaraz wra- cam". Bardzo ważna jest wiedza, że mężczyzna niebawem wychynie z jaskini i że bynajmniej nie marnuje w niej czasu, który mógłby przeznaczy

na coś ważnego z wenusjań- skiego punktu widzenia, na przykład na rozmowę. Wenusjan-ce rozmowa poprawia samopoczucie, dzisiaj jednak wiele z nich chodzi w marsjańskich strojach: w dzień pracują, a ich emocjonalne potrzeby zostają niezaspokojone. Dlatego, jak nigdy dotąd, Wenusjankom potrzebna jest rozmowa, aby mogły zachowa

psychiczną równowagę i stabilność. Problem polega na tym, że kiedy chcecie porozmawia

o swych problemach z partnerami, ich naturalną reakcją jest


16







propozycja rozwiązań, aczkolwiek w tej chwili to nie one są najważniejsze. Kobiecie potrzebny jest ktoś, kto ze zrozu- mieniem jej wysłucha. Kiedy on wynurza się z jaskini, ty możesz cała wrze

z gniewu, że tak długo trzeba było na niego czeka

. Niewykluczone, że sama zbudujesz sobie włas- ną jaskinię, aby go ukara

.

Kiedy coś takiego przytrafiło się osiem lat temu nasze- mu małżeństwu, byłem dopiero na etapie nauki o jaskiniach i potrzebach żony. Kiedy wyszedłem z jaskini, żony nie było. „Świetnie — pomyślałem — pooglądam sobie telewi- zję". Nie wiedziałem, że wymierzana mi jest kara. Przez całe dnie ledwie się do siebie odzywaliśmy. „Teraz mamy naprawdę spokój — myślałem. — Jak na rybach". Dopiero kiedy kilka dni później zrobiłem jakiś erotyczny gest, oka- zało się, że ona milczy, gdyż jest na mnie zła.

To, czym możemy się nawzajem obdarzy

, jest wiedza, że oboje jesteśmy osobami, ale osobami odmiennymi, któ- rych różnice są trwałe i istotne. Trzeba też pamięta

, że nie możemy się zmieni

z dnia na dzień. Kiedy ludzie popeł- niają błędy, powinni mie

możliwość ich naprawy, szcze- gólnie gdy chodzi o różnicę między obiema płciami. Ważna jest też wiedza, że nie należy wszystkiego, co mówi partner, rozpatrywa

w kategoriach osobistych. Wiedząc, że jestem Marsjaninem, żona powie do mnie: „Nie musisz rozwiązy- wa

tej kwestii, to nie twoja wina. Chciałabym po prostu o tym porozmawia

. Już na samą myśl czuję się lepiej". Ja:

Naprawdę?" Ona: „Tak". Ja: „Świetnie. To porozmawiajmy". Mam nadzieję, że książka ta podsunie wam wiele waż-

nych spostrzeżeń i sugestii, które będziecie mogli wyko- rzysta

w swym związku, aby bardziej szanowa

się na- wzajem, lepiej rozumie

swoje przemiany, a także ceni

odmienności, które czynią nas tym, czym jesteśmy: niepow- tarzalnymi osobami.


30 września 1993 Mili Yalley, Kalifornia

John Gray








RO ZDZIAŁPIERWSZY


JAK KOCHAĆ INNĄ OSOBĘ







Ludzie są różni


Dla tworzenia trwałych związków miłości nieodzowna jest znajomość tej podstawowej prawdy, że ludzie są różni, jednak w praktyce nie w pełni o tym pamiętamy, natomiast zaciekle usiłujemy zmienia

inne osoby. Nie lubimy różnic, sprzeciwiamy się im i odrzucamy je. Oczekujemy, że poja- wiający się w naszym życiu ludzie będą czu

, myśle

i za- chowywać się jak my, a kiedy dzieje się inaczej, obwiniamy ich za to i występujemy przeciw nim. Usiłujemy przykroi

ich do naszych wzorców, podczas gdy oni potrzebują nasze- go zrozumienia i wsparcia; chcemy ich ulepsza

, gdy oni oczekują akceptacji, wdzięczności i zaufania.

Ubolewamy, że gdyby tylko się zmienili, moglibyśmy ich pokocha

, gdyby tylko się z nami zgadzali, moglibyśmy ich pokocha

, gdyby tylko robili to, o co ich prosimy, mog- libyśmy ich pokocha

.

Dobrze, ale czym jest miłość? Czy polega ona na tym, że akceptujemy i cenimy osobę, która spełnia nasze oczekiwa- nia? Czy miłość polega na zmienianiu osób zgodnie z na- szymi, a nie ich chęciami?

Nie, to z pewnością nie jest miłość. Może się nią wyda- wa

temu, kto ją oferuje, ale nie temu, komu jest oferowa-


19







na. Prawdziwa miłość jest bezwarunkowa. Jest aktem nie żądania, lecz zachwytu i wsparcia. Nie ma bezwarunkowej miłości bez zrozumienia i akceptacji naszych wzajemnych różnic. Trudno o prawdziwą miłość, dopóki mylnie sądzi- my, że nasi ukochani powinni myśle

, czu

i zachowywa

się na naszą modłę; kiedy pojmiemy, że ludzie nie tylko są, ale także powinni by

różni, zaczną znika

przeszkody dla prawdziwej miłości.


Jak się różnimy

Kiedy już przyjmiemy do wiadomości to, że ludzie są różni, przychodzi pora na zastanowienie, w jaki sposób się różnią. Ostatecznie każda osoba jest niepowtarzalna i dlate- go wymyka się kategoryzacji, jednakże pewna typologia pozwala uświadomi

sobie skalę możliwych odmienności.

Studia morfologiczne, odwołując się do trzech podsta- wowych różnic psychologicznych, mówią o trzech zasadni- czych typach. Są to: ludzie nastawieni na działanie, nasta- wieni na uczucie i nastawieni na umysł.

Hipokrates, Adickes, Kretschmer, Spranger, Adler i Jung mówią o czterech temperamentach, a gdyby spróbowa

ze- bra

ich koncepcje, można by powiedzie

, że najistotniej- szymi czynnikami w każdym z tych temperamentów są: ciało, uczucie, myślenie i intuicja. Powszechnie używana skala Myers-Briggs rozszerza tę listę do szesnastu typów.

Dawna astrologia opisywała dwanaście typów psycholo- gicznych, sufizm wymieniał ich dziewięć pod nazwą ennea- gramów. Współczesne badania nad rozwojem osobowym i biznesem odwołują się do czterech typów: pomocnik, pro- motor, kontroler i analityk, przy czym zakłada, że każdy dysponuje wszystkimi tymi cechami, które można świado- mie rozwijać i zharmonizowa

.

Są jednak i tacy, którzy zdecydowanie sprzeciwiają się wszelkim rodzajom kategoryzacji ludzi, uważają bowiem,


20







ż e ogranicza ich to i schematyzuje. Kiedy założy

, że jeden człowiek ma charakter analityczny, a drugi — emocjonalny, może to się sta

podstawą do ocen. Jeśli powiada się o nas, że jesteśmy „gorsi" od kogoś innego, to z tej racji, że jakaś kategoryzacja stała się podstawą do odróżnienia. W efekcie boimy się odróżnień.

Z jednej przeto strony oceny wiążą się ze zróżnicowa- niem, z drugiej — nietrudno spostrzec, że szczególnie oce- ny pospieszne i uprzedzone mają za przyczynę brak akcep- tacji i uznania dla naszych odmienności. Na przykład, ktoś może by

uznany za „zbyt emocjonalnego" przez osobę

analityczną", błędnie zakładającą iż wszyscy powinni by

do niej podobni, co sprawia, że tak naprawdę nie jest ona w stanie zrozumie

i doceni

ludzi o nastawieniu emocjo- nalnym. Podobnie rzecz będzie się miała, gdy ktoś o nasta- wieniu emocjonalnym ocenia kogoś innego jako zbyt anali- tycznego.

Chociaż czynienie odróżnień może się wydawa

niebez- pieczne, wcale takie by

nie musi. Akceptacja zróżnico- wania ludzi uwalnia nas od kompulsywnej potrzeby zmie- niania ich. Kiedy nie skupiamy się na tym zamiarze, wtedy zyskujemy możliwość uchwycenia niepowtarzalnej war- tości innych osób, a także wydawania mniej schematycz- nych ocen.


Jedność różnorodności

Akceptacja psychologicznych zróżnicowań pozwala nam dostrzec pewną zasadniczą jedność, przenikającą wszystkie nasze związki. W sensie bardzo abstrakcyjnym wszyscy je- steśmy tacy sami i wszędzie, gdzie mowa o duchowości, odwołujemy się do tej jedności z innymi ludzkimi istotami, której głęboko doświadczamy. Kiedy czytamy o dzieciach cierpiących głód, odczuwamy taki ból, jak gdyby chodziło o nasze własne dzieci.


21







Mamy silną motywację do tego, aby zerwa

oddziela- jące nas więzy i uzmysłowi

sobie naszą jedność. Metafora otwierania serca — to w istocie świadomość, że to, co na zewnątrz nas, jest także w naszym wnętrzu. Zdążamy do ta- kiej świadomości, pragnąc oświecenia, poszukując Boga, marząc o szczęśliwym małżeństwie, znajdując właściwego partnera, budując szczęśliwą rodzinę. W każdym z tych wy- padków nasze poczynania odniesione są do czegoś czy ko- goś innego.

Ten, kto pragnie oświecenia, wiąże się z nauczycielem, on bowiem uosabia w uczniu to, co ten chciałby zrealizo- wa

. Z szacunkiem czy wręcz miłością odnosząc się do na- uczyciela lub nauki, uczeń w istocie szacunkiem i podzi- wem otacza te cechy w samym sobie, by na koniec je w peł- ni rozbudzi

i rozwinąć.

Mężczyzna odgrodzony od swych cech kobiecych staje się nieprzystępny i chłodny, co stara się przezwycięży

, szukając kobiecej delikatności i ciepła. Te wewnętrzne róż- nice odpowiedzialne są za przyciąganie się osób, a gdy mężczyzna zmiesza swe energie z energiami kobiecymi, doświadcza większej pełni: za sprawą miłości wiążąc się z kobiecością, sam staje się delikatniejszy i łagodniejszy, a nic przy tym nie traci ze swej męskiej siły i dynamicz- ności.

Kiedy łączymy się z inną osobą, aby dzieli

z nią ży- cie, jak gdyby było to zapisane w niebie, szukamy takiej właśnie głębszej jedności. W innych osobach pociągają nas nie podobieństwa do nas samych, lecz różnice, aczkolwiek różnice to specyficzne: nasz partner uosabia cechy i postawy, których nieświadomie poszukujemy w nas samych, a dzięki miłości zaczynamy akceptowa

w sobie i rozbudza

owe skryte jakości, co ostatecznie sprawia, że stajemy się bogat- szymi i pełniejszymi osobami.

Miłość pozwala wprawdzie zintegrowa

w naszym wnę- trzu cechy kochanej osoby, ale wstępnym tego warunkiem jest sama świadomość różnic. Najpierw musimy zacząć je


22







rozumie

, akceptowa

i ceni

, a potem w naturalny sposób pojawią się w nas samych.

To prawdziwe wyzwanie, gdyż sprawa wcale nie jest łatwa. Silny pociąg do drugiej osoby oznacza, że wiele róż- nic przyjdzie harmonizowa

i wiele konfliktów rozwiązy- wa

. Nad owym pociągiem nie sprawujemy wprawdzie kon- troli, ale przynajmniej tego możemy by

pewni, że tam, gdzie się on pojawia, wiele będzie się można nauczy

i do- kona

wielu odkry

. Ponieważ ciągnie nas do ludzi do nas niepodobnych, podstawą pełnego treści związku jest akcep- tacja różnic.

W niniejszej książce będę się zastanawiał nad podstawo- wymi różnicami między kobietami i mężczyznami; posza- nowanie tych różnic i dostrzeganie ich wartości pomoże rozwiąza

wiele trudnych problemów, przed którymi stają intymne związki.

Nie jest z pewnością tak, iż wszystkie kobiety są takie same i tacy sami wszyscy mężczyźni, niemniej jednak ist- nieją pewne istotne różnice między nimi jako przedstawi- cielami dwóch płci, a im większa świadomość i ich samych, i ich ujawniania się w osobach dla nas ważnych, tym mniej- sza bezradność wobec konfliktów, tym więcej pytań znaj- duje odpowiedzi, tym bardziej wyważone padają sądy, tym łatwiej rozwiązywa

problemy.


Rozumienie różnic

Kathy ma trzydzieści dwa lata i odnosi sukcesy jako muzyk i kompozytor; otwierają się przed nią najróżniejsze możliwości. Jak wiele kobiet robiących karierę zawodową nie jest zamężna i czasami tego żałuje. „Sama dobrze nie wiem, dlaczego nie układa mi się z mężczyznami — mówi

zupełnie jak gdybym ich od siebie odpychała. Może mam zbyt wielkie wobec nich wymagania? Czego właści- wie można się spodziewa

po mężczyznach? Są tacy dziw-


23







ni. Związki są dziwne. Nawet nie wiem, jak powinien wy- gląda

dobry związek".

Alise ma trzydzieści sześć lat i doradza w interesach, Henry, czterdziestolatek, jest przedsiębiorcą budowlanym. Pobrali się sześć lat temu. „Po ślubie Henry był tak uważ- ny, czuły, wręcz romantyczny — mówi Alise. — A teraz wszystko stało się nudne i rutynowe. Prawie się do siebie nie odzywamy. Czasami, kiedy Henry zaśnie, ja płaczę, za- sypiając, gdyż przypominam sobie, jak go kiedyś kochałam i jaka byłam dla niego ważna. Żeby nawet ze sobą nie roz- mawia

? Od czasu do czasu otwiera się, mówi coś o sobie, a potem: trach — i znowu się zamyka. Chciałabym wie- dzie

, dlaczego".

Patrick, czterdzieści dwa lata, projektant lokali restaura- cyjnych, ma trudności z mieszkającą razem z nim trzydzie- stosześcioletnią malarką, Jennifer. Kocha ją i chciałby się z nią ożeni

, ostatnio jednak zaczął się waha

z powodu częstych kłótni. „Kiedy coś jej podpowiadam lub usiłuję w czymś pomóc — żali się — reaguje tak, jakbym ją atako- wał. Kiedy zaczynam się tłumaczy

, wpada w jeszcze gor- szy gniew. Nie mam pojęcia, co robi

, a to jest tym gorsze, że naprawdę chciałbym jej pomaga

. Kocham ją, ale jak tak się wścieka za wszystko, co robię, zaczynam odpowiada

jej pięknym za nadobne. Nie wiem, jak długo to zniosę".

We wszystkich tych sytuacjach brakuje zrozumienia dla głębokich różnic między mężczyznami a kobietami, co spra- wia, że niemal niepodobna w pełni ich oceni

i doceni

tych odmienności, które decydują o swoistości i atrakcyjności każdej z płci. Pamiętając o tym, zatrzymajmy się na chwilę nad każdym z tych przypadków.








24







Kathy chce dzieli

się swymi przeżyciami, Tom chce „chwili spokoju"

Frustracja Kathy wynika z tego, że nie może ona zaspo- koi

swych oczekiwań związanych z mężczyznami, nie od- pychając ich od siebie. Na przykład, kiedy po pracy spoty- kają się w domu z Tomem, ona chce porozmawia

o tym, jak upłynął dzień, podczas gdy on pragnie o nim zapo- mnie

, czytając gazetę czy oglądając telewizję. Im bardziej ona nastaje na rozmowę, tym bardziej on się wzbrania, a w efekcie rośnie między nimi napięcie.

Kathy pyta:

się".

Ona nie ustępuje.

, tymczasem największą przyjemnością będzie dla mnie to, że nie będę musiał przez chwilę myśle

o wszystkim, co związane z pracą, i w spo- koju obejrzę wiadomości".

. Czy ona musi nadzorowa

każdy mój krok? Na- prawdę sądzi, że bez niej nie załatwię tego cholernego ubezpieczenia?"

Kathy nie daje za wygraną.

do pra-


25







cy? Ciągle musi mnie poucza

? Dlaczego nie da mi w spo- koju obejrzeć telewizji?"

: „Dasz ty mi wreszcie spokój? Nigdy nie masz do mnie zaufania. Praw- da, odrobinę się spóźniłem, ale absolutnie nie chcę od niej słucha

o tym, jak powinienem sobie organizowa

czas. Szuka tylko okazji, żeby mogła powtórzy

to swoje: »A nie mówiłam?«"

Kathy wyczuwa rosnącą irytację Toma, ale zupełnie nie rozumie, co może ją powodowa

. Urażona pyta:

Tom nie ma pojęcia, że Kathy właśnie stara się mu po- móc, postępując wobec niego tak, jak chciałaby, aby on się zachowywał wobec niej. Jej pytania nie mają na celu egza- minowania i korygowania, mają natomiast sta

się zacząt- kiem rozmowy. Chciałaby ostatecznie, żeby to on zadawał jej troskliwe pytania. Na nieszczęście Tom uważa, że jego życzliwa wobec niej postawa polega właśnie na niezadawa- niu pytań i zostawieniu jej „w spokoju" i nie rozumie, cze- mu ona nie chce zapewni

mu tego samego.

Z drugiej strony Kathy ma poczucie, że jest niekochana, ignorowana i traktowana jak domowy sprzęt. „Nie mogę uwierzy

myśli — że nie chce ze mną rozmawia

o tym, co dla niego ważne, chociaż kiedyś rozmawiał. Już nie ko- cha mnie tak jak dawniej, może mu się znudziłam? To tak boli, kiedy przestajesz dla kogoś by

ważna. Boli i złości. W ogóle już mnie nie słucha. Na pewno nie o taki związek mi chodziło. Czemu nie udaje mi się znaleźć mężczyzny, który by mnie kochał? Dobrze wie, że mam za sobą ciężki


26







dzień i chciałabym o tym porozmawia

. Tak się nim intere- suję, a on nawet słówkiem nie zapyta o mnie. To nie fair".

Kathy nie pojmuje, że jej próby pomagania Tomowi sprawiają, iż jemu brak właśnie jej pomocy. Wychodząc z błędnego założenia, na różne sposoby traktuje partnera tak, jak sama chciałaby by

traktowana, i nie może pojąć, dlaczego osiąga opłakane efekty. Niesłusznie oczekuje od Toma reakcji normalnych u niej czy u jakiejś innej kobiety.


Alise chce zadowolić Henry'ego, a on szuka wdzięczności

Ź ródłem przygnębienia Alise jest poczucie, że wszystkie jej próby, aby dopomóc Henry'emu, są albo nie zauważane, albo odrzucane. Rzecz ma się naprawdę inaczej, ale jeśli ceną wysiłków Alise ma by

znużenie i niechęć do partnera, Henry wolałby, żeby robiła ich mniej.

Na przykład, zanim Henry wróci do domu, Alise na naj- różniejsze sposoby chce zadba

, żeby było mu przyjemnie. Odkurza, robi porządek na biurku, pierze i układa w szafce jego bieliznę, przygotowuje na kolację jakiś ulubiony sma- kołyk, potem zbiera i myje naczynia, przesłuchuje wiado- mości nagrane na sekretarce, mówiąc krótko, robi wszyst- ko, żeby tylko go zadowoli

. Kiedy on nie odpowiada tym samym, w niej budzi się niechęć.

Henry wraca do domu zmęczony, a od progu obawiając się niechęci żony, czuje, że znużenie nawet się pogłębia. W efekcie nie jest nawet w stanie doceni

wszystkich jej starań tak, jak powinien. Właściwie wolałby, żeby mniej się trudziła, a więcej uwagi zwracała na to, co robi on, aby jej ulży

. Zależy mu na tym, by była szczęśliwsza; dręczy go to, że w ich związku przyjęła na siebie rolę męczenniczki.

Konfuzja Kathy wynika z faktu, że postępuje w sposób, który jej sprawiłby przyjemność. Mówiąc inaczej: „robi to, co chciałaby, aby on czynił dla niej". Na nieszczęście, nie







prosi Henry'ego o pomoc. Zakłada, że skoro tyle wysiłku wkłada w zaspokajanie jego potrzeb, tego samego, bez żad nych zabiegów i próśb, może oczekiwa

od niego. Uważa też, że gdyby Henry kochał ją naprawdę, z góry odgady wałby jej potrzeby. Nie rozumie, że kiedy jej rozliczne za biegi wokół związku owocują pretensjami, on nie chce przy kłada

się zbyt mocno. Kiedy w końcu prosi go o pomoc

Rozmawiają ze sobą niewiele, najczęściej o kwestiach bardzo praktycznych. Jeśli zdarzy się, iż Henry opowie coś o wydarzeniach dnia, ona natychmiast stara się go pocie- szy

, co odbiera mu ochotę do przyszłych takich zachowań.

Na przykład Henry powiada:

połowę załogi. To trudna decyzja.

A Kathy na to z entuzjazmem:

tych najlepszych, a ci gorsi niech sobie idą, gdzie chcą!

Henry nie odzywa się już więcej, a w duchu myśli: „Ty- le to i ja wiem. Pewnie, że zostawię najlepszych. Dlaczego nie może po prostu posłucha

, przed jak trudnymi stoję pro- blemami? I czemu jest taka zadowolona?"

Alise jest zdetonowana. W najlepszej wierze chciała po- móc i zupełnie nie rozumie, że w istocie dotknęła Henry'e- go. Jej entuzjazm płynie z tego, że oto nadarzyła się okazja, aby ukaza

mu dobrą stronę sprawy, która tylko jemu wy- daje się trudna. Tak naprawdę w ogóle nie ma pojęcia, cze- go w istocie potrzebuje jej partner: żeby po prostu posłu- chała, jak trudną wykonuje pracę. Ona chciałaby czu

się wyjątkowa, on chciałby by

w jej oczach bohaterem.







28







Patrick rani uczucia Jennifer

Z kolei źródłem przygnębienia Patricka są gniewne reak- cje Jennifer właśnie wtedy, kiedy on w swoim poczuciu po- maga jej najlepiej, jak potrafi. Oto przykład.

Kiedy Patrick wraca do domu, najpierw zabiera się do przejrzenia poczty, potem odsłuchuje sekretarkę i karmi psa. Przez chwilę przegląda gazetę i idzie do kuchni, gdzie Jennifer przygotowuje kolację. Niemal od progu pyta:

nad moim gotowaniem".

Patrick wyczuwa zdenerwowanie Jennifer i usiłuje ją udobrucha

.

".

Jennifer odpowiada:

, chociaż tyle razy pro- siłam, żebyś tego nie robił? Nawet nie zapytasz, jak się czu- ję, bo ty już w ogóle mnie nie kochasz. Ale co w tym dziw- nego? Ty potrafisz kocha

tylko siebie.

, tylko ty zawsze z igły robisz widły. Oczywiście, że cię kocham. — A w duchu dodaje:



29







Mam już dosy

tych twoich fochów. Powinnaś wreszcie1 dorosnąć".

Patrick zupełnie nie zna prawdziwych powodów reakcji Jennifer. Nawet nie przeczuwa, że takie zwroty, jak: „To; śmieszne" czy „Z igły robisz widły" dodatkowo ranią Jenni fer i pogarszają całą sprawę. Nawet: „Oczywiście, że cię> kocham" w jej uszach wcale nie brzmi jak romantyczne za pewnienie.

Jennifer reaguje przesadnie, gdyż czuje się lekceważona, i zaniedbywana. Patrick nie jest już dla niej taki jak na, początku. Traktuje ją jak domowy sprzęt, dziwią go i irytują wszelkie jej wątpliwości. Taki brak szacunku dla jej uczu

, jest bardzo dotkliwy, co pogłębia jej pretensje.

Patrick nie jest człowiekiem nieczułym, naprawdę chciał- by zaspokaja

potrzeby Jennifer, problem jednak w tym, że nie potrafi ich zidentyfikowa

, gdyż w istotny sposób róż- nią się od jego oczekiwań. Dziwią go jej reakcje i nie po- trafi na nie odpowiada

, gdyż z jego punktu widzenia są bezsensowne. Gdyby był w jej sytuacji, nie widziałby po- wodów do niezadowolenia, więc i ona nie powinna ich znaj- dowa

. Nie przeczuwając nawet, że może się wydawa

Jen- nifer lekceważący, rani jej uczucia, co staje się powodem kłótni.

Patrick błędnie zakłada, że Jennifer czułaby się lepiej, gdyby była bardziej podobna do niego, stara się więc ją zmienia

, nie zastanawiając się nad jej potrzebami i nie usiłując wychodzi

im naprzeciw. Jak większość mężczyzn nie rozumie, że kobiety są i powinny by

inne niż mężczyźni.


Bądźmy krytyczni wobec swych przeświadczeń

Większość trudności, jakie napotykają związki, wynika z błędnego przekonania, że nasi partnerzy są podobni do nas. A chociaż pod wieloma względami jest tak rzeczywiś-


30







cie, to jednak w wielu ważnych aspektach są od nas zdecy- dowanie odmienni. Przyjrzyjmy się czterem powszechnie występującym przykładom, w których przekonanie o tożsa- mości mężczyzn i kobiet wpływa na jakość związków.


Kłopot z pouczaniem

Jeśli oczekujemy od innych osób, że będą się zachowy- wa

tak jak my, to ich inna postawa budzi frustrację. To z kolei może sprawi

, że zaczynamy rani

uczucia drugiej osoby, chociaż zrazu chcieliśmy traktowa

ją z życzliwo- ścią i szacunkiem.

Kiedy kontakty Jennifer i Patricka zaczynają się psu

, on stara się trzyma

bardziej na dystans, gdyż nie potrafi zro- zumie

, czemu ona reaguje tak emocjonalnie. Problem jed- nak w tym, że Jennifer z reguły zachowuje się emocjonalnie.

To bardzo często dająca o sobie znać różnica między ko- bietami a mężczyznami, ale jeśli się jej nie rozumie, prowa- dzi to do jeszcze trudniejszych problemów. Emocjonalne reakcje Jennifer Patrick odbiera bardzo personalnie, gdyż są dla niego wyrazem jej niewiary w to, iż potrafi sobie radzi

z kłopotami. Słowa: „nie irytuj się tak", to jego zdaniem po- mocna rada, taka jest bowiem jego recepta na sytuacje stre- sowe: zachowa

taki dystans, aby nie powodowały nami emocje. Tymczasem Jennifer irytuje się jeszcze bardziej, nie widząc u Patricka wyrozumiałości i szacunku dla jej uczu

. Skoro stara się nie angażowa

w ich problem, to z pewnością jej nie kocha.


Kłopot z pomaganiem

Partner może także poczu

się obrażony, gdy kierując się błędną zasadą „co dobre dla mnie, dobre też dla ciebie", będzie- my go traktowa

tak, jak sami chcielibyśmy by

traktowani.


31







I tak Alise niezmiennie irytuje Henry'ego swoją prze sadną opiekuńczością, cho

wcale nie ma zamiaru tego ro- bi

, wprost przeciwnie, zupełnie nie rozumie, czemu mąż się denerwuje. Jest skonfundowana, ona bowiem z wielką chęcią powitałaby każdy troskliwy gest.

Zakładając, że mąż będzie rad z jej opiekuńczych zacho- wań, nieświadomie go uraża. Jest przekonana, iż pomaga ich związkowi, podczas gdy w istocie pogarsza tylko jego stan. I nie ma w tym żadnych osobistych kwestii; Henry jest po prostu mężczyzną i jej sposób okazywania miłości do- skwiera mu. To zupełnie normalne, że mężczyzna niechęt- nie odnosi się do przesadnej troskliwości. I tak długo Alise będzie dla swego męża bardziej zawadą niż pomocą, jak: długo nie zrozumie, w czym jej potrzeby różnią się od jego- oczekiwań.


Kobiece kłopoty z uznaniem, akceptacją i zaufaniem

Problemy zawsze pojawiają się wtedy, gdy oczekujemy od drugiej osoby, że będzie myślała, czuła i zachowywała się jak my sami. Kobiety bardzo często błędnie interpre- tują męską miłość, gdyż przykładają do niej kobiece wzor- ce. Patrick na przykład ma zawsze ustaloną listę preferencji i ignoruje te problemy czy zobowiązania, które znajdują się na dalszym miejscu. Kiedy w ten sposób zlekceważone zo- stają kwestie ważne dla Jennifer, trudno jej zdoby

się na uznanie dla niego i zaufanie do jego miłości.

Gdyby on sam uważał jej potrzeby za ważne, umieściłby je na samym szczycie listy, bo przecież tak bardzo pono

j kocha. Skoro Jennifer nie rozumie jego sposobu myślenia i zachowania, nie wierzy, kiedy jej mówi, jaka jest dla niego ważna, podczas gdy on nie ma pojęcia, że jego postępowa- nie drażni ją i wcale nie wspiera jej potrzeb.



32







Ź ródłem tych wzajemnych nieporozumień jest jedna głę- boka różnica między kobietami a mężczyznami. W streso- wych sytuacjach mężczyźni określają hierarchię ważności i koncentrują się na tym, co najistotniejsze, a inne zobo- wiązania bagatelizują, czy też w ogóle o nich zapominają. Kiedy losowi temu ulegają potrzeby Jennifer, czuje się upo- korzona i nie wie, dlaczego, a wszystko z tej racji, że ona inaczej reaguje na stresy.

Kobiety w takich sytuacjach z większą ostrością uświa- damiają sobie wielorakość problemów i zobowiązań. Zu- pełnie nie leży w ich naturze zapominanie o potrzebach ważnych dla nich osób, gdyż cała uwaga zostaje skupiona na problemach, które przede wszystkim trzeba rozwiąza

. I właśnie dlatego trudno im wierzy

w męską miłość.


Męskie kłopoty z troską, zrozumieniem i szacunkiem

Trudno o postawy pełne troski, zrozumienia i szacunku, gdy zakłada się, że partnerka powinna myśle

i czu

tak jak my.

Sytuacje, kiedy Jennifer odczuwa brak miłości i pomocy ze strony Patricka, są dla niego bardzo trudne, wie bowiem, jak bardzo ją kocha, więc wszystkie jej skargi traktuje bar- dzo osobiście, uznając, że są one irracjonalne i nieusprawie- dliwione. Gdy po ciężkim dniu ona reaguje emocjonalnie, czując się zaharowana, on sądzi, iż wyrzuca mu się to, iż dostatecznie jej nie pomaga. Jennifer chce tylko wypowie- dzie

to, co leży jej na sercu, i by

wysłuchana; o ile więc ona chce tylko podzieli

się swymi problemami, o tyle Pa- trick sądzi, iż domaga się od niego ich rozwiązania. Ponie- waż on nie odczuwa tak natarczywej potrzeby opowiadania o swoich uczuciach, trudno mu jest ją akceptowa

u Jenni- fer. Dla niego najlepszym sposobem na kłopoty jest ich roz-



33







wiązywanie, dlatego też uważa, że jego strategia powinna i jej pomaga

. Zamiast więc słucha

, na czym zależy jej naj- bardziej, nieustannie jej przerywa, proponując różne „roz wiązania". Jennifer nie dostaje tego, czego potrzebuje — uwagi — ale i Patrick uważa, że jego próby nie spotykają się z uznaniem mimo ich szczerości. Z racji fałszywych przesłanek oboje są rozgoryczeni.

Niezależnie od pasji, z jaką zabieramy się do naprawy naszych stosunków, sukcesy będą niewielkie, jeśli nie przy- patrzymy się krytycznie naszym milczącym założeniom. Źródłem większości konfliktów między mężczyznami a ko- bietami jest brak wzajemnego zrozumienia: przyjmują, iż są tacy sami, a tymczasem są tak od siebie odmienni jak dwie planety. Bez zrozumienia naszych odmienności nigdy nie zostaną zwieńczone sukcesem próby, aby podtrzyma

ma- gię miłości.


A gdyby... mężczyźni byli z Marsa, a kobiety z Wenus?

Utrudniający porozumienie dystans między mężczyzna- mi a kobietami wydaje się czasami tak wielki, jak w wypad- ku przybyszów z kosmosu. Załóżmy na chwilę, że tak jest w istocie. Przyjmijmy, że mężczyźni przybyli z Marsa, a ko- biety z Wenus.

Wyobraźmy sobie, że dawno temu Marsjanie dzięki swym teleskopom odkryli Wenus. Setnie się już wynudzili sami na Marsie, więc widok Wenusjanek ogromnie ich podekscyto- wał. Szybko zbudowali statki kosmiczne i polecieli na We- nus. Gdy tam dotarli, bliskość pięknych kobiet spowodo- wała zdumiewający efekt: poczuli w sobie przypływ sił żywotnych, ujrzeli nowy cel i nowe powinności, którym chcieli sprosta

.

Reakcja Wenusjanek była równie silna. Intuicyjnie prze- czuwały, że nastąpi coś nowego. Na widok Marsjan poczuły


34







w sercach nieznane im dotąd uczucie ufnej miłości. Jedne mówiły, że czują się jak kwiaty otwierające się na ciepłe promienie słoneczne, inne miały wrażenie, iż rozjaśnia się ich wnętrze i odsłania skrytą w ich wnętrzu mądrość.

Wspólnie postanowili polecie

na najpiękniejszą planetę Układu Słonecznego, Ziemię. Przez czas jakiś żyli w har- monii, bez najmniejszych konfliktów. Tajemnicą tego suk- cesu był szacunek dla wzajemnych odmienności i głębo- kie ich zrozumienie. Ani Marsjanie nie próbowali zmienia

Wenusjanek, ani Wenusjanki Marsjan. Nie wartościowali swoich różnic, nie starali się ocenia

, które cechy są lepsze, a które gorsze, gdyż uważali, że znakomicie wzajemnie się dopełniają. Miłosne związki dawały wszystkim poczucie siły i spełnienia.

Pewnego jednak dnia, gdy skumulowały się wpływy ziemskiej atmosfery, wszyscy zbudzili się z osobliwą amne- zją: nie pamiętali, że pochodzą z różnych planet. W jednej chwili zapomnieli, że powinni różni

się od siebie. Zapo- mnieli, że mówią językami, które wprawdzie brzmią podob- nie, ale w istocie są całkiem odmienne. Usiłowali się poro- zumie

, tymczasem nieustannie dochodziło do star

.

Tak więc Marsjanie i Wenusjanki nie wiedzieli już, że mają różne potrzeby i oczekiwania. Zapomnieli, że kierują nimi różne motywy, cele, wartości, pobudki, pragnienia i reakcje. Nie zdawali sobie sprawy z tego, jak różnią się ich sposoby myślenia, odczuwania, klasyfikowania, nazywania, postrzegania, pojmowania, decydowania i wnioskowania. Zapomnieli, że zupełnie inaczej reagują i działają. Przez jedną noc utracili szacunek dla swych niepowtarzalnych cech, a odmienności zaczęli traktowa

jako wady i odstęp- stwa, przejawy głupoty, szaleństwa, podłości, niedojrzałoś- ci, uporu, egoizmu, słabości i złego charakteru. Problemy zaczęły się mnoży

w niesłychanym tempie. Różnice mię- dzy Marsjanami a Wenusjankami, zamiast by

ź ródłem ra- dości i zachwytu, teraz nieustannie rodziły konflikty.

Mężczyźni i kobiety usiłowali się nawzajem zmienia



35







i ulepsza

, zamiast wzajemnie wspiera

, szanowa

i ceni

. Nie trzeba chyba dodawa

, że właśnie o coś takiego jak sza- cunek i pomoc było coraz trudniej. Intymne związki utra- ciły swoją magię, a stały się polem rozczarowań i konflik- tów. Gdy braknie miejsca na zrozumienie, akceptację i po- dziw, słabnie też więź miłości.


Konflikty w obliczu trudnych sytuacji

Brak zrozumienia dla różnic między płciami powoduje mnóstwo problemów. Dobrym tego przykładem są Jennifer i Patrick, którzy popadli w konflikt pojawiający się bardzo często.

W trudnej sytuacji Jennifer chciałaby porozmawia

, aby zbada

swe uczucia i upewni

się w nich. Poza tym chcia- łaby zosta

utulona i uspokojona przez kogoś, komu ufa i kogo kocha. Tymczasem Patrick w takich warunkach za- chowuje się inaczej. Gdy nadchodzi stres, potrzebny mu jest dystans. Musi się wycofa

, żeby wszystko przemyśle

. Ma taką duchową jaskinię, w której się zaszywa, aby roz- waży

różne „za" i „przeciw". Wtedy źle reaguje na wszyst- kie oznaki czułości.

Kiedy teraz Patrick i Jennifer usiłują sobie nawzajem pomaga

, to jeśli nie stoi za tym świadomość wzajemnych różnic, oczywistą konsekwencją będą nowe i zupełnie zby- teczne problemy. Jennifer ma oto zły dzień. Chciałaby po- rozmawia

o swoich strapieniach. Patrick, widząc, że z Jen- nifer jest coś nie tak, chce jej zapewni

dystans i dlatego zo- stawia ją samą. Pamiętajmy, że dla niego jest to wyraz miłości. Ponieważ Jennifer nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby zostawi

w strapieniu ukochaną osobę, opacznie inter- pretuje zachowanie Patricka i sądzi, że zupełnie mu już na niej nie zależy. Ponieważ związek trwa od niedawna, Jenni- fer usiłuje znaleźć dla Patricka jakieś wytłumaczenie i do- chodzi do wniosku, że nie zauważył jej złego samopoczu-


36







cia. Zaczyna łka

na tyle głośno, aby Patrick musiał to usłysze

. On istotnie to słyszy, ale właśnie z szacunku dla jej uczu

wychodzi z domu. Tego dla Jennifer jest już za wiele. Zastanawia się, jak to możliwe, by ktoś, kto ją rzeko- mo kocha, zachowywał się tak brutalnie i egoistycznie. Kie- dy Patrick wraca po pewnym czasie, Jennifer postanawia da

mu jeszcze jedną szansę: próbuje znowu podjąć rozmo- wę o jej uczuciach, aczkolwiek teraz robi to ze znacznie mniejszym przekonaniem, albowiem wyjście Patricka naj- pierw z pokoju, a potem w ogóle z domu interpretuje jako wyraz jego obojętności. On słucha kilka chwil, a potem zgodnie ze swymi standardami uznaje, że Jennifer ma zbyt emocjonalne podejście do problemu.

.

W swoim przekonaniu pomaga jej upora

się z powstałą sytuacją, tymczasem dla Jennifer trudno o mniej przeko- nujący dowód miłości. Czuje się głęboko dotknięta.

, że mnie kochasz? — wybu cha. — Przecież wtedy byś mnie tak nie traktował.

Teraz Patrick czuje się skonfundowany i dotknięty. Je- go przyjazny gest nie został doceniony, wprost przeciw- nie. W typowy męski sposób wycofuje się do swej ducho- wej jaskini, aby raz jeszcze wszystko dokładnie przemyśle

. Oboje czują się fatalnie. Każde próbowało najlepiej, jak po- trafiło, rozwiąza

problem, a tymczasem sytuacja stała się jeszcze gorsza. Żadne nie wie, co się właściwie stało, każde uważa, że z drugim jest coś nie w porządku. A przecież wszystko jest w porządku: po prostu są różni.


Mężczyźni łatwo zamykają się w sobie


Kiedy Patrick znika w swoim pokoju, Jennifer czuje się winna, że go uraziła, aczkolwiek nie ma najmniejszego po-


37







jęcia, jak to się stało. Puka do drzwi i w typowo kobiecym stylu mówi:

On w typowo męskim stylu odpowiada:

po prostu spokój!

Jennifer nie poddaje się, pragnąc sprowadzi

sytuację do zrozumiałej dla niej postaci:

Traktuje Patricka tak, jak sama chciałaby by

potrakto- wana, on tymczasem irytuje się jeszcze bardziej, w chwili bowiem, gdy chce z boku przypatrzy

się całej sprawie, Jennifer na niego napiera.

Tymczasem Patrick wcale nie jest tak zły na Jennifer, jak ona sobie to wyobraża. Potrzeba mu trochę czasu, żeby się uspokoi

, ona jednak sądzi, iż wydarzyło się coś okrop- nego, gdyż tylko w takiej sytuacji ona zamknęłaby się w so- bie. Nie rozumie, że jest to normalna reakcja Patricka, gdy coś nie układa się po jego myśli.

Mężczyźni mają tendencję do tego, by znienacka wyco- fywa

się w siebie i z równą szybkością powraca

. Kobie- ty tego nie pojmują, kiedy się już bowiem raz na kogoś otworzą, potrzeba wiele czasu, aby się zupełnie od tej osoby odgrodziły.

I tak — ponieważ Patrick i Jennifer nie są świadomi swych naturalnych różnic — błędnie interpretują swoje za- chowania, kłócą się i obrażają; na przekór silnej miłości nie potrafią wzajemnie sobie pomaga

. Ich podstawowy prob- lem polega na tym, że jedno nie rozumie najgłębszych po- trzeb drugiego.



38







Jak kobiety tracą wiarę w siebie

Henry i Alise bardzo się kochają, ale po sześciu latach małżeństwa Alise traci poczucie własnej wartości i czuje urazę do męża, podczas gdy on traci motywację do pełnego angażowania się w związku. Najczęściej po powrocie do domu zjada kolację, ogląda telewizję i kładzie się spa

.

Miłość sprawia, że Alise, jak większość kobiet, staje się szczególnie wrażliwa. Kiedy widzi podziw i szacunek w za- chowaniu swego partnera, daje jej to poczucie siły i własnej wartości. Kiedy jednak on zaczyna ją traktowa

z mniejszą admiracją, jej nastrój zmienia się radykalnie i zaczyna po- dejrzewa

, że nie zasługuje już na miłość. Emocjami tymi rządzi dziwna logika: „Kiedy czuję się kochana i szanowa- na, wiem, że jestem tego warta. Kiedy nie czuję się tak, za- czynam podejrzewa

, że zrobiłam jakiś fundamentalny błąd i teraz nie jestem już godna miłości i szacunku". Z tego zaś wyrasta następująca konkluzja: „Skoro nie otrzymuję tego, czego bardzo mi trzeba, muszę dawa

z siebie więcej, za- nim będę mogła poprosi

".

Tak właśnie Alise ocenia małżeństwo. Z czasem Henry coraz bardziej koncentruje się na swoich problemach zawo- dowych, ignorując Alise. Wracając do domu, w ogóle z nią nie rozmawia o tym, co działo się w pracy. To typowo męski komunikat: „Wszystko w porządku". Skoro jednak z każ- dym dniem coraz bardziej się oddalał, Alise miała coraz sil- niejsze przekonanie, że musiała go czymś głęboko obra- zi

, jeśli tak się wycofuje i przestaje okazywa

miłość. Jest przekonana, że musi żywi

jakąś wielką pretensję, dla niej bowiem najskuteczniejszym sposobem na rozwiązywanie nieporozumień jest rozmowa; jeśli nie wyrzuci się z siebie tego, co ciąży na sercu, niepodobna też pozby

się balastu. Nie chcąc pogarsza

sprawy, Alise staje się szczególnie czuła i opiekuńcza. Paradoksalnie, im mniej uzyskuje od Henry'ego, jeśli chodzi o jej najistotniejsze potrzeby, tym intensywniej usiłuje go udobrucha

i więcej z siebie dawa

.


39







Od czasu do czasu wybucha jednak, domagając się od niego większej troski i czułości, na co Henry reaguje jeszcze bardziej uporczywym milczeniem i oddaleniem. Alise jest przerażona: robiła wszystko, aby odzyska

jego miłość, okazuje się jednak, że na próżno. Podejrzewając, że Hen- ry'ego odpychają jej uczucie i potrzeby, próbuje je tłumi

i zachowywa

się podobnie do niego: spokojnie i bez emocji; od czasu do czasu nie wytrzymuje jednak i traci nad sobą kontrolę. Efekt jest łatwy do przewidzenia: Henry znowu zaszywa się w swej jaskini, Alise ze zdwojoną siłą poczuwa się do winy, co sprawia, że z tym większą pasją chce dogodzi

partnerowi.

Ponieważ wszystko to rozgrywa się w ciągu kilku lat, Alise coraz bardziej zaczyna powątpiewa

w swoją kobie- cość, a chociaż małżeństwo dalej funkcjonuje, ona czuje się coraz bardziej nieszczęśliwa. Henry zastanawia się niekiedy, czemu jej oczy nie błyszczą jak dawniej i twarz nie jest jak dawniej promienna. Alise straciła wiarę w siebie, miłosne uczucia Henry'ego wyblakły. Apatyczny i znużony, nie ma pojęcia, co się właściwie stało.


Jak mężczyźni tracą motywację do

dawania

Jak większość mężczyzn Henry w trudnych sytuacjach tak intensywnie koncentruje się na najistotniejszym próbie- mie, że jego uwagę można by porówna

do teatralnego ref- lektora. Cały skupiony na tym, co przede wszystkim chce ' rozwiąza

, potrafi całkowicie zapomnie

o emocjonalnych potrzebach Alise. Pół roku po ślubie doszedł do wniosku, że pomyślnie udało mu się załatwi

problem małżeństwa — mężczyźni skłonni są sądzi

, że jeśli raz wprawili kobietę w stan zadowolenia, będzie w nim już trwała — i wtedy zaczął się poświęca

przede wszystkim problemom zawo- dowym, z czasem coraz mniej myśląc o potrzebach żony.


40







Tyle że problem do tego się nie ogranicza. Kobiecość ma swoje słabe strony, tak samo jest z męskością. Kobieca wrażliwość sprawia, że Alise daje więcej, gdy mniej otrzy- muje; wybiórczość męskiej uwagi sprawia, że Henry do- stając więcej, daje mniej.

Postępowaniem Henry'ego rządzi logika: „Skoro tak się dla mnie poświęca, to najpewniej sobie na to zasłużyłem, więc mogę odrobinę się wyluzowa

. Skoro otrzymuję wię- cej niż poprzednio, to sam mogę dawa

mniej". To jedna z podstawowych przyczyn, dla których mężczyźni zaskar- biwszy sobie miłość kobiety, zaczynają mniej się starać o jakość związku. Jak długo partnerka z uśmiechem na twarzy uprzyjemnia mu życie, tak długo mężczyzna jest prze- konany, że daje jej z siebie dostatecznie wiele.

Po niedługim czasie związek Henry'ego i Alise nabiera opacznego charakteru: Henry wnosi do niego mniej, Alise więcej, gdyż chce otrzymywa

więcej. Alise zakłada, że jej próby zadowolenia męża w sposób naturalny zainspirują go do takich samych poczynań, tymczasem ich efekt jest od- wrotny. Biorąc z małżeństwa więcej, chociaż wnosi do nie- go mniej, Henry nie czuje żadnej motywacji, by się wysila

; on w efekcie traci w jej oczach, ona — czuje się lekcewa- żona i rozgoryczona. Przy każdej kolejnej nieodwzajem- nionej próbie zaskarbienia sobie miłości Henry'ego rozgo- ryczenie Alise się pogłębia. Niezależnie od intensywności wysiłków rośnie jej frustracja, a jej pasja dawania wyrasta z poczucia pustki, a nie pełni. Z każdym dniem darzy part- nera coraz mniejszym uznaniem i szacunkiem, a to jedno, czego nie może mu da

, to miłość, której on potrzebuje. Alise w znaczniej mierze nie jest świadoma tego, jak od- kłada się jej rozgoryczenie, które jednak ujawnia się od cza- su do czasu. Paradoksalnie dzieje się tak w momentach naj- mniej oczekiwanych: kiedy Henry odchodzi od swoich co- dziennych reguł i robi jakiś miły gest pod jej adresem, Alise nie odbiera tego z wdzięcznością, ilekro

prosi o pomoc, czyni to w tonie żądania.


41







Kobiety zawsze pamiętliwe

Henry nie wie, że kobiety potrafią bardzo długo dawa

z siebie wiele bez żadnych rekompensat i wygląda

przy tym na zadowolone, a jest tak dlatego, że nieustannie pro- wadzą rejestr takich gestów. Są pod tym względem bardzo skrupulatne, gdyż oczekują, że kiedyś rachunki zostaną wy- równane i partner odwzajemni otrzymywane dary, a wtedy to one nareszcie będą hołubione.

Mężczyźni najczęściej nie mają pojęcia, jak przedstawia się w ich związku stan takich rachunków, a to z tej przy czyny, że jeśli wykonują jakiś gest pod adresem partner- , ki, oczekują na jego natychmiastową rekompensatę, sądzą] więc, że bilans dokonywany jest na bieżąco i nie ma miej- sca na żadne nierówności, nawet jeśli relacja tego, co dają, do tego, co otrzymują, ma się jak 3:1.

Kobieta natomiast potrafi utyskiwa

dopiero przy rela- cji, powiedzmy, 20:1. Kiedy jednak Alise zaczyna się uskar- ża

na niesprawiedliwy rozkład ciężarów w ich małżeń- stwie, Henry odnosi się do tych skarg niechętnie, gdyż jest pewien, że rozkład ten jest równomierny. Dziwi się, dlacze- go nagle przestała odnosi

się do niego z uznaniem, które w jego opinii było niewątpliwe, bo inaczej dlaczego tak in- tensywnie zabiegałaby o sprawianie mu przyjemności. Jest obrażony jej zarzutami, czeka na przeprosiny.

Jedynym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zrozumie- nie przez mężczyznę potrzeb kobiety, a także konieczności dawania z siebie więcej. Musi także wybaczy

jej, że gro- madzi w sobie żal i potęguje pretensje do niego. Z kolei ko- bieta musi dostrzec, jak, przyjmując rolę męczenniczki, do- puściła do powstania tak wielkiej nierówności. I dopiero te- raz mogą spróbowa

zgodnie ciągnąć wspólny wózek.






42







Gdybyśmy tylko potrafili

Te przykłady wyraźnie pokazują, jak z braku zrozumie- nia dla wzajemnych różnic wyrastają przed partnerami prob- lemy. Dopiero świadomość tych różnic otwiera możliwość nowych rozwiązań prastarego konfliktu.

Wró

my do naszych przykładów. Patrick mógłby zacząć od słuchania Jennifer i zastanawiania się nad jej uczuciami, a wtedy szybko by zrozumiał, że traktowanie jej jak męż- czyzny jest właśnie źródłem rozdrażnienia i uraz. Gdyby z kolei Jennifer uświadomiła sobie istniejące różnice, mniej lękałaby się męskich reakcji, nie odczytując ich jako ego- istycznych i defetystycznych, a mogłaby stawa

się dla Pa- tricka prawdziwą podporą, gdy w chwilach stresu czuje on potrzebę zaszycia się w swej jaskini, szczególnie gdyby podkreślał przy tych okazjach chwilowość tych stanów i manewrów. W takich warunkach on nie podejrzewałby, iż jej opowieści o uczuciach to oskarżenia pod jego adresem.

Także Henry i Alise mogliby swój związek oprze

na nowych podstawach. Ona powinna się nauczy

, że mężczyźni są podobni do strażaków: kiedy wybucha pożar, nie szczę- dząc sił i odwagi, rzucają się do gaszenia, ale jeśli nie ma alarmu, ucinają sobie drzemkę, żeby w dobrej formie stawi

się na wezwanie. Dzięki tej wiedzy będzie świadoma, że jeśli nie sygnalizuje swoich potrzeb Henry'emu, ten przyj- muje, że ich związek ma się dobrze i nie wymaga żadnych dodatkowych starań z jego strony. Dlatego będzie musiała znaleźć sposób na opowiadanie o swoich problemach tak, aby Henry je rozumiał, a zarazem nie czuł się obwiniany.

Z kolei Henry musi sobie zda

sprawę z tego, że jeśli ko- bieta nie znajduje się w centrum zainteresowania, będzie o nie walczyła aż do ostatka, kiedy więc następnym razem zobaczy, że Alise niemal podpiera się nosem, może dostrze- że w tym coś więcej niż tylko okazję do pouczeń, żeby za bardzo się nie obarczała obowiązkami, i zechce posłucha

,



43







co jej leży na sercu. Alise zaś powinna zrozumie

, że na wyrzuty mężczyźni w sposób zupełnie naturalny reaguj pasywnością. Kiedy następnym razem dostrzeże u Henry'e- go taką reakcję, może przestanie od niego oczekiwa

spłaty zaciągniętych długów emocjonalnych, a w sposób pełen przyjaźni i czułości da mu do zrozumienia, że docenia to wszystko, co dla niej i dla nich obojga robi. A potem będzie mogła poprosi

o pomoc i wsparcie. Mężczyzna znacznie lepiej reaguje na takie prośby, kiedy nie stoją za nimi ofia- ry, pretensje i wyrzuty.

Z kolei Henry, wiedząc, że kobiety skłonne są dawa

z siebie więcej, jeśli nie czują się kochane, następną okaz ję, gdy Alise zacznie się dopytywa

o spędzony przez nie-; go dzień, może potraktowa

jako pośrednią wskazówkę, iż; chce, aby on bardziej się nią zainteresował. Co więcej, kie dy będzie mu się wydawało, że żona nie docenia jego wy siłków, by

może przypomni sobie, iż jej reakcje często wy rastają z poczucia doznawanej niesprawiedliwości; jeśli bę dzie zwracał uwagę na jej uczucia, znowu poczuje ufność Alise i miłość.

Także Alise będzie mogła się nauczy

, iż więcej może oczekiwa

od Henry'ego, jeśli pomoże mu rozumie

jej po- trzeby; musi mu o nich mówi

tak, aby chciał jej słucha

i by ją rozumiał. Mężczyźni nie zmieniają tak szybko swoich sposobów działania jak kobiety, ale jeśli już to robią, to na dobre. Z drugiej strony uczucia u kobiet nie zmieniają się tak szybko jak u mężczyzn. Henry musi się nauczy

cierpli- wego słuchania.

Aby zatem rozbudzi

w sobie pragnienie rozumienia in- nych osób, a nie ich osądzania, warto sobie wyobrazi

, że ukochana osoba przybyła z innej, odległej planety. Prze- cież gdybyście spotkali jakąś czarowną istotę spoza Ziemi,.' nie staralibyście się za wszelką cenę jej zmieni

, a raczej z wielką ciekawością obserwowalibyście jej odmienności.

Zrozumienie innych wymaga cierpliwości i tolerancji, a ta- ka akceptująca ciekawość staje się podstawą związku peł-


44







nego miłości. Pozwolenie drugiej osobie na odmienność otwiera przestrzeń, w której miłość może bujnie rozkwita

. W następnym rozdziale zastanowimy się nad czterema kwestami kluczowymi dla stworzenia związku opartego na harmonii i współpracy.







ROZDZIAŁ DRUGI


TWORZENIE ZWIĄZKU







Gdy chodzi o tworzenie udanego, opartego na współpra-cy związku, mamy do czynienia z czterema kluczowymi za-gadnieniami:


1. Celowa komunikacja — komunikowanie się z za- miarem rozumienia i bycia rozumianym.

2. Właściwe rozumienie — rozumienie różnic, uzną- nie i szacunek dla nich.

  1. Wyzbycie się uprzedzeń — powstrzymanie się od negatywnych ocen nas samych i innych osób.

  2. Akceptacja odpowiedzialności — poczucie odpo- wiedzialności za to, co uzyskuje się ze związku, a tak- że praktyczna wyrozumiałość i skłonność do wyba- czania.


Rozwiązanie tych czterech problemów otwiera w nas potencjał do tworzenia nasyconych miłością związków, a tak- że do spełnienia naszych oczekiwań i marzeń. Ich rozumie nie pozwoli oceni

, skąd brały się dotychczasowe urazy, a także da podstawę do udanych związków w przyszłości.





46







Zamierzona komunikacja

Jeśli chcemy rozpoznawa

i szanowa

wzajemne róż- nice, to komunikowanie się odgrywa w tym istotną rolę. W swej pierwszej książce What You Feel, You Can Heal bardzo starannie omówiłem, jak istotne w związkach jest mówienie prawdy, a zwłaszcza prawdy na temat naszych uczu

: dopiero wtedy może rozkwita

intymność. Tyle że jeśli nie pojmuje się, jaki jest istotny cel komunikowania się, nawet największe talenty nie uchronią nas przed po- rażką.

Jaki to cel i jak jego świadomość wpływa na nasze poro- zumiewanie się? Żeby to wyjaśni

, opowiem wam o pew- nym swoim doświadczeniu. Siedzieliśmy z żoną w restaura- cji pomiędzy jednym a drugim z mych seminariów poświę- conych intymnym związkom. Powiedziałem kelnerowi, że nam się spieszy. Szybko wskazał miejsce, podał kartę z menu, a my złożyliśmy zamówienia. Jak dotąd komunikowaliśmy się całkiem sprawnie. Kiedy siadaliśmy, nowi goście także zajmowali miejsca przy stoliku obok. Po dziesięciu minu- tach otrzymali zamówione dania, podczas gdy my, będąc pierwsi, jeszcze nie zostaliśmy obsłużeni. Zirytowało mnie to, a kiedy nic się nie zmieniło przez następne pięć minut, zaczęło się we mnie gotowa

. Odnalazłem naszego kelnera i chłodno oznajmiłem:

, że nam się spieszy. Goście przy stoliku obok zamawiali po nas, a już zaczęli jeść. — I podnosząc głos, spytałem: — Gdzie nasze jedzenie?

Ponieważ dla mnie nie była to żadna odpowiedź, powtó- rzyłem:

?

Także i kelner powtórzył swoją kwestię:

Nie muszę chyba dodawa

, że wzbierała we mnie furia.


47







Zniknęły gdzieś wyrozumiałość i umiejętności konwersa- cyjne; wróciłem do stolika w wojowniczym nastroju. siedzi skończyli jeść i zapłacili rachunek, a my ciągle c: kaliśmy.

Tego było już za wiele.

Chciałem znaleźć kierownika, ale po drodze wpadli na naszego kelnera. Wściekły powtórzyłem, że bardzo spieszymy i znowu spytałem:

Zadałem pytanie o to, co było prawdziwą przyczyną mo- jej frustracji, a kelner odrzekł:

wałem kucharza, że ma się pospieszy

. Przykro mi, że to

trwa tak długo.

W jednej chwili zniknęły napięcie i oburzenie, a stało się tak, ponieważ teraz rozumiałem sytuację, mogłem się więc wczu

w położenie kelnera. Teraz już spokojnie czekałem na pojawienie się zamówionych potraw. Co więcej, dopiero w tym momencie zacząłem docenia

widok z okna, jak te; chwile spędzane wspólnie z żoną. Jak widzicie, moje komu nikowanie się z kelnerem było bezcelowe, jak długo nie za- biegałem o zrozumienie. Bo przecież mogłem narzędzi poi rozumienia uży

do manipulacji czy agresji, mówiąc na przykład: „Doprawdy, to niepojęte, co się u was wyrabia Chcę rozmawia

z kierownikiem", albo: „Jeśli dania nie znajdą się na stole za trzy minuty, wychodzimy i z pewno- ścią noga nasza nigdy już tutaj nie postanie!"

To często się zdarza, gdy jesteśmy rozgniewani lub czu-


48







jemy się zagrożeni. Kiedy przesyłamy komunikaty, aby ko- oś upokorzy

, przestraszy

, ośmieszy

, obwini

czy za- wstydzi

, źle wykorzystujemy te narzędzia. By

może uda nam się zyska

dominację, ale zarazem zrodzimy urazę i niechęć. Prawdziwa i rzetelna komunikacja polega na przekazywaniu naszego rozumienia i uczestniczeniu w cu- dzym rozumieniu.


Rzetelne rozumienie

Ostatecznie jednak to nie komunikowanie się ze sobą sprawia, że związki funkcjonują. Ono jest narzędziem do tego, abyśmy się rozumieli. Rzetelne rozumienie wzbogaca związek, nieporozumienia go rujnują. Celowa komunikacja pomoże nam w pogłębieniu rzetelnego rozumienia.

Jak często zdarzało się wam pokłóci

z ukochaną osobą, a potem okazało się, iż przyczyną było nieporozumienie? Jednym z częstych problemów w naszych związkach jest to, iż kiedy zbliżyliśmy się do kogoś, skłonni jesteśmy mnie- ma

, że właściwie interpretujemy jego słowa i gesty. Jesteś- my przekonani, że dobrze wiemy, o co chodzi danej osobie w tej czy innej sytuacji, a tymczasem przypisujemy jej myl- ne intencje i dochodzimy do fałszywych konkluzji.

Jako doradca rodzinny często występuję w roli tłuma- cza. Mężczyzna coś mówi, a kobieta rozumie to opacznie. Ona coś mówi, a on słyszy coś zupełnie innego. Wystarczy chwila i kłótnia gotowa! A rzecz w tym, że mówią w isto- cie różnymi językami. Konfliktu łatwo uniknąć, wystarczy jego treść zamknąć w słowach i frazach dla niej zrozu- miałych i vice versa.

Pamiętam parę, która zjawiła się u mnie po poradę. Naj- pierw spytałem kobietę, czego oczekuje od męża. Martha głęboko odetchnęła, rozpłakała się i wyszlochała:

Po prostu, żeby mnie wysłuchiwał, chciał słucha

.

Czuję, że mnie już nie kocha.


49







Patrzyłem spod oka na męża. Wyraźnie zesztywniał, po- tern wzruszył ramionami, aż w końcu głośno westchnął. Wida

było, że zdenerwowanie Marthy jeszcze się zwięk- szyło.

Spytałem, jak rozumie reakcję męża.

Joe zaczął protestowa

, ale przerwałem mu i poprosi- łem, żeby opisał, co się w nim działo, gdy słuchał słów żony.

, jak ją kocham. I jestem w kropce, bo na- prawdę nie wiem już, co robi

, a kiedy na dodatek słyszę jej zarzuty, to zaczynam się denerwowa

i wszystko kończy się

kłótnią.

Martha błędnie odczytała rezerwę Joego, uznała ją za wyraz braku zainteresowania. Jak na ironię, jej reakcja istot- nie popchnęła go w kierunku negatywnych ocen, nawet jeśi w pierwszej chwili poruszyły go jej słowa. Bez pomocy te; rapeuty znowu uwikłaliby się w awanturę.

Pozytywne, delikatne i przepojone troską uczucia, które żywe są w nas od chwili zakochania się, łatwo mogą pójść w niepamięć z powodu banalnych nieporozumień i błęd-nych przesłanek, a te z kolei mogą sprawi

, iż urojona zrazu postawa partnera może się ziści

.

Większość emocjonalnych napięć w intymnych związ- kach wyrasta z nieporozumień, a dobra komunikacja po- zwala im zapobiega

. Bardzo pomocne są tu pewne możli- we do wyuczenia sprawności, ale najważniejsza jest sam chęć rozumienia.

Rzetelne rozumienie ma różne aspekty. Oto niektóre z nich:


50







, które istotnie leżą u pod- staw naszych słów i zachowań.

, które istotnie leżą u pod- staw akcji i reakcji innych osób.

coś zupełnie innego, niż gdybyście wy tak postąpili).

trudno popro- si

o to, co dla was nie stanowiłoby żadnego prob- lemu.

bez urazy, dla innych mogą by

nie do przyjęcia.

pomocne.

Wstępem do prawdziwego rozumienia jest uświadomie- nie sobie tego, że wszyscy jesteśmy niepowtarzalnymi jed- nostkami, które bardzo łatwo dezinterpretują swoje zacho- wania. Dzięki zrozumieniu tych różnic i szacunku dla nich mogą powstawa

solidne mosty między nami.


Strach przed odmiennością


Jedną z przyczyn, dla których wzdragamy się przed róż- nicami, jest to, że w okresie dorastania są one wyśmiewa- ne lub wyszydzane. Kiedy chcemy zyska

popularność czy znaczenie, staramy się upodobni

do tych, którzy już są po- pularni i silni. Jako dzieci wiele czasu poświęcamy na na- śladowanie innych dzieci.

Nawet teraz, gdy jesteśmy dorośli, i nawet jeśli zdarzyło nam się mie

rodziców, którzy rzetelnie starali się wspiera

naszą niepowtarzalność, nadal się obawiamy, że odmien- ność może spowodowa

odrzucenie i porażkę. Większość


51







ludzi w jakimś stopniu lęka się okazania swej inności. Oba- wiamy się, że ktoś nas upomni, albo też skrytykuje, że po- stępujemy źle czy nieodpowiednio. Co gorsza, nie jest to obawa bezpodstawna. Wszędzie roi się od ludzi siebie nie- pewnych, którzy natychmiast wrogo reagują, kiedy ktoś chce odstawa

od reszty i by

sobą. To z tego powodu różnice wydają się groźne.


Różnice są wspaniałe

Odmienności ludzkie przyciągają się niczym magnesy.

Im lepiej je rozumiemy, tym wyżej je cenimy.

Prawdziwe różnice między mężczyznami i kobietami są w istocie komplementarne, co pozwala każdemu na szuka- nie odpowiedniego ich zrównoważenia. Jeśli jestem nad- miernie agresywny, pociąga

mnie może osoba bardziej od- prężona i wyciszona. Dzięki związkowi z nią mogę urucho- mi

takie właśnie cechy obecne w mej nieświadomości, a te zrównoważą czy uzupełnią moje cechy agresywne. To właś- nie owe komplementarne różnice przyciągają nas wzajem- nie ku sobie i rodzą to magiczne uczucie zwane miłością.

Wspaniałość różnic stanowi nowy wymiar intymnego związku. Kiedy zaczynamy akceptowa

i szanowa

różnice między ludźmi, zaczynamy także dostrzega

ich podobień- stwa. Chociaż każdy z nas jest niepowtarzalną osobą, to pod wieloma względami jesteśmy tacy sami. Ten pozorny para- doks wiąże się z cudowną prawdą, dotyczącą intymnych związków. Osoba, z którą możemy dzieli

ż ycie, najczę- ściej jest stopem różnych komplementarnych różnic i po- dobieństw.

Prawda ta wyraża się na różne sposoby, a ja przytoczę tu kilka z tych, o których opowiedzieli mi ludzie pozostający w pełnych miłości związkach.


52







Różnimy się pod wieloma względami: on jest noc- nym markiem, ja lubię wcześnie wstawa

, on jest ma- rzycielem, ja — istotą praktyczną; on się niczym nie przejmuje, ja się wszystkim zamartwiam. Ale na pew- nym innym poziomie stanowimy jedno. Zupełnie jak- byśmy nadawali na tych samych falach. Czasami ją kocham, a czasami jej nienawidzę. Kiedy jej nie kocham, to dlatego, że nie mogę jej kocha

w tej właśnie chwili; niedobrze mi przede wszystkim ze sobą samym. Ale w głębi serca wiem, że powinniśmy by

razem.

Wiele z naszych problemów jest zupełnie różnych, a łączy nas fakt, że mamy ich aż tyle! Nauczyliśmy się nawzajem sobie pomaga

, aby druga osoba nie czuła się dotknięta czy upokorzona. Myślę, że gdyby on był doskonały i nie miał żadnych problemów, wy- dawałoby mi się, że jestem dla niego ciężarem. Dwa lata małżeństwa były znakomite. Potem miłość przygasła, skończył się czas romansu. Któregoś dnia zbudziłam się ze świadomością, że jesteśmy dwoj- giem różnych ludzi, którzy niewiele mają wspólnego. Było to uczucie przygnębiające i rozczarowujące, ale dopiero wtedy zaczęłam się uczy

prawdziwej mi- łości. Ujawniając sobie nawzajem uczucia i łagodząc nagromadzone niechęci, poznawaliśmy siebie i po- głębialiśmy swą miłość. Zaczęłam kocha

prawdziwą osobę, a nie taką, jaką chciałam z niego uczyni

.


W każdym z tych wypadków miłość zniosła próbę czasu dzięki akceptacji i zrozumieniu. W ten sposób harmonizuje ona różnice i tworzy trwałe, dobre związki.







53







Wyrzeczenie się uprzedzeń

Wyrzeczenie się uprzedzeń, trzeci aspekt owocnego związku, jest naturalną konsekwencją rzetelnego rozumie nia. Wraz z tym, jak uczymy się rozumie

nasze różnice i skutecznie informowa

siebie nawzajem o swych uczu- ciach, myślach i pragnieniach, zaczynamy też wyzbywa

się negatywnych sądów.

Negatywny stosunek do siebie samych i efektów włas- , nych działań sprawia, iż nie możemy w pełni ujawni

swo ich talentów. Niska samoocena nie pozwala nam na radość i z własnych możliwości i w ogóle z życia.

Kiedy nabieramy przekonania, że mamy w sobie jakieś braki, zaczynamy też odczuwa

niedostatek tego, co posia damy lub czym rozporządzamy: brakuje nam czasu, pienię- dzy, miłości. Nie wystarczają nam przyjaciele i rodzina; uprzedzenia rujnują nasze związki.

I będzie to trwało tak długo, aż wreszcie nauczymy się i rozumie

, docenia

i szanowa

różnice między ludźmi. Kie- dy potrafimy kocha

, akceptowa

, docenia

i szanowa

in- nych, automatycznie zaczynamy też akceptowa

i docenia

samych siebie. Oto największy sekret porzucenia uprze- dzeń. Dzięki miłości do innych potrafimy też kocha

sa mych siebie, a kochając siebie, możemy kocha

innych. W przenikniętych miłością związkach każdego dnia rośnie też nasze poczucie własnej wartości.

Jeśli zdecydowanie negatywnie oceniamy innych, jest to symptomem naszej niechęci do siebie samych. Najbardziej nieprzyjazne osądy, jakie wydajemy o innych, są projekcja- mi naszych sekretnych samoocen.



Odnaleźć wspólnotę

Prawdziwy związek rodzi się ze świadomości naszych różnic i z szacunku dla nich. Ich zrozumienie pozwala bar-


54







dziej wyraźnie dostrzega

też nasze podobieństwa, a to z kolei staje się punktem wyjścia dla współczucia, wyrozu- miałości, tolerancji i poczucia wspólnoty. Akceptacja róż- nic rodzi pociąg, uznanie, zainteresowanie, szacunek, fas- cynację.

Im lepiej rozumiemy się wzajemnie, im uważniej słu- chamy i bardziej uczestniczymy w swych przeżyciach, tym lepiej też pojmujemy, w jak wielkim stopniu uprzedzenia i przedwczesne osądy oddzielają nas od siebie. To nie róż- nice nas dzielą, lecz nasze o nich opinie, które karmią się dezinterpretacjami.


Przyjmowanie odpowiedzialności


Czwarty aspekt owocnego związku to równe poczuwa- nie się do odpowiedzialności za związek i równa gotowość do wybaczania. Poczucie odpowiedzialności nie pozwala na to, aby traktowa

siebie jako ofiarę. Nie jest możliwa skłon- ność do wybaczania, jeśli nie potrafi się dostrzec własnej odpowiedzialności i własnych win.

Czy dochodziliście już kiedyś do wniosków w rodzaju:

Nic, tylko daję i daję, a w zamian nie otrzymuję nic" albo:

Taki wspaniały zapowiadał się dzień, a ona musiała to ze- psu

"? Wtedy dochodzi do głosu nasz kompleks ofiary, co jest sygnałem, iż nie chcemy wziąć na siebie takiej odpo- wiedzialności jak partner.

Ofiara nie czuje się odpowiedzialna za to, co się z nią dzieje ani co odczuwa. Ofiara nie ma sił, by cokolwiek zmieni

. Ofiara nie przyjmuje do wiadomości swojego udziału w złych stronach związku, co więcej w żaden sposób nie potrafi z tych negatywnych elementów wyciągnąć pozytyw- nych wniosków. Przeszłość staje się dla niej wymówką, po- zwalającą na fałsz w stosunku do samej siebie.

Znamieniem takiej postawy jest poczucie wrogości i prag- nienie oskarżania, a stoi za tym niechęć do ponoszenia od-


55







powiedzialności. Kiedy pojawia się wrogość, nie chcemy ufa

osobie, której to dotyczy ani jej akceptowa

, a owa niemożliwość ufności wynika z faktu, że nie rozumiemy, iż sami sprowokowaliśmy tę osobę do takich a nie innych za- chowań. Nie chcemy akceptowa

innych, błędnie bowiem uważamy, iż będą wiedzieli, czego nam trzeba. Czytanie w myślach zdarza się niekiedy między kobietami, ale jest niemal niemożliwe, aby mężczyzna odgadł myśli kobiety i vice versa.

Gdy obrażamy się na drugą osobę, nie zastanawiamy się, dlaczego postąpiła właśnie tak. Nie usiłujemy zgłębia

, dla- czego czuje to, co czuje, natomiast bardzo szybko siebie uznajemy za ofiarę, a innych za nikczemników.


Na czym polega nieświadoma prowokacja

Tam, gdzie nie ma pełnego zrozumienia dla wzajemnych różnic, częstokro

może się zdarza

, że bezwiednie nastę- pujemy sobie na odciski. Uznanie, że jesteśmy tak odmien- ni jak Marsjanie i Wenusjanki, może pomóc dostrzec, jak nawzajem siebie obrażamy i prowokujemy.

Dokładne rozważenie naszych poczynań i zaniechań w kontekście szacunku dla wzajemnych różnic pozwala zro- zumie

, jak nasze postępki wpływają na innych i dlaczego tworzymy związki, ale samo tylko wzięcie odpowiedzial- ności za swoje zachowania nie wystarcza, albowiem odpo- wiedzialność rozciąga się także na sprawy mniej widoczne. Otóż reakcje innych mogą by

prowokowane nie tylko przez nasze czyny, ale także przez myśli i uczucia. Zoba- czy

to jest o wiele trudniej, chociaż efekty są niewątpliwe.

Jeśli jawnie czy skrycie dokonujemy kategorycznego osądu innych osób, jest bardzo prawdopodobne, że zaczną się tak właśnie zachowywa

. Jeśli uznajemy, że nas nie ko- chają z ich postawy znika miłość. Jeśli uznajemy, że się o nas nie troszczą w ich postawach pojawia się obojętność.


56







Im droższa jest nam osoba, tym silniejsze są nasze reak- cje na jej osądy, ale podobnie też, im my jesteśmy ważniejsi dla drugich, tym silniejszy nasz wpływ na ich myśli i uczucia. Także seksualna bliskość zwiększa wpływ ukochanych osób na nasze zachowania.

Kiedy na przykład kobieta uznaje, że mężczyzna już jej nie kocha i stała się mu obojętna, on zaczyna się skłania

do takich zachowań. Nawet jeśli ona udaje, że docenia jego starania, to jej sekretne przekonanie sprawi, iż partner da- wa

będzie wyraz obojętności. W tym wypadku naturalna troskliwa reakcja zostaje zdominowana przez zachowanie sprowokowane negatywnym osądem. Im bliższy ich zwią- zek, tym większy wpływ będą miały na mężczyznę oceny kobiety, co spowoduje, iż o wiele trudniej będzie mogła do niego dotrze

jej miłość.

Jeśli mężczyzna dojdzie do wniosku, że kobieta postę- puje irracjonalnie i skrajnie emocjonalnie, irracjonalność i emocjonalność zaciążą na jej postępkach. Nawet jeśli z udaną uwagą będzie słuchał, jak opowiada o swoich uczu- ciach, to w duchu będzie uważał, iż to wszystko nie ma sen- su, a partnerka będzie miała zakłócony związek z centrum swej intuicji, co wybije ją z równowagi.

To, że zostajemy sprowokowani, wcale jeszcze nie ozna- cza, że osoba prowokująca jest odpowiedzialna za nasze czyny, bo i one, i zaniechania zawsze są naszą sprawą. Zrzucanie winy na osobę prowokującą, to jeszcze jedna strategia ofiary, a nie rzetelne usprawiedliwienie.

Sama świadomość tego, że nasze myśli i uczucia mo- gą prowokowa

określone reakcje, nie ma nic wspólnego z piętnowaniem czy rozgrzeszaniem sprowokowanych za- chowań, a jest jedynie jednym z elementów rozumienia na- szych partnerów i otwierania się na ich postępowanie.

Jeszcze gorsze są konsekwencje sytuacji, gdy prowoku- jemy zachowania radykalnie przesadzone. O ile pospieszna ocena powoduje doraźne zakłócenia w związku, o tyle głę- boka niechęć oznacza trwałe zakłócenie. Mężczyzna, który


57







z najwyższą niechęcią odnosi się do uczu

swojej żony, może spowodowa

jej nadwrażliwość. Kobieta, która nie znosi obojętnej postawy męża, może u niego wyzwoli

trwałą nieczułość.

Nierzadkie są wypadki, że mężczyzna wraca do domu pełen tkliwych uczu

do kobiety, ale kiedy staje z nią oko w oko, nagle nawiedza go zobojętnienie. Ona może zacho- wywa

się jak najbardziej poprawnie, ale jej skryte i nie- świadome urazy sprawiają, że jego postawa znienacka się zmienia.

I podobnie nader często bywa, że kobieta wraca do do- mu pełna ciepłych uczu

do męża, ale w jego bezpośredniej obecności znienacka zalewają ją uczucia negatywne. Także i tutaj jego zachowaniu nie można z zewnątrz nic zarzuci

,; a jednak nierozsupłane urazy wyzwalają u kobiety nega-tywną reakcję.

Urazy i pretensje oznaczają, że obstajemy przy swoich negatywnych osądach, a to z kolei zwiększa ich moc prowo- kowania. Jakkolwiek wielkie możemy sobie przypisywa

zdolności ukrywania swoich ocen, i tak zdradzają je nasze poczynania, reakcje, dobór słów, ruch ciała, wyraz oczu, ton głosu, a często dzieje się tak nie tylko bez naszej świa- domości, ale nawet jej na przekór.

Jeśli nie kierują nami uprzedzenia, to miejsce wstępnego negatywnego osądu bardzo szybko może zająć pozytywna ocena, w przeciwnym wypadku trwamy przy swej opinii, nawet o tym nie wiedząc.

Urazy nie tylko prowokują negatywne reakcje, ale także niszczą efektywność komunikacji. Kiedy chcemy podzieli

się swymi myślami i uczuciami z osobą, do której czujemy urazę, jest niemal niemożliwe, aby się na nas otworzy-ła. Jedną z przyczyn, dla których komunikowanie się jest łatwiejsze w początkach związków, jest późniejsze odkła- danie się uraz.

Takie złogi uraz uniemożliwiają rozwój miłości w związ- ku. Pierwszym krokiem w kierunku ich usuwania jest wzię-


58







cie na siebie odpowiedzialności, a więc i zrozumienie, jak sami prowokujemy reakcje, na które się potem oburza- my. A kiedy lepiej zaczniemy rozumie

partnera i ulepsza

porozumienie z nim, o wiele łatwiej też będzie o wyba- czenie.


Odpowiedzialność i zduszone urazy

O wiele łatwiej nam będzie poczu

odpowiedzialność i wziąć ją na siebie, gdy zrozumiemy, że pospiesznie oce- niając drugą osobę jako złą niekochającą, podstępną czy chociażby nie całkiem dobrą nieświadomie prowokujemy zdarzenia rozsadzające związek.

W podjęciu odpowiedzialności dodatkowo jeszcze prze- szkadzają zduszone niechęci i urazy. Takie ich tłumienie w sobie łatwo przychodzi zarówno mężczyznom, jak i ko- bietom. Zdławienie urazy sprawia, że przestajemy jej by

ś wiadomi, a wtedy bardzo trudno wziąć na siebie odpowie- dzialność za prowokowanie niemiłych dla nas zachowań partnera, co w oczywisty sposób utrudnia funkcjonowanie związku.

Ten, kto stara się by

kochający, wyrozumiały i akcep- tujący, a zarazem nie zadaje sobie wysiłku, by udoskonali

swe zdolności komunikowania się, jest najczęściej skłonny dusi

w sobie urazy, i to tym bardziej, im bardziej chce uchodzi

za kochającego, kiedy zaś partnerzy reagują, wy- czuwając skrywaną niechęć, nader trudno mu uzna

własną winę. W takiej sytuacji szlachetny zamiar, by trwa

w po- stawie akceptacji (co zmusza do tłumienia pretensji), tylko jeszcze pogarsza sytuację.

Kiedy mężczyzna pałką bije w głowę żonę, a ta zalewa się krwią, dobrze wida

, za co trzeba wziąć odpowiedzial- ność. Jeśli teraz ona obrzuci go gniewnymi słowami, nie bę- dzie ich traktował jako niezasłużonych, gdyż dobrze widzi, czym je sprowokował. Kiedy jednak tym ciosem są zdu-


59







szone niechęci, nie wida

ani krwi, ani pałki, dlatego też gniewna reakcja małżonki może się wyda

mężowi nieuza- sadniona i irracjonalna.


Dobre intencje nie wystarczą

Możecie bardzo pragnąć by

kochającymi, możecie na- wet zabiega

o to ze wszystkich sił, a przecież wasza miłość nie będzie czysta tak długo, jak długo nie wyzwolicie się od uprzedzeń i uraz. Kiedy tego dokonacie, miłość przychodzi bez żadnego wysiłku. Ilekro

bardzo staramy się kocha

, jest to nader prawdopodobna oznaka, że tłumimy jakieś pre- tensje.

Przypomnijcie sobie chwile, gdy byliście głęboko zako- chani. Czy miłość była wtedy trudna? Gdy poznałem swoją przyszłą żonę, z pewnością nie musiałem się stara

, żeby ją kocha

czy szanowa

. Kiedy córka, bardzo jeszcze mała, wypadła z łóżeczka, nie musiałem się stara

, aby się o nią troszczy

; wszystkie komórki mojego ciała były przepełnio- ne troską i lękiem. Pomyślcie o ludziach, których podziwia- cie za wielkie osiągnięcia; czy musicie się stara

o szacunek dla nich?

Jeśli pozytywna postawa nie przychodzi automatycznie i bez wysiłku, to znaczy, że jest wymuszona. Kiedy czuje- my do kogoś urazę, trudno to ukry

przed słuchaczem, który zostaje ostrzeżony, iż musi się mie

na baczności, gdyż o coś go oskarżamy.

Z całą tą wiedzą o uprzedzeniach i urazach o wiele łat- wiej o odpowiedzialność w związkach z innymi, kiedy bo- wiem mamy taką świadomość, rozumiemy, jak bardzo same, nasze jawne czy skryte uprzedzenia odpowiedzialne są za bolesne dla nas reakcje z drugiej strony czy brak poparcia.

Linda, trzydziestoośmiolatka, od dwunastu lat jest mę- żatką. Dopiero po kilku latach terapii zrozumiała, że także i ona była odpowiedzialna za problemy, które pojawiły się'


60







w małżeństwie. Przez dwanaście lat uważała się za ofiarę rosnącej rezerwy w zachowaniu Boba. Miała do niego pre- tensje, iż stał się zimny, obojętny, że przestał ją kocha

. Do- piero z czasem pojęła, iż to właśnie owe pretensje spra- wiały, że nie potrafił słucha

o jej potrzebach i uczuciach. Jak mogła oczekiwa

jego zainteresowania, kiedy on wy- czuwał jej tłumione zarzuty?

Miała wrażenie, że Bob nie wyczuje jej rozgoryczenia, jeśli nie będzie go wyrażała w słowach ani w czynach. Za- tem z jej punktu widzenia Bob nie miał podstaw, by czu

się obwiniany, skoro ona nigdy nie dała jawnego wyrazu swym urazom. Robiła wszystko, aby je ukry

, bardzo nawet o to zabiegała, aby podejmowa

wobec niego gesty pełne miłości, tyle że jeśli on na nie nie odpowiadał, jej pretensje jeszcze się pogłębiały.

Linda mogła uważa

, iż jej niechęć jest ukryta, Bob jed- nak bardzo wyraźnie ją wyczuwał i odczytywał w sposobie zaciskania ust czy w tonie jej głosu. W efekcie, ilekro

pro- siła o pomoc, jego reakcją była obojętność i lekceważenie.

Dzięki terapii Linda wyraźnie dostrzegła, że za małżeń- skie problemy również i ona jest odpowiedzialna, a także zrozumiała, że sama może zmieni

powstały stan rzeczy. Wystarczyło, by przestała czu

się ofiarą a wzajemne rela- cje raptownie się poprawiły.

Nie wynika z tego, że część odpowiedzialności nie spa- dała na Boba. Dwóch patyków trzeba do rozpalenia ognia, dwojga ludzi — aby powstał konflikt. Niemniej jednak Lin- da uświadomiła sobie, że na nią spada obowiązek, aby o swoich uczuciach i potrzebach mówi

, zajmując przy tym postawę wolną od uraz i uprzedzeń, co wcale nie przyszło łatwo, gdyż usuwanie starych niechęci i odnowa szczerej miłości wymagały od niej wiele pracy.

Dzięki technice listu o uczuciach — będzie o niej mowa później — Linda nauczyła się dociera

do swych najgłęb- szych uczu

i ujawnia

urazy. Nauczywszy się zaś odpo- wiedzialnego komunikowania swych doznań, była zasko-


61







czona tym, jak szybko i łatwo Bob zareagował, dając jej po- moc i oparcie, których zawsze tak bardzo potrzebowała,: Oboje mieli wrażenie, że ponownie przeżywają miodowej miesiące. O wiele łatwiej uwolni

się od uraz i pretensjj wtedy, kiedy rozumiemy, jak odpowiedzialni jesteśmy za.; to, czego doświadczamy w związkach. Jak długo włada na- mi przeświadczenie, że robimy wszystko, jak należy, a nie otrzymujemy tego, czego nam potrzeba, uważamy siebie za pokrzywdzonych.

Wiedza to potęga. Wiedza o naszych różnicach jest po- tęgą, która pozwala nam na głębszą akceptację, zrozumie- nie, szacunek, podziw. Wiedza o tym, jak zatajone niechęci prowokują innych, popycha nas do wzięcia odpowiedzial- ności za to, co zyskujemy, pozwala także na większą wy- rozumiałość. Im szersza wiedza, tym mniej trzymamy się przeświadczeń, że trzeba partnera przemieni

, a bardziej za- czynamy go ceni

i wspiera

.







ROZDZIAŁ TRZECI


PODSTAWOWE RÓŻNICE MIĘDZY MĘŻCZYZNAMI A KOBIETAMI





Zastanawiając się nad istotnymi różnicami między męż- czyznami a kobietami, najłatwiej wyjść od odmienności fi- zycznych. Najbardziej oczywiste są, rzecz jasna te, które wiążą się z narządami i cielesnymi układami rozmnażania, badania jednak ujawniają także inne, nie mniej ważne róż- nice. Spójrzcie na wyliczone niżej przykłady. Mężczyźni mają zazwyczaj grubszą skórę od kobiet, co sprawia, że zmarszczki wcześniej pojawiają się u tych ostatnich. Struny głosowe kobiet są krótsze i dlatego mężczyźni mają najczę- ściej niższe głosy. Krew mężczyzn jest cięższa i zawiera około 20 procent więcej czerwonych ciałek, co oznacza więcej tlenu i więcej energii. Mężczyźni oddychają też głębiej i rzadziej niż kobiety. Ogólnie rzecz biorąc męż- czyźni mają większe od kobiet kości. Kości kobiece nie tyl- ko są mniejsze, ale i inne. Tak fascynujący mężczyzn chód kobiecy jest efektem struktury kości. Szersza miednica — co związane jest z rodzeniem dzieci — sprawia, że każdy krok jest bardziej dynamiczny, rozkołysany. U mężczyzn stosunek mięśni do tłuszczu jest wyższy, i dlatego łatwiej im jest traci

nadwagę. Dzięki owej nadwyżce mięśni, męż- czyźni mają więcej, łatwej do wyzwolenia w każdej chwili, energii. Z drugiej strony — kobiety mają dodatkową war- stwę tłuszczu bezpośrednio pod skórą, dzięki czemu w zi-


63







mie jest im cieplej, a w lecie chłodniej. Za sprawą owych dodatkowych zapasów tłuszczu kobiety mają większe zaso- by energii, dzięki czemu są bardziej wytrzymałe.

Niezależnie jednak od wagi tych wszystkich fizycznych różnic, to przede wszystkim psychiczne odmienności po- zwalają na wzbogacanie związków. Różnice fizjologiczne stanowią podstawę głębokich różnic psychologicznych.

G

łówne różnice psychologiczne




Mężczyźni i kobiety są różni nie tylko biologicznie i anatomicznie, ale także psychologicznie. Na przykład po- wszechnie się obserwuje, że w porównaniu z mężczyzna- mi kobiety bardziej opierają się na intuicji, większą wagę przywiązują do miłości i związków, a także inaczej reagują na stres. Na co innego uskarżają się również w związkach i inne też dręczą je problemy. Częstą sugestię, że odmien- ności są całkowicie uwarunkowane kulturowo i związane z okresem dzieciństwa, uzna

trzeba za absurdalną.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że czynniki kulturowe,; i rodzinne mają swój wpływ na różnice płciowe, ale same; przez się nie stanowią o ich istotnych treściach. Z pragma tycznego punktu widzenia o tym przesądzają różnice w na- szych programach DNA. Potem, gdy dziecko się rozwija, dzieje się to pod wpływem rodziny i kultury.

Kiedy bierzemy pod uwagę dzielące nas różnice, od sa- mego początku jest jasne, że nie każdy mężczyzna będzie; dokładnie pasował do ogólnej charakterystyki płci męskiej co w równym stopniu odnosi się, rzecz jasna, do kobiet. W rzeczywistym życiu mężczyźni nie są wszyscy tacy sa- mi, ani nie są takie same kobiety. Co więcej, traktowanie pewnego stereotypowego obrazu jako rzeczywistości może by

ź ródłem bardzo poważnych zaskoczeń i rozczarowań. Każdy „rzeczywisty" mężczyzna łączy w sobie cechy mę- skie i żeńskie wedle ich stereotypowej klasyfikacji, co nie


64







stoi na przeszkodzie temu, że istnieją pewne zasadnicze od- mienności, które występują u większości kobiet i mężczyzn, i na nich chcemy się teraz skupi

.

Problem związany z podobnymi generalizacjami polega na tym, że ludzie mogą zacząć podejrzewa

, iż jest z nimi coś nie w porządku, kiedy nie pasują do owych generalnych charakterystyk, a ponieważ nazbyt nużące byłoby powta- rzanie przy każdej omawianej cesze, że może ona jako istot- na występowa

także u przedstawicieli płci przeciwnej, po- wiedzmy to tak: dotyczące mężczyzn generalizacje opisują męską stronę konkretnych osób, generalizacje dotyczące kobiet — żeńską stronę.

Takie stwierdzenie może by

zrazu źródłem niejakiego stropienia. We współczesnych społeczeństwach powszech- nie występuje wymiana ról płciowych i zacieranie się gra- nic między płciami. Kobiety negują pewne aspekty swej osobowości, aby w ten sposób pełniej rozwija

cechy czę- ściej wiązane z mężczyznami, co można by też ująć tak, że w jakimś stopniu tłumią swą żeńską stronę, aby wspomóc w ten sposób stronę męską. Podobnie też i mężczyźni nie- rzadko tłumią swe męskie cechy, aby wspomóc swoją stro- nę żeńską.

Rozwijanie swojego wewnętrznego potencjału jest z pew- nością oznaką dojrzewania, żeby jednak uniknąć poważ- nych problemów, powinniśmy ów potencjał rozwija

bez duszenia w sobie tych cech, które czynią z nas właśnie męż- czyzn i kobiety (w całej tej książce opisujemy te cechy z różnych punktów widzenia).

Dziś wiele kobiet pragnie upodobni

się do mężczyzn. Zabiegają o miłość, wolność i szacunek — za cenę negowa- nia swych cech i wartości kobiecych. Feminizm ośmielił kobiety do działania podobnego mężczyznom, ale bywa też błędnie interpretowany przez nie jako wezwanie, aby we wszystkim się do nich upodobniły. Te kobiety, które poszły za takim wezwaniem, w dużej mierze wyrzekają się swej płciowej natury. Z drugiej strony, wielu mężczyzn, chcąc


65







w tej sytuacji zadowoli

kobiety, zaczęło stara

się o mięk kość i wrażliwość, te jednak odrzucają ich jako „miecza- ków" albo „facetów miłych, ale mało pociągających". Za biegając o żeńskość, osoby takie wyrzekają się swojej mę skości i popadają we frustracje, gdyż widzą, że strategie odwołujące się do wzorców lat pięćdziesiątych nie działają, nie wiedzą jednak, co mogłoby skutkowa

.

Niepodobna stworzy

jakiejś uniwersalnej recepty, która byłaby skuteczna dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, najogólniej można jednak bezpiecznie powiedzie

, że budo- wa i kształtowanie własnego Ja polega właśnie na rozwija niu osobistego potencjału, przy stałym zważaniu na podsta wowe cechy płciowe, natomiast wyrzekanie się ich i tłumie- nie nie służy owej budowie.

Konfuzja, która często nas dzisiaj nawiedza, wynika właśnie z braku akceptacji dzielących nas różnic. Dopiero akceptacja siebie samych, a także szacunek dla odmienno- ści innych osób, pozwala nam na rozwijanie komplementarnych jakości i cech bez jednoczesnej rezygnacji z samych siebie.

Powiedzmy dla przykładu, że pewien mężczyzna chce ocenia

ś wiat w sposób racjonalny. Pierwszą rzeczą w tej sytuacji jest akceptacja własnej racjonalności i duma z niej. Zarazem jednak będzie on czuł pociąg do osoby bardziej nastawionej na intuicję, jako że intuicja i racjonalność to cechy komplementarne. Mężczyzna z przewagą takiej mę- skiej strony bardziej będzie się skłaniał ku rozumowi niż in- tuicji. Kiedy nauczy się kocha

, rozumie

i szanowa

oso-bę, u której przeważa bardziej kobieca, intuicyjna strona, zacznie też bez rezygnacji ze swej zasadniczej strony rozwi-ja

w sobie cechy intuicyjne.

Ale oto mamy innego mężczyznę, którego nastawienie jest raczej intuicyjne. Po pierwsze musi przysta

na fakt, iż bardziej jest w nim rozwinięty kobiecy potencjał, a także ceni

ten fakt. Ponieważ bardzo prawdopodobne, że ową in- tuicyjną skłonność osiągnął, odżegnując się od swej mę-


66







skiej, racjonalnej strony, więc będzie czuł pociąg do osoby o racjonalnym nastawieniu. Ucząc się kocha

, akceptowa

i szanowa

ją oraz jej racjonalistyczne cechy, w sposób całkiem naturalny sam zacznie je w sobie odkrywa

i rozwi- ja

, nie rezygnując przy tym ze swej intuicyjności.

Kiedy w taki generalizujący sposób omawiamy różnice męskie i kobiece, musimy nieustannie pamięta

, że są to właśnie generalizacje, a nie bezwyjątkowe reguły.

Z pewnego punktu widzenia opis mężczyzn i kobiet musi by

karykaturą typowych różnic, te bowiem skłonne są ukazywa

się najwyraźniej w momentach stresu (różne re- akcje mężczyzn i kobiet w sytuacjach stresowych zostaną omówione w rozdziałach 6 i 7). W warunkach spokoju da- jemy wyraz męskim i żeńskim wartościom oraz cechom w sposób bardziej zrównoważony.

Nawet mężczyzna, który na co dzień bardziej ujawnia swą żeńską stronę, w warunkach stresu da wyraz raczej swym męskim cechom. Śmiało można założy

, że przy od- powiednim staraniu i treningu uda mu się rozwinąć komple- mentarne cechy męskie.

Podobnie też i kobieta, która zazwyczaj ujawnia cechy opisane w książce jako zasadniczo męskie, zainspirowana opisem cech kobiecych, będzie je mogła wyśledzi

w so- bie i wzmocni

. Chociaż wiele sił mogła poświęci

na ich stłumienie, aby wykorzysta

swój męski potencjał, to jed- nak nadal otwarta jest przed nią możliwość akceptującego rozwinięcia żeńskiej strony osobowości.


Komplementarne różnice


Aby zilustrowa

to, jak będąc tak odmienni, mężczyźni i kobiety mogą wydawa

się podobni, sięgnijmy po przy- kład lustra. Odmienności można porówna

do zwierciadla- nego odbicia. Spoglądając w lustro, widzimy siebie. A przy- najmniej tak nam się wydaje.


67







Wystarczy odrobinę się zastanowi

, aby stwierdzi

, że chociaż odbicie jest bardzo do nas podobne, to zarazem wi- doczne są istotne różnice. Przecież obraz jest odwrócony, wszystko jest na opak!

Psychologia kobiety jest zwierciadlanym odbiciem psy- chologii mężczyzny. Pod bardzo wieloma względami męż- czyźni i kobiety są jak odbicia w lustrze: różne, ale komplementarne.

Spróbujmy ująć to w kategoriach opisanej przez Newtona komplementarności sił. Siła dośrodkowa i odśrodkowa, na pozór ze sobą sprzeczne, dobrze pozwalają zilustrowa

wzajemne oddziaływania mężczyzn i kobiet.

W szkole pewnie przeprowadzaliście eksperyment, w któ- rym napełniamy wiadro wodą, a potem uwiązawszy je na linie, zaczynamy kręci

nim wokół siebie. Chociaż wiruje ono w powietrzu przechylone na bok, to woda się nie wylewa, jakby tajemniczo przymocowana do dna.

Kiedy obiekt porusza się ruchem obrotowym, siła od- środkowa działa na zewnątrz. To siła ekspansywna, gdyby nie ona, woda wylałaby się z wiadra. Gdyby przeciąć linę lub ją wypuści

, siła odśrodkowa sprawiłaby, iż wiadro po- szybowałoby, oddalając się od nas.

Natomiast siła dośrodkowa dociska rzecz poruszającą się ruchem obrotowym, to ona sprawia, ze lina pozostaje napięta. Przeciwstawiając się pierwszej, zachowuje ona ca- łość układu.

Taka gra sił jest dobrą analogią psychologii mężczyzny i psychologii kobiety. Jak siła odśrodkowa, psychika kobiety jest skierowana na zewnątrz. Fundamentem natury kobie-ty jest wykraczanie ze swojego Ja i wiązanie się z innymi. Kiedy kobieta się zakochuje, może kompletnie zapomnie

o sobie. W intymnym związku bardzo łatwo o to, aby całkowicie poddała się potrzebom drugiej osoby.

Mężczyzna natomiast bardziej jest podobny do siły do- środkowej. Kiedy kobieta go zaakceptuje, zaczyna ciągnąć w swoim kierunku, skłonny koncentrowa

się na swoich,


68







a nie na jej potrzebach. Jest mało prawdopodobne, aby uległ samozatracie, gdyż właśnie dba o swoją zwartość. W intym- nym związku może bezwiednie koncentrować się na sobie i nie poświęca

należytej uwagi innej osobie.



Kobiety nastawione są na zewnątrz, mężczyźni do wewnątrz

Jednym z najczęstszych problemów, z jakimi borykają się kobiety, jest to, iż koncentrując się na potrzebach part- nera, zapominają o swoich. To bardzo poważne wyzwanie dla kobiety: jak pozosta

sobą, zarazem troszcząc się o po- trzeby partnera. I komplementarnie, poważnym wyzwaniem dla mężczyzny staje się przezwyciężenie tendencji do sku- piania się tylko na sobie.

O ile kobiety charakteryzuje podatność do wykraczania, o tyle mężczyźni skłonni są bardziej wycofywa

się w siebie, przypominając raczej siłę dośrodkową niż odśrodkową. Oto przyczyna, dla której tak często problemem staje się dla mężczyzn porozumienie z kobietami. One skłonne są temat wielostronnie rozwija

, oni czym prędzej chcieliby przejść do sedna sprawy.

Zazwyczaj, kiedy mężczyzna coś mówi, wcześniej już w milczeniu sprawę rozważył i wie teraz, co przede wszyst- kim chciałby przekaza

. Tymczasem kiedy kobieta mówi, nie- koniecznie chce w ten sposób dojść do sedna sprawy; mówie- nie pozwala jej dopiero problem rozpozna

. Na głos analizu- jąc swe myśli i uczucia, odkrywa, co chciałaby przekaza

.

Tak jak mężczyzna woli się wycofa

, aby przetrawi

problem, kobieta wyjaśnia go sobie, dzieląc się nim z inną osobą i rozpatrując różne jego aspekty. Kiedy kobieta za- czyna dzieli

się z kimś swoimi kłopotami, nie zawsze wie, dokąd ją to zaprowadzi, ma jednak nadzieję, że ostatecznie znajdzie się tam, gdzie chciałaby się znaleźć. Uczestnictwo innych pozwala kobiecie rozumie

siebie.


69







Bardzo często frustracje mężczyzn wynikają z tego tyl- ko, że nie rozumieją tej różnicy. Nieświadomie zakłócają proces naturalny dla kobiety albo uznają go za stratę czasu. Mężczyźni świadomi tej różnicy potrafią pomaga

kobie- tom, po prostu słuchając bez wydawania żadnych sądów.


Różne style komunikowania się

Oto Harry wraca do domu, a jego żona Laura mówi:

w czerwcu, ale ja nie wiedziałem, co mu na to odpowie- dzie

, bo przecież nie wiem, co wtedy będziemy robi

, może pojedziemy do mojej mamy zaraz, jak tylko skończy się szkoła. Ale kiedy ona się kończy? Ciągle nie mogę zna- leźć tego zdjęcia, o które mama pytała, pamiętasz, tamto z Yellowstone. Ale teraz parki nie są już takie jak kiedyś. Raz było tak, że sama karmiłam niedźwiedzia. Mam nadzie- ję, że znajdziemy te zdjęcia, chociaż czasami odnoszę wra- żenie, że wszystko rozłazi się nam w szwach. Chyba bę- dziemy musieli usiąść i razem ustali

, co z wakacjami.

Laura zaczęła od tego, że zasygnalizowała kilka prob- lemów, co ostatecznie pozwoliło jej wychwyci

kwestię zasadniczą: muszą razem z Harrym ustali

plany na lato. On zabrałby się do tego inaczej: w milczeniu rozważyłby wszystko, żeby głośno wypowiedzie

rzecz najważniejszą.

Powiedzmy, że pojawia się możliwość dodatkowego za- robku w czerwcu. Harry zastanawia się, czy warto w tym celu zmieni

ustalenia wakacyjne; wylicza, jak wielka bę- dzie korzyść finansowa i jak to wpłynie na możliwości urlo- powe. Potem rozważa, co cała rodzina mogłaby razem zro- bi

, gdyby nie podjął nadarzającej się pracy, myśli, że mógł- by żonę i dzieci wysła

wcześniej i dołączy

do nich zaraz po wykonaniu zlecenia, ale uznaje, że to niedobry pomysł.. Przypomina sobie, kiedy dokładnie kończy się rok szkolny,,


70







próbuje znaleź

rozwiązanie, które pozwoliłoby pogodzi

jedno i drugie: dodatkową pracę i wspólny wyjazd. Osta- tecznie uznaje, że dodatkowy zarobek pozwoli na bogatsze wakacje, co jakoś zrekompensuje rodzinie jego nieobec- ność. Wszystko to przemyślawszy, Harry decyduje: „Poroz- mawiam z Laurą, zobaczymy, co ona na to".

Tak więc Harry najpierw sam analizuje problem, aż wresz- cie dochodzi do pewnej konkluzji i dlatego w domu mówi:

Chyba w czerwcu zarobię coś ekstra. Trzeba się za- stanowi

, jak spędzimy wakacje.

Kiedy żadne z partnerów nie rozumie podejścia drugie- go, takie różnice w stylach komunikowania się prowadzą do ostrych napięć. Najpierw przyjrzyjmy się, jak Harry reaguje na przemowę Laury, potem zajmiemy się jej oceną postępo- wania Harry'ego.

Harry po pierwszych słowach orientuje się, że Laurę coś trapi, że czegoś od niego chce. Kiedy słyszy, że Susie żałuje nieobejrzanego meczu, myśli: „To o to jej chodzi, ale skąd pretensje do mnie? Przecież wcale nie miałem z nią iść. Po prostu ta sama stara śpiewka, że za mało zajmuję się dzie-

mi, chociaż robię wszystko, co w mojej mocy".

Kiedy teraz pojawia się problem Toma, Harry nie może wyjść ze zdziwienia: „Co ma Tom wspólnego z tym, że niby jestem złym ojcem?"

Laura przechodzi do tego, iż nie wiadomo, co będą robi

w czerwcu, na co Harry odpowiada w duchu: „A skąd ja mam to wiedzie

, skoro ani razu o tym nie rozmawialiśmy? Czyżby znowu chodziło o to, że bardziej troskliwy ojciec wszystko miałby już opracowane? Może mam zaraz za- dzwoni

do Toma i da

mu odpowiedź? Tylko jaką skoro sam jej jeszcze nie znam?"

W związku z końcem roku szkolnego Harry myśli: „A nie prościej byłoby zadzwoni

do szkoły i się dowiedzie

? Na- prawdę wolisz czeka

na mnie z pretensjami?"

Kwestia zagubionych zdjęć zostaje skwitowana nastę- pująco: „Przecież raz już mówiłem, że nie wiem, co się


71








z nimi stało, ale jaki to ma związek z meczem Susie? O co tutaj chodzi? Zgoda, jestem zapominalski, ale nie obiecywałem Susie, że go razem obejrzymy. Ciekawe, czy nie sta- wia mi Toma za przykład: ten już się zastanawia, gdzie jecha

z rodziną na wakacje, a ja nawet nie pójdę z córką na mecz. Co za idiotyzm!"

Teraz przychodzi pora na problem parków. „Co ten nie dźwiadek ma do tego, jak się zajmuję dzie

mi? Może cho- dzi jej o to, że szybko rosną, a ja nawet tego nie zauważam? I co ja mam poradzić na to, że teraz nie wolno już karmi

w parkach zwierzaków? Czego ona ode mnie chce?"

Gdy na koniec padają słowa, że wszystko się rozłazi w szwach i trzeba się razem zastanowi

, Harry myśli: „A, pro-szę, to o to chodziło! Jestem złym mężem i ojcem, nawet się nie zainteresowałem wspólnymi wakacjami! Ale skoro uważa mnie za takiego gbura, to po co w ogóle chce gdzieś ; ze mną wyjeżdża

?"

I odruchowo wybucha:

? A gdy byśmy tak dla odmiany przez chwilę pobyli na luzie, co?

Rosnące oburzenie Harry'ego wyrastało z jego niezro- zumienia ekspansywnej postawy Laury. Niestety, ani nie' wiedział, jakie są jej odczucia, ani się nad tym nie chciał'; zastanawia

. Laura dzieliła się z nim różnymi kłopotami, chcąc w ten sposób dojść do tego, co najważniejsze, on tym- czasem błędnie założył, że sprawa najważniejsza została; wyłożona na początku. Ton strapienia powiązał ze wzmian- ką o meczu Susie i wszystko, co nastąpiło potem, usiłował; jakoś związa

z ową pierwszą sprawą. Tak więc całkowicie opacznie zrozumiał typowo kobiecy komunikat Laury.

Teraz przyjrzyjmy się reakcji Laury na typowo męskie' ograniczenie się przez Harry'ego do sprawy najważniejszej;;? Przychodząc do domu, powiedział:

, jak spędzimy wakacje.


72







Laura czuje się urażona i natychmiast woła:

Zawsze to samo! Jak możesz podejmowa

taką de- cyzję, zupełnie nie pytając mnie o zdanie? W ogóle ci nie zależy na naszej rodzinie? Ważna jest tylko ta twoja pra- ca. Pewnie byłbyś najszczęśliwszy, gdybyś nie miał nas wszystkich na karku. Nie wiesz, że w czerwcu dzieci koń- czą szkołę? I żebyś chociaż zainteresował się, jak się czuję w takiej sytuacji, ale gdzie tam!

Nie trzeba chyba dodawa

, że jest to początek bardzo ostrej kłótni.

Laura błędnie przyjmuje, że Harry podjął już decyzję, nie troszcząc się o jej uczucia i opinie, uważa, że jest pomi- jana, niechciana, lekceważona. Nawet nie podejrzewa, ile mąż myślał o niej i dzieciach. Harry naprawdę jest bardzo nastawiony na dyskusję, ale błędnie uważa, iż dla Laury jest to oczywiste samo przez się.


Dlaczego wydaje się, że mężczyźni myślą tylko o sobie

A oto następna cecha męska, która jest częstym źródłem frustracji u kobiet nie potrafiących pojąć, że mężczyzna, który ma je rzekomo kocha

, nagle skupia się tylko na so- bie. Ponieważ tego typu zmiana zachowania jest im zu- pełnie obca, szukają w niej jakichś osobistych przesłanek.

Tymczasem mężczyzna może zupełnie odruchowo za- pomnie

o całym świecie z wyjątkiem jednego trapiącego go problemu. Kiedy zadaniem jest sprawienie przyjemności partnerce, tylko o tym będzie myślał, ale kiedy już dojdzie do przekonania, że wywiązał się z zadania, znajduje inny problem i teraz na nim się skupia.

W warunkach stresu mężczyźni najczęściej jeszcze bar- dziej koncentrują się na jego przyczynie i przestają myśle

o czymkolwiek innym, co sprawia, iż na pozór myślą tylko o sobie samych. Narcyzm czy egocentryzm mogą im by



73







zupełnie obce, a jednak z zewnątrz takie mogą robi

wraże- nie. Chcą rozwiąza

powstałą trudność i dlatego niczemu więcej nie poświęcają uwagi, a przecież cel, którym się zaj- mują, może by

czasami bardzo altruistyczny, a ich dzia- łanie zupełnie bezinteresowne.

Kobiecie trudno jest to pojąć z tej przyczyny, że ona w sytuacjach stresowych właśnie otwiera się na zewnątrz i koncentruje na innych osobach, szczególnie tych, które kocha. Mężczyzna w obliczu kłopotów zdaje się zapomina

o rodzinie, ale tak naprawdę to właśnie troska o nią jest źródłem jego skupienia. W tych samych warunkach kobieta nie chce da

się pochłonąć problemom, gdyż za nic nie może zaniedba

rodziny, i często w takich sytuacjach staje się jeszcze bardziej wyczulona na kłopoty innych.

Jak zatem widzimy, odruchowe koncentrowanie się na problemie — to właśnie typowo męska, „dośrodkowa" re- akcja. Pole świadomości zostaje zawężone, aby uwaga mogła by

bardziej skupiona. Tymczasem kobieta oczekuje, że mężczyzna, podobnie jak ona, swą miłość będzie okazywał poprzez otwieranie się na zewnątrz, musi przeto zrozumie

, że za jego reakcjami kryje się bilans męskich i żeńskich aspektów osobowości i nie może oczekiwa

takich samych wyrazów miłości, jakie są naturalne dla niej. Wtedy nie bę- dzie się unosiła gniewem, mając wrażenie, iż mężczyzna ją ignoruje, natomiast poszuka sposobu, aby przyciągnąć ku sobie jego uwagę.


Potrzeba równowagi

Każdy z nas, niezależnie od płci, ma w sobie energie męskie i żeńskie; bez ich kombinacji w ogóle nie mogliby- śmy funkcjonowa

. Wiele problemów powstających w in- tymnych związkach wynika z zakłócenia równowagi mię- dzy tymi energiami.

Jeśli mężczyzna bardziej w sobie rozwinął tendencje do-

74







ś rodkowe niż odśrodkowe, co jakiś czas będzie się wyda- wał egoistą, myślącym tylko o sobie, chociaż tak naprawdę rzecz polega na tym, że w pewnych sytuacjach mniej się zajmuje potrzebami innych. Wydaje się nieczuły, ale prob- lemem w istocie jest to, że zablokował sobie dostęp do swe- go żeńskiego potencjału.

Podobnie i kobieta, która ma nadmiar żeńskich energii, będzie się przede wszystkim troszczyła o innych, mniej za- biegając o swoje Ja. Kiedy czuje, iż nie dostaje tego, czego jej potrzeba, staje się jeszcze bardziej ekspansywna, co zna- czy, że jeszcze bardziej zaniedbuje siebie, myśląc przede wszystkim o innych. Poświęca się, sama o tym nie wiedząc. Jej potrzeby stają się coraz bardziej natarczywe, tymczasem nie potrafi o nich powiedzie

, gdyż jest ich nieświadoma.

Mężczyzna w warunkach stresu wydaje się nieczuły i obojętny, gdyż koncentruje się na swoim zadaniu, a kobieta w takich samych warunkach tak skupia się na innych, iż wydaje się, że niepodobna jej pomóc. Aby uniknąć takich skrajnych sytuacji, oboje muszą zadba

o właściwe zharmo- nizowanie obu płciowych stron swych osobowości. Jeśli blokują swoje komplementarne energie, nie tylko w niczym to nie pomaga, ale jeszcze pogarsza sprawę.

W kierunku takiej równowagi popycha nas naturalny pociąg do cech uzupełniających te, które w nas dominują. To jedna z przyczyn owej „grawitacji", która pojawia się między mężczyznami a kobietami.

Ucząc się skutecznie kocha

, docenia

, akceptowa

i rozu- mie

omawiane różnice, automatycznie stajemy się pełniej- szymi osobami. Kochając mężczyznę, kobieta wspomaga także męskość w sobie, bez wyrzekania się własnej kobie- cości. Dzięki zrozumieniu i respektowaniu naszych różnic zyskujemy wewnętrzną równowagę.






75







Tajemnica przyciągania

Jeśli zastanowimy się nad tym, jak dochodzi do poczęcia człowieka, lepiej też zrozumiemy proces twórczy. To, co żeńskie, przyciąga to, co męskie; kobiece jajko pasywnie przyciąga poruszające się męskie plemniki. Kiedy połączą się, w twórczym akcie powstaje nowe życie.

Każde twórcze działanie jest efektem nałożenia się efek-tów komplementarnych sił, a ponieważ życie jest nieprzer- wanym procesem twórczym, więc nieustannie przyciągamy komplementarne czynniki i jesteśmy przez nie przyciągani.

Pojawia się w tym jakiś osobliwy chemizm, kiedy jedna osoba wyczuwa w drugiej komplementarną siłę czy energię; wtedy dwoje osób w naturalny sposób ma się do siebie jak przeciwne bieguny magnesu. Aby w tym magnetycznym polu miłości powstała elektryczność, potrzebny jest jeszcze popęd, a wtedy pociąg przemienia się w interakcję.


Jak pasji zapewni

ż ywotność

Jak długo partnerom, dzięki miłości i szacunkowi dla wzajemnych różnic, udaje się zachowa

ich żywotność, tak długo związek jest pełen pasji. Kiedy mężczyzna i kobieta nazbyt się upodobnią, znika przyciąganie czy chemizm. Przebywanie z kimś takim jak my sami staje się nudne. Aby w związku zachować pasję, musimy zabiegać o zacho-: wanie różnic, przy jednoczesnym przyswajaniu sobie cech partnera.

Pasja na początku związku oznacza, że to, co pociąga nas w drugiej osobie, jest obecne także w nas. Pociąga nas w niej ciepło, gdyż właśnie ciepło chce się wynurzy

z na- szego nieświadomego potencjału i sta

się częścią naszej świadomej osobowości.

Tomowi, pełnemu dystansu i chłodu, podoba się pełna 76







ciepła i uczucia Jane. Nieświadomym źródłem pociągu jest to, iż Jane uosabia jego nierozwiniętą żeńską stronę. Zako- chując się w Jane, Tom odkrywa w sobie ciepło i uczucio- wość, które równoważą jego chłód i dystans.

Dzięki związkowi z Jane Tom czuje się pełniejszą oso- bą. Za sprawą miłości do partnerki, w której widzi odbicie swego dopiero wyłaniającego się Ja, Tom doświadcza speł- nienia, jakiego dostarczy

może tylko związek z inną osobą. I tak pewien typ mężczyzn czuje wyraźny pociąg do ko- biet wrażliwych, pełnych emocjonalnego ciepła, kruchych, uległych, takich zatem, które bardziej przystają do wzorca kobiecości, a są to najczęściej mężczyźni chłodni, agresyw- ni, stanowczy, racjonalni i dążący do sukcesu. Te cechy szukają teraz dla siebie równowagi, i kiedy mężczyźni owi zaczynają kocha

i akceptowa

takie właśnie kobiety, za- czynają też akceptowa

własną niewieścią stronę. Styka- jąc się z ich miękkością, budzą miękkość w sobie samych, chociaż nadal zachowują swój charakter. Ich chłód równo- ważony jest przez ciepło, agresywność przez uległość, sta- nowczość przez kruchość, siła przez miłość itd. W efekcie mężczyźni ci stają się pełniejszymi osobami, dzięki miłości odkrywają bowiem w sobie żeńską stronę. Z kolei kobiety dzięki miłości zaczynają w sobie dostrzega

męskie

aspekty.

Jest to nieodrodny paradoks miłości i intymnych związ- ków. Ponieważ różnimy się od partnerów, czujemy do nich pociąg, dzięki wewnętrznemu potencjałowi podobieństw możemy jednak pozostawa

z nimi w intymnej bliskości i porozumieniu. Bez różnic nie byłoby pociągu, bez podo- bieństw — nie byłoby związku.


Jak przestajemy by

atrakcyjni


Kiedy partnerzy nie szanują i nie cenią swych komple- mentarnych różnic, znika elektryczność czy — mówiąc ina-


77







czej — przestają by

dla siebie atrakcyjni. Gdzie nie ma biegunowości, nie ma też przyciągania.

Może się to sta

na dwa sposoby. Albo aby zadowoli

; partnera dusimy swoje prawdziwe Ja, albo też usiłujemy go urobi

na własne podobieństwo. Każda z tych strategii pro- wadzi do paraliżu związku.

Jeśli uda nam się przekształci

partnera, na krótką metę, zaspokajamy pewną potrzebę, ale na długą — znika pasja. Tom na przykład mówi do Jane: „Nie reaguj tak emocjo- nalnie, wściekasz się o byle co". Kiedy gwoli jego udobru- chania Jane dusi tę stronę swojej osobowości, mniej jest tar

i przez chwilę wszystko toczy się gładziej, ale zarazem-: oboje stają się dla siebie coraz mniej atrakcyjni. Im dłużej potrwa ten proces, tym mniej będą do siebie czuli. Staną się może przyjaciółmi, ale pasji w ich związku nie będzie już żadnej. Na pocieszenie mogę jednak powiedzie

, że nie jest to proces nieodwracalny.

W jakim stopniu któreś z partnerów musi wyrzeka

się swego sposobu bycia, odczuwania, myślenia, zabiegania o mi- łość czy poczucie bezpieczeństwa, w takim też stopniu zni- ka ze związku pasja. Poczynania, mające na celu upodob- nienia partnera czyjego przemianę, nie tylko go upokarzają, ale także zmniejszają miłość.

Ilekro

wyrzekamy się w jakiś sposób siebie, aby by

kochanymi, nie kochamy samych siebie: informujemy sami sobie, że nasza obecna posta

nie jest zadowalająca. Z kolei ilekro

usiłujemy zmienia

czy naprawia

partnera, dajemy mu zna

, że nie zasługuje na miłość taki, jakim jest. W ta- kich warunkach miłość umiera. Jeśli usiłujemy ratowa

jej, magię albo dostosowując siebie, albo zmieniając drugiego, tylko wszystko pogarszamy: w istocie nie chronimy miłoś- ci, ale ją udaremniamy.


78







Skąd te problemy

Uczucie między mężczyzną a kobietą oznacza też napię- cie: oto dwie niezależne osoby chcą się połączy

. Kiedy zbliżą się do siebie, wiele ze sobą przebywają, wiele robią wspólnie, rozmawiają, zwierzają się, pieszczą, uprawiają seks, napięcie słabnie i pojawia się uczucie błogości, szczę- ścia, spokoju, wolności, zaufania, spełnienia.

Te wspaniałe doznania są efektem otworzenia się na na- sze ukryte cechy, co daje nam właśnie poczucie pełni. Nie- stety, stan taki nie trwa bez końca. To zapowiedź tego, co stanie się naszym udziałem, kiedy uzyskamy pełną równo- wagę, do tego jednak nieodzowne jest, aby utajone energie zaczęły się pojawia

w kręgu naszej świadomości, a jeśli będziemy się temu przeciwstawia

, nie tylko ominie nas opisane doświadczenie, ale możemy nawet dozna

czegoś zupełnie innego.

Oto Tom zakochuje się w Jane i staje się troskliwy, czuły, uważny, opiekuńczy, co sprawia, że zrazu sam czuje się szczęśliwy i pewny siebie. Ale utrwalone przeświad- czenia z czasem podnoszą głowę i zaczynają podszepty- wa

: „To nie w porządku, jeśli mężczyzna jest czułostkowy i miękki" — i wówczas jego nieświadomy umysł zaczyna się przeciwstawia

utajonej żeńskiej stronie swojej osobo- wości. W duszy Toma ogłoszony zostaje alarm, zapalają się światełka ostrzegawcze: „Niebezpieczeństwo! Niebezpie- czeństwo! Stajesz się mięczakiem! Czym prędzej zawra- caj!" Taki wewnętrzny stan pogotowia ma różne negatywne symptomy. Tom znienacka może zacząć się sprzeciwia

Jane, czu

się niezadowolony, nieszczęśliwy, przytłoczony, stłumiony, niespokojny, pusty.

To, co jeszcze niedawno było tak wspaniałe, teraz staje się okropne. Jeśli Tom zerwie z Jane, będzie potem „unikał bliskich związków" albo w następnych spróbuje bądź sam się podporządkowa

, bądź przekształci

swą partnerkę. I za



79







każdym razem z początku odczuje satysfakcję, ale na dłuż-. szą metę — rozczarowanie.

Bardziej generalnie można stwierdzi

, że w każdym od powiednio długim związku mężczyzna w pewnym momen- cie poczuje opór wobec partnerki, a wtedy może spróbo- wa

jednej ze wspomnianych szkodliwych strategii albo też chwyci

się innego z negatywnych rozwiązań: zmiana part- nerki, zdrada, ucieczka w alkohol czy narkotyki. A tymcza- sem żadne z takich posunięć nie rozwiązuje problemu, który na tym właśnie polega, że mężczyzna nie pozwala się ujawni

drzemiącym w nim energiom.

Jedną z interesujących nas teraz strategii jest wzrasta- jący nacisk na partnera, aby upodobnił się do osoby, która skądinąd sama nie potrafi dojść do porządku ze sobą. Coraz bardziej natarczywe są żądania, aby partner tego samego, chciał, to samo czuł, tak samo reagował. W ten sposób nie tylko się go upokarza, ale także redukuje pierwotną pola- ryzację i pierwotne przyciąganie. Ważna jest też postawa partnera; jak mówi znane powiedzenie, do tanga trzeba dwojga. Owe fałszywe próby likwidacji napięć przez usu- wanie różnorodności stają się tym bardziej zdecydowane im mniejszy jest opór, jaki napotykają.

Kobiety, które lubią mężczyzn władczych i wymaga-' jących, bardzo często ulegle się im podporządkowują, wy- rzekając się przy tym samych siebie, co sprawia, że nawet w swym poczuciu tożsamości stają się od nich zależne. Aby zaskarbi

sobie miłość partnera i spokój, rezygnują z sa- mych siebie.

Powiedzmy, że Tom daje do zrozumienia Jane, iż jego zdaniem jest zbyt wylewna, a ona zgadza się z nim ulegle i usiłuje dostosowa

do jego wymagań. Wyrzeka się włas- nych gustów i chodzi tylko na filmy, które się jemu podo- bają. Słysząc, że ma nierealistyczne wymagania, zaczyna rezygnowa

ze swych marzeń i wartości. On dominuje, ona posłusznie wykonuje polecenia.

Ale możliwe są także odmienne sytuacje. Mężczyźni


80







z silnie rozbudowaną żeńską stroną osobowości mogą nad- miernie poddawa

się żądaniom partnerki. Często powiada się o nich, że są „typami wrażliwców", oni zaś bardzo czę- sto uskarżają się na to, że kobiety ich „lubią", ale wiąza

się wolą z innymi. Z chęcią się z nimi przyjaźnią, ale nie chcą się posuwać do intymności.

Kobiety, które mimo wszystko pociąga taki typ mężczyz- ny, bardziej rozwinęły męską stronę swej osobowości. Są dominujące i agresywne, coraz silniej sterują swymi partne- rami, a gdy ci ulegają, przestają się nimi interesowa

.

Kiedy kobieta z wyraźnymi cechami niezależności wiąże się z wrażliwym mężczyzną, stopniowo zaczyna się ujaw- nia

stłumiona żeńska strona jej osobowości. W tej mierze, w jakiej ją odrzucała, będzie też skłonna odrzuca

partnera; będzie myślała: „Potrzebny mi prawdziwy mężczyzna", pod- czas gdy naprawdę potrzebna jest jej akceptacja i rozbudo- wanie jej wymiaru żeńskiego.

Na podobnej zasadzie, gdy wrażliwy mężczyzna czuje się zagrożony przez agresywną kobietę, w istocie chodzi o akceptację i rozbudowanie jego własnego wymiaru mę- skiego. Odwracając się od niej, może stwierdzi

, że po- trzebna mu jest kobieta bardziej delikatna i ustępliwa, cho- ciaż w gruncie rzeczy to nie kobieta decyduje o poczuciu się przez niego mężczyzną. Musi sam pracowa

nad odnalezie- niem w sobie męskości, a partnerka może mu w tym tylko pomaga

.


Dlaczego opieramy się swoim różnicom

Ś wiadomość tego typu oporu pozwala zrozumie

, skąd to się bierze, że na początku związku oboje są pełni pasji, miłości i hojności, a potem zaczynają się wycofywa

. We wstępnych stadiach znajomości skłonni jesteśmy ekspono- wa

najlepsze nasze strony, kiedy jednak pojawia się wza- jemny opór, przychodzi czas na strategie dostosowania albo


81







naprawiania. Wiele tajemnic związków rozwiewa się, gdy znamy podstawowe przyczyny tego oporu. Owe przyczyn| to cztery typy osobowe:


  1. Macho (męskość opierająca się kobiecości).

  2. Cierpiętnica (kobiecość opierająca się męskości).

  3. Wrażliwiec (rozwinięta kobiecość, stłumiona męs- kość).

  4. Niezależna (rozwinięta męskość, stłumiona kobie- cość).


Niżej podamy przykłady każdego z typów, a także zasta- nowimy się, jakie mogą by

przyczyny ich występowania Niektórzy ludzie należą tylko do jednej z tych kategorii, podczas gdy inni mogą waha

się między jedną a drugą między macho i wrażliwcem, czy między cierpiętnicą a nie- zależną.


Macho


Kobieta zazwyczaj pociąga macho tym, że uosabia jego nierozwiniętą stronę niewieścią. Kiedy on wiąże się z taką osobą, czuje się bardziej pełny, co wzbudza w nim ożywie-nie i ciekawość. To dobry czas na zbliżanie się ku sobie dwóch osób, ale niebawem pojawiają się też problemy, i

W trakcie bliskiej z nim znajomości macho zacznie się przeciwstawia

odmienności partnerki. Związek ułatwia ujaw- nienie się jego własnej kobiecej strony. Ponieważ w prze- szłości te jego cechy były stłumione, zatem kiedy teraz za- czynają się odzywa

, macho przybiera postawę oporu.

Zakochany mężczyzna staje się bardziej wrażliwy, po- szukując miłości i oparcia. To cechy związane z jego ko- biecą stroną, tymczasem on zwykł uważa

je za przejawy słabości, i dlatego zaczyna z nimi walczy

.

Taka postawa wobec owych cech mogła się narodzi








z obserwacji stosunku ojca do kobiecej strony osobowości matki. Jeśli ojciec nie szanował jej uczu

i wyrażał się o nich z lekceważeniem, to i jego mały syn zaczynał się wstydzi

nadmiernej wrażliwości i wyrażania uczu

. Jeśli na dodatek nie wyrażał ich także i ojciec, syn każdego prak- tycznie dnia otrzymywał pouczenie, że mężczyzna nie pła- cze i nie jest emocjonalnie wylewny.

Kiedy teraz macho, który dobrze sobie przyswoił nauki po tysiąckro

powtarzane, zaczyna kocha

, a wraz z tym dają o sobie zna

subtelne uczucia, uwarunkowania z cza- sów dzieciństwa przeciwstawiają się ich akceptacji. Męż- czyzna jest zdumiony, nie wie, co się dzieje, gdyż ów opór wobec niewieścich aspektów jego własnej osobowości ma charakter nieświadomy. Nawiedzają go niepokój, niechęć, zniecierpliwienie, poczucie zagrożenia, staje się napastliwy i obelżywy.

Występując przeciw własnym kobiecym cechom, męż- czyzna zwraca się też przeciw swojej partnerce i usiłuje ją odmieni

albo też lekceważy jej potrzeby i uczucia. Nie znając prawdziwego źródła problemu, upatruje go w part- nerce; nieświadome oceny własnej strony kobiecej rzutują na nią.

Bez takiej pomocy jak niniejsza książka mężczyźnie typu macho może zabra

wiele czasu, zanim zrozumie owe stłumione aspekty swej osobowości. Aby pokona

we- wnętrzny opór, musi z rozmysłem otwiera

w sobie miejsce dla kobiecych cech. Najpierw musi zacząć słucha

kobiety z cierpliwością, szacunkiem i zrozumieniem, a potem szu- ka

w sobie owych tak niepokojących go cech i akceptowa

je; tylko w ten sposób można przeciwstawi

się uwarun- kowaniu powstałemu w dzieciństwie. Zrozumienie uczu

kobiety w mężczyźnie zrodzi życzliwość i czułość wobec żony i dzieci. Pomocne może by

na przykład przemyślenie kontaktów z matką. Pamiętajcie: zanim wydacie osąd ko- biety, najpierw przejdźcie się kilometr w szpilkach.



83







Cierpiętnica

Bardzo podobny proces oporu rozwija się u drugiej płci. Kiedy kobieta typu cierpiętnicy zakochuje się, w sposób na- turalny staje się bardziej asertywna, niezależna, zdecydo- wana i silna. To cechy związane z jej męską stroną. Ko- chając, podziwiając i akceptując stanowczość i agresyw- ność partnera, kobieta ożywia te cechy w sobie samej.

Jeśli jednak utrwaliło się w niej przekonanie, że kobiety silne nie są akceptowane przez mężczyzn, wraz z owymi cechami pojawi się też nieświadomy sprzeciw wobec nich. Niewykluczone, iż w domu stykała się z pewnikami, że ko- biety nie powinny się narzuca

, że ich miejsce, jako gor- szych od mężczyzn, jest w domu, że nigdy nie powinny chcie

by

mądrzejsze ani zabiega

o pierwszeństwo itd.

Takie warunki są tym silniejsze, im częściej dziewczyn ka widzi, jak jej matka dusi w sobie męską stronę. Przy- glądając się jej wyrzeczeniom, uznaje, że dla kobiety właś- ciwa jest rola cierpiętnicy. Kiedy widzi, że ojciec inaczej traktuje ją, matkę i siostry, a inaczej braci, umacnia się w niej przeświadczenie, że jej właściwym miejscem jest dom, gdzie ulegle powinna czeka

na mężczyznę jak matka na ojca, że jej opinia zawsze ma mniejsze znaczenie, a suk ces nie jest czymś, do czego powinna dąży

. Po tysiąckro

jest pouczana, że męskie postawy i zachowania nie są dla kobiety bezpieczne.

Dojrzała miłość porusza w niej utajoną męską stronę, ale dawne uwarunkowanie sprawia, że czuje się przez nią za-; grożona, rozwiązania szuka więc w tym, iż staje się wobec partnera przesadnie opiekuńcza, krytyczna, uprzedzona, nie- ufna, zaczyna odczuwa

do niego niechęć. Krytyczne oceny własnych cech przenosi na niego; lęk i niechęć wobec siebie przekształcają się w negatywne postawy wobec partnera.

Aby przezwycięży

ów wewnętrzny opór, kobieta taka powinna z rozmysłem zachowywa

się niezależnie i sta- nowczo. Przede wszystkim musi zacząć wyraźnie prosi



84







o pomoc tam, gdzie jej oczekuje, a nie czeka

na to, że męż- czyzna sam się domyśli. Ponieważ przyzwyczajona jest do- kładnie zapamiętywa

, ile kto wnosi do związku, musi sama zacząć walczy

o równość rachunków, a jeśli do tego do- chodzi, nie może dopuszcza

, aby stawało się to źródłem utajonych, zakodowanych pretensji. Musi dotrze

do na- gromadzonych w niej przez lata uczu

gniewu i urazy, aby da

im upust. Najczęściej konieczne i bardzo pomocne jest przemyślenie stosunku do ojca.


Wrażliwiec

Kiedy wrażliwiec nawiązuje bliższy kontakt z kobie- tą, w jego świadomości zaczynają się ujawnia

stłumione cechy męskie, jeśli jednak z racji uwarunkowań sądzi, że agresywność jest destrukcyjna i nietwórcza, asertywność egoistyczna i negatywna, a racjonalność jest zaprzeczeniem miłości, instynktownie będzie się buntował przeciw tym swoim cechom.

Uwarunkowanie takie może pochodzi

z dzieciństwa. Jeśli na przykład mężczyzna ten jako chłopiec stanow- czych postaw ojca doświadczał jako agresywnych i bardziej niszczących niż tworzących, to w sposób naturalny z mę- skością kojarzy mu się strach, a mocniejsze więzi łączą go z matką. Jeśli ojciec zawsze stawiał na swoim i wszystkie rodzinne sprawy rozpatrywał ze swego punktu widzenia, to nic dziwnego, że teraz wrażliwcowi asertywność wydaje się przede wszystkim wyrazem egoizmu, z tej samej przy- czyny donośne i zwarte ojcowskie racje teraz rodzi

będą podejrzliwość i niechęć wobec logiczności i rozsądku. Jeśli towarzyszyły temu jeszcze upokorzenia doznawane przez matkę, to nie jest niczym nadzwyczajnym, że identyfiku- jący się z nią chłopiec będzie w wieku dorosłym z lękiem doświadczał w sobie impulsów pochodzących od jego mę- skiej strony.


85







Mężczyzna, który tłumi swoją męskość, najczęściej czu- je pociąg do kobiet, u których te właśnie cechy są widoczne. I znowu przeciwieństwa rodzą pasję, kiedy jednak w jej wy- niku także we wrażliwcu odzywają się zduszone cechy, na- tychmiast pojawia się również wewnętrzny bunt spowodo- wany wcześniejszym uwarunkowaniem, a mocą omawia- nego już mechanizmu ów sprzeciw zostaje skierowany na partnerkę. Mężczyzna bezwiednie staje się podejrzliwy, kry- tyczny, nieufny, niechętny.

Aby pokona

ten wewnętrzny opór musi przesta

szuka

winy w partnerce, a świadomie wziąć na siebie całą odpo- wiedzialność za to, co się dzieje w związku. Konieczne jest rozmyślne przymuszanie się do wnioskowania, racjonalnej oceny, decydowania, a przy podejmowaniu rozstrzygnięć opieranie się mniej na uczuciach, a bardziej na rozumie. A może najważniejsza będzie konsekwencja w realizowa- niu postanowień.

W tym celu mężczyzna musi więcej przebywa

w towa- rzystwie męskim, ogląda

kino akcji, uprawia

jakiś sport oparty na współzawodnictwie i walce. Ważna jest naprawa kontaktów z ojcem, a także szukanie pośród mężczyzn do- radców i mentorów.


Niezależna


Kiedy kobieta, która stłumiła w sobie niewieścią stronę, wiąże się z mężczyzną typu „wrażliwiec", zostają w niej poruszone cechy kobiece, natychmiast jednak odzywa się uwarunkowanie, które powiada, że miękkość i wrażliwość to oznaki słabości, osoby kierujące się uczuciami to waria-ci, a jeśli potrzebuje się drugiej osoby, staje się jej ofiarą. Ożywienie stłumionych cech wprawia ją w panikę, a reakcję tę przenosi na partnera.

Kobieta, dla której istotne są znamiona samodzielności, uważa, że ujawnianie niewieściej strony byłoby niebez-


86







pieczne, lęka się bowiem, że wtedy mogłaby zosta

bole- śnie dotknięta. Dlatego też może rozgląda

się za „bardziej męskim typem", podczas gdy w istocie chodzi o ujawnie- nie w niej samej strony dyskryminowanej. To, oczywiście, wpłynie na jej napastliwy, pełen wymówek stosunek do obecnego partnera.

Wspomniane uwarunkowanie mogło się narodzi

, gdy jako dziewczynka osoba ta obserwowała matkę, która przyj- mowała rolę ofiary albo rezygnowała ze swych aspiracji. Ta sama miękkość i wrażliwość, która może czyni

kobietę tak atrakcyjną, w sytuacji matki wyraziła się jako bezsilność i bezradne podporządkowanie. I oto teraz dorosła kobieta, aby nie podzieli

losu matki, tłumi w sobie swe kobiece ce- chy. A jeśli na dodatek ojciec uczuciowość matki wykpiwał jako łzawy emocjonalizm, to dorosła córka będzie może w ogóle uważała uczucia za nieracjonalne i pozbawione wartości.

Aby rozwiąza

swój problem, kobieta niezależna musi zacząć zważa

na emocjonalne subtelności i dawa

wyraz swym uczuciom wtedy, kiedy nie ma poczucia zagrożenia. Musi też naprawi

stosunki z matką, zauważy

, że jest god- na miłości i opieki.

Najważniejsze, o co musi zadba

, to ufność; ufność spra- wia, że przestajemy się na wszelkie możliwe sposoby bro- ni

przed jakimkolwiek bólem, a to znaczy, że od czasu do czasu będziemy na niego wystawieni. Omawiana przez nas osoba musi zacząć identyfikowa

swe negatywne uczucia i wyzwala

z nich moc pozytywności. Stopniowo będzie pokonywała wstyd i zakłopotanie z powodu bycia kobiecą i zacznie tę postawę tak ceni

, jak teraz ceni cechy męskie. Musi dojrze

, że nawet wtedy, kiedy czuje się silna i samodzielna, gdzieś w głębi boi się, że nie będzie kochana, w efekcie więc wcale nie jest pewna swej wartości. Dopiero otwarcie na obecne w niej, ale stłumione cechy kobiece pozwoli na stopniowe zyskiwanie równowagi.

Na bardzo wiele sposobów dzieci są warunkowane do


87







tego, by faworyzowa

lub tłumi

różne aspekty swej mę- skości i kobiecości, a im lepiej je rozumiemy, tym łatwiej, nam się uwolni

z więzów tego warunkowania. Dzięki ro- zumieniu tych cech, ich akceptacji i poszanowaniu, nie tyl- ko lepiej możemy kocha

naszych partnerów i służy

im wsparciem, ale także uczymy się kocha

samych siebie. Taki rodzaj miłości pozwala nam na osiąganie własnej pełni.


Nieprzemijający urok


Magia miłości nie przemija w takich związkach, w któ-. rych nie usiłujemy za wszelką cenę ani przemienia

partne- rów, ani wyrzeka

się samych siebie. Dzięki zrozumieniu- różnic,' związanych z naszymi płciami, wyrzekamy się ten- dencji ku temu, by partnera kształtowa

na nasz obraz, ale, zarazem także uczymy się, jak by

sobą bez wstydu czy po- czucia winy.

Związek rozkwita i partnerzy trwają we wzajemnym za- uroczeniu, kiedy i my pomagamy partnerom w byciu sobą i takiej samej pomocy doświadczamy od nich. Do tego po- trzebna jest wiedza, jak służy

im taką pomocą oraz jak; o taką pomoc zabiega

u nich, a z kolei dla takiej wzajem-nej pomocy istotny jest szacunek dla dzielących nas różnic. Ów szacunek pozwala nie powtarza

cykli, w których od oporu przez niechęć dochodzimy do odrzucenia.







ROZDZIAŁ CZWARTY


JAK MĘŻCZYŹNI I KOBIETY RÓŻNIE POSTRZEGAJĄ ŚWIAT






Mężczyźni i kobiety tak różnie postrzegają świat, jak gdyby patrzyli na niego przez różne okulary. Mówiąc gene- ralnie, mężczyźni widzą go w zogniskowanej, a kobiety w szerokiej perspektywie, a żadna z tych perspektyw nie jest lepsza od drugiej.

Mężczyzna skłonny jest stopniowo budowa

złożony obraz przez sukcesywne wiązanie składników. Tutaj całość wyłania się dopiero po spojeniu kolejnych części. Kobieta natomiast w swej szerokiej perspektywie ogarnia intuicyj- nie całość i dopiero stopniowo odkrywa składające się na nią części oraz ich wzajemne powiązania. Większe znacze- nie ma dla niej kontekst niż wyizolowana treść.

Ta różnica perspektyw decyduje o wartościach, prioryte- tach, dążeniach i zainteresowaniach. Ponieważ szeroka per- spektywa widzenia natychmiast obejmuje nasze wzajem- ne związki, więc kobiety w sposób bardziej bezpośredni niż mężczyźni nastawione są na miłość, kontakty, porozu- mienie, dzielenie się doświadczeniami, intuicję i harmonię. Z kolei, ponieważ zogniskowana perspektywa eksponuje części i ich udział w całości, więc mężczyźni w sposób bar- dziej bezpośredni niż kobiety nastawieni są na uzyskiwanie rezultatów, osiąganie zamierzonych celów, władzę, współ- zawodnictwo, logikę i wydajność.


89







Perspektywa zogniskowana i perspektywa otwarta

Perspektywa zogniskowana wymaga centrum czy wy- różnionego punktu, a jej metaforą może by

strzelec celu- jacy do tarczy. Perspektywę otwartą organizuje ruch odśrod- kowy, a jej metaforą może by

antena satelitarna, zbierająca sygnały ze wszystkich kierunków i na wszystkie kierunki je wysyłająca. Otwarta świadomość bardziej podobna jest do jarzeniówki, a zogniskowana do lasera. Każda z nich ma swoją wartość, co zilustrują poniższe przykłady.


Skauci i skautki

Ponieważ świadomość kobiety otwiera się na przyszłość, więc jest ona w sposób naturalny skupiona na tym, co może się przydarzy

, i przygotowuje się na przyszłe wypadki. Na- tomiast zogniskowana świadomość mężczyzny każe mu sku- pia

się na skutecznej realizacji obecnych zadań. Jeśli męż- czyźni myślą o tym, jak dotrze

do celów, to kobiety myślą o tym, co będzie, gdy się tam znajdą.

Dobrym tego przykładem może by

różnica w postępo- waniu skautów i skautek. Oni przede wszystkim interesują się tym, jak z punktu A dotrze

do punktu B, one — co bę- dzie można zjeść, gdy się osiągnie B. Kiedy więc skauci są już w B, jeden spogląda na drugiego i pyta: „Kto wziął je- dzenie?", a odpowiadają sobie: „Nie wiem... Nie pomy- ślałem o tym... Myślałem, że któryś z was..."

Okazali się nie przygotowani — nie pomyśleli, co zro- bią, jak znajdą się na miejscu — gdyż całą uwagę skupili na celu. Ze względu na swoistą orientację świadomości skauci za swoje motto uznali hasło: „Czuwaj!" i wyszyli je nawet na swych mundurach. Chłopców przygotowuje się zatem do dorosłości, kładąc nacisk na czujność, przygotowywanie się na różne zdarzenia.


90







Dziewczynek nie trzeba do tego specjalnie przygotowy- wa

. Czujność jest właśnie cechą ich otwartej świadomości: niczym radar uprzedza je o możliwych zagrożeniach. Zara- zem jednak z tej właśnie przyczyny skautki mogą później dotrze

do celu, albo w ogóle nie wyruszy

, jeśli uznają, że eskapada jest zbyt niebezpieczna. O wiele łatwiej o odwagę, jeśli nie ma się świadomości możliwych konsekwencji.


Portfele i torebki

Różnice między postawą wobec świata obu płci dobrze ilustruje zawartość męskiego portfela i damskiej torebki. Torebki są duże, barwne, zdobione, podczas gdy portfele są niewielkie, brązowe lub czarne i takiej wielkości, aby po- mieściły rzeczy najważniejsze: prawo jazdy, karty kredyto- we, pieniądze, dowód osobisty. Natomiast nigdy nie można z góry by

pewnym, co się znajdzie w kobiecej torebce, co więcej, nawet właścicielka może tego nie wiedzie

. Jednego można by

pewnym, będzie tam miała wszystko, co może by

jej doraźnie potrzebne, a także rzeczy, których może potrzebowa

ktoś inny.

Pierwszym ważnym składnikiem torebki jest mnogość mniejszych torebek, opakowań i puzderek; można odnieść wrażenie, że to przenośna apteka i gabinet zarazem. Mogą się tam znaleźć: portfel, portmonetka, kosmetyczka, luster- ko, notatnik, kalendarz, książeczka czekowa, kalkulator, mniejsza kosmetyczka z mniejszym lusterkiem, szczotka do włosów, grzebień, książeczka z adresami, stara książeczka z adresami najdawniejszych znajomych, futerał na okulary, w innym futerale okulary słoneczne, opakowanie chuste- czek higienicznych, kilka chusteczek już wykorzystanych, paczka prezerwatyw lub spirala, komplet kluczy, zapasowy komplet kluczy, klucze męża, szczoteczka do zębów, pasta do zębów, dezodorant do ust, nitka do zębów, aromatyzo- wana nitka do zębów (dzieci lubią miętową), buteleczka


91







aspiryny, opakowanie witamin, dwa lub trzy pilniki do pa znokci, cztery długopisy, kilka pakietów z kartkami, któ- re można przylepi

do drzwi lub do biurka, rolka filmu fo- tograficznego, opakowanie po filmie fotograficznym, plik wizytówek znajomych i specjalistów, malutki albumik ze zdjęciami najbliższych, maść do ust, torebki herbaty, opa- kowanie środków przeciwbólowych, koperta z receptami i ważnymi listami, znaczki, rachunki do zapłacenia, a także inne drobiazgi: spinacze, recepturki, pineski, spinki do wło- sów, taśma klejąca, klamerka do włosów, obcinacze do pa znokci, koperty, gumka, cukierki, zniżkowe kupony, pastyl- ki do żucia i parę rzeczy do wyrzucenia (następnej wiosny). Mówiąc inaczej: kobieta nosi przy sobie wszystko, co może jej się z nagła okaza

potrzebne.

Torebka jest dla kobiety kamizelką bezpieczeństwa, za- ufaną przyjaciółką, fragmentem osobowości. Rozmiar to- rebki mówi nam, jak rozległa jest świadomość właścicielki, która gdziekolwiek by się znalazła, chce by

przygotowana na każde wydarzenie.

Ale o dziwo, udając się na wielki bal, kobieta wielką tor- bę zostawia w domu, a bierze ze sobą tylko maciupeńką torebeczkę z absolutnie najpotrzebniejszymi rzeczami. Ma by

bohaterką tej nocy, opiekę nad nią roztoczy mężczyzna, nie musi się więc przejmowa

przypadkowymi „zagroże- niami". Wyróżniona i otoczona względami, nie musi mie

zabezpieczenia w postaci codziennej torebki.


Wchodzenie do pokoju

Także wchodzenie do pokoju wygląda inaczej u męż- czyzn niż u kobiet. Mężczyzna wchodzi, przystaje, przygiąć da się czemuś, przenosi się w inne miejsce, znowu się przygląda i tak stopniowo buduje sobie obraz otoczenia (co może potrwa

kilka chwil). Mamy tu więc skupienie uwa~ na kolejnych szczegółach i ich sumowanie krok po kroku.


92







Kobieta natomiast, wkroczywszy do pokoju, jednym szybkim spojrzeniem obejmuje wiele elementów; zanim wybierze dla siebie miejsce, najpierw ocenia całe wnętrze. W jednej chwili zarejestruje kolor ścian, obecność rodziny, znajomych, interesujących ludzi i zdjęć, rozkład i umeblo- wanie pokoju. Teraz dopiero zadecyduje, gdzie stanąć czy usiąść.

Jeszcze wyraźniej wida

tę różnicę na wystawie czy fe- stynie. Mężczyźni starannie rejestrują szczegół po szcze- góle, stoisko po stoisku, podczas gdy kobiety jak gdyby chciały wchłonąć wszystko naraz. One badają i odkrywają, oni rozwiązują problemy. Oni koncentrują się na tym, co uznają za najważniejsze czy najistotniejsze, one bawią się, wszystkim zainteresowane i — na dobrą sprawę — gotowe wszystko zabra

do domu. Kolekcjonowanie i zakupy to prawdziwa pasja kobiet. Zwiedzanie sklepów bez żadnego wyraźnego celu jest bardzo odprężające dla kobiet i bardzo nużące dla mężczyzn, dla których zakupy muszą mie

wy- raźnie określony cel. Dlatego przyjrzyjmy się przez chwi- lę, jak odmiennie wyglądają sprawunki w wydaniu kobiet i mężczyzn.


Zakupy


Skupienie uwagi wyzwala u mężczyzn energię, podczas gdy u kobiet nadmierne skupienie powoduje szybkie wy- czerpanie, szczególnie gdy dzieje się to w pełnym szcze- gółów i ruchu otoczeniu. Mężczyzna, przeciwnie, szybciej się męczy i traci zainteresowanie, gdy jest nadmiernie roz- proszony.

To właśnie dlatego kobiety z większą niż mężczyźni chęcią wyprawiają się na zakupy: tak wiele jest wtedy rze- czy, które można naraz w siebie wchłonąć. W ten sposób ich świadomość rozszerza się i wzbogaca, aczkolwiek zara- zem jest skupiona na sobie i bliskich im osobach. Ona widzi


93







sukienkę i natychmiast napływają obrazy sytuacji, w któ- rych mogłaby w niej wystąpi

. Wyobraża sobie, jak będzie w niej wygląda

, przymierza, docenia piękno, potem od- wiesza na miejsce.

Pół godziny wędrówki po sklepie bez celu to góra tego, co może bez zmęczenia znieść mężczyzna; dla kobiety kilka godzin może by

doświadczeniem ożywiającym, odpręża- jącym i odświeżającym. Świadomość tej różnicy jest coraz bardziej powszechna; zwró

cie uwagę, jak w strategicznych, punktach większości sklepów kobiecych ustawione są fote-le dla zmęczonych mężów czy przyjaciół.

Inną różnicę zaobserwujemy w sklepach spożywczych Kobiety z chęcią korzystają z kuponów zniżkowych i ku- pują to, co jest po okazyjnej cenie. Mężczyźni natomiast? bardziej są nastawieni na zarabianie pieniędzy niż na ich oszczędzanie: oni mają zrealizowa

określone zadanie, one chcą jak najmądrzej wykorzysta

to, co zdobyte. To dlatego mężczyźni nie gromadzą instynktownie kuponów rabato- wych. W sklepie spożywczym ich celem jest kupienie je- dzenia, w pracy zarobienie pieniędzy.


Rozmowy telefoniczne i wycieczki samochodowe

Mężczyźni nie lubią, by im przerywano, kiedy rozma- wiają przez telefon, kobiety są zazwyczaj zdumione taką' ich reakcją. Kobieta nie bardzo pojmuje, dlaczego w takiej sytuacji jej partner się denerwuje i wpada w złość, a to dla- tego, że trudno jej sobie wyobrazi

, iż ktoś może mie

kło- pot z wykonywaniem dwóch rzeczy naraz.

Męska energia domaga się koncentracji na jednej kwe- stii za każdym razem; przerywanie rozprasza tę energie Kobieta natomiast potrafi jednocześnie rozmawia

przez te lefon, pilnowa

, aby zupa się zagotowała, uspokaja

dziec- ko i wiedzie

, co mówi do niej mąż. Otwarta świadomość


94







pozwala jej śledzi

w tej samej chwili kilka tematów, a cho- ciaż i mężczyzna może się na to zdoby

, to jednak w sposób naturalny skłonny jest koncentrowa

się tylko na jednej sprawie.

Różnice te ostro dochodzą do głosu także podczas pro- wadzenia samochodu. Kiedy robi to mężczyzna, nigdy nie należy podejmowa

ważnej rozmowy. Jest tak skupiony na drodze, że trudno mu obdarzy

uwagą cokolwiek innego. Ponieważ kobiecie nie jest łatwo wyobrazi

sobie tak wy- łącznego skupienia uwagi, więc milczenie partnera traktuje jako wyraz lekceważenia, co sprawia, że dla wielu par wspólna jazda samochodem staje się ciężką próbą. Małe nieporozumienie znienacka przeradza się w kłótnię, a wspól- ny urlop zostaje zmarnowany, zanim się jeszcze na dobre rozpoczął.

Oto proste, codzienne ilustracje męskiego zogniskowa- nia świadomości i kobiecego jej otwierania. A sama świa- domość tych różnic pozwala rozwiąza

bardzo wiele prob- lemów, pojawiających się w intymnych związkach.


Jak przyciągnąć uwagę mężczyzny

Kobieta, która wie, że mężczyzna zazwyczaj lepiej funk- cjonuje wtedy, gdy za każdym razem skupia się na jednej tylko kwestii, unika wielu konfliktów dzięki temu, że stara się go nie rozprasza

, a także potrafi skutecznie przyciągnąć jego uwagę.

Zamiast natychmiast przystąpi

do interesującej ją kwe- stii, zacznie od czegoś takiego: „Kochanie, wiem, że jesteś bardzo zajęty, ale bardzo mi potrzebna pomoc. Mógłbyś się oderwa

na chwilę?" Dzięki takiemu wstępowi partner ma możliwość inaczej zorientowa

uwagę i skupi

ją wyłącznie na swojej towarzyszce.

Doświadczona kobieta ma świadomość, że jeśli męż- czyzna nie poświęca jej całej uwagi, to nie z powodu lekce-


95







ważenia, lecz z racji skupienia się na czymś innym. Jeśli, dla przykładu, ogląda wiadomości, to dopóki telewizor jest włączony, nie należy zaczyna

istotnej rozmowy. Moż- na natomiast zapyta

: „Kiedy moglibyśmy porozmawia

?", a jeśli odpowie: „Teraz, o co chodzi?", znaczy to tylko ty- le, że nieświadom swoich ograniczeń błędnie sądzi, iż jest w stanie śledzi

program i rozmawia

w sposób niezdawko- wy. Nie można mu wierzy

, jeśli jednak rozmowa została podjęta w takich warunkach, nie należy mie

potem preten- sji, że nie wszystko do niego dotarło.


Stres i emocjonalna nieobecność

W warunkach stresu świadomość mężczyzny staje się jeszcze bardziej zogniskowana, a kobiety jeszcze bardziej? otwarta, co łatwo może sta

się źródłem nieporozumień. Dla przykładu, kiedy mężczyzna przeżywa stresy w pracy, bardzo trudno mu się uwolni

od myśli o nich; skupiony na konkretnym problemie, nie bardzo może się zająć czymkol-. wiek innym. Wraca do domu, ale duchem jest dalej w pra- cy. Kiedy go nagabnąć, wydaje się rozkojarzony, emocjo- nalnie nieobecny.

Im większe napięcia w pracy, tym bardziej mężczyzna jest roztargniony w domu. Może się zdarzy

, że zapytany, zacznie czyta

gazetę. Nie jest to żadna zamierzona zniewa-. ga, nie znaczy to też, że partnerka stała mu się obojętna.; Nieświadomie sięga po gazetę, aby jej nie słucha

, ale i ga-. zeta tak naprawdę go nie interesuje, skupiony jest bowiem na czym innym. Można go grzecznie poprosi

o chwilę uwagi, a jeśli dalej jest roztargniony, trzeba odczeka

do in- nej okazji.

Z drugiej strony mężczyzna powinien jednak zdawa

so- bie sprawę z tego, że jego roztargnione reakcje na poczyna- nia partnerki, jakkolwiek byłyby uzasadnione, dla niej są przykre. Tutaj potrzebna jest świadoma decyzja, że powi-


96







nien oto skupi

uwagę na drogiej mu osobie. Bez takiego postanowienia nieustannie będzie jej nieświadomie odma- wiał tego, czego potrzebuje i na co zasługuje.

Radziłbym, by mężczyzna jako regułę przyjął to, że kie- dy zaczyna słucha

, odkłada na bok — na bok, nie na kola- na! — gazetę czy książkę. Jeśli nastawiony jest telewizor, lepiej go wyłączy

do chwili, gdy rozmowa będzie skończo- na. To takie drobne posunięcia, a bardzo pomagają oderwa

się od trapiących was spraw i pozwalają skupi

uwagę na rodzinie i osobach wam bliskich. Pamiętajmy też, że uwagi potrzebują również dzieci, nie tylko dorośli.


Za dużo bierzesz na swoją głowę!

Z racji otwartego charakteru świadomości kobiety bar- dzo łatwo o to, że przygniotą ją potrzeby innych. Tak jak mężczyznę angażuje jeden problem, tak kobieta podejmuje ich wiele i niekiedy czuje się nimi przygnieciona. Wszystko pogarsza fakt, że w takich chwilach traci zdolność ustalania priorytetów, co sprawia, iż sytuacja jeszcze bardziej ją prze- rasta. Czując się odpowiedzialna za wiele rzeczy, wszyst- kim im próbuje zaradzi

, aż nagle staje zupełnie bezradna, co na pozór potwierdza dawne porzekadło, że kobieca praca nigdy nie może doczekać się końca.

Nie mając zrozumienia dla tej specyficznej cechy ko- biet, mężczyźni słysząc, jak uskarżają się one na przytło- czenie obowiązkami, często są sfrustrowani, podejrzewają bowiem, że są uważani za winnych tego stanu rzeczy. Bro- niąc się, albo powiadają, że kobiety biorą zbyt wiele na swoją głowę, albo że z igły robią widły. Tymczasem powin- ni mie

ś wiadomość, że kobiety wcale ich nie obwiniają, a jedynie chcą porozmawia

o swoich problemach, aby po- czu

się lepiej. Tak naprawdę pragną w takich chwilach by

po prostu wysłuchane. Mężczyźni tego, niestety, nie rozu- mieją i usiłują pomóc partnerce, tłumacząc jej, że przesadza


97







i że problemy wcale nie są tak wielkie albo sugerując jakieś rozwiązania; a tymczasem w ten sposób tylko pogarszają sytuację.

Na przykład Tom, mając już niewiele czasu na wyjście do pracy, prosi Jane:

W odpowiedzi słyszy:

dwie sprawy w banku, odda

do biblioteki książkę Timmy'ego, zrobi

zakupy na kolację i wróci

do domu tak, żeby zdąży

na

wiczenia. Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzę. Prawie nic nie mamy

na koncie, a rachunków cały stos. Tyle rzeczy do zrobienia. A jeszcze nie przesłuchałam wiadomości na sekretarce.

Słysząc pretensję w głosie Jane, Tom wpada w złość i podniesionym głosem mówi:

ż a, że zaproponował rozwiązanie, które powinno odrobinę uprości

sprawę, tak tymczasem nie jest, bo teraz z kolei Jane czuje się urażona.

Zmierzając do wyjścia ze zmarszczonym czołem, Tom myśli:

Czemu tyle zamieszania z powodu jednego małego

»nie«? Nie mogła tego powiedzie

spokojnie, zamiast przed- stawia

całą listę swoich zajęć? I jeszcze takim tonem, jak- bym to ja był wszystkiemu winien. A czy każę jej bra

tyle rzeczy na siebie każdego ranka? Miałem tylko małą prośbę, i to naprawdę nie moja wina, że tyle ma zajęć. Daje do zro- zumienia, że ja nie mam właściwie nic do roboty, ona za to jest strasznie przepracowana. A wszystko tylko dlatego, że . ja po prostu nie lecę do niej z każdym swoim problemem".

W naszym przykładzie tym, co uraziło Jane, były słowa Toma: „W porządku, to żadna wielka sprawa". On sądził, że w ten sposób zmniejsza wagę swojej prośby, ona w tym


98







odczytała wyrzut, że się użala nad sobą, i dlatego uznała, że Tom w ogóle za nic sobie ma wszystkie jej wysiłki i proble- my. Czuje się teraz niekochana i zaniedbana.

Toma istotnie zirytował nastrój Jane, ale z zupełnie in- nego powodu, niż ona przypuszcza. Toma zdenerwowało przekonanie, że Jane ma mu za złe, iż poprosił ją o ode- branie prania. Jego zdaniem uznała tę prośbę za nie fair, gdyż zwala dodatkowy obowiązek na nią, która już i tak nie wie, w co ręce włoży

. Tom nie ma więc pretensji do Jane o to, że jest sfrustrowana, lecz o to, że jego obarcza za to winą.

Tom zatem nie zrozumiał Jane. Wcale nie chciała go o nic obwinia

, natomiast chciała zosta

wysłuchana. Wca- le nie usiłowała powiedzie

Tomowi, że jest obibokiem z pretensjami. Prośba o odebranie prania stała się dla niej tylko pretekstem do tego, by opowiedzie

, ilu rzeczom musi podoła

. Ulgę przyniosłoby jej samo podzielenie się tą in- formacją.

W efekcie tego nieporozumienia Jane teraz nie tylko ma przed sobą ciężki dzień, ale na dodatek jest przekonana, że Toma zupełnie nie obchodzą jej uczucia. Co gorsza, dobrze widzi, że chociaż Tom zaczął ranek pogodny, to wycho- dzi do pracy naburmuszony. Oboje czują niedostatek mi- łości i wsparcia ze strony drugiej osoby. Kochają się i są so- bie życzliwi, ale brak zrozumienia sprawia, że popadają w konflikt.


Radzenie sobie na odmienne sposoby

W sytuacjach nadmiernego napięcia mężczyźni i kobie- ty usiłują je rozładowa

na odmienne sposoby. Kobiecie w warunkach stresu pomaga, jeśli może opowiedzie

o swo- ich problemach chętnemu słuchaczowi, podczas gdy męż- czyznom pomaga ustalenie priorytetów, wyizolowanie naj- ważniejszego problemu i skupienie się na ego rozwiązaniu.


99







Przypatrzmy się, jak oto kobieta chce sobie pomóc w nie- przyjemnej sytuacji, dzieląc się swymi kłopotami, mężczyzna przerywa jej, natychmiast proponując gotowe rozwiąza- nia, a w efekcie obydwoje kończą rozmowę poirytowani i rozgoryczeni.


Bezwiedne sprawianie przykrości

Pewnego dnia Mary szuka formularza potrzebnego, żeby zapisa

dzieci na basen, ale w trakcie poszukiwań zaczyna się zastanawia

, czy sta

ich na to w tym roku. Grupa jest niewielka, jeśli zgłosi dzieci teraz, to na pewno zostaną przyjęte, ale jeśli zacznie zwleka

, sprawa będzie wątpliwa. Tymczasem pocztą przychodzi rachunek Visy na 1400 do- larów, co tylko pogłębia jej wątpliwości w kwestii basenu.

Kiedy Bill wraca z pracy, Mary jest pełna rozterek.

Mówi:

Jest przekonany, że żona poczuje się lepiej, widząc jego spokój, błędnie bowiem zakłada, że chodzi tylko o 1400 do- larów. Tymczasem słyszy:

mi do zrozumienia, że wydaję za dużo pienię- dzy? Przecież wydaje tyle samo co ja. A może za mało za-; rabiam?"

Nie rozumie, że Mary chce tylko rozważy

różne aspek- ty problemu pieniędzy, aby upewni

się, iż może wykupi

, dzieciom karty na basen. Tymczasem, kiedy on stara się na-


100







tchnąć ją swoim optymizmem i uspokoi

, w istocie jego:

Nie martw się" tylko zwiększa jej rozdrażnienie.

To ostatnia rzecz, jaką chciałaby usłysze

. W słowach męża czuje przyganę, że tak naprawdę nie ma powodu do zmartwień, a ona jest osobą roztrzęsioną i histeryczną, którą trudno szanowa

. Mary ma wrażenie, że mąż ją lekceważy i kompletnie nie przejmuje się jej uczuciami. Chodziło jej o zrozumienie, on tymczasem traktuje ją z góry. Pomimo wszystko dalej rozwija wątek wydatków:

już znie- cierpliwienie. W duchu myśli: „Jak śmie sugerowa

, że je- stem marnym ojcem? Zawsze dotrzymuję obietnic złożo- nych dzieciom. Uważa, że o nich nie myślę? Nie kocham? Jak może?"

Bill czuje się bezpodstawnie zaatakowany; nie rozumie, że zdaniem Mary jest doskonałym ojcem, natomiast chcia- łaby się z nim podzieli

swymi finansowymi strapieniami. Ona zaś dotknięta jego niefrasobliwością kontynuuje:

Słowa jej odbiera jak najbardziej osobiście: słyszy w nich zarzut, iż jest nieodpowiedzialną osobą, na której trudno polega

.

Kiedy chcesz to zrobi

?

.

wyższe 101







podatki. Zastanawiałeś się, o ile więcej trzeba będzie za- płaci

? I skąd my na to weźmiemy? Bill stara się opanowa

.

W myśli wścieka się: „Uważa mnie za idiotę, który nie myśli o podatkach?"

na basen dla dzieci w tym roku — mówi Mary. — I jeszcze gdzieś zginął for- mularz. Nie widziałeś go?

pieniądze?!

Na tym etapie konwersacji Mary czuje się boleśnie do- tknięta, a Bill ma serdecznie dosy

całej rozmowy. Mogła to by

przyjazna wymiana zdań, a tymczasem stali na kra- wędzi kłótni.

Gdyby Bill rozumiał, że Mary chodzi przede wszystkim o to, aby ją wysłuchał, nie starałby się natychmiast wystę- powa

z gotowymi rozwiązaniami. Wyobraźmy sobie za- tem, jak inaczej mogłoby się wszystko potoczy

.

Bill kiwa głową i odpowiada:

W duchu myśli: „Chyba jednak nie o to chodzi. Najczę- ściej zaczyna od czegoś innego niż to, co ją naprawdę mar- twi. Chce trochę o tym porozmawia

. To i dla mnie dobry trening w słuchaniu bez przerywania".

Bill znowu potakuje i myśli: „Chyba chce porozmawia

o domowych finansach. Najważniejsze, żeby jej nie przery- wa

. Jak najmniej komentarzy, żeby dobrze zrozumie

, co czuje".







jedziemy do Disney World? A jeszcze nawet nie zapłaciliś- my za szpital Laurie.

Bill pamięta, że żadna z jego odpowiedzi nie może suge- rowa

, iż lekceważy jej problemy. Gdyby nie to, bardzo prawdopodobne, że odpowiedziałby teraz coś w rodzaju:

Musisz się tak martwi

na zapas?" albo w stylu Pana: „Ja to wszystko załatwię. Jeśli nie dostanę premii w tym mie- siącu, to dostanę w następnym. Rachunek może poczeka

". Na szczęście jednak, Bill wy

wiczył się już w tym, aby przedwcześnie nie narzuca

się ze swymi rozwiązaniami.

wyższe podatki — ciągnie Mary. — Zastanawiałeś się, o ile więcej trzeba będzie zapłaci

? I skąd my na to weźmiemy?

upust swoim niepo- kojom i dlatego pomaga jej, gdy uznaje ich zasadność.

w tym roku dzieci na basen — mówi wreszcie Mary. — A gdzieś zginął for- mularz. Nie widziałeś go?

Wtedy przychodzi pora na pytanie:

?

jeszcze miejsce w grupie.

Bill rozmyślnie chce się wydawa

nie do końca pewny, chociaż właściwie uważa, że basen to niewielki wydatek i śmiało można by go ponieść już dzisiaj. Nauczył się już jednak, że dla samopoczucia żony lepsze będzie takie właś- nie rozwiązanie.

Mary kiwa głową.







Dziękuję, że tak pięknie słuchasz. Wiem, że mnie rozu- miesz. Kocham cię.

Bill myśli: „No i proszę, znowu się okazało, że to naj- lepsza taktyka. Wystarczy trochę po

wiczy

, a potem słu- chanie przychodzi samo".

Widzimy, że Bill posiadł sekret, jak ulepszy

porożu- miewanie się. Słuchania trzeba się uczy

, tak jak kiedyś uczyliśmy się mówi

. Co więcej, jest to umiejętność, którą musi wy

wiczy

także Mary, inaczej bowiem będzie bez- wiednie obrażała Billa.


Bezwiedne obrażanie

Podobnie jak mężczyźni w najlepszych intencjach sta- rają się pomaga

kobietom, bezzwłocznie sugerując roz- wiązania trapiących je kłopotów, tak kobiety w najlepszych intencjach próbują „naprawia

" mężczyzn, kiedy ci chcą, coś powiedzie

o swoich problemach. Wystarczą dwa, trzy komentarze nie w porę, a partner umilknie. Kobieta zwykle nie ma wtedy poczucia, że go obraziła, że spowodowały to jej próby zmieniania mężczyzny „na siłę". Przyjrzyjmy się czterem przykładom.


Bill i Mary. Bill kłopocze się, gdyż remont domu wpę- dził ich w długi, a właśnie musi zapłaci

podatek. Po po- wrocie do domu mówi dość bezradnym tonem:

na ten remont — od- powiada Mary.

Bill milknie i nie wraca już do tego tematu, Mary czuje że coś jest nie w porządku, ale nie wie co. Gdyby Bill nie, był tak skupiony na zasadniczym problemie, prawdopodob- nie uwaga Mary nie dotknęłaby go, może odpowiedziałby:,

Masz rację, trochę przesadziliśmy". Ponieważ jednak kwe- 104







stia podatku istotnie go trapi i na niej się skupia, więc uwa- gę Mary traktuje jako pouczenie, iż trzeba działa

odpowie- dzialnie. Ale doszukuje się w niej czegoś więcej. Myśli:

Co ona sobie wyobraża? Że nie wiem, iż koszty okazały się większe niż zakładaliśmy? I jeszcze sugeruje, że to moja wina, a tymczasem najczęściej wszyscy tak wychodzą na przebudowie. Do diaska, nienawidzę, kiedy traktuje mnie jak dziecko, które trzeba instruowa

. To na pewno ostatni już raz, kiedy mówię jej o jakichś swoich zmartwieniach. Jak gdyby nie mogła spokojnie posłucha

, zamiast krytyko- wać mnie przy każdej okazji!"

Ponieważ mężczyzna potrafi zamknąć się w sobie po jednym niefortunnym komentarzu, podajmy jeszcze jakiś przykład sytuacji, gdy kobieta nieświadomie obraża męż- czyznę.


Joe i Martha. Joe, przygnębiony spadającą sprzedażą towarów firmy, wraca do domu posępny i milczący.

przygotowani na takie sytuacje.

Joe nie zamierza dalej prowadzi

rozmowy; czuje się urażony i rozgniewany. Myśli: „Wcale nie prosiłem jej o ra- dę, ani o informacje, jak to jest w biznesie. Uważa mnie za durnia, który nie wie, że są wzloty i upadki?" Chciał, by go w spokoju wysłuchała i nie udzielała żadnych porad. Nawet próby sprawienia, by mężczyzna przestał się koncentrowa

na jednym tylko problemie, mogą prowadzi

do niepożąda- nych skutków, co zilustruje poniższy przykład.


Steve i Janet. Steve wraca do domu milczący, wydaje się zmartwiony i poirytowany. Janet chce go jakoś rozpogo- dzi

i pyta:


105







Jane rozumie jego frustrację, ale ma wrażenie, iż może też zrozumie

sekretarkę. Przypuszcza, że mąż lepiej by so- bie radził w tych sytuacjach, gdyby potrafił na nie spojrze

także z punktu widzenia swej pracowniczki. Właściwie ma rację, ale nie jest to najlepszy moment na podejmowanie ta- kich prób, gdyż Steve wolałby poczu

, że Jane stoi po jego stronie.

Nieświadoma konsekwencji Jane mówi:

Steve natychmiast się wyłącza. Niedowierzanie zamie- nia się w gniew. Czuje się zdradzony. „Jak ona może bra

stronę sekretarki? Uważa, że to ze mną jest problem: za mało rozmawiam. Ale co z tego, że rozmawiam z sekre- tarką, skoro ona mnie nie słucha. Najpierw miałem kłopot w pracy, teraz mam też w domu".

I tak, usiłując zwróci

Steve'owi uwagę na inny aspekt problemu, Jane na przekór swym intencjom sprawiła, iż mąż wycofał się w siebie.

Spójrzmy na jeszcze jeden przykład.


Rick i Sharron. Rick i Sharron idą do restauracji. Pod- czas trzech kwadransów czekania na stolik Rick staje się co- raz bardziej poirytowany. Nie skutkują interwencje u maitre d'hotel. Goście zjawiający się po nich natychmiast dostają miejsca, a chociaż Rick wie, że mieli wcześniejsze rezerwa- cje, fakt ten tylko pogłębia jego rozdrażnienie.

Kiedy Rick mruczy pod nosem krytyczne uwagi na te- mat obsługi, Sharron mówi w końcu to, czego nie powinna, była mówi

.


106







W oczach Ricka pojawił się gniew i chłód. Skończyły się wprawdzie utyskiwania, ale skończyły się też wszelkie wypowiedzi. Zły na siebie, że nie pomyślał o zarezerwowa- niu miejsca, teraz złość kieruje na żonę. „Co za kretyńska uwaga! I to na dodatek z ust mojej żony! Skoro tak, to na- stępnym razem niech się sama zatroszczy o restaurację, ra- zem z rezerwacją i innymi rzeczami. Nienawidzę tych jej uszczypliwości. Myśli, że nie wiem, iż trzeba było tak zro- bi

? Ale co, tylko ja mam o wszystkim pamięta

? Nie ode- zwę się już do niej ani słówkiem!"

Rick miał nadzieję, że Sharron jakoś go poprze, zamiast wytykać niedopatrzenie. Ona chciała mu tylko zwróci

uwa- gę, jak w przyszłości uniknąć podobnych sytuacji, tymcza- sem jeszcze bardziej go tym rozsierdziła. Wszystko byłoby inaczej, gdyby powiedziała coś w rodzaju: „Masz rację, jak by im się zupełnie nie spieszyło".

W każdym z tych przykładów mężczyzna szukał ducho- wego wsparcia u partnerki, natomiast otrzymywał porady lub pouczenia, o co — zwró

my uwagę! — w żadnym z tych wypadków nie prosił.

To częsty błąd u kobiet, które najczęściej nie rozumieją, że w ogóle mogą w ten sposób urazi

partnera. Mężczyźni mają też swoją kobiecą stronę i od czasu do czasu chcą się tylko podzieli

swoimi myślami i uczuciami, tymczasem niewłaściwa reakcja kobiety sprawia, że natychmiast się za- mykają. Wystarczy kilka takich zdarzeń, żeby w ogóle już nie próbowali się dzieli

.


Kiedy mężczyzna chce porady

Są jednak sytuacje, kiedy mężczyzna szuka porady, a nie- umiejętne zachowanie kobiety może go zniechęci

. Kiedy przemyślał już problem i nie potrafił znaleźć rozwiązania,


107







może chcie

o tym porozmawia

. Przedstawiwszy kwestię, powie na koniec coś w rodzaju: „No a co ty o tym myślisz?" To znak, że czeka na pomoc. Gdyby zwrócił się o nią do mężczyzny, ten próbowałby zasugerowa

coś, co pozwoli- łoby rozwiąza

trudność. Właśnie czegoś takiego teraz szuka. Kobieta jednak może spróbowa

czegoś innego: na przykład dodawa

otuchy albo ukazywa

szerszy kontekst, a to najprawdopodobniej odstraszy mężczyznę. Kobiety bardzo często nieświadomie sprawiają partnerem przykrość, gdyż do zagadnienia podchodzą w swój, typowo kobiecy spo- sób, na przykład zastanawiają się, jak do tego doszło, jak uniknąć na przyszłość podobnych trudności albo problem jeszcze powiększają poprzez opisanie, jakie to wszystko dla nich dotkliwe. Jest bardzo prawdopodobne, że każde z tych posunięć sprawi, że mężczyzna zrezygnuje z jakichkolwiek dalszych dyskusji. Inną niewłaściwą postawą jest dowia- dywanie się, jak wpłynął kłopot na samopoczucie partne-ra albo wysłuchiwanie go z ostentacyjną przychylnością i sympatią. Tymczasem kiedy mężczyzna pyta: „No a co ty o tym myślisz?", robi tak nie dlatego, że odczuwa niedosta-tek wyrazów sympatii: chce konkretnej sugestii. Weźmy nasze cztery przykładowe pary i zobaczmy, co się dzieje, gdy mężczyzna chce porady.


Bill i Mary. Bill wraca do domu i oznajmia Mary:

się na tańsze wakacje, albo wziąć nową pożyczkę. A co ty o tym myślisz?

.

Bill nie ma już ochoty na dalszą rozmowę. Mary zasta- nawia się nad tym, jak doszło do trudnej sytuacji, podczas, gdy on oczekiwał jakiejś porady. Myśli: „Sam dobrze wierni i to już od dawna, że wydaliśmy za dużo, więc po co mi te-raz o tym mówi?" Dał sygnał do rozmowy, ale oczekiwa-


108







od Mary czegoś w rodzaju: „Chyba rzeczywiście musimy oszczędniej zaplanowa

wakacje, żeby nie pogłębia

dłu- gów" albo „Nie wiem, co lepsze; może są jeszcze jakieś inne rozwiązania?" czy „A może byśmy sprzedali łódkę; już kiedyś o tym rozmawialiśmy".

Mówiąc krótko, kiedy Bill pyta Mary, co myśli o pewnej sprawie, oczekuje od niej konkretnych propozycji.

Weźmy następny przykład.


Joe i Martha. Joe wraca do domu zmartwiony wynika- mi sprzedaży. Mówi do Marthy:

przygotowanym na takie sytuacje.

Reakcją Joego jest zdenerwowanie. Martha nie udzieliła odpowiedzi na zadane pytanie, natomiast podniosła inny problem: jak kłopoty w firmie Joego wpłyną na sytuację ro- dziny, mówiąc inaczej, odpowiedziała na zupełnie inne pytanie.

Joe oczekiwał czegoś w rodzaju: „Może trzeba czasu,

ż eby ten wasz nowy produkt zadomowił się na rynku" albo

Sama nie wiem" i po krótkiej pauzie: „A tyle pracy w to włożyłeś, ale tak to już bywa w interesach" czy „Wiesz, wszyscy mówią o recesji, może to jej efekt".

Są to wszystko wypowiedzi związane z podniesionym przez Joego problemem, on zaś czuje, że Martha stara się mu pomóc.

Oto inny przykład, jak rada żony pod adresem męża przynosi efekt odwrotny do zamierzonego.


Steve i Janet. Po powrocie do domu Steve mówi do Janet:


109







konała mojego polecenia, jestem po prostu wściekły. Jak myślisz, co powinienem zrobi

? Janet na to:

bardziej otwarty, usiąść kiedyś i szczerze z nią po- rozmawia

. Kiedy spojrzysz na to z jej punktu widzenia, z pewnością zobaczysz, że nie ma powodów do irytacji.

Steve czuje się urażony odpowiedzią Janet. Myśli: „To! z pewnością już ostatni raz, kiedy cię pytam o radę. Jaki zamknięty? Jak to: porozmawia

? Przecież ciągle z nią roz- mawiam".

Odpowiedź Janet wynika z jak najlepszych intencji, ale sprawia, że Steve natychmiast przyjmuje postawę obron- ną. Ona ogólnie mówi mu, jak unika

takich sytuacji jak, z Phyllis, jemu chodzi o radę w tej oto sprawie. Bardzo możliwe, że gdyby żona swoją sugestię sformułowała tak, by wiązała się z konkretną sytuacją, Steve byłby nawet wdzięczny. Mogłaby powiedzie

na przykład: „Zarezerwuj sobie czas na rozmowę z nią. Spytaj, o co chodzi; przypusz- czam, że jeśli sam zechcesz jej posłucha

, wtedy i ona bę- dzie się zachowywa

tak samo".

No i na koniec przykład tego, jak nieoczekiwane mo-gą by

skutki sympatii i wyrozumiałości, kiedy mężczyzna prosi o poradę.


Rick i Sharron. Rick i Sharron bardzo długo czekają, zwolni się stolik. Rick mówi:

? Czeka

jeszcze, czy spróbowa

gdzieś indziej?




Gniew Ricka tylko się pogłębił. Ma wrażenie, iż Sharron traktuje go jak dziecko. Zżyma się w duchu: „Jak może traktowa

mnie tak protekcjonalnie! I zupełnie jakby jej ni

110







denerwowała ta banda idiotów! Co to ma za znaczenie, czy jadłem coś na obiad czy nie, kiedy ciągle ktoś sobie siada, a my stoimy i czekamy!" Rick nie czekał na wyrazy sympa- tii, a na decyzję, jak mają postąpi

w tej oto sytuacji.

Sharron mogłaby odpowiedzie

: „Skoro już tyle czeka- liśmy, to może spróbujmy jeszcze kilka chwil" albo „Pocze- kajmy, ale przez ten czas poczytajmy kartę, tak że jak zwol- ni się już miejsce, będziemy mogli od razu zamówi

" czy

A wiesz, może rzeczywiście zajrzelibyśmy do tej nowej restauracji przy autostradzie?"

Każda z tych odpowiedzi zadowoliłaby Ricka, gdyż odno- si się do konkretnego problemu, a nie do jego stanu ducha.

Powyższe przykłady jasno chyba pokazują, jak łatwo w sposób zupełnie nieświadomy powodowa

napięcia i kon- flikty, chociaż intencje są jak najlepsze.


Mężczyźni chcą rozwiązań, kobiety chcą rozmowy

Mężczyźni instynktownie poszukują rozwiązań. Kiedy pojawia się jakiś problem, natychmiast wycofują się do swo- jej Jaskini" i starają się znaleźć nań sposób. Ich samopo- czucie poprawia się, kiedy mają gotowy plan działania; jeśli nie uda im się go natychmiast opracowa

, wychodzą z jas- kini i zwracają się do kogoś, z czyim zdaniem się liczą (bar- dzo często jest to inny mężczyzna), o poradę.

Dzieląc się swym kłopotem z kolegą, mężczyzna ocze- kuje na sugestię, jak rozwiąza

trudność. Taka rada zaraz poprawia jego stan ducha. Kiedy więc kobieta zaczyna opo- wiada

o swoich problemach, mężczyzna automatycznie za- kłada, że chodzi jej o poradę, jak je rozwiąza

, podczas gdy jej zależy przede wszystkim na tym, aby jej ktoś przez chwilę wysłuchał. On chce jej pomóc, tymczasem ona czuje się dotknięta.

Kiedy kobieta jest w złym nastroju, nie chodzi jej o to, 111







aby go poprawi

, chce natomiast, aby mężczyzna posłuchał, co ją trapi, dając w ten sposób wyraz zainteresowaniu jej uczuciami. Właśnie to przynosi jej ulgę; nawet jeśli nie wie jeszcze, jak rozwiąza

kłopoty, i tak poczuje się lepiej.

Mężczyźni błędnie sądzą, że jedynym sposobem na- poprawę samopoczucia kobiety jest usunięcie problemów, i właśnie dlatego tak ich irytuje opowieść o wielu, często nader luźno ze sobą związanych kwestiach. Rozumieją że zostaje im przedstawiona lista spraw do rozwiązania, a wo- bec ich mnogości czują się bezradni.

Szczególnie irytują ich wzmianki o problemach, na któ- re nic nie można poradzi

, albo które w ogóle jeszcze nie zaistniały. Oto przykłady typowych reakcji:

  1. Po co się zamartwia

czymś, czego nie można zmie- ni

? Co to da?

  1. Po co się martwi

na zapas, kiedy nie wiesz, co się stanie? '

  1. Słuchaj, co się stało, to się stało, nie da się już tego odkręci

, więc czym się martwi

?

Bardzo często są to odpowiedzi, które pozostają w gło- wach mężczyzn. Przetrawianie czegoś w milczeniu pomaga im wprawdzie skupi

się na konkretnym zagadnieniu, al jako ogólna strategia nie służy zdrowiu duchowemu. Ko biety rozumieją instynktownie, że dla rozładowania napęć bardzo korzystne jest dzielenie się swoimi uczuciami z in- nymi osobami. Nawet jeśli nic nie da się zrobi

, dobrze jest przynajmniej porozmawia

. Dzielenie się swoimi troskam i obawami wzmacnia poczucie intymności.

Wystarczy, że mężczyzna wie o tej różnicy, a przestaje nerwowo reagowa

, kiedy kobieta chce mu opowiedzie

o swoich strapieniach. Rozumie, że partnerka nie oczekuje od niego, iż za jednym zamachem rozwiąże wszystkie pro- bierny, chce natomiast, by spokojnie i cierpliwie jej wy- słuchał, gdyż to właśnie będzie dla niej prawdziwą pomocą.



112







Zapominalscy

Skupienie uwagi jest nieodzowne do rozwiązania prob- lemu, czasami jednak może by

nadmierne. Kiedy męskiej energii nie równoważy energia kobieca, uwaga ma tenden- cję do takiego koncentrowania się na jednym zagadnieniu, że wszystkie inne jakby znikały. Jedna sprawa zostaje za- łatwiona, ale inne leżą odłogiem, co może by

szczególnie kłopotliwe w intymnych związkach.

Dlatego też, chociaż mężczyzna może bardzo kocha

kobietę, to jeśli obie postacie energii nie znajdują się w od- powiedniej relacji, łatwo może się zdarzy

, że zapomni o da- cie jej urodzin, nie zrobi zakupów czy nie zatelefonuje. Dzieje się tak nie dlatego, że nie przejmuje się tymi sprawa- mi, lecz dlatego, że skoncentrował się na czymś innym.

Kobiecie trudno jest zrozumie

takie zapominalstwo, gdyż dla niej jest ono wyrazem braku zainteresowania. Nie może pojąć, iż ktoś może kocha

, a zarazem nie pamięta

o datach urodzin czy wspólnych rocznic, dla niej miłość nieodwołalnie łączy się z postawami dokładnie odwrotny- mi. Mężczyźni ustalają priorytety ze względu na koniecz- ność realizacji zamierzonych celów, kobiety — z uwagi na istotność związków; dlatego tak łatwo u mężczyzn o bez- wiedne ranienie kobiecych uczu

.


Nie popada

w przesadę!


Jeśli konflikty między mężczyznami a kobietami, a tak- że związane z tym frustracje, najczęściej powstają w sferze komunikowania się, to z tej przyczyny, że obie strony z in- nymi intencjami podchodzą do rozmowy. Mężczyźni słucha- jąc, zbierają informacje przydatne do rozwiązania proble- mu, kobiety słuchają, aby uczestniczy

. Mężczyźni mówią, kiedy chcą poczyni

jakąś uwagę albo kiedy chcą komuś pomóc w znalezieniu jakiegoś rozwiązania, kobiety mó-


113







wią, aby rozwinąć temat, a także, aby się zorientowa

, czy j właściwie odbierają daną sprawę.

Skoro tak, to nietrudno zrozumie

, dlaczego mężczyźni tak często denerwują się, słuchając kobiet. Kobieta rozbu dowuje swoją wypowiedź, podczas gdy on oczekuje, że za-; cznie od razu od meritum. Ma więc wrażenie, że jego part- nerka niepotrzebnie traci czas, mówiąc o rzeczach bez zna- czenia.

Kobiety natomiast rozeznają się w swych myślach i uczu- ciach poprzez opowiadanie o nich, i w ten sposób zmierzają do podjęcia decyzji. Mężczyźni najczęściej są w tej kwestii nader nietolerancyjni, uważają bowiem, że można się odzy- wa

, kiedy ma się coś konkretnego do powiedzenia, a wtedy trzeba jak najkrócej przechodzi

do sedna sprawy.

Kiedy w trakcie rozmowy mężczyzna milknie, kobieta zazwyczaj niesłusznie przyjmuje, że jej partner jest mało lotny, głupi, skryty albo przynajmniej nieuważny. Tymcza sem to nieprawda: zachowuje się w sposób dla niego naj- bardziej naturalny. Zastanawia się nad tym, co powiedzie

. Jej trudno jest to zrozumie

, gdyż dla niej myśli i uczucia najłatwiej analizowa

, mówiąc o nich.

Mężczyźni muszą od czasu do czasu wycofa

się w sie- bie, tak jak kobiety czują nieodpartą potrzebę dzielenia się swoimi przeżyciami. Mężczyzna powraca bardziej uważny i jaśniej widzący sprawy, kobieta dzięki opowieści staje się bardziej skoncentrowana.

Negatywne strony obu tych postaw polegają na tym, że mężczyzna może się „zatrzasnąć" w swej jaskini i w ogóle zapomnie

, że w niej jest, kobieta zaś może się „zagalopo- wa

" i pogrąży

w rozważaniu kwestii z zasadniczym prob- lemem w ogóle nie związanych.

Mężczyzna, który się „zatrzasnął", zapomina o rzeczach, które skądinąd uważa za ważne: datach urodzin, wyznaczo nych spotkaniach, przyrzeczeniach, rozkładzie zajęć.

Kiedy kobieta się „zagalopuje", traci rozeznanie w prio- rytetach i wszystko wydaje się jej równie ważne. Łatwo


114







wtedy o poczucie przytłoczenia i bezradności, a jednocześ- nie o przekonanie, że potrzeby innych są ważniejsze od jej potrzeb. Wszystkie drobiazgi związane z dzie

mi stają się istotniejsze od romantycznych potrzeb jej partnera. Co wię- cej, to właśnie poprzez rozmowę z nim może próbowa

wyładowywa

frustracje nazbierane przez cały dzień, ty- le że sedno problemu rozmyje się w niezliczonych dro- biazgach.

Ponieważ nie jesteśmy w stanie w każdej chwili utrzy- mywa

równowagi między naszymi różnymi energiami, więc w sposób zupełnie naturalny mężczyzna, skupiony na swych problemach, może się zachowywa

tak, jakby zapo- mniał o całej reszcie świata, a kobieta, dzieląc się swymi emocjami, może sprawia

wrażenie, iż w istocie nie wie, o co jej chodzi. Dzięki tej wiedzy kobiety mogą by

bar- dziej tolerancyjne dla męskiego „zapominalstwa", a męż- czyźni bardziej tolerancyjni dla „paplaniny" kobiet. Bez tej wiedzy wpadają w podobnych sytuacjach w panikę, sądzą bowiem, że ta powódź kłopotów i strapień nigdy się już nie skończy, podczas gdy wystarczyłaby chwila cierpliwego słuchania, a ich partnerka znowu byłaby skoncentrowana i świadoma swych priorytetów. Jeśli kobieta nie czuje się na tyle bezpieczna, by mogła podzieli

się swymi przeżycia- mi, albo ma wrażenie, że nie jest słuchana, jest to dla niej źródłem poważnej frustracji, tym głębszej, że rodzącej się w sytuacji, która właśnie miała jej przynieść ulgę.

Kobiety wpadają również w panikę, kiedy mężczyzna zamyka się w sobie, gdyż sądzą, że jest to wyraz obojętno- ści. Tymczasem najczęściej chodzi o to, że brak mu jeszcze informacji nieodzownych do podjęcia decyzji: bezwiednie zaszył się w swej ,jaskini" i poszukuje owych informacji. To one są dla niego prawdziwą pomocą, a jeśli zamiast nich otrzymuje to, co uznaje za krytykę czy drwinę, czuje się za- grożony. W takiej sytuacji ważne jest, by zauważył, że dru- ga osoba ufa mu, potrzebuje go i docenia.

Jeśli zdarzy się, że mężczyzna zapomina, o co partnerka







go prosiła, czy o czym mówiła, ona musi pamięta

, by nie traci

tylko z tego powodu zaufania do jego uczu

. Powinna sobie powtarza

: „To, że zapomniał, wcale jeszcze nie zna- czy, że jestem mu obojętna. Musi poczu

, że go kocham, ufam mu, podziwiam go, a wtedy będzie też pamiętał o mo- ich potrzebach".

Podobnie i mężczyzna nie powinien negatywnie oce- nia

rozwlekłych z jego punktu widzenia opowieści partner- ki, powinien natomiast zdoby

się na cierpliwość i uwagę, wiedząc, że tego właśnie potrzeba jej najbardziej. Jeśli czu- je w sobie rosnącą irytację, może powiedzie

: „Poczekaj, muszę chwilę zastanowi

się nad tym, co powiedziałaś" albo „Zaraz, po kolei, daj mi najpierw pomyśle

o tej spra- wie, a potem możemy przejść do następnej". Ale znacznie lepiej da

się jej po prostu wypowiedzie

, gdyż właśnie owo wyrzucenie z siebie strapień przyniesie jej ulgę, a męż- czyzna może to wykorzysta

jako okazję do

wiczenia cierp- liwości i uwagi. Jego motto powinno brzmie

: „Ona ma prawo do swoich uczu

. Jeśli będę się starał je zrozumie

, poczuje się lepiej i będzie miała bardziej pozytywne na- stawienie. Nie muszę niczego ocenia

, wystarczy, że będę słuchał: takiej właśnie pomocy oczekuje ode mnie w tej chwili".

Lepsze zrozumienie kobiety pozwala mężczyźnie by

bliżej niej, a to z kolei jej pomoże skupi

się na tym, co w danej chwili najważniejsze.


Odsłanianie siebie

Męska maksyma dotycząca mówienia brzmi: „Odzywaj się wtedy, kiedy masz coś do powiedzenia". Jest ona dla ko- biet nader konsternująca, gdyż dla nich celem rozmowy nie jest przekazanie treści, lecz jej identyfikacja.

Kiedy kobieta chce się podzieli

swymi przeżyciami, nie wie jeszcze dokładnie, co chce powiedzie

. Czasami na-


116







zbiera się tego tyle, że nie jest pewna, od czego zacząć. Czasami musi strawi

trochę czasu na rozważaniu uczu

i myśli, zanim się z tego wyłoni kluczowa kwestia. Mężczy- zna też zna taki proces przygotowawczy, ale u niego prze- biega on inaczej. Rozważa problem w milczeniu, dochodzi do rozstrzygnięcia i wtedy się odzywa.

Kobieta natomiast musi mie

poczucie związku i uczest- nictwa. Dla niej komunikowanie się — to nie wymiana informacji, lecz przeży

, to prawdziwy fundament intymno- ści, dający poczucie spełnienia i pozwalający na wewnętrz- ną spoistość. Dzielenie się wrażeniami to stopniowe od- słanianie siebie, które może trochę potrwa

. Kobieta zrazu może nie wiedzie

dokładnie, co chce powiedzie

, chce mie

jednak poczucie łączności, a jednym z najważniej- szych jej narzędzi jest właśnie rozmowa.

Ilekro

kobieta w stanie stresu dzieli się swoimi strapie- niami, przypomina to wspólne przeglądanie zawartości to- rebki. Potrzebny jest jej czas, żeby wszystko powykłada

, i nie wolno jej wtedy gani

, że ma tak wiele różnych rzeczy, ani że nie pamięta ich wszystkich dokładnie. Gdy więc ko- bieta zaczyna się rozwodzi

nad swymi kłopotami, męż- czyzna może sobie wyobrazi

, że zaczęła porządkowa

to- rebkę. Kiedy wszystko znajdzie się na zewnątrz, przyniesie to jego partnerce znaczną ulgę, on zaś odegra niezwykle pożyteczną rolę.

Tylko mając przed sobą życzliwego i uważnego słucha- cza, kobieta czuje się dostatecznie bezpieczna, by zabra

się do porządkowania „torebki", a kiedy już się z tym upora, bę- dzie naprawdę wdzięczna partnerowi, który jej to umożliwił.


Czytanie w myślach

W książce tej pokazujemy, że zakłócenia w komunikacji między płciami najczęściej wynikają z błędnych wstępnych przekonań. Jedno z tych przekonań występuje w postaci —


117







jak to się nazywa — „czytania w myślach". Ponieważ męż- czyźni i kobiety nie uświadamiają sobie, jak bardzo się róż-nią od siebie, więc zakładają, że dobrze wiedzą co druga i strona myśli lub czuje, zanim nawet zacznie o tym mówi

.

To prawda, że kobiety potrafią czyta

w myślach innych kobiet, a to z racji swego istotnego podobieństwa. Podobnie i mężczyźni potrafią czyta

w myślach innych mężczyzn.

Kiedy jednak takiego czytania w myślach chcą dokonywa

osoby różnych płci, kłopoty są nieuchronne.

Mężczyzna przedwcześnie zakłada, że wie, co myśli ko- bieta: jest pewien, że od razu na początku formułuje ona najważniejszą kwestię, jak uczyniłby to on. Słucha, ale za- nim jeszcze partnerka skończy, przerywa: „Już wiem, już wiem". To bardzo często skutkuje z mężczyznami, ale w od- niesieniu do kobiety najczęściej kończy się fiaskiem. Ona jest całkowicie pewna, że niepodobna, aby on z góry wie- dział to, czego ona sama często dowiaduje się dopiero w trakcie rozmowy, i to raczej u jej końca. Przecież dzieląc się swymi przeżyciami, kobieta dopiero wyjaśnia, także samej sobie, co właściwie czuje, myśli, czego chce.

Mężczyzna powinien zrozumie

, że kiedy partnerka chce porozmawia

, on zaś naprawdę pragnie jej pomóc, to powi- nien słucha

, a nie stara

się wychwyci

sedno problemu i zaproponowa

rozwiązanie. Kiedy kobieta może mówi

swobodnie, bez przerywania, w trakcie wypowiedzi jej opi- nie mogą się zmienia

, a na koniec może dotrze

do zu- pełnie innego problemu niż ten, od którego zaczęła. Bardzo możliwe, że sama będzie sobie odpowiadała na stawiane przez siebie pytania.

Wystarczy, by mężczyzna był przygotowany na taki przebieg rozmowy, a nie będzie powodów do frustracji. Ważne, by pamiętał, że tak jak on musi przemyśle

sprawę, zanim zacznie o niej mówi

, tak kobieta chce porozmawia

o problemach, zanim będzie miała jasną opinię. Jeśli czuje się przytłoczona codziennymi obowiązkami, sama opo- wieść o tym może jej przynieść ulgę.


118







Niekiedy może sama dojść do wniosku, że właściwie nie ma żadnego problemu, ale w chwilach stresu ostatnią rzeczą, jaką pragnęłaby usłysze

od mężczyzny na początku rozmowy, jest takie właśnie stwierdzenie. A rzeczą przed- ostatnią są wysuwane jedna po drugiej propozycje, jak roz- wiąza

pojawiające się kolejno kłopoty. No i wreszcie rze- czą trzecią od końca w kolejności tego, czego nie chce słysze

, są radosne przerywniki: „Jasne, wiem!" — to bo- wiem brzmi jak: „Dobra, przestań, mam już dość tego słu- chania!"

Także kobiety, którym wydaje się, że czytają w męskich myślach, przedwcześnie przechodzą do negatywnych ocen. Kiedy mężczyzna myśli, kobieta skłonna jest przypuszcza

, że to wyraz obojętności. Kiedy jest roztargniony, ona przy- puszcza, że pewnie już jej nie kocha. Kiedy on się spóźnia, ona podejrzewa, że przestała by

dla niego ważna. Kiedy on zapomina o czymś, ona sądzi, że jest mu wszystko jedno. Kiedy on zaszywa się w swej jaskini, ona jest pewna, że to początek rozstania.

Ponieważ nie jest mężczyzną, nie dysponuje jego sposo- bem rozumienia, który pozwoliłby jej pojąć, dlaczego part- ner robi to, co robi. Z tego samego powodu trudno jej wie- rzy

w jego miłość. A tymczasem mogłaby spróbowa

doj- rze

pozytywne racje jego zachowania, mogłaby tak dzieli

się swoimi strapieniami, żeby nie brzmiały w tym wyrzuty, a słycha

było prośbę o pomoc. W ostatnim rozdziale zasta- nowimy się, jak robi

to najskuteczniej.

Ś wiadomość tych różnic zmusza do szukania nowych dróg porozumienia. Kobiety bardzo źle znoszą to, kiedy się im przerywa, mężczyźni boleśnie znoszą wszelkie wyrazy niewiary czy nieufności. Jeśli kobieta nie może się swobod- nie wypowiedzie

albo też mówi do obojętnego słuchacza, po kilku takich doświadczeniach przestanie się dzieli

swo- imi przeżyciami. Miejsce miłości zajmuje nieufność i po- dejrzliwość.

Jeśli mężczyzna podejrzewa, że partnerka mu nie ufa, 119







jego reakcja może by

zaskakująca, podobnie jak wtedy, gdy niewinnie oskarżony i skazany, posunie się do prze- stępstwa, aby wziąć rewanż na przestępcy. Kobieta podej- rzewąjąc, że partner jest obojętny, podczas gdy na swój mę- ski sposób troszczy się o nią może spowodowa

, że istotnie, on stanie się chłodny i obojętny.

Widzimy tu schemat negatywnego sprzężenia zwrotne- go: im bardziej on staje się obojętny, tym większa jest jej nieufność, a im większa jej nieufność, tym bardziej on staje się obojętny. To jedna z najczęstszych pułapek w procesie- komunikowania, ale można przerwa

ten cykl dzięki wza- jemnemu zrozumieniu, szacunkowi i ufności.

Inną z odmian kobiecego „czytania w myślach" jest przekonanie, że wszyscy z góry już wiedzą czego jej po- trzeba, chociaż błędne jest przypuszczenie, że mężczyzna sam przez się będzie znał potrzeby kobiety. Takie przeko- nanie musi by

ź ródłem wielu rozczarowań. Z kolei męż- czyźni łatwo uznają, że kobietom wystarczy obserwacja ich poczynań, aby wiedziały, jak bardzo je kochają tymczasem kobietę trzeba nieustannie upewnia

w tym, że jest kochana i jedyna. I podobnie mężczyźnie trzeba nieustannie przypo4 minąć, jakie są kobiece potrzeby, chęci i pragnienia.


Męskie widzenie tunelowe

Bardzo selektywna uwaga pozwala mężczyznom na znacz* ną determinację i efektywność, może jednak powodowa

, że przestają myśle

o potrzebach innych osób i sprawach nie związanych z celem obecnie najważniejszym. Dlatego w takich sytuacjach mogą nie zauważa

tego, co się dzieje z najbliższymi osobami, rodziną czy nawet nimi samymi! Nie odczuwają bólu, zmęczenia, nie dostrzegają go w in- nych, nie uznają ważności spraw, które nie wiążą się bezpo- średnio z tym, co ich właśnie absorbuje. Kiedy żonie lub| dzieciom coś dolega albo są niezadowolone, uznają to


120







niepoważne, co dla zainteresowanych może by

przykre czy nawet bolesne.

Nierzadko więc zdarza się, że pierwszego dnia wakacji albo następnego dnia po rozwiązaniu problemu mężczyzna rozchorowuje się. Oznacza to, że przez jakiś czas zaniedby- wał swoje ciało, a teraz ono domaga się swych praw, albo że problem nie został rozwiązany i teraz nadszedł kryzys.

Mężczyzna może też dostrzec wewnętrzne koszty inten- sywnego skupienia, kiedy nie udaje mu się rozwiąza

proble- mu albo gdy z niego rezygnuje. Wedle danych statystycz- nych mężczyźni umierają trzy lata po przejściu na emerytu- rę. Nie wiedząc o tym, eksploatowali się wewnętrznie, i led- wie znikną angażujące ich problemy, trzeba spłaca

dług.

Rozwiązaniem nie jest znajdowanie nowych zadań, nie mogą nim by

alkohol czy narkotyki, gdyż fizycznemu czy duchowemu bólowi zaradzi

może jedynie wsparcie emo- cjonalne, a także spokojna ocena priorytetów i wartości, trzeba bowiem mie

po co ży

, widzie

sens i cel. Wymogi pracy muszą pozostawa

w równowadze z wymogami zdro- wia fizycznego i psychicznego.

Efektem takiego tunelowego widzenia jest zaniedbywa- nie potrzeb nie tylko własnych, ale i innych osób, co nie wynika z obojętności, lecz z faktu, że mężczyzna odgrodzo- ny jest od tej swojej części, która troszczy się o innych. Cierpi z tego powodu on sam, cierpi żona, cierpią dzieci. Kiedy te dorosną, wielu mężczyzn konstatuje: „Kiedy to się stało? Zupełnie nie zauważyłem. Obawiam się, że utraciłem coś ważnego". Takie spóźnione spostrzeżenie niesie ze sobą poczucie winy, wyrzuty sumienia, żal.


Co na to może poradzi

kobieta

Kobiety z natury intuicyjnie wyczuwają potrzeby innych osób, ale ich otwarta świadomość może jeszcze bardziej komplikowa

sprawę, gdy mężczyzna jest w tunelu, kiedy


121







on bowiem sądzi, że wszystko jest w porządku, ona widzi wszystkie problemy w ich najróżniejszych odcieniach.

Jeśli mężczyzna nie dzieli się z partnerką swoim strapie- niem, ta błędnie przyjmuje, iż on nie widzi żadnych proble- mów, których ona dostrzega aż za wiele, wyciąga więc stąd wniosek, że albo jej oczekiwania są zbyt wielkie, albo on całkiem zobojętniał. Staje się to dla niej prawdziwym brze- mieniem, gdy on nie chce jej słucha

: nie mając poczucia, iż on szanuje jej przeżycia, tym dotkliwiej odczuwa ciężar obowiązków rodzinnych i oczywiście tym bardziej ją irytuje widok jego pozornej beztroski.

Jeśli jednak kobieta ma świadomość owego „tunelowe- go" nastawienia mężczyzn, to będzie pamięta

, że owa bez- troska ukrywa tylko skupienie się partnera na jakimś prob- lemie; gdyby nie to, z pewnością dostrzegłby, że ją coś trapi i starałby się jakoś temu zaradzi

.

Za dobry układ w związku odpowiedzialni są oboje part- nerzy, aczkolwiek różne im przypadają role. To kobieta le- piej i pełniej rejestruje problemy, przed jakimi stają oboje. Musi pamięta

o tym, że mężczyzna, skupiwszy się na spra- wach związanych z pracą, może na chwilę nie by

ś wiadom innych, dlatego też sama powinna go informowa

o swoich potrzebach, skoro on nawet własnych nie dostrzega.

W dobrym funkcjonowaniu związku bardzo pomaga, gdy kobieta wie o tej męskiej cesze i stara się jązrównowa- ży

swoimi umiejętnościami tworzenia porozumienia, w któ- rym ujawniają się potrzeby i pragnienia. Powinna umie

prosi

i nie czu

się przez to upokorzona.

To jedna z najtrudniejszych dla niej sprawa, kobiety bo- wiem nie chcą prosi

i oczekują, że mężczyźni sami będą wyczuwa

ich potrzeby i czu

się zobowiązani do ich za-' spokojenia. Często przyświeca im fałszywa zasada: „Jeśli naprawdę mnie kocha, to bez słów będzie wiedział, czego pragnę", zasada, która może się okaza

wręcz zabójcza dla związku.

Ale nawet przy znacznych komunikacyjnych umiejętno-


122







ś ciach kobiety mężczyzna może zrazu zbagatelizowa

jej potrzeby i oczekiwania. Wynika to nie z obojętności, ale z faktu, że trudno mu jest umieści

je we właściwej per- spektywie. Patrzenie tunelowe ogranicza jego wrażliwość na kwestie emocjonalne. Kobieta jednak nie powinna zbyt szybko rezygnowa

; może się zdarzy

, iż przestanie prosi

właśnie w chwili, gdy już miało to przynieść skutki. Od- powiednia wiedza utwierdzi ją w potrzebie konsekwencji i uporu.

Zarazem nie należy błędnie interpretowa

odpowiedzial- ności, o której teraz mówimy. Kobiety najczęściej i tak zbyt wiele biorą jej na siebie, jeśli chodzi o uczucie oraz potrze- by innych, i tak jak oni skłonni są zapomina

o tych ele- mentach, tak one pamiętają o nich tak uporczywie, iż zanie- dbują własne potrzeby.

Co więcej, absolutnie nie chciałbym, aby te słowa suge- rowały, że to przede wszystkim na kobiecie spoczywa odpo- wiedzialność za dobre układanie się wspólnego pożycia, na- tomiast wskazuję tylko na to, iż ze względu na jej naturalne predyspozycje, to kobiecie łatwiej jest troszczy

się o ujaw- nianie zmarginalizowanych potrzeb i rozmawianie o nich.

I tak na przykład mężczyźnie trzeba nieustannie przypo- mina

, jak ważne jest dla jego partnerki dzielenie się prze- życiami, co, jak wspomnieliśmy, jest trudne z tej przyczy- ny, że ona zakłada, iż przy prawdziwej miłości takie przy- pominanie jest zbędne. Byłoby to prawdziwe założenie, gdy- by on był kobietą: wtedy nie musiałaby przypomina

ani prosi

. Wystarczy jednak, aby tym prośbom nie towarzy- szyło uczucie krzywdy i urazy, a i on zacznie lepiej pa- mięta

o rzeczach, które czasami umykają jego uwadze, w czym dopomaga

mu będzie jeszcze świadomość jej mi- łości i radości.

Jeden z największych błędów, jakie może popełni

ko- bieta, polega na tym, że rezygnuje z prób porozumienia i za- czyna wszystko robi

sama. Na krótką metę tak jest łatwiej, ale na dłuższą zabraknie właśnie porozumienia i wspólnej


123







ś wiadomości problemów, kobieta zaś będzie ich bra

na siebie coraz więcej, przekonana, że zmuszają do tego obo- jętność partnera.

Tymczasem gdyby zbyt wcześnie nie zrezygnowała, partner mógłby się zorientowa

, co ignoruje z racji tunelo- wości swego widzenia, który można by porównać do rzuco- nego czaru, nie pozwalającego mu słysze

potrzeb innych osób. Jeśli jego pogrążenie się w tunelu nie wywoła repry- mend i odrzucenia, ale spowoduje wyrazy miłości, ufności i akceptacji, będzie mógł powróci

do swego zapomniane- go, troskliwego Ja. Tak następuje wyzwolenie z czaru.

Taka przemiana jest jak najbardziej możliwa: jej narzę- dziami muszą by

zrozumienie i akceptacja różnic oraz od- noszenie się do nich z miłością; ostatecznym efektem jest odsłonięcie naszego na chwilę utraconego prawdziwego, peł- nego miłości i troski oblicza.


Odpowiedzialność mężczyzny

Aby pożycie z kobietą układało się dobrze, mężczyzna musi odpowiednio dostosować swe oczekiwania. Nie może sądzi

, że praca się skończyła z chwilą, kiedy wraca do domu, musi sobie uświadomi

, że dbanie o jakość związku to także rodzaj pracy, gdyż również i tutaj nieustannie poja- wiają się przeszkody, które trzeba przezwycięża

. Aż na zbyt często mężczyźni uznają, że z chwilą zawarcia mał- żeństwa nie trzeba już więcej troszczy

się o wzajemny związek; realistycznie trzeba powiedzie

, że prawdziwe trudności dopiero teraz się zaczynają.

Odpowiedzialność mężczyzny w związku polega przede wszystkim na tym, by ograniczał w sobie tendencję do sku- piania się na jednym tylko problemie, kosztem dbałości i troski o uczucia i potrzeby partnerki, co jednocześnie nie może oznacza

wyrzekania się przez niego męskiej stron swej osobowości. Jeśli będzie wsłuchiwał się w jej uczucia


124







będzie też coraz lepiej poznawał jej potrzeby i wiedział, jak je spełni

.


Odpowiedzialność kobiety

Sam fakt, że kobieta bardziej jest wyczulona na potrzeby związku, nie decyduje bynajmniej o tym, iż tylko ona ma by

odpowiedzialna za rozwiązywanie pojawiających się w nim problemów. Jest natomiast odpowiedzialna za zaspo- kajanie swoich potrzeb, a chodzi tu o dwie sprawy. Po pierwsze, by mówiła o nich partnerowi bez urazy do niego; po drugie, by szukała różnych źródeł ich zaspokojenia, a nie wiązała ich jedynie z partnerem, który w razie niepowodzeń staje się też jedynym źródłem rozczarowań.

Weźmy przykład kobiety, która stara się poprawi

sytua- cję w małżeństwie, będąc zapobiegliwa wobec męża i ocze- kując, że on jej się odwdzięczy w ten sam sposób. Zabiega o jego zadowolenie i tak długo nie myśli o swoim, aż jest już za późno. Tak długo wyrzeka się swoich potrzeb, aż on traci możliwość ich zaspokojenia. Dla mężczyzn ważne jest, kiedy czują się potrzebni, doceniani, darzeni zaufa- niem; uciekają od kobiecych potrzeb, jeśli nie potrafią ich zaspokoi

, a sygnałem niepowodzenia jest wyczuwalna nie- chęć kobiety.

Bardzo często zdarza się, iż kobiety mówią o swych po- trzebach dopiero wtedy, gdy ich długotrwałe niezaspokaja- nie zrodziło urazę, ale teraz zawsze w ich tonie będzie wy- rzut, pretensja, rozgoryczenie, a to jeszcze bardziej odpycha mężczyznę. Jest mu bardzo trudno pozytywnie zareagowa

na słowa, w których słyszy oskarżenie; jak ma się troszczy

o związek, kiedy dowiaduje się, że jest „szkodnikiem". Tak więc kobieta musi zabiega

o swoje potrzeby, ale w sposób pozytywny, pełen miłości i akceptacji, nie zaś pełen gory- czy, a zarazem musi też szykowa

różne drogi ich zaspoko- jenia, nie wiążąc tego tylko i jedynie ze swym partnerem.


125







Mężczyźni najczęściej uznają, że wszystkie problemy związane z ich ukochaną kończą się wraz ze ślubem, kobie- ty najczęściej oczekują, że partnerzy będą bez przypomina- nia myśle

o ich potrzebach. Kiedy znikną te fałszywe za- łożenia, poprawi się też komunikacja. On łatwiej potrafi słucha

, ona potrafi dzieli

się swymi problemami w sposób skłaniający do współdziałania, a nie od niego odpychający. Lepsze porozumienie pozwala bardziej równomiernie roz- łoży

wspólne ciężary (i radości).


Podejmowanie decyzji

Mężczyzna może by

nadmiernie skoncentrowany, ko., bieta może by

nadmiernie otwarta, a to ma znaczny wpły- ną podejmowanie decyzji. Kobiety nadmiernie otwarte względniają zbyt wiele czynników i w efekcie nie mogą się zdecydowa

na jeden z nich: na przykład tak przebieraj między różnymi możliwymi prezentami urodzinowymi, w końcu nie potrafią już wybra

.

Mężczyźnie taka postawa może się wyda

niezrozumia- ła. Postara się kupi

prezent jak najszybciej, by

może nie zauważając dużo lepszej okazji, która przy odrobinie cierp- liwości mogłaby się pojawi

.

Ponieważ kobiety są bardziej nastawione na związki więc do procesu podejmowania decyzji usiłują wciągnąć in- nych. Zanim dokonają wyboru, rozmawiają z wieloma oso- bami, także z tymi, których ma to dotyczy

, i dopiero po- tern przychodzi czas na postanowienie. Mężczyźni nato- miast najpierw podejmują decyzję, a ewentualnie są skłonni ją później skorygowa

na skutek uwag czy dodatkowych in- formacji. Tak więc postanowienie zapada w jaskini i dopie- ro potem jest konsultowane. Jeśli pierwszy wybór nie zosta- je zaakceptowany, wraca do deski kreślarskiej.

Brak wiedzy o tej różnicy w sposobie podejmowania de- cyzji szybko prowadzi do niejasności, konfliktów i preten-


126







sji. Kiedy mężczyzna podejmuje decyzję, nie zastanawiając się nad uczuciami kobiety, ona czuje się odtrącona i zlekce- ważona, o czym on jednak nie ma pojęcia, uważa bowiem, że gdyby miała jakieś uwagi, to przecież by je wypowie- działa. Nie rozumie, jakie znaczenie dla kobiety ma poczu- cie uczestnictwa.

Tymczasem ona nie odzywa się, gdyż czuje się urażona faktem podejmowania decyzji bez jej udziału. Nie rozumie, że partner najpierw zastanowił się, która z możliwości wy- daje mu się najlepsza, i teraz gotowy jest do dyskusji, a nie rozumie, gdyż ona najpierw gromadzi informacje z różnych źródeł i zaznajamia się z różnymi punktami widzenia, a do- piero potem wybiera, ale w sposób o wiele bardziej defini- tywny niż w wypadku mężczyzny.

Na przykład mężczyzna mówi do żony:

Wiesz, myślę, że najlepiej byłoby na te dwa tygodnie w czerwcu pojecha

pod namiot. Naprawdę będzie fajnie.

Ona nie wierzy swoim uszom: jak mógł, nie pytając jej nawet o zdanie, postanowi

, kiedy wyjecha

na wakacje i w jakiej formie. On przyjmuje, że jeśli pomysł się jej nie spodoba, to powie o tym, a jeśli nic nie słyszy, to rozumie, że jego propozycja została zaakceptowana, tymczasem żona dopiero dochodzi do siebie po tym, co się stało. Dla niej za- brzmiało to mniej więcej tak: „Postanowiłem, że w czerwcu na dwa tygodnie pojedziemy pod namiot i mało mnie intere- suje, co o tym sądzisz. Ja już zdecydowałem". Warto zauwa- ży

, że bynajmniej nie to powiedział, ale dla kobiecego ucha tak to zabrzmiało. Jej emocjonalna reakcja będzie oparta na przeświadczeniu, że jego decyzja nie brała jej pod uwagę, podczas gdy w istocie mąż jest nastawiony na dyskusję.

Niektóre kobiety wiedzą, że kiedy partner podjął decy- zję, zostawia miejsce na polemiki i zmiany, ale ponieważ to rzadka wiedza, więc reagują albo oburzeniem, albo poczu- ciem upokorzenia, w odpowiedzi na co on się usztywnia i zaczyna obstawa

przy swoim wyborze. Gdyby natomiast spotkał się z życzliwością, chętnie dopuściłby też możli-


127







wość korekt wstępnego projektu. Kobiety niewiele mają; okazji, aby dostrzec tę plastyczną stronę osobowości męż- czyzny, ledwie bowiem podejmie on wstępne postanowie- nie, one uznają, że muszą stoczy

walkę o wysłuchanie. Jeśli podejmują walkę nastawione bojowo, mężczyzna przyj- muje postawę obronną i szansa na porozumienie rozwie- wa się.

Z kolei mężczyzn irytuje bardziej demokratyczny spo- sób podejmowania decyzji przez kobiety, który wydaje im się rozwlekły i nużący. Zanim dojdzie do wyboru, kobiety lubią wyjaśni

sobie problem poprzez podnoszenie wielu kwestii, ich partnerzy zaczynają jednak wtedy podejrzewa

iż one w istocie nie wiedzą, o co im chodzi, chociaż chodził jedynie o uwzględnienie różnych aspektów i możliwych punktów widzenia. Ponieważ mężczyzna dostrzega w tym ignorancję czy brak chęci rozwiązania problemu, reaguje irytacją

Powiedzmy, że Joe postanowił spędzi

wakacje z ro- dziną pod namiotem. Mówi:

trochę w na- miocie.

Na to Martha:

Owo „nie wiem" ma bardzo produktywny charakter: nie przywiązując się z góry do żadnego rozstrzygnięcia, Martha zostawia sobie możliwość rozważenia różnych opcji i od- wołania się do intuicji, niekoniecznie kierującej się logik i rozwagą

Tymczasem dla Johna „nie wiem" oznacza, iż jego pro- pozycja została odrzucona. Myśli: „Nie znoszę, jak zaczyna się całe to zwlekanie, przelewanie z pustego w próżne. Po co traci

czas, jeśli nie odpowiada jej obozowanie? Chce się ze mną podroczy

!"

A przecież, aby zapewni

sobie czas na obmyślenie

de-

cyzji, Martha mogłaby powiedzie

:


128







.

Albo:

mi, dobrze?

Albo:

z tą myślą, zgoda?

Każda z tych odpowiedzi skłaniałaby go do cierpliwo- ści, a zarazem ujawniała, jak ważny jest dla kobiety czas do namysłu.


Seks a podejmowanie decyzji

Seks to jedna z tych dziedzin, gdzie sposób podejmowa- nia decyzji jest szczególnie istotny. Mężczyźni najczęściej wiedzą, kiedy mają ochotę na seks. Kobieta też może ją mie

, ale potrzeba jej więcej czasu, aby to w sobie utwier- dzi

, co jest trudne do zrozumienia dla partnera, dla którego sprawa jest znacznie prostsza: chcesz albo nie.

Kiedy mąż pyta żonę, czy, chce się dzisiaj kocha

, ona zaś odpowiada: „Nie wiem", dla niego sprawa jest prosta — odpowiedź brzmi: „Nie". Kiedy więc on sądzi, że został od- prawiony z kwitkiem, ona dopiero oswaja się z myślą, na którą może by

bardzo otwarta, ale do tego potrzeba jej tro- chę czasu.

Bill mówi do Mary:

. Co ty na to?

Mary czuje napływ przeróżnych uczu

i odpowiada:

, ale dzisiaj jestem taka zmęczona i jesz cze muszę odwali

te telefony, boję się, że będę jak ka-


129







wal drewna, nie wiem, czy wykrzeszę z siebie energię, ale z drugiej strony jest taka moja cząstka, która bardzo by chciała, jesteś takim świetnym kochankiem, więc może jed- nak dzisiaj..."

Bill tymczasem zdążył już w dwóch słowach usłysze

wyrok i czując się dotknięty mruczy:

A w duchu myśli: „Jak ja tego nie znoszę: czemu wprost nie powie: nie! Dobrze, to ostatni raz, kiedy ja występuj z inicjatywą. Jeśli nie chce się ze mną kocha

, to sam będę musiał się tym zająć". Gdyby jednak orientował się w róż nicach między mężczyznami a kobietami, na jej odpowiedź mógłby rzec:

od Mary:

Zresztą, gdyby Mary wiedziała, jak jej „Nie wiem" za- brzmi w uszach Billa, mogłaby odpowiedzie

tak:

, ale muszę się zoriento-

wa

, czy i ja jestem dziś na to gotowa.

Albo:

.

W ten sposób, niczego nie przesądzając, nie daje partne- rowi poczucia odrzucenia i dlatego on może odpowiedzie

:

ne, aby mężczyzna rozumiał, że jeśli kobieta mówi: „Nie wiem", wcale nie oznacza to jeszcze: „Nie".


130







Formułowanie opinii

Podobnie jak przy podejmowaniu decyzji, także i przy formułowaniu i wyrażaniu opinii mężczyźni różnią się od kobiet, a świadomość tego pozwala uniknąć wielu konflik- tów. Także i tutaj kobietom potrzeba więcej czasu: muszą rozważy

różne opcje i uzyska

najróżniejsze informacje. Nawet kiedy już wyrażają swoją opinię, zależy im na tym, aby pozosta

otwartymi na inne punkty widzenia i aby ich stanowisko nie rościło sobie pretensji do absolutności.

Formułując swoje zdanie, kobieta ujmuje je tak elastycz- nie, aby nie odmawia

innym prawa do odmiennych opinii, dlatego też sięga po takie formuły, jak: „Brzmi to dla mnie tak, jakby... mam wrażenie... wydaje mi się... na ile mi wiadomo..." W ten sposób podkreśla, że nie odbiera innym stanowiskom prawa do wartości czy prawdziwości.

Mężczyźni inaczej wyrabiają sobie i wyrażają opinię: dokonuje się to szybko i na podstawie posiadanej już wie- dzy, po czym przedstawiają ją tak, jak gdyby nie mogła bu- dzi

ż adnych wątpliwości. Dopiero różne reakcje ewentual- nie upewniają ich w jej słuszności, albo też skłaniają do roz- ważenia racji i by

może zmiany stanowiska.

Kiedy więc kobieta słyszy opinię wypowiadaną przez mężczyznę, jej reakcja może by

negatywna, jeśli nie ro- zumie, iż partner jest otwarty na dyskusję. W jej przeko- naniu on jest pewien słuszności swej decyzji i inne stanowi- ska uważa za głupie, irracjonalne czy nierozsądne. Ponie- waż ona z kolei wyrabia sobie zdanie na drodze starannych roztrząsań, czuje się dotknięta szybkością jego konkluzji i dlatego uznaje go za aroganta, nie liczącego się ze zda- niem innych.

Tymczasem partner może by

otwarty na zmiany, a tyl- ko sposób dochodzenia do konkluzji rodzi inne wrażenie. Szybko formułuje opinię, ale równie szybko może ją zmie- ni

z uwagi na nowe informacje. Nie jest absolutnie pewien swego, chociaż takim się wydaje w oczach kobiety.


131







Na przykład Bill oznajmia stanowczo: „Nasze dzieci są rozpieszczone", a dotknięta tymi słowami Mary powiada:

Wcale nie. Skąd ci to przyszło do głowy?" Wyraźnie rysuje się perspektywa kłótni.

Mary uznała, że Bill gotów jest za wszelką cenę obsta- wa

przy swej opinii, dlatego sądzi, że jest zarozumiały i arogancki. Nie widzi teraz możliwości żadnej dyskusji, gdyż jak mniema, musiałaby zacząć przekonywa

, a nie wspól- nie zastanawia

się nad różnymi elementami sprawy. Tak więc Mary interpretuje wypowiedź Billa jako arogancką i stanowczą, a ponieważ podejrzewa, że będzie musiała z nim stoczy

walkę, zajmuje postawę agresywną, co z kolei jemu narzuca stanowisko defensywne. Lęk Mary staje się dia- gnozą, która sama się spełnia.

Gdyby natomiast Bill powiedział do przyjaciela Toma:

w odpowiedzi:

Tom wysłuchał opinii Billa, ale instynktownie wiedział, że tamten gotów jest wysłucha

także innych stanowisk, dlatego też mógł wygłosi

odmienne przekonanie bez oba-' wy, iż urazi przyjaciela. Wiedział, że jest tu miejsce na od- mienne opinie, Bill zaś rozważy jego racje i by

może sko- ryguje swoje zdanie.

Gdyby Mary wiedziała to, co Tom, mogłaby do sprawy podejść mniej konfrontacyjnie i na słowa męża:

:

, jeśli chodzi o prace domowe. Po prostu są inne od nas, gdy* byliśmy dzie

mi.

Mary wypowiedziała swoje zdanie, dzięki czemu mogła teraz nastąpi

dyskusja, a nie kłótnia.

Jak już wspomniałem, te różnice dotyczą nie tylko kwe-


132







stii czysto intelektualnych, ale także doświadczeń seksual- nych. Przyjrzyjmy się kilku takim przypadkom.


Skupienie i otwartość a kwestie seksu


W wypadku przeży

erotycznych mężczyźni skłonni są bagatelizowa

grę wstępną, nastawieni przede wszystkim na cel, jakim jest orgazm, natomiast dla kobiet właśnie gra wstępna jest źródłem głębokich przeży

; nawet fizjologia wspiera te różnice. Mężczyźnie statystycznie wystarczają do szczytowania dwie, trzy minuty pobudzania genitaliów, podczas gdy dla kobiet taka przeciętna wynosi osiemnaście minut, co znaczy, że do orgazmu potrzeba jej sześciokrotnie dłuższego czasu uwagi i czułości.

Mężczyzna nieświadom tych różnic łatwo może dojść do błędnego wniosku, że jego partnerka nie czerpie z seksu tyle satysfakcji co on, także brak odpowiedniej wiedzy może sprawi

, że nic go nie będzie motywowa

do sześciokrotnie dłuższych zabiegów, a to z kolei zdecyduje, że istotnie jej satysfakcja będzie ograniczona, a seks zamiast dawa

radość i spełnienie, stanie się dla obydwojga kłopotliwym i drażliwym problemem.

Kobieta z racji otwartego charakteru swej świadomości potrzebuje więcej czasu, aby się zrelaksowa

i otworzy

na radość seksu. Jeśli nie jest świadoma, że wynika to z jej na- turalnych cech, może zacząć podejrzewa

, że coś jest z nią nie w porządku, że jest zimna, niezdolna do podniecenia, a tymczasem wszystko sprowadza się do tego, że nie do- świadcza odpowiednio cierpliwej i czułej gry wstępnej.

Ponieważ kobieta potrzebuje tyle czasu, aby się rozbu- dzi

, nierzadko zdarza się, iż zaczyna udawa

podniece- nie, aby da

partnerowi poczucie, że ją zaspokaja i upew- ni

go w męskiej sprawności. I w ten sposób pętla się do- myka. Kiedy bez dostatecznej gry wstępnej kobieta wydaje się podniecona, mężczyzna otrzymuje fałszywą informację


133







o skuteczności swoich poczynań i, oczywiście, nie będzie widział powodu, aby je zmienia

i bardziej się przykłada

. To z pewnością bardzo delikatny temat rozmowy, jeśli jed- nak kobieta będzie trwa

w swym udawaniu, z pewnością nie otrzyma tego, czego jej potrzeba.


Dotarcie do celu czy rozkoszowanie się

podróżą

Kiedy kobieta ma za sobą ciężki dzień, trudno jest jej tak się odpręży

, aby otworzyła się na orgazm. W takich chwi- lach bardziej chodzi o to, aby ją przytuli

, ukoi

, da

poczu- cie ciepła i oparcia. Dzięki takim wyzbytym seksualnej treści gestom może się zrelaksowa

bez poczucia, że musi spełni

jakieś oczekiwania czy wymagania. To dla niej bardzo piękne doświadczenie, a mężczyźnie może da

poczucie nieco podobne do tego, które nastaje po udanym współżyciu. Rozumienie tej potrzeby u kobiet jest bardzo ważne, ina- czej bowiem mężczyzna nie będzie nawet szukał czasu po- * trzebnego dla takiego pełnego miłości wsparcia. Kobiety cenią sobie takie nieerotyczne, niepodporządkowane żadne- mu zewnętrznemu celowi pieszczoty w stopniu trudnym do wyobrażenia dla mężczyzn. W istocie pieszczoty są dla ko-

biet tak ważne jak dla mężczyzn pożycie seksualne.

Z czego nie należy wnosi

, że seks nie ma dla kobiet znaczenia; wprost przeciwnie, cenią go tak samo jak męż czyźni. Różnica polega na tym, że kiedy kobiety są spięte, odprężąją je czułości wyzbyte bezpośredniej treści seksual- nej, podczas gdy mężczyzna w tej sytuacji czuje przymus, aby napięcie jeszcze zwiększy

, prąc ku orgazmowi. Otwar ta świadomość chce się rozszerza

w coraz bogatszej przy- jemności bycia ze sobą, podczas gdy świadomość skupio- na nastawiona jest przede wszystkim na najskuteczniejsze zmierzanie do celu.


134







Ponieważ w seksie —jak wszędzie indziej — mężczyźni są z reguły nastawieni na cel, więc gra wstępna często ich niecierpliwi. Osiemnaście minut to przeciętna; kobieta cza- sami potrzebuje znacznie dłuższych czułości, aby osiągnąć orgazm. Nawiasem mówiąc, bywa tak, iż seks sprawia jej satysfakcję nawet bez orgazmu, chociaż jest to doświadcze- nie zupełnie odmienne od tego, o co zabiega mężczyzna. Nie tylko odmienne; bywa, iż mężczyzna w ogóle nie jest w stanie pojąć, jaką wartość może mie

seks bez orgazmu.

Może to sobie jakoś uzmysłowi

, porównując to do- świadczenie ze swoim „szybkim" spełnieniem: pięć, góra dziesięć minut i jest już u celu. Tymczasem kobieta znajdu- je radość w samym zmierzaniu do celu. Dotarcie do celu (orgazm) jest dla niej mniej ważny, podobnie jak dla męż- czyzny mniej ważne jest zmierzanie do celu (gra wstępna).

I znowu: z tego nie należy wnosi

, że orgazm jest dla ko- biet bez znaczenia, aczkolwiek jeśli nie poprzedza go odpo- wiednio rozbudzająca gra wstępna, ma dla nich mniejszą wartość. Czasami kobieta mniej nastawiona jest na orgazm, a bardziej na wzajemne rozbudzanie swej zmysłowości w obopólnych pieszczotach. Może się zdarzy

, iż bardzo ją pociąga perspektywa orgazmu, czasami o wiele bardziej in- teresujące może by

samo zbliżanie się ku niemu.

Także i mężczyzna ma zróżnicowane oczekiwania ero- tyczne. Może się tak zdarzy

, iż znajdzie radość w powol- nym rozbudzaniu partnerki. Stopniowo także i jego ciało napełnia się błogością, a jeśli dojdzie do orgazmu, będzie on tak przepojony obopólnością doświadczenia jak nigdy dotąd.

Jak nigdy dotąd: to znaczy, kiedy dochodziło do szyb- kiego spełnienia. Jeśli mężczyzna poświęca pięć do dziesię- ciu minut na grę wstępną, to dlatego, że chce jak najszybciej dotrze

do celu. Chociaż i w jednym, i w drugim wypadku mężczyzna uzyskuje spełnienie, szybkie jest jednak płyt- sze. Można to porówna

do różnicy między barem szyb- kiej obsługi a restauracją. Czasami bardziej nam odpowiada


135







szybkie „co nieco", czasami zależy nam na bardziej wyra nowanych smakach.

Bywają chwile, gdy kobieta chce by

tylko przygarnięta, utulona, nie myśli o orgazmie. Jeśli partner wie o tym, nie będzie uważał się za dobrego kochanka tylko wtedy, gdy jest pewien, że zapewnił kobiecie orgazm. Co więcej, znaj- dzie motywację do tego, by tworzy

sytuacje, gdy oboje ze sobą i nie podporządkowują tego orgazmowi. A to bar- dzo ważne dla kobiety.

Podobnie mężczyźnie zależy niekiedy tylko na uldze związanej z wytryskiem, a cała gra wstępna tylko odwleka w czasie to, co istotne.

Dzięki takiemu wzajemnemu zrozumieniu kobieta nie będzie odczuwała potrzeby, by przy każdym współżyciu za-chowywa

się jak bogini seksu. Mężczyzna nie będzie ocze-kiwał od niej, że za każdym razem będzie miała orgazm podobnie i ona nie będzie domagała się, by za każdym ra-zem on oddawał się długiej i subtelnej grze wstępnej. Ko-bieta musi jednak by

pewna, że kiedy indziej będą się do siebie tylko tuli

, bez konieczności bezpośredniego współ-życia, a kiedy oboje będą w odpowiednim nastroju, czeka ich będzie rozbudowany, wieloaspektowy seks.

Nasze potrzeby seksualne zmieniają się cyklicznie jak pogoda czy fazy Księżyca, ale na cykle te nakładają się stre- sy codzienności. Zdrowe pożycie seksualne wymaga zarów- no elastyczności, jak i akceptacji naszych odmienności.


Logistyka gry wstępnej

Z uwagi na otwartość swej świadomości kobiety bardzo ulegają— szczególnie, gdy chodzi o ich potrzeby — wpły- wom środowiska. Kiedy przychodzi pora na odprężenie i przyjemność, kobieta może się martwi

nie zapłaconym rachunkami czy bezpieczeństwem domu.

Mężczyzna musi pamięta

o tym, jakie znaczenie ma dla


136







kobiety otoczenie, a chodzi

tu może o takie kwestie, jak: świece, aromatyczne substancje, przygaszone światło czy ściszona muzyka.

Innym przejawem tej kobiecej cechy jest to, że dla od- prężenia nieodzowne jest rozbudzenie całego ciała, zanim zacznie się drażni

sfery erogenne.

Zmęczonego mężczyznę może zaspokoi

szybki orgazm; dla kobiety takim zaspokojeniem może by

powolny ma- saż całego ciała, dzięki któremu odzyskuje poczucie samej siebie.

Wiedza o różnych typach świadomości pomaga rozu- mie

odmienności, ale sama przez się nie mówi, jak się ko- cha

. Tutaj wszystko jest bardzo osobiste i nawet nie warto się kusi

o reguły, które byłyby słuszne dla każdego. Nato- miast formułowane tutaj uwagi mają wam pomóc otworzy

się na potrzeby drugiej osoby i zaakceptowa

różnice mię- dzy wami.


Zapowiedzi

Ś wiadomość typu otwartego zdolna jest wychwytywa

potencjał czyjejś osobowości czy sytuacji. To taka umiejęt- ność zobaczenia, kim ktoś mógłby się sta

; ale gdy jest przerysowana, mogą z nią wiąza

się niebagatelne proble- my. Kobieta nadmiernie otwarta może się zakocha

w moż- liwościach mężczyzny. Jeśli zabraknie jej oceny samej sie- bie, będzie dzisiaj reagowa

na rzeczy, które nastąpi

by miały dopiero jutro; może już dzisiaj sobie wyobraża

, że jest szczęśliwa, chociaż oparte to jest na dopiero przewidy- wanym zaspokojeniu jej potrzeb przez partnera.

Oczywiście, nie ma nic nienaturalnego w tym, że ocze- kujemy na jakieś pomyślne zdarzenia, ale wyczekiwanie ta- kie staje się problemem, gdy przyszła szczęśliwość maskuje obecny brak satysfakcji. Przesadnie otwartej kobiecie nie jest łatwo dokładnie określi

, co tak naprawdę czuje obec-


137







nie, gdyż jej emocje w znacznej mierze żywią się wyobra-

ż eniami szczęśliwej przyszłości.

Może dojść do tego, iż oto kobieta pozostaje w związku z mężczyzną, którego nie kocha, wobec którego jednak żywi przeświadczenie, iż odmieni ją jego miłość. Wyobraża, sobie, że to jej wymarzony partner; rozpoznając w nim po*' tencjał czułości, troskliwości, wyrozumiałości, zachowuje się tak, jakby wyobrażenia już się spełniły. Żyje w świecie? wymyślonym, widzi to, co chce zobaczy

.

Wyobraźmy sobie, że ktoś wręcza wam czek na milion dolarów. To ekscytująca perspektywa, nieprawdaż? Jest tyl- ko jedno „ale", czek można zrealizowa

dopiero za mie- siąc. No cóż, trzeba poczeka

, ale najprawdopodobniej cze- ka was wielka frajda. Na podobnej zasadzie związek z kimś, kogo, waszym zdaniem, czeka wielka przyszłość, może ro- dzi

poczucie fascynacji i satysfakcji, zanim cokolwiek na- prawdę zaistniało.

Wracając do domu z tym czekiem na milion dolarów, czujecie się już jak milionerzy, chociaż trzeba jeszcze po- czeka

cały miesiąc. Bardzo możliwe, że zaczniecie bar- dziej swobodnie korzysta

z kart kredytowych. Takie życie przyszłością jest podobne — jak mówi przysłowie — do dzielenia skóry na niedźwiedziu, który jeszcze hasa po le- sie. Czeka nas, bez wątpienia, znaczne rozczarowanie, kie- dy się okaże, że czek nie ma pokrycia.

Przyjrzyjmy się takiej parze „żyjącej przyszłością". Da- niel, trzydziestodwuletni pisarz, poślubia Susan, trzydzie- stotrzyletnią sekretarkę. Daniel nigdy właściwie nie był przekonany, że istotnie chce się ożeni

z Susan, szczegól- nie iż żywił gorące uczucia także do innej kobiety. Susan była jednak przekonana, że spotkała wręcz idealnego kan- dydata na męża. Co więcej, rozwiodła się z poprzednim swym wybrankiem, skądinąd całkiem znanym literatem.

Jesteś wspaniałym mężczyzną — powtarzała Danie- łowi. — Cały świat będziesz miał u swych stóp. Nie wy-



138







obrażam sobie życia bez ciebie; to, że cię poznałam, to naj- szczęśliwsze zdarzenie w moim życiu.

Daniel odczytał to jako usprawiedliwienie a priori wszyst- kich swoich poczynań i uznał, iż istotnie otwiera się przed nim perspektywa fascynującego związku: Susan będzie go wielbi

i mu dogadza

, zarazem świata poza nim nie widząc.

Susan z kolei widziała w Danielu uosobienie wszystkich swoich marzeń. Niezmiernie szczęśliwa, była przekonana, iż będzie ją kochał tak, jak zawsze o tym marzyła. Będzie delikatny, rozważny, odpowiedzialny, pomysłowy, twórczy, a każdy kolejny dzień będzie niósł ze sobą nowe sukcesy. Miał w sobie niezwykłe możliwości, kochali go wszyscy, ale to właśnie jej miłości potrzebował najbardziej.

Problem jednak w tym, że Susan kochała nie Daniela, lecz doskonałego partnera, którym Daniel się stanie, jak mniemała, za sprawą jej miłości, podczas gdy on kochał w istocie nie ją, lecz okazywaną mu miłość.

Ż ywiona przez Susan wizja możliwości Daniela była całkiem trafna, istotnie bowiem był delikatny, rozważny itd. i w odpowiednich warunkach cechy te mogłyby się roz- winąć. Natomiast Susan nie dostrzegła, że Daniel wcale nie był dla niej „odpowiedni"; ona tylko sobie marzyła, iż gdy- by okazała się „tą jedyną", która pozwala mu się spełni

, on odpłacałby się miłością do niej i żyliby tak w niezmąconym szczęściu.

W ich związku Susan bardzo zabiegała o to, aby by


doskonałą partnerką", podczas gdy Daniel dawał się ko- cha

. Susan miała swój obraz prawdziwie kochającej part- nerki i robiła wszystko, aby sobie zaskarbi

miłość Daniela, tracąc właściwie możliwość zobaczenia, jaki jest w rzeczy- wistości.

Z drugiej strony Daniel wcale nie kochał Susan, nato- miast kochał względy, jakimi był darzony. Jak długo ota- czała go uwielbieniem, miał wrażenie, że ją kocha. Wystar- czyło jednak, by coś mu się nie spodobało, a natychmiast



139







stawał się oschły i opryskliwy, czekając, aż Susan zacznie go przeprasza

i obieca poprawę.

Jej przez długi czas wydawało się, że otrzymuje to, o co jej chodzi, chociaż nie było to prawdą. Na przykład, Daniel ignorował ją, kiedy zaczynała mówi

o sobie, co gdzieś głęboko bardzo ją bolało, ale na zewnątrz nie zmieniała się, była bowiem przekonana, że jej gorąca miłość pokona wszystkie przeszkody i odmieni to, co niemiłe. Gorące prag- nienie i zapatrzenie w przyszłość tłumiły jej gorycz.

Podobna do osoby obdarzonej czekiem na milion dola- rów o odroczonej płatności, czekała uśmiechnięta. Tłumio- ne uczucia rozczarowania i bólu pojawiały się w chwilo- wych przebłyskach podejrzliwości i urazy. Z czasem podjęła próby, aby dostosowa

męża do wyidealizowanego obrazu.

Pojawiło się napięcie, coraz częściej owocujące konflik- tami. Susan nadal sądziła, że kocha Daniela, tymczasem on czuł się odrzucany. Docierał do niego niejasny dwoisty ko- munikat. Na zewnątrz Susan była z nim szczęśliwa i ciągle podkreślała, jaka z nich jest dobrana para, ale na piętrze mniej świadomym odczuwała do niego niechęć i pragnienie istotnej przemiany. Na różne subtelne sposoby karciła go teraz, upominała, dawała sugestie i wyrażała niezadowo- lenie.

Po dwóch latach małżeństwa Susan straciła w oczach Daniela wszelką atrakcyjność, podczas gdy ona sama zako- chała się w swym lekarzu. To on był teraz „wymarzonym partnerem", obsypywanym zachwytami. Dla Daniela by- ło to oczywiście nie do przyjęcia i musieli wziąć rozwód. Sfrustrowany Daniel szukał jednak porady i dzięki temu zrozumiał, czym się różni miłość prawdziwa od miłości warunkowej. Zobaczył, że kochał nie Susan, lecz sposób w jaki ona go traktowała. Poślubił potem inną kobietę i wobec niej potrafił rozwinąć miłość bezwarunkową. Także i Susan ostatecznie poprosiła o poradę, i dopiero wtedy roz- poznała swą gotowość do zakochania się w mężczyźnie po- tencjalnym, by potem zaskarbia

sobie jego miłość. Uświa-


140







domiła sobie, że taka postawa chociaż na pozór przeniknięta chęcią dawania, ostatecznie prowadzi do odrzucenia mężczyz- ny. To właśnie działanie, które w jej przekonaniu miało za- pewni

trwałość związku, okazywało się dla niego zabójcze.

Kobieta budująca swe uczucie na dobrych zapowie- dziach, może przez pewien czas odczuwa

szczęście i mi- łość, ale darzy nimi pewnego możliwego, nie zaś rzeczywi- stego człowieka, a nie uświadamia sobie tego, iż jej praw- dziwy partner nie zacznie się zmienia

, jak długo będzie od niej otrzymywał sygnały, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem. Jak wspom- niałem wcześniej, aby mężczyźni mogli się zmienia

w spo- sób istotny, muszą czu

się kochani i akceptowani. Ale ak- ceptacja kogoś takim, jakim jest, nie oznacza, że ma już taki pozostać na zawsze. Tak, mężczyźnie potrzebne są akcepta- cja i uznanie, zarazem jednak konieczny jest też mecha- nizm, który będzie mu uświadamiał, jak pełniej i w sposób bardziej zróżnicowany może zaspokaja

zmieniające się po- trzeby kobiety. A ten mechanizm opiera się na pełnej czu- łości, ale zarazem szczerej wymianie opinii i stanowczości, z jaką kobieta stara się o swoje potrzeby. Dopiero wtedy miłość, akceptacja i szacunek są rzeczywiste.

Miłość wcale nie wymaga, abyście byli zachwyceni wszystkim bez wyjątku, co partner mówi czy robi. Wcale to nie przeczy miłości kobiety, kiedy daje wyraz swoim roz- czarowaniom, frustracjom, troskom, gniewowi, smutkowi, strachowi. Jednego dnia może by

bardziej szczęśliwa, dru- giego mniej; nawet jedna jej cząstka może by

szczęśliwa, a druga rozgniewana. Tylko wtedy, kiedy otwarta jest na swe prawdziwe uczucia i potrzeby, daje rzetelną troskę, miłość i czułość, które pozytywnie rozbudzają mężczyznę, on zaś może prawdziwie odpowiada

na jej potrzeby.

Nie ma mowy, by mężczyzna zrealizował swój poten- cjał, jeśli nie ma do czynienia z rzeczywistymi uczuciami i potrzebami kobiety. Jeśli ona karmi się zapowiedziami


141







i przewidywaniami, zachowuje się wobec partnera tak, jak by przez niego spełniały się jej sny. Zachowuje się jak iionerka, ale każdego dnia ma coraz mniej na koncie: nieświadomym poziomie staje się coraz bardziej niezado- wolona, sfrustrowana i rozczarowana. Na zewnątrz może się wydawa

szczęśliwa i kochająca, ale jej miłość ma coraz wyraźniejszy fałszywy ton.

Mężczyźnie trudno się w tym zorientowa

. Z jednej strony kobieta wydaje się zadowolona, z drugiej — on ma poczucie, że nic z tego, co robi, tak naprawdę jej nie satys- fakcjonuje, gdyż jednocześnie krytykuje go i chce zmieniali Wyczuwa jakieś napięcie: nie może się z nią porozumie

gdyż ona nie mówi mu prawdy. Nie mówi o swoich potrze- bach, nie daje mu możliwości otworzenia się na nie.

Aż któregoś dnia ona się budzi i czuje pustkę swego ży| cia. Ból staje się tak wielki, że niepodobna go już negowa

. Miejsce uniesienia zajmuje depresja. To nie jest wcale takie niezwykłe, że kobieta czuje się szczęśliwa w małżeństwie i nagle po upływie dziesięciu lat uświadamia sobie, jaka w istocie była nieszczęśliwa. Jej rozczarowanie zwraca się teraz przeciw mężowi: obwinia go o nierealizowanie jej po- trzeb, ale tylko w części ma słuszność. On jest zaszokowany i przejęty jej nieszczęściem, zapewnia, że gotów jest się zmieni

, ona jednak oświadcza, że jest już zmęczona walką o trwałość związku. A zmęczona jest tymi latami udawania, że wszystko jest w porządku, gdy za wszelką cenę chciała uchodzi

za szczęśliwą i kochającą, podczas gdy wewnątrz pełna była złości i urazy.

Tak więc niektóre kobiety potrafią całymi latami ży

przyszłością, tłumiąc swój obecny ból, inne jednak przeży- wają to w znacznie krótszym cyklu. Nie trzeba czeka

aż dziesięć czy dwadzieścia lat na to, aby od uniesienia przejść;| do depresji, czasami wystarczy tydzień czy miesiąc; nie- mniej jednak im dłużej kobieta wypiera się swych stanów duchowych, tym cięższy czeka ją kryzys.

Jeśli życie kobiety ma by

bardziej stabilne, nieodzow-


142







nie potrzebuje ona możliwości dzielenia się swymi zmien- nymi przeżyciami z partnerem, który jej to umożliwi. Kiedy osoba nadmiernie otwarta jest szczęśliwa, wydaje się jej, że stan taki będzie już trwa

zawsze. Kiedy jest nieszczęśliwa, wtedy wszystko jest złe i sądzi, że stan taki będzie już trwa

do końca.

Bardzo ważna jest tu świadomość tego, jak zmienna po- trafi by

duchowa rzeczywistość kobiety. Dziennik, w któ- rym utrwala swe uczucia, doświadczenia i wrażenia, potrafi by

nie mniej pomocny niż poradnia i grupa terapeutyczna.

W większości wypadków kobiety, które stwierdzają, że w istocie nie dostają tego, co im najbardziej potrzebne, czują się ofiarami i za wszystko winią swych mężczyzn, nie dostrzegając, jaką rolę odegrały w tym niejasne komunika- ty, które one im wysyłały. Trzeba podkreśli

, że takie po- czucie jest w pierwszym kroku nieuniknione i zasadne, da- lej jednak trzeba też dostrzec własną odpowiedzialność. Z czego nie wynika, rzecz jasna, że życie przyszłością jest tylko i wyłącznie winą kobiety. Mężczyźni potrafią ży

tyl- ko teraźniejszością. Raz wprawiają w zachwyt partnerkę i oczekują, że zawsze już będzie trwała w takim stanie. Robią ładny gest i sądzą, że to już wystarczy na długo. Czują miłość i mówią: „Kocham cię", żyjąc w przeświad- czeniu, że to wystarczająca gwarancja trwałości związku, kobieta bowiem powinna niezmiennie by

pewna trwałości tych uczu

.

Mężczyźni również mogą ży

na przekór sobie. Już sa- ma perspektywa tunelowa oznacza jakieś wyrzeczenie się siebie. Także oni mogą ży

w związkach bez świadomości tego, że są nieszczęśliwi, minimalizując pojawiające się problemy. Jak struś chowa głowę w piachu, tak oni mogą pogrąża

się w pracy, żeby tylko nie przyznawa

się przed sobą, iż mają jakieś problemy w życiu emocjonalnym. Nie- kiedy są zaprzątnięci pracą tak bardzo, że nie wiedzą nawet tego, iż potrzebują miłości i jej nie dostają. Rośnie wpraw- dzie konto bankowe, ale ubożeje świat uczu

.


143







Także mężczyźni potrafią ży

przyszłością. Wyobrażają sobie, że większe bogactwo i sukcesy uszczęśliwią i ich i ich partnerki, a tymczasem brutalna prawda wygląda tak, że w wielu wypadkach takie myślenie kładzie się cieniem na wspólnym pożyciu. Po zwycięstwach przychodzi pora aby zmierzy

się z problemami, które na razie odkładano na bok.

Także i u mężczyzn może nadejść chwila, gdy tłumiony ból staje się tak wielki, iż niepodobna już go ignorowa

Budzą się pewnego ranka i stwierdzają, że oczekują od związku czegoś więcej, problem jednak polega na tym, iż często dochodzą do wniosku, że owego brakującego „cze- goś" trzeba szuka

gdzie indziej. Brakuje wtedy świadomo-ści, że jeśli tylko oboje lepiej by się ze sobą porozumiewa-li, zaraz pozwoliłoby to zmniejszy

dolegliwości i szuka

spełnienia w obecnym związku.

Aż nazbyt często myśl o rozwodzie jest podobna do owego chowania głowy w piasek: wyrasta z niechęci do zo- baczenie, że nie sam związek jest winny, ale to, jak się przez lata ukształtował. Widziałem całe setki par, które były już na granicy rozejścia się, dzięki nauce skutecznego po- rozumiewania się udało się jednak znowu przywróci

praw- dziwą miłość w małżeństwie. Ilekro

spotykam ludzi noszą-' cych się z myślą o rozwodzie, przede wszystkim sugeruję, że najpierw powinni spróbowa

pomóc istniejącemu związ- kowi. Jeśli odpowiadają, że są już zmęczeni tymi próbami, może to znaczy

, że niewłaściwie pracowali nad sobą.


Oskarżanie innych, oskarżanie siebie



Inna z istotnych różnic między mężczyznami a kobieta- mi wyraża się w tym, iż kobiety w pierwszym rzędzie skłon ne są obwinia

siebie, mężczyźni inne osoby.

W obliczu jakiegoś problemu czy konfliktu kobiety bio- rą na siebie zbyt wielką odpowiedzialność. Najpierw do-


144







strzegają ją po swojej stronie, a dopiero potem ewentual- nie zaczynają rozważa

, jaką rolę w niepowodzeniu mogli też odegra

inni. Owa surowa samoocena jest symptomem otwartej świadomości.

Mężczyźni natomiast najpierw winę upatrują w innych, a dopiero potem zastanawiają się ewentualnie nad własnym w niej udziałem. Taka surowa ocena innych jest sympto- mem świadomości skoncentrowanej, dla której problemy to przeszkody w drodze do założonego celu, a każdy z nich su- geruje, by szuka

winnego.

Dla świadomości otwartej problemy występują w szer- szym kontekście, jako efekty pewnych procesów, doma- gające się korekt. W tej perspektywie kobieta natychmiast dostrzega, jak wiele rzeczy można było zrobi

inaczej, co prowadziłoby do innych skutków, i to napełnia ją poczu- ciem odpowiedzialności.

Różnica ta ma często poważne konsekwencje dla związ- ków i dla tego, co się z nimi dzieje. Mężczyzna reaguje na problem oskarżeniami, kobieta zaś przyjmuje, że — podob- nie jak ona — wcześniej rozważył już swoją winę i przed- stawia sumaryczny osąd, w efekcie więc przydaje jego oce- nie większą wagę, niż czyni to on sam. Dopiero jeśli nie przyjmuje od razu postawy obronnej, daje to mężczyźnie czas na ochłonięcie i rozważenie sprawy bardziej obiek- tywnie.

Kiedy mężczyzna ma niską samoocenę, niepewność spra- wia, że bardzo niechętnie dostrzega on swoją odpowiedzial- ność, dlatego chwyta się oskarżeń i podkreśla własne za- sługi, kobiety jednak nie zawsze potrafią w tym rozpozna

tylko mechanizm obronny. Im bardziej mężczyźnie brak pewności siebie, tym bardziej będzie wydawał się stanow- czy i twardy. Dla kobiet nie jest to łatwe do uchwycenia, gdyż jeśli one czują się niepewnie, przede wszystkim do- szukują się winy po swojej stronie.

Z kolei kiedy kobieta kieruje zarzuty pod adresem męż- czyzny, ten może je puści

mimo uszu, uznając, że jest to,


145







podobnie jak w jego przypadku, pierwsza, nie wyważone jeszcze reakcja, albo też przypuszczając, że widocznie part- nerka czuje się całkowicie bez winy. Nie rozumie, że ona

wcześniej dokonała całościowej oceny problemu i popra-

wiła już to, co można było poprawi

.

Na zakończenie tego rozdziału, poświęconego różnico w postrzeganiu świata przez mężczyzn i kobiety, trzeba podkreśli

, że nie ma osoby, która miałaby w sobie cechy tylko męskie albo tylko kobiece; w istocie w każdym z nas w różnym stopniu są wymieszane świadomość skupiona i świadomość otwarta. Najczęściej jest tak, iż w jednej sfe- rze życia dominuje świadomość skupiona, w innych równo- miernie działają oba typy świadomości, a w jeszcze innych na plan pierwszy wysuwa się świadomość otwarta.


i

Zapoznając się z tymi wszystkimi różnicami, lepiej chy-

ba pojmujemy, dlaczego relacje między obiema płciami są takie trudne. Dzięki tej wiedzy będziemy potrafili z więk szym zrozumieniem i większą tolerancją podchodzi

do włas- nych słabości, a także łatwiej znajdowa

rozwiązania na- szych wspólnych problemów.

W następnym rozdziale rozszerzymy wiedzę o różnicach między mężczyznami a kobietami, zastanawiając się, ja odmiennie reagują na stres.







ROZDZIAŁ PIĄTY


JAK MĘŻCZYŹNI I KOBIETY RÓŻNIE REAGUJĄ NA STRES






Obecnie na różnice między mężczyznami a kobietami spojrzymy od strony stresu. Gdyby rzecz ująć najbardziej syntetycznie, należałoby powiedzie

, że męskie reakcje są w takich sytuacjach bardziej obiektywne i analityczne, pod- czas gdy kobiety zachowują się w nich bardziej subiektyw- nie i emocjonalnie.

Męska świadomość koncentruje się przede wszystkim na tym, co dzieje się w zewnętrznym świecie: męska świa- domość stara się redukowa

stres, zmieniając zewnętrzny obiektywny świat. W warunkach stresu mężczyzna pogrąża się w myślach, aby ustali

, co trzeba zrobi

w celu zmniej- szenia napięcia.

Natomiast świadomość kobieca bardziej odnosi się do wewnętrznego świata subiektywnego: kobieta stara się re- dukowa

stres, zmieniając samą siebie. Kobieta najczęściej reaguje na stres napływem intensywnych uczu

, za spra- wą których skupia się na sobie, analizuje swoje doznania i dokonuje wewnętrznych zmian potrzebnych do zmniej- szenia napięcia. Jeśli na przykład coś wytrąciło ją z rów- nowagi, jej odpowiedzią może by

większa elastyczność, tolerancja, wyrozumiałość, cierpliwość itd. Poprzez taką prze- mianę wewnętrznej postawy kobieta zyskuje lepsze samo- poczucie.


147







Podstawowe różnice w podejściu do stresu

W warunkach stresu mężczyzna dąży

będzie do zyska- nia kontroli nad otoczeniem. Kiedy zachodzą jakieś niepo- żądane wydarzenia, aby zapanowa

nad nimi, musi obiek- tywnie rozważy

, jaki udział w powstałej sytuacji miały jego własne poczynania, a także co trzeba zrobi

, aby ją zmieni

.

Po pierwsze zatem potrzebny jest ogląd sytuacji, dlatego też mężczyzna bardzo skrupulatnie bada swoje otoczenie, dzięki czemu jest w stanie ustali

, które z jego poczynań'' przyczyniły się do niekorzystnych zmian, a także w jaki sposób należy rozwiąza

zaistniały problem. Istotną rolę odgrywa tu ustalenie przez mężczyznę własnej odpowie- dzialności.

Natomiast kobieta w warunkach stresu najpierw chce zorientowa

się w swoich uczuciach, a dopiero potem za- czyna ustala

, co się stało, dlaczego i jak można temu zara- dzi

. Zrozumienie własnych uczu

jest dla kobiety warun-. kiem otwartej i elastycznej postawy wobec świata.


Emocje destrukcyjne

Reakcja obiektywna polega na bezstronnej obserwacji i analizie tego, co i dlaczego się zdarzyło. Reakcja subiek- tywna to badanie własnej emocjonalnej odpowiedzi na to, co zaszło, ustalanie, jak to wpłynęło na nasz stan ducha.

Kiedy u mężczyzny reaguje na stres jego kobieca, emo- cjonalna strona, efektem jest utrata postawy pozytywnej,, a wtedy górę wziąć mogą negatywne, destrukcyjne i na so- bie skupione emocje. Negatywne emocje nie są złe same' w sobie: stanowią element przywracania zakłóconej rów- nowagi, jeśli jednak mężczyzna jednocześnie traci obiek- tywizm postawy, te uczucia stają się wrogie i sprzeczne z miłością. Mężczyzna w chwilach gniewu łatwo może tra-


148







ci

nad sobą kontrolę, co sprawia, że zachowuje się gwał- townie, niszczy rzeczy, sięga po brutalne wypowiedzi. To ciemna strona jego osobowości.

Nie wynika z tego, że mężczyzna nie może powodowa

się emocjami, chodzi natomiast o to, że w warunkach stre- su, zanim da wyraz swoim uczuciom, najpierw powinien się zatroszczy

o obiektywność postawy, inaczej bowiem staną się one destrukcyjne i zabójcze dla miłości. Takie danie pierwszeństwa emocjom może też wyraża

się w inny spo- sób: mężczyzna staje się podatny na nastroje, niezdecy- dowany, apatyczny, szybko kapituluje przed trudnościami. W każdym z tych wypadków wspólnym istotnym elemen- tem jest utrata kontroli nad sytuacją, co wynika z faktu, że poddanie się emocjom oddziela mężczyznę od zasadnicze- go źródła jego siły: zdolności do obiektywizmu.

Z kolei nie jest konieczne, by na skutek gniewu kobieta traciła związek ze swymi pozytywnymi uczuciami. Bardzo ważna jest u niej zdolność do tego, by pomimo gniewu nadal z troską i szacunkiem odnosi

się do drugiej osoby, słucha

jej i rozumie

jej punkt widzenia. O ile u męż- czyzny gniew może powodowa

postawę obronną i goto- wość do udowadniania swej słuszności, o tyle u kobiety nie zmniejsza zdolności do rozpoznania swojego udziału w ro- dzącej stres sytuacji.

W warunkach stresu kobiety przede wszystkim chcą się rozezna

w swoich uczuciach; jako bardziej subiektywne najpierw reagują emocjonalnie, a potem mogą oceni

sytu- ację bardziej obiektywnie. Jeśli tylko nie uniemożliwiają tego jakieś zewnętrzne czynniki, najpierw muszą one zba- da

swe uczucia, a potem dopiero zaczną formułowa

opi- nie na temat tego, co się rzeczywiście zdarzyło. W trakcie owego badania identyfikują swoje reakcje, zastanawiają się nad ich zasadnością i korygują, jeśli uznają je ze niezgodne z ich najgłębszym Ja. Jeśli kobieta staje się nadmiernie ana- lityczna czy obiektywna, zanim zgłębi swoje uczucia, może to rodzi

u niej postawy dominacji, uprzedzeń, niesprawie-


149







dliwości, agresji, napastliwości. To ciemna strona jej oso- bowości.

Mężczyzna, który nie pielęgnuje swych obiektywnyeh reakcji, ulega emocjom negatywnym i destrukcyjnym. Ko-' bieta, która nie pielęgnuje swych subiektywnych reakcji, zaczyna myśle

w sposób schematyczny i uprzedzony.

Jak długo kobieta nie traci łączności z pozytywnymi' uczuciami i nastawieniami, zachowuje jasność i elastycz- ność myśli. Jak długo mężczyzna myśli pozytywnie i zaj- muje postawy pozytywne, jego uczucia pozostają twórcze i przeniknięte miłością.


Oboje tracą w kłótni

Kiedy kobieta jest emocjonalnie wzburzona, a w imię'; logiczności i racjonalności tłumi swe uczucia, bardzo łatwo • o kłótnie z mężczyzną, podczas których będzie wygłaszała opinie schematyczne i stronnicze, opinie nie tylko go ura- żające, ale na dodatek sugerujące, iż jego stanowisku brak zasadności i prawdziwości. Kiedy więc ona usiłuje go prze-' kona

przy użyciu argumentów, on irytuje się i daje upust negatywnym emocjom.

Gdy natomiast mężczyzna daje upust swym negatyw- nym emocjom bez obiektywnego rozważenia punktu wi- dzenia partnerki, jest bardzo prawdopodobne, że narzuci jej postawę defensywną postawę nieelastyczną i stronniczą. W tego typu sporach nie ma przeto zwycięzców, i dlatego należałoby ich unika

.

W kłótni mężczyzna może wyładowa

wszystkie swe negatywne emocje, co poprawia jego samopoczucie, kobieta jednak czuje się całkowicie przybita. Partner może potem przeprosi

za wszystkie zbyt ostre słowa i liczy

na rozgrze- szenie, ale to wcale nie jest łatwe, i nawet jeśli kobieta wer- balnie wybaczy, długo będzie pamięta

dotkliwe sformu- łowania i nosi

w sobie urazę.


150







Podobnie też, jeśli kobieta wydaje oceny stronnicze i au- torytatywne, może to spowodowa

wycofanie się mężczyz- ny w siebie na długo. Najczęściej nie wie on, co się stało, wie jednak, że nie chce się ponownie otwiera

.

I mężczyźni, i kobiety tracą więc podczas kłótni; cho- ciaż zazwyczaj wiedzą, na czym polegają ich negatywne odczucia, nie rozumieją, jakie szkody sami powodują. Nie należy lekceważy

złych konsekwencji kłótni. Nie powo- dują one szkód fizycznych, natomiast szkody psychiczne są na tyle poważne, iż potrzeba czasu, aby mogły osłabnąć. W im bliższych pozostajemy z kimś stosunkach, tym bole- śniej potrafimy dotknąć tę osobę.

Ponieważ silną stroną mężczyzn jest obiektywna anali- za sytuacji, w sposób naturalny nie uświadamiają oni so- bie, jak delikatne i łatwe do naruszenia są uczucia kobiety. Emocje nie są podstawowym fundamentem ich poczucia toż- samości, dlatego też skłonni są uznawa

je za mniej istotne, wagę przywiązując przede wszystkim do tego, co dla nich ważne: pojęć i przekonań. Poruszony emocjonalnie męż- czyzna najczęściej nie potrafi tak prowadzi

sporu, aby nie uraża

uczu

kobiety, a zarazem nie zdaje sobie nawet z te- go sprawy. Zachowuje się jak przysłowiowy słoń w skła- dzie porcelany.

Mniej wiadomo o tym, że także i schematyczne opinie kobiety mogą by

dla mężczyzny dotkliwe. Jedna negatyw- na opinia w rodzaju: „powinieneś był z góry wiedzie

", może mie

taki skutek jak kubeł zimnej wody. Partner otwarty i troskliwy, już w następnej chwili jest chłodny i napastliwy. Istotna różnica między urażonym mężczyzną a urażoną kobietą polega także i na tym, że mężczyzna jest o wiele mniej tego świadom.

Mówiąc szczerze, to właśnie dzięki książkom takim jak ta kobieta może zacząć rozumie

, jak łatwo urazi

mężczyz- nę. On jej tego nie powie, albowiem często może nawet nie by

ś wiadom tego, co się stało. Otóż taka postawa kobiety może by

niezwykle istotna zarówno dla mężczyzny, jak


151







i dla związku. Ogólnie można powiedzie

, że ciemna strona mężczyzny ujawnia się wtedy, gdy traci on obiektywizm; ciemna strona kobiety, gdy ta traci subiektywność.


Redukowanie stresu

Owe dwa komplementarne podejścia, subiektywne i obiek- tywne, to dwa różne sposoby na zmniejszanie stresu. Spo- sób męski polega na przekształceniu lub usunięciu obiektu będącego źródłem stresu, kobiecy — na takiej zmianie sie- bie lub przystosowaniu się, aby nie odczuwa

sytuacji jako stresującej. Mówiąc inaczej, sposób męski — to zmiana po-, stępowania, sposób kobiecy — to zmiana postawy, od- wołująca się do przebaczenia, miłości, wdzięczności czy to- lerancji.


Jak kobieta traci równowagę

Najbardziej typowa postawa kobiety, gdy dochodzi do konfliktów w związku, to zgoda na kompromisy i dosto- sowywanie się, aby tylko zachowa

harmonię i nie antago- nizowa

współżycia. Kobieta świadomie decyduje się na zmianę własnych postaw, kiedy jednak powtarza się to wie- lokrotnie, a partner nie odpowiada takimi samymi działa- niami, zaczyna się pogłębia

uraza. Teraz na poziomie mniej świadomym pojawia się dążenie, aby przemieni

partnera. Wysyłane przez kobietę komunikaty nabierają charakteru manipulacyjnego i budzą opór mężczyzny, który zaczyna się stawia

czy wręcz buntowa

.

Kobieta ucieka się do poczynań manipulacyjnych, gdy jej potrzeby nie są zaspokajane. Problem polega na tym, że nikt nigdy jej nie uczył, co powinna zmieni

w sobie, aby owo zaspokojenie uzyskiwa

. Taka zmiana siebie wcale nie oznacza rezygnacji z czegoś istotnego, oznacza natomiast


152







postępowanie w pewien określony sposób, a przede wszyst- kim usunięcie negatywnych nastawień, takich jak uraza czy nieufność. Wyzwolenie się z negatywnych uczu

bardziej pozwala jej by

tą, którą naprawdę jest, ale to odkrycie sie- bie wcale nie jest łatwe, jeśli nie wie, jak przekształca

ne- gatywne uczucia. W dzieciństwie kobiety uczą się przede wszystkim tego, jak tłumi

i wypiera

podobne uczucia, uczą się by

przez cały czas dobre, miłe i szczęśliwe, nawet jeśli wcale tak się nie czują. Chociaż więc na zewnątrz mogą się wydawa

pogodne i pełne miłości, w istocie od- cięte są od swego najgłębszego Ja, a jedynie powrót do nie- go pozwala efektywnie zmaga

się ze stresem, zmaga

się bez zachowań manipulacyjnych czy zmierzających do kon- troli nad partnerem.


Jak zmienia się kobieta

W starciu ze stresem kobieta może się zmienia

w spo- sób całkiem naturalny, a właściwie nie tyle zmienia

się, ile stawa

się bardziej sobą. Z natury bardziej subiektywna, zmienia się dzięki dzieleniu się swymi uczuciami, myślami i pragnieniami, jeśli nie odczuwa przy tym zagrożenia. Do tego zaś potrzebny jest jej troskliwy, rozumiejący i pełen szacunku słuchacz: to on daje jej poczucie siły i pozwala odzyska

równowagę.

Wystarczy natomiast, by uczucie zachowywała tylko dla siebie, a stopniowo będzie traci

kontakt ze swoim Ja, jej myślenie stawa

się będzie sztywne i powierzchowne, za- chowania i wypowiedzi będą podporządkowywane potrze- bie zaskarbienia sobie miłości, do czego prowadzi

ma przemiana innych osób. W trakcie takich zabiegów kobieta traci zdolność dostosowywania się do sytuacji stresowej i odpowiadania na jej wymogi, nie może więc przyjąć po- stawy naprawdę pozytywnej i przepojonej miłością.

W momentach stresu kobiecie, która ma niską samooce- 153







nę, łatwo jest przystosowa

zachowanie i wypowiedzi doi wyobrażonych oczekiwań innych, natomiast o wiele trud niej przekształci

swe uczucia. Na zewnątrz sprawia

może wrażenie osoby pogodnej i kochającej, podczas gdy w środr- ku gromadzą się urazy, niechęci, niewiara, a są to wszystko uczucia osłabiające jej poczucie tożsamości i jakość kon- taktów z innymi.


Jak mężczyzna traci równowagę


Mężczyzna w swych relacjach z innymi przede wszyst-i kim jest obiektywny, a dopiero później subiektywny, co- znaczy, że na początku związku stara się tak zmienia

przedmioty, aby uszczęśliwi

partnerkę. Instynktowna stra- tegia każe mu zajmowa

się obiektami, by poprzez ich do- stosowanie do potrzeb partnerki sprawia

jej radość.

Jeśli jednak zaczyna odczuwa

, że nie potrafi zaspokoi

oczekiwań kobiety, zostaje wytrącony z równowagi, staje się subiektywny, a jego zachowanie zmienia się w widocz- ny sposób: pojawiają się w nim arogancja, agresywność, bez- względność, kategoryczność osądów, represyjność, w efek- cie czego staje się niepewny, pasywny, podatny na nastroje, słaby. Traci pewność siebie i lęka się ryzykowa

. Kiedy tra- ci obiektywność, trudno mu pozby

się takiego negatyw- nego nastawienia.


Jak zmienia się mężczyzna

Z natury bardziej obiektywny mężczyzna doznaje ko- rzystnej przemiany wtedy, gdy rozpoznaje problemy i je rozwiązuje, na przykład jego miłość i wrażliwość pogłę- biają się, jeśli zaczyna dostrzega

, jak dotkliwe dla innych osób mogą by

jego poczynania czy zaniechania. Dzięki go- towości do takiej przemiany staje się bardziej kochającym


154







partnerem. Rozwiązując problemy, automatycznie zmienia się sam.

Trudno natomiast o zmianę wtedy, gdy problemem dla mężczyzny staje się on sam (nie zaś jego zachowanie). To kwestia trudna do zrozumienia dla kobiety, ona bowiem, z natury subiektywna, jeśli dostrzega w sobie coś, co wyma- ga zmiany, po prostu może postanowi

, iż się zmieni. Męż- czyzna natomiast zmienia swe zachowanie. O ile kobiecie przemianę umożliwia samoświadomość, o tyle u mężczyz- ny taką rolę odgrywa świadomość obiektywna: konieczne jest dla niego zrozumienie problemu zewnętrznego.

Mężczyzna doznaje potrzeby zmiany wtedy, gdy z jed- nej strony czuje się doceniony i akceptowany, z drugiej wi- dzi, iż nie osiąga zamierzonych rezultatów i czuje się za to odpowiedzialny. Kobiecie udaje się odmieni

swój sposób odczuwania, kiedy wie, że jest kochana, rozumiana i bez- pieczna, dochodzi jednak do wniosku, że uczucia nie wyra- żają w pełni jej najgłębszego ja: kochającego i odpowie- dzialnego.

Jeśli mężczyźnie nie udaje się spełni

oczekiwań part- nerki, aczkolwiek próbował wszystkich znanych mu roz- wiązań, ostatecznie poddaje się i pasywnie akceptuje sytua- cję. Nie zmienia swego zachowania, natomiast zaczyna go broni

i atakowa

kobietę. Tak ukazuje się jego słaba stro- na, która pozostaje w ukryciu, jak długo mężczyzna wie, jak zmieni

sytuację, albowiem wiedza ta jest dla niego stałym źródłem motywacji.


Jak kobieta bezwiednie blokuje mężczyznę

Kiedy mężczyzna permanentnie nie może sprostać ocze- kiwaniom partnerki, stopniowo zaczyna się przeciwstawia

swym naturalnym męskim impulsom, przestaje by

odpo- wiedzialny i stanowczy, ma bowiem przeświadczenie, że obojętne, jak zadecyduje, i tak efekt będzie niekorzystny.


155







Zaczyna blokowa

tę swoją część, odżegnywa

się od niej bo nazbyt bolesne jest popełnianie błędów, które mogą mu by

wytykane. Nie podejmuje ryzyka, gdyż trudno o rzecz bardziej dla mężczyzny nieprzyjemną od świadomości, ludzie, których kocha i którzy najlepiej go znają, nie dar go zaufaniem i szacunkiem.

Powiedzmy, że plan mężczyzny zawodzi; jeśli w tej sy- tuacji kobieta samorzutnie zaczyna go krytykowa

, sprawią mu wielki ból i nieświadomie motywuje go do tego, aby był mniej zapobiegliwy i troskliwy. Ginie w nim chęć dawani z siebie jak najwięcej, albowiem zbyt dotkliwe są kryty' i pouczenia. Ilekro

partnerka robi mu wyrzuty lub chociaż by daje wyraz swemu niezadowoleniu, mężczyzna w głębi duszy czuje, że jest bezwartościowy i bezsilny.

Kobiety co prawda poprawiają mężczyzn w przekona- niu, że będzie to ich dodatnio motywowa

, czy też skłania

do zmiany, ale w istocie wyzwala to w nich tylko upór i ni chęć, efekty są więc dokładnie odwrotne niż intencje.

Ilekro

mężczyzna ponosi porażkę, potrzebuje trochę czasu na przetrawienie wszystkiego i uchwycenie swej odpowiedzialności, na nieszczęście jednak kobieta barda często odczuwa wtedy potrzebę czynienia uwag w rodzaju

A nie mówiłam...?", „Powinieneś był...", „Trzeba było zamiast...", „Ty to zawsze", czy chociażby współczujących wypowiedzi: „Pewnie fatalnie się z tym czujesz".

Zakłada, że tego typu stwierdzenia pomogą mu uświado- mi

sobie, na czym polegał błąd, a tymczasem tak naprawdę urażają jego miłość własną i sprzyjają nie pamięci, lecz chę- ci zapomnienia. Nawet jeśli jej partner przyzna się do błę- du, nie wyciągnie z tego żadnego wniosku. Mężczyzna uczy się tylko na tych błędach, które nie są mu wytykane. Bar- dziej przydatne od krytyki są słowa otuchy.

Jeśli przytoczone wyżej uwagi nie są skuteczne, to nie z racji złego sformułowania, lecz dlatego, że delikwent wcale o nie nie prosił. Kiedy mężczyzna znajduje się w stanie stre- su, najużyteczniejsze jest pytanie: „Co się stało?" Dzięki


156







niemu odzyskuje równowagę, gdyż może przyjąć postawę obiektywną. Dopiero potem —jeśli jest już chwila po temu

należy pyta

: „A dlaczego do tego doszło?"


Czego potrzebuje mężczyzna

W sytuacji stresowej mężczyzna potrzebuje czasu, aby rozpatrzy

się w swych myślach i uczuciach i ostatecznie ustali

, co zrobił i co mógł zrobi

inaczej. Potem może już rozmawia

o tym, co się stało i dlaczego. Na tym etapie trudno mu jest uzna

swoją winę i zmieni

coś w zacho- waniu tak, by jego męska natura nie poniosła przy tym uszczerbku.

Można by powiedzie

, że mężczyzna nie może przy- zna

się do błędu, zanim nie stwierdzi, że mógł był postą- pi

inaczej. Musi dojść do miejsca, w którym konstatuje:

Gdybym wtedy wiedział to, co wiem teraz, zachowałbym się inaczej".


Czego potrzebuje kobieta

W sytuacji stresowej kobieta potrzebuje czasu, aby dzie- ląc się swymi uczuciami, mogła się w nich rozezna

, i do- piero wtedy znowu dopuści do głosu swe kochające, akcep- tujące i ufne Ja. Jeśli nie może zbada

swych uczu

, reaguje przesadnie, czuje się przygnieciona obowiązkami i zmęczo- na, a wtedy jeszcze dłużej trwa jej powrót do równowagi. Najlepsze, co w tej sytuacji może zrobi

mężczyzna, to oto- czy

partnerkę troską, uwagą szacunkiem dla jej potrzeb i zrozumieniem. Nie powinien wydawa

pospiesznych są- dów, irytowa

się na kobietę z racji jej złego samopoczucia; potrzebny jest jej życzliwy i gotowy do pomocy słuchacz, a nie ktoś, kto tłumaczy, że jej uczucia są bezpodstawne czy nieadekwatne. Taką chęć mężczyzna musi konsekwentnie


157







w sobie zwalcza

. Wystarczy, by zrozumiał, jak może ni świadomie urazi

kobietę, aby zechciał sta

się bardziej rozważny i uważny.


Jak mężczyzna zadaje kobiecie ból


Kobieta skłonna jest upomina

i korygowa

mężczyznę gdy ten popełnia błąd, a mężczyzna skłonny jest zżyma

się na słabość, czułostkowość, złośliwość i egoizm kobiety kiedy ta daje wyraz swemu niezadowoleniu, i wtedy to bar- dzo łatwo może urazi

jej uczucia głębiej, niż jest w stanie sobie to wyobrazi

. Pospieszne i schematyczne osądy męż- czyzny wytrącają kobietę z równowagi, co sprawia, iż istot-nie daje ona wyraz tym swym negatywnym cechom, o które on ją oskarża. Kiedy na przykład powiada, że jest egoistką, która nie powoduje się miłością partnerka rzeczywiście mo-że podda

się impulsom egoistycznym i nie zważającym miłość. Na bardzo podobnej zasadzie, kiedy kobieta kryty-kuje jakiś postępek mężczyzny, on usztywnia się i skłon-ny jest trwa

przy swoim zachowaniu. Oceny wyrastające z żalu nigdy nie służą prawdziwej poprawie partnera.

Kiedy kobieta źle się czuje lub znajduje się w sytuacji stresowej, potrzeba jej czasu na stwierdzenie, jak musi się zmieni

, aby sta

się bardziej kochającą, ufną, akceptującą a to dokona się w sposób naturalny, gdy będzie mogła po- dzieli

się swymi uczuciami.

Ponieważ mężczyźni i kobiety najczęściej nie rozumieją swych odmiennych reakcji na stres i swoistości swych po- trzeb, tracą kontakt z prawdziwą, bardziej dojrzałą stroną swej osobowości, ujawniając swe „ciemne strony". Nad ce- chami pozytywnymi biorą górę negatywne uczucia, prze- świadczenia i postawy.





158







Nasze ciemne strony

Ilekro

mężczyzna nie znajduje potrzebnego mu wspar- cia lub przeżywa stres, wystarczy go urazi

, aby pobudziło to jego ciemną stronę. Podobnie reaguje kobieta na brak wsparcia. Mówiąc ogólnie, u mężczyzny ciemna strona po- jawia się wtedy, gdy traci on swój obiektywizm, u kobiety

W momencie, gdy mężczyzna traci obiektywizm, zaczy- na się wycofywa

do swej jaskini, aby go odzyska

. Będąc obiektywnym, mężczyzna jest w stanie dostrzec swój udział w tym, co nastąpiło, a wtedy bezpiecznie może da

do sie- bie przystęp subiektywności: zastanowi

się nad swymi emoc- jami, a także nad tym, jak mógłby się zmieni

.

Jak mówiliśmy już wcześniej, jeśli subiektywne uczu- cia przedwcześnie wezmą górę, ujawnia się ciemna strona męskiej osobowości, z którą wiążą się gniew, porywczość, niesprawiedliwość, brutalność. Zamykanie się w sobie to próba zablokowania tych uczu

, podobna do przerwania obwodu elektrycznego, aby nie dopuści

do jego prze- ciążenia.

Nierzadko zdarza się, iż kobieta nastaje na mężczyz- nę, aby podzielił się z nią swymi uczuciami w tym właś- nie momencie, gdy on przede wszystkim musi w milczeniu wszystko przetrawi

, i nie rozumie, że w ten sposób tylko podsyca negatywne uczucia partnera. Robi to jednak zu- pełnie nieświadomie, gdyż z natury subiektywna, wie, że dla niej w momencie stresu bardzo przydatna jest osoba, która stara się z niej wydoby

wyznania.


Męska gwałtowność

Jeśli mężczyzna poczuje się dotknięty, a nie będzie miał czasu na obiektywną analizę tego, co się zdarzyło, dlaczego i jak może na to zareagowa

, podda się swym gorszym


159







emocjom, co groźne jest tylko wtedy, gdy daje na to we- wnętrzne przyzwolenie.

Pewnie najgorszą reakcją w takiej chwili jest pragnienie zemsty. U boleśnie dotkniętych mężczyzn częsta jest chęć zadania bólu komuś innemu. To istotny składnik męskiej psychiki, a męska gwałtowność to najczęściej próba rozła dowania własnego bólu. Zadanie komuś krzywdy to nie- świadome oświadczenie: „Spójrz, to właśnie mi zrobiłaś!" Im lepiej mężczyzna potrafi się komunikowa

z innymi osobami, tym mniejszy taki przymus.

W istocie przemoc to prymitywny sposób na obiektywi- zację bólu i wyzwolenie się od niego. Doświadczając cier- pienia drugiej osoby, mężczyzna daje wyraz swemu bólowi.

Dick i Lynn żyli od dwóch lat w małżeństwie, gdy Dick odkrył, że żona go zdradza, i poczuł silną potrzebę zemsty, zadania bólu także i jej. W gwałtownej awanturze zwymy- ślał ją i spoliczkował. Dzięki temu poczuł się lepiej i wkrót-ce cała sprawa została zapomniana. W tym przykładzie Dick w prymitywny sposób odzyskał dobre samopoczucie, gdyż sądził, iż Lynn doświadczyła takiego bólu jak on, a skoro poczuła, jak to jest, nigdy już nie posunie się do zdrady.

W bardziej skrajnych wypadkach mężczyzna może na- wet znajdowa

upodobanie w cierpieniu drugiej osoby. Do- brze znamy to z kina. Kiedy pozytywny bohater, któremu zamordowano dzieci, zabija ostatecznie złego bohatera, wszyscy się cieszą i odczuwają ulgę, gdyż cierpienie „złe- go człowieka" jakoś usuwa poczucie niesprawiedliwości. Takie reakcje występują także u kobiet, ale jako znacznie słabsze.

Jeśli osoba boleśnie ugodzona nie potrafi sobie z tym poradzi

w mniej prymitywny sposób, będzie znajdowała upodobanie w dręczeniu innych, co nierzadko zdarza się u mężczyzn.





160







Pokój na świecie

Skłonność do rozładowywania bólu poprzez zadawanie go innym jest źródłem wszelkiej przemocy i wojen. Jeśli męż- czyzna potrafi wyrazi

swój ból, staje się mniej gwałtowny, do tego jednak musi by

spełniony jeden podstawowy wa- runek: mężczyzna musi by

w stanie odczuwa

ból, a to oznacza, że musi rozwinąć swą kobiecą stronę. Wczuwając się i wsłuchując w ból innych, mężczyzna rozbudza w sobie swą kobiecą stronę, co pozwala mu także odczuwa

i komu- nikować własny ból, a to z kolei umożliwia wyleczenie się z niego bez szukania zemsty.

Na swoich seminariach poświęconych rozwiązywaniu problemów w bliskich związkach bardzo często widywałem mężczyzn, którzy nigdy nie potrafili wykrzycze

swego bólu i znaleźć w tym ulgi. I dopiero wtedy, gdy przysłuchiwali się, jak inni w sytuacji bezpieczeństwa emocjonalnego i ak- ceptacji dzielą się swoimi cierpieniami, zyskiwali także do- stęp do własnych bolesnych przeży

i stanów ducha. Ich oj- cowie byli wyobcowani ze swoich uczu

i teraz powtarza się to w następnym pokoleniu, a także synowie pozostają więźniami cyklu, w którym każdy ból odpłaca się przemocą wobec innych.

Najszybciej można się z tego wyzwoli

w grupie, która tworzy przyjazną i bezpieczną atmosferę dla dzielenia się swymi przeżyciami. Bezpośrednie doradztwo może by

sku- teczne tylko wtedy, kiedy pacjent ma dostęp do swoich uczu

, a w przypadku mężczyzn często prowadzi do tego długa i żmudna droga.

Grupy terapeutyczne stają się coraz bardziej popularne, a wraz z tym mężczyźni stają się coraz mniej zależni od po- trzeby rewanżu i szukania ulgi w cudzym bólu. Taka po- wolna przemiana prowadzi nie tylko do bardziej udanych związków intymnych, ale także do zapewnienia pokoju na świecie. Osobiste zwycięstwo, jakim jest zapanowanie nad własną chęcią przemocy, przekłada się też na umacnianie


161







w świecie więzi wyzbytych z gwałtu, a pełnych życzliwo-ści. Widziany w tej perspektywie światowy pokój przestaje by

tylko utopią.


Zadawanie bólu

Kiedy w jakiejś sytuacji mężczyzna zostaje boleśnie ugodzony, nie potrafi zaś skupi

się na tym uczuciu i opo- wiedzie

o nim innej osobie (zaznając przy tym ulgi), wtedy czuje naturalny popęd do odwetu, złem odpowiadając na zło. Nie może zdoby

się na bezstronność i wyrozumiałość gdyż pragnienie odpłaty sięga korzeniami głębiej.

Dick, głęboko dotknięty niewiernością Lynn, czuje gwał-towną potrzebę rewanżu, chce, aby i ona cierpiała tak ją on. Rodzi to gniew, brutalność, okrucieństwo, ulgę zaś przy-nosi Dickowi widok cierpienia partnerki: teraz cykl się d myka.

Aby móc się wyzwoli

z tego kołowrotu odpłaty i z msty, mężczyzna musi umie

mówi

o swoim bólu; Dick nie musiałby krzywdzi

Lynn, gdyby wiedział, jak jej uzmy- słowie to, co czuje, co w niej najprawdopodobniej wzbu- dziłoby współczucie, którego wyrazy stałyby się dla Dick znakiem, że jego ból został dostrzeżony, wtedy zaś poja- wiłaby się ulga i możliwość przebaczenia.

Wszelako większość mężczyzn nie potrafi w sposób nie- gwałtowny przekazywa

swoich uczu

, szczególnie gdy cho- dzi o głęboki ból. Aby posiąść tę umiejętność, najpierw muszą się nauczy

słucha

osób, podobnie jak oni, boleś- nie doświadczonych, dzięki czemu powstaje też możliwość otwierania się przez nich także na uczucia kobiet, rozumie- nia ich i współodczuwania z nimi.

Trzeba tu wyraźnie podkreśli

, iż nieumiejętność współ;' odczuwania wcale nie oznacza, że kobieta jest mężczyźnie obojętna, co ona często podejrzewa w chwilach, gdy wobec jej bolesnych odczu

partner wycofuje się w siebie. Tym


162







czasem w istocie napotyka on w sobie samym opór wobec własnych stanów emocjonalnych.

Wraz z tym, jak mężczyzna uczy się słucha

o uczuciach innych osób, a także jak otwiera się na własne emocje i mó- wienie o nich, zmniejsza się w nim nieświadomy popęd do zadawania cierpienia. Tam, gdzie zabraknie tej nauki, po- pęd ten będzie się utrzymywał, gdyż jest bezpośrednio zro- zumiałym dla mężczyzny sposobem na sprowadzenie ulgi.


Pasywna agresja

Może się zdarzy

, że czytelnicy powyższych słów uzna- ją, że ich one nie dotyczą, jeśli jednak uważniej przypatrzą się sobie, mogą dojrze

bardziej pośrednie i wyrafinowane sposoby szukania zemsty i wyrównywania rachunków. Od- wet może wystąpi

w przebraniu życzliwych i pomocnych nauk, a realizująca go osoba może by

kompletnie nieświa- doma swych agresywnych tendencji, przybierających po- sta

pasywną: ból zadawany jest przy użyciu nie działań, lecz zaniechań.

Typowe przykłady pasywnej agresji, to: spóźnianie się, zapominanie, utrata pociągu seksualnego, zmęczenie, nie- chęć do opowiadania o własnych uczuciach, nieuwaga, upór, uprzedzone oceny, świętoszkowata postawa, arogancja inte- lektualna, satysfakcja z czyichś niepowodzeń i zgryzot.


Agresja sprawiedliwa


Występują też sytuacje, gdy mężczyźni odpowiedzial- ność za swe karzące zachowania zrzucają na partnerki i uznają je winnymi swej przemocy, złośliwości, uciekania się do wyzwisk i obraźliwych określeń. Takie negatywne zacho- wania można wprawdzie zrozumie

, dowiadując się, na co są one odpowiedzią, ale wcale to jeszcze nie oznacza ich


163







usprawiedliwienia. Mężczyzna uznaje, że kobieta zasłużyła na karę i dlatego jest odpowiedzialna za jego agresywne za- chowania, to jednak nie jest prawdą, albowiem odpieranie zła złem wcale jeszcze nie rodzi dobra.

Mówiąc ogólnie, mężczyzna aby usprawiedliwi

swą we- wnętrzną pasję przemocy, wyobraża sobie przeciwnika god- nego takiego potraktowania. Tymczasem żaden człowiek,, nie zasługuje na cierpienie. Jeśli w przemocy widzi się na- rzędzie rozwiązywania problemów, a nie problem sam w so- bie, będzie się ona utrzymywa

.

Zanim mężczyźni nauczą się, jak leczy

wewnętrzny ból, będą czu

popęd do zadawania cierpienia innym i w tym będą upatrywa

narzędzie zmiany oraz znajdowa

uzasad- nienie przemocy jako koniecznego zła. Jej nieuchronność zniknie dopiero wtedy, gdy nauczą się odczuwa

ból i mó- wi

o nim, bez jego zadawania. Stare metody nie odstąpią, nas, zanim nie wypracujemy nowych.

Pokój w naszych osobistych związkach i w całym świe- cie zależy zatem od rozwijania w sobie kobiecej strony oso- bowości. W przyszłości to współczucie dla cierpienia in- nych, a nie nieświadoma chęć karania, będzie motywowa

, poczynania wielkich tego świata.


Kobieca przemoc

Także i kobieta potrafi ucieka

się do przemocy, ale nąj- częściej dochodzi do tego wtedy, gdy jej niewieścia strona; zostaje urażona tak głęboko, iż górę bierze druga, męska strona osobowości. U kobiety gwałtowna postawa nie jest pierwszą reakcją, a kiedy taka postawa się ujawnia, jest ona przejawem zakłóconej równowagi osobowości.

Z racji swej natury kobiety raczej skłonne są poddaV wa

się przemocy, niż ją realizowa

. Krzywdzone, będą wolały uświadomi

to sprawcy, niż odpowiada

krzywdą!' Na tym polega odmienność kobiecego sposobu szukani


164







ulgi: nie odpłaca

przemocą, lecz sprawi

, by jej autor po- czuł się źle.

Aby prawdziwie załagodzi

ból, kobieta najpierw musi się nim podzieli

z innymi, licząc na zrozumienie i współ- czucie. Jeśli nie spotyka się z właściwą reakcją, stara się przynajmniej o sympatię. Przyjmowana przez kobiety stra- tegia opiera się na przeświadczeniu, że poczucie winy u dru- giej osoby skłoni ją do zmiany postawy, a także iż wykaza- nie owej winy zarazem dowiedzie, że kobieta nie zasłużyła na to, co ją spotkało. Tymczasem strategia taka sprawia, że mężczyzna czuje się dotknięty i zaczyna szuka

odwetu.

Pogłębiając swe rozumienie intymnych związków, ko- biety zaczynają też lepiej pojmowa

, w jaki sposób pośred- nio ranią mężczyzn. Najskuteczniejszym na to sposobem jest obwinianie ich, krytykowanie, podawanie w wątpli- wość ich zdolności, wtedy bowiem tracą poczucie akcepta- cji i zaufania. Kobiety najczęściej nie zdają sobie sprawy z potęgi tego środka, co więcej, mogą sobie nawet nie zda- wa

sprawy z tego, że po niego sięgają. Kobieca przemoc jest najczęściej mniej oczywista i widoczna niż męska: ko- bieta potrafi urazi

partnera samym tonem głosu, podczas gdy on raczej sięgnie po dosadne słowa.

Jak wyjaśnialiśmy to już wcześniej, jeśli skrzywdzona kobieta nie znajduje wyrozumiałego, życzliwego słuchacza, czuje się winna i mało warta. Wtedy doznaje nieświadome- go popędu do tego, aby wykaza

innym ich winę i odpowie- dzialność. Na pewien czas przynosi jej to ulgę, wcale jed- nak nie jest trwałym rozwiązaniem problemu.

Szukając sympatii, kobieta może czu

skłonność do przyjęcia roli ofiary; może sobie wyobraża

, że tylko jako niesprawiedliwie potraktowana zasługuje na współczucie. W pewien opaczny sposób bardziej godna miłości, pomocy i zrozumienia wydaje się sobie wtedy, gdy jest ofiarą, do czego nie musiałaby się ucieka

, gdyby znała taki sposób na wyrażenie swego bólu, który nie czyniłby partnera osobą niegodziwą.


165







Kiedy ból kobiety nie znajduje zrozumienia ani nie zo- staje wysłuchany, zdarza się, że sama zaczyna sobie wy- mierza

karę, a może to czyni

na wiele różnych nieświa- domych sposobów: ogarnia ją złe samopoczucie, staje się nadmiernie krytyczna i wymagająca wobec siebie, daje w związku więcej, niż otrzymuje.

Lekarze wiedzą o tym, że rana cielesna może by

wyra- zem niezaleczonych ran psychicznych, a dzieje się tak wte- dy, kiedy głębokie Ja wymierza sobie w ten sposób karę za pośrednictwem ciała. Choroba staje się wówczas wyra- zem ciemnej strony kobiecej osobowości. Tak jak mężczy- zna wymierza kary zewnętrzne, tak kobieta karze się we- wnętrznie.

W sensie pozytywnym męska strona odpowiedzialna jest za działania wobec innych, podczas gdy kobieca — za zdro- wie wewnętrzne i rozwój osobowy. Kiedy potrafimy się wsłu- cha

w tę drugą stronę, maleje podatność na chorobę i cier- pienie.

Z tego punktu widzenia wojna i przemoc są wyrazem męskiej niezdolności do poradzenia sobie z wewnętrznym bólem. To oczywiście bardzo duża generalizacja; przemoc nie jest obca kobietom, także mężczyźni przyjmują postawę ofiary. Niemniej jednak pozostaje zasadniczą prawdą, że to męska strona powoduje szkody na zewnątrz, a kobieca szkody wewnętrzne.


Negatywne monologi

Jednym z podstawowych sposobów, w jaki kobiety za- dają sobie ból, są monologi, w których oceniają siebie zde- cydowanie negatywnie, czego efektem mogą by

później tak- że czysto zewnętrzne kary na siebie nakładane. Negatywnym- monologom towarzyszy niska samoocena, przygnębienie, skłonność do użalania się nad sobą. Mamy tu do czynienie-nia z bardzo zawiłymi splotami psychicznymi, albowiem


166







w owym użalaniu się nad sobą kobieta odmawia sobie moż- liwości dokonania jeszcze czegoś ważnego w życiu, ale za ową bezsilność odpowiedzialnymi czyni pośrednio innych.

Może na przykład mówi

sobie: „Nikt mnie nie docenia, nikt nie wie, jak ciężko pracuję i ile to wymaga ode mnie wyrzeczeń". Tam, gdzie najchętniej sama powiedziałaby o sobie: „Cóż za biedna istota", w istocie neguje możliwość bycia szczęśliwą i bardziej zadowoloną z życia. Owo roz- tkliwianie się nad sobą jest zatem właściwie formą we- wnętrznej przemocy. Jak przemoc zewnętrzna ogranicza cu- dze możliwości, tak przemoc wewnętrzna ogranicza nasze własne możliwości.

Przyjrzyjmy się jeszcze kilku przykładom użalania się nad sobą.


szczęśliwa.

, je- stem zupełnie bezsilna.


167








W każdym z tych przypadków widzimy, jak wypowia- dająca zacytowane słowa kobieta nie znajduje dla siebie szansy, aby mogła by

zadowolona z siebie i życia, a co więcej, użalając się nad sobą, główne źródło winy upatruje w innych. Przybierając postawę cierpiętnicy czy ofiary, tym bardziej nie może nawet myśle

o szczęściu, gdyż to byłoby sprzeczne z przyjętą strategią.

Skłonność do takich postaw jest u kobiet tym mniejsza, im większa zdolność do ujawniania swego bólu, bez jedno- czesnej potrzeby obwinienia innych czy umartwiania sie- bie; z kolei mężczyźni tym mniej są skłonni do brutalności i złośliwości, im bardziej potrafią wsłuchiwa

się w cudzy ból i go rozumie

. Wystarczy miłość i chęć pomocy, a lu- dzie w zaskakującym tempie mogą wyzbywa

się skłonno- ści do takich zachowań: wielokrotnie byłem tego świad- kiem podczas weekendowych seminariów.

Im lepiej rozumiemy odmienność naszych reakcji i po- trzeb w warunkach stresu, tym lepsze perspektywy przed naszymi osobistymi związkami i przed całym światem. Im bardziej mężczyźni potrafią się wsłuchiwa

w uczucia ko- biet, tym lepiej uświadamiają sobie także własne uczucia, stając się w ogóle bardziej wrażliwi, troskliwi i pełni sza- cunku. Spotykając się z taką postawą swych partnerów, ko- biety mogą w sposób bardziej swobodny dzieli

się swymi przeżyciami, a ponieważ zapobiega to tworzeniu się złogów



168







uprzedzeń i pretensji, mogą też pełniej ufa

, akceptowa

, podziwia

i kocha

.

Jeśli nauczymy się radzi

sobie sami w warunkach stre- su, nie będzie też pokusy, aby szuka

winy po stronie in- nych osób, dzięki czemu jeszcze pełniej otworzy się przed nami możliwość wspaniałego doświadczenia, jakim jest wy- dobywanie z siebie pełni możliwości i wspieranie w tym in- nych osób.

Podsumujmy. W sytuacji stresu mężczyźnie potrzebny jest czas i sposobność, aby mógł znaleźć obiektywne roz- wiązanie (to pozytywne zachowanie), kobieta zaś potrzebuje czasu i uwagi, aby mogła znaleźć rozwiązanie subiektywne (to pozytywna postawa). Brak odpowiednich warunków grozi zwycięstwem ciemnej strony osobowości. Aby tego uniknąć, trzeba rozpoznawa

symptomy potężniejącego stresu, dlatego też w następnym rozdziale rozważymy owe symptomy z męskiego i kobiecego punktu widzenia. Wiedza o nich ogromnie zwiększa możliwość pomagania sobie nawzajem w trudnych chwilach, a także przyspiesza powrót do osobistej równowagi.







ROZDZIAŁ SZÓSTY


SYMPTOMY STRESU







U mężczyzn można zaobserwowa

trzy główne sympto- my stresu, i jest rzeczą ważną, by umie

je rozpoznawa

, ponieważ kobiety skłonne są interpretowa

je personalnie i wyobraża

sobie, że sprawy przedstawiają się znacznie gorzej, niż to jest w rzeczywistości. Owe trzy symptomy to: wycofanie się w siebie, opryskliwość i zdecydowane odgro- dzenie. Kiedy dochodzi do takiej sytuacji, kobieta zwykła mniema

, że nie jest już kochana, a perspektywy zwiąż-ku radykalnie się psują. Tymczasem właściwa interpretacja, owych symptomów pozwala jej z większą swobodą, a więc i znacznie skuteczniej, pomaga

mężczyźnie w walce ze stresem i w odzyskiwaniu równowagi.

Podobnie też istnieją trzy główne symptomy stresu u ko- biet, a mężczyźni skłonni są je dezinterpretowa

. Są to: przytłoczenie obowiązkami, przesadne reakcje i zmęczenie. Kiedy kobietę nawiedza zły nastrój, mężczyzna, zamiast jej pomóc, zaczyna się irytowa

na jej złe samopoczucie, co,, rzecz jasna, tylko pogarsza całą sprawę. Dzięki adekwatne- mu rozpoznaniu tych symptomów mężczyzna może z wię- kszą swobodą, a więc i znacznie skuteczniej, pomaga

swej partnerce.

Najpierw rozważymy trzy główne reakcje na stres w wy- daniu mężczyzny, a potem w wydaniu kobiety.







Męska reakcja na stres nr 1: wycofanie

Pierwszą reakcją mężczyzny na stres jest wycofanie się w siebie i spojrzenie na sytuację z dystansu. W warunkach stresu mężczyzna skłonny jest odcina

się od swych uczu

i emocjonalnego bólu, czego efektem jest wycofanie się, a więc i zerwanie komunikacji. Fakt, że partner nie zdradza chęci do rozmowy, kobieta odbiera bardzo personalnie, nie rozumiejąc, że ma do czynienia z męska próbą uporania się ze stresem.

Ona tymczasem doszukuje się w tym o wiele głębszych i gorszych przyczyn: zaczyna podejrzewa

, że nie jest już kochana. To całkowicie zrozumiałe, gdyby bowiem to ona tak się wycofała, oznaczałoby to znaczną niechęć, prowa- dzącą do obojętności. Nie pojmuje, że w warunkach stresu mężczyzna może chwilowo mniej myśle

o ukochanych osobach, albowiem ona w tej sytuacji tym silniej martwi się o pomyślność swych najbliższych. W efekcie zatem męska postawa jest dla niej zaskakująca i trudna do pojęcia.

Tymczasem mężczyzna, ponieważ nie zwraca uwagi na własny ból, nie dostrzega go także u innych. Doraźnie staje się niezdolny do współczucia, wszystkie problemy nie związane ze stresem wydają mu się bagatelne. Jeśli podej- rzewa, iż oczekiwane jest jego współczucie, instynktow- nie usuwa się, aby nie musie

się konfrontowa

z własnym bólem.

Zachowuje się tak, jak gdyby wszystko było w najlep- szym porządku, ponieważ jednak odgradza się od swych uczu

, w jego zachowaniu pojawia się dystans i wycofanie. Będzie się wzdragał przed wszelkimi intymnymi rozmowa- mi i będzie gniewnie reagował na wszystkie próby pomocy. Kobieta musi zrozumie

, że kiedy mężczyzna wydaje się daleki i obojętny, w istocie usiłuje nie da

do siebie przystę- pu własnym bolesnym przeżyciom, i dlatego każde, najbar- dziej nawet przyjazne usiłowanie pomocy potraktuje jako zagrożenie.







Kiedy więc przykładowy Bill ma trudny problem w pra- cy, wydaje się zamyślony i nieobecny, gdyż taka jest jego naturalna reakcja na stres. Jego żona, Mary, zaczyna się wtedy lęka

, że gaśnie jego miłość, podczas gdy jemu nadal bardzo na niej zależy, ale na razie dominuje nad wszystkim mechanizm wycofania się.


Męska reakcja na stres nr 2: opryskliwość.

Każda próba zmiany nastroju Billa tylko jeszcze bar- dziej go irytuje. Jeśli nie uda mu się szybko upora

ze stre- sem i odzyska

równowagi, staje się chmurny i mrukliwy, szczególnie jeśli Mary stara się go jakoś udobrucha

lub do niego zbliży

. Jego reakcje na jej próby mogą nabiera

cha- rakteru grubiańskiego; można pomyśle

, że denerwuje go wszystko, a nic nie bawi ani nie fascynuje. Zarazem on sam nie ma pojęcia, jak nieprzyjemne, dotkliwe czy obrażające może by

jego zachowanie dla partnerki.

Kiedy prosi

go o cokolwiek, burczy, mruczy, udziela opryskliwych odpowiedzi, na przeróżne sposoby daje wy- raz swemu niezadowoleniu. Kobiety zazwyczaj odczytu- ją w takim zachowaniu zdecydowaną niechęć do pomocy a tymczasem w warunkach stresu uwaga mężczyzny ulega szczególnemu skupieniu. Skoncentrowany na pewnym kon- kretnym problemie, opiera się wszelkim prośbom dotyczą- cym czegokolwiek innego, a zewnętrzną postacią takiego stanu jest opryskliwość.

Bill siedzi na przykład na sofie i czyta artykuł. Żona, widząc, że nie ma innych zajęć, prosi go, aby wyrzucił śmieci, na co on reaguje wyraźną niechęcią.

Mary dezinterpretuje jego reakcję, gdyż kobietom o wie- le łatwiej przychodzi zmiana jednego zajęcia na drugie. Męż- czyzna natomiast zdecydowanie woli zajmowa

się za każ- dym razem jedną sprawą czy tematem, by potem zająć się inną i jeszcze inną, itd. Kiedy więc pojawia się coś, co


172







odciąga uwagę mężczyzny od obecnego zajęcia, jego reak- cją jest niechęć, tym silniejsza, im większy nacisk na prze- niesienie uwagi.

Po opryskliwych pomrukach można raczej zgadywa

, że u mężczyzny rodzi się chęć spełnienia prośby. Gdyby w ogóle nie zareagował i siedział w milczeniu, znaczyłoby to, iż się zastanawia, czy w ogóle chce zrobi

daną rzecz. Burczy wtedy, gdy pojawiła się już chęć, on jednak się jej opiera, co jest naturalną postawą mężczyzny w sytuacji stresu.

Postawa ta ma źródło w pewnej bardzo ważnej różnicy psychologicznej między mężczyznami a kobietami. W móz- gu kobiety jest więcej ciała modzelowatego: tkanki łączącej obie półkule mózgu. Najnowsze badania wykazały, że róż- ne partie mózgu kobiecego szybciej i sprawniej się ze sobą komunikują, co owocuje łatwiejszym przechodzeniem od jednej czynności w jej trakcie do drugiej.

Kobieta reaguje opryskliwie na jakąś prośbę tylko wte- dy, gdy czuje, że jest traktowana niesprawiedliwie. U męż- czyzny jest to reakcja na sytuację, gdy musi przerwa

jedną czynność, aby zająć się drugą, co dzieje się nawet wtedy, jeśli prośbę uważa za zasadną i sprawiedliwą. W istocie jest to w jego wydaniu zmiana biegów.

Kobiety są najczęściej stropione w tej sytuacji. Boją się poprosi

o cokolwiek, nie chcą bowiem wywoła

reakcji, którą odczytują jako gniewną. Zgadują, że źródłem owego gniewu jest poczucie krzywdy czy niesprawiedliwości, tak bowiem byłoby w ich wypadku. Jeśli kobieta opryskliwie reaguje na prośbą, znaczy to, że ma pretensję o niesprawie- dliwe potraktowanie, tak samo więc interpretuje zachowa- nie swego partnera.

Właśnie pisałem powyższe słowa, gdy do gabinetu we- szła moja żona i powiedziała:

Chwila przerwy! Wizytę u lekarza możesz mie

w po- niedziałek o osiemnastej albo w środę o jedenastej. Co wy- bierasz?


173







W pierwszej chwili się obruszyłem. W odruchu iryta- eji, mrucząc coś pod nosem, schowałem twarz w dłoniach i w trakcie tego gestu przeniosłem uwagę z jednej kwestii na drugą. Zarazem zauważyłem, że żona potraktowała bardzo naturalnie, nie odczytała mego zachowania jako oso- bistego afrontu, co więcej, nawet przypuszczała, jaka bę- dzie moja reakcja i z góry była na nią przygotowana.

W tej sytuacji błędna interpretacja przez kobietę męskie-_ go zachowania ma jeszcze inną przyczynę. Dla niej oprysk- liwość jest wyrazem męskiego przekonania, że w ich związ- ku ciężary są nierówno rozłożone. Taka opinia wyrasta z faktu, że kobieta nieustannie prowadzi tego typu bilans. Z jednej strony jej naturalną postawą jest nieprzerwane da- wanie, z drugiej — równie naturalna jest rejestracja tego, co otrzymuje w zamian.

Kobieta ma zdumiewający talent, aby z uśmiechem na twarzy nie szczędzi

wysiłków, nawet jeśli relacja jest jak 20:0. Ale przy relacji 30:0 zaczyna by

opryskliwa. Z racji naturalności tej cechy kobieta może nie rozumie

, że męska burkliwość niewiele ma wspólnego z bilansowaniem wy- siłków i zysków, nie chcąc się więc narazi

na opryskli- wość, woli nie prosi

.


Jak proszą kobiety

Aby uzyska

pomoc mężczyzny, kobieta musi poprosi inaczej bowiem wsparcia nie otrzyma, aczkolwiek zarazem przypuszcza, że skoro wkłada tyle wysiłku w funkcjonowa- nie związku, mężczyzna winien by

gotów do szczodrego odwzajemnienia tych gestów. Jest to wprawdzie całkiem zasadne przypuszczenie, jednak podkreśli

trzeba, jak istot- na jest prośba, i to prośba bezpośrednio ujawniająca kobie- ce oczekiwania, a nie subtelnie je sugerująca.

Tymczasem kobiety boją się prosi

, a męska opryskli- wość tylko umacnia je w tej niechęci. Nie tylko boją się, że


174







nie otrzymają pomocy, na której im zależy, ale nawet bar- dziej boją się tego, że owszem, partner zdobędzie się na ja- kiś gest, ale pogłębi to jeszcze jego niechęć. Nie wiedzą tego, że kiedy w odpowiedzi na prośbę pomoże, chociaż po- mrukując pod nosem, wkrótce po niechęci nie będzie ani śladu, on zaś będzie nawet zadowolony z okazji, jaka się nadarzyła.

Bo oto Bill, mając nowe zadanie (opróżnienie kubła), od razu czuje się nieco lepiej, a kiedy po powrocie od śmietnika jeszcze zostaje powitany życzliwym uśmiechem, nie ma nawet miejsca na żadną niechęć czy niezgodę.

To sytuacja niezrozumiała dla kobiety, gdyby bowiem znajdowała się w stanie, który na zewnątrz wyraża się opry- skliwością, to wykonanie kolejnej prośby pogłębiłoby tylko jej poczucie przytłoczenia i zmęczenia. Tę rzeczywistość emocjonalną projektując na mężczyznę, boi się prosi

, gdyż oczekuje w efekcie jeszcze większej opryskliwości i nie- chęci.

Aby znaleźć wyjście z tej trudnej sytuacji, kobieta musi nauczy

się prosi

tak, aby zostawi

mężczyźnie możliwość odmowy; to bardzo ważny składnik prośby, bez którego na- biera ona charakteru żądania, mniej czy bardziej natarczy- wego, a żądanie istotnie tylko pogorszy sprawę.

Jeśli kobieta nie będzie miała odmowy za złe, nie przej- dzie to nie zauważone; przy następnej okazji partner będzie bardziej chętny do pomocy. Wyraźna prośba o pomoc bę- dzie dla niego sugestią, że rachunki w związku nie do końca są zbilansowane, że jej potrzeby nie całkiem pokrywają się z jego potrzebami, gdyż oczekuje na jego pomoc.

Ale kobiety zwykle postępują inaczej. Nie proszą jaw- nie, natomiast pielęgnują w głębi ducha urazę do mężczyz- ny o to, że nie spieszy z pomocą, a kiedy relacja dojdzie do stanu 20:0, decydują się na prośbę, a w razie odmowy, myślą rozgoryczone: „Tyle dla niego robię, i proszę — oto jest zapłata!" Ale nawet jeśli prośba pojawia się nie w tak dramatycznej sytuacji, kobieta z góry szykuje się na burk-


175







liwą odpowiedź i mniej czy bardziej nieświadomie sięga po formę żądania, a na to mężczyźni najczęściej reagują bar- dzo niedobrze, albowiem dawa

z siebie chcą w sposób wolny, nie zaś pod przymusem.

Dzięki takim informacjom kobietom łatwiej jest zrozu- mie

, dlaczego mężczyźni wydają się w związkach leniwi. Nader często zakładają oni, że bilans jest wyrównany, jako, że kobiety skłonne są przez długi czas dawa

, niewiele otrzymując w zamian. Jeśli ona z uśmiechem na twarzy wy- konuje różne przyjazne gesty pod jego adresem, skąd mą mu przyjść do głowy, że relacja wzajemnych świadczeń jest jak 20:0? Z męskiego punktu widzenia sprawa wygląda tak, że gdyby on dawał więcej, niż otrzymuje w zamian, po- wstrzymałby się z usłużnymi działaniami do chwili, aż rów- nowaga zostałaby przywrócona.

Inna porada dla kobiet brzmi: poproś — nawet jeśli re- akcja jest opryskliwa, spokojnie czekaj w milczeniu. Nie sięgaj po wyjaśnienia, dlaczego „powinien" wysłucha

proś- by, że teraz jego kolej, że wypadałoby... Nie — poproś i za- milknij. Zapada cisza brzemienna w najróżniejsze możli- wości.

Na przykład, niech mamrocząc coś pod nosem, wypad- nie z domu, trzaskając drzwiami. Kiedy go nie ma, przypo- mnij sobie, co w nim najbardziej lubisz i cenisz. Kiedy po- wróci, daj mu do zrozumienia, że doceniasz to, iż nie musia- łaś szuka

go po nocach. Następnym razem będzie burczał mniej, aż wreszcie poruszony twoją życzliwością z ochotą zareaguje na prośbę. Taka odpowiedź sympatią na opryskli- wość jest najlepszym lekarstwem na tę ostatnią.


Męska reakcja na stres nr 3: odgrodzenie

Jeśli stres będzie rósł, Bill odgrodzi się całkowicie; moi na wtedy odnieść wrażenie, że zamarła cała jego strona emocjonalna: jest zimny i nieczuły.


176







Odgrodzenie jest u mężczyzny reakcją automatyczną, czego kobiety nie rozumieją, u nich bowiem takie zachowa- nie jest rozmyślne, w efekcie więc odgrodzenie odczytują jako rodzaj kary wymierzanej im przez mężczyzn. Sądzą, że mężczyzna równie dobrze mógłby się nie odgrodzi

, tym- czasem u niego to reakcja automatyczna na potęgujące się bolesne doświadczenia. To mechanizm obronny, w niewiel- kim stopniu podlegający kontroli. Mężczyzna odgradza się, gdyż potrzebny mu jest pewien dystans, tymczasem kobieta często błędnie to interpretuje jako radykalne odrzucenie.

Pośród Amerykanów z najodleglejszych czasów wojow- nik czasami chronił się w jaskini i nikomu nie wolno było iść za nim. Wszyscy rozumieli, że mężczyźnie w chwilach stresu potrzebna jest samotność, aby mógł się w spokoju za- stanowi

nad tym, co go gnębi. Squaw wiedziała, że jeśli podąży do jaskini za swym mężczyzną, może ją pożre

mieszkający tam smok. Wojownik opuści swoje odludzie wtedy, gdy będzie już gotów.

Kiedy mężczyzna się odgradza, jest to wyraźny znak, że nic tu po jakichkolwiek próbach pomagania mu. Trzeba go zostawi

w spokoju, rozumiejąc, iż w milczeniu musi się zmaga

ze swoim bólem i frustracją. Trzeba doceni

, że z takim zacięciem bierze się za bary z problemem, a także zaufa

, iż znajdzie w sobie dostatecznie dużo sił i pomys- łowości. Nie wolno się narzuca

. Indianie mówili o smoku, gdyż kiedy mężczyznę, znajdującego się w stanie silnego stresu, sprowokowa

, wtedy odsłania się jego ciemna strona.


Dlaczego mężczyzna się odgradza

Większość mężczyzn reaguje na stres odgrodzeniem się od uczu

i próbą obiektywnego spojrzenia na sytuację. Na- wet jeśli w licznych obszarach poczynań mężczyzny rozbu- dowała się jego kobieca strona, w momencie stresu naj- prawdopodobniej wycofa się i będzie usiłował ustali

, co


177







się stało. Cała jego świadomość skoncentruje się na kluczo- wym problemie, a do tego potrzebne mu będzie zdystanso- wanie się wobec własnych emocjonalnych reakcji, nato- miast obiektywna postawa pozwoli mu wróci

do siebie.

Ze względu na istotną cechę swej natury mężczyzna aby pokona

stres, musi się odsunąć na bok i zyska

chwi- Iową samotność, dzięki czemu może skupi

siły. Nie cza wtedy na zajmowanie się reakcjami emocjonalnymi; na to| nie pozwala jego sposób przeżywania stresu. Dla większo ści mężczyzn odruchową reakcją w obliczu stresu jest zdy- stansowanie się wobec swych uczu

, aby obiektywnie oce- ni

, co się stało.

W kobietach natomiast zachowanie takie budzi prze- strach, kiedy bowiem one się odgradzają, to dlatego, że ich niechęć do drugiej osoby jest tak wielka, iż chcą się od nie trzyma

na dystans. O ile mężczyźni postępują tak odrucho- wo, o tyle u kobiet wspomniana postawa poprzedzona jest świadomą decyzją, będącą efektem po wielekro

zadawa- nego bólu i zawiedzionego zaufania, nie może zatem dzi- wi

, że trudno im zrozumie

, iż dla mężczyzny odgrodze- nie się to próba obrony przed wzbierającymi negatywnym uczuciami.

Tak jak mężczyzna potrafi w jednej chwili odgrodzi

się od całej reszty świata, tak też potrafi w jednej chwili się ; niego otworzy

; kobiety nie ufają takim gwałtownym prze- mianom i obawiają się, iż stoi za nimi udawanie. One nie potrafią ani tak raptownie się wycofywa

, ani równie gwał- townie się otwiera

. Dla nich powrót, pokonywanie dystan- su, wymaga wielu rozmów i powolnego łagodzenia bólu Kiedy mężczyzna się odgradza, potrzebny mu jest zazwy- czaj znaczny dystans, ale bardzo szybko go pokonuje, gdy na powrót się otwiera.

Ilekro

kobieta stara się na siłę wyciągnąć mężczyznę z jego jaskini, prowokuje to jego ciemną stronę. Usilne do- pytywanie się, jak się czuje — gdy przyszły trudne chwili stresu — to wywoływanie złych duchów.


178







Jeśli kobieta kilkakro

poparzy się w takiej sytuacji, to jeszcze bardziej będzie się lękała chwil, gdy jej partner się odgradza, chociaż powinna wiedzie

, iż smok pojawia się tylko wtedy, gdy przedwcześnie usiłujemy wydoby

męż- czyznę z jaskini.

Także i mężczyźni powinni rozumie

, że ponieważ u ko- biet wycofanie się nie jest czymś prostym i naturalnym, są one skłonne dezinterpretowa

takie zachowanie i przypusz- cza

, że problemy są znacznie istotniejsze niż w rzeczywi- stości. Dlatego też bardzo często mogą łatwo zapobiec nie- porozumieniom przez proste zapewnienie, że jak tylko upo- rają się ze stresem, wszystko wróci do normy.

Sugerowałbym, aby w takich momentach mówili part- nerce: „Muszę przez jakiś czas wszystko sam przemyśle

, a potem możemy o tym porozmawia

". Niekiedy nawet i to może wydawa

się zbyt zobowiązujące, więc wystarczy:

Potrzeba mi kilka chwil na osobności, a potem znowu bę- dziemy razem", jako że po chwilach spędzonych w jaskini mężczyzna nie ma wiele do powiedzenia, gdyż zorientował się, iż problem nie był aż tak poważny: przesadnie zareago- wał ha jakąś sprawę i teraz nie ma już się czym przejmo- wa

. Zazwyczaj, gdy powracający z odosobnienia mężczyz- na powiada, iż wszystko jest w porządku, najlepiej po pro- stu mu zaufa

i nie zadawa

dodatkowych pytań.


Kobiety i stres

Mężczyzna w warunkach stresu skłonny jest wycofywa

się, aby w chłodnej rozumowej analizie odzyska

równo- wagę i prawdziwą tożsamość. Ową tożsamość kobieta od- zyskuje w łączności ze swymi uczuciami. Jeśli nie może się w nich rozezna

, nierównowaga się pogłębia i pojawiają się trzy kluczowe symptomy: przytłoczenie obowiązkami, przesadne reakcje i zmęczenie, stanowiące kobiece od- powiedniki symptomów męskich.


179







Bardzo ważne, aby mężczyzna właściwie interpretował te symptomy, inaczej bowiem bez potrzeby może

przyjmo-

wa

postawę defensywną, co poza wszystkim dodatkowo wytrąca partnerkę z równowagi.


Kobieca reakcja na stres nr 1: przeciążenie obowiązkami

W wyniku zmagania się ze stresem kobieca psychi-ka staje się jeszcze bardziej emocjonalna. Jeśli kobieta ni jest nawykła do takiej intensywności doznań, może mi. kłopoty z odgraniczeniem swoich uczu

od uczu

innych doznając automatycznej pokusy, aby odpowiada

na jedne i drugie. Wtedy nawiedza ją poczucie przeciążenia: ma zbyt wie-

le do zrobienia i nie może odpocząć, zanim nie upora się ze

wszystkim". To poczucie zostaje jeszcze pogłębione, jeśli spycha na bok własne potrzeby, aby tylko spełni

ż yczenia partnera i innych bliskich osób. Nieustannie dając z siebie jak najwięcej, nie ma już czasu na to, by bra

czy cho- ciąż na chwilę skoncentrowa

się na sobie. Może się poją- wi

wręcz przymus podporządkowania się oczekiwaniom innych osób, co potrwa do chwili, gdy będzie już do reszty wypalona.

W takim stanie kobieta traci zdolność odróżnienia róż- norakich priorytetów i odpowiedzialności, nie potrafi prze- prowadzi

granicy między własnymi potrzebami a cudzy mi. Wszystko wydaje się równie istotne: opłaci

ostatni ra- chunek... posprząta

pod łóżkiem... podla

kwiaty... złoży

koszule... oddzwoni

... przygotowa

się na wieczór... po- rozmawia

o pikniku w przyszłym tygodniu... wyprowa- dzi

psa sąsiadów.

Weźmy jakiś przykład.

Kiedy Mary wchodzi w fazę przytłoczenia obowiązka-mi, Bill niewinnie prosi, czy nie mogłaby za niego załatwi


180







niezbyt ważnego telefonu (często ją prosi o wykonanie róż- nych „niezbyt ważnych" rzeczy, gdyż zazwyczaj Mary robi to z uśmiechem na ustach). Gdyby powiedziała: „Nie, dzisiaj nie, mam za dużo do zrobienia", nic by się nie stało, Bill sam odbyłby rozmowę i może nawet zaoferował się z pomocą. Ponieważ jednak Mary jest w fazie stresowej, jej reakcja jest zupełnie inna.

Na jego prośbę odpowiada głosem nabrzmiałym wyrzu- tem i cierpieniem:

Teraz nie mogę, muszę przygotowa

kolację, a i tak jeszcze jest wiele rzeczy na mojej głowie. Muszę zadzwo- ni

do nauczycielki Julie, zmieni

dziecku pieluszkę, zrobi

coś z tym bałaganem, sprawdzi

, jak stoimy z pieniędzmi, zmy

naczynia, a jeszcze wieczorem mieliśmy iść do ki- na. Musiałabym chyba mie

ze cztery ręce, żeby da

sobie z tym wszystkim radę.

Jak łatwo zgadnąć, Bill reaguje w sposób charaktery- styczny dla mężczyzny: wycofuje się. Powracając do oglą- dania telewizji, stara się zdystansowa

wobec całej sprawy; nie ma ochoty pomaga

Mary, wprost przeciwnie, jest ziry- towany z powodu jej obciążenia przerastającymi ją obo- wiązkami i ma pretensję, że o niczym nie wspomniała wcześniej, tym bardziej, iż w jego odczuciu żona za po- wstały stan obwinia jego. Kiedy wylicza sprawy czekające na załatwienie, Bill słyszy w tym wyrzut, iż jej nie pomaga czy też że zbyt wiele od niej wymaga, chociaż Mary wcale nie ma takiej intencji.

Kiedy mężczyzna zaszywa się w jaskini, kobieta odczy- tuje to jako znak, iż przestała by

dla niego ważna. Tymcza- sem on wcale nie daje takiego znaku: po prostu chce mie

czas i miejsce na zastanowienie. Podobnie kiedy kobieta jest przeciążona obowiązkami, nie jest to wymówka pod ad- resem mężczyzny; ona chce się tylko podzieli

swymi prze- życiami, aby poczu

, iż jest zrozumiana. To zapewnia jej równowagę i zmniejsza poczucie usidlenia.



181







Co się dzieje z mężczyzną, kiedy kobieta jest przeciążona

Kiedy kobieta daje do zrozumienia, że jej obowiązki piętrzą się ponad miarę, mężczyzna wycofuje się, uciekając w ten sposób przed poczuciem winy czy zakłopotania, gdy nie wie, co mógłby w tej sytuacji zrobi

innego. Przypusz- cza, że partnerka jego wini za swój stan, ale nic na to nie po-' trafi odpowiedzie

.

Nie potrafi na przykład oznajmi

, że jest mu przykro, iż jest taka zagoniona, i że chciałby jej ulży

. Że czuje się te- raz winien, iż wcześniej nie przyłożył się do pomocy. Że bardzo go porusza jej widok, gdy wydaje się samotna i bez- bronna. Nie potrafi powiedzie

: „Tak, to naprawdę ciężką praca". Albo przygarnąć partnerkę i zaproponowa

: „Chodź, może siądziemy i o tym porozmawiamy?"

Wszystko to czuje, ale nie wie, jak te uczucia wyrazi

, ani jakie to dla partnerki ważne. A z racji tej niewiedzy au- tomatycznie się wycofuje. Jak na ironię, ona przypisuje mu zupełnie przeciwne stany i jest pewna, że on się zupełnie o nią nie troszczy. Jemu jest przykro z powodu jej strapie- nia, ale na zewnątrz zachowuje się tak, jak gdyby wszystko było w najlepszym porządku. W efekcie ona czuje się jesz- cze bardziej opuszczona i samotna.

Fakt, że w sytuacji stresu kobiety skłonne są przedsta- wia

kompletne listy wszystkich swych strapień, jak gdyby były równie istotne, dodatkowo tłumaczy, dlaczego męż- czyźni czują się wtedy oskarżeni. Oni w trudnych sytua-ej ach odgradzają się od wszystkich kwestii uznanych nieistotne i koncentrują na jednym poważnym problemie.: Do wyliczenia problemów dochodzi tylko wtedy, gdy jest to elementem wykazywania czyjejś winy, taką więc inten- cję przypisuje kobiecie, kiedy jednak on odgradza się od niej, wtedy rzeczywiście partnerka zaczyna mie

do nie- go pretensje o chłód i nieczułość. Oto kolejny przykład, ja*


182







nasze błędne przypuszczenia stają się samospełniającymi przepowiedniami. Dwoje ludzi, którzy wprawdzie bardzo się kochają, ale nie rozumieją swojej odmienności, może bardzo szybko dojść do nieufności, wzajemnych uraz i wro- gości.

Kobieta, która czuje się przygnieciona obowiązkami, chce przede wszystkim mie

ż yczliwego słuchacza; wystar- czy, by był uważny i wyrozumiały; mężczyzna tymczasem błędnie zakłada, że partnerka oczekuje od niego jakiegoś obiektywnego rozwiązania. Nie czeka do końca, przerywa po kilku kwestiach i zaczyna proponowa

, jak co załatwi

, sądząc, że dobra rada natychmiast poprawi samopoczucie kobiety: tak byłoby z nim, gdyby się znalazł w sytuacji stre- su. Kiedy natomiast ona nie chce go słucha

, tylko dalej wylicza swe obowiązki, opada go poczucie bezradności i ra- tuje się wewnętrzną ucieczką.

Z jego punktu widzenia niepodobna jej pomóc; wymaga od niego zbyt wiele, nie może przecież znaleźć rozwiązania każdego najdrobniejszego problemu. W tej sytuacji nawet wstępna chęć pomocy gaśnie i znika.

Bill zaraz zaczyna się irytowa

, gdy słyszy, że Mary jest przeciążona obowiązkami. Dla niego to przede wszystkim mazgajowate użalanie się nad sobą. Najchętniej odpowie- działby coś w rodzaju: „Daj spokój, wyolbrzymiasz. Prze- cież nie trzeba wszystkiego załatwia

naraz, są rzeczy waż- niejsze i mniej ważne. Naprawdę nie masz się czym rado- wa

? Przecież to nie jest aż takie trudne, ale ty nigdy nie wiesz, w co ręce włoży

". Gdyby istotnie tak rzekł, w ni- czym by to nie pomogło, a wprost przeciwnie — pogor- szyłoby całą sprawę. To ostatnia rzecz, jaką Mary chciałaby usłysze

w takiej sytuacji; jej potrzebna jest nie porada, lecz uwaga i życzliwość.

Jeśli chce je rzeczywiście zyska

, musi zrozumie

, jak łatwo Bill dezinterpretuje jej słowa, doszukując się w nich oskarżenia i wyrzutu. Nawet — czy może: szczególnie — jeśli chce poprosi

o pomoc, powinna podkreśli

, że to nie


183







z jego winy ma tyle pracy. Cztery małe słówka — a tak wie-le mogą zmieni

. Gdyby tak Mary potrafiła powiedzieć „Jeśli to brzmi tak, jakbym cię oskarżała, przepraszam. Prze-cięż to nie twoja wina!"

Mężczyzna z kolei powinien poskromi

swą naturalną chęć, by natychmiast spieszyć z gotowymi receptami: jego partnerka chce uwagi, a nie rozwiązań. To, co jemu wydaje się skargą, jest w istocie jej sposobem na poprawienie sa- mopoczucia. Bardzo dobrze jej to zrobi, jeśli zostanie wy- słuchana. Co więcej, na miejscu i nader skuteczne może się okaza

złożone na koniec wyznanie: „Wiesz, sam nie wie działbym, jak sobie z tym wszystkim poradzi

".


Jak dosta

to, czego się potrzebuje

Kobiecie, która widzi przed sobą jedynie bezmiar obo- wiązków, potrzebna jest przede wszystkim osoba, przed którą będzie mogła swobodnie się wyżali

, nie bojąc się strofowania czy korygowania. Prawie niepodobna, aby w tej roli wystąpił jej partner, jeśli wcześniej nie zostanie uprze-dzony, że nie jest obwiniany o powstanie tej sytuacji, a jego gotowość będzie doceniona. Bez tego kobieta jest z góry skazana na porażkę, kiedy ona bowiem chce się podzieli

swymi przeżyciami, mężczyzna słyszy w tym wymówkę

Z drugą kobietą mogłaby liczy

w takiej sytuacji na na- tychmiastowe zrozumienie, dlatego tak istotne jest, aby na- wet w najlepszych związkach nie zdawała się tylko na sv go partnera, ale miała też życzliwe powierniczki.

Oczywiś-cie, nie mniej ważne, a nawet może ważniejsze jest, by partner nauczył się właściwie słucha

, zanim jednak do te-go dojdzie, przyjaciółki mogą by

niezastąpioną pornocą w trudnych chwilach.





184







Kobieca reakcja na stres nr 2: przesadne reakcje

W efekcie przytłoczenia obowiązkami kobieta w sposób naturalny przesuwa się do swej drugiej reakcji na stres. Na- gromadzone urazy powodują przesadny skutek. Może się zdarzy

, iż zestresowana kobieta mylnie rozpoznaje przy- czyny: na przykład, gdy zmęczona po całym dniu pełnym żmudnych czynności widzi powracającego z pracy męża, może zapomnie

, iż to całodniowa harówka jest przyczyną jej złego samopoczucia, i w nim upatrzy

ofiarę. Kiedy wy- leje już wszystkie swoje żale, zacznie ocenia

w sposób bardziej wyważony, zanim jednak do tego dojdzie, będzie się jej wydawa

, że mąż jest odpowiedzialny za wszystkie jej ciężary.

W tym stadium przesadnej reakcji kobieta skłonna jest do nieracjonalnych, nielogicznych i niesprawiedliwych słów, które wcale nie oddają jej istotnych intencji i których już kilkanaście minut później może nawet nie pamięta

. To bar- dzo podobne do męskiej reakcji na stres. Mężczyzna sta- je się poirytowany i opryskliwy, jeśli jednak zostawi

go w spokoju, nastrój ten szybko minie. Jak kobieta musi się nauczy

prosi

i nie zważa

na gniewne pomruki, tak męż- czyzna musi się nauczy

słucha

i nie odbiera

wszystkiego osobiście, a także nie przerywa

partnerce, strofując ją czy udzielając porad.

Nawet jeśli się wydaje, że na niego zrzuca ona odpowie- dzialność za wszystkie swoje strapienia, wcale nie ma te- go na myśli. W istocie właśnie próbuje jakoś zhierarchizo- wa

wszystkie problemy, identyfikując je i rozpoznając ich źródła.

Denise, matka trojga dzieci, ma 38 lat i jest księgową. Jej mąż Randy to architekt. Pewnego dnia wraca z pracy kwadrans później niż zwykle. Wita go mroźna cisza.

Obiad już gotów? — pyta. — Umieram z głodu.


185







Denise głośno stawia na stole naczynia i mówi:

Wszystko zdążyło się przypali

.

Randy cały wrze w środku. „Wszystko przypalone, bo się spóźniłem raptem piętnaście minut! OK, może by

od robinę niezadowolona, ale aż tak?" Zrywa się z krzesła, rzu- ca kilka obraźliwych słów i wybiega z domu, żeby posili

się w jakiejś restauracji.

Denise takie zachowanie na jej przesadną reakcję wpra- wia w osłupienie. Tymczasem mężczyzna przesadną reak- cję kobiety odbiera jako karę i myśli sobie: „W porządku; ale w takim razie niech przynajmniej wykroczenie będzie odpowiednie do kary!" Postępuje wobec partnerki w spo- sób, który jest adekwatny do jej wzmożonej reakcji.

Taka pokusa, by zachowa

się wobec kobiety w sposób,' który odpowiadałby jej negatywnemu nastawieniu, to jedno z istotnych źródeł problemów w intymnych związkach. Męż- czyzna powinien rozumie

, że określone jego zachowanie staje się pretekstem do wyładowania jej złego samopoczu- cia i w istocie wcale nie chodzi o pojedynczy fakt, gdyż za wszystkim kryje się długa lista nawarstwiających się problemów. Tak naprawdę nie spóźnienie jest tu przyczy- ną, ono tylko zwieńczyło długi, ciężki, nieprzyjemny dzień, Randy zaś stał się osobą, na której mogła ten stres od- reagowa

.

Przyjrzyjmy się zatem, co takiego przytrafiło się Denise przez cały dzień. Wiedziała, że są rachunki do zapłacenia, ale nigdzie nie mogła ich znaleźć; uznała, że to wina jej roz~ targnionego małżonka, aczkolwiek w tym momencie bar dziej ją zirytował brak czeków niż nieuwaga Randy'ego. Powstałą irytację oceńmy na dwadzieścia stopni.

Godzinę później, kiedy robiła sobie w kuchni herbatę, spostrzegła, że córka, Katherine, nie wzięła do szkoły śnia- dania. Oto i kolejny stres: albo dostarczy śniadanie do szko- ły, albo jej dwunastolatka będzie głodna. Powiedzmy, ż irytacja jest dziesięciostopniowa, mamy więc już w sumie trzydzieści stopni.


186







Nazywa się to akumulacją ładunku emocjonalnego, a przydarza się nie tylko księgowym, ale wszystkim kobie- tom. Zachowanie, które mężczyznom wydaje się skrajnie ir- racjonalne i nierzetelne, ma swe racjonalne wyjaśnienie.

Ale śledźmy dalej, co się tego dnia przydarzyło Denise. Ostatecznie postanowiła, że podrzuci Katherine śniadanie do szkoły. Samochód jednak nie chciał ruszy

; nie działał akumulator. Drzwiczki były całą noc niedomknięte. Nowy stres oceńmy na trzydzieści stopni, co w sumie daje sześć- dziesiąt.

Wyobraźmy sobie, że w tym momencie zadzwoniłaby Katherine, prosząc matkę o przywiezienie śniadania. Re- akcja wyrosłaby nie z dziesięciostopniowego stresu, który spowodowało zapomniane śniadanie, lecz skumulowanego stresu sześćdziesięciostopniowego. Na szczęście Katherine nic takiego nie przyszło do głowy.

Denise podążyła do kuchni, aby wezwa

mechanika do akumulatora. Po drodze zauważyła w poczcie list z banku; okazało się, że to informacja o przekroczeniu limitu kredy- towego. Zawsze powoduje ona stres trzydziestopniowy, co znaczy, że do mechanika Denise dzwoniła w stanie stresu o sile dziewięćdziesięciu stopni.

Gdyby w tym momencie zgłosił się Randy, usprawiedli- wiając się, że przez pomyłkę zabrał czeki do pracy, mu- siałby sprosta

reakcji wyzwolonej przez stres nie dwudzie- stostopniowy, lecz cztery i pół razy większy. Na szczęście Randy nie zadzwonił.

Zakończywszy rozmowę z mechanikiem, Denise chciała znaleźć jakieś pocieszenie w spiżarce, ale w trakcie poszu- kiwania ciasteczek natknęła się na mysie odchody. „My- szy!" wrzasnęła na cały głos, a pamiętając, że Randy od kilku dni wystawiał w kuchni pułapki, cisnęła o podłogę ścierką, która nawinęła się pod rękę. Normalnie to odkrycie przysporzyłoby jej irytacji na piętnaście stopni, tyle że teraz za ich sprawą osiąga ich sto pięć.

Ktoś, kto obserwowałby tylko reakcję Denise na ślady 187







obecności myszy, by

może uznałby ją za dziwną, my jed nak wiemy, że wcale nie jest taka nieracjonalna. I bardzo często tam, gdzie mamy do czynienia z przesadnymi reakcjami, brakuje przede wszystkim zrozumienia. Gdyby mężczyźni je posiadali, nie braliby zachowań partnerki tak osobiście.

Denise w tej chwili nie była już w stanie porozdziela

co i w jakiej mierze przyczyniło się do jej stresu; naprawdę ważne było to, iż miał on teraz intensywność stu pięciu stopni. Tymczasem to wcale jeszcze nie koniec dnia, który doprowadził do postawienia z trzaskiem przypalonego obia-du przed Randym.

Kiedy mechanik wymienił akumulator, Denise wsiadła do samochodu. Po minięciu trzeciej przecznicy uświado- miła sobie, że zapomniała śniadania Katherine. Zawróciła, wpadła do domu, chwyciła zawiniątko, ale samochód nie chciał ruszy

. Znowu awaria akumulatora. Wcześniej ozna- czało to trzydzieści stopni stresu, teraz doprowadziło

stu trzydziestu pięciu stopni. Zatelefonowała do warsztatu

Czy to nie pani dzwoniła trzy kwadranse temu?", niewin-

nie spytała osoba przyjmująca zgłoszenia, i tylko dzięki nie-

zwykłemu wysiłkowi woli Denise nie eksplodowała. Post nowiła na chwilę położy

się w oczekiwaniu na mechanika i to ją nieco uspokoiło, kiedy jednak wstawała, aby napi

się wody, zobaczyła na podłodze kolejne mysie ślady.

Ni-

gdy dotąd nie widziała ich poza kuchnią. Tak czy owak i tensywność stresu osiągnęła już sto pięćdziesiąt stopni a przez głowę Denise zaczęły przelatywa

najróżniejsze my- śli: „Ile może by

myszy w całym domu? Którędy się d stają? Czy są też w pokoju dziecięcym? Czy w nocy nie

włażą dzieciom do łóżek?" Kwestia myszy w innym kon- tekście może nie wydałaby się aż taka groźna, ale przy stu pięćdziesięciostopniowym stresie... Nietrudno zgadnąć, na ile Denise mogła się odpręży

i uspokoi

.

Po kolejnej wymianie akumulatora Denise zostało tylko dziesięć minut na dostarczenie śniadania do szkoły, gdy


188







wtedy zaczynała się duża przerwa w szkole. Tymczasem po drodze trafiła na roboty drogowe, co zabrało jej dodatkowe pięć minut. Innego dnia takie opóźnienie można by wyceni

na dziesięć stopni, dzisiaj jednak właściwą miarą było trzy- dzieści stopni, co w sumie dało nam sto osiemdziesiąt.

Kiedy Denise dotarła wreszcie do szkoły, okazało się, że Katherine z koleżankami wyskoczyła kupi

sobie coś do jedzenia. Bezcelowa przejażdżka do szkoły kosztowała Denise kolejne dwadzieścia stopni irytacji, która teraz się- gnęła już dwustu stopni.

Do tego wszystkiego trzeba doda

, że trzyletnia Susie przez cały dzień szczególnie marudnie upominała się o ba- sen, na co Denise odpowiadała, iż dzisiaj jest za zimno. Dzieci mają jakiś szczególny talent, jeśli chodzi o wyczu- wanie złego samopoczucia dorosłych, i właśnie wtedy stają się bardzo dokuczliwe. Z całą pewnością za sprawą Susie możemy stan stresu Denise oceni

na dwieście dwadzieścia stopni. Żałowała dnia, w którym zdecydowała się na dzieci.

Ż eby jakoś zrekompensowa

sobie cały dzień, postano- wiła przygotowa

dla Randy'ego coś specjalnego na obiad. Jego przygotowywaniu towarzyszyło nieustanne marudze- nie Susie. Kiedy Randy nie zjawił się o normalnej godzinie, Denise zostawiła łososia w piekarniku, żeby nie wystygł, ale w chwili, kiedy miała obniży

temperaturę, pojawił się jakiś kolejny kłopot z Susie. Widząc Randy'ego w drzwiach, Denise przypomniała sobie o łososiu, który, jak się okazało, niestety przypalił się.

Randy, czując od progu mroźną ciszę, zawołał z oży- wieniem:

Obiad już gotów? Umieram z głodu.

Innego dnia spóźnienie Randy'ego spowodowałoby nie- wielką, powiedzmy dziesięciostopniową, irytacją Denise. Dzisiaj jednak było to piętnaście stopni, które dołączywszy do dwustu dwudziestu, dało dwieście trzydzieści pięć. Na każdy najdrobniejszy nawet, irytujący szczegół zareagowa- łaby teraz z taką mocą.


189







Kiedy Randy spytał, czy obiad już gotów, Denise w środ-ku zawrzała. „Tylko tyle masz do powiedzenia? Ja tyle ha-ruję w domu, a ty sobie wchodzisz spóźniony, nawet wcze-niej nie zatelefonowawszy, i nie zapytasz, jak się czuję al jak minął dzień. Nienawidzę cię! Mam nadzieję, że umrzesz z tego głodu!"

Z trzaskiem postawiła naczynia na stole, mówiąc:

Wszystko zdążyło się przypali

.

W swoim zachowaniu jak i w tonie głosu przekazał dwieście trzydzieści pięć stopni swej frustracji.

Randy odpowiedział z podobną dynamiką. Pomyślą

Wszystko przypalone, bo się spóźniłem raptem piętnaście minut! OK, może by

odrobinę niezadowolona, ale aż tak. Zerwał się z krzesła, rzucił kilka obraźliwych słów i wy-biegł z domu, żeby zjeść coś poza domem. W głowie mu huczało: „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie!"

W takich sytuacjach mężczyźni chcą zazwyczaj odpłaci kobiecie za jej zachowanie, nawet nie podejrzewając, że przez cały dzień zdążyła już ona zapłaci

sporo, a teraz chciałaby przede wszystkim życzliwości i chętnego słucha-nia. Zamiast więc zakłada

, że partnerka karze go za coś mężczyzna powinien porzuci

postawę defensywną i oceni

sytuację w sposób spokojny. A przede wszystkim: chcie

posłucha

: bez wytykania błędów, korygowania, instruo-wania.



Technika: „I coś jeszcze?"


Objąwszy partnerkę na powitanie, mężczyzna powinien spyta

: „Jak się czujesz?" albo powiedzie

coś w rodzaju „Widzę, że jesteś podenerwowana, co się stało?" A kiedy ona zacznie mówi

i przerwie w jakimś momencie, najlepiej jest nie komentowa

tego, co zostało powiedziane, 1 zapyta

: „I coś jeszcze?" albo „I nic więcej cię nie spotkało?", albo „Jeśli jest coś jeszcze, mów, śmiało".


190







Takie pytania upewniają partnerkę w tym, że mężczyzna troszczy się o nią i interesuje się jej przeżyciami, dzięki cze- mu nie czuje się pozostawiona sama ze swymi problema- mi, a także wie, iż może liczy

na współczucie. W trakcie opowiadania będzie czuła, jak jej napięcie słabnie, a na ko- niec może się nawet zacząć śmia

, że tak się jednego dnia wszystko na nią zwaliło.

Z drugiej strony, słuchający mężczyzna dopiero teraz może naprawdę doceni

, co się właściwie stało, aczkolwiek pamięta

trzeba, aby pytania takie stawiał tylko wtedy, gdy naprawdę może słucha

, a chodzi przy tym nie tylko o czas, ale i o stan ducha. Jeśli nie potrafi się zdoby

na tolerancję i cierpliwość, powinien powiedzie

raczej coś w rodzaju:

Widzę, że jesteś podenerwowana, ale muszę się chwilę za- stanowi

nad tym, co powiedziałaś, a potem możemy roz- mawia

dalej", przez cały czas upominając siebie, że wcale nie jest intencją partnerki jego obwinianie czy karcenie.

Godne polecenia są dwie inne postawy. Mężczyzna mo- że spyta

: „Czy to trochę pomaga, jak cię słucham?", gdyż pozytywna odpowiedź bardzo istotnie zwiększa jego goto- wość do wykazania cierpliwości. Może także powiedzie

:

Wiem, że jesteś zdenerwowana, i bardzo chciałbym ci po- móc, ale już po chwili wydaje się, że winnym za to wszyst- ko uznajesz mnie. Czy naprawdę tak jest?" Najczęściej od- powie ze zdziwieniem: „Ależ skąd!", co także bardzo ko- rzystnie zmienia sytuację.

Mężczyzna rozporządzający taką wiedzą o kobiecej re- akcji na stres potrafi słucha

cierpliwie i ze zrozumieniem, a co więcej, nie będzie odczuwał potrzeby, aby tłumaczy

, dlaczego nie jest winien temu wszystkiemu, co jest źródłem frustracji partnerki. Jeśli tak postąpi, ona na siłę zacznie wyszukiwa

swoje racje i kłótnia jest nieuchronna. Dlatego tak ważna jest odpowiednia postawa mężczyzny: nie chodzi o to, by się bronił, lecz o to, by słuchał, to bowiem pozwala kobiecie od frustracji przejść do postawy bardziej pozytyw- nej, zrównoważonej i akceptującej.


191







Na podobnej zasadzie, kiedy kobieta nie reaguje zaczep nie na męskie pomruki (stanowiące ekwiwalent przesad; nych reakcji), te znikają, kiedy natomiast prowokują ją one do agresywnych reakcji, wtedy mężczyzna automatyczni szuka jakichś racji dla niezadowolenia i jego opryskliwość tylko się pogłębia. I, oczywiście, kiedy mężczyzna na prze- sadną reakcję partnerki reaguje działaniami obronnymi, po- woduje to reakcję jeszcze bardziej przesadną i awantura go- towa. Jeśli tłumaczenie przez Randy'ego nie w porę, że ni jest czemuś winny, jako wyizolowane zdarzenie spowodo- wałoby trzydziestostopniową irytację Denis, to w opisane przez nas sytuacji podbiłoby stopień stresu do dwustu sześć- dziesięciu pięciu stopni.


Różne „ale"

W sytuacji stresu, kiedy przygnieciona obowiązkami ko- bieta reaguje przesadnie, ma też zmącone rozpoznanie sy- tuacji, co się wyraża w stawianiu pytań. Jeśli mężczyzna nie słyszy w nich oskarżeń, najczęściej przyjmuje, że jest pro- szony o rozwiązanie; słucha maksimum przez dwie minuty a potem zna już odpowiedź na najważniejszą kwestię. Part- nerka tymczasem dopiero przygotowuje sobie warunki do rozpoznania sytuacji, i jakkolwiek dobre może by

propo- nowane przez niego rozwiązanie, ona i tak powie „ale... by dalej mówi

o trapiących ją kwestiach, co z kolei frustru- je mężczyznę, gdyż dobra porada jest właśnie tym, co na tychmiast poprawia mu nastrój w chwili stresu. Dlatego musi pamięta

, że dla niej warunkiem poprawy nastroju jest

wygadanie się". Nie jest to dla niego łatwe, albowiem uważa, że kiedy mówi się o jakichś problemach, to po to aby znaleźć jakieś ich rozwiązanie. Kiedy ktoś je podsuwa jest mu wdzięczny, tymczasem partnerka wcale na wdzięcz- ną nie wygląda, co mężczyzna traktuje jako afront: najwy- raźniej jego zaradność i pomysłowość nie są docenianej


192







Inna kluczowa różnica między mężczyznami a kobieta- mi pozwala zrozumie

, dlaczego oni najczęściej uważają je za ignorantki. Ilekro

mężczyzna bierze się do głośnego rozważania problemów, zawsze chodzi o kwestie, które głęboko wcześniej już przemyślał; jeśli mówi o jakimś swo- im strapieniu, najczęściej znaczy to, że z czymś nie może sobie dać rady. Gdyby kwestia ta miała proste rozwiązanie, samo wspominanie o niej byłoby z lekka kompromitujące.

Kiedy natomiast kobieta zaczyna mówi

o swych stra- pieniach, może ich wyliczy

dziesięć czy piętnaście, zanim się zorientuje, co właściwie jest źródłem jej stresu, a wtedy natychmiast poprawia się jej samopoczucie. Kiedy odzys- kuje równowagę, czuje się też o wiele mniej bezradna wo- bec kłopotów. Dla kobiety nie ma zatem nic uwłaczającego w tym, iż wylicza swoje strapienia, zrazu w ogóle się nie tra- piąc o ich rozwiązania, natomiast mężczyźni często docho- dzą na tej podstawie do dwóch niewłaściwych konkluzji.


Dwie męskie dezinterpretacje

Kiedy kobieta wylicza długi rejestr swych strapień, męż- czyzna, po pierwsze, uznaje, że jego partnerka ma napraw- dę w sobie coś z niedorajdy, skoro nie potrafi sobie pora- dzi

z takimi „drobiazgami". Jego zdaniem intensywność ujawnionego stresu jest konsekwencją niemożności upora- nia się z różnymi trudnościami, tymczasem dla niej nie ist- nieje związek między tymi kwestiami. Nazbierał się w niej stres i teraz przede wszystkim usiłuje wszystko jakoś upo- rządkowa

.

Druga jego błędna konkluzja powiada, że kobieta jest nieszczęśliwa tak długo, jak długo nie potrafi rozwiąza

ja- kiejś trudności, a ponieważ mężczyzna wolałby widzie

szczęśliwą, więc spieszy z życzliwymi propozycjami, o któ- re — jego zdaniem — został poproszony. Dla niego dłu- ga wyliczanka to rejestr oczekiwań, skarg i utyskiwań. Czu-


193







je się zaatakowany, obwiniony o wszystkie te kłopoty W trakcie słuchania jego frustracja rośnie, wie bowiem, że co jak co, ale ze wszystkim na pewno sobie nie poradzi Szybko dochodzi do wniosku, że ona zbyt wiele bierze na siebie, czemu sama jest winna. Diagnoza gotowa, podczas gdy kobieta chciała tylko zosta

zrozumiana i wysłuchana,

Kiedy rośnie stres kobiety, jej świadomość poszerza się co ujawnią większy zakres możliwych problemów i możli-wych strapień.

Mężczyźni, jak widzieliśmy, wcale nie są bardziej bez- troscy, tyle że zgodnie ze swą naturą usiłują koncentrowa

się za każdym razem tylko na jednym problemie. Rosną niezadowolenie kobieta wiąże z coraz liczniejszymi kwe- stiami, podczas gdy mężczyzna łączy je z jednym tylko za-gadnieniem, co umniejsza wagę wszystkich innych. Skupiio-ny na jednej sprawie, mężczyzna staje się jakby nieświa-dom całej reszty, a kiedy się odciąga jego uwagę, robi się opryskliwy, obrusza się i oburza.

Kobiety dokonują dwóch błędów w obliczu tych reakcji na stres: uznają je za wyraz obojętności czy braku miłość albo zakładają, że partner uważa ich potrzeby za bagatel- ne i nieistotne. Podobnie jak mężczyzna, żachnąwszy się stwierdzi po chwili, iż nie tylko powinien, ale po prostu chce pomóc kobiecie, tak i ona, przesadnie zareagowawszy na jakieś słowa czy zachowanie, szybko dojdzie do wnio-sku, że to nie jej partner jest przyczyną stresu.


Jak obie płcie mogą sobie radzi

z przesadnymi reakcjami

Jeśli, przy przesadnej reakcji partnerki, mężczyzna ze zrozumieniem potraktuje jej stres i nie będzie usiłował od- płaca

pięknym za nadobne, najprawdopodobniej zły na- strój minie, szczególnie gdy sięgnąć po tak niezawodny śro- dek jak uścisk. Kobiety bardzo potrzebują bliskości fizycz-


194







nej, dotyku; to jeden z najważniejszych sposobów, w jaki mężczyzna może przekazywa

swą chęć niesienia pomocy. Bardzo często nie wie, co powiedzie

czy jak się zachowa

, tymczasem wystarczy kilka głębszych oddechów, aby nie da

się ponieść emocjom, lub spokojne i serdeczne przy- tulenie kobiety. Podobnie też i kobieta skutecznie uciszy gniewne pomruki mężczyzny, jeśli da mu czas do namysłu w samotności. Co więcej, powinna mu da

okazję, aby się wykazał. Kobiety nierzadko rezygnują z próśb o pomoc, bojąc się odmowy lub niechęci, wtedy jednak skazują part- nerów na rolę nieczułych egoistów.

Podobnie, kiedy mężczyzna słucha kobiety, powinien też zadba

o to, aby czuła się wyróżniona i kochana. Cał- kiem na miejscu są więc akceptujące frazy w rodzaju: „Oczy- wiście, masz prawo tak się czu

", „To całkiem zrozumiałe",

Każdy na twoim miejscu by się zdenerwował", albowiem ważna jest nie tylko wyrozumiałość, ale także sympatia, współczucie, tkliwość. „Rozumie

z szacunkiem" — oto przydatne hasło.

Kobieta musi się dzieli

swoimi przeżyciami, tak jak mężczyzna musi się zamyka

w swej jaskini, aby przemyś- le

problem. Skupiwszy się na nim, szuka rozwiązania, a kiedy je znajdzie, odczuwa ulgę. Kobieta z kolei musi się rozezna

w swoich uczuciach, a także zidentyfikowa

, co właściwie jest źródłem jej złego samopoczucia. W pierw- szym odruchu to nie rozwiązania szuka, lecz powiązania między uczuciami a tym, co jej się przydarza.

Mężczyzna próbuje różnych możliwych rozwiązań, ko- bieta próbuje różnych możliwych powiązań, a wtedy jej świadomość obejmuje bardzo wiele zewnętrznych elemen- tów, które mogą by

odpowiedzialne za jej stan emocjonal- ny. Dopiero wówczas, kiedy jasno widzi związek między tym stanem a otoczeniem, może wziąć odpowiedzialność za swoje uczucia, które wtedy tracą swój negatywny charakter i stają się pozytywne.

Kiedy zatem kobieta dzieli się swymi uczuciami, aby się 195







w nich rozezna

, a mężczyzna natychmiast szuka rozwią-zań, nie tylko będzie miał wrażenie, iż niepodobna jej zado-woli

, ale na dodatek utrudni jej powrót do równowagi.


Co sprowadza mężczyzn na manowce

Tym, co myli mężczyzn, usiłujących pomóc przesadni reagującej kobiecie, jest fakt, że w tym stanie skłonna jest stawia

wiele pytań, takich jak na przykład:

?

I co mam teraz zrobi

?

I dlaczego tak parszywie się czuję?

Jaki powinien by

mój następny krok?

Słysząc coś takiego, mężczyzna odruchowo myśli, że partnerka oczekuje od niego wyjaśnienia lub porady, pod- czas gdy naprawdę zależy jej przede wszystkim na spokoj- nym wysłuchaniu i życzliwej obserwacji, jak stara się do- ciec, co się właściwie w niej dzieje. Na taką informację, jak powyższa, mężczyzna obrusza się: „To do czego niby miał bym się przyda

, jeśli nie chodzi o radę?" Odpowiedź na ta-kie pytanie jest oczywista dla kobiet, ale nie dla mężczyzn.

Generalnie rzecz biorąc, to trudne dla nich wyzwanie słucha

bezczynnie", zwłaszcza jeśli kierowane są pod ich adresem pytania. Tymczasem także za słuchaniem mogą sta

ważne poczynania:


  1. Decyzja, aby poświęci

partnerce całą uwagę.

  1. Postanowienie, aby nie mówi

niczego, co mogło wygląda

na rozwiązanie.

  1. Gotowość potwierdzania swej uwagi zachęcający pomrukami, słowami czy gestami.

  2. Powtarzanie od czasu do czasu: „Tak, rozumiem"



196







(Uwaga: właśnie od czasu do czasu, nie za często, aby nie zabrzmiało to protekcjonalnie, wtedy bowiem kobieta może pomyśle

: „Ciekawe, on rozumie, podczas gdy ja niczego tu nie mogę pojąć"). 5. Postanowienie, aby nie spieszy

się z odpowiedziami na pytania i traktowa

je jako retoryczne, raczej jako wyrazy pewnych przeświadczeń niż wątpliwości. Gdyby się jednak zdarzyło, iż kobieta domaga się od- powiedzi, wówczas lepiej używa

jakichś niezobo- wiązujących fraz, w rodzaju: „Nie jestem pewien",

Chyba musiałbym się nad tym trochę zastanowi

" czy:

Tutaj nie mam gotowej odpowiedzi". To, oczywiście, rada dostosowana do tej konkretnej sytuacji, gdy pytania nie są w istocie pytaniami. W innych wypadkach właśnie wymigiwanie się od odpowiedzi może by

najgorszą strategią.


Rady nie w porę nie są żadną pomocą, lecz tylko utrud- niają zestresowanej kobiecie powrót do stanu równowagi. Trzeba o tym pamięta

, inaczej bowiem, jeśli propozycje rozwiązań wcale nie poprawiają nastroju kobiety, męż- czyzna zaczyna się irytowa

, a kiedy każda jego propo- zycja zostaje skwitowana kolejnym „ale", będzie czuł się odepchnięty i zlekceważony.

Tymczasem wcale o to nie chodzi, kobieta bowiem chce się jeszcze popławi

w swym złym samopoczuciu, aby zro- zumie

jego charakter i naturę, a do tego najbardziej jest jej potrzebny życzliwy słuchacz. Jeśli jednak ten słuchacz uzna, że zna odpowiedź na owe problemy, a ona nie zosta- nie zaakceptowana, wpadnie on we frustrację, chociaż zu- pełnie niesłusznie, nawet bowiem jeśli ma rację, jego part- nerka sama musi się pomęczy

.

Chodzi przede wszystkim o to, że dla kobiety w stanie stresu najważniejszy jest powrót do równowagi, i nikt tego nie może zrobi

za nią, natomiast życzliwy i przyjazny słu-



197







chacz może się okaza

bardzo pomocny, niczym płytka re- zonansowa. Jak płytka ma w instrumencie muzycznym po- głębiąc jego rezonans, tak słuchacz ma pomóc kobiecie w po- głębieniu jej samoświadomości i dzięki temu w ponownym nawiązaniu kontaktu ze swym najgłębszym Ja.

Dla kobiety ważną funkcję w takim ponownym nawią- zywaniu odgrywa dzielenie się swymi przeżyciami, ale że- by tak mogło się sta

, mężczyzna musi rozumie

, że kobieta nie oczekuje porady, a co więcej, nie jest nawet w stanie jej doceni

. Jeśli zaś przytłoczona obowiązkami kobieta czyna przesadnie reagowa

i nie zyskuje odpowiedniej po- mocy, pojawia się trzeciego typu reakcja na stres: wyczer- panie.


Kobieca reakcja na stres nr 3: wyczerpanie

Kiedy przesadna reakcja tylko pogłębia stres, Denis może ostatecznie poczu

, że zupełnie braknie jej sił, że ni- czemu już nie podoła. Jest to reakcja, która w istocie stano- wi prośbę o pomoc, ale inne osoby, a szczególnie mężczyź- ni, uznają, że nie udało im się by

jej podporą i nic już teraz nie mogą poradzi

.

Aż do tej chwili mogło się wydawa

, iż kobieta wszyst- ko ma „pod kontrolą", ale potem znienacka staje się kom- piętnie bezsilna, zgorzkniała, wycieńczona. Dla mężczyzny to bardzo groźna chwila, gdyż ma wrażenie, że tę sytuację spowodowały jego zaniedbania, nie jest natomiast świadom tego, że wyczerpanie jest efektem długotrwałego wytrące- nia z równowagi. Ważne, aby zrozumiał, że to nie jego wina, a także i to, że jego partnerka wielokrotnie będzie jeszcze znajdowała się w takich sytuacjach, niezależnie od tego, co mu się uda czy czego nie uda mu się zrobi

. Tak jak mężczyzna od czasu do czasu pod wpływem stresu

zamy-ka się", tak kobietę dopada wyczerpanie. Ta analogia się-ga dalej: jak mężczyzna może w jednej chwili znowu się


198







otworzy

", tak i kobieta od stanu wyczerpania przejść mo-

ż e do stanu pozytywnego ożywienia.

Jednym ze sposobów, które mogą mężczyźnie pomóc w zrozumieniu stanów kobiecego wyczerpania, jest powie- dzenie sobie, że jego fizjologia obejmuje pewien, mówiąc metaforycznie, zawór bezpieczeństwa, który ostrzega go, iż daje z siebie więcej, niż bierze, i zmusza do zapobiega- jącego wypaleniu się odpoczynku. Tymczasem kobiety nie mają takich zaworów bezpieczeństwa. Im silniejszy odczuwają stres, tym bardziej zapominają o sobie. Przed wypaleniem może je uchroni

poczucie, że ktoś ich słucha i je wspiera. Mówiąc konkretnie: potrzebna jest życzliwa pomoc!

Kobieta musi mie

w takiej sytuacji pewność, że nie jest sama, co mężczyzn jednak wpędza w popłoch, uznają bo- wiem, że dla ulżenia partnerce sami musieliby przejąć całe brzemię jej obowiązków, ona bowiem nie ma już na to sił. Jest w tym trochę prawdy, ale kryje się też znaczny błąd. Prawdą jest, że kobieta doszła do pewnej granicy i w tej sy- tuacji pomocne mogłoby by

przejęcie niektórych z jej za- dań, którymi najpewniej sama będzie chciała się znowu zająć, gdy pokona stres. Jednakże jeśli nawet może się wy- dawa

, iż jest ona zupełnie bezsilna, to w rzeczywistości ma w sobie jeszcze wiele energii, a tylko w tej konkretnej chwili potrzebna jest jej pomoc. Chwilowo utraciła bowiem kontakt ze źródłem swojej mocy.


Zapałka, która powaliła słonia


Kobiety załamują się, gdy docierają do granicy nie tyle swych sił, ile poczucia, iż nimi nie rozporządzają. Przyczy- na załamania może by

zupełnie drobna, jak przysłowiowa zapałka, pod którą ugina się słoń. Nie chodzi zatem o wagę sprawy, lecz o moment, w którym się pojawia. Jeśli męż- czyzna pozwoli jej wypowiedzie

się do końca, a potem za- oferuje chęć odjęcia jakichś ciężarów, będzie to ogromna


199







pomoc. By

może jej nastrój nie poprawi się natychmiast natomiast doceni propozycję i znacznie szybciej wróci do równowagi.

Mężczyźni jednak są w tym momencie pełni rezerwy obawiają się bowiem, że teraz przyjdzie im rozpozna

natu- rę każdego z problemów i znaleźć odpowiednie rozwiąza- nie. Tymczasem wcale nie jest to konieczne, a zresztą naj-poważniejszym kwestiom nie potrafiliby podoła

.

Istotne natomiast jest, aby z całej listy problemów wybra

te, kto-rymi można zająć się najłatwiej i w sposób najbardziej kompetentny. Nie musi ich by

dużo; korzystając z użytej metafory, można powiedzie

, iż wystarczy jedna zapałka lub dwie. W sytuacji wyczerpania, ujęcie nawet drobnego obciążenia będzie odczuwane jako wielka ulga, oby tylko nie dochodziło do tego w sposób ją upokarzający. Jeśli więc mężczyzna będzie z góry wiedział, że nie chodzi bynaj-mniej o rozwiązanie wszystkich problemów partnerki, łat-wiej mu będzie zaoferowa

pomoc bez wyczuwalnej dla drugiej strony niechęci.

Najczęściej jednak, kiedy kobieta czuje się wyczerpana mężczyzna skłonny jest na różne sposoby ją poucza

i stro fowa

, na przykład:

Przecież to nie jest aż tak ważne.

.

No cóż, życie nie jest takie proste.

Tymczasem wszystkie takie „porady" nie tylko nie po magają, ale jeszcze pogarszają sytuację. Kobieta będzie do- tknięta w równym stopniu jak on, gdy jakieś jego niepo- wodzenie zostaje skwitowane słowami: „A nie mówiłam? albo „Tak to już jest, jak się wcześniej nie pomyśli".


200







Niekiedy jest prawie niemożliwe, aby mężczyzna w spo- koju i cierpliwie wysłuchał kobiety znajdującej się w stanie wyczerpania; szczególnie jeśli sam jest zestresowany, po- dejrzenie, iż będzie się musiał zająć także jej problemami, może go całkowicie wytrąci

z równowagi, co niemal na pewno zmusi go do ucieczki do jaskini.

To z tej przyczyny jest tak ważne, aby kobiety miały zawsze kilka możliwych punktów oparcia. Nierealistyczne byłoby przypuszczenie, że zawsze znajdą podporę w swym partnerze, także w sytuacji nasilającego się stresu, w tym ce- lu bowiem mężczyzna musiałby przez cały czas by

w dos- konałej równowadze, a to rzecz zupełnie nieprawdopo- dobna.

Jest generalną regułą, iż ludzi przyciąga do siebie po- dobny stopień wewnętrznego bólu; zazwyczaj nastrój męż- czyzny będzie odpowiadał samopoczuciu partnerki i od- wrotnie: kiedy on się wycofuje, ona czuje się wyczerpana, gdy ona jest przytłoczona obowiązkami, on zaszywa się w jaskini.

W takich sytuacjach Denise, czy to sama z siebie, czy dzięki innym osobom, musi powróci

do równowagi, i jeśli będzie jeszcze taka potrzeba — wyciągnąć pomocną rękę do Randy'ego. Możliwy jest też proces przeciwny: to Ran- dy odzyskuje równowagę i dzięki temu może okaza

pomoc Denise.


Udany związek

Jeśli dość szczegółowo zająłem się tutaj różnymi reak- cjami na stres, to nie po to, aby szuka

usprawiedliwienia dla naszych partnerów, lecz abyśmy wyzwolili się od skłon- ności do bardzo osobistego interpretowania wszystkiego, co dzieje się w związku. Jak wielokrotnie tu podkreślaliś- my, gdzie brak wiedzy o wzajemnych różnicach, tam łatwo o czynienie szkód z najlepszymi intencjami.


201







Prawdziwa miłość oznacza poczucie związku i jedności co sprawia, że samo zaspokojenie potrzeb partnerki czy partnera daje już poczucie spełnienia. To dzięki dawaniu z głębi serca i z poczuciem rzetelnej miłości doświadczamy w życiu radości. Jeśli nie dostaje tej radości, przestajemy też by

pewni miłości. Kiedy w miłości pojawiają się napię- cia i trudności, zaczynamy stawia

drugiej stronie wymaga-nia. Tak wielu z nas myli miłość z usuwaniem niedogodno-ści: oczekujemy świadczeń, uważamy, że miłość to zaspo-kajanie potrzeb, a tymczasem zdrowy związek opiera się na spontanicznej, niewymuszonej wzajemności.

Gdy trwają dobre chwile, w szczęściu i radości możemy je razem dzieli

, dając sobie spełnienie i wsparcie. Jeśli

jed-nak w trudnych chwilach partnerka czy partner odmawiają pomocy, znaczy to, iż także ona czy on mają problemy i nie są w stanie bezpośrednio odpowiedzie

na wasze potrzeby.

To nierozsądne oczekiwa

, że kiedy tracimy wewnętrz- ną równowagę, zawsze pomogą nam się z tego wydoby

nasi partnerzy; czasami czy nawet często może tak by

, ale z pewnością nie zawsze. Im bardziej będziemy spoglądali na innych, gdy mamy trudności z samymi sobą, tym trud-niej im będzie rzeczywiście nam pomaga

.

Zrozumienie tego, jak różne są nasze reakcje na stres, pozwala nam skutecznie pomaga

naszym bliskim w trud- nych chwilach załamań, a także uczy, jak i w jakich warun- kach prosi

ich o taką pomoc. Zawsze trzeba pamięta

o tym że im lepiej sami potrafimy odzyskiwa

równowagę, tym sprawniej możemy w tym dopomaga

innym. W rozdziale siódmym zastanowimy się nad tym, jak dba

o własną rów- nowagę i wydobywa

pełnię swych możliwości, wykorzy- stując do tego obie nasze strony: męską i żeńską.







RO ZDZIAŁSIÓDMY


RÓWNOWAGA WEWNĘTRZNA







W dotychczasowych rozważaniach zajęliśmy się tym, w jaki sposób męska i kobieca strona psychiki wpływają na nasz odbiór innych osób, a także na zachowywanie się w warunkach stresu. Kiedy potrafimy w sobie zidentyfiko- wa

owe strony, o wiele łatwiej przychodzi odzyskiwa

równowagę wewnętrzną, ponieważ lepiej rozpoznajemy, kiedy jej nam brak. Zarówno dla mężczyzny, jak i dla ko- biety równie ważne jest utrzymywanie owych stron osobo- wości w równowadze, ta bowiem umożliwia wielką miłość i skuteczność w innych poczynaniach życiowych. Niezależ- nie od płci, gdy w odpowiedniej relacji do siebie pozostają świadomość zogniskowana i świadomość otwarta, wtedy zwiększa się potencjał twórczy, możliwość spełnienia i suk- cesu. Jeśli obie strony potrafią odwoływa

się zarówno do rozumu, jak i do serca, ich związek przepojony jest miłością i pozytywną postawą.

A jak osiąga

taką równowagę? Do tego niezbędne są: rozumienie, akceptacja i szacunek dla obu stron osobowo- ści. Jeśli chłopiec w sposób naturalny wykorzystuje swą męską energię, to jednocześnie ma możliwość spontanicz- nie wyraża

także energię kobiecą, kiedy zaś wkroczy w doj- rzałość, będzie mu wolno dawa

wyraz i jednej, i drugiej



203







stronie osobowości, w efekcie więc obie postacie energii

harmonijnie będą wspiera

to, co robi i kim jest.

Na przykład Bill wychował się w znakomitej atmosferze

i tysiące razy mógł obserwowa

, jak ojciec pomaga matce.

Dzięki temu nauczył się docenia

i szanowa

kobiecość Ilekro

matka była przytłoczona obowiązkami, reagowa

przesadnie lub wydawała się zupełnie wyczerpana, ojciec

zawsze traktował to z wyrozumiałością i szacunkiem, nigdy

zaś obojętnie czy niecierpliwie. Obejmował ją czule i uważ- nie jej wysłuchiwał. W ten sposób Bill uczył się także wsłu- chiwa

w swe niewieście uczucia.

Dorastając, czuł, że może swobodnie dawa

wyraz za- równo swej stronie męskiej, jak i kobiecej; nigdy na przy- kład nie karcono go za to, że płacze czy poddaje się uczu-

ciom; w takich sytuacjach ze zrozumieniem i czułością trak-

towała go nie tylko matka, ale i ojciec, który nie tylko był dumny z jego typowo męskiej kompetencji i skuteczności ale i z kobiecej zdolności do dobroci i miłości. Co więcej, wiedział, jak istotne jest to, by wiele rzeczy robili wspólnie.

Chętnie uczył go nowych sportów, wprowadzał w nowe hobby, wspólnie udawali się na wędrówki i chodzili do kina. Nie domagał się we wszystkim bezwzględnych sukce- sów, ale potrafił cieszy

się jego osiągnięciami i pociesza

w wypadku porażki.

W idealnych warunkach chłopiec jest ceniony nie tylko za swe męskie, ale i kobiece cechy; spotyka się z uznaniem gdy troszczy się o swe otoczenie, i chętnie pomaga innym jeśli jednak jest bardziej po męsku skoncentrowany na so-

bie, matka go za to nie karci. Wszystkie złe postępki są mu

zawsze wybaczane; chłopcy z dominującymi cechami mę-

skimi są często urwisami i wiele wtedy trzeba dla nich wy-

rozumiałości i tolerancji.

Jego idealna matka dobrze wie, kiedy zostawi

mu swo- bodę, a kiedy kontrolowa

jego poczynania, szanuje bo- wiem jego wewnętrzną potrzebę niezależności i rozumie, że pewnych rzeczy musi się nauczy

sam, a nadopiekuńczość


204







tylko by go osłabiła i zachwiała poczucie pewności siebie. Stara się niczego z góry nie przesądza

, pozwala mu na roz- strzyganie wielu kwestii i nie waha się prosi

o to, czego mogłaby zażąda

. Jej stosunek do syna określają zaufanie i wiara w możliwości.

Niesłychanie istotnym czynnikiem kształtującym rozwój Billa jest także miłość, jaką matka żywi do ojca. W efekcie swobodnie mogą się rozwija

męskie cechy chłopca. Nie musi przeprasza

za to, jaki jest, ani poddawa

się jakimś przymusom, aby tylko zyska

miłość matki. Może zgłębia

swe tendencje agresywne, wyznaczając sobie cele i podej- mując ryzyko. Jeśli staje się milczący, zamyślony, wycofuje się w siebie i niechętnie odpowiada na pytania czy prośby, nie czekają go za to kary czy nagany. Nie musi stara

się by

inny od ojca, aby zasłuży

sobie na miłość matki. Jego męska strona nie rodzi żadnych zagrożeń, widzi bowiem, jak matka przyjaźnie i z szacunkiem odnosi się do ojca, uosabiającego dla niego męskość.

Na podobnej też zasadzie wychowująca się w idealnej atmosferze dziewczynka będzie rozwijała swą kobiecą ener- gię, niemniej jednak, dojrzewając, będzie też mogła rea- lizowa

swoją energię męską, wspierającą to, kim jest i co robi.

Sharron widząc, jak matka jest w różnych sytuacjach oparciem dla ojca, nauczy się podchodzić ze zrozumieniem i ufnością do swej męskiej strony, zarazem jednak i jej ko- bieca część nie będzie rodzi

ż adnych zagrożeń, gdyż uoso- bieniem kobiecości będzie dla niej matka i to, jak niezależ- nie od stresu ojca matka traktuje go ze zrozumieniem i sza- cunkiem.

Wolna od uraz matka potrafi obstawa

przy swoim, za- razem zawsze będąc gotowa do wybaczenia. W ten sposób Sharron nauczy się, jak zaspokaja

wszystkie swe potrzeby, nie uciekając się przy tym do manipulacji, a jednocześnie będzie mogła obserwowa

, jak ważne jest, iż matka nie szczędzi ojcu wyrazów wdzięczności i szacunku za wszyst-


205







ko, co robi dla rodziny. To dla niej ważna nauka, jak męskie cechy mogą z pożytkiem wspiera

ż ycie innych osób.

Tak więc Sharron nie będzie czuła się zagrożona w tym iż, w zależności od sytuacji i chwili, daje wyraz swym nie- wieścim albo męskim cechom. Nikt nie będzie jej karcił, że pragnienie osiągnięć i sukcesów nie jest kobiece. Jeśli jest dobra w matematyce, rodzice to docenią. Gdy jest stanow-cza w wyznaczaniu sobie celów i dążeniu do nich, będą chwalili jej pasję i silną wolę, ale na zrozumienie i szacunek może liczy

także wtedy, gdy staje się podatna nastrojowi emocjonalna i niepewna swej opinii. Matka zawsze jest go-towa jej wysłucha

i otoczy

troskliwą czułością.

Matka nie będzie usiłowała przedwcześnie wymaga

od niej zachowań dorosłej kobiety, lecz pozwoli jej na natural-ny rozwój, który ma swój własny rytm i odpowiednie dla niego potrzeby. Nauczy ją by nigdy nie rezygnowała z sie-bie, by nie czyniła z siebie cierpiętnicy, na pierwszym pla-nie stawiającej potrzeby innych osób. Nauczy ją prosi

gdy czegoś potrzebuje, a także dzieli

się swymi emocjami w chwilach stresu, dzięki czemu Sharron nigdy nie straci

bezpośredniej kontroli nad swymi uczuciami.

W idealnej sytuacji szacunkiem obdarzane są zarówno kobiece, jak i męskie cechy dziewczynki. Spotyka ją po- dziw i pochwała wtedy, gdy jest stanowcza, konsekwentą i agresywna, jak i wtedy, gdy jest czuła, troskliwa,

emocjo-

nalna i otwarta na komplementy. Także gdy nawiedza ją złe

samopoczucie, może by

pewna otaczającej ją miłości; nie

musi się przez cały czas obnosi

z uśmiechniętą twarzą i wesołością na pokaz. Gdy nawiedzają ją chwile słabości

nie słyszy upomnień, że powinna wreszcie dorosnąć. Wie,

ż e może nie skrywa

ani gniewu, ani płaczu, że może by


egocentryczna i może by

altruistyczna.

Idealny ojciec Sharron wie, jak szanowa

jej uczucia i wrażliwość. Wie, że musi się od niej różni

, i potrafi ceni

owe różnice, kiedy jednak na plan pierwszy wysuwają się



206







jej męskie cechy, z wielką ochotą uczestniczy w jej zaję- ciach, pomaga jej i ją uczy, daje jej odczu

, jak jest dla nie- go ważna. Podobnie jak matkę, także i Sharron potrafi za- skoczy

nieoczekiwanymi prezencikami. Czując się docenio- na i kochana, Sharron bez żadnego wewnętrznego przymu- su może swą miłością obdarza

innych.

Ponieważ ojciec wie, że dziewczęta są bardzo wobec siebie krytyczne i łatwo uznają swoją winę, nigdy nie szczę- dzi swej córce troski, nie waha się też ani chwili, aby prze- prosi

za popełniony błąd czy wyrządzoną przykrość. To bardzo umacnia jej pewność siebie, dzięki czemu Sharron nie lęka się w towarzystwie ojca mówi

o swych uczuciach i pragnieniach: jest przekonana, że zawsze może liczy

na uwagę i zainteresowanie. Ojciec dobrze wie, jak się zacho- wa

, kiedy córka w typowo kobiecy sposób przeżywa stres: bez pouczania i karcenia po prostu słucha, w każdej chwili gotów do przyjaznego gestu. Potrafi także powiedzie

jej, że pięknie wygląda, i umie tak reagowa

na prośby, aby nie okazywa

niechęci, stara się tak wyznacza

cele, by Shar- ron miała poczucie ich zdobywania.

Chyba jednak najważniejsze jest to, iż może ona obser- wowa

na co dzień miłość ojca do matki. Widzi, że kobie- cość jest przedmiotem zachwytu i miłości, co pomaga jej rozwija

w sobie cechy niewieście. Nie musi niczego w so- bie ukrywa

, udawa

innej osoby, ani niczego w sobie tłu- mi

, aby zyskiwa

miłość ojca, widzi bowiem, że matka, właśnie pozostając sobą, jest gorąco kochana. To bardzo ważne doświadczenie: nie musi różni

się od matki w imię miłości ojca. Nie czuje się zagrożona z powodu swej kobie- cej strony, widzi bowiem, z jakim szacunkiem traktuje oj- ciec matkę, dla niej uosobienie kobiecości.

Dzieci wychowywane w takich warunkach mogą jedno- cześnie rozwija

obie swe strony: męską i żeńską, a takie wzajemne oddziaływanie dwojakich energii przejawia się potem w każdym aspekcie życia, mogącego najpełniej wy-



207







korzysta

wszystkie potencje danej osoby, między innymi

zaś: tworzy

harmonijne związki ludzi wzajem się wspie-

rających i inspirujących.


Wpływ represji


Oczywiście, niewiele osób miało szczęście wyrasta

w ta-kich warunkach. Ilekro

mały Tony obserwował, jak mama obraża się na tatę, stawał przed wyborem: „Czy opowiada

się za mamą i w ten sposób wyrzekam się tej mojej strony, która jest podobna do taty, czy też opowiadam się za nim i wyrzekam się tej mojej strony, która jest podobna do mamy?"

Za każdym razem, kiedy któreś z rodziców gniewało się na niego, stawał przed innym wyborem: „Czy mam wyrzec się siebie, czy też utraci

ich miłość?"

Gdy ojciec wpada w złość i krzyczy na swą córkę, Jane czy myśli ona, że to jego coś wytrąciło z równowagi, czy że to z nią jest coś nie w porządku i powinna by

bardziej do niego podobna?

Czy Tony odrzuca swą męską stronę, gdyż ojciec upoka-rza matkę?

Czy Jane odrzuca swą kobiecą stronę, gdyż widzi, jak słaba i bezradna okazuje się jej matka?

To tylko drobne przykłady tego, w jaki sposób

dzieciń-stwo kształtuje całe nasze życie. Poza idealnymi, prawie niemożliwymi sytuacjami, każdy musi w dzieciństwie stłu-mi

jakąś cząstkę siebie w imię bezpieczeństwa, swobody miłości, co nie pozwala na w pełni naturalny i harmonijny rozwój obu stron osobowości. Kiedy męska strona Tony'e-go nie jest kochana, szanowana i chwalona, zaczyna ją tłu-mi

, aby zaskarbi

sobie miłość matki, co sprawia, że pełniej rozwijają się jego cechy kobiece, ale jeśli następnie jest z tego powodu wyśmiewany w szkole albo karcony przez ojca, zacznie z kolei wypiera

je z siebie.

Dojrzewanie chłop-


208







ców najczęściej upływa w takim odchylaniu się od natu- ralnej równowagi ku przesadnej wrażliwości (uprzejmości) albo postawie typu macho, charakteryzującej się pozorną nieczułością.

Także w przypadku dziewcząt niektóre cechy mogą w trakcie rozwoju zosta

stłumione. Jeśli dziewczynka tłumi swą stronę kobiecą, rozwinięte cechy męskie mogą jej zapewni

przebojowość i skuteczność, ale stanie się tak za cenę utraty łączności z prawdziwym Ja. Ma wówczas wra- żenie, że nie zna samej siebie, doświadcza poczucia we- wnętrznej pustki i niespełnienia. Jeśli z jakiejś przyczyny zacznie się teraz sprzeciwia

swoim kobiecym cechom, efektem będzie poczucie bezsiły i beznadziejności. Stanie się teraz bardziej zależna od innych i uczulona na ich reak- cje, zabraknie jej też pewności, że może się sama o siebie zatroszczy

; niezależnie od wieku będzie się czuła jak mała dziewczynka.

Jeśli chłopiec tłumi w dzieciństwie swe męskie cechy, a potem już jako dorosły chce je w sobie rozwinąć, musi pa- mięta

, że może upłynąć trochę czasu, zanim wypracuje właściwe zachowania. Mały chłopiec poprzez agresję i nisz- czenie rzeczy uczy się ostrożności; jeśli te cechy drzemią przez lata, to rozbudzanie ich w wieku dojrzałym musi zna- leźć dla siebie odpowiednie formy.

Podobnie też, jeśli dziewczyna dojrzewa zbyt szybko i przejmuje rolę matki, czy to dlatego, że ta jest nieporadna, czy też jej nie ma, może się zdarzy

, że znienacka w wieku dorosłym ogarną ją potrzeby małej dziewczynki, w ten bo- wiem sposób jej stłumiona w przeszłości strona będzie się domagała swych praw, aby przywróci

zakłóconą równo- wagę. Na szczęście nie musi to by

stan trwały; jeśli kobieta taka potrafi z miłością i akceptacją podejść do swej zanie- dbanej przeszłości, będzie też potrafiła harmonijnie włą- czy

ją w swą dorosłą osobowość, która stanie się dzięki temu pełniejsza.

Trzeba podkreśli

, że takie represjonowanie pewnych


209







składników męskości czy kobiecości to zjawisko bardzo p wszechne. To dlatego niektóre z przytaczanych tutaj przy-padków kobiet mogą poruszy

jakieś ukryte struny w mę-skich czytelnikach — i odwrotnie.


Seksistowskie uprzedzenia

Ponieważ tak są w nas wymieszane składniki modelowo należące do wzorców obu płci, nierzadko możemy mie

wątpliwości co do własnej tożsamości, a jeśli nie mamy umiejętności harmonizowania energii męskich i kobiecych możemy popada

w seksistowskie uprzedzenia co do sa-mych siebie i co do innych, a uprzedzenia te z kolei mogą w znacznym stopniu sparaliżowa

wydobycie własnych po-tencjałów. Aby się dostosowa

, musimy tłumi

jakąś swoją cząstkę.

Oto lista siedmiu popularnych uprzedzeń seksistowskich;


  1. Kobiety są kochające, a mężczyznom brak serca.

  2. Kobiety są irracjonalne, a mężczyźni kierują się ro-zumem.

  3. Kobiety są konstruktywne — mężczyźni destruk- tywni.

  4. Kobiety są słabe, a mężczyźni silni.

  5. Kobiety się podporządkowują, mężczyźni — domi- nują.

  6. Kobietom odpowiada zależność, mężczyznom — nie- zależność.

  7. Rolę danej osoby z góry wyznacza płe

.


Te generalne seksistowskie przeświadczenia stają się z kolei źródłem tysięcy innych uprzedzeń, w rodzaju:

męż-czyzna powinien pracowa

, a kobieta siedzie

w domu, czy „kobiety są lepszymi pielęgniarkami, a mężczyźni le-karzami".


210







Istotna rola tych wyliczonych wyżej uprzedzeń polega na tym, że powodują one bezpośrednie ograniczenia na- szych potencjałów osobistych, które nie są wyznaczane przez granice między płciami. Płe

odgrywa z pewnością ważną rolę, gdy chodzi o ekspresję tego potencjału, wcale jednak nie przesądza o tym, co będziemy robi

.

Ów potencjał, jak już powiedziałem, nie pokrywa się z modelowymi granicami między płciami. W istocie każdy z nas powinien by

:

    1. zapobiegliwy,

    2. inteligentny,

twórczy,

kochający,

silny,

stanowczy,

pewny siebie.

Każdy z nas uosabia swój własny, swoisty zestrój tych istotnych ludzkich cech. Każdy, oczywiście, ma swoje ogra- niczenia, ale nie są one wyznaczane przez płe

. To wielki błąd sądzi

, że miałaby ona określa

naszą zdolność do miłości, skuteczności czy pojmowania. Takie podziały za- mykają ludzi w wymyślonych kategoriach, ale mogą też po- wodowa

bardzo rzeczywiste ograniczenia swobody wyra- żania naszej jaźni i kreatywności.


Prawdziwy sens równości


Mężczyzna i kobieta zostali stworzeni jako równi; w osta- tecznym rozrachunku są obdarzeni tymi samymi władzami ducha. Wszyscy mają rozum zdolny do inteligencji i serca zdolne do miłości. Niemniej jednak każdy swój potencjał wyraża na swój własny sposób.

Naszą największą siłą jest zdolność do miłości i pomaga- nia sobie nawzajem. Każda osoba jest niepowtarzalna i ma do przekazania unikalny dar. Wielkie to nieszczęście, kiedy


211







ktoś uważa, że równość można realizowa

tylko poprze utożsamienie wszystkich osób. Tam, gdzie w pełni szanuje my i cenimy jednostkowe różnice, jest też możliwość do pełnego rozwoju i określenia daru, jakim możemy by

dla świata. Przy wszystkich różnicach, jesteśmy także ze sobą spleceni i od siebie uzależnieni; tylko uwzględnienie tego uzależnienia otwiera przed nami pełnię możliwości.

Ludzie są istotami działającymi w sposób celowy. Im le piej rozumiemy swoje męskie i żeńskie energie, tym bliżej jesteśmy owej bezcennej wiedzy, kim jesteśmy i do czego jesteśmy zdolni. Kluczem do kufra z tym skarbem jest zgłębienie w sobie owych energii. Wzbogacając w ten sposób swoją wiedzę, zwiększamy też szacunek do samych siebie, pewność własnych racji, zdolność do miłości i szczęścia.

Bez tej wiedzy natomiast zdolność do miłości jest przy- tłumiona. Nierzadko się zdarza, że kiedy w najlepszych in tencjach staramy się wspomagać samych siebie i innych, nieświadomie sami udaremniamy sobie sukces.







R OZDZIAŁÓSMY


DLACZEGO KOBIETA CZUJE SIĘ NIEKOCHANA






Kobiety często się żalą, że nie są kochane, podczas gdy ich partnerzy nie mają pojęcia, o co im chodzi i jak mieliby ten stan odmieni

. Zazwyczaj powiadają: „Jak to możliwe? Przy tym wszystkim, co dla niej robię!", po czym przystę- pują do wyliczania, co zawdzięcza im rodzina: regularne zasilanie pieniędzmi, troskę o rozwój firmy, organizowanie wspólnych wycieczek do kina itd. I dlaczego żona czuje się niekochana?

Zastanówmy się więc, jakie różnice między mężczyzna- mi a kobietami mogą odpowiada

za tę konfuzję.


Ś wiadomość męska i świadomość kobieca

John, trener futbolowy, z racji swej męskiej natury kon- centruje się za każdym razem na jednej tylko kwestii. Świet- nie zorientowany we wszystkich szczegółach z nią związa- nych, na pewien czas traci z pola uwagi osoby i zdarzenia, które nie wiążą się z kluczową sprawą. Jego świadomość ogranicza się do drogi między nim i chwilą obecną a za- łożonym celem. Liczy się tylko jego osiągnięcie.

Kiedy John uwagę przenosi z jednej kwestii na drugą, wtedy w pole uwagi zostaje wprowadzony nowy zespół


213







szczegółów. Świadomość dalej pozostaje ograniczona, cho- ciaż inaczej teraz ukierunkowana.

Ponieważ John nie zrównoważył w sobie strony męskiej i strony kobiecej (świadomości zogniskowanej i świadomo-ści otwartej), ilekro

zmienia się obiekt zainteresowani tracą na znaczeniu wszystkie inne sprawy; może dojść do tego, że nie będzie pamiętał, co robił przed chwilą, jeśli nie pozostaje to w bezpośrednim związku z nowym celem.

Podstawą oceny samego siebie przez Johna jest to, jak sprawnie zbliża się do wyznaczonego celu; w istocie to właśnie kształtowanie zewnętrznego otoczenia daje mu pe- czucie tożsamości, identyfikuje się bowiem ze swymi po- czynaniami, „dokonaniami". Mógłby wręcz powiedzie

, ż jak długo działa, tak długo pozostaje w ścisłym związku z swym głębokim Ja.

Natomiast jego żona, Pam, ze swą kobiecą świadomo- ścią wchłania w siebie całościowy obraz, i dlatego nawet je' śli podziela przekonanie Johna o ważności jego celu, widzi jak wiąże się on z życiem jej i innych ludzi. W sposób natu- ralny natychmiast zaczyna się zastanawia

, jakie konsek- wencje dla jej związku z Johnem i dla jej dzieci będzie miało zdążanie do owego celu. Potem rozważa, jak owe po- czynania mogą wpłynąć na zdrowie jej męża, a także co się stanie, gdy cel zostanie osiągnięty. Skupiona świadomość Johna nie ogarnia tych wszystkich następstw: on koncentru- je się na możliwości realizowania celu, ona widzi wszystkie tego implikacje.

Otwarta świadomość Pam w każdej sytuacji pozwala jej dostrzega

wielość możliwości, ponieważ jednak nie rozumie skupionej świadomości Johna, więc dochodzi do wniosku, że nie przejmuje się on nią ani rodziną i podej- muje decyzje, nie zastanawiając się, jaki to będzie miało wpływ na innych. Ona w każdej takiej sytuacji myślałaby przede wszystkim o najbliższych, teraz więc błędnie rozu- muje, że John ich nie kocha.



214







Kiedy praca jest jego życiem

Każdego roku w połowie sierpnia John zaczyna przygo- towywa

drużynę do sezonu jesiennego. Kiedy rozpoczyna się rok szkolny, John kilka godzin więcej spędza na trenin- gach, które potem jeszcze ogląda w domu utrwalone na wi- deo, a na dodatek udziela korepetycji gwieździe drużyny, która ma kłopoty z matematyką.

Kiedy kończą się rozgrywki ligowe, ogląda mecze pu- charowe w nadziei, iż wpadnie mu w oko jakiś gracz, któ- rego dobrze by było ściągnąć do drużyny na następny se- zon. Dopiero kiedy przychodzą letnie wakacje, John może sobie pozwoli

na chwilę odpoczynku, tyle że już za kilka tygodni trzeba się bra

za przygotowania do nowych roz- grywek.

Są znaczne szanse na to, że przy tak wielkim zapale Joh- na uda mu się stworzy

zwycięską drużynę, a zadowolona z tego dyrekcja szkoły podwyższy mu pensję, co na kilka lat ustabilizuje sytuację finansową rodziny.

Przez cały ten czas Pam wychowuje w domu dzieci i po- maga Johnowi w realizacji jego celu. Każdego ranka przy- gotowuje mu pożywne śniadanie, które on połyka i gna za- raz do szkoły. Dba też o to, aby codziennie czekała na niego smaczna kolacja. (Na którą często się spóźnia, gdy trening się przeciągnie). Pilnuje dzieci, aby nie hałasowały i po- zwoliły Johnowi odpocząć po trudnym dniu. Troszczy się, żeby sportowe stroje zawsze były uprane i wyprasowane, z uwagą słucha opowieści o różnych graczach, czasami słu- żąc także swoją radą. Chodzi razem z Johnem na mecze pu- charowe (mówiąc prawdę, to jedyne okazje, kiedy wycho- dzą razem).







215







Jak oboje przyczyniają się do powstania problemu

Nietrudno zgadnąć, że po pewnym czasie w opisywa- nym związku pojawiają się problemy. Na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste, że za te problemy „winien" jest John tymczasem obie strony mają swój udział w rodzeniu się trudności. John nie rozumie, co jest złego w jego postawie Pam nie pojmuje, że jej zachowanie tylko pogarsza sprawę.

Stopniowo traciła łączność ze swym głębokim Ja i swy- mi istotnymi potrzebami, a zarazem odkładała się w niej pretensja do Johna, że w ogóle się o nią nie troszczy. John tak jest skoncentrowany na wygrywaniu kolejnych me- czów, że nawet nie przeczuwa, iż jest jakiś problem, a kiedy

trudno go już nie dostrzega

, zupełnie go nie rozumie. Nie wie, że Pam ma jakieś nie zaspokajane potrzeby, po części dlatego, że ona o tym nie wspomina. Co prawda Pam sądzi, iż dawała im wyraz, ale czyniła to w sposób nierozpozna- walny dla Johna.

Z początkiem każdego nowego sezonu Pam stara się by

kochająca i życzliwa, ale po pewnym czasie, gdy dochodzi do wniosku, że jej poświęcenia nie są nawet dostrzegane, zaczyna odczuwa

urazę i uskarża

się na to wszystko, cze- go John w domu nie robi. Czasami tłumaczy jej, że nie po- winna się tak tym przejmowa

, kiedy indziej składa jakieś obietnice, o których niestety zapomina. Ilekro

ona sugeru- je, że może powinien więcej czasu spędza

z dzie

mi, on przytakuje i oznajmia, że wszystko będzie OK.

Pam czuje, że nie jest kochana przez Johna. Z początku jeszcze bardziej usilnie stara się rozumie

i zaspokaja

po- trzeby Johna, ale on tego nie dostrzega, gdyż nie zwraca uwagi na to, co nie jest bezpośrednio związane z celami, które przed sobą stawia. Nadchodzi wreszcie moment, gdy Pam wybucha i oskarża Johna, że już jej nie kocha. On, bro- niąc się, wskazuje, jak wiele czyni dla rodziny, gdy jednak


216







ż ona powtarza swoje, wybucha także i on, oświadczając, że irracjonalnie wyolbrzymia problemy.


Jak z miłością wyraża

negatywne uczucia

Pam nie rozumie tego, że aby da

szansę miłości, akcep- tacji i szczęściu, przez cały czas spycha na dalszy plan swe negatywne uczucia: gniew, frustrację, rozczarowanie, lęk i zatroskanie. Gromadzą się one stopniowo, aż wreszcie wy- rzuca je z siebie, ale w sposób agresywny i pełen niechę- ci: „Tyle robię dla ciebie, ale ty w zamian nie robisz nic. W ogóle już mnie nie kochasz".

Nikt nigdy jej nie mówił, jak można da

wyraz negatyw- nym uczuciom, ale z miłością, a nie niechęcią. W istocie miota się między dwiema skrajnościami: albo tłumi swe ne- gatywne uczucia, aby by

kochaną, albo daje wyraz swej urazie i negatywnym uczuciom.

Ż adna z tych taktyk nie jest skuteczna. Jeśli John ma wyjść naprzeciw jej potrzebom, musi usłysze

prawdę o jej uczuciach, a nie będzie do tego zdolny, kiedy w postawie żony będzie wyczuwał urazę, niechęć, pretensje. Nic to jed- nak nie da, gdy Pam będzie tylko udawa

miłość, akcepta- cję i szacunek, wtedy bowiem John będzie przekonany, iż wszystko jest w najlepszym porządku i nawet mu do głowy nie przyjdzie, iż jest jakiś problem.

Kobieta musi nauczy

się wyraża

negatywne uczucia na bieżąco, nie dopuszczając do ich odkładania się w po- staci emocjonalnych złogów, a mężczyzna musi się uczy

cierpliwego słuchania. Jeśli zawodzi komunikacja werbal- na, trzeba sięgnąć po inny środek: spisywa

swoje złe uczu- cia, aby odczyta

to potem partnerowi czy partnerce.

W rozdziale 13 omówimy tę technikę, która zarówno po- zwala odzyska

wewnętrzną równowagę, jak i wyrazi

swoje doświadczenia i potrzeby. Jeśli nie pomaga także pisanie, to pozostaje jeszcze wizyta u specjalisty.


217







Jeśli John nie będzie umiał cierpliwie i ze zrozumienie' słucha

Pam, ona zaś nie nauczy się wyraża

swoich nega- tywnych uczu

bez goryczy i pretensji, jest nieuniknione, będzie napotyka

jego niezrozumienie i sprzeciw.



Co może zmieni

Pam?

Pam będzie się czuła niekochana dopóty, dopóki nie zro- zumie, że to na niej ciąży odpowiedzialność za wyrażani uczu

i pragnień, ale niemal niepodobna, by odpowiedzial- ność tę przyjęła, jeśli nie pojmie, że skupiona świadomość mężczyzn jest przyczyną zachowań bardzo odmiennych o * kobiecych.

Z racji otwartego charakteru swej świadomości Pi

w sposób naturalny troszczy się o potrzeby swoich bliskich nie może więc sobie nawet wyobrazi

, aby John mógł nie

myśle

o jej potrzebach, gdyby istotnie ją kochał. Dla ni miłość to troska o ukochanego, kiedy więc on nie odpowia- da tym samym, Pam błędnie wnioskuje, że nic już dla niego nie znaczy.

Kiedy Pam zaczyna podejrzewa

, iż nie jest kochana, w pierwszym odruchu usiłuje zasłuży

sobie na miłość, za- miast pomyśle

o ujawnieniu swych uczu

i pragnień. Za- skarbią sobie miłość w ten sposób, że więcej jeszcze ni dotąd daje mężowi i tłumi swe negatywne uczucia. W sa- mym dawaniu nie ma jeszcze nic złego, problem Pam pole ga na tym, że nie potrafi ona przyjmowa

: im więcej daj bez wzajemności, tym trudniej jest jej bra

.

W swojej opinii jest silna i samodzielna. Im trudniej jed- nak przychodzi jej przyjmowanie, tym mniej staje się po- ciągająca i interesująca dla Johna. Dzieje się tak z tej przy- czyny, że dawanie bez przyjmowania (będącego kobiecą cechą) sprawia, iż nikną gdzieś te jej niewieście cechy, które tak frapowały Johna. Im silniej tłumi swe uczucia, tym bar- dziej traci kontakt ze źródłami miłości, radości, wdzięczno-


218







ś ci i zaufania, a John skupiony na swym zadaniu, nawet nie rejestruje tej przemiany.


Symptomy, które kobiety powinny zauważa

, działania, które mogą podjąć

Oto lista sygnałów dla kobiet, że w związku zaczyna na- rasta

problem:


  1. Partner stale zapomina zrobi

to, co przyrzekł.

Czujesz się niezręcznie, prosząc o pomoc.

  1. Partner wprawdzie wykonuje jakieś gesty wobec cie- bie, ale czujesz, że to zdecydowanie za mało.

  2. Czujesz się nieswojo ze swym złym nastrojem i w ogó- le zaczynasz ukrywa

swoje uczucia.

  1. Zaczynają cię denerwowa

drobiazgi, ale nie starasz się usunąć źródła zdenerwowania.

Chociaż odnosisz wrażenie, że partner nie szaleje już za tobą tak jak dawniej, nie jesteś tym przesadnie zmartwiona.

Czujesz gorycz, że więcej dajesz, niż dostajesz w za- mian.

  1. Jesteś przekonana, że byłabyś szczęśliwsza, gdyby on się zmienił.

  2. Odczuwasz winę czy wyrzuty sumienia z tego powo- du, że nie jesteś szczęśliwa.


Większość kobiet w tej czy innej fazie związku miała do czynienia z każdym z tych symptomów, ale nie każda wie, co w tej sytuacji robi

, do tego bowiem niezbędna jest dob- ra znajomość różnic między mężczyznami a kobietami. Oto kilka sugestii:


  1. Zaakceptuj fakt, że partner jest odmienny od ciebie i naucz się prosi

o pomoc i wsparcie.


219







  1. Kiedy nawiedza cię złe samopoczucie, nie ukrywa tego, zarazem jednak opowieść o swych negatyw- nych uczuciach okraś wyrazami zaufania, akceptacji i szacunku.

  2. Kiedy chcesz się podzieli

z partnerem swymi stra-pieniami, najpierw upewnij go, że nie obwiniasz go a zależy ci tylko na jego trosce i cierpliwości.

  1. Kiedy czujesz się rozgoryczona, porozmawiaj z przy- jaciółkąalbo spróbuj listu o uczuciach (rozdział 13") aby rozbudzi

w sobie siłę wybaczania.

  1. Naucz się prosi

, ale z góry będąc nastawiona na to że partner może odmówi

. Daj mu szansę, by pomógł ci na swój własny sposób.

  1. Akcentuj, że widzisz wszystko, co dla ciebie robi; nie uważaj, iż to zrozumiałe samo przez się.

  2. Zadbaj najpierw o siebie, zanim zatroszczysz się o nie- go. Jeśli jesteś zmęczona czy zestresowana, nie czyń z siebie męczenniczki, dając jeszcze więcej. Wprost przeciwnie, mniej o niego zabiegaj, aby poczuł, że wymagasz zainteresowania i pomocy.

  3. Kiedy proponuje coś, co mogłoby poprawi

atmosfe- rę, np.: „Chodźmy gdzieś na miasto", „Wyjedźmy ra- zem na urlop" — nie poprawiaj go w niczym ani nie krytykuj.

  1. Stwórz z przyjaciółkami grupę samopomocy. Spoty- kajcie się co najmniej raz na tydzień, czytając

kolej-ne partie tej książki i dzieląc się wrażeniami.

  1. Nawiąż bliskie kontakty z jakąś udaną parą i spróbuj im opowiedzie

o swoich problemach. Kiedy i to się nie uda, spróbuj wizyty u terapeuty.

  1. Czytaj i dyskutuj kolejne fragmenty tej książki razem z partnerem. Uważnie słuchaj jego uwag i szanuj ich odmienność od twoich. Mów mu o swoich uczu- ciach, aby mógł lepiej cię rozumie

.




220







Co może zmieni

Johna?

John może się zmieni

tylko wtedy, gdy będzie rozu- miał potrzeby Pam. Po pierwsze, musi sobie uświadomi

, że potrzebna jej jest jego pomoc, aby mogła się zorientowa

w swoich uczuciach. Musi założy

możliwość, że Pam ma potrzeby, których sobie nie uświadamia, i w tym właśnie powinien jej pomóc. Kiedy to się uda, w sposób natural- ny zyska dodatkową motywację, aby pełniej uczestniczy

w życiu rodziny.

Z mężczyznami problem często polega na tym, że nawet sami nie wiedzą, kiedy tracą zainteresowanie dla partnerki; konstatują że pochłania ich praca czy hobby, ale jakoś nie dociera do nich, że dzieje się tak kosztem rodziny czy uko- chanej .

Oto lista sygnałów dla mężczyzn, które informują, że w związku nie wszystko dobrze się układa:


  1. Tak bardzo absorbuje cię praca, że ciągle zapomi- nasz o obiecanych sprawunkach.

  2. Powiedziałeś partnerce, że zrobisz w domu potrzeb- ne naprawy, ale potem zajęło cię coś innego.

  3. Nie rozumiesz uczu

partnerki i zaczynasz ją po- ucza

, jakie uczucia byłyby właściwe.

  1. Dziwisz się, dlaczego partnerka tak się przejmuje różnymi drobiazgami.

  2. Zauważasz, że często tylko jednym uchem słuchasz tego, co mówią żona lub dzieci, gdyż pochłaniają cię problemy związane z pracą albo telewizja.

  3. Kiedy partnerka chce porozmawia

, wyłączasz się albo zaczynasz się niecierpliwi

.

  1. Kiedy się kochacie, partnerka nie pociąga cię tak jak kiedyś.


Najpewniej nie ma na całej Ziemi mężczyzny, który przy tej czy przy innej okazji nie zetknął się z którymś z tych


221







problemów. Każdy z nich wiąże się ze zogniskowanym ty-

pem świadomości, który nie jest zły sam w sobie — bez owego skupienia nic by nie zostało osiągnięte — trudność

jednak polega na tym, iż nadmierne skupienie sprawia,

ż e

z pola widzenia znikają potrzeby innych. Skupienie staje się wadą, kiedy nie równoważy go otwartość.

Kiedy więc mężczyzna dostrzega zwiastuny swego nad-miernego skupienia, powinien rozszerzy

ś wiadomość i wsłu-cha

się w to, co ma do powiedzenia partnerka.

Niektórzy tak są zaprzątnięci swymi problemami, że nie chcą nawet słysze

o baczeniu na cudze uczucia. Można tego stresu uniknąć, jeśli nakłoni się partnerkę, aby najpierw spisała swoje uczucia, a potem zarezerwuje się czas na rozmowę o nich.


Planowana intymność

Taki zarezerwowany czas można nazwa

planowaną intymnością", a celem jest rozmyślne stworzenie sytuacji, gdy mężczyzna nastawiony jest na poznawanie i rozumienie uczu

partnerki. Dla Johna bardzo jest pomocne, gdy może wysłucha

podanego przez Pam opisu jej uczu

. Dla niej to doświadczenie, jak wyrazi

uczucia negatywne, żeby nie przepoi

ich goryczą i pretensjami. Chodzi też o coś więcej.

Pam nie tylko opisuje swoje uczucia, ale mówi, jaką od- powiedź chciałaby otrzyma

. Zyskuje dzięki temu kontakt

ze swym głębokim Ja, a zarazem John może dokładnie doj- rże

potrzeby żony, dzięki czemu będzie mógł na nie odpo wiedzie

z czułością, zrozumieniem, szacunkiem i trosklli wością.

W trakcie tego, jak John uczy się słucha

, a Pam dzie-li

się swymi przeżyciami, oboje odzyskują też równowagę. Z czasem będą umieli się porozumie

bez listów i sesji „pla-nowanej intymności". John z rosnącą łatwością będzie po-trafił odrywa

się od myśli o pracy w chwilach, gdy przeby-


222







wa z żoną. Pam nauczy się z rosnącą łatwością opowiada

o swych uczuciach, strapieniach i potrzebach, ale tak, by nie było w tym słycha

goryczy czy wyrzutu.

Jedną z najważniejszych korzyści, jakie z lektury tej książki może osiągnąć kobieta, jest uświadomienie sobie swych prawdziwych potrzeb. Czytając ją, niech podkreśla kwestie dla niej najważniejsze, a potem niech przekaże partnerowi z prośbą, by uczynił to samo. Materiał ten — i zrozumienie istotnych różnic między płciami — można także sobie przyswoi

, słuchając moich taśm z serii „Ta- jemnice udanego związku".

W następnym rozdziale rozważymy różne sposoby na to, aby kobieta poczuła się kochana i wspierana.







ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY


KIEDY SPEŁNIAMY SIĘ W ZWIĄZKU






Mężczyźni najczęściej zakładają że jeśli kobieta zosta-nie usatysfakcjonowana, to trwale już pozostanie w tym sta-nie. Skoro raz wykażą swoją miłość, zawsze już będzie to traktowane jako oczywiste, bez potrzeby jakichkolwiek po-twierdzeń. Z męskiego punktu widzenia to bardzo sensowna postawa.

Dla kobiet natomiast jest ona trudna do pojęcia, gdyż ta bardzo niezgodna jest z ich światem wewnętrznym. Kobie-cie trzeba niezmiennie powtarza

, że jest wyjątkowa, cu-downa, kochana. Także mężczyźni potrzebują potwierdzeń ale tymi są dla nich dokonane dzieła, podczas gdy kobiet czują się utwierdzone poprzez szczęśliwy związek.

Kiedy mężczyźnie nie udaje się jego dzieło, traci wiarę w swoją wartość; kobieta wiarę w swoją wartość traci

wte-dy, gdy zaczyna by

ignorowana przez partnera. Aby tego nie doszło, potrzebne jej są słowa, znaki, gesty podzi-wu i zachwytu. W istocie także mężczyzna potrzebuje ta-kich utwierdzeń, jak długo jednak w związku nie dochodzi do ostrych konfliktów, nie jest świadom tej potrzeby. Uwa-ża, że związek odpowiada potrzebom kobiety, skoro trwa i nawet nie podejrzewa, iż nieodzowne tu są ponawiane po twierdzenia.



224







Pozostając w związku, mężczyzna nie zastanawia się nad możliwością jego rozpadu do chwili, aż pojawią się ko- lejne kryzysy. Nie szuka potwierdzeń ze strony partner- ki, albowiem dostateczne potwierdzenie, że wszystko jest w porządku, stanowią dla niego sukcesy odnoszone w świe- cie zewnętrznym, z tego też względu nie jest wyczulony na wspomnianą wyżej potrzebę kobiety.

Jego rozumowanie ma mniej więcej taki kształt: „Dużo wprawdzie czasu spędzam ostatnio w pracy, powinna jed- nak by

pewna mojej obecnej i przyszłej miłości, chyba że wyraźnie powiedziałbym, iż coś się istotnie zmieniło". Dla kobiety jest to tak absurdalne, jak absurdalne dla mężczy- zny byłoby następujące zapewnienie: „Źle ci się wiedzie i pozostajesz bez pracy, ale wszystko będzie w porządku, bo przecież kiedyś było dobrze".

Porażka stanowi, oczywiście, wyzwanie dla poczucia własnej wartości mężczyzny, powraca ono, gdy po porażce przychodzi sukces. Jeśli, na przykład, upada firma, trzeba wszystko przemyśle

i podjąć następną próbę, wraz jednak z następnymi sukcesami wraca poczucie siły i przekonanie o własnej kompetencji i wartości. Można to porówna

do odbudowy mięśnia: gdy po okresie zaniedbania zacznie się go znowu trenowa

, może się rozwinąć silniejszy niż przed- tem. Mężczyzna, który się nie poddaje i pomimo ciągu po- rażek podejmuje nowe próby, może w tym procesie umac- nia

wewnętrzną siłę i zaufanie do siebie.

Kiedy kobieta zwraca się do partnera z pretensjami, bez trudu można przewidzie

, że zacznie się on broni

, ona zaś wcale nie dopnie zamierzonego celu. W rozdziale 13 pozna- my technikę listu o uczuciach, stanowiącą jeden z istotnych sposobów zwracania się do partnera o pomoc bez wywołania jego negatywnych reakcji.






225







Słowa potwierdzenia

Kobieta każdego dnia wymaga słów potwierdzenia, słów na różne sposoby powtarzających: „Kocham, kocham, ko-cham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham..."

Mężczyźni niekiedy przestają powtarza

swe wyznanie, ponieważ chcą by

oryginalni albo obawiają się, że kobietę znużą te uporczywe zapewnienia. Tyle, że „Kocham cię", nigdy kobiecie się nie znudzi. Powtarzanie tych słów w isto- cie pozwala jej „czu

" miłość. Nawet jeśli mężczyzna ko- cha kobietę, ale tego nie mówi, ona miłości nie będzie czu

. Może łatwiej to zrozumie

mężczyźnie, gdy sobie uświado- mi, że i dla niego istnieje słowo, którego słuchanie nigdy mu się nie znudzi, a które brzmi: „Dziękuję". Który męż- czyzna uzna to za zbędne powtórzenie, kiedy zrobił coś, co sam ceni?

Innym słowem upewniającym kobietę w jej dobrym sa- mopoczuciu jest: „Rozumiem". Nigdy nie jest to zbyteczne, jeśli mężczyzna rozumiejąc partnerkę (oby tylko rzeczywiś- cie rozumiał!), powie to głośno. Słowo: „Rozumiem" ze strony mężczyzny informuje kobietę, że jest słuchana, a jest to stwierdzenie dla niej tak ważne, jak dla mężczyzny: „To brzmi sensownie".


Symbole miłości


Kobiecie bardzo zależy na symbolach miłości. Kiedy na przykład, mężczyzna wręcza jej kwiaty, utwierdza to ją w poczuciu własnej urody i kobiecości. Kwiaty trzeba ko- bietom dawa

stale, gdyż jest to dla nich wyrazem miłości, wyrazem jasnym i konkretnym. Dzieje się niedobrze, gdy mężczyzna podejrzewa, iż kwiaty mogą się kobiecie znu- dzi

.

Wszelkie prezenty, czy to duże, czy małe, pełnią istotną funkcję romantyczną. Dzięki nim kobieta czuje się wyróż-


226







niona, gdyż mężczyzna wykonuje gesty tylko dla niej prze- znaczone. Prezenty umacniają kobietę w poczuciu własnej wartości.

Skutecznymi symbolami są także liściki, które wcale nie muszą by

bardzo wyszukane czy oryginalne. Wystarczy, by powtarzały rzeczy proste wprawdzie, ale ważne, takie jak: „Kocham cię, tęsknię za tobą jesteś dla mnie najważ- niejsza na świecie..."

Ważnym dodatkiem do kwiatów czy innego prezentu jest ozdobna karteczka. Kiedy ją dołączamy, warto ją umieś- ci

tak, aby odbiorczym była zaskoczona. Daje to świetny efekt, tak jak telefon, którego jedynym powodem jest chęć powiedzenia: „Kocham cię".

Wielu mężczyzn instynktownie wykonuje takie gesty na początku znajomości, potem jednak je zarzuca, w błędnym przekonaniu, że zestarzały się już w oczach kobiety i ją nudzą.


Gdy wyrazy miłości znikają

Jednym z istotnych powodów, dla których kobieta za- czyna czu

się niekochana, jest to, że przestaje otrzymy- wa

te dowody miłości, których tak wiele było na początku związku. Kiedy zmienia się rodzaj uwagi, jaką mężczyzna poświęca kobiecie, ona błędnie przypuszcza, że staje mu się coraz bardziej obojętna, a on przestaje by

z nią szczęśliwy. Tymczasem właśnie rodzaj uwagi jest jedną z najważniej- szych oznak miłości.

Sięgnijmy po przykład.

Po poradę zgłosili się Phil i Ann, która żaliła się, że Phil już jej nie kocha, podczas gdy dla niego była to skarga bez- sensowna. Wiedział, że ją kocha, i nie pojmował, jak Ann może w to wątpi

. Był bardzo sfrustrowany.

Zaczęliśmy dyskutowa

i do Phila z wolna docierało, że kiedy Ann mówi: „Nie kochasz mnie", chce w istocie wyra-


227







zi

: „Nie obdarzasz mnie takimi względami jak kiedyś" Poprosiłem, aby Ann zamknęła oczy i opisała, co czuła, kie- dy była pewna miłości Phila.

Namyślała się przez chwilę, a potem wolno zaczęła mówi

:

Gdy spytałem, czy znalazłaby jeszcze jakieś określenia dodała:

mi przyjemność. Jestem wdzięczna za to, że mnie słucha i chce słucha

. Za pomysły na nasze wspólne przedsięwzięcia. Za to, że wie, kiedy chcę porozmawia

i znajduje na to czas. Jestem wdzięczna, kie- dy mogę mu opowiedzie

o swoich strapieniach, wtedy czu- ję się taka bezpieczna. Kiedy zauważa i chwali nowy ciuch czy fryzurę. Kiedy chce by

ze mną. Kiedy zaskakuje mnie prezentami i liścikami. Kiedy dzwoni z drogi i podaje swój numer. Kiedy uprzedza moje prośby. Wtedy czuję, że na- prawdę się o mnie troszczy, o mnie, nie tylko o siebie.

Phil słuchał, a w oczach pojawiły mu się łzy; kiedy Ann skończyła, powiedział:

Skupiony na licznych swoich sprawach, Phil zapomniał jak wspaniale jest czu

, że Ann go potrzebuje. A wraz z tym zapomnieniem bladła także pamięć o tym, jak ważna jest dla niego miłość żony i jak bardzo ją ceni. Nagle zrozumiał, że opinia Ann, iż jej nie kocha, wcale nie jest bezpodstawna


228







i irracjonalna, zrozumiał, że jeśli jej potrzeby będą spycha- ne na bok, także i ich miłość zboczy z właściwej drogi.

Kiedy mężczyzna traci z oczu potrzeby partnerki, o tym, co ważne, zapomina nie tylko on, ale i ona. Nie bardzo po- trafi określi

, czego jej brak, ale zaczyna czu

do niego nie- chęć, rozumie, że coś traci, ale nie wie do końca co.

Gdy mężczyzna chce wsłuchiwa

się w potrzeby kobie- ty, korzystają na tym obydwoje. Ann dowiedziała się, jak ważne było uzmysłowienie Philowi, ile kiedyś dla niej zna- czył. On z kolei zyskał w ten sposób bardzo silną motywa- cję, aby znowu by

dla Ann takim jak niegdyś i zasługiwa

na jej wdzięczność.


Małe rzeczy, które wiele znaczą

Zanim nauczyłem się tego, jak bardzo świadomość ko- biety różni się od mojej, nie mogłem pojąć, dlaczego moja żona tak się denerwuje, kiedy zapominam o jakichś drobiaz- gach: kupienie do domu gazety, odebranie prania, uszczel- nienie okna, pomalowanie szafek w kuchni czy przekazanie zaproszenia na kolację u znajomych. Były to dla mnie dro- biazgi w zestawieniu z rzeczami naprawdę poważnymi: za- rabianiem pieniędzy, mówieniem prawdy, dochowywaniem wierności, spłacaniem rat, gotowością do pomocy w chwili jakiegoś zagrożenia itd.

Bywało, że kiedy o czymś zapomniałem, ona się „roz- klejała", płakała, mówiła, że chyba już jej nie kocham, a ja zachodziłem w głowę: co ma nie odebrane pranie do mi- łości?

Dopiero z czasem zacząłem pojmowa

, że dla niej pa- mięć o tych małych rzeczach jest właśnie wyrazem miłości, gdyż ściśle wiążą się one z jej potrzebami. Gdy o nich zapo- minałem, ona odbierała to jako przejaw mojego stosunku do niej. Skoro uznawałem je za nieistotne, to i ona musiała by

dla mnie coraz mniej ważna.


229







Kiedy mężczyzna ignoruje rzeczy ważne dla kobiety, ona sama czuje się ignorowana. Zauważyłem, że jeśli nie zaniedbuję małych spraw, żona jest bardziej pewna mej miłości. A skoro ona była dla mnie najważniejsza na świe- cie, zrozumienie, jak istotne jest dla niej to, co ja uzna wałem za drobiazgi, sprawiło, że zacząłem poświęca

i znacznie więcej uwagi. W końcu, stało się to problemem, na którym mogłem się skupi

w typowo męski sposób.

Kiedy stało się dla mnie jasne, jakiego znaczenia nabie- rają w jej oczach moje zapomnienia, ani mi w głowie po- stało karci

ją, że nie powinna się przejmowa

takimi drob- nostkami. Ona z drugiej strony nauczyła się honorowa

sku- piony rodzaj mojej świadomości, a przeoczenie przestała traktowa

tak osobiście.

Im więcej mężczyzn będzie rozumie

, jak ważne są owe

małe sprawy", tym więcej będzie szczęśliwych kobiet. Nie- kiedy czują się one zakłopotane, iż miałby wyjaśnia

, że drobnostki nie są tak naprawdę drobnostkami. Ale spróbuj- cie tylko o tym pamięta

, a wnet zobaczycie, jak wiele one. znaczą.


Mężczyzna bardziej twórczy


Podtrzymywanie w kobiecie poczucia pewności nie jest jedyną racją, dla której warto dba

o błahostki. Ledwie zacząłem zwraca

uwagę na to, co dotychczas uważałam za drobiazgi, a co, jak się okazało, było ważne dla mej żony, wziąłem się też do załatwiania innych, dawniej bagatelizo- wanych spraw. Okazało się, że inne zorganizowanie uwagi uwolniło mnie też od koncentrowania się tylko na jednej kwestii.

W ogóle trzeba powiedzie

, że taka technika innego ukie- runkowania uwagi bardzo pomaga w rozwiązywaniu prob- lemów. Kiedy długi czas zajmujecie się jedną kwestią, a po- tem na chwilę oddacie się jakiemuś innemu, mniej wy-


230







magającemu zagadnieniu — na przykład załatwicie jedną z ważnych dla waszej partnerki „małych spraw" — dajecie nieświadomemu rozumowi okazję, aby uwzględnił dodat- kowy problem. Bardzo często się zdarza, że znienacka, pod- czas gdy myślicie o czymś zupełnie innym, pojawia się tak długo poszukiwane rozwiązanie.


Kobiety chcą czu

, że są wyjątkowe

Kobiety bardzo chcą, aby ich partner traktował je w spo- sób szczególny. Zostałem o tym bardzo dotkliwie pouczo- ny, kiedy wraz z żoną urządziliśmy pierwsze duże rodzinne przyjęcie. Bonnie robiła ostatnie przygotowania, a ja na chwilę wyskoczyłem jeszcze do pracy. Wracałem bardzo z siebie dumny, gdyż pamiętałem nawet, aby zabra

kamerę wideo. Wprawdzie bardzo lubiłem filmowa

okazje rodzin- ne, ale łatwo mogłoby się zdarzy

, że zaprzątnięty zawodo- wymi problemami, zapomniałbym o kamerze.

Kiedy dotarłem do domu, niemal wszyscy byli już na miejscu. Natychmiast udałem się do pokoju gościnnego, aby zainstalowa

kamerę i ustawi

oświetlenie, a podczas gdy byłem tym zajęty, nadbiegły dzieci, aby się przywita

. Kolejno jeden po drugim zjawiali się w pokoju goście, a ja witałem się z nimi, zamieniałem kilka słów i wracałem do swego zajęcia.

Uporawszy się z tym wreszcie, poszedłem do kuchni, aby powiedzie

hallo" żonie, przekonany, rzecz jasna, że będzie zachwycona nie tylko tym, iż pamiętałem o kamerze, ale i tym, że gracko wszystko zainstalowałem. Tymczasem była chłodna, z dystansem, jak się bowiem okazało, ocze- kiwała, że to z nią przywitam się najpierw, a dopiero póź- niej zajmę się sprzętem. Z mojego — męskiego — punk- tu widzenia była to dziwna pretensja, gdyż jeśli chciała się ze mną zobaczy

, w każdej chwili mogła się zjawi

w po- koju.


231







Znaleźliśmy chwilę, by o tym porozmawia

na boku. Bonnie poczuła się dotknięta, gdyż uznała, że ją ignoruj Sądziła, że wróciwszy do domu, najpierw ją uściskam, po- tem przywitam się z gośćmi, a następnie zajmę się instala- cją. Skoro to kamerą zająłem się w pierwszej kolejności, Bonnie nie czuła się wyróżniona. Z jej punktu widzenia to aparat wideo okazał się ważniejszy.


Logika romantyczna

Oczywiście, że urażony, mógłbym zacząć się broni

; mówiąc żonie, że jej pretensje są nierozsądne, ale to, co po- wiedziała, było bardzo sensowne z romantycznego punk- tu widzenia. Zawsze odczuwam wielką przyjemność, gdy Bonnie czy dzieci cieszą się na mój widok; dzięki ternu wiem, że jestem dla nich kimś wyjątkowym. Dlaczego jej odmawia

tego poczucia?

Teraz orientuję się, jak ważne jest to dla kobiet. Aby na- prawdę były przekonane, że są dla nas wszystkim, muszą by

w tym nieustannie utwierdzane. Z racji swej otwartej świadomości uchwytują na raz bardzo wiele możliwości, między innymi i taką, że kamera może się stawa

istotniej- sza od osoby. Kochającemu mężczyźnie do głowy nawet nie przychodzi, że ona może tak pomyśle

; skoro ją kocha, to i ona powinna o tym wiedzie

. Tymczasem dla kobiety to wcale nie jest przesądzone raz na zawsze i dlatego potrze- buje stale ponawianych dowodów.

Wystarczyło, że uchwyciłem tę różnicę, a zobaczyłem, że takie specjalne traktowanie wcale nie jest trudne. Odtąd zawsze po powrocie do domu najpierw witam się z żoną, obejmuję ją i pytam, jak upłynął dzień.

Jeśli zjawia się u mnie w gabinecie, nawet jeśli ktoś cze-. ka na rozmowę ze mną, najpierw się z nią witam; dawniej dawałem pierwszeństwo osobom czekającym na poradę, ale potem uznałem, że przecież takie specjalne traktowanie żo-


232







ny jest najlepszym przykładem rzetelności moich sugestii pod ich adresem. I tak właśnie brzmi prosta reguła: jeśli chcesz, by żona wiedziała, jak jest dla ciebie ważna, traktuj ją wyjątkowo i nie odkładaj tego na specjalne okazje. Wyra- zy podziwu i szacunku nigdy nie znudzą się kobiecie.


Sekret, jak sprawi

, by kobieta czuła się

kochana


Nie można wykluczy

, że najważniejszy sposób na to, aby kobieta czuła się kochana, jest zupełnie sprzeczny z tym, co sądzi większość mężczyzn, najczęściej bowiem uważają oni, że jeśli partnerki na nic się nie skarżą, to wszystko jest w jak najlepszym porządku, a ich postępowanie jest właści- we. Zupełnie nie rozumieją, że kiedy zachowują się tak, jak gdyby w związku nie było najmniejszych problemów, ich partnerki zaczynają sądzi

, że związek przestaje ich intere- sowa

, a zatem nie są już kochane.

Mężczyźni najczęściej trapią się problemami w pracy, a kiedy wracają do domu, nadal o nich myślą. Wtedy ich partnerki zaczynają podejrzewa

, że one i dom są mniej ważne. Jeśli mężczyzna nauczy się dzieli

z kobietą swymi zmartwieniami, będzie to dla niej informacja, że jest ważna jako emocjonalna podpora, a to ogromnie zwiększa jej po- czucie własnej wartości.

Jean, lat trzydzieści sześć, skarży się, iż nie jest docenia- na przez czterdziestotrzyletniego Paula, który jest wziętym lekarzem. Paul wprawdzie zarabiał na utrzymanie rodziny, ale Jean nie chciała się pogodzi

z tradycyjną rolą strażnicz- ki ogniska domowego. Kiedy spytałem: „Dlaczego?", od- rzekła:

Nie chcę by

tylko służącą, a tymczasem jedyne, co słyszę po jego powrocie z pracy, to jak marnie są zrobione wszystkie rzeczy w domu. Mówi, że ciężko się trudzi i tego samego oczekuje ode mnie. Mówi tak, ale w ogóle nie do-


233







strzega mojej pracy, tylko wytyka, co nie zostało zrobione. To nie do wytrzymania.

Paul zaczął wyjaśnia

, że po prostu chciał, aby w czy- stym domu czekał na niego smaczny posiłek, kiedy wraca z pracy. Sfrustrowanym tonem oznajmił:

dom i ugotowa

, nic więcej, cały pozostały czas może przeznaczy

dla siebie. O nic więcej nie proszę, tylko o dwie godziny.

Na co Jean:

Podczas gdy Jean słyszała: „Potrzebna jesteś tylko do prac domowych", on rozumiał swe słowa tak: „Jesteś dla mnie tak ważna, że chcę, aby całym twoim obciążeniem były te dwie godziny". Naciskałem na Paula, dlaczego ciągle po- wtarza tę frazę o posprzątanym domu i ugotowanej kolacji. Odpowiedział z ożywieniem:

o naszą przyszłość, ale jej się wydaje, że robię to tylko dla własnej przyjemności. Tak mi przykro, kiedy nie widzę, by doceniała mnie i to, co dla niej robię. Gdybym w domu znajdował miłość, akceptację i szacunek, życie nabrałoby sensu. Kiedy tego nie spotykam, pojawia się niechęć do Jean i zaczynam ją krytykowa

.

Po policzkach słuchającej tego Jean popłynęły łzy. Po raz pierwszy zrozumiała, jak ważna dla Paula jest jej miłość. oraz to, że przygotowując dla niego jedzenie, nie staje się jego kucharką. Teraz zobaczyła, że jest w istocie ważną częścią jego życia, a jej poczynania nie są usługami, lecz wyrazami szacunku za jego pracę.

Od tego momentu Jean mogła bez uczucia urazy odda- wa

się pracom domowym, a także innym swym zajęciom. Paul zrozumiał, że podkreślając, iż chodzi mu bardziej o jej


234







uczucia niż przysparzanie mu wygód, pozwala jej poczu

się kochaną, cenioną i wyjątkową.

Mężczyznom nie jest łatwo uzyska

takie zrozumienie, najczęściej bowiem nie są świadomi, jaką w istocie potrze- bę zaspokaja intymny związek. Kiedy nie czują się docenia- ni i brak im emocjonalnego wsparcia, powinni o tym wyraź- nie mówi

, wtedy bowiem kobieta widzi, że jest ważna i w jaki sposób tę ważność może realizowa

. Wówczas nie tylko czuje się doceniona, ale zyskuje też motywację, aby dawa

z siebie więcej.

Zobaczyliśmy przeto, że jedną z głównych przyczyn, dla których kobiety czują się niekochane, jest to, iż mężczyźni nie potrafią instynktownie dawa

kobietom tego, czego one potrzebują, a także nie umieją wyrazi

własnych potrzeb. W następnym rozdziale zajmiemy się naszymi podstawo- wymi potrzebami emocjonalnymi.










ROZDZIAŁ DZIESIĄTY


JAK DAWAĆ EMOCJONALNE WSPARCIE I JAK JE OTRZYMYWAĆ





Reguły owocnego związku zmieniają się wraz z prze- mianami społecznymi. Przekształcenia polityczne, technicż-ne i naukowe większość ludzkości wzniosły ponad poziom podstawowych trosk o przeżycie i bezpieczeństwo. Kiedy więc dzisiaj mężczyźni i kobiety wiążą się ze sobą, to nie tylko dla zaspokojenia podstawowych potrzeb fizycznych ale także wyższych potrzeb psychicznych czy emocjo-nalnych.

Kiedy podstawowe potrzeby przeżycia i bezpieczeństwa są już zaspokojone, związki nabierają nowego ukierunko- wania; pierwszeństwo zyskują teraz potrzeby emocjonalne, a w konsekwencji dochodzą nowe problemy i konflikty- których źródłem jest pojawienie się w świadomości właśnie nowego zespołu potrzeb. Potrzeby te istniały zawsze, ale przedtem zepchnięte były na dalszy plan. Teraz od nich za- leży powodzenie związku intymnego.

I tak na przykład para może sobie świetnie dawa

radę, jak długo jest w trudnej sytuacji finansowej: we dwoje wal-czą wtedy z całym światem. Kiedy jednak zyskają finanso-we bezpieczeństwo, może się zdarzy

, że miejsce zgodności i zrozumienia zajmą spory, gdyż konflikt przedtem rozgry- wający się na zewnątrz teraz przeniósł się do domu.

Mike miał dwadzieścia dwa lata, gdy żenił się z dwu-


236







dziestosześcioletnią Ellen. Przez osiem lat w małżeństwie układało się dobrze. Zaczynali w sporej biedzie; Ellen pra- cowała w agencji nieruchomości, aby pomóc Mike'owi ukoń- czy

studia prawnicze. Pamiętali, że były to czasy ciężkie, ale pełne miłości, zabawy i czułości; właściwie nie docho- dziło między nimi do żadnych konfliktów. Tworzyli jakby minidrużynę walczącą o przetrwanie i bezpieczeństwo. Jeśli nawet odczuwali jakieś braki, byli przekonani, że kiedyś wszystko radykalnie się zmieni.

Minęło osiem lat: Mike był już znanym i dobrze opła- canym prawnikiem, Ellen powiła dwoje dzieci. Pomimo zewnętrznych pozorów zgody, coś jednak zaczęło się psu

w małżeństwie. Zniknęły wprawdzie kłopoty materialne, ale zaczynali by

coraz bardziej krytyczni wobec siebie nawzajem. Żona przestała by

dla Mike'a pociągająca i interesująca; Ellen udawała, że wszystko nadal jest w po- rządku. Trzy miesiące po tym, jak przeprowadzili się do no- wego wspaniałego domu, Mike zakochał się w swej se- kretarce.

Kiedy Ellen odkryła jego romans, udali się po poradę. Okazało się, że także Ellen jest rozczarowana małżeń- stwem, ale po kilku miesiącach intensywnej pracy nad związkiem znowu wróciły dobre chwile. Trzeba jednak po- wiedzie

, że w takich sytuacjach pary często nie usiłują na- wet walczy

i bardzo szybko decydują się na rozwód.

Kiedy związek zaczyna się orientowa

nie na potrzeby fizyczne, lecz na wyższego rzędu potrzeby psychiczne, para powinna oczekiwa

, że pojawią się zupełnie nowe proble- my i przestaną wystarcza

dawne sposoby odnoszenia się do siebie.

Ponieważ kobiety bardziej są świadome swych potrzeb emocjonalnych, one pierwsze zaczynają dostrzega

braki, u mężczyzny zaś poczucie jakiegoś niedostatku pojawia się jako efekt niezadowolenia partnerki. Jeśli towarzyszy temu rosnący dostatek, mężczyzna jest coraz bardziej poirytowa- ny jej niezadowoleniem, nie wida

bowiem dla niego nama-


237







calnych przyczyn. Skoro rośnie materialny dobrobyt, to

ż ona powinna by

bardziej zadowolona.

A tymczasem zwiększa się wprawdzie ich finansowe bezpieczeństwo, ale intensywności nabierają potrzeby emo- cjonalne, wymagające stałego zainteresowania i uwagi. Męż- czyźnie trudno się przestawi

, uważa bowiem, że skoro za- dbał o materialną pomyślność, wykonał swoje zadanie. Żona jest innego zdania, oboje mają do siebie pretensje i obwi- niają się nawzajem. A najgorsze jest to, że obie strony wro- go ustosunkowują się do samych tych problemów.

Nie sposób ich jednak wyeliminowa

. Jeśli oboje uświa- domią sobie tę konieczność i ją zaakceptują, z mniejszą nie- chęcią będą się też odnosi

do siebie nawzajem. Nie w sa- mym związku będą doszukiwa

się winy, lecz w swych dawnych sposobach odnoszenia się do siebie i komuniko- wania. Zamiast zmienia

partnerów, skupią się na tym, ja wspiera

się emocjonalnie i uzyskiwa

emocjonalne wsparcie.


Tworzenie emocjonalnego wsparcia

O wiele łatwiej udziela

prawdziwego emocjonalnego wsparcia, jeśli się je otrzymywało w dzieciństwie. Łatwiej jest też naprawi

sytuację, gdy potrzeby emocjonalne nie są zaspokajane, jeśli się wie, jakiego typu pomoc jest potrzeb- na. Chroniczne kłopoty z intymnymi związkami w wielkiej mierze wynikają z tego, że ludzie nie wiedzą, co jest możli- we, nie mają wyobrażenia, jak powinien wygląda

zwią- zek pełen miłości i wzajemnej pomocy. Jeśli rodzice sobie z tym nie radzili, skąd oni mają wiedzie

?

Dla przykładu, jeśli ktoś był w dzieciństwie ignorowa- ny i pomiatano nim, trudno mu jako osobie dojrzałej zabie- ga

o uwagę i szacunek. Ponieważ nie doświadczyli tego, że można zyskiwa

uznanie po prostu będąc sobą, mogą za-cząć się go natarczywie domaga

i żąda

, co innych wręcz odpycha, albo też zaczną się siebie wypiera

, aby w ten


238







sposób zasłuży

sobie — we własnym przekonaniu — na respekt. Problem z tymi taktykami polega na tym, że nawet jeśli się powiodą to uzyskane w ten sposób wsparcie nigdy nie jest wystarczające i wymaga nieustannego ponawiania zabiegów.

Gail, czterdziestodwulatka pracująca w agencji turys- tycznej, zbudziła się któregoś ranka na wakacjach ze świa- domością, że jest „kompletnie nieszczęśliwa", rozczarowa- na życiem i aktualnym związkiem. Czuła się pusta we- wnętrznie i samotna. Doszła do wniosku, że nikt jej „na- prawdę" nie kochał, nie akceptował ani nie szanował.

Glen, jej mąż, korzystając z mych porad, robił, co mógł, aby ją przekonać o swej miłości i szacunku. Jego miłość nie ulegała dla mnie wątpliwości, zarazem jednak widziałem, że Gail nie potrafi jej zaakceptowa

oraz że to ona w istocie uniemożliwia rzetelną komunikację.

Przy kolejnej wizycie Gail powiedziała:

Widzę, jak Glen stara się sprawi

mi przyjemność. Czuję się nawet winna, że przy takim nakładzie wysiłków tak niewiele to dla mnie znaczy, ale kiedy mówię, on tak na- prawdę mnie nie słucha. Nie wie, kim jestem, nie sądzę, żeby mnie kochał. — Poruszyły się w niej głębokie emocje, zaczerpnęła długi oddech i wyszlochała: — Nikt mnie nie kocha. Nikt mnie nigdy nie kochał z wyjątkiem ojca, a ten umarł, kiedy miałam siedem lat.

Po raz pierwszy Gail okazała Glenowi swoją delikatną wrażliwą stronę, ale ku jej zdziwieniu on wcale się nie żachnął. Wystarczyło, że przestała się skarży

, a zaczęła mówi

o najgłębszych problemach, by on słuchał jej ze zro- zumieniem i współczuciem. Przy delikatnej pomocy z mojej strony Gail zaczęła się otwiera

i ujawnia

swe smutne, niekiedy gniewne emocje, co także dla niej było pewną no- wością, dotąd bowiem zawsze chciała wygląda

na miłą i bezproblemową.

Glen na tę nieznaną mu stronę Gail odpowiedział z praw- dziwą miłością co ją zaskoczyło. Spytała:


239







wyznał Gail. — Nie wiem, co możesz zaakceptowa

, jaka mam by

, abyś mnie kochał.

Ujmując ją czule ze ręce, Glen powiedział ze łzami w oczach:

tylko udajesz radość, nie je- steś sobą, a wtedy i mnie trudno na to odpowiedzie

szcze- rze. Kocham cię silną i kocham cię słabą, po prostu ko- cham cię.

A Gail odrzekła rozpromieniona:

Jeśli Gail mogła naprawdę poczu

miłość Glena, to dla tego, że się przed nim otworzyła. Jak długo udawała osobę; którą nie była, to tamta zyskiwała jego uczucie. Im bardziej powtarzał, że ceni jej siłę, tym bardziej ona czuła, że jej druga strona jest niegodna akceptacji.

Kiedy posunęła się do ujawnienia prawdy o sobie, otwo- rzyła też dostęp do siebie miłości, na którą zasługiwała. Zdecydowała się na bycie sobą, a bez goryczy ujawniwszy swe prawdziwe uczucia, pozwoliła, by emocjonalne wspar- cie ze strony Glena sięgnęło także owej drugiej, skrytej czę- ści, która tak bardzo potrzebowała miłości. Dopuszczenie tej miłości pozwoliło samej Gail zaakceptowa

całą sie- bie, a także ufnie zawierzy

miłości Glena. Nauczyła się dzieli

z mężem swymi emocjonalnymi potrzebami i prosi

! o wsparcie, kiedy zaś on dowiedział się, czego jej potrzeba,


240







także i ona lepiej mogła zrozumie

jego potrzeby. Proces ten rozwija się tym łatwiej, im lepiej wiemy, jakiego typu wsparcie jest nam potrzebne i jak odmienne są potrzeby partnerki czy partnera.


Siedem pozytywnych postaw

Istnieje siedem podstawowych potrzeb emocjonalnych i odpowiednio siedem postaw, które zapewniają w związku autentyczną miłość i rzetelną pomoc. Owe potrzeby (i po- stawy) to: miłość, troska, zrozumienie, szacunek, wdzięcz- ność, uznanie i zaufanie.

Zyskujemy emocjonalne oparcie, gdy czujemy obecność wszystkich tych postaw, chociaż stopień ich udziału jest za- leżny od sytuacji. Emocjonalne oparcie staje się źródłem ta- kich uczu

, jak: spełnienie, spokój, zapał, szczęście.


Miłość. Miłość to postawa łączności, uczestniczenia, dzie- lenia i dawania. Bez żadnego ustalania hierarchii powiada ona: „Jakkolwiek jesteśmy różni, jesteśmy też podobni. Wi- dzę siebie w tobie i ciebie w sobie". Na poziomie intelektu- alnym miłość wyraża się w rozumieniu: „Wiem, jak to wy- gląda z twojego punktu widzenia i że ty z kolei akceptujesz mój punkt widzenia". Na poziomie emocjonalnym miłość wyraża się w empatii: „Wiem, co czujesz, bo i ja bywałem (bywałam) w takiej sytuacji". Na poziomie cielesnym mi- łość wyraża się w dotyku.


Troska. Troska to postawa odpowiedzialności za wy- chodzenie naprzeciw potrzebom drugiej osoby, to płynące z głębi serca pragnienie, by dobrze jej się wiodło. Troszczy- my się o kogoś, kiedy nie jest nam obojętne jego powodze- nie lub jego brak. Im większa troska, tym silniejsze pragnie- nie, aby wspiera

drugą osobę. Troska upewnia drugą osobę w tym, że jest wyjątkowa.


241







Zrozumienie. Postawa zrozumienia nie polega na wszech* wiedzy; jej początkiem jest chęć zgłębienia tego, co zrazu niepojęte w swej inności, a realizuje się przez cierpliwe zbieranie i łączenie elementów, a wszystko po to, aby na świat spojrze

oczyma drugiej osoby. Postawę tę można byt opatrzy

następującym mottem: „Zanim cię ocenię, zdejmę swoje buty i przez chwilę pochodzę w twoich".


Szacunek. Postawa szacunku łączy się z poszanowa- niem praw, pragnień i potrzeb drugiej osoby; zakłada uko- rżenie się przed nimi, nie ze strachu, lecz z racji uznania ich; ważności. Szacunek skłania do postaw i gestów sprzyja- jących drugiej osobie, gdyż zasługuje ona na to.


Wdzięczność. Postawa wdzięczności oznacza rzetelne docenienie cudzych wysiłków i zachowań, w których druga osoba nam sprzyja. Wdzięczność to naturalna odpowiedż na uzyskaną pomoc, odpowiedź, która w poczuciu rado- ści i uczestnictwa chce się jakoś przyczyni

do dobra part- nera.


Uznanie. To postawa chętnej akceptacji, jakiej udziela,, my obecności i zachowaniu drugiej osoby, a jaka bardzo często wyrasta z poczucia wdzięczności. Uznanie nie ozna- cza akceptacji całkowitej, bezwarunkowej, oznacza nato- miast, że nawet jeśli pożądana mogłaby by

zmiana drugiej osoby pod jakimś względem, musi to wyrosnąć z niej sa- mej, a nie pod naszym naciskiem. Składnikiem tej postawy jest gotowość do wybaczenia cudzych błędów.


Zaufanie. Postawa zaufania wyrasta z rozpoznania w cha- rakterze drugiej osoby takich cech, jak: uczciwość, konsek- wencja, wiarygodność, sprawiedliwość, szczerość. Gdzie ni ma zaufania, tam łatwo o fałszywe przypuszczenia co do i tencji drugiej strony, gdzie ono jest, tam nawet dla pozorni obraźliwego zachowania próbujemy znaleźć jakieś pozy-


242







tywne wyjaśnienie. Kiedy odnosimy się do partnera z za- ufaniem, zakładamy, że zawsze w granicach swoich możli- wości chce nam pomóc, a nigdy zaszkodzi

.


Potrzeby męskie i potrzeby kobiece

Niesłychanie ważną i interesującą rzeczą, jeśli chodzi o nasze podstawowe potrzeby emocjonalne, jest to, że ich hierarchia istotności zależna jest od płci. Miłość jest równie ważna dla mężczyzn i dla kobiet, ale nie jest już tak z sześ- cioma innymi potrzebami. Męska strona naszej osobowości pragnie przede wszystkim zaufania, uznania i wdzięczności, podczas gdy dla strony kobiecej bardziej istotne są: troska, zrozumienie i szacunek.

Ponieważ mężczyźni i kobiety z reguły nie przypusz- czają, że ich podstawowe potrzeby mogą by

odmienne, do- chodzi bardzo często do nieporozumienia: jedna strona daje stronie drugiej to, czego sama najbardziej oczekuje, sądząc, że w ten sposób najlepiej zaspokaja jej potrzeby. Zaskaku- jące wydaje się to, że druga strona nie odwzajemnia tych gestów.

Dla przykładu, kobiety nierzadko otaczają mężczyzn ta- ką troską i wyrozumiałością, iż ci zaczynają podejrzewa

, że nie są godni zaufania. Chociaż jednak kobiety dają to, czego same najbardziej pragną, ku ich zaskoczeniu partne- rzy reagują chłodno, czy wręcz czują się urażeni i poiryto- wani! Taka odpowiedź jest dla kobiety kompletnym zasko- czeniem.

Natomiast mężczyzna może darzy

kobietę taką akcep- tacją i takim zaufaniem, iż zaczyna ona podejrzewa

, że jest partnerowi obojętna. Mężczyzna traktuje kobietę tak, jak chce, aby jego traktowano; jeśli widzi, że jest podenerwo- wana, stara się trzyma

na uboczu i da

jej czas, aby zasta- nowiła się nad problemem i znalazła rozwiązanie. Z jego punktu widzenia to wyraz akceptacji i zaufania, tymczasem


243







dla niej to wyraz obojętności i niechęci do pomocy. Kobieta czuje, że partner o nią nie dba.

Ponieważ w tych modelowych sytuacjach brak jest obu- stronnego zrozumienia wzajemnych różnic, partnerzy nie tylko nie dają sobie wsparcia, ale na dodatek są przekonani, iż to jest właśnie najlepsze rozwiązanie!

To bardzo ważna wskazówka; dzięki jej przemyśleniu wiele osób może zrozumie

, dlaczego nie zyskują od swych najbliższych pomocy, na którą, zdałoby się, powinni liczy

. Po wielekro

można słysze

skargi, że oto ktoś daje z siebie wszystko w intymnym związku, niewiele w zamian otrzy- mując od partnerki czy partnera. I by

może daje istotnie wszystko, ale czy na pewno to, czego oczekuje druga stro- na? Gdzie prawdziwy dar, tam zawsze też i radosna goto- wość odwzajemnienia się — taki powrót daru jest czymś zupełnie naturalnym i to czymś, co nadaje żywotność każ-' demu związkowi intymnemu.

Jeśli jednak ta złota reguła nie zawsze się sprawdza, to dlatego, iż nie zawsze dajemy to, czego chce nasza partner- ka czy partner. Może się zdarzy

, że obie strony są pewne swego dawania, a tymczasem żadna w istocie nic nie otrzy- muje, w efekcie czego obie czują się pokrzywdzone.

Dlatego jako najbezpieczniejszą regułę trzeba przyjąć, że jeśli nie otrzymujemy od partnera tego, czego chcemy, to najpewniej dlatego, że nie dajemy, a mówiąc ściślej, nie da- jemy tego, co on uznawałby za dar. Dla pomyślności związ- ku nieodzowne jest więc, by nauczy

się dawa

nie to, co sami chcielibyśmy otrzyma

, lecz to, czego naprawdę po- trzebuje partner. A kiedy naprawdę się tego nauczymy, wtedy zobaczymy, jak wiele zmieni się także od strony naszych potrzeb.

Sukces naszego dawania zależy więc od gotowości part- nera do odwzajemnienia daru. Jeśli nasze gesty przechodzą bez echa, nie należy pomstowa

na partnera, lecz zastano- wi

się, jak skuteczniej dawa

.



244







Dawanie w intymnym związku przypomina trochę pła- cenie w parkometrze. Niektórzy irytują się na automat, że nie przyjmuje banknotów, ale on właśnie został zaprogra- mowany na monety. Musimy pamięta

, że podobnie jest z naszymi partnerami — trzeba używa

monet", które mają dla nich znaczenie. Jeśli nie dajemy partnerowi tego, co dla niego pożyteczne, zachowujemy się jak producent, który irytuje się na klientów, że nie kupują jego towarów, zamiast rozważy

, czego klienci naprawdę chcą.

Podsumujmy. Jedną z głównych przyczyn frustracji i uraz w intymnych związkach jest to, że mężczyźni auto- matycznie dają kobietom to, czego im brak, podczas gdy kobiety dają to, co same najbardziej cenią. Mam nadzieję, że to będzie jedna z nauk, jakie wyniesiecie z tej książki. Wiedza ta przez jedną noc — mówiąc metaforycznie — po- trafiła zmieni

na lepsze sytuację bardzo wielu par. W na- stępnym rozdziale jeszcze dogłębniej zbadamy różnice mię- dzy mężczyznami a kobietami, jeśli chodzi o podstawowe potrzeby emocjonalne.







ROZDZIAŁ JEDENASTY


PODSTAWOWE POTRZEBY EMOCJONALNE






Mężczyźni i kobiety w równym stopniu potrzebują mi- łości, co się natomiast tyczy pozostałych sześciu podsta- wowych potrzeb, to trzy z nich faworyzowane są przez kobiety, a trzy przez mężczyzn. Większość konfliktów i roz- czarowań powstających w związkach wynika właśnie z nie- zaspokojenia tych podstawowych potrzeb, co rodzi ból i skłania do obwiniania innych.

Mężczyzna najczęściej czuje się dotknięty i skrzywdzo- ny, gdy kobieta nie podchodzi z ufnością wdzięcznością. i uznaniem do jego intencji, decyzji, pomysłów czy zacho-- wań. Mężczyzna identyfikuje się ze swymi działaniami,', więc jeśli te nie natrafiają na wymienione postawy partner-ki, będzie to dla niego bolesne i nieznośne, jako że w głębi duszy zacznie wątpi

w swe zdolności i kompetencje.

Kobieta przede wszystkim chce troski, zrozumienia i sza- cunku. Kiedy z tym nie spotykają się jej uczucia, kiedy nie znajduje u ukochanego szacunku, zaczyna wątpi

w swą wartość i prawo do miłości.







246







Uniwersalna potrzeba miłości

Najważniejszą z siedmiu podstawowych potrzeb jest po- trzeba miłości. Kocha

drugą osobę to uważa

za dobro to, kim ona jest. Dzięki miłości rozbudzamy w drugiej osobie świadomość dobra, jakie w sobie niesie. Dopiero przeglą- dając się w zwierciadle naszej miłości, dostrzega swoją war- tość. Gdy ogarnia nas miłosne spojrzenie, stajemy się świa- domi własnej wartości, zaczynamy ceni

i lubi

samych siebie.

Jeśli dorastamy w takiej pozytywnej samoświadomości, stajemy się mniej zależni od cudzego spojrzenia, niemniej jednak zawsze jest nam ono niezbędne, podobnie jak dobra potrzebne do fizycznego przetrwania. Z czasem potrzeba miłości kryje się w cieniu pragnienia, aby służy

innym, po- dobnie jak na niższym szczeblu potrzeba fizycznego prze- trwania i bezpieczeństwa zostaje przesłonięta przez potrze- bę miłości.

Miłość to także uczucie łączności, uczucie, które nas wzajemnie wiąże. Oznacza ono, że druga osoba jest moją częścią. Kiedy mężczyzna kocha kobietę, może pozytywnie odczuwa

swą kobiecą stronę i akceptowa

ją, jeśli jest to miłość z wzajemnością, doświadcza też wartości swojej męskiej strony. Na podobnej zasadzie, kiedy kobieta kocha mężczyznę, pozytywnie doświadcza swej męskiej strony, a jeśli jest to miłość z wzajemnością, widzi też wartość swej kobiecej strony.

Dzięki dawaniu i otrzymywaniu miłości mężczyzna i ko- bieta mogą pełniej kocha

siebie samych i doświadcza

swej wewnętrznej wartości, dzięki czemu czują się spełnieni.

W miłości tak ogarniam drugą osobą, jak sam chciałbym by

ogarnięty, miłość daje inspirację, oparcie i siłę. Kiedy pojawia się prawdziwa miłość, nawiedza nas też bezintere- sowne pragnienie, by służy

dobru drugiej osoby.

To dzięki miłości czujemy łączność z innymi i samy-



247







mi sobą. Kochani, rozpoznajemy, kim naprawdę jesteśmy, ale także, że jesteśmy godni miłości jako tacy, bez ulepszeń,- wyrzeczeń czy uzupełnień. W miłości łatwiej by

sobą.


Dar miłości

Kiedy pojawiamy się na świecie, niesiemy ze sobą dar, miłości rodzicom i wszystkim, których spotykamy. Patrzy- my na nich w zachwycie, dostrzegamy tylko ich piękno i dobro, jesteśmy więc pewni, że są warci wszystkiego, co możemy im da

. Jeśli ta miłość zostaje odwzajemniona, to' możemy też kocha

samych siebie. Wygląda to tak, jakby.' Bóg obdarzał nas zdolnością ofiarowania miłości światu, ale do miłości samych siebie potrzebni byli rodzice odbi- jający promienie tego uczucia.

Kiedy jednak miłość nie jest odwzajemniona, zaczyna- my wyrzeka

się części samych siebie; dzieje się tak z tej racji, że chcemy zasłuży

sobie na miłość rodziców, dla niej więc stajemy się innymi osobami, a w efekcie trudno jest nam zarówno kocha

podobne aspekty u innych ludzi, jak i zyskiwać miłość dla tych aspektów w nas samych.

Aby w intymnych związkach zyska

miłość, na którą zasługujemy, musimy zaryzykowa

i by

sobą. Im pełniej- szą mamy zdolność otrzymywania miłości, tym łatwiej jest też nam sięga

po swój najgłębszy potencjał i stamtąd wy- dobywa

nasz dar dla świata.

s

Kobiety potrzebują troski


Związek to nie zakrzepły układ, lecz nieprzerwanie to- czący się proces dawania, otrzymywania i uczestnictwa. Pomyślność związku zależy od naszej zdolności dawania z siebie tego, co najlepsze i najintensywniejsze, tyle że ta zdolność pozostaje w ścisłym związku ze zdolnością do;


248







przyjmowania. Na dłuższą metę niepodobna tylko dawa

, nie otrzymując żadnego wsparcia od partnera. Żeby je jed- nak przyjąć, musimy czu

się go godni.

To rzecz bardzo ważna, aby bliskie nam osoby były wy- czulone na nasze potrzeby i troszczyły się o nie. Potrzeba troskliwości to potrzeba osoby, która na nasze kłopoty od- powie najlepiej, jak potrafi. Kiedy spotykamy się z taką od- powiedzią, jesteśmy w stanie się otworzy

i zaufa

, iż oto jesteśmy dla kogoś tak ważni, iż nie poskąpi on nam swej serdeczności.

Kobiety są szczególnie wrażliwe na troskliwość ze stro- ny partnera i na jej brak. Jest to wrażliwość tak wielka, że nieopatrzne zachowanie mężczyzny może sprawi

, iż emo- cjonalne niebo znienacka zmienia się dla kobiety w piekło. Troska partnera oznacza dla kobiety, że jej potrzeby są waż- ne także dla niego. Kiedy tej troski zabraknie, kobiecie trudno jest zabiega

o własne potrzeby bez poczucia winy, co sprawia, że stopniowo zaczyna podejrzewa

, iż w ogóle nie jest warta zainteresowania, opieki ani pomocy.

Męska wrażliwość na troskę przejawia się inaczej. Kie- dy kobieta jest przesadnie troskliwa, mężczyzna czuje się słaby i zależny. Ona powoli zajmuje pozycję matki, on zaś zaczyna się zachowywa

jak rozkapryszone dziecko, przy czym będzie na zmianę przechodził od postawy zależności do gniewu na tę nadopiekuńczość.

Ponieważ kobiety są świadome tego, jak potrzebna jest im opieka i troska, w sposób naturalny opiekują się bliski- mi i troszczą o nich. Mężczyzna musi bardziej nad sobą pra- cowa

, aby utrwali

taką postawę. Zastanawiając się nad wyliczonymi siedmioma podstawowymi potrzebami emo- cjonalnymi, stale obserwujemy, że kobiety z łatwością dają to, czego potrzebują co od mężczyzn wymaga wysiłku. Z kolei oni z łatwością dają to, czego potrzebują, natomiast od kobiet wymaga to wysiłku. Im lepiej to pojmujemy, z tym większym zrozumieniem i tolerancją ocenia

będziemy sytuacje, gdy partnerzy nie zaspokajają naszych


249







uczuć emocjonalnych. Co łatwe dla nas, dla nich może by

o wiele trudniejsze.


Kobiety potrzebują zrozumienia

Możemy w pełni zrozumie

siebie tylko wtedy, gdy ro- zumieją nas inni. Im więcej dajemy z siebie, tym lepiej też samych siebie pojmujemy. Nasze potrzeby, myśli i uczucia stają się dla nas klarowne, gdy mogą by

zakomunikowane innym czy w pełni przez nich zrozumiane. Rozumie

, to przyjmowa

myśli i uczucia drugiej osoby, nawet jeśli są one bardzo odmienne od naszych.

Rozumienie to bardziej podzielanie czy akceptacja sta- nowiska drugiej osoby, niż jego ocena, to chęć odkrycia, dlaczego inni spoglądają na świat i doświadczają go w pe- wien sposób, nie zaś pouczenia, dlaczego nie powinni tak postrzega

czy doświadcza

.

Owa potrzeba zrozumienia jest szczególnie istotna dla kobiety. Jeśli mężczyzna nie poświęca jej uwagi i czasu, niezbędnych do zrozumienia, bardzo łatwo zaczyna reago- wa

przesadnie. Kiedy kobieta chce się podzieli

swymi przeżyciami, a partner tylko pasywnie słucha, czekając, kie-dy się to wreszcie skończy, to pogłębia jej złe samopoczucie. Kiedy na dodatek zaczyna negatywnie ocenia

jej po- stawę, kwalifikując ją jako niemądrą czy chorą, bardzo łat- wo o to, by kobieta również zaczęła wątpi

w swe zdrowie- emocjonalne. Nie można wykluczy

, że wiele kobiet wy- lądowało w szpitalach psychiatrycznych tylko dlatego, że mężczyźni nie potrafili czy nie chcieli rozumie

ich uczu

.

To zresztą interesujące, że nawet słownik określa choro- bę psychiczną jako „zachowanie nie oparte na racjonal- nym, logicznym myśleniu". Gdyby miała to by

powszech- nie uznana definicja, większość kobiet trzeba by uzna

za chore psychicznie. Tymczasem dla kobiet jest całkiem natu- ralne i jak najbardziej zdrowe, by kierowa

się uczuciami


250







instynktownie i intuicyjnie, nie zaś opierając się na logicz- nej i racjonalnej analizie.

Na przykład kobieta decyduje się na dziecko nie w wy- niku analizy wszystkich za i przeciw oraz konstatacji, że to dobry pomysł. Nawet jeśli skądinąd tak uważa, źródłem jej decyzji jest poczucie, że czas już zosta

matką. Odwołując się do swej intuicji, kobieta może podejmowa

różne dzia- łania tylko dlatego, że przemawia za tym uczucie, i dopiero potem dostrzega, że były też dobre racje dla takiego posu- nięcia.

Mężczyźni natomiast podejmując decyzje, opierają się na logice i rozumowaniu. Potem mogą się jeszcze upewni

, sprawdzając, czy postanowienie daje im także dobre samo- poczucie. Podobnie jak zawodna jest męska logika, zawod- na jest też kobieca intuicja, tak jednak czy owak są to dwie uprawnione drogi dochodzenia do wiedzy i decyzji.

Kiedy kobiety usiłują się upodabnia

do mężczyzn i da- wa

logice pierwszeństwo przed uczuciami, narażają się na frustracje i zamęt duchowy, zwłaszcza jeśli decyzję podej- mują w warunkach stresu. Przy podejmowaniu postanowie- nia kobieta musi się odpręży

i zbada

swe uczucia, od- woła

się do swej intuicji.

Także mężczyzna potrzebuje chwili spokoju przed osta- teczną decyzją, ale wtedy nie odwołuje się do uczu

, lecz analizuje problem. Mężczyźni, którzy dają prymat uczu- ciom nad intelektem, stają się niepewni i niezdecydowani; dla wyjścia z tego stanu jest im potrzebne odwołanie się do swego umysłu. Jedna z korzyści, jakie płyną dla mężczyzny ze słuchania kobiety (kiedy raz już się tego nauczy) polega na tym, że musi on wtedy automatycznie odstawi

na bok swoje uczucia i zacząć myśle

, aby zrozumie

, co i dlacze- go czuje partnerka.

Zarówno dla kobiety, jak dla mężczyzny idealną sytua- cją do podejmowania decyzji jest stan równowagi między umysłem a uczuciami. Kiedy mężczyzna słucha, aby zrozu- mie

, automatycznie osiąga stan większej równowagi; ko-


251







bieta uzyskuje go, gdy dzieli się swymi przeżyciami i jest, rozumiana, co może się dokona

tylko wtedy, gdy mężczyz- na nauczy się języka kobiet, a kobieta nauczy się mówi

' w sposób zrozumiały dla mężczyzny. Omawiana w rozdziale 13 technika „Listu o uczuciach" uczy kobiety, jak dzieli

się swymi przeżyciami w sposób dostępny dla mężczyzn. Poza tym pisanie, nawet bez obecności słuchacza, pomaga rozezna

się we własnych uczuciach.

I na koniec, zrozumienie jest istotne dla naszej kobiecej-' strony. Pomaga nam odkry

zawartą w nas prawdę, a także pomaga uwolni

się od negatywnych uczu

i da

prymat uczuciom pozytywnym. Im lepiej uczymy się komuniko- wa

z najbliższymi osobami, przy zachowaniu pozytywnej, pełnej miłości postawy, tym bardziej kultywujemy w so- bie rozumienie, które jest nam niezbędne, aby rozwiązywa

'; konflikty w intymnych związkach, czy —jeszcze lepiej — w ogóle ich unika

.


Kobiety potrzebują szacunku

Szacunek dla partnerki oznacza, że nie staramy się jej zmienia

czy nią manipulowa

, natomiast utwierdzamy ją w poczuciu własnej wartości i honorujemy jej potrzeby, pragnienia i prawa. Szacunek obejmuje też dotrzymywa- nie zobowiązań i przyrzeczeń; oznacza to tyle, że druga osobę uznajemy za co najmniej równie ważną jak my sami, a może nawet ważniejszą.

Potrzeba szacunku wymaga, by w relacji z inną osobą nie by

zmuszonym do rezygnowania z siebie. Kiedy spoty ' kamy się z szacunkiem, nie odczuwamy potrzeby walki o swoje prawa, czujemy natomiast swoją wartość. Potrzeba szacunku to potrzeba rzetelności, ale także sprawiedliwej aprobaty. Szacunek to zarazem uznanie, że osoba zasługuje na pomoc i wsparcie bez zabiegania o to.

Kobieta jest szczególnie wyczulona na szacunek z po-,


252







wodu swej ekspansywnej natury. Kiedy z miłością otwiera się ona na mężczyznę, zagrożone jest jej poczucie jaźni, jeśli nieustannie nie upewnia jej on co do jej praw i wartości. Bez tego przestaje by

ich pewna. Im silniej jest związana emocjonalnie, tym większa potrzeba szacunku. Jeśli męż- czyzna nie otacza szacunkiem potrzeb, uczu

i praw kobiety, miłość będzie musiała wygasnąć, aby kobieta mogła od- naleźć samą siebie. Dla tego stadium charakterystyczne jest wygaśnięcie zainteresowania seksem, ono bowiem w dużej mierze zależy u kobiety od szacunku, z jakim spotyka się ze strony mężczyzny.

Mężczyźni są często nieświadomi, jak bardzo kobiety potrzebują szacunku, gdyż oni zachowują się zupełnie ina- czej, kiedy go im brak. Kobiety starają się wtedy więcej z siebie dawa

, aby zasłuży

sobie na szacunek, mężczyźni natomiast odczuwają oburzenie i albo domagają się tego, czego niesprawiedliwie — ich zdaniem — im się odmawia, albo mniej z siebie dają do chwili, gdy rachunki się wy- równają.

W dzieciństwie jesteśmy, niestety, całkowicie zdani na to, w jakim stopniu rodzice gotowi są traktowa

nas z sza- cunkiem. Jeśli tak nie postępują trudno, byśmy wiedzieli, na co zasługujemy. Szczególnie na dziewczęta wpływa to, z jakim szacunkiem odnosi się ojciec do matki i na ile ona szanuje samą siebie.

Jak wspomniałem wcześniej, bardzo typowe jest dla męż- czyzn to, że w sytuacji braku szacunku ze strony innych tym bardziej czują jego potrzebę. W pewnych warunkach mogą się go nawet dość agresywnie domaga

. Przyczyną większości bójek jest brak szacunku okazany przez jedną ze stron, co wyjaśnia też pewien aspekt szkoleń wojskowych (które, chociaż czasy się zmieniają, ciągle są organizowane przede wszystkim dla mężczyzn i z myślą o nich). W kosza- rach rekruci są notorycznie poniżani, co wyzwala w nich agresję. Usiłują zyska

szacunek, starając się o jak najlep- sze wyniki, i istotnie wraz z nabywaniem wojskowych spraw-


253







ności żołnierze są traktowani przez swych przełożonych z rosnącym szacunkiem.

O ile przeto u mężczyzny pierwszą reakcją na brak sza- cunku jest zazwyczaj agresja, o tyle u kobiet jest nią poko- ra, a o reakcję taką najłatwiej w intymnym związku. Role t jednak mogą się zmieni

, kiedy w efekcie takiej postawy kobieta zaczyna czu

do partnera urazę. Aby zrekompenso- wa

swą pokorę, kobieta może zacząć dominowa

i stawia

rosnące wymagania, co z kolei sprawia, że mężczyzna staje* się bardziej pasywny i zależny.



Mężczyźni potrzebują wdzięczności


Charakterystyczną dla mężczyzn potrzebę wdzięczności często myli się z potrzebą szacunku. Tymczasem wdzięcz- ność oznacza jawne stwierdzenie, że działania czy postawę danej osoby oceniamy jako wartościowe i ważne dla nas, Dzięki szacunkowi natomiast upewniamy się co do istoty naszych potrzeb, uczu

, wartości i praw. Wdzięczność wiąże się z oceną, szacunek z akceptacją.

W akcie wdzięczności wyraża się ocena wartości na- szych poczynań, intencji i decyzji, a więc — ostatecznie — wartość naszej osoby. Dla mężczyzny oznacza to, że jego zachowania osiągnęły swój cel. Jeśli czuje się doceniony, o wiele łatwiej mu przyzna

, że coś się nie powiodło i zasta- nowi

się, dlaczego tak się stało.

Gdzie brak wdzięczności, tam pojawia się poczucie nie- udaczności, niezdolności do wspierania innych, za czym idzie też wątpliwość, czy samemu zasługuje się na wsparcie.

Dzięki wdzięczności upewniamy się co do sensowności i wartości naszych zamiarów i poczynań, dzięki czemu ma-my motywację do ich ponawiania, czy też zmiany tych, któ-re zawodzą. Nawet bowiem tam, gdzie nie udaje nam się osiągnąć zamierzonego celu, zawsze pozostaje jeszcze coś, za co można nam by

wdzięcznym.


254







Jeśli nie spotykamy się z wdzięcznością, maleje goto- wość do dawania. Mężczyznę, którego poczynania nie zys- kują wdzięczności, może nawiedzi

zniechęcenie i apatia, albo też — przeciwnie — będzie on tak długo powtarzał swe zachowanie, aż wreszcie spotka się ono z podzięką.

Mężczyźni są szczególnie uczuleni na wyrazy wdzięcz- ności. Ich reakcją na jej brak — jak wspomnieliśmy — są niepewność, brak zdecydowania, pasywność, apatia. Kobieta reaguje w tych sytuacjach inaczej, gdyż brak wdzięczności motywuje ją do jeszcze usilniejszego zabiegania o nią. Kiedy partner ją ignoruje, pierwszym impulsem jest wzmo- żenie zabiegów o zadowolenie go. Ponieważ tego samego oczekuje od mężczyzny, jest zdziwiona, że on nie stara się bardziej o wdzięczność, i błędnie zaczyna przypuszcza

, że to z powodu braku miłości. Jeśli nie uzyskuje od partnera tego, czego jej potrzeba, może zacząć świadomie czy nie- świadomie manipulowa

nim i skąpi

wyrazów wdzięczno- ści, aby wymusi

pożądane zachowania, a nader często cze- ka ją tutaj zawód, gdyż on zaczyna dawa

z siebie jeszcze mniej.

Odnosząc się krytycznie do zachowań mężczyzny, ko- biety z reguły nie mają pojęcia, jak wielkie to jest wyzwanie dla jego poczucia własnej wartości. Dla mężczyzny brak wdzięczności jest porównywalny z tym, czego doznaje ko- bieta, gdy mężczyzna lekceważy jej uczucia, potrzeby, pra- gnienia czy prawa. Kiedy zatem kobieta zaczyna krytyko- wa

działania partnera, korygowa

jego zamiary, kwestio- nowa

decyzje i wybrzydza

na to, co dla niej sprawia, ten traci zapał i energię, ową magiczną moc, którą daje mu przesycona miłością wdzięczność, a to wyzwala u niego de- precjonujący osąd partnerki, brak szacunku i dystans emo- cjonalny.

I odwrotnie: kiedy kobieta darzy mężczyznę wdzięcz- nością, nic nie jest w stanie trwale go załama

. Potrzeba wdzięczności to podstawowa potrzeba mężczyzny. Dzięki niej jest pewien swej sprawczości, swej zdolności do pozy-


255







tywnego wpływania na życie innych. Wdzięczność to pali- wo, które napędza wszystkie jego poczynania. Nawet wte- dy, gdy nie może podoła

problemom w pracy, łatwiej mu wyzwoli

się od wynikającego stąd stresu, jeśli w domu czeka na niego wdzięczna i szczęśliwa żona.

Najsilniejszym impulsem u mężczyzny jest pragnienie zadowolenia kobiety; ten impuls stanowi o męskiej sile, a pierwszym jego przejawem jest popęd seksualny. Kiedy w wieku dojrzałym potrafi spleść ten popęd z miłością, sza- cunkiem, zrozumieniem i troską o kobietę, siła ta jeszcze się wzmaga. Maksimum osiąga wtedy, kiedy mężczyzna zys- kuje uznanie w kwestiach cielesnych, umysłowych, emo- cjonalnych i duchowych.


Kiedy kobiety szukają wdzięczności

Kobieta, która szuka wdzięczności, aby poczu

się god- ną wsparcia, zmyliła drogę. Zupełnie niezależnie od tego, jak wiele z siebie daje, zasługuje na szacunek i uwielbie-' nie z racji tego, kim jest. Nader często kobieta zabiegająca o wdzięczność nie rozumie swoich potrzeb. Na przykład ' poświęca się nadmiernie, a potem czuje się rozgoryczona, iż nie widzi uznania. Gorycz w istocie dotyczy tego, że tak wiele dając, nie spotyka się ze wsparciem czy szacunkiem.

Jeśli nie czuje szacunku, same wyrazy wdzięczności nie! wystarczą. To pewne, że za ciężką pracę kobieta zasługuje, na wdzięczność tak samo jak mężczyzna, ale jej niewieścia strona jeszcze silniej potrzebuje szacunku.

Szczególnie w intymnym związku istotny jest dla ko- biety szacunek wobec jej wartości, potrzeb, intuicji, uczu

i pragnień. Zdarza się nierzadko, że kobieta silna w pra-cy i tutaj pewna swego prawa do szacunku, zakochuje się., w mężczyźnie, który ją ignoruje, ona zaś nie rozumie, że nie wolno jej domaga

się szacunku. To znak, że niewieścia strona wyzbyła się miłości, a potrzeby zrozumienia, troski


256







i szacunku potrzebują zaspokojenia. Ucząc się by

kobiecą i zaspokajając podstawowe kobiece potrzeby, może się nawet okaza

jeszcze sprawniejsza w pracy.

Z racji swej natury kobieta swą godność i wartość odnaj- duje raczej „będąc" niż „czyniąc". Będąc kochaną, szanowa- ną, akceptowaną, obdarzaną ufnością, zrozumieniem i tros- ką zyskuje pewność siebie, która promieniuje na zewnątrz, a tak demonstrowana siła kobiecości przyciąga uwagę i za- chwyt, kiedy zaś łączy się z nią męska zdolność realizacji celów, oznacza to sukcesy w pracy zawodowej.

Kobieta, która bardziej w sobie wyrobiła stronę męską niż niewieścią, najczęściej budzi w mężczyznach odrucho- wy opór, i dlatego niezbyt chętnie spieszą jej z pomocą. W głębi męskiej duszy najsilniejszym pragnieniem jest da- wa

kobiecie poczucie spełnienia. Mężczyzna czuje się spo- kojny i pewny siebie, gdy wie, że może coś zmieni

w świe- cie kobiety. Kiedy ona wydaje się zbyt niezależna, on nie widzi przed sobą szans, by uczyni

dla niej coś istotnego i ważnego. Może czu

się zarazem obrażony tym, iż ona nie ufa jego gotowości do pomocy, jak i zagrożony tym, iż nie może sta

się jej bohaterem. Skoro sama potrafi pokona

smoka, rycerz w błyszczącej zbroi nie ma nic do roboty.

Kiedy kobieta równomiernie rozwinęła obie swe strony, żeńską i męską, mężczyźni znacznie skwapliwiej spieszą jej z pomocą i znacznie łatwiej się im z nią współpracuje. By- wają kobiety obdarzone prawdziwym darem gromadzenia wokół siebie chętnych pomocników. Taki „dar" można też zaobserwowa

u mężczyzn, którzy harmonijnie rozwinęli w sobie czynnik męski i żeński.

Kobiecie najłatwiej rozwija

jej żeńskie cechy w związ- kach o charakterze osobistym, a nie zadaniowym. Kiedy z owymi dojrzałymi cechami kobiecymi wkracza w świat profesji, gdzie współzawodniczy z mężczyznami, w większym stopniu jest przez nich odbierana jako rywalka, a w mniej- szym jako zagrożenie.

Kiedy kobieta dba o te swoje cechy, zachowuje poczucie


257







własnej wartości i mniej jest narażona na postawę męczen- niczki. Kobieta usiłująca dowieść swojej wartości poprzez dzieła (a więc usiłująca zyska

wdzięczność), szybko się wypala i nigdy tak naprawdę nie czuje się godna szacunku i wsparcia, kiedy więc nawet zaczyna się ich domaga

, robi to z goryczą i w sposób pełen pretensji. Kiedy natomiast manifestuje swą wartość, będąc, może by

o wiele pewniej- sza męskiego szacunku, uwielbienia i chętnej pomocy. Wte- dy każde jej pragnienie staje się dla niego rozkazem, i to rozkazem, którego nawet nie musi wypowiada

, gdyż męż- czyzna sam z siebie pragnie jej służy

i sprawia

radość. W następnych rozdziałach bliżej przyjrzymy się temu, w jaki sposób kobiety mogą wzmaga

tę moc swego bycia.

Ilekro

kobieta zabiega w związku intymnym o wdzięcz- ność, nieświadomie rywalizuje z mężczyzną o pozycję oso- by, która służy jako oparcie. Wyczuwając to, mężczyzna najczęściej rezygnuje ze współzawodnictwa, brak mu bo- wiem paliwa w postaci wdzięczności: to partnerka o nią za- biega, a jemu zaczyna brakowa

zapału. Najczęściej bardzo sobie ceni wszystko, co ona dla niego robi, ale jej zabiegi o wdzięczność rozleniwiają go: rozsiada się wygodnie i pa- sywnie daje się „obsługiwa

".

Nie wynika z tego, że kobieta nie powinna robi

nicze- go, co sprawia mężczyźnie radość: chodzi o to, by czyniąc tak, nie oczekiwała wdzięczności. W swych działaniach bar- dziej powinna wyraża

swą wdzięczność wobec mężczyz- ny, niż ją od niego zyskiwa

.

Jeśli kobieta nie czuje troski, zrozumienia i szacunku, to jej ofiarność wobec partnera nigdy nie jest bezinteresowna i spontaniczna. Nie rozumie, że wyrażając uznanie dla mę- skich poczynań, zdobywa prawo, by jej potrzeby były za- spokajane.






258







Mężczyźni potrzebują uznania

Kiedy mężczyzna spotyka się z uznaniem, umacnia to w nim wiarę w jego możliwości; mając do czynienia z bez- warunkowym uznaniem, bez poczucia zagrożenia może za- cząć się zastanawia

nad sposobami ulepszenia swych po- czynań. Uznanie ma kluczowe znaczenie, gdy w związku konieczna jest zmiana jakichś zachowań.

Potrzeba uznania jest u mężczyzn szczególnie ważna. Niekiedy kobiety darzą uznaniem same możliwości męż- czyzny, ale wtedy nie jest to równoznaczne z poważaniem i poszanowaniem ich samych. Czekają na dzień, gdy ich oczekiwania się spełnią, ale mężczyźnie potrzebne jest uzna- nie za to, co osiąga teraz, a nie za to, co by

może osiągnie w przyszłości. Przy braku uznania mężczyźni stają się upar- ci i niechętni jakimkolwiek zmianom.

Jeśli kobieta nie myśli o mężczyźnie z pełną akceptacją, czuje potrzebę, by jakoś go zmieni

. Nawet nie pytana bę- dzie spieszy

z radami, co i jak należałoby zmieni

. Wielu mężczyzn jest otwartych na takie sugestie, ale wtedy, gdy o nie proszą, w innych jednak sytuacjach rady takie ozna- czają dla nich brak poważania. Kobieta sądzi, że pragnąc pomóc, respektuje potrzeby mężczyzny, tymczasem on czuje się manipulowany i strofowany, a wtedy mniej czy bardziej świadomie buntuje się przeciw zmianom.

Do nich motywuje mężczyznę rozumiejące wsłuchiwa- nie się w kobiece uczucia i potrzeby. Kiedy wyczuwa, że je- go starania spotykają się z życzliwością, tym silniej pragnie spełnia

jej życzenia, przypuszcza bowiem, że nawet w razie niepowodzenia spotka się z pochwałą za samo podjęcie próby.

Uznanie daje mężczyźnie pewność, że to, jakim już jest, wystarcza, aby zadowala

i radowa

partnerkę. Z tą pew- nością bardziej jest gotów darzy

ją należnym szacunkiem i zrozumieniem. Większość kobiet nie zna tego sekretu i błędnie przypuszcza, że najprędzej zmienią mężczyznę skargi, docinki czy krytyka.


259







Czując, że jego niedoskonałości nie są akceptowane, męż- czyzna bardzo powoli i opornie może powraca

do swego prawdziwego, skorego do dawania Ja. Jednym ze sposo- bów, w jaki mniej czy bardziej nieświadomie mści się za brak uznania, jest uparte powtarzanie zachowań, które de- nerwują kobietę, co dla niej jest trudne do zrozumienia, gdyż ona, widząc, że partner nie akceptuje jej poczynań, przede wszystkim stara się je ulepszy

lub zmieni

. Pod tym względem sytuacja kobiet jest bardziej bezpieczna, mo- gą one bowiem na bieżąco odbiera

informacje o niedostat- kach swych działań bez typowych dla mężczyzn: oporu, de- fensywności i urazy. Mężczyzna takie sygnały przyjmuje dopiero wtedy, gdy dobrze się czuje ze sobą i gotów jest słucha

uwag partnerki. Tak więc rady i krytyka pod adre- sem mężczyzny rzadko skutkują, jeśli o nie wcześniej nie poprosił. Natomiast kiedy czuje się akceptowany, o wiele łatwiej nakłoni

go do jakichś korekt.


Mężczyźni potrzebują zaufania

Zaufanie to pewność co do uczciwości, konsekwencji, wiarygodności, sprawiedliwości i szczerości drugiej osoby. Potrzeba zaufania — to potrzeba poświadczenia przez dru- gą stronę, że jesteśmy „dobrą" osobą. Gdzie nie ma zau- fania, tam łatwo powstają fałszywe przypuszczenia co do intencji drugiej strony, gdzie ono jest, tam nawet pozornie obraźliwe zachowania traktujemy z rezerwą. Zaufanie po- wiada: „Musi by

jakieś dobre wyjaśnienie dla tego, co się zdarzyło". Zaufanie pogłębia się w związkach, w których każda strona zakłada, że druga stara się nie szkodzi

, lecz w miarę możliwości pomaga

.

Potrzeba zaufania to trzecia z istotnych potrzeb emocjo- nalnych mężczyzny. Kiedy zwróci

się do mężczyzny z prośbą o pomoc tak, iż słycha

w tym zaufanie, jest to dla niego niesłychanie inspirujące i motywujące. Kiedy jednak prośba


260







nie świadczy o zaufaniu, mężczyzna automatycznie zacznie się wycofywa

. Brak zaufania nie tylko obniża jego moty- wację, ale na dodatek jest przykry i obraźliwy.

Zaufanie kobiety przyciąga do niej mężczyznę, który jest wtedy w stanie wydoby

z siebie wszystko, co najlep- sze. Przejawiona ufność jest dlań informacją, że jego war- tość została doceniona, a to z kolei uruchamia w nim naj- bardziej płodne zadatki. To właśnie kobiece zaufanie naj- bardziej sprzyja ujawnieniu talentów, sprawności i zapałów mężczyzny.

Jeśli mimo okazywanego zaufania kobieta nie zyskuje od mężczyzny tego, czego pragnie, powinna uzna

, że są po temu jakieś logiczne przyczyny i że kiedy tylko znikną, bę- dzie mogła liczy

na jego rzetelną i spontaniczną pomoc. Kiedy ona ufa mężczyźnie, wie, że bezpiecznie może ujaw- ni

swe najskrytsze uczucia, gdyż nigdy nie będzie chciał ich urazi

. Ufająca kobieta intuicyjnie wyczuwa też, na jak wielką pomoc może liczy

i nigdy nie prosi o zbyt wiele, okazując wdzięczność za to, co dostaje. Nie ujawnia tego, co w niej najdelikatniejsze, byle komu, ale zarazem swych czułych miejsc nie skrywa przed tymi, którzy godni są za- ufania.

Problem zaufania dodatkowo utrudnia porozumiewanie się. Powiedzmy, że kobieta nie jest pewna, czy może zaufa

mężczyźnie na tyle, aby zdradzi

się ze swymi najdelikat- niejszymi uczuciami. Aby go wypróbowa

, przedstawia je w nader rozwodnionej wersji, mężczyzna jednak wyczuwa w tym brak ufności i zachowuje się z rezerwą. Ona rozumuje wtedy tak: „Skoro tak reaguje na złagodzoną wersję, to z pewnością przed prawdziwymi uczuciami uciekłby w po- płochu". A tymczasem, gdyby była bardziej szczera, także i on okazałby się może bardziej wrażliwy.

Szczególnie na początku znajomości mężczyzny nie zra- ża brak zaufania ze strony kobiety, jeśli jednak wycofuje się ona z zaufania raz okazanego, wtedy działa to na niego od- pychająco. Zrazu brak zaufania jest dla niego wyzwaniem,


261







aby o nie walczy

i okaza

się go godnym. Jeśli nigdy go jeszcze nie posmakował, będzie cierpliwie czekał, kiedy jednak ona zaufała mu już i otworzyła się, a potem z jakiejś przyczyny zaczyna się zamyka

, mężczyzna czuje, że od- biera mu się coś ważnego i cennego.

Kobieta wielokrotnie kryje się ze swoimi uczuciami w obawie, że nie będą one naprawdę interesujące dla part- nera. Tę niemożliwość porozumienia racjonalizuje, szuka- jąc jakichś wytłumaczeń, ale w głębi duszy nie ufa mu, nie wierzy, iż potrafiłby odpowiednio zareagowa

. Może na- wet dojść do tego, że będzie wypiera

istotną część siebie w przeświadczeniu, że dzięki temu uniknęła odepchnięcia przez partnera, a tymczasem w istocie zaczęła wznosi

mur między obydwojgiem.

Jeśli kobieta nie ufa miłosnym intencjom mężczyzny i nie pozwala mu wystąpi

z otwartą przyłbicą, tak naprawdę odpycha go od siebie. To właśnie błysk zaufania w oczach kobiety sprawia, iż mężczyzna wywołany zostaje z nawet najgłębszej jaskini, aby odpowiedzie

na jej życzenia.

Dlatego też kobieta odpowiedzialna jest za to, by nie- ustannie szuka

w sobie owej ufności, ale i na mężczyźnie spoczywa odpowiedzialność, aby sobie na ową ufność za- służył. Kiedy czyni kobiecie przykrość i nie przeprasza, nieświadomie buduje mur między obydwojgiem. Mężczyź- ni niezwykle często nie pamiętają o znaczeniu współczucia i przeprosin, dlatego też kobiety powinny im to bez przerwy uświadamia

.

Chociaż podstawowe potrzeby mężczyzny to: miłość, wdzięczność, uznanie i zaufanie, niemniej ma też inne, które ustępują, pod względem ważności, wymienionym. Po- dobnie rzecz ma się z kobietą, u której na pierwszy plan wy- bijają się: miłość, szacunek, zrozumienie i troska.

Podsumowując, wyliczmy jeszcze raz owe podstawowe potrzeby:




262







Podstawowe potrzeby mężczyzny Podstawowe potrzeby kobiety

1. By

kochanym. 1. By

kochaną.

  1. Cieszy

się uznaniem. 2. By

otoczoną troskliwością.

  1. Cieszy

się wdzięcznością. 3. Być rozumianą.

  1. Cieszy

się zaufaniem. 4. By

szanowaną.


Mamy nie tylko podstawowe i wtórne potrzeby, ale tak- że podstawowe i wtórne natury. Podstawowa natura męż- czyzny odpowiada podstawowym potrzebom kobiety, a pod- stawowa natura kobiety — podstawowym potrzebom męż- czyzny.

Mężczyzna winien kultywowa

postawę troskliwości, zro- zumienia i szacunku, a wtedy najlepiej wspiera kobietę. Ko- bieta winna kultywowa

swą żeńską naturę, a wtedy najle- piej wspiera mężczyznę.







ROZDZIAŁ DWUNASTY


TAJEMNICA UZUPEŁNIAJĄCYCH SIĘ NATUR






Dojrzewając, mężczyźni i kobiety odmiennie się rozwi- jają i odmiennie wyrażają siebie. Mężczyzna przede wszyst- kim rozwija swą troskliwą rozumiejącą i skłonną do szacun- ku naturę. Przestaje by

chłodny, wyrachowany, skupiony na sobie i pełen rezerwy, a zaczyna mu zależe

na bliskości, cieple i obecności drugiej osoby. Kobieta, dojrzewając i od- krywając swe głębokie Ja, daje wyraz naturze nastawionej na uznanie, wdzięczność i zaufanie. Przestaje manipulowa

, a zaczyna inspirowa

, z osoby kapryśnej i nieprzewidywal- nej staje się istotą promieniejącą wdziękiem.

Jeśli mężczyźni i kobiety nauczą się, jak harmonijnie rozwija

swe uzupełniające się natury, można by

pewnym, >' że nic się nie zmarnuje z tkwiącego w intymnych związkach potencjału pokoju i miłości. Mężczyzna poprzez swą trosk- liwą, rozumiejącą i nastawioną na szacunek naturę może za- spokąja

podstawowe potrzeby kobiety, która właśnie ocze- kuje troski, zrozumienia i szacunku. Kobieta mając naturę stanowiącą źródło uznania, wdzięczności i zaufania może zaspokaja

podstawowe potrzeby mężczyzny. Obie strony tym bardziej mogą by

dla siebie źródłem oparcia i pomocy, im bardziej dojrzałe i rozwinięte są ich natury. Poniżej przypatrzymy się trzem aspektom tej kwestii.



264







Troska i zaufanie

Im bardziej mężczyzna staje się troskliwy, tym bardziej godny jest zaufania partnerki. Im więcej kobieta wykazuje ufności, tym bardziej motywuje partnera do troskliwości. Nader często mężczyzna chciałby pomaga

kobiecie bar- dziej, niż ona jest w stanie sobie wyobrazi

, jeśli jednak nie uważa go za godnego zaufania i traktuje wręcz jak nieprzy- jaciela, owa gotowość zostaje natychmiast zablokowana.

Mężczyźnie może się niekiedy wydawa

, że jest zbyt zmęczony na to, aby się troszczy

o drugą osobę czy reago- wa

na jej potrzeby, ale to błędne wrażenie. Nie tyle jest zmęczony, ile nie zabiega o to, aby mie

odpowiednią ener- gię, w istocie bowiem źródłem energii, twórczości i siły jest troskliwość. Jeśli tylko mężczyzna pozwala motywowa

się przez troskliwość, natychmiast odkrywa w sobie nowe za- soby energii i witalności. Gdy natomiast brak troskliwości, wtedy pojawia się zmęczenie i apatia. Wystarczy, by w in- tymnym związku mężczyzna nie czuł zaufania, a natych- miast gasną jego energia i pasja. Może błyszcze

i tryska

zapałem w pracy, gdzie mu ufają, ale ledwie przestąpi próg domu, dopada go zmęczenie.

Traktowany jako bohater, mężczyzna jest pełen siły i wer- wy; jeśli nie darzy się go zaufaniem jako „łajdaka" czy jako

problem" dopiero do rozwiązania, nie będzie w nim żadnej chęci do pomocy. Kiedy kobieta zaufa mężczyźnie i nawet wątpliwe jego zachowania będzie interpretowała życzliwie, nie wyciągając natychmiast negatywnych wniosków, bez trudu zobaczy, jak wzmaga to jego chęć, by spieszy

jej z pomocą i wspiera

w trudnych sytuacjach.

Jedną z przyczyn tego, że mężczyźni bywają troskliwi, uważni i domyślni w początkowej fazie znajomości, jest więk- sza doza zaufania i podziwu, z jakimi odnoszą się wtedy do nich kobiety. Taka postawa wzmaga, niejako wydobywa na zewnątrz ich troskliwość, i z początku jest ona zupełnie na- turalna, gdyż nie pojawiły się jeszcze żadne rozczarowania.


265







Zaufanie wprawdzie motywuje mężczyznę, ale samo z sie- bie nie może uczyni

go doskonałym. Ponieważ jest tylko człowiekiem, prędzej czy później będzie musiał zawieść swą partnerkę, a wtedy pojawi się w niej cień wątpliwości, w tej jednak mierze, w jakiej ubędzie zaufania, zmniejszy się także jego troskliwość. Wraz z tym zubożeje także jego pasja dawania, a mężczyzna zacznie się koncentrowa

bar- dziej na sobie. Wiele energii i zdecydowania może wykazy- wa

w działaniach na zewnątrz, tymczasem w intymnym związku opada go apatia i poczucie bezsiły. Zaufanie uko- chanej może dokona

cudów, gdy chodzi o zmianę tej po- stawy.

Zarazem trzeba podkreśli

, że wydobycie z siebie więk- szej troskliwości może wymaga

u mężczyzny czasu i za- chęty, kobiety natomiast wykazują tutaj znaczną niecierpli- wość, gdyż ich pierwotna natura jest inaczej zorganizowana i dlatego troskliwość przychodzi im zupełnie łatwo.

Problemem dla kobiety jest zaufanie i to, by po pierw- szych rozczarowaniach nie utraci

go całkowicie, lecz dalej w sobie pielęgnować wraz z wdzięcznością i uznaniem. Już w dzieciństwie dziewczynki opiekują się i troszczą, chłopcy zaś są ryzykantami. Tak jak mężczyźnie nie jest łatwo na- uczy

się troski o innych, tak kobiecie nie jest łatwo na- uczy

się ufności.

Jeśli w intymnym związku kobietę spotykają wielokrot- ne rozczarowania, będzie się odwraca

od swej ufnej natu- ry. Co więcej, kiedy widzi, jak na jej frustracje partner od- powiada biernością i nieuwagą, zaczyna wątpi

także w je- go miłość. Na podobnej zasadzie wystarczy, by mężczyzna wyczuł brak zaufania czy uznania, a natychmiast przyga- sa jego troskliwość. Jeśli podejrzewa, że partnerka wątpi w jego zdolność do zaspokojenia jej potrzeb, bardzo szybko przestaje się troszczy

o jej szczęście.

Te dwa elementy natur mężczyzny i kobiety, troska i za- ufanie, wzajemnie się dopełniają. To wyjaśnia ów codzien- ny schemat, gdzie matka martwi się o dziesięć rzeczy naraz,


266







ojciec zaś siedzi spokojnie na sofie, jak gdyby wszystko było w jak najlepszym porządku. Ona jest nadmiernie trosk- liwa i dlatego się martwi, on jest przesadnie ufny i stąd jego pasywność.

Nadmierna troskliwość matki może łatwo doprowadzi

do nadopiekuńczości i braku zaufania. Zajmując się dziec- kiem, może stawa

się nadmiernie zapobiegliwa, podobnie jak z drugiej strony nadmierna ufność ojca może prowadzi

do beztroski: mylnie zakłada, że wszystko jest w porządku i nic nie wymaga interwencji. Tutaj troskliwości jest za mało; takie jest też często podstawowe wrażenie córek: „Tato niczym się nie przejmuje".

Owa trudność, która dla mężczyzny wiąże się z troską, a dla kobiety z zaufaniem, może stawa

się źródłem prze- różnych kłopotów w intymnych związkach, chyba że w pełni zrozumie się i zaakceptuje owe naturalne tendencje. Ty- powa sytuacja wygląda tak, iż on zachowuje się beztrosko, a ona natychmiast podejrzewa, że ich miłość się kończy, kiedy zaś zaczyna brakowa

z jej strony zaufania, on słabiej jest motywowany, by spieszy

z pomocą i wsparciem. Tak uruchomiony zostaje proces, w którym rosnąca nieufność potęguje apatię i vice versa, a jeśli procesu tego nie po- wstrzyma

, okazuje się zabójczy dla związku.

Jeśli jednak nie zabraknie wiedzy o tych różnicach, związek zamiast wpaść w zgubną spiralę, może rozkwita

. Różnice przestają wtedy nas ogranicza

, a wręcz pomagają rozwija

nasze twórcze moce.

Mężczyzna, który wyraża swą osobowość poprzez trosk- liwość, zaspokaja naturalną potrzebę doznawania troskli- wości u kobiety. Ponieważ jest to jedna z jej podstawowych potrzeb, więc odpowiedzią będzie wdzięczność; on będzie w ten sposób umocniony w swojej postawie, co wyzwoli jeszcze większą ufność. Kobieta odczuwa coraz głębsze za- ufanie i coraz bardziej potrzebuje mężczyzny, on zaś odkrywa w sobie coraz bogatsze źródła troskliwości i opiekuńczości. Tak oto wytwarza się mechanizm wzajemnych wzmocnień.


267







Aby stworzy

związek oparty na takim mechanizmie, kobieta musi by

ś wiadoma, jak trudno jest mężczyźnie zdoby

się na troskliwość, jeśli nie otrzymuje sygnałów jej zaufania. Podobnie też wiedza o różnicach między kobie- tami a mężczyznami pozwoli jej poprawnie interpretowa

chwile, gdy mężczyzna wycofuje się do swej jaskini, i z więk- szą wyrozumiałością traktowa

to, że zapomina, czy w ogó- le nie myśli o kwestiach, które jej nasunęłyby się automa- tycznie.

Z kolei wiedza taka u mężczyzn sprawia, że bez przymu- su akceptują konieczność stałego upewniania kobiet w ich wyjątkowości i uczuciach, jakie się do nich żywi, rozumieją bowiem, iż jest to bardzo ważny składnik w rozwoju ko- biety.

Obu stronom łatwiej jest w takim związku zaspokaja

podstawowe potrzeby. Kobieta nie traktuje osobiście tego, iż mężczyzna na pozór przestaje się o nią troszczy

, męż- czyzna nie wpada w irytację z tego powodu, iż przychodzi mu powtarza

te same gesty i te same słowa.

Dobre perspektywy przed związkiem otwierają się wte- dy, kiedy obie strony koncentrują się nie na tym, czego nie dostają, lecz na tym, czego nie dają; im więcej bowiem da- jemy, tym więcej możemy się spodziewa

w zamian.


Rozumienie i uznanie

Odnosząc się do kobiety ze zrozumieniem, mężczyzna zaspokaja jedną z jej podstawowych potrzeb, a zarazem może też liczy

na to, że zaspokojone będą dzięki temu jego potrzeby uznania i wdzięczności; im większe zrozumienie spotyka kobietę, tym łatwiej i bardziej naturalnie przycho- dzi jej akceptacja go takim, jakim jest.

Wystarczy, by partnerka okazywała wyrazy swego uzna- nia, a jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mężczyz- na zacznie zmienia

swe zachowanie, gdyż dostosowywa



268







je będzie do rozpoznawanych jej potrzeb. Prawdziwe, głę- bokie rozumienie rzeczywistości kobiety bardzo silnie mo- tywuje mężczyznę do takich zmian, które skuteczniej po- zwalają ją wspiera

, a zmiany te umacniają zarazem funda- ment udanego związku.

Z im większą świadomością mężczyzna wykorzystuje komunikację, aby pogłębi

zrozumienie, nie zaś aby doko- nywa

korekt czy poucza

, tym lepiej potrafi też słucha

. Zrazu będzie musiał walczy

z pokusą która każe uczucia partnerki ocenia

jako niewłaściwe czy nierozsądne; nie- odzowne jest, by pamiętał, że dzieląc się z nim swymi prze- życiami, nie oczekuje ona od niego gotowych rozwiązań ani też natychmiastowej poprawy jej samopoczucia, natomiast chce, aby wysłuchał, co się w niej i z nią dzieje. Chce, by jej strapienia zostały potraktowane poważnie.

Jeśli kobieta podejrzewa, że partner jej nie słucha, po- dejmuje próby manipulowania nim, jeśli jednak czuje się wysłuchana, wtedy może się odpręży

i ufnie pomyśle

, że rzeczy wcale nie przedstawiają się tak źle, jak można by sądzi

, i zacząć szuka

pomyślnych aspektów, zamiast sku- piać się na negatywnych. Kobiecie, która wie, że jest słucha- na ze zrozumieniem, łatwiej przysta

na powstające trudno- ści, ma bowiem pewność, że nie jest sama.

Mężczyźni nierzadko tak skupiają się na trapiących ich problemach, że zapominają o codziennych drobiazgach, któ- re wymagają nieprzerwanego rozwiązywania, i dlatego nie widzą, że drobiazgi owe mogą przytłacza

kobietę. Ona tymczasem, nigdy nie mogąc ich straci

z pola widzenia, zmusza się do zajmowania się nimi, szczególnie, kiedy wy- daje się, iż partner o nich nie myśli. Czuje się pozostawiona sama sobie; wielokrotnie więc ogromną dla niej pomocą byłaby cho

by gotowość mężczyzny do wysłuchania jej ze zrozumieniem.

Przytłoczona codziennymi obowiązkami kobieta by- najmniej nie czyni rozwiązania wszystkich swych proble- mów warunkiem odniesienia się do mężczyzny z uznaniem


269







i wdzięcznością, chociaż on może tak odebra

jej przygnę- bienie, jako że dla niego ulga możliwa jest dopiero wtedy, gdy rozwiązanie gnębiących go problemów zostanie przy- najmniej zaplanowane, jeśli nie przeprowadzone.

Jeśli kobieta może liczy

na rozumienie, wcale nie ocze- kuje natychmiastowego usunięcia wszystkich trudności. Ce- chą tej płci jest to, iż jej przedstawicielki potrafią by

nie- wiarygodnie wyrozumiałe dla niedoskonałości i bolączek, jeśli tylko mogą w pełni wyrazi

swe uczucia wobec chęt- nego i życzliwego słuchacza. Dla mężczyzn to jedno z naj- bardziej ożywczych doświadczeń, kiedy ich ułomności zo- stają wyrozumiale zaakceptowane, a tymczasem bardzo często nawet nie podejrzewają, że mogą na coś takiego liczy

ze strony kobiety.

Pamiętam, jak kiedyś jeździłem z matką po Los Ange- les, ale niezbyt dobrze zaznajomiony z układem autostrad, w pewnej chwili kompletnie się zgubiłem. Matka wcale się na to nie użalała i z zainteresowaniem przyglądała się róż- nym pejzażom miejskim, a ja w jednym błysku pojąłem, że stało się coś ważnego, zupełnie jakby uchylono ciążący na mnie wyrok więzienia. Poczułem, jaka to ulga, gdy zostaje się w pełni zaakceptowanym.

W tym czasie sprawy w mym intymnym związku ukła- dały się tak, iż ilekro

pogrążałem się w zadumie, czekało mnie karcące spojrzenie. Postawa matki była tak wspania- łym doświadczeniem, że w duchu przyrzekłem sobie, iż każdą ewentualną kandydatkę na żonę będę poddawał pró- bie, jak reaguje, gdy się gubię.

Ucząc się owej sztuki akceptacji, kobieta wzmaga za- razem motywację i gotowość mężczyzny do słuchania jej ze zrozumieniem. Im bardziej będzie umiała go zaakceptowa

bez prób radykalnych przemian, tym pewniejsze będzie u męż- czyzny rozumienie jej swoistych potrzeb oraz chęć dawa- nia. Z drugiej strony, im lepiej mężczyzna będzie rozumiał kobietę, tym łatwiej doświadczy niewiarygodnej wręcz zdol- ności kobiety do wybaczania błędów i akceptacji partnera.


270







Szacunek i wdzięczność

Wraz z tym, jak mężczyzna będzie uczył się szanowa

prawa kobiety jako równorzędnej strony związku, będzie też dostrzegał jej wdzięczność za wszystko, co dla niej robi. Aby szanowa

prawa kobiety, mężczyzna musi respekto- wa

dzielące ich różnice. Nie może się oburza

na to, że partnerka od czasu do czasu reaguje przesadnie i jest sfru- strowana, czuje się bowiem wtedy przeciążona i trzeba jej w takich chwilach pomaga

.

Poszanowanie owych praw oznacza także udział kobiety we wszystkich istotnych dla niej decyzjach. Kiedy męż- czyzna podejmie postanowienie, powinien zapyta

partner- kę o akceptację. Może spyta

: „Nie masz nic przeciwko temu, że..." albo: „Chciałbym..., co o tym sądzisz?" czy też: „Chyba powinniśmy..., też tak uważasz?" Jeśli partner- ka się nie zgadza, nie powinien narzuca

swej woli; lepiej w trakcie dyskusji znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące ich oboje.

Poszanowanie praw kobiety to także cierpliwe i staranne uczenie się jej potrzeb, aby potem uprzedza

je bez pytania czy prośby, to próba realizacji jej marzeń, to nieznużone upewnianie jej w tym, iż jest wyjątkowa i kochana.

Właśnie owo poczucie wyróżnienia jest ogromnie ważne dla kobiety, i na tym polega dla niej istota romantyczności. Wręczenie kwiatów bez żadnej specjalnej okazji to wyraz szacunku dla jej kobiecości.

Jedną z podstawowych form owego szacunku jest do- chowywanie wierności, zarówno bowiem wyróżnia ona ko- bietę spośród wszystkich innych, jak również wydziela pe- wien ważny obszar, dostępny tylko dla dwojga związanych ze sobą osób.

Doświadczając szacunku, kobieta nie musi dowodzi

swej równości, bezpośrednio bowiem czuje się równa partnero- wi. Nie będzie skupiała się na wdzięczności za swoje dzia- łania, natomiast skoncentruje się na wdzięczności do part-


271







nera za wszystko, co dla niej robi. Kiedy będzie czyniła coś z myślą o nim, to bez żadnych ubocznych intencji, gdyż będą owe czyny po prostu wyrazem wdzięczności, która po- lega na sprawianiu wszystkiego, co jego życie czyni lżej- szym. Kobieta stwarza spokojne i piękne otoczenie, w któ- rym mężczyzna może czu

się ważny, wartościowy i zdolny do zapewnienia jej szczęścia.

Kobieta wdzięczna mężczyźnie pożąda go seksualnie i za- biega o to, aby mu się podoba

. Można powiedzie

, że trak- tuje go jako królewskiego gościa w swoim pałacu. Przenik- nięta wdzięcznością tak steruje uczuciami, aby w miarę moż- liwości zawsze by

dla niego pogodna, dlatego też daje im wyraz oraz swym potrzebom, zanim ogarnie ją przygnębie- nie. Gdy jednak już do tego dojdzie, właśnie wdzięczność motywuje ją, aby go upewni

, że nie ma w tym jego winy.

Wdzięczność oznacza tu uczucie radości, że właśnie ten mężczyzna stanął na drodze jej życia; swoje krytyczne opi- nie powstrzyma do chwili, gdy on o nie poprosi.


Co daje miłość


Umiejętność kultywowania naszych podstawowych na- tur pozwala nam więcej dawa

i otrzymywa

w związkach: nie tylko intymnych, na których się tu przede wszystkim koncentrujemy, ale także profesjonalnych czy koleżeńskich. Kiedy zrozumiemy komplementarną naturę emocjonalnego wsparcia, całe nasze życie zyska bardziej solidną podstawę. Jeśli chcemy więcej zaufania, musimy by

bardziej troskli- wi. Jeśli potrzebna nam troska, musimy wzbudzi

w sobie tyle zaufania, aby o nią poprosi

.

Ilekro

mężczyzna czuje, że nie znajduje w związku od- powiedniego wsparcia, przede wszystkim musi zapyta

sam siebie, jak może sta

się bardziej troskliwy, czuły, wyrozu- miały, współczujący, uważający, darzący otuchą i szacun- kiem. Tych siedem cnót — niczym tęcza wyrastająca z pod-


272







stawowej natury — jest pochodną trzech podstawowych cech: troski, rozumienia i szacunku.

Trzeba nieustannie pamięta

, że kultywując te cechy, mężczyzna nie tylko wspomaga partnerkę, ale sam staje się ich beneficjentem. Kiedy cechy te zostaną skoordynowane z jego zasadniczo męskim ego, efektem będzie istotna rów- nowaga i siła. Najskuteczniejszym środkiem przeciw stre- sowi, a także źródłem dynamizmu i siły jest myślenie, decy- dowanie i działanie z troską, zrozumieniem i szacunkiem.

Czasami do poprawienia mężczyźnie samopoczucia wy- starczy zrobienie czegoś, co wyrasta z szacunku dla potrzeb drugiej osoby. Kiedy czyni coś dla niej, może to mie

istot- ne znaczenie, ale tylko wtedy, gdy kryje się w tym szacu- nek. Jeśli zbraknie owego widocznego znaczenia, słabsza będzie motywacja do dawania, a silniejsza do skupienia się na sobie, to zaś nigdy nie daje pełnej satysfakcji.

Mężczyzna musi mie

przed sobą jakiś ceł, coś, co go ukierunkowuje, jeśli natomiast wygasa w nim troska, zaczy- na się wewnętrznie wypala

. Jeńcy wojenni opowiadają, że to myśl o bliskich, troska o nich dawały im siłę przetrwania. Mężczyzna, który nie ma się o kogo troszczy

, traci wigor i czuje wewnętrzną pustkę.

Co więcej, jego życie zaczyna wtedy przesyca

nuda. Uciekając przed nią, może szuka

ryzykownych wyzwań, takich jak wyścigi samochodowe, wspinaczka wysokogór- ska, łamanie społecznych tabu, łamanie prawa, hazard czy spekulacje giełdowe. Czasami dopiero postawiwszy na szali swe życie, pieniądze czy wolność, mężczyzna zaczyna je szanowa

; wielki przypływ adrenaliny można porówna

do działania silnego narkotyku. Niestety, owo uczucie „szczę- ścia" jest tylko przelotne, a po nim przychodzi znużenie, depresja i przygnębienie. Trwałe szczęście da

może tylko starannie pielęgnowany związek i troska o inne osoby.

Pełen miłości związek nie wymaga ryzykownych de- cyzji, nie potrzebuje dramatycznych zdarzeń. Co więcej, otwiera on także człowieka na inne osoby: wsłuchiwanie się


273







w uczucia innych i rozumienie ich sprawia, iż rośnie też wola, by zaspokaja

cudze pragnienia. Jeśli to się udaje, wtedy mężczyzna czuje, że może by

kimś ważnym dla in- nych osób, nie walcząc z innymi, nie ścigając się, nie sta- rając się odmieni

siebie za wszelką cenę.

Małżeństwo przydaje mężczyźnie dodatkowych sił: jako jedyny na świecie troszczy się bowiem o kilka ściśle okre- ślonych osób. To wielka motywacja do starań i niezłomno- ści, jeśli jednak w małżeństwie zabraknie miłości, staje się ono zarzewiem apatii i zniechęcenia.

Na podobnej zasadzie także i kobieta obdarzająca part- nera wdzięcznością, uznaniem i zaufaniem staje się benefi- cjentką tych cech. Ufność pozwala jej pozostawa

w łącz- ności z wewnętrznym źródłem siły i wiary w siebie. Wdzięcz- ność pozwala jej odpręży

się i kultywowa

w sobie po- zytywne nastawienie. Dzięki uznaniu może się otworzy

i przyjmować wszystko, na co zasługuje. Zaufanie, uznanie, i wdzięczność pozwalają jej w pełni radowa

się życiem, a kiedy w miejsce negatywnych uczu

na plan pierwszy wy- suwa uczucia pozytywne, nie tylko zyskuje w ten sposób gotowość do pomocy innym, ale także nawiązuje kontakt ze swym najgłębszym Ja.

Objawiając miłość w ten najważniejszy i najtrudniej- szy sposób, kobieta zaczyna też dawa

wyraz całej wielości pozytywnych uczu

, które najsilniej wspierają mężczyznę, a są to: ufność, uznanie, akceptacja, wdzięczność, podziw, aprobata, fascynacja. Obdarzony nimi mężczyzna spełnia się w miłości, a kobieta w pełni rozkwitu może odsłoni

ś wiatu swe najprawdziwsze Ja.


Przemiana związku

W trakcie nauki, jak radzi

sobie w intymnym związku z różnicami między obiema płciami, stajemy przed wyzwa- niem: musimy kocha

samych siebie i zarazem bezwarun-


274







kowo ofiarowa

się drugiej osobie. Jeśli dokładnie przeczy- tacie tę książkę i starannie będziecie wprowadza

w życie jej nauki, nie tylko pomnożycie własne szczęście i spełnie- nie, ale także przyczynicie się do powstania lepszego świa- ta, w jakim dorasta

będą wasze dzieci, albowiem będziecie usuwa

możliwości panoszenia się zła, wynaturzenia i nad- uży

.

Sądzę, że jest nadzieja dla świata, gdyż jest nadzieja dla naszych osobistych związków. Każdego dnia jestem świad- kiem przemiany związków, dzięki której mogą ze sobą trwa

, bogacąc się nawzajem duchowo, osoby niejako skazane na rozstanie. Widzę, jak ludzie wyzbywają się swych defen- sywnych, podejrzliwych i pełnych uraz postaw, aby da

szansę porozumieniu i wspólnemu rozwiązywaniu proble- mów. Sam na sobie doświadczyłem, jak prawdy przedsta- wione w tej książce odmieniły moje życie, gdyż nauczyłem się bardziej kocha

ż onę i rodzinę, a wraz z tym stałem się też bardziej wrażliwy na problemy innych osób. I stąd moja nadzieja.

Niepodobna oczekiwa

, by kraje wyrzekły się swych materialnych środków obrony, jeśli trwa

będą zahamowa- nia w psychice. Niepodobna oczekiwa

od naszych przy- wódców, że przestaną wojowa

, jeśli sami nie potrafimy rozwiąza

konfliktów w naszych rodzinach. Niepodobna li- czy

na zaufanie między państwami, jeśli nie potrafimy za- ufa

naszym najbliższym. Niepodobna oczekiwa

pokoju między narodami, dopóki nie zapanuje pokój w rodzinnych domach.

A ponieważ ludzie zaprowadzają ład w intymnych związ- kach i kręgach swoich rodzin, istnieje też nadzieja dla świa- ta w całości. Istnieje nadzieja dla świata, gdyż pokój zaczy- na się w centrum naszych codziennych spraw: w naszych domach.

Pokój światowy zaczyna się w nas samych.







ROZDZIAŁ TRZYNASTY


TECHNIKA LISTU O UCZUCIACH







Niewykluczone, że technika listu o uczuciach jest naj- ważniejszą umiejętnością, której przyswojenie sobie pozwala na stworzenie trwałego i owocnego związku. Dzięki niej na- uczycie się dawa

upust urazie i innym negatywnym uczu- ciom, a to pozwoli wam się skupi

na twórczych postawach miłości, zrozumienia i wybaczenia. Technika ta uratowała tysiące małżeństw, tam zaś, gdzie to się nie udało, pomogła przynajmniej rozsta

się bez złości i wzajemnej nienawiści.

Od czasu, kiedy technikę tę przedstawiłem po raz pierw- szy w wydanej w roku 1984 książce What You Feel, You Can Heal, została ona opisana przez trzech innych autorów, którzy również osiągnęli wielki sukces wydawniczy, a tak- że przejęta do praktycznego zastosowania przez wielu te- rapeutów i niezliczone zorganizowane i spontanicznie po- wstające grupy wzajemnego wspomagania się duchowego. List o uczuciach to najskuteczniejszy sposób na to, aby emocje negatywne przekształci

w pozytywne.

Ujmując rzecz najkrócej, list o uczuciach składa się z dwóch części. W pierwszej wyobrażając sobie, że jesteście słuchani ze zrozumieniem, spisujecie wszystko, co macie do powiedzenia na temat własnych uczu

. Druga część to pełna miłości odpowiedź na wasz list. Tutaj wyobrażacie sobie, jak osoba, do której kierujecie list, odpowiada nań


276







z głębin swego serca, odpowiada z takim zrozumieniem, szacunkiem i czułością, jakich chcielibyście doświadczy

.


Jaki jest cel listu o uczuciach


Do listu o uczuciach zasiadamy wtedy, kiedy przytło- czeni złym nastrojem chcemy tak rozszerzy

swą świado- mość, aby bez represji negatywnych uczu

objęła także po- zytywne. List ten pozwala otworzy

serce.

List o uczuciach pozwala przyswoi

sobie wszystkie no- we strategie miłości, które poznaliście w tej książce. W isto- cie nawet najbardziej rozległa wiedza o pomyślnych związ- kach nic nie może zmieni

w tym, że jak długo czujecie ból i urazę, tak długo trudno o rzetelną miłość i chętną pomoc.

List o uczuciach daje to duchowe wsparcie, którego nie możecie się doczeka

od partnerki czy partnera. Pisząc go, wsłuchujecie się w siebie z miłością, troską i zrozumie- niem. Jeśli nie potraficie znaleźć czasu, aby uważnie i przy- chylnie wysłucha

samych siebie, nie możecie realistycz- nie oczekiwa

tego od innych. Kiedy potrzebujecie emocjo- nalnego wsparcia, a jednak nie otrzymujecie go, znak to wyraźny, że nadeszła pora na list o uczuciach.

Celem listu nie jest wyliczanie zarzutów wobec partnera (partnerki) czy odreagowanie swoich urazów. Nie chodzi o to, aby ich zmienia

czy naprawia

, nie chodzi o wskaza- nie im błędów. Użyty w tych intencjach, nie przyniesie skutku. List o uczuciach okaże się skuteczny tylko wtedy, gdy kreślicie go, myśląc o miłości, której chcielibyście do- świadczy

.


Co daje list o uczuciach

Jeśli partner nie chce słucha

o waszych uczuciach, przy- najmniej wy sami to zróbcie. A kiedy już je wypowiecie,


277







ważne byście wyobrazili sobie, jaka odpowiedź przynios- łaby wam oparcie i pomoc. Konstruowanie tego listu poma- ga w usuwaniu przeszkód, które utrudniają dawanie i przyj- mowanie miłości. Wystarczy zgłębi

swe uczucia i odsłoni

najróżniejsze ich aspekty, aby to, co negatywne, ulotniło się samoczynnie.

Układając odpowiedź, nieświadomy umysł słyszy i zys- kuje to, czego mu brakuje, a w efekcie otwiera się też serce. Odpowiedź zarazem pomaga odbiorcy (odbiorczyni) listu o uczuciach zrozumie

wasze potrzeby.

Struktura listu o uczuciach została tak obmyślona, by pozwalała na dotarcie do głębokich pokładów emocjonal- nych. W trakcie pisania świadomość rozszerza się sponta- nicznie, aż wreszcie odkrywa uczucia pozytywne, zawsze obecne, ale najczęściej przesłonięte i ukryte.

Przygnębienie i rozczarowanie są konsekwencją tego, że świadomość skupia się na negatywnych aspektach rzeczy i sytuacji; kiedy zaczynamy zgłębia

negatywne uczucia, świadomość zaczyna także ogarnia

pozytywne aspekty, co uwalnia nas od jednostronności emocjonalnej i odsłania bo- gactwo oraz wieloaspektowość uczu

.

Aby uzyska

to katharsis, tę przemianę, trzeba zbada

cztery piętra negatywnych uczu

, dzięki temu bowiem docieramy do zablokowanych uczu

miłości. Ujęcie tych emocji w słowa, odsłania je przed świadomością, co pozwa- la uwolni

się od nich. A oto wspomniane piętra:


  1. Gniew.

  2. Smutek.

Lęk.

Wyrzuty sumienia.

  1. Miłość i inne postawy pozytywne.


Emocjonalna podróż, posiłkująca się tą mapą, pozwala dotrze

do pozytywnych uczu

miłości, o których tak szyb- ko zapomina się w chwilach stresu. Kiedy skończycie opo-


278







wieść o uczuciach, zacznijcie pisa

odpowiedź, w której znajdą się przeprosiny, wyrazy zrozumienia, zgody, uzna- nia, miłości i wdzięczności. Zamknijcie w słowach to wszyst- ko, co chcielibyście usłysze

, co sprawi, że poczujecie się dobrze, gdyż druga osoba wykaże swą czułość i serce.


Jak pisa

list o uczuciach

Kiedy piszecie list o uczuciach, w sposób naturalny świadomość z jednego szczebla przenosi się na drugi. Za- cznijcie od pisania o uczuciach gniewnych i róbcie to tak długo, aż poczujecie, że świadomość odrobinę łagodnieje. Teraz możecie przejść na poziom drugi.

Tutaj obserwujecie i analizujecie wszystkie odmiany i odcienie smutku. Wraz z tym zobaczycie, jak świadomość sama przesuwa się ku bardziej dotkliwym uczuciom: lęku. Opisując uczucia z tych trzech poziomów, poczujecie za- pewne, jak rośnie ich intensywność, co będzie znaczy

, że dokonuje się ich odblokowanie i katharsis.

Kiedy spontanicznie pojawi się poczucie odpowiedzial- ności, możecie przejść na poziom czwarty. Tutaj dajcie wy- raz swoim wyrzutom sumienia i potrzebie przeprosin. W ten sposób przestaniecie w sobie dusi

uczucia negatywne, co pozwoli na wezbranie pozytywnych uczu

miłości.

Najprawdopodobniej będzie to chwila, gdy poczujecie się już znacznie lepiej, ale trzeba pisa

także i o pozytyw- nych uczuciach. Dajcie wyraz miłości, wdzięczności, sza- cunkowi, zrozumieniu, akceptacji, trosce i zaufaniu. Dzięki temu owe uczucia dłużej będą się utrzymywa

. Każdy kolejny list o uczuciach będzie umacniał umiejętność utrzymywania postawy miłości, co jest szczególnie ważne w chwilach dotkliwego stresu.

Pisząc list, wyobrażajcie sobie, że dzielicie się swymi uczuciami z kimś, kto słucha was chętnie i życzliwie. Jeśli nosicie w duszy pretensję do kogoś, możecie list skierowa



279







do tej właśnie osoby, ale przez cały czas pamiętajcie: mówi- cie o sobie i swoich uczuciach, a nie o winach innych ludzi. Nie krytykujcie nikogo, a co najwyżej starajcie się pomóc innym, aby zrozumieli, co się w was dzieje.

List wywrze swój zbawienny wpływ nawet wtedy, gdy nie wręczycie go adresatowi. Co więcej, im pewniejsi jes- teście, iż ta osoba wcale nie chce was wesprze

, tym częś- ciej piszcie do niej, ale listu nie pokazujcie, wtedy bowiem skończyłoby się na obustronnych ansach, a tymczasem sa- mo już pisanie doda wam sił.

Aby ułatwi

wam odkrycie bogactwa uczu

, podam sche- mat listu o uczuciach, każdy poziom opatrując gotowymi początkami zdań, tak by tylko trzeba było je dokończy

. To rozwiązanie okazało się pomocne szczególnie tam, gdzie osoba pisząca nie bardzo wiedziała, jak wyrazi

doznawane uczucia. Ale owe gotowe początki mają jeszcze jedną zale- tę: pomagają wnika

w coraz głębsze warstwy emocjonal- ne. Możecie na każdym szczeblu skorzysta

z jednej, kilku czy ze wszystkich fraz początkowych; sami zadecydujcie, co jest dla was najbardziej pomocne. (Żeby nie mnoży

w nawiasach alternatywnych końcówek, założyłem, iż list o uczuciach pisze mężczyzna, kierując go do kobiety, ale schemat ten bez trudu dostosujecie do odwrotnej sytuacji).

Ilekroć czujecie, że coś dzieje się niedobrze, weźcie kart- kę papieru, długopis i zacznijcie pisa

. Wyrażanie swych uczu

pozwoli wam odzyska

równowagę i poczucie toż- samości.


Schemat listu o uczuciach

Kochana...

Piszę do Ciebie ten list, aby uwolni

się od wszystkich negatywnych i wrogich uczu

, a dzięki temu dotrze

do po- zytywnych uczu

, na które zasługujesz. Piszę go także po to, aby poprosi

Cię o szczerą, niewymuszoną pomoc.


280







Poziom 1: Gniew Nie lubię, kiedy... Nie znoszę, gdy...

Nie podoba mi się, kiedy... Gniewa mnie, gdy...

Czuję się wściekły, kiedy... Chciałbym, aby...


Poziom 2: Smutek

Bardzo mnie boli, gdy... Jestem rozczarowany, kiedy... Robi mi się smutno, gdy...

Czuję się nieszczęśliwy, kiedy... Pragnąłbym, aby...


Poziom 3: Lęk Boli mnie to, że... Boję się, że...

Czuję obawę, że... Ogarnia mnie strach, że... Potrzebuję...


Poziom 4: Wyrzuty sumienia i przeprosiny

Przepraszam za to, że... Głupio mi, że...

Wybacz, że...

Wstyd mi, że... Chciałbym...


Poziom 5: Miłość, zrozumienie, wdzięczność i wyba czenie

Kocham...

Jestem wdzięczny za... Teraz widzę, że...

Nie mam już pretensji o... Jestem pewien, że...


281







Najbardziej chciałbym... Kochający Cię


Pamiętajcie, że zawsze, gdy miłość przychodzi z tru- dem, jest czas, by napisa

list o uczuciach. Trzymając się nakreślonej tu kolejności, będziecie mogli poprzez złoża negatywnych uczu

dotrze

do uczu

wyrażających wasze prawdziwe, kochające Ja.

Nie spieszcie się, dobrze rozpatrzcie się na każdym po- ziomie; nawet jeśli w pierwszej chwili się wyda, że nie ma tu żadnych uczu

, odprężcie się, weźcie oddech i pocze- kajcie; zapisujcie wszystko, cokolwiek się pojawi. Nie zaj- mujcie się przesadnie interpunkcją, aby troska o formę nie przesłoniła treści. Ilekro

pojawi się jakaś blokada, korzy- stajcie z wyliczonych wyżej fraz początkowych, ale zapi- sujcie wszystko, nawet jeśli uczucie nie zgadza się z wypi- sanym początkiem albo nie dotyczy adresatki listu. Pisanie listu o uczuciach służy przede wszystkim otwarciu serca. Wielokrotne wykorzystanie tego narzędzia pozwoli wam zachowa

serce otwarte przez cały czas.


Odpowiedź

Kiedy spiszecie już swoje uczucia, zarezerwujcie so- bie jeszcze kilka minut na odpowiedź. Dla wielu osób to właśnie ona niesie największą ulgę. Tutaj udzielacie sobie tej miłości, której potrzebujecie i na którą zasługujecie. Za- miast oznajmia

swemu wrażliwemu Ja, że jest krzywdzo- ne i narażone na ból, dajecie mu to, czego oczekuje naj- bardziej.

Po ukończeniu listu o uczuciach wrażliwe Ja jest otwarte i gotowe na przyjęcie tego, co je spełni. W odpowiedzi po- winny się znaleźć:


282







    1. Przeprosiny, świadczące o tym, że zostaliście wysłuchani i zrozumiani.

    2. Pełne ciepła i współczucia frazy, dodające otuchy i przyrzekające pomoc.

    3. Przepojone miłością zdania, w których zawrze się uznanie, wdzięczność i pochwałę.

    4. Wszystkie inne rzeczy, które chcielibyście także usłysze

.


List o uczuciach zatem z jednej strony jest sposobem na zdobycie wewnętrznej harmonii i dobrego samopoczucia, z drugiej pozwala osobom najbliższym pozna

wasze naj- ważniejsze potrzeby. W książce tej pokazaliśmy, jak bardzo wszyscy jesteśmy różni, wiecie więc już, jak nierealistyczne byłoby oczekiwanie, że osoby te znają odpowiednie słowa. Kiedy swój list wręczycie ukochanej osobie, będzie ona mogła swą miłość wyrazi

w sposób najbardziej skuteczny i największą dający wam radość. Jeśli chcecie dowiedzie

się więcej o tym, dlaczego i jak działają listy o uczuciach, zajrzyjcie do rozdziału jedenastego książki Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gray J Marsjanie i Wenusjanki Tajemnica udanego związku
5 Tajemnic udanego zwiazku
John Gray Marsjanie i Wenusjanki w sypialni
POKAZ SLAJDÓW 5 TAJEMNIC UDANEGO ZWIĄZKU
5 tajemnic udanego związku
Gray John Marsjani i Wenusjanki w sypialni
Gray John Marsjanie i Wenusjanki rozpoczynają życie od nowa
Zasady udanego związku milosci, DDA
Sondra Ray Związki miłości Tajemnica oskonałego związku
Zasady udanego związku miłości
ZASADY UDANEGO ZWIĄZKU MIŁOŚCI
tajniki udanego zwiazku
tajniki udanego zwiazku
Tajniki udanego związku Poradnik dla facetów
Ray Sondra Zwiazki Milosci Tajemnica Doskonalego Zwiazku
5 tajemnic funkcjonującego związku