Sondra Ray Związki miłości Tajemnica oskonałego związku


SONDRA RAY

 

 

 

ZWIĄZKI MIŁOŚCI

 

 

TAJEMNICA
DOSKONAŁEGO ZWIĄZKU

 

 

WYDAWNICTWO "REBIRTHING"

Książka ta zasadniczo różni się od innych wydawnictw na temat związków pomiędzy ludźmi, ponieważ oparta jest na:

1. duchowej prawdzie, że MYŚL JEST TWÓRCZA (Zmieniając swoje myśli, możesz zmienić wszystko. Główny nacisk kładzie się tu na to, jak zmienić głęboko ukryte, podświadome myśli, które działają niszcząco na związki między ludźmi);

2. nowych badaniach na temat efektów traumy narodzin w teorii rebirthingu (Rebirthing jest to proces, który leczy fizyczne i psychiczne zniszczenia powstające podczas szoku narodzin. Wyjaśnia również, jak sposób narodzin człowieka wpływa na jego związki między ludźmi);


3. koncepcji fizycznej nieśmiertelności – uczenia się jak zajmować się swoim ciałem, aby je odmłodzić, a następnie utrzymać w dowolnie wybranym przez siebie wieku. Stosując rebirthing i zmieniając myśli negatywne na pozytywne, można dowolnie przedłużać swoje życie.

Powyższe założenia stanowią prawdy duchowe. Jeśli im zaufamy, mamy szansę stać się pierwszym pokoleniem, dla którego związki międzyludzkie staną się źródłem życia i zdrowia.

Tytuł oryginału: LOVEING RELATIONSHIPS

Š Copyright by Sondra Ray

Š Copyright for the Polish edition by Jerzy Sikora

Przedruk całości lub fragmentu za zgodą Wydawnictwa “REBIRTHING”

Tłumaczenie: marek Pyszniak

Projekt okładki – Jerzy Sikora

Opracowanie graficzne – Piotr Kawecki

 

Wydawnictwo „REBIRTHING” – Opole, ul.Koszyka 42/8

Wcześniejsze moje książki dedykowałam Leonardowi Orrowi,
twórcy Rebirthingu oraz mojej matce Ethel Miller.

Tę książkę z dumą dedykuję Herakhanowi Babie Sri Sri, 1008,
Nieśmiertelnemu Mistrzowi Mojemu wielkiemu nauczycielowi
i wspaniałemu przyjacielowi

Na świecie zawsze istniały doskonałe, głębokie, satysfakcjonujące i podniecające związki między ludźmi. Zdarzały się one jednak nadzwyczaj rzadko. I zwykle trwały krótko. Literatura romantyczna opisywała idealne, intensywne, spontaniczne związki, które pokonywały wszelkie bariery. Związki takie miały dwa zakończenia. W pierwszym z nich kochankowie umierali nagłą śmiercią w chwili najwyższych wzlotów namiętności (Tristan i Izolda, Romeo i Julia), unieśmiertelniając niejako swoją miłość. W drugim mówi się w zakończeniu, że żyli "długo i szczęśliwie" (np. Baśnie Grimmów). Autorzy oszczędzali w ten sposób czytelnikowi szczegółów oraz powtarzających się okoliczności codziennego życia. Na tego rodzaju modelach wychowywała i dorastała większość ludzi. Tęgo rodzaju przykłady nie pokazywały, jak naprawdę działają związki miłości i przyjaźni między ludźmi.

W ciągu ostatnich dwudziestu lat w Stanach Zjednoczonych załamały się stare wzorce myślowe na temat związków międzyludzkich. Gwałtownie wzrosła liczba rozwodów. Stało się jasne, że dawny styl życia przestał po prostu odpowiadać młodemu pokoleniu. Rewolucja seksualna stała się jedną z części składowych nowej moralności, której wciąż brak jest formy zapewniającej ludziom prawdziwą i trwałą satysfakcję. Oszałamiające jest pomnożenie stylów życia, spośród których możną wybrać swój własny. A jednak najgłębszy sens związków między ludźmi, które dają życiową siłę i pozwalają zmieniać niezbyt udane życie, wcale nie zależy od określonego stylu życia. Ten sens wynika z życiowych prawd. O nich właśnie mówi ta książka. Poprzez zrozumienie tych prawd będziesz mógł odnaleźć światło, wolność, siłę, prawdziwą satysfakcję, zachowując swój własny styl.

Prawdy te istniały zawsze, ale rzadko były jasno widziane. Obdarzeni intuicją zdrowi ludzie, po prostu demonstrowali je poprzez zdolności mówienia o tym, co czuli i żyli z innymi bez zaborczości. Trening Związków Miłości zebrał te zasady i przekazuje je w prostych, zrozumiałych i ciekawych doświadczeniach.

Jeśli twój związek z bliską osobą rozpada się, możesz w trakcie treningu odkryć, dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić. Ta książka i trening Związków Miłości stanowią oznakę końca sztywności, stłumiania prawdziwych uczuć i fałszywych celów w związkach między ludźmi. Wielu zainteresowanym umożliwi zrozumienie, czego chcą od życia i jak usiłują to osiągnąć w praktyce.

Wokół uczestników treningu Związków Miłości powstała grupa przyjaciół. Liczba osób, które biorą w nim udział, oraz sympatyków stale wzrasta. Wykorzystujemy swoje idee w osobistych związkach z innymi. Ufamy sobie, kochamy się, nie tolerujemy kłamstwa. Nasze związki i wzajemne zaufanie, wdzięczność są satysfakcjonujące, odświeżające i uzdrawiające.

Fred Lehrman

 

 

 

 

 

 

 

 

 

WPROWADZENIE

 

Trening Związków Miłości został tak pomyślany, abyś opierając się na nim, mógł w pełni kochać siebie i doświadczać miłości oraz radości w związkach z innymi przez cały czas. Książka ta zawiera większość idei treningu. Dzięki nim twoje obecne związki z innymi zaczną się uzdrawiać. Odnajdziesz satysfakcjonujące więzi z ludźmi, pozbywając się negatywnych myśli.

Gdy zrozumiesz trening Związków Miłości, pozwolisz sobie prawdopodobnie na wspaniałe doświadczenia cieszenia się energią innych ludzi, którzy cię lubią.

Pierwszym krokiem jest jednak zawsze uzdrowienie siebie. Pragnę pomóc ci, aby nastąpiło to łagodnie i bez wysiłku. Pragniemy nauczyć cię, że musisz się uczyć. Ja musiałam nauczyć się utrzymywania związków z innymi ludźmi, więc stworzyłam. Trening Związków Miłości. Tak bardzo pragnęłam stworzyć wspaniałe więzi z innymi ludźmi, że przeznaczyłam trening dla siebie, nie zastanawiając się nad tym, czy inni interesują się nim czy nie. Na początku nie miało to dla mnie znaczenia, czy mam jednego słuchacza czy stu. Po prostu chciałam przejść przez trening. Informacje przechodziły przeze mnie a potem je spisywałam. Czasem uczestniczyłam w treningu innych po to, aby się tej sztuki nauczyć. Kocham go i drżę z radości na myśl, że mogę się swoim doświadczeniem podzielić.

No więc zacznijmy od razu. Od sekretów wspaniałych związków z innymi. Kiedy czytasz te strony, możesz myśleć, że trening jest zbyt trudny lub zajmie ci zbyt dużo czasu. Czy będzie on
trudny, czy łatwy - zależy to wyłącznie od ciebie. Sugeruję, abyś uczynił go łatwym i zabawnym. Na pewno stanie się zabawniejszy i łatwiejszy, gdy odrzucisz negatywne wzorce postępowania, które cię zabijają. A gdy je odrzucisz, stosując proste zasady zawarte w tej książce, odkryjesz, że twoją energią życia została wyzwolona. Gdy poczujesz, że jesteś naładowany energią, bardziej pozytywny, x pewnością będziesz się lepiej bawił. Jeśli jednak twoim wzorcem jest wysiłek, wtedy odkryjesz, że się jeszcze bardziej trudzisz. Wielu ludzi ma wzorzec wysiłku, który wytworzył myśl, że "życie jest wysiłkiem". (Na szczęście, obecnie stosujemy już nowe metody położnicze. A rebirthing uzdrawia dorosłych, którzy mieli traumatyczne narodziny.)

Na początku postaraj się przyswoić sobie drogą medytacji następującą afirmację: "Stosując proste instrukcje zawarte w książce, bez wysiłku, z radością uwalniam się od starych wzorców i naprawdę tworzę z innymi wspaniałe związki, które mnie uzdrawiają".

Gdy przyswoisz sobie tę myśl. poczujesz, że twoje ciało ożywa i przepełnia energią. Dzieje się tak, dlatego że pozbywasz się lęków wywołanych myślą "Nie mam sposobu na to, aby moje związki z innymi były satysfakcjonujące" lub "w związku z innymi nigdy nie otrzymuję tęgo, co pragnę otrzymać".

W tej książce pragnę przekazać jeszcze jedną prawdę. Oddanie prawdziwego ducha treningu na kartach tej książki jest właściwie niemożliwe. Fizyczne i emocjonalne doświadczenia zmieniają
ludzi Po treningu są oni zdolni do odbierania większej dawki miłości, ponieważ znika blokada w jej odbieraniu. Uczą się odczuwania przyjemności, gdy są zanurzeni w olbrzymiej ilości energii. (Nigdy poza grupą treningową nie odczuwałam tak ogromnej ilości energii. Jedyny wyjątek stanowi energia odczuwana
w czasie kontaktu z Babaji, a także podczas szczególnie intensywnej sesji rebirthingu).

Fakt, że pragniesz czytać tę książkę, stanowi niezawodny znak, że dojrzałeś do treningu.

Ponieważ pragniesz tak wiele odbierać ze Źródła, w twoim życiu natychmiast zaczną przydarzać się dobre rzeczy. Bądź pewien, że twoja myśl "Pragnę przyjrzeć się mojemu życiu, związkom z innymi i ulepszyć je" rozpocznie magiczne zmiany." Powiedz sobie: "Mogę nawet wziąć udział w treningu i odrodzić się". Ludzie często mówią, że w momencie, gdy podejmują decyzję, aby zmienić siebie poprzez trening, ich związki z innymi zaczynają się polepszać. Wynika z tego, że jesteś gotów do podjęcia treningu.

Jeżeli już po samym postanowieniu, że weźmiesz udział w treningu, czujesz się lepiej, jak wspaniałych uczuć doznasz potem, gdy już przepełnisz się pozytywną energią!

 

Ludzie, którzy są wokół mnie, zawsze uczestniczą w treningu. Jeden z nich, Piotr nazwał go "niebem na ziemi". Dla mnie także jest to niebo, ponieważ mogę przekazać najlepsze myśli. Bo niebo nie jest miejscem, jest to rzeczywistość, w której realizowały się doskonałe idee.

Dlatego pierwszy dzień treningu poświęcony jest potężnym procesom, które usuwają blokady świadomości nie pozwalające ludziom doświadczać swej doskonałości.

Stworzyłam trening, aby uzdrowić siebie samą. Okazało się, że łatwo się dzielić z innymi. Teraz ludzie uzdrawiają się razem ze mną. Czyż nie daje on tego, czego wszyscy pragniemy? - zdrowia ciała, umysłu, ducha i radości życia? Świat wydaje się miejscem zabawy, w którym wszyscy czerpią radość z robienia nawet najdrobniejszych rzeczy.

Pragnę podziękować ludziom, którzy przede mną zaczęli uzdrawiać świadomość innych. Chcę też podziękować sobie za szukanie Prawdy przez lata i nie zaprzestanie wysiłków aż do znalezienia Jej.

Kocham cię.

Sondra Ray

SPOTKANIE PARTNERA

 

Bardzo łatwo poznać przyszłego małżonka lub partnera, jeśli myślisz, że może to nastąpić. Jeśli jesteś w stanie odczuwać metafizycznie, dni zmartwień, nadziei i wypatrywania są już poza
tobą. Istnieje coś takiego. Istnieje coś takiego, jak "Uniwersalne Metafizyczne Prawo Przyciągania". Bardziej odpowiada mi nazwa Kosmiczna "Służba Spotkań". Działa zawsze, jeśli tylko na to pozwolić. Nie musisz już martwić się o to, gdzie lub jak. Osoba, na którą czekasz, pojawi się. ale wtedy i tylko wtedy gdy jesteś gotów. Musisz po prostu mieć pozytywne myśli i pozbyć się oporu przed przyjmowaniem.

Wielu ludzi popełnia błąd, zapominając, że ich myśli przez, cały czas produkują rezultaty. Myśli wielu osób krążą w zaklętym kręgu: "nigdy nikogo nie znajdę" lub "w moim otoczeniu nie mą
odpowiedniego mężczyzny (kobiety)" czy też "nikt mnie nie potrzebuje". A potem dziwią się, dlaczego siedzą sami w domu! Czują się opuszczeni, zwłaszcza po załamaniu się bliskiego związku. Osoba opuszczona myśli tak: "nigdy nie znajdę kogoś tak bliskiego, jak on (ona)". "Nigdy sam nic nie zmienię" lub
"Moje życie jest skończone". Wszystkie te myśli są destrukcyjnej dają neg
atywne rezultaty.

Ważne jest, aby utrzymywać w sobie gotowość do otrzymywania. Wówczas czujesz, że jesteś akceptowany i zasługujesz na to, aby otrzymać to, czego pragniesz. Dobra afirmacją dla pod trzymania tego stanu brzmi: "Chcę teraz wprowadzić do mojego życia mężczyznę (kobietę), jakiego pragnę". Gdy po mówieniu i pisaniu tej afirmacji nie uzyskasz rezultatu, znaczy to, że jest w tobie blokada lub coś, co nazywam "przeciwną intencją". Sabotujesz pozytywną myśl inną myślą głęboko zagrzebaną w twojej podświadomości. Musisz ją odnaleźć i pozbyć się jej. Będzie to łatwe, jeśli zastosujesz techniki afirmacji opisane w tej książce.

Przyciągniesz takiego partnera, który odpowiada twoim rodzinnym wzorcom (dotyczy to także przyciągania klientów, partnerów w interesach, przyjaciół). Gdy poznasz i zrozumiesz, i uwolnisz
się od tych wzorców, automatycznie przyciągniesz kogoś, kto będzie w harmonii z twoimi najbardziej uduchowionymi myślami. Wtedy życie stanie się łatwe. Najlepszym sposobem pozbywania się starych „neurotycznych” wzorców rodzinnych jest rebirthing – proces oddychania, który oczyszcza twoją świadomość począwszy od momentu narodzin, oraz metody Treningu Związków Miłości, przedstawione w tej książce.

 

 

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

 

TAJEMNICE

 

TAJEMNICE

W dzieciństwie zostałam ochrzczona. Chodziłam do szkółki niedzielnej, do kościoła, na obóz biblijny, do komunii, a przez pewien czas nawet do średniej szkoły kościelnej. Ale była jedna rzecz. Której nie mogłam zrozumieć. Dlaczego mój ojciec był chory i cały czas znajdował się na krawędzi śmierci? I dlaczego wszyscy ludzie umierali i co po nich pozostawało? Zazwyczaj pytałam swojego pastora, dlaczego On pozwala ludziom umrzeć lub zabija ich? Nigdy jednak nie uzyskałam zadowalającej odpowiedzi. Mówiono: „Zabrał go Pan”. Nie mogłam się z tym pogodzić. Nie miało to dla mnie żadnego sensu. Zostawiono mnie w przekonaniu, że Bóg był kimś, kto mnie kontroluje i jeżeli nie będę uważać, pewnego dnia mogę zginąć z boskiej ręki. Taka koncepcja nie tylko nie zadawalała mnie, ale zaczynała także budzić zdenerwowanie. Gdy umarł mój ojciec – miałam 15 lat – powiedziałam sobie: „Jeśli to jest działanie Boga, to nie mam ochoty mieć z nim nic wspólnego”. Skończyło się bezsennością trwającą cały rok i innymi bolesnymi przeżyciami. W końcu odeszłam ze szkoły kościelnej zupełnie zagubiona i zbuntowana. Odeszłam do drugiej szkoły w kraju najbardziej „towarzyskiej” szkoły i usiłowałam czuć się dobrze. Odeszłam stamtąd jako żona ateisty. Mówiąc delikatnie, pojęcie Boga przerażało mnie. Siedem lat później, ciągle zakochana w swoim mężu, ze złamanym sercem, rozwiodłam się.

Jak to się stało? Gdzie jest prawda? Musiałam to odkryć. Nie mogłam czekać, nie znając odpowiedzi. Rozpoczęłam poszukiwania, które trwały 13 lat. Aby znaleźć przyczynę swej porażki, zaczęłam podróżować po świecie. Gdy znalazłam prawdę i nieco jaśniej zobaczyłam, czym jest Bóg, podróżowałam jeszcze częściej by swe doświadczenia przekazywać ludziom. Przez 22 lata byłam ciągle „w drodze” i nadal pragnę to czynić.

Jeśli myślisz, że Bóg zabija ludzi, niszczy twoje związki z innymi lub karze cię, wpadniesz w jeszcze większe kłopoty. Jeśli oskarżasz Boga, twoje życie nie będzie przebiegało tak, jak powinno. Taki pogląd jest fałszywy. Niedobra jest również myśl, że możesz „opuścić Boga i zapomnieć o tej całej sprawie”. Pewnego dnia będziesz zmuszony oczyścić swój umysł. Wówczas zobaczysz, że to ty poprzez swoje myśli tworzysz swój własny wszechświat, a nawet własną śmierć. Wszystko programujesz sam. Otrzymałeś wolną wolę. A Bóg jest Wielką Afirmacją, która akceptuje wszystkie twoje myśli.

Dopiero wtedy, kiedy zaczęłam rozumieć tę prawdę, moje związki z innymi zaczęły się zmieniać. Nie wcześniej.

 

OCZYŚĆ SWÓJ ZWIĄZEK Z BOGIEM

Jeśli chcesz, aby twoje osobiste związki z innymi były pozytywne, musisz najpierw oczyścić swój związek z Bogiem. Gdy wyjaśnisz, kim (lub czym) jest Bóg, otrzymasz pomoc, która jest ci potrzebna w związku z innymi. Jeśli nie jesteś pewien Boga, możesz usiłować obwiniać go za swoje problemy; możesz nawet myśleć, że Bóg karze cię lub usiłuje dosięgnąć cię. Tymczasem on jest Źródłem, to jak możesz mieć dobre związki z ludźmi? Jak możesz kochać kogoś, jeśli nie kochasz Źródła?

Aby twój związek z Bogiem był dobry, musisz mieć wyobrażenie na jego temat. Zrozumienie istoty Boga było zawsze trudne dla ludzi. Mogłeś czuć się zakłopotany i winny, kiedy szukałeś prawdy, szczególnie jeśli twoje dzieciństwo było mocno zakorzenione w ortodoksyjnej religii. Mogło ci się wydawać, że jesteś nielojalny wobec rodziców i nauczycieli religii. Gnębiła cię obawa, że wyłamujesz się z wiary, którą wpajano ci w okresie twego dzieciństwa. Jednak poszukiwania Boga nie muszą być destrukcyjne; mogą one rozwijać i wzmacniać twoje dziecięce wyobrażenia o nim.

Być może, usiłowałeś uciec od Boga, ale jak można uciec od Źródła? Musisz utwierdzić jedność z Bogiem, aby utwierdzić się w swoim własnym istnieniu. To jest coś, co zależy od ciebie. Jeśli usiłujesz odejść, Bóg nie będzie cię szukał. Inaczej mówiąc, sam musisz wypracować swoje własne ocalenie.

Ponad dwa tysiące lat ludzie zachodniej kultury bali się Boga. W rzeczywistości nienawidziliśmy go, ponieważ zamknął nas w czymś w rodzaju klatki, z której nie ma ucieczki przed śmiercią. Ale Wiek Ciemności kończy się, a Wiek Prawdziwego Oświecenia jest już tu. Prawda nie musi już dłużej być tłumiona.

Ta prawda brzmi: Bóg jest Wielką Afirmacją, która twoim myślom zawsze mówi „tak”. Bóg jest energią dodaną do twoich myśli. Jeśli myślisz: „Umrę, gdy będę miała siedemdziesiątkę”. Bóg mówi: „Tak, cokolwiek powiesz, masz rację” i dodaje więcej energii do tej myśli. Gdy uświadamiamy sobie, że myśl jest twórcza, możemy teraz powiedzieć: „Porzucam teraz myśl, że śmierć jest nieunikniona i odmładzamy się”.

Gdy uświadomimy sobie, że mamy tyle boskiej siły, ile możemy przyjąć – wszystko się zmienia. Możemy kochać Boga. Nie musimy już bać się oddania MU, ponieważ wiemy, że nas nie zabija.

Prawdą jest , że to ty jesteś Źródłem, częścią Źródła. Innymi słowy, ty i Źródło jesteście nierozdzielni. Wszystkie twoje związki są zależne od ciebie. Mogą być takie, jakich pragniesz, ponieważ Bóg- Źródło wlewa energię w twoje myśli i pragnienia.

Czym jest Bóg?

BÓG JEST MIŁOŚCIĄ.

Czym jest Bóg?

BÓG JEST ENERGIĄ DODANĄ DO TWOICH MYŚLI.

Czym jest Bóg?

BÓG TO JEST PO PROSTU WIĘCEJ CIEBIE.

A kim ty jesteś? Musisz to sam określić. Twoim zadaniem jest dowiedzieć się, kim jesteś i jaki jest twój związek z Bogiem. Zacznij widzieć siebie i innych dokoła jako uzdrowionych. Kochaj ich tak, jakbyś był Bogiem i jakby oni byli Bogami.

 

OŚWIEĆ SIĘ

Dawno temu, gdy wyszłam za mąż, uczęszczałam na terapię indywidualną. Oboje z mężem uczęszczaliśmy także do poradni małżeńskiej. Nic to nam nie dało. Po tych zabiegach czułam się jeszcze bardziej zdenerwowana. Wydaliśmy wszystkie pieniądze. I skończyliśmy... rozwodem. Problem polegał na tym, że nie byłam oświecona. Ludzie, którzy udzielali mi porad, także nie. Teraz z przyjemnością mogę powiedzieć, że się to zmieniło. Gdy stałam się oświecona, sama zaczęłam udzielać porad. Odkryłam, że porady małżeńskie były najtrudniejszą rzeczą, jaka kiedykolwiek robiłam. Najpierw rozmawiałam osobno z każdym z małżonków od trzydziestu minut do godziny. Potem z obojgiem. Była to bardzo wyczerpująca praca.

Bob i Joan byli parą typową. Ona oskarżała go za nieudane życie seksualne, a on ją. Gdy byli razem, oskarżenia latały jak piłki. Nie mieli pojęcia, że to ich własne myśli, powstałe przy urodzeniu i dzieciństwie, blokowały porozumienie. Ten cały bałagan tworzyły podświadomie lub świadomie negatywne myśli, którymi się obrzucali. Musiałam im dać lekcję metafizyki. W końcu powiedziałam im, że praca z nimi jest zbyt wyczerpująca, bo nie widzę, aby naprawdę chcieli się zmienić. Dodałam, że będę z nimi pracować, jeśli najpierw wezmą udział w Treningu Związków Miłości. Wydawało mi się kiepskim pomysłem prowadzić z nimi w nieskończoność trening indywidualny, który kosztował ich zbyt dużo pieniędzy. Ku mojemu zdziwieniu przystali na moją propozycję. Po treningu tylko raz skorzystali z porady. Bardzo łatwo było z nimi pracować, gdy już zostali oświeceni.

Gdy obie strony są oświecone, wszystko można rozwiązać. W innym wypadku jest to często bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.

Moja książka została oparta na definicji oświecenia przekazanej mi przez Leonarda Orra. Był to najwspanialszy prezent, jaki kiedykolwiek otrzymałam.

 

OŚWIECENIE JEST POZNANIEM PRAWDY ABSOLUTNEJ.

Prawda Absolutna jest dla wszystkich jednakowo prawdziwa w każdym czasie i przestrzeni.

Jaka jest Absolutna Prawda, która prowadzi do oświecenia?

PRAWDA ABSOLUTNA GŁOSI, ŻE MYŚL JEST TWÓRCZA

lub

MYŚLĄCY TWORZY ZA POMOCĄ SWOICH MYŚLI

dlatego

MYŚLI PRODUKUJĄ REZULTATY

dlatego

TWOJE NEGATYWNE MYŚLI PRODUKUJĄ NEGATYWNE REZULTATY

i

TWOJE POZYTYWNE MYŚLI PRODUKUJĄ POZYTYWNE DLA CIEBIE REZULTATY.

Bóg jest Energią dodaną do twoich myśli i zawsze ciebie akceptuje. Dlatego

ROZWIJASZ SIĘ ZGODNIE Z TYM, O CZYM MYŚLISZ

OTRZYMUJESZ WIĘCEJ TEGO, O CZYM MYŚLISZ.

Twoja myśl wywołuje skutki nawet, wtedy gdy już jej sobie nie uświadamiasz. Jeśli coś złego ci się przydarzy, możesz mieć trudności z wzięciem odpowiedzialności za stworzenie tego, zwłaszcza wtedy gdy nie uświadamiasz sobie negatywnych myśli, które wytworzyły określoną sytuację. Dlatego też ważne jest, aby odnaleźć takie myśli i usunąć je. Przykładem myśli, która może zaburzyć związki z ludźmi, jest myśl powstała u wielu kobiet przy urodzeniu, kiedy wisiały do góry nogami i zostały uderzone przez mężczyznę-położnika: „Mężczyźni mnie ranią”.

Ponieważ myślący tworzy za pomocą swoich myśli, ta myśl już u małych dziewczynek bardzo wcześnie zaczyna produkować rezultaty. W miejscach zabaw chłopcy bardzo wcześnie potwierdzają te domysły, przewracając je i bijąc. Dokuczają im w szkole. W szkole wyższej zaczynają chodzić na randki i bywają porzucone. Jest to rezultat tkwiącej w podświadomości myśli, która powstała podczas narodzin.

Po okresie dzieciństwa i młodości, w którym utrwaliła się niechęć do chłopców, dziewczyna wkracza w dorosłość pewna, że mężczyźni ją zranią. Gdy pojawia się mężczyzna, który wydaje się zapewniać bezpieczeństwo, odkłada swoje niepokoje na wystarczająco długo, aby zakochać się i wyjść za mąż. Gdy związek się nie sprawdza, a jej mąż ucieka z jej najlepszą przyjaciółką, umacnia się stare wierzenie: „Mężczyźni mnie ranią”. Wtedy nie chce już mieć nic wspólnego z mężczyznami. Po prostu mężczyźni odtworzyli w życiu kobiety jej podświadome wierzenie, z którego sobie nie zdawała sprawę.

Oczywiście kobiety w taki sposób odtwarzają myśli mężczyzn. Myśl wspólna dla wielu mężczyzn, powstała przy narodzinach, brzmi: „Kobiety chcą mnie udusić (zabić)”. Kobiety mogą tę rolę odgrywać, będąc zbyt „matczyne” i nadopiekuńcze. Mężczyźni interpretują to zwykle jako znak, że kobiety usiłują ich schwytać. I tak to się dzieje. Myśli tworzą rzeczywistość.

Sposobem pozbycia się tych destrukcyjnych podświadomych myśli są następujące afirmacje:

Wybaczam lekarzowi ból, jaki sprawił mi podczas narodzin;

Wybaczam mojej matce ból, jaki sprawiła mi podczas narodzin;

Wybaczam sobie ból, jaki sprawiłem sam sobie przy narodzinach;

Inni mężczyźni nie są położnikami ani moim ojcem;

Inne kobiety nie są moją matką.

STOSUJ AFIRMACJE

Betsy jest moją typową pacjentką, która prześladowała głęboko zakorzeniona myśl, że nikt jej nie lubi ani nie chce. Żyła, powtarzając ją sobie w podświadomości. A potem dziwiła się, dlaczego jej związki z innymi się nie układają. Zanim została oświecona, nic jej nie mogło pomóc. Był pewien mężczyzna, który usiłował ją kochać. Ale ona nie mogła tego znieść, gdyż było to sprzeczne z jej podstawowym wierzeniem o sobie samej. Na poziomie psychicznym wydawała mężczyznom rozkazy: „Nie lub mnie, nie chciej mnie”. Mężczyźni odbierali te sygnały telepatycznie i potwierdzali je.

Początkowo Betsy trudno było uwierzyć, że po prostu przez zmianę myśli może osiągnąć nowy rezultat. Mogłam się wczuć w jej sytuację, ponieważ kiedyś tak samo było ze mną. Betsy nie chciała pisać afirmacji: „Wszyscy mnie lubią”, twierdząc, że to jest kłamstwo. Wyjaśniłam jej, że na początku będzie to wyglądało na kłamstwo, ale ona musi przekonać siebie, że tak naprawdę jest. Najpierw prosiłam żeby napisała:

Kiedyś myślałam, że nikt mnie nie lubi i nie chce, a teraz mogę myśleć, że ludzie zaczynają mnie lubić.

Gdy zaakceptowała nową myśl: „Ludzie zaczynają mnie lubić”, dostrzegła w swoim życiu kilka zmian. Ludzie przyjmowali ją różnie. Gdy pewna grupa ludzi zaczęła darzyć ją sympatią, była zdolna przekonać się do nowej myśli: „Ludzie mnie lubią”.

Każdy może zaprogramować swą świadomość, tak jak to uczyniła Betsy. Aby usunąć negatywną myśl, należy wziąć głęboki oddech, wdychać nową pozytywną myśl, a wydychać starą.

Afirmacja jest to pozytywna myśl, którą świadomie wybierasz, aby włączyć ją do swojej świadomości i uzyskać pożądane efekty w swoim życiu.

Innymi słowy, tym co dajesz swojej świadomości, jest idea celu. Twój umysł stworzy, co zechcesz, jeśli dasz mu szansę. Przez powtarzanie afirmacji możesz karmić swój umysł pozytywnymi myślami i osiągnąć upragniony cel. Są różne sposoby stosowania afirmacji.

Najprostszym i najbardziej efektywnym sposobem, który odkryłam jest pisanie każdej afirmacji, dziesięć do dwudziestu razy na kawałku papieru. Po prawej stronie kartki należy zostawić miejsce na swoje emocjonalne odpowiedzi. Gdy piszesz afirmacje po lewej stronie kartki, po prawej spisujesz różne myśli, rozważania, wierzenia, lęki lub emocje, które mogą pojawić się w twoim umyśle. Powtarzaj afirmacje i obserwuj jak zmieniają się odpowiedzi po prawej stronie. Silna afirmacja pomoże ci zobaczyć wszystkie negatywne myśli i uczucia znajdujące się głęboko w twojej świadomości. Dzięki temu będziesz mógł zobaczyć, co stoi między tobą a twoim celem. Powtarzanie afirmacji wpłynie na twoją świadomość i usunie stare wzorce myślowe, wywołując pożądane zmiany w twoim życiu!

Myśli stwarzają rezultaty, które często są szybkie i zaskakujące.

Powróćmy do przykładów opisanej już techniki zmiany myśli negatywnych na pozytywne. Weźmy przekonanie: „Mężczyźni mnie ranią”. Zmieniając je, można powiedzieć: „Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie najlepsze”. Ćwiczenie tej afirmacji wyglądałoby następująco:

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Do diabła! Wcale nie.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Jak to możliwe?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Nie. Chce mi się płakać.

 

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Dlaczego mieliby chcieć?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Ojciec mnie ignorował.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Nie zasługuję na najlepsze.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Nie jestem wspaniała.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Ho, ho, ho!

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Jak mogliby?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Nie mieści mi się to w głowie.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Powiedzcie mi o tym!

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Nie mogę ufać mężczyznom.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Czy zaufałabyś mężczyźnie?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Och, naprawdę?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Masz na myśli, najlepsze dla nich.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Ja wiem, czego chcą mężczyźni...

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Może być wyjątek.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Najlepsze dla mnie?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Czy to możliwe?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Czy mężczyźni mogliby troszczyć się o mnie?

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Może pragną.

Mężczyźni zawsze pragną tego, co dla mnie jest najlepsze.

Czy to może być prawda?

Nie przerywaj pisania afirmacji i twoich myśli, dopóki nie skończą się negatywne odpowiedzi. Jeśli pisząc afirmacje czujesz się naturalnie, wtedy dopiero twoja podświadomość zgadza się z tą afirmacją.

Jako inny przykład może służyć mężczyźnie, który miał myśl: „Kobiety chcą mnie udusić (zabić)”. Przeciwstawna myśl może brzmieć: „Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę”. Pisanie takiej afirmacji może wyglądać następująco:

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Żarty.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Nie dają mi nic prócz kłopotów.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Staję się smutny.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Matka zawsze zrzędzi.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Nawet mnie nie zauważają.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Nie mogę im ufać.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Żałuję, że nie mogę w to uwierzyć.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Boli mnie gardło, chce mi się płakać.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Nie pozwolą mi nawet płakać.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Boję się.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Czuję zakłopotanie.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

To ryzykowne.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Mogłoby tak być.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Nie liczyłbym na to,

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Może.

Kobiety zawsze dają mi zdrowie i siłę.

Dlaczego nie?

Tego rodzaju ćwiczenia z afirmacjami uczynią cię świadomym tego, co jest już w twojej podświadomości, i wskażą ci, co czynić, aby pozbyć się negatywnych myśli. Wszystko, czego potrzebujesz, to chęć przyjrzenia się sobie.

Po tygodniu pisania afirmacji lub po znalezieniu najbardziej negatywnych odpowiedzi, dobrze jest zaprzestać pisania kolumny odpowiedzi i dalej pisać już tylko pozytywne, afirmujące stwierdzenia. Możesz mieć wówczas ochotę nagrać te afirmacje na taśmę. Ja odkryłam, że równie dobre jest pisanie afirmacji na maszynie. Rób tak, jak ci jest najwygodniej.

Oto wskazówki, jak możliwie najwięcej uzyskać w pracy z afirmacjami:

1. Pracuj każdego dnia z jedną lub wieloma afirmacjami. Najlepiej przed snem, przed rozpoczęciem dnia lub gdy czujesz się nienajlepiej.

2. Każdą afirmację pisz dziesięć do dwudziestu razy.

3. Włącz do afirmacji swoje imię. Mów i pisz każdą afirmację do siebie w pierwszej, drugiej i trzeciej osobie. Np.

Ja, Sondra, wybaczam swojej matce, że mnie raniła.

Ty, Sondra, wybaczasz swojej matce, że cię raniła.

Ona, Sondra, wybacza swojej matce, że ją raniła.

Pisanie w drugiej i trzeciej osobie jest ważne, ponieważ twoje uzależnienie od innych wywiera na ciebie wpływ.

4. Pracuj z afirmacjami codziennie, dopóki nie zostaną one całkowicie zintegrowane z twoją świadomością. Uzmysłowisz to sobie wówczas, gdy twoja świadomość odpowie pozytywnie i zacznie uzyskiwać zamierzone rezultaty. Wtedy doświadczysz panowania nad celami. Twoja świadomość będzie ci służyć.

5. Nagraj swoje afirmacje na taśmę magnetofonową i słuchaj ich tak często, jak możesz. Ja często słucham ich, prowadząc samochód lub idąc spać. Jeśli zasypiam ze słuchawkami w uszach, a taśma dalej przesuwa się, autosugestia działa, gdy śpię. (Jestem pewna, że zdajesz sobie sprawę, że stosuję afirmacje we wszystkich dziedzinach swego życia – w kłopotach zawodowych, zdrowotnych i innych. Ty możesz robić tak samo).

6. Dobrze jest mówić afirmacje, patrząc w lustro. Powtarzaj je głośno, aż zobaczysz siebie rozluźnionego i radosnego. Powtarzaj je aż do wyeliminowania napięć i grymasów na twarzy.

7. Inna metoda to mówienie afirmacji podczas siedzenia, twarzą w twarz z partnerem. Każde z was siedzi na krześle z prostym oparciem, trzymając ręce na udach, stykając się wzajemnie kolanami. Mów afirmacje partnerowi, dopóki nie poczujesz się dobrze. Twój partner może obserwować uważnie twoje ruchy. Jeśli się kręcisz, denerwujesz nie „przepuści” cię do następnej afirmacji. Dopiero gdy tę pierwszą afirmację powiesz swobodnie, zdecydowanie, możesz przejść do następnej. Partner może ją również mówić tobie, stosując drugą osobę i twoje imię. Powinien robić to tak długo, aż będziesz w stanie przyjąć ją bez zakłopotania. Jest to trudniejsze, niż może się wydawać.

Innym sposobem jest powtarzanie afirmacji sobie samemu. Być może, nie zawsze będziesz miał ochotę na pisanie ich, choć jest ono bardziej skuteczne, gdyż angażuje więcej zmysłów.

Gdy zaczniesz je czytać, zwróć uwag, które z nich wywołują w tobie najsilniejszą reakcję emocjonalna lub najsilniejsze napięcie. Spróbuj cieszyć się przy odkrywaniu sekretów swojej świadomości. Jeśli nawet w pewnej chwili poczujesz, że zaczynasz się denerwować, jesteś wstrząśnięty lub przestraszony czymś negatywnym, czego dowiedziałeś się o sobie, nie wpadaj w panikę. Pisz odpowiednią afirmacje dopóty, dopóki twój umysł nie przyjmie nowej myśli. Gdy to się stanie, negatywna myśl zniknie, a ty poczujesz się lżej i lepiej. Pamiętaj: równie łatwo jest myśleć pozytywnie jak negatywne. W rzeczywistości łatwiej jest myśleć pozytywnie. Negatywne myśli wymagają więcej wysiłku. Nie sądź, że ci się niewiele należy od życia! Zasługujesz na wiele!

Wstępne ćwiczenia z afirmacjami:

1. Ja ..... urodziłem (am) się z nieograniczoną zdolnością do satysfakcjonujących i pełnych miłości związków z innymi ludźmi.

2. Ja ..... wierzę, że moje afirmacje będą działały, a moje wysiłki zostaną wynagrodzone.

3. Ja ..... pragnę przekroczyć własne bariery ignorancji, strachu i gniewu, tak aby moja doskonała istota mogła się przejawić we wszystkich moich związkach z innymi.

4. Związki miłości są kluczowym elementem mojego zdrowia i dobrobytu.

5. Każda negatywna myśl automatycznie skłania moją twórczą świadomość do pomyślenia trzech pożądanych myśli.

ODRADZAJ SIĘ CZĘSTO

W czasie każdej sesji rebirthingu, którą prowadziłam, uczyłam się czegoś o wpływie traumy narodzin na związki danej osoby z innymi w późniejszym życiu. Byłam zdumiona. Ta informacja była tak cenna, że zakodowałam ją w umyśle w postaci wniosków, które włączam do Treningu Związków Miłości.

Jednym z najbardziej drastycznych przypadków był młodzieniec o imieniu John. Był on pechowym dzieckiem. Gdy przychodził na świat, jego matka mocno krwawiła i była bliska śmierci. Z narodzin wyniósł doświadczenie, że „Aby przetrwać, muszę kogoś zranić, szczególnie kobietę”. Oczywiście nie pamiętał tej myśli. Ale przyszedł do mnie, był zdecydowany popełnić samobójstwo. Był przeświadczony, że jest w nim coś, co powoduje, że rani ludzi, szczególnie kobiety. Przyznał się, że stał się homoseksualistą. (Można oczywiście dostrzec przyczynę: kiedy był „wewnątrz kobiety”, ona mogła umrzeć i to go przerażało.) Nie pamiętał swoich narodzin i czuł, że rebirthing jest ostatnią rzeczą, którą zdecydował się spróbować przed śmiercią.

Pamiętam, że jego sesja była długa i głęboka. Miał podczas niej potop obrazów i wspomnień, łącznie z wyjściem z łona, z krwią swojej matki, która otarła się o śmierć. Kiedy te wszystkie „połączenia” powstały i mogłam mu dać odpowiednie afirmacje, zobaczył, że istnieje nadzieja uwolnienia się od swego syndromu. Wybrał życie.

W jaki sposób twoje doświadczenia z narodzin wypływają na twoje związki z innymi? Bardziej niż mógłbyś przypuszczać! Poniższe emocje są ściśle związane z narodzinami:

1. Lęk przed schwytaniem w pułapkę związku.

2. Wielka zależność od partnera (jak w łonie od matki).

3. Lęk przed przyjemnością.

4. Lęk przed rozdzieleniem.

5. Lęk przed pójściem za tym, czego pragną ludzie,

6. Lęk przed odbiorem miłości, brak zaufania do ludzi,

7. Problemy seksualne.

8. Złe wyobrażenie o sobie, zablokowanie uczuć.

9. Poczucie umierania, gdy partner cię opuszcza.

10. Stłumiony gniew i wściekłość itp.

Nasze badania wykazały, że korzenie tych problemów pochodzą z narodzin i z pierwszych pięciu minut życia. Zanim rebirthing został odkryty, bardzo trudno było wykryć uformowane podczas narodzin osobiste prawa, które rządzą naszym życiem. Z przyjemnością stwierdzam, że nasze pokolenie będzie pierwszym, w którym związki międzyludzkie są pozytywne. Dzieje się tak, dlatego że ludzie uwalniają się od cyklu narodzin i śmierci.

Rebirthing nie tylko uwalnia od lęków, które rujnują związki między ludźmi, ale leczy także w inny sposób. Gdy wydychujesz negatywną masę myślową, nagromadzoną od narodzin, czujesz się zdrowszy, piękniejszy, żywotniejszy i bardziej kochany. Zaczynasz w naturalny sposób przyciągać do swego życia fantastycznych ludzi, z którymi łatwo jest utrzymać atrakcyjne i pełne miłości związki.

Oto przykłady decyzji, które podjęłam podczas swoich narodzin, a które wpływały na moje związki z innymi ludźmi:

1. Nie mogę kochać. To boli. Życie rani.

2. Nie mogę zaufać mężczyznom, gdy mają zamiar coś ze mną zrobić.

3. Mężczyźni nie mogą być zależni ode mnie, gdy ich potrzebuję.

4. To już za wiele. Nienawidzę cię. Odejdź z mojego życia.

Dziwię się, jak z takimi myślami pozwoliłam mężczyznom zbliżyć się do mnie. Okazuje się, że na początku znajomości myśli tego typu są tłumione. Ale gdy miło…ą…ć zaczyna płynąć, te myśli zaczynają wydobywać się na powierzchnię. (Dzieje się tak, ponieważ miłość wydobywa wszystko, co nie jest do niej podobne). Te podświadome myśli zaczęły podnosić swoje brzydkie głowy i wywoływać rezultaty, choć świadomie już ich nie miałam. W tej sytuacji może nawet dojść do rozpadu związku. (Dzieje się tak zwykle wówczas, gdy te myśli ujawniają się jednocześnie u obojga partnerów).

Od narodzin miałam utrwalone w podświadomości myśli w rodzaju „Mężczyźni nie są dla mnie”, „Odejdź z mojego życia”. Jeśli był ze mną mężczyzna, nie odpowiadało to mojemu programowi. Aby utrzymać ten wzorzec, starałam się wykreować jego odejście. Powtarzałam swój schemat, podobnie jak alkoholicy czy narkomani, którzy co pewien czas wracają do nałogu. Mężczyźni, nawet jeśli bardzo mnie kochali, musieli działać przeciw moim wzorcom i w końcu odkrywali, że powinni mi dać to, czego od nich oczekuję – żeby ze mną NIE być. Jeśli usiłowali zostać, skłaniałam ich do odejścia.

Dopóki nie zostałam oświecona, nie wiedziałam, że mam tak destrukcyjne myśli. Nie mogłam ich rozpoznać jako swoich własnych. Moje związki z innymi zawsze kończyły się tak samo. Musiałam wykorzystać energię Treningu Związków Miłości, rebirthingu i energię boską oraz afirmacje, aby pozbyć się tych myśli.

Osobiste prawo jest to twoja najbardziej negatywna myśl na swój temat, ukształtowana zwykle podczas narodzin. Teraz widzisz, jak ważne jest uświadomienie sobie tych praw, jeśli pragniesz, by twoje związki z innymi były przyjazne. Możesz to osiągnąć, stosując rebirthing.

KOCHAJ SIEBIE

Znałam kiedyś bardzo piękną kobietę, która miała wszystko. Tak przynajmniej mi się wydawało. Ale zawsze coś zmieniała w swoim życiu. Pewnego dnia straciła wszystko, łącznie z większością swojego majątku. Miała siostrę bliźniaczkę. Urodziła się pierwsza jako zdrowe dziecko. Jej siostra, która przyszła na świat jako druga, zawsze była chora i nieszczęśliwa. Moja pacjentka nienawidziła siebie, ponieważ myślała, że zrujnowała życie swojej siostry, rodząc się pierwsza. Stworzyła w końcu o sobie sąd: „Jestem słym człowiekiem”. Choć była niezwykle piękna, mężczyźni unikali jej, ponieważ nie lubiła siebie. Nie traktowała siebie dobrze, ponieważ myślała, że powinna się karać. (Ludzie traktują cię tak, jak ty sam siebie traktujesz.)

Inna kobieta nienawidziła siebie, ponieważ nie mogła być dzieckiem, które umarło przed jej urodzeniem. Czuła, że tak naprawdę to rodzice pragnęli tamtego dziecka. A ją mają po to, aby „wynagrodzić sobie stratę”. Czuła, że nigdy nie będzie mogła być tym dzieckiem, którego pragnęli jej rodzice, i dlatego zawsze karała siebie.

Miałam wielu pacjentów, którzy nienawidzili siebie, bo byli innej płci, niż pragnęli ich rodzice. Listę przyczyn nienawiści do siebie można by rozszerzać bez końca. Ludzie nienawidzą siebie z tysiąca powodów. Ci, którzy nienawidzą siebie, często stają się otyli. A wtedy jeszcze bardziej się nienawidzą. Zmieniją się także w inny sposób, aby dowieść sobie, że są bardzo źli.

 

Bardzo ciężko jest im pozbyć się nienawiści do siebie, jeśli nie uświadomią sobie silnych negatywnych myśli o sobie, które powstały podczas narodzin, albo nawet jeszcze w łonie.

Nienawiść do siebie czyni człowieka brzydkim. Każdy, kto porzucał ją, wybaczając sobie wszystko, dosłownie piękniał w oczach.

Oto metafizyczne prawo:

LUDZIE TRAKTUJĄ CIEBIE TAK,

JAK TY SAM TRAKTUJESZ SIEBIE.

Jezus powiedział: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.

Miłość jest to bezwarunkowa akceptacja siebie. Jeżeli kochasz siebie, automatycznie dajesz sposobność innym, aby i oni cię kochali. Jeśli natomiast siebie nienawidzisz, nie pozwalasz innym, aby cię kochali. Jeśli twoja samoocena jest niska, a ktoś cię kocha i akceptuje, będziesz starał się go odrzucić, usiłował go zmienić lub sądził, że kłamie.

Gdy oskarżasz świat o brak miłości, stwarzasz negatywne masy myślowe, które wywołują złe dla ciebie rezultaty.

Wspaniałą definicję miłości podał Kyle Os. „Miłość to substancja obecna wszędzie tam, gzie nie ma negatywnych myśli”. Niektórzy ludzie biorący udział w treningu odczuli prawdziwą miłość pierwszy raz. Udało im się bowiem odrzucić negatywne myśli, które nie pozwalały im przedtem miłości dostrzec. Część negatywnych myśli tak głęboko tkwi w podświadomości, że możesz nawet nie zdawać sobie z nich sprawy. Często może je usunąć dopiero energia dużej grupy ludzi.

Czasem ludzie mówią mi; „Moje życie jest złe, ponieważ nie mam właściwego partnera”. Taka filozofia nigdy nie da pozytywnego rezultatu. To ty sam musisz stać się właściwą osobą, a nie szukać takiej osoby. Aby przyciągnąć owoc, sam musisz stać się owocem. Aby stać się taką osobą, jaką wyobrażasz sobie jako partnera, musisz poprzez trening podwyższać swoją samoocenę.

Oto kilka sposobów zwiększenia miłości do siebie:

1. Dziękuj sobie i werbalnie nagradzaj siebie.

2. Aprobuj wszystkie swoje działania. Ucz się z nich.

3. Zaufaj swoim zdolnością.

4. Dostarczaj sobie przyjemności bez poczucia winy.

5. Kochaj swoje ciało i podziwiaj swoje piękno.

6. Dawaj sobie to, czego pragniesz, czuj, że na to zasługujesz.

7. Pozwalaj sobie zwyciężać – w życiu, w związkach z innymi ludźmi.

8. Pozwalaj innym cię kochać.

9. Słuchaj swojej intuicji.

10. Dostrzeż swoją własną doskonałość.

11. Pozwól sobie na bogactwo, porzuć biedę.

12. Nagradzaj siebie – nigdy nie karz.

13. Zaufaj sobie.

14. Odświeżaj się.

15. Pozwól sobie cieszyć się seksem i uczuciem.

 

16. Zmieniaj negatywne myśli o sobie w afirmacje.

P.S. Wysoka samoocena to nie egoizm: „Egoizm to próba udowodnienia, że się jest dobrym, podczas gdy się siebie nienawidzi”. (Marshall Summers).

 

KOCHAJ SWOJE CIAŁO I OPANUJ NIEŚWIADOMĄ CHĘĆ ŚMIERCI

Rebirthing nauczył mnie także, że ludzie zaczynają nienawidzieć swoje ciało już przy narodzinach. Miałam pacjentów, którzy uważali, że ich ciało sprawia im ból. Wynikało to z ciężkiego, traumatycznego przeżycia w czasie narodzin. Nosząc tę myśl rzeczywiście stwarzali ciało wypełnione bólem. Gdy bólu było już za wiele, chcieli umrzeć, aby uwolnić się od niego. Wiele bólu z traumy narodzin tkwi w ciele i w niektórych przypadkach jet on ciągle świadomie odczuwany. Nic więc dziwnego, że nasi przodkowie opuścili swoje ciała. Zbyt bolesne było dla nich pozostanie w nich po latach akumulującej się negatywnej masy myślowej. Ciężko kochać swoje ciało, gdy sprawia ono ból. A wtedy właśnie najbardziej potrzebuje ono miłości. Wówczas usiłuje cię ono czegoś nauczyć.

Po śmierci ojca w moim ciele pojawił się ból, który wędrował w różne miejsca. Ten ból dokuczał mi przez dziesięć lat, chociaż leczyłam się u psychiatrów, terapeutów, hipnotyzerów i internistów. Nic nie pomagało. Im mocniej odczuwałam ból, tym bardziej nienawidziłam swojego ciała. Zaczęła we mnie wygasać chęć życia. Wpadłam w samobójczy cykl. Dopiero gdy zaczęłam uprawiać rebirthing, odradzać się, „wyoddychałam” swój ból i chęć śmierci. Słało się to po trzech sesjach.

Teraz żyję w ciele wolnym od napięć i stresów. Moje ciało stało się dla mnie przyjemnym miejscem, ponieważ czuję się dobrze, pragnę żyć i przedłużać swoje życie. Nawet spanie obok kogoś, kto pozbył się traumy narodzin i chęci śmierci, jest wspaniałym doświadczeniem. Gdy człowiek oczyści się z negatywnej masy myślowej, jego komórki tworzą nowe wibracje („śpiewają”).

Jeśli nie kochasz swego ciała, nie kochasz siebie. A jeśli sam nie kochasz siebie, jak możesz oczekiwać, że ktoś pokocha ciebie i twoje ciało?

Jak możesz kochać swoje ciało, jeśli myślisz, że jest ono nieatrakcyjne lub nie takie, jakiego byś pragnął? Musisz zrozumieć, że twoje ciało wydaje ci się brzydkie, ponieważ masz brzydkie myśli na jego temat. Możesz zmienić swoje ciało, zmieniając swoje myśli.

Najpierw podziękuj swemu ciału za słuchanie twoich poleceń. Zasługuje ono na miłość za wykonywanie tego, czego od niego żądasz. Zapamiętaj: sam wybrałeś je, aby w nim żyć, a więc nie możesz za nic winić rodziców. Twoje ciało jest doskonałym zwierciadłem ciebie. Możesz oczyścić je tak, jak oczyszczasz swoją świadomość. Nigdy nie jest za późno. A gdy na treningu zajmujemy się świadomością, widzimy, jak na naszych oczach pięknieją ich ciała. Gdy twoje myśli o sobie samym i życiu stają się piękne, ty sam także stajesz się piękny.

Jak często twój ból fizyczny lub choroba czyniły cię gderliwym i ciężkim we współżyciu? Jak często twoje dolegliwości wpływały na twoje kontakty z ludźmi? I odwrotnie, jak często twoje choroby były rezultatem niewłaściwych związków?

Dobrym sposobem utrzymania zdrowia i urody jest znalezienie negatywnych myśli o swoim ciele, usunięcie ich i przyjęcie na ich miejsce afirmacji.

Inną, niezwykle skuteczną metodą jest rolfing. Jest to system oparty na głębokiej pracy z ciałem, połączonej z pracą nad świadomością. Dla mnie rolferzy są oświeconymi rzeźbiarzami ciała, rozumiejącymi, że jest ono plastycznym instrumentem, dającym się modelować. Podobnie jak rebirthing, rolfing sprawia, że ciało człowieka staje się giętkie, łagodne, bardziej przystosowane do grawitacji, piękniejsze, bardziej powabne.

A ty po prostu nie masz już wymówek, że jesteś brzydki. Nie możesz oskarżać swego ciała winą za kłopoty ze znalezieniem partnera. Ponieważ możemy zmienić swój wygląd i zachowanie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby nowe związki z innymi ludźmi były wspaniałe. Możemy po prostu zapytać siebie, czy rzeczywiście pragniemy osiągnąć rezultaty w pracy nad sobą. Musimy odrzucić nowe cierpienia, zaniechać odmawiania sobie radości. Wtedy dopiero będziemy mogli sobie pomóc.

Czy muszę dodawać, jak kochanie swego ciała wpływa na życie seksualne? Oczywiście, jeśli kochasz swoje ciało bez zastrzeżeń, pozwolisz mu na przyjemność. W seksie będziesz odbierać tyle wrażeń, ile tylko zechcesz. Więc... seks zależy od ciebie!

 

OPANUJ GNIEW I SŁUMIONE NEGATYWNE MYŚLI

Miałam wielu pacjentów, którzy wyrastali w rodzinach, gdzie stale toczono walki. Chociaż często ci ludzie kochali się, jednak nie umieli sobie tego okazać. Wiedzieli natomiast jak wyrażać gniew. Dzieci z takich domów przyswoiły sobie myśl, że miłość jest gniewem. Innymi słowy, nie czuły się kochane, gdy nikt się nie złościł. W swoich związkach tworzyły takie sytuacje, aby rodzice na nie się gniewali i krzyczeli. Moja praca z nimi, rebirthing i trening Związków Miłości, pomogła im oddzielić gniew od miłości.

Z drugiej strony, wiele moich pacjentów sądziło, że gniew jest zakazany. W ich rodzinach tłumiono gniew i nigdy go nie wyrażano. Ci ludzie wyrastali, nie przejawiając gniewu i stwarzając sytuacje, kiedy inni dookoła gniewali się na nich lub rozwijali stosunek nazywany „ukrytą wrogością”, nie zdając sobie nawet sprawy, kiedy odczuwają gniew. Sama przeszłam taki stan. Wiele czasu upłynęło, zanim odkryłam, że wszystkie emocje są nie tylko dobre ale dobre jest także okazywanie ich. Nauczyłam się jeszcze czegoś ważniejszego, a mianowicie: istnieją odpowiednie, bezpieczne metody opanowywania gniewu, metody, które nie niszczą związków z innymi.

Ważne jest, że:

MIŁOŚĆ ODKRYWA WSZYSTKO, CO NIĄ NIE JEST.

Gdy otrzymujemy od kogoś wiele miłości, wychodzą z nas negatywne masy myślowe w formie gniewu, smutku, strachu, bólu, zdenerwowania oraz innych stłumionych negatywnych myśli.

MIŁOŚĆ ZAWSZE LECZY ... JEŚLI JEJ NA TO POZWOLISZ.

Często zauważasz z przerażeniem, że w twoim nowym wspaniałym związku, nagle pojawiają się negatywne uczucia. Jeśli jednak zrozumiesz, że miłość usuwa wszystko, co nią nie jest, zobaczysz, że jest to okazja do wyleczenia się.

Pierwszą rzeczą, która może się pojawić, jest stłumiony gniew. Nauczymy się, że nigdy nie jesteśmy zdenerwowani z powodu, o którym myślimy. Nie oskarżajmy więc swoich partnerów i nie gniewajmy się na nich. Prawdopodobnie w twojej pamięci ukryty jest jakiś drobiazg, którego komuś nie wybaczyłeś i dlatego się złościsz. Nie twierdzę, że nie powinieneś przejawiać swego gniewu. Po prostu nie rzutuj go na kogoś innego. Gniew jest zawsze okazją, aby lepiej poznać siebie. Oto kilka możliwości właściwego pozbywania się gniewu:

1. Wybierz się na przejażdżkę i krzycz w samochodzie lub krzycz pod prysznicem. Po ataku wściekłości krzycz do siebie miłe rzeczy.

2. Odradzaj się i wydychaj gniew (wdychaj miłość, wydychaj gniew).

3. Poddaj się rolfingowi, aby uwolnić z ciała ściśnięty gniew. Podczas zabiegu oddychaj prawidłowo.

4. Zapisz gniewne uczucia w formie listu, który możesz potem podrzeć.

5. Wal pałkami w materac lub poduszkę, głęboko oddychając.

6. Przejdź proces wybaczania.

7. Połóż się na łóżku z wyprostowanymi nogami, trzymają złączone kolana, zrób „nożycowego” kopniak, uderzając piętami w łóżko. W tym czasie oddychaj głęboko!

8. Afirmuj, że jesteś gotów wybaczyć każdemu, kto jest przy tobie lub z kim się spotkałeś w przeszłości. Proś boga o pomoc. Powiedz mu, że jesteś gotów całkowicie wybaczyć.

 

9. Zrozum, że gniew w kimś innym jest prośbą o pomoc i uzdrowienie. Nie rywalizuj z nim energią. A gdy przestaniesz się gniewać, spytaj go: „Jak mogę ci pomóc?”

Mój przyjaciel Phil Laut i ja korespondowaliśmy przez ostatni rok, dyskutując na temat gniewu. Pragnęłam lepiej zrozumieć istotę tego uczucia, odnaleźć lepsze metody opanowywania i pozbywania się go. Oto fragment jednego z listów Phila:

„Gniew zwykle powstaje z pragnieniem manipulowania lub uczucia odrzucenia. Człowiek próbuje manipulować innymi, aby osiągnąć to, czego pragnie. Nieproszenie innych o to, czego się naprawdę chce, jest subtelną metodą manipulacji. (Jeśli proszę cię o mleko, kiedy naprawdę mam ochotę na wódkę, to mogę nie lubić cię, gdy przyniesiesz mi mleko. Jeśli wyczujesz moje życzenie i przyniesiesz mi wódkę, wówczas mogę mieć pretensję, że nie przyniosłeś mi tego, o co prosiłem). Jest kilka sposobów pozbywania się gniewu. Pierwszy to zauważyć, że twoje ciało jest bezpieczne. Innym jest przyznanie się przed sobą, że się pragnie miłości. W pragnieniu miłości nie ma nic złego, z wyjątkiem sytuacji, gdy się do tego przed sobą nie przyznasz. Wówczas zawsze możesz czuć gniew”.

W innym liście mój przyjaciel, Bill Chappelle napisał kilka słów o oskarżaniu:

„Problem polega na tym, że niektórzy ludzie mieszają samowystarczalność z buntem przeciw komuś lub odrzuceniem innej osoby. Ten problem zaczyna się wówczas, gdy zobaczysz inną osobę jako przyczynę swego życia. Wtedy oddajesz jej swoje siły lub oskarżasz ją, jeśli ci coś się nie udaje. A więc jeśli jesteś z osobą, która kocha siebie i robi dokładnie to, co chce robić, możesz wówczas mieć tendencje do oskarżania jej, jeśli sam nie robisz tego, czego pragniesz. Emocją, jaka się wówczas wyzwala, jest często gniew lub beznadziejność. Następstwem tych uczuć jest często decyzja, aby uwolnić się zacząć od początku lub znaleźć inną osobę, aby od niej się uzależnić i oskarżyć ją o to, co jest twoim własnym brakiem bezpieczeństwa.”

Książka opublikowana przez Fundację Wewnętrznego Pokoju „Wyjaśnienie kursu cudów” Kennetha Wapnicha mówi tak:

„Nienawiść i gniew są po prostu projekcją nowego poczucia winy na drugą osobę. Gniew zawsze zawiera taką projekcję, niezależnie od tego, jak bardzo może się on wydać usprawiedliwiony. Sytuacja zewnętrzna nigdy nie jest wystarczającym wyjaśnieniem naszych gniewnych reakcji. Tylko ego ocenia gniew. Im bardziej atakujemy, tym bardziej stajemy się winni. Tym większa jest nasza potrzeba, aby projektować i znów atakować”.

Pamiętaj, że:

OSKARŻENIE JEST ZAWSZE NIEWŁAŚCIWE.

Ilekroć poczujesz, że chcesz oskarżać swego partnera lub kogokolwiek innego, powiedz sobie STOP. Zastanów się nad tym, co skłania cię do obciążenia innym, co to mówi o tobie i dlaczego to robisz.

Nauczysz się wiele o sobie i ocalisz swój związek z innym człowiekiem, jeśli odnajdziesz w sobie tę cześć, która przyczyniła się do powstania takiego zachowania.

 

MÓW SZYBCIEJ CAŁĄ PRAWDĘ

Dzieci są bardziej wrażliwe od ludzi dorosłych, często umieją odczytywać stan świadomości innych ludzi, czasem mogą nawet widzieć aurę. Dlatego mogą niekiedy mówić lub robić rzeczy, które rodzicom wydają się szalone lub działają im na nerwy. Na przykład „Mamo, widziałam purpurę wokół głowy wujka Harry’ego!” lub „Wujek Bill naprawdę nienawidzi cioci Sary i chciałby, żeby umarła”. Matka czasem karze dziecko za mówienie tak drastycznych rzeczy. Wówczas dziecko może dojść do wniosku, że za mówienie prawdy zostanie ukarane. Wtedy właśnie rodzi się w nim tendencja, aby kłamać – nie mówić tego, co się widzi i czuje. Aby uniknąć kłopotów, zagubi lub stłumi swoją zdolność widzenia aury.

Myślę, że bardzo trudno utrzymać związek, gdy prawda jest ukrywana. Bardzo trudno również jest oczyścić związek, w którym ludzie boją się mówienia prawdy.

Należy zacząć od takich afirmacji:

„Teraz bezpiecznie jest mówić prawdę”.

„Mogę bezpiecznie powiedzieć o swoich prawdziwych uczuciach”.

„Ludzie lubią kiedy mówię prawdę”.

„Mówienie prawdy zawsze uzdrawia”.

Właśnie dziś jeden z absolwentów, rozmawiając ze mną z daleka przez telefon, powiedział, że jest szczęśliwy. Jego związek stał się dobry od czasu, gdy zaczął odbywać trening. A utrwalił się od chwili, gdy zarówno on, jak i jego partnerka zaczęli sobie mówić prawdę o tym, co czują. „To takie proste” – dodał.

Kiedyś trener Bobby Birdsall zaproponował mi: „W ciągu każdej godziny zajęć starajmy się jak najszybciej mówić sobie całą prawdę”. „Świetnie” – powiedziałam. Tak mi się ten pomysł podoba, że uczynię z niego motto Treningu Związków Miłości.

Werner Erhard stwierdził: „To czego nie możesz komunikować innym, rządzi tobą”. W pełni się z tym poglądem zgadzam. Ludzie mają zdolności telepatyczne. Musimy się z tym pogodzić niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Nie próbuj więc nikogo oszukiwać. Ciało nigdy nie kłamie. Stewart Emery na podstawie swoich badań stwierdza, że komunikowanie się jest w 40% werbalne, a w 60% niewerbalne. To znaczy, że łatwo odczytać uczucia, które ukrywasz. Ukrywanie prawdy jest bardzo bolesne i szkodliwe dla twojego ciała.

Ludzie boją się mówienia sobie wzajemnie różnych rzeczy, ponieważ boją się, że mogą kogoś zranić. O wiele bardziej zrani was oboje to, czego sobie nie zakomunikujecie. Po pierwsze, twoje ciało odczuje ból, po drugie, inna osoba będzie zmieszana, po trzecie, wasz związek stanie się nie do zniesienia. Prawda i tak może wyjść na jaw, a wtedy brak zaufania i gniew mogą być tak silne, że związek ulegnie rozbiciu.

Zacznij przyswajać sobie następującą myśl; Bezpiecznie jest mówić prawdę. Im więcej prawdy powiem, tym lepiej będę się czuł ja sam i tym lepiej będą się czuć inni.

Jeśli skłamiesz, wtedy często musisz wymyślać następne kłamstwo, aby ukryć to pierwsze. Znajdziesz się w kłopocie. A twoje związki nigdy nie będą satysfakcjonujące.

Wzorzec

1.

Pierwszy związek miałeś ze swoimi rodzicami. Dlatego właśnie wykazujesz tendencję odtwarzania ich osobowości w związkach z innymi ludźmi.

Wzorzec

2.

Rodzaj związku ze swoimi rodzicami usiłujesz odtworzyć w innych związkach.

Wzorzec

3.

Starasz się kopiować związek łączący twoich rodziców.

Wzorzec

4.

Ponieważ większość z nas otrzymała sporą dawkę dezaprobaty rodziców, mamy tendencję do stwarzania takich sytuacji, w których partner nas dezaprobuje.

Wzorzec

5.

Podświadomie pragniesz mścić się na swoich rodzicach, wykorzystując do tego celu swego partnera lub inną osobę. Jeśli twój partner na to nie pozwoli, będziesz się starać użyć swoich dzieci.

Wzorzec

6.

Większość ludzi podświadomie pragnie przez całe życie pozostać bezradnymi dziećmi. Konflikt pojawi się wówczas, gdy zarówno ty, jak i twój partner chce być dzieckiem, a żadne z was nie przejmie roli rodzica.

Wzorzec

7.

Stłumione kazirodztwo stanowi przeszkodę w życiu seksualnym, twoja seksualność w związku z partnerem jest stłumiona, jeśli tłumiłeś swoje seksualne uczucia wobec swoich rodziców (lub oni do ciebie).

Wzorzec

8.

Ponieważ większość ludzi walczyła ze swoimi rodzicami, istnienie satysfakcjonującego i świetnie funkcjonującego związku może być dla nich zbyt trudne i przerażające.

Wzorzec

9.

Z powodu nienawiści do siebie i poczucia winy istnieje tendencja do „bicia siebie”. Wykorzystuje się do tego celu swoje ciało, życie seksualne, karierę, partnera, samochód.

a) Innymi słowy, istnieje dążenie do wykorzystania jednego lub wszystkich swoich związków, aby siebie za coś ukarać.

b) Poczucie winy i nienawiści do siebie może powracać różnymi drogami. Może pojawić się w myśli, że oddaliłeś się od Boga, zajmując się swoim ciałem, lub w myśli, że jesteś zły, gdyż sprawiłeś swej matce ból przy narodzinach. Poczucie winy i nienawiść są bardzo głębokie.

c) Z powodu takich uczuć możesz sądzić, że to co było złe w twoim domu, sprawiłeś ty. Dzieci często oskarżają siebie za rozwód swoich rodziców czy ich śmierć.

d) Innym sposobem „bicia siebie” jest zabronienie sobie tego, na co się naprawdę zasługuje. Wówczas nie otrzymuje się niczego dobrego. Najczęstszym sposobem jest rujnowanie swego ciała otyłością, bólem lub chorobą.

e) Efekt wyraża się myślą: „Nienawidzę siebie. Jestem złym człowiekiem”. Mając takie myśli, będziesz przyciągać takich ludzi, którzy tego dowiodą.

Wzorzec

10.

Przyciągasz takich ludzi, którzy odpowiadają twoim wzorcom. Oznacza to, że jeśli masz schemat, który mówi: „mężczyźni mnie opuszczają”, będziesz mieć tendencję do przyciągania mężczyzn, mających taki właśnie wzorzec zachowania.

PRAWDA SKUTKUJE, PRAWDA UZDRAWIA.

Mów ją tak szybko, jak szybko potrafisz. Mów, co jest dla ciebie w tej chwili prawdą. Ludzie będą cię za to kochać. Będziesz się z tym czuł dobrze. Mów, jak się czujesz!

 

DZIESIĘĆ SCHEMATÓW ZWIĄZKU

Pewien znajomy o imieniu Herb powiedział mi kiedyś, po swoim rozwodzie spotkał wiele kobiet. I zauważył, że wszystkie były bardzo podobne do jego eks-żony. Miały prawie taki sam charakter. Wszystkie one działały destrukcyjnie na jego życie. A jednak przyciągał do siebie kobiety tego samego typu. Czuł, że jest do nich przyzwyczajony, podobnie jak ludzie przyzwyczajają się do alkoholu i narkotyków. Był jednak wystarczająco sprytny, aby nie żenić się z żadną z tych kobiet, ponieważ prawdopodobnie musiałby się ciągle rozwodzić.

Po poznaniu na treningu dziesięciu schematów związku był zdumiony, jak łatwo to wszystko wyjaśnić. Każda z tych kobiet była jak jego ojczym, którego nienawidził. Gdy już był zdolny wybaczyć ojczymowi, przestał przyciągać ten typ kobiet.

Inna uczestniczka treningu w pierwszym momencie zerwała się na równe nogi i zaczęła krzyczeć: „O mój Boże wyszłam za mąż za swoją nianię!”. Była ona wychowywana przez angielską nianię. I wszyscy jej kolejni mężowie byli do niej podobni. Aktualnie miała trzeciego męża.

Gdy już uwolnisz się z tych „wzorców”, twoje życie staje się zupełnie inne. Znikają tendencje przechodzenia przez nieskończony strumień partnerów – rodzicielskich substytutów.

Czy udało ci się odkryć, że zachowujesz się tak samo w każdym nowym związku, nawet jeśli spodziewałeś się, że z nowym partnerem będzie zupełnie inaczej? Jeśli tak jest, prawdopodobnie i siebie, i partnera dopasowujesz do wytworzonego schematu. Ten wzorzec jest powtarzającym się podświadomym zachowaniem. Odpowiada ono neurotycznym związkom z przeszłości. Pozbywanie się tych schematów jest nieodzownym warunkiem uzdrowienia związku.

Przedstawiam dziesięć zidentyfikowanych przez siebie wzorców postępowania. Jestem pewna, że jest ich więcej. Te, które podaję, są najbardziej rozpowszechnione.

 

Jeśli rozszyfrujesz swój schemat, pozbędziesz się go, w związkach z innymi będziesz uzyskiwać o wiele większe zadowolenie. Zamiast przyciągać ludzi, którzy odpowiadają twoim wzorcom, zaczniesz przyciągać osoby, które pozostaną w harmonii z twoimi najbardziej uduchowionymi myślami.

OCZYŚC STARE ZWIĄZKI

Dziesięć lat zajęło mi oczyszczanie swego związku z moim byłym mężem. Gdy po rozwodzie po raz pierwszy spotkaliśmy się, byliśmy w sobie jeszcze zakochani i tak zaszokowani tym co się stało, że z trudem mogliśmy mówić. Żadne z nas nie rozumiało, co się dzieje. Gdy spotkaliśmy się, powstały w nas takie emocje, że po prostu płakaliśmy. Rok po rozwodzie spotkaliśmy się w Scottsdale. W międzyczasie on był w Brazylii, ja pracowałam jako pielęgniarka w siłach powietrznych. Mój były mąż zamówił szampana, róże, wspaniałe dania. Popatrzyliśmy na siebie i oboje zaczęliśmy szlochać. Nie mogliśmy ani mówić, ani jeść.

W rok później znów spotkaliśmy się. Było to w pokoju motelowym w Atlancie. Postanowiłam wszystko wyjaśnić. Powiedział wówczas: „Musisz się na mnie gniewać za to, jak cię traktowałem, więc dlaczego mnie nie uderzysz?”. Nigdy nie podnosiliśmy na siebie ręki, gdy byliśmy razem. Może on sądził, że powinnyśmy byli to robić? Gdy ukląkł u moich stóp, rozkleiłam się. Jednak nie było o wiele lepiej niż przed rokiem.

Z determinacji aby uleczyć ten związek zaczęłam studiować o więziach między ludźmi. Po kilku latach rebirthingu i przeprowadzeniu seminariów zrozumiałam, że łatwo było uzdrowić ten związek. Gdy stałam się oświecona, wszystko stało się proste. Być może, uda mi się uchronić cię od kilku lat poszukiwań. Proste wyjaśnienie, które zamieściłam w tym rozdziale, pomogły zarówno mnie, jak i moim uczniom. Żałuję tylko, że potrzebowałam tylu lat, aby je znaleźć.

Powrót do przeszłości i oczyszczenie wszystkich starych związków to sprawy bardzo ważne. Każdy nierozwiązany związek z przeszłości pożera mniejszą lub większą część twojej energii życiowej. Rozwiązanie starych więzów uwalnia energię, która zwiększa twój zapał i siły witalne.

Zacznij od oczyszczenia swoich związków z rodzicami, ponieważ:

TO CO JEST NIEROZWIĄZANE W TWOICH ZWIĄZKACH Z RODZICAMI, UJAWNI SIĘ W TWOICH ZWIĄZKACH Z INNYMI!

Zwykle denerwują nas u partnera te same rzeczy, których nie wybaczyliśmy rodzicom. Jeśli całkowicie wybaczyłeś swoim rodzicom, to albo twój partner przestanie zachowywać się w sposób, który cię denerwuje, albo znajdziesz innego partnera, z którym nie będzie tego typu problemów. Można sądzić, że partner, który cię denerwował, próbował – sam nie wiedząc o tym – uleczyć cię, prezentując przed tobą zachowanie twoich rodziców.

MIŁOŚĆ ODKRYWA TWOJE NEGATYWNE CECHY, ABYŚ MÓGŁ LEPIEJ JE ZOBACZYĆ.

Oznacza to, że twój partner czyni nieświadomą próbę uleczenia cię przez odgrywanie ról i negatywnych zachowań, z którymi stykałeś się w przeszłości. Dzięki temu będziesz mogła usunąć je ze swojej świadomości. Większość z nas nie wie w takich momentach, co się dzieje, więc zaczyna oskarżać swoich partnerów. Tymczasem gniewamy się na matkę, ojca lub jakiś substytut rodzica z przeszłości.

Musimy oczyścić wszystkie związki z przeszłości, które nie zostały w pełni rozwiązane. Jak poznasz, że związek jest oczyszczony? Porównaj przeszłych i obecnych krewnych, przyjaciół i partnerów w swoim życiu. Jeśli żywisz do nich inne uczucie niż bezwarunkowa miłość, pojawiająca się w chwili, gdy o nich myślisz, wówczas związki z nimi nie zostały oczyszczone.

 

CODZIENNIE OCZYSZCZJ SWOJE ZWIĄZKI

Pamiętam wiele par. które miały wzorzec zachowania, taki jak David i Janet. Gdy David gniewał się o coś na Janet, nie mówił jej o tym. Udawał, że jest „ponad to”. Ale wewnątrz aż się gotował. Janet miała taką samą tendencję. Nigdy nie mówiła Davidowi, co ją gniewa. Oboje tłumili gniew. Na skutek takiego zachowania w obojgu powstawało napięcie. Napięcie to wzrastało i gdy było już bardzo wysokie, wystarczało cokolwiek, aby wybuchło! W czasie awantury wyrzucali sobie wszystko, co zdarzyło się przed kilkoma miesiącami, a czasem nawet przed rokiem. Nigdy nie żyli teraźniejszością. Zawsze jedno z nich zaprzeczało, że coś kiedyś powiedziało lub zrobiło. Wtedy zaczynała się kłótnia o kłótnię. To był kompletny chaos.

Po treningu zaczęli wszystko od początku. Zwierzyli mi się, że przedtem oboje mieli już samobójcze zamiary, bo nie umieli uwolnić się od swego syndromu. Teraz uzgodnili, że będą oczyszczać swój związek każdego wieczoru lub w tym właśnie momencie, gdy coś się w ich związku wydarzy. Trzymali się tego postanowienia i mieli efekty. Odkryli na przykład, że nie byli zdenerwowani na siebie z powodów, o których myśleli. Przestali walczyć o drobiazgi. Ale gdy się coś pojawiło, odkrywali swoje uczucia tego samego dnia. Dzień następny zaczynali „na świeżo”. Dzięki temu czuli się z sobą jak w nowym związku.

Dobrym stróżem twego związku byłoby oczyszczenie go co wieczór. Lepiej oczyszczać go natychmiast, gdy tylko coś się wydarzyło. Czasami jednak sytuacja na to nie pozwala. Ale jeśli pragniesz być w jasnym, radosnym związku, nie czekać do jutra, aby coś zakomunikować. Każdego wieczora możesz spytać swego współmieszkańca, kochanka czy małżonka: „Czy jest coś, co pragniesz mi powiedzieć, zanim pójdziesz spać?” Postępując w ten sposób wcale nie wywołujesz złego ducha. Po prostu sprawisz, że nowy dzień zacznie się dobrze. Być może, zintegrujesz ten proces ze swoim życiem w postaci dobrego nawyku. Po pewnym czasie nie będziesz już musiał zadawać pytań. Twój partner sam będzie ci komunikował wszystkie swoje odczucia.

Po przejściu rebirthingu i rolfingu będziesz pragnął komunikować wszystko tego samego dnia. Zwłoka będzie zbyt niewygodna dla twojego ciała, ponieważ staniesz się czuły na wszelkie wibracje.

Suma miłości, która przepływa pomiędzy tobą a twoim partnerem, jest często kontrolowana przez jakość waszej wzajemnej komunikacji. Oczyszczając wzajemną komunikację, wspomagasz swój związek. Możecie wówczas iść spać w dobrym nastroju lub mieć doznania seksualne bez przeszkód w postaci złych myśli.

 

ODNAJDŹ NAJBARDZIEJ UDUCHOWIONĄ MYŚL

Wiele par, z którymi pracowałam, kłóciło się, ponieważ każdy z partnerów „zatrzymał się” na swojej z góry upatrzonej pozycji. On myślał, że na pewno to on ma rację, ona sądziła podobnie o sobie. Żadne z nich nie chciało opuścić swoich pozycji i kontynuowali spór. Taka walka może trwać latami. Zapewniam cię, że istnieje inny, równie podniecający sposób gry.

Marvin i Thelma spierali się o to, czy mogą, czy też nie mogą zmienić miejsca zamieszkania. Thelma uważała, że ich dom jest za ciasny i brakuje już w nim miejsca na wiele rzeczy. Dom, który ją przytłaczał, wyzwolił w niej uczucie depresji. Z powodu złej lokalizacji był ciemny i wilgotny. Stan budynku pogarszał się. Wydawało się, że nie ma sposobu, aby usunąć wilgoć. Marvin sądził, że po prostu nie stać ich na nowy dom. Ta sprawa była przyczyną ciągłych niesnasek. Powtarzali swoje argumenty. Z tych rozmów nic nie wynikało. Powiedziałam im, że nadszedł czas, aby ten problem rozwiązać, poddając się swojej najbardziej uduchowionej myśli. Mówi ona, że oboje mogą wygrać. Nigdy przedtem nie przyszło im to do głowy.

Poprosiłam ich, aby spróbowali problem ten zobaczyć na nowo. Zaproponowałam, aby zaczęli się bawić myślą, że mogą znaleźć przestronny, suchy, ciepły dom za przystępną dla nich cenę, lub przyjęli myśl, że mogą pozbyć się niektórych rzeczy i znaleźć sposób na osuszenie budynku. Obie myśli były pozytywne w przeciwieństwie do dwóch negatywnych, które mieli wcześniej. I tak zrobili pierwszy krok. Opuścili swoje dotychczasowe pozycje. Następnym krokiem było odnalezienie najwyższej myśli, która pomogłaby im uzyskać to, czego pragnęli. Wybrali przeprowadzkę. Ponieważ Marvin poddał się wyższej myśli od tej, której hołdował przedtem (przeszedł od „to jest niemożliwe” do „to może być możliwe”), faktycznie znaleźli nowy dom za przystępną cenę. W rzeczywistości był on niewiele większy od poprzedniego. Było w nim jednak więcej pomieszczeń. Thelma mogła otworzyć mały biznes i dzięki temu wkrótce mieli więcej pieniędzy.

Zawsze istnieje sposób, dzięki któremu oboje możecie wygrać. Nigdy nie pozwól sobie stale tkwić w tym samym przekonaniu. Podobnie jak Bobby j ja, staraj się dążyć do odkrycia i zaakceptowania najbardziej uduchowionej myśli. Możesz ją poznać, słuchając swojego ciała. Najbardziej uduchowiona myśl to ta, która jest najbardziej pozytywna, najmniej ograniczająca, najbardziej prawdziwa i najbardziej produktywna. To właśnie ją najlepiej czujesz w swoim ciele. Taka gra zapobiega wszystkim kłótniom i walkom. Dyplomowani trenerzy rebirthingu bawią się w nią w sposób naturalny. Ludzie uczą się jej na treningu i rozwijają w tym kierunku umiejętności.

Gdy wszyscy w grupie poddają się najwyższej duchowej myśli, nie oznacza to, że ktoś oddaje komuś innemu swą duchową siłę. Czasem jeden, a czasem drugi z partnerów posiada wyższą duchową myśl. Jeśli ma ją mój partner, rezygnuję ze swojej pozycji, podnosząc się do poziomu wyższej myśli. Jeśli ja znajdę ją, mój partner robi to samo.

Tworzymy takie myśli na spotkaniach biznesmenów lub w innych sytuacjach grupowych. Gdy taka myśl się pojawi i ludzie ją rozpoznają, przechodzą wówczas na inny poziom myślenia. Bez względu na to, kto ją znalazł, wszyscy ożywiają się i są zadowoleni. Gdy pojawiają się wątpliwości, która myśl jest najwyższa, rozdzielamy się, zastanawiając się nad problemem.

Zawsze obserwuj swoje życie, aby wiedzieć, jakie wytwarzasz rezultaty. Zastanów się, jakie myśli, za pomocą których wytworzyłeś takie, a nie inne skutki. Najbardziej godne zapamiętania są momenty, gdy partner zachowuje się w sposób, którego nie lubisz. Spójrz na siebie i sprawdź, dlaczego stworzyłeś taki sposób zachowania swego partnera i która część twojej podświadomości pragnęła takiej reakcji. Musisz również wziąć odpowiedzialność za przyciąganie do swego życia osób, które demonstrują taki rodzaj zachowania.

Pracuj nad podniesieniem poziomu swoich myśli i proś partnera o to samo. Będziesz zdumiony rezultatami.

 

POZBĄDŻ SIĘ POCZUCIA WINY

Bobby i ja byliśmy zdumieni, gdy odkryliśmy u siebie wzorzec gubienia rzeczy. Gubiliśmy cenną biżuterię, pieniądze, najlepsze ubrania. Postanowiliśmy znaleźć przyczynę. Zatrzymaliśmy się w Nowym Jorku, aby porozmawiać o tym z naszym najlepszym przyjacielem Bobem Mandellem. Przy jego pomocy pracowaliśmy na sobą, podobnie jak robimy to podczas treningu Związków Miłości. Zdaliśmy sobie sprawę, że cierpimy z powodu starej winy, że powodzi się nam zbyt dobrze i mamy w życiu za wiele przyjemności. (Ludzie z kręgu naszej kultury często żyją z myślą, że przyjemność jest zła, a wtedy paradoksalni „dobro” staje się „złem”. Nie może ci być „za dobrze” czymkolwiek by to nie było). Ponieważ w porównaniu z większością ludzi osiągnęliśmy zbyt wiele radości, więc musieliśmy zrównoważyć to, tracąc trochę rzeczy. W ten sposób pozbyliśmy się poczucia winy. Gdy zrozumieliśmy ten mechanizm, postanowiliśmy, że zamiast pozbywać się rzeczy musimy pozbyć się poczucia winy.

Wkrótce potem znaleźliśmy się na drodze do Denver. W pobliżu zobaczyliśmy kondukt pogrzebowy, Bobby spojrzał na mnie i zażartował: „To jest śmierć winy”. Roześmiałam się. Dojechaliśmy do Denver, gdzie rozbawili nas koledzy, podjeżdżając starym karawanem. Złożyliśmy winę do grobu i problem został rozwiązany.

Poczucie winy często kontroluje, rządzi związkami. Dotyczy to również twoich związków z pieniędzmi. Wina, podobnie jak gorączka, jest symptomem że coś jest nie tak w twoim związku ze wszechświatem. Gdy zrozumiesz, że jesteś doskonałą manifestacją Źródła, wina nie ma sensu. Poczucie winy rodzi się wtedy, gdy pozwalamy sobie zapomnieć o swojej boskości. Chrześcijanie identyfikują grzech z odejściem od Boga. „Kurs cudów” mówi: „Decyzja o pozostawieniu w separacji jest jedynym możliwym powodem utrzymania się poczucia winy”.

Wielu ludzi czuje się dobrze w związku i dostarcza sobie wielu przyjemności, dopóki nie przekroczy granicy, powyżej której przyjemność jest zbyt wielka. Jest to ustawiona przez nich samych sztuczna bariera, kontrolowana przez winę. W chwili, gdy ludzie zaczynają czuć się winni za to, że mają wspaniały związek lub obfitość pieniędzy, zaczną to wszystko tracić.

Musisz „przepracować” winę, aby uwierzyć, że zasługujesz na udany związek. Przyjemności i radości, jakich ci on dostarcza. Wtedy będziesz również z sukcesem obracał pieniędzmi.

Możesz zacząć od wybaczenia sobie wszystkich porażek i błędów, które popełniłeś. Medytuj nad myślą: „Jestem niewinny. Moja niewinność przynosi mi pokój, miłość i dostatek”.

 

POWRÓT DO NIEWINNOŚCI

(Phil Laut)

Niewinność jest stanem z samym sobą: jest to stan „teraźniejszego poznania”. Oznacza to, że twoja percepcja samego siebie jest wolna od przeszłej wiedzy lub uwarunkowań: pozostawia cię ona wolnym, abyś mógł funkcjonować w teraźniejszości.

Poczucie winy jest reakcją lęku na to, co odbierasz jako niebezpieczny wszechświat. Wina jest tendencją do „bicia się ze wszechświatem na pięści” i karania siebie, zanim coś większego i mocniejszego zdąży cię ukarać. Wina jest twoją własną karą. Jeśli czujesz się winny, to już wystarczająco się ukarałeś. Większa kara wcale nie spowoduje, że poczujesz się lepiej.

Wybaczenie jest ścieżką powrotu do niewinności – pomostem do naturalnego ludzkiego stanu bezwarunkowej miłości, satysfakcji, pokoju i siły. Jest pozbawieniem się przywiązania do myśli zemsty lub odwetu. Jest emocjonalnym rozbrojeniem.

Wybaczenie nie jest logiczne w sensie standardowej logiki, choć jest bardzo proste. Jeśli czujesz się z jakiegoś powodu winny, co powinieneś wiedzieć, to tylko to, że brak ci przebaczenia. Nie ma ono nic wspólnego z nikim innym, tylko z tobą samym. Gdy wybaczasz komuś, możesz zauważyć, że czuje się on lepiej wobec ciebie. Ale nie w tym tkwi sedno sprawy. Wybaczenie pozwala ci czuć się lepiej z sobą. Więc tak jak wina jest swoją własną karą, przebaczenie jest swoją własną nagrodą.

Zapytany, jak wiele razy powinien wybaczać, Jezus odpowiedział: „Siedemdziesiąt siedem razy”. Efektywnym sposobem praktykowania tej idei jest pisanie afirmacji wybaczenia. Siedemdziesiąt razy dziennie przez tydzień. Wszystko co masz z tego powodu do stracenia, to poczucie winy.

Główne afirmacje wybaczania:

1. Wybaczam sobie, że raniłem innych.

2. Wybaczam innym, że ranili mnie,

3. Wybaczam sobie, że pozwalałam się ranić.

4. Wybaczam innym, że pozwolili mi ranić ich.

Inne afirmacje przebaczania:

5. Wybaczam sobie, że akceptowałem jedzenie, podczas gdy pragnąłem miłości.

6. Wybaczam sobie udawanie, że mam rację, choć naprawdę pragnąłem miłości.

7. Wybaczam lekarzowi zmuszanie mnie do oddychania przy moich narodzinach.

8. Wybaczam sobie zmuszanie lekarza do uczenia mnie oddychania podczas moich narodzin

9. Wybaczam sobie zmaganie się w życiu.

10. Jestem niewinny. Jestem dzieckiem Boga. Wszystkie moje pragnienia są święte. I zawsze takie były.

Rima

Pamiętam tę noc, gdy poczułam fascynację osobą Rimy. Kilka miesięcy wcześniej w Teksasie udzieliłam jej certyfikatu (zasługiwała wtedy na to). Ale zaczęłam ją adorować dopiero w sierpniu 1980 r. na spotkaniu rebirtherów w Idaho. Czciliśmy ślub Boba i Maillie. Przepełniała mnie radość. Rima była w siódmym miesiącu ciąży. Stanowiła największą ozdobę przyjęcia. Była egzotycznie piękna. Jej duchowe piękno przewyższało jednak jej fizyczną urodę. Poruszyła mnie jej niezwykła osobowość. Byłam nią po prostu oszołomiona. Płynęła przeze mnie rzeka miłości.

Czy była to ta sama kobieta, którą poznałam rok temu? Wtedy nie była jeszcze gotowa i nie mogłam podpisać dokumentu uprawniającego ją do zawodu rebirthera. Bolało mnie to, ale musiałam być dla niej twarda. Wydawało mi się, że cały stan Teksas – i rebirthing – były w tym podpisie. Czułam, że nie rozwiązała jeszcze w pełni problemu traumy narodzin. W sześć miesięcy później, gdy zobaczyłam ją w teksasie, tego problemu już nie było. Rima wyglądała zupełnie inaczej. Nowa ciąża działała leczniczo. Ona sama była wystarczająco inteligentna, aby zdawać sobie z tego sprawę. Pamiętam moment, kiedy „zrzucała to”, jak mawiamy w żargonie rebirtherów. Na zajęciach grupy w teksasie stwierdziła, że zrozumiała mój opór sprzed sześciu miesięcy. Uznała, że wyszło to jej na korzyść. Czułam, że przepływa przeze mnie wielka miłość. Powiedziałam wówczas, że udzielę jej certyfikatu, gdy spotkamy się w Santa Barbara. Ale już wtedy w Teksasie był to dla mnie dzień jej certyfikatu.

Znaleźliśmy się na rancho u jednego z przyjaciół. Późnym popołudniem gospodyni, Abby doznała spontanicznego odrodzenia. Upadła przede mną na podłogę. Było to jedno z najbardziej specyficznych odrodzeń w mojej praktyce. Rima na odległość poczuła, że dzieje się coś niezwykłego i przyszła z sąsiedniego pokoju, aby mi asystować. Miała do pacjentki doskonałe podejście. Wszystko, co robiła, było doskonałe. Doceniałam jej pomoc.

W drodze powrotnej Rima prowadziła samochód. Z tyłu siedział Steve, mąż Rimy z nowo odrodzoną Abby, która to wiąż jeszcze mocno przeżywała. Wszyscy przeżywaliśmy silne emocje. Zapytałam Rimę, czy nie jest jej zbyt ciężko prowadzić wóz. Spojrzała na mnie z błyskiem uśmiechu w oczach i powiedziała z miłym teksańskim akcentem: „Jestem certyfikowanym kierowcą”. Obie rozkoszowałyśmy się wieloznacznością tego stwierdzenia.

Wkrótce potem miałam okazję, aby wspólnie z nią prowadzić Trening Związków Miłości. Były to pierwsze tego rodzaju zajęcia w Teksasie. Poinstruowałam nowo kreowaną trenerkę, aby na pierwszych zajęciach nie zabierała głosu. Jej zadanie polegało na tym, aby uczyć się opanowywania emocji i kierowanie ogromną energią krążącą po pokoju. Miała milczeć do czasu, aż zostanie o coś zapytana przez któregoś z uczestników lub trenera. Siedziała cicho, będąc dla mnie i dla grupy źródłem odświeżenia. Gdy udzielałam jej głosu, wszystko co mówiła było niezwykłe. Pomagała mi opanowywać trudne sytuacje, rozwiązywać skomplikowane problemy. Wszystkim mówiła prawdy na zdumiewająco wysokim poziomie.

Po treningu o wschodzie słońca weszłam do pokoju Rimy i Steve’a. Skuliłam się w łóżku między nimi i łączącą ich nową istotą. Wszyscy czworo odczuwaliśmy ogromną radość.

Zostałam w domu Rimy.

Patrzyłam, jak odradza ludzi.

Obserwowałam, jak opanowuje trudne sytuacje w grupie.

Śledziłam, jak uczy.

Pozwalałam jej być moim nauczycielem.

Naprawdę zgadzam się ze swoją decyzją!

Ponownie zaskoczyła mnie podczas prowadzenia Treningu Nieba na Ziemi. Była już w bardzo zaawansowanej ciąży. Nosiła niezwykle seksowne ubranie, które przed 100-osobową grupą eksponowało jej brzuch. Poprosiła nas przez mikrofon, abyśmy położyli się w trzyosobowych grupach. Osoba w środku miała być dzieckiem w łonie. Osoby po obu stronach miały pełnić rolę rodziców. Przytulaliśmy się do siebie z wielką miłością. Wówczas Rima włączyła japońską płytę „Dźwięk w łonie”. Przez godzinę przeżywaliśmy delikatne i wspaniałe poczucie odradzania. Bardzo dużo oddychałam. Bardzo mocno płakałam.

 

WYJAŚNIJ STOSUNEK DO PIENIĄDZA

Kiedyś miałam pacjentkę, która była żoną dwóch milionerów. Będąc z nią stracili oni wszystkie pieniądze. Była to kobieta niezwykle inteligentna. Zastanawiała się, o czym to świadczyło i czy miało coś wspólnego z jej osobą.

Podczas odradzania jej dowiedziałam się, że jej ojciec był bardzo bogatym człowiekiem. W kasynach Monte Carlo poczynił on duże zakłady, że jego żona, która była w ciąży, urodzi syna. Był gorzko rozczarowany, gdy na świat przyszła dziewczynka. Stracił przy tym dużo pieniędzy. Gdy była mała, ojciec wielokrotnie powtarzał jej, że to właśnie przez nią zubożał. Uwierzyła w tę historię i przyjęła myśl: „Powoduję, że mężczyźni tracą dużo pieniędzy”. Już jako dorosła osoba przyciągała do siebie mężczyzn równie bogatych jak jej ojciec. Będąc z nią, tracili oni pieniądze. Te przykre doświadczenia utwierdziły ją w przekonaniu, że jej ojciec musiał mieć rację, twierdząc, że jest okropna. Oczywiście mężczyźni, których przyciągała, sądzili, że kobiety ich rujnują. Tak więc wzorce obojga partnerów uzupełniały się.

Pieniądze są przyczyną wielu rozwodów. Jest to niepotrzebne, gdyż można wcześniej wyjaśnić negatywne myśli na temat pieniędzy wnoszonych do związku przez każdego z partnerów. Bo pieniądze w każdym związku odgrywają bardzo ważną rolę. Ześrodkowuje się wokół nich znacznie więcej konfliktów, problemów i rozwodów, niż można to sobie wyobrazić. Choć prawdziwą przyczyną nieporozumień bywa zupełnie coś innego.

Pieniądze są jak miłość – suma, którą otrzymujesz zależy od tego, ile pragniesz otrzymać. Będziesz miał taką sumę, jaką swobodnie potrafisz przyjąć. A więc nie obwiniaj innych za swój stan posiadania. Pieniądze są jak pożywienie – stosują się do twych wskazówek. Są energią. I ty kontrolujesz jej przepływ. Tak samo jak z pożywieniem. Jednakże gdy jako niemowlę nie byłeś właściwie karmiony piersią, mogła się w tobie zrodzić myśl: „Nie mogę dostać wystarczająco dużo” lub nawet: „Nic nie mogę dostać”. Gdy już jesteś dorosły, twoja podświadomość interpretuje te nakazy tak: „Nie mogę dostać wystarczająco dużo miłości” lub „Nie mogę dostać wystarczająco dużo pieniędzy”.

W twoim związku kłótnie o pieniądze są niepotrzebne. Aby oczyścić się z negatywnych myśli na temat pieniędzy, pracuj z afirmacjami. Napisz na kartce – 10 moich najbardziej negatywnych myśli na temat pieniędzy, a następnie wypisz je, zastanów się nad każdą z nich i przekształć je w afirmacje. Natychmiast uzyskasz pozytywne rezultaty w praktyce.

Wiesz o tym, że masz określony stosunek do pieniędzy. Ich posiadanie lub brak ściśle dopasowuje się do twoich myśli. Jeśli pragniesz dezaprobaty, możesz ich użyć, aby „bić siebie”. Zaakceptuj siebie i pozwól, aby pieniądze przepływały przez ciebie. Przypomnij sobie, że

BÓG JEST BOGATY

Kiedyś wspomniałam Phillowi Lautowi (autorowi książki „Pieniądze są moim przyjacielem”), że podczas treningu nie mówimy zbyt wiele o pieniądzach. A jednak absolwenci często relacjonują, że po treningu ich dochody podwoiły się. Gdy spytałam go, co o tym sądzi, powiedział mi:

Wszystkie pieniądze, które się kiedykolwiek otrzymało, pochodziły od innych ludzi. Wszystkie pieniądze, które się wydało, powędrowały do innych ludzi. Pieniądze są substancją przenikającą do większości twoich związków z ludźmi. Łatwo zauważyć to w twoich związkach z osobami, z którymi żyjesz, dzielisz wydatki, a także w związkach z tymi, z którymi pracujesz. Jeśli nawet twoje związki z ludźmi ograniczają się do spotkań raz w miesiącu przy obiedzie, podczas którego dyskutujesz o sztuce egipskiej, prawdopodobnie przemknie ci przez myśl pytanie: kto zapłaci za obiad? Ludzie doświadczają większej zamożności i lekkości, gdy w związkach z innymi mają uczucie zaufania.

Trening Związków Miłości opiera się na prawdzie duchowej, której esencją jest indywidualna boskość każdej osoby. Swoją własną rzeczywistość tworzysz mocą swojej boskości, która manifestuje się w zdolności wybierania myśli, zmieniania ich. Wiedza o tym sprowadza proces dawania i otrzymywania do teraźniejszości. Oznacza to, że wzorce zobowiązań, winy i manipulacji środowiskiem przez dawanie i otrzymywanie (m.in. miłości, pieniędzy) wygasają. Ponieważ jestem boską istotą, zawsze myślę, o dawaniu ci czegoś, zanim to zrobię. Stąd wniosek, że ty musisz myśleć o otrzymaniu, zanim to nastąpi. Otrzymywanie staje się aktem przyczynowym, a nie rzadkim przypadkiem, nad którym nie masz kontroli. Jak długo myślisz, że otrzymywanie zobowiązuje cię lub stwarza dającemu okazję do manipulowania tobą, bezpieczniej dla ciebie będzie ograniczyć się do dawania. Dzięki temu uchronisz siebie od nieprzyjemnych uczuć. Twoja potrzeba otrzymywania jest słaba. Służy jednak innym: pozwala im swobodnie dawać.

Dla mnie Trening Związków Miłości był krokiem w kierunku zwiększenia wiary w siebie. Istotą prosperującej świadomości jest bezwarunkowe pragnienie wiary w miłość i szczodrość innych ludzi.

Dla każdego niemal narodziny były pierwszym doświadczeniem związku z ludźmi. Prawdopodobnie nauczyło ono nas, że zaufanie do innych może pociągać za sobą ból. Kluczowym elementem uzależnienia od rodziców, powstałego po narodzinach, jest przekonanie, że ich poglądy są bardziej godne zaufania niż twoje własne. Większość rodziców stosuje praktykę nagród i kar. Ten emocjonalny system logiki oparty jest na miłości uwarunkowanej. Kochanie siebie jest ściśle związane z zaufaniem sobie, wiarą w siebie. Zwiększona samoocena uczestników Treningu Związków Miłości wyraża się w zwiększonym zaufaniu do siebie, a miarą tego jest zwiększone poczucie zamożności.

Nie mamy barier w otrzymywaniu.

Uczestnicy Treningu Związków Miłości uczą się sztuki odbierania. Usuwają blokady utrudniające im odbieranie miłości i pieniędzy.

 

WYJAŚNIJ STOSUNEK DO SEKSU

Pracowałam kiedyś z parą, która przedtem leczyła się w wielu klinikach zajmujących się problemami seksualnymi. Gdy tam przebywali, jego, a właściwie ich seksualny problem (przedwczesny wytrysk) przejściowo zanikał. W domu znów powracał. I znów zaczynali mówić o rozwodzie.

Na pól godziny przed odlotem z Los Angeles zadzwonili do mnie, zgodziłam się zobaczyć z nimi w drodze na lotnisko. Wyjaśniłam, że mam bardzo mało czasu, więc muszą na moje pytania odpowiadać krótko, szczerze i od razu mi uwierzyć.

Wróciłam do pierwszego seksualnego doświadczenia mężczyzny. Okazało się, że jego matka, która intuicyjnie czuła, że „to” się stanie owej nocy, krzyknęła, gdy wychodził: „Jeśli dziewczyna zajdzie przez ciebie w ciążę, zabiję cię!”. Z pewnego powodu wziął to dosłownie i przeszedł przez to doświadczenie tak szybko, że nie miał szansy nawet wejść w tę dziewczynę. Nigdy jednak nie dostrzegł związku między słowami matki a swoim postępowaniem. Przejęty swoją pierwszą seksualną klęską, doszedł do wniosku, że coś jest nie w porządku z jego ciałem, lub co gorsza, z psychiką. I wtedy już w ogóle przestało mu „wychodzić”. Znalazłam dla niego afirmację, prosząc, by mi przyrzekł, że nad nią popracuje. Zgodził sięŽ. Zaproponowałam, aby napisał: „Teraz jest dla mnie bezpiecznie być wewnątrz kobiety” itd. W ostatniej chwili przed odlotem spojrzałam na jego żonę i powiedziałam: „Myślę, że z pewnych względów ty też powinnaś popracować nad afirmacją: „Pragnę, aby mój mąż rozwiązał swój seksualny problem”. Zaskoczyła mnie pytaniem: „Skąd tak dobrze mnie znasz?”. Wyznała swoje obawy, że uzdrowiony mąż zacznie ją zdradzać z innymi kobietami.

Powiadomili mnie później, co się działo. Problem seksualny okazał się bardziej złożony niż sądzili. Oboje odsłaniali swoje negatywne myśli, starając się odkryć, w jaki sposób ich wzorce się uzupełniają. Techniki seksualne nie będą skuteczne, dopóki nie zostaną zmienione negatywne myśli.

Większość z nas może się nauczyć otrzymywać o wiele więcej przyjemności niż otrzymuje. Cel osiągniesz wówczas, jeśli rzeczywiście tego pragniesz. Aby twoje życie seksualne było atrakcyjne, musisz mieć wysoką samoocenę. Jeśli masz o sobie nienajlepszą opinię, nie będziesz uważał, że zasługujesz na seksualne przyjemności. Inaczej mówiąc, będziesz miał tyle przyjemności z seksu, ile masz ochotę jej dać.

Obecnie ludzie tyle czytają na temat technik seksualnych, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety są świadomi i troszczą się o usatysfakcjonowanie siebie. Sądzę, że partnerzy mogą uzgodnić, że każde z nich jest odpowiedzialne za swój W odpowiedzi własny orgazm. Jest to możliwe, gdy mówią sobie nawzajem, co jest dla nich najprzyjemniejsze i na zmianę biorą i dają. Jeśli będziesz szczerze mówić swemu partnerowi o swoich pragnieniach, efektach jego pieszczot, nie będziesz musiał zastanawiać się, dlaczego twój jest szczęśliwy czy znudzony. Oczywiście seksualne spełnienie wymaga od ciebie pozbycia się negatywnych myśli, że seks jest brudny, niebezpieczny, zakazany, przerażający itd. Seks jest niewinny! To tylko negatywne myśli o nim wywołują zaburzenia. Możesz zacząć je usuwać przez zapisanie ich i zmianę na afirmacje.

To o czym za chwilę powiem, może wydawać się zupełnie oczywiste. Nie pomijam jednak tej sprawy, gdyż jest ona bardzo ważna. Gdy uprawiasz seks, bardzo pomaga myślenie o nim. (Wielu ludzi myśli wtedy o pracy, dzieciach, zakupach.) Całą swoją uwagę skupiaj na tej części swego ciała, która jest dotykana. Podczas gry wstępnej, gdy na przemian otrzymujecie i dajecie sobie przyjemność, oboje powinniście koncentrować uwagę na osobie otrzymującej. Ja i mój partner skupiamy uwagę na tej części mojego ciała, która jest dotykana. I odwrotnie. Dwa umysły skupione na jednym ciele wytwarzają ogromną energię seksualną, bo seks jest czystą energią. Im czystsza jest twoja energia, tym głębsze wspanialsze stają się twoje seksualne doznania.

Pomoże ci przeświadczenie, że grę seksualną możesz przerwać i porozmawiać właśnie wtedy, gdy nie wszystko przebiega tak, jak byś tego pragnął. Zacząwszy grę ludzie często nie umieją jej zmienić i mówić o niej, dopóki nie jest skończona. A komunikowanie jest bardzo ważne. Musisz nauczyć się prosić o to, co lubisz.

Niektórzy ludzie mają tendencję do wstrzymywania oddechu podczas gry miłosnej. Uwierz mi. Że oddychają jesteś w stanie przyjąć o wiele więcej miłości.

To wspaniałe odradzać się razem. Seks stanie się dla ciebie zupełnie inny, gdy pozbędziesz się już traumy narodzin. Wtedy będziesz mógł bezpiecznie pójść „na całość”, oddając się całkowicie grze miłosnej, ponieważ zrozumiesz, że nic złego lub smutnego w niej nie ma. Twój oddech będzie opanowany i otrzymasz dzięki temu o wiele więcej energii, będziesz kontrolować i przedłużać swoje orgazmy, wstrzymując go we właściwych momentach.

NAUCZ SIĘ OPANOWYWAĆ ZAZDROŚĆ

Fred i Barbara często kłócili się. Zawsze z powodu zazdrości. Ona twierdziła, że Freda interesowały inne kobiety i zwracał na nie więcej uwagi niż na nią. Stwierdziła, że aktualnie mąż jest zainteresowany jej najlepszą przyjaciółką i zażądała rozwodu. Fred miał jednak jedną przygodę, z której zrezygnował w chwili, gdy zaistniała groźba rozbicia małżeństwa.

Początkowo wyglądało to na winę Freda. Ona była tego absolutnie pewna. Ale gdy poznałam sprawę głębiej, odkryłam, że Barbara miała siostrę, o którą była chorobliwie zazdrosna. Wydawało się jej, że siostra skupiała całą uwagę ojca. Sądziła, że ojciec nie tylko bardziej się nią interesuje, lecz także daje jej więcej pieniędzy, prezentów. Co więcej, siostra umiała nawiązywać kontakt z mężczyznami. Mężczyźni, którzy przychodzili w odwiedziny do rodziny, zawsze flirtowali z siostrą, a nie z nią.

A więc Barbara stworzyła sytuację, w której Fred był jej ojcem, a wszystkie inne kobiety odgrywały rolę siostry. Gdy wpadła we wściekłość, tym, na którego rzeczywiście się gniewała, był jej ojciec. I gdy czuła, że ma ochotę „zabić” inne kobiety, w rzeczywistości „zabijała” swoją siostrę.

W świadomości Freda tkwiła myśl, że kobiety pragną go schwytać. Był tego pewien z powodu chorobliwej zazdrości i zaborczości Barbary. Żona dostosowała się do jego schematu, wykazując zdumiewające podobieństwo do matki Freda, która zawsze pragnęła mieć nad nim władzę.

W końcu dostrzegli, że naśladują wzorce i nieświadomie usiłują wyleczyć się ze starych rodzinnych uwarunkowań. Wówczas ich problem został rozwiązany. Barbara wybaczyła swojej siostrze, pozbyła się do niej urazy, odrywając swoje własne piękno i umiejętności. Fred przestał odtwarzać swój wzorzec. Wyznał, że tak naprawdę nie pragnął innych kobiet. Gdy przebaczył swojej matce jej zaborczość, Barbara przestała potwierdzać jego system przekonań o kobietach, przestała być zaborcza.

Rzadko można spotkać człowieka, który nie doświadczył zazdrości. Zaobserwowałam, że im bardziej podnosisz swoją samoocenę, tym mniej będzie w tobie zazdrości. Ludzie z wysoką samooceną są skoncentrowani i ufni. Wierzą, że mogą być szczęśliwi nawet wtedy, gdy są sami. Mają świadomość, że mogą być szczęśliwi bez swojego aktualnego partnera i mogą wykreować nowego, lepszego partnera, jeśli obecny odejdzie. Wiedza, że mogą otrzymać to, czego pragną, i zwykle układają sobie życie tak, że jest w nim mało miejsca na zazdrość. Zawsze zadziwiali mnie ludzie, którzy angażowali się w związek, nie mówiąc sobie nawzajem o swoich oczekiwaniach co do wierności.

Na jednym z pierwszych treningów Związków Miłości poprosiłam obecnych, aby najpierw ponieśli ręce ci. Którzy są w związkach ściśle monogamicznych, a potem ci, którzy znajdują się w związkach otwartych. Wtedy kilka par odkryło, że jeden z partnerów uznawał ich związek za monogamiczny, a drugi za otwarty. Co za głupota, pobierać się bez tak podstawowego uzgodnienia. Ale zdarza się to bardzo często. Nie ma „właściwej” odpowiedzi na pytanie, czy lepiej zawrzeć związek monogamiczny, czy otwarty. Tajemnica tkwi w tym, aby dobrze poznać siebie i ustalić, co możesz tolerować, czy możesz się cieszyć.

Oto kilka rozwiązań:

1. Związek monogamiczny, zamknięty seksualnie.

2. Związek monogamiczny, otwarty seksualnie.

3. Wielu partnerów.

4. Małżeństwo grupowe.

5. Celibat.

Najważniejsze, abyś rozważył swoje własne metody zachowania, kiedy decydujesz się, jaki rodzaj związku jest dla ciebie właściwy. Jeśli słowo „pozamałżeński” jest dla ciebie brudne, to posiadanie wielu partnerów raczej cię nie uszczęśliwi. Jeśli wybierzesz model niezgodny z twoimi zasadami, możesz potem karać się za to. Zapytaj siebie: „Jaki model najlepiej służy moim życiowym celom?” Zapamiętaj: Możesz sam być źródłem swego kodu etycznego, pytając: „Co jest bezpieczne i odpowiednie dla mnie, a nie rani innych ludzi?”

Gdy ktoś pyta mnie, jak pozbyć się zazdrości, radzę mu zacząć od odpowiedzi na pytanie, dlaczego w ogóle wytworzyli sytuacje powodując zazdrość. Innymi słowy, czy stosują sceny zazdrości aby ukarać siebie? Dlaczego pragną cierpienia w swoim życiu. Jeśli sądzisz, że druga osoba jest związana z kimś, kogo kocha, odpowiedz sobie na następujące pytania:

1. Czy przyciągam określone sytuacje, by dowieść, że nie jestem wystarczająco dobry?

2. Czy inna kobieta reprezentuje moją siostrę, która dostała więcej miłości mojego ojca?

3. Czy inny mężczyzna reprezentuje mojego brata, który dostał więcej miłości mojej matki?

4. Czy mój związek stawał się zbyt dobry i zbyt ścisły i dlatego musiałam go zniszczyć?

5. Czy otrzymałem więcej miłości niż myślałem, że pragnę otrzymać, i dlatego musiałem go przerwać?

6. Czy jestem przyzwyczajony do bólu i w tajemnicy ten ból kocham?

7. Czy myślę, że cierpienie jest stanem naturalnym?

8. Czy szukam dramatu w miejsce pokoju?

9. Czy usiłuję dowieść, że inni są tu po to, aby mnie wykończyć?

10. Czy myślę, że nigdy nie mogę zaufać mężczyźnie (kobiecie) i potwierdzam to?

11. Czy sądzę, że nie mogę otrzymać tego, czego pragnę?

12. Czy myślę, że życie przynosi mi wiele goryczy i potwierdzam to?

13. Czy myślę, że nie mogę zatrzymać tego, co pragnę mieć?

14. Czy posługuję się uczuciem zazdrości, aby mieć pretekst do pozbycia się partnera?

15. Czy lubię karać siebie, ponieważ z jakiegoś powodu czuję się winny?

16. Czy w skrytości ducha pragnę mieć innych partnerów i oszukuję siebie?

17. Czy usiłuję pozbyć się swego partnera?

Czy zaczynasz dostrzegać, dlaczego nie możesz oskarżać innych za swoją zazdrość? To ty stworzyłeś ten zamęt! Doprowadziłeś do tego, aby dowieść, że twoje negatywne myśli były właściwe. Zapamiętaj:

Tworzysz to w co wierzysz.

Gdy spotkasz osobę, która ci odpowiada, zbadaj wszystkie uczucia i poglądy, jakie oboje macie na temat bliskiego związku. Wybierzcie taką formę więzi, która najbardziej odpowiada wam oboju. Jeśli będziesz pracował nad sobą zgodnie z sugestiami zawartymi w tym rozdziale, pewnego dnia wybierzesz jedną z poniższych ewentualności:

1. Związek monogamiczny, w którym żaden z partnerów nie wytwarza sytuacji powodującej zazdrość.

2. Związek otwarty, w którym jest ci dobrze i w którym nie ma zazdrości.

3. Inne rozwiązanie, które będzie twoim pełnym ZWYCIĘSTWEM.

Od Boba i w swojej pracy nauczyłam się ważnej rzeczy: Nie istnieją powinności. Nie ma przepisu, że twój związek ma być taki lub inny. Nie musisz żenić się (wychodzić za mąż), aby być w porządku. To, że ktoś inny tak zrobił lub że znalazł się w pełni satysfakcjonującym związku, nie czyni go ani trochę lepszym czy gorszym od ciebie. Jeśli twoje związki się zmieniają, nie znaczy to wcale, że nie korzystasz z życia.

Zawsze otrzymujesz to, czego pragniesz.

W pewnych okresach życia możesz pragnąć być sam i to jest dla ciebie najlepsze lekarstwo. W innych okresach potrzebne ci jest utrzymywanie wielu związków, aby móc się wiele nauczyć. Kiedy indziej najbardziej będzie odpowiadać ci małżeństwo. Zawsze tworzysz takie sytuacje, w których możesz nauczyć się najważniejszych dla siebie rzeczy. Tworzysz je w sposób naturalny. Dzięki temu możesz się jak najszybciej uleczyć i pozbyć swego ego. We wszechświecie istnieją wszelkie możliwe rodzaje związków. Wszystkie one działają uzdrawiająco. Żaden z nich nie jest ani lepszy, ani gorszy.

ZROZUM STŁUMIONE KAZIRODZTWO

Jill powiedziała mi, że życie seksualne jej i George’a było początkowo wspaniałe, ale gdy tylko stali się małżeństwem, wszystko się popsuło. Obwiniała George’a, ale żaden z jej argumentów nie był sensownie umotywowany. W końcu sama to przyznała. Spytałam ją, czy to samo zdarzyło się jej już przedtem. Wyznała, że w jej życiu był mężczyzna, z którym było podobnie. Zauważyła, że taka sytuacja powstała wówczas, gdy zaczęli żyć razem. „A co wspólnego mieli ci dwaj mężczyźni?” – zapytałam. „Obaj byli bardzo podobni do mojego ojca” – odparła. Zauważyłam, że mogło jej być ciężko doznawać z nimi w pełni, ponieważ wyglądałoby to na kazirodztwo. Dlaczego więc – chciała wiedzieć – mogła się kochać z nimi na początku? Większość uczuć i więzi kazirodczych jest stłumiona na początku istnienia związku. Gdy jednak zaczęła prowadzić dom i żyć pod jednym dachem z kimś podobnym do jej ojca, została przytłoczona wspomnieniami z dzieciństwa. Stała wymiana energii w czasie wspólnego życia wyzwala ukryte wspomnienia z dzieciństwa.

Jill ciężko było zaakceptować tę prawdę. Nie chciała uwierzyć, że mogła czuć pociąg seksualny do własnego ojca. Zgodziła się na trening. Gdy usłyszała, jak inni mówią o swoich uczuciach kazirodczych, poczuła się wystarczająco bezpieczna, aby pozwolić sobie na wyciągnięcie niektórych wspomnień na powierzchnię świadomości. Ale nawet wtedy nie mogła w nie uwierzyć. W czasie czwartego treningu nagle opanował ją atak wściekłości, po którym wydawała się bliska omdlenia. Zetknęła się ze swoim gniewem, który odczuwała, dlatego że nie mogła uprawiać miłości fizycznej ze swoim ojcem. Ten gwałtowny wybuch uzdrowił ją. Problem się wyjaśnił.

Zawsze uważałam za nieetyczne unikanie tematu kazirodztwa na treningu więzi międzyludzkich. Moje doświadczenie w tej dziedzinie nauczyło mnie, że stłumione uczucia kazirodcze do tego stopnia oddziałują na życie seksualne większości ludzi, że stają się przyczynę wielu problemów.

Zastanawiałam się, dlaczego na początku pary mają wspaniałe życie seksualne, które po wspólnym zamieszkaniu lub zawarciu małżeństwa staje się coraz mniej przyjemne. Można by przecież pomyśleć, że im związek dwojga ludzi staje się staje się bliższy, tym lepsze powinno być ich życie seksualne.

Na początku związku uczucia kazirodcze są bardzo mocno stłumione. Ale gdy para zaczyna wspólnie prowadzić dom, doświadczenia z dzieciństwa są nieświadomie odtwarzane i partner staje się coraz bardziej podobny do rodzica. I dlatego jesteśmy coraz mniej zdolni do uprawiania z nim seksu. To podświadome połączenie staje się coraz silniejsze, coraz trudniej kochać się z powodu tabu stosunków seksualnych z jednym ze swoich rodziców. Sprawa często wyjaśnia się po kilku latach, ponieważ odsłonięcie stłumionych uczuć wymaga wiele energii i miłości.

Wielu ludzi przechodzi nieświadomie proces kazirodczy na pierwszym Treningu Związku Miłości. Jest to tak silne obciążenie, że ludzie boją się z nim zetknąć. Powoli jednak zaczynają sobie zdawać sprawę z faktu, że rzeczy, o których nie mogą mówić, rządzą nimi. Dopiero po trzecim treningu ludzie czasem pozwalają sobie na odtworzenie swoich kazirodczych uczuć.

Z uczuciami tymi wiąże się poczucie niepotrzebnej winy. Musisz pamiętać, że jako dziecko byłeś bardzo wrażliwy na dotyk, wrażliwą istotą, którą dotykano cały czas. Szczególnie przyjemny był dla ciebie czas kąpieli, gdy dotykano całe twoje ciało łącznie z genitaliami. Pamiętaj też, że twoi rodzice byli wówczas w okresie szczytu aktywności seksualnej. Jako niemowlę uwielbiałeś dotykanie, ale pewnego dnia – nagle, bez wyjaśnienia – skończyło się to. Twój umysł powiedział, że stało się tak, dlatego że zrobiłeś coś złego, i poczułeś się winny. Poczucie winy mogła zwiększyć wczesna gra miłosna z braćmi lub siostrami. Wiemy jednak, że rzeczą naturalną jest zaspokojenie ciekawości i osiąganie przy tym uczucia przyjemności.

Co możesz teraz zrobić z kazirodztwem? Zbadaj swoje uczucia w stosunku do rodziców, braci i sióstr, zaakceptuj je. Zrozum, że nie musisz tych uczuć „odgrywać”. Wszyscy żywimy wiele uczuć, z którymi zdecydowaliśmy się nic nie robić. Wybacz sobie, że kazirodztwo rządziło twoim życiem. Ludzie, którzy na naszych sesjach grupowych powiedzieli prawdę o swoich uczuciach kazirodczych, czują się uwolnieni. Później stwierdzili, że w ich życiu seksualnym nastąpiły wspaniałe zmiany.

Treningu Związku Miłości zawiera specjalne procesy, które pomagają usunąć stłumione uczucie kazirodcze. Gdy sam będziesz je odkrywać musisz najpierw zaakceptować swego partnera, który może być substytutem twego rodzica. W ten sposób odblokujesz wasze życie seksualne.

 

POZNAJ CEL SWEGO ZWIĄZKU

Nigdy nie myślałam o dążeniu do jakichkolwiek celów, zanim nie dostałam się do szkoły biznesu prowadzonej przez Marshalla Thurbera. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było określenie celu szkoły. Każdy powinien był wiedzieć, co znaczy każde słowo w wyrażeniu opisującym ten cel. Sądziłam, że będzie to łatwe. Zajęło to nam wiele dni. Po tym długim doświadczeniu zaczęłam rozumieć, jak ważne jest określenie wspólnego celu. Jeśli mój cel w stowarzyszeniu różni się od celu innej osoby w tym samym ugrupowaniu, to znaczy, że pracujemy przeciwko sobie.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po ukończeniu tej szkoły, było zebranie zespołu i ustalenie celu Treningu Związku Miłości. Pochłonęło to nam wiele godzin. Ale warto było. Zawsze warto tak zrobić.

Nie przywykłam myśleć o tym, co robię w związku i dlaczego jestem w tym, a nie innym związku. Nigdy nie starałam się określać celu związku. Wędrowałam bez celu z partnerem, którego właśnie spotkałam. Nie tworzyłam świadomie ani właściwego partnera, ani właściwego dla siebie związku. Teraz, gdy jestem oświecona, poświęcam dużo uwagi na temat celu związku i rozmawiam o tym ze swoim partnerem. Najpierw zawsze mówię o Bogu – przedtem bałam się tego słowa. Moim celem jest stworzenie świętego związku, który ma tworzyć Królestwo Niebieskie na ziemi i nieść światło. Każdy niemal mężczyzna, z którym byłam, natychmiast się zgadzał na to. Jeśli nie chciał, nie zostawałam z nim długo. Później przestałam przyciągać mężczyzn, którzy nie mieli tego samego celu. Dzięki temu moje życie stało się łatwe.

Możesz swój cel wyrażać w sposób, który ci odpowiada. Ważną rzeczą jest wiedzieć, jaki on jest. Dotyczy to nie tylko intymnych, lecz także innych związków. Na przykład możesz stworzyć związek, aby zarabiać pieniądze. Ale zawsze dobrze jest pamiętać: „Szanuj Królestwo Boga, a wszystkie potrzebne rzeczy będą ci dane”. Jeśli taki jest twój cel i w dodatku uczysz się akceptowania najwyższej duchowej myśli, mogę cię zapewnić, że wszystko będzie się pomyślnie rozwijało we wszystkich twoich związkach.

„Kurs wyjaśniania cudów” mówi o pełnym i niepełnym związku:

... Niepełny związek jest oparty na różnicach – każda osoba myśli, że partner ma to, czego on sam nie posiada. Łączą się, aby uzupełniać siebie i okradają drugą osobę. Zostają razem dopóty, dopóki nie dojdą do wniosku, że nie ma już co kraść. Wtedy idą dalej. I tak wędrują przez świat.

Pełny związek rodzi się z innych przesłanek. Każdy z partnerów spogląda w głąb siebie i nie widzi braków. Akceptuje swoją pełnię, rozszerza ją przez połączenie z innymi, podobnie jak on sam pełnym człowiekiem. Taki związek ma świętość nieba. Jak niedaleko do nieba może być w takim związku.

Pomyśl, czego święty związek może cię nauczyć!

Inaczej mówiąc, jeśli oboje zdecydujecie się skierować swą przyjaźń ku „czemuś większemu” od was, otrzymacie olbrzymią duchową siłę, która będzie wam służyć.

TRAKTYJCIE SIĘ WZAJEMNIE Z NAJWYŻSZĄ UPRZEJMOŚCIĄ

Kiedyś moja matka spojrzała mi w oczy i spytała: „Dlaczego jest tak, że w rodzinie, gdzie ludzie powinni się traktować najlepiej, czasem traktują się wzajemnie najgorzej?” Nie umiałam jej powiedzieć. Ale pamiętałam pytanie. Czasem złościliśmy się na siebie. Dlaczego nie rozwiązywaliśmy wówczas swoich problemów delikatnie, z najwyższą grzecznością, dziwiła się matka. Byłam wówczas młoda i zastanawiałam się, dlaczego pytała o to właśnie mnie.

Gdy wyrosłam, poznałam ten świat, byłam w wielu domach, w których członkowie rodziny nienawidzili się, zachowywali się tak, jakby chcieli nawzajem się zniszczyć, jakby nie mogli doczekać się chwili, kiedy się wzajemnie poniżą. Wyglądało to tak, jakby pragnęli się pozabijać. Ich ulubionym sposobem porozumiewania się był sarkazm lub krzyk. Nigdy nie mogłam tego zrozumieć. Pewnego dnia przeczytałam, że większość morderstw jest popełnianych właśnie w domu! Byłam wstrząśnięta! Kiedyś znalazłam się w domu, gdzie jedyną przyzwoicie traktowaną istotą był pies. Podobnie jak moja matka, zawsze zastanawiałam się, dlaczego tak było.

Badania, które przeprowadziliśmy na potrzeby Treningu Związku Miłości, rzuciły trochę światła na ten problem. Większość ludzi czuje gniew do swoich rodziców i przenosi go na swoich partnerów. Oni nawet nie odnoszą go do osoby, z którą żyją, a do wyobrażenia o niej. Gdy pozbędziesz się gniewu do rodziców (a potrzebne ci to jest niezależnie od tego, czy rodzice żyją, czy nie), zaczniesz traktować partnera jak przyjaciela i odnosić się do niego z anielską uprzejmością.

Może wydawać się głupie mówienie o tym, człowiekowi dorosłemu. Ale dlaczego tak często zapominasz o właściwym traktowaniu partnera? Zapamiętaj Złotą Regułę. Życie zgodne z tą Regułą jest możliwe wtedy, gdy inna osoba jest zła lub zdenerwowana. Podstawową rzeczą, jaką należy uczynić w takich sytuacjach, jest pozwolić jej na przejawianie gniewu, a samemu nie wpadać w emocje. Każdy krzyk jest meldunkiem. Krzyczący prosi o pomoc i nie wie, jak to wyrazić.

Oto proste wskazówki postępowania:

1. Pamiętaj, abyś nie współzawodniczył w wyładowaniu negatywnych emocji.

2. Pamiętaj o oddychaniu, zalecając partnerowi, aby także głęboko oddychał.

3. Zaoferuj swoją miłość, pytając: „Jak mogę ci pomóc?”

4. Zasugeruj sposoby wyrzucania z siebie gniewu.

5. Chciej wysłuchać partnera.

„Kurs cudów” stwierdza: „Każda pełna miłości myśl jest prawdziwa. Wszystkie inne są prośbą o pomoc lub uzdrowienie”.

Medytuj nad myślą traktowania swego partnera i rodziny tak, jakby byli oni królami lub królowymi. Czyż sam nie chciałbyś być tak właśnie traktowany? Medytuj nad tą myślą, aby traktować ich jak świętych. Zobacz boskość w każdym z nich, wówczas oni zaczną działać jak bogowie.

 

NAUCZ SIĘ POSŁUGIWAĆ „WYOBRAŹNIĄ”

Pewnego dnia jeden z moich przyjaciół przyszedł do mnie z piękną blondynką, w której był szaleńczo zakochany. „Jak ją znalazłeś?” – spytałam go. Odpowiedział mi, że było to bardzo proste. Spisał wszystkie cechy, jakie powinna mieć upragniona kobieta. Narysował w myśli jej obraz i codziennie wyobrażał ją sobie, aż do chwili, gdy „zjawiła się”.

Kiedyś spotkałam wspaniałego mężczyznę w Nowym Jorku, z którym dotychczas łączy mnie wspaniały związek. Siedziałam u przyjaciół – mokra, zawinięta w ręcznik po prysznicu. Przyjaciele mieli kilka moich książek na sprzedaż. Ten mężczyzna przyszedł, aby kupić jedną z nich. Spojrzałam na niego, a on na mnie i od razu poczuliśmy się sobie bliscy. Później gdy wychodziliśmy razem, powiedział mi, że spędził wiele czasu, wyobrażając sobie mnie i nasze spotkanie. Często koncentrował się na mojej fotografii umieszczonej na okładce mojej pierwszej książki. Nie wiedział, kiedy i gdzie się spotkamy, ale był pewien, że to nastąpi. Tego dnia, gdy się spotkaliśmy, nie wiedział nawet, że byłam w mieście.

A więc widzisz, że marzenia pomagają.

To co myślisz o sobie, to co mówisz o sobie, to w co wierzysz na swój temat – zamanifestuje się.

Człowiek obecny w twoim sercu – zaistnieje.

Jest to uniwersalne prawo – tworzysz to, w co wierzysz. Myślący jest twórcą. Jeśli myślisz o sobie, że wszystko w tobie jest zaburzone, to zatrzymasz się martwym punkcie. „Ale ja jestem poplątany” – możesz zaprotestować. Odpowiedzią na to jest zmiana wyobrażenia o sobie poprzez afirmacje i wyobraźnię.

Wyobrażenie jest procesem widzenia czegoś w taki sposób, jak chcesz, żeby było. Jeżeli codziennie przeznaczysz pewien czas na wyobrażenie sobie idealnego obrazu siebie, twój umysł zacznie tworzyć ten ideał w rzeczywistości. Zacznij widzieć siebie na nowo. Zobacz swoje związki w taki sposób, w jaki pragniesz je widzieć – zdrowe i doskonale działające. Zobacz siebie jako osobę młodą, piękną, zdrową fizycznie i emocjonalnie.

Jeśli masz kłopoty z tworzeniem wyobrażeń, może to wynikać stąd, że będąc dzieckiem słyszałeś, że marzenia na jawie są złe. Sny na jawie o sukcesie i szczęściu nie tylko są dla ciebie dobre, lecz także jak najbardziej wskazane!

Świat sportowy zaakceptował wyobraźnię jako receptę na sukces. Ludzie grający w golfa spędzają całe godziny, wyobrażając sobie doskonałe strzały. Gdy zaczynają grać, sukces wydaje im się naturalny. Narciarze czynią podobnie.

Wyobraźnia to bardzo przyjemny sposób spędzania czasu. Daje przy tym pozytywne rezultaty. Gdy masz trudności z marzeniami, zacznij od narysowania „mapy skarbów” – rzeczy, które pragniesz mieć. Dokładnie narysuj wyobrażone przedmioty i pomaluj je. Umieść pod spodem Klauzulę Kosmiczną:

TERAZ OTRZYMAM TO LUB COŚ LEPSZEGO!

BĘDZIE TO W CAŁKOWITEJ HARMONII Z DOBREM

PRZEZNACZONYM DLA WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH.

 

NAUCZ SIĘ POSŁUGIWAĆ MANTRĄ

Po rozstaniu się z mężczyzną, którego kochałam, myślałam o nim bezustannie. Wszystko, o czym mogłam myśleć, było związane wyłącznie z nim. Czułam przy tym ogromny ból. Im bardziej usiłowałam nie myśleć o nim, tym bardziej o nim myślałam. Nic nie pomogło. Nie byłam w stanie go ze swojej świadomości. Było coraz gorzej. Nie mogłam myśleć o niczym innym!

Na szczęście przyjechali Camphell Hot Springs i Diana Hinterman. Położyłam się z Dianą do łóżka, w którym przegadałyśmy całą noc. Opowiadała mi baśnie hinduskie i opowieści o Babaji’m. Byłam wstrząśnięta. Trochę zakłopotana zaczęłam mówić jej o swoim problemie. Dała mi prostą radę. Poradziła mi, abym za każdym razem, gdy pojawi się myśl o człowieku i naszym związku, powtarzała mantrę. Spróbowałam. Poskutkowało. (Nawiasem mówiąc, jestem teraz bardzo zadowolona, że sprawy właśnie tak się potoczyły).

Myśl o Bogu tak często, jak możesz. Szczególnie wówczas, gdy źle dzieje się w twoim związku. Nauka Kościoła Świadomości zna technikę nazywaną „Złotym Kluczem”, która jest wspaniała i prosta. Zawsze, gdy przyłapujesz się na tym, że zaczynasz się denerwować, martwić jakimś problemem w swoim życiu, powiedz sobie stop i zamiast przejmować się, pomyśl o Bogu. Zapamiętaj, że jedno z uniwersalnych praw mówi: „To o czym myślisz, pojawia się”. Gdy zastanawiasz się nad jakimś problemem, zaczyna on się rozrastać. W rezultacie czujesz się jeszcze gorzej. Gdy koncentrujesz się na swojej idei Boga, napełniasz się miłością i czujesz się lepiej.

Jeśli nie masz koncepcji Boga, która by ci odpowiadała, spróbuj powtarzać mantrę. Jest to słowo lub sylaba, której uczył Babaji, brzmi: „Om Namaha Shival”. Ma ona wiele znaczeń. Oto tłumaczenie, które lubię najbardziej: „Nieskończony Byt, Nieskończona Inteligencja, Nieskończona Manifestacja”. Powtarzając mantrę pozbędziesz się negatywnych wzorców myślowych. Uzyskasz również spokój i radość.

Afirmacja jest rodzajem mantry. Nucenie afirmacji „Pragnę otrzymywać więcej miłości” jest efektywne i polepsza samopoczucie.

 

TRWAJ WE WŁAŚCIWYM NASTROJU

Kiedyś wraz z Billem Chappelle prowadziłam trening w hotelu w San Francisco. Nagle, nie wiem nawet dlaczego, oboje wpadliśmy w nastrój przygnębienia. Wtedy zaproponowałam mu, abyśmy wspólnie na głos przeczytali książkę poleconą przez Kyle. Bill odpowiedział” „Wspaniale”. Robienie czegokolwiek wpływało korzystnie na nasze samopoczucie. Zostaliśmy z sobą całą noc, czytają sobie wzajemnie książkę. Nasz nastrój i nastawienie do otoczenia całkowicie zmieniły się. Poczuliśmy się tak dobrze, że nie mogliśmy spać.

Obserwuj swoje nastroje i podejście do otoczenia.

Wspaniała książeczka „Drzwi do wszystkiego” Ruby Belson mówi o podniosłych postawach. Te postawy zapewniają ci dobre związki z innymi i przyniosą wiarę we wspaniałe szczęśliwe życie. „Podniosłe postawy” to Miłość, Modlitwa. Wdzięczność, jeśli te wartości promieniują z ciebie możesz przyciągnąć do siebie wspaniałych przyjaciół i partnerów, których pragniesz mieć.

Dziękowanie za wszystkie dobre rzeczy, które się otrzymało, przyniesie ich jeszcze więcej. Wielu ludzi spędza czas, koncentrując się na tym, czego nie mają. Zawsze, gdy skupiałam uwagę na tym, czego nie miałam, cierpiałam. Katarzyna Ponder, omawiając zasadę wdzięczności stwierdza, że dla każdego istnieje we wszechświecie najwyższe dobro, nawet wówczas, jeśli nie było ono jeszcze doświadczone. Człowiek nie zawsze jest już gotów, aby je odebrać. Bóg jest gotów, gdy ty sam jesteś gotów.

Źródło kwitnie, gdy z niego odbierasz, ponieważ dający wzrasta poprzez dawanie. Nie odgradzaj się więc od rzeczy, na które zasługujesz i nie blokuj miłości, która jest dla ciebie przeznaczona.

I odwrotnie – gdy coś tracisz, zrozum, że nie było to już dla ciebie najlepsze. Źródło oczyściło dla ciebie drogę, aby ci dać coś jeszcze lepszego.

Jeśli koncentrujesz uwagę na tym, co straciłeś, utracisz jeszcze więcej. Jeśli będziesz dziękować za to, co masz, otrzymasz więcej.

Ja zawsze próbuję sobie tłumaczyć, że wszystko, co mnie spotyka, jest dla mnie najlepsze. Nawet jeśli pozornie wydaje się to z początku „złe”. Wiem, że jest to lekcja, która najprawdopodobniej zaistniała po to, aby mnie czegoś nauczyć. Zawsze staram się przekształcać wszystko w swoją „wygraną”. Nigdy nie rezygnuję z takiego podejścia, dlatego jestem szczęśliwa.

OPANUJ PIĘĆ INHIBITORÓW

Ten rozdział jest prawdopodobnie jednym z najważniejszych w tej książce. Przeczytaj go uważnie i przemyśl zawarte w nim informacje.

Zanim stałam się świadoma tych informacji, moje życie nie toczyło się zbyt pomyślnie. Gdy już je poznałam i zaczęłam się nimi posługiwać, moje życie stało się przyjemne. Czy muszę dodawać coś więcej? Jestem pewna, że każdy rebirther zgodzi się ze mną, a także każdy, kto się nad tymi informacjami głębiej zastanowi. A więc ze względu na swoje własne dobro nie lekceważ tych prawd. Myśl o nich. Podejmuj działania. Gdy to uczynisz poczujesz ulgę.

„Pięć inhibitorów” to negatywne fakty, które oddziałują za większość ludzi i uniemożliwiają im doznawanie szczęścia. Zostały one zauważone przez Leonarda Orra. Ja tylko przystosowałam je do potrzeb treningu.

Oto „pięć inhibitorów”:

1. Trauma narodzin.

2. Syndrom dezaprobaty rodziców.

3. Specyficzne negatywne myśli.

4. Nieświadoma chęć śmierci.

5. Czynniki związane z pozadziecięcym, okresem życia.

W jaki sposób narodziny wpływają na związki człowieka z innymi ludźmi, mówiłam już w innej części tej książki.

Syndrom dezaprobaty rodziców mówi o tym, że rodzice nie akceptują swoich dzieci. Postępują w taki sam sposób, w jaki postępowano z nimi. Dewaluowanie wartości dziecka łamie jego ducha. Powoduje, że traci ono poczucie swojej wartości, a poprzez to także swą siłę. Dorastając tak przyzwyczajamy się do dezaprobaty, że później nieświadomie prowokujemy swoich partnerów, aby postępowali w podobny sposób. Jesteśmy głęboko zranieni postępowaniem, do którego sami doprowadzamy. Nasi partnerzy przeobrażają się w rodziców, którzy nas nie akceptują. Związek z pełnym dezaprobaty „rodzicem” kończy się często rozstaniem.

W czasie treningu wiele czasu poświęcamy na usunięcie syndromu dezaprobaty rodziców ze świadomości pacjentów. Po usunięciu tego problemu na tyle, na ile jest to możliwe, pozostaje miejsce, w którym można tworzyć nowy rodzaj miłości. Najpierw oczyszczamy dom, a potem ozdabiamy go, by było w nim przyjemne.

Specyficzne negatywne myśli to takie negatywne struktury myślowe, które stworzyłeś o sobie samym oraz o życiu. Stale wpływają one na twoje związki z innymi. Jeśli od chwili urodzin nosisz negatywną myśl, łatwo zorientujesz się, w jaki sposób wpływa ona na całe twoje życie, dając określone rezultaty. Widzieliśmy już, w jaki sposób te negatywne myśli są usuwane przez afirmacje.

Osobiste prawo to twoja najbardziej negatywna myśl o sobie. Wyobraź sobie myśl: „Nigdy nie otrzymuję tego, czego naprawdę pragnę”. W oparciu o to przekonanie można zbudować wiele negatywnych sądów. Najgorszym skutkiem osobistego prawa jest nieświadome, telepatyczne wysyłanie komunikatów światu. W przypadku przytoczonej wyżej negatywnej myśli ten komunikat brzmiałby: „Ludzie, nie dawajcie mi tego, czego pragnę!” Odbiorcy tej myśli zastosują się do niej. Jeśli nie znasz swego osobistego prawa (nie zna go zresztą większość ludzi). Możesz się dziwić, dlaczego inni ludzie otrzymują to, czego pragną, a ty nie otrzymujesz.

Bardzo ważne jest zrozumienie oddziaływania nieświadomej chęci śmierci na twoje związki z innymi ludźmi. Większość ludzi uważa, że przyczyna ich śmierci znajduje się poza nimi. Po oświeceniu bierzemy odpowiedzialność za prawdę, że każda śmierć jest samobójstwem. Jeśli całkowicie akceptujesz fakt, że myślący tworzy za pomocą swoich myśli, wiesz, że możesz zmienić myśl, że śmierć jest nieunikniona. Pomyśl tak: „Mogę posiadać ciało tak długo, jak chcę. Mogę także polecić komórkom mego ciała, aby odmładzały się zamiast starzeć”.

Oświecenie podwyższa poziom twojej energii, a energia ta dostarcza więcej siły twoim myślom. Musisz porzucić myśl, że śmierć jest nieunikniona, bowiem energia, którą uzyskałeś pod wpływem oświecenia, wzmocni ją, a tym samym spowoduje, że zabijasz się szybciej. Wielu wielkich ludzi umarło młodo, ponieważ nie byli zdolni tego zrozumieć.

W śmiertelnym związku zawsze jesteś przywiązany do pępowiny śmierci. Stałe martwisz się, że twój partner może umrzeć i zostawić cię samego, być może, po to, byś umarł w samotności. Ból i rozdzielenie są bliskie, istnieje strach lub nawet przerażenie z powodu straty, a śmierć czai się. Jeżeli zdecydujesz, że nie możesz zaufać Bogu, który zamierza cię w końcu zniszczyć, będziesz miał mało powodów, aby ufać zwykłym ludziom, a w tym także swemu partnerowi. U podłoża takiego nastawienia leży przeświadczenie: „Jeśli ja mam umrzeć, muszę sprawić, aby on (ona) także umarli”. Pragnienie śmierci twoich rodziców czy partnera może cię wciągnąć lub działać wręcz odwrotnie. Dwoje ludzi zmierzających razem do grobu w bólu, cierpieniu i smutku nie spełnia ideału więzi miłości, o którym myślę.

Życie w nieśmiertelnym związku jest zupełnie inne. Zaczyna się on obietnicą, że jesteście dla siebie na zawsze, że wasz związek jest wieczny, chociaż może się on ciągle zmieniać. W jednej formie może trwać kilka lat, przez następne lata w innej, ale będzie trwał zawsze i wszędzie, działając uzdrawiająco i dostarczając miłości. Dlatego nie ma w nim miejsca na strach przed utratą. Stąd właśnie płynie dobre samopoczucie. Związek między ludźmi przepełnia wówczas bliskość, radość, spokój, szczęście, śmiech.

Poprzednie wcielenia wywołują czasem na nasze obecne życie silny negatywny wpływ. Jeśli potrzebujesz specjalnej pomocy, możesz zniwelować ten wpływ przy pomocy terapeutów zajmujących się regresją. Odkryliśmy jednak, że jeśli oczyścisz wszystko w swoim obecnym życiu, począwszy od momentu zapłodnienia (podczas rebirthingu można go sobie przypomnieć), uwolnisz się od swojej karmy, którą mogłeś się martwić.

 

WYKORZYSTUJ ZWIĄZKI Z INNYMI W CELU OŚWIECENIA

Gdy się rozwiodłam i jeszcze potem kilka razy zostałam zraniona, pomyślałam, że może powinnam unikać związków z innymi. Wydawało mi się, że one mnie niszczą. Zauważyłam, że wielu moich przyjaciół myśli o sobie tak samo. I ty podobnie myślałeś, gdy twoje serce zostało zranione, gdy cię odrzucono, zraniono, zniszczono wewnętrznie. Na skutek gorzkich rozczarowań czułeś się na wpół umarły. Samo wspomnienie związku wywoływało nerwowy szok.

Mój problem polegał na tym, że nie wiedziałam, jak wykorzystać związki z innymi w celu oświecenia i uzdrowienia siebie. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, w jaki sposób to przebiega. Teraz już wiem, że jeśli czuję się zraniona, jest we mnie coś, czego nie oczyściłam. Wiem, że gdy opuszcza mnie jakiś mężczyzna, przyjdzie jeszcze wspanialszy. Wiem, że istnieje nowy sposób utrzymywania związków, które zawsze dają spokój, radość, oświecenie, bez względu na to, co się zdarza. Ty również możesz poznać ten sposób. Wspólnie ze swoim partnerem możesz się uczyć osiągania najwyższej wartości oraz radości ze swego związku, bez względu na to, w jakiej formie będzie on trwał. Możecie nawet rozstać się i czuć się z tym dobrze. Możesz otrzymać w związku dokładnie to, czego pragniesz.

Partner uświadomi ci wszystkie Twoje wzorce. Nie unikaj związków! Są one najlepszym treningiem spośród wszystkich możliwych. Prawda jest taka, że twój partner jest twoim guru. Ponieważ to on pomaga ci się uzdrawiać, powinieneś być mu wdzięczny za służenie ci. Pamiętaj, że to ty stworzyłeś partnera swego życia, więc nie oburzaj się na niego, nie czuj do niego urazy, gdy się zdenerwujesz.

Możesz mieć najwspanialszego partnera, a mimo to tak układać związek, że nie będziesz wygrywać. Dlatego niezwykle ważne jest tworzyć związki na bazie wygranej. Musisz siebie bardzo lubić, aby pozwalać sobie na wygraną przez cały czas. Większość ludzi woli raczej karać się. Wykorzystują oni związek, aby dowieść, że nie jesteś dobry. Ale ten sam związek może stworzyć doskonałą okazję, aby życiu i zdrowiu powiedzieć „tak”. Taka możliwość istnieje zawsze. Powinieneś więc ją wykorzystywać.

Rezultaty twoich zachowań także pełnią rolę guru. Patrząc na swoje życie, możesz dostrzec rezultaty, które tworzy twoja świadomość. Dzieci także stanowią odbicie stanu twojej świadomości. Odgrywają to, co tkwi w podświadomości ich rodziców. Gdy dziecko krzyczy, ty nie krzycz na nie, ale zastanów się, jaką część twoich stłumionych negatywnych myśli pragnie pomóc ci usunąć. Dzieci są twoim guru. Rodzice, którzy zdają sobie z tego sprawę, są wspaniali. Dzieci zawsze pokazują ci twoje negatywne myśli, abyś mógł je lepiej zobaczyć.

Zapamiętaj, zawsze pozostajesz w związku z sobą w obecności innej osoby. Doceń innego człowieka, który służy ci jako zwierciadło i podziękuj mu za to.

Jedna z definicji związku miłości, którą szczególnie lubię, brzmi: „Związek miłości istnieje wówczas, gdy partnerzy nie przeszkadzają sobie w kochaniu siebie samego” (Kyle Os).

 

POZWÓL KAŻDEMU ZACHOWAĆ WŁASNĄ PRZESTRZEŃ

Kiedyś bawiłam się, projektując taki dom, w którym mógłby rozwijać się związek dwojga ludzi. Ku swemu zdziwieniu wymyśliłam wielką, wspólną sypialnię, do której przylegały dwa oddzielne pokoje – prywatne sanktuaria jej i jego, także z łóżkami, gdzie każde z nich mogłoby się schronić. Nikt poza właścicielem nie miał tam prawa wstępu. Byłoby to całkowicie prywatna przestrzeń. Taki rozkład byłby dla mnie idealny. Mogłabym w każdej chwili wejść do swego pokoju, pisać książki, mieć zupełny spokój. Sądzę, że każdy powinien mieć miejsce, gdzie mógłby być zupełnie sam. Pomyśl o tym.

Ważne jest, aby w twoim związku każdy miał czas na samotność, nie wywołując u partnera poczucie odrzucenia i bólu. Dzięki temu możesz utrzymać swoją niezależność, tworzyć, nie rozwijając ukrytej urazy! Pozwalanie sobie na spędzanie czasu za Źródłem jest jedną z najważniejszych rzeczy, jakie możesz zrobić; niestety, ludzie przywykli uważać ten czas za stracony lub całkowicie z tego rezygnują. Ponieważ w zasadzie postępujesz zgodnie z prawami etyki. Prędzej czy później pragniesz Boga i głód życia duchowego będzie rozwijać się w tobie. Możesz wówczas zapragnąć uwolnienia się od partnera, który – twoim zdaniem – pozbawia cię najbardziej twórczych, boskich stanów ducha.

Aby zachować własną przestrzeń, nie musisz wcale pozbywać się swego partnera. Taką przestrzeń musisz po prostu sobie stworzyć. Stwórz po prostu taki związek, w którym jest rzeczą naturalną pozostawanie samemu przez określoną część dnia lub tygodnia. Gdy będziesz umiał żyć z sobą, będziesz także umiał żyć z innymi. W każdym z nas drzemią talenty, które pragniemy ujawnić. Talent nie ma wartości ani dla innych, ani dla ciebie, jeśli nie wykorzystujesz go. Jeśli nie potrafisz go ujawnić, zaczynasz nienawidzieć sobie. Czujesz się winny. I kto wie, czy nie przeniesiesz tych uczuć na swego partnera.

Nie musisz jechać do innego miasta czy kraju po to, aby znaleźć samotność. Odległość nie odgrywa tu żadnej roli. Dobrze jest mieć pokój tylko dla siebie. Ale jeśli jest to niemożliwe, możesz próbować porannych spacerów, szukać samotności w parku czy w kościele. Gdy podróżuję, nie umiem często znaleźć sobie miejsca, w którym mogłabym być sama. Rozwiązuję ten problem na różne sposoby. Czasem wstaje o czwartej nad ranem, aby w samotności cieszyć się oglądaniem wschodu słońca. Dobrym miejscem na przebywanie w samotności jest łazienka, bo ludzie uznają ją za strefę intymną. Długa kąpiel to wspaniała okazja, aby być samemu i medytować. Moim ulubionym sposobem kąpieli jest całkowite zanurzenie i oddychanie przez rurkę do nurkowania. (Ta forma mokrego rebirthingu nie powinna być praktykowana w samotności przed opanowaniem suchego rebirthingu pod opieką rebirthera.)

Doświadczałam tego uczucia, zamykając się w pokoju na cztery dni i cztery noce. (Nie musisz jechać do Indii, aby odkryć siebie). Wybrałam odległe miejsce na wyspie, gdzie nie było hoteli, wynajmowanych pokoi, telefonów. Nie jadłam. Piłam tylko niewielkie ilości soku. Nie oglądałam telewizji, nie słuchałam radia, nie czytałam książek i gazet, nie miałam przyborów do pisania. Pierwszego dnia po prostu siedziałam na łóżku i obserwowałam, jak moje myśli szaleją w amoku. Czułam się tak, jakbym siedziała w pojemniku z odpadkami. Drugiego dnia otrzymałam mantrę i powtarzałam ją. Wyrzuciła ona ze mnie wiele nienawiści, która nagromadziła się we mnie od czasu dzieciństwo – nienawiści do Boga za zabijanie ludzi (tak mi się zdawało), a zwłaszcza za zabicie mojego ojca.

W końcu znalazłam dla siebie następującą afirmację: ”Wybaczam sobie nienawiść do Boga za to, co zrobiłam sama lub co inni ludzie zrobili sobie nawzajem”. Oczyściłam swój związek z Bogiem. Następnego dnia weszłam w stan medytacji. Było to tak przyjemne, jak nigdy dotąd.

Po tym czterodniowym doświadczeniu często modlę się i rozmawiam z Bogiem, gdy jestem sama. Ten sposób porozumienia jest efektywny, i emocjonujący. Modlitwą nazywam mówienie do Boga, a medytacją, gdy Bóg mówi do mnie. Dobrze być w ciągłym stanie modlitwy i medytacji.

 

PODDAJ SIĘ

Gdy zaczęłam się odradzać, szybko nauczyłam się, że odpowiedzią na wszystko jest całkowite poddanie się. Dostrzegłam bez trudu, że ludzie, którzy poddają się, doznają stanu szczęścia, a ci, którzy się opierają, odczuwają ból. Życie jest jak rebirthing. Podobnie wyglądają związki z innymi. Leonard Orr powiedział kiedyś, że ludzie, którzy mają zdolność całkowitego poddania się, nie odczuwają podczas rebirthingu paraliżu. Podczas odradzania się nigdy nie odczuwałam paraliżu, chociaż często byłam blisko niego. W takich momentach po prostu powtarzałam sobie: „Poddaję się. Nie będę się opierać Bogu”. Odkryłam, że w związkach jest trudno całkowicie się poddać, jeśli się nie ma bezwarunkowej miłości i zaufania drugiej strony. Zauważyłam, że łatwiej jest się poddać komuś, kto przepracował problemy „pięciu inhibitorów” i myśli pozytywnie. Łatwiej jest się poddać, gdy naprawdę czujesz się bezpiecznie. Oczywiście musisz stworzyć bezpieczeństwo w swoim własnym umyśle. Łatwiej to osiągnąć w obecności bezpiecznej i kochającej osoby.

Medytuj nad słowem poddania:

Poddaj się.

Poddaj się Bogu.

Poddaj się swemu partnerowi.

Poddaj się najwyższej duchowej myśli.

Poddanie się nie jest formą zachowania. Polega ono na otwarciu się i chęci odbierania. Poddanie jest rezygnacją z kontroli, nie jest rezygnacją z siły. Nie oznacza oddawania siły innej osobie, przeciwnie – jest to akt zwiększający twoją własną siłę. Dzieje się tak, ponieważ pragnąc odbierać, otrzymujesz więcej miłości. A gdy otrzymujesz więcej miłości, przyjmujesz jednocześnie większą niezależność, wolność i Boga. Siła pochodzi z miłości, bezpieczeństwa, pewności i poddania się Bogu.

Ludziom czasem trudno jest zrozumieć, że związek może im przynieść wolność. Strach przed schwytaniem i stłamszeniem pochodzi najczęściej z traumy narodzin. Więź miłości może pomóc usunąć tę traumę. Możesz się czuć źle z powodu samych myśli. Związek uleczy te myśli. Za każdym razem, gdy porzucisz myśli o śmierci i inne negatywne myśli, będziesz się czuł wolniejszy i bezpieczniejszy. Mogą one z ciebie nigdy nie wypłynąć, jeśli nie pozwolisz komuś głęboko cię kochać. Innymi słowy, prawdziwa wolność to wolność od śmierci i negatywnych myśli. Gdy miłość w związku wyleczy cię – o ile jej oczywiście na to pozwolisz – okaże się, że będzie cię ona uwalniała, a nie zacieśniała.

Im więcej negatywnych myśli wyjdzie na jaw, tym bardziej będę wolna.

Miłość w związku zawsze leczy, wyzwalając mnie z negatywnych myśli. I dlatego staje się bardziej wolna.

 

„PIERWSZA POMOC” DLA ZWIĄZKU

Czasem myślę, że wszystkich złych rzeczy nauczyłam się w szkole. Nikt nie mówił mi o związkach z innymi ludźmi: jak wybierać partnera, jak opanować złość, czego oczekiwać w małżeństwie, co robić, kiedy wszystko staje się nieciekawe, jak zapobiec rozwodowi, jak ma wyglądać życie seksualne, co robić z problemami seksualnymi, jak mądrze wychowywać dzieci – i o wszystkich innych sprawach, o których naprawdę chciałam wiedzieć.

Później, gdy byłam dorosła, szukałam pomocy u innych w tych sprawach. Było to tak, jakby ślepiec prowadził ślepego. Och, jak bardzo żałuję, że nie skończyłam kilku klas w szkole związków międzyludzkich, zamiast uczyć się takich przedmiotów jak chemia! Szalone wydawało mi się to, że ludzie musieli zdawać egzamin, aby zdobyć prawo jazdy, natomiast nie muszą mieć żadnych uprawnień, aby zostać rodzicem, choć zupełnie tego nie potrafią robić. Zastanawiałam się, jaki byłby świat, gdyby każdy musiał doczeka na zawarcie małżeństwa co najmniej od 25 lat, po czym uczyłby się wychowywać dzieci. I dopiero po zdaniu egzaminów otrzymałby zezwolenie na posiadanie dziecka.

Pragnęłam poznać kilka zasad „pierwszej pomocy”, mogących złagodzić trudności w związku. Nie znalazłam ich nigdzie. Gdy moje małżeństwo rozpadło się, miałam rozwód. Zaczęły mi wypadać włosy; pragnęłam się zabić. Nie znalazłam wówczas nikogo, kto mógłby mi pomóc. Zrozumiałam, że mogę liczyć tylko na siebie. Częściowo mi się to udało. Poszukiwałam. Walczyłam od nowa, zanim udało mi się osiągnąć to, czego szukałam – zanim mogłam polegać na sobie.

Co robić, kiedy wszystko wskazuje na to, że związek się rozpada, a partnerzy nadal pragną być razem?

Po pierwsze, pamiętaj, że związek istnieje między wami, jeśli oboje pragniecie być razem; po prostu przejściowo panuje w nim negatywny wzorze. To co się zdarza między wami, zdarza się po to, aby was z czegoś wyleczyć. Miłość między wami, wynurza na zewnątrz negatywne masy myślowe tkwiące w świadomości twojej i twojego partnera. Zamiast krzyczeć na siebie wzajemnie, wybierzcie jedną z następujących metod postępowania:

1. Zasięgnijcie rady u kogoś, komu ufacie.

2. Umówcie się z rebirtherem na rozmowę.

3. Spiszcie wszystkie wasze negatywne myśli i zamieńcie je na afirmacje.

4. Uświadomcie sobie wszystkie myśli na temat partnera. Pamiętajcie, że oskarżenie jest zawsze fałszywe. Dezaprobata pochodzi z zakątka twego własnego umysłu: twój partner jest zwierciadłem. Co ci to mówi o tobie? Jak to stworzyłeś? W jaki sposób to przyciągnąłeś?

5. Pamiętaj, że miłość odkrywa rzeczy, które są skierowane przeciw niej. Nie zrywaj związku, póki nie zrozumiesz swego schematu. Jeśli go nie rozszyfrujesz, taki sam związek będziesz tworzyl z inną osobą.

6. Opanuj swój gniew za pomocą metod, które ci odpowiadają.

7. Pamiętaj, że jesteś zdenerwowany z powodu, o którym myślisz. Poznaj wcześniejszą sytuacją, którą przeżyłeś i która spowodowała twoje zdenerwowanie.

8. Połóżcie się razem i trzymajcie się wzajemnie. Gdy nie możecie się komunikować, przerwijcie rozmowę i trzymając się, oddychajcie spokojnie razem.

9. Gdy już uspokoicie się, podzielcie się swymi uczuciami. Jedna osoba mówi, druga słucha, nie przerywając.

10. Przejrzyj tę książkę lub przejdź odpowiedni dla siebie trening.

Jeśli twój partner jest z inną kobietą lub mężczyzną, a ty ich oskarżasz, powiedz sobie stop. Uświadom sobie prawdę. Spróbuj uzupełnić zamieszczone poniżej twierdzenia. Zauważ, jak wiele możesz się dowiedzieć o każdym z was.

1. Takie sytuacje wytwarzam z następujących powodów .............................................................................

2. Płacę za stworzenie takiej sytuacji następująco ........................................................................................

3. Usiłuję w ten sposób powiedzieć sobie, że ...............................................................................................

4. Ta druga osoba reprezentuje .....................................................................................................................

5. Podświadomie pragnę, aby mój partner tak postępował, ponieważ .........................................................

6. Myśli, za pomocą których stworzyłem taką sytuację, są następujące ......................................................

Ponieważ twój partner jest twoim zwierciadłem, jest możliwe, że to ty sam podświadomie pragniesz odejść z kimś innym. Może nie chciałeś dopuścić do siebie myśli, że inni doznają przyjemności, na którą ty sam nie możesz sobie pozwolić. A może zachowujesz się jak twój brat czy siostra, którzy odciągali od ciebie uwagę rodziców (tzn. uważasz swego partnera za swego rodzica).

Gdy twój związek rozpada się mimo tego, co uczyniłeś, aby go ratować, zapamiętaj, że nigdy nie tracisz niczego ani nikogo, kto był z tobą dla twego najwyższego dobra. Gdy straciłeś kogoś, oznacza to, że osoba ta już nie przyczyniła się do twego najwyższego dobra.

Uświadom sobie , że nie będzie ci zabrane nic, co nie zostanie zastąpione czymś wspanialszym. Bóg usiłuje dać ci coś lepszego, więc pozwól mu na to. Musisz stworzyć próżnię, aby przyjąć coś nowego.

WSZYSTKIE STRATY TO NIEROZPOZNANE KORZYŚCI

PRACA Z AFIRMACJAMI

Moje najbardziej negatywne myśli o związkach międzyludzkich brzmią:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

Moje najbardziej negatywne myśli o sobie brzmią:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

Moje najbardziej negatywne myśli o mężczyznach brzmią:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

Moje najbardziej negatywne myśli o kobietach brzmią:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

Moje nowe afirmacje o sobie:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

Moje nowe afirmacje o mężczyznach:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

Moje nowe afirmacje o kobietach:

....................................................................................................................................................................

....................................................................................................................................................................

 

 

 

 

 

 

 

 

 

CZĘŚĆ DRUGA

 

WIĘCEJ O ZWIĄZKACH Z INNYMI

 

Zauważ, że:

Gdy w końcu porzucisz dawny wzorzec

możesz czuć się smutny

możesz czuć się osamotniony

możesz czuć się zakłopotany i niepewny

możesz czuć się zagubiony

możesz ci nawet brakować tej negatywnej masy myślowej

możesz czuć się, że jest to „mała śmierć”.

To minie.

Nie wypełniaj pustki innymi problemami.

Wypełnij ją miłością.

Również:

Jeśli miłość czyni cię szalonym lub smutnym, możesz nie pozwolić sobie na to, by mieć jej więcej (lub w ogóle ją usunąć).

Miłość jest niewinna.

Przyjmij ten pogląd: inaczej możesz przeżywać długie okresy smutku lub szaleństwa.

To samo dotyczy pieniędzy.

Pieniądze są niewinne.

Wyjaśnij sprawy, które wiążesz ze słowem miłość i pieniądze. Oddziel plewy od ziarna. Wtedy dopiero dokonaj wyboru.

Ponadto:

Jeśli obawiasz się czegoś, tłumisz te obawy, wytwarzasz wokół siebie jeszcze więcej przerażających rzeczy. W rezultacie potęgujesz swój lęk.

Przyciągasz to, czego się boisz.

Sposobem pozbycia się strachu jest pozwolenie sobie na odczucie go i mówienie o nim. Dzięki temu możesz go wrzucić na zewnątrz.

Bezpiecznie jest czuć swój strach.

Dlatego, jak powiedziałby Bobby, „Bój się naprzód”. Studiuj swój strach, czuj go. Tłumienie go powoduje, że jesteś jeszcze bardziej przerażony. Zapamiętaj afirmację: Jestem bezpieczny i nieśmiertelny tu i teraz!

Teraz zauważ, że:

Możliwe, że używałeś następujących rzeczy, aby ukarać siebie:

Seks

Miłość

Pieniądze

Twoje ciało

Twój samochód.

Czy nie używałeś lub nie używasz tych rzeczy, aby w jakiś sposób ranić siebie?

Dlaczego?

Dlaczego myślisz, że jesteś tak bardzo winny?

Wybacz sobie!

Zamiast niszczyć siebie tymi rzeczami.

Zniszcz winę!

A wówczas:

Gdy jesteś smutny, pozwól sobie to czuć, płacz;

Gdy jesteś zagniewany, pozwól sobie to czuć, krzycz;

Gdy jesteś przestraszony, pozwól sobie to czuć, bój się;

Gdy jesteś szczęśliwy, pozwól sobie to czuć, śmiej się;

Wyrażaj Czuj

Wyrażaj Czuj

Wyrażaj Czuj

Wyrażaj Czuj!

Wyrażaj!

Spróbuj:

Gdy w twoich związkach pojawił się problem, który bez przerwy drąży twoją świadomość i powoduje, że się martwisz i martwisz, i martwisz ....

Zatrzymaj się!

ZAMIAST SIĘ GNĘBIĆ, POMYŚL O BOGU

Natychmiast – podziękuj mu, że problem został rozwiązany.

Spróbuj także:

Gdy poczujesz się gotowy, aby spotkać nowego partnera:

1. Kochaj siebie.

2. Módl się do Boga.

3. Relaksuj się.

4. Bądź szczęśliwy.

5. Miej otwarte i łagodne serce.

6. Nuć sobie afirmacje.

7. Kochaj życie.

8. Uśmiechnij się.

9. Dużo oddychaj.

10. Bądź wdzięczny.

11. Pozostawaj w pewności.

12. Pozostawaj „w miłości” cały czas.

Wówczas na pewno ktoś się pojawi!

P.S. Jak powiedziałby mój przyjaciel Bill Chapelle: „Zwątpienie jest poza mną! Intuicja jest we mnie!”

W końcu spróbuj tego:

Gdy czujesz się niekochany, zacznij kochać siebie i wówczas wyjdź i pokochaj kogoś.

Gdy czujesz się niedoceniany, zacznij doceniać siebie i wówczas wyjdź i doceń kogoś.

Gdy czujesz się niewdzięczny, zacznij dziękować sobie i wówczas wyjdź i podziękuj komuś.

Gdy czujesz się niedotykany, zacznij dotykać siebie i wówczas wyjdź i dotknij kogoś.

Gdy czujesz się ignorowany, zacznij zauważyć siebie i wówczas wyjdź i zauważ kogoś.

Gdy czujesz się odrzucony, zacznij akceptować siebie i wówczas wyjdź i zaakceptuj kogoś.

Gdy czujesz się osamotniony, odnajdź siebie i wówczas wyjdź i odnajdź kogoś.

Gdy czujesz się biedny, zacznij dawać sobie i wówczas wyjdź i daj komuś.

A wówczas odnajdziesz kogoś, kto cię kocha, docenia, dziękuje ci, dotyka cię, zauważa, akceptuje, znajduje i wiele ci daje. Innymi słowy, gdy czujesz się okropnie ...

Zmieć swoje myśli:

Kochaj siebie – kochaj innych;

Dawaj sobie – dawaj innym;

A jeśli to nie działa ...

Rozmawiaj z Bogiem, krzycz głośno!

 

 

MÓJ ZWIĄZEK Z TRENINGIEM ZWIĄZKÓW MIŁOŚCI

Trening Związków Miłości był dla mnie czystą przyjemnością – nigdy nie był pracą. Każdy chce wiedzieć, jak go stworzyłam, natomiast mnie jest trudniej mówić o tym, niż go prowadzić. Jestem trochę zakłopotana tym, że było to takie proste. Istotnie tak bardzo cieszyłam się tworzeniem treningu, że nie czułam nawet, że wkładam w to wysiłek. Były co prawda chwile lęku i niepewności, ale to nie była praca. Trochę czasu zajęło mi sprawienie, aby to nie była praca. Trochę czasu zajęło mi sprawienie, aby moje osobiste życie stało się „łatwe”. Czułam, że bóg dał mi Trening Związków Miłości w chwili, gdy byłam gotowa do prowadzenia go. Oczywiście wiele nauczyłam się od swoich wspaniałych nauczycieli: Wernera Erharda, Leonarda Orra, Bobby’ego Birdsalla, Babaji, mojej matki i wszystkich mężczyzn, których kochałam.

Początkowo byłam kierowcą Leonarda; później mieszkałam w jego domu, a on uczył mnie rebirthingu. Poruszył mnie głęboko. Dzięki niemu bardzo wiele dowiedziałam się o rebirthingu. Z tej wiedzy oraz odkrycia traumy narodzin zrodził się Trening Związków Miłości.

W czasie rebirthingu odkrywało się przede mną życie moich klientów. Byłam absolutnie zaskoczona odkryciem, że przemożny wpływ na ich związki odegrały narodziny. Gdzie bym nie była, myślałam o informacjach, które zdobyłam (pamiętam wszystko, co odczuwali i mówili ludzie przechodzący rebirthingi. Łączyłam je z sobą i ze swoimi osobistymi doświadczeniami i przemyśleniami. Część metody mojego treningu pochodzi od mojego pierwszego wielkiego nauczyciela, Wernera Efharda. Inne wiadomości wyniosłam z medytacji, rebirthingu oraz pracy z pierwszymi uczniami. Książki dały mi bardzo mało. Dwadzieścia pięć lat podróżowania po świecie przyniosło mi wiele. Poszukiwałam prawdy długi czas.

Mój rozwód był katalizatorem w ukształtowaniu treningu. Chciałam uzdrowić siebie, aby już nigdy nie przechodzić przykrych przeżyć związanych z leczeniem siebie. Mój mąż był genialny. Spędzaliśmy razem cudowne chwile. Kochaliśmy się bardzo i gdy wszystko się skończyło, żadne z nas nie wiedziało dlaczego. Odzyskanie równowagi psychicznej zajęło mi całe lata. Przyrzekłam sobie, że już nigdy więcej nie będę przez długi czas dochodzić do równowagi.

Będąc wiele lat pielęgniarką zauważyłam, że nie tylko dla mnie związki z innymi są przyczyną kłopotów i cierpień. Przywykłam pytać swoich pacjentów o to, kiedy pojawiły się ich pierwsze trudności w ich związkach z innymi i co dalej działo się w ich życiu. Ich fizyczne schorzenia rozwijały się po pojawieniu się kłopotów, np. po skończonym romansie, rozwodzie lub czymś podobnym. Postanowiłam wykorzystać te informacje. Ukończenie kursu socjologii niestety nic mi nie dało. Pewnego dnia poznałam Leonarda Orra, który powiedział mi o „pięciu inhibitorach”. Zrozumiałam je bardzo szybko i zaczęłam dostrzegać metody zastosowania ich w swoich badaniach związków między ludźmi.

W tym czasie byłam w swoim pierwszym „czystym” związku z mężczyzną, co przypisuję oczyszczeniu się przez rebirthing. Mężczyzną tym był Marshall Summers. Byłam z nim przez dwa lata, podczas których uczyliśmy się u Leonarda. Było to piękne doświadczenie. Ale po pewnym czasie zorientowałam się, że nie jestem zdolna odbierać całej miłości. Ciągle nie byłam jeszcze zupełnie oczyszczona. Marshall i ja rozstaliśmy się w pełnej zgodzie. Każde z nas poszło swoją drogą. On zaczął komponować muzykę, ja pojechałam do Indii. Marshall pomógł mi stworzyć początki Treningu Związków Miłości. Wypływały one z przestrzeni nowych osobistych więzi.

Marshall i ja pojechaliśmy do Honolulu, aby zrobić tam rebirthing. Wzięliśmy ze sobą program na jednodniowe seminarium związków miłości, na które zaprosiliśmy naszych trzydziestu przyjaciół. Uprosili nas, abyśmy zostali dłużej i powtórzyli trening dla ich przyjaciół. Wszyscy stwierdzili „To co robicie jest wspaniałe, ale jest stanowczo za dużo materiału na jeden dzień”. Po powrocie do San Francisco spróbowaliśmy dwudniowej „suchej zaprawy” z przyjaciółmi w Domu Thete. Nie mogłam uwierzyć, że wszyscy byli tym zachwyceni. Gdy czułam, że nie wiem, co robię, Marshall, który jest muzykiem, zaczynał śpiewać. I to pomagało. Najbardziej denerwujące momenty były wtedy, gdy pracowaliśmy nad problemem zazdrości. Powstawało wówczas prawdziwe piekło. Ludzie uznający monogamię znaleźli się po jednej stronie pokoju, a preferujący związki otwarte – po drugiej. Patrzyli na siebie tak, jakby byli gotowi się pozabijać. To było okropne. Po tym doświadczeniu podarłam konspekt treningu dotyczący zazdrości. Jest to problem bardzo delikatny. Do tej pory poprawiałam notatki trzynaście razy.

Pewnego dnia przyleciał z Hawajów nasz przyjaciel Roger Lane, aby uczestniczyć w seminarium, wówczas zaczęliśmy pracować w hotelu. A w organizowaniu wszystkiego pomagał nam wspaniały człowiek. George Fatjo. Roger tak pokochał trening, że zaczął myśleć o przeprowadzce do San Francisco, aby zawsze być blisko ludzi, z którymi brał udział w swoim pierwszym treningu. Wiedziałam, że tak naprawdę nie chciał opuścić Hawajów. Zaproponowałam więc, że to my przeniesiemy się do niego, jeśli zbierze grupę swoich przyjaciół z wyspy. Nasz ruch zaczął się rozszerzać.

Na początku było wiele trudnych sytuacji. Pewnego dnia doświadczyłam tak silnego uczucia zazdrości, że przeżywałam je w czasie całego treningu. Chociaż czułam, że nie pozostaję w zgodzie z tym, czego uczę, zdecydowałam, że powiem prawdę o tym, czego doświadczyłam.

Ludzie mają zdolności telepatyczne i wszystko odczuwają. Leonard powiedział mi: „Sondra, to co usiłujesz ukryć, będzie wykrzykiwane z dachów”. Zdecydowałam więc, że to ja będę krzyczeć o sobie. Ludzie pokochali mnie za mówienie prawdy.

Początkowo szczególnie trudno było mi pogodzić się z faktem, że moje związki zmieniły się na oczach całego zespołu. Ujawnianie prywatnego życia przed innymi było kłopotliwe. Ale w sercu wiedziałam, że „uczymy się tego, czego najbardziej potrzebujemy”. I w końcu przestałam zwracać na to uwagę.

Pragnęłam nauczyć się wszystkiego o tym, jak powinien wyglądać związek doskonały. Do tego konieczne były zmiany związków, co uczyniłam. W końcu spostrzegłam, że każdy następny związek był lepszy od poprzedniego. Pozbyłam się też zakłopotania, stwierdzając, że żaden z moich przyjaciół nie postępuje inaczej. Akceptowali oni piekło, które wychodziło ze mnie, ponieważ otwarcie o tym mówiłam.

Nigdy tak dużo energii nie przepływało przez moje ciało, jak podczas treningu, gdy liczne grupy ludzi zaczynają uwalniać negatywne masy myślowe gromadzone przez całe lata. Zanim się oczyściłam na tyle, aby energia ta mogła przeze mnie przepływać, często musiałam robić sobie sama rebirthing. Zauważyłam, że im częściej się odradzałam i im stawałam się czystsza, tym więcej osób odradzało się w mojej obecności – bo więcej uwalniało się energii.

Wkrótce zrodził się nowy problem. Na treningu ludzie czasem wchodzą spontanicznie w rebirthing (najbardziej podczas pracy nad zazdrością i kazirodztwem). Gdy zdarzało się to pierwszy raz, Marshall i ja przerwaliśmy trening i ludziom, którzy weszli w rebirthing, zrobiliśmy sesję na oczach pozostałej części grupy. Wówczas osoby patrzące stały się niesłychanie aktywne. Sytuacja zaczęła przypominać dom wariatów. Później, gdy ktoś spontanicznie wszedł w rebirthing, oddawałam go pod opiekę asystentom, którzy byli dobrymi rebirtherami. A ja dalej prowadziłam trening. Takie sesje nigdy nie przeszkadzały, chociaż ludziom, którzy pierwszy raz uczestniczyli w zajęciach, mogło to wydawać się dziwne.

Każdy uczestnik grupy lepiej czuje się wówczas, gdy ktoś inny skutecznie oddycha, a nie wtedy gdy tłumi swoje emocje.

W mojej karierze trenera więzi miłości było wiele śmiesznych i kłopotliwych sytuacji. Najbardziej zakłopotana byłam, gdy pewien młody mężczyzna ujawnił wiele intymnych szczegółów swego życia seksualnego, których nigdy przedtem nie słyszałam. W pokoju zrobiło się gorąco. Gdy wstałam, aby to skomentować, czerwone jedwabne spodnie dosłownie spadały mi z nóg. Marshall omal nie spadł z krzesła ze śmiechu. To zdarzenie rozbawiło całą grupę.

Podczas treningu w Bostonie Bobby i ja daliśmy jednej z osób poduszkę, aby pomóc jej uwolnić się od gniewu. Uderzyła w nią kilkakrotnie i nagle poduszka się rozerwała. Pokój wypełnił się gęsim pierzem, tak że ledwo mogliśmy oddychać. Wszyscy rzucili się do wyjścia, a Bob i ja wybiegliśmy przez wyjście przeciwpożarowe. Gdy śmiech ucichł, ludzie zaczęli zastanawiać się, gdzie się podzialiśmy, i odnaleźli nas.

Od tej pory prowadząc trening Bobby i ja zawsze staramy się przestrzegać dewizy „jak najwięcej zabawy na godzinę”. W rezultacie umiem przeprowadzać trening bez najmniejszego napięcia w ciele, niezależnie od tego, co dzieje się w pokoju. Myślałam, że mogę się tym wszystkim zmęczyć, ale zawsze zdarza się nowy cud. Nigdy nie męczę się prawdą i duchowym uzdrawianiem.

Trening dotyczy wszystkich aspektów związków i ludzie mówią, że zawiera on wszystko, co kiedykolwiek chcieli wiedzieć o związkach z innymi, o miłości.

Moi uczniowie powtarzali mi, że ich wielkim pragnieniem było pozostanie ze mną po treningu. Zaczęłam więc myśleć o eksperymencie – zaawansowanym treningu, który dałby mi szansę przebywania z ludźmi, których kocham. Zorganizowanie takiego treningu było nawet łatwiejsze niż stworzenie Treningu Związków Miłości.

Po raz pierwszy ten nowy trening przeprowadziliśmy na wyspie Muai na Hawajach. Około trzydziestu uczniów żyło razem przez trzy dni i trzy noce w luksusowym zajeździe. Wokół mnie było tak wiele miłości i aprobaty, że ogarnęły mnie one całkowicie. W niedzielę rano podczas śniadania całe moje ciało zaczęło intensywnie wibrować i weszłam w odmienny stan świadomości. Czułam obecność istot wyższych niż mogłam zrozumieć. Płakałam bez uczucia wstydu przez godzinę. Po tym doświadczeniu zgubiłam plan zaawansowanego treningu. Inni trenerzy także nie mogli znaleźć notatek. Podczas drugiego przyspieszonego treningu zaistniała podobna sytuacja. Przestałam organizować te spotkania na długi czas. Przestraszyłam się tak szybkiego ruchu.

Będąc z ludźmi o wysokiej energii, nauczyłam się jednak lepiej niż przedtem opanowywać olbrzymią ilość miłości i energii. Ulegając prośbom zaczęłam ponownie organizować te treningi. Teraz zwracam na nie więcej uwagi niż przedtem. Przeprowadzamy bowiem te spotkania w luksusowych miejscach, gdzie uczniowie mają dodatkową okazję zwiększyć swoją prosperującą świadomość. Usiłujemy organizować zaawansowany trening w jednym z kurortów, gdzie są ciepłe źródła, aby móc przeprowadzać sesje „mokrego” rebirthingu.

Moglibyście powiedzieć, że stworzyłam Treningu Związków Miłości, aby uzdrowić siebie. Jest to zgodne z prawdą. Jednak na poziomie duchowym wiedziałam, że była to moja życiowa misja, którą nosiłam w sobie od momentu narodzin. „Przypomniałam” ją sobie po trzydziestu trzech latach. Treningu Związków Miłości zrodził się w mojej świadomości po napisaniu afirmacji: „Mam teraz ochotę, aby boski plan mojego życia zamanifestował się”. I nie był to przypadek, że po czterech latach odradzania się przywołałam myśl, jaką miałam wówczas, gdy byłam jeszcze w łonie matki: „Gdy wychodzę na zewnątrz, wszyscy zaczynają kochać”. I rzeczywiście moje narodziny (urodziłam się na stole kuchennym) były wielkim radosnym wydarzeniem w małej wiosce, w której żyli moi rodzice. I to pozytywne oczekiwanie w łonie matki spowodowało, że podjęłam określoną działalność. Ludzie, którzy wspólnie ze mną biorą w niej udział, kochają mnie i siebie nawzajem przez cały czas.

Od czasu mojej pierwszej wizyty w Indiach i spotkania Babaji bardziej koncentruję się na sprawach ducha. Przepełniłam się wdzięcznością i modlitwą. Moje serce otworzyło się i jest gotowe na przyjęcie światła. Moim celem stało się takie życie, abym mogła się rozwijać, doskonale przejawiać Ducha. Modliłam się, aby być autentycznym nauczycielem Prawdy. Głos Boga czasem wibruje w moim ciele jak muzyka. Moje ciało jest kanałem, przez który przepływa ogromna ilość oczyszczonej energii i oddech Boga. Nawet jeszcze teraz jest czasem to dla mnie trochę kłopotliwe.

Gdy Bill Chappelle zapytał mnie, jak chciałabym rozpocząć pracę nad książką na temat związków miłości, powiedziałam: „Powinnam zacząć od Boga. Nie ma innej drogi. Próbowała, już wszystkiego innego.” Jednak trochę bałam się mówić o Bogu. Wiedziałam, że wielu ludziom nie odpowiada stara koncepcja Boga. Tak czuła przeważająca większość przedstawicieli mojej generacji. Patrzyli na Boga swoich rodziców, na ich życie i mówili: „Jeśli to Bóg daje, nie mam ochoty mieć z tym nic wspólnego”. I wielu z nich opuściło dam i opuściło Boga i już nie wracało.

Poza tym ludzi często niszczyło przekonanie, że ma zamiar ich zabrać. Zawsze nienawidzili Boga za umieszczenie ich we wszechświecie, z którego nie można wydostać się żywym. Ja jednak działałam w imię Boga nawet wtedy, gdy wprawiał mnie w zakłopotanie. Aby znaleźć odpowiedź, pojechałam do Indii. Ale wpadłam w jeszcze większe zakłopotanie. Pamiętam jednak, co powiedział Werner Erhard: „Zmieszanie to bardzo wysoki stan”. Pamiętam również słowa Leonarda Orra: „Zmieszanie powstaje wówczas, gdy masz dwie rzeczywistości jednocześnie – starą i nową”. Nawet wtedy gdy wszystko było we mnie najbardziej pomieszane, wiedziałam, że pozbędę się tego stanu. Wiedziałam, że uwolniłam wystarczająco dużo negatywnej masy myślowej, aby dostać te ostatnie, najgłębiej ukryte negatywne myśli. Te myśli przejawiają się w moich przedsięwzięciach finansowych. W takich sytuacjach podejmują błędne decyzje i wszystko zaczyna się psuć. Jest on jednak niezniszczalny bez względu na to, jak bym go usiłowała popsuć. Stworzyłam nieśmiertelny produkt.

Gdy Bobby pojawił się i stał się moim menagerem, związał się ze mną i z treningiem na zawsze. Upewniłam się wtedy, że robię coś dobrego.

Najwyższej samooceny dokonałam wówczas, gdy Babaji podczas wspólnie spędzonej nocy w świątyni wybrał dla mnie hinduskie imię. „Twoje imię brzmi Durkuli” – powiedział. Spytałam tłumacza, co to oznacza. I usłyszałam: „Ten, który jest silny, nieśmiertelny, wieczny”. Babaji dodał: „Twoja determinacja jest tak wielka, że osiągniesz wszystko, czegokolwiek zapragniesz, nawet z samego końca świata”.

OCZYSZCZANIE MOICH ZWIĄZKÓW

Gdy już rozpoznasz wszystkie rzeczy, które blokują utrzymywanie pożądanych związków z innymi, odkryjesz, że będziesz mógł odtworzyć sytuacje, które są przyczyną porażek. Dla mnie najbardziej skutecznymi sposobem oczyszczania moich obecnych i przyszłych związków było napisanie listów do tych, których kochałam i tych, którzy kochali mnie, ale z którymi nie umiałam się związać.

Dla mężczyzn, których kochałam i którzy mnie kochali:

„ Przykro mi, że wykluczyłam cię ze swego życia, że odsuwałam się od ciebie z powodu negatywnych myśli, które wytworzyłam w czasie swoich narodzin. Wiem, że te myśli były tak głębokie i tak negatywne, że nie mogłeś już dłużej znosić mojej pozornie bezowocnej walki z nimi. Przykro mi, że wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z ich istnienia. Teraz wiem, że to one były źródłem bólu w moim i twoim życiu.

Wiem również, że czasem wydobywałeś je ze mnie, abym mogła je lepiej zobaczyć. Często nie umiałam ich rozpoznać aż do momentu, gdy mnie opuściłeś. Miłość odkrywa wszystkie negatywne myśli, aby je można było lepiej zobaczyć. Dostrzegam teraz, jak usiłowałeś mi pomóc, zachowując się w taki sposób, jakiego najbardziej oczekiwałam. Dopóki tego nie rozumiałam, nie mogłam cię docenić. Widziałam tylko swój własny ból. I dlatego oskarżałam ciebie. Tak długo, jak oskarżałam ciebie, nie musiałam brać odpowiedzialności za stwarzanie swoich własnych wzorców: byłam zbyt zajęta. Patrząc na twoje.

Usiłowałam również uleczyć swojego ojca, więc spędziłam wiele czasu, starają się leczyć ciebie, zamiast po prostu cię kochać. Od dziś niech sama moja obecność będzie uzdrawiająca. Pragnę, abyśmy siebie widzieli jako osoby leczące się wzajemnie przez cały czas.

Wybaczam sobie, że tyle czasu zajęło mi zrozumienie i pozbycie się swoich wzorców. Pragnę teraz rozpocząć swoje prawdziwe życie – całkowicie i święte. Pragnę wychodzić poza wszelkie negatywne wzorce, które przedtem nie pozwoliły mi na utrzymanie doskonałych związków z innymi. Pragnę kochać cię tak bardzo, abyś powrócił. Dzięki temu moglibyśmy zobaczyć i odnowić nasz związek.

Dziękuję ci za to, że byłeś moim guru.

Do wszystkich kobiet, które bardzo kochałam i które kochały mnie:

„Zawsze czułam, że byłaś dla mnie i ufałam ci bardziej niż mężczyznom. Musiałam spędzić te wszystkie lata wśród mężczyzn, aby to zrozumieć. Nigdy nie usiłowałam cię unikać. Zawsze czułam, że moje związki z tobą były dobre i większość nieporozumień powstała, dlatego że traktowałam cię jak swoją siostrę. Zawsze wiele uczyłam się od ciebie. Mam nadzieję, że wszelkie nieporozumienia między nami wyjaśni ten list. Mam nadzieję, że to ci pomoże. Doceniam twój wysiłek, aby pomóc mi zostać liderem. Ja ze swej strony pomogę ci we wszystkim, czym się zajmujesz. Dzięki tobie mogę odrzucić myśl, że mężczyźni nie lubią silnych kobiet. Odkrywałam, że są oni często zmęczeni odpowiedzialnością, która towarzyszy sile, i potrzebują trochę odpoczynku. A tak naprawdę lubią naszą pomoc w oczyszczaniu światła. Liczę, że podobnie jak ja zechcesz wziąć odpowiedzialność za to, aby nasz związek był taki, jakiego pragniemy. Mam nadzieję, że podejmiesz ze mną grę w doskonaleniu siebie.

Celebruj bycie kobietą”.

 

OSOBISTE UWAGI OD UCZNIÓW

 

Droga Sondra i Bobby!

Odczuwam wielką wdzięczność dla was obojga i pragnę ją wam przekazać. Robię teraz wiele rzeczy, które mnie cieszą. I chociaż nie zobaczę was w przyszłym tygodniu na zaawansowanym treningu, pragnę przesłać wam moją miłość i uznanie. Oboje wiele pomogliście mi w zeszłym roku.

Kiedy zapisałam się na seminarium Sonny’ego Stokesa we wrześniu w Nowym Jorku, a potem na Treningu Związków Miłości w październiku, tkwiłem w małżeństwie przepełnionym smutkiem, trzymałem się kariery menegera rozprowadzającego książki. Bardziej myślałem o karierze pisarza, psychologa i uzdrawiacza siebie niż o pracy. Czułem, że moje dwadzieścia cztery lata życia z pasją, poszukiwania nowych horyzontów, zamknęły się. Pasja została zastąpiona poszukiwaniem bezpieczeństwa i zadowolenia z siebie. W rezultacie stałem się jeszcze bardziej melancholijny.

Na treningu powiedzieliście mi po prostu: „Nie musisz tracić swojej boskości. Przybyło ci lat, ale się nie postarzałeś. Wzięcie odpowiedzialności nie oznacza powstrzymywania oddechu w walce z inflacja”.

Osobowość was obojga jest tak różna od osobowości ludzi. Którym ufałem, przyjaźniłem się nimi czy byłem nimi zainteresowany. Od samego początku wiedziałem, że byliście zwycięzcami, że byliście uczciwi, że byliście przykładem stałego wzrastania. Wasze podejmowanie ryzyka, otwartość, olbrzymia energia to cechy, które zawsze ceniłem u siebie.

Postanowiłem przynieść się do San Diego, realizując tam program samouzdrawiania. Stałem się otwarty, na co przedtem nie umiałem sobie pozwolić. W San Diego wszystko układało się cudownie. Zawarłem wspaniałą przyjaźń z Binnie. Miałem tam więcej przyjaciół i znajomych niż kiedykolwiek przedtem. Każdy dzień spędzałem na plaży, ucząc się od mew i fal tego, czego nie nauczyłem się w Detroit, Pittsburghu, Nowym Jorku. Uczęszczałem na holistyczne kursy, które pomogły mi się odmłodzić.

W marcu zdecydowałem się na wyjazd do Santa Barbara. I ten weekend, który utkwił mi w świadomości niczym migawki z taśmy filmowej, stał się przyczyną wszystkiego, co jest w moim teraźniejszym życiu doskonałe. Przyjaźnie, związki w interesach – wszystko to stało się źródłem wielkiej satysfakcji. A nastąpiło to przy tak małym wysiłku z mojej strony.

Teraz wszystko w moim życiu jest piękne i bogate. Nawet gdy któryś z moich partnerów krzyczy lub gdy tracę głowę w dyskusjach z inwestorem czy klientem, czuję, że wszystkie narzędzia rebirthingu są do mojej dyspozycji. Mogę pozwolić sobie na to, aby znajdować się w takiej sytuacji. Odnalazłem w sobie cztery różne głosy dochodzące co pewien czas do mojej świadomości w ciągu wielu lat: głos pisarza, przedsiębiorcy, uzdrowiciela i nauczyciela. Teraz stwierdzam, że się one wreszcie zharmonizowały. Odzywają się, gdy badam projekty, doradzam przyjaciołom i partnerom, tworzę nowe zespoły, staram się pogodzić różne cele i wizje mające zasadniczy wpływ na jakość życia mojego i innych w latach osiemdziesiątych.

Jestem wdzięczny wam obojgu, że podczas Treningu Związków Miłości pomogliście mi w tworzeniu mojej nowej drogi. Pragnę rozwijać w sobie zasadę brania i dawania, której nauczyłem się od was. Pragnę także, abyście wiedzieli, że jestem otwarty na wasze idee, sugestie i waszą wspaniałą energię.

A jak jest z moim pierwotnym związkiem? Jestem bardzo szczęśliwy z sobą. We wtorek była moja rocznica ślubu. Rano poszedłem do homeopaty. Byłem bardzo otwarty. Ze łzami w oczach wróciłem do domu i tam płakałem długo i głośno. Uwalniałem się od tych wspomnień z mojego małżeństwa, które nie było prawdziwe. Moja żona i ja jesteśmy wspaniałymi przyjaciółmi. Uzgodniliśmy, że będziemy żyć w separacji. W najbliższym czasie przeprowadzimy rozwód.

Od chwili opuszczenia Nowego Jorku nawiązałem kilka wspaniałych związków. Nadal będę odnajdywał wspaniałych ludzi, którzy zwiększają moją żywotność. Teraz, gdy pozbyłem się smutku i sztywności w zachowaniu, oczekuję, że w moim życiu pojawi się pełniejszy związek.

Miłość, Lenny

Poniższy tekst został napisany przez bardzo młodą dziewczynę, Esther, po tym, gdy jej matka skończyła Trening Związków Miłości. Przeczytała go na spotkaniu absolwentów tuż po zakończeniu zajęć.

Luiza: Dzień dobry, wtorku! Kocham cię!

Kocham Esther,

Kocham być matką Esther!

Esther: Kocham być córką Luizy!

Kocham Luizę!!!!!!!!!!

Kocham świat!

Luiza: Ja też kocham świat, och!!!!!!!!!!

Esther: Kocham żyć!

Kocham chodzić do szkoły.

Luiza: Lubię chodzić do pracy.

Esther: Kocham jeździć na łyżwach!

Kocham wrotki.

Kocham, kocham, kocham sport!

Czuję się dziś bardzo kochana.

Luiza: Jestem bardzo kochana.

Esther: Kocham Boga.

Kocham poznawanie wiedzy.

Kocham szczęście i pokój.

Kocham być kochana.

Kocham dawać miłość innym.

Kocham łyk oceanu.

Kocham ciszę.

Kocham grać.

Kocham głos mruczącego kota.

Kocham iść na lunch!!!!!

Kocham patrzeć na ryby.

Kocham biegać.

Kocham relaks.

Kocham wszystkie zwierzaki.

Kocham pisać.

Kocham jazdę na moim motorze.

Kocham naturę.

Mamusiu! Wiem, że możesz schudnąć trochę. Jeśli pomyślisz „Schudnę”, stanie się to prawdą.

Miłość, Essie

Droga Mamusiu! Czy dobrze się czujesz? Trening Związków Miłości zmienił Twoje życie! Cieszę się, że Ty i ja dobrze się teraz rozumiemy. Nienawidziłam tych czasów, kiedy sprzeczałyśmy się. A ty? Życzę Ci miłego dnia.

 

Miłość, Essie

 

TWÓJ ZWIĄZEK Z TRENINGIEM ZWIĄZKÓW MIŁOŚCI

Pragnę, aby każdy z was mógł uczestniczyć w Treningu Związków Miłości. Jest on nie tylko wspaniałą okazją do usunięcia wszystkiego, co przeszkadza wam w odbieraniu, nie tylko daje możliwość stworzenia zupełnie nowego modelu związków z innymi w Nowym Wieku, lecz jest także miejscem, gdzie możecie spotkać innych świadomych ludzi.

W miarę, jak czuję się coraz bardziej pewna siebie, trening daje mi coraz większą radość. Zmienia się w wielką ekstrawagancję. Zarówno mnie, jak i innym trenerom prowadzenie zajęć sprawia wielką przyjemność. Daje nam wspaniałe przeżycie. Na zajęciach ludzie zdolni są odczuwać radość, płonąć. Radzę im, aby nigdy nie tłumili płaczu, uczyli się cieszyć swoim smutkiem i szybko go skracać. Wyrażamy wiele uczuć, płaczemy, śmiejemy się. Wszystkich przepełnia miłość. Czasem kończę trening o drugiej w nocy, bo nikt nie chce wyjść.

Grupa uczestników Treningu Związków Miłości reprezentuje uzdrowioną rodzinę. Jest ona taką rodzinę, jaką zawsze pragnąłeś mieć. Wtedy gdy poświęcisz czas i weźmiesz odpowiedzialność za oczyszczenie wszystkich związków w swojej rzeczywistej rodzinie, stanie się ona rodziną wybraną. I wszystko stanie się jasne.

Trening jest doskonałą okazją do bezpośredniego usunięcia twoich negatywnych uczuć i chroni cię przed projektowaniem ich na ludzi, z których żyjesz. Stanowi miejsce, gdzie jest wystarczająco dużo energii, miłości i pomocy dla ciebie, abyś mógł pozbyć się bez wysiłku negatywnej masy myślowej. Energia uczestników zespołu wyciśnie ją z ciebie. Dzięki temu poczujesz się świetnie. Ten dobry nastrój będziesz dzielił z pozostałymi członkami grupy. Jedyną rzeczą, którą musisz porzucić, jest twoje cierpienie. Ciężko osiągnąć to samemu. Więc witamy cię w rodzinie Treningu Związków Miłości.

Aby uzyskać informację o Treningu Związków Miłości, napisz pod adres:

LRL National Office

145 West 87th StreetNew York, NY 10024

lub zadzwoń:

(212) 799-7324.

Po informacje na temat rebirthingu skontaktuj się z:

Rebirthing International

800-641-4645, wewn. 232.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

ZWIĄZKI Z „NIEŚMIERTELNYMI”

 

ZWIĄZKI Z „NIEŚMIERTELNYMI”

Jak wygląda związek między dwojgiem Nieśmiertelnych? Przede wszystkim muszę powiedzieć, że ich życie jest zupełnie inne od życia śmiertelnych. Mają oni poczucie psychicznego komfortu. Dzięki temu uzyskują stan bezpieczeństwa i spokoju. Odczuwają mniej lęku, ponieważ celem związku jest stałe zwiększanie żywotności partnera. Mają mnóstwo czasu, aby opanować przeszkody, które mogą się pojawić. Związek Nieśmiertelnych jest wieczny. Chociaż jego formy mogą się wielokrotnie zmieniać, opuszczenie nie jest już aktualne. Stanowi to podstawę radości, szczęścia i ekstazy. Gdy Nieśmiertelni są rozdzieleni, działa między nimi telepatia. Ponieważ ich miłość jest czysta, bez projekcji chęci śmierci, następuje u nich spontaniczne uzdrawianie w aurze i w obecności Nieśmiertelnego. Będąc razem wytwarzają cudowną energię. Wzajemnie zwiększają swą żywotność. Czują się bezpieczni, oddając się sobie całkowicie. Ich życie staje się urzeczywistnieniem cudownego snu.

W świadomości śmiertelnych istnieje walka, choroba, ból. Rezultatem tego jest śmierć. Smutek tragicznego końca związku opanowuje pozostawionego partnera. Często czuje, że on także nie ma innego wyjścia niż śmierć. Nie widzi sensu dalszego życia w samotności. „Śmiertelny” pogodził się z faktem, że życie trwa krótko, około 70 lat. Wśród ludzi, którzy osiągnęli ten wiek, śmierć jest „popularna”. Jednym z najpopularniejszych sposobów zabijania siebie jest wytwarzanie raka, choroby serca lub innych chorób.

„Śmiertelny” wierzy w śmierć. Po prostu nie widzi innej alternatywy. I często w skrytości ducha nienawidzi Boga. Dwoje śmiertelnych ma tendencję do wzajemnego wzmacniania swoich systemów wierzeń, w myśl których razem pójdą do grobu. Stali się oni ofiarami wierzeń przekazanych przez wieki.

Nieśmiertelny wie, że nie taką drogę obrał Bóg, aby przywołać swoje dzieci do domu. Wie, że jeśli może kierować swoimi myślami, wibracji komórek, aby zwiększyć swoje ciało, stale podnosić poziom wibracji komórek, aby zwiększyć swoją żywotność i młodość. Spotyka się z innymi Nieśmiertelnymi, którzy pomagają mu to osiągnąć. Razem tworzą pełny związek, aby szerzyć na świecie światło oświecenia. Nieśmiertelny przyciąga osoby, które kochają życie, mają pozytywne myśli i wspaniałą energię.

Przedtem nie było bezpiecznie mówić o ideach, które wydawały się skandaliczne, nieśmiertelni zachowywali ten sekret dla siebie, aby uniknąć ośmieszenia, izolacji, ukamienowania. (Większość ludzi woli raczej bronić swoich pozycji, twierdząc, że śmierć jest nieunikniona, niż rozważać istnienie innych możliwości. Ludzie nienawidzą mylić się). Teraz jednak sytuacja zaczyna się zmieniać dzięki dwóm śmiałym duszom jak moi najlepsi przyjaciele Bobby Birdsall i Leonard Orr, którzy mieli odwagę mówić publicznie na te tematy, zanim stały się one popularne. Moje związki z tymi dwoma mężczyznami są wspaniałe. Żałuję jedynie, że nie jestem w stanie wyrazić całej satysfakcji, jaką z nich czerpię. I oczywiście, z Babaji. Nieśmiertelny Mistrz jest naszym nauczycielem. Gdy kończę tę książkę, Leonard jest znów z nim w Himalajach.

Chciałabym również umożliwić ci poznanie innych moich związków z Nieśmiertelnymi. Zwłaszcza z rebirtherami, którzy są do mnie podobni. Spotkanie każdego z nich było cudem, a przebywanie z nimi – największą radością mego życia. Stale podróżujemy. Jestem pod wrażeniem pracy i oddziaływania każdego z tych certyfikowanych rebirtherów. Zawsze byłam usatysfakcjonowana wskazywaniem przez nich właściwej drogi duchowej. Jesteśmy mocno z sobą związani. Wspólnie zajmujemy się leczeniem planety. Do najważniejszych aspektów naszych związków należy prawdopodobnie sposób utrzymywania kontroli i równowagi. Możemy pozbawić tytułu rebirthera kogoś, kto nie żyje zgodnie z oczekiwaną przez nas wartością duchową. Nie zachodzą przypadki „zobowiązania” i „urzędowania” na stanowisku rebirthera. Wszyscy zgodziliśmy się całkowicie oddać się Bogu, rebirthingowi, Nieśmiertelności, Prawdzie i sobie nawzajem, zwłaszcza najbardziej uduchowionym myślom przejawiającym się w danym momencie. Nasza misja jest dla każdego taka sama, a zaangażowanie nią – całkowite. Poza drobnymi sprzeczkami istnieje między nami nieprzemijająca więź. Jesteśmy duchową rodziną, służącą najwyższemu porządkowi.

BOBBY

Gdy moja matka spotkała Bobby’ego Birdsalla, pierwszą rzeczą, jaką powiedziała, było: „Ten mężczyzna jest cudowny”.

Gdy ja go spotkałam, znienawidziłam jego charakter. Matka, która była moim pierwszym trenerem, oceniała Bobby’ego lepiej, z większą intuicja. Szybko jednak zrozumiałam, że popełniłam błąd. Poznanie prawdy o nim zajęło mi nie więcej niż pięć minut. Zdałam sobie sprawę, że każdy kto mógł wywołać we mnie nieuzasadnioną nienawiść (której prawie nigdy nie czuję), powinien zostać moim guru. Więc poszłam do niego i spytałam, czy mogę mu zrobić śniadanie. Temu dziwakowi, temu małemu mężczyźnie, który przyszedł na spotkanie w moim domu i nawet nie przedstawił się, który mówił prawdę tak szybko, że było to aż bolesne. Na pewnym poziomie wiedziałam jednak, że była to moja własna nienawiść, którą odczuwałam w jego obecności. Coś z jego olbrzymiej energii (olbrzymiej miłości) wyrzuciło ze mnie kroplę nienawiści, której w innej sytuacji chyba bym nie dostrzegła. Widocznie byłam gotowa, aby na nią spojrzeć. Po śniadaniu poddałam mu się na tyle, na ile potrafiłam. Jednak dopiero po roku, może dwóch latach, mogłam poddać mu się całkowicie. Bałam się go. Wydawał się dziki, swawolny i zbyt sprytny. Byłam przerażona, że mógłby pogniewać się na mnie. Wiedziałam, że mógł czytać w moich myślach.

Mężczyzna, którego ledwie znałam, a który znał mnie dobrze, pewnego dnia powiedział: „Jesteś trochę oszołomiona i zagubiona, ale nie sądzę, abyś miała negatywne myśli”. Nie mogłam uwierzyć, że kocha mnie tak bardzo i daje mi całkowitą aprobatę.

Minął rok, trochę zbliżyliśmy się do siebie, mieszkając w dziwnych miejscach w Indiach.

Pewnego dnia kierownik centrum zadzwonił do mnie do Nowego Jorku i zapytał, czy byłoby dobrze, gdyby Bobby Birdsall pomógł trenerom podczas Treningu Związków Miłości oraz rebirthingu, chociaż nigdy nie brał udziału w treningu. Godziło to w moje interesy, mimo to zgodziłam się. Bobby był bowiem w moich oczach kimś zupełnie wyjątkowym. Wystraszyłam się jednak. Obawiałam się dwu ewentualności. Albo Bobby zrezygnuje z Treningu Związków Miłości, albo też przejmie inicjatywę w swoje ręce.

Gdy przyjechałam do Nowego Jorku, Bobby’ego jeszcze tam nie było. Spóźnił się. Jego samochód uległ wypadkowi. Wyznał grupie, że stało się tak, dlatego że opierał się miłości. Mimo spóźnienia, przybył na czas swojej prezentacji. Był ostatni, wstał i powiedział: „Jestem tu żeby płakać”. I rzeczywiście się rozpłakał. Poddał się całkowicie. Przeszedł cały trening. Przejmował prowadzenie tylko wtedy, gdy go telepatycznie o to prosiłam. Był to jedyny przypadek w historii Treningu Związków Miłości spontanicznego rebirthingu całej grupy. Czułam się z Bobbym zupełnie bezpieczna. Robiłam swoje (uzdrawiałam kobietę, która podwójnie przeżywała stan swego autystycznego dzieciństwa). Wiedziałam, że Bobby zajmuje się resztą uczestników sesji. Nie musiałam ani razu zostawiać kobiety, z którą pracowałam. Wtedy mój związek z Bobbym pogłębił się. Po treningu Bobby powiedział mi: „Zawsze będą szedł za tobą”. A ja dotąd sądziłam, że to ja idę za nim. (Teraz ja idę za nim, a on za mną).

Podczas tego treningu, na którym Bobby był moim uczniem, zdarzyła się pewna interesująca rzecz. Gdy powtórnie przeżywał swoje sieroctwo, stał się bardzo smutny i jakby się zaciął. Na początku nie widziałam go, bo zwinął się na krześle w pozycji embrionalnej. Wyczułam, że energia w pokoju natychmiast się zablokowała i straciłam jasność myślenia. W tym momencie odezwał się klakson samochodu na parkingu i trąbił, i trąbił. Odwróciłam się do grupy i powiedziałam, że ktoś tutaj się naprawdę zablokował i zwróciłam oczy na Bobby’ego. Poradziłam mu, aby wstał i podzielił się swymi uczuciami. Gdy tylko to uczynił, klakson umilkł. Gdy usiadł, klakson ponownie zaczął trąbić. Wówczas zaproponowałam, aby ponownie wstał i dokończył. Gdy to uczynił, klakson wyłączył się. Takie jest życie z Bobbym, (Widziałam windy, które zwalniały i zatrzymywały się między piętrami, gdy miał on udzielić ważnej lekcji komuś, kto był w windzie. Widziałam, jak z zamkniętymi oczyma przejeżdżał w nocy siedem zakrętów. Najzabawniejszy w tym wszystkim był fakt, że wcale nie bałam się. Podnosiłam głowę i widząc, jak śpiąc jeździ po krętej drodze, kładłam się z powrotem. Wiedziałam, że wszystko jest w porządku.)

Kiedyś podróżowaliśmy... Nie pamiętam dokładnie, kiedy to było. Chyba dwa lata temu, a mnie się wydaje, że od tej pory minęły miliony lat. Jeden dzień jest jak jeden rok, gdy jesteśmy z Bobbym. Jest tak, ponieważ roczną wartość życia mieliśmy w jednym dniu. Czasem jedno zdanie wypowiedziane przez Bobby’ego oszczędza mi lata.

Zawsze, gdy patrzę na Bobby’ego, wiem, że jesteśmy naprawdę razem, wiem, że codziennie przez 24 godziny będziemy przechodzić różne trudne sytuacje, wiem, że oboje jesteśmy bardzo silni, wiem, że nie chcę, aby ten związek się rozpadł, wiem, że mógłby się on rozpaść naładowany energią, gdybym nie pomyślała o czymś, co może go utrzymać. Wiem, że bez względu na wszystko nasze duchowe cele wysuną się na pierwsze miejsce. I że on to też wie. W końcu zaproponowałam: „Myślę, że powinnyśmy podjąć grę, aby nasz związek został doskonały, i strzec go, aby nie rozpadł się”. Zgodziliśmy się na grę, w której każdy poddaje się najwyższej duchowej myśli. Jeśli ja znajdę ją, wtedy on pójdzie za mną opuszczają swoją pozycję. Jeśli ma ją on, ja zrezygnuję ze swojej i pójdę za nim. Łatwo odczujemy takie myśli w swoim ciele. W przypadku, gdy nie będziemy umieli rozstrzygnąć, kto z nas ma najbardziej uduchowioną myśl, rozstaniemy się na chwilę i będziemy medytować.

Natychmiast zgodził się na tę grę, co wprawiło mnie w zdumienie. Nie tylko przystał na nią, lecz także z miejsca „załapał” zasady. Nigdy nie prosił o powtórzenie reguł, nie stawiał żadnych pytań. Od tej pory bawiliśmy się coraz lepiej. Bobby lubi opowiadać światu, że różniących nas argumentów nie podtrzymujemy dłużej niż pięć minut. Krzyczy na mnie tylko wtedy, gdy moja świadomość jest zablokowana. Zazwyczaj zdarza się to wówczas, gdy boję się przeskoczyć na nowy poziom.

Co powiedziałbyś, gdyby ktoś mógł łatwo czytać w twoich myślach? Czasem, gdy spotykamy się po kilku dniach rozłąki, on podchodzi do mnie zawsze delikatnie i mówi: „Nie martw się, czytam w twoich myślach, zanim przyjdziesz do mnie”. Ja po prostu powinnam pamiętać, aby zawsze być otwarta! Przez cały czas wiedziałam co robię, pozwalając mu tak głęboko wejść w moje życie. Moja kariera nie rozwinęłaby się lub zostałaby zaprzepaszczona, gdyby nie Bobby, który dodaje mi odwagi i podtrzymuje w trudnych sytuacjach. Ten związek nie jest jednostronny. Bobby wie, że ja też go uzdrawiam. Wie, że robię wszystko, aby pomóc mu przez coś, co negatywnie wpływa na jego świadomość.

Gdy staję się zbyt poważna, zbyt „serio”, Bobby natychmiast rozbraja mnie śmiechem. Gdy on jest blisko, oczyszczam się bez żadnych trudności. Sądzę, że gdy jestem z nim, nie potrafię długo mieć negatywnych myśli. Innymi słowy, w jego obecności zawsze pragnę się ich pozbyć.

Czasem jednak mój umysł nie umie ogarnąć tak głębokiej przyjaźni, tak wielkiej miłości – zwłaszcza że nie jesteśmy partnerami seksualnymi. Zawsze zrozumiała była dla mnie nasza duchowa misja i byliśmy jak brat i siostra. Ale dawniej, gdy mieliśmy mało pieniędzy i mogliśmy wynajmować tylko jeden pokój hotelowy, często spaliśmy w jednym łóżku. Kończyło się na tym, że nasze głowy były razem, a ciała oddzielnie, jak piramida. Połączona energia była tak duża, jak w tysiącu jednocześnie świecących żarówek. W ogóle nie mogliśmy spać, bo było zbyt dużo energii. Więc wstawaliśmy, by pójść na spacer dookoła miasta, w którym pracowaliśmy. Czasami patrzyłam na niego i myślałam, że wie o mnie coś, czego ja nie wiem. Działał tak, jakby znał całe życie, które było przede mną i wiedział, w jaki sposób będę się rozwijać. Martwiłam się, jak inny mężczyzna w moim życiu pogodzi się z tym wszystkim. Jak podstawowy związek zadziałałby na mój związek z Bobbym? Była to zagadka. Pewnego dnia zrozumiałam, że nie chcę być z jednym mężczyzną, który nie będzie kochał Bobby’ego tak jak ja.

Bobby zawsze oddawał całe swoje serce mężczyźnie, który był w moim życiu. Przejmował się nim, chwalił go, zajmował się nim, uczył, a nawet gdy widział, że nie jest mężczyzną dla mnie, pomagał mu i poddawał mu się. Ale jeśli widział, że zbyt wiele cierpię, jestem zbyt zdenerwowana, że ten związek ujemnie wpływa na moją pracę, spokojnie wyjmował fotografię tego człowieka z mojego biuletynu, abym się obudziła.

Moja przyjaźń z Bobbym oczywiście nie przeszkadzała mi przyciągać innych mężczyzn. Ani nie przeszkadzała w związkach z innymi mężczyznami. Jedynie pomaga. Mogę siedzieć z nimi otrzymywać pomoc w każdej chwili. Wszystkie problemy są oczyszczone dobrze i szybko, ponieważ poddajemy się najwyższej duchowej myśli. Ofiarowuję Bobby’emu tę samą przestrzeń, gdy jest on z inną kobietą.

Zalecamy, abyś i ty również, oprócz swego partnera, miał kogoś, komu możesz całkowicie zaufać. Kogoś, kogo kochasz i kto sprawia, że nie czujesz się winny.

Moje związki wydają się dziwne pewnym ludziom, ponieważ nie mają tradycyjnych form. Wiele zmieniam i eksperymentuję, często angażuję się w różne poszukiwania. Moim głównym celem zawsze jednak było tworzenie wszystkich form związków bez bólu. Chciałam opanować sztukę małżeństwa, samotności, życia z kimś innym, utrzymywania jednocześnie wielu związków i wszystkich innych form. Chciałam umieć uczyć, jak tworzyć związki bez bólu i jak bezboleśnie trwać w nich, i jak bezboleśnie zmieniać je.

Od Bobby’ego nauczyłam się, że nie ma pewności, nie ma też oczekiwań. Nie jest tak, że musisz być związany w ten czy inny sposób, wyjść za mąż (ożenić się), aby być w porządku. To, że ktoś inny wyszedł za mąż (ożenił się) lub ma wspaniały związek, nie oznacza wcale, że ten ktoś jest lepszy od ciebie. Otrzymujesz zawsze to, czego pragniesz. W pewnych okresach życia pragniesz być samotny i to właśnie jest dla ciebie najzdrowsze. Kiedy indziej musisz utrzymywać wiele związków, aby nauczyć się wielu rzeczy. Jeszcze w innym okresie najwięcej może cię nauczyć małżeństwo. Po prostu zawsze wybierasz taką formę związku, w której możesz otrzymać najwięcej ważnych dla ciebie lekcji.

W sposób naturalny tworzysz taką sytuację, która najszybciej cię uleczy i pozwoli porzucić ego. We wszechświecie istnieją wszystkie rodzaje związków. Wszystkie one działają uzdrawiająco. Żaden z nich nie jest lepszy od pozostałych.

Podstawową sprawą jest oczyszczenie twego związku ze Wszechświatem. Gdy ten związek działa, wszystkie inne staną się jasne, bez względu na to jaką formę przybiorą.

JIM

Nie znałam jeszcze dobrze Jima Morningstara, gdy został certyfikowany. W jego przypadku intuicja podpowiedziała mi, co powinnam uczynić i wręczyłam mu legitymację. Wiedziałam, że zostanie doskonałym rebirtherem, całkowicie oddanym swoim podopiecznym. Nie znajdowałam nic, co mogłoby mu przeszkodzić w osiągnięciu tego celu. Był on chyba pierwszym człowiekiem, którego certyfikowałam na podstawie kontaktu telepatycznego. I nie pomyliłam się. Na dorocznym jubileuszu doskonale współdziałał z naszą grupą. Czasem prosiliśmy go, aby przewodniczył naszym spotkaniom. Był człowiekiem, który najlepiej umiał utrzymać porządek i dopilnować, abyśmy zawsze mieli na uwadze nasze wspólne cele.

Jim jest obecnie jedynym rebirtherem, który ma żonę i dzieci. Okazało się to dla grupy korzystne, gdyż dodaje jej równowagi. W przeciwieństwie do pozostałych rebirtherów, którzy bezustannie wędrują po kraju, jest on stabilny. Działa w jednym miejscu (Milwaukee). Jest to dla nas wszystkich bardzo pomocne. Wiemy bowiem, że zawsze można go znaleźć. Jim był zupełnie zdecydowany związać się z Theta International, czego my wszyscy unikaliśmy. Cenimy go za to. Dzięki niemu mamy ułatwione spotkania, choć jest to dosyć trudna sprawa, gdyż nasze plany wciąż zmieniają się i to dosyć szybko.

Zawsze fascynowała mnie twarz Jima, wyrażająca niewiarygodną mądrość i bardzo stara duszą.

Gdy przebywałam z Jimem i jego żoną Joan, byłam oszołomiona doświadczeniami, których zaznałam w ich towarzystwie. Pewnej nocy wcale nie spaliśmy, tylko dyskutowaliśmy o doskonałości ciała, ale głównie dawaliśmy sobie miłość i uzdrawialiśmy się. Miałam uczucie, że Jim mógłby przegadać ze mną dziesięć nocy, jeśli byłoby mi to potrzebne. Choć nigdy nie wątpiłam w jakość jego pracy, choć w pełni zasługiwał na to, aby zostać kwalifikowanym rebirtherem, liczne podróże uniemożliwiały mi bliższe poznanie go.

Pewnej nocy Bobby, Jim i ja siedzieliśmy w wodzie. Bobby od kilku godzin prowadził rebirthing, a Jim opiekował się nim. Jim był tak doskonały, że zaczęłam płakać i łagodnie weszłam w rebirthing. Była to wspaniała krótka sesja. W ciągu następnych dni stała się rzecz zdumiewająca. Zaczęły mi się powiększać piersi i biodra. Byłam zdumiona. Zawsze miałam zbyt płaskie biodra, ponieważ ścisnęłam je, gdy byłam uderzona podczas swoich narodzin. I bałam się znów dostać klapsa. Gdy podczas rebirthingu opiekował się mną Jim i Bobby, poczułam się na tyle bezpiecznie, aby uwolnić hormony, które dotąd więziłam.

ZWIĄZKI Z INNYMI A CIAŁO

Moje ciało transmituje i komunikuje stan mojej miłości do siebie przez 24 godziny na dobę. Jeżeli jest coś nie tak – jeżeli osądzam siebie, karzę siebie – moje ciało jasno portretuje ten dramat, tak aby świat mógł go zobaczyć. Wielu ludzi próbuje ukryć go, unieważniając jego realność, uciec od swego ciała (być może, dla wyższych duchowych celów), gdy zaczynają czuć się źle. Przyłączają ciało do „automatycznego pilota”, gdy jest „za gorąco”. To przejściowe opuszczenie ciała jest jednak bezpośrednim komunikatem o tym, gdzie jestem z sobą – na zewnątrz, na śniadaniu!

Rebirthing redukuje podstawowy poziom lęku, jaki się nosi w swoim ciele. Po sesji czuję się wystarczająco bezpieczny, aby pozostać w ciele, gdy robi się „gorąco”. W rzeczywistości zaczynam zmieniać podniecenie w przyjemność. Poziom przyjemności, jaką sobie ciągle daję, jest barometrem mojego ciała, który wskazuje, jak bezpiecznie się zintegrowałem, jak wiele lęków uwolniłem. Z tego punktu widzenia ciało służy mi jako miernik bezpieczeństwa lęku i reaguje na każdą moją myśl. poziom, na którym przebywam w swoim ciele odzwierciedla również stopień, w którym chcę uświadamiać sobie swój poziom wiary.

Obserwuję, że intuicyjnie jesteśmy świadomi nie tylko ładunków własnego ciała, ale także i innych ciał. Różnica polega na tym, na ile każdy z nas ma ochotę uświadomić sobie to intuicyjne odczucie. Będę miał tendencję grawitowania w kierunku ludzi, którzy mają podobny stopień poczucia bezpieczeństwa. Mogą oni albo przekraczać granicę tego bezpieczeństwa, albo tez zmniejszać je, dostosowując do innych – ich ciało transmituje te stany do fizycznego wszechświata.

Zawsze stawiałem na piedestale tych, którzy – jak sądzę – mają w sobie więcej bezpieczeństwa i doskonałości niż ja. Pozostali oni dla mnie odlegli, nietykalni. Gdy osiągnąłem ten sam poziom zaufania do swego ciała co oni. Obejmowałem ich, jadłem z nimi posiłki itp.

W obrębie różnych stopniu bezpieczeństwa jest pewna liczba odmian typów ciała. Są to jakby meldunki o różnych osobowościach, które na mnie wpływają nawet wówczas, gdy zwiększam poziom swego bezpieczeństwa. Z reguły nie traktuję jednak tych wpływów zbyt poważnie. I tym mniej identyfikuję się z tymi osobowościami, im bezpieczniej się czuję. Typy ciała oddziałują na mój charakter, wskazują stopień zbliżenia, który osiągam z innymi ciałami, czyli stopień kontaktu w związkach interpersonalnych.

Pierwszy typ ciała nazywamy fragmentarycznym. Ludzie, którzy reprezentują ten typ, doznali we wczesnym życiu widocznego chłodu, odrzucenia lub wrogości. Działo się to jeszcze przed narodzinami lub tuż po nich. Słowne wierzenie, które przyjęli, brzmi: nie jest bezpiecznie żyć na świecie (w swoim ciele). Aby obronić się przed tym poglądem, przyjęli dodatkowo postawę, że są wolnymi duchami, nie zajmującymi się sprawami materialnymi i doczesnymi. Ich ciała przypominają zbiór części, które niezbyt dobrze współdziałają. Ich powierzchowność jest lodowata. Twarz przypomina maskę. Kontakt z nimi nie jest prosty, pozbawiony ciepła. Ludzie tacy odczuwają lęk przed pełnym przejawieniem się podczas kontaktu z innymi. Sądzą bowiem, że obnaża się ich uczucia: wściekłość, agresję, które czuli przed przebaczeniem. Dlatego pierwszym sposobem ich obrony przed stresem jest całkowite opuszczenie ciała lub jeśli to jest niebezpieczne, odejście psychiczne. Rozwinęli oni w sobie ekstremalną wewnętrzną wrażliwość na swój świat (jeśli nie mogą walczyć, muszą być stale czujni, aby wiedzieć kiedy zniknąć). Ta wrażliwość często przeradza się we wspaniałą artystyczną i twórczą ekspresję.

Ich związki z innymi są często intelektualne lub „duchowe”. Jeżeli ich ciało zaczyna się angażować, przyjmują tendencję do postępowania mechanicznego (nieobecność) lub przybierają inną osobowość, aby czuć się bezpiecznie. W relacje z innymi wchodzą poprzez idee, ale zrozumienie ich prawdziwych uczuć jest trudne. Gdy pojawia się w nich strach przed nieprzyjemnymi uczuciami, unikają ich lub uciekają od nich bez przyjrzenia się im. Są przyciągani przez osoby emanujące ciepłem, zapewniające bezpieczeństwo, ale wiedzą również, kiedy czujesz do nich gniew i powstrzymujesz go. To czego poszukują w sobie i w swoich związkach, to głównie bezpieczeństwo w odczuwaniu swego ciała, przejawianiu swoich emocji i cieszeniu się innymi ciałami – jedzeniem, ubraniem, seksem itp. Jeśli potrafisz zaakceptować poziom ich lęku, pozwolisz działać im z ich własną szybkością, będziesz przewodnikiem w związku z nimi. Drzwi ich serca zaczną się otwierać. Wtedy zostaną lub wrócą, aby zaakceptować miłość, będącą drugą stroną wczesnych lęków. Gdy ugruntują się w swoim ciele, ich artystyczna i twórcza ekspresja przybierze nową jakość. Objawi się bogactwo ich wrażliwości.

Drugim typem ciała jest typ oralny. Doświadczenie z ich wczesnego życia (zwykle podczas pierwszego roku życia) wynikało z przeświadczenia, że byli dziećmi niechcianymi lub nienawidzonymi. Ale raczej byli opuszczeni lub otrzymali zbyt mało. Ich podstawowy sąd o życiu polega na przeświadczeniu, że nigdy nie otrzymują wystarczająco dużo. Ich pogląd brzmi: „Jeśli sam kocham wystarczająco dużo, będę kochany” lub po prostu „Jestem samowystarczalny”. W ich ciele odbija się poczucie deprywacji poprzez zapadnięcie klatki piersiowej (choć u kobiet piersi mogą być rozwinięte).* Ich miednica wysuwa się do przodu, a stawy kolanowe do tyłu, co w efekcie stwarza wrażenie wysiłku w utrzymywaniu się w pozycji stojącej. Mają tendencję do lokalizowania się w głowie (która często jest wysunięta do przodu, szczególnie rejon ust).

* Deprywacja – stres wynikający z faktu, że nie otrzymało się czegoś ważnego.

Często przybierają pozę ssania – jakby ssali miłość, której im brak. Ale gdy uwaga lub miłość jest im dana, jest im jej za mało. Pod wpływem stresu ich klatka piersiowa zapada się. Talent, jaki rozwijają, to uczenie się czego chcą inni – empatia. Być może, jeśli dadzą innym to, czego oni oczekują, sami również otrzymają to, czego pragną.

Jeśli w związkach z innymi nauczą się w pełni sztuki odbierania, nie będą dłużej czuli się jak pijawki ssące innych lub nie będą udawać, że nikogo nie potrzebują. Często przyciągają innych wybuchem energii, niezwykłością i samowystarczalnością. Jeśli jednak innych nie ma, aby podtrzymywać ich w okresie kłopotów lub depresji, powstaje uraza. Najlepiej możesz ich wesprzeć, dostarczając im wiary w siebie, własne zdolności. Nie kupuj programu, że oni lub ty nie zrobiliście wystarczająco dużo. Gdy uwolnią swój lęk przed utratą, co naprawdę jest opuszczeniem siebie samych, gdy wygląda, że nie ma innych wokoło – radością będzie doświadczać ich zdolności do empatii, dawania i odbierania.

Trzeci typ ciała nazywany jest górnym przemieszczeniem. We wczesnych kontaktach z innymi (zwykle między pierwszym a trzecim rokiem życia) toczy się gra o to, kto będzie kontrolować ich ciało – oni sami czy też inni. Jeśli rodzice na przykład będą odczuwali, że wyłonienie się życzeń dziecka stanowi zagrożenie autorytetu i potrafią pokonać i uwieść dziecko, w przyszłości będzie ono widzieć związki z innymi jako walkę, kto kogo pokona. „Bycie na szczycie” oznacza pozbycie się uczucia słabości i potrzeby wsparcia. Ich podstawowy sąd brzmi: Przyznanie się do uczuć jest słabością. Myślą tak, gdyż ich uczucia nie różnicowały tego, co otrzymywali od rodziców. Ich konstrukcją jest przeświadczenie: „Jestem pod kontrolą”.

Ich ciało może wyrażać „wzrastanie ponad sytuację” lub styl walki, przy którym górna część ciała jest duża i muskularna, a miednica i nogi cienkie. Ich ciało może być jeszcze bardziej nieproporcjonalne, ma jednak w sobie nęcącą pokusę, zwłaszcza w oczach. Pod wpływem stresu kontrolują, aby górować nad otoczeniem lub manipulują nim za pomocą uwiedzenia. Często rozwijają w sobie zdolności do przewodzenia. Mają talent w zwyciężaniu. Są nieustępliwi w sytuacji, gdy inni ratują się ucieczką. Myślą na dużą skalę.

W związkach z innymi mogą być łagodni, sympatyczni od pierwszej chwili. Ale już po krótkiej znajomości z nimi możesz dojść do wniosku, że właściwie ich nie znasz. Rzadko ujawniają swoje ukryte uczucia. Reagują obronnie, gdy obawiają się, że są kontrolowani. Jeśli zdołasz podnieść ich własną wartość w obliczu zagrażających im uczuć, pomożesz im pozbyć się lęku przed utratą siły. Zaczną wówczas widzieć, że ich siła i zdolność do miłości nie zależą od tego, czy przeprowadzą swoją wolę, czy nie. Staną się wówczas zdolni do tego, aby „spaść” głową w dół, znajdując w tym raczej przyjemność niż klęskę. Dzięki temu mogą się uwolnić od wysiłku kontrolowania. Swoje zdolności przywódcze zaczną kierować w stronę przyjemności w związkach z ludźmi, którzy ich otaczają.

Czwartym typem ciała jest typ powstrzymujący. Tutaj grą jest wstyd – często ich wczesnym doświadczeniem było upokorzenie, ponieważ nie powstrzymywali w sobie tego, co według rodziców powinni byli zatrzymać. Najprostszy przykład dotyczy treningu toaletowego (drugi-trzeci rok życia). Podstawowe wierzenie brzmi: „Jestem kochany wówczas, gdy wstrzymuję się od wydalania swoich nieczystości, a wyśmiewany, gdy w nieodpowiedni sposób to robię”. Życie jest walką o powstrzymywanie w sobie wielu rzeczy, a więc „muszę cierpieć i być dobrym, aby otrzymać to, czego pragnę”. Dlatego pracuję cały czas i w końcu „nikt nie docenia tego, co dla niego zrobiłem”. Ciało takich ludzi sprawia wrażenie naładowanego i ściśniętego. Kark jest gruby, tułów zwykle duży, biodra i stan krótkie i szerokie. Kość ogonowa podwinięta (jak u psa z podwiniętym ogonem), pośladki ściśnięte i często znacznie mniejsze od innych części ciała. Pod wpływem stresu mają tendencję, aby prowokować, w każdym razie w sposób zawoalowany, nie wprost wyrażać swój gniew – narzekaniem, ironią, żaleniem się. Umieją rozwijać w sobie zdolność do wytrwałej pomocy. Będą się ciebie trzymać i pracować nad konkretnym projektem nawet wówczas, gdy inni pod wpływem frustracji zrezygnują ze współdziałania.

W związkach „powstrzymujący się” ma tendencję do zbierania ran i gniewu. Będą robić to czego pragniesz, ale jeśli to nie jest to, czego chcą, będą czuć się urażeni i niedocenieni. „Nie wiesz, jak bardzo wycierpiałem się dla ciebie”. Pod tym wielkim wysiłkiem znajduje się twórczy duch, czekający na radosne uwolnienie. Kluczem do rozwiązania sprawy jest często chęć swobodnego dawania i otrzymywania od nich. Wiedzą, że muszą dalej służyć ci, aby być kochanym, i że bezpośrednie okazywanie gniewu jest bezpieczne, otwiera drogę do ich serca. Będą usiłowali skłonić cię, abyś również ciężko „pracował” na ich miłość, jak oni na twoją. Gdy ty będziesz ustalał model związku, zaczną doceniać różnicę między zapracowaniem na miłość a pozwalaniem sobie na nią bez gmatwania. Pod ochronną barierą „powstrzymywacze” zgromadzili bogactwo ciepła i twórczej ekspresji, którą mogą się dzielić.

Piątym i ostatnim typem jest typ sztywny. Rozczarowanie jest wczesnym doświadczeniem odgrywanym w ich męskich i damskich związkach. Otrzymywali oni dużo miłości, byli akceptowani przed pojawieniem się ich seksualności (zwykle w wieku od trzech do pięciu lat). A potem nie otrzymywali już tych uczuć od rodziców przeciwnej płci. Ich motto brzmi: „Nikt już mnie nie zrani”. Reprezentują pogląd: „Jestem kochającą osobą, której nikt nie rozumie”. Ponieważ w okresie przedseksualnym otrzymywali wiele miłości i wsparcia, ich ciała mają zwykle doskonałe proporcje, są pełne energii i żywotności. Oczy mają jasne, ale mogą mieć pancerz wokół tułowia – ich kark jest sztywny. Lubią odnosić sukcesy, są dobrze ugruntowani w swoich ciałach. Pod wpływem stresu raczej wybuchają, niż będą powstrzymywać napięcie. Mają talent do efektownego działania w świecie materialnym.

W związkach z innymi istnieje jednak rozszczepienie między miłością a seksualnością. Często wydaje się im, że mogą mieć jedno lub drugie, ale nigdy obie naraz z tą samą osobą. Stale szukają sukcesów w miłości i doświadczają rozczarowania, gdy intymność uświadamia im ich ukryty strach i poczucie zranienia. W przypadku mężczyzn prowadzi to do syndromu madonny i prostytutki: „Kocham i podziwiam moją żonę, ale seksualną przyjemność mogę osiągnąć tylko z kobietą niepodobną do mojej matki”. U kobiet prowadzi to do ukrytego kuszenia, przyciągania mężczyzn dolną częścią ciała przy jednoczesnym powstrzymywaniu uczuć w oczekiwaniu na księcia na białym koniu, który je zabierze i zwalczy lęk przed całkowitym osamotnieniem. Unikanie intymności, doprowadzanie do opuszczenia przez kochanka jest częścią tej gry. Zjednoczenie miłości i seksualności zaczyna się do samoakceptacji. Oznacza ono dla tych osób dopuszczenie uczuć kazirodczych, cieszenie się nim przy jednoczesnym uwolnieniu się od towarzyszącej tym stanom oceny oraz gniewu. Takie podejście umożliwia stworzenie związku bez ukrytego gniewu i strachu powstałych z oczekiwania na rozczarowanie. Seksualny lub aseksualny kontakt będzie wtedy świadomym wyborem. Może również nastąpić pełniejsze i bardziej satysfakcjonujące zjednoczenie z sercem, jeśli się oczywiście tego pragnie. Entuzjazm, witalność, kompetencja, które obie strony wnoszą do związku, oddziałują na wielu poziomach.

Jak mogłeś zauważyć czytając powyższe zestawienie, w każdym z opisanych typów ciała możemy się w pewnym stopniu odnaleźć. Mamy jednak tendencję do faworyzowania, któregoś z nich. Możemy jednak tak bardzo utożsamić się z nim, że często jako ostatni rozpoznamy go u siebie. Naszym podstawowym zadaniem jest uświadomienie sobie swego typu ciała, pozwolenie sobie na to, wybaczenie lub uwolnienie się od niego. Dzięki takiej transformacji nasze ciało zmienia się z więzienia w cudowny wehikuł służący do dawania i odbierania miłości, czyli do utrzymywania wspaniałych związków z innymi!

Jim Morningstar

BOB

Nie pamiętam, abym miała jakąś negatywną myśl o Bobie Mandellu. W czasie certyfikowania go na rebirthera został przez wszystkich zaaprobowany. To było po prostu właściwe. Jest on wspaniałym rebirtherem. Jest miły, łagodny, ma sympatyczny wygląd i posiada wszystkie cechy, którymi powinien odznaczać się przewodnik duchowy.

Wiele razy wchodziłam zdenerwowana do jego mieszkania w Nowym Jorku, gdzie mieszka z Maillie i jej dziećmi. Nie zapowiadałam się. Rzucałam swoje bagaże byle gdzie, krzycząc jak zwierzę. Zawsze byłam akceptowana niezależnie od tego, co robiłam lub myślałam. Dawniej Bob i Mallie organizowali dla mnie w Nowym Jorku Trening Związków Miłości. Czasem Bob pomagał mi prowadzić zajęcia. Czasami prowadził je sam lub z Dianą. Kiedyś Bobby musiał opuścić miasto dziesięć minut przed treningiem. Poprosił wówczas Boba, aby go zastąpił. Zjawił się natychmiast i doskonale prowadził zajęcia, tak jakby to właśnie on miał je prowadzić.

POCZUCIE WINY: ZABEZPIECZENIE PRZED ODDZIELENIEM

Wina jest mafią świadomości. Jest to plan ochrony, jaką stwarzasz sobie, aby uniknąć kary. Sądzisz, że jeśli ukarzesz sam siebie, wówczas Bóg lub ludzie pozostawią cię w spokoju. (Dlatego winie zawsze towarzyszy uraza). Ponieważ myśli są twórcze, rezultatem takiego myślenia jest poczucie osamotnienia, alienacji i separacji. Myślisz, że chronisz się przed atakiem, a w rzeczywistości unikasz doświadczenia miłości, radości i żywotności. Jeśli naprawdę głęboko zakorzenisz w sobie wielką krzywdę. Wina nie spełnia żadnej pozytywnej funkcji, pogłębia cierpienie, które sięga granic wytrzymałości. Ostatecznym wyjściem dla osoby nękanej poczuciem winy jest śmierć – jako pokuta, logiczny rezultat życia pełnego męki i masochizmu.

Poczucie winy jest główną przeszkodą w tworzeniu udanych związków z innymi. Jak możesz pozwolić sobie na otrzymywanie bezwarunkowej miłości, jeśli boisz się konsekwencji? Jak możesz poddać się miłości, jeśli boisz się straty? Jak możesz pozwolić sobie na otrzymywanie tego, czego najbardziej pragniesz, jeśli czujesz się bezwartościowy? A więc wycofujesz się, ukrywasz te części siebie, które – jak oceniasz – nie zasługują na miłość. Spodziewasz się, że uda ci się oszukać swego partnera, aby cię kochał, poczas gdy ty nie kochasz siebie. Nigdy tak się nie stanie. Jeśli nawet miłość, której szukasz, przyjdzie do ciebie, nie będziesz w stanie jej odebrać, ponieważ odrodziłeś się dokonanymi przez siebie ocenami.

Lęk przed miłością i lęk przed utratą to jedno i to samo. Dlatego ludzie boją się zakochać. Jeśli pójdziesz za głosem miłości, możesz zostać zraniony. Oddając siłę partnerowi, poczujesz się otwarty, a wtedy możesz zostać opuszczony przez swoje „źródło miłości”. Nic dziwnego, że ludzie boją się wielkiej miłości. (Wyglądają oni tak samo, jak ci, którzy odczuwają trudną do zniesienia utratę.) Niektórzy z nich nie pozwalają sobie nawet na przeżycie takiego doświadczenia, tak wielki jest ich lęk przed utratą. Wolą żyć sami, mieć może liczne filtry, ale zawsze muszą być pewni, że to oni opuszczą, zanim zostaną opuszczeni.

Ludzie zakochani niekoniecznie czują się mniej winni. Ich lęk przed utratą może być tak wielki, że kurczowo trzymają się związku, który służy im jedynie jako ochronną przed udręką samotności. Tacy ludzie są mniej lub bardziej chłodni w swoich związkach. Są one dla nich ochroną przed prawdziwymi uczuciami, chronią się w nich przed życiowymi burzami. Takie związki skazane są na klęskę, ponieważ oparte zostały na pełnym oporze przed przeżywaniem lęku przed utratą. Gdy stale opierasz się, ochronne związki właśnie utrwalają strach i opuszczenie.

Dlaczego czujemy się winni? Dlaczego myślimy, że przyjemność prowadzi do bólu, miłość do utraty, a życie do śmierci? Dlaczego ciągle odtwarzamy historię Ogrodu Edenu i jakie jest jej znaczenie? I jak ból i oddzielenie się, których doświadczamy podczas narodzin, wpływają na nasze związki z innymi? To co naprawdę zdarzyło się w Ogrodzie Edenu, polegało na tym, że mężczyzna i kobieta utracili swoją siłę, zaprzeczyli swojej boskości, pozwolili sobie myśleć, że im czegoś brak. Jak może brakować czegoś w raju? W konsekwencji zostali oni wypędzeni z Ogrodu. Zasłużyli na to! Nie możesz być w raju, jeśli doświadczasz braku pełni. Separacja jest nieunikniona, gdy sądzisz, że potrzebujesz czegoś, aby odczuwać pełnię.

W czasie narodzin także jesteśmy wypędzeni z raju. W łonie pływamy w pełnym luksusie, zupełnie odświeżeni, otoczeni opieką bez wysiłku z naszej strony. Potem rodzimy się! W tym czasie matka odczuwa lęk i ból, za który dziecko często oskarża siebie. Rodzimy się winni. Wygląda to tak, jakby nasza żywotność przyczyniła się do cierpienia tych, których najbardziej kochamy. Moim zdaniem, ten „syndrom niemowlęcej winy” jest nie mniej silny niż bardziej popularny „syndrom dezaprobaty rodziców”. Niszczy on związki znacznie bardziej niż się nam wydaje. Wyobraź sobie, jakie konsekwencje może spowodować sąd, że twoja żywotność rani tych, których kochasz! Ta jedna myśl może spowodować, że będziesz tłumić swoje uczucia, powstrzymywać radość, zaprzeczać swojej boskości dla dobra innych. A jeśli kochasz kogoś wybranego, możesz nawet pragnąć zranić się fizycznie (i umrzeć), aby uchronić partnera przed swoją żywotnością. Wielu ludzi wierzy, że samoofiara jest oznaką oddania.

Innym rezultatem urodzin, który wpływa na związki jest „syndrom klaustrofobii” (duszenie się). W łonie rosłeś do momentu, w którym byłeś tak duży, że przestrzeń w ciele matki nie mogła cię już pomieścić i zaopatrywać cię. Raj nagle stał się piekłem. Byłeś zamknięty w ciasnym pudełku i musiałeś je opuścić, aby przetrwać. Więc wybrałeś narodziny. Wówczas położnik wziął cię w swoje ręce, odciął pępowinę. Twój pierwszy oddech był pełen bólu i paniki. W związkach często przeżywamy tę samą emocjonalną kolejność. Przechodzimy od rozkoszy miłości do wzrastającego uczucia ciasnoty i klaustrofobii. Często wydaje się nam, że raj stał się piekłem i musimy go opuścić, aby się dalej rozwijać. Innym rozwiązaniem jest doprowadzanie partnera, aby to on nas pozostawił. Często odczuwasz to jako wzrastającą trudność w oddychaniu w jego obecności. Pragniesz wówczas otworzyć okno w chłodne zimowe noce, aby zaczerpnąć wystarczającą ilość powietrza.

Rezultatem tych emocji jest „wielkie podwójne rozwiązanie”, które występuje w większości związków. Odczuwasz, że nie możesz żyć z daną osobą, jednocześnie nie potrafisz bez niej przetrwać. Lęk przed miłością i lęk przed utratą stanowią dobraną parę, której patronuje ojciec-wina, dokonujący ceremonii w chwili, kiedy zainteresowani nie podejrzewają jeszcze, że ich związek obraca się w pył.

Alternatywą winy jest niewinność. Wszyscy znamy uczucie niewinności, patrząc w oczy dziecka. Wielu z nas zapomniało, że każdy nosi w sobie tę boska niewinność – pełnię czystej miłości, ukrytej czasami pod skorupą bólu i pancerzem ochronnym. Jak odzyskać tę utraconą niewinność? Pytają o to wszystkie dzieci Boga.

W pewnym sensie śmieszne jest opowiadanie o utraconej niewinności, ponieważ nie można utracić tego, co jest wieczne w tobie. Często jednak niezbędna jest zmiana percepcji siebie i innych, aby doświadczyć życia takim, jakie ono naprawdę jest. Ponieważ wina jest formą bólu, badania natury bólu może pomóc w rozwiązaniu problemu winy. Ból jest w rzeczywistości wysiłkiem wynikającym z trzymania się negatywnych wierzeń. Myśli, które przyczyniają się do istnienia poczucia winy, mogą być takie: „Boli mnie kiedy ktoś mnie opuszcza”. „Miłość oznacza cierpienie”. „Bóg nie aprobuje mojej radości”. Gdy w twojej świadomości istnieją takie myśli, pierwszą rzeczą, którą możesz zrobić, jest relaks. Odetchnij kilka razy, pozbądź się napięcia, obserwuj, jak przechodzą twoje negatywne myśli.

Zaakceptuj pogląd, że zasługujesz na miłość i żadna ilość ciężkiej pracy, wysiłku, cierpienia czy sukcesu wcale nie uczyni cię bardziej godnym miłości niż obecnie. Wiedz, że jesteś źródłem zarówno miłości, jak i bólu, podobnie jak każdy inny człowiek. Innymi słowy, nie ranisz innych ani inni nie ranią ciebie. Przyczyna cierpienia leży w osobie zranionej, a nie w kimś, kto był obecny w momencie kary. W gdy ktoś, kogo kochasz, opuszcza cię, nigdy nie tracisz nic ze swej wartości. Czasem wydaje ci się, że coś utraciłeś. Ale to tylko miejsce na przyjęcie czegoś lepszego. Czym w kocu jest opuszczenie? Ciało to energia w ruchu. Przychodzi i odchodzi, wchodzi i wychodzi, obraca się. Dlaczego ruchy innych ludzi są z tobą osobiście związane? Jeśli jestem z kimś, kogo kocham i odchodzę, czynnikiem, który zdeterminuje jej odpowiedź nie jest moje odejście, ale jej stosunek do siebie samej. Jeśli kocha siebie, będzie kochała mnie nawet wtedy, gdy odejdę. Jeśli siebie nienawidzi, będzie czuła do mnie urazę. Może sądzić, że potrzebna jest jej moja obecność, aby odczuwała miłość. Tu jest to stare, dobre podwójne związani. Jeśli wierzy w to, że mnie potrzebuje, będzie nienawidzieć zarówno siebie, jak i mnie, w sytuacji gdy pozostanę. Będzie nienawidzieć siebie za to, że jest zależna, mnie natomiast za to, że podtrzymuje ten nawyk. Skończy się prawdopodobnie na tym, że będzie robiła wszystko, abym odszedł. Jak śmieszne jest to wszystko! Ona jest źródłem swego życia, a nie ja, i mężczyźni będą ją opuszczać dopóty, dopóki będzie potwierdzać ten wzorzec. Wszechświat jest szczodry. W rzeczywistości powinnyśmy dziękować kochankom, którzy nas opuszczają, za podarunek, którym nas obdarzyli, i za nauczenie, że nie potrzebujemy ich, aby odczuwać miłość.

Oczywiście, jeśli będziesz utrwalał w sobie potrzebę pomocy, uczucie beznadziejności, bezradności, powinieneś je honorować, nie unikać ich. Zapamiętaj to, czemu się opierasz, atakuje, to co akceptujesz – znika. Więc okaż sobie życzliwość, bądź wobec siebie delikatny, cierpliwy i kochający, gdy ogarną cię takie dziecięce uczucia.

Wybacz sobie. Wybaczanie wymazuje z twego umysłu negatywne myśli i otwiera twoje serce. Wybacz sobie, że myślałeś, że nie zasługujesz na miłość. Usuń wszystkie myśli i argumenty, za pomocą których uzasadniałeś odrzucenie miłości. Po prostu zmień swoją świadomość. Wybacz sobie, że kiedykolwiek myślałeś, że ranisz innych albo oni ciebie. Przed wszystkim wybacz każdemu, do kogo czujesz urazę, począwszy od rodziców, poprzez byłych kochanków, a na starych przyjaciołach skończywszy. Zakorzeniona uraza wzmacnia twoje poczucie winy, ponieważ zwykle nienawidzimy siebie za to, że odczuwamy wrogość wobec innych.

Zwróć uwagę na urazę! Jest ona decyzją, którą zakodowaliśmy w swojej świadomości i ciele w przeświadczeniu, że zostaliśmy oszukani. W rzeczywistości oszukujemy siebie sami. Czasem warto zaaprobować urazę i oskarżenie, i dać sobie przestrzeń, w której można swobodnie przeżywać te uczucia. Dopóki bierzesz odpowiedzialność za swoje uczucia, każda emocja – nawet oskarżenie – może być przewrócona. Oskarżenie bez poczucia winy to często pierwszy krok do wybaczenia! Emocja jest energią w ruchu, za którą stoi myśl. Należy pozwolić płynąć bez przeszkód energii, która stanowi twoją życiową siłę. Pomyśl o wszystkich sytuacjach życiowych, w których powstrzymywałeś się od uczuć oraz wyrażania swoich emocji. W końcu często czujesz urazę do osoby, od której się odsuwasz. Oskarżając ją za swój brak bezpieczeństwa. Taka postawa nazywana jest „syndromem wstrzymywania się, wycofywania, urazy”. Prostym rozwiązaniem tego problemu jest pozwolenie sobie na odczuwanie i wyrażanie wszystkich swoich uczuć. Wszystkie uczucia w pełni odczuwane prowadzą do uczucia miłości!

Jeśli twoim przeznaczeniem jest niewinność, a twoim wehikułem przebaczenie, dopóki je odczuwasz, wszelkie twoje emocje będą właściwe. Myśl o swoich emocjach jako o swoim guru, uczących cię bezwarunkowo kochać siebie nawet wówczas, gdy odczuwasz lęk, gniew czy smutek. Miłość jest niezwykłą, życiodajną energią, która przepływa przez ciebie wówczas, gdy ty przepływasz przez nią. Więc nie pozbywaj się jej. Trwaj z nią! I wiedz o tym, że nawet wtedy gdy zmieszanie i beznadziejność podnoszą łby, ty urodziłeś się niewinny i taki pozostałeś cały czas, a wszystko inne jest kłamstwem. W głębi serca zawsze o tym wiedziałeś. W im bardziej poddajesz się swemu sercu, tym chętniej będziesz celebrować swą boskość.

Bob Mandell

 

PHIL

Zbliżałam się do Phila Lauta, gdy miałam rozpocząć Trening Związków Miłości w Nowym Jorku. Miasto ekscytowało mnie tak bardzo, że w ogóle nie mogłam spać. W nocy przed treningiem byłam zdenerwowana myślą, jak go poprowadzę, skoro nie spałam cztery noce. Usiadłam i rozmawiałam o tym z Philem. Nie uznał, że jestem głupia. Zrozumiał mnie tak głęboko, był taki kochany, że natychmiast się zrelaksowałam. Doradził: „Powiedz im po prostu, że zrezygnowałaś ze snu”. Zrozumiał moją następną obawę, której nie zdążyłam nawet wypowiedzieć: „A jak spadniesz z taboretu, to co z tego?” Od czasu, gdy zajęłam się rebirthingiem, potrzebowałam mnie snu. Nie musiałam już dłużej niczego tłumić i dlatego nie byłam zmęczona. Bałam się jednak mówić o tym komukolwiek, w strachu, że wezmą mnie za szaloną. Phil w pełni zaakceptował moje obawy i dzięki temu przeprowadziłam cały trening bez snu. Phil zawsze wiedział, co pragnę usłyszeć, i mówił to. Przebywanie z nim sprawiało mi wielką radość.

Żałuję, że nie ma już miejsca ani czasu, aby napisać o Billu Chappelle (który jest rozkoszny) i o wszystkich innych certyfikowanych rebirtherach i nieśmiertelnych przyjaciołach (najbardziej pomogli mi Diana Hinterman i Terry Cole Whittaker). Pragnę im podziękować za to, co wnieśli do mojego życia. Patrzę teraz w przyszłość, szukając nowych przyjaciół, którzy pojawiają się w moim życiu. Mam nadzieję, że będziesz jednym z nich.

 

FRED

Fred był dla mnie wszystkim, czego potrzebowałam. Reprezentuje stan doskonałości. Jest bardzo myślący – cichy Mistrz, mój osobisty guru, kompan w podróży, najlepszy przyjaciel, kolega, współpracownik, zawsze obecny nauczyciel, zawsze obecny uczeń, duchowy doradca, osobisty rebirther, odradzany pacjent, terapeuta, konsultant, doradca, a nawet artysta dzięki swojej pięknej muzyce. Fred wykonał dla mnie na łodzi trzygodzinny koncert na gitarze klasycznej. W wielu językach, którymi biegle władał, śpiewał pod drzwiami mojej sypialni fantastycznym barytonem. Wykonywał też świetnie Tai Chi, gdy go o to prosiłam, wprowadzając mnie w stan medytacji.

Kiedyś zapytałam kilka osób, co o nim myślą. Ellen powiedziała: „On się iskrzy”. Suzanna stwierdziła: „Jest olśniewający, umie dobierać przyjaciół”. Bob Mandell orzekł: „Jest to człowiek Renesansu, mistrz: nieocenionego przedstawienia, komunikacji Tai-Chi, metafizycznej dyplomacji. Ludzie kwitną w jego obecności. Jest on niespodzianką dnia”. Vincent przypomniał pierwszą godzinę spotkania z Fredem, który wtedy dla niego grał. „Zawsze ujawnia nowy talent – zaznaczył. – Jest uosobieniem piękna, inteligencji, wspaniałej ekspresji, muzyki i dobrego wychowania.”

Poznałam Freda w dość niezwykłych okolicznościach. W Campbell Hot Spring, w środku nocy, odradzałam się. Ostatnią rzeczą, której oczekiwałam, było spotkanie dwóch miło wyglądających biznesmenów przybywających do źródeł ukrytych w lasach i niezbyt łatwych do odnalezienia. Zeszli ze

wzgórza. Zbliżyli się do mnie. Gdy ściskałam im ręce na powitanie, płynęły iskierki widoczne dla nas wszystkich. Wyszłam z wody, złapałam ręcznik i powiedziałam” „Może lepiej porozmawiajmy.” Poszliśmy do domu i zaczęliśmy dyskutować o wszystkich uzdrowicielach na naszej planecie. Zastanawialiśmy się, jak ich zjednoczyć, aby zaczęli pracować razem nad polepszeniem życia na ziemi.

Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z Fredem. Wydawało nam się jednak, że znamy się już od niepamiętnych czasów. Od tej pory zaczęliśmy pracować razem. Prowadziliśmy treningi, na których powstawały sytuacje, które wydawały się pozornie niemożliwe. Fred zawsze wiedział, jak je opanować. Zawsze zachęcał mnie, abym została liderem na swoich własnych prawach i delikatnie pomagał mi w rozwoju.

Mimo, że znam go tak dobrze, a nasz duchowy związek jest tak głęboki, ciągle jeszcze nie zdołałam zgłębić jego tajemnicy. Wielokrotnie czułam, że nie jestem w stanie go w pełni zrozumieć. Przestałam nawet próbować odkryć istotę jego osobowości. Zachowuję jedynie wdzięczność dla niego za pomoc, którą mi okazuje.

Pewnej nocy moi koledzy i ja zostaliśmy zaproszeni na specjalny obiad. Fred postanowił zapoznać nas z mistrzem kuchni. Przez godzinę przygotowywał nas na spotkanie z człowiekiem, który kultywował doskonałość w jedzeniu. Wstęp Freda sam w sobie był bardziej doskonały niż nasze najśmielsze wyobrażenia na ten temat.

 

NIEŚMIERTELNE ZWIĄZKI

Jak zaczyna się nieśmiertelny związek? Zaczyna się od momentu rozpoznania. Dwie istoty doceniają się wzajemnie. Każda z nich widzi drugą osobę jako pełną i piękną. Gest jest podyktowany spotkaniem oczu, czasem fizyczny dotyk lub słowo. Ceń ten moment: nie zapomnij o nim.

Nieśmiertelny związek jest od razu pełny, jego treść nigdy nie ginie, chociaż forma zawsze może się zmienić. Ta treść, esencja jest unikalna dla każdego związku. Nic nie może jej zmienić ani skorumpować. Może ona zostać zagubiona tylko w sytuacji, gdy ktoś zapomina lub zaprzecza jej istnieniu. Nie pozbawiaj się takiej miłości. Stwarzanie formy związku jest wyborem, procesem dawania i odbierania przyjemności. Ponieważ związek taki jest czysty, nie ma w nim zazdrości. W nieśmiertelnym związku nie ma miejsca na kłamstw o twojej egzystencji, które mogłeś zaakceptować przy narodzinach. Pierwsze brzmi: miłość pochodzi z zewnątrz ciebie, drugie – potrzebujesz miłości, aby przetrwać. W rzeczywistości prawdziwe jest następujące twierdzenie: ty jesteś miłością i nic nie może cię zgubić.

Nieśmiertelny związek jest także podstawą porozumienia przez sztukę. Poprzez to co napisałam, możesz mnie rozpoznać.

Oferuję ci te przemyślenia, abyś zaczął widzieć to, co zawsze było prawdziwe. Wszystkie twoje związki są nieśmiertelne.

Fred Lehrman

  

 

 

 

DIANA

Była raz piękna Dziewczyna

która widziała wszystko

czuła wszystko

i wiedziała wszystko

ale bała się to pokazać.

WSZYSTKO ZROZUMIAŁA SZYBKO!

Była Świętą

wiedzieli o tym wszyscy jej przyjaciele

ale bała się to pokazać ...

Wkrótce nie mogła się już dłużej ukrywać!

I Bóg poprosił ją, aby to pokazała!

Diana jest. Diana żyje.

Jest ona podarunkiem w moim życiu.

Z miłością dzieliłbym się nim z wami.

 

 

 

 

 

Książka ta zasadniczo różni się od innych wydawnictw na temat związków pomiędzy ludźmi, ponieważ oparta jest na:

4. duchowej prawdzie, że MYŚL JEST TWÓRCZA (Zmieniając swoje myśli, możesz zmienić wszystko. Główny nacisk kładzie się tu na to, jak zmienić głęboko ukryte, podświadome myśli, które działają niszcząco na związki między ludźmi);

5. nowych badaniach na temat efektów traumy narodzin w teorii rebirthingu (Rebirthing jest to proces, który leczy fizyczne i psychiczne zniszczenia powstające podczas szoku narodzin. Wyjaśnia również, jak sposób narodzin człowieka wpływa na jego związki między ludźmi);

6. koncepcji fizycznej nieśmiertelności – uczenia się jak zajmować się swoim ciałem, aby je odmłodzić, a następnie utrzymać w dowolnie wybranym przez siebie wieku. Stosując rebirthing i zmieniając myśli negatywne na pozytywne, można dowolnie przedłużać swoje życie.

Powyższe założenia stanowią prawdy duchowe. Jeśli im zaufamy, mamy szansę stać się pierwszym pokoleniem, dla którego związki międzyludzkie staną się źródłem życia i zdrowia.

 

 

 

 

 

Tytuł oryginału: LOVEING RELATIONSHIPS

Š Copyright by Sondra Ray

Š Copyright for the Polish edition by Jerzy Sikora

Przedruk całości lub fragmentu za zgodą Wydawnictwa “REBIRTHING”

Tłumaczenie: marek Pyszniak

Projekt okładki – Jerzy Sikora

Opracowanie graficzne – Piotr Kawecki

 

Wydawnictwo „REBIRTHING” – Opole, ul.Koszyka 42/8

 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Sondra Ray Związki miłości
Ray Sondra Zwiazki Milosci Tajemnica Doskonalego Zwiazku
Zwiazki milosci Sondra Ray
Sondra Ray Jedyna dieta jaka jest
Jedyna dieta jaka jest Sondra Ray
Courths Mahler Jadwiga Tajemna miłość, tajemne cierpienie
Sondra Ray Jedyna dieta jaka jest
Courths Mahler Jadwiga Tajemna milosc, tajemne cierpienie
Jedyna dieta taka jest Sondra Ray(1)
Sondra Ray Jedyna dieta jaka jest
Sondra Stanford Gwiazdka miłości 93 02 Miasteczko Hope i jego mieszkańcy

więcej podobnych podstron