Izabela
Marczak
Szansę
na pracę mamy wszyscy. Nie musisz mieć dyplomu prestiżowej uczelni
i certyfikatów modnych kursów. Pracę dostaniesz jeśli wiesz co
chcesz zaproponować pracodawcy i staranie przygotujesz się do
rozmowy z nim.
Od
ponad pół roku w rubryce „Z ogłoszenia wzięte” w warszawskim
wydaniu „Gazety Praca” opisujemy historie ludzi, którym udało
się dostać pracę z ogłoszeń publikowanych w „Gazecie”.
Pytamy pracodawców, dlaczego wybrali danego kandydata. Pracownicy
opowiadają, jak udało się im pokonać konkurentów, a na niektóre
stanowiska zgłosiły się setki osób (artykuły można przeczytać
w internecie www.gazeta.pl/praca,
wchodząc do działu „Praca w stolicy”). Dlaczego jednym udaje
się dostać pracę z dnia na dzień, a inni szukają jej miesiącami?
Dlaczego jedni kończą kolejne kursy i podyplomowe studia, a
przegrywają z osobami po szkole średniej? Ci, którzy pracy
poszukują długo i nieskutecznie, nieświadomie tłumaczą swoje
niepowodzenia obiegowymi opiniami o rynku pracy. Zamiast zastanowić
się, co mogliby zrobić lepiej odpowiadają:
Pracę
można dostać tylko po znajomości.
To,
że znajomości pomagają w życiu, jest banałem. Pracodawca, mając
dwie równie dobre kandydatury znajomego i przypadkowego człowieka z
zewnątrz, zapewne wybierze znajomego. Jeśli jednak znajomy nie
będzie równie dobry jak jego przypadkowy konkurent?
Przykład.
Gdy otwierał się pierwszy butik Arkadiusa w Polsce, wśród 280
kandydatów na stanowisko sprzedawcy znalazły się również osoby
polecone "po znajomości". Nie pomogło, pracy nie dostali.
Dlaczego? Rekrutujący odpowiedzieli krótko: Inni byli lepsi.
Aby
dostać pracę, trzeba wiedzieć wszystko i znać się na wszystkim
Z
rozmów z pracodawcami tzw. wszystko wiedzący i do wszystkiego się
nadający odpadają w pierwszym rzucie rekrutacyjnym. Pracodawcy
rozumieją trudną sytuację ludzi, którzy szukają jakiejkolwiek
pracy, ale deklarację: "Mogę robić wszystko" odbierają
jako: "Nic nie umiem, mogę robić cokolwiek". Jakie osoby
cenią pracodawcy? Tych, którzy wiedzą czego chcą, potrafią
wytłumaczyć, dlaczego ubiegają się o dane stanowisko w konkretnej
firmie. Takich kandydatów postrzegają jako zrównoważonych,
pewnych siebie, i konsekwentnych. Idealny pracownik musi wiedzieć
czego chce.
Przykład.
Celem Jacka, świeżo upieczonego prawnika, było znalezienie pracy w
pierwszym tygodniu, po przyjeździe do Warszawy. Postanowił, że
codziennie odwiedzi kancelarie na jednej ulicy. Mówił: "Szukam
pracy". W jednej z nich natknął się na wyjątkowo
nieprzyjemnego radcę, który zapytał: "Tu na biurku leżą
dziesiątki aplikacji, dlaczego akurat pana miałbym przyjąć?".
- "Bo jestem na miejscu i chciałbym pracować.". - "Skoro
tak - powiedział radca - to niech pan opracuje, tę sprawę
rozwodową - podał mu wniosek - w drugim pokoju ma pan niezbędną
literaturę prawniczą". Po dwóch godzinach Jacek wrócił z
przygotowanymi dokumentami. Radca zapłacił mu 100 zł za wykonaną
pracę i powiedział: "Do widzenia". Jacek chodził do tej
kancelarii każdego dnia, za każdym razem było tak samo. Po
tygodniu zapytał radcę, czy ma szansę na stałą pracę. "Od
tygodnia pracuje tu pan na stałe, oto pańska umowa o pracę" -
odpowiedział radca".
Rekrutacje
służą pastwieniu się nad kandydatem.
Gdy
nam na czymś mocno zależy, emocje rosną, pojawia się stres. Wtedy
częściej popełniamy błędy w testach, chaotycznie myślimy,
nieskładnie odpowiadamy na pytania. Tymczasem rekrutujący często
zadają kandydatowi pytania, które mają go zaskoczyć. Jak? W
rozmowę wplata wplata się nieoczekiwanie pytania osobiste, np.
gdzie kandydat był na wakacjach, o czym marzył kiedyś i czego nie
udało mu się zrealizować (dlaczego?), spod jakiego jest znaku,
jaki jest jego ulubiony kolor, co jadł dzisiaj na śniadanie?
Pracodawcy w ten sposób sprawdzają odporność na stres kandydata,
jego sposób wysławiania się, umiejętności logicznego myślenia,
podejmowania decyzji, przewidywania własnej kariery, kreatywności,
racjonalności etc.
Przykład.
Na rozmowie w dużej firmie marketingowej zapytano kandydata na
stanowisko specjalisty ds. sprzedaży, skąd u niego roczna luka w
karierze zawodowej. Nie spodziewał się tego pytania. Zaczął
naprędce konstruować historię owej luki, zaczął się plątać.
Prowadzący rozmowę zmienił temat, zrobiło się swobodniej. Ale
pod koniec interview rekrutujący jeszcze raz poprosił o
opowiedzenie historii luki. Wtedy kandydat znów zaczął być
nerwowy, wyglądało to tak, jakby próbował przypomnieć sobie, co
wcześniej nakłamał. Pracy nie dostał, bo nie był
wiarygodny.
Kim
są szczęśliwcy, którzy otrzymali pracę?
Z
historii osób opisanych w rubryce "Z ogłoszenia wzięte"
wynika, że najczęściej pracę dostają osoby:
-
wolne od stereotypów
-
pozytywnie nastawione do innych
-
planujące karierę
-
które wiedzą, czego chcą i konsekwentnie zmierzają do celu
-
piszą oryginalne aplikacje skierowane do konkretnego pracodawcy,
odpowiadając dokładnie na oczekiwania danej oferty
-
nie obawiają się rozmów kwalifikacyjnych
-
nie boją się pytać o pracę bezpośrednio u pracodawcy
-
nie są zbyt silnie zmotywowane - zdesperowane
-
zadbane
Izabela Marczak