Malachow P Lecznicza glodowka

, MAŁA<HOW

















j j j j J j j j j j 0


(^ O 'O O O. O & fe G;


9 » <





Pod pojęciem „głodówki" naliźy rozumieć dobrowolną rezygnację człowieka z przv|mowania wszelkiego poży­wienia, a w szczególnych przypadkach również wody, na określony czas, w celu oczyszczenia organizmu, uwolnie­nia się od choroby lub doskonalenia duchowego.

Maksymalny czas głodówki nie powinien prowadzić do
wyniszczenia organizmu i ^wystąpienia nieodwracalnych
zmian. ,

W serii .Moce uzdrawiające'1 G. P. Małachowa ukazały się: ^ Oczyszczanie organizmu i prawidłowe odżywianie Biorytmologia i urynoterapia

'N <


'D iSi '£> ?y J j .j J J J j -j 'j j j j j • j


Własny systern samouzdrawiania Bioenergetyka i biosynteza




l

©


Wprowadzenie


Tytuł oryginału: „Gołodanije"

Przekład: Joanna Olszewska

Projekt okładki: Oskar Głodoutski


Większość popularnych artykulów na te­mat głodówki napisana zostala przez oso­by, które ani razu w życiu nie przepuściły positku.


) Małachow G. P. 1996 AO „Komplekt" 1996


ISBN 83-914334-3-9

ISBN 83-87777-57-9

ABA" Sp. z o.o.

02-981 Warszawa, ul. Augustówka 11 e/10

tel. 0602 102 178


Wielu z nas słyszało, że niektórzy ludzie leczą się głodówką, że istnieją na­wet specjalne kliniki, w których lekarze stosują terapię głodówką, sły­szeliśmy wiele jeszcze innych rzeczy o tym budzącym lęk, a jednocze­śnie intrygującym słowie „głodówka". Co takiego nas w tym słowie zatrważa, a co intryguje, przyciąga?

Kiedy zetknąłem się z głodówką we własnej praktyce, kiedy sam zacząłem próbować postu, stopniowo odkrywała się przede mną prawda i zrozumiałem, co takiego we mnie samym boi się głodówki, a co się ku niej skłania. We wszystkich w zasadzie poradnikach dotyczących głodówki opisuje się jej wpływ na fizjologię i psychikę człowieka, ale nikt wyraźnie nie stwierdził, że podstawowe oddziaływa­nie głodówki dokonuje się w postaci polowej1 człowieka, w jego świadomości. Stan postu umożliwia nam pracę z umysłem, zmysłami, szczególnie tymi, które „rozrosły się" i „umocniły" w naszej świadomości, żądają zaspokojenia i podpo­rządkowują sobie całego człowieka. Zajmujemy się wyłącznie zaspokajaniem ich kaprysów - smacznie jemy, jesteśmy coraz bardziej wyrafinowani w dogadzaniu swojemu zmysłowi węchu, w poszukiwaniu wygody, seksu. Nasz umysł, z które­go tak jesteśmy dumni, jest stale zajęty wysługiwaniem się zmysłom, zaspokaja­niem ich każdego kaprysu - a w tym celu rozpracowuje skomplikowane kombina­cje pozwalające obejść moralność, zagłuszyć sumienie, znaleźć usprawiedliwienie. Wiemy, do czego to w końcu doprowadza - do nadmiaru i przesytu, które rodzą chorobę.

Kiedy zaś człowiek zaczyna dobrowolnie pościć, walczy nie z chorobą, lecz z wrażeniem zmysłowym, z przewrotnością umysłu, który ją zrodził. Już w pierw­szym dniu głodówki niezaspokojony zmysł zaczyna protestować poprzez wszyst­kie dostępne chorobie kanały oddziaływania. W głowie ciągle miotają się uczucia - niezadowolenie, rozdrażnienie, żal, współczucie, strach itp. Ale czy czujemy to my, nasza Dusza, czy też zmysły, których „sługą" jest umysł?

Medycyna, zajmując się ciałem, nigdy i w żaden sposób nie uwolni nas od scho­rzeń, których prawdziwa przyczyna tkwi nie w ciele fizycznym człowieka, lecz w jego postaci polowej. Głodówka okazała się środkiem, za pomocą którego mo­żemy samodzielnie pracować z patologią o charakterze uczuciowym i jej skutkami

1 Postać polowa - struktura energetyczno-informacyjna, jaką oprócz ciała fizycznego posia­da każdy człowiek. Więcej na ten temat czytelnik dowie się z książki „Własny system uzdra­wiania" tegoż autora (Przyp. tłum.).

przejawiającymi się w ciele fizycznym. Jeżeli chcemy się uwolnić od swoich cho­rób, powinniśmy się zmienić pod względem jakościowym - jako osoba. Książka skierowana jest do tych, którzy chcą tego dokonać. Przykład z książki J. Nikołaje-wa „Gołodanije radi zdorowja" („Głodówka dla zdrowia") jest wymowną ilustra­cją tego zjawiska.

Pochodzę z Leningradu, przeżyłam blokadę. Podczas wojny dostałam się pod obstrzał artyleryjski, kiedy przewożono nas, dzieci z domu dziecka, przez jezioro Ładoga na Wielką Ziemię. Byłam ranna w głowę, ucierpiały też moje ręce i nogi. Wraz z innymi rannymi dziećmi odwieziono mnie z powrotem do Leningradu, do szpitala wojskowego. Później - kolejne domy dziecka. Przyszedł telegram informu­jący o śmierci mamy i ojca: «Zginęli podczas wykonywania obowiązków służbo­wych) f...J Potem przyzakładowa szkoła zawodowa i szkoła wieczorowa. Straszne zimno. Straszny głód. Straszny przez to, że przymusowy, bez przebłysku nadziei. To nie była głodówka lecznicza! Cała dzienna norma - 125 gramów chleba, łyżeczka mleka, żeby zabielić herbatą, płynna kasza i czasami, w święta - sucharki. Ale wy­trzymaliśmy.

Moje późniejsze życie było niełatwe: nie kończące się ciężkie choroby przykuły mnie do łóżka. Zaczęło się od choroby reumatoidalnej, a potem jedna za drugą -choroba niedokrwienna serca, osteochondroza, nadciśnienie, kamica nerkowa, nieżyt żołądka, zapalenie jelita grubego, cukrzyca, alergia itd. To wszystko bardzo mi dokuczało. Ciągle następowały zaostrzenia dolegliwości - zapalenia płuc, oskrzeli, zatoki szczękowej, zatoki czołowej. Byłam na zwolnieniu po 8-9 miesięcy w roku. Artrolodzy, interniści, endokrynolodzy oraz inni specjaliści byli bezsilni. Ruszyłam więc na zwiady — chciałam sprawdzić, co to za szpital nr 68 w Moskwie, gdzie jacyś lekarze-dziwacy leczą głodem, chociaż na dźwięk słowa „głód" ogar­niała mnie zgroza: przecież z głodu zmarło tylu moich bliskich, miliony ludzi umar­ły z głodu, a i ja sama niemal nie zginęłam. Lekarze początkowo mi odradzali: „Jest pani bardzo osłabiona, ma pani ciężkie doświadczenia z oblężenia Leningra­du, żeby się tylko nie pogorszyło ". Ale nie miałam nic do stracenia, charakter mam twardy, pomimo licznych chorób. Postawiłam na swoim. Głodowałam przez 24 dni, straciłam 17 kilogramów, ale zaczęłam się czuć nieporównanie lepiej. To był cud -przygotowałam się do śmierci „z głodu ", a tu - odwrotnie - odżyłam! Nie czuję już tego strasznego bólu w lędźwiach i w nogach, który męczył mnie przez tyle lat, pomimo wszelkich możliwych metod leczenia. „Uspokoił" się mój biedny kręgo­słup, który był jak rozpalony słup. Wyciszyło się serce, zniknęło nadciśnienie, za­palenie płuc, zapalenie oskrzeli. Żadnego kataru, żadnego bólu głowy -jak gdy­bym nigdy ich nie miała!

Kochani, wspaniali doktorzy! Jakże wam jestem wdzięczna! Dziękuję, że istnie­jecie - wy, specjaliści od głodówki leczniczej! Ile pytań wam zadawałam, a wy za­wsze cierpliwie, uprzejmie na nie odpowiadaliście. Zadziwiający zespół - wszyscy, od opiekunek po profesora i lekarza naczelnego. Rzeczywiście potraficie leczyć wszystkimi naturalnymi środkami: powstrzymywaniem od jedzenia, dietą, ciepłym słowem. Przywykłam do komfortowych warunków, w jakich leżałam miesiącami, ale tam było mi źle na sercu, bo leki prawie nie pomagały. Tu zaś nie zauważałam

licznych mankamentów (brakpodwórza do spacerów, brak oddzielnego stanowiska dla pielęgniarki, nie było telefonu itp.). Miałam bowiem to najważniejsze - nie tyl­ko nas skutecznie leczono, lecz także uczono właściwego trybu życia - ostrzegano przed przejadaniem się, brakiem ruchu, odżywianiem się nienaturalnymi, rafino­wanymi produktami itd. A przecież po blokadzie starałam się jeść jak najwięcej produktów „kalorycznych", „wzmacniających" -powetować sobie głodne lata wojny. Jestem przekonana, że było to moim największym błędem, główną przyczy­ną moich chorób. Niech żyje wspaniała głodówka, która leczy i uczy, jak żyć!"

Autor wyraża nadzieję, że książka ta zmieni wiele w waszej świadomości, zmie­ni wasz stosunek do własnego organizmu i do życia w ogóle. Z czasem zrozumie­cie i docenicie celne przysłowie - „Głód to nie ciotka, ale matka rodzona".

CZĘŚĆ I

TEORIA GŁODÓWKI

Zjawisko głodówki w przyrodzie

Głodówka jest formą naturalnej terapii,

zaliczanej do najskuteczniejszych

i najbardziej nieszkodliwych,

pod warunkiem prawidłowego stosowania.

Przyjrzyjmy się otaczającej nas przyrodzie. Na Ziemi regularnie zmieniają się pory roku. Po sprzyjającej dla wzrostu roślin i życia zwierząt porze roku na­stępuje pora niesprzyjająca. Wiosną i latem dzięki dużej ilości światła i cie­pła roślinność obficie pokrywa powierzchnię Ziemi. Zwierzęta dzięki wystarczają­co dużej ilości pożywienia mają korzystne warunki do rozwoju i rozmnażania. Zi­ma to w przyrodzie inny okres, dzień jest krótszy, ciepła jest mniej. Rośliny zatrzy­mują swoje procesy życiowe, zrzucają liście, schną. Dla owadów i zwierząt zaczy­na się czas braku pożywienia. Do tego niekorzystnego okresu są one dobrze przy­stosowane. Prawie wszystkie owady i część zwierząt zapada na ten okres w sen (odrętwienie). Zwierzęta, które nie zapadają w sen, przeczekują ten czas zadowa­lając się minimalną ilością pożywienia, a w pewnych okresach nie jedzą w ogóle.

W przyrodzie istnieją więc dwa podstawowe mechanizmy, które umożliwiają żywym istotom skuteczną obronę przed niekorzystnymi warunkami. Pierwszy z nich to sen sezonowy, drugi - czasowe wyrzeczenie się przyjmowania pożywie­nia. Przyjrzyjmy się szczegółowo tym mechanizmom.

Sen sezonowy. Głębokość snu (w czasie którego zwierzęta nic nie jedzą i nie pi­ją) może być trzech rodzajów - stan anabiozy, odrętwienie sezonowe i nieprzerwa­ny sen sezonowy.

A n a b i o z a. Wyraz ten pochodzi z greckiego ana ~ znów, na nowo i bios -życie; oznacza taki stan organizmu, w którym procesy życiowe są na tyle spowol­nione, że nie ma żadnych widocznych przejawów życia. Naukowcy stwierdzili, że dla anabiozy charakterystyczne jest silne ochłodzenie i/lub odwodnienie organi­zmu. Woda znajdująca się w komórkach pod wpływem oziębienia zamienia się

w szklistą, bezkształtna masę, która nie niszczy protoplazmy komórek tak jak kry­ształki lodu. Po ogrzaniu w takich komórkach w pełni regenerują się procesy ży­ciowe. Podczas odwadniania organizmu protoplazma komórek (żywe białko) prze­chodzi ze stanu hydrozolu (płynnej galarety) w stan hydrożelu (podobny do suchej żelatyny) i przez długi czas zachowuje zdolność do odzyskania pierwotnego stanu, kiedy nastąpią sprzyjające warunki zewnętrzne. Kiedy tylko takie warunki powsta­ją, protoplazma wchłania wodę - pęcznieje, co prowadzi do wznowienia procesów życiowych.

Stan anabiozy jest charakterystyczny dla bakterii, nasion roślin, owadów, pła­zów i gadów. W takim stanie potrafią one przetrwać w warunkach wiecznej zmar­zliny, silnego upału, suszy i zwiększonego promieniowania. W taki sposób wysu­szone nasiona niektórych roślin mogą zachować zdolność do kiełkowania przez pięćdziesiąt lat i więcej.

Sen sezonowy. Podczas snu sezonowego temperatura ciała, ilość odde­chów i ogólny poziom metabolizmu spadają niewiele. Gdy zmieniają się warunki lub powstaje zagrożenie, sen łatwo się przerywa i zwierzę staje się aktywne. Taki sen występuje u niedźwiedzi, szopów, jenotów, borsuków. Stan śpiącego w zimie amerykańskiego niedźwiedzia czarnego można ocenić na podstawie następujących danych: przy temperaturze powietrza -8°C temperatura na powierzchni skóry wy­nosi 4°C, w odbytnicy 22°C, w jamie ustnej 25°C (w porównaniu z 35°C w okre­sie czuwania). Ilość oddechów maleje do 2-3 na minutę (8-14 w okresie czuwa­nia).

Śpiączka sezonowa (odrętwienie). Stan ten charakteryzuje się utratą zdolności do termoregulacji, wyraźnym zmniejszeniem ilości oddechów i uderzeń serca, spadkiem ogólnego poziomu przemiany materii. Przykład: u susła ilość od­dechów zmniejsza się ze 100-360 w stanie czuwania do 1-15 podczas snu; ilość uderzeń serca - ze 100-350 do 5-19; temperatura ciała obniża się z 35-39°C w okresie czuwania do 1-13°C podczas snu.

Całkowite wstrzymanie przemiany materii podczas snu nie następuje. Zwierzęta żyją dzięki wykorzystaniu zapasów energetycznych zmagazynowanych w ciele. U świstaka, na przykład, ustalono następujące zużycie tkanek w okresie snu (w %): tkanka tłuszczowa - 99, wątroba - 59, przepona - 46, płuca -45, mięśnie szkiele­towe - 30; serce - 27; szkielet - 12.

Podczas snu i odrętwienia sezonowego organizm zwierząt charakteryzuje się zwiększoną odpornością na rozmaite niesprzyjające czynniki. Tak na przykład, zwierzęta eksperymentalne znosiły bez szkody dla zdrowia zwiększone dawki tru­cizn, napromieniowania, nie chorowały wskutek sztucznego zakażenia mikrobami i wirusami.

Okresowe wyrzeczenie się przyjmowania pożywienia. Ten sposób przystoso­wania zwierząt do niekorzystnych czynników środowiska jest dwojakiego rodzaju: przymusowy i „dobrowolny".

Wyrzeczenie się przymusowe. Ten rodzaj rezygnacji z pożywienia moż­na z kolei podzielić na dwa przypadki. W pierwszym z nich zwierzę otrzymuje nie­wystarczającą ilość niezbędnego pożywienia ze względu na to, że jest go za mało. Prowadzi to stopniowo do wycieńczenia organizmu, osłabienia sił obronnych itd.

W drugim przypadku zwierzę przez kilka dni nie może znaleźć pożywienia, ponie­waż go brak. W takim wypadku zwierzę całkowicie obchodzi się bez jedzenia. Zwierzę przywykło do takiego sposobu odżywiania i dobrze go znosi. Co więcej, zaobserwowano, że jeśli wilk jest regularnie karmiony, to żyje o jedną trzecią krócej.

Wyrzeczenie się dobrowolne. Stosunkowo dużo zwierząt rezygnuje z je­dzenia w związku ze szczególnymi właściwościami swojego życia. Tak na przy­kład, kiedy pożywienia jest za mało, nie jedzą one w ogóle. Tak zachowują się ło­sie pod koniec zimy. U niektórych zwierząt opieka nad potomstwem przypada na okres rezygnacji z jedzenia. Takie zachowanie obserwuje się u pingwinów królew­skich, kiedy wysiadują, a następnie karmią swoje pisklęta. Samica po złożeniu ja­ja wypływa w morze za pożywieniem, samiec zaś zaczyna „wysiadywać". Przez cztery miesiące (!) samiec nic nie je. Ptaki te tracą do 40% własnej wagi, bardzo chudną, ich upierzenie staje się brudne, traci połysk i jedwabistość. Do tego czasu samice powracają, a samce spieszą do morza, aby się najeść. Ponadto, pod koniec listopada ptaki linieją. Proces linienia trwa 20 dni, w ciągu których pingwiny nie odżywiają się.

Do dobrowolnej rezygnacji zjedzenia można zaliczyć również przypadki, kiedy zwierzęta chorują. Ciężko chore zwierzę zazwyczaj wstrzymuje się od przyjmowa­nia pokarmów, dopóki nie wyzdrowieje.

Taki czy inny rodzaj okresowego wstrzymywania się od przyjmowania pożywie­nia jest w dużym stopniu charakterystyczny dla ssaków. Jednakże, kiedy zwierzę całkowicie rezygnuje zjedzenia, a znajduje się w stanie aktywności, w jego orga­nizmie dokonuje się szczególna przebudowa, która zapewnia pełnowartościowe odżywianie. Odżywianie endogenne sprzyja regeneracji aparatu immunologiczne­go i genetycznego. Zwierzęta z reguły w tym czasie na nic nie chorują.

Tak więc, czy tego chcemy, czy nie, sama natura stworzyła warunki do pewnej wstrzemięźliwości w jedzeniu. Zadanie materii ożywionej polegało na maksymal­nym przystosowaniu do okresowo powtarzających się niekorzystnych warunków. W wyniku tego procesu wytworzony został szereg mechanizmów przystosowaw­czych, które umożliwiały znaczne wzmocnienie sił obronnych i dawały większe szansę utrzymania się organizmu przy życiu.

W związku z powyższym możemy stwierdzić: jeżeli pragniemy, aby nasze siły obronne i szansę przetrwania były na wysokim poziomie, musimy w niesprzyjają­cych porach roku (czy też podczas choroby) powstrzymywać się od przyjmowania pożywienia. Syte i bezstresowe życie czyni każdy organizm słabym i bezbronnym. Jest to jedno z Wielkich Praw natury, którego nieprzestrzeganie czyni bogate i sy­te narody biednymi.

Głodówka w dziejach ludzkości

Glodówka wymaga wielkiej stanowczości i sily woli, to walka umysłu z ciałem.

przyjrzymy się historii ludzkości, zauważymy wyraźnie dwa podejścia problemu zaprzestania jedzenia.

Pierwsze podejście jest negatywne. W dziejach ludzkości znajdziemy masę przy­kładów śmierci głodowej spowodowanej brakiem jedzenia. Są to pomory wskutek nieurodzaju, śmierć rozbitków na morzu i wiele innych przypadków, kiedy czło­wiek ginął z braku lub niedostatku żywności. Poza tym każdy, kto zostaje bez po­żywienia, czuje w mniejszym lub większym stopniu dyskomfort. Własne doświad­czenie mówi nam: bez jedzenia jest źle, kręci się w głowie, ubywa sił itd. W taki właśnie sposób ukształtował się i mocno zakorzenił w świadomości każdego czło­wieka negatywny stosunek do przymusowego zaprzestania jedzenia.

Podejście drugie jest przeciwstawne do pierwszego i dlatego wywołuje zdziwie­nie. Okazuje się, że istnieją liczne przykłady dobrowolnej rezygnacji z przyjmowa­nia pożywienia w celu doskonalenia duchowego i pozbycia się poważnych chorób. Historia ludzkości pełna jest takich przykładów.

Mędrcy odległych czasów doskonale wiedzieli, że człowiek stanowi zbiór okre­ślonych rodzajów energii, które znajdują się względem siebie w określonych pro­porcjach - harmonii (tworzą strukturę informacyjno-energetyczną człowieka, którą nazwałem postacią polową). Kiedy z jakichś powodów następuje zachwianie tej harmonii, powstaje choroba. Rodzaj choroby tłumaczono stłumieniem lub nadmia­rem odpowiedniej energii (która zniekształca normalną postać polową człowieka).

W swoim czasie Leonardo da Vinci mówił:

Trzeba zrozumieć, czym jest człowiek, czym jest życie, czym jest zdrowie, i jak równowaga, harmonia żywiołów je umacnia, a ich niezgoda niszczy je i gubi".

Te słowa były, są i będą prawdziwe dla każdego człowieka, który pragnie być zdrowy.

Głodówkę uważano za najlepszy sposób na przywrócenie harmonii energetycz­nej organizmu. Oto zalecenia starego tybetańskiego traktatu medycznego „Błękit­ny beryl" jak przeprowadzać głodówkę i w jakich chorobach najlepiej ją stosować.

jęczeniu «wycieńczeniem» poddaje się chorych na niestrawność, spożywają­cych dużo tłuszczu, cierpiących na zesztywnienie bioder, przeziębienia, zropienia wewnętrzne, podagrę, reumatyzm, choroby śledziony, gardla, głowy, serca, krwa­we biegunki i wymioty, ociężałość ciała, utratę apetytu, zatrzymanie moczu, oty­łość.

Choroby związane ze zwiększeniem ilości «żółtej wody», «flegmy» u mężczyzn w rozkwicie sił należy leczyć w pierwszej połowie zimy trzydniową głodówką. Sła­bych pacjentów trzeba zmęczyć głodem i pragnieniem, ile wytrzymają, a potem da­wać im lekkie i łatwo przyswajalne pożywienie, na przykład tsambu i kasze. Dla osób o przeciętnej sile korzystne są środki lecznicze stymulujące ciepłotę ciała (żo-

łądka) i poprawiające trawienie. Silnym pacjentom potrzebny jest znaczny wysiłek, powodujący pocenie się. W zależności od tego, co jest dla kogo odpowiednie, jako zabiegi lecznicze zaleca się: przyżeganie, kompresy, kąpiele lecznicze i puszczanie krwi. Podczas leczenia «wycieńczeniem» istotną rolę odgrywa «uspokojenie» i «oczyszczanie». «Uspokojenie» polega na równoważeniu rozchwianych »żywio-łów« (zasad życiowych lub pól energetycznych -przyp. aut.) Osiąga się je poprzez wyznaczoną dietę, określony tryb życia, leki oraz zabiegi. «Oczyszczanie» przepro­wadza się za pomocą środków wymiotnych oraz poprzez lewatywy i substancje roz-walniające. Przy chorobach naczyń należy oczyszczać również naczynia. W wyni­ku serii zabiegów «uspokajania» i «oczyszczania» poprawia się działanie narzą­dów zmysłów, znika uczucie ciężkości w całym ciele, pojawia się apetyt, ustępuje apatia, zadyszka itp. Nadmierne leczenie «wycieńczeniem» prowadzi do wyczerpa­nia sił, wychudzenia, zawrotów głowy, bezsenności, utraty apetytu, bólów w gole­niach, kościach udowych, kości ogonowej, bólów głowy i serca. Pacjent zaczyna gorączkować, pojawia się zrywanie na wymioty. W takim wypadku korzystne będzie przeprowadzenie «odkarmiania» ".

Jedną z istotnych właściwości zaleceń starożytnych (głównie ajurwedyjskich) dotyczących przeprowadzania głodówki było zindywidualizowane podejście. Opierało się ono na założeniu, że organizm każdego człowieka zawiera^łasną pro­porcję energii (w terminologii ajurwedyjskiej - „prakryti"), która podczas postu w taki czy inny sposób się zmienia. Wychodząc z tego założenia, każdemu zaleca­no indywidualny czas i warunki przeprowadzania głodówki.

Z otaczającego nas Wszechświata stale dochodzą rozmaite rodzaje promienio­wania, które swoją energią zniekształcają bądź umacniają postać polową człowie­ka. Starożytni mędrcy zalecali walkę z tym zjawiskiem za pomocą głodówki. Ze względu na to, iż charakterystyki promieniowania były związane z przestrzenią (którą dla przejrzystości oznaczano znakami zodiaku), planetami oraz pewnymi in­nymi właściwościami Kosmosu, zalecano, co później utrwaliło się w formie reli­gijnej, wstrzemięźliwość w jedzeniu - post - w dniach, kiedy planeta aktywizowa­ła określony znak, stopień zodiaku. Cała nauka o postach oparta była na właściwo­ściach energetycznych człowieka, Kosmosu i ich wzajemnym oddziaływaniu. Tak właśnie powstały zalecenia przeprowadzania głodówki w dniach „ekadaszi" (szczególne dni w cyklu lunarnym u hindusów) oraz w określonych porach roku (posty w religiach muzułmańskich, chrześcijańskich).

W dawnych czasach uważano, że post ma dobroczynny wpływ na ciało i duszę człowieka. Znakomita młodzież perska, a także spartańska musiała częstokroć przez długi czas wstrzymywać się od jedzenia i picia. Ilość posiłków u ludów sta­rożytnych była w ogóle ograniczona do dwóch dziennie. Persowie zaś, według He-rodota, najprawdopodobniej zadowalali się tylko jednym posiłkiem w ciągu doby, co i dziś można zaobserwować u niektórych ludów. Sokrates nazywał barbarzyń­cami tych, którzy jedli więcej niż dwa razy na dobę. Aż do wieków średnich dwa posiłki dziennie były zjawiskiem powszechnym. Wybitni i posiadający szczególnie uzdolnienia duchowe ludzie wszystkich czasów podkreślali, że w ciągu dnia wy­starczały im dwa, a w wielu przypadkach nawet jeden posiłek.

Znawca świata starożytnego Herodot, opisując Egipt, zauważał:

10


11


Egipcjanie, najzdrowsi ze wszystkich śmiertelników, co miesiąc przeprowadza­li przez trzy dni oczyszczanie za pomocą środków wymiotnych i lewatywy, uważa­jąc, że wszystkie choroby człowiek otrzymuje poprzez jedzenie".

Ojciec medycyny - Hipokrates, pisał:

Jeżeli ciało nie jest oczyszczone, to im bardziej będziesz je odżywiać, tym bar­dziej będziesz mu szkodzić ".

Podczas największego zaostrzenia choroby - kryzysu, w celu ulżenia choremu radził mu nie przyjmować pożywienia.

W czasach starożytnych wielu lekarzy zalecało głodówkę w celach leczniczych. Celsus wykorzystywał ją w leczeniu żółtaczki i epilepsji. Awicenna zalecał chorym stosowanie głodówki przez trzy-pięć tygodni.

W późniejszych czasach (XVI wiek) słynny lekarz Paracelsus twierdził, że gło­dówka jest najlepszym lekarstwem na wiele chorób.

Starożytni mędrcy dostrzegli również taką właściwość głodówki: wyostrzają się zdolności umysłowe człowieka. Greccy filozofowie Platon i Sokrates pościli regu­larnie po dziesięć dni w celu osiągnięcia bardziej wyostrzonego odbioru prawd du­chowych i utrzymania dobrej kondycji fizycznej. Pitagoras w celu poprawy swoich zdolności umysłowych przez egzaminami do Akademii Aleksandryjskiej pościł przez czterdzieści dni. Od swoich przyszłych uczniów wymagał, aby przez okre­ślony czas pościli. Dzięki takiej surowej selekcji studiowali u niego tylko ucznio­wie cierpliwi i uparci, którzy dzięki tym cechom byli zdolni do pojmowania praw natury, abstrakcyjnych wzorów matematycznych itp.

W późniejszych czasach fenomen głodu przyciągał wybitne umysły świata me­dycyny. Studiowano go, eksperymentowano i odkryto wiele właściwości, które pozwoliły określić, na czym polega jego moc uzdrawiająca, gdy jest prawidłowo stosowany i szkodliwość - gdy stosuje się go niewłaściwie.

Medycy rosyjscy wnieśli istotny wkład do rozwoju nauki o głodówce. Profesor Uniwersytetu Moskiewskiego Piotr Wieniaminow w książce „Słowo o postach ja­ko środku zapobiegającym chorobom" w 1769 roku pisał:

Ludzie o słabej budowie wtedy znajdują się w dobrym stanie pod względem zdrowia, kiedy, poczuwszy słabość, po trochu ujmują ze swojego zwykłego pożywie­nia, a w jeszcze lepszym stanie bywają, kiedy wcale przez jakiś czas, wedle swoich możliwości, nie przyjmują go i zawierają z żołądkiem pewien rozejm, a on po takim odpoczynku nabiera sił i dla poprzednio przyjmowanego pożywienia, i trawienie je­go staje się łatwiejsze ".

W 1822 roku profesor Uniwersytetu Juriewskiego L. Struwe aktywnie propago­wał ideę głodówki leczniczej, zalecając ją w przypadku licznych chorób.

Profesor Uniwersytetu Moskiewskiego I. Spasski z powodzeniem stosował gło­dówkę w leczeniu niektórych uporczywych chorób przewlekłych. Tak na przykład, w artykule napisanym w 1834 roku stwierdzał:

Głodówka, ograniczając i zmieniając odżywianie, równoważy w ten sposób wiele zaburzeń w procesie wzrostowym organizmu, i w tym sensie stanowi wspa­niały środek na różne uporczywe choroby przewlekłe".

W latach 1887-1888 w szeregu czasopism pojawiły się artykuły lekarza-ekspe-rymentatora z Ałma Aty N. Zelanda na temat głodówki dozowanej - opisywał on wpływ głodówki na zwierzęta i na niego samego.

Poddawane okresowym głodówkom kury stawały się cięższe i odporniejsze od tych, których nie głodzono. Koguty stawały się bardziej wytrwałe w walkach i le­piej znosiły zimno.

Do własnej głodówki zmusiły Zelanda okresowo pojawiające się silne bóle, które dokuczały mu od wczesnego dzieciństwa i wraz z upływem lat wzmagały się i stawały się coraz częstsze. Dodatkowo niepokoiło go przygnębienie, które czasa­mi go nachodziło i osłabiało jego ciało i duszę. Z tym wszystkim walczył za pomo­cą głodówki. Oto, jak opisuje swoje działania.

,f rzeź jeden dzień w tygodniu, a ściślej, przez około 36 godzin nic nie jadłem i nie piłem, i tak było mniej więcej pół roku. Jak można się było spodziewać, w tych dniach bóle początkowo się nasilały, ale później następowała widoczna poprawa. Co zaś mnie cieszyło i utwierdzało w moich zamiarach, to wspaniała poprawa na­stroju: za każdym razem na drugi dzień po głodówce czułem się tak ożywiony i pe­łen nadziei jak piętnastolatek. W największe letnie upały często wyznaczałem sobie - zamiast dni głodówek - dni pragnienia, przy czym celowo wzmagałem pragnie­nie słonymi potrawami i długimi spacerami w słońcu. Działanie było takie same. Kiedy zauważyłem, że moje zdrowie się poprawia, przeszedłem na lżejszą formę wstrzemięźliwości - powstrzymywałem się od jedzenia i piąta do godziny 8-9 wie­czorem, a następnie do 5-6, i na tym poprzestałem. Jeszcze i teraz, po 15 latach, mam zwyczaj raz w tygodniu wypijać rano szklankę herbaty lub kakao bez pieczy­wa, a potem do piątej po południu nic nie jem. Już pod koniec pierwszego roku mo­jej kuracji głodowej bóle głowy pojawiały się raz na 6 tygodni, a później raz na 2-3 miesiące i tak zostało; obecnie dokuczają mi nie częściej niż w dzieciństwie. Dzię­ki tej kuracji nie tylko nastąpiła radykalna zmiana w moim systemie nerwowym, lecz także poprawiło się moje ogólne samopoczucie, trawienie i skład krwi. Ta ku­racja może się komuś wydać dość szczególna, lecz na podstawie własnego do­świadczenia dodam, że jest ona również niełatwa. Raz lub dwa, dzień czy dwa po­gładzić się to jeszcze nic, ale przez cały rok nie jeść lub nie pić przez siódmą część każdego tygodnia - do tego potrzebna jest pewna umiejętność panowania nad so­bą. Jestem jednak przekonany, że żaden z przyjętych w medycynie naukowej spo­sobów leczenia nie jest w stanie wywrzeć nawet w połowie takiego wpływu na sy­stem nerwowy. Tak więc, jedynie ostra kuracja jest rzeczywiście ciężka, ale gło­dówka w lekkiej postaci, jaką praktykuję teraz, nie sprawia szczególnej trudności, zwłaszcza j es li w dniach głodówki będziemy wybierać sobie lekką pracę, która mo­że być dla nas rozrywką, a w takim przypadku uzyskujemy nadzwyczaj dobre rezul­taty. Wskutek moich doświadczeń i obserwacji stopniowo nabierałem przekonania, że głodówka zasługuje na uwagę nie tylko z punktu widzenia terapii, lecz także -nawet bardziej - z punktu widzenia higieny i pedagogiki.

Nasze zniewolone tytoniem i alkoholem społeczeństwo zaczyna obecnie przecho­dzić do zatruwania się narkotykami, coraz częściej zdradzając przygnębienie, prze­syt życiem; niektórzy jego członkowie kończą samobójstwem, a w jego łonie rodzą się całe pesymistyczne systemy jllozojlczne; społeczeństwo takie, samo tego nie

12


13


podejrzewając, cierpi w swoim rdzeniu na chorobę nerwową, i aby dojść do siebie, potrzebuje otrzeźwiającego przeciwdziałania ".

Najbardziej istotny wkład do nauki o głodówce wniósł profesor W. Paszutin (1902 r.) wraz ze swoimi uczniami. W wojskowej akademii medycznej Rosji Pa­szutin przeprowadził liczne eksperymenty na rozmaitych zwierzętach i w efekcie określił istotę fizjologiczną mechanizmów głodówki. Przedstawił naukę o stadiach głodówki, dającą podstawę do tego, by uważać W. Paszutina za twórcę fizjologicz­nej teorii głodówki. Nauka o stadiach procesu głodówki pozwoliła ustalić, że są one różne u różnych zwierząt i że nie wolno przekraczać ich granic, gdyż wówczas głodówka zamienia się z dobrodziejstwa w nieszczęście. Eksperymenty określiły korzystny z punktu widzenia fizjologii czas trwania głodówek, które przedłużają młodość i życie.

Na początku lat trzydziestych XX wieku duży wkład w naukę o głodówce wniósł A. Suworin. Był on jednym z potomków tych Suworinów, którzy posiadali drukar­nie w Sankt Petersburgu. Interesował się badaniem wschodnich metod samodosko­nalenia i sposobów uzdrawiania, bez leków. Czytał hinduskie, tybetańskie, chiń­skie traktaty medyczne, poradniki ludowe, zachodnie książki o higienie. Suworin sam napisał i opublikował wiele prac (pod pseudonimem Aleksiej Poroszyn); naj­bardziej znane to „Uzdrawianie głodem i dietą", „Leczenie głodówką". „Praktyka głodówki".

Po wojnie domowej w Rosji Suworin wyemigrował do Jugosławii, gdzie długo żył w biedzie i postanowił wydać jedną ze swoich książek. Wydawca nie chciał podzielić się pieniędzmi z emigrantem i na podstawie fałszywego donosu Suwori-na zamknięto w więzieniu, bez śledztwa i procesu sądowego. W więzieniu podjął głodówkę. „Chcę odmłodnieć i odnowić swoje starzejące się siły" - tak tłumaczył swoją decyzję. Wtedy właśnie informacje o nim dotarły do wyższych instancji pra­wnych Jugosławii. W 35. dniu głodówki Suworinowi dano szansę samodzielnego bronienia się w sądzie. Wygrał proces i przedłużył głodówkę do 42 dni. Otoczenie Suworina mogło obserwować nie tylko proces głodówki, lecz także odnowienie organizmu po jej zakończeniu. Rezultaty były imponujące. Cudowną moc głodów­ki postanowili wypróbować na sobie i naczelnik więzienia, i jego pomocnik, i licz­ni nadzorcy. Beznadziejnie chorzy ściągali do niego ze wszystkich stron kraju.

Suworin rozwinął aktywną działalność związaną z leczeniem głodówką. Kore­spondował z dziesięcioma tysiącami czytelników, którzy za pomocą głodówki sa­modzielnie leczyli się z najróżniejszych chorób. Spośród dziesięciu tysięcy osób, które pościły pod jego kierunkiem (w większości przypadków korespondencyjnie) i wśród których było wiele osób ciężko chorych, zmarły tylko cztery, podczas gdy przy leczeniu innymi metodami śmiertelność była nieporównywalnie większa.

Suworina zaproszono do Francji, aby wprowadził swoją metodę na szeroką ska­lę w praktyce medycznej. Ale z jakichś powodów sprawa przeciągała się. Pozo­stawszy bez środków do życia, samotny w obcym kraju Aleksiej Suworin otruł się gazem. Jego śmierć przyspieszyła wprowadzenie metody głodówki do praktyki leczniczej Francji, gdzie powstała wspaniała szkoła głodówki.

Książki Suworina, wydawane po rosyjsku w Jugosławii, przywożono na teryto-

rium zachodniej Białorusi. Tutaj w latach trzydziestych XX wieku pojawili się na­stępcy A. Suworina. Jeden z nich - M. Ziazula - leczył najcięższe postacie gruźli­cy według metody opisanej w książkach Suworina. Wyznaczał chorym serie gło­dówek z krótkimi przerwami na odżywianie. Łącznie w ciągu jedenastu miesięcy chorzy pościli ponad sto dni, ale za to całkowicie zdrowieli. Na podstawie tej me­tody opracowana została przez Gieorgija Aleksandrowicza Wojtowicza metoda głodówki frakcyjnej.

Obecnie największe doświadczenie praktyczne w stosowaniu głodówki leczni­czej w Rosji ma Jurij Siergiejewicz Nikołajew. Stworzył on szkołę przygotowują­cą specjalistów w dziedzinie terapii głodówką („terapia dietą odciążającą" - roś. skrót RDT - razgruzocznaja dietotierapija - przyp. tłum.).

Głodówka znalazła bardzo szerokie zastosowanie wśród emigrantów z Europy, którzy osiedlili się w Ameryce Północnej. Oto co pisze Herbert Shelton o pionie­rach w dziedzinie badania i stosowania głodówki.

, f rzeź ponad 140 lat naturalni higieniści stosowali głodówkę jako środek służą­cy przywracaniu zdrowia, umożliwiający organizmowi szybkie wyleczenie się z chorób. Zdobyli wyjątkowo cenne doświadczenie kliniczne w tej dziedzinie. W re­zultacie ich działalności powstało głęboko uzasadnione przekonanie, że głodówka stanowi silę twórczą, którą można wykorzystać i rozwinąć w wyniku regularnego ćwiczenia w ciągu życia ".

Jednym z pionierów stosowania głodówki jako środka leczniczego w Ameryce w roku 1887 był amerykański lekarz Edward Dewey. Na podstawie własnej prak­tyki doszedł do wniosku, że ani leki allopatyczne, ani homeopatyczne nie mogą przynosić korzyści w przypadku ostrych zachorowań i że przy takich chorobach utrata wagi następuje całkowicie niezależnie od tego, czy chory był dobrze, czy źle karmiony. Stanowi gorączkowemu w każdym przypadku towarzyszy utrata wagi. Z pojawieniem się apetytu zawsze wiąże się odzyskanie sił - znów całkowicie nie­zależnie od tego, jak dużo pożywienia dostawał chory. Do takiej refleksji doprowa­dził lekarza przypadek pacjentki chorej na ciężką postać tyfusu. Przez trzy tygodnie pacjentka nie mogła przyjmować żadnego pożywienia, a mimo to przybrała na wa­dze. W 35. dniu pojawił się apetyt, który został zaspokojony. Do tego czasu tem­peratura powróciła do normy, a język stał się czysty.

Przypadek ten wywarł na doktorze Deweyu wielkie wrażenie. Od tego czasu za­czął on zalecać całkowitą wstrzemięźliwość pokarmową w przypadku wszelkich ostrych zachorowań, i, jak się okazało, zawsze z powodzeniem. Tak samo wyleczył swojego trzyletniego syna, który zachorował na dyfteryt.

Za pomocą głodówki Dewey wyleczył również opadłą z sił kobietę cierpiącą na ciężką postać reumatyzmu. W trakcie głodówki obserwował, jak choroba ustępuje, a bladożółta cera chorej nabiera zdrowych rumieńców. Po miesiącu chora była w stanie wyjść z łóżka, usiąść w fotelu. W 46. dniu kobieta mogła już samodziel­nie przejść przez kilka pokoi w swoim mieszkaniu, mimo iż tego dnia po raz pierw­szy od początku choroby z dużym apetytem zjadła zwykłą kanapkę. Po odbyciu głodówki przytyła o 18 kilogramów.

Zagadkowy charakter procesu głodówki wyjaśnił E. Dewey wówczas, gdy

14


15


w jednym z podręczników do fizjologii zobaczył następującą tabelę ubytków w po­szczególnych tkankach ciała w przypadku śmierci głodowej (w %):

Tłuszcz 97

Śledziona 63

Wątroba 56

Mięśnie 30

Krew 17

Ośrodki nerwowe O

Jak wynika z powyższego zestawienia, wszystkie tkanki w większym lub mniej­szym stopniu cierpią z powodu głodówki, z wyjątkiem mózgu. Biorąc za podstawę ten fakt, Dewey wywnioskował, że w ciele ludzkim nagromadzony jest duży zapas wcześniej przyswojonego materiału odżywczego, a mózg jest w stanie wykorzysty­wać ten materiał, kiedy brakuje innego pożywienia lub kiedy osłabione są zdolno­ści trawienne. W ten sposób mózg może pozostawać materialnie nieuszkodzony. Dzięki tej właściwości organizmu człowiek zachowuje aktywność umysłową na­wet w przypadku, gdy jego ciało zamieniło się niemalże w szkielet. Stąd Dewey wysnuwa wnioski, które poparte są obserwacjami: aby umrzeć z głodu, potrzeba nie dni, lecz tygodni i miesięcy. Ten czas jest znacznie dłuższy niż średni czas trwania ostrych zachorowań. Na dowód Dewey przytacza poniższe fakty.

Czteroletni chłopiec miał całkowicie zniszczony żrącym płynem przełyk i żołą­dek - nawet najmniejsza ilość jedzenia czy picia nie mogła dostać się do żołądka. Chłopiec zmarł w 75. dniu głodówki, zachowując do końca pełną świadomość, je­go ciało składało się jedynie z kości, więzadeł i cienkiej skóry.

Pewna kobieta wskutek paraliżu mięśnia umożliwiającego ruchy połykowe, spowodowanego apopleksją (wylewem krwi do mózgu), nie mogła przełknąć ani kropli, a zmarła dopiero po czterech miesiącach.

Fakty te zmusiły Deweya do spojrzenia na funkcję mózgu od innej strony. Za­czął rozumować w następujący sposób: od wczesnego rana do późnego wieczora siły organizmu stale się zmniejszają, niezależnie od tego, ile przyjęliśmy pożywie­nia. Jedynie sen umożliwia regenerację utraconych sił. Odżywianie nie może zastą­pić snu. Mózg, uważa Dewey, to nie tylko organ, który sam się odżywia, jest to prą­dnica, która sama ładuje się energią podczas snu i odpoczynku.

Pożywienie nie może być źródłem sił życiowych wówczas, gdy ośrodek ich wy­twarzania - mózg - jest sparaliżowany chorobą. A ponieważ procesy trawienia i przyswajania pożywienia wymagają zużytkowania tych sił, jasne staje się, że je­dzenie w okresie ciężkiej choroby tłumi energię życiową i utrudnia proces zdro­wienia. Zmagazynowanego w organizmie zapasu pożywienia (w postaci tłuszczu, mięśni oraz innych narządów i tkanek) wystarcza z nawiązką, aby w tym czasie odżywiać mózg. Zmuszanie chorego do jedzenia, kiedy nie ma on apetytu, ozna­cza pogłębianie jego choroby.

E. Dewey napisał książkę na temat głodówki, w której przedmowie znalazły się następujące słowa:

Książka ta jest historią tego, co rozegrało się w sercu pewnego lekarza w trak­cie jego życia zawodowego. Zacząwszy swoją praktyką w nieświadomości, otoczo-

ny mgłą przesądów medycznych, doszedłem w końcu do mocnego przekonania, że tylko sama natura (za pomocą glodu) może leczyć choroby. Przedstawiona w tej książce metoda higieny (głodówka) jest oryginalna i rewolucyjna. Została szeroko wypróbowana w praktyce, a jej wartość lecznicza nie podlega dyskusji. Każdy wers tej książki napisany został w głębokim przekonaniu, że nadszarpujące zdrowie leki i charakterystyczne dla naszych czasów odżywianie chorych absolutnie się nie sprawdzają ".

Lekarz Tyner (1880 r.) nazywał głodówkę „eliksirem młodości". Zanim Tyner zastosował głodówkę, sam był słaby i chorowity. Jednakże w wieku 52 lat, kiedy nie miał już nic do stracenia, przeprowadził 40-dniową głodówkę i pozbył się swo­ich niedomagań. Żył jeszcze 31 lat.

Doktor Adolf Mayer w 1901 roku napisał książkę „Leczenie głodem - leczenie cudotwórcze". Z punktu widzenia fizjologii tamtych czasów opisuje on korzystny wpływ głodówki na organizm człowieka. W czasie głodówki organizm człowieka zabiera się do zużywania pozostałych w ciele niestrawionych resztek pokarmo­wych, patologicznie zmienionej tkanki. Produkty rozpadu materii wyprowadzane są z miejsc, w których się odłożyły, i rozkładane: to, co jest przydatne, zamienia się w materiał odżywczy, a co nieprzydatne - zostaje usunięte na zewnątrz.

Herbert Shelton - autor najpopularniejszych książek o uzdrawianiu człowieka („System higieny" w 7 tomach, „Głodówka może uratować ci życie", „Życie ludz­kie, jego filozofia i prawa" i wiele innych) zaczął przeprowadzać głodówki od la­ta 1920 roku. Przez ten okres - prawie 45 lat - przeprowadził tysiące głodówek trwających od kilku do dziewięćdziesięciu dni, zarówno dla zmniejszenia wagi, jak i w celu odzyskania utraconego zdrowia. Książki Sheltona są uważane za klasykę naturalnego uzdrawiania. W dalszej części nierzadko będziemy się powoływać na jego prace.

Współczesna nauka stale odkrywa mechanizmy dobroczynnego wpływu głodu na zdrowie i długość życia człowieka. W odpowiednich rozdziałach będziemy przytaczali kolejne przykłady.

Sposoby powstrzymywania się człowieka od jedzenia są analogiczne do opisa­nych wyżej sposobów stosowanych przez zwierzęta. Istnieją na przykład ludzie, którzy, podobnie jak zwierzęta, popadają w stan anabiozy i w takim stanie mogą trwać miesiąc i dłużej. Inni, podobnie jak zwierzęta w stanie odrętwienia, przez wiele lat znajdują się w letargu. Istnieją takie unikaty, które prowadzą zwykły tryb życia, a równocześnie dziesiątki lat nic nie jedzą lub jedzą takie okruszki, że trud­no to nazwać jedzeniem. Wreszcie, wszyscy znamy osoby, które poszczą wielo­krotnie po 10-40 i więcej dni. Ci wszyscy ludzie jakoś nie wyczerpują się i nie umierają, przeciwnie - wspaniale wyglądają i są pełni życia.

Oto najbardziej jaskrawe przykłady rozmaitych głodówek. Anabioza. Jelena Bławatska w książce „Z jaskiń i ostępów Hindustanu" pisze o zdolnościach wytrwale ćwiczących ludzi:

Niedawno usłyszeliśmy, że jogini oraz inni praktykujący guptawidję (tajemna

17


16


święta nauka) w Indii słyną z tego, że odkryli tajemnicę, jak można nie oddychać przez 21 do 43 minut, a mimo to nie umrzeć! Niektórzy z nich przez lata codzien­nej, regularnej praktyki nabierają cech hibernacji: wpadają, podobnie jak nie­które zwierzęta, w odrętwienie, i pozostając w takim stanie - bez oddychania, a na­wet najmniejszych oznak życia - pozwalają, by zakopano ich w ziemi na kilka ty­godni, nawet miesięcy, a następnie -powracają do życia!"

W książce znanego szwajcarskiego etnografa O. Stolla „Hipnoza i sugestia w psychologii ludów" (1904) znajduje się opis sporu, jaki w 1837 roku miał miej­sce pomiędzy joginem o imieniu Charida a maharadżą Rundżit Singa. Maharadża nie wierzył, że człowiek może przeleżeć sześć tygodni pogrzebany w ziemi, a po­tem odżyć. Jogin postanowił mu to udowodnić.

Przed swoim sześciotygodniowym snem jogin był przez siedem dni na diecie mlecznej, zaś w dniu „zapadnięcia" w sen przepłukał jelito i żołądek. Swoje „zapa­danie" w sen Charida zaczął od tego, że w rozluźnionej pozycji opuścił głowę na klatkę piersiową, w myślach skupił swój wzrok na przegrodzie nosowej i - mono­tonnie powtarzając niezliczoną ilość razy „Baam, Haam, Zaam, Dżaam, Naam" -zaczął zatrzymywać oddech. Kiedy pogrążył się we śnie, uczeń zalepił mu wo­skiem oczy, nos, usta (przed insektami), umieścił j ogina w worku i położył w drew­nianej skrzyni.

Skrzynię z joginem maharadża kazał zakopać w ziemi. Dodatkowo w tym miej­scu posiano pszenicę i postawiono straż.

Po sześciu tygodniach przyszła pora obudzenia. Wszyscy mieszkańcy miasta La-hore i okolic przyszli popatrzeć, jak się zakończy spór.

Kiedy otworzono skrzynię, ujrzano w niej człowieka w zaszytym worku, leżące­go w niewygodnej, skręconej pozycji. Wyjęto jogina z worka i starannie obejrza­no. Zauważono, że cały worek był pokryty pleśnią. Ręce jogina były pomarszczo­ne, na dotyk - zgrabiałe, głowa leżała na ramieniu. Lekarz wziął jego rękę, szuka­jąc pulsu - puls nie był wyczuwalny. Uczeń Charidy zaczął polewać go ciepłą wo­dą i rozcierać mu ręce, położył na głowie rozgrzany placek pszeniczny, usunął z uszu i nosa wosk, rozwarł szczęki i wyciągnął język. Następnie sługa przetarł je­go oczy masłem, otworzył powieki; lecz oczy początkowo pozostawały jak nieży­we (szkliste), gałki oczne nie poruszały się, źrenice nie reagowały na światło. Po trzecim przyłożeniu do głowy jogina gorącego placka, pojawiły się silne konwul­sje (drżenie lub wstrząsanie ciała oznacza, że wstępuje w nie postać polowa), po­woli zaczęły się pojawiać ruchy oddechowe, nozdrza zaczęły się poruszać, w koń­czynach pojawiła się naturalna okrągłość, puls stał się wyczuwalny, chociaż był je­szcze bardzo słaby. Następnie sługa włożył joginowi do ust masło i zmusił do po­łknięcia. Do tego czasu na wpół zamknięte oczy Charidy otworzyły się, odzyskały naturalny blask. Po półgodzinie od początku ożywiania jogin, poznawszy siedzące­go przed nim maharadżę Rundżit Singa, niskim, ledwie zrozumiałym głosem wy­mówił: „No i co, teraz mi wierzysz?" Mniej więcej po godzinie od wyjęcia ze skrzyni Charida stopniowo całkowicie doszedł do siebie.

W późniejszych czasach lekarze niejednokrotnie obserwowali joginów w tym stanie. W gazecie indyjskiej „Hindustan Times" z dnia 27-28 października 1958 roku opublikowano reportaż z miejsca „pochówku" 52-letniego jogina Babaszri

Ramdażi Dżirnari. Po 10-dniowej głodówce umieszczono go w grobowcu, gdzie przez 24 godziny znajdował się w stanie anabiozy. Wcześniej, w 1950 roku, z udziałem tego samego jogina Ramdażi przeprowadzono unikatowy eksperyment, który opisał lekarz indyjski Weikl w czasopiśmie „Lancet". W Bombaju, w obe­cności dziesięciu tysięcy widzów jogin usiadł w wykopanym w ziemi grobie, który następnie zamknięto hermetycznie cementem na 56 godzin. Ale to jeszcze nie wszystko. Po tym czasie wnętrze grobowca zalano wodą i Ramdażi znajdował się pod wodą w anabiozie przez sześć i pół godziny, po czym w jednej z bombajskich klinik przywrócono go do życia.

Sen zimowy. Bardzo długi sen obserwowano w dziejach ludzkości nie raz. Ame­rykanka Patrycja Maguira, dowiedziawszy się o śmierci narzeczonego, nagle za­częła ziewać. Poradzono jej, by się położyła do łóżka. Patrycja położyła się i prze­spała, nie budząc się, ponad 18 lat! Norweżka Augustyna Langard spała od 1919 do 1941 roku. Przez ten czas zupełnie się nie zmieniła. Kiedy zaś się obudziła, za­częła się bardzo szybko starzeć i po pięciu latach umarła. Dwadzieścia lat przespa­ła Nadieżda Lebiedina z Dniepropietrowska. Obudziła się w dniu pogrzebu matki. Przez osiem miesięcy odzyskiwała aktywność ruchową. Wyglądała znacznie mło­dziej, niż wskazywał jej wiek, i nie skarżyła się na zdrowie.

Przypadki te ukazują zdolność człowieka do zapadania w swoisty rodzaj snu, podobnie jak czynią to zwierzęta, i do obchodzenia się przez długi czas bez poży­wienia.

Życie bez pożywienia. Teresa Newman urodziła się w Wielki Piątek w 1898 ro­ku. Wskutek nieszczęśliwego wypadku w wieku dwudziestu lat straciła wzrok i zo­stała sparaliżowana.

Dzięki modlitwom do Świętej Teresy z Lisieux w cudowny sposób w 1923 roku odzyskała wzrok. Później zaś błyskawicznie ustąpił paraliż kończyn. Od 1923 ro­ku Teresa całkowicie zrezygnowała z jedzenia i picia, z wyjątkiem codziennego spożywania niewielkiego święconego opłatka. Od 1926 roku w każdy piątek na jej ciele pojawiały się stygmaty (rany Chrystusowe).

Oto jak opisuje Jogananda 37-letnia Teresę Newman w książce „Autobiografia jogina":

f...J wydawala się o wiele młodsza, wyróżniała się prawdziwie dziecięcą świe­żością i urokiem. Zdrowa, rześka, o zgrabnej figurze, z różowymi policzkami - oto święta, która nic nie je! [...]

- Nic pani nie je?

- Nic, oprócz hostii codziennie o szóstej rano.

- Jak duża jest hostia?

- Cienka jak papier, wielkości malej monety. Spożywam ją ze względu na jej świętość -jeśli nie jest święcona, nie jestem w stanie zjeść nawet jej.

- Oczywiście nie mogłaby pani przeżyć nią całe dwanaście lat?

- Ja żyję Bożą Światłością!

- Widzę, że jest pani świadoma, że energia wlewa się w pani ciało z eteru, od słońca i z powietrza.

18


19


- Jestem taka szczęśliwa, kiedy słyszą, że rozumie pan, jak ja żyją.

- Czy może pani nauczyć innych, jak żyć bez jedzenia? To pytanie jak gdyby ją zaszokowało.

- Nie mogę tego robić, Bóg sobie tego nie życzy [...] "

[...] Co tydzień, od północy z czwartku na piątek do południa w piątek wszyst­kie rany otwierają się i krwawią; traci cztery i pół kilograma swojej zwykłej wagi - 55 kilogramów [...]

[...] Profesor Wutz opowiedział kilka przypadków, jakie miały miejsce ze świę­tą w jego obecności.

f...J często udawaliśmy się na wielodniowe wycieczki po całych Niemczech. To zdumiewający kontrast: podczas gdy myjemy trzy razy dziennie, Teresa nie je nic. Pozostaje świeża jak róża, której nie ima się zmęczenie, widoczne po nas wskutek wędrówki. Kiedy jesteśmy głodni i myszkujemy po podmiejskich karczmach, ona wesoło się śmieje ".

Profesor dodał kilka ciekawych szczegółów dotyczących fizjologii.

Ponieważ nie przyjmuje ona żadnego jedzenia, jej żołądek się zmniejszył. Nie ma naturalnych wydzielin, ale gruczoły potowe funkcjonują, jej skóra jest zawsze delikatna i jędrna.

[...] Z rozmowy z dwoma braćmi Teresy dowiedzieliśmy się, że święta śpi tylko godzinę-dwie. Jest aktywna i pełna energii, pomimo licznych ran na ciele [...]

[...] Teresa posiada zdolność przenoszenia za pomocą modlitwy na swoje ciało chorób innych ludzi. Rezygnacja z jedzenia zaczęła się wtedy, kiedy modliła się, by choroba gardła pewnego młodego człowieka z jej parafii przeszła na jej własne gardło ".

Teresa zmarła 18 września 1962 roku.

Wśród chrześcijańskich świętych, którzy żyli bez jedzenia, byli Ludwina z Schiedam, Elżbieta Renzi, Katarzyna ze Sieny, Dominik Lorykat, Aniela z Foli-gno, Ludwika. Święty Mikołaj z Fliie (pustelnik z XV wieku) zachowywał pełną wstrzemięźliwość przez dwadzieścia lat!

Dobrowolne powstrzymywanie się od jedzenia. Zwykły człowiek może ob­chodzić się bez pożywienia dość długo. Na długość głodówki, jaką zniesie czło­wiek, wpływają następujące czynniki: bezpieczne warunki; informacja o tym, jak prawidłowo przeprowadzać głodówkę, indywidualna konstytucja oraz wiek.

Bezpieczne warunki. Jeżeli ktoś nieoczekiwanie i z przymusu znajdzie się w sytuacji, w której niemożliwe jest przyjmowanie pożywienia, to ginie on nie z głodu jako takiego, lecz z powodu paniki i nieznajomości zasad prawidłowego zachowania się w przypadku braku pożywienia.

Latem 1942 roku czterech marynarzy znalazło się daleko od brzegu na Morzu Czarnym, bez zapasów wody i żywności. Trzeciego dnia zaczęli próbować pić wo­dę morską. Dzięki temu, że w Morzu Czarnym woda jest dwukrotnie mniej słona niż w oceanie, przywykli do niej w piątej dobie. Każdy wypijał około dwóch ma­nierek dziennie. Niemniej jednak panika, niesprzyjające warunki itd. miały zgubne

działanie. Pierwszy marynarz zmarł w 19. dniu, drugi - w 24., trzeci - w 30. dniu przymusowej głodówki. Ostatni, szef służby medycznej, został odnaleziony i za­brany przez inny statek w 36. dniu, w stanie przyćmienia świadomości. Przez ten czas stracił 22 kilogramy, co stanowiło 32% jego pierwotnej wagi.

Na początku XX wieku grupa składająca się z jedenastu osób ogłosiła głodów­kę w więzieniu irlandzkiego miasta Coric. Dwudziestego dnia gazety zaczęły pisać, że więźniowie umierają. Informacje takie przekazywane były 30., 40., 50., 60. i 70. dnia. W rzeczywistości pierwszy więzień zmarł 74. dnia, drugi - 88., a pozostali przerwali głodówkę w 94. dniu, stopniowo wydobrzeli i pozostali żywi.

W Odessie pewna kobieta, wyniszczona przez choroby, pozbawiona nadziei, po­stanowiła zakończyć samobójstwem. Ponieważ była bardzo pobożna, nie targnęła się na własne życie, lecz zdecydowała się umrzeć śmiercią głodową. Położyła się po prostu do łóżka i zaczęła czekać na nadejście śmierci. Przeleżała tak trzy mie­siące, straciła 60% wagi! Kiedy odnaleziono ją w stanie skrajnego wycieńczenia, zawieziono ją na oddział terapii głodówką do lekarza W. Dawydowa. Dzięki jego pomocy oraz specjalnej diecie odzyskała wagę. W dodatku okazało się, że całko­wicie wyleczyła się ze wszystkich dręczących ją wcześniej chorób!

Jak prawidłowo przeprowadzać głodówkę. Jeżeli nie boimy się głodówki i wiemy, jak w jej trakcie postępować, to możemy ją stosować długotrwale i z po­wodzeniem. Brazylijski fakir Adełinu da Silva przez pięćdziesiąt lat zarabiał na ży­cie dzięki regularnym głodówkom. Przez 57 lat życia pościł łącznie 3 lata, a w 1969 roku wytrzymał bez jedzenia 111 dni.

Człowiek o nazwisku Succi w okresie od 1886 do 1904 roku za pieniądze prze­prowadził dziesięć eksperymentalnych głodówek - od 20 do 45 dni każda. Niejaki Marletti kilkakrotnie przeprowadził głodówkę 50-dniową.

Sam autor nie pościł więcej niż 27 dni, ale widział, czytał i słyszał o ludziach, żyjących w Rosji, którzy w celu wyleczenia, doskonalenia duchowego pościli od 30 do 50, a nawet 91 dni. Niektórzy z nich mieli własny system.

Indywidualna konstytucja człowieka oraz wiek. Ze względu na fakt, iż pod­czas głodówki zużywane są tkanki organizmu, okazuje się, że im więcej człowiek waży, tym dłużej może pościć. 119 dni głodziła się w Los Angeles cierpiąca na oty­łość (143 kilogramy) Elaine Jones. Podczas głodówki codziennie wypijała 3 litry wody, a dwa razy w tygodniu dostawała zastrzyki z witamin. Jej waga zmniejszy­ła się do 81 kilogramów, a samopoczucie było wyśmienite.

W 1973 roku w Glasgow dwie kobiety cierpiące na otyłość głodziły się w celu unormowania swojej wagi przez 236 i 249 dni!

Jeżeli zaś chodzi o związek pomiędzy głodówką a wiekiem, to możemy odwo­łać się do słów Hipokratesa:

,£tarzy ludzie łatwo znoszą głód, w drugiej kolejności są ludzie w wieku dojrza­łym, jeszcze trudniej jest młodym, a najtrudniej ze wszystkich - dzieciom, szcze­gólnie tym, które wyróżniają się dużą żywotnością ".

Jak widzisz, szanowny czytelniku, człowiek może obywać się bez jedzenia, wy-

20


21


korzystując bardzo różnorodne mechanizmy - od „podjadania" własnego ciała do „naładowywania się" promieniami światła.

Wyjaśnienie pojęcia „głodówka"

Arnold de Yries w książce „Terapia głodówką" (Los Angeles, 1963) opisuje po­jęcie głodówki w sposób następujący:

,frzez termin «głodówka» rozumiemy całkowite lub częściowe powstrzymywa­nie się od jedzenia lub picia wody z dowolnego powodu. Istnieje więc głodówka ty­pu owocowego, warzywnego, mlecznego, wodnego i wiele innych. W zależności od przyczyn głodówki można dokonać innego podziału: post religijny, głodówka za­wodowa, fizjologiczna, patologiczna i eksperymentalna.

Głodówka owocowa jest to powstrzymanie się od jedzenia owoców, warzywna

- warzyw, mleczna - odpicia mleka, wodna - odpicia wody, itd. Głodówka o cha­rakterze religijnym («post») - to wstrzemięźliwość w jedzeniu w celu rozwoju du­chowego bądź w celu dokonania obrzędu religijnego. Głodówka zawodowa - to niejedzenie dla zdobycia popularności i reklamy. Fizjologiczna - to naturalne za­przestanie jedzenia, spotykane w przyrodzie, na przykład w czasie snu zimowego, lub sezonowe powstrzymywanie się od jedzenia niektórych zwierząt. Głodówka pa­tologiczna związana jest z chorobami organicznymi, które czynią organizm nie­zdolnym do przyjmowania lub przyswajania pokarmu. Głodówka eksperymentalna

- to sztuczne powstrzymywanie się od jedzenia ludzi lub głodzenie zwierząt w celu przeprowadzenia badań naukowych f...J, głodówka terapeutyczna (lecznicza) - to całkowite zaprzestanie jedzenia, ale nie picia wody. Celem głodówki terapeutycz­nej jest wzmocnienie i regeneracja zdrowia ".

Opisany przez de Yriesa podział „głodówek" świadczy o ogromnym zamiesza­niu, jakie panuje w umysłach ludzi w tej kwestii.

Ażeby osiągnąć określone zmiany fizjologiczne w organizmie, a następnie przez pewien czas utrzymywać je w celu leczniczym bądź profilaktycznym, niezbędne jest całkowite wstrzymanie się od przyjmowania pożywienia. „Głodówki" eliminu­jące owoce, warzywa, mleko (można tu jeszcze dodać mięso, pieczywo itd.) - to zwyczajne odżywianie, które nie jest w stanie spowodować wyłączenia narządów trawiennych i uruchomić drzemiących mechanizmów wewnątrzkomórkowych od­nowy i regeneracji. Są to swoiste diety, których nie należy mylić z prawidłowym rozumieniem głodówki.

W naszym przypadku pojęcie „głodówka" oznacza dobrowolną rezygnację człowieka z przyjmowania wszelkiego pożywienia, a w szczególnych przypad­kach również wody, na określony czas, w celu oczyszczenia organizmu, uwol­nienia się od choroby lub doskonalenia duchowego. Maksymalny czas głodów-

ki nie powinien prowadzić do wyniszczenia organizmu i nastąpienia nieodwracal­nych zmian.

Istnieją również inne określenia dobrowolnej rezygnacji zjedzenia - „post", „te­rapia dietą odciążającą" (RDT), „głodówka korzystna fizjologicznie" (roś. skrót FPG - fiziołogiczeski poleznoje gołodanije - przyp. tłum.). Spróbujemy wyjaśnić rodowód tych pojęć i usunąć pewne związane z nimi nieścisłości interpretacyjne.

Rosyjski wyraz „post" (w języku polskim posterunek, stanowisko - przyp. tłum.) pochodzi od francuskiego poste i oznacza:

1) odpowiedzialne i eksponowane stanowisko; 2) strażnika, postawionego w do­kładnie określonym miejscu; 3) samo miejsce, na którym stoi strażnik Najważniej­sze w tym wszystkim jest zrozumienie, jaką funkcję spełnia człowiek na posterun­ku. Funkcja ta zaś sprowadza się do zakazu przechodzenia, przedostawania się przez to miejsce niepożądanych działań, przedmiotów, osób itp.

Archimandryta Nikifor w „Encyklopedii biblijnej" („Biblejskaja encikłopiedi-ja", Moskwa, 1891 r.) opisuje pojęcie „post" następująco:

f...J u Judejczyków było w zwyczaju, co uważano za obowiązek religijny, aby wyznaczać sobie post, to znaczy wstrzymywać się od jedzenia, modlić się i składać ofiary [...]. Żydzi przestrzegali postów z wyjątkową surowością [...] i wyróżniali się nie tylko wstrzemięźliwością w jedzeniu, lecz także rezygnacją z zaspokajania wszystkich innych potrzeb zmysłowych ".

Kiedy mówimy, że człowiek „przestrzega postu" lub „wyznacza sobie post", oznacza to, że dobrowolnie postawił zaporę swoim uciechom zmysłowym w celu ich opanowania i podporządkowania. Przez taki uczynek wywyższył się, zajął naj­ważniejsze miejsce w sobie samym, odrzucając wszystko co fałszywe i obce.

Jeżeli nie robimy tego świadomie, dobrowolnie, to dogadzanie swoim zmysłom (jedzenie, alkohol, seks, dążenie do wygód itp.) uczyni człowieka ich niewolni­kiem, stopniowo rujnując organizm. Dokonuje się to w sposób tak niezauważalny, że czasem człowiek niczego nie podejrzewa.

Tak więc, „post" - to ten sam głód, lecz dokładniej wyrażający aspekt motywa­cyjny w człowieku. Jak widać, oprócz brzmienia, pojęcie „post" nie ma żadnego związku z „postnym" jedzeniem. Podobieństwo brzmieniowe przeciwstawnych znaczeniowo słów - „post" (posterunek, warta) i „postny" (wyraz oznaczający „nietłuste i bezmięsne jedzenie") doprowadziło do zamieszania w umysłach ludzi i niewłaściwego rozumienia postów religijnych. Zamiast głodować, ludzie jedzą nietłuste potrawy (mięsa nie wolno, a ryby można?!), zniekształcając pierwotny sens postu.

Oczywiście zdecydowanie nie wszyscy ludzie mogą pościć, dlatego udzielona została dyspensa - możliwość jedzenia nietłustych potraw, które sprzyjały odcią­żeniu organizmu. Ale nawet takie ograniczenie w jedzeniu przede wszystkim sprzyjało oczyszczeniu umysłu i zdyscyplinowaniu zmysłów w postaci polowej człowieka. To właśnie jest w poście religijnym leczeniem duszy.

Nie chcąc narzucać czytelnikowi własnego zdania, w uzupełnieniu tego, co już zostało powiedziane, przytoczę rozmowę korespondenta z osobą duchowną.

22


23


Pytanie: „Jakie są zasadnicze różnice pomiędzy postem w znaczeniu kościel­nym a stosowaną przez wielu ludzi głodówką leczniczą?"

Odpowiedź: „Post w znaczeniu kościelnym i głodówka lecznicza mają zu­pełnie inne cele. Nie ma między nimi istotnych sprzeczności, ale jednak odnosił­bym się do tej metody z pewną ostrożnością i obawą. Dlaczego? Chodzi o to, że nawet w postach religijnych istnieje taka praktyka duszpasterska, że duchowny mo­że zabronić człowiekowi poszczenia. Nie dlatego, że taka dieta może prowadzić do chorób. Nie do wytrzymania w sensie fizycznym bywa co innego - zdarza się, że człowiek jest całkowicie zdrowy, a jednocześnie post może się dla niego okazać zgubny. Tłumaczy się to w ten sposób, że ciało człowieka nakłada na duszę jak gdyby strupy, które, podobnie jak krew zaschnięta na ranie, z jednej strony - utru­dniają ruchy, a z drugiej - chronią. Kiedy taki pancerz staje się cieńszy, to człowiek zaczyna być bardziej wrażliwy na wpływy zewnętrzne, bardziej podatny na zranie­nie. Dlatego też często możemy spotkać osoby, które w okresie postu stają się wy­jątkowo drażliwe, to zaś prowadzi do paradoksu - człowiek rezygnuje z masła, mleka, a równocześnie zaczyna zadręczać, «zjadać» swoich bliskich. (Głód po­zwala odkryć i uaktywnić uczuciowe «wrzody», które, nie otrzymując odpo­wiedniego bodźca poprzez smak, próbują uzyskać niezbędną dla siebie ener­gię od innych ludzi poprzez wywoływanie w nich emocji, które są reakcją na takie «zjadanie». Takie osoby to ukryte wampiry. Właśnie tacy ludzie powin­ni pościć w celu uwolnienia własnej postaci polowej od tej ohydnej cechy. Je­dynie post pozwoli im stać się innymi ludźmi - tolerancyjnymi i kochającymi. - Przyp. aut.) Każdy duchowny powie na to: lepiej jedz wszystko, tylko nie ruszaj swoich bliźnich. Post religijny - to w żadnym wypadku nie jest zwykła dieta na sto­le. Najważniejsze jest to, by czas postu był czasem czynu duchowego - gorliw-szych modlitw, odwiedzania świątyni, pomocy bliskim, walki z grzechami, z na­miętnościami. Powinien być czasem spowiedzi, pokuty. (Świadczy to o tym, że używając tych samych słów, wkładamy w nie zupełnie różne treści. Wszak prawdziwy czyn duchowy w pierwszej kolejności zakłada oczyszczanie duszy, świadomości. Na pierwszym miejscu należy postawić walkę z namiętnościami prowadzącymi do grzechu. Wówczas nie będzie potrzebna spowiedź i pokuta. Pomaganie bliźnim stanie się czymś naturalnym, a modlitwy same wyrwą się z waszych serc. - Przyp. aut.) Tam zaś, gdzie głodówkę praktykuje się w celach czysto medycznych, można pomóc w jednym, a zaszkodzić w czym innym." (Waż­ne jest, aby zrozumieć, że bez wykonania uzdrawiającej pracy w świadomości chorego człowieka nie dokona się praca uzdrawiająca jego organizm. - Przyp. aut.)

Pytanie: „Większość entuzjastów głodówki leczniczej to zdecydowani mate­rialiści, którzy uważają, że najważniejsze - to uzdrowienie ciała, a w zdrowym cie­le będzie zdrowy duch, ot i wszystko". (Pytanie to ujawnia całkowitą niewiedzę, co jest w człowieku pierwotne i podstawowe, a co wtórne i zależne. - Przyp. aut.)

O d p o w i e d ź: „Z ogromną sympatią odnoszę się do materialistów. Gorzej jest, gdy osoby wychowane przez ateistów nagle wpadają w jakąś religijną, a naj­częściej pseudoreligijną filozofię, zaczynają bawić się w okultyzm, uzdrawianie,

chiromancję, astrologię. I takie neopogaństwo coraz bardziej się szerzy. Kościół ja­ko taki nie jest przeciwny temu, by człowiek prowadził zdrowy tryb życia i dbał o swoje ciało. Wydaje mi się, że efekt leczniczy głodówki polega na tym, że orga­nizm stawiany jest w sytuacji ekstremalnej, uruchamia swoje możliwości rezerwo­we i zaczyna pracować w dużo trudniejszych warunkach niż normalnie; dzięki te­mu pewne choroby zaleczają się. Sądzę więc, że w celu wytłumaczenia efektu lecz­niczego głodówki, nie ma potrzeby odwoływać się do wyjaśnień o charakterze nad­naturalnym, jak na przykład cud łaski boskiej, która jakoby ulecza poszczącego, czy też jakieś energie kosmiczne." (Człowiek, dobrowolnie decydując się na ści­sły post - głodówkę, pracuje z najbardziej zdumiewającą rzeczą, jaką ma -z mocą Boską, której on sam jest przejawem. Swoje nadzieje pokłada całkowi­cie w Niej, nie zaś w lekach, zabiegach i innych mądrościach medycyny. -Przyp. aut.)

Pytanie: „Proszę mi opowiedzieć, jak najdokładniej, jakie reguły obowiązu­ją w czasie postu dla ludzi wierzących. Być może komuś ciężko jest pościć, ponie­waż robi coś nie tak?" (Wątpliwości świadczą o istnieniu masy stłumień psy­chicznych, które utrudniają człowiekowi realizację zamiarów. - Przyp. aut.)

Odpowiedź: „Regułę numer jeden wypowiedział Chrystus w Ewangelii: a gdy pościcie, nie bądźcie smętni, aby nie widzieli ludzie, że pościcie. (Bardzo słuszne zalecenie - radujcie się. Radość bowiem to zewnętrzny wyraz uzdra­wiającej energii i zbliżenia z Boskimi Źródłami wewnątrz nas. - Przyp. aut.) Podczas postu nie powinno od nas tchnąć smutkiem i zmartwieniem. (Smutek i zmartwienie są zewnętrznym wyrazem tego, że postać polowa jest mocno po­rażona stłumieniem emocjonalnym. Emocje smutku i zmartwienia wytwarza­ją w organizmie substancje toksyczne, które niszczą człowieka. - Przyp. aut.). Nie przypadkiem kiedy zaczyna się wielki post, wszystkie śpiewy cerkiewne są o wiośnie - „Nadeszła wiosna skruchy, wiosna odnowienia". (Radosna pieśń to wspaniała metoda wytwarzania w organizmie energii uzdrawiającej, tworze­nia silnie działających substancji leczniczych - endorfln. Szczególne znaczenie w pieśni mają słowa, które dzięki swoistym wibracjom i znaczeniu wzmaga­ją wytwarzanie przez organizm energii uzdrawiającej i endorfln. Słowa „wio­sna" i „odnowienie" posiadają takie właściwości. - Przyp. aut.) Osoby wierzące pozdrawiają się wzajemnie (Pozdrowienie, życzliwość i otwartość to nic innego jak wymiana informacyjno-energetyczna twórczych, uzdrawiających energii. - Przyp. aut.) z okazji rozpoczęcia postu, wszak wielki post w swej najgłębszej istocie to czas radosny. (W czasie wielkiego postu Ziemia znajduje się w szcze­gólnym sektorze energetycznym przestrzeni, który stymuluje odnowienie, da­je impuls wszystkiemu, co żyje. W związku z tym w człowieku rodzi się bar­dzo radosny nastrój. - Przyp. aut.) W ciągu roku wszystko pokryło się mułem, wszystko wokół jest takie zwyczajne, a tu nagle dusza się budzi: potrzeba jej cze­goś więcej. Przebudzenie duchowe, przebudzenie pełne skruchy niesie człowieko­wi ogromną radość. (Skrucha oznacza pracę oczyszczającą w naszej świadomo­ści. Wyraziwszy swoją skruchę w jakiejś sprawie, człowiek się z niej oczyszcza. Z jego postaci polowej zostaje usunięte stłumienie energetyczne. Teraz energii staje się więcej i to właśnie wywołuje uczucie radości i lekkości. - Przyp. aut.)

24


25


W tym czasie trzeba zwracać większą uwagę na otaczających nas ludzi, pomagać potrzebującym, przy czym „potrzebujący" w naszych czasach nie zawsze oznacza tego, kto nie ma co jeść. W końcu przecież sens postu jest taki - jeść tyle, by nie przeszkadzało to się modlić. Należy pamiętać, że jest to tylko środek do osiągnię­cia wyższego celu, post powinien pomagać człowiekowi żyć wedle praw duszy, a nie wedle praw ciała." (Bardzo słusznie - post jest środkiem, narzędziem, które pomaga nam w poznawaniu i uzdrawianiu samych siebie. - Przyp. aut.)

Pytanie: „Jak Kościół odnosi się do tego, aby pościły lub głodowały dzieci, ludzie chorzy?"

Odpowiedź: Stanowisko Kościoła jest w tym przypadku jednoznaczne: cho­rzy, dzieci, kobiety ciężarne pościć nie mogą, potrzebują oni pełnowartościowego odżywiania." (W postaci polowej chorego człowieka jest mnóstwo zaburzeń, je­go ciało fizyczne jest pełne złogów. Głodówka to dla niego wspaniałe, pełno­wartościowe odżywianie. - Przyp. aut.)

P y t a n i e: „A jeżeli człowiek chory jest przekonany, że dzięki postowi będzie mu lżej?"

Odpowiedź: „Sądzę, że takie problemy powinno się rozwiązywać w indy­widualnej rozmowie z duchownym, z człowiekiem, który by znał stan chorego i mógł służyć radą. Człowiek powinien mieć wolny wybór. Również w życiu du­chowym nie można wszystkich mierzyć jedną miarką. Bywają sytuacje, kiedy le­piej zrezygnować z postu, a bywa też odwrotnie - kiedy trzeba pogłębić post, i wszystko to są różne rodzaje lekarstw duchowych. (Wspaniale słowa. Wszak po to, by zlikwidować głębokie stłumienia emocjonalne, należy stworzyć sobie wyjątkowo surowe warunki. Na przykład głodówkę bez wody. Wówczas moż­liwe będzie szybkie i skuteczne uwolnienie się od psychicznych zniekształceń w postaci polowej człowieka, które spowodowały chorobę. - Przyp. aut.) Post religijny od głodówki leczniczej różni się tym właśnie, że leczy nie tylko ciało, lecz również duszę." (W pierwszej kolejności duszę, która jest podstawą postaci po­lowej każdego człowieka. Podczas głodówki człowieka należy nastawiać nie na wybawienie od tej czy innej choroby, lecz na walkę ze stłumieniem emocjonal­nym, które spowodowało tę chorobę. - Przyp. aut.)

Termin „terapia dietą odciążającą" wprowadził propagator głodówki leczniczej profesor Jurij Siergiejewicz Nikołajew. W latach dziecięcych i młodzieńczych wielki wpływ wywarł na niego Mikołaj Grigorjewicz Sutkowoj, który propagował nauki przyrodnicze, prawa przyrody, idee głodówki leczniczej. W rodzinie Nikoła-jewów i wśród ich przyjaciół przeprowadzane były regularne posty i głodówki w czasie chorób.

Po ukończeniu Instytutu Medycznego w Moskwie Nikołajew został psychiatrą, W swojej praktyce lekarskiej starał się pomagać chorym nie za pomocą leków, lecz siłami natury.

Obserwując praktykę leczenia chorych na schizofrenię, widząc, jak ich się kar­mi na siłę, porównał metody leczenia stosowane w psychiatrii z działaniem dozo­wanej głodówki. W obu przypadkach następuje wstrząs i hamowanie.

W roku 1948 w klinice psychiatrycznej im. Korsakowa Moskiewskiego Instytu-

tu Medycznego nr l w Moskwie Nikołajew zaczął leczyć głodówką chorych psy­chicznie.

Powstało jednak pytanie -jak nazwać taką metodę leczenia? Każdy człowiek ma negatywny stosunek do samego słowa „głodówka". Tym bardziej, że dopiero co skończyła się wojna, ludzie nie dojadali przez wiele lat, a tu znowu głód?

Na podstawie badań procesów, jakie dokonują się w organizmie w czasie gło­dówki i po jej zakończeniu, wyjaśnione zostało, że organizm w okresie dozowanej głodówki żyje dzięki włączeniu swoistych mechanizmów, zużywając swoją tkankę rezerwową. W rzeczywistości nie ma głodu, jest tylko inny jakościowo sposób odżywiania.

W związku z tymi dworna sprawami - negatywnym stosunkiem ludzi do słowa „głód" i jakościowo innym sposobem odżywiania - oraz tym, że podczas wycho­dzenia z głodówki stosuje się szczególny rodzaj diety, Nikołajew postanowił na­zwać swoją metodę leczenia chorób psychicznych „terapią dietą odciążającą" (RDT).

Od 1952 roku w Rosji metodą RDT zaczęto leczyć cierpiących na choroby so­matyczne: dychawicę sercową, oskrzelową, zapalenie płuc, zakrzepowe zapalenie żył, zapalenie korzonków, miażdżycę itd.

Ogólnie biorąc, dzięki wysiłkom J. Nikołajewa metoda dozowanej głodówki leczniczej przyjęła się i utrwaliła. Wielu jego uczniów nadal rozwija z powodze­niem ten kierunek leczenia naturalnego. Nikołajew ma już ponad 90 lat i kontynu­uje praktykowanie głodówki.

Suren Awakowicz Arakelan, podążając własną drogą badania głodówki, szero­ko stosując ją w hodowli w celu odmładzania zwierząt, nazwał to zjawisko „gło­dówką korzystną fizjologicznie".

Dlaczego akurat „korzystną fizjologicznie"? Na podstawie badań naukowych i praktycznych wiadomo, że w celu zaktywizowania szeregu mechanizmów biolo­gicznych odpowiedzialnych za odnowę organizmu niezbędne jest całkowite wstrzymanie się na określony czas od przyjmowania wszelkiego rodzaju pokar­mów. Ten „określony czas" powinien być wystarczająco długi, aby w pełni zadzia­łały mechanizmy odnawiające. Jeżeli ten czas jest zbyt krótki, to mechanizmy nie zostaną uruchomione i żaden efekt odmładzający nie będzie miał miejsca. Jeżeli zaś czas ten będzie zbyt długi, to nastąpią nieodwracalne zmiany patologiczne, które mogą doprowadzić do śmierci. Dlatego głodówkę stosuje się dokładnie tyle czasu, ile jest niezbędne w celu zadziałania fizjologicznych mechanizmów odno­wienia i odmłodzenia. Stąd właśnie określenie „głodówka korzystna fizjologicz­nie".

Podsumowując, można powiedzieć tak: termin „post" oznacza świadome za­przestanie odżywiania w celu doskonalenia zalet duchowych i ciała fizycznego; terminem „głód" posługują się osoby, które w bardzo niewielkim stopniu pojmu­ją istotę tego zjawiska; termin „terapia dietą odciążającą" używany jest w wąskich kręgach medycznych jako nazwa metody naturalnego leczenia wielu chorób psy­chicznych i somatycznych za pomocą głodówki i następującego po niej prawidło­wego odżywiania; termin „głodówka korzystna fizjologicznie" oznacza głodówkę trwającą optymalny czas, wystarczający do tego, by nastąpiły procesy odmładzają-

26


27


ce w organizmie zwierząt i człowieka. Dla naszych potrzeb używać będziemy ogól­nie przyjętej nazwy - „głodówka".

Stosować głodówką -to znaczy odżywiać się rezerwami własnego organizmu.

Stosować głodówkę -to znaczy uruchamiać swoiste mechanizmy.

Procesy zachodzące w organizmie człowieka podczas głodówki

Glodówka to magiczny klucz do tego, aby odbudować własne zdrowie i w efekcie do­prowadzić je do najwyższej doskonałości.

W starożytności medycyna nie oddzielała się od pozostałych sfer działalno­ści poznawczej człowieka i w pełni zasłużenie uważano ją za pierwszy stopień do mądrości. Dlatego też najwcześniejsze świadectwa dotyczące głodówki otrzymaliśmy od Buddy, Chrystusa, Mahometa, a także mędrców - Pita­gorasa, Sokratesa, Platona i wielu innych.

Przez tysiąclecia nagromadzone zostały kolosalne materiały praktyczne, demon­strujące wielostronne efekty, jakie osiąga człowiek stosujący głodówkę. Całą róż­norodność efektów można sprowadzić do dwóch kategorii - wpływ na postać po­lową człowieka i na jego ciało fizyczne. Metody i rezultaty przekształcania istoty polowej człowieka za pomocą głodówki ulegały stopniowo zapomnieniu i zostały wyparte przez bardziej namacalne rezultaty, widoczne w ciele fizycznym.

Procesy zachodzące w postaci polowej człowieka

Glodówka to szczególny dzial nowej nauki o człowieku. Waszą karą są źle nawyki, wa­szą największą nagrodą — zdrowy tryb ży­cia.

Na postać polową człowieka głodówka działa w dwojaki sposób: trenuje siły ży­ciowe organizmu służące regeneracji i odnowieniu oraz oczyszcza świadomość z patogennych stłumień psychologicznych. To właśnie te dwa efekty głodówki wykorzystywali starożytni mędrcy w celu osiągnięcia jasności umysłu i świętości.

Głód a siła życiowa organizmu. Co będziemy rozumieć przez „siłę życiową" organizmu? Terminem tym oznaczymy poziom informacyjno-energetyczny istoty ludzkiej, który kieruje rozwojem organizmu począwszy od stanu zapłodnionej ko­mórki jajowej, a następnie utrzymuje organizm w stabilnym stanie przez całe ży­cie.

Dla większej jasności powiemy o sile życiowej tak: człowiek posiada ciało fi­zyczne, w którym dokonują się procesy fizjologiczne; poza ciałem fizycznym ist­nieje poziom pól wszelkich energii; pola energetyczne tworzą poziom kwantowy istoty ludzkiej; poziom kwantowy człowieka jest tworzony i utrzymywany przez jeszcze głębszy poziom informacyjno-energetyczny, który nazwaliśmy siłą życio­wą lub energią życiową. Ajurwedyjski termin „prakryti" objaśnia się nastejmjąco: prawdziwa natura człowieka składa się z siły życiowej i utworzonego przez nią po­ziomu kwantowego istoty ludzkiej. Wszystkie następne struktury organizmu czło­wieka - pola energetyczne, procesy fizjologiczne, tkanki organizmu i masa ciała dorosłego człowieka - mogą się zmieniać w trakcie życia, ale prakryti - nie.

Na energię życiową i jej rolę w procesie głodówki powołuje się wielu uczonych i lekarzy. Przytoczę tu ich opowieści, abyśmy mieli pełniejsze wyobrażenie o tym ważnym zjawisku.

Paul Bragg:

Energia życiowa, która zużywana była do przyswajania pokarmu, podczas gło­dówki jest wykorzystywana do wyprowadzania trucizn z organizmu. Kiedy głoduje­cie, organizm dzięki energii życiowej dokonuje samooczyszczenia, samoleczenia i samoregeneracji.

Tysiące spraw, które wymagają energii, energii i jeszcze raz energii! Energia to bardzo cenna rzecz, ale nie można jej zamknąć w butelce czy zapakować do pu­dełka i kupić. Wielu ludzi uważa, że można ją uzyskać z lekarstw, alkoholu, tyto­niu, kawy, herbaty, pepsi-coli - ale są oni w błędzie. Energia jest nagrodą za ży­cie jak najbliższe naturze. Spadek energii prowadzi do spowolnienia czynności ca­łego systemu wydalania: jelit, nerek, skóry i płuc. Narządom tym nie wystarcza energii do działania na pełnych obrotach. A wówczas rozmaite trucizny nie są w całości wyprowadzane z organizmu, stopniowo się magazynują i wyrządzają straszne szkody.

Głodówka jest kluczem do magazynu, w którym natura przechowuje energię. Głodówka dosięga każdej komórki, każdego organu i generuje siłę życiową. "

Spójrzmy teraz, jakie czynniki tłumią siłę życiową organizmu (inna jej nazwa -„kundalini"). Mamy więc:

• „siłę życiową" kierującą rozwojem i utrzymywaniem organizmu człowieka;

• model kwantowy organizmu, który jest pierwowzorem ciała fizycznego i czyn­ności fizjologicznych;

• pola energetyczne, które napędzają rozmaite procesy fizjologiczne, na przykład erekcję u mężczyzn. W tym procesie fizjologicznym pole energetyczne pompu­je krew, wywołując erekcję;

• tkanki organizmu, posiadające taką czy inną strukturę;

28


29


• umysł, opierający się na narządach zmysłów i pamięci. Umysł ludzki jest „spe­cyficznym organem", za pomocą którego człowiek współdziała z otoczeniem. Jeżeli w świetle powyższego rozpatrywać będziemy organizm człowieka według stopnia ważności poszczególnych elementów, to najważniejszymi będą siła życio­wa i umysł (lokalizacja - serce i mózg). Tkanki organizmu można traktować jako „związaną" siłę życiową- można je w razie konieczności rozkładać w celu uwol­nienia siły życiowej i jej dalszego wykorzystania przez organizm. Innymi słowy, w organizmie człowieka znajduje się źródło siły życiowej (mózg i serce) oraz ma­gazyn siły życiowej (pozostałe tkanki).

Teraz, uwzględniając powyższe, przyjrzyjmy się procesowi spożywania pokar­mu. Wiemy z fizjologii, że pożywienie zostaje rozdrobnione w jamie ustnej, roz­kłada się na części w przewodzie żołądkowo-jelitowym, wchłania się do krwi, tra­fia do wątroby.

Czy nie zastanawialiście się, dlaczego krew z przewodu żołądkowo-jelitowego musi najpierw przejść przez wątrobę, a dopiero później rozchodzi się po całym organizmie? Dlaczego substancje odżywcze wchłonięte przez krew nie są od razu rozprowadzanie po organizmie? Dlatego, że są one dla organizmu obce i gdyby zo­stały rozprowadzone od razu - wywołałyby reakcję alergiczną. W wątrobie nastę­puje ich przeróbka z obcych na własne. Tylko w takim przypadku organizm może z pożytkiem wykorzystać substancje odżywcze. Naturalnie, do tego zużywana jest energia organizmu.

Kęs pożywienia - to nie tylko substancje wchodzące w jego skład, lecz również pola informacyjno-energetyczne, które składają się na jego istotę. Wprowadzenie wraz z jedzeniem obcej informacji i energii do pola informacyjno-energetycznego człowieka powoduje jego osłabienie. Dlatego organizm musi zużyć część swojej energii na przetworzenie energii obcej we własną, podobnie jak dzieje się w wątro­bie z substancjami pokarmowymi. Tłumienie pól energetycznych obcego pocho­dzenia następuje w jamie ustnej i żołądku. Mechanizm tego tłumienia nazwałem „homeostazą informacyjno-energetyczną".

Obumierające komórki organizmu, produkty czynności fizjologicznych ko­mórek, substancje obcego pochodzenia, które w taki czy inny sposób dostały się do organizmu - wszystko to przejawia tendencję do gromadzenia się wraz z wiekiem. Każda zaś substancja ma swój poziom kwantowy. Tak więc, w precyzyjnie zapro­jektowanym ciele kwantowym człowieka stopniowo pojawiają się i gromadzą ob­ce kwanty obumarłych komórek, metabolitów, substancji obcego pochodzenia (rozmaite protezowanie i korekcja figury za pomocą silikonu nadszarpują zdrowie na tym poziomie). Ciało kwantowe człowieka traci swoją jednorodność, staje się „rozmyte" i słabe. To z kolei prowadzi do osłabienia i zniekształcenia struktury i funkcji narządów. Na zewnątrz przejawia się to w postaci zniedołężnienia, przed­wczesnego starzenia się.

Kiedy zaczynamy głodówkę, obciążenie siły życiowej w istotny sposób maleje. Organizm już jej nie traci na homeostazę informacyjno-energetyczną i ta nadwyż­ka siły zaczyna „wymiatać" z poziomu kwantowego wszystko co zbędne i obce. Złogi wyrzucane są z miejsc, w których się gromadziły, dostają się do krwiobiegu. Wraz z krwią doprowadzane są do narządów wydalniczych i usuwane na zewnątrz.

Równocześnie z usuwaniem złogów siła życiowa zaczyna odbudowywać ciało kwantowe organizmu. Prowadzi to do odbudowy struktury elementów wewnątrz­komórkowych oraz regeneracji aktywności enzymów, następuje odnowienie apara­tu genetycznego komórek i odbudowa błon komórkowych. Regeneracja ciała kwantowego prowadzi do wzmocnienia i zharmonizowania pól, co z kolei odbija się na aktywizacji wszystkich czynności fizjologicznych organizmu (wyostrzają się zmysły, pojawia się utracony pociąg płciowy itp.).

W wyniku głodówki energia życiowa w organizmie człowieka uzupełniana jest na dwa sposoby: ze źródła, gdzie powstaje i z magazynu - tkanek organizmu. W miarę kontynuowania głodówki tkanki organizmu rozkładają się i energia życio­wa z postaci związanej przechodzi w postać aktywną - wydatkowana jest na pod­trzymywanie procesów życiowych. W rezultacie tego procesu w organizmie nastę­puje zachwianie równowagi pomiędzy energią życiową zmagazynowaną w tkan­kach a tą, jaka powinna istnieć zgodnie z ciałem kwantowym. Podobne zachwianie równowagi obserwujemy u rosnącego organizmu - ciało kwantowe dziecka w swo­im wzroście wyprzedza wzrost ciała fizycznego. Prowadzi to do tego, że w celu odbudowy organizmu siła życiowa musi być wytwarzana znacznie intensywniej -tak, by tkanki organizmu szybko odbudowały się zgodnie z „projektem" ciała kwantowego. Inaczej mówiąc, w okresie odżywiania regeneracyjnego w organi­zmie człowieka dorosłego zaobserwować można procesy charakterystyczne dla ro­snącego dziecka. Okazuje się, że im więcej zdeponowanej energii życiowej (tkanek organizmu) przekształciło' się w postać aktywną (zniszczone podczas głodówki), tym bardziej widoczny jest efekt odmłodzenia lub efekt wzrostu organizmu. Oczy­wiście czas takiej głodówki nie powinien wykroczyć poza granice fizjologiczne. Rozsądne powtarzanie takiej głodówki pozwala trenować mechanizm wytwarzania energii życiowej, czyniąc organizm młodym i odpornym na rozmaite szkodliwe czynniki środowiska.

W taki właśnie sposób własna siła życiowa człowieka w procesie głodówki odbudowuje i odnawia organizm.

Głodówka a świadomość człowieka. Pod pojęciem „świadomość" człowieka kryje się suma wiedzy o otaczającym środowisku, własnym organizmie oraz spo­sób, w jaki człowiek realizuje wzajemne oddziaływanie ze środowiskiem i wła­snym organizmem.

Opowiadałem już w swoich pracach o świadomości (postaci polowej) człowie­ka. Powtórzę w skrócie najważniejsze: na czym opiera się świadomość człowieka, skąd się biorą potrzeby i motywacje organizmu, z czego się składa zachowanie człowieka?

• Na czym opiera się świadomość człowieka? Po pierwsze, kształtuje się na na­rządach zmysłów. Po drugie, opiera się na pamięci. Po trzecie - pracuje dzięki umysłowi.

Dziecko na początku tylko odczuwa. Widzi, wącha itd. Stopniowo tworzy się w nim „bank" danych - pamięć. Tak na przykład, uczucia „komunikują", że ten człowiek ma taki właśnie wygląd, taki właśnie głos itd. Później dziecko zaczyna poznawać, porównywać itp. Oznacza to już istnienie procesu umysłowego - po-

31


30


równywania otrzymywanych za pomocą narządów zmysłów informacji z tymi, które są w pamięci, i wydawanie na tej podstawie decyzji. Przykład: dziecko widzi kobietę. Wygląd tej kobiety porównywany jest z katalogiem postaci wcześniej wi­dzianych kobiet. Następuje proces poznawania - to matka. Dalsze działanie umy­słu - wyciągnąć ku niej ręce, ucieszyć się. Jeżeli tej postaci, głosu itd. nie ma w pa­mięci dziecka, to umysł zaleca zupełnie inne zachowanie - czujne patrzenie.

• Potrzeby i motywacje organizmu mają swoje źródło w postaci polowej czło­wieka. Postać polowa, oprócz duszy, świadomości, energii życiowej i ciała kwan­towego obejmuje przestrzeń, czas, energię obrotowo-kołyszącą, świetlną, cieplną, elektromagnetyczną, grawitacyjną i szereg innych energii, o których bardzo nie­wiele wiemy. Wzajemny stosunek tych energii jest u każdego indywidualny. Na zewnątrz przejawia się to w postaci takiej czy innej figury, właściwości procesów fizjologicznych i umysłowych. Warunki zewnętrzne stale zmieniają wzajemny sto­sunek tych energii. W odpowiedzi na tę zmianę w człowieku nieświadomie poja­wia się motywacja - zrównoważyć je za pomocą trybu życia, odżywiania, zabie­gów itd. Pragnienie zrównoważenia jest właśnie potrzebą- zrobić coś, żeby przy­wrócić stan komfortu wewnętrznego.

• Zachowanie człowieka jest zewnętrznym przejawem wewnętrznych procesów energetyczno-informacyjnych związanych z potrzebami organizmu i poszukiwa­niami umysłowymi w celu ich zaspokojenia. Na przykład chce nam się pić. W ce­lu zaspokojenia tej potrzeby włącza się umysł. Za pomocą narządów zmysłów ba­damy otaczającą nas przestrzeń w poszukiwaniu wody. Wszystko, co dociera z na­rządów zmysłów, porównujemy w pamięci z pojęciem „woda". I jeśli tylko któryś z narządów zmysłów odczyta informację o wodzie, umysł porówna ją z zawarto­ścią katalogu i stwierdzi, że można to pić - od razu podejmujemy decyzję: podejść i wypić wodę. W efekcie uczucie zostaje zaspokojone i potrzeba znika, ponieważ system energetyczny powrócił do normy.

Z powyższego wynika kilka wniosków.

• Katalogi rozmaitych przedmiotów, zjawisk itp., które stanowią pamięć, powinny tworzyć swoiste „węzły" informacyjno-energetyczne w ciele kwantowym czło­wieka.

• Umysł jako narzędzie porównywania informacji docierających z narządów zmy­słów z istniejącymi w katalogach pamięci wykorzystuje energię życiową.

• Proces myślowy - w jaki sposób zaspokoić tę czy inną potrzebę, jak również proces tego zaspokajania - prowadzą do utraty energii życiowej.

• Niektóre naturalne potrzeby organizmu (jedzenie, zaspokajanie popędu płciowe­go, dążenie do stanu komfortu, zaspokojenie intelektualne itp.) człowiek dopro­wadza do takiego przerostu (potrzeby te się tak „rozrastają"), że wiąże to olbrzy­mią ilość energii życiowej, co nazwałem „pęcherzami psychicznymi" (wadami, zanieczyszczeniami postaci polowej - przyp. tłum.) i „stłumieniami psychiczny­mi". W efekcie zachowanie człowieka staje się nienaturalne, jednostronne, zabu­rza normalny bieg procesów informacyjno-energetycznych, co stopniowo pro­wadzi do choroby.

Tak na przykład, ktoś lubi smacznie zjeść. Popycha go to ku wszelkim wyrafi­nowanym dziełom sztuki kulinarnej, ku częstym i obfitym posiłkom. Jego życie

zamienia się w proces zdobywania pieniędzy na zakup delikatesów. Powstaje ogromne patologiczne ognisko informacyjno-energetyczne przerośniętego zmysłu smaku - „pęcherz psychologiczny smaku". Człowiek ten przestaje być sobą, staje się narzędziem, instrumentem, dodatkiem zaspokajającym własny apetyt - zapo­trzebowania „pęcherza smaku". Wskutek tego może on zachorować na otyłość, chorobę żołądkowo-jelitową, miażdżycę tętnic, podagrę itd. Swoją chorobę może powiązać z czymkolwiek, ale nie z patologią we własnej świadomości. Współcze­sne lecznictwo próbuje przywrócić zaburzoną czynność biologiczną za pomocą chemioterapii i innych metod. Oczywiście nic dobrego z tego nie wynika. Przeciw­nie, następuje zanieczyszczenie lekami, tłumiące siłę życiową i pogarszające cho­robę, zaś patologia w świadomości pozostaje i kontynuuje swój zgubny wpływ w postaci tego czy innego nałogu czy słabości (tj. „pęcherza psychicznego").

Kiedy człowiek zaczyna świadomie pościć, przestaje „zasilać" patologiczne twory zmysłowe w swojej świadomości. I tu rozpętuje się śmiertelna bitwa pomię­dzy prawdziwą naturą istoty ludzkiej a przerośniętym uczuciem rozkoszy. Uczuć w naszej świadomości jest ogromna ilość. Jest to i miłość własna, litość, niecierpli­wość, zawiść, poczucie niesprawiedliwości w stosunku do siebie, niechęć do prze­żywania utraty, zazdrość, strach, niepewność, różnego rodzaju wątpliwości itd., itp. Znosząc i poskramiając wewnątrz siebie burzę energetyczno-informacyjną wła­snych uczuć, człowiek rozprasza je, uwalnia się od patologicznych energii, przy­wraca normalną energię na poziomie pól i ciała kwantowego.

Od wewnątrz proces pozbywania się stłumień patologicznych przejawia się w postaci swoistych „wybuchów energetycznych" i „błysków". Na przykład, ni stąd ni zowąd wewnątrz ciała (najczęściej w głowie) następuje wyładowanie elek­tryczne, wybuch - to właśnie zniknęło kolejne stłumienie energetyczne i przy­wrócony został normalny obieg na poziomie ciała kwantowego. Na podstawie siły wybuchu można ocenić, ile energii związywało to czy inne stłumienie patologicz­ne. Jedynie uwalniając swoją świadomość od tej patologii za pomocą głodówki, człowiek może naprawdę wyzdrowieć, a nie tylko się podleczyć.

W taki oto sposób głodówka uwalnia część siły życiowej, która niczym przez węża połykana była przez stłumienie patologiczne zmuszające do zaspokajania zmysłów. Uwolniwszy się od stłumień, człowiek staje się lepszy, spokojniejszy, pewniejszy siebie, bardziej otwarty i - oczywiście - zdrowszy.

Głodówka a zdolności umysłowe człowieka. Zdolności umysłowe człowieka w procesie głodówki (o ile nie występuje silna intoksykacja), a zwłaszcza po jej za­kończeniu, są silnie stymulowane. Po pierwsze, poprawia się pamięć, po drugie, zwiększa się zdolność umysłu do pracy, po trzecie zaś - wzrasta zdolność do przyj­mowania informacji z Pola Informacyjnego Wszechświata. Przeanalizujmy, dzięki czemu tak się dzieje.

Pamięć usprawnia się dzięki temu, że przebieg swoistej czynności, polegającej na porównywaniu informacji pochodzących od narządów zmysłów z informacjami zawartymi w „bankach" pamięci, jest zniekształcony wskutek obecności „prze­szkód" - stłumień psychologicznych - jest to ten sam „węzeł" informacyjno-ener-

32


33


getyczny, co informacje w „banku" pamięci, lecz umieszczony nie w swojej „ko­mórce", tylko na drodze pomiędzy narządem zmysłu, „bankiem" informacji utwo­rzonym przez ten narząd a czynnością umysłu, polegającą na podejmowaniu decy­zji, jak się zachować na podstawie odczytanej informacji. Głodówka, dzięki świa­domej cierpliwości, „wymazuje" patologiczne stłumienie informacyjno-energe-tyczne. Teraz czynność odczytywania informacji i podejmowania decyzji odbywa się bez przeszkód, co przejawia się w usprawnieniu pamięci, szybkości i precyzji myślenia.

Innym czynnikiem zniekształcającym pracę umysłu są zanieczyszczenia (złogi). Tworząc w postaci polowej człowieka swoje własne pola, zanieczyszczenia utru­dniają proces energetyczno-informacyjny myślenia poprzez jego osłabienie i znie­kształcenie. Usunięcie złogów z organizmu przywraca czystość pola informacyjno-energetycznego, co poprawia przebieg procesów informacyjnych. Na zewnątrz przejawia się to w większej zdolności do szybkiego i jasnego myślenia, podejmo­wania oryginalnych decyzji.

Człowiek jest swoimi strukturami polowymi i kwantowymi „zanurzony" w in-formacyjno-energetycznym „oceanie Wszechświata". Cokolwiek dzieje się w tym „oceanie", natychmiast znajduje odbicie w tych strukturach, modyfikując je. Sy­gnał o tej modyfikacji, ażeby był uświadomiony, powinien dotrzeć do poziomu umysłu, co przejawia się w postaci przeczucia intuicyjnego. Jednakże już na pozio­mie kwantowym i polowym istnieją zniekształcenia spowodowane strumieniami psychologicznymi, które wysyłają o wiele silniejsze sygnały, zagłuszając wibracje informacyjne Wszechświata swoimi „patologicznymi częstotliwościami". Dzięki głodówce dokonuje się oczyszczenie struktur polowych człowieka ze złogów i wzrasta wrażliwość na procesy informacyjne zachodzące we Wszechświecie -„superczułość", percepcja pozazmysłowa (w jęz. roś. ekstrasensitiwnost' - od łac. extra - ponad, dodatkowo, i sensitivus - wrażliwy - przyp. tłum.). W starożytno­ści głodówkę stosowano przede wszystkim w celu rozwoju i doskonalenia tych zdolności. Budda, Chrystus, Mahomet pościli właśnie dlatego.

Głodówka a indywidualna konstytucja człowieka. Głodówka jest procesem informacyjno-energetycznym. Kiedy zaczynamy głodówkę, następuje zmiana pro­porcji energii tworzących naszą postać polową. Pierwsza zaczyna się zmieniać -zmniejszać - energia grawitacyjna. Masa ciała zmniejsza się z dnia na dzień. Dru­ga w kolejności zaczyna się zmniejszać energia cieplna. Nie ma już teraz ogrom­nego zużycia energii na trawienie, przyswajanie pokarmów i wydalanie resztek. Następuje gwałtowne zwolnienie przemiany materii, wytwarza się znacznie mniej ciepła. Zaczynamy marznąć. Rozpraszanie energii grawitacyjnej organizmu (prze­waga procesu katabolizmu) doprowadza do zwiększenia proporcji energii obroto-wo-kołyszącej. To z kolei sprzyja „wyparowywaniu" wody z organizmu - ciało „podsycha", skóra się łuszczy. Rośnie „ilość" czasu w organizmie. Podczas gło­dówki procesy fizjologiczne przebiegają wolniej. Poczucie czasu w trakcie gło­dówki jest zupełnie inne, czas się wlecze i wlecze. Na początku głodówki zmniej­sza się ilość energii elektromagnetycznej, często pojawia się arytmia serca. Później wszystko się wyrównuje, a nawet zwiększa, co przejawia się we wzmożonej ak-

tywności i wytrzymałości organizmu. To samo mniej więcej dzieje się również z energią świetlną, która jest odpowiedzialna za budowę ciała holograficznego. Tak więc, ciało holograficzne, ciemne i rozmyte na początku głodówki, staje się jasne i wyraziste pod koniec.

Wszystkie te procesy energetyczne warunkują indywidualne podejście do gło­dówki. To właśnie one określają czas jej trwania, warunki jej przeprowadzania oraz zabiegi, jakie dana osoba powinna wykonywać.

Przykład: osoba ważąca 120 kilogramów i więcej (obliczamy: wzrost w centy­metrach minus 100 - to wasza idealna waga. Np. wzrost wynosi 180 cm; odejmu­jemy 100 i otrzymujemy 80 - idealna waga dla człowieka o tym wzroście wynosi 80 kg) posiada nadmiar energii przestrzeni, czasu i energii grawitacyjnej. Te wła­śnie rodzaje energii tworzą duże pod względem objętości i wagi ciało, z przewagą tłuszczu. U takiej osoby będzie występowała niedostateczna ilość energii obroto-wo-kołyszącej, cieplnej, świetlnej i elektromagnetycznej. Ze względu na zbyt ma­łą ilość energii obrotowo-kołyszącej u takiej osoby obniża się poziom procesów cyrkulacyjnych: trawienia i wypróżniania, zmniejsza się szybkość reakcji umysło­wych, zwalnia się ogólny metabolizm. Z powodu niewystarczającej ilości energii cieplnej i elektromagnetycznej obniżają się zdolności trawienne przewodu pokar­mowego, aktywność enzymów, wytwarzanie przez organizm ciepła. Z braku ener­gii świetlnej ciało przybiera rozmyty, okrągły kształt, ponieważ brakuje wyrazisto­ści ciała holograficznego odpowiedzialnego za formę.

Dla takiej osoby zalecenia dotyczące głodówki będą następujące: można prze­prowadzić głodówkę 30-dniową i dłuższą, pić jak najmniej wody, jak najwięcej się ruszać, korzystać z.sauny, przebywać w suchym i ciepłym pomieszczeniu. Podczas wychodzenia z głodówki spożywać potrawy zawierające mało wody, nadal dużo się ruszać.

Osoby o szczupłej budowie ciała, a co za tym idzie - o innych polowych propor­cjach energetycznych, potrzebują odpowiedniej korekty w czasie głodówki i pod­czas wychodzenia z niej.

Zalecenia ogólne typu: głodówka raz w tygodniu, głodówka „kaskadowa" bez picia, wychodzenie z głodówki na takich czy innych potrawach itp. są, delikatnie mówiąc, niewłaściwe, a często prowadzą do dużych problemów. Sprawę zindywi­dualizowanego podejścia do głodówki omówimy w stosownym rozdziale.

Podsumowując, należałoby szczególnie podkreślić: kiedy człowiek rezygnuje z przyjmowania pożywienia, a więc - z „agresji" obcych gatunkowo informacji, energii oraz rozprasza własne patologiczne strumienia emocjonalne, stwarza tym samym sprzyjające warunki do działania siły życiowej, odbudowującej struktury kwantowe i polowe organizmu. W zależności od stopnia zniekształcenia (wsku­tek niewłaściwego odżywiania bądź procesu umysłowego) struktur kwantowo-polowych potrzeba odpowiedniej ilości czasu na ich odbudowę. Dlatego wła­śnie w celu pozbycia się jednej choroby (niewielkiego zniekształcenia) wystar­czy niedługa głodówka, a do pozbycia się innej (silnego zniekształcenia) -o wiele dłuższa (kilka długotrwałych głodówek). Najważniejsze w procesie głodówki jest świadome wykazanie cierpliwości, które umożliwia pracę siły ży­ciowej nad regeneracją organizmu.

35


34


Procesy zachodzące w ciele fizycznym człowieka

Głodówka to najwspanialszy oczyszczacz, a tylko w oczyszczonym organizmie może mieć miejsce normalne funkcjonowanie wszystkich układów.

Działanie głodówki na poziomie kwantowym i polowym powoduje pojawie­nie się swoistych uzdrawiających procesów fizjologicznych w organizmie człowieka. Większość tych procesów fizjologicznych przy zwykłym odży­wianiu znajduje się w stanie zredukowanym, dopiero głodówka umożliwia ich za­działanie w pełni. Wielu wybitnych współczesnych uczonych i lekarzy badało i opisywało te procesy. Pozostaje nam jedynie wykorzystać ich unikatową wiedzę o głodówce i zastosować j ą na sobie.

Poniżej przedstawione zostaną najważniejsze procesy fizjologiczne, które po ko­lei „uruchamiają się" w organizmie podczas głodówki i wykonują niesamowitą pod względem siły oddziaływania pracę uzdrawiającą.

I. Zakwaszenie środowiska wewnętrznego organizmu. Kiedy tylko człowiek przestaje przyjmować pożywienie, w jego organizmie rozpoczyna się zużywanie rezerw i tkanek o drugorzędnym znaczeniu. Rozkład substancji odżywczych i tka­nek w procesie głodówki prowadzi do nagromadzenia produktów ich rozpadu we­wnątrz organizmu. W rezultacie następuje szybkie przesunięcie wskaźnika pH w kierunku kwaśnym (kwasica), lecz równocześnie poziom zakwaszenia nie wy­kracza poza normy fizjologiczne.

Kwasica podczas głodówki jest pierwszym i najważniejszym mechanizmem po­wodującym uruchomienie łańcucha mechanizmów leczniczych, które w czasie nor­malnego odżywiania są zredukowane.

Zakwaszenie środowiska wewnętrznego organizmu prowadzi do uruchomienia procesów rozpuszczania tkanek (autolizy). Okazuje się, że w środowisku kwaśnym uaktywniają się fagocyty i pewne enzymy, których rola polega na niszczeniu osła­bionej tkanki własnej i elementów obcych w organizmie.

Procesy autolizy uruchamiają z kolei mechanizm oczyszczania organizmu ze złogów, osłabionej i zmienionej patologicznie tkanki. Wskutek rozkładu tkanki za­warte w niej złogi uwalniają się i zostają wyprowadzone z organizmu, a zmienio­na tkanka zostaje zniszczona.

Kontrola procesu rozpadu tkanek organizmu dokonuje się na poziomie ciała kwantowego za pomocą szczególnej funkcji, którą nazwaliśmy „zasadą prioryte­tu". Pilnuje ona, aby na początku rozłożone zostało wszystko to, co jest zbędne, pa­tologicznie zmienione, a następnie tkanki zdrowe - według stopnia ważności dla funkcjonowania organizmu.

Zakwaszenie organizmu i zwiększenie aktywności fagocytamej prowadzą do normalizacji mikroflory organizmu.

Kwasica uruchamia mechanizm przyswajania przez komórki organizmu dwu­tlenku węgla i azotu z powietrza. Uruchomienie tego mechanizmu oznacza przesta-

wienie organizmu na pełnowartościowe odżywianie wewnętrzne (endogenne), które zapewnia pełnowartościową syntezę aminokwasów i innych związków pod­czas głodówki.

W procesie głodówki wiele narządów i układów uzyskuje spokój fizjologiczny, który umożliwia im odtworzenie uszkodzonych struktur i czynności.

Wzmożony rozkład tkanek wskutek autolizy oraz regeneracja struktury i czyn­ności narządów trawiennych stymulują wzrost przemiany materii i zwiększają zdolności trawienne organizmu w okresie odżywiania regenerującego.

Podczas głodówki następuje wzmocnienie funkcji obronnych organizmu zarów­no na poziomie komórkowym, jak i całego ustroju. Organizm staje się znacznie od­porniejszy na rozmaite szkodliwe czynniki wewnętrzne i zewnętrzne.

Wszystkie opisane powyżej mechanizmy fizjologiczne prowadzą do osiągnięcia potężnego efektu odradzającego i odmładzającego w okresie następującym po za­kończeniu głodówki.

Po opisaniu, co uruchamia proces zakwaszania (kwasicę) środowiska wewnętrz­nego podczas głodówki, wróćmy do samej kwasicy. Proces zakwaszania środowi­ska wewnętrznego organizmu narasta szybko. Zazwyczaj maksymalne zakwasze­nie obserwujemy w 6-10 dniu głodówki. Dzieje się to tak: na samym początku gło­dówki, kiedy w organizmie są jeszcze zapasy glikogenu, organizm go zużywa. Lecz kiedy tylko zapasy glikogenu się skończą (następuje to zwykle pierwszego lub drugiego dnia), we krwi zaczynają się gromadzić kwaśne produkty niepełnego rozkładu tłuszczu (kwasy tłuszczowe, aceton), zmniejszają się rezerwy zasadowe, a to odbija się na samopoczuciu - mogą się pojawić bóle głowy, nudności, uczucie osłabienia, ogólne niedomaganie. Taki stan jest rezultatem nagromadzenia się we krwi szkodliwych produktów. Należy wówczas wyjść na świeże powietrze, wyko­nać serię ćwiczeń oddechowych, oczyścić jelito za pomocą lewatywy, wziąć pry­sznic - a wszystkie te symptomy znikną. Jednakże zjawisko lekkiego samozatrucia kwaśnymi produktami rozpadu tłuszczu (przesunięcia w kierunku zwiększonej kwasowości) może stopniowo narastać do 6-10 dnia głodówki, kiedy to szybko za­nika i osoba poddająca się głodówce zaczyna się dobrze czuć. W tym momencie zatrzymywanie przez komórki dwutlenku węgla i zużycie ciał ketonowych osiąga maksimum. Okres ten nazwany został przełomem kwasiczym.

W czasie przełomu kwasiczego wewnątrz komórek uruchamia się swoisty „prze­łącznik" i zaczynają one wykorzystywać dwutlenek węgla na zasadzie fotosyntezy. Jednocześnie zużycie ciał ketonowych przewyższa ich gromadzenie. Teraz cukier otrzymywany jest z własnego tłuszczu i białka, a w obecności tego cukru tłuszcz się rozkłada, nie pozostawiając produktów niepełnego rozkładu. Przesunięcie w kierunku kwaśnym zmniejsza się, ilość cukru we krwi wzrasta i człowiek łatwo znosi głodówkę dopóty, dopóki w jego organizmie znajdują się zapasy tłuszczu i białka i dopóki istnieje możliwość ich wykorzystania.

W efekcie u osoby, która poddaje się głodówce leczniczej, pH przestaje się prze­suwać w kierunku środowiska kwaśnego, a nawet nieco się obniża ( w porównaniu z wartością pH w czasie przełomu kwasiczego). Przejawia się to w pewnym zmniejszeniu stężenia ciał ketonowych we krwi. Następnie kwasica pozostaje na

36


37


jednym poziomie, ulegając nieznacznym wahaniom do 17-23 dnia. W tym czasie następuje drugi przełom kwasiczy, ale słabszy od pierwszego.

Po pierwszym przełomie kwasiczym osoba przeprowadzająca głodówkę każde­go dnia traci na wadze znacznie mniej (w porównaniu z pierwszymi dniami gło­dówki). Równocześnie tkanka tłuszczowa zużywana jest bardziej ekonomicznie i celowo, pomimo intensywnych ćwiczeń ruchowych.

Pierwszy przełom kwasiczy i jego rola w uzdrowieniu organizmu. Stopniowe za­kwaszanie środowiska wewnętrznego organizmu w trakcie głodówki prowadzi do wyparcia większości chorób przewlekłych, które rozwijają się i postępują w gniją­cym organizmie. W zależności od stopnia gnicia (gnicie jest procesem zasadowym) /w organizmie powstają lżejsze bądź cięższe choroby. Tak na przykład, choroby z zaziębienia świadczą o niewielkim stopniu gnicia, gruźlica i martwica - o dużym.

Kiedy choroba zostaje pozbawiona warunków, które ją zrodziły, przechodzi z przewlekłej w ostrą, a dopiero potem ustępuje. Najsilniejsze zakwaszenie organi­zmu ma miejsce w czasie przełomu kwasiczego, dlatego też w tym okresie nastę­puje zaostrzenie chorób przewlekłych. Na podstawie stopnia zaostrzenia można ocenić, z jakim powodzeniem głodówka „zahaczyła" daną chorobę i „wyrzuca" ją z organizmu. Jeżeli zaostrzenie jest wyraźne, to można oczekiwać całkowitego wy­leczenia. Jeżeli słabe - oznacza to, że głodówka rozwiązuje inne, ważniejsze pro­blemy w organizmie. Powtórzcie głodówkę po jakimś czasie, a wówczas weźmie się ona do pozostałych chorób.

Po „wyrzuceniu" przez przełom kwasiczy chorób z organizmu rozpoczyna się uzupełnianie wcześniej zużytych na chorobę sił obronnych. J. Schenk i Ch. Meyer, którzy prowadzili badania reakcji organizmu na rozmaite bakterie, wykazują, że procesy samoobrony i wzmacniania sił obronnych skierowanych przeciwko mikro­bom zaczynają się dopiero po zakończeniu przełomu kwasiczego. Przejawia się to w tendencji do szybkiego gojenia się ran, zwiększeniu zdolności bakteriobójczych organizmu, co tłumaczy dobroczynny wpływ głodówki na liczne choroby septycz-ne.

Stąd wniosek: dopóki organizm osoby przeprowadzającej głodówkę nie przej­dzie pierwszego przełomu kwasiczego, nie należy liczyć na wyleczenie z chorób przewlekłych ani wyraźne wzmocnienie sił obronnych organizmu.

Drugi przełom kwasiczy i jego rola w uzdrowieniu organizmu. Każda choroba ma swój „korzeń informacyjno-energetyczny" - „zanieczyszczenie psychiczne". Dana choroba pojawia się w organizmie tylko wówczas, gdy człowiek posiada zniekształcenia polowe, do których może przywrzeć i na których może się rozwi­jać „korzeń" choroby.

Wiele osób wie z własnego doświadczenia, że choroba wcześniej była „wyleczo­na" w taki czy inny sposób, ale po jakimś czasie ma tendencję do ponownego po­jawiania się. To właśnie wskazuje na obecność „korzenia" choroby - „zanieczy­szczenia psychicznego". Dlatego też, kiedy tylko w organizmie powstają „sprzyja­jące" warunki, „korzeń" wypuszcza „kiełek" w postaci nawrotu starej choroby.

Od czasu zakończenia pierwszego przełomu kwasiczego do nastąpienia drugie­go organizm gromadzi siłę życiową, odbudowuje uszkodzone struktury polowe, co pozbawia informacyjno-energetyczny „korzeń" choroby „środowiska życiowego".

Informacyjno-energetyczne źródło choroby stopniowo usuwane jest ze struktur po­staci polowej i następuje drugi przełom kwasiczy. Przejawia się on u niektórych osób w postaci silnego zaostrzenia ich podstawowej choroby lub gwałtownym po­gorszeniem samopoczucia, utratą sił itd. Objawy te wskazują na to, że głodówka zaczęła „wyrzucać" chorobę, i musimy wytrzymać dzień, dwa, trzy, aby ostatecz­nie się jej pozbyć.

Po przetrwaniu drugiego przełomu kwasiczego, który odbudował struktury po­
staci polowej człowieka, rozpoczyna się proces ich wzmacniania. Teraz właśnie
w organizmie stworzone są warunki do wyraźnego odmłodzenia i rozwinięcia nad- l
naturalnych zdolności. '

Wniosek: dopóki organizm osoby przeprowadzającej głodówkę nie przejdzie drugiego przełomu kwasiczego, nie należy liczyć na całkowite wyleczenie z cho- > rób przewlekłych, wyraźny efekt odmładzający czy rozwinięcie zdolności nadna- j. turalnych.

Jako dodatkowy i naturalny zakwaszacz środowiska wewnętrznego organizmu \ można i należy podczas głodówki stosować własną urynę (mocz). Pozwoli to uak- j/ tywnić wszystkie opisane wyżej procesy uruchamiane przez kwasicę i skrócić czas ' głodówki.

Jednakże, jeżeli narastanie kwasicy znosimy bardzo źle, można ją „przyhamo­
wywać" stosując szereg zabiegów terapeutycznych, higieny ogólnej i innych, jak >
również pijąc zasadowe wody mineralne. /

Należy podkreślić, że opisane powyżej procesy fizjologiczne dokonują się tylko i
w przypadku całkowitej rezygnacji zjedzenia (a nawet napojów zawierających cu- |
kier: słodkiej herbaty, wody z miodem itp.), wskutek rozpadu tkanki tłuszczowej
i powstawania wyrównanego środowiska kwaśnego - kwasicy. Spożywanie jedze­
nia czy cukru nawet w bardzo niewielkiej ilości nie pozwoli na uruchomienie pro- l
cesu uzdrawiającego i nastąpi wycieńczenie z powodu niedożywienia. J

II. Rozpuszczanie się tkanek organizmu (autoliza - „samotrawienie"). Pod­czas głodówki, w miarę aktywizacji siły życiowej, dokonuje się odbudowa wcze­śniej „rozmytego" ciała kwantowego i holograficznego organizmu człowieka. Sta­ją się one wyraziste i ,jasne". Wszelkie obce elementy niszczone są na poziomie kwantowym, co prowadzi do fizycznego rozpuszczania się tkanek niewłaściwych dla zdrowego organizmu.

Jednym z mechanizmów likwidacji w organizmie w trakcie głodówki elementów obcogatunkowych i osłabionych jest zwiększona aktywność enzymatyczna we­wnątrz- i pozakomórkowa, jak również aktywność fagocytarna, tj. żerna (z greckie­go phagein - pożerać, kytos - komórka) leukocytów. W wyniku tego procesu na­stępuje rozpad tkanek na części składowe. Zjawisko to nazwano autoliza. Autoliza umożliwia zatem organizmowi odżywianie komórek rozłożonymi tkankami oraz usuwanie tego, co jest nieprzydatne.

Uczeni bezspornie ustalili, że jako pierwsze poddają się autolizie - agresji enzy­mów i fagocytów - osłabiona i chorobowo zmieniona tkanka, zrosty, guzy, krwia­ki, obrzęki, mikroorganizmy chorobotwórcze i inne.

Podczas głodówki trwającej 36 godzin aktywność enzymów może wzrastać trzy-

38


39


Tłuszcz

Śledziona

Wątroba

Mięśnie

Krew

Nerki

Skóra

krotnic. Oprócz tego stwierdzonego naukowo faktu należy również wiedzieć, że aktywność fagocytów waha się w zależności od pory roku. Fagocyty są najbardziej aktywne w maju-czerwcu, najmniej - od listopada do lutego. Stąd wniosek - w ce­lu skutecznej likwidacji elementów obcych dla ustroju (zrostów, tłuszczaków, gu­zów itp.) najlepiej jest zastosować głodówkę w maju-czerwcu (w prawosławiu -okres postu św. Piotra) i wskazane byłoby - na urynie. Głodówka w okresie listo-pad-luty służy odbudowie sił obronnych organizmu, które uległy osłabieniu (post w okresie adwentu). Należy również podkreślić fakt, że aktywność enzymów ro­śnie wraz ze wzrostem temperatury. Stosowanie zabiegów rozgrzewających znacz­nie przyspiesza procesy autolizy.

Inny specjalista od głodówki leczniczej - G. Wojtowicz przytacza taki przykład. Miał pod opieką chorego J., lat 47, który cierpiał na chorobę niedokrwienną serca, niestabilną chorobę wieńcową, miażdżycę aorty, tętnic mózgowych i wieńcowych, dodatkowy skurcz serca, nadciśnienie II stopnia. Oprócz tego miał również choro­by towarzyszące: osteochondrozę kręgosłupa szyjno-piersiowego, chorobę wrzo­dową dwunastnicy z bliznowatym zniekształceniem jej opuszki, egzemę - głównie kończyn górnych, zależną od hormonów kory nadnerczy (zależność glikokortyko-idalna), alergię wieloprzyczynową i inne. Chory przeszedł cykl trzech głodówek leczniczych w wariancie frakcyjnym. Po pierwszej dwudziestodniowej głodówce nastąpiła znaczna poprawa samopoczucia chorego. Ustały bóle serca i kręgosłupa, nie dokuczały bóle w okolicy zamostkowej itd. Jednakże równocześnie z pozytyw­nym efektem głodówki, w dwa tygodnie po rozpoczęciu jedzenia gwałtownie na­siliła się egzema. Chorego uprzedzono o możliwości nasilenia egzemy na pośre­dnim etapie leczenia, dlatego też nie wznowił on stosowania maści hormonalnych, lecz ograniczył spożycie produktów pochodzenia zwierzęcego i zlikwidował nasi­loną egzemę maściami nie zawierającymi hormonów. Po drugiej głodówce - 22-dniowej, u chorego stwierdzono trwałe osłabienie objawów wszystkich chorób przewlekłych, w tym również egzemy. Trzecia głodówka przeprowadzona została profilaktycznie, po dwóch miesiącach od zakończenia drugiej. Po półtora roku u pacjenta nie wystąpiły żadne objawy wcześniejszych chorób. W wyniku dwóch badań gastroskopowych żołądka stwierdzono, że w żołądku i dwunastnicy nie ma bliznowatych zmian patologicznych, deformacji, które przed leczeniem głodówką stwierdzano przez ponad dziesięć lat.

III. Zasada priorytetu (pierwszeństwa). Pisałem wcześniej, że siła życiowa organizmu z postaci związanej przechodzi podczas głodówki w postać dynamicz­ną. W czasie tego procesu rozpadają się tkanki organizmu. Patofizjolog W. Paszu-tin, który poświęcił wiele lat na badanie fizjologicznych mechanizmów głodówki, potwierdził tę istotną prawidłowość: „silne" organy istnieją kosztem „słabych". Najmniejsze straty ponosi tkanka ośrodków nerwowych i serca. Ilustrują to poniż­sze dane.

18

17,7

17

13,9

3,9

3

97

60

53,7

30

26

25,9

20,6

Utrata wagi przez narządy i tkanki psa podczas głodówki aż do chwili śmierci (w % wagi początkowej)

Jelita

Płuca

Trzustka

Kości

Układ nerwowy

Serce

J. Nikołajew na podstawie wieloletniej praktyki głodówki leczniczej tak opisuje ten fenomen:

Głodówka doprowadza do gwałtownego nasilenia procesów «niszczyciel-skich», do zniszczenia i usunięcia z organizmu wszystkich nadwyżek, złogów, tego wszystkiego, co go zaśmieca, utrudnia normalne procesy fizjologiczne. Dotyczy to przede wszystkim złogów i tworów patologicznych, na przykład złogów soli, nadmiaru tłuszczu, toksycznych produktów przemiany materii i in. Uwalniając się od złogów, organizm przestawia się na odżywianie endogenne dzięki niszczeniu własnych tłuszczów, węglowodanów i białek określonych narządów i tkanek, ale praktycznie nie dotyka takich istotnych dla życia organów jak serce i mózg. Temu procesowi wzmożonego niszczenia tkanek, komórek i cząsteczek towarzyszy nasile­nie procesów regeneracji na poziomie cząsteczek, komórek i tkanek, co prowadzi do odnowy i jak gdyby odmłodzenia całego organizmu i poszczególnych narządów. Dlatego też są podstawy, aby metodę terapii głodówką uznać za metodę stymulo­wania regeneracji fizjologicznej. Metoda ta jest całkowicie zgodna z danymi nauki o regeneracji, która również we wszystkich przypadkach regeneracji reparacyjnej i fizjologicznej ma dwie fazy: zniszczenie i odbudowę. [...] Tak więc, głodówkę leczniczą można uważać za naturalny czynnik stymulowania regeneracji fizjolo­gicznej, prowadzącej do odnowienia i odmłodzenia komórek, tkanek, cząsteczek i całego składu chemicznego organizmu. "

Zatem, zasada priorytetowego zachowania tkanek istotnych dla życia jest nie­zbędna do tego, by w trakcie głodówki można było w pełni kierować organizmem, a po jej zakończeniu szybko przystąpić do procesu odbudowy.

Ta sama zasada głosi, że w pierwszej kolejności należy „zjeść" wszystko co ob­ce i zbędne. Następnie zaczyna być „zjadana" własna tkanka i narządy według za­sady ważności. Głodówka jest więc operacją bez skalpela, a rolę chirurga odgrywa sama natura.

IV. Oczyszczanie ze złogów. Paul Bragg twierdził:

Głodówka to jedyny sposób na uwolnienie organizmu od substancji trujących, które się do niego dostają [...]

Głodówka to potężny czyściciel, ale nie lekarstwo na choroby ".

40


41


Proces autolizy i zasada priorytetu umożliwiają dokonywanie oczyszczania organizmu ze złogów. Złogami nazywać będziemy produkty przemiany materii, które stopniowo gromadzą się w komórkach naszego organizmu, substancje obco-gatunkowe, jakie dostały się w taki czy inny sposób do organizmu, jak również sta­re, zmienione i obumarłe komórki.

Do złogów powstających z produktów przemiany materii zaliczamy: produk­ty końcowe przemiany białkowej - mocznik, kwas moczowy, kreatyninę, sole amonowe i niektóre inne substancje; produkty końcowe przemiany węglowodano­wej; produkty końcowe przemiany tłuszczowej; substancje mineralne nie przyswa­jane przez organizm z powodu ich modyfikacji spowodowanej obróbką termiczną i inną- sole wapnia, sól kuchenną itd. Ich odkładaniu sprzyja nadmiar pożywienia, nieprawidłowe komponowanie posiłków, niewłaściwa kolejność jedzenia poszcze­gólnych produktów w jednym posiłku, nieprzestrzeganie pór aktywności biorytmo-logicznej narządów trawiennych (zwłaszcza jedzenie przed snem).

Do substancji obcogatunkowych, jakie dostały się do naszego organizmu, zaliczamy substancje stosowane w procesie obróbki technologicznej: przy pro­dukcji chleba - wybielacze mąki, spulchniacze ciasta itd.; przy produkcji kon­serw - konserwanty, substancje polepszające wygląd gotowego produktu (w kiełbasach); przy zasalaniu, marynowaniu itd.; chlorowaniu wody; barwniki do napojów, składniki gum do żucia, cukierków i wiele innych. Większość le­ków i witamin syntetycznych, zrobiwszy niewiele dobrego dla organizmu, zanie­czyszcza go substancjami powstającymi w wyniku swojego rozpadu. Weźmy bo­chenek białego chleba: był on poddany obróbce, wybielony, podbarwiony, wzbogacony, oczyszczony, zmiękczony, zakonserwowany, aromatyzowany. A wszystko to za pomocą syntetycznych składników chemicznych. W dzisiej­szych czasach jest już prawie niemożliwe kupienie bochenka, który w 100% składałby się z razowej mąki pszennej, był wolny od substancji aromatyzujących i sztucznych dodatków.

W produktach spożywczych znajduje się dużo soli. Jest to tak zwana „sól ukry­ta". Stale spożywana w produktach żywnościowych, powoduje ona nienaturalne pragnienie, zasychanie w ustach, utratę jędrności skóry i napięcia mięśni, powsta­ją rozmaite opuchlizny, tracimy figurę, utrudniona jest praca nerek. Na nasze szczęście, pierwsza rzecz, jakiej pozbywa się organizm podczas głodówki - to sól i związany z nią płyn.

Praktyka dowodzi, że 4-dniowa głodówka z zastosowaniem specjalnie oczy­szczonej wody (patrz „Moce uzdrawiające", tom „Biorytmologia i urynoterapia") pomaga całkowicie usunąć nadmiar soli kuchennej i wody z organizmu. Odkrywa­my to w zwykłej obserwacji moczu. Podczas głodówki codziennie zbierajcie pierwszy poranny mocz do butelki i przechowujcie w chłodnym miejscu przez dwa-trzy tygodnie. Następnie przyjrzyjcie mu się pod światło. Zobaczycie na dnie butelki osad z soli oraz innych złogów.

Zewnętrzny efekt tego czterodniowego oczyszczania to młodszy i ładniejszy wy­gląd. Później zwalczajcie „ukrytą sól" cotygodniowymi głodówkami po 24-36 go­dzin, dodawajcie do jedzenia jak najmniej soli. Zastępujcie sól przyprawami zioło­wymi (kolendra, pietruszka, koper itd.), cebulą, czosnkiem, które są dodatkami na-

turalnymi i nadają potrawom pikantny smak. Będziecie o wiele lepiej wyglądać i czuć się, stosując głodówkę i dietę bezsolną.

Paul Bragg przytacza przypadek z własnej praktyki, kiedy to z organizmu usu­nięte zostały najbardziej szkodliwe substancje (rtęć), wchodzące w skład leków, którymi był „leczony" we wczesnym dzieciństwie.

Naukowcy - medycy z Odessy prowadzili badania dotyczące usuwania rtęci z organizmu. Najlepsze preparaty (w tym importowane) powodowały 3-4-krotny wzrost zawartości rtęci w moczu, a czasem również skutki uboczne, powikłania w nerkach. Kiedy zaś zastosowali głodówkę, szybkość usuwania rtęci z organizmu wzrosła dziesięciokrotnie! I bez żadnych powikłań, wręcz przeciwnie - zaobserwo­wali poprawę ogólnego samopoczucia, uzdrowienie całego organizmu.

Stare, zmienione i obumarłe komórki gromadzą się przez cały czas. Stare komór­ki są dla organizmu obciążeniem, ze względu na swoją nieprzydatność. Komórki zmienione stwarzają zagrożenie, gdyż mogą rozrosnąć się w postaci raka, który zniszczy organizm. Komórki obumarłe zatruwają organizm strasznym jadem tru­pim. To właśnie one zostały nazwane przez A. Załmanowa toksynami zmęczenia. Na ich unieszkodliwianie i usuwanie organizm zużywa olbrzymie ilości energii, co na zewnątrz przejawia się w szybkim męczeniu się i spadku sił. Szybkie męczenie się ludzi starszych i spadek sił u ludzi starych - to w dużym stopniu skutek tego za­nieczyszczenia.

Wszystkie opisane powyżej zanieczyszczenia tworzą w organizmie złogi, które w Ajurwedzie nazywa się „ama" - śluz. Utrudniają one procesy życiowe w orga­nizmie i są przyczynami chorób. Do pierwotnych przyczyn gromadzenia złogów (szczególnie o charakterze nowotworowym) w tym czy innym miejscu organizmu zaliczyć należy zastoje energetyczne (stłumienia psychiczne). Gromadzą one w so­bie złogi niczym pole magnetyczne, przyciągające opiłki żelaza. Komórki są zmu­szane do przystosowania się do pogarszających się warunków - ulegają zwyrodnie­niu i tworzą nowotwór.

Ukraiński uczony A. Nahorny w książce „Starzenie się i przedłużanie życia" po­wraca do idei I. Miecznikowa i pisze:

Zwolennicy teorii samozatrucia zupełnie słusznie zwracają uwagę na ciągłe powstawanie w żywych organizmach trujących produktów czynności fizjologicz­nych i prawidłowo wskazują, że te substancje, te «złogi» życia mogą działać trują­co na komórki i tkanki organizmu. "

Opiszmy w skrócie miejsca w organizmie, w których odkładają się różne złogi, oraz oznaki zewnętrzne, które wskazują na obecność tego procesu.

• „Podstawą" dla komórek funkcyjnych organizmu jest tkanka łączna. W po­staci „pajęczyny" przenika ona cały organizm, każdy narząd. Komórki funkcyjne utkwiły w niej niczym „muchy". Poprzez tkankę łączną („pajęczynę") odbywa się odżywianie komórek („much") i również poprzez nią wydalane są pozostałości czynności fizjologicznych. Tkanka łączna zapewnia nieswoistą odporność organi­zmu oraz wiele innych funkcji. Tak więc, w niej jako w pierwszym pośredniku po­między komórkami a krwiobiegiem gromadzą się odpady z przemiany materii i częściowo substancje obcogatunkowe. Niektórzy uczeni uważają, że do „obo-

43


42


wiązków" tkanki łącznej należy wchłanianie złogów i zatrzymywanie ich w sobie w celu ochrony komórek funkcyjnych. Następnie, kiedy powstaną sprzyjające wa­runki, tkanka łączna oddaje te złogi do krwi w celu usunięcia ich z organizmu.

Pierwszą ważną oznaką zanieczyszczenia tkanki łącznej złogami jest utrata sprę­żystości, zaś oznaką oczyszczenia - odzyskanie normalnej sprężystości. Drugą ważną oznaką jest utrata przez organizm nieswoistej odporności. Rozmaite postrza­ły, przykurczę, bóle mięśniowe, ogólna skłonność organizmu do zachorowań - to skutek poważniejszego zanieczyszczenia złogami. Oczyszczenie doprowadzi do usunięcia tych zjawisk.

• Złogi śluzowe pochodzenia białkowego i skrobiowego gromadzą się w płu­cach, nosie, głowie i jamie ustnej. Częste przeziębienia, anginy, zapalenia zatok szczękowych, zapalenia ucha, bóle głowy, wysypki na twarzy, utrata wzroku, obło­żony język i nieświeży oddech - to skutki tego zanieczyszczenia. Usunięcie złogów z tych obszarów prowadzi do uwolnienia od tego typu chorób.

• Skóra stanowi uniwersalny narząd wydalniczy. Oceńcie sami - jej masa wy­nosi 20% ogólnej masy ciała. Przez skórę człowiek może wydalać trzy i pół razy więcej odpadów niż przez jelito grube i pęcherz moczowy razem wzięte. Skóra wy­dala przy tym praktycznie wszystkie złogi, jakie znajdują się w organizmie. Prze­tłuszczona, trądzikowa, krostowata skóra świadczy o tym, że organizm jest „po czubek nosa" zapełniony złogami, a narządy wydzielnicze nie radzą sobie ze swo­ją pracą, odporność jest osłabiona, oddychanie skórne utrudnione. Jednym słowem, lada chwila może się zacząć poważna choroba.

Głodówka pozwala w pierwszej kolejności oczyścić skórę, stąd właśnie efekt po­prawy jej wyglądu. Regeneruje się jej funkcja obronna, zwiększa odporność.

• Bardzo dużo złogów gromadzi się w wątrobie i pęcherzyku żółciowym. Wą­troba zatrzymuje substancje obcogatunkowe, które docierają do niej podczas pro­cesu trawienia z przewodu żołądkowo-jelitowego. Stopniowo gromadzi się w niej (szczególnie u osób, u których jest silnie zaznaczona zasada życiowa „Żółci") za­starzała żółć, powstają woskowate kamyczki. Prowadzi to do zaburzenia wszyst­kich rodzajów przemiany materii w organizmie, powoduje zastój krążenia żylnego, osłabia czynność trawienną.

Podczas głodówki, mniej więcej w 7-10 dniu, może się u was dokonać oczy­szczanie wątroby w postaci przeczyszczenia. Będzie z was wychodziła czarna, cuchnąca maź podobna do mazutu. To właśnie stara żółć i rozpuszczone woskowa­te kamyczki.

Kiedy wątroba będzie oczyszczona, odrodzi się przemiana materii - zaczną do­brze rosnąć włosy, paznokcie, jeżeli byliście chudzi, to przytyjecie, a schudniecie - jeśli byliście zaokrągleni, odbuduje się szkliwo na zębach, poprawi się ostrość widzenia, pamięć i trawienie. W rezultacie uregulowania krążenia żylnego znikną hemoroidy, żylaki na nogach, zregeneruje się czynność płciowa, znikną gruczola-ki. Ogólnie biorąc, oczyszczenie wątroby dokona w waszym organizmie nieocze­kiwanej i miłej metamorfozy, jakiej nawet nie podejrzewacie.

• W jelicie grubym gromadzi się masa wszelkich złogów i pasożytów, których wydalenie was zadziwi. Dotyczy to zwłaszcza osób cierpiących na zaparcia, skąpe wypróżnienia i wymuszany stolec. Sprzyja temu nieprawidłowe odżywianie i je-

dzenie w nadmiarze. Warto zaznaczyć fakt, ze w obszarze brzucha często mieści się stłumienie emocjonalne związane z uczuciami smutku, lęku, które powoduje opisane zaburzenia.

Zaburzenie czynności defekacyjnej jelita grubego prowadzi do samozatrucia organizmu. Niewyprowadzone przez jelito zanieczyszczenia wchłaniają się do krwi i wydalane są przez płuca (cuchnący oddech), skórę (krosty, trądzik, wysyp­ka), nerki (mętny, nieprzyjemnie pachnący mocz).

Głodówka pozwala odbudować i uregulować czynność jelita grubego. Wskutek tego procesu organizm otrzymuje masę energii, znika stan przygnębienia. Oddech staje się świeży, a skóra czysta. Normalizuje się krew, ustępują rozmaite „trudne do wyleczenia" choroby.

• Złogi gromadzą się w tkance tłuszczowej i kostnej, słabo pracujących mię­śniach - jak w „magazynie złogów". Na zewnątrz jest to mało dostrzegalne, nie­mniej jednak tłumi ważne procesy życiowe zachodzące w kościach.

• Złogi gromadzą się również w samych komórkach funkcyjnych organizmu. Następuje to wskutek mało ruchliwego trybu życia, obfitego jedzenia, istnienia stłumień emocjonalnych i po prostu z biegiem czasu. Złogi wewnątrzkomórkowe uszkadzają aparat genetyczny, co prowadzi do zanikania lub nieprawidłowej syn­tezy struktur białkowych, a w konsekwencji do zwyrodnienia komórek. Jeżeli trwa to długo, powstaje nowotwór, który stopniowo się uzłośliwia.

• Złogi w postaci skrzeplin i blaszek odkładają się w naczyniach krwionośnych - w ten sposób powstają choroby naczyniowe. Widocznym przejawem tego proce­su jest miażdżyca (zgrubienie tkanki), choroba niedokrwienna (zmniejszona zawar­tość krwi), udar (nagłe ustanie obiegu krwi), zakrzepica, zawał (utworzenie się ogniska obumarłej tkanki) i wiele innych.

• Złe samopoczucie, niepokój, napięcie, stresy, nerwowość, nieuzasadnione po­budzenie świadczą o niezdrowym stanie krwi. Normalnym dla nas stanem powi­nien być optymizm, radość, beztroska, pewność siebie. Te wszystkie spadki moż­na wytłumaczyć jednym - czy krew jest czysta, czy zanieczyszczona.

Stale gromadzące się w organizmie złogi skrywają w sobie przyszłe choroby. Kiedy natura zapragnie wyrzucić te złogi, dokonuje „wybuchu", który nazywamy chorobą. Choroba to sposób, w jaki natura pokazuje, że organizm jest przepełnio­ny substancjami toksycznymi i wewnętrznymi truciznami, jak również leczy orga­nizm.

Stosując głodówkę, ułatwiacie naturze usuwanie produktów rozpadu i trucizn nagromadzonych w organizmie. Wie to każde żyjące na wolności zwierzę. Gło­dówka jest jedynym sposobem pomagającym zwierzęciu pokonać dolegliwości fi­zyczne. Jest to zachowanie instynktowne. My, ludzie, tak długo żyjemy w warun­kach cywilizacji, że umysł przesłonił nam ten instynkt. Polegamy raczej na rozwią­zaniach sztucznych (leczyć się w klinice modnymi lekami i w efekcie stać się ka­leką) niż naturalnych (po prostu zastosować głodówkę i wyzdrowieć).

Kiedy zaczyna się głodówkę, organizm, dzięki mechanizmowi homeostazy in-formacyjno-ehergetycznej, zaczyna „wymiatać" na zewnątrz złogi, regenerować strukturę tkanek i czynności narządów. Proces ten prowadzi do tego, że wszystko, co zostało wcześniej „ubite" w opisanych wyżej miejscach, gwałtownie (na przy-

44


45




kład amoniak usuwany jest podczas głodówki tysiąc razy /!/ intensywniej niż nor­malnie) przedostaje się do krwiobiegu i narządów wydalniczych, aby zostać wyrzu­cone z organizmu. Nerki, jelita i płuca pracuj ą podczas głodówki bardzo intensyw­nie, wyprowadzając z organizmu trujące produkty rozkładu tłuszczu (aceton, kwa­sy tłuszczowe), białka (tyrozyna, tryptofan), fenyloalaninę, fenol, krezol, indykan (wszystkie te substancje toksyczne mają nieprzyjemny zapach), pestycydy, metale ciężkie, radionukleotydy, leki, dodatki spożywcze itp. Płuca wydalają około 150 rozmaitych toksyn w stanie gazowym. Prowadzi to do intoksykacji - gwałtownego pogorszenia samopoczucia osoby przeprowadzającej głodówkę: Jest to proces na­turalny, którego nie należy się bać, lecz trzeba przetrzymać i wspomagać go roz­maitymi zabiegami oczyszczającymi: lewatywą, piciem wody (specjalnie oczy­szczonej, destylowanej), myciem ciała (bez mydła), spacerami po świeżym powie­trzu, płukaniem ust.

Możecie ocenić zanieczyszczenie własnego organizmu na podstawie złego sa­mopoczucia, obłożonego języka (w zależności od rodzaju i grubości nalotu), męt­nego moczu i ilości osadu w moczu, ilości ropy i śluzu wydzielających się z oczu, uszu, nosa, zapachu waszego ciała i oddechu.

W pierwszej kolejności organizm pozbywa się zastanej wody, soli kuchennej, soli wapnia. Następnie zużywana jest chorobowo zmieniona tkanka, tłuszcz znaj­dujący się wewnątrz jamy brzusznej, mięśnie. To jest właśnie proces autolizy, który prowadzi do uwolnienia organizmu od toksyn i złogów. Następnie dokonują się dwa procesy równoległe - zgodnie z zasadą priorytetu zużywane są tkanki orga­nizmu oraz odbywa się oczyszczanie wewnątrzkomórkowe. Procesy te trwają przez cały okres głodówki korzystnej fizjologicznie.

Paul Bragg w taki sposób opisuje wychodzenie złogów ze swojego organizmu w czasie głodówki:

Kiedy przeprowadzam I0-dniową głodówkę, codziennie rano biorę próbkę pierwszego moczu. Wlewam mocz do niewielkiej butelki i pozostawiam w chłodnym miejscu. Po kilku dniach w moczu widoczne są kryształki. Oddaję mocz do analizy chemicznej, która wykazuje ślady DDT i innych trujących pestycydów [...].

Pewnego razu, kiedy glodowalem przez 21 dni, w 19. dniu poczułem silne bóle w pęcherzu moczowym, nieprzyjemne zwłaszcza przy oddawaniu moczu. Oddałem mocz do analizy i okazało się, że jest przepełniony DDT i innymi toksynami. Kiedy wyszły ze mnie te trucizny, odczuleni ogromny przypływ energii. Moje gałki oczne stały się śnieżnobiałe, a skóra nabrała przyjemnego kolorytu. "

Opisane tu zjawisko jest dość rozpowszechnione. Dlatego też, kiedy podczas głodówki wystąpią u was nagle silne bóle, znaczyć to będzie, że siła życiowa „odrywa" w tym momencie najstraszniejsze złogi i likwiduje patologię. Cieszcie się, że macie w sobie jeszcze tyle siły życiowej i pozbywacie się śmiertelnych cho­rób. Nagłe i silne napady głodu, występujące w ciągu pierwszych 20-25 dni gło­dówki, wskazują na „bunt" patologii polowej - „pęcherzy psychicznych". Jeżeli jednak uczucie głodu pojawia się po tym okresie, należy zakończyć głodówkę. Mu­sicie wiedzieć, że „pęcherze psychiczne", ginąc, oddziałują na świadomość nagłym uczuciem głodu, pragnieniem jak najszybszego przerwania głodówki. Przeczekaj-

cię ten głód 30-60 minut. Jeśli nie ustąpi, będzie to oznaczało, że przekroczyliście czas głodówki korzystnej fizjologicznie i pora ją zakończyć.

W dzisiejszych czasach ludzie mają tak przepełnione złogami organizmy, że mo­gą ginąć nie z głodu, lecz wskutek opisanej wyżej intoksykacji. Mówią o tym licz­ni specjaliści od głodówki leczniczej - J. Nikołajew, P. Bragg i in. Narządy wydal-nicze nie nadążają z unieszkodliwianiem i usuwaniem złogów z organizmu. Po­wstaje „blokada" - organizm nie przystosowuje się do głodówki. Zazwyczaj dzie­je się to w 5-10 dniu. Osoba przeprowadzająca głodówkę przestaje tracić na wa­dze, pojawiają się osłabienie, nudności, ból głowy, bezsenność, może wzrosnąć temperatura, wystąpić osłabienie i arytmia serca. Są to podstawowe oznaki „bloka­dy" (silnej intoksykacji).

Z prac wielkich fizjologów i biochemików rosyjskich (W. Paszutina, M. Sza-tiernikowa, J. Heftera) wiemy, że podczas przymusowej długotrwałej głodówki organizm zwierzęcy i ludzki umiera wskutek „blokady" (samozatrucia produktami rozpadu), najczęściej nie osiągając głębokiego stopnia wyniszczenia. Jeśli zaś w procesie głodówki leczniczej produkty rozpadu usuwane są z organizmu za po­mocą szeregu zabiegów (lewatywy, kąpiele, masaż, zwiększona wentylacja płuc, spacery), to organizm osoby poddającej się głodówce wytrzymuje nawet 30-40 dni bez jakichkolwiek objawów samozatrucia.

Jeżeli jednak objawy „blokady" narastają pomimo stosowania wymienionych wyżej zabiegów, należy przerwać głodówkę. Po dwu-trzytygodniowym okresie re­generacji (odżywianie sokami i świeżymi warzywami) powtórzcie głodówkę. Wy­bierzcie krótką - 3-7 dni. Rozumienie tego zjawiska ułatwi wam rozsądną walkę z nim i osiągnięcie wspaniałych rezultatów głodówki. W dalszej części książki za­prezentowana zostanie metoda „miękkiego" wchodzenia w system głodówki.

Rację miał więc Buchinger, który twierdził:

Głodówka lecznicza jest wydalającym, oczyszczającym leczeniem wszystkich tkanek i soków organizmu, przy czym produkty rozpadu białek działają jak stymu­latory na system nerwowy."

V. Normalizacja mikroflory organizmu oraz jego funkcji obronnej. Aktywi­zacja aparatu genetycznego komórek podczas głodówki wyraża się przede wszy­stkim w unikatowej przebudowie układu enzymatycznego, nastawionego na likwi­dację patologicznych ognisk infekcji, tkanek, nowotworów, zmian bliznowatych.

Podczas głodówki nie odnotowuje się zaostrzenia infekcji wirusowych. W cza­sie epidemii grypy żadna osoba, będąca w trakcie głodówki, nie choruje. Po pierw­szych etapach głodówki dozowanej ludzie rzadziej chorują na infekcje wirusowe lub przechodząje w lżejszej postaci. W przypadku stosowania głodówki wielokrot­nej lub systematycznej w ogóle przestają chorować, również na choroby wirusowe. Podczas głodówki dokonuje się proces zasadniczej likwidacji ukrytych ognisk in­fekcji.

Infekcja znajdująca się w stanie utajonym praktycznie nie poddaje się współcze­snej terapii antybakteryjnej (leczenie antybiotykami, sulfanilamidami i in. lekami). Przeciwnie, w tym okresie życia mikroorganizmy, znajdujące się w otoczkach ochronnych, stają się odporniejsze na te leki oraz inne środki. Podczas głodówki

46


47


otoczki te ulegają zniszczeniu przez fagocyty i enzymy uaktywnione przez kwa­sicę.

Niektórzy specjaliści od głodówki leczniczej stwierdzili następujący fakt: u osób, u których w czasie głodówki nastąpiło zaostrzenie ukrytej iniekcji, obser­wuje się większą dynamikę procesu uzdrawiającego. Takie uaktywnienie ukrytych ognisk nie hamuje, lecz przeciwnie - sprzyja szybszemu wyleczeniu chorób prze­wlekłych. Urynoterapia w połączeniu z głodówką pozwala na szybkie i skuteczne zlikwidowanie ukrytych ognisk infekcji. Tak na przykład, powstawanie ropy w ja­mie ustnej wskazuje na proces likwidacji podobnych ognisk w zatoce czołowej i szczękowej, oczyszczania korzeni zębów.

Zdeformowane błony „starzejących się" komórek nabierają w czasie głodówki kształtów podobnych do komórek młodych. Proces podziału szybko dzielących się komórek ulega spowolnieniu. Przebudowa układu enzymatycznego wzmacnia re­ceptory końcówek nerwowych, które znajdują się w błonie komórek i potrafią wzmacniać funkcję obronną poprzez aktywizację niektórych substancji wewnątrz­komórkowych. Tak więc, podczas głodówki zapewniona jest kompleksowa rege­neracja funkcji obronnej komórek na skutek normalizacji błon komórkowych. Oznacza to, że głodówka jest w stanie odbudowywać bariery ochronne komórek, narządów, wzmacniać zdolności obronne organizmu jako całości.

Podczas głodówki zmienia się mikroflora jelitowa. Gnilna ginie wskutek zakwa­szenia, pozostaje zaś i uzdrawia się mikroflora fermentacji mlekowej (tak jak u zdrowych dzieci). W efekcie po zakończeniu głodówki usprawnia się dokony­wana przez mikroflorę jelitową synteza witamin, aminokwasów i innych substan­cji biologicznie czynnych, na przykład enzymów, również tych niezastąpionych.

Kiedy zaś stosujemy urynę, która wzmacnia właściwości zakwaszające w orga­nizmie i aktywizuje autolizę, proces likwidacji infekcji przebiega o wiele spraw­niej.

Podczas głodówki organizm chroni najsłabsze komórki - żołądka i jelit. Ustaje wydzielanie kwasu solnego, który złuszcza komórki nabłonkowe żołądka. Przeciw­nie - komórki te (żołądka i jelit) wchłaniają związki tłuszczowe, które chronią je w czasie głodówki. Po zakończeniu głodówki i przejściu na odżywianie regenera­cyjne, już w ciągu pierwszych 24^8 godzin związki tłuszczowe są wyrzucane z tych komórek do krwiobiegu. Jeżeli w tym czasie będziemy jedli tłuste potrawy, to od tłuszczu nastąpi przeciążenie krwi, wątroby, przewodu żołądkowo-jelitowe-go oraz powstaną inne niekorzystne skutki. Dlatego też w pierwszych dniach po­wrotu do normalnego odżywiania tłuste potrawy są wykluczone. Nawet śmietana czy biały ser są produktami „trującymi".

Organizm człowieka, który regularnie przeprowadza głodówki, bez trudu przy­stosowuje się do spadków temperatury i nie cierpi zbytnio z powodu zimna. Oto co P. Bragg pisze o sobie:

Dzięki regularnym głodówkom i właściwemu odżywianiu mój organizm bez tru­du przystosowuje się do strasznego zimna. Czasami znoszę zlą pogodę lepiej niż ro­dowici mieszkańcy danych miejsc, przyzwyczajeni do takiego klimatu. Mogę opu­ścić swój dom w okolicach Palm Springs w Kalifornii w styczniu, kiedy termometr wskazuje plus 27° C w dzień i około 16° C w nocy, i polecieć do miast Środkowe-

go Zachodu - takich jak Minneapolis w stanie Minnesota, albo do Kanady - na przyklad do Toronto, gdzie temperatura wynosi 25-35° C poniżej zera. "

VI. Przyswajanie dwutlenku węgla i azotu z powietrza. Odżywianie endo­genne. Akademik M. Guły, jak również uczeni zagraniczni podkreślają, że wsku-/ tek zmiany równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku zwiększenia kwasowości następuje przyspieszenie procesów przyswajania przez komórki dwutlenku węgla, l Zgodnie z prawami chemii, środowisko kwaśne osocza krwi łatwiej oddaje, a ko-/ mórki krwi i naczyń krwionośnych aktywniej w tym czasie wchłaniają rozpu­szczalny we krwi dwutlenek węgla.

W pracach profesora M. Wolskiego i jego kontynuatorów stwierdzone zostało, że wskutek zmiany równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku zwiększenia kwa­sowości następuje również przyspieszenie przyswajania przez komórki azotu z po­wietrza. Tak więc, azot oraz węgiel, aktywniej nasycając komórkę, sprzyjają polep­szeniu dokonującej się w niej biosyntezy związków białkowych i innych.

Dowiedzione zostało, że węgiel z dwutlenku węgla w komórce przekształca się w węgiel zawarty w substancjach organicznych (H. Krebs, Evans i in.), zaś dwie cząsteczki tlenu, podczas zużywania przez komórkę dwutlenku węgla, dostarczają organizmowi dodatkową energię.

Ilościowa i jakościowa synteza kwasów nukleinowych (z nich składa się aparat genetyczny komórek), jak również aminokwasów i innych substancji biologicznie czynnych, tkanek organizmu, zależy wprost proporcjonalnie od procesu przyswa­jania przez komórki rozpuszczalnego we krwi dwutlenku węgla. U ludzi młodych ta biosynteza jest doskonalsza, a więc również skuteczniejsza niż u ludzi starych. Najlepsza biosynteza występuje u osób długowiecznych, gorsza - u ludzi urodzo­nych z uszkodzonym aparatem genetycznym, jak również u przewlekle chorych.

Podczas głodówki w warunkach zmienionej równowagi kwasowo-zasadowej w kierunku środowiska kwaśnego komórki człowieka zaczynają intensywnie przy­swajać dwutlenek węgla i azot, zbliżając się do poziomu przyswajania tych sub­stancji charakterystycznego dla komórek roślin. To jest właśnie pełnowartościowe odżywianie endogenne (wewnętrzne).

Wskutek całkowitej rezygnacji z pożywienia, w czasie głodówki początkowo dokonuje się wzmożony rozkład własnych zapasów tłuszczowych organizmu. W pierwszej kolejności z tłuszczu powstają nienasycone (płynne) kwasy tłuszczo­we. Wśród nich znajdują się tak zwane wielkocząsteczkowe nienasycone kwasy tłuszczowe, które stanowią podstawę wielu witamin, hormonów i innych substan­cji biologicznie czynnych. Dlatego też komórki organizmu szybko wykorzystują je do swoich, niezbędnych do przebiegu czynneści fizjologicznych, celów. Jednakże końcowym produktem rozkładu tłuszczu jest szereg kwasów organicznych, które obejmujemy jednym terminem - ciała ketonowe. Ponadto, tak samo jak podczas rozkładu każdej tkanki, powstaje bezwodnik węglowy, który jest przyswajany przez komórki w postaci dwutlenku węgla lub wydalany na zewnątrz przez płuca. Te końcowe produkty rozkładu tłuszczu, dostając się do krwiobiegu, zmieniają je­go równowagę kwasowo-zasadową w kierunku środowiska kwaśnego (kwasica). To właśnie rozwijająca się podczas głodówki kwasica wzmaga proces zużywania

49


48


przez komórki dwutlenku węgla, czyli wzmacnia efekt biosyntezy. Ciała ketonowe wskutek lepszej biosyntezy są teraz skuteczniej przyswajane przez organizm, prze­kształcając się w ważne struktury białkowe i niebiałkowe. Znikają przy tym poję­cia: niezbędne aminokwasy, deficyt witamin, białek z pokarmów itd.

Tak więc, regulowana przez sam organizm kwasica zapewnia pełne odżywianie i zaopatrzenie w energię organizmu człowieka. Charakterystyczne jest, że po pierwszym przełomie kwasiczym chorzy zaczynają coraz mniej tracić na wadze. Jeżeli przy umiarkowanym zażywaniu ruchu w pierwszych dniach traci się po ki­logramie, to po przełomie kwasiczym - 50-150 gramów dziennie. Tłumaczy się to biosyntezą, która zapewnia odżywianie i daje energię.

Innymi słowy, głodówka zapewnia człowiekowi jakościowo inny sposób odży­wiania i dostarczania energii, co wyraża się w postaci niepowtarzalnego efektu leczniczo-profilaktycznego, jakiego nie da żaden inny, medyczny czy też natural­ny, sposób leczenia.

VII. Spokój fizjologiczny narządów. Głodówka w istotny sposób zmniejsza obciążenie wielu narządów, co umożliwia regenerację uszkodzonych struktur orga­nizmu oraz ich czynności. W czasie głodówki odpoczywa serce. Dzięki głodówce wzmacnia się żołądek i przewód pokarmowy. Ustępuje złe trawienie. W związku z tym częściowo słuszne jest zalecenie P. Bragga, aby w trakcie głodówki nie ro­bić lewatyw, co umożliwi regenerację jelita grubego.

W rezultacie fizjologicznego odpoczynku i „remontu genów" u mężczyzn odra­dza się potencja. U kobiet w okresie klimakterium mogą znowu pojawić się regu­larne miesiączki. Znika nietolerancja wobec otoczenia i drażliwość, odbudowują się zdolności przystosowawcze człowieka do sytuacji stresowych.

VIII. Przyspieszenie przemiany materii i zdolności przyswajania. Głodów­ka powoduje przyspieszenie przemiany materii w ciągu pierwszych 30-40 dni okresu regeneracyjnego o 5-6%. Po głodówce pokarm jest lepiej przyswajany. Na­stępuje uregulowanie przemiany materii. Choćby z tego tylko powodu można zale­cać głodówkę osobom w podeszłym wieku oraz starym, u których te procesy są osłabione.

I.. Odmłodzenie organizmu. Angielski uczony Huxmay przeprowadzał do­świadczenia na dżdżownicach. Całą kolonię dżdżownic karmił ich zwykłym poży­wieniem, a jedną odizolował i okresowo pozostawiał bez pokarmu. We wszystkim innym życie i odżywianie odizolowanej dżdżownicy było podobne do reszty kolo­nii. W efekcie okresowo pozbawiana pokarmu dżdżownica przeżyła dziewiętnaście (!) pokoleń dżdżownic żyjących w kolonii.

Doktor Mueller z Niemiec bardzo trafnie spostrzegł:

[...] głodówka jest jedyną metodą ewolucyjną, w której poprzez systematyczne oczyszczanie możecie stopniowo powrócić do normalnego stanu fizjologicznego. "

Wywiady z doktorem nauk biologicznych, starszym asystentem naukowym 56-letnim Surenem Arakelanem, publikowane w latach 1984-1985 w gazecie „Trud",

wzbudziły wśród czytelników duże zainteresowanie. Nie mogło być inaczej - była w nich mowa o tym, jak można przedłużyć swoją młodość, zdrowe życie.

Przedstawię w skrócie treść tych wywiadów.

Suren Arakelan twierdzi, że odmłodzenie organizmu jest zadaniem całkowicie realnym, które wykonuje on codziennie. Jest przekonany, że dzięki obecnemu sta­nowi wiedzy sam będzie mógł żyć 120 lat. Gromadzenie wiedzy tego rodzaju za­czął w latach dziecięcych.

Dzieciństwo spędził w górach Armenii, było ciężkie, przypadło na lata wojny. W rodzinie było ośmioro dzieci. Mieli krowę, owce, drób. Sami nie mieli co jeść, a zimą również zwierzęta musiały być głodne. Szczególnie ciężko znosiła to kro­wa Czinarka. Co roku myśleli, że to już jej ostatnia zima. Ale krowa potrafiła prze­trwać i żyła dalej jak gdyby nigdy nic. Głód jej nie zaszkodził. Nie skąpiła mleka, a zamiast 12 lat przeżyła 20, potem została oddana do rzeźni.

Przypadek krowy Arakelan wspominał nie raz. Kiedy był naczelnym weteryna­rzem podmoskiewskiego sowchozu „Ostankino", postanowił poddać głodówce sta­re kury, które przestały się nieść. W celu zlikwidowania stanu paniki, jaki wywo­łuje głód, podawał im preparat na bazie ziół. Głodzone przez pewien czas kury za­częły się nieść. To była sensacja!

W 1964 roku w mieście Marks w obwodzie saratowskim na bazie instytutu na-ukowg-badawczego hodowli drobiu przeprowadzony został nowy eksperyment na tysiącu japońskich kur-rekordzistek. Były one stare i już nie znosiły jaj. Arakelan poddał je 7-dniowej głodówce. Po miesiącu kurom wyrosły nowe pióra. Kury sta­ły się energiczne, ruchliwe, zaczęły znosić jaja! Po miesiącu od zakończenia gło­dówki (Arakelan nazywa ją „głodówką korzystną fizjologicznie") niosło się 63% kur, a po dwóch miesiącach - 91%.

Eksperymenty te wykazały, że głód nie zabija. Rozumna, kontrolowana głodów­ka przywraca młodość. Kury, które przeszły miesięczną kuracje głodówką korzy­stną fizjologicznie, zaczęły żyć po osiemnaście lat - zamiast sześciu. Trzykrotnie wydłużył się czas trwania życia gatunku!

W ciągu roku 1972 poddano głodówce korzystnej fizjologicznie już dwieście ty­sięcy kur. Później eksperymenty te przeprowadzano w obwodzie moskiewskim, le-ningradzkim, woroneskim, charkowskim, w Mołdawii, Armenii. Łącznie objęto eksperymentem ponad dwa miliony kur!

Na jednostkowe przypadki można byłoby machnąć ręką, jednakże przedstawio­na powyżej statystyka mówi o powszechnym charakterze fenomenu odmłodzenia za pomocą głodówki korzystnej fizjologicznie.

Od odmładzania drobiu Arakelan przeszedł do zwierząt - świń i krów. Oto jeden z dobitnych przykładów.

Jesienią 1985 roku Arakelana poproszono o uratowanie wyjątkowego byka -uszlachetniającego rasę. Był to dziewięcioletni przedstawiciel rasy duńskiej, o imieniu Kryształ. Jak na byka jego wiek był już zaawansowany - młodość by­ków trwa 3-4 lata, dają materiał rozpłodowy, później następuje starość.

Kryształ wyglądał marnie - miał odleżyny, był rozbity z powodu urazowego za­palenia korzonków, zdawało się - skazany na leżenie.

Głodówka korzystna fizjologicznie trwała dokładnie miesiąc. Byk bardzo

51


50


schudł, ale za to podniósł się, zaczął chodzić, a potem biegać. Badanie wykazało brak zapalenia korzonków, wszystkie parametry fizjologiczne osiągnęły poziom młodego zwierzęcia. Jesienią 1986 roku dał nasienie. Co więcej, jakość nasienia była wyższa niż w latach młodości.

Sam Suren Arakelan uczynił w 1965 roku głodówkę korzystną fizjologicznie normą w swoim życiu. Pomogło mu to pozbyć się przewlekłego nieżytu żołądka i wrzodu. Od tamtego czasu przestał w ogóle chorować. Na pytanie, jak wygląda głodówka korzystna fizjologicznie dla człowieka, odpowiedział:

Przeprowadzam głodówkę pierwszego, drugiego i trzeciego dnia każdego mie­siąca, raz na trzy miesiące przez tydzień, raz na pół roku -przez dwa tygodnie i raz w roku - miesiąc. Piję wyłącznie wodę z dodatkiem preparatu antyslresowego. W dniach głodówki dwa razy dziennie, rano i wieczorem, oczyszczam jelito, prze­płukuję jamę ustną roztworem sody z dodatkiem dziesięciu kropel jodyny na szklan­kę; tamponami zwilżonymi tym roztworem przemywam uszy i nos, biorę prysznic, myję się mydłem dla dzieci. "

W szóstym roku stosowania swojego programu odmładzającego Arakelan od­krył, że rosną mu zęby. W miarę ścierania zastępowane są nową tkanką!

Efekt odmładzający głodówki Arakelan tłumaczy tym, że każdej minuty w orga­nizmie obumiera 30 miliardów komórek! Stają się „trupami" i z czasem zaczynają wydzielać jad trupi, który jest zgubny dla organizmu. Stąd wypływa podstawowa zasada zdrowego trybu życia - regularne oczyszczanie organizmu z obumarłych komórek. Głodówkę powinno się łączyć z dużym wysiłkiem fizycznym, ażeby energia do intensywnej pracy czerpana była z „dopalania" obcogarunkowych tka­nek. Doktor habilitowany nauk biologicznych A. Mnacakanian drogą eksperymen­talną ustalił, że w organizmie poddanym głodówce „spalają się" komórki obce dla ustroju.

Za drugi najważniejszy czynnik Arakelan uważa prawidłowe odżywianie, które nie wprowadzałoby do organizmu martwych komórek. W tym celu zaleca spoży­wanie surowych i w szczególny sposób przygotowanych produktów.

Profesor Morgulis na podstawie swoich eksperymentów sformułował istotny wniosek:

Zarówno eksperymenty laboratoryjne, jak i kliniczne potwierdzają odmładza­jące działanie głodówki. Jeżeli głodówka nie trwa zbyt długo, to ma dobroczynne działanie i można ją skutecznie stosować w celu przezwyciężenia niedołęstwa i ociężałości, jak również w celu usprawnienia czynności podstawowych narządów (krwiobieg, oddychanie), zwiększenia siły mięśni i ostrości zmysłów. [...J Mówiąc językiem naukowym, mimo iż organizm nie otrzymuje nowych aktywów, staje się silniejszy, pozbywając się pasywów. Wzajemny stosunek wielkości jądra do cylo-plazmy zmienia się w kierunku przewagi jądra, a zatem komórki, z których się skła­da organizm, młodnieją, stają się bardziej podobne do komórek embrionalnych. To może tłumaczyć intensywny wzrost, jaki wykazują przy właściwym odżywianiu. "

Wybitny specjalista w dziedzinie odtwarzania kończyn zwierząt, doktor habili­towany nauk biologicznych, profesor L. Poleżajew mówił o odmładzającym dzia­łaniu głodówki:

Głodówka jest to proces przyspieszonej regeneracji fizjologicznej, odnowienie wszystkich komórek, ich składu cząsteczkowego i chemicznego. "

Zmiany biochemiczne podczas głodówki i odtwarzania straconych kończyn są podobne. Zarówno w czasie głodówki, jak i przy regeneracji zachodzą dwa proce­sy: niszczenie i odbudowa. Proces niszczenia charakteryzuje się rozkładem białek, zmianą środowiska wewnętrznego organizmu na bardziej kwaśne, kwasicą. Proces odbudowy intensyfikuje tworzenie białka, wyrównuje środowisko wewnętrzne organizmu, likwiduje kwasicę. Intensyfikacja procesu niszczenia prowadzi do in­tensyfikacji procesu odbudowy. Dlatego też głodówkę leczniczą można traktować jak naturalny proces stymulacji odbudowy fizjologicznej organizmu. U podstaw głodówki leczniczej leży proces ogólnobiologiczny, prowadzący do odmłodzenia tkanek całego organizmu.

W rezultacie licznych przypadków praktykowania głodówki ustalono, co w organizmie człowieka zostaje najbardziej odmłodzone. Efekt odmładzający jest szczególnie widoczny na skórze - bruzdy i zmarszczki stają się mniej dostrzegal­ne, stopniowo zanikają plamy, odbarwienia i krosty. Skóra nabiera lepszego kolo­rytu, poprawia się struktura tkanki. Oczy rozjaśniają się i stają się bardziej wyrazi­ste.

Właściwe wyjaśnienie odmładzającego efektu głodówki polega na działaniu si­ły życiowej organizmu. Rzeczywiście można i należy j ą ćwiczyć za pomocą umie­jętnie przeprowadzanej głodówki. Dodam jeszcze jedno - w czasie głodówki osła­bia się zdolność organizmu do wytwarzania ciepła. Musicie wiedzieć, że normalna temperatura ciała 36,6° C prowadzi do samoistnego uszkadzania spirali DNA - no­siciela naszej dziedziczności. Obniżenie temperatury ciała w czasie głodówki i wzmożona aktywność enzymatyczna pozwalają na usunięcie tych uszkodzeń, co prowadzi do unormowania syntezy białka -jak u młodych ludzi.

Dziewięciu swoistych mechanizmów,

które aktywizuje głodówka, nie da się uruchomić

przy normalnym odżywianiu.

52


53


Rodzaje głodówek i ich cechy wyróżniające


Głodówka to potężna naturalna metoda, uważana przez specjalistów za „ asa atuto­wego " wśród ludowych środków leczni­czych.

Czego nie wyleczy głodówka, nie wyle­czy żadna inna metoda.

G

łodówki różnią się od siebie pod względem ilościowym i jakościowym. .Różnica ilościowa polega na czasie trwania głodówki, jakościowa - na spo­sobach jej przeprowadzania. Omówimy te dwa rodzaje różnic dokładniej.

Rodzaje głodówek ze względu na czas trwania

Każdy człowiek, który pragnie przeprowadzić głodówkę, zadaje zawsze pytanie: ile dni muszę pościć, aby wyzdrowieć, odmłodnieć, nabyć szczególnych zdolności? Nauka o stadiach procesu głodówki i regeneracji pozwala nam udzielić fachowej odpowiedzi na to pytanie: głodówki bywają pełne - zakończone oraz niepełne -przerwane. Nauka ta daje również odpowiedź na pytanie, ile czasu potrzejja, aby osiągnąć zaplanowany rezultat. Proces głodówki i regeneracji ma trzy stadia. W każdym stadium w postaci polowej oraz w ciele fizycznym człowieka zachodzą swoiste procesy, które dały tym stadiom nazwy.

Stadia głodówki

Pierwsze stadium nosi nazwę „pobudzenia pokarmowego". Trwa zazwyczaj 2-3 dni. Drażnią nas wszelkie sygnały: wygląd i zapach jedzenia, rozmowy o je­dzeniu, brzęk naczyń i inne. Sygnały te powodują ślinotok, burczenie w brzuchu, uczucie ssania w dołku; pogarsza się jakość snu, zwiększa drażliwość, zdarza się zły nastrój. Czasami u chorych można zaobserwować nieznaczne nasilenie obja­wów chorobowych. Waga ciała szybko spada (utrata do l kg na dobę). Pragnienie zwykle jest niewielkie.

Wpływ pierwszego stadium głodówki na postać polową człowieka. Od chwili, gdy zrezygnujemy z normalnego przyjmowania pożywienia i nie zaspokajamy po­wstałego uczucia głodu, zaczyna się porządkowanie naszej własnej świadomości. Poddajemy się świadomemu cierpieniu, a tym samym wprowadzamy dyscyplinę, kontrolę nad naszym apetytem i uczuciem głodu.

Pogorszenie się jakości snu, drażliwość itp. na tym etapie głodówki oznaczają wewnętrzną walkę i podporządkowanie uczuć naszej woli. Regularne 2-3-dniowe głodówki raz na miesiąc lub dwa przekształcają nasze nawyki, stwarzają inną jako­ściowo osobowość.

Osoby, u których uczucie głodu, apetyt, pociąg do alkoholu, tytoniu, narkotyków

są silnie rozwinięte i „okupują" większą część świadomości, są kapryśne, niecier­pliwe, pełne współczucia dla siebie samych. Stają się one dodatkiem do własnego apetytu i uczucia głodu, zaspokajając jego potrzeby. Jest im bardzo trudno wytrzy­mać głodówkę, chociaż to właśnie im głodówka przynosi największe korzyści.

Wytrzymawszy presję „umierających żądz" w tym stadium głodówki (pierwsze 2-A dni), tracimy niepohamowany pociąg do alkoholu, narkotyków, tytoniu. Jed­nocześnie nie obserwuje się syndromu „odstawienia" u osób, które są uzależnione od glikokortykoidów (hormonów nadnerczy), od leków blokujących lub aktywizu­jących receptory komórek, od środków rozrzedzających krew.

Stadium pobudzenia pokarmowego stanowi swoisty test wykrywający „śmiet­nik" w świadomości człowieka. Wszelkie negatywne uczucia i myśli, jakie powsta­ły w ciągu tych 2-3 dni - to właśnie ten „śmietnik". Po jego uprzątnięciu stajemy się bardziej zharmonizowani i pełni energii, a zatem potrafimy się skuteczniej obronić przed niekorzystnymi warunkami i chorobami.

Wplyw pierwszego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Stadium pobu­dzenia pokarmowego jest dla organizmu łagodnym stresem. Stres ten w pierwszej kolejności powoduje uaktywnienie głównego „pulpitu sterowniczego" organizmu człowieka - podwzgórza. Zaczyna ono wydzielać rozmaite substancje, które wy­wierają swoisty wpływ na gruczoły wydzielania wewnętrznego w celu przystoso­wania organizmu do życia bez pożywienia.

Po 24 godzinach głodówki gwałtownie zwiększa się wydzielanie przez przysad­kę mózgową hormonu somatotropowego - hormonu wzrostu. Aktywizuje on hor­mon trzustki glukagon, który nasila rozpad glikogenu w wątrobie, co zapewnia organizmowi odżywianie. Zmniejsza on również intoksykację organizmu poprzez dobroczynny wpływ na tarczycę.

Jeżeli głodówka trwa ponad 24 godziny, podwzgórze kontynuuje kierowanie procesem przystosowywania organizmu do głodówki, wydzielając neurohormony tkankowe. Dzięki tym hormonom zachodzą reakcje przystosowawcze organizmu, skierowane na zmniejszenie intoksykacji, regenerację pracy układu odpornościo­wego, aparatu genetycznego, bariery komórkowej, na neutralizację odczynów aler­gicznych w organizmie itd. W tym okresie znacznie wzrasta aktywność fagocytów niszczących mikroorganizmy chorobotwórcze.

W ciągu pierwszych 3-4 dni głodówki z organizmu usuwany jest aktywnie nadmiar sodu - drogami moczowymi, przez skórę, jelito, a wraz z nim wydalany jest nadmiar wody. Równocześnie normalizuje się przemiana białkowa, co w su­mie prowadzi do ustąpienia obrzęków najróżniejszego pochodzenia.

Tak więc, przeszedłszy przez stadium pobudzenia pokarmowego (2-3 dni), za­pewniacie organizmowi wstrząs fizjologiczny, wzmacniacie obronne działanie fa­gocytów i odporność organizmu, usuwacie nadmiar sodu i wody. Możecie pozbyć się chorób, które uaktywniły się w tym stadium, i stracić 2 do 4 kilogramów wagi.

Drugie stadium nazywa się „narastającą kwasicą". Zaczyna się w 2-3 dniu gło­dówki i kończy pierwszym przełomem kwasiczym - w 6-10 dniu.

W 3-5 dniu głodówki uczucie głodu zazwyczaj się zmniejsza, czasem nawet zu­pełnie ustępuje, a pragnienie w tym czasie zwiększa się. Według obserwacji dok-

54


55


tora Wegera, mniej więcej u jednej osoby na czterdzieści uczucie łaknienia pozo­staje przez cały czas głodówki. Przyczyna tego zjawiska znajduje się w postaci po­lowej człowieka i oznacza istnienie silnego ogniska uczucia głodu, z którym czło­wiek nie wie, jak walczyć. Stale myśli on o jedzeniu i to prowokuje łaknienie. W ta­kim wypadku konieczny jest świadomy wysiłek woli, aby przestawić swoje myśle­nie na inny tor. Na przykład wyobrazić sobie, że każda chwila naszej głodówki ra­tuje świat. Tak mniej więcej czynił Porfirij Iwanów (jeden z praktyków samouzdra-wiania; patrz poprzedni tom „Mocy uzdrawiających" - przyp. tłum.). Ogólnie bio­rąc, obecność uczucia łaknienia w żadnej mierze nie zmniejsza skuteczności gło­dówki, a jedynie j ą utrudnia. U większości osób przeprowadzających głodówkę za­uważa się narastające ogólne wyhamowanie. Czasami, zwłaszcza rano, niektórzy chorzy narzekają na ból czy zawroty głowy, nudności, uczucie osłabienia. Zjawi­ska te w znacznym stopniu zmniejszają się bądź zupełnie ustępują po spacerze, pi­ciu wód alkalicznych (np. „borżomi"). Obserwuje się narastanie białego lub szare­go nalotu na języku, suchość języka i warg, osadzanie się śluzu na zębach, czuje się zapach acetonu z ust, skóra jest sucha i blada. U niektórych chorych odnotowuje się niewielkie nasilenie objawów istniejących przewlekłych chorób somatycznych. Utrata wagi wynosi 300-500 gramów na dobę. Wszystkie opisane zjawiska wystę­pują z różną intensywnością u różnych osób do 6-10 dnia głodówki, po czym stan chorych dość szybko się zmienia. Następuje trzecie stadium.

Wpływ drugiego stadium na postać polową człowieka. W stadium narastającej kwasicy w postaci polowej człowieka trwa praca rozpoczęta w stadium poprze­dnim. Siła życiowa, która nie jest teraz zużywana na przetwarzanie, przyswajanie pokarmów i usuwanie produktów ich rozpadu, zaczyna „wymiatać", „wytłaczać" z organizmu wszystko co zbędne i obce. To właśnie tłumaczy pojawienie się bia­łego lub szarego nalotu na języku, suchość języka i warg, śluz na zębach - objawy usuwania złogów.

W związku z powstającym osłabieniem i intoksykacją organizmu aktywizują się patologiczne uczucia współczucia dla siebie samego, dążenie do wygody, niechęć do znoszenia dobrowolnego cierpienia, poczucie zazdrości i niesprawiedliwości („Dlaczego ja tak cierpię, choruję, a inni prowadzą hulaszcze życie i nic im nie jest?" itp.).

Nasilenie objawów danej choroby świadczy o procesie jej likwidowania i jest za­powiedzią pozytywnego efektu głodówki.

Kiedy postać polowa człowieka wyzwala się z uciskających ją stłumień psy­chicznych oraz uczuć, pojawia się wewnętrzny spokój, reguluje się sen, ustępują bóle głowy. Na 4-5 dzień głodówki niektóre osoby mogą doświadczyć duchowe­go błogostanu. Nawet ponura, deszczowa pogoda zaczyna się wydawać przyjem­na, otaczający ludzie - dobrzy. Jeżeli przed podjęciem głodówki nieświadomie an­gażowaliśmy się w niepotrzebne kłótnie, prowokując konflikty, to po jej odbyciu takie zachowania prawie nie mają miejsca.

Wpływ drugiego stadium głodówki na procesy Jizjologiczne. Począwszy od 2-3 dnia głodówki w istotny sposób zmienia się czynność wydzielnicza przewodu żo-łądkowo-jelitowego. Ustaje wydzielanie kwasu solnego. Zamiast niego do światła żołądka przenikają nienasycone kwasy tłuszczowe i białka.

Nienasycone kwasy tłuszczowe aktywizują neurohormon tkankowy cholecysto-kininę, która tłumi uczucie głodu. Dlatego od 3-4 dnia głodówki nie odczuwamy pociągu do jedzenia.

Ponadto nienasycone kwasy tłuszczowe mają wyraźne działanie żółciopędne. Obecność żółci stwierdza się podczas głodówki nawet w jelitach. Silny efekt żół-ciopędny sprzyja oczyszczeniu wątroby i pęcherzyka żółciowego ze starej, zasta­nej żółci, częściowo reguluje ich pracę.

Od-7-9 dnia wydzielanie żołądkowe ustaje, a zamiast niego pojawia się tak zwa­ne samoistne wydzielanie żołądkowe. Powstająca wydzielina zawiera dużą ilość białek, które przez śluzówkę żołądka ponownie wchłaniane są do krwiobiegu. Po­jawienie się i wykorzystanie wydzielania samoistnego podczas głodówki stanowi ważny mechanizm przystosowawczy, który zmniejsza utratę białek i zapewnia organizmowi stałą dostawę aminokwasów - materiału plastycznego zużywanego do budowy i regeneracji białek najważniejszych narządów.

Podkreślam raz jeszcze: jeżeli w trakcie wyznaczonej głodówki będziemy stoso­wać jakiekolwiek jednostronne odżywianie, nawet w minimalnych dawkach, to rozwiną się u nas zjawiska dystrofii. Wyjaśnienie jest następujące: okresowe wpro­wadzanie do żołądka nawet niewielkiej ilości jedzenia wywołuje pobudzenie pery-staltyki żołądka, jelit, a zatem nie następuje stłumienie czynności gruczołów tra­wiennych, uczucie głodu pozostaje. Równocześnie zaburzony zostaje normalny proces przemiany materii. Organizm nie przestawia się w odpowiednim czasie na odżywianie endogenne i patologiczne zmiany w komórkach, ich dezorganizacja mogą się rozpocząć znacznie wcześniej - zanim wykorzystane zostanąjego własne zapasy.

W przypadku głodówki ścisłej, kiedy dostarczamy do organizmu tylko wodę, żadnych zjawisk dystrofii nie obserwujemy. Organizm przystosowuje się na okre­ślony czas do odżywiania wewnętrznego, to znaczy do odżywiania własnymi zapa­sami tłuszczów, białek, węglowodanów, witamin i soli mineralnych. Okazuje się, że zaspokaja ono wszystkie potrzeby organizmu i jest pełnowartościowe.

W drugim stadium głodówki dokonuje się silne zakwaszenie środowiska we­wnętrznego organizmu ciałami ketonowymi, magazynowanie dwutlenku węgla. Prowadzi to do przebudowy aparatu enzymatycznego we wnętrzu komórek organi­zmu, uaktywnienia wcześniej zredukowanych mechanizmów. Następuje silna ak­tywizacja aparatu enzymatycznego w celu rozłożenia wszystkiego, co nie jest swo­iste dla organizmu (mechanizm ten zmniejsza intoksykację), tj. aktywizuje się au-toliza.

Z uwagi na fakt, iż w tym stadium głodówki włączają się wewnątrzkomórkowe mechanizmy pełnowartościowego odżywiania, odpada konieczność aktywizacji hormonu wzrostu, jego wytwarzanie przez przysadkę osiąga po 5-7 dniach nor­malny poziom. Świadczy to o tym, że stres, jaki szalał w pierwszych dniach gło­dówki, zastąpiło hamowanie układu nerwowego - rozpoczął się odpoczynek całe­go organizmu. Czujemy się zrelaksowani. Ogólne odprężenie stanowi wspaniałą przesłankę do solidnego oczyszczenia tkanek i komórek organizmu.

Zatem, kiedy przetrwamy całe stadium narastającej kwasicy - gwałtownie zakty­wizujemy siły obronne organizmu, zlikwidujemy w nim patogenną mikroflorę, po-

56


57


zbędziemy się „najstraszniejszych" złogów, częściowo możemy wchłonąć niewiel­kie i niezbyt twarde guzy, damy porządny wypoczynek fizjologiczny narządom tra­wiennym i układowi nerwowemu.

Trzecie stadium nosi nazwę wyrównania (kompensacji) lub adaptacji. Zaczyna się po przełomie kwasiczym, a kończy wraz z oczyszczeniem języka i pojawieniem się silnego głodu. Czas trwania tego stadium, podobnie jak poprzednich, jest indy­widualny. Najczęściej zaczyna się ono w 6-10 dniu głodówki, a kończy w 40-70 dniu i później. Długość zależy od zapasów tłuszczu w organizmie: im większe są one, tym dłużej trwa ten etap.

To długotrwałe stadium należy rozbić na dwie części. Pierwsza część zaczyna się pierwszym przełomem kwasiczym i kończy drugim, czyli trwa od 6-10 do 23-25 dnia głodówki. Druga część trzeciego stadium zaczyna się po zakończeniu drugiego przełomu kwasiczego i kończy w momencie pojawienia się silnego ape­tytu i oczyszczenia języka - a więc trwa od 23-25 do 40-70 dnia. Taką dużą roz­bieżność tłumaczy się różną wagą osób poddających się głodówce. Jedni mogą wa­żyć 60-70 kilogramów, inni - 80-100.

Spójrzmy, co dzieje się w organizmie podczas przechodzenia przez kolejne sta­dia i dlaczego trzeba przez nie przejść.

Pierwsza część trzeciego stadium głodówki przebiega następująco: w 6-10 dniu przez cały dzień lub kilkanaście godzin, częstokroć nocą, w stanie osoby poddają­cej się głodówce dokonuje się gwałtowna zmiana - przełom kwasiczy. Następuje znaczna poprawa samopoczucia, zmniejsza się bądź zupełnie zanika uczucie fi­zycznego osłabienia, pojawia się rześkość, poprawia się nastrój, ustępują rozmaite nieprzyjemne doznania cielesne, przechodzą choroby, które nasiliły się w poprze­dnim stadium głodówki. U niektórych ta poprawa przychodzi falami, przy czym na początku okresy poprawy bywają krótkie, później zaś stają się coraz dłuższe. Język oczyszcza się z nalotu, słabnie zapach acetonu z ust, poprawia się cera - jak gdy­by jaśnieje, oczy zaczynają błyszczeć. Uderzenia serca stają się bardziej wyraziste, puls reguluje się. Dobowa utrata wagi jest minimalna - 100-200 gramów. Stan psychiczny zazwyczaj znacznie się poprawia, ustępuje lęk, zmniejsza się napięcie, depresja. Tak jest do czasu rozpoczęcia się drugiego przełomu kwasiczego, w trak­cie którego następuje pogorszenie samopoczucia, uaktywnienie chorób przewle­kłych. Drugi przełom kwasiczy trwa tak długo jak pierwszy, lecz objawy chorób mogą być silniejsze.

Po przejściu drugiego przełomu kwasiczego organizm jest praktycznie zregene­rowany i zaczyna się „ładowanie energii i wzmacnianie" postaci polowej. Czło­wiek „widzi" liczne wybuchy, przebicia, jakie pojawiają się w tym okresie głodów­ki. To właśnie dokonuje się wyrównywanie skrzywień informacyjno-energetycz-nych i przebijanie „czopów" w postaci polowej człowieka. Ciało holograficzne na­biera wyrazistych konturów i zaczyna jasno świecić.

Waga ciała zmniejsza się o 50-100 gramów na dobę, a bywa nawet, że o mniej. Stan ten trwa dopóty, dopóki w organizmie są drugorzędne tkanki, które można rozkładać. Ta część głodówki kończy się wraz z pojawieniem się silnego głodu i oczyszczeniem języka (oczyszczenie języka może się opóźniać). Wskazuje to na

zakończenie procesu fizjologicznej głodówki i uzdrowienia. Teraz należy przystą­pić do wychodzenia z głodówki - wznowić przyjmowanie pożywienia. Jeżeli tego nie zrobimy, to zacznie się głodówka patologiczna, w czasie której zachodzą nie­odwracalne procesy, narażające nie tylko zdrowie, ale i życie.

Wpływ pierwszej części trzeciego stadium głodówki na postać polową człowie­ka. Siła życiowa w trakcie pierwszej części procesu głodówki wykonuje najpilniej­szą pracę w zakresie regeneracji czynności i struktur organizmu.

Wskutek świadomego cierpienia dokonuje się oczyszczenie postaci polowej człowieka z drugorzędnych „śmieci" emocjonalnych. Patologiczne myśli, pragnie­nia oddziałują na świadomość człowieka nie tak natrętnie, jak w stadium pobudze­nia pokarmowego. Przymilnie i wytrwale „szepczą", uspokajają nas, chwalą - że niby to pora kończyć głodówkę, już i tak dużo zostało zrobione. Jeżeli zaczniemy wychodzić z głodówki pod wpływem tych „podszeptów", to z całą pewnością ta­kie myśli zakorzenią się i wypuszczą swoje „kiełki" w naszej świadomości. Tak na przykład, pozbędziemy się złości, współczucia dla siebie, ale pozostanie pycha, po­czucie wyższości itp., co wprowadzi nas w inne tarapaty karmiczne.

Wpływ pierwszej części trzeciego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Podstawową właściwością fizjologiczną tego etapu głodówki jest wyrównana kwa­sica. Środowisko wewnętrzne organizmu przestaje zmieniać się w kierunku zwięk­szenia kwasowości, układy prowadzące przystosowanie organizmu do nowych wa­runków pracują z pełną wydajnością. Dotyczy to szczególnie gruczołów dokrew-nych. W tym właśnie okresie głodówki samoregulacja organizmu osiąga swoją kul­minację, usuwając z organizmu wszelką patologię.

Po pierwszym przełomie kwasiczym gwałtownie wzrasta odporność organizmu. Dopiero teraz najwydajniej dokonuje się autoliza (wchłanianie tkanek), kontynuu­jąc usuwanie z organizmu obcogatunkowych guzów, ognisk infekcji, patologicz­nych tkanek i innych tworów.

O ile w pierwszych dwóch stadiach głodówki autoliza tkanek organizmu była je­dynym źródłem odżywiania, to w trzecim stadium autoliza w większym stopniu spełnia funkcję naturalnego chirurga.

Ze względu na odnowienie aparatu genetycznego komórek podczas głodówki powstającałkowicie nowe komórki, a w niektórych narządach pojawiają się dodat­kowe. Wskutek usunięcia starych, pasywnych komórek narządy i tkanki stają się o wiele młodsze.

Wpływ drugiej części trzeciego stadium głodówki na postać polową człowieka. Druga część trzeciego stadium głodówki zaczyna się od drugiego przełomu kwasi­czego. Jej nadejście związane jest z procesami zachodzącymi w postaci polowej.

Każda choroba ma swój „korzeń" informacyjno-energetyczny, który w przypad­ku pojawienia się w organizmie sprzyjających warunków przechodzi w taki czy in­ny proces patologiczny. Z reguły większość chorób dobrze się rozwija w warun­kach gnilnych. Podczas głodówki, wskutek wytworzenia środowiska kwaśnego, choroby pozbawione zostają swojego „środowiska zamieszkania" i przerywają swoje widoczne od zewnątrz działanie, ale „korzeń" pozostaje. I jeżeli po głodów­ce powrócimy do dawnego trybu życia, „korzeń" znowu kiełkuje i wszystko, co przeszło, ponownie się pojawia.

59


58


O ile pierwszy przełom kwasiczy usuwa „łodygę" choroby, o tyle drugi usuwa jej „korzeń". Dzieje się tak dlatego, że postać polowa człowieka, umacniając się i wzbogacając w różne rodzaje energii, „wytłacza" z siebie obcą, nieodpowiednią dla siebie energię. Usuwanie tej energii powoduje zjawiska obserwowane podczas drugiego przełomu kwasiczego. Osoba, która przeszła przez drugi przełom, z regu­ły całkowicie odzyskuje zdrowie.

„Złogów umysłowych" prawie nie ma. Ktoś, kto wytrzymał całe to stadium gło­dówki, przekształca się wewnętrznie w zupełnie inną osobę. Oto jak doktor Car-rington opisuje uczucia człowieka, który przeszedł pełną głodówkę:

Nieoczekiwane i całkowite odmłodzenie; wszechogarniające uczucie niezwy­kle] lekkości i pełni zdrowia obejmuje poszczącego, wywołując zadowolenie i ogól­ny błogostan, i poczucie nadmiaru aktywności życiowej. "

Siła życiowa po przywróceniu porządku informacyjno-energetycznego w orga­nizmie podczas drugiego przełomu kwasiczego nie jest już zużywana do walki z chorobami, lecz zaczyna się gromadzić w organizmie. Ciało holograficzne, kana­ły, czakry stają się jasne i wyraźne. W tej właśnie chwili trwa praca nad ujawnie­niem ukrytych możliwości człowieka. Niektórzy, na przykład, po takiej głodówce mają zdolność czytania w cudzych myślach, innym otwiera się „trzecie oko", u je­szcze innych rozwija się intuicja, jeszcze inni są zdolni do odbierania informacji i pojmowania prawd religijnych, u niektórych rozwijają się zdolności uzdrowiciel-skie.

Wpływ drugiej części trzeciego stadium głodówki na procesy fizjologiczne. Jest rzeczą naturalną, że im dłużej organizm znajduje się w warunkach wyrównanej kwasicy, tym więcej czasu trwają w nim procesy uzdrawiająco-regenerująco-odmładzające.

Podczas długotrwałej głodówki komórki niektórych narządów odnawiają się kil­kakrotnie. W ten sposób umacnia się w nich zdrowy aparat genetyczny i zanika zdolność do rozmaitych zwyrodnień związanych z mutacjami i innymi zaburzenia­mi genów. To z kolei stabilizuje organizm na najwyższym poziomie aktywności. Innymi słowy, człowiek pod względem fizjologicznym ma 20-25 lat, chociaż jego wiek kalendarzowy może wynosić 40-60-80 i więcej lat (przypomnijmy sobie Paula Bragga).

Czas trwania drugiej części trzeciego stadium głodówki jest u każdego człowie­ka indywidualny. Głodówka kończy się zazwyczaj wraz z pojawieniem się „wil­czego" apetytu. Język całkowicie oczyszcza się z nalotu (nie zawsze). Zanim to na­stąpi, u niektórych osób nieco pogarsza się sen, pojawiają się marzenia senne, w których widzą one smaczne jedzenie, niektórzy zaś widzą „znaki" wskazujące na koniec głodówki. Ja sam raz widziałem we śnie linię, innym razem śniło mi się, że znajdowałem się na skraju głębokiej przepaści. Od tego czasu rozpoczyna się okres regeneracji, osoba przeprowadzająca głodówkę zaczyna jeść.

Głodówkę uważamy za pełną czy też zakończoną, jeżeli przeszliśmy przez wszystkie trzy stadia. Głodówka jest przerwana lub niepełna, kiedy chory nie do-

trwał do momentu pojawienia się silnego apetytu i oczyszczenia języka. Innymi słowy, głodówka składająca się ze stadium pierwszego, drugiego oraz pierwszej części stadium trzeciego może być pełna lub przerwana.

Przez pojęcie głodówki frakcyjnej należy rozumieć serię głodówek przerwa­nych, które trwają od pierwszego do drugiego przełomu kwasiczego, ostatnia zaś kończy się wystąpieniem głodu i oczyszczeniem języka.

Głodówki przerwane stosuje się w celu leczenia powstałych dolegliwości zdro­wotnych. Na przykład podczas ostrej choroby, aby unormować temperaturę i usu­nąć widoczne objawy patologii.

Głodówka pełna stosowana jest niezmiernie rzadko, w celu pozbycia się poważ­nych chorób przewlekłych oraz samodoskonalenia.

Głodówka frakcyjna zastępuje pełną. Człowiek nie zawsze jest w stanie wytrzy­mać pełną głodówkę. Natomiast serię głodówek przerwanych, które ostatecznie da­ją efekt pełnej, może znieść każdy. Pierwsza głodówka powinna trwać tak długo, aż zakończy się pierwszy przełom kwasiczy. Okres regeneracji trwa tyle czasu, ile trwała głodówka. Druga głodówka powinna trwać aż do drugiego przełomu kwasi­czego, zaś okres regeneracji - półtora do dwóch razy dłużej niż głodówka. Trze­cia głodówka trwa do momentu pojawienia się uczucia głodu i oczyszczenia języ­ka. W niektórych przypadkach (przy silnym porażeniu organizmu chorobą) trzeba przeprowadzić do pięciu głodówek przerwanych, a nawet powtórzyć je w następ­nym roku, aż do całkowitego wyzdrowienia. W okresach regeneracji pomiędzy głodówkami spożywajcie produkty nie zawierające białka zwierzęcego (nie pijcie mleka, nie jedzcie twarogu, sera żółtego, mięsa, jaj itp.). W tym czasie nadal trwa uzdrawiające działanie głodówki - przyswajanie dwutlenku węgla i biosynteza na jego podstawie.

Ważne jest, abyśmy wiedzieli, że do leczenia, doskonalenia ciała i ducha służą trzy stadia głodówki (do momentu pojawienia się uczucia głodu i oczyszczenia ję­zyka). Stadium wyczerpania jest zabronione.

Okres regeneracyjny. Proces pracy z wykorzystaniem metody głodówki jest rozciągnięty w czasie i zajmuje nie tylko okres przeznaczony na głodówkę, lecz również czas niezbędny do późniejszej regeneracji. Dlatego też sama głodówka to pierwszy etap pracy nad własnym organizmem, zaś późniejsza regeneracja to etap drugi.

Istnieje ogólna prawidłowość biologiczna, polegająca na tym, że po zakończeniu każdego procesu tłumienia czy hamowania nieunikniony jest proces ożywienia, po­budzenia. Prawidłowość tę zbadał I. Pawłów i przedstawiciele jego szkoły, a za­warta jest ona w tezie:

Im intensywniejszy i głębszy (do określonych granic) jest proces wyczerpania (hamowania), tym intensywniejszy i solidniejszy jest proces regeneracji".

Innymi słowy, odbywa się trening siły życiowej.

Głodówka powoduje stan wyczerpania - hamowania. Po przerwaniu głodówki obserwuje się zwiększenie zdolności regeneracyjnych organizmu (siły życiowej).

Na szczególną uwagę zasługuje fakt samoodnawiania się tkanek, które zaczyna się w pierwszych dniach po zaprzestaniu głodówki. Pozwala to zwrócić szczegól-

60


61


na uwagę na to, jak ważny jest okres regeneracji. Wielu specjalistów uważa, że skuteczność stosowania głodówki zależy nie tylko od niej samej, lecz także od swoistych właściwości okresu regeneracji.

Od pierwszych dni po rozpoczęciu jedzenia pojawiają się komórki intensywnie syntetyzujące DNA (okres „ukrytego" odżywiania, chociaż w rzeczywistości ujaw­nić je można dość wyraźnie). W miarę wydłużania czasu regeneracji i powrotu do normalnego odżywiania wzrasta liczba komórek dokonujących intensywnej synte­zy DNA.

Naukowcy z Instytutu Gastroenterologii odkryli, że wskutek 28-dniowej gło­dówki u chorych pojawiają się w żołądku nowe komórki z czystą protoplazmą, które po zakończeniu głodówki stopniowo przekształcają się w ciągu 20-30 dni w komórki odpowiedzialne za tworzenie bariery ochronnej tego organu (dodatko­we komórki, które wydzielają śluz chroniący żołądek przed uszkodzeniem). Po wielokrotnych głodówkach nawet w przypadku chorych na choroby żołądkowo-jelitowe żołądek staje się „zaimpregnowany".

Prawidłowe przeprowadzenie regeneracji wymaga specyficznej wiedzy, dotyczy ona w przede wszystkim właściwego odżywiania. Odżywianie człowieka przecho­dzi swoistą ewolucję, podczas głodówki ewolucja ta dokonuje się dwukrotnie.

Przyjrzyjmy się sprawie od samego początku, od momentu podziału komórki ja­jowej. Na tym etapie człowiek stanowi niewielką grupę komórek. W ciągu pierw­szego tygodnia życia „człowiek" odżywia się tym, co wcześniej zmagazynowała komórka jajowa. Jest to pożywienie żółtkowe - tłuszcz, białka i pigmenty. Dzieląc się dalej, komórki organizmu ludzkiego „zjadają" w ciągu tygodnia zapas żółtka. Dalsze ich istnienie utrzymuje się dzięki swoistej otoczce embrionu - trofoblasto-wi, który swoimi enzymami rozpuszcza tkanki organizmu matki i przyswaja ich produkty. Później odżywianie zaczyna, się dokonywać przez krew, która dostarcza substancje odżywcze do każdej komórki. Wreszcie, kiedy człowiek się rodzi, odży­wianie zaczyna się dokonywać przez przewód pokarmowy. Innymi słowy, zacho­dzi proces, który przebiega od komórki organizmu ku środowisku zewnętrznemu poprzez szereg mechanizmów przystosowawczych - pośredników (krew i narządy trawienne).

Tak więc, odżywianie człowieka to odżywianie każdej konkretnej komórki jego ciała. Jednakże, aby to odżywianie się odbywało, należy uregulować pracę przewo­du żołądkowo-jelitowego (swoistego magazynu produktów), krwi (systemu trans-portowo-dystrybucyjnego) i enzymów w samej komórce (konsumentów produk­tów).

Podczas głodówki, szczególnie długotrwałej, w organizmie ludzkim zachodzą procesy o kierunku odwrotnym - od środowiska zewnętrznego do komórki. W pierwszym stadium głodówki powinien się wyłączyć przewód żołądkowo-jeli-towy. W drugim stadium w środowiskach płynnych organizmu (krwi, limfie itd.) powinny powstać takie warunki, które uaktywniałyby enzymy wewnątrzkomórko­we (jak w przypadku trofoblastu). Trzecie stadium głodówki to aktywne zużywa­nie wszystkich elementów zbędnych i obcych. Po drugiej części trzeciego stadium głodówki odżywianie organizmu jest analogiczne do odżywiania dzielącej się ko­mórki jajowej - zużywanie zapasów samej komórki. Jeżeli w trakcie tego stadium

nie zostaną dostarczone substancje z zewnątrz, to w krótkim czasie nastąpi śmierć z wycieńczenia.

Proces wychodzenia z głodówki powinien uruchomić wcześniej wyhamowane mechanizmy zużywania produktów i wyhamować te, które powstały podczas gło­dówki. Oczywiście potrzeba na to nie tylko czasu, lecz także szczególnego rodza­ju pokarmu, który pomagałby organizmowi w tej przebudowie, a jeśli to możliwe, również przedłużał korzystne działanie głodówki. Jeżeli to zlekceważymy, może­my przekreślić uzdrawiające działanie głodówki, wyrządzić sobie szkodę, a nawet umrzeć z powodu niestrawności. Problem wychodzenia z głodówki omówimy w dalszej części. Teraz zaś opiszemy procesy, jakie dokonują się w organizmie w okresie odżywiania regeneracyjnego.

Procesy te również można podzielić na stadia, w których dokonuje się przesta­wienie organizmu z odżywiania endogennego na zewnętrzne.

Stadium pierwsze nosi nazwę „asteniczne" i posiada własne cechy charaktery­styczne. Zależą one przede wszystkim od czasu trwania głodówki, powinny bo­wiem „uruchomić" nieaktywne w czasie głodówki trawienie zewnętrzne.

Jeżeli przeszliśmy przez stadium „pobudzenia pokarmowego" - 2-3 dni, to pro­blemów z trawieniem podczas regeneracji nie będzie. Można jeść to samo co przed głodówką.

Jeżeli przeszliśmy przez stadium „narastającej kwasicy" - czyli głodówka trwa­ła 6-10 dni, to podczas wychodzenia z głodówki należy zrobić dwie rzeczy: usu­nąć złogi, które zostały poruszone w czasie głodówki, i „uruchomić" odżywianie. Narastająca kwasica w ciągu tych 6-10 dni wywoływana jest intensywnym dostar­czaniem złogów do krwi. Jeżeli zaczniemy od razu jeść gotowane i ciężkostrawne potrawy (ziemniaki z tłuszczem, mięso, ser biały, zupy, słodkie pieczywo z masłem itp.), to częściowo zredukowane trawienie nie może w sposób pełno wartościowy ich rozłożyć i do krwi dostają się „półfabrykaty" - swoiste kleje pochodzenia zwie­rzęcego, powodując, że krew staje się lepka. Złogi, które wyszły z miejsc swojego zalegania, muszą zostać zawrócone do tkanki ścięgnistej, tłuszczowej i innych tka­nek organizmu. W efekcie mogą pojawić się bóle i choroby, których wcześniej, przed głodówką, nie było. Te zaś, które były, mogą ustąpić. Dzieje się tak z powo­du zjawiska przerzucania złogów z jednego miejsca organizmu w drugie.

Po głodówce 6-10-dniowej należy się odżywiać pokarmami płynnymi (świeżo wyciśnięte soki warzywne, napary z ziół na specjalnie oczyszczonej wodzie z do­datkiem miodu), surowymi pokarmami roślinnymi (owoce, warzywa, mogą być lekko podduszone na wodzie) - przez pierwsze 3-4 dni. Wystrzegajcie się przeja­dania. W celu oczyszczenia języka przed każdym posiłkiem należy starannie prze­żuć skórkę od chleba natartą czosnkiem, a następnie wypluć ją. Dzięki temu jama ustna i język staną się czyste i różowe. Obecność nalotu na języku wskazuje, że nadal trwa oczyszczanie organizmu.

Począwszy od 3-4 dnia, aż do 6-10, dodatkowo należy jeść chleb z wykiełko-wanej pszenicy, kasze z pełnego ziarna na wodzie z dodatkiem kapusty morskiej. Dopiero po takim przygotowaniu można zacząć przechodzić na zwykłe odżywia­nie (najlepiej wg mojej książki „Moce uzdrawiające" t. I). Kryterium przejścia na

62


63


zwyczajne odżywianie jest zanik nalotu na języku. Ta oznaka świadczy o tym, że aktywny okres pogłodówkowego oczyszczania został zakończony.

Jeżeli będziecie tak postępować, to usuniecie resztki złogów, łagodnie urucho­micie trawienie, dodatkowo oczyścicie organizm i schudniecie.

Jeżeli dotrwaliśmy w głodówce, przechodząc stadium „adaptacji", do drugiego przełomu kwasiczego 23-25 dnia, to trawienie zewnętrzne wyhamowane zostało znacznie bardziej, zaś proces usuwania złogów odbywa się z pełną intensywnością. Wychodzenie z głodówki w tym czasie powinno dokonywać się bardzo ostrożnie i mądrze. Odżywianie najlepiej rozpocząć od świeżo wyciśniętych soków rozcień­czonych specjalnie oczyszczaną wodą. Przez pierwsze dwa dni pić soki pół na pół z wodą, przez następne dwa dni dolewać jedną trzecią wody, następne dwa dni -pić bez rozcieńczania. Od tego momentu można wprowadzać do diety surowe bądź lekko podduszone (na wodzie) potrawy roślinne. Jeżeli soki są niedostępne, to re­generację organizmu należy przeprowadzać na wywarach z ziół i rozmoczonych owocach suszonych. W kolejnych dniach należy wprowadzać niewielkie ilości chleba z wykiełkowanej pszenicy, kasze na wodzie. Nie zapominajcie o żuciu (i wypluciu) przed posiłkiem skórki od chleba natartej czosnkiem.

Jeżeli głodówka jest zakończona i poczuliśmy łaknienie, to odżywianie regene­racyjne jest znacznie łatwiejsze. Po pierwsze, nie ma intoksykacji, po drugie -organizm w sposób naturalny „uruchamia" trawienie. Jedyne zalecenie w tym przy­padku - nie przejadać się i spożywać naturalne pokarmy roślinne.

Pod koniec przeprowadzania pełnej (zakończonej) głodówki odczuwamy silny apetyt, po pierwszym niewielkim posiłku (100-200 gramów soku) czujemy się najedzeni do oporu, ale po krótkim czasie (20-30 minut) znów odczuwamy silny głód. Pragnienie jest całkowicie zaspokojone wypitym sokiem. W tym czasie u osób, które poddały się głodówce, ponownie pojawia się osłabienie, jako że część energii zużywana jest teraz na przetwarzanie i przyswajanie pokarmu. W tym cza­sie można położyć się do łóżka. Stolec pojawia się zazwyczaj w 2-3 dniu po roz­poczęciu odżywiania. Waga ciała w pierwszych dwóch dniach okresu regeneracji nadal się zmniejsza (100-200 gramów na dobę).

Stadium asteniczne okresu regeneracyjnego charakteryzuje się pobudzeniem za­sady życiowej „Wiatru". W celu jej stłumienia należy codziennie nacierać całe cia­ło oliwą z oliwek lub roztopionym masłem, stosować gorące kąpiele.

Stadium drugie - „intensywnej odbudowy", następuje wówczas, gdy organizm „uruchomi" układ trawienny. Wznowienie czynności trawienia zależy od tego, jak długi był okres głodówki. Jeżeli głodówka trwała raptem 2-3 dni, stadium to nastę­puje od razu, jeżeli 6-10 dni, to 3^4 dnia, jeżeli 20-30 dni, to 5-7 dnia, jeżeli gło­dówka była zakończona, stadium to następuje szybciej - 4-6 dnia.

Apetyt szybko rośnie. Teraz w celu zaspokojenia go potrzeba już dość dużo je­dzenia. Waga szybko wzrasta - mniej więcej w takim tempie, w jakim malała w czasie głodówki, i osiąga pierwotny poziom w czasie równym czasowi trwania głodówki, a zdarza się, że nawet szybciej. Równolegle zwiększają się siły fizycz­ne, szybko poprawia się samopoczucie, nastrój, większość objawów chorobowych ustępuje. Ciśnienie tętnicze osiąga normalny poziom, puls staje się wyrównany,

64

stolec uregulowany. Duży apetyt i poprawa nastroju utrzymują się po głodówce mniej więcej półtora-dwa razy dłużej, niż trwała sama głodówka.

Największym i najczęstszym błędem w tym okresie regeneracji jest brak umie­jętności kontrolowania uczucia głodu. Poddany wcześniej kontroli apetyt z nową siłą oddziałuje teraz na świadomość człowieka i zamienia go w mechanizm prze­żuwający pokarm. Należy jeść umiarkowanie i powściągliwie, rano oraz w porze obiadowej. W ten sposób uporządkujecie energię organizmu i dostosujecie ją do rytmu natury.

Innymi słowy, im dłużej trwała głodówka, tym dłuższy i silniej przeżywany jest okres intensywnej odbudowy.

Trzecie stadium regeneracji nosi nazwę „normalizacji". Apetyt staje się umiar­kowany, trawienie normalne. Wskazuje to na całkowite przywrócenie odżywiania zewnętrznego. Nastrój staje się równy, spokojny.

Ostrzeżenie: nie radzę w tym stadium spożywać w nadmiarze surowych pokar­mów roślinnych, bogatych w substancje balastowe (kapusta, marchew, warzywa li­ściaste itp.). Prowadzi to do znacznego wzmożenia procesów fermentacyjnych i zwiększonej produkcji gazów (wodoru). To nic innego jak pobudzanie zasady ży­ciowej „Wiatru" i wszystkich jej niekorzystnych skutków (bóle lędźwiowe, uczu­cie zimna, niestrawność itd.). Starajcie się zrównoważyć swoją dietę odpowiednią ilością kasz, warzyw, owoców zawierających mniejszą ilość substancji balasto­wych. Nie jedzcie produktów mocno schłodzonych. Dotyczy to szczególnie osób o konstytucji „Wiatru" i cierpiących na nadmierne wytwarzanie gazów.

Czas nastąpienia trzeciego stadium również zależy od czasu trwania głodówki.

Na podstawie tego, jak przejawiają się stadia głodówki i regeneracji, można oceniać efekt głodówki. Jeżeli są one bardzo wyraźne i następują w odpowie­dnim czasie, głodówka od razu daje najlepszy efekt leczniczy.

U niektórych osób stadia te albo przejawiają się wyraźnie, lecz są spóźnione, al­bo następując czasie, lecz są mało wyraziste. Są to osoby o silnie zaznaczonej kon­stytucji „Flegmy" bądź „Wiatru". U tych osób skuteczność głodówki jest słabsza, korzystne skutki ujawniają się z opóźnieniem lub są nietrwałe. Osoby takie powin­ny uwzględniać indywidualną konstytucję i przeprowadzać inną pod względem ja­kościowym głodówkę, o której powiemy w dalszej części. Jednakże w każdym przypadku wasza cierpliwość i upór zostaną wynagrodzone - osiągniecie wyzna­czony cel - całkowite wyzdrowienie.

65

Rodzaje głodówek ze względu na sposób ich przeprowadzania

Zamiast stosować leki, lepiej przeglądzie się jeden dzień.

Przy każdej chorobie najlepiej jest, jeśli pacjent nic nie je.

Jak już wcześniej wspomniałem, rodzaje głodówki różnią się pod względem jakościowym. U podstaw różnic jakościowych leży sposób przeprowadzania głodówek. Głodówkę można, na przykład, przeprowadzić w sposób „klasycz­ny", można na urynie, można też „na sucho". Oprócz tych trzech podstawowych, można zastosować wiele wariantów w ramach jednego sposobu przeprowadzania głodówki, jak również kombinację wszystkich trzech sposobów w jednym proce­sie. Tak na przykład, przez pierwsze 2-3 dni odbywamy głodówkę „na sucho", na­stępne 5-10 dni - na urynie, kolejnych 5-10 dni - w sposób „klasyczny".

Ponadto każda szkoła głodówki (rosyjska - J. Nikołajew, Porfirij Iwanów, A. Suworin; amerykańska - H. Shelton. P. Bragg; francuska - Yves Vivini; angielska urynoterapeutyczna - J. Armstrong itd.), każda klinika stosująca głodówki ma swo­je poglądy i metody, które mogą być przeciwne poglądom i metodom innej szko­ły. Równocześnie i jedni, i drudzy wysuwają ważkie argumenty w swojej obronie. Nie będę ukrywał tych przeciwieństw, a jedynie skomentuję je. Waszym zadaniem jest wybrać na podstawie własnego doświadczenia i indywidualnych cech metodę dla was najlepszą.

Głodówka „klasyczna" trwająca 20-30 dni przeprowadzana jest w większości ośrodków w Rosji, które leczą za pomocą głodówki, i zakłada następujące zasady postępowania.

Zasada l.-w celu lepszego wejścia w proces głodówki choremu podaje się jednorazowo dużą dawkę środka przeczyszczającego (magnezja lub sól „Barbara": nie mniej niż 60 gramów rozpuszcza się w 300-400 ml wody i podaje do jednora­zowego wypicia). Środek przeczyszczający stosuje się przed przerwaniem jedze­nia, a zabieg ten ma następujące cele.

Po pierwsze, dzięki oczyszczeniu żołądka i jelita szybciej zaczynają działać me­chanizmy przestawiające ustrój na pełnowartościowe odżywianie endogenne.

Po drugie, szybciej przechodzi uczucie głodu. U osób, których jelita zostały oczyszczone niewystarczająco, jeszcze przez 2-3 dni uczucie głodu utrzymuje się.

W rzadkich przypadkach środek przeczyszczający można zastosować po 2-3 dniach głodówki, jeżeli chory zauważa w swoich wypróżnieniach dużą ilość ka­mieni kałowych. Powtórne zastosowanie środka przeczyszczającego bez szczegól­nej potrzeby nie jest wskazane. Może to na jakiś czas zaburzyć gospodarkę jonową w organizmie, wywołać mdłości, nawet wymioty.

Zalecenia: jeżeli nie chcecie przeprowadzać tego zabiegu, to rozpocznijcie głodówkę od kilku (2-3) dwulitrowych lewatyw oczyszczających lub wykonaj­cie Szankh Prakszalanę z 2-4 litrami wody.

Zasada 2. - przestrzeganie zaleceń dotyczących picia płynów. W czasie gło­dówki „klasycznej" zaleca się pić w ciągu doby nie mniej niż 2 litry wody. Można pić wodę od razu po zadziałaniu środka przeczyszczającego. Powoduje on zwięk­szone wydalanie sodu i wody poprzez jelito. Jeżeli osoba poddająca się głodówce ma wyraźne obrzęki, ilość wypijanej wody w ciągu pierwszych dwóch dni można ograniczyć do litra. Obrzęki, nawet te odporne ma leczenie farmakologiczne, stop­niowo zanikają.

Wskazane jest ograniczenie picia wody w przypadku, gdy chory zaczyna gło­dówkę, mając podwyższoną temperaturę. W takim przypadku temperatura, oczy­wiście bez dodatkowych zabiegów i środków, zaczyna spadać o około 0,5° C i po 2-3 dniach zazwyczaj dochodzi do normy.

Przy normalnej temperaturze zalecenia dotyczące picia wody są niezbędne w ce­lu osiągnięcia skuteczniejszego rozkładu tłuszczu. Można wypijać ponad dwa litry wody dziennie, na przykład 5-6 litrów i więcej, i w tym przypadku nie obserwu­jemy zatrzymywania wody w organizmie. Chory będzie tylko częściej oddawać mocz, który stanie się jaśniejszy.

Wodę zazwyczaj pije się surową. Można pić wodę przegotowaną, destylowaną, uzyskaną z roztopionego lodu, specjalnie oczyszczaną, gorącą i zimną. Nie odno­towano dostrzegalnej różnicy w skutkach leczniczo-profilaktycznych przy zmianie rodzaju wody, jednakże wiele osób podkreśla, że wodę z roztopionego lodu pije się z dużą przyjemnością, woda destylowana zaś najlepiej oczyszcza organizm ze zło­gów.

Począwszy od 3-4 dnia, osobom, które źle znoszą stadium narastającej kwasicy, zaleca się dodawać do picia 0,5 litra wody mineralnej. Dwutlenek węgla w organi­zmie obecny jest w zasadzie w pięciu wariantach, w tym postaci wodorowęglanów, które znajdują się w wodzie mineralnej. Wodorowęglany jak „bufory" łagodzą roz­wój kwasicy.

Zalecenia: pijcie płyny według zapotrzebowania, lecz nie więcej. Pijcie wo­dę o takiej temperaturze, jaka jest dla was najprzyjemniejsza.

Zasada 3. - konieczna jest aktywność ruchowa. Należy przejść 15-20 kilo­metrów dziennie na świeżym powietrzu. Najlepsze są spacery za miastem po lesie, w górach, w pobliżu zbiorników wodnych itd. W obrębie miasta należy wybierać na spacery miejsca o jak najmniejszym natężeniu ruchu pojazdów, parki, skwery, laski.

Osoby o niskiej wadze początkowej starają się chodzić mniej, tj. nie intensyfiko­wać aktywności ruchowej, jako że zapasy tłuszczu nie są u nich duże. Jednakże ta­kim osobom również udawało się wytrzymać 17-20-dniową głodówkę. Bardzo ni­ska waga początkowa (42-50 kilogramów) często jest uwarunkowana występowa­niem wola i innych chorób przewlekłych z silną intoksykacją organizmu. Osoby o niskiej wadze znoszą pierwszy cykl głodówki dozowanej z pewnymi trudnościa-

67


66


mi. Jednak dosłownie po jednym-dwóch cyklach takiego leczenia nabierają nor­malnej wagi, jakiej choroba nie pozwalała im osiągnąć przez wiele lat. Efekt lecz-niczo-profilaktyczny u takich osób zazwyczaj pojawia się znacznie wcześniej niż u osób z wyraźną otyłością. Pamiętajcie, że niska waga ciała zdecydowanie nie za­wsze jest przeciwwskazaniem do dozowanej głodówki! Jednakże aktywność ru­chową tych osób należy ograniczyć do przejścia 5-10 kilometrów dziennie.

Całkowite unieruchomienie stanowi względne przeciwwskazanie do głodówki, ponieważ u takich osób mogą powstawać zatory kałowe, które w znacznym stop­niu tłumią efekt antytoksyczny głodówki leczniczej. Osoba unieruchomiona nie czuje się podczas głodówki komfortowo. Występują u niej osłabienie, kołatanie serca i inne objawy intoksykacji. Jednakże w okresie głodówki fizjologicznej mi­mo wszystko nie obserwuje się żadnych powikłań.

Na spacery w czasie gorącego lata należy chodzić w lekkim ubraniu, a o ile to możliwe, w stroju kąpielowym. W porze chłodnej trzeba się ubierać cieplej niż nor­malnie. Wskazane jest, aby podczas codziennych intensywnych spacerów dobrze się rozgrzać, tak aby parować, a najlepiej - spocić się. Osiąga się to z dużym tru­dem, ponieważ podczas głodówki występuje suchość skóry i śluzówki.

Zalecenia: stosujcie aktywność ruchową wedle samopoczucia. Każdą nową głodówkę będziecie przeprowadzać na nowo i to, co było niemożliwe wcze­śniej, stanie się możliwe później. Jeżeli podczas pierwszych głodówek tylko le­żeliście, podczas następnych umiarkowanie spacerowaliście, to później może­cie aktywnie wykonywać ćwiczenia fizyczne.

Zasada 4. - zabiegi wodne. W celu lepszego oczyszczenia organizmu ze zło­gów poprzez skórę, w celu wzmocnienia bariery skórnej oraz zwalczenia suchości skóry i błon śluzowych zaleca się co najmniej raz dziennie wziąć prysznic lub ką­piel. Nieźle jest stosować natryski naprzemienne, ciepłą i zimną wodą. Dla osób otyłych wskazany jest natrysk Charcota, który jednocześnie masuje tułów i kończy­ny. Raz na 5-7 dni należy korzystać z łaźni parowej, sauny.

Sauna w okresie głodówki leczniczej nie stanowi przeciwwskazania w przypad­ku choroby niedokrwiennej i szeregu innych chorób serca.

W czasie zabiegów wodnych nie należy często używać mydła. Wystarczy użyć go raz na 7-10 dni. Można wykonać swoisty masaż - rozetrzeć myjką każdą część ciała aż do zaczerwienienia.

Zalecenia: w zależności od indywidualnej konstytucji ustalcie najodpowie­dniejszy dla was rodzaj zabiegów wodnych. Nawet dla jednej i tej samej oso­by wszystko jest różne latem i zimą.

Zasada 5. - lewatywy oczyszczające. Lewatywę należy wykonać mniej wię­cej po upłynięciu doby od zadziałania środka przeczyszczającego.

Lewatywy wykonuje się w sposób tradycyjny. Wlewnik napełniamy 1,5 litra przegotowanej wody. Temperatura wody nie powinna przekraczać 36° C. Do wo­dy dodajemy 2-3 kryształki nadmanganianu potasu, tak aby zabarwiła się na lekko różowy kolor. Pacjent w pozycji kolankowo-łokciowej samodzielnie wprowadza końcówkę do jelita prostego i wpuszcza wodę. W przypadku gdy utworzyły się

czopy kałowe, wskazane jest powtórzenie zabiegu z większą ilością wody. Jeżeli chory ma hemoroidy, nadżerki, polipy lub wrzód jelita, to zamiast nadmanganianu potasu do lewatywy dobrze jest dodać roztwór rumianku lub mięty, dziurawca i szeregu innych ziół. Zazwyczaj po lewatywie stosujemy zabiegi wodne.

Zalecenia: jeżeli robić lewatywy, to tylko z uryną. Decyzja o tym, czy je wy­konywać, czy nie, zależy od czasu trwania głodówki, stopnia zanieczyszczenia organizmu, indywidualnej konstytucji, od tego, jak ciężka jest choroba. Przy­najmniej raz na dwa—trzy dni wykonajcie lewatywę urynową i na podstawie wypłukanej zawartości jelita zadecydujcie, czy ją następnego dnia powtórzyć. Jeżeli zanieczyszczeń wychodzi dużo, to wykonujcie lewatywę dwa razy dzien­nie - rano i wieczorem. Jeżeli mało, to co drugi dzień, a nawet co trzy dni.

Zasada 6. - masaż i automasaż. Zaleca się wykonywanie rano i wieczorem 30-minutowego masażu krążeniowego, polegającego na rozcieraniu po kolei róż­nych części kończyn górnych i dolnych, na przemian - łydki i ramienia, uda i przedramienia, a następnie masażu brzucha okrągłymi ruchami. Masaż klatki piersiowej wykonuje masażysta lub ktoś z otoczenia pacjenta. Przez 10-15 minut uciska się obszar pomiędzy łopatkami i niżej, za pomocą pięści lub palcami.

Zalecenia: wykonujcie masaż z użyciem odparowanej uryny. Efekt będzie lepszy.

Zasada 7. - higiena jamy ustnej. Podczas głodówki olbrzymia ilość złogów wydalana jest „górą" - przez usta i nos. Język jest mocno obłożony. Pojawiają się naloty w jamie ustnej. W ciągu 6-7 dni i później może się rozpocząć swobodny od­pływ ropy przez jamę ustną z zatok szczękowych lub czołowych, z zębów zaatako­wanych paradontozą. Oczyszczają się z ropy migdałki, jeżeli miały ropne „toreb­ki" i czopy. W celu usunięcia tych zanieczyszczeń zaleca się płukanie jamy ustnej zimną wodą, naparami z ziół i roztworem sody, na przemian. Płukanie wykonuje się przed każdym piciem wody, tj. nie mniej niż 6-7 razy dziennie.

Zalecenia: płuczcie usta, przepłukujcie nos, zakrapiajcie do uszu swoją ury-nę. To najlepsze zabiegi higieniczne.

Zasada 8. -w okresie głodówki nie zaleca się noszenia odzieży z włókien sztucznych, która izoluje człowieka od środowiska zewnętrznego i nie pozwala organizmowi na zasilanie się wolnymi elektronami poprzez skórę, jak również nie pozwala na pełnowartościowe odbudowanie bariery ochronnej skóry, szczególnie u chorych uzależnionych od terapii hormonalnej (glikokortykoidami).

Gdy tylko osoba przeprowadzająca głodówkę zmienia odzież syntetyczną na ba­wełnianą lub wełnianą (w zimnych porach roku), od razu czuje się wygodniej, sta­je się pełna energii.

Zalecenia: tę zasadę należy stosować na co dzień, nie tylko podczas głodów­ki.

Zasada 9. - nie mieć kontaktu z jedzeniem. Naruszenie tej zasady zmniejsza leczniczo-profilaktyczny efekt głodówki mniej więcej o 50%. Musimy wiedzieć, że

69


68


człowiek częściowo zasila się od produktów żywnościowych dzięki ich promienio­waniu. Znajdując się wśród tych produktów, człowiek nieświadomie pochłania to promieniowanie i dzięki niemu istnieje. Nie zdziwi was teraz postępowanie Chry­stusa, który w czasie swojego Postu oddalił się na pustynię. On właśnie zaleca lu-dzom, aby pościli w ustronnych miejscach, z dala od siedzib ludzkich.

Co więcej, podczas głodówki człowiek „wysysa" nieświadomie energię z ota­czających go ludzi. Wiele osób to czuje. To również osłabia efekt osiągany przez głodówkę. Trzeba osiągnąć taki stan, aby organizm istniał tylko dzięki swoim wła­snym siłom i energiom, a nie trenować cechy „wampiryczne".

Zalecenia: bezwzględnie stosować się do tej zasady.

Po pierwszej głodówce „klasycznej" (17-20 dni) zaczynamy odżywiać się soka­mi, a następnie przede wszystkim pokarmami roślinnymi.

Pierwszy dzień odżywiania: zmieszać litr świeżego soku i pół litra wody ze sto­pionego lodu lub specjalnie oczyszczanej. Pić co godzinę-półtorej po szklance. Najlepiej jest przygotować sok z marchwi lub jabłkowy, ale można pić również so­ki z innych warzyw i owoców. W ciągu pierwszych pięciu dni odżywiania rege­neracyjnego kategorycznie zabrania się spożywania soli.

Drugi dzień odżywiania: 4-5 posiłków składających się z warzyw, owoców, ja­gód, do pierwszej chwili, kiedy poczujemy, że jesteśmy najedzeni. Warzywa głów­nie surowe. Wojtowicz zaleca, aby w pierwszych dniach odżywiania regeneracyj­nego koniecznie używać dużych ilości czosnku (10-15 gramów), niezależnie od tego, jak znosiliśmy go przed głodówką. Piekący w smaku czosnek aktywizuje tra­wienie i dezynfekuje organizm (zalecenie to jest najbardziej odpowiednie dla osób z indywidualną konstytucją „Flegmy").

Pod koniec drugiego dnia odżywiania regeneracyjnego można ugotować buraki i upiec w piekarniku ziemniaki.

Trzeci dzień odżywiania: do warzyw, owoców, soków dodajemy suszone owo­ce, przeważnie rozmoczone w ciepłej wodzie, oraz dwie łyżki miodu.

Czwarty dzień: ilość posiłków zmniejszamy do 3-4 w ciągu dnia. Dodajemy kasze z różnych rodzajów ziarna: gryczaną, owsianą, jaglaną, perłową itp. Kaszę gotujemy na wodzie i zaprawiamy olejem roślinnym. Pod koniec czwartego dnia można jeść orzechy, pestki.

Piąty dzień: dodajemy rośliny strączkowe - groch, fasolę, można w postaci roz­drobnionej.

Szósty dzień: dodajemy chleb, w którym zawarta jest sól. Później zalecane jest przejście na dwa posiłki dziennie według zasady - bardziej jednorodny pokarm na pierwszy posiłek i duża różnorodność w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca itd. Posiłek powinien być rozplanowany następująco: na początku wypijamy płyn (herbatę, kompot, sok, zsiadłe mleko), jeżeli odczuwamy pragnienie; następnie jest sałatka warzywna lub gotowane, zapieczone warzywa, mogą być owoce; później można zjeść chleb lub zupę z wykiełkowanego ziarna, kaszę, ziemniaki, mięso (dla mię­sożernych), twaróg, orzechy itd., ale tylko jedną z tych rzeczy.

Takie odżywanie trwa miesiąc. Jednocześnie ograniczamy produkty mleczne, które ze względu na trudne przyswajanie i zwiększoną alergizację organizmu

znacznie osłabiają efekt leczniczy głodówki. W tym okresie zaleca się rzadziej niż zwykle jeść jaja, kurczaki i inne produkty pochodzenia zwierzęcego. Biorąc pod uwagę fakt, iż po zakończeniu głodówki trwa efekt polepszenia biosyntezy przez komórki, nie zaobserwowano żadnych kosztów ponoszonych przez organizm wskutek spożywania potraw wyłącznie roślinnych (wegetariańskich).

Głodówkę „urynową" przeprowadza się głównie samodzielnie. Różni się ona od „klasycznej" tym, że zasada 2. jest nieco zmodyfikowana. Zaleca się wypijanie prawie całej dziennej porcji uryny. Wodę należy pić w miarę potrzeby, lecz tyle, aby uryna nie była zbyt skoncentrowana.

Do zasady 5. - lewatywy oczyszczające - wprowadzamy niewielką zmianę. Za­miast wody używajcie świeżej (około litra) i odparowanej (od 100 do 500 gramów) uryny.

Zasada 6. - masaż i automasaż - wykonywać z zastosowaniem uryny odparo­wanej do 1/2 - 1/4 pierwotnej objętości, przez 1-2 godziny.

Zasada 7. - higiena jamy ustnej - zmienia się na płukanie ust i przemywanie no­sa świeżą uryną (można ostrożnie stosować również urynę odparowaną).

Przewaga głodówki „urynowej" nad „klasyczną" polega na szybszym zakwasze­niu organizmu, lepszym oczyszczeniu ze złogów, likwidacji patogennej mikroflo­ry i guzów, efekcie homeopatycznym, skróceniu czasu głodówki.

Oto co mówi o głodówce urynowej dobrze nam znany John Armstrong:

Głodziłem się przez 45 dni i piłem tylko własny mocz i wodę z kranu. Oprócz tego wcierałem mocz w skórę ".

Dodatkowo zalecał jeszcze robienie okładów.

W celu zrobienia okładu należy nałożyć na chore miejsce tkaninę nasączoną moczem i utrzymywać ją w takim stanie, dodając w miarę potrzeby mocz. Opatrun­ki należy nakładać zawsze, gdy mamy do czynienia z ropniami, oparzeniami, rana­mi, naroślami, stwardnieniami, guzami itp. [...] Okłady pełnią funkcję odżywczą w okresie głodówki. Poza tym mocz - to najlepsza odżywka dla skóry, jaka istnie­je"-

Głodówka „na sucho" bywa dwóch rodzajów - pełna i częściowa. Przeprowa­dza się ją zazwyczaj samodzielnie. Od „klasycznej" głodówka pełna i częściowa „na sucho" różni się zasadą 2. - przyjmowaniem płynów. Nie pijemy w ogóle. Wykluczenie płynów sprzyja szybszemu rozkładowi tłuszczu. Samo wytrzymywa­nie uczucia pragnienia sprzyja szybkiemu uwolnieniu się od patologii uczuciowej w postaci polowej. „Korzenie" chorób wyrywane są znacznie szybciej.

Zasada 4. - zabiegi wodne - przy pełnej głodówce „na sucho" w ogóle ich nie stosujemy. Przy częściowej głodówce „na sucho" dopuszcza się kąpiele, natrysk, polewanie wodą. Zmusza to skórę do lepszego oczyszczania ze złogów.

Zasada 5. - lewatywy oczyszczające - nie stosuje się ich w żadnym z rodzajów głodówki „na sucho".

Zasada 7. - higiena jamy ustnej - całkowicie wykluczona przy pełnej głodów­ce „na sucho", lecz stosowana przy „częściowej". Osoba przeprowadzająca gło­dówkę jedynie płucze usta.

Zasada 9. - unikanie kontaktu z pożywieniem - przy pełnej głodówce „na su­cho" uzupełniamy tę zasadę - unikać kontaktu z wodą. Innymi słowy, ten rodzaj

70


71


głodówki w ogóle zabrania nam nie tylko dostarczania wody do wewnątrz organi­zmu, lecz także kontaktu z nią jakąkolwiek częścią ciała. Całkowita rezygnacja z wody na krótki czas.

Przewaga głodówki „na sucho" nad „klasyczną" i „urynową" polega na stworze­niu organizmowi bardziej surowych warunków. Organizm musi teraz przebudować się w taki sposób, aby „wydobywać" z siebie samego nie tylko substancje pokar­mowe, lecz również wodę. Tkanki organizmu rozpadają się jeszcze szybciej, za­kwaszenie następuje w krótkim czasie. Stąd też wszystkie późniejsze skutki: zli­kwidowanie wszystkiego co obce w organizmie, zwiększenie zdolności przystoso­wawczych i wiele innych, opisanych już wcześniej.

Jest to ciężka próba dla psychiki człowieka, ponieważ następuje gwałtowna ak­tywizacja patologicznych uczuć i konieczna jest ogromna cierpliwość. Za to rezul­taty tego rodzaju głodówki są znacznie lepsze niż w przypadlcu dwóch pozostałych. Oto efekty leczenia pacjentów L. Szczennikowa, który „wynalazł" metodę peł­nej głodówki „na sucho" (patent nr 2 028 160 na wynalazek o nazwie „Sposób re­habilitacji organizmu"). Szczennikowowi wydano specjalny certyfikat uprawniają­cy do działalności w charakterze bioenergoterapeuty (nr 1068).

Mieszkaniec Kraju Stawropolskiego O. cierpiał na wrzód żołądka z zaburzenia­mi przemiany materii. Pościł po l O dni i zapomniał o swoich chorobach. Pacjent J. z Krymu miał cały wachlarz chorób, w tym marskość wątroby. Przestrzegał postu „na sucho" przez 10 dni, a po następnych 10 dniach poszedł do pracy. Mieszkaniec Moskwy G. od dzieciństwa chorował na gruźlicę kości i astmę. Poddał się 11-dnio­wej głodówce i całkowicie wyzdrowiał. Matka i syn z Kraju Krasnodarskiego pod­dali się głodówce „na sucho" już drugi raz. Po pierwszym razie syn poczuł się znacznie lepiej, chociaż jego diagnoza i przebyte cierpienia były nie do pozazdro­szczenia. W zaświadczeniu wydanym przez miejscowy szpital było czarno na bia­łym napisane: białaczka, mięsak limfatyczny. Matka wylała mnóstwo łez, chowa­jąc przed synem fatalny papierek. Ale nieszczęścia nie da się ukryć, tym bardziej, że również lekarze nie przejmują się etyką w stosunkach z pacjentami. Siergiej na własne uszy słyszał, jak pielęgniarka powiedziała o nim koleżance: „Młody je­szcze, a już chodzący trup". Ile chemii wlano w syna, ile punkcji lędźwiowych mu wykonano, trudno zliczyć. Dawki leków zwaliłyby konia z nóg. Syn z trudem po­konywał drogę od łóżka do toalety i z powrotem. Coraz częściej nachodziły go my­śli samobójcze. Ciałem trzęsło, kości stawały się kruche i ostre. W głowie kołatał wyrok lekarzy: już nieżywy.

Pierwszy raz Siergiej wytrzymał bez jedzenia i picia niedługo, ale efekty zadzi­wiły nawet medyków (nie ma w tym nic dziwnego, wszak dzięki świadomemu cierpieniu wymazana została część patologii z postaci polowej. - Przyp. aut.). Wy­raźnie poprawiły się wyniki badania krwi, w ciało wstąpiły siły. Po miesiącu gło­dówka została powtórzona. Aby podtrzymać syna na duchu, matka prowadziła gło­dówkę razem z nim. Wytrzymać było niełatwo, a czasami było wręcz okropnie. Za to skutki pojawiły się błyskawicznie, bez żadnych leków i operacji. Syn, który wcześniej bał się nawet lekkich przeciągów, teraz kąpie się w lodowatej wodzie. Na dynamometrze wyciska 45 kilogramów prawą i lewą ręką. O tabletkach nawet nie wspomina, stał się aktywny, przejawia chęć życia.

72

Mieszkanka Kisłowodzka D. ma drugą grupę inwalidzką. Podczas głodówki płakała po nocach, użalając się nad sobą, i jeszcze się modliła. Potem jednak od­czuła ulgę duchową, lekkość ciała, ograniczyła przyjmowanie silnych leków, usta­bilizowało się jej ciśnienie. Kiedy zniknął „pęcherz psychologiczny" winny jej choroby i ona sama przemieniła się w inną jakościowo osobę, świat wydał jej się zupełnie inny. „Proszę sobie wyobrazić, że nawet poczułam nowy stosunek do ży­cia w ogóle - opowiada. - Wydaje mi się, że i słońce świeci jaśniej, i liście są bar­dziej zielone, i powietrze jakieś takie upojne [...]"

O tym, jak L. Szczennikow doszedł do metody głodówki „na sucho", opowiada on sam.

Od wczesnych lat zastanawiałem się, czym jest życie. Jeden żyje 70-80 lat, in­ny 100. A więc, czy gdzieś jest ukryta tajemnica długowieczności? Postanowiłem poszukać.

Studiowałem anatomię, pracowałem w szpitalu, interesowałem się homeopatią, pochłaniałem mądrość ludową. W1971 roku postanowiiem wstąpić na drogę sa-mopoznania. Postanowiłem żyć według zasady - im gorzej, tym lepiej. Codziennie przyzwyczajałem swoje ciało do chłodu, a żołądek - do głodu. Rano, zimą i latem, niezależnie od pogody, polewam ciało zimną wodą. Przywykłem do głodówki bez picia wody, przez trzy dni, z przerwą w czwartym dniu. Potem pięć dni z rzędu. W marcu 1981 roku po raz pierwszy pościłem bez picia. Wilgoć uzyskiwałem nocą z powietrza, a w dzień asymilowałem ją przez skórę, okresowo siedząc w wodzie jak żaba. Straciłem 20 kilogramów wagi, zregenerowałem się po tygodniu. Tak odmlo-dniałem, że ludzie mnie nie poznawali. Najdłuższa głodówka, jaką wytrzymałem, trwała 18 dni, to dłużej niż rekord światowy zapisany w Księdze rekordów Guin-

Przytoczmy opowieść pewnego człowieka, który wiele lat temu przeprowadził podobną głodówkę, trwającą 11 dni.

Głodówkę „na sucho" przeprowadziłem latem. Wody nie piłem w ogóle, a ką­piele brałem regularnie. Z każdym dniem było coraz trudniej.

Leżę w półśnie, a tu nagle wewnątrz mnie błysk. Niewielki - myślą - nic straszne­go, i nagle słyszę głos: „ Chcesz spróbować mocniej? " Myślami zwracam się do głosu: „ Dawaj na całość ". Ledwie zdążyłem pomyśleć, jak wewnątrz mnie rąbnął piorun. Gdybym nie leżał, to z pewnością bym się przewrócił.

Pod koniec głodówki miałem sen. Podchodzi do mnie starszy mężczyzna i mówi: „ Co się tak męczysz? " Bierze moje ciało, wywraca je na drugą stronę i wiesza na sznurku. Widzę, jak z mojego ciała ściekają strumieniem różne brudy. Po tym śnie zacząłem wychodzić z głodówki.

Efekt tej głodówki był oszołamiający. Energia tryskała fontanną. Przez pół roku kobiety traciły przy mnie głowę. Wystarczyło, że położyłem im rękę na brzuchu, a już im było dobrze, nie mówiąc o reszcie. Potem wszystko zniknęło ".

A oto opis kaskadowej głodówki „na sucho", którego autorką jest Walentyna Ławrowa (z książki „Kluczi k tajnam żyzni" /"Klucze do tajemnic życia"/):

W Biblii są wzmianki o głodówce. Tak na przykład, Mojżesz pościł na górze

73

przez 40 dni, i to niejeden raz. Razem z nim pościł też Jezus. W swoim trzecim wcie­leniu pod imieniem Jezus Chrystus ponownie pości 40 dni na pustyni. Trzeba po­wiedzieć, że Chrystus trzykrotnie występuje w swoich wcieleniach pod tym imie­niem. Dlatego jego osobowość jest dobrze ukazana od samego początku jej kształ­towania się. Po odbyciu postu twarz Mojżesza zaczęta „jaśnieć promieniami", tak że „ bali się podejść do niego ". U Chrystusa po takiej profilaktyce ujawniły się nad­naturalne zdolności. 40 dni pościł Budda, 40 dni pościł Mahomet (patrz p. 1. ko­mentarza). I nic się nie stało, wyszło tylko na korzyść. tV nagrodę - łączność z nie­bem. Rozmowa bezpośrednio z Bogiem. A nasza medycyna ciągle nie chce się w to wyposażyć. Przecież czyścicie i myjecie naczynia, dlaczego więc nie chcecie dać swojemu organizmowi takiej możliwości? Jeżeli dopadają nas choroby, to musi ist­nieć naturalny sposób pozbywania się ich. Na każdą siłę musi się znaleźć silą prze­ciwna.

Epoki Nieśmiertelności bez diet roślinnych i głodówek nie zapewni nikt, nawet Bóg. I jak powiedział On, sam będzie prowadził swój lud do żywych źródeł, to zna­czy będzie osobiście czuwać nad profilaktyką zdrowotną. Jednym ze sposobów ta­kiej profilaktyki jest głodówka „kaskadowa". Jest ona dobra dla początkujących i już doświadczonych. Po pierwsze, należy wyjaśnić taką zasadę: przed przystąpie­niem do głodówki najlepiej przez kilka dni pobyć na diecie roślinnej, bez żadnych pokarmów białkowych pochodzenia zwierzęcego. Ryby również wyłączamy. Poży­wienie powinno być czysto roślinne, tak jak radzi wielki post. Nawet bez żadnych głodówek, jeżeli często będziecie stosować taką dietę, wiele uporządkujecie w wa­szym organizmie (patrz p. 2 komentarza).

Wyjątkowo dobrze oczyszczają naczynia kasze, ugotowane na wodzie i bez ole­ju, nawet roślinnego. W dużej ilości on również jest szkodliwy. Dlaczego należy oprócz głodówki stosować diety roślinne po 30, 60 dni? Jedno bez drugiego się nie uda. Ażeby nie rozwijały się geny łaknienia. A mogą się one rozwijać i wtedy gło­dówki was nie uratują. Będziecie dużo jeść. Pożytku żadnego z nich nie będzie, tyl­ko szkodę przyniosą, a w dodatku pojawi się lęk. Po jednej, dwóch próbach -prze­rwijcie. Wszystko powinno być robione kompleksowo (patrz p. 3.).

Głodówkę „ kaskadową "przeprowadza się bez wody. Na początek trzeba opano­wać pierwszy stopień. Co drugi dzień przez dzień. Co to znaczy? Przez jakiś czas będziecie musieli odżywiać się co drugi dzień. W dniu głodówki nie pijecie wody. Ale przed tym dniem należy się napić. Na takiej kaskadzie można wytrzymać dowol­nie długo. Można ją łączyć z dietą roślinną. Nawet jeżeli wytrzymacie miesiąc, to wyjdzie 15 dni głodówki (patrz p. 4.).

Drugi stopień głodówki „kaskadowej" wymagać będzie odżywiania przez dwa dni co dwa dni i tak dalej. Również w dniach głodówki nie pić wody. Ale tutaj już powinna zadziałać złota zasada. Jak wychodzić z głodówki? Po dwóch dniach na­leży napić się wody, następnie po kilku godzinach zacząć od kefiru. Pożywienie po­winno być białkowe, ale nie roślinne, to znaczy, że kefir musicie wypić bez chleba. W parę godzin po wypiciu kefiru można jeść wszystko. Dlaczego nie wolno jeść chleba, warzyw, owoców od razu? Nie działa trzustka, narząd ten ma dużą iner­cję, z trudnością podejmuje pracę. Nie da sobie rady z dostarczeniem od razu du­żej ilości insuliny do krwi. Dlatego nie można jej przeciążać. Lepiej ją przyzwycza-

jąć stopniowo. Jeżeli po zakończeniu głodówki nie będziecie tego uwzględniać, to lepiej nie wykonujcie ćwiczeń fizycznych. Możecie nadwerężyć trzustkę. Jeżeli nie macie w domu kefiru, możecie wypić przegotowane mleko lub, w ostateczności, bu­lion rybny; zamiast mleka gotowanego można wypić zsiadłe, zamiast bulionu ryb­nego - rosół z kury, ale wszystko musi być ugotowane bez warzyw. I żadnego pie­czywa. Mam głęboki szacunek do Paula Bragga, ale nie mogę się z nim zgodzić w kwestii wychodzenia z głodówki. Radzi on wychodzić na rozcieńczonych sokach, ja zaś to podważam. I jestem przekonany, że jest to z gruntu niewłaściwe, a nawet szkodliwe (patrz p. 5).

Zastanówmy się nad tym wspólnie. Rodzi się dziecko i zaczyna się żywić mlekiem (patrz p. 6), pokarmem białkowym. Każdy ssak robi to samo. Nie karmiony dotąd w ten sposób organizm noworodka od razu akceptuje ten pokarm. Dobrze, przyj­rzyjmy się jeszcze ptakom. Rodzice zaczynają przynosić swoim pisklętom również pokarm białkowy, l nigdy nie przyniosą im ani jagód, ani nasion, natura na począt­ku tego nie przewiduje. Możemy się odwołać do głodówek zwierząt. W zimie przez długi czas nie jedzą drapieżniki, to nic strasznego. Zaczynają od razu od pokarmów białkowych (patrz p. 7). Jeśli zaś chodzi o roślinożerców, to głodówki w czystej po­staci wśród nich nie zaobserwujemy. Chociaż źdźbło trawy, roślinka, kawałeczek gałązki, ale jednak coś trafia do przewodu pokarmowego, a więc trzustka praktycz­nie nie wyłącza się. A jak wytłumaczyć sen niedźwiedzia? Zwierzę może żywić się zarówno pokarmem roślinnym, jak i zwierzęcym. Wyjaśnienie również jest proste. Przed zapadnięciem w sen niedźwiedź zapełnia swój brzuch korą osiki. Gorzka, bakteriobójcza kora pozostaje tam przez całą zimę. Produkt roślinny. Trzustka nie wypada z rytmu pracy. Jest zawsze gotowa.

Trzeci stopień głodówki „kaskadowej". Przez trzy dni co trzy dni itd. Tak sa­mo -przez trzy dni nie jemy i nie pijemy, następnie przez trzy dni odżywiamy się, i ponownie przez trzy dni nie jemy i nie pijemy itd. Ile wytrzymamy i na ile wy­starczy sil. Wyjście z głodówki jest takie samo. Przez trzy dni trudno jest wytrzy­mać bez wody. Tu zaczyna się próba psychiki. Pojawia się już dręczące pragnie­nie. Pamiętajcie, aby przestrzegać złotej zasady wychodzenia z głodówki. Lewa­tyw oczyszczających nie trzeba wykonywać (patrz p. 8). Jeżeli przestrzegacie wszystkich zasad postępowania, żołądek oczyści się sam. Lecz jeśli będziecie pić wodę, to lewatywy mogą okazać się potrzebne. Przy głodówce „ na sucho " nie są wymagane.

Czwarty stopień głodówki „kaskadowej". Przez cztery dni co cztery dni itd. Wszystko dokładnie tak samo. Nie jeść i nie pić. Coraz trudniej jest wytrzymać, mę­czy pragnienie. Wychodzenie z głodówki w taki sam sposób. Lewatywy nie będą po­trzebne, o ile nie będziecie pić wody. Ale jeżeli nie wytrzymacie i napijecie się, to się przydadzą. W tym przypadku możliwe są zaparcia. Jest to już trudny okres, bę­dą się wam roić zbiorniki wodne, studnie, woda źródlana. Może schodzić skóra z warg i śluzówka z dziąseł, odczujecie zasychanie w jamie ustnej.

Piąty stopień głodówki „kaskadowej". Ostatni. Przez pięć dni co pięć dni itd. Wszystko dokładnie tak samo, jak wyżej. Wychodzenie z głodówki w taki sam spo­sób. To są najtrudniejsze dni. Nie można spać. Pragnie się świeżego powietrza.

75


Ciało wydziela nieprzyjemny zapach. W organizmie ciekną wszystkie kryształy. Otwierają się pory dala, przez nie usuwane jest to, czego nigdy nie wydalilyby ner­ki. Trudno jest mówić, zasycha w ustach. Nie chce się jeść, tylko pić. Pamiętajcie o złotej zasadzie. Najpierw woda, a dopiero po dwóch godzinach kefir. Pokarmy wyłącznie białkowe, lekkie i płynne. Dopiero po następnych dwóch godzinach moż­na ostrożnie, pomału zacząć jeść wszystko inne. Nie bądźcie nadgorliwi w jedzeniu. Po trzech, czterech i pięciu dniach głodówki jedzenie należy zaczynać po trochu.

Nie zaczynajcie od piątego stopnia, czwartego czy trzeciego - to niecelowe, a nawet szkodliwe. Opanujcie na początku pierwszy i drugi. Jeżeli na taką głodów­kę poświęcicie miesiąc, to w przypadku każdego stopnia uzyskacie taką samą licz­bę dni bez jedzenia. W ciągu 30 dni - przy wariancie pięć na pięć - wychodzi 15 dni bez jedzenia, tak samo przy wariancie co drugi dzień (patrz p. 9).

Jeszcze jeden ważny warunek. W czasie dni bez jedzenia lepiej się nie myć ani całkowicie, ani częściowo, nie myć zębów - krótko mówiąc, żadnych kontaktów z wodą. Jest to konieczne dlatego, aby nie dać wody żadnej części ciała i żeby ko­mórki podczas kontaktu z wodą nie wchłaniały jej. W przeciwnym razie miejsca te nie będą się odnawiać i regenerować. Oczy\viście trudno wytrzymać bez moczenia rąk -prace domowe, mycie naczyń itp., ale wówczas skóra nie będzie się odnawiać

- musicie wybrać jedno z dwojga.

Nie załamujcie się, jeśli nie uda się wam czwarty lub piąty stopień. Po wielu próbach na pewno wyjdzie, l pamiętaj cię jeszcze jedno -po głodówce nie pijcie na­pojów gazowanych, tylko wodę, najlepiej chłodną.

Przy prawidłowym wychodzeniu z głodówki taka metoda jest nieszkodliwa dla organizmu (patrz p. 10). Będziemy ją wykorzystywać przy leczeniu chorób zaka­źnych i w celach profilaktycznych. Na tej podstawie, z pełnowartościowym odży­wianiem w piątym stopniu, możecie, jeżeli zapragniecie, z wieku emerytalnego po­wrócić do swoich dwudziestu lat. To bardzo trudne, ale bez pracy nie ma kołaczy.

Głodówką kaskadową w systemie pięć na pięć można leczyć wszelkie choroby. Nie ma takiej choroby, która by jej nie uległa. I AIDS, i rak, i cukrzyca - wszystko. Leczy się również wszystkie choroby zakaźne, weneryczne (patrz p. 11).

Jeżeli zaistnieje taka konieczność, można użyć tej metody do przerwania ciąży (patrz p. 12). Jeżeli wszystko odbywa się zgodnie z regułami, nie ma tu nic grze­sznego. Rodzenie dzieci każdy człowiek powinien regulować. Ich liczba, czas naro­dzin mają dla nas niebagatelne znaczenie. Płodność regulowali nawet bogowie. Jednakże należy to zrobić w pierwszym lub drugim miesiącu ciąży. I jeżeli już się zacznie, to trzeba doprowadzić do końca. Pamiętajcie, że głodówka w systemie pięć na pięć z piciem wody nie da oczekiwanego rezultatu. Wyłącznie bez wody. W sta­rożytności metoda ta była powszechnie stosowana w krajach południowej Azji, ale później jakoś została zapomniana.

W czasie takiej głodówki w organizmie giną glisty, wirusy, stare i chore komór­ki. Rozpadają się kryształki złogów i cholesterolu, a co szczególnie ważne - orga­nizm pozbywa się martwej wody. Takiej wody w organizmie jest dużo, nie uczestni­czy ona w przemianie materii, gromadzi się i nie jest usuwana. To ciężki balast, niezdolny do życia i nieaktywny, solidnie akumulujący się w naszym ciele. Df> - to

woda radioaktywna. To właśnie ona pcha nas ku starości i zagładzie. I żadnymi in-

nymi sposobami nie da się jej wyprowadzić z organizmu. Tylko systemem pięć na pięć. I bez wody. Właśnie tak.

Dużą pomocą przy głodówce „kaskadowej" są ćwiczenia fizyczne z oddycha­niem metodąjogi. Mniej chce stępić i jeść. Głodówka połączona z ćwiczeniami na świeżym powietrzu zwiększy wasze sukcesy w odmładzaniu organizmu. Wzbogace­nie ciała w tlen umożliwi szybsze zniszczenie starego i stworzenie nowego (patrz p. 13). l jeszcze jeden bardzo istotny szczegół. W dniach, w których będziecie się ak­tywnie odżywiać, nie zapominajcie o ćwiczeniach z hantlami lub sztangą. Młode, nowo powstałe komórki należy przyzwyczajać do wysiłku fizycznego (patrz p. 14). Inaczej nie pójdziecie do przodu. Wasz organizm stanie się silny tylko wtedy, gdy będziecie przestrzegać takich reguł".

Komentarz: wiele osób słyszało o głodówce „kaskadowej" i chciałoby wie­dzieć, co to takiego. Dlatego postanowiłem przytoczyć w całości oryginalny opis tej metody i dokonać jej analizy. W tekście wstawiłem odnośniki, ażeby ułatwić czytelnikowi śledzenie tego, o czym mówię.

1. Tak jak wcześniej zaznaczałem, po głodówce rozwijają się wyjątkowe zdol­ności, w rezultacie wzmocnienia postaci polowej człowieka („twarz lśni promienia­mi").

2. Pokarmy roślinne „wyprostowują", wskutek działania na organizm poprzez jelitowy układ hormonalny. W zależności od tego, co spożywamy, wytwarzają się takie czy inne hormony, które po dostaniu się do krwiobiegu działająjak regulato­ry na gruczoły wydzielania wewnętrznego. Ustalone zostało, że surowe pokarmy roślinne najbardziej harmonijnie oddziałują na jelitowy układ hormonalny. Jeżeli układ wewnątrzwydzielniczy jest zrównoważony, to wszystkie czynności w orga­nizmie przebiegają normalnie i we właściwym czasie. Jeżeli nie, to następuje „przesunięcie" w postaci choroby. Opisałem mechanizm „prostowania" za pomo­cą pokarmów roślinnych.

3. Ważne i aktualne zalecenie. Jeżeli człowiek je pokarmy roślinne, to rodzi się w nim przekonanie, że może je jeść w nieograniczonych ilościach - bez szkody. Problem polega na tym, że surowe pokarmy roślinne pobudzają zasadę życiową „Wiatru", której przejawem jest żarłoczność i bezpodstawny lęk. Okresowe gło­dówki nie pozwalają na aktywizację zasady życiowej „Wiatru" i wszystko przebie­ga normalnie.

4. W czasie głodówki 15-dniowej nie będziecie w stanie uruchomić mechanizmu kwasicy itp. Będziecie tkwić w fazie pobudzenia pokarmowego i dzięki temu wy­konywać w świadomości i ciele odpowiednią pracę.

5. Jest to zalecenie bardzo kontrowersyjne i trzeba się mu dokładnie przyjrzeć. Głodówka „na sucho" aktywizuje „ogień wewnętrzny" organizmu lub zasadę ży­ciową „Żółci". Jeżeli będziemy wychodzić z głodówki na pokarmach roślinnych lub sokach, to nastąpi gwałtowne przerwanie jego działania. Kwaśne mleko konty­nuuje pobudzanie „ognia wewnętrznego". Mleko to pozostawia po sobie w jelicie normalną mikroflorę. To również duży plus. I jeszcze jedna interesująca właści­wość kwaśnego smaku: zmusza on organizm do lepszego zatrzymywania wody.

Jeśli chodzi o dostarczanie przez trzustkę insuliny, to jest to niezgodne z rzeczy-

76


77


wistością. Jeżeli, na przykład, będziemy jeść ogórki lub pomidory, albo kapustę, w których nie ma cukru, to co ma do tego insulina? Jeśli zaś będziemy wychodzili z głodówki na bulionach (rybny, z kury) lub gotowanym mleku, to obciążenie na­rządów trawiennych bardzo wzrasta, ponieważ w samym pożywieniu nie ma ak­tywnych enzymów, które poprzez autolizę rozkładałyby je (autolizę aktywizuje kwas solny w żołądku; patrz „Moce uzdrawiające" 1.1).

Jak dowiodła praktyka wychodzenia z głodówki na sokach - nic się z człowie­kiem nie dzieje. W przeciwnym razie już dawno dokonano by stosownych popra­wek. Przeciwnie, to jeden z najlepszych sposobów. Jednakże w tym przypadku po­trzebny jest nam produkt o kwaśnym smaku, kwaśnym pH, z żywą normalną mi­kroflorą. Dlatego wybór padł na kwaśne mleko.

6. Mleko matki - pokarm żywy. To po pierwsze. Po drugie zaś - po narodzeniu dziecko przez pierwsze 2-3 dni odżywia się siarą, następnie do 4-5 dnia mlekiem siarowym, później mlekiem przejściowym, a dopiero potem mlekiem dojrzałym.

Porównajmy teraz skład chemiczny siary i mleka (w %):

siara:

białko cukier tłuszcz

do 5,8

4,1-7,6

2,8-4,1

białko cukier tłuszcz

mleko dojrzałe: 0,9-1,2

7,3-7,5 3,3-3,4

Z danych tych wyraźnie wynika, że nie może być mowy o żadnym odżywianiu białkowym, a w dodatku obecny jest tu cukier, który wymaga insuliny, a więc pra­cy trzustki.

7. Przewód żołądkowo-jelitowy zwierząt drapieżnych znacznie różni się od ludz­kiego budową, składem mikroflory itp. Nie można ich porównywać. Dlatego przy­toczone dowody w ogóle tutaj nie pasują.

8. Jeżeli wykonujemy lewatywy, to woda wchłania się przez jelito i w ogóle nie chce się pić. Tak więc, stosowanie lewatyw to inny sposób przyjmowania przez organizm wody.

9. W przypadku głodówki co 5 dni łączny efekt po 15 dniach będzie o wiele lep­szy niż w przypadku głodówki co drugi dzień.

10. Metoda ta będzie najbardziej odpowiednia dla osób o konstytucji „Flegmy", które mają w sobie dużo wody i tłuszczu. Natomiast dla osób o konstytucji „Wia­tru", których organizm słabo zatrzymuje wodę i ma mało tłuszczu, odpowiednie będą tylko pierwsze dwa-trzy stopnie.

11. Istota informacyjno-energetyczna każdej choroby musi mieć do swojego roz­woju „wolną" wodę w organizmie. Kiedy następuje utrata wody przez organizm, zaczyna się silna konkurencja pomiędzy postacią polową człowieka, zatrzymującą dla siebie wodę, a „korzeniami" informacyjno-energetycznymi chorób pasożytują­cymi na tej wodzie. W rezultacie „gospodarz" przepędza „lokatorów".

12. Podczas takiej głodówki na tyle silnie aktywizuje się „Wiatr", że rozbija on i wyrzuca płód z organizmu ciężarnej kobiety.

13. Ćwiczenia fizyczne i oddychanie zmuszają do wytwarzania w organizmie energii. Napełniony energią organizm lżej znosi uciążliwości.

78

14. Napięcie fizyczne to nic innego jak pole energetyczne. Im silniejsze jest po­le energetyczne, tym lepiej strukturyzuje ono środowiska płynne komórek, wzmac­nia ich organy. W efekcie komórki te rzeczywiście stają się o wiele bardziej wy­trzymałe na zniszczenie.

Opisałem tutaj rozmaite rodzaje głodówek z wyjaśnieniem ich właściwości i cech wyróżniających. Mogłem przedstawić tylko własne zdanie, ale wówczas nie mielibyście wyboru, brakowałoby wam części informacji na ten temat. Ja wam wyjaśniam, lecz wybór zawsze należy do was. Nie pogubcie się w tym na­tłoku informacji, tylko wybierzcie to, co jest dla was odpowiednie.

Jeżeli po pierwszym przeczytaniu widzicie niejasności i macie wątpliwości -czytajcie dotąd, dopóki wszystko „nie ułoży się w głowie" i nie stanie się zrozu­miałe.

Przeprowadzanie głodówki w zależności

od rytmów biologicznych, indywidualnej konstytucji oraz wieku

Głodówka, ograniczając i zmieniając odżywianie, równoważy przez to liczne od­chylenia w funkcjonowaniu flory organi­zmu i w tym sensie jest wspaniałym środ­kiem na różne uporczywe, przewlekle cho­roby.

Z mojej serii „Moce uzdrawiające", tom „Biorytmologia i urynoterapia", czy­telnikom wiadomo, że organizm człowieka pracuje zgodnie z rytmami w przyrodzie. Poziom aktywności narządów i układów organizmu zmienia się cyklicznie - od najwyższego do najniższego.

Uwzględnienie cykli sezonowych przy przeprowadzaniu głodówki. W prze­strzeni kosmicznej otaczającej Ziemię istnieją rozmaite prądy energetyczne, które kształtowane są przez właściwości przestrzeni i ruch planet układu słonecznego. Prądy te zmieniają się w każdej sekundzie, w każdej minucie, godzinie, dobie, w każdym miesiącu itd. Na Ziemi ten „taniec energetyczny" odzwierciedla się w postaci zmian pór roku, pogody i wielu innych zjawisk. Energie te bardzo silnie oddziałują na zdrowie i aktywność psychiczną człowieka. Niektóre energie są szkodliwe, niektóre pożyteczne. Tak więc, w czasie aktywności jednych energii organizm ludzki staje się bardzo podatny na szkodliwe wpływy. I odwrotnie, ist­nieją energie, które organizmowi pomagają.

79

Autor doszedł do wniosku, że głodówki należy przeprowadzać z uwzględnie­niem rytmów biologicznych. Jeżeli będziemy odbywać głodówkę w sposób dowol­ny, to jej rezultat będzie nieco gorszy, mogą powstać powikłania i następstwa, które odbiorą chęć do powtórzenia głodówki. Jak więc mamy postępować, aby z maksymalnym skutkiem wykorzystać czynniki biorytmologiczne w celu osią­gnięcia powodzenia w głodówce?

Pory roku wywierają wpływ na procesy życiowe organizmu człowieka poprzez dwa czynniki: energię dochodzącą na Ziemię z Kosmosu oraz warunki klimatycz­ne.

Czynnik energetyczny przejawia się najsilniej w okresach wchodzenia układu słonecznego w sektor przestrzeni żywiołu „Ognia". Dokonuje się to w znakach Ba­rana, Lwa i Strzelca. Ponadto, duża ilość energii grawitacyjnej dochodzi do Ziemi w okresie przesilenia zimowego. Głodówka w tych okresach jest łatwiejsza i sku­teczniejsza. Nie bez przyczyny wszystkie posty (szczególnie długotrwałe - wielki post i adwent) są dostosowane w czasie do tych okresów.

Warunki klimatyczne - zimno, ciepło, wilgotność i suchość mogą sprzyjać oczy­szczeniu podczas głodówki lub odwrotnie - działać hamująco. Szczególnie dobra do głodówki jest pogoda ciepła i wilgotna. Początek lata, mniej więcej w czasie po­stu św. Piotra, kiedy ciepło panujące na zewnątrz aktywizuje reakcje biologiczne w organizmie, sprzyja lepszemu oczyszczeniu organizmu ze złogów i zniszczeniu nowotworów. Okres zimowy ze swoim chłodem i suchym powietrzem może „ści­snąć" złogi w koloidach komórek i zmniejszać skuteczność głodówki. W celu zneutralizowania tego szkodliwego oddziaływania powinniście stosować jak naj­więcej zabiegów rozgrzewających i wodnych. Wówczas wszystko będzie przebie­gać normalnie.

Latem przeprowadzanie głodówki jest trudniejsze z powodu osłabiającego dzia­łania ciepła słonecznego, chociaż oczyszczanie przebiega bardzo dobrze. W zimie głodówka jest łatwiejsza, ponieważ chłód i energia grawitacyjna tonizują orga­nizm, chociaż proces oczyszczania przebiega gorzej.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę aktywność sezonową narządów, to w celu oczy­szczenia, uzdrowienia i wzmocnienia wybranego narządu należy przeprowadzać głodówkę w okresie jego aktywności. Tak więc, zgodnie z nauką o pięciu praele-mentach, licząc od początku roku według kalendarza wschodniego, przez 72 dni aktywna jest wątroba (wiosna); przez 18 dni - śledziona - trzustka; przez następne 72 dni - serce -jelito cienkie (lato); 18 dni - śledziona - trzustka; 72 dni - płuca -jelito grube (jesień); 18 dni - śledziona - trzustka; 72 dni - nerki - pęcherz mo­czowy (zima); 18 dni - śledziona - trzustka.

Koordynacja głodówki z opisaną wyżej biorytmologią pozwala na osiągnięcie zaplanowanego efektu uzdrawiającego w odniesieniu do osłabionych chorobą lub słabych z natury narządów.

Początek roku według kalendarza wschodniego podaje telewizja, prasa - więc nie przeoczcie go. Poza tym, nasza fundacja „Genesza" produkuje własne kalenda­rze z rozpisanymi na dni w ciągu całego roku czynnościami uzdrawiającymi.

Dobrze jest przeprowadzać głodówkę długotrwałą i w okresach zastoju, równo­wagi w przyrodzie: równonocy wiosennej i jesiennej. Tak właśnie robi większość

80

zwierząt. Po oczyszczeniu i odnowieniu się dzięki głodówce uzyskują przypływ energii życiowej, co przejawia się w aktywności seksualnej (gody wiosenne i je­sienne).

Poza tym, w celu ukierunkowanego oddziaływania na określoną część ciała można przeprowadzać głodówkę zgodnie ze znakami zodiaku. Tak na przykład, głodówka w znaku Barana, a do tego na samym początku pierwszej fazy Księżyca, będzie sprzyjała oczyszczeniu głowy; w znaku Skorpiona pod koniec drugiej i na początku trzeciej fazy będą się oczyszczały dół brzucha i narządy płciowe.

Uwzględnienie cyklu lunarnego przy przeprowadzaniu głodówki. Cykl lu-narny (miesiąc) wyciska największe piętno na procesach zachodzących w organi­zmie człowieka. Jest on najważniejszy, bowiem obejmuje dni i całe okresy, w których organizm oczyszcza się sam, oraz dni i okresy, w których oczyszczanie jest niewskazane.

Ruch Księżyca, jego fazy wywołują na Ziemi przypływy i odpływy. Odbicie te­go procesu obserwujemy również w organizmie człowieka w postaci dwóch zja­wisk. Pierwsze: nasz organizm sam składa się z wody i dlatego podąża za przypły­wami i odpływami; drugie: wskutek oddziaływania grawitacyjnego ze strony Księ­życa nasz organizm staje się raz lżejszy, raz cięższy. Kiedy staje się „lżejszy", to „rozszerza się", co sprzyja procesowi oczyszczającemu, dokonującemu się podczas głodgwki; kiedy staje się „cięższy" - kurczy się pod wpływem grawitacji Ziemi i własnych sił. Tkanki są „zaciśnięte" i oddają złogi z dużą trudnością.

Jeżeli postępujecie zgodnie z cyklami lunarnymi - sukces jest gwarantowany. Jak zatem wykorzystać cykl lunamy? (Informację o początku i końcu kolejnych faz Księżyca znajdziecie w kalendarzu).

• Głodówkę do 7 dni przeprowadzajcie tylko w II i IV fazie Księżyca. W tym czasie organizm oczyszcza się w sposób naturalny, a wy jedynie wspomagacie ten proces.

• Głodówkę powyżej 7 dni zaplanujcie tak, aby większość dni głodówki wypa­dła w czasie wyżej wymienionych faz.

• Głodówkę powyżej 14 dni zaplanujcie tak, aby wyjście z głodówki wypadło na początku cyklu Księżyca. W tym czasie organizm w sposób naturalny uruchamia wszystkie procesy życiowe i bez żadnych przeszkód wejdziecie w rytm jego pracy.

Jeżeli czujecie się na siłach i macie doświadczenie w przeprowadzaniu długo­trwałych głodówek, to zacznijcie głodówkę na początku cyklu Księżyca, a wycho­dzenie z niej - po jego zakończeniu. To będzie najlepszy wariant.

Przypomnę jeszcze raz: głodówka w I i III fazie Księżyca (odnosi się to do gło­dówki trwającej do 7 dni), kiedy organizm w sposób naturalny dąży do „kurczenia się" i koloidy komórek „trzymają" złogi - jest mało skuteczna. W tych fazach, w których organizm dąży do „wiązania" i zatrzymywania w sobie substancji - za­czynajcie regenerację.

Jednodniowe, półtoradniowe głodówki najlepiej jest przeprowadzać w dniach ekadaszi: 11. dzień po nowiu i 11. dzień po pełni. Starożytni mędrcy dostrzegli, że w tych dniach ziemia staje się „wilgotna", tj. grawitacja Księżyca wyciąga wodę z głębi ku powierzchni. Podobny proces zachodzi również w naszym ciele, co sprzyja znacznie lepszemu oczyszczeniu niż w innych dniach. Ponadto, dni te uwa-

81

za się za silne energetycznie i w związku z tym łatwo zniesiecie głód i doskonale się oczyścicie. Jeżeli macie ochotę spróbować głodówki jednodniowej bądź półto-radniowej „na sucho", to przeprowadźcie ją w dniu „Rury", tj. tuż przed nowiem.

Środek ciężkości człowieka przemieszcza się pod wpływem zmieniającej się grawitacji Księżyca. Okazuje się, że „spaceruje on" od góry do dołu i z powrotem. W zależności od dnia cyklu lunarnego może on znajdować się bliżej okolicy gło­wy lub miednicy. Tam, gdzie znajduje się środek ciężkości, obserwujemy wyraźną aktywizację czynności fizjologicznych organizmu.

Wymieńmy najbardziej korzystne dni cyklu lunarnego dla głodówek 1-3-dnio-wych podejmowanych w celu oczyszczenia określonej części ciała. W trakcie pierwszej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywizują się głowa, twarz, mózg, górna szczęka i oczy; w drugiej - gardło, szyja, trąbka słuchowa, krę­gi szyjne; w ostatniej - barki, ramiona (do łokci), płuca, układ nerwowy. Podczas drugiej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywne będą obszar nadbrzusza, piersi, brzuch, stawy łokciowe; w drugiej - serce, pęcherzyk żółciowy i wątroba, klatka piersiowa i odcinek piersiowy kręgosłupa; w ostatniej - narządy jamy brzusznej związane z trawieniem: żołądek, jelito cienkie i grube. W czasie trzeciej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywne są nerki, obszar nerkowy i lędźwiowy; w drugiej - gruczoły płciowe, prostata, pęcherz moczowy i jelito proste; w ostatniej - pośladki, kości biodrowe, kręgi guziczne. Podczas czwartej fazy Księżyca, w pierwszej z jej trzech części, aktywne są kolana, cały układ kostny, skóra i układ trawienny; w drugiej - kostki, nadgarstki, kości koń­czyn dolnych, wzrok; w ostatniej części - stopy, płyny ciała, perystaltyka żołądka i jelit.

Znając okresy aktywności poszczególnych narządów w ciągu miesiąca lunarne­go i pór roku, możemy planowo przystąpić do głodówki w celu ich oczyszczenia i wzmocnienia.

Jelito grube najlepiej wzmacniać głodówką (7-14 dni) jesienią, podczas drugiej lub czwartej fazy Księżyca.

Wątrobę i pęcherzyk żółciowy wzmacniamy głodówką (14-21 dni) na wiosnę, w czasie drugiej fazy Księżyca, najlepiej podczas wielkiego postu.

Nerki i pęcherz moczowy wzmacniamy głodówką (7-14 dni) w zi­mie, w czasie drugiej i czwartej fazy Księżyca, najlepiej w okresie adwentu. Roz­drabnianie, rozkruszanie i wchłanianie kamieni podczas głodówki najlepiej prze­biega w drugiej fazie Księżyca -jest do tego najbardziej odpowiednia. Oczyszcza­nie nerek i pęcherza moczowego z rozkruszonych kamieni i piasku za pomocą gło­dówki najlepiej przebiega w czwartej fazie Księżyca. Energia organizmu w tym czasie skierowana jest ku dołowi i sprzyja ich wydalaniu.

Kiedy najlepiej jest wykonywać lewatywy. W ciągu doby są dwa okresy, pod­czas których narządy oczyszczające są szczególnie aktywne. Rano, kiedy następu­je kondensacja powietrza i pojawia się rosa, w organizmie człowieka również za­chodzi podobne zjawisko. W tym czasie - od godziny 5 do 7, aktywne jest jelito grube i następuje wydalanie odpadów powstałych w procesie trawienia. Wieczo­rem, od godziny 17 do 19 (czasu miejscowego), następuje okres ciszy, w którym aktywizują się nerki, usuwając z organizmu produkty przemiany białkowej. Dla-

tego też w trakcie głodówki najlepiej jest wykonywać lewatywy oczyszczające właśnie w tym czasie.

Z przedstawionych informacji wynika zasada: GŁODÓWKĘ NALEŻY PRZE­PROWADZAĆ ZGODNIE Z PROCESAMI ZACHODZĄCYMI W PRZYRO­DZIE, a nie w dowolnie wybranych terminach. Tak na przykład, osoby poddające się głodówce raz w tygodniu w określonych dniach (wg Bragga lub wg Iwanowa), okresowo „natrafiają" na niesprzyjające dni miesiąca lunarnego i szkodzą sobie na zdrowiu. Jeżeli wdrożyliście się w dany system i nie chcecie z niego rezygnować, to omijajcie wskazane dni z daleka.

Przeważającej większości ludzi zaleca się powstrzymywanie od jedzenia tylko w dniach ekadaszi, co będzie prawidłowe z punktu widzenia wszystkich parame­trów. Wszelkie pozostałe rekomendacje są, niestety, oparte na rozmaitych podsta­wach, tylko nie na prawach przyrody.

Uwzględnienie indywidualnej konstytucji oraz wieku podczas przeprowa­dzania głodówki i wychodzenia z niej. Każdy człowiek jest inny. Starożytni mę­drcy określili różnice między ludźmi za pomocą rozmaitych kombinacji zasad ży­ciowych - „dosz". Jeżeli w organizmie człowieka przeważa zasada życiowa „Fleg­my", to jego ustrój dobrze zatrzymuje wodę. Osoby takie są pulchne, duże. Jeżeli przeważa zasada życiowa „Żółci", to organizm posiada zdolność do wytwarzania dużych ilości ciepła. Są to osoby średniej budowy, o żółtawej cerze. Jeżeli w orga­nizmie przeważa zasada życiowa „Wiatru", to słabo zatrzymuje on wodę i ciepło. Takie osoby są delikatnej budowy, szczupłe, ciągle marzną. Ponieważ organizm w czasie głodówki traci ciepło i wodę, to w zależności od tego, która zasada życio­wa przeważa, w różny sposób się to na nim odbija.

Tak więc, osobom z nadwagą głodówka dawać będzie lekkość i siłę, usuwając nadmiar wody. Osoby te powinny wykonywać zabiegi rozgrzewające w łaźni su­chej, pić jak najmniej płynów (głównie gorącą wodę). Dla nich właśnie odpowie­dnia jest głodówka jeden-dwa razy w tygodniu, „na sucho". Osoby szczupłe, mar­znące powinny w celu osiągnięcia dobrego rezultatu regularnie (nawet kilka razy dziennie) brać gorące kąpiele, pić dużo gorącej wody; w przeciwnym razie z braku wody i ciepła proces oczyszczający zostanie wyraźnie zahamowany, pociemnieje im skóra, a samopoczucie będzie okropne, albo i jeszcze gorsze. Osoby o budowie normalnej mogą w celu podtrzymania procesu oczyszczającego chodzić do łaźni parowej, brać kąpiele rozgrzewające i pić ciepłą wodę. Osoby szczupłe i o normal­nej budowie powinny pić tyle wody, aby powstało około litra moczu.

U osoby o wyraźnie zaznaczonej konstytucji „Flegmy" w organizmie gromadzą się złogi o charakterze śluzowym, umiejscawiają się zazwyczaj w płucach, noso-gardzieli i przestrzeniach mózgu. Dlatego też osoby takie muszą zwracać szczegól­ną uwagę na swoje odżywianie w celu wyeliminowania produktów sprzyjających powstawaniu śluzu, a głodówkę przeprowadzać wówczas, gdy te części ciała są ak­tywne w cyklu lunarnym (1-2 dni głodówki), znaku zodiaku (2-7 dni) oraz porze roku (7-14 i więcej dni). Podczas głodówki osoby te powinny pić jak najmniej wo­dy. Odpowiednie będą rozmaite warianty głodówki „na sucho" oraz urynowej. Podczas wychodzenia z głodówki i w późniejszym odżywianiu najlepsze będą po-

83


82


trawy częściowo odwodnione i ciepłe, na przykład lekko duszone warzywa, owo­ce suszone, kasze na sucho, sałatki z minimalną ilością oleju.

Jeżeli u danej osoby dominują cechy konstytucji „Żółci", to wskutek zwiększo­nej produkcji ciepła w wątrobie powstaje większa ilość złogów żółciowych, które zatruwają krew i powodują wysypki na skórze. Takie osoby również muszą zwra­cać uwagę na to, aby unikać ostrych, rozgrzewających potraw, nie przegrzewać się, pić jak najwięcej specjalnie oczyszczonej wody, świeżo wyciśniętych soków oraz oczyszczać wątrobę. W celu zrównoważenia zasady życiowej „Żółci" zaleca się im głodówkę w cyklu lunarnym (1-2 dni), znaku zodiaku (2-5 dni) i porze roku (5-14 dni). W tym przypadku wskazana jest głodówka „klasyczna", jak również z zasto­sowaniem uryny. W czasie wychodzenia z głodówki i później należy jeść sałatki ze świeżych warzyw, owoce, kasze o normalnej konsystencji.

Wreszcie, osoby o silnie zaznaczonej konstytucji „Wiatru", u których wskutek utraty wody i ochładzania tworzą się twarde złogi w postaci kamieni, gośćca sta­wowego, piasku, różnego rodzaju zgęstnień, powinny zmienić tryb życia i sposób odżywiania, w celu wzbogacenia ustroju w wodę i ciepło. Powinny stosować w jak najszerszym zakresie ciepłe zabiegi wodne, pić gorące napary, jak również nie wy­chładzać się bez potrzeby. W celu zrównoważenia zasady życiowej „Wiatru" zale­ca się im głodówkę w cyklu lunarnym (1-2 dni), znaku zodiaku (2-4 dni) i porze roku (4-10 dni). Podczas głodówki powinny stosować dużo ciepłych zabiegów wodnych. Podczas wychodzenia z głodówki zaleca się im jeszcze przez 3-7 dni wykonywać lewatywy urynowe, nacierać ciało oliwą z oliwek (zwłaszcza okolice lędźwi, stawów biodrowych), brać gorące kąpiele. Jeść produkty płynne i ciepłe -świeżo wyciśnięte ciepłe soki (z podgrzanych owoców i warzyw), zupy jarzynowe, płynne kasze. W późniejszej diecie dodawać do kasz roztopione masło. Generalnie, wszystkie typy konstytucyjne powinny podczas wychodzenia z głodówki jeść chleb z wykiełkowanego ziarna.

Ze względu na fakt, iż wszystkie wymienione zasady życiowe występują w czło­wieku w różnych proporcjach, to zanieczyszczenie złogami śluzowymi, żółciowy­mi i solnymi u każdego przejawia się inaczej. Dlatego też poznawajcie swój orga­nizm i stosujcie głodówkę o takim czasie trwania i na takich warunkach, jakie są właściwe tylko dla was.

Jeżeli chodzi o wiek, to zalecenia w tej kwestii oparte będą na potencjale ener­getycznym, na zawartości płynu w organizmie i zdolności do wytwarzania ciepła. Wraz z wiekiem organizm człowieka traci zdolność do wytwarzania potrzebnej ilo­ści ciepła i zatrzymywania wody w związku z obniżeniem potencjału życiowego. Dlatego też w młodym wieku można nie dbać o kąpiele i zabiegi rozgrzewające w czasie głodówki, mamy na razie wszystkiego w obfitości; w wieku dojrzałym za­leceń tych należy przestrzegać, w wieku podeszłym zaś nie obejdziemy się bez nich.

Czas trwania głodówki jest różny. Tak więc, młodym ludziom o dużym poten­cjale sił życiowych i normalnym przebiegu czynności fizjologicznych do oczy­szczenia organizmu potrzeba o wiele mniej czasu niż ludziom w wieku podeszłym i starczym. Ci ostatni powinni na początku głodówki zgromadzić potrzebny poten­cjał życiowy, uregulować wszystkie czynności fizjologiczne, a dopiero później za-

cznie się oczyszczanie organizmu. Pamiętajcie więc: to, co bardzo wam pomagało 15-20 lat wcześniej, teraz da tylko częściowe rezultaty. Dlatego miejcie wzgląd na swój wiek. Jednakże w każdym przypadku wasze zdecydowanie i cierpliwość da­dzą upragnione owoce.

85


84


Część 2

PRAKTYKA GŁODÓWKI

Dla kogo głodówka jest niewskazana

Głodówka jest najskuteczniejszym środ­kiem w leczeniu wielu dolegliwości.

Postanowiliśmy samodzielnie zastosować głodówkę. Od czego należy za­cząć? Każdą praktykę, w rym również głodówki, zaczyna się od przygoto­wania teoretycznego. Zanim podejmiemy jakieś działania, pragniemy zebrać jak najwięcej informacji o interesującym nas przedmiocie. Cała pierwsza część tej książki zawiera niezbędne informacje, umożliwiające prawidłowe samodzielne przeprowadzenie głodówki.

Kiedy wybitnemu specjaliście od leczenia głodówką G. Wojtowiczowi zadano pytanie, czy można przeprowadzić głodówkę w warunkach domowych, odpowie­dział:

W cywilizacji starożytnej nie było szpitali. Dlatego też wszystkie metody lecze­nia, w tym również leczenie głodówką, stosowane były w warunkach domowych ".

Kolejne pytanie, jakie interesuje osoby pragnące przeprowadzić głodówkę, brzmi: czy istnieją przeciwwskazania do stosowania tej metody? Jeżeli odwołamy się do praktyki medycznej, to jako przeciwwskazania możemy wymienić:

• dla kobiet - druga połowa ciąży i okres karmienia;

• zaawansowane postaci gruźlicy, z brakiem aktywności fizycznej chorego;

• zaawansowane postaci nowotworów złośliwych, z brakiem aktywności fizycznej chorego;

• zaawansowane postaci złośliwych chorób krwi, z brakiem aktywności fizycznej chorego;

• zaawansowane postaci rozlanych chorób tkanki łącznej, z brakiem aktywności fizycznej chorego;

• szereg chorób psychoneurologicznych w zaawansowanym stadium, z brakiem aktywności fizycznej chorego lub otępieniem;

87

• rozległe procesy ropne organów wewnętrznych (ropnie, martwica i in.).

Przeciwwskazaniem względnym jest brak aktywności fizycznej chorego w związku z jakąkolwiek chorobą. Nie znaczy to jednak, że w przypadku takich osób głodówka lecznicza nie przyniesie pozytywnego efektu. Jeżeli wszystkie me­tody i środki zostały wyczerpane, przeprowadzenie głodówki jest wskazane nawet wówczas, gdy chory jest nie jest w stanie być aktywny ruchowo. Można przy tym uzyskać przekonywający efekt leczniczy.

Tak więc, Szanowny Czytelniku, jesteś już wystarczająco przygotowany teore­tycznie i pragniesz jak najszybciej przystąpić do głodówki, pokonać pierwszy prze­łom kwasiczy, potem drugi i zakończyć głodówkę pełnym zwycięstwem - pojawie­niem się „wilczego" apetytu, różowym językiem i całkowitym odmłodzeniem organizmu. Nie wątpię, że wszystko to nastąpi. Jednakże przygotowanie teoretycz­ne - to jedno, praktyka zaś - to coś zupełnie innego. Pozostaje wam teraz na pod­stawie wyłożonego tu materiału teoretycznego spokojnie, powoli gromadzić wła­sne doświadczenia. W rezultacie zdobytego własnego doświadczenia nabierzecie pewności siebie, będziecie znać reakcje waszego organizmu na głód, umieć w pra­widłowy sposób wychodzić z głodówki i utrzymywać osiągnięte efekty poprzez prawidłowy tryb życia, sposób odżywiania, myślenia. Aby zaś praktykować głodówki, należy zacząć od minimum, stopniowo zwiększając czas trwania gło­dówki.

Przygotowania wstępne przed rozpoczęciem głodówki

Pierwsze, co wam poradzę, to oczyszczenie organizmu z najbardziej jawnych złogów za pomocą rozmaitych zabiegów oczyszczających (patrz m. in. „Mo­ce uzdrawiające" t. I). Lewatywami oczyśćcie jelito grube z kamieni kało­wych i innych toksyn. Podczas głodówki nie będą już następowały silne wyrzuty z jelita, co oszczędzi waszemu organizmowi energii na inne zadania uzdrawiające. Oczyszczenie wątroby pozwoli wam uniknąć stanów kryzysowych w czasie gło­dówki, kiedy wskutek silnego efektu żółciopędnego mogą wychodzić drobne ka­mienie, stara żółć itp. Zastosowanie zabiegów parowych usunie większość toksyn umiejscowionych w środowiskach płynnych organizmu. Terapia sokami pozwoli na utrwalenie tego sukcesu, a dodatkowo przepłucze tkankę łączną i uzdrowi ner­ki. Zalecam zmianę diety w kierunku wegetariańskim. Zrezygnujcie z produktów sztucznych (torty, ciastka, czekolada, cukierki itp.) i niewłaściwie zestawionych (kanapki, pizza, ziemniaki z mięsem itp.). Przyjmijcie jako zasadę, aby nie jeść przed snem i nie pić po posiłku. Wówczas usuwanie złogów podczas głodówki nie

będzie tak intensywne i z łatwością zniesiecie głód, od razu zaczniecie oczyszczać swój organizm na poziomie komórkowym.

Pomówmy teraz o tym, jak należy zdobywać własne doświadczenie w głodów­ce. Odwołam się w tym miejscu do pięćdziesięcioletniej praktyki głodówki Wiel­kiego Autorytetu Paula Bragga, uzupełnię ją komentarzem z własnej dziesięciolet­niej praktyki. Oto, co pisze Bragg:

Często obserwowałem, jak ludzie zaczynali głodówkę na okres, który ustalałem na około 21-25 dni. Ale już w ciągu pierwszych sześciu dni poruszonych zostawa­ło tak wiele substancji toksycznych, że natychmiast przerywałem im głodówkę. Na­stępnie osoba, która przeprowadzała głodówkę, przestawiała się na dietę natural­ną, a po kilku tygodniach próbę powtarzałem. Lecz jeżeli znów uwalniało się zbyt dużo trucizn, to głodówkę ponownie trzeba było przerywać. Wymienię jeszcze jed­ną przyczynę, dla której jestem przeciwny długotrwałej głodówce, jeżeli nie prze­prowadza się jej pod okiem specjalisty. Przeciętny człowiek jest obciążony nie tyl­ko toksynami powstałymi wskutek nieprawidłowego odżywiania, zanieczyszczenia powietrza i wody odpadami chemicznymi i solą, lecz także resztkami wielu stoso­wanych przez niego leków, które na długo odkładają się w jego tkankach. Dlatego też długotrwała głodówka w celu oczyszczenia organizmu jest dobra z punktu wi­dzenia teorii, ale nie w praktyce ".

Komentarz: zjawisko początkowego wyrzutu złogów bez wstępnego przy­gotowania prowadzi do przeciążenia układów odpowiedzialnych za wydalanie, do ich „zablokowania" i przerwania głodówki. Możecie to zjawisko przezwyciężyć dzięki wstępnemu oczyszczeniu organizmu metodami opisanymi w moich książ­kach.

W mojej praktyce osiągałem drobne sukcesy dzięki krótkim głodówkom. Przy głodówce 24—36-godzin w tygodniu odkrywałem, że następowało oczyszczenie organizmu. Stosując program odżywiania wyłącznie produktami naturalnymi, oso­ba, która pragnie osiągnąć żywotność i długowieczność, może w ciągu kilku mie­sięcy przygotować się do głodówki 3-4-dniowej. Po czterech miesiącach głodówek cotygodniowych i kilku głodówkach 3-4-dniowych człowiek jest gotowy do głodów­ki 7-dniowej. Do tego czasu większość substancji toksycznych jest już wydalona z organizmu ".

Komentarz: stosując wstępne oczyszczanie organizmu możecie przeprowa­dzać głodówkę w dniach ekadaszi (raz na dwa tygodnie) po 24-36 godzin, a po 1-2 miesiącach zacząć głodówki 2-3-dniowe jeden raz w cyklu lunarnym, w drugiej lub czwartej fazie. Po 2-3 miesiącach takiego programu głodówek będziecie goto­wi do głodówki 5-7-dniowej. Będziecie mieć już wystarczająco duże własne do­świadczenie.

89


Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 24-, 36- i 42-godzinnej


łodówkę 24-godzinną należy zacząć po śniadaniu, będzie ona trwać do śniadania w dniu następnym, a przeprowadzać ją należy w dniach ekada-szi. Nie zaleca się głodówki od kolacji do kolacji. Jedzenie przed snem bę­dzie psuło cały efekt głodówki w związku z tym, że nie będziecie przestrzegać bio-rytmu pracy narządów trawiennych.

Podczas głodówki powstrzymujecie się od jedzenia pokarmów stałych i owo­ców, jak również od picia soków warzywnych i owocowych. W tym czasie można pić wodę - zwykłą, namagnetyzowaną, specjalnie oczyszczaną lub destylowaną. To będzie głodówka „klasyczna". Jeżeli będziecie pić urynę i wodę lub tylko ury-nę - będzie to głodówka urynowa. Jeżeli nie będziecie pić żadnych płynów - bę­dzie to głodówka „na sucho".

Osoby słabe i niezdecydowane mogą sobie pozwolić na pewien wyjątek w gło­dówce 24-godzinnej, ale tylko za pierwszym razem. Można dodać do szklanki wo­dy destylowanej jedną trzecią łyżeczki naturalnego miodu lub łyżkę soku z cytry­ny. Dodatki te działająjak rozpuszczalniki substancji toksycznych i śluzu. Dodaje­my je po to, by woda nabrała przyjemniejszego smaku i lepiej rozpuszczała śluz oraz toksyny.

Głodówka 36-godzinna powinna się rozpocząć po kolacji i trwać przez noc, dzień, następną noc i kończyć się śniadaniem.

Głodówka 42-godzinna powinna się rozpocząć po kolacji, trwać przez noc, dzień, następną noc i kończyć posiłkiem o godzinie 12 w południe.

Wszystkie zasady przeprowadzania głodówki 36- i 42-godzinnej są analogiczne do zasad głodówki 24-godzinnej.

W zależności od indywidualnej konstytucji możecie praktykować głodówkę „klasyczną", urynowa lub „na sucho", 24-, 36- i 42-godzinną raz na dwa tygodnie w dniach ekadaszi. Możecie przeprowadzać głodówkę również w innych sprzyja­jących dniach cyklu lunarnego.

Z uwagi na fakt, iż w okresie głodówki silnie aktywizują się stłumienia emocjo­nalne niecierpliwości, łaknienia, niepokoju itp., ważne jest, aby utrzymywać hart ducha. Jak to się robi? Kiedy zaczynają was pokonywać emocje głodu czy inne nie­pożądane uczucia, wypierajcie je innymi, pozytywnymi - stenicznymi (dającymi siłę). Pomoże wam to zdyscyplinować uczucia, będzie treningiem woli, która od­powiada za wzrost siły życiowej.

Postarajcie się podczas głodówki cieszyć się z tego, że, nie jedząc tylko jeden dzień, oczyszczacie swój organizm i aktywizujecie siły obronne. Myśl o tym, że kształtujecie niestarzejące się, wolne od chorób i zmęczenia ciało, jest w stanie po­krzepiać was moralnie w czasie głodówki. Przepędzajcie uczucie litości dla siebie samych, wszelkie negatywne emocje. Powtarzajcie codziennie:

• W tym dniu wręczyłem swoje ciało sile życiowej w celu wewnętrznego oczy­szczenia i odnowy.

• W każdej minucie głodówki wypędzam złogi i trucizny z ciała fizycznego. Każda godzina głodówki oczyszcza moją świadomość. Staję się szczęśliwszy i bar­dziej energiczny (można mówić: bardziej beztroski i naturalny).

• Z godziny na godzinę wzmacniam swój organizm.

• Praktykując głodówkę, stosuję tę samą metodę oczyszczania duchowego, fi­zycznego i umysłowego, z której korzystali na przestrzeni wieków Wielcy Nauczy­ciele ludzkości.

• Podczas głodówki całkowicie kontroluję swoje uczucia. Żadne fałszywe uczu­cie łaknienia, litości, dyskomfortu nie zmusi mnie do przerwania głodówki. Zakoń­czę swoją głodówkę pomyślnie, bowiem wierzę w Boga, płynącego z głębi moje­go organizmu.

Powtarzając te słowa, kierujecie własnym organizmem. Kierowanie dokonuje się jak gdyby poprzez postać polową człowieka. Nie pozwalajcie nikomu wpływać na was negatywnie poprzez podrzucanie „emocji-dywersantów". Nie dyskutujcie swojego programu głodówki z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi. Głodówka -to ściśle osobista sprawa, jaką załatwia postać polowa człowieka ze zmysłami, emocjami, stłumieniami i ambicjami umysłu. Bądźcie twardzi i konsekwentni w swoich zamiarach, myślcie o wspaniałych rezultatach, które osiąga się poprzez głodówkę. Przeżywajcie wewnętrzny triumf.

Wzniosłość emocji pozwala na czerpanie ze Wszechświata, z poziomu próżni, szczególnego rodzaju energii leżącego u podstaw istoty ludzkiej. Nie bez przyczy­ny tradycja starożytnego Tybetu uczy, że u podstaw człowieka znajduje się „ciało ekstazy", które żywi wzniosła radość. Jeżeli wszelkie uciążliwości głodówki bę­dziecie przeżywać z pozytywnym zabarwieniem emocjonalnym, to nie tylko z ła­twością przejdziecie przez pełną głodówkę, lecz także szybko oczyścicie swoją po­stać polową.

Niech w czasie głodówki - kiedy jest wam ciężko, jesteście słabi, odurzeni z po­wodu intoksykacji i czujecie się samotni i nieszczęśliwi - pojawi się myśl: a prze­cież nie zostałem porzucony. Przeciwnie, Boska Moc od razu zareagowała na mo­je dobrowolne cierpienie. Pracuje w moim organizmie, wyrzuca nieczystości, odbudowuje każdy organ, każdą komórkę mojego organizmu. Myśli takie powin­ny wywołać w was burzę uczuć i łzy wdzięczności, uwielbienia, miłości, które po­płyną strumieniami oczyszczającymi duszę. To najważniejsza tajemnica głodówki i jej niebywałej skuteczności.

90


91


Wychodzenie z głodówki 24-, 36- i 42-godzinnej

W celu usunięcia toksyn i złogów z jamy ustnej wykonajcie następującą czynność: skórkę od chleba natrzyjcie czosnkiem, starannie przeżujcie i wypluńcie. Język oczyści się i będzie różowy. Ponadto, piekący smak stymulować będzie funkcje trawienne organizmu. Teraz jesteście gotowi do przy­jęcia pożywienia.

Pierwszym posiłkiem powinna być sałatka z surowych warzyw na bazie tartej marchewki i poszatkowanej kapusty (jako przyprawę możecie zastosować sok z cytryny). Sałatka ta będzie działać w przewodzie żołądkowo-jelitowym jak mio­tełka. Dostarczy pracy mięśniom przewodu żołądkowo-jelitowego. Po sałatce po­winno być danie z gotowanych jarzyn. Mogą to być buraki, podduszona kapusta, podduszone świeże pomidory, bez chleba.

Nie należy wychodzić z głodówki, zaczynając od takich produktów jak mięso, mleko, ser żółty, masło, ryby, a także orzechy czy pestki. Powtarzam: pierwszy po­siłek powinien się składać z sałatki i gotowanych jarzyn. Na drugi posiłek można oprócz sałatki warzywnej (w zimie warzywa lekko poddusić) zjeść chleb z wykieł-kowanego ziarna (osoby o konstytucji „Flegmy"), można też zjeść zupę z wykieł-kowanego ziarna (osoby o konstytucji „Wiatru"). Jeżeli wychodzimy z głodówki na soku z marchwi lub z buraków i jabłek, spowoduje to rozwolnienie i dodatkowo oczyści wątrobę i woreczek żółciowy ze starej żółci. W zimie zamiast soku stosu­jemy napar ziołowy z miodem.

Jeżeli w ciągu pierwszego-drugiego dnia nie nastąpi naturalne wypróżnienie lub kał jest twardy (ma postać „bobków") i kaleczy odbyt, wykonujcie następującą czynność: nacierajcie całe ciało, zwłaszcza okolice lędźwi, oliwą z oliwek i przed wystąpieniem parcia na stolec róbcie 100-gramowe mikrowlewki z uryny zwykłej i odparowanej. Pomaga to również w przypadku, gdy cierpicie na szczelinę odby­tu lub niewielkie hemoroidy.

Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 3-, 7- i 10-dniowej

Pierwsze trzy do pięciu głodówek trzydniowych i dłuższych należy przepro­wadzać w komfortowych warunkach. Powinniście zapewnić sobie możli­wość odpoczynku o w każdej porze, kiedy poczujecie, że złogi dostają się do krwiobiegu i powodują intoksykację w organizmie. Zazwyczaj w tym okresie czu-

jecie się pozbawieni sił i powinniście mieć możliwość położenia się. W łóżku na­leży się rozluźnić i spokojnie poleżeć, dopóki siła życiowa nie zregeneruje waszej energii i nie usunie złogów z krwi. Uczucie dyskomfortu minie, jak tylko złogi wy­dostaną się z organizmu.

Rozpoczęcie głodówki 3-, 7- i 10-dniowej może być różne.

Wariant l.Od rana nic nie jecie, tylko pijecie wodę. Wszystko, co znajdu­je się w jelicie grubym, z czasem samo zostanie wydalone, przez płuca i odbyt. Jed­nakże zanim to nastąpi, będą stamtąd dostawały się do krwi substancje, które opóźnią przejście organizmu na odżywianie wewnątrzkomórkowe i spowodują in­toksykację.

Paul Bragg twierdził:

Nie wierzę w środki przeczyszczające ani lewatywy w czasie głodówki. Nie wie­rzę w jakąkolwiek przemoc wobec natury, a wykonywanie lewatyw jest, moim zda­niem, w dużym stopniu nienaturalne. Dotyczy to również stosowania wszelkich środków przeczyszczających. Jelita posiadają wiosnę środki sanitarne i antysep-tyczne, a resztki jedzenia, które znajdują się w jelitach przed rozpoczęciem głodów­ki, zostaną zneutralizowane jeszcze przed jej końcem. System wyprowadzający na­tury jest doskonały, o ile nie przeszkadza się w jego naturalnej pracy".

Słowa te są słuszne w odniesieniu do osób, które mają zdrowy przewód pokar­mowy i co najmniej roczną praktykę w stosowaniu głodówki, i jeśli dotyczą gło­dówki do trzech dni.

Wariant 2. Rano bierzecie środek przeczyszczający lub wykonujecie kilka dużych lewatyw, bądź ćwiczenie Szankh Prakszalana (zabieg ten łączy w sobie za­lety środka przeczyszczającego i lewatywy). Jego opis znajdziecie w tomie I „Mo­cy uzdrawiających" oraz na końcu tej książki. W rezultacie tych czynności szybko przerywacie łączność pokarmową i przechodzicie na odżywianie wewnątrzkomór­kowe. Ewentualne samozatrucie przez jelito grube nie wystąpi, wy zaś będziecie się lepiej czuli podczas głodówki.

Później możecie obywać się bez lewatyw przy głodówce 3-dniowej, a przy gło­dówce 7- i 10-dniowej wykonywać je co drugi dzień. Częstsze stosowanie lewatyw (raz lub dwa razy dziennie) jest niecelowe, ponieważ zanieczyszczenia i żółć nie zdążą się przez ten czas zgromadzić w jelicie grubym i nie osiągniecie oczekiwa­nego rezultatu. W tym przypadku Bragg ma rację. Tak więc, stosowanie lewatyw w czasie głodówki 7- i 10-dniowej co drugi dzień jest w pełni uzasadnione, co­dziennie - męczące i z przymusu, raz na trzy dni - niewystarczające.

Podczas pierwszej głodówki trzydniowej bardzo wskazane jest leżenie w łóżku. Ułatwi to sile życiowej pracę nad detoksykacją i wewnętrznym oczyszczeniem. Je­żeli macie ochotę na spacer na świeżym powietrzu lub kąpiel słoneczną, róbcie to tylko wówczas, gdy macie wystarczająco dużo siły. Nie poddawajcie się długo­trwałym kąpielom słonecznym, jako że stymulują one aktywność organizmu w kie­runku autolizy, która odbiera dużo energii. Nadmierna aktywność fizyczna w tym czasie również was zmęczy.

Nie róbcie niczego, co by mogło roztrwonić waszą energię! Paul Bragg wspomi­na:

92


93


Przez wiele lat opowiadałem moim uczniom, że najlepsze wyniki w przypadku glodówki 3-10-dniowej daje leżenie w lóżku. Im więcej się śpi, tym lepiej. Jeżeli nie możecie spać, to po prostu relaksujcie się. Dobrze jest w tym okresie całkowicie od­sunąć się od spraw codziennych. Nie myślcie o swoich problemach, uwolnijcie się zupełnie od zbędnych myśli ".

Komentarz: sen najbardziej sprzyja wzmocnieniu postaci polowej. Jednak­że później, w miarę nabierania doświadczenia, należy przeprowadzać głodówki 3-i 10-dniowe w taki sposób, jak gdybyście wcale nie pościli. W ciągu tych 3-10 dni życie toczy się tak samo, tyle że nie jecie posiłków, a rano i wieczorem wykonuje­cie odpowiednie zabiegi. Jeżeli nie będziecie tak postępować, to bardzo trudno wam będzie znaleźć specjalny czas na regularne comiesięczne (3-dniowe) czy co-kwartalne (7-10-dniowe) głodówki. Z tego powodu cały system głodówki będzie nie do zrealizowania. Podzielę się własnym doświadczeniem - głodówka nie jest aż tak ważnym powodem, aby poświęcać wyłącznie na nią 7-10 dni na kwartał, a raz w roku - nawet ponad 20 dni. To jest wasze życie. Stosujcie głodówkę, ale i żyjcie. Angażujcie się w wasze codzienne sprawy w jeszcze większym stopniu niż wcześniej. Praca, twórczość oderwą was od myślenia o jedzeniu i w ciągu jednego dnia głodówki zrobicie więcej niż przez 2-3 dni, kiedy się zwyczajnie odżywiacie. Jednakże jest to możliwe tylko wtedy, gdy wcześniej oczyściliście swój organizm, stosowaliście głodówkę regularnie raz na dwa tygodnie po 24-42 godziny przez około pół roku i właściwie odżywialiście się w okresach pomiędzy głodówkami.

Wychodzenie z głodówki trzydniowej wygląda mniej więcej tak samo jak opisa­ne dla głodówki 24- i 42-godzinnej.

Wychodzenie z głodówki 7- i 10-dniowej

W czasie głodówki 7-dniowej żołądek i cały przewód jelitowy zmniejszają się, a trawienie częściowo „przechodzi" na poziom komórek. Teraz trze­ba je delikatnie „uruchomić". W siódmym dniu głodówki, około godzi­ny 16, możecie wykonać następującą czynność: wziąć skórkę od chleba, natrzeć czosnkiem, starannie przeżuć i wypluć. Zabieg ten umożliwi wam oczyszczenie ja­my ustnej ze złogów i toksyn. Po 15-20 minutach zacznijcie odżywianie regeneru­jące według jednego z poniższych wariantów.

• Wypijcie szklankę (200 gramów) zsiadłego mleka. Co daje to zalecenie? Kwa­śny smak stymuluje energetycznie czynność trawienną. „Uruchamia" ją z poziomu kwantowego. Kwaśne środowisko i mikroorganizmy od razu stwarzają odpowie­dnie warunki w przewodzie żołądkowo-jelitowym, co sprzyja właściwemu trawie­niu, tworzy prawidłową florę bakteryjną i pobudza funkcje trawienne.

Dodatkowym argumentem niech będzie sposób „uruchamiania" układu trawien­nego u noworodka. „Włącza się" on za pomocą siary, a dopiero potem nabiera mo­cy i zaczyna trawić pokarmy roślinne.

• Wypijcie szklankę świeżo wyciśniętego soku z marchwi. Co to daje? Kolor so­ku marchwiowego, oddziałując poprzez wzrok, stymuluje zdolności trawienne i tym samym przekazuje impuls do włączenia funkcji trawiennej. Duża zawartość karotenu działa wzmacniająco na śmzówkę przewodu pokarmowego. Sok z mar­chwi ma silne właściwości bakteriobójcze i grzybobójcze, a dzięki wysokiej zawar­tości cukrów naturalnych jest szybko trawiony i wykorzystywany przez organizm. Dodatkowo oczyszcza wątrobę. Takie wychodzenie z głodówki zaleca wielu spe­cjalistów.

• Weźcie cztery-pięć pomidorów średniej wielkości, zdejmijcie z nich skórkę i przekrójcie je. Następnie wrzućcie do wrzącej wody i od razu zdejmijcie z ognia, ostudźcie i zjedzcie. Co daje to zalecenie? Pomidory mają kwaśny smak i czerwo­ny kolor. Oba te czynniki stymulują funkcję trawienną. Podobne wyjście z głodów­ki proponuje Paul Bragg.

Waszym zadaniem jest wybrać z opisanych wariantów najwłaściwszy dla siebie. Można, a nawet trzeba postępować tak: latem wychodzić z głodówki na pomido-rach, jesienią i wiosną - na marchwi, zimą - na kwaśnym mleku. Możecie poeks-perymentować i dobrać sobie jakiś inny wariant.

Nie jedzcie ani nie pijcie tego dnia już nic więcej, oprócz specjalnie oczyszczo­nej wody.

Rano ósmego dnia przygotujcie sałatkę z tartej marchwi i kapusty, wyciśnijcie około połowy pomarańczy (można się obejść bez niej). Potem możecie zjeść gęstą zupę z wykiełkowanego ziarna. W ciągu dnia pijcie specjalnie oczyszczaną wodę.

Na obiad możecie zjeść sałatkę z tartej marchwi, pokrojonego selera i kapusty, doprawioną sokiem jabłkowym. Po sałatce możecie zjeść dwa dania z warzyw (go­towanych) - buraków, pieczonej dyni, marchwi. Do tego dobrze jest dodać placek z wykiełkowanej pszenicy, który nie zawiera skrobi (skrobia zamienia się w cukier słodowy).

Rano dziewiątego dnia można zjeść dowolny surowy owoc lub warzywo sezo­nowe (jabłko, banan, marchew albo ogórek). Do tego można dodać placek z wy­kiełkowanej pszenicy, dosłodziwszy go miodem (nie więcej niż jedną łyżką). W ciągu dnia zjedźcie sałatkę z tartej marchwi, kapusty i selera, jedno gorące da­nie jarzynowe i jeden placek z wykiełkowanego ziarna. Na kolację zjedzcie sałat­kę z marchwi i liści kapusty, a w zimnych porach roku - świeżo ugotowane lub upieczone warzywa na ciepło (buraki, dynię). Począwszy od dziesiątego dnia, do warzyw i świeżo wyciśniętych soków można dodawać kaszę z nieoczyszczanego ziarna -jaglaną, gryczaną, pszenną (bez masła). W ciągu następnych trzech-czte-rech dni kontynuujcie taką dietę, a następnie możecie zacząć dodawać do pożywie­nia orzechy i niewielką ilość roztopionego masła.

Różnica pomiędzy głodówką 7- a 10-dniową jest niewielka. Dziesiątego dnia około godziny 16 zacznijcie wychodzić z głodówki według jednego z trzech wa­riantów, a następnie zastosujcie opisany wyżej schemat odżywiania.

Zapamiętajcie jedną z podstawowych zasad wychodzenia z głodówki - nie jedz-

94


95


cię więcej, niż macie ochotę. Głodówka trwająca od siedmiu do dziesięciu dni jest wariantem skróconym, jest ona jak gdyby przerwana i musicie zawrócić procesy oczyszczania organizmu. Potrzeba czasu, aby organizm przeszedł z programu de­toksykacji na program napełniania.

Przypominam wam, że podczas długotrwałej głodówki nie należy rozpowszech­niać informacji o tym, że ją przeprowadzacie, ponieważ cudze negatywne emocje mogą zaburzyć wasz podniosły nastrój i myśli o Boskim cudzie, dokonującym się w waszym organizmie. Energia życiowa uwalnia wasz organizm od wszystkiego, co zbędne: śluzu, toksyn i innych substancji obcych dla ustroju.

Paul Bragg pisze:

Głodówka jest dla mnie na tyle osobistą sprawą, że wiele lat temu w Kalifornii, w górach Santa Monica niedaleko kanionu Topanga zbudowałem sobie chatkę. Na tym dobrowolnym wygnaniu często przeprowadzałem swoje głodówki. Jeżeli macie możliwość oddalenia się w jakieś odosobnione miejsce i przeprowadzenia głodów­ki na świeżym powietrzu i w samotności, uzyskacie wspaniałe rezultaty ".

Kiedy nadejdzie czas kolejnego postu, możecie zrobić 10-dniową głodówkę. W następnym roku, jeżeli realizujecie program głodówek 24- lub 36-godzinnych w dniach ekadaszi albo 5-7-dniowych raz na kwartał, będziecie mogli w czasie wielkiego postu, adwentu lub postu św. Piotra pościć przez 14 dni. W kolejnym ro­ku - 21 dni, a nawet dłużej. Tak oto, stopniowo, będziecie mogli rozwinąć siłę ży­ciową i odbyć pełną głodówkę.

Proponuję jeszcze raz posłuchać zaleceń P. Bragga:

Nie chcę ograniczać czasu trwania waszej głodówki do 10 dni. Ale nie radzę pościć dłużej niż 10 dni, dopóki nie doświadczycie co najmniej sześciu 10-dniowych głodówek w trzymiesięcznych odstępach. Mając taki bagaż doświadczeń, będzie­cie mogli pomyślnie przejść przez głodówkę trwającą 15 dni. Taką głodówką doko­nacie wspaniałego oczyszczenia organizmu. Wiecie już, czego należy oczekiwać. Jeżeli zaś zapragniecie później spróbować głodówki 21-30-dniowej, to już będzie­cie wiedzieli, jak ją przeprowadzać, f...J Pozwólcie, iż jeszcze raz podkreślę, że głodówka - to nauka. Nie zmuszajcie się zatem do długotrwałych głodówek tylko dlatego, że oczekujecie cudów. [...] Wasze cotygodniowe głodówki 24-36-godzin-ne, comiesięczne głodówki 3-4-dniowe i cokwartalne głodówki 7-10-dniowe wzbo­gacą was o doświadczenie, które pozwoli przygotować się do jeszcze dłuższych gło­dówek ".

Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 20- i 30-dniowej

Opisałem już wcześniej, jak wygląda prawidłowe przeprowadzanie głodów­ki o podobnym czasie trwania. Możecie się tym opisem posłużyć i wszy­stko będzie wspaniale. Postanowiłem jednak przytoczyć zalecenia wybit­nych specjalistów w dziedzinie głodówki. Wszak książka ta jest podręcznikiem i nie jest wam obojętne, w czym są do siebie podobne, a czym się różnią rozmaite zalecenia. Moje komentarze zaś pomogą wam zorientować się w tych podobień­stwach i różnicach.

Przygotowanie do głodówki

A. de Yries:

Do głodówki niepotrzebne są żadne przygotowania, chociaż określony rodzaj diety jest korzystny i czyni głodówkę skuteczniejszą. W wysokim stopniu oczyszczo­ne i gotowane na ogniu produkty stosowane w powszechnie przyjętej diecie mają tendencję do zaśmiecania przewodu pokarmowego. Jeżeli głodówkę zacznie się w czasie stosowania takiej diety, to znaczna ilość resztek pokarmowych przy klei się do ścian jelita cienkiego i grubego. Odczuwamy tworzenie się gazów, a skuteczność głodówki nieco maleje. Można tego w znacznej mierze uniknąć, jeżeli przed gło­dówką jemy wystarczająco dużo surowych produktów - owoców i warzyw.

Z reguły jedzenie surowych produktów przez 1-2 dni przed głodówką znacznie uwalnia jelita, zapewniając wydalanie zastałych fekaliów. Z oczyszczonym i wol­nym od resztek pożywienia przewodem pokarmowym głodówkę znosi się lżej i jest ona skuteczniejsza ".

Wejście w głodówkę

J. Nikołajew:

Zwykła głodówka trwa 25-30 dni, a jedynie w rzadkich przypadkach 35-40 dni. Ogólnie biorąc, przez cały okres głodówki chorzy tracą, jak już wiemy, śre­dnio 12-18%pierwotnej wagi".

Jednym z ważniejszych zadań osoby, która zdecydowała się na głodówkę, jest psychiczne nastawienie się na określoną liczbę dni. W ten sposób jak gdyby się programujemy. Można jednak o tym nie myśleć, tylko postępować tak: minął dzień - no i dobrze. Takie bierne podejście pozwoli nam „uzbierać" zupełnie nie­postrzeżenie jeden, dwa, trzy, cztery i więcej tygodni głodówki. Brak nastawienia wewnętrznego na określoną liczbę dni polega na tym, że zaplanowaliście 20 dni, przetrwaliście 7-10 - samopoczucie macie okropne, a do zaplanowanego końca je­szcze drugie tyle. W efekcie doznajecie załamania i przedwcześnie kończycie gło­dówkę. W przypadku, gdy „kolekcjonujecie" jeden dzień po drugim, to się nie zda-

96


97


rży. Nastawiacie się na to, że trzeba przetrwać dzisiejszy dzień, a jutro się zobaczy. Budzicie się - samopoczucie złe, i znów przekonujecie siebie samych: no, to już ostatni dzień, a jutro się zobaczy. Potem niezauważenie przechodzicie pierwszy przełom kwasiczy, samopoczucie się poprawia i myślicie już inaczej. Budzicie się - samopoczucie dobre, nie czujecie osłabienia, mówicie sobie: właściwie dlaczego by jeszcze nie pogłodować przez jeden dzień, przecież wszystko jest w porządku. Tak postępujecie również następnego dnia. Wyjść z głodówki możecie w dowol­nym dniu, a to oznacza, że nie jesteście pod presją surowych warunków, które w swej istocie stanowią stłumienie psychiczne, nie macie konfliktów wewnętrz­nych, wyrzutów sumienia, że nie wytrzymaliście zaplanowanej liczby dni.

Miałem do czynienia z takim przypadkiem - 40-letnia kobieta zachorowała na niestrawność. Próbowała rozwiązać swój problem przez zmianę diety, ale się nie udało. Wtedy pierwszy raz podjęła głodówkę. Poszcząc według zaleceń przytoczo­nych w książkach „Moce uzdrawiające", przez dwa dni (na więcej nawet nie liczy­ła), przyszła po radę, jak ma wyjść z głodówki. Sił miała wystarczająco dużo, a działanie uzdrawiające głodówki jeszcze nie nastąpiło, dlatego otrzymała radę, aby pogłodzić się jeszcze przez dwa dni, porobić lewatywy, to będzie widać. Po dwóch dniach głodówki, w czasie których pracowała i wykonywała niezbędne po­lecenia, przyszła ponownie. Siły ją opuściły, schudła, ale pościć jeszcze mogła. Po lewatywach urynowych znów wydzielał się śluz. Trwała walka organizmu z cho­robą. Ustaliliśmy, że musi wytrzymać jeszcze ze dwa dni, już niewiele zostało, cał­kowite wyzdrowienie jest już blisko. Po dwóch dniach przychodzi, jeszcze chud-sza, język ma obłożony, po lewatywach wydziela się śluz, ale jeszcze ma trochę si­ły. Jeszcze dwa dni się pogłodzi i wszystko będzie w porządku. Po dwóch dniach widzę przez okno, że ledwo się wlecze. Płaszcz wisi na niej jak na wieszaku, bar­dzo schudła. Usiadła w fotelu, czuje się, że nie ma siły. Teraz już jest jasne, że po­ra kończyć głodówkę. Dałem jej kawałek czerstwego chleba natartego czosnkiem i kazałem dokładnie przeżuć i wypluć. Kiedy tylko to zrobiła, jama ustna i język oczyściły się z nalotu. Następnie dałem jej szklankę zsiadłego mleka, które wypiła powoli, bez pośpiechu. To wystarczyło, by wstąpiły w nią siły. W domu kontynu­owała wychodzenie z głodówki na sokach, zjedzeniem się nie spieszyła. Po ośmiu dniach odżywiania regeneracyjnego przyszła do mnie energiczna, zdrowa. Wszyst­kie problemy z trawieniem zniknęły. W taki właśnie sposób człowiek po raz pierw­szy przeszedł 8-dniową głodówkę i uzyskał dzięki niej to, czego pragnął.

A. Suworin:

Chrońcie waszą psychikę podczas głodówki, a zwłaszcza - zaznaczam - nie po­zwólcie, aby oddziaływał na nią chór mądrych rad, niepotrzebnego współczucia i przenikliwych, lecz nieuświadomionych ostrzeżeń, które jeszcze do tej pory odzy­wają się wokół każdego, kto zaczyna długotrwałą głodówkę ".

J. Nikołajew:

Teraz zaczyna się przygotowanie fizyczne. Przede wszystkim - nieprzyjemny zabieg oczyszczenia jelita dużą dawką soli gorzkiej w porze obiadowej, i od tego czasu przestajemy cokolwiek jeść, jak również zażywać wszelkie lekarstwa.

Na podstawie czterdziestoletniej praktyki na kilku tysiącach chorych stwierdza­my, że w procesie głodówki konieczne jest przepłukiwanie jelita, tj. lewatywa. Bez tego chorzy mogą się źle czuć: mają mdłości, obserwuje się u nich zjawisko into­ksykacji. To jedno. Drugie zaś - leczenie należy zacząć od środka przeczyszczają­cego. Na początku głodówki podaje się środek przeczyszczający w możliwie dużych dawkach, na przykład 50 gramów siarczanu magnezowego rozcieńczonego w szklance lub nawet dwóch szklankach wody, do popicia zwykłą wodą. Umożli­wia to oczyszczenie jelita. Kiedy zaś chorzy tego nie robią, mogą się bardzo źle czuć: czują osłabienie, mdłości, ból głowy, bowiem następuje zatrucie produktami, które są zatrzymywane w organizmie. Wyjątek stanowią przypadki, gdy chorzy cierpią na dolegliwości przewodu żołądkowo-jelitowego, na przykład nieżyt żołąd­ka (środek przeczyszczający może spowodować ostre podrażnienie śluzówki żołąd­ka) czy ciężką postać hemoroidów, utrudniających proces oczyszczania lewatywą. Wówczas trzeba odwoływać się do jakichś półśrodków".

Przeprowadzanie samej głodówki

l. Czy robić lewatywy podczas głodówki, czy też nie? Poglądy specjalistów są rozbieżne, lecz z ich wypowiedzi można wyłowić prawdę w odniesieniu do tej kwestii i samemu podjąć decyzję.

J. Nikołajew:

Ranekpierwszego dnia zaczynamy od lewatywy oczyszczającej. Zdawałoby się, że środki przeczyszczające oraz lewatywa powinny usunąć z j elit wszelkie odchody. Okazuje się, że nie. W trakcie głodówki choremu codziennie robi się lewatywę i co­dziennie wypłukuje ona odchody. Zazwyczaj bardzo to chorych dziwi, lecz my już wiemy, że od momentu rozpoczęcia samoistnej czynności wydzielniczej w organi­zmie przestawionym na odżywianie endogenne, dokonuje się przyswajanie wła­snych zasobów i tworzenie kału, podobnego do smółki noworodków ".

A. de Yries:

Były też pewne spory w odniesieniu do stosowania lewatywy. Mimo iż lewaty­wa była w niektórych szpitalach powszechnie stosowana, to obecnie większość do­świadczonych lekarzy całkowicie rezygnuje z jej stosowania bądź stosuje ją bar­dzo rzadko. Zalecenie stosowania lewatywy oparte jest na założeniu, że toksyny i odpady odkładają się podczas głodówki w jelicie grubym. Substancje te z kolei są wchłaniane przez krew. Codzienne oczyszczanie dolnego odcinka jelita lewatywą przypuszczalnie zapobiega takiemu wchłanianiu.

W rzeczywistości zaś jelito grube nie jest narządem, z którego odbywa się znacz­ne wchłanianie. W dodatku doświadczeni lekarze dostrzegli, że cały przewód po­karmowy, włącznie z jelitem grubym, uwalnia się podczas głodówki od wszelkich odpadów. Nie istnieją żadne obserwacje, które wskazywałyby na to, że w jelicie od­kładają się takie substancje. Stosowanie lewatyw w pewnym stopniu wyczerpuje ży­wotność pacjenta, która podczas głodówki j es t na niskim poziomie. Ponadto, lewa-

99


98


tywa wywołuje skłonność do osłabiania mięśni jelita i w przyszłości, jeżeli sieją stosuje regularnie, będzie powodować zaparcia. Zauważono również, że czynność jelita regeneruje się po głodówce szybciej, jeżeli lewatywy nie stosowano ".

H. Shelton:

Czasami twierdzi się, moim zdaniem, zupełnie błędnie, że w czasie głodówki należy utrzymywać jelita, nerki i skórę w stanie aktywności w celu wyprowadzania na zewnątrz toksyn, które z tkanek przedostały się do krwi. Zaleca się codzienne le­watywy lub sól przeczyszczającą do oczyszczania jelita grubego, zwiększoną ilość wody, a nawet środki moczopędne w celu utrzymania aktywności nerek, pocenie się w celu wyprowadzenia toksyn przez skórę.

Wszystkie te wzmocnione środki są nie tylko zbędne, lecz także szkodliwe. Nic tak delikatnie i tak właściwie nie wzmaga czynności nerek, jak sama głodówka. Jelito oczyszcza się samo tak często, jak organizm potrzebuje. Jeżeli nie ma takiej ko­nieczności, jelito może być długo na „ urlopie", od dawna potrzebnym. Skóra nie jest narządem wydalniczym, a więc seanse wywoływania pocenia się to złudzenie. Osłabia to dodatkowo osobę przeprowadzającą głodówkę i raczej hamuje, niż przy­spiesza oczyszczanie. Wszystkie te środki są szkodliwe i powinno sieje wykluczyć".

Na podstawie tych fragmentów sformułowałem (i skutecznie zastosowałem w praktyce) następujący wniosek: jeżeli nie chcecie przeżyć podczas głodówki sil­nego kryzysu oczyszczającego, któremu towarzyszyłyby wysypka, ból głowy, ko­łatanie serca, nudności, wymioty, wydalanie śluzu z rozmaitych otworów organi­zmu i biegunka, zażegnajcie go wcześniej poprzez odpowiednie wejście w głodów­kę (Szankh Prakszalana, jednorazowe zastosowanie środka przeczyszczającego), stosowanie lewatyw raz dziennie, raz na dwa dni, raz na trzy dni (w zależności od tego, ile wychodzi resztek fekaliów i śluzu), kąpiele i łaźnię parową- wedle samo­poczucia. Nie wolno zmuszać swojego organizmu, ale rozsądna pomoc jest nie­zbędna.

I jeszcze jeden ściśle naukowy dowód na rzecz okresowego oczyszczania jelita grubego podczas głodówki. Istnieje młoda dziedzina nauki - „flatologia" (łac.//a-tus - wiatry, gazy /jelitowe/ - przyp. tłum.), która bada procesy tworzenia się ga­zów w przewodzie żołądkowo-jelitowym człowieka. Za pomocą specjalnych eks­perymentów na ludziach ustalono, jakie gazy, gdzie i z czego powstają i w jaki spo­sób są usuwane z organizmu. Powstaje ich średnio około 15 litrów na dobę! Przez odbyt wydalane jest od 0,1 do 2,1 litra. Pozostała ilość wchłania się do krwi, a na­stępnie jest wydychana przez płuca.

W czasie głodówki w nieoczyszczonym jelicie grubym w rezultacie procesów fermentacyjnych towarzyszących rozkładowi fekaliów powstaje mnóstwo trują­cych gazów (indol, skatol, siarkowodór i in.), które, wchłaniając się do krwi, prze­chodzą przez cały organizm, powodując bardzo silną intoksykację, a następnie w postaci cuchnącego oddechu i zapachu wyprowadzane są przez płuca i skórę. Przeprowadzając w taki sposób głodówkę, człowiek tylko się męczy i czuje osła­bienie. Żadnej poprawy samopoczucia nie obserwuje się. Oto jaskrawy przykład opisany przez A. Suworina:

Moja głodówka (zaocznego pacjenta Suworina -przyp. aut.) miała wyjątkowo ciężki przebieg (40 dni i 6 godzin). Oprócz wody nic nie piłem. Przez cały czas czu­łem chorobliwe osłabienie i byłem wyjątkowo drażliwy. W 30. dniu wyszło trochę czopów. Jeszcze się jakoś ruszałem, ale nie mogłem ani pracować, ani pisać, ani czytać. Męczyła mnie nawet dłuższa rozmowa. Wydzieliny przez cały czas były ob­fite, ale język miałem pokryty w ostatnich dniach brudnożóitym nalotem. 38. i 39. dzień przeleżałem w łóżku - skrajnie osłabiony! Rano w 41. dniu, przekonawszy się, że z moim językiem nic się nie zmieniło, obawiając się złych konsekwencji, posta­nowiłem zacząć jeść. Od razu po pierwszej szklance herbaty pół na pół z mlekiem miałem obfite wypróżnienie i ogarnęła mnie zgroza z powodu ilości wody, koloru i zapachu złogów."

2. Zabiegi wodne.

J. Nikołajew:

Następnym zabiegiem jest kąpiel i masaż. Masaż wykonujemy specyficzny - tak zwany „ uciskowy ", w trakcie którego następuje zaczerwienienie skóry, zwłaszcza w okolicy kręgosłupa, jego odcinka piersiowego i szyjnego ".

K o, m e n t a r z: masaż uciskowy, uzupełniając naturalne zmiękczenie organi­zmu i wyprowadzanie złogów, umożliwia mechaniczne rozmiękczanie tkanek i w ten sposób sprzyja lepszemu oczyszczeniu ze złogów.

H. Shelton:

Konieczność mycia się i przestrzegania higieny osobistej podczas głodówki nie jest ani trochę mniejsza niż normalnie. Można się kąpać codziennie lub ile potrze­ba. Kąpiel powinna przebiegać z jak najmniejszą stratą energii. W tym celu nale­ży stosować się do następujących zaleceń:

1. Mycie powinno trwać krótko, zarówno w wannie, jak i pod prysznicem. Po­wszechnie praktykowane długie „moczenie się" w wannie osłabia, dlatego nie jest

zalecane.

2. Woda w wannie powinna być ciepła - ani gorąca, ani zimna. W obu tych przy­padkach od organizmu wymagane są duże nakłady energii. Straty energii są tym mniejsze, im temperatura wody jest bliższa temperaturze ciała. Pamiętajcie, że ką­piel służy utrzymaniu czystości, a nie jakimś obiecywanym efektom terapeutycznym. Myjcie się szybko i wychodźcie z wody.

3. Jeżeli osoba przeprowadzająca głodówkę jest słaba, można jej zorganizować
mycie gąbką w łóżku ". ,

Komentarz: dobre, lecz niezbyt długie nagrzewanie organizmu aktywizuje autolizę, reguluje właściwości ciepłotwórcze organizmu. Przechodzenie wody przez skórę powoduje dodatkowe oczyszczanie organizmu ze złogów. Temperatu­ra wody w kąpieli lub pod prysznicem powinna spowodować przyjemne ogrzanie. Zabieg zakończcie szybkim polaniem się chłodną wodą (o temperaturze 15-20°C) - poczujecie świeżość i rześkość.

101


100


3. Zasady zaspokajania pragnienia.

H. Shelton:

Osobie przeprowadzającej głodówkę czasami chce się pić, chociaż rzadziej niż w okresie, kiedy normalnie się odżywia. Normalne zapotrzebowanie na wodę po­winno być zaspokajane najczystszą wodą, jaką tylko można zdobyć. Wody mineral­ne nie są zalecane. Dopuszczalna jest miękka woda wiosenna (z roztopionego śnie­gu), woda destylowana, przefiltrowana lub jakakolwiek nie zawierająca domie­szek.

Należy pić nie więcej, niż się chce. Istnieje teoria zalecająca picie większej ilo­ści, ale nie ma z tego żadnego pożytku. Prawdą jest, że nerki wydzielają tym wię­cej roztworów, im więcej wody zostało wypite. Nie dotyczy to jednak ilości wypro­wadzanych z organizmu złogów. W rzeczywistości może to doprowadzić do sytua­cji odwrotnej - zmniejszenia ilości wyprowadzanych złogów.

Chłodna woda jest cudowna, ale bardzo zimna opóźnia procesy regeneracji. Nierozsądne jest picie wody z lodem. W niektórych przypadkach gorąca woda mo­że się wydawać smaczniejsza od zimnej czy o temperaturze pokojowej. Nie widzę powodów, by jej nie pić w czasie głodówki".

A de Yries:

Istniały pewne rozbieżności w poglądach dotyczących ilości wypijanej wody. Niektórzy badacze teoretycy proponowali głodówkę bezwodną, inni zalecali co­dziennie kilka kwart wody. Lekarze praktycy nie poszli na takie skrajności, tylko za­lecali kierować się uczuciem pragnienia. Nie ulega wątpliwości, że kilka kwart (kwarta = 0,946 dm3, tj. prawie litr) wody dziennie znacznie przekracza rzeczywi­ste zapotrzebowanie, a więc będzie utrudniać wydalanie złogów. Z drugiej strony, głodówka bezwodna jest niebezpieczna i nigdy nie powinno się jej stosować. Nie ma danych mówiących o tym, żeby ktokolwiek mógł przeżyć bez jedzenia i picia więcej niż 17 dni. Pewna ilość wody jest niezbędna przy każdej długotrwałej gło­dówce. Pogładzić się 2—3 dni bez wody, być może, nie zaszkodzi, lecz dłuższej gło­dówki bez wody nie zaleca się.

Rzeczywiste pragnienie w czasie głodówki jest zwykle niewielkie i można mu za­ufać, że zapewni zaspokojenie potrzeb organizmu pod tym względem. Zazwyczaj pragnienie zaspokaja sięjedną-dwoma kwartami wody dziennie, w zależności od potrzeby w każdym indywidualnym przypadku. Bywają takie dni, że pacjent w ogóle nie chce wody. W tym wypadku nie należy niczego robić, jeżeli stan ten nie trwa dłużej niż 2-3 dni.

Należy dodać, że w czasie głodówki zaleca się picie wody źródlanej. Powinno się unikać wody chlorowanej, o ile dostępna jest jakaś inna. Woda destylowana - to woda w drugim gatunku ".

J. Nikołajew:

Jest to napar z dzikiej róży lub zwykła woda, a w niektórych przypadkach „ bor-żomi". Latem, kiedy jest gorąco, chorzy zazwyczaj biorą również na spacer butel­kę z wodą, do której od czasu do czasu się „przymierzają ".

Komentarz: z powyższego wynika, że pić w czasie długotrwałej głodówki należy wedle potrzeb, możliwie najczystszą wodę. Ja sam podczas kilku głodówek, przekraczających 20 dni, korzystałem ze specjalnie oczyszczonej i namagnetyzo-wanej wody, pijąc jaw zależności od potrzeb, gorącą. Jeżeli dodatkowo będziecie stosować urynę, to oczyszczanie organizmu ze złogów będzie sprawniejsze, środo­wisko wewnętrzne organizmu będzie się szybciej zakwaszać. Woda destylowana najlepiej wchłania złogi. Jest doskonała jako „pochłaniacz" złogów, uryna zaś jako ich rozpuszczalnik. Połączenie uryny i wody destylowanej (zaopatrzcie się w nią wcześniej) pozwala łatwo rozpuszczać sole i inne twarde złogi.

Dziwne jest to, że Nikołajew stosuje podczas głodówki napar z dzikiej róży. Zgodnie z jego własnymi zaleceniami jest to poważne naruszenie zasady głodów­ki - wprowadzanie substancji żywnościowych w minimalnej ilości. Stąd moja ra­da - tylko woda i uryna.

4. Zasady aktywności ruchowej.

H. Shelton:

Najważniejszy stan podczas głodówki - to obniżenie aktywności umysłowej, zmysłowej, nerwowej i fizycznej w celu zaoszczędzenia energii na wzmożenie pro­cesów regeneracji i oczyszczania.

Osoba przeprowadzająca głodówkę powinna pamiętać o prostej zasadzie kom­pensacji. Ażeby pójść naprzód w jednym kierunku, natura musi zahamować działa­nie w pozostałych kierunkach. To, czego nie może osiągnąć, realizując działania, których nie zalicza się do działań koniecznych, będzie mogła osiągnąć, jeżeli te działania usunie.

Wypoczynek fizyczny zapewniany jest przez zaprzestanie aktywności fizycznej, odpoczywanie w łóżku, odprężenie. Aktywność fizyczna pochłania dużą ilość ener­gii i w ten sposób utrudnia regenerację normalnej energii nerwowej.

Wypoczynek umysłowy zapewniany jest przez ograniczenie aktywności myślowej i zmniejszenie obciążeń emocjonalnych. Szkodliwe jest dyskutowanie kontrowersyj­nych idei, rozstrajanie się i kłótnie z byle powodu. Równowaga emocjonalna - oto tajemnica wypoczynku umysłu.

Wypoczynek zmysłów zapewniany jest przez oddalenie się w spokojne miejsce. Należy unikać czytania, siedzenia przed telewizorem, chodzenia do kina oraz in­nych zajęć obciążających wzrok. Równowagę i wydatkowanie energii zaburza w szczególności hałas. Spokój i bezczynność zmysłów zapewnia ograniczenie zużycia energii.

Podczas wypoczynku nie powinna mieć miejsca całkowita bezczynność. Staraj­cie się osiągnąć brak napięcia, fizyczne uczucie spokoju, przy którym odpoczynek staje się możliwy ".

A de Yries:

Często osoby przeprowadzające długotrwałą głodówkę w tym czasie pracują. W Nowym Jorku pewien lekkoatleta znany był z tego, że w ciągu 20 dni głodówki przeszedł piechotą 500 mil. Nie miało to żadnych szkodliwych następstw, przeciw-

102


103


nie - czul się dobrze zarówno podczas głodówki, jak i w okresie regeneracji. Pro­blem polega nie na określeniu, co jest konieczne, tylko co jest zalecane. Zarówno pacjentowi aktywnemu, jak i spędzającemu czas głodówki w lóżku, głodówka przy­nosi korzyści, lecz ten drugi, być może, szybciej zdrowieje i lżej znosi okres głodów­ki ".

J. Nikołajew:

Na spacerze chorzy wykonują serię ćwiczeń oddechowych. Spacer trwa do go­dziny 13-14.

Ważne jest, aby cały czas wolny od snu, zabiegów i spacerów chorzy mieli zaję­ty terapią zajęciową, czytaniem, grami towarzyskimi. Ujawniają się tutaj indywi­dualne preferencje -jedni z zainteresowaniem grają w szachy, inni czytają, rysu­ją, wyszywają. Wieczory chętnie spędzane są przed telewizorem, młodzież urządza tańce.

Takiego rozkładu dnia przestrzega się przez cały okres głodówki i - co jest dziw­ne dla osób nie zaznajomionych z trybem naszego leczenia - chorzy nie słabną, nie dążą do leżenia. Przeciwnie, pod koniec głodówki przejawiają częstokroć większą energię niż na początku ".

Komentarz: istnieje szereg ważnych prawidłowości fizjologicznych (oprócz opisanej wyżej przez Sheltona), które głoszą co następuje: zaopatrywanie organi­zmu w energię zależy od zapotrzebowania na nią w każdej określonej chwili. Organizm wytwarza ją w takiej czy innej ilości, w zależności od zużycia. Masa na­rządu i całego organizmu zależy od jego aktywności fizjologicznej. Jeżeli dajemy zwiększone obciążenie, obserwujemy zwiększenie masy pracującego narządu. Je­żeli obciążenie jest małe, to masa organu zmniejsza się odpowiednio do obciążenia funkcjonalnego.

Oto kilka faktów, które potwierdzają powyższe. Uczeni amerykańscy przepro­wadzili takie ciekawe doświadczenie: przez kilka tygodni przetrzymali w łóżku kil­koro młodych ludzi, włożywszy ich w gips. Uczestnicy eksperymentu otrzymywa­li jedzenie doskonałe pod względem jakości i w dostatecznej ilości. Stwierdzono pojawienie się w ich moczu znacznie większej (w porównaniu z normą) ilości azo­tu, wapnia, fosforu, siarki, potasu i sodu. Do zakończenia eksperymentu każdy z badanych utracił wskutek bezczynności średnio do 1700 gramów żywej protopla-zmy i jednocześnie zyskał 500-700 gramów z powodu nagromadzenia tłuszczu. Po siedmiu tygodniach gips zdjęto, a młodzi ludzie przez cztery tygodnie intensywnie wykonywali gimnastykę. Jedzenie otrzymywali takie samo. W efekcie zawartość w moczu wszystkich wymienionych pierwiastków wyraźnie spadła, nawet poniżej normy. Rozpoczął się cykl samoregeneracji.

A oto inny eksperyment. Króliki pozbawiono możliwości poruszania się (na jed­ną z kończyn nałożono im gips). I co się stało? Ujawniono u nich znaczne zmniej­szenie rozmiarów narządów niezbędnych do życia - wątroby, nerek, śledziony, a nawet... serca - okazało się, że jest ono dwa razy mniejsze od serca normalnie po­ruszających się królików, które wzięto do porównania.

O ile dawniej zakładano, że procesy samoregeneracji dokonują się w żywym organizmie automatycznie, same z siebie, byleby tylko organizm uzyskał pożywie-

nie, to przytoczone tutaj oraz inne eksperymenty dały podstawę do stwierdzenia, że procesy samoregeneracji są warunkowane przez pobudzenie, obciążenie funkcjo­nalne. Dlatego też w procesie głodówki leczniczej nie tylko nie zaleca się leżenia w łóżku, lecz także wprowadza się obowiązkowe długie spacery na świeżym po­wietrzu, lekkie ćwiczenia fizyczne. Pomaga to w dostarczaniu organizmowi ener­gii, przyspiesza przemianę materii, zwiększa dopływ tlenu, który zapewnia „spala­nie złogów". Dlatego też zalecenie H. Sheltona i A. de Yriesa jest słuszne tylko w odniesieniu do dni kryzysowych. W pozostałym czasie konieczna jest aktywność ruchowa, dostarczająca organizmowi energii.

Kończąc omawianie tej zasady, przytoczę rozważania i doświadczenia A. Suwo-rina:

Rozsądnie jest zaczynać wszelkie poważne leczenie od opanowania rytmiczne­go oddechu i wprowadzenia do swoich codziennych czynności mojego masażu -masażu tętnic, pobudza on bowiem u chorego apetyt na tlen. Człowiek zużywa w ciągu doby 10 metrów sześciennych tlenu, które ważą 13 kilogramów. Trzykrot­nie więcej niż jedzenia! Oto, co jest podstawowym pożywieniem człowieka! Wpo-żywieniUi podobnie jak w samym człowieku, najważniejsze jest to, czego nie wi­dać!"

Jak yyykonywać ćwiczenia rytmicznego oddechu. Rytmiczny oddech łączy się obowiązkowo ze spacerem. Jeżeli nie macie wolnego czasu, przyjmijcie taką zasa­dę: nigdy nie kładźcie się spać, zanim nie przespacerujecie się 6 kilometrów na świeżym powietrzu, niezależnie od pogody. Jeżeli godzinny spacer za bardzo was zmęczy, nie spieszcie się - zacznijcie od półgodzinnego, stopniowo go przedłuża­jąc. Nawet pół godziny rytmicznego oddychania rano i tyleż wieczorem w olbrzy­mim stopniu napełni tlenem i magnetyzmem cały wasz organizm.

Rytm oddechu pozostaje w ścisłym związku z rytmem kroków, co ma ważne konsekwencje, jeśli chodzi o głębokość i lekkość oddechu.

Pierwsze: usta miejcie zamknięte i oddychajcie przez nos. Wówczas powietrze mocno uderza o błonę śluzową jamy nosowej, ona zaś chciwie wchłania jego ma­gnetyzm (to właśnie trzeba osiągnąć, aby energia weszła w kanały energetyczne Idą i Pingala), który ma pierwszorzędne znaczenie dla waszych nerwów. Powinni­ście wiedzieć, że błona śluzowa jamy nosowej posiada taką właśnie zdolność do wchłaniania magnetyzmu z powietrza.

Drugie: utrzymujcie kości obojczykowe (pod szyją) możliwie wysoko -jak gdy­byście nieśli je przed sobą na tacy. Już to samo zapewni wam, bez żadnych dodat­kowych kłopotów, dwa istotne warunki powodzenia: 1) zawsze będziecie trzymać głowę wysoko, kręgosłup sam się wyprostuje, a pierś otworzy na głębokie wdechy; 2) będziecie oddychać górną częścią płuc, a równocześnie ich dolna część będzie głęboko wentylowana (wasze nozdrza muszą mocno pracować, tak jak gdybyście coś wąchali).

Rytm oddechu powinien odpowiadać sile i pojemności waszych płuc i klatki piersiowej, a ustala się go w taki sposób: trzymając głowę wysoko, a tułów prosto, idźcie spokojnie i swobodnie, licząc w myśli pary kroków, tj. każdy krok prawą lub lewą nogą- po sześć: „raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć!" i tak dalej; jednocześnie,

104


105


kiedy liczycie pierwsze trzy pary kroków, robicie swobodny i głęboki wdech, a przy drugiej trójce - wydech. Przejście od wdechu do wydechu róbcie swobodnie i bez zatrzymywania oddechu. Oddychajcie nosem.

Jeżeli liczenie systemem do sześciu sprawia wam trudność, to liczcie do czterech lub do ośmiu, ale dopasujcie liczenie tak, żeby ani półgodzinny, ani godzinny spa­cer was nie męczył. Zmęczenia, zwłaszcza na początku, musicie sobie formalnie zabronić. Tkanka płucna jest delikatna i łatwo ją zmęczyć zbyt głębokimi lub zbyt częstymi wdechami.

Osobie słabej, przemęczonej nerwowo, już dwa pierwsze wieczorne spacery przyniosą zupełnie nowe odczucia przy porannym wstawaniu: zamiast osłabienia i ociężałości - rześkość i krzepkość. Powtórzę jednak - w ciągu pierwszych nocy sen może być nierówny wskutek naturalnego pobudzenia, dopóki do niego nie przywykniecie.

Masaż A. Suworina. Doktor Goisse przypomina, że prąd elektryczny biegnie nie wewnątrz przedmiotów, tylko po ich powierzchni. A jest on prawdopodobnie praźródłem energii życiowej.

Pierwsze - to oczywiste dla samego chorego pobudzenie jego energii życiowej, a drugie - ogólne głębokie uspokojenie całego organizmu. Wystarczy wspomnieć, że teraz, po masażu, który sam w sobie nie jest wcale męczący, człowiek zasypia łatwo i mocno.

• Masaż wykonujemy w łóżku:

a) wieczorem tuż przed snem, tj. kiedy każdy człowiek, a w szczególności zner­wicowany mieszkaniec miasta, szuka możliwości uspokojenia się i ogrzania, zwła­szcza rozgrzania stóp. Masaż zapewnia mu i jedno, i drugie, i trzecie;

b) w nocy, tj. kiedy dla odpoczywającego organizmu szczególnie ważny jest przypływ sił nerwowych w celu uzupełnienia strat minionego dnia;

c) rano przez wstaniem, tj. kiedy człowiek z reguły pragnie się odświeżyć i okrzepnąć przed nowym dniem pracy. Masaż zapewni mu również to.

• Masaż wykonujemy leżąc na plecach, wskutek czego ruchy rąk, tak szybkie i silne, jak potrzebujemy, opierają się na kręgosłupie, a nie na sercu, jak ma to miej­sce przy wszystkich innych rodzajach masażu. Serce przy tym masażu pozostaje zupełnie spokojne, tylko ożywia się dzięki niemu.

• Masaż wykonujemy oczywiście bez bielizny, a jeszcze lepiej - odkrywszy koł­drę - jak kto wytrzyma. Jeżeli zdejmiemy kołdrę, to lepiej się odświeżymy.

• Masujemy energicznie całą sieć nerwów i tętnic. Szybkość ruchów rąk jest cenniejsza niż siła ich nacisku, lecz, naturalnie, samo lekkie głaskanie skóry nie da oczekiwanego efektu. Chodzi o to, aby krew w tętnicach otrzymała również bo­dziec mechaniczny. Pod koniec masażu całe ciało powinno się ogrzać. Jeżeli tak się nie dzieje, to znaczy, że było za krótko masowane, a zatem trzeba od razu po­wtórzyć pracę.

• Masaż w żadnej mierze nie męczy serca i dlatego można go wykonywać bez żadnych odpoczynków i przerw. Wówczas, wykonując 60 ruchów w każdym z kie­runków, poświęcicie na cały masaż raptem 7-8 minut. Ruchy rozcierające powin­ny być wykonywane w tempie około 100-120 ruchów na minutę. Ze względu na

to, że zatrudnione przy nich mięśnie cały czas się zmieniają, to masaż nie powodu­je żadnego zmęczenia i nie należy robić między ruchami żadnych przerw.

• Norma: wykonać masaż trzy razy - przed snem, w nocy (o ile zachodzi potrze­ba) i przed wstaniem; wieczorem i rano po 60 ruchów w każdym kierunku, a w no­cy - 40 ruchów. Wszystkie trzy cykle zajmą 20 minut. Nawiasem mówiąc, wiele osób traci z powodu bezsenności całe godziny, w dodatku jakże męczące!

• Oprócz ożywienia krążenia krwi masaż ten sprzyja dystrybucji energii neuro-nalnej. Ważna rzecz: pęcherz moczowy i jelita należy masować delikatnie, nie ca­łymi rękami, masaż zwiększa ilość wydalanego moczu i pobudza perystaltykę jelit. Ponieważ zaś w czasie masażu fale krwi wysyłane są do mózgu, to natychmiast znikają zjawiska neurasteniczne - ciężkie myślenie, osłabienie pamięci i inne.

• Nie należy zapominać, że masaż ten jest leczeniem bardzo intensywnym, da­je rezultaty w zmianie samopoczucia już od następnego dnia. Dlatego nie targujcie się ze sobą o ilość minut na jego wykonanie. Człowiekowi choremu nie wolno za­pominać, że dla niego ten masaż to najlepsze wykorzystanie czasu, dopóki jest cho­ry, później zaś masaż stanie się czynnością nawykową, na którą, jak na golenie, nie będzie odmierzał czasu i zawsze go znajdzie.

• Dbałość o ciepło podczas głodówki.

H. Shelton:

Odporność na zimno jest u osoby przeprowadzającej głodówkę obniżona w po­równaniu z kimś, kto je regularnie. Osoba przeprowadzająca głodówkę trochę marznie. Dreszcze osłabiają procesy oczyszczania, zwiększają dyskomfort i powo­dują przyspieszenie utraty energii. Tak więc, ważne jest, aby utrzymywać ciepło. Szczególnie trzeba dbać o stopy, bowiem zimne stopy utrudniają zaśnięcie".

J. Nikołąjew:

Osoby przeprowadzające głodówkę śpią w miarę możliwości przy maksymalnej wentylacji, ale pod ciepłym przykryciem. W ostatnich dniach głodówki, kiedy wraż­liwość na zimno wzrasta, na noc chorzy dostają termofory ".

Wielu specjalistów radzi korzystać podczas głodówki z kąpieli słonecznych. Sprzyja to lepszemu oczyszczeniu organizmu. Jednakże trzeba to robić z umiarem, kierując się własnym samopoczuciem.

• Wyeliminowanie leków.

J. Nikołąjew:

Nawet tabletki na bezsenność, krople walerianowe, czyli to, co w każdym szpi­talu jest dopuszczalne, u nas są zabronione".

A. de Yries:

Podczas głodówki należy unikać wszelkich leków, ponieważ organizm szybko je wchłania i działają one 10-20-krotnie silniej niż w przypadku osób normalnie się odżywiających. [...J Wszelkich surowic i zastrzyków również należy unikać".

Zakończenie głodówki. J. Nikołąjew:

Wskazówkami klinicznymi do zakończenia głodówki są pojawienie się apetytu i świeżej cery, oczyszczenie języka z nalotu, zniknięcie nieprzyjemnego zapachu

107


106


z ust i prawie całkowite zaprzestanie wydalania kału po lewatywie. Jednakże cza­sem, z wielu powodów, trzeba zacząć karmić chorych, zanim pojawią się te symp­tomy. Ale i tak rezultaty są pomyślne ".

A. de Yries:

Kiedy rezerwy pokarmowe zostaną wyczerpane, pojawiają się określone symp­tomy, które wskazują, że można zakończyć głodówkę. Jest to powrót uczucia łak­nienia i zniknięcie nalotu na języku. Najpierw oczyszczają się brzegi i koniec języ­ka, a następnie szybko oczyszcza się reszta. Nieprzyjemny smak w ustach, nieprzy­jemny zapach z ust w tym czasie ustępują. Puls i temperatura, jeżeli nie były nor­malne, normalizują się. Oczy nabierają blasku, reguluje się wydzielanie śliny i mo­czu. Jeśli mocz był mętny, staje się klarowny. Najważniejszymi ze wszystkich symp­tomów są powrót uczucia głodu i oczyszczenie języka. Niektórzy uważają, że tylko one stanowią konkretne i pewne oznaki, wskazujące, że głodówka dobiegła końca, f... J Czynniki te nie zawsze pojawiają się równocześnie. Jeden symptom może wy­stąpić kilka godzin wcześniej niż drugi. W każdych warunkach głodówkę należy za­kończyć w momencie pojawienia się jednej z tych dwóch oznak. Tak na przykład, nie wolno się wahać, czy zakończyć głodówkę, jeżeli wystąpi wyraźne uczucie gło­du, mimo iż jeży k jeszcze nie jest czysty, i odwrotnie. W bardzo rzadkich przypad­kach, kiedy podczas głodówki zaniknęło uczucie łaknienia, oczyszczony język jest wystarczającą oznaką zakończenia procesu głodówki".

H. Shelton:

To dziwne, że z takim trudem dociera do świadomości prosta prawda: najlep­szym momentem do zakończenia głodówki jest pojawienie się uczucia łaknienia. Kiedy to następuje, język staje się czysty, znika nieprzyjemny zapach przy oddycha­niu i smak w ustach. Wszystkie oznaki świadczą o tym, że organizm zakończył sa­mooczyszczanie i jest gotowy do odnowienia odżywiania. Zazwyczaj następuje zwilżenie ust i pojawia się silny głód. Czy zawsze głód powraca? Dokładna odpo­wiedź: prawie zawsze. W ciężkich przypadkach, kiedy śmierć jest tylko kwestią cza­su, uczucie głodu rzadko powraca. We wszystkich przypadkach uleczalnych, jak również u osób zdrowych, uczucie głodu „nie zapomina"pojawić się we właści­wym czasie ".

Komentarz: jeżeli praktykujecie głodówkę urynową, to na podstawie sma­ku uryny możecie oceniać proces wychodzenia złogów. Uryna stopniowo zamienia się w piekący w smaku płyn. W miarę usuwania złogów jej smak zmienia się i sta­je się ona podobna do wody. Zmianę tę można wykorzystać jako wskaźnik stopnia oczyszczenia organizmu.

Wychodzenie z głodówki.

J. Nikołajew:

Prawidłowy przebieg regeneracji ma nie mniejsze — o ile nawet nie większe — znaczenie niż sama głodówka i konieczna jest tutaj stała obserwacja lekarska oraz starannie opracowana dieta indywidualna [...J

Jakkolwiek bezboleśnie i pomyślnie przebiegał proces głodówki, przejście do re-

generacji zawsze odbiera się jako osiągnięcie zwycięstwa, święto. Soki, owoce, nie-obciążające pokarmy po głodówce wydają się wyjątkowo smaczne.

Przykładowa dieta w okresie regeneracji po terapii odciążającej (RDT) - głodówka 20-30 dniowa; wzrost 160-180 cm, tusza średnia)

Dni 8-10

11-15 16-30

6-7 600

2-3 1000

Produkty

4-5 500

l

500

600

700

75

100

400

500

30

200

400

20

375

200

400

700

60

100

300

400

15

200

400

20

450

300

300

700

60

70

100

400

15

200

400

20

500

250

600

600

200

400

40

Soki: marchwiowy, 500 jabłkowy, winogro­nowy i inne Owoce przetarte -Marchew tarta Kefir, zsiadłe mleko -Zupa jarzynowa z ryżem Miód

300

150

Orzechy -
Pieczywo ciemne -
Sałatka winegret -
Olej roślinny
Kasza na mleku
Sałatka z warzyw -
surowych
Masło śmietankowe -

Uwagi:

1. Soki (marchwiowy, winogronowy, jabłkowy) w pierwszym dniu pije się pół na pół z wodą, w drugim - nierozcieńczone; w 4—5 dniu - owoce i marchew prze­tarte; 6-7 dnia - kasze o papkowatej konsystencji - gryczana, jaglana, ryżowa, ka­szka dla dzieci (zaleca się starannie i długo przeżuwać).

2. Sok pić małymi łyczkami: „gryźć" go, smakować, mieszając ze śliną, co jest bardzo ważne.

3. Od 10. do 30. dnia można dietę urozmaicać, zależnie od dostępności produk­tów, trzymając się zasady odżywiania roślinno-mlecznego z maksymalną zawarto­ścią witamin i soli mineralnych.

4. W przypadku braku świeżych owoców i warzyw można je zastąpić odpowie­dnią ilością konserwowych lub suszonych, lecz należy je przeżuwać jeszcze staran­niej. Zaleca się więcej spacerów na świeżym powietrzu.

5. Zamiast kefiru dopuszczalne są dowolne produkty na bazie zsiadłego mleka.

6. Skład sałatki winegret na porcję 500-gramową (dzielimy ją na dwie równe części): gotowane ziemniaki - 250, surowa tarta marchewka - 100, gotowane bu­raki - 80, surowa kapusta - 50, olej roślinny -15, cebula - 5 gramów.

Do sałatki winegret można dodać łyżeczkę soku z cytryny".

H. Shelton:

Odżywianie po zakończeniu głodówki można zacząć, korzystając z dowolnych

109


108


dostępnych produktów, lecz według naszych badań najbezpieczniej jest pić soki. Odpowiednie są soki owocowe i warzywne. Powinny być świeżo wyciśnięte. Jeżeli postoją, to tracą wartość i witaminy wskutek utleniania. Konserwowane są mało przydatne do wychodzenia z głodówki.

Ostrożność zachowywana podczas wychodzenia z głodówki jest zazwyczaj pro­porcjonalna do czasu trwania głodówki.

Pozwólcie, że przedstawię swój program „wychodzenie". Załóżmy, że głodówka trwała ponad 20 dni. W ciągu pierwszego dnia po jej zakończeniu podaję co godzi­nę po pół szklanki soku. Preferuję podawanie soku od godziny 8 rano do godziny 18. Oczywiście można to zrealizować tylko w tych przypadkach, kiedy rozpoczęcie odżywiania nastąpiło, zanim pojawiło się uczucie głodu. Jeżeli apetyt powrócił, głodówkę należy przerwać o dowolnej godzinie.

Na drugi dzień podaję szklankę soku co dwie godziny. Wsumie jest to taka sama ilość soku, lecz podawana w większych porcjach i z większymi przerwami. Czasa­mi okazuje się, że jest to za dużo. Jeśli chory skarży się, że tyle nie chce, pozwala mu się opuścić jeden lub dwa zaplanowane posiłki.

Na trzeci dzień podaję na śniadanie pomarańczę, na obiad-dwie, a wieczorem - trzy. Zamiast pomarańczy można podać odpowiednią ilość grejpfrutów, dojrza­łych pomidorów lub innych soczystych owoców, w zależności odpory roku. Istotne jest nie tyle, czym karmić, ile - żeby nie przekarmić. Owoce powinny być świeże, dojrzałe i dające się dobrze pogryźć. Wszelkim skłonnościom do chciwego połyka­nia jedzenia należy położyć kres.

Na czwarty dzień chory otrzymuje niewielkie śniadanie z cytrusów lub jedne-go-dwóch świeżych owoców, bądź dynię, zależnie odpory roku. Wciągu dnia sa­łatkę warzywną bez soli, oleju, octu, soku z cytryny i innych przypraw oraz jedno warzywo skrobiowe, gotowane. Wieczorem -ponownie owoc. Posiłek ten powinien być lekki, lecz nieco większy od śniadania.

Na piąty dzień - znów śniadanie z owoców. W ciągu dnia - sałatka, dwa goto­wane zielone warzywa i pieczone ziemniaki lub białko (niedużo). Wieczorem -po­siłek z owoców. Osobom, które nie są wegetarianami, pozwalam na ten posiłek wy­pić szklankę zsiadłego mleka otrzymanego z mleka niepasteryzowanego.

W szóstym dniu menu pozostaje bez zmian, tylko zwiększa się nieco ilość. Do końca pierwszego tygodnia pacjent powinien dostawać normalną ilość jedzenia. Nie wolno przegryzać między posiłkami ani jeść wieczorem przed snem. Plan odży­wiania w czasie wychodzenia z głodówki obejmuje trzy proste posiłki dziennie, składające się ze świeżych owoców i warzyw. Jeżeli później pojawi się indywidual­na chęć przejścia na dwa lub jeden posiłek dziennie, będzie to najlepsza decyzja po ustabilizowaniu się wagi".

A. de Yries:

Po kilku dniach głodówki organizm traci zdolność do trawienia i przetwarza­nia pokarmów w zwykły sposób. Kiedy ponownie zaczyna się wprowadzać pożywie­nie, organizm stopniowo uruchamia czynność trawienną. Jeżeli pierwszy posiłek składa się ze stałego, ciężkostrawnego pokarmu, to narządy trawienne nie mogą sobie z nim poradzić. Pokarm będzie się rozkładał i wędrował, przysparzając dużo cierpienia.

Jeżeli stanie się to w dolnej części przewodu pokarmowego w jelicie cienkim, re­akcja będzie wyjątkowo ostra. Jeżeli perystaltyka, dzięki której przesuwa się po­karm, jest wciąż jeszcze niemożliwa, to może nastąpić śmierć. Takie jest uzasadnie­nie konieczności jak najbardziej starannego doboru produktów po zakończeniu głodówki.

Z niewielkim wyjątkiem, ogólna opinia sprowadza się do tego, że pierwszy posi­łek powinien być płynny, jako że płyn szybciej się wchłania i jest łatwiej trawiony. Działa on również bardziej uspokajająco i w mniejszym stopniu podrażnia delikat­ną śluzówkę, która w tym okresie jest szczególnie wrażliwa.

Soki owocowe i warzywne, zupy jarzynowe, bulion mięsny - to wszystko stoso­wano w czasie wychodzenia z głodówki. Rezultaty nie były jednakowo korzystne. Niektórym pacjentom podawane zaraz po głodówce mleko było trudno strawić. Je­śli dostawali go dużo, to nie zawsze było ono przyswajane bez zakłóceń. U osób przyjmujących mleko powstawała tendencja do hamowania procesu wznawiania normalnej pracy jelit. Bulion mięsny ma inne wady i po długiej głodówce wywołu­je niekorzystne reakcje, mimo iż jest dobrze trawiony. Odcedzony bulion z gotowa­nych warzyw jest znacznie lepszy, ale najbardziej rozpowszechnione są i najlepsze rezultaty dają soki ze świeżych owoców i warzyw. Nie stwierdzono przy ich stoso­waniu żadnych powikłań. Są lekkostrawne, łatwo przyswajalne, dzięki nim jelita szybko podejmują swoją pracę.

Mimo iż oba rodzaje soków są praktyczne, to zazwyczaj przy wychodzeniu z gło­dówki preferowany jest sok owocowy. Wielu lekarzy wybiera nieprzecedzony sok pomarańczowy. Zwłaszcza na kilka pierwszych posiłków. Zapewne dlatego, że ła­twiej i szybciej przywraca on normalną funkcję żołądka. Można również podawać sok grejpfrutowy, pomidorowy, winogronowy, ananasowy, brzoskwiniowy, gru­szkowy, morelowy, jabłkowy, poziomkowy, z dyni piżmowej, arbuza. Spośród so­ków warzywnych najbardziej odpowiedni jest sok z marchwi.

Głodówkę można przerwać sokiem, który podaje się w ilości pół szklanki co go­dzinę lub szklankę co dwie godziny. Na drugi dzień można podawać tak samo bądź w krótszych odstępach czasu. Na trzeci dzień można spożywać po jednej czarce, tak jak jedzenie (czarka - 500 gramów). W następnych dniach ilość soku można zwiększyć, ale zawsze należy zachować umiar. Picie soku w nadmiarze może spo­wodować komplikacje.

Najlepsze soki po zakończeniu głodówki to soki świeżo wyciśnięte. Takie soki są, naturalnie, smaczniejsze. Słodki smak i świeży zapach takich soków są wyjątkowo przyjemne dla pacjenta, który zakończył głodówkę. Po kilku minutach od przygoto­wania soki mogą zacząć tracić swój aromat wskutek utleniania. Tracą też fermen­ty, witaminy i inne substancje odżywcze. Dlatego też powinno się unikać wszystkich rodzajów soków konserwowanych, przygotowanych na długo przed spożyciem, so­ki świeże są znacznie bardziej pożyteczne.

Soki, które pije się zaraz po głodówce, należy przygotowywać w temperaturze pokojowej, co sprzyja ich trawieniu. W tym czasie unikamy soków zimnych i mro­żonych. Początkowo sok należy sączyć bardzo powoli.

Jeżeli soki pijemy w pośpiechu, bez właściwego zmieszania ze śliną, mogą wy­stąpić skurcze żołądka i tworzyć się gazy. Jeżeli zaś soki są przed połknięciem

110


111


przeżute ", to kwas i cukier z owoców miesza się ze śliną i praca żolądka zostaje zredukowana do minimum.

Czas trwania diety opartej wyłącznie na sokach waha się od jednego do sześciu dni. w zależności od czasu trwania głodówki - im dłuższa głodówka, tym dłużej trwa dieta oparta na sokach. Tak na przykład, podczas wychodzenia z głodówki l-2-dniowej należy pić soki, wyłącznie soki przez l dzień.

W przypadku głodówki 4-8-dniowej soki pijemy przez 3 dni.

Wprzypadku głodówki 9-14-dniowej soki pijemy przez 3 dni.

W przypadku głodówki 16-24-dniowej soki pijemy przez 4 dni.

W przypadku głodówki 25-35-dniowej soki pijemy przez 5 dni.

Powyżej 35 dni głodówki - soki pijemy przez 6-7 dni...

Taki schemat, jeżeli uda się go wytrzymać, znacznie wzmaga rezultaty głodówki leczniczej, zabezpiecza przed wszystkimi niepożądanymi zdarzeniami.

Po okresie picia soków można włączyć do diety wszystkie rodzaje surowych pro­duktów. Taka dieta powinna trwać tak długo, jak dieta oparta na sokach. Pierwszy regularny posiłek z surowych produktów powinien być ograniczony. W następnych dniach ilość jedzenia może stopniowo się zwiększać, jednakże trzeba bacznie kon­trolować ilość jedzenia, aby nie dopuścić do niespodziewanych zaburzeń trawien­nych. Dopuszczalne jest wyłącznie stopniowe zwiększanie porcji. Ograniczenie je­dzenia zawsze jest pożądane, jest to szczególnie ważne po długotrwałej głodówce. Równie ważne jest prawidłowe przeżuwanie pokarmów. Płyny należy pić małymi łykami, pokarmy stałe - przeżuwać aż do samorzutnego połknięcia. Poważne po­traktowanie właściwego sposobu picia i przeżuwania uchroni przed przeciążeniem narządów trawiennych w czasie, kiedy odzyskują one swoją zdolność do pracy.

Najwięcej powikłań zdarza się wskutek niewłaściwego przerywania głodówki. Kluczem do sukcesu jest tutaj prawidłowa indywidualna dieta oparta na sokach, następnie diety składające się z surowych owoców i warzyw. Kiedy zastosowana zostanie urozmaicona dieta z surowych produktów, gdy będziemy jeść w ograniczo­nych ilościach i dobrze przeżuwać, to zapewnione zostanie normalne fizjologiczne przejście organizmu do zwykłego odżywiania ".

Komentarz: przedstawiony tu opis wychodzenia z głodówki autorstwa trzech najważniejszych autorytetów w dziedzinie głodówki leczniczej umożliwi wam lepszą orientację w tej istotnej sprawie. Ale i tak sami będziecie musieli do­brać sobie najlepszy sposób wychodzenia z głodówki i późniejszego odżywiania.

Autor wychodzi z głodówki w taki sposób: na urynie z miodem, naparze z ziół z miodem, naparze z dzikiej róży z miodem, świeżo wyciśniętych sokach (mar-chwiowy, buraczano-jabłkowy, rzadko - pomarańczowy). Wszystko zależy od po­ry roku i możliwości zaopatrzeniowych. Późniejsze odżywianie - owoce (słodkie jabłka), sałatki (kapusta z marchewką, kapusta z ogórkami), lekko duszona kapu­sta z marchewką, pieczona dynia, gotowane buraki, chleb z wykiełkowanego ziar­na, kasze na wodzie (gryczana, perłowa, jaglana, pszenna), zupa z wykiełkowane­go ziarna. Później włączam orzechy, żółty ser itd.

Zalecenia szczególne na okres wychodzenia z głodówki i odżywiania regeneracyjnego

Przytoczone powyżej zalecenia mają charakter schematyczny. Mówią o tym zresztą sami autorzy. Jeżeli organizm człowieka jest w dużym stopniu do­tknięty chorobą, to możliwe są tutaj różne warianty. Tak na przykład, w przypadku choroby wrzodowej żołądka lub dwunastnicy regenerację można za­cząć nie od soku, lecz od płynnego, śluzowatego wywaru z kaszy owsianej, kaszki dla dzieci lub kaszy gryczanej - stopniowo, dzień po dniu, zagęszczając kaszę. Czasami można zacząć regenerację od świeżej serwatki. Taka odmiana diety jest odpowiednia dla osób cierpiących na choroby alergiczne - astmę oskrzelową, eg­zemę, cukrzycę - i zależy od tego, jak ciężka jest choroba.

Olej roślinny należy stosować ostrożnie u chorych na nieżyt żołądka, z podwyż­szoną lub obniżoną kwasowością, jak również u chorych na wrzodziejące zapale­nie jelita grubego. Przy prawie wszystkich chorobach pożądane jest stosowanie diety z maksymalną zawartością naturalnych produktów roślinnych. Białka zwie­rzęce, w tym również mleko, można wprowadzać począwszy od drugiego tygodnia.

Sól kuchenna jest w okresie regeneracji całkowicie wykluczona, jako że może w tym czasie spowodować zaburzenia przemiany materii i obrzęki. Absolutnie nie­dopuszczalne jest spożywanie mięsa, wyrobów mięsnych, grzybów, jaj. Całkowi­cie zakazane jest picie alkoholu i palenie tytoniu, mocna kawa i herbata. Należy unikać potraw smażonych. Chrupiąca brązowa skórka (pieczone mięso, ryby, zie­mniaki itp.) bywa smaczna, ale bardzo trudno ją przyswoić, a jeszcze trudniej wy­dalić. Twardością przypomina ona tworzywo sztuczne, w naturze zaś nie ma ta­kich substancji odżywczych, jest to wynalazek człowieka „cywilizowanego". Wskutek nadmiaru potraw smażonych zatykają się naczynia włosowate, a następ­nie tętnice i żyły, co prowadzi do zakrzepowego zapalenia żył.

Wszystko, co jest dla organizmu szkodliwe w zwykłych warunkach, jest jeszcze bardziej szkodliwe w pierwszych miesiącach po długotrwałej głodówce. Dlatego też przytoczę ogólne zalecenia dietetyczne, jak najwłaściwiej odżywiać się w cią­gu pierwszych trzech miesięcy.

112


113


Program odżywiania zapewniający dobre trawienie

Większość ludzi stale choruje lub jest bli­ska choroby, ponieważ próbuje przetwo­rzyć ogromne ilości pożywienia zjadanego w nadmiarze.

Po zakończeniu głodówki można w sposób łatwy i szybki przywrócić właści­we trawienie. Przyjmijcie zasadę, że nie jecie po godzinie 16. Jeżeli będzie­cie jej przestrzegać, będziecie mieli zdrowy sen. Rano będziecie się czuli wypoczęci. Wasz organizm będzie się w sposób naturalny sam oczyszczał, a war­stwa tłuszczowa dojdzie do normy.

Śniadanie zjadajcie między godziną 9 a 10 (można też wcześniej). Jedzcie sałat­kę ze świeżych warzyw na bazie marchwi, kapusty i zieleniny (w zimie warzywa duszone). Drugim daniem będzie chleb z wykiełkowanego ziarna z miodem lub ka­pustą morską, albo kasza niełuskana z niewielką ilością masła. Razem z sałatką warzywną będą one stanowić dobry stymulator pracy przewodu pokarmowego, rozwoju prawidłowej mikroflory, wznowienia, dzięki sprzężeniu zwrotnemu, pra­cy układu wewnątrzwydzielniczego.

Przede wszystkim zjedzcie sałatkę. Doprowadzi to do uaktywnienia szeregu pro­cesów leżących u podstaw normalnej pracy organizmu. Tak na przykład, sałatka pobudzi wydzielanie soków trawiennych, jako że surowe warzywa są bogate w na­turalne stymulatory. Po kilku latach takiego odżywiania poczujecie, że wasz orga­nizm nie przyjmuje innego rozpoczęcia jedzenia. W efekcie możecie doprowadzić swoje spożycie świeżych warzyw i owoców do 60% dziennej racji. Świeże warzy­wa, owoce oraz soki z nich sporządzone - to żywność bogata w siły życiowe. Ich tkanki są bogate w energię, która utrzymuje strukturę tkanek organizmu, jędrność skóry.

Idealna dieta składa się w 50% z surowych owoców i warzyw. Błonnik oraz pek­tynę, znajdujące się w większości produktów pochodzenia roślinnego, nazywa się „substancjami balastowymi", ponieważ organizm ich nie przyswaja. Substancje te są niezbędne, odgrywają ważną rolę w procesie trawienia: regulują jelitowy system hormonalny, a za jego pośrednictwem cały organizm; są regulatorami perystaltyki jelit, tworzą pożyteczną mikroflorę w przewodzie żołądkowo-jelitowym, którą organizm częściowo wykorzystuje w charakterze żywego białka.

Na pokarm białkowy przypada 10% diety. Białko może być w postaci mięsa, ryb, jaj, sera żółtego lub w postaci roślinnej, np. w orzechach, pestkach. Drożdże piwne, chleb i zupa z wykiełkowanej pszenicy również stanowią istotną część po­żywienia białkowego. Są one zwłaszcza niezastąpione jako dostarczyciele witamin z grupy B, E i D. Pozostała część diety dzieli się na trzy grupy. Pierwsza (30% ca­łości diety) to naturalna skrobia otrzymywana z kasz i roślin strączkowych. Następ-

114

na grupa (nie mniej niż 5%) - to naturalne cukry zawarte w owocach suszonych, miodzie, świeżo wyciśniętych sokach. Ostatnia grupa (nie więcej niż 5%) składa się z naturalnych tłuszczów, takich jak olej słonecznikowy, kukurydziany, oliwa z oliwek, z naturalnego tłuszczu zwierzęcego (słonina, smalec), masła twardego

i roztopionego.

Osoby mające skłonność do tycia powinny unikać cukru, chleba, kasz lub spo­żywać je w minimalnych ilościach, przy czym kasze muszą być świeżo ugotowa­ne. Staranne przeżuwanie jedzenia jest absolutnie konieczne. Podczas szybkiego jedzenia połykamy trzy-pięć razy więcej kaszy niż potrzeba. To właśnie prowadzi do tycia. Jeżeli zaś będziemy jeść niewielkie ilości, przeżuwać do konsystencji mleczka, to ustąpią zaparcia, poprawi się perystaltyka jelit (w momencie przeżu­wania perystaltyka przyspiesza się czterokrotnie), znikną zjawiska zastoinowe w przewodzie żołądkowo-jelitowym.

Okres regeneracji trwa tyle samo czasu, co trwała głodówka. Spróbujcie chociaż przez ten czas prawidłowo się odżywiać.

Rozkład dnia w okresie regeneracji pozostaje mniej więcej taki sam (spacery, za­biegi fizjoterapeutyczne, terapia przez pracę, aktywny wypoczynek), jednakże oso­bom szczupłym można dodać specjalne zabiegi - masaż całego ciała (szczególnie okolic lędźwiowych) z użyciem oliwy, gorące kąpiele. Osobom z nadwagą dodaje­my saunę, masaż ciała z użyciem odparowanej uryny, osobom o konstytucji „Żół­ci" - pływanie w ciepłej wodzie.

Realizując taki rozsądny program głodówki, będziecie się napełniać siłą życio­wą, głodówka zaś stanie się elementem niezbędnym waszego życia. Dzień po dniu, obserwując cud odnowy, jaki dokonuje się w waszej świadomości i organizmie, bę­dziecie napawać się tym, że doszliście do prawidłowego stylu życia, który z każ-' dym dniem czyni was coraz doskonalszymi i zdrowszymi.

Zalecenia dodatkowe dotyczące głodówki 20-30-dniowej oraz wychodzenia

z niej:

• Gimnastyka oddechowa z elementem wstrzymania oddechu wg K. Butiejko bądź moja metoda oddychania oczyszczającego postać polową człowieka i napeł­niająca organizm energią.

• Masaż całego ciała lub częściowy z zastosowaniem odparowanej uryny, a tak­że okłady z niej.

• Nastawienia wolicjonalne, trening autogenny (patrz „Moce uzdrawiające",

tom „Własny system uzdrawiania" - przyp. tłum.).

• Osoby mające doświadczenie w przeprowadzaniu głodówek mogą stosować zabiegi hartujące, jak np. naprzemienny prysznic, ćwiczyć jogging.

• Osoby o niskiej wadze początkowej dodają w okresie regeneracji - uzupełnia­jąco do soków i warzyw - napoje przygotowane z drożdży piwnych według nastę­pującego przepisu: 0,5 szklanki drożdży piwnych, 0,5 szklanki wody, dwie łyżki stołowe cukru. Wszystko to wymieszać i postawić w ciepłym miejscu na 30-40 mi­nut. Gdy tylko pojawi się pianka, można wypić od razu całą szklankę płynu. Od pierwszego dnia po zakończeniu głodówki można oprócz soków dodawać dwie szjdanki przygotowanego w ten sposób napoju z drożdży. Ten sam efekt dają chleb i zupa z wykiełkowanego ziarna.

115

• Wskutek zatrzymywania wychodzenia kamieni z pęcherzyka i przewodów żółciowych podczas głodówki może wystąpić żółtaczka. W celu pozbycia się jej i wyprowadzenia kamieni należy położyć się i przez godzinę przykładać termofor do prawego boku, pić więcej uryny. Wszak duża dawka uryny (szczególnie pieką­cej, bardzo gorzkiej w smaku) powoduje rozwolnienie, wskutek którego następuje oczyszczenie wątroby i pęcherzyka żółciowego. Ponadto, zalecane jest ćwiczenie jogi „Uddiyana bandha" (wypuścić całkowicie powietrze, wykonać skłon tułowia, ręce oprzeć na kolanach i kilka razy z rzędu maksymalnie wciągnąć brzuch). G. Wojtowicz brał na leczenie głodówką chorych w okresie żółtaczki mechanicznej spowodowanej kamicą żółciową i wszystko przebiegało normalnie.

• Przy ujawnionym opuszczeniu narządów wewnętrznych II-III stopnia, w tym również przy opuszczeniu nerek, niezbędne jest noszenie podczas głodówki spe­cjalnego bandaża. Wszak pierwsze chudną narządy wewnątrz jamy brzusznej. W jamie brzusznej (zwłaszcza w pozycji leżącej) powstaje wgłębienie. Podpora tłuszczowa narządów zmniejsza się i znika. Narządy wewnętrzne utrzymują się te­raz głównie na swoich więzadłach. Jeżeli zaś więzadła są słabe, to narządy „opada­ją", a same więzadła bolą. Jeżeli osoba przeprowadzająca głodówkę lekceważy tę sprawę lub nie wie, że należy nosić bandaż, stan nerek może ulec pogorszeniu.

• U niektórych osób podczas wychodzenia z głodówki masy kałowe stają się twarde, zbite w kulki i kaleczą odbyt podczas wypróżnienia. U innych nie docho­dzi do całkowitego opróżnienia jelita grubego, ponieważ wznawia ono pracę bar­dzo powoli (sytuacja jak po wycięciu wyrostka robaczkowego - chce się skorzy­stać z toalety, lecz jelito pracuje słabo i nie można się mocno napiąć). W takich przypadkach należy przez kilka kolejnych dni (2-4) przed wypróżnieniem robić mikrowlewki z mleka i masła (20-30 gramów masła roztopić w 100 gramach cie­płego mleka); używając gumowej gruszki wprowadzić tę emulsję do odbytu. W ten sposób zlikwidujecie suchość w jelicie prostym, która powstaje w rezultacie nadmiernego pobudzenia zasady życiowej „Wiatru". Nie wątpię, że docenicie tę praktyczną podpowiedz, która w dodatku pomoże przywrócić normalne pH i mi­kroflorę w jelicie grubym.

Jakie błędy może popełnić osoba przeprowadzająca głodówkę

Każdy człowiek powinien odnosić się do swojego zdrowia z tym większą uwagą, im bardziej stara się rozumieć wiosny orga­nizm. Powinien utrzymywać organizm w stanie najdoskonalszego zdrowia i jest to sprawa ważniejsza niż znajomość innych nauk.

W rozdziale tym przedstawię na obszernym materiale praktycznym najbar­dziej typowe błędy, jakie popełniają osoby stosujące głodówkę. Posta­rajcie się nie powtarzać ich w swojej praktyce głodówki.

Przeprowadzanie głodówki bez uwzględniania indywidualnej konstytucji oraz przeciwwskazań. J Nikołajew opowiada, jak leczono głodówką 26-letnią ko­bietę chorą na ciężką dystrofię pokarmową. Przy wzroście 158 cm ważyła 31 kilo­gramów i 200 gramów.

Kobieta samodzielnie przeprowadziła 12-dniową głodówkę, aby wyleczyć się z nadczynności tarczycy, ta zaś jest przeciwwskazaniem do prowadzenia długo­trwałej głodówki leczniczej. Regenerowała się przez 14 dni, również nieprawidło­wo: jadła dużo białek zwierzęcych - mleko, jaja, twaróg, ryby - wszystko, co uzna­ła za „pożywne". W efekcie pojawiła się niestrawność, wymioty, bóle brzucha, za­wroty głowy, duże osłabienie.

Wyznaczono prawidłową regenerację: serwatki, płynne wywary z kaszy owsia­nej, później stopniowo dodawano wywary z jarzyn, płynne kasze i inne.

Wypisano ją po dwóch tygodniach z wagą 39 kilogramów.

Komentarz: w opisanym przypadku popełniono kilka poważnych błędów. Z uwagi na wyraźne nadmierne pobudzenie zasady życiowej „Wiatru" głodówka powinna trwać nie więcej niż 7 dni i odbywać się w komfortowych warunkach uwzględniających ciepło i wilgoć. W ciągu 12 dni głodówki uruchomiony został program oczyszczania ze złogów, a tu nagle głodówkę przerywa się i zaczyna odżywianie od pokarmów, które nie mają zdolności do samotrawienia (nie ma w nich aktywnych enzymów, wszystko jest inaktywowane wskutek obróbki ter­micznej). Narządy trawienne nie są w stanie od razu poradzić sobie z tym zada­niem. Zgodny z prawami przyrody rezultat - to wymioty, niestrawność, zatrucie pokarmowe. Stąd bóle brzucha, osłabienie. Ciepłe pokarmy w płynnej postaci, przepisane przez J. Nikołajewa, szybko zrównoważyły nadmiernie pobudzona za­sadę życiową „Wiatru", co też doprowadziło do pewnego uregulowania czynności organizmu oraz wagi ciała.

Błędy popełniane przy rozpoczynaniu głodówki. Błędy takie najczęściej związane są z niechęcią do oczyszczenia przewodu żołądkowo-jelitowego. Skut­kiem niewykonania tego zabiegu jest długo utrzymujące się uczucie głodu oraz

117


116


samozatrucie poprzez jelito grube. Człowiek słabnie, boli go głowa, wydzielają się gazy.

Błędy popełniane w czasie trwania głodówki. Niechęć do znoszenia dyskom­fortu podczas głodówki prowadzi do jej przerwania, a więc - do zwycięstwa uczuć nad rozsądkiem. Tak na przykład, w rezultacie autolizy pojawiają się: słodki smak w jamie ustnej, pochodzący z ropy przedostającej się z zatok szczękowych, gorzki smak w ustach z objawami mdłości, towarzyszący zarzucaniu żółci do żołądka, za-dyszka podczas wchodzenia na strome schody lub pod górę itd. Głodówka zaczęła swoją pracę uzdrawiającą, zaczęła „karczować" patologię polową. Patologia zaś poprzez umysł zaczęła działać na świadomość i „przekonała" ją, aby przerwać gło­dówkę. W efekcie wszystko idzie na marne. A choroba, umocniwszy się, daje na­wroty.

Jeżeli osobie przeprowadzającej głodówkę nie stworzy się spokojnych warun­ków, jeśli pali ona podczas głodówki, nosi syntetyczne ubrania itd., to może poja­wić się bezsenność, rozdrażnienie, bóle głowy, osłabienie, kołatanie serca, rozstrój psychiczny itp.

Oto, co może wyniknąć, jeżeli zalecenia dotyczące prowadzenia głodówki reali­zowane są częściowo.

Kobieta w wieku 64 lat, cierpiąca na chorobę reumatoidalną, przyjechała w celu przeprowadzenia głodówki do córki. W 15. dniu głodówki dozowanej pojawiły się bóle i zwiększyło znieruchomienie stawów. Podczas wizyty domowej lekarza spe­cjalisty, kiedy chora i jej rodzina zostali dokładnie wypytani, wyszło na jaw, że ko­bieta, począwszy od 10. dnia głodówki, postanowiła włączyć do picia soki, sądząc, że to wzmocni efekt leczniczy. Stało się odwrotnie i wszystko trzeba było zaczy­nać od nowa.

Jak już wspominaliśmy, od pierwszych dni postu człowiek nie czuje głodu bądź też uczucie to zbytnio mu nie doskwiera. Jeżeli jednak zaczyna on mieć kontakt z jedzeniem, czuje jego zapach, powoduje to zanik reakcji przystosowawczych organizmu do głodu i rozwój innych reakcji, które prowadzą do zgagi, bezsenno­ści, rozdrażnienia.

Zmysł węchu „kieruje" człowiekiem, a zatem patologia w świadomości nie zni­ka. W efekcie pozostaje korzeń choroby, zaburzają się procesy wewnętrzne i czło­wiek przedwcześnie wychodzi z głodówki, nie dokonawszy niczego pożytecznego. Omówimy teraz przykład nieprawidłowo przeprowadzonej głodówki. „Pisze do Pana P. W przeszłości byłem mistrzem sportowym w boksie, a teraz jestem trenerem. Mam 37 lat. Urodziłem się 6 lutego 1958 roku. Wzrost 172 cen­tymetry, waga 61 kilogramów. Przeważająca dosza - „Wiatr", nieco cech „Żół­ci ".

Informacje dodatkowe: od półtora roku polewam się zimną wodą. Od trzech lat stosuję dietę wegetariańską.

Teraz, kiedy natrafiłem na serię Pańskich książek, chciałbym opracować własny system i poradzić się Pana, czy jestem na dobrej drodze.

Głodówką zainteresowałem się w 1991 roku. Pościłem 10, 17, 24, 30, 34 dni (od­powiednio w kolejnych latach) i 44 dni w roku 1995. Po ostatniej, 44-dniowej gło­dówce, wskutek nieprawidłowego wychodzenia z niej „ odbiło mi". Zacząłem mieć

halucynacje, wyobrażałem sobie, że jestem Chrystusem, który wstąpił na tron w so­borze św. Mikołaja. Wizja była bardzo wyraźna i dobrzeją zapamiętałem. (Dla osób o takiego typu konstytucji głodówka w idealnych warunkach powyżej trzy­dziestu dni jest niedopuszczalna. Dłuższy czas głodówki prowadzi do nadmierne­go pobudzenia zasady życiowej „Wiatru", co się przejawia w załamaniu się proce­sów umysłowych. Jedzenie surowych produktów i polewanie się zimną wodą również sprzyja nadmiernemu pobudzeniu „Wiatru". Wszystko to, zgodnie z pra­wami przyrody, prowadzi do negatywnych rezultatów. - Przyp. aut.).

Głodówką zainteresowałem się z powodu matki. Umierała na moich oczach -ataki nadciśnienia, skurcze, co tydzień pogotowie. Zaczęliśmy od Bragga. Jedno­dniowymi głodówkami wyprowadziła kamienie z nerek (wychodziły w postaci pia­sku). Zrobiła tylko dwie głodówki trzydniowe.

Niepokoi mnie taka sprawa: kiedy miałem 27 lat, doznałem urazu czaszki. Spa­dłem z roweru i uderzyłem głową o asfalt; miałem wstrząśnienie mózgu i coś mi pę­kło w lewym uchu. Odczuwam taki szum, jak przy spawaniu gazowym. Właśnie gło­dówką chciałbym się tego pozbyć. (W chwili wstrząśnienia mózgu wprowadzona została patologiczna informacja, która zapisała się w postaci pamięci komórkowej. Należy zastosować metodę oczyszczania postaci polowej człowieka. Głodówka jest w tym przypadku niezbyt odpowiednia. - Przyp. aut.).

W pewnej broszurce ojoginach przeczytałem, że w określonym dniu głodówki organizm uruchamia dodatkowe rezerwy - podświadomość i energię, która, wy­dzielając się, zużywana jest na leczenie choroby. Dwa lata temu w 30. dniu głodów­ki miałem taki moment: budzę się rano o 4.30, jest we mnie jakiś słup energii. Ale dało! Wstałem, chodzę po domu, wszyscy śpią, nie mogę pojąć, co się ze mną dzie­je. Gdzieś w głębi duszy pojawiła się myśl, że uruchomiły się rezerwy organizmu. Powinienem był trochę wytrzymać, ale strach i niewiedza, co się ze mną dzieje, zwyciężyły. Włożyłem dres, napiłem się mleka i poszedłem biegać. W taki sposób wyszedłem z głodówki. (Nastąpiło wyrównanie energii postaci polowej człowieka, likwidacja olbrzymiego „zatoru". Fakt, że w organizmie pozostał strach i wątpli­wości, wskazuje na obecność silnego stłumienia psychologicznego. Trzeba było wychodzić na sokach i nie biegać w okresie regeneracji, lecz nacierać ciało oliwą z oliwek i robić gorące kąpiele. - Przyp. aut.).

W następnym roku zrobiłem głodówkę 34-dniową i pod koniec poczułem fizycz­nie przybliżanie się jakiejś energii. Akurat oglądałem mistrzostwa w piłce nożnej, była godzina 4 nad ranem. Leżę na łóżku, ciało jakby nie moje, jak gdyby trochę zesztywniało, jakieś wewnętrzne napięcie. Czuję fizycznie bliskość Boga, Ducha czy też Energii, proszę to nazwać jak Pan uważa. Zaczęła się we mnie ekstaza re­ligijna. Zacząłem płakać, modlić się, obudziłem matkę, mówiąc jej, że jestem wy­brańcem Boga, że w dzień przyjdzie do nas Jezus Chrystus. Nazajutrz wyszedłem z głodówki i ekstaza religijna minęła. (Następne złamanie zasad głodówki - nocne oglądanie telewizji, silne przeżycia emocjonalne. Prowadzi to do silnego pobudze­nia zasady życiowej „Wiatru". Sama głodówka jest dla tego mężczyzny zbyt obcią­żająca. To wszystko doprowadziło do takich skutków. - Przyp. aut.).

W roku 1995 pościłem przez 44 dni. Zacząłem 4 maja, a zakończyłem 16 czerw­ca. W ostatnim tygodniu organizm był na granicy wytrzymałości. Zrozumiałem to,

118


119


gdy zamykałem oczy - szły wówczas iskry -jasne, czerwone iskry. Moment ten do­brze opisał A. Saint-Exupery, kiedy we dwóch z przyjacielem, wskutek awarii sa­molotu, szli po pustyni. W drugim tygodniu z powodu odwodnienia organizmu za­częły im się pojawiać iskry w oczach. Wiedziałem o tym i nie bałem się. Po wypi­ciu uryny przechodziło. Waga spadła z 60 kilogramów do 44. Ale nie czułem zbli­żania się Ducha czy też Energii. Z pewnością przez cztery lata głodówek organizm się przystosował i czułem, że „zjadam " samego siebie wolniej niż w czasie poprze­dnich głodówek. Potężne mięśnie w rękach i nogach jeszcze pozostały. (W ostatnim tygodniu trwała intensywna praca energetyczna w postaci polowej tego mężczy­zny, z uzyskaniem nadnaturalnych zdolności. Organizm umocnił się w ciągu po­przednich głodówek, dlatego lepiej zachowywał masę. - Przyp. aut)

Rzecz nieprzyjemna: gaiki oczne zaczęły mi się zapadać i podczas mycia woda dostawała się pod powieki. Poza tym samopoczucie miałem normalne.

Podstawowe błędy: żułem gumę „ Orbit", żeby zabić smak i zapach moczu po je­go wypiciu. (Guma uniemożliwiła całkowite przestawienie się organizmu na odży­wianie wewnętrzne. Mięta zawarta w gumie do żucia prowokuje pobudzenie „Wia­tru". Stara uryna jest płynem zasadowym, zawiera dużo amoniaku, który ma silne właściwości lotne, a więc sprzyja pobudzeniu „Wiatru". Wszystko to razem wzię­te doprowadziło do zniekształconych reakcji w organizmie - zaczęły się zapadać gałki oczne. - Przyp. aut.).

W 44. dniu zdecydowanie rzuciłem picie moczu - obrzydł mi przez te półtora miesiąca. Przez pięć dni wszystko było w porządku, a potem zaczęły się halucyna­cje. Przez pięć dni rodzice nie mogli pojąć, co się ze mną dzieje, potem zawieźli mnie do szpitala psychiatrycznego. Ocknąłem się - biały sufit, częściowy paraliż prawej strony ciała, nie mogłem utrzymać w ręce łyżki, pisać, podczas mówienia zaciskały mi się szczęki, jąkałem się. (Do jakiego stopnia mężczyzna ten był oszu­kany przez swój umysł i zmysł smaku! Nie zanikły one podczas głodówki, lecz się umocniły i doprowadziły do patologii - w świadomości i ciele. - Przyp. aut.)

Lezę, analizuję - o co chodzi? Gwałtownie przerwałem picie moczu, nastąpiło wyczerpanie ośrodkowego układu nerwowego i wtedy mi „odbiło ". O drugiej w no­cy wypiłem trochę moczu i rano normalnie zjadłem, zacząłem pisać, skurczów szczęk już nie miałem. Uciekłem ze szpitala. Niebezpieczna zabawa ta głodówka ". (Normalne odżywianie i uryna szybko zrównoważyły nadmiernie pobudzoną zasa­dę życiową „Wiatru" i mężczyzna zaczął normalnie myśleć. Bardzo dużo poważ­nych błędów. Jednakże jest i pozytywna strona - cierpliwość umożliwiła mu do­stęp do oglądania innego życia. Błędy jednak nie dały mu możliwości uczynienia tego naturalnym i stabilnym, tylko doprowadziły do złych następstw. - Przyp. aut.)

Błędy popełnianie w czasie przerywania głodówki. Można dobrze przeprowa­dzić głodówkę, a wszystko zepsuć przy jej przerywaniu. Tak na przykład, pewien człowiek po długotrwałej głodówce odwiedził włoską restaurację i zjadł kilka tale­rzy makaronu. Jak można się było spodziewać, ta uczta była w jego życiu ostatnią. Drugi przerwał głodówkę i zjadł kotlet schabowy. Nic dziwnego, że trzeba mu by­ło zrobić płukanie żołądka. Trzeci po głodówce zjadł groszek konserwowy, który co prawda jest pokarmem roślinnym, ale skoncentrowanym i białkowym, o cierp­kim smaku, który wywołuje skurcze (jak owoce hurmy, tylko nieco słabszy). Wy-

stąpiły ostre bóle brzucha, wskutek których człowiek ten trafił do szpitala ze skrę­tem jelit; uratowano mu życie tylko dzięki natychmiastowej operacji. Czwarty - za jednym razem zjadł kilogram jabłek, czym spowodował straszne bóle brzucha, do­prowadził do gwałtownej fermentacji i powstawania gazów. Ulgę przyniosło mu dopiero płukanie żołądka, zażycie soli przeczyszczającej. Piąty przerwał głodówkę cukierkami, po czym przez wiele miesięcy czuł się gorzej niż przed leczeniem. Szósta po 35-dniowej głodówce najadła się owoców nieszpułki z ziarnami i zmar­ła wskutek niedrożności jelit. Jelita nie są w stanie natychmiast po głodówce zacząć wykonywać w pełnym zakresie ruchy perystaltyczne i właściwie trawić pokarm, zwłaszcza nienaturalny.

Zapamiętajcie na całe życie - wyjście z głodówki, szczególnie długotrwałej, możliwe jest tylko na wcześniej wymienionych w tym rozdziale produktach żyw­nościowych.

Błędy popełnianie podczas wychodzenia z głodówki. Jeżeli po przeprowadze­niu głodówki nie zmieniliśmy się po względem swoich cech i mamy stłumienia emocjonalne, to nadal prowadzimy wadliwy tryb życia, do jakiego nakłaniają nas te stłumienia. Ażeby się ich pozbyć, musimy pościć tak długo, aby czas trwania głodówki nieco przekroczył pierwszy przełom kwasiczy - 14—20 dni. Krótsze gło­dówki uniemożliwiają „wykarczowanie" patologii polowej i efekt takich głodówek jest nieznaczny.

Oto przykład. Do szpitala, w którym prowadzone są głodówki lecznicze, trafił 68-letni mężczyzna z rozpoznaniem miażdżycy tętnic mózgowych, zespołu cere-brastenicznego, przewlekłej niewydolności wieńcowej, pozawałowego stwardnie­nia mięśnia sercowego, arytmii wywołanej migotaniem przedsionków, rozedmy płuc, stwardnienia płuc.

Z rozmowy z pacjentem dowiedziano się, że przez czterdzieści lat samodzielnie przeprowadzał on okresowe głodówki, zrzucał kilogramy, poprawiając swoje ogól­ne samopoczucie. Głodówki były krótkie - od trzech do ośmiu dni, potem przecho­dził na zwykłe odżywianie, jadł dużo mięsa, ostrych potraw, alkoholu. Mężczyzna ten był oszukiwany przez własny umysł i zniewolony przez swoje nawyki żywie­niowe. Umysł „namawiał" go do krótkich głodówek, niby dla poprawy stanu zdro­wia. Później zaś „uspokajał" go - zrobione, można sobie dogodzić wszelkimi „smakołykami". Wcześniejsze nawyki powracały z nową siłą i powodowały utratę równowagi w organizmie.

Jednym z błędów popełnianych przy rozpoczynaniu odżywiania regeneracyjne­go jest jedzenie produktów zawierających zbyt dużo soli. Mogą przy tym powsta­wać, jak już wspominaliśmy wcześniej, obrzęki, których nie należy likwidować środkami moczopędnymi, a lepiej oczyścić jelito i przez dzień-dwa powstrzymy­wać się od jedzenia lub zwiększyć ilość ruchu.

Niektórzy kontynuują regularne lewatywy również po zakończeniu głodówki. Może to doprowadzić do powstawania zaparć nawykowych. Regulować stolec na­leży poprzez właściwe odżywianie, a nie lewatywy. Lewatywy urynowe można wykonywać przez tydzień-dwa po długotrwałej głodówce, co dwa-trzy dni, nie częściej.

Postępowanie w okresie regeneracyjnym. Potrzebny jest większy spokój niż

120


121


podczas głodówki, ponieważ na trawienie, przyswajanie i wydalanie zużywa się bardzo dużo energii życiowej. Osobom o indywidualnej konstytucji „Wiatru" zale­ca się częste leżenie w łóżku, zwłaszcza w pierwszych dniach regeneracji.

Poważny błąd popełniają ci, którzy myślą, że tylko samą głodówką mogą wyle­czyć się z jakiejś choroby. Najlepsze, najtrwalsze i najbardziej znaczące wyniki osiągają ci, którzy po głodówce pilnują właściwego odżywiania, prowadzą aktyw­ny tryb życia i zerwali ze swoimi nawykami, które dyktowały im zmysły, lub cho­ciażby nauczyli sieje kontrolować. Możecie zapytać -jak długo należy tego wszy­stkiego przestrzegać? Przez całe życie!

Skuteczność w stosowaniu głodówki

U podstaw każdej choroby leży j ej przyczy­na, której nie usunie żaden lek. Głodówka jest drogą do dobrego zdrowia i długowieczności.

Historia zna wiele przykładów, kiedy to regularne praktykowanie głodówki przynosiło wspaniałe rezultaty. Wyniki głodówki zmieniały nie tylko zdrowie człowieka, lecz także jego los. Tak na przykład, Heinrich Tanner dzięki głodówce dożył 91 lat, a samą głodówkę nazywał „eliksirem życia".

Pisarz Epton Sinclair żył 90 lat i do końca swoich dni czuł się zdrowy, rześki i energiczny. Miał bardzo silną wolę i pokrzepiał rozpoczynających głodówkę ta­kimi słowami:

Pamiętajcie, że jeżeli któregoś ranka obudzicie się i odkryjecie, że macie obni­żoną temperaturę, puls około 40, a ręce jak z waty i nogi, na których nie możecie ustać, i jeżeli wasi przyjaciele zebrali się wokół was i mówią, że wyglądacie jak mu­mia z sarkofagu siedemnastowiecznej dynastii... to uśmiechnijcie się i powiedzcie, że nie będziecie jeść, dopóki nie powróci do was uczucie głodu ".

Najbardziej jaskrawym pozytywnym przykładem stosowania głodówki był P. Bragg. Zmarł w grudniu 1976 roku w wieku 95 lat. Anatomopatolog stwierdził, że jego serce, naczynia i wszystkie narządy wewnętrzne były w doskonałym stanie. Bragg miał rację, kiedy mówił o sobie: „Moje ciało nie ma wieku".

Mam pięćdziesięcioletnie doświadczenie praktyczne i naukowe w dziedzinie stosowania racjonalnej głodówki, jak również innych metod naturalnych (odżywia­nia, ruchu i itd.), co pozwoliło mi na poprawienie słabego od urodzenia zdrowia.

Urodziłem się na plantacji w stanie Wirginia, gdzie uprawiano tytoń i hodowa­no świnie. Od urodzenia miałem słabe serce. Nawet w dzisiejszych szpitalach takie dzieci wymagają bardzo starannej opieki. Przez pierwszych czternaście miesięcy

trwała nieustanna walka o moje życie. Cierpiałem na silne kołatanie serca. W ósmym roku życia zaatakowała mnie gorączka reumatyczna i przez jedenaście dni byłem na granicy życia i śmierci. Słabe serce nie pozwalało mi biegać i bawić się z moimi zdrowymi rówieśnikami. Wkrótce zaczęły się rozwijać inne choroby: zapalenie zatok, astma, zapalenie oskrzeli, a później również gruźlica ".

W dzieciństwie przeszedł dosłownie wszystkie choroby wieku dziecięcego. W czasie „leczenia" zażył mnóstwo rozmaitych leków, w tym również kalomel, za­wierający rtęć. Ostatecznie, po leczeniu przez kilka lat w sanatoriach, wypisano go jako skazanego na powolne umieranie. Oficjalna medycyna ze swoimi metodami okazała się bezsilna.

Zwątpiwszy w oficjalną medycynę, Bragg wybrał, jako ostatnią nadzieję, natu­ralne metody leczenia i trafił do sanatorium doktora Augusta Rolleta w Lozannie (Szwajcaria). Doktor uprzedził, że czeka go ciężka próba, którą jeśli wytrzyma, to może odzyskać zdrowie.

Bragg dobrze zapamiętał swoją pierwszą czterodniową głodówkę. W ciągu tych czterech dni męczył go głód, siły odebrała intoksykacja, a uczucia litości wobec sa­mego siebie, krzywdy, poczucie ułomności fizycznej spalały go od środka.

Będzie ci się bardzo chciało jeść. Ale nie będzie to prawdziwy głód, tylko przy­zwyczajenie organizmu do otrzymywania posiłku o określonej porze. CIAŁO JEST GŁUPIE, ma dużo pragnień, ale ty powinienieś pozostać gospodarzem - twój ro­zum powinien kontrolować ciało " - takimi słowami pouczał Rollet młodego Brag-ga przed głodówką.

Za radą lekarza Bragg codziennie przez cztery dni głodówki dokonywał analizy moczu.

Codziennie brałem próbkę moczu i przechowywałem w butelce. Starannie ustawiałem butelki na półce w mojej sypialni i codziennie obserwowałem próbki. W miarę ochładzania się moczu i opadania osadu mogłem obserwować, jak olbrzy­mia ilość substancji obcogatunkowych wyprowadzana była z mojego organizmu ".

Analiza taka pozwoliła uczynić widocznym wychodzenie złogów z organizmu. W rezultacie takiej prostej procedury każdy samodzielnie może ocenić stopień „czystości" swojego organizmu.

Kiedy Bragg zakończył czterodniową głodówkę, zaczęto mu podawać posiłki składające się głównie z surowych warzyw i owoców oraz gotowanych jarzyn.

Mniej więcej w dwa tygodnie po głodówce doświadczyłem takiego uczucia ulgi i dobrego samopoczucia, jakiego nigdy w życiu nie zaznałem ".

Od tego czasu zdrowie i żywotność Bragga gwałtownie się polepszały. Pod ob­serwacją doktora Rolleta przyszło mu przeżyć głodówkę jeszcze raz.

Nauczył mnie pościć po 24 godziny, a w ciągu następnych dziewięciu miesięcy odbyłem pod jego kierunkiem głodówki 7-, 14- i 21-dniowe ".

Pomiędzy głodówkami Bragg przestrzegał diety roślinnej.

Po odzyskaniu zdrowia w sanatorium Augusta Rolleta, przystąpił do swojego programu regularnych głodówek: cotygodniowej głodówki pełnej 24-, 36-godzin-nej, co daje łącznie 52 dni w roku, i głodówki 7-10-dniowej raz na cztery miesią­ce. Jednakże w organizmie pozostało jeszcze dużo trudnych do usunięcia złogów. Najstraszniejsza była rtęć. To właśnie ona tłumiła siłę życiową organizmu. Trzeba

123


122


ją było zebrać z całego ustroju i usunąć. Trwało to aż pięć lat. Oto jak opisuje ten proces sam Bragg:

Tak przeżyłem pięć lat. Pewnego razu rozpocząłem 10-dniową głodówkę i na­gle stal się cud. Siódmego dnia głodówki pływałem kanoe po rzece, rozkoszując się słońcem i świeżym powietrzem. Nagle poczułem straszne bóle żołądka, czegoś ta­kiego jeszcze w życiu nie miałem. Z wielkim trudem dotarłem do brzegu, uwolniłem żołądek, a wtedy zobaczyłem, jak na zewnątrz wyszło około jednej trzeciej filiżanki rtęci z kalomelu, który przyjmowałem w dzieciństwie. Zdarzenie to bardzo zmieni­ło mój stan fizyczny. Od tego dnia wreszcie wiedziałem, co to znaczy wspaniałe zdrowie. Moje siły życiowe wzrastały proporcjonalnie w rezultacie przestrzegania programu uzdrawiania ".

Z tej opowieści wyciągnij dla siebie, Szanowny Czytelniku, wniosek, że jeśli le­czyłeś się długo i silnymi lekami, to będziesz potrzebował wiele czasu i uporu, aże­by uwolnić się od ich skutkew.

Następnymi ważnymi elementami systemu uzdrawiającego Bragga są ruch i odżywianie.

Nie jem śniadań już od ponad 50 lat. Wstaję rano i jeżeli jestem w domu w Hol­lywood, to wsiadam do samochodu i jadę do wspaniałego parku Griffith w górach. W kilka godzin docieram na szczyt Mount Hollywood i zbiegam w dół. Jeśli zaś je­stem na wybrzeżu w Santa Monica, to biegam po plaży. Kąpię się w oceanie przez okrągły rok. Będąc gdzie indziej, spaceruję lub jeżdżę na rowerze. Po kilku godzi­nach energicznych ćwiczeń wracam do domu i wykonuję swoją pracę twórczą, ro­bię plany wykładów, piszę artykuły do czasopism poświęcone zdrowiu, piszę książ­ki. Około godziny 11 zjadam kilka owoców, a około 12 jem pierwszy posiłek. Za­czynam od świeżej sałatki, której podstawą jest kapusta i marchewka, do nich do­daję takie surowe warzywa, jak pomidory, rzodkiewkę, seler, strączkowe, a na ko­niec - połówkę awokado. Zjadam jedno przygotowane warzywo karotenowe, na przykład marchewkę, lub jedno zielone, na przykład szpinak lub jarmuż, lub coś, co zawiera białko. Oczywiście najbardziej lubię wszelkie gatunki orzechów lub ziaren, takich jak pestki słonecznika czy dyni.

Zapracowałem najedzenie wysiłkiem fizycznym i mój organizm jest teraz goto­wy do wydzielania soków trawiennych, aby strawić te wszystkie naturalne produk­ty i uzyskać z nich dużą ilość energii. Jakie smaczne są naturalne produkty! Soki trawienne pracują wspaniale, oczyszczanie jelita jest całkowicie zgodne z ilością posiłków.

Program ten, składający się z 12 posiłków w tygodniu (jeden dzień głodówki), nie przeciąża mnie i nie wyczerpuje energii. Dzięki takiemu programowi nauczy­łem swoje jelita precyzyjnej pracy. Wypróżnienie następuje w godzinę po obiedzie i w godzinę po kolacji.

Jedyny wyjątek, na który z rzadka sobie pozwalam, to jabłko lub plasterek świe­żego ananasa między posiłkami. Kiedy są już dynie i panuje upał, z przyjemnością odświeżam się kawałkiem dyni.

Wierzę w swój program głodówki. Dowiódł swojej skuteczności na mnie, mojej rodzinie, przyjaciołach i tysiącach moich uczniów z całego świata. Mój program obejmuje, oprócz głodówek cotygodniowych, cztery długotrwałe głodówki w roku.

Mi początku każdego roku wyznaczam dni, w których najwygodniej będzie mi przeprowadzić głodówki 7-10-dniowe. Dlaczego 7-10-dniowe? Czasem poszczę tylko 7 dni z tej przyczyny, że w pewnym momencie czuję, iż tyle dni wystarczy do pełnowartościowego oczyszczenia organizmu.

Praktykuję głodówkę już tyle lat, że bardzo wyraźnie odczuwam jej wpływ na mój organizm. Jakiś głos wewnętrzny podpowiada mi, kiedy należy przerwać głodów­kę. Tak więc, zazwyczaj wyznaczam sobie głodówkę na początek stycznia. Jak już wspomniałem, trwa ona siedem dni, czasem osiem, czasem dziewięć lub dziesięć. Następną głodówkę wyznaczam na wczesną wiosnę. Głodówka wiosenna zawsze trwa dziesięć dni, aby „ starannie oczyścić własny dom ". W ciągu tych dziesięciu dni chcę usunąć z organizmu toksyny i szkodliwe substancje, które zimą dostały się do organizmu.

Trzecia głodówka przypada na środek lata, zwykle na drugą połowę lipca lub sierpnia. Tę głodówkę znoszę najlepiej, latem jem przecież dużo świeżych warzyw i owoców, że tak powiem -prosto z grządki. Głodówka letnia sprawia mi większą przyjemność niż każda innn. W tym czasie jestem zazwyczaj aktywny fizycznie i in­telektualnie tak jak wcześniej.

Głodówka jesienna wypada zwykle w końcu października lub w listopadzie. Jak już mówiłem, rezultaty głodówki zazwyczaj się kumulują. Wyobraźcie więc sobie, jaki odpoczynek fizjologiczny daję swojemu- układowi trawiennemu, po­szcząc w sumie przez 75 dni w roku. Odpoczywa wątroba, pęcherzyk żółciowy i układ hormonalny. Odpoczynek fizjologiczny, jaki daję trzustce, umożliwia jej in­tensywniejsze wydzielanie insuliny. To samo odnosi się do żołądka, który po gło­dówce wydziela dużo soków, które pomagają lepiej trawić. W jamie ustnej wytwa­rza się więcej śliny. Można poczuć w ustach słodki smak, oddech staje się czystszy. Im więcej przeprowadzicie głodówek, tym mniej zapachów wydziela wasze ciało.

Przez wiele lat stosowania tego rozkładu i utrzymywania się w doskonałej for­mie, żyję zupełnie jak ożywiona prądnica. Mój jeden dzień jest bardziej zapełniony niż u kogoś innego cały rok. Mam niespożytą energię do pracy i zabawy.^Nigdy się nie męczę, nie bywam senny. Jestem stale aktywny i umysłowo, i fizycznie! Mam du­żo wykładów, dużo podróżuję po całym świecie, piszę i wykonuję wiele innych obą^ wiązków. Ale na wszystko wystarcza mi czasu i sił."

Ludzie często pytali Bragga i osobiście, i w listach: „Czy głodówka może mnie wyleczyć z takiej czy innej choroby?" Odpowiadał:

Chcę, aby mnie dokładnie i wyraźnie zrozumiano: nie zalecam głodówki ja­ko leku na choroby! Nie zajmuję się leczeniem. Nie wierzę w żadne leki oprócz natury. Wszystko, co możemy zrobić, to wzmocnić siły życiowe w taki sposób, aby leczenie chorób stało się całkowicie wewnętrzną sprawą samego organizmu. Je­stem pełen zdrowia i energii właśnie dlatego, że studiuję prawa przyrody i zgo­dnie z nimi postępuję. Prawa naturalnego odżywiania, prawa samooczyszczania głodówką, ćwiczenia fizyczne - to właśnie prowadzi do życia, w którym nie ma starości".

Bardzo umiejętnie stosował głodówkę akademik Aleksander Mikulin. Problem uzdrawiania własnego organizmu potraktował kompleksowo i niezwykle głęboko. Mimo iż nie był silny genetycznie ani nie pochodził z długowiecznej rodziny, po-

124


125


zwoliło mu to przeżyć 90 lat. I napisać wspaniałą pracę „Aktywna długowiecz­ność".

Mikulin dzieli się z czytelnikami swoimi rozmyślaniami i zaleceniami praktycz­nymi.

Jaki prosty i skuteczny jest proces odżywiania komórki, a jaka skomplikowana, długa i kręta jest droga złogów do chwili, kiedy wreszcie organizmowi uda się ich pozbyć. Można sobie wyobrazić, ile jest na tej drodze „cichych zatoczek", gdzie złogi mogą osiadać niczym muł na dnie rzeki!

Nie sposób wyobrazić sobie ruchu tych wszystkich zużytych substancji pomiędzy milionami komórek bez udziału jakichś wielkich sił, zastosowanych z zewnątrz wo­bec toksycznych płynów.

Jakie siły mechaniczne sprzyjają ruchowi toksyn w przestrzeniach międzykomór­kowych? Są to najprawdopodobniej trzy siły.

Pierwsza - siła wibracji komórek. Jest bardzo mała.

Druga - siła kurczenia się komórek, powstająca podczas skurczów mięśni.

Trzecia - inercja, powstająca w polu grawitacyjnym Ziemi przy wstrząsach organizmu podczas chodzenia, biegania Ud.

Oczywiste jest, że siły druga i trzecia są bardziej znaczące pod względem wiel­kości i odgrywają decydującą rolę ".

W celu utrzymania organizmu w odpowiednim stanie i oczyszczenia go od zło­gów międzykomórkowych Mikulin stosował kilka prostych, lecz skutecznych spo­sobów: gimnastykę wibracyjną, gimnastykę kierowaną wolą, szczególny rodzaj masażu, specjalne oddychanie, głodówkę, pocenie się i odżywianie. Radzę wam zastosować pewne zalecenia Mikulina do własnego uzdrawiania.

Gimnastyka wibracyjna. Stańcie na palcach, tak aby pięty oderwały się od podłogi na centymetr, po czym szybko opadnijcie na całe stopy. Odczujecie wstrząs. Taki wstrząs ciała należy wykonywać nie częściej niż raz na sekundę. Ogólna ilość powtórzeń - nie więcej niż 60. Osoby starsze i osłabione powinny wy­konywać to ćwiczenie w dwóch seriach po 30 powtórzeń, z przerwą 5-10 sekund. W ciągu dnia gimnastykę wibracyjną można zastosować 3-5 razy.

Gimnastyka kierowana wolą. Rano, leżąc w łóżku, napnijcie wszystkie mię­śnie, począwszy od palców u nóg, następnie łydki, uda i tak dalej ku górze. Pod­czas tego ćwiczenia napięcie powinno przebiegać falą, wreszcie całe ciało powin­no zastygnąć na 5-10 sekund w ogólnym, silnym napięciu. Nie należy powtarzać więcej niż l O razy.

Specjalny masaż. Raz lub dwa w miesiącu wykonujcie masaż węzłów chłon­nych znajdujących się pomiędzy lewą brodawką piersiową a obojczykiem. W tym celu należy złączyć trzy palce prawej ręki i naciskając nimi na mięśnie, okrężnymi ruchami wypychać limfę w .kierunku od piersi do obojczyka. Pomaga to w oczy­szczaniu węzłów chłonnych.

Specjalne oddychanie. Po obudzeniu i przeciągnięciu się, połóżcie się na ple­cach i rozluźnijcie wszystkie mięśnie. Zróbcie głęboki wdech do klatki piersiowej, tak aby się wyraźnie uniosła. Wstrzymajcie oddech i wypnijcie brzuch, aby nabrał kształtu kuli. W takim stanie wytrzymajcie 3-5 sekund. Następnie wypuśćcie po­wietrze w dziesięciu niewielkich porcjach. Przy każdym wydechu wypychacie je

siłą przez szczelnie zamknięte usta. Brzuch w ciągu tych dziesięciu wydechów in­tensywnie faluje. Główna zaleta tego oddychania polega na wstrząsaniu nierucho­mych narządów.

Głodówka. Co roku Mikulin przeprowadza jedną lub dwie głodówki według na­stępującego schematu.

Wieczorem, przed dniem rozpoczęcia głodówki, wykonuję lewatywę wodą o temperaturze pokojowej. Następnego dnia rano powtarzam zabieg. Po lewatywie robię codzienną gimnastykę poranną i spacer 1-2 kilometry.

Do tego czasu pojawia się uczucie głodu. Jednakże zamiast posiłku wypijam 1-2 szklanki przegotowanej wody. Woda wypełnia żołądek, uczucie głodu mija.

W ciągu całego dnia pracy należy nadal zachowywać się tak jak przed głodów­ką. Kiedy tylko pojawia się głód, ponownie wypijam szklankę przegotowanej wody. Wychodząc z domu, biorę turystyczny bidon z wodą. Woda przepłukuje organizm i osłabia napady głodu. Tak trzeba żyć przez całe 7 dni głodówki: codziennie rano i wieczorem lewatywa, a zamiast jedzenia - woda, 10-12 szklanek dziennie. Suro­wo wzbronione są wszelkie leki lub jedzenie, herbata, cukier Ud. Jedna filiżanka herbaty przekreśla efekt całej głodówki, ponieważ powoduje wydzielanie się soku żołądkowego, który -jeżeliprzestrzegamy wymienionych wyżej warunków - w trze­cim dniu przestaje się wydzielać. Jeżeli podczas głodówki pojawia się osłabienie, to należy jak najszybciej wykonać dodatkową lewatywę.

Ósmego dnia rano zaczynamy odżywianie w taki sposób: pierwszego dnia soki, zsiadłe mleko, twaróg, herbata, odrobina cukru. Drugiego dnia dodajemy gotowa­ne jarzyny, suchary. Wszystko w małych ilościach, co 2-3 godziny. Na trzeci dzień uzupełniamy nasze menu gotowaną kurą, ziemniakami, ryżem. Dalej odżywiamy się już normalnie ".

Odżywianie. W kwestii odżywiania Mikulin daje następujące zalecenia:

Jeżeli przystępujemy do posiłku bez uczucia głodu, to waga ciała zacznie wzra­stać z powodu odkładania się tłuszczu.

Po pierwsze: nie siadajcie do stołu, dopóki nie poczujecie silnego głodu.

Po drugie: cały posiłek należy w myśli podzielić na trzy fazy. Pierwsza - zaspo­kojenie silnego głodu, druga - najedzenie się. Wstaję od stołu, kiedy mógłbym z nie mniejszym apetytem zjeść drugie tyle. Trzecia faza - to „obżarcie się", kiedy po najedzeniu się dojadamy to, co zostało na talerzu. Tę fazę należy wykluczyć.

Chciałbym opowiedzieć, jakich produktów unikam lub stosuję je w minimalnych ilościach.

Najbardziej lubię przaśne placki bez drożdży. Drożdże powodują fermentację w jelitach. Nie jem zbyt dużo tłuszczu zwierzęcego, sprzyja on miażdżycy. Zastępu­ję go olejami roślinnymi. Zamiast mleka uważam za pożyteczne wszelkie rodzaje produktów pochodnych na bazie bakterii - mleko zsiadłe, kefir, śmietanę, biały ser. Mięso gotowane oraz ryby w umiarkowanych ilościach. Jak najwięcej warzyw, roz­maite kasze. Wciągu dnia uważam za korzystne picie 7-8 szklanek płynów, w celu rozrzedzenia krwi. Bulion mięsny wykreśliłem, jest źle rozkładany przez wątrobę. Zażywam kwas askorbinowy - l gram dziennie, piję dziką różę i inne napary.

Sól i cukier stosuję z umiarem i staram się zastąpić miodem. Generalnie, uwa­żam je za wrogów.

126


127


Należy zwracać uwagą na wypróżnienia i jeżeli nie ma parcia na stolec pod ko­niec dnia — wykonywać lewatywę ".

Pocenie się. A. Mikulin uważa, że pocenie się podczas pracy fizycznej jest bar­dziej korzystne niż w łaźni.

Codzienny intensywny 20—30-minutowy bieg z obfitym poceniem się uważam za jeden z najcenniejszych zabiegów zdrowotnych ".

Jeżeli nie spocicie się pod wptywem wysiłku fizycznego lub nie skorzystacie z łaźni, to pójdziecie do pracy, niosąc w swoim ciele tyle trujących kwasów, zło­gów i innych trucizn, ile wydalilibyście wraz z potem.

Podkreślę jeszcze raz: Mikulin uważał, że jednym z „podstawowych kanałów oczyszczania" ze złogów i trucizn jest regularne codzienne pocenie się, które sprzyja zdrowiu i długowieczności. Sztuczna łaźnia jest w tym przypadku poży­teczną namiastką pocenia się pod wpływem wysiłku fizycznego.

Mikulin skonstruował dla siebie miniłaźnię, z której codziennie korzystał. Skon­struował również i wprowadził do powszechnego użytku jonizatory powietrza.

Ostrzegam czytelników przed prostym kopiowaniem systemu A. Mikulina z te­go powodu, że miał on indywidualną konstytucję „Flegmy-Żółci" i intuicyjnie do­pasował opisany powyżej system do potrzeb własnego organizmu. Aktywność ru­chowa, zabiegi w łaźni parowej, produkty na bazie kwaśnego mleka, głodówka i je­dzenie sucharów - to wszystko jest nastawione na zrównoważenie w organizmie cech zasady życiowej „Flegmy". Jeżeli zaś macie konstytucję „Wiatru", to zalece­nia te przyniosą zdrowiu szkodę. Zetknęliśmy się już z takim przypadkiem „miło­śnika sucharów". Nie mógł się nimi nacieszyć i chwalił się - to jest dopiero pro­dukt! W zimie, kiedy naturalne czynniki sprzyjają nadmiernemu pobudzeniu „Wia­tru", jedzenie sucharów doprowadziło go do poważnych problemów z przewodem pokarmowym. To samo, ale w jeszcze gorszej postaci, powtórzyło się następnej zi­my. Mężczyzna ten pomyślał, że wyczerpała się jego energia życiowa i pora umie­rać. Wtedy zwrócił się do mnie. Wysłuchawszy go, zaleciłem zmianę diety, całko­witą rezygnację z sucharów (suchary bardzo odwadniają organizm, co jest dobre dla osób o konstytucji „Flegmy", ale wyjątkowo szkodliwe dla osób o konstytucji „Wiatru"). W efekcie zdrowie starszego pana szybko się ustabilizowało i żyje on do dziś.

Doświadczenia autora w stosowaniu głodówki

Do zdrowia nie ma krótkich dróg.

Szalenie istotne jest, abym przytoczył swoje doświadczenia od samego począt­ku - od głodówki jednodniowej, do choćby 10-20-dniowej. Sądzę, że wiele zaczerpniecie z moich doświadczeń.

Rok 1985.

Moja pierwsza głodówka (jednodniowa).

7 stycznia.

Za radą Bragga postanowiłem przeprowadzić jednodniową głodówkę (36 go­dzin). Moim zdaniem, zniosłem ją normalnie. Jeść mi się szczególnie nie chciało. Miałem, co prawda, pod wieczór takie wrażenie jak przed snem: roztargnienie, ga­datliwość, bez szczególnej kontroli. Podkreślę zwłaszcza zaostrzenie odczuwania własnego „Ja" i otaczającej przyrody.

Pierwszy posiłek był taki, jak zalecał Bragg. Stolec normalny. O godzinie 18 zja­dłem trochę czerwonych warzyw, jajecznicę (z dwóch jaj) na kiełbasie. Na drugi dzień po głodówce samopoczucie miałem wspaniałe.

Komentarz: najważniejszy jest pierwszy krok. Jest on zawsze najtrudniej­szy, przecież na początku powinna się dokonać praca umysłu, poruszenie. Samo to jest już dużym osiągnięciem na drodze do doskonałości i zdrowia.

Jeśli chodzi o Jajecznicę z kiełbasą" - zaspokojenie apetytu, to walka z tym pro­blemem przeciągnie się na więcej niż dziesięć lat.

Głodówka trzydniowa.

6 lutego.

Zakończyłem trzydniową głodówkę. Dzisiaj zacząłem z niej wychodzić. Samo­poczucie mam dobre, czuję lekkie osłabienie, ale w zasadzie jest wszystko w po­rządku. W talii mam około 74 cm, puls - 46 uderzeń na minutę. Jednak język się nie oczyścił.

Komentarz: podobnie jak inni ludzie, byłem bardzo naiwny, sądząc, że w ciągu trzech dni organizm powinien się całkowicie oczyścić.

9 lutego.

Kilka własnych spostrzeżeń. Podczas głodówki oba kanały nosowe miałem czy­ste, co świadczy o tym, że w organizmie nie tworzył się śluz; teraz zaś, kiedy za­cząłem jeść, nos oddycha gorzej niż w czasie głodówki. Zwykle kiedy myję zęby, nieco krwawią mi dziąsła. Podczas głodówki nie krwawiły, teraz również, a więc dziąsła się wzmocniły.

K o m e n t a r z: tak oto gromadziłem własne doświadczenia dotyczące głodów­ki.

128


129


Głodówka siedmiodniowa.

28 marca. Dzień pierwszy.

Dzisiaj zacząłem głodówkę. Mniej więcej do dwunastej nie chciało mi się jeść. Potem wystąpiło lekkie przygnębienie, a gdzieś tak od godziny 14 zaczęła wzrastać moja wydolność, trwało to do 17-18. Następnie zaczęło się hamowanie, jeść mi się szczególnie nie chce. Tak, o jakiejś 13-14 poczułem jak gdyby „siłę życiową", która zaczęła działać. Leżałem rozluźniony i wtedy właśnie powstało to uczucie. Było takie dziwne, nie czułem ciała, lecz jakąś siłę w formie ciała.

Komentarz: podczas głodówki pojawia się masa niezwykłych wrażeń, a wszystko z tego powodu, że zaczyna się praca w postaci polowej człowieka.

29 marca. Dzień drugi.

Nastrój mam wspaniały. Wstałem o 5.20, wykonałem wszystkie zaplanowane ćwiczenia jogi. Jeść mi się nie chce. O 10.50 zaostrzył mi się węch. I miałem takie uczucie, jak gdyby w żołądku i jelitach odbywała się jakaś praca. O 12.20 wyko­nałem ćwiczenia oddechowe „oczyszczające nerwy". O 15.10 nastąpiło zahamo­wanie. O 19.15 zaczęło się kompletne „rozwalenie", możnaje nazwać osłabieniem, ale pierwsze wyrażenie lepiej oddaje ten stan.

Komentarz: tak właśnie wygląda przejście od pobudzenia pokarmowego do stadium narastającej kwasicy.

30 marca. Dzień trzeci.

Wstałem o 5.40, nie chciało mi się szczególnie niczym zajmować, gdyż byłem bardzo osłabiony i rozluźniony, jednakże po wykonaniu ćwiczeń jogi i odwiedze­niu toalety czuję się normalnie. Do toalety poszedłem o 7.20 i „pozostawiłem" w granicach normy, - połowa żółci, połowa twarda. Piję przegotowaną wodę z cy­tryną. Stan osłabienia powrócił o 10. Nastrój nieco przytłumiony.

Komentarz: ponieważ przeprowadzałem głodówkę według metody Bragga i nie zastosowałem się do zaleceń dotyczących wcześniejszego oczyszczenia, jak również nie robiłem lewatyw w czasie głodówki, to takie były skutki: twardy kał, duże osłabienie, przytłumiony nastrój wskutek intoksykacji poprzez jelito grube.

31 marca. Dzień czwarty.

Wczoraj położyłem się o 23, a dzisiaj obudziłem się o 4.50. Wstałem i od razu musiałem iść do toalety w celu wypróżnienia, wyszła jakaś ciecz. Brzuch ciągle pracuje, nadal burczy. O godzinie 9 czy też może nieco wcześniej znowu musiałem iść do toalety. Nastąpiło porządne opróżnienie jelita, pojawił się śluz w postaci „zielonych wodorostów" i prawie czarne skrzepy. Organizm się oczyszcza - to do­brze. Osłabienie nastąpiło o 16, a skończyło się o 19.

Komentarz: w ciągu czterech dni doszło do silnego zakwaszenia organizmu, które oderwało patologię w postaci „zielonych wodorostów" i czarnych skrzepów. Do takiego oczyszczenia potrzebna jest energia, dlatego organizm tak osłabł.

l kwietnia. Dzień piąty.

Obudziłem się o 7.15. Czuję osłabienie, ale głowę mam jasną. O 7.50 wyszło ze

mnie jeszcze trochę twardego śluzu, jak glina. O godzinie 9, po ćwiczeniach jogi, zrobiło mi się lepiej. Dlatego koniecznie trzeba zmuszać się do wykonywania ja­kichś ćwiczeń fizycznych. O 20.40 poszedłem do toalety, wyszło nieco żółci. Piję dużo wody z cytryną. Przeciętnie na pół litta wody - pół lub 1/3 wyciśniętej cytry­ny. O 22.20 samopoczucie mam dobre, głowę krystalicznie jasną.

Komentarz: dobrze, że mam wystarczająco dużo siły życiowej, która odry­wa złogi, patologię. Przez to słabłem. A wyobraźcie sobie człowieka, u którego nie dokonuje się samodzielne oczyszczanie - zacznie się „blokada" i zatruje się on własnym kałem. Pomagajcie swojemu organizmowi w oczyszczaniu.

2 kwietnia. Dzień szósty.

Wstałem o 5.20. Poćwiczyłem jogę, samopoczucie mam wspaniałe, jak gdybym wcale nie przeprowadzał głodówki. Nadal zwiększa się moja słabość. O godzinie 20 bardzo silne osłabienie. Piję wodę z cytryną.

Komentarz: nastąpił przełom kwasiczy, przestawienie organizmu na odży­wianie endogenne, a z tego powodu poprawiło się samopoczucie.

3 kwietnia. Dzień siódmy.

Ostatni dzień głodówki. Obudziłem się o 5.15. Bardzo silne osłabienie. Nalot na języku powiększył się. Wypiłem wodę z cytryną. Po ćwiczeniach jogi samopoczu­cie trochę się poprawiło. Ó 7.10 puls wynosił 44 uderzenia na minutę. Zacząłem bardzo dobrze rozróżniać zapachy. Nozdrza mam przez cały czas czyste. Idę do pracy. O 16.25 postanowiłem zjeść łyżeczkę miodu i wypić około 350 gramów wo­dy. Ó 18 zacząłem jeść: 2 marchewki i 150 gramów kapusty (wszystko świeże). Po­piłem wodą z cytryną.

Komentarz: wyjście z głodówki zrobiłem prawidłowo, a najważniejsze -wieczorem. Dzięki temu organizm ma czas, aby przestawić się na przyjmowanie pożywienia.

4 kwietnia - wyjście z głodówki.

Osłabienia już prawie nie odczuwam. O 8.10 zacząłem jeść: jedną marchewkę, 75-80 gramów kapusty. Zjadłem jeszcze 10-15 orzechów i wysuszony chleb z miodem. Chleb starannie przeżuwałem i starałem się jak najmniej popijać wodą. Popiłem czystym sokiem z winogron. O 14 zjadłem marchewkę, kapustę, orzeszki tureckie, jedną kromkę chleba chrupkiego z miodem i wypiłem sok winogronowy. O 18 zjadłem marchewkę i kapustę, zupę fasolową, 200 gramów czarnego chleba, miód, orzechy tureckie.

Komentarz: zaczyna się odczuwać brak cierpliwości w regeneracji, pragnie­nie zjedzenia „najbardziej pożytecznych" produktów.

5 kwietnia - wyjście z głodówki.

Obudziłem się o 5.20 i od razu opróżniłem jelita. Samopoczucie normalne. Rano jadłem zwyczajnie: pół buraka, orzechy tureckie, czarny chleb z miodem i jabłka. Obiad: zupa fasolowa, jajecznica na kiełbasie i słoninie, śmietanka, czar-

131


130


ny chleb z miodem, dużo surowej kapusty z olejem roślinnym. Kolacja: marchew­ka, ziemniaki puree z kiełbasą i olejem roślinnym, chałwa.

Komentarz: opisane zostało niepowodzenie w odżywianiu regeneracyjnym. Wcześniejsze nawyki i nadmierne pobudzenie zasady życiowej „Wiatru" wymknę­ły się spod kontroli, i zaczęło się nie tylko przejadanie, lecz także sięganie po pro­dukty, które w okresie regeneracji są szkodliwe -jajecznicę na kiełbasie i słoninie, śmietankę, ziemniaki z mięsem, chałwę. Wszystko wskazuje na to, że nie nastąpi­ły odpowiednie zmiany w mojej świadomości, a w związku z tym nie ma co ocze­kiwać szczególnych rezultatów w moim uzdrawianiu.

6 kwietnia - wyjście z głodówki.

Obudziłem się z powodu kolki brzusznej, opróżniłem jelita. Początkowo stolec był papkowaty, a potem wyszła ciecz. Cały byłem nasycony tłuszczem i olejeni. To tłuste jedzenie okazało się szkodliwe dla organizmu. Dzisiaj jem z umiarem.

Komentarz: naturalny rezultat wczorajszego przejedzenia. Organizm nie może od razu uruchomić funkcji trawiennej, a tym bardziej trawić tłuszczu zwie­rzęcego i oleju. Stąd właśnie „nasycenie" organizmu tłuszczem i kolka brzuszna. Mogło być nawet gorzej.

Tak właśnie zdobywałem doświadczenie w prawidłowej regeneracji.

Głodówka 10-dniowa.

22 lipca. Dzień pierwszy.

Trwa drugi dzień głodówki. Dziewiętnastego, dwudziestego i dwudziestego pierwszego coś się działo z moim organizmem, i to w złym kierunku. Zaostrzyły się hemoroidy (przy każdym wypróżnieniu krew). Coś rozbolało mnie za zębem mądrości, na górnej wardze (od wewnątrz) powstały dwa wrzody wskutek zapale­nia jamy ustnej. Pobolewała mnie głowa, czułem łamanie w całym ciele.

Dzisiaj czuję się lepiej, ząb mniej boli, robię zabiegi na hemoroidy.

Komentarz: wszystko zrobiłem prawidłowo. Głodówka sama zaprowadzi porządek w organizmie.

23 lipca, dzień drugi.

Dzisiaj przepłukałem jelito wodą z kwaskiem cytrynowym. Wyszło trochę bob­ków. Wlałem od razu ponad dwa litry. Początkowo wypłynęła czysta woda, a po­tem, kiedy trochę pochodziłem, wyszła jeszcze brudna woda z zielonkawo-żółta-wym śluzem.

Wczoraj pod wieczór miałem lekkie dreszcze, pobolewał mnie ząb, a ściślej, za zębem. Wrzodziki jeszcze się nie zasklepiły. Teraz samopoczucie mam normalne, chociaż nie mogę otworzyć ust - ból za zębem nie pozwala.

A teraz nieco refleksji: hemoroidy przestały mi dokuczać po 7-dniowej głodów­ce i później następowała znaczna poprawa we wszystkim, będę więc pościć dopóty, dopóki nie minie ból za zębem i usta nie będą się normalnie otwierały. O godzinie 21 samopoczucie normalne.

Komentarz: brudna woda i śluz były przyczyną pogorszenia samopoczucia.

24 lipca. Dzień trzeci.

Samopoczucie mam dobre, szczególnego osłabienia nie zauważam. Wykonałem przepłukiwanie jelita wodą z kwaskiem cytrynowym. Zapewne zaczął się oczy­szczać początkowy odcinek jelita grubego. Zacząłem wyraźnie odczuwać, jak wo­da się tam nalewa. Dzisiaj wyszło mnóstwo bobków i jeszcze jakiś prawie czarny śluz. W białe plamy zacząłem wcierać olej rycynowy, w brodawkę również. Jed­nak ani ból zęba, ani dwa wrzody nie ustąpiły, chociaż ból zmalał. Samopoczucie przez cały dzień miałem dobre, pod wieczór nawet się jeszcze poprawiło. Ropień za zębami pękł - spluwałem krwią, ale usta jeszcze się nie otwierają, wrzód nieco zbladł.

Komentarz: czarny śluz - to resztki starej żółci.

25 lipca. Dzień czwarty.

Z zębem i wrzodami jest lepiej. Podczas lewatywy wyszło trochę zastarzałych szarych bobków ze śluzem, a woda była rudawa, z zawiesiną i czarnym śluzem.

26 lipca. Dzień piąty.

Szósty dzień głodówki. O 14.30 samopoczucie dobre. Cały dzień pracuję i szcze­gólnie nie odpoczywam. Podczas przepłukiwania jelita nadal wychodzą zastarzałe bobki, jak również śluz, podobny do mułu. Wrzody na wardze prawie zniknęły, ząb jeszcze boli. Ciekawe zjawisko - stale coś burczy mi w brzuchu. O 22.45 zro­biłem drugą lewatywę, znowu wyszło dużo paskudztwa, jeden bobek, a reszta w postaci mułu, ale porządnie.

Komentarz: stałe wychodzenie resztek z jelita dokonuje się z tego powodu, że wejście w głodówkę nie było poprzedzone oczyszczeniem.

27 lipca. Dzień szósty.

Samopoczucie mam normalne, po wrzodach w jamie ustnej pozostał tylko ślad. Za zębem jeszcze boli, ale już jest o wiele lepiej. O 8.20 przepłukałem jelito, znów wyszły bobki i inne świństwa. Jednakże tym razem woda wlewała się lepiej i po­rządnie wypełniła dużą część jelita grubego. Przekonuję się, że zakwaszanie za po­mocą kwasku cytrynowego dokonuje się warstwami. W głowie czuję przypływy ciepła. O 22.15 samopoczucie mam dobre, po wrzodach pozostał już tylko ślad, z zębem też jest lepiej, już tak nie boli, usta zaczęły się szerzej otwierać. Pluję wy­ssaną spod zęba ciemną krwią. Przez cały dzień pracowałem, tylko w porze obia­dowej pospałem półtorej godziny. Po wieczornym przepłukiwaniu wyszedł jedynie „miał węglowy". Czasem oddaję bezbarwny mocz.

Komentarz: nie wiedziałem wówczas, że do lewatywy można wykorzystać urynę. Widoczny jest korzystny wpływ głodówki na gojenie się błon śluzowych.

28 lipca. Dzień siódmy.

Samopoczucie mam normalne. Po przepłukiwaniu żołądka wyszło jeszcze tro­chę „miału węglowego", ale już mniej niż przedtem. Jelita stały się lepsze, czy-ściejsze.

132


133


Komentarz: „miał węglowy" to rozdrobnione kamienie kałowe czarnego koloru.

29 lipca. Dzień ósmy.

O godzinie 21.30 samopoczucie mam normalne, ale osłabienie czuję wyraźniej niż kiedykolwiek. Cały dzień pracowałem. Teraz, wieczorem, a ściślej - w nocy, odczuwani przypływ sił, w dzień było gorzej. Przez cały okres głodówki oprócz le­watyw z kwaskiem cytrynowym i picia zwykłej wody niczym się nie odżywiałem, a piję też bardzo mało. Nalot na języku zmienił wygląd: po bokach jest biały, a na środku żółtawy, ma metaliczny posmak.

Komentarz: żółty nalot na języku oznacza oczyszczanie się wątroby ze złogów żółciowych.

30 lipca. Dzień dziewiąty.

Moja 10-dniowa głodówka dobiegła końca. Ząb, co prawda, jeszcze trochę boli. Zjadłem łyżkę miodu. Sen mi się pogorszył, bez dodatkowych obciążeń źle zasy­piam. Samopoczucie mam dobre. O 12.30 zjadłem jeszcze trochę miodu, samopo­czucie normalne, zaczyna mnie ssać w żołądku. Podczas przepłukiwania wyszło dużo mętnego osadu i trochę średniej wielkości bobków. Regenerować się będę metodą Bragga. O 13.30 miałem wypróżnienie - brudnożółta ciecz i jakiś śluz. Organizm sam się oczyszcza ze świństw. O 22.15 zacząłem wychodzenie z gło­dówki według metody Suworina: żułem czerstwy chleb z czosnkiem w celu oczy­szczenia j ęzyka i j amy ustnej.

Komentarz: do dziesiątej doby nastąpiło wystarczająco silne zakwaszenie organizmu, które umożliwiło usunięcie z organizmu części patologii w postaci cie­czy i śluzu.

31 lipca - wychodzenie z głodówki.

Wyplułem dużo gorzkiej, brudnoszarej śliny. Byłem w toalecie, kał był świeży, nie miałem żadnych bolesnych doznań w odbycie. O 9.30 zjadłem marchewkę, ka­pustę, wypiłem świeży sok.

O 17.30 zjadłem dwa duże jabłka i trzy duże gruszki, przedtem zaś 250 gramów świeżej marchewki.

Przy wychodzeniu z głodówki popełniłem błąd - za dużo warzyw i owoców, wszystko surowe, szczególnie ważne jest, aby nie jeść niczego przeczyszczające­go, a ja zjadłem morelę.

K o m e n t a r z: źle wyglądająca ślina świadczy o trwającym oczyszczaniu orga­nizmu. Bardzo dobrze, że zacząłem analizować swoje doświadczenia.

l sierpnia - wychodzenie z głodówki.

Odżywiałem się nowym sposobem i znów niepowodzenie - organizm jeszcze nie jest w stanie radzić sobie z taką ilością jedzenia, krótko mówiąc - przejadłem się. O godzinie 9 zjadłem kawałek chleba (250 gramów) z miodem i trochę masła, 200 gramów śmietany i duszonej kapusty z tłuszczykiem. O 16.20 zjadłem 200 gra­mów śliwek i dwa jabłka.

Komentarz: w wielu ludziach „siedzi" jakaś zwierzęca łapczywość. Do­póki się jej nie zlikwiduje, sytuacja będzie się wciąż od nowa powtarzać.

2 sierpnia - wychodzenie z głodówki.

Wczoraj wieczorem powstrzymałem się od jedzenia - i wszystko dobrze, orga­nizm wszystko przyswoił. Rano sałatka, ogórki, pomidory, gotowane ziemniaki, kabaczki, dwa jabłka. Przedtem pojawił się apetyt. Obiad: gruszka, jabłka, mar­chewka, morele - wszystko świeże.

Komentarz: tylko własne błędy pozwalają poznać prawdę. Na przykład ta­ką, że nie wolno jeść na noc.

Trzydniowa głodówka urynowa.

11-12-13 listopada.

Przeprowadziłem głodówkę urynowa w okresie nowiu.

Pierwszego dnia mocz był mętny.

Drugiego dnia od godziny 12 mocz był już czysty, barwy słomkowej, gorzkawy w smaku, pod wieczór zapragnąłem napić się wody, wypiłem mniej więcej 1,5-2 litry.

Na trzeci dzień obudziłem się o 6 rano z uczuciem gorąca w dłoniach i jeszcze większego w stopach. Mocz był jasnosłomkowy i gorzkawy.

Czwartego dnia rano mocz był takiej samej barwy i również gorzkawy.

Codziennie miałem wypróżnienie trzy lub więcej razy. Zwiększała się moja gib-kość - osiągnęła najwyższy poziom (jak po 7-, 10-dniowej głodówce).

Komentarz: piłem cały wydalany w ciągu dnia mocz . W takich dużych ilo­ściach działał jak środek przeczyszczający, w sposób naturalny oczyszczając orga­nizm. Dlatego miałem takie częste wypróżnienia.

14 listopada - wychodzenie z głodówki.

Pierwszy posiłek: sałatka - kapusta, marchewka, buraki. Na widok jedzenia ob­ficie wydzielałem ślinę. Jedzenie miało słaby smak.

15 listopada - wychodzenie z głodówki.

Po raz pierwszy wychodzę z głodówki w sposób prawidłowy. Rano poczułem przypływ sił, byłem rześki i w świetnym nastroju. Ciało pozbyło się zbędnych ki­logramów i wspaniale się prezentuje.

Rok 1986. Głodówka 18-dniowa.

8 lutego. Dzień pierwszy.

Zacząłem głodówkę zgodnie z cyklem lunarnym, na urynie. Pierwszy dzień mi­nął normalnie, jeść mi się nie chce, dwa razy byłem w toalecie.

Komentarz: zgodnie z cyklem lunamym, tj. zacząłem w czasie nowiu.

9 lutego. Dzień drugi.

Samopoczucie mam normalne, jeść mi się nie chce, chodzę do toalety (wydalam

135


134


głównie ciecz). Odczuwałem dość silny ból w okolicy pępka, ale po odwiedzeniu toalety ból ustąpił. Godzina 14.30 - nawet nie czuję, że przeprowadzam głodówkę, jest normalny dzień.

10 lutego. Dzień trzeci.

Samopoczucie mam normalne, jeść mi się nie chce. Rano nie piłem uryny - prze­lałem; na razie idę „na sucho", głód skręca kiszki. Godzina 20 - cały dzień obcho­dzę się bez żadnego płynu, nawet uryny nie piję. Aceton z ust czuć na odległość. A teraz najważniejsze. Około godziny 13 poczułem zmęczenie, zabolały mnie ple­cy, pogorszył się wzrok i w ogóle zachciało mi się spać. Postanowiłem pomedyto­wać i przesiedziałem około godziny. Po medytacji czułem wspaniałą wydolność, podniosły nastrój, krótko mówiąc - całą resztę dnia spędziłem jak nigdy.

12 lutego. Dzień piąty.

Wczoraj był najtrudniejszy dzień. Do godziny 16 nadal nic nie piłem, następnie zaś piłem wodę i urynę. Dzisiaj mam samopoczucie normalne, wspaniale mi się medytuje. Bardzo wzrosła moja gibkość. Cały dzień pracuję.

15 lutego. Dzień ósmy.

Godzina 12.30 - czuję się normalnie, robię wszystkie prace domowe. Rano mia­łem wypróżnienie - wyszła jakaś ciecz i trochę gazów. Piłem wodę i jeszcze raz byłem w toalecie - wyszła ciecz.

17 lutego. Dzień dziesiąty.

Ważę 77,8 kg. Samopoczucie wspaniałe, sądząc po wszelkich oznakach - zaczął się przypływ sił, ciało stało się tak lekkie, że nie chodzę, tylko fruwam. Polewałem się zimną wodą - nie tak bardzo odczuwam jej zimno. Język mam jeszcze pokryty żółtym nalotem, ale wymiana energii pomiędzy ciałem a otoczeniem bardzo wzro­sła, co się objawia znacznym przypływem sił. O godzinie 11 zaczęło się olbrzymie osłabienie -jestem po prostu słaby i już. Nic mi się nie chce robić. Czuję szczegól­nie, że oczyszczają się kanały, pod oczami mam ranki (skóra się złuszczała i scho­dziła - teraz zarasta). Sądzę, że zaczyna się etap najgłębszego oczyszczania, a tak­że autoliza. Nastawienie mam jednoznaczne - wytrzymać aż do oczyszczenia się języka.

Komentarz: jakże naiwne było myślenie, że zaczęło się „głębokie oczy­szczanie". Ale to, że oczyszczanie trwało - to prawda.

18 lutego. Dzień jedenasty.

Samopoczucie mam nieco lepsze. Nadal rano medytuję, polewam się zimną wo­dą, wykonuję zestaw asan. Od godziny 13 medytowałem, samopoczucie od razu mi się poprawiło. 21.10 - dzień minął normalnie, chociaż miałem wybuchy rozdraż­nienia; wydaje mi się, że język zaczął się oczyszczać.

Komentarz: wybuchy rozdrażnienia wskazują na uaktywnienie się odpo­wiednich strumień psychologicznych przed ich likwidacją.

19 lutego. Dzień dwunasty.

Samopoczucie normalne, dzisiaj dużo chodziłem, miałem wykład o odżywianiu.

21 lutego. Dzień czternasty.

O ile jeszcze trzynastego dnia czułem się nieswojo, o tyle dziś nie czuję ani osła­bienia, ani żadnych innych złych objawów, mój stan jest normalny.

Komentarz: organizm całkowicie przestawił się na odżywianie endogenne, pozbył się najbardziej trujących złogów i teraz po prostu funkcjonuje w inny spo­sób, który sam w sobie jest zupełnie normalny.

22 lutego. Dzień piętnasty.

Samopoczucie mam normalne, a kiedy jestem na świeżym powietrzu, to w ogóle jest wszystko w porządku. Język powoli się oczyszcza. Dziś spadł pierwszy śnieg, po prostu wytarzałem się w nim. W porządku! Generalnie, poczułem jakieś zmę­czenie i zimno. Mniej więcej do godziny 10-11 pobolewało mnie serce. Teraz nie mam żadnych niemiłych odczuć. Głowę mam jasną, jestem tylko bardzo osłabio­ny, ale też w zasadzie tylko w domu, w cieple - na dworze czuję się wspaniale. O godzinie 21 język tak jakby stał się jeszcze czystszy.

23 lutego. Dzień szesnasty.

W nocy czuję język, tak jakby „płonął". Wcześniej jednak czułem niemal cały, a teraz tylko środkową część. Z pewnością zbliża się koniec oczyszczania. Ranki pod oczami zagoiły się, skóra w tym miejscu wygląda już normalnie. O godzinie 21 czuję pieczenie na środku języka (jakby metaliczny smak). Zacząłem odczuwać ssanie w jelitach, język jeszcze nie jest czysty. Samopoczucie normalne.

24 lutego. Dzień siedemnasty.

Dzisiaj się zważyłem, co prawda w ubraniu, ważę 76,25 kg. Samopoczucie nor­malne, na języku posmak żelaza.

Komentarz: posmak żelaza wskazuje na walkę z patologią w obrębie płuc i jelita grubego. Nie bez przyczyny narządy te porównywane są we wschodniej me­dycynie z metalem.

25 lutego. Dzień osiemnasty.

Wczoraj dość mocno pobolewało mnie serce, dokładnie w miejscu meridianu serca, naprzeciwko niego. Miałem nieprzyjemne odczucia w wątrobie, w śledzio­nie też czułem coś niemiłego. Przedtem do godziny 17, burczało mi w brzuchu i wychodziły gazy. Od czasu do czasu coś mnie kłuło w lewym podżebrzu, uczu­cie było nieprzyjemne. Zrobiłem lewatywę - 3 litry wody z sokiem cytrynowym, wyszło około szklanki zastarzałych bobków. Samopoczucie mam normalne, głowę jasną, nastrój dobry, jak gdybym nie robił głodówki. Bardzo wzrosła moja gibkość, prawie robię szpagat. Godzina 21: język bardzo się oczyścił - można powiedzieć, że jest prawie czysty, najważniejsze zaś - pojawił się prawdziwie „wilczy apetyt", w jelitach ciągle ssie. W ostatnich dwóch-trzech dniach z oskrzeli i nosogardzieli wydzielało się coś w rodzaju ropnych skrzepów.

137


136


Komentarz: początkowo trwała walka z patologią w płucach, jelicie gru­bym, teraz zaś nastąpiło oderwanie w postaci ropnych skrzepów i „zastarzałych bobków".

26 lutego. Dzień dziewiętnasty.

Język jeszcze się całkiem nie oczyścił, ale uczucie głodu jest wyraźne, ssie w do­łku jak trzeba. Po godzinie 8 zacznę regenerację od świeżych pomarańczy. Samo­poczucie wspaniałe, oprócz ssania w dołku z głodu nie mam żadnych innych od­czuć. Kończę 18-dniową głodówkę.

Komentarz: można powiedzieć, że dzięki wcześniej przeprowadzonym gło­dówkom oraz temu, że dwa razy dziennie polewałem się lodowatą wodą, prowa­dziłem aktywny tryb życia, udało mi się zakończyć głodówkę w wyznaczonym ter­minie. Utrata wagi wyniosła 12-15 kilogramów.

27 lutego - wychodzenie z głodówki.

Samopoczucie mam wspaniałe, żadnego osłabienia, w ciele czuję lekkość, jak gdybym go nie miał. Czekałem na duży apetyt i między godziną 9 a 10 zjadłem dwie pomarańcze - 100-120-gramowe.

14.20 -14.45 -jedna 120-gramowa pomarańcza.

16.55 -17.12 - pomarańcza.

O godzinie 17 pojawił się lekki blask oczu.

19.50 - 20.10 - pomarańcza. Po zjedzeniu pomarańczy trzeba przepłukać usta, żeby nie było cierpkiego posmaku.

21.40 - 22.07 - pomarańcza.

28 lutego - wychodzenie z głodówki.

Samopoczucie wspaniałe. Waga 73 kilogramy.

Godzina 9 - zjadłem około 200 gramów marchewki. Dzisiaj będę się odżywiać tak: sok z marchwi, po 2-3 godzinach sok pomarańczowy, następnie znów po 2-3 godzinach sok z marchwi i tak dalej (według metody J. Walkera).

Język jest czyściejszy, oczy błyszczą.

13.05 -13.45 - dwie pomarańcze.

16.35 - 17.15 - marchewka.

19.30 - 20.10 - dwie pomarańcze.

22.00 - 22.30 - dwie pomarańcze. Dzisiaj przeżuwam, wysysam sok, a resztę wypluwam. Dzień minął normalnie, wszystko jest w porządku.

Komentarz: rezultat jest jeszcze bardziej zadziwiający ze względu na to, że do 1984 roku ważyłem ponad 100 kilogramów. Pozbyć się 27 kilogramów w cią­gu dwóch lat (mięśnie, tkanki patologiczne), przy wzroście ok. 190 cm - to rzecz niełatwa. W dodatku jestem drobnokościsty. Obecnie moja waga waha się w przedziale między 84 a 90 kilogramów, podczas głodówki z trudnością tracę ki­logramy. Na przykład po 5-7 dniach głodówki wyglądam tak, jak gdybym wcale nie pościł.

l marca - wychodzenie z głodówki.

Czwarty dzień regeneracji. Zacząłem stosować mumio.

8.35 - dwa jabłka.

10.30- trzy morele.

12.00 - trzy pomarańcze.

14.30 - 150 gramów marchewki plus 200 gramów sparzonej kaszy gryczanej.

Godzina 17.30, a ja czuję duży ciężar w żołądku, chociaż kaszę przeżułem bar­dzo starannie, czuję również ciężar pod sercem. Kaszka coś idzie opornie.

20.05 - 20.30 -jabłko plus półtorej pomarańczy.

Do tego czasu kasza powoli się trawiła, cały czas czułem ją w żołądku, dopiero po ostatnim posiłku poczułem, że jelita pracują (pojawiła się perystaltyka) i spra­wy ułożyły się pomyślnie. Prawdopodobnie jeszcze jest za wcześnie na kaszę, al­bo trzeba jej jeść bardzo mało - 50 gramów. Poza tym wszystko w porządku.

2 marca - wychodzenie z głodówki.

Stosuję mumio.

9.45 - dwie łyżeczki miodu.

10.15 - 10.45 - dwie pomarańcze.

Wczoraj przed snem zaczęły mi się pojawiać przed oczami świetliste kręgi; by­ły duże, czerwonawe, błyski również czerwonawe, później usłyszałem w głowie trzask i nastąpił silny błysk, jak od wybuchu czerwonawego koloru. Jak gdyby coś się w głowie przełączyło, a potem wszystko znikło. I jeszcze widziałem coś w kształcie czarnego słonia.

12.10-trzy jabłka.

13.30 -14.00 - 200 gramów marchewki plus 100 gramów kapusty.

Praktyczna rada: ażeby po pokarmie roślinnym nie pozostawał cierpki posmak - płucz usta! (Zalecenie to dotyczy osób o konstytucji „Żółci", tak jak w moim przypadku.)

16.20 -17.00 - pięć jabłek 300-350 gramów (okazało się, że przesadziłem, trze­ba mniej).

20.00 - 20.40 - dwie łyżeczki miodu.

21.00-dwa jabłka.

3 marca - wychodzenie z głodówki.

7.10 - dwie łyżeczki miodu. Ważę 73,5 kilograma.

11.15-trzy jabłka.

14.00 -14.45 - 250-300 gramów marchwi plus 100 gramów kaszy gryczanej.

18.50-19.20 - 260 gramów kapusty.

22.30 - dwie łyżeczki miodu.

4 marca - wychodzenie z głodówki.

7.10 - dwie łyżeczki miodu.

9.20-dwa jabłka.

13.00-dwa jabłka.

Wypróżniłem się z wysiłkiem - wyszło dużo kału.

139


138


16.00 - 250 gramów marchewki.

18.20 - 200 gramów kapusty plus 200 gramów orzechów.

Jedzenie poszło mi świetnie, smak był wyjątkowy - w ogóle, kiedy jemy powo­li, to odczuwamy szczególną przyjemność, lepiej czujemy smak potrawy.

O godzinie 21.10 miałem porządne wypróżnienie, co prawda fekalia były nieco suche. (Wskazuje to na rozpoczęcie się nadmiernego pobudzenia zasady życiowej „Wiatru". Należy robić lewatywy z mleka i masła, brać gorące kąpiele i nacierać ciało oliwą lub topionym masłem.

22.00 - dwie łyżeczki miodu. Jadłem te dwie łyżeczki około 40 minut. Natych­miast poczułem poprawę perystaltyki, z żołądka szybko wydalone zostało poprze­dnie jedzenie.

5 marca - wychodzenie z głodówki.

10.30 - dwie łyżeczki miodu, zjadłem palcem.

12.00 - 12.30 - trzy jabłka. Polałem się zimną wodą i w ogóle nie poczułem zim­na, chociaż nie mam ani grama tłuszczu. Głodówka wszystko wyjadła, (nie pole­cam polewania się zimną wodą podczas wychodzenia z głodówki - nastąpi nadmierne pobudzenie „Wiatru".)

14.45 - 100 gramów jabłek nanerczowych (nerkowca) plus 200-250 gramów ka­pusty. Cierpki posmak po pokarmie roślinnym "minął.

19.35 - 70 gramów buraków plus 100 gramów marchewki.

21.15 - 21.45 - 50-70 gramów migdałów plus kapusta.

6 marca - wychodzenie z głodówki.

8.15 - dwie łyżeczki miodu.

10.05 - 10.22 - cztery jabłka.

12.35-czteryjabłka.

13.00 - 0,5 litra soku pomidorowego

15.00 - 0,2 litra soku pomidorowego

15.20 - około 250 gramów marchewki, 70 gramów buraków. 100 gramów goto­wanych ziemniaków.

20.10 - około 300 gramów jabłek nanerczowych i tyle samo kapusty.

22.00 - byłem w toalecie. Wyszła buraczkowa ciecz (Gotowany sok pomidoro­wy nie jest przyswajany. Stąd ciecz).

23.00 - cztery łyżeczki miodu - palcem. (Jedzenie o tej porze wskazuje na jed­no - patologiczna „żarłoczność" pozostała. O tej porze nie powinno się niczego jeść. W przeciwnym razie macie zagwarantowane niepowodzenie w odżywianiu.)

7 marca - wychodzenie z głodówki.

6.15 - byłem w toalecie - kał wspaniały: miękki, o przyjemnym zapachu.

Praktyczna rada: codziennie pić soki z warzyw i owoców, wskazane jest ich przeżuwanie - nie będzie wówczas miało miejsca odwodnienie organizmu i stolec stanie się normalny.

8.50 - trzy łyżeczki miodu - palcem.

10.00 - 350-400 gramów jabłek.

Tak kończy się wychodzenie z głodówki - zaczyna się „żarcie". O godzinie 13.15 - przeżuwanie i wypluwanie marchewki - 250-300 gramów. Język zaczął różowieć.

14.15 - pięć smażonych jaj plus 150-200 gramów kapusty, plus surowy ogórek

- 70 gramów.

17.10 - przeżuwanie buraków i dużej ilości marchwi.

19.30 -jabłka nanerczowe - 200 gramów plus 300 gramów kapusty. Na razie wszystko jest w porządku.

Komentarz: powróciłem do starych nawyków - pięć smażonych jaj! Wszy­stko przeszło dzięki temu, że zjadłem do nich dużą miskę sałatki. Jedzenie na noc stymuluje patologiczne nawyki i niweczy efekt głodówki. Pamiętajcie o tym i trzy­majcie się.

Rok 1993.

Głodówka 22-dniowa. od 26 marca do 16 kwietnia.

Opis znajdzie czytelnik w książce „Urynoterapia".

Głodówka trzydniowa.

20 lipca, dzień pierwszy.

Wskutek niewłaściwego odżywiania pewne dolegliwości wróciły, chociaż w ła­godniejszej formie. Po różnych oznakach stwierdziłem, że jestem chory na tokso­plazmozę, i - z wielkim pragnieniem dalszego rozwoju duchowego - postanowi­łem rozpocząć nową długotrwałą głodówkę, (pragnienie - to jedno, a możliwości organizmu - to zupełnie co innego. Należy odnowić zapas siły życiowej, a dopie­ro później podejmować długotrwałą głodówkę.)

Wykonałem Szankh Prakszalanę i rozpocząłem głodówkę.

21 lipca, dzień drugi.

W tym dniu trochę mnie mdliło, ale w zasadzie wszystko było w porządku. Du­żo pracowałem - remontowałem dom.

Wypiłem odparowaną urynę i taką samą nacierałem ciało. Miałem rozwolnienie

- odparowana uryna dobrze oczyszcza wątrobę i pęcherzyk żółciowy. Późnym wieczorem płakałem - zaczęło się oczyszczanie postaci polowej.

22 lipca - dzień trzeci.

Dzień był bardzo gorący. Byłem załatwiać sprawy w Nowoczerkasku, Rostowie i pojechałem za moją rodziną do Mariupola. To wszystko tak mnie wymęczyło, że na czwarty dzień zacząłem wychodzić z głodówki.

Komentarz: postarajcie się w stadium pobudzenia pokarmowego nie zmie­niać gwałtownie warunków życia, nie robić rzeczy, które wymagają napięcia we­wnętrznego. Stres spowodowany głodówką i stres zewnętrzny szybko osłabią wa­szą zdecydowaną postawę wobec kontynuowania głodówki. Tak właśnie stało się w moim przypadku.

140


141


Głodówka 16-dniowa.

1-2 sierpnia, dzień pierwszy i drugi.

Przystąpiłem do głodówki bez żadnego przygotowania, piłem urynę. Rano (godz. 9) trochę mnie mdliło - chciało mi się jeść, ale przemogłem „prośbę patolo­gii". Zrobiłem dużo rzeczy.

Na drugi dzień zapragnąłem pobiegać, poćwiczyć, co też uczyniłem. Dużo pra­cowałem. Zauważyłem, że mam gęściejsze włosy, pojawiło się „podwłosie".

Komentarz: po pierwszej nieudanej próbie przeprowadzenia długotrwałej głodówki to jest druga próba. Domowe warunki sprzyjały głodówce.

3 sierpnia, dzień trzeci.

Na początku kolejnej doby, o godzinie 22 zrobiłem lewatywę urynową, wyszedł kał.

4 sierpnia, dzień czwarty.

Cały dzień pracowałem. Piłem wodę ze studni. Pracowałem jak koń, chociaż by­łem osłabiony. Późnym wieczorem, już na początku piątej doby zrobiłem lewaty­wę z dwoma litrami słonej wody. Wyszło dużo brudów. Potem zrobiłem następną - wyszło mniej; do trzeciej lewatywy użyłem odparowanej uryny - mocno zabola­ło mnie w brzuchu (ogniska bólu w obszarze okrężnicy wstępującej) i wyszło je­szcze trochę mulistych resztek.

5 sierpnia, dzień piąty.

Język nie jest zbyt obłożony i w ustach nie czuję złego posmaku. Dzisiaj praco­wałem, ale nie tak dużo jak wczoraj. Zrobiłem lewatywę, piję urynę. Organizm za­czął się samoistnie oczyszczać, kiedy trzeba dokonać wyrzutu odpadów - jelito grube samo działa. Wszystko przebiega normalnie. Rano biegam, polewani się wo­dą, nacieram łysinę uryną z solą, a potem jeszcze cebulą. Sam głód znoszę bez tru­du. Złogów wychodzi znacznie mniej.

6 sierpnia, dzień szósty.

Głód znoszę bardzo dobrze - cały dzień jestem na nogach, pochłonięty załatwia­niem spraw. Zrobiłem lewatywę z osoloną wodą - wyszedł osad. Natychmiast zro­biłem lewatywę z jednym litrem odparowanej uryny - nie miałem silnego parcia, chociaż żołądek zadziałał dobrze, wyszedł ciemnoszary śluz. Oczyszczam się!

7 sierpnia, dzień siódmy.

Głód znoszę bardzo dobrze, osłabienie minęło, zawroty głowy przy wstawaniu również. Odnoszę wrażenie, że chodzę, pracuję w normalnym stanie. Cóż, taka gło­dówka jest całkiem dobra i pożyteczna. Język białawy, zwiększa się moja elastycz­ność i - co mnie pociesza - przestały boleć lędźwie. Tak, głodówka to cud, trzeba ją zrozumieć i przetrwać najtrudniejszą część - oczyszczanie ze złogów.

Komenta r z: kiedy - począwszy od 1985 roku aż do tej chwili - czytałem, że niektórzy ludzie, zwłaszcza ci, którzy regularnie praktykują głodówkę, z łatwo-

ścią, jak gdyby nigdy nic, znoszą głód, zupełnie tego nie pojmowałem. Prawie ca­ły czas czułem osłabienie, przygnębienie, wewnętrzny opór wobec głodówki. Kie­dy jednak, stopniowo i nie od razu, ze świadomości została usunięta patologia po­lowa, zniszczona chora tkanka, wyszła większość złogów, to poczułem, że mimo braku pożywienia tygodniami pracuję jak gdyby nigdy nic, nawet wydajniej niż wtedy, kiedy się normalnie odżywiam. Na własnym przykładzie zrozumiałem, że rzeczywiście tak jest - można funkcjonować przez 2-3 tygodnie tylko na wo­dzie i urynie, nie odczuwając żadnego dyskomfortu, słabości i tym podobnych. Do tego potrzebne jest jednak solidne, ukierunkowane przygotowanie.

8-9 sierpnia, dzień ósmy i dziewiąty.

Poszedłem nad rzeczkę wykąpać się - byłem bardzo zadowolony, rześki, świe­ży. Robiłem lewatywy z odparowanej uryny. Znów zadziałały, powodując ból w okrężnicy wstępującej i poprzecznej - wychodzenie patologii trwa.

Samopoczucie normalne. Oczy prawie przestały boleć, ale język stał się bielszy.

10 sierpnia, dzień dziesiąty.

W nocy obudziłem się nagle z powodu ostrego bólu w okolicy wątroby i zrozu­miałem, że nastąpiło odblokowanie ogniska patologii w wątrobie - to dobrze. Ra­no po lewatywie zaczęło wychodzić to, co się oderwało - tłusty, żółty śluz z żył­kami (jak wodorosty), wyszło go niemało. W ciągu dnia pobolewała mnie okolica serca. Mocz nabrał bardzo ładnego koloru i w smaku już nie jest tak stężony. Nadal pracuję.

11 sierpnia, dzień jedenasty.

Coś się dzieje w prawym boku - zapewne trwa odrywanie patologii (również drobnej). Kiedy byłem w toalecie po zrobieniu lewatywy z naparami ziołowymi i moczem (gdy odparowuję urynę, dodaję do niej suchych ziół), zaczęło się maso­we odrywanie i wydalanie zniszczonego polipa i guza - wychodziły strzępy podob­ne do galaretki z nóżek, z cieczą o żółtym, oleistym kolorze. Rano czułem silne za­kwaszenie w oczach - dokonuje się oczyszczanie (z oczu wydostaje się ropny śluz, trwa oczyszczanie głowy). W ciągu dnia po lewatywie miałem objawy odrywania patologii - mdliło mnie, bolało z prawej strony brzucha. Wieczorem dwa razy przepłynąłem rzekę Doniec (około 300 metrów).

12 sierpnia, dzień 12.

Byłem słaby, czułem ssanie w brzuchu po prawej stronie, chciało mi się jeść. Wytrzymałem, pracowałem przez cały dzień, a potem z prawej strony miałem uczucie pustki. Jak gdyby coś opróżniło się, a później otworzyła się ogromna rana, i czułem tak, jakby faktycznie to była rana. Pod wieczór wszystko przeszło. Po le­watywie wyszła czarna, złowróżbna zawiesina. Język jest obłożony.

Komentarz: wszystkie takie odczucia powstają w zależności od rodzaju i umiejscowienia patologii i wskazują na działanie w tym miejscu siły życia. Wy­trzymajcie zawsze przez jakiś czas, kiedy mdli was w czasie głodówki. W efekcie

142


143


zostaniecie wynagrodzeni pozbyciem się choroby - „wyszła czarna, złowróżbna zawiesina".

13 sierpnia, dzień 13.

Po lewatywie ze słoną wodą zaczęły ze mnie wychodzić w dużych ilościach two­ry przypominające mazut. Znów zaczął mnie pobolewać prawy bok. Zrobiłem le­watywę z 1,5 litra odparowanej uryny, ale nic nie wyszło.

Komentarz: niewątpliwie, odparowana uryna silnie działa na patologię. Nie znaczy to jednak, że trzeba ją wlewać litrami. Dopóki sam organizm nie przygotu­je choroby do odejścia, obfite lewatywy urynowe nie przyniosą dużego pożytku. Dlatego też nie zmuszajcie organizmu takimi obfitymi i silnie działającymi lewa­tywami - wszystko w swoim czasie. Róbcie lewatywy profilaktyczne ze 100-500 g odparowanej uryny. To w zupełności wystarczy.

14 sierpnia, dzień 14.

Mniej więcej od godziny 8-9 rano bardzo mi się chciało jeść, ale potem wszyst­ko przeszło. Samopoczucie znacznie się poprawiło.

15-16 sierpnia, dzień piętnasty i szesnasty.

Robiłem lewatywy. Nadal wychodzi masa śluzu, ale ma on kolor białawo-żółta-wy, jak meduza. Samopoczucie lepsze, z rzadka występują napady głodu (to obu­miera meduzowaty śluz), język się oczyszcza.

Dzień 16. Zrobiłem lewatywę. Nie miałem żadnych nieprzyjemnych odczuć ze strony brzucha, płyn przechodził swobodnie, i to z odparowanej uryny! Najpraw­dopodobniej nastąpiła duża poprawa stanu jelita grubego, lecz po tej lewatywie wy­szło l - l ,5 szklanki meduzowatej masy. Zdumiewa mnie, ile mam w sobie śluzu i jak wyrósł on w jelicie i w ogóle w całym organizmie. W brzuchu-coś się rusza, burczy, w dzień zaczynam wychodzenie z głodówki.

17 sierpnia - wychodzenie z głodówki.

Regenerowałem się jabłkami, gruszkami, sałatką na bazie kapusty, skondenso­wanym naparem ziołowym z miodem, piłem urynę, a wieczorem zrobiłem sobie chleb z wykiełkowanego ziarna. Jadłem czosnek, ale trzeba go jeść z czymś - moż­na spalić śluzówkę jamy ustnej.

Komen tar z: dlaczego pościłem przez 16 dni? Dlatego, że 17 sierpnia był nów - początek cyklu lunarnego, uruchomienie wszystkich funkcji organizmu, a więc - najlepszy czas na rozpoczęcie wychodzenia z głodówki.

18 sierpnia - wychodzenie z głodówki.

Jem warzywa, owoce i chleb z wykiełkowanego ziarna. Byłem w toalecie - wy­szło coś niecoś z dawnych „złogów", a następnie poszła „pasta" (oznacza to, że wy­chodzi rozdrobniony, lecz nie strawiony pokarm).

Głodówka 9-dniowa

30 listopada, dzień pierwszy.

Zaczął się post, postanowiłem zrobić głodówkę. Zadanie numer l - przerwać łączność pokarmową. W tym celu wykonałem Szankh Prakszalanę. Wyszło dużo błotnistej mazi, kału. Spacerowałem l ,5-2 godziny, zrobiłem sobie naprzemienne polewanie ciała (wiadro ciepłej wody, a następnie wiadro zimnej). Ostrzygłem się na łyso, zacząłem wcierać odparowaną urynę w głowę i robić z niej okłady na gło­wę. Wieczorem medytowałem, wyobrażając sobie porost włosów.

1 grudnia, dzień drugi.

Zadanie numer 2 - rozpocząć głodówkę płynnie, z energią. Ważne jest, żeby nie czuć zimna ani suchości. Nie polewałem się zimną wodą, lecz wziąłem ciepłą ką­piel. Zrobiłem lewatywę z uryny dziecięcej, wyszło mnóstwo „kozich bobków". W nocy schodziło dużo śluzu.

2 grudnia, dzień trzeci.

Cały dzień przeszedł znacznie lepiej niż dwa pierwsze. Pojawiły się energia, l świeżość. Na początku trochę się przespacerowałem, potem zrobiłem sobie gorącą kąpiel. Woda powoli rozgrzewała moje ciało. Następnie, kiedy już dobrze się ogrzałem, poczułem w ciele drżenie, które świadczyło o silnym przepływie ener­gii. Kiedy wstałem, pociemniało mi w oczach, wszystko się rozpłynęło, pojawiły się mdłości. Wyszedłem z kąpieli i położyłem się, lekko owinąwszy ciało ręczni­kiem - wszystko minęło. Zrobiłem lewatywę. Wyszła lepka, szarawa, obumarła, obcogatunkowa masa w postaci niewielkich skrzepów.

3 grudnia, dzień czwarty.

Nie chce mi się spać i śpię mało. W dzień bardzo się rozgrzałem w kąpieli. Zro­biłem lewatywę z uryny. Zaczęła wychodzić głęboka patologia: kłaczki, skrzepy, czarniawe kawałki śluzu. W ciągu dnia czułem wątrobę - coś się w niej ruszało. Samopoczucie mam dobre. Zrobiłem dwa masaże głowy po 15 minut z wcieraniem uryny.

4 grudnia, dzień piąty.

Dzisiaj byłem znacznie bardziej rześki. Porządnie się rozgrzałem w kąpieli pa­rowej, a następnie wziąłem zimny prysznic. Wcieram urynę i sól w głowę.

5-6 grudnia, dzień szósty i siódmy.

W ciągu tego czasu znacznie unormowała mi się krew. Spojówki oczu bardzo się zaróżowiły. Wspaniale oczyściły się stawy, lecz z moczem nadal wychodzą „głę­boko osadzone" sole - smak uryny jest szczególny (jak wcześniej wspominałem, na podstawie smaku uryny można oceniać, jak przebiega oczyszczanie. Jeżeli smak jest piekący - to oczyszczanie idzie pełną parą. Jeżeli uryna smakuje jak woda - to jesteście już oczyszczeni). Samopoczucie normalne, chociaż ciało osłabione. Gło­wa pracuje dobrze, myśli są wyraźne, jasne. Zeszło dużo śluzu z nosogardzieli i przez odbyt. Wieczorem schodził nawet płynny śluz w postaci kropli. Teraz nos się uspokoił, ale język jest pokryty białym nalotem. Po lewatywie wychodzą odpa­dy z obszaru wyrostka robaczkowego - twarde twory w postaci kamyków, śluz.

144


145


W siódmym dniu wszystko tak samo. Resztek po zrobieniu lewatywy wychodziło mniej, czasem czuję silne ssanie w brzuchu. Śluzu z nosa cieknie mniej.

7 grudnia, dzień ósmy.

Wczoraj wieczorem, przy pomocy bliskich, udało mi się usiąść w pozycji loto­su, równocześnie chwyciłem stopy przeniesionymi za plecy rękami - tj. wykona­łem „lotos zamknięty" (zwiększona elastyczność wskazuje, że oczyszcza się tkan­ka łączna). Ogólnie dzień minął lekko i spokojnie. Samopoczucie lepsze, odpadów wychodzi mniej, ale język mam biały, a po lewatywie wychodzą kamyki i czarna masa.

8 grudnia, dzień dziewiąty.

Śluzu z nosa wychodzi mniej, ale jest gęściejszy. Oddychanie przez nos wyrów­nało się. Czuję, że zaczęła się oczyszczać wątroba. Dzień minął normalnie, samo­poczucie mam dobre. Po lewatywie urynowej pod koniec wychodzi tylko zawiesi­na. Zapewne schodzi żółć, a jelito grube oczyściło się. O godzinie 17.05 zacząłem wychodzenie z głodówki - wypiłem około dwóch łyżek stołowych miodu z ciepłą wodą, zjadłem jabłko.

Rok 1994 Głodówka 8-dniowa.

Opis zamieszczony w książce „Urynoterapia".

Głodówka 14-dniowa.

30 maja, dzień pierwszy.

Rozpocząłem głodówkę od wykonania Szankh Prakszalany.

31 maja, dzień drugi.

Dwa razy nacierałem ciało uryną odparowaną do 1/4 pierwotnej objętości. Sa­mopoczucie normalne. Miałem samoistne wypróżnienie. W drugiej połowie dnia odczuwałem niewielkie bóle w okolicy pępka (czułem tam coś niezdrowego) i krótkotrwałe, ale ostre bóle po lewej stronie serca. Nawiasem mówiąc, lewą stro­nę ciała mam porażoną. Bolą mnie: lewa stopa, lewe kolano, lewy krętarz, a na nad­garstku lewej ręki powstało silne podrażnienie skóry (jak bransoletka od zegarka). W ciągu dnia chciało mi się jeść.

l czerwca, dzień trzeci.

Samopoczucie mam normalne. Miałem niewielkie samoistne wypróżnienie. Wy­szła czarna galaretowata masa, podobna do mazutu, jak w poprzednich wypróżnie­niach. W brzuchu mi burczy, rusza się. Nacierałem ciało uryną odparowaną do 1/4 pierwotnej objętości przez około 30-40 minut, po czym spłukałem ciepłą wodą. Samopoczucie mam normalne. Piję specjalnie oczyszczoną, namagnetyzowaną go­rącą wodę - świetnie przepłukuje organizm.

2 czerwca, dzień czwarty.

W ciągu tej doby miałem jakiś stan kryzysowy. W nocy miałem skurcze w lewej nodze - dużego palca, odczuwałem arytmię, ale rano wszystko minęło. Jedyne nie­przyjemne odczucie to ból w lewym krętarzu - w miejscu, gdzie kość udowa łączy się z miednicą. Zrobiłem lewatywę z odparowaną do 1/4 uryną, wyszło dużo bru­dów. Teraz po lewej stronie brzucha odczuwam jakieś drgania. Samopoczucie nor­malne.

3 czerwca, dzień piąty.

Samopoczucie normalne. Jedyne, co mi dolega, to ból w lewym stawie biodro­wym. W ciele, szczególnie w brzuchu i po lewej stronie czuję lekkie drgania. Wy­konałem dwa masaże z odparowaną uryną- mają dobroczynne działanie. Zrobiłem lewatywę - wychodzi ciemny osad (oczyszcza się wątroba), dużo brudów.

4 czerwca, dzień szósty.

Samopoczucie mam normalne. Wieczorem zrobiłem lewatywę, wyszedł żółcio­wy osad.

5 czerwca, dzień siódmy.

Rafio zrobiłem masaż - wszystko normalnie. Poza tym, samoistnie wyszła ciecz z jelita grubego. Zrobiłem mikrowlewkę, utrzymywała się dość długo (30 minut). Kiedy poszedłem do toalety, wyszedł rozpadający się nowotwór w postaci „brunat­nych wodorostów". Później solidnie rozgrzałem się w łaźni - wyparzyłem duży krętarz.

6 czerwca, dzień ósmy.

Wychodzi dużo świństw, czasem samoistnie. Ból pleców powoli przechodzi. In­tensywnie „kołyszę plecy" (wykonuję ćwiczenia lędźwi).

7 czerwca, dzień dziewiąty.

Mam już wszystkiego dość, nie wytrzymuję. Zrobiłem lewatywę - wyszło tro­chę osadu oraz kawałki zastarzałego kału. Intensywnie „kołyszę plecy". Zrobiłem masaż z odparowaną uryną. Piję namagnetyzowaną wodę i urynę. Od wczoraj ury­ną jest gorzka w smaku, ostra - rozpuszczają się złogi.

Komentarz: przeprowadzać głodówkę w lecie jest trudniej z powodu gorą­ca. Organizm bardzo się osłabia, a patologia polowa szybciej się aktywizuje.

8 czerwca, dzień dziesiąty.

Żyły, które wychodziły mi na nogach, schowały się. Całkowicie przeszło podrażnienie skóry na lewej ręce, pozostał ledwie widoczny ślad w postaci prze­barwienia. Dziewiątego jest nów - zapewne zacznę wychodzenie z głodówki. Pod­czas wciągania brzucha nie czuję bólu pod pępkiem. Ale ciało nadal wygląda po­tężnie, a na brzuchu jest dość dużo tłuszczu.

146


147


9 czerwca, dzień jedenasty.

Ogólne samopoczucie średnie. Wychodzi ze mnie głównie ciecz pochodzenia żółciowego.

10-11 czerwca, dzień dwunasty i trzynasty.

Sił ubywa szybko. Piję wodę mineralną. Bardzo pomaga ćwiczenie nastawienia woli. Plecy jeszcze pobolewają, ale to już drobiazg w porównaniu z tym, co było.

12 czerwca, dzień czternasty.

Pościłem równo 13,5 doby. Zacząłem wychodzić z głodówki. Po wypiciu napa­ru z ziół z trzema łyżeczkami miodu wyszło ze mnie samoistnie dużo czarnej cie­czy pochodzenia żółciowo-jelitowego. „Pokołysałem plecy", bólu prawie nie czu­ję. Bez problemu siadam w pozycji zamkniętego lotosu - odzyskałem elastyczność.

13 i 14 czerwca przyśniły mi się ciekawe sny, mówiące o tym, jaka praca zosta­ła wykonana w mojej postaci polowej.

Sen l. Zaatakował mnie duży pies (podobny do owczarka kaukaskiego). Bie­gnę wąskim mostkiem w stronę ludzi. Krzyczę: „Pomocy!". Widzę dwie kobiety -jedna jest stara, druga młoda - obie zjadliwie się do mnie uśmiechają. A pies jest tuż-tuż. Idę szybko (w jakiś sposób się przemieszczam, jak gdyby lecę) i widzę, że młoda kobieta ma zamiast nóg kosmate racice (jak krowa). Pies mnie dogonił i krę­ci się obok. Złapał mnie za palce u lewej nogi. Zabolało mnie, ale niezbyt mocno. Potem złapał za palce prawej nogi. Wtedy lewą nogą nadepnąłem mu na nos i moc­no przycisnąłem. Pies zaskowytał i zniknął. (Opisany sen wskazuje na uaktywnie­nie pasożytów polowych i ich wygnanie z organizmu. - Przyp. aut.).

S e n 2. Ktoś mi wcześniej mówił, że kiedy się zobaczy klucz lecących żurawi - to wróży szczęście. I oto we śnie podniosłem głowę ku niebu i zobaczyłem żura­wie. Leciały tworząc uporządkowany klucz, równomiernie machając skrzydłami. Powiedziałem z radością: „Będę miał szczęście!" - i obudziłem się. (Ten sen wska­zuje na to, że długi karmiczne zostały wskutek głodówek w dużym stopniu wyczer­pane. Teraz jestem pod wpływem zupełnie innych prądów karmicznych, niosących zupełnie inne sytuacje życiowe. Nawiasem mówiąc, o tym zjawisku mówił Jezus Chrystus - że dzięki postowi Ojciec Niebieski odpuszcza w ciągu jednego dnia grzechy, jakie człowiek popełnił w ciągu całego roku.)

W tym samym roku przeprowadziłem jeszcze głodówkę 7-dniową (od 20 do 26 sierpnia) i 27-dniową w czasie adwentu (opis głodówki podałem w książce „Ury-noterapia"). Po ostatniej głodówce temat „głodu" przestał mnie niepokoić. Dlatego nie prowadzę już dzienników relacjonujących głodówki. Po prostu wiem, że kiedy otrzymam impuls wewnętrzny do rozpoczęcia głodówki, przeprowadzę ją bez szczególnych wahań i wymówek. Miałem, na przykład, takie wymówki: na gło­dówkę w zimie jest za zimno, a w lecie szkoda pościć - tyle jest wokół produk­tów, a ty nie jesz. O ile na początku swojej praktyki „głodówkowej" (lata 1985-1987) stosowałem się do zaleceń, aby pościć raz w tygodniu, to od 1993 ro­ku preferuję głodówki długotrwałe, które uruchamiają skomplikowane mechani­zmy uzdrawiania i oczyszczania organizmu. Przerwę w stosowaniu głodówek dłu-

gotrwałych w latach 1986-1993 uzasadniam tym, że po 18-dniowej głodówce w 1986 roku częściowo zeszło mi szkliwo z zębów. Przez cały czas szukałem wy­jaśnienia tego stanu, dopóki nie znalazłem go w Ajurwedzie, gdzie wyjaśnione są zasady życiowe, indywidualna konstytucja, wpływ pór roku i pożywienia na orga­nizm człowieka. Wszystko to opisałem w zaadaptowanej formie w książkach z se­rii „Moce uzdrawiające". Teraz już głodówka nie przeraża mnie z powodu mojej nieświadomości, kontroluję ten proces w każdym stadium - od rozpoczęcia aż do odżywiania regeneracyjnego.

Na zakończenie opiszę rolę snów w czasie głodówki. Pamiętajcie, że sny są odzwierciedleniem procesów, jakie zachodzą w waszej postaci polowej.

Walka z patologią. Są to sny, w których jesteście napadani, bronicie się, wal­czycie. Atakować mogą zwierzęta, ludzie, istoty fantastyczne itp. Najczęściej są to smoki, psy, koty, fragmenty śluzu, starzy lub oszpeceni ludzie. Sny są przeważnie w kolorze czerwonym, szarym, brudnożółtym.

Zwycięstwo (pozbycie się patologii). Wyganiacie, odrzucacie, uciekacie, poko­nujecie we śnie to, z czym walczyliście. Obmywacie się krystalicznie czystą wodą. Śmiejecie się we śnie, cieszycie się z czegoś.

Dług karmiczny lub więzy prawa karmy. W snach ukazuje się wam obiekt, z którym jesteście związani. Są to na przykład zmarli, osoby, z którymi byliście bli­sko (jesteście rozwiedzeni); te same sytuacje, w czasie których powstał dług kar­miczny; wreszcie - sny ukazują sytuację, poprzez którą możecie zlikwidować dłu­gi karmiczne.

Likwidacja długu karmicznego. Widzicie we śnie sytuację z dłużnikiem kar-micznym, po której odczuwacie ulgę, zadowolenie. W rezultacie przeżyć wewnę­trznych może pojawić się płacz i smutek, we śnie lub na jawie.

Korzystne zmiany w waszym losie. Pojawienie się szczególnych znaków -zwiastunów losu, od których obserwowania ogarnia was wewnętrzna radość. Znaj­dowanie we śnie szczególnych przedmiotów, które budzą w was zachwyt i znacie ich wyjątkowe znaczenie właśnie dla was.

Głodówka ukaże wam w snach wasze dtugi i więzy karmiczne.

149


148


Część 3


GŁODÓWKA

W LECZENIU

RÓŻNYCH CHORÓB

Głodówka to jedyna metoda ewolucyjna, w której poprzez systematyczne oczyszcza­nie możecie stopniowo powrócić do nor­malnego stanu.

Sama natura poprzez występujący w cza­sie choroby wstręt do jedzenia wskazuje, że nie jesteśmy w stanie w tym czasie go tra­wić.

R

ozdział ten zawiera przerobioną pod względem jakościowym zgromadzoną wcześniej wiedzę praktyczną dotyczącą stosowania głodówki w celach leczniczych.

Jakie choroby poddają się leczeniu głodówką

Lekarze, którzy wcześniej praktykowali leczenie metodami tradycyjnymi, a po­tem wypróbowali głodówkę, podkreślają fakt, że jedna głodówka zastępuje wiele metod profilaktyczno-leczniczych, a równocześnie przynosi bard/iej zasadnicze korzyści nawet w tych przypadkach, kiedy przeprowadza sieją bez żadnej kontro­li lekarskiej.

Na podstawie dotychczas zaprezentowanych treści można wysnuć wniosek, że praktycznie wszystkie choroby powinny poddawać się działaniu głodówki, pod warunkiem dostatecznego czasu jej trwania oraz powtarzalności. Tak jest w istocie. Wszak wiadomo, że to nie choroba odgrywa główną rolę, ale człowiek, który pra­gnie się wyleczyć.

Z praktyki głodówki leczniczej wiemy już, jakie choroby poddają się głodówce lepiej, jakie gorzej, i ile czasu potrzeba na ich wyleczenie.

Należy również odnotować fakt, że większość ludzi, którzy leczyli się głodów­ką, zanim ją zastosowali, próbowali przez wiele lat innych form leczenia - leków,

151

ff.


naświetlań, operacji, masaży, wszelkich zabiegów, elektroterapii, autosugestii, akupunktury itd. - bez rezultatów. Głodówkę potraktowali jak ostatnią deskę ra­tunku. Były to zazwyczaj choroby serca, rak, wrzody, zapalenie jelita grubego, ast­ma, zapalenie stawów, infekcje, zmiany normalnej flory bakteryjnej, choroby skóry - rzadko udawało sieje wyleczyć ogólnie przyjętymi metodami. Wskutek zastoso­wania głodówki bardzo wiele osób wyleczyło się całkowicie, inne zaś uzyskały wyraźną poprawę.

Dysponujemy danymi statystycznymi dotyczącymi stosowania głodówki, zebra­nymi przez doktora Mcltchena (patrz, tabela).

Brak poprawy

Tabela doktora Mcltchena

Choroba


Ogólna liczba


Przypadki


Bi




przypadków


wyzdrowienia,








poprawy




Nadciśnienie


141


141


0


Zapalenie okrężnicy


88


77


11


Przetoka jelita prostego


67


64


3


Anemia


60


52


8


Hemoroidy


51


48


3


Zapalenie stawów


47


39


8


Zapalenie oskrzeli


42


39


3


Choroby nerek


41


36


5


Zaburzenia umysłowe


39


39


0


Nowotwory łagodne


38


32


6


Zaparcie


36


34


2


Zapalenie wątroby


36


36


0


Choroby serca


33


29


4


Łuszczyca


32


28


4


Astma oskrzelowa


29


29


0


Wrzody żołądka








i dwunastnicy


23


20


3


Żylakowate rozszerzenie żył 23


22


1


Alergia


19


17


2


Egzema


18


15


3


Cukrzyca


14


14


0


Choroby nerek


12


12


0


Zapalenie zatok








czołowych i szczękowych


12


12


0


Wole


11


11


0


Ropotok


8


6


2


Rzeżączka


8


8


0


Choroba Heine-Medina


8


8


0


Kamienie żółciowe


7


6


1


Rak


5


5


0


Padaczka


5


5


0


Stwardnienie rozsiane


4


3


1


Gruźlica


2


2


0


Zaćma


1


0


1


Jak już wcześniej wspominałem, naukę o głodówce rozwijali głównie lekarze postępowi. Tak na przykład, Nikołaj Narbiekow w roku 1947 pisał:

Zrozumiałem, że głodówka przynosi człowiekowi nie tylko szkodę, ale kiedy ciężko chorym nie pomagają już istniejące leki i metody leczenia i grozi im rychła, nieuchronna śmierć, to właśnie głodówka pozwala im odzyskać wydolność, to wła­śnie głodówka wyrywa ich z objęć śmierci, przywraca im wszystkie radości życia. Dlatego też głodówka stanowi potężny czynnik w leczeniu szeregu ciężkich i nie poddających się innym metodom chorób człowieka ".

Jednakże lekarzy, którzy stosują w swojej praktyce głodówkę leczniczą, czeka w przypadku niepowodzenia surowa kara ze strony społeczeństwa. K. Jeffrey pisał z goryczą:

Jeżeli pacjent umiera po odbyciu leczenia tradycyjnymi metodami, ocenia się lo jako nieuniknione nieszczęście; jeżeli zaś pacjent zmarł podczas leczenia natu-roterapeutycznego, traktuje się lo jak przestępstwo, brak pomocy lekarskiej".

Głodówką leczy się również w Rosji. Od l marca 1981 roku do chwili obecnej funkcjonuje oddział terapii dietą odciążającą (RDT) w szpitalu klinicznym nr 68 w Moskwie (oddziałem kieruje W. Mironow, ordynatorem jest N. Biełozierowa, nadzór metodyczny sprawuje profesor J. Nikołajew). Przez ten czas metodą RDT leczyło się około trzech tysięcy chorych cierpiących na rozmaite choroby. Wy­mieńmy tylko podstawowe: choroba niedokrwienna serca, nadciśnienie I, II i III stopnia, miażdżyca tętnic mózgowych, zarostowe zapalenie tętnic, zespół podwzgórzowy, zaburzenia napięcia naczyniowego na tle wegetatywnym, migre­na, cukrzyca, zapalenie i zwyrodnienie stawów na tle metabolicznym, skaza artre-tyczna, astma oskrzelowa, przewlekłe dychawicze zapalenie oskrzeli, pyłkowica, choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy w fazie remisji, przewlekły nieżyt żołąd­ka, zapalenie okrężnicy, przewlekłe zapalenie pęcherzyka żółciowego, kłębkowe zapalenie nerek, odmiedniczkowe zapalenie nerek, zapalenie trzustki, choroba Ra-ynauda, osteochondroza kręgosłupa, choroba Bechterewa, łuszczyca, egzema, przewlekła nawracająca pokrzywka, zaburzenia gospodarki tłuszczowej i inne.

Jeżeli nie macie poważnych problemów ze zdrowiem i brak wam doświadczenia w przeprowadzaniu głodówek, to skorzystajcie z zalecenia E. Deweya:

Stosuję dwa rodzaje głodówki - umiarkowaną i całkowitą. W czasie głodówki całkowitej pije się tylko wodę, wszelkie jedzenie jest zabronione. Głodówka umiar­kowana, którą wyznaczam wyjątkowo chętnie, uwzględnia dopuszczenie poranne­go posiłku. Oba rodzaje głodówki przepisuję w przypadku chorób żołądka i jelit, otyłości, puchliny, rozmaitych procesów zapalnych i wodnistych wysięków, w celu zlikwidowania słabości fizycznej i ogólnej ociężałości, dla poprawy nastroju oraz jako środek na depresję. Moja zasada: nie jedzenie, lecz spokój regeneruje system nerwowy. Jedzenie wymaga prawie takiej samej siły nerwowej jak praca ".

W przypadku poważnej choroby i braku wiary we własne siły zgłoście się do kli­niki, w której stosowane jest leczenie głodówką. We wszystkich innych przypad­kach stopniowo gromadźcie swoje doświadczenie i stosujcie głodówkę bez obaw.

152


153


li

ii


ii-


Zapalenie stawów, reumatyzm i dna (podagra)

Bolesność i obrzęk tkanek otaczających stawy stanowią oznaki wczesnego sta­dium zapalenia stawów. W miarę rozwoju stanu zapalnego pojawia się ból, znie­ruchomienie stawu. Mięśnie i więzadła stają się napięte i ulegają skróceniu. Zapa­lenie stawów, rozwijające się zazwyczaj w chrząstce, która łączy końce kości, pro­wadzi do zniszczenia chrząstki i deformacji stawu.

Zapalenie stawów stanowi końcowy etap procesu chorobowego, który rozwija się latami. Zanim pojawi się zapalenie stawów, chory odczuwa bóle stawowe, ma złe samopoczucie, cierpi na bezsenność, brak apetytu, ma zaburzenia trawienia i in­ne oznaki świadczące o tym, że w organizmie nie wszystko jest w porządku.

Bardzo często osoby, które odczuwają bóle mięśniowe niejasnego pochodzenia, drobne kłopoty ze stawami przy poruszaniu się, napady zapalenia korzonków, nie­właściwie odczytują te znaki ostrzegawcze. Łagodzą te objawy lekami, masażem, gorącymi kąpielami i kontynuują taki tryb życia, który powoduje pogłębianie się procesu chorobotwórczego.

Wyciszenie symptomów nie daje nic, jeśli chodzi o likwidację przyczyn choro­by, jak również nie zapobiega rozwojowi stanu przewlekłego, prowadzącego aż do inwalidztwa.

Przyczyną powstawania zapalenia stawów jest zaspokajanie własnego apetytu, skłaniającego nas do jedzenia produktów, które zanieczyszczają organizm.

Nie powinien budzić wątpliwości fakt, że pierwotne podrażnienie, prowadzące do zmian patologicznych w stawach, powstaje wskutek obecności we krwi i tkan­ce łącznej substancji obcogatunkowych, które gromadzą się miesiącami i latami w osłabionym organizmie. Ofiary zapalenia stawów jedzą w nadmiarze skrobię i cukier- chleb, ziemniaki, pierogi, ciastka i cukierki.

W celu całkowitego wyleczenia się z gośćca (reumatyzmu), zapalenia korzon­ków, gorączki reumatycznej, dny, zapalenia stawów - niezależnie od tego, jaką po­stać przybiera choroba, należy w pierwszej kolejności zrezygnować z nawyków ży­wieniowych, które osłabiają organizm, znać i szanować granice możliwości tra­wiennych własnego organizmu. Każdy szkodliwy nawyk, jak również każdy zwy­kły nawyk doprowadzony do przesady, stanowi drogę do choroby. To właśnie jest źródło każdego zachorowania. Jego postać końcowa - to przewlekła choroba i przedwczesna śmierć.

Ciału należy umożliwić wyprowadzenie nagromadzonych złogów za pomocą głodówki, a następnie zmienienie składu chemicznego krwi dzięki prawidłowemu odżywianiu. Jeżeli tego dokonamy, rezultaty będą zadziwiające.

Nic nie może oczyścić organizmu szybciej i w bardziej gruntowny sposób niż głodówka. Nie dysponujemy innymi metodami, które mogłyby tak szybko zmie­niać skład chemiczny organizmu, a w szczególności jego płynów i wydzielin. Gło­dówka zmniejsza bóle artretyczne o wiele lepiej niż przyjmowanie „nieszkodli­wych leków" i bez ryzyka nabawienia się nowej choroby.

Wyzdrowienie w przypadku przewlekłego zapalenia stawów to proces powolne­go powracania do stanu zdrowia ze stanu choroby. Obejmuje on wiele czynników: wiek, wagę, rozległość choroby, jej przebieg, zasoby energii życiowej, charakter

występujących powikłań, rodzaj wykonywanej pracy. Wszystkie te czynniki okre­ślają stopień możliwego wyzdrowienia i czas trwania tego procesu. Dieta powinna zawierać absolutne minimum cukru i pokarmów skrobiowych.

Samodyscyplina, zdecydowanie i upór, nawet wówczas, gdy ograniczenia są do­kuczliwe i wyczerpujące, a postęp ledwie widoczny - to cechy niezbędne do wy­zdrowienia.

Zapamiętaj, Szanowny Czytelniku, cierpiący na zapalenie stawów. Kiedy tylko zaczniesz stosować głodówkę, bóle zmniejszą się w ciągu kilku dni. Później stop­niowo ustąpią obrzęki, zaczną się regenerować zdeformowane stawy. Im większe jest zniekształcenie stawów, tym dłuższe i więcej razy powtarzane głodówki po­trzebne będą do całkowitego wyleczenia.

Głodówka skutecznie leczy zakończenia obwodowe układu nerwowego. U cho­rych cierpiących na zapalenie korzonków nerwowych związane z dyskopatią, oste-ochondrozę, ustępuje przede wszystkim zespół bólowy, przestają dokuczać wtórne zapalenia nerwów.

Trzydziestoletniego mężczyznę z rozpoznaniem zwyrodnienia stawów biodro­wych, nadciśnienia i otyłości IV stopnia, leczono za pomocą głodówki frakcyjnej. Na początku pierwszej głodówki ledwo się poruszał. Przeszkadzały mu bóle i ogra­niczona ruchomość stawów, nadwaga. Powoli zwiększano mu dawkę ruchu, tak że w dziesiątym dniu pokonywał do 15 kilometrów dziennie. Bóle minęły. W rezulta­cie trzech następnych głodówek waga chorego spadła o 30 kilogramów, uregulo­wało się ciśnienie tętnicze. Potrzeba było jeszcze kilku głodówek, aby chory defi­nitywnie wyzdrowiał. Zakres ruchów w stawach doszedł do normy.

Astma

Niektórzy lekarze uważają, że osoby chore na astmę są podatne na choroby ner­wowe. Mają one silne stłumienie psychiczne, które powoduje nawykowe napięcie wewnętrzne. Wskutek tego osłabia się i spowalnia praca narządów oddechowych i powstają „korzenie" zmian patologicznych w płucach. Dlatego też konieczne jest w pierwszej kolejności oddziaływanie na pierwotne przyczyny astmy, co osiągamy za pomocą głodówki.

Astma przewlekła dobrze poddaje się głodówce. Chorzy, którzy nie mogli spać w pozycji leżącej, a jedynie siedząc, po kilku dniach głodówki (zazwyczaj 5-7) od­czuwali znaczną ulgę i mogli spać normalnie.

W zależności od tego, jak ciężką postać miała astma, chorzy osiągali wyleczenie krótkimi głodówkami - po 2, 5, 6, 7 dni, średnimi - po 15 i 21 dni lub długotrwa­łymi - po 23 i 26 dni.

Leczenie astmy oskrzelowej głodówkami dozowanymi dobrze jest łączyć z od­dychaniem metodą Butiejki, które powoduje gromadzenie się dwutlenku węgla w organizmie.

Dla ilustracji omówimy kilka przypadków. Chory K., lat 41, kierowca, III grupa inwalidzka. Bodźcem do zachorowania były konfliktowe stosunki w pracy i w do­mu. Nastąpiło obniżenie nastroju, chory stał się ponury, drażliwy, źle sypiał. Pew­nego razu, kiedy był wzburzony, poczuł duszność. Oddychał z trudem, chrypiał,

155


154


m.


twarz mu poczerwieniała, sprawiał wrażenie, jakby miał umrzeć. K. przestraszył się, przypomniawszy sobie, że jego brat zmarł w wieku 22 lat na astmę oskrzelo­wą.

Od tego czasu K. żył pod presją strachu. W placówce leczniczej odbył 30-dnio-wą głodówkę. Początkowo miał kilka napadów, w okresie regeneracyjnym napady nie pojawiały się. Nie powtórzyły się również po wypisaniu ze szpitala. Mężczy­zna odżył: ustalił mu się normalny, spokojny nastrój, ustąpił lęk, zniknęła drażli-wość. Konflikty, które wydawały się nie do usunięcia, same się rozeszły.

Komentarz: konfliktowe stosunki z otoczeniem sąjaskrawym wyrazem stłu­mienia psychicznego, które aktywizuje się w kierunku sytuacji zewnętrznej. Z cza­sem stłumienie przejawiające się w rozdrażnieniu przekształciło się w stłumienie o charakterze lękowym, co powodowało zastój energii w obszarze płuc. Głodówka całkowicie zlikwidowała to strumienie, co zmieniło osobowość K. i uregulowało fi­zjologię oddychania.

J. Nikołajew opowiada o chorym, który w wieku 64 lat wyglądał na 80 - był skurczony, zgarbiony, męczyły go ciężkie ataki duszności. Kiedy tylko objawy choroby cofały się, mężczyzna ten, dysząc i chrypiąc, w gadatliwy sposób o niej opowiadał:

Napada na mnie, przeklęta. Zwłaszcza wiosną, kiedy trzeba pracować - prze­cież jestem ogrodnikiem, a jak ta zacznie mnie dusić, to padam prosto na grządkę. Już ponad dziesięć lat mnie męczy. Pewnie pora umierać. Ile już mnie nie leczyli - nic nie pomaga ".

Podczas głodówki ataki następowały codziennie. Likwidowano je lekami. Od piątego dnia głodówki przestały się pojawiać. Zaprzestano stosowania leków. Chorego wypisano w stanie zadowalającym. Po roku również nie miał ataków. Mężczyzna ten profilaktycznie przeprowadza krótkoterminowe głodówki w warun­kach domowych.

Komentarz: skurczona, zgarbiona sylwetka - to zewnętrzne przejawy bar­dzo silnego stłumienia psychicznego, które „zgięło" ciało, dostosowując je do swo­jej formy energetycznej. Gadatliwość - to przejaw swoistego patologicznego Uczu­cia, które poprzez zwracanie na siebie uwagi, wywoływanie litości, zabierało ener­gię otoczeniu. Głodówka zniszczyła to stłumienie psychologiczne.

Inna przyczyna, drugorzędna - to silne zanieczyszczenie organizmu w okresie zimowym poprzez niewłaściwe dla niego odżywianie. Na wiosnę zanieczyszczenia zaczynają się w sposób naturalny uwalniać i to wywołuje ataki astmy. Głodówka pomogła również i w tym - oczyściła organizm. Sprzyjały temu w dużym stopniu głodówki profilaktyczne.

Przedstawione poniżej dwa przykłady z praktyki G. Wojtowicza ukazują sku­teczność głodówki leczniczej w odniesieniu do osób korzystających z inhalatorów.

Dziecko w wieku sześciu miesięcy zachorowało na zapalenie płuc, a następnie na astmę. Trwające dziesięć lat leczenie za pomocą leków, w tym inhalatorów z sympatykomimetyków prostych i hormonów, doprowadziło jedynie do pogor­szenia przebiegu choroby, z objawami przewlekłego zapalenia oskrzeli i ropną plwociną. Podejmowano próby uwolnienia od leków za pomocą rozmaitych sposo-

bów hartowania oraz środków medycyny ludowej: diety wegetariańskiej, terapii klimatycznej, speleoterapii (leczenia klimatycznego w nieczynnych kopalniach), sauny, akupunktury, masażu akupresurowego, gimnastyki oddechowej z zatrzymy­waniem oddechu itd. Nie udało się wyzwolić chorego dziecka z zależności od le­ków i częstych zaostrzeń choroby. Przeprowadzono dwie głodówki po dziesięć dni nad morzem. Pomimo wyjątkowo zaawansowanego procesu zmian w aparacie oskrzelowo-płucnym dziecka choroba ustąpiła.

53-letnia kobieta przez ponad dwadzieścia lat cierpiała na astmę oskrzelową. Le­czenie doprowadziło do uzależnienia hormonalnego. Kobieta wielokrotnie trafiała do szpitala na reanimację. Zaproponowano jej leczenie głodówką. W siedemna­stym dniu głodówki nie zastosowała się do zalecenia i wyszła do pracy w ubraniu z włókien syntetycznych. W efekcie po dwóch dniach pojawiły się alergiczne wy­sypki skórne, miejscami tworzyły się pęcherze, z przekrwieniem, złuszczaniem się, świądem skóry. Po zdjęciu syntetycznych ubrań, objawy skórne stopniowo w cią­gu następnych trzech dni głodówki ustąpiły. Po tym incydencie głodówka leczni­cza została pomyślnie zakończona w 23. dniu. W ciągu półrocza kobieta przepro­wadziła jeszcze dwie głodówki metodą frakcyjną i uwolniła się od przyjmowania leków hormonalnych - glikokortykoidów. W następnych pięciu latach obserwacji kobieta nadal pracowała jako lekarz, ani razu nie sięgnęła po środki hormonalne, nie zwracała się o pomoc lekarską.

Ciąża

Nienarodzone dziecko odżywia się substancjami, które dostarcza mu organizm matki. Jeżeli jej krew normalnie odżywia rozwijający się embrion, to ciąża będzie przebiegać spokojnie, a nawet przyjemnie. Jeżeli jednak występuje toksemia (za­trucie krwi), to musi nastąpić proces oczyszczania, aby powstały jak najlepsze wa­runki do rozwoju embrionu. Otoczenie fizjologiczne embrionu, czyli organizm matki, musi zostać uporządkowane.

Z praktyki Sheltona:

Żołądek i organizm kobiety ciężarnej, u której występuje toksemia, protestują, odrzucają jedzenie, wątroba nasila swoją czynność wydzielniczą. Do żołądka wy­rzucane są duże ilości żółci, która jest wyprowadzana poprzez wymioty. Może się nawet rozwinąć fizyczny wstręt do jedzenia - takie jest żądanie organizmu, aby wy­konać oczyszczanie. Jeśli choć trochę zrozumiemy, że natura czyni wszystko w ce­lu przygotowania czystego i zdrowego domu dla nowego życia, zrozumiemy rów­nież konieczność pomagania jej w tym i nie będziemy rzucać życiu kłód pod nogi.

Stłumienie wymiotów za pomocą leków i dalsze przyjmowanie pokarmów tylko pogarsza i przedłuża niewłaściwy stan. Głodówka będzie jedynym sposobem oczy­szczenia organizmu z nagromadzonych toksyn. Dlatego leż, kiedy tylko ciężarna czuje zbliżające się mdlości czy wymioty, powinna sama przestać jeść. Nie zaszko­dzi to ani jej, ani dziecku. Długotrwały post może wyrządzić szkodę, lecz kilka dni wstrzemięźliwości w początkowym okresie ciąży (co szczególnie zaleca się kobie­tom mającym „poranne dolegliwości") na pewno pomoże.

Kobieta powinna położyć się do łóżka i odpoczywać w cieple. Musi odrzucić

156


157


wszelkie leki i rozluźnić swój umyśl. Nie przyjmować żadnych leków. Nasze do­świadczenie wskazuje, że głodówka od 3 do 10 dni jest wystarczająca, aby dopro­wadzić organizm do porządku i uwolnić kobietę, od mdlości i wymiotów na cala re­sztę ciąży.

Po glodówce przez kilka dni należy odży\viać się owocami i surowymi warzywa­mi, a dopiero później przejść na normalne odżywianie. Pod pojęciem „normalne" oczywiście nie mam na myśli diety ogólnie przyjętej. Ciężarna ma skłonność do je­dzenia w nadmiarze, zwłaszcza białek. Owszem, wysokogatunkowe białko jest nie­zbędne, ale w małych ilościach. Kobieta ciężarna ma największe zapotrzebowanie na świeże owoce i warzywa bez skrobi".

A oto, co pisze specjalista od głodówki leczniczej Yves Vivini:

Istnieje pogląd, że kobieta ciężarna powinna jeść za dwoje. Jest to oczywiście błędne. Co więcej, pogląd ten jest tak absurdalny, że trzeba go wykorzenić".

Do Vivini trafiła kobieta, która, nie wiedząc, że jest w ciąży, pościła przez mie­siąc.

Pacjentka, naturalnie, była z tego powodu bardzo zaniepokojona. Ale jej pierwsze dziecko - chłopiec, który urodził się kilka lat wcześniej, ważył 3,30 kg, dziewczynka zaś, urodzona z tej ciąży - 4,25 kg".

Bezpłodność

Głodówka pomogła wielu kobietom zajść w ciążę po latach bezpłodności. Wie­le z nich opowiadało o zaburzeniach cyklu menstmacyjnego, obfitych miesiącz­kach, silnych skurczach, które co miesiąc zmuszały je do leżenia w łóżku, dużych skrzepach krwi, nadwrażliwości i bólach piersi oraz innych objawach, wskazują­cych na zaburzenie równowagi hormonalnej, zapalenie jajników lub macicy i za­burzenia nerwowe. Inne opowiadały o zapaleniu śluzówki macicy z bardziej lub mniej obfitymi wydzielinami z pochwy. Te nienormalne wydzieliny i środowisko inaktywowały plemniki i nie dochodziło do zapłodnienia.

Są to przypadki, które bardzo łatwo poddają się leczeniu i następuje całkowite przywrócenie możliwości zajścia w ciążę, dzięki odpoczynkowi fizycznemu, umy­słowemu i fizjologicznemu - głodówce. Należy zaznaczyć, że kiedy wskutek gło­dówki i późniejszego prawidłowego odżywiania ustępuje stan toksyczny organi­zmu, poronienia kończą się i następuje normalna ciąża.

Bezpłodność całkowita spotykana jest rzadko, zarówno u kobiet, jak i u męż­czyzn; głodówka w takim przypadku nie może pomóc.

J. Nikołajew opowiada o leczeniu bezpłodności u kobiety, a w efekcie - o zaist­nieniu poronienia.

Głodówka trwała 27 dni, a po miesiącu nastąpiła ciąża.

Nikołajew podkreśla, że głodówka jest bardzo skuteczna w przypadku rozmai­tych chorób kobiecych, szczególnie przy bezpłodności i nawykowych poronie­niach. Tak więc, kilkakrotne zastosowanie krótkiej głodówki (3-5 dni) umożliwia­ło kobietom, które cierpiały na poronienia nawykowe, zachować ciążę i doprowa­dzić ją do normalnego, pomyślnego rozwiązania.

Choroba Bechterewa

Wiele osób zalicza tę chorobę do grupy chorób o charakterze reumatoidalnym. Początkowo pojawiają się zapalenia stawów kręgosłupa, a później następuje utrata ruchomości, kostnieją więzadła i torebki stawowe. Kręgosłup stopniowo upodab­nia się do kija bambusowego.

J. Nikołajew opowiada o pomyślnym leczeniu głodówką tej strasznej dolegli­wości:

Trafiali do nas pacjenci cierpiący na przewlekłą, zadawnioną chorobę Bechte­rewa, którzy wypróbowali na sobie wszystkie metody leczenia, włącznie ze zmaso­wanymi kuracjami antybiotykowymi i hormonalnymi - bezskutecznie.

Poprawa stanu w wyniku zastosowania głodówki (RDT) następowała zawsze, natomiast trwałość rezultatów zależała od późniejszej diety i trybu życia chorego.

Z reguły jedna głodówka przynosi na krótszy lub dłuższy czas poprawę, następ­nie choroba się wznawia i żeby osiągnąć trwały efekt leczniczy, trzeba przeprowa­dzić głodówkę kilka razy".

Jest to związane w pierwszej kolejności z tym, że podczas omawianej choroby organizm stopniowo poddaje się, opuszczając się coraz niżej w swoich możliwo­ściach kompensacji. W celu osiągnięcia całkowitego wyzdrowienia należy rozkrę­cić mechanizm kompensacji w przeciwną stronę. Oczywiście na to potrzebny jest czas oraz mądra pomoc własnemu organizmowi. Przykład: opowiada o sobie cho­ry S., 43 lata:

Po raz pierwszy diagnoza »Choroba Bechterewa« sformułowana została w styczniu 1982 roku. Przedtem, w dzieciństwie i młodości, prawie nie chorowa­łem. W wieku trzech lat miałem uraz głowy. (Wtedy właśnie powstało stłumienie psychiczne i patologiczna pamięć komórkowa, która zaburzyła normalne krążenie energii i substancji w organizmie. - Przyp. aut.). Od roku 1953 do 1970 - żadnych chorób, oprócz lekkich przeziębień. W roku 1970 przebyłem ciężką infekcję grypo­wą i przez półtora miesiąca leżałem w szpitalu. Bardzo długo utrzymywała się wy­soka temperatura - od 38,5 do 40° C; miałem silne bóle głowy. W roku 1975- uraz kręgosłupa (podnosiłem bardzo ciężką rzecz w niewygodnej pozycji). Nie mogłem ani stanąć, ani usiąść. Zrobiono mi blokadę z nowokainy, ale silne bóle w lę­dźwiach pozostały. Diagnoza - zapalenie korzonków. Domięśniowe zastrzyki wita­min z grupy B, aloes, rozmaite zabiegi fizjoterapeutyczne (prądy Bernarda, parafi­na i inne) - to wszystko przyniosło okresową poprawę. Jednakże zapalenie korzon­ków nabrało charakteru przewlekłego z systematycznymi zaostrzeniami.

Wskutek częstych chorób mój charakter stał się niezrównoważony, okresowo ro­dziła się we mnie taka wściekłość, że nie potrafiłem się kontrolować. (Opisane zo­stało zaostrzenie patologicznego uczucia i jego żądania. - Przyp. aut.). Odżywia­łem się w tym czasie głównie potrawami mięsnymi. Bardzo dużo paliłem - do dwóch paczek dziennie.

Do 1977 roku bóle kręgosłupa tak się nasiliły, że nie mogłem normalnie spać: wystarczy, że na kilka chwil „zastygłem " w jednej pozycji, a od razu pojawiał się przenikliwy ból. W ciągu dnia było lepiej. W nocy łykałem po 5-6 tabletek analgi-

158


159


ny. Chodziłem z wysiłkiem, ostro reagowałem na najdrobniejsze załamania pogo­dy. Pojawiły się bóle rąk i nóg. Postawiono diagnozę: osteochondroza. I znów fi­zjoterapia, zastrzyki z -witamin, aloesu, przyjmowanie środków przeciwbólowych. Nie przynosiło to znaczącej ulgi.

W 1982 roku w szpitalu Botkina po raz pierwszy usłyszałem niepocieszającą wiadomość: choroba Bechterewa. I oto wyszło na jaw, że leczenie błotem, parafi­na i wiele innych zabiegów, jakie mi przepisywano w poprzednich latach, jest bez­względnie przeciwwskazane, jako że przyspieszają one tylko procesy skostnienia stawów kręgosłupa.

Konsultowałem się z najwybitniejszymi specjalistami chorób kręgosłupa. Wszę­dzie uzyskiwałem jedną i tę samą odpowiedź - choroba jest nieuleczalna, przyczy­ny jej powstawania nieznane. (Nieuleczalna z tego względu, że jej „korzeń" znaj­duje się w postaci polowej. Do jego zniszczenia takie zabiegi jak chemioterapia, fi­zjoterapia i inne rodzaje „terapii ciała" nie są odpowiednie. - Przyp. aut.). Koniecz­ne jest leczenie do końca życia (dwa razy w roku) - w szpitalach i sanatoriach, aże­by spowolnić proces rozwoju choroby.

Tymczasem choroba czyniła wyraźne postępy i do 1983 roku osiągnęła III sta­dium. Nastąpiło g\valtowne ograniczenie ruchomości we wszystkich odcinkach krę­gosłupa, bóle nie ustawały, kurczyły się plecy. Odwracałem się całym tułowiem, bardzo powoli. Z trudnością siadałem, wstawałem, ubierałem się.

W latach 1983-1985 w szpitalu miejskim nr 68 w Mosk\vie odbyłem trzy serie głodówki dozowanej. Po każdej głodówce następowała wyraźna poprawa. Znosi­łem je bardzo dobrze. Nie miałem przełomów kwasiczych. Jedynie pod koniec pierwszej głodówki poczułem niewielkie osłabienie. W ciągu całej drugiej i trzeciej głodówki - ani osłabienia, ani ociężałości, ani zmęczenia. Przeciwnie - przypływ sił, rześkość, pewność siebie, lekkość. Po pienvszej głodówce maglem się schylać do przodu tak, że dosięgałem do podłogi".

Pacjent L.L., inżynier radiotechnik, lat 55, pisze:

Pierwsze oznaki choroby pojawiły się u mnie ponad piętnaście lat temu. Po­czątkowo, kiedy leżałem w łóżku, zacząłem odczuwać niewygodę. Przez pierwsze dwa lala stan ten wydawał mi się do zniesienia. Później jednak nastąpiło usztyw­nienie kręgosłupa szyjnego (miałem trudności z odwracaniem głowy), pojawiły się bóle w lędźwiach i całych plecach.

Przez długi czas lekarze rozpoznawali spondylozę. I dopiero dwanaście lat te­mu - chorobę Bechterewa. Regularnie robiłem: masaż, elektroforezy, gimnastykę leczniczą, stosowałem rozmaite preparaty farmakologiczne (indoinetacynę, buta-dion, voltaren), poddawałem się balneoterapii.

Leczenie prawie nie przyniosło skutków. Po krótkotnvalych okresach poprawy następowalo zaostrzenie. Pojawiła się nietolerancja leków, zwłaszcza indomelacy-ny - zawroty głowy, mdłości, stany częściowego zamroczenia. („Nietolerancja le­ków" wskazuje na to, że z punktu widzenia kwantowo-polowego prawie wszystkie substancje, oprócz żywności, działają tłumiąco na struktury i energię postaci polo­wej człowieka. Medycyna nie chce uznać tego oczywistego faktu. Kiedy jednak za jakieś 50-100 lat zostanie on uznany i potępiony przez tę samą medycynę, jaki po-

żytek będą z tego mieli ci, którzy się otruli, ściśle przestrzegając przyjmowania ta­bletek, mikstur, zastrzyków? Nie mówcie, że nie wiedzieliście o tym. Oto jest wie­dza. - Przyp. aut.)

Do 1980 roku mój stan tak się pogorszył, że w okresach nasilenia choroby nie mogłem przewracać się, leżąc w łóżku. Kaszel i kichanie powodowały bardzo ostre bóle.

Dowiedziałem się, że w szpitalu nr 68 zorganizowano specjalny oddział, w którym przeprowadza się leczenie głodówką wielu chorób, a w szczególności choroby Bechterewa.

Przeszedłem leczenie głodówką RDT: w 1984 roku - 21 dni. w 1985 roku - 24 dni, w 1986 roku - 20 dni. Wyniki leczenia na każdym etapie były bardzo dobre. Po pierwszej głodówce lekarz reumatolog mimo wszystko upierał się przy stosowaniu indometacyny. Po drugiej głodówce ten sam lekarz pozwolił mi „żyć bez leków, o ile nie nastąpi zaostrzenie ". Na szczęście, w ciągu roku nie było pogorszenia, co przekonało mnie o skuteczności leczenia choroby Bechterewa głodówką. Można było jedynie zaobserwować ślady czy też „cienie" choroby - lekkie ograniczenie ruchomości w odcinku lędźwiowym i szyjnym kręgosłupa, szybkie męczenie się mię­śni i więzadeł stawowych ".

Jak widać, nawet taka straszna choroba poddaje się wskutek konsekwentnego stosowania głodówki leczniczej, która likwiduje jej podstawę informacyjno-ener-getyczną.

Żylakowate rozszerzenie żył

Specjaliści od głodówki leczniczej twierdzą, że głodówka jest najpewniejszą i najodpowiedniejszą metodą leczenia w przypadku żylakowatego rozszerzenia żył, zakrzepowego zapalenia żył, zwłaszcza jeżeli przed rozpoczęciem głodówki i pod­czas wychodzenia z niej chory przez kilka dni żywi się wyłącznie sokami owoco­wymi i warzywnymi (z marchwi, kapusty, pomidorów, buraków, dyni, selera, ja­błek oraz innych owoców). Głodówka nie niszczy i nie zatyka żył, co się zdarza przy leczeniu innymi metodami z powodu przeciążenia głębiej położonych naczyń krwionośnych. Głodówka leczy rozszerzone żyły, a jednocześnie owrzodzenia po­wstające na tym tle. Pomaga przywrócić napięcie ścian żylnych, zmniejsza ich roz­miary i uwalnia od bólu.

W przypadku młodych kobiet i mężczyzn, cierpiących na niewielkie i średnie rozszerzenie żył, następuje szybkie i całkowite wyzdrowienie. U osób w średnim wieku, mających silnie rozszerzone żyły, można osiągnąć poprawę, lecz całkowite wyleczenie wymaga dłuższego czasu i przestrzegania po głodówce surowej diety, prowadzenia w zasadzie wegetariańskiego trybu życia, z ograniczeniem białek zwierzęcych i stosowaniem krótkich głodówek choćby raz w tygodniu. Marsze i jogging bardzo sprzyjają leczeniu. We wszystkich przypadkach zalecane jest in­dywidualne odżywianie z obowiązkowym włączeniem surowych warzyw, świeżo wyciśniętych soków owocowych i warzywnych, świeżo ugotowanych kasz - gry­czanej, z wykiełkowanej pszenicy, jak również odpowiednia dawka aktywności fi-

161


160


zycznej w postaci marszu, wolnego biegania. Taki program pozwoli zapobiec po­jawianiu się nadmiaru płynu w organizmie wskutek niekontrolowanego dostarcza­nia wody, soli, białek zwierzęcych i zapewni stałą poprawę oraz utrzymanie wła­ściwego napięcia ścian żylnych.

Rozszerzenie żył wokół odbytu nosi nazwę hemoroidów. Z reguły po każdym wypróżnieniu jelita pojawia się w tym miejscu silny ból, a czasem również krwa­wienie. Głodówka pozwala odpocząć temu miejscu, a nawet przywrócić w pełni je­go czynność. Pod warunkiem, że nie ma tu strumienia psychicznego.

Głodówka urynowa sprzyja szybszej regeneracji krwiobiegu. Na obszary, gdzie występują zakrzepy, należy robić okłady z uryny zwykłej i odparowanej.

Choroby weneryczne

W wielu książkach poświęconych głodówce mówi się o szybkim wyleczeniu z chorób wenerycznych. Co więcej, głodówka jest w takich przypadkach zalecana.

Rzeżączka

Głodówka lub dieta odciążająca nie tylko przyspiesza wyzdrowienie i wstrzymu­je rozwój powikłań, lecz także zapewnia choremu większy komfort w szczytowym momencie choroby. Zmniejsza bóle, u mężczyzn rzadziej występują bolesne erek­cje.

Głodówka poprzez zakwaszenie organizmu usuwa przyczynę rzeżączki i przy­wraca stan normalny.

Kila

Posiadamy informacje, że starożytni Egipcjanie leczyli tę chorobę długotrwałą głodówką. W roku 1822, w czasie okupacji terytorium Egiptu, Francuzi zarejestro­wali liczne przypadki wyleczenia tej choroby właśnie w taki sposób.

Doktor Weger informuje, że objawy miejscowe pierwszego stadium choroby ustępują zadziwiająco szybko, a wrzody gardła, warg i policzków częstokroć goją się do dziesiątego dnia głodówki. H. Shelton na podstawie własnej praktyki ustalił, że chorzy na kiłę osiągali całkowite wyzdrowienie po 4-8 tygodniach głodówki i późniejszego prawidłowego trybu życia.

Granice wiekowe w głodówce

Jedną z cech charakterystycznych wieku podeszłego jest spowolnienie przemia­ny materii. Głodówka powoduje jej przyspieszenie, sprzyjając tym samym odmło­dzeniu organizmu.

Na ptoziomie molekularnym profesor W. Nikitin przedstawia ten proces następu­jąco:

Prawidłowość ta polega na tym, że wszelkiemu normalnemu fizjologicznie, a równocześnie intensywnemu rozpadowi protoplazmy towarzyszy późniejsza wzmożona, a nawet nadmierna synteza (odbudowa) substancji, które uległy rozpa­dowi ".

Głodówki eksperymentalne, przeprowadzane przez wielu uczonych z różnych krajów całego świata, pozwoliły stwierdzić, że głodówka fizjologiczna w mniej­szym lub większym stopniu regeneruje pracę aparatu immunologiczno-genetyczne-go istot żywych, przedłużając tym samym ich życie.

Praktyka głodówki wykazuje, że w jej stosowaniu nie istnieją granice wiekowe. Niemowlętom można dawkować głodówki krótkie. Istniej ą dane o głodówce dwu­letniego dziecka i jego wyzdrowieniu z choroby Heine-Medina w 47. dniu głodów­ki. W tym czasie waga dziecka spadła z 9,9 do 6,75 kg. Przypadek ten można po­traktować jako wyjątek od reguły. Większość chorób dziecięcych ustępuje przy krótkich głodówkach.

Nadciśnienie i niedociśnienie

Głodówka wywiera silny wpływ na stan krążenia. Przy pustym żołądku i jelitach nie ma żadnych przeszkód w krążeniu krwi, a jej skład się polepsza. Usuwane są zjawiska zastoinowe w jamie brzusznej i wątrobie. Głodówka sprzyja regeneracji właściwości funkcjonalnych włośniczkowego krążenia krwi u chorych na nadciśnienie.

Przy nadciśnieniu głodówka od razu działa na jego podstawowy objaw - ciśnie­nie krwi. Ciśnienie obniża się już w pierwszych dniach głodówki i nawet w przy­padkach uporczywych i długotrwałych osiąga normalny poziom po 10-15 dniach głodówki.

W większości przypadków do końca głodówki ciśnienie krwi spada poniżej nor­malnego poziomu. W okresie regeneracji ciśnienie podwyższa się, dochodząc do normy. W celu utrwalenia pozytywnych skutków leczenia zaleca się stosowanie re­gularnych krótkich głodówek - po trzy dni w miesiącu lub siedem do dziesięciu dni na kwartał.

H. Shelton przytacza przykład, kiedy ciśnienie skurczowe spadło z 295 do 115 w ciągu trzech tygodni głodówki. Jeżeli ciśnienie podczas głodówki schodziło po­niżej normy, w czasie wychodzenia z głodówki podnosiło się do normalnego po­ziomu. Jeżeli chory na nadciśnienie stosował po głodówce dietę niskobiałkową, małosolną, to nie obserwowano podwyższania się ciśnienia.

Głodówka pomaga zarówno w przypadku nadciśnienia, jak iniedociśnienia (hipotonii). Praktyka wykazuje, że u niskociśnieniowców, po niewielkim obniżeniu się ciśnienia na początku głodówki, w następnym okresie prawie zawsze ciśnienie staje się wyższe, niż było przed głodówką. Wyrównujące działanie głodówki jest dobrze znane: zbyt wysokie i zbyt niskie ciśnienie krwi do­prowadza się do normy tą samą metodą.

Oto przykład z praktyki J. Nikołajewa:

»Mój stan i samopoczucie zdecydowanie się różnią od tego, z czym rozpoczą­łem leczenie. Przeszły bóle głowy, ciśnienie obniżyło się z 170/110 do stałego po­ziomu 110/70 mm słupa rtęci, poprawiły mi się pamięć i wzrok«. Wcześniej było tak: »Straszne bóle głowy, nieznośny ból nóg, nie chce się żyć, [...] a najważniej­sze, widzenia: przychodzi do mnie szkielet syna, rozmawia ze mną. (Stłumienie psy­chiczne może projektować takie widzenia. - Przyp. aut.) Mój syn przecież żyje, a tu

163


162


szkielet... okropność!« Pacjentka pościła 23 dni. Ósmego dnia miala przelom kwa-siczy, kołatanie serca, drętwienie kończyn, zawroty glowy, osłabienie i-znowu lęk. (Przełom kwasiczy spowodował zaostrzenie choroby przed jej wyjściem z organi­zmu). - Przyp. aut.).

Po przełomie sprawy potoczyły się w dobrym kierunku - obniżyło się ciśnienie, uregulował się sen, widzenia zniknęły. Podczas regeneracji ponownie zaostrzyły się bóle. Ale był to już ostatni atak. Wkrótce stan znacznie się poprawił: całkowi­cie ustąpiły bóle głowy, nogi stały się cieplejsze i przestały dokuczać - oscylogram pokazał prawidłową pulsację w nogach« ".

Należy uznać fakt, że wysokie ciśnienie krwi stanowi końcowe ogniwo w łańcu­chu przyczynowo-skutkowym wcześniejszych stanów chorobowych organizmu w długim czasie: rozmaitych rodzajów przeciążenia psychicznego i fizycznego.

Jedne z głównych przyczyn choroby to przejadanie się, jedzenie na noc, picie ka­wy, herbaty, za mała ilość wypoczynku. Nadmiar soli w pożywieniu pogłębia nad­ciśnienie, ponieważ sól zatrzymuje wodę w organizmie.

J. Nikołajew opisuje leczenie głodówką 48-letniego pacjenta chorego na nadci­śnienie. Początkowo mężczyzna ten leczył się tak jak wszyscy. Leki - clofelin, he-miton, adelphan i inne dawały bardzo nikłe rezultaty. Ciśnienie krwi cały czas wa­hało się w granicach 160/110 - 140/90. Jednocześnie występowały niewielkie bóle głowy, silne bóle oczu, nawet po niedługim czytaniu.

Po trzech latach pojawiły się napady dusznicy bolesnej, które szybko czyniły po­stępy. Przepisano nowe sposoby leczenia: nitroglicerynę, nitrong, nitromazin, su-stac, sidnofarm. Leki szybko łagodziły ból serca, ale dawały skutek uboczny w po­staci silnych bólów głowy, większego zmęczenia.

Po kolejnym roku przełomy hipertoniczne nasiliły się, ciśnienie skakało do 220/170. Następnie pacjent przebył drobnoogniskowy zawał serca i był hospitali­zowany. W historii choroby pojawiły się nowe zapisy: choroba niedokrwienna ser­ca, drobnoogniskowe stwardnienie mięśnia sercowego, miażdżyca tętnic wieńco­wych, aorty, naczyń mózgowych, zespół asteniczny.

W moskiewskim szpitalu nr 68 chory poddał się głodówce leczniczej. W siód­mym dniu poczuł wyraźną poprawę. Ustąpiły bóle serca, ciśnienie wróciło do nor­my. Po głodówce zwiększyła się wydolność chorego, przeszły bóle serca, oczu, głowa stała się jasna.

Komentarz: „zwiększenie wydolności" świadczy o zniknięciu procesu wy­równywania, kiedy energia organizmu zużywana jest na stłumienie choroby.

Choroby oczu

Głodówka bardzo pomaga w chorobach oczu. Wiele przypadków uszkodzenia wzroku zostało całkowicie wyleczonych za pomocą głodówki. Szczególnie podat­na na leczenie głodówką jest zaćma, nadciśnienie śródgałkowe, nieżyt spojówek i grudkowe zapalenie spojówek, jaskra, zapalenie rogówki i jęczmień. H. Shelton informuje o przypadku, kiedy po 18-dniowej głodówce całkowicie ustąpiła ślepota

jednego oka (spowodowana zaćmą). Odmiany zapalenia spojówek wymagają ury-noterapii i głodówki. W przypadku ostrego zachorowania stosujcie krótkie głodów­ki, przy chorobach przewlekłych - długotrwałe. Przy jaskrze podwyższone ciśnie­nie wewnątrzgałkowe stopniowo ustępuje po dwóch-trzech tygodniach głodówki. Jeżeli zastosujemy urynę, to rezultat osiągniemy szybciej.

U osób z nadciśnieniem w początkowych stadiach, w okresie głodówki oraz późniejszej prawidłowej diety odnotowuje się poprawę stanu dna oka, która prze­jawia się w zmniejszeniu skurczu naczyń, uregulowaniu ciśnienia wewnątrzgałko-wego.

Zaburzenia hormonalne u kobiet

Zaburzenia hormonalne u kobiet czasami mają bardzo dziwaczne przejawy: mo­że to być pojawianie się owłosienia na ciele, zaburzenie czynności wątroby, trzust­ki, żołądka i innych organów, powstawanie rozmaitych nowotworów, chorobliwa otyłość itp. Długotrwałe leczenie hormonami powoduje jeszcze większe zaburze­nia w organizmie. Oto kilka przykładów, jak chore kobiety uciekały się do głodów­ki (według metody autora), czasami również powtarzały ją, i osiągały wyleczenie:

Mam 23 lata. Z Pańską książką zapoznałam się dokładnie pół roku temu. Po­wiem tylko, że najstraszniejszą rzeczą dla mnie jako kobiety było to, że od począt­ku dojrzewania płciowego zaczęły mi nienormalnie rosnąć włosy na całym cięte. Lekarze zapisywali mi preparaty hormonalne, z których jeden początkowo nasilił porost włosów, zwłaszcza na twarzy, a później inne nieco go zmniejszyły, po pro­stu hamowały. Jednakże doskonale rozumiałam, że nie mogę być zależna od hor­monów przez całe życie, a wyjścia nie widziałam. (Porost włosów kształtuje bardzo silne stłumienie psychiczne zamierania, które zniekształca i hamuje ogólny obieg energii w organizmie i prowadzi do zastoju szkodliwych odpadów. - Przyp. aut.)

Po przeczytaniu Pańskiej pierwszej książki twardo zdecydowałam, że wypróbuję wszystko na sobie, niezależnie od tego, ile mnie to będzie kosztowało. Latem wyko­nałam zabiegi oczyszczające organizm z zastosowaniem lewatywy, z łaźnią, z tygo­dniową głodówką. Strasznie schudłam, wyglądałam jak więźniarka z Oświęcimia. (Wszystko to wskazuje na pozbycie się tego, co niepotrzebne i patologiczne w organizmie. - Przyp. aut.), ale od września zaczęłam nabierać wagi i pięknych kobiecych kształtów (Organizm, pozbywszy się ciężaru i stłumienia psychicznego, zregenerował swoje funkcje. Zniknięcie stłumienia psychicznego - poczucia ni­skiej wartości wyraziło się w poprawie nastroju i własnej atrakcyjności. - Przyp. aut.)

Już po miesiącu z twarzy zniknęły włosy, cera stała się różowa i aksamitna, rę­ce i nogi delikatne, a włosy zaczęły raczej przypominać puszek niż włosy goryla. Czułam lekkość w całym ciele, dosłownie fruwałam przez cały dzień. Tydzień gło­dówki był na świeżej urynie, a po głodówce również codziennie piłam świeżą ury­nę. Chodzi o to, że w ogóle byłam bardzo chora i żałosna, a teraz wierzę w siebie, wierzę w Boga i we własne siły. (Oto właśnie cud transformacji, która powinna się dokonać przede wszystkim w świadomości człowieka, a potem kontynuuje się już w waszym ciele. - Przyp. aut.)

164


165


i


^


Żółtaczka

Żółtaczka charakteryzuje się nagromadzeniem bilirubiny (barwnika żółci) we krwi i odkładaniem jej w tkankach, co powoduje żółte zabarwienie skóry, błon ślu­zowych, twardówki oczu. Choroba ta związana jest ze zwiększonym rozpadem ery­trocytów.

Dobre wyniki w leczeniu tej choroby daje głodówka, z reguły z uryną. Oto przy­kład:

W 1993 roku wyleczyłam córkę z żółtaczki za pomocą uryny. Akurat były świę­ta majowe, wezwałam lekarza do domu, lekarka powiedziała, że po 9 maja trzeba się zgłosić do szpitala. Córeczka pożółkła, mocz oddawała po kropli, temperatura 39°C, ból w prawym boku. Miała pięć lal. Machnęłam ręka na lekarzy, zaczęłam jej podawać jej własny mocz, robić okłady na bolący bok i owijać puls gazą nasą­czoną uryną. Przez trzy dni nie dawałam jej jedzenia, pilą tylko mocz i wodę. Na czwarty dzień żólte zabarwienie ustąpiło, gorączka spadła, bok przestał boleć. Po świętach lekarka powiedziała, że nic nie stwierdza. Po tej kuracji uwierzyłam w urynoterapię i przesiałam ufać lekarzom (chociaż sama przepracowałam 10 lat w służbie zdrowia). (Od czasów starożytnych wiadomo, że głodówka i urynotera-pia są najlepszymi lekami na żółtaczkę. - Przyp. aut.)

W dniu ekadaszi (U dzień cyklu lunarnego) nic nie jadłam. I co dziwne - wcale mi się nie chciało jeść, nawet w żołądku mi nie burczało. (Jest to silny pod wzglę­dem energetycznym dzień w cyklu lunarnym. Dlatego tak łatwo znosi się głód. -Przyp. aut.) Piłam uryną i wodą. Wyjście z głodówki zrobiłam tak: wypiłam szklan­ką kompotu z suszonych owoców, zjadłam sałatkę z kapusty i marchewki bez przy­praw, a następnie kaszę gryczaną z masłem. Po godzinie czy dwóch miałam wy­próżnienie - lekkie i swobodne, prawidłowo uformowane". (W celu uzyskania miękkiego i prawidłowo uformowanego stolca należy dobrać takie pokarmy, które w procesie trawienia nie będą traciły wody ani nie staną się zbyt rzadkie. Suszone owoce z kompotu były już wcześniej rozmoczone i dlatego nie spowodowały nadmiernej suchości w organizmie. Kapusta i marchewka bez przypraw dały wy­sokogatunkowe włókna, które posłużyły za „szkielet" do tworzenia się masy kało­wej. Kasza gryczana wypełniła ten szkielet niczym „masa plastyczna". W efekcie powstał miękki, odpowiednio uformowany kał. Suchary zaś mają działanie prze­ciwne - tak odwadniają organizm, że z trudnością wypróżniacie się „kozimi bob­kami". - Przyp. aut.)

Choroby żołądka i jelit

Choroby żołądkowo-jelitowe często spowodowane są nieprawidłowym odży­wianiem lub wprowadzeniem wirusa do przewodu pokarmowego.

Nieżyt żołądka, choroba wrzodowa, zapalenie okrężnicy i inne dolegliwości przynoszą choremu wiele cierpień: są to albo napadowe bóle brzucha, albo zapar­cia czy też przeciwnie - biegunki, wydzielanie śluzu, ropy itp.

Leczenie farmakologiczne z reguły jest długotrwałe i nie przynosi wyraźnej ulgi, nie mówiąc już o wyleczeniu.

Wiadomo, że w czasie wojny, podczas blokady Leningradu, pomimo wycieńcze­nia i słabości, wiele osób pozbyło się chorób żołądkowo-jelitowych. Teraz również odwołano się do praktyki leczenia głodem. A oto przykład, jakie były rezultaty:

Mam 42 lata. Chorują na zapalenie pęcherzyka żółciowego, zapalenie trzustki, zapalenie okrężnicy, nieżyt żołądka, zapalenie błony śluzowej macicy. Przez 20 lat dostawałam zastrzyki, a pożytku żadnego. Jest nawet jeszcze gorzej - bolą mnie rę­ce, nogi, wszystkie stawy. Kiedy przeczytałam Pańską książkę, wzięłam się ostro do głodówki. Piłam jedynie uryną i wodą i dwa razy dziennie nacierałam ciało odpa­rowaną uryną. Wcześniej miałam podwyższone ciśnienie. Robiono mi zastrzyki, garściami łykałam tabletki. Kiedy zaś zaczęłam pić uryną i nacierać się nią, już na drugi dzień ustąpiły mi bóle, a po południu, aż do wieczora, spałam jak zabita. Do dziś nie mam bólów głowy, przeszły bóle trzustki, bóle wątroby i w dole brzucha. Głodówka trwała 3 dni. Ale uryną piją i nacieram się nią do dziś. Po głodówce zro­biło mi się lekko. Niosę wiadra z wodą i nie czuję ich ciężaru. Przestały mi doskwie­rać bóle stawów. I tak jeszcze za krótko pościłam ".

Komentarz: faktycznie, kobieta ta powinna zrobić jeszcze dłuższą głodów­kę, w celu uzyskania wyraźnego i trwałego efektu.

Spośród chorób żołądkowo-jelitowych dość groźna jest choroba wrzodowa. Przyjrzyjmy się na jej przykładzie, jak we właściwy sposób przeprowadzać lecze­nie głodówką.

Choroba wrzodowa

Akademik A. Bakulew wskazywał na zdolność szybkiego zabliźniania się wrzo­du żołądka i dwunastnicy podczas głodówki, na dobre działanie przeciwbólowe tej metody. U chorych na chorobę wrzodową objaw „niszy" zanika w ciągu dwunastu dni całkowitego postu (na zdjęciu rentgenowskim było zagłębienie w śluzówce żo­łądka lub dwunastnicy, świadczące o obecności wrzodu).

Nadmierne jedzenie, picie, palenie, nadużywanie seksu, nadmiar emocji i nadu­życia w innych aspektach życia - to wszystko są skutki dogadzania własnym stłu­mieniem emocjonalnym, które doprowadzają do choroby wrzodowej. Tilden stwierdza:

Uosób osłabionych nadmiarem życia seksualnego bardzo wolno regenerują się chore tkanki. Wrzód się u nich nie goi; infekcje powoli, ale stanowczo robią swo­je. Choroby przewlekłe niepoddająsię regulacji. U osób przeciążonych pod wzglę­dem seksualnym łatwo tworzy się grunt pod wiele chorób ".

Nie ma nic dziwnego w tym, że u osób nadużywających seksu tkanki regeneru­ją się wolniej. Siła życiowa tych osób zużywana jest na zaspokojenie popędu se­ksualnego. Niewiele jej zostaje na regenerację tkanek. Z tego względu wstrzemię­źliwość seksualna jest bardzo ważna, aby organizm zregenerował się w pełni. W tym miejscu rzeczywiście przejawia się prawo kompensacji - albo regeneruje­cie swój organizm za pomocą siły życiowej, albo zużywacie ją na stworzenie no­wego życia (dziecka mieć nie chcecie, pragniecie jedynie osiągnąć przyjemność zmysłową).

Długotrwała zgaga, uzależniona od przewagi w indywidualnej konstytucji czło­wieka zasady życiowej „Żółci", przy nieumiejętności zrównoważenia jej odpowie-

166


167


dnia dietą, może doprowadzić do bardzo silnego podrażnienia śluzówki przełyku i żołądka i spowodować stan zapalny.

Jeśli chodzi o wrzody żołądka i dwunastnicy, to historia tej choroby ujawnia, że dawniej ludzie cierpieli z powodu zbytniej drażliwości (główny objaw nadmierne­go pobudzenia zasady życiowej „Żółci"). Nieumiejętność zrównoważenia zasady życiowej „Żółci" właściwą dietą i trybem życia doprowadza w ostateczności do rozwoju procesów chorobowych - podrażnienia, zapalenia, stopniowego zgrubie­nia błony śluzowej żołądka lub dwunastnicy, a następnie - do powstawania owrzo-dzeń.

Końcowym etapem tego procesu może być rak. Jest to jeden z możliwych rezul­tatów rozwoju objawów, które zaczynają się od rozdrażnienia, niezadowolenia tkwiącego w świadomości człowieka, co przejawia się w postaci zgagi (rozdrażnie­nie na poziomie fizycznym) - a prowadzą do zapalenia, zgrubienia, zropienia (stwardnienia, owrzodzenia) błony śluzowej, kończącego się zwyrodnieniem. W taki właśnie sposób z wrzodu może powstać rak.

Należy zdawać sobie sprawę z tego, że obie choroby - wrzód oraz rak - stano­wią końcowe punkty ewolucji patologii, której początek jest bardzo zwyczajny, a w miarę rozwoju następują komplikacje. Zarówno wrzód, jak i rak, stanowią koń­cówkę całej serii objawów, które zaczynają się na długo przed pojawieniem się sa­mego wrzodu. Wrzód rozwija się po licznych kryzysach wywołanych nieżytem żo­łądka, często przebytych w dzieciństwie, wieku młodzieńczym i dojrzałym. Ich przyczyną są silne przeżycia emocjonalne.

Wrzód zalicza się do chorób organicznych. Oznacza to, że w strukturze ścian chorego narządu nastąpiły patologiczne zmiany, których podstawą energetyczną było stłumienie psychiczne.

Odżywianie chorego cierpiącego na wrzód powinno uwzględniać dużą ilość so­ku z marchwi, który sprzyja odbudowie błon śluzowych. Rano należy pić po 100 gramów własnej uryny. Dieta powinna zawierać pokarmy z dużą ilością substancji biologicznie aktywnych, lecz nie podrażniających śluzówki żołądka i dwunastnicy - lekko duszone warzywa o neutralnym smaku (kapusta, buraki, marchewka, zie­mniaki), kasze, chleb i zupę z wykiełkowanego ziarna (300 gramów specjalnie oczyszczonej wody, 100 gramów ziemniaków, 100 gramów cebuli, 50 gramów marchwi; ugotować, następnie wyłączyć ogień i dodać 50 gramów wykiełkowanej pszenicy; zupa jest gotowa do jedzenia po 10-15 minutach). Po godzinie 16, oprócz szklanki zsiadłego mleka lub soku z marchwi, nie wolno nic jeść.

Dzięki głodówce leczniczej zanika zgrubienie odźwiemika żołądka. Niedokrwi-stość, która często jest skutkiem choroby wrzodowej, występuje nie z powodu nie­znacznej utraty krwi przez wrzód, lecz z powodu pogorszenia się składu krwi w wyniku nieprawidłowego odżywiania i zanieczyszczenia wątroby.

Wszelkie podrażnienia, niezależnie od tego, czy powstały na powierzchni ciała, czy na błonie śluzowej przewodu pokarmowego, goją się znacznie szybciej, jeżeli się je zostawi w spokoju. Nic nie zapewni wrzodowi większego spokoju niż gło­dówka. Ponieważ głodówka powoduje zaprzestanie wydzielania soku żołądkowe­go, to sok nie kontaktuje się z owrzodzoną powierzchnią. W większości przypad­ków wystarczą nawet trzy dni głodówki, ażeby zatrzymać wydzielanie się soku żo-

łądkowego. Sok, jaki się później wydziela w niewielkiej ilości, ma słaby odczyn kwaśny. Dlatego też głodówka szybko likwiduje źródła podrażnienia miejscowego - podrażnienie mechaniczne wywoływane przez cząsteczki pożywienia stykające się z podrażnioną powierzchnią, podrażnienie mechaniczne wywołane skurczami ścian żołądka przetwarzającego pożywienie, podrażnienie chemiczne wywoływane kwaśnym sokiem żołądkowym. Proces gojenia się przebiega przy tym bardzo szyb­ko. Głodówka ma jednak jeszcze głębsze działanie - najbardziej skuteczną metodą szybkiego wyleczenia jest głodówka na urynie, połączona z odpoczynkiem i leże­niem w łóżku. Głodówka powinna trwać tak długo, dopóki wszystkie reakcje nie wykażą, że nastąpiła regeneracja.

Podkreślam: operacja nie przywróci zdrowia. Nie może ona zlikwidować przy­czyny choroby, a dopóki to nie zostanie zrobione, nie nastąpi rzeczywiste wyzdro­wienie.

Rzeczywiste przywrócenie zdrowia można osiągnąć w dowolnym stadium roz­woju zmian chorobotwórczych, począwszy od podrażnienia wywołanego pierw­szym przeziębieniem, do powstania wrzodu włącznie, lecz jeśli zaczyna się wy­cieńczenie (pewny objaw raka), to proces ten staje się trudno odwracalny.

G. Wojtowicz za pomocą głodówki pomógł około stu chorym cierpiącym na chorobę wrzodową żołądka lub dwunastnicy. U wszystkich tych chorych badania rentgenowskie wykazały objaw „niszy". Po zakończeniu głodówki rentgen po­twierdzał zniknięcie „niszy", tj. świadczył o praktycznym wyzdrowieniu.

Leczenie głodówką chorzy znosili w zasadzie normalnie. Bóle żołądka ustępo­wały w 3-5 dniu głodówki. W 15-20 dniu kończyły się wszystkie narzekania zwią­zane z chorobą wrzodową. Pozytywne rezultaty występowały u wszystkich, nawet w przypadkach bardzo zadawnionej choroby.

Tak na przykład, S., lat 52, cierpiał na wrzód dwunastnicy przez trzynaście lat. Przez sześć lat z rzędu leczył się w sanatoriach, ale choroba znowu się pojawiała. W ciągu ostatniego roku choroby wrzodowej chorował 120 dni, z których 90 spę­dził w szpitalu.

Po 15 dniach głodówki leczniczej wrzód całkowicie się zabliźnił i przez następ­ne 14 lat choroba się nie odnowiła.

Komentarz: ponownie pragnę zwrócić waszą uwagę na to, że tradycyjne metody leczenia nie są w stanie zmienić osobowości człowieka, w której tkwi „ko­rzeń" problemu. Głodówka zaś sprzyja „wymazaniu", „likwidacji" problemu. A je­śli nie ma problemu, to nie ma również jego skutków w ciele fizycznym.

Zapalenie jelita grubego

Ażeby zrozumieć, jak przebiega zapalenie jelita grubego, przeanalizujmy krótki opis jego fizjologii. Pod względem anatomicznym jelito grube (okrężnica), często porównywane z rurą kanalizacyjną, dzieli się na trzy wyraźnie oznaczone odcinki: wstępujący, poprzeczny i zstępujący. Zaczyna się od jelita ślepego w miejscu, gdzie kończy się jelito cienkie, bezpośrednio nad wyrostkiem robaczkowym. Do jelita ślepego, niemal pod kątem prostym, wchodzi jelito cienkie.

Górna część jelita ślepego łączy się z początkiem okrężnicy wstępującej. Następ-

169


168


nie okrężnica wstępująca idzie ku górze, w prawo, dochodząc do punktu w pobli­żu wątroby, tworząc zgięcie (zgięcie wątrobowe), a stąd zaczyna się jej druga część - poprzeczna. Okrężnica poprzeczna przechodzi, lekko się wyginając, w poprzek brzucha, bezpośrednio pod żołądkiem, i z lewej strony tworzy się drugie zgięcie -śledzionowe. Pod śledzioną odcinek zstępujący okrężnicy, przechodzący w zgięcie esowate, tworzy nieregularne zgięcie w dół przypominające literę S. Pomiędzy końcem jelita cienkiego (jelito kręte) a jelitem ślepym znajduje się zastawka utwo­rzona przez mięśnie okrężne, znana pod nazwą zastawki krętniczo-kątniczej. Dru­ga taka zastawka (zwieracz odbytu) zamyka zakończenie jelita prostego.

Funkcja jelita grubego polega na transporcie resztek pokarmowych pozostałych z procesu trawienia ku górze od jelita ślepego poprzez odcinek poprzeczny jelita grubego dalej, przez odcinek esowaty (esicę) i odbytnicę - a stąd do środowiska ze­wnętrznego.

Jelito grube, podobnie jak inne części przewodu pokarmowego, wyścieła błona śluzowa. Podrażnienie lub stan zapalny nazywa się zapaleniem jelita grubego (za­paleniem okrężnicy). Wśród ludów o niskim stopniu cywilizacji zapalenie jelita grubego występuje bardzo rzadko. Najsilniejszym objawem zapalenia jelita jest za­parcie, chociaż może ono występować na przemian z biegunką.

Przy przewlekłym zapaleniu jelita grubego najsilniejsze objawy zapalenia mogą występować w różnych jego częściach.

Przez długi czas stan chorego może być trudny do rozpoznania. Chory prawie nie odczuwa zaburzeń trawienia, które może przypisywać zaparciem lub gazom. Kiedy w wypróżnieniach pojawia się śluz, stan chorobowy jest już w pełni rozwi­nięty. W miarę rozwijania się zapalenia jelita, śluz w wypróżnieniach nabiera podejrzanego wyglądu ciągnących się strzępów, podobnych do kawałków śluzów-ki jelita bądź fekaliów otoczonych śluzem, upstrzonych śladami krwi. W takich przypadkach nie ma już wątpliwości.

Każdemu przypadkowi zapalenia jelita grubego o charakterze przewlekłym to­warzyszy „zespół jelita grubego", tj. psychoza depresyjna. Jeżeli weźmiemy pod uwagę naturę tej choroby, to wcale nie jest dziwne, że cierpiący na nią staje się przygnębiony i niespokojny. W 95% przypadków przewlekłego zapalenia jelita występuje zaparcie. Często trwa latami, w ciągu których chory wypróbowuje roz­maite herbatki przeczyszczające, lewatywy, przepłukiwania jelita grubego - ani ra­zu nie uświadomiwszy sobie, że zaparcie to objaw choroby jego postaci polowej.

Wszyscy, którzy cierpią na zapalenie jelita grubego, uskarżają się na złe trawie­nie, zarówno żołądkowe, jak i jelitowe, na mniej lub bardziej bolesne gromadzenie się gazów w jelitach, czasem w postaci kolki, na uczucie przepełnienia i dyskom­fortu. Zazwyczaj występują tępe i długotrwałe bądź ostre, przemieszczające się bóle głowy. Wiele osób narzeka na zdrętwienie i napięcie, a nawet ból w mię­śniach szyi, w okolicy nieco poniżej miejsca połączenia głowy z szyją. Często ob­jawy te opisywane są jako uczucie „ciągnięcia". Osoby chore są z reguły anemicz­ne, chude, wyczerpane, chociaż zapalenie jelita w żadnym razie nie jest związane ze złym odżywianiem. Mają zwykle obłożony język, nieprzyjemny smak w ustach, nieświeży oddech. Wkrótce po wyrzuceniu z jelita grubego dużej ilości śluzu mo­gą pojawiać się mdłości. Później zawsze przychodzi uczucie wielkiej ulgi.

Rozwojowi zapalenia jelita towarzyszy nagromadzenie toksycznych produktów trawienia i jego odpadów we krwi i limfie.

Zamiast diet odciążających zaleca się oczyszczenie wątroby, a następnie gło­dówkę. Głodówka popędza, przyspiesza tę część metabolizmu, która uczestniczy w wydalaniu toksycznych produktów trawienia, odmładza wyczerpane nerwy oraz strukturę komórkową. Umożliwia organizmowi przywrócenie normalnego składu krwi.

Lewatywy z uryny zwykłej i odparowanej dobrze pomagają w procesie gojenia się zapalenia jelita, wszystkie pozostałe - przeciwnie, mają dużą zdolność do wy­woływania podrażnień.

Warto wiedzieć, że zapalenie jelita stanowi jedynie część ogólnego podrażnienia i zapalenia błon śluzowych ciała i jeśli jakiś środek wyleczy chorego z zapalenia jelit, to ten sam środek wyleczy go również z zapaleń innych części ciała - nosa, gardła, pęcherza moczowego czy macicy - gdyby wymienić niektóre z miejsco­wych zapaleń błony śluzowej. Powszechnie znany stan, nazywany biegunką, jest to krótkotrwałe zapalenie jelita. Nie ma ono poważnych konsekwencji i trwa 1-2 bądź kilka dni. Przy tej chorobie zazwyczaj ignorujemy stan jelita. Sięgamy po środki hamujące biegunkę. Często ten stan to nic więcej niż czasowe podrażnienie jelita nieodpowiednim pożywieniem. Jest to zwłaszcza prawdziwe w odniesieniu do dziecj, lecz powtarzające się napady takiego rozstroju mają tendencję do rozwija­nia się w przewlekłe zapalenie jelita.

Leki przeciwko amebie, lewatywy ze środkami farmakologicznymi (oprócz ury­ny), które działają zabójczo na pasożyty - te wszystkie środki dają podstawę do rozwoju wrzodziejącego zapalenia jelita i odbytnicy.

Wrzodziejące zapalenie jelita jest dalszym etapem śluzowego zapalenia jelita. Przewlekłe zapalenie prowadzi do zgrubienia i owrzodzenia błony wyściełającej jelito grube. W każdym przypadku właściwe będzie stwierdzenie, że kiedy zapale­nie jelita przeszło przez kolejne stadia podrażnienia, owrzodzenia i stwardnienia, to jest gotowe przejść w stadium raka, do czego potrzebne jest dalsze zaparcie. Nale­ży zdawać sobie sprawę, że wszystkie przewlekłe postacie zapalenia zaczynają się od podrażnienia błony śluzowej, po którym następuje zapalenie i owrzodzenie. Je­żeli lokalizacja ogniska sprzyja zatrzymywaniu krwawienia - następuje stwardnie­nie i rak. Samo podrażnienie nie ma w najmniejszym stopniu charakteru złośliwe­go, dlatego też nie istnieją powody, dla których nie można by go było wyleczyć. Jednakże kiedy rozwinęło się już wrzodziejące zapalenie jelita, rak jest blisko.

Leczenie przewlekłego zapalenia jelita grubego i prostego za pomocą głodówki (zwłaszcza urynowej) bywa skuteczne w każdym stadium przed rozpoczęciem pro­cesu uzłośliwienia. Oto przykład:

Mam 40 lat. W sierpniu tego roku zaczęłam próbować pić urynę. Przemywałam twarz, oczy. Twarz od tabletek miałam suchą, skóra się łuszczyła. Oczy nacierałam co rano aż do zaczerwienienia - ropiały, co trwało ponad 15 lat. Po nacieraniu cera zrobiła się delikatna, oczy przestały mnie swędzieć. Stan skóry na głowie po­prawił się i zniknął łupież.

Grzybica paznokci zaczęła się w roku 1989, przechodziła z jednego paznokcia na

170


i


171


drugi. Między palcami nóg, a nawet na stopach drapałam się aż do bólu i krwi. Próbowałam wszystkich maści, które mi przepisywano, następowała poprawa, ale tylko chwilowa. Kiedy zaczęłam owijać nogi (stopy) kompresem z uryny, od razu poczułam ulgę. Bóle w stawach złagodnialy, między palcami już nie swędzi. Ale pa­znokieć na dużym palcu lewej nogi nadal jest dotknięty grzybicą.

Wypróżniam się bardzo źle, co 2-3 dni, wcześniej zaś, po porodzie, przerwy do­chodziły nawet do 4-6 dni, dlatego mialam straszny zapach z ust. (Tak właśnie w praktyce wygląda zjawisko wchłaniania paskudztw z jelita grubego do krwi przy zaparciach, a następnie wyprowadzanie ich przez płuca. - Przyp. aut.) Teraz zro­zumiałam - -wszystkim moim chorobom winne jest jelito.

Postanowiłam przejść od l listopada na głodówkę z uryną. Piłam mocz, zimną wodę. Głodówka trwała 10 dni. Dały o sobie znać wszystkie choroby: nerki, przy-datki, ucho (zapalenie), plecy, serce itd. (To wszystko było zatrute odpadami, to­ksynami, które dostawały się do krwi z gnijącego jelita grubego. - Przyp. aut.) Ale trzymałam się, piłam urynę, robiłam z niej lewatywy. Z jelita wychodziły najrozma­itsze brudy. Za pierwszym razem wyszła glista o długości chyba z 10 centymetrów. Później wyszły jeszcze dwa takie robaki, rozłożone, o długości 10-13 centymetrów. (Były to najpewniej nie „robaki", lecz paski śluzu powstałe w zapaleniu jelita. -Przyp. aut.) Wychodzi bardzo dużo flegmy, odkrztuszam bez końca. (Odkrztusza­nie bez końca świadczy o tym, że olbrzymie ilości śluzu i złogów przekształciły się, wskutek odwodnienia, w grudki kserożelu. A teraz grudka kserożelu wchłania wo­dę i z powrotem przekształca się w śluz. Nie dziwcie się, że mogą z was wypływać wiadra śluzu! Nawiasem mówiąc, oczy ropiały, a skóra głowy była sucha dlatego, że sprasowany śluz uniemożliwiał przedostawanie się do tkanek dostatecznej ilości płynu. - Przyp. aut.) W siódmym dniu głodówki w ciągu dnia wyszedł słoik śluzu. Podczas głodówki oraz wcześniej zakrapiałam do nosa i ucha urynę. Śluzu z ropą zaczęło się wydzielać jeszcze więcej. Zaczęły się rozchodzić guzy, na palcach u nóg miałam zgrubienia, ale palce zaczęły nabierać normalnego kształtu i stały się takie elastyczne, że aż byłam zdziwiona. Zniknął przykry zapach z ust.

Chciałabym napisać kilka słów o moim współpracowniku. Ma 47 lat, jest inwa­lidą II grupy. Ciśnienie 260/140 i mnóstwo różnych chorób. Otyłość II stopnia.

Przeprowadził 20-dniową głodówkę, pił urynę, robił lewatywy. Schudł, nie ma już brzucha. Ciśnienie stopniowo obniżyło się do 180-200. Zniknęla zadyszka -z tego, co mówił, miał silną zadyszka; pojawiło się wrażenie lekkości ciała. Czuje się o wiele lepiej. Wcześniej zażywał dużo różnych tabletek na ciśnienie, teraz oby­wa się bez nich ".

Kamica żółciowa i nerkowa

Psychiczne stłumienie złości, niewłaściwe odżywianie, nadmiar węglowodanów w diecie, brak ćwiczeń fizycznych - to główne przyczyny powstawania podrażnie­nia żołądka i jelit oraz wątroby, prowadzące do tworzenia się kamieni. Nie ma ta­kich ludzi, którzy mieliby kamienie w pęcherzyku żółciowym od urodzenia i w cią­gu całego życia, jeżeli mają właściwe nawyki. Chorzy cierpią z powodu ostrego bólu, w ich moczu pojawia się żółć, krew i ropa.

Istnieje tylko jeden sposób na poprawę stanu zdrowia. Polega on na usunięciu wszystkich przyczyn choroby, regeneracji wątroby, po wykonaniu czego normalny skład żółci oraz picie uryny rozkruszą kamienie. Pierwszym krokiem do tego celu jest głodówka.

Podczas głodówki z zastosowaniem lewatywy codziennie wydalana jest masa kałowa oraz woda zabarwiona żółcią. Taki silny efekt żółciopędny głodówki osią­gany jest głównie dzięki przenikaniu do żołądka nienasyconych kwasów tłuszczo­wych. W rezultacie w czasie głodówki najskuteczniej odciążane są drogi żółciowe i pęcherzyk żółciowy, co nierzadko sprzyja wychodzeniu na zewnątrz poprzez je­lita drobnych kamieni żółciowych, piasku.

W przypadku kamicy żółciowej w okresie głodówki zaleca się leżenie na pra­wym boku z termoforem. Ten dodatkowy zabieg zapewnia maksymalne rozłado­wanie pęcherzyka żółciowego. W celu rozpuszczenia kamieni żółciowych i nerko­wych zaleca się pić 2-3 razy dziennie po 50-100 gramów własnej uryny.

Głodówka umożliwia usunięcie stłumienia energetycznego w obszarze wątroby i nerek, które prowadzi do tworzenia się kamieni. Dlatego właśnie po kolejnych głodówkach nie obserwuje się ponownego tworzenia kamieni żółciowych ani za­palenia trzustki, które z reguły połączone jest z zapaleniem pęcherzyka żółciowe­go i kamicą żółciową.

Głodówka umożliwia likwidację stanu zapalnego w nerkach, pęcherzu moczo­wym, wątrobie i pęcherzyku żółciowym. Ropa zostaje wydalona i tkanki się goją. Jeżeli w tych narządach występują kamienie, które wywołują ból, to po kilku dniach przychodzi ulga. W wielu wypadkach kamienie się rozpuszczają i rozkru-szają. Proces ten jest znacznie intensywniejszy, jeżeli podczas głodówki stosujemy urynoterapię. W zaniedbanych przypadkach w celu osiągnięcia całkowitego wyle­czenia potrzeba 20-30 dni głodówki połączonej z robieniem okładów na okolice lę­dźwiowe z tkaniny wełnianej nasączonej uryną. W uporczywych przypadkach na­leży powtórzyć głodówkę i przestrzegać diety sprzyjającej rozdrabnianiu kamieni.

Po głodówce powinniście się odżywiać, przestrzegając diety.

Częstokroć osoby, które zwracają się do mnie w związku z leczeniem rozmai­tych chorób, odczuwają w 8. lub 10. dniu głodówki kolkę wątrobową. Nigdy nie występowało u nich podejrzenie kamieni w pęcherzyku żółciowym czy też w ner­kach. Jeżeli kolka okresowo się powtarza, w przerwach pomiędzy atakami nie wol­no stosować żadnego leczenia, tylko przestrzegać surowej diety: świeżo wyciśnię­te soki, napary ziołowe, owoce, sałatki i gotowane warzywa nie zawierające skro­bi (kapusta, marchew, buraki).

G. Wojtowicz opowiada, jak 46-letni mężczyzna pozbył się za pomocą głodów­ki olbrzymiego kamienia w miedniczce nerkowej. Lekarze proponowali mu opera­cję. Ponieważ jednak ważył 140 kilogramów, miał nadciśnienie, osteochondrozę i ostrogi na stopach, zalecono mu głodówkę w celu zwiększenia skuteczności przy­szłej operacji. W ciągu jednego roku kalendarzowego przeprowadził trzy głodów­ki po 20-25 dni. Dwie ostatnie robił w warunkach domowych. W rezultacie olbrzy­mi kamień zaczął się rozsypywać i wychodzić drogami moczowymi. Waga męż­czyzny unormowała się, zniknęło nadciśnienie i ostrogi na stopach.

Komentarz: czy wiecie, dlaczego powstają kamienie? Przecież większość

173


172


z nas odżywia się podobnie, a tylko nieliczni mają kamienie w nerkach. Do tego, aby powstał i zaczął rosnąć kamień, musi istnieć ognisko zastoju energetycznego, powstającego wskutek przeżycia emocjonalnego (stłumienie psychiczne). W ob­szar zastoju energetycznego dostają się cząstki materialne, które utrzymują się w nim podobnie jak opiłki żelaza w polu magnetycznym. Głodówka usunęła zastój energetyczny. Ponieważ zaś w urynie stale są obecne substancje i warunki do roz­puszczania kamieni, to zaczai się rozpad kamienia, wbrew twierdzeniom lekarzy.

Choroby gruczołów wydzielania wewnętrznego

W czasie głodówki ma miejsce stymulowanie i normalizacja czynności podwzgórzowo-przysadkowych i nadnerczy. Głodówka dozowana wywiera wpływ regulujący i jest rodzajem łagodnego stresu, pobudzającego pracę gruczołów wy­dzielania wewnętrznego. Dlatego też rozmaite choroby tych gruczołów można wy­leczyć głodówką. W licznych przypadkach przerośniętego wola następuje jego wchłonięcie, bez interwencji chirurgicznej. Tilden zauważa, że chorobę Basedowa łatwo jest wyleczyć głodówką. Wole torbielowate i choroba Addisona znacznie trudniej poddają się leczeniu.

G. Wojtowicz opisuje, jak chora 46-letnia kobieta, cierpiąca na wole tyreoto-ksyczne III stopnia, przewlekłe zapalenie pęcherzyka żółciowego, zapalenie żołąd­ka i okrężnicy, zaburzenia rytmu serca (napady arytmii wywołanej migotaniem przedsionków), nerwicę itd., przeprowadziła, mając niską wagę wyjściową 52 ki­logramy, trzy głodówki metodą frakcyjną. Wszystkie objawy choroby ustąpiły.

Choroby krwi

Podczas głodówki krew oczyszcza się ze wszystkich zbędnych substancji, osią­ga równowagę, również w zakresie czynników krzepliwości. Głodówka dokonuje oczyszczenia krwi w sposób doskonalszy niż hemodializa - oczyszczanie za pomo­cą specjalnej aparatury.

Skutecznie poddaje się leczeniu głodówką anemia złośliwa. Doktor Hay relacjonował, że spośród stu chorych na anemię złośliwą, których le­czył głodówką, tylko u ośmiu wystąpiło ponowne pogorszenie. To samo twierdzą liczni lekarze praktykujący leczenie głodówką. Uważają oni, że anemia złośliwa w dużym stopniu rozwija się wskutek niewłaściwego odżywiania, jako że ponow­na głodówka i prawidłowe odżywianie po jej zakończeniu prowadziło do wyzdro­wienia.

Białaczka charakteryzuje się nadmiarem białych krwinek (limfocytów) we krwi. Uważa się, że choroba ta jest związana z uszkodzeniem komórek szpiku ko­stnego i zmianami w węzłach chłonnych. Metodami farmakologicznymi białaczki nie da się wyleczyć, głodówce zaś poddaje się nawet zaniedbana jej postać. Tłuma­czy się to w ten sposób, że głodówka, dokonując głębokich zmian w organizmie, wpływa dobroczynnie (oczyszcza i stymuluje. - Przyp. aut.) na tkankę kostną i śle­dzionę. Jako uzupełnienie głodówki zaleca się częste kąpiele słoneczne i prawidło­we odżywianie.

Choroby układu oddechowego

Choroby narządów oddechowych łatwo poddają się leczeniu głodówką. Zazię­bienie i alergia ustępują we wszystkich przypadkach, chociaż w pierwszych dniach głodówki odpływ śluzu i plwociny może się nasilać.

Zapalenia zatok szczękowych

Głodówka jest skuteczna w przypadku ropno-polipowatych zapaleń zatok szczękowych i sitowych, połączonych z astmą oskrzelową lub włókniakiem krtani. W większości przypadków polipy się wchłaniały, ustawało wydzielanie ropy.

Podczas głodówki w związku z nasileniem aktywności enzymów wzrasta zdol­ność do niszczenia błon mikrobów. W niektórych przypadkach, kiedy mikroflora chorobotwórcza jest skoncentrowana w trudno dostępnych miejscach organizmu (w zatokach szczękowych i innych, w otorbionych ogniskach i in.), podczas gło­dówki musi nastąpić zaostrzenie danej infekcji w postaci przewlekłego zapalenia migdałków, zapalenia ucha środkowego, zapalenia zatoki szczękowej, opryszczki itd. z podwyższoną temperaturą. Z reguły w takich przypadkach należy obejść się bez leków. Temperatura zazwyczaj wraca do normy w ciągu dwóch-trzech dni. Stwierdza się całkowite wyleczenie.

Przewlekle zapalenie zatok przynosowych

Choroba ta powstaje wskutek nagromadzenia się śluzu, który zbiera się w zato­kach latami. Śluz ten ulega sprasowaniu w rezultacie odwodnienia, podlega rozkła­dowi bakteryjnemu, co prowadzi do powstania ogniska gnilnego i zapalenia. Ze­spół tych procesów nosi nazwę toksemii - jest ona podstawową przyczyną wszy­stkich rodzajów zapaleń błon wewnętrznych narządów jamistych organizmu ludz­kiego. Dopóki trwa proces tworzenia się śluzu, podtrzymywany przez osłabiające nawyki i przejadanie się, nie ma nadziei na wyleczenie. Głodówka umożliwi wani uporządkowanie nawyków życiowych i oczyści organizm.

Polipy w nosie

W rezultacie głodówki polipy w nosie wchłaniają się i następuje regeneracja bło­ny śluzowej. Zapalenie zatok przynosowych w niektórych przypadkach przechodzi szybko, w niektórych zaś wymaga długotrwałej głodówki.

Choroby skóry

Doktor H. Shelton informuje o tysiącach przypadków wyleczenia chorób skóry głodówką. Leczenie trądziku i innych nieskomplikowanych chorób skóry zajmuje dwa tygodnie lub nawet mniej. Ciężkie choroby skóry w postaci egzemy wymaga­ją długiego leczenia głodówką- do trzech-czterech tygodni. Poprawa podczas gło­dówki sprowadza się do likwidacji obrzęków, obumarłych łusek, wrzodów, zapa­leń itd. Shelton przytacza następujący przykład:

Piję mocz już piąty miesiąc, dwa razy przeprowadziłam glodówkę na urynie, 5-i 7-dniową. Czułam się bardzo dobrze. Tylko w nocy miałam bardzo silne bicie ser-

174


ca. (W stadium narastającej kwasicy często występuje arytmia. Jest to skutek into­ksykacji organizmu. - Przyp. aut.) Wyglądałam również bardzo dobrze, jak nigdy. Na twarzy zmniejszy! się trądzik, dokucza mi on od 12. roku życia. Ranki zaczęły się szybciej goić. (Jest to skutek zwiększenia odporności dzięki głodówce - Przyp. aut.) Miesiąc temu wszyscy moi znajomi chorowali na grypę. Chorowali długo, ciężko, a później wszyscy bardzo długo kaszleli. Ja zaś zachorowałam o godzinie 7 wieczorem. Bardzo gorączkowałam. Wypiłam na noc szklankę moczu. Rano wszy­stko było już w porządku.

Pierwszy tom Pańskiej serii przeczytałam w lecie 1994 roku. Oczyszczałam jeli­to. Po kilku dniach zaczęto wychodzić bardzo dużo śluzu (blanki). Raz nawet się zlękłam, zobaczywszy, co ze mnie wylazło. Wyszła długa (na jakieś 60-70 centyme­trów) pończocha śluzu, mocna jak z polietylenu. Wychodziło dużo kamieni kało­wych. (Nastąpiło oderwanie tkanek patologicznych, które rozrosły się na ścianach jelita). - Przyp. aut.).

Wątrobą oczyszczałam pięć razy. Wyszło około setki niewielkich i zupełnie drob­nych kamieni. Jeden był duży - 1,5x2,3 cm, półprzeźroczysty, o żółtozielonym za­barwieniu. Kiedy zaczęłam pić urynę i jeść dużo sałatek z olejem roślinnym, to po­czułam, że znów oczyszcza się wątroba. W nocy mocno pulsowała. Wyszło kilka drobnych kamyczków".

Komentarz: uryna i ustrukturyzowany płyn zawarty w warzywach wspania­le rozcieńczają żółć, niszczą twarde złogi w przewodach żółciowych, co prowadzi do dodatkowego oczyszczenia wątroby.

Egzema i łuszczyca

Większość chorób skóry powstaje wskutek przeciążenia organizmu toksyna­mi i złogami. Część zachorowań następuje wskutek przyjmowania leków za­wierających arsen, rtęć, jod, potas itd. Niektóre postacie podrażnień skóry są rezultatem szczepień, wstrzykiwania surowic i innych leków. We wszystkich przypadkach podstawą wyzdrowienia jest usunięcie przyczyny, a tego nie do­kona żadna maść.

Przy wszystkich wysypkach skórnych, nawet przy cięższych postaciach egze­my, zaleca się częste kąpiele w ciepłej wodzie, a jeszcze lepsze jest wcieranie w skórę uryny. W wielu przypadkach czystość to wszystko, czego potrzeba, aby umożliwić choremu odzyskanie zdrowia. Kilka kąpieli lub zabiegów wcierania od­parowanej uryny w skórę - i choroba skórna przechodzi.

W przypadku wszystkich wysypek skórnych na uwagę zasługuje przede wszyst­kim dieta. Prawie zawsze okazuje się, że chory zbyt dużo je. Nadmiar skrobi i cu­kru w organizmie wyrządza dużą szkodę. W większości przypadków produkty zja­dane są w połączeniach najbardziej niekorzystnych z punktu widzenia trawienia: spotyka się, na przykład, nawyk jedzenia produktów bogatych w skrobię i białka w jednym posiłku. Częstokroć to już wystarczy do wywołania zaburzeń trawienia i zapalenia skóry.

J. Nikołajew opowiada o leczeniu osiemnastoletniej dziewczyny cierpiącej na chorobę skóry (twarz i ręce miała pokryte nabrzmiałymi purpurowymi ropniami

i strupami). Wcześniej dziewczynę leczono farmakologicznie - leki początkowo pomogły, a później nastąpiło pogorszenie.

W 10-12 dniu głodówki choroba zaczęła się cofać - przyschły stany zapalne, strupy zaczęły się oczyszczać. Jednakże całkowite wyzdrowienie udało się osią­gnąć po powtórzeniu głodówki.

Choroby skóry wymagają gruntownego oczyszczenia organizmu, tego zaś nie udaje się osiągnąć jedną przerwaną głodówką. Dlatego też należy przeprowadzić dwie lub trzy głodówki 20-30-dniowe w ciągu roku albo dwóch lat. W każdym jed­nak przypadku wasza wytrwałość będzie nagrodzona odzyskaniem zdrowia.

Komentarz: przytoczony przykład wskazuje na silne stłumienie psycholo­giczne szczególnego rodzaju, które spowodowało zanieczyszczenie skóry twarzy. Głodówka usunęła to stłumienie, ale nie za pierwszym razem.

Narkomania, alkoholizm

Głodówka pomaga pozbyć się uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Okazuje się, że podczas głodówki nie występuje zespół abstynencji, związany z zaprzesta­niem używania narkotyku. Oto przypadek z praktyki G. Wojtowicza:

B., 42 lata - cierpiący na narkomanię mieszkaniec Kijowa, opowiadał autoro­wi, swojemu lekarzowi prowadzącemu, że po pierwszej terapii głodówką (RDT) po­jawił się w towarzystwie narkomanów i spędził z nimi cały wieczór, nie dotykając się do narkotyków, czym wprowadził swoich „przyjaciół" w zdumienie. Po tym wy­darzeniu w jego ślady poszedł cierpiący na to samo 34-letni S. Każdy z nich może przeprowadzić podobną leczniczą głodówkę frakcyjną samodzielnie. Trzeba tylko wiedzieć, że najtrudniejszy w ich przypadku okres to pierwszy dzień głodówki. Na­wiasem mówiąc, siedzenie obok narkomanów używających narkotyków, kiedy sami uwolniliśmy się od tej choroby, jest kategorycznie zabronione ".

W ten sposób, nie stosując długotrwałego leczenia farmakologicznego, czasem bezskutecznego, chory może się pozbyć swojej strasznej dolegliwości. Wszak cho­roby te prowadzą do nerwic i psychoz, degradacji społecznej. Leczenie głodówką pomoże alkoholikowi i narkomanowi odzyskać własne miejsce w społeczeństwie.

Zapalenie nerek

Zapalenie nerek jest chorobą przewlekłą. Szybko poddaje się leczeniu głodów­ką, właściwym odżywianiem i przestrzeganiem zasad higieny. Te niezbyt trudne zmiany w życiu należy wprowadzić, zanim choroba nerek osiągnie stan nieodwra­calny. O tej chorobie H. Shelton pisze:

Jest to choroba wyrafinowanego smakosza i wiąże się z długotrwałym nadmia­rem. Nieumiarkowanie w stosowaniu leków, narkotyków itd. wywołuje zapalenie nerek. Osoby, które ich nadużywają, muszą zapłacić za swój brak rozsądku głębo­kimi zmianami degeneracyjnymi w nerkach. W kręgach specjalistycznych dobrze wiadomo, że w naszych czasach bardzo niewielka liczba osób dorosłych ma zdro­we nerki. Większość ludzi, którzy zmarli na inne choroby, nabawiła się tych cho­rób wskutek złego stanu nerek ".

176


177


Najlepsza w takich przypadkach jest głodówka urynowa - działa ona w sposób ukierunkowany na nerki. Może ona trwać od dwóch dni do trzech tygodni. Stan ne­rek podczas głodówki szybko się. poprawia. Objawy zatrucia moczem - bóle gło­wy, zawroty głowy, częste i obfite wydalanie moczu, pocenie się - szybko ustępu-jąjuż pierwszej nocy. Mocz nabiera normalnej barwy i normalnego zapachu, wszy­stko wskazuje na przywrócenie normalnego wydalania.

Regeneracja nerek, jaka następuje po głodówce, będzie solidniejsza, pełniejsza i szybsza, jeżeli będziemy stosować umiarkowaną dietę, składającą się ze świeżych owoców, warzyw surowych i duszonych, bez produktów zawierających skrobię (ziemniaki, pieczywo), stężone cukry (cukierki, słodycze, chałwa, syropy), stężone białka (twaróg, jaja, mięso, ryby, buliony), tłuszcze (wszystkie rodzaje olejów bez wyjątku). Cebulę, czosnek, sosy, musztardę, rzodkiewkę, rzeżuchę i inne produkty zawierające olej gorczyczny, należy wykluczyć z diety. Napoje alkoholowe, herba­ta, kawa, kakao, czekolada szkodzą osobom chorym na nerki. Picie zbyt dużej ilo­ści wody również nie jest korzystne. Ostatni posiłek nie powinien być zjedzony później niż o godzinie 16. Rano dobrze jest pić po 100 gramów własnej uryny.

Nowotwory (guzy) łagodne i złośliwe

Aktywizacja pracy aparatu genetycznego oraz układu enzymatycznego podczas głodówki leczniczej umożliwia niszczenie tkanek patologicznych, ognisk infekcji i nowotworów. Nowotwory łagodne skóry - brodawczaki, o ile nie są bardzo duże, mogą się wchłonąć w ciągu pierwszych dziesięciu dni głodówki. Niektóre tłuszcza-ki wchłaniają się szybko w ciągu pierwszej głodówki. Inne, obleczone zwartą otoczką, mogą się zmniejszać, ale nie wchłaniają się całkowicie nawet w ciągu 2-3 głodówek. Jednocześnie nie zaobserwowano powiększenia takich tłuszczaków po leczeniu głodówką. Nowotwory łagodne piersi i macicy wchłaniają się przeważnie podczas drugiej głodówki, kiedy czas głodówki jest na tyle długi, że dochodzi do drugiego przełomu kwasiczego. Jednakże torbielowate zwyrodnienia tych narzą­dów zanikają dopiero przy głodówce z uryną. (Niektórzy lekarze dodatkowo do głodówki przepisują naświetlanie „bombą magnetyczną", które ułatwia wchłania­nie się twardej otoczki. - Przyp. aut.)

Leczenie chorych na raka wymaga długotrwałych i konsekwentnych głodówek. Bardzo wiele zależy od stadium choroby i wcześniejszego leczenia. Jeżeli chory zaczyna leczenie we wczesnym stadium i wcześniej nie był poddawany operacji chirurgicznej, naświetlaniu, chemioterapii, nie brał leków przeciwbólowych i na­rkotyków, to sukces jest bardziej prawdopodobny. Do leczenia dobrze nadaje się metoda frakcyjna G. Wojtowicza, głodówka „na sucho" i urynowa. Jeśli nawet guz nie zanika po głodówce, to jego dalszy wzrost można zahamować lub spowolnić. Dodatkowo do stosowania głodówki zaleca się zmianę diety: całkowitą rezygna­cję z białek - mięsa, ryb, jaj, twarogu, mleka, produktów rafinowanych i drożdżo­wych - cukru, chleba pieczonego na drożdżach, olejów.

Jeżeli zwykła głodówka jest mało skuteczna (w przypadku nowotworów złośli­wych), to trzeba stosować głodówkę „na sucho", opisaną już wcześniej. W prze-

rwach pomiędzy głodówkami należy pić duże ilości soku z buraków (litr i więcej), który hamuje rozwój nowotworów.

Nowotwór żołądka z przerzutami

Leczenie głodówką takiego nowotworu, który już dał przerzuty w żołądku, od­nosi pozytywne skutki, jeżeli chory będzie rygorystycznie przestrzegał zaleceń i święcie wierzył w swoje uzdrowienie. Z reguły w takim przypadku chorzy korzy­stają z pomocy chirurgów, ale operacja nie uchroni przed dalszymi przerzutami. Oto przykład leczenia inną metodą - głodówką.

10 lutego 1995 roku w centrum diagnostycznym obwodu niżniegorodzkiego u chorego F. ujawniono podczas badania żolądka polipowatą narośl o wielkości 2-2,5 centymetra, z przerzutami do innych miejsc żolądka. Lekarze zaproponowa­li niezwłoczną operację z całkowitym usunięciem żołądka. Ja zaś zaproponowałem przeprowadzenie leczenia metodą G. Małachowa. Chory F. postanowił rozpocząć leczenie.

Zalecone postępowanie:

1) przeprowadzenie oczy szczania j elita i wątroby metodami Siemionowej i Ma­łachowa;

2) głodówka w ciągu tygodnia - co drugi dzień na urynie i specjalnie oczyszczo­nej wadzie;

3) oczyszczanie jelita grubego odparowaną uryną oraz oczyszczanie wątroby w dniach pełni Księżyca;

4) masaż odparowana uryną przez 1,5-2 godziny;

5) wykluczenie z diety mięsa, konserw, soli, cukru, przejście na dietę wegeta­riańską i soki z lokalnie uprawianych warzyw;

6) głodówka na urynie przez 3 dni w tygodniu, w następnym tygodniu odpoczy­nek, po dwóch tygodniach głodówka l'/'-dniowa;

Po dwóch głodówkach nowotwór zmniejszył się na wysokość do l centymetra, ale poszerzył do 4 centymetrów. Lekarze odmówili badań diagnostycznych i w dal­szym ciągu nalegali na resekcję.

Przez cały ten czas F. stosował do picia odparowaną urynę dziecięcą, dziecka w wieku do 10 lat.

Należy korzystać z łaźni parowej - można codziennie, ale lepiej 2-3 razy w ty­godniu.

Okazało się, że F. jest człowiekiem o bardzo silnej woli. Dodatkowo do wyzna­czonej terapii zaczął uprawiać jogging i doszedł do dystansu 15—20 kilometrów dziennie, przy codziennej normie jednej godziny biegu. Polewał się zimną wodą, codziennie kąpał się w rzece, pracował w ogrodzie, piłował drewno.

16 września F. został zbadany w szpitalu obwodowym im. Siemaszki. Nowotwo­ru nie stwierdzono, przerzutów nie było. Przy okazji pozbył się zapalenia pęcherzy­ka żółciowego, hemoroidów i mnóstwa innych drobnych dolegliwości.

Rak szyjki macicy

G. Wojtowicz opisuje leczenie głodówką 43-letniej kobiety chorej na raka szyj­ki macicy w IV stadium. Leczenie konwencjonalne nie odniosło skutku. Po wyshi-

178


179


chaniu wykładu na temat głodówki leczniczej kobieta zaczęła samodzielnie prze­prowadzać głodówkę metodą frakcyjną.

Przed głodówkąjej skóra była bladoszara, z żółtawym odcieniem, waga poniżej normy. Powtarzane cykle głodówki stopniowo doprowadziły skórę do normy. W okresie diety regeneracyjnej chora osiągnęła normalna wagę. Stopniowo nastę­powało cofanie się procesów chorobowych. Kobieta ta do chwili obecnej przepro­wadza okresowo (dwa-trzy razy w roku) długotrwałe (do 35 dni) głodówki dozo­wane, podczas których chodzi do pracy i czuje się zupełnie zadowalająco. Nie tra­ci wagi, skórę ma normalnej barwy. Jeśli chodzi o historię jej choroby, onkolodzy uważają, że prawdopodobnie wcześniej popełniono błąd w badaniu histopatolo­gicznym przypuszczalnego guza i w scyntygrafii wątroby (stwierdzenie przerzu­tów).

Komentarz: w celu zwiększenia skuteczności głodówki należy stosować metody oczyszczania postaci polowej.

Nowotwory piersi

Specjaliści w dziedzinie głodówki leczniczej regularnie obserwują, jak podczas głodówki zanikaj ą nowotwory piersi, macicy, jamy brzusznej, nóg i innych miejsc; jedne nowotwory cofały się w ciągu bardzo krótkiego czasu, inne - wolniej. Przy­kład:

Mam 40 lal. W kwietniu 1994 roku usunięto mi lewą pierś, miałam naświetla­nia, rozpoznanie - rak. W prawej piersi również były zgrubienia.

W styczniu 1995 roku kupiłam Pańskie „Moce uzdrawiające" i podniosły mnie one na duchu Zaczęłam oczyszczanie organizmu. Stosuję urynoterapię.

W ciągu całego okresu od stycznia do grudnia dwa razy oczyszczałam jelito ury-ną odparowaną do 1/4, pięć razy wątrobę (cytryna i oliwa z oliwek). Codziennie robię gimnastykę, przepłukuję nos, oczy, uszy, piję urynę. Pościłam l, 3, 5 dni.

Głodówkę na urynie znoszę lekko, ale powyżej 5 dni już nie mogę (mam konsty­tucję „ Wiatru "). W styczniu ważyłam 68 kilogramów, po piątej głodówce - 49 ki­logramów, wszyscy już szykowali się do pogrzebu. Teraz ważę 56 kilogramów. Odżywiam się warzywami i kaszami z masłem. Kupiłam następny tom, przeprowa­dzam trening autogenny.

Moje osiągnięcia: figura stała się zgrabna, ciało gibkie, mam większą wiarę i chęć życia, chociaż osteochondroza nie ustąpiła; zniknął łupież, który dokuczał mi przez 40 lat, włosy przesiały wypadać; wchłonął się mięśniak - przez 8 tygodni ro­biłam irygacje z porannej uryny; podczas oczyszczania wątroby wyszło dużo ka­myczków glicerynowych i rozmaitych świństw, chociaż wątrobę czyszczę bez zmięk­czania; onkolodzy powiedzieli, że nie wolno mi się nagrzewać i korzystać z kąpieli parowych; 4 razy oczyszczałam nos - zaczyna się jak grypa i trwa 7-10 dni; w tym roku ani razu nie chorowałam na grypę, coś takiego jeszcze mi się nigdy nie zda­rzyło ".

Komentarz: kobieta oddała w cudze ręce najdroższe, co ma - swoje zdro­wie, i w rezultacie straciła i pierś, i zdrowie. Zaczęła myśleć własną głową, stoso­wać się do zaleceń opartych na prawach budowy, rozwoju i funkcjonowania ciała

- i zapomniała o chorobie! Można by powiedzieć, że dokonał się cud. Nie - po pro­stu właściwe podejście do własnego organizmu doprowadziło do odpowiedniego rezultatu.

Mięsakpłuc

G. Wojtowicz opowiada o leczeniu metodą głodówki frakcyjnej 43-Ietniej kobie­ty, która miała mięsak płuc w III stadium. Wskutek długotrwałego stosowania te­rapii hormonalnej i azatiopryny (immunodepresant) u chorej wystąpił zespół po­ważnych powikłań. Głodówki lecznicze metodą frakcyjną stosowane w okresie pięciu lat umożliwiły jej pozbycie się wszystkich powikłań związanych z chorobą i terapią hormonalną, w pełni przywróciły zdrowie. Ustąpił obrzęk twarzy, znikły włosy z twarzy. Nieporównanie polepszył się stan układu kostno-stawowego, w którym występowały zmiany patologiczne. Chora ani razu nie sięgnęła po leki, z wyjątkiem mumio.

Otyłość

Otyłość jest skutkiem rozmaitych odstępstw od normalnego funkcjonowania organizmu. Podstawowym odstępstwem jest dostarczanie w nadmiarze pożywienia przy zmniejszonych wydatkach energetycznych. Możliwe jest również niedosta­teczne wykorzystanie zapasów tłuszczu jako źródła energii, a wreszcie - sprzyjają­cy temu zjawisku wpływ samej indywidualnej konstytucji („Flegmy"). Przykład:

Z nadzieją chwyciłam się Pańskiej książki. Zaczęłam od oczyszczania jelita. Kału nie ma. Robię lewatywy z odparowaną uryną, ale nie udaje mi się wymyć je­lita. Po lewatywie zdarzają się wyrzuty czarnego lub ciemnożółtego śluzu, czasem cuchnące. (Odchodzi stara, zastana żółć. - Przyp. aut.) Wychodzą strzępy różnej wielkości i barwy, kulki podobne do plasteliny, czasem bardzo twarde, jak kamyki. Czasami woda wypływa czysta, a potem znowu śluz i tak dalej. Wraz z lewatywami oczyszczającymi wychodzi piana. Od trzech tygodni przeprowadzam głodówkę. Równocześnie raz lub dwa razy dziennie nacieram ciało. To wszystko pomaga mi w utrzymaniu siebie i własnego organizmu w dobrej formie, przeszło mi kołatanie serca, osłabienie. Samopoczucie mam dobre. (Wcześniej stosowałam głodówkę bez uryny. Ciężko). Zaczęłam pić urynę - trzy razy dziennie po 50 gramów. Sporo schu­dłam, ciało mam gibkie, sprężyste, szczupłe. Planuję jeszcze przez tydzień kontynu­ować głodówkę. Na języku często wyczuwam kwas. (Wskazuje to na oczyszczanie i uzdrawianie wątroby. - Przyp. aut.) Suchość. Oczyszczenie przez trzy tygodnie nie nastąpiło. Biały nalot się zmniejszył, ale jeszcze leży równą warstwą, niczym puszy­sty śnieżek na polu ".

Komentarz: no cóż, w trzy tygodnie nie sposób całkowicie oczyścić orga­nizm. Należy odpocząć, a później powtórzyć 10-15-dniową głodówkę raz na kwar­tał lub na pół roku. Powtarzać tak dopóty, dopóki wszystko się nie unormuje.

Jeszcze jeden przykład:

45-letni mężczyzna miał 30-kilogramową nadwagę. Wadliwy tryb życia stop-

181


180


18

22

20

30

35

20

15



niowo doprowadził go do choroby niedokrwiennej serca, nadciśnienia II stopnia, cukrzycy, choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy.

Głodówkę odbył w szpitalu. Od trzeciego dnia głodówki jego samopoczucie za­częło się poprawiać. Przez pierwsze dwa dni brał nitroglicerynę w zmniejszonych dawkach. Następnie w ogóle z niej zrezygnował, ale w siódmym dniu głodówki po-czuł chwilowy ból zamostkowy i ponownie sięgnął po lek. Ósmego dnia czuł dra­panie w gardle, ale jego stan ogólny byt zadowalający. Pragnienia nie miał (co jest szczególnie ważne w przypadku cukrzycy). W dwudziestym dniu głodówki nastąpi­ła znaczna poprawa samopoczucia. Ból w okolicy serca nie dokucza.

W ramach ćwiczeń fizycznych robił spaceiy po 10 kilometrów dziennie. Ciśnie­nie tętnicze unormowało się - 120/80.

Głodówka trwała 4 tygodnie. Stracił 18 kilogramów. Wypisał się w dobrym sta­nie, pełen wiary, że teraz zacznie nowe życie. Lecz wkrótce uległ pokusom: zaczął się przejadać, palić, pić alkohol, mało xię ruszał, znów nabrał kilogramów. Jego stan ponownie się pogorszył, pojawiły się bóle w okolicy serca, wzrósł poziom cu­kru we krwi". (Nawyki żywieniowe nie zostały usunięte przez głodówkę i stopnio­wo powróciły i opanowały mężczyznę. Korzenie „wykiełkowały" w postaci daw­nych chorób. Innymi słowy, nie nastąpiła zmiana jakościowa w sferze osobowości, a więc nie będzie również trwałych zmian w organizmie. - Przyp. aut.)

Metoda leczenia głodówką większości osób z nadwagą przewiduje jednorazową głodówkę bez ograniczania picia wody, o czasie trwania od 25 do 40 dni, z później­szym odżywianiem dietetycznym.

Kiedy waga wyjściowa wynosi 120-200 kilogramów i więcej, przystosowanie do odżywiania rezerwami wewnętrzymi organizmu następuje nie od razu. Jest to zresztą zrozumiałe - wszak oznacza to nadmierne pobudzenie zasady życiowej „Flegmy", która wprowadza hamowanie we wszystkie procesy biologiczne. U ta­kich osób po 10-15 dniach głodówki pojawiają się mdłości, wymioty, arytmia, za­wroty głowy, następuje zahamowanie utraty wagi. W takich przypadkach należy stosować głodówkę metodą frakcyjną. Pierwsza głodówka trwa 10-15 dni, następ­nie rozpoczyna się regeneracja trwająca tyle samo czasu. Druga głodówka trwa 10-30 dni, regeneracja tyle samo. Potem trzecia głodówka i tak dalej - aż do 10-12 głodówek, a pomiędzy nimi - niskokaloryczna, z ograniczoną ilością wody, ale pełnowartościowa dieta, z 3-4-miesięczną przerwą po sześciu-ośmiu głodówkach. Czas trwania każdej głodówki jest indywidualny i zmienia się w zależności od sta­nu zdrowia, wagi, wieku i innych wskaźników. Taki „wahadłowy" cykl głodówek umożliwia spadek wagi o 80-100 kilogramów!

Harmonogram i efekty głodówki „wahadłowej" według metody J. Nikołajewa

Kolejna głodówka

1

2

3

Czas

przerwy

10

25

24

Waga w kg Dzień

przed głodówką po głodówce głodówki

210 200 15

200 180 34

180 165 26

165

145

120

105

145

120

105

95

Wraz ze spadkiem wagi u osób otyłych następuje poprawa funkcjonowania ukła­du sercowo-naczyniowego, normalizuje się ciśnienie tętnicze, ustępuje zadyszka, arytmia, regeneruje się czynność serca. U kobiet powraca regularny cykl menstru-acyjny, mężczyźni odzyskują potencję. I oczywiście zmienia się osobowość czło­wieka. Pojawia się tolerancja, dobroć, zrozumienie i wiele innych zalet ducho­wych.

Dodatkowe zalecenia dla osób pragnących schudnąć

Jedzenie należy długo przeżuwać, wówczas osoba o skłonnościach do nadwagi najada się mniejszą ilością pożywienia i nie będzie się przejadać, istnieje bowiem związek pomiędzy najedzeniem a ilością wykonanych ruchów przeżuwających. Ponadto, w czasie długiego przeżuwania perystaltyka jelit bywa czterokrotnie in­tensywniejsza, co sprzyja lepszemu wypróżnianiu i uzdrowieniu przewodu żołąd-kowo-jelitowego. Jedzenie po godzinie 16 jest zabronione.

Sama żywność powinna być niskokaloryczna. Wysiłek fizyczny powinien być umiarkowany, ale długotrwały. Jako zabiegi wodne najlepsze będą sauna i polewa­nie się zimną wodą. Wstawać od stołu należy wtedy - jak radzi A. Mikulin - kie­dy zaspokojony został silny głód. Wówczas wszystko się unormuje.

Choroby w okresie ostrym

Przede wszystkim zastanówmy się, czym jest choroba. Nazwijmy „chorobą" specyficzny czasowy stan organizmu, podczas którego organizm ze stanu stabilne­go funkcjonowania (zdrowia) przechodzi w inny (chorobowy), dla niego nietypo­wy. Wyprowadzony z „równowagi" przez chorobę, organizm czyni wysiłki (a więc traci siłę, energię życiową) w celu powrotu do stanu wyjściowego (zdrowia). Za­chorowanie ostre jest to ten odcinek czasu, kiedy poprzez aktywizację siły życio­wej, wydatkowanie energii organizm stara się przywrócić swój poprzedni stan (zdrowie).

Oznaki ostrego zachorowania, takie jak podwyższona temperatura, brak apetytu, ogólne osłabienie, wskazują na następujące zjawiska:

• podwyższona temperatura - nastąpiło uaktywnienie siły życiowej i trwa praca mająca na celu wyparcie pierwiastka chorobotwórczego z organizmu w postaci silnego pocenia się;

• brak apetytu - oszczędzanie siły życiowej dzięki zaprzestaniu wydatkowania energii na trawienie;

• ogólne osłabienie - oszczędzanie siły życiowej dzięki zaprzestaniu wydatkowa­nia energii na aktywność fizyczną i drugorzędne funkcje organizmu. Przy stanie ostrym człowiek osiąga całkowite wyzdrowienie wówczas, gdy po­siada wystarczający zapas siły życiowej, kiedy ją oszczędza poprzez rezygnację

183


182


zjedzenia i zachowuje spokój. W tym naturalnym procesie nie ma miejsca na leki, środki przeciwgorączkowe itp. Mają one działanie przeciwne - hamują ten proces, tłumią go i wyrządzają szkodę. Prawdziwi lekarze w starożytności i czasach współ­czesnych czynili wszystko, by sprzyjać temu naturalnemu procesowi. Tak na przy­kład, Hipokrates, zanim przepisał choremu lek, zalecał wyprowadzenie, „wyciśnię­cie" z organizmu wszystkiego, co mu niepotrzebne, i robienie tak dopóty, dopóki nie nastąpi przywrócenie wszystkich czynności. Lepszej zaś metody do tego celu niż głodówka nie znajdziecie. W okresie krytycznym choroby niezmiennie zalecał głodówkę.

Z pouczeń Hipokratesa:

Zwiększać ilość jedzenia należy znacznie rzadziej, gdyż często bywa korzystne zupełne jego zabranie, gdzie chory to wytrzyma, dopóki siła choroby nie osiągnie swojej pełni f ...J

Człowiek nosi lekarza w sobie, trzeba tylko mu pomóc w jego pracy. Jeżeli cia­ło nie jest oczyszczone, to im bardziej będziesz je odżywiać, tym bardziej będziesz mu szkodzić. Kiedy chorego karmi się zbyt obficie, karmi się również chorobę. Pa­miętaj - wszelki nadmiar jest wbrew naturze ".

We wszystkich ostrych zachorowaniach, którym towarzyszy stan gorączkowy, suchość w ustach, obłożony język i utrata apetytu, człowiek chudnie i jedzenie jest mu obojętne dopóty, dopóki czysty i wilgotny język oraz uczucie głodu nie zako­munikują, że choroba się zakończyła i nastąpił moment, w którym można znów przyswajać pokarm. Im cięższa choroba, tym silniejsze jest stłumienie zdolności trawiennych. Jest to prawdziwe również w przypadku, gdy jesteśmy zdrowi, ale nie odczuwamy głodu, lub też gdy będziemy jeść w stanie zmęczenia, przygnębienia, rozstroju -zauważymy wówczas, że jedzenie nam nie służy.

Głodówkę zaleca się w przypadku każdego ostrego zachorowania do momentu ustąpienia jego objawów. Praktyka dowiodła, że w takim wypadku wyzdrowienie następuje szybciej niż przy leczeniu konwencjonalnym i bez przypadków śmiertel­nych. H. Shelton na podstawie swojej praktyki stosowania głodówki u setek pa­cjentów (przeprowadził głodówki na 60 tysiącach osób z rozmaitymi chorobami) stwierdza: „[...] nikt nie zmarł i nie miał żadnych powikłań".

Chorzy na gorączkę duropodobną zdrowieją mniej więcej po dwóch tygodniach głodówki, bez żadnych powikłań, jakie powstają podczas leczenia konwencjonal­nego. Ospę przechodzi się jedynie jako ostrą dolegliwość, jeżeli od razu zacznie się głodówkę. Chory odczuwa słaby świąd i bardzo rzadko powstają krosty. Przy szkarlatynie wysypka znika po 4-7 dniach głodówki, a gorączka przechodzi na czwarty dzień. Leczenie głodówką świnki trwa 6-10 dni, bez powikłań. Przy roz­maitych rodzajach grypy szybkie złagodzenie wszystkich objawów następuje po trzech dniach głodówki, nie odnotowano przypadków śmiertelnych. Zapalenie na tle róży, gorączka, malaria - wszystkie te choroby ustępują po 3-4 dniach głodów­ki, również bez powikłań i nawrotów.

Nie ma nic dziwnego w tym, że chorzy ludzie odzyskują zdrowie, chociaż ofi­cjalnie wiadomo, iż medycyna jest wobec nich bezsilna. Dzieje się tak dlatego, że środki proponowane przez medycynę często są przyczyną śmierci. Leki przeciwka-

szlowe i środki przeciwbólowe do „likwidacji" bólu w klatce piersiowej przy za­paleniu płuc często doprowadzaj ą do śmierci. Jedzenie przy zapaleniu płuc również jest niebezpieczne. Jeżeli karmimy chorych na zapalenie płuc lub opłucnej, to po pierwsze - następuje nadmierne nasycenie toksynami, po drugie zaś - jedzenie przeszkadza wyzdrowieć i może doprowadzić do powstania ropnia.

Utrata apetytu to jeden z pierwszych objawów ostrego zachorowania. Przy całej liście chorób: ospie, durze brzusznym, zapaleniu płuc, błonicy, cholerze - jest to normalny stan organizmu, który sprzyja mobilizacji sił obronnych do walki z cho­robą. Głodówka jest środkiem tymczasowym, podczas niej organizm wykonuje najbardziej niezbędną pracę, aby pomóc sobie w krytycznej sytuacji.

Nie sądźcie, że głodówkę należy stosować tylko w przypadku poważnej choro­by, że można nadal jeść, dopóki jeszcze jest możliwość trawienia. Przeciwnie, re­zygnacja z niektórych posiłków na początku zachorowania częstokroć wystarczy, aby zapobiec rozwojowi poważnej choroby. Jeżeli zaburzenia czynnościowe sąje-szcze nieznaczne, na co wskazuje obłożony język, ból głowy, ogólne niedomaga­nie i inne, równie „nieistotne objawy", to wystarczy krótka głodówka, aby orga­nizm zlikwidował intoksykację, zanim rozwinie się poważna choroba.

Jeżeli przy pierwszych objawach zachorowania zastosujemy głodówkę w atmo­sferze spokoju, to w większości przypadków ostre choroby mają lekki przebieg i nie trwają długo. Stan dyskomfortu jest mniejszy, bóle są słabsze, temperatura nie podnosi się wysoko, powikłania po chorobie występują rzadko, mniejsza jest utra­ta wagi, czas trwania choroby jest krótszy niż w przypadku, gdy chory kontynuuje przyjmowanie posiłków w takim stanie.

Wniosek jest jeden: gdy tylko pojawiły się symptomy ostrego zachorowania -brak apetytu i wysoka temperatura, od razu zaczynajcie głodówkę, a wówczas szybko i bez powikłań wasz stan się poprawi.

Zapalenie trzustki

Ostremu zapaleniu trzustki towarzyszy ostry, czasem opasujący ból w górnej części brzucha, powtarzające się wymioty, często spadek ciśnienia tętniczego. Cho­ry wymaga niezwłocznej hospitalizacji. Przewlekłe zapalenie trzustki łączy się z ta­kimi nieprzyjemnymi objawami jak bóle1, odbijanie, mdłoścj itp.

Z reguły chorzy, zwłaszcza z zaniedbaną postacią choroby, trudno poddają się leczeniu. Nie pomagają ani leki, ani dieta.

Spróbowano leczyć tę chorobę głodówką. Pod kierunkiem akademika A. Baku-lewa leczono głodówką 275 chorych na ostre zapalenie trzustki. Wszystkich wypi­sano w stanie zadowalającym. Głodówka jest celowa w przypadku zapalenia trzu­stki i powszechnie stosowana przy ostrej postaci choroby. W celu uzyskania dobre­go efektu leczniczego wystarcza zazwyczaj 10-15 dni głodówki. Podstawowa za­sada leczenia przy zapaleniu trzustki - to zlikwidowanie bólów, zapewnienie trzu­stce spokoju czynnościowego, usunięcie intoksykacji i zaburzeń krążenia. To wszystko osiąga się dzięki głodówce.

l


184


185


Zapalenie płuc

Zapalenie płuc może mieć charakter ostry (krupowe zapalenie płuc), jeżeli nie zastosujemy w porę zdecydowanych środków. Taki środkiem może być głodówka. Niestety, mało kto rozumie konieczność zaprzestania jedzenia aż do całkowitego wyzdrowienia. Przytoczmy przykład (zaczerpnięty z listu):

Jestem chirurgiem anestezjologiem i reanimatologiem. Mam 56 lat, z których 20 spędziłem na sali operacyjnej. Napatrzyłem się na cierpienia chorych i na to, jak umierali. Jeszcze w czasach studenckich dręczyło mnie pytanie, dlaczego pod­czas sekcji okazuje się, że wszystkie narządy są całe, a mimo to człowiek zmarł. Niestety, odpowiedzi wskazujące na prawdziwe przyczyny rozmaitych chorób za-częly się pojawiać w prasie dopiero niedawno. Niewątpliwie glówny i zasadniczy wkład w ujawnienie mechanizmów zaburzeń zdrowia wniósł Pan i ludzkość to do­ceni. Wraz z pojawieniem się Pańskich unikatowych prac moje życie nabrało no­wego sensu i nowej jakości. Korzystając z okazji, chciałbym nie tylko wyrazić sło­wa wdzięczności, lecz także krótko podzielić się z Panem efektami swojej pracy w zakresie samouzdrawiania.

Tak więc, jelito grube płuczę praktycznie codziennie rano przyjemnie ciepłą wo­dą z wodociągu, po czym mam kilkakrotnie parcie na stolec i jelito jest czyste, nie dokucza mi przez cala dobę. Po takim zabiegu odczuwam w brzuchu niezwykłą lek­kość i rozkosz. Wypróżnienia praktycznie nie mają zapachu. Tak że mówienie, iż częste płukanie jelita grubego jest szkodliwe, pozbawione jest wszelkich podstaw. Osobiście przepłukuję jelito już od trzydziestu lat, a dowód na słuszność tego po­stępowania - to dobre zdrowie.

Głodówki metodą Nikołajewa zacząłem w 1973 roku. Pamiętam, że w tym sa­mym roku w ciągu zaledwie 15 dni głodówki na wodzie pozbyłem się bardzo cięż­kiego obustronnego zapalenia płuc (na granicy krupowego) ".

Specjaliści od głodówki leczniczej twierdzą, że zjawiska zastoinowe w płucach, zapalenia oskrzeli można szybko i skutecznie wyleczyć głodówką. Znacznie trudniej poddaje się głodówce gruźlica. Jeżeli choroba nie jest zaniedbana, chociaż nawet przewlekła, głodówka wyleczy w pełni. W przypadku gruźlicy zaleca się raczej sze­reg krótkich głodówek niż jedną długotrwałą. Tłumaczy się to tym, że chorzy na gruźlicę z trudnością odzyskują wagę po długotnvałej głodówce.

W celu profilaktycznym osobie mającej słaby organizm, podatny na wszelkiego rodzaju procesy zapalne w płucach lub oskrzelach, zaleca się hartowanie organi­zmu za pomocą okresowych głodówek. Spowodują one, że wasz organizm będzie mniej zanieczyszczony, a więc bardziej odporny na rozmaite wirusy.

Przewlekłe zwyrodnieniowe zapalenie stawów

Nastrój osób cierpiących na tę chorobę jest zawsze stłumiony, występuje lęk, płaczliwość, bezsenność, na twarzy odbija się cierpienie, ogólnie widać rozpacz i brak nadziei. Chorzy prawie zawsze unikają towarzystwa, a czasem zdradzają my­śli samobójcze. Wszystko to wskazuje na obecność silnego stłumienia psychiczne­go, które doprowadziło do zaburzenia normalnego obiegu substancji w organizmie.

Głodówka bardzo pomaga nawet inwalidom II i III grupy, którzy nie byli w sta­nie sami się obsługiwać.

Czas trwania głodówki - od 18 do 25 dni. Zazwyczaj poprawa następuje w dru­gim i trzecim stadium głodówki. Zmniejszają się bóle stawów, wzrasta ich rucho­mość, maleją obrzęki. Jednocześnie chorym poprawia się stan psychiczny, znikają ponure myśli związane z chorobą, reguluje się sen.

J. Nikołajew opisuje proces wyleczenia 26-letniej chorej cierpiącej na przewle­kłe zwyrodnieniowe zapalenie stawów. Przed podjęciem leczenia głodówką chora skarżyła się na ciągłe łamanie w stawach promieniowo-nadgarstkowych, łokcio­wych, kolanowych i skokowo-goleniowych, na rozdrażnienie i bezsenność, duże osłabienie oraz ograniczenie ruchomości w zdeformowanych stawach.

Choroba trwała już trzy lata. Chora niejednokrotnie próbowała leczyć się farma-kologicznie w szpitalach, lecz po 3-5 dniach od zakończenia zastrzyków bóle sta­wów powracały z nową siłą.

Przed rozpoczęciem głodówki chora miała niską wagę. Oto jak przebiegała gło­dówka.

• Dzień pierwszy: skarży się na bóle stawów, nastrój nierówny, drażliwa, w no­cy prawie nie spała.

• Dzień czwarty: bóle stawów zmniejszyły się, straciła 2,5 kilograma, więk­szość czasu spędza w łóżku, drażliwa, źle śpi.

• Dzień dziesiąty: bóle znacznie zmalały, chętnie spaceruje bez pomocy. Na­strój się poprawił, bierze udział w terapii zajęciowej; w nocy spała 6-7 godzin.

• Dzień dwudziesty piąty (ostatni): straciła 9 kilogramów. Nastrój wyrównany, zwiększyła się ruchomość stawów; chora spaceruje, prawie nie kuleje, śpi dobrze.

Wypisano ją z kliniki. Podjęła pracę.

Poprawa stanu chorych na przewlekłe zapalenie stawów jest uwarunkowana nor­malizacją w postaci polowej człowieka. To z kolei prowadzi do uregulowania pro­cesów metabolicznych w organizmie. Właściwe odżywianie osłabia i likwiduje ewentualną alergię. Duże znaczenie ma również to, że podczas głodówki organizm pozbywa się złogów soli i innych odpadów metabolicznych.

Sprawa jest bardziej skomplikowana, jeśli chodzi o leczenie gorączki reuma­tycznej. W tym przypadku groźne zakażenie paciorkowcem atakuje jednocześnie stawy i zastawki serca. Źródło infekcji znajduje się w migdałkach lub innych ogni­skach. W tych przypadkach pomaga głodówka urynowa.

Wysoką skuteczność leczenia głodówką urynowa odnotowuje się w przypadku zapalenia stawów na tle metabolicznym, objawiającego się odkładaniem soli mo­czanowych (rozmaite wyrostki i „ostrogi" na powierzchni stawów). Poprawa sta­nu następuje szybciej, jeżeli na zaatakowane chorobą miejsca kładziemy kompre­sy ze starej uryny.

Porażenie dziecięce (choroba Heine-Medina)

Na chorobę tę, porażającą rdzeń kręgowy, z reguły zapada się w dzieciństwie, a jej skutki bywają bardzo niszczące, włącznie z paraliżem. Leczenie jest bardzo trudne i czasem wszystkie leki okazują się nieskuteczne.

l


187


186


Jednakże, praktyka głodówki leczniczej wykazała, że również ta choroba podda­je się terapii. Oczywiście dużo zależy od tego, jak ciężka jest postać choroby i na ile zdecydowana jest postawa chorego wobec konieczności przeprowadzenia dłu­gotrwałej, kilkakrotnie powtarzanej głodówki. Statystyka wskazuje, że w 98% przypadków następuje całkowite wyzdrowienie podczas głodówki lub wkrótce po jej zakończeniu.

Zapalenie gruczołu krokowego

Jest to powszechna przyczyna zatrzymywania moczu i zanieczyszczenia pęche­rza moczowego. Z tego powodu powstają nieprzyjemne odczucia w plecach, bio­drach, nogach, a czasem lumbago i rwa kulszowa. Podrażnienie spowodowane za­trzymywaniem moczu jednoznacznie prowadzi do zapalenia pęcherza moczowego, a nawet owrzodzenia pęcherza i jego szyjki. Bardziej podatni na powiększenie pro­staty są mężczyźni grubi z dużym brzuchem, prowadzący siedzący tryb życia. Za­trzymywany mocz zatruwa pęcherz, a z czasem - cały organizm, powodując dużo cierpień i dolegliwości.

Lekarze twierdzą, że przyczyna zapalenia prostaty nie jest znana. Sadzę jednak, że jest to rezultat stłumienia psychicznego, które prowadzi do nieumiarkowania w jedzeniu, piciu, a także w seksie.

Większość problemów związanych z zapaleniem prostaty mija dzięki głodówce trwającej powyżej dwóch tygodni,

Zaziębienie

Zaziębienie jest pierwszym objawem stłumienia psychicznego, zastoju energii, a jego odległym skutkiem może być rak, gruźlica lub podobne choroby zwyrodnie­niowe. Pomiędzy pierwszym przeziębieniem w dzieciństwie a śmiercią na raka w wieku dojrzałym są całe lata pośrednich zespołów i objawów, takich jak duża ilość zaziębień, kaszel, ciągłe anginy, zaparcia, biegunki, bóle głowy. Zmęczenie, drażliwość, złe przeczucia, niepokój, bezsenność, trudności w oddychaniu, obłożo­ny język i wiele innych objawów i ostrych zachorowań - to nic innego jak kryzy­sy zmierzające do oczyszczenia organizmu. Nietoksyczny, niezatruty człowiek nie będzie cierpiał z powodu tych wszystkich objawów zaziębienia.

Przeziębień można uniknąć nie tylko poprzez ograniczenia w jedzeniu i staran­ne gospodarowanie energią, lecz także poprzez głodówkę. Faszerując się jedze­niem, przedłużacie tylko chorobę.

Niektórzy, mimo iż uprawiają ćwiczenia fizyczne i sport, polewają się co rano zimną wodą i biegają po 6-8 kilometrów, i tak są podatni na zaziębienia. Opinia, że w ten sposób wzmacniają organizm, jest błędna. Osoby „pełnokrwiste", a mają­ce zanieczyszczony organizm, mogą sprawiać wrażenie zdrowych. Jednakże nie­właściwe nawyki żywieniowe - rozpowszechniona ciężkostrawna kuchnia, przeja­danie się - to sprawdzony sposób, aby dorobić się zaziębienia, a nie uniknąć go.

U osób, które są osłabione i mają zanieczyszczony organizm, przy przechładza-niu lub przegrzewaniu następuje zahamowanie, utrudnienie likwidacji odpadów, co

często wywołuje kryzys - zaziębienie. Warto, byście uświadomili sobie, że kiedy jesteście już osłabieni i zatruci, to każdy nowy czynnik osłabiający utrudnia pracę układu wydzielńiczego, co w sposób nieuchronny prowadzi do kryzysu.

Każde dodatkowe utrudnienie pracy układu wydzielńiczego powoduje akumula­cję złogów i toksyn, których stężenie przekracza dopuszczalny poziom i organizm musi odzyskać swój wcześniejszy, stabilny stan. Ustrój początkowo odrzuca toksy­ny za pomocą ostrego kryzysu uzdrawiającego - kataru. Nie traktujcie go jako od­działywania wirusów czy choroby. Powinniście zrozumieć, że siły życiowe w tym wypadku pracują na waszą korzyść.

Przy pierwszych objawach przeziębienia należy od razu przestać jeść. Zamiast dużych ilości wody, jak niektórzy zalecają, trzeba pić dokładnie tyle, ile się chce. I rzeczywiście - im mniej wody się pije, tym szybciej następuje wyzdrowienie. Głodówkę najlepiej zrobić na urynie, nie krótszą niż 24 godziny, można również do 3-4 dni, w zależności od nasilenia objawów.

Po zakończeniu głodówki przez wszystkie kolejne dni dieta powinna być lekka: sok z marchwi, jabłka na śniadanie, sałatka z warzyw w południe i świeże owoce sezonowe - na kolację. Tak przez jeden lub dwa dni. Ciężkostrawnych potraw nie należy jeść aż do całkowitego wyzdrowienia.

Podczas głodówki najlepiej jest leżeć w cieple, w pokoju zarówno w dzień, jak i w nocy powinno być świeże powietrze. Można brać ciepły prysznic. Jeżeli nie można na ten czas przerwać pracy, to należy jak najwięcej odpoczywać i wcześnie kłaść się spać. Czytanie, oglądanie telewizji jest zdecydowanie niewskazane. Przy­kład:

Mam 65 lat. Choroby tak mnie otoczyły ze wszystkich stron, że czasem mi się wydawało, że to już koniec. Bez dłuższych rozmyślań i przygotowań zacząłem żyć według „ Dziecinki" Porjlrija Iwanowa, przyłączyła się do mnie żona, zrobiło się weselej i ciekawiej. Wiosną 1991 roku kupiłem książkę Armstronga „ Woda żywa " i Bragga „Cud głodówki". Po przeczytaniu i przeanalizowaniu, co i jak, doszedłem do wniosku, że można i należy je połączyć. Po roku, tj. w roku 1992, „zapomnia­łem ", z której strony mam serce, co to takiego przeziębienie. W 1995 roku kupili­śmy z żoną Pańskie książki.

Przy oczyszczaniu jelita korzystałem z zaleceń Siemionowej, ale później pomy­ślałem, czy nie lepiej byłoby pić rano własną urynę, zebraną z całego dnia, Ij. wy­pić 1,2—1,5 litra, po naturalnym wypróżnieniu. Spróbowałem, wypiłem, po 15-20 minutach wyszło ze mnie mnóstwo „ świństw " -jeden wielki koszmar. (Pisałem już wcześniej, że w porównaniu z lewatywami urynowymi wszystko inne jest niczym. Dodam, że zastosowany w tym przypadku zabieg nosi nazwę Szankh Prakszalana z uryną. - Przyp. aut) I to w 5-6 dniu głodówki na wodzie destylowanej i urynie z całej doby.

Ostatnie glodówki 7-10-dniowe przeprowadzałem (bez lewatyw) w taki sposób: pierwszego dnia po wypróżnieniu wypijałem opisaną wyżej ilość uryny, po 20-25 minutach następowało wypróżnienie, samopoczucie miałem dobre.

Drugiego dnia - len sam zabieg, po 20-30 minutach wyszła prawie czysta ury-na. W trzecim dniu głodówki - ten sam zabieg, wyszła już czysta uryna, w całym ciele czułem lekkość, żadnego dyskomfortu ".

188


189


Komentarz: jest to ciekawa kombinacja głodówki i Szankh Prakszalany z uryną. Generalnie, polecam wam najnowsze techniki uzdrawiania. Powyższy przykład wskazuje, że po zastosowaniu wymienionych wyżej metod w organizmie pozostaje mnóstwo ukrytej patologii, która czeka na swój czas. Moje zalecenia zaś skutecznie walczą również z nią. Ponadto, opisuję mechanizm działania takiego czy innego zabiegu, który dla innych autorów jest „terra incognita" - nieznanym lądem.

Choroby psychiczne

Trwałość rezultatów leczenia głodówką w przypadku chorób psychicznych zale­ży przed wszystkim od dwóch czynników. Pierwszy - to bezwzględne przestrzega­nie zarówno diety (mleczno-roślinnej), jak i warunków życia oraz pracy. Drugi, lecz nie mniej ważny - to tempo rozwoju choroby i jak dawno się zaczęła. Choro­by „świeże" przechodzą szybko, dobry stan pacjenta utrzymuje się dłużej; przy sprzyjających okolicznościach choroba w ogóle nie powraca. Im dłużej jednak trwa choroba, im dłużej chory poddaje się różnym metodom leczenia, tym słabsze są re­zultaty głodówki leczniczej i tym szybciej może powrócić wcześniejsze zachoro­wanie. Jest to zresztą zrozumiałe: kiedy organizm jest od dłuższego czasu owła­dnięty chorobą, kiedy jej przebieg jest intensywny, naturalne siły obronne są bar­dziej nadszarpnięte, to w konsekwencji możliwości leczenia są mniejsze, a utrzy­manie jego rezultatów trudniejsze.

Z praktyki J. Nikołajewa:

Chory B. trafił do nas z rozpoznaniem: schizofrenia hipochondryczna. Skarżył się na bóle glowy, uczucie pustki w głowie, kołatanie serca, uczucie falowania w piersiach i gardle, braku lewej polowy klatki piersiowej łącznie z sercem i ręką, złe funkcjonowanie żołądka, uczucie zimna lub gorąca w nogach, ogólne osłabie­nie. Od czasu do czasu przejawiał nieposkromioną chęć szczekania jak pies.

W takim stanie chory przez trzy lata przebywał w szpitalu psychiatrycznym, gdzie przeszedł wszystkie rodzaje leczenia psychiatrycznego, bez skutku. Następnie trąfil do kliniki praktykującej głodówką leczniczą.

Chory odbył 29-dniową głodówkę. W12. dniu regeneracji, na prośbę matki i je­go własną, wypisaliśmy go do domu. W domu B. kontynuował dietę regeneracyjną, wychodził na spaceiy, jeździł na łyżwach. Jego stan nadal się poprawiał, skargi na dolegliwości nie powracały. Czuł się zdrowy.

W późniejszym czasie B. kontynuował zajęcia na wydziale prawa. Zakończył go. Został przyjęty do jednego z ministerst\v w charakterze referenta. Pracuje tam już ponad 20 lat. Cieszy się dużym autorytetem wśród współpracowników, angażuje się w pracę społeczną. Jest żonaty. Wżyciu rodzinnym jest szczęśliwy. Ani razu nie byl na leczeniu szpitalnym. Co prawda, od czasu do czasu pojawiają się stany lękowe. Wiele osób uważa, że to nie takie złe - nie ma samozadowolenia, obojętności. Z na­chodzącą go czasem hipochondrią B. potrafi walczyć sam, przeprowadzając okre­sowo głodówki dozowane. Co roku jeździ na wakacje, przestrzega zapisanej diety: bezmięsnej, ze znacznym ograniczeniem białek zwierzęcych, z przewagą surowych

warzyw, owoców. Alkohol i palenie wykluczone. B. do tej pory konsultuje się z le­karzem, który go leczył".

Komentarz: uczucie lęku świadczy o istnieniu stłumienia psychicznego w postaci polowej człowieka. Równolegle do głodówki należy stosować metody oczyszczania postaci polowej.

Stwardnienie rozsiane

Jest to choroba związana ze stwardnieniem określonych części ciała wskutek za­palenia. W układzie nerwowym stwardnienie (skleroza) jest to nadmierny, bezład­ny wzrost tkanki łącznej. Stwardnienie rozsiane charakteryzuje się stwardnieniem atakującym pojedyncze odcinki - obszary rozsiane w mózgu lub w rdzeniu kręgo­wym. Te stwardniałe obszary mogą być wielkości główki od szpilki aż do wielko­ści ziarna fasoli.

Podstawowe objawy: osłabienie, silne, gwałtowne ruchy, zaburzenie koordyna­cji kończyn, rozstrój psychiczny i halucynacje, mówienie bez przerwy i „rozbiega­ne" oczy, gwałtowne wstrząsy ciała. Stwardnienie rozsiane skutecznie leczy się głodówką, nawet w przypadkach zaniedbanych. W tym celu należy odbyć kilka głodówek po 15-25 i więcej dni. Oto ogólny obraz głodówki w przypadku stwar­dnienia rozsianego. Pierwsza głodówka daje dostrzegalną poprawę stanu ogólnego chorych, polepsza się panowanie nad kończynami, częstokroć chorzy, którzy byli przykuci do łóżka, wstają i mogą się poruszać. Ta poprawa, a nawet dalszy postęp mają miejsce przy starannie opracowanej diecie (patrz odpowiedni rozdział o odży­wianiu podczas wychodzenia z głodówki), regularnych specjalnych ćwiczeniach i kąpielach słonecznych w okresie po zakończeniu głodówki. W ten sposób prze­prowadza się serię trzech lub większej liczby głodówek.

W ramach ćwiczeń wykonuje się delikatne ruchy, które wymagają coraz więk­szej lekkości i zręczności. Dieta składa się z warzyw i owoców z bardzo ograniczo­ną ilością tłuszczu, cukru, białka i skrobi. Najlepiej, gdy białko jest pochodzenia ro­ślinnego - orzechy i pestki słonecznika. Przykład:

Mam 60 lat. Nabyłam Pańskie 4 tomy. W ciągu czterech miesięcy przeprowa­dziłam trzy razy trzydniową głodówkę na urynie i surowej wodzie: ustąpiły bóle stawów, obniżyło się ciśnienie, nie bolą mnie nerki, schudłam o 15 kilogramów, czuję się dobrze. (Taką dużą utratę wagi można wytłumaczyć jedynie tym, że orga­nizm pozbył się 15 kilogramów nie tylko zbędnej, lecz również chorej masy ciała. - P'rżyp. aut.)

Mężowi (70 lat) poczerwieniał duży palec u stopy. Zgłosił się do szpitala, robili mu zastrzyki, dawali maści, w ciągu tygodnia spuchła mu cała stopa. Namawiałam go do picia uryny - zgodził się. Trzy dni głodówki i uryna. Nogę przez cały czas trzymał w opatrunku z uryny. Czwartego dnia zdjęliśmy - obrzęk zszedł, wchłonę­ły się wszystkie guzki przy małym i dużym palcu. Noga wyglądała jak młoda. Na­szemu zdumieniu nie było końca ".

Komentarz: co oznacza zaczerwienienie? To, że w tym miejscu jest stan za­palny, a więc - proces gnilny. Głodówka i kwaśne właściwości uryny zmieniły pH

l


190


191


tego obszaru ciała na normalne. Pozbawiło to proces chorobotwórczy „korzeni" i wszystko wróciło do normy.

Cukrzyca

Głodówkę już od dawna i z powodzeniem stosowano w walce z cukrzycą. Leka­rze na Zachodzie, w Japonii, a w szczególności w Indii od dawna zaliczają cukrzy­cę do chorób, w których wskazane jest leczenie głodówką. Jednocześnie stwierdzo­no, że u zdecydowanej większości cukrzyków zaprzestanie wydalania cukru z mo­czem następowało w 4-5 dniu głodówki.

Należy dodać, że w przypadku cukrzycy, zwłaszcza w jej ciężkich postaciach, bardziej skuteczne i bezpieczniejsze okazało się przeprowadzanie kilku głodówek o czasie trwania od 7 do 14 dni. W przypadku wrzodów zgorzelinowych kończyn dolnych i równoległego występowania znacznej otyłości (zwłaszcza, gdy chory długo był uzależniony od leków hormonalnych) trzeba nadal stosować leki również w czasie głodówki, zmniejszając dawki 5-10-krotnie.

Tak na przykład, w Erewanie, chorych na cukrzycę w ciężkiej postaci, z dużą nadwagą, z wrzodami zgorzelinowymi na nogach leczono z powodzeniem serią głodówek, nadal podając leki, lecz zmniejszając 5-10-krotnie ich ilość. Lekarz G. Sarkisian z kliniki endokrynologicznej w Erewanie prowadził dla ciężko chorych dwu- lub trzykrotne głodówki po 10-11 dni. Jednemu z chorych groziła amputacja nogi w związku z martwicą stopy. Po dwóch 11-dniowych głodówkach wszystkie wskaźniki cukrzycowe (cukier w moczu, we krwi i in.) zdecydowanie się poprawi­ły, zapalenie zgorzelinowe całkowicie ustąpiło, odpadła konieczność amputacji, chory zaczął swobodnie chodzić.

Jeszcze lepsze wyniki w walce z cukrzycą daje głodówka urynowa. W trakcie głodówki obniża się poziom cukru we krwi; podczas regeneracji może się znów po­dnieść, ale nie przekracza normy. Stan ogólny chorego poprawia się: mija osłabie­nie, świąd, słabnie pragnienie, nadmierny apetyt.

Choroby serca

Większość chorób serca powstaje wskutek zwężenia tętnic wieńcowych i two­rzenia się w nich skrzepów. Głodówka urynowa przyspiesza ich rozpuszczanie. Skrzepy i blaszki cholesterolowe, które pokrywają od wewnątrz ściany tętnic, pod­czas głodówki ulegają autolizie. Leczenie głodówką jest skuteczne w przypadku miażdżycy tętnic, ostrego zapalenia mięśnia sercowego, otłuszczenia serca, zapale­nia wsierdzia, zwykłego zapalenia osierdzia. Znacznie trudniej poddaje się głodów­ce zwapniające zapalenie osierdzia. Dobrze na nie działa tylko głodówka urynowa.

Podczas długotrwałej głodówki serce odpoczywa. Nie może być jednak mowy o żadnym odpoczynku, kiedy głodówka przechodzi stadium pobudzenia pokarmo­wego i częściowo stadium narastającej kwasicy. Dopiero po pierwszym przełomie kwasiczym stwierdza się uregulowany puls. Staje się delikatny, naczynia są bar­dziej elastyczne. Następuje zwolnienie rytmu skurczów serca. Tony są wyraźnie słyszalne. Zanikają dodatkowe skurcze'serca - zakłócenia pracy serca z przedwcze-

snymi impulsami pochodzącymi z włókien mięśni komór i przedsionków. Nierzad­ko dzięki głodówce ustępuj ą bardzo skomplikowane zaburzenia rytmu serca - mi­gotanie przedsionków, kiedy serce dosłownie buksuje.

Niewydolność wieńcowa i wady serca

Głodówkę stosowano jako skuteczną metodę leczenia osób otyłych z przewlekłą niewydolnością wieńcową. Poprawę stanu większości chorych uzasadnia się tym, że znaczny spadek wagi prowadzi do przywrócenia prawidłowego położenia serca i poprawy krążenia wieńcowego.

Wady serca zazwyczaj nie stanowią przeciwwskazania do głodówki, jednakże czas jej trwania powinien być niezbyt długi. W niektórych przypadkach trzeba za­lecać chorym częściowe pozostawanie w łóżku. W rezultacie głodówki leczniczej u większości chorych cierpiących na wady serca obserwowano poprawę stanu ogólnego, jak również wyrównanie pracy serca.

Carrington twierdzi, że głodówka jest najskuteczniejszym środkiem na wzmoc­nienie słabego serca, przy czym jest to jedyny środek fizjologiczny i racjonalny. Wzmocnienie dokonuje się dzięki trzem czynnikom:

• dodatkowemu wypoczynkowi, jaki głodówka zapewnia sercu;

• poprawie sprawności całego układu krążenia w rezultacie głodówki;

• nieobecności środków pobudzających, które stosuje się w leczeniu.

Wykonując mniej intensywną pracę, serce samo się leczy. W setkach przypad­ków chorób serca, obserwowanych przez H. Sheltona, w rezultacie głodówki o róż­nym czasie trwania serce staje się zdrowsze i mocniejsze. Wiele serc uznanych za „nieuleczalne" całkowicie dochodzi do normy.

Zmniejszenie wagi czyni pracę serca lżejszą. U osób cierpiących na otyłość ser­ce musi dokładać nieprawdopodobnych starań, aby zmusić krew do krążenia po ta­kim ogromnym ciele. Każdy stracony kilogram ułatwia pracę serca.

Wraz z rozpoczęciem głodówki przestajemy dostarczać organizmowi sól, co umożliwia mu szybkie wyciągnięcie wody i soli z obrzękniętych tkanek. Ukryte obrzęki i puchlina wodna momentalnie znikają. To z kolei przynosi ulgę sercu.

Zwiększenie wagi za pomocą głodówki

Jeżeli ktoś ma, niezależnie od indywidualnej konstytucji, niską wagę, to jest to przede wszystkim choroba wskazująca na obecność procesu kompensacji. U takiej osoby patologia występuje zarówno w świadomości, jak i w ciele. Świadomość cierpi wskutek stłumień psychicznych, ciało zaś - z powodu złogów. Wskutek „za­nieczyszczenia" komórek - w mniejszym lub większym stopniu - niektóre narzą­dy nie funkcjonują normalnie. Głodówka umożliwia oczyszczenie zarówno świa­domości, jak i ciała. Ponadto stymulowana jest zdolność każdej komórki do lepsze­go przyswajania substancji odżywczych, co pozwala cierpiącemu na niedowagę w ciągu kilku tygodni lub miesięcy przytyć, i to czasem na tyle istotnie, że wzbu­dza to zdziwienie otoczenia.

Przykład z książki Paula Bragga dobitnie ilustruje to zjawisko.

Mamsiostrę, którą bardzo kocham. Urodziła się słaba. Nie pomylę się, jeśli po-

193


192


wiem, że jej waga urodzeniowa nie przekraczała dwóch kilogramów. Przez cale ży­cie moja siostra Luiza miała przezwisko „ chudzielec", a kiedy byla dzieckiem, mat­ka starała się dawać jej jak najwięcej mleka i śmietany, wieprzowiny, ziemniaków, ryżu, ptysiów i wszystkiego, co w powszechnej opinii może podnieść wagę. Mijały lata, a im więcej moja siostra dostawała tych pożywnych produktów, tym była chudsza, słabsza, bledsza i bardziej chora. Zdarzało się, że była tak osłabiona, iż musiała leżeć w łóżku. Ale nawet wtedy nadal była na lak zwanej diecie tuczącej.

Opuściłem dom i zająłem się poprawianiem swojego zdrowia, a potem powróci­łem do Wirginii, gdzie mieszkała Luiza. Byla już dorosłą dziewczyną, ale niezamęż­ną. Pracowała jako nauczycielka w szkole i była szczupła, blada, wyczerpana i bar­dzo słaba.

Po ciężkim dniu spędzonym w klasie przychodziła do domu i padała na łóżko, kompletnie wyzuta z sił.

Przyjechałem do Wirginii, kiedy zaczęły się wakacje. Opowiedziałem siostrze o swoim programie i zaproponowałem, że jej pomogę. To, co dokonało się ze mną w rezultacie zmiany trybu życia na naturalny, siostra uznała za wielki cud i zgodzi­ła się na wszystko.

Wyjaśniłem jej, że częścią programu jest przeprowadzenie serii głodówek, które dadzą jej organizmowi odpoczynek fizjologiczny i umożliwią odnowę układu pokar­mowego. Oczyszczanie pomoże zwiększyć ilość soku żołądkowego, co umożliwi przyswajanie większej ilości białka i nie tylko nastąpi poprawa przyswajania bia­łek, lecz również cały układ trawienny usprawni swoją pracę i zregeneruje się w re­zultacie głodówki. Procesy metaboliczne, stanowiące istotę życia, zmiany chemicz­ne w komórkach, wskutek których organizm uzyskuje energię potrzebną w przebie­gu czynności fizjologicznych, synteza nowego materiału zastępującego obumarły -to wszystko po zrealizowaniu programu głodówki będzie dokonywało się ze znacz­nie większą energią.

Wieloletnie doświadczenie w stosowaniu głodówki wykazało, że usprawnienie metabolizmu w rezultacie głodówki prowadzi do zwiększenia ciężaru właściwego tkanek zbudowanych po głodówce. Głodówka pomaga organizmowi przyswajać białka, tłuszcze, węglowodany, cukry, minerały, witaminy i wszystkie substancje, które są ustrojowi niezbędne do efektywnego funkcjonowania.

Luiza zaczęła od pełnej głodówki 7-dniowej na wodzie destylowanej. Byla abso­lutnie przekonana, że natura oczyści jej organizm, że oczyszczenie układu pokar­mowego pomoże jej zbudować nowe ciało. W ciągu pierwszych siedmiu dni straci­ła nieco na wadze, ale po przerwaniu głodówki nabrała ogromnego i zdrowego apetytu. Ten tygodniowy odpoczynek fizjologiczny dał zdumiewające rezultaty. Mówiła mi, że nigdy w życiu tak jej nie cieszyło jedzenie, jak wtedy, kiedy zaczęła nową dietę zamiast tłuszczów i kasz, które jej dawno zbrzydły.

Dieta składała się w 50% ze świeżych surowych warzyw i owoców. Oprócz tego dawałem jej gotowane jarzyny, pestki słonecznika, kiełki zbożowe, orzechy i różne rodzaje masła orzechowego. Po trzech tygodniach od pierwszej głodówki wyzna­czyłem jej następną, 10-dniową. I to był początek j ej nowego życia. Zaczęła nabie­rać wagi. Moja wychudzona, wyniszczona siostra przeistoczyła się w piękną kobie­tę o okrągłych kształtach. Wydawało się, że każda część jej dala została stworzo-

na na nowo. Włosy nabrały blasku, którego wcześniej nigdy nie miały. Na policz­kach pojawił się rumieniec, a w oczach taki blask, jaki bywa tylko u dzieci. Nasi ro­dzice, przyjaciele, sąsiedzi byli zaskoczeni tą przemianą Luizy. Najbardziej zdumie­wające było to, że moja siostra stała się jedną z najpopularniejszych młodych ko­biet w okolicy i w następnym roku wyszła za mąż za uroczego człowieka. Są szczę­śliwi i mają dzieci. Moja siostra zachowuje urok i piękno już od wielu lat.

Oprócz głodówki zaleciłem siostrze program ć\viczeń. Zaczęła od krótkich spa­cerów, a następnie jej spacery stały się dłuższe. Przekonałem j ą, aby jak najczęściej korzystała ze świeżego powietrza, kąpieli słonecznych i codziennie robiła 20-minu-towe ćwiczenia oddechowe.

To, co zrobiła moja siostra, powtórzyły później setki ludzi. Głodówka daje wspa­niałe rezultaty zarówno przy nadwadze, jak i przy zbyt niskiej wadze. Obu tym ty­pom osób potrzebny jest jeden i ten sam program naturalnego trybu życia w połą­czeniu z głodówką ".

G. Wojtowicz opisuje, jak za pomocą głodówki leczył chude kobiety, które prze­żyły blokadę Leningradu i których waga od tamtego czasu nie mogła dojść do nor­my. Oprócz tego kobiety te cierpiały na pewne choroby przewlekłe. Chude pacjent­ki zgodziły się na leczenie głodówką, ale początkowo nie bardzo wierzyły w po­myślne zakończenie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy po serii głodówek dozowa­nych udało im się pozbyć chorób przewlekłych i po raz pierwszy od wielu lat odzy­skały normalną wagę.

Choroby uszu

Choroby te łączy się z nadciśnieniem i miażdżycą tętnic. Głodówka bardzo do­brze przywraca funkcję słuchu. Chorych na niedosłuch zbadano po 15-20-dniowej głodówce i 15-20-dniowym okresie regeneracji. U 82 spośród 93 osób słuch po­prawił się o 5 do 15 decybeli na skali dźwięków niskich i średnich. U 11 osób nie stwierdzono poprawy słuchu, lecz za to ustąpiły u nich szum i dzwonienie w uszach i głowie. Poprawę tłumaczy się oczyszczeniem receptorów nerwowych i nerwów, lepszym odżywianiem „ślimaka", kanałów półkolistych i mózgu.

Choroby przewlekłe

Tak więc, wiemy, że choroba jest swoistym tymczasowym stanem organizmu, w czasie którego organizm przechodzi ze stanu stabilnego funkcjonowania (zdro­wia) w inny stan (choroby), dla niego nietypowy. Wyprowadzony przez chorobę z „równowagi" organizm czyni wysiłki (a więc zużywa siłę życiową, energię) w celu powrotu do stanu wyjściowego (zdrowia). Jeżeli siły życiowej jest za mało, aby organizm mógł w pełni powrócić do wcześniejszego stanu stabilnego (zdro­wia), to organizm stabilizuje swoją pracę w pewnym stanie pośrednim, pomiędzy zdrowiem a chorobą. Ten właśnie stan „pośredni" nazywa się chorobą przewle­kłą.

Choroba przewlekła charakteryzuje się tym, że pierwiastek chorobotwórczy, który pozostał w organizmie, dąży do umocnienia się i rozwoju, organizm z kolei

195


194


dąży do przywrócenia stanu pierwotnego - zdrowia. W obu przypadkach organizm musi zużywać siłę życiową, przystosowywać się do „pokoju na granicy wojny". Prowadzi to do włączenia się pewnych mechanizmów wyrównawczych (kompen­sacyjnych) i organizm osoby przewlekle chorej nadal funkcjonuje w mniej lub bar­dziej znośnym stanie dopóty, dopóki wystarcza energii życiowej na ich podtrzyma­nie. Gdy tylko organizm nie jest w stanie obsługiwać mechanizmów wyrównaw­czych powstrzymujących chorobę, następuje zaostrzenie choroby i „wywalcza" ona sobie „dodatkową przestrzeń życiową". Organizm zaś walczy z nią poprzez uruchomienie nowych mechanizmów wyrównawczych, przeznaczając na ich ob­sługę jeszcze większą ilość siły życiowej.

W rezultacie zmiany dystrybucji siły życiowej organizm „wyłącza" szereg dru­gorzędnych funkcji biologicznych w celu przetrwania. W pierwszej kolejności wy­łączana jest funkcja najbardziej rozrzutna pod względem energetycznym - płcio­wa: obniża się ogólne napięcie organizmu, następuje wczesne starzenie się i towa­rzyszące temu choroby, gwałtownie skraca się długość życia.

Wychodząc z powyższego, praca uzdrawiająca będzie się odbywała etapowo. Dzięki metodom i środkom energooszczędnym początkowo zacznie się odnawiać poziom siły życiowej, który będzie przeprowadzał organizm z jednego poziomu wyrównawczego na drugi, aż do ostatniego - prawdziwego zdrowia. Przejście z jednego poziomu wyrównawczego na drugi będą sygnalizowały stany ostre - za­ostrzenie odpowiednich chorób przewlekłych, które ostatecznie ustąpią. Każdy człowiek może całkowicie pozbyć się dowolnej choroby przewlekłej, kiedy tylko przejdzie przez szereg zaostrzeń.

Po każdym takim zaostrzeniu będzie się pojawiać utracona wcześniej funkcja. Najpierw przyjdzie rześkość, później znikną oznaki przedwczesnego starzenia się, potem nastąpi przywrócenie czynności płciowej.

Pomówmy teraz o tym, w jaki sposób głodówka pomaga nam w walce z choro­bami przewlekłymi.

U każdego przewlekle chorego występują połączenia chorób przewlekłych o różnym profilu. Zastosowanie tylko metody głodówki leczniczej umożliwia osią­gnięcie trwałego wyleczenia z całego kompleksu chorób przewlekłych. Dzieje się tak dlatego, że głodówka przede wszystkim regeneruje pod względem jakościo­wym i ilościowym pracę najważniejszego układu - aparatu immunogenetycznego, wzmacnia barierę komórek, narządów i układu, odnawia zasoby krwi (mikrokrąże-nie), i - co jest równie ważne, zapewnia długofalowe działanie leczniczo-profilak-tyczne na organizm. Człowiek poddaje się „remontowi kapitalnemu". Jeżeli głębo­kie oddziaływanie głodówki zniszczyło „korzenie" chorób w postaci polowej czło­wieka, to choroby opuszczają organizm wcześniej i na zawsze. Jeżeli zaś oddzia­ływanie głodówki nie jest głębokie, to choroby mogą z czasem powracać wskutek wadliwego trybu życia. Wszystko zależy od tego, jak zadawniony jest proces cho­robowy, a w jeszcze większym stopniu od wytrwałości samego pacjenta w dążeniu do uzyskania trwałego efektu leczniczego. Niezbędnym elementem takiej wytrwa­łości jest powtarzanie głodówek profilaktycznych co roku, a w razie konieczności - również serii głodówek (frakcyjnych) w ciągu kilku lat z rzędu, aż do osiągnię­cia ostatecznego wyleczenia. Istnieje wiele dobitnych przykładów na to, jak, zda-

wałoby się, skazani na śmierć chorzy, wytrwale powtarzając długotrwałe głodów­ki, po kilku latach stawali się praktycznie zdrowymi ludźmi.

Choroba przewlekła przede wszystkim powoduje zmniejszenie przyswajania przez komórki dwutlenku węgla. Leczenie konwencjonalne nie doprowadza do normalizacji tego podstawowego wskaźnika. W efekcie wyczerpują się mechani­zmy wyrównawczo-przystosowawcze człowieka, zarówno przy tradycyjnych me­todach leczenia, jak i bez nich.

Same objawy lub kompleks objawów (zespoły) chorób przewlekłych w mniej­szym lub większym stopniu zapewniają względne wyrównanie procesu chorobo­twórczego. Tak na przykład, reakcja termiczna (wzrost temperatury organizmu) ak­tywizuje odporność (reakcje obronne organizmu) na bakterie i wirusy chorobo­twórcze. Zespół bólowy wzmaga zjawisko reakcji przeciwbólowej wewnątrz orga­nizmu, aktywizując tzw. receptory opiatowe, które wydzielają wewnętrzne sub­stancje narkotyczne, itd.

Zastosowana w odpowiednim czasie głodówka jest zdolna zapewnić odrodzenie procesów przyswajania przez komórki dwutlenku węgla.

Najważniejszą właściwością głodówki w przypadku chorób przewlekłych jest szybkie wyprowadzenie odpadów, szybkie uwolnienie organizmu z nagromadzo­nych toksyn - przyczyny chorób, natomiast późniejszy prawidłowy tryb życia po­maga pdzyskać energię i zdrowie.

Błędem jest sądzić, że jedna głodówka, nawet długotrwała, może całkowicie oczyścić organizm z nagromadzonych złogów. Toksyny, które gromadziły się. w organizmie przez długie lata, nie mogą zostać usunięte od razu, w ciągu kilku dni lub tygodni. Przy takich chorobach, jak zapalenie stawów, poważne zapalenia i gu­zy nowotworowe, w celu uzyskania widocznej poprawy trzeba przeprowadzić trzy i więcej głodówek, w zależności od każdego indywidualnego przypadku.

Przy zapaleniu dróg oddechowych, przewodu pokarmowego i dróg moczowo-płciowych, jak również wszystkich innych narządów posiadających błonę śluzową, do całkowitego wyleczenia wystarczy jedna 20-30-dniowa głodówka. Tak na przy­kład, zapalenie ucha, zapalenie spojówek, żołądka, jelita grubego, skręt jelit - to wszystko można wyleczyć w ciągu jednej długotrwałej głodówki. W stosunkowo nielicznych przypadkach potrzebna jest dwukrotna głodówka. Nieżyt pyłkowy i astma również przechodzą dzięki głodówce.

Obserwacje wyników głodówki w wielu tysiącach przypadków na przestrzeni ponad 130 lat wykazały, że kiedy podczas głodówki zdejmuje się z narządów tra­wiennych podstawowy „ciężar pracy", wówczas cała wyzwolona energia życiowa skierowuje się na oczyszczanie organizmu z nagromadzonych toksyn. Dzięki wła­snej sile życiowej organizm może sam sobie przywrócić zdrowie, siłę, energię -kiedy pozbędzie się toksycznego ciężaru.

Anemia złośliwa szybko przechodzi w czasie dwutygodniowej głodówki. Przez ten czas liczba krwinek wzrasta mnie więcej pięćset tysięcy razy. We wszystkich tych przypadkach ma miejsce samozatrucie pochodzące z jelita grubego, które za­nieczyszcza krew i pogarsza pracę organów krwiotwórczych. Takie zatrucie sep-tyczne ma prawdopodobnie miejsce także w przypadku chorób nowotworowych, również powodując anemię.

196


197


Chorzy na cukrzycę mogą bezpiecznie i z powodzeniem stosować głodówkę, zwłaszcza gdy są otyli. Jeżeli jednak przez długi czas mieli wstrzykiwaną insulinę, to muszą przeprowadzać głodówkę pod okiem specjalisty. Dużą korzyść odniosą z głodówki osoby cierpiące na przewlekłe zapalenie nerek. W tych oraz podobnych przypadkach ważniejsza od głodówki jest zmiana całego trybu życia. Tych chorych należy nauczyć, co i jak jeść, zmusić ich do pracy nad szkodliwymi nawykami ży­wieniowymi. Mogą oni odzyskać zdrowie, stopniowo je wzmacniając, jeżeli skoń­czą ze wszystkimi wyczerpującymi ich nawykami i będą przestrzegać zasad prawi­dłowego odżywiania.

W czasie odżywiania regeneracyjnego i później stosowanej diety chorzy muszą pamiętać o następującej sprawie. Zalecana „dieta zrównoważona", obejmująca jed­noczesne spożywanie produktów mlecznych i mięsnych, najbardziej bogatych w białka-alergeny, szczególnie pogłębia antagonizm białkowy. Przy takim odży­wianiu układ pokarmowy nie jest w stanie zareagować w sposób pełnowartościo­wy i rozłożyć wszystkie struktury białkowe na aminokwasy podstawowe, przyswa­jane przez komórki człowieka. Za pomocą testu radioimmunologicznego dowie­dziono, że przy takim odżywianiu następuje przenikanie przez przewód żołądko-wo-jelitowy do krwiobiegu cząsteczek białek, które nie są przyswajane przez tkan­ki dopóty, dopóki nie nastąpi reakcja alergiczna antygen-przeciwciało.

Na tę reakcję organizm zużywa dużo energii. Jest ona potrzebna do wyrównania skutków tej reakcji. Nawet dla osób zdrowych takie odżywianie jest obciążające. U przewlekle chorych zaś nasilają się przy tym reakcje alergiczne z późniejszym wzmożonym działaniem uszkadzającym ścianki naczyń. Dlatego muszą oni konse­kwentnie stosować dietę niełączenia (polegającą na niezestawianiu ze sobą w jed­nym posiłku określonych grup produktów - przyp. tłum.), z przewagą produktów naturalnych i świeżych. Ten rodzaj diety był już wcześniej opisany.

*

Padaczka

Padaczka skutecznie poddaje się leczeniu głodówką. Jeszcze w 1932 roku dok­tor Klemmensen, pracujący w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych w mie­ście Diaplund (Dania), na podstawie przeprowadzonych 155 głodówek leczniczych w przypadku epilepsji stwierdził, że u większości chorych napady ustają w 4-5 dniu głodówki, niezależnie od czasu trwania choroby. Najlepszy efekt zaobserwo­wał u chorych, którzy cierpieli na bardzo częste napady.

Wydolność umysłowa w czasie głodówki znacznie wzrasta (nie ma intoksyka­cji). Ż tego powodu zastosowano głodówkę w stosunku do osób cierpiących na otę­pienie umysłowe. Spośród siedemnastu chorych z wczesnym otępieniem umysło­wym, z którymi miał styczność doktor Hay, w pięciu przypadkach leczenie nie po­skutkowało, pozostali zaś zostali wyleczeni całkowicie.

Zakończenie

Nie ma łatwych dróg do całkowitego zdrowia fizycznego i duchowego.

Przyjrzeliśmy się wspólnie, z uwzględnieniem wielu niuansów, zadziwiającej nauce o człowieku - głodówce. Wyjaśniliśmy, że najważniejszy wpływ gło­dówka wywiera na naszą postać polową (świadomość). Zmiany w tym miej­scu dobroczynnie wpływają również na ciało fizyczne. Autor nie ma wątpliwości, że kiedy choroby i leczenie będą już ponad wasze siły, głodówka pomoże wam w nieszczęściu.

Pamiętajcie - podejmując głodówkę, pokładacie nadzieję w sobie, w Boskiej mocy, która wchodzi do waszego organizmu. To Wielki Cud - pracować z tym, co nas stworzyło, podtrzymuje i rozwija. To jest właśnie „Źródło Wody Żywej", z którego każdy człowiek pije wodę życia, wodę zdrowia, wodę wiedzy.

Pamiętajcie również, że nasz umysł jest jedynie instrumentem poznania. Nie utożsamiajcie się z umysłem, uczuciami, lecz traktujcie je jak instrumenty pozna­nia świata. W przeciwnym razie umysł „wykopie wam cysternę, która wody zatrzy­mać nie może" (parafraza słów Pisma Św. - Jer. 2,13 - przyp. tłum.) - wszystkie rodzaje leczenia za pomocą chemioterapii i innych „osiągnięć naukowych".

Możecie do mnie napisać o swoich sukcesach, uwagach.

Przypominam - ja nie leczę, nie udzielam porad, nie przyjmuję na wizyty. Ja wykładam naukę o człowieku. Wasza choroba jest waszym problemem. Przyjąw-szy surowe kryteria, wasza choroba - to skutek waszego nieprawidłowego postę_-powania. Chęć pozbycia się choroby - to wasza walka z niemądrymi nawykami, które rodzą niewłaściwe zachowania, działania, potrzeby. Mogę wam w tej walce pomóc swoją wiedzą (jest zawarta w moich książkach), ale walczyć musicie sami. Bądźcie więc jak święty Jerzy w walce ze smokiem (własnym umysłem, wła­snymi zmysłami, własnymi pragnieniami).

199


198


ZAŁĄCZNIKI

Preparat antystresowy S. Arakelana

Preparat antystresowy jest to swoisty dodatek spożywczy dobroczynnie wpły­wający na organizm, szczególnie w czasie głodówki.

Oto przepis: na jeden kilogram wagi człowieka bierzemy 0,01 grama kwasku cy­trynowego, 0,01 mililitra naparu z mięty, 2 gramy naturalnego miodu i 2 mililitry wody. Jest to norma na 6 dni. Jeżeli np. ważycie 80 kilogramów i głodówka trwa trzy dni, to bierzecie odpowiednio 0,4 grama kwasku cytrynowego, 0,4 mililitra na­paru z mięty, 80 gramów miodu i 80 mililitrów wody. Podzielcie to na trzy porcje i stosujcie raz dziennie.

Znaczenie fizjologiczne każdego składnika jest następujące:

• Kwas cytrynowy -jedyny kwas, jaki łączy się w organizmie z wapniem. Cy­trynian wapniowy jest unikatową ważną życiowo solą o właściwościach zasado­wych. Podczas jej rozpuszczania uwalniają się wapń i fosfor, gromadzące się w ko­ściach. Przy normalnym odżywianiu około 60% wapnia i fosforu - niezbędnych do życia substancji - przechodzi przez organizm bez zatrzymywania się.

• Kwas cytrynowy ma jeszcze jedną cechę charakterystyczną- stanowi on rezul­tat, do którego prowadzi proces trawienia pokarmów. Łącząc się z kwasem adeno-zynotrójfosforowym (ATP), kwas „spala się", uwalniając energię. Wprowadzając do organizmu gotowy kwasek cytrynowy, redukujemy jego pracę i sprawiamy, że odżywianie jest bardzo efektywne. Ściśle mówiąc, jeżeli pijecie roztwór miodu z kwaskiem cytrynowym, to nie ma już mowy o żadnej głodówce - zapewniacie so­bie wspaniałe odżywianie, a równocześnie jesteście zwolnieni z trawienia pokarmu.

Kwas cytrynowy, łącząc się z aminami, tworzy kwas aminocytrynowy o ujem­nym ładunku energetycznym. Spośród 21 niezbędnych aminokwasów tylko trzy są naładowane ujemnie - na tym polega cenne znaczenie kwasu cytrynowego dla organizmu.

Jeżeli nie macie kwasku cytrynowego, możecie wykorzystać cytrynę. Sok wyci­śnięty z cytryny zawiera 10% kwasu cytrynowego, tj. licząc na sześć dni i jeden ki­logram wagi będziecie potrzebować O, l mililitra soku z cytryny.

Na temat miodu już dużo wiemy. Połączenie go z cytryną jest dobrze znanym ludowym środkiem leczniczym.

Woda - najlepsza będzie z roztopionego lodu lub specjalnie oczyszczana - osią­gniecie lepszy efekt.

Mięta dzięki swoim właściwościom smakowym stymuluje zasadę życiową „Wiatru". W efekcie mamy taki obraz: miód stymuluje zasadę życiową „Flegmy", kwas cytrynowy - zasadę życiową „Żółci" i mięta - zasadę życiową „Wiatru", tj. otrzymany produkt równoważy wszystkie trzy zasady życiowe - stąd jego skutecz­ność.

201

Arakelan radzi dodawać do wody nieco sody (według wyliczenia - l gram na 3 litry). Soda z kwasem cytrynowym - dobrze wszystkim znany musujący napój -obficie wydziela dwutlenek węgla, również niezbędny naszemu organizmowi.

Niezależnie od głodówki ten dodatek spożywczy (preparat „antystresowy") można stosować również w zwykłe dni, po 30 gramów dziennie. W tym wypadku nie musimy robić przeliczenia na wagę ciała, lecz po prostu bierzemy sok z trzech cytryn lub łyżeczkę kwasku cytrynowego, 250 gramów naturalnego miodu, łyżkę naparu z mięty pieprzowej, do tego wszystkiego dodajemy l litr wody z roztopio­nego lodu.

Szankh Prakszalana - „Gest muszli"

W jodze istnieje metoda przepłukiwania i oczyszczania całego przewodu pokar­mowego - od jamy ustnej do odbytu. Nazywa się ona „Gest muszli", ponieważ wo­da, przechodząc przez przewód pokarmowy jak przez muszlę, wypłukuje wszyst­kie nieczystości.

Wodę się połyka, następnie przechodzi ona przez żołądek, a później za pomocą prostych ruchów przeprowadza się ją do jelit i wyprowadza przez odbyt. Ćwicze­nia trwają dopóty, dopóki woda nie zacznie wychodzić tak samo przezroczysta, jak była na wejściu.

Przygotowanie. Podgrzejcie wodę do temperatury ciała, osoloną w pro­porcji 5-6 gramów na litr, co mniej więcej odpowiada stężeniu soli w osoczu krwi (nieduża, płaska łyżka stołowa na litr wody). Woda musi być słona, gdyż bez do­mieszki soli będzie wchłaniana przez przewód żołądkowo-jelitowy. Stężenie soli możecie regulować samodzielnie - najważniejsze, żeby organizm nie wchłaniał wody.

Korzystna pora. Najkorzystniej jest wykonywać ćwiczenie rano - na czczo cały zabieg, jak wykazuje praktyka, trwa godzinę-półtorej, a w miarę naby­wania umiejętności - 45-60 minut.

Oto schemat przeprowadzania wody przez przewód pokarmowy:

• wypić szklankę osolonej wody;

• niezwłocznie wykonać określone ruchy (patrz niżej);

• wypić szklankę wody i wykonać serię ruchów.

Podczas wykonywania ruchów woda będzie powoli przechodziła do jelit, nie wywołując mdłości.

Kontynuujcie wypijanie po szklance wody i wykonywanie ruchów, dopóki nie wypijecie sześciu szklanek.

W tym momencie trzeba udać się do toalety. Zazwyczaj pierwsze wypróżnienie następuje prawie natychmiast; po pierwszej porcji kału - uformowanej, nastąpią kolejne, bardziej miękkie, a później płynne.

Jeżeli wypróżnienie nie następuje niezwłocznie lub w ciągu 5 minut, należy po­wtórzyć ruchy, nie pijąc więcej wody, a potem znów pójść do toalety. Jeżeli nadal nie będzie oczekiwanego rezultatu, to należy zrobić lewatywę. Gdy tylko mecha­nizm „syfonu" zostanie uruchomiony, tj. gdy zaczną się wypróżnienia, reszta pój­dzie automatycznie.

Moja rada. Po każdej wizycie w toalecie i użyciu zwykłego papieru toaletowe­go opłuczcie odbyt ciepłą wodą, osuszcie i posmarujcie olejem roślinnym, ażeby zapobiec podrażnieniu, jakie wywołuje sól. Niektóre wrażliwe osoby są podatne nawet na lekkie podrażnienie, czemu łatwo zapobiec.

Po pierwszym wypróżnieniu należy wypić szklankę wody, wykonać ruchy, na­stępnie wrócić do toalety; za każdym razem nastąpi wypróżnienie. Kontynuujcie picie wody, wykonywanie ruchów i chodzenie do toalety, dopóki woda nie stanie się tak czysta jak na początku. W zależności od stopnia zanieczyszczenia jelit trze­ba będzie wypić od dziesięciu do czternastu szklanek, rzadko się zdarza, że więcej.

Kiedy będziecie zadowoleni z wyniku, to znaczy, kiedy wychodząca z was wo­da będzie wystarczająco czysta, powinniście przerwać zabieg. Będziecie jeszcze kilka razy chodzić do toalety. Później możecie wypić trzy szklanki niesolonej wo­dy i sprowokować wymioty. To wyłączy mechanizm „syfonu" i opróżni żołądek.

Ruch pierwszy. Pozycja wyjściowa: stoimy, stopy rozstawione na około 30 cen­tymetrów, palce u rąk splecione, dłonie zwrócone ku górze. Plecy proste, oddycha­my normalnie.

Cztery ćwiczenia Szankh Prakszalany w celu przeprowadzenia wody przez przewód żołądko­wo-jelitowy

Nie odwracając górnej części tułowia, pochylamy się najpierw w lewo, bez za­trzymywania w końcowej pozycji, prostujemy się i od razu pochylamy w prawo. Powtarzamy ten podwójny ruch cztery razy, to znaczy wykonujemy łącznie osiem ruchów, na przemian w lewo i w prawo, co razem zajmie nam około 10 sekund. Ruchy te otwierają odźwiernik żołądka, a' przy każdym ruchu (pochyleniu) część wody dostaje się z żołądka do dwunastnicy.

Ruch drugi. Ten ruch zmusza wodę do przesuwania się w jelicie cienkim.

Pozycja wyjściowa taka sama. Wyciągamy prawą rękę przed siebie, a lewą rękę zginamy tak, aby palec wskazujący i kciuk dotykały prawego obojczyka. Następ­nie wykonujemy obrót tułowia, kierując wyciągniętą rękę do tyłu, jak najdalej; pa­trzymy na końce palców. Nie zatrzymując się na zakończenie obrotu, od razu po­wracamy do pozycji wyjściowej i wykonujemy obrót w drugą stronę. Ten podwój-

203


202


ny ruch należy wykonać również cztery razy. Czas trwania czterech powtórzeń -10 sekund.

Ruch trzeci. Woda nadal przechodzi do jelita cienkiego dzięki ruchowi, który wykonujemy przybierając wariant pozycji kobry.

Tylko duże palce nóg oraz dłonie dotykają do podłogi, biodra pozostają nad zie­mią. Stopy rozstawione na około 30 centymetrów (to ważne). Po przyjęciu tej po­stawy odwracamy głowę i tułów w bok dopóty, dopóki nie uda nam się zobaczyć przeciwnej pięty (tj. jeżeli odwracamy się w prawo, to musimy zobaczyć lewą pię­tę); nie zatrzymując się w końcowym położeniu, wracamy do pozycji wyjściowej i wykonujemy taki sam ruch w drugą stronę, ćwiczymy cztery razy po dwa ruchy. Czas ćwiczenia - 10-15 sekund.

Ruch czwarty. Wodę, która doszła do końca jelita cienkiego, należy przeprowa­dzić przez jelito grube za pomocą czwartego, ostatniego ruchu. Ten ruch jest naj­bardziej skomplikowany z całej serii, chociaż możliwy do wykonania dla każdego, z wyjątkiem osób cierpiących na schorzenia kolan lub łąkotki. Osoby te mogą za­stosować wariant opisany niżej.

Pozycja wyjściowa:

• kucamy, stopy rozstawione na około 30 centymetrów, pięty są po zewnętrznej stronie bioder, a nie pod pośladkami, dłonie położone na kolanach, które są roz­chylone na około 30 centymetrów;


Uproszczony wariant pozycji korkociągu 204


• skręcamy tułów i dotykamy lewym kolanem do podłogi przy przeciwnej stopie. Dłonie dociskają na przemian prawe udo do lewego boku i lewe udo do prawe­go boku w taki sposób, aby przycisnąć połowę brzucha - ścisnąć tylko połowę jelita grubego. Patrzymy za siebie, aby pogłębić skręt tułowia i wykonać nacisk na brzuch.

Podczas gdy wszystkie poprzednie ćwiczenia zaczynaliśmy obojętnie od której strony, w tym ćwiczeniu musimy zacząć naciskanie brzucha po prawej stronie. Podobnie jak Wszystkie poprzednie, ruch ten wykonujemy cztery razy. Czas trwa­nia ćwiczeń - 15 sekund.

Wariant ćwiczenia czwartego. Ruch ten zaczyna się od pozycji korkociągu („Ardha matsyendrasana"). Stopa jest przy tym postawiona przy wewnętrznej stro­nie uda i nie przechodzi na drugą stronę. Ramię odchylone jak najdalej w stroną zgiętego kolana, tułów lekko pochylony ku tyłowi. Ręce oparte o zgięte kolano, które pełni funkcję dźwigni do skręcania kręgosłupa i przyciskania uda do dolnej części brzucha.

Przypadki niepowodzenia. Jeżeli po wypiciu np. czterech szkla­nek wody czujecie, że zawartość żołądka nie przechodzi w normalny sposób w kie­runku jelita i powstało wrażenie przepełnienia, dochodzące do mdłości, znaczy to, że odźwiernik (znajdujący się pomiędzy żołądkiem a dwunastnicą) nie otwiera się tak, jak należy. Wykonajcie ponownie dwa-trzy razy serię ćwiczeń, nie pijąc już wody. Ustąpienie mdłości będzie oznaczało, że przejście jest otwarte. Kiedy tylko uruchomiony zostanie mechanizm „syfonu", to nie będzie już trudności i możecie kontynuować procedurę. Zdarza się jednak, że u niektórych osób zator gazowy po­wstały z produktów fermentacji utrudnia uruchomienie mechanizmu „syfonu". W takim przypadku wystarczy nacisnąć rękami na brzuch lub wykonać świecę („Sarvangasana") łącznie z czterema pozostałymi ćwiczeniami.

Przeciwwskazania. Osoby cierpiące na wrzód żołądka powinny się po­wstrzymać od wykonywania Szankh Prakszalany. To samo dotyczy osób cierpią­cych na ostre choroby przewodu pokarmowego: czerwonkę, biegunkę, ostre zapa­lenie jelita grubego, ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, gruźlicę jelit oraz ra­ka. W takich przypadkach można zastosować lewatywy urynowe. Wykonujcie je przez trzy-pięć pierwszych dni, używając litra świeżej uryny (zebranej w ciągu dnia).

To już koniec książki - a więc do dzieła!

205

7

10

22

28

28

36

54

54

54

66

79


Część 2. PRAKTYKA GŁODÓWKI....................................................... 87

Dla kogo głodówka jest niewskazana ............................................................ 87

Przygotowania wstępne przed rozpoczęciem głodówki................................. 88

Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 24-, 36- i 42-godzinnej................... 90

Prawidłgwe przeprowadzanie głodówki 3-, 7- i 10-dniowej.......................... 92

Wychodzenie z głodówki 7-i 10-dniowej...................................................... 94

Prawidłowe przeprowadzanie głodówki 20- i 30-dniowej ........................... 97

Przygotowanie do głodówki .................................................................... 97

Wejście w głodówkę ................................................................................ 97

Przeprowadzanie samej głodówki........................................................... 99

Zalecenia szczególne na okres wychodzenia z głodówki i odżywiania

regeneracyjnego ..................................................................................... l n

Program odżywiania zapewniający dobre trawienie ..................................... 114

Jakie błędy może popełnić osoba przeprowadzająca głodówkę ................... 117

Skuteczność w stosowaniu głodówki ............................................................ 122

Doświadczenia autora w stosowaniu głodówki ............................................ 129

Część 3. GŁODÓWKA W LECZENIU RÓŻNYCH CHORÓB ............ 151

Jakie choroby poddają się leczeniu głodówką ........................................ 151

Zapalenie stawów, reumatyzm i dna (podagra)...................................... 154

Astma....................................................................................................... 155

Ciąża................................................................................................... 157

Bezpłodność ............................................................................................. 153

Choroba Bechterewa ............................................................................... 159


Spis treści

Wprowadzenie ...............................................................................................

Część 1. TEORIA GŁODÓWKI .............................................................

Zjawisko głodówki w przyrodzie ...................................................................

Głodówka w dziejach ludzkości.....................................................................

Wyjaśnienie pojęcia „głodówka"...................................................................

Procesy zachodzące w organizmie człowieka podczas głodówki..................

Procesy zachodzące w postaci polowej człowieka ...................................

Procesy zachodzące w ciele fizycznym człowieka ...................................

Rodzaje głodówek i ich cechy wyróżniające ..................................................

Rodzaje głodówek ze względu na czas trwania ........................................

Stadia głodówki........................................................................................

Rodzaje głodówek ze względu na sposób przeprowadzania ....................

Przeprowadzanie głodówki w zależności od rytmów biologicznych, indywi­dualnej konstytucji oraz wieku ....................................................................

Żylakowate rozszerzenie żył................................................................... 161

Choroby weneryczne ............................................................................... 162

Granice wiekowe w głodówce ................................................................ 162

Nadciśnienie i niedociśnienie .................................................................. 163

Choroby oczu ........................................................................................... 164

Zaburzenia hormonalne u kobiet............................................................. 165

Żółtaczka................................................................................................. 166

Choroby żołądka i jelit............................................................................ 166

Kamica żółciowa i nerkowa .................................................................... 172

Choroby gruczołów wydzielania wewnętrznego .................................... 174

Choroby krwi........................................................................................... 174

Choroby układu oddechowego ................................................................ 175

Choroby skóry......................................................................................... 175

Narkomania, alkoholizm ......................................................................... 177

Zapalenie nerek ....................................................................................... 177

Nowotwory (guzy) łagodne i złośliwe .................................................... 178

Otyłość..................................................................................................... 181

Choroby w okresie ostrym ...................................................................... 183

Zapalenie trzustki.................................................................................... 185

Zapalenie płuc ......................................................................................... 186

Przewlekłe zwyrodnieniowe zapalenie stawów ...................................... 186

Porażenie dziecięce (choroba Heine-Medina)......................................... 187

Zapalenie gruczołu krokowego ............................................................... 188

Zaziębienie............................................................................................... 188

Choroby psychiczne................................................................................ 190

Stwardnienie rozsiane .............................................................................. 191

Cukrzyca.................................................................................................. 192

Choroby serca.......................................................................................... 192

Zwiększenie wagi za pomocą głodówki.................................................. 193

Choroby uszu ........................................................................................... 195

Choroby przewlekłe ................................................................................. 195

Padaczka.................................................................................................. 198

Zakończenie................................................................................................... 199

Załączniki...................................................................................................... 201

Preparat antystresowy S. Arakelana ........................................................ 201

Szankh Prakszalana - „Gest muszli" ...................................................... 202

206


207



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lecznicza glodowka G P Malachow
Jak przeprowadzić leczniczą głodówkę
Lecznicze glodowki dla kazdego Jak poprzez post pozbyc sie chorob e 0iqv
Lecznicza głodówka naturopaty, wyleczono ponad 40 tysięcy chorych
Lecznicza głodówka naturopaty, wyleczono ponad 40 tysięcy chorych ALX(1)
Lecznicza głodówka naturopaty, wyleczono ponad 40 tysięcy chorych
O Leczniczym Głodowaniu w Pytaniach i Odpowiedziach [Georgij Aleksandrowicz Wojtowicz](1)
NIEJEDZENIE A POST, Głodówka lecznicza
Agnieszka Olędzka Glodowka lecznicza
Reklama produktów leczniczych
ustawa o dzialalnosci leczniczej z 15 kwietnia 2011