BOB FINGERBILD
Samoleczenie wzroku metodą dr Bates’a
(-)
(Tłum. Jerzy Wnuk)
Wstęp
Mamy przyjemność oddać na Państwa ręce wyjątkową książkę, która pozwoliła wielu osobom na polepszenie jakości wzroku, a także w przeważającej liczbie przypadków, na całkowite wyleczenie wzroku, czy też, co jest bardziej właściwym określeniem, przywrócenia stanu normalnego widzenia.
O powodzeniu i skuteczności tej metody może zaświadczyć, niezbyt może chlubny przykład przedwojennych Niemiec, gdzie poborowych z wadą wzroku kierowano najpierw do ośrodków reedukacji wzroku stosujących metodę Batesa, a ewentualnie później do optyka dla doboru odpowiednich szkieł. Innym słynnym przykładem jest przypadek światowej sławy filozofa i pisarza A. Huxley'a, który pod kierownictwem uczennicy Batesa, M. Corbett, ze stanu graniczącego ze ślepotą, po kilku miesiącach doszedł do możliwość czytania bez okularów.
Metoda reedukacji wzroku dr Batesa, znana i stosowana w Stanach Zjednoczonych i w zach. Europie od blisko 100 lat, u nas w Polsce stosowana od niedawna pod nazwą “Sztuka świadomego widzenia", oparta jest na założeniu, że narząd wzroku, podobnie jak inne narządy człowieka (ruchu, krążenia itd.) posiada zdolności adaptacyjne, regeneracyjne i podlega skutecznej rehabilitacji. Wzrok można ćwiczyć, doskonalić, doprowadzać do stanu normalnego widzenia w wypadku wad wzroku, niektórych chorób i konieczności noszenia okularów, jednakże w przypadkach poważnych wad wzroku, chorób oczu, przed przystąpieniem do ćwiczeń opisanych w niniejszej książce, należy się skonsultować z prowadzącym lekarzem okulistą.
Jednym z podstawowych założeń dr Batesa było stwierdzenie, że podobnie jak złamana kończyna w wyniku ćwiczeń i zabiegów rehabilitacyjnych może być doprowadzona do stanu pełnej sprawności, tak i narząd wzroku można, w wyniku ćwiczeń i zabiegów rehabilitacyjnych, doprowadzić do stanu pełnej sprawności, czyli ostrości widzenia, bez konieczności używania okularów. Zgodnie z założeniami dr Batesą, okulary i sztuczne soczewki są tym samym dla oczu, czym kule dla osoby ze zrośniętą po złamaniu nogą. Osoba, która nie odrzuci kuli i nie zacznie normalnie chodzić (często za pomocą zabiegów rehabilitacyjnych i usprawniających), nigdy nie odzyska sprawności w niegdyś złamanej kończynie. Podobnie osoba z wadą wzroku, jeżeli nie odrzuci swoistych kuł dla oczu — czyli sztucznych soczewek — okularów i nie podejmie zabiegów rehabilitacyjnych, czyli reedukacji i usprawniania narządu wzroku, poprzez stosowanie systematycznych ćwiczeń opisanych w niniejszej książce, nigdy nie uzyska efektu poprawy wzroku, a wręcz przeciwnie może liczyć jedynie na pogorszenie jakości widzenia i noszenie co raz to mocniejszych szkieł przepisanych przez okulistę.
Trzeba zatem stwierdzić z całą jasnością tego faktu, że przepisywanie okularów w wypadku wad wzroku, jest jedynie łagodzeniem objawów choroby — porównywalnym do podawania środków przeciwbólowych w wypadku złamania ręki, zamiast jej nastawienia i unieruchomienia w opatrunku gipsowym.
Zatem oczy poprzez zaopatrzenie w parę dodatkowych soczewek, mogą widzieć z pierwotną ostrością, lecz nie jest to w żadnym przypadku oddziaływanie na przyczynę wady wzroku, czy schorzenia. Jest to krótko mówiąc oszukiwanie receptorów wzrokowych w mózgu za pomocą odpowiednio wygiętego szkiełka. Okuliści i optycy proponujący tego rodzaju pomoc osobom z wadą wzroku dalecy są od maksymy medicus curat, natura sanat, czyli: “lekarz leczy natura uzdrawia". W tym wypadku trudno mówić o leczeniu (chyba że protezę uznamy za lekarstwo), a szklanej soczewce w plastikowej obudowie niezmiernie jest daleko do natury, a tym samym do jej uzdrawiającej mocy.
Te vis medicatrix naturae, to siły naturalne organizmu, które są obecne w każdym i są pobudzane bądź to poprzez ćwiczenia i zabiegi rehabilitacyjne stymulujące naturalne siły obronne organizmu i mechanizmy samoregulacji, bądź to poprzez zastosowanie odpowiedniego lekarstwa.
Okulary i odpowiednio dobrane soczewki korygują konkretne odchylenia refrakcji, którą uważa się za przyczynę danej wady. W Większości przypadków następuje natychmiastowa poprawa możliwości widzenia. Jednakże czy wskutek tego narząd wzroku ulega poprawie? Czy zostaje wyeliminowana przyczyna wady wzroku? Działanie sztucznych soczewek to działanie objawowe. Oczy wspomagane okularami stają się coraz słabsze i z upływem lat będą potrzebowały coraz silniejszych szkieł dla zwalczania symptomów.
Rozdział l
Leczmy przyczyny, a nie objawy!
Jeżeli można mówić o spojrzeniu na wady wzroku, to należy rozpoznać dwie postawy:
Pierwsza — pesymistyczna, zakłada, że organy wzroku nie są w stanie samoistnie się uzdrowić, brakuje im vis medicatrix naturae, a więc wadliwy wzrok jest praktycznie rzecz biorąc nieuleczalny. Można go jedynie wspomóc okularami.
Powyższe stwierdzenie przeczy naszemu doświadczeniu życiowemu, albowiem każdy organ ciała, po spełnieniu odpowiednich warunków; jak podanie odpowiednich lekarstw, zabiegi lecznicze, lepsze odżywianie, właściwa terapia itd., jest uleczalny. Wynikałoby zatem z tego “pesymistycznego" punktu widzenia, że jedynie wzrok jest jakimś dzi-wadłem i odstaje od reszty naszego ciała w sposób niespodziewanie negatywny.
Drugi sposób widzenia — sformułowany po raz pierwszy przez dr Batesa jest optymistyczny i zakłada, że podobnie jak choroby i nabyte wady naszych wszystkich narządów, także narząd wzroku jest uleczalny, możliwe jest więc uleczenie przyczyn wad wzroku dzięki vis medicatrix naturae, pobudzonych przez odpowiednie ćwiczenia reedukacji wzroku.
Metoda dr Batesa zakłada, że człowiek poprzez złe używanie narządu wzroku, doprowadza ten delikatny narząd do rozstroju i wad. Dlatego też podstawowym działaniem zmierzającym do poprawy jakości widzenia, jest ponowna nauka świadomego widzenia, czyli reedukacja. Można zauważyć, że człowiek kulejący na jedną nogę, spowoduje po kilku tygodniach skurcz mięśni, przez co nie będzie mógł wyprostować nogi i dopiero długotrwałe ćwiczenia i zabiegi rehabilitacyjne pozwolą mu na pełne wyprostowanie przykurczonej nogi oraz ponowną naukę prawidłowego chodzenia — czyli reedukację.
Dr Bates doszedł do wniosku, że większość wad wzroku spowodowana jest nieprawidłowym używaniem narządu wzroku. Złe nawyki używania oczu są zawsze ściśle powiązane ze stanem ich nadwyrężenia i napięcia. To napięcie oddziaływuje w równym stopniu na ciało, jak i na ducha. Organizm człowieka stanowi jedną całość. Napięcie nerwowe spowodowane np. lękiem, powoduje napięcie mięśni w rejonie szyi, tak jakbyśmy chcieli ochronić głowę od uderzenia z tyłu (oczywiście w odpowiednio mniejszym stopniu). Sprzężenie i powiązanie napięcia- nerwowego z napięciem mięśniowym jest tak duże, że terapeuci leczący znerwicowanych pacjentów, o dużym poziomie lęku zaobserwowali dwie prawidłowości. Pierwsza to bóle mięśniowe w okolicach szyi spowodowane stałym napięciem, czasami przerost mięśni karku i spowodowany tym lekki garb u góry kręgosłupa, druga zaś prawidłowość to zauważalne zmniejszenie się poziomu lęku, jeżeli w wyniku masażu, relaksu, zabiegów fizykoterapeutycznych udało się doprowadzić do rozluźnienia mięśni karku, szyi i ramion.
Dr Bates odkrył, że poprzez przyswojenie sobie technik edukacyjnych stan napięcia w organie wzroku, jak również w całym organizmie ulega zmniejszeniu. Następowało to po przyswojeniu sobie przez jego pacjentów metod relaksowania oczu i umysłu, co bezpośrednio powodowało poprawę wzroku i odchylenia refrakcji.
Aldous Huxley w swojej książce “The art of seeing" pisze: “Praktykowanie technik reedukacji służy wyrobieniu sobie nawyków dobrego widzenia, mających zastąpić niepoprawne przyzwyczajenia odpowiedzialne za wadliwy stan wzroku i w wielu przypadkach powrotowi funkcji doprowadzających do kompletnej i stałej normalizacji. Jest ogólnie przyjętą zasadą fizjologiczną, że poprawa funkcjonowania idzie w parze z poprawą stanu napięcia tkanek. Oko, jak stwierdza dr Bates, nie stanowi żadnego wyjątku od tej zasady. Każdy pacjent po nauczeniu się sposobów relaksowania napiętego wzroku i przyswojeniu sobie prawidłowego nawyku widzenia, otwiera przed sobą możliwość sprawdzenia w praktyce vis medicatnx naturae. W wielu przypadkach wraz z polepszeniem funkcjonowania następuje kompletny powrót sił zdrowotnych i organiczna integracja chorego oka.
Dr Bates zmarł w 1931 r. i do momentu swej śmierci pracował nad udoskonaleniem swojej metody. Ponadto jego uczniowie rozsiani po całym świecie opracowali masę nowych zastosowań sformułowanych przez niego zasad. Poprzez przyswojenie sobie tych technik wszelkiego rodzaju cierpienia u wielu kobiet, mężczyzn i dzieci zostały z powodzeniem zredukowane do normalności lub przynajmniej do tego stanu zbliżone.
Dla każdego, kto przestudiował selekcję tych przypadków, lub osobiście przeszedł przez proces reedukacji wizualnej, niemożliwe jest, aby jeszcze powątpiewał w istnienie metody leczenia wadliwego wzroku, która jest nie tylko symptomatyczna, lecz prawdziwie etiologiczna. Metody, która nie poprzestaje na neutralizowaniu wad, lecz dąży do całkowitego usunięcia psychologicznych i fizycznych przyczyn choroby. Jednakże, pomimo tak długiego okresu czasu, jaki upłynął odkąd poznano techniki dr Batesa, pozostają one nie uznane przez profesjonalnych optometrów i lekarzy."
Część l
Trochę teorii
W starożytnych Indiach już 2000 lat p.n.e. znano i doceniano wzajemne powiązania zmysłu wzroku i umysłu, czego przykładem są jan-try i mandale. Wpatrywanie się w centralny punkt tej mandali przez 3-7 minut, powoduje znakomity relaks dla oczu i umysłu.
Rozdział 2
Patrzeć to jeszcze nie znaczy widzieć, czyli czym jest proces widzenia
W czasach dr Batesa powszechnie akceptowaną hipotezą tłumaczącą zdolność akomodacji oczu do widzenia bliskiego i dalekiego, była hipoteza Helmholtza, która tę zdolność wyjaśniała działaniem mięśnia (obwódki) rzęskowego otaczającego soczewkę oka. Jednakże ta hipoteza nie wyjaśniała wszystkich okoliczności wad wzroku, dlatego też Bates doszedł do wniosku, że głównym narzędziem akomodacji jest nie soczewka, ale zewnętrzne mięśnie gałki ocznej.
Eksperymenty przeprowadzone przez Batesa wykazały, że akomo-dacja gałki ocznej i ostrość widzenia jest prawidłowa, jak również jej ogniskowa zarówno dla bliskich jak i oddalonych obiektów obserwacji dzięki skracaniu i wydłużaniu osi gałki ocznej jako całości.
Ponieważ ta książka zajmuje się praktyczną stroną zastosowania sztuki świadomego widzenia dr Batesa i ma na celu przedstawienie metody skutecznie poprawiającej działanie zmysłu wzroku, nie ma głębszej potrzeby teoretycznego uzasadniania tego co funkcjonuje i zdaje egzamin w praktyce, podobnie jak nie ma potrzeby poznawania zasad działania telewizora, żeby go włączyć i obejrzeć film.
To na co Bates jako pierwszy zwrócił uwagę, był fakt, że w procesie widzenia współdziałają na równorzędnych zasadach partnerstwa oczy, system nerwowy i umysł. Jakiekolwiek zakłócenia któregoś z tych elementów powodują zakłócenia w ostrości widzenia, lub nawet utratę wzroku w poważniejszych zaburzeniach. Tak więc począwszy od pierwszego elementu, czyli oka, łatwo można zauważyć, że zmęczenie oczu, obce ciało w oku, lub inne fizyczne uszkodzenia powodują utratę pełnej ostrości widzenia. Kolejnym elementem jest układ nerwowy, którego komórki przekazują obraz powstały na siatkówce do odpowiednich obszarów mózgu. Jeżeli jesteśmy zmęczeni, albo jesteśmy pod wpływem silnego stresu, wzruszenia, czy środków działających na układ nerwowy, łatwo możemy zauważyć zaburzenia w procesie widzenia, takie jak: plamy (czerwone lub czarne), falowanie obrazu, brak ostrości widzenia.
Umysł chociaż jest niemożliwy do oddzielenia od układu nerwowego, został tutaj wyodrębniony, ponieważ jest tym elementem na który możemy świadomie wpływać i poprzez który możemy oddziaływać zarówno pośrednio na układ nerwowy, jak i bezpośrednio na narząd wzroku. Także i tutaj są możliwe zaburzenia, czego najlepszym przykładem niech będzie utrata wzroku na skutek wstrząsającego przeżycia, czy uderzenia w głowę, pomimo sprawnego układu nerwowego, jak również oczu.
W znacznym uproszczeniu można powiedzieć, że proces widzenia rozpoczyna się pojawieniem się obrazu na siatkówce oka (przy udziale odpowiedniej ilości światła widzialnego). Lecz nie jest to jeszcze widzenie, ponieważ na siatkówce pojawia się jedynie zbiór różnokolorowych plam i tę część procesu widzenia można określić jako postrzeganie. Po postrzeganiu następuje grupowanie plam, gdzie poszczególne ich zbiory podlegają rozróżnieniu i selekcji. Pogrupowane plamy zaczynają przybierać postać przedmiotów. To na co skierowany jest wzrok usytuowane jest z reguły w centralnym punkcie siatkówki, w okolicy plamki żółtej i fovea centralis, gdzie znajduje się okolica najostrzejszego widzenia i jest to zarazem przedmiot, czy postać, która skupia naszą uwagę i odróżnia się od pozostałego pola widzenia. Po spostrzeżeniu i selekcji kolorowych plam na te bardziej i mniej ważne następuje końcowy etap procesu widzenia —rozpoznawanie. W tym miejscu wkracza nasz potężny komputer, czyli umysł, który poszczególnym bardziej i mniej ważnym zbiorom kolorowych plamek nada znaczenie i nazwę. Podzieli grupy plam na przedmioty bliżej i dalej oddalone, o takich czy innych kolorach. Zatem, aby do naszej świadomości dotarł, w jakiejś sensownej formie, obraz tego co widzimy, umysł musi zinterpretować i przetworzyć, zgodnie z doświadczeniem jakie przechowujemy w pamięci, zbiór kolorowych plamek odbity na siatkówce naszego oka.
Te wszystkie trzy procesy, a więc postrzeganie, selekcjonowanie i rozpoznawanie przebiegają praktycznie jednocześnie i bezustannie (o ile mamy otwarte oczy). Zatem proces widzenia jest ciągłą kooperacją oka i umysłu przy współudziale i przewodnictwie układu nerwowego.
Każde działanie poprawiające umysłową część procesu widzenia, poprawi automatycznie część postrzegania i selekcjonowania widzianego obrazu. Na tej regule nierozerwalności i zwrotnego sprzężenia oczu i umysłu oparta jest zasada metody dr Batesa.
Można zatem stwierdzić za cytowanym już A. Huxley'em, że:
Wyraźnie widzenie jest efektem właściwego postrzegania i poprawnego rozpoznawania. Jakiekolwiek usprawnienie możliwości rozpoznawania przyczyni się do usprawnienia towarzyszącej sile postrzegania, produktu postrzegania i rozpoznawania, które razem stanowią widzenie.
Irydiologia, to dziedzina medycyny, która pozwala odczytać ze zmian w wyglądzie tęczówki oka, jakie organy człowieka zostały zaatakowane przez chorobę. Organizm stanowi jedną nierozerwalną całość, gdzie niedomagania jednego narządu mogą znaleźć odbicie w zmianie funkcjonowania, albo wyglądzie innego organu. Tak więc całościowy, holistyczny sposób patrzenia na zdrowie człowieka, wskazuje na fakt, że gorsze funkcjonowanie organizmu może być także przyczyną pogorszenia się jakości widzenia.
Wszyscy dobrze wiemy, że czasami rzecz, czy wydarzenie, które w normalnych warunkach wydawałoby się bez znaczenia, potrafi czasami wyprowadzić nas z równowagi i doprowadzić do wybuchu złości czy chwilowej depresji. Podobnie jest z organem wzroku, czasami bez uświadomionej przyczyny funkcjonuje po prostu gorzej. O ile u osób prawidłowo używających tego organu zmiany jakości widzenia są niemal niezauważalne, o tyle osoby wysilające swój wzrok, odczuwają pogorszenie jakości widzenia w sposób wyraźny. Jeżeli w takich przypadkach ten stan się przedłuża, kierują się do okulisty, który przepisuje okulary nie badając przyczyn choroby, która może mieć miejsce w np. zwiększonej ilości sresów dnia codziennego.
Po krótkiej adaptacji do sztucznych soczewek, widzialność jest rzeczywiście lepsza, ale wada wzroku zostaje utrwalona na długi okres czasu z tendencją do pogarszania się tego stanu.
Szczególnie u dzieci spotykamy się z łatwością przeniesienia napięć psychicznych, emocjonalnych zaburzeń, długotrwałych napięć na organy ciała. Mówimy wówczas o zaburzeniach psychosomatycznych.
Bardzo często te zaburzenia objawiają się właśnie wadami wzroku. Wówczas najgorszym z możliwych rozwiązań jest przepisanie okularów. Takim częstym przykładem są trudności z czytaniem i nauką czytania. Niewłaściwe używanie wzroku powoduje napięcia, wytrzeszczanie i zmęczenie oczu, a co za tym idzie irytację dziecka, niemożność skupienia uwagi i całą serię narastających skutków powodujących pogarszanie się wyników w nauce czytania i brak postępów, a nawet czasami widoczny regres. W takich przypadkach trudności w widzeniu to jedyna informacja jaką rodzice i naucyciele otrzymują od dziecka, po czym wyruszają do okulisty, aby ten problem załatwić.
Poza omówionymi przypadkami zaburzeń psychicznych, napięć emocjonalnych, aspektów psychosomatycznych, na uwagę zasługują również często nie zauważane przyczyny leżące w chorobach nerek, trzustki czy migdałów, a nawet u osób wrażliwych — meteopatów, zmiany pogodowe. Wiele łagodnych chronicznych zaburzeń, stanów chorobowych, czy nawet wad postawy, nie powodując organicznych uszkodzeń oczu, przyczynia się do ich wadliwego funkcjonowania, co na dłuższą metę skutkuje wadą wzroku.
Jak zauważył F.M. Aleksander większość krótkowzrocznych pacjentów, którzy poddawali się jego leczeniu poprzez korektę wad postawy ciała, charakteryzowało się przygarbieniem oraz wysunięciem i pochyleniem głowy ku przodowi. Tak więc krótkowzroczność może być przyczyną, ale także i skutkiem nieprawidłowej sylwetki.
Aleksander notował przypadki (niestety jedynie wśród dzieci), w których poprzez naukę prawidłowego trzymania głowy i szyi w stosunku do całego tułowia, dzieciom krótkowzrocznym powracał prawidłowy wzrok. Warto przy tym podkreślić fakt, że techniki Aleksandra są stosowane głównie w celu wyeliminowania napięć psychicznych poprzez redukcję napięć w układzie mięśniowo- szkieletowym człowieka. Tak więc rozluźnienie mięśni, a co za tym idzie usunięcie napięć psychicznych i relaksacja umysłu, powoduje także usunięcie napięć w mięśniach gałki ocznej.
W metodzie dr Batesa umiejętność pasywnego i dynamicznego relaksu zarówno oczu jak i umysłu jest pierwszą i podstawową techniką pozwalającą na stosowanie ćwiczeń przynoszących poprawę widzenia. Zatem ogólna umiejętność rozluźniania mięśni, oraz relaks umysłu, plus przyjęcie prawidłowej postawy ciała, musiało przynieść korzyść u krótkowzrocznych dzieci, gdyż było nieświadomym zastosowaniem podstawowych technik metody dr Batesa.
Jak wykazał w dziesiątkach tysięcy przypadków osobistej praktyki dr Bates, a później w przypadkach liczonych w setkach tysięcy — jego następcy, wzrok zarówno prawidłowy jak i cechujący się wadami może zostać usprawniony. W Stanach Zjednoczonych piloci sił zbrojnych, i linii lotniczych przechodzą kursy świadomego widzenia w celu poprawy wzroku.
Wyleczenie wad wzroku w znaczącej większości przypadków jest całkowicie możliwe. Przypadłości takie jak krótkowzroczność, astyg-matyzm i nadwzroczność (dalekowzroczność) mogą być w pełni skorygowane, lub przynajmniej można osiągnąć znaczącą poprawę, jest to uzależnione od warunków indywidualnych, motywacji, oraz wrodzonych zdolności przystosowawczych procesów postrzegania wzrokowego. Liczba ćwiczeń i technik usprawniających wadliwy wzrok może być równa ilości ludzi z wadami wzroku i niemal w każdym przypadku konieczne okazują się niewielkie modyfikacje stosowanego ćwiczenia. W wielu przypadkach okazuje się, że pacjenci znając ogólną zasadę sami opracowują najkorzystniejsze dla siebie techniki. Ponadto jak stwierdził Bates, jeżeli któreś z wykonywanych ćwiczeń sprawia trudności, czy kłopoty w realizacji, tak że podczas jego wykonywania może wystąpić mniej lub bardziej świadomy stres (stan napięcia) należy zarzucić wykonywanie tego ćwiczenia i przejść do następnego wykonywanego swobodnie i w stanie rozluźnienia (co nie znaczy, że będzie to od razu komfortowa i rekreacyjna przejażdżka).
Pomimo tego co zostało tutaj powiedziane, prosimy nie brać niczego — “na wiarę". Wszystko należy weryfikować za pomocą własnego umysłu, rozumu, doświadczeń i dociekań.
Praktyka systemu reedukacji wzroku — wizjonetyki, jak zwykło się określać ostatnimi czasy ten coraz bardziej rozbudowany i skuteczny system, jest kwestią rozwinięcia prawidłowych nawyków widzenia i zintegrowania ich z normalnym codziennym życiem, co powoduje wyparcie i zastąpienie szkodliwych wzorców patrzenia zestresowanym okiem.
Leczenie wzroku nie jest więc sprawą wykonywania codziennych półgodzinnych ćwiczeń, a następnie powrotu do starego szkodliwego rodzaju percepcji. Skuteczna terapia polega na uświadomieniu sobie złych nawyków, przekształcenia ich w taki sposób, aby stały się prawidłowymi przyzwyczajeniami poprzez powtarzanie ich na tyle długo, aż staną się one podświadome.
Innymi słowy terapia wzroku polega na wykształceniu trwałego nawyku naturalnego sposobu patrzenia, który staje się samoleczącą aktywnością pozwalającą na wytworzenie i rozszerzenie nowych ścieżek neuronowych w mózgu.
Rozdział 3
Dlaczego źle widzimy — czyli o przyczynach
Jak to zostało stwierdzone w poprzednim rozdziale, proces widzenia jest zależny w głównej mierze od naszego umysłu. Dlatego też dzięki odpowiedniemu używaniu naszego umysłu jesteśmy w stanie opanować sztukę świadomego widzenia i poprzez to wpłynąć na poprawę jakości naszego widzenia, oraz na stan naszego wzroku.
Napięcie psychiczne, stany nerwicowe, lękowe i stresy powodują napięcie naszych mięśni, w tym także mięśni gałki ocznej, odpowiedzialnych za jakość i ostrość widzenia. Jak stwierdził dr Bates dopiero powtórnie nabyta umiejętność zrelaksowanego widzenia przy użyciu rozluźnionego wzroku (tę umiejętność posiadają wszystkie niemowlęta), pozwala na korektę wad wzroku. Jednakże jest prawie niemożliwe nabycie umiejętności rozluźniania mięśni gałki ocznej, bez nabycia podstawowych technik ogólnej relaksacji ciała i umysłu. Z drugiej strony techniki metody dr Batesa, jakkolwiek przewidziane dla zmysłu wzroku, siłą nierozerwalnej całościowej natury człowieka, oddziaływu-ją na cały organizm, w tym także na system nerwowy, uspokajając go i nauczając rozluźniania nie tylko mięśni gałki ocznej, lecz także całego ciała. Zatem zastosowanie metod dr Batesa ma zbawienny wpływ nie tylko na narząd wzroku, ale na cały organizm, ze szczególnym uwzględnieniem systemu nerwowego.
Z drugiej strony należy zauważyć, że u osób mocno znerwicowanych, o dużym poziomie lęku, nauka rozluźniania mięśni i ogólnego relaksu jest bardzo utrudniona, a czasami nawet niemożliwa. Warto zwrócić uwagę na dostrzegalne sprzężenie pomiędzy napięciem nerwowym, a napięciem organu wzroku. Niemożność dostrzeżenia jakiegoś obiektu powoduje zdenerwowanie i irytację, która z kolei jest przyczyną zwiększonego napięcia mięśni gałki ocznej, co w konsekwencji powoduje wtórne obniżenie jakości widzenia i tak dalej, w formie niekończącego się koła ciągle wzrastającego napięcia. W tym kole wzajemnie napędzającego się napięcia, charakterystycznego szczególnie dla dalekowidzów i osób z rozbieżnym zezem, trudno po pewnym czasie zorientować się co jest przyczyną, a co skutkiem takiego stanu.
O wpływie stanów psychicznych na jakość widzenia mówią takie powiedzenia jak: “być ślepym z wściekłości", “pociemniało w oczach", czy, że “świat stał się szary i ponury".
Negatywne stany psychiczne jak żal, smutek, złość, wybujała ambicja, zawiść, powodują nie tylko wrzody żołądka, czy choroby serca, ale także upośledzenie wzroku, ponieważ wzrok jak żaden inny organ jest związany z umysłem i od niego zależny. Nie ma możliwości widzenia, czyli końcowego etapu tj. rozpoznawania bez udziału umysłu. Stan psychiczny w jakim się znajdujemy oddziaływuje nie tylko na funkcjonowanie mięśni gałki ocznej, ale również na końcową fazę procesu widzenia, czyli rozpoznawanie. W rozpoznawaniu główną rolę gra pamięć, która określonym postrzeganym i wyselekcjonowanym obiektom przypisuje odległość, barwę i znaczenie, ale także ważną rolę odgrywają w prawidłowym widzeniu nasze emocje, które pozwalają w niedostatecznie oświetlonych miejscach zauważać nieistniejących bandziorów, pająki czy węże w sposób realny, niemalże namacalny i rzeczywisty.
Kolejnym czynnikiem, który wpływa na złą jakość widzenia i jest zarazem zależny od naszego umysłu, a tym samym jesteśmy w stanie nad nim panować to uwaga, a właściwie jej brak i rozproszenie. Uwaga jest elementem niezbędnym w procesie widzenia. To uwaga pozwala wyodrębnić i wyselekcjonować przedmiot widzenia, oraz określić zakres pola widzenia. Uwaga pozwala wyselekcjonować i odseparowć określone przedmioty (zjawiska, osoby) w polu widzenia, odnaleźć je w pamięci, nadać im odległość, wielkość, sens i znaczenie.
Dla potrzeb sztuki świadomego widzenia uwagę można podzielić na uwagę spontaniczną i uwagę świadomą.
Uwagą spontaniczną dysponujemy od czasów dzieciństwa i jest ona wspólna dla całego królestwa zwierząt. Ten rodzaj uwagi pozwala nam podnosić nogę przy przechodzeniu ulicy i wkraczaniu na chodnik, bez potrzeby koncentrowania się na tym, że krawężnik poiożony jest wyżej od jezdni. Ten sam rodzaj uwagi spontanicznej pozwala lwu czatować u wodopoju, na nieświadome jego obecności zwierzęta.
Uwaga świadoma pozwala nam skupić się na określonej czynności; jak nawlekanie nitki na igłę, szycie na maszynie, rozwiązywanie krzyżówek, czy nauka. Dziecko uczące się wiersza na pamięć będzie wykazywać uwagę świadomą, ale to samo dziecko bawiące się na podwórku wykazuje uwagę spontaniczną.
Psychologowie stwierdzili, że stan uwagi jest stanem dynamicznym, umysł i myśli krążą wokół tematu w nieustannym, aczkolwiek niewielkim ruchu. Tę właśnie właściwość umysłu i oka zauważył w swoich badaniach dr Bates, który stwierdził, że podczas prawidłowego widzenia, gałka oczna podlega ciągłym minimalnym ruchom, zgodnym z tym na co aktualnie nakierowana jest uwaga umysłu. Zatem ciągły ruch oczu przy powstrzymywaniu poruszaniem ciała jest zasadą prawidłowej uwagi w sztuce świadomego widzenia.
Próba powstrzymywania tych minimalnych ruchów oka, powoduje nienaturalną pracę oczu i jest sprzeczna zarówno z naturalnym procesem widzenia jak i z naturalnym stanem uwagi.Takie zatrzymanie oczu powoduje ich napięcie, zmrużenie powiek, uczucie napięcia psychicznego, wytrzeszczenie oczu, pogorszenie krążenia krwi w nieprawidłowo użytkowanym organie ciała. Chęć lepszego widzenia poprzez wytężanie i unieruchomienie wzroku powoduje jedynie pogorszenie sytuacji. Napięte mięśnie gałki ocznej nie są w stanie prawidłowo zadziałać, a stan wytężania się i związanego z tym psychicznego napięcia powoduje dodatkowe napięcie mięśni pogarszające i tak już nie najlepszą sytuację.
To co jest istotne w ćwiczeniu świadomego widzenia, to jakby nieobecność świadomego “Ja". Zatem widzenie powinno odbywać się spontanicznie, bez napięć wynikających z naszej chęci, czy też konieczności ujrzenia kogoś, czy czegoś. Na tym poziomie sztukę świadomego widzenia można porównać do innych sztuk, jak na przykład do sztuk walki, a zwłaszcza japońskiej sztuki strzelania z łuku, gdzie łucznik dopiero wtedy ma szansę oddania celnego strzału, gdy zapomina o swojej osobie, o swoim “ja" i w sposób spontaniczny pod koniec długiego wydechu wypuszcza strzałę, tak jakby to ona sama odleciała w kierunku niewiadomego, a zarazem skutecznie trafionego celu. Inny przykład to chiński, taoistyczny termin wu-wei, który oznacza działanie bez działania, a więc czyn, który nie jest poprzedzany myślą, czy jakimś planem. W praktyce może to być na przykład uchwycenie spadającego ze stołu przedmiotu (szklanki lub butelki z drogocennym płynem). Taką spadającą rzecz uda się schwytać, gdy czyn nie będzie poprzedzony świadomym zamiarem, analizą działania w stylu: o, leci butelka, wiec “Ja" powinienem ruszyć się do przodu, wyciągnąć rękę, otworzyć dłoń i ją pochwycić. Jeśli rozpoczniemy taki proces myślowy, to nie zdążymy się nawet ruszyć, a butelka w tym czasie rozbije się o podłogę. Zatem nie jest to “nie-działanie", w znaczeniu bezczynności, tylko akcja, która wyprzedza myśl, i pomimo tego (a może właśnie z tego powodu) jest właściwa i skuteczna. Na tym prostym przykładzie można zauważyć, że gdy nasze świadome “ja" nie jest zaangażowane.nie powstaje intencja, chęć zadziałania i cały skomplikowany proces myślenia, proste czynności mogą być wykonywane w sposób naturalny i bezbłędny.
Żądza widzenia, zauważenia czegoś na czym zależy naszemu “ja", powoduje zarówno napięcie psychiczne jak i napięcie narządu wzroku i w znacznym stopniu uniemożliwia, oraz upośledza proces widzenia. Można zauważyć, że podobnie rzeczy się mają z procesem przypominania sobie faktów, czy zdarzeń. Dopóki wysilamy swój umysł i czynimy wysiłek aby sobie coś przypomnieć, dopóty nasze starania są bezowocne. Gdy jednak wysiłek naszego “ja" ulegnie rozproszeniu i przestajemy wysilać się w pocie czoła, nagle po takim “odpuszczeniu sobie", przypominamy sobie tę pozornie niemożliwą do przypomnienia rzecz. Sztuka widzenia jest więc porównywalna na tym poziomie do szeregu innych dziedzin szeroko pojmowanej sztuki, gdzie czynnik tzw. “ja", świadomej i mocno odczuwanej chęci osiągnięcia celu, powoduje napięcia, które uniemożliwiają zrealizowanie celu. Sztuka świadomego widzenia wymaga zatem świadomej, nierozproszonej uwagi, przy jednoczesnym dynamicznym rozluźnieniu zmysłu wzroku i jednoczesnym optymalnym napięciu systemu nerwowego. To w jaki sposób taki stan osiągnąć jest przedmiotem i treścią drugiej praktycznej części tej książki.
Sztuka świadomego widzenia jest często nazywana metodą reedukacji wzroku i tego też terminu bardzo często używał twórca tej metody, twierdząc, że reedukacja jest jedynie sposobem powrotu do stanu normalności, przywróceniem normalnego funkcjonowania zmysłu wzroku w organizmie. Nie ma powodów dla których organ wzroku jakim jest oko, miał być czymś innym dla organizmu niż organ trawienia jakim są np. jelita. W ten sposób wyleczenie jelit z kolki, czy uporczywych zaparć za pomocą lekarstw czy innych zabiegów jest jedynie powrotem do stanu normalnego funkcjonowania. Dlaczego więc w leczeniu wad wzroku nie dąży się do przywrócenia stanu normalnego oka, lecz zamiast tego przepisuje się człowiekowi okulary? Przecież to tak jakby człowiekowi cierpiącemu na zaparcia, zamiast leczenia wstawić jakąś rurę w miejsce jelit z ewentualnie podłączonym na końcu odkurzaczem, w celu rozwiązania tego problemu.
Okulary jak już zauważyliśmy nie leczą wzroku. Okulary jedynie stanowią rodzaj zewnętrznej pomocy, protezy, czy inwalidzkiego wózka, który ułatwia doraźnie widzenie, utrwalając jednakże stan wady wzroku i nie pozwalając na jego poprawę, czyli powrót do normalności. Z tego też powodu, osoby, które podejmują ćwiczenia wg metody dr.Batesa, muszą zrezygnować z noszenia okularów, na czas podjęcia próby poprawy widzenia poprzez zastosowanie tych ćwiczeń. Wzrok stymulowany dodatkową szklaną soczewką okularu, ma tendencję do dostosowywania się do zmienionej przez tę sztuczną soczewkę perspektywy widzenia. Tak więc wykonywane ćwiczenia, przy jednoczesnym ciągłym noszeniu sztucznej protezy, nie doprowadzą wzroku do pierwotnego stanu naturalnego. Dlatego dobrze jest rozpocząć ćwiczenia w trakcie urlopu, gdy używanie okularów nie jest niezbędne do wykonywania np. zawodu. Osoby o dużej wadzie wzroku, mogą się posiłkować szkłami o zmniejszonej (np. o 1-2) liczbie dioptrii. Warto także podkreślić w tym miejscu, że jakakolwiek książka z instrukcjami nie zastąpi doświadczonego instruktora, zwłaszcza w przypadku poważnych wad wzroku1. Zawsze bezpośredni kontakt doświadczonego lekarza, czy instruktora będzie lepszy od najlepiej napisanej książki, jednakże książka wydaje się być czymś lepszym od niczego i mam nadzieję będzie stanowić zachętę do samodzielnej pracy, doskonalonej następnie pod okiem instruktora.
Opisane tutaj ćwiczenia w żadnym wypadku nie mogą pogorszyć wad wzroku, a mogą poprawić jakość widzenia, aż do osiągnięcia stanu normalnego i na pewno spowodują poprawę samopoczucia osób stosujących metodę dr Batesa. Techniki metody dr Batesa są pożyteczne we wszystkich przypadkach złego funkcjonowania zmysłu wzroku i przyniosły poprawę widzenia dziesiątkom tysięcy osób na całym świecie.
Najbardziej znanym przykładem jest historia wybitnego pisarza, filozofa A. Huxley'a, który w wyniku długotrwałej i ciągle pogarszającej się wady wzroku, pomimo stosowania coraz mocniejszych szkieł, doszedł do stanu, gdy jego podstawowe zajęcie — czytanie, w wieku 46 lat stało się niemożliwe. Jego jedno oko było w stanie rozróżnić jedynie światło i ciemność, drugie zaś przy pomocy bardzo silnych okularów i ciągłym zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżniać znaki wielkości 25 centymetrów z odległości niecałych 3 metrów. Przy czym widzenie powodowało bezustanne zmęczenie i napięcie. W 1939 r. Huxley po kilku miesiącach intensywnych ćwiczeń reedukacji wizualnej, mógł czytać bez okularów, zaś niemal niewidzące oko rozpoznawało na tablicy Snella literę wielkości 3 centymetrów z odległości 30 cm.
Część II
Trochę praktyki
Rozdział 4
Więcej światła!
W naszych czasach, pomijając fobię spowodowaną opowieściami o zagrożeniu dziurą ozonową, daje się zauważyć strach przed światłem. Ten strach można zaobserwować tylko w tzw. cywilizowanych, wysoko uprzemysłowionych krajach, wyłącznie wśród gatunku ludzkiego i przejawia się od lat sześćdziesięciu noszeniem ciemnych plastikowych zasłaniaczy, czyli tzw. okularów przeciwsłonecznych. Trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie dla konieczności noszenia ciemnych szkiełek na nosie w słoneczne dni. Od tysięcy lat słoneczne dni nie stanowiły dla gatunku ludzkiego żadnej przeszkody, a i dzisiaj w wielu krajach człowiek za ciemnymi szkiełkami wzbudza powszechne zdziwienie, jeśli nie śmiech i politowanie. Nie czas i miejsce na doszukiwanie się przyczyn tej nienaturalnej mody. Można sobie tylko zadać szereg pytań; czy jest to efekt kampanii reklamowych sprytnie przeprowadzonych przez firmy okularnicze, czy też lęk przed spojrzeniem drugiemu człowiekowi prosto w oczy, a może atawistyczny lęk przed “złym" spojrzeniem, czy też tęsknota do ukrycia się w mrok bezpiecznej jaskini. Bez względu na to jaka jest prawdziwa przyczyna tego stanu rzeczy, można śmiało stwierdzić, że jest to objaw i manifestacja powszechnego lęku przed światłem, który można także zauważyć u wielu osób charakteryzujących się grymasami twarzy, przymykaniem powiek, mrużeniem oczu, krótko mówiąc zwiększonym napięciem narządów wzroku. Odzwyczajone od normalnego natężenia światła oczy, reagują w sposób nienaturalny i ulegają napięciu i natężeniu, które jest przyczyną dolegliwości odbieranych przez człowiekajako zły wpływ działania światła słonecznego na oczy. W tym miejscu zostaje błędnie zdiagnozowana przyczyna1.
Z drugiej strony wiele osób wskutek niewłaściwego używania narządu wzroku ma stałe napięte mięśnie gałki ocznej (być może cierpi już na lekką 0,5-1 dioptrii wadę wzroku), które są przemęczone i uszkodzone i z tego powodu oczy i umysł nie potrafią właściwie reagować na silne światło, które w takich warunkach sprawia ból napiętym i przemęczonym narządom wzroku. Takie doświadczenie bólu powoduje lęk przed światłem, zaś stan lękowy przekazywany jest do mięśni gałki ocznej i powoduje efekt wzmocnienia napięcia i niedogodności.
Jak pozbyć się lęku przed światłem?
Proces przyswojenia sobie prawidłowych reakcji na światło, jest jednym z podstawowych sposobów postępowania w sztuce świadomego widzenia. Tak jak wyeliminowanie lęków natury psychicznej można przeprowadzić poprzez naukę rozluźniania mięśni w sytuacjach stresujących, najpierw poprzez wyobrażenie sobie takiej sytuacji, zaobserwowanie napięć i rozluźnienie mięśni, a potem poprzez stopniowe przybliżanie się do takiej stresującej sytuacji (np. jazda windą) z ciągłym zwróceniem uwagi na rozluźniony tonus mięśni. Tak samo postępujemy w przypadku zwalczania lęku związanego z obawą przed zbyt silnym światłem.
Istotą ćwiczeń ze światłem słonecznym jest właśnie nabycie umiejętności biernego relaksu zmysłu wzroku w obliczu świecącego słońca i następne płynne przeniesienie tego stanu w stan dynamicznego relaksu narządu wzroku, który jest warunkiem koniecznym do uzyskania idealnego widzenia. Tak więc osoba obawiająca się światła słonecznego i uzależniona od ciemnych okularów nie będzie w stanie doprowadzić swojego wzroku do normalnego widzenia, dopóki nie pozbędzie się lęku przed światłem, który to lęk uniemożliwi jej dynamiczne odprężenie — warunek niezbędny zdrowego widzenia.
1 Historia “Łyska z pokładu Idy" z powieści Gustawa Morcinka, a także jego współtowarzyszy — koni eksploatowanych w kopalniach, bez dostępu do naturalnego światła jest przykładem na to, jak bardzo szkodliwy jest dla wzroku brak światła i niedostateczne oświetlenie. Konie pociągowe nie wychodzące na powierzchnię ziemi po pewnym czasie po prostu traciły wzrok.
Światło nie jest szkodliwe
Osoby o odmiennej opinii, nawet wyrażanej nieświadomie poprzez mrużenie oczu, czy noszenie słonecznych okularów, będą musiały przekonać się o tym w sposób stopniowy.
Naświetlanie
Przyzwyczajenie do światła słonecznego rozpoczynamy od ćwiczeń przy oczach zamkniętych.
Usiądź wygodnie na krześle, lub na leżaku, twarzą do słońca. Postaraj się rozluźnić (ćwiczenia relaksacyjne), zamknij oczy i kierując się odczuciem zwiększającego się ciepła i coraz większej jasności, skieruj twarz i oczy w kierunku słońca odchylając głowę do tyłu2.
Poruszaj lekko głową w prawo i w lewo, wykonując niewielkie, ale dosyć szybkie ruchy.
Poruszaj głową swobodnie i lekko, starając się utrzymać efekt rozluźnienie mięśni i relaksu w całym ciele, ze szczególnym uwzględnieniem mięśni twarzy, szyi i barków. Pamiętaj, że powieki są bardzo ciężkie i same opadają, a gałki oczne to kulki wody, które zupełnie swobodnie sobie pływają w zagłębieniach oczodołu. Nieustanny ruch głowy jest bardzo ważny, aby nie dopuścić do zbyt długiego naświetlenia jednej tylko części siatkówki. Dla osób zbyt wrażliwych na światło słoneczne zaleca się rozpoczynanie kąpieli słonecznych od skierowania twarzy na niebo zamiast bezpośrednio na tarczę słońca. Dopiero po pewnym czasie, gdy uda się już wykonać kilka kąpieli bez napinania mięśni i mrużenia powiek, czy innych skurczów będących objawem napięcia, można skierować twarz na krótki czas do słońca.
W wypadku odczucia jakichkolwiek dolegliwości, należy głowę odwrócić od słońca, zaś oczy zasłonić na chwilę dłońmi. Po czym można kontynuować ćwiczenie.
2Te ćwiczenia można także przeprowadzać przed lampą-reflektorkiem (skupiona wiązka światła, a nie żyrandol) z żarówką o mocy 150 W, w odległości maximum 2 m, umieszczoną na wysokości wzroku.
W ostatnich latach, tę metodę, z użyciem specjalnych lamp (i oczywiście Słońca) stosuje się w leczeniu depresji nasilającej się w okresach zimowych. Hipotetycznie jest to spowodowane właśnie brakiem światła i wynikającym stąd niedoborem wytwarzanej w szyszynce melatoniny.
Ćwiczenie można wykonywać do 3 minut, z ewentualnymi przerwami na zasłanianie oczu dłońmi w razie potrzeby.
Powtarzać kilka razy (3-6) w ciągu dnia.
Osoby, które stwierdzą, że potrafią wykonywać kąpiel słoneczną z zamkniętymi powiekami bez jakichkolwiek napięć mięśniowych, mogą spróbować kąpieli w wariancie z jednym okiem otwartym. Przy zachowaniu możliwie pełnego relaksu i rozluźnienia, zakrywamy jedno oko dłonią, drugie pozostawiając otwarte, kręcąc głową tak jak poprzednio, przejeżdżamy okiem tam i z powrotem przez tarczę słońca, mrugając przy tym szybko i swobodnie powiekami. Po minucie powtarzamy ćwiczenie z drugim okiem, zakrywając to, które przed chwilą było poddawane kąpieli słonecznej. Zmieniamy i zasłaniamy kolejno oczy co ok. minutę, aż do momentu gdy nie ustąpi poświata, nie przekraczając pięciu minut na jedno oko.
Staramy się przy tym pamiętać o swobodzie, relaksie i rozluźnieniu całego ciała, a zwłaszcza mięśni gałki ocznej.
Zdaniem dr Batesa, kąpiele słoneczne, dzięki bakteriobójczym właściwościom promieni słonecznych, działają leczniczo na różne stany zapalne oczu i powiek. Powodują ponadto rozluźnienie szkodliwego napięcia mięśni gałki ocznej, spadek czułości na oślepiające i jaskrawe oświetlenie, likwidują lęk przed światłem, konieczność marszczenia brwi, mrużenia oczu i noszenia okularów słonecznych. Stanowią także wstępny etap nauki relaksacji pasywnej i dynamicznej oczu, co jest jak już powiedzieliśmy, niezbędnym warunkiem reedukacji wzroku.
Ćwiczenia takie jak naświetlanie, nasłonecznianie przy zamkniętych i półotwartych oczach skutecznie eliminują napięcie i stres wynikający z lęku przed światłem, powodującym mrużenie oczu. Oczywiście dotyczy to normalnych warunków słonecznego dnia i nie odnosi się do specyficznych warunków lodowo-śniegowych przestrzeni, odbijających w każdym krysztale lodu promienie słońca.
Zwiększona wrażliwość na światło bardzo często jest spowodowana spożytymi substancjami, jak np. lekarstwa, szczególnie zaś leki psycho-• tropowe, barbiturany i niektóre krople do oczu (atropina). W takiej sytuacji nie należy naświetlać oczu.
Uwaga: nigdy nie patrzeć unieruchomionym wzrokiem bezpośrednio w słońce. Należy przesuwać wzrok poniżej lub powyżej tarczy słońca.
Rozdział 5
Focusing, czyli ześrodkowania, albo centralna fiksacja
Bates stwierdził, że ze względu na budowę oka, przy dobrym oświetleniu, idealnie wyraźny obraz rejestrowany jest tylko w centralnej części siatkówki macula lutea w punkcie najostrzejszego widzenia — fovea centralis. Obrazy zarejestrowane zewnętrzną częścią siatkówki, mają mniej wyraźne kształty i mniej intensywne kolory od tych zarejestrowanych w części centralnej — fovea centralis i muszą być w związku z tym dodatkowo obrabiane przez umysł, który jakby “dodaje" brakujące elementy ostrości i kolorystyki czerpiąc z zasobów pamięci. W nocy przy minimalnym oświetleniu, najlepsze postrzeganie można odnotować, na zewnętrznych stronach siatkówki, gdyż ilość światła jest niedostateczna, by zogniskować się w fovea centralis. Dlatego też, w nocy lepsze jet widzenie “peryferyjne", a więc, to co dostrzegamy “kątem oka", niż to na co bezpośrednio patrzymy.
Patrząc na kartkę papieru z odległości 30 centymetrów, możemy zarejestrować i zauważyć wzrokiem całą stronę, ale to co będzie widziane z zadowalającą ostrością, będzie stanowić okrąg o średnicy jednego centymetra. Jeżeli kartka stanowi zadrukowaną stronę, to najbardziej precyzyjnie widoczna będzie sylaba złożona z co najwyżej trzech liter, a przy większych literach, tylko jedna litera.
Okrąg o średnicy jednego centymetra w tym przykładzie, to obszar widzenia, obraz padający na macula lutea, zaś najostrzej widziana litera, to obraz padający na punkt fovea centralis. Pozostała część widzianej kartki, to widzenie peryferyjne, nie rejestrowane przez naszą świadomą uwagę. Opisane zjawisko jest różnie określane w literaturze, np. w niektórych pozycjach stosuje się nazwę: “focusing", czyli zogniskowanie, ześrodkowanie, ale także skupienie uwagi, czy promieni światła.
Jak już to zostało powiedziane, świadoma uwaga ma charakter dynamiczny i jest powiązana z mikroruchami oka. Podobnie wzrok i naturalny sposób patrzenia ma charakter dynamiczny i polega na ciągłych mniejszych, lub większych ruchach oka i związanym z tym faktem świadomej uwagi. Ponieważ umysł przemieszcza nieustannie swoją uwagę na poszczególne części obserwowanego obiektu, oczy podążają automatycznie za wskazaniami umysłu, tak że następuje nieuświadomiony focusing oczu na obserwowanym detalu, czyli promienie światła odbijane przez obserwowany w danym momencie element obrazu padają bezpośrednio na macula i fovea centralis. Ten stan można także dla naszych potrzeb określić nazwą centralnej fiksacji.
Aby obserwować obiekt z maksymalną wyrazistością, czyli z centralną fiksacją, oko musi wykonywać nieustanne, minińąalne i trudne do określenia pod względem ilości i kierunków ruchy, przesuwające spojrzenie z jednego na drugi punkt obserwowanego przedmiotu, czy obiektu. Gdy występuje brak takich przesunięć, staje się niemożliwe widzenie poszczególnych części przedmiotu z centralną fiksacją, co powoduje nieostrość widzenia całości obrazu.
Swobodny ruch oka jest jego naturalnym stanem i jest niezbędny dla prawidłowo funkcjonującego zmysłu wzroku. Bez tej swobody występuje napięcie i usztywnienie mięśni gałki ocznej, co może być przyczyną wady wzroku. Naturalny stan ruchu jest spontanicznie wykazywany przez małe dzieci i niemowlęta, niemniej w późniejszym okresie życia człowieka, ta wrodzona umiejętność centralnej fiksacji, zostaje zagubiona przez dorastającego i dorosłego człowieka, co wywołuje napięcia w narządzie wzroku, zmęczenie, niewłaściwe jego używanie, w końcu zniekształcenia tego narządu zmysłu, z błędami refrakcji włącznie. Nieprzypadkowo słowa: “gapienie się", czy “wytrzeszczanie oczu", są odpowiednikiem stanu w którym patrzymy, ba nawet się intensywnie wpatrujemy w coś, lub kogoś, a nie widzimy. Gapienie się i wytrzeszczanie oczu, to stan w którym nasze przystosowane do nieustannych minimalnych ruchów gałki oczne są unieruchomione! Unieruchomienie oczu musi być nierozerwalnie związane ze stanem napięcia i pogorszenia się wizji, jest zaprzeczeniem stanu normalnego czucia i prawidłowego widzenia. To tak jakbyśmy próbowali zjeść hot-doga za pomocą nosa. Bez zmienności i opanowania (czy też nie-zagubienia) centralnej fiksacji niemożliwe jest prawidłowe widzenie.
Ćwiczenie usprawniające centralną fiksację
Patrząc na szczyt największej litery na tablicy, jej dolna część powinna być gorzej widoczna od szczytu. Przy problemach ze wzrokiem, pacjentom nader rzadko udaje się odnotować takie spostrzeżenie.
Patrz dookoła litery i znajdź taki punkt widzenia, z którego dostrzeżesz, że szczyt największej litery widziany jest najostrzej. Niektórzy osiągają to poprzez patrzenie się w jedno miejsce i równoczesne obracanie głową. Inni stwierdzają, że ich punkt centralnej fiksacji przy oddaleniu 20 stóp od tablicy umiejscowiony jest kilka stóp od niej!
Zdobycie świadomości tego co się widzi jest podstawowym narzędziem prowadzącym do odzyskania prawidłowego wzroku. Niektórzy uważają, że wszystko co widzą jest w równym stopniu niewyraźne, co nie może być prawdą. Dostrzeżenie delikatnych różnic w polu widzenia wymaga intymnego i bliskiego kontaktu z własnym umysłem. W takich przypadkach pomocne jest nauczenie się w pierwszym rzędzie rozwijania zdolności widzenia umysłem (wizualizacji). Po zlokalizowaniu punktu największej ostrości przesuwaj płynnie wzrok w dół i w górę litery do miejsca najlepiej widzianego. Wykonaj to ćwiczenie sześć razy i zastosuj palming przez minutę. Powtarzaj ten cykl tak długo jak długo nie będzie to dla ciebie męczące.
Stopniowo dystans pomiędzy tym na co patrzysz i punktem o najlepszej ostrości stanie się coraz krótszy i zacznie się ogniskować na plamce żółtej.
Bardzo ważnym aspektem centralnej fiksacji jest paradoksalne zjawisko polegające na tym, że dopuszczamy do świadomości fakt, iż większość dostrzeganego pola widzenia może być niewyraźna. To z kolei powoduje większą relaksację, skutkującą powrotem lepszego wzroku w całym polu widzenia.
W niektórych trudniejszych przypadkach Bates stosował punkty świetlne zamiast liter w celu zwiększenia efektu przyciągnięcia uwagi umysłu. Jeżeli widzisz wszystko rozmazane w takim samym stopniu i nie udało ci się osiągnąć większych sukcesów w odnalezieniu twojego punktu o największej ostrości, możesz spróbować tej właśnie metody.
Przy wysokim stopniu bliskowzroczności, lepiej jest czasami podjąć próbę odnalezienia punktu najostrzejszego widzenia z bliska poprzez patrzenie na zadrukowaną stronę. Gdy patrzysz prosto na daną literę, możesz spostrzec, że któraś z innych liter wykonuje podskoki w twoim kierunku.
Rozdział 6
Techniki uruchamiające oczy i umysł
Techniki, które nauczają centralnej fiksacji, w sposób bezpośredni pozwalają na zauważenie i doświadczenie faktu, że niemożliwe jest na przykład postrzeganie każdej części, jakiejś płaszczyzny z tą samą dokładnością i ostrością widzenia.
Techniki pośrednie pozwalają oczom i umysłowi przyswoić nawyk ruchu, metodami przesuwania obszaru najostrzejszego widzenia, z jednego elementu na kolejny, tego samego obserwowanego obiektu.
Początkowo należy skoncentrować się, nie na próbie osiągnięcia efektu centralnej fiksacji, gdyż takie próby jeżeli będą nieskuteczne (a w większości wypadków początkowo takie właśnie są), spowodują dodatkowe zbędne napięcie oczu, ale na metodach pośrednich mających za zadanie zwiększenie ruchliwości oczu i umysłu.
Bujanie się
Kilka poniżej przedstawionych technik dr Bates nazwał “bujaniem się", mają one na celu przekonanie uczących się sztuki widzenia, o pozornym ruchu obiektów świata zewnętrznego, a poprzez to ułatwienie odczucia i zrozumienia istoty ruchu, co pomaga również odczuwać stan znieruchomienia oka.
Bujanie krótkie
Należy wybrać sobie dwa przedmioty w polu widzenia, najlepiej pionowe i niezbyt szerokie (np. stojąc w oknie może to być framugai oddalone drzewo w ogrodzie, czy róg naprzeciwległej kamienicy lub bloku), jeden przedmiot blisko, drugi zaś w oddaleniu.
Stajemy w szerokim rozkroku, ok. l m przed oknem, opuszczamy ramiona, barki i szyja rozluźnione i zaczynamy łagodnie kołysać ciałem, przerzucając ciężar ciała z jednej nogi na drugą, rytmicznie i niezbyt szybko.
Głowa pozostaje nieruchoma w stosunku do ramion i wraz z nimi wykonuje ruch podobny do wahadła zegara. Zakres ruchu - szerokość balansu głowy nie powinien być większy niż trzydzieści centymetrów. Patrzymy prosto przed siebie nie starając się widzieć ostro ani przedmiotu bliskiego (np. okienna framuga), ani przedmiotu oddalonego (np. drzewo).
Staramy się rozluźnić, patrzeć, ale nie widzieć.
Przy przechyleniu w prawo przedmiot bliski (framuga) przesuwa się w lewo w stosunku do przedmiotu odległego (np. drzewa), przy przechyle w lewo przedmiot bliższy pozornie wędruje na tle oddalonego w stronę prawą.
Po kilkunastu takich przechyleniach, należy nie przerywając bujania, zamknąć oczy i wyobrazić sobie ten pozorny ruch framugi okiennej w poprzek drzewa.
Następnie otwieramy oczy i ponawiamy obserwację ruchu bliższego przedmiotu — w naszym przypadku framugi, przez kilkanaście buj-nięć, po czym znowu zamykamy oczy i bujając się oczyma wyobraźni obserwujemy pozorny ruch framugi.
Ćwiczenie należy wykonywać od 1-5 minut podczas jednej sesji.
Bujanie ołówkowe
Bujanie ołówkowe jest odmianą bujania krótkiego i może być praktykowane w małym pomieszczeniu podczas siedzenia, czy w przerwach w pracy.
Przy tym bujaniu obiektem bliskim może być ołówek, pióro, długopis, czy też własny palec, trzymany pionowo w odległości piętnastu centymetrów przed nosem. Bujając głową z jednej strony na drugą, można obserwować pozorny ruch ołówka w poprzek bardziej oddalonych przedmiotów.
Oczy należy co pewien czas zamykać i kontynuować ten pozorny ruch wewnętrznym okiem wyobraźni.
Podczas otwarcia oczu można spoglądać kolejno na ołówek, jak i na bardziej oddalone przedmioty w poprzek których ołówek odbywa pozorną drogę.
Bujanie długie
Stajemy w lekkim rozkroku, ręce na biodrach i wykonujemy pełny skręt bioder, tułowia i głowy, najpierw w lewo, a potem z powrotem w prawo. Przy skręcie w lewo ciężar ciała zostaje przesunięty na lewą stopę, zaś prawa pięta zostaje lekko uniesiona do góry. I odwrotnie przy skręcie w prawo lewa pięta zostaje lekko uniesiona do góry.
Ruch rozpoczynamy oczami, po czym podąża tułów, biodra i całe ciało. Po rozpoczęciu ruchu wzrok pozostaje nieruchomy, dodajemy jedynie swobodne mruganie oczami.
Nie należy zwracać uwagi na jakiekolwiek rzeczy, w poruszającym się polu widzenia wzroku. Oczy wykonują wędrówkę po okręgu i należy całkowicie biernie pozwolić przesuwać się obrazom, bez najmniejszych prób zobaczenia tego co się aktualnie przesuwa.
W ten sposób pozwalamy wypocząć umysłowi, pozwalając oczom na patrzenie się, dla samego aktu patrzenia. Doświadczamy wówczas faktu, że można patrzeć, a nie widzieć, bez szkody dla naszego samopoczucia, co pozwala odetchnąć naszej psychice i zrelaksować umysł.
Dzieci bawiące się w “bąka", a więc kręcące się w koło, czynią to nie tylko po to, aby odczuć zawroty głowy, ale w ten sposób instynktownie pozwalają wypocząć zmysłom wzroku.
Żonglowanie
Żonglowanie można wykonać jedną, a jeszcze lepiej dwoma piłeczkami, lub na przykład pudełkami zapałek.
Trzymając po jednej piłce w każdej ręce, podrzucamy jedną z nich do góry i w tym czasie przekładamy drugą do pustej ręki i tak dalej. W tym ćwiczeniu nie chodzi bynajmniej o sprawność rąk, ale o poprawę ruchliwości wzroku i centralnej fiksacji.
Siedząc nieruchomo, śledzimy tor lotu piłeczki, podążając za nią wzrokiem. Nie wolno patrzeć w górę oczekując pojawienia się piłeczki w polu widzenia. Oczy podążają swym ruchem za ruchem piłeczki.
Ćwiczenie to można też wykorzystać w plenerze, dla poprawienia tolerancji wzroku na obecność światła słonecznego.
Zaczynając podrzucanie i obserwację lotu piłek na ciemnym tle np. drzew, szybko mrugając powiekami, stopniowo skierowujemy się w stronę bardziej oświetlonej części nieba, kończąc podrzucanie krótką sekwencją przy twarzy zwróconej do słońca. W ten sposób możliwe jest połączenie dynamicznego relaksu, ćwiczenia centralnej fiksacji i kąpieli słonecznej zarazem.
Kostki
Kostki mogą służyć nie tylko do gry, ale także jak się okazuje do ćwiczeń usprawniających nasze widzenie, a zwłaszcza do wykształcenia poprawnego nawyku centralnej fiksacji.
Należy wziąć trzy, lub cztery kości, rzucić je na stół, przerzucić szybko wzrokiem z jednej na drugę, po sekundzie spojrzeć w bok, lub zamknąć oczy i wypowiedzieć liczby zauważone na górnym boku.
Jeżeli zabawę wykonuje dwoje lub więcej osób (np. nauczyciel i dzieci), to rzucający powinien po sekundzie zakryć kostki i pytać o te liczby.
Ta technika udoskonala szybki ruch oczu i uwagę.
Rozdział 7
Odpoczynek dla oczu, czyli podwójny relaks
Dla potrzeb sztuki widzenia relaks, czyli odprężenie, rozluźnienie się można podzielić na dwa rodzaje: relaks (odprężenie) pasywny i relaks (odprężenie) dynamiczny.
Aby opisać stan relaksu pasywnego oczu wg metody Batesa, trzeba najpierw wspomnieć o sposobie relaksacji i odprężenia całego organizmu, gdyż trudno dać odpoczynek oczom poprzez rozluźnienie ich mięśni, jeśli całe ciało pozostanie napięte. Relaks to stan organizmu, w którym mięśnie człowieka ulegają rozluźnieniu, oddech jest zwolniony i pogłębiony, częstotliwość skurczów serca ulega spowolnieniu, zmienia się oporność skóry, itd. Istnieje cały szereg innych objawów, które charakteryzują ten stan, ale nie ma to dla nas praktycznego zastosowania. W trakcie głębokiego relaksu organizm wypoczywa na tyle mocno, że 15 minut relaksu zastępuje z powodzeniem 3-godzinną drzemkę.
Aby doświadczyć stanu relaksu należy wykonać następujące ćwiczenie:
Relaksacja ogólna
Kładziemy się na plecach, na niezbyt miękkim (i nie zapadniętym) łóżku, lub materacu. Pod głową niewielka poduszka (ideałem jest twarde podłoże, kilka książek pod głową i gruby wałek np. z koca, pod kolanami). Zamykamy oczy i oddychamy swobodnie, ręce wzdłuż tułowia lub oparte na kolcach biodrowych. Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje się coraz to bardziej ciężkie, że powoli od tego ciężaru zaczynamy zapadać się lekko w materac, staramy się odczuć kontakt i dotyk całego naszego ciała, każdego centymetra powierzchni z podłożem na którym leżymy. Wyobrażamy sabie, że nasza lewa noga staje się coraz bardziej miękka i ciężka. Jakby była zrobiona z miękkiego ołowiu, tak że praktycznie nie jesteśmy w stanie jej unieść.
To samo powtarzamy z nogą prawą i z rękami.
Następnie staramy się zaobserwować wewnętrznym okiem, stan rozluźnienia mięśni naszych kończyn i to samo próbujemy zrobić z najtrudniejszym miejscem do rozluźnienia, czyli okolicą barków, szyi i karku.
Jeśli nam się to udaje chociażby częściowo, co możemy sprawdzić w ten sposób, że w ogóle poczuliśmy istnienie naszych mięśni i kończyn (co w codziennym życiu jest jakby niezauważalne, chyba że przy uderzeniu się), to już jest dobrze i może być tylko lepiej.
Następnie przechodzimy naszym wewnętrznym okiem w rejon naszej twarzy, na której znajduje się wielka ilość prawie zawsze napiętych mięśni mimicznych. Próbujemy rozluźnić te mięśnie, pozwalamy opaść ciężkim policzkom, zauważamy czy mamy zaciśnięte szczęki, czy też zęby jedynie lekko się dotykają. Następnie próbujemy zaobserwować co dzieje się wokół naszych oczu, czy brwi są ściągnięte, czy podniesione w zdziwieniu, pozwalamy, aby powieki stawały się coraz to cięższe i swoim własnym ciężarem opadały na dół. Następnie zaczynamy obserwować co robi nasz oddech. Chodzi o to, aby nie twierdzić, że to ja oddycham, ale że oddech, jakby własnym istnieniem sam dla siebie wydychał powietrze, które potem w opróżnione płuca samo wpada.
Aby zająć czymś umysł zaczynamy liczyć oddechy, l wdech, 2 wydech, 3 wdech, 4 wydech, i tak dalej do 10. Nieparzysta wdech, parzysta liczba wydech. Powoli staramy się przedłużyć wydech przy liczbie parzystej. Wydech powinien być długi równy i mocny. Po takim wydechu powietrza nie trzeba wdychać — ono samo wpada do płuc. Powietrze po pewnym czasie powinno nawet dochodzić dalej, jakby omijając, czy też przelatując przez płuca, powinno wpaść do brzucha, a nawet do nóg. Przy wydłużonym wydechu, wydychamy powietrze właśnie z brzucha. Nie musimy ruszać klatką piersiową. Oddychanie to praca przepony, która znajduje się poniżej klatki piersiowej, a więc dla naszych potrzeb powiedzmy w brzuchu.
Po kilku dziesiątkach, o ile nie zapomnieliśmy o liczeniu, kończymy nasz relaks poprzez powolne i jak najbardziej świadome tego ruchu, otwarcie powiek. Akt ruchu i wstawania powinien być bardzo powolny, pozwalający na uświadomienie sobie pracy szkieletu i mięśni.
Po kilku tego rodzaju sesjach będziemy mniej więcej wiedzieli, co to znaczy odprężenie, rozluźnienie się, relaks.
Palming albo zasłanianie
Najważniejszą techniką odprężania pasywnego, jest technika nazwana przez Batesa zasłanianiem.
Usiądź przy stole (biurku), oprzyj na nim łokcie i zasłoń oczy dłońmi, tak, aby nie naciskać gałek ocznych i żeby było umożliwione mruganie. Palce powinny spoczywać na czole, dolna część dłoni oparta na kości policzkowej, krawędzie zaś stykaję się bez nacisku z nosem. Cała rzecz w tym, aby do otwartych oczu uniemożliwić dostęp światła. Zasłanianie można również wykonać siedząc na krześle, opierając łokcie na kolanach.
Osoby o wypoczętym organie wzroku, przy braku dostępu światła, stwierdzą, że ich obszar widzenia jest w całości wypełniony jednolitą czernią.
Osoby u których funkcjonowanie wzroku jest nieprawidłowe będą miały z początku poważne trudności z osiągnięciem efektu pełnej czerni przed oczyma. Pole widzenia wskutek napięć w obrębie gałki ocznej, oraz związanych z tym napięć psychicznych, będzie wypełnione szarymi chmurami, ciemnością w świetliste prążki, ruchem świateł i kolorów. Wraz z osiągnięciem pasywnego odprężenia oczu, te niekorzystne wrażenia ulegną zanikowi. Aby jednakże tego dokonać należy w takim przypadku postąpić następująco:
• nie staraj się “na siłę" zobaczyć czerni (ani czegokolwiek), przypomnij sobie ćwiczenie relaksacyjne i spróbuj rozluźnić mięśnie, ze szczególnym uwzględnieniem karku, barków, szyi, oraz okolic oczu, a zwłaszcza powiek, które powinny swobodnie opadać i podnosić się;
• patrząc przed siebie, ani daleko, ani zbyt blisko, nie starając się niczego zobaczyć, zacznij liczyć oddech od jeden do dziesięciu, tak jak to zostało opisane w technice relaksu;
• po pewnej liczbie prób (a nawet przy pierwszej) odczucie widzenia czerni przyjdzie samo z siebie i będzie oznaczało nabycie umiejętności pasywnego relaksu.
Ćwiczenie pasywnego relaksu wzroku stosujemy przez ok. 5 minut i można je zastosować tak często jak to jest nam potrzebne, gdyż jest to najlepszy spośród znanych sposobów odpoczynku dla zmęczonych oczu.
Dwie sesje relaksu, plus krótka kąpiel słoneczna na godzinę, pozwala przedłużyć niemal dwukrotnie czas pracy przy ekranie komputera!
Oddychanie
Bates, oraz późniejsi badacze tematu zauważyli, że osoby z wadami wzroku cechują się podwyższonym stopniem napięcia nerwowego, a co za tym idzie mięśniowego. W tym łańcuchu wzajemnych powiązań różnych napięć, trudno czasami jest dociec co jest przyczyną, a co skutkiem. Dla nas najważniejszy jest fakt, że jeżeli usunie się skutecznie jedno z tych napięć, wpłynie to bez wątpienia korzystnie na pozostałe upośledzone funkcje organizmu w tym także na proces widzenia.
U osoby u której mięśnie gałki ocznej, system nerwowy, oraz mięśnie np. obręczy barkowej są nieustannie napięte, ma prawo bez najmniejszych wątpliwości wystąpić wada wzroku, oraz nieprawidłowy sposób oddychania. A zatem jakość i sposób oddychania są ściśle powiązane z jakością widzenia. Osoba wytężająca wzrok, czyli wytrzeszczająca oczy, bezwiednie wstrzymuje oddech powodując utratę naturalnego rytmu oddychania i pogorszenie krążenia w mięśniach gałki ocznej, tworzy jeszcze gorsze warunki widzenia i wpada w błędne koło osoby wysilającej wzrok. Oczy zużywają 1/3 ilości tlenu, jaka jest potrzebna do pracy serca.
Z drugiej strony patrząc, poprawa jakości oddychania i nawet sama świadomość oddechu, zmniejsza stany napięcia zarówno mięśniowego jak i nerwowego, oraz samego narządu wzroku, co jest warunkiem niezbędnym do uzyskania poprawy widzenia.
Jakość widzenia zależy w dużej mierze od jakości krążenia, a ta z kolei jest uzależniona od pracy serca i właśnie od oddychania. O ile na pracę serca nie mamy bezpośredniego wpływu, o tyle poprawne oddychanie możemy uzyskać i z powodzeniem stosować. Jest godne zauważenia, że jeżeli podczas czytania tego tekstu weźmiemy głębszy wdech, a potem zrobimy długi i pogłębiony wydech to podczas wydechu litery tego tekstu będą wyraźniej widoczne. Jest to skutek chwilowej poprawy jakości krążenia w głowie wskutek większej ilości tlenu w krwi i nieznacznego skurczu żył szyjnych podczas wydechu.
By lepiej oddychać, wystarczy sama świadomość oddechu.
To znaczy obserwacja wewnętrznym okiem jak działają nasze płuca i przepona.
Znajdując się na świeżym powietrzu stań w lekkim rozkroku i zacznij wydychać powietrze. Gdy wydech będzie się miał ku końcowi i w płucach pozostanie niewiele powietrza, zrób lekki skłon, oprzyj dłonie o uda i za pomocą przepony i mięśni brzucha wypchnij z siebie resztę powietrza. Powoli prostując się, pozwól, aby powietrze samo wpadło do twoich płuc. Postaraj się, aby doszło aż do brzucha, tak jakby wypełniało nie klatkę piersiową, ale właśnie brzuch.
Powtórz to ćwiczenie trzy razy.
Następnie w pozycji stojącej ćwicz samą świadomość oddychania, staraj się oddychać brzuchem czyli przeponowe, obserwując wewnętrznym okiem drogę oddechu aż w okolice pępka.
Wydech powinien być długi i mocny, a wdech krótki. Po głębokim wydechu powietrze samo “wpada" do płuc i nie ma potrzeby “brać" wdechu.
W tym czasie obserwuj krajobraz, nie koncentrując się na żadnym z jego elementów, gdyż głównie zwracasz uwagę na to, jak twój organizm oddycha, jednocześnie w sposób automatyczny (zwłaszcza w otoczeniu zieleni) dokonuje się odprężenie dynamiczne zmysłu wzroku.
Oddychamy zawsze przez nos.
Ćwiczenie świadomego oddychania trzeba wykonywać co najmniej przez pięć minut dziennie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby je wykonywać przez 24 godziny na dobę, gdyż dobre oddychanie jest podstawą nie tylko właściwego widzenia, ale głównie jest podstawą dobrego zdrowia.
Mruganie
Mrugnąć do kogoś okiem, czy “puścić oko", jest jednoznaczne z uświadomieniem sobie, że mamy powieki. Wbrew pozorom wiele osób o tym nie wie i zamiast mrugać powiekami, naciera oczy pięściami tylko z tego powodu, że w wyniku nienaturalnego używania wzroku napinali wytrzeszczone oczy, nie dopuszczając powiek do spełniania ich funkcji.
Funkcje i zadania mrugania to: nasmarowanie i oczyszczenie łzami oczu oraz chwilowy odpoczynek pasywny (zasłanianie) poprzez odgrodzenie od źródła światła. Obecne w powietrzu tony kurzu osadzają się nie tylko na szybach, ale także na powierzchni naszych oczu, dlatego częste i swobodne mruganie jest niezbędne do oczyszczania i nawilżania powierzchni oczu.
Osoby używające wzroku w sposób naturalny mrugają często i bez trudu. Niestety, tam gdzie występuje napięcie, a więc u osób z wadą wzroku, istnieje tendencja do zbyt rzadkiego mrugania i do pracy powiek w naprężeniu.
Motyl
Osoby mrugające zbyt rzadko i ze zbyt dużym napięciem, muszą świadomie przyswoić sobie nawyk częstego i swobodnego mrugania. Ćwiczenie jest bardzo proste, nie wymaga wysiłku i stanowi jednocześnie formę dynamicznego relaksu narządu wzroku.
Należy wykonać 6-10 szybkich swobodnych mrugnięć, po czym wykonać kilkusekundowe zasłanianie zamkniętych lekko oczu, następnie 10-20 mrugnięć i ponowne kilkusekundowe zasłanianie. Całość wykonujemy przez ok. l minutę.
Aby nabyć nawyku prawidłowego mrugania, warto powtarzać to krótkie ćwiczenie co godzinę.
Ta technika podobnie jak zasłanianie jest szczególnie cenna dla relaksu zmęczonych oczu np. przy pracy z komputerem. W połączeniu z zasłanianiem, daje potężny efekt relaksu i odpoczynku dla zmęczonych oczu.
Błysk
Zwiększenie ruchliwości oraz możliwości rozpoznających i analizujących umysłu, jak również całego zmysłu wzroku rozwija technika nazwana przez dr Batesa “błyskiem". Błysk jest przeciwieństwem wytrzeszczania oczu, jest to stan w którym widzimy, nie zdając sobie z tego sprawy. Rozpoznawanie i cała praca analityczna umysłu jest w znacznej mierze ograniczone i wyłączone, zaś narząd wzroku w tym sposobie widzenia jest bardziej świadomy od rozpoznającego umysłu.
" Błysk" to sposób nauczenia się i wykorzystywania w praktyce nieuświadomionego widzenia. Widzenie nieuświadomione to stan w którym nasze ciało, a właściwie jego mięśnie reagują bezpośrednio na zaobserwowaną sytuację, bez udziału procesu rozpoznawania przez umysł i analitycznego myślenia. Tak więc idąc ulicą nasz wzrok może zaobserwować niebezpieczeństwo w postaci np. spadającej dachówki i w tym samym czasie nasze ciało wykonuje ruch, który pozwala nam uniknąć obrażeń. Gdybyśmy w tym czasie włączyli do działania świadomy, rozpoznający i analizujący umysł, w typie np.. “ o leci dachówka, może mnie stuknąć, trzebaby się uchylić", nie zdążylibyśmy wykonać żadnego ruchu i otrzymalibyśmy cios w czaszkę.
Inny, niewykorzystywany powszechnie rodzaj nieuświadomionego widzenia, to obrazy mijane za szybą samochodu (gdyż kieowca patrzy głównie na drogę przed sobą), czy nawet mijane wystawy sklepów, które nie przyciągnęły naszej uwagi. Jednak w chwili w której podnosimy nogę, aby wejść na stopień, czy chodnik, korzystamy w sposób “automatyczny" z naszego nieuświadomionego widzenia. Fakt, że na coś nie zwracamy uwagi, nie znaczy że tego nie widzimy. Czasami jest nam dane przypomnieć sobie coś czego “nie widzieliśmy" w sposób świadomy.
Osoby z wadami wzroku patrząc na różne obiekty, często po prostu ich nie widzą, lub odbierają ich obraz jako niewyraźną, mniej lub bardziej kolorową plamę. Jednakże obraz postrzeganego przedmiotu, po odwróceniu się, lub zamknięciu oczu może pojawić się spontanicznie w wyobraźni. Jest to częstokroć bardzo słaby i niewyraźny obraz, a nawet tylko i wyłącznie przypuszczenie i wyobrażenie tego co mogłoby być zobaczone. Jeżeli takie osoby nie będą “na siłę" próbowały sobie wyobrazić obserwowanego przedmiotu, lecz po prostu z zamkniętymi oczami rozluźnią się i okiem wyobraźni “zmaterializują" w umyśle ten przedmiot, to w wielu przypadkach okaże się, że ich przypuszczenia były trafne i zgodne z rzeczywistością.
Przy nabytej wadzie wzroku, krótkie i szybkie spojrzenie, przy szybkim i swobodnym mruganiu, a więc w stanie dynamicznej relaksacji wzroku, bez angażowania rozpoznającego umysłu, pozwala ku zdumieniu patrzącego rozpoznać i odtworzyć normalnie niewidziane przedmioty w stanie pasywnego odprężenia, przy “zasłanianiu", które następuje chwilę potem. Świadczy to o możliwościach naturalnego widzenia przez organy wzroku i o możliwościach poprawy każdej wady wzroku.
Ćwiczenie “błysku" Domino
Należy zaopatrzyć się w kostki domina lub karty do gry (gorszy wariant, wybieramy karty bez figur) i rozsypać w zasięgu ręki. Wykonaj 2-5 minutowe zasłanianie ( str ...)
Nie otwierając oczu wybierz losowo którąś z kostek domina i trzymając ją pionowo w wyciągniętej, wyprostowanej ręce, rzuć na nią błyskawiczne spojrzenie (tylko jedno).
Następnie natychmiast zamknij oczy.
Przy zamkniętych oczach powiedz sobie co widziałeś w górnej części domina, a następnie co w dolnej.
Następnie otwórz oczy i sprawdź trafność odczytu.
Jeśli trafiłeś i wynik jest prawidłowy, to świetnie.
Jeśli się pomyliłeś, to też doskonale.
Przede wszystkim nie wolno się wysilać i poprzez to napinać i wytrzeszczać oczu. Nie gramy o pieniądze, ale bawimy się w zgaduj-zgadulę.
Próbuj dalej, pamiętaj chodzi o relaks zarówno twój jak i (tym samym) twoich oczu.
Ćwicz 5-10 minut, co 10 “losów" wykonaj krótkie zasłanianie. Dla naszych celów domino można wykonać samemu z białego kartonu.
Można eksperymentować z odległością patrzenia i wielkością domina.
Wariant dla dzieci (plus ewentualna nauka liter 5-7 lat)
Z takiej odległości, z której dziecko nie widzi wyraźnie, pokaż dziecku literę (domino, krótki wyraz np. “dom", “kot") na krótkie otwarcie oczu. (Dziecko powinno już znać alfabet, lub część liter, tzn. te które są pokazywane).
Niech zaraz zamknie oczy i w wyobraźni chwyci ten przedmiot (literę) rączką w powietrzu. Następnie wykonując ruch ręką i “łapiąc" w zamkniętą dłoń, niech przybliży zamkniętą rączkę ze “złapaną" np. literą do twarzy, otworzy oczy i dłoń i niech “przeczyta" literę z otwartej dłoni, tak jak by tam była napisana, jak na białej kartce.
Czasami wynik może pojawić się nawet po kilku sekundach. W miarę, jak czas rozpoznawania będzie coraz krótszy, możemy rozpocząć próby widzenia na odległość, (początkowo graniczną) z jakiej dziecko dotychczas w ogóle nie rozpoznawało liter.
Rezultaty są zdumiewające !
Przede wszystkim jednakże należy pamiętać: żadnych stresów, to nie jest nauka, ani zawody! Zły wynik to też jest dobry wynik! Należy traktować to ćwiczenie jako zabawę, jak zgaduj-zgadulę. Jako rodzice też powinniśmy się poddać atmosferze zabawy, musimy uwolnić się od jakichkolwiek napięć i oczekiwania na wynik. Zabawa powinna być wartością sama dla siebie.
Pamiętajmy, zły wynik to też dobry wynik.
I jeszcze jedna ważna uwaga. W tej zabawie z dzieckiem należy powstrzymać się nie tylko od wyrażania naszego zawodu, gdy coś nie wyjdzie (“zły wynik to też dobry wynik"), ale także od naszego entuzjazmu, nadmiernej radości, oklasków, czy jakiejkolwiek formy nagradzania (czekoladki, cukierki, zabawki), gdyż oczekiwanie na nagrodę (czy nie daj Boże karę) spowoduje u dziecka efekt napięcia przeniesiony automatycznie do narządu wzroku i zniweczy cel wykonywanego ćwiczenia.
Dla dziecka sama świadomość, że dorosły doskonale się razem z nim bawi, jest wystarczającą nagrodą i radością.
Pamiętajmy, że większość wad wzroku jest wynikiem napięć psychofizycznych przeniesionych do narządu wzroku.
Ćwiczenie “błysku" możemy przeprowadzać w każdej chwili i o każdej porze (pominąwszy prowadzenie samochodu), w ten sposób, że rzucamy spojrzenie na jakiś przedmiot będący poza zasięgiem naszego wzroku, następnie zamykamy oczy i sprawdzamy, czy obraz przedmiotu pojawi się, czy też nie pojawi się w naszej wyobraźni. To krótkie spojrzenie musi być bezwiedne, bez intencji zobaczenia tego przedmiotu, bez wysilania się, czy też wytrzeszczania oczu, po prostu tyle ile trzeba, żeby podnieść i opuścić powieki. Nie rozpamiętujmy tego “błysku", ot błysnęło, zobaczyło się przy zamkniętych oczach, czy też nie, to zupełnie nieważne. Idźmy dalej.
Fizjologiczny proces widzenia nie jest do końca zbadany. Prawdopodobnie widzimy i pamiętamy absolutnie wszystko, ale ponieważ nie jest to nam potrzebne, to nie korzystamy z tych absolutnych możliwości naszego umysłu.
To co jest pewne to fakt, że jeżeli będziemy pracować nad procesem widzenia w wyobraźni, to ośrodki odpowiedzialne w mózgu za widzenie, będą pracować tak, jakby obraz “wyobrażony" był rzeczywiście widziany przez oczy. Daje to automatyczne sprzężenie zwrotne takie, że nasze oczy zaczynają pracować tak jak chce tego nasza wyobraźnia i nasz umysł, tak jakby oczy rzeczywiście widziały. Proces wizualizacji działa także w drugą stronę; osobom z wadą wzroku trudniej przychodzi precyzyjne “zbudowanie w wyobraźni" danego obiektu. Jednak z czasem proces wizualizacji ulega stopniowej (czasem radykalnej) poprawie.
Najprostszym tego przykładem jest następujące ćwiczenie:
Odpływający statek
Usiądź wygodnie w fotelu, rozluźnij się, zamknij oczy.
Wyobraź sobie, że stoisz na nabrzeżu portu, naprzeciw przycumowanego wielkiego transatlantyka w połowie jego długości. Żeby zobaczyć jego rufę, musisz skręcić głowę w prawo, żeby zobaczyć dziób, musisz skręcić głowę w lewą stronę. Na kilku pokładach widzisz rozmawiających pasażerów. Niektórzy trzymają nerwowo w rękach papierosa, inni piją ze szklanek i butelek napoje chłodzące, niektórzy stoją patrząc na ląd, inni przechadzają się po pokładach. Na mostku kapitańskim wydano rozkazy do odpłynięcia. Powoli ogromny statek odbija od brzegu. W miarę jak się oddala widzisz coraz mniej szczegółów na pokładach. Okna i postacie ludzi są coraz mniejsze. Wokół statku zaczyna rozpościerać się coraz większa przestrzeń zajęta przez morze. Świeci słońce. Statek stopniowo coraz bardziej się oddala. Staje się coraz mniejszy i widać coraz więcej morza. Na koniec statek jest już bardzo daleko, znajduje się na pełnym morzu, powoli staje się malutkim punkcikiem na horyzoncie, w miejscu, gdzie wielka niebieska przestrzeń nieba łączy się z zieloną powierzchnią morza.
Teraz spróbuj odwrócić kierunek zdarzeń i niech statek powoli przypłynie z daleka w twoim kierunku, stając się coraz większym. Powtórz w myślach kilka razy oddalanie się i zbliżanie statku. Stopniowo przyspieszaj ten proces. Za każdym razem statek musi dopłynąć do linii horyzontu i stać się ledwie dostrzegalnym, malutkim punkcikiem.
Nie przerywając wyobrażenia odpływającego i przybliżającego się statku, spróbuj zaobserwować jak ta wizualizacja wpływa na twoje gałki oczne i na ich faktyczny ruch.
To ćwiczenie, chociaż odbywa się przy zamkniętych oczach wpływa znakomicie na mięśnie i refrakcję gałki ocznej. Stanowi także znakomity relaks.
Ćwicz przez 5 minut.
Oczywiście “statek" może być zastąpiony jakimkolwiek obiektem w ruchu, a ilość szczegółów w miarę powtórzeń może stopniowo narastać. Regułą jest wyobrażanie sobie obiektów i scen przynoszących nam przyjemne odczucia (byle nie za bardzo — gdyż wywołamy niepożądane napięcie).
Rozdział 8
Ruch i jeszcze raz ruch
Ruch jest nierozerwalnie związany z życiem. Jest niemalże jego synonimem. Przeciwieństwem ruchu jest bezruch, stąd powiada się: “zamarł w bezruchu".
Bez ruchu nie ma życia. Bez ruchu nie ma widzenia. Stan bezruchu gałki ocznej, narządu wzroku, to “wybałuszone gały", gapiowatość, załzawiony i mętny wzrok, niemożność poprawnego widzenia. Jak już zostało powiedziane, proces poprawnego widzenia i uwagi składa się z minimalnych, bezustannych aktów ruchu. Ludzie o prawidłowym wzroku, podczas uważnej obserwacji jakiegoś obiektu, utrzymują oczy w takim położeniu, że te przesuwają się w sposób ciągły, minimalny i nieświadomy z jednego punktu tego obiektu na kolejny punkt (z szybkością do 70 razy na sekundę).
Osoby z wadami wzroku, czyli ze wzrokiem uszkodzonym, używanym w sposób nienaturalny, doprowadzają do ograniczenia takich ruchów i zaczynają przez to wytrzeszczeć oczy. Stąd staje się w takim przypadku niezbędne przyswojenie sobie nawyku drobnych przesunięć wzroku, zagubionego w trakcie życia człowieka.
Ten tak potrzebny i niezbędny do prawidłowego widzenia ruch oczu, można i należy ćwiczyć podobnie jak i inne elementy sztuki świadomego widzenia. Jednym z najlepszych ćwiczeń mających na celu usprawnienie przesuwania spojrzenia zostało wymyślone i opisane przez Margaret D. Corbett w jej książce pt. “How To Improve Yours Eyes" i zostało nazwane:
Kalendarz
z uwagi na fakt, że do wykonywania tego ćwiczenia znakomicie nadaje się kalendarz, który posiada cyfry i litery o różnej wielkości. Tak więc pożądana byłaby kartka z kalendarza, na której jednocześnie mieściłyby się oznaczenia literowe dni tygodnia (wt., śr., czw., itd), oraz dni od 1-30 (31) poprzedzającego miesiąca małymi literami i cyframi (np. u góry kartki kalendarza), podobnie zapisany byłby miesiąc bieżący, ale większymi (najlepiej dwukrotnie) cyframi i literami, oraz miesiąc następny o wielkości czcionek jak ubiegły — u dołu kartki kalendarza.
Taki arkusz z różnej wielkości literami i cyframi odpowiada z wyglądu tablicy Snella, do testowania wzroku u okulistów. Jednak zawieszenie tablicy Snella na ścianie we własnym mieszkaniu mogłoby powodować niepotrzebne napięcia, wywołane wspomnieniem stresu związanego z każdorazową wizytą u okulisty. Należy jednakże dodać, że tablica Snella, przy założeniu że nie wywołuje najmniejszych stresów u ćwiczącego, oraz że ćwiczący bardzo dobrze zapoznał się ze wszystkimi znakami na tablicy, może spełnić bardzo dobrze funkcje kalendarza w ćwiczeniach przesuwania spojrzenia. Przy braku odpowiedniego kalendarza, czy też tablicy Snella, możemy wykonać przyrząd pomocny w naszych ćwiczeniach według poniżej przedstawionego rysunku.
Litery i cyfry (oczywiście po powiększeniu) najlepiej wykonać z gotowych i dostępnych liter do naklejania na kartce formatu A3, lub poziomej A4. Bardzo ważne jest aby były naklejone (lub namalowane) równo i nie różniły się odcieniami, czy stopniem nasycenia koloru. Większe powinny mieć ok. 1,2-2,5 cm wysokości (jest to uzależnione od możliwości wzrokowych ćwiczącego), mniejsze o połowę mniejsze, tego samego kroju czcionki. Pracę z kalendarzem rozpoczynamy od relaksu, czyli od zasłaniania, podobnie jak przed ćwiczeniami z dominem.
Kalendarz należy zawiesić w dobrze oświetlonym miejscu (nawet bezpośrednio w świetle słońca). Zwykłe światło żarówki zawieszonej u sufitu nie wystarczy, dlatego należy nań skierować dodatkowe bezpośrednie źródło światła. Dla osoby siedzącej, kalendarz powinien znajdować się na wysokości oczu, w odległości takiej, aby można było bez trudu dojrzeć największe cyfry.
Po wstępnym 3-5 minutowym zasłanianiu oczu, ćwicz w następujący sposób:
Przekręć głowę w lewo, tak jakbyś chciał spoglądać przez swoje lewe ramię, po czym przekręć głowę z powrotem, delikatnie i niezbyt szybko, aż do momentu gdy wzrok napotka cyfrę “l" dużych liter “kalendarza". Zapamiętaj widok tej cyfry. Następnie zamknij oczy. Oddychaj spokojnie i głęboko, bujając jednocześnie miarowo głową, tak aby nie wypaść z rytmu. Po kilku sekundach przekręć głowę, aż zobaczysz swoje prawe ramię, otwórz oczy i przekręcaj z powrotem głowę (oczy przesuwaj ą się równo z głową), aż do momentu, gdy wzrok napotka cyfrę “2". Zamknij ponownie oczy, przekręć głowę w lewo i następnie z powrotem do “3" i tak dalej według podanego wzoru.
Gdy dojdziesz spojrzeniami do ostatniej cyfry w dolnym rzędzie, nie przerywaj, lecz płynnym ruchem oczu obserwuj biały obszar tuż pod linią druku, przez trzy, cztery wahnięcia głowy.
Następnie zasłoń oczy na jedną minutę. Proszę zwrócić uwagę na sposób oddychania. W czasie wszystkich ćwiczeń zwracaj uwagę na oddychanie. Nie musi być perfekcyjne. Jeśli tylko zwraca się nań uwagę — oddychanie samo się poprawia, pogłębia, ustala swój równy rytm, zaś narząd wzroku i całe ciało ulega rozluźnieniu — pamiętaj o oddechu.
Teraz zwróć oczy na cyfrę “l" drukowaną dużymi literami, następnie skieruj wzrok w dół na lewo na małą “l". Popatrz tylko przez chwilę i zamknij oczy. Odpręż się, jak oddychasz?
Ponownie otwórz oczy na dużej cyfrze “l" i zjedź na dół w prawo do małej “l".
Ponownie zamknij oczy, zrelaksuj się, cały czas równomiernie oddychaj .
Teraz otwórz oczy na dużej “2", następnie popatrz na małą “2" po lewej stronie. Zamknij oczy, oddech.
Ponownie spójrz na dużą “2" i przesuń wzrok na małe “2" po prawej stronie.
Znowu zamknij oczy, odpręż się.
Powtarzaj ćwiczenie z kolejnymi liczbami w ten sam sposób. Jeśli ćwiczenie byłoby zbyt męczące, ćwicz do 10, potem do 20, a następnie do 30.
Po krótkiej przerwie biernego relaksu-zasłanianie, można przystąpić do następnej fazy tego ćwiczenia. Z zamkniętymi oczyma, pomyśl sobie o jakiejś liczbie od jeden do trzydziestu jeden. Załóżmy, że pomyślałeś sobie o liczbie numer “siedemnaście". Otwórz więc oczy tak szybko, jak tylko to potrafisz, zlokalizuj swoją “siedemnastkę" wpierw na kalendarzu drukowanym dużymi cyframi, a następnie na “kalendarzu z małymi cyframi po lewej stronie". Po czym równo, spokojnie oddychając, zamknij oczy. Otwórz je ponownie na dużej “siedemnastce" i spuść wzrok na odpowiednią małą cyfrę po prawej stronie. Jeszcze raz zamknij oczy, oddychaj równomiernie, pomyśl sobie o jakiejś innej liczbie i powtórz z nią to samo ćwiczenie. Po dziesięciu lub dwunastu powtórzeniach możesz przejść do kolejnego etapu tego cyklu ćwiczeń.
W tym ćwiczeniu powracamy do drobnych przesunięć spojrzenia, których uczymy się poprzez wykonywanie systematycznych i krótkich, rytmicznych ruchów wahadłowych oczu, skierowanych na litery i cyfry. Spójrz na wielką “jedynkę". Na początku zwróć uwagę na jej szczyt, potem na podstawę, po czym skieruj wzrok jeszcze raz na szczyt i ponownie na podstawę przez cały czas natężając umysł. W górę i w dół, w górę i w dół, dwa lub trzy razy. Po zrobieniu tego zamknij oczy, rozluźnij się i oddychaj głęboko, ale łagodnie. Następnie otwórz ponownie oczy i powtórz całe ćwiczenie na wielkiej “dwójce". Po przejściu w ten sposób przez “pół miesiąca", skieruj wzrok na cyfrę drobno drukowanego “kalendarza" i zacznij od początku, jeśli zaistnieje potrzeba — przysuń bliżej krzesło.
Metodę tę należy urozmaicać ruchem poziomym, przerzucając wzrok z jednej strony danej liczby na drugą, zamiast w górę i w dół, w pionie. Poza tym, nie ograniczaj się wyłącznie do liczb. Ćwicz również z takimi oznaczeniami skrótów dni i tygodni jak - Pon., Wt., Śr. i tak dalej. Wykonaj drobne, pionowe przesunięcia wzroku od szczytów do podstaw tych liter i z jednej na drugą ich stronę w poziomie, a w przypadku szerszych i bardziej kanciastych znaków przekątnie, z rogu do rogu. Litery i liczby należą do najbardziej znanych nam obiektów w naszym sztucznym świecie, oraz do przedmiotów o największym dla nas znaczeniu i dlatego też musimy je wyraźnie widzieć. Z tego też powodu jest szczególnie wskazane, abyśmy nabyli nawyk drobnych przesunięć wzroku podczas obserwacji. Świadome praktykowanie tych właśnie opisanych wahadłowych przesunięć doprowadzi do automatyzmu w postrzeganiu, co jest ważne w życiu. Kiedykolwiek będziemy patrzeć na litery lub cyfry, będziemy nieświadomie i automatycznie zmierzali do wykonywania drobnych przesunięć spojrzenia, te przesunięcia skłonią oczy i umysł do wykonywania swych zadań z centralną fiksacją i w ten sposób doprowadzą do poprawy naszego spostrzegania i rozpoznawania, co z kolei wpływa na jakość efektu końcowego — naszego widzenia.
Dobrym uzupełnieniem ćwiczeń z kalendarzem jest sposób patrzenia “analitycznego". Ten sposób patrzenia jest możliwy do przeprowadzania w dowolnej chwili, czasie i miejscu. Można ćwiczyć zarówno na dużych obiektach jak na przykład budynki, oraz na małych elementach jakimi są np. litery.
Każda próba obejrzenia dużego budynku we wszystkich jego szczegółach, jako całości, z równą wyrazistością jest skazana na niepowodzenie. Zamiast podejmowania takich nieudanych prób, powinniśmy w tym samym czasie trenować zdolności ruchu naszego zmysłu wzroku. Można tego dokonać w następujący sposób: oglądając budynek kieruj swój wzrok kolejno na jego okna, próbuj “obrysowywać" wzrokiem zewnętrzne Krawędzi okien, popatrz jak jest ułożona dachówka, ile ma kominów, drzwi, przesuń wzrokiem po obrysie zewnętrznym całego budynku, wzdłuż, rynny, piorunochrona itd. Po takiej szczegółowej analizie spróbuj ponownie popatrzeć na całość budowli bez wytężania wzroku. Zastanów się, czy zauważasz różnicę w postrzeganiu.
Podobnie możemy postępować z mniejszymi od domu obiektami otaczającej nas rzeczywistości, włącznie z mijającymi nas osobami. Przy bliższym kontakcie patrząc analitycznie na twarz swojego rozmówcy, obserwuj kolejno elementy twarzy przerzucając wzrok z jednego punktu na inny. Twarz nie jest wielkim obiektem, twoje oczy nie będą sprawiały wrażenia “rozbieganych", przy przesuwaniu spojrzenia z np. górnej prawej powieki na lewe ucho, z ucha na podbródek, z podbródka na czoło, z czoła na drugie oko itd. Po takim “analitycznym" obejrzeniu twarzy twojego rozmówcy, ponownie spojrzyj rozluźnionym wzrokiem na całość twarzy i spróbuj uchwycić różnicę w ostrości widzenia. Takie częste patrzenie “uruchomionym" wzrokiem spowoduje powrót zmysłu wzroku do naturalnego stanu ciągłych mikroruchów gałki ocznej, oraz do prawidłowego widzenia z “centralną fiksacją".
Inne ćwiczenie, które możemy bardzo często wykonywać jako np. przerwę w czytaniu, to analityczne patrzenie na znane litery. Podczas patrzenia na litery i cyfry można przejechać wzrokiem po konturach litery, czy cyfry, zaobserwować jaką przestrzeń wypełniają sobą te litery, jak jest zagospodarowana pozostała powierzchnia, poza literami i naokoło nich, ile i jakich jest w danej literze kątów, itp.
Ćwiczenie z literą
Dobrym ćwiczeniem nie tylko na ruchliwość wzroku, ale i na poznanie alfabetu, jest analityczny “rozbiór" liter, który nie tylko usprawnia nasz wzrok, ale powoduje dodatkowe zakodowanie kształtu litery w pamięci, a poprzez to lepsze “rozpoznawanie" w umyśle, co wydatnie usprawnia proces widzenia liter, tekstu i czytania.
Wybierz możliwie dużą literę, np. “H" z nagłówka gazety.
Popatrz najpierw na lewą pionową kreskę, najpierw na całej jej długości, później w jej dolnej części, środkowej i górnej, następnie rzuć okiem ponownie na podstawę tej kreski i znowu na całą jej długość. Zauważ, że lewa kreska sprawia wrażenie wyraźniejszej i ciemniejszej od prawej.
Teraz powtórz to samo ćwiczenie z prawą kreską litery “H". Następnie wybierz również duże “H", ale z nieco mniejszego nagłówka i powtórz cały proces raz jeszcze.
To samo można robić z innymi literami i cyframi jak np. “E", “B", “3", z ich poziomymi, górnymi i dolnymi kreskami i brzuszkami.
Po pewnym czasie dojdziesz do zaskakującego wniosku, że widzisz bez okularów połowę litery, której normalnie w całości nie widziałeś w sposób dostatecznie ostry i wyraźny.
W stanach relaksu wzroku i dynamicznego odprężenia może przejawiać się spontaniczny przejaw ostrego widzenia bez okularów.
Takie przebłyski normalnej wizji mogą trwać początkowo tylko kilka, kilkanaście sekund. Później wydłużają się do kilku minut. Zdarza się to nawet na wczesnym etapie nauki relaksacji, a zwłaszcza po osiągnięciu pewnego stopnia dynamicznego odprężenia wzroku.
Notowane są nieliczne przypadki, że już po kilku dniach wstępnych ćwiczeń rozluźniających, powraca pierwotna, spontaniczna zdolność widzenia rozluźnionym zmysłem wzroku, a wraz z nim ostrość widzenia.
Jednakże w większości przypadków te “przebłyski" normalnego widzenia trwają na tyle krótko, na ile pacjent potrafi utrzymać stan dynamicznego relaksu. Nie należy jednak lekceważyć doniosłej roli takich przypadków dla powodzenia terapeutycznego w procesie reedukacji wzroku, gdyż właśnie te “przebłyski" dają wiarę w powodzenie stosowania metody i ćwiczeń oraz pozwalają na wytrwałą i systematyczną pracę.
Czasami takie przebłyski mogą wywołać euforię i stan wzruszenia połączonego z płaczem. Mogą także, niestety wywołać nadzieję na osiągnięcie błyskawicznych efektów i jeżeli praktykujący sztukę świadomego widzenia, będzie zanadto “pazerny" na osiągnięcie szybkiegi o trwałego rezultatu, może wytworzyć w sobie nieświadomie stan podwyższonego napięcia, który zniweczy jego wysiłki.
Tym niemniej należy stwierdzić ze spokojem, iż wraz z opanowywaniem umiejętności dynamicznego relaksu wzroku, przebłyski wyraźnego widzenia będą występowały coraz częściej i będą stawały się coraz dłuższe, aż do naturalnego ciągłego stanu poprawnego widzenia.
Takie przebłyski są częstym i bardzo cennym doświadczeniem osób praktykujących sztukę świadomego widzenia, zaś fakt że przedmioty, które normalnie pozostają zamglone, lub zgoła niewidoczne, mogą zostać w sposób ostry i wyraźny zobaczone, zaświadcza o tym, że jakkolwiek z początku krótkotrwały i tymczasowy stan relaksu psychofizycznego, mięśniowego, redukujący napięcia w zmyśle wzroku i w samym oku, wpływa w efekcie na poprawę funkcjonowania oczu i tymczasową poprawę refrakcji.
Jak z tego wynika, wady wzroku nie są stanem nieodwracalnym.
Oto kolejne proste ćwiczenie służące poprawie ruchliwości wzroku.
Proszę podnieść do góry wskazujące palce obu dłoni w odległości ok. 60 cm od twarzy. Odstęp pomiędzy palcami powinien wynosić ok. 40 cm.
Spójrz na prawy palec.
Będzie on widoczny wyraźniej od lewego, objętego wyłącznie widzeniem peryferyjnym.
Odwróć głowę i popatrz na lewy palec, powinien być wyraźniej i ostrzej widoczny od palca prawego w tej chwili.
Powoli zbliżaj palce do siebie.
W trakcie zbliżania spójrz po sześć razy na każdy palec, aż do momentu (włącznie), w którym się zetkną.
Palec na który aktualnie spoglądasz (nawet po zetknięciu się), powinien być za każdym razem wyraźniej widoczny od tego drugiego.
Powtórz ćwiczenie 10 razy.
Rozdział 9
Techniki poprawiające ruchliwość wzroku poprzez pracę wyobraźni
Ponieważ wzrok i jego sprawność zależą w równej mierze od oczu jak i od stanu umysłu, wszystkie ćwiczenia które będą usprawniać nasze wyobrażenie widzenia, automatycznie wpływają na poprawę funkcjonowania i sprawność narządu wzroku, a także na jego funkcjonalne i organiczne niedomagania. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że proces widzenia kończy się aktem rozpoznawania przedmiotu przez umysł. Tak więc doskonalenie widzenia w wyobraźni i w pamięci powoduje polepszenie samej funkcji rozpoznawania. Znakomite ćwiczenie wpływające na usprawnienie czynności gałki ocznej poprzez pracę w sferze wyobraźni zaproponował uczeń dr Batesa, dr R. Arnau. Jest to rodzaj przesuwania spojrzenia za pomocą umysłu wpływający na fizyczny narząd akomodacji, w sposób który nie występuje w przypadku wahadłowego przesuwania wzroku.
Ćwiczenie dr. Arnau
Wyobraź sobie, że trzymasz elastyczny gumowy krążek, który można zginać tak, że łatwo przyjmuje formę elipsy (wydłużonego “jajowego" kółka) po jego ściśnięciu, oraz że po zaprzestaniu nacisku natychmiast wraca do swojej postaci okręgu. Zaniknij oczy i obserwuj swój wymyślony krążek, przebiegając wewnętrznym okiem wokół jego formy.
Następnie w wyobraźni naciśnij palcem wskazującym i kciukiem na boki krążka, tak aby uformowała się pionowo ułożona elipsa. Spójrz przez chwilę na tę elipsę, następnie rozluźnij rękę i pozwól krążkowi powrócić do swojej poprzedniej formy.
Teraz przesuń kciuk i palec wskazujący z boków krążka na jego górę i dół i naciśnij tak, aby przekształcił się w elipsę ułożoną poziomo.
Zwolnij rękę z uścisku i patrz na boki krążka powracające do swojej pierwotnej formy okręgu.
Następnie znowu zmień ułożenie swojej ręki, naciśnij, rozluźnij dłoń, zmień ułożenie i tak dalej 10-15 razy cykl zmian. Proszę nie rezygnować z wyobrażenia sobie naciskającej ręki, to pozorne uproszczenie ćwiczenia, chociaż wydaje się logiczne, psuje znaczną część terapeutycznego aspektu tego ćwiczenia.
To ćwiczenie pozwala nam dodatkowo uzmysłowić sobie, jak silne i nieprzerwane są ruchy mięśni podczas trwania cyklu “uzmysławiania" sobie. Chociaż oczy są zamknięte i “nie widzą", wszystkie mięśnie odpowiedzialne za refrakcję i akomodację działają i to działają w sposób prawidłowy w stanie dynamicznego relaksu.
Ćwiczenie dr R. Arnau jest odpowiednie do stosowania we wszystkich wadach wzroku, a w szczególności w przypadkach krótkowzroczności.
Pisanie i rysowanie z zamkniętymi oczami
Ćwiczenia pisania i rysowania przeprowadzane w wyobraźni z zamkniętymi oczami, możemy rozpocząć od faktycznego pisania z zamkniętymi oczami.
Przygotuj sobie dużą (A4) białą kartkę i pióro, albo cienkopis. Usiądź przy stole, lub biurku.
Zamknij oczy i napisz dowolne krótkie zdanie u góry strony. Na przykład “Ala ma kota". Staraj się napisać pod spodem to samo zdanie ciągle pomniejszając litery, aż do najmniejszych mikroskopijnych rozmiarów, (dlatego najlepszy jest rysik, lub cienkopis), cały czas nie otwierając oczu trzy-cztery razy (oprócz pierwszego).
Następnie, w dalszym ciągu nie otwierając oczu, napisz pod spodem to samo zdanie trzy-cztery razy, stopniowo powiększając litery, aż do normalnie pisanych rozmiarów, lub jeszcze większych. Powtórz ćwiczenie na nowej czystej kartce, 3-4 razy.
Zauważ, że stopniowo pismo staje się coraz wyraźniejsze, oraz że potrafisz pisać literki, których normalnie, ze względu na ich mały rozmiar, nie potrafisz odczytać bez okularów.
To samo ćwiczenie można wykonywać poprzez rysowanie jakiegoś powtarzanego tego samego wzoru, znaku, czy kółka.
Teraz możemy odłożyć nasze przybory do pisania i rozpocząć pisanie i rysowanie wyłącznie w sferze wyobraźni.
Wyobraź sobie, że siedzisz przy biurku, masz przygotowany papier do pisania, pióro, lub cienki pędzelek i w swojej wyobraźni, mając zamknięte oczy na środku pierwszej kartki papieru narysuj okrągłą czarną kropkę.
Skoncentruj się na białym tle przylegającym do lewej strony kropki, teraz przesuń (w wyobraźni) spojrzenie na prawą stronę kropki. Przesuwaj rytmicznie spojrzenie tam i z powrotem. Zauważ, że kropka, podobnie jakby to miało miejsce w rzeczywistości, sprawia wrażenie ruchu - przesuwania się. W lewo, gdy przesuwasz wzrok w prawo i w prawo, gdy przesuwasz wzrok w lewo.
Następne ćwiczenie umysłowego uruchamiania zmysłu wzroku wygląda następująco:
Wyobraź sobie, że na czystej kartce papieru namalowałeś dwie kropki oddalone o ok. 10 cm jedna od drugiej, pomiędzy nimi, ale ok. 2-3 cm poniżej, namalowałeś okrąg o średnicy ok 1,5 cm. Okrąg w twojej wyobraźni powinien być bardzo mocno czarny, zaś biała przestrzeń w środku intensywnie śnieżno-biała.
Teraz swoim okiem wyobraźni przesuń spojrzenie z kropki po lewej stronie do kropki po prawej stronie okręgu. Powtarzaj rytmicznie przesunięcia kilkanaście razy.
Zauważ, że okrąg będzie się “przesuwał" w kierunku przeciwnym do ruchu twojej uwagi.
Kolejne ćwiczenie przypomina nieco wyobrażenie kłamiącego Pinokia.
Wyobraź sobie, że twój nos uległ przedłużeniu o około 20-25 cm. Zakończeniem twojego nowego nosa jest ołówek. Tak więc twój nos (w wyobraźni) przybrał formę dwudziestocentymetrowego ołówka. Spróbuj teraz twoim nowym piszącym organem, rozpocząć rysowanie okręgów na wyobrażonej kartce papieru. Na pewno szyja nie jest tak sprawna jak pisząca ręka, więc początkowo rysowane kółka będą lekko kanciaste. Spróbuj to (możliwie duże) koło obrysować 6-10 razy. Na pewno kolejne kółka będą coraz bardziej okrągłe, a obwód po którym rysujesz coraz grubszy.
Następnie, nie odrywając “ołówkonosa" od rysunku, przejedź kilka razy linią prostą przez środek okręgu zaczynając od prawej strony do lewej i z powrotem.
Potem przejedź po obwodzie \ okręgu i zrób taką samą linię z góry do dołu i z dołu do góry. Dojedź do środka okręgu — miejsca przecięcia się tych dwóch linii i po skosie poprowadź do góry kolejną linię do granic okręgu, a potem z powrotem, przez środek na dół po przekątnej. Później wyprowadź odpowiednią linię w lewo do góry i na dół, w prawo i kilka razy po niej przeciągnij.
Gdy masz już podzielone kółko na osiem części przez cztery średnice, zakończ rysunek wbiciem ołówka w miejsce przecięcia się tych czterech linii.
Nie otwierając oczu i nie rezygnując z tworzenia dzieł swoim nowym instrumentem do rysowania, weź (w wyobraźni) kolejną czystą kartkę, możliwie jak największą (jak tablica szkolna) i narysuj olbrzymią leżącą na boku ósemkę — znak nieskończoności. Płynnie przekręcaj głową od jednego do drugiego ramienia i przejedź po tym znaku 10-15 razy, sprawdź czy czubek “ołówkonosa" przesuwa się po narysowanych liniach, czy też nie.
Doskonale sprawdza się rysowanie nosem klucza wiolinowego, ślimaka, czy sprali.
Te ćwiczenia można i należy kontynuować poprzez ćwiczenie pisania różnych liter, słów, swojego podpisu, stosując utrudnienia poprzez stopniowe zmniejszanie wielkości liter.
Chociaż to ćwiczenie może się wydać zabawne i dziecinne, jest wbrew pozorom niezwykle skuteczne w metodzie reedukacji wizualnej.
Zakończ ćwiczenia kilkuminutowym zasłanianiem.
Książki i gazety — ćwiczenie opracowane przez Meir Schneider.
Odwróć książkę odwrotnie niż normalnie przy czytaniu i śledź wzrokiem krawędzie liter. Nie próbuj rozpoznawać liter, tylko podążaj wzrokiem za ich obrysem, oddychaj często i jeszcze częściej mrugaj.
Rozdział 10
Krótkowzroczność
Techniki i ćwiczenia, które zostały już w tej książce opisane, mogą i powinny być stosowane przy wszystkich wadach wzroku. Poniżej zostanie podane to, na co należy zwrócić szczególną uwagę przy reedukacji wzroku, ze szczególnym uwzględnieniem krótkowzroczności.
Fizjologia tego zjawiska polega na tym, że wytworzony w oku obraz zostaje zogniskowany przed siatkówką, pozostawiając zamazany widok padający na plamkę żółtą (macula). Przyczyny tego zjawiska mogą być różne: wydłużona oś gałki ocznej na linii pomiędzy soczewką, a siatkówką (najczęściej wymieniana przyczyna), soczewka może wykazywać nadmierną akomodację, lub może być zmieniony stopień zakrzywienia rogówki, albo soczewki. Same soczewki mogą ulec nieznacznemu przemieszczeniu, co bywa spowodowane także zbyt wielkim ciśnieniem w oku. Znanym powodem jest cukrzyca i ogólnie zły stan zdrowia. Poważne stresy i problemy emocjonalne mogą być przyczyną przejściowego pogorszenia się wzroku w tym zakresie. Nieliczne przypadki są spowodowane genetycznymi wadami pigmentacji siatkówki.
W kategoriach emocjonalnych krótkowzroczność jest rodzajem zamknięcia się w sobie i wycofaniem się. Jest wyrazem niedowierzania w to co się widzi i sposobem patrzenia na świat wypełnionym lękiem (mniej lub bardziej uświadomionym). Krótkowzroczność często wskazuje na utratę poczucia bezpieczeństwa i uogólnionym zbyt wielkim dążeniu do zobaczenia.
Krótkowzroczność wskazuje także na umysł krytyczny, analityczny, osądzający i mający zbyt wielką skłonność do przywiązywania wagi do szczegółów. Soczewki krótkowidzów mają wartość ujemną i tak też pozwalają im się czuć. Koncentrują ponadto światło na plamce żółtej pozbawiając pozostałą część siatkówki udziału w procesie widzenia.
Widzenie peryferyjne jest stosowane do umiejscowienia siebie w czasie i w przestrzeni. Dzieci w przypadku porzucenia i odrzucenia mają tendencję do rozwijania wysokiego stopnia krótkowzroczności.
Krótkowzroczność, to prawie zawsze stan nabyty, z reguły w okresie dzieciństwa. Ta wada wzroku u dzieci ma swoje przyczyny w kilku niekorzystnych zjawiskach, które w krótkim okresie czasu występują niemal jednocześnie.
Głównym elementem wydaje się być czynnik psychologiczny stresu związanego zarówno z nauką, przyswajaniem wiedzy, elementem współzawodnictwa występującym wśród uczniów, oraz chęcią otrzymywania dobrych ocen (bądź unikania złych), jak i (w głównej mierze) z faktem nauki czytania i pisania oraz przyswajania w związku z tym zupełnie nowych w dużej mierze abstrakcyjnych elementów wizualnych jakimi są litery i cyfry. Te elementy nie występują w przyrodzie jako naturalny składnik otoczenia, dlatego też, dziecko jest zmuszone zaprząc nie tylko spostrzeganie, ale także w procesie rozpoznawania pamięć i techniki skojarzeń. Ten proces nauczenia się nowych, nienaturalnych i wysoce abstrakcyjnych, oraz umownych obiektów musi wytwarzać stan napięcia psychicznego, który z kolei w łatwy i bezpośredni sposób może się przekształcić w wadę wzroku, gdyż to właśnie tym narządem w głównej mierze, dziecko pracuje w szkole. Do tego można dodać częstokroć niedostateczne oświetlenie sal lekcyjnych, jak również źle zaprojektowane dla narządu wzroku podręczniki, gdyż to nie wielkość liter decyduje o komforcie pracy wzroku, ale ich rozstawienie, grubość, stopień zaczernienia i kontrast.
Bez wątpienia najbardziej efektywna praca reedukacyjna wzroku, szczególnie w skomplikowanych przypadkach, zostanie przeprowadzona pod kontrolą doświadczonego instruktora sztuki świadomego widzenia, ale nie ulega wątpliwości, że każdy może czerpać korzyści z zaprezentowanych tutaj ćwiczeń i technik.
Dla krótkowidza ogólnie i powszechnie stosowana technika zasłaniania, po pewnym okresie wpatrywania się w intensywne zaczernienie powinna być połączona z wyobrażaniem sobie oddalających się obiektów (np. ćwiczenie “Statek").
Zatem można sobie wyobrażać sytuację, gdy stoimy na wiadukcie i obserwujemy przejeżdżający pod nami i później oddalający się pociąg, sunący po nieskończenie długich szynach aż do granic horyzontu, niezmiernie mały punkcik na samym końcu wizualizacji, nawet znikający za horyzontem.
Dla krótkowidzącego jest to częstokroć jedyna droga do uruchomienia, początkowo w ograniczonym zakresie, akomodacji prawidłowej dla normalnie widzącego oka, oraz jest to sposób na pozbycie się barier i ograniczeń narzuconych przez dotychczasowy upośledzony ogląd świata.
Ten rodzaj wyobrażonego widzenia oddalających się i przybliżających się przedmiotów, czy osób można modyfikować na różne sposoby np.: zawody sportowe — biegacze, pływacy, znikający za horyzontem tabun koni, rybacy na łodziach wyruszający na połów itd.
Po kilku minutach takiej pracy wizualizacyjnej, należy (jeżeli jest to akurat możliwe) przeprowadzić krótką kąpiel słoneczną i przejść do ćwiczeń określonych w poprzedniej części pozycji jako bujanie (zarówno krótkie jak i długie).
Ćwiczenia analitycznego patrzenia, jak i ćwiczenia usprawniające ruch oka, oraz nawyk centralnej fiksacji (focusingu), można stosować bez modyfikacji dla tej wady wzroku.
Ćwiczenia z kalendarzem wymagają niewielkiego dostosowania, dla tej wady wzroku.
Należy zacząć od takiej odległości, z której bez specjalnego wysiłku będą widoczne duże cyfry.
Ćwiczenia należy rozpoczynać obydwoma oczami, tak jak to zostało opisane w ćwiczeniach z kalendarzem.
Po krótkim czasie (2-3 min.), należy zakryć jedno oko opaską lub chustką i rozpocząć ćwiczenie od nowa każdym okiem osobno. To oko, które widzi gorzej wymaga więcej pracy i odpowiednio dłuższego okresu ćwiczeń. Nie należy jednakże zapominać o odpoczywaniu poprzez zasłanianie. Im większe wydaje się zmęczenie, tym dłuższe powinny być okresy odpoczynku.
Przypominam też o nie noszeniu okularów po rozpoczęciu regularnych ćwiczeń, chyba że tego wymaga wyjątkowość sytuacji jak np. prowadzenie samochodu, chodzenie po zatłoczonych ulicach itp.
Po kilku dniach regularnych (5-10 razy dziennie) ćwiczeń, oraz przyzwyczajania oczu i umysłu do widzenia bez pomocy okularów, przesuń swoje miejsce siedzenia o 30-60 centymetrów od kalendarza i kontynuuj ćwiczenia z tej zwiększonej odległości.
Po kilku tygodniach powinno być możliwe ćwiczenie z jeszcze większej odległości.
Oczy krótkowidza wymagają częstych ćwiczeń pozwalających na zmianę ogniskowej z bliskiej na daleką.
Z tego powodu należy wykonać, lub zakupić mały model naszego “kalendarza", gdzie duże litery i cyfry będą wielkości cyferek na ręcznym męskim zegarku, zaś małe proporcjonalnie mniejsze. W ostateczności możemy zaopatrzyć się w mały reklamowy kalendarzyk wielkości i tej strony książki. Niezbędne stanie się bardzo dobre zapoznanie się z graficznym ułożeniem cyfr poszczególnych 12 miesięcy. To zapoznawanie zostanie połączone z ćwiczeniem ruchliwości narządu wzroku. Taka forma kalendarza jest nam znana podobnie jak cyfry na nim wydrukowane, dlatego też, ku naszemu zdziwieniu bardzo łatwe stanie się rozpoznawanie cyferek z odległości, z której przy pierwszej próbie wydawałoby się niemożliwe dostrzeżenie czegokolwiek na tak małym kawałku kartonika. Jednakże nasz umysł i nasza pamięć podpowiadają nam kształt poszukiwanych cyferek, przez co nasz wzrok nie wytęża się i pozostaje rozluźniony, co pozwala nam na zobaczenie na wpół w wyobraźni, na wpół w rzeczywistości cyferek normalnie niedostrzegalnych. Nie ma tutaj znaczenia fakt, czy ten obraz jest podpowiadany przez umysł, gdyż wyostrzone widzenie wcześniej, czy później zostanie i tak przyswojone przez wzrok.
W celu zapoznania się z małym kalendarzykiem przy zachowaniu jednoczesnego dynamicznego relaksu wzroku wykonaj następujące ćwiczenie:
Postaw kalendarzyk na podwyższeniu, w dobrze oświetlonym miejscu na wysokości oczu, w takiej odległości, żeby cyferki oznaczające kolejne dni miesiąca stały się lekko rozmazane i nieostre. Spróbuj zobaczyć cyfrę “l" w pierwszym miesiącu np. w styczniu. W takich kalendarzykach jedynkę jest z reguły najłatwiej odnaleźć, gdyż usytuowana jest po lewej stronie na początku słupków z dniami miesiąca. Dzięki temu, że wiesz jak wygląda “l" pomimo niewyraźnego obrazu będzie to stosunkowo proste zadanie.
Następnie zacznij przerzucać spojrzenie po jedynkach kolejnych miesięcy. Najpierw jak najdalej po przekątnych, potem po prostych możliwie daleko, a potem po coraz bliżej od siebie leżących miesiącach.
To samo powtórz z cyfrą 30 i 31, gdyż jest równie łatwa do zlokalizowania — na końcu słupka. To że nie widzisz, czy to jest 30, czy 31 (29-28) nie ma najmniejszego znaczenia, chodzi o ruch oczu. Ku twojemu zdziwieniu może się okazać, że jednak zauważasz, która cyfra to 30, a która 31.
Wykonaj relaks przez zasłanianie, a następnie przybliż się do kalendarzyka, tak aby widzieć cyferki na granicy ostrości. Teraz ćwicz przerzucanie spojrzenia z dowolnie wybranej cyfry miesiąca, odszukując ją w kolejnych słupkach (np. 7, 16 itd.), nie zatrzymując wzroku na żadnej z nich na dłużej niż i sekundy. Co pewien czas wykonuj przerwę na zasłanianie, a co dwie, trzy przerwy spójrz na nazwę miesiąca i dokonaj analitycznego patrzenia np. na literę “E" w każdym z miesięcy, w którym się ona znajduje (podobnie z innymi literami). Można także stosować odpowiednie ćwiczenia z tablicą Snella (np. zamieszczonej w książce “Naturalne leczenie wzroku".).
Ćwiczenie na dwa kalendarze
Ćwiczenie na dwa kalendarze ma na celu usprawnienie akomodacji oka krótkowidzącego i zmiany ogniskowej. Należy je wykonywać zarówno dwojgiem oczu, jak i z jednym zasłoniętym.
Zakładamy, że masz "kalendarz" zarówno duży, jak i mały.
Usiądź na przeciw “kalendarza dużego", który powinien znajdować się na wysokości oczu w odległości będącej granicą “ostrego" widzenia. Mały kalendarzyk trzymaj na tyle blisko oczu, aby cyfry były wyraźnie widoczne.
Popatrz na duże “l" na małym kalendarzu, a następnie spójrz na dużą jedynkę z dużego “kalendarza".
Zamknij oczy i odpręż się, pamiętaj o prawidłowym oddychaniu. Powtarzaj to ćwiczenie z kolejnymi cyframi, zarówno równocześnie dwojgiem oczu, jak i z jednym okiem zasłoniętym (na zmianę). Stopniowo zwiększaj odległość od dużego kalendarza. Przy pierwszych objawach zmęczenia i napięcia w oczach, należy zrobić przerwę na zasłanianie, a gdy to już nie pomaga, zakończyć ćwiczenie.
Należy ćwiczyć tak często jak to jest możliwe (3-10 razy dziennie), jednakże bez przesadnego forsowania się, gdyż techniki stosowane przy napiętym i zmęczonym wzroku nie są skuteczne.
Korzystnym urozmaiceniem w rekonwalescencji krótkowidzów, mogą być próby czytania podejmowane z większej niż zazwyczaj odległości (i bez okularów), przy zachowanym stanie dynamicznego odprężenia, praktykowanie techniki “Błysku", także w warunkach codziennego życia, a więc z okien autobusu, czy tramwaju. Można także zastosować metodę kilkukrotnego obejrzenia tego samego filmu w kinie, przy stopniowym (co kolejny seans) przesuwaniu się o kilka rzędów krzeseł do tyłu.
Swobodne patrzenie
Do wykonania tego ćwiczenia1 potrzebne są dwie kartki papieru formatu A5, z wymalowanym czarnym flamastrem znakiem X na środku każdej znich, oraz czarna kartka papieru formatu A4, Czarną kartkę przypinamy do ściany i na jej środku mocujemy jedną z białych kartek ze znakiem X. Tekst tego ćwiczenia warto nagrać sobie na taśmę. Jeżeli nie jest to możliwe należy kogoś poprosić, by w trakcie jego wykonywania odczytywał nam pomału zamieszczony poniżej opis — do czasu, aż dokładnie opanujemy jego wykonanie. Jeśli żadna z tych możliwości nie wchodzi w rachubę, warto przed rozpoczęciem ćwiczenia nauczyć się go na pamięć. Ćwiczenie to bowiem składa się z wielu szczegółowych instrukcji i jedynie dokładne ich wykonanie może zagwarantować sukces. Wielu ludziom ćwiczenie to może wydawać się przesadnie dokładne i z tego powodu osoby te odczuwają przed nim podświadomy opór. Początkowo przezwyciężenie tego oporu wydaje się niemożliwe i lepiej jest zdobyć się na cierpliwość i przerwać ćwiczenie, niż kontynuować je czując wzrastające napięcie i złość. Przy każdym następnym wykonaniu z pewnością uda się posunąć o krok naprzód. Korzystnie jest wprowadzić element odprężający w trakcie wykonywania tego ćwiczenia, na przkład zastosować podkład muzyczny w tle - spokojne odprężające utwory na harfę, gitarę klasyczną lub muzykę barokową. Zmieszczona poniżej szczegółowa instrukcja jest pomyślana dla krótkowidzów. Jeśli jesteś dalekowidzem — przeczytaj szczegółowy aneks zamieszczony na końcu opisu, gdyż dalekowidze wykonują to ćwiczenie dokładnie odwrotnie. Ćwiczenie można wykonywać stojąc lub siedząc. Na ścianie na wysokości oczu mamy kartkę czarnego papieru na której centralnie jest usytuowana biała kartka z czarnym znakiem X. Drugą kartkę papieru ze znakiem X trzymamy w ręku. Oddalamy się od kartki na ścianie dokładnie na odległość granicy ostrości naszego wzroku, tak aby znak X wydawał się już lekko rozmyty. Następnie unosimy rękę z drugą kartką papieru nieco poniżej linii oczu. Oddychamy głęboko i mrugamy oczkami. Koncentrujemy wzrok na literze X znajdującej się na kartce trzymanej w ręku, odsuwamy ją od siebie maksymalnie, aż do pełnego wyprostu ręki, a następnie, nie odrywając wzroku od znaku X, szybkim ruchem przywodzimy ją do samego nosa. Ćwiczenie powtarzamy dziesięć razy, następnie głęboko oddychamy i mrugamy.
Następnie ustawiamy kartkę trzymaną w ręku tak by widzieć ostro znak X (normalny wzrok: — ca 35 cm.) i poruszamy głową lekko w górę i w dół, przy czym wzrok powinien przesuwać się po lewej krawędzi kartki. Powinno się przy tym wydawać, że kartka przesuwa się pionowo w przeciwną stronę. Ćwiczenie z przesuwaniem powtarzamy również dziesięciokrotnie. Utrzymując rytmiczny ruch głowy przenosimy wzrok na lewą krawędź białej kartki umocowanej na czarnym tle na ścianie. Czubkiem nosa zakreślamy dziesięciokrotnie jej lewą krawędź. Również kartka na ścianie powinna sprawiać wrażenie jakby poruszała się w kierunku przeciwnym do ruchów głowy. Teraz widzimy to, co również powinniśmy dostrzec przy omiataniu wzrokiem kartki trzymanej w ręku. Wydaje się, że na krawędzi kartki powstaje bardzo jasna pionowa kreska. Jest to dowód na prawidłowe wykonanie ćwiczenia. Utrzymujemy ruch głowy. Powtarzamy całe ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach. Kartka w ręce, lewa krawędź dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia. Następnie kartka na ścianie — powtórzenie dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia. Teraz otwieramy oczy i rozpoczynamy ćwiczenie z górną krawędzią. Prowadzimy czubek nosa delikatnie z lewa na prawo i z prawa na lewo wzdłuż poziomej krawędzi. Ponownie widzimy białą kreskę. Kręcimy dziesięć razy głową i wydaje się, że kartka przesuwa się w przeciwnym kierunku. Teraz kierujemy wzrok na kartkę na ścianie i powtarzamy śledzenie górnej krawędzi kręcąc łagodnie dziesięć razy głową — w efekcie krawędź się rozjaśnia. Następnie zamykamy oczy i powtarzamy to w pamięci, utrzymując jednak skręty głowy w lewo i w prawo. Nie zapominamy przy tym o głębokim, spokojnym oddychaniu. Otwieramy oczy i kilka razy mrugamy. Powtarzamy całość omiatając wzrokiem dolną krawędź kartki trzymanej w ręku. Następnie to samo wykonujemy z dolną krawędzią kartki umocowanej na ścianie. Potem znowu powtarzamy to ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach i utrzymanych ruchach głowy. Otwieramy oczy i omiatamy wzrokiem (i końcem nosa) wszystkie cztery krawędzie kartki trzymanej w ręku — przez cały czas utrzymując ruch głowy z prawa na lewo i z powrotem. Powinno się wydawać, że obramowana jaśniejszymi liniami kartka papieru każdorazowo przesuwa się w przeciwnym kierunku. Powtarzamy dziesięć razy. Następnie w identyczny sposób postępujemy z kartką na ścianie, by na koniec odtworzyć to ćwiczenie przy zamkniętych oczach. Następnie otwieramy, oczy rzucając przelotne spojrzenie na znak X znajdujący się na kartce trzymanej w ręku. Zamknij oczy i wyobraź sobie ten znak z taką dokładnością, na jaką jesteś w stanie się zdobyć, kręcąc przy tym dalej głową. Jeśli mamy kłopoty z przypomnieniem sobie dokładnego obrazu znaku X, otwieramy ponownie na krótko oczy, spoglądając na znak trzymany w ręku. Zamykamy oczy i końcem nosa rysujemy czarny znak w powietrzu. Teraz otwieramy oczy, by spojrzeć na znak X trzymany w ręku. Zamykamy oczy i wyobrażamy sobie znak X znajdujący się na ścianie i w myślach sprowadzamy go bliżej. Znak widziany przed zamkniętymi oczyma powinien być intensywnie czarny. Jeśli w tym momencie nie możemy sobie wyobrazić ostrego, wyraźnego, głęboko czarnego znaku X przed oczyma, lepiej ćwiczenie przerwać. Nie należy się jednak denerwować — stosujemy krótki relaks — na przykład ćwiczymy krótkie kołysanie i jeśli mamy ochotę, możemy zacząć od początku lub przełożyć wykonanie tego ćwiczenia na następny dzień. Jeżeli jednak udało się ostro i wyraźnie wyobrazić sobie głęboko czarny znak X przed oczami, otwieramy je i przelotnie patrzymy na znak na ścianie. Powinniśmy go zobaczyć równie ostro i wyraźnie. Ważne jest przy tym, by nie koncentrować spojrzenia bezpośrednio na znaku, lecz raczej na białej krawędzi lub poniżej. Zazwyczaj ostre widzenie znaku X na ścianie osiąga się na mniej niż jedną sekundę, z rzadka dłużej niż kilka sekund. Niektórzy widzą ostro jedynie fragmenty obrazu. Te mianowicie, które poprzednio przy zamkniętych oczach byli sobie w stanie wyobrazić. Jeśli udało się osiągnąć przebłysk ostrego widzenia, jest to dowodem na skuteczne przeprowadzenie ćwiczenia i jednocześnie podstawą do wyciągnięcia wniosku, że jesteśmy w stanie ponownie nauczyć się odprężonego i swobodnego patrzenia, przechytrzając tym samym dotychczasowe, nieprawidłowe nawyki świadomego postrzegania (i niepostrzegania).
Aneks dla dalekowidzów
Dla dalekowidzów sposób wykonywania tego ćwiczenia jest zasadniczo identyczny, jednak z jedną ważną różnicą: dalekowidz ustawia się w takiej odległości od ściany, by znak X widzieć ostro i wyraźnie, natomiast znak X trzymany w ręku przybliża do granicy ostrości wzroku tak, aby był rozmyty i niewyraźny. Na koniec ćwiczenia należy spojrzeć na kartkę trzymaną w ręku — ostry i wyraźny znak X jest dowodem, że ćwiczenie się powiodło.
Rozdział 11
Dalekowzroczność
Hipermetropia, albo nadwzroczność. Jest to wada, w której oko wykazuje tendencję do ogniskowania obrazu poza siatkówką. Z reguły nie stanowi problemu przy niewielkich wadach i może być przezwyciężona za pomocą akomodacji. Większość ludzi rodzi się dalekowzrocznymi.
Przyczyny powstawania tej wady nie są dobrze zrozumiane, podobnie jak wszystkie inne zagadnienia związane z problemami widzenia. Najczęściej wymienianą przyczyną jest niedostateczna długość gałki ocznej, inne możliwości to odklejenie siatkówki, niedostateczna ako-modacja itd. itd.
W wymiarze psychicznym nadwzroczność jest rodzajem zdystansowania się od czasu teraźniejszego i kwestii ważnych tu i teraz. Dalekowzroczność może być także rodzajem patrzenia poprzez filtr lęku. Uwaga dalekowzrocznych jest kierowana w przyszłość i na zewnątrz.
Wadę dalekowzroczności można podzielić na dwa rodzaje: Hipero-pia, która występuje u młodych ludzi i trwa do późnej starości, oraz presbiopia inaczej zwana starczowzrocznością, występującą i ujawniającą się u ludzi po czterdziestce, a nawet później.
Zgodnie z doświadczeniami i pozytywnymi wynikami stosowania sztuki świadomego widzenia przez dr Batesa i jego następców można stwierdzić, że wszystkie formy dalekowzroczności można częściowo, lub całkowicie doprowadzić do stanu normalnego widzenia.
O tym jak bardzo wady wzroku mogą wpływać na cały organizm człowieka, niech świadczy fakt, że hiperopia (dałekowzroczność) bardzo często wywołuje złe samopoczucie i bóle w okolicy skroniowej, zaś gdy jest połączona z chociażby minimalnym zezem rozbieżnym np. w jednym oku, staje się przyczyną bólów i zawrotów głowy oraz nudno-ści. Sztuczne soczewki i lekarstwa mogą czasami zmniejszyć powyższe dolegliwości, ale notowane są przypadki wieloletniego występowania wymienionych objawów, które zostały usunięte dopiero wraz z przyczyną tzn. po skutecznym zastosowaniu metody reedukacji wzroku dr Batesa.
Presbiopia, czyli starczowzroczność jak sama nazwa wskazuje, zwykło się uważać za jeden ze skutków ubocznych ogólnego starzenia się organizmu i postępującego pogorszenia się funkcjonowania wszystkich organów człowieka. Z drugiej strony rzecz ujmując, żyje znaczna liczba osób w podeszłym wieku, które nie zgłaszając potrzeby noszenia okularów, przeczą tezie nieuchronnego pogarszania się wzroku, wraz z postępującym wiekiem. Jakkolwiek trudno zaprzeczyć tezie, że w podeszłym wieku następuje w mniejszym, lub większym stopniu utwardzenie się i zmętnienie soczewki oka, jak również pogorszenie stanu mięśni gałki ocznej, to należy stwierdzić, że techniki metody dr Batesa stanowią skuteczne antidotum, na te niekorzystne zmiany.
W reedukacji stanu dalekowzroczności, w tym przypadku hipero-pii, pomocne są wszystkie techniki i ćwiczenia, które wprowadzają oczy i umysł w stan dynamicznego relaksu, a więc: zasłanianie, bujanie, ćwiczenia zwiększające ruchliwość wzroku, ćwiczenie “błysku" na bliską odległość.
Do tych wymienionych i opisywanych już ćwiczeń konieczne jest dołączenie ćwiczeń w wyobraźni, oraz technik usprawniających refrakcję i “focusing" (czyli centralną fiksację).
Techniki usprawniające refrakcję są analogiczne do tych, które zostały opisane w rozdziale o krótkowzroczności, tylko jakby “odwrócone" w drugą stronę.
Na przykład: spoglądamy na duży “kalendarz" z dużej odległości, tak że jest wyraźnie widoczny, a następnie przerzucamy spojrzenie na mały kalendarzyk trzymany na granicy nieostrego widzenia. Oczywiście w obu przypadkach chodzi o odnalezienie tej samej cyfry. Większość ćwiczeń z kalendarzem opisanych w rozdziałach o usprawnieniu ruchu oka, oraz o krótkowzroczności można wykonywać z powodzeniem, z tym, że te dotyczące krótkowzroczności należy niejako przestawić o 180 stopni dla potrzeb dalekowidza.
Jak należy przestawiać ćwiczenia przedstawię na pierwszym przykładzie ćwiczenia wyobraźni. Tak jak krótkowidz, stojący na wyobrażonym wiadukcie kolejowym obserwował oddalające się po niekończącym się torze pociągi, znikające za horyzontem, tak dalekowidz powinien obserwować nadjeżdżający i zbliżający się do niego z bardzo daleka pociąg, który w miarę jak się przybliża ujawnia coraz więcej szczegółów, włącznie z tymi najdrobniejszymi. Na przykład: jednym ze szczegółów może być coraz wyraźniej i bliżej widoczny reflektor pociągu, który najpierw jest białą (nie zapaloną) plamką, później daje się w nim wyróżnić metalowe obramowanie i płaskie okrągłe szkło, później można dostrzec za szkłem żarówkę, a w tej żarówce wyróżnić druciki podtrzymywane przez bardziej sztywne pręciki. I tak dalej, ze wszystkimi dostrzegalnymi elementami. Ważne, żeby pociąg się zbliżał, a w miarę jego zbliżania się nie zmniejszała się ostrość i wyrazistość “widzenia".
Sposób widzenia dalekowidza powoduje, że czytany przez niego tekst, sprawia wrażenie szarego i niewyraźnego. W wyniku stosowania podstawowych metod sztuki świadomego widzenia takich jak zasłanianie, słoneczne kąpiele, bujanie, ćwiczenia usprawniające ruchomość wzroku, w sposób pośredni ten stan rzeczy ulega zmianie.
Na poprawę tej wady w sposób bezpośredni wpływamy poprzez zastosowanie technik ćwiczenia w pamięci i w wyobraźni.
Metoda pracy z “kalendarzami" dalekowidza powinna wyglądać następująco:
Wybierz jedną z dużych cyfr, lub liter dużego kalendarza, zamknij oczy i rozluźnij się. Zwróć uwagę na intensywność czerni druku i zauważ, że ten sam kolor, z taką samą intensywnością, został zastosowany przy druku małego “kalendarza", które są widzialne jako szare i niewyraźne.
Teraz wyobraź sobie którąś z małych liter, lub cyfr, małego “kalendarza" i postaw na szczycie tej dotychczasowo szarej literki (lub cyferki) czarną kropkę, na dole tego znaku umieść taką samą, a może (jeśli to możliwe) jeszcze czarniejszą kropkę. Przejedź swoim wewnętrznym okiem wyobraźni po tej literce z góry na dół i z dołu do góry kilkakrotnie. Czarne kropki na dole i na górze powinny rozmazywać się po kształcie litery, powodując jej coraz głębsze zaczernienie. Po pewnym czasie mała literka (cyferka) w wyobraźni powinna być wyraźnie widoczna, przekształcić się z szarej i rozmazanej w kontrastujący z białym tłem czarny symbol, przy nie zmienianiu swej wielkości.
To ćwiczenie w wyobraźni spróbuj powtórzyć w rzeczywistości z jedną z literek, lub cyfr małego “kalendarza". Być może będziesz widział wyraźnie tylko przez krótki moment, po czym widok cyfry ulegnie ponownemu rozmazaniu. Wtedy powtórz ćwiczenie w pamięci i wyobraźni.
Ćwicz 10-20 razy.
Następne ćwiczenie jest w pewnym sensie odwrotnością poprzedniego i polega na wyobrażeniu białej przestrzeni, która pozostaje pomiędzy czarno odwzorowanymi formami liter.
Spróbuj na chwilę, w wyobraźni skoncentrować się na czerni liter, czy cyferek małego “kalendarza", następnie przerzuć wzrok twojej wyobraźni na białą przestrzeń, która znajduje się wewnątrz litery, czy cyfry, a także zaobserwuj białe tło pomiędzy, oraz pod i ponad literami. Staraj się wyobrazić te białe przestrzenie jako coraz bielsze i coraz jaśniejsze. Bielsze niż mogą być w rzeczywistości.
Po krótkiej koncentracji na efekcie pogłębionego dostrzegania bieli tła pomiędzy i wewnątrz liter, otwórz oczy i kontynuuj ćwiczenie postrzegania białego tła na małym “kalendarzu" pomiędzy, wewnątrz, ponad i pod cyframi, czy literami.
Zauważ, czy podczas tego ćwiczenia pogłębiła się automatycznie czerń niejako pomijanych liter i cyfr, oraz czy dostrzegasz kontrast na granicy czarnego druku i białego tła.
Ćwiczenia polegające na dostosowywaniu umysłu i oczu do zmiany refrakcji, ogniskowej przy oglądaniu przedmiotów z bliskiej i dalekiej odległości są przydatne i pożyteczne zarówno dla krótko- jak i dla dalekowidzów i zostały opisane w poprzedniej części poświęconej ćwiczeniom na krótkowzroczność.
Starczowzroczność, jak wynika z doświadczeń osób stosujących metodę dr Batesa, jest uleczalna i większość osób stosujących tę metodę zanotowało znaczną poprawę jakości widzenia, aż do uzyskania stanu normalnego widzenia. Starczowzroczność, której przejawem jest niemożność wyraźnego i dokładnego widzenia blisko ustawionych przedmiotów, powinna być reedukowana poprzez stosowanie niemalże wszystkich technik sztuki świadomego widzenia, dobieranych według indywidualnych potrzeb i upodobań (oprócz tych na krótkowzroczność).
Oprócz technik opisanych powyżej, poprawiających jakość widzenia w przypadku dalekowzroczności, warto w tym przypadku położyć nacisk na ćwiczenia polepszające warunki i możliwości czytania. W warunkach uzyskania (poprzez odpowiednie ćwiczenia) umiejętności osiągnięcia i utrzymania stanu dynamicznego odprężenia zmysłu wzroku, staje się możliwe (początkowo przez krótki okres czasu) rozpoznawanie i czytanie liter bez pomocy okularów. Ponieważ takie czytanie może szybko okazać się męczące, gdy tylko pojawi się napięcie, należy natychmiast przerwać ćwiczenie i wykonać relaks poprzez zasłanianie.
Uwaga! Nigdy nie należy wykonywać ćwiczeń w stanach napięcia zmysłu wzroku i zmęczenia. Niezbędnym warunkiem skuteczności ćwiczeń jest wykonywanie ich w stanie dynamicznego odprężenia! Próby czytania tekstu poprzez “wysilanie" wzroku, jego wytężanie i napięcie mogą spowodować nawet pogorszenie się wady. Tak więc podczas prób czytania tekstu bez okularów, należy robić częste przerwy w celu zasłaniania, nasłoneczniania i bujania.
Ćwiczenie czytania należy wykonać w następujący sposób:
Przeprowadzamy serię ćwiczeń relaksujących narząd wzroku, po czym umieszczamy książkę z drobnym drukiem, w bardzo dobrze oświetlonym miejscu.
Patrz na stronę spokojnie, bez najmniejszego wysiłku, równomiernie oddychając i nie zapominając o mruganiu oczyma.
Pozwól oczom wędrować wzdłuż białej przestrzeni pomiędzy liniami druku. Nie próbuj widzieć liter czy słów. Przebiegaj wzrokiem po białych pasach tak jakbyś czytał te linie. Początkowo trzymaj książkę w wyprostowanych rękach i stopniowo ją przybliżaj do odległości ok. 30 cm.
Co pewien czas rób przerwy na zasłanianie i kąpiel słoneczną. Jeżeli w trakcie tego ćwiczenia litery, lub słowa stały się bardziej widoczne, nie próbuj ich jeszcze czytać!
Jeżeli w trakcie ćwiczenia jakieś słowo staje się bardziej widoczne, weź książkę z dużymi literami (np. czytanki dla dzieci) i starając się zachować sposób widzenia w stanie dynamicznego odprężenia przeczytaj jeden-dwa wersy.
Stopniowo zwiększaj skalę trudności, nie zapominając o podstawowych warunkach, jak oddech, mruganie, odprężenie.
Rozdział 12 Astygmatyzm
Astygmatyzm występuje wtedy, gdy promień krzywizny rogówki nie jest równy we wszystkich południkach. Promienie świetlne przechodzące przez to zniekształcone środowisko skupiają się w sposób nieprawidłowy. Stan ten w wielu przypadkach nie jest stały i podlega wahaniom. Okulary usztywniaj ą rogówkę w takim akurat zmienionym stanie w jakim znajdowała się w chwili badania u okulisty.
Dla astygmatyka nauczenie się sztuki pasywnego i dynamicznego relaksu wzroku i takiego właśnie sposobu widzenia, po odłożeniu na bok okularów, wydaje się być jedyną alternatywną drogą prowadzącą do poprawy stanu narządu wzroku.
Dla osób astygmatycznych najlepsze są ćwiczenia z zakresu ćwiczeń poprawiających ruchliwość wzroku, zaś w tym przedziale ćwiczenia z dominem.
Oprócz ćwiczenia, które już zostało opisane, godne polecenia są następujące techniki, wymagające zaopatrzenia się w komplet domina o możliwie największym zestawie kostek.
Ustaw na wysokości wzroku (np. na brzegu stołu) trzy poziome rzędy domina po 8-10 sztuk w rzędzie, można je do czegoś prowizorycznie przymocować, albo przykleić. Obok w odległości ok. 30 cm postaw luzem dwie kostki, wszystkie tak, by były widoczne.
Następnie oddal się od kostek domina, patrząc na te dwie oddzielone na odległość granicy ostrego widzenia.
Wykonaj krótkie zasłanianie, po czym tak szybko, jak to jest możliwe, wymawiaj liczby w górnych połówkach pierwszego rzędu domina, a następnie w dolnych, po czym w górnych i dolnych połówkach na przemian, a następnie w kolejnych rzędach. Należy pamiętać, że nie są to zawody sportowe, ani żaden inny rodzaj wyczynu, dlatego trzeba zachować zrelaksowany umysł i wzrok. Oczy swobodnie przesuwają się z jednej kostki domina na drugą, oddychamy równo i swobodnie i równie swobodnie mrugamy.
Po każdym rzędzie wykonaj zasłanianie.
Zastosuj modyfikacje polegające na spoglądaniu na kostki po przekątnej, to na górne połówki, to na dolne, policz ilość kropek w 3, 6, 12 kolejnych połówkach domin itd.
Trudniejsza wersja tego ćwiczenia wymaga przytwierdzenia rzędów domina do jakiegoś podłoża (np. karton), tak aby można było je trzymać i poruszać w powietrzu.
Trzymając kartonik 8-10 cm przed oczami, poruszaj nim poziomo tam i z powrotem w zakresie ruchu 15-20 cm.
W czasie, gdy kartonik z dominem przesuwa się w prawo, przekręć głowę w lewą stronę i na odwrót. W ten sposób przesuwające się kropki domina tworzą przed oczami mniej lub bardziej nieprzerwaną linię. Nie należy starać się dostrzegać pojedynczych kropek, praktycznie jest to niemożliwe, po prostu należy rozluźnić wzrok i poddać się widokowi jaki się sam ukazuje.
Po jednej-dwóch minutach należy zmienić kierunek na pionowy.
Trzymając kostki domina w dogodny sposób przed oczami, w odległości 8-10 cm, tym razem pionowo, rozpoczynamy pionowy ruch kostkami domina, w górę i w dół, odpowiednio poruszając głową także w górę i w dół, ale w rytmie przeciwnym tzn. kartonik w górę — głowa w dół.
Być może to ćwiczenie jest śmieszne, zabawne, może sprawiać wrażenie niepoważnego, a wrażliwe osoby z poważnym astygmatyzmem przyprawiać o chwilowe nudności, lub zawroty głowy, ale wbrew pozorom wymienione tutaj ćwiczenia pomogły wielu osobom dotkniętym astygmatyzmem.
A oto jeszcze jedno proste ćwiczenie wpływające na poprawę ruchliwości wzroku, tak upośledzoną u osób astygmatycznych.
12 kostek domina ustawiamy na krawędzi stołu.
Siadamy naprzeciwko w zasięgu naszego widzenia i rozpoczynamy “bujanie" oczami, tak szybko jak to jest możliwe z lewej strony rzędu na prawą, od końca do końca. Należy spróbować podczas tego ruchu policzyć liczby górnych połówek, najlepiej jest to wykonać w jednym “przejeździe". Pomyłki nie mają istotnego znaczenia. Następnie robimy to samo z dolnymi połówkami.
Jaka jest suma górnych połówek? A jaka dolnych?
Teraz popatrz na pierwszą kostkę i spróbuj przypomnieć sobie jakie liczby są na górnych połówkach kostek następnych. Sprawdź. Przejedź teraz wzrokiem jeszcze trzy razy i sprawdź w pamięci jakie są kolejne liczby w dolnych połówkach kostek patrząc na pierwszą kostkę w rzędzie.
Powtórz to samo z dolnymi i górnymi połówkami na raz.
Nie przejmuj się błędnymi wynikami, nie chodzi tutaj o pamięć, czy o stopień z matematyki, ale o twój wzrok.
Lustro do leczenia astygmatyzmu
“Lustro" jest niezastąpionym narzędziem pomocnym w leczeniu przypadków astygmatyzmu. Rysunek nr 3 należy dwukrotnie powiększyć na dobrej jakości kserografie i pokolorować fluoryzującymi pisakami służącymi do podkreślania tekstu. Kolory nie są najważniejsze, można nawet zostawić rysunek czarno-biały, ale my proponujemy użycie koloru jasno żółtego i jasno pomarańczowego. Podkreśl każdą “szprychę" koła pomarańczowym pisakiem i wypełnij przestrzeń pomiędzy szprychami kolorem żółtym. Wewnętrzne koło pozostaw białe. Jasne kolory pomagają uaktywnić umysł i stymulują wszystkie meridiany oka.
Teraz rysunek jest podobny do tęczówki. Zawieś go na oknie na wysokości oczu i odsuń się na taką odległość, abyś mógł rozróżnić większość linii bez okularów.
Popatrz teraz na linie blisko środka. Co zauważasz? Jeżeli jesteś astygmatykiem stwierdzisz, że linie w niektórych kierunkach wydają się być ciemniejsze niż w innych. Wykonaj następujące doświadczenia: spróbuj poruszać głową, albo patrzeć na “lustro" z boku. Próbuj patrząc obwieść spojrzeniem wewnętrzne i zewnętrzne koło. Spróbuj przejść wzrokiem poza koło. Zapamiętaj co widziałeś w każdym z tych przykładów. Spróbuj pomrugać, albo ziewnąć. Wykonaj przez minutkę, albo dwie palming. Zasłaniaj każde z oczu osobno i sprawdź czy jest różnica w widzeniu poszczególnymi oczami.
Diagram do ćwiczenia “lustro".
Jeżeli jesteś “typowym" astygmatykiem, linie poziome powinny wydawać się wyraźniejsze i ciemniejsze od linii pionowych. Możesz także zauważyć, że przestrzeń pomiędzy liniami zbliżonymi do poziomu jest większa niż odległości pomiędzy pionowymi “szprychami". W niektórych przypadkach można stwierdzić, że wewnętrzne koło nie jest idealnie okrągłe.
Spróbuj popatrzeć na “lustro" w swoich okularach. Jeżeli twoje okulary w pełni korygują astygmatyzm, wówczas wszystkie linie powinny być równie czarne, a odległości pomiędzy nimi identyczne. Jeżeli twoje okulary nie korygują prawidłowo astygmatyzmu, wówczas nadal niektóre spośród linii będą ciemniejsze od innych.
Ćwiczenia z “lustrem"
Lustro do leczenia astygmatyzmu daje bezpośredni i pełny obraz twojej wady. Możesz używać go jako narzędzia działającego na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Lustra — w którym wszystkie zmiany, jakie uda ci się uzyskać i jakie nauczysz się wytwarzać będą się natychmiast odbijać.
Powiedzmy, że linie poziome wydają się być dla ciebie ciemniejsze. Twoim zamiarem jest sprawić, aby ciemniejsze stały się linie pionowe. Zacznij od zdjęcia sztucznych soczewek, rozluźnienia się i kilku głębszych oddechów. Mrugaj i oddychaj w naturalnym rytmie. Znajdź linię, która jest najbledsza i poruszaj okiem powoli i dokładnie w górę i w dół tej linii wyobrażając sobie, że staje się ona coraz ciemniejsza i czarniejsza. Powtarzaj sobie, że jesteś zrelaksowan(a)y (oby tak było naprawdę) i wyobrażaj sobie, że linia staje się coraz to ciemniejsza. Kluczowym zagadnieniem jest zrelaksowanie twoich oczu na tyle na ile potrafisz. Być może zechcesz rozpocząć to ćwiczenie od masażu twarzy wokół oczu i kilku minut palmingu.
Po pewnym czasie praktyki, będziesz w stanie sprawić, że linia w dowolnie wybranym przez ciebie kierunku jest ciemniejsza od pozostałych ale twoim celem jest uczynienie ich wszystkich równie ciemnymi.
Jeżeli jesteś bliskowzroczny, to warto zawiesić kółko w oknie, aby uzyskać większy kontrast pomiędzy czernią i fluoryzującymi kolorami twojego “lustra", możesz także sprawdzić rzutem oka za okno, jaki efekt na twój wzrok ma zabawa z kółkiem.
Pomocne jest także zawieszenie kółek w pracy, w domu, aby w czasie przerw w pracy można było wykonać serię ćwiczeń i sprawdzić co w rzeczywistości dzieje się z oczami.
“Lustro" astygmatyczne pozwoli ci przekształcić twoje zwyczajowe wzrokowe zniekształcenia w taki sposób, że będą one pracować z korzyścią dla ciebie.
Rozdział 13
Zez
Dla osób z bardziej skomplikowanymi rodzajami zeza, niezbędna jest pomoc wykwalifikowanego instruktora, gdyż przy tego rodzaju wadach, wrażenie odczuwania dynamicznego relaksu może być mylnie zinterpretowane i niewłaściwie zastosowane. Nie znaczy to, że techniki dynamicznego i pasywnego relaksu mogłyby być źle zastosowane i wykonane, ale że następujące po nich ćwiczenia mogłyby być wykonywane przy nie usuniętym w dostatecznym stopniu napięciu zmysłu wzroku.
Wówczas te ćwiczenia nie polepszyły sytuacji praktykującego sztukę świadomego widzenia. Podkreślić jednakże należy, że metody i ćwiczenia relaksu zarówno pasywnego jak i dynamicznego są ze wszech miar zalecane, nawet w najcięższych przypadkach schorzeń wzroku.
Mała, często niedostrzegalna wada wzroku, to znaczy rozbieżność jednego lub obu oczu, nieznaczne zaburzenie równowagi mięśni oczu może być przyczyną złego samopoczucia, zarówno jak chodzi o napięcie zmysłu wzroku, jak i ogólnego samopoczucia, z bólem głowy i nudnościami włącznie.
Oto bardzo dobry przykład ćwiczenia stosowany w przypadku zeza opisany w książce A. Huxley'a “The Art of Seeing":
Zrelaksuj się poprzez zakrycie dłońmi oczu; następnie weź ołówek i trzymaj go na odległość wyciągniętej ręki, na wysokości oczu, z czubkiem skierowanym w stronę nosa. Po czym przybliżaj ołówek coraz bliżej siebie normalnie mrugając oczami. Kiedy ołówek będzie już blisko twarzy, to zmień jego pozycję z poziomej na pionową. Trzymaj go tak bezpośrednio na wysokości nosa po prawej jego stronie w odległości około dziesięciu centymetrów od twarzy. Należy skupić się na ołówku i aby uniknąć wytrzeszczania oczu, trzeba przesuwać szybko uwagę ze szczytu do jego podstawy. Należy wykonać to pół tuzina razy, potem spojrzeć ponownie przez szczyt ołówka na jakiś oddalony przedmiot w drugim końcu pokoju. Gdy oczy pozostają skupione na tym oddalonym obiekcie, ołówek umiejscowiony bliżej oczu będzie sprawiał wrażenie rozdwojonego. Dla równolegle ustawionych oczu, te dwa ołówki będą wyglądały, jakby były oddalone od siebie o około dziesięciu centymetrów. Ale tam, gdzie występuje brak równowagi mięśni, dystans między dwoma obrazami ołówka okaże się dużo mniejszy. (A jeśli chodzi o silnego zeza, to zjawisko to w ogóle nie da się zaobserwować.) Gdy te dwa obrazy będą widziane zbyt blisko siebie, należy zamknąć oczy, “odpuścić sobie" i wyobrazić, że ciągle jeszcze patrzymy na ten oddalony przedmiot, przy czym odległość między tymi dwoma obrazami ołówka powinna zostać trochę zwiększona. Gdy wyraźnie wyobrazimy sobie normalny obraz, to oczy automatycznie zmierzać będą do takiego położenia, w którym będą mogły zaopatrzyć umysł w środki do widzenia właśnie takiego obrazu. W związku z tym, gdy otworzymy ponownie oczy i spojrzymy jeszcze raz w rzeczywistości na ten oddalony przedmiot, to te dwa obrazy ołówka, poprzednio widziane w mniejszym odstępie, będą teraz sprawiały wrażenie (oczywiście jeśli twój obraz wyobraźni był czysty i dokładny) dalej od siebie oddalonych.
l znowu zamknij oczy i powtórz ten cały proces, tym razem wyobrażając sobie jednak, że ołówki są jeszcze dalej od siebie oddalone; po czym ponownie otwórz oczy i zweryfikuj swoją wyobraźnię. Rób to dalej, aż do czasu, gdy obydwa obrazy będą od siebie mniej więcej tak oddalone, że będą odpowiadały obrazom rzeczywiście oddalonych obrazów ołówka. Gdy to zostanie już osiągnięte, to należy zacząć bujać delikatnie z jednej na drugą stronę głową, spokojnie i regularnie mrugając oczyma i oddychając, tak jak to robimy zazwyczaj — i oczywiście nie przestawać patrzeć na ten oddalony przedmiot. Te dwa obrazy ołówka będą sprawiały teraz wrażenie ruchu w przeciwnym kierunku do ruchu głowy, ale zachowają swoją odległość od siebie.
Ćwiczenie to można powtarzać często w przeciągu całego dnia, jeśli wprowadzeniem do niego będzie odprężenie poprzez przykrycie oczu dłońmi i towarzyszyć mu będzie swobodne mruganie i regularne oddychanie. Natychmiastowym rezultatem będzie nie zmęczenie, lecz odprężenie i rozluźnienie mięśni; a długotrwałym następstwem będzie stopniowa poprawa dawno nabytych nawyków nierównowagi mięśni.
Kolejny rozdział prezentuje krótki esej autorstwa cytowanego już A. Huxley'a dotyczący czytania. Czytanie, jak już to było wspominane jest niezmiernie trudną czynnością dla naszego wzroku. Często jest też praktykowane nawet przez kilkanaście godzin dziennie, co może rodzić napięcia w organach wzroku i rzeź to powodować wady tego narządu.
Rozdział 14 Czytanie
Gdy jesteśmy dotknięci jakąś wadą wzroku, to szczególnie podczas czytania nachodzą nas silne pokusy, aby nieprawidłowo używać oczu i umysłu. Zainteresowanie tym co czytamy pogłębia nasze, jakże ludzkie, dążenie do posiadania wytyczonego celu. Tak bardzo chcemy przeczytać jak najwięcej w możliwie jak najkrótszym czasie, że kompletnie zaniedbujemy prawidłowe i naturalne metody, dzięki którym moglibyśmy to osiągnąć. Niewłaściwe funkcjonowanie staje się nawykiem, a przez to osłabiamy nasz wzrok.
Pierwszą rzeczą, którą powinniśmy uczynić to zdać sobie sprawę, że podczas czytania bardzo chcemy osiągnąć cel, i że takie usilne dążenie do wytyczonego celu jest tylko samoośmieszaniem się. Następnie, podczas każdego czytania, musimy ograniczyć swoją niecierpliwość i intelektualną żarłoczność. W początkowych etapach reedukacji wzroku, bez częstego odpoczynku i odprężenia się, wyraźne i nie wymagające wysiłku czytanie nie może być niestety osiągnięte. Innymi słowy, relaks jest jedną z elementarnych zasad, dzięki której możemy zrealizować swój cel, którym jest odczytanie jak największej ilości jakiegoś pisma w jak najkrótszym czasie i z możliwie najmniejszym stopniem zmęczenia, ale za to z największym stopniem sprawności intelektualnej. W związku z tym, powinniśmy ograniczyć naszą niecierpliwość i zachłanność w celu dostarczenia oczom i umysłowi odprężenia, którego tak usilnie potrzebują, a którego ich bezustannie pozbawiamy poprzez nawyki niewłaściwego używania. Przyswajając sobie następujące proste zasady, z pewnością dostarczymy naszym oczom i umysłowi odpowiedniego odprężenia:
Pierwsza: Na końcu każdego lub co drugiego zdania zamykaj, na sekundę lub dwie, oczy. “Odpuść sobie" i wyobraź ostatnie przeczytane słowo i następujące po nim znaki przestankowe. Po ponownym otworzeniu oczu spójrz na to słowo i znaki przestankowe, które okażą się o wiele wyraźniejszymi niż były w trakcie czytania. Po tym możesz powrócić do swego zadania.
Druga: Przerywaj czytanie na końcu każdej lub co drugiej strony na kilka minut, aby móc zakryć oczy dłońmi. Chciwym łowcom sukcesu z pewnością będzie się to wydawało na j nieznośni ej szą przeszkodą i niewygodą, ale powinni oni zdać sobie sprawę z tego, że przerwy te łatwiej i szybciej doprowadzą ich do celu, zaś pewne specyficzne “upokorzenie" ich zniecierpliwienia okaże się prawdopodobnie bardzo budujące dla charakterów.
Trzecia: Jeżeli jest osiągalne światło słoneczne, to przed przykryciem oczu dłońmi nastaw je do niego, wpierw zamknięte, później otwarte i powtórz to jeszcze raz. Jeżeli jednak słońca nie ma, to spraw im taką kąpiel pod silną, elektryczną lampą.
Czwarta: Podczas czytania usiądź tak, abyś dogodnie mógł widzieć zawieszony na przeciwległej ścianie kalendarz lub jakiś inny dobrze znany arkusz papieru zapisany dużymi literami. Od czasu do czasu odrywaj wzrok od swojej książki, aby spojrzeć analitycznie na litery lub cyfry tego kalendarza. Jeżeli natomiast czytasz przy świetle dziennym, to spoglądaj na jakiś oddalony obiekt za oknem.
Piąta: Do pomocy lepszego czytania mogą zostać zaangażowane pamięć i wyobraźnia. Przerwij czasami czytanie, “odpuść sobie" i zapamiętaj przeczytaną pojedynczą literę lub całe słowo. Obserwuj je swym wewnętrznym okiem na płaszczyźnie białego tła. Następnie wyobraź sobie, że to tło jest jeszcze bielsze niż było w rzeczywistości. Otwórz ponownie oczy, spójrz na biel wokół i w środku tych liter i spróbuj widzieć je tak białym, jak te, które sobie poprzednio wyobraziłeś z zamkniętymi oczyma. Jeszcze raz zamknij oczy i powtórz to ponownie. Po dwóch lub trzech powtórzeniach zakryj na chwilę oczy dłońmi i powróć do czytania.
Alternatywnie możesz zamknąć oczy, przypomnieć sobie właśnie widzianą literę, wziąć wymyślone pióro i postawić kropki intensywnej czerni na jej szczycie i u jej podstawy, lub na jej prawym i lewym boku. Przesuwaj teraz uwagę z kropki na kropkę pół tuzina razy, po czym otwórz oczy i wyobraź sobie, że widzisz idealnie takie same kropki intensywnej czerni na tej prawdziwej literze i kilkakrotnie powtórz całe ćwiczenie, zakryj oczy dłońmi i możesz kontynuować czytanie.
Szósta: w rozdziale poświęconym dalekowzroczności podano kilka sposobów, dzięki którym dalekowidzowie mogli poprawić swój wzrok podczas czytania poprzez swobodne patrzenie na mikroskopijny druk — przede wszystkim na białe przestrzenie między kolejnymi wierszami. Ćwiczenie to nie ogranicza się tylko do starszych ludzi z uszkodzonym wzrokiem. Ktokolwiek, kto odczuwa trudności przy czytaniu może z korzyścią, przed i w czasie czytania, używać tej metody.
Tyle o tych prostych technikach odprężania, którymi każda sesja z książką powinna być rozpoczynana i przerywana.
Rozważmy teraz odpowiedni sposób samego aktu czytania.
Tutaj, tak jak i we wszystkich innych sytuacjach widzenia, największymi wrogami są napięcia, nieprawidłowo pokierowana uwaga i wytrzeszczanie oczu. W celu zlikwidowania tych przeszkód należy w trakcie czytania pieczołowicie przestrzegać następujących prostych zasad:
Pierwsza: Nie wytrzeszczaj oczu i nie trzymaj sztywno i przez długi czas bez ruchu powiek. Często mrugaj i oddychaj łagodnie, głęboko i rytmicznie.
Druga: Nie wytrzeszczaj oczu i nie staraj się równie dobrze widzieć wszystkich części całej linii lub frazy. Utrzymuj nieprzerwany ruch oczu i uwagi, a w ten sposób wprowadzisz do gry centralną fik-sację. Najlepiej ci się powiedzie, gdy pozwolisz oczom na nieprzerwane przebieganie w tą i z powrotem wzdłuż białej przestrzeni pod linią druku, który aktualnie jest odczytywany. Wyrazy i litery będą tak dostrzegane, jakby były między krótkimi następującymi po sobie przesunięciami wzroku. Na początku technika czytania, polegająca na szybkich ruchach oczu po białych przestrzeniach pomiędzy wierszami, może sprawić wrażenie czegoś niepokojącego. Lecz po krótkim czasie stwierdzimy, że to w niemałym stopniu przyczyniło się do wyraźnego i nie wymagającego wysiłku czytania. Litery i słowa będą widziane o wiele łatwiej, gdy znajdują się, tak powiedziawszy, w locie, niż gdy pozostają unieruchomione przez niewzruszone gapienie się, są też łatwiej odbierane jako przerwy w jednolicie białym tle, niż gdy patrzy się na nie, jak na rzeczy istniejące tylko dla samych siebie i wymagające w dodatku odszyfrowania.
Trzecia: Podczas czytania nie marszcz brwi. Marszczenie brwi jest oznaką nerwowego napięcia mięśni w obrębie oczu i nieprawidłowo skierowanej uwagi wraz z wysiłkiem poświęconym widzeniu. Z osiągnięciem dynamicznego odprężenia i prawidłowego funkcjonowanią mięśni, nawyk marszczenia brwi zniknie. Ale jego odejście może zostać jeszcze przyspieszone, a psychiczne i fizyczne napięcie usunięte, poprzez częste akty rozmyślnego powstrzymywania się od niego. W środku czytania, skoncentruj się raptownie na czole i przyłap mięśnie twarzy na tym zabronionym triku. Potem zamknij na moment oczy “odpuść sobie wszystko" i umyślnie pogłaszcz brwi.
Czwarta: Nie przymykaj powiek podczas czytania. Odmiennie do marszczenia brwi przymykanie powiek ma swój sens. Poprzez przymykanie powiek ograniczamy wielkość naturalnego pola widzenia i w ten sposób pozbawiamy się niektórych z wywołanych bodźców (i części rozproszonego światła), dochodzących do oczu z nie obserwowanej części czytanej strony. Większość osób z wadami wzroku czyta przez wąską szparkę między rzęsami, ale tendencja ta jest szczególnie zauważana wśród tych, u których występuje zmętnienie rogówki lub innych, w normalnych przypadkach, przejrzystych tkanek oka. Nieprzejrzysto-ści takie powstają w analogiczny sposób do parujących cząsteczek wody zawieszonych w powietrzu jesiennego poranka; rozpraszają światło w rodzaj świetlnej mgły, przez którą trudne jest wyraźne widzenie. Częściowe przymknięcie powiek sprawia, że duża część oświetlonego pola widzenia zostaje zredukowana, a w ten sposób zostaje jednocześnie zredukowana gęstość mgły spowodowana rozproszeniem światła. Ale zwężenie szczeliny między powiekami wymaga ciągłego skurczu mięśni. Skurcz ten zwiększa napięcie wkoło oczu i odbija się wzmożeniem napięć psychologicznych w umyśle. Patrzenie spomiędzy wpół-przymkniętych powiek jest niewątpliwie sposobem na natychmiastowe polepszenie wzroku; ale za to natychmiastowe polepszenie trzeba będzie zapłacić w przyszłości — podniesionym napięciem, zmęczeniem i postępującym, dalszym osłabieniem zdolności widzenia.
Dlatego też, jest bardzo istotne znalezienie jakiejś metody korygującej tą niepożądaną tendencję. Świadome odprężenie powiek, tak aby pozostawały nienapięte i otwarte na swą normalną szerokość, nie będzie niestety wystarczające. Prawdopodobnie wzrok będzie przez to jeszcze gorszy niż był w przeszłości, tak że przez zwykłą samoobronę musielibyśmy powrócić do naszych starych i złych nawyków. Na szczęście, istnieje jednak bardzo prosta mechaniczna metoda, dzięki której można osiągnąć ten sam efekt co przy przymkniętych powiekach. Zamiast likwidować braki skupienia i niepotrzebne oświetlenie w odbiorniku tzn. w oku, musimy likwidować je w samym źródle — na drukowanej stronie.
Wszystko co do tego potrzebujemy, to arkusz grubego, czarnego papieru, linijka i ostry nóż. Weź wystarczającą ilość czarnego papieru, aby przykryć, powiedzmy, połowę przeciętnej wielkości strony książki. W środku kartki wytnij otwór trochę dłuższy od przeciętnego wiersza i wystarczająco szeroki, aby pomieścił w sobie dwa wiersze (szerokość tego otworu może być dostosowana do indywidualnych życzeń i do różnych rozmiarów liter. Można to osiągnąć za pomocą paska czarnego papieru, przesuwanego od góry tego otworu, aż do momentu, gdy osiągniemy oczekiwaną szerokość. W tym też miejscu przymocujemy ten pasek spinaczami biurowymi).
Gdy wszystko zostało już przygotowane, połóż czarny papier na otwartej stronie książki, dolną krawędzią otworu, mniej więcej trzy milimetry, poniżej aktualnie czytanego wiersza. Gdy dojdziesz już do końca jednego wiersza przesuń otwór w dół do następnego i tak dalej.
Ten absurdalnie prosty pomysł okaże się z pewnością pomocny każdemu, komu czytanie sprawi jakąkolwiek trudność. Tym, którzy cierpią na nieprzejrzystość rogówki lub innej tkanki oka, podwoi to wyrazistość odczytywanego tekstu — i to wtedy, gdy powieki zostaną całkowicie otwarte i odprężone.
Czytanie przez otwór ułatwi metodę stosowaną przeciwko wytrzeszczaniu oczu, o której przed chwilą mówiłem, polegającą na szybkim przesuwaniu w tą i z powrotem naszego wzroku po białej przestrzeni bezpośrednio pod linią druku. Wyraźna krawędź czarnego papieru działa, jak pewnego rodzaju szyna, po której spokojnie i głęboko przejeżdżać mogą oczy. Ponadto, zadanie fantazyjnego widzenia białych przestrzeni pomiędzy wierszami bielszymi niż są w rzeczywistości zostanie ułatwione, gdy te białe przestrzenie będą obserwowane (następnie zapamiętane) wspólnie z tworzącą kontrast czarną ramką.
W szczególnych przypadkach nawyk próbowania jednoczesnego zobaczenia zbyt dużej ilości tekstu można błyskawicznie skorygować poprzez używanie nie dłuższego, niż dwa centymetry otworu. Otwór taki pozwoli osobie z niego korzystającej widzieć tylko tyle z danej linii, ile może zostać przyjęte przez macula lutea; a szybkie przesuwanie wzroku wewnątrz tej ograniczonej przestrzeni wprowadzi do gry fo-vea. W ten sposób pobudzony zostanie centralny obszar siatkówki i doprowadzony do takiego funkcjonowania, jaki jeszcze nigdy mu się nie przydarzył, gdy podejmowano próby jednoczesnego widzenia całych fraz i wersetów z taką samą wyrazistością. Ten mały otworek powinien być w miarę szybko przesuwany z jednego na kolejne słowo wzdłuż jednej linii, a czytanie z jego pomocą będzie na początku prawdopodobnie raczej irytujące. Aby tę niedogodność ograniczyć do minimum, zmieniaj kolejno otwór z długiego na krótki. Nie powinno sprawić większych trudności podjęcie na krótki czas jakiegoś przykrego zadania, tym bardziej jeśli się myśli, że dzięki niemu będzie możliwe nabycie pozytywnych nawyków funkcjonowania wzroku.
Rozdział 15
Nie trać oczu przy komputerze
Rozdział ten jest kierowany głównie do osób, które godzinami patrzą w ekrany komputerów, monitory, etc. Taka praca bardzo męczy wzrok, warto więc wiedzieć jak wynikające stąd zagrożenia można zmniejszyć.
Szkodliwe czynniki
A oto uproszczona lista szkodliwych czynników:
1. Skupianie wzroku ciągle na tej samej odległości.
2. Promieniowanie monitora.
3. Cząsteczki kurzu rozpędzone w polu elekrostatycznym monitora.
4. Drgania obrazu.
5. Niekorzystne relacje świetlne.
Ad. 1. Firmy produkujące oprogramowanie wymyślają coraz to nowe rozwiązania plastyczne, które mają przyciągnąć wzrok — wciągnąć siedzącego przed komputerem w wirtualną przestrzeń na płaszczyźnie. Wszystko to służy łatwiejszemu skupianiu uwagi na ekranie, ale nie jest dla wzroku całkiem naturalne. Można temu stosunkowo prosto zaradzić wykonując co jakiś czas, któreś z opisanych wcześniej ćwiczeń. Szczególnie polecane są wszystkie ćwiczenia odprężające i poprawiające ruchliwość wzroku opisane w rozdziałach 6-8. Dodatkowe ćwiczenia dla pracujących przy komputerach umieszczono na końcu książki.
Ad. 2. Szczególnie dokuczliwie promieniują monitory starego typu. Promieniowanie to można osłabić ekranami ochronnymi. Monitory nowej generacji charakteryzują się bardzo niskim poziomem szkodliwego promieniowania.
Ad. 3. Naładowane cząsteczki kurzu ulegają przyspieszeniu w polu elektrostatycznym monitora i uderzają w oko. W rezultacie oko jest bombardowane tysiącami drobinek kurzu. Radą na to jest stosowanie uziemianych ekranów ochronnych. Przy nowszych monitorach taki ochronny ekran nie jest już potrzebny. Możemy łatwo poznać czy nasz komputer posiada monitor stanowiący zagrożenie pod tym względem. Wystarczy zbliżyć do ekranu kartkę papieru. Jeżeli przylgnie ona do jego powierzchni, to nie jest dobrze. Powinna się zsunąć pod własnym ciężarem.
Ad. 4. Niestabilność obrazu bardzo szybko daje się we znaki. Nie idzie tylko o wyraźne drgania, ale także o te, których na pozór nie widzimy. Radą na to jest dobra karta graficzna i dobry monitor, niekiedy pomaga zmiana rozdzielczości (jeśli pracujemy w trybie graficznym).
Ad. 5. Jeżeli monitor umieszczony jest na tle jasnego okna to musimy go mocno rozjaśnić, a to z kolei podnosi poziom promieniowania, etc.
Wymienione zagrożenia można nazwać bezpośrednimi, ale trzeba wspomnieć o jeszcze jednym problemie. Otóż praca przy komputerze nie uchodzi za ciężką, pracujemy często nawet wtedy, kiedy chorujemy: bo nie ma nas kto zastąpić, bo czas nagli... Ale w tym okresie zażywamy często leki, których skutki uboczne uwidaczniają się jako stany uczuleniowe powiek i spojówek. Takimi lekami są: epinefryna, penicyliny, salicylany, sulfonamidy, kortykosteroidy, środki znieczulające miejscowo. Nie wyczerpuje to całej listy, ale zahacza o grupę często używanych środków.
Istnieją też leki, które wywołują uczulenie na światło: pochodne tiazydu, cyklaminiany, estrogeny, sulfonamidy, tetracykliny, olejki syntetyczne, barwniki...
Musimy sobie zdać sprawę z tego, że wszystkie te wymienione szkodliwe czynniki przyspieszają proces starzenia się wzroku. Nasilają one bowiem różne przemiany fizykochemiczne, biochemiczne, które mogą prowadzić do uszkodzenia komórek oka. Część tych zmian jest odwracalna, niektórym możemy zapobiegać dbając o odpowiednie składniki w pożywieniu, ale niektórych niestety nie potrafimy odwrócić.
Jakie mogą być konsekwencje przeciążania wzroku przy komputerze? Różne, zależy to od naszych predyspozycji. Warto jednak podejść do tej problematyki w następujący sposób: wszystkie te szkodliwości nie dają o sobie znać, dopóki organizm jest w stanie zachować równowagę w tym obszarze. Dopiero kiedy mechanizmy adaptacyjne są niewystarczające, odczuwamy rozmaite dolegliwości. Wydaje się to naturalnym myśleniem, wręcz banalnym — nieprawdaż? Dlaczego w takim razie większość osób odwołuje się do terapii zastępującej miast regulacyjnej?
Dwa podejścia do terapii
A teraz przykład “z życia wzięty".
Pan Nowaic pracuje w telewizji, jest grafikiem komputerowym. Jego praca polega na przygotowywaniu różnego rodzaju “zajawek", przerywników graficznych, a wszystko to na określoną porę — “na wczoraj". Od pewnego czasu dokuczały mu oczy, doskwierało uczucie piasku pod powiekami, denerwowały zaczerwienione brzegi powiek. Pogorszyła się ostrość widzenia. Okulista stwierdził niewielką krótkowzroczność i przepisał okulary, aby nie przeciążać wzroku.
Zaczęło się dosyć typowo. Sezon grypowy, część obsady studia rozchorowała się na dobre. Nowak został praktycznie sam i spędził kilkadziesiąt godzin w pracy. Jakoś przetrwał przeziębienie — pomogła aspiryna i mocna kawa. Co prawda oczy miał jak królik, więc ktoś mu podrzucił krople. Sulph...coś, takie kapsułki, trzeba było obciąć końcówkę. Pomogło na pewien czas i to radykalnie, ale po kilku tygodniach krople przestały pomagać.
Pan Nowak wybrał drogę terapii zastępującej. Krople zastąpiły wysiłek organizmu. A przecież wszystkie te dokuczliwe objawy były informacją, że przeciążył wzrok. Uruchomione zostały mechanizmy naprawcze, przekrwienie wzmagało metabolizm1. Tymczasem Nowak zareagował jak przy infekcji. Krople do uczu zażywane przez dłuższy czas skutecznie wyjałowiły środowisko i w miejsce bakterii, które miały
•'Istnieje też możliwość, że była to reakcja uczuleniowa na aspirynę i światło monitora.
tam siedlisko od urodzenia2 pojawiły się inne bakterie, albo grzyby. Ustaliła się nowa równowaga, niekorzystna.
Na czym polega podejście regulacyjne. Idea jest następująca. Traktujemy organizm jako autorytet w swoich sprawach. Jeżeli pojawiają się jakieś objawy, jest to prawdopodobnie najszybszy sposób przywrócenia równowagi. Co należy więc zrobić. Otóż zastosować takie bodźce, które “popychają" organizm w tę samą stronę, aby szybciej mógł pokonać potrzebną drogę3. Takich bodźców dostarcza metoda homeopatyczna.
To i owo o homeopatii
Homeopatia zaliczana jest do metod regulacyjnych. Jej środki mają za zadanie pobudzić organizm. Wyróżnia się jednak tym, że dobór środków jest specyficzny dla rodzaju zaburzenia. Odróżnia to home-opatię od innych, niespecyficznych metod regulacyjnych, w których pobudza się cały organizm licząc na to, że znajdzie siły na zwalczenie procesu chorobowego. Do tych metod zaliczyć można leczenie dietą, balneoterapię, klimatoterapię, itp. Rolę takiej nieswoistej terapii regulacyjnej bardzo często może odegrać, zalecona przez lekarza, zmiana trybu życia4.
Niekiedy granica pomiędzy metodami regulacyjnymi a zastępującymi bywa bardzo płynna. Jeżeli idzie o fitoterapię to w zależności od sposobu stosowania ziół, może to być terapia regulacyjna, albo chemioterapia.
Ale wróćmy do homeopatii — nazwa tej metody leczenia pochodzi od greckich słów Homoios = podobny, pathos = cierpienie. To bardzo dobrze określa sposób postępowania. Otóż choremu podaje się taki środek, który u zdrowej osoby wywołuje objawy podobne tym, jakie obserwujemy u chorego.
2Niektórzy może wiedzą o tym, że dziecko po urodzeniu kładzie się matce na brzuchu — pozwala to miedzy innymi na skolonizowanie skóry noworodka przez bakterie mające siedlisko na skórze matki. Wraz z mlekiem matki noworodek otrzymuje informację o tych bakteriach, nie stanowią one dlań zagrożenia, wręcz przeciwnie.
3Oczywiście jest to bardzo grube uproszczenie, zaledwie zarys idei, która przekłada się na bardzo skomplikowany ciąg reakcji i bodźców. Samo pojęcie równowagi (homeostazy) jest bardzo złożone.
*Gdyby pan Nowak zaraz po tym długim dyżurze wyjechał na dwutygodniowy urlop prawdopodobnie zmiany chorobowe nie zdążyłyby się utrwalić.
Środki homeopatyczne nie działają bezpośrednio na czynnik chorobotwórczy, ich zadaniem jest pobudzić oraganizm, pchnąć go we właściwym kierunku. Ponieważ organizm sam wie, gdzie jest “właściwy kierunek" to źle dobrany środek po prostu nie zadziała. Tym samym nie wywołuje skutków ubocznych5.
Przy doborze środka homeopatycznego ważne jest aby rzeczywiście był podobny. Dlatego trzeba uważnie zanalizować swoje odczucia, szczególną uwagę zwracając na czynniki, które nasilają lub osłabiają objawy. W homeopatii określa się to mianem modalności. Niekiedy jedna taka modalność pozwala wybrać odpowiedni środek z trzech na pozór odpowiednich.
Pani M. zaobserwowała u siebie natępujące objawy: nie mogła wręcz znieść światła monitora, przeszkadzało jej bardzo światło świetlówek, źrenice miała rozszerzone, spojówki jasnoczerwone, jakby wypełnione krwią, oczy suche, palące, a wszystko zaczęło się “wczoraj po południu", kiedy dla ochłodzenia atmosfery w pracy kilkakrotnie otworzyła okno.
Objawy powyższe znajdziemy w opisie środka Belladonna i rzeczywiście kilka dawek Belladonna D6 wyeliminowało chorobę w ciągu dwóch dni. Wszystkie wymienione objawy przyczyniły się do wyboru środka. Nadwrażliwość na światło, przeciąg, zaczerwienienie spojówek, gwałtowne pojawienie się objawów, wysuszenie śluzówek...
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że pani M. wcale nie musi pracować przy komputerze, aby tak chorować. Wystarczy, że będzie regularnie otwierać okno. Cóż, być może to prawda, ale będzie jej się to zdarzać częściej niż innym — jeżeli przeciąża wzrok. A że choruje podobnie — cóż, informatycy mają oczy jak wszyscy.
5Jeżeli byśmy jednak taki środek zażywali wiele tygodni mogłyby się pojawić niektóre objawy charakterystyczne dla danego środka. W ten sposób prowadzi się zresztą homeopatyczne badania leków i gromadzi wiedzę zawartą w opisach działania środków homeopatycznych. Ochotnicy zażywają środek nie wiedząc o nim nic, następnie analizuje się objawy jakie się u nich pojawiają. Na podstawie tych objawów, które cofają się natychmiast po odstawieniu środka, stosuje się go w leczeniu. Tego typu badań nie należy się obawiać ponieważ w homeopatii stosuje się bardzo duże rozcieńczenia wyjściowych substancji, często niemierzalne analitycznie.
Przede wszystkim profilaktyka
Chińskim medykom płacono, kiedy wszyscy byli zdrowi. Jeżeli kogoś dopadła choroba, nie był chętny do płacenia. W nowoczesnym społe-czeńswie oczywiście takie “absurdalne" pomysły są niedopuszczalne. Lekarz prowadzi przecież interes oparty na istnieniu chorych.
Coś jeść musimy
W pożywieniu nie powinno brakować choliny, lecytyny, witaminy C, i witamin B — czyli substancji, od których zależy synteza acetylo-choliny. Oprócz wpływu na koncentrację, procesy zapamiętywania, acetylocholina odgrywa zasadniczą rolę w utrzymaniu fizjologicznej wilgotności błon śluzowych.
Trzeba także pamiętać o tym, że procesy starzenia się komórek są przyspieszane jeżeli brakuje naturalnych antyutleniaczy, substancji, które wspomagają naturalne enzymy komórkowe w walce z wolnymi rodnikami. Naturalne antyutleniacze to witaminy C, E, A. Ta ostatnia występuje właściwie w dwóch formach, samej witaminy A zwanej retinolem i prowitaminy zwanej B-karotenem. Karoten jest przetwarzany w aktywną witaminę w miarę potrzeby, a sam też odgrywa rolę wygaszacza wolnych rodników, więc niewielki jego nadmiar nie jest szkodliwy.
Poniżej zestawiono niektóre najważniejsze substancje z ich najbogatszymi źródłami.
Cholina — źródłem choliny są kiełki pszenicy, orzeszki ziemne, wątroba cielęca, pełnoziarniste pieczywo.
Witamina C — jej źródłem są przede wszystkim owoce, np. czarnej porzeczki, dzikiej róży, kiwi, owoce cytrusowe. Istotnym źródłem witaminy C są także ziemniaki. Wiele osób zażywa witaminę C w tabletkach. W takim jednak przypadku jest to źródło samej tylko wyizolowanej witaminy.
Witaminy B — bogatym ich źródłem są drożdże piwne, kiełki pszenicy, soja, pestki słonecznika, pełnoziarniste pieczywo, jogurt... Witamina B^ jest syntetyzowana przez mikroorganizmy, może się znajdować w serze, produktach mlecznych, rybach i jajkach.
Witamina E — dobrym źródłem tej witaminy są migdały, pestki słonecznika, orzechy włoskie, laskowe i ziemne.
B-karoten znajduje się w marchwi, morelach, brokułach, melonach, dynii.
Substancji, których nie może braknąć w pożywieniu jest znacznie więcej, ale nie ma tu miejsca na ich opis. Zajmuje się tym dietetyka. Jeżeli jednak nie mamy ochoty się tym zajmować z różnych powodów, to najlepszym wyjściem wydaje się “suplementacja". Ale musi to być robione “z głową"6.
Profilaktyka ziołowa i homeopatyczna i...
Niektóre rośliny mogą działać ochronnie na wzrok — zmniejszają przykre dolegliwości, łagodzą podrażnienia, działają przeciwza-palnie. Kompres z wacika nasączonego odpowiednim naparem może sprawić naszym oczom wielką ulgę. Jakie zioła warto tu wziąć pod uwagę? Przede wszystkim ziele świetlika i koszyczki rumianku pospolitego. Zioła te można łatwo zakupić w aptekach, sklepach Herba-polu. Niekiedy dostępne są w postaci tzw. fixów, torebek, które ułatwiają robienie naparów. W jaki sposób sporządzamy napar — najprościej jest zalać zioła wrzątkiem w termosie, odczekać minutę i zakryć termos. Po około pół godzinie napar jest gotowy, gorący i aromatyczny. Inne sposoby przygotowywania są z reguły zbyt absorbujące, aby były przestrzegane. Odpowiednie proporcje to łyżka ziół na szklankę wody.
Jeżeli idzie o środki homeopatyczne to w profilaktyce sprawdzają się się następujące środki Ruta D6 i Euphrasia D6. Sprzedaje się je w postaci kropli — taka ciecz zawiera około 40% alkoholu etylowego — dostępne są także w postaci granulek. Granulki te, to sacharoza nasączona odpowiednim środkiem. Zwykle wystarcza zażywać po 10 kropli w odrobinie wody, doustnie dwa razy dziennie, najlepiej około pół godziny przed jedzeniem, tzn. na pusty żołądek. Nie stosować ich do wkraplama do oczu, me jest to ani pożyteczne, ani przyjemne. Co do granulek zażywa się zwykle po 5, przetrzymując pod językiem
6Cały system uzupełniania pożywienia o niezbędne, a rzadko występujące substancje opracowała np. firma FOREVER LIVING PRODUCTS, która za pomocą sieci bezpośrednich dystrybutorów rozprowadza miedzy innymi przetwory z Aloe barbadensis — leczniczej odmiany aloesu.
dopóki się same nie rozpuszczą7. Oczywiście zażywamy je także na “pusty żołądek".
Nie trzeba zażywać ich ciągle, wystarczy w okresach nasilonej pracy i spowodowanego tym zmęczenia oczu. Najlepiej wypraktykować, który z tych środków najbardziej nam odpowiada, a potem schować w szufladzie biurka, aby był pod ręką. Jeżeli nie mamy (powinna to być zwykła woda, niegazowana) to możemy wkropić sobie bezpośrednio na język 6-10 kropli. Niektórzy homeopaci uważają ten sposób za szybszy, bo środek wchłaniany jest już w jamie ustnej.
Niekiedy bardzo skuteczne są kąpiele oczu. Wykonanie ich jest proste — trzeba mieć tylko czystą wodę. Zanurzamy twarz w wodzie i kilkakrotnie otwieramy i zamykamy oczy. Zamiast czystej wody możemy używać wody z dodatkiem naparu ze świetlika, rumianku, lub odwaru z nasion kopru włoskiego.
7 Dotyczy to granulek firmy Boiron. Granulki te są stosunkowo duże. Granulki innych firm mają zwykle zakrętkę-dozownik, która pozwala odmierzyć odpowiednią jednorazową dawkę.
Rozdział 16
Leczenie zapalenia spojówek
Niektóre środki homeopatyczne
Samoleczenie ma swoje granice, jeżeli w ciągu kilku dni nie nastąpi zdecydowana poprawa, jeżeli w oku tkwi jakieś obce ciało nie powinniśmy odwlekać wizyty u lekarza. W każdym razie nie należy sobie wkraplać do oczu kropli, które “bardzo pomogły koleżance".
Aconitum napellus
Stosuje się przy chorobach wywołanych zimnym ale suchym wiatrem, przeciążeniem oczu, niekiedy podrażnieniem mechanicznym. Najważniejsze objawy to:
• gwałtowne pojawienie się objawów;
• suche, gorące i zaczerwienione spojówki;
• częste mruganie;
• bóle oczu (piekące i uciskowe) — nasilają się przy poruszaniu okiem;
• zimny okład (nawet z samej wody) zmniejsza chwilowo ból;
• powieki stwardniałe, obrzęknięte i wrażliwe na zimne powietrze;
• jeżeli pojawiają się łzy, to na ogół nocą.
Aconitum stosujemy w potencji D6 (10 kropli) lub CHS (5 granulek), pięć razy dziennie, przez okres trzech do pięciu dni.
Jest to także jeden z najczęściej stosowanych środków w początkowym okresie grypy1. Charakterystyczny jest wtedy niepokój, wysoka gorączka przy suchej na ogół skórze, duże pragnienie i szybkie, twarde
1 Dobrym wprowadzeniem do homeopatycznego leczenia grypy jest książka “Homeopatyczne leczenie chorób przeziebieniowych".
tętno. Zwykle pojawienie się potu sprawia ulgę. W takich przypadkach stosujemy go podobnie jak przy zapaleniu spojówek.
Atropa Belladonna
Stosuje się przy chorobie wywołanej głównie wilgotnym zimnym wiatrem, przeciągiem, umyciem włosów lub ścięciem ich na krótko, promieniowaniem UV, nadmiarem światła słonecznego (np. jazdą na nartach w wysokich górach, bez odpowiednich okularów). Najważniejsze objawy:
• bardzo szybkie wystąpienie objawów;
• silna nadwrażliwość na sztuczne światło;
• rozszerzone źrenice, niekiedy lekki wytrzeszcz;
• silnie zaczerwienione spojówki;
• początkowa suchość może się przerodzić w obfity łzotok;
• początek choroby często około 15. lub wieczorem (ok. 21.);
• bóle palące, niekiedy sprawiają wrażenie wyładowania. Dawkowanie: zwykle 5 x dziennie po 10 kropli (D6) lub po 5 granulek (CHS), przez 3-5 dni. Belladonna podobnie jak Aconitum jest stosowana w chorobach przeziębieniowych.
W takich przypadkach charakterystyczna jest wahającą się wysoka gorączka, zaczerwieniona i spocona twarz oraz wysuszone śluzówki. Dawkowanie podobne jak w przypadku zapalenia spojówek. Z reguły poprawa jest szybko widoczna.
Apis mellifica
Przyczyną może być uczulenie jak również infekcje. Niekiedy stan zapalny może pojawić się bardzo szybko. Najważniejsze objawy:
• znaczne obrzęki (tak spojówek, jak i powiek);
• silne zaczerwienienie;
• wrażliwość na światło i dotyk;
• bóle palące, kłujące;
• obfity łzotok;
• objawy nasilają się w cieple, poprawa w chłodzie; Dawkowanie 3x dziennie po 10 kropli (D6) lub 5 granulek (CH5), przez kilka dni lub dłużej.
Euphrasia officinalis
Bodajże najczęściej stosowany środek. Stosuje się go w stanach ostrych, jak i przewlekłych. Przyczyną może być przeciążenie, alergia, także infekcje. Środek stosowany profilaktycznie. Najważniejsze objawy:
• wrażliwość na światło nasilająca się w miarę upływu dnia;
• bóle uciskowe, palące, zmuszają do mrugania;
• uczucie piasku pod powiekami;
• obfity łzotok, łzy są ostre i drażniące;
• spojówki lekko obrzęknięte i zaczerwienione;
• z czasem wydzielina z oczu może stać się ropna, a wtedy rano oczy są sklejone wydzieliną;
• źrenice przeważnie zwężone.
Dawkowanie: Euphrasia stosowana jest przeważnie 3-5 x dziennie po dziesięć kropli (D6) lub 5 granulek (CH9), przez okres kilku do kilkunastu dni. Jest to środek stosowany także w katarze siennym czy zapaleniu zatok czołowych.
Pulsatilla pratensis
Przyczyną choroby może być uczulenie, przeciążenie, infekcje, powikłania po niektórych chorobach wirusowych. Zasadnicze objawy:
• łzotok z wrażeniem suchości zwiększający się na świeżym powietrzu;
• wrażenie piasku w oczach — nasilające się w cieple;
• powieki obrzęknięte, swędzące, niekiedy piekące — nasilające się wieczorem, ulgę przynosi pocieranie powiek;
• nadwrażliwość na światło.
Pulsatilla jest środkiem stosowanym w wielu schorzeniach, działa głęboko, warto dlatego zwrócić uwagę na to, że osoby podatne na leczenie tym środkiem na ogół lepiej czują się na świeżym powietrzu, nie znoszą przegrzanych, dusznych pomieszczeń, łatwo zmieniają nastroje. Częściej stosuje się go u kobiet.
Dawkowanie: 3x dziennie 10 kropli (D6) lub 5 granulek (CH5). Jeżeli dodatkowo pokrywają się objawy natury ogólnej lepiej może zadziałać wyższa potencja np. D12, CH9, CH15.
Rhus toxicodcndron
Przyczyną choroby na ogół jest wilgotne zimno, przemoczenie, przemęczenie. Najważniejsze objawy:
• światłowstręt;
• łzotok, często ropna wydzielina — obfite i bardzo drażniące — powieki bolą jak pokaleczone;
• rano oczy sklejone;
• bóle oczu palące, nasilają się w ruchu;
• pryszczyki i owrzodzenia na spojówkach.
Środek bywa także skuteczny przy doleczeniu mechanicznych podrażnień oka. Dawkowanie: 3x dziennie 10 kropli (D6) lub 5 granulek (CHS), przez kilka, kilkanaście dni.
Ruta graveolens
Środek ten wskazany jest po przemęczeniu wzroku. Główne objawy to:
• uczucie bolesnego przemęczenia wzroku;
• spojówki zaczerwienione;
• ból piekący, nasila się przy natężaniu wzroku, przy sztucznym świetle;
• ulgę przynosi ciepło, np. ciepły okład.
Dawkowanie: 2x dziennie 10 kropli (D6) lub 5 granulek (CH7). Najlepiej zaraz po przebudzeniu się i przed snem, przez kilka dni. Profilaktycznie: w okresach nasilenia pracy, dwa, trzy razy dziennie.
Staphysagria
Środek jest bardzo skuteczny w przypadku jęczmienia. Likwiduje zarówno stan zapalny towarzyszący jęczmieniowi, jak i zapobiega nawrotom choroby. Często pomaga przy gradówkach, stwardnieniach brzegów powiek. Zwykle obserwuje się łzotok przy wrażeniu suchości oczu nasilającym się rano i wieczorem. Bóle mają charakter piekący i nasilają się przy poruszaniu oczami. Niekiedy ból zdaje się promieniować do zębów.
Dawkowanie: 3x dziennie 10 kropli (D6) lub 5 granulek (CHS), przez tydzień. Staphysagria jako środek profilaktyczny u osób ze skłonnościami do jęczmienia stosowana jest zwykle w wysokich potencjach (CH30).
Niektóre zioła
Jest cały szereg ziół, które mogą być skuteczne w leczeniu zapaleń spojówek. Trzeba jednak mieć świadomość, że istnieją granice samo-leczenia. Jeżeli nie ma wyraźnej poprawy w ciągu 3-4 dni lub jeżeli przyczyną jest uraz, trzeba się niezwłocznie udać do specjalisty. Kiedy choroba ma charakter nawrotowy najlepszym rozwiązaniem wydaje się konsultacja z homeopatą.
Z wielu ziół leczących stany zapalne spojówek wybraliśmy kilka — kierując się ich skutecznością i dostępnością.
Jednym z najskuteczniejszych środków jest miąższ ze świeżego liścia aloesu. Warto uprawiać w domu aloes drzewiasty, nie sprawia kłopotów, a jego działanie lecznicze jest wręcz zadziwiające2.
Bardzo skutecznym środkiem jest odwar z liści babki lancetowatej. Jedną łyżkę ziół zalewa się trzema szklankami wody i powoli ogrzewa doprowadzając do delikatnego wrzenia, pod przykryciem. Po pięciu minutach odstawiamy odwar na kwadrans i przecedzamy. Można go stosować do kompresów lub przemywań — zużyć w ciągu dnia3.
Innym cennym środkiem jest kwiat bzu czarnego. Do sporządzenia odwaru trzeba wziąć l łyżkę kwiatów na szklankę wody. Sposób przygotowywania odwaru jest podobny, jak dla liści babki, wystarczy jednak utrzymywać wrzenie przez 2-3 minuty. Odwar ten ma także działanie przeciwbólowe. Stosujemy go głównie do okładów.
Bardzo często stosuje się napar z kwiatów rumianku pospolitego. Napar taki można łatwo przyrządzić nawet w pracy, zalewając łyżeczkę kwiatów szklanką wrzącej wody i odstawiając na kwadrans pod przykryciem. Wygodniejszy jest rumianek w torebce, nie trzeba wtedy przecedzać naparu. Można go stosować zarówno do przemywań, jak i do kompresów.
Klasycznym środkiem jest ziele świetlika łąkowego. Już nazwa rośliny wskazuje na jej działanie. Możemy stosować napar sporządzony z łyżki ziół zalanych w termosie szklanką wrzątku. Napar stosowany jest do przemywania oczu i do kompresów.
2Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, jaki to aloes. Nie wszystkie mają tak wyraźne działanie lecznicze.
3Babka lancetowata jest bardzo popularną rośliną, ale jeżeli chcemy ją zebrać sami, to powinniśmy znaleźć czyste stanowisko, z daleka od miasta i drogi. Można używać zgniecionych świeżych liści babki lancetowatej. Babka szerokolistna ma nieco słabsze działanie.
Rozdział 17
Dodatkowe ćwiczenia wzroku przydatne w pracy przy komputerze
Zoom przy użyciu kciuka
Wyciągnij przed siebie rękę z podniesionym kciukiem. Spójrz na kciuk, widząc go dokładnie i ostro na tle pozostałego niewyraźnie postrzeganego pola widzenia. Teraz popatrz na tło i zauważ, że twój kciuk podzielił się na dwa obrazy. Kieruj wzrok naprzemiennie na kciuk i odległe tło.
Szybka ręka
To ćwiczenie jest zalecane przez Lisette Scholl jako szczególnie pomocne w stanach napięcia obwódki (mięśni) rzęskowej. Zakryj swoją prawą ręką lewe oko i wyciągnij przed siebie lewą rękę, wnętrzem dłoni do siebie, przesuwając ją w lewo na tyle na ile pozwala na to zakres widzenia"prawego oka. Skieruj wzrok na lewą dłoń i szybko ją przybliż na odległość kilku centymetrów od prawego oka. Gdy tylko obraz dłoni się wyostrzy natychmiast powróć dłonią do pozycji wyjściowej. Zmuszaj prawe oko do szybkiej zmiany ogniskowej. Wykonaj to ćwiczenie kilka razy i zmień ćwiczące oko i rękę.
Mruganie
Pamiętaj o częstym mruganiu. Ludzie z wadami refrakcji wykazują tendencję do mrugania w rytmie rzadszym niż 20 mrugnięć na minutę. Zbyt mała częstotliwość mrugania prowadzi do gapienia się, lub zeza. Prawidłowe mruganie daje odpoczynek oczom, gimnastykuje zewnętrzne mięśnie gałki ocznej, nawilża rogówkę, masuje gałkę oczną i zmusza źrenicę do zwężania się i rozszerzania.
Praca przy monitorach komputerowych powoduje wysuszenie oka i w tej sytuacji częstsze mruganie pomaga nawilżyć prawidłowo rogówkę. Niektórzy stosują umieszczanie karteczek przy klawiaturach komputerów przypominających o częstym mruganiu.
Czarna kropka
Narysuj czarną kropkę za pomocą najbardziej czarnego z dostępnych tuszy (atramentu). Badaj kolor tej kropki, tak aby stała się tobie doskonale znajoma, aby przypomnienie sobie jej czerni i kształtu było możliwe w każdej chwili. Popatrz na jakąś (niewyraźnie widzianą) literę na tablicy i “połóż" na jej fragmencie swoją kropkę. Porównaj różnicę w kolorach. Nie musisz widzieć wyraźnie litery. Zamknij oczy i ponownie wyobraź sobie swoją czarną kropkę, otwórz oczy i raz jeszcze postaw ją na fragmencie litery. Czy intensywność czarnego koloru kropki zmienia się, czy też nie? Powtórz z innymi literami.
Metoda “czarnej kropki" była jedną z najbardziej lubianych i skutecznych metod stosowanych przez Batesa w leczeniu swoich pacjentów. Bates odkrył zadziwiające sprzężenie zwrotne związane z możliwością wyobrażenia i wywoływania z pamięci idealnie czarnej kropki. Jeżeli pacjent potrafił po otworzeniu oczu utrzymać jej idealnie czarny kolor i kształt (z reguły jednak w początkowym okresie leczenia kropka “bladła"), a następnie nałożył ją na literę na tablicy testowej, to okazywało się, że potrafił wyraźnie zobaczyć tę (i inne) literę. Moment utrzymania w pamięci, po otworzeniu oczu obrazu czarnej kropki jest po prostu chwilą, w której wzrok pracuje normalnie, uwolniony od nawykowego stanu napięcia. Ponieważ wraz ze zmysłem wzroku umysł także podlega relaksacji, metoda czarnej kropki znalazła zastosowanie w procesie przypominania sobie zapomnianych faktów. Jeżeli nie możesz sobie czegoś przypomnieć, wyobraź sobie swoją czarną kropkę i koncentrując się na tym, aby jej czerń nie zbladła i nie zszarzała, staraj się nakierować ją w ten region umysłu, w którym podejrzewasz istnienie tymczasowo zapomnianego faktu, czy zdarzenia. Kładąc nań obraz swojej kropki, powoli zaczną pojawiać się wszystkie potrzebne chwilowo zapomniane szczegóły. Czasami sarno przywołanie z pamięci wyobrażenia czarnej kropki powoduje nagły i dokładny przypływ pożądanych wspomnień.
Jeżeli uda ci się umiejscowić kropkę na literze, a ona nie straciła swojego głęboko czarnego koloru, spróbuj przesuwać kropkę po konturach tej litery. Jeżeli ci się to uda, to być może ze zdumieniem spostrzeżesz, iż potrafisz wyraźnie odczytać tę literę!
0 — wahadło
Ćwiczenie opracowane przez Margaret Corbett.
Zamknij oczy i wyobraź sobie okrągłą, dużą czarną literę O. Tak jak gdyby to była tarcza zegara, postaw dużą czarną kropkę na miejscu godziny 12 i 6. Traktując swój nos jak długi ołówek, przy nadal zamkniętych oczach obrysuj krawędź litery O tam i z powrotem pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinie 12 i 8. Następnie powtórz ten wahadłowy ruch pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinom 3 i 9. Powtórz ten cykl sześć razy.
Droga koloru
Ćwiczenie opracowane przez Martin Sussman.
Usiądź wygodnie, zamknij oczy i oddychaj swobodnie. Wyobraź sobie, że twoje lewe oko jest wypełnione jasno-żółtym światłem, tak jakby słońce wpadło do niego. Powoli przemieszczaj to żółte słoneczne światło do tyłu, wzdłuż nerwu wzrokowego do centrum wzrokowego w lewej tylnej części kory mózgowej, później przesuń światło w prawo i wzdłuż prawego nerwu optycznego powróć do prawego oka.
Ćwiczenia percepcji wzrokowej
Widzenie jest w głównej mierze funkcją umysłu. Widzenie jest naszą interpretacją wrażeń odbitych na siatkówce. Bates stwierdził, że gdy umysł-oko nie jest zogniskowane, umysł-mózg także znajduje się w rozproszeniu. Wyobrażanie sobie, że możesz widzieć dobrze, skieruje twój umysł w tym kierunku. Wyobraźnia opiera się na pamięci i jej sposób zastosowania w procesie odzyskiwania dobrego wzroku jest podobny. Cierpliwość jest kolejnym ważnym czynnikiem pomagającym w stosowaniu metody Bates'a. Napięcie wytworzone w związku z oczekiwaniami szybkich postępów jest szkodliwe, o wiele lepiej jest użyć wyobraźni i pozwolić na dokonanie się zmian w swoim własnym czasie, na ich spontaniczne i “samoistne" nadejście.
Integracja percepcji
John Selby zaproponował doskonałe ćwiczenie służące do rozszerzania postrzegania. Selby wyróżnił cztery rodzaje percepcji: postrzeganie ruchu, postrzeganie formy, postrzeganie koloru i percepcja objętości, albo przestrzeni. Często ograniczamy naszą świadomość nie korzystając z niej w pełni i koncentrując się wyłącznie na jednym lub dwóch jej rodzajach. Wypowiedz w pamięci słowo “ruch" i obejrzyj swoje otoczenie próbując dostrzec w nim ruch, lub jego brak. Wraz z drugim oddechem powtórz “kształt" i dodaj świadomość kształtu, czy formy, linii i struktury obiektów. Przy trzecim oddechu powtórz “kolor" i dodaj percepcję koloru. Na koniec wraz z czwartym oddechem wykonaj krótką powtórkę wszystkich trzech poprzednich spostrzeżeń i odnieś je do wszystkiego innego co pozostało, po czym umiejętnie zlokalizuj te wrażenia w przestrzeni, jak również uświadom sobie samą przestrzeń zarówno zajmowaną przez obiekt jak i rozciągającą się przed, za i wokół niego (odległość, szerokość, wysokość). To wszystko może stać się naprawdę przyjemnym doświadczeniem. Ten zabieg można stosować w stosunku do każdego obiektu i można go z łatwością wykonywać co godzinkę, aż nie stanie się nieświadomym nawykiem.
Emocjonalna natura widzenia
Każdy z nas postrzega świat jako zbiór metafor. Te metafory reprezentują nasz system przekonań i wierzeń, oraz sposób w jaki odbieramy i odczuwamy świat przedstawiony naszym zmysłom. Każdy ma prawo do posiadania swojego indywidualnego zbioru metafor. Ale nikt nie ma prawa twierdzić, że któryś z tych zbiorów jest bardziej prawidłowy i bardziej właściwy od innych. Systemy przekonań są relatywne w stosunku do każdej jednostki, niektóre po prostu mogą być bardziej przystające do określonych uwarunkowań, niż inne.
Terapia reedukacji wzroku polega na użyciu zewnętrznych środków w taki sposób, by umożliwić wgląd wewnątrz siebie samego, swoich emocji i metafor, które stosujemy w życiu, a szczególnie w uaktywnianiu i używaniu naszych ciał. Natura twoich metafor (zespołów wierzeń, przekonań, wyobrażeń, sposobów postrzegania, przenośni) odzwierciedla się w naturze twoich psychofizycznych problemów i vice versa.
Krótki test
• Co działo się z tobą i twoim otoczeniem w czasie, gdy pierwszy raz założyłe(a)ś okulary?
• Dlaczego chcesz poprawić swój wzrok i widzenie?
• Jak wyglądały pierwsze kontakty z twoim okulistą?
• Czego się obawiasz? Jak poszczególnego rodzaju lęki wpływają na to,.; czego nie chcesz zobaczyć?
• Co jest ukryte przed tobą przy twoim obecnym stanie wzroku?
• Jakie odnosisz korzyści z twojego obecnego stanu wzroku?
• Jak wyglądały twoje doświadczenia z nauką czytania?
• Jaki masz stosunek do swoich okularów?
• Jaki wzrok mają twoi rodzice?
Życzę Tobie wytrwałości, możesz wierzyć lub nie — dzięki tej książce wiele osób usprawniło i wyleczyło swój wzrok. Powodzenia, powodzenia...
Autor.