,,Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...”
/ J. Twardowski/
Grupa Młodzieży ok. 15-20 osób. Część ubrana na czarno, część na biało, występują na bosaka. Ubrani na czarno mają świece, ubrani na biało chryzantemy. Muzyka – Zamfir.
Muzyka głośno pierwszy utwór str. A.
Był samotny z tym swoim zdumieniem
pośród istot, które się nie zdumiewały
wystarczyło im istnieć i przemijać.
Człowiek przemijał wraz z nimi
na fali zdumień.
Zdumiewając się, wciąż się wyłaniał
z tej fali, która go unosiła,
jakby mówiąc wszystkiemu wokoło:
„Zatrzymaj się! -masz we mnie przystań”
,,we mnie jest miejsce spotkania
z Przedwiecznym Słowem” –
„zatrzymaj się to przemijanie ma sens... ma sens”
„ma sens... ma sens... ma sens...“
/ Jan Paweł II - Tryptyk rzymski /
Koniec muzyki
Osoba ubrana na czarno z zapaloną świecą i na biało z kwiatkiem.
Czarna mówi:
Twoja pamięć o zmarłym człowieku.
Przychodź do niego w Dzień Zaduszny – w dzień, gdy cmentarz zaludni się odwiedzającymi groby swoich zmarłych, gdy nad cmentarzem rozciągnie się zapach chryzantem i palących się świec. Ale przychodź również na jego grób w zwyczajne dni, gdy cmentarz jest prawie pusty, żeby wyrwać chwasty zapomnienia, okopać grób, posiać nową trawę, zasadzić kwiatki, czy zapalić świecę. Będziesz się wpatrywał w chwiejny płomyk świecy, w kwiaty kołyszące się na wietrze.
Osoba ubrana na biało mówi:
Niech wracają Wasz najpiękniejsze chwile, które spędziliście razem. Niech zostanie w Twojej pamięci jego najpiękniejsza twarz, najpiękniejszy uśmiech, najmądrzejsze słowa, najserdeczniejsze gesty. Niech wracają do Ciebie jego drobne akty pełne miłości i poświęcenie, na które on nie zwracał uwagi, których może sam się wstydził, nie chciał nawet wspominać, a które – jesteś o tym najgłębiej przekonany – ukazywały jego osobowość w całej prawdzie.
Ubrany na czarno i na biało razem mówią:
Takim go spotkasz po tamtej stronie. Niech jego obecność pomaga Ci żyć – Tobie, który wciąż jesteś jeszcze tutaj: po tej stronie.
/ M. Maliński „Od rana do wieczora”/
Wychodzą ze sceny. Głośna muzyka Zamfir. Wychodzą ze sceny wszyscy ubrani na czarno z zapalonymi świecami, mają opuszczone głowy. Cisza.
Oto jest tramwaj Wszystkich Świętych
Ciężki od plonu jak stodoła
Sunie żałobny i brzemienny
W ten złoty dzień dla Nieboszczyków
Wieńce szeleszczą pachną płaszcze
Woń świec i duszny zapach kwiatów
A płaszcze pachną naftaliną
A kwiaty pachną katafalkiem
Dla Bródna świeczki dla Powązek
Wiezie poduszki z obrazkami
Twarze umarłych w porcelanie
Bardzo uprzejme i słoneczne
Oto dziewczynka w okularach
Oto chłopaczek krzywonosy
Oto kobieta z podbródkami
Oto łagodny profil starca
Jadą tramwajem Wszystkich Świętych
Z trąbkami płaczu z ubogimi
Wstążkami czerni z tą taniochą
Żywi umarłym w odwiedziny
Tramwajarz dzwoni ludzie płaczą
Pięćdziesiąt groszy od osoby
Umarli leżą sztywno w grobach
Z drzwi od Niebiosów zdjęto łańcuch
Bo jedzie tramwaj Wszystkich Świętych
/S. Grochowiak – „Tramwaj Wszystkich Świętych”
Muzyka Zamfira – wycofują się w głąb sceny.
Wychodzą wszyscy ubrani na biało z kwiatami na pierwszy plan sceny.
Święci
- to
także ludzie a nie żadne gąsienice dziwaczki
nie
rosną krzywo jak ogórki
nie
rodzą się ani za późno ani za wcześnie
święci
bo nie udają świętych
na
przystankach marznąc przestępują z nogi na nogę
Śpią
czasem na jedno oko
wierzą
w miłość większą od przykazań
w
to że są cierpienia ale nie ma nieszczęść
wolą
klękać przed Bogiem niż płaszczyć się przed człowiekiem
nie
lubią deklamowanej prawdy
ani
klimatyzowanego sumienia
nie
przypuszczają żeby z jednej strony było wszystko a z drugiej guzik
z pętelką
stale
spieszą się kochać
znajdują
samotność oddalając się od siebie a nie od świata
tę
samotność bez której świat dostaje bzika
są
tak bardzo obecni że ich nie widać
nie
lękają się nowych czasów które przewracają wszystko do góry
nogami
nie
chcą być również umęczeni w słodki sposób jak na nabożnych
obrazkach
niekiedy
nie potrafią się modlić ale modlą się zawsze
chętnie
wzięliby na indeks niejedną dobrą książkę
żeby
bronić ją przed głupim czytelnikiem
nie
noszą zegarków po to żeby wiedzieć ile się spóźnić
mają
sympatyczne wady i niesympatyczne zalety
boją
się grzechu jak fotela z fałszywą sprężyną
uważają
że tylko pies jest dobry kiedy jest zły
nie
mają i dlatego rozdają
tak
słabi że przenoszą góry
potrafią
żyć i nie dziwić się odchodzącym
potrafią
umierać i nie odchodzić
można
o nich o wiele mądrzej pisać ale po co
trzymają
się przyjaźni jak gawron gawrona
poznają
późne lato po niebieskiej goryczce
słyszą
na pamięć wilgi gwiżdżące przed deszczem
bawią
ich jeszcze grzyby nieprawdziwe
/ J. Twardowski „trochę plotek o świętych”/
Muzyka Zamfir. Młodzież staje na przemian ubrany na czarno, na biało, na czarno itp.
Mówi ubrana na czarno:
Przychodzi tu co dzień
I podgląda odpoczynek wieczny
Przez łzę
Myśli o życiu
Które przeszło
Tak szybko
Że nawet we snach
trudno je było zatrzymać
Myśli o tych
Którzy jeszcze wczoraj byli tutaj
A dziś odeszli tak daleko
Że tylko krzyże potwierdzają ich pamięć
/ K. Wójtowicz „Stara kobieta na cmentarzu”/
Ubrany na biało mówi:
Śpieszmy
się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną
po nich buty i telefon głuchy
tylko
to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze
tak prędkie że nagle się staje
potem
cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak
czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy
myślimy o kimś zostając bez niego
Nie
bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera
nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi
jednocześnie jak patos i humor
jak
dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak
szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak
dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby
widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż
większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy
wciąż za mało i stale za późno
Nie
pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a
będziesz jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy
się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i
ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i
nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy
pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
/J. Twardowski „Śpieszmy się”/
Stawiają świece z przodu. Młodzież staje bokiem do widowni tworząc jakby kolejkę, przepychają się.
Ubrany na biało mówi:
Powoli
nie tak prędko
proszę
się nie pchać
najpierw
można wyglądać na świętego ale nim nie być
potem
ani świętym nie być ani na świętego nie wyglądać
potem
być świętym tak żeby go wcale nie było widać
i
dopiero na samym końcu
święty
staje się podobny do świętego
/J. Twardowski „W kolejce do nieba”/
Odwracają się przodem do widowni.
Zaufałem
drodze
wąskiej
takiej na łeb na
szyję
z dziurami po
kolana
takiej nie w
porę jak w listopadzie spóźnione buraki
i
wyszedłem na łąkę stała święta Agnieszka
-
Nareszcie - powiedziała
-
Martwiłam się już
że
poszedłeś inaczej
prościej
po asfalcie
autostradą do nieba
- z nagrodą od ministra
i
że cię diabli wzięli
/ J. Twardowski „Zaufałem drodze”/
Muzyka. Biali zostają z tyłu, czarni biorą świece i robią półokrąg wokół mówiącej wiersz (osoba ubrana na czarno)
Ucz
się śmierci. Na pamięć.
Zgodnie
z zasadami pisowni
wyrazów
martwych.
Pisz
ją łącznie
jak
rzeczpospolita albo lwipyszczek.
Nie
dziel jej
pomiędzy
umarłych.
Jesteś
wybrańcem bogów.
Ucz
się śmierci wcześnie.
Miłość
do ojczyzny
też bywa
śmiertelna.
Ucz
się śmierci
w
miłości.
Ucz
się śmierci nie tylko
dla
zabicia czasu.
Czas
bywa samobójczy
i
wisi godzinami na drzewach.
Przepytaj
siebie.
Przepytaj na
żywo
/ Ewa Lipska „Ucz się śmierci”/
Muzyka. Czarni stają w rzędzie, biali wysuwają się do przodu. Biały mówi:
I w którąkolwiek pójdę stronę,
Wszędzie jesienny chrzęści chrust
A jeszcze nic nie załatwione
I nie odjęte nic od ust.
Patrz! Dzikiej róży krzak serdeczny
W wichurze zeschły traci liść.
Ach! I Sąd jeszcze Ostateczny,
Na który trzeba będzie iść.
/Jan Lechoń/
Biali mieszają się z czarnymi. Muzyka. Czarny mówi:
Nie wierzyć w śmierć popatrzeć w lustro
Zobaczyć czas na własne oczy
Każdy odchodzi w swoją stronę
By serce nieść jak niecierpliwość
Czekać na jedną ważna chwilę
I kochać czego znieść nie sposób
Ty co po obu stronach jesteś
Za blisko wszędzie za daleko
/J. Twardowski „Po obu stronach”/
Muzyka. Biali stają tyłem do publiczności, czarni przodem ze spuszczoną głową.
Mówią czarni:
„Czas ucieka wieczność czeka.”
Mówią biali:
„Pan odliczył ludziom dni i wyznaczył czas odpowiedzi”
/Syr 17,2/
Gonią nas tarcze zegarów
Już z daleka obrzucają
Kamieniami godzin
- zawsze gotowe
włócznią wskazówek
przygwoździć ofiarę do ziemi
Gonią nas tarcze zegarów
A my
Póki starcza sił
Uciekamy w azyl nocy i dni
- bo tylko to nam zostało
w nierównej walce
z wyznaczonym czasem.
/ K. Wójtowicz/
Mówi biały:
Święta Teresa przed śmiercią powiedziała: „ja nie umieram, ja wstępuję do życia”.
Mówią wszyscy:
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...
Zostaną po nich buty i telefon głuchy.
Śpieszmy się kochać ludzi. Śpieszmy się... Śpieszmy się.. Śpieszmy...
Muzyka. Świece ustawiają w kształcie krzyża, wokół kwiaty. Opuszczają scenę – gra muzyka. Po chwili muzyka ucichnie a artyści wychodzą na scenę pokłonić się publiczności