Przedstawienie bożonarodzeniowe 2011/2012
„Czy Bóg podróżuje koleją”
Na podstawie scenariusza Ewy Pyzik, opracowały: Joanna Hatłąs Czyżewska oraz Marta Florkiewicz-Borkowska
OBSADA:
- Józef (J) - Kobieta w kapeluszu (KK) - Bezdomny (B)
- Maryja (M) - Mężczyzna z aktówką (MA) - Włoszka (Wł)
- Archanioł (Arch1) - "Mikołaj"(Mik 1) - Czeszka (Cz)
- Archanioł (Arch2) - "Mikołaj"(Mik 2) - Niemiec Martin Schmidt (N)
-Archanioł (Arch3) - Reporterka 1 (Rep1) - Francuz (F)
-Archanioł (Arch4) - Kolejarz (K) - Rosjanka (Ros.)
- Aniołki (A1-A4) - Reporterka 2 (Rep2) -Angielka (Ang)
- Młody chłopak (MCh) - DEKORACJA
Podkład muzyczny “Cicha noc, święta noc.” Pojawia się Archanioł w mroku sceny ze świeczką w ręku. Muzyka cichnie i Archanioł zaczyna mówić:
Ar. 3
Jak często trzeba tracić wiarę
urzędową
nadętą
zadzierająca nosa do góry
asekurującą
głoszona stąd dotąd
żeby odnaleźć tę jedyną
tę, która jest po prostu
spotkaniem po ciemku
kiedy niepewność staje się pewnością
prawdziwą wiarę, bo całkiem nie do wiary. (J. Twardowski)
Ponownie podkład muzyczny tym razem Sarah Connor „Leise rieselt der Schnee”, wychodzi Ola Dyrna na biało ubrana i śpiewa jedną zwrotkę. W tym czasie wszystkie archanioły pojawiają się na scenie i tańczą, szukając czegoś…….
Wychodzi dekoracja ubrana na niebiesko z drogowskazem na którym jest napisane NIEBO. Stoi przez chwilę i wychodzi drugą stroną.
I SCENA „NIEBO”
Ar 1
Aniołki! Aniołki! Aniołki!!!!!!!!!!!!!!
Gdzie one są?.......... Gdzie się znowu zapodziały?
Zawsze, gdy trzeba coś szybko zrobić, jakby zapadają się pod niebo.
Szykuje się poważne przedsięwzięcie, a tu aniołków jak na lekarstwo.
Wszystko trzeba przygotować, bo Bóg umiłował świat tak bardzo, ze Syna swego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie.
Aniołki budzą się ze snu.
Aniołki! Aniołki! Gdzie jesteście??
Rozlegają się dźwięku grzmotów, burzy…..
A1
No, nie ma żartów tym razem.
A2
Wygląda na to, że sprawa jest poważna.
A3
Lepiej się odnajdźmy, zanim naprawdę się zacznie zamartwiać.
A4
Trzeba się zabrać do roboty...! Koniec z niebieskim leniuchowaniem.
- Aniołki zabierają się do pracy: trzepią poduszki, czyszczą dzwoneczki, posypują choinkę "śniegiem", zawieszają gwiazdki
A1
Jak myślicie, czy Szef wszystko dobrze przemyślał?
A2
Oj, przemyślał, przemyślał...a co ty sobie niby wyobrażasz..
A3
A mnie się zdaje, że to nie jest zbyt rozsądna decyzja.
A4
Rozsądna jak rozsądna, ale ryzykowna z pewnością... Od początku pachnie mi to dużym ryzykiem... No, bo pomysł z tajemniczym poczęciem tej kobiety - jak Jej tam - Maryi....hm....grube ryzyko....
A2
Dobrze, że chłopak - Józef, zdaje się, ma na imię - rozumie, że są na świecie sprawy, o których nie śniło się nawet filozofom.
A1
Filozofom się nie śniło, ale Jemu owszem.
A3
Ryzyko... też tak sądzę...., co to za przyszłość: Syn Cieśli...żadnej pozycji w społeczeństwie!
A2
I te podróże...przecież są plany, że Oni mają być cały czas w drodze...
Tutaj już cicho pojawia się podkład do piosenki „Uciekali, uciekali”
A1
Kiedy oni sobie odpoczną?.... Droga do Betlejem, potem droga do Egiptu... i jeszcze wiele innych dróg.
A4
Żeby tylko dzwonki na czas wyczyścić. Jak zadzwonimy ludziom w uszach, zaraz wszystko stanie się jasne. Drogi się wyprostują.
A1
..i choinki zaświecimy dla jasności sprawy.....
żeby tylko Go przyjęli, bo inaczej wszystko na nic.....
A2
Patrzcie tylko, co tam się dzieje!
Wchodzi Sandra Kurzyna ubrana jako śnieżynka i śpiewa refren dwa razy „Uciekali…”
Anioły patrzą w tym czasie przez lornetki i rozglądają się. Archanioły wnoszą na scenę ławkę.
W czasie śpiewania Sandry wchodzi dekoracja, tym razem ubrana na ciemno i trzyma w ręku drogowskaz z napisem DWORZEC.
W tle podkład: głos z peronu mówi że właśnie odjechał pociąg do Krakowa, albo że właśnie odjeżdża z tego i tego peronu.
Dekoracja stoi chwilę i później znowu odchodzi drugą stroną.
II SCENA : „DWORZEC KOLEJOWY”
Ławka, obok niej siedzi bezdomny, przed nim kapelusz na wrzucanie "drobnych";
Wchodzą Józef i Maryja - Ona brzemienna, siadają na ławce, czekają w milczeniu, mają walizkę...
Po chwili przychodzi młody człowiek z plecakiem, gitarą.
MC Wrzuca drobne do kapelusza bezdomnego, mija go obojętnie i podchodzi do M i J.
Dobry wieczór..... Odjechał już pociąg do Krakowa?... W tym kraju i w taki dzień nigdy nic nie wiadomo! (jest poirytowany)
J
Tak, zdaje się, że kilka minut temu zapowiadano odjazd... z peronu trzeciego. Odjechał zatem.
MC
Z trzeciego? Zawsze jestem nie w tym miejscu, gdzie potrzeba! Nigdy nie jestem tam, gdzie powinienem być! Tak jest zawsze...i znowu klapa... odjechał... Mam kłopot... heheheh.....
M
Pan ma kłopot, że pociąg odjechał czy, że szuka Pan miejsca dla siebie w życiu?
MC
Co Pani z tym "PAN, PAN"... Jestem po prostu gówniarz.... Tak mi mówi mój Ojciec, przynajmniej od jakiegoś czasu... Zawadzam w życiu, a Pani do mnie takim językiem....eee... Bez przesady! A poza tym, co to za różnica?
M
Myśli Pan pewnie, że Ojciec ma absolutną rację, że nikomu Pan nie jest w życiu potrzebny.
MC
To małe ma szczęście! Wasze Dziecko ma szczęście, bo Wy pewnie nigdy tak mu nie powiecie.
J
Wie Pan, ludzie w życiu mówią różne słowa, w które niekoniecznie wierzą i nie warto zaraz brać wszystkiego do serca. A Jemu my tego nigdy nie powiemy, ale inni powiedzą aż za dużo słów....
MC
Łatwo się mówi... Macie siebie, pewnie dom, dziecko w drodze...., a ja jadę do kumpla... i może u niego w domu zaczepię się na święta... potem... nie wiem, co będzie.
Przychodzą mężczyźni przebrani za Mikołajów, wrzucają pieniądze do kapelusza bezdomnego, idą dalej. Gestykulują.
MIK 1 i 2
Ależ się człowiek musi narobić!
MC
Co Panowie tak narzekają?
MIK 1
Teraz to już nie te czasy! Dzieciaki inne, wymagające, rodzice inni! Wczoraj byłem tylko w jednej sympatycznej rodzinie, choć wcale się nie przelewało... to było widać... Dziewczynka ucieszyła się woreczkiem cukierków i małego Aniołka jej dorzuciłem - od firmy - ma się rozumieć!
MIK 2
Jestem taki styrany, a w domu żona czeka, żebym obsadził choinkę i psa na spacer wyprowadził, bo piekła cały dzień placki... Czasu nie miała... Ach takie święta!
Tyra człowiek i tyra i nic z tego nie ma. Nawet nie wiadomo, po co to robi?
Stale tylko: Wesołych Świąt! Wesołych Świąt! Niech wam fortuna sprzyja! Worka pieniędzy, wygranej na giełdzie! W kółko to samo...jak papuga....
M
Może życzenia nie takie? Może nie to jest ważne?
MIK 1
A bo to czas jest żeby się zastanawiać, co ważne?
Mikołajowie siadają na ławce. Przychodzi małżeństwo dobrze sytuowane.
KK
Mówiłam Ci, żeby nie odkładać świątecznych zakupów na ostatnią chwilę.
Zaraz za małżeństwem pojawia się Rosjanka, w chustach, kiecce zwiewnej, prezentami.
Ros.
Zdrastwujtje. Pojezd k Moskwu? Jechat'?
KK (do męża)
Czego ona chce?
Ros.
Pojezd! K Moskwu! Jechat'?
MA
Pyta, czy pociąg do Moskwy już odjechał. (do Rosjanki) Zdrastwujtje. Ja nie znaju.
Ros.
Spasiba. Do swidania.
MA
Do swidania.
KK
Co powiedziała?
MA
Mówi, że dziękuje. Pewnie pójdzie zapytać na informację. Oj, Nie denerwuj się kochanie!
(po chwili dodaje).
Czy zastanowiłaś się już, co kupimy naszemu Maciusiowi? Może strój Batmana na początek?
KK
Ależ Misiu, przecież Maciuś ma już czternaście lat. Myślę, że lepsze będą gry komputerowe.
MA
Masz rację. Najlepiej kupmy kilka. Jak siedzi przed komputerem, nie zadaje tych głupich pytań: Co to jest szczęście? Czy warto jest przebaczać? Skąd się biorą sny? (zastanawia się)
A tak swoją drogą.... po kim on to ma?
KK
Jak to po kim? Po twojej matce. To dlatego do niej nie jeździmy, bo psuje chłopakowi w głowie.
Zobacz, jacy dziwni ludzie...Tacy ubodzy... Ciekawe dokąd jadą w taka noc...
MA
Zapytam.
(podchodzi do Józefa i Maryi)
Przepraszam, dokąd Państwo jadą? Może pojedziemy jednym pociągiem?
J
Jedziemy do Człowieka.....
KK
Nie słyszałam o takiej miejscowości... To daleko stąd?
J
To najdalsza droga ze wszystkich dróg w tę noc.
MA
Kochanie, to jacyś dziwni ludzie... A ten tam, zobacz... (wskazuje w kierunku bezdomnego) Powinni usuwać takich z dworców.
Józef i Maryja odchodzą.... Na peronie pojawia się Niemiec z nartami i paczką pod pachą.
.
N (Martin Schmidt)
Guten Abend. Ist der Zug nach Berlin schon abgefahren?
KK
Co znowu?
MA
Kochanie, przecież to Martin Schmidt, nie poznajesz? Guten Abedt. Ich weiß nicht. Es tut mir leid.
KK
Tak? (przygląda się intensywnie Niemcowi)
N
Danke. Auf Wiedersehen.
MA
Danke. Auf Wiedersehen.
Na dworcu pojawia się reporterka radiowa
R1
Witam Państwa bardzo serdecznie w programie Czy Bóg dzisiaj jeździ koleją? czyli świąteczne dworce.
Jestem na peronie czwartym i zaraz dowiemy się, dokąd jadą podróżni tak późno, tuż przed wigilią? Dokąd chcą dojechać, o czym marzą?
Podchodzi do chłopca
R.1
Przepraszam pana, pan wybrał się w daleką podróż, sądząc po bagażach.
MC
A co to kogo obchodzi, dokąd jadę. Nikogo to nie interesuje i niech tak zostanie. Żadna podróż nie jest zbyt daleka, by odjechać od... a zresztą!
R.1
A Państwo?
KK
Witamy słuchaczy. Jest nam niezmiernie miło, że możemy tą drogą przesłać pozdrowienia naszym kochanym krewnym i naszemu synowi. Mój mąż i ja właśnie wracamy...
MA....nie jedziemy daleko. Wybraliśmy się po zakupy przedświąteczne, a teraz tylko powrót.
R.1
Co dla państwa jest najważniejsze w Święta?
KK
Rodzinna atmosfera, ciekawe prezenty i ubieranie choinki.
R1
Czy wybierają się państwo na Pasterkę?
MA
Pracujemy tak ciężko. W święta chcielibyśmy odetchnąć. Z pewnością zostaniemy w domu. Jeszcze nie mamy sprecyzowanych planów... Być może wyjedziemy na narty do Zakopanego...
Reporterka podchodzi do Mikołaja.
R1
A pan? Widać, że okres przedświąteczny dał się panu we znaki.
MIK 1
Tak. Tak...dał się...szkoda tylko, że takie marne grosze za to...
R.
No, ale radość dzieci... nic nie znaczy?
MIK 2
Radość dzieci....Tak... no, może ...ech... pewnie znaczy..
R1
Jakie ma pan marzenia związane ze świętami?........
MIK 1
Ze świętami... co? W tym roku?... No, żeby się ten Pan Bóg narodził... wreszcie..
R1
Dziękuję państwu za chwilkę rozmowy. Łączymy się z naszym reporterem w innej części miasta... halo...
Odchodzi.
R 2 (siedzi z tyłu na widowni)
Halo, halo!... Witaj, Moniko! Jestem właśnie w PG3 w Pielgrzymowicach. Posłuchajmy, co na temat Świąt ma do powiedzenia zgromadzona tutaj publiczność.
(do osób na widowni, do konkretnych osób...)
- Przepraszam panią... Czy w pani domu zakończyły się już przygotowania do Świąt?
- Co pani chciałaby dostać po choinkę?
Czego pani życzy wszystkim na te Święta?
R1
Dziękuję państwu za chwilkę rozmowy. Łączymy się z naszym reporterem w innej części miasta... halo...
Odchodzi a w tym czasie odzywa się młody chłopak z gitarą.
.
MC
Głupie gadanie, które i tak niczego nie zmienia.
MIK 2
Cóż. Taki ma już zawód.
Wchodzi Włoszka (obładowana prezentami)
W
Buonasera! Eurocity in Roma. Partire?
KK (oburzona i zdezorientowana)
Dlaczego oni wszyscy podchodzą właśnie do nas?
MA
Widocznie wyglądamy na ludzi godnych zaufania. (Zwraca się do Włoszki) Przykro mi. Nie rozumiem.
I don't understand! Nicht verstehen!
Włoszka kiwa głową.
W
Si. Non fa niente! (nie szkodzi). Grazie! Arrivederci!
MA
Arrivederci!
Wchodzi Czeszka (obładowana prezentami)
C
Dobrý večer! Vlak do Prahy, odešel?
KK
Kochanie, ja przez nich zwariuję! O co im wszystkim chodzi?
C
Vlak do Prahy! Odešel?
MA
Dobry wieczór. Przykro mi. Nie wiem. Proszę zapytać w informacji.
(mąż zwraca się do żony, na osobności)
Uspokój się, kochanie. Widocznie wszyscy wracają do domu na święta ...
Wchodzi Francuzka (obładowana prezentami)
J
Konbanwa! Shitsureishimashita. Tokyoyuki no ressha wanaku natte iru?
KK
O, nie! Kolejna?...
J
Tokyoyuki no ressha wanaku natte iru?
MA ( odpowiada bardzo cierpliwie)
Konbanwa! Nie rozumiem. I don't understand! Nicht verstehen! (rozkłada ręce) Sorry!
J
Oh! Shinpainaide. No, problem! Tonikaku, arigato. Sayonara!
MA
Sayonara!
KK
Wreszcie, sobie poszła. Mam nadzieję, że już więcej nikt nie będzie nas zaczepiał...
W trakcie jak małżeństwo rozmawia wchodzi powoli kolejarz i podchodzi do wszystkich. Mówi głośnym, zobojętniałym, może trochę nawet takim zirytowanym tonem……
K
Czy słyszeli państwo komunikat? Pociąg nie odjedzie. Wypadek na torach...
KK i MA
Co? To oburzające!
K
Mogą państwo poczekać tutaj, albo wejść do dworcowej kaplicy, w taką noc pewnie będzie otwarta.
MIK 1
Też coś!
MC
No to się doigraliśmy... Skończyła się sza podróż. Nici ze spotkania z kumplem....
Wbiega Angielka (również obładowana prezentami), zdyszana, rozgląda się dookoła, totalnie zdezorientowana, w ręku jakiś bilet trzyma….
KK (na sam jej widok)
Ja tego dłużej nie wytrzymam. Jeśli i ona do nas podejdzie...
Ang (podchodzi)
Good evening. Excuse me. Has the train to London gone?
KK
Czy ja wyglądam jak informacja dworcowa?
MA
Good evening. I'm sorry. We don't know.
Ang (uśmiecha się)
Oh, don't worry. Thank you, anyway. Bye!
MA (również szeroko uśmiechnięty)
Bye!
KK (bardzo zdenerwowana, uderza go w ramię, z oburzeniem)
Jakie "bye"? Jakie "bye"?
MA
Kochanie, przecież nadchodzą święta. Trzeba być dla ludzi życzliwym.
KK (fucha)
MA
A gdzie ci państwo, co jechali do Człowieka?...
MIK 2
Pewnie się rozmyślili... Mówili poza tym, że to gdzieś daleko... A może zabralibyśmy ze sobą również i tego mężczyznę?
WSZYSCY
Proszę pana, prosimy z nami! Ogrzeje się pan!
Pojawia się podkład do kolędy „Pójdźmy wszyscy do stajenki……” Wszyscy idą już zadowoleni ochoczym krokiem, podskakując nawet i śpiewają razem słowa kolędy. Śpiewając wychodzą ze sceny, a z drugiej strony pojawia się dekoracja ubrana tak jak poprzednio z drogowskazem z napisem KAPLICA. Zatrzymuje się i po krótkiej chwili wychodzi.
SCENA III „KAPLICA”
Tutaj Maryja z Józefem klęczą i się modlą, wszyscy stają za nimi, mężczyzna podchodzi razem ze swoją małżonką.
MA
A jednak są.
KK
Czy wasz pociąg także nie pojedzie?...
M
Nasz pociąg... Właśnie jesteśmy na miejscu...
Maryja pokazuje na otwartą walizkę, a w niej na sianku leży Dzieciątko…..
J
Tak, Mario. Odnaleźliśmy człowieka...
Pojawia się ponownie podkład kolędy „Cicha noc, święta noc…” , na scenę wchodzi dekoracja ubrana na niebiesko z drogowskazem NIEBO NA ZIEMI. Zatrzymuje się i zostaje już do końca.
SCENA IV: „NIEBO NA ZIEMI”
Ar. 4
Zdarzyć się może wszędzie: na ulicy, w sklepie, w parku, kolejce po znaczki pocztowe....
Zdarzyć się może wszędzie owo najważniejsze spotkanie w życiu.
Ono przywraca wzrok.
Ono nadaje sens.
Ono przynosi pokój, którego świat dać nie może.
Spotkanie to pokaże Ci, że jesteś chciany i szukany, a będzie to spotkanie na środku drogi, niby przypadkowe, niby mimowolne, spotkanie na Twojej i Jego drodze.
CHŁOPAK Z GITARĄ wychodzi do przodu i śpiewa pierwszą zwrotkę, w trakcie solówki obcokrajowcy się przedstawiają i życzą wesołych świąt w swoich językach, podkład nadal leci tylko trochę ciszej.
R
Zdrastwujtje! Mienia zawut Tamara. Ja żiwu w Moskwie. Pozdrevlyayu s prazdnikom Rozhdestva!
N
Hallo! Ich bin Martin. Ich komme aus Deutschland. Frohe Weihnachten!
W
Buona sera! Mi chiamo Alessia. Vivo a Roma. Felice Anno Nuovo!
C
Ahoj! Mé jméno je Jana. Bydlím v Praze. Prejeme Vam Vesele Vanoce!
J
Konichiwa! Watashinonamaecha Reikodesu. Watashi wa Tokyo ni sunde iru. Merikurisumasu!
Ang
Hi! My name is Betty. I live in London. Merry CHristmas!
Po życzeniach pojawia się ponownie zwrotka, którą śpiewają wszyscy głośno dobrze się przy tym bawiąc! Wszyscy tańczą i robią show!