Krótka rozprawa między trzema osobami, Panem, Wójtem a Plebanem
Pan zwraca się do wójta i krytykuje księdza za jego lenistwo i niedbałe odprawianie mszy. Bardzo często zdarza się, że poranne msze (jutrznie) nie odbywają się, bo ksiądz zasypia, po tym jak poprzedniego wieczoru upił się.
Wójt mówi, że chłopi wiedzą tylko tyle, ile ksiądz im przekaże podczas kazania. Duchowny w czasie mszy naucza wieśniaków, że kiedy chłop posiada dziesięcinę, to nie zginie, choć byłby najgorszy, a gdy ofiaruje dobrą kolędę, to już będzie prawie w niebie. Gdy duchowny spostrzeże w chacie chłopa bochenek chleba, zabiera go ze sobą, a wieśniaka skropi wodą święconą.
Pan mówi o odpustach odbywających się w kościele, podczas których ludzie przynoszą dla księdza przeróżne dary - jajka, kury świnie itd.
Z kolei duchowny mówi o świeckich urzędnikach, pośród których tylko jeden z stu zajmuje się państwowymi sprawami. Sędziowie nie wydają wyroków, gdy nie dostaną łapówki. Poslowie nie potrafią uchwalić żadnej ustawy, ponieważ panuje wśród nich wieczna niezgoda. Każdy dba wyłącznie o swój prywatny interes, a nie interesuje się sprawami Rzeczypospolitej. Uchwala się wyłącznie to, co pasuje posłom.
Wójt wspomina o ubóstwie chłopa, nad którym każdy pragnie zostać panem: pleban, sołtys, wójt, urzędnik. Chłop zmuszony jest dawać im podatki i wykonywać tłokę, czyli dodatkową pracę poza obowiązkową pańszczyzną, np. przy budowaniu dróg i mostów.
Z kolei Pan zwraca się do chłopa i mówi, że nie musi on martwić się o wojnę, czy o obowiązujące prawo, tylko żyje sobie spokojnie w domu, a pan ciągle czuwa, aby nie spotkała go żadna krzywda.
Wójt jest bardzo zdziwiony tym co słyszy i opowiada o bogato zaopatrzonych pańskich piwnicach, korzennych i słodkich nalewkach, także o myślistwie, podczas których chłopi wspólnie z czeladzią są zmuszeni pomagać panom, a na ich polach gniją w tym czasie zbiory, a pan dodatkowo krzyczy na nich, że psy gonią po polach i niszczą zboże.