Pani Pernelle, matka Orgona, pod nieobecność swojego syna gości w jego domu. Jest oburzona postawą całej rodziny i ich negatywnym stosunkiem do Świętoszka. Domownicy starają się uspokoić starszą panią, jednak ona nie dopuszcza nikogo do słowa i każdego krytykuje. Jej zdaniem, cała rodzina grzeszy i popełnia niewybaczalny błąd, odrzucając duchową opiekę Świętoszka. Tłumaczenia pozostałych bohaterów, jakoby Tartuffe, podziwiany przez nią i Orgona, miałby być jedynie kłamcą i obłudnikiem, przyczyniają się do jeszcze większego gniewu pani Pernelle, która wzburzona opuszcza dom.
Kleant i Doryna rozmawiają na temat wpływu Świętoszka na pana domu, który „odkąd Taruffe’em przejął się cały, / Od tego czasu chodzi niby ogłupiały”. Według dyskutujących, Orgon całkowicie zaufał obłudnikowi, który umiejętnie manipuluje swoim dobroczyńcą. Pan domu wraca po dwudniowej nieobecności i ciekawy, co się działo pod jego nieobecność, prosi o sprawozdanie pokojówkę. Doryna opowiada o złym samopoczuciu Elmiry. Orgon jednak zupełnie nie zważa na te słowa i dopytuje się o zdrowie Świętoszka. Dowiedziawszy się, że Tartuffe spał spokojnie i dobrze podjadł, kwituje wypowiedzi pokojówki słowem „Biedaczek”. Orgon, w trakcie rozmowy ze swym szwagrem, „staje” w obronie oczernianego, jego zdaniem, Świętoszka. Na nic się zdają uwagi Kleanta, który podaje w wątpliwość szczerość Tartuffe’a. Pan domu wyjaśnia szwagrowi, w jakich okolicznościach poznał swego przyjaciela i jak wiele mu zawdzięcza. To dzięki niemu ma dystans do wszelkich ziemskich spraw, tak że mógłby „na zgon (…) patrzeć matki, dzieci, żony” i nie poczułby „w sercu, ot, nawet ukłucia”. Kleant zauważa, że są to „niezwykle ludzkie w istocie uczucia”. Widząc jednak, że go nie przekona do swych racji, postanawia poruszyć temat ślubu Marianny z Walerym. Wymijające odpowiedzi pana domu, świadczą o zmianie jego postanowienia w tej sprawie. Orgon oświadcza zrozpaczonej córce, że życzy sobie, by poślubiła ona Świętoszka. Zaskoczona tą wiadomością dziewczyna nie wie, co dalej czynić, bowiem, chociaż winna jest tacie posłuszeństwo, kocha Walerego, dlatego prosi pokojówkę o pomoc.
W celu potwierdzenia krążących nowin, w odwiedziny przychodzi Walery. Ponadto mężczyzna pragnie poznać zdanie Marianny na temat nieoczekiwanej decyzji jej ojca. Między kochankami dochodzi do zwady, która zapewne zakończyłaby się tragicznie, gdyby nie ingerencja Doryny. Pokojówka nalega, by młoda kobieta potwierdziła chęć spełnienia woli Orgona, ale równocześnie odwlekała dzień zaślubin, wymyślając kolejne to przeszkody. Ponadto Doryna postanawia zaangażować do pomocy Damisa i Elmirę, pod której urokiem wydaje się być Świętoszek.
Tartuffe, spotkawszy pokojówkę, prosi, by zakryła, jego zdaniem, obnażone piersi. Doryna wytyka mu, że nazbyt zwraca uwagę na cielesne przymioty i informuje go, że pani pragnie z nim porozmawiać. Spotkanie „w cztery oczy” ośmiela Świętoszka, który zaleca się do żony Orgona. Ta jednak „kieruje” do niego pobożne słowa, jakie on sam często wypowiadał, kiedy innych napominał. Elmira obiecuje nie wyjawić swojemu mężowi tych śmiałych zamierzeń, które usłyszała, pod warunkiem, że obłudnik wpłynie na decyzję Orgona w sprawie małżeństwa pasierbicy.
Dyskusję przerywa Damis, który z ukrycia przysłuchiwał się wyznaniom. Jest oburzony zakłamaniem Świętoszka i ostrzega, że poinformuje ojca o lubieżnych zapędach jego gościa. Orgon nie wierzy synowi i nakazuje mu, aby, za te ohydne oskarżenia, przeprosił na kolanach. Ponadto, widząc skruchę Świętoszka, postanawia wydziedziczyć Damisa. Prosi również swego „przyjaciela”, by, wbrew wszystkim plotkom, pozostał gościem w jego domu i zacieśnił swoje kontakty z Elmirą. Oznajmia także, że ślub Marianny zostanie przyspieszony. Tartuffe oświadcza, że wspaniałomyślnie daruje Damisowi jego intrygi. Podobne stanowisko prezentuje, gdy Kleant próbuje wymóc na nim deklarację pomocy w pogodzeniu skłóconych członków rodziny. Jednak Świętoszek, choć sam wybaczył, nie ma zamiaru wpłynąć na zmianę decyzji pana domu. W dość pokrętny sposób tłumaczy, dlaczego przyjmie od Orgona majątek, który prawnie należy się komuś innemu.
Domownicy czują się bezradni, dlatego Elmira postanawia udowodnić mężowi zakłamanie i obłudę Świętoszka. Namawia mężczyznę, by schował się pod stołem i „na własne uszy” przekonał się, jakim człowiekiem jest jego „przyjaciel”. Prosi Orgona, by, pozostając w ukryciu, uważnie przysłuchiwał się rozmowie. Sama zachęca, dość ostrożnego na początku, Świętoszka do śmiałego wyrażania uczuć. Mężczyzna, po tym jak wyjawił swoje miłosne zamiary, odchodzi, by upewnić się, czy nikt ich nie podsłuchuje. Wzburzony mąż pragnie przerwać tę miłosną scenę i staje za ukochaną. Świętoszek nie zauważa go i podchodzi do Elmiry, aby ją przytulić. Wówczas ukazuje się jego oczom Orgon, który nie chce wysłuchiwać już żadnych wyjaśnień i wyrzuca lubieżnika z domu. Jednak Tartuffe przypomina mu, że, na mocy darowizny, dom jest już jego własnością. Przerażony i oszukany nieszczęśnik biegnie na strych sprawdzić, czy szkatułka, która skrywa pewną tajemnicę, również jest w rękach oszusta.
Bezwzględny Świętoszek nakazuje wszystkim natychmiast opuścić dom. Wkrótce przychodzi pan Zgoda, który dostarcza niezbędne dokumenty. Nikt już nie ma wątpliwości, co do zakłamania Świętoszka, nawet pani Pernelle, która nie chciała wierzyć słowom swojego syna.
Przybywa Walery, który, dzięki pomocy przyjaciół, dowiedział się, że Tartuffe wyjawił tajemnicę swego „dobroczyńcy”. Młody człowiek deklaruje niedoszłemu teściowi pomoc w ucieczce, bowiem rozkaz, zgodnie z którym Orgon ma zostać aresztowany, został już wydany.
W tej samej chwili przybywa triumfujący Świętoszek wraz z Oficerem gwardii. Gdy padają oskarżenia pod adresem oszusta, ten, ku swojemu zdziwieniu, zostaje aresztowany. Oficer tłumaczy zebranym, że książę rozpoznał fałszywą postawę Świętoszka i postanowił wspaniałomyślnie wybaczyć Orgonowi jego pomyłkę (przechowywanie szkatułki zbiega), która wynikała „ze zbytku przyjaźni”, a nie złych zamiarów. Akt darowizny zostaje unieważniony. Świętoszek okazuje się być od dawna ściganym złoczyńcą. Wszyscy cieszą się z takiego zakończenia sprawy.