DK miłość


Droga krzyżowa

HYMN O MIŁOŚCI NAJWIĘKSZEJ


Panie Jezu Chryste, w sercu młodego człowieka ukryte jest pragnienie prawdziwej miłości. Młodzi ludzie często nie wiedzą jak je rozwijać, aby okazało swe dojrzałe oblicze; gdy zaś wiedzą, nie mają siły, aby je zrealizować według Twego, Panie, zamysłu. Dlatego bywa, że z tym ukrytym pragnieniem wstępujemy na Two­ją drogę krzyżową, gdyż ona jest hymnem o miłości największej, o miłości trudnej i pięknej, jedynej godnej naśladowania.























Stacja I - Piłat wydaje wyrok śmierci na Jezusa


Miłość... nie pyszni się...

Piłat wszedł ponownie do pretorium i zapytał Jezusa: Skąd Ty jesteś? Lecz Jezus nic nie odpowiedział. Milczysz, Panie, nie bronisz się. Powiedziałeś, że królestwo Twoje nie jest z tego świata, że praw­dziwa władza należy do Boga, żeby pytali tych, którzy Cię oskarży­li. Sam nie układasz obrony, nie usprawiedliwiasz się, gdyż jesteś niewinny. Orężem miłości jest milczenie.

Często zabiegam o to, aby być zrozumiany, by się tylko liczyć, by mieć dobrą opinię, usprawiedliwiam się, podaję swoje racje, wypowiadam dużo słów, szczególnie gdy chcę zagłuszyć sumienie przypominające o wielu zaległościach.

Chrystus stojący przed Piłatem uczy mnie, iż są sytuacje w życiu, kiedy miłość przemawia milczeniem; miłość bowiem doj­rzewa w przestrzeni ciszy i milczenia, a nie w wielkiej ilości słów.

Panie naucz mnie być pokornym.














Stacja II - Jezus wyciąga ręce po krzyż


Miłość... nie szuka swego. ..

Jezus chętnie wyciąga swoje ręce po krzyż. W krzyżu bowiem była ukryta wola Ojca, a On przyszedł, aby ją wypełnić. To wycią­gnięcie rąk po krzyż było zgodne z pragnieniem ukazania człowie­kowi miłości. Miłość rozwija się tam, gdzie pragniemy dobra dla drugiego człowieka, a okazanie tego dobra, często staje się dla nas krzyżem. Chrystus przy drugiej stacji odsłania nam tajemnicę mą­drości krzyża, która jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan; mądrości, która powinna "wyprzedzać" rozwój miłości w na­szym życiu.

Panie, daj mi zrozumieć prawdę, że uchylanie się od codzien­nego obowiązku: samodzielnego napisania zadania, chętnej pomocy w domu - jest ucieczką od źródeł mądrości i miłości. Panie, daj mi zdolność chętnego podejmowania codziennego krzyża tak, aby w jego przeżywaniu rosło moje serce, aby rosła miłość, która szuka swego dobra służąc bliźniemu.














Stacja III - Pierwszy upadek


Miłość... we wszystkim pokłada nadzieję.

Jezus wyruszył na Kalwarię, ale zaledwie wyszedł z miasta, upadł na ziemię. Czy nie chce iść dalej, czyżby na samym początku zwątpił? O nie! Upadek, to tylko skutek całonocnego "przygotowa­nia" do drogi. Zetknięcie się z prochem ziemi przypomniało Mu cel podjętego trudu, umocniło w realizacji zadania zbawienia czło­wieka. Jezus powstaje i idzie dalej.

Uwierzyć, to znaczy wyruszyć W drogę; nadzieja, to pewność, że idę w dobrym kierunku; a miłość to wieczne spotkanie. W całym moim życiu miłość zawsze będzie w drodze, zawsze bę­dzie zmierzała do celu, który w wierze wyznacza Bóg. Upadek na tej drodze nie może być nigdy postojem, a tym bardziej kresem drogi. Dlaczego tylu młodych ludzi zatrzymuje się na pierwszym upadku, dlaczego ciągle upadają "pierwszy raz", dlaczego nie chcą podjąć nauki Twojej, Panie, miłości?

Miłość w młodości potrzebuje nadziei, która sięga trochę dalej niż jedno spotkanie, niż jedna zabawa, niż jedna wycieczka, niż jed­na osoba; miłość potrzebuje nadziei, aby zobaczyć prawdziwy hory­zont dojrzewania. Powstający Jezus rodzi w moim sercu nadzieję.









Stacja IV - Spotkanie z Matką


Miłość... wszystko przetrzyma.

W sytuacji cierpienia, bólu i pewnego niezrozumienia, cała treść spotkania Syna z Matką zamyka się w jednym spojrzeniu. Podąża­jąc za Twoim wzrokiem, Panie, spoglądam w głębię oczu Twojej Matki. Matki przedziwnej, która milcząco zgadza się na śmierć swo­jego Syna. W Jej oczach odbija się blask miłości, która przetrzyma wszystko, bo nie zamyka się w kręgu własnych spraw, lecz szuka zrozumienia na Boskich orbitach miłości.

"Szczęśliwy ten, kto kocha Boga, a w Bogu swego przyjaciela, nieprzyjaciela zaś ze względu na Boga. Ten tylko nigdy nikogo nie traci, komu mili są wszyscy w Tym, którego nie można utracić". Zanim św. Augustyn napisał te słowa, przeżył wiele bolesnych roz­stań, ale w perspektywie wiary odkrył proces dojrzewania miło­ści, która doskonali się przez cierpienie tak, że wszystko przetrzy­ma.















Stacja V - Szymon pomaga Jezusowi


Miłość... łaskawa jest

Ewangelista zanotował, iż przymusili niejakiego Szymona, aby niósł krzyż Jezusa. Człowiek ten wzbraniał się przed podjęciem tego narzędzia kaźni. Może wyrzucał sobie: dlaczego wracał wła­śnie tą drogą, dlaczego spotkał tego Skazańca, dlaczego wybrano właśnie jego? Teraz jednak nie ma wyboru. Stan Jezusa woła o zmi­łowanie, o pomoc i on jej nie odmawia. I jako człowiek pojawiający się "nie w porę", w sytuacji potrzeby bliźniego, staje się dla mnie przykładem.

Spotkanie Jezusa z Szymonem uczy mnie "usuwać przymus" z mojej miłości do bliźniego. Nie jest mi obce wewnętrzne zmaga­nie się Szymona. Trzeba je podejmować często tak, aby moją miłość poprzedzała łaskawość.



















Stacja VI - Weronika odsłania prawdziwe Oblicze


Miłość... współweseli się z prawdą.

Z pewnością niełatwo było Weronice przełamać swym czynem ogólne nastawienie tłumu do skazanego Chrystusa. Tłum się nie na­razi, tłum udaje, że ma podobne poglądy; tłum jest miejscem uciecz­ki przed prawdą o swoich poglądach, tłum jest miejscem ucieczki przed prawdą o sobie. Potrzeba było odwagi Weroniki, aby odsło­nić prawdę na twarzy Jezusa, by zdemaskować postawy wygodne i chwiejne, układne i modne ludzi bojących się własnego oblicza.

Jaka jest prawda o twojej miłości? Czy masz odwagę do niej się przyznać? Setki tysięcy zabitych nie narodzonych dzieci, tysiące rozbitych rodzin z powodu zdrady małżeńskiej, niezliczone serca dziewcząt i chłopców, skrzywdzone podeptaniem dziewictwa i pra­wości. Oni wszyscy będą się usprawiedliwiać: "myśmy się kocha­li!" Raczej w takim sensie jak teraz wyznawają: "kochałam się z moim chłopcem, kochałem się z moją dziewczyną". Setki, tysiące pomylonych miłości, które okazały się nienawiścią życia, nienawi­ścią dziecka, nienawiścią męża czy żony.

Czy masz odwagę przyznać się do prawdy o swojej miłości? Prawdziwa miłość współweseli się z prawdą. Owocem prawdzi­wej miłości jest radość. Smutek w miłości jest znakiem jej śmierci.






Stacja VII - Drugi upadek Jezusa


Miłość cierpliwa jest...

Zmęczone ciało Jezusa nie wytrzymało trudów drogi i upadło na ziemię. Niemniej świadomość pełnienia woli Ojca pokonuje słabość natury, dlatego Chrystus podnosi się i kieruje swe kroki ku spełnieniu podjętego zadania. On wie, że ciało potrzebuje cierpli­wości od swego ducha. Miłość cierpliwa jest dla swego ciała.

Wyznaję za św. Pawłem: jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu, (...) bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę (Rz 7,14 n.). Tyle razy doświadczam słabości mojej natury, zbyt szybko ulegam pokusie odpoczynku, chociaż praca jeszcze nie wykonana; moją wolą miotają różne zachcianki; o piątkowym poście dawno zapomniałem; nawet nie chce się mi sumiennie ćwi­czyć na zajęciach z wychowania fizycznego - tak łatwo znajduje u mnie miejsce duch nieczysty, bo wnętrze moje jest puste.

Panie, przez swoje powstanie z drugiego upadku znowu uwal­niasz mnie od niewoli ciała i uczysz cierpliwości w zdobywaniu właściwej harmonii pomiędzy duchem i ciałem. Prawdziwa miłość dobrze zna słabości ludzkiej natury i cierpliwie ją doskonali. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała, będziecie żyli (Rz 8,13).






Stacja VIII - Jezus poucza płaczące niewiasty


Gdybym też miał wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przeno­sił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. (Miłość... „wierzy...”)

Niewiasty z Jerozolimy użaliły się na widok niewinnego Ska­zańca. Tymczasem Jezus nie przyjął ich łez, ale wskazał właściwy przedmiot ludzkiego żalu. Płaczcie nad sobą i nad swoimi czyna­mi. Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż stanie się ze suchym? (Łk 23, 31).

Jak mamy rozumieć to pouczenie? Otóż, w przypowieści o drzewie figowym Jezus pouczał, że drzewo, które nie przynosi owocu, zostanie wycięte i wyrzucone. Podobnie - jak w przypo­wieści o winnym krzewie - latorośl, która w Chrystusie nie przy­nosi owocu, zostaje odcięta; ta zaś, która przynosi owoc, zostaje oczyszczona, aby przynosiła owoc obfitszy. Suche drzewo jest obra­zem wiary bez uczynków, czyli wiary martwej; zielone drzewo to obraz wiary działającej przez miłość. Warunkiem przezwyciężenia wszelkich trudności na drodze życia jest wiara wyrażająca się w u­czynkach miłości. W przeciwnym razie wobec smutnych doświad­czeń pozostanie nam płacz jerozolimskich kobiet, który nic nie zmieni i nikomu nie przyniesie pocieszenia.

Panie, spraw aby moje łzy wypływające z wiary, zraszały gle­bę przyszłych uczynków miłości.







Stacja IX - Jezus upada po raz trzeci


Miłość... nigdy nie ustaje.

Jezus jest już tak blisko celu. Wydaje się, że już nic nie może przeszkodzić w jego osiągnięciu. I właśnie wtedy upada po raz trzeci. Kiedy już widać upragniony cel, upadek najbardziej boli, gdyż wyda­je się, że można było go uniknąć. Tymczasem, przy całej naszej dobrej woli, to Bóg wie, ile razy jeszcze będzie doskonalił naszą moc w słabo­ści. On zrani, On też sam uleczy. Bo pagórki mogą ustąpić i góry się za­chwiać, ale moja miłość nigdy nie ods1ąpi od ciebie - mówi Pan.

Prawdziwa miłość sięga całym swym sercem do Boga i - podob­nie jak nić, na której zawieszono wiele korali - nadaje sens wszyst­kim wydarzeniom naszego życia. Prawdziwa miłość nigdy nie ustaje, gdyż w przeciwnym razie rozpada się sens ludzkiego życia.

Panie, mocniejszy w swej miłości niż ból trzeciego upadku, nie pozwól mi nigdy zatrzymać się pod ciężarem grzechu, ale dopo­móż iść dalej.















Stacja X - Jezus odarty z ludzkiej godności


Miłość... nie dopuszcza się bezwstydu.

Zanim przybili Jezusa do krzyża, zabrali mu wszystko. Ode­brali ostatnie odzienie i postawili nago przed całym pospólstwem zbrodniarzy, oprawców i ciekawskiego tłumu. Następnie podali Mu mirrę, odurzający napój, który uśmierzy ból, uwolni od Jęku przed czekającym cierpieniem i śmiercią. Jezus nie wypił, nie przy­łączył się do profanacji, do poniżenia godności ludzkiego ciała i ducha. Miłość nie dopuszcza się bezwstydu.

Chrystus potrzebuje dziś młodych ludzi, którzy by Go na po­wrót przyodziewali w godność. Potrzebuje ludzi, którzy w środo­wiskach nastawionych na używanie i zmysłowość - w środowi­skach ludzi o umysłach zdeprawowanych, zepsutych, zniewolo­nych rozwiązłością - ukażą piękno dziewictwa, prawości, czysto­ści przedmałżeńskiej, wierności w małżeństwie, miłości okrytej ta­jemnicą wstydliwości, która daje człowiekowi pełną radość i wol­ność życia; która prowadzi do przeżyć nie znanych sercom niszczo­nym grzechem.

Panie, daj mi wrażliwość, przez którą poznam wartość skrom­ność i wstydliwości, gdyż tylko one mogą utrzymać w swych dło­niach skarb prawdziwej miłości.








Stacja XI - Jezus przybity do krzyża


Miłość... nie pamięta złego.

Gwoździe rozrywają ręce i nogi, a z ran sączy się krew. Teraz,

kiedy Jezus przybity do krzyża nie może poruszyć ręką, dokonuje największego dzieła - zbawia świat. Zechciał bowiem Bóg (...) aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą (...) wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża (Kol 1,19-20), W Nim mamy odkupienie przez Jego krew, odpuszczenie występków (Ef 1,7). Nastąpiło pojednanie ca­łego stworzenia ze Stwórcą; nastąpiło pojednanie człowieka z Bo­giem, który w swojej miłości przebaczył nam zło: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Miłość nie pamięta złego.

Panie, tak często wypominam bliźniemu zaniedbania i braki, niespełnione obietnice, obnoszę się ze swoimi krzywdami, otwie­ram stare rany. Nie potrafię zapomnieć zła. Dlaczego? Bo nie nau­czyłem się przebaczać, czynić pokoju, łagodzić napięcia. Tylko prze­baczenie potrafi zapomnieć zło.














Stacja XII - Jezus umiera na krzyżu


I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił

na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Krzyż to obraz miłości doskonałej. Jezus mówi: nikt nie odbie­ra mi mego życia. Ja sam poświęcam je w ofierze za was. To stan naj­większej wolności. I dalej: Nikt nie ma większej miłości, gdy kto życie oddaje za przyjaciół swoich. Krzyż to największa wolność i najwięk­sza miłość. Śmierć Chrystusa jest bezinteresownym darem.

Kiedy ludzie zakochani kłócą się, kiedy narzeczeni nie mogą dojść do porozumienia, kiedy małżonkowie nie znajdują wspólne­go języka - są to oznaki chorej miłości; miłości, która potrzebuje le­karstwa i oczyszczenia.

Panie, spoglądam na Twój krzyż i modlę się:

Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam, Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam, bo na tym krzyżu Boga mego widzę.














Stacja XIII - Jezus złożony na rękach swej Matki


Miłość. .. wszystkiemu wierzy.

Apostołowie i uczniowie dawno uciekli, gdyż zabrakło im wiary; a Ona szła za Synem na Golgotę, stała w czasie konania pod krzyżem, a teraz obejmuje Jego martwe ciało.

W Nazarecie wypowiedziała akt wiary: Niech mi się stanie we­dług Twego słowa. To zaufanie Bożemu słowu doprowadziło do tego miejsca, na Golgotę. Nie krzyczy, nie kłóci się z Bogiem, nie buntuje się przeciw Niemu, gdyż wierzy. To jest Jego sprawa, to jest Jego droga, to jest Jego mądrość. Maryja jest spokojna pokojem wia­ry, która zwycięża świat. Jest pełna łaski, nic nie może zachwiać Jej wierności Bogu. Miłość wierzy wszystkiemu, co Bóg zaplanował, postanowił i do czego zaprosił człowieka. Nie może tam być ani cienia wątpliwości.

Panie, czy ja też tak mogę wszystkiemu wierzyć? Panie, przymnóż nam wiary.















Stacja XIV - Jezus złożony do grobu


Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;

Wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.

Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

Teraz więc trwają wiara, nadzieja i miłość - te trzy:

Z nich zaś największa jest miłość.

Przez grób Chrystusa widać bardzo daleko, gdyż on jest pu­sty. Nasz wzrok nie zatrzymuje się na fakcie śmierci Jezusa. Śmierć była paschą, przejściem do zmartwychwstania, do nowego życia, do wieczności.

W czasie naszego życia widzimy «niejasno», jasności szuka­my w wierze. W czasie naszego życia «poznajemy częściowo», po­zostałą wiedzę mamy nadzieję poznać w przyszłości. W tym życiu ciągle czegoś brakuje naszej miłości. W wieczności zobaczymy «twa­rzą w twarz»; nie będzie potrzebna wiara, bo poznamy tak, «jak zostaliśmy poznani» - spełni się nadzieja, a miłość będzie wiecz­nym spotkaniem, będzie trwać - dlatego jest największa.

Panie, naucz mnie miłować całym sercem, całą duszą, całym umysłem i ze wszystkich sił, bo treścią wieczności będzie miłość.










Modlitwa


Panie Jezu Chryste, dziękuję za lekcję miłości. Niełatwą wska­zujesz nam drogę, wysokie stawiasz wymagania. Ale ja chcę je pod­jąć, bo chrześcijanin to ten, kto kocha jak Ty. A ja jestem chrześcija­ninem. Proszę Cię tylko, abyś dodawał mi sił, gdyż sam nie udźwi­gnę krzyża miłości.


Idź więc w drogę i przyjmij co w życiu jest dobre, Lecz po to, by dobro przekazać drugiemu,

Bo w tej chwili, gdy chcesz coś zatrzymać dla siebie, Bądź pewny, że miłość zamiera w twych rękach.





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
milosc jest jak bezmiar wod www prezentacje org
De Sade D A F Zbrodnie miłości
Jest na swiecie milosc solo viol
30 JAK BYĆ ŚWIADKIEM BOŻEJ MIŁOŚCI
Miłość matki
boza milosc w sercu
99 SPOSOBÓW OKAZYWANIA DZIECIOM MIŁOŚCI, Różne Spr(1)(4)
MILOSC, Wypracowania
Czekam na twą miłość mała, Teksty
35 - FILMOWA MIŁOŚĆ, Teksty piosenek
MIŁOŚĆ - rodzaje 2, Emocje i motywacja
bajka o miłości i szaleństwie, bajka o miłości i szaleństwie
MIŁOŚĆ NA LICYTACJI, OPOWIASTKI
Twoja miłość nad górami, POWOŁANIE, WIERSZE NA TEMAT POWOŁANIA
Egipska miłość, Egipt