Lekarz zdecydował, że po bardzo długiej chorobie Danusia Gawlikówna powinna teraz wyjechać nad morze. Była zmuszona jechać zaś sama do pani Rudzkiej, ponieważ ejdnak jej rodzice zajmowali się remontem mieszkania.
Pani Rudzka oczekiwała teraz dziewczynki na dworcu kolejowym dokąłdniej we Władysławowie. Przywiozła ją do swojego domu, który był nazywany „Pisanką”. Gospodarstwem zaś zajmowała się gospodyni Frania. Z kamienia, który leżał gdziez w ogrodzie można było zobaczyć Bałtyk.
W pochmurny i chłodny dzień Danusia po raz pierwszy teraz poszła na spacer nad morze. Wcale nie była nim zachwycona. Wprost przeciwnie, była smutna, czuła się zrestzą tutaj bardzo samotna. Jakiś czas później zas przyjechał krewny Rudzkiej, Artur, który był on studentem. Wspólnie chodzili na plażę, do towarzystwa brali wraz ze sobą psa Smoka.
Pewnego dnia zaś Danusia spostrzegła na plaży nieznaną dziewczynkę. Zaczepiał ją ta, jakiś chłopak. Postanowiła wtem jej pomóc. Dołączył wtedy do niej Artur. Kiedy kilka dni później poszła kupić od rybaków ryby na ryby, w domku starego Budzisza spotkała t ona amtą dziewczynkę z plaży. Okazało się, że ma ona na imię Elza.
Po paru zaledwie dniach dziewczynki poznały się bliżej. Zgodnie one mówiły, iż jest bardzo nudno. Danusia dowiedziała się, że Elza nie ma rodziców, nie chodzi ejdnsakdo szkoły, a Budziszowie nie są jednak jej prawdziwymi dziadkami, tylko się jedynie nią opiekują. Gdy Danka próbowała podarować nowej przyjaciółce książkę, dowiedziała się całej prawdy: Elza była ona niewidoma. Danka była bardzo smutna i przygnębiona, kiedy się o tym dowiedziała.
Danusia zas zaopiekowała się Elzą, opisywała jej kolory, opowiadała o muszelkach, wspólnie bawiły się na plaży nad morzem. Danka zaprosiła Elzę w jedną niedzielę na obiad do „Pisanki”, kiedy to już wyjechał z niej Artur. Budziszowie zas wyrazili zgodę, aby niewidoma dziewczynka codziennie teraz jadła obiady i podwieczorki razem wraz z Danusią w domu pani Rudzkiej. Dziewczynki zaś ciągle razem spędzały czas, poznawały też okolicę, przezywały przeróżne przygody. Jednego dnia zgubiły drogę w lesie i wróciły szczęśliwie do domu wyłącznie dzięki Elzie, bo gdyż niewidoma wiedziała, jaki kierunek świata wskazuje tu rosnący na drzewach mech.Elza nie widziała od urodzenia. Kilka lat temu przyjechała razem z mamą do Budziszów. Mama zmarła. Dziewczynka zaś w rzeczywistości nazywała się Elżbieta Maria Jezierska. Budziszowie t natomiast raktowali ja jak wnuczkę. Matka Danusi zgodziła się wtedy zająć Elzą. Pomogła umieścić dziewczynkę w zakładzie dla dzieci niewidomych. Miała także również zająć się jej kształceniem.
W ostatnim zas tygodniu wakacji nad morze przyjechała mama Danusi. Przed tym samym odjazdem stary pan Budzisz wtedy przyprowadził Elzę,gdyż dziewczynka miała również pojechać do Torunia. Czekało ją tam leczenie w szpitalu, dzięki temu któremu istniała szansa, iż będzie mogła normalnie widzieć. Pani Rudzka powiedziała, że chce zastąpić wtedy dziewczynce zmarłą mamę, zaadoptować ją. Biedni, zmęczeni i starzy Budziszowie zgodzili się też na to. Jednak na razie, na czas pobytu w Toruniu Elza miała zamieszkać wraz z Danusią ioraz jej rodzicami.