Źródło Życia


BOGDAN WOŁYNIEC


ŹRÓDŁO ŻYCIA

BOSKIE PRZEKAZY PROWADZĄCE

KU PRAWDZIWEJ PRZEMIANIE ZYCIA



KSIĘGA PIERWSZA


Książkę tę dedykuję wszystkim, którzy pragną poprzez miłość wyzwolić siebie i pomagać innym.



Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego


i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.


Ewangelia Św. Mateusza 6, 33


SŁOWO WSTĘPNE



Nigdy nie myślałem o tym, że będę rozmawiał z Bogiem, że będę rozmawiał ze światłością, która jest sercem całego życia, tak jak rozmawia się z człowiekiem. Moja rozmowa z Nim to najpiękniejsze

i najwznioślejsze zadanie, jakie postawiło przede mną życie.


Wiem, że nie jestem doskonałym filtrem. Mogę się domyślać, że nie ustrzegłem się błędów, dlatego nie należy tego tekstu traktować jako doskonałego.


Doskonałość tego dzieła wyraża się w tym, że potrafi ono wzbudzić to, co w człowieku Boskie, aby czuł się godny i uczciwy wobec całej rzeczywistości i wobec siebie.


Cieszę się, że mogę to robić, i głęboko wierzę, że ta książka otworzy serca wielu ludziom, pomoże im zrozumieć czym jest życie, kim jest człowiek i czym jest każda żyjąca istota na świecie.


Teraz wiem, że całe życie zbudowane jest z miłości, że właśnie dlatego pragniemy żyć, pragniemy poznawać siebie i wszystko, co nas otacza tylko dlatego, że wszystko jest miłością i wolą Boga - Ojca, który nas stworzył. Jesteśmy życiem i tak samo wyrażamy poprzez życie siebie, jak i Boga, tak samo kochamy siebie, jak i Boga, tak samo niszczymy siebie, jak i Boga.


Nie ma granicy między Nim, a nami. Tą granicą, którą odczuwamy jako oddzielenie jest nasza świadomość, którą zbudowaliśmy przez dziesiątki, a nawet setki naszych wcieleń.


Nie wystarczy nam powiedzieć, że Bóg istnieje, że żyje w nas, że kocha nas bezgraniczną miłością i troszczy się o nas każdego dnia. To nie wystarczy, bo do tego potrzebne jest doświadczenie, które będzie przeciwwagą doświadczenia, jakie oddzieliło nas od Niego, od naszego źródła, od siły, która dała nam życie.


Życie jest naszym doświadczeniem, poprzez życie doświadczamy siebie, poprzez życie doświadczamy Boga. Życie nasze jest ciągłym poszukiwaniem, odkrywaniem. Bóg pragnie, abyśmy



poszukiwali siebie w światłości, a nie w ciemnościach. Ta światłość pragnie oświetlać nam nasze drogi, abyśmy nie błądzili, abyśmy nie ponosili ofiar nadaremnie.


Mnie też ciężko było uwierzyć, że ten wszechpotężny

i niepojęty Bóg tak bardzo interesuje się każdym człowiekiem, każdą najmniejszą istotą stworzoną przez Niego. On pochyla się nad każdym i bardzo rozpacza, kiedy dzieje się nam krzywda, ale też raduje się

z nami, kiedy żyjemy zgodnie i w miłości.


On jest miłością wszechpotężną i wszechmocną, On jest miłością łaskawą i delikatną.


Mamy w sobie tyle Boga, ile mamy w sobie miłości, mamy

w życiu naszym tyle Boskości, na ile przejawiamy miłość.


Bóg stworzył nas z miłości i ofiarował nam miłość wszystkiego, co stworzył. On pragnie, abyśmy poprzez tę miłość poznawali siebie, poznawali Boga, życie.


On mocą swoją uświadomił mnie, abym spisywał te słowa dla was, dla siebie, abyśmy łatwiej mogli zrozumieć, że jesteśmy Nim,

że łączą nas wszystkich więzy miłości, które są wieczne, pod warunkiem, że tego pragniemy, że wierzymy w siebie, w swoją świętość i niepowtarzalność.


Coraz częściej, w różnych częściach świata, pojawiają się natchnione przekazy, w których Bóg wyraża swą troskę o nas, a nawet zwyczajnie, jako Ojciec, boi się o nasze życie, o naszą matkę

i żywicielkę Ziemię.


Spisując te słowa zauważam jak bardzo się odmieniam, jak bardzo odmienia się moje życie, moja rodzina i ludzie, z którymi rozmawiam.


Są to słowa, które praktycznie niczego nie nakazują, nie narzucają, ani nawet nie uczą. Ale są to słowa, które otwierają nas na życie, na jego pełnię, abyśmy mogli tworzyć.


Bóg wie, czego my jako ludzie najbardziej pragniemy, On wie, co jest nam najbardziej potrzebne, abyśmy byli wiecznie szczęśliwi. On pragnie, abyśmy przebudzili się, obłamali z siebie skorupę kłopotów, nieszczęść i barier, które sami sobie stworzyliśmy.


Te trudne czasy, w których człowiek powoli gubi się

w gąszczu uwarunkowań, na jakich zbudował swoje życie zmuszają go, aby poszukiwał. Kiedy poszukujemy tylko na zewnątrz, to za nasze niepowodzenia obwiniamy innych, ale kiedy zwrócimy się



również do naszego wnętrza, to zobaczymy, że świeci w nas światło, które tylko czeka, aby je zaprosić do naszego życia, aby powierzyć mu wszystkie nasze troski, zmartwienia i wątpliwości.


Uwierzmy w Boga. uwierzmy w miłość, uwierzmy w siebie,

bo Bóg, miłość i my, to jedno.


Oddając tę książkę w wasze ręce pragnę, abyście skorzystali

z okazji, jaką daje wam wasze życie, które kocha was bezgraniczną miłością i w imię tej miłości pragnie, abyście i wy je kochali.


Wierzę, bo tak mi powiedział, że człowiek nie zmarnuje tego,

co pragnie mu służyć, aby mógł być naprawdę szczęśliwy, aby wiedział, że miłość, która jest jego prawdziwą i jedyną naturą, jest zarazem Bogiem, duszą i wszystkim, co żyje.


Poprzez miłość Bóg poznaje nas, a my Jego. Miłość jest naszą drogą, prawdą i życiem.


Chciałbym, aby ta książka była waszym doświadczeniem, tak jak jest i moim bezpośredniego obcowania ze świętością, z mądrością. Doświadczenie to przemienia naszą przeszłość i przyszłość

w teraźniejszość, w wieczne teraz, które buduje nas na nowo, odkrywa w nas to, co zatraciliśmy, a czego brak tak bardzo odczuwamy, chociaż nie zawsze jesteśmy tego świadomi.


Wierzę, że głos, który mówi do nas z naszego wnętrza jak mamy żyć, co jest dla nas najważniejsze, to głos naszego życia, naszej prawdziwej natury, to głos duszy, głos Boga. Jednak, aby brzmiał czysto i prawdziwie, musi być wyswobodzony z wszelkich uwarunkowań i zniekształceń, które sami sobie narzuciliśmy poprzez swoje życie, często niezgodne z tym, czego oczekuje od nas nasza prawdziwa, Boska natura.


Ten problem stoi przed każdym z nas.


Bardzo często rozmyślałem o Bogu, o życiu, które w moich marzeniach było szczęśliwe dla wszystkich, wyswobodzone z chorób

i konieczności umierania. Myśli moje zaczynały coraz wyraźniej pobudzać wewnętrzny dialog, w którym słowa brzmiały coraz jaśniej jako gotowe zdania, wyrażające miłość i troskę o wszystkich.


Zawsze myślałem, że moje życie będzie miało koniec, bo przecież ma ono swój początek, skoro urodziłem się z mojej matki i ojca.





Istniejesz, bo tak widzisz życie, ale życie to coś więcej niż ci się wydaje.



Co jest w nim najważniejsze?



Liczy się tylko głęboki sens życia, głęboka prawda, którą każdy nosi w sobie, i która każdego z was ma wykupić z bezsensowności

i ograniczoności.



Jak to przełożyć na język życia?



Bacz na spełnienie prawd ostatecznych, bo w nich jest sens twoich prawd. To one, jako kryształ, odbijają prawdę wszystkich wartości zapisanych literami twojego życia. Wnoś do twojego życia prawdę i raduj się nią, bo tylko ona świeci blaskiem prawdziwego szczęścia.


Pamiętaj, że nie możesz myśleć tylko o sobie.



Jak mam rozpoznawać tę prawdę?



Myśl o tym, co zbawienne, nie o tym, co przemijające, myśl

o tym, co ma znaczenie dla wszystkich, a nie tylko dla ciebie. Myśl

o tym, co prowadzi do jedności miłością zwanej.



Co chcesz przez to przekazać?



Czystość i prawdziwość podniesie twojego ducha do doskonałości i oznajmi ci, kim naprawdę jesteś.


Nikt nie przewiduje, co się z nim stanie gdy tylko Boska Ręka oznajmi mu czas nie oznaczony, w którym nie ma znaczeń, nie ma lepszych i gorszych. Czas, w którym wszystko zleje się w jedność

i pełnię, w którym znikną pozory.



Co mam robić?



Nie ma znaczenia, jakich doznajesz w życiu problemów, bo są to tylko pozory. Prawda, którą jesteś leży głębiej.




Wielu miało podobne problemy, wielu doznawało upokorzeń od życia, nawet od najbliższych, ale to nie ma najmniejszego znaczenia.


Ty synu, zachowaj niewzruszoność wobec tego, co uznasz za ponadczasowe. Czyń dobro, a będziesz zawsze miał oparcie w Bogu.


Bóg przekaże ci wiedzę, która oświetli drogę każdemu do samo urzeczywistnienia.



Ten tekst otrzymałem 28 października 1998 roku i początkowo nie mogłem opanować się ze szczęścia, ale potem oczywiście przyszło zwątpienie, które i teraz często mi towarzyszy.


Przecież to niemożliwe, żeby Pan Bóg dyktował mi te słowa, ja po prostu wymyśliłem je sam.


Jednak Bóg pozwolił mi podzielić się tym, co napisałem z moimi przyjaciółmi, którzy zostali głęboko poruszeni tymi, zaledwie kilkoma zdaniami. Powiem więcej, oczekiwano dalszych przekazów.


Potrzebę napisania kolejnych słów odczuwałem w sobie jako pragnienie, które narastało podobnie jak uczucie głodu

i niespełnienia.


Wziąłem więc do ręki pióro i oczekiwałem cierpliwie, aż usłyszałem ten sam głos, ciepły, niemy i cichy, ale mówiący konkretnie

i z wielkim przejęciem. Słowa te, same w sobie wyrażają miłość

i troskę o wszystkich. Słowa te brzmią jak przesłanie.



Nie pragnij odmieniać się na siłę, nie pragnij odmieniać innych tylko dlatego, by byli, według ciebie, lepsi. Nigdy nie wiesz, co jest potrzebne człowiekowi, który realizuje swoje pragnienia, swoje marzenia, który budzi swój kontakt z Bogiem.


Pomóż mu jednak przebudzić się, pomóż mu zrozumieć, że żyje nie tylko dla siebie, pomóż mu zrozumieć, że żyję w nim tak samo jak w tobie, jak w zwierzęciu czy tej małej, skromnej roślince. Pomóż mu zrozumieć, że słońce świeci jednakowo dla was wszystkich, bo Bóg pragnie, abyście wszyscy byli jednakowo szczęśliwi.


Pragnę, aby wasz świat był światem ludzi szczęśliwych, światem sprawiedliwym, w którym każdy będzie mógł odnaleźć siebie i dać swoim najgłębszym dążeniom i tęsknotom.


Pragnę, aby wasze dążenia wynikały z waszej tęsknoty, a wasza tęsknota była wyrazem moich Boskich oczekiwań wobec was.




To nieprawda, że Bóg jest groźny, że wymaga od was bardzo wiele, to nieprawda. Pragnę jedynie, abyście nawzajem się miłowali,

i to wszystko. Czy to tak wiele? Czego może wymagać kochający

Ojciec od swoich dzieci? Czego może wymagać Ojciec kiedy pragnie, aby jego dzieci były wiecznie i naprawdę szczęśliwe?


Kiedy będziecie się miłowali, to poznacie prawdę, poznacie prawdziwe życie, które całe, od początku do końca, od najmniejszej niepowtarzalnej komórki zbudowane jest z miłości.


(...)Nikt nie przyjdzie do mojego Ojca, jak tylko przeze Mnie(...)


Miłość jest waszą drogą, waszą prawdą i waszym życiem. Żadna inna droga nie istnieje.


Idźcie tą drogą, a zobaczycie wiele, idźcie tą drogą, a zobaczycie wszystko, bo Bóg jest miłością, bo Bóg jest wszystkim, a wszystko

co Moje, jest i wasze. Tak was stworzyłem, na swój obraz

i podobieństwo, abyście byli bogaci jak Ja i szczęśliwi jak Ja, abyście pragnęli bogactwa i szczęścia dla innych, tak jak bogactwa i szczęścia dla siebie.


Tędy wiedzie droga ku lepszemu, tędy wiedzie droga ku jedności, tą drogą was poprowadzę, abyście dotarli do tego upragnionego celu, za którym w swej Boskiej naturze tak bardzo tęsknicie.


Nie odkładajcie niczego do jutra, bo jutra nie ma, nie myślcie, że dawniej było lepiej, bo tego co było dawniej już nie ma. Myślcie o tym co jest, patrzcie przed siebie i kochajcie każdy dzień, każdą chwilę, a w tej chwili wszystko, co się w niej wydarzy, nawet jeżeli jest wam ciężko, nawet jeżeli chorujecie, nawet jeżeli umierają wasi bliscy.


Każda chwila waszego życia jest błogosławiona

i niepowtarzalna, w każdej chwili życie daje wam cenne wskazówki jak macie żyć, aby nie popełniać błędów, aby wznosić się ku doskonałości, ku wolności i wiecznemu teraz.


Wszystko jest zrozumieniem. Zrozumiesz swoje życie, kiedy zrozumiesz jego istotę. Zrozumiesz istotę życia, kiedy pozwolisz mu wypełnić się miłością, którą jest.


Nigdy Mnie nie zamykajcie, nie nazywajcie i nie określajcie. Jestem tak samo sobą, jak i wami. W takim samym stopniu jestem też słońcem na niebie, rośliną, zwierzęciem, Ziemią, która rodzi wam owoce życia jako troskliwa Matka.



Jestem wszystkim i nie ma granicy między tym, czym jestem. Granicę tworzy wasza świadomość i świadomość wszystkiego,

co istnieje.


Jesteście sobą wtedy, kiedy jesteście sobą, jesteście sobą wtedy, kiedy jesteście Mną.


Życie bez Boga nie istnieje, życie bez was nie istnieje, życie bez miłości nie istnieje. Kiedy to wszystko na siebie nałożysz, jak przezroczyste szkło zapisane znaczeniami tych słów, to wtedy dopiero zobaczysz obraz Boga, ale w sobie, bo Ja tobą jestem, uwierz w to!


Pragnę, abyście byli szczęśliwi, pragnę, abyście nie zagubili się, pragnę, abyście nie gubili tego, co w życiu najważniejsze i nie zasiewali tego, co będzie dla was cierniem.


To, co tu napisane, jest Moim światłem dla was, abyście nie zbłądzili, abyście oświetlali swoją drogę życia, pomagali innym,

a wtedy osiągniecie cel.


Trzymajcie się mocno i idźcie powoli, bo czasu macie dosyć, jednak nie odkładajcie tego, co macie zrobić, bo w życiu nic się nie powtarza.


Uwierzcie w Moje słowa, bo one są prawdą, uwierzcie

w świętych, którzy stąpali i stąpają po tej Ziemi, aby okazać wam miłość, którą Bóg i całe Jego stworzenie was miłuje.


Każdy jest Moim Boskim dziełem, w miłości zrodzonym

i miłością żywionym. Nie może być inaczej, bo miłość jest deszczem, słońcem i powietrzem, z których wyrasta życie.


Bądźcie dla siebie słońcem, deszczem i powietrzem, tak jak Ja jestem dla was słońcem, deszczem i powietrzem. Poznacie wtedy siebie jako Mnie, a Ja poznam was jako siebie. Radość wtedy będzie ogromna i bezgraniczna.


Macie jeszcze dużo do zrobienia. Będziecie spożywać słodki miód, ale i ziarnka goryczy. Będziecie się kąpać w czystej wodzie, ale

i nieraz się pobrudzicie.


Jednak bądźcie świadomi, że życie pragnie was nauczyć tego, co najlepsze dla was, dla każdego z osobna, bo każdy z was jest inny.


Nie twórzcie dla siebie barier, bo i tak będziecie musieli je przełamać.


Zawsze będę wam towarzyszyć w tym, co robicie, bo Bóg nigdy od was nie odstąpi.




Jeżeli będziecie wierzyli, że będzie dobrze to tak będzie, albowiem według waszej wiary się stanie.


Uwierzcie, że żyjecie w rajskich warunkach, które wam stworzyłem, abyście żyli godnie i wzrastali ku jedności, tworząc

w miłości dzieło, któremu na imię ludzkość.



Trwajcie w miłośc




Powiedz, czy mogę Ci teraz zadawać pytania, bo mam ich dużo? Samo życie narzuca mi ich treść.



Oczywiście, bardzo proszę.



Co możesz mi powiedzieć na temat reinkarnacji? Jak wygląda okres naszego przebywania poza Ziemią?



Reinkarnacja jest faktem. Łączy ona istnienie w postać bytu

o charakterze wszechistnienia. Niełatwo jest zorganizować całość składającą się z pojedynczych, samodzielnych bytów w jedność, która dąży drogą samorealizacji, na kilku płaszczyznach. Tej fizycznej, dostrzegalnej na Ziemi i tej nie fizycznej, wykraczającej poza prawa przestrzeni i czasu.


Pytasz jak wygląda to, co ma miejsce poza wcieleniami. Otóż snem jest twoje życie, a śmierć przebudzeniem. To, co dzieje się po śmierci, stanowi etap pośredni - zakończenie jednego, a początek drugiego. Błędem jest sądzić, że po śmierci życie traci sens. Właśnie ono jest drogocennym darem spełnień lub wypaczeń i nieprawdą jest, że liczy się tylko to, co jest dobre. W znaczeniu moralnym na pewno tak, bo ono jest rękojmią spełnienia Prawa Bożego, ale to, czego ci się nie udało


wypełnić, stanowi dobrą lekcję do wykorzystania w następnym życiu, po śmierci fizycznej.


Nie bez znaczenia jest, abyś był świadom swoich błędów, bowiem to one określą ci dystans jaki dzieli ciebie od osiągnięcia upragnionego celu.



Ale co jest tym upragnionym celem?



Celem każdego człowieka jest wypełnienie planu, jaki realizuje cały Wszechświat. Planu, który stanowi dzieło nieskończone, ciągle dopełniające się. Jest to twórcza mobilizacja wszystkiego, co istnieje, spełnienie każdej indywidualności, w najpełniejszym tego słowa znaczeniu.



A jaka jest nasza w tym rola?





Istnieje pewna hierarchia, jak się domyślasz, stopnia świadomości tego, o co pytasz, a co zawiera się w słowie cel. Postaram ci się wytłumaczyć to jak najprościej. No więc, im jesteś bardziej świadomy tego celu, tym jesteś bliżej Mnie - Boga Twojego. Sam cel, jego świadomość, stanowi konstrukcję całego mechanizmu przemian

i przewartościowań.


Cała rzeczywistość zawarta jest w konstrukcji Przewodniej Myśli Istnienia, opartej na prostym prawie, którego istotą jest miłość do Boga, jako życia, miłość do bliźniego i miłość do siebie samego.



Ale są przecież tacy, którzy postępują niezgodnie z tymi prawami. Czy to też jest zgodne z tym, o czym mówimy?



Ależ nie. Nie chciałbym, abyś tak to rozumiał.



To jak mam to rozumieć?



Wytłumaczę ci to na prostym przykładzie. Jest most drewniany,

a pod nim płynie strumyk. Przechodzisz po tym moście, nad strumykiem


i podziwiasz go. Po pewnym czasie zauważasz w nim swoje odbicie, które mówi ci kim naprawdę jesteś.



Jak to odnieść do mojego pytania?



Każdy chce widzieć siebie, swoje odbicie jak najkorzystniej, prawda?



No tak.



W tym zawiera się odpowiedź na twoje pytanie. Wewnątrz człowieka jest coś, co pozwoli mu w końcu dokonać tej oceny samego siebie. Jedni mogą to zrobić wcześniej, inni później, ale to nie ma większego znaczenia. Podporządkowanie tylko prawom waszego życia doczesnego wyzwala w was inne kryteria samooceny.





Chcesz powiedzieć, że w miarę jak nasze horyzonty postrzegania nas


samych poszerzają się, zaczyna się w nas wyzwalać prawidłowy, oparty na wyższych prawach, jeśli mogę tak to powiedzieć, proces twórczy?



Tak to ogólnie można ująć.



Czy możliwe jest, żeby ktoś nie nadążał, gubił się i marnował swoją szansę osiągnięcia celu, o którym mówimy?



Jest to możliwe, ale tylko do pewnego momentu. Niewola

w grzechu, jak to interpretuje wasza religia, uzasadnia miarę nie wykorzystania pewnych możliwości, jakie zostały dane człowiekowi.



Jakich możliwości?



Możliwości spełnienia się.



Jak można to odnieść praktycznie, do życia?



Zastanów się, co dla ciebie jest najcenniejsze i w tym znaczeniu poukładaj swoje dążenia i plany.



Dobrze Wiesz, że najważniejsze jest dla mnie życie w miłości, bo to już samo w sobie brzmi jak światło.



Bardzo dobrze myślisz, tylko to trochę za mało, bo do spełnienia tego potrzeba ogromnej wiary i czynu.



Zarzucasz mi, że za mało robię?



Nie, wcale ci tego nie zarzucam, bo nie po to każdy ma wolną wolę, żebym Ja mu coś narzucał z góry.



Ale co mam robić, żebym uznał, że moje życie ma sens? Chyba możesz mi to powiedzieć, jako mój Ojciec?




W słowie sens zawiera się cała prawda, a prawdę tę zdobywa się poprzez życie, a życie na Ziemi to ciągłe ścieranie się przeciwności.



Pamiętasz, jak obserwowałeś mamę, gdy kręciła ciasto na babkę, jak palcem próbowałeś, dobre było, co? Mama twoja wkładała w to mnóstwo wspaniałych składników, bo wiedziała, że z tego ma się upiec dobra babka.



Co mam przez to rozumieć?



Ja daję ci te składniki. To wszystko, co masz powstaje z Ziemi, która płodzi te wspaniałości dla ciebie. To ty, nikt inny, tylko ty, masz to wykorzystać najlepiej jak potrafisz.



Najlepiej, to znaczy zrobić mam z tego jak najlepsze ciasto,

a w szerszym znaczeniu, wykorzystać to, co mi dajesz Ojcze do spełnienia się. Ale czy to wystarczy?



Wystarczy. To, co rozumiesz przez spełnienie się oznacza wypełnienie tego, co mieści się w pojęciu wszech poznania.



Czy to znaczy, że człowiek, który pozna tę prawdę w znaczeniu ostatecznym zostanie oświecony?



Każdy człowiek zna tę prawdę.


Problem jednak wynika z czegoś innego. Otóż ta prawda została przez was zapomniana, przykryta płaszczem doświadczeń, których znaczenie nie jest zgodne z tym, co jest prawdziwym źródłem i celem waszego istnienia.



Chcesz powiedzieć, że ta prawda leży w nas samych i, że to my sami zgotowaliśmy sobie takie życie w nieświadomości?



Tak.



Ale dlaczego dążyliśmy do tego, skoro życie człowieka wyzwolonego, oświeconego, jest takie piękne?




Abyś mógł się przekonać, że tak naprawdę jest, musiałeś przejść określoną drogę samopoznania, prawda?



Tak.



I co, zadowolony jesteś z tego?



Oczywiście, że jestem, ale myślę, że jeszcze mało osiągnąłem, że przede mną daleka droga.



Czy chciałbyś powrócić do tego, co było zanim wstąpiłeś na ścieżkę rozwoju duchowego?



Nigdy. Teraz wiem, że czułem się wtedy jak w klatce.



Czy teraz wiesz, że każdy myśląc o sobie i o innych

w pozytywnym rozumieniu, nie może wybrać innej drogi?



Wiem.



Czy teraz wiesz, że prawda najcenniejsza jest w tobie i, że to ty masz ją odkryć?



Czy Ty właśnie, dlatego tak to wszystko ułożyłeś, żeby każdy człowiek zdobył niepowtarzalne doświadczenie i, że to właśnie to jest takie cenne?



Tak. Właśnie o to chodzi. Między innymi po to przybyliście tu na Ziemię i po to, to wasze życie jest takie trudne. Ono ma was nauczyć...



Czego?



Życia.



Jakiego życia?





Jak ci odpowiem, to tak jakbym za ciebie odwalił część roboty? Chyba nie oczekujesz tego ode Mnie?



Nie chcę abyś mnie wyręczał. Chcę tylko zrozumieć to, co jest trudne do zrozumienia, a jednocześnie stanowi istotę naszego życia.



Przecież nie wymagam od ciebie, abyś zrozumiał wszystko od razu. Ty właśnie masz zrozumieć życie poprzez życie. Czy ty to rozumiesz?



Tak, rozumiem. To potwierdza moje poprzednie przypuszczenie, że oczekujesz od nas, iż poprzez nasze życie staniemy się bardziej żywi.



O! Jesteś już blisko. Mów dalej, bo dobrze mówisz.



Ja ciągle jeszcze szukam, aby dopełnić moje życie. Tylko, dlaczego inni nie mogą tego zrozumieć?



Nie martw się i na nich przyjdzie czas, pewnych rzeczy nie da się przyspieszyć.



Czy to znaczy, że może być mi obojętne, że inni popełniają błędy?



Oczywiście, że nie, ale ty przecież nie jesteś w stanie określić do końca, kto jakie błędy popełnia.



Zdarzają się przecież oczywiste przejawy zła.



Zgadzam się z tobą, że niektórzy ludzie negatywnie wpływają na innych, a nawet wręcz niszczą ich życie. Jednak nie zapominaj o tym, że każdy jest inny, bo takie jest prawo wszechświata.


Nie można oceniać innych ludzi na podstawie swoich własnych kryteriów, bo wówczas nastąpi proces odwrotny - zamiast poznać swoją niepowtarzalność, zaczniesz upodabniać się do innych.


Przypatrz się kwiatom w ogrodzie, jakie są piękne, ale gdyby cały ogród wypełniony był jednakowym kwieciem, to czy wtedy by ci się podobał?



Nie.



Musisz synu wiedzieć, że każdy jest w swoim wnętrzu inny i to jest bardzo cenne.


Mnie zależy na tym, aby mój ogród miał najpiękniejsze kwiaty i, żeby każdy był inny - pojmujesz to piękno?



Czy to znaczy, że nasze życie zmierza właśnie do tego, aby każda żywa istota osiągnęła swoje niepowtarzalne piękno?



Stworzyłem wam wszelkie możliwości, abyście odnaleźli swoje najpiękniejsze piękno, - bo takich was oczekuję.


Jeżeli dobrze popatrzycie, to wszędzie zobaczycie piękno

i harmonię, ale czy wy chcecie patrzeć? Wy przecież macie tyle problemów, że ho ho!


Zajmujecie się tym, co jest naprawdę mało ważne,

a zapominacie o tym, co ma dla was fundamentalne znaczenie

i kreśli piękno oraz niepowtarzalność waszego życia.



*



Co sądzisz o nieszczęściach, które spadają na ludzkość i sprawiają, że człowiek dzisiaj czuje się niepewnie, a nawet boi się?



Bóg stworzył wam takie warunki, abyście wszyscy mogli żyć dostatnio, spokojnie i w harmonii. To wy sami jesteście autorami tego, co wyzwala w was stres i niepokój.


Wy macie dopełnić ten piękny świat swoim pięknem: różnorodnym i niepowtarzalnym, aby wyglądał on jak ten ogród,

o którym mówiliśmy.


To, co piękne i wartościowe w bólach się rodzi. Mnie też stworzenie tego świata kosztowało bardzo dużo wysiłku.


Jezus Chrystus powiedział, „co siejesz żąć będziesz”. Za każdy dobry czyn, chociażby najmniejszy czeka was dobro wypełniające wasze życie. Każdy zły czyn przynosi ze sobą konsekwencje dalszej, wytrwałej nauki. Nie jest to forma kary z Mojej strony, ale jest to lekcja pokuty, lekcja dla was.



Prawa Moje są doskonałe i żyjąc w zgodzie z nimi przybliżacie się do doskonałości. Życie niezgodne z Moimi Prawami oddala was od Boga. Tą lekcją dla was są Moje Prawa, Moje wzorce - cóż więcej mogę Wam dać? Czynienie zła jest nieodrobioną lekcją, a więc trzeba będzie do niej wrócić.



Czy człowieka, który czyni zło też spotka zło?



Jeszcze nikt, nikogo, niczego nie nauczył złem. Bóg nigdy, nikogo nie krzywdzi, natomiast dobra lekcja zrozumienia swoich błędów na pewno w takich przypadkach bardzo się przyda.


Zależy mi na każdej, nawet najmniejszej istocie żyjącej. Pragnę, aby każdy uświadomił sobie, kim naprawdę jest. Zależy mi na tym, aby każdy uświadomił sobie, że jest dobry, że jest doskonały, bo Boga ma w sobie.


Takie lekcje, które oczyszczają człowieka, obłamują z niego skorupę, która oddziela go ode Mnie, są przecież dla każdego zbawienne. Całe wasze życie jest tak ułożone, że ciągle będzie was zmuszało do refleksji nad tym, co robicie.



Pragniesz Ojcze, z każdego człowieka wykrzesać to, co najlepsze, bo

o to upomina się życie?



Tak, bardzo dobrze to ująłeś.



Czy to oznacza, że Ty lepiej od nas wiesz, co jest dla nas najlepsze?



Stworzyłem doskonałe prawa i na nich oparłem doskonałe dzieło.


Stworzyłem was, abyście wzbogacali ten cały system.


Musicie swoje życie oprzeć na Moich fundamentalnych prawach, bo w przeciwnym razie ten cały „gmach” runie.



Ojcze, dlaczego na świecie jest tyle niesprawiedliwości skoro twierdzisz, że wszechświat jest doskonały?



Wszechświat jest doskonały, bo oparty na doskonałych prawach. Cel jest dobry, bo wynika z miłości.



Istotą waszego istnienia jest ciągła przemiana wyrażająca charakter ewolucji duchowej. Prawa, na których oparty jest wszechświat dotyczą bezwzględnie wszystkich, bo to wynika

z najgłębszej natury.


Mnie bardzo zależy na tym, aby każdy uzyskał akceptację samego siebie, doszukał się własnej prawdy w niepowtarzalnym istnieniu. Inność każdego człowieka, to ta bezcenna cecha, klejnot, który oświetla was w gąszczu uwarunkowań, praw i zasad, które są martwe i same w sobie nie stanowią życia. Wasze życie wypełnia je i uświęca.


Świat może przywoływać różne skojarzenia, nawet złe.


Jako Bóg wiem, że to, co jest najgłębiej w was, w rdzeniu waszej istoty obezwładni negatywne siły miotające każdą jednostkę ludzką. Nauka jest tym najcenniejszym narzędziem, poprzez którą uświęcana jest każda żyjąca istota.



Co rozumiesz przez słowo uświęcana? Czy to znaczy, że życie każdego człowieka jest święte?



Życie każdego człowieka jest święte, bo święty jest cel, jaki przyświeca każdemu istnieniu. Święta jest wola waszej natury,

o której niestety tak mało wiecie.


Świętość wypełnia życie, jak woda wypełnia koryto rzeki nawadniając okolice, aby rodziły roślinność, którą żywią się ludzie

i zwierzęta.


Każda świętość wydaje z siebie więcej niż ma.


Każda świętość nie wymaga, aby jej oddawano.


Każda świętość daje to, co ma najcenniejsze, aby inni czynili to samo.


Każda świętość żyje po to, aby inni mogli trwać.



Przecież nie każdy z nas jest właśnie taki.



Każdy jest taki, bez wyjątku.


Każdy w swej najgłębszej naturze jest święty.


W waszym życiu właściwych dróg jest wiele, ale wiodą one do jednego celu.




Szczęśliwi są ci, którzy wybrali właściwą drogę i mają świadomość, że podążają we właściwym kierunku.


Moje prawa są oparte na fundamencie, którego zniszczyć ani podważyć nie można, który odpowiada każdemu i każdego kształtuje w najwspanialszy sposób, jak tylko jest to możliwe. Tym fundamentem jest MIŁOŚĆ.


Tego wam brakuje w życiu, dlatego uskarżacie się na swój los.



Jak mamy zmienić ten stan rzeczy?



Okazujcie sobie miłość, której wszędzie jest pod dostatkiem. Należy ją tylko umieścić w swoim sercu i okazywać innym, bez względu na okoliczności.


Miłość jest wszędzie: w kolorowych kwiatach, w drzewach, które najpierw kwitną, a potem wydają zdrowy i smaczny owoc,

w malowniczych chmurach, które przynoszą życiodajny deszcz.


Miłością jest wasza Ziemia, o której tak mało wiecie, którą czasami niszczycie, a przecież jest również waszą Matką.


W was samych jest najpiękniejsze piękno - doskonała, święta dusza.


Dlaczego nie chcecie tego zauważyć?


Dlaczego przechodzicie obok tego obojętnie?


Dla was to wszystko jest oczywiste i nic poza tym.


To jest wasza droga, to jest miłość, która do was woła naprawdę głośno.



Chcesz powiedzieć, że nasze serca są oschłe, że w życiu kierujemy się prawami wymyślonymi przez nas samych?



Jesteście częścią Mnie, moimi dziećmi, które bardzo kocham. Ale wy nie myślicie tak o Mnie. Nie myślicie o Bogu jako swoim Ojcu prawdziwym.


Wyobrażacie sobie, że jestem gdzieś daleko i patrzę na was

z ukrycia w milczeniu. Ja, moi kochani, jestem w was samych,

w waszych sercach, jestem waszą duszą, waszym prawdziwym życiem.


Słuchajcie mojego głosu, zacznijcie oglądać ten świat poprzez wasze serca, utożsamiajcie to, co widzicie ze Mną. To, co widzicie nie



jest przypadkowe, ta rzeczywistość nie jest filmem, który się ogląda,

a potem zapomina.


Ona ciągle istnieje, żyje wraz z wami, żyje w was - tego nie da się rozdzielić.



Chcesz powiedzieć, że my żyjemy jakby obok tego, co najistotniejsze w naszym życiu?



Swoje zasady życiowe oparliście na prawach wymyślonych przez was i to wcale nie jest takie złe. Natomiast złe jest to, że te wasze prawa nie zawsze wynikają z miłości, dlatego są niespójne, nie dla wszystkich sprawiedliwe i w konsekwencji obracają się przeciwko wam samym.



Co proponujesz, jak mamy żyć?



Wszechświat jest bardzo stary, tak jak i wasza Ziemia.


To wszystko żyje, żyje swoim życiem i podąża we właściwym kierunku.


Zaufałem wam i głęboko wierzę, że życie nauczy was jak należy żyć. Stworzyłem wam takie warunki i takie prawa, które muszą w końcu każde serce oświetlić.



Pragniesz, abyśmy sami dotarli do naszego najgłębszego, czystego wnętrza, a tam Ty nas oczekujesz?



Tam zobaczycie Boga, tam zobaczycie siebie, oto dla was najwyższa nagroda - życie wieczne w Królestwie Niebieskim.



I już naprawdę nie będziemy umierać?



Nie będziecie.



A czym jest Królestwo Niebieskie?



Życiem w Bogu, w Chrystusie, w świetle nieprzemijalności.

W miłości, w stanie niewysłowionego błogostanu i szczęścia.




To jest nagroda, którą otrzymamy po naszym życiu doczesnym?




Tak, i tylko od waszej woli zależy, kiedy się wypełni.



Czy to znaczy, że my tego w tej chwili nie pragniemy?



Wy tego chcecie, pragniecie, tęsknicie za tym.


Jednak problem leży w tym, że wy nie wiecie o tym, że tak bardzo za tym tęsknicie.


Wasza dusza, wasza świętość jest zakryta, jak ten słowik

w klatce, któremu nie wolno śpiewać.



Czy głos duszy jest śpiewem?



Głos duszy jest śpiewem życia, śpiewem radości, śpiewem miłości, który ogarnia cały Wszechświat.


Każda dusza wyzwolona, ogarnięta radością istnienia, porusza swoim brzmieniem cały Wszechświat i bardzo mu w tym pomaga.



Czy prawa, które rządzą Wszechświatem korygują nasze życie?



Prawa, które rządzą Wszechświatem wynikają z najświętszej prawdy o Mojej Bożej Woli. One stanowią właściwą konstrukcję życia, stwarzają warunki do najlepszego rozwoju, ale nie wyręczają w tym człowieka.


Pragnę, aby prawa, które tworzą rzeczywistość funkcjonowały

w sposób naturalny. Dlatego na waszym postępowaniu niczego nie wymuszam, bo bardzo wierzę, że Boskie Prawa wypełnią się w was wszystkich.



Czy Jezus Chrystus stanowi dla nas właściwą drogę?



Jezus Chrystus całym sobą, całym swoim życiem wprzągł całą ludzkość w najpiękniejszą i najpełniejszą prawdę, która kieruje rozwojem życia.


Jego płomień świeci coraz jaśniej w waszych sercach.



Jego prawda jest drogą, która oświeca każdemu z was jego własną drogę do domu, do Mnie - Waszego Ojca.



Czy jesteś przekonany, że my wszyscy zamieszkamy w Twoim domu?



Wierzę, że wszystkie moje dzieci powrócą do Mnie i zamieszkają tu na zawsze.



Powiedz Ojcze, czym różni się nasz ziemski świat, od tego, który Ty nam przygotowałeś do życia wiecznego?



Świat, który wy zamieszkujecie jest też światem, w którym Ja żyję. Wszystko stworzyłem z miłości i najgłębszego utęsknienia do dobra i piękna.


Wasz świat jest przepiękny, ale wy tego piękna nie zauważacie. To wymaga większej dojrzałości, aby odczuwać ten wewnętrzny puls, który bije w waszych sercach melodią promieniującą miłością do wszystkiego, co istnieje.


Kochać wszystko, co istnieje i być kochanym przez wszystko, co istnieje - oto prawdziwa miłość.


Królestwo Niebieskie osiągniecie już na Ziemi, kiedy wasze dusze zostaną uwolnione od wszystkich uwarunkowań, jakie sami sobie narzuciliście. Nie będziecie od tej pory żyli złudzeniami. Wasze życie nabierze pełni, głębi, przejrzystości i sensu ponadczasowego.



Jak mamy w to uwierzyć?



Należy w to wierzyć i całe swoje życie, swoje siły poświęcić tylko temu jedynemu celowi. Osiągniecie pełnię, uwolnicie się od złudzeń, od uwarunkowań, które bardzo ograniczają wasze życie i uniemożliwiają bycie naprawdę szczęśliwymi.



*



Dlaczego życie człowieka jest takie krótkie?



Wy żyjecie wiecznie, tylko nie zdajecie sobie z tego sprawy.




Jak to wiecznie, przecież umieramy?



Zgadzam się z tobą, bo tak to wygląda z twojego punktu widzenia.


Spróbuję ci to jednak wytłumaczyć na przykładzie.


Uczyłeś się w szkole i to wcale nie tak mało, prawda?



Tak.



Chciałbyś, aby lekcja w szkole trwała 3 godziny zamiast 45 minut?



Chyba nie.



Na pewno byłbyś takimi długimi lekcjami znużony. Życie synu, to przede wszystkim nauka. Do prawdy dochodzi się powoli i małymi kroczkami, ucząc się systematycznie.


Czy przyglądasz się starszym ludziom? Czy zauważasz jak są zmęczeni życiem, schorowani a nawet znużeni? Mnie bardzo zależy, aby


życie jak najwięcej was nauczyło, żebyście z pobytu na Ziemi wynieśli jak najwięcej mądrości. Dlatego posyłam was często do życia na Ziemi. Tu możecie być poddani najwszechstronniejszym próbom, z których musicie jak najwięcej się nauczyć. Są pośród was i tacy, którzy tych lekcji muszą przejść bardzo wiele, aby zrozumieć, czego właściwie życie od nich oczekuje.


Dam ci jeszcze jeden przykład. Czy obserwujesz zmiany, jakie zachodzą pod wpływem pór roku?



Oczywiście. Trudno tego nie zauważyć.



Czy zauważyłeś jak piękne i pachnące młodziutkie listowie na wiosnę?



Tak. Cudowne.



Latem liście są piękne i dojrzałe, a jesienią równie piękne, a może nawet i piękniejsze. Czy wyobrażasz sobie, żeby liście na




drzewie były cały czas te same i takie same tak długo jak żyje drzewo?


Drzewo gubi liście, aby dać miejsce nowym, świeżym, silnym

i czystym. Przecież główna część drzewa pozostaje nietknięta, a tylko


zasypia na zimę. Ja jeszcze otulam je przepięknym, białym śniegiem, aby nie zmarzły.


Czy rozumiesz, co przez to chciałem ci powiedzieć?



Chyba tak.



Przemija tylko to, co nie wnosi już niczego do życia.


Mnie zależy na tym, co nie przemija, na tym, co jest w was niezniszczalne i niezachwianie prze ku doskonałości. Na tym, co doświadcza dobra i zła, aby wybierać i w końcu ubogacone całym wszechstronnym i różnorodnym życiem, odarte z wszelkich złudzeń

i uwarunkowań, obmyte w Chrystusowym Świetle, doskonałe

i szczęśliwe powraca do swojego źródła.



Jezus Chrystus mówił: „...szukajcie najpierw Królestwa Bożego

i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane...


Czy to oznacza, że idąc drogą miłości, każdy osiągnie ten upragniony cel?



Bóg obiecuje i wypełnia, bo taka jest jego natura.


Ja pragnę waszego największego szczęścia, - aby spełniła się

w was świętość.


Zawsze wybieram najlepsze dla każdego rozwiązanie i podsyłam je waszej intuicji, abyście zechcieli z tego skorzystać, ale wybór oczywiście należy do was. Każdy musi wypełnić życie tym, czego Ja od niego oczekuję. Jednak życie wasze wy sami sobie komplikujecie. Nie jesteście do końca świadomi tego, co jest dla was najważniejsze i często z tego powodu błądzicie, chociaż w ten sposób również się uczycie.


Dlatego podsyłam wam rozwiązania, które jedynie mogą pomóc

w pokonywaniu trudności, ale niestety „ pokonać je musicie wy sami. Czuwam też nad tym, abyście potrafili wyciągnąć z tego jak najlepsze wnioski do dalszego życia, aby uchronić was przed kolejnymi porażkami.



Jednym słowem - uczymy się życia poprzez życie?



Samą teorią jeszcze...nikt nikogo niczego nie nauczył, dlatego


właśnie życie ma was nauczyć życia. Ale nie jesteście pozostawieni sami sobie. Bóg, każdym z was bardzo się opiekuje i, każdego jako swoje ukochane dziecię ma głęboko w swoim sercu.


Jeżeli pojawiają się w waszym życiu trudności, a nawet tragedie, to ogromnie nad tym boleję, ale niestety pojawiły się one

w waszym życiu tylko, dlatego, że Mnie nie słuchacie.


Moje serce dopiero osiągnie pełnię szczęścia, kiedy każdy z was odnajdzie to, na co zasługuje. Kiedy każdy z was wypełni to, do czego go powołałem, aby życie jego nabrało znaczenia nie tylko w Moich oczach, ale przede wszystkim w waszych.


Dla Mnie wszyscy jesteście Bogami i Ja jestem tego w pełni świadomy. Dlaczego tak mało z was zapragnęło się o tym przekonać?


Czy naprawdę wystarczy wam tylko to, co macie? Zapewniam was, że jeszcze bardzo niewiele macie. Wybór jednak należy do was, a Ja - wasz


Ojciec, jestem bardzo cierpliwy i z utęsknieniem na was wszystkich czekam. Podkreśl słowo czekam.



*



Ojcze, jak mam wytłumaczyć mojemu bratu i jego rodzinie, aby odnaleźli spokój duszy po śmierci ich ukochanego syna i brata, Artura?



Twój brat to człowiek mądry i wrażliwy i taka też jest jego rodzina.


Wy nie chcecie wielu rzeczy zrozumieć, dopuścić do swojej świadomości. Na pewno bardzo by wam to pomogło, a wówczas wasze cierpienie miałoby inny charakter - towarzyszyłaby wam nadzieja. Wszyscy, bez wyjątku, spotkacie się tu, u Mnie i będziecie szczęśliwi jak nigdy dotąd. Artur też tu będzie.


Twój brat i jego rodzina bardzo dobrze radzą sobie w życiu. Jednak nikt nie jest w stanie odmienić konsekwencji, które pozostały po tej tragedii. Bóg nie decyduje za nikogo, bo On dał wam wolną



wolę. Ten niebezpieczny wyjazd, który zakończył się tragedią młodych ludzi, był konsekwencją ich własnych decyzji. Dla twojego brata, jego rodziny i dla was wszystkich Artur już nie żyje, ale dla Mnie żyje i jest szczęśliwy, tyle tylko, że nie możecie go już zobaczyć.


Szczęście Boga, moje drogie dziecko, nie wypełnia się

w waszym pojedynczym istnieniu. Szczęście Moje wypełnia się

w waszym dochodzeniu do pełni - do oświecenia, bo tylko wtedy istniejecie naprawdę. Do tego momentu życie wasze to tylko próba, ciągła walka z przeciwnościami, aż wreszcie całkowicie je przezwyciężycie. Wtedy zapłoniecie jak pochodnie, a Światło Życia nie zgaśnie w was już nigdy.


Dla większości ludzi życie na Ziemi jest czymś zupełnie innym niż życie takie, jakim Ja je widzę. Droga, którą idziecie, często różni się od drogi, którą Ja chciałbym was poprowadzić.


Różnią się też nasze cele. Ja pragnę waszego wiecznego szczęścia, a wy poszukujecie szczęścia chwilowego. Ja pragnę, abyście żyli wiecznie, a wy oczekujecie na śmierć i kojarzycie ją

z całkowitym rozpadem życia. Prawda jest dla Mnie oczywista, natomiast wy musicie ją odkrywać w waszym życiu systematycznie.


Budować ją cegiełka po cegiełce, jak najwspanialszą budowlę, w której będziecie mieszkać.


Musicie stanąć naprzeciwko siebie samego, obnażyć swoje słabości i niedostatki, zrozumieć swoje błędy.


Jezus Chrystus właśnie po to przyszedł na Ziemię, aby każdego poprowadzić za rękę, aby go podnieść, jak upadnie. On już tę drogę przeszedł - ufajcie Mu, wierzcie w Jego święte przeznaczenie

i w wasz święty cel.


Dzieło Boga musi być uzupełniane waszym dziełem, a wtedy świat będzie się rozwijał. Wasze dzieło nie zawsze powstaje w związku z Moim dziełem. Rozbieżności, które dzielą wasze i Moje plany wynikają z tego, że wy nie zawsze tworzycie z miłości. Miłość powinna wam towarzyszyć zawsze i wszędzie. Jest ona tym, co łączy dwa światy: ten duchowy i ten materialny. Wy jesteście stworzeni z miłości, jaką Bóg stworzył wszystko.



Z tego, co mówisz wynika, że my właściwie nie wiemy, kim jesteśmy?



Zajmujecie się głównie zewnętrznymi przejawami życia. Nie staracie się sięgnąć głębiej, dojść do samego sensu istnienia, jego prostoty i świętości. Słowo świętość, dla większości z was oznacza niedostępność, często nie ma ono w waszej świadomości odniesieni do normalnego, codziennego życia.


Nawet nie wiecie jak bardzo się mylicie. Przecież z natury jesteście święci, jesteście miłością, jesteście moimi dziećmi. Dlaczego o tym zapominacie?



Naprawdę czuję, że rozmawiam z prawdziwym Bogiem.



A miałeś jakieś wątpliwości?



Cały czas one mi towarzyszą. Często nawet się zastanawiam, czy to ja sam nie wymyślam tych słów.



No proszę, nie jesteś zbyt skromny.



To raczej nie brak skromności, a pycha i jednocześnie brak zaufania, czego nie można się łatwo pozbyć.



Zapewne, ale dziękuję ci za to, że jesteś taki szczery.



Dlaczego Ojcze część ludzi nie uznaje uzdrawiania duchowego, a na takie kontakty, jakie ja mam z Tobą reagują źle?



Waszą świętością i drogą ku Zbawieniu jest Jezus Chrystus. To najwznioślejszy i najpiękniejszy akt miłości, jaki dokonał się na Ziemi. Miłość i najświętsza wola pozwoliły Chrystusowi zwrócić się ku Ojcu, aby przebaczył wam wszystkim zło, które nagromadziliście wokół siebie przez całe wasze życie. Abyście mogli oczyścić się i stanąć na nowej świętej drodze ku świętemu celowi.


Syn mój oplótł każdą waszą duszę więzami miłości, które łączą nas wszystkich w jedną wielką rodzinę. Są to więzy nierozerwalne, które wnikają głęboko w podświadomość każdego człowieka. Pozwalają one odnaleźć Tego, dla którego własne życie nie było cenniejsze niż miłość.




Należy uwrażliwiać się, oczyszczać swoje życie i poświęcić je temu, co przesiąknięte Boską miłością.


Nie bój się uzdrawiania, bez względu na to czy ktoś w to wierzy czy też nie. Jezus Chrystus pokazał wam, co w życiu jest najważniejsze nie tylko dla Mnie, ale przede wszystkim dla was, dla waszego życia, dla waszego zbawienia.



Czy należy bać się Ciebie? - często się mówi o bojaźni Bożej.



Kto ma powód, aby bać się Boga Ojca, który bardzo kocha swoje dzieci? Czy ty bałeś się swojego ojca?



Nie, nie mogę powiedzieć, że się go bałem, ale czułem przed nim respekt.



Boga boją się tylko ci, którzy Go nie znają, dla których Jego prawa są obce.



*



Ojcze, jak to było na początku, kiedy powstało życie?



Bóg może dać życie, a więc skorzystałem z tego prawa

i wyodrębniłem z Siebie oddzielne dusze, które uczą się samodzielności, pobierając lekcje od życia.


Powstaliście z Mojego ciała, z myśli Mojej. Zostaliście wypełnieni światłem życia, światłem dobroci i miłości, - bo tacy naprawdę jesteście. Zostaliście w równym stopniu podporządkowani prawom Ziemi - Matki waszej, z której cieleśnie jesteście zrodzeni,

i prawom duszy - jako pierwiastka Bożego, który żyje w was życiem wiecznym. Dusza pragnie waszego powrotu do jedności z Ojcem, bo tam jest jej Źródło.



To w takim razie, po co nas wysłałeś do życia na Ziemi, skoro teraz mamy powrócić do Ciebie?



Pragnę, abyście wszyscy byli samodzielni, obdarzeni ogromną wiedzą i mądrością taką, jaką posiada Bóg.



Bóg wyodrębnił was ze Swojego ciała, a wy macie połączyć istnienie ziemskie i Boskie w jedności.



Dlaczego część ludzi kieruje się w swoim życiu miłością, a część niestety nie?



Moim jedynym pragnieniem jest, aby życie każdego człowieka oparte było na świętych prawach, którymi rządzi się cały Wszechświat.


Teraz pozwól, że odpowiem na twoje pytanie i posłużę się przykładem szkoły. W szkole też byli lepsi i gorsi uczniowie, prawda?



Tak, Ojcze.



W tym zawiera się odpowiedź na twoje pytanie.



Ale co się stanie np. z mordercą czy innym przestępcą, który żywił się ludzką krzywdą?



Kocham każdego, bez względu na to, kim jest. Każdy ma prawo zbłądzić i popełnić błąd. Zadaniem Boga i waszym jest wybaczyć

i pouczać, aby życie jego nabrało blasku.


Każdy jest dzieckiem Bożym, jednak wielu z was o tym nie pamięta i stąd te kłopoty. Prawa, z których zostało stworzone życie są doskonałe, bo zrodzone z miłości. Nie sposób zbyt długo im się opierać. Kocham was takimi, jakimi jesteście a nie takimi, jakimi pragnę abyście byli. Wierzę, że nasza miłość połączy nas we wszechogarniającą jedność, a wtedy naprawdę doświadczycie prawdziwej wolności. Wtedy uwolnione zostaną wszelkie ograniczenia trzymające was w niechcianej, chociaż nie do końca uświadomionej niewoli. Wtedy to wszystkie drogi, które stworzył Bóg, zostaną dla was otwarte, a wieczny płomień będzie je oświetlał tak, abyście już nigdy nie zbłądzili.



*



Czy mógłbyś pogłębić naszą wiedzę na temat życia duchowego, w tym szczególnie o Ciele Chrystusa jako chlebie i Jego krwi jako winie?



Znaczenie tych symboli wykracza poza kategorie powszechnego rozumowania, chociaż dotyczy ono ciała i krwi jako chleba i wina.


Chrystus miał od początku świadomość swojej nieuchronnej śmierci na Ziemi. Prostota waszego kontaktu z Nim przerodziła się

w wiarę. On zaistniał w sferze wiary jako Ten, który uwolni was od śmierci i zbawi całą ludzkość. Siła Jego woli, Jego wiary wykuła i ciągle wykuwa niepowtarzalne piętno w waszych sercach.


Chrystus jest Drogą, wolą zbawienia całej ludzkości, bez względu na to czy jesteście tego świadomi czy nie. Chrystus bez przerwy obmywa wasze życie z tego, co przykuwa was do tymczasowości, do śmiertelności. Ten proces ciągle trwa i pogłębia się. W Chrystusie każdy znajduje swojego opiekuna, przeżywa najsubtelniejsze

i niezachwiane prawdy, które są w was i wokół was. Chrystus niesie na swych barkach wasze życie. On pragnie, aby każdy z was doświadczył połączenia się z Nim, aby wasze życie przeniknęło waszą wolę istnienia w Bogu.


Połączenie waszego życia doczesnego z życiem w Chrystusie -

z życiem duchowym wymaga wspólnych pojęć, tego, co jest


jednocześnie prawdą Chrystusową jak i potoczną. Ciało Chrystusa przestało być ciałem człowieka - to Ciało Boga. Jego krew też przestała być krwią człowieka, a stała się Boską krwią.


Moje ciało jest wszędzie w was jako dusza, w zwierzętach, roślinach jako wola życia, we wszystkim, co stworzyłem. Wszystko jest połączone krwioobiegiem, który łączy nas w wiecznie żyjącą jedność.


Chleb jest podstawowym pożywieniem wszystkich ludzi. Powstaje on ze złocistego ziarna, poprzez przeobrażenia związane

z fermentacją. Na podobnej zasadzie powstaje wino. Ziarno i owoc,

z których powstają chleb i wino przeobrażają się i dojrzewają. Zostają stworzone na nowo, przemienione przyjmując inne właściwości. Te przeobrażenia symbolizują zmiany, jakie dokonują się w waszych sercach i umysłach, kiedy spożywacie ten uświęcony pokarm.


Chrystus przyjmując te symbole pragnie, aby człowiek połączył w sobie w jedną całość to, z czego powstał z tym, do czego zmierza. Uświadomienie tego faktu może następować jedynie bardzo powoli i systematycznie w miarę jak dojrzewacie, tak jak chleb

i wino.



Z waszego życia, tego ziarna i owocu, tworzy się głębsze życie, które będąc tym samym życiem jest jednocześnie życiem powstałym na nowo, w nowym znaczeniu, w nowych wartościach, jest tym ostatecznym wytworem jak chleb i wino.


W Jezusie Chrystusie spełniła się głęboka wiara i wola wypełnienia tego, do czego przeznaczył Go Bóg. Każdy, kto prosi Mnie o spełnienie jakiegoś życzenia, a jego postawa przepełniona jest głęboką wiarą, wolą spełnienia w miłości - jego życzenie zostanie spełnione.



Czy Jezus Chrystus narodził się w sposób nadnaturalny, czy tak jak każdy człowiek, ze swoich ziemskich rodziców?



Jezus Chrystus narodził się z Ducha Bożego. Narodziny

z Ducha Bożego, czyli oświecenie otwierają przed każdym, kto się w ten sposób narodził - wieczne, przepełnione światłością Bożą, prawdziwe życie. Wtedy dopiero człowiek zaczyna naprawdę żyć, świadomy wszystkiego, co istnieje i w pełni świadomy siebie samego.



Co decyduje o tym, że już dojrzeliśmy, że nasze życie nabrało pełni, że żyjemy już naprawdę?



Wy sami decydujecie o tym.



Jak mam to rozumieć?



Wasze życie jest naprawdę waszym życiem, wasza samodzielność jest naprawdę waszą samodzielnością. Każdy proces życiowy przebiega w ściśle określonym kierunku.



W jakim kierunku?



W kierunku uduchowienia tego, co nie jest uduchowione, wypełnienia przestrzeni życiem, zastępowania nieświadomości świadomością, a świadomości samoświadomością,

i w konsekwencji uświadomieniem własnego istnienia.




To wy sami macie uznać, że wasze życie jest czymś więcej niż tylko walką o przetrwanie. To wy sami macie uznać, że wasze życie przemawia do was pełnią głosu, że żyjecie w zgodzie z tym, co w was najpiękniejsze, najwartościowsze, że macie poczucie samo spełnienia.


Taki stan wprawia człowieka w zachwyt i zadowolenie z tego, że żyje, a nie z tego, że żyjąc czegoś dokonuje. Nigdy taki człowiek nie


myśli o tym, co będzie jutro, bo jutro już jest. Czas istnieje tylko po to, aby nadać rytm istnieniu rzeczy przemijających.



Jest to takie piękne, że aż trudno w to uwierzyć.



Tak myśli większość ludzi. Nie jesteście świadomi tego, kim naprawdę jest człowiek. Nikt się nad tym nie zastanawia, że życie jest bardzo drogie, że jest okupione ogromnym wysiłkiem tylu istnień i to nie tylko tych, które wy widzicie. Jezus Chrystus nawoływał - czuwajcie, wypełniajcie wolę Boga.


Moją wolą jest, abyście wszyscy, jak najpełniej doświadczyli życia. Korzystajcie z tego, co Bóg wam dał, jednak pamiętajcie

o tym, że samo życie będzie wymagało przestrzegania praw, które stanowią jego istotę.


Wola życia istnieje w każdym, lecz w zależności od poziomu świadomości w różnym zakresie mobilizuje was do działania. Należy dawać z siebie to, co najcenniejsze, należy stale tego w sobie poszukiwać.



*



Czy mógłbyś Ojcze poszerzyć moje pojęcie karmy?



Karma stanowi odniesienie do tego, co czyniłeś i czynisz. Każde wasze działanie wywołuje określony skutek, pozytywny lub negatywny, w zależności od tego czy jest to budujące czy destrukcyjne. Każde, nawet najdrobniejsze zjawisko jest poddane temu prawu.


Siła twórczą jest czynienie dobra, bo tylko ono uruchamia najsubtelniejsze siły, które tkwią w całym istnieniu. Postępuj zgodnie

z prawami, które budują, dzięki którym świat oddycha pełnymi płucami.



Każda myśl, słowo i czyn formułują nasze życie. To ono samo w sobie weryfikuje zasadność waszej aktywności. Jego odpowiedź manifestuje się jako siła gotowa pomagać ·swojemu źródłu lub je negować. Prawa życia są twórcze i zawsze zmierzają ku dobru. Samo życie, ponieważ stworzone jest z miłości, wyznacza pewne wartości odnoszące się do określonych zjawisk, które stanowią treść waszej aktywności.


Czynienie dobra potwierdza waszą wolę życia. Zło nie potwierdza tego stanu, lecz opóźnia i destabilizuje rozwój całego Wszechświata.



Czyli jest to ciągły proces wychowywania człowieka poprzez samo życie.



Jest to pełny i wszechogarniający proces samoorganizowania się życia. Życie wasze zrodzone z miłości i jedności płynie poprzez gęstwinę uwarunkowań określających się między tym, co buduje, a tym, co temu zaprzecza po to, aby tę całą gęstwinę stopić w nierozerwalną jedność.


Można to określić prościej - jest to wola życia, która realizuje się tylko i wyłącznie w oparciu o Boską moc mieszczącą się w waszej duszy.



Czy postępowanie niezgodne z prawami, które Ty stworzyłeś można nazwać grzechem?



Grzech pojawia się wówczas, kiedy wasze postępowanie jest niezgodne z prawami, którymi rządzi się życie. Ono wybija dążenia całego świata stwórczego z właściwego mu rytmu.



Większość ludzi kojarzy prawo karmy, a więc ponoszenia konsekwencji swojego postępowania, z karaniem.



W życiu opartym na Moich prawach nie ma karania. Natomiast jest zasada naprawiania swoich błędów i jest to jedyny sposób uczenia się życia poprzez życie. W ten sposób i Wszechświat otrzymuje właściwą równowagę, a jego święte prawa nabierają swojej pierwotnej przejrzystości.



Jest to głęboka, konsekwentna nauka, tak jak całe nasze życie?



Pierwiastek doskonałości - dusza, schodzi w sferę życia materialnego, aby poznać swoją właściwą istotę ciągle doświadczając siebie samą w procesie życia.


Posłałem was, abyście uzyskali samodzielność życia, abyście poznali życie do głębi jego uświęconych zasad. Jednak, kiedy ten proces sam w sobie już się wyczerpie, a więc kiedy osiągniecie pełnię, pojmiecie najświętszą istotę życia. Wówczas życie na Ziemi nie będzie mogło was już niczego nauczyć.


Umiera w was tylko to, co nie jest wami. Kiedy wszystko, co jest waszym istnieniem staje się nierozerwalnie związane z wami

i zgodne z waszą świętą wolą życia, nie ma już niczego, co mogłoby

w was umierać. Wszystko kochani, co zdobyliście poprzez cała waszą ogromną wędrówkę, oczyszczone, uświęcone i wywyższone stało się Prawdą, zostało podporządkowane - Mnie jako Boskie.



Rozumiem, że to wszystko, co stworzyłeś wokół nas i w nas, ma

w sobie tyle ładunku miłości i wiedzy, że samo w sobie prowadzi nas ku Tobie, ku przebudzeniu.



Ludzie, często przygniatani codziennymi problemami nie zauważają tego, co naprawdę piękne. Tego, co z utęsknieniem czeka, żeby na nie spojrzeć, dotknąć, może powąchać, posmakować, a może tylko zwyczajnie popatrzeć.


Najczęściej skupiacie całe swoje siły na tym, co stanowi jedynie oparcie dla waszego życia, a nie zastanawiacie się nad tym, co jest jego istotą.



Z czego to wynika?



Życie wasze wypełniacie bez końca małostkami i to właśnie one zajmują cały wasz czas, a co najgorsze, całą waszą energię.



Powinniśmy postępować w imię słów Jezusa Chrystusa, gromadząc swoje skarby w Niebie, a nie tu na Ziemi.





Wy zbyt dosłownie te słowa rozumiecie. Dla was Niebo jest niedostępne i w nim żyje tylko Bóg. Nie zastanawiacie się nad tym gromadzeniem skarbów w Niebie, bo teraz żyjecie na Ziemi.


Niebo zaczyna się na Ziemi, to Ziemia jest początkiem Nieba.


To jest synu jeden z największych błędów waszego życia. Wy sami tworzycie ciągle tę pustą przestrzeń między Niebem a Ziemią, w której następnie siebie umieszczacie.


Żyjąc na Ziemi, czerpiąc z niej właściwy pokarm Boskości, przygotowujecie się do życia w Niebie. Ziemia żyje również

w oparciu o prawa Boże - Ziemia jest Boska.


To, co was goni z miejsca na miejsce, co rozpala w was ogień namiętności - dążenia tylko do zaspokojenia swoich własnych wygód, to nie pozwoli wam osiągnąć spokoju. Spokoju, w którym będziecie gotowi zauważyć, w każdej chwili to, co Bóg stworzył dla was, abyście radowali się z życia, abyście mogli je poznawać.


W ten sposób nie zauważacie i Boga, który jest z wami zawsze

i wszędzie.



Brakuje nam wiary, że życie nasze mogłoby być lepsze?



W Moim Boskim rozumieniu życie ulega przeobrażeniom

i rozwija się tylko wtedy, kiedy wasza aktywność wypełnia świat tym, co jest najbardziej dobroczynne dla wszystkich.


Czy człowiek zastanawia się nad tym, jak jego postępowanie wpływa na wszystkich żyjących na Ziemi?


Czy ciągle zadaje sobie takie pytanie i kontroluje siebie?


Czy życie wasze wyglądałoby w ten sposób, gdyby każdy myślał

o drugim, a nie tylko o sobie?


Człowiek, który zaufa Bogu i będzie Mu w swoim życiu oddany osiągnie wszystko to, co jest potrzebne, aby był w pełni

i niezmiennie szczęśliwy.


Czy ty to rozumiesz?



Tak, rozumiem, jednak większość ludzi szuka jedynie dobrobytu materialnego. Powiedz, jaki ma być nasz stosunek do wygód doczesnych.





Nie pragnę, abyście odrzucali wszelkie dążenia do wygód czy pomnażania dorobku materialnego. Natomiast pragnę, aby każdy zrozumiał, że pełni zadowolenia z własnego życia nikt nie osiągnie drogą zabiegania tylko o dobra materialne. To jest pustka między Niebem a Ziemią, o której mówiliśmy. Należy pamiętać, że Ziemia jest wyrazem Bożej Myśli i Woli, że jest przedsionkiem do waszego prawdziwego Domu. Ten, który nie odważy się przez całe życie wstąpić do przedsionka, obmyć swoje stopy, ten nie będzie w stanie wejść do tego wspaniałego Domu.


Nie dajcie się zwieźć wszelkim pokusom. Atrakcje, które otrzymujecie od świata pomagają wam żyć, ale pamiętajcie o tym, że nie zapewnią wam one nieprzemijającego szczęścia, nie uwolnią was od stresu i niepokoju, nie uwolnią was od śmierci.


Każdy z was, kto pragnie naprawdę żyć, musi stanąć ponad to wszystko, przeobrazić siebie i swoje życie jednocząc się z tym, co jest niezmienne i stałe, co nigdy nie umiera.



Dlaczego nie każdy ma tę świadomość?



Na to pytanie musicie sami sobie odpowiedzieć.



Czy dlatego nasze życie jest takie trudne?



Przyszedł już czas, aby zacząć oddzielać plewy od ziaren. Zróbcie w swoich umysłach porządek i pozostawcie tylko to, co może trwać

w niezmienionej postaci, co jednoczy was, co niesie trwałe szczęście

i wyzwolenie. Gdy zapragniecie poznać prawdę życia, będzie to dowód na to, że rozumiecie, iż istnieje Bóg, który pragnie, abyście żyli wiecznie.



Jezus Chrystus mówił:, kto chce zachować życie straci je, a kto straci życie w imię Moje, ten będzie żył wiecznie. Te słowa obrazują to, o czym teraz mówimy, prawda?



To bardzo dobry przykład. Trzeba mieć siłę woli i wiarę, aby zanegować to, kim byłem do tej pory. Do tego potrzeba dojrzałości duchowej.



Im głębiej nasiąkniecie tym, co jest dalekie od prawdy, to z jednej strony trudniej będzie się wam żyło, a z drugiej strony ciężko wam będzie odwrócić to wszystko w sobie. To może bardzo mocno boleć.



Czy ten czas naszego dojrzewania duchowego - wreszcie osiągnięcia pełni, zależy wyłącznie od nas?



Oczywiście, że tak.



*



Proszę, abyś wyjaśnił, jaką rolę w naszej drodze do Ciebie odgrywa Matka Jezusa Chrystusa - Św. Maria? Czy nadawanie jej znaczeń,

np. Matki Hetmanki, jest słuszne?



Wszelkie przydomki dawane istotom Boskim, czyli niejako Mnie, są niewskazane. Droga ewolucji duchowej wiedzie w górę, w kierunku Boga, a nie odwrotnie. Nadawanie przydomków istotom Boskim jest przejawem niezrozumienia właściwej roli Boga oraz celu życia człowieka. Sami w ten sposób ograniczacie możliwości wpływu tych świętych na wasze życie zamykając ich w kategoriach wspomożycieli, pół ziemskich opiekunów, niemalże ludowych lub kultowych patronów.


Przejawy takiego postępowania są niezgodne z Wolą Boga

i ograniczają wasze możliwości zrozumienia prawdziwości i pełni życia.


Pytasz, jaką rolę w waszym rozwoju pełni Matka Jezusa Chrystusa, Św. Maria.


Jezus nieprzypadkowo narodził się właśnie z Marii. Ona była do tego przygotowana poprzez swoje utrudzone i pobożne życie. W jej łonie narodził się wasz Zbawiciel. Łono jest święte, a tym bardziej, gdy rodzi się w nim świętość. Świętym łonem jest również wasza Ziemia, również całe życie jest świętym łonem.


Boskość pochodzi z Boskości - Boskość jedynie może zrodzić Boskość. Możemy mówić o Marii jako Boskości, czy o Ziemi jako Boskości, bo z niej rodzi się życie. Wszystkie istoty święte oraz




wszystkie istoty żyjące na Ziemi uczestniczą w procesie uduchowiania rzeczywistości, czynienia jej doskonałą i pełną.


Maria ma swoje miejsce u boku Mojego, aby was całym swoim przepięknym sercem wspomagać. Należy pamiętać o tym, że Maria była na Ziemi kobietą, a życie rozwija się również dzięki przeciwieństwu żeńskich i męskich sił, które się wzajemnie dopełniają. Rola Marii jest również taka, że zna ona lepiej te wasze sprawy, które podlegają wpływowi żeńskich sił kosmicznego rozwoju.


Maria jest autentycznie waszą wspomożycielką, opiekunką, miłującą Matką waszego ciągłego rodzenia się. Ona podtrzymuje was, gdy upadacie na duchu, rozmiękcza wasze, często zatwardziałe serca

i tuli do swojego serca obejmując promieniami Boskiej miłości.



Powiedz Ojcze, jak Ty masz na imię.



Ja nie mam żadnego imienia i nie pragnę go. Bóg jest wszechobecny, a każde imię ogranicza istotę samego Boga i utrudnia zrozumienie całej Jego prawdziwości. Jezus Chrystus zwracał się do Mnie tak jak ty, słowem Ojcze, bo Ja jestem waszym Ojcem.


Moja prawda zawiera się w słowach; Jestem, który jestem. Te słowa nie mówią nic a zarazem mówią wszystko, bo taki właśnie jest Bóg - niby nie ma Go nigdzie, a zarazem jest wszędzie.



*



Czy mógłbyś mi wyjaśnić jak to rozumieć głębiej, że Jezus przyjął na Siebie grzechy świata?



Każde działanie pojedynczej istoty jest pod opieką sił kosmicznych, które opiekują się całym życiem. Gdyby jednak najmniejsza cząsteczka włączona w ścisły porządek wyrwała się, to po pewnym czasie mógłby nastąpić ogólny chaos, a nawet rozpad.


Z człowiekiem jest inaczej, bo otrzymał on od Boga najcenniejszy dar, jakim jest wolna wola, a więc możliwość decydowania o swoim losie. Bóg dał człowiekowi możliwość partnerskiego współtworzenia dzieła Boskiego wraz z Nim.




ak już wiesz, grzechem jest odstępstwo od zasad, które stanowią prawidłowość rozwoju całego życia. Bóg posługuje się Istotami Świętymi obdarzonymi mocą „dostrajania” sytuacji w danym regionie czy nawet całej planecie do takiego stanu, który zagwarantuje prawidłowy rozwój całości. To głównie na Nich spoczywa obowiązek niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują, którzy są zagubieni i zapomnieli o tym, że nie żyją tylko dla siebie.


Jezus Chrystus przyjął na Siebie dzieło współtworzenia wraz

z Bogiem nowego porządku życia opartego na głębokiej miłości do Boga Ojca swojego i bliźniego, albo krócej, na miłości do życia.


Jest to najpotężniejsze przykazanie od czasów Mojżesza, które ma połączyć w jedną, nierozerwalną jedność Boga i ludzi. On sam pokazał jak bardzo umiłował Mnie i was wszystkich oddając za was swoje życie. Jezus Chrystus jednocząc się z wami, serce do serca, przeniósł tę jedność do Mojego Boskiego serca.


Teraz tylko od was zależy, kiedy zrozumiecie to i oddacie swoje serca Jezusowi, tak jak On oddał mi swoje do końca i bez reszty. Czy wyobrażasz sobie, jaka zapanuje wtedy w was jedność i czystość, jak bardzo odmieni się wasze życie?


To zadanie, którego podjął się Jezus Chrystus wiąże się również przyjęciem przez Niego na swoje barki, całego grzesznego charakteru części waszego życia. On gładzi te grzechy razem z wami,

a jednocześnie krok po kroku, przygarnia was jako te zagubione owieczki. On włącza wasze serca w Nasze święte przymierze, serce

w sercu, tworząc jedność człowieka z Bogiem. Tą drogą została uświęcona najgłębsza prawda o człowieku - Bogu, który prawdę przeniósł poprzez trudy życia ziemskiego, aby miłość ostatecznie zwyciężyła. On utorował wam świętą drogę, która wprowadza was do doskonałej rzeczywistości. Droga ta jest już przebyta, oświetlona promieniami Boskiej miłości i napełniona Jego mocą.


Dlatego Jezus Chrystus mówił, że wystarczy uwierzyć w Niego

i pójść za Nim, bo to, co On uczynił jest święte, prawdziwe i ostateczne. Z sercami wszystkich Jezus Chrystus połączył serce Boga poprzez swoje czyste serce, które bije dla was i wyznacza rytm waszej przemiany najgłębszej i świętej, bo uświęconej Jego życiem.



Dlaczego tak mało to rozumiemy?




Nie Mnie o to pytaj.


Stworzyłem was na swój obraz i podobieństwo, a więc w głębi waszej natury - doskonałymi. Osadziłem was w doskonałych warunkach, reszta zależy od was. Natomiast jak korzystacie z tego, co Bóg wam ofiarował, sami oceńcie.



Czy Tobie podoba się to, co robi dzisiejszy człowiek, czy spełnia on Twoje oczekiwania?



Za mało jest w waszym życiu miłości, z której Bóg was stworzył i, do której powołał. Bez niej nie sposób osiągnąć stan,

w którym człowiek byłby w pełni zadowolony ze swojego życia.



Czy nie obawiasz się, że nie wypełnimy Twoich oczekiwań?



Siła twórcza Bożych Praw opiera się na dobru i miłości. Człowiek jako istota inteligentna nie jest w stanie zaprzepaścić tego, co Bóg mu ofiarował.



Czy mógłbyś Ojcze uchylić rąbka tajemnicy i trochę powiedzieć jak wygląda życie w Królestwie Niebios?



Królestwo Niebieskie, o czym dobrze już wiesz, zaczyna się tu na Ziemi.


Jezus Chrystus mówił: Królestwo Niebieskie jest tu, pośród Was

i jest ono synu w waszych sercach. W Królestwie Niebieskim istniejecie sami w sobie jako promień Boskiej chwały, jedności i miłości. Będąc jeszcze na Ziemi, a żyjąc już w Królestwie Niebieskim, pomagacie innym odnaleźć drogę do Boga zatopieni w promieniach Boskiej światłości.


W Królestwie Niebieskim żyjecie wiecznie, bo wasze życie jest prawdziwe - doskonałe. Tu jesteś zjednoczony z całym życiem, jesteś pełnią spokoju, miłości i harmonii, bo żyjesz w Bogu, a On w tobie - twoje życie jest święte. Nie ma w tobie zwątpień i rozczarowań, bo wszystko w twoim życiu jest jasne i pewne. Nie będzie potrzebne nic, co mogłoby was rozradować lub pocieszyć, bo wasze życie samo w sobie tym będzie. Odnajdziecie w sobie najcenniejszy skarb, który




będzie waszą najpełniejszą radością już na zawsze. Nie będziecie musieli już niczego szukać, bo wszystko będzie wasze.



Czy człowiek będzie mógł tworzyć wszystko to, czego zapragnie?



Każdy z was takie nieograniczone możliwości posiada, wszak Bogami jesteście. Jednak zapomnieliście o tym, waszą droga jest przypomnienie.


W życiu spełnionym nikt nie ma problemów, a życie jest spokojne, błogie, radosne i realne, bo każdy w danej chwili może stworzyć wszystko to, czego zapragnie. Każdy, posiadając wolną wolę może dla siebie tworzyć własny świat, taki, jaki mu się najbardziej podoba i spokojnie sobie w nim żyć.



Czy to znaczy, że będzie wiele różnych światów?



W waszych warunkach ziemskich też każdy z was ma swój własny świat, jednak wasze możliwości tworzenia są ograniczone. Musicie pokonać tę barierę i dotrzeć do tego, co jest zbudowane z tkanki subtelnej, delikatnej i bardzo podatnej na przeobrażenia zgodne

z waszą wolą. Tkanka ta zbudowana jest z nitek miłością tkanych

i w imię miłości wszech pojętej stworzonych. Kto tego nie jest

w stanie zrozumieć, nie może jeszcze tworzyć swojego życia tak jak sobie zapragnie, a musi podporządkować się prawom, które tworzą inni, często dla swoich osobistych celów.


Wy żyjecie na Ziemi w warunkach, które są osadzone na niebiańskich podstawach życia ziemskiego. Tę prawdę poznacie dopiero wtedy, kiedy wasze ego przestanie wami rządzić i miotać. Wtedy uświadomicie sobie, że życie swoje należy oprzeć na innej, o wiele głębszej i potężniejszej prawdzie, która swoje korzenie ma we Mnie - stwórczej sile życia.



Wielu zapewne powie, że tutaj w warunkach, jakie sami sobie stworzyliśmy jest to trudne, a nawet niemożliwe.



W Królestwie Niebieskim będziecie żyli na podstawach, które stworzył Bóg. Jednak cały charakter waszego



niepowtarzalnego życia powstaje w miarę jak przeżywacie to życie, poznając je coraz to głębiej i głębiej.


Człowiek zaczyna poznawać życie i je rozumieć dopiero wtedy, kiedy uświadomi sobie, że nie powstało ono z przypadku, że stworzyły je Moje ręce w bardzo ściśle określonym celu,

w sposób doskonały.


Życie na Ziemi daje człowiekowi możliwość życia doskonałego, Boskiego. Warunki ziemskie dają człowiekowi pełne możliwości rozwoju duchowego, aby narodzić się ostatecznie w Duchu Świętym bez skazy, bez grzechu, w pełni praw Boskich.



Całym swoim sercem Ojcze pragniesz naszego dobra.



Właśnie to jest najważniejsze w życiu, że żyjesz po to, aby

z powodu twojego życia ktoś był szczęśliwy. W przeciwnym razie życie nie miałoby żadnego sensu.



Wracając jeszcze do Królestwa Niebieskiego, powiedz czy tam świeci słońce, a jeśli tak to czy ono podobne jest do tego, które oświetla i żywi naszą planetę?



Świat Boski jest utkany z nici Bożej, jest wieczny i przeniknięty niegasnącym światłem. Wszelkie prawa, na których oparte jest Boskie życie są światłem samym w sobie. To światło świeci wszędzie,

a najpełniej w sercach żyjących Boskich istot.


Niepotrzebny jest dzień, ani noc, bo wszystko jest światłością.



Proszę Cię, abyś pogłębił nam znaczenie słów: Królestwo Niebieskie jest w naszych sercach.



Musicie uświadomić sobie, a raczej przypomnieć, że jest ono

w waszych sercach, bo jesteście Bogami. Dobrze już wiesz, że Królestwo Niebieskie - Niebo ma swój początek na Ziemi. Bóg stworzył Ziemię z tego, co święte, a więc żyjesz na Boskiej Ziemi

w Boskich warunkach.


W momencie, kiedy to sobie uświadomisz, kiedy zaczniesz swoje życie opierać na prawdzie i miłości, cała rzeczywistość w twojej świadomości powoli stopi się w jedną, nierozerwalną całość. Bóg, Królestwo Niebieskie, życie i ty jako nierozerwalne części tej jedności.


Wtedy dopiero będziesz mógł w swoim sercu odczuwać całą istotę prawdy, która prowadzi, chroni i żywi.



*



Czym jest Duch Święty?



Duch Święty jest miłością, która buduje miłość, aby z tej miłości mogła powstać nowa miłość, a to wszystko jest jedną wielką prawdą, której na imię MIŁOŚĆ.


Duch Święty tworzy jedność, którą przepełnione jest całe Boskie


stworzenie. W duchu się rodzicie i w duchu żyjecie. Duch Święty jest mocą, którą Bóg wypełnia Wszechświat, aby mogło toczyć się w Nim życie. To energia, która łączy i zespala wszystko, co istnieje, to świadomość istnienia, świadomość Boga, świadomość życia.



Jak rozumieć relację: Ojciec, Syn i Duch Święty?



Ojciec - jako prapoczątek całego istnienia, Syn - dzieło Boże,

a Duch Święty - siła stwórcza, która to wszystko jednoczy. To wszystko jest Bogiem, miłością, prawdą i życiem.



Jeżeli to wszystko jest Bogiem, jednością, absolutem, to, dlaczego robimy z tego oddzielne części?



Trudno jest wam zrozumieć istotę samego Boga jako absolutu. Trudno jest wyobrazić sobie Boga, który jest wszystkim i wszędzie.


Dzieło Boga tworzy się w waszych sercach, to dzieło zespolenia wszystkiego, co powstało z Boga w jedności. I ten proces ciągle trwa. Jest to proces, w którym człowiek ciągle przebywa - stan odkupienia i oczyszczenia, aż wreszcie osiągnie wolność i głęboką świadomość. Początkiem tego całego procesu jest Jezus Chrystus. I dzieje się on ciągle w sposób naturalny.



A Jaźń? - często używamy tego słowa.





Jaźń jednoczy nas wszystkich w Umyśle Bożym, to świadomość waszej roli jako Bogów, to powód, dla którego istniejemy. Jaźń określa nasze najpełniejsze istnienie, prawdę, jaka wynika z woli bycia Bogiem.


Wszystko to, co wypełnia nasz byt wolą zjednoczenia

z Bogiem, istnienia w miłości, godzenia wszystkiego, co istnieje

z najwyższą Wolą Bożą, wreszcie utożsamianie swojego życia z tą Wolą - to pełne zrozumienie prawdy, jaka tworzy życie - to Jaźń.



Czy Jaźń porównać można do stanu naszej świadomości Boga?



Jaźń nie jest stanem świadomości Boga w zależności od tego, jak dana istota poznała Mnie. Jest to świadomość, która istnieje poza samym procesem poznawania. Ona po prostu jest, istnieje, ale ni odnosi się do i nie wynika z samego faktu poznania.


Jaźń istnieje poza wolą subiektywnej poznawalności. Ona wynika z najświętszej prawdy o Mnie, łączy nasze umysły w jedną całość i zespala nas w woli życia jako Mojej i waszej.


Należy w tym miejscu postawić podstawowe - fundamentalne pytanie:, dla jakiego powodu my wszyscy wraz ze Mną, Bogiem istniejemy?


Na postawione przez Siebie pytanie mogę odpowiedzieć krótko: im cel życia jest bardziej przesiąknięty miłością, tym jest bliższy prawdy Najwyższej, tym życie jest pełniejsze.



Czy można powiedzieć, że Jaźń jest świadomością Boskiego istnienia

w jedności z Tobą i Twoim Dziełem?



Robisz błąd oddzielając Mnie od tego, co Ja stworzyłem. Pokutuje w tobie jeszcze model potocznego myślenia, bo wy nie zawsze tworzycie w jedności i miłości?


To wszystko, co Bóg stworzył jest jednością i miłością, a więc jest Nim i nie musisz tego rozdzielać.


Ale wracając do Jaźni, to tak można powiedzieć, że jest to wasza Boskość, tak jak wy to odczuwacie.



Ale przecież powiedziałeś, że ona nie jest subiektywna.




I tak i nie.



Jak mam to rozumieć?



Nie próbujmy wyjaśniać tego na zasadzie, że 2+2=4, bo w ten sposób niczego nie wyjaśnimy.



No to, dlaczego i tak i nie?



Tak, - bo jest to Moja Wola, Moja świadomość, tak, - bo jest to wasza świadomość i wasza wola, wolna wola. Nie, - bo jest to nasza wspólna wola i nasza wspólna świadomość.


Kiedy wzniesiecie się ponad wasze doczesne życie, to ujrzycie je takim, jakim ono naprawdę jest. Uświadomicie sobie wtedy, że niepotrzebne są do życia indywidualne zapatrywania na naszą wspólną rzeczywistość. Wtedy okaże się, że mamy wspólny cel, chociaż bogactwo waszych doświadczeń życiowych ożywi, ubarwi

i wzbogaci nasze zjednoczone Istnienie.


Każdy z was będzie inny w waszej woli, a taki sam jak Ja

w Mojej Woli. Moja Wola życia będzie wzbogacona waszą wolą życia, a wasza wola życia będzie wypełniona Moją Wolą życia.


Wtedy wasze życie nie będzie już zależne od jakichkolwiek uwarunkowań, bo subiektywna prawda ustąpi miejsca prawdzie obiektywnej. Bóg swoją radością życia wypełni wasze serca, a wasze życie będzie radować serce Boga.


Czy ty to rozumiesz?



Staram się, ale nie wszystko jestem w stanie ogarnąć swoi umysłem

i odnieść do rzeczywistości.



Głębszy sens tego, o czym mówimy uświadomisz sobie w miarę twojego dojrzewania poprzez różne sploty wydarzeń, które będą ciebie uczyć, a które inspiruje twoja dusza, abyś mógł iść najwłaściwszą drogą.



Skoro stworzyłeś nas z miłości i do szczęścia, to, dlaczego tylko nieliczni mogą powiedzieć, że są naprawdę szczęśliwi?




To pytanie należy skierować do was samych formułując je w ten sposób. Dlaczego układacie wasze życie w tak sposób, że jesteście nieszczęśliwi, skoro Bóg stworzył wszystko, abyście zaznawali szczęścia i miłości, zawsze i wszędzie.


Można powiedzieć ogólnie, że nie najlepiej wychodzi wam ta nauka pobierana od życia. Nie chcecie się uczyć od tego, co doskonałe,

a opierając się na swoim ego tworzycie własny świat, który chyba nie najlepiej wam służy, prawda?



Prawda.



W takim razie, czego oczekujesz od Boga? Czy chciałbyś, abym kierował waszym życiem? Czy będziecie wtedy szczęśliwi, jeśli ktoś z góry będzie decydował za was?



Chyba źle się wyraziłem. Ja wcale nie myślę o tym, abyś decydował za nas, natomiast zastanawiam się nad tym, dlaczego człowiek oddalił się od Ciebie, mało interesuje się Bogiem, nie utożsamiając się z Nim, tracąc w ten sposób to, co dla niego życiodajne.



No właśnie, - dlaczego? Przecież to Ja powinienem was o to zapytać. Dlaczego odrzucacie to, co dla was jest życiem, a wybieracie to, co dla was jest śmiercią?



Jak mam to rozumieć?



Życie w znaczeniu takim, jak Ja to rozumiem, to życie wieczne, w którym człowiek zrealizował się, pokonał śmierć, narodził się w najświętszej prawdzie.


Obecnie przechodzicie bardzo trudny okres, w którym budzicie się i zasypiacie. Przebudzeni jesteście i żyjecie naprawdę tylko wtedy, kiedy głos waszych pragnień życiowych jest zgodny z tym, czego oczekuje od was dusza, wtedy wasze życie nabiera pełni.


Natomiast, gdy żyjecie tylko i wyłącznie swoim własnym życiem realizując pragnienia waszego ego, wówczas nie słyszycie głosu duszy. Ona jest od was odcięta zasłoną, która buduje wasze




ego w swoim własnym interesie.


Nie odnajdziecie tam Boga i dlatego wasze życie jest wówczas pozbawione głębi duchowej, nie ma oparcia w tym, co wieczne. Fundament jego stanowi tylko to, co przemijające, to, co jest ułudą, bo istnieje tylko pewien czas i znika - to jest fundament z lodu.


Każdy z was jest Bogiem i każdy wokół siebie tworzy swój własny świat, co więcej, żyje w nim i jest poddany jego prawom. Jeżeli te prawa oparte są na zjawiskach, których przeznaczeniem jest umrzeć, bo taka jest ich natura to i człowiek wraz z nimi umiera.



Czy mógłbyś bliżej to wyjaśnić?



Umiera w człowieku to, co powinno żyć, a żyje to, co powinno umrzeć.



Czy słowa Jezusa Chrystusa: „przyszedłem tu po to, aby ci, którzy widzą oślepli, a ci, którzy są ślepi przejrzeli” obrazują tę myśl?



Jezus Chrystus jest wodą życia, która nawadniając glebę przynosi plon. Plonem tym żywią się pragnący żyć życiem takim, jakie ono jest, a nie takim, jakie pulsuje w ich wyobraźni.



Ale wyobraźnia jest potrzebna w życiu.



Ja mówię o wyobraźni opartej na realiach Bożych, a nie

o wyobraźni wyabstrahowanej przez wasze ego. Ta pierwsza, próbuje wam pokazać, czym jest życie w jego najpełniejszej istocie, a ta druga odnosi was jedynie do tego, czego jesteście wstanie dowiedzieć się

o świecie, w którym żyjecie i, który sam sobie stworzyliście.



*



Teraz pytanie z trochę innego zakresu. Czy istnieje piekło? Czy szatan kusi nas do życia śmiertelnego, a potem dusze nasze zatracają się

w ogniu piekielnym? Czy tak jest?





Ogień spala, bo taka jest jego natura. Jezus Chrystus swoją moc, moc Ducha Świętego określał jako ogień. Czy zgadzasz się

z tym, że ogień pełni pozytywną rolę w waszym życiu?



Tak, zgadzam się z tym.



Pozwól, że teraz zadam ci pytanie: czy każde zjawisko, które jest waszym niepowodzeniem powinniście kojarzyć tylko i wyłącznie ze złem?



Myślę, że nie. Poprzez różnego rodzaju niepowodzenia uczymy się życia.



Więc musisz pogodzić się z tym, że wasze życie nie zawsze jest usłane różami, a może właśnie zawsze, bo róże są piękne, ale także potrafią ukłuć.


Czy wyobrażasz sobie, żeby dusza, która jest częścią Boga była palona w jakimś piekle, aby ponieść zasłużoną śmierć?


Czy wyobrażasz sobie jak Bóg musiałby cierpieć z tego powodu?


Takie myślenie jest całkowicie pozbawione sensu i godzi przede wszystkim w samego Boga.


Jeżeli możemy mówić o jakimkolwiek piekle, to zapewne chodzi tu o proces oczyszczania, któremu przez całe wasze ziemskie życie jesteście poddawani, aby odnaleźć najwłaściwszą drogę i przebyć ją. Są takie istoty, które bezwzględnie nie pragną podporządkować się wymogom, jakie przed nimi stawia życie. Oni, aby odnaleźć właściwą drogę muszą przejść znacznie dłuższy i bardziej uciążliwy proces odradzania się, co stanowi dla nich ogromną trudność, a nawet

i cierpienie. Wówczas można powiedzieć, że dusza w takim człowieku bardzo cierpi, a on wraz z nią.



Chcesz powiedzieć, że to my sami sobie tworzymy to piekło?



Nie w interesie Boga jest tworzyć piekło, w którym cierpieć będzie dusza - część Boga.



Ale zło jest częścią całego procesu dojrzewania i odradzania się Boga

w człowieku.



Tak to prawda, ale tak jak sobie powiedzieliśmy, nie można wszystkiego, co utrudnia wasze życie nazywać złem.



W takim razie, co można nazwać złem?



Każde zjawisko można rozpatrywać z kilku punktów widzenia:

w tym i w odniesieniu do ogólnie przyjętego dobra i zła. Często dobro

w pojęciu Boga jest czymś zupełnie innym niż w pojęciu człowieka. To samo dotyczy zła.



Chcesz powiedzieć, że człowiek zło kojarzy raczej z kłopotami, trudnościami, niewygodami nie dopatrując się w tym również łaski?



Nie chcę tego tak jednoznacznie określić, bo jest to bardzo szerokie pojęcie.


Istnieje również zło, którego inaczej nazwać nie można. Mnie jednak chodzi o to, abyście wszystkiego, co jest niezgodne z waszymi oczekiwaniami nie wrzucali do jednego worka i nazywali złem.


Życie buduje wasze istnienie poddając was ciągłym próbom. Celem tego wszystkiego jest pomóc wam, abyście mogli dogłębnie poznawać siebie poprzez życie.


Pragnę, aby życie wasze nabierało sensu i istniało poza wszelkimi przejawami zła i niezrozumienia.


Nie mówcie, że pożywienie jest niesmaczne, chociaż jest bogate

w środki odżywcze i zdrowe. Nie mówcie, że jakiś człowiek postępuje źle, bo nie wiecie, co jest tego przyczyną, a może on potrzebuje waszej pomocy. Nie mówcie, że świat jest zły, bo w ten sposób nie pomożecie ani światu, ani sobie.


Życie nabiera sensu dopiero wtedy, kiedy pomagacie sobie

i światu, kiedy uzewnętrzniacie to, co jest w was najdroższe

i najpiękniejsze, kiedy dajecie innym to, co jest w was najcenniejsze. Tylko poprzez miłość możecie zrozumieć to, co stanowi najgłębszą prawdę o was, Moich dzieciach i o Mnie, waszym Ojcu.



Ty Ojcze jesteś miłością. Domyślam się, że trudno jest ci wytłumaczyć problem zła.




Nie do końca mogę się z tobą zgodzić, chociaż pragnę, aby zło przestało istnieć i nigdy nie odrodziło się. Zło wynika i jest przejawem niedoskonałości. To są plewy, które należy oddzielić od ziarna i wyrzucić. To jest sucha gałąź na drzewie, którą

w odpowiednim momencie należy odciąć, chociaż to trochę boli.


Zło też uczy was, pomaga doszukiwać się prawdy, która jest ukryta i nie jest dla was oczywista. Zło pozwala wam odnaleźć to, co jest lepsze, z czym żyje się wam lżej, co buduje wasze szczęście.


W żadnym wypadku nie popieram zła, ale tak jest w życiu, które nie jest jeszcze doskonałe. Ziarno rośnie dzięki tej plewie i na niej się rozwija, ale kiedy dojrzeje odrzuca ją, bo ona jest mu już niepotrzebna.


Każdy z was, kochani powinien jak najpełniej rozpoznać zło

w samym sobie, rozpoznać to, co go niszczy i jego życie. Proces rozwoju jednostki wywiera piętno na całym rozwoju rzeczywistości. Rzeczywistość wykreowana przez człowieka albo potwierdza jego drogę do doskonałości i mu w tym pomaga, albo jej zaprzecza,

a wtedy powstają bariery, których autorem jest sam człowiek i, które bardzo utrudniają mu życie.


Muszę znów przytoczyć słowa Jezusa Chrystusa: „szukajcie najpierw Królestwa Niebieskiego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dane.


Chcesz powiedzieć Ojcze, że w miarę jak będziemy oczyszczali nasze życie, będzie ono bliskie temu, czego sami od niego oczekujmy?


Aby zrozumieć tę prawdę należy ciągle posuwać się naprzód, krok po kroku. Tylko wtedy będziecie mogli, poprzez waszą głębie zrozumieć to, co zawiera się w głębi życia. W innym razie będziecie rozumieli rzeczywistość poprzez to, co dziś istnieje, a jutro nie.


Ta zasłona iluzji nie pozwoli wam zobaczyć prawdziwej rzeczywistości i będziecie żyli poza nią, ciągle jej poszukując

i tęskniąc za nią, narażając się jednocześnie na cierpienie.



Ten ciągły wybór uczy nas?



Tak, uczy, ale pod warunkiem, że wybieracie to, co jest dla was najlepsze. To, czym żywi się wasze ego jest łatwo dostępne i narzuca się wam każdego dnia samo.




Natomiast pokarm dla waszej duszy musicie odnaleźć, chociaż on też jest wokół was. Jednak ego skutecznie dezorientuje was, podsuwając wam coraz to lepsze „smakołyki”. Od was zależy,

w którym momencie zaczniecie rezygnować z tych pseudo smakołyków i zaczniecie spożywać prawdziwy pokarm, który całkowicie odmieni was i wasze życie.



Czy separacja duszy, kiedy człowiek cierpi, może być przyczyną chorób?



Wszystkie choroby powstają najpierw w rzeczywistości duchowej, a więc tam, gdzie człowiek najbardziej cierpi z powodu nie współbrzmienia tego, do czego został powołany z tym, co myśli, mówi i czyni.



Z tego, co powiedziałeś wywnioskować można, że piekło stwarzają sobie sami ludzie, ale piekło takie, jakie zwykliśmy sobie wyobrażać nie istnieje.



Nie istnieje.



A czy istnieje szatan, czyli zbuntowany anioł, jak się go określa?



Z jednego źródła nie mogą rodzić się i wzajemnie egzystować tak skrajne przeciwieństwa jak bezwarunkowa miłość, która daje życie i zło, które prowadzi ku zagładzie.



Cierpienie, więc pochodzi od nas samych?



To, co cierpi, bo nie może odnaleźć drogi do swojego domu, to, co cierpi, bo jego życie jest rozbieżne z tym, czego dusza pragnie, to, co cierpi to wy - wasza świadomość błądzenia i tęsknota za spełnieniem się.


Dusza też cierpi, ponieważ widzi jak bardzo oddalacie się od swojego źródła. Jesteście bardzo nieszczęśliwi z tego powodu, chociaż nie zawsze uświadamiacie to sobie.



Jak w najprostszy sposób ulżyć temu cierpieniu?



Przyjrzyjcie się kwiatom polnym, tym najmniejszym,

a zobaczycie, jakie są doskonałe. Wszystko, co was otacza,

a powstało z Mojej ręki jest doskonałe. Wystarczy otworzyć oczy

i obserwować, a potem łączyć swoje życie z doskonałą rzeczywistością. To najlepszy i najprostszy sposób.


Dałem wam wszystko, abyście mogli swobodnie i miękko stąpać po drodze wiodącej was ku doskonałości.



Z tego wynika jasno, że człowiek nie jest panem świata, tak jak niektórym się wydaje i nie może żyć, np. kosztem innych.


Mało tego, człowiek musi ciągle analizować swoje życie dla swojego dobra i dobra innych.



Powołałem was do życia na określonych warunkach. Bóg jest miłością i wy jako Moje dzieci, stworzone na Mój obraz

i podobieństwo nie możecie w tym zakresie odróżniać się ode Mnie.


Człowiek może żyć niezgodnie z tym, czego oczekuje od niego życie, bo ma wolną wolę. Człowiek może próbować naginać prawa Boże do swoich własnych potrzeb i ponosić tego konsekwencje.



Jakie konsekwencje?



Cały czas toczą się wojny, w których człowiek zabija człowieka lub okrutnie się nad nim znęca. Cały czas ludzie umierają wskutek zażywania narkotyków, picia alkoholu i palenia papierosów. Cały czas mają miejsce wyniszczające choroby, których najczęstszą przyczyną jest błędne rozumienie życia i jego celu.


Nie wspomnę już o zniszczeniu środowiska naturalnego, które przecież jest waszym domem i żywicielem.


To człowiek człowiekowi to czyni w intencji niezgodnej z wolą Boga.



Oczekujesz momentu, kiedy człowiek przebudzi się, zdejmie z siebie zasłonę iluzji i we wszystkim, co będzie czynił celem będzie miłość?



Bardzo oczekuję tego momentu, kiedy ludzkość obudzi się

z letargu, zrozumie cel swojego życia i zacznie szanować to, co Bóg



dla niej stworzył, a przede wszystkim siebie. Wszechświat cały czas tworzy warunki dla waszego życia na wyższym poziomie. Nieprzystosowanie może być powodem najgroźniejszych

i niepohamowanych w swych skutkach konsekwencji okaleczających wasze życie lub nawet je niszczących.



Jaki wpływ na rozwój całości Twojego wszechpotężnego dzieła ma rozwój pojedynczego człowieka?


Pytam o to Ojcze, ponieważ w dzisiejszym świecie, w tym również

w Polsce, człowieka jako takiego nie zauważa się.



Obowiązkiem każdej stworzonej przez Boga istoty jest podążanie w górę - ku doskonałości, do swojego źródła. Taki jest Kierunek rozwoju i najświętszy cel istnienia całego Wszechświata.


Ten, który uświadomił sobie tę podstawową, fundamentalną prawdę, ten jest już na właściwej drodze. Człowiek rozwijający się duchowo ma niezwykle dobroczynny wpływ na rozwój całego Wszechświata, w tym i na rozwój otoczenia, w którym przebywa. Człowiek, który dostępuje dobroczynnych właściwości twórczych sił Boskich promieniuje nimi na cały stan Boskiego stworzenia, na swoich bliskich, rodzinę, przyjaciół. Promieniuje również na tych, którzy nie wspierają go, a nawet przeszkadzają mu w tym. Jak wiosenny deszcz, który daje życie wszystkiemu, co żyje.


Gdyby każdy człowiek uświadomił sobie to, o czym teraz mówimy i zechciał odmieniać swoje życie, to cały świat stałby się wielkim, wspaniałym domem umiłowanych braci i sióstr. Ten dom byłby realnym przedsionkiem domu Bożego, którego drzwi byłyby otwarte dla Boga.



*



W „Piśmie Świętym” jest napisane, że „Jezus Chrystus przyjdzie sądzić żywych i umarłych”. Jak rozumieć pojęcie sądu ostatecznego

i zmartwychwstania, bo wiem, że ludzie często kojarzą sobie zmartwychwstanie z dosłownym powstaniem z grobów?





Sąd, to zjawisko, które towarzyszy każdej sekundzie waszego życia. Błędem jest myśleć, że to Jezus Chrystus, a za Jego pośrednictwem Bóg, będzie w odpowiednim czasie sądził wszystkich

z tego, co uczyniliście w swoim życiu. Byłoby to dla was krzywdzące, ponieważ nie mielibyście już innej drogi na odrodzenie, na naprawienie swoich błędów.


Jezus Chrystus i Bóg zarazem jest w waszych sercach zawsze

i to właśnie tam dokonuje się sąd - zawsze i wszędzie.


Wy sami decydujecie o swoim losie. Również wy sami, osiągając coraz to wyższą świadomość oceniacie jak wypełniliście najwyższe powinności wobec was samych i wobec waszego życia.


To wy sami siebie osądzacie.


Sąd ostateczny, to sąd, w którym dostąpi zbawienia cała ludzkość. Wtedy zatryumfuje w waszych sercach światłość Boga - jako strumień


uświęconego życia i prawda. Wtedy Jezus Chrystus, wasz Zbawiciel odda was w Moje ręce, doskonałych i prawdziwych.


Ta rzeczywistość, która roztoczy swe promienie i blask na cały Wszechświat, na całe dzieło Boże uświęci je i utwierdzi w swej prawdzie.


To się dokona, bo Bóg chwałę swą uświęcił.



A zmartwychwstanie?



Zmartwychwstania nie można kojarzyć z powstaniem ludzi umarłych ze swoich grobów. Przeżywają tylko te pierwiastki życiowe, które posiadają znamiona doskonałości - nieśmiertelności. Ciało jest potrzebne tylko do życia na Ziemi, a zmartwychwstanie, o którym mówił Jezus Chrystus i wszyscy święci jest odrodzeniem w życiu doskonałym. Odrodzenie oświetla i uświęca drogę do nowego życia,

w którym wszystko istnieje w wiecznej teraźniejszości.


Zmartwychwstanie to odrodzenie, przebudzenie i powrót do wieczności. To wyjście z życia opartego na złudzeniach

i narodziny w życiu prawdziwym.



Ale dlaczego w „Piśmie Świętym” mówi się o grobach?





Grobem jest życie w grzechu, życie, które zasłania człowiekowi jego prawdę, Boskość. To droga, która prowadzi do nikąd. To jest grób, który osacza i więzi swoją ofiarę

w ciemnościach i niewiedzy.


Powtarzam ci jeszcze raz: zmartwychwstaniem jest proces,

w którym zagubieni w ciemnościach, wpuszczeni w otchłań bezgranicznej ułudy odnajdują drogę prowadzącą do prawdziwego życia. To jest ten życiodajny proces, który tę zagubioną, spragnioną, głodną i wycieńczoną owieczkę napoi wodą życia i nakarmi pokarmem, który ożywia.


To jest synu zmartwychwstanie z grobu. A sąd dotyczy żywych

i umarłych, bo miłość, wiara i łaska Boża wszystkim są dane, niezależnie od tego, kim są. Ale od was zależy, kiedy uświadomicie sobie, czego właściwie jesteście spragnieni i co jest wam potrzebne, aby życie wasze radowało waszą duszę.



A czyściec, jak to zjawisko mamy rozumieć?



Proces oczyszczania jest nierozłącznie związany z całym procesem waszego wszechstronnego rozwoju. Nie macie możliwości zrobienia nawet małego kroku naprzód bez wcześniejszego oczyszczenia

z tego, co zestarzałe i martwe. Oczyścić siebie możesz tylko wtedy, kiedy oczyszczasz wszystko to, co ciebie otacza. Twój stosunek do wszystkiego, co Bóg stworzył nadaje charakter twojemu życiu.


Zawsze to, co tworzysz wraca do ciebie - do swojego źródła. Jeżeli tworzysz z miłości to wraca do ciebie miłość, bo to jest odpowiedź wszechpotężnego życia.


Jest to oczyszczanie, obmywanie waszego życia poprzez czynienie dobra, poprzez miłość, bo nie ma innej drogi.



Dlaczego o czyśćcu mówi się tylko w kategoriach pośmiertnych?



Po śmierci waszego ciała również proces taki ma miejsce. Wasze życie poddawane jest określonej analizie głęboko duchowej, aby przygotować was do następnego przyjścia na Ziemię, do dalszej nauki. O czyśćcu nie można mówić jedynie w kategoriach, jakich




powszechnie się przyjęło. Należy ten bardzo ważny i długi proces całkowicie wiązać z życiem, bo w nim się zawiera.


Ten zegar, który towarzyszy wam w ziemskim życiu

i nieustannie odmierza czas jest czasem waszych ciągłych zmian

i przewartościowań.


Mam wrażenie, że ludzie wiele oczekują po śmierci, a mało wymagają od siebie za życia ziemskiego.


Życie na Ziemi uważane jest za czysto materialne, dlatego nie doszukujcie się w nim Boga.


Jedni twierdzą, że po śmierci pójdą od razu do Nieba, inni uważają, że rozpadną się w nicości, a jeszcze inni sądzą, że

w odpowiednim czasie, na odpowiedni znak dany od Boga powstaną ze swoich grobów w ciałach, w których żyli i dalej będą żyć.


Jest wiele poglądów, które nie pozwalają człowiekowi umiejscowić swojego życia w pełnej i prawdziwej przestrzeni duchowej.


Pragnę, abyście uświadomili sobie, jaka jest wasza droga, bo to ona jest realna, ona istnieje naprawdę. Bóg pragnie, aby każdy szedł po drodze prawdziwej i realnej. Tylko wtedy mogą następować w was zmiany prowadzące krok po kroku, nieustannie do upragnionego celu.



*



Ojcze, czy mógłbym ci zadać pytanie, na które znam odpowiedź, ale chciałbym, aby zostało to zapisane, bo słowo pisane oddziałuje silniej?



Bardzo proszę, pytaj.



Chciałbym mieć pewność czy rozmawiam z moim Przewodnikiem Duchowym, Jezusem Chrystusem czy z samym Bogiem?



Dziwię się, że zadałeś to pytanie, bo rozmawiamy ze sobą już długo i chyba miałeś ku temu okazję, aby uświadomić sobie, z kim naprawdę rozmawiasz. Ale skoro chcesz, to bardzo proszę, mogę ci odpowiedzieć. Rozmawiasz z Bogiem - Ojcem całego Wszechświata - Stwórcą.



Czy teraz wiesz już na pewno, z kim rozmawiasz?



Nie dziw się, że zapytałem Cię o to, ale naprawdę ilekroć rozmawiamy ze sobą to bardzo trudno jest mi uwierzyć, że to Ty niepojęty Bóg - Stwórca wszystkiego, co żyje rozmawiasz ze mną, małym człowieczkiem.



Dlaczego uważasz siebie za małego człowieczka?



Ponieważ w porównaniu z Tobą jestem nawet jeszcze mniejszy.



Jesteś Bogiem, jesteś częścią Mnie, dlatego kontakt między nami jest możliwy i może się odbywać na gruncie partnerskim, bo tak powinien rozmawiać ojciec z synem.


Przez ciebie przemawia jeszcze zwątpienie. Większość ludzi uważa, iż Bóg jest tak szczelnie zasłonięty, że kontakt z Nim jest niemożliwy. Sam teraz widzisz, że tak nie jest, a rozmowa ojca z synem powinna być na porządku dziennym.


To nie z Mojej winy ciężko jest wam porozumieć się ze Mną. Przeszkadza wam w tym wasze ego, skorupa, która was szczelnie otacza i nie pozwala korzystać z tego, co w rezultacie zniszczyłoby ją

i uczyniło was prawdziwie wolnymi i szczęśliwymi.



*



Jak rozumieć głębiej słowo „miłość”?



Miłość jest punktem wyjścia, powodem istnienia, a zarazem rezultatem i celem istnienia. Miłość jest podstawowym

i najważniejszym budulcem całego życia. Na miłości się wszystko opiera i ku miłości zmierza.


Ja synu jestem miłością i nie posądzaj Mnie o to, że nie jestem zbyt skromny. Dla Mnie miłość jest wszystkim, czym Jestem

i wszystkim, co mam. Miłość jest najświętszą prawdą, na której opiera się całe Moje istnienie, istnienie wszystkiego, co żyje. Wszystko zatopione jest w oceanie miłości - w ciele Bożym, które daje życie, dając ciągle powody do miłości.




Wszechświat, aby istniał musi być mocno utkany nićmi najświętszej, najprawdziwszej - bezwarunkowej miłości.

W przeciwnym razie wszystko, co Bóg stworzył rozpadnie się w pył, kiedy nie będzie tego spoiwa, które trzyma i tworzy tę ogromną „budowlę”. Miłość jest motorem napędowym ciągłego tworzenia się, rozrastania i przemieniania - bez miłości nie mogą się tworzyć nowe wartości.


Nie twórzcie tego, co miłości nie służy, co stwarza warunki do umierania, co niszczy, dziesiątkuje i unicestwia dzieło Boga.


Miłość jest nośnikiem najwyższej i najświętszej prawdy, miłość daje życie, rozwija je i pogłębia.


Tak jak krew roznosi tlen i substancje odżywcze po całym organizmie, tak miłość ożywia i karmi cały Wszechświat.


Zapamiętajcie to, co Bóg wam mówi. Jeżeli życie wasze będzie miłością to i wy będziecie miłością. Jeżeli wy będziecie miłością to

będziecie zjednoczeni ze Mną Bogiem - Ojcem waszym. Taki jest warunek naszego wiecznego trwania, ukochane dzieci moje.


Pamiętajcie, że bez miłości nie da się żyć, bez miłości świat nieprawdziwym jest, bez miłości życie wasze będzie ograniczone

i bezcelowe.


Pokarm, który spożywacie codziennie, aby wasze ciała były zdrowe i silne jest tym, czym dla waszej duszy jest miłość. Aby ona żyła w was i pełnym blaskiem oświetlała wasze życie musi otrzymywać swój pokarm, o tym należy zawsze pamiętać.


Miłość jednoczy świat, w którym wasze ciała i umysły poruszają się ze światem duchowym, w którym żyjecie razem ze Mną. Dlatego im więcej miłości będzie w waszym życiu, tym życie wasze będzie bardziej Boskie.


Ci, którzy uważają, że Bóg nie istnieje, najprawdopodobniej zbyt mało miłości przejawiają w swoim życiu. Miłość nie jest dla nich codziennym pokarmem, dlatego Bóg nie przychodzi do ich stołu i nie spożywa razem z nimi, bo oni Go nie zapraszają.



Prawdziwą miłością Ojcze jest miłość bezwarunkowa?



Całe dzieło Jezusa Chrystusa jest dziełem przejawiania

i ożywiania w życiu codziennym miłości, która nie wynika



z jakiejkolwiek przyczyny i nie zawiera w sobie jakichkolwiek uwarunkowań. Z Niego promieniowała miłość zawsze i wszędzie, bez względu na to, kto czerpał ten pokarm z Jego Boskiego serca.


Bóg daje pokarm dla każdej żyjącej istoty, bez względu na to, kim ona jest, bo jest mu ona bardzo droga. Bóg karmi i ubiera wszystkie swoje dzieci, bo bardzo je kocha i pragnie, aby były szczęśliwe.


Wy jesteście najbliżsi szczęścia wiecznego, bo jesteście ludźmi.



Dlaczego nie potrafimy w pełni tego wykorzystać?



To wasze ego zakłóca ten strumień miłości, którą pragnę wasze życie wypełniać i błogosławić i, która płynie do was ciągłym strumieniem bez względu na to, kim jesteście.


Otwórzcie wasze serca, przyjmijcie to, co Bóg ma najdroższego, a życie wasze odmieni się. Nie będzie dla was ważne, że macie problemy finansowe, kłopoty w pracy, bo życie nie będzie już tylko gonitwą za podstawowymi potrzebami. Ono uświęci wasz stan w miłości i przyniesie wam łaskę Boga oraz siły, którymi pokonacie wszystkie wasze problemy i kłopoty.


W miłości łączymy się w jedną wspaniałą rodzinę. W miłości czujemy wsparcie tych, których kochamy i tych, którzy nas kochają. Czy w takich warunkach można czegoś się obawiać, czy w takich warunkach można czuć się źle?


Przekujcie w was samych to, co nie jest miłością na to, co jest miłością. Myślcie, mówcie i czyńcie to, co dyktuje wam wasze serce - to, co najlepiej służy tym wszystkim, którzy żyją.


Czyńcie wszystko, aby wspierać trudną drogę każdego żyjącego stworzenia, aby mogło ono wypełnić swoje zadanie wobec życia.


Pomagajmy sobie nawzajem, a życie będzie piękne, a życie będzie miłością i wszyscy staniemy się jednym, tak jak było na początku.



Czy można powiedzieć, że miłość jest najprawdziwszym budulcem najprawdziwszego życia?





Miłość jest najpotężniejszą siłą, która tworzy najwspanialszą rzeczywistość.


Zapamiętajcie to: miłość to ogromna siła twórcza, miłość to życie, miłość to Bóg.


Bez miłości nie mogłaby istnieć nawet najmniejsza roślinka, a co dopiero człowiek czy wreszcie cały Wszechświat. Bóg też, gdyby nie był miłością nie byłby Bogiem.


Próbujcie życie wasze układać w taki sposób, aby było ono przesiąknięte miłością.


Pragnę, aby każdy wasz dzień, dzieci Moje, zaczynał się od miłości, trwał w miłości i kończył się miłością. Wówczas to zobaczycie, że życie wasze jest jednością, że życie wasze nigdy nie miało początku i nigdy nie będzie mieć końca.


Życie wasze nie może być różne od miłości. Tylko wtedy naprawdę istniejecie, kiedy miłość wypełnia wasze życie jak ocean wypełnia swoje miejsce, do którego został wlany.


W miłości każdy z was zrozumie to, czego zrozumieć się nie da.


Idźcie tą drogą, a Jezus Chrystus będzie z wami szedł jak pielgrzym, który istnieje w miłości i z miłości buduje to, co łączy Mnie i was, aby trwać w rzeczywistości, która nigdy nie przeminie.



Dlatego Jezus Chrystus mówił: „miłuj Boga Ojca swojego całym swoim sercem, duszą i umysłem, miłuj bliźniego swego jak siebie samego”? Widać, że miłość dla Jezusa Chrystusa jest wszystkim.



Miłość jest wszystkim, bo miłość jest Bogiem. Każdy, kto buduje swój dom będzie szukał najlepszych materiałów, aby ten dom stał mocno i był trwały, prawda?



Prawda, Ojcze.



Bóg konstruując całą swoją rzeczywistość wybrał najwspanialszy, najtrwalszy i najbardziej życiodajny materiał, którym jest miłość.


To z niej Bóg stworzył życie, to w nim Bóg zawarł całe swoje serce. Dlatego pragnie, aby biło ono takim rytmem, który będzie



wyznaczał drogę całemu istnieniu, aby żadna, nawet najmniejsza istota nie mogła zbłądzić.


Nawet najdrobniejszy odruch miłości jest najtrwalszym materiałem, z którego buduje się najtrwalszą, bo przecież wieczną, rzeczywistość.


Porównując to do waszych ziemskich warunków, to niestety nikt nie wynalazł takiego materiału, z którego mógłby wybudować wieczną budowlę.


Twórzcie ten wspaniały i niezniszczalny materiał, przesyłajcie go tu do Mnie, a Ja będę budował wam wspaniały dom, który będzie istniał zawsze. W domu tym będziecie żyli wiecznie, ogarnięci pełnią szczęścia.


Czy teraz rozumiesz, do czego Bogu potrzebny jest ten materiał, budulec waszego wiecznego życia?



Powiedz teraz, w jednym zdaniu, jak tę cudowną wiedzę odnieść do naszej codzienności?



Spójrzcie na życie od strony Boga, przecież Bogami jesteście. Nie myślcie tylko o tym, aby wasze życie było wygodne, a myślcie o tym, aby było ono drogą do doskonałości, aby wiodło was do Boga.



*



Dlaczego zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest taką ogromną nadzieją dla ludzkości?



Cała droga rozwoju duchowego przepełniona jest wiarą i to nie wiarą, która spływa z Nieba i odmienia wasze oblicze, ale wiarą, którą sami budujecie w waszych sercach i umysłach. Wiara ta ogarnia was stopniowo, dzień po dniu, aby w miarę jak przeobrażacie się otwierać przed wami wrota tajemnicy, która czeka w waszych sercach. Krok po kroku odkryjcie ją i będzie ona mogła stać się porządkiem waszego prawdziwego życia.


Najlepszym sposobem odkrywania prawdy, budowania wiary jest wsłuchiwanie się w głos płynący z waszej głębi, z waszej duszy. Ten głos, w miarę jak wzrastacie będzie słyszany coraz wyraźniej.



Będzie on pomagał wam podejmować decyzje, aby życie wasze nabierało coraz większej przejrzystości i głębi duchowej.


Wsłuchajcie się w głos waszej duszy, waszej intuicji, tam znajduje się największa mądrość, która zna całą tajemnicę istnienia. Ona wie, co jest wam najbardziej potrzebne, aby pokonać trudności.


Każda prawda, która leży u podstaw naszego współistnienia dotrze do was, odmieniając wasze życie. Wy musicie tę prawdę odnaleźć w sobie. Ona musi przejść przez wasze życie jak filtr, aby zabrać to, co jest niepotrzebne, a pozostawić tylko to, co będzie wam pomagało żyć i wzrastać.


Jesteście zapisaną kartą całego Boskiego istnienia. To w was mieści się cała tajemnica, którą musicie odkryć, aby to, co nieznane stało się znanym, a to, co znane przestało mieć dla was jakiekolwiek znaczenie.


Chrystus oddał swoje doskonałe życie, aby wasza wiara wzrastała w Jego miłości do Boga i do was. Do tego, co w was nieprzemijające, aby zaświeciło pełnym blaskiem swej naturalnej prawdy. Wtedy już nie będziecie mieli wątpliwości, kto was naprawdę kocha.



Jak zrozumieć głębiej, że doskonałe życie Chrystusa oddane za nas wszystkich uświęca nasze życie i prowadzi ku zbawieniu?



Dokonać tego mogła tylko doskonała Istota, ponieważ życie doskonałe tworzy warunki do życia doskonałego. Jego święte, doskonałe życie, które jest zarazem i waszą drogą do zbawienia wypełnia wasze serca mocą i światłem, które pomagają odnaleźć

w sobie najświętszą wolę bycia tym, kim naprawdę jesteście.



A więc spożywając symbolicznie Jego ciało i krew niejako łączymy się

z Jego życiem doskonałym?



Życie doskonałego Chrystusa jedynie wypełnia twoje życie. Jak Ziemia, która karmi was, ale nie robi tego za was.


Moc Ducha Świętego mobilizuje was do tego, abyście wybrali to, co jest w was najprawdziwsze i odkrywali to u innych. wtedy zobaczycie wasze piękno, wtedy ujrzycie Boga takiego, jakim jest,



wtedy ujrzycie Boga takiego, jakim wy jesteście. Wtedy uświadomicie sobie najgłębszą prawdę, że wy i Ja jednym jesteśmy.


Czy teraz rozumiesz jak życie Chrystusa ma wypełnić twoje życie i jak twoje życie ma wypełnić Moje życie?



Tak, rozumiem. Ale teraz wróćmy do zmartwychwstania Chrystusa, bo nie wyjaśniłeś mi tego.



Zmartwychwstanie, jak już wiesz, to odrodzenie, to proces, który trwa i trwać będzie, droga, którą ciągle przebywacie, aż do pełnego zjednoczenia z Bogiem.


Chrystus umarł za ludzkość, umarł za jej odrodzenie, umarł za świętość wszystkich. Ale jednocześnie zmartwychwstał uświęcając to, co w Nim umiera i to, co w Nim zmartwychwstaje.


Czy rozumiesz teraz Jego słowa: „ten, który chce zachować życie swoje straci je, a ten, który straci życie swoje z Mojego powodu będzie żył wiecznie”.


To w Chrystusie dokonuje się wasza najgłębsza przemiana. To

w Chrystusie umiera to, co nie jest życiem, a rodzi się to, co jest życiem.


To w Chrystusie wypełnia się najświętsze prawo odrodzenia

i urzeczywistnienia najgłębszej prawdy o miłości, która jest życiem, bo żyje zawsze i ożywia.


To w Chrystusie miłość, jako najpotężniejsza siła życia znalazła swoje najpełniejsze urzeczywistnienie, to w Nim dokonała się przemiana tego, co śmiertelne w to, co nieśmiertelne.


To w Chrystusie wasze życie poprzez miłość, a w niej śmierć

i zmartwychwstanie wyrazi najpełniejszą wolę bycia drogą, prawdą

i życiem.


Zmartwychwstanie Chrystusa jest procesem zmartwychwstania prawdy o was, prawdy o Nim i prawdy o Mnie jako Bogu. To w nim zjednoczyła się najświętsza wola życia dla życia.


Idąc śladami Chrystusa niesiecie z Nim swój własny krzyż, krzyż waszego życia - wasze prawdy i złudzenia. A droga, którą przebędziecie, niełatwa droga, uświadomi wam, że śmierć jest złudzeniem, a życie jest prawdą.



*



Czy mógłbyś wyjaśnić, czym jest ego i jaką rolę pełni w życiu człowieka?



Ego to twór umysłu człowieka, niezbędny do życia na Ziemi.


W interesie ego jest, aby człowiek żył na Ziemi długo, szczęśliwie i wygodnie. Ego realizuje swój program bezwzględnie, ponieważ wie, że w momencie, gdy człowiek dojrzeje duchowo nie ono będzie określało drogę w życiu człowieka, a jego dusza.


Walka człowieka z unicestwieniem własnego ego jest

w pewnym stopniu walką z samym sobą.


Ego jest człowiekowi potrzebne, ponieważ poprzez ego poznaje on świat. Ego pozwala człowiekowi zbłądzić, pozwala doświadczać.


Ego ma własny system wartości i ciągle was informuje, co jest dla waszego życia na Ziemi dobre, a co jest złe.


Poprzez ego jesteście bardziej zróżnicowani, różnorodni w swych charakterach. Każdy z was stanowi niepowtarzalną cząstkę Wszechświata. Każdy z was jest na swój sposób podobny, bo zrodzony z Boga. Jednocześnie każdy z was jest też inny, bo ukształtowany

z różnych pierwiastków życia, które podsuwało mu jego ego.


Ego ma ogromną pracę do zrobienia. To ono was buntuje, abyście ciągle poszukiwali, abyście ciągle poznawali. Aż wreszcie natraficie na ten właściwy ślad, odnajdziecie właściwą ścieżkę, która zaprowadzi was do właściwego celu.


Wówczas ego będzie powoli ustępowało, albowiem poznanie będzie dotyczyło już innej sfery życia - tej wyższej, duchowej, doskonałej. Tam umysł, zmysły i ego, które nimi dysponuje nie będą już dominować.


Pogoń za poznawaniem, dążenie do panowania

i zaspokajania swych, często mocno rozbudzonych, potrzeb

i aspiracji zastąpione zostanie naturalną potrzebą doskonalenia się wynikającą z poszukiwania jedynej prawdy. Prawdy o was, prawdy o Bogu i prawdy o życiu.



Ojcze, w naszym doskonałym życiu nie będzie dominować ego, które

w warunkach duchowych nie znajduje swojego uzasadnienia, zmysły



nie będą potrzebne. To jestem w stanie zrozumieć. Ale umysł? Mam tutaj wątpliwości.



Umysł jest formą władzy myśli nad materią. Gdyby tak nie było nie moglibyście tworzyć, zmieniać rzeczywistości, nadawać jej taki kształt jak to sobie wyobrażacie. Umysł jest formą energii, a w zasadzie jej przejawieniem, który kumuluje w sobie określony potencjał twórczy. Jednak możliwości twórcze umysłu dotyczą głównie przeistaczania jednej formy energii w drugą. Istnieje bardzo ścisła zależność i współpraca między waszym ego, a umysłem. To głównie dla zaspokojenia, często bardzo wygórowanych potrzeb ego, pracuje wasz umysł.


W waszym życiu doskonałym, ego nie będzie już decydować. Energia, z której będzie utkane wasze życie, w tym i wy sami jest energią niezwykle subtelną, doskonałą, Boską, która sama w sobie zawiera ogromną moc tworzenia.


Jako doskonali, zrealizowani będziecie wszystkim we wszystkim. Życie wasze będzie kwitło w Boskiej mocy, bo z niej będzie zrodzone.


Boski umysł i wasz umysł jednym będą. Nie będzie już różnicy między tym, co Bóg tworzy, a tym, co wy tworzycie. Będziecie najwyższymi kreatorami wraz z Bogiem, bo będziecie tworzyli tylko z miłości i dla miłości.


Wasz umysł będzie miłością, wasze moce twórcze będą miłością

i rezultat, który powstanie będzie miłością.


A więc jak widzisz nie ma tu takich silnych rozgraniczeń

i podziałów jak w waszym ziemskim życiu i nie ma tu tylu rodzajów

i form energii. Jest tylko jedna energia, ta, której ciągle poszukują alchemicy, a którą nazywają kamieniem lub złotem filozoficznym.


Ta energia jest najdoskonalszym przejawem prawdy, najdoskonalszym przejawem miłości. Jest ona najdoskonalszą formą życia - jest Bogiem.


W życiu doskonałym, umysłem jest wola życia, miłość jest siłą życia, to, co stworzycie będzie najprawdziwszą prawdą życia, a to wszystko będzie jednością w miłości.


Wtedy dopiero Bóg znajdzie najpełniejszy wyraz w tym, co Boskie w człowieku.




Czy w życiu doskonałym umysł jako taki będzie wykorzystywany tylko

w celu wyrażenia określonej woli, a reszta będzie się niejako sama realizować?



W waszym życiu ziemskim, jak już mówiłem, istnieje ogromne zróżnicowanie przeróżnych energii, a co za tym idzie i form ich przejawiania się. Jest to zamierzone, ponieważ bardzo zależy Mi na tym, aby wasze ziemskie życie było bardzo zróżnicowane. Mam świadomość, że w takich warunkach wcale nie żyje się łatwo.


Mnie zależy na tym, aby wasze życie stwarzało wam jak najwięcej problemów. Brzmi to trochę absurdalnie ze strony Boga, który bardzo was kocha, jednak Pragnę, aby życie nauczyło was jak najwięcej.


Nie ma innej drogi dla was, jak droga przez trudne, pełne kłopotów i nieustabilizowane życie. Taka jest wasza ziemska natura, takie są warunki i cena waszego odradzania się, takie są warunki waszej wędrówki ku doskonałości.


Niczego w życiu nie osiągniesz bez kłopotów, porażek

i niepowodzeń. Nie zrażaj się tym, bo powtarzam ci jeszcze raz, taka jest natura waszego ziemskiego życia. Ważne w tym wszystkim jest tylko to, abyś ze swojego życia, ze swoich kłopotów, trudności

i porażek potrafił wyciągnąć jak najwięcej wniosków na dalsze życie.


Nie postąpisz ani kroku naprzód, zanim nie zrozumiesz swoich poprzednich kroków. To one będą dla ciebie doskonałym źródłem, wspaniałym materiałem do twojej dalszej drogi. One będą ci podpowiadały na ile jesteś w swoim postępowaniu zgodny ze swoim źródłem i na ile twoja droga jest prawdziwa.


Zapamiętajcie to kochani, bo jest to bardzo ważne. W pojęciu Boga - życie to ciągły wzlot ku doskonałości, to ciągła wędrówka w poszukiwaniu swojego źródła, to ciągłe doskonalenie się.


Macie to wszyscy zapisane w swoich sercach - pomagajcie sobie, bo wszyscy pokonujecie ten sam trud, wszyscy macie do przebycia bardzo długą i trudną drogę.


Nie myślcie tylko o sobie, ale myślcie przede wszystkim

o innych. Wtedy wasz trud znajdzie swoje uzasadnienie i odbicie w tym, co całą niezwykle zróżnicowaną i przepiękną rzeczywistość prowadzi do Boga,



co w bezimienny sposób podziękuje wam i odpłaci tym, co będzie dla was pomocne.


Wasze dążenia przeplatają się z tym, co zmierza w tym samym kierunku, a jeżeli wasza droga jest prawdziwa to i prawda, która was otacza będzie oczekiwała od was wsparcia, a jednocześnie służyła wam.


Pomóżcie wszystkim zrozumieć, że łączy nas jeden cel, jedna prawda i jeden Ojciec.


Nie myślcie, że drzewo nie ma swojego rozumu, nie myślcie, że zwierzę nic nie myśli, bo nie jest to prawdą.


Każda, nawet najdrobniejsza istota w danych jej warunkach życia realizuje Boski plan doskonalenia się i powrotu do źródła, bez względu na to, jaką ma świadomość i jaką pełni rolę we Wszechświecie. Zapiszcie sobie w sercach tę prawdę, bo nikt więcej nie będzie wam o tym mówił!



Czy mógłbyś powiedzieć, co ten nasz ziemski umysł, jeśli tak się mogę wyrazić, zastąpi w życiu doskonałym?



Wasz ziemski umysł, bo tak go nazwałeś, jest mocą organizującą waszą ziemską rzeczywistość, mówiąc bardzo ogólnie. W warunkach wyższej, doskonałej rzeczywistości wasz umysł nie będzie w stanie sobie poradzić.


Wasze duchowe narodziny zorganizują, udoskonalą, niemalże całą waszą osobowość.


Jest to proces długotrwały i bardzo powolny, ale tak właśnie jest

z człowiekiem, który przechodzi na ten drugi brzeg rzeki. Nurt rzeki jest silny i wartki, a dno wyboiste i nie jest to łatwa droga, ale przynosi ogromne zmiany. Woda tej bystrej rzeki obmyje was

z naleciałości, które nawarstwiały się przez całe wasze życie, aby pozostawić tylko to, co najcenniejsze, co stanowi o was jako Moich dzieciach.


Wówczas wasz umysł ustąpi miejsca temu, co nazywamy prawdą ostateczną, a mówiąc inaczej stopi się z nią, ona go wchłonie.


Dostępując chwały usłyszycie to, czego nie słyszeliście, zobaczycie to, czego nie widzieliście i cały świat będzie dla was prawdziwy i oczywisty. Cały Wszechświat będzie waszym żywicielem i opiekunem, a to wszystko będzie jasne i oczywiste.



Nie będzie już tajemnicy, która okrywała tę ogromną rzeczywistość nieprzepuszczalną zasłoną iluzji, w której tkwiły wasze umysły, z której tworzyły własną prawdę. Wasza własna prawda zastąpiona zostanie prawdą ostateczną.


Wasza rzeczywistość utkana waszymi dłońmi ukarze wam rzeczywistość, którą wykuły prawa będące najświętszą przyczyną waszego istnienia, prawa, które oznajmią wam, kim naprawdę jesteście. Wiedza, którą odkryjecie w sobie dzięki zdjęciu tej nieprzepuszczalnej zasłony, będzie wiedzą ostateczną. Wiedzą, która nigdy się nie narodziła i która nie ulega jakimkolwiek zmianom.


To wy będziecie tą niezmienną rzeczywistością, to wy będziecie tą ostateczną wiedzą, to wy będziecie umysłem, który nigdy nie powstał, a więc nie istnieje.


To w was cała rzeczywistość będzie miała swoje odbicie, to

w was prawda ostateczna odnajdzie swe uzasadnienie, jak kropla deszczu, która wpada do oceanu ginąc, ale jednocześnie odnajdując swoje źródło.


Prawda, synu będzie was przenikać jak światło przenika kryształ. Prawda odnajdzie swe źródło, a źródło odnajdzie drogę, dzięki której będzie mogło płynąć dalej.


Umysł zawsze poszukiwał prawdy, bo taka jest jego natura. Jednak czyniąc to poprzez zmysły nie mógł odnaleźć tej prawdy ostatecznej, z której wytryskuje i na której opiera się cała rzeczywistość, bo ta prawda jest w was.


To wy jesteście świadkami narodzin tej rzeczywistości. To Bóg ją stworzył, a wy jesteście Jego ciałem. Ciało Boga jest waszym prawdziwym duchowym ciałem, a umysł Boga jest waszym umysłem, a prawda, której poszukujecie jest tym, czym jesteście naprawdę.



Mówiłeś, że nasz umysł rozpłynie się we wszechogarniającej rzeczywistości niczym krople deszczu w oceanie i tutaj nasuwają się obawy, co do naszej indywidualności.



Dlaczego masz o to obawy?



To tak zabrzmiało jakbym się miał rozpłynąć w nicość.




Czy ty wierzysz w istnienie nicości?



Nie, nie wierzę.



To, dlaczego używasz takich określeń, w których istnienie sam nie wierzysz?



Myślę, że to nie jest kwestia wiary, my właśnie najczęściej obawiamy się tego, w co nie wierzymy.



Chcesz przez to powiedzieć, że to nie wiara dyktuje ci takie pytanie, a brak wiary i stąd biorą się twoje wątpliwości?



Myślę, że nam wszystkim brakuje wiary, a życie często jest takie trudne i mało atrakcyjne, że naprawdę zaczynamy wątpić czy jest

w tym jakaś logika.


Ale dlaczego próbujesz doszukiwać się logiki w tym, co nielogiczne.



Chyba mnie źle zrozumiałeś. Nie myślałem, że ta trudna rzeczywistość jest logiczna. Zadałem tylko pytanie, czy za tą nielogiczną rzeczywistością kryje się jakaś logika?



Myślisz, że to wszystko, co się dzieje i nie jest zgodne z tym, czego ty oczekujesz jest nielogiczne i niedobre?



Tak, właśnie tak myślę. Jednak mnie chodzi o to czy w tym jest jakiś sens?



Ale dlaczego doszukujesz się w tym jakiegoś sensu?



Jak to, dlaczego? Ponieważ mówi się, że w życiu nie ma przypadków,

a to zło i niesprawiedliwość, których doświadczamy sami nagromadziliśmy dla siebie?



Rozumiem doskonale, o co ci chodzi, ale wytłumacz Mi, dlaczego tak bardzo się nad tym zastanawiasz?




Bo jest to dziwne, że ludzie, istoty Boskie tworzą sobie warunki do życia takie, w których źle się czują.



Nadal nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się nad tym zastanawiasz?



Bo mnie to męczy. To jest też treścią mojego życia, w końcu żyję na tym świecie i muszę podporządkować się regułom gry tych, którzy je ustanawiają.



Czy mogę ci zadać pytanie?



Bardzo proszę.



Co jest najważniejsze w twoim życiu?



Miłość i po stokroć miłość. Tyle cudowności mi już powiedziałeś na ten temat, że naprawdę nie sposób udzielić innej odpowiedzi.



Miłości szukaj w życiu i dawaj miłość, a twoje życie będzie

z dnia na dzień odmieniało się i wtedy będziesz coraz bardziej szczęśliwy.


Pamiętaj, że nie ma innej drogi. Musisz zmieniać ten świat począwszy od siebie i nigdy nie myśl, że wszystko jest bardzo złe,

a tylko ty jesteś dobry. To podstawowy błąd. Taka droga do niczego nie prowadzi.


Myśląc źle o rzeczywistości, w której żyjesz będziesz ją tylko jeszcze bardziej utwierdzał i w ten sposób nigdy nie osiągniesz zamierzonego celu.



To, co w takim razie mi radzisz. Jak mam postępować?



Prawdy ostatecznej synu poszukuj w sobie. To ona ujawni ci prawdziwe szczęście i wskaże drogę do niego.


To wszystko jest w tobie. To w twoim sercu Bóg zapisał wieczne szczęście i pragnie, abyś jak najszybciej je odnalazł i cieszył się nim jak dziecko.


Czy wierzysz w to wszystko, o czym do tej pory mówiliśmy?



Ależ oczywiście, że wierzę. Mnie tylko chodzi o to, żeby naprawić ten świat, zmienić tę rzeczywistość, w której jest tyle niesprawiedliwości

i małoduszności.



I znów robisz ten sam błąd.



Jaki błąd?



Nie zamykaj tego, co cię otacza w energię myśli, która tę rzeczywistość będzie zmieniała na jeszcze gorszą.



Mam mówić nieprawdę, oszukiwać samego siebie?



Ależ nie, mów prawdę.



To ja chyba się poddam, bo mam już tylko zamieszanie w głowie.



Nie poddawaj się tak szybko i wcale nie jestem pewny czy ty naprawdę nic z tego nie rozumiesz.



Chyba nic.



Widzisz. Kolejny błąd, a przez to jeszcze większe niezrozumienie.



Z tego wynika, że dzisiaj robię same błędy.



Na błędach też można się uczyć.



To prawda, ale proszę wyjaśnij mi teraz, na czym polegają moje błędy?



Po pierwsze skupiasz się na rzeczywistości, która jak wiesz nie jest faktycznie rzeczywistością.


Po drugie nie pomagasz jej w ten sposób, kiedy mówisz o niej źle, w kategoriach dokonanych. Ty ją po prostu przygważdżasz dużymi gwoździami do krzyża, który wszyscy razem dźwigacie

i który w ten sposób będzie jeszcze cięższy.



Po trzecie nie myślisz o tym jak jej pomóc i w tym tkwi twój największy błąd.


To ty synu jesteś najwspanialszą i świętą rzeczywistością.


To w tobie, ta nieakceptowana przez ciebie rzeczywistość ma znaleźć swoje uzasadnienie jako dobra i sprawiedliwa. Ty powiesz jej, kim ona jest w oczach Boga i jak pragniesz jej pomóc.


Nie próbuję tego oceniać. Jednak pragnę ci wytłumaczyć, że twoja ogromna siła i moc, jaka drzemie w każdym człowieku znajdzie swe uzasadnienie tylko wtedy, kiedy pozwolimy jej działać. Powodem, przyczyną, dla której ta siła zostanie uruchomiona, aby odmieniać tę rzeczywistość jest myśl.


Myśl jest ogromną siłą. Dlaczego tak mało doceniacie moc myśli, dlaczego wydaje się wam, że jak myślicie to nic się nie dzieje.


Jeżeli będziesz źle myślał o tym, co cię otacza, to taka właśnie myśl będzie się powoli zamieniać w rzeczywistość akurat taką, jakiej ty nie akceptujesz.


Przyjmij bardzo ważną zasadę w życiu i nigdy od niej nie odstępuj: nigdy nie myśl źle, nigdy nie mów źle i nigdy nie czyń źle. Nawet gdybyś miał tysiąc powodów do tego, aby tak się stało. Jeżeli odstąpisz od tej zasady to nie będzie wygranych, a tylko przegrani, z tobą na czele.


Człowiek powinien zawsze okazywać miłość, bo co dajesz to

i otrzymujesz. W miłości synu poznajesz to, co w tobie najdroższe

i trwałe, to, co pragnie ci pomóc, abyś te dwie rzeczywistości: tę nierealną i nieprawdziwą i tę prawdziwą jednoczył w Bogu zawsze

i wszędzie.



Gdzie tkwi nasz błąd? Dlaczego staramy się tłumaczyć się przed samym sobą, że to my jesteśmy bezbłędni, natomiast błędy popełniają inni i stąd ten świat jest nie do końca taki, jakim chcielibyśmy go widzieć?



To są wasze podstawowe błędy. Jest to proces samoobrony waszego ego. Ono w ten sposób tłumaczy się przed wami. To nie jest wasza wina, że ten świat jest taki, jaki jest, to wina tych wszystkich, którzy was otaczają, ale nie was samych.




W ten sposób wasze ego oczyszcza się w waszych oczach. Ono próbuje wam uświadomić, że wasza droga jest słuszna, tylko inni popełniają błędy. Droga każdego w jego własnych oczach jest prawidłowa, a więc nikt nie popełnia błędów. I to jest wasz największy błąd. To jest wasz największy problem doprowadzenia do siebie samego prawdziwej wiedzy o sobie samym.


Ogromny wpływ ma na ciebie otoczenie jak i ty na nie. Jak

w zwierciadle, starasz się zobaczyć siebie ładnym i doskonałym. Pracujesz na to, aby takim siebie zobaczyć, ale to zwierciadło pokazuje ciebie takim, jakim jesteś.


Tak synu jest i w życiu. Najlepiej można obejrzeć siebie

w zwierciadle, które jest rzeczywistością, jaką tworzysz. Aby odmienić siebie musisz odmienić to, co ciebie otacza, bo tylko wtedy prawda o tobie, którą zobaczysz w tym odbiciu będzie prowadzić ciebie dalej. W przeciwnym razie nie będziesz zadowolony ze swojego odbicia. Wówczas będziesz dalej poszukiwał, aż wreszcie odnajdziesz i wtedy twój własny wizerunek zaskoczy ciebie swoją niezwykłą urodą.


Czy teraz rozumiesz, dlaczego tak ważne jest, w jakim środowisku żyjesz i jaki masz wpływ na to środowisko?



Tak, rozumiem.



Całe życie w jego rozwoju opiera się na znanym ci prawie:, co dajesz to i odbierasz. To w ramach tego prawa odbywa się cały proces waszego dojrzewania duchowego. To prawo pokazuje, kto idzie prawdziwą drogą, a kto nie.


Albo twoje życie będzie dla innych oparciem, bo będzie uzasadniało twoją drogę do prawdy, albo będzie dla ciebie trudne

i niepokojące. Wtedy będziesz odbierał siebie jako nieszczęśliwego

i zagubionego w tej niezrozumiałej i chaotycznej rzeczywistości.


Cały ten proces uczenia się życia poprzez życie czasami odbywa się poza waszą świadomością, biegnie jakby obok was. Jednak potem odnajdujecie punkty odniesienia do tego jak naprawdę chcielibyście żyć, kim naprawdę chcielibyście być i to jest najważniejsze.



*



Powiedz Ojcze jak to było na początku, jak powstało życie na Ziemi, jak powstali ludzie?



Na początku nie było nic, była całkowita pustka, panowała bezkresna ciemność. Życie rozpoczyna się w momencie, kiedy zapłonie światło.


Ty też, jak wejdziesz do ciemnego pomieszczenia to najpierw zapalasz światło, wówczas twoja świadomość budzi się. W nocy śpisz. Więc jak widzisz nie były to odpowiednie warunki do życia.



Ty Ojcze jesteś tym światłem?



Bóg jest światłem całego życia i te płomienie, które zostały rozpalone jako życie musi cały czas swoim niegasnącym światłem podtrzymywać, rozpalać.



Czy to był ogromny wybuch, który rozproszył zaczątki życia tak jak nauka nam to tłumaczy?



Tak, to był ogromny wybuch, który zapoczątkował proces przenoszenia energii i jej przekształcania. Ta energia stanowi źródło życia materii i jej ciągłego rozwoju oraz przemiany. Cały ten proces jest ogromną przemianą energii, która pod wpływem energii najwyższej zostaje przekształcona w energię stanowiącą budulec materialnego Wszechświata.


Można powiedzieć, że wszystko jest energią, jednak jej najdrobniejsze, podstawowe cząsteczki są połączone różnym spoiwem mającym różny charakter. tym spoiwem jest Moja - Boska wola. Ta Boska wola, Moja myśl tworzy różne kombinacje przejawiania się tej energii. Stąd różne formy jej istnienia, jej życia.


To z Mojej woli życia zrodziła się wasza wola życia i ta wasza wola życia mieści się w Mojej woli życia. Żyjecie, dlatego, że stworzyłem was z Mojej woli, ale jednocześnie i wy jesteście Moim życiem, bo żyjecie w Mojej woli życia. Mówiąc prościej: Bóg żyje dla was, a wy dla Niego. Można powiedzieć jeszcze inaczej: jesteśmy połączeni wspólnymi więzami życia, albo tak jak wy to określacie, jesteśmy spokrewnieni.




Z Mojej woli i z Mojej myśli synu wasze życie zostało stworzone takie, jakim jest. Moja myśl utworzyła taki kształt życia.



Czy od razu powstało życie, czy powstawało ono powoli od jego zaczątków?



I tak i nie.



Jak mam to rozumieć?



Tak, - bo proces ten trwa ciągle i nieprzerwanie, a więc życie się przekształca, doskonali i różnicuje.


Nie, - ponieważ najprawdziwsze życie - duchowe, doskonałe nie powstało nigdy, ono jest, trwa i trwać będzie zawsze.



Czy można powiedzieć, że życie materii doskonali się poprzez pozyskiwanie coraz to wyższych stanów świadomości?



Proces ten ciągle zmierza do swojego źródła, a więc do tego, co nie przejawione, co nie ma początku. To wszystko wraca, cofa się, chociaż tak naprawdę ciągle idzie naprzód.



Czy mógłbyś to wyjaśnić?



Życie jest procesem bardzo złożonym, tak jak w swej istocie złożony jest każdy organizm, który żyje. Jednocześnie wszystko opiera się na bardzo prostych prawach. Prawa te same w sobie ujawniają prawdę, która prowadzi, krok po kroku, istotę żyjącą ku spełnieniu.


Prawda zawiera się we wszystkim, co was otacza. A więc wszystko, co Bóg stworzył prowadzi was i pomaga wam doskonalić swoje życie.


Życie, aby mogło trwać musi wyrastać ze swojego źródła. Tak jak kwiat wyrasta z ziemi i czerpie z niej niezbędne pierwiastki życia, ale jednocześnie jest zaopatrywany w światło przez Słońce, aby mógł się w nim odbywać proces przemiany energii.




Z jednej strony ciągły rozwój i podążanie w kierunku doskonałości, a z drugiej strony trwanie w swoim źródle.


To pierwsze, to ciągły ruch i przemiana, a to drugie jest niezmienne i ostateczne. To pierwsze tworzy nowe wartości, a to drugie umożliwia mu to. Ale kiedy to pierwsze osiągnie doskonałość to nie będzie już różnicy między tym pierwszym

a drugim i wtedy zapanuje jedność.


Ta jedność wniesie wartości, których nie było i wówczas samo życie wzbudzi świadomość na wyższym stopniu przejawiania się. Ten proces powtarza się ciągle napełniając życiem jak deszcz i promienie słoneczne Ziemię, z której wyrastają ciągle nowe, coraz to wspanialsze rośliny.


Proces rozwoju życia to ciągła przemiana energii i jej różnicowanie. Począwszy od energii niezmiennej, niezróżnicowanej, nie przejawionej poprzez energie zróżnicowane

i przejawione jako określone formy życia.


Energia nie przejawiona - wola Boża tworzy energie, które budują, formują i organizują przeróżne stany przejawiania się.



Po co ten ciągły ruch w niedoskonałość, skoro za tym kryje się nie przejawiona doskonałość?



To jest życie w znaczeniu wyższym, doskonałym. U was, na Ziemi naprawdę życie zaczyna wzrastać w momencie, kiedy człowiek uświadomi sobie, kim jest. Wtedy jego dusza sama dyktuje mu, co on ma robić, a jego tęsknota za powrotem do źródła jest tak ogromna, że już nic nie jest w stanie zmienić jego zamiarów.


Życie nie tylko rozprzestrzenia się, ale poprzez doświadczenie buduje swoją treść.


Ja jestem doskonały i niezmienny, bo jestem Bogiem - fundamentem całego życia. Jednak Moje życie ciągle się zmienia, różnicuje i wnosi nowe treści właśnie poprzez was.


To wy jesteście Moim życiem, to wy jesteście Moim ciałem, które ciągle obmywam, pielęgnuję i doskonalę.


Pragnę, jak każdy z was, aby to Moje ciało było coraz piękniejsze, coraz większe i silniejsze, aby życie było pełniejsze

i bardziej twórcze.




Częścią - fundamentem naszego życia jest to, co jest doskonałe

i niezmienne, a drugą częścią jest to, co wymaga zmian, doskonalenia się?



To, co wieczne i niezniszczalne jest ramą, podstawową konstrukcją życia. Wy wypełniacie tę konstrukcję życia tym, co stanowi jej treść.


Tak jak malarz, który maluje obraz. Wcześniej przygotowuje on podłoże, farby i niezbędne środki, aby mógł malować, a potem wypełnia to wszystko prawdą o sobie, swoim życiem. Wtedy to dzieło zaczyna żyć swoim własnym życiem. Ono istnieje odrębnie, samodzielnie na wystawach, w muzeach, wzbudzając określone wrażenia w sercach i umysłach oglądających.


Bóg przygotował wam niezbędne do tego środki, a wy teraz musicie z tego wszystkiego stworzyć dzieło. To wasze życie ma być tym dziełem, a jego treść ma być natchnieniem dla was samych, dla tych, którzy was otaczają no i oczywiście dla Mnie.


Wasze życie, kochani wzbogaca również Moje życie.


Kiedy przechadzam się między wami, to oglądam wasze życie jak ten, który w galerii przemieszcza się między dziełami sztuki wzbogacając swoje życie o wartości, które emanują z tych dzieł. Wiesz, że najlepszymi twórcami są ci, którzy potrafią w jak najbardziej szczery i najpełniejszy sposób wyrazić swoje życie, bo wtedy ich dzieła są inspiracją dla innych.


Czy teraz rozumiesz, czym jest życie w oczach Boga, jak Bóg patrzy na was, którzy zmagacie się z codziennymi trudnościami, aby poprzez życie jak najpełniej wyrazić siebie, aby poprzez życie jak najpełniej zrealizować swoją wolę bycia tym, kim pragniecie być, tym, kim w głębi serca jesteście, zrodzeni z Boga?



Czy mógłbyś dodać coś jeszcze do tego tworzenia się życia?



Każde pytanie jest pytaniem o życie. Każde pytanie jest pytaniem o prawdę, bo tego codziennie poszukujecie. Świat i cały Wszechświat funkcjonuje w Boskim umyśle. Jesteście Moją myślą, która realizuje się ciągle przybierając coraz to bardziej rzeczywistą postać.




Wyczuwam, że Ty wolisz mówić na temat tworzenia warunków do życia, jego rozwoju, doskonalenia się, niż na temat zaczątków życia.



To, o co pytasz, o początki stworzenia nie jest jeszcze życiem

w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. dopiero wy jako dusze - części Boga obleczone w ciała fizyczne tworzycie, krok po kroku samodzielne życie. Wy tworzycie prawdę, tworzycie nową przestrzeń i zapełniacie ją tym, co Bóg wam dał jako najświętszą wolę bycia.


Życie prawdziwe wyrasta z Boga jako korzenia życia. Życie prawdziwe wypełnia Wszechświat miłością i ciągle ją tworzy. Jest to najprawdziwsze pożywienie Wszechświata, jest to pożywienie Boga, pożywienie życia.


Bóg tworzy życie i zasiewa w nim Boskość. Następnie, jak ogrodnik w swoim ogrodzie chodzi między tymi roślinkami, pielęgnuje je, podlewa i zabiega o to, aby plon był najwspanialszym

i najbardziej życiodajnym dla całego wszech istniejącego życia. Każdy człowiek wytwarza wokół siebie to, czym inni się żywią. chociaż nie zawsze jest tego świadomy.


Starajcie się zawsze w swoim życiu wytwarzać pożywienie dla całego istnienia - zawsze i wszędzie, aby każda żyjąca istota mogła przyjść do was jak do najcenniejszego źródła ugasić swoje pragnienie. Aby każdy mógł napełnić swoje życie tym, co prowadzi ku wiecznie wytryskującemu źródłu wody życia. Wtedy razem

i zawsze tę wodę życia pić będziemy przy suto zastawionym stole - wszyscy szczęśliwi i bezpieczni.



Twoja opieka nad tymi, którzy poszukują prawdy w życiu jest ogromna.



Bardzo ci dziękuję, to miło, że tak uważasz.


Dla Mnie to, co czynię dla was jest Moją codziennością, natomiast wy często przypominacie sobie o Bogu tylko z okazji Świąt.


Pomagajcie sobie nawzajem, a Ja będę wam pomagał. Taka jest Moja wola, aby ten, który pragnie w Imię Boże błogosławić życie innych, miał ku temu okazję.



*




Czy podzielasz opinię, którą ostatnio bardzo często się słyszy, że nie ma przypadków?



Taki stan, o który Mnie pytasz nie miałby żadnego sensu. Byłby to stan pogwałcenia najświętszego waszego prawa - prawa wolnej woli, a przecież wiesz, że Bóg swoich praw ani przyrzeczeń nie zmienia.



Ale czy zdarzenia, które nas spotykają nie są w pewnym stopniu konsekwencją określonych przyczyn, które nie są nam znane?



Miłość jest ze swej natury spontaniczna, stąd tworzy takie stany

i wartości, których do końca przewidzieć się nie da. Bóg nie pragnie, aby wszystko tworzyło się według ściśle określonych zamierzeń

i kalkulacji. Życie tworzy życie, a jeżeli w życiu wszystko opiera się na miłości to są to doskonałe warunki.


Jest jeszcze inny problem. I w tym względzie mógłbym zgodzić się z tobą, że są w waszym życiu pewne sytuacje, które jakby same się tworzą.



Chyba o to chciałem ciebie spytać. Czy ty bierzesz w tym udział?



Tak, ale mocno to muszę podkreślić, że robię to tylko

i wyłącznie za waszym pozwoleniem.


Nigdy Moje działanie nie wyprzedza waszego działania, ono jedynie uzupełnia wasze myśli i czyny, tworząc warunki do, jak najpełniejszego przejawiania się waszej woli życia.


Cel jednostki nie może niweczyć celu życia, w szerszym tego słowa znaczeniu. Bóg stara się czuwać nad całym procesem rozwoju waszego życia.


Pomagam tylko tym, którzy pragną Mojej pomocy i którzy będą w stanie z tej pomocy skorzystać dla dobra wszystkich. W tym przejawia się najczystsza forma wolnej woli, bo to Ja wypełniam tę waszą wolę tak, jak to czyni każdy ojciec, kiedy dziecko go o to prosi.


Ten, który poznaje prawdę, z życia korzysta szerzej i głębiej. On jest w stanie przejawić swoją wolę w pełnym wymiarze. Bóg




ukarze mu ocean wiedzy o życiu, a on będzie mógł odnaleźć w tym wszystkim tę jedyną, niepowtarzalną prawdę o sobie.



Nie pomagasz tym, którzy żyją niezgodnie z Twoją wolą?



Nie jestem w stanie im pomagać, nie jestem w stanie prowadzić ich za rękę, bo oni nie wierzą, że Bóg istnieje. Nie mogę postępować niezgodnie z wolą człowieka.


Zawsze zwycięży miłość, zawsze zwyciężą dobrzy ludzie, bo oni


swoim uświęconym życiem wspierają cały Wszechświat,

a Wszechświat odpłaca im, wspierając ich życie.


Ten, który jest dla siebie „bogiem” i postępuje dobrze tylko dla siebie, ten może liczyć tylko na siebie.



*



Pozwól Ojcze, że porozmawiamy teraz na temat teraźniejszości. Wielcy mistrzowie duchowi, z Jezusem Chrystusem na czele napominali nas, aby żyć teraźniejszością. Jaki mamy mieć stosunek np. do przyszłości, przecież nasze niełatwe życie wymaga od nas ciągłego wybiegania w przyszłość?



Myślenie o przyszłości jeszcze nikomu nie zaszkodziło, jednak pamiętaj o tym, że twoja przyszłość realizuje się w teraźniejszości - teraz. Twoja przyszłość jest wynikiem tego, co teraz myślisz, mówisz i czynisz, bez względu na to, jak ty ją sobie zaplanujesz.


Wyobrażaj sobie, że każdy dzień, każda godzina, każda minuta i sekunda są jednocześnie przeszłością, teraźniejszością

i przyszłością. Czy to, że teraz ze sobą rozmawiamy wynika z tego, że kiedyś zaplanowałeś sobie rozmowę z Bogiem? Czy to, o czym teraz mówimy dotyczy przeszłości czy przyszłości, jak myślisz?



Cały czas myślałem, że rozmawiamy o naszej przyszłości.



My nie rozmawiamy o przyszłości, my właśnie rozmawiamy

o teraźniejszości. Rozmawiamy o tym, co jest, a nie o tym, co będzie. Czy ty to rozumiesz?




Rozumiem, ale chyba nie do końca.



Spójrzmy na to z innej strony. Powiesz mi, czego ty w życiu poszukujesz?



To już prawdziwy egzamin.



Nie przesadzaj. Przekazałem ci na ten temat już kilkadziesiąt stron i zadałem ci tylko jedno pytanie, a ty mówisz, że to egzamin.



Dobrze, już dobrze. Pytasz, czego poszukuję. Odpowiem Ci krótko: poszukuję Boskości w sobie. Dobra odpowiedź?



Bardzo dobra. Może powiesz Mi w jednym zdaniu, jak to robisz?



Ciągle dążę do zdobycia takiej wiedzy i takiego stanu ducha, aby uświadomić sobie, że jestem Bogiem, że jestem Twoim synem.



Widzę, że rozumiesz już, o co chodzi w tym życiu.



Staram się.



Czy ta Boskość zmienia się w czasie, czy jest ona zależna od tego, jak ty sobie zaplanujesz przyszłość?



Nie jestem w stanie tego przewidzieć i zaplanować.



Najpełniejszy stan duszy, życia, to teraźniejszość, która zrodziła się z tego, co robiłeś w przeszłości i tego, co planowałeś na przyszłość. Ale nie jest to ani przeszłość ani przyszłość - to jest teraźniejszość.


Oglądając się w przeszłość i poświęcając jej wiele czasu, czy też planując swoją przyszłość marnotrawisz swój czas. W ten sposób oddalasz się od tego złotego środka, w którym tkwi twoja najprawdziwsza prawda - Boskość, niezależna ani od czasu ani od przestrzeni.




Rozumiesz teraz, dlaczego wszelkie dążenia życiowe powinieneś umiejscowić w teraźniejszości? Rozumiesz teraz, dlaczego ani przeszłość ani przyszłość nie mają wpływu na to, co jest w twoim życiu najważniejsze, co jest celem życia twojego i wszystkich żyjących istot?



Rozumiem, ale przecież każde moje działanie musi być w jakiś sposób zaplanowane.



A czy ty planujesz, w jaki sposób miłość będzie wypełniać twoje


życie? Czy jesteś w stanie to zaplanować?



Chyba nie.



Chyba nie czy na pewno nie?



Na pewno nie. Tego nie da się zaplanować. Miłość przejawiając się

w naszym życiu odmienia nas i świat.



Czy jesteś w stanie przewidzieć jak ten świat będzie się odmieniał, jak ty się odmienisz?



Nie, nie jestem w stanie tego przewidzieć.



Planowanie, kalkulowanie, zastanawianie się nad przeszłością czy przyszłością można odnieść tylko do waszego materialnego życia na Ziemi.


W wyższej - duchowej rzeczywistości przeszłość ani przyszłość nie istnieją. Rozmyślanie na temat przeszłości i przyszłości zawsze jest inicjatywą waszego ego, dlatego będzie was bardzo mocno wiązało z materialną stroną waszego życia.



Tę materialną stronę życia musimy ciągle planować, analizować,

a w tej duchowej żyć teraźniejszością. Jak to pogodzić?



Staraj się nie rozgraniczać tak bardzo tej duchowej strony twojego życia od materialnej. Rozgraniczanie tych dwóch rzeczywistości zawsze w twojej świadomości będzie tworzyło barierę



między jedną a drugą. Nie będziesz w stanie pogodzić w sobie tego wszystkiego i stopić w jedną, nierozerwalną całość na poziomie ducha.


Jeżeli w twoim życiu będzie ciągle dominować dążenie do doskonalenia życia materialnego, będziesz ciągle rozrywany między tym, ·co było, a tym, co ma nastąpić. Wówczas twoje życie będzie ciągłą gonitwą między tym, co niezrealizowane, a tym, co pragniesz zrealizować. W takim stanie nigdy nie osiągniesz spokoju ani samozadowolenia.


Jeżeli poświęcisz się rozwojowi duchowemu to powoli, krok po kroku, będziesz sobie uświadamiał, kim naprawdę jesteś i czym jest twoje życie. Wtedy odnajdziesz to, co jest jednocześnie przyczyną

i celem twojego życia. Jednak nie będzie ciebie interesowała ani przyczyna, ani cel twojego życia, bo one nie istnieją. One istnieją tylko do momentu, kiedy naprawdę uświadomisz sobie, że jesteś Bogiem. Kiedy to nastąpi, celem twojego życia będzie miłość do wszystkiego, co istnieje i radość nieprzerwanie z tego płynąca.


Przyczyna będzie taka sama - życie w miłości, bo z miłości zrodzone oraz ogromna, niepojęta radość.


W życiu duchowym zawsze przyczyną i celem jest miłość.

W miłości staniesz się jednością bez przeszłości i bez przyszłości, bez przyczyny i bez celu.


Nie planuj swojej rzeczywistości duchowej, bo ona niezmiennie istnieje bez względu na to, czy ty o niej myślisz czy nie. Rzecz w tym, abyś w pełni ją sobie uświadomił poprzez miłość. W tym synu leży cała tajemnica.


Waszą materialną stronę życia należy planować i analizować, to zrozumiałe. Ale nie to powinno być celem waszego życia i nie temu powinniście poświęcać większość swojego czasu.


Jeżeli wasze życie będzie po brzegi wypełnione miłością, to wasza rzeczywistość, ta najprawdziwsza i jedyna, sama będzie się realizowała. Wiara daje nadzieję, a miłość buduje wiarę. Całe życie wyrasta z miłości i do niej zmierza, a na tej drodze niezbędne są właśnie wiara i nadzieja.



A pragnienia, dlaczego to jest takie ważne, aby nie mieć pragnień?





Jeżeli jesteś dzieckiem to nie wytyczasz sobie celu osiągnięcia dorosłości. To samo z siebie się realizuje, bo takie są prawa rozwoju człowieka ustanowione przez Boga i niezależne od was.


Jeżeli rozwój duchowy stanie się dla ciebie naturalną konsekwencją, prawidłowością to nie będziesz niczego planował ani pragnął. To będzie działo się samo w miarę jak twoje serce i umysł będą przesiąknięte miłością.



Nie jest to takie łatwe pozbyć się pragnień, zawsze pragnienia

i marzenia stanowią tą bardziej barwną stronę życia.



Jest to największy problem całej ludzkości, bariera, którą bardzo ciężko jest przezwyciężyć, a poza którą czeka was spełnienie. Cały czas przełamujecie różnego rodzaju bariery, przechodząc na różne poziomy rzeczywistości w zależności od tego, co w danym okresie jest celem waszego życia.


Rozwój duchowy to przechodzenie na różne, coraz to wyższe poziomy rzeczywistości.


Zwróciłem ci uwagę, abyś tak zdecydowanie nie kategoryzował rzeczywistości ujmując ją tylko jako fizyczną lub duchową. Takich rzeczywistości jest bardzo wiele. Każdego dnia żyjecie na różnych poziomach rzeczywistości w zależności od tego, co myślicie, mówicie i czynicie.


Pragnę ci uświadomić, abyś kierował swoją wolą w taki sposób, aby twoja wędrówka poprzez pokonywanie różnych płaszczyzn, na których rozgrywa się twoje życie była jak najpełniejsza. Aby podążała ona zawsze w górę, ku Bogu do tej ostatecznej, prawdziwej i jedynej rzeczywistości.


Każda granica, która dzieli ciebie od kolejnej rzeczywistości jest trudna do przebycia i bolesna. Ale jest to trud, który przynosi

w konsekwencji ulgę, uczucie szczęścia i spełnienia.


Natomiast każdy upadek na niższy poziom rzeczywistości jest tak samo bolesny, ale niestety nie przynosi on ani ulgi, ani szczęścia,

a tylko niepokój. Dlatego tak bardzo przestrzegam was, abyście

w swoim życiu byli konsekwentni i pokorni.


Bóg pomagać wam będzie kiedy będziecie o tą pomoc zabiegać w imię tego co święte.


I teraz wróćmy do twojego pytania o pragnienia.



Wszelkie pragnienia i marzenia będą umiejscawiać ciebie

w przyszłości, a nie w teraźniejszości, to zrozumiałe. Poddając się marzeniom i ciągle czegoś pragnąc będziesz żył nie w teraźniejszości, nie w tym co jest tu i teraz. Nie będziesz mógł odkryć tego, co tylko na to czeka.


Jednak idąc prawdziwą drogą, która wymaga wyrzeczeń

i pokory nie będziesz już musiał o niczym marzyć, ani niczego pragnąć, bo ty i twoja rzeczywistość będziecie prawdziwi. Spełni się w was to, co w głębi duszy człowieka jest największym marzeniem

i najdroższym skarbem.



Nie szukajcie innej rzeczywistości jak tylko tej, która jest w was, tej która mieści w sobie całe wasze najświętsze istnienie, cały Wszechświat.



Myślę, że ważne jest też czego te marzenia dotyczą.



Marzenia zawsze są tylko marzeniami i dotyczą one tego, co może zdarzyć się w przyszłości, ale nie koniecznie. Umysł jest tylko wtedy gotów do pracy, kiedy nie jest wypełniony potokiem myśli. Potoki myśli, które w każdej chwili przemieszczają się przez wasz umysł nigdy nie pozwolą na to, abyście w spokoju i w pełni skupienia oddali się medytacji czy pogrążyli w modlitwie.


To poza umysłem docierają do was te treści, które Ja posyłam.


Intensywnie pracujący, hałaśliwy umysł będzie zawsze ogromną barierą dla słów cichych, spokojnych, ogarniających swą treścią całą rzeczywistość, nie mieszczących się w ramach ogólnie przyjętych pojęć i znaczeń.


Podstawą rozwoju duchowego jest spokojny i wyciszony umysł.



*



Często kontaktowałem się z moim Mistrzem duchowym we śnie, ale nigdy nie słyszałem jakichkolwiek słów. Z czego to wynika?





Kontakt istoty duchowej z tobą odbywa się najczęściej na poziomie wyższej rzeczywistości. Takiej, gdzie słowa nie są rozumiane, ani tym bardziej przetłumaczalne na język potocznego, ziemskiego rozumowania.



Z czego to wynika?



To jest mowa do twojej Jaźni. To jest kontakt z tym, co jest

w tobie jeszcze uśpione, co nie znalazło jeszcze z tobą pełnego porozumienia i nie jest w stanie mówić do ciebie zrozumiałym, ludzkim językiem.



Chcesz powiedzieć, że Jezus Chrystus rozmawiał z moją duszą?



Jezus Chrystus rozmawiał z twoją duszą. On zawsze rozmawia

z duszami wszystkich istot na całym świecie, tam właśnie jest Jego miejsce.


Kiedy Jezus Chrystus był na Ziemi, rozmawiał tak jak wy wszyscy rozmawiacie, chociaż używał często słów tzw. wielopoziomowych. Słowa te, w zależności od przygotowania słuchającego uruchamiały w nim możliwości jego odbioru na takim poziomie, na jakim mógł on to odebrać.


Teraz Jezus Chrystus i twój Mistrz duchowy rozmawiają z tobą

w wymiarze duchowym. Miałeś okazję zobaczyć Ich, ale ten właściwy kontakt odbywał się na zupełnie innej płaszczyźnie.



Czy to ma na celu włączenie naszego szerszego poziomu rozumienia rzeczywistości?



Opiekunowie duchowi uruchamiają w was coraz to głębsze pokłady waszego istnienia, oczywiście pod warunkiem, że jesteście do tego przygotowani.


Nie chodzi o to, aby wypełniać wasz umysł kolejnymi zasadami czy regułami, które i tak sprowadzilibyście i odnieśli do tego, do czego bylibyście w stanie odnieść. Słowa, które pobudziły twoje obszary na wyższym poziomie duchowym zrozumiesz dopiero wtedy, kiedy ten poziom osiągniesz. Jednak zanim to nastąpi będą one




drogowskazem, niemym przewodnikiem po obszarze, który niestety nie jest ci jeszcze znany.


By słowo ciałem się stało musi ono znaleźć swój wyraz w tym, co cielesne. Nie po to, żeby ciało rozwijać, ale po to, aby ciało zrozumiało, że prawda, którą buduje nieme słowo jest prawdą,

o którą zabiega Bóg.



Dlaczego Jezusa Chrystusa nazywa się słowem Bożym?



To słowo przemawia do was bez przerwy. Bez przerwy płyną do was pełne miłości i troski Słowa Boże, a ten który je słyszy jest błogosławiony.


Jezus Chrystus jest słowem Bożym. To On ogarnął swym Boskim sercem całą ludzkość, którą prowadzi ku zbawieniu. Karmi was słowem, jako ciałem i krwią, jako prawdą o Boskości, o miłości która tę Boskość uświęca. Słowo karmi serca swą miłością, a miłość buduje słowa niepojętą wiarą i błogosławieństwem. Słowo otwiera wrota tajemnicy, która rozchyla swoje wnętrze przed tym, który stoi

u jej progu.


Słowo ogarnia twe istnienie i porywa je wraz z nurtem wszechpotężnej rzeczywistości ku samookreśleniu. Ku odnalezieniu tej cząstki rzeczywistości jakiej jeszcze brakuje, jaka jeszcze nie wypełniła obszaru, który oczekuje na swe odnalezienie.


Jezus Chrystus wykupił ten obszar dla ciebie. On na ciebie czeka

i jest przygotowany, aby przyjąć ciebie z najwyższą godnością i czcią. Musisz mieć tego świadomość, a wtedy łatwiej ci będzie zrozumieć to, czego do końca zrozumieć nie możesz. Wtedy będziesz mógł odnaleźć to, co ujawnia świętość budzącą się w tobie, wskrzesić pragnienie bycia sobą i odnaleźć siebie.


Jezus Chrystus to słowo, to prawda, którą Bóg określa jako wasze życie. To życie nie istnieje, aby istnieć ale istnieje, aby rodzić to co nienarodzone. Jest to nieme słowo, słowo niesłyszalne dla ucha, ale zrozumiałe dla duszy.


Ten, kto oczekuje prawdy w umyśle, odnajdzie ją wygaszoną i niepojętą, zasłoniętą tym, co buduje świat na fundamencie z lodu. Kiedy przyjdzie ciepło, ten fundament rozpłynie się, a ta prawda niepojęta będzie taką jaką była.




Wasze codzienne słowa mają inne znaczenie. To wasz język, wasza mowa, wasz system porozumiewania się - znaki mówione

i pisane. Wy tak rozumiecie słowo, dlatego ciężko jest wam zrozumieć to, co w Boskim pojęciu określa się mianem Słowa.


Bóg słowem stworzył Wszechświat, Bóg słowem stworzył życie i żywi je słowem. Waszym najwspanialszym pożywieniem jest słowo Boże. Ten, który słyszy słowo Boże i mówi słowem Bożym, ten jest błogosławiony.


Słowo Boże to język całej rzeczywistości. Tym językiem możesz porozumieć się ze skałą, kwiatem, zwierzęciem, człowiekiem i Bogiem. To język, który mówi wam najświętszą prawdę o was samych, to język którym posługuje się wasza dusza.


Słowo Boga to słowo pełni, które unosi rzeczywistość

w wymiar prawdy i spełnienia. To słowo, które brzmi w każdej duszy swym niezrozumiałym lecz prawdziwym i świetlistym językiem: kocham was, kocham was, kocham was...



A słowa, które mi dyktujesz?



Jest to uśpione słowo Boże, które dotrze i poruszy duszę każdej istoty tylko wtedy, kiedy ona je przeczyta i otworzy swoje serce. Wówczas ta Boska energia wypełni ją na tyle, na ile będzie ona do tego przygotowana. Słowo Boże jest niemym słowem. To słowo tworzy, ono nie jest słyszalne ani widzialne, ono po prostu jest - tak jak Bóg.


Ty synu spisujesz odpowiednio przeze Mnie sugerowane pełne zdania, które pragnę wam jako Bóg przekazać. Jest to wiedza o naszej rzeczywistości, w której my wszyscy żyjemy, którą tworzymy wspólnie i kochamy.



Czy ty pragniesz przekazać mi wiedzę z odpowiedniego zakresu?



Cały Mój przekaz dla was, który możesz nawet nazwać przesłaniem, dotyczy problemu życia w tym najpełniejszym tego słowa znaczeniu.


Czy znasz coś ważniejszego od tego, o czym mówimy?





Nie, nie znam. Jest to fundamentalny cel każdej istoty - odnaleźć się

w Bogu.



Bóg pragnie, abyście zrozumieli, że życie w pojęciu Boga jest czymś innym niż wy to pojmujecie. Jeżeli już to zrozumiecie, to znaczyć będzie, że jesteście gotowi.



*



Czy istnieją określone relacje między tym co człowieka otacza,

a człowiekiem?



Czy mogę ci również zadać pytanie?



Bardzo proszę.



Czy już uświadamiasz sobie, po tak długiej rozmowie z Bogiem, czym jest życie?



Życie to przechodzenie ze stanu fizycznego w duchowy.



Dobrze, ale niezupełnie. Mylisz synu życie z drogą rozwoju duchowego. Stan, w którym człowiek nie uświadamia sobie istnienia Boga i żyje tylko po to, aby zaspokajać swoje codzienne potrzeby jest snem. Droga, którą człowiek przemierza do Boga - to przebudzenie, a wszystko to co człowiek osiąga w momencie oświecenia nazywa się życiem.


Wszystko żyje na takich samych prawach i całe życie organizuje się według tych samych zasad. To musisz sobie zapamiętać, bo jest to bardzo ważne.


Bóg nie stworzył poszczególnych jednostek żyjących tylko dla siebie. Bóg stworzył życie i teraz każdy według swoich możliwości wypełnia to życie swoim własnym istnieniem.


Życie jest takie same dla wszystkiego co Bóg stworzył. Jednak każda istota z tego życia czerpie tyle ile może. Jedni czerpią bogactwa, które stwarzają im większe wygody, inni poszukują przygód jeżdżąc po całym świecie, a jeszcze inni zastanawiają się czym jest życie i starają się w nim jak najpełniej odnaleźć.



Kwiat, który obezwładnia ciebie synu niepowtarzalnym urokiem

i zapachem mówi do ciebie używając właśnie tych niemych słów, które Bóg wypowiedział kiedy go powołał do życia.


Bóg stworzył życie nie po to, aby tylko istniało. Bóg stworzył życie po to, aby ono tworzyło życie. Na każdym kroku masz dowody istnienia Boga. Na każdym kroku masz dowody miłości i prawdy, bo życie synu to miłość i prawda. Jeżeli tylko tego będziesz w życiu przestrzegał i będziesz tego najpełniejszym wyrazem to jesteś oświecony.


To co jest piękne, co przemawia do ciebie niewypowiedzianym słowem to żyje, ale i tobie służy jako człowiekowi. Doceń to synu

i idź dalej drogą, która została ci wskazana. Okaż szacunek temu, co do ciebie przemawia i tobie służy. Tylko wtedy tak naprawdę jesteś

w stanie pokochać życie, wtedy jesteś w stanie zrozumieć kim jest Bóg, kim jesteś ty i jaka jest między nami miłość. Ty musisz sobie to uświadomić, a Ja jako Bóg pragnę ci w tym pomóc.


Zapamiętaj teraz Moje słowa: kiedy otrzymasz błogosławieństwo Bożej miłości od tego kwiatka czy słońca, które daje ci życie czy Ziemi, która jest też twoją Matką to okaż im miłość i pobłogosław je.


Wszyscy mamy jedno, przepiękne życie. Wszyscy wznosimy się ku temu niepojętemu pięknu i swobodzie, dlatego trzymajmy się mocno za ręce, aby nikt się nie zagubił.



Stworzyłeś życie przepełnione miłością.



Każda istota stworzona przez Boga, Jego rękami jest stworzona z tej samej Boskiej miłości. Pod tym względem nie ma między wami żadnej różnicy. Wszyscy jesteście Moimi ukochanymi dziećmi.


Każda istota jednak różni się od siebie pod względem uświadomienia sobie kim ona naprawdę jest. Jest różnica między kamieniem a rośliną, jest różnica między rośliną a zwierzęciem i jest różnica między zwierzęciem a człowiekiem. W człowieku dopiero ten proces uświadamiania sobie Boskości, prawdy przybiera najpełniejszy wyraz.





Bóg powołał wszystkich do życia. Każda, nawet najmniejsza istota przemierza swoją drogę do spełnienia, do odnalezienia się

w Bogu, drogę do życia.


Boleję nad tym, że mało kto pragnie zauważyć to i wyciągnąć

z tego wnioski do dalszego życia, a tak bardzo byłoby to wam pomocne. Nie zastanawiacie się nad tym, że np. jedząc pyszny

i zdrowy owoc spożywacie wraz z nim Moją miłość, którą pragnę was wypełnić. Dlaczego tak mało z was uświadomiło sobie, że to Bóg stworzył ten owoc z miłości, dlatego jest taki zdrowy, piękny

i smaczny? Dlaczego tak mało z was wie o tym, że to życie, którym Bóg natchnął ten owoc zostaje wlane w was jako miłość?


Owoc ten oddaje wam swoje życie, abyście byli nakarmieni

i zdrowi. To miłość najwyższego rzędu. Doceńcie to, bądźcie wdzięczni i błogosławcie życie. To jest miłość, a tam gdzie jest miłość tam jest życie.


Jak teraz łatwo jest zrozumieć kim jest wasz Zbawiciel Jezus Chrystus. On jest tym owocem życia waszego. On podarował wam swoje życie będąc jego w pełni świadomym. Jest to najpiękniejszy, najwznioślejszy i najzdrowszy owoc - najwspanialszy pokarm waszego życia.


Gdybyście zechcieli zauważyć jak miłość Boga wypełnia was poprzez jabłko, które spożywacie, to i uświadomilibyście sobie jak Ojciec kocha was posyłając wam owoc swojego życia - swojego ukochanego Syna.


Bóg pragnie, abyście spożywali Jego życie, aby Jego miłość stanowiła dla was pokarm, który pozwoli wam przebudzić się.


Czy teraz rozumiesz synu jak życie zostało zaplanowane, jak życie zostało wypełnione miłością i z niej zbudowane? Popatrzcie w lewo, popatrzcie w prawo, spójrzcie w dół i w górę, a zobaczycie Chrystusa. Zobaczycie Boga, miłość i wszystko to, czego wam do życia potrzeba. Miłość jest wszędzie, Bóg jest wszędzie, Chrystus jest wszędzie.


Okaż miłość polnemu kwiatkowi, który przemawia do ciebie miłością swojego życia. Okaż miłość pożywieniu, które urosło utkane Bożymi rękami, abyś mógł się rozwijać i był nakarmiony. Okaż miłość zwierzęciu, które ciebie kocha i pragnie, abyś ty je kochał. Okaż miłość człowiekowi, który tej miłości potrzebuje, aby mógł wzrastać. Okaż miłość Chrystusowi, który oddał za



ciebie życie i uświęcił twoje życie więzami Boskiej miłości - okaż Mu miłość, a będziesz zbawiony.



Czy ty też to wszystko co stworzyłeś podziwiasz i zachwycasz się tym?



Między innymi po to właśnie to stworzyłem, abym mógł się zachwycać i czerpać z tego siły.



To trochę dziwnie brzmi, kiedy Bóg mówi, że czerpie z tego siły.



Bóg oddaje siły temu co tworzy, a potem to wszystko co żyje daje część swoich sił Bogu.



To coś nowego. Nigdy w ten sposób nie myślałem, zawsze uważałem, że Ty jesteś niewyczerpalny.



Nie ma czegoś co jest niewyczerpalne, nawet bezkres powoli zapełnia się, bo takie jest jego przeznaczenie.


Dając życie, otrzymujesz ten najcenniejszy i najwspanialszy dar jakim jest życie. Bóg nie może być wyłączony z praw, które sam tworzy, bo w przeciwnym razie nie stanowiłby dla nich oparcia.


Czy teraz rozumiesz dlaczego Bóg stworzył Wszechświat, w tym człowieka na swój obraz i podobieństwo?



Myślę, że tak, ale teraz rozumiem dlaczego Ty Panie nie przenikasz swoimi promieniami tego, co nie jest Tobie podobne.



Ten, który współpracuje z Bogiem współtworząc z Nim Jego dzieło, ten konsekwencje swoich czynów dzieli ze Mną, Bogiem. Takie czyny są błogosławione, a droga, którą człowiek przemierza do Boga poszerza się, pogłębia i oczyszcza.


Jezus Chrystus będąc na Ziemi pouczał czym należy się kierować podejmując jakiekolwiek działanie. Wiele religii uczy, aby każdy nawet najdrobniejszy czyn, najmniejsze zadanie wykonywać razem ze Mną, z Jezusem Chrystusem w imię miłości i współistnienia całego Wszechświata. Tylko wtedy naprawdę tworzycie kiedy to, co czynicie służy całemu istnieniu.



Nigdy nie myślcie, że to co robicie dotyczy tylko was samych. Nigdy tak nie myślcie, bo nigdy tak nie jest. Zawsze tworzycie dla innych, zawsze poruszacie swoją pracą nawet tych, którzy być może

o tym nie wiedzą. Wszyscy nawzajem sobie służymy - podkreśl mocno słowo służymy.


Miej świadomość, że Bóg też wam służy, dlatego ma prawo wymagać również tego od was. To bardzo ważne, o czym ci teraz powiedziałem.


Bóg stworzył ciebie po to, abyś służył drugiemu, a wtedy i Bogu będziesz służył, bo w tym drugim właśnie jest Bóg. To jedyna droga do uświadomienia sobie Boskości, jedyna droga służenia Bogu

i okazywania tego, z czego Bóg was stworzył i czego od was oczekuje - miłości.


Kto nie będzie kochał swojego brata, siostry, matki, ojca, tego, którego przypadkowo spotkał i nie okaże troski o niego, ten nigdy nie zrozumie czym jest życie, nie pozna prawdy, nie dozna prawdziwej miłości. Kto pragnie, aby go kochano ten musi kochać. Kto pragnie, aby mu pomagano, ten musi pomagać. Kto pragnie doznawać współczucia, ten musi współczuć. Kto pragnie osiągnąć w życiu sukces, ten musi zabiegać o to dla innych.


Nie ma synu innej drogi, to jest droga do Boga. Pragniesz pokoju, myśl o pokoju i rób wszystko, aby ten pokój istniał. Pragniesz szczerości, bądź szczery, prawdomówny i żądaj tego od innych. Pragniesz pieniędzy, chcesz lepiej żyć - bardzo dobrze, zabiegaj o to, ale również pomagaj innym, wspomagaj biednych i bądź sprawiedliwy.


Tak oto powstaje wielka harmonia, w której wszyscy pragniemy żyć. Tak powstają więzy współpracy między wami, którzy macie wytyczoną drogę, a którą można przebyć tylko wtedy, kiedy myślimy

o innych.


Okazując miłość innym, możesz tej miłości od innych oczekiwać. Okazując miłość innym, okazujesz miłość Bogu. Okazując miłość Bogu, możesz tej miłości od Boga oczekiwać.


Bardzo pragnę, abyś zapamiętał to i innym przekazywał w trosce

o nich i o siebie.



Proszę Ciebie Ojcze, abyś wspomagał nas w tym.




Pragnę, abyście wszyscy zrozumieli to tak dalece, jak tylko potrafcie. Wtedy będziecie mogli w tym pięknym świecie żyć spokojnie i bez obaw, otoczeni opieką i miłością.



*



Spytam Ciebie teraz o kwestię złych intencji czy wręcz obmawiania kogoś. Nawet sam Jezus Chrystus unikał, a przede wszystkim odradzał, oceniania innych ludzi.



Ocenianie innych powinno się odbywać tylko w dobrym tego słowa znaczeniu. Każda myśl i każde słowo wypowiedziane pod adresem drugiego człowieka powinno mieć jako cel pomoc - dobro. W życiu liczy się tylko miłość, bo z niej zbudowane jest prawdziwe życie. Jednak nie wszyscy o tym wiedzą,

a czasami droga do uświadomienia tego jest bardzo długa i ciężka.


Życie jest tak skonstruowane, że to ono najlepiej jest w stanie ocenić i pouczyć człowieka. Człowiek, który postępuje w sposób niewłaściwy i tak w końcu zrozumie, że jest na błędnej drodze, że jest to droga, która prowadzi donikąd, że jest zagubiony. Właśnie wtedy najłatwiej jest odnaleźć Boga, kiedy człowiek pozostaje sam. Bóg wtedy przychodzi mu z pomocą, podnosi go i błogosławi. Często taki moment przynosi gwałtowne przemienienie i decyduje o życiu.


Człowiek, aby poznał tę swoją Boską, prawdziwą, dobrą naturę, niestety musi poznać i tę złą. Taki jest dramat waszego dorastania, moje dzieci.



Pragniesz, abyśmy widzieli przede wszystkim dobro, nawet w tych, którzy upadli?



Bezwzględnie, każdemu człowiekowi powinna być dana szansa ratowania swojego życia, nawet jeśli tak bardzo nisko upadł. Może się wydawać, że już nie warto go podnosić. Zawsze warto go podnieść, bo życie jest największym darem i skarbem, które Bóg swojemu stworzeniu ofiarował.


Bóg pragnie, aby każdy żył, aby każdy poznał życie do najgłębszych jego warstw, aby mógł zaistnieć, aby mógł odnaleźć siebie.



Gdybyście nie starali się oceniać, a pomagać to nie byłoby tak dotkliwie nurtujących was problemów i kłopotów. Martwisz się teraz, że minister zarabiając bardzo dużo chce jeszcze bardziej okroić twoją skromną emeryturę. Zapewne byłoby inaczej gdyby on myślał, aby pomóc tobie i nie włączał ciebie w jakiś ogólny system porównań,

z którego wynika, że to ty za dużo zarabiasz, a nie on. Gdybyście nie porównywali się ciągle i nie oceniali, to nie byłoby takiej gonitwy za dobrami materialnymi, nie byłoby wykorzystywania, rabunków,

a nawet wojen, które przecież ciągle wam towarzyszą.


Oceniać możesz tylko tego, któremu jesteś w stanie pomóc. Tylko wtedy oceniasz drugiego człowieka z punktu widzenia dobra. Tylko wtedy jesteś bez grzechu, bo Boga prosisz o pomoc. Tylko wtedy poznajesz życie i przyzwalasz wejść temu człowiekowi do domu, któremu na imię miłość.


Nie oceniaj, bo zawsze będziesz tym, który w imię zadośćuczynienia dążeniom swojego ego porównuje się do innych, pokazując w ten sposób, że jest lepszy. Jezus Chrystus nigdy nie był lepszy od innych i nigdy nie porównywał ich z sobą, chociaż był doskonały.



Istnieją takie sytuacje, w których być może powinniśmy ocenić,

a nawet narzucić pewne postępowanie, np. naszemu dziecku?



Jedno mogę ci podpowiedzieć, zawsze kieruj się miłością

i przyjmij tę zasadę jako złoty środek. Okazując miłość, zawsze osiągniesz cel, powtórzę ci jeszcze raz - zawsze. Okazując miłość zawsze występujesz w Moim Boskim Imieniu, niezależnie od tego czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie. Okazując miłość zawsze jesteś wyrazicielem Moich myśli, zawsze wtedy jestem z tobą. O tym pamiętaj, bo to jest bardzo ważne. Gdy będziesz Mnie o to pytał, odpowiem - zawsze okazuj miłość. To przecież takie proste, a tak mało kto zdaje sobie z tego sprawę.


Dlaczego tak bardzo komplikujecie swoje życie? Dlaczego tak bardzo ufacie sobie, a tak mało Bogu? Dlaczego uważacie, że Bóg jest gdzieś daleko i nie jest w stanie was wspomagać?


Bóg jest w was, to wy jesteście Bogami. Postępujcie jak Bogowie, a wasze życie i wasza moc będą Boskie.




Każdy, pragnie Boskiej, doskonałej pomocy, ale tak trudno jest nam

w nią uwierzyć.



Bóg przejawia swoją miłość i łaskę tam, gdzie prawda najwyższa decyduje o tym, kto ma rację. Bogu zależy na tym, aby miłość kierowała waszym życiem, aby życie wasze uczyło was na każdym kroku jak pokonywać trudności poprzez miłość, jak budować życie w oparciu o miłość, jak na niej osadzić wszelkie wasze sądy, zamiary i konsekwencje. Użyźniajcie w ten sposób glebę, na której będzie kwitło wasze życie.



Czy nasze życie jest w jakiś sposób zaplanowane, np. poprzez uwarunkowania karmiczne?



O wszystkim decyduje wasza postawa. Ona ma zasadniczy wpływ na to, jak wasze życie wygląda. To tak, jak z pogodą. Jeżeli nadciągają chmury to znaczy, że niedługo najprawdopodobniej spadnie deszcz. A więc określona przyczyna wywołuje określony skutek. Prawo karmy, o które pytasz, jest wyrazem tego, co na co dzień dotyczy twoich decyzji i wyborów w odniesieniu do konsekwencji, które zawsze temu towarzyszą.


Życie wasze organizuje się w logicznej całości. Proste zależności między waszym wyborem, a konsekwencjami tego wyboru ujawniają pewne prawidłowości, z których możecie się uczyć - doświadczać życia. Te, które wykraczają poza możliwości waszego pojmowania, siłą rzeczy muszą być realizowane w sposób łańcuchowy - ogniwo do ogniwa. Wasze decyzje dotyczące życia

w głębszym znaczeniu wywołują konsekwencje, których nie jesteście

w pełni świadomi. Aby je poznać i zrozumieć musicie jeszcze długo się do tego przygotowywać.


Zawsze ci to będę powtarzał, te wszystkie prawa mają jeden, zasadniczy cel - uczyć was i jeszcze raz uczyć.


Kto wie, że przyszedł na Ziemię, aby przede wszystkim pobierać nauki od życia, ten wie już dużo.


Jezus Chrystus mówił: Co siejesz, to będziesz zbierał(...). To jest plon, który każdy zbiera, kiedy swoje ziarno posadzi i je pielęgnuje.




Czy konsekwencje naszych czynów są realizowane poprzez kolejne wcielenia?



Konsekwencje waszych czynów, a nawet myśli, często muszą się wypełniać poprzez wiele waszych wcieleń, aby uzyskały swój pełny wyraz i przejrzystość.



Ale my najczęściej nie wiemy, że są to skutki naszych czynów

z poprzednich wcieleń?



Dlatego tak dużo Jezus Chrystus mówił o pokorze, o poszukiwaniu i doskonaleniu się. Jeżeli te powinności będziecie wypełniać, to będziecie wypełniać i tę, o której być może nie wiecie.


Przenosicie ten bagaż na swoich barkach tylko po to, aby mieć szansę uczenia się, zrozumienia najwyższych wartości, które w życiu takim, jakim widzi je Bóg są niezbędne.



Często spotykamy ludzi, którzy ciągle mają do nas jakieś pretensje, żale. Czy są to konsekwencje spłacania karmy wobec tych ludzi?



Zawsze będę ci powtarzał, że jest to proces, który organizuje samo życie. Są to konsekwencje waszych czynów i myśli waszych. Są to konsekwencje tego, co w waszym życiu zasiewaliście. Teraz, niestety, musicie zebrać taki, a nie inny plon.


Całe wasze życie jest w swej najgłębszej istocie sprawiedliwe, bo takim je Bóg stworzył. Dzięki temu jesteście w stanie posiąść głęboką i kompletną wiedzę.


Zastanawiacie się nad konsekwencjami, ale nie myślicie

o przyczynach. I to jest wasz błąd. Dlaczego tak mało wiecie o tym, że czyniąc krzywdę, wyrządzając zło tworzycie rzeczywistość, w której siłą rzeczy będziecie musieli żyć. Mało tego, tworzycie ją również dla innych. Nikt nie uniknie reakcji, które wywoła jego czyn, słowo,

a nawet myśl. Gdyby nie to prawo, nie mogłoby istnieć życie, nie mogłoby się rozwijać dzięki zdobytej w nim nauce. Dzięki temu prawu macie możliwość tworzyć. Dzięki temu prawu może realizować się inne prawo, prawo wolnej woli - nie skrępowania waszego

w podejmowaniu decyzji. Jednak to prawo wolnej woli jest




korygowane przez inne prawo, które każe ponosić konsekwencje tego, co czynicie.


Wy sami tworzycie własne życie i wygląda ono tak, jak realizują je prawa, które wy poprzez swoje działanie uruchomiliście.



Robimy błędy, bo nie znamy praw, na których Ty oparłeś nasze życie. Robiąc komuś krzywdę, nie zastanawiamy się nad tym, że stan, który wywołaliśmy powróci do nas jako do swojego źródła.



Macie prawo podejmowania decyzji zgodnie z waszą wolą, ale jednocześnie musicie ponieść konsekwencje swoich decyzji, bo tak jest sprawiedliwie.



Czy prawo to dotyczy również zbiorowych decyzji, takich jak wojny,

w których giną ogromne rzesze ludzi? Czy prawo to może obciążać cały naród?



Nigdy prawo to nie dotyczy całego narodu. Ten, kto podjął decyzję o wywołaniu wojny, włączony jest w potężną i rozciągniętą w czasie machinę przeogromnych sił - reakcji. Siły te, jako konsekwencje jego decyzji, po wypełnieniu się wracają do niego, aby zamknąć swoją drogę w miejscu, gdzie zostały zrodzone. Proces ten, w przypadku np. wojny realizowany jest na różnych poziomach odpowiedzialności i zaangażowania. Nie może być tak, że cały naród odpowiada za wywołanie wojny. Dotyczy to również różnego rodzaju katastrof ekologicznych, decyzji gospodarczych, odpowiedzialności za państwo, zakład pracy, itd. Prawo to realizuje się zawsze

w odniesieniu do konkretnego człowieka.


Bóg wymaga od każdego człowieka, aby żył w zgodzie z tym, co w nim święte. aby każdy człowiek tworzył swoje życie z miłości, tak jak Bóg to czyni, a wtedy będzie twórcą i dziedzicem prawdy.



Ojcze, mówi się o nieświadomości zbiorowej. Czy chodzi tu o jakiś potencjał energii twórczej pochodzącej z doświadczeń, która uwalnia swoje reakcje w określonych sytuacjach życiowych?





Prawo, o którym mówimy jest prawem ciągłości życia, poprzez które realizuje się prawda o człowieku, o jego naturze. W ten sposób ciągle odnajdujecie siebie nie w tym, co tkwi głęboko utkwione

w psychice, ale w życiu, które tworzycie dla siebie i dla innych. Oczywiście ma to wpływ na nieświadomość zbiorową, bo taka ona będzie, jak życie pozwoli się jej ukształtować. Jednak to nie wszystko, bo teraz, aby życie mogło dalej trwać musi się zrealizować ta druga, nieuchwytna strona jego pełni. Wymiana energii zrealizowanej przyczyny i wypełniania się konsekwencji w całej strukturze życia objętej wolą tego, który uruchomił ten proces. Do niego powrócą wszystkie plony jego zasiewu.



Nie jest to takie proste i łatwe do zrozumienia.



Jest to bardzo proste i jednoznaczne prawo. W ten sposób umiejscawiacie własne doświadczenia w określonym stosunku do tego, co buduje wasze życie w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Ale jednocześnie to prawo jest częścią życia i dlatego w swym wyrazie jest bardzo bogate i różnorodne.



Odpowiedz mi teraz na pytanie, które wcześniej sygnalizowałem. Czy rodzimy się wśród ludzi, którym musimy odpłacić dobrem za nasze złe czyny z poprzednich wcieleń?



Bardzo to upraszczasz. Wręcz sprowadzasz do takiej postaci, że

w pewnym sensie mijasz się z prawdą.


Nie jest to tak jak w matematyce, że w następnym wcieleniu będziesz musiał odpłacić dobrem - miłością za wyrządzone wcześniej krzywdy wobec drugiego człowieka. Nie do końca o to chodzi, żeby dać satysfakcję temu, któremu wyrządzono zło.


Niestety, ale to wy tak rozumiecie życie. Takie jest wasze prawo, które mówi, że za wyrządzoną krzywdę należy się kara, a za okazane dobro nagroda i to konkretna w konkretnym przypadku. Dlatego tak ciężko jest wam zrozumieć mechanizmy rządzące prawem sprawiedliwego życia lub prawem karmy, tak jak wy je nazywacie.


Bogu nie zależy na tym, aby wyrównywać krzywdy, odpłacać za zło czy oczekiwać nagrody za okazywane dobro. W życiu nie





o to chodzi. W życiu chodzi o to, i będę to powtarzał wiele razy, aby jak najwięcej zrozumieć, poznać, nauczyć się.


Życie na Ziemi jest dla was jedynie wspaniałą nauką

i egzaminem przed wejściem do prawdziwego, wiecznego życia. Stosowanie prostych reguł karania za wyrządzone zło i nagradzania za dobro niczego was nie nauczy.


Jesteś cały czas przygotowywany do przekroczenia bariery fizycznej i zatopienia się bez reszty w duchowej, niezależnie od tego, czy jesteś tego świadomy czy nie. Nawet śmierć waszego ciała jest niezwykle ważna i bardzo pouczająca na tej drodze.


Prawa ziemskie są glebą, na której mają rozkwitnąć wasze Boskie prawdy. Wasze ziemskie życie jest ziarnem posadzonym we wspaniałym gruncie. Jest on tym lepszy i żyźniejszy im bardziej użyźniany jest miłością.


Nie o to chodzi, aby zło wyrównywać złem, a miłość okazywać tylko wtedy, kiedy jest ona uzasadniona. Są to poważne błędy, które nie pozwalają wam odkryć w sobie tego, co najważniejsze. Życie ma was nauczyć jak okazywać miłość zawsze

i wszędzie, jak okazywać miłość każdemu, bez względu na to, czy na nią zasługuje. Życie ma was nauczyć jak wybaczyć temu, który dopuścił się zła. Jak jemu okazać miłość, aby zrozumiał jak cenne jest dobro, jak głęboka jest wiara i nadzieja tych, którzy żyją w Bogu.


Prawa Boga nie istnieją po to, aby życie wasze rozwijało się

w oparciu o zasadę wyrównywania krzywd i odpłacania za dobro, ale o zasadę zawsze bezinteresownego okazywania miłości każdemu.


Nie jest tak, że wyrządzona krzywda musi być odpłacona

w sposób charakterystyczny dla waszego ziemskiego rozumowania. Życie w ten sposób niczego was nie nauczy, a nawet wzmocni nienawiść i złość zamiast pokorę i miłość. Jeżeli człowiek krzywdzi człowieka, zwierzę lub inną część natury, to życie w swej sprawiedliwości upomni się, by człowiek ten przypomniał sobie co jest jego najprawdziwszą naturą. Aby zrozumiał czego właściwie to życie od niego wymaga, skoro sam jest jego częścią. I być może, w którymś wcieleniu rodzi się ten, który został skrzywdzony obok tego, który skrzywdził, ale nie jest to regułą. Taka sytuacja zaistnieć może




tylko wtedy, kiedy samo życie wyrazi taką konieczność w imię nauki życia w oparciu o pokorę i miłość.


Bogu zależy na tym, aby ten, który skrzywdził odczuwał pokorę i skruchę, a ten, który został skrzywdzony potrafił w pełni wybaczyć. Wówczas to życie jest w stanie nauczyć was

i przygotować do życia w Królestwie Niebieskim.


To, co wy nazywacie karmą i potocznie rozumiecie jako zasadę dopełniania się tylko i wyłącznie waszych praw, to zaledwie cząsteczka tego, co Ja nazywam prawem ciągłości życia lub prawem do miłości.


To prawo wypełnia się tylko wtedy, kiedy wszelkie związki, wszelkie zależności, obojętnie czy są one dobre czy złe, potrafią zamienić się w bezwarunkową miłość. Prawda objawia swe piękno w tym, że potrafimy okazywać miłość bez względu na okoliczności, nie oczekując jakiejkolwiek satysfakcji. I w tym, że potrafimy wybaczyć temu, który jeszcze tego nie zrozumiał, aby mógł uczyć się w oparciu o miłość, a nie o złość i nienawiść.


W ten sposób staraj się zrozumieć prawo karmy, a będziesz bliżej prawdy.



Nie sposób spytać w tym miejscu, co Ty jako Bóg sądzisz na temat kary śmierci?



Nie ma kary śmierci. Można zabić jedynie ciało, ale to nie jest śmierć.



Co w takim razie jest śmiercią?



Nie ma pojęcia śmierci. Nic nie umiera, natomiast to, co nie jest powołane do życia powraca do swojego źródła i przestaje istnieć. Myślę o tym, co naprawdę nie istnieje, a tylko przejawia się

w waszym życiu jako wypełnienie, ale nie jest jego istotą.


I teraz wróćmy do twojego pytania. Jestem przeciw zabijaniu. Wiecie już o tym z przykazań, które dałem Mojżeszowi. Powtarzam jeszcze raz, jestem przeciw zabijaniu.



Czy zabijanie, o którym mówimy dotyczy tylko człowieka?




Nie. Bóg jest przeciwny zabijaniu w odniesieniu do wszystkich żyjących istot. Wszystkie one zostały powołane przez Boga do życia i nikt nie może im tego prawa odebrać.


Czy wiecie ile ginie zwierząt tylko dlatego, że człowiek rozsmakował się w spożywaniu mięsa? Nawet sobie nie wyobrażacie ile, są to ogromne rzesze istnień i to każdego dnia, na całym świecie. Jest to najlepsza droga do tego, aby nie szanować życia. Jest to najlepsza droga do tego, aby nie kochać. Nie jest to droga dla tych, którzy pragną poprzez miłość dostąpić zbawienia. Codziennie spożywając mięso, przyczyniacie się do zabijania niewinnych zwierząt, a przecież każda żywa istota pragnie żyć.


Czy zastanawiacie się nad tym, co jest przyczyną tego, że człowiek zabija drugiego człowieka i niszczy jego życie?


Czy zrobiliście wszystko, aby miłość i współczucie decydowały

o waszym współistnieniu?


Dlaczego jest tak dużo biednych, a tak mało bogatych, dlaczego istnieje głód?


Dlaczego ciągle toczą się wyniszczające wojny, w których giną niewinni ludzie?


Dlaczego jedni drugich oszukują?


Dlaczego jedni drugich wykorzystują?


Tych dlaczego? można by wymieniać jeszcze więcej.


Dlaczego nie próbujecie dostrzec pokrewieństwa wynaturzeń waszego życia z takim wynaturzeniem, jakim jest zbrodnia?


Dlaczego próbujecie wynaturzenie „leczyć” wynaturzeniem?


Czy to odniesie oczekiwany skutek, jeżeli zabijemy człowieka, który zabił człowieka?


Komu ma służyć taka smutna nauka?


Pozornie jest to sprawiedliwe, bo za śmierć czeka śmierć. Niestety są to tylko pozory sprawiedliwości, a w gruncie rzeczy niczego w ten sposób nie osiągniecie. Zabijając ciało pozostawiacie całą duchową naturę człowieka zdruzgotaną i wyniszczoną. Teraz tym wszystkim powinien zająć się Bóg?


Czy to jest dobra droga? Czy Bóg jest odpowiedzialny za to, że ten człowiek tak bardzo upadł? Czy Bóg temu człowiekowi stworzył takie warunki, że jego serce jest jak kamień, a umysł zagubiony?


Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, wypełnił go miłością i otoczył dobrem, które z miłością mu służy.



Skąd więc te wynaturzenia? Skąd taka nieludzka postawa człowieka wobec człowieka?



Bóg pragnie, abyście zastanawiali się każdego dnia co zmienić

w waszym życiu, aby każdy mógł szczęśliwie i spokojnie żyć. Czy już wszystko na tej drodze zrobiliście? Każdy jest integralną częścią życia

i niczego to nie zmieni, że człowieka w imieniu prawa zabijecie, ale ta integralna część życia pozostanie nią dalej i co na to życie? Życie wymaga od każdej żyjącej istoty, aby była tym z czego życie się składa, a przecież budulcem życia jest miłość. Z czego więc to życie chcecie budować? Czy odpowiada wam budowla z nieodpowiedniego materiału, która wiadomo, że w niedługim czasie runie?


Odmieniajcie swoje życie, odmieniajcie siebie, a nie będzie morderców, złodziei i wyzyskiwaczy. Nie będzie wojen, głodu, niesprawiedliwości i chorób. Pamiętajcie kochani, jak długo wasze życie nie będzie przesiąknięte miłością i współczuciem, tak długo będziecie cierpieć i ponosić konsekwencje tego co sami sobie stworzyliście.



Ale co zrobić z takimi przestępcami, którzy mordują czasami dziesiątki

i setki ludzi?



Są to absolutne wynaturzenia. Ale powtarzam jeszcze raz, Bóg stworzył dobrego człowieka z miłości i dla miłości. To Ja powinienem zapytać was, co robicie z tym waszym życiem, że potrafi ono przybierać taką postać? Życie synu samo upomni się o swą naturę, czystą i nieskazitelną, z której każdy został stworzony.


Są to istoty zabłąkane, całkowicie wybite z rytmu, który narzuca całemu istnieniu życie. Jest to odosobnienie, jest to grzech, cierpienie

i piekło, tak jak wy to nazywacie. Jest to piekło, które człowiek sam sobie stworzył i, w którym się osadził. On już tę karę sam sobie wymierzył. Została zatracona miłość. Miłość do siebie i tym samym do otoczenia. Szkodliwość takich czynów jest oczywista, ale nie jest to wyjście zabić człowieka, bo w ten sposób tworzy się błędne koło.


Zostaliście z miłości zrodzeni i macie do niej powrócić. Taki jest cel waszego życia i tu koło się zamyka.





Ten, którego ukształtowały i wyniszczyły warunki życia jakie sobie stworzyliście powróci do tych warunków, nawet po śmierci swojego ciała. I tu koło też się zamyka, ale jest to błędne koło.


Naprawiajcie wasze życie, naprawiajcie siebie, a miłość oznajmi wam, że droga wasza jest czysta i prawdziwa. Nie macie innej drogi, nie macie innego wyboru, więc skorzystajcie z tego.



Wracając jeszcze do prawa karmy, rozumiem, że na podstawie ukształtowanych przez człowieka praw i zależności nie jesteśmy

w stanie zrozumieć jego istoty?



W ten sposób uczylibyście się tylko w oparciu o prawa ogólnie przyjęte i stworzone przez człowieka. Prawda, na jakiej zbudowany jest fundament życia wiecznego może być dla was odsłonięta dopiero wtedy, kiedy będziecie umieli zrozumieć, jak na gruncie waszych ziemskich prawd dojrzewa wieczna, niezmienna Boska prawda. Wyrastają wtedy bujne i wspaniałe rośliny, które obdzielają swoimi Boskimi owocami całe Boskie stworzenie. Są to owoce życia, to już jest prawda, która uświadamia wam, a Bogu oznajmia, że jesteście dziećmi Bożymi.


Na tym opierajcie wasze życie, bo tą drogą dojdziecie do upragnionego celu.


Często na czele waszych państw stoją ludzie, nie zawsze do tego przygotowani pod względem duchowym. Należy się wówczas spodziewać, że taki człowiek będzie kierował państwem i ustanawiał takie prawa, które pomogą mu jedynie efektywnie rządzić. Prawa te nie będą wpływały na wszechstronny rozwój człowieka i wspomagały go w drodze do samo urzeczywistnienia. W ten sposób powstały formacje społeczne, które narzucają człowiekowi taki, a nie inny sposób życia, często nie uwzględniając istnienia Boga.


Ten, który swoje życie oparł tylko i wyłącznie na prawach ustanowionych przez człowieka, ten siłą rzeczy będzie bardzo mało wiedział na temat życia opartego na prawach, które Bóg stworzył.


Rozumiesz teraz, dlaczego prawa karmy nie można pojąć odnosząc je do praw, które stworzył człowiek?


Prawo to buduje waszą wolę i moc wspinania się coraz to wyżej na drabinie, która stoi na tym co ziemskie, a sięga tego co



niebiańskie. Wspinajcie się po niej, krok po kroku, szczebelek po szczebelku i nie patrzcie w dół, ani w górę. Patrzcie jedynie przed siebie i obserwujcie to, co się dzieje wokół was, bo to jest wasz świat. Jest to świat, który zbudowaliście. Jest to świat, który otwiera wam wrota do świata, który zbudował Bóg.



W ty miejscu chciałbym również spytać Ciebie o wybaczanie.



Wybaczanie jest fundamentalną powinnością każdego człowieka.


Każdy człowiek powinien mieć świadomość, że istnieje głównie po to, aby wspomagać dzieło Boże. Całe wasze życie jest połączone nićmi współistnienia, z każdym nawet najmniejszym stworzeniem na tej Ziemi.


Nie jest tak, że wszyscy żyjecie tylko dla samych siebie. Ten, kto tak myśli bardzo się myli. Wszyscy jesteście połączeni wspólnymi nićmi, którymi Bóg was połączył dla waszego dobra, abyście mieli świadomość, że jesteście jedną, wielką wspólnotą, jedną wielką rodziną.


Każdy z was musi mieć świadomość, że jeżeli nawet najmniejsza istota cierpi, to i wy podświadomie razem z nią cierpicie. I odwrotnie, jeżeli ona się raduje, to i wy razem z nią radujcie się. Są to prawa, o których mało wiecie, ale są one bardzo ważne. Dlatego Bóg mówi, że cieszy się wraz z wami i wraz z wami smuci.


Tak jest ze wszystkim co Bóg stworzył, bo wszystkich, włącznie z Bogiem, obowiązują te same prawa. Byłoby to niesprawiedliwe gdyby Bóg stworzył dla siebie lepsze prawa, a jego stworzenie, które bardzo kocha, żyłoby w oparciu o gorsze prawa.


Umiejętność wspólnego życia polega na tym, abyście potrafili te nici wspaniałej wspólnoty, naszej wspólnej rodziny utrzymywać w jak najlepszym stanie. Abyście potrafili je pielęgnować, oczyszczać

i wzmacniać, a wtedy życie wasze będzie wspaniałą harmonią. Jezus Chrystus te wszystkie nici, którymi jesteście połączeni ze Mną, zrekonstruował. On je wzmocnił, oczyścił, wywyższył i czyni to cały czas.


Należy potrafić wybaczyć w imię wyższe, w imię o wiele doskonalszego celu, który przyświeca każdemu stworzeniu.

Powinniście zawsze sobie wybaczać i błogosławić, aby



nie powstała jakaś wyrwa w tym, co was wszystkich łączy. Byłoby to bardzo bolesne dla wszystkich, którzy jesteście połączeni wspólnymi więzami.


Jeżeli będziesz myślał o kimś źle, miał do niego żal, to zawsze

w tym momencie pomyśl, że jest Bóg, który już mu wybaczył. Pomyśl wtedy również, że jest inny, wyższy, doskonalszy cel waszego życia, który możesz osiągnąć tylko poprzez miłość, pokorę

i wybaczenie, bo jedno bez drugiego istnieć nie może. Wtedy dopiero uświadomisz sobie, że Bóg jest w stanie wybaczyć temu, który też jest w stanie wybaczyć.


Tylko z miłości powstaje miłość. Żal, złość, nienawiść nie zrodzą w sobie miłości, a będą jedynie przeszkodą do niej. Popełnianie błędów nie powinno nikomu zamykać drogi do jego dalszego rozwoju, zawsze o tym pamiętaj, bo jest to bardzo ważne. Każdy ma otwartą drogę do Boga, bez względu na to jakie błędy w życiu popełnił.


Życie w swej sprawiedliwości będzie się upominało, aby te błędy zostały naprawione poprzez gruntowną naukę pobieraną właśnie od życia. Zawsze istnieje sprawiedliwość, o której niestety tak mało wiecie.


Brak wybaczania, brak dobrej woli uczy was jak nie kochać. Uczy was właśnie takiego życia jakiego nie pragnie ani Bóg, ani Wszechświat, ani wy sami, o czym często zapominacie. Brak woli, aby wybaczyć drugiej osobie niszczy to, co najcenniejsze zarówno w jednej jak i w drugiej. Tak ciężko jest wam wybaczyć, a przecież sami popełniacie błędy.


Przez swoją niedoskonałość jesteście zmuszeni wybaczyć każdemu, kto jest niedoskonały. Jest to nauka miłości najcięższa

i najtrudniejsza, jest to droga u podstaw której stoją głębokie

i wnikliwe nauki Jezusa Chrystusa, aby okazywać miłość właśnie tam, gdzie jest to trudne i wydawałoby się niemożliwe.


Temu wszystkiemu przyświeca również przykład Matki Teresy

z Kalkuty. Poświęciła ona całe swoje życie w imię miłości i opieki nad tymi, którzy byli opuszczeni, których nikt już nie chciał. Bóg upomniał się o nich, o swoje dzieci poprzez jej cudowne, święte ręce, poprzez jej serce, z którego biła Boska, prawdziwa miłość.


Postępujcie tak. Takie życie jest przykładem świętości Bożego dziecka.



*


Powiedz jaki sens mają słowa w modlitwie „Ojcze nasz(...) i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.”?



Słowa te nie oddają w pełni sensu i znaczenia słów modlitwy jaką przekazał wam Jezus Chrystus. Z tłumaczeń wynika, że zostały popełnione błędy w przekładzie.


Słowa (...)nie wódź nas na pokuszenie(...) winny być zastąpione słowami (...) i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie(...). Słowa te oddają prawdę, o jaką zabiegał Jezus Chrystus. Prawdę, z której wynika, że zabiegacie o to, aby życie wasze było czyste i przejrzyste. Wtedy będziecie w stanie wypowiedzieć słowa tej modlitwy prosto z serca.


Modlitwa jest rozmową Boga z człowiekiem. Każde słowo wypowiedziane szczerze i z pokorą jest waszą modlitwą. Bóg pragnie, abyście zawsze się modlili, abyście zawsze myśleli, mówili

i czynili tak, jakbyście się modlili.


W miarę jak będziecie się doskonalić zrozumiecie, że praktycznie modlicie się zawsze wtedy, kiedy tylko myślicie, mówicie i czynicie w imię tego, co Bóg uznaje za święte.


Modlitwa, którą Jezus Chrystus podał jako wzór jest przepiękna

i oddaje w swych słowach najczystszą wolę umiłowania tego, co jest Boskie. Ale równie dobre są słowa, które wypowiadacie bezpośrednio

z waszych serc, słowa troski o was, o wasze dzieci, najbliższych,

o cały świat i Wszechświat.



Czy wysłuchujesz każdej naszej modlitwy?



Wysłuchuję każdej waszej modlitwy. Jednak moc twórczą ma tylko taka modlitwa, którą wypowiadacie bezpośrednio

z waszych serc, całkowicie przekonani o miłości do Boga

i bliźniego.



Dlaczego modlitwa ma taką ogromną moc i tak duże znaczenie

w rozwoju człowieka?



Modlitwa jest rozmową z Bogiem, prośbą o błogosławieństwo

i prowadzenie. Modlitwa stanowi o sile waszego duchowego życia

i jest tym silniejsza, im wasze serca są czyściejsze



i przepełnione miłością. Modlitwa także oczyszcza wasze serca kiedy modlicie się w trosce o innych. Modlitwa, synu, oczyszcza wam drogę do Boga, rozświetla ją oraz przybliża nas do siebie.


Wyobraź sobie ojca, który nie ma wspólnego języka z synem

i, który nigdy z nim nie rozmawia. Czy między takim ojcem a synem będzie porozumienie? Czy syn będzie bliski ojcu? Czy ojciec będzie znał problemy i troski syna? Czy syn będzie ufał swojemu ojcu

i kochał go?


Również między wami zawsze powinna istnieć szczerość przepojona troską i miłością. Jeżeli tego nie będzie, nie będziecie potrafili porozumieć się z Bogiem. Jeżeli nie będziecie bliscy wobec wszystkich, to i tej bliskości wobec Boga nie osiągniecie, bo Bóg jest w każdym z was.


Nieszczerość i brak poszanowania bliźniego jest nieszczerością i brakiem poszanowania Boga. Kiedy źle traktujecie bliźnich, nie myślicie o Bogu i nie macie odwagi zwrócić się do Niego o cokolwiek. Nie otworzycie wówczas serc przed Bogiem, bo macie świadomość tego, co Bóg w waszych sercach ujrzy.


Zabiegajcie o to, aby serca wasze były czyste i przepełnione miłością, aby umysły wasze były przepojone troską o to, co Bogu najbliższe i światu służy. Wtedy wasze serca będą otwarte i Chrystus, który mieszka w nich, będzie tworzył wraz z wami. Wola Moja i Jego - waszą wolą będzie, aby zbawić świat poprzez miłość i wiarę w to, co zaspokaja głód i pragnienie wszystkich.



A modlitwa w intencji uzdrowienia? Pytam ciebie o to, ponieważ, jak dobrze Wiesz, właśnie tym się zajmuję i temu pragnę się poświęcić.



Każda modlitwa, wypowiedziana z ogromną wiarą i głębią przekonania o jej spełnieniu się, z myślą o naprawie tego, co wymaga Bożego błogosławieństwa, ze szczerym i otwartym sercem ma ogromną moc i jest niezwykle skuteczna.



Dlaczego proces uzdrawiania nie dotyczy wszystkich?



Tak jest w każdej dziedzinie waszego życia. Jedni otrzymują od życia błogosławieństwo, a inni muszą na to dłużej poczekać i jeszcze popracować nad sobą.



Uzdrowienia poprzez modlitwę stanowią część waszego życia

i są z nim integralnie związane. Powiem więcej, one nawet z niego wynikają - tak zawsze jest. To wasze życie, które budujecie zgodnie ze swoją wolą lub nie, może pozwolić na wasze pełne wyleczenie.


Często jest tak, że człowiek, za którego się modlisz, aby został uzdrowiony nie chce zmienić swojego życia i w ogóle go to nie obchodzi. On chce tylko być zdrowy. On pragnie, aby odmienić

w nim tylko efekty, skutki. A co z życiem? Co z tą ogromną, gruntowną nauką?


Człowiek zatopiony w życiu, które sobie stworzył, nie troszcząc się o zdrowie, w szerokim tego słowa rozumieniu, nie może dostąpić całkowitego uzdrowienia. Często macie pretensje do Boga, do całego swojego otoczenia, że nikt nie chce wam pomóc, ulżyć waszemu cierpieniu. Dlaczego w tym wszystkim nie zastanawiacie się nad tym, jak bardzo sami sobie szkodzicie?



Jak postępować z takimi ludźmi, jak można im pomóc?



Życie w swojej różnorodności i sprawiedliwości samo odnajdzie drogę do tego człowieka, aby mu pomóc, ale tylko wtedy, kiedy zrozumie on swoje błędy i będzie chciał je naprawić. Takiemu człowiekowi można pomóc właśnie w tym, aby zrozumiał swoje błędy

i odnalazł w swoim życiu to, co najważniejsze. To, co przybliża człowieka do Boga, a tym samym daje mu zdrowie i siłę.


Bóg nie naprawi wam życia bez całkowitego waszego przyzwolenia i zrozumienia.


Pragnę, aby każdy, w imię miłości, błogosławił życie tych, którzy cierpią. Proście Boga o pomoc, w imię dobra drugiego człowieka. To jest miłość, moc, którą Bóg zsyła każdemu, kto ma czyste i otwarte serce, kto o to prosi. Zawsze wierzcie do końca i bez jakichkolwiek wątpliwości, że to, o co prosicie wypełnia się. Proście

o to tak, jakby to już się wypełniło. Nie zważajcie na to, że efekty, których tak bardzo oczekujecie, jeszcze nie nastąpiły. Może to nastąpić natychmiast, jeżeli jest to możliwe, ale może też postępować powoli i stopniowo, pokonując drogę kolejnych barier i bloków, które organizuje i pieczołowicie chroni ego. Nigdy nie zniechęcajcie się

i proście zawsze z przekonaniem, że się wypełnia.




Bóg okazuje swoją łaskę zawsze, a szczególnie tam, gdzie jest to trudne i uciążliwe, tam, gdzie wymaga to wielu starań i czasu.



Troska o drugą osobę, to nauka wrażliwości, to nauka życia poprzez życie, jak Ty to określasz?



Bóg w swym działaniu posługuje się człowiekiem, albowiem jest to droga najlepsza.


Bóg pragnie, aby człowiek był bratem dla drugiego człowieka i dla wszystkiego, co Bóg stworzył. Bóg pragnie, aby między wami panowała zawsze miłość, a w tym troska

i wrażliwość na los drugiej istoty. Bóg pragnie pomóc człowiekowi, najczęściej posługując się drugim człowiekiem.

O tym zawsze pamiętajcie.


Bóg kojarząc ludzi we wzajemnej miłości, wychowuje ich. Pomaga każdemu wypełnić prawo najwyższe, „(...) Miłuj Boga - Ojca swojego jedynego całym swoim sercem, duszą i umysłem. Miłuj swojego bliźniego jak siebie samego(...)”. Prawo to może się wypełnić tylko wtedy, kiedy człowiek jest świadomy tego, że jest Bogiem i, że Bóg mieszka w drugim człowieku.


Chrystus sformułował to najwyższe prawo właśnie po to, aby człowiek uświadomił sobie, że jest Bogiem i w ten sposób mógł pokochać drugiego człowieka jako Boga.


Czy rozumiesz teraz dlaczego Bóg zabiega o to, abyś pomagał drugiemu człowiekowi, abyś pomagał człowiekowi, który tej pomocy potrzebuje?


Czy teraz rozumiesz dlaczego Bóg daje ci moc uzdrawiania, dlaczego dyktuje ci te słowa?


Pomagaj drugiemu człowiekowi. Okazuj miłość bezinteresownie i zawsze, wszystkim bez wyjątku, a będziesz świadomy kim jesteś.



Jezus Chrystus zstąpił z Niebios, to oczywiste. Nasz duchowy nauczyciel, żyjący obecnie w Indiach, Satya Sai Baba mówi o sobie, że jest inkarnacją Boga, co wywołuje wiele kontrowersji.






Można powiedzieć, że Jezus Chrystus zstąpił z Niebios lub, że Satya Sai Baba jest inkarnacją Boga. Są to jak najbardziej prawidłowe stwierdzenia dotyczące waszych świętych opiekunów.



Czy dużo żyje wśród nas ludzi oświeconych?



Dużo na całym świecie żyje tych, którzy są oświeceni i sprawują nad wami opiekę, jako Święte Ramię Boga.



Czy biblijna liczba - 144 tysiące, jest tą liczbą ludzi oświeconych, naznaczonych, którzy sprawują właśnie tę opiekę nad nami?



Nie. Liczba 144 tysiące naznaczonych ma inny sens.


Wszyscy jesteście Moimi dziećmi, prawowitymi dziedzicami Bożej mocy i wiedzy. Wszyscy macie duszę, a więc wszyscy

w swoim czasie zatęsknicie do swojego Ojca i do domu, z którego wyszliście.


Natomiast liczba 144 tysiące naznaczonych jest symboliczną liczbą pełni, wyrażającą waszą gotowość do powrotu, co musi się wypełnić, bo taka jest wasza natura.


Kto nie zrozumie, że jest moim synem czy córką, ten będzie musiał zrozumieć inną prawdę. Życie w swej pełni nie zaakceptuje tego, co wyraża jedynie słabość i niestabilność

w procesie przemiany, jakiemu Bóg poddał wszystkie żyjące istoty.



Czy jest to możliwe, aby ktoś w tym wszystkim zgubił się?



Nie jest to możliwe. Bóg jest za was odpowiedzialny jako Ojciec za swoje dzieci.



A co z takimi ludźmi jak Hitler czy Stalin lub im podobnymi?



Człowiek nie rozwija się tylko w swoim jednym wcieleniu. Bóg zakłada, że jedno wcielenie człowieka nie może decydować o całym życiu.


Ludzie, którzy dopuścili się tak głębokich wynaturzeń muszą ponieść szczególne konsekwencje, które wymierzy im samo życie. Ich



droga będzie długa i wyboista. Droga ta będzie miarą ich nauki wynoszonej od życia w odniesieniu do tego, co uczynili.


Bóg potrafi wybaczać, bo miłość Boga do całego Jego stworzenia jest nieograniczona.


Jeżeli człowiek dopuścił się grzechów, odbiegł od tego co Bóg wymaga, to w jego następnych wcieleniach życie, ze szczególną skrupulatnością, będzie domagać się od niego, aby wypełnił właśnie to, czego do tej pory nie był w stanie wypełnić.


Obszary puste, dziury, dążą do tego, aby się zapełnić. Życie nie lubi pustki.



Czy tymi dziurami, mówiąc ściślej, są miejsca, w których brak jest miłości?



Brak miłości, w odniesieniu do waszej duchowej natury jest tym samym czym rana w waszym ciele fizycznym.



A więc te rany wymagają leku bądź opatrunku, który pozwoli im się zagoić?



Najlepszym i jedynym lekiem na wszystkie rany i na wszystkie choroby jest miłość, a więc koło się zamyka. Cała rzeczywistość raduje się, gdy wy troszczycie się o nią. Również cała rzeczywistość pogrąża się w niedoli, gdy wy dziurawicie ją, niszcząc jej piękno i dobro jakim was ciągle obdarowuje.


Bogu zależy na tym, abyście się nawzajem miłowali, aby nie tworzyły się między wami obszary, które niszczą to, co razem budujemy i co jest waszym życiem.



Mam Ojcze ciągle trudności w wyznaczaniu w życiu tej granicy między tym, co jest tylko złudzeniem, a tym, co jest prawdziwym i wiecznym życiem.



Radziłbym ci, abyś nie definiował tej granicy w swoim życiu tak bardzo rygorystycznie, dosłownie. Wówczas może pojawić się problem zdefiniowania samego życia, a przede wszystkimi istnienia

w nim Boga.




Nie ma twardej i jednoznacznej granicy między materialnością, a duchowością.


Życie materialne jest glebą, z której wyrastają rośliny

z kwieciem i owocami. To kwiecie i te owoce możemy porównać do stanu duchowego, doskonałego. Jest to efekt przemiany, którą organizuje samo życie. Roślina jest tym stanem przejściowym, przejawem rozwoju, wzrastania, przemiany po to, aby zrodzić to, co ma służyć życiu i rozwijać je.


Owoc jest integralnie związany z rośliną, bo z niej został zrodzony, a roślina jest nierozerwalnie związana z Ziemią, bo z niej, jako swej matki, wyrasta.


Nie ma silnie zarysowanej granicy między tym, co życie rodzi, a tym, co jest samym życiem. Ten, kto zrozumie, że życie rodzi się z życia, ten jest bliski prawdy ostatecznej.


Pielęgnujcie te roślinki, roślinki waszego życia, aby wydały owoc, owoc waszego życia.


Cała rzeczywistość będzie się karmić waszą świetnością, aby wydać następne owoce, a życie wyrazi pełnię i prawdę o was, jako tych, którzy zrodzeni z Boga.



Do tej pory myślałem, że jest odwrotnie, że to z życia duchowego rodzi się życie materialne.



Właśnie potwierdzasz ciągle to, o czy mówiliśmy wcześniej. Wyznaczasz twardą granicę między jednym stanem, a drugim.


Prawda najświętsza o życiu wyrasta z samego życia. To życie

w swym spełnieniu tworzy prawdę o tym wszystkim co żyje.


Życie jest tym wspaniałym piecem, w którym wypieka się chleb - owoc waszego życia. Dbajcie o to, aby ten chleb był odpowiednio przyprawiony, aby ciasto, z którego powstał było wyrośnięte. Ja będę dbał o to, aby ogień w piecu był odpowiednio dostosowany tak, aby ten chleb był rumiany, aby każdy mógł się nim pożywić.


Świat materialny został zrodzony z Boga, a więc jest Boski. Będę powtarzał ci o tym dziesiątki razy. To ten świat ma przypomnieć wam o waszej Boskości. To w tym świecie prawa Boga mają swoje źródło, a wy czerpiecie z nich natchnienie, aby to, co stworzycie napełniało was pełnią i chwałą.




Twórzcie wasze życie na solidnym, wiecznym fundamencie. Każdemu waszemu postępowaniu, a nawet każdej waszej myśli niech przyświeca troska o tych wszystkich, których spotykacie,

o tych wszystkich, o których myślicie. Wtedy miłość będzie wypełniała wasze życie, serca wasze będą czyste, a Bóg będzie was błogosławił.



Czyli wszystko na Ziemi jest jakby zaczynem, ziarnem, z którego ma wyrosnąć prawdziwe życie?



Bóg osadził was w warunkach doskonałych, w których niczego wam nie brakuje. Ale są to warunki, w których ciągle stapia się biegunowość w swym dążeniu ku jedności.


Możecie w bardzo dużym stopniu decydować o całej waszej rzeczywistości, zmieniać ją, przeobrażać i tworzyć. Możecie stworzyć swój własny świat zgodnie z waszymi upodobaniami. Jednak w tym wszystkim najważniejsze jest wasze przekonanie o tym, co tworzycie, dlaczego to tworzycie, dlaczego tworzycie to właśnie takie? Cały sens waszego tworzenia wyrasta z tego, komu ma to służyć. Albo tworzycie to dla dobra wszystkich, albo czynicie tak, bo tego pragnie wasze ego dla zaspokojenia waszych wygód.


Kiedy myślicie, mówicie lub czynicie, to pamiętajcie zawsze

o tym, jak to wszystko będzie współgrało z otoczeniem, które pochodzi od Stwórcy. Jak w tym wszystkim, co tworzycie będzie czuła się wasza dusza? - to jest bardzo ważne.



To, co stworzyłeś tu, na Ziemi i cała Ziemia nie są doskonałe, bo przecież nie istnieją wiecznie?



Nie słuchasz mnie uważnie. Ja nie powiedziałem, że świat jest doskonały, ale że warunki, w których żyjecie są doskonałe, a to nie to samo. Świat, który stworzyłem, w którym wy żyjecie i rozwijacie się nie jest doskonały, ale jest Boski.



Jak to rozumieć, Boski świat lecz niedoskonały świat?



Bardzo dobre pytanie, które dotyczy zasadniczych problemów duchowej tożsamości całej rzeczywistości, w której żyjecie, w tym



I was samych. Tak jak o was Bóg mówi, że jesteście Bogami, chociaż na dobrą sprawę ani Boskiej mocy nie jesteście w stanie przejawić, ani też Bogami się nie czujecie, z wyjątkami oczywiście.


Tak też jest z tym, co was otacza: minerałami, roślinami, zwierzętami i w ogóle całą rzeczywistością stworzoną przez Boga.


Podstawą - fundamentem całego życia jest Bóg. To dzięki prawom i procesowi twórczemu, pochodzącymi bezpośrednio od Boga, cała rzeczywistość powstała i rozwija się. To wszystko, co Bóg stworzył jest Boskie, ponieważ Boskie siły i Boska myśl to stworzyły. Bóg swoją mocą utrzymuje to wszystko przy życiu. Można powiedzieć jeszcze inaczej, że to wszystko, co Bóg stworzył jest Jego ciałem.



Mówisz, że wszystko co stworzyłeś jest Twoją myślą, a w następnym zdaniu, że ciałem.



Myśl Boża staje się natychmiast zrealizowana, a zatem staje się również cielesna. Wiem, że jesteś pod wrażeniem książki, którą aktualnie czytasz o cudach jakich dokonuje Satya Sai Baba,

o tworzeniu z jego myśli doskonałych złotych figur i pamiątek. Jest to cudowne, bo taką moc posiada jego doskonały, Boski umysł, ale zapewniam ciebie, że nie jest to najważniejsze Jego dzieło. On tworzy to tylko po to, aby przekonać do siebie tych, którzy jak nie zobaczą, to nie uwierzą.


Ty też natrafiasz na trudności w doprowadzaniu do świadomości ludzi słów, które ci przekazuję. Ale nie zrażaj się tym, bo Bóg będzie ciebie wspomagał i dzieło nasze swoją rolę spełni.


To, co tworzysz w Bogu, w Chrystusie z miłości, to wszystko wyprzedza czas, bo jest ponadczasowe. Jest to niemierzalne, bo nie jest fizyczne, jest to nieuświadomione, bo jest to dzieło duszy. Z jej intencji zrodzone, a więc głównie dla niej zrozumiałe i czytelne.

Postępuj tak, jak najgłębsza warstwa twojej świadomości ci dyktuje. Myśl zawsze o innych, o tym, aby służyło to jak najlepiej wszystkim.


Twórz zawsze z miłości, a będziesz czynił doskonale,

a będziesz przekonany, że Bóg to robi za ciebie.





To jest już dla mnie zrozumiałe, ale mam jeszcze jeden problem. Mówisz, że to, co stworzyłeś i to, co my tworzymy z bezwarunkowej miłości jest Twoim ciałem, a przecież cały czas podkreślasz, że Bóg ma naturę duchową. Jak to rozumieć, Bóg w swojej naturze duchowy, a częściowo fizyczny?



Zadałeś mi bardzo dobre pytanie. Bóg jest całkowicie duchowy, taka jest Jego prawdziwa natura. Ale jest w tym wszystkim jeszcze inna prawda. Jeszcze nie jesteś w stanie zrozumieć jak się ma do Boga Jego dzieło, które w swej postaci niedoskonałej jest fizyczne. Jednak powstało ono z Boga, z Jego energii i stanowi część Jego krwioobiegu.


Przypomnij sobie jak mówiliśmy, że świat, który stworzył Bóg jest niedoskonały, bo fizyczny, ale jednocześnie w swej najgłębszej naturze, w swej fundamentalnej postaci jest doskonały. Pamiętasz to?



Tak, pamiętam.



Doskonałość tego wszystkiego, co jest niedoskonałe - materialne i co ciebie otacza polega na tym, że w tym wszystkim rodzi się Boskość - doskonałość.


Na tym fundamencie doskonałym, Boskim powoli, krok po kroku, bardzo konsekwentnie i systematycznie wyrasta wspaniały, doskonały dom - Boska budowla, którą Bóg tworzy wraz z wami.


Wasze życie, chociaż jest jeszcze niedoskonałe, ono kształci się, uszlachetnia, doskonali i powoli, krok po kroku, nabiera cech doskonałości.


Jednak, gdyby sama w sobie nie tkwiła w nim Boskość - doskonałość jako święta opieka, to istniałoby takie niebezpieczeństwo, że to wszystko w pewnym momencie rozpadłoby się w proch. Jest to źródło waszej mocy twórczej, w najlepszym tego słowa znaczeniu. To źródło waszej doskonałości cały czas wytryskuje z was i uświęca wasze życie. To źródło doskonałości wytryskuje cały czas z tego, co was otacza i zostało przez Boga stworzone, ale nie tylko przez Niego, bo również naszymi wspólnymi siłami.


Bóg, drogi synu, bierze za was całkowitą odpowiedzialność jako Ojciec za swoje dzieci. Bóg bierze odpowiedzialność nawet za te



czyny, które popełniacie z braku miłości i które czasami mają tragiczny wymiar.


Bóg za to wszystko, wraz z wami odpowiada, bo taka jest rola troskliwego Ojca.


Bóg zawsze będzie was pouczał, zawsze będzie was przygotowywał do lepszego, doskonałego życia. Bóg nigdy nie powie, że ktoś nie zasługuje na łaskę i Jego opiekę. Bóg nigdy tak nie powie.


To wszystko, co Bóg stworzył, to wszystko, co żyje, jest ciałem Boga. To wszystko jest Jego integralną częścią, Jego życiem. To, co jest fizyczne, jest doskonałe, bo rządzą tym doskonałe prawa. Zaobserwuj to w przyrodzie, a zobaczysz tę doskonałość na każdym kroku, zobaczysz na każdym kroku miłość i łaskę Boga.


To, co jest na zewnątrz, to, co widać gołym okiem, to nie ma Boskiego ciała, ponieważ Bóg jest duchowej natury, ale ta duchowa natura Boga, synu, to doskonała, wszechogarniająca miłość.


Ten, który widzi tylko zewnętrzną powłokę Boskiego dzieła, ten nigdy Boga nie ujrzy, bo nie jest jeszcze do tego przygotowany. Ten, który w tym wszystkim, co Bóg stworzył widzi bezwarunkową, czystą miłość, ten widzi Boga.


To, co jest materialne rozpada się, nie wytrzymując próby czasu, ale to, co jest głębiej to pozostaje, bo jest ponadczasowe. Próbuj tak właśnie widzieć swoje otoczenie. Próbuj tak właśnie patrzeć na ludzi, a będziesz miał ciągły kontakt z Bogiem.


Miałeś synu wyjaśnione w jednym z przekazów, że Bóg stworzył świat materialny z grubej, twardej energii. Ale jest to energia powstała z Boga i dlatego uświadamiam was, że jest ona też częścią Mnie, Moim ciałem, bo ze Mnie zrodzona i we Mnie żyje.



Mówisz, że w przyrodzie jest tylko miłość, że można ją zaobserwować na każdym kroku, i całkowicie zgadzam się z Tobą. Wystarczy pochylić się nad rozkwitającym kwiatem, a on swoim urokiem

i zapachem wręcz obezwładni nas. To jest ta cudowna Boska miłość

i droga dla nas. Ale przyznasz, że jest też wśród zwierząt zbrodnia wynikająca z instynktu?





Bóg tworzy tylko miłość i tylko z miłości, bo taka jest Moja natura i Moja prawda. Ja nie jestem nawet w stanie stworzyć czegoś, co nie pochodzi z miłości i nią nie jest.


To, o czym mówisz jest wynaturzeniem, ponieważ całe życie Mojego stworzenia zostało stworzone z miłości i miłości służy. Po tym synu poznasz, co pochodzi od Boga, a co od Niego nie pochodzi. Ale niestety, życie samo w sobie też rodzi niespodzianki, które czasami nawet i Mnie zaskakują.


Przypadki zwierząt, które żywią się drugimi zwierzętami wzięły swój początek od spożywania padliny, czyli resztek ciał nieżywych zwierząt. Jednak w miarę upływu czasu cała struktura psychofizjologiczna niektórych zwierząt tak przemodelowała się, aż

w końcu stało się to naturalną koniecznością - zabijanie

i spożywanie ciała.


Zwierzęta bardzo dużo czerpią z mentalności człowieka. To, co wy jako ludzie czynicie na całym świecie, ma ogromny wpływ również na wasze otoczenie. To otoczenie jest więc także odbiciem waszej ludzkiej mentalności.


Zastanówcie się, czy potrzebne są wam wojny, zabijanie się, okradanie, niszczenie swojego otoczenia czy wreszcie zabijanie zwierząt i spożywanie ich ciał?


Są, utworzone przez was, fabryki śmierci, w których zwierzęta oddają swoje życie, aby inni mogli napełnić ich ciałami swoje żołądki. To wszystko promieniuje brakiem miłości. Tam też tworzą się dziury, o których mówiliśmy, tam tworzy się zło

i wynaturzenie. To, niestety, dotyczy całości życia.


Nie możesz mieć zastrzeżeń tylko do Boga, że taki stworzył świat. Ten świat my tworzymy, wspólnie, a Bóg bardzo wam ufa. Wierzę, że pokonacie wszelkie bariery, w których miłość nie istnieje, aby świat odmienić w imię prawdy i łaski, które ciągle płyną od Boga wprost do waszych serc.



W związku z tym odradzasz ludziom jedzenie mięsa?



Ja nie odradzam, ale zabraniam. Każdy, kto zbliży się do Boga wie, że nie należy żywić się ciałem istot żywych.


Po pierwsze, cofa to was w rozwoju duchowym, pomniejsza waszą czystość duchową, a do tego odmienia na niekorzyść wasz



stosunek do cierpienia. Po drugie, spożywając mięso spożywacie również i to, czego nie widać. Jest to energia krzywdy, energia żalu

i strachu wyzwalana w zwierzęciu, które zostaje przygotowywane do zabicia, a następnie zabijane.


Nakazałem człowiekowi jeść głównie rośliny, a więc owoce, warzywa i ziarno. Wasz układ pokarmowy nie jest przystosowany do spożywania mięsa i tłuszczów zwierzęcych. Dobrze wiecie, że większość waszych chorób, to choroby układu krążenia. Wasze organizmy nie wytrzymują już tego, co się im narzuca, a do czego nie zostały stworzone. Zawsze, spożywanie mięsa będzie szokiem dla was, szokiem dla waszej Boskiej, czystej natury.


Ten, kto spożywa ciało żyjących istot, nie będzie zbawiony. Zawsze o tym pamiętaj i wszystkim to powtarzaj.



Skąd w człowieku wykształciły się właśnie takie skłonności?



Dla większości ludzi jest to tak normalne, że nawet się nad tym nie zastanawiacie i przyjmujecie to jako wasze codzienne pożywienie. Nie zastanawiacie się również nad zgubnymi tego skutkami, które

w obecnym czasie aż wołają, aby zwrócić na nie waszą uwagę. Jest to ogromny błąd i wielka krzywda dla waszego życia.


Pytasz, skąd to powstało? Otóż zawsze istniała i istnieć będzie skłonność do przedłużania swojego życia i uczynienia siebie nieśmiertelnym. Nie ma w tym nic nienaturalnego. Taka tęsknota do Boga, a więc do wieczności wynika z waszej Boskiej natury. Jednak przy znikomej wiedzy na temat życia, jego Boskiej natury, człowiek w oderwaniu zaczyna poszukiwać wyjścia, które poprowadzi go w kierunku przedłużenia swojego życia. Nie zastanawia się on nad tym, że do tego celu wiedzie droga nie poprzez rozwój swojego ciała,

a jedynie poprzez doskonalenie waszego życia duchowego.


Nie ma takiej możliwości, aby ciało fizyczne żyło wiecznie, to jest absolutnie niemożliwe.


Spożywanie mięsa leży u podstaw błędnego poglądu, iż w ten sposób, karmiąc się czyimś życiem spożywamy również jego siły życiowe. Nic bardziej obłudnego. Postępując odwrotnie niż Bóg tego pragnie, niszcząc życie innej istoty, niszczycie także swoje życie. Zamiast je przedłużać skracacie, narażając wasze organizmy na bardzo poważne i masowe choroby.



Brak miłości jest również brakiem siły życiowej.


Wcale nie nauczyliście się tak dużo o waszym życiu w stosunku do waszych przodków. Teraz z kolei, wasza nauka łamie głowę nad możliwościami fizycznego przedłużenia życia, stąd też absurdalne

i szaleńcze pomysły z klonowaniem.


To wszystko nie ma jakiegokolwiek oparcia w życiu i jest obce Bogu.



Jak widzisz problem, który zagraża człowiekowi i życiu, w związku

z klonowaniem?



Są to konsekwencje ogromnego nieporozumienia

i nieznajomości podstawowych praw rozwoju życia.


Pozwól, że powtórzę jeszcze raz, że człowiek, który nie uświadamia sobie prawdy o życiu, śpi. Ten, który podąża ścieżką rozwoju duchowego budzi się, a ten, który zostaje oświecony doznaje jednocześnie całkowitego przebudzenia w życiu prawdziwym, wiecznym.


Czy należy zatem przedłużać sen? Czy to właśnie ma dla was największe znaczenia? Jest to odciąganie ludzkości od tego, co jest zbawienne i życiodajne. Zażywanie narkotyków, czy picie alkoholu ma bardzo podobny cel. Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku chodzi głównie o ogłupienie, o stworzenie życia opartego na iluzji.


Chyba nie o to wam w życiu chodzi, prawda? Tak, jak wygląda organizm osób uzależnionych od narkotyków czy alkoholu, tak będzie wyglądał wasz organizm - jako życie całej ludzkości. Taką też będziecie mieli świadomość życia, jeżeli dopuścicie do tak zgubnych wynaturzeń.



Jakie konsekwencje grożą nam z tego powodu, i jak temu przeciwdziałać?



Życie powstaje z życia. Jest to prawda, którą odkryli ci, którzy pracują nad sztucznym przedłużeniem życia. Jednak nie wiedzą oni

o jeszcze jednej, najważniejszej i podstawowej prawdzie, z której powstaje życie. Tą prawdą jest miłość. Bez miłości nie może powstać prawdziwe życie i nigdy nie powstanie.



Bóg widzi życie jako całość, bo takie właśnie ono jest. Włączenie jakiegoś pierwiastka życia poza tym najświętszym prawem, które jest Moją wolą, może spowodować zaburzenie rytmu całego życia.


To Bóg, to miłość tworzy życie.


Z klonowaniem jest tak, jakby ktoś intensywnie polewał swoją skórę wodą, aby ugasić pragnienie. Nie może to doprowadzić do jakichkolwiek przewartościowań w życiu człowieka, ponieważ człowiek to przede wszystkim duch.


Podstawą i konsekwencją całego życia jest duch. Tędy wiedzie droga dla rozumnego i w pełni odpowiedzialnego człowieka. Idźcie do przodu i nie cofajcie się, bo możecie zagubić swoją drogę, drogę do wolności i prawdziwego szczęścia.



*



Czy mogę Ciebie spytać, co Ty sądzisz na temat seksu?



Zbliżenie mężczyzny i kobiety jest aktem miłości. Jest ono chwilą, w której realizuje się głębokie uczucie tęsknoty mężczyzny

i kobiety do jedności. Bóg tę chwilę obdarzył szczególną wzniosłością, ponieważ jest to proces poczęcia, proces, w którym rodzi się miłość, rodzi się życie.


Spróbuj zauważyć jak w całym twoim otoczeniu, w przyrodzie przepięknie i czysto przejawia się właśnie akt poczęcia nowego życia. Taka jest rzeczywistość.


Bóg jest miłością, dlatego wszystko co Boskie może przedłużać swoje życie tylko poprzez miłość. Taka jest jedyna droga, mój synu. W ten sposób miłość, czyli Boskość przenika do kolejnych, coraz to głębszych etapów życia poszczególnych jednostek.


Urok narodzin życia jest synonimem piękna i prawdy o rozwoju

i przemianie, o drodze do doskonałości i wspomaganiu się w tej drodze prze wszystkie stworzenia, które Bóg powołał do życia.


Pytasz Mnie, co sadzę na temat aktu miłości?


Skoro stworzyłem mężczyznę i kobietę i kazałem im się rozmnażać, a do tego wszystkiego dałem im możliwość przeżywania




prawdziwego piękna i uniesienia w jedności, to dlaczego miałbym mieć teraz o to do ludzi pretensje, że pragną się kochać?


Kochajcie się, doświadczajcie tego co piękne i wzniosłe. Nie ma w tym żadnego wstydu i nietolerancji ze strony Boga. Jednak pamiętajcie o tym, że miłość prawdziwa i szczera występuje tylko wtedy, gdy związek kobiety z mężczyzną jest prawdziwy i szczery.



Wielu mistrzów duchowych, wraz ze swoimi uczniami, żyje

w odosobnieniu. Są również klasztory, a i obecnie księżą katoliccy nie zakładają rodzin.



Wszystko co czynicie powinno być przede wszystkim naturalne

i z głębi waszych serc płynące. Jest sprawą waszej woli, co czynicie

i jak czynicie. Bóg absolutnie niczego nie będzie wam narzucał.


Każdy człowiek podejmuje decyzję taką, do jakiej na danym etapie swojego życia jest przygotowany. Pragnę, abyście zawsze pamiętali o tym, że każda wasza decyzja przynosi odpowiedni skutek, a za te skutki sami odpowiadacie. Pamiętaj, abyś zawsze przy podejmowaniu jakiejkolwiek decyzji kierował się miłością czyli dobrem, lub korzyścią w znaczeniu ogólnoludzkim. Wtedy na pewno podejmiesz słuszną prawidłową decyzję.


Jeżeli komuś przeszkadza seks w rozwoju duchowym i dlatego go unika, to bardzo dobrze, bo przecież najważniejszy jest rozwój duchowy. Jeżeli ktoś uważa, że właśnie dzięki temu przejawia miłość i łączy się w jedności z kobietą, to bardzo dobrze, bo w ten sposób poznaje on życie poprzez miłość. Jeżeli ktoś wykorzystuje energię seksualną posyłając ją wzdłuż kręgosłupa do głowy, to też bardzo dobrze, bo dzięki temu zyskuje on dodatkowy impuls energetyczny wspomagający jego rozwój duchowy.


Każdy może podejść do tego problemu tak, jak będzie chciał.


Bóg pragnie, abyście zawsze byli prawdziwi, abyście zawsze potrafili uruchomić w sobie te siły, które wam i innym będą jak najlepiej służyć. Pragnę, abyście wiedzieli, że człowiek, aby był prawdziwy musi być wypełniony po brzegi miłością, a jego życie, aby było prawdziwe musi być czyste.


Jako wasz Ojciec troszczę się o was i pragnę, aby wasza dusza jednoczyła się z waszym życiem poprzez miłość.




Natomiast wszystko to, co wypacza te święte zasady jest przez Boga źle widziane.



Czy mógłbyś przybliżyć to, o czym mówisz?



Niepokoi Mnie pornografia dostępna dla nieletnich, filmy,

w których jest przemoc i brak prawdziwych, czystych uczuć. Niepokoją Mnie różnego rodzaju towarzystwa propagujące oficjalnie tzw. „miłość” za pieniądze. Nie wspomnę już o handlu tzw. żywym towarem, porywaniu młodych dziewcząt do domów publicznych, itd.


To są wasze problemy, na które Bóg patrzy z przerażeniem.


Bóg nie wymawia człowiekowi tego, że pragnie zbliżyć się do płci przeciwnej bo jest to naturalny odruch miłości. Bóg pragnie, aby było to naturalne, prawdziwe i z głębi serca płynące. Tylko wtedy będziecie szczęśliwi, a wasze związki będą trwałe i głębokie.



*



Ojcze, jest teraz 24 czerwca 1999 roku, a więc schyłek stulecia

i również drugiego tysiąclecia. W związku z tym powstało wiele spekulacji co do dalszych losów ludzkości. Są one również propagowane przez środki masowego przekazu, wzbudzając wśród ludzi strach i niepewność, w postaci wojen, kataklizmów, a nawet końca świata. Czy mógłbyś wyjaśnić to zjawisko?



Zawsze jest tak, że na krawędzi każde zjawisko przybiera swoją najbardziej charakterystyczną i dynamiczną postać. Wasze dzieło, zamykające w czasie kolejne stulecie, a nawet tysiąclecie wymaga dopełnienia. Tworzą się w ten sposób określone napięcia. mogą one mieć charakter również destruktywny, ponieważ i takie siły kumulowały się w waszej świadomości.


Każda istota, w swej prawdziwej naturze, doskonale wie czego od życia oczekuje.


W tym okresie uaktywniają się różni wróżbici, jasnowidzący,

a nawet prorocy. Ale prawda o waszym życiu jest głęboko w waszych sercach i do tego nie są potrzebni ani wróżbici, ani jasnowidzący, ani prorocy, aby ją odkryć.




Miłość zawsze zwycięży. Jest to wiecznie aktualna prawda, bez względu na to czy jest to początek nowego czy koniec starego tysiąclecia.


Prawda objawia swą moc tam, gdzie miłość wyraża się

w swej najczystszej postaci. Jest wiele podstaw do niepokoju, ale na pewno zwycięży to, co buduje wasz świat na mocnym fundamencie, który jest drogą dla waszych stóp podążających ku Boskości. To jest pewne.



Po tej rozmowie z Tobą już wiem, że jest to pewna i ostateczna nadzieja dla człowieka, który kocha Boga i kocha miłość. Ale, niestety, jest jeszcze ta rzeczywistość, w której rodzi się zło.



Jest to brak miłości, brak wiedzy na temat prawdy o życiu. Jest to brak bezpośredniego i ciągłego kontaktu z Bogiem, a co za tym idzie, brak wiary w Niego. W takich warunkach może powstać tylko chaos.


Brak jest doskonałego spoiwa, które łączy całą rzeczywistość

w ścisłym i prawdziwym związku. Tym spoiwem jest miłość.


Żaden murarz nie wybuduje muru z samej cegły, bez spoiwa czyli zaprawy, ponieważ ten mur runie. Dlatego tak bardzo zabiegam, abyście zrozumieli tę jedyną i wieczną prawdę, abyście doprowadzili ją do głębi waszych serc. Aby dusza wasza kierowała waszym życiem, a nie wasze ego. Wówczas ta wieczna prawda, mająca na celu wieczne szczęście wszystkich, będzie kierować waszym życiem. Wtedy nie będzie nieszczęśliwych, nie będzie cierpiących

z powodu innych, ze strachu i niepewności. Nie będzie tych, którzy myślą tylko i wyłącznie o sobie.



W tych trudnych czasach zapewne wielu powie, że brzmi to jak utopia, że jest to nierealne.



Co jest nierealne, co jest utopią? Co jest bardziej realne, miłość czy terror i strach? Co daje większe poczucie realizmu, nadzieja czy jej brak? Co daje większą gwarancję na szczęśliwe życie, dobro

i troska o bliźniego czy jego bezduszne wykorzystywanie?


Na te pytania, i wiele innych podobnych, musicie kochani sami sobie odpowiedzieć. Wtedy wnioski nasuną się same, bo przecież



każdy w głębi swej natury chciałby żyć otoczony miłością i spokojem. Czy nie jest tak?


Bóg dał wam wszystko, co do życia i rozwoju jest potrzebne. Dałem wam świętych nauczycieli, którzy są w waszych sercach jak kamień węgielny ułożony pod budowę najwspanialszej świątyni. Cała natura, całe życie jest waszym wielkim nauczycielem.


Dlaczego tak ciężko jest wam uwierzyć, że właśnie to jest prawdą? Dlaczego prawdy poszukujecie w tym, co nie jest istotą życia? Przypomnij sobie jak Jezus Chrystus napominał Judasza, aby otworzył swoje serce.


Dlatego tak właśnie wygląda wasze życie, które jest przecież święte, bo z miłości je stworzyłem. A ty mówisz o strachu, niepewności i wykorzystywaniu.


Taka synu jest wasz prawda o waszym życiu, które nie jest tożsame z Boską prawdą o życiu.


Nie dziw się, że brakuje w waszym życiu miłości, a co za tym idzie, dobroci i troski. Nie dziw się, że rodzą się na tym niezbyt urodzajnym gruncie postawy ludzi, którzy niszczą to, co inni razem ze Mną w takim trudzie budują. Jest to trudny okres, okres przełomu, ale to wcale nie oznacza, że tylko to jest przyczyną braku miłości czyli Boskości w waszym życiu.


Musicie kochani znosić to, co sami tworzyliście przez całe stulecia, a życie pokazało ile jest w tym prawdy i poszanowania dla drugiego człowieka. Chrystus zszedł do was, na Ziemię i głosił Słowo Boga Żywego. Głosił On to, czego brak tak bardzo mocno dzisiaj was niepokoi.



Czy mamy obawiać się końca świata, czy raczej uwierzyć w to, że miłość ostatecznie zwycięży, a świat będzie coraz bliższy Bogu?



Jesteście w sercu Boga poprzez serce Chrystusa, a On nie pozwoli, aby Jego święte owieczki rozpierzchły się i zagubiły swoje stado. Bóg bardzo pragnie, aby każdy człowiek był w pełni odpowiedzialny za swoje życie oraz za życie tego, co Bóg stworzył wokół niego i dla niego.



Ale w Piśmie Świętym nie brakuje tragicznych przepowiedni proroków, chociażby w Objawieniu Św. Jana.



Słowa te rozumiecie tak głęboko, jak głęboko każdy z was może pojąć tę najświętszą prawdę o życiu. Wszystkie słowa zawarte

w Piśmie Świętym dotyczą waszej drogi do Boskości. Takimi są również słowa, które ci teraz przekazuję. Takimi są również słowa, którymi mówi do was życie w swej Boskiej naturze.


Słowa te mówią, jak Bóg przychodzi do was, aby obudzić wasze serca, aby was zjednoczyć.


Wszystko to czego doświadczył Św. Jan w Objawieniu, wszystko to czego doświadczali inni prorocy w swych wizjach przyszłości dotyczy przeobrażeń duchowych całego Boskiego stworzenia. Nie myśl zatem, że jest to tylko twoja osobista sprawa, że rozwijasz się duchowo. Twój rozwój duchowy wpływa również na innych. Twój rozwój duchowy wspomagają wszystkie Moje stworzenia. O tym synu zawsze pamiętaj i głoś to gdzie tylko możesz.


Wszelkie treści Pisma Świętego, w tym i wizje obrazują

w sposób symboliczny rozwój i podążanie stworzenia Boskiego ku zbawieniu. Zrozumienie tego, co jest podane w Piśmie Świętym następuje stopniowo i konsekwentnie, w miarę jak język waszego ego ustępuje miejsca językowi prawdy, którym posługuje się wasza dusza.


Dlatego rozumienie dosłowne tego, co dotyczy sfery, której słowami ogarnąć się nie da, wywołuje ogromne nieporozumienie,

w tym nawet poczucie strachu i niepokoju. Język jakim Św. Jan opisuje swoje wizje jest językiem życia. To życie objawiło mu całą strukturę przeobrażeń jakim podlega.


Zostaliście stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Tego synu nie zrozumie ten, kto nie rozumie, że wszystko co stworzyłem jest Moim ciałem i organizmem, jest Mną, jest życiem. Ten Boski organizm pragnie ciągle się rozwijać i doskonalić, bo takim jest życie. Życie to proces.



Czy istnieje jakieś podobieństwo między kataklizmem biblijnym,

a ziemskim, np. trzęsieniem ziemi?



Ponosicie ofiary zarówno w tym pierwszym, jak i w drugim przypadku. Jednak to pierwsze przynosi inne ofiary, ofiary braku stabilizacji życia. Chwieje się wtedy nie skorupa ziemska, ale wasze życie. W miejscach. w których istnieją wyrwy, w których nie ma




poczucia prawdy i spełnienia, tam wasze życie po prostu rozpada się, chociaż często sobie tego nie uświadamiacie.


Są to synu najgorsze kataklizmy, które pochłaniają największe ilości ofiar. Trwają one nie kilka minut jak trzęsienie ziemi, ale czasami nawet całe stulecia lub jeszcze dłużej. Efekty trzęsienia ziemi są dla was natychmiast zauważalne, natomiast te, które dzieją się na wyższym planie wymagają waszej większej dojrzałości.



Z tego wynika, że nasze upadki w sferze duchowej są nieuniknione,

a życie samo w sobie zanim przetworzy się wraz z nami i ujawni swą prawdę, musi trochę człowieka poturbować?



Macie wolną wolę, a więc sami decydujecie o tym, jak wasze życie ma wyglądać i jakie przyniesie konsekwencje. Co stoi wam na przeszkodzie, aby w życiu kierować się zawsze miłością?


Powiedz synu, co stoi wam na przeszkodzie?



Myślę, że na przeszkodzie stoi nasza niedoskonałość, którą samo życie wygładza i prostuje pod warunkiem, że miłość jest naszym codziennym pokarmem, którym karmimy siebie i innych.



A karmicie?



Niestety, nie zawsze i nie wszyscy.



Ten organizm, wasze życie, będzie chorował z racji niewłaściwego odżywiania się. Zmieńcie pokarm. Nie myślcie tak dużo nad tym, aby karmić wasze ciało. Myślcie nad tym jak nakarmić waszą duszę, jak jej dostarczyć odpowiedniego pożywienia. Tego świętego pokarmu nie brakuje wam w każdej chwili waszego życia. Ten pokarm sam woła do was, abyście zwrócili na niego uwagę i spożywali, a będziecie żyli wiecznie.


Najwięcej jest tego pokarmu właśnie tam, gdzie z pozoru wydawałoby się, że go wcale nie ma.


O Jezusie Chrystusie często mówiono, że jest związany

z marginesem społecznym, z ludźmi, którzy nie zasługują na miłość.

W tym tkwiło ogromne nieporozumienie, które i dziś ma swój wyraz

w waszym życiu.



Miłości nie należy oczekiwać, miłość należy okazywać. O tym zawsze pamiętaj i innym to powtarzaj. Tam, gdzie tej miłości brak, tam ją okazujcie. Tam jest chore miejsce, które potrzebuje lekarza, i które trzeba uzdrowić.


Kiedy choruje wasz organizm, natychmiast wzywacie lekarza. Czemu nie wzywacie świętego lekarza do chorych miejsc? Czemu sami nie próbujecie ich uleczyć? Przecież w swej naturze jesteście święci - jesteście Bogami. Dlaczego obok takiego chorego miejsca przechodzicie obojętnie, mając świadomość, że ono jest chore?


Nie dziwcie się, że ta choroba z nieuleczonego miejsca promieniuje i rozprzestrzenia się, powodując w konsekwencji ogromne straty i zniszczenia. Gromadzą się tam, a następnie rozprzestrzeniają różnego rodzaju bakterie i wirusy.


To wasze życie, wasz świat, który Bóg wam z wszelkimi wygodami ofiarował, abyście mogli szczęśliwie żyć. Ale wybór oczywiście należy do was.


Przypomnij sobie synu, jak kiedyś z okna pociągu obserwowałeś pasące się razem na łące krowy i owieczki, a wszystko to stanowiło najwyższą formę porozumienia i spokoju. Myślałeś wtedy, jak to jest, że zwierzęta mają tak niewielkie potrzeby. Skubią sobie zieloną trawę, której na każdej łące jest dostatek. Nie muszą obawiać się

o pożywienie, dlatego panuje między nimi taki spokój i harmonia.


Pytałeś wtedy, dlaczego tak nie jest z człowiekiem, który większość swojego życia poświęca na poszukiwanie środków niezbędnych do wyżywienia i ubrania?


Jest w tym wszystkim ogromna różnica między zwierzęciem

a człowiekiem. Najważniejszym pożywieniem dla zwierzęcia, takiego jak np. krowa czy owca jest świeża, soczysta trawa. Ale dla człowieka, który jest bardziej duchowo rozwinięty, najważniejszym pożywieniem nie może być np. świeży, soczysty owoc. Gdyby tak było, to zapewne niewiele byście się różnili od tej krowy.


Dla człowieka najważniejszym pożywieniem - pokarmem jest miłość. To sobie głęboko zapisz w swoim sercu, bo jest to bardzo ważne.


Teraz dopiero jesteś w stanie uświadomić sobie, jak mądre pytanie zadałeś. Bóg udzielił ci na nie odpowiedzi. Tym pokarmem, którym dla krowy i owcy jest soczysta, zielona trawa, tym dla człowieka jest miłość.



Tym różnicie się od zwierząt, bez względu na to jak nauka to zjawisko interpretuje. Zwierzę karmi swoje ciało, a człowiek karmi duszę. Ten, który żyje tylko po to, aby karmić swoje ciało, ten jeszcze niewiele różni się od zwierzęcia. Ten, który przede wszystkim zabiega o to, aby dusza była nakarmiona świętym pokarmem, jakim jest miłość, ten jest człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu.


Masz również odpowiedź na tę drugą część swojego pytania, dlaczego zwierzęta mają pokarmu pod dostatkiem, a ludzie niestety, nie?


Tego pokarmu, który dla was ludzi jest najważniejszy - podstawowy, macie pod dostatkiem.


Bóg tak stworzył świat, że wszędzie, w każdym ździebełku trawy, kwiecie, ziarenku piasku czy chmurce na niebie, wszędzie jest Boska miłość, która stworzyła wasz świat. O ten pokarm, pokarm człowieka nie musicie zabiegać, macie go pod dostatkiem, w zasięgu ręki, zawsze i wszędzie.


Gdybyście spożywali pokarm roślinny i sprawiedliwie go dzielili, to też mielibyście go pod dostatkiem i na pewno nikt nie byłby głodny. Większość z was uważa pokarm dla ciała za najważniejszy i jedynie o ten pokarm zabiega. Zapominacie całkowicie o pokarmie dla duszy, która jest przecież waszą najprawdziwszą naturą.


Dlatego wasz świat tak mało różni się od świata zwierząt, chociaż dzięki waszym umysłom jest on na bardzo wysokim poziomie technicznego rozwoju. Jednak nie zawsze wam to służy. Nie zawsze u podstaw wszelkich przewartościowań waszego życia leży to, co jest podstawą i kamieniem węgielnym życia doskonałego - miłość, dobro wszystkich istnień.


Nigdy nie stworzycie takiego życia, które będzie was zadowalało, w którym będziecie radośni, odprężeni i szczęśliwi, wszyscy bez wyjątku. Nigdy takiego życia nie stworzycie jeżeli nie będziecie pamiętali o tym, że u podstaw tego wszystkiego leży wasz rozwój, że u podstaw tego wszystkiego leży miłość, że wasze życie nie jest tylko przygodą. Jest ono trudem, o który każdy z was powinien zabiegać, z którym każdy z was powinien walczyć dla siebie, dla swoich bliskich, dla Boga.




Wtedy wasze życie będzie miało głęboki sens, wtedy wasze życie będzie waszą naturą najgłębszą. Poruszy ono to, co w was żyje wiecznie i zabiega o to, abyście wzrastali, dając z siebie to, co Bóg wam dał najcenniejszego.


To co zasiejesz, to będziesz zbierał, a z jednego ziarna wyrośnie cały kłos, a z wielu kłosów upieczecie wspaniały chleb, którym wszyscy będziemy zawsze się żywili.



Dlaczego mówisz o miłości, a umysł wyłączasz jakby poza nawias?



Nie zrozumieliśmy się do końca. Nie uświadomiłeś sobie

w pełni tego, co Bóg rozumie pod pojęciem mądrość. Mądrość synu, jest stopniem uświadomienia sobie prawdy o was jako istotach Boskich oraz o Wszechświecie, który dla was jako istot Boskich jest również waszym domem.


Nigdy, w całym tekście, który ci do tej pory przekazałem, nie zaprzeczałem, że jesteście bardzo inteligentni. Umysł w znaczeniu ziemskim, a więc w waszym życiu doczesnym jest czymś zupełnie innym niż umysł Boski. Umysł Boski jest niepodzielny. To mądrość, która ciągle ożywia i nieprzerwanie tworzy życie na różnych poziomach.


Boski umysł i życie w najpełniejszym tego słowa znaczeniu, stanowią jedno. Nie ma granicy między życiem, a umysłem, nie ma granicy między miłością, a mądrością.


W waszych, ziemskich warunkach u podłoża wszelkich przejawów aktywności waszego umysłu nie zawsze leży dobro każdego człowieka, dobro każdej istoty żyjącej na Ziemi czy wreszcie dobro całego wszechświata.


Istnieje w was ciągle jeszcze granica między tym, co nazywamy umownie przejawem pracy waszego umysłu, a tym, co jest waszą najświętszą i najprawdziwszą naturą - aktywnością duszy, która jest Mną w was.


Pragnę, abyście wszyscy, bez wyjątku, zrozumieli, że prawda przejawia się w tym iż człowiek wzrasta z trudu i cierpienia, któremu poddany jest cały Wszechświat. Aby dać wiarę i moc temu co święte, i wszystkich bez wyjątku wykupuje z pragnienia bycia w tym, co śmiertelne i tymczasowe.




Kiedy to zrozumiecie, wasza mądrość będzie Boską mądrością, a Boska mądrość osiągnie swój wyraz w waszej mądrości.


Wtedy nie będziemy już mówili i umyśle, a o mądrości. Wtedy każdy z was uświadomi sobie, że służy bliźniemu. Wtedy odnajdziecie prawdę nie wiedzy, a we wszechwiedzy. Wtedy miłość będzie wynikała z waszej mądrości, a mądrość wasza będzie najświętszą prawdą, którą Bóg utworzył i ciągle tworzy z miłości, bo jest miłością.


Mądrość jest dla Boga pojęciem zawierającym w sobie te przymioty, które w waszej ziemskiej mentalności stanowią odrębnie funkcjonujące zjawisko ludzkiej aktywności.


Kiedy to spoiwo czyli miłość przeniknie każdą komórkę waszego życia, nie będzie już mowy o pojęciach, które istnieją tylko w sposób umowny. Tak jak czas i przestrzeń, wraz z wami i całym waszym życiem ulegną ostatecznemu przeobrażeniu. Wtedy Moja Boska mądrość i wasza mądrość jednym się staną, wypełniając swym światłem to, co do tej pory było ciemnością.



Czyżbyśmy jeszcze ciągle żyli w ciemnościach? Przecież przenikasz nas swoim światłem i ze światłości nas stworzyłeś.



Nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest tak jak mówisz.



W takim razie skąd ta ciemność, która w naszej mentalności kojarzy się ze złem?



Czy ty noc kojarzysz ze złem czy dobrem?



Zawsze wolałem dzień od nocy, ale noc jest potrzebna, bo bez niej nie mogłoby istnieć życie na Ziemi.



Ciemność, którą w waszych ziemskich warunkach można skojarzyć z nocą, a w warunkach Boskich z bezkresem, nie jest niczym złym, jest raczej stanem spoczynku, wytchnienia, stagnacji.


Bóg mówiąc o wypełnieniu ciemności przez naszą mądrość, myśli o natchnieniu życiem tego, co nie jest natchnione, wypełnieniu światłem tego, co jeszcze śpi, aby zostało w pełni obudzone.



Czy teraz rozumiesz w jakim znaczeniu użyłem słowa ciemność? U Boga nie ma częściowej prawdy. U Mnie jest tylko prawda, bo Ja nią Jestem. W was synu ta prawda najprawdziwsza - Boskość musi odnaleźć swoje uzasadnienie w każdym przejawie waszego życia. Tylko wtedy będziecie w stanie uświadomić sobie

w pełni Moje Ojcostwo i wasza Boskość.



W jakim stopniu, to wszystko o czym mówisz jest odkrywaniem,

a w jakim stopniu tworzeniem?



Wy cały czas, jako życie , tworzycie i cały czas poznajecie prawdę, która wypełnia was i was otacza. Jest to proces ciągły. Trudno jest rozgraniczyć proces poznawania od tworzenia, które w waszym życiu wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Poznawanie

i tworzenie istnieją tylko wtedy, kiedy przyczyną i celem jest bezwarunkowa miłość. Jest to bezwzględnie konieczny warunek, bo

o innym tworzeniu nie ma mowy.


Człowiek powodowany bezwarunkową miłością tworzy jakby

z innego tworzywa. Wymiar jego tworzenia jest subtelny, a i rezultat ogarnia swym wyrazem ten obszar, który jest Bogu najdroższy

i będzie dobrze służył całemu Mojemu stworzeniu.


To prawda oczywista, ale jakże ważne są to słowa. Jest to podstawowy warunek całego waszego rozwoju.


Bóg nie ocenia waszych dobrych zamiarów, bo one nikomu nie służą. Bóg oczekuje od was działania, tworzenia dla dobra wszystkiego, co żyje. To jest miarą waszego wzrastania, to was odkrywa i przybliża do upragnionego celu.


Bezinteresowna praca i bezinteresowny wysiłek - dobroć dawana na dłoni drugiemu. Dobroć, która buduje i dobroć, która odkrywa. Dobroć, która daje światu wytchnienie. Dobroć, która rozwija ciebie, który wzrastasz, aby być tym, który jest.


Nie szczędźcie wysiłku, bo tylko w pracy odnajdziecie siłę i moc stwórczą, która oznajmi wam i ukaże świętość waszego życia. Nie oczekujcie rezultatów, bo one przyjdą same wraz z waszym trudem. Nie ma miary, którą mierzy się dobro, jest tylko poczucie spełnienia.





Nikt nie chce być oszukiwany. Nikt nie chce ufać temu, którego słowa nigdy się nie spełnią. Nikt nie chce ponosić trudu w imię zadośćuczynienia czyimś egoistycznym dążeniom.


Mówię to, ponieważ prawda o was samych, prawda o waszej wolności, prawda o waszej bezinteresowności i dobroci, niestety często jest okradana przez system. W tym systemie tkwi wasza aktywność, w nim realizują się wasze marzenia o szczęściu, miłości i spełnieniu. System ten sami sobie stworzyliście.


Dlaczego nie myślicie o tym, aby to zmienić? Dlaczego nie zastanawiacie się nad tym, że poświęcacie większość swojego cennego czasu na to, co w świetle waszego prawdziwego rozwoju nie ma dla was żadnego znaczenia? Dlaczego nie szukacie dróg zmiany tego, co niszczy waszą aktywność, a życie wasze czyni utrudzonym?


Nie chcę wam kochani niczego narzucać, ani nawet sugerować. Jednak spróbujcie odpowiedzieć sobie na pytanie, co chcielibyście

w swoim życiu robić, i jak? Kim chcielibyście być i jaką drogą do tego zmierzać?


Wtedy wasze życie wynagrodzi wam ten wybór. Ono samo ujawni wam to, co jest dla was najważniejsze, co przyniesie wam szczęście, radość i spełnienie.


Bóg pragnie waszej aktywności, otwartości, dociekliwości

w poszukiwaniu prawdy i sensu waszego życia. Nie zabierajcie sobie tej szansy, którą każdego obdarowałem. Otwórzcie wasze serca i umysły w imię dobra całego stworzenia. Nie myślcie o tym, aby być lepszym od drugiego, ale dbajcie o to, aby ten drugi nie był gorszy od was.


Wtedy objawię swoją wolę bycia prawdą waszego życia, wszak poprzez waszego Zbawiciela oznajmiłem wam, że Jestem waszą drogą, prawdą i życiem, wierzcie w to.



Dziękuję Ci Boże. Wierzę, że trud, który wszyscy dźwigamy na naszych barkach jest dla nas dobrą szkołą życia.



Taki model życia sobie ustanowiliście i w nim teraz, krok po kroku, budujecie waszą wiarę, waszą mądrość. W nim przejawiacie miłość.



*



Jako uzdrowiciel spotykam wielu ludzi, którzy bardzo cierpią, ale przyczyną ich cierpienia nie jest choroba ich ciała, ale choroba duszy. Jak takiemu człowiekowi pomóc?



Bardzo się cieszę, że właśnie wtedy chcesz pomagać. Jest to ogromne cierpienie, które możesz zaobserwować u wielu twoich pacjentów.


Pytasz, jak można pomóc takiemu człowiekowi? To, co teraz piszesz będzie właśnie taką pomocą, która dotrze do wielu ludzi. Pracuj nad tym, aby pomóc takiemu człowiekowi otworzyć się

i spojrzeć na życie z zupełnie innej strony.


Jeżeli pragniesz poznać jakąś rzecz lub zjawisko, to przecież starasz się dowiedzieć o tym jak najwięcej, prawda? Gdybyś mógł, to na pewno zajrzałbyś do wewnątrz, aby zaspokoić ciekawość. Dlaczego nie postępujecie tak z waszym życiem? Dlaczego zadawalacie się głównie tym, co widać na zewnątrz, tym co można zobaczyć, dotknąć lub zmierzyć? Dlaczego tak mało interesujecie się tym, czego gołym okiem nie jesteście w stanie zobaczyć, a co dotyczy waszej prawdy ponadczasowej i niezmiennej? Tej prawdy, która stanowi oparcie dla waszego życia. Prawdy, która uświadamia wam, w jakim celu ponosicie trud i cierpienie, aby trwać?


To wy kochani, jako ludzie jesteście u szczytu ziemskiego rozwoju. To wy właśnie na te pytania musicie sobie sami odpowiedzieć oraz tym, którzy idą po was i również o to pytają, przebywając drogę ciągłego poszerzania swojej świadomości.


Nie ma innej drogi dla całego Boskiego stworzenia, nie ma innej drogi. Im bardziej jesteś świadomy prawdy o sobie i o życiu, tym jesteś bogatszy. Tym jesteś bliższy urzeczywistnienia tego,

o czym w głębi swojego istnienia nieprzerwanie marzysz. To jest twoim najcenniejszym bogactwem, skarbem, którym zostałeś obdarowany na zawsze, i który stanowi istotę i sens twojego życia.


Ten, który uświadomi sobie tę prawdę, ten wie, że jego życie ma sens. Ten wie, że żyje po to, aby być coraz szczęśliwszym, aby coraz więcej szczęścia rozdawać tym, którzy tego potrzebują.


Szczęście i wolność dane są tylko temu, który wie po co żyje.


Mnie chodzi o to, aby każdy z was uświadomił sobie jak drogie

i bezcenne jest jego życie, że nie jest ono dane tylko po to, aby przetrwać, bo wówczas byłoby naiwną grą. To w każdej grze są tacy,



którzy wygrywają i są szczęśliwi, ale niestety są również i tacy, którzy przegrywają, w smutku i rozterkach.


Bóg pragnie, abyście zeszli z tej drogi, na której życie wasze jest tylko naiwną grą, próbą, kto lepiej potrafi je przetrwać. Pragnę, aby życie wasze wyglądało zupełnie inaczej. Pragnę, aby w waszym życiu nie było tych, którzy przegrywają, aby nie było tych, którzy są lepsi tylko dlatego, że udało im się pokonać innych.


Chrystus nie przyszedł na Ziemię, aby Mu służono, ale po to, żeby mógł służyć. To jest ta zasadnicza różnica w rozumieniu istoty życia. To jest ten zwrot w waszej świadomości, który coraz wyraźniej widać i z którego Bóg się cieszy.


Nie łudźcie się nieprawdziwością, która przysłania waszą duszę i czyni was nieświadomymi prawdy i szczęścia,

a świadomymi smutku i rozterek życiowych. Oprzyjcie swoje życie na prawdzie. Oprzyjcie swoje życie na tym, co w was głęboko tkwi i woła o pokutę nie dlatego, że pragnie waszej litości, ale dlatego, że pragnie waszego zbawienia.



Z tego, co przekazałeś mi w tych pięknych słowach, które

z wdzięcznością notuję wynika, że jedynym lekiem na szczęście wszystkich ludzi, najlepszym lekiem na zdrowie, a tym samym najprawdziwszym pokarmem człowieka, który żywi duszę jest miłość.



Tym wszystkim, co zespala Wszechświat w harmonii, tym, co daje wszystkim istotom poczucie spełnienia, radość, zdrowie

i przybliża do Boga, tym wszystkim jest właśnie miłość. Dzięki miłości jednością jesteście, dzięki miłości braćmi i siostrami jesteście.


Ten, który pragnie doświadczyć jedności z całym stworzeniem, z całą swoją rodziną, ten musi poznać całe swoje życie poprzez miłość. Ten musi zrozumieć, że miłość jest jedyną prawdą, że tylko miłość jest drogą do jedynej prawdy, że miłość wprowadza człowieka w te rejony życia, które są dostępne tylko za przyzwoleniem Tego, który jest miłością.


To jest tak jak z ziarnem, które z miłością zasiewasz, bo myślisz

o tym, który będzie z dobroczynności twej łaski korzystał. Bóg wtedy dogląda to ziarno, aby niczego mu nie brakowało. Aby mogło ono




spokojnie zapuścić korzenie i żywione przez swoją matkę ziemię mogło wykiełkować, urosnąć, a potem wydać upragniony owoc.


Nic w tym Wszechświecie nie zostanie posadzone, nic nie wykiełkuje i nic nie wyda owocu, jeżeli nie będzie otoczone miłością z najwyższą troską i oddaniem. Miłość jest glebą, ziarnem, deszczem, słońcem, rośliną i owocem. Jest ona wszystkim, co Bóg posiada. Jest ona wszystkim, co Bóg pragnie posiadać. Jest ona tym, co Bóg pragnie, abyście wy posiadali.


Miłość jest znakiem Boskości, jest Jego językiem, jest Jego słowem, jest Nim. Tylko poprzez miłość możesz poznać Boga, bo Bóg wszystko stworzył z miłości.


Miłość jest prawdziwym oceanem Boskości i nigdy nie przepłyniesz tego oceanu nie wchodząc do niego. Ale niech cię nie przeraża ogrom oceanu, który wam każę przepłynąć. Bóg tę trudną

i niebezpieczną drogę podzielił na etapy - wasze kolejne wcielenia. Tak jest wam łatwiej, ponieważ nie odczuwacie ogromu tego trudu, ani tak dużego zmęczenia. Nawet do pewnego momentu w ogóle nie zdajecie sobie sprawy z tego, że płyniecie przez ocean naprawdę głęboki i często wzburzony. Ale kiedy uświadomicie sobie ten trud

i niebezpieczeństwo, to będzie dla was znak, że brzeg jest już blisko.


Nie trzeba się lękać, ani zniechęcać. A kiedy Bóg umożliwi wam obejrzenie się wstecz, to dopiero wówczas uświadomicie sobie, jak daleką drogę przebyliście i jak niebezpieczną. Ale wtedy będzie ona już za wami.



W trakcie jednego z odczytów Twoich przekazów spotkałem się

z zarzutem, że być może niektóre zdania spisuję nieuważnie. Uwaga dotyczy Twoich pragnień. Po pierwsze, sam pouczałeś nas, aby nie mieć pragnień, a po drugie, przecież Twoje pragnienie jest jednocześnie spełnieniem. Po co więc mówić, Bóg pragnie?, a takie zdanie w poprzednim przekazie zapisałem kilkakrotnie.



Nie popełniłeś błędu, istotnie takie zdanie zostało ci przekazane.


Bóg pragnie waszej miłości, Bóg pragnie waszego zbawienia. Nie są to synu tylko pragnienia Boga, ale i wasze, o których wie wasza najgłębsza Boska natura.


W stosunku do człowieka Bóg może mieć jedynie życzenie lub pragnienie, aby jego życie wyglądało tak, jak Bóg pragnie. Jednak to



wcale nie oznacza, że ono takie będzie. Bóg pragnie, abyście rozwijali się wszechstronnie, a do tego potrzebna jest różnorodność waszego życia. Do tego potrzebna jest długa i wyboista droga, na której, niestety, czasami trzeba się potknąć, a nawet upaść. Moim życzeniem jest, abyście wszyscy ze swojego życia wynieśli jak najwięcej, abyście nauczyli się jak najwięcej dobrego. Ale, aby nauczyć się dobrego należy w waszym życiu oddzielić dobro od zła. Aby oddzielić dobro od zła to, niestety, czasami trzeba poznać i to zło.


Tak jak w ogrodzie, w którym ziemia nie była uprawiana i jest porośnięta różnorodną roślinnością. Wtedy ogrodnik, bardzo powoli

i systematycznie, usuwa niepotrzebne rośliny, a na to miejsce zasadza

i pielęgnuje te, które wydadzą mu jego upragniony plon. Proces ten trwa całe lata zanim ta ziemia, nazwijmy to przyzwyczai się do rodzenia głównie tych roślin, które ten plon wydadzą. Jednak, ta niechciana roślinność będzie ciągle, mimo wszystko wyrastać obok waszych roślin, a nawet zagłuszać je. Wówczas będziecie je usuwać aż do upragnionego skutku.


Jest to proces ciągły, jest to ciągły wybór, któremu jesteście na co dzień poddawani. To jest tak, jak z twoimi dziećmi. Przecież nie myślisz i nie decydujesz za nich. Chociaż, być może nie raz uważałeś, że twoja decyzja jest lepsza, to jednak pozwoliłeś swojemu dziecku decydować. Ale jako ojciec, masz zawsze w swoim sercu jedno pragnienie, aby twoje dziecko było szczęśliwe, prawda?



Prawda.



Takie pragnienie synu możesz mieć, a nawet niezbędne jest abyś je miał. Nie jest to pragnienie, które dotyczy ciebie, a jest to pragnienie, które dotyczy twojego dziecka. Ty zabiegasz o jego szczęście, a nie o swoje. Twoje pragnienie jest jego szczęściem, bo ty pragniesz jego szczęścia i tym silniejszy jest twój syn, bo ma twoje ciągłe wsparcie, a ty pragnąc jego szczęścia uczysz się.


Miejcie takie pragnienia, miejcie takie marzenia. Tego oczekujcie od siebie i od innych, a życie wasze będzie pełne miłości. Wtedy dopiero uświadomicie sobie, że tak naprawdę to niczego pragnąć, ani o niczym marzyć nie musicie. Wszystko to, co Bóg stworzył będzie wasze, a wy będziecie Moim spełnionym pragnieniem.



Pragnienie miłości, a tym bardziej pragnienie miłości dla innych, nie jest pragnieniem. Jest to prawda najgłębszej natury człowieka. Jest to prawda o tym, co Bóg wypowiedział powołując do życia całe swoje stworzenie. Jest to prawda, która powołała do życia cały wszechświat, dając mu moc trwania

i rozwijania się. Jest to najprawdziwsza prawda o Bogu i Moich ukochanych dzieciach.


Pragnienie miłości nie jest pragnieniem, a raczej spełnieniem tego, co Bóg wyraża swoim istnieniem w was samych i we wszystkich innych stworzeniach.



Kiedyś, w czasie krótkiej medytacji usłyszałem słowa, że nie ma zasad, nie ma reguł, jest tylko miłość.



Wszelkie zasady, wszelkie reguły są tworzone przez was

i stanowią one jedynie drogę ku przemianie. Każdy z was, każde stworzenie zamieszkujące Wszechświat idzie swoją własną drogą

i poszukuje tej jedynej perły, o której mówił Jezus Chrystus. Perły, dla której oddałbyś wszystko. Tą perłą jest Królestwo Niebieskie. Tą perłą jest najgłębsza i najświętsza prawda o Bogu, o człowieku i o każdym Moim stworzeniu. Tą perłą jest miłość.


Nie ma reguł, nie ma zasad, jest tylko miłość. Zasady i reguły są potrzebne człowiekowi, aby mógł powoli

i konsekwentnie poszukiwać tego upragnionego gruntu. Ale kiedy już go odnajdzie i postawi na nim swoją stopę, to wówczas uświadomi sobie, że w miłości zawarte jest wszystko i z niej wszystko wyrasta. Miłość jest drogą, prawdą i życiem.



Słowa, które mi dyktujesz odbieram jako świętą prawdę. Odbieram je we wnętrzu swojej istoty. Słowa te otwierają człowieka, dają mu sposobność spojrzenia na życie z zupełnie innej strony. Słowa te jakby zalegały gdzieś w głębi mojego ja, a ty odkrywasz je przede mną, ożywiasz i wówczas wydają się zupełnie oczywiste.



Cieszę się, że właśnie tak odbierasz to, co jest przedmiotem naszej rozmowy. Mówimy o rzeczach, które są tobie i wam wszystkim znane. Są to słowa, którymi tworzy się życie. Życie jest jedno, tak jak Bóg jest jeden, ale to życie ma swoje własne tętno. To życie ma swoje



własne nuty, według których każdy z was żyje tworząc swoje własne istnienie. Tworzy je według melodii, według rytmu, który mu najbardziej odpowiada.


Wasze upodobania ciągle się zmieniają i w danym okresie podoba się wam taki rodzaj muzyki, ale są też takie okresy, w których żyjecie według innej melodii. Wasze gusta zmieniają się, co jest oczywiste i zupełnie normalne. Bogu zależy jednak, abyście tak jak to czynią sławni kompozytorzy, komponowali swoje życie według własnych, odpowiednio dobranych nut. Bogu zależy na tym, aby melodia waszego życia była piękna, pełna miłości, wdzięku i aby każdy pragnął jej słuchać. Aby w każdym wywoływała ona reakcje miłości i odkrywała w nim to, co stanowi najświętszą prawdę o nim.


Takiej melodii pragniecie. Takiej melodii pragnie cały świat, cały Wszechświat. Takiej melodii pragnie Niebo.



Mówisz o naszym życiu, czyżby było nasze życie i jeszcze jakieś inne życie?



Nie, nie zrozumiałeś Mnie. Życie jest jedno, bo jeden jest Bóg. Natomiast kiedy mówię o waszym życiu i wygląda to tak jakby było ono jakąś odrębną częścią życia, to tylko tak to brzmi.


Wasze życie nie w pełni przesiąknięte jest tym, czym jest życie

w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Chrystus wyraził to głęboko

i jasno w słowach, życie, prawda i droga. Życie synu jest jedno, prawda jest jedna, ale dróg jest wiele, które prowadzą do tego życia

i do tej prawdy.


Każdy z was jest dla siebie drogą, w każdym z was jest prawda.


Aby iść drogą, która prowadzi do życia doskonałego należy tworzyć tę drogę z świętości i prawdy, która jest w was, którą Chrystus wybawił i obmył.


Chrystus mówił, że jest waszą drogą, bo jest On waszym zbawieniem, bo jest waszym światłem, bo jest waszą prawdą, ale

w was samych.


Szukajcie podobieństwa do Chrystusa w was samych. Odkrywajcie to, co jeszcze nie zostało odkryte, ale żyje w was swoją świętością i czeka aż zaprosicie je do swojego życia. Ono



wypełni was swoim światłem, ono wypełni was swoją mądrością. Wtedy dopiero wasze życie i to życie, które pulsuje i śpiewa melodię prawdy i zwycięstwa oznajmi wam, że jesteście w domu

u siebie. A wasz Ojciec powie, jak bardzo stęsknił się za wami.


Największym błędem, którego skutki i ofiary nieprzerwanie ponosicie jest to, że poprzez wasze burzliwe i pełne niepokoju życie zapominacie, że Bóg jest w was. Zapominacie, że to wy jesteście Bogami. Poszukujecie Boga w figurkach, w obrazach,

w świątyniach. Zapominacie w ten sposób, że Bóg mieszka w was, że wasze ciało jest Jego najwspanialszą świątynią. Takiej świątyni nikt jeszcze nie stworzył i nie stworzy. W jakim celu poszukujecie Boga na zewnątrz, mając Go w sobie?


Jest to święta prawda i nadszedł już czas, aby uświadomić sobie to, co jest kamieniem węgielnym na drodze przemiany każdego człowieka.


Wszystko, co do tej pory oglądaliście było przesiąknięte mrokiem rzuconym przez zasłonę waszej własnej prawdy, która nakazywała wam brnięcie w głąb pozornej doskonałości życia.


Życia nie można udoskonalić, bo życie jest doskonałe. Jednak tę prawdę możecie uświadomić sobie tylko wtedy, kiedy uwierzycie, że wy sami jesteście doskonali.


Wszyscy stanowimy nierozerwalne, doskonałe, wieczne życie.


Jeszcze raz gorąco nakłaniam was, abyście nie doskonalili waszego życia, utożsamiając się jednocześnie z tą doskonałością

i upajając się nią jak smakowitym nektarem. Najznakomitszy nektar,

o niepojętym smaku, jest w was. Pijcie z tego źródła, upajajcie się swoją doskonałością i myślcie o tym, że właśnie to jest prawdą waszego życia. To wam uświadomi, co jest najprawdziwszym

i najpełniejszym obrazem Boga - wy sami.


Twórzcie to, co wam służy, twórzcie to, co służy wszystkim istotom w ich rozwoju, ale nie zapominajcie, że to wy w tym wszystkim jesteście najważniejsi. To wy jesteście tym dziełem, które ciągle wasze życie tworzy. To właśnie o was Bóg zabiega.



My tworzymy życie, a życie tworzy nas. Czy można tak powiedzieć?





Każdy z was, bez wyjątku, jest w swoim sercu Chrystusem, każdy z was jest Bogiem. Problem waszego życia wynika z tego, że właśnie poprzez życie musicie to sobie uświadomić. Macie na to całe swoje ziemskie życie, a jednocześnie ogromne wsparcie od Boga kiedy tylko zapragniecie.


Taki jest cel istnienia każdego Mojego stworzenia, odkryć

w sobie prawdę, odkryć w sobie Boga, odkryć w sobie stworzyciela, odkryć w sobie Chrystusa, iść drogą miłości. Kochać wszystko, co istnieje i nieść pomoc każdemu stworzeniu na jego trudnej i długiej drodze ku zbawieniu.


Chrystus jest w każdym z was, bez względu na to kim jesteście.


Jednak tak trudno jest wam zrozumieć, tak trudno jest wam to poznać.


Matka Teresa z Kalkuty podnosząc ubogiego, często nawet pijanego człowieka, którego wygląd mógłby wzbudzać uczucie odrazy, sięgała do jego najgłębszej i świętej prawdy, do jego natury Boga i Chrystusa. Ona dobrze zrozumiała swoje życie i doskonale potrafiła wykorzystać warunki ziemskie na nauki, jakie otrzymywała od życia. Głos, który Ją prowadził był głosem duszy. Jej życie było święte, bo służyła Bogu, bo służyła człowiekowi, w którym jest Bóg.


Przykład Matki Teresy jest doskonałym przykładem, bo właśnie ona zrozumiała, kim jest drugi człowiek. Drugi człowiek jest Chrystusem, drugi człowiek jest Bogiem, bez względu na to, kim jest.


Kiedy tak postępujecie, otwieracie temu człowiekowi drogę, jego własną drogę do Boga, poprzez Chrystusa i Zbawiciela. Wówczas waszymi myślami, czystymi i pełnymi miłości, obmywacie jego życie, dajecie mu na dłoni prawdę o nim samym, o Bogu,

o życiu.


W ten sposób uświadamiacie to sobie, a temu człowiekowi dajecie do zrozumienia, że jego życie jest jego drogą, że jego wola jest jego wolą. Ale wy, w swoim najgłębszym pragnieniu, w swej najczystszej woli, w swej najgłębszej naturze doskonale wiecie, że każdy człowiek, chociaż ma własną drogę, jest dla Boga jego synem i córką. Każdy jest święty i prawdziwy, a jego życie jest świadectwem jego świętości i jego prawdziwości.





Podkreślałeś w poprzednich przekazach, że jest jeden Bóg, jedno życie

i jedna prawda, ale dróg do zbawienia jest wiele. Natomiast

w pierwszym przekazie, który otrzymałem od Ciebie rok temu powiedziałeś: (...) teraz opatrzność ci pomoże, bo droga jest tylko jedna, tą drogą szedł Jezus Chrystus, tą drogą szli wielcy mędrcy (...).


Jak mam to rozumieć?



Dróg wiodących do zbawienia jest wiele, bo każdy z was jest

w głębi swojego serca Bogiem, Chrystusem.


Jezus Chrystus oznajmił wam, że jest waszą drogą, prawdą

i życiem. Wziął On na swoje barki część waszej drogi, albo jeszcze inaczej, On pragnie wypełnić waszą wolę zbawienia. Co to znaczy? Mówiąc najprostszym językiem, Chrystus pragnie wam pomóc przejść przez trudy ciężkiego, ziemskiego życia drogą, która wiedzie ku wolności. To wcale nie oznacza, że On dokona tego za was.


Jezus Chrystus jest drogą dla was, a wy kochani jesteście drogą dla siebie. Wasz zbawiciel oczyścił i oświetlił swym blaskiem drogę, którą przebył w wielkim trudzie i upokorzeniu dla waszego zbawienia. To oznacza, że tą drogą możecie śmiało i pewnie iść.


Wiem, że ostatnio bardzo zachwycasz się postawą Clive’a Harrisa, który całe swoje życie poświęcił na to, aby uzdrawiać ludzi. To postawa godna syna Bożego. Bezinteresowna, pełna poświęcenia praca, której drogą i owocem jest miłość. Dobry to przykład człowieka, który służy Bogu całym swoim sercem, duszą i umysłem,

a tym samym swojemu bliźniemu, z głębokiej potrzeby.


Ten, który żyje miłością i pragnie ją dawać każdemu zawsze

i wszędzie, bez względu na okoliczności, jest z Bogiem i Bóg z nim.


Takie jest prawo najwyższe. Takie jest prawo miłości najczystszej, które prostą drogą wiedzie ku zbawieniu.


Ten, który jest miłością, rozdaje tę miłość jako najświętszy owoc swojego życia, aby wypełnić tą świętością serca innych, którzy bardzo tego pragną. Takie jest życie, taka jest prawda, kiedy naszym codziennym i upragnionym pokarmem jest miłość.


Każdy, w imię Chrystusa, jest dla siebie drogą, prawdą i życiem, jednak z tym zastrzeżeniem, że nie tylko dla siebie. Każdy, którym kieruje miłość będzie myślał nie o zbawieniu siebie samego, ale innych. W tym przejawia się prawda o człowieku, którego Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo.



Jezus Chrystus jest drogą dla wszystkich ludzi na całym świecie.

On, w imię miłości do Boga i wszystkich ludzi, oddał swoje życie za wasze życie, abyście mogli żyć wiecznie. Tak jak Ojciec Maksymilian Kolbe oddał swoje życie za życie drugiego człowieka.


Chrystus za wasze życie oddał swoje życie, za wszystkich ludzi bez wyjątku. Jego pragnieniem było uwolnić was od śmierci. Zrzucić

z was jarzmo niewoli, która pcha was nieprzerwanie w oblicza fizycznego umierania.


W tym jest wielkie błogosławieństwo dla całego świata, w tym jest Jego moc, prawda i droga. Wszyscy, idąc swoją drogą, bo każdy jest dla siebie drogą, macie w swoim sercu Chrystusa Zbawiciela. Stwierdzenie, że Chrystus jest jedyną drogą, jest prawdziwe tak samo jak to, że dróg jest wiele i że sami jesteście dla siebie drogą.


Góra jest też jedna, na którą macie się wspiąć, pokonując trudy

i niepowodzenia. Są tacy, którzy pójdą przetartym już szlakiem, ale są też i tacy, którzy będą brnąć przez gęstwinę, bo być może taka droga jest dla nich korzystniejsza i więcej się w ten sposób nauczą.


Nie ma to najmniejszego znaczenia, kto jaką drogą pójdzie. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby każdy z was uświadomił sobie, że jest Bogiem i każdym dniem, minutą czy sekundą swojego życia w miłości tę prawdę poświęcał dla innych.



*



Pragnę Ci Ojcze zadać kilka pytań na temat żyjącego obecnie na Ziemi Świętego, który jest ogromnym oparciem dla całej ludzkości. Myślę, o mieszkającym w Indiach Satya Sai Babie.



Jest to bardzo mocny filar Boga, żyjący obecnie na Ziemi. To postać, która jest dla całego świata ogromnym oparciem duchowym.



Jestem pod wrażeniem przeczytanej o Nim książki pt.: „Ucieleśnienie miłości” i jest tam wiele porównań Jego z Jezusem Chrystusem.



Nie jestem zwolennikiem porównywania. W tej książce nie Sai Baba porównuje się do Jezusa Chrystusa, ale sam autor tej książki dokonuje dość prostych i nie wyczerpujących porównań.




Nigdy się nie porównujcie, bo to świadczy o braku miłości,

o chęci uświadomienia innym, że jesteście lepsi. Są to bardzo poważne błędy.


Jeżeli autor tej książki podejmuje próbę zaprezentowania tak poważnego materiału, to nie powinien jednocześnie popełniać tak poważnych i prostych błędów.



Rozumiem, ale niektóre wypowiedzi Sai Baby świadczą o tym, że porównuje się On do Kriszny czy Ramy.



Kiedy ludzie porównują się do siebie, to brzmi to absurdalnie. Ale kiedy istota oświecona - doskonała porównuje się do istoty oświeconej - doskonałej, to jest to już zupełne nieporozumienie.


Jezus Chrystus mówił: Ja i Mój Ojciec jednym jesteśmy. Na tym poziomie synu, nie ma lepszych i gorszych.



W takim razie skąd pochodzą te porównania?



Od ludzi, którzy ciągle pragną porównywać się. Żaden święty nie może żyć z nastawieniem poróżniania, bo porównywanie jest zawsze

i poróżnianiem. Mając w swym sercu święty owoc - nasienie miłosierdzia i zbawienia, każdy święty niesie miłość i zbawienie.


Całkowicie zaprzeczam wszelkim pismom i książkom na ten temat, które w tak krzywym zwierciadle przedstawiają prawdę o tych, którzy są prawdą.



Dziękuję Ci za to wyjaśnienie, czuję jak kamień z serca mi spadł.



Miło Mi.



Ale to nie wszystko, bo teraz proszę Ciebie o wyjaśnienie tej największej niejasności, która powstała właśnie na bazie wspomnianej przeze mnie książki.



Bardzo proszę, pytaj.





W tej książce podane jest również, że Jezus Chrystus nie umarł na krzyżu, lecz przeżył śmierć kliniczną. Następnie został zabrany

z grobowca i po dojściu do pełni sił, wypełniał dalej swoją misję

w krajach Dalekiego Wschodu. Są to rzekomo cytowane słowa Satya Sai Baby.



Chrystus oddał za was wszystkich swoje ziemskie życie, za waszą wolność, za prawdę, której był na Ziemi całkowitym ucieleśnieniem. On umarł za grzechy świata, bo umarł jak grzesznik. Umarł jak największy złoczyńca, bluźnierca, sprzeniewierzający prawdę o Bogu, prawdę, której był jednocześnie najpełniejszym wyrazem.


Chrystus na krzyżu, jako grzesznik i jako Bóg zawarł w jednym to, co jest ciemnością z tym, co jest światłością. Światłość zwyciężyła i swą nieskazitelną czystością obmyła to, co jest nieczyste, oświetliła duszę każdego człowieka.


Każdy, kto ma w sercu Chrystusa Zbawiciela i idzie swoją drogą razem z Nim, ten jest czysty, jego prowadzi Bóg. Każdy grzesznik, złoczyńca i bluźnierca ma w sobie również Chrystusa i jest w swej duchowej naturze Chrystusem.


Czystość i doskonałość Chrystusa jest w waszych sercach

i ciągle na was promieniuje, oświetlając wasze życie.


Jednak to od was zależy, kiedy to zrozumiecie i kiedy zadecydujecie o tym, aby ta światłość była najważniejsza w waszym życiu.


Teraz wróćmy do twojego zasadniczego pytania, czy Jezus Chrystus istotnie umarł na krzyżu, czy też dalej żył i nauczał w ciele fizycznym?


Chrystus fizycznie, podkreślam jeszcze raz, fizycznie umarł na krzyżu za was. Tego faktu niech nikt nie próbuje zmieniać ani interpretować na różne sposoby. To rodzi tylko zamęt

i nieporozumienie, a na pewno nie jest to wam potrzebne.


Jezus Chrystus śmiercią męczeńską poniósł całkowitą klęskę fizyczną, bo uznany bluźniercą umarł na krzyżu, zhańbiony. Jednak jednocześnie odniósł On całkowite zwycięstwo w wymiarze duchowym, który jest prawdziwym życiem, i o który wasza dusza zabiega. Musicie zrozumieć, że poświęcając swoje życie na korzyść




życia waszej duszy, która żyje w świecie duchowym, otrzymujecie błogosławieństwo życia w wieczności.


Jezus Chrystus w ciągu tak krótkiego życia na Ziemi wypełnił to, co miał wypełnić. Dlaczego miałby On dalej nauczać, gdzieś w innych krajach? Tym bardziej, że nikt o tym nie słyszał. Jezus Chrystus, kiedy odszedł z życia fizycznego i powrócił do świata duchowego, ma tak dużo pracy, że trzymanie Go dalej na Ziemi byłoby stratą czasu. Nawet największy święty, będąc w ciele fizycznym jest jednak

w jakimś stopniu przez nie ograniczony.


Jezus Chrystus po wypełnieniu swojej misji powrócił do domu, do Królestwa Niebieskiego. Jego opieka nad wami nie ma końca. Jego światło świeci jak latarnia w każdym z was, tylko zapragnijcie je ujrzeć i iść tam, gdzie ono was prowadzi.



Dlaczego więc Satya Sai Baba mówił w ten sposób, czy można Go posądzić o kłamstwo?



Ten, który jest prawdą nie może jednocześnie kłamać.


Jezus Chrystus ukazywał się jeszcze jakiś czas apostołom i tym, którzy byli zaangażowani w przejawieniu tej głębokiej wiedzy misyjnej.


Tobie też przecież Chrystus ukazał się.



Ukazał się, ale w ciele duchowym.



Ty Go znasz jako istotę duchową, ale tamci, którzy z Nim współpracowali znali Go jako człowieka - Boga żyjącego w ciele fizycznym. Wszyscy, po Jego śmierci fizycznej głęboko wierzyli, że ich Pan powróci.



Oni też mogliby rozpoznać w Nim Chrystusa, nawet gdyby ukazał się im w ciele duchowym.



Chrystus, będąc w ciele fizycznym mógł mieć z uczniami bardziej bezpośredni kontakt, ponieważ mógł z nimi rozmawiać. W tym czasie było to bardzo potrzebne, to ich umacniało i pomagało im.


Pytałeś Mnie, dlaczego nie słyszałeś głosu Chrystusa, a tylko widziałeś gesty Jego rąk?


Struny głosowe ma tylko ciało fizyczne, natomiast porozumiewanie się w świecie duchowym jest czysto intuicyjne. Treści, które są przekazywane w ten sposób osobie fizycznej, dopiero po jakimś czasie kiełkują i wyrastają, a potem wydają owoc. Ale tę glebę trzeba jeszcze długo podlewać.


Nie było na to czasu, ponieważ życie uczniów Jezusa, jak każde inne życie na Ziemi, trwało krótko.



Wiele osób obecnie zwraca się właśnie ku Satya Sai Babie, poznając Jego życie oparte na miłości i pełne cudownych dokonań.



Baba łączy cały świat swoją bezgraniczną, Boską miłością, stojąc w ten sposób ponad jakiekolwiek podziały czy zasady waszego ziemskiego życia.


To filar Boży, który przejawia Boskość, jakiej Bóg oczekuje od swoich synów i córek.


Idąc Jego drogą włączacie się wszyscy w dzieło zbawienia, jakiemu poddany jest cały świat za pośrednictwem waszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. To jest ta jedyna droga, ale jest to droga, która spina w jedną klamrę wszystkie drogi, wszystkie serca i wszystkie żyjące istoty, które podjęły naukę życia tu, na Ziemi.


Idąc drogą ku zbawieniu, jednoczycie się ze swoim Zbawicielem, bo to On jest waszą drogą, prawdą i życiem. Święty, który na Ziemi wypełnia misję zbawienia, a takim jest niewątpliwie Satya Sai Baba, czyni to samo co czynił Chrystus dwa tysiące lat temu, Budda, Mahomet, Kriszna, Rama i wielu wielkich mistrzów, którzy nieprzerwanie opiekują się wami.


Dzieło Zbawienia ma swój przeogromny wymiar. Poddana jest mu każda, nawet najmniejsza komórka żyjąca we Wszechświecie, bo taki jest Mój Plan.


Istotą waszego życia jest uświadomienie sobie tego tak głęboko, jak tylko jest to możliwe.


Może was prowadzić poprzez życie Satya Sai Baba, Budda, Mahomet, Kriszna, Rama i inni, których święte życie jest służeniem dla was i dla waszego zbawienia.


Ten, który dostąpił zbawienia przeszedł tę trudną, lecz piękną drogę i stoi na Niebiosach, ten jest w stanie poprowadzić innych do celu, pomagając przejść im ich własną drogę.



Bez względu na to, czy jesteście tego świadomi czy też nie, macie Chrystusa Zbawiciela w swoich sercach. Dzięki Niemu wasza miłość, która płynie przez Niego ciągłym strumieniem, jest tym potężniejsza i tym jaśniejsza. Miłość Chrystusa tkwi w was. Ona wrosła w wasze serca i w ten sposób jesteście piękniejsi i doskonalsi.


Baba tworzy świat doskonalszym. On uczy cały świat, jak tę miłość odnajdywać w sobie. Baba tworzy coraz lepsze warunki

i uczy was, jak dzielić się tą miłością, jak łączyć się z Bogiem w was samych poprzez miłość. Jak w pełni poznać i zrozumieć dzieło Chrystusa, aby je współtworzyć wraz z Chrystusem, Babą, Buddą, Mahometem, Ramą, Kriszną i wszystkimi świętymi w Niebie i na Ziemi oraz wespół z wszystkimi żyjącymi istotami.


Ta doskonała miłość promieniuje na was wszystkich, bez względu na to, kim jesteście. Bez względu na to, z jakiego Boskiego serca płynie, zawsze jest ona taka sama i zawsze pragnie waszego zbawienia, nie żądając nic w zamian.



*



Pozwól Ojcze, że teraz spytam Ciebie o świat, o dalsze jego losy. Widzę, jak dużo wokół jest zła i niesprawiedliwości.


Widziałem w telewizji, jak cała wyspa na oceanie wraz z lasami, zwierzętami wędrowała w powietrze, bo jakiś obłąkaniec chciał wypróbować jak działa bomba wymierzona przeciwko ludzkości. Terroryzm, zamachy bombowe, napady, zabójstwa.


Widzę, jak władza państwowa myśli o sobie, przyznając sobie przeogromne pensje, gdy zdecydowana większość ludzi martwi się

o swoje jutro.


Widzę jak młodzieży, w coraz większym stopniu imponują papierosy, narkotyki, a w szczególności piwo.


Z jednej strony odnosi się wrażenie, że świat stacza się ciągle ku przepaści, a z drugiej strony zapewnienia świętych, że zbliża się era miłości.



Jak to rozumieć?



Pozwól, że powtórzę jeszcze raz. Cały Wszechświat, w tym nawet najmniejsza żyjąca komórka, przemierzają swoją drogę ku



zbawieniu. Bez względu na to, czy zdajecie sobie z tego sprawę czy nie. Tak właśnie jest, bo taki jest Boski Plan.


O tym synu mówiliśmy już na początku naszej wspólnej rozmowy, że nie macie innego wyboru. Nie macie innej alternatywy, to jest poza waszym wyborem, to wykracza poza wolną wolę.


Bóg, dając wam wolną wolę, jednocześnie uświadomił was

u progu waszego Boskiego życia, że Bogami jesteście, że jesteście miłością. Stworzyła was wola Boga, wola miłości, wola wolności i tym właśnie jesteście, chociaż być może nie uświadamiacie sobie jeszcze tego.


Nie ma dla was innej drogi, jak droga do wolności poprzez miłość.


Prawda to stan, w którym istota żyjąca osiąga pełną wolność, wolność, która jest ukoronowaniem waszych dążeń, całego waszego ziemskiego zmagania.


W tym miejscu należy sobie zadać pytanie, czy warto iść inną drogą? Czy warto poszukiwać tego, co będzie was obezwładniać, niszczyć waszą wolność, a tym samym budzić strach i wątpliwości? Czy warto?


Jest to zasadnicze pytanie, które życie będzie wam stawiać coraz to mocniej i mocniej. To jest pytanie, na które będziecie musieli udzielić sobie odpowiedzi. to jest pytanie, które stawia was w sytuacji bez wyjścia. Albo pójdziecie korytarzem, którego wyjście jest zamurowane, albo pójdziecie drogą, która prowadzi was ku zbawieniu, ku pełnej wolności, której pragnie każda żyjąca istota.



Jak to się ma do naszej wolnej woli?



Wolna wola realizuje się tylko w jedną stronę, co z pozoru wygląda tak, jakby jej nie było. Ale prawda jest taka, że właśnie ta dwubiegunowość, a więc iść w kierunku pełnej wolności poprzez miłość, lub nie, jest tylko pozornym wyborem.


Bóg, niewłaściwy wybór traktuje jako waszą naukę. Oczywiście mylić się może każdy i dlatego właśnie z pozoru wygląda to tak, jakby to był wasz wybór, wasza decyzja. W istocie tak nie jest, można być jedynie tego nieświadomym.


Wolna wola rozpoczyna budowanie człowieka na mocnym, świetlistym i bezpiecznym gruncie dopiero wtedy, kiedy uświadomi



on sobie, że jest Bogiem zamkniętym w swoim ego, które narzuca mu swoją wolę. Wtedy dopiero ten wybór jest naprawdę świadomy. Tu już nie można mówić o myleniu się, albowiem decyzja dotyczy całkowitego uwolnienia się od tego, co jest niczym innym jak więzieniem dla duszy. To jest synu bardzo ważne!


Dopiero w tym momencie uzyskujecie wgląd w to, co jest celem waszego życia i dotyczy waszej bezwzględnej i niczym nie skrępowanej wolności.


Mogę ci to wytłumaczyć prościej. Otóż wyobraź sobie, że zagubiłeś się w dużym lesie. Zbliża się już zmrok, a ty poszukujesz drogi, która ma wyprowadzić ciebie z tego lasu. Masz wybór, bo możesz poszukiwać tej drogi i w końcu wyjść z tego lasu, jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Możesz też poddać się i zaprzestać poszukiwań.


Jest to wybór, ale tylko pozorny. Niepodjęcie decyzji

o poszukiwaniu właściwej drogi bardzo komplikuje życie, a nawet naraża je na niebezpieczeństwo. Wcześniej czy później nastąpi wybór, który da nadzieję na uwolnienie i wyjście z ciemnego lasu.


Tak samo jest i z waszym życiem, z tą różnicą, że wy nie jesteście do końca świadomi, że błądzicie w ciemnościach. Nie uświadamiacie sobie jeszcze, że pragnienie wyjścia z tych ciemności do światła jest głównym celem duszy, głównym celem waszej prawdziwej, Boskiej natury.


Ten, który nie uświadomił sobie, że posiada Boską naturę, ten nie będzie świadomy, że żyje w ciemnościach, a czasem nawet

w czeluściach głębin nieświadomego życia. Bóg pragnie, abyście jak najprędzej opuścili te ciemności i ujrzeli światło, to światło, które tak bardzo pragnie oświetlić wasze życie.


Pytasz synu o to, jak w tak trudnych czasach może narodzić się prawdziwa Boska miłość w każdej istocie, miłość, która uwolni świat od cierpienia i niedoli, wprowadzając pokój, harmonię i radość?


To jest pytanie do was samych. Bóg nie decyduje za was, nie krępuje waszych umysłów i nie narzuca wam swojej woli. To wy sami pustoszycie ten świat i zaśmiecacie go, zarówno pod względem fizycznym, jak i duchowym.


Nie będę was oskarżać, bo wiem, że wy sami zrobicie to

w odpowiednim czasie. Życie zmusi was do tego, abyście ocenili swoje postępowanie i wyciągnęli z tego wnioski.



W takich właśnie trudnych warunkach, jakie sobie stworzyliście, wasz duch się hartuje. W tych warunkach bardzo trudno jest przejawić miłość, ale jednocześnie pokochać należy tego, który czynił zło.


Poprzez miłość, tylko poprzez miłość, może nastąpić odrodzenie. Poprzez miłość może nastąpić zjednoczenie. Ten, który w trudnych warunkach przejawia miłość, nie żądając nic

w zamian, ten idzie najprostszą i najpewniejszą drogą. O tym należy zawsze pamiętać.


Żelazo formuje się w bardzo wysokiej temperaturze, w ogniu, który rozgrzewa je do czerwoności, a potem dopiero z tego, kowal kształtuje swobodnie odpowiednią formę.


Kiedy będziecie już tak rozgrzani i złociści jak to żelazo, wówczas Ja uformuję z was wspaniałą formę, która będzie prawdziwa i doskonała.


Jest to epoka przełomu, również w waszej świadomości. Aby życie mogło się narodzić, musi umrzeć życie. Aby powstało nowe życie, to stare musi umrzeć, wypalić się. Innej możliwości nie ma. Jesteście teraz świadkami schyłku epoki przemocy i zła - śmierć nastąpi nieodwołalnie. Ale jednocześnie jesteście również świadkami narodzin nowej epoki, epoki miłości i pokoju.


U schyłku życia następuje dodatkowe tchnienie i moc trwania. Dlatego zauważacie nasilenie się złej woli i braku miłości,

a jednocześnie silne i bezwzględne ograniczenie waszej wolności.


Mogę jednak ciebie pocieszyć, że ten smok, który tak głośno ryczy, już umiera, a jego śmierć jest bliska.


Dlatego właśnie Bóg tak bardzo zabiega, aby pogłębić waszą świadomość. To najlepszy czas dla was, bo wraz ze śmiercią zła

i przemocy, odradza się miłość.



Rozgrzałeś Panie moje serce.



Cudownie.



Rozumiem, że to zło, które dzisiaj istnieje, musi się powoli

i konsekwentnie wypalić. Ale czy tak jest istotnie?






Zły ogień zawsze przynosi ofiary, to jest efekt tego samo palenia się. Jednak w tym wszystkim chodzi o to, aby nie dorzucać drwa do tego ognia, który nie powinien się dłużej palić.


Rozpalajcie ogień w waszych sercach, który nie pali, ale oczyszcza, nie przynosi ofiar, ale odradza. Ten ogień rozpalajcie, do tego ognia dorzucajcie, aby palił się swym blaskiem wieczności

i zbawienia. On wam oświetli drogę do nieśmiertelności.


Jezus Chrystus rozpalił ten ogień wieczności w waszych utrudzonych i zasmuconych sercach, dlatego wy musicie podtrzymywać go i dokładać drwa, aby palił się coraz silniej. Od tego ognia zapalajcie swą wrodzoną miłość do wszystkiego, co Bóg stworzył. Wtedy wasza droga i wasze życie jednym będą i będą jasne. Po takiej drodze inni chętnie stąpają.



Radzisz, żeby nie zastanawiać się nad złem, nie zatruwać się nim, tylko czynić dobro?



Macie to zapewnione ode Mnie. Nic, absolutnie nic nie jest

w stanie przeciwstawić się miłości, ani jej zniszczyć. To jest po prostu niemożliwe. Powtarzam to już kolejny raz, że miłość jest tkanką całego Boskiego istnienia, miłość to Bóg. Dlatego powrót do doskonałości, powrót do Boga, może odbywać się tylko poprzez miłość.


Ten, który nie podąża tą drogą, nie wie co jest jego prawdziwą naturą, nie wie co jest celem jego życia, nie wie dokąd zmierza. On ma przepasane oczy, a jego wzrok i umysł są zaćmione.


Taka jest wola Boga, aby dać wam to, czego pragniecie

w nadziei na to, że w końcu zapragniecie tego, co Bóg pragnie wam dać. Są to słowa Satya Sai Baby, piękne słowa, które głosi, aby oznajmić wam wolność, czekającą na was w zasięgu waszej ręki

i pragnącą ukoić wasze utrudzone umysły i zasmucone serca.



Dlaczego więc nie chcemy odpocząć, skoro już jesteśmy tak utrudzeni?



Jesteście utrudzeni i umęczeni tym, co w waszym życiu nie jest życiem, a ułudą, pozorami, których trzymacie się kurczowo,

a które wywołują w was tylko zamęt i zniechęcenie.



A więc musimy się nauczyć oddzielać ziarna od plew?



Róbcie to ciągle, zawsze i nie tylko wtedy, kiedy myślicie

o Bogu, lub kiedy wasze sumienie jest nieczyste i niepokoi was. Róbcie to zawsze i wszędzie, bo na tym polega wasza nauka. To jest właśnie waszą nauką, oddzielać dobro od zła.


Ten, który dokonuje właściwego wyboru ten idzie dobrą drogą, a jego życie nabiera blasku i jest przepełnione nadzieją. Natomiast ten, który nie potrafi dokonać właściwego wyboru, ten musi dalej się uczyć.


Miejcie świadomość, że tak właśnie jest, że taka jest natura

i istota waszej nauki. Tu rodzi się wasze prawdziwe ja i tutaj krzepniecie. W tym, co jest wami, a nie waszym ego, które stworzyło wasze żądze bycia tym, kim nie jesteście.


Nie myślcie o Bogu jako Bogu, ale myślcie o Bogu jako życiu. Myślcie o Bogu jako jedności tego wszystkiego, co widzicie

w naturze, a co przemawia do was Moim Boskim głosem.


Nie zamykajcie Mnie w kościołach i świątyniach. Tam możecie myśleć o Mnie w ciszy i zadumaniu, ale tam Mnie nie zobaczycie. Zobaczycie Mnie w tym, co przemawia do was miłością. Zobaczycie Mnie w tym, co chroni was przed złem

i przemocą. Zobaczycie Mnie w tym, co milczy, ale pragnie abyście wy mówili. Zobaczycie Mnie w tym, co stworzyłem dla was, abyście wzrastali w duchu miłości i zrozumienia.


Nie pogardzajcie nikim, nie twórzcie barier wokół siebie. Niech miłość i Bóg mają w was swoje miejsce, które mają we wszystkim, co istnieje.



Ale życie ciągle podąża naprzód i to szybkimi krokami. Ciągle pojawiają się nowe pomysły, które pomagają nam życie, ale niestety, obok nich pojawiają się i takie, które jeszcze bardziej przyspieszają tempo życia. Tworzą dodatkowy stres, niebezpieczeństwo, i w ten sposób nieomal ogarniają ego człowieka, a dusza nie ma tu nic do powiedzenia.


Czy to w którymś momencie zacznie się cofać? Czy to się wypali, nie niszcząc tego, co jest dziełem Boskiej natury?





Nie przemawia przez ciebie strach, a raczej obawa o świat,

o ludzi, o ducha. To jest bardzo ważne, że tak właśnie myślisz, w tym jest prawdziwy odruch miłości, cieszę się z tego.


To wszystko, co nie mieści się w ramach Mojego Planu, to się wypali i nie ma innej drogi. O to naprawdę możesz być spokojny. Ogień, który trawi dobro i miłość jest ogniem złym, ogniem palącym, ale ten ogień nie strawi, ani miłości, ani dobra, a jedynie ich uzewnętrznienie. Sama istota pozostaje nie naruszona, powiem więcej, ona się wzmacnia w tych warunkach, krzepnie, a jej kolejne przejawy będą silniejsze.


To jest wola życia, to jest wola pokoju, wola harmonii. To macie zagwarantowane z góry, ode Mnie, bo taka jest Moja natura. Rozwój, któremu podlegacie, to jest Moja wola wobec was, abyście byli doskonali. Zło, które przemieszcza się poprzez wasze życie jak ten ogień, który niszczy, a potem wy na nowo budujecie. W ten sposób zyskujecie kolejne życiowe doświadczenia, a jednocześnie stajecie się silniejsi i bogatsi.


To nie Bóg wybrał wam taką drogę, ale wy sami i to musicie naprawdę zrozumieć.


Kiedy zastanowicie się nad tym głębiej, co Bóg dla was, jako swoich dzieci, stworzył, to w tym wszystkim nie można doszukać się zła. Zło powstało w strukturze waszego ego. To zło bardzo skutecznie odciąga was od Boga, ujarzmia waszą miłość, waszą wolność i nie pozwala wam spokojnie i harmonijnie żyć. w łonie waszego ego tworzą się różne układy, powiązania, zależności, uwarunkowania, które w końcu tworzą pewien model współżycia. Ja tego nie nazywam życiem, a współżyciem. Myślę, że wiesz, dlaczego?


W tych warunkach, każdy z was musi się dostosować do tego modelu, bo tak będzie najlepiej, tak podpowiada wasze ego.


W ten sposób tworzy się zlepek waszych pragnień, dążeń, pożądań. One zawsze, powtarzam zawsze, mają charakter obezwładniający duszę, a więc niszczący waszą, tak bardzo upragnioną wolność.


Wszystko, co stworzycie dla waszego ego jest wbrew waszej wolności, wbrew waszej prawdziwej, Boskiej naturze. Skoro jest to wbrew waszej naturze i zamiast was wzmacniać, niszczy, zamiast was wzbogacać czyni biedniejszymi, to przecież każdy




w końcu zrozumie, że idzie złą drogą, że idzie drogą, która prowadzi donikąd.



Chcesz powiedzieć, że w ten sposób uczymy się? Popełniając błędy

i myląc się?



W ten sposób uczycie się życia. W ten sposób poznajecie zło, które niestety, z bólem to muszę powiedzieć, przynosi ofiary. Te ofiary są smutną prawdą o waszych błędach. Ale jednocześnie, w ten sposób, jesteście zmuszeni do tego, aby analizować swoje postępowanie, bo przecież nikt nie chce ponosić ofiar.



I w końcu musimy dojść do właściwej drogi?



To jest to, co życie samo w sobie dostraja. Dostraja do tego, co jest dobre, co służy całemu Boskiemu stworzeniu, a nie tylko pojedynczym istotom, które pragną wypełniać jedynie swoje pragnienia i żądze.


Takie zjawiska, synu, nie mają wpływu na życie. Zapamiętaj to sobie, zawsze jest to nauką. Wszystko jest nauką, cały wasz świat jest nauką, cały Wszechświat jest wielką nauką.


Nie jest prawdą, że Bóg jedynie pragnie was pouczać. Wy uczycie się najwięcej od siebie. Wasza nauka przebiega poprzez pola

i łąki. Na łąkach jest pięknie i zielono. Kwitną kwiaty polne i rośnie soczysta trawa, którą żywią się zwierzęta. Natomiast na polach musicie zasiać i wyhodować tę roślinność, dla dobra was wszystkich

z pomocą Boga.


To jest najpiękniejsza nauka życia. Zasiewajcie i hodujcie, wkładając w to całe swoje serce, a Ja będę wspomagał was, aby nie uronić waszego wysiłku. Potem rozdawajcie to innym, radując się ich szczęściem.


To najpiękniejsza nauka życia, która wyswobodzi was

z więzów niemocy i niewoli, wprowadzając w krainę szczęścia

i dostatku, poprzez miłość i wiarę.


Wiara, to nic innego jak dawanie tego, co macie najlepsze

w imię miłości i zrozumienia. A to zrozumienie, to właśnie wiara. Uwierzyć, to zrozumieć. Żeby zrozumieć trzeba mocno uwierzyć,




wtedy macie pewność, że żyjecie.



Tej wiary nam, niestety, brakuje. Ona rozpływa się w trudach

i chaosie codzienności, która przysłania jak kurzem, tą naszą Boską naturę.



Budujcie tę wiarę w oparciu o mocne fundamenty, niedostępne dla tego, co niszczy waszą prawdziwość.


Życie wasze powinniście opierać na prostych, naturalnych prawach, których istota oparta jest na miłości. Nie szukajcie niczego więcej, a raczej myślcie o tym, aby stąpać coraz to wyżej, bo to jest waszą drogą.



*



Dawno już chciałem Ciebie spytać, co Ty jako Bóg sądzisz na temat świąt? Dzisiaj jest 24 grudnia 1999 roku, wigilia Bożego Narodzenia, a więc może okazja, aby z Tobą o tym porozmawiać?



Bardzo się cieszę, że podjąłeś rozmowę na ten temat. Będziesz Mi zdawał pytania, czy oczekujesz głębszego wyjaśnienia ode Mnie?



A jak Ty wolisz?



Mnie jest wszystko jedno.



No to może spróbuję od kilku pytań, a potem jakoś to samo się ułoży.



Bardzo proszę.



Czy my obchodzimy te święta właściwie? I co one wnoszą do naszego życia? Czego nas uczą?



Mówicie w ten sposób o Mnie, myślicie o Mnie, łączy was wtedy miłość, a to jest dobry znak.


Jednak nie jestem zwolennikiem świąt takich, jak wy je obchodzicie. Niestety, niewiele one wnoszą do waszej nauki, do




waszego rozwoju.


Bóg pragnie, abyście się miłowali. I to jest wszystko, czego Bóg od was oczekuje. Dużo, prawda?



Wymagasz od nas, abyśmy byli tacy, jakimi nas stworzyłeś.



Z jednej strony Ja ci mówię, Twój Bóg i Ojciec, a z drugiej strony życie ci mówi, uczy ciebie jak żyć. Ale ty już wiesz, że Bóg

i życie, to jedno. Bóg mówi do ciebie cały czas i życie mówi do ciebie cały czas, bo jednym jesteśmy.


Twoje życie synu, to jestem Ja. Czy teraz to rozumiesz?



Życie, ale w tym czystym znaczeniu, gdzie miłość je wypełnia. O takim życiu mówisz?



To, co dotyczy twojej czystej natury i w niej się zawiera, to jest życie. Wszystko inne jest po prostu ułudą, albo mówiąc innym językiem, nieporozumieniem.


Ja, i twoja czysta Boska natura oraz to wszystko, co się

w niej zawiera, to jest życie. To się zawiera w słowie Bóg.


Czy teraz to rozumiesz, synu?



Tak, Ojcze.



Bardzo się cieszę.


Skoro Bóg, i twoja prawdziwa natura, twoje prawdziwe życie, jednym jesteśmy, to po co świętować? Po co robić z tego wyjątkowość i przeżywać to raz w roku, skoro jest to ciągły stan,

w którym istniejemy?


W ten sposób sami sobie robicie krzywdę, bo myślicie, że Ja

i Mój syn, Jezus Chrystus, łączymy się z wami raz w roku. Wtedy świętujecie, a przecież wiesz doskonale, że Bóg jest z wami zawsze, że Jezus Chrystus jest z wami zawsze. W ten sposób na pewno odbieracie sobie część wiary.


Jeżeli życie wasze będzie przepojone miłością, jeżeli będziecie uważali siebie za Moje dzieci i innych tak traktowali, to po cóż


wam święta? Wtedy wasze życie będzie jednym, wielkim świętem, dużo wspanialszym niż te, które wy sami sobie organizujecie.



Bogu chodzi o takie święta. Wtedy nie będzie zabijania, nie będzie łez i niepokoju, a szczęście wasze nie będzie miało końca.


Róbcie kochani wszystko, co was oczyszcza i prowadzi do Mnie. Każde zwycięstwo nad swoimi słabościami możecie uznawać jako święto i Ja z wami wtedy będę się cieszył. To jest najwspanialszy owoc, którym możemy wszyscy się dzielić

w radości i chwale.


Zrozumieliście to dobrze, ale, niestety, tylko na poziomie waszej niższej natury. Organizując święta myślicie głównie o tym, aby napełnić wasze żołądki, a więc zadośćuczynić kaprysom waszego ego. Budujecie waszą niższą naturę zapominając w ten sposób, kim naprawdę jesteście i nad tym najbardziej boleję z powodu waszych świąt.


Zabijacie wtedy, czyniąc ofiary na stołach ze zwierząt, a potem spożywacie je w imię miłości do Boga.


Miłość do Boga jest miłością do tego, co Bóg stworzył. Bóg jest miłością. To jest Jego natura - miłość, to jest Jego życie - miłość, to jest Jego pokarm - miłość.


Bóg ten pokarm daje wam - Boskiemu stworzeniu, abyście mogli swobodnie oddychać, abyście mogli żywić się chlebem, który jest pokarmem wieczności. Wtedy będziecie karmić tę swoją wyższą naturę, tę swoją prawdziwą, wieczną, Boską naturę. To, co spożywacie przy świątecznych stołach, daje jedynie siłę do życia waszemu fizycznemu ciału.


Bogu zależy na tym, aby w siłę rosło nie tylko fizyczne ciało człowieka, ale przede wszystkim jego dusza, która jest ciałem świętym, waszym prawdziwym i doskonałym ciałem.



Ale w święta przekazujemy sobie miłość, pozdrawiamy siebie, spotykamy się w gronie rodzinnym. Ludzie idą gremialnie do kościoła, aby usłyszeć Twoje słowo. Czy to źle? Przecież wtedy myślimy właśnie o Tobie.



Nie traktujcie tego jako zarzutu. Ja nie mam zamiaru krytykować tego, co wy robicie. Niech wasze święta będą dalej świętami tak, jak do tej pory to było. Wiem, że te święta są szczególnie bliskie waszym sercom i z tego powodu bardzo się cieszę. Jednak pragnę, abyście częściej obchodzili takie święta, nawet codziennie, z wyjątkiem



spożywania posiłków w nadmiernych ilościach, a szczególnie ze zwierząt. Tego nie można nazwać miłością, ani wobec natury, ani wobec was samych.


Do tego mogę dodać jeszcze alkohol, który wypijany jest

w czasie Świąt Bożego Narodzenia, a to chyba nie jest ku czci waszego Ojca oraz Świętej Rodziny i Narodzin Dziecięcia.


Jeżeli mówicie o Bogu, o Jego synu i Matce Jego, obdarzając czcią również zwierzęta, które, zgodnie z waszą tradycją, były obecne przy narodzinach Chrystusa, to dlaczego czynicie ofiary ze zwierząt

i je spożywacie?


Nie są to święta czysto duchowe, chociaż okazujecie sobie miłość. Przypomnij sobie, jak skromnie wyglądała ostatnia wieczerza, którą zorganizował Jezus Chrystus swoim uczniom.


Wasze święta służą wam do tego, aby się weselić, bo zapominacie wtedy o waszych codziennych troskach. Niestety, po trzech dniach świąt przychodzi niechciany dzień, w którym trzeba się spotkać z codziennością. Zapomnienie o codzienności do niczego nie prowadzi, a jedynie potęguje stres i zniechęcenie.


Myślcie o codzienności nie jako o zwykłej i szarej, a jako

o błogosławionej. Bóg z każdym dniem otwiera przed wami wielką nadzieję. Błogosławię każdy wasz dzień, bo całe wasze życie jest jednym wielkim błogosławieństwem.


Zawsze wstaje dla was słońce, zawsze Ziemia daje wam swoje skarby. Zawsze troszczymy się o was, jako o nasze najdroższe dzieci. Powtarzam, zawsze. Dlatego myślcie o waszej codzienności, myślcie o teraźniejszości i żyjcie teraźniejszością, bo ona jest błogosławieństwem.


Każda chwila jest tą chwilą, którą Bóg wam daje, abyście mogli docenić wasze życie i odnajdywać w nim szczęście i miłość.


Słucham ze smutkiem, kiedy mówicie, że na następne szczęście

i miłość wynikającą ze świąt trzeba będzie teraz czekać cały rok. Po co macie czekać cały rok?


To, co jest szczęściem i miłością świąteczną, niech stanie się waszą codziennością. Niech święta wasze nie trwają trzy dni w roku. Niech wasza miłość i radość przepełnia każdą chwilę waszego życia

i oświetla wam drogę do Mnie. Wtedy całe wasze życie będzie jednym, wielkim świętem osadzonym w miłości i radości.




Problem jest w tym, abyście Mi uwierzyli, a tylko poprzez waszą wiarę możecie zbudować na nowo waszą upragnioną jedność.


Wierzcie tym słowom, które są spisywane, bo są one przejawem miłości i troski waszego Ojca o Moje ukochane dzieci.



Mówisz Ojcze o jedności. Jest to słowo, którego używał Jezus Chrystus mówiąc, Ja i Mój Ojciec jednym jesteśmy. Jest to słowo, które często przejawia się w treści, którą mi przekazujesz, o którym często rozmyślam.


Powiedz, co oznacza ta jedność? Jak ją rozumieć w znaczeniu duchowym?



Jedność, to fundament całego życia. Z niej bowiem wywodzi się całe Boskie stworzenie i ku niej zmierza. Tą jednością jest Bóg.


Wasze ziemskie życie jest drogą spełnienia, urzeczywistnienia tego, co nie jest jednością, tego, co rodzi się ze stanu, który jest walką i urzeczywistnia swój byt w jedności.


W słowie jedność zawiera się wszystko to, co łączy wszystkie pierwiastki życia w jedną, nierozerwalną całość, która stanowi byt doskonały, spełniony, urzeczywistniony.


W waszym życiu na poziomie fizycznym ciągle toczy się walka. I to jest, niestety, nierozłączną cechą tego etapu. To jest ten ciągły ruch od młodości do starości, od niedoskonałości ku doskonałości, od niedostatku do dostatku. Jest to ciągły ruch, bo na tym poziomie, niestety, wszystko bezustannie się zmienia. Jest to wasza lekcja, jest to ciągłe uczenie się życia poprzez życie.


Jednak każdy pragnie, gdzieś w głębi swojej Boskiej natury, osiągnąć taki stan, w którym nie będzie musiał już gonić. Osiągnąć taki poziom, w którym to wszystko, co czyni będzie doskonałe, najlepsze w stopniu ostatecznym.


Problem jest tylko w tym, abyście spróbowali zrozumieć, dlaczego tak właśnie jest, dlaczego dążycie ciągle do doskonałości? Jeżeli wasze dążenia będą dotyczyły tylko waszej fizycznej


rzeczywistości to, niestety, ale jest to cel nieosiągalny. Na tym poziomie jest ciągła walka i ciągłe przeobrażanie się, a doskonałość fizyczna nie istnieje. Kiedy już dojdziecie do wniosku, że tak właśnie jest, wówczas zaczniecie tej doskonałości poszukiwać



gdzieś głębiej, w rdzeniu swojej istoty. Tam dopiero natraficie na drogę, która poprowadzi was ku Boskości, a więc ku doskonałości, ku jedności.


Każdy może, a nawet musi, popełniać błędy, ponieważ to one prowadzą go ku wyższym stopniom świadomości. Najważniejsze jest, aby z tych błędów wyciągać odpowiednie wnioski, które będą usuwać z waszego życia to, co nie jest wam potrzebne,

a pozostawiać tylko to, co stanowi o waszej prawdziwości i łączy wasze życie w jedność z tym, co Boskie.


Każdy ruch, nawet ten wsteczny, jest rozwojem, bo to ciągłe doświadczanie, ciągła nauka, której przecież zawsze jesteście poddawani.


Biegunowość, dwoistość wyraża waszą wolę życia na poziomie fizycznym. Natomiast, kiedy już zaczniecie odkrywać w sobie Boskość, wówczas wasza świadomość zacznie wzrastać i rozrastać się. Wtedy poprzez miłość, zaczniecie powoli jednoczyć w sobie wszystko to, co Bóg powołał do życia.


Kiedy już dojdziecie do celu, to odkryjecie w końcu, że wszystko jest jednością, że wszystko jest światłością, że wszystko opiera się na jednym, wiecznym fundamencie, którym jest Duch. Wówczas wszelkie dwoistości, na których było zbudowane wasze ziemskie życie, zaczną się rozpływać w świetle nieprzemijalności,

a cała wasza natura ogarnie was z powrotem swym światłem Boskiej jedności i miłości.


W ten sposób, synu, osiągniesz wieczny spokój i wynikającą

z tego radość. Życie twoje nie będzie już walką, bo to, o co walczyłeś będzie już twoje. Teraz już będziesz mógł wiecznie odpoczywać


w spokoju, radości i miłości. W ten sposób odziedziczysz wieczność,

życie nieustannie trwające, nie niepokojąc się już o nic, bo wszystko to, o co się niepokoiłeś do tej pory, zostanie przez ciebie osiągnięte.


Teraz ty będziesz zabiegał o to, aby inni zrozumieli tę odwieczną prawdę i powoli zdejmowali z siebie okowy niewoli, która paraliżuje ich życie i każe im ciągle walczyć, walczyć i walczyć.



Żyjąc na tym świcie, ciężko jest uwierzyć w nieśmiertelność, spokój, wieczność. Jest to ogromna bariera w świadomości, którą trzeba przekroczyć.




To jest największa pułapka dla was, w którą dobrowolnie dajecie się złapać. Jest to konsekwencja niewłaściwej drogi, źle obranego celu waszego życia.


Karmicie się tym, co sprowadza was w stan dezinformacji,


a w konsekwencji niewiedzy.


Każdy z was organizuje sam swoje życie, ale niestety, mało kto o tym wie, że życie, w pełnym tego słowa znaczeniu, jest jedno. Życie, w którym wszystko istnieje we wszystkim, w którym każda istota jest związana swoją duchową nicią z każdą inną istotą, którą Bóg stworzył. W konsekwencji, wszyscy jesteście powiązani ze Mną, waszym odwiecznym i jedynym Ojcem.


To jest prawda, którą każdy pozna do końca, dlatego, że poznajecie ją zawsze i wszędzie, bo wszędzie Ja jestem, wszędzie jest Moje stworzenie. Wy tylko musicie to nazwać i zrozumieć, taka jest wasza droga.


Budujecie swój własny świat, nie zawsze oparty na tym wiecznym fundamencie, dlatego potem, wraz z nim umieracie. Bardzo trudno jest człowiekowi zrozumieć, że świat stworzony przez Boga i w Nim zatopiony istnieje zawsze i nigdy nie umrze.


Pytasz, jak zlikwidować tę barierę, przez którą ludzie nie mogą się przebić, aby zrozumieć tę prawdę?


Nie ma innej drogi, jak tylko poprzez zrozumienie. Nie ma innej drogi poszerzenia swojej świadomości, jak tylko poprzez mądrość.


Mądrość znajduje się w zasięgu każdej ludzkiej ręki,

w zasięgu każdego ludzkiego oka, każdego ludzkiego ucha. Jesteście po same brzegi wypełnieni tą prawdą, która aż woła, abyście z niej korzystali.


To jest słowo Boga, słowo, którym Bóg stworzył was,

i którym przywołuje was do siebie, abyście żyli w wieczności.


To jest cena, którą płaci każda żywa istota. To jest cena wolności i wiecznego szczęścia, cena, którą życie odmierza wam w każdej sekundzie waszej aktywności.


Nie zmarnujcie ani jednej chwili, bo jest to czas dany wam, abyście wzrastali, a celem jest wasze prawdziwe szczęście i wasza prawdziwa wolność.



Dlaczego tak mało o tym wiemy?




Nie Mnie o to pytaj, synu. Bóg pragnie, abyście byli wiecznie szczęśliwi. Ale wy pragniecie szczęścia, które woła do was w zgiełku tymczasowości swym powabnym, przemijającym urokiem. Potem gonicie za nową błyskotką, bo tamta już się wam znudziła.


Ciągle gonicie, gonicie, bardzo tym zaabsorbowani, nie myśląc w ogóle o tym, że wasze życie w swojej prawdziwej, Boskiej naturze jest nieprzemijające i wiecznie piękne.


Wiem, że w końcu zmęczycie się tą ciągłą gonitwą i brakiem trwałych efektów. Wiem też, że wasza świadomość ciągle się rozrasta, bo życie was do tego przymusza na każdym kroku. Nie mam najmniejszych obaw, że w końcu zapragniecie tego, co zaprowadzi was do prawdziwego, nieprzemijającego szczęścia, co zjednoczy was

z wiecznym bytem i oświeci wasze życie. Wtedy, spoglądając wstecz, zdziwicie się, że tak bardzo angażowaliście się w to, co przecież było tylko nauką życia, a nie życiem.



Może błędnym jest myślenie, że tacy jacy jesteśmy staniemy się nieśmiertelni. Przecież tak, jak wszystko co nas otacza, ciągle umieramy.



Jesteście tacy, za jakich się uważacie. Jest to zupełnie naturalne, ponieważ to wasza świadomość buduje wasze życie

i odwrotnie. Jednak zrozumienie tego, kim wy naprawdę jesteście wymaga pogłębienia waszej świadomości.


Uważając siebie i swoje życie za przemijające, nie możecie jednocześnie uznać, że jesteście nieśmiertelni. Nie poszukujcie tego, co przemijające, a oddawajcie siły temu, co nieśmiertelne. Wtedy to, co nieśmiertelne będzie w waszym życiu wydawać swoje owoce. To jest to Chrystusowe wino i chleb.


Wtedy wasze życie będzie powoli i konsekwentnie przeobrażało się w stan duchowego trwania i spokoju. Wtedy wszystko, co Boskie będzie wspomagało was wszystkimi swoimi siłami, bo będzie miało


do was dostęp. Wy będziecie się tym karmić, a owoce tego będą wieczne. To jest ten skarb w Niebie, o którym mówił Jezus Chrystus.


Samo zrozumienie nieśmiertelności i Boskości was samych jest trudne, ponieważ ciągle tkwicie całą swoją świadomością w tym, co jest tylko pomocą w waszej nauce.




W miarę, jak będziecie w swoim życiu odkrywać coraz to głębsze pokłady swojej duchowości, swojej Boskości, to równolegle i w innych Boskich istotach coraz to głębiej i wyraźniej będziecie dostrzegać Boskość - rzeczywistość. Aż, w końcu, zobaczycie wszystko w świetle chwały Bożej, stworzone z Boga

i zatopione w Jego nieprzemijającej naturze.


To będzie moment, w którym wreszcie zobaczycie swoje prawdziwe życie, nieskrępowane jakąkolwiek nieprawdziwą wiedzą, życie czyste jak kryształ. To będzie moment dla was najważniejszy. Stan, do którego zmierzają wszystkie istoty stworzone przez Boga. Wtedy narodzicie się jeszcze raz, ale już nie z ojca

i matki, a z Ducha Świętego. To będą wasze narodziny w tej nieprzemijającej, wiecznej rzeczywistości duchowej, którą Jezus Chrystus nazywał Królestwem Niebieskim, a wy potocznie nazywacie Niebem. Wówczas spłynie z was to, co nie jest jeszcze rzeczywiste,

a pozostanie tylko to, co jest pełną, niewzruszoną, czystą i zatopioną w świetle Bożym, rzeczywistością.


Życie wasze będzie od tej chwili wypełnione, po same brzegi, miłością, spokojnym, błogim i szczęśliwym istnieniem.


Nic więcej, synu, nie mogę ci na ten temat powiedzieć. Reszta należy do was.



Czy można powiedzieć, że poprzez narodziny z Ducha Świętego, narodzimy się w innej rzeczywistości, a prawa rządzące światem fizycznym nie będą już miały nad nami władzy?



Przekroczycie stan fizyczny i narodzicie się na nowo w stanie duchowym, który nieprzerwanie istnieje i nie przemija.


Prawa rządzące światem duchowym, Boskim są wieczne

i niezmienne. Ten, który zostanie w pełni zrodzony z tych praw, ten jako owoc wiecznych i niezmiennych praw, staje się wieczny. Nic was wtedy nie goni, ani nie przymusza do niczego,

a wszystko po prostu trwa, trwa i trwa, w chwale świadomości Bożej.


Teraz może łatwiej wam będzie zrozumieć, że dzięki nowym narodzinom w innej rzeczywistości, stajecie się inni, w pełni duchowi i nieśmiertelni.





Z tego wynika, że nie możemy liczyć na to, iż po śmierci naszego fizycznego ciała idziemy prosto do Nieba?



Śmierć ciała fizycznego nie decyduje o tym, że zostajecie zbawieni. Decydują o tym narodziny z Ducha Świętego. Do tego musicie być gotowi, dlatego wcielacie się w wasze fizyczne ciała tyle razy, ile będzie to wam potrzebne.



Ile razy się wcielamy?



Jedni wybierają szybciej właściwą drogę, a inni, niestety, trochę dłużej muszą błądzić zanim odnajdą cel swojego życia.



A jak długo oczekujemy na następne wcielenie?



Nie ma tu żadnych, sztywnych reguł. Życie samo w sobie układa scenariusz waszego życia, a potem razem z wami go realizuje.


Bóg, po śmierci waszego fizycznego ciała, powołuje was do siebie jako wasz Ojciec, abyście sobie odpoczęli, zakosztowali spokoju i prawdziwej miłości. Przypominacie sobie w ten sposób, że jesteście Moimi dziećmi, że jesteście duszą świętą i czystą. Ale, jednocześnie zabieram was po to, abyście przygotowali się na kolejne wcielenie, co wcale nie jest takie łatwe.



Jak wygląda takie przygotowanie?



Przygotowaniem was jest przede wszystkim ten odpoczynek, spokój i miłość. Tego właśnie będziecie musieli, w swoim życiu na Ziemi, poszukiwać i na takich podstawach budować własny świat. Musicie również wyjść stąd, świadomi tego, co macie jeszcze do zrobienia w tej trudnej, ale jakże pięknej drodze ku zbawieniu.



Czy zbawienie i oświecenie to jest to samo?



Tak, bo jedno w drugim się zawiera.



Ale kiedy schodzimy, jako dusze na Ziemię i wcielamy się w nasze fizyczne ciała, to przecież nie pamiętamy tej nauki.



Życie, w którym zostajecie umieszczeni, a nade wszystko wasza dusza, pamiętają o tym i są doskonale zorientowane. Będziecie sobie o tym, krok po kroku, przypominać, w miarę jak wasza świadomość coraz to głębiej będzie zaglądać do waszego wnętrza.



Czy spotykamy ludzi, z którymi żyliśmy w poprzednich wcieleniach?



Tak, ale nie jest to tak, jak najczęściej sobie wyobrażacie, że spotykacie dokładnie tych samych ludzi. Bóg powołuje do siebie duszę zapisaną literami waszego życia. Na niej jest zapisana cała wiedza o waszym życiu, od samego początku. Dusza wybiera sobie takie warunki życia, które najpełniej będą odpowiadały waszej dalszej nauce. Dusza jest w pełni świadoma tego, że jest Boska.


To ona, dobrowolnie i spontanicznie, podejmuje dalsza naukę życia poprzez życie. Wtedy właśnie na waszej drodze, którą obraliście jako dusze, mogą znajdować się dusze tych istot, z którymi żyliście na Ziemi w poprzednich wcieleniach.



Czy w ten sposób realizują się zależności karmiczne?



W stanie pogłębionej świadomości, kiedy jeszcze przebywacie

u Mnie, decydujecie o tym, analizując możliwości dalszego rozwoju właśnie w powiązaniu z całą siecią ukształtowanych przez was zależności i uwarunkowań karmicznych. Te powiązania karmiczne nie dotyczą tylko i wyłącznie ludzi. Dotyczą one całego wszechświata. To jest bardzo ważne. Brzmi to mocno?



Tak, bardzo mocno.



Taka jest prawda, synu, a szkoda, że mało kto jest tego


świadomy.


Nauki otrzymujecie od całego życia, a więc wzrastacie jako dzieci Wszechświata, a nie świata. To jest bardzo ważne.


Dzieci Boga Żywego to dzieci Wszechświata, to Wszechświat was wychowuje.


Widzę, że jesteś zaskoczony.





Tak, jestem, bo są to bardzo mocne słowa. Nigdy nie myślałem

o swoim życiu w ten sposób.



Wasze błędy i niepowodzenia dźwiga na swoich barkach cały Wszechświat i to on jest nimi obciążony. Natomiast wszelkie przejawy waszej aktywności, wynikające z bezwarunkowej miłości, przywracają harmonię całego Wszechświata, całego życia.


Aby przebyć swoją drogę poprzez życie, musicie poprzez miłość zjednoczyć się ze wspaniałą harmonią całego Wszechświata, poprzez Ducha Świętego.


Waszą nauką jest nauka wszechistnienia. Twój oddech

i oddech całego życia muszą pulsować jednym tchnieniem, stopionym w miłości i trosce o wszystko, co żyje.


Teraz rozumiesz, dlaczego Bóg tak bardzo zabiega o to, abyście żyli w miłości? Wówczas cały Wszechświat otrzymuje od was siły, aby mógł dźwigać ciężar, którym jest niefrasobliwie obciążany poprzez zło, które wynika z aktywności błądzących

i nieuświadomionych istot.


W tych warunkach musi być zachowana harmonia całego istnienia, abyście mogli z niej czerpać siły i budować waszą jedność.



Czy określenie, dzieci Boga Żywego, i dzieci Wszechświata, to jedno

i to samo?



Bóg jest Ojcem całego Wszechświata, albo jeszcze inaczej, Ojcem całego życia. Życie z Boga się poczęło i w nim się zawiera. Bóg jest początkiem i końcem, alfą i omegą, ale w waszym ziemskim rozumieniu. W Bogu nie ma początku, ani końca. To życie, ciągle rodzi i rodzi życie poprzez miłość, to w niej zawiera się życie nieskończone i wieczne, bez początku i bez końca.


Bóg stworzył was, jako swoje dzieci ze swojego Boskiego ciała, jako dusze, abyście poprzez życie określili własne istnienie.


Stąd wasza długa wędrówka poprzez życie i ciągła nauka, której głównym celem jest samouświadomienie. Poprzez ciągłe

i konsekwentne pogłębianie waszej świadomości, stopi się ona ze świadomością Boga i świadomością wszystkiego, co żyje, w jej najświętszej głębi. Jest to ten stan samouświadomienia, wraz z którym przychodzi oświecenie.



Całe życie, które ciebie otacza, począwszy o ździebełka trawy czy polnego kwiatka, a kończąc na całym Wszechświecie, wychowuje ciebie i troszczy się o to, abyś dotarł szczęśliwie do miejsca, w którym osiągniesz zbawienie.


Bóg to życie, życie to Wszechświat, a to wszystko troszczy się

o was i pragnie waszego szczęścia. Jesteście tym przysłowiowym oczkiem w głowie całego Boskiego istnienia.


Jedno w tym wszystkim pragnę bardzo mocno podkreślić, że skoro otrzymujesz i masz tego świadomość, to i ty powinieneś dawać.


Dawanie jest najwyższą radością, jaką otrzymaliście od Boga. Móc dawać, to móc być szczęśliwym. Zabiegaj o to, abyś mógł dawać, abyś mógł dawać coraz to więcej i więcej, a wtedy i ty coraz więcej będziesz otrzymywał. Życie samo w sobie wyraża swoją hojność wobec życia, które je wspomaga i wzbogaca.


Kiedy żyjecie w świadomości czynienia tylko i wyłącznie dobra, to poprzez wasze życie płynie prąd miłości, strumień bogactwa duchowego, który jest podstawą całego życia. Wasze życie jest wówczas zdrowe, bo gmach, który budujecie stoi na mocnych, wiecznych fundamentach. Istnieje wówczas ciągła wymiana, ciągłe bogacenie się, ale nie takie, jak wy to opacznie rozumiecie na Ziemi. Tu chodzi o skarby wieczne, skarby w Niebie. Wasza świadomość wówczas rozrasta się, bo jest ona zaangażowana we współpracę

z całym Boskim istnieniem. U jej podstaw leży to, co nas wszystkich łączy - miłość.



W „Piśmie Świętym” jest napisane, że lew będzie leżał koło jagnięcia, a człowiek między nimi. Czy jest to możliwe?



Kiedy cały Wszechświat połączą na nowo więzy wszechogarniającej miłości, wówczas wszyscy zrozumiecie, że jesteście dziećmi jedynego Ojca, braćmi i siostrami. Całe wasze życie wypełni, po same brzegi oraz połączy światło i moc Ducha Świętego, który jednocześnie stanie się istotą waszej świadomości.


Wtedy będziecie świadomi, że jednym jesteście, a więc „(...)twój język nie zostanie przygryziony przez twoje zęby, ani twój palec nie wykłuje ci twojego oka”. Jest to cytat z książki, którą obecnie czytasz, dobrej książki.




Jak prostować swoje życia, jak je uszlachetniać, jak oczyszczać, aby nastąpiło oświecenie?



Oświecenie jest istotnie celem, ale jednocześnie końcem, finałem całej waszej nieprzerwanej walki o byt, o przetrwanie. Kończy się w tym momencie walka o przetrwanie, a zaczyna proces ciągłego, niczym nie zakłóconego trwania, w ciągłej radości, szczęściu i spełnieniu.


Jest o co walczyć, prawda?



Prawda.



Bez walki nie osiągniecie tego stanu.


Musicie przejść ten bardzo trudny i złożony proces samouświadomienia poprzez swoje życie. To jest bardzo trudne

i Bóg doskonale o tym wie. Wszyscy, bez wyjątku, musicie przez tę wartką i niebezpieczną, pełną zakrętów i okoloną urwistymi brzegami rzekę, przepłynąć.


Bóg nie da wam utonąć, musicie tylko Mi głęboko zaufać

i uwierzyć, że to, co ze Mną czynicie, co przychodzi do was

z waszej świętej głębi, z duszy, jest prawdą. To służy waszej nauce, to służy waszemu dobru.


W głębi tego burzliwego, pełnego zgiełku

i niesprawiedliwości, życia kryje się najczystsza prawda, spokój

i harmonia. O tym proszę, abyście zawsze pamiętali, bo to jest bardzo ważne.


To jest fundament waszego życia, mocny i wieczny, ale nie jest to fundament z kamienia, bo byłby on zbyt słaby i kruchy. Jest to fundament, którego tworzywem jest Duch Święty, dlatego jest mocny i wieczny, a więc niezniszczalny.


Pozory często mylą, bo nie kamień ciężki i masywny jest niezniszczalny, ale Duch Święty, który jest tak delikatny

i subtelny, że nawet zobaczyć Go nie sposób. Pozory te nie pozwalają wam ujrzeć niezwykłej przejrzystości i czystości całej Boskiej prawdy, której i wy częścią jesteście.


Żyjecie w świecie pozorów, które sami sobie stworzyliście,

i którymi się tak bardzo zachwycacie i karmicie. Dlatego w tym świecie pozorów ciągle rodzicie się i umieracie jako ciała i umysły.



Zapomnieliście o tym, że jesteście nieśmiertelni, że jesteście w swej prawdziwej naturze czystą, wszechwiedzącą i doskonałą duszą. Jest to, synu, porównywalne z odurzeniem.


Jesteście tak bardzo zauroczeni światem materialnym, jego powabem i przyjemnościami, że w tym wszystkim nie pamiętacie kim naprawdę jesteście.


Niby czujecie się dobrze w tym świecie stworzonym z pozorów, ale tak naprawdę to jesteście bardzo nieszczęśliwi. Ciągle poszukujecie tego upragnionego, nieprzemijającego szczęścia, nie wiedząc o tym, że jest ono w was samych. W całości jesteście z niego zbudowani, a to, co was otacza jest też tym samym co wy, kwitnącym i wiecznie radosnym szczęściem.


Zawsze oddzielajcie ziarna od plew, starajcie się rozpoznać, co jest prawdą, a co jest tylko skromnym pozorem, złudzeniem, chociaż wydawałoby się, że to drugie jest wam bliższe. Starajcie się, aby każdy wasz krok był przemyślany i podyktowany dobrocią. W ten sposób będziecie tworzyli duchową czystość, która będzie podstawą do uczynienia następnego kroku.


Mam świadomość, że są to dla was często kroki, stawiane intuicyjnie, nie w pełni świadomości, ale pamiętajcie o tym, że Bóg nad tym wszystkim czuwa. On was prowadzi i na pewno nie pozwoli zbłądzić, chociaż potknięcia i upadki będą się wam przydarzać. Pamiętajcie o tym, że podnosząc się, już jesteście o wiele silniejsi

i bogatsi. Na pewno następne kroki będą pewniejsze i bardziej świadome, a droga przed wami coraz jaśniejsza.


Dam wam dobrą radę. Jeżeli będziecie pragnęli podjąć jakieś działanie i będziecie jednocześnie świadomi, że wynika to z waszej dobrej woli, że serce wam to posuwa, to nie wahajcie się ani chwili.


Tylko wtedy, kiedy jesteście odważni i zdecydowani,

a jednocześnie pełni wiary i dobroci, tylko wtedy jesteście w stanie odmienić swoje życie.


Nigdy nie zastanawiajcie się czy warto, bo wówczas na pewno do głosu dojdą takie siły, które swoją mocą i przebiegłością będą

w stanie przekonać was, że nie warto.


Bóg może was wspierać tylko wtedy, kiedy jesteście całkowicie przekonani, że powinniście uczynić dany krok. Kiedy nie jesteście do końca przekonani, co macie uczynić, pomoc Boga byłaby ingerencją




w wasze życie, odbieraniem wam wolnej woli, a tego nikomu uczynić nie wolno, nawet Bogu.



Mówisz, że czasami dochodzą w nas do głosu siły, które działają destrukcyjnie, że mogą one nam odradzać pójście za głosem Boga, za głosem duszy. Skąd pochodzą te siły, skoro twierdzisz, że szatan nie istnieje?



Szatan nie istnieje, ale istnieje pojęcie zła jako takiego. To pojęcie, niestety, tworzycie wy sami. To wy wypełniacie je treścią, poprzez bardzo nieprzemyślane i nie wiążące się z interesem ogółu, postępowanie.


Zło jest brakiem wiary w dobro. Bóg nie nazywa tego złem, bo dla Boga ono nie istnieje. Światem” boga jest życie pełne miłości, życie które nie ma początku ani końca, życie którego fundamentem jest wieczny i doskonały Duch Święty.


Bóg właśnie to uznaje za życie, a wszystko co tym nie jest, po prostu dla Boga nie istnieje. Jest to mała, tymczasowa mgiełka, która uniosła się w mgnieniu oka, przysłoniła prawdziwą rzeczywistość

i w tym samym mgnieniu oka znikła.


Jest to proces niewątpliwie niekorzystny, ale Ja nie przywiązuję do tego jakiejkolwiek wagi. Czyny, które są ze swej natury niekorzystne, destrukcyjne, są po prostu martwe. One niczego nie wnoszą, a niszczą głównie tego, który jest ich autorem.



Chwileczkę, ale chyba nie powiesz, że „dzieło” Hitlera zniszczyło tylko samego Hitlera, jeżeli w ogóle go zniszczyło?



Zniszczyło Hitlera, który jest w tej chwili na najniższym poziomie rozwoju duchowego, zgodnie z jego wyborem. Czy zdoła się podnieść i nadrobić całe zło, które wyrządziła ludzkość, tego Ja nie wiem.


Powtarzam to już kolejny raz i będę powtarzał do znudzenia. To życie samo, w swej naturalnej sprawiedliwości, w pełni harmonijne

i Boskie, krok po kroku osądzać będzie jego życie w odniesieniu do tego, co uczynił i do tego, co uczynić powinien jako dusza.


Jest to jego nieszczęście, tragedia i dramat jego duszy, która jest przecież i Mną. Jest to i Mój dramat, bo wszyscy dla Mnie jesteście



tak samo drodzy, chociaż być może wydawałoby się, że nie wszyscy na to zasługują. Wszystko zależy od tego, jak kto rozumie życie, co oznacza słowo zabić w pojęciu waszym, a co to słowo oznacza

w pojęciu Boga.


Bóg widzi was jako dusze pełne światła i miłości. Wy widzicie siebie jako ciała walczące o byt i poszukujące szczęścia na Ziemi.


Niewielu z was, do których i ty należysz, poszukuje szczęścia wiecznego. W waszym pojęciu życia istnieje śmierć, bo ciało umiera. W Moim rozumieniu śmierć nie istnieje, bo duszy nie można zabić. Dusza jest wieczna i nieśmiertelna.


Hitler, bo o nim chciałeś mówić, mordował jedynie siebie, swoją własną duszę oraz tych, którzy z nim współpracowali. Duszy swojej oczywiście nie zamordował, bo uczynić tego nie mógł, ale stworzył jej takie warunki, w których przechodzi ona teraz cierpienie. Cierpienie to jest wynikiem tego, co uczynił i wyrazem tego, czego się jeszcze musi nauczyć, jeżeli pragnie swojego ocalenia.


To jest synu dramat, o którym nie chciałbym dalej mówić, wybacz mi to.



Przepraszam, już nie będę o to pytał, ale są to tematy, które bardzo nurtują obecne pokolenie, pokolenie naszych ojców i matek.



Wiem o tym.



Wybacz mi, ale jeszcze jedna mała dygresja, czy mogę?



Proszę.



A energia, o której mówiliśmy? Przecież każde zło pozostawia po sobie tumany złej energii, która ma negatywny wpływ na obecnie żyjących.



Istnieje prawo, które wspaniale zabezpiecza wasze życie przed wszelkiego rodzaju niesprawiedliwością.


Wszystko jest energią, nawet twardy kamień, skała, woda, twoje ubranie, twoje myśli, słowa. To wszystko jest energią, zapewniam ciebie, że tak jest. Energia jest tworzywem życia. Może lepiej zrozumiesz, jeżeli powiem ci, że im ta energia, tworzywo waszego



życia, jest bliższa i bardziej spójna z energia Ducha Świętego, jako tworzywa prawdziwego, wiecznego życia, tym jest bliższa prawdy - Boskości. I odwrotnie, im ta energia, tworzywo waszego życia, jest mniej spójna z energią Ducha Świętego, tym bardziej oddalacie się od prawdy, szczęśliwości i wieczności.


Wszystko jest energią i tworzywem waszego działania. Wszystko, co czynicie wraca do swojego źródła, w takiej czy innej postaci. Jest to uzależnione od tego, jak samo życie zinterpretuje to zjawisko mając na celu tylko i wyłącznie waszą naukę. Nie ma tu niesprawiedliwości.


Każdy czyn ma swoje odbicie w zwierciadle, którym jest prawda. To zwierciadło, ta prawda odbija te cząsteczki, które jako zwierciadło odbić musi i zogniskować na was, bo po to właśnie w tym zwierciadle przeglądacie się.


To wszystko, co wysyłacie jako prawdę, jako miłość, to buduje wieczne owoce waszego życia unosząc was do doskonałości i oświetlając swym blaskiem wasze dusze. To wszystko, co wysyłacie jako nieprawdę wraca do was i wręcz nakazuje, abyście jeszcze raz przejrzeli się w tym zwierciadle prawdy.


Jest to ogromne uproszczenie i nie można tego zwierciadła prawdy porównywać z normalnym, zwykłym zwierciadłem. Zwykłe zwierciadło tylko odbija, natomiast to wy sami oceniacie, jak w tym odbiciu wyglądacie i wiecie co macie uczynić, aby wyglądać korzystniej. Natomiast to zwierciadło, jako prawda, dla większości

z was, muszę to z przykrością powiedzieć, jest jeszcze nieuświadomione. Proces samego odbicia i przekazu musi stanowić dogłębną i wszech edukacyjną treść, która pomoże wam poprzez samo życie wyeliminować to, co nie pozwala wszechstronnie rozwijać się

i stopniowo dochodzić do doskonałości.


Świadomość istnienia rozpoczyna się w momencie, kiedy uświadomicie sobie, że istnieje takie zwierciadło - prawda. Wówczas zaczynacie się w nim każdego dnia przyglądać.


Jeżeli już naprawdę uświadomicie to sobie, to zapewniam was, że wraz z waszą duszą, o której istnieniu będziecie już wówczas całkowicie przekonani, zaczniecie usilnie i konsekwentnie pracować nad tym waszym wizerunkiem. Zapragniecie, aby był on w tym zwierciadle prawdy coraz to korzystniejszy i coraz bardziej was zachwycał, a Bogu o to właśnie chodzi.



Pragnę stworzyć wam takie warunki, w których będziecie

w stanie, na siebie oraz na wszystko co was otacza, patrzeć

z pokorą i współczuciem. Widzieć siebie i świat wypełniony po same brzegi miłością.


Na każdego z was przyjdzie czas, aby wreszcie otworzył oczy, przebudził się, z letargu i zobaczył, rzeczywistość taką, jaką ona jest, jaką ją stworzyłem.


Jednak to przebudzenie nie przyjdzie samo z siebie, ono musi być okupione wyrzeczeniem.



Właśnie dlatego, przyznasz, że nie jest to takie proste.



Wybieracie tę pozorną beztroskę, nie prowadzącą do niczego. Natomiast tego, co prowadzi do szczęśliwości, wolności i prawdziwej beztroski boicie się, ponieważ obawiacie się uciążliwości i trudów życia wynikających właśnie z wyrzeczeń.


W ten sposób robicie ogromny błąd, ponieważ staracie się rozdzielić drogę prowadzącą was ku oświeceniu od całości niezwykle złożonego procesu, jakim jest życie. Tego robić wam nie wolno

i przestrzegam was przed takim rozumowaniem.


Droga jest jedna, bo życie jest jedno. Można powiedzieć jeszcze inaczej, droga jest jedna, bo Bóg jest jeden, a Bóg to przecież życie,

w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. W tej drodze wy, moi kochani, jesteście sami dla siebie drogami.


Każdy z was stanowi integralną cząstkę życia, cząstkę Boga, jesteście całością, jesteście jednością. Jesteście sami dla siebie drogami, bo każdy z was jest na swój sposób inny, ale jednocześnie razem stanowimy nierozerwalną jedność, bo jesteśmy jednym Boskim ciałem, Boską materią.


Wszyscy, bez wyjątku, jesteście stworzeni z miłości i zanurzeni w miłości. Nie ma dla was innej drogi, bo taka droga w ogóle nie istnieje. Wszyscy, którzy myślą, że jest inaczej, po prostu błądzą. Nikt nie lubi błądzić. Każdy z tych, którzy błądzą i nie są świadomi, że istnieje prosta, piękna i bezpieczna droga ku prawdziwemu

i wiecznemu życiu, w końcu natrafi na swoją właściwą drogę wiodącą ku wyzwoleniu.


Życie to, zrodzone z miłości i w niej zatopione, w swej niezwykłej różnorodności i harmonii będzie nieprzerwanie stwarzać



ku temu możliwości, aby ten, który zbłądził odnalazł właściwą drogę, aby mógł uświadomić sobie, co jest tym najprawdziwszym szczęściem.


W twoim rozumieniu życia jeszcze tkwią tendencje do rozdzielania tego, co stanowi nierozerwalną całość.


Wszystko zmierza ku jedności, bo taka jest wola Boga. Taka jest też wasza wola, powrócić do swojego źródła, powrócić do wieczności.


Są tacy, do których i ty należysz, którzy modlą się i swoim życiem proszą Boga o wsparcie, proszą Boga o przyspieszenie drogi rozwojowej, aby pomagać innym, aby pomagać światu. Jest to naturalny owoc starań tych, którzy pragną już teraz osiągnąć stan wiecznego spokoju i niewysłowionego szczęścia.


Każdy idzie drogą swojego życia. Każdy osiągnie tę Boską świadomość, świadomość wszechistnienia, chociaż jedni potrzebują uczyć się dłużej, a inni krócej.


Najważniejszy jest ostateczny rezultat, osiągnięty poziom doskonałości, ku której prowadzi was życie.


Pamiętasz, jak mówiłem ci na początku naszej rozmowy, abyś prawdę rozpoznawał po tym, jak daleko jesteś w stanie rozpoznać, wyjaśnić problem, który aktualnie ciebie nurtuje?


Wszystko powraca do swojego źródła. Problem, który pojawił się na twojej drodze, jeżeli ma swoje źródło we Mnie, to

i do Mnie ciebie przyprowadzi. Zawsze patrz szeroko i daleko, jak tylko potrafisz.


Nigdy nie zawężaj tego, co jest wszechogarniające, tego co dotyczy jednako całego istnienia, bo pójdziesz w odwrotnym kierunku.


Powiedz Mi, synu, dlaczego w postawionym przez ciebie pytaniu, pytasz o rzeczy oczywiste, naturalne w taki sposób, jakby pochodziły one nie z tej rzeczywistości? Z twojego pytania wynika, że życie zmusza was, abyście uczyli się tego, co do waszego życia nie przystaje.


Wszystko zależy od tego, jak wasza świadomość jest w stanie ogarnąć istotę życia. Od tego zależy, czy proces waszego dojrzewania jest trudny czy też nie.


Zawsze należy żyć w harmonii, w harmonii myśleć, mówić

i czynić, bo tak jest stworzone życie. Niezbędne jest ciągłe



uświadamianie sobie harmonii, w której żyjecie i której w swej naturze, jako Moje dzieci, tak bardzo pragniecie.


W ten sposób możesz postępować, a jedynymi nauczycielami będą, twoje życie i twoja świadomość. Będą one ci podpowiadały, co robisz dobrze, a co robisz źle, co służy twojemu życiu, a co nie służy, co prowadzi ciebie ku doskonałości, a co nie.


Jest to najlepsza droga ciągłego poszerzania swojej świadomości w oparciu o życie, o jego istotę.


W końcu dotrzesz do jego najgłębszych warstw, do jego fundamentu, gdzie istnieje doskonałość oraz wynikające z tego, harmonia i wieczne szczęście.



W ten sposób nasze życie doskonali się?



Te fragmenty życia, które nie są jeszcze przeniknięte światłem wieczności, są zapraszane poprzez samo życie, jego świętość do wspólnego, doskonałego istnienia.



Ale jest też odwrotnie.



Jest to wytwór fantazji tych, którzy nie przejawiają w życiu miłości i wiary w doskonałość. To wy sami tworzycie to, czego nie jesteście w stanie znieść, a potem macie pretensje do życia, że ono was w ten sposób traktuje.



Prawda leży dużo głębiej. Dlatego chciałbym, abyś na ten problem spojrzał z innej strony. Bóg i Jego ukochane dzieło, stanowią doskonałą i nierozerwalną jedność. Nie wiem, który już raz powtarzam ci to. W tym, co stanowi tę jedność nie może być mowy

o pojmowaniu rzeczywistości na zasadzie, że ten lub tamten jest winien za stan rzeczy, który panuje.


Wy, właśnie wy nie rozumiecie do końca, że jesteśmy jedną, wielką, wspaniałą rodziną zatopioną w miłości jedynego Stwórcy

i z Niego zrodzoną. W takiej doskonałej rodzinie, miłującej się bezgranicznie nie może być tak, że jedni oskarżają drugich, podczas gdy wszyscy popełniają błędy.


Takie rozumowanie do niczego nie prowadzi, a tworzy jedynie podziały.



A więc, tak jak mówisz, musi się zmienić lub pogłębić świadomość ludzi?



Pomimo, że zadajesz mi różne pytania, to jednak wciąż tkwimy w problemie, który wiąże się z pytaniem o wyrzeczenia.


Nikt nie uniknie tego, co nazwane jest w „Piśmie Świętym” osądzeniem. Każdy wasz czyn, zawsze i bezwzględnie, osądza wasze życie.


Będziecie patrzeć na to zwierciadło i oglądać swój własny

i niepowtarzalny wizerunek. W końcu dostrzeżecie w nim prawdę o was samych, prawdę jedyną i niepowtarzalną. Wtedy to zwierciadło zniknie. Prawda, którą o sobie zobaczycie będzie tą prawdą, która jest w was samych. Ta sama prawda jest w polnym kwiatku, owocach, zwierzętach czy wreszcie w samym Bogu.


Boska natura nie jest niczym innym jak tobą, i odwrotnie. To ty jesteś tą doskonałą, Boską naturą.


Zwierciadło znikło, bo nie jest ono tobie potrzebne. Nie musisz się w nim przeglądać, bo już wiesz, że jesteś doskonały, tak jak i ono. Nie ma już między wami żadnej różnicy. Ty i ono jednym jesteście, ty i twój Ojciec to jedno.


W takim stanie nie będziesz osądzać innych. Nie będziesz tłumaczyć sobie, że to inni popełniają błędy, a ty nie, bo to będzie tak jak szczypanie się we własne ciało.



Ale my nie jesteśmy jeszcze na takim etapie. Przecież ciągle są popełniane morderstwa, kradzieże, rozboje, wojny

i niesprawiedliwości.



Przecież wiesz, że takie rozumienie waszego życia nic w nim nie zmieni. Bez waszej woli, bez waszego wysiłku, wiary i miłości nic

w waszym życiu nie odmieni się na lepsze. Będziecie musieli zadowalać się ciągłymi stresami i niepewnością jutra.


Czy takie życie wam odpowiada?


To, co wam dałem, aż woła do was swoją doskonałością, harmonią i miłością, którą wam we wszystkim ofiarowuję.


Dlaczego tak mało widzicie, dlaczego tak mało chcecie widzieć, dlaczego zadowalacie się tym, co nie przynosi wam trwałego szczęścia, a tylko was zwodzi i dezorientuje.



Wiem, że nie czujecie się jeszcze jak jedna, wielka rodzina, że nie łączą was wszystkich czyste i nierozerwalne więzy miłości, ale to wcale nie oznacza, że tak ma być. To wcale nie oznacza, że nie powinniście poszukiwać zgody, wzajemnie sobie pomagać i czuć się odpowiedzialnymi za swoje życie.


Nie popełniajcie tych błędów, bo one bardzo drogo was kosztują. Wasze życie, z którego wiem, że nie jesteście zadowoleni, może

z dnia na dzień zacząć odmieniać się i zmierzać ku lepszemu.


Starajcie się, aby każdy miał to, czego pragnie, aby każdemu świeciło światło zgody, miłości i porozumienia.


Teraz pozwól, że wrócimy do tego momentu, w którym mówiłem ci, że krążymy wciąż wokół jednego pytania, nie mogąc do końca udzielić na nie wyczerpującej odpowiedzi.


Jak widzisz, ona sama się nasuwa, bo to, co nazywałeś wyrzeczeniem lub wyrzekaniem się, to jest, niestety, akurat odwrotnie rozumiane.


Pragnąc miłości dla wszystkich istot, które żyją

i ofiarowywać ją każdego dnia, to jest najprawdziwsza prawda o was i o waszym życiu, świętym życiu. To, co nazywam wyrzeczeniem jest po prostu oczyszczaniem waszych szat, wybielaniem ich, aby Bóg otworzył przed wami wrota Niebios.


I teraz pozwól, że to Ja ciebie zapytam. Co jest czego wyrzeczeniem? Lub inaczej, czego wy pragniecie, ziaren czy plew?



Mówiąc o wyrzeczeniach, nie myślałem o tym, co jest naszą Boską naturą, ale o tym, co nią nie jest.



Pragnę oczyścić waszą mentalność i z powrotem sprowadzić ją na właściwe tory. Radzę ci, abyś zawsze patrzył na problem od tej właściwej strony, a nie od niewłaściwej. Jeżeli będziesz się trzymał tej zasady, to naprawdę szybko osiągniesz doskonałość.


Patrz na każde zjawisko od dobrej strony, a nie od złej. Staraj się widzieć to w świetle Boskiej natury, a nie tego, co niszczy i destabilizuje.



A zjawiska, które są od początku do końca złe? Chyba nie zaprzeczysz, że takie są?




Chwileczkę, zajmijmy się tym problemem po kolei, a potem stopniowo dojdziemy do sedna sprawy i wtedy spojrzymy na to

z innej strony.



Wola Boża.



Pięknie. Zgadzam się z tobą całkowicie, że życie wasze na Ziemi jest trudne i uciążliwe. Obfituje ono w zdarzenia, których charakter jest z natury dobry, lub niedobry, to jest oczywiste. Dlaczego tych wszystkich zjawisk, które mają ten niedobry charakter nie rozpatrujecie w ten sposób, że jest w tym i wasza wina.



Chwileczkę, jak może to być moja wina, że ktoś np. w Czeczenii rozpętał wojnę, w której morduje się ludzi?



Bezpośrednio żadna, ale pośrednio ona jest.



Czy mógłbyś mi to wyjaśnić?



Właśnie to robię. Już wiesz, że życie jest jedno, bo Bóg jest jeden, itd. Nie będę tego w nieskończoność powtarzał. Ale skoro tak jest i skoro jesteśmy jedną wielką, Boską rodziną, to dlaczego uważasz, że nic ciebie nie łączy z Czeczenem?



Czy jest to, twoim zdaniem, sprawiedliwe?



Oczywiście, że nie jest to sprawiedliwe, ale jaki ja mam na to wpływ?



Po pierwsze, ciągle muszę cię uświadamiać, że jesteśmy jedną rodziną. Po drugie, jeżeli w ten sposób pytasz, to oznacza to, że wojna w Czeczenii zbytnio ciebie nie obchodzi. A po trzecie, przykro mi, że nie uświadomiłeś sobie jeszcze, że to, co oni robią, niszcząc swoje życie, w efekcie oddziałuje na cały Wszechświat, w tym również i na ciebie. I wreszcie po czwarte, skoro tak myślisz, to nie dziw się, że nie masz na to żadnego wpływu.



Bardzo ładnie mi to wyjaśniłeś, ale powiedz, co ja mam robić, aby ten stan, o którym mówisz, zmienić?



Pozwól, że teraz Ja zadam pytanie. Ile razy modliłeś się o to, aby ta niesprawiedliwa wojna, bo żadna wojna nie może być sprawiedliwa, zakończyła się? No powiedz, ile razy?



Nigdy nie liczę, ile razy się modlę, ale o to nie modliłem się ani razu.



O tym cały czas mówimy. Tego synu nie można nazwać inaczej jak brakiem wiary.


Po pierwsze, nie wierzysz w to, że możesz pomóc, a po drugie, nie wierzysz, że twoja modlitwa może mieć wpływ na losy tej wojny. Czy to nie jest brak wiary? Powiem ci więcej, prawie wszyscy myślicie w ten sposób, że skoro wojna, jako przemoc, ma taki charakter, to jedynie przemocą można ją rozwiązać.


Mam rację?



Tak, po prostu czytasz w moich myślach.



Ale, czy tak nie jest?



Tak właśnie jest.



Kiedy uważasz, że ze złem, które ma miejsce tysiące kilometrów od miejsca twojego zamieszkania, nie masz nic wspólnego, czy

w takiej sytuacji jesteś całkowicie usprawiedliwiony?


Są to bardzo poważne błędy, dzięki którym zło, które sami sobie tworzycie, zapuszcza mocne korzenie. Wywiera również bardzo silny wpływ na następne pokolenia.


Życie, w swej świętej podstawie, jest Bogiem, a więc to ono was wychowuje, to ono was karmi i to ono was miłuje.


Gdyby każdy z was patrzył na życie właśnie w ten sposób, to nikomu nie byłoby obojętne, że na drugiej półkuli toczy się wojna

i giną niewinni ludzie.


Gdybyście widzieli życie, jako opiekującego się wami

i miłującego Boga, to nigdy nie dopuścilibyście, aby jego chociażby najmniejsza część cierpiała lub była niszczona.


Zapamiętaj to sobie, raz na zawsze, że w ten sposób pozwalasz

i siebie niszczyć, że przyczyniasz się do swojego nieszczęścia.




Ja jestem miłością, bo taka jest Moja natura, i miłością jest wasze życie. To no, jako miłość, pokazywać wam będzie zawsze

i wszędzie, jak daleko odeszliście od waszej prawdziwej, pełnej miłości natury.


W tym, synu, życie jest bezwzględne i skrupulatne, bo jest doskonałe. Ten, który uświadomił sobie świętość życia, w której został przecież zrodzony, uświadomi sobie w konsekwencji i swoją świętość. Innej drogi nie ma.


Bóg z niepokojem spogląda na to, że tak mało z was, tylko nieliczni, jesteście świadomi, że Bóg i życie to jedno, że wy i życie to jedno, że wy i Bóg to jedno.


Dlaczego tak trudno jest wam zrozumieć te odwieczne

i niezmienne prawdy, które was kochają i pragną jedynie waszego szczęścia.


Czy teraz rozumiesz, dlaczego na zjawiska, które wywołują

w tobie niepokój, nie powinieneś patrzeć tylko jako na zło? Takie nastawienie może wyzwolić w was jedynie złość i chęć zemsty. Nie jest to postawa godna Boga, a za takich was przecież uważam. Przypomnij sobie słowa Jezusa Chrystusa, „(...) kto mieczem wojuje, od miecza ginie(...)”. Tym sposobem nikt nie jest w stanie na trwałe uzdrowić zjawiska, zdarzenia czy człowieka.


Tylko miłość jest w stanie odmienić człowieka. Tylko miłość jest w stanie odmienić cały świat. Tylko miłość potrafi uczynić ludzi szczęśliwymi - wszystkich i na trwałe.


Dlatego powiedziałem ci, abyś patrzył na każde zjawisko, zdarzenie czy człowieka od tej dobrej, a nie złej strony. Chociaż brzmi to dość zwyczajnie jednak jest to kamień węgielny w całym waszym rozwoju. Jest to podstawowy znak na waszej drodze ku zjednoczeniu, znak, który oznajmia wam, że idziecie właściwą drogą.



Dlaczego jest to takie ważne?



Po pierwsze, jest to podstawowy warunek, abyście mogli uświadomić sobie, że z natury jesteście dobrzy, że waszą prawdziwą naturą jest Boskość. Po drugie, budujecie sobie w ten sposób dobrą karmę, oczyszczacie się. Po trzecie, oczyszczacie Wszechświat, jednocząc się z jego głęboką i prawdziwą naturą. I po czwarte, macie




w ten sposób ogromny wpływ na to, czego w gruncie rzeczy nie chcecie akceptować.


Czy widzisz, jak szeroki, głęboki, a przede wszystkim budujący wpływ ma twoja postawa, kiedy postępujesz w ten sposób? Mówiąc prościej, kiedy widzisz zło i nastawiasz się do niego negatywnie, wówczas jesteś poprzez to zło pochłonięty. Ta sytuacja pochłania ciebie i nadaje twojemu postępowaniu swój charakterystyczny ton. Można powiedzieć, że jesteś wówczas słaby i obezwładniony, nie jesteś w stanie uczynić nic, co mogłoby ten stan uzdrowić.


Natomiast kiedy patrzysz na to z zupełnie innej strony, wówczas myślisz tylko i wyłącznie, aby uzdrowić tę sytuację. Nie powodują wtedy twoim postępowaniem złe skojarzenia, ani wynikająca z tego zła wola.


Nie chcę tu moralizować. Jednak pragnę, abyś ten pozornie błahy problem potraktował bardzo poważnie.



Rozumiem, ale życie na Ziemi jest bardzo różnorodne, a co za tym idzie, i niełatwe. Codziennie, w środkach masowego przekazu słyszy się o rabunkach, morderstwach, gwałtach, itd. Jak na to reagować?



Nie do końca Mnie zrozumiałeś. Bóg stworzył was z miłości

i dla miłości. To jest waszym początkiem, drogą i celem, to jest prawda, która przenika wszystko. To jest prawda, która przetrwa każde zdarzenie. To jest prawda, która prowadzi cały Wszechświat i jest ona tym, co wy nazywacie sensem życia.


Żadna wojna, gwałt, zabijanie czy kradzież nie jest w stanie tej świętej prawdy ujarzmić. Prawda ta ożywia, zbawia, uczy

i chroni. Nikt nie jest w stanie uchronić się przed jej osądem.


Jest to święte słowo, wypowiedziane w prawie łaski

i zbawienia, które Bóg ofiarował wam zanim jeszcze powstało życie, w takiej postaci w jakiej istnieje teraz. Słowo to jest jednocześnie waszym prawem, prawem do życia w miłości

i pokoju, które nosicie w swoich sercach, a które uświęcił Jezus Chrystus.


To się nie cofnie, zapewniam was. To będzie się pogłębiać, aż osiągnie właściwą mu postać, która jest tęsknotą i pragnieniem każdej duszy, każdego żyjącego stworzenia.




To się stanie, bo taka jest wola wszystkiego co istnieje, taka jest wola tego, co nas wszystkich łączy. To jest pewne, bo nic nie jest w stanie tego zmienić.


Drogi synu, pokój, zdrowie i miłość Bóg już ci zagwarantował. Ty musisz to odkryć w sobie i w życiu, które ciebie otacza i wypełnia, które ciebie kocha i wychowuje.


Odkryj to w sobie i odkrywaj dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie, w tym co widzisz, w tym co słyszysz, czego dotykasz. Nie lękaj się, jesteś bezpieczną, wieczną, czystą

i pełną radości duszą, której nic, absolutnie nic złego nie może się przydarzyć, zapewniam ciebie.


Nie krzywdzenie jest pierwszym i podstawowym odruchem miłości.


Życie, w swej świętej woli, przejawia prawdy o sobie jako Bogu, miłującym i sprawiedliwym. Ono osądzi każdą postać przejawiania się waszej aktywności życiowej, aktywności życiowej każdej, nawet najmniejszej istoty. Będzie ona żywą komórką tego życia albo po prostu umrze.


Ożywiajcie zatem komórki waszego życia. Budujcie jego święty i prawdziwy organizm, aby to, co wieczne znalazło swoje miejsce w tym, co wieczne, a to, co śmiertelne znikło raz na zawsze, zgodnie z jego wolą.



Ojcze, mówisz o osądzaniu każdej żywej istoty z przejawów jej aktywności życiowej. W Starym Testamencie „Pisma Świętego” jesteś przedstawiany jako groźny, gotowy do osądzania, co chyba nie najlepiej oddaje prawdę o Tobie, jako Bogu?



W Starym Testamencie waszego „Pisma Świętego” jestem Bogiem groźnym i nieprzejednanym, wymagającym ofiar i krwi. Bóg nie jest taki, bardzo dobrze to zauważyłeś, natomiast jest jeszcze inna prawda o Bogu ze Starego Testamentu.


Bóg jest życiem w jego najpełniejszej i najczystszej postaci. Życiem jest to, co w swej aktywności jako życie, przejawia miłość, tworzy z miłości. Wszystko pozostałe jest tylko nauką życia, drogą do życia lecz nie jest jeszcze życiem w pojęciu Boga.


Bóg i życie to jedno. Nie wiem, który to już raz ci to powtarzam, ale będę to powtarzał jeszcze wiele razy. Skoro Bóg i życie to jedno,



zatem Boga, Jego istotę, możecie zrozumieć tylko

i wyłącznie poprzez życie. Powtarzam jeszcze raz, tylko poprzez życie możecie zrozumieć i ujrzeć istotę Boga.


Ten, który oczekuje, aż Bóg ukaże mu swój wizerunek, ten jest w błędzie.


Jest to długa droga, w której krok po kroku, systematycznie

i konsekwentnie, każdy z was będzie oglądał coraz dokładniejszy

i głębszy obraz Boga. Aż wreszcie, kiedy stanie u szczytu góry, na którą się wspina, ujrzy swoje życie takie, jakim ono jest, ujrzy siebie takim, jakim jest. Ujrzy wszystko w jedności, ujrzy wszystko

w Bogu, a więc ujrzy Boga, bo taki właśnie jest Bóg.


Przeczytałeś kiedyś w książce o Ojcu Pio, który zwykł mawiać podczas swojego życia na Ziemi, że wszystko widzi w Bogu i to jest właśnie obraz, który widzi człowiek oświecony. On widzi świat jako jedność z Boga zrodzoną i w Bogu zawartą. Skoro wy, jako dusze, jesteście Nim, zatem zobaczycie cały świat, całe dzieło Boga, cały Wszechświat, jako siebie.


To jest ten stan, do którego osiągnięcia powołana jest każda żyjąca istota, bez względu na to, czy ma tego świadomość czy też nie.


Wszystko, co ma swoje źródło w Bogu, wraca do Niego, aby dalej żyć w Nim, mając jednocześnie świadomość swojej, tak bardzo drogocennej indywidualności. O tę indywidualność zabiegacie przez całą swoją długą i niełatwą, tzw. naukę na Ziemi.


Wróćmy jednak do twojego pytania o wizerunek straszliwego

i mściwego Boga ze Starego Testamentu. Jak już wiesz, nikt Boga nie widzi i widzieć Go nie może.


Życie, jako Bóg, krok po kroku, w swej miłości będzie wam nieprzerwanie otwierać coraz to szerzej i szerzej wrota do tej odwiecznej tajemnicy, która na was czeka, abyście ją odkrywali, ku waszemu wiecznemu szczęściu i zbawieniu.


Obraz Boga każdy nosi w sobie, w sowim sercu i umyśle. Kiedy jeszcze nie zjednoczył w sobie tej ogromnej wiedzy, to ma taki wizerunek Boga na jaki pozwala jego wiara i wiedza o życiu. Ten wizerunek Boga ze Starego Testamentu nie jest prawdziwym wizerunkiem.


Nieprawdą jest, że Bóg jako czysta, bezgraniczna miłość, każe się mścić i popełniać ofiary. Jest to obraz Boga adekwatny do czasów,




w których powstał. Jest to obraz świadomości tych, którzy stworzyli taką, a nie inną Jego wizję.


Nie jest Moją rolą korygować takie błędy, bo życie samo

w sobie będzie ujawniać prawdziwego Boga, w każdym z was. Zbawić Boga w was, zbawić Boga w waszym życiu, abyście mieli pełną świadomość, że wszystko co Bóg stworzył jest Nim, bo z Niego powstało i do Niego powróci. Reszta należy do was, bo to wy decydujecie, kiedy to nastąpi.


Pozwól, że powrócę do twojego pytania związanego

z osądzaniem. Jesteście osądzani z każdego waszego czynu, a nawet

z waszych słów i myśli. Ale to nie Bóg was osądza. Osądza was życie jako Bóg, życie jako jedność, życie jako miłość. To nie zły

i mściwy Bóg was osądza, ale miłość synu, miłość was osądza. Sądzeni jesteście w obliczu miłości. Sądzeni jesteście w waszej najgłębszej prawdzie jaką jest miłość, w której widzicie każdy, nawet najdrobniejszy, przejaw swojej aktywności i innych.


Możecie sądzić innych, ale tylko w obliczu miłości, tylko poprzez przejawienie najgłębszej troski i wiary współistnienia

w Bogu.


To jest jedyna droga, którą jesteście osądzani, i którą wy możecie osądzać. Nie ma innej drogi dla miłości, dla zbawienia. Nie ma innej drogi do Boga. Idźcie, zawsze i wszędzie, ku zbawieniu siebie i innych, wypełnieni miłością i pokojem, a Ja będę zawsze

z wami.


Zapamiętajcie na zawsze te słowa, miłość jest najlepszym nauczycielem, który was wszystkich wybawi. Nie chciejcie uczyć się poprzez zło, poprzez cierpienie. Uczcie się w miłości i od miłości. Otwórzcie wasze serca, a wasze sumienie będzie wam ciągle podpowiadać którędy macie iść.



Pozwól, że po Twoich pięknych słowach powrócę jeszcze do Starego Testamentu. Jaki mamy mieć zatem stosunek do Starego Testamentu, skoro wizerunek Boga jest w nim nieprawdziwy?



Wizerunek Boga, jak już wcześniej powiedziałem, jest odkrywany, krok po kroku, w waszych sercach. Nie jest do końca nieprawdą z tym straszliwym Bogiem w Starym Testamencie.




Bóg nie pragnie być oceniany, określany, bo nie służy to wam. Ograniczacie w ten sposób wasze możliwości poznawania Boga jako siebie, jako życia, jako prawdy, z której wszystko zostało zrodzone.


Nikt nie jest w stanie określić Boga, scharakteryzować Go

i opisać. Nikt nie jest w stanie tego uczynić. To sobie dobrze zapamiętaj i powtarzaj innym.


Bóg nie jest istotą, Bóg jest życiem.


Każda ocena Boga, jaka by ona nie była, nie odda nigdy Jego prawdziwego obrazu. Bóg nie przywiązuje jakiejkolwiek wagi do tego, jaki kto wizerunek Jego tworzy, bo stworzyć się go nie da.


Wracając do Starego Testamentu, to nie spieszyłbym się z jego oceną. Nawet takie treści, które nie przystają do troskliwego

i miłującego was Boga, na pewno uczą was.


Ludzie, którzy żyli w owych czasach też uczyli się, odbierając nauki od życia z tym zastrzeżeniem, że pojmowali oni życie właśnie

w taki sposób, jak jest to opisane. W taki sposób również pojmowali Boga, jako namiestnika ich praw i obyczajów.


Życie samo w sobie skorygowało obraz Boga i wy już doskonale wiecie, że Jestem czystą i bezgraniczną miłością. Wiecie również, że właśnie tego musicie w waszym życiu poszukiwać, bo to jest waszą drogą.


W Starym Testamencie jest prawda o świadomości i pojmowaniu


Boga, jako życia pełnego wojen i ofiar. Wy rozumiecie już Boga inaczej, bo wasze życie jest inne, chociaż popełniacie w nim bardzo wiele błędów. Oby były one dla was nauką na dalsze wasze życie.


Stary Testament synu, to nie tylko wojny i ofiary, ale również cudowne, pełne czystej i niezmąconej wiedzy, słowa proroków

i świętych. To czysta mowa życia, która oznajmia wam, dokąd wy wszyscy idziecie w swej świętej i czystej woli życia.


Z tego przecież korzystał Jezus Chrystus nauczając miłości

i prawdy o życiu. Bądźcie zatem czujni, uważni i wrażliwi, aby nie pominąć tego, co jest zbawienne wam służy.



Z tego, o czym ostatnio mówimy wynika, że Boga odnaleźć można tylko w życiu?



Bez życia nie ma niczego. To życie uświęca sens i prawdę całego istnienia. Bóg pragnie, aby każdy był świadomy, że jest Jego



świętą i integralną częścią, aby każdy je współtworzył, jako to serce, które ciągle bije i ożywia cały krwioobieg. Pragnę, aby każdy wiedział, że jest właśnie takim bez przerwy bijącym sercem, i że jest włączony w ten krwioobieg jako życie dostarczające mu niezbędnych składników, bez których to życie nie mogłoby istnieć.


Kiedy będziecie tego w pełni świadomi, wówczas życie będzie miało dla was zupełnie inny sens. Teraz, w gonitwie na wyścigi

z czasem i próbie odnalezienia szczęścia w tym, co praktycznie nie istnieje, gubicie sens waszego życia. Jesteście oddzielni jeden od drugiego, bo nie macie świadomości, że wszyscy stanowicie jedność życia, jedność w Bogu.


Dlatego każdy wyobraża sobie Boga na swój sposób. Każdy próbuje Go odnaleźć, bo jest On mu w życiu potrzebny, odczuwa tęsknotę za Nim nie wiedząc o tym, że jest w Nim zanurzony po same brzegi.


Człowiek otoczony jest egocentryczną powłoką, narzucającą mu własne prawa. Prawa te, z jednej strony każą mu ciągle gonić za wygodami ziemskimi, a z drugiej strony skutecznie oddzielają go od tego, z czym jest złączony poprzez wieczną wolę jedności. Człowiek taki ma poczucie oddzielenia i samotności. Człowiek taki będzie poszukiwał Boga gdzieś daleko od siebie, spoglądającego na jego życie, ale nie mającego na nie żadnego wpływu.


Tak właśnie wygląda życie większości z was. Gonicie za czymś, chociaż sami do końca nie wiecie za czym, ścigając się z czasem

i z tym, co inni już osiągnęli.


Wystarczy tylko rozejrzeć się wokół siebie, by zobaczyć jak życie z wielkim spokojem, pokorą i miłością buduje w jedności to, co wszystkich was miłuje i żywi. Bierzcie z tego przykład, bo to zostało wam dane.


Zapragnijcie szczęścia i miłości nie dla siebie, ale dla wszystkich żyjących. Wtedy samo życie wynagrodzi wam to i będziecie bogaci

i szczęśliwi bogactwem i szczęściem nas wszystkich, po wieczne czasy.



Aż ciśnie się na usta, aby w tej chwili przytoczyć słowa Jezusa Chrystusa, które były już tutaj cytowane wiele razy, „(...)Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane(...)”.



Bóg niczego wam nie narzuca i narzucać nie będzie. Życie samo skoryguje wasze błędy i samo oznajmi wam, co robicie dobrze, a co źle, nad czym jeszcze musicie popracować. Dlatego tak bardzo zabiegam o to, abyście posługiwali się intuicją, abyście słuchali wewnętrznego głosu, który jest waszym nauczycielem

i przewodnikiem. Bez wsłuchiwania się w wewnętrzny głos nie poznacie tego, co stanowi głębię waszego życia. Nie poznacie tego, co faktycznie jest życiem, czego nie widać, nie słychać, czego dotknąć nie można, a jednak istnieje i w swej miłości troszczy się

o was.


Są to synu prawdy, które każdy z was nosi w sobie, prawdy, które są świętym pokarmem waszego życia. Nigdy nie lekceważcie głosu, który was ostrzega. Nigdy nie lekceważcie głosu, który podpowiada wam, jak macie postępować w trudnych momentach.


Do tego, aby słyszeć wewnętrzny głos, potrzebny jest spokój ducha, spokój, w którym wasza dusza będzie mogła dojść do głosu

i prowadzić was poprzez życie.


Boga poszukujecie gdzieś bardzo daleko, a On jest w was, jest w waszym życiu jak tlen, który jest w atmosferze, i którym ciągle oddychacie, jak pokarm, który rodzi Ziemia, i którym wszyscy się żywicie.


Mówię to już kolejny raz, abyście szukali Boga blisko, a nie daleko. Żaden troskliwy Ojciec, miłujący swoje dzieci, nie skrył by się gdzieś daleko, aby stamtąd spokojnie i bezpiecznie przyglądać się, jak pokonujecie swoje trudności.


Jestem wśród was zawsze i wszędzie i tam Mnie szukajcie,

a na pewno znajdziecie.


Pamiętasz, jak bardzo podziwiałeś liście drzew, gałązki, kwiaty, których nikt nie zasiewał, a były takie piękne? Pamiętasz, jak jeżdżąc pociągiem powoli odkrywałeś, jaka piękna jest zaorana ziemia, jaki ma wspaniały, brunatny, czasem wręcz czarny kolor? Pamiętasz, jak uświadomiłeś sobie, że jest ona Matką, która żywi was wszystkich, bez względu na to, kim jesteście? Pamiętasz, jak przyglądałeś się słońcu, które daje wszystkim żyjącym siły do życia?


Tego pamiętasz mógłbym ci przytaczać więcej razy, bo bardzo Mi się to podobało, że zaczynasz, krok po kroku, odkrywać w tym wszystkim doskonałość, miłość, a w konsekwencji Boga. Dzięki temu dziś wspólnie możemy pomagać innym. Możemy tłumaczyć tym,



którzy są zagubieni w życiu, aby szukali, aby spoglądali na wszystko tak jak Bóg to widzi, aby uświadamiali sobie miłość jako siłę sprawczą całego wielkiego procesu, któremu na imię życie.


Cieszę się, że masz potrzebę tłumaczenia, wyjaśniania, bo to jest twoja droga. Pragnę, abyś nauczał, abyś tę ogromną wiedzę, która jest zawarta w słowach przekazywanych oznajmiał kiedy tylko możesz,

a będziesz szczęśliwy i zbawiony. Będziesz szczęśliwy i zbawiony szczęściem i zbawieniem innych. Masz gotową wiedzę, którą ci przekazuję, a która otworzy serca i umysły tych, którzy przyjdą do ciebie, abyś ich nakarmił pokarmem, który Bóg zsyła tym, którzy są spragnieni i głodni.



Bardzo tego pragnę Ojcze i zauważam ostatnio, że coraz więcej mam do powiedzenia i coraz więcej osób pragnie mnie słuchać.



Twoje życie będzie się odmieniać z dnia na dzień, bo jesteś mu bardzo potrzebny, aby podlewać te wspaniałe roślinki, które wyrastają na wspaniałej i świętej glebie.



Czy będę mógł dalej uzdrawiać ludzi?



Bóg bardzo ceni to, co w tej chwili robisz, ale niestety dojdą do tego nowe obowiązki, które już owocują, abyś mógł mówić o tym, co teraz piszesz. Jest to najlepszy lek na najgroźniejsze choroby. Najgorszą i najgroźniejszą chorobą jest choroba duszy, w której człowiek żyje w samotności i oddzieleniu.


Bóg pragnie, abyś pomagał, abyś podawał rękę temu, który być może boi się przebyć rzekę, której nurt jest wartki, a dno wyboiste. Będziesz pomagał, będziesz przeprowadzał przez tę rzekę Moje ukochana dzieci, zagubione owieczki, które nie mogą odnaleźć właściwej drogi i lękają się. To jest dzieło Jezusa Chrystusa jako pasterza, ale ty będziesz wspomagał Jego dzieło, bo jeszcze jesteś na Ziemi.


W takich czasach, gdzie wasze serca i umysły przepełnione są gonitwą za dobrami materialnymi, potrzebna jest ręka, która mocno chwyci i przytrzyma. Tego synu będę wymagał od ciebie i proszę, abyś przygotował się na to, bo twoja praca jest bardzo potrzebna. Obiecuję, że będę ciebie wspierał zawsze i wszędzie.



Proś, a będzie spełnione, w imię miłości i prawdy, w imię jedności i zbawienia.



Dziękuję Ci Ojcze i cieszę się, że tak bardzo mi ufasz. Niech się stanie według Twojej woli. Ale nie są to chyba ostatnie słowa, które mi przekazujesz?



Nie są to ostatnie słowa.



Bardzo dziękuję.



Proszę bardzo, robię to z wielką przyjemnością i nadzieją.



Ja również.



Masz Moje błogosławieństwo.



Czy mógłbyś Ojcze więcej powiedzieć na temat tego, co mam robić?




Przyznam, że wielkie wrażenie wywarły na mnie Twoje słowa.



Dziwię się, że jesteś tym tak bardzo zaskoczony. Taki jest cel tego, co teraz razem robimy i przecież od początku byłeś świadomy, że Bóg pragnie właśnie przez ciebie przekazać wszystkim ludziom to, co ma do powiedzenia.


Bóg pragnie, aby wam żyło się lepiej w imię Mojej miłości do was wszystkich, bez wyjątku. Pragnę wam pomagać różnymi sposobami i to, że przekazuję ci teraz te słowa, pełne troski i miłości, właśnie o tym świadczą.


Wszystko mówi do was, Moi kochani, wszystko, co Bóg stworzył. Jest to mowa milczenia, mowa spokoju, w której tkwi siła najpiękniejszego i ciągle trwającego przekazu.


Nie potrzeba słów, aby wyrazić najpełniejszą miłość, jaką darzy was całe życie.


Tego synu nie można wyrazić słowami, bo żadne słowo nie jest w stanie oddać nawet najmniejszej cząstki tego, czym jest życie

w swej doskonałości i miłości.



Bóg wypowiada się w tym, co milcząc mówi głosem miłości

i zbawienia.


Jest tylko jedno życie, to, które Bóg, wy i całe Boskie stworzenie tworzycie w miłości i jedności, ku zbawieniu wszystkiego, co istnieje.


Taka jest rola każdej istoty, którą powołałem do życia. Nie dziw się więc, że taka właśnie rola i tobie przypadła. Pragnę, aby wiedza, którą Mam do przekazania wam wszystkim spłynęła właśnie przez ciebie, a byłeś do tego długo przygotowywany.



Czy mógłbyś powiedzieć, jak będzie wyglądała moja praca?



To będzie praca dla życia, praca dla Boga, praca dla was, ku waszemu zbawieniu.



Wybacz mi, ale zawsze w takich momentach myśli cisną się same, które każą wątpić. Czy aby sam sobie tego nie zmyślam?



Wiara w tobie musi się jeszcze pogłębić i ustabilizować, abyś nie miał żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości. To, co Bóg mówi staje się. Miałeś ostatnio kilka dowodów, że to, o co prosisz spełnia się. Czy mam ci je wymieniać?



Nie, nie trzeba, doskonale wiem, że jest to Twoja opieka, nie mam najmniejszych wątpliwości.



Tym, że możesz mieć wątpliwości zbytnio się nie przejmuj, bo każdy z was je ma. Jest to słabość wynikająca z życia na Ziemi

i życia, które sami sobie stworzyliście i w które, niestety, sami wątpicie.


Zjednoczenie się z doskonałym życiem, to moment, w którym znikają wszelkie wątpliwości i są zastąpione czystą, klarowną

i ustabilizowaną prawdą.


Jeżeli możemy używać słowa prawda, a przecież jest takie słowo, to z tego wynika, że jest taka jedyna, czysta i niczym nie zmącona prawda. Z tej prawdy zostaliście zrodzeni i ku niej zmierzacie. Wy, w waszej naturze, nią jesteście.




Każdy z was pragnie tej prawdy, bo któż, mając do wyboru ułudę lub prawdę, wybierze ułudę? Jednak, aby to się stało najpierw trzeba dotrzeć do granicy, na której kończy się ułuda, a zaczyna prawda. To jest ta rzeka, o której ci mówiłem.


Pragnę synu, abyś ty, właśnie ty przeprowadzał ludzi przez tę rzekę. Abyś pomagał przekroczyć granicę ułudy, by każdy mógł zobaczyć prawdziwy świat, prawdziwe życie.


To jest synu szczęście nie równe innemu. Jest to dla was bardzo trudny okres, chociaż nie do końca jesteście tego świadomi. Dlatego ciebie posyłam, abyś wypełnił to zadanie.



Z jednej strony, mówisz o mnie jako o człowieku pełnym wątpliwości

i kompleksów, a z drugiej strony pragniesz, abym wspomagał całą ludzkość. Nie mogę w to uwierzyć.



Wiara synu pogłębia się dopiero w działaniu, kiedy pokonujesz trudności i kłopoty, a takich na pewno nie będzie ci brakowało. Nie będzie to łatwe ani proste zadanie, ale zapewniam ciebie, że sprostasz mu, bo Bóg ciebie błogosławi.


Nikt lepiej życia nie zna jak Bóg, bo On nim jest zarówno

w całości, jak i w najmniejszej Jego cząsteczce.


Pierwsze owoce już są, a zatem poszło ci dobrze. Postępuj tak dalej, a w miarę upływu czasu będziesz coraz doskonalszy, to jest twoja droga. Najważniejsze w tym wszystkim jest, abyś mocno uwierzył, abyś nie lękał się i zaufał Bogu, a spełni się to wszystko,

o czym mówimy.



Mówisz Ojcze, że jest to dla nas trudny okres, powtórzyłeś to nawet dwukrotnie. Czy naprawdę jesteśmy w tak trudnej sytuacji, czy coś nam zagraża?



Jest to dla was bardzo trudny okres. Ja, nawet wcześniej kilkakrotnie sygnalizowałem ci to, ale nie jest to powód, aby się lękać. W tym trudnym okresie wszyscy powinniście być szczególnie czujni

i uważni, żeby nie popełniać zbyt wiele błędów.



O czym myślisz szczególnie?




Myślę o tym, abyście nie zapominali, że jesteście z Boga zrodzeni, że jesteście jedną wielką rodziną, że każdy z was przebywa trudną i długą drogę nauki życia poprzez życie. Abyście pamiętali

o tym, że celem waszej wędrówki jest osiągnięcie stanu wszechogarniającej miłości i przez to jedności ze wszystkim, co istnieje. Dlatego cały czas przygotowujecie się do tego, chociaż być może tylko niewielu z was ma tego świadomość.


Bogu bardzo zależy na tym, abyście wszyscy bez wyjątku uświadomili sobie, że żyjecie po to, aby kochać, że życie bez miłości nie istnieje.


Dlatego jest to dla was tak bardzo trudny okres, ponieważ wasze umysły i ich wytwory osiągnęły już taki poziom rozwoju, że mogą nawet wami zawładnąć. Może to przyjąć bardzo nieprzewidywalne i nieobliczalne konsekwencje dla was wszystkich.


Stawiacie głównie na umysł i w tym tkwi wasz największy błąd i niebezpieczeństwo. Kierując się przede wszystkim umysłem, a zapominając o duchowej stronie życia stajecie się, krok za krokiem, coraz bardziej nieprawdziwi. Wasza wiedza na temat życia jest coraz bardziej zafałszowana.


Muzyka, którą rozbrzmiewa cały Wszechświat nie będzie współbrzmiała z muzyką życia, które wy tworzycie. W waszej muzyce znajdują się fałszywe nuty.


Jeżeli stworzycie mocne instrumenty, które tę muzykę będą rozprzestrzeniały daleko wówczas może powstać zjawisko rezonansu, który wprowadzi w tej przestrzeni chaos i niekontrolowany stan. Takie zjawisko jest bardzo niebezpieczne.


Dlatego Bóg tak pieczołowicie, krok po kroku, często nawet powtarzając się do znudzenia, próbuje was obudzić i pomaga nadać waszemu życiu właściwy bieg.


Każdy z was na pewno pragnie żyć bezpiecznie i spokojnie. Zatem szukajcie tego, co gwarantuje wam trwały pokój

i bezpieczeństwo.



Przeraża mnie to, o czym mówisz, bo każdy gdzieś w sercu ma te obawy, a Ty je potwierdzasz.



Ja ich nie potwierdzam, ani też im nie zaprzeczam.



Wszyscy jesteście światłymi, Boskimi istotami i w swej głębi doskonale wiecie, czy idziecie właściwą drogą czy nie? Czy

w waszym życiu poszukujecie prawdy, czy też upajacie się ułudą

i pozorami, które niestety w swej skrajnej postaci są wręcz niebezpieczne i nieobliczalne?


Każdy z was powinien swoje życie oprzeć na prawdzie,

a wtedy będzie ono spokojne, logiczne i bezpieczne.


Doskonale wiem, że świat materialny i jego wytwory są nęcące w swym uroku oraz w swej przebogatej różnorodności. Dlatego stworzyłem go takim, bo pragnę, abyście rozwijali się wszechstronnie.


Zapominając o swoim doskonałym i przebogatym wnętrzu, poszukując doskonałości w tym, co jest na zewnątrz możecie zagubić siebie, w tym i własne, wieczne i niczym nie zakłócone szczęście.


Pragnę, abyście zwrócili na to szczególną uwagę, ponieważ jest to dla was bardzo trudny i niebezpieczny okres.



Co możesz nam jeszcze poradzić?



Szukajcie jedności, odkrywajcie ją we wszystkim, co istnieje. Budujcie wasze życie w oparciu o miłość, bo tylko ona jest budulcem prawdziwego szczęścia.


Przerzucajcie wasze plony tyle razy, aż skutecznie oddzielicie ziarna od plew. Z tych ziaren zasiewajcie waszą świętą glebę

i módlcie się o to, aby zbiory były obfite. Chrońcie je przed wichurą i gradobiciem prosząc Boga, aby padał deszcz i świeciło słońce.


A kiedy zbierzecie już wasz plon, to z ziaren upieczcie chleb

i rozdajcie go wszystkim, aby ten który jest głodny miał siły do życia, aby ten który pragnie miłości otrzymał ją i dawał innym.


Wtedy wszyscy będziecie nakarmieni i szczęśliwi, nakarmieni szczęściem i miłością wszystkich, którzy żyją.



To bardzo piękne rady. Dziękuję Ci za nie.



Bardzo proszę.





Ojcze, z tego co powiedziałeś wynika, że to co jest na zewnątrz jest niedoskonałe. Natomiast we wcześniejszych przekazach mówiłeś, że Bóg jest życiem, a więc wszystkim co żyje.



Bóg jest życiem i to jest bardzo ważne, aby każdy poszukiwał

i odkrywał tę doskonałość życia, odnajdując jednocześnie Boga. Ale jest jedno zastrzeżenie. Życie możesz poznawać do głębi jego doskonałości tylko wtedy, kiedy okazujesz miłość.


To jest synu brama, która wtedy się otwiera i przez którą światłość Boga stopniowo opromienia was, wypełnia was światłem swej doskonałości, jako życie.


Światło, świętość, doskonałość są jednym, są Bogiem. Ta Boskość jest świętą glebą, z której wyrastają wszystkie rośliny. Wszystko, co żyje ma swoje korzenie we Mnie i stąd czerpie swój święty pokarm, który pozwala mu żyć. Pokarm, który jest życiem, ale jednocześnie tworzy życie. Życie to ruch ku wieczności, ku zbawieniu każdej istoty. Życie, które jest święte, doskonałe, bo jest Bogiem, manifestuje swoją doskonałą różnorodność, harmonię

i jedność również w wymiarze fizycznym, materialnym. W tym wymiarze, w którym fizycznie istniejecie, który jest dla was widoczny.


To wszystko, co stworzyłem istnieje w swej czystej postaci, jest czystą i integralną komórką życia. Wszystko jest święte i doskonałe. To, co nie spełnia tych warunków nie jest święte, nie jest doskonałe, nie jest życiem, co wcale nie oznacza, że nim nie będzie.


Bóg nie mówi o tym, co zewnętrzne jako o tym, co na zewnątrz

i nie mówi o tym, co wewnętrzne jako o tym co wewnątrz. Bóg mówiąc o tym, co na zewnątrz musi używać umownego określenia

w odniesieniu do tego, co nie jest w was jeszcze integralną komórką życia. Innymi słowy, muszą wyróżniać w was to, co jest wewnątrz was, a więc waszą świętą, doskonałą duszę i to, co jest na zewnątrz was, ale dotyczy to tylko i wyłącznie tego, co nie jest tożsame z waszą duszą.


Bóg kieruje was do waszego wnętrza, bo tam jest początek waszej drogi ku doskonałości, tam też jest koniec.


Doskonałość, w której istniejecie, z której zostaliście zrodzeni i ku której zmierzacie wyznacza wam miarę, którą macie




odmierzać to, co w życiu was spotyka, aby stało się ono czyste

i lśniące, przepełnione miłością i doskonałe.


Bóg stworzył doskonałe życie i was w nim zatopił, abyście

w tej miłości i doskonałości odnajdywali siebie.



Zostaliśmy zrodzenie z doskonałego Boga i żyjemy w doskonałym życiu, a więc skąd pochodzi nasza niedoskonałość?



Życie jest Bogiem, a więc jest doskonałe. Ale w tym wszystkim jest jeden problem i to wcale nie taki mały.


Wy, jako Bogowie, stworzyliście swoje własne światy. Każdy

z was stworzył własną, indywidualną i niepowtarzalną rzeczywistość. Bóg właśnie o to zabiega, aby każdy z was mógł sobie stworzyć świat taki, jaki mu się podoba. Towarzyszą wam jednak ogromne ograniczenia, które sami sobie stworzyliście, jako różnego rodzaju bariery wynikające z charakteru waszego życia. To też odróżnia was od siebie.


Wasze indywidualne światy musicie uporządkować

i podporządkować całości zachowując jednocześnie swoją, tak bardzo cenną, odrębność.


To jest właśnie ten trudny okres, o którym mówiliśmy

w poprzednim przekazie. To jest to podporządkowanie własnego życia życiu doskonałemu, świętemu.


Waszym zadaniem jest uniesienie do świętości tego, co jeszcze nie jest święte, co jeszcze nie jest doskonałe. Taki jest bieg całego życia, w tym zawiera się to, co wy nazywacie sensem życia, nie zawsze zdając sobie z tego sprawę, jak głębokie ma to znaczenie.


Bóg daje wam nieograniczone możliwości tworzenia,

z wyjątkiem ograniczeń, które sami sobie tworzycie, a potem rozlicza was z tego, co stworzyliście. To taka piękna i niezwykle mądra zabawa. Bardzo pragnę, aby całe wasze życie było zabawą

i abyście tak je traktowali, ciesząc się i radując z tego, co robicie.


To jest warunek prawdziwego szczęścia i poczucia wolności twórczej.


Macie wspaniałych nauczycieli, którzy dzień i noc czuwają nad waszym rozwojem. Przyglądajcie się polnym kwiatom, rozkoszujcie się ich zapachem. Rozmawiajcie z drzewami i proście je o pomoc. Kochajcie słońce i jego promienie, które was żywią.



Szanujcie matkę Ziemię, która rodzi dla was owoce życia, abyście byli zdrowi i szczęśliwi.


Żyjcie w zgodzie z tym, co was otacza i wypełnia. Cieszcie się radością, która tryska do was ze wszystkiego, co żyje i pragnie wam służyć swoją mądrością i miłością.




* * *




UWAGI KOŃCOWE




Bardzo się cieszę, że mogę spisywać słowa, które przychodzą do mnie ze światłości, źródła życia, w które, jeszcze kilkanaście lat temu, nie wierzyłem. Byłem wtedy przybity ciągle piętrzącymi się trudnościami, jakie moje życie ze sobą niosło.


Wdzięczny jestem tym wszystkim, którzy pomogli mi odnaleźć cel życia ponadczasowy, niezależny ani od uwarunkowań społecznych, ani od mojej zamożności, a przede wszystkim od tego jak inni układają swoje życie.


Nie jestem już teraz piórkiem na wietrze, które pędzi tam, gdzie je wiatr poniesie. Moje życie odmieniło się, a najważniejsze w tym wszystkim jest to, że mogę teraz pomagać innym, aby ich życie nabrało sensu i ponadczasowego wymiaru.


Treść tej książki, tego przesłania nie wymaga jakiegokolwiek dostosowywania się do wymogów jakie niesie ze sobą rygor słów, które dają wytyczne, jak należy żyć.


Nic podobnego, nie ma tu żadnych nakazów, ani zakazów, nie ma zasad czy reguł, jakimi musimy się kierować, aby nasze życie miało sens. W słowie „sens” zawiera się prawda o życiu, a prawdę tę zdobywa się właśnie poprzez życie.


Jasnym i oczywistym jest, że, aby nasze życie miało sens, to musimy żyć twórczo, żyć otwarcie, a nasze życie opierać na miłości.


Miłość jest wszystkim, jest Bogiem, jest nami, jest życiem, ale na tym nie koniec. To życie jest procesem, który otwiera nas, reorganizuje nasz umysł, abyśmy w końcu potrafili odpowiedzieć na najważniejsze pytanie, kim my właściwie jesteśmy?



Jest to jedyne pytanie, na które odpowiedzi nigdzie nie znajdziemy. Jest to pytanie, na które może odpowiedzieć tylko nasze życie.


Wierzę, że ta książka pomoże każdemu z was odszukać tę odpowiedź w sobie, w swoim wnętrzu, bo przecież każdy z nas jest inny, niepowtarzalny.


Żadna, nawet najdoskonalsza religia, nie zrobi tego za nas. Żadna, nawet najwspanialsza książka i najbardziej natchnione przesłanie, nie zrobią tego za nas. Tego musimy dokonać sami.W trudach, kłopotach i miłości, jakie na co dzień otrzymujemy od życia, musimy odnaleźć siebie, cząstkę tego, co jest źródłem samego życia, co jest Bogiem. Cząstkę, bez której życie nie może istnieć.


Bóg o tym wie i dlatego różnymi sposobami zaprasza nas do swojego, suto zastawionego stołu, abyśmy razem z Nim kosztowali tego, co jest naszym wielkim, wspólnym i ponadczasowym szczęściem.


Nie pragnijcie z tych treści niczego się uczyć. Nie po to one są spisywane, aby pogłębiać naszą wiedzę na temat życia. Życie to nie wiedza, życie to miłość, a miłość to my wszyscy w swej Boskiej naturze, Bóg i wszystko, co On stworzył dla nas, abyśmy potrafili kochać siebie i wszystko, co z nami żyje.


Dlatego właśnie treść tego przesłania jest, zdawałoby się, mało konkretna. Ona jest mało konkretna, bo dotyczy całego życia, w takim samym stopniu minerału, rośliny, zwierzęcia, człowieka i Boga, który jest tym wszystkim.


Cały Wszechświat, który jest naszym prawdziwym domem, poprzez te treści wyjawia swą istotę, abyśmy uświadomili sobie, kim jesteśmy. Nie jesteśmy ludźmi zamkniętymi w naszej fizyczności, nie umieramy wraz z naszymi ciałami, nie ponosimy klęsk i porażek wtedy, kiedy życie na ziemi nam się rozsypuje jak domek z kart. Nic podobnego. Konsekwencje tego, co nas raduje i tego, co nas smuci nie zamykają się jedynie w tym, co możemy zobaczyć, usłyszeć czy dotknąć.


Jesteśmy pięknymi, wszech wiedzącymi i wszech istniejącymi duszami, jesteśmy Bogami, którzy doświadczają życia w cieniu trudności, kłopotów i rozterek oraz w słońcu radości i spełnienia.


To wszystko jest wynikiem naszych myśli, słów i czynów





To wszystko prowadzi nas poprzez góry i doliny, poprzez doświadczenia, bez których nie bylibyśmy, w tym wszech istniejącym życiu, samodzielnymi, w pełni świadomymi istotami Boskimi.


Nie myśl, że kiedy cierpisz z powodu braku środków do życia, to wszystko ci się na głowę wali i całe życie traci sens. Uwierz mi, że tak nie jest. Twoje życie nie realizuje się tylko na planie fizycznym. Często nasze fizyczne cierpienie, niedostatek czy nawet nasze upadki, przywracają naszą wolę bycia tym, co nigdy nie upada, tym, co nigdy nie cierpi, tym, co wszech istnieje, dlatego niczego mu nie brakuje.


Myślę, że Bóg właśnie po to przekazuje mi te słowa, aby człowiek


uwierzył w siebie, zobaczył siebie i swoje życie z innej strony, w której nie ma przegranych i cierpiących, a są tylko wygrani i szczęśliwi.


Wierzę, że jest to tekst święty, wierzę, że te słowa będą miały wpływ na pogłębienie świadomości ludzi, na wyswobodzenie się

z więzów niemocy i niespełnienia, aby narodzić się w życiu, gdzie wszystko służy szczęściu wszystkich, gdzie miłość, jako światłość, jako Bóg wyzwala wszelkie przejawy naszej aktywności, ku naszemu wiecznemu spełnieniu.


Wiem, że życie, w swej prawdziwej Boskiej naturze, jest właśnie takie.




Bądźmy błogosławieni na naszej drodze.


.






























Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Białko - Źródło życia (EUFIC), Wielka przyszłość nauki o małych rzeczach
WODA JAKO ZANIECZYSZCZONE ŹRÓDŁO ŻYCIA Monika Klatka gr 6b
Gleba w XXI wieku… źródło życia i śmierci
Źródło Życia
Źródło życia i szczęścia
Epikur - O prawach zycia i smierci, Filozofia, Teksty źródłowe filozofia
000346 osi zrodlo tekst Strycharska Gac Ciekawostki z zycia slawnych muzykow Wielcy kompo
język polski- wypracowania, Człowiek nie może żyć bez miłości, Miłość - złudne szczęście, ulotna chw
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa sekspe
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa sekspe
Odrzucenie ochrony rodziny biologicznej jako źródło naruszeń międzynarodowych gwarancji poszanowana
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa
Sekret spelnionego zycia zrodlo wielkosci zdrowia i bogactwa sekspe
Wykład 1, WPŁYW ŻYWIENIA NA ZDROWIE W RÓŻNYCH ETAPACH ŻYCIA CZŁOWIEKA