Paweł Mielnik
Podstawowe założenia pedagogiki personalistycznej.
Personalizm nie jest tylko jednym z wielu kierunków we współczesnej filozofii, ale także nurtem w naukach dotyczących wychowania. Opiera się on na założeniach związanych z rzeczywistością osoby, spotkania i godności przynależnej każdemu ludzkiemu podmiotowi. Świadomie użyłem tutaj słowa rzeczywistość, rozumiejąc ją jako określenie zbioru obiektywnych faktów. W dalszej części tej pracy będzie można zauważyć jednak, że ten obiektywizm często poddawany był w wątpliwość. Dzięki temu mamy do czynienia nie tylko z różnymi nurtami wychowania, ale w ogóle z wychowaniem jako takim.
Każde pytanie o podstawowe rozumienie człowieka jest zawsze pytaniem o podmiot wychowania. Ojciec M. A. Krąpiec, cytowany przez prof. Franciszka Adamskiego zauważa, że: „ współcześnie, jak w dawniejszych czasach dominują, nieustannie dwie wizje człowieka, modyfikowane przez różnych myślicieli - platońska i arystotelesowska, czyli człowieka jako ducha świadomości - źródła wszelkich praw, i człowieka jako tworu natury.”
W przypadku obu tych wizji nie może być nawet mowy o wychowaniu. Gdy ma się do czynienia z „bogiem” to należy respektować jego prawa, a gdy przedmiotem pracy wychowawczej jest zwierze zdolne do użycia rozumu, to trzeba poddać je jedynie tresurze.
„Chrześcijaństwo posiada własne spojrzenie na osobę ludzką. Na nim właśnie opiera się dzisiejsza pedagogika personalistyczna. Człowiek jawi się w niej jako byt osobowy, górujący nad całą naturą. Jego powołaniem jest dążenie do doskonałości we wszystkich sferach życia, zarówno wegetatywnej jak i sensytywnej, a nade wszystko duchowej, która ostatecznie ma się rozwinąć w przejściu do wieczności.” Poza tym byt ludzki ma zawsze charakter społeczny. Wspólnota stanowi nie tylko atmosferę rozwoju, ale jest również płaszczyzną budowaną przez każdą ludzka jednostkę.
Na czym polega ów wcześniej wspomniany wzrost doskonałości próbował tłumaczyć ks. Franciszek Rawicki, gdy wskazywał na chrześcijańskie korzenie pojęcia osoby. Zaczęło się ono kształtować w czasach wielkich sporów trynitarnych i chrystologicznych (IV - VI w.) kiedy rodziło się, do dzisiaj używane w teologii, rozróżnienie pomiędzy ousia i hypostasis stosowane w odniesieniu do Trójcy Świętej. „Chrześcijaństwo więc przez objawienie prawdy o osobowości Boga wyjaśniło metafizyczne pojęcie osobowości człowieka jako jego duchowości. Na nim zbudowało zaś najlepszą szkołę osobowości etycznej przez uwolnienie duchowości ludzkiej od poniżenia grzechowego oraz przez wyniesienie duszy ponad wszystkie dobra ziemskie. To wewnętrzne zaparcie się skierowuje energię duchową ku dobrom wiecznym, ale równocześnie chrześcijaństwo nie przekreśla duchowej indywidualności, lecz nakazuje wykorzystanie dla Królestwa Bożego wszystkich talentów. W ten sposób chrześcijańska doskonałość jest dla wszystkich jedna i ta sama, choć w formie swej zindywidualizowana, a stopień jej nie zależy od stopnia wyrzeczenia się siebie, lecz od stopnia wewnętrznej wolności wobec świata, miłości i wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. Co więcej, chrześcijaństwo daje siły nadprzyrodzone do takiego urabiania osobowości, której najosobistszym wzorem jest Chrystus.”
Takie spojrzenie, które określa się dziś mianem personalizmu katolickiego, zrodziło się jako próba obrony przed indywidualistycznym pojęciem osobowości i co za tym idzie całkowitym rozpadem moralnym społeczeństw europejskich w początkach XX wieku. Już w tym wstępnym okresie prób i propozycji rozwiązań, powstawały różne odmiany personalizmu chrześcijańskiego, jak właśnie odmiana teologiczna (ks. F. Sawicki), a także filozoficzna (J. Maritain), czy też społeczno - polityczna (E. Mounier). Wszystkie one wywarły niebywały wpływ na to, co nazywamy pedagogiką personalistyczną, gdyż jest to doktryna oparta na syntezie wiary, filozofii, i socjologii.
Nazwisko Jakuba Maritain jest w tych rozważaniach o tyle ważne, o ile zawdzięczamy temu człowiekowi podkreślenie znaczenia rozróżnienia, które zostało już zaznaczone, między osobowością i indywidualnością. Bardzo precyzyjnie dokonał tego św. Tomasz z Akwinu, a Maritain jako tomista przypomina o tym. Okazuje się, że: „osoba jest czymś najszlachetniejszym w naturze. Opiera się ona na trwaniu substancjalnym duszy, natomiast indywidualność ma swoje korzenie w materii, która jest zasadą ujednostkowienia bytów. Jak głosi hilemorfizm tomistyczny, człowiek jest kompositum duszy i ciała. Stąd też istota ludzka jest jednością wypływającą z połączenia indywidualności podlegającej wpływom materii, oraz osobowości duchowej, wolnej od nacisku natury.”
Stosunek między tymi obiema sferami posiada istotne konsekwencje społeczne. „ Gdy człowiek jako jednostka jest częścią społeczności i musi się podporządkować wspólnemu dobru, to znów będąc osobą jako całość niezależna, zostaje podporządkowany jedynie dobru najwyższemu - Bogu, a cała społeczność winna być na usługach tego przeznaczenia(…) Bóg przeto staje się celem najwyższym rozwoju osobowości ludzkiej. W ten sposób w pojęciu osobowości chrześcijańskiej jako wyrazie duchowości człowieka, opartej na poznaniu i miłowaniu, istnieje naturalna konieczność bytowania społecznego z innymi osobami, rozwijająca się aż do kontaktowania się z Osobami Boskimi.”
Słowa te wskazują na niezwykle ważne znaczenie komunikacji w procesie wychowania, który w dalszej części tej pracy zostanie określony jako rozwijanie pełni człowieczeństwa. A czyż obecność umożliwiająca komunię osób nie jest swego rodzaju zagęszczoną formą komunikacji? Okazuje się jednak, że może ona także wpływać na rozwój destrukcyjnie. Gdy ktoś nie potrafi mnie zrozumieć, wówczas jak zauważa francuski filozof Gabriel Marcel, „ za sprawą jakiegoś dziwnego zjawiska staje on pomiędzy mną a moją własną rzeczywistością, czyni mnie niejako obcym dla mnie samego i nie jestem sobą, kiedy jestem z nim. Powracając jednak do pierwszego stwierdzenia, za sprawą odwrotnego zjawiska może się też zdarzyć, że ktoś inny, gdy odczuwam go jako obecnego, odnawia mnie w pewnym stopniu wewnętrznie; ta obecność czyni mnie wówczas pełniejszym, niż byłbym bez niej.”
W filozofii J Mariteina (do której znów powracamy) naczelne znaczenie mają jednak pojęcia osobowości i wspólnoty, a nie obecności. W ciekawy sposób rozwija je inny Francuz - Emanuel Mounier. Dokonuje on bardzo wyraźnego rozdzielenia rzeczywistości osoby, którą określa jako ponadświadome i ponadczasowe „bycie w nas”, od osobowości, w której widzi czynnik pomniejszający człowieka do skali skończoności. Według niego osoba ma trzy właściwe sobie wymiary: „ pierwszy, który zstępuje w dół wciela osobę w materię, drugi - skierowujący ją ku górze i podnoszący do powszechności, oraz trzeci - który zwraca ją ku szerokości i niesie w stronę zbiorowości. Wymiary te nazywa Mounier: wcieleniem, powołaniem i wspólnotą. Odpowiadają im trzy ćwiczenia służące do kształtowania osoby człowieka: zaangażowanie się przez poznanie swojego wcielenia, medytacja nad poszukiwaniem swego powołania, oraz wyrzeczenie się, jako dawanie siebie bliźnim.” Jakikolwiek jednostronny rozwój i zaniedbanie choćby jednego z tych wymiarów wiąże się z okaleczeniem osoby, oraz redukcją jej do osobowości, indywiduum, lub w ostatnim przypadku jedynie do członka społeczności. Właściwy postęp osoby ludzkiej w doskonałości, dokonuje się więc zawsze w atmosferze harmonii między tymi trzema wymiarami. Wychowanie jawi się wówczas, jako ogniskowa skupiająca w sobie działanie na trzech różnych płaszczyznach, których nie można rozdzielać.
Poglądy tak Mariteina, jak i Mounier stawiają więc osobę w centrum procesu wychowania, i tak wyznaczają jakby kierunek jego postępowania.
Teoretyczne podstawy pedagogiki personalistycznej opierają się właśnie o wyżej przedstawione twierdzenia obu Francuzów. Mimo tego faktu, całość systemu nie charakteryzuje się statyczną jednością, ale w jego zakres wchodzą nawet wykluczające się założenia. Najczęściej jednak dzieje się tak dlatego, ponieważ są to nurty wyakcentowujące jakiś jeden tylko element, który kto inny pomija. Przykładami mogą tu być: personalizm krytyczny Sterna, oparty na pojęciu samodzielnej psychofizycznie osobowości, personalizm aksjologiczny Sprangera i Kerschensteinera, bazujący na pojęciu osobowości twórczej kulturalnie, czy wreszcie personalizm socjologiczny z jego osobowością społeczną. Wszystkie te kierunki, jak już wcześniej zauważyłem, układają się wokół tego samego zagadnienia, jakim jest istota człowieka. Stanowią mimo to spojrzenie częściowe, jednostronne. Tylko personalizm chrześcijański z racji swego uniwersalizmu obejmuje osobę ludzka w całości.
Jednym z najwybitniejszych pedagogów polskich, którzy swoją prace opierają na chrześcijańskim spojrzeniu na osobę, jest ks. Janusz Tarnowski. Jego poglądy zakorzenione są również w tradycji egzystencjalnej, by jak sam pisze „ „kwas egzystencjalny” przenikał właściwe na ogół personalizmowi zbyt „esencjalne” ujęcie człowieka, jako osoby. Wtedy bowiem, staje się istota ludzka bardziej konkretna, uwarunkowana sytuacyjnie, jakby „wielowymiarowa”. Do tego właśnie celu pomocne są treści zawarte w egzystencjalizmie: oparcie się na rdzeniu istoty ludzkiej, czyli na jej najgłębszym „ja”, oraz na zastosowaniu dla celów pedagogicznych kategorii typu egzystencjalnego: autentyczności, dialogu, spotkania i zaangażowania.” Wykorzystanie tych elementów w ten sposób obala jeden z podstawowych zarzutów przeciw personalizmowi, dotyczący jego idealistycznego oderwania się od realnych warunków życia. Uwolniwszy się od tego typu krytyki i determinacji, ks. Tarnowski określa wychowanie jako:
„ sposoby pomagające istocie ludzkiej urzeczywistniać i rozwijać swoje człowieczeństwo.” Proces ten zachodzi w atmosferze wcześniej wspomnianego już spotkania, jako kategorii egzystencjalnej. Posiada ono dwa wymiary: wertykalny odnoszący się do Boga, i horyzontalny obejmujący kontakty międzyludzkie. Okazuje się jednak, że spotkanie nie dokonuje się w sposób „mechaniczny”. Aby jakiś akt zasłużył na to miano musi on spełnić trzy podstawowe warunki, o których wcześniej była już mowa:
- obustronna autentyczność przez bycie szczerym i wiernym samemu sobie.
- spotkanie ma zawsze wymiar personalny i nie można wykluczyć z niego osoby. Musi więc dojść do dotknięcia rdzenia egzystencji, oraz do gruntownej przemiany wewnętrznej.
- zaangażowanie rozumiane jako oddanie się pewnej sprawie lub osobie. Jednostka dzięki temu nie zatraca się, ale ubogaca.
W tym świetle wychowanie zasadza się przede wszystkim na wolności wychowawcy i wychowanka, która jest z natury przynależna ludzkiej osobie, ze względu na jej godność. Można śmiało powiedzieć, iż odkrywanie i nauka właściwego wykorzystywania wolności jest celem całości procesu wychowania. Dlatego też autorytet wychowawcy winien się opierać na osobowości, która nie przytłacza oddanych jego pieczy, ale stanowi inspirację pragnienia rozwoju. Już sama obecność autorytetu ma być pożywką duchową, dla osoby, nie tyle kształtowanej, co kształtującej się. Cały zatem proces musi się zacząć od samego wychowawcy, przed którym stoi trudne zadanie „samoobudzenia swego wnętrza.”
Dokonuje się więc swego rodzaju eliminacja wszelkich asymetryczności wzajemnych relacji. Wychowawca sam poniekąd jest wychowankiem, skoro jak wcześniej zaznaczyłem spotkanie dotyczy co najmniej dwóch osób obdarzonych w pełni ludzka godnością. Obustronne oddziaływanie na siebie, jak i wchodzenie w akcję z samym sobą przez samowychowanie, dokonuje się więc permanentnie w ciągu całego życia i domaga się stałego otwarcia na nowości sytuacyjne, mobilizujące do przekraczania siebie.
Nie ma wątpliwości, że powyższa teoria wychowania personalnego dotyka „rdzenia” ludzkiej egzystencji i posiada bardzo praktyczne odniesienie. W gąszczu różnego rodzaju propozycji i pomysłów na wychowanie, pedagogika osobowa w wydaniu chrześcijańskim, egzystencjalnym jawi się jako jedyna słuszna droga całościowego kształtowania bytu ludzkiego. Przede wszystkim dlatego, że nie traktuje wychowanka jak przedmiot, bezkształtną i bezwładną masę, której jedynie utalentowany artysta potrafi nadać piękną formę. Jednak powołując się na fundamentalna wartość jego osoby zaprasza do współpracy w tym procesie. Dzięki temu dokonuje się więc swoiste dowartościowanie człowieka, którego często brakuje w innych systemach wychowawczych. Z pewnością, nie chodzi tu o jakieś bezmyślne „głaskanie kogoś po głowie”, ale o pozytywną pomoc w rozwoju tego wszystkiego, co w człowieku najlepsze. A cały jest on przecież istotą Dobrą.
Bibliografia
Adamski Franciszek, red., Wychowanie na rozdrożu. Personalistyczna filozofia wychowania, Wyd. UJ
Kunowski Stefan, Problematyka współczesnych systemów wychowania, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2000
Kunowski Stefan, Podstawy współczesnej pedagogiki, Wyd. Salezjańskie, Łódź 1981
Marcel Gabriel, Tajemnica bytu, wyd. Znak, Kraków1995
Maritain Jacques, Trzej reformatorzy Luter, Descartes, Rousseau, Warszawa
Śliwerski Bogusław, Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 1998
Tarnowski Janusz, Jak wychowywać?, Wydawnictwo ATK, Warszawa 1993
Tarnowski Janusz, Problem chrześcijańskiej pedagogiki egzystencjalnej, Wyd. ATK, Warszawa 1982
Adamski Franciszek, red., Wychowanie na rozdrożu. Personalistyczna filozofia wychowania, wyd. UJ, str. 81
Tamże, str. 81 - 82
Kunowski Stefan, Problematyka współczesnych systemów wychowania, Oficyna Wydawnicza Impuls,
Kraków 2000, str. 36
Maritain Jacques, Trzej reformatorzy Luter, Descartes, Rousseau, Warszawa, str.30-31
Kunowski Stefan, Problematyka współczesnych systemów wychowania, Oficyna Wydawnicza Impuls,
Kraków 2000, str. 31
Por. Marcel Gabriel, Tajemnica bytu, wyd. Znak, Kraków1995, str. 216
Kunowski Stefan, Problematyka współczesnych systemów wychowania, Oficyna Wydawnicza Impuls,
Kraków 2000, str. 32
Tarnowski Janusz, Jak wychowywać?, Wydawnictwo ATK, Warszawa 1993, str. 90
Tamże, str. 66
1