Noc Świętojańska w Śląskim Ogrodzie ZOOlogicznym
Z soboty na niedzielę (21/22 czerwca) w Parku Śląskim odbyły się obchody Nocy Świętojańskiej, najkrótszej nocy w roku. Z tej okazji przygotowano wiele atrakcji rozpoczynających się po zmroku. Pod osłoną nocy można było poszaleć na karuzelach w Wesołym Miasteczku, przejechać się kolejką linową Elką czy też pobawić się w czasie różnorakich koncertów. Swoje podwoje w tę niezwykłą noc otwarł także, po raz pierwszy w swojej historii, Śląski Ogród Zoologiczny.
Od godziny 19 w kasie ogrodu można było odebrać formularz, na podstawie którego od godziny 21 sprzedawano bilety. Ilość miejsc na nocne zwiedzanie była ograniczona do 120 osób, czyli sześciu grup po 20 osób każda. Z informacji podanych na stronie zoo w zwiedzaniu uczestniczyło 113 osób.
Pod bramę ogrodu dotarłem ok. 19.30, licząc na to, że uda mi się załapać do grona szczęśliwców. Na miejscu okazało się, że o tej porze nie było jeszcze zbyt wielu chętnych. Korzystając z ponad godziny czasu do sprzedaży biletu poszedłem na spacer do pobliskiego rosarium, gdzie także odbywał się koncert.
O 20.30 poszedłem do kasy, gdzie zaczęli zbierać się już inni zwiedzający. Początkowo zebrało się ok. 50 osób, jednak część po zakupie biletu szła na spacer w inne rejony parku, aby wrócić do zoo, gdy będzie już ciemniej. Ja zwiedzanie rozpocząłem w drugiej grupie, ok. godz. 21.20. Nasz przewodnik od samego początku wprowadził bardzo przyjacielską atmosferę. Jedno z pierwszych jego pytań brzmiało: jak długo chcemy chodzić? Na co bez wahania odpowiedziałem: do samej pierwszej. Nie sądziłem, że cała grupa pochwyci ten pomysł. Nawet najmłodsze członkinie naszej grupy, dwie siedmiolatki były zachwycone pomysłem spędzenia kilku godzin na spacerze. Zaopatrzeni w latarki wyruszyliśmy w nocną przygodę.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od pawilonu żyraf, które same siedząc w świetle z zaciekawieniem przyglądały się ludziom zatopionym w delikatnych ciemnościach. Kolejnym punktem na naszej trasie był pawilon tygrysów, które akurat nie były zbyt aktywne. Następnie wróciliśmy pod wybieg dla żyraf, gdzie znajdowało się stanowisko do obserwacji owadów. Na biały ekran skierowane było źródło światła. Owady zwabione światłem przysiadywały na ekranie, dzięki czemu możliwa była obserwacja poszczególnych gatunków. Stanowisko do obserwacji entomofauny w chorzowskim zoo rozstawiono po raz pierwszy.
Po owadach przyszedł czas na odwiedziny w słoniarni. Od przewodnika dowiedzieliśmy, że Thisiam, słoń azjatycki wchodzi właśnie w okres mustu, o czym świadczy wydzielina wokół oczu. Powrócił także temat wyjazdu Thisiama z chorzowskiego zoo. Nie wiadomo jednak dokładnie kiedy. W pawilonie zaobserwować mogliśmy także nocne wędrówki hipopotama Hipolita. W naturze hipopotamy właśnie w nocy wychodzą na żer. W pawilonie trwa obecnie wymiana ekspozycji. Miejsce ptaków w bocznych wolierach zajmą teraz gady.
Z pawilonu słoniarni przeszliśmy przy wybiegach alpak, sitatung oraz osłów pouitu, gdzie dowiedzieliśmy się, że osły te wykorzystywane były w czasie wojen napoleońskich do noszenia broni. Dalej trasa biegła przy odnowionej wielkiej wolierze, którą obecnie zamieszkują ibisy, czaple oraz ślepowrony, a do której planowo mają trafić orłosępy. Następnie przy wybiegach kucy oraz jeleni szlachetnych. W świetle latarki wypatrywaliśmy właśnie jelenia, który ostatecznie był… kucem. Okazało się, że jelenie zostały przeniesione na wybieg po danielach płowych. W ciemnościach widzieliśmy także błyszczące oczy jeleni milu oraz antylopy nilgau. Poznaliśmy także perypetie przenoszenia byczka zebu karłowatego z wybiegu w mini zoo i jego zdolności do przeskakiwania płotków pod wpływem narkozy. Idąc do Kotliny Dinozaurów dowiedzieliśmy się o dzikich lokatorach zoo: gniazdujących myszołowach, sarnach, lisach, kotach oraz przelatujących nad naszymi głowami nietoperzach.
Z Kotliny przeszliśmy pod pawilon lwów, zamieszkiwany obecnie przez cztery osobniki: parę starych lwów afrykańskich oraz młode dwie lwice z podgatunku angolskiego. Następnie szliśmy wzdłuż klatek kotów drapieżnych: irbisów, czyli panter śnieżnych oraz pantery perskiej, którą bardzo rzadko można dojrzeć w ciągu dnia.
Kolejnym przystankiem na naszej trasie był pawilon antylop i pazurkowców, gdzie musieliśmy zachować szczególną ciszę, aby nie płoszyć wrażliwych antylop. Następnie zwiedziliśmy pawilon nosorożców, gdzie dowiedzieliśmy się o zdolności nosorożców do stawania dęba, co wynika ze sposobu kopulacji tych ssaków. Sam pawilon nosorożców ma zostać gruntownie przebudowany. Wyburzona zostanie część dawnej żyrafiarni, a na jej miejscu ma stanąć pawilon małp człekokształtnych. Zoo ma w planach pozyskanie goryli oraz szympansów.
Następnie przyszedł czas na zwiedzanie pawilonu egzotarium, ptaszarni i małpiarni. Tam poznaliśmy ciekawostki dotyczące m.in. waranów. Dowiedzieliśmy się, że większość gatunków tych gadów jest niezwykle inteligentna.
Kolejnym odwiedzonym pawilonem był budynek akwarium. Tam dowiedzieliśmy się m.in. o planach przebudowy budynku - tj. powiększeniu zbiornika dla arowany srebrnej oraz płaszczek słodkowodnych. Ta inwestycja zapowiada się ciekawie.
Jednym z ostatnich punktów był pawilon egzotarium z halą wolnych lotów. Tam nasz przewodnik, pasjonat gadów dzielił się z nami swoją wiedzą na temat poszczególnych gatunków węży. Dzielił się także swoim doświadczeniem terrarystycznym oraz pasją, którą wraz z synem rozwija także w domu, gdzie hodują kilka gatunków węży oraz waranów. W egzotarium widzieliśmy „czkającego” pytona tygrysiego. Przewodnik wyjaśnił nam, że odruch ten to nie jest czkawka, jak wielu sądzi, ale naturalny inkubator dla jaj. Wąż ruszając mięśniami wytwarza ciepło poprzez ocieranie się o siebie łusek na ciele. W ten sposób ogrzewa on jaja, wokół których jest nawinięty.
Czas spaceru zbliżał się ku końcowi. Na zegarkach zbliżało się wpół do pierwszej. Ostatnie kroki skierowaliśmy w stronę klatek z jeżozwierzami indyjskimi oraz żenetami afrykańskimi. W świetle latarek mogliśmy podziwiać te niezwykłe afrykańskie ssaki, które w ciągu dnia drzemią ukryte przed wzrokiem zwiedzających. Po drodze do głównej bramy minęliśmy jeszcze klatki rysia euroazjatyckiego, karakala, koati południowych, pancerników włochatych oraz hieny pręgowanej. Jako ciekawostkę na koniec dowiedzieliśmy się, że nasza hiena jest wielkim smakoszem migdałów.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Niezwykła nocna przygoda w zoo dobiegła końca. Prawie cztery godziny pobytu w zoo, spędzone na pogawędkach zoologicznych i obserwacji nocnego życia wielu gatunków zwierząt. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tego typu atrakcji. Bez wątpienia była to najlepsza spośród wielu moich wizyt w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym. Nocne zwiedzanie zapamiętam na długo. Sądzę, że zmieniło ono także moje patrzenie na poszczególne gatunki zwierząt, a także w pewien sposób wpłynie na każdą kolejną moją wizytę w chorzowskim zoo. Po tej wizycie postanowiłem także po raz pierwszy w życiu kupić roczny karnet do zoo. Dziękuję Śląskiemu Ogrodowi Zoologicznemu za zorganizowanie tej niezwykłej nocnej przygody a naszym nocnym przewodnikom za wspaniałą atmosferę i ciekawe prowadzenie spaceru. Mam nadzieję, że nie będzie to jednorazowa akcja i jeszcze kiedyś będziemy mieli możliwość skorzystać z podobnej atrakcji.