Magna Mater
Częsty w poezji Micińskiego moment spadania i tonięcia - ruchu bezwładnego, w przeciwieństwie do pędu i biegu czy wzlotu, gdzie podmiot czynności manifestuje swoją aktywność wiąże się z kompleksem strąconego anioła poddającego się przemożnej sile ściągającej w dół.
„Ty przyjdziesz mnie tam strącić w swój piekielny gród” - inc. „ Ponad głębiami czarnych wód”
„ Jam brat Amaltej ale z niebiosów strącony”
Spadanie, tonięcie jest procesem wyzbywania się własnej odrębności, zatracania się indywidualnego ja w morzu i otchłani żywiołów, rezygnowania z własnej woli pod naciskiem anonimowych mocy. Otchłań, toń, głębia morze itp. to słowa bardzo często spotykane w poezjach tego twórcy. Otchłań wciąga indywidualną jednostkę pomimo oporu. Otchłań, głębia, toń to ośrodki aktywne, wywołują lęka ale i fascynację; przestrzeń otwarta zarówno przeraża jak i pociąga. Ta część poetyki Micińskiego zbliża się do agorofobi.
Poetyka przestrzeni u Micińskiego ma jeszcze inny istotny rozdział, który z kolei zbliża ją do klaustrofobii. Będzie tam mowa o przestrzeni zamkniętej, o zamykających nas ścianach i o ich duszącym nacisku. Pojawiają się obrazy labiryntu, lochu, groby, sarkofagu czy trumny - przestrzeń podziemna zmieniająca to co żywe w martwy przedmiot. Otchłań rozmywała nasze jednostkowe istnienie, zamknięta przestrzeń jest zaś obręczą, która na dławi, powstrzymuje nasz rozwój. Ta zamknięta przestrzeń (podobnie jak głębia czy toń) ma czasem wyraźną przynależność do sfery akwatycznej. Podziemne schowki są wilgotne, pełne pleśni ale także chłodu - stąd też pokrewieństwo zarówno z kręgami tematycznymi otchłani jak i pejzażem lodowym. Lody są również zamknięciem, uwięzieniem, okowami , w których jesteśmy spętani. Utożsamiają się również z martwotą , wygaśnięciem życia. U Micińskiego widoczna jest także obsesja żywcem pogrzebanego łącząca się poniekąd z kompleksem klaustrofobii. Bohater wierszy Micińskiego dąży do wyzwolenia z zamknięcia, częściej jednak temat zamknięcia wywołuje reakcje depresyjne. Niekiedy obsesja ucisku z zewnątrz, śmiertelnego zagrożenia w zamkniętej przestrzeni, która nas zgniata i miażdży prowadzi do obrazów pełnych okrucieństwa jak w cyklu wierszy o tematyce hiszpańskiej.
Otchłań, która wciąga i zamknięcie, które dusi to dwa aspekty tego samego złowrogiego tematu , ta groźna siła zajmująca tak ważne miejsce w psychomachii, której teatrem jest twórczość Micińskiego . Niekiedy animizuje się , jeśli nie uosabia , w postaci obrzydliwego gada zamieszkującego wilgotne i błotniste regiony akwatyczne. Ten błotnisty potwór ni to smok, ni to wąż najdoskonalej wystąpił w „Wielkim Właście” gdzie toczy bój i zostaje pokonany przez tytanicznego bohatera. Mityczna walka rycerza ze światem może być interpretowana jako obraz wewnętrznego dramatu. Na zewnątrz wyrzucone jest to co odbywa się wewnątrz psychiki, dokonuje się projekcja akcji w świat poza nami. Nieco inną moc niszczącą posiada wampir. Jest to wampir apokaliptyczny, przynoszący zagładę światu. Nie brak tu podobieństwa do szatana, który przedstawiony został zgodnie ze średniowieczną ikonografią ze skrzydłami. Żeby zamknąć ten krąg „piekielny” trzeba jeszcze przywołać obraz Belfegora z „Inferna” . Tutaj ta złowroga moc wyraźnie usytuowana jest w naszym wnętrzu. Zmagania z potworem są więc zmaganiami z określonymi siłami naszej psychiki. Najczęstszym jednak niebezpieczeństwem czyhającym na prawo człowieka do niezależnej osobowości jest przeznaczenie. Z jego więzów nie możemy się wyplątać . Obrazem przeznaczenia ciążącego na nas są gwiazdy a raczej ich mrok. Żyjemy w mroku gwiazd, nie w jasności gwiazd gdyż los, który nam przypadł to los niemożliwych do zerwania łańcuchów. Przeznaczenie jest groźne, jest mrokiem. Oczywiście poeta przeklęty, skuty łańcuchami konieczności , dźwigający niezmywalne piętno grzechu i kary to od czasów romantyzmu powtarzający się stereotyp. Przekleństwo ciążące na indywiduum naznaczało go znakiem wyjątkowości ale także powodowało współczucie. Ważne, że to co w jednym jawiło się jako zło, według drugiego uzyskiwało znak dodatni. Stąd tez skazania na zło nawet jeśli się próbuje realizować dobro. Potępiony nie może być potępiony do końca - budzi współczuje, ale i święty nie jest święty do końca - niesie w sobie skazę i pęknięcia.
Złowroga moc związana jest z pierwiastkiem żeńskim. To stamtąd promieniuje, paraliżujący groźny urok. Zarówno wciągająca otchłań jak i loch, grób czy trumna SA przecież obrazowymi wersjami groźnego uterum symbolizującego kobiecą zaborczość. Ale lepiej byłoby powiedzieć zaborczość natury traktującej indywiduum wyłącznie jako narzędzie dla gatunkowych celów rozrodczych. Stąd pewna dwuznaczność obrazu grobu, który jest znakiem śmierci ale i zmartwychwstania, narodzin. Pojawia się ten obraz w kontekście bujnej roślinności, w kontekście spotęgowanego żywiołu życia. Pierwiastek żeński występujący u Micińskiego jako demoniczna siła zagrażająca naszej osobowości, jako pokusa wchłonięcia przez naturę, to niekiedy postać kobieca ukazuje się także jako ofiara. Często też kobieta zjawia się jako groźna bogini ale wiele razy pada też ofiarą złowrogiej agresji jest więziona w podziemiach, w lochu czy zamknięta w trumnie i śniąca w letargicznym omdleniu. Zwłaszcza obraz zamkniętej w trumnie dziewczyny umarłej lub prawie umarłej powraca z nekrofilsko obsesyjną częstością.
Obok okrutnych obrazów agresji gdy samica okazuje się żądną krwi i zniszczenia bestią, mamy przykłady niewinnego cierpienia, bezprzedmiotowego ataku. Samica znajduje satysfakcję seksualną w niszczeniu samca , w agresji. Jest jeszcze druga wersja kobiety, złotowłosej księżniczki więzionej przez złowrogą moc pojawia się wielokrotnie. Ale jest tak, że bohater liryczny, nie spełnia swojej roli wybawcy, nie wyzwala królewny z lochu, gdzie ją zamknięto, nie jest w stanie zabić błotnej hydry, „fosforycznego gada”. Nie umie stanąć na wysokości zadania i przegrywa nie tylko los wymarzonej wybranki serca skazując ją na „potępienie”. Odtrącając ją - stąd poczucie winy - ale także przegrywając szansę własnego ocalenia. Własnego, gdyż owa wymarzona księżniczka mogłaby jak Adrianna pomóc mu wydostać się z labiryntu, stąd przeświadczenie o nieodwracalności fatum, które nad nim ciąży. Ponieważ nie potrafi ocalić sam także zostaje strącony w otchłań potępienia. Gdzie indziej sam zabija wymarzoną „księżniczkę”, sam popełnia zbrodnię - na sobie gdyż cios wymierzony w nią uderza w jego własną pierś. Wiersze Micińskiego dane są jako konflikt, starcie dwóch sił. Jako teza i antyteza.
Okazuje się, że wciąż powraca ten sam konflikt , to samo zmaganie i ta sama klęska. Wciąż powtarza się jeden model sytuacji. Poeta podejmuje tę samą - daremną próbę, powtarza te same - daremne gesty. Nie jest to bieg na przód ale dreptanie w miejscu, taniec tych samym figur. Rozrzucanie tych samym kości, które wciąż powtarzają fatalną cyfrę. Tylko płacąc cenę heroizmu można zabić smoka. Tylko zabiwszy smoka i wyzwoliwszy „księżniczkę” można osiągnąć pełnię osobowości. Ale heroiczny bunt załamuje się „ wyprawa po Graala” kończy się fiaskiem. Dlatego dramat wciąż powraca do punktu wyjścia, wciąż powtarza zmagania i klęskę - błędne koło.
Należy wspomnieć jeszcze o temacie Przewodnika, Mistrza, Mędrca wprowadzającego adepta w najwyższe kręgi wtajemniczeń. Postać Mędrca i Przewodnika to jeden z najczęstszych motywów literackich. Adept pozostawiony sam sobie gubi się w zamęcie sprzecznych uczuć, nie jest w stanie wprowadzić ładu w jego mroczne przeżycia ani określić swojego stanowiska wobec świata. Jego bunt wobec zastanego świata jest buntem na oślep dopóki mistrz nie nada jego wysiłkom określonego kierunku. Postać Nauczyciela pojawia się w momencie zagrożenia. W momencie przełomowym, gdyż bohater opuszcza cieple więzienie dzieciństwa, gdy rozpoczyna fascynującą wędrówkę w poszukiwaniu własnej indywidualności. Gdy próbuje się określić przeciwstawiając się anonimowym mocom natury, które go zrodziły. W poezjach Micińskiego topos Mistrza pojawia się w postaci poety Bojana, albo ewangelicznego przywódcy religijnego, a także Jezusa. Mędrzec - nauczyciel towarzyszy w procesie trudnej inicjacji, która polega na „śmierci” i ponownych narodzinach - ale już narodzinach nie dziecka poddanego ślepo matce ale dojrzałego męża. O ile Bóg u Micińskiego występuje czasem jako symbol wrogiej, nadludzkiej mocy, jako groźny i zazdrosny ojciec - „ Bóg mściwy”, to Jezus jest nauczycielem i przewodnikiem , jest drogowskazem. On i jego naśladowcy i uczniowie. Jezus ma wprowadzić bohatera na wyższy poziom rozwoju duchowego, ma pomóc określić jego indywidualność. Topos przewodnika ulega tutaj deformacji, gdyż bohater wiersza wzywa nie Jezusa , ale imię Jezus. Niewątpliwy tu wpływ mistyki hiszpańskiej li literatury religijnej baroku. Kontakt z nauczycielem zostaje upośredniony.
W kręgu psychologii Junga powstało pojęcie Magna Mater, Wielkiej Matki. Miałby to być jeden z najważniejszych archetypów nawiedzających naszą podświadomość. Wewnętrzny dramat, którego sceną jest nasza psyche, ma - zdaniem Junga - wielu bohaterów : Magna Mater, Anima, Cień, Mądry Starzec. Uosobione siły naszej psyche toczą ukrytą walkę, której echa niepokoją naszą świadomość. A walka toczy się o nas, to my padniemy ofiarą lub odniesiemy zwycięstwo. Proces dojrzewania ludzkości (filogeneza), zarówno jak jednostki (ontogeneza), jej rozwój to dramatyczne wyzwalanie się spod władzy Wielkiej Matki . Przezwyciężenie obrazu Wielkiej Matki dokonuje się przez krystalizację archetypu Animy, która jest uosobieniem ludzkości jako erotycznego partnerstwa, podczas gdy Magna Mater to kobiecość rodząca i pożerająca. Wyrwanie się z wpływów Magna Mater w sferę jednostkowej świadomości dokonuje się przez zabicie smoka i wyzwolenie księżniczki. Ten mityczny dramat powtarza się w wielu mitologiach w różnych wersjach. Magna Mater i podział archetypu żeńskiego na odrzuconą hydrę, z której łona wyszliśmy i której magiczny wpływ na nas ustaje oraz Animę tj siłę, która odrywa nas od łona Magna Mater i orientuje na świat zewnętrzny. O ile według Freuda dojrzewanie osobowości dokonuje się poprzez bunt przeciwko ojcu tak według Junga ważniejszy jest bunt przeciw Wielkiej Matce, uosabiającej siłę rodzącą.
Obraz Wielkiej Matki jest ambiwalentny - groźny ale i fascynujący, budzi strach ale i urzeka. Odpycha i pociąga zarazem. Kuszące jest pozostać pod opieką Wielkiej Matki , ale zapłacimy za to utratą jednostkowego istnienia. Bunt herosów przeciw bogom jest próbą oderwania się od natury, która nas zrodziła ale także od nieświadomego, z którego wyłania się zalążek świadomości. Pokonanie smoka to zadanie wieku młodzieńczego . Inaczej osobowość nie jest w stanie ukształtować się normalnie, jednostka pozostanie zawsze w niewoli swego dzieciństwa. Miciński odkrywa warstwy psyche obce świadomości nie poddane jej kontroli. Własna psyche jawi się jako coś niezbadanego, jako nieznane królestwo kryjące w sobie mroczne tajemnice. Miciński odkrywa nieprzezroczystość własnego wnętrza i dlatego jawi mu się ono jako przestrzeń zewnętrzna. Te nowo odkryte sfery duszy ukazują się jako kraina niepodległa świadomości, niepokorna wobec racjonalnego „ja” , a więc przybierająca spotęgowane, wyolbrzymione rozmiary. Nie jest to nasz ludzki, dobrze znany i wydeptany codziennymi krokami świat, ale przerażająca ogromem „nadludzka”, bo przerastająca ludzkie rozumienie i „dzienną” świadomość przestrzeń. Ten nowo odkryty świat ma inne hiperbolizowane wymiary, przerasta nas jako jednostkę, manifestuje jako przewagę, swoją niemal nieodpartą pomoc. Zbadany i kontrolowany przez świadome ja teren okazuje się nikłą wysepką w morzu nieznanego. Miciński wyraźnie ujawnia swoja przynależność do tego „podziemnego”, ciemnego kontynentu. Jego poezja jest terenem inwazji ukrytych treści psyche, polem bitwy toczonej przez ponadindywidualne, archetypalne moce ludzkiej duszy. Jesteśmy światkami dramatów, których nie potrafimy racjonalnie opanować, które dzieją się w nas wbrew nam.
Archetyp wielkiej matki wypowiada się w obrazach otchłani i grobowca, ale także smoka - gada upiora zabijającego wzrokiem meduzy. Magna Mater jawi się jako fatum, jako los ciążący nieodwołalnie nad poetą. Symbolem fatum są gwiazdy. Oto los w niezrozumiały sposób dla niezrozumiałych celów miażdżących jednostkę. Poeta nie wykonuje archepatylnego zadania - nie potrafi rozdzielić wiecznego żywiołu żeńskiego na Magna Mater, którą należy odepchnąć i Animę, za którą należy pobiec. I ponosi tego konsekwencje. Nie wyzwoliwszy królewny z objęć Wielkiej Matki, sam w te paraliżujące objęcia wpada. U Micińskiego obsesyjnie wraca obraz Lucyfera. On także jest wieloznaczny. Z jednej strony to fascynująca potęga Wielkiej Matki ale z drugiej to Cień. Cień poraża nas swym „wzrokiem bez powiek”, ale jest w nas samych. Władza cienia jest tak silna, że poeta niekiedy identyfikuje się z jego demoniczną mocą. Lucyferyzm Micińskiego, o którym tyle pisano, można ująć w terminach psychologii głębi właśnie jako podległość władzy cienia, który pęta ducha nierozerwalnym łańcuchem. Lucyfer obdarzony jest fascynująca mocą , nęci i wciąga duszę w otchłań Magna Mater.
U Micińskiego droga do siebie , do pełnej , pogodzonej ze światem i własnym wnętrzem osobowości najeżona jest trudnościami, wymaga tytanicznego wysiłku. Na tej heroicznej drodze przewodnikiem jest Anima - pobudzająca do pokonania potwora - Magna Mater. Istnieje także mistrz, przewodnik (Geist). Rolę mistrza i przewodnika pełni Jezus - przeciwstawiany jest on „zimnej twarzy” Boga przesuniętego raczej