Chora sprawiedliwość
Wtorek, 18 marca 2014 (17:12)
dr Piotr Gontarczyk
Stan zdrowia Wojciecha Jaruzelskiego nie pozwala na sądzenie go za wprowadzenie w Polsce w 1981 r. stanu wojennego oraz w sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 roku. Takie stanowisko przyjęli biegli po zbadaniu 90-letniego podsądnego, a wnioski opinii lekarskiej wpłynęły dziś do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Zasadniczo mieści się to w ciągu wydarzeń, jakie rozgrywają się od wielu lat. Wszyscy komunistyczni dygnitarze i funkcjonariusze bezpieki korzystają z wszelkich sposobów, by uniknąć sprawiedliwości. Jaruzelski jest tego sztandarowym przykładem.
Kilka lat temu byłem na rozprawie sądowej w sprawie Jaruzelskiego. Na sali sądowej widziałem przygarbionego i styranego życiem człowieka, który bez laski nie jest w stanie chodzić. Natomiast ten sam człowiek po wyjściu z sali wziął laskę pod pachę i pobiegł do kantyny wojskowej na spotkanie z kolegami.
W innych państwach jakoś nie ma problemów, żeby 90-letnich zbrodniarzy hitlerowskich doprowadzić do sądów, a u nas niestety jest to niemożliwe. Taki mamy kraj, taki mamy system sprawiedliwości i chyba już nic nie da się z tym zrobić. W związku z tym Jaruzelski przed sądem prawdopodobnie nigdy nie stanie.
Ogółem od 1989 roku na skutek braku woli politycznej i braku chęci osądzenia zbrodniarzy z czasów PRL ludzie odpowiedzialni za wprowadzenie stanu wojennego nie byli wtedy ścigani przez kilkanaście lat. Dopiero kiedy powstał Instytut Pamięci Narodowej, rozpoczęła się walka o ukaranie zbrodniarzy. Tak naprawdę to prokuratorzy z IPN doprowadzili do skazania Kiszczaka i osądzenia stanu wojennego, ale przecież to było wiele lat po upadku komunizmu. Jeżeli od razu nie zadbano o przywrócenie pewnej elementarnej sprawiedliwości, to 25 lat później będzie to znacznie utrudnione, a może nawet niemożliwe do zrealizowania.
Doskonale rozumiem ludzi, którzy doświadczali różnych represji podczas stanu wojennego - siedzieli w więzieniach, byli pozbawiani pracy, niszczono ich rodziny i zdrowie. Jak najbardziej mogą czuć się sfrustrowani tym, że Ojczyzna tak się o nich troszczy.
Zdrajcy i mordercy mają czasem kilkakrotnie wyższe emerytury niż ich ofiary - tak niestety wygląda sprawiedliwość w III RP i inaczej już chyba nie będzie.
Jak po latach zostanie osądzony fakt, że państwo nie mogło poradzić sobie z kimś, kto zwrócił się przeciwko społeczeństwu? Historia zapewne oceni całościowo III RP nie tylko ze względu na brak elementarnych spraw dotyczących załatwiania rachunków z czasów komunistycznych, ale też wiele innych negatywnych zjawisk społecznych czy gospodarczych.
Myślę, że historyczna opinia o polskim tzw. wymiarze sprawiedliwości III RP będzie jedną z najbardziej brutalnych i jednoznacznych.
Autor jest politologiem, historykiem IPN i publicystą.
dr Piotr Gontarczyk