Strona dla naszych rodziców
Chwila relaksu
Delikatny dotyk i głaskanie, to bardzo ważny balsam dla twojego dziecka. Taki masaż z pewnością pomoże twojemu maluchowi odprężyć się i uspokoić nerwy. Niekiedy zdarza się, że ta forma „zabawy” pozwala usunąć lub znacznie złagodzić różne dolegliwości bóle głowy, pleców, katar.
Podczas masażu rodzice również odpoczywają i relaksują się, dlatego starajmy się wyciszyć, tak by korzyści odczuły obie strony.
Oto kilka przykładowych ćwiczeń:
1. Poproś dziecko, by usiadło ze skrzyżowanymi nogami. Najpierw czubkami palców wymasuj mu głowę jak podczas mycia, potem szyję i ramiona a na koniec ręce. Powtórz około 4 razy. To doskonałe ćwiczenie na zły humor.
2. Na katar skutecznym ćwiczeniem jest naciskanie jednocześnie dwoma palcami policzków dziecka, na wysokości skrzydełek nosa. Potem weź w palce czubek nosa
i lekko unieś go do góry. Niech dziecko przez chwilę mocno wdycha i wydycha powietrze.
3. Nasze dzieci bardzo często narzekają na ból pleców zwłaszcza kręgosłupa. Poproś dziecko by usiadło na podłodze z rozłożonymi nogami, plecami do ciebie. Ułóż swoje dłonie w górnej części łopatek dziecka i wykonaj małe kółka, przyciskając dłonie do pleców.
4. Ułóż dziecko wygodnie na plecach, tak by jego ręce i nogi były szeroko rozstawione. Następnie pomóż mu zwijać się w kłębuszek. Dzięki temu twoje dziecko odreaguje wszelkie stresy.
5. Na dobry sen. Po pracowitym i pełnym wrażeń dniu dziecko z trudem dochodzi do równowagi. Wieczorem pomimo zmęczenia może mieć kłopoty
z zaśnięciem. Dziecko powinno ułożyć się na boku, kolana podciągnąć do brzucha, ręce skrzyżować na piersiach. Powinno wtedy głęboko oddychać. Ty w tym czasie delikatnie rysuj na jego plecach różne znaki, tak jakbyś chciała coś napisać. Po 10 minutach dziecko powinno spokojnie zasnąć.
red. Marzenna Zawisza
Nr 3 ( 33 ) 2008
25 listopad
Światowy Dzień Pluszowego Misia
Pluszowy miś, z wystawy miś
Na spacer chciał -do dzieci iść,
A że był zuch, ten dzielny miś
Zapukał do- szkolnych drzwi.
Dyżurny więc, dziwuje się
- dokąd chcesz iść?
- no, powiedz, gdzie?
Ja chcę iść tam, powiada miś
Gdzie bawią się - Ola i Krzyś.
Tego dnia przynieście do szkoły swojego ulubionego misia.
Wróżby to stary jak ludzkość sposób na poznanie niepewnej przyszłości. Wierzono, że są dni, kiedy duchy przodków wracają na ziemię i odsłaniają przed nami odrobinę nieznanego. Wróżbom miłosnym sprzyjał początek adwentu. Panny wróżyły zamążpójście w wigilię świętego Andrzeja (tj.29 listopada) a kawalerowie w przeddzień świętej Katarzyny.(24) W Andrzejki próbujemy trochę dla zabawy, a trochę na serio uchylić rąbka zasłony spowijającej przyszłość.
Lanie Wosku - Jednym z najpopularniejszych zwyczajów nieustannie kojarzącym się z wieczorem andrzejkowym jest lanie wosku.
Obierka jak wąż. -Chcesz dowiedzieć się, na jaka literę zaczyna się imię ukochanego przeznaczonego Ci przez los? Do tej wróżby musisz użyć jabłka a dokładniej jego skórki. Ale uwaga! Musisz to zrobić w ten sposób, żeby powstała jedna obierka. Rzuć nią za siebie przez lewe ramię i odczytaj literę utworzoną przez leżąca na podłodze obierzynę.
Wróżba z papieru. Potnij czysta kartkę na trzynaście równych części. Na sześciu z nich napisz swoje najskrytsze marzenia, najlepiej wodoodpornym pisakiem . Teraz wymieszaj dokładnie karteczki, ale nie składaj ich. Wszystkie kartki połóż na dnie dużej szklanej wazy albo miski i powoli wlewaj wodę wąskim strumieniem. Obserwuj zapisane kawałki papieru. Który pierwszy wypłynie na powierzchnie wody, to marzenie pierwsze się spełni. Jeśli najpierw wypłyną czyste karteczki, uzbrój się w cierpliwość, bo będziesz musiała trochę poczekać na spełnienie marzenia.
Filiżanki. Pod trzema filiżankami schowaj: obrączkę, monetę, listek a czwartą zostaw pustą. Zamień miejscami filiżanki. Wybierz jedna z nich. Jeśli trafisz na obrączkę, czeka cię miłość, listek-ślub, monetę-bogactwo. Gdy wybierzesz pusta filiżankę, nowy rok nie przyniesie zmian.n.
Najważniejsze przecież jest to, by się świetnie zabawić, więc życzę Wam niezapomnianego wieczoru andrzejkowego, udanego towarzystwa, no i oczywiście spełnionych wróżb.
Bajeczki do poduszeczki....Opowieść o brzydkim misiu
Przed kilku laty była sobie fabryka, która produkowała misie. Każdy z nich był inny, ale każdy tak samo śliczny i milutki. Małe dzieci uwielbiały te misie, rodzice kupowali im je na urodziny, imieniny i Gwiazdkę. Każde dziecko od razu umiało pokochać swojego misia i uważało go za największego przyjaciela. Tylko jeden misio był nieudany. Został uszyty z samych resztek materiału. Miał jedno uszko różowe, drugie zielone, tułów w kwiatki, nóżki w kratkę. Nosek zamiast czarnego wyszedł niebieski, a oczy, robione już z ostatnich skrawków, były żółte. Misio ten był bardzo miły w dotyku. Cieplutki i aksamitny, ale nikt tego nie wiedział, bo nikt nawet nie brał go do ręki. Biedny Brzydki Misio widział, jak jego koledzy szybko opuszczają sklepowe półki i trafiają do wesołych, uśmiechniętych dzieci, które bardzo je kochają. Sam stał samotny, już troszkę zakurzony i myślał sobie: "To nic, że mnie nikt nie chce. Najważniejsze, że moi koledzy trafiają w dobre ręce".Minęła kolejna Gwiazdka i misia nadal nikt nie kupował, aż pewnego dnia do sklepu weszła mała, może sześcioletnia dziewczynka. Miała na nosie ciemne okulary, chociaż tego dnia wcale nie było słońca, a w rączce białą, plastikową laseczkę, chociaż wcale nie była staruszką. Weszła do sklepu ze swoja mamą. Poprosiły o misie. Dziewczynka była niewidoma. Nic nie widziała. Nie znała kolorów, ani nigdy nie widziała tęczy, nie umiała sobie wyobrazić lecących w powietrzu ptaków, ale za to wszystko umiała zobaczyć rączkami. Wzięła do ręki najpierw bielusieńkiego misia. Najładniejszego ze wszystkich. Pomacała jego odstające uszka, dotknęła do łebka... i wzięła następnego, szarego. Ten też nie przypadł jej do gustu, bo miał troszkę ostre zakończenia łapek. Na samym końcu ekspedientka położyła Brzydkiego Misia, bo i tak nie liczyła, że kiedyś ktoś go kupi. - To ten, ten mamusiu! - krzyknęła głośno dziewczynka - To jest mój misio. Mój piękny, kochany misiaczek - i z całej siły go przytuliła, a potem delikatnie pocałowała w brzydki, niebieski nosek. Od tej pory dziewczynka i misio nie rozstawali się nigdy. Na leżakowaniu spali pod jedna kołderką, u dentysty dziewczynka ściskała jego łapki, a kiedy trudno jej było coś zrobić, zawsze pytała o radę swojego przyjaciela. Inne dzieci śmiały się, kiedy widziały, jakiego brzydala ze sobą nosi. Ale dziewczynka każdemu proponowała, żeby wziął go do ręki. I wtedy działo się coś dziwnego. Przestawał wydawać się brzydki. Wszystkie dzieci zazdrościły dziewczynce. Pytały ja często skąd wiedziała, że ten misio jest taki cudowny, taki kochany. Przecież nie mogła tego zobaczyć, bo jest niewidoma. A ona zawsze im odpowiadała:
NAJWAŻNIEJSZE JEST NIEWIDOCZNE DLA OCZU.
,