Wojciech Kaczanowski
MIŁOŚĆ W PSYCHOLOGII SPOŁECZNEJ
1. Wstęp
Psychologia społeczna to niewątpliwie jedna z najbardziej interesujących i wzbudzających emocje rozwijających się dziedzin współczesnej psychologii. Mnóstwo artykułów, modeli, pojęć, które spędzają sen z powiek niejednemu studentowi, opisują proste zjawiska rządzące światem. Psychologia społeczna jest formą wchodzenia coraz głębiej w zjawiska obserwowane na co dzień, nazywaniem ich i formułowaniem hipotez. Można zadać pytanie: dlaczego to ta gałąź nauki wzbudza tyle emocji - otóż jest ona bardzo bliska światu, który obserwujemy w mediach, w zachowaniach ludzi przypadkowo mijanych na ulicy…Z drugiej strony wybrzmiewa pewien dysonans - oto po drugich zajęciach, po pierwszej przeczytanej lekturze okazuje się, że jest ona zimna, tak, kompletnie zimna. Odziera świat ze wszelkich złudzeń - nagle przypadkowi przechodnie okazują się źli, bo nie pomogą, spostrzeganie cech drugiego człowieka to wypadkowa ocen cząstkowych, w dyskusji staramy się dokonać zmiany postaw, a mnóstwo ciekawie zatytułowanych badań okazuje się chłodną analizą. Może trochę przesadzam, ale tak często spostrzega ten przedmiot osoba, której wydawało się, że psychologia społeczna będzie prostym przedmiotem wyjaśniającym zjawiska rządzące grupami ludzi.
Z drugiej strony, jest to wspaniały przedmiot poznania, młoda dziedzina o wielu obszarach zainteresowań, dynamicznie się rozwijająca, nieomal codziennie prezentująca nowe badania, ciekawe wnioski, paradygmaty.
Zjawiskiem, którego wyjaśnienia podstaw psychologicznych podjęła się właśnie ta gałąź nauki o psyche jest miłość. Dlatego też we wstępie piszę o tych sprzecznych emocjach i zawodzie, jaki można przeżyć podczas uczenia się tego przedmiotu. Miłość to nasze sacrum, szczególnie ta romantyczna głęboko zakorzeniona w naszej kulturze, misterium dla dwóch aktorów skrupulatnie odgrywających przed samymi sobą swoje własne nieprzewidywalne role. Miłość, która od wieków wywoływała wojny, sprawiała, że zakochani nierzadko dokonywali czynów prawie niemożliwych, miłość, która wszystko wybaczała, była przypisywana Bogu, który kocha swoich wiernych i obiecuje zbawienie. Miłość, współczesny towar, nadmiernie eksploatowany w pop-kulturze, a szczególnie w hollywoodzkich produkcjach.
Gdy po raz pierwszy zapoznawałem się z „Psychologią miłości” naszego profesora Bogdana Wojciszke, nie mogłem uwierzyć, że temat ten można potraktować w ten sposób. Wiele opisanych badań, tabele, wykresy. Ze względu na temat ciężko było pozbyć się bibliofilskiej maniery nakazującej traktowanie w sakralny sposób miłości. Trzeba było zmienić swoją postawę - przyjąć rolę psychologa, człowieka nauki. Okazało się, że warto. Książka prezentuje problem od innej strony niż znamy z beletrystyki, ale nie oznacza to, że od gorszej. Miłość staje się procesem, a nie stanem i jest jej z tym „do twarzy”, bo okazuje się ona w tej formie bliższa naszemu życiu niż ta książkowa nierzadko kończąca się słowami „żyli długo i szczęśliwie”. Lektura ta, skądinąd obowiązkowa, skłoniła mnie do refleksji i zachęciła do sięgnięcia do badań prezentowanych na łamach zachodnich pism psychologicznych.
2. „Kocham Cię mocniej niż wczoraj”
Tak zatytułowała swój artykuł amerykańska badaczka Susan Sprecher. Chciałbym w swojej pracy poświęcić jego omówieniu trochę miejsca, gdyż wydaje mi się bardzo wartościowy ze względu na rzadko stosowaną formę badań.
Otóż, posłużyła się ona formą longitudinalną w celu zaobserwowania zmian w percypowaniu miłości przez romantycznych partnerów w ciągu czterech lat. W wyniku czasochłonnych badań badaczka doszła do paru ciekawych wniosków, które postaram się zaprezentować i omówić.
Po pierwsze okazuje się, że u partnerów w związku odczuwana stysfakcja, zakochanie i zaangażowanie rośnie w czasie i za każdym razem(podczas badań)w kwestionariuszach zaznaczano, że natężenie miłości jest wyższe niż było przedtem(średnia ocen w każdej sesji była powyżej 4 na skali od 1 - 7, co oznaczało, że bardziej na pozytywne się zmieniło niż bez zmian - 4). Autorka wiąże to z propozycjami teoretycznymi w literaturze, które mówią o spostrzeganiu swojego partnera w kategoriach idealistycznych.
Drugi, niezwykle ciekawy wniosek wynikał z tego, że część par w trakcie trwania rozpadło się, przez co zostali poproszeni o wypełnienie ostatniego kwestionariusza dotyczącego rozpadu związku. Wydaje się, że w związku z rozpadem, potocznie wyznawana jest opinia(bądź tak na forum bardziej publicznym deklarują świeżo po rozpadzie), że związek kończy się z powodu wygaśnięcia miłości. Okazało się jednak, że podczas największego spadku satysfakcji, miłość spada najmniej, a rozpad związany jest z obniżenia się satysfakcji i zaangażowania, co hamuje wzrost miłości, a nie jej wygaśnięcie. Również po rozpadzie nie stwierdzono całkowitego zaniku miłości do byłego partnera.
W artykule Sprecher ciekawe są zaprezentowane na wstępie modele tłumaczące wzrost lub spadek satysfakcji. Gupę pierwszą stanowi model utrzymania i samospełniającej się przepowiedni. Szczególnie ciekawy jest ten drugi, który znam z wielu innych kontekstów, na przykład związanych ze stereotypami, uprzedzeniami, zachowaniami nauczycieli wobec uczniów. Model ten wyjaśnia, jak komentuje Sprecher wzrost percypowanej satysfakcji ze związku dzięki zakładaniu pozytywnych hipotez wobec partnera, co sprzyja takiemu jego zachowaniu, że stanie się on coraz bardziej satysfakcjonujący. Przeciwnymi do tych modeli jest hipoteza straty iluzji lub model rozczarowania, które polegają na tym, że w przypadku ekstremalnie pozytywnych sądów na temat drugiej osoby, nie może ona nigdy im dorównać, co w końcu kończy się rozczarowaniem. Przypominają one o teorii rewolucji społecznych Daviesa użytej przez prof. Wojciszke do tłumaczenia nagłego spadku satysfakcji ze związku.
Badania Schacher potwierdzają utrzymujący charakter zaangażowania w związku i podwyższenie jego atrakcyjności w miarę jego trwania. Tytułem krytyki wniosków możnaby dodać, że próbę stanowiły pary młode, które na początku studium miały po lat około 20, a badania trwały jedynie 4 lata, co nie do końca pozwala przewidzieć dalszy rozwój satysfakcji w miarę trwania związku(chyba, że zna się „Psych. Miłości”…).
3. Od ról płciowych do postawy do miłości romantycznej
Powiązane z problematyką miłości są również badania uczonych z Australii. Dotyczą one wpływu płci i ról płciowych na postawę do miłości romantycznej. Otóż okazuje się, że płeć nie ma istotnego wpływu na postawę do miłości romantycznej.
Autorzy argumentują, że wynik taki bierze się stąd iż wciągu ostatnich 20 - 30 lat zaszły znaczące zmiany w pojmowaniu płci i roli płciowej. Tak więc w latach 70 przypisywano kobietom bycie bardziej ekspresywnymi, skupiającymi się na zainteresowaniu partnera i intymności, a mężczyznom myślenie o bardziej rozrywkowych aspektach związku i bycie bardziej asertywnymi, skupiającymi się na celach i zadaniach. W latach 80 Hong i Bartley przypisali jednak mężczyznom bycie bardziej romantycznymi, co powiązali ze zmieniającymi się rolami płciowymi dającymi kobietom więcej giętkości i możliwość bardziej praktycznego myślenia o związku.
Australijskie badania pobudzają do myślenia na temat stereotypów płciowych i zmian w tej kwestii. Autorzy postulują wyraźne zmiany w pojmowaniu płci i już we wstępie wskazują na nie, co jest dość świeżym trendem w takich badaniach. Zostają zdemaskowane również błędy naukowców opierających się na badaniach wcześniejszych opartych na stereotypowym pojmowaniu płci.
Wchodząc w temat stereotypów mężczyzn i kobiet, nie sposób nie skupić się na postulowanych przez Australiczyków owych zmianach. Jesteśmy obecnie świadkami gwałtownych transformacji „miejsc” płci - wystarczy porównać naszych dziadków i babcie z obecnymi młodymi małżeństwami. Często obserwuje się przemieszczenie ról - mężczyzna w domu w kuchni, kobieta w dobrze płatnej pracy - wszystko to wydaje się sukcesem ruchów kobiecych, które w końcu przeforsowały nie bez trudów wyzwolenie z „klatki stereotypów”. Również na jednym z wykładów prof. Wojciszke prezentował zestawienia różnorakich badań świadczących o braku różnic pomiędzy płciami.
Niestety, okazuje się, że stereotypy są mocno zakorzenione w naszym polskim społeczeństwie, jako tym młodokapitalistycznym, któremu obce do niedawna były zmiany związne z konsumpcyjnym stylem życia. Dlatego też wydaje mi się ciekawe przeprowadzenie takich badań w naszym kraju, w różnych grupach wiekowych. Sądzę, że mogłyby zaznaczać się różnice płciowe w postawie do miłości romantycznej szczególnie u starszego pokolenia i młodego słabo wykształconego. Hipotezę taką jednak trzeba byłoby niewątpliwie zweryfikować. Wracając do obecności stereotypów płciowych, niemałą rolę w ich utrzymywaniu, tak przynajmniej mnie się wydaje, sprawuje kościół, który jest związany z religią chrześcijańską opartą na patriarchacie. To właśnie w kościele naczelną władzę od zawsze sprawowali mężczyźni(Bóg także jest mężczyzną) - oni byli kapłanami, krzewili wiarę, spowiadali. Kobiety stanowiły raczej grupę uboczną - zajmowały się chorymi, utrzymaniem budynku, itp.… W tym momencie kościół polski za poparciem prawicowych partii politycznych propaguje tzw. politykę prorodzinną, co jest w pewnym sensie blokowaniem dość korzystnych przemian „płciowych”. Polityka taka polega na nakłanianiu młodych ludzi do zakładania rodzin i szybszego spełniania jednej z jej ról - prokreacji. Przypominam sobie jeden z numerów Polityki, gdzie szereg osób znanych ze świata parlamentarnego wypowiadał się na temat tego planu(mam na myśli poparcie), co w wielu wypadkach odzwierciedlało ich zamknięcie na wszelkie zmiany(pomysł ministra, bodajże obrony narodowej - brać więcej mężczyzn do wojska to urodzi się więcej dzieci - przepraszam za uproszczenie słów W.K.). Nie przytaczam tych przykładów w celu ośmieszenia, tylko pokazania w jaki sposób blokowane są pewne przemiany w naszej mentalności. Nie sądzę, aby kobiety, jeśli tego sobie nie życzą, powinny być sprowadzane spowrotem do roli tzw. kur domowych.
Wracając jednak do wyników badań, warto wspomnieć, że zmiany w pojmowaniu płci doprowadziły do tego, że mężczyzna może posiadać w sobie cechy kobiece i to ujawniać, co w równym ich natężeniu daje typ osobowości androgynicznej. Mężczyzna tego typu jest ustosunkowany podobnie jak kobieta pozytywnie do miłości romantycznej i posiada w sobie rysy silnie męskie. Taki typ osobowości męskiej zdaje się być pożądany, ponieważ pozwala na bardziej efektywną komunikację pomiędzy mężczyzną a kobietą i lepsze kobiety zrozumienie.
4. Zakończenie
W pracy mojej starałem się zaprezentować dwa badania z dziedziny psychologii społecznej, które dotyczą podobnej tematyki, ale innych jej obszarów. Uważam, że zasługiwały one na uwagę i komentarz ze względu na swoją świeżość i ciekawą tematykę. Nie starałem się dojść do konkretnych wniosków. Wolałem dziedzinę psychologii społecznej i tematykę miłości pokazać czytelnikowi jaką jest - z pozoru zimną i naukową, ale gdy się pryjrzeć to bez reszty pochłania i umysł wikła w rozmyślanie o wielu, wielu problemach.
Bibliografia:
B Wojciszke „Psychologia miłości”, GWP 1998
S. Sprecher „I love you today more than yesterday: Romantic Partners' Perceptions in Changes and Related Affect Over Time” w Journal of Personality and Social Psychology, January 1999 Vol. 76 No.1
S.M. Moore, G. Kennedy, B. Furlonger, K. Evers “Sex, Sex-Roles, and Romantic Attitudes: Finding the Balance” w Current Research in Social Psychology, March 1999 Vol.4 No. 3
Internetowa Baza Pomocy Studentów Psychologii - psychol
Odwiedź nas!